Autoportret NIEUŻYTKI

Page 1

Nieu żYtki 15 zł [w tym vat 5%] 3 [66] 2019


W tym numerze chcieliśmy nawiązać do teorii trzeciego krajobrazu Gilles’a Clémenta,

którego manifest został tu przełożony na język polski po raz pierwszy. Niewątpliwie francuski teoretyk krajobrazu patronuje temu numerowi, do niego bowiem bezpo‑

średnio odnosi się część opublikowanych tutaj tekstów. Jednak gdy klarowała się koncepcja numeru, uznaliśmy, że nie chcemy ograniczyć się do zapoznania czytelnika z teorią Clémenta. Na pojęcie trzeciego krajobrazu składa się zarówno to, co stanowi

temat obecnego numeru (nieużytki), jak również rezerwaty przyrody, obszary dziewicze,

nietknięte ręką człowieka. Choć tematyka ekologiczna jest nam niezwykle bliska, tym razem chcieliśmy, żeby coś innego znalazło się w centrum uwagi: przestrzenie z defi‑ nicji nie dziewicze, gdyż naznaczone śladami ludzkiej działalności, a jednak leżące

na uboczu, zapomniane i najczęściej niedostrzegane, wręcz niewidzialne. Ich niewi‑ doczność nie wynika z tego, że leżą gdzieś daleko. Mogą wprawdzie znajdować się poza

miastem, ale występują też na przedmieściach lub w samym mieście. Nieużytki mogą być rozległe, lecz nieużytkiem jest również zakurzona wysepka czy pas zieleni pośrodku

jezdni albo zapomniany skwerek, o który nikt nie dba. Nie są to miejsca puste, bo różne mniej lub bardziej przypadkowe obiekty i przedmioty występują w ich obrębie, nie są

też pozbawione obecności ludzkiej. Z punktu widzenia tradycyjnego projektowania są one bezużyteczne, dlatego uznaliśmy, że słowo „nieużytki” najlepiej będzie oddawać

nasze intencje. Temat numeru powstał z przekonania, że to właśnie „bezużyteczność” takich obszarów stanowi wartość.

jednym z wyznaczników współczesnej wrażliwości estetycznej, ale cechują się także tym, że wymykają się dyktaturze funkcji i użyteczności (w odróżnieniu od przestrzeni zaprojektowanych jako zielone, które nadal pełnią istotne funkcje, gdyż są częścią pro‑

jektu i mają służyć chociażby rekreacji mieszkańców czy poprawie jakości powietrza) i przez to wprowadzają do przestrzeni miejskiej pewien powiew anarchicznej wolności. Obszary te, nie dając się kwalifikować inaczej niż jako białe plamy na mapie projektu, niejednokrotnie jawią się jako prawdziwe płuca naszych miast – choć z początku nimi nie były, zyskały jednak taki charakter w wyniku splotu różnych, nieraz skomplikowanych

okoliczności. Niekoniecznie ekologicznie czyste, estetycznie nijakie, często wręcz ucho‑

dzące za brzydkie i nieciekawe, a jednak pociągające, niesamowite (także w pierwotnym, niepotocznym znaczeniu tego słowa), podważają rację naszego sposobu życia, dzięki

czemu mają wyzwalającą moc. Jednym słowem – wydaje nam się, że są one potrzebne jak powietrze, i wcale nie należy się ich pozbywać.

1 (2002)

dworce

3 (2/2003)

biblioteki rewitalizacja przestrzenie dźwięku

4 (3/2003) 5 (4/2003)

6 (1/2004)

społeczności lokalne

8 (3/2004)

ogrody

przestrzenie dziecięce

przestrzenie komunikatu wokół funkcjonalizmu przestrzenie sakralne

7 (2/2004)

10 (1/2005) 11 (2/2005)

12 (3/2005)

13 (4/2005)

przestrzenie handlu

15 (2/2006)

przestrzenie starości

architektura organiczna przestrzenie książki

przestrzenie pustki

przestrzenie sceny przestrzenie zdrowia

14 (1/2006)

16 (3/2006)

17 (4/2006) 18 (1/2007)

19 (2/2007)

20 (3/2007)

przestrzenie prywatne

21 (4/2007)

przestrzenie niczyje

23 (2/2008)

przestrzenie władzy

śmierć w Europie Środkowej

przestrzenie światła – światło

22 (1/2008)

24 (3/2008)

25–26 (4/2008–1/2009)

przestrzenie wirtualne

27 (2/2009)

przestrzenie kolonialne

29 (4/2009)

bezkres

nowoczesności dom w Polsce wyobrażanie narodów

język i przestrzeń

utopie zmysły/percepcja

tożsamość po ’89

partycypacja i partycypacja postciało

wieś

przemysłowe poprzemysłowe przestrzeń jako taka

zrównoważony rozwój? ograniczenie przestrzenie wiedzy

ruch

materiał/materialność

krajobraz mity modernizmu architektura wspólnoty

człowiek w sieci

konserwacja / rekonstrukcja transformacja organiczność planowanie

regionalizmy / modernizmy /

28 (3/2009) 30 (1/2010) 31 (2/2010)

32 (3/2010) 33 (1/2011)

34 (2/2011) 35 (3/2011)

40 (1/2013) 41 (2/2013)

42 (3/2013)

43 (4/2013) 44 (1/2014)

45 (2/2014)

46 (3/2014) 47 (4/2014) 48 (1/2015)

49 (2/2015) 50 (3/2015) 51 (4/2015) 52 (1/2016)

53 (2/2016)

54 (3/2016) 55 (4/2016) 56 (1/2017)

58 (3/2017) 60 (1/2018) 61 (2/2018)

dwudziestolecia

62 (3/2018)

prawo i bezprawie w przestrzeni

64 (1/2019)

architektura postmodernizmu architektura / metafora

nieużytki

architektura a katastrofa klimatu

...

KONTAKT: autoportret@mik.krakow.pl OKŁADKA: Piotr Chuchla, s. 100 T. Ingold, Splatać otwarty świat, Kraków: Instytut Architektury 2018, s. 92-93. PRZYGOTOWANIE ZDJĘĆ DO DRUKU: Piotr Chuchla DRUK: Drukarnia Leyko

Redakcja dołożyła wszelkich starań, żeby dotrzeć do autorów materiałów ilustracyjnych zamieszczonych w tym wydaniu „Autoportretu”. W wypadku błędnej atrybucji prosimy zainteresowane strony o kontakt, stosowne sprostowanie zostanie opublikowane w kolejnym numerze.

39 (4/2012)

59 (4/2017)

narracje architektury

REDAKTORKA NACZELNA: Dorota Leśniak­‑Rychlak ZASTĘPCA REDAKTORKI NACZELNEJ: Emiliano Ranocchi SEKRETARZ REDAKCJI: Marta Karpińska PROJEKT GRAFICZNY, SKŁAD: Piotr Chuchla REDAKCJA I KOREKTA: Paulina Bieniek, Ewa Ślusarczyk, Magdalena Jankowska PRENUMERATA: Marta Karpińska WSPÓŁPRACA REDAKCYJNA: Zuzanna Kasperczyk STALE WSPÓŁPRACUJĄ: Francesco Bergamo, Michał Choptiany, Paweł Jaworski, Dorota Jędruch, Krzysztof Korżyk, Piotr Winskowski, Michał Wiśniewski, Jakub Woynarowski, Marcin Wicha, Magdalena Zych

38 (3/2012)

37 (2/2012)

architektura awangardy przestrzenie pracy

RADA PROGRAMOWA: Adam Budak, Andrzej Bulanda, Wojciech Burszta, David Crowley, Piotr Korduba, Ewa Kuryłowicz, Maciej Miłobędzki, Agostino de Rosa, Ewa Rewers, Tadeusz Sławek, Łukasz Stanek, Magdalena Staniszkis, Dariusz Śmiechowski, Gabriela Świtek, Štefan Šlachta

Redakcja zastrzega sobie prawo do nadawania tytułów i redagowania nadesłanych tekstów.

57 (2/2017)

uczenie architektury

Małopolski Instytut Kultury w Krakowie ul. 28 Lipca 1943, 17c, Kraków tel.: 012 422 18 84 www.mik.krakow.pl

36 (1/2012)

postmodernizmy

formy własności

WYDAWCA:

9 (4/2004)

blokowiska

niesamowitość

2 (1/2003)

ulice i place

wojna

Emiliano Rannochi

autoportret. pismo o dobrej przestrzeni ISSN 1730–3613, kwartalnik, nakład: 1000 egz.

muzea

w przestrzeni

Miejsca te nie tylko noszą znamiona szczególnej estetyki, która staje się powoli

W AUTOPORTRECIE:

63 (4/2018) 65 (2/2019)

66 (3/2019)

67 (4/2019)

Kwartalnik dostępny w sprzedaży internetowej (www.mik.krakow.pl), salonach empiku, w prenumeracie oraz w wersji na tablety. PRENUMERATA: Najprościej zamówić prenumeratę w e­‑sklepie Małopolskiego Instytutu Kultury: Cena prenumeraty czterech kolejnych numerów „Autoportretu” wynosi 50 zł (koszty wysyłki pokrywa wydawca). Wpłaty prosimy kierować na konto Małopolskiego Instytutu Kultury: 72 2490 0005 0000 4600 6899 5909. W tytule wpłaty prosimy wpisać „Autoportret – prenumerata” oraz podać adres do wysyłki i dane kontaktowe (telefon lub e­‑mail). Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Partner wydania Włoski Instytut Kultury


Spis treści MANIFEST TRZECIEGO KRAJOBRAZU

Gilles Clément

2

NIEUŻYTKI

Ola Paduch

16

CZWARTA PRZYRODA W MIEŚCIE

Kasper Jakubowski

24

DZIAŁKI BEZ DZIAŁKOWCÓW

Dominika Dymek

32

MIĘDZY ARCHITEKTURĄ A „NOWĄ NATURĄ”

Sissi Roselli

38

CO SPRAWIA, ŻE WSPÓŁCZESNE NIEUŻYTKI SĄ TAK INNE, TAK ATRAKCYJNE?

Francesco Bergamo

44

KRAJOBRAZY Z KURZU

Sara Marini

50

O MIEJSCACH, KTÓRE JUŻ NIE SĄ I KTÓRYCH JESZCZE NIE MA

Jakub Kornhauser

56

BŁOTNA ARIERGARDA

Małgorzata Kuciewicz, Simone De Iacobis

60

MIĘDZY BLOKAMI A EKRANEM AUTOSTRADY

Magdalena Zych

66

PERYFERIA PONOWOCZESNOŚCI

Maciej Frąckiewicz

70

UŻYTEK

Małgorzata Kuciewicz, Simone De Iacobis

76

WIDOK

Marcin Wicha

82

ŻYZNY GRUNT MARGHERY

Anna Merci

84

O ARCHITEKTONICZNEJ PRZESTRZENI PO-MIĘDZY

Marcello Barison

88


GILLES CLÉMENT

Manifest trzeciego krajobrazu Gilles Clément


„Nieokreślony fragment ogrodu globalnego, trzeci kra­j­obraz, składa się z ogółu zaniedbanych przez człowieka miejsc. Obszary te są różnorodne biologicznie, różnorodność owa nie jest dziś jednak uznawana za bogactwo. Trzeci krajobraz odwołuje się do stanu trzeciego (a nie do Trzeciego Świata). Do przestrzeni niewyrażającej ani władzy, ani uległości władzy. Odnosi się do pamfletu Sieyèsa z 1789 roku: «Czym jest stan trzeci? – Wszystkim. Czym był dotychczas w ustroju politycznym? – Niczym. Czego żąda? – Ażeby stał się czymś»”.

ludzkiego w yraża się poprzez różnice etniczne i kulturowe.

I – POCHODZENIE Termin „trzeci krajobraz” zrodził się z obserwacji regionu Limousin. Analiza krajobrazowa Vassivière, opracowana w roku 2002 dla Centre d’art et du paysage (Centrum sztuki

i krajobrazu), ukazuje sztuczny charakter tego, co wydaje się występować „naturalnie”: zbiornik wodny powstały dzięki zaporze, las posadzony przez człowieka, trawa na

pastwiskach dla zwierząt hodowlanych… Całość została dogłębnie przemyślana i zorganizowana z uwzględnie‑ niem ukształtowania terenu, lokalizacji i dostępu.

To, co dostrzega ptak – a nasz wzrok ogarnia ze

DEFINICJE

szczytu góry – jest dywanem utkanym z ciemnych i nie‑

Azyle różnorodności składają się z ogółu opuszczonych

i dokładnie wyznaczonych (pastwisk).

terenów, rezerwatów i pierwotnych zbiorowisk.

regularnych kształtów (lasów) oraz z powierzchni jasnych

Naprzemienność lasów i traw rzeźbi krajobraz,

Teren opuszczony wywodzi się z terenu niegdyś

ożywia kształty podkreślane przez łagodne i głębo‑

przemysłowe, miejskie, turystyczne itd. Określenia

odpowiada wymogom narzuconym przez względy eko‑

użytkowanego. Jego pochodzenie bywa rozmaite: rolne, „teren opuszczony” i „ugór” są synonimami.

Rezerwat to miejsce nieużytkowane1. Swoje istnienie

zawdzięcza przypadkowi lub utrudnionemu dostępowi, który uniemożliwia jego użytkowanie bądź czyni je zbyt

kosztownym. Pojawia się w wyniku wydzielenia frag‑ mentu przestrzeni z obszaru będącego pod wpływem antropopresji.

Rezerwaty powstają w sposób samoistny (zbiorowi-

ska pierwotne) lub na mocy decyzji administracyjnych.

Nieokreślony charakter trzeciego krajobrazu odpo­-

wiada ewolucji wszystkich organizmów żywych zajmu‑

jących dane terytorium przy całkowitym braku ludzkiej

kie nierówności terenu. Równowaga świateł i cieni

nomiczne. Ogrom terenu objętego tą równowagą może zmylić podróżnika: chodzi o projekt czy o przypadek?

Rozdrobnienie działek, rozrzucenie siedlisk, zróżnico‑

wane ukształtowanie terenu: wszystko to stanowi system zakorzeniony zarówno w geografii, jak i w społeczeństwie, zdolny do ciągłej konfrontacji z mechanizmami parcelacji

przestrzeni. To szczątki polikultury, z której wiele elemen‑

tów usunięto, aby umożliwić dominację dwóch bogactw: drzew i traw. Czyste produkty wspólnej polityki rolnej4 – postawy, której niszcząca moc nie zdołała jednak cał‑

Jeśli przestaniemy postrzegać krajobraz jako wytwór

przemysłu, odkryjemy nagle – czy to przez nieuwagę

Świadomość ekologicznej skończoności wyznacza

pozbawione funkcji przestrzenie, które trudno nazwać.

granice biosfery będące „zagrodą”3 dla tego, co żyje.

Różnorodność odnosi się do bogactwa gatunko‑

wego zwierząt, roślin i organizmów prostych (bakterie, wirusy itd.), przy czym różnorodność w obrębie gatunku

krajobraz dominujący w Limousin równowaga cień /światło

kowicie zlikwidować różnorodności.

ingerencji2.

Ogród globalny mówi o Ziemi w kategorii ogrodu.

krajobraz otaczający Limousin dominujące światło

kartografa, czy zaniedbanie polityka – nieokreślone, Nie należą ani do strefy cienia, ani do strefy światła. Mieszczą się na obrzeżach. Na skraju lasu, wzdłuż dróg i rzek, w zapomnianych przez kulturę zakątkach, tam,

gdzie nie docierają maszyny. Obejmują tereny o skrom‑

nych wymiarach, rozproszone niczym utracone narożniki pól, jednolite i rozległe jak torfowiska, wrzosowiska i nie‑

2

W terminologii malarskiej francuskie słowo réserve (rezerwat)

odnosi się do niezamalowanej części obrazu.

Decyzja administracyjna dotycząca ustanowienia rezerwatu wytycza terytorium, nie zmieniając mechaniki jego ewolucji, legalizując tym samym ludzkie niezdecydowanie względem

3

tego miejsca.

Francuskie słowo jardin (ogród) pochodzi od niemieckiego Garten.

które wzgardzone przez człowieka nieużytki.

Między tymi fragmentami krajobrazu nie wykształca

się żadne podobieństwo. Mają tylko jeden wspólny element: wszystkie tworzą terytorium będące ostoją 4

WPR – wspólna polityka rolna Unii Europejskiej (przyp. red.).

dawny krajobraz Vassivière dominujący cień

3

1


GILLES CLÉMENT

dla różnorodności, która wypierana jest ze wszystkich

8.  Obszary wiejskie doprowadzają do powstania tym

opuszczonego. Krajobrazy wtórne charakteryzuje „silna

Wyjaśnia to, dlaczego łączymy je pod jedną nazwą.

wotnych zbiorowisk – im bardziej zróżnicowana jest

dlone przez gatunki pionierskie, które wkrótce zanikają,

innych miejsc.

większej liczby terenów opuszczonych – oraz pier‑

Proponuję „trzeci krajobraz”, trzeci termin dla analizy,

która uporządkowała główne widoczne dane w cieniu z jednej strony, w świetle – z drugiej.

Trzeci krajobraz odwołuje się do stanu trzeciego

rzeźba ich terenu. Im mniejsze zróżnicowanie rzeźby terenu, tym mniej terenów opuszczonych.

9.  Znaczenie obszarów będących ostojami różnorodno‑

ści jest bezpośrednio związane z możliwością:

• mechanicznej uprawy ziemi na terenach wiejskich,

(a nie do Trzeciego Świata). Do przestrzeni niewyrażającej

• efektywnego zagospodarowywania gruntów na

ani władzy, ani uległości wobec władzy.

Odnosi się do pamfletu Sieyèsa z 1789 roku: „Czym jest stan trzeci? – Wszystkim.

terenach miejskich.

10.  W każdych okolicznościach – zagospodarowania

wiejskiego i miejskiego – ukształtowanie terenu

Czym był dotychczas w ustroju politycznym? –

wpływa na zasięg różnorodności, czyli trzeciego

Niczym. Czego żąda? – Ażeby stał się czymś”.

krajobrazu.

11.  Granice trzeciego krajobrazu są granicami ogrodu

globalnego, granicami biosfery.

II – ZASIĘG

ustępując miejsca gatunkom trwalszym, stabilniejszym,

aż do osiągnięcia stanu równowagi. Krajobrazy wtórne są heterogeniczne i chaotyczne.

Rezerwaty to zbiorowiska chronione decyzją admini‑

stracyjną przed ludzką działalnością. Tereny te oceniane

są jako wrażliwe lub rzadkie, bogate w zagrożone gatunki. To także przestrzenie święte (zakazane), tereny bóstw,

jak na przykład szczyty indyjskich gór, malgaskie fady, doliny leyak na Bali…

1.  Rezerwaty i zbiorowiska pierwotne są do siebie

podobne. Chodzi o klimaks, stan stabilny, którego wygląd nieznacznie tylko zmienia się w czasie9.

2.  Zbiorowiska pierwotne stanowią najważniejsze ostoje

różnorodności na świecie.

1.  Pierwotne zbiorowiska i rezerwaty stanowią obszary

III – CHARAKTER

2.  Tereny opuszczone można znaleźć we wszystkich

Trzeci krajobraz stanowi przestrzeń życia wielu gatunków,

watu. Przyjmują gatunki pionierskie charakteryzujące

doprowadzają do powstania takiej samej powierzchni

niewystępujące w trzecim krajobrazie to rośliny uprawne,

nadejście kolejnych gatunków, których cykle życiowe

naturalne.

rodzajach przestrzeni. Miasto, przemysł i turystyka

opuszczonych terenów, ile produkują rolnictwo, leśnictwo i hodowle.

3.  Teren opuszczony zasadniczo wywodzi się z terenu

wcześniej użytkowanego.

4.  Każdy rozwój doprowadza do powstania terenów

opuszczonych.

zwierzęta hodowlane i organizmy, których istnienie jest determinowane uprawą i hodowlą6.

skraje lasu, skraje dróg itd.

odpowiadają terenom oczekującym na przydział albo na realizację projektu tymczasowo wstrzymanego

z powodów finansowych czy też decyzji politycz‑ nych. Odległe terminy rozpoczęcia prac sprzyjają ponownemu zalesianiu miejskich nieużytków (las na terenach opuszczonych)5.

7.  Miasto doprowadza do powstania tym większej liczby

Zbiorowiska pierwotne to przestrzenie, które nigdy

skowych (klimaks)7. Na świecie wciąż jeszcze istnieją lasy

pierwotne, pozostałe gatunki pierwotne rozprzestrze‑

niają się na łąkach alpejskich, nieużytkach klimaksowych, wygląd, mimo zazwyczaj dużej różnorodności.

Tereny opuszczone powstają w wyniku zaprzestania

jakiejś aktywności. Ewoluują naturalnie w stronę wtór‑ nego krajobrazu. Las wtórny8 może powstać z terenu 6

pod kierunkiem Patricka Bouchaina przedstawia, w jaki sposób opuszczony teren staje się leśnym bogactwem.

liczba gatunków obecnych na uprawianym polu: 5, czasami 1

Obecność maku – rośliny typowej dla upraw zbóż – zależy od stosowanych praktyk rolniczych. Występuje on wyłącznie na

glebach systematycznie poddawanych zabiegom agrotechnicz‑ nym, głównie orce. Nigdzie indziej. Dlatego że jest zwalczany

ma miejsce na obszarze już wcześniej zasiedlonym, niedawno

tak samo jak inne gatunki roślin powszechnie uznawane za

sporadycznie i są niewielkie, z kolei na peryferiach

Badanie „Forêt des delaissés” (Las na terenach opuszczonych)

liczba gatunków obecnych na nieuprawianym polu: 16

w tundrach […]. Zbiorowiska pierwotne mają jednolity

Tereny opuszczone w centrach miast występują

5

liczba gatunków obecnych w przestrzeniach niezagospodarowanych: 52

wcale. Gatunki, które w nich występują, odzwierciedlają

terenów opuszczonych, im luźniejsza jest jego tkanka.

są rozległe i liczne.

gatunków pionierskich na rzecz gatunków stabilnych

różnorodności.

optymalny poziom życia w danych warunkach środowi‑

6.  Na obszarach miejskich przestrzenie opuszczone

wydłużają się – aż do osiągnięcia stabilności

4.  Gwałtowne pojawienie się, a następnie zaniknięcie

rezerwaty to trzy różne typy obszarów sprzyjających

dla maszyn rolniczych oraz wszystkie przestrzenie

użytkowania danego gruntu: miedze, żywopłoty,

się krótkim cyklem życia. Każdy z nich zapowiada

Zbiorowiska pierwotne, tereny opuszczone oraz

wcześniej nie były użytkowane. Ewoluują powoli albo

marginalne związane bezpośrednio ze sposobem

3.  Tereny opuszczone nigdy nie uzyskują statusu rezer‑

które nie znalazły sobie miejsca gdzie indziej. Gatunki

5.  Na obszarach wiejskich przestrzenie opuszczone

obejmują głównie tereny pagórkowate, niedostępne

4

dynamika”. Tereny opuszczone najpierw zostają zasie‑

chwasty, grozi mu wyginięcie, mimo cechującej go dużej 7

zdolności regeneracyjnej.

Klimaks to końcowe, stabilne, zdolne do regeneracji po

zaburzeniu stadium rozwoju roślinności i gleby, które osiągnęło równowagę między produkcją, dekompozycją i liczbą gatunków

8

(przyp. red.).

Sukcesja wtórna to obok sukcesji naturalnej jeden z typów

sukcesji ekologicznej, czyli zmienności biocenoz w czasie, która

9

silnie zmienionym (przyp. red.).

Klasyfikację środowisk niestabilnych jako rezerwatów uzasadnia się niepowtarzalnością biotopów i gatunków w tych ekosys‑

temach. Torfowisko stabilizuje się, a hałda w szybkim tempie

ulega zalesieniu, czasami w przeciągu jednego życia ludzkiego. Krajobraz zmienia się, gatunki również, ale następowanie po

sobie facji i form żywych tworzy wiele zespołów o oryginalnym charakterze i dużej różnorodności.


obecność gatunków obcego pochodzenia. Dopóki środowisko pozostaje stabilne, organizmy obcego pochodzenia nie są w stanie go zasiedlić12.

10.  Zespół terenów opuszczonych tworzy, w pełnym tego

słowa znaczeniu, „globalny tygiel”.

11.  Zespół zbiorowisk pierwotnych stanowi jedyne tery‑

torium opierające się globalnemu tyglowi.

12.  Przekształcaniu terenów opuszczonych, podobnie jak

każdemu innemu procesowi wtórnemu, towarzyszy utrata różnorodności stabilnych gatunków, czasami w sposób nieodwracalny.

13.  Odporność zbiorowisk pierwotnych jest ściśle zwią‑

zana z ich izolacją geograficzną. Liczba gatunków na naszej planecie jest bezpośrednio związana z liczbą

rozwój tkanki miejskiej poprzez koncentryczne kształtowanie tereny opuszczone

odizolowanych miejsc.

14.  Zmiana warunków siedliskowych przestrzeni odizo‑

lowanych oznacza zmianę liczby gatunków, które je zasiedlają.

15.  Pangea (superkontynent) stanowi siedlisko życia

mniejszej liczby gatunków niż kilka oddzielnych kon‑

MANIFEST TRZECIEGO KRAJOBRAZU

9.  Flora zbiorowisk pierwotnych i rezerwatów wyklucza

tynentów o tej samej powierzchni. W historii Ziemi

miało miejsce kilka zmian liczby kontynentów – połą‑ czeń i rozpadów (co najmniej pięć).

16.  Aktualny stan planety determinuje liczbę gatunków, nieliczne tereny opuszczone lub ich brak

która je zasiedla.

17.  Działalność człowieka przyspiesza proces prowa-

dzący do Pangei, zmniejsza liczbę miejsc odizolowa‑ nych, a przez to także liczbę gatunków.

18.  Nieustannie rosnąca globalna antropizacja powoduje

powstawanie coraz liczniejszych terenów opusz‑ czonych oraz zmniejszanie się liczby zbiorowisk pierwotnych.

19.  Ostatnia faza tego procesu prowadzi do całkowitego

zaniku zbiorowisk pierwotnych i upowszechnienia się środowisk wtórnych. W obliczu tych zjawisk Ziemia

może być porównana do olbrzymiego terenu opusz‑

czonego z niewielką liczbą gatunków znajdujących

stanowi nieodłączny etap procesu przeobrażania

na samym sobie, dzięki czemu ponownie pojawiają

pozbawiony konkurencji, aby pionierzy się na nim

7.  Flora terenów opuszczonych nie ogranicza się jedy‑

20.  Nieznana jest liczba i rodzaj gatunków wywodzących

5.  W miarę jak teren „zamyka się”, zmniejsza się dyna‑

przyjmuje wszystkie egzotyczne pionierskie gatunki

rodzaju równowadze. Sama równowaga uzależniona

się terenu opuszczonego: potrzebny jest nagi teren, zainstalowali.

się gatunki pionierskie11.

nie do gatunków rodzimych. W miarę możliwości

mika podboju. Życie terenów opuszczonych jest

krótkie10.

6.  Każdy wypadek przyrodniczy przyczynia się do otwar‑

cia zamkniętego terenu. Może być on traktowany jako forma recyklingu terenu opuszczonego dokonanego

10 Proces przekształcania się nieużytku rolniczego w gęsty las trwa mniej niż czterdzieści lat.

pasujące do środowiska (biom). 8.

11

Obalone drzewo pozwala pojawić się w lesie roślinom światło­ lubnym. Naparstnice i wierzbówki kiprzyce ożywiły polany

otwarte przez Lothara wiosną 2002 roku: Ogród burz (Vassivière 2002 / Saint Denis de la Réunion, 2003 – wystawa ukazująca znaczenie ogrodnicze naturalnych szkód).

się w stanie równowagi z człowiekiem.

się z globalnego tygla, które są w stanie żyć w tego jest od zmian populacji ludzi i ich działalności.

21.  Trzeci krajobraz, terytorium różnorodności, jest bez‑

pośrednio związany z demografią, co stanowi temat tabu.

12 Nie licząc przypadków silnie zdestabilizowanego ekosystemu, gdzie presja gatunków pionierskich obcego pochodzenia jest tak silna, że pierwotne środowisko klimaksowe zostaje zakłó‑ cone. Tak było w przypadku jeżyn na wyspie Réunion.

5

liczne i rozległe tereny opuszczone


GILLES CLÉMENT

IV – STATUS

V – WYZWANIA

1.  Trzeci krajobraz kształtuje się na obszarach o różnych

statusach i funkcjach, nieraz wykluczających się..

Wyzwanie trzeciego krajobrazu jest wyzwaniem różnorodności.

nego punktu widzenia objęty jest ochroną, nadzorem

1.  Różnorodność wyraża się liczbą gatunków na plane‑

2.  Obszar określany jako „rezerwat” z administracyj‑

i sankcjami. Skraje dróg i inne opuszczone tereny miejskie nie podlegają żadnej ochronie. Są to

zbiorowiska pierwotne i rezerwaty

wać. Wszystkie stanowią jednak cenne rezerwaty

ŤŤ duża różnorodność gatunkowa

3.  Stawka istnienia trzeciego krajobrazu sytuuje się

ŤŤ gatunki stabilne/ powolna dynamika

4.  Rzeczywistość trzeciego krajobrazu dotyczy stanu

ŤŤ silna endemiczność

miejsca, które próbuje się zmniejszyć lub zlikwido‑ biologiczne.

ponad (lub poza) celami terytorialnymi.

umysłu. Zmienia się wraz z płynnością omawianego

watela planety.

obrazu ma wymiar globalny. Jego zachowanie nie

zależy od mędrców, lecz od zbiorowej świadomości.

gatunku (zdolność adaptacji).

3.  Różnorodność strategii życiowych dla gatunku homo

sapiens rozgrywa się w obrębie własnego gatunku. Zachowania są zależne od kultury, w której ewoluuje

lub maleje w zależności od zmian dokonujących się w środowisku.

5.  Trzeci krajobraz nabiera wymiaru politycznego ze

dynamiki jej rozwoju.

działania), ale też od zasięgu biologicznego każdego

5.  Liczba gatunków i ich strategii życiowych wzrasta

Umiejscawia się na stałe w obligacji etycznej oby‑

6.  Niepisany, lecz niezaprzeczalny status trzeciego kraj­

którą oferuje się każdemu z gatunków (swoboda

każdy z przedstawicieli tego gatunku.

śnie z czasowymi podziałami administracyjnymi.

konieczność jej zachowania – lub też podtrzymania

2.  Rozmaitość strategii życiowych zależy od swobody,

4.  Teoria różnorodności nie jest skończona.

tematu: życia na planecie. Wydarza się równocze‑

względu na rolę i wartość różnorodności, a także

cie oraz rozmaitością strategii życiowych.

6.  Kataklizmy (upadki meteorytów, erupcje wulkanów, tereny opuszczone ŤŤ heterogeniczna różnorodność gatunkowa (rodzime + obcego pochodzenia)

7.  Współdzielony fragment zbiorowej świadomości.

wojny) prowadzą do masowego i gwałtownego zmniejszania się liczby gatunków. Powolna transfor‑

macja (zlodowacenia, ocieplenie klimatu) prowadzi do zastępowania jednych gatunków przez inne, stop‑ niowego zmniejszania się lub zwiększania ich liczby.

7.  Globalna antropizacja, gdy ją porównać ze zjawiskami

naturalnymi, pociąga za sobą zmniejszenie liczby

ŤŤ gatunki niestabilne ŤŤ słaba endemiczność

gatunków, porównywalne do zmian wywoływanych przez kataklizmy.

8.  Ujednolicenie praktyk związanych z działalnością

człowieka pociąga za sobą zmniejszenie się rozma‑ itości strategii życiowych.

9.  Wobec wahań liczby gatunków trzeci krajobraz

zyskuje status azylu (sytuacja pasywna) oraz terenu sprzyjającego inwencji (sytuacja aktywna).

10.  Jako rezerwuar wszystkich planetarnych konfiguracji

genetycznych trzeci krajobraz pokazuje przyszłość biologiczną.

tereny zarządzane

11.  Każda poważna zmiana w trzecim krajobrazie niwe‑

ŤŤ różnorodność gatunkowa ograniczona lub jej brak

12.  Zasięg biologiczny gatunków zwierzęcych i roślinnych

ŤŤ przestrzenie utrzymywane sztucznie przez „przeciwstawną energię”

6

ŤŤ endemiczność słaba lub jej brak

czy szanse inwencji biologicznej, nadaje kierunek ewolucji, zmniejszając liczbę możliwości.

nie przerasta możliwości biomów, do których one

należą13.

13 Wyjątek stanowi kilka gatunków kosmopolitycznych zdolnych pokonywać granice klimatyczne, przechodzić z jednego

biomu do drugiego (np. Pteris aquilina, orlica pospolita, znana

w Europie, ale obecna też na wszystkich kontynentach, łącznie ze strefą tropikalną).


tundra północny las iglasty

las liściasty

las liściasty

roślinność śródziemnomorska

umiarkowana pustynia las monsunowy

pustynia tropikalna

wilgotny las tropikalny

sucha sawanna

deszczowy las równikowy las tropikalny i wilgotna sawanna

wilgotny las tropikalny

przybrzeżne pustynie

pampa

roślinność śródziemnomorska

chłodny step

umiarkowany las deszczowy teoretyczny kontynent

MANIFEST TRZECIEGO KRAJOBRAZU

arktyczny

mapa biomów (według C. Trolla i P. Ozendy)

13.  Gatunek ludzki nie podlega regułom przypisania do

jednego konkretnego biomu, który byłby dla niego najkorzystniejszy (np. do strefy klimatu umiarko‑ wanego). Występuje on we wszystkich strefach

ze zmniejszania się powierzchni, na których może się ona swobodnie rozwijać, a także z rodzaju praktyk stosowanych na tych obszarach.

19.  Różnorodność – ewolucja materii ożywionej – jest

23.  Ekonomia rynku rozwiniętego zgodnie z tym mode‑

lem zwiększa liczbę produktów konsumpcyjnych,

implikuje coraz większy wzrost liczby konsumentów, a zatem mieszkańców.

bezpośrednio zależna od populacji ludzi oraz od ich

24.  Umocnienie trzeciego krajobrazu – różnorodności,

sza naturalny zasięg biologiczny gatunku ludzkiego.

20.  Wzrost liczby ludności wywiera presję na przestrzeń

ludności, a przede wszystkim z praktykami przez

kich możliwych warunkach życia.

21.  Planetarne praktyki eksploatacji oddziałują na

klimatycznych.

14.  Pomoc „protez” (ubrań, domów, pojazdów) zwięk‑

Umożliwiają mu one zasiedlenie planety we wszyst‑ 15.  Zwiększenie liczby ludności i jej globalnego zasięgu

nie następuje równolegle ze wzrostem liczby i różno‑ rodności strategii życiowych człowieka. Efekt tygla kulturowego przekłada się na ich zmniejszenie.

aktywności i praktyk.

zarezerwowaną dla trzeciego krajobrazu.

zdolności biologiczne, zmniejszamy możliwości „siły napędu” biologicznego współmiernie do energii przeciwnej15 użytej do eksploatacji zasobów.

22.  Aktualne planetarne praktyki eksploatacji odpowia‑

i dynamicznie poprzez pojawienie się nowych gatun‑

liberalnym, nastawionego na natychmiastowy zysk.

ków i strategii życiowych, hybrydyzacji i mutacji.

17.  Globalny zasięg ludzkości pociąga za sobą zmniej‑

szenie powierzchni przeznaczonej dla trzeciego krajobrazu, a zatem dla różnorodności.

18.  Ogromne straty w różnorodności nie wynikają

wyłącznie ze skutków globalnego tygla14, lecz także

nią stosowanymi.

podłoże – wodę, powietrze i ziemię. Modyfikując

16.  W odniesieniu do gatunków zwierząt i roślin globalny

tygiel działa selektywnie (zanika w wyniku konkurencji)

przyszłości biologicznej – jest związane z liczbą

dają ekonomii rynku rozwiniętego zgodnie z modelem

utratę wielu cennych gatunków w wyniku presji selekcyjnej.

Im dłuższy jest czas tej reakcji, tym większe straty zachodzą w środowisku.

15 Wszelką energię zużytą na okiełznanie natury można porównać do energii przeciwstawnej. Energia przeciwstawna staje na

przeszkodzie energii własnej, którą dysponuje każdy organizm, aby móc się rozwijać. Praktyki powszechnie uznawane za bez‑

z sobą konkurować. Czas reakcji na te konfrontacje powoduje

kolizyjne mają na celu zminimalizowanie wydatkowania energii

przeciwstawnej, a jednocześnie jak najlepsze wykorzystywanie energii własnej.

7

14 Globalny tygiel sprawia, że organizmy niespodziewanie muszą


GILLES CLÉMENT

VI – ZMIENNOŚĆ Trzeci krajobraz, ośrodek silnej dynamiki, zmienia postać w czasie. 1.  Poprzez wzajemne oddziaływanie czynników

wewnętrznych:

• naturalna dynamika osiągania stadium leś­

młody nieużytek

nego klimaksu.

2.  Poprzez wymianę z otaczającym środowiskiem:

• silna presja obszaru poddanego działa‑

niu człowieka (praktyki zanieczyszczające)

średnia różnorodność

powoduje utratę różnorodności w trzecim

dojrzały nieużytek

maksymalna różnorodność

las

średnia różnorodność

krajobrazie,

• słaba presja obszaru poddanego dzia­łaniu człowieka (praktyki niezanieczyszczające)

utrzymuje różnorodność trzeciego krajobrazu w równowadze, co może wpływać pozytywnie na całość środowiska.

3.  Trzeci krajobraz zmienia kształt i proporcje wsku‑

tek działań rynku i decyzji politycznych.

równowaga trzeciego krajobrazu / obszar o silnej antropopresji (Limousin)

presja obszaru będącego pod wpływem działalności człowieka na trzeci krajobraz skutki wyjaławiające i utrata różnorodności

słaba presja obszaru będącego pod wpływem działalności człowieka rozprzestrzenianie się i wzrost różnorodności kontakt z otaczającym środowiskiem. Oddziaływania „naturalne” T.P. – trzeci krajobraz T.A. – obszar będący pod wpływem działalności człowieka

8

karczowanie Spadek różnorodności

pozostawienie ziemi odłogiem wzrost różnorodności

zmienny stosunek trzeciego krajobrazu i obszaru będącego pod wpływem człowieka wskutek działania rynku i decyzji politycznych


1.  Ewolucja terytorialna trzeciego krajobrazu przebiega

równocześnie ze zmianą zagospodarowania terenu.

2.  Rozrastanie się miast i osi komunikacyjnych pro‑

wadzi do zwiększenia się powierzchni terenów opuszczonych.

3.  Wzrost powierzchni terenów opuszczonych spowo‑

dowany zagospodarowaniem przestrzennym nie zawsze prowadzi do wzrostu ogólnej powierzchni

trzeciego krajobrazu, powoduje jednak silniejszą

S1=S2

defragmentację.

4.  Duże rozdrobnienie trzeciego krajobrazu deter‑

minuje jego różnorodność. Przetrwają jedynie te gatunki, których terytorium biologiczne jest zgodne z powierzchnią danego fragmentu trzeciego krajo­brazu.

5.  Zagospodarowanie wynikające z rozwoju prowadzi do

sieciowania obszaru trzeciego krajobrazu, tworzenia

teren opuszczony o zwartej strukturze

teren opuszczony podzielony o rozdrobnionej strukturze

stabilna liczba gatunków

spadek liczby gatunków

miejskiej membrany.

6.  Na obrzeżach dużych miast urbanizacja zamyka oka

MANIFEST TRZECIEGO KRAJOBRAZU

VII – EWOLUCJA

sieci. Z dala od wielkich miast oka sieci pozostają otwarte.

7.  Wraz z domykaniem się sieci maleje szansa na

ciągłość biologiczną obszarów i następuje propor‑ cjonalny spadek różnorodności.

8.  Jedynie zwiększenie liczby i powierzchni terenów

komórka

komórka membrana miasta

opuszczonych powstałych wskutek zagospodaro‑

wania miejsc wzdłuż ok sieci umożliwia tworzenie się ostoi różnorodności.

biegun miasta

9.  Każdorazowe przerwanie sieci stanowi okazję do

poszczególnymi komórkami terytorialnymi, a zatem niweczy okazję do „wynalazków” biologicznych możli‑ wych jedynie dzięki istniejącym połączeniom między nimi.

sieć otwarta

sieć zamknięta ciąg komunikacyjny tkanka miejska

przestrzenie niezabudowane

9

komunikacji między poszczególnymi „komórkami”.

10.  Domknięcie sieci blokuje naturalną wymianę między


GILLES CLÉMENT

VIII – SKALA 1.  Trzeci krajobraz nie ma skali.

2.  Obejmuje całość ekosystemów zdolnych zapewnić

utrzymanie różnorodności.

3.  Las stanowi ekosystem. Porost stanowi ekosystem.

Rzeka… Kora… Góra… Skała… Chmura…

4.  Narzędziami, dzięki którym można podziwiać trzeci

krajobraz, są zarówno satelita, jak i mikroskop.

Od satelity do mikroskopu

5.  Analiza danych otrzymanych z satelity informuje

przede wszystkim o aktywności biomasy w danym regionie zachodzących na siebie ekosystemów.

6.  Analiza mikroskopowa informuje przede wszystkim

o najprostszych organizmach żyjących w obrębie

brama

jednego ekosystemu.

7.  Wszystkie pośrednie narzędzia umożliwiają inwenta‑

brama

ryzowanie siedlisk, a następnie jego mieszkańców.

brama

wyspy

korytarze tkanka miejska defragmentacja trzeciego krajobrazu

10

ciąg komunikacyjny


1.  Przedstawienie trzeciego krajobrazu zależy od moż‑

liwości ustalenia granic geograficznych.

11.  Granice – korony drzew, polany, skraje lasu – stano‑

MANIFEST TRZECIEGO KRAJOBRAZU

IX – PRZEDSTAWIENIE I GRANICE

wią wartość samą w sobie. Ich bogactwo biologiczne

jest często większe od bogactwa obszarów, które rozgraniczają.

12.  Przebieg granic trzeciego krajobrazu nie odzwiercie‑

dla w pełni jego bogactwa biologicznego.

2.  Granice pojawiają się na styku terenów opuszczonych

i terenów użytkowanych:

• skraj lasu / skraj pola uprawnego lub miasta; • granica zarośli / granica pola uprawnego lub miasta;

granica administracyjna

• granica nieużytku / granica pola uprawnego lub miasta;

• granica wrzosowisk / granica pola uprawnego

rezerwat

lub miasta;

• granica ugoru / granica pola uprawnego lub miasta.

korytarz biologiczny

3.  Granice przebiegające między terenami stosun‑

kowo niedawno opuszczonymi a dojrzałymi terenami opuszczonymi (lasy powstałe na terenach opusz‑ czonych) są trudno dostrzegalne. Z punktu widzenia trzeciego krajobrazu nie istnieją.

4.  Teren opuszczony ewoluuje w kierunku lasu (z wyjąt‑

kiem wrzosowisk klimaksowych, łąk wysokogórskich, terenów bagiennych itd.). Ich granice mogą mylić

ciągłość biologiczna

brak ciągłości biologicznej

się z granicami lasu urządzonego przez człowieka. Z punktu widzenia trzeciego krajobrazu granice te istnieją.

5.  Każdy las wywodzący się z terenu opuszczonego

ża du

jest bardziej różnorodny niż las urządzony przez

żn ró

n od or

ć

człowieka.

6.  Las wywodzący się z terenu opuszczonego należy

do trzeciego krajobrazu.

7.  Las klimaksowy, zbiorowiska pierwotne, tereny

opuszczone ewoluujące w kierunku zbiorowiska

leśnego i tereny dopiero co opuszczone można zma‑

m

a ał

żn ró

pować i traktować w taki sam sposób – jako ostoje różnorodności.

8.  Bliskie sąsiedztwo zbiorowisk pierwotnych i terenów

opuszczonych zapewnia ciągłość terytorialną różno‑ rodności.

p

n od or

e rz st e rz

p

ć

e ni

zą ur

m

o st ia

ie w

stabilny ekosystem

ś

wtórny las klimaksowy

ie w

ś

tereny opuszczone ewoluujące w kierunku zbiorowiska leśnego młody teren opuszczony

padku dobrze ukonstytuowanych „rezerwatów” lub z rezerwatami i zbiorowiskami pierwotnymi. Gdzie

o st ia

e

e

9.  Ciągłość terytorialna pojawia się wyraźnie w przy‑

w przypadku stykania się terenów opuszczonych

en trz s e rz

ie

on dz ą z ur

m on dz

granica „biologiczna”

las urządzony

indziej pojawia się ona w postaci konturów (koryta‑

rze biologiczne), takich jak żywopłoty, miedze, skraje dróg, roślinność przybrzeżna lub w formie wysp. czynnikiem ograniczającym liczbę gatunków.

słaba ciągłość

uprzywilejowana ciągłość

11

10.  Wielkość obszaru sprzyjającego różnorodności jest


GILLES CLÉMENT

X – ODNIESIENIE DO CZASU

rozwijające się stabilnie, których układy utrwalają się

1.  Trzeci krajobraz rozwija się z uwzględnieniem zależ‑

presji zmieniającego się środowiska.

ności biologicznych.

2.  Zależności biologiczne są tym bardziej złożone, im

liczniej występują organizmy.

3.  Ich czas trwania można w pewnym stopniu modelo‑

wać, ale w rzeczywistości jest on nieprzewidywalny. Można natomiast określić następujące po sobie

stadia związane z ich rozwojem: młody ugór, ugór

16.  Ciągły proces ewolucyjny prowadzący do regularnych

fluktuacji wpisuje się w typ darwinowski. Niestabilny

proces ewolucyjny, któremu towarzyszą transforma‑ cje, wpisuje się w typ lamarckowski.

17.  Procesowi darwinowskiemu towarzyszą gwałtowne

i krótkotrwałe zmiany, procesowi lamarckowskiemu – łagodne i powolne.

porośnięty roślinami ciernistymi, „zielony” użytek,

18.  Ogólny proces ewolucji może być rozumiany jako

zamknięte itd. Nie sposób jednak ustalić dokładnego

zjawisk (darwinowskich i lamarckowskich) w obrębie

stabilny trawnik, torfowisko otwarte, torfowisko

czasu trwania poszczególnych stadiów ani dokład‑ nego ich kształtu.

4.  Przyszłość systemu zależnego biologicznie jest

z natury nieprzewidywalna.

5.  Rozwój systemu zależnego biologicznie nie podlega

z góry ustalonemu porządkowi, lecz odpowiada potrzebie adaptacji do aktualnie zachodzących zmian środowiska.

6.  Najważniejszym celem systemu biologicznego nie

jest osiągnięcie konkretnego rezultatu, lecz stwo‑ rzenie szans na zaistnienie.

7.  Z punktu widzenia biologicznego zaistnienie stanowi

osiągnięcie samo w sobie.

8.  Trwanie owego osiągnięcia odpowiada długości życia

każdego organizmu.

9.  Długość życia każdego organizmu jest uzależniona

od systemu, w którym ten funkcjonuje, ale też od jego własnej dyspozycji..

10.  Trzeci krajobraz nie ewoluuje zgodnie z prostymi

wykresami czasu, lecz zgodnie z biologicznymi uwa‑ runkowaniami środowiska.

11.  Niestabilność systemów biologicznych w czasie

odpowiada nieustannemu adaptowaniu się ich

składowych do zmian (fluktuacji) występujących w środowisku.

12.  Niestabilność systemów biologicznych jest gwaran‑

tem ich odporności na upływ czasu.

13.  Podczas gdy stabilna ewolucja niesie z sobą

ryzyko zapaści, ewolucja niestabilna trwa bez prze‑ rwy, poprzez sukcesywne powracanie do stanu równowagi.

14.  Trzeci krajobraz stanowi obszar ewolucji niestabilnej

globalnie.

15.  Większość gatunków w swobodnym systemie bio‑

logicznym (trzeci krajobraz) wpisuje się w ewolucję

12

w miarę upływu czasu, są poddawane selekcyjnej

niestabilną, dokonującą się poprzez sukcesywną adaptację (transformizm). Gatunki (albo systemy)

ciąg następujących po sobie krótkich i powolnych systemów.

19.  Proces ten dotyczy również pojedynczych gatunków.

W obrębie jednego systemu podlegającego powolnej ewolucji mogą też sporadycznie występować przy‑ padki gwałtownej ewolucji w wyniku presji selekcyjnej.

20.  Wymiar czasowy, który charakteryzuje proces lamar­

ckowski, umożliwia organizmom żywym konfrontację z transformacjami środowiska oraz poszukiwanie nowych strategii życiowych.

21.  Ze względu na heterogeniczny układ, swoją niesta‑

łość i brak ograniczeń czasowych trzeci krajobraz jawi się jako obszar biologicznego postępu.


MANIFEST TRZECIEGO KRAJOBRAZU

ewolucja niestabilna adaptacja stopniowa → transformacja

ewolucja stabilna adaptacja

zapaść (selekcja)

ciągłość (transformacja ewolucyjna)

zapaść zapaść zapaść

czas wybór selekcja

długi okres (transformacja)

transformacja

13

selekcja


GILLES CLÉMENT

XI – ODNIESIENIE DO SPOŁECZEŃSTWA

zasiedlających go organizmów. Staje się integralną

można porównać z umysłem pozbawionym podświa‑

11.  Przypisanie danej przestrzeni do jednej z poniższych

perspektywa nie została jak dotąd zaobserwowana

częścią systemu.

kategorii jest jednoznaczne z jej porzuceniem przez

Z punktu widzenia społecznego trzeci krajobraz może

instytucję:

być traktowany jako:

• przestrzeń natury (przejęcie trzeciego krajobrazu

• niemożliwe lub nieracjonalne użytkowanie,

• przestrzeń rozrywki,

• przestrzeń nieuporządkowana, kłopotliwa, trudna,

• nieopłacalne użytkowanie,

przez instytucję),

• przestrzeń bezproduktywna (opuszczenie

• przestrzeń odrzucona, zmarnowana, marginalna,

• przestrzeń święta.

• przestrzeń nie do odzyskania, nierokująca.

• przestrzeń niepewna,

trzeciego krajobrazu przez instytucję),

12.

12.  Przyczyny przejęcia przestrzeni przez instytucję są

podobne do przyczyn porzucenia:

1.  Przejęcie trzeciego krajobrazu przez instytucję pro‑

wadzi do:

• czy dana przestrzeń daje szansę na realizację

• ustalenia dokładnych granic,

• czy projekt ten jest opłacalny?

projektu?

• ustalenia praktycznych kryteriów, • określenia zastosowań,

• ustalenia statusu prawnego, zasad prawnych, bezpieczeństwa i ochrony.

2.  Objęcie ochroną danego fragmentu trzeciego kraj­

• czy można mieć nadzieję na wzrost lub rozwój?

13.  Zasada ewolucji ożywia trzeci krajobraz.

14.  Zasady ewolucji biologicznej i ekonomicznej nie idą

w parze.

obrazu i wyniesienie go do rangi obszaru o istotnym

15.  Wzrost i rozwój wpływają na dynamikę systemu eko‑

lub światowego wymaga:

16.  Wzrost i rozwój wpływają na dynamikę systemu bio‑

• zaprezentowania jako założenia modelowego,

17.  Trzeci krajobraz, terytorium różnorodności – a zatem

znaczeniu z punktu widzenia dziedzictwa narodowego

• objęcia go nadzorem,

nomicznego poprzez akumulację kapitału. logicznego poprzez transformację.

i ewolucji – sprzyja postępowi i sprzeciwia się akumu‑

• nadania mu ram organizacyjnych, aby uniemożli‑

lacji kapitału.

wić mu ewoluowanie w czasie.

3.  Przyjęcie statusu dobra narodowego skazuje trzeci

krajobraz na zagładę.

4.  Zmiana formy, sukcesja gatunków i mechanizm ewo‑

lucji typowy dla trzeciego krajobrazu nie są tożsame z pojęciem dziedzictwa narodowego.

5.  Porzucenie trzeciego krajobrazu przez instytucję

oznacza jego przekształcenie:

• z punktu widzenia obniżenia jego rangi – w nie‑

XII – ODNIESIENIE DO KULTURY 13.

1.  Trzeci krajobraz można rozpatrywać w kategorii

zbiorowej odpowiedzialności pod warunkiem, że

jej współdzielenie odbywa się w obrębie tej samej kultury.

użytek, teren opuszczony, ruinę, śmietnisko, teren

2.  Trzeci krajobraz pojawia się w aspekcie kulturowym

• z punktu widzenia etycznego – w miejsca święte

3.  Charakter terytorium zorganizowanego zmienia się

6.  Porzucenie trzeciego krajobrazu przez instytucję pod‑

4.  W każdych okolicznościach trzeci krajobraz może być

7.  Porzucenie trzeciego krajobrazu przez instytucję gwa‑

pozostającej w sferze podświadomości. W otchłani,

8.  Zaniedbanie trzeciego krajobrazu przez instytucję nie

niają się w pozornie niezdecydowany sposób.

niezagospodarowany itd., czy zakazane.

5.  Oswojenie przestrzeni życiowej trzeciego krajobrazu

14

• Instruować ducha sprzeciwu - instruować tak, jak się uczy ludzi działania.

• Wynieść niezdecydowanie do rangi polityki. Rzucić je na szalę razem z władzą.

• Myśleć o projektach jako przestrzeniach pełnych wątpliwości i pytań.

• Rozpatrywać brak zagospodarowania jako punkt

wyjścia, dzięki któremu każda zmiana tego stanu rzeczy stanowi oznakę życia.

• Podchodzić do różnorodności z ciekawością.

O zasięgu

• Postrzegać postępujące zagospodarowanie przestrzenne jako przeciwwagę – niezbędny kontrapunkt dla rozwoju trzeciego krajobrazu.

• Wspierać tworzenie rozległych obszarów trze‑ ciego krajobrazu, aby objąć jego zasięgiem

wszystkie gatunki zdolne do życia i rozmnażania się w jego obrębie.

• Dążyć do łączenia terenów opuszczonych z rezer‑

watami w celu zapewnienia ciągłości biologicznej tych obszarów.

O charakterze

• Postrzegać globalny tygiel – nieodłączny mecha‑

nizm trzeciego krajobrazu – jako siłę napędową ewolucji.

naucza się języków, nauk i sztuki.

ści niezbędnych do kierowania organizmami,

od których jest zależny, i ich zrównoważonego

wykorzystywania. Wrażliwość systemu zależy od przyjętych standardów ludzkiego postępowania i ich skali.

O statusie

9.  Pozainstytucjonalny charakter użytkowania trzeciego

uzyskuje status, który jest wspólny dla wszystkich

rozpatrywać w trybie pytającym).

• Instruować użytkownika o środkach ostrożno‑

rantuje utrzymanie i rozwój różnorodności.

10.  Pozainstytucjonalny użytkownik trzeciego krajobrazu

(Każde z poniższych stwierdzeń równie dobrze można

w zależności od danej kultury16.

w której kumulują się wydarzenia, a następnie ujaw‑

wania tej przestrzeni.

MANIFEST

• Nauczać o siłach napędowych ewolucji, tak jak

trzymuje jego status..

krajobrazu jest najlepszym sposobem zagospodaro‑

w żadnej ze znanych obecnie kultur.

w opozycji do obszarów zorganizowanych.

postrzegany jako część naszej przestrzeni życiowej

oznacza jego całkowitego porzucenia.

domości. Ta wyidealizowana, wolna od demonów

16 Amazońska chacra – typ lasu uprawnego, który można klasy‑ fikować jako element trzeciego krajobrazu, mimo iż ludności

rdzennej jawi się bardziej jako ogród. Dla tubylca który kojarzy pumę albo drzewo z człowiekiem przebranym za pumę lub

drzewo, trzeci krajobraz może nie mieć żadnego znaczenia.

• Rozważać o wymiarze globalnym.

• Chronić etyczną, społeczną i polityczną deregu‑ lację trzeciego krajobrazu.

• Przedstawiać trzeci krajobraz, niedookreślony


dzictwo narodowe, ale jako wspólną przestrzeń przyszłości.

O stawce

• Utrzymywać lub zwiększać różnorodność poprzez spójne działania ograniczające zjawisko nadmier‑ nego zagospodarowywania przestrzennego.

• Inicjować procesy mające na celu poprawę

jakości niezbędnych do życia powietrza, gleby, wody poprzez modyfikację praktyk stosowanych

w peryferyjnych obszarach trzeciego krajobrazu, nie zmieniając ich dynamiki, co pozwoli na pod‑ trzymanie obecnej w nich ciągłości.

• Opracować politykę przestrzenną, która nie

będzie zezwalać na praktyki mające na celu

zmniejszanie powierzchni istniejących obszarów trzeciego krajobrazu, zapewniającą tym obsza‑

rom wszelkie niezbędne warunki do zwiększenia powierzchni.

O zmienności i ewolucji

• Promować dynamikę wymiany między środowi‑ skami antropogenicznymi i trzecim krajobrazem.

• Uwzględniać rotację upraw i zmiany użytkowania gruntów, ich relokację oraz powiązania pomiędzy poszczególnymi klastrami. Wyznaczyć rozległą i otwartą na przepływy siatkę terytorialną.

• Stworzyć tyle bram, ile potrzebnych jest do zapewnienia komunikacji między klastrami.

O skali

• Dostarczać wszelkie narzędzia niezbędne do zrozumienia idei trzeciego krajobrazu.

• Rozpowszechniać dostępne obrazy zarówno

O stosunku do czasu

• Minimalizować koszty administracyjne i polityczne dotyczące zarządzania danym terytorium.

• Nie czekać: konsekwentnie działać.

• Zaoferować trzeciemu krajobrazowi możli‑ wość niestabilnej ewolucji poprzez codzienną reinterpretację zmieniających się warunków środowiskowych.

W odniesieniu do społeczeństwa

• Wynieść bezproduktywność do poziomu polityki. • W pierwszej kolejności stawiać na biologiczny

wzrost i rozwój, zamiast faworyzować ich ekono‑ miczny wymiar.

• Aranżować miejsca kultu jako przestrzenie sprzy‑ jające duchowym przeżyciom.

W odniesieniu do kultury

• Zmienić nastawienie do krajobrazu Zachodu.

• Nadać trzeciemu krajobrazowi rolę matrycy glo‑

MANIFEST TRZECIEGO KRAJOBRAZU

fragment ogrodu globalnego, nie jako dzie‑

balnego krajobrazu przyszłości.

• Ogłosić terytorium trzeciego krajobrazu uprzy‑ wilejowanym miejscem biologicznej inteligencji

posiadającym zdolność do nieustannego odkry‑ wania się na nowo.

• Skonfrontować tę hipotezę z innymi kulturami pla‑

nety, w szczególności z tymi, które mają korzenie w związku człowieka z naturą.

tłumaczenie z francuskiego: Marta Turnau redakcja merytoryczna: Dominika Dymek Przedruk na licencji Wikimedia Commons / Free Art, za: G. Clément, Manifeste du Tiers paysage, Saint Germain sur Ille: Éditions du commun, 2016.

satelitarne, jak i mikroskopowe.

• Rozwijać umiejętność obserwacji w naturalnej

skali bez konieczności użycia specjalistycznych

urządzeń. Nauczyć się nazywać otaczające nas organizmy żywe.

O reprezentowaniu i granicach

• Traktować granice jako warstwę, a nie jako linię.

• Traktować tereny marginalne, zlokalizowane na

styku różnych środowisk, jako cenne obszary poszukiwań bogactwa gatunkowego.

• Eksperymentować także z tym, co niejasne krajobraz.

15

i nieprecyzyjne, jako że reprezentuje to trzeci


NieuĹźytki


17

Ola Paduch


18


19


20


21


22


23


Kasper Jakubowski


Czy jednak określenie „dzika przyroda” może mieć jakiekolwiek zastosowanie w czasach, kiedy właściwie każdy zakątek Ziemi nosi ślady ludzkiej działalności w postaci miast, szlaków komunikacyjnych, pól uprawnych, ale także zanieczyszczeń obecnych w ziemi, wodzie i powietrzu? […] Natura XXI wieku będzie naturą stworzoną przez nas; pozostaje kwestia tego, czy to modelowanie będzie rozmyślne czy nierozmyślne, korzystne czy niekorzystne.

Julia Fiedorczuk1

„Czwarta przyroda” w ujęciu Ingo Kowarika Po przełomowym Szczycie Ziemi w Rio w 1992 roku pojawiła się nowa generacja parków miejskich zakładanych i utrzymywanych w duchu zrównoważonego rozwoju i współczesnego naturalizmu. Niektóre

Okazuje się […], że niejednokrotnie miejski nieużytek jest projektem bardziej obiecującym niż objęte ochroną obszary poza miastem, jako że te ostatnie konkurują zawsze z interesami rolniczymi, leśnymi i przemysłowymi. Ponieważ fragmenty przyrody w mieście i tak nie są wykorzystywane dla celów produkcyjnych, w sposób niejako naturalny nasuwają się jako kandydatura na rezerwaty przyrody. Tak jak naturalny ogród stanowi rodzaj ogrodu botanicznego dla rosnącej na ziemi flory, tak nieużytek miejski stanowi rezerwat położony wewnątrz miasta.

powstały na obszarach poprzemysłowych, podlegających działaniu spontanicznych bądź zainicjowanych procesów naturalnej sukcesji. Proces powrotu przyrody na najbardziej zniszczone i wyeksploatowane tereny ma zwykle charakter spektakularny, tajemniczy, symboliczny, sprzyjający kontemplacji szczególnie w relacji z niszczejącymi obiektami i nieczynną infrastrukturą industrialną. Szczególnie ważny jest tu udział tak zwanych synantropów, gatunków przystosowanych do życia w środowisku silnie przekształconym przez człowieka, w tym obcego pochodzenia. Kolonizują one z powodzeniem tereny zdegradowane

Gernot Böhme2 Trwająca od połowy ubiegłego stulecia dezindustrializacja miast sprawiła, że wiele obszarów utraciło swoje przemysłowe funkcje i zostało oddanych we władanie natury. Ich ponowne wykorzystanie przez przemysł jest niemożliwe. Wraz z pojawiającą się nową roślinnością i społecznym zapotrzebowaniem na tereny zieleni, rekreacyjne czy chronione (green belts) zmienia się też ich funkcja. W Polsce wciąż rzadkie są przypadki odzyskiwania dla zieleni miejskiej nieużytków urbanistycznych, na przykład obszarów opuszczonych i zdegradowanych przez przemysł oraz włączania ich do systemu terenów zieleni i chronionych.

i wyeksploatowane. Proces ten spotyka się z ambiwalentnymi reakcjami wielu przyrodników zorientowanych przede wszystkim na ochronę rodzimych, dziko występujących gatunków flory. Niemiecki badacz flory Berlina, Ingo Kowarik, sformułował cztery kategorie przyrody występującej w warunkach miejskich. Przyrodę nieużytków nazwał czwartą przyrodą (Natur der vierten Art), bliską temu, co Gilles Clément opisał jako trzeci krajobraz. „Pierwsza przyroda” dotyczy pozostałości naturalnych i półnaturalnych elementów środowiska, są to: rezerwaty przyrody, pomniki przyrody, starodrzewia, torfowiska. „Druga przyroda” obejmuje elementy krajobrazu rolniczego w miastach: pola, łąki, sady, pastwiska, aleje, zadrzewienia czy lasy gospodarcze. „Trzecia przyroda” zawiera urządzoną zieleń miejską: ogrody historyczne, aleje, skwery, parki miejskie. Natomiast „czwarta przyroda” opisuje zbiorowiska roślinne rozwijające się samoistnie, bez ingerencji człowieka na siedliskach opuszczonych czy zdegradowanych. Zbiorowiska te określa się w literaturze także pojęciem novel ecosystems. Tę kategorię przyrody

Prypeć – miasto

opuszczone przez człowieka na

skutek wybuchu w elektrowni

jądrowej w Czarnobylu i skażenia

promieniowaniem, zostało skolo-

nizowane przez

naturę. Przyroda terenów opusz-

czonych („czwarta natura” i novel

ecosystems) ma

ogromny ładunek symboliczny, przyciąga

autentyzmem, bogactwem

życia i tempem opanowywania przestrzeni.

Wskazuje na

alternatywne

wizje przyszłości, ale i potęgę na-

tury w zderzeniu

z kulturą w epoce największego jej

niszczenia zagrażającego życiu człowieka na Ziemi. Stan

trzydzieści trzy

lata po katastrofie

uznaje Kowarik za najbardziej charakterystyczną postać roślinności

FOT. KASPER JAKUBOWSKI

rozwijającą się dynamicznie w warunkach miejskich. Odbiega ona od tego, co postrzega się jako bezpieczną, założoną i zadbaną zieleń miejską. Kowarik postulował, aby „czwarta przyroda” stanowiła przedmiot 1 2

J. Fiedorczuk, Cyborg w ogrodzie. Wprowadzenie do ekokrytyki, Gdańsk: Wyd. Naukowe

Katedra, 2015.

G. Böhme, Filozofia i estetyka przyrody w dobie kryzysu środowiska naturalnego,przeł. J. Marecki, Warszawa: Oficyna Naukowa, 2002.

interdyscyplinarnych badań naukowych i była szerzej chroniona w dokumentach planistycznych i strategiach dotyczących kształtowania zieleni w mieście. Wskazuje na jej cechy: samoregulacyjność, odporność,

25


Prypeć,

widok ogólny.

Trzydzieści trzy

lata po katastrofie

adaptacyjność, różnorodność, zmienność, nietypowość i związek z siedliskiem, podkreślając, że jej wartość ekologiczna powinna być uznawana za równą pozostałym trzem kategoriom przyrody w mieście. W przypadku wielu terenów można adaptować spontaniczną roślinność: ograniczyć liczbę nowych nasadzeń zieleni i zabiegów pielęgnacyjnych, wykorzystać za to potencjał sukcesyjnej zieleni.

Potencjał nieużytków – parki miejskiej natury Metamorfoza krajobrazów poprzemysłowych wiąże się z naturalną sukcesją roślinności, wymagającą odpowiedniego wyeksponowania oraz pomysłu na drugie życie nieużytków (sukcesja funkcji). Jak zauważa Matthias Diemer, tereny porzucone: poprzemysłowe, pokolejowe, poeksploatacyjne, ale także zdegradowane parki i pustostany, w sposób dynamiczny i niezamierzony przez człowieka upodabniają się do FOT. KASPER JAKUBOWSKI

pozostałości obszarów dzikiej przyrody w miastach (urban wilderness). wW przeciwieństwie do pozostałości naturalnych i półnaturalnych obszarów niewiele z nich objętych jest jednak ochroną. Często też w niedostatecznym stopniu zbadana jest ich współczesna wartość przyrodnicza. Przestrzenie te stanowią z reguły rezerwę inwestycyjną, służą jako składowiska. Brakuje rozeznania co do możliwości i strategii

sukcesji ekologicznej zbiorowisk roślinnych. Przekształcanie nieużytków

zrównoważonego ich przekształcania na nowe tereny zieleni zintegro-

jako nowej kategorii parków miejskich wymaga skutecznych narzędzi

wane z zespołami zabudowy, innymi urządzonymi parkami i terenami

ochrony w planowaniu przestrzennym oraz nowych rozwiązań w zakresie

rekreacyjnymi. W tego typu założeniach w Europie i na świecie dąży się

architektury krajobrazu. James R. Miller decydującą rolę w zachowaniu

do zachowania dużej części spontanicznie wykształconych w wyniku

i kształtowaniu różnorodności biologicznej w krajobrazie zurbanizowaFOT. JAROSŁAW KOZIKOWSKI

nym przypisuje między innymi architektom krajobrazu i urbanistom3. Europejskie miasta mają znaczące osiągnięcia w adaptacji nieużytków i projektowaniu w duchu współczesnego naturalizmu. Sukcesja przyrody stanowi istotny element tożsamości przyrodniczej wielu regionów i kapitalne podłoże do rozwijania funkcji edukacyjnej. Eksponuje się tam zastane procesy naturalnej sukcesji w różnych stadiach rozwoju. Nawet jeżeli stopniowo poprzemysłowe nieużytki będą przekształcane w tereny o charakterze bardziej parkowym i urządzonym, zasadne jest

3 J.R.Miller, Conserving Biodiversity in Metropolitan Landscapes: A Matter of Scale (But Which Scale?), „Landscape Journal” 2008, vol. 27, no. 1, s. 114.

Laboratorium dzikiej miejskiej przyrody odradzającej się spektakularnie w centrum wielkiego

26

miasta. Nieczynny kamieniołom Libana na Podgórzu jest jednym z najważniejszych ognisk różnorodności biologicznej (ang. biodiversity hotspots) Krakowa. To miejsce występowania chronionych i zagrożonych gatunków ważek i płazów.


czterech gatunków

„las przemysłowy” (z niem. Industriewald) w Zagłębiu Ruhry. Wzdłuż

roślin naczynio-

ścieżek i terenów o otwartym charakterze dopuszcza się zabiegi pielę-

wych (czyli mniej

gnacyjne i ingerencję w naturalne procesy sukcesji (runo i podszyt), co

więcej jedną trzecią

wiąże się z poczuciem bezpieczeństwa, ale też zpreferencjami este-

wszystkich gatun-

tycznymi i uczytelnieniem powiązań widokowych. Przyroda nieużytków

ków występujących

może inspirować też do eksperymentowania i wdrażania nowych rozwią-

w Berlinie). Jak podaje

zań. Przykładowo, pokrycie wierzchniej warstwy gleby kruszywem spod

Jens Lachmund4,

torowisk lub materiałem rozbiórkowym pozwala ograniczyć nadmierny

sensacją okazała się

rozwój roślinności pod drzewami. Na takim podłożu eksperymentuje się

obserwacja rzadkiego

z wysiewem roślin jednorocznych (terofitów) i dwuletnich (np. z rodzaju

gatunku pająka, który

dziewanna Verbascum sp.). Wyzwaniem dla architektów krajobrazu może

występuje skrajnie

być wykorzystanie na większą skalę flory sukcesyjnej i pionierskiej

rzadko w jaskiniach

w projektowanych kompozycjach roślinnych nawiązujących do biotopów

w południowej

ruderalnych (na przykład pokolejowych). Gatunki te potrafią być malow-

Francji, przypuszczal-

nicze, barwne, mieć wyrazistą budowę kwiatostanów (jak występująca

nie przywiezionego tu

pospolicie na nieużytkach marchew zwyczajna Daucus carota). Niektóre

koleją w czasie wojny.

dziko występujące byliny są atrakcyjne dla owadów, skrajnie wytrzymałe

Wskazuje, że ta i inne

na trudne warunki siedliskowe, wymagają też niewielkich nakładów

obserwacje przepro-

finansowych, zarówno przy sadzeniu, jak i pielęgnacji. Pewne gatunki

wadzone w ramach

występują masowo na nieużytkach, jak trawy w gatunku trzcinnik

badań, opublikowa-

(Calamagrostis sp.), a wiele z dziko rosnących roślin ruderalnych w połą-

nych i ponawianych,

czeniu z trawami prezentuje się atrakcyjnie także zimą. Przykładem

zmieniły społeczne

gatunku bardzo ekspresyjnego, naturalistycznego, o fioletowo-różowych

postrzeganie obsza-

kwiatach przyciągających zapylacze (szczególnie motyle) jest omżyn

rów Südgelände

FOT. KASPER JAKUBOWSKI

pozostawienie fragmentów bez ingerencj; przykładem niech będzie tu

Dawida (Buddleja davidii), azjatycki gatunek obficie występujący na

i Gleisdreieck:

poprzemysłowych nieużytkach w Zagłębiu Ruhry.

z nieużytków na

Model parku natury Schöneberger Südgelände

enklawy dzikiej przyrody bujnie rozwijającej się w centrum miasta.

Światowym osiągnięciem w wykorzystaniu przyrodniczego potencjału

Prowadzona od lat 90. czynna ochrona polegała na usuwaniu drzew,

nieużytków pokolejowych jest berliński park natury Schöneberger

ale tylko z części zbiorowisk łąkowych, oraz ich koszeniu, by zachować

Argumenty te przywoływano w latach 80. i 90. w debacie publicznej na temat przyszłego zagospodarowania tych miejsc5. W wypadku berlińskich przykładów przyjęto także odmienne metody zarządzania przyrodą nieużytków urbanistycznych. Cechą charakterystyczną dla obszaru nazywanego Südgelände jest mozaika otwartych przestrzeni ze zbiorowiskami łąkowymi i zbiorowisk o charakterze leśnym. Po siedemdziesięciu latach trwającej nieprzerwanie sukcesji ekologicznej otwarte przestrzenie zaczęły jednak zanikać, a las – dominować.

Südgelände. Park ten wciąż postrzega się jako kontrowersyjny w założe-

(„czwarta przyroda”). Jednocześnie inwentaryzacja przeprowadzona w 1980 roku wykazała na tym terenie obecność trzystu trzydziestu

CZWARTA PRZYRODA W MIEŚCIE

teren parku natury Schöneberger Südgelände

w Berlinie, ścieżka transterytorialna

ponad poziomem terenu, zaprojektowana w przebiegu torowisk i nawiązująca do stylistyki

kolejowej. Znie-

chęca do zejścia i zadeptywania,

eksponuje chaotyczną roślin-

niu eksperyment ze względu na programową akceptację dla gatunków obcego pochodzenia rozwijających się razem z gatunkami rodzimymi

Pokolejowy

4

J. Lachmund, Greening Berlin: The Co-Production of Science, Politics, and Urban Nature,

5

„Oazy przyrody z urozmaiconą, różnorodną fauną i florą”; „dziki, niezagospodarowany, metropo‑

Cambridge–London: MIT Press, 2013.

ność, zapewnia dostępność

litalny raj”.

27


niszczyły i deformowały krzewy występujące w terenie). Rozwiązaniem okazało się wydzielenie dwóch zasadniczych stref w parku: pierwszej, gdzie aktywna ochrona muraw za pomocą różnych metod ochrony czynnej może mieć miejsce, oraz drugiej, pozostawionej bez ingerencji (objętej ochroną ścisłą). Pozwala to na obserwację i poznawanie niezakłóconych procesów spontanicznej sukcesji roślinności w perspektywie siedemdziesięciu lat, od czasu zaniechania użytkowania tych terenów. W kontekście gatunków obcych – wyeliminowano jedynie te najbardziej inwazyjne, stanowiące zagrożenie dla ochrony lokalnej i ponadlokalnej

FOT. KASPER JAKUBOWSKI

różnorodności biologicznej.

Jeden z tuneli na torowisku

zaadaptowanym jako ścieżka

parkowa. Przykład elementu

projektowego,

który zaskakuje i pozwala na

eksponowanie nietypowego

piękna zieleni

sukcesyjnej na

pokolejowym te-

renie parku natury Schöneberger Südgelände w Berlinie

waniem wszelkich proporcji, dla przekształcania nieużytków urbanistycznych w polskich miastach. Wykup tych terenów na cele publiczne, a następnie ich udostępnienie i ochrona rozwijającej się flory sukcesyjnej jest dość pionierskim podejściem, pozwalającym wypracować nowe, adekwatne strategie zarządzania przyrodą miasta

zbiorowiska roślinne związane z wczesnymi stadiami sukcesyjnymi.

wszędzie tam, gdzie odnawia się ona spontanicznie. Także w aspekcie

Bez działań z zakresu aktywnej ochrony przyrody w ciągu kilkunastu lat

propagowania tej kategorii roślinności na nowych terenach zieleni oraz

teren zostałby całkowicie zadrzewiony, co spowodowałoby zanik różno-

zakładania nowych parków miejskiej natury (ang. urban nature park,

rodności biologicznej związanej z otwartą przestrzenią. Pokazuje to, że

niem. urban-naturnaher Park) na nieużytkach urbanistycznych, chroniąc

przyrodą nieużytków urbanistycznych można skutecznie zarządzać, róż-

i eksponując naturalne procesy sukcesji zamiast kosztownych nasadzeń

nicując zakres dopuszczalnej ingerencji i integrując aspekty ekologiczne

zieleni od podstaw.

i krajobrazowe (widokowe). Interesująca jest historia przemian przemy-

Berliński park natury jest także ważnym przykładem ochrony

słowych w kontekście konkretnych miejsc. W znacznej mierze warunkuje

terenów zieleni w centrach miast w kontekście idei miasta zwartego,

ona powrót przyrody i przebieg sukcesji ekologicznej. Na przykład

kompaktowego i związanej z nim zabudowy obszarów leżących odło-

wykorzystanie w berlińskim parku natury terenów eksploatowanych

giem. Większy nacisk kładzie się tu na ochronę terenów otwartych poza

przez wojsko oraz nagromadzenie w podłożu herbicydów po okresie użyt-

miastem przed rozproszeniem zabudowy (urban sprawl). Tymczasem

kowania przez kolej opóźniło proces sukcesji i zróżnicowało roślinność

enklawy dzikiej, ewoluującej przyrody (urban wilds) w miastach mogą

na części terenu. W roku 1997 wprowadzono okresowy wypas owiec, by

stanowić ważny element struktury urbanistycznej i pozostać niezabudo-

ochronić zbiorowiska roślinności ciepłolubnej na nieczynnych torowi-

wane. Interesujący jest także model udostępnienia „czwartej przyrody”

skach. Od 1999 roku na wyznaczonych fragmentach usuwa się roślinność

na nowe funkcje, a więc rozwiązania projektowe z zakresu architektury

i wykonuje orkę, by przywrócić wcześniejsze stadia sukcesji. Lachmund

krajobrazu. W samej koncepcji parku natury Südgelände zapropono-

zaznacza, że ingerencja w roślinność sukcesyjną od 1992 roku była

wano kompromis pomiędzy ograniczeniami wynikającymi z ochrony

odbierana ambiwalentnie przez część użytkowników – jako przesadna

przyrody (miejsca występowania najcenniejszej fauny i flory) a urządze-

modyfikacja flory rozwijającej się dynamicznie bez udziału człowieka

niem przestrzeni publicznej z myślą o funkcji rekreacji, udostępnieniu,

i ta krytyka trwa do dziś. Większość użytkowników podkreślała dzi-

wzbogacaniu jej o nowe elementy projektowe i uzasadnione społecznie

kość i atrakcyjny, a nawet symboliczny obraz natury odzyskującej,

zadania.

kolonizującej teren odebrany miastu i jego funkcjom. Spory wywołały także kwestie zarządzania parkiem przez różne podmioty – jego część jest w utrzymaniu służb zajmujących się terenami zieleni (Grün-Berlin) w Berlinie, część zbiorowisk łąkowych objętych jest zaś ochroną prawną i pozostaje w utrzymaniu służb ochrony przyrody (sprzeciw wywołał między innymi wypas owiec mający chronić łąki kserotermiczne, które

28

Park natury Südgelände może być punktem odniesienia, z zacho-


Funkcja edukacyjna miejskich nieużytków Rolą projektantów i planistów jest zwiększanie świadomości ekologicz-

w dłuższej perspektywie celów ochrony przyrody, jest niska świadomość wpływu różnorodności biologicznej na jakość życia. Zwiększanie tej świadomości, wspomaganie edukacji ekologicznej i tworzenie warunków do możliwie częstego (nie zaś okazjonalnego) kontaktu człowieka z przyrodą jest niezwykle ważne i skuteczne. Przykłady z miast brytyjskich pokazują, że nawet niewielkie obszarowo tereny w sąsiedztwie zespołów

zabudowy, niezagospodarowane fragmenty parków miejskich i enklawy „dzikiej przyrody” (urban wilds) mogą spełniać istotne funkcje edukacyjne. Tereny poeksploatacyjne i poprzemysłowe (na przykład nieczynne kamieniołomy) w wielu krajach aktywnie wykorzystuje się do edukacji ekologicznej dzieci i młodzieży, na miejscu pokazując na przykład cykl życiowy niektórych gatunków zwierząt6. Cecil C. Konijnendijk7 zaznacza, że pozostawianie w miastach lasów o dużym stopniu naturalności, nawet jeżeli rosną na terenach poprzemysłowych, ma duże znaczenie z punktu widzenia kontaktu mieszkańców z przyrodą i edukacji. Na terenach poprzemysłowych często tworzy się zwarty drzewostan o charakterze leśnym, podobny do tego w lasach o dużym stopniu naturalności, choć rozwijają się zaledwie od czterdziestu, a maksymalnie siedemdziesięciu lat. Argumentem za ochroną przyrody nawet w kontekście silnie przekształconych dawniej obszarów mogą być badania z Hanoweru. Pokazują one, że nawet dziewięćdziesiąt procent użytkowników odwiedzających tereny leśne i rekreacyjne w otoczeniu miasta akceptuje ograniczenia i restrykcje wynikające z działań ochronnych8. Ważne są komunikat i przedstawienie celu ochrony, informacja, jakim gatunkom i procesom służy, nawet jeżeli dotyczy to terenów o przemysłowej genezie.

6

P. Perring, Novel Urban Ecosystems and Ecosystems Services, [w:] Novel Ecosystems:

7

C.C. Konijnendijk, New Perspectives for Urban Forest: Introducing Wild Woodlands, [w:] Wild

Bogactwo fauny

i flory terenów poprzemysłowych

jest doskonałym pretekstem do ich ochrony

i zrównoważonego udostępnienia

między innymi do celów edukacyjnych. Na zdjęciu obserwacje

chronionych ga-

tunków płazów na „Mikrowyprawie w Naturę”, czyli

cyklu rodzinnych weekendowych

spacerów przy-

rodniczo-edukacyjnych Fundacji Dzieci w Naturę. Kamieniołom

na Zakrzówku, Kraków

Intervening in the New Ecological World Order, ed. R.J. Hobbs, E.S. Higgs, C.M. Hall, Hoboken: Wiley-Blackwell, 2013.

Urban Woodlands: New Perspectives for Urban Forestry, ed. I. Kowarik, S. Körner, Berlin: Springer, 2005.

8 Tamże.

Jedna z dróg w parku Duisburg-Nord w otoczeniu atrakcyjnej roślinności

sukcesyjnej – ślad ludzkiej obecności w nawet najbardziej zdegradowanych FOT. KASPER JAKUBOWSKI

na terenach zielonych. Tym, co utrudnia, między innymi, osiąganie

FOT. A. WARZYŃSKA/DZIECI W NATURĘ

nej mieszkańców i ich akceptacji dla ochrony różnorodności biologicznej

obszarach, zmieniający się w czasie i przestrzeni, a obecnie też podlegający ochronie

29


Mikrowyprawy i zajęcia

edukacyjne dla szkół i przed-

szkoli prowadzone przez Fundację

Dzieci w Naturę odbywają się

także na nieużyt-

kach i przyciągają tłumy mieszkań-

ców. Nowoczesna edukacja

ekologiczna jest argumentem za ochroną siedlisk przyrodniczych

nawet na bardzo

przekształconych poprzemysło-

wych terenach w miastach.

Naturalne procesy sukcesji powinny być zachowane, inicjowane

i uczytelnione

z niewielką inge-

rencją w podłoże. Kamieniołom

Libana, Kraków

Funkcje nowych założeń i ich odbiorcy Zróżnicowanie terenów zieleni w mieście ma korzystny wpływ na mieszkańców9. Różnorodność terenów zieleni – od urządzonych do nieurządzonych – pozwala na wybór tych ulubionych. Rozmaite cechy lokalnej różnorodności biologicznej sprawiają, że tereny te mogą być odbierane na kilka sposobów. Sama różnorodność zbiorowisk roślinnych może być kojarzona z obecnością i dużą liczebnością ptaków, co przekłada się na pozytywny odbiór tych przestrzeni. Jak pokazują inne badania, duża część respondentów nie uważa jednak spontanicznej roślinności za „naturalną”, estetyczną czy wartościową10. Jest to ważna przesłanka do rozwijania edukacji ekologicznej. Badania Konijnendijka wskazują natomiast na poczucie bezpieczeństwa jako ważny czynnik obecny przy adaptacji nieużytków urbanistycznych na nowe tereny

nie oznacza braku ingerencji, dziewiczości, ale odnosi się do elementów

zieleni11. Poziom odczuwanego przez przechodniów zagrożenia wzrasta

środowiska, które oni odbierają jako „dzikie”. Naukowcy zajmujący się

wraz z nadmiernie rozrośniętą roślinnością i ograniczeniem dostępności

tym zagadnieniem najczęściej wymieniają tu: zróżnicowanie struktury

wizualnej. Wskazuje to na konieczność wybranych form porządko-

roślinnej, urozmaiconą rzeźbę terenu oraz brak śladów obecności

wania i utrzymywania roślinności spontanicznej w otoczeniu ścieżek

człowieka i jego dzisiejszej ingerencji. Także Bauer pisze o znaczeniu

i głównych stref koncentracji ruchu zwiedzających. Częstą praktyką

komunikacji i nośników informacyjnych przy udostępnianiu nieużyt-

jest regularne wykaszanie pasa zieleni wzdłuż ścieżek. Nicole Bauer

ków i pozyskiwaniu szerszej akceptacji dla zachowania spontanicznej

w swoich badaniach na temat społecznego odbioru przyrody nieużyt-

roślinności14. Tym, co pozytywnie wpływa na percepcję tych terenów

ków przywołuje cechy wskazane przez respondentów: kontrast, inność,

oraz poczucie bezpieczeństwa użytkowników, są nowe elementy pro-

nietypowość tych terenów, ich „naturalnego piękna”. Bauer podkreśla

jektowe i rzeźba współczesna. Dobrym rozwiązaniem jest strefowanie

znaczenie elementów udostępnienia, w tym wprowadzenie nowych

dostępności i stopnia naturalności15, na przykład poprzez wyznaczenie

elementów projektowych, aby zwiększyć pozytywny odbiór półdzikich

stref kluczowych (key zones), gdzie roślinność rozwija się swobodnie,

miejsc przez odwiedzających i ich poczucie bezpieczeństwa12.

bez ingerencji, a wejście możliwe jest tylko w ramach zorganizowanych

Dieter Rink i Rico Emmrich podkreślają, że dla pozyskania spo-

wizyt, z przewodnikiem (obecność jest ograniczana lub reglamento-

łecznej akceptacji dla ochrony nieużytków i spontanicznej zieleni

wana), gdzie człowiek może odnaleźć się w bezpośredniej, pozytywnej

(spontaneous vegetation) konieczna jest komunikacja z użytkownikami,

relacji do „dzikiej” przyrody; oraz stref ukierunkowanych na intensywną

przekaz o sensowności przyjętej strategii i komunikat, że cały teren

rekreację i inne aktywności, odpowiadając na zmieniające się potrzeby

i to, co w nim występuje, oddane są naturze13. Ważna jest także sama

użytkowników.

nazwa miejsca pozwalająca na nowe interpretacje i pozytywne skojarzenia. Jednocześnie „dzikość” (wilderness) w odbiorze mieszkańców

Rink podkreśla też konieczność minimalnej interwencji w zastane procesy sukcesji i roślinności, a jej zakres może być różny w zależności od stref16. Ważne też, aby na nośnikach informacyjnych i nowych

9

R.A. Fuller et al., Psychological Benefits of Green SpaceIncrease with Biodiversity, „Biology Letters” 2017, no. 3, s. 390–394.

elementach pojawiały się treści i motywy, z którymi można się identyfikować, przy czym silniejszy akcent powinno się kłaść na estetyczne

10 Wild…, dz. cyt. 11

C.C. Konijnendijk, New Perspectives...,dz. cyt.

12 N. Bauer, Attitudes towards Wilderness and Public Demands on Wilderness Areas, [w:] Wild…, dz. cyt.

14 N. Bauer, dz. cyt.

in an Urban Context, [w:] Wild…, dz. cyt.

16 D. Rink, R. Emmrich, Surrogate Nature or Wilderness?, dz. cyt.

13 D. Rink, R. Emmrich, Surrogate Nature or Wilderness? Social Perceptions and Notions of Nature

30

15 Tamże.

KASPER JAKUBOWSKI


przesłanki niż ekologiczne uwarunkowania. Ważny jest komunikat,

utrzymania zieleni czy zanikiem różnorodności biologicznej. Piękno

że „nowa dzikość” (new wilderness) nie jest rezultatem zaniedbania

przyrody nie musi być kojarzone ze sztucznymi, kosztownymi w utrzy-

(podejście negatywne), lecz uzasadnionym, świadomie wprowadzanym

maniu kompozycjami roślinnymi niemającymi związku z siedliskiem.

i eksponowanym walorem środowiska przyrodniczego w otoczeniu

Kształtowanie terenów w głębokim związku z ekologią zakłada projek-

zespołów zabudowy (podejście pozytywne).

towanie (odtwarzanie) siedlisk w odwzorowaniu naturalnych układów, preferowanie rodzimej roślinności, wykorzystywanie chwastów (biotopy ruderalne), elastyczność i swobodę w jej dalszym rozwoju. Część

przyrody. Przykładem takich działań są hałdy pogórnicze, sztuczne

projektantów coraz przychylniej patrzy na naturalne procesy sukcesji,

zbiorniki czy kamieniołomy w Wielkiej Brytanii, które wraz z porastającą

nawet jeżeli są w jakimś stopniu kontrolowane przez człowieka.

je, zmieniającą się w czasie roślinnością objęte zostały jedną z form

Co więcej, w tych układach nawet gatunki obce, typowe dla novel

ochrony (Sites of Special Scientific Interest, SSSI) już w latach 70. ubie-

ecosystems, mogą mieć uzasadnienie, pod warunkiem że nie zdominują

głego wieku. Zapisy te pozwalają na pewną elastyczność w przyszłym

całości – ich udział w środowisku miasta jest znaczący i trudny

przekształcaniu terenu, wskazują, jakie elementy środowiska muszą być

do wyeliminowania.

zachowane albo odtworzone na nowo (renaturyzacja krajobrazów).

Krajobrazy ewoluujące i „ nowa bioróżnorodność” Problemem projektowym o doniosłym znaczeniu dla uświadomionych ekologicznie projektantów i planistów jest potrzeba proprzyrodniczego kształtowania powierzchni biologicznie czynnych towarzyszących nowym inwestycjom i zespołom zabudowy. Wiele terenów budowlanych znajduje się w otoczeniu nieużytków. Nieurządzona zieleń może być zagospodarowana inaczej. Łączenie (integrowanie) terenów zadbanych i seminaturalnych, a nawet zbiorowisk ruderalnych jest popularnym zjawiskiem w miastach zachodnioeuropejskich. Architektura krajobrazu nie wiąże się tylko z kosztownym podtrzymywaniem sztucznych stanów, ale też z inicjowaniem procesów, ich sterowaniem, a tam, gdzie to możliwe, ograniczaniem ingerencji lub jej brakiem. Skala tych eksperymentów w warunkach europejskich jest imponująca, często rozwiązują one problemy środowiskowe związane z retencją wód, adaptacją do zmian klimatu, rosnącymi kosztami

CZWARTA PRZYRODA W MIEŚCIE

FOT. KASPER JAKUBOWSKI

FOT. KASPER JAKUBOWSKI

Ważną przesłanką alternatywnego, proprzyrodniczego zagospodarowania nieużytków jest możliwie szybkie objęcie ich jedną z form ochrony

31


Działki bez działkowców tekst i fotografie:

Dominika Dymek


Pomimo utożsamiania ich z czasami PRL-u, polskie ogrody działkowe

poprzemysłowe czy przykolejowe poddawane są stopniowemu porząd-

mają ponad studwudziestoletnią tradycję, a europejskie – ponad dwu-

kowaniu i ponownemu, sztucznemu zagospodarowywaniu2. W rezultacie

stuletnią. W tym czasie wytworzyły się pewne kanony, które bardzo

tych działań rodzime gatunki roślin stanowią zaledwie trzydzieści

szczegółowo określają sposób zagospodarowania i użytkowania ogród-

procent większości miejskich biocenoz3, miasta stają się skupiskami

ków działkowych. Mały domek zwany altanką, kwatera sadownicza,

gatunków obcych i inwazyjnych4. Zmniejsza się także liczba gatunków

ortogonalne grządki warzywne, idealnie wypielone rabaty kwiatowe

będących bazą pokarmową i siedliskową miejskiej fauny. Wszystko to

oraz równo przystrzyżony trawnik – to atrybuty niemalże każdej działki.

prowadzi do spadku różnorodności biologicznej i uproszczenia miej-

Jednak pośród nich można odnaleźć także takie, które wyraźnie oswobo-

skich układów ekologicznych5. Antidotum są obecne w miastach cenne

dziły się ze sztywnych ram i ogólnie przyjętych norm. Mowa o działkach

i zróżnicowane pod względem gatunkowym nieużytki, określane przez

opuszczonych, już niechcianych i nieużytkowanych, na których zanie-

francuskiego botanika i ekoteoretyka Gillesa Clémenta mianem „trze-

chano koszenia, plewienia czy spotkań rodzinnych. Na pozór puste

ciego krajobrazu”, w które wpisują się opuszczone ogródki działkowe

i nieprzydatne nikomu i niczemu, odrzucające swoją estetyką działkow-

wyswobodzone spod jarzma tradycyjnie pojmowanego „działkowania”.

ców przywiązanych do tradycyjnego kanonu, stanowią prawdziwe oazy bioróżnorodności pośród pustynnych monokultur miejskich.

Włoski filozof Emanuele Coccia w następujących słowach definiuje rolę roślin w kulturze zachodniej: Na tej i kolejnych

Jeśli przestaniemy postrzegać krajobraz jako wytwór przemysłu, odkry-

Wspominamy o nich od niechcenia, ich nazwy nam umykają. Filozofia

jemy nagle – czy to przez nieuwagę kartografa, czy zaniedbanie polityka

od zawsze je zaniedbywała, raczej z powodu pogardy niż przeoczenia.

– nieokreślone, pozbawione funkcji przestrzenie, które trudno nazwać.

Stanowią kosmiczną ozdobę, nieistotny, kolorowy przypadek zaprzątający

Nie należą ani do strefy cienia, ani do strefy światła. Mieszczą się na

marginesy naszego namysłu. Współczesne metropolie uznają je za nad-

obrzeżach. Na skraju lasu, wzdłuż dróg i rzek, w zapomnianych przez

miarowe bibeloty, element miejskiej dekoracji. Poza murami miast przypada

kulturę zakątkach, tam, gdzie nie docierają maszyny. Obejmują tereny

im, czyli chwastom, rola gospodarzy lub przedmiotów masowego prze-

o skromnych wymiarach, rozproszone niczym utracone narożniki pól,

mysłu. Rośliny są zawsze otwartą raną metafizycznego snobizmu, który

jednolite i rozległe jak torfowiska, wrzosowiska i niektóre wzgardzone przez

definiuje naszą kulturę6.

stronach

- rodzinne

ogródki działkowe w Poznaniu

człowieka nieużytki. Między tymi fragmentami krajobrazu nie wykształca się żadne podo-

Co ciekawe, tę dość ogólną uwagę można z powodzeniem odnieść do

bieństwo. Mają tylko jeden wspólny element: wszystkie tworzą terytorium

marginalnego znaczenia nadawanego ogrodom działkowym w miastach.

będące ostoją dla różnorodności, która wypierana jest ze wszystkich innych

Uwypukla ona bowiem ich dwoistą rolę w krajobrazie miejskim. Z jednej

miejsc.

strony podkreśla się walor dekoracyjny ogrodów działkowych, dostrze-

Wyjaśnia to, dlaczego łączymy je pod jedną nazwą. Proponuję „trzeci

gany jedynie przez nielicznych szczęśliwców użytkujących działki lub

krajobraz”, trzeci termin dla analizy, która uporządkowała główne widoczne

mających kogoś znajomego, kto użytkuje taką przestrzeń i zgodzi się

dane w cieniu z jednej strony, w świetle – z drugiej1.

otworzyć zamkniętą na klucz furtkę. Z drugiej natomiast określa się je mianem intruza zakłócającego porządek struktur miejskich poprzez

W miastach na skutek postępującej urbanizacji obserwuje się obecnie

zajmowanie cennych terenów inwestycyjnych. Z punktu widzenia

znaczący spadek powierzchni zielonych. Zabudowywane są nieużytki

historycznie i społecznie usankcjonowanych formalnych sposobów

i tereny wykorzystywane rolniczo. Zagęszcza się zabudowę miesz-

organizacji zieleni miejskiej w postaci parków, skwerów czy ogrodów

kaniową, zwłaszcza osiedlową. Zieleń przyuliczna zastępowana jest miejscami parkingowymi. Miejskie rynki za sprawą błędnie rozumianej rewitalizacji zamieniają się w betonowe patelnie pozbawione zieleni. Następuje zakłócenie ciągłości siedlisk, a miejskie układy roślinne ulegają coraz większemu uproszczeniu. W miastach dominują ubogie przyrodniczo monokultury trawnikowe, a półdzikie tereny nadrzeczne,

2

P. Mędrzycki, Roślinność ruderalna w mieście, „Przegląd Komunalny” 2007, nr 9, s. 62–63.

4

J.B. Faliński, Inwazje w świecie roślin: mechanizmy, zagrożenia, projekt badań, „Phytocoenosis

3

5 6

1

G. Clément, Manifest trzeciego krajobrazu, przeł. M. Turnau, w tym wydaniu „Autoportretu”, s. 5.

H. Sukopp, S. Hejny, I. Kowarik, Urban ecology, Haga: SPB Academic Publishing, 1990. 10 Seminarium Geoboanicum” 2004, nr 16.

E. Trzaskowska, Ochrona różnorodności biologicznej w miastach jako jedna z zasad wdrażania zrównoważonego rozwoju, „Studia Miejskie” 2015, nr 19, s. 87–97.

E. Coccia, La vie des plantes. Une métaphysique du mélange, Paris: Payot&Rivages, 2016, s. 15

[za:] C. Zgoła, O roślinnej historii miasta z perspektywy jego mieszkańca, „Teksty Drugie” 2018, nr 2, s. 255–271.

33


– formy swobodne o naturalistycznym charakterze, a w szczególności

Chwasty to gatunki pospolicie występujące, dobrze nam znane

spontaniczna roślinność porzuconych działek, choć decydują o bogac-

i oswojone − co istotne, nieuprawiane w ogrodnictwie czy rolnic-

twie przyrodniczym miast, zagrażają jednocześnie odgórnie przyjętemu

twie – swobodnie zasiedlają kolejne obszary, dzikie, nieujarzmione,

porządkowi, który nakazuje człowiekowi okiełznanie dzikiej przyrody

pozbawione jakiejkolwiek kontroli. Według nomenklatury botanicz-

w miastach. W przeciwieństwie do zieleni stanowiącej część uładzo-

nej mianem chwastów segetalnych określa się te gatunki, które

nego pejzażu miejskiego, roślinność niepodporządkowana człowiekowi,

towarzyszą działalności człowieka, głównie uprawom rolniczym czy

samorzutna i ekspansywna, jest błędnie utożsamiana z terenami nieza-

ogrodniczym, także tym prowadzonym w ogrodach działkowych.

gospodarowanymi czy wręcz zaniedbanymi, pozbawionymi jakiejkolwiek

Z punktu widzenia botaników chwast to roślina jak każda inna. Staje

wartości, niewartymi uwagi czy zmapowania7.

się ona szczególnie interesująca dopiero wówczas, gdy zaczyna

Biocenozy miejskie – w tym ogrody działkowe – są obszarami

wywierać zdecydowany i zauważalny wpływ na otoczenie lub sama

narażonymi na silną antropopresję. Podstawę ich kształtowania sta-

podlega takiemu wpływowi − jest inwazyjna, zagrożona, rzadka lub

nowią bowiem intensywne zabiegi pielęgnacyjne mające za zadanie

specyficzna dla danego obszaru, czyli jest gatunkiem wskaźnikowym

zapewnić im wysoką estetykę i dekoracyjność niezależnie od pory roku.

− jej obecność informuje nas o panujących w tym miejscu warunkach

Kiedy jednak zaprzestanie się koszenia, pielenia, podlewania czy nawo-

siedliskowych, na przykład kwaśnym pH gleby lub wysokim poziomie

żenia, na obszary do tej pory całkowicie podporządkowane człowiekowi

jej zasolenia.

i jego potrzebom powoli zacznie wkraczać Natura. Będziemy świadkami

Dla ekologów, naturalistów, wegetarian czy wegan chwasty są

sukcesji wtórnej – procesu renaturyzacji przestrzeni zmierzającego do

potencjalnym pożywieniem, organizmem żywym w krajobrazie,

odtworzenia się naturalnego zbiorowiska roślinnego, charakterystycz-

urozmaicającym kompozycję pejzażu, a także ogrodu działkowego,

nego dla lokalnie panujących warunków środowiskowych. Prowadzi ona

czy też talerza. Dzięki chwastom klasyfikujemy nasze otoczenie jako

do odtworzenia się ekosystemów o dość prostej strukturze – zarówno

oswojone lub obce – chwasty bywają różne w zależności od położenia

przestrzennej, jak i pokarmowej. Pierwsze skrzypce zacznie odgrywać

geograficznego, jednak są i takie, które za sprawą swojej wszędobyl-

spontanicznie rozprzestrzeniająca się roślinność synantropijna, którą

skości budują kosmopolityczne mosty przestrzenno-kulturowe. W tym

Peter Del Tredici określił mianem roślinności kosmopolitycznej, ze

kontekście chwasty stanowią potencjalny przedmiot badań z zakresu

względu na jej wszędobylskość wynikającą z niskich wymagań siedlisko-

antropologii i archeologii krajobrazu, a także antropobotaniki czy

wych. Badacz zwraca również uwagę na interesujący fakt, który często

bioantropologii kulturowej9. Różnice w postrzeganiu chwastów w mieście

umyka naszej uwadze, a mianowicie na subiektywność odbioru tych

są jednak łatwo widoczne. W sytuacjach wartościowania pozycji roślin

roślin wynikającą z miejsca ich występowania:

w otoczeniu określenie „chwast” jest terminem subiektywnym o ambiwalentnym znaczeniu, nacechowanym pozytywnie lub negatywnie – dla

Wielu mieszkańców miast interpretuje obecność roślinności samorzutnej

jednych jest intruzem, dla innych wartością samą w sobie. To przestrzeń

w ich sąsiedztwie jako przejaw degradacji i zaniedbania, nawet jeśli te same

ukształtowana przez ogrodnika czy też działkowca warunkuje, czy dana

rośliny występujące na przedmieściach lub na wsi mogliby postrzegać jako

roślina jest chwastem czy też nie. I tak w przypadku grządki, na której

,,dzikie kwiaty”. Tym samym, kontekst występowania roślin w istotnym

działkowiec postanowił uprawiać pomidory, przypadkowo posadzona

stopniu wpływa na sposób, w jaki je postrzegamy8.

sadzonka ogórka będzie chwastem − intruzem. Jednak ta sama sadzonka ogórka na grządce z innymi ogórkami chwastem już nie będzie.

7 8

34

E. Trzaskowska, Zbiorowiska synantropijne – niedoceniony potencjał współczesnych miast,

„Acta Scientiarum Polonorum, Administratio Locorum” 2011, nr 10 (3), s. 55–66.

P. Del Tredici, The Flora of the Future. Celebrating the botanical diversity of cities, ,,Places: Journal” 2014 no. 4, [za:] C. Zgoła, O roślinnej historii...,dz. cyt., s. 255–271.

9

A. Rumińska, Symfonia Kosiarza, czyli chwasty, kosy, audiosfera i mir domowy, „Audiosfera.

Koncepcje – Badania – Praktyki” 2016, nr 2 (4), s. 89–99.


Podobny subiektywizm przypisać można kontrowersyjnym rośli-

baldaszkowaty. Jednak nie zawsze cieszą się one akceptacją ze strony

nom inwazyjnym, które są obecne także w ogrodach działkowych.

tradycjonalistów ogrodnictwa działkowego, którzy zwykli z nimi walczyć

Botanicy postulują ich kontrolę i eliminację, pszczelarze z kolei – także

za pomocą intensywnych zabiegów pielęgnacyjnych – głównie poprzez

ci posiadający swoje pasieki w ogrodach działkowych – cenią rośliny

koszenie lub stosowanie herbicydów, czyli chemicznych środków

inwazyjne, ponieważ stanowią one ważny pożytek pszczeli. Należy do

ochrony roślin mających na celu unicestwienie niechcianych intruzów.

nich nawłoć kanadyjska – gatunek inwazyjny ceniony przez smakoszy

Istotny czynnik w sukcesji wtórnej ogrywają ptaki (ornitochoria) oraz

miodu nawłociowego, a powszechnie występujący w krajobrazie ogrodów

wiatr (anemochoria), które transportują nasiona. Z czasem, na intensyw-

działkowych, w tym także na opuszczonych działkach.

nie użytkowaną przestrzeń, jaką jest działka, powraca homeostaza, czyli

Nasuwa się pytanie, czy zatem jakakolwiek roślina rosnąca na opusz-

równowaga. Tempo stabilizacji biocenozy działkowej uzależnione jest

czonej działce, na której działkowiec zaniechał upraw oraz jakiejkolwiek

od warunków, jakie stwarza cała struktura przestrzenna miasta – głów-

innej działalności, może być niepożądana i w związku z tym określana

nie od tego, czy są w niej obecne bariery i jak są one liczne. Sztucznie

mianem chwastu? Wydaje się, że działkowiec w momencie odstąpienia

tworzone lub pielęgnowane, ale nieizolowane układy, na których

od użytkowania swojej działki, zwraca ją Naturze i od tej pory to ona jest

zaprzestano działalności człowieka, jak opuszczone działki w ogrodach

gospodarzem tej przestrzeni i decyduje, co może na niej rosnąć, a co nie.

działkowych, szybko odzyskują stabilizację. Wzrasta liczba gatunków

Zatem każda roślina, nawet taka, która jest powszechnie uznawana za

roślin, a wraz z nimi różnorodność biologiczna, która stanowi jedną

intruza, intruzem nie jest. Zdumiewa jest fakt, że w przeciwieństwie do

z podstawowych zasad konserwacji natury – nie tylko w miastach. Warto

działkowca czy ogrodnika, Natura nigdy się nie myli i najlepiej wie, jak

podkreślić, że im pełniejsza i bardziej zróżnicowana biocenoza, tym

zaaranżować odzyskaną przestrzeń.

jest ona trwalsza i bardziej odporna na zaburzenia wywołane pojawia-

Sukcesja oznacza wzrost bogactwa gatunkowego bardzo skrupulatnie

niem się nowych ekspansywnych gatunków, w tym inwazyjnych, które

koszonych i pielonych dotąd działek. W procesie renaturyzacji zdecydo-

krzyżując się z rodzimymi gatunkami, zagrażają naszej florze, a które

wany prym wiodą gatunki pionierskie − lepiej przystosowane do lokalnie

są chętnie uprawiane przez działkowców z uwagi na małe wymagania

panujących warunków – lub takie, które zostały posadzone przez dział-

pielęgnacyjne oraz dekoracyjność, na przykład okazałe kwiatostany

kowca, ale są w stanie przetrwać bez jego udziału, na przykład maliny,

naparstnicy purpurowej lub astra nowobelgijskiego czy słonecznika

jeżyny, porzeczki, agrest, łubin, kosaćce, rudbekie, tulipany czy śniedek

bulwiastego, potocznie zwanego topinamburem.

DZIAŁKI BEZ DZIAŁKOWCÓW

35


Pojawiają się także nowe gatunki zwierząt, które mogą mieć zba-

pliszki siwe. Te dachy to także bloki startowe muchołówek szarych,

wienny wpływ na zwalczanie szkodników na sąsiednich działkach

które polują na owady w locie. Coraz częściej na działkach gnieździ się

pozostających w ciągłym użytkowaniu. Mowa o tak zwanej biologicznej

także sierpówka – niewielki piaskowo-brązowy gołąb przybyły do Polski

metodzie ochrony roślin wykorzystującej istnienie naturalnych wrogów

z południowego wschodu. Bywalcem działek jest także sójka zwy-

szkodników roślin uprawnych, takich jak ptaki czy nietoperze. Większa

czajna – najpiękniej ubarwiony ptak z rodziny krukowatych potrafiący

różnorodność gatunkowa i siedliskowa przekłada się także na wzrost

naśladować głosy innych zwierząt: myszołowa, kota czy psa. W pobliżu

liczby motyli i ptaków śpiewających, które są szczególnie dobrze postrze-

opuszczonych działek, zwykle porośniętych wysoką roślinnością trawia-

gane, a ich obecność wysoce pożądana, szczególnie w miastach, gdzie

stą z licznymi grupami zakrzewień gniazdują, między innymi, pustułka,

człowiek cierpi z powodu deficytu natury10. Ich obecność podnosi jakość

a coraz częściej także rzadki sokół wędrowny, dudek, krętogłów,

życia oraz sprzyja wypoczynkowi i rekreacji na świeżym powietrzu.

świergotek polny, lerka, dzierlatka, kląskawka, pokląskwa, białorzytka,

Awifauna ogrodów działkowych charakteryzuje się większą

jarzębatka, piecuszek, gąsiorek, srokosz11. W okresie jesienno-zimowym

liczbą gatunków, a jednocześnie mniejszym zagęszczeniem osobników

stadami przybywają na działki zimowi goście – jemiołuszki, drozdy,

w porównaniu z terenami o gęstej i wysokiej zabudowie. Bogactwo

dzwońce, szczygły, kwiczoły, trznadle czy gile. Żerują wraz z kosami,

gatunkowe ptaków obserwowane w ogrodach działkowych jest wprost

zjadając owoce jarzębiny, ozdobnych odmian jabłoni i innych drzew oraz

proporcjonalne do powierzchni „zdziczałych” działek. Typowymi

krzewów sadowniczych, których owoce do niedawna zbierane były przez

przedstawicielami ptaków zasiedlających tereny ogrodów działkowych,

działkowca, a teraz mogą cieszyć naszych braci mniejszych, dla których

w szczególności opuszczone działki, są między innymi żółto-czarna

stanowią prawdziwy rarytas.

sikorka bogatka, której ulubionym pokarmem są owady w różnym

Po zmroku uaktywniają się poszukujące pożywienia mroczki

stadium rozwoju – od jaja, przez larwę, aż po osobniki dorosłe; mniejsza,

późne – gatunek miejskiego nietoperza lubującego się w zjadaniu owa-

bardziej kolorowa i ruchliwa sikorka modra; łatwy do zaobserwowania,

dów i długotrwałym wiszeniu głową w dół. Opuszczone altanki stanowią

bo bardzo liczny kos, który przeczesuje niskie zarośla i sterty jesien-

idealne miejsce zimowania tego nietoperza, a także charakterystycznie

nych liści w poszukiwaniu dżdżownic, a jesienią zjada owoce jarzębiny

kroczącej ropuchy szarej, dla której wieczór to także czas polowań na

czy czarnego bzu. W krzewach porzeczek można spotykać zbudowane

powszechnie występujące na działkach szkodniki roślin uprawnych,

ze źdźbeł gniazda pokrzewek – najczęściej pokrzewki piegże. Z kolei

w tym nawet na stonkę ziemniaczaną. Gatunek ten silnie przywiązuje się

w kolumnowych iglakach, na przykład popularnej odmianie jałowca

do miejsca swojego bytowania – dzięki dobrej orientacji w przestrzeni

pospolitego Hibernica, buduje swoje gniazda kolorowa makolągwa.

ropucha szara wraca po każdym polowaniu do swojej stałej kryjówki

Pięknie śpiewające zięby, dzwońce czy szczygły gustują w większych

− zazwyczaj nory kretów lub innych gryzoni albo wykopanej samodziel-

drzewach, w których chętnie budują swoje gniazda. Na dachach alta-

nie, chętnie zasiedla też przestrzenie pomiędzy korzeniami drzew lub

nek można często zaobserwować kopciuszka. Samce tego gatunku

gęste krzewy. Bardziej uważni obserwatorzy dostrzegą na popękanych

mają czarno-rude upierzenie i wytrwale śpiewają charakterystycznym,

elewacjach opuszczonych altanek bieżnicę miętówkę – ćmę nocną za

zgrzytliwym głosem. Po dachach porzuconych altanek przebiegają także

10 R. Louv, Ostatnie dziecko lasu, Warszawa: Mamania, 2016.

36

11

M. Bocheński, O. Ciebiera, P.T. Dolata, L. Jerzak, A. Zbyryt, Ochrona ptaków w mieście, Gorzów

Wielkopolski: Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Gorzowie Wielkopolskim, 2013.

DOMINIKA DYMEK


dnia chowającą się w cieniu wysokich traw. Gatunek ten chętnie bytuje w pobliżu mięty, pokrzywy oraz mniszków lekarskich – te właśnie rośliny stanowią bowiem miejsce żerowania jego larw12. Ogrody działkowe, a w szczególności porzucone altanki, to także miejsce życia dzikich kotów, które polując na myszy, szczury i inne gryzonie, pełnią bardzo ważną funkcję sanitarną ograniczającą ich populacje.

Koncepcja trzeciego krajobrazu jest wyraźnie polemiczna

wobec założeń współczesnej architektury krajobrazu, odbiega również od antropologii pustych przestrzeni. Przyroda nie uznaje próżni, a nieużytki, czyli tereny niezabudowane, postindustrialne lub niezmapowane obszary miasta, w tym opuszczone działki w ogrodach działkowych,

aby stanowiła przeciwwagę dla tradycyjnie zagospodarowanych działek

w rzeczywistości nie są wcale nieużyteczne czy też puste, choć bez

z równo przystrzyżonym trawnikiem i odchwaszczonymi rabatami.

wątpienia naruszają ogólnie przyjęte normy ładu przestrzennego. Te nieużytki są szczególnie istotne w miastach chcących rozwijać się w sposób zrównoważony i według kryteriów ekologicznych, w których niemożliwe jest wprowadzenie nowych terenów zieleni. Co więcej, stanowią one bardzo ważny element miejskiego ekosystemu czy też systemu przyrodniczego miasta (SPM). Dlatego należy za wszelką cenę chronić istniejące w ogrodach działkowych opuszczone działki, a w przypadku ich braku wydzielić fragment przestrzeni i pozostawić ją samą sobie,

12 M. Olszowska, Piękno przyrodniczej zwyczajności, „Wszechświat” 2014, t. 115, nr 10–12, s. 323–327.

37


Między architekturą a „nową naturą” Sissi Roselli


Nieświadomy haniebnej „sztuki kamuflażu”, Makbet zastanawia się, „gdzie

Tak samo jak każdy gatunek inwazyjny rozprzestrzeniający się rde-

mąż, co lasom rozkaże rwać się z korzenia i trzymać mu straże?”, po tym

stowiec japoński, który uwielbia wilgotne środowisko, przyczynia się

jak czarownice obiecują mu bycie niezwyciężonym, „póki Las Birnam […] nie

do zmniejszenia bioróżnorodności. Anektuje cenną dla innych odmian

pójdzie walczyć przeciw niemu”. Makbet ginie za sprawą wielkiego kamu-

glebę i zanieczyszcza ją, wydzielając substancje ograniczające wzrost

flażu, który ma drzewo za głównego bohatera.

potencjalnych konkurentów. Szkody, które powoduje, nie dotyczą wyłącznie środowiska naturalnego, ale coraz gwałtowniej oddziałują

Massimo Scolari, Camouflage. L’anima tradita: mascheramento e protezione1 Na początku XIX wieku do Holandii2 przywieziono z Japonii roślinę ozdobną nazywaną rdestowcem ostrokończystym (Reynoutria japonica, Fellopia japonica), chętnie wykorzystywaną w aranżacji ogrodów wiktoriańskich ze względu na drobne kwiaty. Od tego czasu japońska odmiana przystosowała się – jej cechy umożliwiły jej zakorzenienie się i przetrwanie na podłożu pochodzenia wulkanicznego – do nowego, europejskiego środowiska. Doszło do tego w wyniku skrzyżowania tej rośliny z podobną odmianą, tyle że o szerszych liściach, występującą na terytorium Wielkiej Brytanii. Bez ograniczeń w postaci warunków klimatycznych, botanicznych i wynikających z obecności dzikiej zwierzyny, które na Dalekim Wschodzie trzymały w ryzach ekspansję rośliny, rdestowiec japoński rozprzestrzenił się w całej Europie w odmianie żeńskiej (jej reprodukcja zachodzi wyłącznie w wyniku rozmnażania wegetatywnego) do tego stopnia, że został zaliczony do stu najbardziej inwazyjnych roślin na świecie i jest najpowszechniej występującym organizmem żywym rodzaju żeńskiego w Europie. Liczba kwiatów na pojedynczej łodydze przekracza 190 tysięcy, a kłącza, które są w stanie przetrwać pod ziemią uśpione i żywe nawet dziesięć lat, mogą zapuszczać się aż na trzy metry głębokości i osiągać rozpiętość siedmiu metrów. Ich korzenie zaburzają zatem równowagę terenów, na których rosną, i znacząco zwiększają ryzyko wystąpienia zagrożenia hydrologicznego, uszkodzenia ścian i nawierzchni. Do tego, by rdestowiec się rozprzestrzenił – przyrastając nawet o trzydzieści centymetrów tygodniowo – wystarczy choćby jednocentymetrowy fragment rośliny w glebie. Głównym

na rynek nieruchomości, obniżając wartość „skażonych” budynków. W 2013 roku w Londynie zaobserwowano wyraźny spadek wartości nieruchomości, w okolicach których stwierdzono obecność rdestowca japońskiego. Angielskie banki, zważywszy na opłakany stan, do jakiego doprowadza budynki ta roślina, zaczęły wycofywać hipoteki i przestały dawać kredyty na budowle powstające na „skażonych” obszarach3. W marcu 2015 roku w szwajcarskim kantonie Ticino opublikowano dokument zatytułowany Walka z egzotycznymi rdestowcami, w którym nakreślono główne strategie przeciwdziałania dokuczliwemu zjawisku: zwalczanie mechaniczne i chemiczne. We Włoszech, według danych opublikowanych przez ARPA [Regionalny Urząd Ochrony Środowiska – przyp. tłum.] w 2015 roku w większości regionów rdestowiec japoński

Instalacja

Repair w pawilonie australijskim, kuratorzy:

Baracco+Wright Architects we

współpracy z Lindą Tegg, Biennale Architektury

w Wenecji, 2018

został zaliczony do bardzo ekspansywnych gatunków inwazyjnych. Niszczycielska siła organizmu tak niepozornego, a jednocześnie tak dobrze zorganizowanego i uporczywego jak rdestowiec ostrokończysty polega na wywołaniu konfliktu z tłem naturalnym, który architektura ma rozwiązać. Charakter i dynamika tego typu konfliktu stają się przedmiotem namysłu nad planowaniem i przestrzenią nieplanowaną. W jednym z niedawno opublikowanych artykułów w A New Nature Anders Abraham pisze: „W A New Nature nie można oddzielać architektury od kontekstu”4. Mając świadomość, że nie należy sprowadzać tego problemu do prostej dychotomii architektura – kontekst, twierdzenie Abrahama może stanowić interesujący punkt wyjścia do dyskusji, w której architektura byłaby wezwana do zajęcia stanowiska właśnie na mocy swojego podstawowego motywu istnienia, to znaczy projektowania nieciągłości, która sprawia, że dane środowisko – nieprzystosowane do zasiedlenia przez ludzi – staje się możliwe do zamieszkania. W tej

sposobem dyspersji jest przy tym przemieszczanie zanieczyszczonego nią terenu przez człowieka.

3

Źródła: oficjalna strona www.gove.uk, www.telegraph.co.uk/news/earth/greenpolitics/11185356/ Homeowners-who-fail-to-control-Japanese-knotweed-face-criminal-prosecution-under-

FOT. SISSI ROSELLI

new-anti-social-behaviour-laws.html [dostęp: 21 września 2019]. Artykuł z 16 maja 2019, według 1

M. Scolari, Camouflage. L’anima tradita: mascheramento e protezione (Kamuflaż. Zdradzona

2

Phillip von Siebold był pierwszym kupcem zajmującym się handlem roślinami, który odnotował

którego The House of Commons Science and Technology Committee zwrócił się do banków

z apelem o ograniczenie podniesionego alarmu w kwestii rdestowca japońskiego, twierdząc, że

dusza – maska i osłona), „Gran Bazaar”, maj–czerwiec 1981, s. 110–115.

nie ma bezpośrednich przesłanek, by uznać, że to właśnie ta roślina powoduje głębokie spęka‑

nia obecne na analizowanych budynkach, a co najwyżej jest ona odpowiedzialna za pogorszenie

odmianę Japanese Knotweed jako roślinę ozdobną, odznaczoną w 1847 roku przez Society of

ich stanu. Badania naukowe i analizy są w toku (https://www.telegraph.co.uk/news/2019/05/16/

Agriculture & Horticulture z Utrechtu złotym medalem. Zob. J.P. Bailey, Japanese Knotweed s.l. Home and Abroad, [w:] Plant Invasions: Ecological Threats and Management Solutions, ed.

E. Child, J.H. Brock, G. Brundu, K. Prach, P. Pyšek, P.M. Wade, M. Williamson, Leiden: Backhuys, 2003, s. 183–196.

japanese-knotweed-wrongly-wiping-value-homes-mortgage-lenders/ [dostęp: 21 września

4

2019]).

A. Abraham, A New Nature. 9 Architectural Conditions between Liquid and Solid, Zurich: Lars Müller, 2015, s. 31.

39


przyrost pod względem liczby drzew6 nie jest równoznaczny z poprawą bioróżnorodności. Czym zatem jest ta nadciągająca „nowa natura”? Czym charakteryzują się te „terytoria odwrócone” rozwijające się na tyłach konurbacji miejskich? Rem Koolhaas widzi w nich nowy nieznany ląd7 – zachodzą tu procesy, które obejmują nie tylko przestrzenie „odpadowe”, ale za sprawą wysokiej odporności i zdolności do rozprzestrzeniania się wykraczają poza wymiar przestrzeni po-między, zyskując charakter coraz bardziej FOT. SISSI ROSELLI

trójwymiarowy, potężniejąc,

Laguna wenecka, 2019

zagarniając inne przestrzenie. Granice, ramy, kontury tego, co oswojone, i tego, co dzikie, rozciągają się, a tym

rozbieżności między architekturą a otoczeniem, bardziej lub mniej

samym ich definicje stają się coraz bardziej rozprężone. Przestrzeń

problematycznej, dochodzi do głosu sprawa przestrzeni „po-między”.

po-między nie jest już wypadkową geometryczną wyznaczoną przez

Jej natura jest niespokojna, trudniejsza do odcyfrowania niż uładzone

inne figury dominujące, ale staje się figurą autonomiczną wobec całej

pojęcie krajobrazu – nie ma ambicji do bycia miastem, nie jest też

reszty będącej pod kontrolą i podporządkowanej potrzebom czło-

zaprojektowaną przestrzenią otwartą, ale czerpiąc siłę z tego stanu

wieka. Ta figura to rodzaj „nowej natury”, która wskazuje na założenia

zawieszenia, rozprzestrzenia się w sposób przypadkowy i chaotyczny,

przestrzenne nieodłącznie powiązane z przestrzenią po-między jako

kierowany bezrozumną inteligencją stojącą u podstaw jej roślinnego

miejscem zawieszenia, pustki chwilowej potęgi, a zatem i wolności.

losu.

Nowa natura nie jest już więc przerwą między dwiema odrębnymi

Obecnie ponad jedną trzecią terytorium Europy pokrywają lasy.

rzeczywistościami: zaprojektowaną i niezaprojektowaną, ale staje się

W latach 1990–2015 przyrost powierzchni obszarów leśnych wyniósł

przestrzenią środka, posiadającą własną tożsamość i niszczycielską

średnio siedemset hektarów rocznie, dochodząc ostatecznie do pokry-

siłę. Nowa natura zagarnia przestrzeń, którą człowiek zaniedbuje,

cia blisko 215 milionów hektarów5. Zaniedbania i stopniowe porzucanie

opuszcza, niszczy, o której zapomina. Ona zaś, dzięki swoim zdolno-

obszarów rolniczych i górskich – w różnym stopniu, w zależności od

ściom adaptacyjnym, w bardzo krótkim czasie – biorąc pod uwagę

szerokości geograficznej – nie tylko przyczyniły się do postępującej degradacji środowiska, ale też przypieczętowały przyspieszenie niekontrolowanego przyrostu obszarów leśnych tam, gdzie pozytywny

6

Przykład: z danych zgromadzonych w ramach państwowej inwentaryzacji lasów i zasobów węgla w lasach (Infc 2015) w latach 1971–2011 tylko na terenie Włoch na ponad 1,5 miliona hektarów

zabudowanych przyrost obszarów leśnych wyniósł ponad 3,5 milliona hektarów (przyrost liczby

5

40

Dane na podstawie raportu State of Europe’s Forests 2015.

7

drzew na poziomie około 20 miliardów).

R. Koolhaas, Countryside Lecture, Amsterdam 2012, https://oma.eu/lectures/countryside [dostęp:18 września 2019].

SISSI ROSELLI


perspektywę człowieka – sprawnie ją zajmuje. Metamorficzne brzegi tej

poza jego granicami. Jest on przestrzennym odbiciem logiki rządów,

natury sięgają miasta i zmuszają do ponownego przemyślenia związ-

decyzji handlowych, przemian w zakresie planowania uzależnionych od

ków między tym, co zurbanizowane, i tym, co dzikie, między miastem

przyjętych lub też właśnie odrzuconych strategii politycznych.

a lasem. Etymologia angielskiego słowa forest8 (tak jak włoskiego foresta,

Coraz to nowe rodzaje miejsc zakazanych powstają w prześwitach na obrzeżach zachodniej urbanistyki, dając wyraz odrębności

francuskiego forêt czy niemieckiego Forst) nie jest pewna i ma przynaj-

i domykając etymologiczny cykl, który prowadzi do tego, co pochodzi

mniej dwie możliwe ścieżki. Z jednej strony termin ten odsyła do stanu

„z zewnątrz, spoza; co nie ma związku z tym, o czym mowa”, między

odmienności, fòris/foràs9, dosłownie „na zewnątrz, poza”, a zatem

przestrzenią planowaną a nową naturą. Ta odrębność uwidacznia się

przychodzące spoza, z zewnątrz, obce, dziwne, nieswoje, cudzo-ziem-

także w relacji kultury projektowania do miejsca projektu, w której

skie: ziemia-las [wł. forestiero: foresta – przyp. tłum.]. Z drugiej strony

wykształcenie, badania, autonomia projektanta często stają się właśnie

można doszukiwać się źródłosłowu tego terminu w łacińskim forum

czynnikami odrębności w stosunku do terytorium zazwyczaj przyzwy-

oznaczającym „wolną przestrzeń prostokątnego kształtu”, a zatem

czajonego do radzenia sobie bez architektury i do samostanowienia,

przez transpozycję: forum jako miejsce zebrań, implikujące wymiar

a gdzie nowa figura architekta, zanim zdąży on odnieść zawodowy

ekonomiczny i sądowniczy10. Te dwa prądy interpretacyjne zbiegają się

sukces, już została przyjęta raczej w roli tłumacza13 organicznego

w słowie forestare oznaczającym „wydalanie, wyganianie, zakazywa-

prawodawstwa niż kogoś aktywnie zaangażowanego w kształtowanie

nie, odrzucenie”. Las [wł. foresta – przyp. tłum.] jest zatem przestrzenią

danej rzeczywistości.

zawieszenia reguł współżycia, zaprzeczeniem instytucji, domeną

Timothy Morton w Hyperobjects. Philosophy and Ecology after the

podświadomości, cienistym odludziem, schronieniem, ucieczką przed

End of the World (Hiperobiekty. Filozofia i ekologia po końcu świata)

cywilizacją – miejscem wygnania, miejscem zakazanym.

stwierdza:

Obejmowanie części lasu zakazem wstępu rozpoczęło się w okresie merowińskim, kiedy to słowo foresta pojawia się po raz pierwszy.

Natura jest amorficznym odpadem, który napotykamy na każdym etapie

Doszło do tego wraz z wprowadzeniem statutów leśnych, które wykra-

procesu produkcji. Jest albo do wykorzystania, albo nabrała wartości, ale tak

czały poza common law, dając władcy możliwość zachowania części

czy inaczej, jest przede wszystkim materią amorficzną, abstrakcyjną, szarą.

królestwa jako rezerwy łownej, niedostępnej dla poddanych, chronio-

[…] Możesz przeszukać planetę od szczytu gór po Rów Mariański, ale nie

nej niewidocznym ogrodzeniem w postaci wprowadzonego zakazu11.

znajdziesz Natury. Natura to pusta kategoria, którą trzeba czymś wypełnić14.

Dokonując pewnego uproszczenia, można powiedzieć, że tu bierze początek późniejsze zjawisko „ogradzania pól” (ang. enclosure), będące

To coś mogłoby zatem być tym ruchem, który do tej pory nazywali-

jednym w pierwszych modeli wskazywania na własność prywatną,

śmy tu „nową naturą”, a który wymusza ponowne przedyskutowanie

który przeorganizował sposób pojmowania gospodarki, czerpania

warunków umowy15 między architekturą a chylącym się ku upadkowi

zysków, przemieszczania się, terytorium. Las staje się miejscem

środowiskiem. O tym braku równowagi pisze Marco Mazzeo w przedmo-

banicji, odrzucenia i habitusem bandytów, wyrzutków. Przy czym przez

wie do książki Jakoba Johanna von Uexkülla A Stroll through the Worlds

banicję rozumiem to, o czym pisał Agamben: „Wyrzucenie jest zarazem

of Animals and Men (Wędrówka przez światy ludzi i zwierząt). Uexkull

przyciągającą i odpychającą siłą, która wiąże dwa bieguny suweren-

jasno stwierdza w niej, że związek zwierzęcia z jego środowiskiem jest

nego wyjątku: nagie życie i władzę, homo sacer i suwerena”12. Dzisiejszy

optymalny, podczas gdy związek zwierzęcia z otoczeniem jest tym

las, tak jak w czasie swoich „terminologicznych” narodzin związanych

najgorszym z możliwych. Tylko w taki sposób natura może uniknąć

z osiedleniem człowieka, pozostaje zwierciadłem tego, co dzieje się

powstania dysproporcji na skutek przewagi jednego gatunku nad pozostałymi.

8 Hasło forest za www.etymonline.com [dostęp: 13 czerwca 2019].

9 Hasło foresta za słownikiem etymologicznym etimo.it [dostęp: 13 czerwca 2019].

10 DOGMA, The Forest and the Cell: Notes on Mosej Ginzburg’s Green City, „Harvard Design

11

Magazine” 2018, no 45, s. 18–26.

R.P. Harrison, Foreste. L’ombra della civiltà, Milano: Garzanti, 1992.

12 G. Agamben, Homo sacer. Suwerenna władza i nagie życie, przeł. M. Salwa, Warszawa: Prószyński i S-ka, 2008, s. 153.

MIĘDZY ARCHITEKTURĄ A „NOWĄ NATURĄ"

13 Z. Bauman, Prawodawcy i tłumacze, przeł. J. Giebułtowski, A. Ceynowa, Warszawa: Wydawnictwo IFiS PAN, 1998.

14 T. Morton, Iperogetti. Filosofia ed ecologia dopo la fine del mondo, Roma: Nero, 2018, s. 147. 15 M. Serres, Il contratto naturale, Milano: Feltrinelli, 1991.

41


poświęconego połączeniom ze społeczeństwem, w którym w punktach 6 i 7 czytamy: Porzucenie trzeciego krajobrazu przez instytucję nie zmienia jego przyszłych losów, a wręcz je podtrzymuje. Porzucenie trzeciego krajobrazu przez instytucję gwarantuje utrzymanie i rozwój różnorodności,

a na koniec: Oswojenie przestrzeni życiowej trzeciego krajobrazu można porównać z umysłem pozbawionym podświadomości. Ta wyidealizowana,

FOT. SISSI ROSELLI

wolna od demonów perspektywa nie została jak dotąd zaobserwo-

Laguna wenecka, 2019

wana w żadnej ze znanych obecnie kultur17.

Te „demoniczne” miejsca wskazują na przejście, metamorfozę, o płynnych geograficznych granicach, silnie związanych z kodem naszej współczesności, sprowadzających się do sytuacji

Jeśli ludzkie zwierzę żyje dzięki kryzysowi między środowiskiem i otocze-

choćby o różnych aspektach, ale złączonych rozszczepieniem ostrości

niem, oznacza to, że znika system przeciwwag, który był zagwarantowany

granic, które niczym rany otwierają się na to, co wewnątrz, i to, co na

za sprawą przesunięcia powstałego dzięki tym dwóm strukturom.

zewnątrz18. Jak zauważa James Hillman:

Innymi słowy, kryzys między środowiskiem i otoczeniem wywołuje

Otoczenie określa zatem eksplorację, której zakres wynika z tego szcze-

przewrót, który można sprowadzić do odwrotności sformułowania

gólnego ujęcia środowiska, w którym granice tego, co wewnątrz, i tego,

zaproponowanego przez Uexkülla: życie ludzkie zanurzone jest w nie-

co na zewnątrz, kreślą horyzont, na którym pojawiają się nowe możliwości

-optymalnym środowisku i nie-najgorszym-z-możliwych otoczeniu.

refleksji i narzędzia przetwarzania. To właśnie owo pójście dalej determinuje

Środowisko może okazać się najgorszym z możliwych właśnie wtedy, gdy

przesunięcie i doprowadza do powstania innowacji  19.

się rozszerza. Tak jak w przypadku fotografii powiększenie ma swoją cenę: jest nią utrata wyjściowej ostrości i rozmycie konturów16.

To pójście dalej, poza, nie musi oznaczać pójścia daleko, by znaleźć

Materia określona przez Timothy’ego Mortona jako „szara i amor-

i zasiedlić tę cienką graniczną linię między tym, co dzikie, i tym, co

ficzna” okazuje się zielona i uśpiona, potencjalna, radykalnie zrywająca

oswojone. W 1845 roku Henry David Thoreau postanowił zamieszkać

z ekologią. Zarys projektu musi zostać ponownie uzgodniony na podsta-

w pobliżu Walden Pond, miejsca, które nabrało wręcz alegorycznego

wie innych parametrów będących rezultatem zachwiania równowagi – nie

charakteru, gdzie Thoreau napisał Walden, czyli życie w lesie. Samotnia

jest to już współodpowiedzialność za czystą tablicę, za tabula rasa, ale

Henry’ego Davida Thoreau, piętnaście metrów kwadratowych, na których

próba oswojenia zdziczałych rzeczywistości. Wydaje się, że w tym sensie

powstał jeden z najbardziej oddziałujących na zbiorową wyobraźnię

nowa natura odbiega od definicji trzeciego krajobrazu zaproponowanej

tekstów o powrocie do życia zanurzonego w niczym nieskażonej natu-

przez Gilles’a Clémenta. Nowa natura wykracza poza trzeci krajo-

rze, w rzeczywistości leży tylko trzy kilometry od miasta Concord

braz, ponieważ nie jest – albo też nie jest tylko – bytem o charakterze

w Massachusetts. Czym są zatem możliwe strategie projektowe uruchamiane przez

wynikowym czy też odpadowym, ale inwazyjnym, reaktywnym, silnie oddziałującym na rzeczywistość, wpływającym na kształt projektu.

stary antagonizm miasta i lasu? Całkowite kontrolowanie natury przy

Związek z byciem yrzecim krajobrazem okazuje się wyjątkowo silny

użyciu klasycznych narzędzi projektowania jest chimerą, z której zdano

w kontekście jedenastego rozdziału słynnego Manifestu Clémenta, 17 16 M.Mazzeo, [w:] J. von Uexküll, Ambienti animali e ambienti umani. Una passeggiata in mondi sconosciuti e invisibili, Macerata: Quodlibet, 2010, s. 30–32.

42

G. Clément, Manifesto del Terzo paesaggio, Macerata: Quodlibet, 2005, s. 57, Manifest trzeciego krajobrazu, przeł. M. Turnau,, w tym numerze „Autoportretu”, s. 16.

18 J. Hillman, L’anima dei luoghi, Milano: Rizzoli, 2004, s. 46. 19

Tamże.

SISSI ROSELLI


sobie sprawę – przynajmniej na Zachodzie – dopiero niedawno.

pisze: „Proces ten mówi nam o niestabilności, indeterminizmie bio-

Kultury takie jak japońska zaczęły czerpać zyski z przestrzeń pomię-

topu. O tym, jak ocieplenie klimatu wywołuje stan niepewności”20.

dzy, przypisując ciężar gatunkowy i wartość ekonomiczną „pustce”,

Przestrzeń po-między i jej uobecnianie się w nowej naturze mogą

która powstaje w przestrzeniach „przerwy” od miasta. Bądź też –

stwarzać okazję do rozpowszechnienia idei o przekroczeniu dychoto-

odwrotnie – architektura nie ma wypełniać przestrzeni między jednym

mii natura – architektura, stając się przestrzeniami, w których można

a drugim prześwitem, tylko zajmować miejsce w prześwicie stworzo-

doświadczyć empatycznego „współwystępowania” stron w czasach

nym przez naturę, tak jak w przypadku kościoła zaprojektowanego

radykalnych przemian o charakterze globalnym, dzięki czemu począt-

przez Junyę Ishigamiego – Church of the Valley (Rizhao, Chiny 2017).

kowy konflikt może zostać zamieniony w zasób środowiska i motyw

Tutaj architektura wbija się jak szpila w skalistą surowość terenu,

projektowy.

uświęcając niegościnność miejsca. Kościół niczym klin wciska się w tamtejszy teren na dwadzieścia metrów w głąb i wystrzeliwuje na

W rozdziale Natural Does Not Exist (To, co naturalne, nie istnieje) w publikacji Green Dream (Zielone marzenie) czytamy:

czterdzieści pięć metrów wzwyż, jego szerokość zmienia się, osiągając w najwęższym punkcie zaledwie 1,3 metra. Budynek stanowi jedną

Co jest bardziej naturalne dla większej części świata: przeżyć w mieście czy

całość, niczym kawałek betonu, który dostosowuje się do formy topo-

przeżyć w niczym nieskażonym świecie roślin i zwierząt? Czyż miasto nie

graficznej miejsca, przybierając różną szerokość: od dwudziestu dwóch

jest nową naturą? Co jest bardziej naturalne: genetycznie modyfikowane

do stu osiemdziesięciu centymetrów. Projekt został zaprezentowany

rośliny, które mogą skuteczniej pozyskiwać składniki odżywcze z podłoża,

w Fondation Cartier w Paryżu (30 marca – 9 września 2018) podczas

czy też używanie nawozów, które wydzielają substancje chemiczne i zanie-

wystawy monograficznej poświęconej Ishigamiemu, zatytułowanej

czyszczają oceany? Może nadszedł czas, by porzucić nasze romantyczne

Freeing Architecture, na której architektura ukazywana była właśnie

ideały o życiu poza miastem i przyjąć to, co nauka i innowacje mogą

jako „naturalne zjawisko” (a natural phenomenon).

zaoferować naszym miastom 21.

Innym podejściem projektowym, któremu powiodła się introjekcja potęgi przyrody z całą jej asymetrią, jest to reprezentowane

Tłumaczenie z włoskiego: Gabriela Rogowska

przez François Roche’a. Wiele pomysłów tego francuskiego architekta zasadza się na przywłaszczeniu i zreinterpretowaniu w kluczu architektonicznym naturalnych dynamik, nie tyle w kategoriach dekoracyjnych czy mimetycznych, ile zawartych w optyce hybrydowej, w której architektura i natura współtworzą projekt jednocześnie, często współzawodnicząc z sobą. Z napięcia rodzącego się z tego nigdy niezażegnanego konfliktu wyłaniają się nieoczekiwane, wizjonerskie rozwiązania architektoniczne silnie zakotwiczone w przeprowadzonych badaniach naukowych nad poszczególnymi zagadnieniami ekosystemowymi. Przykładem może być tu projekt Terra incognita poświęcony wyspie, która niedawno pojawiła się na Antarktydzie wskutek globalnego ocieplenia. Krzyżujące się panele z aluminiowej blachy przykrywają powierzchnię blisko dwustu metrów kwadratowych. Instalacja ewoluuje dzięki obliczeniom perymetrycznym uwzględniającym wykorzystany materiał i wodę z lodowca, w obrębie

FOT. SISSI ROSELLI

którego się znajduje. Sam autor tak o tym

Nara, Japonia 2017


Co sprawia, że współczesne nieużytki Francesco Bergamo

są tak inne, tak atrakcyjne?


W tym momencie dom już przestał istnieć, i okno też. Został tylko kawałek

absolutną czystość i rozrywkę? Czyżby był to tylko wynik fascynacji

muru pod parapetem. Mozziconi też go zniszczył, po czym przeskoczył

tajemniczością i nieznanym, z którym każdy z nas jest konfrontowany od

gruzy i oddalił się z rękami w kieszeniach1.

dzieciństwa? Przestrzenie opuszczone czy nieużytki, o których tu mowa, nie zawsze są nieprzystępne i nieprzeniknione, mogą to być obszary

Luigi Malerba

poprzemysłowe, wąskie skrawki ziemi albo asfaltu wzdłuż torów czy obok dworców, nawet małe zaniedbane klomby.

Zacząłem się interesować nieużytkami w konsekwencji dzielenia się

Ale pozostańmy w granicach kontekstu instytucjonalnego sztuki

zdjęciami takich miejsc i krótkimi zapiskami na ich temat w wąskim

współczesnej, z którego wyszliśmy, by sformułować powyższe pytanie:

gronie przyjaciół oraz na portalach społecznościowych. Co sprawia,

dla niektórych pierwsza próba odpowiedzi mogłaby się wiązać z faktem,

że współczesne nieużytki przyciągają mnie i – jak się wydaje – coraz

że dość łatwo natrafić na nieużytki we wnętrzach białych pudełek galerii

większą liczbę ludzi?2 Spróbuję odpowiedzieć na to pytanie, konfron-

sztuki. Praktyki te zainaugurowały blisko stulecie temu ruchy awan-

tując historię własnych doświadczeń (głównie kulturowych) z kilkoma

gardowe: wystarczy przypomnieć sobie zdjęcie Hodowla kurzu (1920)

pojęciami funkcjonującymi w sztuce i literaturze naukowej.

Mana Raya, które dokumentuje pewien szczegół Wielkiej szyby Marcela

O przestrzeniach domowych wiemy więcej: słynny kolaż Richarda Hamiltona z 1956 roku nosi tytuł Just What Is It That Makes Today’s

Intonarumori (1913) Luigiego Russola i futurystów, którzy po raz pierw-

Homes So Different, So Appealing? (Co sprawia, że współczesne domy

szy wprowadzili do sal muzycznych symfonie zainspirowane hałasem

są tak inne, tak atrakcyjne?). Dzieło, realizowane z okazji wystawy This

maszyn i miasta. Hamilton ewidentnie czuł pewne pokrewieństwo raczej

Is Tomorrow (Oto jest przyszłość) w Whitechapel Art Gallery w Londynie,

z Duchampem niż ze społeczeństwem konsumpcji, które tak nowatorsko

przedstawia wnętrze będące kwintesencją stereotypu dobrobytu w cza-

przedstawił w swojej pracy. Nie mógł przewidzieć, że w ciągu dekady pop

sach kultury masowej. Tytuł niniejszego tekstu odnosi się do tego dzieła

art przyczyni się do rozwoju rynku sztuki, od którego Grupa Niezależna

poprzez odwrócenie przedmiotu reprezentacji: z jednej strony porządek

(Independent Group), a więc i on, trzymała się z daleka, przyczyniając

domu, czysty, geometryczny, składający się z seryjnie wyprodukowanych

się do późniejszego zwrotu artystów awangardy w stronę minimalizmu

przedmiotów, a zatem replikowalny; z drugiej zakurzony, niepoddający

i struktur prymarnych3, a następnie land artu4. Artyści, którzy zmuszali

się kontroli bałagan, o przypadkowych kształtach, często pozbawiony

marszandów, kolekcjonerów i publiczność do wyjścia z muzeów w poszu-

prostych czy równoległych krawędzi, tworzony przez złożoność przyrody

kiwaniu ich dzieł, nieraz postanawiali tworzyć właśnie w miejscach

(lub też przypadku, jak kto woli).

opuszczonych, pozbawionych życia lub nieodwracalnie zmienionych

Porównanie tak przecież różnych kontekstów kulturowych, cza-

FOT. RETIS / WIKIMEDIA COMMONS CC BY 2.0

Duchampa, błoto używane przez Jeana Dubuffeta w jego obrazach lub

Robert Smithson, Spiral Jetty –

półwysep Rozel

Point na północnowschodnim wybrzeżu

Wielkiego Jeziora Słonego w stanie Utah, 1979

przez działalność człowieka. Robert Smithson, jeden z najważniejszych

sów i rodzajów przestrzeni może wydawać się brawurowe albo wręcz

i najbardziej przenikliwych przedstawicieli tego prądu, o czym świadczy

banalne, jak jedno z wielu odwróceń, do których przyzwyczaiła nas

jego dorobek teoretyczny oraz Earthworks5, postanowił na przykład wlać

postmodernistyczna kultura masowa. Kolaż Hamiltona (poza wieloma

asfalt do kopalni krzemienia w pobliżu Rzymu (Asphalt Rundown, 1969):

innymi powodami, które sprawiły, że stał się on manifestem) stanowi

podczas gdy wewnątrz muzeów i galerii zakładał nie-miejsca (non-sites),

krytykę społeczeństwa konsumpcyjnego: inność przestrzeni opuszczo-

przenosząc materiały pochodzące ze szczególnych miejsc zewnętrz-

nych pociąga raczej tych, którzy poszukują dróg ucieczki lub sposobów

nych i zamykając je w pojemnikach cytujących (lub przedrzeźniających)

oderwania się od wciąż przyspieszającej gonitwy kolejnych wcieleń

minimalistyczną rzeźbę. W przestrzeni zewnętrznej jego działalność

Kapitału. Spowalniając, zaczynamywyraźniej dostrzegać szczegóły,

skupiała się na redefiniowaniu miejsc zniszczonych, na ogół mało

ostrzej zarysowują się różnice i relacje, które dostarczają prób odpo-

pociągających dla jego współczesnych. Jednak najsłynniejsze dzieła

wiedzi na pytanie zadane w tytule tego tekstu: z jakiego powodu

land artu lat 60. i 70. ubiegłego wieku (autorstwa także żony Smithsona,

mielibyśmy znaleźć schronienie w miejscach zaniedbanych i nudnych

Nancy Holt, czy Michaela Heizera, innego ważnego artysty tego nurtu)

zamiast w domu, gdzie rozmaite inne sprzęty zapewniają nam niemal

1

2

L. Malerba, Mozziconi, Macerata: Quodlibet, 2019, s. 16. Pierwsze wydanie Torino: Einaudi, 1975.

W pracy nad tekstem pomogły mi informacje znalezione w artykułach publikowanych na portalu Quora, zob. https://www.quora.com/Why-are-abandoned-places-so-intriguing [dostęp: 26

sierpna 2019].

3

Ogólne omówienie tematu zob. np. K. Baker, Minimalism: Art of Circumstance, New York:

4

Por. m.in. Land and Environmental Art, eds. J. Kastner, B. Wallis, London: Phaidon, 1998.

5

Abbeville Press, 1988.

Smithson wywodzi to słowo z fantastycznonaukowej powieści o takim samym tytule brytyjskiego autora B.W. Adissa.

45


z pewnością nie wystarczą, by odpowiedzieć na pytanie, wokół którego

Kontemplacja opuszczonych miejsc może jednocześnie sprawić, że

krążymy od samego początku. Możemy za to przynajmniej wysunąć

będą one postrzegane jako prawdziwe „krajobrazy entropii”, w których

przypuszczenie, że są one – szczególnie dzięki obszernej literaturze

można się poczuć częścią procesu wykuwania się fundamentalnych

historyczno-krytycznej, która opisała je i zdefiniowała – częścią podłoża

praw wszechświata; być świadkiem, jak powoli, lecz nieuchronnie prawa

kulturowego sprzyjającego dzisiejszej fascynacji nieużytkami i miej-

te odzyskują władzę nad światem: dla tych, którzy rozumieją sztukę jako

scami opuszczonymi. Od połowy ubiegłego wieku bowiem coraz więcej

naśladowanie przyrody w jej sposobie działania, badanie tych krajobra-

artystów pracuje nad zacieraniem granic między sztuką a życiem6 lub,

zów zbliża się do domeny estetyki. Poza tym, jeśli powierzchnia tych

jak moglibyśmy dzisiaj powiedzieć, pomiędzy kontekstem estetycznym

miejsc na to pozwala, czasem można się po nich przechadzać, poddawać

a ekologicznym.

się iluzji kierowania się ich regułami lub pozostawania w tajemniczej

Nie wiem, ile osób podziela tę fascynację, ale wśród moich znajomych

i pierwotnej zgodzie z siłami, które je tworzą. Antropolog Tim Ingold

jest ich coraz więcej, podobnie podstron portali społecznościowych,

trafnie wytłumaczył, jak postrzeganie miejsca – szczególnie jeśli jest

blogów i stron internetowych poświęconych dokumentowaniu (prze-

ono bezludne lub nie daje się sprowadzić do reguł miejsc zamieszkiwa-

ważnie fotograficznemu i fonograficznemu) miejsc opuszczonych lub

nych przez człowieka – radykalnie się zmienia, jeśli pojawi się możliwość

podupadających. Krótko mówiąc, wydaje się już oczywiste, że znacząca

zapuszczenia się do jego środka11.

liczba ludzi szuka „spokoju” i „ciszy”, i znajduje je, raczej w tego rodzaju podupadłych miejscach, niż w swoim własnym mieszkaniu. Podstawowym pojęciem, z którym powinien skonfrontować się

Fascynacja ruinami nie jest zjawiskiem nowym: począwszy od XVIII wieku, towarzyszy ona badaniom archeologicznym pozostałości świata antycznego. Wykopaliska z kolei doprowadziły do narodzin

badacz zjawiska, jest oczywiście krajobraz. Geograf Franco Farinelli

„estetyki ruin” romantyków. Dzisiaj jednak to inna kategoria estetyczna

twierdzi, że pojęcie krajobrazu, początkowo odsyłające do sfery pod-

przychodzi na myśl, gdy mowa jest o tych miejscach: niesamowitość,

miotu, wchodzi w obręb analizy geograficznej dzięki Alexandrowi von

das Unheimliche12, dosłownie: to, co nie jest swojskie. Jeśli świat tego,

Humboldtowi około połowy XIX wieku7. To Humboldt oczyszcza je

co swojskie, tworzy ramę codziennego życia, a jej niezmienność daje

z „tonacji uczuciowej” i zaczyna „przekładać na język nauki”8. By tak

poczucie bezpieczeństwa, wymykający się kontroli świat nieużytków

się mogło stać, krajobraz powinien założyć „nie tylko nowoczesność,

pobudza wyobraźnię: niesforność, krnąbrność zjawisk, które mają w nim

lecz także udomowienie gór, ich włączenie w ekumenę. To dokonuje się

miejsce, zmusza do wyszukiwania i zastosowania kategorii z wyobraźni

dopiero na przełomie XVIII i XIX wieku. Podmiot krajobrazu, człowiek

lub pochodzących z modeli (kosmologicznych, fizycznych, chemicznych,

spoglądający z góry na panoramę poniżej, jest zatem podmiotem histo-

filozoficznych, artystycznych, literackich, religijnych...), które są nam

rycznie zdeterminowanym”9.

bliskie lub w które wierzymy. Nie wolno oczywiście uogólniać. Właśnie

Jaki krajobraz zatem podziwia ktoś poszukujący miejsc opuszczo-

dlatego, że wyobraźnia wywołuje często efekty niepoddające się żadnej

nych? Jakie są jego cechy? Już widzieliśmy, jak radykalnie różni się od

kontroli lub porządkowi, różne przestrzenie nieużytkowe (lub też te same

krajobrazu domowego – uporządkowanego i czystego, który – żeby móc

przestrzenie w różnych odstępach czasowych) mogą wywołać rozmaite

takim zostać – wymaga pewnego wkładu energii: zwalczania entropii,

reakcje w obserwatorze: od błogostanu po niepokój. Uważam, że w tego

niepohamowanej siły przyrody lub, dokładniej, znanej z termodynamiki

rodzaju otoczeniu wyobraźnia korzysta w sposób niemalże niekontro-

funkcji stanu, której wartość rośnie ciągle i nieuchronnie. Wiadomo,

lowany ze wspomnień i doświadczeń z przeszłości, miejsc i artefaktów

że systemy odizolowane spontanicznie ewoluują ku konfiguracjom

kultury. Częściowa odpowiedź na pytanie o źródło uroku wywieranego

cechującym się większą entropią, czyli mniej uporządkowanym. Skoro

przez te miejsca może więc brzmieć tak: urok nieużytków bierze się

zachowywanie porządku wiąże się z wysiłkiem, kontemplowanie własnego, czystego i pożądanego krajobrazu domowego może wywoływać

organizację przestrzeni, którą zamieszkuje, czy jest ona istotnie uporządkowana i schludna, czy

strach spowodowany jego niestałością, kruchością i tymczasowością10. 11 6

Por. w szczególności poetykę Johna Cage’a, która zainspirowała Fluxus i pierwsze happeningi.

8

Tamże, s. 43.

7

9

F. Farinelli, Geografia. Un’introduzione ai modelli del mondo, Torino: Einaudi, 2003, s. 40–53. Tamże, s. 40.

10 To dotyczy wszystkich stanów „kontrolowanego chaosu”: każdy mieszkaniec ma pod kontrolą

46

też nie.

T. Ingold, Making: Anthropology, Archaeology, Art and Architecture, Abingdon: Routledge, 2013, s. 82–89.

12 Pojęcie występuje po raz pierwszy w eseju E. Jentscha, Zur Psychologie des Unheimlichen, „Psychiatrisch-Neurologische Wochenschrift”, 25.08.1906, s. 195–198, oraz 1.09.1906,

s. 203–205. Głównym punktem odniesienia do tego tematu jest jednak esej Sigmunda

Freuda, opublikowany w czasopiśmie „Imago” w 1919 roku. Por. „Autoportret” 2014, nr 4 [47] : „Niesamowitość”.

FRANCESCO BERGAMO


FOT. ERWINBOOGERT / WIKIPEDIA CC BY-SA 3.0

właśnie z rozpoznania w nich obecności porządku z wyobraźni, jeśli ta

trzeci krajobraz odwołuje się do stanu trzeciego (a nie do Trzeciego Świata).

ma silne korzenie i żywi się postawami osadzonymi we własnej kultu-

Do przestrzeni niewyrażającej ani władzy, ani uległości władzy13.

rze, a zatem i we własnych wierzeniach. Kto na przykład ma większe zamiłowanie do niesamowitości, mógłby paradoksalnie czuć się u siebie

Trzecie krajobrazy Clémenta obejmują „ogół opuszczonych terenów,

w miejscach opuszczonych, daleko od chwiejnego wymiaru codzienno-

rezerwatów i pierwotnych zbiorowisk”14. Chodzi na przykład o leżące

ści, wreszcie zanurzony w porządku własnej wyobraźni. Kontemplacja

odłogiem grunty na skraju drogi, tereny opuszczone lub niebędące

tych miejsc – krajobrazów nacechowanych specyficzną atmosferą służy

już w użytkowaniu, odzyskiwane stopniowo przez przyrodę. Clément

stanom głębokiej refleksji, sprawiającym, że człowiek z miasta może

zmienia zatem nie tylko ideę ogrodu, lecz także leżącą u jej podłoża

mieć dostęp do jakiejś zapowiedzi połączenia ze światem właściwym dla

koncepcję estetyczną. Jego myśl, projekty i przede wszystkim teksty

szamanów, poszukujących poznania praw świata poprzez doświadczanie

znacząco przyczyniły się do zredefiniowania sposobów obserwacji

miejsc, w których mogą się one ujawniać, poza konstrukcjami i ograni-

i reprezentacji tego, co włącza on do trzeciego krajobrazu, na przykład

czeniami narzuconymi przez społeczeństwo. Wśród koncepcji bliskich

w sztukach wizualnych (w szczególności w fotografii) i w sound arcie

wizji przestrzeni, które mam tu na myśli, znajduje się idea trzeciego

(sztuce dźwięku, w szczególności poprzez użycie field recordings)15.

Dawna serwerownia Google w Eemshaven w Holandii

krajobrazu Gilles’a Clémenta: Nieokreślony fragment ogrodu globalnego, trzeci krajobraz, składa się z ogółu zaniedbanych przez człowieka miejsc. Obszary te są różnorodne biologicznie, różnorodność owa nie jest dziś jednak uznawana za bogactwo.

13 G. Clément, Manifest trzeciego krajobrazu, przeł. M. Turnau, w tym numerze „Autoportetu”, s. 5. 14 Tamże, s.5.

15 Warto zaznaczyć, że Leonardo Pisano drugi rozdział swojej nowej książki Nuove geografie del suono. Spazi e territori nell-epoca postdigitale zatytułował „The Third Soundscape: opusz‑ czone miejsca dźwięku”, Milano: Meltemi, 2017, właśnie po to, by połączyć idee Clémenta

CO SPRAWIA, ŻE WSPÓŁCZESNE NIEUŻYTKI SĄ TAK INNE, TAK ATRAKCYJNE?

47


Serwerownia

Googla w The

Dalles w stanie Oregon

Sam nie omieszkał rozwinąć idei sprowadzenia pozornie chaotycznych

różnorodności, która wypierana jest ze wszystkich innych miejsc”17.

zjawisk do domeny sztuki. Trzeci krajobraz jest rodzajem łącznika

Trzeci krajobraz jest zatem „trzecim terminem dla analizy, która upo-

pomiędzy sztuką instytucjonalną a romantyczną ideą natury. Namawia

rządkowała główne widoczne dane w cieniu z jednej strony, w świetle

do obserwacji, by zatrzeć granice między sztuką a życiem:

– z drugiej”18. Trudno ustalić, czy przywiązanie do tych miejsc i fascynacja nimi wynika z tego, że zawierają zasady generatywne (porządek lub

Dla tego, kto umie obserwować, wszystko jest sztuką [...]. Wszyscy znają

harmonia) czy też destrukcyjne (entropijna lub dysharmonijna tendencja

sztukę artystów, sztukę podpisaną [...]. Istnieje jednak nieokreślona strefa,

do chaosu): wracamy tutaj do domeny subiektywnej, w której rządzą

w której spotykają się pierwotna siła przyrody – to, co przypadkowe i dane –

pragnienia i wyobrażenia ściśle związane z własnymi oczekiwaniami

i terytorium naznaczone przez człowieka [...]. Jeśli o mnie chodzi, za sztukę

wobec świata. Nieważne, czy wierzymy w porządek czy w chaos. Jeśli

niecelową uważam szczęśliwy efekt niespodziewanego zbiegu sytuacji lub

żyć w społeczeństwie znaczy uczestniczyć w budowaniu atmosfery

przedmiotów organizowanych zgodnie z regułami harmonii dyktowanymi

autogenicznej właściwej człowiekowi, wykluczającej istnienie „stanu

przez przypadek16.

przyrody”19, nieużytki stanowią także rodzaj kryjówki chroniącej przed społeczeństwem, z którym coraz trudniej się utożsamiać.

Dalej w manifeście Clémenta występują słowa, które współbrzmią

Także swej pojemnej nieokreśloności trzeci krajobraz zawdzięcza

jeszcze głębiej z pytaniem, na które próbuję odpowiedzieć, i zarazem

popularność w dziełach kultury skupiających się na degradowaniu

oddalają się od perspektywy antropocentrycznej: „Między tymi frag-

współczesnego środowiska. W powieści Lo stradone włoski pisarz

mentami krajobrazu nie wykształca się żadne podobieństwo. Mają tylko

Francesco Pecoraro otwarcie odnosi się do manifestu Clémenta20 –

jeden wspólny element: wszystkie tworzą terytorium będące ostoją dla 17 z najnowszymi osiągnięciami soundscape studies.

19 Por. E. Coccia, La vita delle piante. Metafisica della mescolanza, Bologna: Il Mulino, 2018, s. 84.

Traité succint de l’art involontaire, Paris: Sens&Tonka, 2014 [1997].

20 F. Pecoraro, Lo stradone, Firenze: Ponte alle Grazie, 2019, s. 68.

16 G. Clément, Breve trattato sull’arte involontaria, Macerata: Quodlibet, 2019, s. 13. Wyd. oryg.

48

G. Clément, dz. cyt., w tym numerze „Autoportetu”, s. 5.

18 Tamże, s. 6.

Wyd. oryg. La vie des plantes. Une métaphysique du mélange, Paris: Payot & Rivages, 2016.

FRANCESCO BERGAMO


opisując peryferyjną, podupadłą dzielnicę Rzymu, dostrzega piękno

o doświadczenie wyższego stanu świadomości, epifanii domagającej

w kupce śmieci na chodniku lub w „stosie martwych liści agawy w klom-

się trzeciego miejsca, by mogło do niej dojść po tym, jak opuściliśmy

bie przy stacji metra”21.

porządek domu i zanim zostaniemy świadomie i rozmyślnie wchłonięci

Z kolei węgierski pisarz László Krasznahorkai dokonuje spektakular-

nowe życie, nową entropię, przezwyciężając w ten sposób strach przed

świata. W jego powieściach, podobnie jak w filmach Béli Tarra, często

śmiercią i obsesję życia.

występuje natura denaturata, która obojętnie zawłaszcza sobie życie

Wobec pojęć, kategorii i tekstów naukowych, które dotąd wymie-

ludzi w odwrotnej kolejności do biblijnego ruchu stworzenia: wszech-

niłem, pojawia się tutaj coś nowego i pozornie paradoksalnego: coś,

światem rządzą prawa prowadzące od światła ku ciemności.

co łączy zainteresowania osób zafascynowanych takimi miejscami,

Na początku jego powieści Wojna i wojna główny bohater, Korim –

FOT. VISITOR7 / WKIPIEDIA CC BY-SA 3.0

na nowo przez ziemię, przez (pod)ziemie, rozkładając się i generując

nego i odkrywczego połączenia przestrzeni nieużytkowych z porządkiem

choć niemających skłonności do niesamowitości. Melancholijność tych

urzędnik, który porzucił swoją posadę, by oddać się szaleńczej misji

miejsc (czasem ocierająca się o smutek), która powinna być tutaj rozu-

literackiej, której dokona w małym, nieprzytulnym (właśnie unheimlich,

miana jako radość ze smutku (by zacytować słynne określenie Victora

choć zapewne niedającym się zakwalifikować jako trzeci krajobraz)

Hugo), powoduje obniżenie temperatury emocjonalnej i otwiera się na

mieszkaniu dzielonym z innymi lokatorami w Nowym Jorku – znajduje się

możliwość rezygnacji z antropocentrycznej refleksji i ekologii opartej

na kładce nad torami kolejowymi poza miastem. Pewnego dnia zosta-

na tożsamości osobowej. Dotyczy to zwłaszcza szczególnego rodzaju

nie otoczony przez siedmiu chłopców, którzy zaczną go dręczyć. Kiedy

nieużytków, jakimi są pozostałości nowych, gigantycznych infrastruktur

Korim ostatecznie uciszy dzieci i wróci spokój, przestrzeń na poboczu

służących opracowywaniu danych cyfrowych, zawrotnie rozrastających

torów stanie się dla niego krajobrazem, w którym doświadczyć może

się poza nadzorem większości z nas23. Wielkie serwery, na których opiera

wspólnoty ze światem:

się współczesna komunikacja, są usytuowane w konkretnych lokalizacjach, ale nikt – lub prawie nikt – nie ma dostępu do tych budynków

Gwiazdy i semafory ślepo spoglądały na siebie, wielkie żywioły bytu nie

pozbawionych okien i obecności człowieka. Gdy ślady projekcji ludzkiej

widziały siebie, ślepe były ciemności i ślepy był blask, ślepa była ziemia

myśli o przestrzeni (czyli projekty takiej infrastruktury) schodzą na

i ślepe było niebo, tak jak w zaginionym spojrzeniu wyższej istoty ziszcza

dalszy plan, a pierwszorzędnego znaczenia nabiera to, co wykracza

się martwa symetria przestrzeni, a w niej rozbłyska maleńka plamka: Korim –

poza ludzką percepcję (na przykład bezmiar big data), doświadcze-

na kładce... i siedmiu chłopaków22.

nie i estetyka są w stanie wreszcie uchwycić przebłyski realizmów spekulatywnych, nowych ekologii oraz tych współczesnych modeli

Korim jest typem nieświadomego szamana, który, po raz pierwszy

epistemologicznych i fenomenologicznych, które mają na celu badanie

w życiu, domyśla się entropijnych praw wszechświata w nieużytkowej

tego, co wykracza poza wymiar doświadczalny dla człowieka.

przestrzeni par excellence, na skraju torów kolejowych, w ciemności Tłumaczenie z włoskiego: Emiliano Ranocchi

nocy cętkowanej światłami gwiazd i ledwo rozjaśnianej migającymi światłami (zatem między światłem a ciemnością: także i pod tym względem jest to rodzaj trzeciego krajobrazu), rozpoznając się jako medium wśród nieokiełznanych sił entropii i życia ludzi, jako oś symetrii pomiędzy nieskończonością i destrukcją opuszczonego miejsca. Wydaje się, że po to, by się podnieść, trzeba się najpierw znaleźć na najniższych szczeblach konwencjonalnego porządku społecznego, zanurzyć się w nieużytku, aż sami staniemy się bezużyteczni. Krasznahorkai – poprzez postać Korima – towarzyszy czytelnikowi w poznawaniu praw świata drogą prowadzącą przez ciemność, chaos, poprzez odwrotny w stosunku do stworzenia element: chodzi

21 Tamże, s. 98.

22 L. Krasznahorkai, Wojna i wojna, przeł. E. Sobolewska, Warszawa: W.A.B., 2011, s. 15–16.

23 Por. przede wszystkim J. Bridle, New Dark Age. Technology and the End of the Future, London– New York: Verso, 2018.

CO SPRAWIA, ŻE WSPÓŁCZESNE NIEUŻYTKI SĄ TAK INNE, TAK ATRAKCYJNE?

49


Kraj— obrazy z kurz Sara Marini


— y zu

Kurz ma podwójny aspekt bezwładnej w najwyższym stopniu materii – pozbawionego życia odpadu, który osadza się, spadając na skutek siły ciążenia, oraz ziarenka na tyle lekkiego, że potrafi fruwać w powietrzu jak żywa istota, matowa i świetlista, nieprzenikliwa i odbijająca światło, przylegająca i swobodna.

Elio Grazioli, Kurz w sztuce

W cieniu dzieła architektury rozwijają się historie przekrojowe, opowieści drugoplanowe, poboczne wobec głównych szlaków strukturyzujących terytoria. Nieoczekiwane krajobrazy pokryte osadem na skutek braku

Andrea Pertoldeo, Droga

uwagi, warstwy pyłu zapisane jak słowa, niesłyszane, zapomniane. Włoskie słowo scarto (odpad, z łac. excerptus, dosł. wyciągane, odejmowane) odsyła do czynności zarysowywania przestrzeni: podziału na to, co konieczne, i co zbędne; na to, co zaprojektowane i mające kształt, i na to, co znajduje się na zewnątrz projektu i nie ma określonej formy. Działania artystyczne i badania naukowe od dawna eksplorują rolę odpadu, postrzegając go już nie jako negatyw, cień architektury, lecz jako przestrzeń, w której na nowo można odczytać sposoby, narzędzia i cechy przekształcania terytorium1. Bogata bibliografia obejmująca wiele dziedzin świadczy o licznych odmianach i sposobach wytwarzania przestrzennego odpadu: może się pojawić w wyniku odgórnego przypisywania funkcji danemu obszarowi (nadzór administracyjny i projektowanie nie dotyczą białych plam na planach); może być skutkiem zaniedbania (z czasem pewne obszary włączają się lub wyłączają – niczym światła – w zależności od stopnia zainteresowania nimi). Odpad konotuje także tożsamości (obszary marginalne są miejscami, w których uprawia się inność, jak pisze Gilles Clément w swoim Manifeście trzeciego krajobrazu. Słowo kosmos (z gr. ład, porządek) odsyła do systemu wyposażonego także w atrybuty estetyczne – to, co się w niego nie wpisuje, jest odrzucane. Krajobrazy z pyłu – wszystkie te miejsca, które nie zostały objęte ramami planowania – są postrzegane pejoratywnie na mocy różnicy. Często są też po prostu nieznane.

1

„[…] praktyki architektoniczne sytuują się też w miejscach mało prawdopodobnych. Istnieje

wiele takich miejsc. […] Kolejny przykład to przestrzeń, w której mocno trzeba się wysilić, by dostrzec wartości architektoniczne tam, gdzie w chwili obecnej panuje po prostu formalna

cisza, nie-istnienie, przestrzeń pozbawiona właściwości, której nie uwzniośla wielkość włas­

nego upadku, jak może się zdarzyć w wypadku opuszczonego zakładu przemysłowego. Oprócz

wszystkich innych funkcji, które realizują, architektura i urbanistyka mogą także stanowić ważne praktyki artystyczne, które wykraczając poza tworzenie parków tematycznych w przestrzeni

miasta, pozwalają nam uchwycić ulotne właściwości miejskiego życia”. S. Sassen, Perché le

città sono importanti, [w:] Città. Architettura e società, Venezia: La Biennale di Venezia-Marsilio, 2006, s. 49

51


Białe plamy obejmują zarówno budynki, jak i „luki” – przestrzenie

Andrea Pertoldeo, Droga

ekspansja odbywa się w mniej spektakularny sposób. Codzienne stałe

miasta lub terytoria, o których dokumenty planistyczne nie dostarczają

przyrastanie opuszczonych budynków czy obszarów stanowi przed-

informacji. Są białe, bo nieprzypisane konkretnym funkcjom, wyłą-

miot eksperymentów i badań, skłania także do przemyślenia na nowo

czone z planu. Ruchome wyspy oczekujące na przemianę lub na uwagę,

przepisów i regulacji prawnych dotyczących kształtowania przestrzeni.

które nie znajdują odpowiednika w kodzie znaków, powstały w wyniku

Krajobraz, jak podkreśla się w dokumencie Europejskiej Konwencji

wielu procesów: pominięcia, odrzucenia, zapomnienia. Można w nich

Krajobrazowej5, nie jest już tylko odległym horyzontem, lecz zawiera

uchwycić – zawsze pamiętając o specyficznym rozumieniu słowa „odpad”

w sobie całą rzeczywistość, łącznie z jego obserwatorem, uznanym za

– boczne ścieżki, odstępstwa, różnice.

uczestnika i twórcę przemian. Takie przesunięcie znaczenia terminu

Krajobrazy

„krajobraz” przenosi spojrzenie na rzeczy zwykłe, na codzienne prak-

W książce Wasting Away2 Kevin Lynch namawia do tego, by nauczyć się

wewnętrzną konstrukcją projektu Eiffla, która wspierała statuę. Teraz

marnować czas i współżyć z kurzem. Ta niezwykła publikacja śledzi

artyści interesują się wyspą Bedloe (na której wznosi się statua)”7. Carl

życie przedmiotów i miejsc, badając na różnych poziomach relacje

Andre w wywiadzie radiowym z 1970 roku opowiadał, jak zainteresowa-

między przestrzenią a czasem jej użytkowania. Część książki stanowi

nie dziełem zmieniało się z czasem – niczym kamera w ruchu skupiało

mroczna, Ballardiańska opowieść o całkowitej eliminacji niezagospoda-

się na różnych ujęciach. Dzieło pozostaje niezmienne – to, co zmienia się

rowanych obszarów – wraz z nimi zanikają wszelkie formy różnorodności

wraz z kulturą, to sposób jego odczytania. Uwaga, która koncentro-

i ich włączania. W szóstym rozdziale Lynch proponuje model funkcjono-

wała się początkowo na pomniku, teraz przenosi się na otaczającą go

wania zaprzeczający ciągłemu rozwojowi jako strategię kształtowania

przyrodę, na ewoluujące krajobrazy. Z upływem czasu wzbogaca się bio-

przestrzeni. Model ten radykalnie odwraca perspektywę, w której

różnorodność opuszczonych miejsc. Czas jest czynnikiem prowadzącym

planowanie oznacza rozrost. Odpadowa przestrzeń staje się miejscem,

do nawiązania relacji między tym, co stworzone ręką człowieka, a tym,

w którym możliwe jest tworzenie różnych scenariuszy przyszłości i wcie-

co narasta samoistnie i kreuje własną architekturę. Powstałe w ten

lenie w życie alternatywnych sposobów zamieszkiwania terytorium.

sposób krajobrazy, dzisiaj odkrywane na nowo, wyrażają estetykę ruchu

Na bezużyteczne krajobrazy zwrócił uwagę także Oswald Mathias

tyki, na wszystko to, co kiedyś uchodziło za „banalne istnienie”6. „Kiedyś ludzie byli zainteresowani powłoką Statui Wolności, stworzonej w pracowni Bartholdiego. Następnie artyści zaczęli się interesować

życia, zmuszają do konfrontacji z rozkładem i z filozofią przyrody8.

w Berlinie Zachodnim w 1977 roku. Ungers stworzył koncepcję miej-

Kurz

skiego zielonego archipelagu, w którym rozmieszczone są dzielnice

Odpad, krajobraz, rewizja procesów planowania, znaczenie czynnika

o różnym stopniu zagęszczenia zabudowy i odmiennej funkcjonalności.

czasowego były tematem Biennale Architektury w Wenecji w 2008 roku,

W swoim podejściu architekt dowartościował także obszary pomiędzy

zatytułowanego Out There: Architecture Beyond Building (Gdzieś tam.

zagospodarowanymi „wyspami”, przyznając rację bytu nieużytkom3.

Architektura poza budynkiem), któremu kuratorował Aaron Betsky.

W miastach, poza wielkimi sceneriami opuszczonych terenów

W wielkim weneckim przeglądzie przewijało się pojęcie „kryzysu”.

Ungers w urbanistycznej koncepcji Berlina nazwanej Cities within the City (Miasta wewnątrz miasta). Projekt został wypracowany podczas szkoły letniej organizowanej przez Cornell University, która odbyła się

poprzemysłowych, odnaleźć można także przestrzenie śmieciowe, jak

Słowo to w języku chińskim zapisuje się ideogramem złożonym z dwóch

określił je Rem Koolhas4. Są one słabiej widoczne, także dlatego, że ich

znaków: oznaczających „niebezpieczeństwo” i „możliwość”. Wenecka wystawa zajęła się projektowaniem jako działaniem opierającym się na

2 3 4

K. Lynch, Wasting Away, ed. M. Southworth, San Francisco: Sierra Club Books, 1990.

O.M. Ungers, Le città nella città, „Lotus” 1978, no 19; F. Hertweck, S. Marot, The City in the City

5

Europejska Konwencja Krajobrazowa, sporządzona we Florencji 20 października 2000 r., http://

„»Tożsamość« to nowe śmieciowe żarcie dla wywłaszczonych, globalizacyjna pasza dla pozba‑

6

Por. H. Foster, The Return of the Real. The Avant-Garde at the End of the Century, Cambridge MA:

ludzkość resztek walających się po kosmosie, tak »śmieciowa przestrzeń« oznacza pozosta‑

7

Teksty, przeł. M. Wawrzyńczak, Warszawa: Centrum Architektury, 2017, s. 101.

8

Berlin: A Green Archipelago, Baden: Lars Muller, 2013 (krytyczne wydanie tekstu O.M. Ungersa). wionych praw… Tak jak pojęcie »kosmiczne śmieci« odnosi się do wyprodukowanych przez

łości porzucone przez człowieka na powierzchni ziemi”. R. Koolhaas, Śmieciowa przestrzeń.

52

prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20060140098 [dostęp: 20 sierpnia 2019]. The MIT Press, 1996.

C. Andre, [w:] H. Foster, Design & Crime, Milano: Postmediabooks, 2006, s. 40 (wyd. oryg. H. Foster, The Return of the Real…, dz. cyt.).

M. Cacciari, Filosofia della natura, oggi, „Parametro” 2004, num. 254, s. 40.

SARA MARINI


KRAJOBRAZY Z KURZU

53


dialogu z upływającym czasem, zamiast zwalczania jego konsekwencji. Inicjowała strategie nowego podejścia do opuszczonych terenów, kładła nacisk na sam proces tworzenia. Extreme Nature. Landscape of Ambiguous Spaces (Radykalna przyroda. Krajobraz niewyraźnych przestrzeni) to tytuł prezentowanej w ramach Biennale ekspozycji w pawilonie Japonii. Jej kurator, Junya Ishigami, zdecydował się na pozostawienie pustego wnętrza pawilonu – żadnej architektury, instalacji, przedmiotów, które po zakończeniu wydarzenia zazwyczaj są niszczone. Zamiast tego Ishigami narysował ołówkiem na ścianach możliwe strategie budowania miasta, oparte na Andrea Pertoldeo, Droga

uwypukleniu systemów geograficznych, na zastanym palimpseście terytorium. Powstałe obrazy „miasta-lasu”, „miasta-jeziora”, „miasta-rzeki” pokazywały możliwe kierunki tworzenia miejskiej przestrzeni. W istocie częścią projektu wystawy był proces jej demontażu – osobom, którym powierzono likwidację ekspozycji, oddano pustą przestrzeń i ściany pełne wymazywalnych idei. Ishigami konsekwentnie potraktował następstwo cykli życiowych i zaproponował refleksję na temat dziedzictwa pozostawianych śladów i ich przeznaczenia. W pawilonie Łotwy Ēriks Božis, artysta, i Reinis Liepiņš, architekt, urządzili Dust Room (Pokój z kurzu). Łotysze sfotografowali wnętrze jednego z weneckich domów, który stał zamknięty przez ponad pięćdziesiąt lat. Powiększone fotografie nagromadzonego przez dekady kurzu prowokowały do namysłu nad pamięcią przedmiotów i zmianą ich skali

krajobrazy. Fotografie pokazujące zbliżenia warstw kurzu opowiadały

Biel

o nim jako o „formie czasu”, skłaniając do potraktowania środowiska

Podnoszenie rangi odpadowej przestrzeni – symbolizowanej białymi

ludzkiego życia jako składowiska drugoplanowych śladów toczących się

oznaczeniami na planach – poprzez przypisywanie powiązań i znaczeń,

równolegle historii.

przekłada się w praktyce na docenienie istniejących zasobów i bardziej

w wyniku pokrycia wieloma warstwami kurzu. Łotewski pokaz przedstawiał niezwykłą perspektywę historii Wenecji, skupiając się nie tyle na trwałości jej zabytków, ile na zmianach, którym podlegają prywatne

Architekci z pracowni Office Kersten Geers David Van Severen zre-

racjonalne gospodarowanie gruntem. W eseju Un livre blanc9 francuski

alizowali w pawilonie Belgii wystawę zatytułowaną 1907 …After the Party

dziennikarz Philippe Vasset definiuje naturę miejsc odrzuconych i wska-

(1907 …Po imprezie). Tymczasowa metalowa konstrukcja modyfikowała

zuje możliwe narzędzia do ich interpretacji. Vasset zaznacza na biało

wejścia do pawilonu i tworzyła dziedziniec przylegający do jednej z jego

obszary nieużytków na mapie centrum Paryża. Zadaje pytanie o znacze-

zewnętrznych ścian. Nowa przestrzeń, utworzona z kilku ścian i ścieżki,

nie, które może mieć brak informacji o tych obszarach, zastanawia się,

nawiązywała dialog z istniejącą wcześniej architekturą pawilonu,

czy biały kolor na mapie oznacza nieobecność czy raczej rzeczywistość

szukając możliwości jej przekształcenia, nie zmieniając jednocześnie jej materii – tak jak postępuje się w parku archeologicznym. Przestrzenie na zewnątrz i wewnątrz budynku pozostawiono puste – nie licząc kilku stojących krzeseł i rozsypanego na podłodze konfetti, sugerującego, że miała tu miejsce jakaś impreza. Wszystko to tworzyło wrażenie nieobecności i opuszczenia, ale dawało także nadzieję na nowy początek.

9

„By nie przeładować rysunku, naruszając jego proporcje wprowadzeniem złożonych symboli,

kartografowie zostawiają czasem dziewicze miejsca. To zaskakuje najbardziej na mapach miast: przestrzeń wydaje się na nich nieregularnie cętkowana bardzo precyzyjnie zarysowanymi pla‑

mami, jak pudełko czekoladek, z którego wyjęto najsmaczniejsze kawałki. Co znajduje się w tych teoretycznie pustych miejscach? Jakie zjawiska uznano za zbyt nieokreślone lub zbyt złożone,

by zostały przeniesione na mapę? Po co te podejrzane zaciemnienia?" P. Vasset, Un livre blanc, Paris: Fayard, 2007, s. 10.

54

SARA MARINI


zbyt złożoną, by dało się ją inaczej przedsta-

Tropienie opuszczonych miejsc jako materii architektonicznej znalazło

wić. By odpowiedzieć na te pytania Vasset

się także w centrum poszukiwań Gordona Matty-Clarka, działającego na

rozpoczyna eksplorację pustych przestrzeni

polu sztuki architekta. Jego droga odkrywania życia budynków wyłą-

miasta, opisując ich skomplikowaną sytu-

czonych z użytkowania nabiera wielu znaczeń mogących się przydać do

ację. Dziennikarz odtwarza związek między

rewizji sposobów planowania miasta.

planem i doświadczeniem miejsca, uwypukla

W 1973 roku artysta zrealizował projekt Reality Properties: Fake

konieczne współistnienie rozlicznych inter-

Estates (Realność własności. Fałsz nieruchomości). Zaczął kolekcjono-

pretacji w odpowiedzi na brak informacji na

wać miejsca czasowo wyłączone z użytku lub kompletnie nieużyteczne,

mapach. Obszary prywatyzowane, oczekujące

a także skrawki przestrzeni pozostałe po podziale gruntów – zbyt małe,

na nową zabudowę; publiczne, lecz niewy-

by nadawały się do jakiegokolwiek zagospodarowania, a jednak na tyle

korzystywane – zmienna natura miejskich

realne, że zapisane w miejskich rejestrach nieruchomości. Prawdziwe

nieużytków domaga się użycia aparatu

grunty, ale pozbawione wszelkiej wartości użytkowej i wymiennej –

o charakterze archeologicznym, niehierar-

nie-miejsca, nie-towary, nie-dobra. Owe strzępy przestrzeni są materią

chicznych narracji mogących wytropić tkankę

bezwładną, zaniedbaną, osadzoną na marginesach realnie wycenionego

równorzędnych sytuacji zastanych w tych

terytorium, pozostawione, by porastać kurzem nieużyteczności: pod

miejscach – narastanie kolejnych sposobów

każdym względem są one dosłownie „hodowlami kurzu”11. Istnienie przestrzeni tak małych, że nienadających się do miesz-

użytkowania, historii przejmowania terenu przez kolejnych właścicieli, obniżenie lub

kania, odpady planowania, którego celem było uporządkowanie

podwyższenie jego rangi, transformację.

rzeczywistości – artysta rejestruje te paradoksy w swoich rysunkach

Pustka

oraz poprzez gromadzenie dokumentów urzędowych. Wyjaśniając rolę

Doświadczenia sztuki konceptualnej skonkretyzowane w pracy Edwarda Ruschy, Bernda i Hilli Becherów, Gordona Matty-Clarka dostarczają dodatkowych narzędzi do interpretacji nieużytków – ich skali, fragmentaryczności, powtarzalności. Edward Ruscha w cyklu fotografii zaprezentowanym w albumie Thirtyfour Parking Lots in Los Angeles10 (Trzydzieści cztery parkingi w Los Angeles) przedstawia efekt wizualnego śledztwa na temat odkrytych miejsc parkingowych w amerykańskiej metropolii. Jego rezultatem jest atlas pustych miejsc włączonych w plan miejski w ciągłym oczekiwaniu na zapełnienie. Przestrzenie przedstawione przez Ruschę w sposób niemal

narzędzi administracyjnych w projektowaniu urbanistycznym i zbierając notatki na temat tożsamości miejskich skrawków, Matta-Clark zaproponował nowy sposób odczytania przestrzeni. Z kolei holenderski fotograf Bas Pricen w projekcie Artificial Arcadia12 (Sztuczna Arkadia) skupił się na dokumentowaniu wymykających się odgórnemu nadzorowi działań mieszkańców w opuszczonych miejscach. Jego zdjęcia przedstawiają nielegalnie zakładane ogrody, tajne zakątki, przestrzenie, w których odbywają się głośne rozgrywki sportowe – miejsca te łączy fakt, że tylko z rzadka bywają uwzględniane w nowych planach ekspansji miasta. Są przestrzeniami publicznymi, używanymi w swobodniejszy sposób niż miejsca odgórnie zaplanowane do wspólnego korzystania. Biel na planach nie musi się pokrywać z pustką.

abstrakcyjny ucieleśniają namacalność tego, co pospolite: są jak powta-

Tłumaczenie z włoskiego: Emiliano Ranocchi

rzalne odstępy, jak leksemy w narracji miasta. Bernd i Hilla Becherowie przez ponad pięćdziesiąt lat rejestrowali przemysłową archeologię Zagłębia Ruhry, segregując według klucza typologicznego obrazy pokazujące silosy, gazometry, wielkie piece, kopalnie, zbiorniki wody. Także i w tym przypadku dzieło jest oparte na skrzętnym katalogowaniu, na przyglądaniu się miejscom opuszczonym z precyzją typową dla badaczy naukowych.

10 E. Ruscha, Thirtyfour Parking Lots in Los Angeles, Los Angeles: Ed Ruscha, 1967.

KRAJOBRAZY Z KURZU

11

E. Grazioli, La polvere nell’arte, Milano: Mondadori, 2004, s. 143.

12 B. Princen, Artificial Arcadia, Rotterdam: nai010 publishers, 2013.

55


Jakub Kornhauser

O MIEJSCACH, KTÓRE JUŻ NIE SĄ I KTÓRYCH JESZCZE NIE MA


Każdy, kto kiedykolwiek miał do czynienia z papierowymi planami

transformacjomstrukturze. Dla Wolny-Hamkało jest to znakiem sukcesu

miast, dobrze zna te terytoria. Rama miasta odcina najdalsze skrawki

przedmieść, które w rzeczywistości późnego kapitalizmu zamieniają się

metropolii, w najlepszym razie usuwając je na rewers mapy – najczęściej

w quasi-metropolitalne zbiorowiska supermarketów, osiedli mieszkanio-

w mniej dokładnej skali – a w najgorszym informując jedynie o istnieniu

wych i budynków użyteczności publicznej. Pozbywają się w ten sposób

peryferyjnych terenów, zbyt mało ważnych, by poświęcić im więcej

statusu nieużytku – stanowiącego dla autorki wyznacznik jednakowo-

uwagi. O ile rozbudowane przedmieścia o dużym stopniu zurbanizowania

ści, monotonii i biedy – lecz także przypisywanej im z perspektywy

mogą czasem liczyć na łaskę kartografów, o tyle obszary nieużytków,

centrum specyficznej mitologii, opartej na „peryferyjnej melancholii,

obejmujące zdegradowane tereny poprzemysłowe lub mieszkalne,

perwersyjnej poetyce pogranicza, na którym miasto traci pewność

pustkowia o prowizorycznym – już nie miejskim, ale jeszcze nie wiejskim –

siebie”2. W istocie bowiem przedmieścia przez lata nie przypominały

charakterze, stają się niewidzialne dla ekspertów wyznaczających gra-

ani na jotę bajkowych królestw pełnych hipsterskich bogactw, lecz

nice miasta. Rzecz jasna, w znacznej większości (choć nie tylko) chodzi

charakteryzowały się wszędobylską brzydotą, nieuporządkowaniem

tu o tereny nadgraniczne, gdzie władza ratusza właściwie nie dociera,

i nie miały w sobie nic z obiektu estetycznego pożądania. Kiedy autorka

ościenne gminy nie są zaś zainteresowane ich losem, bo nie pełnią

pisze, że „przedmieścia niemal wszystkich europejskich miast miały

one ważnej funkcji w codziennej pragmatyce – w tym sensie są zawsze

cechy wspólne – podobne dekoracje, takie same rekwizyty: stosy blachy

„zanadto” oddalone od jakiegokolwiek centrum.

falistej i siatki porośniętej bluszczem. Krajobraz określały hałdy żwiru

Chodzi o miejsca, z których ucieka życie; tu się nie pracuje ani nie

do końca ma rację. Owszem, wszyscy znamy wiele podobnych miejsc,

dzikich lub półlegalnych wysypiskach i opuszczonych domach, wszel-

ale jednak dużym uproszczeniem jest teza, jakoby nie miały one żadnych

kiego typu przestrzeniach „pomiędzy”. To w takich przestrzeniach

cech dystynktywnych. Wynika ona, moim zdaniem, z niedostatecznej

najchętniej lokuje się współczesne krematoria i grzebowiska zwierząt,

znajomości terenów pogranicznych, które jednocześnie poddają się

wyznacza zamknięte strefy (tereny wojskowe, zbiorniki retencyjne,

mechanizmom bardzo łatwej stereotypizacji. Ich charakterystyka

wodociągi, zakłady naprawcze) i buduje węzły autostradowe, choć ich

przestrzenna, historia, relacja z sąsiednimi ziemiami stanowią odrębne

obecność w żadnym stopniu nie przekłada się na aktywizację takiego

zjawiska, nawet jeśli wziąć pod uwagę czysto zewnętrzne podobieństwa.

FOT. ZYGMUNT PUT / WIKIPEDIA CC BY-SA 4.0

miejsca, nie przyspiesza jego codziennego rytmu. W planach urba-

metalurgicznego Mittal Steel

w Krakowie

Podążając tropem Wolny-Hamkało, nietrudno w ten sposób

nistów terytoria takie rzadko cieszą się popularnością i szacunkiem.

rozumiane przedmieście i tereny przygraniczne uznać za pokrewne

Dzieje się tak z kilku powodów. Po pierwsze, ze względu na oddalenie

nie-miejscom z pism Augégo i de Certeau. Tu wpadlibyśmy jednak

od skupisk mieszkalnych i nitek zorganizowanej komunikacji miejskiej,

w pułapkę pozoru: dla Marca Augégo, jak wiadomo, nie-miejsca

co implikuje pomijanie ich zarówno w planach modernizacyjnych, jak

oznaczają „dwie komplementarne, ale odrębne rzeczywistości: prze-

i w szerszych planach rozbudowy miasta. Po drugie, ze względu na ich

strzenie ustanawiane w relacji do pewnych celów (transport, tranzyt,

zdegradowanie – architektoniczne i ekologiczne – które łatwiej usunąć

handel, wypoczynek) i relacje, które jednostki utrzymują z tymi

z pola widzenia (i z mapy) niż z konkretnej rzeczywistości. Po trzecie

przestrzeniami”4. Wyjaśniając pokrótce intuicję autora, nie-miejsca

wreszcie, ze względu na ich trudny do jednoznacznego przypisania

charakteryzowałaby anonimowość, reprodukowalność określonego

status administracyjny. Często zdarza się, że granica miasta poprowa-

wzorca architektonicznego i utylitarnego, a także niemożliwość wejścia

dzona jest przypadkowym ruchem ołówka, przecina leżące odłogiem

w relację głębszą niż związek konsumpcyjny, a więc w relację o stawce

pole lub działkę, na której zbudowano halę magazynową. Prowadzi to do

tożsamościowej. Mowa oczywiście o lotniskach, autostradach, sie-

celowego zarzucenia kontroli nad takim miejscem, które w jednej chwili

ciowych restauracjach, barach i miejscach użytku publicznego. Z tej

staje się – by użyć trafnej metaforyki militarnej – ziemią niczyją.

perspektywy przestrzenie „pomiędzy”, o których tu mowa, są jawnym

Agnieszka Wolny-Hamkało, która opisując fenomen zmieniających się

kombinatu

i piachu, materiały budowlane, pokruszone cegły i betonowe bloki”3, nie

mieszka, co najwyżej magazynuje szczątki życia w halach i hangarach,

Tą samą metaforą posłużyła się zresztą w eseju Śmierć przedmieścia

Pejzaż wokół

zaprzeczeniem ideału nie-miejsca. Ich prowizoryczna konstrukcja nie jest bowiem zamierzona, celowo ukształtowana dla uzyskania pewnego

przedmieść, nazywa je również „jeszcze niedorysowanym fragmentem planu miasta”1, przestrzenią o prowizorycznej, podlegającej ciągłym

2 Tamże. 3

1

A. Wolny-Hamkało, Śmierć przedmieścia, [w:] Inne przestrzenie, inne miejsca. Mapy i terytoria,

red. D. Czaja, Wołowiec: Czarne, 2013, s. 159.

4

Tamże, s. 159–160.

M. Augé, Nie-miejsca. Wprowadzenie do antropologii hipernowoczesności, przeł.

R. Chymkowski, Warszawa: PWN, 2012, s. 64.

57


elektrowni

w Skawinie

natury. Opuszczone hale

merkantylnego – jak to

fabryczne, które stają

się dzieje w wypadku

się domem dla dzikich

nie-miejsc. Przeciwnie,

zwierząt, zrujnowane

tworzy się ona w sekwen-

domy mieszkalne

cji nieplanowanych

przejęte przez wybujałą

i antypragmatycznych

roślinność, tętniące

działań, które wiążą

życiem poprzemysłowe

się oczywiście ze

glinianki i cieki wodne;

statusem przestrzeni

można zaryzykować

zapomnianej, wyrzu-

tezę, że fenomen

conej na margines,

reperkusji katastrofy

pozbawionej kontroli i odpowiedzialności ze strony podmiotu ludzkiego. Nie-miejsca są przez człowieka używane bez końca i stanowią bezpiecznik w narzuconym nam sys-

FOT. LUKE - OAKWOOD / WIKIPEDIA CC BY-SA 3.0

Tereny wokół

efektu – najczęściej

w Czarnobylu, którego widomym skutkiem są opuszczone miejscowości i utworzenie strefy zamkniętej dla ludzi, lecz nie dla zwierząt, rozmnażających się bez przeszkód i w nieznanej

temie przestrzennym.

wcześniej obfitości,

Przestrzenie „pomiędzy” natomiast nie są przez człowieka używane

na mniejszą skalę da się zaobserwować właśnie na obszarach pogra-

i cechują się raczej nieobecnością jakichkolwiek czynników mogących

nicznych, wszędzie tam, gdzie pozostawione samym sobie tereny dają

„zatrudnić” człowieka. Innymi słowy, nie-miejsca pojawiają się zawsze

bezpieczne schronienie florze i faunie, zapewniając im warunki do

w porządku utylitarnym i porządku ekonomicznym, przestrzenie „pomię-

swobodnego rozwoju.

dzy” są zaś reliktami obu tych porządków, o czym świadczą zapełniające

społeczno-politycznego bezwładu, braku zainteresowania obszarami

pola, ale także pustkowia o „zerowym” statusie.

o dyskusyjnej przynależności administracyjnej, które generują problemy

Augé w zasadzie zgadza się z Michelem de Certeau, który przeciwsta-

58

Rzecz jasna, owo pozostawienie samym sobie to nic innego jak efekt

je hałdy najróżniejszych odpadów, ruiny budynków oraz nieuprawiane

finansowe i ekonomiczne („przepychanie” na drugą stronę granicy miej-

wił „przestrzeń symbolizowaną miejsca przestrzeni niesymbolizowanej

scowości śmieci i odpadów, powstrzymywanie się przed inwestycjami

nie-miejsca”5, wykluczając jakąkolwiek antropologiczną sugestię

i modernizacją dróg, często również kanalizacji i sieci elektrycznej).

mogącą płynąć z praktykowania nie-miejsc (i bycia praktykowanym

Można zatem stwierdzić, że przestrzenie „pomiędzy” swoją niezależność

przez nie same, co oczywiste). Rozróżnienie takie rodzi jednak wiele

zawdzięczają ludzkiej inercji połączonej z centralistycznymi ideami

wątpliwości, z których najważniejsza zdaje się ta dotycząca samej idei

samorządowej polityki. Jako przestrzenie, „które już nie są” (częścią mia-

praktykowania. Zarówno w wypadku miejsc (symbolizujących), jak

sta – lub raczej Miasta; a także Idei Miasta), nie chcą być czymkolwiek

i nie-miejsc (niesymbolizujących) ich funkcjonalizacja idzie w parze

innym, „jeszcze nie są” zaś anty-miastem ani nie-miastem (taką kate-

z aktywizującymi zabiegami podmiotu. Tymczasem, gdy myślimy

gorię proponuje w swoim eseju Wolny-Hamkało)6, realizują się w byciu

o przestrzeniach „pomiędzy”, musimy wziąć pod uwagę ich niezależność

przestrzenią zawieszoną, niedookreśloną i – wbrew intuicjom Marka

od podmiotu, rodzaj samostanowienia wynikającego z działań przeciw-

Bieńczyka czy Dariusza Czai – pozbawioną mityzacyjnego (i automityza-

stawnych sił – w pierwszej kolejności rozpadania się porządku kultury

cyjnego) naddatku. Jeśli miasto stanowi przede wszystkim konglomerat

na rzecz odradzającej się na jego zgliszczach pierwotnego porządku

fingowanych działań aparatu urzędników wyższego i niższego szczebla

5

6

Tamże, s. 56.

A. Wolny-Hamkało, Śmierć przedmieścia, dz. cyt., s. 161.

JAKUB KORNHAUSER


pogrążonych w decyzyjnej inercji, to przedmieście ożywa właśnie

„semiofory, przedmioty pozbawione użyteczności”9, odsyłające do sfery

poprzez wyłamywanie się z urzędniczego porządku, zaczyna funkcjo-

niewidzialnej, które znajdują się poza obszarem oddziaływania bodź-

nować na rachunek własny, nie metropolii. I to na własny rachunek

ców zewnętrznych, w związku z czym uzyskują specyficzne znaczenie.

gromadzi materialny dobytek, oczywiście heterogeniczny, oczywiście

Przedmioty, które wchodzą w skład kolekcji, przenoszą się ze świata uży-

prowizoryczny, oczywiście pozostający w nieustannym ruchu. Przy czym

teczności do świata znaczenia, czyli stają się semioforami. Przy czym

wymienność elementów składających się na tkankę przestrzeni pogra-

światy te są rozłączne i nie ma między nimi porozumienia. W tym sensie,

nicznej wynika w dużej mierze z czynników naturalnych (procesy gnicia,

by przywołać przykład Krakowa, niegdysiejsze ocynkownie i lokomo-

rozpadu, rozkładu), z rzadka zakłócanych przez pozorowane działania

tywownie w zdegradowanym terenie kolejowym na peryferiach Nowej

urzędników miejskich. Bez wątpienia jednak przestrzeń ta jest prze-

Huty stają się autonomicznym bytem niepodległym pierwotnej funkcji,

strzenią określaną przez zapełniające je obiekty.

za to wyglądem przywołującym raczej gigantyczne betonowe koguty;

Poszczególne obiekty przynależące – choć zawsze jest to przynależ-

opuszczone domy zarosłe bujną roślinnością na wzgórzach Soboniowic

ność nieusankcjonowana prawnie – do przestrzeni „pomiędzy” tracą

i Wróblowic nie są domami, tylko wyszczerbionymi donicami; glinianki

utylitarne znaczenie i w nowym kontekście zyskują niespodziewaną

między krakowskim Przewozem a podkrakowskimi Brzegami, znad

autonomię. Tym samym teren „wyłączony” spod kurateli człowieka staje

których odjechały ostatnie dźwigi, przyciągają teraz stada mew i węże

się czymś na kształt nieprawomocnej kolekcji rozmaitych bytów żywych

wodne. Jak chce Pomian, człowiekowi służą one jedynie do oglądania, za

i nieożywionych, o ledwie śladowym statusie materialnym (jako szczątki

to pełnią nową funkcję w pozaludzkim kontekście.

materializmu utylitarnego). Zachodzi tu zjawisko opisane w Zbieraczach

Wróćmy do początkowych akapitów. Semioforyczna natura prze-

i osobliwościach przez Krzysztofa Pomiana, który nazywa kolekcję

strzeni „pomiędzy” wyraźnie separuje jej status od statusu tych

przestrzenią „między światem widzialnym i niewidzialnym”, obejmu-

zurbanizowanych przedmieść, które szczycą się centrami handlowymi

jącą „najbardziej niespodziewane przedmioty”7. Obiekty składające się

i nowo wybudowanymi apartamentowcami. Te szybko stają się nie-miej-

na taką kolekcję pozbywają się swoich pierwotnych funkcji, a często

scami, o identycznym układzie i codziennej relacji z mieszkańcami.

także i dystynktywnych cech zewnętrznych. W związku z tym Pomian

Można powiedzieć, że zurbanizowane przedmieścia są mackami Miasta

zauważa, że

wypuszczanymi kontrolnie poza centrum, by unieszkodliwić separatystyczne działania rubieży bądź zabudować pusty teren jako potencjalne

[l]okomotywy i wagony w muzeum kolejnictwa nie przewożą ani pasażerów,

gniazdo pogranicznej rewolucji. Dość przypomnieć koncepcje budowy

ani towarów. Miecze, działa i strzelby złożone w muzeum wojska nie służą

nowoczesnych układów urbanistycznych z rynkiem i ratuszem w krakow-

do zabijania [...]. I jest tak z każdą rzeczą trafiającą do tego dziwnego świata,

skim Chełmie czy wciąż aktualne plany skolonizowania zdegradowanych

z którego użyteczność wydaje się raz na zawsze wygnana. Nie można

terenów poprzemysłowych Rybitw i Golikówki na rzecz dzielnicy

bowiem, bez nadużycia językowego, rozciągać pojęcia użyteczności tak,

administracyjno-biurowej z rzędami wysokościowców. Rozrastanie

by przypisać ją przedmiotom wystawionym jedynie do oglądania: zamkom

się miasta nie ma oczywiście charakteru płynnego marszu, a raczej

i kluczom, które nie zamykają ani nie otwierają żadnych drzwi; maszynom,

bezładnego pełznięcia tu i tam (przykładem choćby teren między

które niczego nie produkują [...]. Nawet jeśli w poprzednim wcieleniu miały

krakowskim Tyńcem a centrum Skawiny, zaanektowany przez wielkie

one określoną użyteczność, tracą ją jako obiekty muzealne albo składniki

hale produkcyjne i magazyny). Trudno stwierdzić, czy ta ofensywa

kolekcji .

pragmatyzmu i funkcjonalności kiedykolwiek dotrze do lasów łęgowych

8

w Zbydniowicach i Toniach, zlikwiduje ugory Wróżenic i zasadzi się Kontynuując swoją myśl o widzialnym i niewidzialnym aspekcie

na wały nad Potokiem Kościelnickim w Wolicy. Krakowskie pogranicze

kolekcji, Pomian dokonuje rozróżnienia na „rzeczy, przedmioty uży-

jest teraz na tyle różnorodne, że mieszczą się w nim i łosie, i bagna,

teczne”, których najważniejszą cechą jest fakt, że „powodują widzialne

i kurhany, i rozpadające się szopy, i stare cegielnie, i chodniki

przemiany fizyczne lub ich doznają”, w rezultacie zużywają się, oraz na

maszerujące donikąd. Tereny te już nie są, jeszcze ich nie ma. Oby jak najdłużej.

7

K. Pomian, Zbieracze i osobliwości. Paryż–Wenecja XVI–XVIII wiek, przeł. A. Pieńkos, Gdańsk: Słowo/obraz terytoria, 2012, s. 15.

8 Tamże.

9

Tamże, s. 44.

O MIEJSCACH, KTÓRE JUŻ NIE SĄ I KTÓRYCH JESZCZE NIE MA

59


BŁOTNA ARIERGARDA Małgorzata Kuciewicz

Simone De Iacobis


„Moczarzyska bez krawędzi”1, „wykroty i plamy mazi pod skłębionymi

pękami łóz” , „woda brzydka, z czarnym dnem, popstrzona kępami, 2

zasypana tatarakiem”3 – oto literackie opisy mokradeł, które powinni-

śmy wprowadzić do legend projektowych opracowań miast przyszłości.

ŁOZY – rozpościerające się

nad rzekami krzaczaste zarośla

wierzbowe, w których woda stoi przez większą część roku.

WYKROT – drzewo wyrwane z korzeniami przez wiatr, dziura w ziemi po wiatrowale, wądół.

z rzekami tereny wilgotne. Teraz okazuje się, że w Polsce to nie węgiel, ale bagno jest naszym najcenniejszym zasobem. Mokradła to rezerwuary i najskuteczniejsze pochłaniacze dwutlenku węgla na Ziemi – magazynują go z intensywnością około 10–40 g C/m2/

W propozycjach architektonicznych

rok, czyli sprawniej niż puszcza. Gwarantują zachowanie bioróżnorodno-

„tereny utwardzone” powoli są wypierane

ści, a tym samym stabilności ekosystemu. Regulują miejski mikroklimat

przez „ogrody deszczowe”, „skrzynki

rozsączające” czy „niecki filtracyjne”.

w trakcie nawalnych opadów gromadzą deszczówkę, by powoli ją

Z wytycznymi wskazującymi, jak roz­

oddawać; w czasie suszy zapewniają niezbędną ilość wilgoci, redukują

szczelnić betonowy krajobraz, spotykamy

efekt wyspy ciepła. Przeciwdziałanie zmianom klimatu wymaga od nas

się w unijnych informatorach i katalogach

ochrony torfowisk, również po to, by zapobiec uwolnieniu się ogromnych

zielono-niebieskiej infrastruktury

ilości zgromadzonego w nich węgla. Większość miejskich mokradeł już

prezentujących wzorce gospodarowania

przesuszyliśmy – czekają one na ponowne nawodnienie. W miastach

wodami opadowymi. Znajdziemy w nich

wciąż jeszcze występują jednak tereny wilgotne, które oparły się urba-

także projekty inżynieryjnych rozwiązań

nizacji. Najcenniejsze są bagna stałe, torfowiska, w których procesy

opracowanych pod kątem dostosowywania miast zarówno do ekstre-

bagienne występują regularnie, i te okresowe – na terenach zalewowych,

mów pogodowych, jak i zwykłych okresów charakteryzujących się

gdzie także następują procesy akumulacji osadów organicznych.

obfitością wody.

To właśnie procesy gnilne świadczą o magazynowaniu się dwutlenku

Za szybko zmieniającą się zbiorową świadomością na temat skali

„zamiast zapachu igliwia zaczęło zanosić moczarem” 6, są miejsca

przebudowa architektonicznej wyobraźni. Konfrontujemy się z progno-

najbardziej nam dzisiaj sprzyjające.

projektu Klaser

mokradeł, 2019. Ols na Zakolu Wawerskim

Bagniska to nasza wypierana tożsamość – najstarszy gatunek fauny

zami o niestabilności klimatu i próbujemy pogodzić z faktem, że nic nie trwa wiecznie. Trudne ćwiczenie dla każdego po architektonicznym

polskiej to żółw błotny zwany kiedyś żelazną żabą, najstarsze osady to

treningu, od wieków opartym na triadzie witruwiańskiej – trwałości,

bagienne grody, jak ten biskupiński. Okres modernizacji miast to czas

użyteczności i pięknie. Ale ćwiczenie to daje odwagę myślenia projekto-

odrzucenia i konsekwentnego rugowania szlamu z naszego otoczenia.

wego obejmującego duże obszary i szukania rozwiązań wychodzących

Bagiennych inspiracji należy zatem

poza samą inżynierię. Pozwala na wykreowanie wizji klimatycznie

szukać w dość odległej przeszłości. Aby

elastycznego miasta przyszłości – Miasta z Błota.

z rozmachem stworzyć wizję błotnego miasta, zmiennego i różnorodnego,

jako najbardziej nieprzyjazny krajobraz, jako najmniej miejski ze

bądźmy w architektonicznej arier-

wszystkich typów terenu. Całe stulecia zajęły nam: osuszanie gruntów

gardzie. Wzbogaćmy nasz projektowy

pod zabudowę, melioracja i brukowanie traktów, by nikt nie mógł

repertuar o prastare rozwiązania

„zdradliwie osuwając się, w niezgruntowane trzęsawiska pogrążyć” 4.

w ramach

węgla, ta „woń pod ziemią zaczajonych wód” 5. Tam, gdzie kiedyś

zmian w funkcjonowaniu biosfery spowodowanych przez człowieka idzie

Bagno funkcjonuje w naszej literaturze i kolektywnej wyobraźni

Spacery

ŁĘGI, JEZIERZYSKA, ŹRÓDLISKA, WYSIĘKI, WYWIERZYSKA, TERENY PÓŁMOKRE, TERENY

PODMOKŁE, ROZLEWISKA, UROCZYSKA, TOR-

FOWISKA, TURZYCOWISKA, TRZCINOWISKA, SZUWAROWISKA, PAŁKOWISKA, SITOWISKA,

POKRZYWISKA, WIKLINOWISKA, ZIOŁO-

ROŚLA, OSUCHY, MADY, MARSZE, MSZARY,

ludowe. Zacznijmy od przywracania

MECHOWISKA, MOCZARY, MOCZYDŁA, OLSY,

Kto dziś w Łodzi pamięta, którędy przepływa dwadzieścia większych

bogatego słownictwa, które niegdyś było BŁOTA, TRZĘSAWISKA, TOPIELISKA, GLEBY

i mniejszych łódzkich rzek i strumieni? Tak jak w wielu innych miastach

używane przez mieszkańców obszarów

NAMYTE, GLEBY MAŻĄCE SIĘ, TERENY GRZĄ-

zostały one ujęte w podziemne kanały, a wraz z nimi zniknęły powiązane

okresowo zalewanych: →

SKIE I ZIEMIE ROZMOKŁE…

Pojęcia te pochodzą z różnych porządków. Część z nich jeszcze intuicyjnie rozumiemy. Pokrzywiska to zapewne tereny porośnięte 1

FOT. CENTRALA

2

3

4

K. Przerwa-Tetmajer, Na moczarach, [w:] tegoż, Poezje – wybór, Gdańsk: Tower Press, 2000,

s. 143.

Cz. Miłosz, Dolina Issy, Kraków: Wydawnictwo Literackie, 2000, s. 171.

pokrzywami, mechowiska – mchem. Pałkowiska pokrywa pałka wodna, jej łacińska nazwa typhe nawiązuje do oparów (Typhos – „dym, mgła,

B. Prus, Anielka, https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/prus-anielka.html

[dostęp: 6 września 2019].

J.I. Kraszewski, Budnik, https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/budnik.html [dostęp: 6 września 2019].

5

6

B. Leśmian, Zielona godzina, [w:] tegoż, Sad rozstajny, Warszawa: J. Motkowicz, 1912, s. 42.

Cz. Miłosz, Dolina Issy, dz. cyt., s. 168.

61


Różnice pomiędzy torfowiskiem i turzycowiskiem też nie są oczywi-

ste. Na który teren można wkroczyć, a który jest niebezpieczny? „Wody

na bagnie było za mało na czółno, o krok od lasu zaczynała się topiel.

Trawy i kępy tworzyły tylko cienką skorupę, która pod stopą się chybotała i rozdzierała. Trzeba się było czołgać”7. Kępiaste turzycowiska nie

są groźne. Pułapką może być torfianka – miejsce po wydobyciu torfu, zbierające wodę deszczową. Nazwę łatwo zapamiętać jako określenie zagłębienia po wydobytym torfie; podobną genezę ma nazwa glinianki czy żwirówki. Tego lata w Warszawie oswoiliśmy widoki niekoszonych miejskich łąk – możemy zacząć oswajać i młakę. ↗

MŁAKA – typ łąki występującej na terenach płaskich lub słabo nachylonych, czyli

o utrudnionym odpływie i wysokim pozio-

mie wód gruntowych. Tworzą ją głównie

mchy, turzyce, sitowate, wełnianki. Bardzo duże młaki tworzą pola młaczne.

Dziś do wyschniętego koryta warszawskiego Potoku Służewieckiego spływają ścieki z myjni samolotów na Okęciu. Na śladzie rzeki Drny można tylko znaleźć wyschnięte traszki, które wciąż szukają tam wody. Chlip, chlap, chlup. My też możemy sprawdzać, co pod miastem ciecze. Szukać pod ulicami Bagno, Błotna, Dunaj, Nalewki, Stawki, Topiel,

7

w ramach

projektu Klaser

mokradeł, 2019. Od lewej:

uroczysko Zielony Ług, młaka na wiślisku przy

Trasie Siekier-

kowskiej, odwiert olsu na Zakolu Wawerskim,

szuwarowisko przy Stawach

-lato-lesnych-ludzi.html [dostęp: 6 września 2019].

opary”). Ale czy jest to rodzaj sitowiska? Nie, ten porasta sitowiem (Scirpus L.). Oba są typami szuwarowisk, a dokładnie szuwarów wysokich. Szuwary niskie to na przykład turzycowiska, tereny porośnięte turzycami… Ols, czyli las olszynowy w wodzie stojącej, można postrzegać w relacji do przyrzecznych czasowych rozlewisk – do łęgów mokrych przy wodach wysokich czy do osucha – brzegowej równiny mulistej, wyłaniającej się spod niskiego stanu wody. Namuliska rzeczne, mułowiska, podmokliska, jeżeli nie mają potencjału akumulacji substancji organicznych, są mokradłami, lecz już nie są czynnymi bagnami. Mają znaczenie dla retencji wód, ale nie pochłaniają dwutlenku węgla.

FOT. CENTRALA

Spacery

M. Rodziewiczówna, Lato leśnych ludzi, https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/rodziewiczowna‑

Brustmana

62

MAŁGORZATA KUCIEWICZ, SIMONE DE IACOBIS


W miejskich parkach widać już pierwsze dryfujące rabaty. Na rusztach wypełnianych materiałem sprzyjającym wzrostowi roślin obsadza się gatunki usuwające nadmiar fosforu i azotu z parkowych stawów, co zapobiega rozrostowi glonów. Wyspy roślin tworzą pod sobą plamy cienia dla wodnych stworzeń i zapobiegają przegrzewaniu się wody. Dobrze wiedzieć, że dryfujące rabaty nazywają się spleje. →

Gdy dzięki dawnym opisom literackim uświadamiamy sobie, że pod pojęciem „bagno” kryje się całe spektrum różnorodnych kompozycji przestrzennych, możemy naszkicować wizję Miasta z Błota.

WISZAR – splątane zarośle, pło paprociowo-trzcinowe

lub silnie uwodnione torfowisko wiszące na zboczu.

PŁO (także: SPLEJA) – kożuch

roślin torfowiskowych występujący na wodzie w formie zarastającego

brzegu lub rodzaj pływającej wyspy, powstałej w wyniku odrywania się mszarów torfowcowych porasta-

jących brzegi jeziora. Stanowi etap zarastania zbiornika wodnego, tworząc trzęsawisko.

Warszawa przyszłości to miejsce, gdzie ludzie zadomowieni są wśród innych istot i ich habitatów. To struktura przetrzymująca jak gąbka dużą ilość słodkiej wody, której mieszkańcy dobrze znają właściwości różnorodnych terenów wilgotnych, wiedzą, jakiego rodzaju siedliska tworzą. Żyją oni tak, jak niegdyś Olendrzy na

tym warszawskim URZECZU, w rytmie dwukrotnych w ciągu roku rozlewów Wisły; wręcz ich wyczekują. Wiedzą, co robić w razie długotrwałych

Tamka, pod Żurawią i Żabią. Odnaleźć wodę i odzyskać moczydła, nie tylko w postaci malowniczych naturalnych stawów czy bajorek.

„Teraz odkryte bagniska i trzęsawy, które porasta szorstki wiszar,

i bobownik, gołe, smutne, obrosłe po brzegach choiną niską i krzywą”8;

8 9

J.I. Kraszewski, Budnik, dz. cyt.

S. Wyspiański, Satyra literacka, [w:] tegoż, Dzieła zebrane, t. 2, Kraków: Wydawnictwo Literackie,

1961, s. 167.

BŁOTNA ARIERGARDA

FOT. CENTRALA

„»Wiszary«”? znany wyraz, powszechnie zużyty”9.

63


susz lub nagłych podtopień. Zamiast samochodowego prawa jazdy każda Powiślanka i każdy Powiślak (mieszkający przy Wiśle) posiada umiejętność pływania koraklem – łodzią tak lekką, że można ją nosić na plecach po wypożyczeniu ze stacji obiektów współdzielonych. Montują przy nich napędy, które podczas suszy rozpędzają hulajnogi. Jak kiedyś Wars i Sawa pogryzają oni kotewkę – orzech wodny – i popijają likier z tataraku. Architektura ma niebiesko-zielone dachy z ogrodami roślinności wodno-błotnej lub z kąpielowymi stawami naturalnymi, w których klarowność wody utrzymują hydrofity, rośliny ze zdolnościami do Klaser mokradeł, proj. Centrala –

czyszczenia wody. Wyniesione oczka wodne to też ostańce na wypadek zalania terenu skażonymi wodami powodziowymi. Wraz z wodą pod-

mokry diagram

noszą się miejskie, pływające chodniki, niektóre budynki i część innej

renów wilgotnych

bogatsze. Po silnych wezbraniach rzek na JEZIERZYSKACH, powstałych

warszawskich tewykonany przy

użyciu naturalnych gąbek, prezento-

wany w Cysternie Zamku Ujazdowskiego, 2019

infrastruktury, na przykład paśniki dla zwierząt. Blisko wody życie jest

po ich ustąpieniu powstają filtry hydrobiologiczne, wodne ogródki działkowe, w których uprawia się jadalne hydrofity. Sadzą je w toni ludzie znający rośliny wodne tak dobrze jak te gruntowe. Struktura wilgotnego miasta jest zmienna w zależności od pory roku. Nie jest trwała, lecz klimatycznie elastyczna. W mieście przyszłości nie ma zanieczyszczenia światłem, by po zmroku aktywność mogły zachowywać nocne zwierzęta. Nad olsami bezszelestnie latają puszczyki, słychać, jak w wodzie na dachach polują wychuchole, a między budynkami nietoperze, lelki i jeże wyłapują komary. Krzątają się też bobry, o których ogonach nikt nie śmie pomyś­ leć, że to „jarskie mięso” na piątek. Żeremiom nie zagrażają elektryczne wodne tramwaje kursujące w nocy dzięki wyposażeniu ich w systemy echolokacyjne. Ludzie nie zużywają energii na oświetlanie wszystkiego, co się da, bo na powrót przywykli, że nocą w mieście panuje mrok. Bez miejskich mokradeł i ciemności czeka nas więcej niż dyskomfort.

„Inaczej straszna byłaby dla nas zgryzota myśleć o dniu, gdy w Polsce zbraknie wreszcie błota…”10

10 J. Ejsmond, Błoto, [w:] tegoż, Bajki, Warszawa: J. Ejsmond, 1927, s. 108.

64

FOT. MICHAŁ MATEJKO

Tekst powstał we współpracy z Centrum Ochrony Mokradeł, prowadzącym portal Bagna.pl – Informacyjny Serwis Mokradłowy. Centrala (Małgorzata Kuciewicz, Simone De Iacobis) razem z Centrum Ochrony Mokradeł (Wiktorem Kotowskim, Adamem Snopkiem) w ramach projektu Klaser mokradeł latem i jesienią 2019 roku prowadzili cykl spacerów po warszawskich bagnach, śladami wyschniętych układów wodnych i zanikających zjawisk atmosferycznych. Projekt był częścią tegorocznej edycji Ogrodu Miejskiego Jazdów „Dbaj o wodę i kąp się z przyjaciółmi” (kuratorka Anna Czaban), Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie.


65


MIĘDZY BLOKAMI

A EKRANEM AUTOSTRADY

Magdalena

Zych


1. Rzadko kogoś spotykam przy A4 od strony Piasków i Kurdwanowa czy u stóp Swoszowic. Między osiedlami a autostradą zanikają stare, wąskie drogi, przecięte w pół. Prowadzą teraz donikąd, wyłaniają się po drugiej stronie czteropasmowej obwodnicy. Zostały połączone paskami żwiru wytyczonymi równolegle za dźwiękoszczelnym ekranem. Czasem minie mnie jakiś psi spacer, spłoszone ptaki, obleczony w trykot bieg ku wieczności. Zwykle wychodzę pod wieczór. Między wieżowcami wspinam się za drogą na Piaski. Z ulicy Cechowej można odbić w okolicy robotniczego budynku dawnego cechu rzeźników, gdzie znad wejścia w podwórze spogląda odlana w gipsie głowa wołu. Kiedyś odbywały się tu zebrania i tańce. Od czasu odkrycia soli w Wieliczce pędzono tamtędy bydło na Śląsk, omijając leżący za górką Kraków, pojąc zwierzęta wodą z dopływu Wilgi. Dziś to miejsce chyba czeka na rozbiórkę, dając schronienie luźnym miejskim ludziom. Prawie naprzeciwko jest przesmyk między Za domami (a każda przybudówka na Piaskach jeszcze trzydzieści

2.

lat temu mogła służyć za małą ubojnię) jest zarośnięty sad (a raczej

Wielokierunkowe są inne miejsca na osiedlu. Między kioskiem z tanim

posesjami, wąski, choć wyasfaltowany, leci prosto do ścian autostrady.

już busz) noszący ślady noclegowych obozowisk, wije się przez tereny

tytoniem i prawicową prasą, który tego lata ostatecznie padł, a śmiet-

szkółki leśnej obsadzone podrośniętymi drzewkami, zawraca, skrę-

nikiem i dwoma czteropiętrowymi blokami leży kilka materacy, jest

cając w lewo obok niewielkiego składu kruszyw, by już jako szutrówka

stolik, parę siedzisk, zwykle zajętych. Ludzi nazywanych bezdomnymi

wyłonić się przy piaszczańskim cmentarzu położonym tuż za kościołem,

znam z widzenia, od lat. Czasem podchodzą pod dalsze bloki, by zała-

zbudowanym z cegły z rozebranych CK koszar. Ten spacer to kółko

twić potrzeby fizjologiczne. Mimo że kryją się za sporymi już drzewami

na czterdzieści minut przy huczącym akompaniamencie pędzących

i żywopłotami, widzę to z okna kuchni. Postawiono tam niebieskiego, pla-

pojazdów.

stikowego toi toia. Bezdomni dzierżą siatki, zazwyczaj pchają też stare

Na wszystkich południowych osiedlach Krakowa słychać tę pieśń.

wózki dziecięce przystosowane do wożenia ładunków. To grupa męż-

Wizg, wycie, zawodzenie. Wokalizy ujeżdżanych ścigaczy, przeciągły bur-

czyzn. Kobiety, które nazwalibyśmy bezdomnymi, też tutaj widuję, ale

donowy ton ciężarówek. Obwodnicą śmiga całe dojeżdżające południe,

na ławce bliżej chodnika prowadzącego na przystanek tramwajowy. Tam,

o ile właśnie nie stoi w korku.

w paśmie między torami a parkingiem, ostały się stare jabłonie żywiące

WSZYSTKIE ZDJĘCIA W ARTYKULE: FOT. ANDRZEJ DYBCZAK

To nie jakieś dalekie obrzeża, to część osiedli, w których toczy się

zgraje przelatujących o tej porze paszkotów. Kobiety te zawsze siedzą na

codzienne życie kilkudziesięciu tysięcy ludzi. Pokonanie pieszo tego

ławce w pojedynkę, z plecakiem i siatkami, zawiniętymi jedna w drugą,

dystansu od bloku zajmuje dziesięć minut, najwyżej dwadzieścia; tyle

są starsze, i patrzą. Kiedyś spotkałam jedną dość wcześnie w niedzielny

trwa dojście do ekranów ustawionych podczas budowy obwodnicy i zaję-

poranek, idącą od strony łagiewnickiego sanktuarium, twarzą do słońca.

tych już biologicznymi formami życia. Te rozsadzają szczegóły tworzywa,

Na cały głos śpiewała religijną pieśń, jakby była na solopielgrzymce, czy-

z którego zostały wykonane. Dziurawią je i zasnuwają, porastając we

stym i ładnym głosem, donioślej od kibiców Cracovii, których wołanie

wszystkich kierunkach.

nocami rozlega się po okolicy.

Na autostradzie są dwa kierunki. Tam i z powrotem.

Mężczyźni zza kiosku śpią zimą w naszym bloku na górnych piętrach i w śmietniku. Czasem wynosząc śmieci, wchodzę od zewnątrz bloku do zsypu i mówię dzień dobry, chcąc nie chcąc, kogoś budząc, i dostaję uprzejmą odpowiedź. Sypiają też we wszystkich innych blokach dookoła, do których da się wejść. Dwadzieścia metrów dalej od obozu

67


działa Good Lood, oddział lodowej sieci klastrującej miasto. Kolejka

może to oznaczać niedający się już dłużej znieść afekt towarzyszący

po lody próbuje nie zawijać w ich stronę, skręca na ogół w stronę Żabki,

społecznemu współżyciu. Jak to jest, że Planty są miejscem nie dla nich,

Planety Alkoholi 24h i Shota. Za nimi rozpościerają się kurdwanowskie

a osiedla już tak? W tej klasowo rozpisanej miejskiej partyturze chodzi

błonia, place zabaw, siłownie pod chmurką, alejki z ławeczkami dla

bardziej o widok czy o zapach?

rodzin i dilerów. Łatwo poznać, gdzie stacjonują ci ostatni – asfalt zdobią

Orwell, pisząc o swym wychowaniu, mówił o ćwiczeniu się w rozpo-

tam wzory z zatopionych kapsli. Układają się w napis „cracovia pany”.

znawaniu zapachu potu robotników jako ważnej, jeśli nie najważniejszej,

Ludzie zza kiosku wyprawiają się tramwajami na obiady do centrum,

klasowej umiejętności. Na poziomie cielesnej odrazy bezwzględnie, aż

w alkohol zaopatrują się na osiedlu, tak jak pozostali mieszkańcy.

do wymiotów, to przykre doznanie nakazuje oddzielenie się, pozwalając

Czasem korzystają z łazienek znajomych sąsiadów z okolicznych blo-

tym samym rozpoznać inność, a w konsekwencji nie przekraczać jej

ków. Podsłuchałam kiedyś rozmowę dobiegającą zza okna : jeden z nich

granic. Wspominając swoje życie w roli trampa, dodawał, że istotnym

umawiał się z zawsze zawianym starszym sąsiadem żyjącym z wypro-

problemem we wcieleniu się w jednego z nich było to, by mową nie

wadzania cudzych psów na golenie zarostu w jego łazience. Podobno

zdradzić swego pochodzenia. Wzrok można oszukać przebraniem, ale

mieszkańcy dzwonią

społecznie przypisanego sposobu ekspresji ciała i głosu już nie.

po straż miejską, by zgłosić fakt istnienia

3.

obozu. Ale raczej

Te dwa miejsca łączy pozostawanie na obrzeżach władzy, głównie wła-

wszyscy już przywy-

dzy spojrzenia. Schodzące do autostrady poplątane dróżki, zanurzone

kli, straż też. I zarząd

w huku i spalinach nikogo nie obchodzą i nie nadają się na spacery,

spółdzielni. I kolejka

podobnie jak umeblowane obozowisko między blokami obchodzi tylko

po lody. Po prostu

kilku mieszkańców z okolicznych bloków, ale większość je ignoruje,

dzielimy z sobą życie,

podobnie jak radni, spółdzielnia czy instytucje miejskie. Wizualna

mijamy się, znamy się

konsumpcja zieleni miejskiej czy praktyki rekreacji nie uwzględniają

z widzenia. Byle do

tych miejsc.

jesiennych chłodów. Miejsce za kio-

Z zasady obszary takie są niewidzialne. Próbujemy ich nie dostrzegać, choć drażnią zmysły. To, co objawia ich obecność i sprawia, że nas

skiem zakwitło tak

dotyczą, to hałas i smród. Obracające wniwecz ćwiczenie niewidzialno-

rozwiniętym obozem

ści, którą praktykujemy, gdy wzrok przenika otaczający świat tylko po to,

akurat w sezonie

by go nie widzieć.

zmian klimatycznych. Nikt nie mógł wytrzymać w blokach z powodu

Hałas autostrady czy zgiełk miejskich arterii oraz drażniący zapach

upałów, najlepiej w gorące noce spało się na zewnątrz, dlatego zazdro-

spoconego ciała to siły mocno tasujące miejską ludność. Odgłos

ściliśmy ludziom na materacach rześkich poranków. Jednocześnie tego

maszyn i zapach potu towarzyszące pracy są w mieście akceptowane,

lata w lokalnych mediach wrzał spór o zajmowanie przez im podobnych

ale tylko w ramach ściśle przewidywalnych sytuacji. Tu nie ma miejsca

miejsca na Plantach – spór dotyczący osób, które mieszkają w Krakowie,

dla wszystkich. O ile hałasujący i spocony człowiek przestrzega reguł

ale mieszkają inaczej, używając miasta inaczej niż przybysze z lotni-

nakazujących trzymanie się wyznaczonego terytorium, o tyle jego

ska w Balicach czy z innych dzielnic niż ta w pobliżu Plant. Nie kasują

kłopotliwa obecność jest tolerowana. Uczniowie w szkole. Ludzie na

biletów i nie mają Krakowskiej Karty Mieszkańca. Zajmują dużo siedzeń

dworcach. Na koncertach, festynach i weselach. Dlaczego robotnicy

w komunikacji miejskiej, nie sobą, ale swym zapachem: „niższa klasa

rozmawiają podniesionymi głosami? Nie zawsze muszą przekrzykiwać

śmierdzi”, jak pisał Orwell1, a co dopiero ta najniższa. To prawdziwy

odległość lub elektryczne narzędzia. Ale zawsze muszą zająć przestrzeń:

powód obecności tylu aut w miastach i niechęci do zatłoczonych publicz-

głośny śmiech, przekleństwa, plotki, telefoniczne rozmowy to formy,

nych środków transportu. A jeśli w czasie ekstremalnych upałów objawia

którymi ogrywają audiosferę. Wielu z nas też to robi. Podobnie dzieje

się problem obecności smrodu także w zacienionym krakowskim ringu,

się w miejscach przeznaczonych na rozrywkę. Otoczenie czynnych do późna restauracji, klubów i dyskotek wypełnia zgiełk przypominający

1

68

G. Orwell, Droga na molo w Wigan, przekł. B. Zborski, Warszawa: Bellona, 2005, s. 159–160.

gwar zamieszek. Stłoczeniu na niewielkiej powierzchni dużej grupy, jej

MAGDALENA ZYCH


rozlewaniu się na okolicę towa-

osiąganej w praktyczny i sym-

rzyszy zapach zajętych potem

boliczny sposób, przypisanej

perfum i wszystkich innych

istotom najdoskonalszym, sta-

wydzielin ludzkiego ciała, za

nowiącej cel ludzkich dążeń.

tło mając oddające ciepło dnia

Stąd już blisko do kategorii

budynki. Drażniąca mieszanka

zakazu kontaktu z tymi reje-

potrafi zdominować ulicę,

strami zakłóceń, noszącym

wyjmując ją niejako spod prawa

miano tabu. To pojęcie może

przewidywalności miejskiego

nam wyjaśniać, dlaczego nie

życia. Pot ciała podejmują-

zauważamy tych przestrzeni,

cego wysiłek jest na miejscu

a ich obecność, jeśli się obja-

w siłowniach i w klubach fitness,

wia, powoduje dyskomfort. Ów

w salach gimnastycznych, ale nie w przestrzeni biurowej czy w prze-

rewers świata oswojonego zawsze uobecniał się w miejscach rządzących

strzeniach konsumpcji, które dziki zapach człowieka powinien starannie

się innymi regułami. Niektóre z nich rozumiane były jako miejsca święte,

omijać. Hałas, o ile jest kontrolowany indywidualnie, jak głośna muzyka

zamieszkane przez demony, dlatego niebezpieczne, ich status wywoły-

w słuchawkach, muzak w galeriach handlowych męczy, lecz nauczyliśmy

wał konieczność omijania ich. Były niezwykłe, wymagały specjalnego

się tegonie rejestrować. Inaczej jest, gdy wokół trwają remonty lub natę-

podejścia. Jak ta perspektywa ma się do szutrówek za autostradą i obozu

żenie ruchu pojazdów przekracza granicę niepozwalającą go ignorować.

za kioskiem? Co powoduje, że lepiej się trzymać od nich z daleka? Do czego są nam dzisiaj potrzebne?

4.

Włóczędzy na samym środku osiedla wadzą, ale zostawiani są w spokoju, podobnie jak nieodległe tereny tuż za obwodnicą, z których

Miejsca między osiedlem a autostradą czy okresowo zamieszkałe strefy

niemal niczego nie da się już wycisnąć w imię zysku. Niepokojąca

za kioskiem są ubrane w formę życia zostawionego samopas, w pewnym

nieużyteczność tych przestrzeni skutkuje ich trwaniem jakby w innym

sensie organicznego. Nie jesteśmy im do niczego potrzebni. Powstały

wymiarze. Tworzą tło miejskiego życia. Mieszkańcy obozowiska to

wskutek przekształceń: budowy obwodnicy, osiedla. Trwają jako wypad-

współczesna odmiana miejskich nędzarzy2, od zawsze wpisanych w pej-

kowa planu, ale jednocześnie stanowią w nim wyrwę. Są wyjęte spod

zaż miasta. Jego granice wyznaczone obwodnicą, biegnącą w tej okolicy

prawa konsumpcji, ale fakt ich istnienia wpisuje się w strukturę tego,

między dwoma wzgórzami, także zawsze okalały centra, i nadal tak jest,

czym miasto jest.

mimo rozlewania się miasta na zewnątrz. Być może trwałość tych idei

Z pewnością nie są to miejsca puste – puste może być tylko nasze

tylko potwierdza, że bez nich miasto nie może się obejść. Nie byłoby

spojrzenie. Ich obecność, choć często niezauważalna, wypełniona jest

wówczas sobą. Hałas i smród przenikają miejską tkankę setki razy za

materią życia. Są ważne, bo tworzą wyłom w przewidywalności ram spo-

dnia i w nocy. Rozlewają się poza wyznaczony obszar. Spaliny, wyziewy

łecznych. Brak im wartości, nie podlegają wycenie i dlatego sprawiają

klimatyzacji i odór odpadków, zgiełk pojazdów, drążący noc szum aut są

kłopot. Na imię mu brak zysku. Ale ten kłopot jest stopniowalny. Nikt nie

naszym światem, który zamieszkujemy wraz z innymi. Są nas tysiące.

chce mieszkać tuż za wyjącą autostradą, a i tak tysiące mieszkają kil-

To dźwięki i zapachy, których jesteśmy przyczyną. Ta z założenia

kaset metrów dalej, ona kołysze nas do snu. Nikt nie chce dzielić zieleni

peryferyjna przestrzeń nieproszona wdziera się w nasze życie poprzez

przed blokiem z tymczasowymi koczownikami tworzącymi obóz luźnych

zmysły, przypomina, że i z niej składa się miasto, co więcej, wskazuje,

ludzi, ale ci gdzieś muszą się podziać. W tej niczyjej strefie są u siebie,

że to głównie ona o nim stanowi, a nie emanujące niebieskim światłem

a to, że ją zamieszkują, tylko to potwierdza.

ekranów wizje. Spowite hałasem osiedla w okolicach autostrad, wypeł-

Hałas i brud (w tym wyrażony przykrym zapachem) to kategorie w antropologii kulturowej ważne, opisują stany dopełniające człowie-

nione ludzkim zapachem autobusy i tramwaje, przepływające tłumy są miastem. Dają mu życie, a nie tylko zysk.

czeństwo. Proces ustanawiania harmonii społecznej często wiąże się z poprzedzającymi je zakłóceniami. Hałas zazwyczaj oznacza jakąś sytuację graniczną, może to być bliskość bóstwa, fakt dokonującej się przemiany. Z kolei brud życia daje kontrapunkt do ideału czystości,

MIĘDZY BLOKAMI A EKRANEM AUTOSTRADY

2

B. Geremek, Ludzie marginesu w średniowiecznym Paryżu, XIV–XV wiek, Warszawa: Wydawnictwo Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, 1971.

69


Peryferia

ponowoMichał Frąckiewicz

czesności fotogafie: Ireneusz Zjeżdżałka


W powieści Wyspa Jamesa G. Ballarda główny bohater trafia na skrawek

po napojach energetycznych symbolizują dynamikę i nerwową naturę

terenu pomiędzy pasmami dróg szybkiego ruchu1. Mknąc wiaduktem do

teraźniejszości. O gwałtowności współczesnej cywilizacji świadczą ostre

pracy, nigdy wcześniej nie zwracał uwagi na pozbawiony nazwy świat,

drobinki szkła zalegające na poboczach drogi i poszarpane kawałki

w którym przez pękniętą oponę wylądował. Nie ma jak się wydostać

urwanego zderzaka. Ktoś w niedzielne popołudnie spieszył się do

z betonowej pułapki – utknął na rubieżach cywilizacji.

domu przed zmrokiem, nie wyrobił się na wirażu i uderzył w barierkę.

Poprzemysłowe pogranicza i jałowe ugory na przedmieściach trwają zawieszone w czasie. Dla większości mieszkańców są białymi plamami na mapie, nieznanym terytorium, przez które co najwyżej przejeżdżają

Kierowca musiał czekać tu na holowanie; stał o zachodzie słońca, w falach ciepłego powietrza zgarnianego przez mknące tiry. Jak przedmiot z innego wymiaru wygląda opakowanie po grze

w dziwnej ciszy. Gdyby ktoś musiał wysiąść na tym jałowym pustko-

Mastermind oferowane na sprzedaż wraz z worem rupieci wysypanych

wiu, mógłby dojść do wniosku, że pozostawiona sama sobie przestrzeń

na krawężnik niedaleko placu Szembeka. Brzydki brązowy prostokąt

zyskała w pewnym sensie niezależność. Uwolniona od człowieka, została

upstrzony otworkami. Na pudełku zawsze ta sama para obserwatorów

częściowo wchłonięta przez naturę, ale nadal nie stała się jej częścią.

z innego planu.

Żyje własnym życiem, jest ziemią niczyją, drugim obiegiem miasta.

Często można zobaczyć stare T-shirty firmy Fruit of the Loom,

Człowiek wstępuje na nią jako obcy, musi ją na nowo eksplorować i czuje

noszone masowo w latach 90. Magiczna nazwa nie przystaje do zgrzeb-

przy tym irracjonalny lęk przed czymś, co mogło się pojawić pod jego

nego charakteru koszulek; przywodzi na myśl tajemniczych tytułowych

nieobecność.

tkaczy – Die Weber – z dramatu Gerharda Hauptmanna, tkaczy losu.

Technologia na równi z naturą tworzy strefy wykluczone.

Peryferie istnieją poza globalnym panoptykonem sieci. Pozostają

Przekraczanie nieznanego, choćby leżało ono na peryferiach miasta,

poza zasięgiem kamer, nie zostały skopiowane przez cyfrowy syntetyk

pobudza ludzką potrzebę odkrywania i zdobywania. Krajobrazowi nie

rzeczywistości. Trzeba doświadczyć ich osobiście, by zrozumieć ich

można przypisać określonego wieku, jest to skomplikowany układ cykli.

naturę. Ruiny to przenicowanie miasta i wiwisekcja systemu, a ich

Choć ludzie wyobrażają sobie czas jako linię ciągłą, w rzeczywistości

badanie to sekcja zwłok cywilizacji. W tym królestwie materii banalne

istnieje wielka mozaika współistniejących, przeplatających się czasów.

przedmioty zostają pozbawione sensu, znaczenia; wyzwolone od celowo-

Przeszłość nawarstwia się w krajobrazie miejskim, a teraźniejszość jest

ści, zyskują status artefaktów. Nagie szkielety budynków stoją obdarte

jej zapisem.

z godności, ale i fałszywej fasady, skrywającej materialistyczną naturę

Penetrując osiedlowe wysypiska, stragany ze starociami i odmęty

rzeczywistości. Zwyciężyła maszyna. Maska rzeczywistości opada,

internetu, natrafiamy na liczne wzbudzające w nas sentyment przed-

zmyty zostaje makijaż miasta, ukazuje się coś, co chwilowo oszołomiony

mioty sprzed kilkunastu lat. Można zacząć zmyślać ich historię, choć

umysł może uznać za drugą stronę lustra, wyjście z wirtualnej rzeczy-

będą one banalne niczym letnie popołudnie spędzone na betonowym

wistości. To jednak nie wyrwa w matriksie, a jedynie kolejna symulacja

podwórku. Na przykład podziurawione rakietki do badmintona, które

upadku, znak przypominający, że wszystkie budynki noszą w sobie

w resztkach pastelowego lakieru odbijają blask słońca w zenicie. Swoją

zapowiedź ruiny.

wysmukłością i lekkością przywodzą na myśl dynamikę lat 90., z jakąś

Do nawiedzania ruin można też podejść jak do współczesnego zjawi-

wyidealizowaną wizją sportu i wiecznych wakacji. O ile badminton

ska znanego niegdyś pod nazwą flâneur. Współczesny flâneur może być

kojarzy się z nowoczesnymi wczasowiczami grającymi na plaży, paletki

zmotoryzowany i przemierzać tajemniczą scenerię miasta niczym boha-

do ping-ponga z odłażącą z jednej strony gumą przywodzą na myśl

ter filmu Drive (reż. Nicolas Winding Refn, 2011). Wędrowiec idzie pod

raczej opuszczone przestrzenie wspólne, molochy Funduszu Wczasów

prąd, zmienia swoją percepcję, rezygnuje z roli przechodnia, przełącza

Pracowniczych. Za oknem rysują się odległe zarysy gór, wieczorne

się na tryb uważności. Odwiedzane miejsca wywołują w nim zakotwi-

słońce kładzie się na ścianach, wyblakłych mapach i pocztówkach. Ciszę

czone stany, a on sięga po umiejętność głębszego spojrzenia, dostrojenia

przerywa tylko charakterystyczne uderzenie piłeczki.

zmysłów. Zwracanie uwagi na pomijane elementy krajobrazu, badanie

Do nowoczesności wracamy, odnajdując zmięty w rulon plakat

flory porastającej obrzeża parkingów, kolekcjonowanie nieprzydatnych

z czerwonym lamborghini, który jako symbol nieosiągalnego luksusu

doświadczeń, bezcelowe klasyfikowanie miejsc i przedmiotów – oto ele-

zdobił czyjś pokój w bloku. Wyrzucone na pobocze zgniecione pojemniki

menty współczesnego flâneura. Urbex jest swojego rodzaju śledztwem przeprowadzanym w celu zrozumienia historycznych przemian. Ruiny,

1

J.G. Ballard, Wyspa, przeł. L. Jęczmyk, Warszawa: Wydawnictwo Czytelnik, 1982.

jako zaprzeczenie nowego ładu, są potrzebne, by zrozumieć proces

71


MICHAŁ FRĄCKIEWICZ


modernizacji; mogą być odczytywane jako zapis stosunków społecznych, przemian ustrojowych i technologicznych. Można na nie jednak patrzeć bez kontekstu lub wymyślać alternatywne rzeczywistości, na przykład spekulując, jak wyglądałoby miasto sklecone tylko z tego typu budynków, lub zastanawiając się, jak musi wyglądać życie w odległych miejscach lub alternatywnych wymiarach. Błądzenie po peryferiach jest aktem wyjścia poza ściśle określone strefy, poszukiwaniem perforacji rzeczywistości. Zmechanizowane miasto pozostawia jego użytkownikowi tylko wąskie pasaże, a większość przestrzeni to strefy zakazane, biura, czyjeś domy, urzędy. Wchodząc do większości miejsc, człowiek staje się intruzem. Miasto jest komunikacyjnym taśmociągiem, podzielonym na strefy dostępne dla wybranych, zależne od statusu, posiadania chipów, kluczy i wejściówek, obserwowane kamerami, strzeżone bramkami i czytnikami, obstawione stróżami i barierami. Wędrowiec wychodzi poza ten paradygmat i widzi miasto jako plac zabaw, niczym ich uczestnik. Odkrywca wychodzi za dwuwymiarową teksturę nałożoną na fasadę ulic, dostaje się do tych niewymodelowanych miejsc, poza skrypt, odnajduje błędy i zacięcia upiększonej rzeczywistości. Nie ma tam żadnych zabytków, pięknych widoków i ciekawych miejsc, mimo to przekroczenie granicy strefy pozwala znaleźć się w zupełnie innym świecie. Pozostajemy w mieście, ale obserwujemy je z dystansu, stoimy po jego drugiej stronie, widzimy, co kryje się za fasadą. Tutaj jest nieprzykryte farbą i styropianem, nieoklejone bilbordami, nie ma blichtru i migających świateł. Zdegradowane miasto

porośnięte łopianami i chwastami, wieją nudą, ale i wabią swoimi

jest surowe, milknie tam kakofonia metropolii, rozpływa się szum ulicy,

mikroskopijnymi światami. Klocki pustostanów stoją wyobcowane,

słychać każdy chrzęst na betonowym podłożu. Wejście w strefę jest jak

podobne do niepokojących sześcianów minimalistów. Pomiędzy nimi

eksploracja obcego miejsca. Będąc tam, zmieniamy na chwilę punkt

zdaje się elektryzować jakaś energia. Przestrzeń zasysa zapachy

widzenia – przyjmujemy perspektywę szabrownika i intruza. Punktami

i dźwięki, wypluwa je odmienione, nacechowane innymi barwami i sko-

orientacyjnymi stają się pordzewiała brama, przechylona latarnia lub

jarzeniami. Wyblakła od słońca biała ściana urasta do roli miejskiego

wysprejowany wagon. Na pustkowiu w jakiś sposób nim nasiąkamy.

artefaktu.

Pojawiają się nostalgia, wyobcowanie i trudne do określenia przeczu-

Tam, gdzie spod pozdzieranych nowszych plakatów wyłaniają się

cie obecności czegoś więcej. Stan przejściowy, ta efemeryda powstała

afisze sprzed lat, w miejscach, gdzie tkanka miasta się złuszczyła,

po upadku poprzedniej epoki, nowoczesna ruina, wydaje się przez

pojawiają się starsze warstwy miasta. Trudno zgadnąć, jak daleko

moment przejściem do czasu poza czasem. Surrealistyczne pustkowia,

można by się dokopać i co odkryć za każdą ścianą. W mieście nakładają

pozbawione znaczeń i wyrazistych cech, pozostawiają wiele miejsca

się na siebie nie tylko przemijające warstwy czasowe, jego kronika, ale

wyobraźni. Jednocześnie dziwaczność tego otoczenia wyrywa z trybu

też inne, niestabilne, ciągle będące w ruchu wymiary. Miasto jest „Zoną”

myślenia, błądzenia po przeszłości i wybiegania w przyszłość, przykuwa

Strugackich, ze swoimi anomaliami, pułapkami, zmieniającymi się

zmysły i osadza nas w teraźniejszości. Dlatego obcowanie z pograniczem

ścieżkami, artefaktami. Różne środowiska współegzystują, inne wykwi-

może być poniekąd oczyszczające, niczym wyprawa na pustynię.

tają całkiem niespodziewanie lub pojawiają się o określonych porach.

Rdzawa pręga torów jak w obrazach Hoppera odcina jałową łąkę

Niektóre przejścia prowadzą ku światu sukcesów; inne – ku wymiarom

od budynków, geometryczne ciągi biegną w dal niczym w obrazach de

najeżonym pułapkami; jeszcze inne – ku złudnym labiryntom, z których

Chirico. Dziwne struktury majaczą w oddali, bezpańskie zakamarki,

nie ma już powrotu. Czasami wystarczy przejść przez drzwi, by znaleźć

PERYFERIA PONOWOCZESNOŚCI

73


Fantasmagoryczny krajobraz pustki i zniszczenia jest paradoksalnie kojący i pozbawiony nadmiaru informacyjnych impulsów. Ta deprywacja zmysłów po jakimś czasie staje się jednak trudna do zniesienia. Poza miastem byłaby na miejscu, tutaj powoduje dysonans i lęk. Czasami peryferia budzą też uśmiech zakłopotania, jakbyśmy mówili o czymś wstydliwym. Tymczasowość tego miejsca jest czynnikiem potęgującym dyskomfort. Pojawia się nieco naciągane odczucie, że oto chodzimy po ruinach kultury, która zapadła się pod własnym ciężarem. Jak pisze specjalistka od polskiej widmowości Olga Drenda, jest to „entropia na gruzach utopii”2. Gdy już zawracamy, wkrada się podskórne, ledwo uchwytne poczucie natchnienia. Ciężko powiedzieć, z czego się bierze ten atawistyczny dreszcz, który towarzyszy obcowaniu z pustką i ruinami. Może jest dalekim krewnym perwersyjnej wzniosłości odczuwanej w trakcie groźnej burzy. Czasami pojawia się wrażenie déjá vu. Gdzieś w tej niedokończonej, porzuconej przestrzeni czai się wspomnienie niezrealizowanej, wielkiej epoki z naszego życia. Ta irracjonalna projekcja wyobraźni zostanie zgłuszona przez autostradę codziennych bodźców.

się na innym poziomie rzeczywistości. Niektóre wejścia prowadzą jednak nieodwracalnie w pustkę. Zanurzenie się w nią, choć wydaje się promieniować przyciągającymi mirażami, na zawsze pozostawia niezmywalne piętno. Opuszczone hale przemysłowe, torowiska, zaplecza hipermarketów, otchłanie pod wiaduktami, zdziczałe działki, postindustrialne ruiny, nieużywane parkingi – wszystkie osobliwe nie-miejsca istnieją na skraju świadomości mieszkańców. Owe anonimowe fragmenty krajobrazu są wyrwą w strukturze miasta i przeciwieństwem metropolii. Ludzie nie mają powodu, by się tam zapuszczać, jednak przemierzając pustkowia wielkich miast, czasami można natrafić na innych wędrowców. Obrzeża cywilizacji należą też do wielkomiejskiej mitologii, jako sentymentalne miejsce na pograniczu rzeczywistości i fikcji. „Melancholia przedmieścia” to trudne do zidentyfikowania wrażenie, którego można doświadczyć, oddalając się od ruchliwej arterii, opuszczając miasto, oglądając malarstwo Hoppera czy Chirico. Jest w nim coś ze zniecierpliwienia i gorączki podróżnej. Twardy grunt rzeczywistości ustępuje niespójnej strukturze z pogranicza snu. Tylko czas zdaje się wygładzać, pozbawiony pulsowania świateł i arytmii ruchu drogowego.

74

2

O. Drenda, Duchlogia polska. Rzeczy i ludzie w latach transformacji, Kraków: Karakter, 2016, s. 9.

MICHAŁ FRĄCKIEWICZ


NIETZSCHEAŃSKIE METAFORY LE CORBUSIERA


UĹźytek

Małgorzata Kuciewicz

Simone De Iacobis


wielkoprzestrzennego

warszawskiej, minąć granicę pomiędzy jej stokiem naturalnym

założenia wpisanego

a sztucznym, nakreślonym przez twórców kompleksu klubu sportowego

w pejzaż doliny Wisły.

Warszawianka. Jeżeli minęło wystarczająco dużo czasu od biletowa-

Całość kompozycji

nej imprezy, przejście w łatanej siatce znów będzie otwarte. Niszcząc

skryta jest w zieleni.

ogrodzenie, okoliczni mieszkańcy upominają się o dostęp do jednego

Jednak to właśnie

z najlepszych punktów widokowych stolicy.

dzięki obserwacji buj-

Należy uważnie przyjrzeć się kształtowi skarpy widocznemu

nej roślinności można

ARCHIWUM ZAKŁADÓW ARTYSTYCZNO-BADACZYCH, MUZEUM ASP W WARSZAWIE

Najlepiej zacząć podejście od północnej strony, by idąc po skarpie

mimo chaszczy rosnących po obu stronach siatki. Jego naturalna

prześledzić bieg

pochyłość jest nieregularna, podatna na powstawanie osuwisk i roz-

wody i zrozumieć, jak

cięcia erozyjne po ulewach – woda żłobi i rozmywa ją nieprzerwanie

tarasy, nasypy oraz

od wycofania się lądolodu. Część skarpy usypana w latach 50. – dzięki

niecki Warszawianki

wykalkulowanemu modelunkowi i odprowadzającym wodę duktom –

kierują nią po skar-

zachowuje do dziś gładki profil. Idąc wzdłuż jej krawędzi, dotrzemy na

pie. Unerwienie terenu wodą jest istotą tej „wieloelementowej,

szczyt sztucznego wzniesienia, w samo serce założenia, w którym kiedyś

wyrozumowanej rzeźby, zaprzęgającej siły przyrody, osadzonej na wiel-

harmonizowały z sobą pejzaż, wydarzenia sportowe i sztuka. Rozległy

kiej pamięci Ziemi”2. Ruch wody nie był tu uwięziony: stał się

widok ze szczytu pagórka obrazuje dzisiejszy brak równowagi. Po prawej widać nieckę, w której znajduje się wciąż używany

wiele kanałów zostało już zablokowanych, co prowadzi do powolnej destrukcji założenia.

wypoziomowanym podskarpiu widzimy zespół kortów treningowych,

Pracę wody najlepiej widać zimą – gdy mróz pozwala obserwować

kiedyś zacienianych przez rzędy topól kolumnowych – do dziś przetrwało

sople. To one podpowiadają, którędy woda spływa, które z murów opo-

zaledwie kilka drzew.

rowych wciąż są przesiąkliwe. Mury oporowe wzniesiono z układanych na zaczepy betonowych, modularnych prefabrykatów, z których każdy

Przestrzeń jego dawnej murawy wypełniają dziś małe wygrodzone

ujmuje ukośny usyp ziemi. Częścią powstałych w ten sposób ażurowych

boiska. Otwarte trybuny stadionu, których tłem był pejzaż, miały wymiar

struktur są niewielkie betonowe ramy rozprowadzające siłę naporu

greckiego teatru, sytuującego ludzi na tle przyrody. Widownię wbudo-

całej skarpy na wiele mikroskarp. Ażurowe konstrukcje odpierają napór

waną w stok skarpy skrywa gąszcz krzewów – wiatropylnych samosiejek,

stoku i jak łańcuch usztywniają się w miejscu dodatkowego nacisku. Nie

dowodzących, że wiatru od rzeki nic nie blokuje. W przeszłości chłodził

wstrzymują cyrkulacji wody, ruchu zwierząt, a zbroją tylko układ ziemny

on stadionowe tłumy.

miejsca. Mury oporowe zostały zaprojektowane jako ustrój techniczno-biologiczny. Na usypującej się wewnątrz każdego modułu ziemi dobrano

przypadła na połowę lat 70. i było codziennie odwiedzane przez

mchy i porosty, by ich korzenie przeciwstawiały się naciskom i zapobie-

kilka tysięcy warszawiaków, przekształciło się w pejzaż przywołu-

gały przesypywaniu gleby. O zieleń tę nie zadbano, a moduły, w których

jący ryciny Piranesiego: „pełne błota ugory i porośnięte chwastami

grunt zaczynał się przesypywać zatkano cementem. Przesztywnione

resztki”1. Przestrzeń pomiędzy wygrodzonymi używanymi fragmen-

w ten sposób układy zamieniły uwięzioną wodę w niszczycielską

tami kompleksu zarasta od lat 90. Trzeba wiedzieć, gdzie patrzeć,

siłę, która rozsadziła beton, a destrukcji dopełniły korzenie roślin

by dostrzec skryte wśród roślin materialne pozostałości projektu

wyrosłych w uszkodzonych miejscach. Tam, gdzie ustrój działa

Warszawianki. W zieleni da się wyłowić wzrokiem charakterystyczne

poprawnie, możemy zimą obserwować drobne gęste sople rosnące na

mury oporowe tworzące tarasy na skarpie. Pomagają one ocenić skalę

betonowym reliefie.

1

2

I. Szpala, J. Fusiecki, Jak towarzystwo inwestycyjne wydmuchało Warszawiankę, „Gazeta

Wyborcza”, 16 listopada 2009, http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,95190,7255956,Jak_ towarzystwo_inwestycyjne_wydmuchalo_Warszawianke.html [dostęp: 27 sierpnia 2019].

1964

komponentem założenia architektonicznego. Teren Warszawianki wciąż

osłaniającego kort od wiatru – to na nim właśnie stoimy. Po lewej, na

W ciągu trzech ostatnich dekad założenie, którego świetność

Warszawianka,

jest intensywnie nawodniony, o czym świadczy bujność zieleni, chociaż

kort główny. Wybrana z niej ziemia posłużyła do usypania wzgórza

Przed nami zarys otwartego stadionu wbudowanego w stok pagórka.

←↑

Wypowiedź dr. hab.Waldemara Baraniewskiego w filmie Warszawianka, prod. Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, Masław, Tu Było Tu Stało, Stowarzyszenie Okolska, Miasto Warszawa. https://vimeo.com/325221643 [dostęp: 27 sierpnia 2019].

77


FOT. JAN GOOTS / DZIĘKI UPRZEJMOŚCI BIURA WYSTAW / FUNDACJI POLSKIEJ SZTUKI NOWOCZESNEJ

Warszawianka, 1970

Woda deszczowa i ta wysiąkająca z murów zbierana jest przez dukty obiegające ziemne formy. Gdyby wejść w zarośla u podnóża pagórka,

basenów. Cieszyły się one ogromną popularnością, latem frekwencja czterokrotnie przekraczała planowaną przepustowość kąpielisk3. Ludzie mogli się opalać na trawiastych stopniach tarasowo zagłębiających się w ziemię. „Taką kompozycję podyktowało nam słońce, które chcieliśmy złapać i wiatry, przed którymi chcieliśmy uchronić plażowiczów”, mówili autorzy4. Nieckom basenów towarzyszyły pluskowiska dla najmłodszych. Było to wyjątkowe rozwiązanie – po deszczu po pochyłej powierzchni placyku woda spływała do zagłębień w kształcie podków, tworząc kałuże, które dzieci mogły do woli rozchlapywać. Towarzyszyły temu rzeźbiarskie formy do zabawy – grajobrazy5. Na miejscu kąpielisk w 1999 roku stanął niebieski budynek Parku Wodnego, projektu Pawła Tiepłowa z firmy Elimp Sp. z o.o., oraz anonimowy apartamentowiec pomalowany na zielono. Architektura ta w żaden sposób nie próbuje nawiązać estetycznego i kompozycyjnego dialogu z zespołem Warszawianki. Chyba że za

taką próbę należy potraktować kolory nowych inwestycji.

można zobaczyć rowy precyzyjnie wyłożone kamiennym łupniem –

Mocno zniekształcony jest też pawilon sportowy przy głównym

zapewne dzieło jakiegoś przedwojennego brukarza. W sąsiedztwie wody

korcie, tworzący wraz z wejściowymi schodami i wolnos tojącą ścianą

ujętej w dukty roślinność jest jeszcze bujniejsza. Śledząc linie krzewów

na afisze rzeźbiarską kompozycję. Na bocznej ścianie pawilonu była

spływające po stoku, towarzyszące alejkom spacerowym i biegowym,

umieszczona niewielka kabina dla sędziów. Wyniki rozgrywek przekazy-

schodzimy na podskarpie. Gdy zbliżamy się do miejsca, w którym rowy

wano z niej pracownikowi obsługującemu pobliską, osadzoną na zboczu

powinny zbiec się u dołu, zauważamy, że coś nie zgadza się w profilu

sztucznego pagórka konstrukcję, na której wywieszano wyniki meczów

terenu: grunt rozmięka, a po deszczu zalega błoto. Stoimy nad zasypa-

– przypominała betonowy totem z otworami. Plansze pojawiające się

nym stawem. Dawniej wiatr z podskarpia rozpylał wodę ze zbiornika

w otworach totemu widoczne były i z kortu, i ze stadionu. Przedłużenie

– w postaci mżawki wirowała ona nad boiskami ćwiczebnymi. Staw był

tej kompozycji stanowiła prosta alejka poprowadzona wzdłuż murów tre-

ważną składową systemu tworzącego naturalną wentylację zespołu,

ningowych służących tenisistom aż do przejścia w położonym w dolnej

kształtowaną przez układy brył budowlanych i ziemnych, wykorzystanie

części założenia podłużnym budynku mieszczącym szatnie. Pierwotnie

różnic terenowych, kierunków wiatrów i hydrografię. Dziś w jego miejscu

rowy wodne – rozdzielające poszczególne strefy założenia i otaczające

znajduje się boisko do wynajęcia.

teren Warszawianki – funkcjonowały jak fosy, a wszystkie budynki

W czasach świetności Warszawianki woda była elementem

kompleksu były bramami: łączyły poziomy, zazębiały swoją architekturą

wyznaczającym bieg wydarzeń, kierowała przepływem ludzi, tworząc

przestrzenie zamknięte (strefy biletowane) i te dostępne dla wszystkich.

optymalny mikroklimat dla uprawiania różnych dyscyplin sportowych.

Parkany na Warszawiance były zbędne.

Współgrała z grawitacją w podtrzymywaniu konstrukcji terenu, nie

Brama od strony południowej przechodziła w kładkę (dziś urwaną)

tylko w wymiarze pojedynczego modułu muru oporowego, ale także

łączącą kiedyś poszczególne poziomy dawnych kąpielisk. Inny mostek,

w skali obejmującej sąsiednie parki, łącznie z nieco dalej położonymi

kiedyś rozpięty nad wjazdem na stadion, został wysadzony w powietrze.

Łazienkami Królewskimi. Woda spływająca z Warszawianki, cisnąca się pod boiskiem w miejscu zasypanego stawu wciąż odpływa kanałem systemu retencji skarpy warszawskiej rozpiętym pomiędzy Królikarnią

3

a Łazienkami i dalej do Wisły.

Zasypany staw nie jest największą stratą. Na horyzoncie

widzimy zabudowę powstałą na miejscu zespołu dawnych otwartych

78

W ramach programu kąpielisk dla każdej dzielnicy Warszawianka została przewidziana na dwa tysiące osób; przychodziło tu dziewięć tysięcy. Z wizytą u autorów „Mistera 1972”. Nie tylko Warszawianka tytułem do chwały, „Życie Warszawy”, 22 kwietnia 1973, s. 8.

4 Tamże. 5

„Pluskowiska” i „grajobrazy” to współczesne terminy, którymi nie posługiwał się zespół projek‑ tantów Warszawianki, używamy ich, ponieważ dobrze oddają istotę projektu.

MAŁGORZATA KUCIEWICZ, SIMONE DE IACOBIS


FOT. ARCHIWUM ZAKŁADÓW ARTYSTYCZNO-BADACZYCH, MUZEUM ASP W WARSZAWIE

Mury oporowe Warszawianki. Betonowe progi projektu Lecha Tomaszewskiego

pozwoliły stworzyć tarasy i rozprowadzić siłę naporu całego stoku na wiele

małych skarp.

został zaprezentowany w czerwcu 2003 roku w Galerii Jednego Projektu Muzeum Architektury we Wrocławiu7. Po betonowym totemie pozostał na zboczu pagórka zaledwie fundament. Stoi jeszcze pylon zegarowy przy stadionie, choć jego mechanizm ukradli złomiarze. Brak także innych rzeźbiarskich znaczników czasu: rozstawionych regularnie słupków – ich rytm pozwalał utrzymywać tempo liczącym je biegaczom. Zastawiały jednak samochodom dojazd do rozerwanej dynamitem korony stadionu. Dziś możemy się natknąć na rozrzucone na terenie Warszawianki słupki lub odliczać otwory w asfalcie pozostałe po ich usunięciu. Warszawianka funkcjonowała nie tylko jako miejsce organizacji oficjalnych wydarzeń sportowych; była również areną miejskiej, codziennej rekreacji o raczej greckim wymiarze: dostępnego powszechnie treningu ciała opartego na ruchu naturalnym, działaniu czasu i grawitacji. To właśnie postawienie w okresie transformacji na sport komercyjny w miejsce oddolnej aktywności doprowadziło do podziału i częściowego wyprzedania terenu Warszawianki. Zamiast całościowego dbania o kompleks sportowo-rekreacyjny – spójny, wielofunkcyjny, przystosowany do funkcjonowania zgodnie z rytmem pór

Na usypującej się wewnątrz segmentów

ziemi projektantki zieleni Wanda

Staniewicz i Alina Scholtz-Richert zaplanowały posadzenie

mchów i porostów tak dobranych, by

ich korzenie przeciwstawiały się

naciskom ziemi

i zapobiegały jej przesypywaniu. Zależności

architektury i sił

przyrody są takie same dla ma-

kroskali, całości założenia (brak

powstrzymywania cyrkulacji wody czy wędrówki zwierząt), jak

7

Kompleks Sportowy Warszawianka w Warszawie – Zaplecze kortu centralnego, proj. zespół

autorski: Stefan Kuryłowicz, Michał Adamczyk, Mikołaj Kwieciński, Jacek Syropolski, Michał Tęskny, Krystyna Tulczyńska (kierownik projektu), [w:] Galeria jednego projektu. Architektura

i dla mikroskali — jednego modułu

muru oporowego.

polska początku XXI wieku, red. U. Gołota, Wrocław: Muzeum Architektury we Wrocławiu, 2007, s. 12.

Nie mieściły się pod nim ciężarówki wiozące elementy scenografii do filmu Quo vadis (2001), który kręcono na murawie stadionu. Równie brutalnie przekształcono pawilony. Ich pierwotny wygląd możemy odtworzyć dzięki wcześniej powstałym produkcjom: filmowi Paragon gola czy serialowi Zmiennicy6. Dolny prostopadłościenny pawilon został częściowo rozebrany, w miejscu dawnych publicznych szatni mieści się teraz siedziba Centrum Tenisa, Golfa i Futbolu przekryta czerwonym dworkowym dachem. Górny pawilon oklejono przysadzistymi bryłami, likwidując przejście bramne, niszcząc kabinę sędziowską i mur oporowy. W podobnym duchu proponowała przekształcić pawilon Autorska Pracownia Kuryłowicz & Associates, przygotowując projekt, który

Quo vadis (2001), reż. J. Kawalerowicz; Zmiennicy (serial, 1986–1988), reż. S. Bareja; Paragon Gola (1969), reż. S. Jędryka.

UŻYTEK

Mecz tenisowy na

kortach Warszawianki, 1966

FOT. NARODOWE ARCHIWUM CYFROWE

6

79


Widok kompleksu Warszawianki z dolnym prostopadłościennym

pawilonem, 1994. Z archiwum studium

Warszawianki

prowadzonym w

korespondencji z

Jerzym Sołtanem przez zespół:

Jerzy Brejowski, Wiktor Gessler,

Tadeusz Kobylański, Andrzej Pinno.

roku, skupiono się na pojedynczych obiektach, które dawały szansę szybkiego zysku. Mimo to Warszawianka wciąż jest miejscem wyjątkowym, o wielkim potencjale realizacji ważnych celów z zakresu polityki zdrowotnej i społecznej. Przyroda nie tylko pomogła odczytać po latach projekt Warszawianki, przetrzymując jego istotę w pamięci krajobrazu. Przyczyniła się też do zainicjowania prawnej ochrony założenia. By chronić faunę, która zasiedliła fragment Warszawianki, utworzono na terenie kompleksu użytki ekologiczne: jeden imienia znanego przyrod-

Zespół sportowy Spółdzielczego Klubu Sportowego Warszawianka, Zakłady Artystyczno-Badawcze przy Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie: I etap, 1954, konkurs: Jerzy Sołtan, Zbigniew Ihnatowicz, Wojciech Fangor, Franciszek Strynkiewicz II etap, 1956–1962: Jerzy Sołtan, Zbigniew Ihnatowicz, Lech Tomaszewski, Włodzimierz Wittek, Wiktor Gessler, Wojciech Fangor III etap, 1964–1972: Jerzy Sołtan, Zbigniew Ihnatowicz, Bogusław Winiarski, Wiesław Nowak, Viola Damięcka, Wiktor Gessler, Julian Hulnicki i współpracownicy 1972 – Warszawianka otrzymała tytuł Mister Warszawy – nagrodę architektoniczną przyznawaną w latach 1959–1980

nika, Czesława Łaszczka, drugi – olimpijczyka Janusza Kusocińskiego. Drobne zwierzęta powstrzymały więc zmiany na obszarze mniej więcej hektara (takie jak komercyjna rozbudowa głównego pawilonu), a 17 kwietnia 2018 roku ochroną został objęty cały teren kompleksu sportowego Warszawianka – wpisano go do Gminnej Ewidencji Zabytków. Ranga projektu pozwala postrzegać jego wymiar kulturowy w relacji do odbudowanego Starego Miasta. Skarpa Warszawska w ciągu wieków była zabudowywana ważnymi gmachami: powstały tu rezydencje królewskie, parlament, muzea i instytucje kultury. Starówka i Warszawianka budowane były w tym samym czasie, na podobnych obszarach. Jedna świadczy o czynie odbudowy historycznego dziedzictwa, druga może wspomagać odbudowę relacji ludzi i przyrody. Odwiedzanie Warszawianki pozwala rozszerzać nasze rozumienie architektury zawierającej procesy przyrodnicze na skalę planetarną – w której to architektura stanowi część wielkoskalowych procesów przyrodniczych.

80

MAŁGORZATA KUCIEWICZ, SIMONE DE IACOBIS


FOT. Z ARCHIWUM JERZEGO BREJOWSKIEGO, DZIĘKI UPRZEJMOŚCI BARBARY MICHEJDY-PINNO

Projekt Warszawianki był prezentowany na wystawie Amplifikacja natury. Wyobraźnia planetarna architektury w epoce antropocenu w Pawilonie Polskim na 16. Międzynarodowej Wystawie Architektury – La Biennale di Venezia, 2016. Kuratorka: Anna Ptak, proj. CENTRALA – Małgorzata Kuciewicz, Simone De Iacobis we współpracy z Izą Tarasewicz i Jackiem Damięckim.

UŻYTEK

81


WIDOK Marcin Wicha


– Teren prywatny – zawołał. – Tablic nie widzicie? – Kiedy my tu przychodzimy od zawsze – wyjaśniłem bez sensu. – Myślałem, że to niczyje. (Wierzyłem, że przez te lata wydeptaliśmy sobie wpis do księgi wieczystej. Uzyskaliśmy mniejszościowy udział w pejzażu). – Wszyscy tak myślą – powiedział i znowu się rozsierdził. – Pan sobie zapamięta: w Polsce wszystko jest czyjeś.

Poszliśmy stamtąd. Robiło się ciemno. Za jednym zamachem straciliśmy nieużytki, puste parcele, koślawe place, klepiska, dzikie parkingi, pokątne przejścia, ścieżki, skróty na peron. Wszystkie wolne miejsca. Niepotrzebne resztki krajobrazu. Ścinki, które można było sobie brać i nikt się nie gniewał. Byliśmy już daleko, kiedy tamten krzykWyszedł dopiero latem. W sierpniu przyjechał do Kazimierza, żeby nas odwiedzić. Wieczorem poszliśmy na przechadzkę. Pamiętam, że nagle zaczął biec. Byłem zaskoczony. W tamtych czasach dorośli ludzie nie bie-

nął po raz ostatni: – Nic nie jest niczyje!

gali dla przyjemności. Poruszał się niezgrabnie. Wyraźnie brakowało mu kondycji. Nic dziwnego – po tylu miesiącach. Biegł, dzwoniąc kluczami, drobnymi pieniędzmi, odzyskanym paskiem. Uznałem, że wypada się przyłączyć, więc biegliśmy bez słowa aż do miejsca, gdzie kończyła się droga. Dalej było urwisko i zachód słońca. Muzykę do tej sceny powinien skomponować Jean-Michel Jarre. Później byłem tam jeszcze setki razy. Najpierw z rodzicami. Potem z tobą. Potem z dziećmi. Z wózkiem, z rowerami, z przyjaciółmi i gośćmi. Spotykaliśmy sarny, zające i lisy. Czasami były komary. Zawsze stawaliśmy w tym samym miejscu. Trochę drzew. Trawa. Ślady po ogniskach, puszki i zużyte prezerwatywy. W tym roku pojawiła się tablica i dużo biało-czerwonej taśmy. Uznaliśmy, że nas to nie dotyczy. Z dołu dobiegał zgrzyt blachy. Prom po raz ostatni przybił do brzegu. Słońce kończyło szychtę. Wtedy pojawił

FOT. MARIANNA WICHA

się właściciel.

83


Ĺťyzny grunt Marghery Anna Merci


Z centrum Wenecji można dostrzec poprzetykany kominami przemysłowy krajobraz Marghery – pobliskiego miasta i portu (Venezia Porto Marghera). Wybudowanie portu ponad sto lat temu na dawnych terenach uprawnych otaczających wenecką lagunę doprowadziło do katastrofy ekologicznej. Marghera została wpisana na listę Miejsc o Znaczeniu Ogólnokrajowym (Siti di Interesse Nazionale – SIN) – państwo włoskie umieszcza na niej rozległe obszary, których skażenie uznaje się za niebezpieczne dla środowiska i zdrowia publicznego. kańców. Na początku XX wieku Pietro Emilio Emmer zaprojektował w pobliżu portu dzielnicę mieszkalną wzorowaną na koncepcji miasta-

© G124 CLAUDIO MORELLI

W Margherze żyje trzydzieści tysięcy miesz-

ogrodu. W ciągu dekad tkanka miejska dzielnicy była jednak stopniowo zagarniana przez kolejne hale fabryczne i powstającą infrastrukturę

drogową. Czy obrzeża Wenecji są zatem skazane na to, by na zawsze pozostać „brzydkie”? Przez ponad rok pracowaliśmy na tym terenie, obserwując zmiany pór roku i bogactwo przestrzeni miejskich, na które w dużej mierze składają się także tereny zielone. Wartość Marghery budują również

1. społecznej – polegającej na stworzeniu sieci ORMA (Officina Riuso Marghera – Pracownia Odzyskiwania Nieużytków Marghera);

2. kulturowej – opartej na projekcie rewitalizacji budynku byłego Instytutu Technicznego Edison-Volta, opuszczonego od 2007 roku;

3. środowiskowej – polegającej na realizacji Ogrodu Leczenia

Jedno z nie-

licznych drzew

w przemysłowym krajobrazie portu Marghera

Roślinnego Fitoremedium w opuszczonej przestrzeni publicznej.

jej mieszkańcy. To na tych bogactwach mieliśmy się skupić, zgodnie z wytycznymi architekta i senatora Renzo Piana, inicjatora rewitalizacji

Powyższe trzy inicjatywy, realizowane we współpracy z organizacją

włoskich peryferii1. Cennymi zasobami Marghery są z jednej strony

LABSUS (Laboratorio per la Sussidiarietà – Pracownia Pomocowa,

liczne lokalne organizacje społeczne, z drugiej – niewykorzystane dzie-

www.labsus.org), służyły promocji propozycji przyjęcia przez gminę

dzictwo przestrzenne, które należało poddać rewitalizacji. Spotkania

miasta Wenecja Regulaminu na rzecz administracji dóbr wspólnych.

z mieszkańcami uświadomiły nam, że proces oddolnego procesu

Założenie ORMA – będącej nowym modelem działalności obywa-

reaktywacji opuszczonych dóbr wspólnych już się rozpoczął. Naturalne

telskiej, polegającej na współpracy różnych lokalnych stowarzyszeń

było więc podążenie drogą partycypacji opartej na trzech ściśle z sobą

– pozwoliło zrozumieć potrzeby, a także realny potencjał teryto-

związanych strategiach:

rium i natychmiast rozpocząć wspieranie programów pilotażowych. Następnym krokiem było partycypacyjne zmapowanie opuszczonych i nieużywanych przestrzeni Marghery, niezbędne do zarysowania strategicznego planu głównego. Przybrał on kształt trzykilometrowego

FOT. MARC RYCKAERT / WIKIPEDIA CC BY-SA 4.0

1

Więcej informacji: www.renzopianog124.com, https://www.renzopianog124.com/progetti/

marghera/. G124 to numer pokoju w Palazzo Giustiniani, siedzibie włoskiego senatu, oddanego do użytku architektowi i dożywotniemu senatorowi Republiki Włoskiej Renzowi Piano. Tuż po

nominacji Piano rozpoczął nowy, realizowany w skali całego kraju projekt dotyczący peryferii. Inicjatywę G124 tworzy grupa robocza składająca się z młodych architektów (wszyscy mają

poniżej trzydziestu pięciu lat, a ich wynagrodzenie pokrywane jest z pensji senatora), którzy we współpracy z interdyscyplinarną grupą ekspertów (socjologów, antropologów, ekonomistów, krytyków, urbanistów) prowadzą badania na temat jednego obszaru peryferyjnego rocznie.

ekologicznego szlaku przebiegającego z północy na południe w zachod-

Widok z lotu ptaka na port Marghera pod Wenecją

niej części miasta. Szlak – łączący przestrzenie nieużytków – stanowi przeciwwagę dla drogi szybkiego ruchu odcinającej część przemysłową miasta od jego dzielnicy mieszkalnej. Kolejnym ważnym projektem była koncepcja przekształcenia byłej siedziby Instytutu Edison-Volta – prawdziwej perły architektury – we

85


współpracy ze stowarzyszeniami, które od lat włączały się w działania związane z opracowaniem planu jej rewitalizacji i odzyskania dla użytku publicznego. Przebudowany instytut ma przede wszystkim służyć mieszkańcom. Docelowo ma tu powstać nowy ośrodek kulturalno-sportowy. W budynku przewidziano sale lekcyjne, w których uczniowie dostaną wsparcie edukacyjne, a imigranci będą uczeni włoskiego, a także audytorium przeznaczone na występy lokalnego zespołu muzycznego. Nowa funkcja ma powiązać budynek z resztą miasta. Po wyburzeniu ogradzającego ośrodek muru i stworzeniu nowego placu stanie się on wielofunkcyjną przestrzenią publiczną służącą młodzieży z problemami i innym mieszkańcom południowo-zachodniego obszaru dotychczas marginalizowanej dzielnicy. Reaktywacja dóbr wspólnych, wśród nich także wielu nieużytków, siłą rzeczy przywołała temat skażenia środowiska, przede wszystkim wpływu Porto Marghera na zanieczyszczenie gruntów publicznych i prywatnych. Skażeniu uległy nawet grunty rolne poza pasem Romei – krajowej drogi szybkiego ruchu – położone na zachód od miasta, gdzie przez lata zakopywano wszelkiego rodzaju toksyczne odpady. W tym miejscu pojawił się problem świadomości społecznej: jak myślimy o przyszłości naszych miast, rozwiązaniu problemów korzystania z zanieczyszczonych gruntów, zmiany klimatu i innych kryzysów ekologicznych? W zglobalizowanym świecie fundamentalne znaczenie ma zrozumienie aspektów kulturowych tych © G124

problemów. Takie podejście powinno

86

łączyć perspektywy mieszkańców,

ANNA MERCI


polityków i ekspertów z różnych dziedzin. Bazując na nich, rozpoczęto

Największą przeszkodą na drodze do reaktywacji wspólnych dóbr

– we współpracy z naukowcami z uniwersytetu w Udine (Università

był brak prawnych narzędzi, za pomocą których mieszkańcy mogliby

degli studi di Udine) – badania nad technologiami rekultywacji gruntów

legalnie zaopiekować się opuszczonymi przestrzeniami miasta. Dlatego,

poprzez zastosowanie specjalnych odmian roślin, czyli metodą fitore-

równolegle z wypracowywaniem projektów, odbyło się wiele dyskusji

medium (leczenia z użyciem roślin). Demonstracją partycypacyjnego

panelowych z przedstawicielami administracji przekonujących do

zarządzania terenem na południowym obszarze Marghery jest pilota-

przyjęcia Regulaminu na rzecz partycypacyjnego zarządzania dobrami

żowy program nazwany „Ogród Fitoremedium”, który w założeniu ma

wspólnymi przez gminę miasta Wenecja. W czerwcu 2019 roku, po dwóch

przywrócić leżącą odłogiem działkę w obrębie miasta-ogrodu do użytku

i pół roku debat, regulamin wreszcie przyjęto. Oznacza to wielki sukces

publicznego. Projekt leczniczego ogrodu to wyrazista odpowiedź na poli-

polityczny w kontekście lokalnego wdrażania dobrych praktyk.

tykę władz miejskich, które obcięły fundusze przeznaczone na uprawę

Wizja projektowa wyodrębniająca

trzykilometrowy zielony szlak łą-

czący przestrzenie nieużytków na obszarze

jednej z dzielnic Marghery

Projekt miejskiej regeneracji Marghery nie mógł nie wychodzić od

zieleni publicznej i zlikwidowały ławki w przestrzeniach wspólnych,

krajobrazu, gdyż zieleń na tym obszarze stanowi część historyczno-

dowodząc w ten sposób całkowitego braku jakiejkolwiek długofalowej

-kulturowej tożsamości miejsca w tej samej mierze co przemysłowa

wizji. Przywrócenie objętej projektem przestrzeni mieszkańcom mia-

zabudowa i kominy portowe. Miasto-ogród Pietra Emmera będzie zatem

sta zostało wsparte dodatkowymi działaniami edukacyjnymi. Szkoły

mogło rozpocząć nowe życie dzięki zaangażowaniu mieszkańców, którzy

w Margherze zaangażowano w opracowanie ścieżek dydaktycznych.

o nie dbają, a zieleń przestanie być jedynie zapisem w zbiorowej pamięci

W ramach przygotowanego Planu Oferty Edukacyjnej uchwalono projekt

stanie się częścią strategii na przyszłość.

związany z edukacją środowiskową na temat zrównoważonych technolo-

gii rekultywacji i fitoremedium. Nazwa projektu: Marghera terreno fertile. Dalle buone pratiche collaborative a politiche condivise su ambiente, socialità e lavoro (Żyzny grunt Marghery. Od dobrych praktyk współpracy do polityki partycypacyjnej w odniesieniu do środowiska, społeczeństwa i pracy)

„Ogród Fitore-

medium”– dawne nieużytki zamienione na prze-

strzeń dostępną

dla mieszkańców Marghery. Ogród obejmuje obszar

jednego kilometra kwadratowego –

Autorzy: Gruppo G124 Renzo Piano 2016: Anna Merci, Laura Mazzei, Nicola Di Croce Tutor: Raul Pantaleo

rośliny są szczególnie pomocne w neutralizacji

zanieczyszczeń powietrza,

powodowanych

obecnością pyłów PM10

© G124 CLAUDIO MORELLI

Tłumaczenie z włoskiego: Emiliano Ranocchi

zasadzone w nim

ŻYZNY GRUNT MARGHERY

87


Marcello Barison Racjonalizm zasady rzeczywistości1 (przywołanej tutaj w swej formie urbanistycznej) dąży do tego, by przywrócić właściwe proporcje, jeśli wręcz ich nie unieważnić, owym nieskontrolowanym przestrzeniom, w których czyha to, co niespodziewane, nieforemne – i przede wszystkim: bezużyteczne, skoro mowa tu o roślinach pozbawionych wszelkiej użyteczności i – według większości ludzi – także urody. W odróżnieniu od kultywowanego porządku ogrodu, marginalne rozplenienie się chwastów snuje na krawędziach organizowanej przestrzeni, lecz zawsze pod zagrożeniem inwazji, anarchiczną gmatwaninę nie-

O

mającą nic wspólnego z dyscypliną projektową „zielonych przestrzeni” lub z kontrolowaną – przeto drobiazgowo rozparcelowaną – reprodukcją żywych ekosystemów, jak to się dzieje na przykład w mediolańskim Lesie Pionowym (Studio Boeri, 2014) lub – jeszcze radykalniej i bardziej wizjonersko – w 1000 Trees Building, zaprojektowanym przez Heatherwick Studio w bezpośrednim sąsiedztwie M50, najmodniejszej FOT. ARCHIWUM AUTORA

z dzielnic Szanghaju. Miasto jest tym bardziej funkcjonalne, im bardziej

ARCHIT­EKTONICZNEJ PRZESTRZENI PO — MIĘDZY

jest zdyscyplinowane, a jest tym bardziej zdyscyplinowane, im bardziej każda jego przestrzeń – strefa, obszar lub sektor – ma swoje przepisowo odgórnie ustalone przeznaczenie. Z trudem reguła ta może być łamana na większą skalę, zwłaszcza w wysoko rozwiniętych kontekstach, podczas gdy jej naruszanie wcale nie należy do rzadkości, a jest być może wręcz koniecznością w przestrzeni pomiędzy dwoma obszarami, którym przypisano odmienną rolę (jest na przykład rzeczą prawdopodobną, że tam, gdzie kończą się ściany zewnętrzne budynku, właśnie tam, gdzie rozpoczyna się bruk, w owej nieuchronnie powstającej szczelinie, która dzieli obie przestrzenie, rozmnaża się – chaotyczna i bezcelowa – przypadkowa roślinność z krzewów, kępek i liści). Jeśli przeniesiemy powyższą refleksję do sfery stosunków moralnych (tutaj Éric Rohmer mógłby uzupełnić bardziej beznamiętnego Resnais), metafora szalonych traw przejaskrawia klasyczną psychoanalityczną

Jeden z filmów Alaina Resnais nosi tytuł Les herbes folles (Szalone

sprzeczność między normatywnym usztywnieniem zasady rzeczywisto-

trawy) i wystarczy kadr, na którym widać kilka kępek chwastów wyra-

ści a polimorficznym pragnieniem. Pragnienie to – zasadę tę podważając

stających spomiędzy kostek bruku, by zrozumieć, o co w nim chodzi.

– wyraża całkowicie alternatywną witalność, systematycznie narusza-

Dla tych, którzy oglądali film, będący humorystyczną dywagacją na

jącą racjonalną siatkę zasady rzeczywistości. Transgresja ta zaskakuje:

temat przypadkowego zadurzenia Georges’a w Marguerite'a, alegoria

nie bierze się z logicznego nadzoru ego, lecz charakteryzuje się niewy-

jest łatwo czytelna: pewne historie miłosne rodzą się przez czysty zbieg

tłumaczalną nagłością id. Fotografia powyżej tłumaczy to rozróżnienie:

okoliczności, są zdarzeniami akcydentalnymi i bez powodu wkradają się

wokół, jako rama (na bokach, ale także na ścianie w tle) kartezjański

w szczeliny uładzonego bruku świata, po trosze go rozsadzają, wprowa-

rygor opus quadratum – siatka prostopadłych kresek cierpliwie

dzając odrobinę tej nieregularności, nieracjonalności i pasożytniczości, która tak przypomina chwast.

1

Zasada rzeczywistości jest pojęciem z zakresu psychoanalizy. W życiu dorosłym człowieka zastępuje ona charakterystyczną dla okresu niemowlęctwa zasadę przyjemności, z którą

pozostaje w dialektycznej relacji. Zasada rzeczywistości oznacza akceptację pewnego stanu

napięcia w teraźniejszości w zamian za korzyści, jakie z akceptacji tej mogą wyniknąć w przy‑ szłości (przyp. red.).


i precyzyjnie uporządkowanych; w środku plątanina – „gmatwanina,

Na pierwszy rzut oka wystarczy przekrój amfory lub ściana jaskini,

motanina lub mętlik”2, kłębowisko natura naturans, które odtwarza

pierwotnego ludzkiego schronienia (jak w wypadku niedokończonego

w sferze widzialności objawy bezprawnej nieświadomości.

arcydzieła Fredericka Kieslera)3, by podzielić przestrzeń na dwie różne

Odniesienie do Resnais – i pokazanie miejsca, które mogłoby być

„części”: wewnętrzną i zewnętrzną. Prawdę mówiąc, jest to dość nie-

wszędzie – dokonują tej samej operacji: ujawniają, że performans

poradne uproszczenie, zakładające, że znak graniczny pomiędzy nimi

plątaniny działa w kontekście architektonicznym i przedstawia zarówno

jest niematerialny. Produkty architektoniczne są tu bowiem trzy: to, co

stałość architektury, jak też – paradoksalnie – jej zaprzeczenie. Wydaje

w środku, to, co na zewnątrz, oraz oddzielający je element. W żadnym

się, że gmatwanina rozrasta się pomiędzy fałdami architektury jako roz-

wypadku ten ostatni nie może być pozbawiony trzeciego wymiaru, stąd

rost nieporządku. Nieporządek ten zamieszkuje przestrzeń po-między,

nigdy nie sprowadza się do czysto logicznej funkcji, od której dałoby

którą architektura musi tworzyć po to, by istnieć, ale zarazem nie jest

się fizycznie abstrahować. Należy natomiast zadać sobie pytanie: co

w stanie nigdy jej do końca skolonizować poprzez narzucenie na nią swo-

dzieje się w przestrzeni po-między, która w tym samym czasie, w którym

jej normatywnej składni. Czy zatem architektura i przestrzeń po-między

oddziela przestrzenie, łączy je? Na czym polega architektoniczna rola

są z sobą sprzeczne? Bynajmniej! Wbrew temu, co powyższe refleksje

owej przestrzeni pośredniej i pośredniczącej? Dalej: jak daje się ona

mogłyby zasugerować, zamierzamy tutaj bronić właśnie odwrotnej tezy.

analitycznie pomyśleć?

Będziemy to robić systematycznie, zaczynając od dyskusji na temat naj-

Zgodnie z tym, co zostało dotąd powiedziane, z jednej strony trzeba

bardziej podstawowej operacji architektonicznej: linii obrysowywującej

przyznać, że przestrzeń ta, jako wynik oddzielającej linii, znaku, jest dla

przestrzeń.

architektury przedmiotem nieodłącznym i nieuchronnym. Z drugiej zaś

Już od zarania gest architektoniczny pokrywa się ze znakiem, który

(a to dodatkowo radykalizuje zagadnienie, zakładając wcale niebanalne

oddziela określone miejsce, z linią, która zamyka się, stając się obwo-

przesunięcie pojęciowe) – jako że architektura musi odróżniać określone

dem, ogrodzeniem, wypełnieniem konturów. Szkic Sverrego Fehna

przestrzenie, by móc w ogóle istnieć, potrzebuje ona, jeszcze zanim

(Man Exploring the Space of a Vat, Człowiek doświadczający przestrzeni

się określi, przestrzeni po-między jako zdolności przestrzeni do bycia

stągwi) jasno ilustruje zagadnienie:

zaznaczoną, innymi słowy: potrzebuje przerwy, która tylko z racji tego, że jest ze swej istoty pusta, może przyjąć znak (np. linię) oznaczający podział. przestrzeń po-między może przyjąć trzy różne sposoby istnienia: warunek, konstrukcję i produkt.

1. Warunek. Jako pusta przerwa dająca się zarysować, przestrzeń po-między jest warunkiem istnienia architektury, jej formą uprzed-

Człowiek

doświadczający przestrzeni

stągwi, rys. Sverre Fehn

nią i potencjalną.

2. Konstrukcja. Jako miejsce architektonicznego znaku i jego fizyczności, przestrzeń-pomiędzy wyraża materialny akt architektury, cielesny element, który ona zajmuje – dach, podłoga lub ściana – by zrealizować fizyczny podział pomiędzy różnymi przestrzeniami.

3. Produkt. Jak widzieliśmy jednak, każdy znak oddzielający tworzy

© NAJONALMUSEET OSLO

nieuchronnie także dodatkowy element – anarchiczną, entropiczną

3

Opętany obsesją morfologii jaskini, projekt Fredericka Kiesle Endless House (por. F. Kiesler,

Inside the Endless House, New York: Simon and Schuster, 1966) jest niekończącym się jaskinio‑

watym dziełem rozwijającym się wzdłuż „tunelu” całej możliwej czasoprzestrzeni, zarazem jej

nigdy nie wyczerpując – Kiesler stawia morfologię tę także u podłoża wizji będących początkiem jego nieprawdopodobnego, niewydanego jeszcze rękopisu Magic Architecture. The Story of

Human Housing (skupia się na nim ostatnio wyczerpujący projekt badawczy finansowany przez Graham Foundation i koordynowany przez Spyrosa Papapetrosa i Gerda Zillnera; por. również katalog wystawy, która odbyła się w wiedeńskim MAK: Friedrich Kiesler. Lebenswelten / Life 2

C.E. Gadda, Niezły pasztet na via Merulana, przeł. A. Wasilewska, Warszawa: PIW, 2018, s. 3

Visions, ed. Ch. Thun-Hohenstein, D. Bogner, M. Lind, B. Vischer, Basel: Birkhäuser-De Gruyter,

2016).

89


przegrodę niedającą się redukować do żadnej z przestrzeni,

sukcesywna lub suma chwilowa). Continuum ujawnia się wraz z możliwością

które dzieli.

przecinania przestrzeni według określonych praw; dialektyka między cią-

Można się domyślić, że te trzy sposoby mogą łączyć się z trzema

głością a bezciągłością przechodzi zatem przez pojęcie cięcia, ośmielę się

różnymi perspektywami czasowymi (z których każda odpowiada

wręcz twierdzić, że continuum jest tą możliwością, gdyż zawiera zarazem

specyficznej logice), albowiem warunek przedstawia przeszłość archi-

ciągłość i nieciągłość: cięcie, jeśli chcemy, zmienia znak continuum4.

tektonicznego znaku (potencja), konstrukcja jego teraźniejszość (akt) oraz produkt jego przyszłość (stawanie się). Tym trzem perspektywom

Ciągłość przestrzeni nie definiuje się, jak byśmy oczekiwali, przywołując

odpowiadają następnie fizyczne kategorie formy, materii i ruchu.

pierwsze lepsze opracowanie pojęcia „gęstości”. Samo w sobie bowiem

Tak w rezultacie przedstawia się siatka pojęciowa, za pomocą której

dowolne tworzywo, jak by nie było „zwarte”, tak czy owak ma jakąś tek-

będziemy próbowali uchwycić architektoniczną przestrzeń po-między:

sturę, która – przy dokładniejszej obserwacji pod mikroskopem – zawsze ujawni pewną siatkowatą strukturę. W strukturze tej można z łatwością

PRZESTRZEŃ PO-MIĘDZY

zobaczyć nieciągłość, wynikającą z interpolowania materii z próżnią.

WARUNEK

KONSTRUKCJA

PRODUKT

CZAS

Przeszłość

Teraźniejszość

Przyszłość

LOGIKA

Potencja

Akt

Stawanie się

FIZYKA

Forma

Materia

Ruch

Co więc cechuje całkowicie ciągłą przestrzeń? Ano fakt, że znajdziemy ją, gdziekolwiek przetniemy. Gdy zdefiniujemy przestrzeń x jako zbiór punktów należących do płaszczyzny x, okazuje się ona ciągła, jeśli – gdziekolwiek płaszczyzna y ją przetnie – natyka się zawsze i wyłącznie na punkty należące do x. Definicja ta pozwala na refleksję brzemienną w skutki. Pozornie

W dalszym ciągu wywodu chcemy zatem naświetlić te trzy kategorie, na

bowiem, ilekroć dzielimy dwie przestrzenie, zarysowując linię demar-

razie jedynie wstępnie zaproponowane. W tym celu oraz po to, by odpo-

kacyjną, powodujemy, że powstaje między nimi nieciągłość, czyli

wiedzieć na powyższe pytania, zamierzamy dogłębniej omówić każdy

oddzielamy je. To jednak dzieje się tylko wówczas, gdy rozumiemy prze-

z trzech sposobów architektonicznych przestrzeni po-między, łącząc

cięcie jako operację, która potrafi wykluczyć punkty przekroju zarówno

je z pojęciem (zatem z operacją konceptualną), które potrafiłoby jasno

z płaszczyzny x, jak i z płaszczyzny y. Jednak pojęcie coupure zapro-

zjednoczyć kolejne jej odmiany według czasu, logiki i fizyki.

ponowane przez Bouleza idzie w odwrotnym kierunku: przecięcie jest możliwe tylko wówczas, gdy jest ciągłość. Właśnie dlatego, że x może być

Pojęcia, do których będziemy się odwoływać, są następujące:

1. Pojęcie cięcia (coupure) Pierre’a Bouleza, by pojąć przestrzeń po-między jako warunek.

2. Pojęcie odstępu (Zwischenraum) u Heideggera, by pojąć przestrzeń po-między jako konstrukcję.

3. Pojęcie strefy nierozróżnialności (zone d’indiscernabilité)

przecinane przez y, obie półpłaszczyzny powstałe w rezultacie przecięcia są ciągłe w stosunku do siebie. Przecięcie bowiem zapewnia ciągłość, choć dokonuje rozróżnienia. Rozróżnienie to jednak nie oddziela, lecz okazuje się przepuszczalne. Przecięcie zatem nie jest taką operacją, która – przeprowadzana na continuum – powodowałaby w nim nieciągłość. Coupure, jak zauważa Boulez, leży bowiem u podłoża „dialektyki

u Deleuze’a i Guattariego, by pojąć przestrzeń po-między jako

między ciągłym a nieciągłym”, innymi słowy stanowi jej warunek: cięcie,

produkt.

skoro ustanawia, że między dwiema strefami (tymi, które ono oddzieliło)

1.

WARUNEK JAKO CIĘCIE

W Penser la musique aujourd’hui, tekście o zdumiewającej przenikliwości

jest coś (właśnie część płaszczyzny, którą przecięcie „przecina”), jest nie tylko tym, co odróżnia dwie półpłaszczyzny, lecz także, a może przede wszystkim pokazuje, że one są niewątpliwie z sobą połączone.

teoretycznej, Pierre Boulez, omawiając temat przestrzeni w muzyce,

Korzystając zatem z tej intuicji, odnieśmy się do zagadnienia

snuje kilka ważnych refleksji o pojęciu ciągłości, które wyjątkowo tra-

architektonicznej przestrzeni po-między. Jako warunek architektury,

fiają w problematykę architektonicznej przestrzeni po-między. Tak pisze

pojmowany na podstawie pojęcia przecięcia, przestrzeń po-między

francuski kompozytor:

wskazuje na zdolność przestrzeni architektonicznej do bycia zaznaczoną. Jednak znak, który identyfikuje pewną przestrzeń w stosunku do drugiej,

Wydaje mi się, że należy na wstępie zdefiniować continuum. Z całą pewnością nie jest nim trasa od jednego do drugiego punktu w przestrzeni (trasa

90

4

P. Boulez, Penser la musique auj,ourd’hui, Paris: Gallimard, 1964, II, s. 83.

MARCELLO BARISON


nie stanowi o jej odrębności, lecz przeciwnie – dowodzi jej ciągłości.

założycielski i konstrukcyjny – udziela przestrzeni, żeby konstrukcja

Architektura bowiem nie jest dyscypliną wyodrębnienia, lecz połączenia

miała (dosłownie) miejsce. Przegroda „czworokąta” tworzy przestrzeń,

między przestrzeniami, które z kolei – właśnie dlatego, że są połączone

która zostanie następnie zajęta przez dzieło, i sprawia, że pozostaje ona

– muszą też się różnić. Pierwszy znak architektury – obojętnie, czy mowa

otwarta, żeby budynek mógł wpisać się w sposób trwały w przestrzeń.

o nieskończonej jaskini Kieslera czy też o macicznej amforze Fehna – nie

Na podstawie tego paradygmatu przestrzeń po-między nie jest tylko

powinien być zatem rozumiany jako znak oddzielenia tego, co w środku,

odstępem między elementami architektonicznymi, zatem grubością

od tego, co na zewnątrz, ustanawiając między nimi nieprzekraczalną

znaku oddzielającego budowle lub pomieszczenia, lecz także przegrodą,

nieciągłość, lecz jako kreska, która je rozróżnia, zachowując ciągłość

która – otwierając się i udzielając swojej przestrzeni – umożliwia miejsce

ich podstawowego połączenia. Owa pierwotna kreska, poza związkiem

budowy. Zatem przestrzeń po-między nie będzie już niczym peryfe-

między pełnią a nieobecnością, czyli między ciągłością a nieciągłością,

ryjnym, lecz będzie ustanawiać owo „udzielanie” przestrzeni, które

jest warunkiem architektury, gdyż sankcjonuje możliwość oznakowania

– w obrębie każdej konstrukcji – pokrywa się z tym, co ją generuje, czyli

przestrzeni. W tym sensie wynikająca z tej operacji linia jest przecię-

z tym, co – uwalniając ją – sprawia, że ona powstaje w przestrzeni. Jeśli

ciem rozróżniającym, lecz nie oddzielającym. To jest forma przestrzeni

jednak przestrzeń po-między przyjmuje tę cechę, to staje się ona pew-

po-między jako warunek przygotowujący bezustannie pustkę do przyję-

nego rodzaju wewnętrzną przeponą, która – w sposób trwały – zachowuje

cia projektu architektury.

przestrzeń mieszkalną budynku; staje się tym, co stanowi fundament

2.

jego obecności w przestrzeni, pozwalając mu zajmować „świat” zabudo-

KONSTRUKCJA JAKO PRZEGRODA

wany. Przegroda wchłania w siebie przestrzeń po-między, przywracając

Heidegger stosuje pojęcie Zwischenraum w wielu różnych kontekstach,

jej funkcję robienia miejsca, udzielania przestrzeni do sedna praktyki

trudnych do omówienia w tym miejscu. Proponujemy rozumienie go

architektonicznej. Jako przegroda przestrzeni, która podpiera budowlę

w taki sposób, w jaki jest używane przez filozofa w Budować, mieszkać,

w świecie i zachowuje jej przestrzeń, przestrzeń po-między jest tym, co

myśleć, zaprezentowane w metaforze mostu – przedmiotu architekto-

ciągle umożliwia budowanie.

nicznego par excellence. Tak brzmi tekst Heideggera: Most jest pewnym miejscem. Jako rzecz tego rodzaju udziela on przestrzeni

3. PRODUKT JAKO STREFA NIEROZRÓŻNIALNOŚCI

otwartej dla Ziemi i Nieba, Istot Boskich i Śmiertelnych. Przestrzeń, której

Pozostaje jeszcze do zbadania przestrzeń po-między jako wynik, czyli

udziela most, zawiera różne obszary, mniej lub bardziej zbliżone lub odda-

jako produkt anarchiczny, zewnętrzny wobec obu elementów, które

lone od mostu. Obszary te zaś można oznaczyć jako punkty, które dzieli

oddziela, a mimo to niezbędny, paradoksalnie uczestniczący w obu.

dająca się wymierzyć odległość; odległość, po grecku στάδιον, jest zawsze

Wracamy tym samym do szalonych szczelin Resnais, do chwastów, które

ustępowana (eingeräumt) – powstaje bowiem przez ustępowanie punktów

rozmnażają się w szparach między dwiema płytami bruku albo między

na pewną odległość. Utworzona w ten sposób przestrzeń jest przestrze-

murem ogradzającym a przylegającym chodnikiem..

nią swoistego rodzaju. Jako odległość, jako stadion, jest ona tym, na co

Pojęciem, którym chcielibyśmy się posłużyć, by opisać tę typologię

wskazuje nam to samo słowo stadion po łacinie – a mianowicie „spatium”,

przestrzeni po-między, jest strefa nierozróżnialności, do której Deleuze

odstępem (Zwischenraum)5.

i Guattari często się odwołują, by teoretycznie ująć pokonanie determinacji jako ustabilizowanej formy haecceitas6, jako takiej niezdolnej do

Przegrodą jest to, co zarysowuje obwód „czworokąta” (Geviert), to,

rozumienia stosunku do innego inaczej jak w postaci opozycji dialektycz-

co oscyluje w przestrzennej przeponie współprzynależności Nieba

nej. Pomiędzy „tym” a „tamtym” istnieje według Deleuze’a i Guattariego

i Ziemi, bogów i ludzi. Nie zajmując się tym, co Zwischenraum oznacza

obszar natychmiastowego zbiegu, właśnie pole tensorowe współprzy-

w filozofii późnego Heideggera, zastanówmy się, co wnosi to pojęcie do

należności, w którym oba, jako upłynnione biegunowości, reagują,

domeny architektury. Pozwala ono rozumieć dzieło architektoniczne,

przenikając się w jednolitej plazmie. Do tego magmatycznego zjawiska

wychodząc od otwarcia, które – ontologicznie, zatem zarazem w sposób

5

M. Heidegger, Budować mieszkać myśleć. Eseje wybrane, wybrał, opracował i wstępem opatrzył K. Michalski, Warszawa: Czytelnik, 1977, s. 327.

O ARCHITEKTONICZNEJ PRZESTRZENI PO-MIĘDZY

6

W polskim ususie środowiskowym jako odpowiednik tego łacińskiego terminu, pierwotnie

ukutego przez Dunsa Szkota na wyrażenie zasady jednostkowienia (o której mowa kilka linijek poniżej), używa się niekiedy kalki ta otość [przyp. tłum.].

91


nie da się zastosować żadnej zasady jednostkowienia (principium

Decydujące jednak jest to, że idea strefy nierozróżnialności pozwala

individuationis). Ustęp z Co to jest filozofia? pomoże lepiej naświetlić

uświadomić sobie anarchiczną produktywność przestrzeni po-między.

zagadnienie (w tym wypadku nierozróżnialność wynika z interakcji mię-

Tłumaczy, dlaczego przestrzeń po-między jako produkt architektury

dzy pojęciem a komponentami, które ono uruchamia, ale my zamierzamy

gości w sobie rozrost fizycznych zdarzeń nieprzewidzianych przez pro-

zastosować tę samą logikę myślenia do przestrzeni po-między jako

jekt przestrzeni, pomiędzy którymi rozciąga się jej entropijna, fizyczna

nieuchronnego produktu każdej operacji architektonicznej):

trójwymiarowość. W „nierozdzielnej rozdzielności” pomieszczeń dzieje się coś, co rozwija w obrębie architektury radykalne niezdeterminowa-

[...] pojęcie cechuje się tym, że znajdujące się w nim składniki czyni nieroz-

nie, wymykające się nadzorowi projektu, lecz będące jego produktem.

dzielnymi: odrębne, heterogeniczne, a jednak nierozłączne [...]. Składniki

Jako strefa nierozróżnialności, w której zapuszczają korzenie i rozwijają

pozostają odrębne, lecz coś przechodzi z jednego na drugi, coś, o czym się

się niedające się przewidzieć zdarzenia materialne, przestrzeń po-mię-

nie wie, czy należy do jednego czy do drugiego: istnieje domena ab nale-

dzy pozwala pojąć – poza projektem – nieuchronny entropijny produkt

żąca zarówno do a, jak i do b, gdzie a i b „stają się” nieodróżnialne. Właśnie

architektury (lub, jeśli chcemy, wynik jej niezdeterminowania).

te strefy, progi czy stawania się, ta nierozdzielność określają wewnętrzną spójność pojęcia7.

Dla każdej z wyodrębnionych typologii przestrzeni po-między (jako warunek, konstrukcja i produkt) szukaliśmy odpowiednich pojęć, które mogłyby sprawdzić się w konkrecie przestrzeni architektonicz-

Przestrzeń po-między, jak pokazaliśmy, ma swój cielesny wymiar.

nej. Pojęcia przecięcia, przegrody i strefy nierozróżnialności naszym

Pomiędzy przylegającymi i odrębnymi pomieszczeniami architektonicz-

zdaniem odpowiadają tej potrzebie i pozwalają zrewidować powyższą

nymi to samo rozróżnienie tworzy, by móc zaistnieć, strefę entropii,

tabelę (w tej ostatniej wersji streszcza ona, w założeniu wyczerpująco,

która nie przynależy do końca do żadnej z wyodrębnionych przestrzeni

analityczną teorię architektonicznej przestrzeni po-między, którą tutaj

i której sposobu funkcjonowania nie można nigdy ustalić na podstawie

zaproponowaliśmy):

cech jednej tylko, pojedynczo wziętej, z nich. Jak zaobserwowaliśmy,

PRZESTRZEŃ PO-MIĘDZY

omawiając szkic Sverrego Fehna, zwykle popełnia się błąd rozumienia

WARUNEK

KONSTRUKCJA

PRODUKT

CZAS

Przeszłość

Teraźniejszość

Przyszłość

LOGIKA

Potencja

Akt

Stawanie Się

FIZYKA

Forma

Materia

Ruch

PRZECIĘCIE

PRZEGRODA

demarkacji jako prostej czynności logicznej, zatem jako niematerialnego znaku; architektura jednak jest faktem cielesnym, a ilekroć podejmuje zmianę otoczenia, to też narzuca namacalną strukturę, która w rzeczywistości ją realizuje. Realizacja ta nigdy nie jest bezcielesna; przeciwnie jest realizowana za pomocą realnego połączenia w taki sam sposób, jak dla Deleuze’a i Guattariego pojęciem tym jest to, co „chemicznie spaja” z sobą dwa lub więcej elementów. I podobnie jak w wypadku tego pojęcia, tak również w architekturze dwa odrębne, „heterogeniczne, a jednak

STREFA NIERO­ZRÓŻNIALNOŚCI

nierozłączne” (architektoniczne pomieszczenia, jak już mówiliśmy, nigdy

Zbliżając się do zakończenia, chcielibyśmy jeszcze rozważyć jedną

do końca nimi nie są) stają się biegunami strefy nierozróżnialności ab,

kwestię, która odnosi się także do początku tego tekstu. Nawet przy

której materia, jako czysta mieszanka aktywnych składników, powoduje

pobieżnym spojrzeniu na proponowany tu schemat, rzuca się w oczy to,

przemiany nie dające się przewidzieć i niedające się sprowadzić do izola-

że każdy z terminów z ostatniej, prawej kolumny (produkt, przyszłość,

cjonistycznej logiki, tłumaczącej tylko a lub tylko b. Ten „rodzaj” stref

stawanie się, ruch i strefa nierozróżnialności) cechuje się tym, że

Deleuze i Guattari definiują jako „progi czy stawania się”, a nasz model

dynamicznie implikuje pozostałe, poprzedzające go w tej samej linijce

również, konsekwentnie, łączy anarchiczną wybujałość, przypisywaną

dwa elementy. Można przyznać, że przyszłość jest tym, co następuje

przestrzeni po-między jako produktowi, z terminami: „stawanie się”

w momencie, gdy teraźniejszość staje się przeszłością, że stawanie

i „ruch”.

się (już u Arystotelesa) jest przejściem od potencji do aktu, oraz że ruch ciała jest procesem stawania się, któremu podlega zarówno jego forma, jak też jego materia (staje się bowiem zawsze ich „synolonem”).

7

G. Deleuze, F. Guattari, Qu’est-ce que la philosophie?, Paris: Les Éditions de Minuit, 20052,

s. 25. Wyd. pol. Co to jest filozofia?, przeł. Paweł Pieniążek, Gdańsk: Słowo/obraz terytoria, 2000, s. 26–27.

92

Podobnie entropijny produkt wywołany procesem stawania się obiektu architektonicznego jest tym, co tworzy się, kiedy jego projekt (warunek)

MARCELLO BARISON


jest materialnie realizowany (konstrukcja) – ponieważ w materialnym

ogrodnika” ma naszym zdaniem – przynajmniej w stosunku do powyż-

bycie budynku jest zawsze coś, co wykracza poza aprioryczny porządek

szej refleksji – być może znaczenie największe. Ograniczymy się do kilku

ustanowiony w „czystym" projekcie.

krótkich rozważań.

Także przestrzeń po-między, jako strefa nierozróżnialności, powinna

Chwasty – tu jest element wspólny z Resnais, który to Resnais niewy-

w jakiś sposób przyswoić i zawierać w sobie oba skutki, jakie pozosta-

kluczone, że zna tekst Clémenta – stanowią temat przepięknego Éloge

wiają po sobie przecięcie i przegroda. Jak? Przecięcie jako możność

des vagabondes. Herbes, arbres et fleurs à la conquête du monde, gdzie

przestrzeni architektonicznej bycia zaznaczoną jest tym, co utwierdza

Clément myśli w kategoriach dynamiki stochastycznej, zatem kosmicz-

jej ciągłość. Jednak ciągłość jest też topologiczną właściwością strefy

nego nomadyzmu – planetarnego rozproszenia bioróżnorodności roślin.

nierozróżnialności ab, jeśli prawdą jest, jak twierdzi Deleuze, że w niej

Jest to esej polityczny, który konserwatyzmowi tożsamości i ochrony

komponenty a i b stają się zarazem „odrębne, heterogeniczne, a jed-

krajobrazowej normatywności, tylko określonym gatunkom i w określo-

nak nierozłączne”. Z drugiej strony to jest dokładnie to, co zdarza się

nych miejscach pozwalającej na rozmnożenie się (według autentycznej

przestrzeniom architektonicznym ciągłym, które – jak już widzieliśmy

ideologii Saft und Boden) przeciwstawia „mnogość spotkań i różno-

– są odrębne, ale nigdy oddzielne, albowiem dzielące je przecięcie, jak

rodności bytów jako tyleż bogactw dodanych do terytorium”8. Chwasty

zdarza się w modelu coupure zgodnie z definicją Pierre’a Bouleza, nie

bowiem biorą wreszcie swój rewolucyjny odwet nad siedzącym trybem

ustanawia żadnej przerwy – czyli żadnej pustki – wśród wynikowych

swoich wstecznych towarzyszek – roślin uprawnych podporządkowanych

półpłaszczyzn.

zastosowaniom przewidzianym przez cywilizację.

Podobnie fakt, że strefa nierozróżnialnośći okazuje się produktywna,

W drugiej części tekstu – pierwsza jest raczej inspirującym katalo-

czyli jest miejscem wybujałości, nadaje jej konstrukcyjną zdolność

giem, który przedstawia niektóre rośliny tułacze – Clément zatrzymuje

podobną do tej, która charakteryzuje przegrodę. Przestrzeń po-między

się nad jednym z jego najbardziej udanych pojęć, które odgrywa zresztą

jako strefa nierozróżnialności definiuje bowiem architektonicznie

główną rolę także w późniejszej teorii trzeciego krajobrazu: lieux

aktywną rozległość, której objętość, jako przerwa, jest gwarancją mor-

délaissés, przestrzenie uboczne, opuszczone. Nasze zainteresowanie

fogenezy oraz faktu, iż to, co będzie zapuszczać korzenie i się rozwijać,

w tekście o roślinach tułaczych budzi w szczególności fakt, że tego

będzie też czasowo trwałe. Jak przegroda, także przestrzeń rozrostu

rodzaju miejsca są w nim określane jako interstices biologiques9 oraz

zapewnia zatem materialne trwanie entropijnej architektury, która ma

że by je scharakteryzować, autor odwołuje się otwarcie do rozplenienia

w niej miejsce.

chwastów, o czym była tu mowa:

Z tych wszystkich powodów uważamy, że poniższy schemat wystarczy do tego, by uchwycić podstawową strukturę syntetycznej teorii

Zatem domy, wykopy, drogi, autostrady, ronda, tory kolejowe w budowie,

architektonicznej przestrzeni po-między. Przy wszystkich niedostat-

nasypy różne, pożyteczne lub nie, dołączają do powierzchni tradycyjnie

kach, które każde uproszczenie za sobą pociąga, próbuje on streścić

otwartych dla rolnictwa, by zaspokoić warunki właściwe dla subwersyjnej

rodzaj gramatyki służącej być może sformułowaniu teoretycznie

uprawy roślin tułaczych10.

spójnego programu praktyki przestrzeni po-między w architekturze Decydujące jest, że niemal wszystkie wymienione przez Clémenta miejsca

przyszłości:

opuszczone, w których odbywa się „subwersyjna uprawa roślin tułaczych”,

PRODUKTYWNA PRZESTRZEŃ POMIĘDZY Przyszłość Stawanie się

są konstrukcjami architektonicznymi: „domy, wykopy, drogi, autostrady, ronda, tory kolejowe w budowie, nasypy”. Czego Clément nie pisze otwarcie i jednoznacznie, jak mogą takie miejsca stać się miejscami ogólnej

Ruch Strefa Nierozróżnialności Szczególnie doniosły przykład tego, czym może być tego rodzaju architektura, można znaleźć w owym hortus inconclusus, jakim jest ogród planetarny Gilles’a Clémenta, który w materialnej realizacji „domu

O ARCHITEKTONICZNEJ PRZESTRZENI PO-MIĘDZY

8

G. Clement, Éloge des vagabondes. Herbes, arbres et fleurs à la conquête du monde, Paris: Nil

9

„Krajobraz nie składa się wyłącznie z rezerwatów. Są też miasta z betonu, oceany z mazutu, pola

Éditions, 2002, s. 11.

z azotanów oraz cały szereg bezimiennych biologicznych przestrzeni pośrednich: przestrzenie

»opuszczone«. Miejskie, podmiejskie, wiejskie, morskie, nadbrzeżne. Można go znaleźć wszę‑ dzie” (G. Clément, Éloge des vagabondes, dz. cyt., s. 161).

10 Tamże, s. 163–164.

93


roślinnej płodności. To jest właśnie to, co próbowaliśmy wytłumaczyć

Zamieszkuję uzbrojony nieużytek. Jest zatem „dom” z pokojami i prze-

wyżej: one są biologicznie aktywnymi miejscami jako morfologicznie

grodami: rozczochrany żywopłot, będący pozostałością ogrodzenia;

produktywne strefy pośrednie nierozróżnialności. Na skraju drogi – tam,

starodawny dąb na progu skalnym – oś budowli; rzadki lasek i zagajnik

gdzie kończy się opuszczona ścieżka, wokół ronda, właśnie na obwodzie,

– rodzaj zadaszenia; nadwieszona łąka Grand’Roche – wzniesienie, na

obok którego zaczyna się nawierzchnia drogi, we wszystkich tych miej-

którym można spać, i wszędzie „bieżąca woda”, która płynie przez całą

scach, gdzie zabudowa staje się pogranicznym progiem, ona generuje,

dolinę aż do wielkiej wanny – jeziora. W ogóle i w szczególe „dom” ten mi

pomiędzy sobą a innym, przestrzeń z konieczności płodną, w której

pasuje. Pasuje do zwierzęcia, które jest we mnie, ale wiem też, że w obec-

– niespodziewanie i bez związku z jakąkolwiek „logiką projektu”, mogą

nym stanie zimą nie może mnie przyjąć z powodu zimna i deszczu. Trzeba

się zakorzenić szalone trawy (les herbes folles). One to – swoim wybitnie

będzie – cóż za nieporadność i grubiaństwo – zbudować ściany, przekryć

anarchicznym nieładem – zarysowują procesy stawania się, na które

go dachem [...]. W tym ekwipunku, niesiony zmiennym szczęściem i pełen

składa się wielokształtne życie trzeciego krajobrazu.

energii właściwej wielkim przedsięwzięciom, biorę się za to, co najpilniejsze: za ogród warzywny. Po prostu – za ogród, pierwszy komponent domu.

Pozostaje jednak otwarte jeszcze jedno, ostatnie pytanie: by móc pomyśleć strefy architektonicznej nierozróżnialności, które goszczą

Ale trzeba będzie także wznieść budynek, schronienie odporne na burze

w sobie morfogenezę, odwoływaliśmy się cały czas do świata roślinno-

i wiatry – rzekłem, i to mnie zobowiązuje. Porzucić projekt domów ideal-

ści. W jakim sensie da się powiedzieć, że jest on architekturą? Czyż nie

nych, wymyślić architekturę, która pasowałaby do ogrodu, znaleźć dla niego

opisuje raczej owego po-między, o którym była mowa wyżej, czyli tego,

miejsce w wąskiej i precyzyjnej fakturze Doliny13.

co dzieje się pomiędzy poszczególnymi elementami tekstury zabudowy, a zamiast utrwalić ją, wymyka się każdej architekturze? Odpowiedzi na ten zarzut mogą być różne. Pierwsza, tutaj zaledwie

Domem pierwszym Clémenta jest miejsce naturalne, w którym powstanie budynek. Ten ostatni jest jedynie uzupełnieniem pierwszego. Należy

zarysowana, polega na zachęceniu do myślenia, które – kosmicznie

jednak zwracać uwagę na to, by nie mylić perspektywy pejzażysty

(Clément również obiera z przekonaniem ten kierunek) – chce się ustawić

z naiwnym „ekologizmem”. Nie chodzi tu o idylliczną integrację czło-

poza rózróżnieniem, wcale antropicznym, na morfologię roślinną i mor-

wieka z przyrodą: nie ma żadnej bezwarunkowej pochwały życia w lesie,

fologię architektoniczną. Z jakiego powodu kora drzewa lub fraktalna

lecz możliwość odwrócenia tradycyjnej praktyki architektonicznej,

geometria kalafiora nie miałyby być uważane za architekturę sensu

obmyślając przestrzeń mieszkalną na podstawie nowego doświadczenia

stricto11?

kosmosu jako ogrodu planetarnego. Pod tym kątem zagadnienie zyskuje natychmiast ważny teoretyczny

To jednak także znów Clément pomoże nam odpowiedzieć konkretniej, uciekając się po raz kolejny do namacalności przykładu. W Le salon des

wymiar dla naszego tematu – produktywnej przestrzeni po-między

berces, z lekkim wdziękiem, który charakteryzuje jego pisanie, Clément

w architekturze. Mówienie bowiem, że można budować, wychodząc

opowiada, jak na francuskiej wsi lat 70. wybudował, w formie tymczaso-

od i dla „ogrodu”, który dla Clémenta reprezentuje właśnie miejsce

wej pracowni naturalnej, swoją „maison de jardinier” (dom ogrodnika)12.

nienormowanej płodności, wielokształtności i entropijnej mieszanki

Czytelnik spodziewałby się historii tego, jak stopniowo projektowano

charakteryzującej także przestrzenie nieużytkowe, równa się twier-

i realizowano dom, w oczekiwaniu na główny zwrot narracji, kiedy –

dzeniu, że można przemyśleć na nowo architekturę, wychodząc od

skoro mowa o Clémencie – przechodzi się wreszcie do „urządzania”

przestrzeni po-między; że można mianowicie rozumieć konstruk-

ogrodu. Proces ten zostaje w istocie całkowicie odwrócony. Nie chodzi tu

cję jako produkt pewnej strefy nierozróżnialności tworzonej przez

o wyprowadzenie projektu ogrodu z projektu domu, lecz o dom w całości

zachwaszczone szczeliny i miejsca opuszczone i zaniedbane (lieux

organicznie wykoncypowany wewnątrz ogrodu i na jego podstawie:

délaissés). Na pytanie zatem, czy morfogenetyczna entropia herbes folles jest architekturą, należy odpowiedzieć twierdząco. Chwasty i rośliny tułacze tworzą taką architekturę, która potrafi koncypować i realizować

11

Wiele pionierskich studiów od W. Thompson D’Arcy, On Growth and Form, New York: Dover

Publications, 1992 i E. Haeckel, Kunstformen der Natur. 100 Illustrationstafeln mit beschreibendem Text (Ausgabe von 1904), Wiesbaden: Marix Verlag, 2004, aż po ostatnie, bezcenne eseje Balla (Ph. Ball, Shapes. Nature’s Patterns: A Tapestry in Three Parts, Oxford: Oxford University

swój produkt, wychodząc od płodności przestrzeni po-między, która – jako strefa nierozróżnialności – udowadnia, że potrafi objąć swoją dynamiką, wrecz generując je, oba etapy warunku i konstrukcji.

Press, 2009; Id., Branches. Nature’s Patterns: A Tapestry in Three Parts, Oxford: Oxford

Tłumaczenie z włoskiego: Emiliano Ranocchi

University Press, 2009), obficie uargumentowały tę tezę.

12 G. Clément, Le salon des berces, Paris: Nil Éditions, 2009, s. 52. 13

94

Tamże, s. 40–42.

MARCELLO BARISON



art terapia będzie tylko gorzej

*

papier / internet bezpłatne czasopismo o kulturze współczensej orientuj się

nowy wyraz



Szukając jednak alternatywnej koncepcji, możemy powrócić do

Darwina, który w pewnym momencie wyobraża sobie, że obserwuje „rośliny i krzewy na gęsto zarośniętym zboczu”. Widok przykuwa

jego uwagę. Na gęsto zarośniętym zboczu linie wzrostu wypływa‑

jące z wielu źródeł łączą się z sobą i splatają jak winorośl czy liany w gęstej tropikalnej dżungli lub jak splątane korzenie, które przecinasz łopatą, kopiąc w ogródku. Może zatem lepiej to, co przywykliśmy nazy‑ wać „środowiskiem”, wyobrazić sobie jako strefę splątania.

Wewnątrz tej gęstwiny splatających się szlaków, które nieustan‑

nie to plączą się z sobą, to znów rozplątują, żywe istoty rosną lub wypuszczają odnogi wzdłuż linii swoich relacji. Ta plątanina jest fakturą

świata – „wielkim gobelinem Natury, tkanym przez historię” – jak pro‑

roczo ujął to geograf Torsten Hagerstrand. Nie ma ona wewnętrznych

ani zewnętrznych stron, tylko otwory i drogi, które przez coś biegną. Naukowcy często podkreślają, że „naturę trzeba dzielić w złączach”,

tak jakby świat był skonstruowany z litych bloków. Tymczasem świat, w którym mieszkamy, nie został wyciosany, lecz utkany.

Ekologia życia musi zatem mówić o tkaniu i łączeniu linii, a nie o cio‑

saniu bloków. Jako ekologia nici i śladów, musi zajmować się nie tylko relacjami pomiędzy organizmami a ich środowiskiem zewnętrznym, ale także relacjami biegnącymi wzdłuż gęsto splątanej siatki ich ścieżek życia. Krótko mówiąc, ekologia jest badaniem życia linii.

Tim Ingold, Więzy i granice. Splątanie życia w otwartej przestrzeni


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.