2 minute read

Czy podłoża dojadą na czas?

Next Article
Newsy

Newsy

O dobrym przygotowaniu do sezonu, proaktywnym podejściu do handlu i tradycyjnej wiosennej „zadyszce” na rynku podłoży rozmawiamy z Piotrem Sygnarowiczem, import/export managerem w firmie Planta

ROZMAWIA: MICHAŁ GRADOWSKI

Advertisement

CCzy sezon 2019/2020 był udany w kategorii podłoży?

W przypadku jakich produktów wzrosty sprzedaży były największe?

W minionym sezonie sprzedaż kształtowała się na wysokim poziomie, we wszystkich grupach asortymentowych odnotowaliśmy wzrosty. W niektórych przypadkach sprzedaż ilościowo była większa o 20%.

W naszym przypadku wzrosła sprzedaż głównie podłoży uniwersalnych w różnych wariantach opakowaniowych, podłoży do kwiatów oraz do iglaków.

W tym specyficznym sezonie terminy dostaw podłoży znacząco się wydłużyły. Czy w przyszłości uda się uniknąć takiej sytuacji?

Nie uda się, jeśli właściciele wielu punktów sprzedaży detalicznej nie zmienią swojego sposobu myślenia i nastawienia do handlu. Wiele firm zaopatruje się w podłoża dużo, dużo wcześniej, nawet już w listopadzie. Gromadzi Jest grono firm hołdujących zasadzie, że podłoża zamawia się wtedy, gdy ich zabraknie na placu sprzedażowym, a cały ciężar magazynowania powinni wziąć na siebie dystrybutorzy i hurtownicy. Niestety – nie tędy droga

zapasy i przygotowuje się do sezonu na podstawie danych sprzedażowych z poprzednich lat. I te placówki radzą sobie w okresie spiętrzenia sprzedaży bardzo dobrze. Ich właściciele swoimi sposobami szukają zawczasu miejsca do składowania towaru i są dużo wcześniej gotowi do sezonu wiosennego, podchodzą profesjonalnie do swojego fachu. Jednak jest grono firm hołdujących zasadzie, że podłoża zamawia się wtedy, gdy ich zabranie „na półce”, lub raczej na placu sprzedażowym. A cały ciężar magazynowania powinni wziąć na siebie dystrybutorzy i hurtownicy. Niestety – nie tędy droga. Obecnie uwarunkowania polskiego rynku w branży podłoży są takie: możliwości wydajnościowe producentów, dystrybutorów, hurtowników, firm transportowych są niemałe, ale jednak

ograniczone. Bez proaktywnego podejścia punktów handlowych, które wzięłyby na siebie część ryzyka (choć to ryzyko tak naprawdę nie istnieje, bo podłoża to przecież nie owoce sezonowe) i zgromadziłyby zapasy wcześniej, nie uda się zlikwidować tradycyjnej „zadyszki” na tym rynku, pojawiającej się zazwyczaj na przełomie kwietnia i maja.

Jak wspomniałem wcześniej, jest bardzo wiele fi rm, które przygotowują się do sezonu, zaczynając właśnie od zakupów podłoży. I robią to bardzo wcześnie, już teraz, w październiku, listopadzie i grudniu. O dziwo, te fi rmy nie lamentują później w trakcie sezonu, nie krzyczą naokoło „jaki to kiepski dostawca lub producent, który nie ma towaru”. Nie. Wspomniane fi rmy w sezonie mogą skupić się na obsłudze klienta, robieniu biznesu i generowaniu dobrych marż, a nie szukaniu towaru. Do opisu całej tej sytuacji idealnie pasuje przysłowie „Mądry Polak po szkodzie”.

Czy tegoroczne zbiory torfu były udane? Jakie jeszcze czynniki, poza ceną samego surowca, mogą wpłynąć na zmiany w cennikach?

Piotr Sygnarowicz, import/export manager w rmie Planta

Detaliści powinni w sezonie skupić się na obsłudze klienta, robieniu biznesu i generowaniu dobrych marż, a nie szukaniu towaru

Według naszych danych rok był dobry. Należy jednak pamiętać o uwarunkowaniach gospodarczych i sytuacji, w której się znajdujemy. Niestety rząd w ostatnim czasie nie rozpieszcza przedsiębiorców, a obietnice kolejnych podwyżek płacy minimalnej w sytuacji recesji nie są dobrym sygnałem. Sądzę, że korekta cen na przełomie roku będzie musiała nastąpić.

Jakie będą najważniejsze zmiany w nowej ofercie?

Nasza oferta jest kompleksowa. Oferujemy podłoża bardzo dobrej jakości, co doceniają nasi klienci. Nie planujemy więc daleko idących zmian – przewidujemy kosmetyczne modyfi kacje opakowań lub korektę dotyczącą oferowanych pojemności niektórych podłoży. 

REKLAMA 

This article is from: