Miejsce biznesu #3

TEMAT NUMERU

BY NIE ZABRAKŁO PRACOWNIKÓW

STRATEGIA OD PIERWSZEGO KROKU

LIFESTYLE ILE WAŻY PODPIS?

MIEJSCE

BIZNESU ISSN 2449-5948

PRZESTRZEŃ ODKRYTA

NA NOWO ARCHITEKT MICHAŁ KAPTURCZAK, PRACOWNIA CONSULTOR

#3/3 2015

N ASZTW RA A TDEZGI IAEŁ U

M M II E E JJ S SC CE E B B II Z ZN NE ES SU U

2

TT A AR RN NO OW WO O P PO OD DG GÓ ÓR RN NE E

INFORMACJE

Nowoczesne Osiedle w nowoczesnej gminie NOVUM PLUS, DOŚWIADCZONE PRZEDSIĘBIORSTWO DEWELOPERSKIE, ZAPRASZA NA OSIEDLE DOMÓW JEDNORODZINNYCH ROZALIN I ROZALIN PLUS W LUSÓWKU, W GMINIE TARNOWO PODGÓRNE. Przemyślany projekt, jednolita zabudowa i pełna infrastruktura – Osiedle Rozalin to idealna przestrzeń dla wypoczynku oraz prowadzenia aktywnego trybu życia.

Jest bardzo dobrze skomunikowane z najważniejszymi trasami wylotowymi z Poznania oraz autostradą A2. Przyszli mieszkańcy na pewno docenią lokalizację osiedla, nowoczesną architekturę budynków oraz odpowiednio dopasowaną infrastrukturę, np. drogi wykonane z kostki brukowej, sieć gazową, wodociągową, deszczową czy pełne oświetlenie uliczne.

Inwestycja Novum Plus to interesujący projekt mieszkaniowy w dobrej lokalizacji względem Poznania. Wystarczy tylko 20 minut, by znaleźć się w samym centrum stolicy Wielkopolski, od Tarnowa Podgórnego dzielą nas tylko 3 km. Osiedle w Lusówku to miejsce dla ludzi ceniących ciszę oraz spokój. Dużym atutem tej lokalizacji jest bliskość natury i zachwycający krajobraz z Jeziorem Lusowskim i lasem w bezpośrednim sąsiedztwie.

Obszar Osiedla Rozalin i Rozalin Plus to przede wszystkim domy i mieszkania zaprojektowane w sposób funkcjonalny

i przemyślany. Mieszkania w cenach od 168 000 zł brutto posiadają ogródki lub duże przestronne tarasy. Domy jednorodzinne są jednolicie i estetycznie ogrodzone, co wprowadza ład i harmonię. Wszystkie obiekty, cechujące się wysoką jakością wykonania, dostępne są w przystępnych cenach. Deweloper Novum Plus Sp z o.o. oferuje domy o powierzchni od około 100 m2 do 186 m2 w cenie od 395 000 zł brutto w standardzie deweloperskim.

Każdy nowo oddany dom posiada komfortowy dostęp do drogi i chodników. Zadbano również o pełne oświetlenie uliczne osiedla. W środku całej inwestycji znajduje się duży teren zielony z placem zabaw dla dzieci, które mają bardzo blisko do szkoły – zaledwie kilkaset metrów.

Spółka Novum Plus, która od początku swojej działalności wybudowała i oddała do użytku na Osiedlu Rozalin ponad 90 domów, proponuje bardzo korzystne promocje z rabatami – po szczegółowe informacje zapraszamy do biura sprzedaży!

BIURO SPRZEDAŻY: Novum Plus Sp. z o.o. ul. Storczyka 31 B, Lusówko | www.osiedle-rozalin.pl | tel. 516 066 984 MIEJSCE BIZNESU

3

TA R N O W O P O DG Ó R N E

W WYDANIU

MIEJSCE

BIZNESU TARNOWO PODGÓRNE

DODATEK SPECJALNY DO GŁOSU BIZNESU

WYDAWCA: SKIVAK CUSTOM PUBLISHING SC UL. WIENIAWSKIEGO 5/9 61-712 POZNAŃ

REDAKTOR PROWADZĄCY: MICHAŁ CIEŚLAK m.cieslak@skivak.pl C: 0, M: 75, Y: 100, K: 0 C: 0, M: 0, Y: 0, K: 100

REDAKCJA: GRZEGORZ SURDYK JAKUB SZYMCZAK

SPIS TREŚCI OSOBA Z OKŁADKI 6 Architekt Michał Kapturczak, pracownia Consultor

TEMAT NUMERU 10 By nie zabrakło pracowników 13 Piękne i użytkowe 14 Jest co robić

LAYOUT, SKŁAD: AGNIESZKA NOWICKA TOMASZ BOCZARSKI KOREKTA: SEBASTIAN SURENDRA REKLAMA: IWONA SZYMAŃSKA i.szymanska@skivak.pl ZDJĘCIA: ARCHIWUM GMINY, FIRM, AUTORÓW, SHUTTERSTOCK.COM ZDJĘCIE NA OKŁADCE ARCHIWUM PRACOWNI CONSULTOR DODATEK ZAMKNIĘTY DO DRUKU 14 GRUDNIA 2015 NAKŁAD: 2000 EGZ.

INFORMACJE 16 Inwestorzy doceniają gminę 20 Jak przełamać bariery w rozwoju 21 Stabilna gminna polityka podatkowa 22 Energooszczędnie, zdrowo i komfortowo 31 Filia w Przeźmierowie zaprasza

NASZE FIRMY 18 Wiedza kluczem do sukcesu 24 Od kuźni po światowego potentata

NAPISZ DO NAS: miejscebiznesu@skivak.pl

MIEJSCE BIZNESU

4

TA R N O W O P O DG Ó R N E

W WYDANIU

RYNEK

FACHOWCÓW PRZEDSIĘBIORCY Z TARNOWA PODGÓRNEGO PODEJMUJĄ – WSPÓLNIE Z GMINĄ – SZEREG DZIAŁAŃ, KTÓRE MAJĄ NA CELU ZAPOBIEGANIE BRAKOM PRACOWNIKÓW O SPECJALIZACJACH POTRZEBNYCH W ICH FIRMACH.

Mówi się, że rynek pracy obecnie stał się rynkiem pracowników. Bezrobocie w Polsce jest jednocyfrowe, w naszym regionie praktycznie go nie ma, stąd pracodawcy muszą być gotowi na większe oczekiwania pracowników, którzy mając pracę, mogą rozglądać się za lepszą.

Właściciele firm podczas dyskusji na spotkaniu Tarnowskiego Stowarzyszenia Przedsiębiorców deklarowali, że przygotowują się do tego etapu rozwoju rynku pracy, między innymi przez tworzenie innowacyjnych produktów i usług, które zapewnią im wyższą marżę przy sprzedaży.

Z drugiej strony pracodawcy wskazują, że w czasie ostatnich dwudziestu lat rozminęły się drogi systemu kształcenia i firm. Doprowadziło to do niebezpiecznej sytuacji, w której – w całej Polsce - brakuje specjalistów, ludzi kończących średnie szkoły z konkretnymi umiejętnościami zawodowymi. Firmy i szkoły zawodowe na nowo uczą się współpracy, układając programy godzące teorię z praktyką. W przeciwnym razie, wiele firm np. z branży budowlanej mogłoby czekać zahamowanie rozwoju. Wszystko z powodu braku specjalistów.

Przedsiębiorcy z Tarnowa Podgórnego podejmują – wspólnie z Gminą – szereg działań, które mają na celu zapobieganie brakom pracowników o specjalizacjach potrzebnych w ich firmach. Oprócz wskazywania różnych ścieżek kariery już w szkołach gimnazjalnych organizują konkursy, pojawiła się nawet inicjatywa otwarcia szkoły zawodowej. Warto też, by zwrócić uwagę na młode talenty – ludzi, którzy ze swojej pasji, również technicznej, chcieliby uczynić sposób na życie. Warto kibicować wszelkim takim inicjatywom, zwłaszcza, że nowi potencjalni inwestorzy też będą potrzebowali specjalistów!

W Państwa ręce oddajemy już trzecie wydanie „Miejsca biznesu. Tarnowo Podgórne”. Jesteśmy bardzo ciekawi Państwa opinii o tej publikacji, której głównym celem jest promowanie aktywności firm i środowiska przedsiębiorców z terenu Gminy. Prosimy o przesyłanie uwag, sugestii, pomysłów mailem na adres: miejscebiznesu@skivak.pl

PRAWO 26 Nowe regulacje w zakresie odsetek

STRATEGIE 28 Od pierwszego kroku 32 Jak bardzo nie doceniamy rozmowy

CSR 36 Historia ewolucji według Waltera Schatta 38 Wolontariat pracowniczy w Imperial Tobacco Polska

LIFESTYLE 40 Ile waży podpis?

Miłej lektury, Redakcja

MIEJSCE BIZNESU

5

TA R N O W O P O DG Ó R N E

OSOBA Z OKŁADKI

PRZESTRZEŃ

ODKRYTA NA NOWO FILHARMONIA ŚLĄSKA, FILHARMONIA W OLSZTYNIE, DWORZEC KOLEJOWY W WĄGROWCU, MUZEUM WSI MAZOWIECKIEJ – LISTA CIEKAWYCH, NAGRADZANYCH I ZREALIZOWANYCH PROJEKTÓW PRACOWNI ARCHITEKTONICZNEJ CONSULTOR Z TARNOWA PODGÓRNEGO JEST DŁUGA. O NOWYM PODEJŚCIU DO PRZESTRZENI PUBLICZNEJ ROZMAWIAMY ZE WSPÓŁWŁAŚCICIELEM MICHAŁEM KAPTURCZAKIEM.

Rozmawiał: Michał Cieślak Zdjęcia: archiwum pracowni

Mają Państwo w portfolio co najmniej kilka spektakularnych realizacji budynków użyteczności publicznej. Jak Państwo oceniają podejście inwestorów, głównie publicznych, do projektów takich budynków?

Czy decydują się na „odważniejsze” podejście do tematu?

Większość zaprojektowanych przez naszą pracownię projektów użyteczności publicznej realizowaliśmy dzięki wygranej w konkursie architektonicznym. Wybór koncepcji do realizacji opiera się na świadomym wyborze pracy przez profesjonalne jury konkursowe powołane przez inwestora. W ocenianych pracach konkursowych zdefiniowane są zarówno forma, funkcja, jak i podstawowe założenia materiałowo-technologiczne. Pozyskanie zamówienia publicznego drogą konkursu daje pracowni

architektonicznej dużą legitymizację do realizacji nawet śmiałych koncepcji. Inwestorzy publiczni, którzy decydują się na tę formę pozyskania zamówienia, na twórcze prace projektowe, dla kluczowych obiektów, mają dużą świadomość współodpowiedzialności za dobro wspólne, jakim jest właściwe wykorzystanie środków publicznych w procesie kształtowania przestrzeni.

Najważniejsze nie jest przecież zlecenie projektu za najniższą cenę, ale zakończenie inwestycji z sukcesem, to znaczy wybudowanie użytecznej, funkcjonalnej i pięknej przestrzeni, z dobrych jakościowo i trwałych materiałów, które będą służyć społeczeństwu w maksymalnym możliwym terminie, bez konieczności ponoszenia dużych kosztów eksploatacyjnych i remontowych.

MIEJSCE BIZNESU

6

Co projektuje się lepiej: budynki od nowa czy rewitalizowane, przywracane do świetności?

Projektowanie budynków od nowa jest zdecydowanie mniej pracochłonne i bardziej przewidywalne od projektowania budynków istniejących, podlegających przebudowie, a w szczególności od modernizacji obiektów wpisanych do rejestru zabytków.

Nie oznacza to jednak, że chętnie projektujemy pierwsze, a unikamy projektowania drugich.

Projektowanie w substancji zabytkowej, szczególnie w wypadku rozbudowy czy nadbudowy, jest dużym wyzwaniem dla projektanta. Umożliwia np. zdefiniowanie atrakcyjnej przestrzeni, poprzez wykorzystanie substancji zabytkowej i zestawienie jej z nową, współczesną strukturą. Takiego efektu nigdy nie osiągniemy, w wypadku wykonywania projektu od nowa.

TA R N O W O P O DG Ó R N E

OSOBA Z OKŁADKI

1 2

Coraz częściej budynkom dawnym, oprócz funkcji, dla których zostały zbudowane, nadaje się zupełnie nowe przeznaczenia. Oprócz swojej głównej funkcji są wykorzystywane do różnych działań. Na przykład na dworcu kolejowym powstaje biblioteka…

To prawda – często budynki, które historycznie miały zupełnie inną funkcję, wykorzystywane są współcześnie na inne cele. Np. w halach fabrycznych dawnych fabrykantów powstają mieszkania – lofty, czy tak jak Pan wspomniał – w budynkach stacyjnych powstają galerie sztuki. Tak się dzieje, ponieważ wymienione wyżej obiekty stają się inspiracją dla inwestorów, projektantów, ze względu na niepowtarzalność przestrzeni i klimat, jaki tworzą. Budynki te ze względu na zużycie technologiczne nie znajdują już zastosowania dla swoich dotychczasowych funkcji, ale ze względu na swoje walory architektoniczne, kulturowe, historyczne stanowią cenną podstawę dla tworzenia nowych, oryginalnych przestrzeni.

A w jaki sposób wpływa to na pracę projektanta?

Istniejąca struktura jest z pewnością dużym ograniczeniem, ale jak wspomniałem, to ograniczenie jest bardzo inspirujące. Jeśli inwestor tego nie zakłada od początku, raczej nie projektuje się budynków, myśląc o tym, że za 10 czy 20 lat będą pełniły one inne funkcje. Mimo to przekształcając dzisiaj stare struktury, uzyskujemy naprawdę ciekawe efekty.

1

MIEJSCE BIZNESU

7

TA R N O W O P O DG Ó R N E

OSOBA Z OKŁADKI

3

Zaprojektowaliście Państwo niedawno centrum kulturalno-rekreacyjne w Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu. Na czym polegała trudność przy projektowaniu tego obiektu?

Centrum powstało na terenie muzeum, na którym znajduje się skansen prezentujący charakterystyczny dla Mazowsza Płockiego typ wsi. W jego skład wchodzą zagrody z chałupami, budynkami gospodarczymi, elementami małej architektury. Całość jest uzupełniona dwoma dworami, kościołem, kaplicą, wiatrakiem oraz kuźnią. W takim otoczeniu przyszło nam zaprojektować architekturę, która w naszym założeniu miała być nowoczesna, ale jednocześnie pasująca do muzeum. W założeniu inwestora nowo projektowany obiekt miał pomieścić hotel, baseny, sauny, kręgielnię, siłownię, salę koncertową na prawie 300 miejsc, restaurację i salę konferencyjną. Obiekt o dużej powierzchni – na terenie muzeum, którego zabudowa jest kameralna i składa się ze stosunkowo niedużych brył – nie jest to proste zadanie. Naszą odpowiedzią architektoniczną na stawiane wyzwania było zaprojektowanie trzech budynków o prostej formie wykonanych z naturalnych materiałów. Pierwszy budynek z ceramiki mieszczący salę koncertową, drugi

W PROCES INWESTYCYJNY ZAANGAŻOWANYCH JEST WIELE OSÓB, POCZĄWSZY OD INWESTORA, PROJEKTANTÓW, INSPEKTORÓW NADZORU, WYKONAWCÓW, A SKOŃCZYWSZY NA UŻYTKOWNIKACH OBIEKTU. WSPÓŁPRACA, WZAJEMNE ZROZUMIENIE I POSZANOWANIE PRAW I OBOWIĄZKÓW WSZYSTKICH UCZESTNIKÓW PROCESU INWESTYCYJNEGO, I WYWIĄZYWANIE SIĘ Z NICH SĄ KLUCZOWE W POWSTANIU DOBRYCH REALIZACJI. w całości obłożony łupkiem – budynek z restauracją i salą konferencyjną, trzeci obłożony drewnem, w którym mieści się hotel. Pozostałą część funkcji (baseny, fitness) ukryto pod zielonymi tarasami łączącymi wyżej wymienione budynki. Takie rozwiązanie pozwoliło na zmniejszenie widocznej kubatury budynku, a tym samym zachowanie właściwej skali założenia.

Z jakich realizacji są Państwo szczególnie dumni?

Do każdego projektu, zarówno dużego, jak i małego, podchodzimy z dużym zaangażowaniem.

Jesteśmy zadowoleni, gdy nasze projekty dobrze funkcjonują i sprawdzają się po realizacji.

MIEJSCE BIZNESU

8

Największą satysfakcją jest dla mnie zobaczyć budynek tętniący życiem, który jeszcze niedawno był tylko „kreskami na papierze”.

Do takich budynków warto zaliczyć Filharmonię Warmińsko-Mazurską w Olsztynie, (której sala cieszy się dużą popularnością), rozbudowę Filharmonii Śląskiej w Katowicach oraz niedawne realizacje: rewitalizacja budynku dworca w Wągrowcu i centrum kulturalno-rekreacyjne w Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu.

Warto tu wspomnieć , że w proces inwestycyjny zaangażowanych jest wiele osób, począwszy od inwestora, projektantów, inspektorów nadzoru, wykonawców, a skończywszy na użytkownikach obiektu. Współpraca,

TA R N O W O P O DG Ó R N E

OSOBA Z OKŁADKI

wzajemne zrozumienie i poszanowanie praw i obowiązków wszystkich uczestników procesu inwestycyjnego i wywiązywanie się z nich są kluczowe w powstaniu dobrych realizacji.

Mogliby Państwo wymienić swoje projekty na terenie gminy Tarnowo Podgórne znane mieszkańcom?

Na terenie gminy Tarnowa Podgórnego mieliśmy przyjemność opracować projekt remontu zabytkowego kościoła pw. Wszystkich Św. w Tarnowie Podgórnym. Cieszymy się, że ta perełka architektury odzyskała swój blask. Obecnie jesteśmy na etapie wykonywania projektów Warsztatów Terapii Zajęciowej przy ul. 27 Grudnia.

4

(1) F ILHARMONIA WARMIŃSKO-MAZURSKA, OLSZTYN projekt: CONSULTOR SP. Z O.O. (arch. Joanna Kapturczak, arch. Michał Kapturczak) (2) K OŚCIÓŁ POD WEZWANIEM WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH, TARNOWO PODGÓRNE projekt: CONSULTOR SP. Z O.O. (3) F ILHARMONIA ŚLĄSKA, KATOWICE projekt: CONSULTOR SP. Z O.O. (4) C ENTRUM KULTURALNO-REKREACYJNE PRZY MUZEUM WSI MAZOWIECKIEJ W SIERPCU projekt: KONSORCJUM - CONSULTOR SP. Z O.O. AHOR PRACOWNIA ANITA HOROWSKA (arch. Anita Horowska).

(5) S ALKI SPOTKAŃ NIVEA, POZNAŃ projekt: CONSULTOR SP. Z O.O. (6) REWITALIZACJA BUDYNKU DWORCA PKP W WĄGROWCU LOKALIZACJA-WĄGROWIEC projekt: KONSORCJUM CONSULTOR SP. Z O.O. AHOR PRACOWNIA ANITA HOROWSKA.

4

Wydaje się, że inwestorzy dużej części nowo powstających obiektów użyteczności publicznej mogą realizować ciekawe projekty, gdyż mogą wesprzeć inwestycje środkami unijnymi. Czy nie obawiają się Państwo, że wraz z zakończeniem tej perspektywy unijnej popyt na tego typu obiekty się mocno zmniejszy? Środki unijne w dużych projektach publicznych mają dziś ogromne znaczenie. Poziom dofinansowania realizowanych na podstawie naszych projektów budynków użyteczności publicznej często sięgał poziomu 65-85%. W ciągu ostatnich kilku miesięcy obserwuję, że inwestorzy publiczni poszukują finansowania z innych źródeł, które umożliwią dalszy rozwój przestrzeni publicznych.

Jakie potrzeby jeśli chodzi o projektowanie budynków mają właściciele firm? Czy tutaj też można wskazać jakieś trwałe tendencje?

Coraz więcej pracodawców ma świadomość, że ludzie tworzą firmę, a nie odwrotnie. Zapewnienie właściwych warunków pracy i odpoczynku przekłada się wprost na osiągane efekty finansowe. Ludzie pracują coraz częściej w zespołach, gdzie bardzo ważne staje się zaprojektowanie dobrych warunków dla komunikacji i wymiany poglądów. Bardzo istotne są też dodatkowe przestrzenie towarzyszące, gdzie można odpocząć i nabrać dystansu. Dlatego w naszych projektach w strefie pracy staramy się wygospodarować przestrzeń między innymi na salki spotkań (zarówno formalnych, jak i nieformalnych) czy np. kawiarenkę, gdzie można „naładować akumulatory”, odstresować się, a potem ponownie, z nową energią, rozpocząć pracę. Firmy coraz częściej

5

przy strefach pracy organizują np. przedszkola dla dzieci, siłownie czy stołówki. Przestrzeń wokół ma bardzo duży wpływ na samopoczucie i moty-

wację pracowników. Widząc pozytywne zmiany otoczenia, dostrzegają oni w danym miejscu dobre środowisko dla własnego rozwoju. ■

6

MIEJSCE BIZNESU

9

TA R N O W O P O DG Ó R N E

T E M AT N U M E R U

BY NIE ZABRAKŁO

PRACOWNIKÓW MY, PRZEDSIĘBIORCY, MAMY PROBLEM – BRAK ZACHĘT DO NAUKI W SZKOŁACH ZAWODOWYCH SKUTKUJE BRAKAMI KADROWYMI. RUCH JEST PO NASZEJ STRONIE, MUSIMY WYJŚĆ DO UCZNIÓW Z JASNYM PRZEKAZEM: POTRZEBUJEMY PRACOWNIKÓW Z FACHEM W RĘKU – PRZEKONYWALI PODCZAS SPOTKANIA CZŁONKOWIE TARNOWSKIEGO STOWARZYSZENIA PRZEDSIĘBIORCÓW. Ryszard Balcerkiewicz (NOTI) jest gorącym orędownikiem szkolnictwa zawodowego. – W mojej firmie najbardziej wartościowi pracownicy to ci, którzy swoją wiedzę budowali stopniowo przez szkołę zawodową, technikum, potem studia. Dzięki łaczeniu nauki z pracą mają konkretny fach „w ręku”, umiejętności praktyczne. Bardzo ważnym aspektem są umiejętności miękkie, umiejętność dogadania się ze wszystkimi pracownikami i zrozumienie pracy na każdym stanowisku. Taka kariera, od szeregowego pracownika produkcji poprzez następne szczeble, jest w mojej ocenie najbardziej naturalna i taką formę rozwoju doceniam – deklaruje.

Przedsiębiorca zauważa nadmiar humanistów na rynku, którzy z dyplomem studiów w ręku, ale bez praktyki i konkretnego zawodu podejmują się różnych prac, by dopiero po studiach zdobywać doświadczenie. – Ze smutkiem obserwuję malejące zainteresowanie nauką w klasach tapicerskiej czy stolarskiej, do których już prawie nie ma naboru. Tymczasem wciąż potrzebujemy tapicerów, stolarzy, spawaczy, operatorów centrów CNC i współpracy ze szkołą przy organizacji praktyk – jak kiedyś – pod opieką mistrza – dodawał Ryszard Balcerkiewicz.

KIEDY „ZŁOTA RĄCZKA” NIE POMOŻE Szymon Horowski, prezes Tarnowskiego Stowarzyszenia Przedsiębiorców, szansy w dotarciu do młodzieży upatruje we wskazaniu im realnych korzyści z nauki zawodu: – Wybór konkretnego zawodu przekłada się szybko na zarobki. Gorzej wykształceni teoretycznie, ale z fachem w ręku zarabiają więcej niż osoby z wykształceniem

humanistycznym. Dlatego, by uzmysławiać uczniom jak najwcześniej kryteria, którymi powinni się kierować przy wyborze dalszej ścieżki edukacji, jako TSP od kilkunastu lat organizujemy konkurs „Mój pomysł na biznes”, kierowany do uczniów szkół, czy spotkania z uczniami gimnazjów.

– Braki pracowników widać dokładnie w branży budowlanej – rozwinął temat Marcin Majewski (Simple Minds).

Mamy dużo pracy, ale nie mamy specjalnego wyboru kadry. Na rynku funkcjonuje mnóstwo samouków, „specjalistów od wszystkiego”. Często ta sama osoba jest malarzem, dekarzem i elektrykiem.

Potrzebujemy fachowców w konkretnych dziedzinach, a nie takich, którzy uważają, że znają się na wszystkim. Moja firma zajmuje się automatyką obiektową i wiele razy musieliśmy poprawiać źle poprowadzone instalacje, wręcz często zagrażające bezpieczeństwu użytkowników. „Złota rączka” nie wszędzie się sprawdza, ubolewam nad tym, że książeczkę kwalifikacji i uprawnienia elektryczne tak łatwo można uzyskać.

MIEJSCE BIZNESU

10

SPECJALNOŚĆ CZY SPECJALIZACJA Mirosław Wolski, członek zarządu Schattdecor, zauważył, że należy oddzielić specjalność od specjalizacji.

Postulował również, że na poziomie szkoły zawodowej powinno się przywiązywać odpowiednią wagę do szkolenia bezpośrednio na materiałach, których uczniowie będą używać w przyszłej pracy. – W naszym Centrum Szkoleniowym w Głuchołazach rocznie szkolimy około 400 osób z samego nakładania folii meblowej na podłoże. Osoby szkolące się uzyskują certyfikaty od producenta materiału, co pozwala określić ich umiejętność posługiwania się nim, a nie opierać

TA R N O W O P O DG Ó R N E

T E M AT N U M E R U

i czas praktyki. Teraz w okolicach Poznania funkcjonuje tylko jedna szkoła zakładowa – Volkswagena.

Problem większego udziału zajęć praktycznych dotyczy wielu innych branż, w tym gastronomicznej. Katarzyna Wojtkowiak (Restauracja Dobry Adres) od kilku lat przyjmuje uczniów na praktyki: – Z praktykantów zatrudniłam dwie osoby: kucharza i technologa żywienia po 3 latach nauki w szkole i jednoczesnych praktykach. Problem jest z kelnerami, w szkołach gastronomicznych nie ma naborów do tego zawodu. Jednak dużo większy kłopot mam z czasem potrzebnym do przyuczenia do zawodu. Co mogę przekazać uczniowi, jeśli w pierwszej klasie na praktyczną naukę zawodu ma 6 godzin tygodnio-

ZE SMUTKIEM OBSERWUJĘ MALEJĄCE ZAINTERESOWANIE NAUKĄ W KLASACH TAPICERSKIEJ CZY STOLARSKIEJ, DO KTÓRYCH JUŻ PRAWIE NIE MA NABORU. TYMCZASEM WCIĄŻ POTRZEBUJEMY TAPICERÓW, STOLARZY, SPAWACZY I OPERATORÓW CENTRÓW CNC. /R. BALCERKIEWICZ/ się wyłącznie na wiedzy z materiałów reklamowych. W szkole zawodowej uczeń powinien być przygotowywany do poszukiwania wiedzy szczegółowej.

SYSTEM I MENTALNOŚĆ – Za moich czasów szkolnych ucierał się stereotyp, przez który w tej chwili jako przedsiębiorcy cierpimy. „Jeśli nie dasz sobie rady w liceum, idź do zawodówki”. W naszym interesie jest dawać czytelny sygnał: to nie tak! Zawodówka to dobry punkt startu, będziesz miał zawód i jeśli będziesz chciał, zawsze

będziesz mógł się dokształcać dalej i poszerzać kompetencje. Jeśli od nas nie wyjdzie sygnał „potrzebujemy absolwentów zawodówek dobrze przygotowanych do pracy”, nic z tego nie wyjdzie – przekonywał Marcin Majewski. Jednak, jak zauważył Andrzej Piaseczny (Plastbud), kwestia jest bardziej złożona. – Jeśli już odwołujemy się do dawniejszych czasów, musimy przypomnieć, że szkoły zawodowe działały często przy zakładach pracy.

Wtedy nie było żadnego problemu z sensownym podziałem na czas teorii

GMINA TARNOWO PODGÓRNE

2013

LICZBA OSÓB W WIEKU PRODUKCYJNYM K-(18-59) M-(18-64)

6 976 K 7 278 M

RAZEM:

14 254

STAN ZATRUDNIENIA OSÓB W WIEKU PRODUKCYJNYM

15 370

LICZBA BEZROBOTNYCH LICZBA MIESZKAŃCÓW

382 22 565

MIEJSCE BIZNESU

11

wo, przy czym rzadko kto chce przyjść do pracy w sobotę, kiedy faktycznie przy dużym ruchu najwięcej mógłby skorzystać.

Przedsiębiorcy zwracali uwagę również na fakt, że system nauczania musi przewidywać wynagrodzenia dla mistrza czy opiekuna praktykantów w firmie. Przedsiębiorca inwestuje swój czas, przekazuje wiedzę i umiejętności uczniom. Nie byłoby w tym nic złego, jeśli później ta inwestycja by się zwracała w postaci pracy byłego ucznia w danej firmie.

Jednak taka idealna sytuacja zdarza się dość rzadko. Wobec tego brak skutecznych zachęt do angażowania się we współpracę ze szkołami.

TO MY MAMY PROBLEM – Możemy wskazywać na niedoskonałości systemu kształcenia, ale jasno musimy sobie uświadomić, że największy problem obecnie mamy my, pracodawcy. Jeśli mamy kłopot ze skompletowaniem załogi teraz, to tym bardziej musimy wybiegać w przyszłość i myśleć o naszych potrzebach kadrowych za kilka lat. Teraz jeszcze jest czas, żeby pokryć ewentualne niedobory – przekonywał

TA R N O W O P O DG Ó R N E

T E M AT N U M E R U

Szymon Horowski. Pojawiają się systemowe rozwiązania, wspierające naukę ucznia i finansujące przedsiębiorców, w postaci programów unijnych.

Rozpoczęła się edukacja gimnazjalistów w naszej gminie, przekonujemy do praktycznej nauki. – Ostatnio na spotkaniu w gimnazjum prezentowałem przykład mojego dyrektora produkcji, który do tego stanowiska doszedł, zaczynając pracę w parku maszyn. Mimo że nie jesteśmy dużymi firmami, które mogą sobie pozwolić na szerokie kształcenie, biorąc pod opiekę całe klasy czy szkoły, musimy znaleźć rozwiązania we współpracy między nami.

GMINNA SZKOŁA ZAWODOWA? Dyskusji z uwagą przysłuchiwał się Wójt Tadeusz Czajka. – Można dostosować profil szkoły zawodowej do oczekiwań przedsiębiorców, ale te szkoły pozostają w kompetencji powiatu. W powiecie poznańskim funkcjonuje taka o profilu mechatronicznym w Swarzędzu. Jako gmina nie mamy obowiązku prowadzić szkoły zawodowej. Jednak w razie potrzeby możemy przejąć takie zadanie od powiatu, podobnie jak przejęliśmy prowadzenie liceum. Do rozmowy o takiej szkole warto włączyć starostę, żeby udzielił swojego wsparcia, bo patrząc na skalę potrzeb przedsiębiorców, docelowo konieczny byłby nowy budynek.

Spróbujmy zatem rozwinąć zasygnalizowany dzisiaj temat, żeby oszacować realne potrzeby – powiedział.

MOŻEMY WSKAZYWAĆ NA NIEDOSKONAŁOŚCI SYSTEMU KSZTAŁCENIA, ALE JASNO MUSIMY SOBIE UŚWIADOMIĆ, ŻE NAJWIĘKSZY PROBLEM OBECNIE MAMY MY, PRACODAWCY. /SZYMON HOROWSKI/

JAKO GMINA NIE MAMY OBOWIĄZKU PROWADZIĆ SZKOŁY ZAWODOWEJ. JEDNAK W RAZIE POTRZEBY MOŻEMY PRZEJĄĆ TAKIE ZADANIE OD POWIATU, PODOBNIE JAK PRZEJĘLIŚMY PROWADZENIE LICEUM. /WÓJT TADEUSZ CZAJKA/ ROK NA PLUS W szybkim głosowaniu uczestników spotkania TSP okazało się, że 90% przedsiębiorców uznaje rok 2015 za udany dla swoich firm. To cieszy, również biorąc pod uwagę gminny rynek pracy. Na początku roku wiele firm obawiało się możliwych migracji pracowników spowodowanych pojawieniem się dużego

pracodawcy – Amazona. Jak się okazuje, obawy były niepotrzebne.

Tym, co emocjonowało pracowników w firmach produkcyjnych w gminie, była stawka 12 zł za godzinę pracy.

W niektórych firmach niższą stawkę otrzymywali np. pomocnicy lub osoby świeżo przyjęte. Po podniesieniu im stawki do 12 zł problem znikał, przy kolejnych szczeblach zatrudnienia najlepszym motywatorem do pozostania w firmie okazał się system premiowy, uzależniony od efektów. Ruch pracowników z firm lokalnych do Amazona był niewielki.

Ryszard Balcerkiewicz przekonywał, że pojawienie się Amazona miało na gminnych pracodawców… dobry wpływ. – Naszym celem

MIEJSCE BIZNESU

12

powinien być rozwój, zatrudnianie coraz bardziej wykwalifikowanych pracowników, przez produkowanie coraz droższych i lepszych produktów, by płacić pracownikom odpowiednio więcej. Pracownicy chcą coraz więcej zarabiać i tego procesu nie zatrzymamy, natomiast jedynym sposobem, w jaki możemy się do tego przygotować, jest nieustanna profesjonalizacja. Z kolei Szymon Horowski podkreślił, że pracownicy doceniają pracę w małych firmach.

– Lokalne, rodzinne firmy oferują większą stabilizację. Nie przychodzą im łatwo ewentualne decyzje o zmianie miejsca, relokacji firmy, bo to oznaczałoby również zmianę życia właściciela i jego rodziny. ■

TA R N O W O P O DG Ó R N E

T E M AT N U M E R U

Spisał: Michał Cieślak

PIĘKNE I UŻYTKOWE WZORNICTWO PRZEMYSŁOWE DOTYCZY DOBRZE ZAPROJEKTOWANYCH PRODUKTÓW, ERGONOMICZNYCH, DOSTOSOWANYCH DO POTRZEB KLIENTA, O WYSOKICH WARTOŚCIACH UŻYTKOWYCH. MUSIMY ZERWAĆ Z MITEM, ŻE DESIGN ODNOSI SIĘ DO PROJEKTÓW PREZENTOWANYCH WYŁĄCZNIE NA ARTYSTYCZNYCH WYSTAWACH - PRZEKONYWAŁ RYSZARD BALCERKIEWICZ, PREZES FIRMY NOTI PODCZAS DYSKUSJI W TSP. Wzornictwo przemysłowe to temat, który dotyczy zarówno firm produktowych, jak i usługowych – przekonuje Ryszard Balcerkiewicz. – Słowo „design” często nam się źle kojarzy z projektami artystycznymi, ale stworzonymi przez ludzi, którzy nie są przygotowani do współpracy z biznesem. Wzornictwo przemysłowe dotyczy dobrze zaprojektowanych produktów, ergonomicznych, dostosowanych do potrzeb klienta, o wysokich wartościach użytkowych. Naszą dodatkową korzyścią jest to, że meble zostały zaprojektowane przez rozpoznawalnych, polskich projektantów. Zatrudniamy najlepszych, płacimy im za projekty i tantiemy od sprzedanych mebli – to jest jedyna droga, żeby budować silne marki.

Polskie firmy, które budują swoje marki w oparciu o wysokojakościowe wzornictwo przemysłowe, potrzebują wsparcia.

Nakłania się przedsiębiorców do współpracy z uczelniami, do tego, aby uczyć studentów szkół artystycznych podejścia biznesowego. Udaje się to z różnym skutkiem. Kolejne wyzwanie, z którym musimy się zmierzyć, to dialog z konsumentami.

Musimy przekonywać, że design nie oznacza dużo wyższej ceny. Jeśli weźmiemy pod uwagę wysoką jakość wykonania i niepowtarzalny projekt, to otrzymamy listę konkretnych argumentów. Taki produkt to wartość sama w sobie – przekonywał Ryszard Balcerkiewicz.

Polskie marki budujące swoje przewagi na wzornictwie przemysłowym to często firmy bez długiej przeszłości. Nie zgromadziły tyle kapitału, by pokryć koszty szerokiej promocji zagranicznej.

Wpadają przez to trochę w pułapkę, bo popyt krajowy na jakościowe produkty nie rośnie albo rośnie bardzo powoli, ze względu na słabo rozwiniętą klasę średnią. Stąd wsparcie dla rodzimych przedsiębiorców powinno – zdaniem Ryszarda Balcerkiewicza – dotyczyć przede wszystkim zagranicznej promocji dotarcia do potencjalnych

foto (c) NOTI

MUSIMY PRZEKONYWAĆ, ŻE DESIGN NIE OZNACZA DUŻO WYŻSZEJ CENY. JEŚLI WEŹMIEMY POD UWAGĘ JAKOŚĆ WYKONANIA, WYSOKĄ JAKOŚĆ WYKONANIA I NIEPOWTARZALNY PROJEKT, TO OTRZYMAMY LISTĘ KONKRETNYCH ARGUMENTÓW. klientów. Skuteczna promocja to taka, która dotyczy nie tyle artystycznych projektów, co wzorów, które zostały już pozytywnie zweryfikowanych przez rynek, które są sprzedawalne.

Słuszność stosowania filtra sprzedażowego do projektów artystycznych potwierdza też Mirosław

MIEJSCE BIZNESU

13

Wolski, członek zarządu firmy Schattdecor. Jego zdaniem, kluczowe jest słuchanie specjalistów i dążenie do poprawiania jakości projektów i materiałów użytych do produkcji. – Tylko to, co ma klasę, może zapewnić wysoki przychód i wysoką marżę producentowi – podsumował. ■

TA R N O W O P O DG Ó R N E

TA L E N T Y Rozmawiał: Michał Cieślak

JEST CO ROBIĆ UCZY SIĘ W TECHNIKUM, JEST STRAŻAKIEM, MARZY O KONSTRUOWANIU MASZYN. SWOJE MARZENIA PRZEKUWA NA PLANY, KTÓRE KONSEKWENTNIE REALIZUJE. EFEKTEM SĄ CHOĆBY WCIĄŻ UDOSKONALANE FREZARKI CNC, ZDOBYWAJĄCE NAGRODY W OGÓLNOPOLSKICH OLIMPIADACH INNOWACJI TECHNICZNYCH. PAWEŁ DRZEWIECKI, MIESZKANIEC LUSOWA. Ma Pan całkiem pokaźny zbiór fotografii zrealizowanych przez siebie konstrukcji. Która była pierwsza?

Na początku chciałem zbudować mały pojazd terenowy z drewna. Sterowany joystickiem na kablu. Okazało się, że zamontowane silniki nie miały dość mocy, żeby ruszył na płaskim terenie.

Mój szwagier widział, jak walczyłem ze sprzętem, żeby go uruchomić, i zachęcał mnie, bym zrobił coś większego. Tak stopniowo powstawały coraz większe i silniejsze konstrukcje.

Kolejny był pojazd zdalnie sterowany z niezależnym zawieszeniem każdego koła, ale znów miał za mało mocy.

Próbowałem wycinać z drewna tryby, żeby zbudować skrzynię biegów. Trochę było problemów z przeliczaniem i mierzeniem wielkości trybów, żeby pasowały do siebie w przekładniach.

Kolejny pojazd terenowy na gąsienicach radził już sobie całkiem nieźle.

Potem zrobiłem drewniany traktor z napędem.

fot. Metalmex

Zajął się Pan wyłącznie pojazdami?

Nie tylko, 4 lata temu przygotowałem na olimpiadę innowacji technicznej makietę. Chodziło o zaprojektowanie rozwiązania dla pojazdów uprzywile-

fot. Metalmex

jowanych na skrzyżowaniu. Tak, aby w momencie, gdy pojazd zbliża się do skrzyżowania, nie zatrzymywał się na czerwonym świetle. Gdy był w odpowiedniej odległości przed skrzyżowaniem, zapalało się zielone światło, żeby wszystkie pojazdy, które byłyby przed karetką i mogłyby ją blokować, zdążyły już przejechać lub zjechać na bok. Zdobyłem III miejsce w etapie wojewódzkim. Po olimpiadzie zająłem się innymi urządzeniami. Zbudowałem drewniany paleciak z hydrauliką z prowadnicami od szuflad radził sobie całkiem nieźle, przenosił sterty cegieł i worki ziemniaków.

Skupił się Pan wyłącznie na tworzeniu w drewnie?

Na początku tak, robiłem nawet zwyżki dla myśliwych na polowania. Dla kuzyna stworzyłem model zasady działania silnika prądu stałego. Zrobiłem też model samochodu strażackiego, który stoi w strażnicy w Lusowie. Bo oprócz tego, że pasjonuję się budową maszyn, uczę się i jestem strażakiem.

Moja pierwsza frezarka CNC rów-

MIEJSCE BIZNESU

14

nież była drewniana. Była sterowana komputerowo, płyta główna połączona ze sterownikami, poruszającymi każdą z osi. Pierwszą pracą był napis na urodziny dla dziadka. Można powiedzieć, że od niego zaraziłem się pasją. Gdy byłem mały, zajmował się różnymi pracami stolarskimi. Podpatrywałem jego pracę w warsztacie, w którym teraz ja majsterkuję. Gdy byłem za mały na używanie różnych maszyn, odrywałem dziadka od pracy, by mi coś przyciął czy przymocował.

Uczy się pan w kierunku zgodnym ze swoją pasją?

Tak, obecnie jestem tuż przed maturą w technikum z zawodem mechatronik.

Pasje musiały chwilowo zejść na drugi plan, sporo się uczę do matury. Po maturze chciałbym pójść na studia, aby skupić się wyłącznie na tym, co chciałbym robić, czyli konstrukcji maszyn.

Mam nadzieję, że mi się uda zrealizować te plany.

Nawiązał Pan współpracę z jakąś firmą, żeby rozwijać umiejętności?

TA R N O W O P O DG Ó R N E

TA L E N T Y

Nie współpracowałem dotąd z żadną firmą pokrewną do moich zainteresowań. Ale co roku w wakacje pracuję, żeby zaoszczędzić środki na zakup części do moich nowych projektów. Pracowałem w stolarni, drukarni, ostatnio byłem dostawcą pieczywa.

Ostatnio uzyskałem uprawnienia elektryka na eksploatację i montaż urządzeń elektroenergetycznych do 1 kV. Po maturze, mam nadzieję, przyjdzie czas na pracę w firmie zgodnie z moimi zainteresowaniami. Mam na oku przedsiębiorstwo, w którym chciałbym pracować, ale ponieważ jest dość daleko od mojego miejsca zamieszkania, więc może będę pracował na terenie gminy. W międzyczasie próbowałem otworzyć nawet własną firmę, aby świadczyć usługi z zakresu obróbki drewna, korzystając z własnej maszyny, ale… maszyna nie chciała współpracować.

A kolejna wersja frezarki CNC już jest bardziej skłonna do współpracy?

Ta ostatnia wersja już tak, choć też jeszcze różnie z nią bywa.

Na targach Metalmex Trendy i Innowacje 2015 w Strefie „Aktywni i Kreatywni”, podczas których ją prezentowałem, spisywała się nieźle.

SZUKAM OBECNIE SPOSOBÓW UATRAKCYJNIENIA WYGLĄDU MASZYNY. CHCIAŁBYM, ŻEBY NIE TYLKO DZIAŁAŁA, ALE RÓWNIEŻ ODPOWIEDNIO WYGLĄDAŁA. OBECNIE FREZARKA CNC DZIAŁA, ALE NIE ZACHWYCA MNIE OSIĄGAMI ANI ESTETYKĄ.

FUNKCJONALNOŚĆ I DOBRE PARAMETRY POWINNY IŚĆ W PARZE Z WYGLĄDEM.

To za nią otrzymał Pan nagrodę w konkursie?

Za poprzednią wersję frezarki CNC sterowanej numerycznej zdobyłem rok temu II miejsce w wojewódzkim etapie olimpiady innowacji technicznych i wynalazczości. Ta, którą prezentowałem podczas wystawy – metalowa – zaszła w tegorocznej edycji konkursu jeszcze dalej. I miejsce w województwie pozwoliło mi na udział w etapie ogólnopolskim i ostatecznie IV miejsce w finale, tuż za podium. Ponieważ w olimpiadzie można brać udział do 20 lat, jeszcze w przyszłym roku mam szansę, choć póki co nie mam pomysłu na projekt, który – nie ma co ukrywać – jest dość kosztowny.

Powstanie kolejna wersja frezarki?

Już myślałem nad kolejnym dużym wyzwaniem, czyli zbudowaniem tokarki, ale wpierw chcę dopracować frezarkę do maksimum moich możliwości. Szukam obecnie sposobów uatrakcyjnienia wyglądu maszyny. Chciałbym, żeby nie tylko działała, ale również odpowiednio wyglądała. Obecnie frezarka CNC działa, ale nie zachwyca mnie osiągami ani estetyką. Funkcjonalność i dobre parametry powinny iść w parze z wyglądem.

Pierwsza, drewniana frezarka nie miała żadnej sztywności, podczas obróbki potrafiła się mocno odchylać. Skutkowało to dużą niedokładnością pracy, powiedzmy, że osiągała dokładność do pół milimetra. Rama stalowa przy obecnym modelu pracuje z dokładnością co najmniej do 1/10 mm, to całkiem dobre osiągi jak na domową maszynę. Chciałbym dojść do 1/100 mm, to byłoby realne, ale barierą są wysokie koszty. Będę walczył.

uodpornić go na duże przeciążenia. Plan jest taki, żeby frezarka do września była gotowa. To będzie moja piąta taka konstrukcja i już bym nie chciał więcej potem frezarek robić.

W tej chwili mam sprawną maszynę i dedykowane wrzeciono z wysoką prędkością obrotów. To już mi nie wystarcza, bo żeby zmienić narzędzie, muszę zatrzymać maszynę, użyć klucza i sam zmienić. W projekcie kolejnej frezarki CNC, którą chcę zbudować, ma pracować wrzeciono z automatyczną pneumatyczną wymianą narzędzia na oprawki ISO 30 ER25. Zastosowanie takiego wrzeciona znacząco podnosi koszty budowy całej ale dzięki takiemu rozwiązaniu już w czasie użytkowania maszyny jest ona praktyczniejsza, wydajniejsza i pozwala to zwiększyć zakres wykonywanych czynności. Jest co robić. ■

Co jeszcze Pan udoskonala?

Opracowałem dość innowacyjną konstrukcję. Na początku chciałem obrabiać tylko drewno, w zeszłym roku drewno i aluminium, teraz bym chciał również inne metale. Z dość miękkim aluminium nie ma problemów, przy stali dochodzą problemy ze sporymi przeciążeniami. Musi być ona odpowiednio sztywna, żeby tłumiła te drgania i sobie z nimi radziła. Profesjonalne maszyny robi się z odlewów żeliwnych, co pozwala osiągać najwyższe standardy precyzji wykonania. Nie stać mnie na wykonanie frezarki CNC z żeliwa według własnego projektu, myślałem więc, żeby zrobić ją z metalu i zalać betonem. To nietypowe rozwiązanie i nie spotkałem się nigdzie z podobnym. Beton musiałby być odpowiednio wzbogacony, bo podczas pracy urządzenia wchodzi w rezonans i zaczyna się kruszyć. Zanim przystąpię do projektowania, muszę dowiedzieć się więcej o betonie, jak

MIEJSCE BIZNESU

CIEKAWE IDEE

Zobacz filmową relację z targów Metalmex 2015 – Trendy i innowacje www.youtube.com/watch?v=-09j-0r1irk

15

TA R N O W O P O DG Ó R N E

INFORMACJE Tekst: Grzegorz Surdyk

INWESTORZY DOCENIAJĄ GMINĘ

GDZIE NAJLEPIEJ W POLSCE ULOKOWAĆ BIZNES? SPECJALIŚCI NIE MAJĄ WĄTPLIWOŚCI. NAJWIĘKSZĄ LICZBĘ INWESTORÓW PRZYCIĄGAJĄ DUŻE MIASTA, WARSZAWA CZY POZNAŃ.

SKUPIENIE PRZEDSIĘBIORSTW W METROPOLIACH STWARZA JEDNAK OGROMNE MOŻLIWOŚCI TAKŻE DLA GMIN POŁOŻONYCH W ICH POBLIŻU. - DECYZJĘ O LOKALIZACJI INWESTYCJI W GMINIE TARNOWO PODGÓRNE PODJĘLIŚMY ZE WZGLĘDU NA ATRAKCYJNĄ LOKALIZACJĘ DZIAŁKI ORAZ FAKT, ŻE BYŁA ONA GOTOWA DO ROZPOCZĘCIA PRAC BUDOWLANYCH W KRÓTKIM CZASIE POTWIERDZA MACIEJ MADEJAK, HEAD OF BUSINESS DEVELOPMENT POLAND, GOODMAN. Firma Goodman buduje i zarządza wysokiej jakości nieruchomościami logistycznymi takimi jak magazyny czy centra dystrybucyjne i jest częścią zintegrowanej międzynarodowej grupy działającej na całym świecie.

To właśnie Goodman wybudował na terenie Gminy centrum logistyczno-biurowe dla Grupy Muszkieterów.

To potwierdzenia, że duże przedsiębiorstwa coraz chętniej spoglądają na miejsca położone w pobliżu dużych ośrodków miejskich. – Potencjalni najemcy, na przykład magazynów, doceniają coraz lepszą infrastrukturę drogową, dostęp do licznej grupy wykwalifikowanych pracowników, a także sprawną obsługę za strony lokalnego samorządu. Goodman starannie dobiera tereny pod inwestycje koncentrując się na najbardziej perspektywicznych regionach Polski.

W naszej ocenie Tarnowo Podgórne jest bardzo dobrze przygotowane do współpracy z inwestorami, co w przypadku przedsięwzięcia, jakim jest budowa magazynu, znacznie

przyspiesza jego przekazanie naszym klientom – ocenił Maciej Madejak.

INFRASTRUKTURA KLUCZEM DO SUKCESU Zgodnie z oceną fachowców z branży nieruchomości od znalezienia odpowiedniej lokalizacji do całkowitej realizacji projektu (czyli powstania obiektów) mija od sześciu do dziewięciu miesięcy. – Wszystko zależy oczywiście od tego na jakim etapie przygotowania do rozpoczęcia prac budowlanych jest działka i ile trwa proces ostatecznego wyboru przez klienta potencjalnej lokalizacji. Dzięki odpowiedniej infrastrukturze w okolicach Tarnowa Podgórnego jest bardzo mało wybudowanych i niewynajętych jeszcze obiektów, w porównaniu do innych regionów kraju – dodał przedstawiciel firmy Goodman.

Centrum logistyczne dla Grupy Muszkieterów to nie jedyna inwestycja zrealizowana w tym roku w okolicach Poznania. – W tym roku wybu-

MIEJSCE BIZNESU

16

dowaliśmy również pierwszy obiekt w ramach Goodman Poznań Airport Logistics Centre położonego w bliskim sąsiedztwie Portu Lotniczego Ławica z bezpośrednim połączeniem z autostradą A2 poprzez drogę ekspresową S11. Pierwszy wybudowany budynek jest już w pełni wynajęty.

To dowód na zmieniające się nieco tendencje jeśli chodzi o lokowanie inwestycji magazynowych – stwierdził Madejak.

Najnowsze trendy pokazują, że duże firmy coraz chętniej migrują w okolice metropolii, bo właśnie tam mogą liczyć na mniejsze koszty prowadzenia biznesu i dodatkowe udogodnienia ze strony samorządowców. Rozwijająca się w szybkim tempie infrastruktura może sprawić, że w najbliższych latach to właśnie w małych ośrodkach lokowane będą duże, strategiczne inwestycje. – Tarnowo Podgórne doskonale wpisuje się w obecne tendencje rynkowe – przyznał Maciej Madejak z firmy Goodman. ■

TA R N O W O P O DG Ó R N E

La bocca to miejsce stworzone z pasją. Ze szczególną uwagą podchodzimy do jakości naszych produktów. Mięso pochodzi z najlepszych polskich i amerykańskich hodowli a pieczywo do burgerów jest specjalnie utworzone dla nas od lokalnego dostawcy. Co tu dużo mówić...

Musicie przyjść do nas i spróbować naszych dań!

La Bocca - wine bar & steak house ul. Wojskowa 4, Poznań +48 531 312 491

Stary rynek 62, poznań +48 533 332 966

Transmisja wydarzeń sportowych

●

karaoke

●

imprezy klubowe

●

Restauracja Wzgórze Toskanii zaprasza!

Przeźmierowo k. Poznania, ul. Poznańska 35 www.wzgorzetoskanii.pl biuro@wzgorzetoskanii.pl tel./fax 61 814 25 41

Organizujemy imprezy firmowe, szkolenia oraz uroczystości rodzinne.

Dysponujemy trzema odrębnymi salami konferencyjno-restauracyjnymi.

NASZE FIRMY

WIEDZA

KLUCZEM DO SUKCESU

FIRMA FARGO POWSTAŁA W 1996 ROKU. DZIAŁA W BRANŻY ŚRODKÓW OCHRONY ROŚLIN I OBECNIE ZATRUDNIA 19 PRACOWNIKÓW. NA JEJ CZELE OD SAMEGO POCZĄTKU STOI GRZEGORZ KIEJNICH, KTÓRY MA JASNO OKREŚLONY I PRZEDE WSZYSTKIM BARDZO CIEKAWY PLAN FUNKCJONOWANIA FIRMY. W FARGO NAJWAŻNIEJSZE JEST INDYWIDUALNE TRAKTOWANIE, A RELACJE Z KLIENTEM BUDOWANE SĄ NA WZAJEMNYM ZAUFANIU. NA CZYM DOKŁADNIE POLEGAJĄ TE RELACJE, WYJAŚNIA GRZEGORZ KIEJNICH W ROZMOWIE Z JAKUBEM SZYMCZAKIEM. Kiedy zaczęła się Pana przygoda z biznesem?

Swoją przygodę z biznesem rozpocząłem od drobnego sprzętu rolniczego.

Miało to miejsce pod koniec 1988 roku w Kłecku koło Gniezna. Dwa lata później dotarłem do Tarnowa Podgórnego, gdzie narodził się pomysł na działalność związaną z ochroną roślin.

Równolegle wraz z kolegą stworzyliśmy również firmę, zajmującą się obrotem leków weterynaryjnych. Tak było do 1996 roku. Jeżeli chodzi natomiast o formę własności, firma nie jest spółką, tylko indywidualną działalnością gospodarczą.

Co zmieniło się w 1996 roku?

W tym roku powstało Fargo, pod tą nazwą funkcjonujemy do dzisiaj. Musiałem zrezygnować ze współpracy w hurtowni leków weterynaryjnych, aby móc się skupić i poświęcić jak najwięcej czasu Fargo. Początki firmy to przede wszystkim pestycydy. W późniejszym czasie zaczęliśmy wprowadzać nawozy oraz nasiona. Takie zaopatrzenie pozwoliło nam stworzyć kompleksową ofertę dla rolnictwa. Urozmaicenie asortymentu o drobny sprzęt rolniczy, ogrodniczy oraz artykuły przydatne na mniejszym i większym przydomowym ogródku pozwalają nam dotrzeć również do klientów detalicznych. Nie można zapomnieć o tzw. mniejszych klientach.

Środki ochrony roślin i drobny sprzęt rolniczy to jednak nie wszystko.

Bardzo interesującą ofertą firmy Fargo jest doradztwo. Na czym ono dokładnie polega?

Doradztwo jest kluczową sprawą.

Przywiązujemy do niego ogromną wagę. Zarówno profesjonalne wśród rolników, jak i indywidualne, dla klientów, którzy chcą założyć sobie ogród.

Można nas odwiedzić z chorą rośliną czy złapanym szkodnikiem, a my postaramy się rozwiązać każdy problem.

Relacje z klientem budujemy przede wszystkim na zaufaniu. To jest dla nas niezwykle istotne.

MIEJSCE BIZNESU

18

TA R N O W O P O DG Ó R N E

NASZE FIRMY

W firmie zatrudniona jest grupa doradców technicznych, która cały czas poszukuje innowacyjnych rozwiązań. Na czym dokładnie polegają te poszukiwania? Śledzimy, interesujemy się tym co dzieje się w krajach sąsiednich. Jakie produkty tam funkcjonują i cieszą się dobrą opinią. W porozumieniu z ich dystrybutorami czy producentami staramy się wprowadzić je również na nasz rynek oraz dopasować do naszego regionu, gdzie jakość tych produktów przełoży się na plony naszych rolników. Oczywiście taki zabieg prowadzony jest stopniowo.

Najpierw obserwujemy jego działanie

Indywidualne podejście do klienta to Pana zdaniem klucz do sukcesu firmy Fargo?

To jest absolutnie najważniejsze.

Mamy podział na klienta profesjonalnego i hobbystycznego.

Podział ten nie wpływa jednak na traktowanie, każdy niezależnie od rozmiaru swoich potrzeb – jest tak samo obsłużony. Oczywiście są klienci, którzy od nas odchodzą.

Zdarza się to jednak rzadko, a cieszy jeszcze bardziej, gdy ta osoba jednak wróci. Świadczy to o tym, że droga, którą obraliśmy 20 lat temu ma sens.

MOŻNA NAS ODWIEDZIĆ Z CHORĄ ROŚLINĄ CZY ZŁAPANYM SZKODNIKIEM, A MY POSTARAMY SIĘ ROZWIĄZAĆ KAŻDY PROBLEM. RELACJE Z KLIENTEM BUDUJEMY PRZEDE WSZYSTKIM NA ZAUFANIU. TO JEST DLA NAS NIEZWYKLE ISTOTNE. u pojedynczych klientów. Dopiero, gdy mamy pewność, co do jego skuteczności, wprowadzamy go do naszej oferty. Rolnictwo dzisiaj to ogromny rynek biznesowy i nie można tutaj działać pochopnie. Musimy być pewni nowych rozwiązań jakie wprowadzamy.

Forma własności firmy nie zmieniła się od początku istnienia, a czy lokalizacja w Tarnowie Podgórnym od początku jest taka sama?

Zaczynaliśmy w starej kuźni przy ulicy Rokietnickiej. W 1999 roku przeprowadziłem się na ulicę Wierzbową 9.

W roku 2010 rozpoczęliśmy budowę obecnej siedziby, do której wprowadziliśmy się w 2013 roku. Inwestycja była w całości przeze mnie nadzorowana.

Ilu ludzi jest obecnie zatrudnionych w firmie?

Na dziś jest tutaj 19 pracowników.

Założenia są takie, że ta firma nie przekroczy liczby 20 zatrudnionych osób. Powiedziałem załodze, że teraz może być nas już tylko mniej. Rynek rolniczy jest rzeczywiście bardzo duży, ale równie duża jest konkurencja, gdzie znaleźć możemy mnóstwo większych firm. My z kolei zdecydowaliśmy się obrać drogę opartą przede wszystkim na zaufaniu klienta i nie zamierzamy z niej zboczyć.

Mam wrażenie, że w ciągu ostatnich 10 lat nie ma rynku w Polsce, który rozwinąłby się tak bardzo jak rolniczy. Zgadza się Pan z tą opinią?

Z pewnością możemy mówić o ogromnym postępie. W ciągu ostatnich 10-12 lat nastąpiło podwojenie plonów. Ta tendencja wiecznie trwać nie będzie, w końcu działamy na żywych organizmach. Postęp ten jest skutkiem między innymi takich programów jak Młody Rolnik czy SAPARD (red. powstały 1999 roku unijny program finansowego wspierania dostosowywania rolnictwa do gospodarki rynkowej w krajach stowarzyszonych, oczekujących na członkostwo w UE).

Dopływ pieniędzy spowodował, że dynamicznie rozwijające się gospodarstwa rolne przekształciły się właściwie w przedsiębiorstwa, bo tak trzeba je dzisiaj nazywać.

Dynamicznie rozwijający się rynek zazwyczaj powoduje, że firm działających w jego obrębie przybywa jak grzybów po deszczu. Czy tak również jest w tym przypadku?

Oczywiście. Konkurencja się zdecydowanie zwiększyła. Dotyczy to głównie bardzo dużych firm, które ze względu na ogromne koszty jakie generują w związku ze swoją działalnością, starają się usprzedać towar wszędzie gdzie, tylko się da. Często mamy do

MIEJSCE BIZNESU

19

czynienia z produktami z importu równoległego czy też sprowadzanym z Chin. Z takimi potrafią być problemy, dlatego zawsze pilnujemy tego, by nasz towar był oryginalnym preparatem, a nie tańszym zamiennikiem o wątpliwym pochodzeniu. Łatwiej prowadziło się firmę na przełomie lat 80` i 90` czy obecnie?

Z punktu widzenia właściciela wcześniej mniej było obowiązków związanych z biurokracją. Dziś jest tego zdecydowanie za dużo i pochłania to zbyt wiele cennego czasu. W tym aspekcie z pewnością jest wiele do poprawy.

Podobnie zresztą jak w przypadku niektórych przepisów prawnych, którym brakuje przejrzystości i czytelności.

Nie chcę wyjść na malkontenta, bo nie mam w zwyczaju narzekać. Zwracam jednak uwagę na pewien problem, bo uważam, że warto uporządkować i uprościć przepisy prawno-podatkowe.

Wtedy na pewno prowadzenie własnej działalności gospodarczej będzie o wiele prostsze. ■

TA R N O W O P O DG Ó R N E

INFORMACJE Tekst: Anna Laskowska, dyrektor oddziału Bibby Financial Services w Poznaniu

JAK PRZEŁAMAĆ

BARIERY W ROZWOJU JAK WYNIKA Z CYKLICZNIE PROWADZONEGO BADANIA BIBBY MSP INDEX, PRAWIE 96 PROC. POLSKICH MAŁYCH I ŚREDNICH PRZEDSIĘBIORCÓW DOSTRZEGA BARIERY, KTÓRE UTRUDNIAJĄ IM ROZWÓJ NA RYNKU. BADANI INFORMUJĄ, ŻE NAJWIĘKSZYMI PRZESZKODAMI SĄ WYSOKIE OBCIĄŻENIA FISKALNE I PRACOWNICZE (53,7 PROC.).

CZY JEST NA NIE SPOSÓB? w zapłatach faktur przez kontrahentów), wciąż jednak z tym problemem boryka się ponad połowa przedsiębiorców.

Opóźnienia w spłatach faktur i kłopoty z ich ściągalnością prowadzić mogą do zachwiania płynności finansowej, a co za tym idzie – do zatorów płatniczych. Dla ponad 7 proc. stanowią one barierę w rozwijaniu się na rynku.

Nieterminowi kontrahenci to jednak nie jedyny problem.

Przedsiębiorcy, nie posiadając wystarczających środków

Wskaźnik Bibby MSP Index pokazuje wciąż dobrą kondycję firm z sektora MŚP. Pomimo to jednak aż 96 proc. przedsiębiorców zauważa bariery utrudniające rozwijanie działalności na rynku. Jakie to bariery i jak je przełamać?

1. BARIERY PRAWNE Polskie małe i średnie firmy skarżą się przede wszystkim na wysokie obciążenia fiskalne i pracownicze (ponad 53 proc.

53,7

WYSOKIE OBCIĄŻENIA FISKALNE I PRACOWNICZE (KOSZTY OGÓLNE W TYM ZUS)

42,1 DUŻA KONKURENCJA (TRUDNO POZYSKAĆ KONTRAHENTÓW, DUMPINGOWE CENY)

36,7 21,2 CZĘSTE ZMIANY PRAWA I DOWOLNOŚĆ W INTERPRETACJI PRZEPISÓW

PROBLEM Z POZYSKANIEM KOMPETENTNYCH PRACOWNIKÓW

CO NAJBARDZIEJ PRZESZKADZA W SZYBSZYM ROZWOJU FIRM? X FALA BIBBY MSP INDEX (W PROC.)

własnych, napotykają również na barierę w uzyskaniu finansowania zewnętrznego.

W tym kontekście również pomaga faktoring. Może z niego skorzystać bowiem nie tylko dobrze prosperująca firma, wykazująca się zdolnością kredytową, ale także i ta dopiero wchodząca na rynek, nieposiadająca dużego kapitału obrotowego. Faktor może też przejąć ryzyko niewypłacalności klienta (faktoring bez regresu). To ważne szczególnie w kontekście nawiązywania nowych relacji handlowych.

ankietowanych). Wysokie koszty pracownicze uniemożliwiają często zatrudnienie wykwalifikowanego personelu.

Dla wielu z nich, bo aż dla 36,7 proc., przeszkodę stanowią także częste zmiany w prawie oraz dowolność w interpretacji przepisów przez urzędników. Brak przejrzystości i jednoznaczności w przepisach prawnych skutkuje podnoszeniem kosztów działalności i zmniejszeniem konkurencyjności firmy na rynku. Kiedy na skutek zatorów płatniczych firma traci płynność finansową, to właśnie konieczność regulowania zobowiązań wobec US i ZUS stanowi największy problem i potrafi położyć nawet obiecujące biznesy. Stąd tak duża popularność faktoringu w okresach gorszej koniunktury gospodarczej. Dla wielu firm jest to jedyny sposób na utrzymanie płynności finansowej.

3. SŁABA POZYCJA NA RYNKU Przedsiębiorcy dopiero wchodzący na rynek często obawiają się zarówno konkurencji w branży (na tę barierę wskazuje ponad 42 proc.) i dumpingowych cen, jak i braku możliwości sfinansowania pierwszego etapu prowadzenia działalności. Faktoring jest przyznawany na innych zasadach – liczą się bowiem potencjał rozwojowy firmy oraz rozproszony portfel klientów, a nie posiadany kapitał i zdolność kredytowa. Faktor nie wymaga również przedstawienia twardych zabezpieczeń, takich jak hipoteka, zastaw majątku przedsiębiorcy, przewłaszczenie. ■

2. PROBLEMY Z FINANSOWANIEM DZIAŁALNOŚCI Mimo że Bibby MSP Index wskazuje na zwiększenie dyscypliny płatniczej wśród kontrahentów (od października 2013 roku sukcesywnie spadał odsetek firm, które potwierdzają, że w ich codziennej działalności zdarzają się opóźnienia

MIEJSCE BIZNESU

20

TA R N O W O P O DG Ó R N E

INFORMACJE

STABILNA GMINNA

POLITYKA PODATKOWA JEDNYM Z WAŻNYCH ATUTÓW GMINY TARNOWO PODGÓRNE JEST STABILNOŚĆ POLITYKI PODATKOWEJ. – O TEN ASPEKT CZĘSTO PYTAJĄ POTENCJALNI INWESTORZY, KTÓRZY SZUKAJĄ MIEJSCA NA LOKALIZACJĘ SWOJEGO BIZNESU – PRZYPOMINA WÓJT GMINY TARNOWO PODGÓRNE TADEUSZ CZAJKA. – TO RÓWNIEŻ WAŻNA KWESTIA DLA FUNKCJONUJĄCYCH W GMINIE PRZEDSIĘBIORCÓW: PRZEWIDYWALNOŚĆ DECYZJI ORGANÓW GMINY W TYM ZAKRESIE POMAGA STRATEGICZNIE ZAPLANOWAĆ PODEJMOWANIE WŁASNYCH DECYZJI BIZNESOWYCH. Samorząd przyjął zasadę, że podatki lokalne regulowane są raz na cztery lata, zawsze w roku następującym po wyborach. W 2015 roku powinna zostać przeprowadzona korekta stawek, które będą obowiązywać od 2016 roku.

– Cztery lata temu podnieśliśmy podatki o 8%. Przygotowując się do obecnej zmiany przeanalizowaliśmy relację naszych stawek do maksymalnych ogłaszanych przez Ministerstwo oraz do obowiązujących w innych gminach Powiatu Poznańskiego – mówi Wójt Tadeusz Czajka. – Obecnie zdecydowaliśmy się na podniesienie o 6 % stawki podatku od nieruchomości i pozostawienie pozostałych na dotychczasowym poziomie.

Chociaż Ministerstwo Finansów – kierując się wystąpieniem od dłuższego czasu zjawiska deflacji – obniżyło górne stawki podatków i opłat lokalnych na 2016 r. , to stawki podatków lokalnych w Gminie Tarnowo Podgórne nadal będą od nich niższe (i należeć

NAZWA

BUDYNEK MIESZK.

Stawki * maksymalne w zł

0,75

będą do najniższych w Powiecie Poznańskim - patrz tabelka).

Cały czas obowiązują ulgi w podatku od nieruchomości w ramach pomocy de minimis, dedykowanej przedsiębiorcom, którzy inwestują. Obejmują one zwolnienia w podatku od budynków (lub ich części), zajętych na prowadzenie działalności gospodarczej. Ze zwolnień można także skorzystać w związku z utworzeniem nowych stanowisk pracy.

Ulgi przysługują na okres trzech lat przedsiębiorcom, którzy prowadzą działalność produkcyjną, handlową (w pomieszczeniach o powierzchni poniżej 500 m2) lub usługową. Szczegóły pomocy de minimis określa uchwała Rady Gminy nr LXVII/855/2014 z 3 czerwca 2014 r. ■

BUDYNEK ZW. Z DZIAŁ.

GOSPOD.

BUDYNEK GOSPOD., GARAŻ

BUDYNEK POZOSTAŁY

GRUNT ZW. Z DZIAŁ.

GOSPOD.

GRUNT POZOSTAŁY

23,13

22,86

7,77

7,68

7,77

7,68

0,90

0,89

2015

2016

2015

2016

2015

2016

2015

rok

2015

2016

2015

2016

0,47

CENA SKUPU ŻYTA 61,37

53,75

2016

2015

2016

M. Poznań

0,75

0,75

23,13

22,86

7,77

7,68

7,77

7,68

0,90

0,89

0,47

0,47

61,37

53,75

Rokietnica

0,75

0,75

22,29

22,29

7,31

7,31

7,31

7,31

0,90

0,89

0,47

0,47

51,00

50,00

Szamotuły

0,71

0,71

22,20

22,20

7,73

7,68

7,73

7,68

0,89

0,88

0,46

0,45

60,00

50,00

Kaźmierz

0,75

0,75

21,70

22,86

7,25

7,68

7,25

7,68

0,90

0,89

0,45

0,47

60,00

53,75

Komorniki

0,65

0,65

21,00

21,00

5,00

5,00

5,00

5,00

0,84

0,84

0,40

0,40

40,00

35,00

Suchy Las

0,74

0,74

20,00

20,00

7,73

6,00

7,73

6,00

0,85

0,89

0,46

0,47

50,00

50,00

Kórnik

0,75

0,75

23,13

22,86

7,77

7,68

7,77

7,68

0,90

0,89

0,47

0,47

60,00

53,00

Tarnowo Podgórne

0,58

0,61

19,70

20,88

4,99

5,28

6,58

6,97

0,72

0,76

0,31

0,33

48,00

48,00

najniższa stawka

*Stawki corocznie ustalane przez Ministra Finansów

MIEJSCE BIZNESU

21

TA R N O W O P O DG Ó R N E

najwyższa stawka

INFORMACJE

ENERGOOSZCZĘDNIE ZDROWO I KOMFORTOWO

OCIEPLENIE KLIMATU, ZBYT DUŻA EMISJA CO2 TO PROBLEMY, KTÓRE PRÓBUJE SIĘ ROZWIĄZAĆ GLOBALNIE. ALE DUŻA CZĘŚĆ WALKI Z NIMI ROZGRYWA SIĘ BARDZO BLISKO, W NASZYCH DOMACH. DOMY ENERGOOSZCZĘDNE TO Z JEDNEJ STRONY JUŻ KONIECZNOŚĆ, A Z DRUGIEJ LEPSZY KOMFORT ŻYCIA I SPORE OSZCZĘDNOŚCI. Za zwiększone ilości CO2 oraz szkodliwych pyłów w powietrzu odpowiada przemysł, ale także tzw. niska emisja, pochodząca z gospodarstw domowych. O to, aby nasze powietrze nie wyglądało jak na zdjęciach z Pekinu czy Krakowa, można się starać już od pierwszego etapu budowy domu.

Oprócz troski o własne zdrowie i jakość domu powinniśmy myśleć o innych. – Nie możemy patrzeć tylko na siebie, ale też na to, co swoim działaniem możemy spowodować na świecie, w perspektywie dla kolejnych pokoleń dzieci i wnuków – zauważa Dorota Kwiatkowska, wiceprezes SCHWABENHAUS Polska z Sadów. – W Polsce są wprowadzane stopniowo przepisy, które mają doprowadzić do tego, że od 2021 roku nowe budynki jednorodzinne będą musiały powstawać w standardzie minimum energooszczędnym.

To oznacza sporą zmianę.

Inwestorzy, którzy już teraz decydują się na wprowadzenie wyższych parametrów energooszczędności w swoich domach, mogą liczyć na dofinansowanie, w zależności od spełnianych standardów NF15 czy NF 40.

JAK ZAPEWNIĆ ENERGOOSZCZĘDNOŚĆ?

Trendy w budownictwie wychodzą naprzeciw dążeniom do poprawy jakości środowiska i niższych kosztów użytkowania. Po pierwsze, energooszczędność, po drugie – dobre jakościowo materiały użyte do budowy. Mówi się o domach energooszczędnych, pasywnych czy o dodatnim bilansie energetycznym.

Koszty budowy takiego domu są wyższe niż tradycyjnego, jednak późniejsza eksploatacja jest zdecydowanie tańsza, a komfort nieporównywalnie większy.

– SCHWABENHAUS buduje domy w standardzie energooszczędnym – mówi Dorota Kwiatkowska. – Oznacza to spełnienie kilku podstawowych warunków: dobra izolacja przegród zewnętrznych, zredukowane mostki

termiczne, zwarta bryła budynku, dobry system wentylacji mechanicznej z odzyskiem ciepła, wysokosprawna instalacja grzewcza, np. z użyciem pomp ciepła. Na etapie projektowania ważne jest usytuowanie obiektu, orientacja względem słońca, aby to ono dostarczało jak najwięcej ciepła do domu. Taki dom zużywa 3-5 razy mniej energii niż tradycyjny. Dodatkowo, można wziąć pod uwagę wykorzystanie naturalnych źródeł energii poprzez domową elektrownię wiatrową, fotowoltaikę czy solary – podpowiada Dorota Kwiatkowska.

MIEJSCE BIZNESU

22

RACHUNKI POD KONTROLĄ Na kompleksowe zarządzanie domową energią zwraca uwagę Dawid Sztandera, prezes zarządu firmy Novum Plus, dewelopera z Lusówka. – Dobrym przykładem jest, stosowana przez niektórych miejskich dostawców ciepła, automatyka pogodowa.

Kiedyś, niezależnie od tego, czy było ciepło, czy nie, grzejniki były włączone. Taki stan rzeczy stwarzał obawę niekontrolowanych rachunków za ciepło.

Warto też skorzystać z rozwiązań inteligencji budynkowej. Dzięki zamontowaniu takiego systemu możemy nie tylko zmniejszyć zużycie energii cieplnej, ale też swobodnie zarządzać instalacją grzewczą z każdego miejsca na świecie za pomocą aplikacji na smartfona lub tablet. Możliwe staje się na przykład przesunięcie godziny włączenia ogrzewania, jeśli okaże się, że wrócimy do domu później niż planowaliśmy.

Inteligencja budynkowa pozwala także na takie zaplanowanie działań, by system sam wiedział, jak reagować w momencie wystąpienia danych czynników – na przykład zmiany pogody czy też opuszczenia mieszkania przez wszystkich domowników.

NATURALNE MATERIAŁY W TROSCE O ZDROWIE – SCHWABENHAUS buduje biodomy.

Według nas to technologia, która zawiera w sobie energooszczędność, naturalność materiałów i troskę o zdrowie. Połączenie tych elementów nie jest wcale proste.

Tworzymy trwałe domy prefabrykowane z zastosowaniem drewnianego szkieletu.

Wszystkie materiały stosowane do wypełnień są ekologiczne nie emitują szkodliwych substancji. W domu panuje zupełnie inny klimat, wymianę powietrza zapewnia rekuperator. To sprawia, że komfort mieszkania jest dużo wyższy, a samopoczucie zdecydowanie lepsze – ocenia Dorota Kwiatkowska. ■

TA R N O W O P O DG Ó R N E

INFORMACJE

Dom, który o Ciebie zadba

A WIZYTĘ!

UMÓW SIĘ N APISZ! N B U L Ń O W ZADZ Wyobraź sobie dom, w którym zamieszkasz już za 3 miesiące.

Bez uciążliwej budowy, bo o wszystko zadbamy w trosce o Twój spokój.

Wyobraź sobie miejsce, które intuicyjnie dopasuje się do Twoich potrzeb, zapewniając Ci maksimum komfortu.

Przestrzeń wolną od alergenów i toksyn, ogrzewaną energią z wnętrza ziemi.

W trosce o zdrową przyszłość.

Wyobraź sobie dom, który zapewnia bezpieczeństwo.

Wyobraź sobie dom, który o Ciebie zadba.

Więcej na:

Dom Wzorcowy

www.schwabenhaus.pl

ul. Jagodowa 11, Sady 62-080 Tarnowo Podgórne tel: 61 896 50 78 MIEJSCE BIZNESU

23

TA R N O W O P O DG Ó R N E

FIRMA Rozmawiał: Grzegorz Surdyk Zdjęcia: Archiwum firmy

OD KUŹNI

PO ŚWIATOWEGO POTENTATA W UBIEGŁYM ROKU NIEMIECKA FIRMA AL-KO ŚWIĘTOWAŁA DWUDZIESTOLECIE OBECNOŚCI NA POLSKIM RYNKU. W CIĄGU DWÓCH DEKAD KRAJOWY ODDZIAŁ POTENTATA W PRODUKCJI PODZESPOŁÓW DO PRZYCZEP ZDOMINOWAŁ RYNEK W KRAJU. PRZEDSIĘBIORSTWO Z WYSOGOTOWA TO TAKŻE DOSTAWCA WYSOKIEJ JAKOŚCI URZĄDZEŃ W SEGMENCIE „OGRÓD I HOBBY”. – PRZEZ TE LATA ZMIENIŁO SIĘ WIELE, A O WSZYSTKIM, JAK TO BYWA W ŻYCIU, DECYDOWAŁ CZĘSTO PRZYPADEK – PRZYZNAŁ JERZY PAWLACZYK, PREZES ZARZĄDU AL-KO KOBER SP. Z O.O. Czy mógłby Pan na początek rozszyfrować, co oznacza nazwa firmy AL-KO? To pierwsze litery imienia i nazwiska założyciela firmy, Aloisa Kobera.

W 1931 roku w Bawarii postanowił założyć warsztat ślusarski. Pewnie nie spodziewał się wówczas, że po kilkudziesięciu latach AL-KO stanie się marką rozpoznawalną na całym świecie. W tej chwili współwłaścicielami tej familijnej firmy są między innymi wnukowie Aloisa.

94

Niemcy nie mieli obaw przed inwestowaniem na nieznanym do końca rynku?

Na początku lat 90. Polska stała się dla wielu firm z rynku europejskiego krajem zdecydowanie bardziej przewi-

19

Jak to się stało, że Pan trafił do tak znanej na branżowym rynku firmy?

Sporo w tym wszystkim było przypadku.

Często tak w życiu bywa. Pracowałem przez 10 lat dla polskiej firmy w Niemczech. Tak się szczęśliwie złożyło, że kończył się mój kontrakt. Postanowiłem wrócić do kraju i rozglądałem się za pracą na miejscu. Bawarczycy podjęli decyzję o stworzeniu polskiego oddziału już w 1993 roku, ale faktycznie zaczęła ona działać rok później. I tak już stuknęło mi ponad dwadzieścia lat.

OZ NA Ń

Dużo krótsza jest historia AL-KO w Polsce…

Niemcy postanowili stworzyć swój oddział w Polsce w 1994 roku. Pierwsza siedziba firmy zlokalizowana była w Poznaniu przy ul. Nowosolskiej. Wynajmowaliśmy halę, która należała do „Peerki”, a służyła jako miejsce do serwisowania ciężarówek i baza sprzętowa tego przedsiębiorstwa. Do Wysogotowa przenieśliśmy się na przełomie wieków.

AL-KO SIEDZI BA P

AL- KO KOBER SIEDZIBA W WYSOGOTOWIE

dywalnym. Zniknęły pewne stereotypy dotyczące Polaków i naszej gospodarki.

Za tym poszło zaufanie, poparte oczywiście odpowiednimi badaniami rynku.

Wcześniej niepochlebne opinie o nas wygłaszali często ci „eksperci”, którzy nigdy w życiu w Polsce nie byli.

Od początku istnienia oddziału w Polsce dysponowali Państwo ofertą podobną do tej z rynku niemieckiego?

AL-KO Kober działa aktualnie w trzech segmentach. Pierwszym i podstawowym jest dział techniki pojazdowej, w którym produkowane są elementy i podzespoły przyczep i podwozi do pojazdów o masie do 3,5 tony. Drugi dział to „ogród i hobby”, czyli produkcja urządzeń do pielęgnacji ogrodów między innymi kosiarek elektrycznych czy spalinowych.

Ostatni segment to technika powietrzna, a więc wszystko, co jest związane z wentylacją i klimatyzacją. My zaczęliśmy od przyczep, ale już po pół roku działalności w Polsce, poszerzyliśmy ofertę o urządzenia ogrodowe.

MIEJSCE BIZNESU

24

Czy w Wysogotowie odbywała się także produkcja?

Przez kilka lat montowaliśmy osie do przyczep, ale po wdrożeniu przez koncern systemu SAP zrezygnowaliśmy z tego pomysłu. Jego wykorzystanie sprawiło, że nie musimy powiększać stanów magazynowych, zdecydowanie polepszyła się logistyka, a my potrafimy co do dnia określić, kiedy dany towar dotrze do klienta. Czas oczekiwania skrócił się znacząco. Montaż na miejscu nie miał już realnych przesłanek.

Teraz jesteśmy centrum logistycznym na Polskę, ale też na kraje bałtyckie.

TA R N O W O P O DG Ó R N E

Podzespoły do przyczep to nadal produkty, który cieszy się największym zainteresowaniem klientów?

Trzeba zaznaczyć, że dla producentów przyczep użytkowych o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 tony w Polsce nastał naprawdę dobry okres. W naszym kraju rejestruje się ich rocznie około 50 tysięcy, a drugie tyle producenci wysyłają na eksport, głównie do krajów zachodnich i Skandynawii. Polska stała się takim „zagłębiem przyczepowym” w Europie. Ma na to wpływ kilka czynników. Najważniejsze z nich to cena i jakość produktu. Firmy z zagranicy coraz częściej zlecają wykonanie przyczep naszym producentom. Nie bez znaczenia są także nasze położenie na kontynencie i coraz lepsza infrastruktura drogowa.

W Państwa ofercie są nie tylko podzespoły do przyczep „bagażowych”.

Głównie nimi handlujemy, ale zajmujemy się również podzespołami do przyczep kempingowych i kamperów. Nie jest to jednak w naszym kraju wielki rynek. Rejestruje się ich rocznie kilkaset. Polacy coraz chętniej wybierają tę formę wypoczynku, ale daleko nam pod tym względem do turystów z Holandii, Niemiec, Francji czy Skandynawii. Ciekawostką jest to, że według wyliczeń 70 procent jeżdżących w Europie Zachodniej przyczep kempingowych jest na podwoziach AL-KO.

Jak wygląda konkurencja w segmencie „ogród i hobby”?

Jest duża, bo przecież wielu dystrybutorów sprowadza sprzęt z Chin. Cena jest atrakcyjniejsza, a musimy pamiętać, że mamy w Polsce czterokrotnie mniejszą siłę nabywczą niż na przykład Niemcy.

Często to kryterium decyduje o wyborze dokonywanym przez klienta. My stawiamy na innowacyjność, nowe technologie, jakość i nowoczesny design.

Sprzęt objęty jest długoletnią gwarancją i tak jak w przypadku podzespołów do przyczep posiadamy setki punktów serwisowych. To głównie dlatego marka AL-KO tak dobrze się trzyma na rynku.

Czy to miłość do trawy sprawiła, że swego czasu AL-KO postanowiło zainwestować pieniądze w klub FC Augsburg?

Dział marketingu stwierdził, że jeśli ma się podnieść rozpoznawalność marki, to trzeba wspomóc klub albo z najwyższej półki, albo taki, który walczy o utrzymanie. Wybrano ten drugi wariant. Przy-

EK

A AZ

P EU NI

OD RODZINY KO INKU BE R OM

20LE

CI EP RZ

FIRMA

niosło to pożądany skutek, a wygraną z Bayernem Monachium w Bundeslidze wspomina się tam do teraz. Obecnie firma po 5 latach wycofała się ze sponsorowania Augsburga.

Czy Pana też pociąga futbol?

Mam inne hobby. Największym jest przebywanie z rodziną i dbałość o tradycje rodzinne. Na dalszych miejscach są informatyka, fotografia, filmowanie i montaż materiałów filmowych. To ostatnie lubię najbardziej, bo przecież jest sztuką wybrać z kilku godzin materiału najciekawsze momenty i jeszcze dobrze je zmontować. Filmiki, które powstały przy okazji organizacji imprez firmowych, to moje dzieło. ■

Przyczepy to jedno, ale przecież są w Państwa ofercie jeszcze urządzenia z drugiego segmentu produkcji, czyli te służące do pielęgnacji ogrodów.

Mamy w ofercie szeroką gamę kosiarek, ale także glebogryzarki, pompy ogrodowe, wertykulatory, kosy spalinowe, odkurzacze do liści czy nożyce do żywopłotów.

Sprzęt w całości projektowany jest na terenie Niemiec, natomiast jego produkcja odbywa się głównie w Austrii. Dodatkowo AL-KO KOBER po przejęciu firmy Solo pod marką solo by AL-KO produkuje też pilarki, kosy spalinowe i inne urządzenia profesjonalne. Mamy wszystko, co jest potrzebne, by ogród był zadbany.

Wśród produktów, które możemy znaleźć w Wysogotowie, są również prawdziwe cacka…

Mamy XXI wiek więc i do ogrodu wkroczyła wysoka technologia. Jeśli ktoś nie przepada za koszeniem, może skorzystać z pomocy naszego Robolinho. To kosiarka, która sama, bez ingerencji człowieka zadba o zieloną murawę. Nasz robot sam przytnie trawę, choć początkowo wymaga to pewnych innowacji w ogrodzie. Trzeba zainstalować stację bazową oraz ograniczniki w postaci drutu w otulinie. Reszta robi się sama.

ZMIANY I FUZJE

Od 1 maja w niemieckim koncernie nastąpiły przekształcenia. Poszczególne segmenty działalności rozdzielono na samodzielne firmy. Dział techniki pojazdowej, to teraz AL-KO TECHNOLOGY. Dodatkowo w październiku podjęto decyzję o jego fuzji z potentatem na rynku amerykańskim firmą Dexter Axle z Indiany.

Od początku przyszłego roku na rynku pojawi się przedsiębiorstwo DexKo. W swoim segmencie będzie to największy na świecie producent osi do przyczep.

MIEJSCE BIZNESU

25

TA R N O W O P O DG Ó R N E

P RAWO Tekst: mec. Piotr Furmaga

NOWE REGULACJE W ZAKRESIE ODSETEK

Z DNIEM 1 STYCZNIA 2016 ROKU WEJDZIE W ŻYCIE NOWELIZACJA USTAWY O TERMINACH ZAPŁATY W TRANSAKCJACH HANDLOWYCH, ZMIENIAJĄCA RÓWNIEŻ SZEREG INNYCH USTAW, W TYM KODEKS CYWILNY. CZY NOWE PRAWO ROZWIĄŻE PROBLEM ZATORÓW PŁATNICZYCH?

W konsekwencji nowelizacji ustawy dojdzie do uporządkowania reżimu prawnego obejmującego odsetki, co ma docelowo prowadzić do poprawy sytuacji wierzycieli – przedsiębiorców, oczekujących na zapłatę należności od ich kontrahentów. Jak wynika bowiem z danych przywołanych w uzasadnieniu projektu ustawy, zdecydowana większość przedsiębiorców zmaga się z problemem przeterminowanych płatności.

JAK JEST OBECNIE? W aktualnym stanie prawnym w obrocie cywilnoprawnym występuje kilka rodzajów odsetek. Na gruncie Kodeksu cywilnego wyróżnia się odsetki ustawowe, które mogą przybrać postać odsetek kapitałowych albo odsetek za opóźnienie. Pierwsze z nich stanowią swego rodzaju wynagrodzenie za korzystanie z cudzych rzeczy lub pieniędzy, przy czym należne są tylko wówczas, gdy wynika to z czynności prawnej (np. umowy), ustawy, orzeczenia sądu albo decyzji właściwego organu. Wskaźnik odsetek ustawowych ustalany jest dość swobodnie przez Radę Ministrów, która nie jest związana żadnymi sztywnymi parametrami, a jedynie generalnymi wytycznymi. Odsetki ustawowe wynoszą aktualnie 8%. Z kolei odsetki za opóźnienie należne są wierzycielowi

tylko z tego tytułu, że dłużnik nie spełnił swojego świadczenia w terminie, nawet wówczas, gdy wierzyciel nie poniósł szkody i gdy opóźnienie nie było przez dłużnika zawinione. W aktualnym stanie prawnym wysokość odsetek za opóźnienie jest taka sama jak wysokość odsetek kapitałowych, chyba że strony ustalą inaczej. Jednocześnie należy wyróżnić odsetki maksymalne, które nie mogą przekraczać w stosunku rocznym czterokrotności wysokości stopy kredytu lombardowego NBP. Aktualnie ich wysokość wynosi 10%.

Ponadto Ustawa o terminach zapłaty w transakcjach handlowych przewiduje możliwość domagania się odsetek za opóźnienie w relacjach pomiędzy przedsiębiorcami (tzw. B2B) oraz pomiędzy przedsiębiorcami i podmiotami publicznymi (tzw. B2A). Ustawa przewiduje konkretny sposób ustalania wysokości odsetek za opóźnienie w obrocie profesjonalnym, stanowiąc, iż odsetki za opóźnienie należne są wierzycielowi w wysokości odsetek za zwłokę określanej na podstawie art. 56 § 1 Ordynacji podatkowej. Obecnie wskaźnik tych odsetek wynosi 8%.

Wysokość odsetek występujących w obrocie cywilnoprawnym od 1 stycznia 2016 roku • ODSETKI KAPITAŁOWE RÓWNE SUMIE STOPY REFERENCYJNEJ NBP ORAZ 3,5 PUNKTÓW PROCENTOWYCH (KODEKS CYWILNY), • ODSETKI ZA OPÓŹNIENIE RÓWNE SUMIE STOPY REFERENCYJNEJ NBP ORAZ 5,5 PUNKTÓW PROCENTOWYCH (KODEKS CYWILNY), • ODSETKI ZA OPÓŹNIENIE W TRANSAKCJACH HANDLOWYCH RÓWNE SUMIE STOPY REFERENCYJNEJ NBP I OŚMIU PUNKTÓW PROCENTOWYCH (USTAWA O TERMINACH ZAPŁATY W TRANSAKCJACH HANDLOWYCH).

MIEJSCE BIZNESU

26

TA R N O W O P O DG Ó R N E

P RAWO

Konsekwencją powyższego są pojawiające się dysproporcje pomiędzy odsetkami ustawowymi i odsetkami podatkowymi, a także zachwiania relacji pomiędzy wysokością odsetek ustawowych i odsetek maksymalnych.

Najlepszym tego przykładem jest paradoks, który miał miejsce pod koniec 2014 r., gdy przez pewien czas odsetki maksymalne były niższe niż odsetki ustawowe.

JAK BĘDZIE OD 1 STYCZNIA 2016 R.?

Do Ustawy o terminach zapłaty w transakcjach handlowych wprowadzone zostanie pojęcie odsetek ustawowych za opóźnienie w transakcjach handlowych, których wysokość wynikać będzie wprost z definicji zawartej w ustawie. Jednocześnie, w celu zapewnienia spójności całego systemu naliczania odsetek w obrocie cywilnoprawnym, zmiany zostaną również wprowadzone do Kodeksu cywilnego.

Zważywszy, że odsetki za opóźnienie stanowią swoistą sankcję za naruszenie zobowiązań umownych względem wierzyciela, ich wysokość powinna być wyższa niż wysokość odsetek kapitałowych.

Opisane dotychczas zmiany wiążą się z koniecznością zmodyfikowania reżimu prawnego dotyczącego odsetek maksymalnych. Ustawodawca posłużył się nieskomplikowanym – w dobrym tego słowa znaczeniu – rozwiązaniem, ustalając, że nie będą one mogły przekraczać dwukrotności wysokości odsetek – odpowiednio kapitałowych (odsetki maksymalne) oraz ustawowych za opóźnienie (odsetki maksymalne za opóźnienie).

Kolejne istotne novum polega na dodaniu przepisu, który zakazywać będzie uzgadniania przez strony transakcji handlowych daty doręczenia faktury lub rachunku, potwierdzających dostawę towaru lub wykonanie usługi. Ma to przeciwdziałać szkodliwym praktykom rynkowym polegającym na ustalaniu nadmiernie odległych terminów doręczenia dokumentów księgowych, co negatywnie wpływa na dyscyplinę płatniczą wśród przedsiębiorców, skutkując odraczaniem powstania roszczenia o odsetki.

Nowelizacja wprowadza modyfikację w zakresie możliwości domagania się przez wierzyciela zapłaty rekompensaty za koszty odzyskiwania należności. Aktualnie obowiązujące przepisy wprost nie stanowią, czy zryczałtowana rekompensata o równowartości 40 euro przysługuje od każdej przeter-

OD 2016 ROKU KONTRAHENCI NIE BĘDĄ MOGLI MIĘDZY SOBĄ SWOBODNIE USTALAĆ DATY DORĘCZENIA FAKTUR, POTWIERDZAJĄCYCH DOSTAWĘ TOWARU LUB WYKONANIE USŁUGI. TO KORZYSTNIE WPŁYNIE NA DYSCYPLINĘ PŁATNICZĄ. minowanej faktury, czy też wyłącznie od umowy, niezależnie od tego, ile faktur było w ramach jej wykonywania wystawianych. Z dniem 1 stycznia 2016 roku nie będzie już żadnych wątpliwości w tym zakresie – rekompensata należna będzie wierzycielowi od transakcji handlowej (umowy).

Jednakże, gdy strony ustalą w kontrakcie harmonogram częściowego spełnienia świadczenia pieniężnego, wierzyciel będzie mógł domagać się rekompensaty za koszty odzyskiwania należności w stosunku do każdej niezapłaconej części świadczenia.

CO STANOWIĄ PRZEPISY PRZEJŚCIOWE? Nowelizacja przewiduje, że do transakcji handlowych zawartych przed dniem 1 stycznia 2016 r. zastosowanie znajdą przepisy dotychczasowe.

Jednocześnie – uwzględniając specyfikę postępowań o udzielenie zamówienia publicznego – ustawodawca zdecydował, że przepisy dotychczasowe będą stosowane także w odniesieniu do transakcji handlowych zawieranych w wyniku przeprowadzenia postępowań o udzielenie zamówienia publicznego, jeśli zostały one wszczęte przed Nowym Rokiem.

PODSUMOWANIE Omawiane zmiany ocenić należy pozytywnie. Na podkreślenie zasługuje przede wszystkim okoliczność, że mają one zapewnić spójność całego mechanizmu naliczania odsetek w obrocie cywilnoprawnym, a jednocześnie wprowadzić przejrzyste i zrozumiałe dla uczestników obrotu zasady. Przedsiębiorcy powinni zwrócić szczególną uwagę na modyfikacje polegające na: • ustaleniu odsetek maksymalnych jako wartości, która nie może w stosunku rocznym przekraczać dwukrotności odpowiednio odsetek kapitałowych lub odsetek za opóźnienie;

minu doręczenia rachunku lub faktury, potwierdzających dostawę towaru lub wykonanie usługi; • powiązaniu kwoty rekompensaty za odzyskiwanie należności z transakcją handlową (umową), niezależnie od liczby faktur wystawionych w ramach jej wykonywania.

Praktyka obrotu gospodarczego pokaże, czy uchwalone zmiany przyczynią się do zrealizowania zakładanych przez ustawodawcę szczytnych celów. O ile wprowadzenie spójności w systemie naliczenia odsetek w obrocie cywilnoprawnym uznać należy za niewątpliwy sukces, to w przypadku dążenia do poprawy dyscypliny płatniczej wśród przedsiębiorców potrzebne będzie coś więcej niż ustalenie odsetek za opóźnienie na poziomie wyższym niż odsetki kapitałowe – dobra wola dłużników oraz zwyczajne poczucie przyzwoitości, że umów (terminów) należy dotrzymywać. ■

MEC. PIOTR FURMAGA

Jest radcą prawnym specjalizującym w kompleksowej obsłudze transakcji w zakresie nieruchomości, prawie umów gospodarczych oraz dochodzeniu wierzytelności (spory sądowe). Współpracuje z Kancelarią Prawną Piszcz, Norek i Wspólnicy sp. k. z siedzibą w Poznaniu.

• wprowadzeniu zakazu uzgadniania przez strony transakcji handlowej ter-

MIEJSCE BIZNESU

27

TA R N O W O P O DG Ó R N E

S T R AT E G I E Tekst: dr Adrianna Lewandowska, MBA, Prezes Instytutu Biznesu Rodzinnego, Doradca ds. strategii i sukcesji w firmach rodzinnych w Lewandowska i Partnerzy

OD PIERWSZEGO

KROKU

CELEM WŁAŚCICIELI FIRM RODZINNYCH JEST ZAGWARANTOWANIE TRWAŁEGO WZROSTU I DŁUGOWIECZNOŚCI FIRMY. Z TEGO WZGLĘDU FIRMY TE BUDUJĄ STRATEGIE NASTAWIONE W GŁÓWNEJ MIERZE NA WZROST WARTOŚCI PRZEDSIĘBIORSTWA, SKUTECZNIE OPIERAJĄC SIĘ PRESJI REALIZOWANIA KRÓTKOOKRESOWYCH KORZYŚCI. Strategię określić można jako zasadniczy schemat obecnego i zaplanowanego rozwoju zasobów i interakcji z otoczeniem, który pokazuje, jak przedsiębiorstwo chce wyróżnić się na tle konkurentów i zrealizować swoje cele. Określenie strategii jest konieczne, aby stale zwiększać wartość firmy. Jeśli założyciel firmy rodzinnej nie skonfrontuje się z pytaniami strategicznymi, działa na szkodę swoją, swojego życiowego dzieła i swoich następców. Jakie są zatem najważniejsze kroki w zarządzaniu strategicznym? Zapraszam w „strategiczną podróż”. Podróż tę dzielę na 10 ważnych kroków.

DZIESIĘĆ STRATEGICZNYCH KROKÓW Krok 1: To początek podróży każdego z założycieli firmy. Ich pomysły od początku istnienia firmy po pewnym czasie nabrały konkretnych kształtów.

Menedżerowie rozpoczęli już więc budowę strategii swojego biznesu!

Jednak zanim swoje pomysły zaczną wdrażać, w pierwszej kolejności muszą znaleźć odpowiedź na najważniejsze pytania. Co jest istotą działalności firmy? Na jakich wartościach opiera się biznes? Jakimi wartościami właściciele kierują się w życiu i które z tych wartości chcą zamieścić w misji przedsiębiorstwa? Dopiero po odpowiedzi na te pytania mogą ruszyć w dalszą podróż.

Krok 2: Ogólnoświatowe badania wykazują, że firmy, które swoją działalność kształtują zgodnie z wyznawanymi wartościami, są bardziej odporne na zmiany zachodzące w otoczeniu, budują trwalsze relacje ze swoimi kontrahentami oraz są lepiej postrzegane przez klientów. Dlatego w drugim kroku istotna jest refleksja: jakie wartości ważne są dla rodziny zakładającej biz-

MIEJSCE BIZNESU

28

nes? Które z wartości właściciel i jego bliscy chcą urzeczywistniać również w firmie? Jaka cecha wyróżnia firmę i stanowi o jej charakterze i sile?

Krok 3: Ponadprzeciętne zyski realizują firmy z konkretną, wyraźną wizją przyszłości. Firmy z wizją to takie, które mają skrystalizowany pomysł dotyczący swojego przyszłego miejsca na rynku i w branży, w której działają, a więc jasne wyobrażenie o swoich przyszłych klientach, o swoich przyszłych produktach, przyszłych pracownikach, przyszłej strukturze organizacji i zarządzania oraz o przyszłych determinantach sukcesu. Co jest warte wysiłków i poświęceń? Przedstawiciele firm, w których prowadzę warsztaty strategiczne, budują tu wyraźny, inspirujący obraz przyszłości ich przedsiębiorstw, który wszystkim pracownikom doda motywacji do działania!

TA R N O W O P O DG Ó R N E

S T R AT E G I E

MIEJSCE BIZNESU

29

TA R N O W O P O DG Ó R N E

S T R AT E G I E

Kolejna grupa pytań dotyczy klienta firmy.

Do jakiej grupy docelowej przedsiębiorca kieruje ofertę? Jak może w rentowny sposób sprostać oczekiwaniom klientów?

I w końcu: czym się wyróżnia – dlaczego klient powinien wybrać właśnie jego?

Krok 4: Kolejnym krokiem jest dostrzeżenie trendów, które wpływają na całą branżę i prowadzoną firmę.

Najważniejszym zadaniem tego etapu jest określenie szans, które mogą stanowić korzyść dla przedsiębiorstwa oraz zlokalizowanie elementów, które mogą być zagrożeniem. Klasyczna analiza SWOT (silne, i słabe strony firmy oraz szanse i zagrożenia) powinna być źródłem wiedzy na temat wyboru optymalnej strategii. Elementem, na który należy zwrócić uwagę, jest połączenie silnych stron z wyłaniającymi się szansami. Po dokładnej analizie właściciel znajdzie w nich cenne wskazówki do dalszej drogi.

Krok 5: Na rynku funkcjonuje wiele podobnych podmiotów gospodarczych – każda firm ma swoją konkurencję. W tym punkcie ważnym zadaniem jest określenie, kto jest największym rywalem przedsiębiorstwa. Na jakich rynkach lokuje swój produkt, jakie kanały dystrybucji wykorzystuje, do jakich klientów kieruje ofertę? Czym się wyróżnia? Wiedza ta będzie potrzebna, aby określić kluczowe czynniki sukcesu – zanim to jednak nastąpi, istotne jest zdefiniowanie modelu biznesowego.

Krok 6: Po przejściu połowy drogi jest czas na określenie modelu biznesowego. W tym miejscu należy określić, co stanowić będzie źródło wzrostu wartości firmy. Czy będzie to specjalizacja niszowa? Czy może firma ma aspiracje, aby zostać liderem kosztowym i dążyć do maksymalizacji efektywności?

Krok 7: Następstwem analizy konkurentów jest etap, w którym warto zastanowić się, co jest Kluczowym Czynnikiem Sukcesu. Mając świadomość, w jakich obszarach konkurencja ma przewagę nad firmą, należy wybrać aspekty, które można poprawić. Ale największy rozwój jest możliwy w tych punktach, w których firma już teraz ma przewagę nad konkurencją! To właśnie na tych elementach należy skupić swoją uwagę.

FIRMY RODZINNE ZAZWYCZAJ ROZWIJAJĄ SIĘ W SPOSÓB MOCNO WYWAŻONY, A ICH SKŁONNOŚĆ DO PODEJMOWANIA RYZYKA JEST OGRANICZONA. NIE OZNACZA TO JEDNAK, ŻE FIRMY RODZINNE NIE MYŚLĄ STRATEGICZNIE. WRĘCZ PRZECIWNIE! Krok 8: Biznes to nie jest gra indywidualna – codziennie właściciele oraz pracownicy firmy spotykają różne grupy interesariuszy, którzy w określony sposób są powiązani z firmą.

Do interesariuszy wewnętrznych należą właściciele oraz pracownicy – z rodziny i spoza rodziny. Do podstawowych grup interesariuszy zewnętrznych zaliczyć można klientów oraz dostawców, ale i instytucje

MIEJSCE BIZNESU

30

finansowe (np. banki), potencjalnych inwestorów, społeczeństwo. Każda z tych grup ma swoje oczekiwania względem firmy i chce osiągnąć własne cele. Chcąc budować strategię zrównoważonego rozwoju, właściciel musi je uwzględnić!

Krok 9: Strategia jest już gotowa.

Jednak według badania Renaissance Solutions tylko jedna firma na dziesięć potrafił ją zrealizować. Efektywnym i sprawdzonym sposobem realizacji strategii jest metoda Balanced Scorecard, polegająca na zdefiniowaniu celów strategicznych, będących pochodnymi wcześniej określonych misji, wizji i kierunków rozwoju przedsiębiorstwa, wyznaczeniu dla nich wartości optymalnych, ustaleniu sposobów realizacji tych założeń, powiązania z budżetem, systemem motywacyjnym oraz raportowanie wyników we wszystkich obszarach strategicznych danej jednostki organizacyjnej lub nawet dla poszczególnych jej komórek czy pracowników. Wydawać by się mogło, że proces jest bardzo skomplikowany. W rzeczywistości tak nie jest, bowiem cały proces polega na uporządkowaniu wszystkich działań w jednym miejscu.

Krok 10: Strategiczny feedback. To znaczy, że nadszedł czas na refleksje.

W tym miejscu warto zatrzymać się i spojrzeć za siebie. Przeanalizować, które cele udało się osiąnąć, których nie i co było tego powodem. Jakie obszary wymagają większej uwagi oraz z czego można zrezygnować? Podróż w tym miejscu się kończy, ale… z nowymi pomysłami i wyzwaniami trzeba rozpocząć kolejną!

FIRMY RODZINNE MYŚLĄ STRATEGICZNIE! Firmy rodzinne zazwyczaj rozwijają się w sposób mocno wyważony, a ich skłonność do podejmowania ryzyka jest ograniczona. Nie oznacza to jednak, że firmy rodzinne nie myślą strategicznie. Wręcz przeciwnie! Aby sprostać nowym trendom gospodarczym (koncentracji branż, zwiększonej konkurencji o charakterze międzynarodowym, ogólnemu spadkowi marż, a ostatnio w ogóle stagnacji), szczególnie firmy rodzinne wkładają mnóstwo pracy w nowe ukierunkowanie strategiczne. Tylko poprzez odpowiednio realizowane strategie wzrostu i zwiększanie wartości mogą się rozwijać, umacniać pozycję i gwarantować wypłatę nadwyżek członkom rodziny. ■

TA R N O W O P O DG Ó R N E

INFORMACJE

FILIA W PRZEŹMIEROWIE ZAPRASZA FILIA URZĘDU GMINY DZIAŁA W PRZEŹMIEROWIE OD WRZEŚNIA. ZOSTAŁA ZLOKALIZOWANA W PASAŻU HANDLOWYM PRZY UL RYNKOWEJ 75C, W BEZPOŚREDNIM SĄSIEDZTWIE BUDOWANEGO RYNKU. Można tu załatwiać sprawy związane z dowodami osobistymi, gminną Kartą Mieszkańca oraz potwierdzaniem profilu zaufanego. To także punkt przyjmowania wniosków w zakresie wszystkich realizowanych przez Urząd Gminy usług oraz źródło urzędowych informacji.

– Utworzenie Filii Urzędu Gminy Tarnowo Podgórne w Przeźmierowie to element naszej polityki otwartości na potrzeby klientów – mówi Wójt Tadeusz Czajka. – By poprawić dostęp do usług, budujemy także budynek administracyjny w Tarnowie Podgórnym, do którego przeniesione zostaną Gminna Jednostka Oświatowa i Ośrodek Pomocy Społecznej.

W dalszej kolejności większa

przestrzeń zostanie udostępniona Wydziałowi Komunikacji Starostwa Powiatowego. Planujemy też utworzyć Tarnowskie Centrum Wspierania Przedsiębiorczości.

Godziny otwarcia Filii są takie same jak godziny otwarcia Urzędu w Tarnowie Podgórnym, tzn. w poniedziałek 8.30– 18.00, wtorek–czwartek 7.30–15.30, a w piątek 7.30–14.00. Koordynatorem Filii jest Elżbieta Neumann, a do dyspozycji Klientów jest również inspektor Cezary Spiż.

O tym, że Filia jest potrzebna, świadczy duża liczba składanych wniosków i zapytań. To wygodne rozwiązanie dla mieszkańców i przedsiębiorców, przede wszystkim z Przeźmierowa, Baranowa, Chyb i Wysogotowa. ■

Urząd Gminy Tarnowo Podgórne – Filia w Przeźmierowie ul. Rynkowa 75C 62-081 Przeźmierowo tel. 61 22 75 873, fp@tarnowo-podgorne.pl Reklama

MIEJSCE BIZNESU

31

TA R N O W O P O DG Ó R N E

Tekst: Witold Horowski, StratEX, Mikołaj Bleja, Horsefield Ikony: graphicburger.com/kameleon-taster-pack/

JAK BARDZO

NIE DOCENIAMY ROZMOWY

POMYSŁOM NA DOBRĄ STRATEGIĘ POŚWIĘCAMY BARDZO DUŻO UWAGI. ZOSTAJE NAM TEŻ SPORO ENERGII NA JEJ PROFESJONALNE I KONSEKWENTNE WDRAŻANIE (NA TO OSTATNIE, JAK SAMI WIECIE, JUŻ NIE ZAWSZE...). KRYTYCZNĄ SPRAWĄ, OD KTÓREJ ZALEŻY SUKCES ZMIAN, JEST ZROZUMIENIE POMYSŁÓW LIDERA PRZEZ PRACOWNIKÓW FIRMY. Kiedyś, przed około 10 laty, zaprosiłem do Polski mojego ówczesnego mentora – prof. Roberta Kaplana z Uniwersytetu Harvarda, światową sławę w zakresie zarządzania strategią. Po wygłoszonym przez niego wykładzie w jednym z warszawskich hoteli ucięliśmy sobie pogawędkę o planach na przyszłość. Interesowało mnie wówczas to, o czym będzie jego kolejna książka.

Był skupiony w tamtych latach na projektach rozwojowych prowadzonych dla krajów Trzeciego Świata. Zasygnalizował, że nie planuje kolejnego podręcznika zarządzania. Przyznał jednak, że jeśli zdecydowałby się kiedyś na kolejną książkę, to 90% jej treści poświęciłby na komunikację strategii.

KOMUNIKACJA WIELOKANAŁOWA A OMNICHANNELING

Komunikowanie strategii w organizacji wymaga zastosowania podobnego „aparatu” jak w klasycznej komunikacji rynkowej. Do odbiorcy docieramy korzystając z wielu mediów jednocześnie: spotkanie, intranet, ulotka, tablica informacyjna, coraz częściej aplikacja mobilna. Nazywamy to komunikacją 360 stopni. Nie chodzi jednak o to, żeby korzystać ze wszystkich kanałów naraz. Warto przywołać dobrą praktykę pod nazwą omnichanneling.

To taki dobór kanałów, który uwzględnia „miękkie przejścia” z medium do medium. W praktyce rynkowej zwykle chodzi o połączenie mediów tradycyjnych (off-line) z kanałem on-line.

Dobrze zaprojektowany omnichanneling jest zestrojony z rytmem dnia odbiorcy, którym może być np. twój zespół pracowników. Dobrym pomysłem może okazać się wykorzystanie ekranów LCD umieszczonych w miejscach wypoczynku. Treść i forma ma znaczenie. Projektując witrynę lub newsletter koniecznie zadbajmy o mobilną wersję treści gwarantującą czytelność na ekranie smartfona.

KOMUNIKACJA = 90% SUKCESU Moja zdziwiona mina mówiła chyba wiele, dodał więc: Pomysłom na dobrą strategię poświęcamy bardzo dużo uwagi. Zostaje nam też sporo energii na jej profesjonalne i konsekwentne wdrażanie (na to ostatnie, jak sami wiecie, już nie zawsze...). Okazuje się jednak, że krytyczną sprawą, od której zależy sukces, jest sprawa zrozumienia pomysłów lidera przez pracowników firmy.

Profesor Kaplan, zajmujący się od wczesnych lat 90. badaniem firm odnoszących sukcesy, uwzględniał w swoich analizach również wątek skutecznej komunikacji. Wyniki pokazały, że wśród badanych przedsiębiorstw występuje pewna istotna prawidłowość. Otóż firmy odnoszące sukcesy (tzn. rozwijające się szybciej i efektywniejsze od konkurencji) cechowały się wyraźnie wyższą znajomością i zrozumieniem strategii wśród pracowników niż pracownicy firm przeciętnych. W tej pierwszej grupie firm ten odsetek wynosił aż 67%, podczas gdy w drugiej grupie firm – zaledwie 38%.

MIEJSCE BIZNESU

32

TA R N O W O P O DG Ó R N E

S T R AT E G I E

FIRMY ODNOSZĄCE SUKCESY (TZN. ROZWIJAJĄCE SIĘ SZYBCIEJ I EFEKTYWNIEJSZE OD KONKURENCJI) CECHOWAŁY SIĘ WYRAŹNIE WYŻSZĄ ZNAJOMOŚCIĄ I ZROZUMIENIEM STRATEGII WŚRÓD PRACOWNIKÓW NIŻ PRACOWNICY FIRM PRZECIĘTNYCH. WIZJA, NIE HALUCYNACJA W listopadowym numerze amerykańskiej edycji „Harvard Bussiness Review” można też znaleźć podobną inspirację.

Prof. Sydney Finkelstein w artykule „Co wspaniali szefowie robią inaczej?” nazywa sprawę po imieniu: motywacji ludzi nie budują już programy premiowe (hola, wiem, co pomyśleliście, nie znaczy to przecież, że można z nich rezygnować!), tylko coś więcej. Zaangażowanie pracowników dobry szef buduje dzisiaj przez przekonywanie do własnej wizji rozwoju przedsiębiorstwa, zaraża myśleniem o przyszłości. Niezbędne są tu zarówno elementy „romantycznej pasji” (emocje to przecież nośnik zaangażowania!), jak i „twardego realizmu” (bo wierzyć warto w wizję, a nie halucynację). Zasada jest jedna: wizja musi być ważna, tzn. dotyczyć czegoś istotnego.

Czegoś, co może zawładnąć wyobraźnią, uwaga: nie Waszą wyobraźnią, tylko Waszych pracowników. Współpracowałem kiedyś z wybitnym menedżerem, który był skoncentrowany na wzroście swojej firmy. Uznał, że jego wielkie marzenie (przekroczenie progu 50 mln sprzedaży na specjalistycznym rynku) to coś, co powinno porwać serca jego ludzi. Błąd. Jego zespół nie był w stanie przyjąć tego marzenia za własne. Ale – przyznajcie – mogła przecież nim zostać aspiracja trafiająca do wielu ambitnych pracowników: stać się numerem jeden na najbardziej wymagającym i prestiżowym rynku usług dla biznesu. Widzieliby za taką wizją swoje własne nadzieje, dalsze kariery, a także – bardzo ludzkie – ambicje oparte na współzawodnictwie.

KOMUNIKACJA TO TEŻ SŁUCHANIE Finkelstein odkrywa także inne sekrety „wspaniałych szefów”. Zwraca uwagę na potrzebę utrzymywania stałych rozmów z podwładnymi, którzy mogą dzięki temu zgłaszać swoje uwagi do planowanych czy wdrażanych zmian. Za jedną z kapitalnych uwag uważam też postulat, by koncentrować się na relacji indywidualnej, a nie grupowej. Zaraz, a co z zarządzaniem zespołem – pomyślicie. Chodzi tu raczej o zdolność dobrego szefa do

dostrzegania, jak bardzo zróżnicowani są jego pracownicy; do ich indywidualnego „odczytania”, w zakresie potrzeb, celów osobistych, stylów i tempa uczenia się itd. I wreszcie warto przywołać tu jeszcze jeden wątek: komunikacja musi być spójna. Czyli zgodna z wartościami, przyjętymi w firmie za wiodące, zgodna z tym, kim jako liderzy jesteśmy, a także spójna wewnętrznie: między kanałami komunikacji, celami i oceną działań. Nie można mówić na spotkaniu świątecznym jednego, na przeglądzie budżetowym czegoś przeciwnego, jednocześnie publikując reklamy rekrutacyjne opisujące Waszą firmę jako zespół zupełnie z innej planety. Dzisiaj ludzie odrzucają sztuczność, pozerstwo i fałsz – natychmiast.

Wyższa szkoła jazdy, nieprawdaż?

SKRZYNKA Z NARZĘDZIAMI Połowa z tych, którzy dotarli do tego akapitu, zakłada już pewnie: dość profesorskiego teoretyzowania. Zgoda, przywołałem badania obu profesorów, aby zaprosić Was do przeglądu typo-

wych narzędzi lub pojęć związanych z komunikacją strategii. I tutaj najwyższy już czas przedstawić gościa, którego zaprosiłem do współredagowania tego artykułu. Mikołaj Bleja, człowiek renesansu, twórca i lider agencji komunikacyjnej Horsefield, przygotował dla nas przegląd najważniejszych narzędzi, o których warto pamiętać, komunikując strategię we własnej firmie. To on właśnie jest autorem wyboru i przekonujących opisów poszczególnych spraw, które można odczytać w ramkach.

SŁUCHAĆ SKUTECZNIE Przed kilkoma miesiącami byłem szefem projektu tworzenia koncepcji komunikacji strategii dla średniej wielkości firmy przemysłowej ze Śląska. Firma o bogatych tradycjach (czytaj: działa dłużej niż 40 lat), od lat lider swojej niszy rynkowej (czytaj:

EMPLOYER BRANDING

Branding, czyli łączenie wartości (korzyści) z innymi środkami wyrazu: kolorem, kształtem, dźwiękiem, zapachem, hasłem, a nawet typowym zachowaniem.

W relacjach szef – pracownik employer branding wspiera komunikowanie wartości, celów za pomocą skrótu, który wielokrotnie powtarzany pozwala na osiągnięcie zamierzonego celu komunikacyjnego. Branding pracowniczy może zacząć się już na wycieraczce w drzwiach wejściowych. Wykorzystanie brandingu pracowniczego w zakresie komunikowania celów strategicznych jest tak oczywiste jak tworzenie dobrego opakowania dla paczki kawy.

Opakowanie jest tym, co pozwala nam na wstępne zdekodowanie zwartości. Od ciekawej formy pracowniczego intranetu, poprzez dobrze zredagowane firmowe czasopismo, koszulkę firmową czy funkcjonalnie urządzone biuro, w którym pojawią się kolory firmowe. Coraz częściej firmy angażują profesjonalne firmy zajmujące się komunikacją do zaprojektowania systemu brandingu pracowniczego.

Dobrze, jeśli w proces zaangażujemy też pracowników. W jednej z firm organizacja sesji fotograficznej stała się okazją do włączenia załogi w zmianę wystroju wnętrza biura. Zaangażowany branding pracowniczy wymaga dobrej współpracy menedżerów, właściciela, a także specjalistów od komunikacji.

MIEJSCE BIZNESU

33

TA R N O W O P O DG Ó R N E

S T R AT E G I E

STORYTELLING JAKO NARZĘDZIE KOMUNIKACJI

funkcjonująca w segmencie zapomnianym przez konkurencję), o stabilnej strukturze zatrudnienia (czytaj: pracują całe, czasem 3-pokoleniowe rodziny, rotacja pracowników znikoma). I nagle w tym pięknym poukładanym świecie coś się zacina: nie wiadomo skąd pojawiają się rywale, którzy (a jakże!) podnoszą oczekiwania klientów. Na szczęście pojawia się i on: rycerz na białym koniu – nowy dyrektor zarządzający. Dość sprawnie powstaje ambitna strategia ofensywna, dająca nadzieję na odzyskanie tronu. Szkopuł w tym, że niesie ona ze sobą potrze-

Opowieść zawsze pełniła rolę integrującą. Dlatego opowieść jest sposobem na komunikowanie strategii – słuchamy jej zwykle w grupie. Storytelling to sztuka opowiadania historii. Dobra opowieść posiada swoją fabułę, bohaterów, wroga, sprzymierzeńców. Ważne są również inspiracje i metafora. Opowieść oparta na doświadczeniu własnym jest jednym z najskuteczniejszych narzędzi komunikacji. W biznesowej komunikacji często używane są metafory ze świata sportu, np. piłki nożnej (grać ofensywnie), żeglarstwa (płynąć z wiatrem) czy sztuki muzycznej (pełna gama).

Zaplanowanie dobrej opowieści podczas publicznej prezentacji strategii to sztuka, która wymaga treningu oraz przygotowania w warstwie tekstowej, jak i wizualnej.

bę… (nielubiane słowo, bardzo nielubiane) potrzebę ZMIANY. Szczególnie te zespoły pracowników, które pracują długi czas we względnej stabilizacji, są narażone na bardzo powszechnego wirusa odrzucania tych strategii, które niosą ze sobą potrzebę istotnych

JĘZYK OBRAZU W KOMUNIKACJI

Z prowadzonych badań trendów public relations wynika, że wiodącym trendem komunikacyjnym (ok. 85% wskazań jako ważne źródło informacji) jest wykorzystanie infografiki. Połączenie zwięzłego tekstu z ilustracją pozwala na przekazanie większej ilości informacji w krótszym czasie. Wiodące tytuły prasowe angażują wybitnych grafików, którzy przygotowują sugestywne ilustracje.

Z drugiej strony zalewani jesteśmy milionami podobnych do siebie zdjęć. Spadają ich ceny, mało kto zamawia autorskie zdjęcia, dużo chętniej kupowane są licencje lub korzysta się z darmowych banków.

W tym zalewie informacji dobór właściwego obrazu do przekazywanej treści staje się sztuką. Komunikowanie strategii firmy wymaga wyróżniającej formy. Warto zainwestować w zdjęcia autorskie lub ilustracje przygotowane dla nas specjalnie przez artystę grafika.

MIEJSCE BIZNESU

34

zmian. Serialowy Dr House mawiał: wszyscy kłamią. Po kilkudziesięciu już latach pracy jako doradca mogę to parafrazować: wszyscy kłamią, że są gotowi na zmianę. Dla naszego klienta przygotowaliśmy nie tylko „Mapę Drogową” dotyczącą samej strategii, ale również szeroki pakiet narzędzi komunikacyjnych. Wybraliśmy je, aby obniżyć ewentualne napięcia pracownicze. Wzmacnialiśmy poczucie dumy z marki pracodawcy, pokazując strategię jako „Mądry Ruch” (tak, to w nawiązaniu do języka szachowego), podkreślając – oczekiwany przez wszystkich – konserwatyzm w podejmowanych działaniach. To skojarzenie było wzmacniane gadżetami firmowymi związanymi z szachami (kalendarze, podkładki biurkowe z przypominaniem klasycznych zagrań szachowych, zestaw prezentowy ze specjalną edycją gry planszowej w barwach firmowych). Poza tym staraliśmy się – znów w konserwatywnym stylu – budować pełne zrozumienie logiki kolejno wdrażanych projektów strategicznych, z wymagających istotnej zmiany postaw pracowniczych. Podobnych narzędzi komunikacji było więcej; najważniejszym z nich

TA R N O W O P O DG Ó R N E

S T R AT E G I E

były jednak przemyślane scenariusze rozmów informacyjnych, które mieli przeprowadzać kierownicy ze swoimi podwładnymi. Zadbaliśmy, by wiedzieli, jak przekazywać (wspólne frazy) i do czego przekonywać (silne argumenty), ale również by wiedzieli, jak skutecznie słuchać swoich rozmówców (myślicie, że nie można słuchać skutecznie i nieskutecznie? – oj można).

Wykorzystaliśmy więc do komunikowania zmian (strategia ofensywna) cechy kulturowe, z którymi utożsamia się załoga (duma z firmy) albo może się łatwo utożsamiać w przyszłości (konserwatyzm, aspiracyjność). Żyjemy w erze wszechobecnej komunikacji. Mam taki nawyk, że staram się odgadywać, jakie intencje kryją się za reklamami atakującymi mnie z billbordów, plakatów, radia, telewizji i internetu, a także z opakowań produktów czy gadżetów firmowych.

Bo dzisiaj, aby komunikaty były skuteczne, prostemu przesłaniu „kup mój produkt” musi towarzyszyć coś więcej (poczuj się lepiej, nie miej wyrzutów sumienia, zasługujesz na to albo tamto, miej mądry wybór, bądź inteligentny bardziej etc.). Wydaje mi się interesujące, jakie motywy towarzyszyły takim, a nie innym wyborom reklamodawców czy agencji marketingowych, zgaduję, co mogą o nas wiedzieć. Wiem jedno: każdy

z nich wzbija się na wyżyny sztuki reklamowej lub manipulacji (niepotrzebne skreślić), bo nie może zrobić tego, o czym marzy: zaprosić Ciebie, swojego klienta do stołu na rozmowę.

Nie zapominajmy, że komunikując strategię dla swoich firm, mamy to

narzędzie w ręku. Powiedzmy to sobie wprost: czas na szczerą rozmowę, patrzenie prosto w oczy, uścisk dłoni.

Tak warto budować zaangażowanie podwładnych. (rozmowa = WZAJEMNA wymiana myśli za pomocą słów, Słownik języka polskiego PWN.) ■

MARKETING WARTOŚCI

To oczywiste, że w kontakcie z marką będziemy poszukiwali wartości, które są nam bliskie. W kontekście funkcjonalnym będą to wszelkie korzyści, jakie wynikają z faktu korzystania z usługi lub zakupu produktu. Jednak w praktyce kluczową rolę w wyborach odgrywają wartości na wyższym poziomie, takie jak zaufanie, profesjonalizm, empatia czy odpowiedzialność.

Komunikowanie strategii to proces, którym kształtujemy relacje i postawy wewnątrz organizacji. Dlatego właściwe zdekodowanie wartości marki, a następnie ich komunikowanie wydaje się kluczowym zadaniem menedżerów. Dobrym pomysłem jest zaangażowanie zewnętrznych konsultantów, którzy przełożą konkretny język strategii na wartości uniwersalne.

Jeśli wartością naszej firmy jest np. zaangażowanie, nie sposób tego komunikować inaczej jak poprzez właściwą postawę. Zaangażowanemu w sprawy pracowników szefowi będzie dużo łatwiej – poprzez swoją postawę – komunikować potrzebę zaangażowania na rzecz klientów.

Komunikację wartości firmy można wesprzeć np. poprzez plakat z trafnie dobranym zdjęciem czy tekst w firmowym intranecie, nic jednak nie zastąpi działania w zgodzie z wartościami firmy na każdym polu.

MIEJSCE BIZNESU

35

TA R N O W O P O DG Ó R N E

CSR Rozmawiała: Danuta Pawlik

HISTORIA EWOLUCJI

WEDŁUG WALTERA SCHATTA GRUPA SCHATTDECOR OBCHODZIŁA W TYM ROKU JUBILEUSZ 30-LECIA, A LOGOTYP TEGO WYDARZENIA W POSTACI ODCISKU KCIUKA JEJ ZAŁOŻYCIELA I WŁAŚCICIELA WALTERA SCHATTA PODKREŚLA, JAK WAŻNĄ ROLĘ ODGRYWA WIZJA I FILOZOFIA DZIAŁANIA TEGO PRZEDSIĘBIORCY W HISTORII FIRMY.

Fot. archiwum Schattdecor

Obrót w wysokości 600 mln euro i rekordowa produkcja powierzchni dekoracyjnych – 2 miliardy m2 w 13 zakładach produkcyjnych na całym świecie, przy zatrudnieniu ponad 2 tysięcy osób. Czytając takie dane, można by pomyśleć, że mowa jest o przedsiębiorstwie z bardzo dużym stażem. Tymczasem wystarczyło 30 lat.

Walter Schatt, kładąc podwaliny Schattdecor w roku 1985, postawił sobie za cel „zbudowanie niewielkiej, działającej w sposób bardzo przejrzysty drukarni papierów dekoracyjnych”. Tak dynamiczny rozwój nie był więc w planach, ale jak tylko pojawiły się możliwości, to zostały one w dobry sposób wykorzystane.

Kolejne lata przyniosły spektakularny

rozwój przedsiębiorstwa. Pierwsza inwestycja firmy poza granicami Niemiec była w Polsce. Okazała się ona trampoliną do rozwoju na arenie międzynarodowej. – Sukces w Polsce sprawił, że mieliśmy odwagę pójść dalej. Budowanie pozytywnej kultury przedsiębiorstwa na bazie wartości rodzinnych, a nie zysk, pozostało jednak w centrum naszej uwagi – podkreśla właściciel firmy.

Rok ubiegły był najbardziej udany w historii firmy. Czy napawa to Pana dumą?

Walter Schatt: Bardzo cieszy mnie ten wynik. Sądzę jednak, że nie można być dumnym tylko z dwunastu miesięcy, ponieważ za tym kryje się coś więcej.

MIEJSCE BIZNESU

36

Rok 2014 to oczywiście zasługa lat wcześniejszych, ale pewnie także okoliczności, w których przyszło nam obecnie pracować.

Schattdecor jest bez wątpienia przykładem sukcesu. W innym wywiadzie stwierdził Pan, że nigdy nie było naprawdę złych czasów.

Zgadza się, nie było takich. Choć na początku naszej działalności doznaliśmy dość wielu niepowodzeń, mimo że czyniliśmy wszystko, aby uniknąć błędów.

Zdarzało się, że pokonanie kryzysowych sytuacji kosztowało nas sporo wysiłku.

Nie zdołalibyśmy tego dokonać bez dobrej woli tych, z którymi robiliśmy interesy. Tym, którzy zaczynają nowy

TA R N O W O P O DG Ó R N E

CSR

POWINNIŚMY I W MIARĘ MOŻLIWOŚCI STARAMY SIĘ BYĆ MIĘDZY NASZYMI PRACOWNIKAMI, WŚRÓD NICH. PONIEWAŻ JEDYNIE WÓWCZAS ZNAJDUJEMY SIĘ BLIŻEJ CENTRUM. biznes, mogę jedynie powiedzieć: Trzeba być przygotowanym na to, że pewne sprawy się nie powiodą, mimo że robiło się je już wcześniej i właściwie wie się, jaką drogą iść do celu.

Czy może Pan wymienić konkretnie, jakie szczególne czynniki wpłynęły na sukces firmy?

Oczywiście, że tak. Przede wszystkim jest to sensowny pomysł, który w miarę możliwości jest prosty dla nas samych, lecz także zrozumiały dla innych. Poza tym miałem sojuszników, którzy świetnie orientowali się w tym projekcie — właśnie dlatego, że był prosty i przejrzysty. Pola działania były dla każdego jasne. W tym momencie na pierwszy plan wychodzi komunikacja skierowana do tych, z którymi wspólnie coś się robi.

Muszą mieć takie rozeznanie, by zachować autonomię na wszystkich etapach swojego działania, mogąc wnieść swój wkład. Uważam to za sprawę bardzo ważną, by jak najwięcej osób znało się na rzeczy, jeśli chce się osiągnąć cel przy minimum kłopotów. Można to również nazwać inaczej, a mianowicie: udzielenie zaufania. Zapoznanie kogoś z jakąś sprawą nie oznacza przecież niczego innego niż powiedzenie: ufam tobie, mówię tobie wszystko, żebyś i ty mógł się zaangażować. Ten, kto tkwi głową we mgle, tego nie potrafi. Ludzie, którzy naprawdę coś w swoim życiu osiągnęli, zwykle potrzebowali innych i przy tym prawidłowo się z nimi komunikowali — i to długofalowo. Tak było również w moim przypadku.

Pan, tak jak i Reiner Schulz, zawsze podkreśla, że w centrum uwagi jest człowiek. Sądzi Pan, że w firmie takiej wielkości jest to w ogóle jeszcze możliwe?

Dochodzimy teraz do pewnej subtelności: u nas człowiek nie jest w centrum uwagi. Tego od nas nigdy nie będzie można usłyszeć. Co to właściwie znaczy, że człowiek jest w centrum naszych działań? Gdzie jest zespół zarządzający?

Gdzieś wysoko lub możliwie jak najdalej, ponieważ człowiek tak czy owak znajduje się w centrum uwagi? Powinniśmy i w miarę możliwości staramy się być między naszymi pracownikami, wśród nich, ponieważ jedynie wówczas znajdujemy się bliżej centrum. To drobny

niuans, którego jednak nie można lekceważyć. Z tego względu nalegałem na to, kierując się intuicją, aby naszym językiem korporacyjnym pozostał język niemiecki. Wiele osób przyjmuje to do wiadomości z największym zdumieniem, a po części nawet w ogóle tego nie rozumie. Bądź co bądź mamy trzynaście zakładów produkcyjnych w ośmiu lokalizacjach. Ale właśnie dlatego jestem głęboko przekonany, że muszą istnieć pewne elementy, które zbliżą do nas pracowników z dalekich lokalizacji – musimy jasno i zrozumiałe komunikować cele i zadania. Zawsze przy tym lepiej móc posługiwać się w dialogu swoim językiem ojczystym. Alternatywa w postaci dodatkowego języka obcego nie jest właściwym zamiennikiem. Za jego pomocą nie osiągnie się takiej głębi.

W naszym przypadku okazało się, że użycie języka niemieckiego jako języka korporacyjnego ma bardzo pozytywny wpływ na naszą zdolność do komunikacji globalnej w możliwie optymalny sposób.

Pierwsza okazja do inwestycji poza granicami Niemiec nadarzyła się w Polsce. Jak do tego doszło?

Zostaliśmy zaproszeni przez Petera Kaindla do zaangażowania się w reaktywację fabryki papieru w Polsce. W owym czasie nie wiedzieliśmy wiele o Polsce, ale zdecydowaliśmy się na ten krok. Dziś mogę powiedzieć, że mieliśmy szczęście, stawiając nasz pierwszy krok za granicą właśnie w Polsce. Poradziliśmy sobie bardzo dobrze i poznaliśmy Polaków jako niesłychanie żądnych wiedzy i skorych do nauki, i dokładnych ludzi. Te pozytywne doświadczenia zachęciły nas do zaangażowania się również w działalność w innych krajach. To mogło się równie dobrze inaczej skończyć.

Czy któryś z krajów dał się Panu poznać jako szczególne wyzwanie albo inaczej — czy w którymś z krajów czuł się Pan niepewnie?

W żadnym kraju nie czułem się niepewnie. We Włoszech nie mieliśmy kłopotów językowych. Było jednak trudniej niż sądziliśmy. Rosja była dla nas z pewnością bardzo daleka, lecz, podobnie jak Polska, nie stanowiła zbyt dużego ryzyka. Po prostu spróbowaliśmy. Chiny to pierwszy przypadek,

MIEJSCE BIZNESU

37

kiedy natknęliśmy się na trudności.

Musieliśmy przerobić dość skomplikowany scenariusz.

W wieku 25 lat wyjechał Pan do Paryża, a następnie do Londynu. Jak do tego doszło i co Pan tam robił?

Po zakończeniu służby wojskowej i ukończeniu praktyki zawodowej chciałem nauczyć się języków. Nie znałem ani słowa po francusku i dopiero tam zacząłem uczyć się od podstaw. Długą i okrężną drogą trafiłem w końcu do rodziny szukającej osoby, która odprowadzałaby dzieci do szkoły i wyprowadzała psa. W zamian za to otrzymałem dach nad głową. Tak się wówczas złożyło, że przejąłem rolę pomocy domowej, a do tego jeszcze gotowałem. W ten sposób spędziłem pierwsze pół roku. Następnie przyjąłem pracę jako kelner, a oprócz tego chodziłem do szkoły językowej. Zanim udałem się do Londynu, pracowałem jako tłumacz. W Londynie zacząłem od pracy w szpitalu jako pomoc pielęgniarska i między innymi przez dziesięć dni opiekowałem się ówczesnym ministrem spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii.

Tam oczywiście również poza tym chodziłem do szkoły, aby nauczyć się języka.

Następnie trafiłem do firmy Masa Dekor i praktycznie zatraciłem się w tej branży.

Reiner Schulz w filmie korporacyjnym stwierdza: „Całościowy pakiet oferowany przez Schattdecor jest lepszy niż gdzie indziej”.

Nie chcę utrzymywać, że wszystkie nasze dekory są ciekawsze niż te u naszych konkurentów. Także oni oferują dobre jakościowo wzory. Jednak nasi klienci wiedzą, że od wielu lat mogą zawsze liczyć na niezawodny serwis.

Nawet w czasach, w których występowały problemy z papierem bazowym, dotrzymywaliśmy terminów dostaw.

Nasze role są porządnie zapakowane, a obsługa sympatyczna. To kształtuje wizerunek firmy. Sądzimy też, że jesteśmy „normalni”. Nie musimy się maskować ani udawać kogoś innego.

Jeśli zawsze mówi się prawdę i nie próbuje manipulować liczbami, nie trzeba się również zastanawiać nad tym, co kiedy i gdzie się powiedziało. ■

TA R N O W O P O DG Ó R N E

CSR

WOLONTARIAT PRACOWNICZY

W IMPERIAL TOBACCO POLSKA W RAMACH ODPOWIEDZIALNOŚCI KORPORACYJNEJ FIRMA IMPERIAL TOBACCO POLSKA W JANKOWICACH (GMINA TARNOWO PODGÓRNE) KONCENTRUJE SIĘ NA CZTERECH PRIORYTETOWYCH FILARACH: PRACOWNIKACH, SPOŁECZEŃSTWIE, RYNKU ORAZ ŚRODOWISKU NATURALNYM. sprawnych. W tym roku zebrane środki zostały przeznaczone na zakup sprzętu rehabilitacyjnego dla podopiecznych Stowarzyszenia.

W zakresie społecznej odpowiedzialności firma postawiła na wolontariat pracowniczy i wprowadziła program – pod hasłem „We can help” ( z ang.

Potrafimy pomagać). Szczególna uwaga jest skierowana na tych, którzy potrzebują bezinteresownej pomocy. Z tego powodu w tym roku miesiąc maj został poświęcony wolontariatowi pracowniczemu pod hasłem „Mobilise for May” (mobilizacja na maj).

MAJOWA MOBILIZACJA Wolontariusze zajęli się wsparciem dla lokalnych inicjatyw i stowarzyszeń zajmujących się osobami niepełnospraw-

nymi i starszymi. 9 maja w Poznaniu na terenach położonych nad Jeziorem Maltańskim pracownicy Imperial Tobacco Polska wzięli udział w imprezie „Run of Spirit – Bieg Na Tak”.

Organizatorem Biegu było poznańskie Stowarzyszenie „Na Tak”. W sumie w biegach wzięło udział 16 pracowników Imperial Tobacco Polska, z silnym wsparciem kibiców z firmy. Główną ideą przyświecającą imprezie „Bieg Na Tak - Run of Spirit” jest wspólna rywalizacja i aktywność sportowa bez względu na stopień sprawności uczestników. Imprezie towarzyszył projekt charytatywny na rzecz osób niepełno-

MIEJSCE BIZNESU

38

PIELĘGNUJEMY OGRODY W maju wolontariusze z Imperial Tobacco Polska podjęli się prac ogrodniczych w ogrodzie należącym do Domu Opieki Pielęgniarskiej pod Poznaniem oraz aranżacji ogrodu należącego do Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi w Laskach k. Warszawy. W Czapurach w kampanii wzięło udział w sumie 47 wolontariuszy, a w Laskach 18 osób.

W obu lokalizacjach udało się zaaranżować ogród i zasadzić zakupione wcześniej rośliny. W Domu Opieki Pielęgniarskiej w Czapurach przebywają osoby starsze, a w ośrodku w Laskach przebywają osoby niewidome. Dodatkowo w ramach „Majowej Mobilizacji”we wszystkich biurach ITPL była zorganizowana zbiórka artykułów chemicznych i spożywczych na rzecz podopiecznych Stowarzyszenia „Na Tak”.

REDUKUJEMY ODPADY W listopadzie odbył się w Imperial Tobacco Polska już po raz drugi Tydzień dla Środowiska. Wydarzenie powiązane było z Europejskim Tygodniem Redukcji Odpadów oraz ITG Week for Waste Reduction (Tydzień Redukcji Odpadów w Grupie Imperial Tobacco). Akcja opierała się na założeniu: REDUCE REUSE RECYCLE, czyli REDUKUJ, PONOWNIE

TA R N O W O P O DG Ó R N E

CSR

UŻYWAJ, PRZETWARZAJ, i miała na celu popularyzację ekologicznego podejścia, budowanie świadomości i kształtowanie zachowań, mających korzystny wpływ na środowisko. O akcji informowały plakaty wykonane ręcznie z surowców wtórnych, dzięki czemu w firmie uniknięto nieekologicznego drukowania. Akcji towarzyszyła zbiórka surowców wtórnych. Pracownicy – wolontariusze zorganizowali także zbiórkę małych elektrośmieci. W firmie ogłoszono konkurs „PODZIEL SIĘ Z NAMI SWOIMI EKOPOMYSŁAMI”, w którym pracownicy zgłaszali pomysły na działania z pozytywnym wpływem na środowisko naturalne. Zorganizowano też zbiórkę używanych koców, ręczników i prześcieradeł, które zostały przekazane do schroniska dla zwierząt.

BUDUJEMY SCHRONIENIA W październiku 2014 roku w Poznaniu odbyła się akcja pod hasłem „Psu na Budę” – czyli dzień, podczas którego pracownicy – wolontariusze zbudowali osiem ocieplanych bud dla podopiecznych Schroniska dla Zwierząt w Poznaniu przy ul. Bukowskiej. Celem akcji „Psu na Budę” była także zbiórka żywności i innych artykułów pielęgnacyjnych dla podopiecznych Schroniska dla zwierząt w Poznaniu. Dzięki zbiórce do Schroniska trafiło łącznie aż 114 kg karmy.

SADZIMY DRZEWA Imperial Tobacco Polska nawiązało także owocną współpracę z leśnictwami na terenie Wielkopolski. W lipcu 2010 roku Imperial Tobacco Polska ufundowała 1000 tablic przeciwpożarowych, które pracownicy – wolontariusze rozmieścili na terenie 25 nadleśnictw wielkopolskich.

W 2011 roku grupa wolontariuszy wzięła udział w akcji „Zasadź z nami drzewko” organizowanej wraz z Nadleśnictwem Babki na terenie Leśnictwa Kobylepole. Pracownicy Imperial Tobacco zasadzili kilkadziesiąt sztuk młodych sosen i brzóz. Firma wsparła również finansowo produkcję szkółkarską Nadleśnictwa, chcąc w ten sposób mieć swój wkład w odnowienie lasów Wielkopolski. W lutym 2014 roku około 20 wolontariuszy z ITPL wraz z członkami rodzin (w sumie ok. 50 osób) uczestniczyło w Dniu Dokarmiania Zwierzyny Leśnej w Leśnictwie w Sasinowie, Nadleśnictwo Babki. Korzystając z uprzejmości gospodarzy, Leśnictwa Rogalin – Łowczego Koła Łowieckiego „Jawor 21”, wolontariusze rozsypywali kukurydzę dla zwierząt leśnych, pozostawiali na drzewach pokarm dla ptaków, uzupełniali paśniki sianem oraz burakami, a w specjalnie przygotowanych drewnianych słupach pozostawiali sól z mikroelementami.

POTRAFIMY POMAGAĆ AGNIESZKA ŚWIERGIEL PREZES IMPERIAL TOBACCO POLSKA S.A.

Jakie motywacje towarzyszą pracownikom – wolontariuszom przy organizacji akcji wolontariatu?

Naszą motywacją jest jedna z wartości naszej firmy – „We can” – czyli „potrafimy”, oraz hasło naszego programu wolontariatu, wyłonione w drodze konkursu zorganizowanego wśród pracowników, tj. „We can help” (z ang.: potrafimy pomagać). To miłe uczucie połączyć wysiłek w zmaganiach sportowych czy związany z pracą fizyczną ze szczytnym celem, jakim jest np. pomoc osobom niepełnosprawnym czy zwierzętom. Niejednokrotnie naszym kampaniom przyświeca także cel ochrony środowiska naturalnego – tak jak w przypadku „Eko-tygodnia” czy akcji zalesiania oraz kampanii mającej na celu zapobieganie pożarom w lasach Wielkopolski.

PRACUJEMY ZE ŚW. MIKOŁAJEM Co roku we współpracy z Fundacją „Przyjaciółka” w ramach wolontariatu pracownicy uczestniczą w akcji „Qurier św. Mikołaja” . Akcja polega na zakupie przez pracowników prezentów dla dzieci z ubogich rodzin na podstawie listów do Świętego Mikołaja, przekazanych przez Fundację. W 2014 roku pracownicy Imperial Tobacco w Polsce przekazali aż 155 paczek dla podopiecznych Fundacji.

W tym roku również pracownicy f chętnie wzięli udział w tej akcji. Także we współpracy z Fundacją „Przyjaciółka” pracownicy – wolontariusze od kilku lat uczestniczą w akcji „Wypełnij plecak”, polegającej na przygotowaniu wyprawek szkolnych dla uczniów z ubogich rodzin.

Ostatnio Imperial Tobacco Polska nawiązała kontakt z Gminą Tarnowo Podgórne. We współpracy z władzami gminy wolontariusze firmy chcą wspierać lokalne społeczności. ■

MIEJSCE BIZNESU

Jaka jest recepta na dobrze funkcjonujący program wolontariatu?

Wolontariat w Imperial Tobacco w Polsce jest dobrze zorganizowany dzięki zaangażowaniu pracowników i wsparciu organizacyjnym obu firm (druga fabryka należąca do koncernu Imperial Tobacco w Polsce znajduje się w Radomiu). Jednak najważniejsze jest to, że sami pracownicy są pomysłodawcami wielu naszych kampanii wolontariatu. Trzeba zatem słuchać ludzi i pomagać im pomagać. Ważne jest też, aby pracownicy widzieli, że „przykład idzie z góry” – nasi członkowie zarządu również angażują się w wolontariat i sprawia nam to wiele radości, tym bardziej że wspólna praca w szczytnym celu też bardzo integruje pracowników.

39

TA R N O W O P O DG Ó R N E

LIFESTYLE Rozmawiał: Grzegorz Surdyk Foto: Archiwum firmowe

Branża metalowa, którą Państwo się zajmują, była naturalną kontynuacją rodzinnych tradycji?

Juliusz Gustowski: Zdecydowanie tak. Mój ojciec, któremu bardzo wiele zawdzięczam, założył zakład ślusarski w 1969 roku. Mieścił się on w Poznaniu przy ul. Głównej. Dziewięć lat później podjąłem w nim pracę. Samodzielną działalność rozpocząłem w 1986 roku.

Kupiłem działkę w Sadach i tak powstał mój własny interes. To było 70 metrów kwadratowych, wraz z całym zapleczem socjalnym. Firma do teraz zachowuje swój rodzinny charakter. W „Gusmie” niezwykle ważne i odpowiedzialne funkcje pełnią moja córka Joanna i syn Rafał. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie w firmie będzie pracował również mój najmłodszy syn, Aleksander. Jestem dumny z tego, co razem osiągnęliśmy.

A już rośnie kolejne pokolenie…

Jaki był początkowo profil Pańskiej produkcji?

JG: Na początku zajęliśmy się produkcją sokowników z aluminium. W latach 80. i 90. był to towar niezwykle poszukiwany na rynku, bo wiadomo jak wyglądało wówczas zaopatrzenie w sprzęt AGD. Wytwarzaliśmy także czajniki z gwizdkiem czy tłumiki do Fiata 126 p. Zatrudniałem początkowo dwie osoby, a później ta liczba wzrosła do sześciu. Co ciekawe, tych dwoje ludzi pracuje w mojej firmie do dziś.

Skąd pomysł, aby zająć się właśnie produkcją sokowników?

JG: Nie jestem tego pewny, ale według mojej wiedzy byłem jednym z pierwszych w Polsce producentów tego typu sprzętu, tak jak i czajników. Nasi rzemieślnicy byli wtedy niezwykle kreatywni i prężni. Pierwsze czajniki aluminiowe trafiały do nas z terenu byłego NRD, a my postanowiliśmy stworzyć własną produkcję.

Kiedy skończył się boom na produkowane przez Państwa sokowniki?

JG: W latach 90. nastąpiło całkowite przewartościowanie produkcji.

Powoli sok z sokownika został wyparty przez sok w kartonikach, a czajniki z gwizdkiem musiały ustąpić miejsca elektrycznym. Trzeba było zająć się czym innym. Wpadłem na pomysł, by nawiązać współpracę z Wrometem, obecną Amiką Wronki S.A. To był moment przełomowy w Pańskiej działalności?

JG: Niewątpliwie. Rozpoczęliśmy produkcję komponentów do sprzętu

ILE WAŻY

PODPIS?

METALOWE KOMPONENTY DLA BRANŻY AGD, MEDYCZNEJ, SPOŻYWCZEJ ORAZ TEKSTYLNEJ TO WIODĄCY ASORTYMENT PRODUKOWANY W FIRMIE „GUSMA”. O PRACY W FIRMIE, OPRÓCZ ZAŁOŻYCIELA, JULIUSZA GUSTOWSKIEGO OPOWIADA CÓRKA – JOANNA GUSTOWSKA–PIĘTA. PAN JULIUSZ ZNALAZŁ RÓWNOWAGĘ MIĘDZY PRACĄ A WIELOLETNIĄ PASJĄ – WYSZUKIWANIEM WAG. EFEKTY MOŻNA OD WRZEŚNIA PODZIWIAĆ W PIERWSZYM W POLSCE MUZEUM WAG W SADACH. WŚRÓD EKSPONATÓW MOŻNA ZNALEŹĆ ODPOWIEDŹ NA WIELE INTRYGUJĄCYCH PYTAŃ… grzejnego, czyli kuchni elektrycznych i gazowych. Nawiązanie współpracy z fabryką z Wronek wymagało wykonania ogromnego skoku technologicznego i jakościowego. To była dla nas nauka, która – na szczęście – nie poszła w las. Potrafiliśmy się dostosować do wymagań stawianych przez fabrykę i dlatego nadal jesteśmy na rynku.

MIEJSCE BIZNESU

40

Pańska firma w tym czasie mocno się rozrosła.

JG: Nie wystarczało już te skromne 70 metrów kwadratowych. Najpierw dobudowaliśmy 50 kolejnych, a w 1994 roku produkcja odbywała się na powierzchni kilkuset metrów.

Powstało nowe zaplecze socjalne i administracyjne. Tak zakończyliśmy XX wiek. W nowe tysiąclecie weszliśmy

TA R N O W O P O DG Ó R N E

LIFESTYLE

W „GUSMIE” NIEZWYKLE WAŻNE I ODPOWIEDZIALNE FUNKCJE PEŁNIĄ MOJA CÓRKA JOANNA I SYN RAFAŁ. MAM NADZIEJĘ, ŻE W NAJBLIŻSZYM CZASIE W FIRMIE BĘDZIE PRACOWAŁ RÓWNIEŻ MÓJ NAJMŁODSZY SYN, ALEKSANDER. JESTEM DUMNY Z TEGO, CO RAZEM OSIĄGNĘLIŚMY. na dobre w 2004 roku. Postanowiliśmy złożyć aplikację o dofinansowanie ze środków przedakcesyjnych. Nasz projekt został zaakceptowany przez Unię Europejską już w pierwszym podejściu.

Czy to wówczas postanowili Państwo rozszerzyć profil produkcji?

Joanna Gustowska-Pięta: W firmie powstał odrębny wydział – Metalowe Elementy Architektury. Produkowaliśmy konstrukcje schodów, balustrady, poręcze i zadaszenia. Zaopatrywaliśmy zarówno klientów indywidualnych, jak i deweloperów. Ten biznes okazał się dość trudny. Na dużych budowach następowały przesunięcia terminów, a nam to mocno komplikowało planowanie produkcji. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy to dobry dla dalszego rozwoju firmy kierunek.

I jakie były wnioski?

J. G-P: W tym czasie otrzymaliśmy zapytanie od producenta wyposażenia szpitali, który poszukiwał dostawcy komponentów metalowych na rynku polskim. Przeszliśmy pomyślnie proces ofertowy i ostatecznie nawiązaliśmy wieloletnią współpracę. Od tamtego czasu rozpoczął się dynamiczny rozwój naszej firmy. Nasze produkty wysyłamy teraz między innymi do Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec czy Szwecji.

Czy byli wówczas Państwo przygotowani technologicznie do podjęcia nowego wyzwania?

J.G-P: Jak najbardziej. W firmie mieliśmy wówczas dwustanowiskowego robota spawalniczego o odpowiednich parametrach i dysponowaliśmy wolnymi mocami. Dopisało nam szczęście.

Klient zapukał do odpowiednich drzwi w odpowiednim momencie. Powiem szczerze, że w strategii rozwoju firmy nie myśleliśmy o współpracy z branżą medyczną. Teraz niemal 40 procent naszej produkcji zajmują komponenty do wyposażenia szpitali.

Rama łóżka szpitalnego to takie skomplikowane urządzenie?

J.G-P: Niektórzy myślą, że komfort pacjenta zapewnia wygodny materac.

Produkujemy ramy i komponenty do łóżek, które posiadają ogromną liczbę funkcji. Posiadają osiem siłowników, tyle samo reduktorów i zapewniają „łączność” między łóżkiem a dyżurką pielęgniarek. Mają możliwość dokonywania pomiaru wagi pacjenta. To technologia na bardzo zaawansowanym poziomie.

Rozpoczęło się od AGD, potem była branża budowlana, a teraz medyczna. A jaki będzie następny krok?

MIEJSCE BIZNESU

41

J.G-P: Już teraz działamy także w innych segmentach. Dla branży spożywczej wytwarzamy niezwykle skomplikowane elementy elektrozaworów. Niewiele rodzimych zakładów chciało się podjąć tego zadania, ze względu na wąskie tolerancje. Dla branży tekstylnej produkujemy korpusy do maszyn. Również tu wymagana jest wysoka precyzja wykonania.

Aktualnie staramy się nawiązać szeroką współpracę z sektorem automotive.

Rozpoczynał Pan działalność z dwoma pracownikami na powierzchni porównywalnej do trzypokojowego mieszkania. A teraz?

J.G: Hale produkcyjne i całe zaplecze zajmują powierzchnię 3900 metrów kwadratowych, a zatrudnienie wzrosło do ponad stu osób. Mamy jednak spore możliwości rozwoju.

J.G-P: Na razie chcemy optymalizować produkcję na powierzchni, którą aktualnie dysponujemy, i ze składem osobowym, jaki posiadamy. Z drugiej strony, każda rozbudowa firmy miała być tą ostatnią. Tak samo było z dotacjami unijnymi. Miała być jedna, a zakończyło się na czterech. Wszystko więc przed nami…

Znakiem firmowym firmy są jakość i precyzja. Czy zamiłowanie do dokładności sprawiło, że zajął się Pan dość specyficznym hobby, jakim jest… zbieranie wag?

J.G: Fakt, że jest jakieś powiązanie z branżą metalową. Wagi przeważnie

TA R N O W O P O DG Ó R N E

LIFESTYLE

były wykonane z tego tworzywa, uzupełnionego na przykład drewnem, marmurem, szkłem, a nawet kością słoniową. W moich zbiorach znajdują się obecnie wszystkie z wymienionych.

Zawsze interesowałem się zabytkami techniki czy ciekawostkami z techniką związanymi. Moje zbiory rosły, a ja sam coraz bardziej zacząłem zgłębiać ten temat. Moje wagi pochodzą ze wszystkich kontynentów.

Kiedy oficjalnie zostało otwarte unikatowe w naszym regionie Muzeum Wag, które Pan stworzył?

J.G: Oficjalne otwarcie miało miejsce 25 września br. Czy wzbudziło zainteresowanie? W moim odczuciu ogromne. Były kamery, mikrofony, telebimy i niemal 150 gości. Jeden z wywiadów puszczono w telewizji ogólnopolskiej, po którym miałem kilka telefonów z propozycją przekazania wag do mojegomuzeum. W ten sposób pozyskałem trzy ciekawe eksponaty.

W trakcie oficjalnego otwarcia zadałem gościom zaskakujące pytanie: czym różni się złoty pociąg od mojej kolekcji? Ku mojemu zdumieniu znalazły się osoby, które udzieliły prawidłowej odpowiedzi „złotego pociągu nikt nie widział i przypuszczalnie nikt go nigdy nie zobaczy, a moją kolekcję można oglądać tu i teraz”. Serdecznie zapraszam.

Czy w zbiorach muzeum znajdują się wagi tylko jednego rodzaju?

J.G: Absolutnie nie. Właśnie to w wagach jest wspaniałe: ich różnorodność ze względu na przeznaczenie. Mamy więc wagi pocztowe, monetarne, piekarskie, analityczne, karatowe, wagi liczące, wagi do jajek, do płynów, gęstościomierze zbożowe, wagi laboratoryjne do określania ilości wody w maśle, apteczne, do przędzy, papieru, osobowe i wiele innych, nawet do ważenia opium.

Pierwsza waga w zbiorach to była…

J.G: Waga, którą w latach 60. podarował mi ojciec. Był on pasjonatem fotografii czarno-białej. Miał własną ciemnię, a waga, którą mi sprezentował, służyła do odmierzania odczynników chemicznych potrzebnych do wywoływania zdjęć. Tak to wszystko się zaczęło.

Od początku zbierał Pan tylko wagi?

J.G: Regularnie odwiedzałem aukcje czy giełdy staroci w poszukiwaniu ciekawych przedmiotów w ogóle. Takich, które posiadały duszę, wzbudzały moje zainteresowanie i zarazem niosły w sobie jakąś historię. Kolekcja rosła w szybkim tempie. Pewnego razu moja żona Alina, która zaraziła się tą pasją, stwierdziła, że pora, bym w tym zbieractwie się „ustatkował”. Przyjrzałem się moim zbiorom i stwierdziłem, że faktycznie największą ich część stanowią przyrządy służące do ważenia i mierzenia. Teraz w naszym posiadaniu jest już ponad czterysta eksponatów.

To który jest najcenniejszy i wzbudza największe zainteresowanie, a jednocześnie jest dumą Pańskiego muzeum?

J.G: Powinienem powiedzieć, że wszystkie eksponaty są ciekawe i mają w sobie coś indywidualnego. Niewątpliwie tak jest, ale kilka z nich ma dla mnie szczególne znaczenie, np. waga osobowa wyprodukowana w Warszawie w 1929 r. przez Fabrykę Wag Weber-Dahnes. Pomiar masy można odczytać na przesuwniku oraz dokonać odcisku tejże wagi na kartoniku. Tego rodzaju wagi były używane w szpitalach oraz większych aptekach. Bardzo interesujący jest zbiór wag monetarnych. Najstarsza z nich pochodzi z 1770 r. Dumny jestem również z wagi

MIEJSCE BIZNESU

42

opiumowej używanej na Dalekim Wschodzie na początku XIX wieku. Ciekawe są też gęstościomierze zbożowe, przyrządy, na których poprzez ważenie określano jakość zboża. Kolejny unikalny eksponat to angielski zestaw pomiarowy z początku XX w. służący do określania wagi przędzy oraz nici. Wśród obiektów można znaleźć wagi do papieru, określające jego gramaturę. Bardzo ciekawym eksponatem jest także waga, służąca do określania ilości wody w próbce masła, margaryny, ziarna oleistego czy twarogu. Tego rodzaju wagi były używane jeszcze w latach 70. XX w. i określały zawartość wody w próbce o wadze 10 gram z dokładnością do 0,1 procenta.

Czy to prawda, że w zbiorach znajduje się przyrząd, który potrafi określić wagę podpisu?

J.G: Słynne pytanie: ile waży podpis?

Mój podpis wraz z adresem, pisany ołówkiem, waży 3,5 mg. Aby podpis zważyć, trzeba mieć bardzo dokładną wagę. Ja w moich zbiorach posiadam kilka takich, których najmniejsza podziałka to 1 mg lub jeszcze mniej.

Jedna z moich wag wyprodukowana na Węgrzech w latach 60. XX w. waży z dokładnością do 0,2 mg. Jak wiemy, 1 gram to 1000 mg, więc tutaj może dokonać pomiaru z dokładnością 1/5 mg. Wartość niewyobrażalnie mała, wręcz nieuchwytna. Kiedyś wydawało mi się, że zważyć można wszystko oprócz duszy człowieka. Dzisiaj naukowcy twierdzą, że dusza też ma swoją określoną wagę. Myślę jednak, że nigdy nie podważą mojej teorii o niemożności zważenia szczęścia, miłości, jak również wielu innych wartości wyższego rzędu.

Jak można wyszukać cenne z Pańskiego punktu widzenia okazy?

J.G: Dzisiaj to już nie tylko antykwariaty, sklepy czy giełdy staroci. To przede wszystkim internet i aukcje, które tam można znaleźć. Tak jak już wcześniej wspomniałem, moje eksponaty pochodzą ze wszystkich kontynentów świata i chyba dzięki właśnie sieci udało mi się zgromadzić tak dużą kolekcję. ■ Muzeum Wag i Miar ul. Ludowa 5, Sady

TA R N O W O P O DG Ó R N E

N A Z WA D Z I A Ł U

info@tsp.pl www.tsp.pl MIEJSCE BIZNESU

43

TA R N O W O P O DG Ó R N E

N A Z WA D Z I A Ł U

MIEJSCE BIZNESU

44

TA R N O W O P O DG Ó R N E