Nieu żYtki 15 zł [w tym vat 5%] 3 [66] 2019
W tym numerze chcieliśmy nawiązać do teorii trzeciego krajobrazu Gilles’a Clémenta,
którego manifest został tu przełożony na język polski po raz pierwszy. Niewątpliwie francuski teoretyk krajobrazu patronuje temu numerowi, do niego bowiem bezpo‑
średnio odnosi się część opublikowanych tutaj tekstów. Jednak gdy klarowała się koncepcja numeru, uznaliśmy, że nie chcemy ograniczyć się do zapoznania czytelnika z teorią Clémenta. Na pojęcie trzeciego krajobrazu składa się zarówno to, co stanowi
temat obecnego numeru (nieużytki), jak również rezerwaty przyrody, obszary dziewicze,
nietknięte ręką człowieka. Choć tematyka ekologiczna jest nam niezwykle bliska, tym razem chcieliśmy, żeby coś innego znalazło się w centrum uwagi: przestrzenie z defi‑ nicji nie dziewicze, gdyż naznaczone śladami ludzkiej działalności, a jednak leżące
na uboczu, zapomniane i najczęściej niedostrzegane, wręcz niewidzialne. Ich niewi‑ doczność nie wynika z tego, że leżą gdzieś daleko. Mogą wprawdzie znajdować się poza
miastem, ale występują też na przedmieściach lub w samym mieście. Nieużytki mogą być rozległe, lecz nieużytkiem jest również zakurzona wysepka czy pas zieleni pośrodku
jezdni albo zapomniany skwerek, o który nikt nie dba. Nie są to miejsca puste, bo różne mniej lub bardziej przypadkowe obiekty i przedmioty występują w ich obrębie, nie są
też pozbawione obecności ludzkiej. Z punktu widzenia tradycyjnego projektowania są one bezużyteczne, dlatego uznaliśmy, że słowo „nieużytki” najlepiej będzie oddawać
nasze intencje. Temat numeru powstał z przekonania, że to właśnie „bezużyteczność” takich obszarów stanowi wartość.
jednym z wyznaczników współczesnej wrażliwości estetycznej, ale cechują się także tym, że wymykają się dyktaturze funkcji i użyteczności (w odróżnieniu od przestrzeni zaprojektowanych jako zielone, które nadal pełnią istotne funkcje, gdyż są częścią pro‑
jektu i mają służyć chociażby rekreacji mieszkańców czy poprawie jakości powietrza) i przez to wprowadzają do przestrzeni miejskiej pewien powiew anarchicznej wolności. Obszary te, nie dając się kwalifikować inaczej niż jako białe plamy na mapie projektu, niejednokrotnie jawią się jako prawdziwe płuca naszych miast – choć z początku nimi nie były, zyskały jednak taki charakter w wyniku splotu różnych, nieraz skomplikowanych
okoliczności. Niekoniecznie ekologicznie czyste, estetycznie nijakie, często wręcz ucho‑
dzące za brzydkie i nieciekawe, a jednak pociągające, niesamowite (także w pierwotnym, niepotocznym znaczeniu tego słowa), podważają rację naszego sposobu życia, dzięki
czemu mają wyzwalającą moc. Jednym słowem – wydaje nam się, że są one potrzebne jak powietrze, i wcale nie należy się ich pozbywać.
1 (2002)
dworce
3 (2/2003)
biblioteki rewitalizacja przestrzenie dźwięku
4 (3/2003) 5 (4/2003)
6 (1/2004)
społeczności lokalne
8 (3/2004)
ogrody
przestrzenie dziecięce
przestrzenie komunikatu wokół funkcjonalizmu przestrzenie sakralne
7 (2/2004)
10 (1/2005) 11 (2/2005)
12 (3/2005)
13 (4/2005)
przestrzenie handlu
15 (2/2006)
przestrzenie starości
architektura organiczna przestrzenie książki
przestrzenie pustki
przestrzenie sceny przestrzenie zdrowia
14 (1/2006)
16 (3/2006)
17 (4/2006) 18 (1/2007)
19 (2/2007)
20 (3/2007)
przestrzenie prywatne
21 (4/2007)
przestrzenie niczyje
23 (2/2008)
przestrzenie władzy
śmierć w Europie Środkowej
przestrzenie światła – światło
22 (1/2008)
24 (3/2008)
25–26 (4/2008–1/2009)
przestrzenie wirtualne
27 (2/2009)
przestrzenie kolonialne
29 (4/2009)
bezkres
nowoczesności dom w Polsce wyobrażanie narodów
język i przestrzeń
utopie zmysły/percepcja
tożsamość po ’89
partycypacja i partycypacja postciało
wieś
przemysłowe poprzemysłowe przestrzeń jako taka
zrównoważony rozwój? ograniczenie przestrzenie wiedzy
ruch
materiał/materialność
krajobraz mity modernizmu architektura wspólnoty
człowiek w sieci
konserwacja / rekonstrukcja transformacja organiczność planowanie
regionalizmy / modernizmy /
28 (3/2009) 30 (1/2010) 31 (2/2010)
32 (3/2010) 33 (1/2011)
34 (2/2011) 35 (3/2011)
40 (1/2013) 41 (2/2013)
42 (3/2013)
43 (4/2013) 44 (1/2014)
45 (2/2014)
46 (3/2014) 47 (4/2014) 48 (1/2015)
49 (2/2015) 50 (3/2015) 51 (4/2015) 52 (1/2016)
53 (2/2016)
54 (3/2016) 55 (4/2016) 56 (1/2017)
58 (3/2017) 60 (1/2018) 61 (2/2018)
dwudziestolecia
62 (3/2018)
prawo i bezprawie w przestrzeni
64 (1/2019)
architektura postmodernizmu architektura / metafora
nieużytki
architektura a katastrofa klimatu
...
KONTAKT: autoportret@mik.krakow.pl OKŁADKA: Piotr Chuchla, s. 100 T. Ingold, Splatać otwarty świat, Kraków: Instytut Architektury 2018, s. 92-93. PRZYGOTOWANIE ZDJĘĆ DO DRUKU: Piotr Chuchla DRUK: Drukarnia Leyko
Redakcja dołożyła wszelkich starań, żeby dotrzeć do autorów materiałów ilustracyjnych zamieszczonych w tym wydaniu „Autoportretu”. W wypadku błędnej atrybucji prosimy zainteresowane strony o kontakt, stosowne sprostowanie zostanie opublikowane w kolejnym numerze.
39 (4/2012)
59 (4/2017)
narracje architektury
REDAKTORKA NACZELNA: Dorota Leśniak‑Rychlak ZASTĘPCA REDAKTORKI NACZELNEJ: Emiliano Ranocchi SEKRETARZ REDAKCJI: Marta Karpińska PROJEKT GRAFICZNY, SKŁAD: Piotr Chuchla REDAKCJA I KOREKTA: Paulina Bieniek, Ewa Ślusarczyk, Magdalena Jankowska PRENUMERATA: Marta Karpińska WSPÓŁPRACA REDAKCYJNA: Zuzanna Kasperczyk STALE WSPÓŁPRACUJĄ: Francesco Bergamo, Michał Choptiany, Paweł Jaworski, Dorota Jędruch, Krzysztof Korżyk, Piotr Winskowski, Michał Wiśniewski, Jakub Woynarowski, Marcin Wicha, Magdalena Zych
38 (3/2012)
37 (2/2012)
architektura awangardy przestrzenie pracy
RADA PROGRAMOWA: Adam Budak, Andrzej Bulanda, Wojciech Burszta, David Crowley, Piotr Korduba, Ewa Kuryłowicz, Maciej Miłobędzki, Agostino de Rosa, Ewa Rewers, Tadeusz Sławek, Łukasz Stanek, Magdalena Staniszkis, Dariusz Śmiechowski, Gabriela Świtek, Štefan Šlachta
Redakcja zastrzega sobie prawo do nadawania tytułów i redagowania nadesłanych tekstów.
57 (2/2017)
uczenie architektury
Małopolski Instytut Kultury w Krakowie ul. 28 Lipca 1943, 17c, Kraków tel.: 012 422 18 84 www.mik.krakow.pl
36 (1/2012)
postmodernizmy
formy własności
WYDAWCA:
9 (4/2004)
blokowiska
niesamowitość
2 (1/2003)
ulice i place
wojna
Emiliano Rannochi
autoportret. pismo o dobrej przestrzeni ISSN 1730–3613, kwartalnik, nakład: 1000 egz.
muzea
w przestrzeni
Miejsca te nie tylko noszą znamiona szczególnej estetyki, która staje się powoli
W AUTOPORTRECIE:
63 (4/2018) 65 (2/2019)
66 (3/2019)
67 (4/2019)
Kwartalnik dostępny w sprzedaży internetowej (www.mik.krakow.pl), salonach empiku, w prenumeracie oraz w wersji na tablety. PRENUMERATA: Najprościej zamówić prenumeratę w e‑sklepie Małopolskiego Instytutu Kultury: Cena prenumeraty czterech kolejnych numerów „Autoportretu” wynosi 50 zł (koszty wysyłki pokrywa wydawca). Wpłaty prosimy kierować na konto Małopolskiego Instytutu Kultury: 72 2490 0005 0000 4600 6899 5909. W tytule wpłaty prosimy wpisać „Autoportret – prenumerata” oraz podać adres do wysyłki i dane kontaktowe (telefon lub e‑mail). Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Partner wydania Włoski Instytut Kultury
Spis treści MANIFEST TRZECIEGO KRAJOBRAZU
Gilles Clément
2
NIEUŻYTKI
Ola Paduch
16
CZWARTA PRZYRODA W MIEŚCIE
Kasper Jakubowski
24
DZIAŁKI BEZ DZIAŁKOWCÓW
Dominika Dymek
32
MIĘDZY ARCHITEKTURĄ A „NOWĄ NATURĄ”
Sissi Roselli
38
CO SPRAWIA, ŻE WSPÓŁCZESNE NIEUŻYTKI SĄ TAK INNE, TAK ATRAKCYJNE?
Francesco Bergamo
44
KRAJOBRAZY Z KURZU
Sara Marini
50
O MIEJSCACH, KTÓRE JUŻ NIE SĄ I KTÓRYCH JESZCZE NIE MA
Jakub Kornhauser
56
BŁOTNA ARIERGARDA
Małgorzata Kuciewicz, Simone De Iacobis
60
MIĘDZY BLOKAMI A EKRANEM AUTOSTRADY
Magdalena Zych
66
PERYFERIA PONOWOCZESNOŚCI
Maciej Frąckiewicz
70
UŻYTEK
Małgorzata Kuciewicz, Simone De Iacobis
76
WIDOK
Marcin Wicha
82
ŻYZNY GRUNT MARGHERY
Anna Merci
84
O ARCHITEKTONICZNEJ PRZESTRZENI PO-MIĘDZY
Marcello Barison
88
GILLES CLÉMENT
Manifest trzeciego krajobrazu Gilles Clément
„Nieokreślony fragment ogrodu globalnego, trzeci krajobraz, składa się z ogółu zaniedbanych przez człowieka miejsc. Obszary te są różnorodne biologicznie, różnorodność owa nie jest dziś jednak uznawana za bogactwo. Trzeci krajobraz odwołuje się do stanu trzeciego (a nie do Trzeciego Świata). Do przestrzeni niewyrażającej ani władzy, ani uległości władzy. Odnosi się do pamfletu Sieyèsa z 1789 roku: «Czym jest stan trzeci? – Wszystkim. Czym był dotychczas w ustroju politycznym? – Niczym. Czego żąda? – Ażeby stał się czymś»”.
ludzkiego w yraża się poprzez różnice etniczne i kulturowe.
I – POCHODZENIE Termin „trzeci krajobraz” zrodził się z obserwacji regionu Limousin. Analiza krajobrazowa Vassivière, opracowana w roku 2002 dla Centre d’art et du paysage (Centrum sztuki
i krajobrazu), ukazuje sztuczny charakter tego, co wydaje się występować „naturalnie”: zbiornik wodny powstały dzięki zaporze, las posadzony przez człowieka, trawa na
pastwiskach dla zwierząt hodowlanych… Całość została dogłębnie przemyślana i zorganizowana z uwzględnie‑ niem ukształtowania terenu, lokalizacji i dostępu.
To, co dostrzega ptak – a nasz wzrok ogarnia ze
DEFINICJE
szczytu góry – jest dywanem utkanym z ciemnych i nie‑
Azyle różnorodności składają się z ogółu opuszczonych
i dokładnie wyznaczonych (pastwisk).
terenów, rezerwatów i pierwotnych zbiorowisk.
regularnych kształtów (lasów) oraz z powierzchni jasnych
Naprzemienność lasów i traw rzeźbi krajobraz,
Teren opuszczony wywodzi się z terenu niegdyś
ożywia kształty podkreślane przez łagodne i głębo‑
przemysłowe, miejskie, turystyczne itd. Określenia
odpowiada wymogom narzuconym przez względy eko‑
użytkowanego. Jego pochodzenie bywa rozmaite: rolne, „teren opuszczony” i „ugór” są synonimami.
Rezerwat to miejsce nieużytkowane1. Swoje istnienie
zawdzięcza przypadkowi lub utrudnionemu dostępowi, który uniemożliwia jego użytkowanie bądź czyni je zbyt
kosztownym. Pojawia się w wyniku wydzielenia frag‑ mentu przestrzeni z obszaru będącego pod wpływem antropopresji.
Rezerwaty powstają w sposób samoistny (zbiorowi-
ska pierwotne) lub na mocy decyzji administracyjnych.
Nieokreślony charakter trzeciego krajobrazu odpo-
wiada ewolucji wszystkich organizmów żywych zajmu‑
jących dane terytorium przy całkowitym braku ludzkiej
kie nierówności terenu. Równowaga świateł i cieni
nomiczne. Ogrom terenu objętego tą równowagą może zmylić podróżnika: chodzi o projekt czy o przypadek?
Rozdrobnienie działek, rozrzucenie siedlisk, zróżnico‑
wane ukształtowanie terenu: wszystko to stanowi system zakorzeniony zarówno w geografii, jak i w społeczeństwie, zdolny do ciągłej konfrontacji z mechanizmami parcelacji
przestrzeni. To szczątki polikultury, z której wiele elemen‑
tów usunięto, aby umożliwić dominację dwóch bogactw: drzew i traw. Czyste produkty wspólnej polityki rolnej4 – postawy, której niszcząca moc nie zdołała jednak cał‑
Jeśli przestaniemy postrzegać krajobraz jako wytwór
przemysłu, odkryjemy nagle – czy to przez nieuwagę
Świadomość ekologicznej skończoności wyznacza
pozbawione funkcji przestrzenie, które trudno nazwać.
granice biosfery będące „zagrodą”3 dla tego, co żyje.
Różnorodność odnosi się do bogactwa gatunko‑
wego zwierząt, roślin i organizmów prostych (bakterie, wirusy itd.), przy czym różnorodność w obrębie gatunku
krajobraz dominujący w Limousin równowaga cień /światło
kowicie zlikwidować różnorodności.
ingerencji2.
Ogród globalny mówi o Ziemi w kategorii ogrodu.
krajobraz otaczający Limousin dominujące światło
kartografa, czy zaniedbanie polityka – nieokreślone, Nie należą ani do strefy cienia, ani do strefy światła. Mieszczą się na obrzeżach. Na skraju lasu, wzdłuż dróg i rzek, w zapomnianych przez kulturę zakątkach, tam,
gdzie nie docierają maszyny. Obejmują tereny o skrom‑
nych wymiarach, rozproszone niczym utracone narożniki pól, jednolite i rozległe jak torfowiska, wrzosowiska i nie‑
2
W terminologii malarskiej francuskie słowo réserve (rezerwat)
odnosi się do niezamalowanej części obrazu.
Decyzja administracyjna dotycząca ustanowienia rezerwatu wytycza terytorium, nie zmieniając mechaniki jego ewolucji, legalizując tym samym ludzkie niezdecydowanie względem
3
tego miejsca.
Francuskie słowo jardin (ogród) pochodzi od niemieckiego Garten.
które wzgardzone przez człowieka nieużytki.
Między tymi fragmentami krajobrazu nie wykształca
się żadne podobieństwo. Mają tylko jeden wspólny element: wszystkie tworzą terytorium będące ostoją 4
WPR – wspólna polityka rolna Unii Europejskiej (przyp. red.).
dawny krajobraz Vassivière dominujący cień
3
1
GILLES CLÉMENT
dla różnorodności, która wypierana jest ze wszystkich
8. Obszary wiejskie doprowadzają do powstania tym
opuszczonego. Krajobrazy wtórne charakteryzuje „silna
Wyjaśnia to, dlaczego łączymy je pod jedną nazwą.
wotnych zbiorowisk – im bardziej zróżnicowana jest
dlone przez gatunki pionierskie, które wkrótce zanikają,
innych miejsc.
większej liczby terenów opuszczonych – oraz pier‑
Proponuję „trzeci krajobraz”, trzeci termin dla analizy,
która uporządkowała główne widoczne dane w cieniu z jednej strony, w świetle – z drugiej.
Trzeci krajobraz odwołuje się do stanu trzeciego
rzeźba ich terenu. Im mniejsze zróżnicowanie rzeźby terenu, tym mniej terenów opuszczonych.
9. Znaczenie obszarów będących ostojami różnorodno‑
ści jest bezpośrednio związane z możliwością:
• mechanicznej uprawy ziemi na terenach wiejskich,
(a nie do Trzeciego Świata). Do przestrzeni niewyrażającej
• efektywnego zagospodarowywania gruntów na
ani władzy, ani uległości wobec władzy.
Odnosi się do pamfletu Sieyèsa z 1789 roku: „Czym jest stan trzeci? – Wszystkim.
terenach miejskich.
10. W każdych okolicznościach – zagospodarowania
wiejskiego i miejskiego – ukształtowanie terenu
Czym był dotychczas w ustroju politycznym? –
wpływa na zasięg różnorodności, czyli trzeciego
Niczym. Czego żąda? – Ażeby stał się czymś”.
krajobrazu.
11. Granice trzeciego krajobrazu są granicami ogrodu
globalnego, granicami biosfery.
II – ZASIĘG
ustępując miejsca gatunkom trwalszym, stabilniejszym,
aż do osiągnięcia stanu równowagi. Krajobrazy wtórne są heterogeniczne i chaotyczne.
Rezerwaty to zbiorowiska chronione decyzją admini‑
stracyjną przed ludzką działalnością. Tereny te oceniane
są jako wrażliwe lub rzadkie, bogate w zagrożone gatunki. To także przestrzenie święte (zakazane), tereny bóstw,
jak na przykład szczyty indyjskich gór, malgaskie fady, doliny leyak na Bali…
1. Rezerwaty i zbiorowiska pierwotne są do siebie
podobne. Chodzi o klimaks, stan stabilny, którego wygląd nieznacznie tylko zmienia się w czasie9.
2. Zbiorowiska pierwotne stanowią najważniejsze ostoje
różnorodności na świecie.
1. Pierwotne zbiorowiska i rezerwaty stanowią obszary
III – CHARAKTER
2. Tereny opuszczone można znaleźć we wszystkich
Trzeci krajobraz stanowi przestrzeń życia wielu gatunków,
watu. Przyjmują gatunki pionierskie charakteryzujące
doprowadzają do powstania takiej samej powierzchni
niewystępujące w trzecim krajobrazie to rośliny uprawne,
nadejście kolejnych gatunków, których cykle życiowe
naturalne.
rodzajach przestrzeni. Miasto, przemysł i turystyka
opuszczonych terenów, ile produkują rolnictwo, leśnictwo i hodowle.
3. Teren opuszczony zasadniczo wywodzi się z terenu
wcześniej użytkowanego.
4. Każdy rozwój doprowadza do powstania terenów
opuszczonych.
zwierzęta hodowlane i organizmy, których istnienie jest determinowane uprawą i hodowlą6.
skraje lasu, skraje dróg itd.
odpowiadają terenom oczekującym na przydział albo na realizację projektu tymczasowo wstrzymanego
z powodów finansowych czy też decyzji politycz‑ nych. Odległe terminy rozpoczęcia prac sprzyjają ponownemu zalesianiu miejskich nieużytków (las na terenach opuszczonych)5.
7. Miasto doprowadza do powstania tym większej liczby
Zbiorowiska pierwotne to przestrzenie, które nigdy
skowych (klimaks)7. Na świecie wciąż jeszcze istnieją lasy
pierwotne, pozostałe gatunki pierwotne rozprzestrze‑
niają się na łąkach alpejskich, nieużytkach klimaksowych, wygląd, mimo zazwyczaj dużej różnorodności.
Tereny opuszczone powstają w wyniku zaprzestania
jakiejś aktywności. Ewoluują naturalnie w stronę wtór‑ nego krajobrazu. Las wtórny8 może powstać z terenu 6
pod kierunkiem Patricka Bouchaina przedstawia, w jaki sposób opuszczony teren staje się leśnym bogactwem.
liczba gatunków obecnych na uprawianym polu: 5, czasami 1
Obecność maku – rośliny typowej dla upraw zbóż – zależy od stosowanych praktyk rolniczych. Występuje on wyłącznie na
glebach systematycznie poddawanych zabiegom agrotechnicz‑ nym, głównie orce. Nigdzie indziej. Dlatego że jest zwalczany
ma miejsce na obszarze już wcześniej zasiedlonym, niedawno
tak samo jak inne gatunki roślin powszechnie uznawane za
sporadycznie i są niewielkie, z kolei na peryferiach
Badanie „Forêt des delaissés” (Las na terenach opuszczonych)
liczba gatunków obecnych na nieuprawianym polu: 16
w tundrach […]. Zbiorowiska pierwotne mają jednolity
Tereny opuszczone w centrach miast występują
5
liczba gatunków obecnych w przestrzeniach niezagospodarowanych: 52
wcale. Gatunki, które w nich występują, odzwierciedlają
terenów opuszczonych, im luźniejsza jest jego tkanka.
są rozległe i liczne.
gatunków pionierskich na rzecz gatunków stabilnych
różnorodności.
optymalny poziom życia w danych warunkach środowi‑
6. Na obszarach miejskich przestrzenie opuszczone
wydłużają się – aż do osiągnięcia stabilności
4. Gwałtowne pojawienie się, a następnie zaniknięcie
rezerwaty to trzy różne typy obszarów sprzyjających
dla maszyn rolniczych oraz wszystkie przestrzenie
użytkowania danego gruntu: miedze, żywopłoty,
się krótkim cyklem życia. Każdy z nich zapowiada
Zbiorowiska pierwotne, tereny opuszczone oraz
wcześniej nie były użytkowane. Ewoluują powoli albo
marginalne związane bezpośrednio ze sposobem
3. Tereny opuszczone nigdy nie uzyskują statusu rezer‑
które nie znalazły sobie miejsca gdzie indziej. Gatunki
5. Na obszarach wiejskich przestrzenie opuszczone
obejmują głównie tereny pagórkowate, niedostępne
4
dynamika”. Tereny opuszczone najpierw zostają zasie‑
chwasty, grozi mu wyginięcie, mimo cechującej go dużej 7
zdolności regeneracyjnej.
Klimaks to końcowe, stabilne, zdolne do regeneracji po
zaburzeniu stadium rozwoju roślinności i gleby, które osiągnęło równowagę między produkcją, dekompozycją i liczbą gatunków
8
(przyp. red.).
Sukcesja wtórna to obok sukcesji naturalnej jeden z typów
sukcesji ekologicznej, czyli zmienności biocenoz w czasie, która
9
silnie zmienionym (przyp. red.).
Klasyfikację środowisk niestabilnych jako rezerwatów uzasadnia się niepowtarzalnością biotopów i gatunków w tych ekosys‑
temach. Torfowisko stabilizuje się, a hałda w szybkim tempie
ulega zalesieniu, czasami w przeciągu jednego życia ludzkiego. Krajobraz zmienia się, gatunki również, ale następowanie po
sobie facji i form żywych tworzy wiele zespołów o oryginalnym charakterze i dużej różnorodności.
obecność gatunków obcego pochodzenia. Dopóki środowisko pozostaje stabilne, organizmy obcego pochodzenia nie są w stanie go zasiedlić12.
10. Zespół terenów opuszczonych tworzy, w pełnym tego
słowa znaczeniu, „globalny tygiel”.
11. Zespół zbiorowisk pierwotnych stanowi jedyne tery‑
torium opierające się globalnemu tyglowi.
12. Przekształcaniu terenów opuszczonych, podobnie jak
każdemu innemu procesowi wtórnemu, towarzyszy utrata różnorodności stabilnych gatunków, czasami w sposób nieodwracalny.
13. Odporność zbiorowisk pierwotnych jest ściśle zwią‑
zana z ich izolacją geograficzną. Liczba gatunków na naszej planecie jest bezpośrednio związana z liczbą
rozwój tkanki miejskiej poprzez koncentryczne kształtowanie tereny opuszczone
odizolowanych miejsc.
14. Zmiana warunków siedliskowych przestrzeni odizo‑
lowanych oznacza zmianę liczby gatunków, które je zasiedlają.
15. Pangea (superkontynent) stanowi siedlisko życia
mniejszej liczby gatunków niż kilka oddzielnych kon‑
MANIFEST TRZECIEGO KRAJOBRAZU
9. Flora zbiorowisk pierwotnych i rezerwatów wyklucza
tynentów o tej samej powierzchni. W historii Ziemi
miało miejsce kilka zmian liczby kontynentów – połą‑ czeń i rozpadów (co najmniej pięć).
16. Aktualny stan planety determinuje liczbę gatunków, nieliczne tereny opuszczone lub ich brak
która je zasiedla.
17. Działalność człowieka przyspiesza proces prowa-
dzący do Pangei, zmniejsza liczbę miejsc odizolowa‑ nych, a przez to także liczbę gatunków.
18. Nieustannie rosnąca globalna antropizacja powoduje
powstawanie coraz liczniejszych terenów opusz‑ czonych oraz zmniejszanie się liczby zbiorowisk pierwotnych.
19. Ostatnia faza tego procesu prowadzi do całkowitego
zaniku zbiorowisk pierwotnych i upowszechnienia się środowisk wtórnych. W obliczu tych zjawisk Ziemia
może być porównana do olbrzymiego terenu opusz‑
czonego z niewielką liczbą gatunków znajdujących
stanowi nieodłączny etap procesu przeobrażania
na samym sobie, dzięki czemu ponownie pojawiają
pozbawiony konkurencji, aby pionierzy się na nim
7. Flora terenów opuszczonych nie ogranicza się jedy‑
20. Nieznana jest liczba i rodzaj gatunków wywodzących
5. W miarę jak teren „zamyka się”, zmniejsza się dyna‑
przyjmuje wszystkie egzotyczne pionierskie gatunki
rodzaju równowadze. Sama równowaga uzależniona
się terenu opuszczonego: potrzebny jest nagi teren, zainstalowali.
się gatunki pionierskie11.
nie do gatunków rodzimych. W miarę możliwości
mika podboju. Życie terenów opuszczonych jest
krótkie10.
6. Każdy wypadek przyrodniczy przyczynia się do otwar‑
cia zamkniętego terenu. Może być on traktowany jako forma recyklingu terenu opuszczonego dokonanego
10 Proces przekształcania się nieużytku rolniczego w gęsty las trwa mniej niż czterdzieści lat.
pasujące do środowiska (biom). 8.
11
Obalone drzewo pozwala pojawić się w lesie roślinom światło lubnym. Naparstnice i wierzbówki kiprzyce ożywiły polany
otwarte przez Lothara wiosną 2002 roku: Ogród burz (Vassivière 2002 / Saint Denis de la Réunion, 2003 – wystawa ukazująca znaczenie ogrodnicze naturalnych szkód).
się w stanie równowagi z człowiekiem.
się z globalnego tygla, które są w stanie żyć w tego jest od zmian populacji ludzi i ich działalności.
21. Trzeci krajobraz, terytorium różnorodności, jest bez‑
pośrednio związany z demografią, co stanowi temat tabu.
12 Nie licząc przypadków silnie zdestabilizowanego ekosystemu, gdzie presja gatunków pionierskich obcego pochodzenia jest tak silna, że pierwotne środowisko klimaksowe zostaje zakłó‑ cone. Tak było w przypadku jeżyn na wyspie Réunion.
5
liczne i rozległe tereny opuszczone
GILLES CLÉMENT
IV – STATUS
V – WYZWANIA
1. Trzeci krajobraz kształtuje się na obszarach o różnych
statusach i funkcjach, nieraz wykluczających się..
Wyzwanie trzeciego krajobrazu jest wyzwaniem różnorodności.
nego punktu widzenia objęty jest ochroną, nadzorem
1. Różnorodność wyraża się liczbą gatunków na plane‑
2. Obszar określany jako „rezerwat” z administracyj‑
i sankcjami. Skraje dróg i inne opuszczone tereny miejskie nie podlegają żadnej ochronie. Są to
zbiorowiska pierwotne i rezerwaty
wać. Wszystkie stanowią jednak cenne rezerwaty
ŤŤ duża różnorodność gatunkowa
3. Stawka istnienia trzeciego krajobrazu sytuuje się
ŤŤ gatunki stabilne/ powolna dynamika
4. Rzeczywistość trzeciego krajobrazu dotyczy stanu
ŤŤ silna endemiczność
miejsca, które próbuje się zmniejszyć lub zlikwido‑ biologiczne.
ponad (lub poza) celami terytorialnymi.
umysłu. Zmienia się wraz z płynnością omawianego
watela planety.
obrazu ma wymiar globalny. Jego zachowanie nie
zależy od mędrców, lecz od zbiorowej świadomości.
gatunku (zdolność adaptacji).
3. Różnorodność strategii życiowych dla gatunku homo
sapiens rozgrywa się w obrębie własnego gatunku. Zachowania są zależne od kultury, w której ewoluuje
lub maleje w zależności od zmian dokonujących się w środowisku.
5. Trzeci krajobraz nabiera wymiaru politycznego ze
dynamiki jej rozwoju.
działania), ale też od zasięgu biologicznego każdego
5. Liczba gatunków i ich strategii życiowych wzrasta
Umiejscawia się na stałe w obligacji etycznej oby‑
6. Niepisany, lecz niezaprzeczalny status trzeciego kraj
którą oferuje się każdemu z gatunków (swoboda
każdy z przedstawicieli tego gatunku.
śnie z czasowymi podziałami administracyjnymi.
konieczność jej zachowania – lub też podtrzymania
2. Rozmaitość strategii życiowych zależy od swobody,
4. Teoria różnorodności nie jest skończona.
tematu: życia na planecie. Wydarza się równocze‑
względu na rolę i wartość różnorodności, a także
cie oraz rozmaitością strategii życiowych.
6. Kataklizmy (upadki meteorytów, erupcje wulkanów, tereny opuszczone ŤŤ heterogeniczna różnorodność gatunkowa (rodzime + obcego pochodzenia)
7. Współdzielony fragment zbiorowej świadomości.
wojny) prowadzą do masowego i gwałtownego zmniejszania się liczby gatunków. Powolna transfor‑
macja (zlodowacenia, ocieplenie klimatu) prowadzi do zastępowania jednych gatunków przez inne, stop‑ niowego zmniejszania się lub zwiększania ich liczby.
7. Globalna antropizacja, gdy ją porównać ze zjawiskami
naturalnymi, pociąga za sobą zmniejszenie liczby
ŤŤ gatunki niestabilne ŤŤ słaba endemiczność
gatunków, porównywalne do zmian wywoływanych przez kataklizmy.
8. Ujednolicenie praktyk związanych z działalnością
człowieka pociąga za sobą zmniejszenie się rozma‑ itości strategii życiowych.
9. Wobec wahań liczby gatunków trzeci krajobraz
zyskuje status azylu (sytuacja pasywna) oraz terenu sprzyjającego inwencji (sytuacja aktywna).
10. Jako rezerwuar wszystkich planetarnych konfiguracji
genetycznych trzeci krajobraz pokazuje przyszłość biologiczną.
tereny zarządzane
11. Każda poważna zmiana w trzecim krajobrazie niwe‑
ŤŤ różnorodność gatunkowa ograniczona lub jej brak
12. Zasięg biologiczny gatunków zwierzęcych i roślinnych
ŤŤ przestrzenie utrzymywane sztucznie przez „przeciwstawną energię”
6
ŤŤ endemiczność słaba lub jej brak
czy szanse inwencji biologicznej, nadaje kierunek ewolucji, zmniejszając liczbę możliwości.
nie przerasta możliwości biomów, do których one
należą13.
13 Wyjątek stanowi kilka gatunków kosmopolitycznych zdolnych pokonywać granice klimatyczne, przechodzić z jednego
biomu do drugiego (np. Pteris aquilina, orlica pospolita, znana
w Europie, ale obecna też na wszystkich kontynentach, łącznie ze strefą tropikalną).
tundra północny las iglasty
las liściasty
las liściasty
roślinność śródziemnomorska
umiarkowana pustynia las monsunowy
pustynia tropikalna
wilgotny las tropikalny
sucha sawanna
deszczowy las równikowy las tropikalny i wilgotna sawanna
wilgotny las tropikalny
przybrzeżne pustynie
pampa
roślinność śródziemnomorska
chłodny step
umiarkowany las deszczowy teoretyczny kontynent
MANIFEST TRZECIEGO KRAJOBRAZU
arktyczny
mapa biomów (według C. Trolla i P. Ozendy)
13. Gatunek ludzki nie podlega regułom przypisania do
jednego konkretnego biomu, który byłby dla niego najkorzystniejszy (np. do strefy klimatu umiarko‑ wanego). Występuje on we wszystkich strefach
ze zmniejszania się powierzchni, na których może się ona swobodnie rozwijać, a także z rodzaju praktyk stosowanych na tych obszarach.
19. Różnorodność – ewolucja materii ożywionej – jest
23. Ekonomia rynku rozwiniętego zgodnie z tym mode‑
lem zwiększa liczbę produktów konsumpcyjnych,
implikuje coraz większy wzrost liczby konsumentów, a zatem mieszkańców.
bezpośrednio zależna od populacji ludzi oraz od ich
24. Umocnienie trzeciego krajobrazu – różnorodności,
sza naturalny zasięg biologiczny gatunku ludzkiego.
20. Wzrost liczby ludności wywiera presję na przestrzeń
ludności, a przede wszystkim z praktykami przez
kich możliwych warunkach życia.
21. Planetarne praktyki eksploatacji oddziałują na
klimatycznych.
14. Pomoc „protez” (ubrań, domów, pojazdów) zwięk‑
Umożliwiają mu one zasiedlenie planety we wszyst‑ 15. Zwiększenie liczby ludności i jej globalnego zasięgu
nie następuje równolegle ze wzrostem liczby i różno‑ rodności strategii życiowych człowieka. Efekt tygla kulturowego przekłada się na ich zmniejszenie.
aktywności i praktyk.
zarezerwowaną dla trzeciego krajobrazu.
zdolności biologiczne, zmniejszamy możliwości „siły napędu” biologicznego współmiernie do energii przeciwnej15 użytej do eksploatacji zasobów.
22. Aktualne planetarne praktyki eksploatacji odpowia‑
i dynamicznie poprzez pojawienie się nowych gatun‑
liberalnym, nastawionego na natychmiastowy zysk.
ków i strategii życiowych, hybrydyzacji i mutacji.
17. Globalny zasięg ludzkości pociąga za sobą zmniej‑
szenie powierzchni przeznaczonej dla trzeciego krajobrazu, a zatem dla różnorodności.
18. Ogromne straty w różnorodności nie wynikają
wyłącznie ze skutków globalnego tygla14, lecz także
nią stosowanymi.
podłoże – wodę, powietrze i ziemię. Modyfikując
16. W odniesieniu do gatunków zwierząt i roślin globalny
tygiel działa selektywnie (zanika w wyniku konkurencji)
przyszłości biologicznej – jest związane z liczbą
dają ekonomii rynku rozwiniętego zgodnie z modelem
utratę wielu cennych gatunków w wyniku presji selekcyjnej.
Im dłuższy jest czas tej reakcji, tym większe straty zachodzą w środowisku.
15 Wszelką energię zużytą na okiełznanie natury można porównać do energii przeciwstawnej. Energia przeciwstawna staje na
przeszkodzie energii własnej, którą dysponuje każdy organizm, aby móc się rozwijać. Praktyki powszechnie uznawane za bez‑
z sobą konkurować. Czas reakcji na te konfrontacje powoduje
kolizyjne mają na celu zminimalizowanie wydatkowania energii
przeciwstawnej, a jednocześnie jak najlepsze wykorzystywanie energii własnej.
7
14 Globalny tygiel sprawia, że organizmy niespodziewanie muszą
GILLES CLÉMENT
VI – ZMIENNOŚĆ Trzeci krajobraz, ośrodek silnej dynamiki, zmienia postać w czasie. 1. Poprzez wzajemne oddziaływanie czynników
wewnętrznych:
• naturalna dynamika osiągania stadium leś
młody nieużytek
nego klimaksu.
2. Poprzez wymianę z otaczającym środowiskiem:
• silna presja obszaru poddanego działa‑
niu człowieka (praktyki zanieczyszczające)
średnia różnorodność
powoduje utratę różnorodności w trzecim
dojrzały nieużytek
maksymalna różnorodność
las
średnia różnorodność
krajobrazie,
• słaba presja obszaru poddanego działaniu człowieka (praktyki niezanieczyszczające)
utrzymuje różnorodność trzeciego krajobrazu w równowadze, co może wpływać pozytywnie na całość środowiska.
3. Trzeci krajobraz zmienia kształt i proporcje wsku‑
tek działań rynku i decyzji politycznych.
równowaga trzeciego krajobrazu / obszar o silnej antropopresji (Limousin)
presja obszaru będącego pod wpływem działalności człowieka na trzeci krajobraz skutki wyjaławiające i utrata różnorodności
słaba presja obszaru będącego pod wpływem działalności człowieka rozprzestrzenianie się i wzrost różnorodności kontakt z otaczającym środowiskiem. Oddziaływania „naturalne” T.P. – trzeci krajobraz T.A. – obszar będący pod wpływem działalności człowieka
8
karczowanie Spadek różnorodności
pozostawienie ziemi odłogiem wzrost różnorodności
zmienny stosunek trzeciego krajobrazu i obszaru będącego pod wpływem człowieka wskutek działania rynku i decyzji politycznych
1. Ewolucja terytorialna trzeciego krajobrazu przebiega
równocześnie ze zmianą zagospodarowania terenu.
2. Rozrastanie się miast i osi komunikacyjnych pro‑
wadzi do zwiększenia się powierzchni terenów opuszczonych.
3. Wzrost powierzchni terenów opuszczonych spowo‑
dowany zagospodarowaniem przestrzennym nie zawsze prowadzi do wzrostu ogólnej powierzchni
trzeciego krajobrazu, powoduje jednak silniejszą
S1=S2
defragmentację.
4. Duże rozdrobnienie trzeciego krajobrazu deter‑
minuje jego różnorodność. Przetrwają jedynie te gatunki, których terytorium biologiczne jest zgodne z powierzchnią danego fragmentu trzeciego krajobrazu.
5. Zagospodarowanie wynikające z rozwoju prowadzi do
sieciowania obszaru trzeciego krajobrazu, tworzenia
teren opuszczony o zwartej strukturze
teren opuszczony podzielony o rozdrobnionej strukturze
stabilna liczba gatunków
spadek liczby gatunków
miejskiej membrany.
6. Na obrzeżach dużych miast urbanizacja zamyka oka
MANIFEST TRZECIEGO KRAJOBRAZU
VII – EWOLUCJA
sieci. Z dala od wielkich miast oka sieci pozostają otwarte.
7. Wraz z domykaniem się sieci maleje szansa na
ciągłość biologiczną obszarów i następuje propor‑ cjonalny spadek różnorodności.
8. Jedynie zwiększenie liczby i powierzchni terenów
komórka
komórka membrana miasta
opuszczonych powstałych wskutek zagospodaro‑
wania miejsc wzdłuż ok sieci umożliwia tworzenie się ostoi różnorodności.
biegun miasta
9. Każdorazowe przerwanie sieci stanowi okazję do
poszczególnymi komórkami terytorialnymi, a zatem niweczy okazję do „wynalazków” biologicznych możli‑ wych jedynie dzięki istniejącym połączeniom między nimi.
sieć otwarta
sieć zamknięta ciąg komunikacyjny tkanka miejska
przestrzenie niezabudowane
9
komunikacji między poszczególnymi „komórkami”.
10. Domknięcie sieci blokuje naturalną wymianę między
GILLES CLÉMENT
VIII – SKALA 1. Trzeci krajobraz nie ma skali.
2. Obejmuje całość ekosystemów zdolnych zapewnić
utrzymanie różnorodności.
3. Las stanowi ekosystem. Porost stanowi ekosystem.
Rzeka… Kora… Góra… Skała… Chmura…
4. Narzędziami, dzięki którym można podziwiać trzeci
krajobraz, są zarówno satelita, jak i mikroskop.
Od satelity do mikroskopu
5. Analiza danych otrzymanych z satelity informuje
przede wszystkim o aktywności biomasy w danym regionie zachodzących na siebie ekosystemów.
6. Analiza mikroskopowa informuje przede wszystkim
o najprostszych organizmach żyjących w obrębie
brama
jednego ekosystemu.
7. Wszystkie pośrednie narzędzia umożliwiają inwenta‑
brama
ryzowanie siedlisk, a następnie jego mieszkańców.
brama
wyspy
korytarze tkanka miejska defragmentacja trzeciego krajobrazu
10
ciąg komunikacyjny
1. Przedstawienie trzeciego krajobrazu zależy od moż‑
liwości ustalenia granic geograficznych.
11. Granice – korony drzew, polany, skraje lasu – stano‑
MANIFEST TRZECIEGO KRAJOBRAZU
IX – PRZEDSTAWIENIE I GRANICE
wią wartość samą w sobie. Ich bogactwo biologiczne
jest często większe od bogactwa obszarów, które rozgraniczają.
12. Przebieg granic trzeciego krajobrazu nie odzwiercie‑
dla w pełni jego bogactwa biologicznego.
2. Granice pojawiają się na styku terenów opuszczonych
i terenów użytkowanych:
• skraj lasu / skraj pola uprawnego lub miasta; • granica zarośli / granica pola uprawnego lub miasta;
granica administracyjna
• granica nieużytku / granica pola uprawnego lub miasta;
• granica wrzosowisk / granica pola uprawnego
rezerwat
lub miasta;
• granica ugoru / granica pola uprawnego lub miasta.
korytarz biologiczny
3. Granice przebiegające między terenami stosun‑
kowo niedawno opuszczonymi a dojrzałymi terenami opuszczonymi (lasy powstałe na terenach opusz‑ czonych) są trudno dostrzegalne. Z punktu widzenia trzeciego krajobrazu nie istnieją.
4. Teren opuszczony ewoluuje w kierunku lasu (z wyjąt‑
kiem wrzosowisk klimaksowych, łąk wysokogórskich, terenów bagiennych itd.). Ich granice mogą mylić
ciągłość biologiczna
brak ciągłości biologicznej
się z granicami lasu urządzonego przez człowieka. Z punktu widzenia trzeciego krajobrazu granice te istnieją.
5. Każdy las wywodzący się z terenu opuszczonego
ża du
jest bardziej różnorodny niż las urządzony przez
żn ró
n od or
oś
ć
człowieka.
6. Las wywodzący się z terenu opuszczonego należy
do trzeciego krajobrazu.
7. Las klimaksowy, zbiorowiska pierwotne, tereny
opuszczone ewoluujące w kierunku zbiorowiska
leśnego i tereny dopiero co opuszczone można zma‑
m
a ał
żn ró
pować i traktować w taki sam sposób – jako ostoje różnorodności.
8. Bliskie sąsiedztwo zbiorowisk pierwotnych i terenów
opuszczonych zapewnia ciągłość terytorialną różno‑ rodności.
p
n od or
oś
e rz st e rz
p
ć
e ni
zą ur
m
o st ia
–
ie w
stabilny ekosystem
ś
wtórny las klimaksowy
ie w
ś
tereny opuszczone ewoluujące w kierunku zbiorowiska leśnego młody teren opuszczony
padku dobrze ukonstytuowanych „rezerwatów” lub z rezerwatami i zbiorowiskami pierwotnymi. Gdzie
o st ia
–
e
e
9. Ciągłość terytorialna pojawia się wyraźnie w przy‑
w przypadku stykania się terenów opuszczonych
en trz s e rz
ie
on dz ą z ur
m on dz
granica „biologiczna”
las urządzony
indziej pojawia się ona w postaci konturów (koryta‑
rze biologiczne), takich jak żywopłoty, miedze, skraje dróg, roślinność przybrzeżna lub w formie wysp. czynnikiem ograniczającym liczbę gatunków.
słaba ciągłość
uprzywilejowana ciągłość
11
10. Wielkość obszaru sprzyjającego różnorodności jest
GILLES CLÉMENT
X – ODNIESIENIE DO CZASU
rozwijające się stabilnie, których układy utrwalają się
1. Trzeci krajobraz rozwija się z uwzględnieniem zależ‑
presji zmieniającego się środowiska.
ności biologicznych.
2. Zależności biologiczne są tym bardziej złożone, im
liczniej występują organizmy.
3. Ich czas trwania można w pewnym stopniu modelo‑
wać, ale w rzeczywistości jest on nieprzewidywalny. Można natomiast określić następujące po sobie
stadia związane z ich rozwojem: młody ugór, ugór
16. Ciągły proces ewolucyjny prowadzący do regularnych
fluktuacji wpisuje się w typ darwinowski. Niestabilny
proces ewolucyjny, któremu towarzyszą transforma‑ cje, wpisuje się w typ lamarckowski.
17. Procesowi darwinowskiemu towarzyszą gwałtowne
i krótkotrwałe zmiany, procesowi lamarckowskiemu – łagodne i powolne.
porośnięty roślinami ciernistymi, „zielony” użytek,
18. Ogólny proces ewolucji może być rozumiany jako
zamknięte itd. Nie sposób jednak ustalić dokładnego
zjawisk (darwinowskich i lamarckowskich) w obrębie
stabilny trawnik, torfowisko otwarte, torfowisko
czasu trwania poszczególnych stadiów ani dokład‑ nego ich kształtu.
4. Przyszłość systemu zależnego biologicznie jest
z natury nieprzewidywalna.
5. Rozwój systemu zależnego biologicznie nie podlega
z góry ustalonemu porządkowi, lecz odpowiada potrzebie adaptacji do aktualnie zachodzących zmian środowiska.
6. Najważniejszym celem systemu biologicznego nie
jest osiągnięcie konkretnego rezultatu, lecz stwo‑ rzenie szans na zaistnienie.
7. Z punktu widzenia biologicznego zaistnienie stanowi
osiągnięcie samo w sobie.
8. Trwanie owego osiągnięcia odpowiada długości życia
każdego organizmu.
9. Długość życia każdego organizmu jest uzależniona
od systemu, w którym ten funkcjonuje, ale też od jego własnej dyspozycji..
10. Trzeci krajobraz nie ewoluuje zgodnie z prostymi
wykresami czasu, lecz zgodnie z biologicznymi uwa‑ runkowaniami środowiska.
11. Niestabilność systemów biologicznych w czasie
odpowiada nieustannemu adaptowaniu się ich
składowych do zmian (fluktuacji) występujących w środowisku.
12. Niestabilność systemów biologicznych jest gwaran‑
tem ich odporności na upływ czasu.
13. Podczas gdy stabilna ewolucja niesie z sobą
ryzyko zapaści, ewolucja niestabilna trwa bez prze‑ rwy, poprzez sukcesywne powracanie do stanu równowagi.
14. Trzeci krajobraz stanowi obszar ewolucji niestabilnej
globalnie.
15. Większość gatunków w swobodnym systemie bio‑
logicznym (trzeci krajobraz) wpisuje się w ewolucję
12
w miarę upływu czasu, są poddawane selekcyjnej
niestabilną, dokonującą się poprzez sukcesywną adaptację (transformizm). Gatunki (albo systemy)
ciąg następujących po sobie krótkich i powolnych systemów.
19. Proces ten dotyczy również pojedynczych gatunków.
W obrębie jednego systemu podlegającego powolnej ewolucji mogą też sporadycznie występować przy‑ padki gwałtownej ewolucji w wyniku presji selekcyjnej.
20. Wymiar czasowy, który charakteryzuje proces lamar
ckowski, umożliwia organizmom żywym konfrontację z transformacjami środowiska oraz poszukiwanie nowych strategii życiowych.
21. Ze względu na heterogeniczny układ, swoją niesta‑
łość i brak ograniczeń czasowych trzeci krajobraz jawi się jako obszar biologicznego postępu.
MANIFEST TRZECIEGO KRAJOBRAZU
ewolucja niestabilna adaptacja stopniowa → transformacja
ewolucja stabilna adaptacja
zapaść (selekcja)
ciągłość (transformacja ewolucyjna)
zapaść zapaść zapaść
czas wybór selekcja
długi okres (transformacja)
transformacja
13
selekcja
GILLES CLÉMENT
XI – ODNIESIENIE DO SPOŁECZEŃSTWA
zasiedlających go organizmów. Staje się integralną
można porównać z umysłem pozbawionym podświa‑
11. Przypisanie danej przestrzeni do jednej z poniższych
perspektywa nie została jak dotąd zaobserwowana
częścią systemu.
kategorii jest jednoznaczne z jej porzuceniem przez
Z punktu widzenia społecznego trzeci krajobraz może
instytucję:
być traktowany jako:
• przestrzeń natury (przejęcie trzeciego krajobrazu
• niemożliwe lub nieracjonalne użytkowanie,
• przestrzeń rozrywki,
• przestrzeń nieuporządkowana, kłopotliwa, trudna,
• nieopłacalne użytkowanie,
przez instytucję),
• przestrzeń bezproduktywna (opuszczenie
• przestrzeń odrzucona, zmarnowana, marginalna,
• przestrzeń święta.
• przestrzeń nie do odzyskania, nierokująca.
• przestrzeń niepewna,
trzeciego krajobrazu przez instytucję),
12.
12. Przyczyny przejęcia przestrzeni przez instytucję są
podobne do przyczyn porzucenia:
1. Przejęcie trzeciego krajobrazu przez instytucję pro‑
wadzi do:
• czy dana przestrzeń daje szansę na realizację
• ustalenia dokładnych granic,
• czy projekt ten jest opłacalny?
projektu?
• ustalenia praktycznych kryteriów, • określenia zastosowań,
• ustalenia statusu prawnego, zasad prawnych, bezpieczeństwa i ochrony.
2. Objęcie ochroną danego fragmentu trzeciego kraj
• czy można mieć nadzieję na wzrost lub rozwój?
13. Zasada ewolucji ożywia trzeci krajobraz.
14. Zasady ewolucji biologicznej i ekonomicznej nie idą
w parze.
obrazu i wyniesienie go do rangi obszaru o istotnym
15. Wzrost i rozwój wpływają na dynamikę systemu eko‑
lub światowego wymaga:
16. Wzrost i rozwój wpływają na dynamikę systemu bio‑
• zaprezentowania jako założenia modelowego,
17. Trzeci krajobraz, terytorium różnorodności – a zatem
znaczeniu z punktu widzenia dziedzictwa narodowego
• objęcia go nadzorem,
nomicznego poprzez akumulację kapitału. logicznego poprzez transformację.
i ewolucji – sprzyja postępowi i sprzeciwia się akumu‑
• nadania mu ram organizacyjnych, aby uniemożli‑
lacji kapitału.
wić mu ewoluowanie w czasie.
3. Przyjęcie statusu dobra narodowego skazuje trzeci
krajobraz na zagładę.
4. Zmiana formy, sukcesja gatunków i mechanizm ewo‑
lucji typowy dla trzeciego krajobrazu nie są tożsame z pojęciem dziedzictwa narodowego.
5. Porzucenie trzeciego krajobrazu przez instytucję
oznacza jego przekształcenie:
• z punktu widzenia obniżenia jego rangi – w nie‑
XII – ODNIESIENIE DO KULTURY 13.
1. Trzeci krajobraz można rozpatrywać w kategorii
zbiorowej odpowiedzialności pod warunkiem, że
jej współdzielenie odbywa się w obrębie tej samej kultury.
użytek, teren opuszczony, ruinę, śmietnisko, teren
2. Trzeci krajobraz pojawia się w aspekcie kulturowym
• z punktu widzenia etycznego – w miejsca święte
3. Charakter terytorium zorganizowanego zmienia się
6. Porzucenie trzeciego krajobrazu przez instytucję pod‑
4. W każdych okolicznościach trzeci krajobraz może być
7. Porzucenie trzeciego krajobrazu przez instytucję gwa‑
pozostającej w sferze podświadomości. W otchłani,
8. Zaniedbanie trzeciego krajobrazu przez instytucję nie
niają się w pozornie niezdecydowany sposób.
niezagospodarowany itd., czy zakazane.
5. Oswojenie przestrzeni życiowej trzeciego krajobrazu
14
• Instruować ducha sprzeciwu - instruować tak, jak się uczy ludzi działania.
• Wynieść niezdecydowanie do rangi polityki. Rzucić je na szalę razem z władzą.
• Myśleć o projektach jako przestrzeniach pełnych wątpliwości i pytań.
• Rozpatrywać brak zagospodarowania jako punkt
wyjścia, dzięki któremu każda zmiana tego stanu rzeczy stanowi oznakę życia.
• Podchodzić do różnorodności z ciekawością.
O zasięgu
• Postrzegać postępujące zagospodarowanie przestrzenne jako przeciwwagę – niezbędny kontrapunkt dla rozwoju trzeciego krajobrazu.
• Wspierać tworzenie rozległych obszarów trze‑ ciego krajobrazu, aby objąć jego zasięgiem
wszystkie gatunki zdolne do życia i rozmnażania się w jego obrębie.
• Dążyć do łączenia terenów opuszczonych z rezer‑
watami w celu zapewnienia ciągłości biologicznej tych obszarów.
O charakterze
• Postrzegać globalny tygiel – nieodłączny mecha‑
nizm trzeciego krajobrazu – jako siłę napędową ewolucji.
naucza się języków, nauk i sztuki.
ści niezbędnych do kierowania organizmami,
od których jest zależny, i ich zrównoważonego
wykorzystywania. Wrażliwość systemu zależy od przyjętych standardów ludzkiego postępowania i ich skali.
O statusie
9. Pozainstytucjonalny charakter użytkowania trzeciego
uzyskuje status, który jest wspólny dla wszystkich
rozpatrywać w trybie pytającym).
• Instruować użytkownika o środkach ostrożno‑
rantuje utrzymanie i rozwój różnorodności.
10. Pozainstytucjonalny użytkownik trzeciego krajobrazu
(Każde z poniższych stwierdzeń równie dobrze można
w zależności od danej kultury16.
w której kumulują się wydarzenia, a następnie ujaw‑
wania tej przestrzeni.
MANIFEST
• Nauczać o siłach napędowych ewolucji, tak jak
trzymuje jego status..
krajobrazu jest najlepszym sposobem zagospodaro‑
w żadnej ze znanych obecnie kultur.
w opozycji do obszarów zorganizowanych.
postrzegany jako część naszej przestrzeni życiowej
oznacza jego całkowitego porzucenia.
domości. Ta wyidealizowana, wolna od demonów
16 Amazońska chacra – typ lasu uprawnego, który można klasy‑ fikować jako element trzeciego krajobrazu, mimo iż ludności
rdzennej jawi się bardziej jako ogród. Dla tubylca który kojarzy pumę albo drzewo z człowiekiem przebranym za pumę lub
drzewo, trzeci krajobraz może nie mieć żadnego znaczenia.
• Rozważać o wymiarze globalnym.
• Chronić etyczną, społeczną i polityczną deregu‑ lację trzeciego krajobrazu.
• Przedstawiać trzeci krajobraz, niedookreślony
dzictwo narodowe, ale jako wspólną przestrzeń przyszłości.
O stawce
• Utrzymywać lub zwiększać różnorodność poprzez spójne działania ograniczające zjawisko nadmier‑ nego zagospodarowywania przestrzennego.
• Inicjować procesy mające na celu poprawę
jakości niezbędnych do życia powietrza, gleby, wody poprzez modyfikację praktyk stosowanych
w peryferyjnych obszarach trzeciego krajobrazu, nie zmieniając ich dynamiki, co pozwoli na pod‑ trzymanie obecnej w nich ciągłości.
• Opracować politykę przestrzenną, która nie
będzie zezwalać na praktyki mające na celu
zmniejszanie powierzchni istniejących obszarów trzeciego krajobrazu, zapewniającą tym obsza‑
rom wszelkie niezbędne warunki do zwiększenia powierzchni.
O zmienności i ewolucji
• Promować dynamikę wymiany między środowi‑ skami antropogenicznymi i trzecim krajobrazem.
• Uwzględniać rotację upraw i zmiany użytkowania gruntów, ich relokację oraz powiązania pomiędzy poszczególnymi klastrami. Wyznaczyć rozległą i otwartą na przepływy siatkę terytorialną.
• Stworzyć tyle bram, ile potrzebnych jest do zapewnienia komunikacji między klastrami.
O skali
• Dostarczać wszelkie narzędzia niezbędne do zrozumienia idei trzeciego krajobrazu.
• Rozpowszechniać dostępne obrazy zarówno
O stosunku do czasu
• Minimalizować koszty administracyjne i polityczne dotyczące zarządzania danym terytorium.
• Nie czekać: konsekwentnie działać.
• Zaoferować trzeciemu krajobrazowi możli‑ wość niestabilnej ewolucji poprzez codzienną reinterpretację zmieniających się warunków środowiskowych.
W odniesieniu do społeczeństwa
• Wynieść bezproduktywność do poziomu polityki. • W pierwszej kolejności stawiać na biologiczny
wzrost i rozwój, zamiast faworyzować ich ekono‑ miczny wymiar.
• Aranżować miejsca kultu jako przestrzenie sprzy‑ jające duchowym przeżyciom.
W odniesieniu do kultury
• Zmienić nastawienie do krajobrazu Zachodu.
• Nadać trzeciemu krajobrazowi rolę matrycy glo‑
MANIFEST TRZECIEGO KRAJOBRAZU
fragment ogrodu globalnego, nie jako dzie‑
balnego krajobrazu przyszłości.
• Ogłosić terytorium trzeciego krajobrazu uprzy‑ wilejowanym miejscem biologicznej inteligencji
posiadającym zdolność do nieustannego odkry‑ wania się na nowo.
• Skonfrontować tę hipotezę z innymi kulturami pla‑
nety, w szczególności z tymi, które mają korzenie w związku człowieka z naturą.
tłumaczenie z francuskiego: Marta Turnau redakcja merytoryczna: Dominika Dymek Przedruk na licencji Wikimedia Commons / Free Art, za: G. Clément, Manifeste du Tiers paysage, Saint Germain sur Ille: Éditions du commun, 2016.
satelitarne, jak i mikroskopowe.
• Rozwijać umiejętność obserwacji w naturalnej
skali bez konieczności użycia specjalistycznych
urządzeń. Nauczyć się nazywać otaczające nas organizmy żywe.
O reprezentowaniu i granicach
• Traktować granice jako warstwę, a nie jako linię.
• Traktować tereny marginalne, zlokalizowane na
styku różnych środowisk, jako cenne obszary poszukiwań bogactwa gatunkowego.
• Eksperymentować także z tym, co niejasne krajobraz.
15
i nieprecyzyjne, jako że reprezentuje to trzeci
NieuĹźytki
17
Ola Paduch
18
19
20
21
22
23
Kasper Jakubowski
Czy jednak określenie „dzika przyroda” może mieć jakiekolwiek zastosowanie w czasach, kiedy właściwie każdy zakątek Ziemi nosi ślady ludzkiej działalności w postaci miast, szlaków komunikacyjnych, pól uprawnych, ale także zanieczyszczeń obecnych w ziemi, wodzie i powietrzu? […] Natura XXI wieku będzie naturą stworzoną przez nas; pozostaje kwestia tego, czy to modelowanie będzie rozmyślne czy nierozmyślne, korzystne czy niekorzystne.
Julia Fiedorczuk1
„Czwarta przyroda” w ujęciu Ingo Kowarika Po przełomowym Szczycie Ziemi w Rio w 1992 roku pojawiła się nowa generacja parków miejskich zakładanych i utrzymywanych w duchu zrównoważonego rozwoju i współczesnego naturalizmu. Niektóre
Okazuje się […], że niejednokrotnie miejski nieużytek jest projektem bardziej obiecującym niż objęte ochroną obszary poza miastem, jako że te ostatnie konkurują zawsze z interesami rolniczymi, leśnymi i przemysłowymi. Ponieważ fragmenty przyrody w mieście i tak nie są wykorzystywane dla celów produkcyjnych, w sposób niejako naturalny nasuwają się jako kandydatura na rezerwaty przyrody. Tak jak naturalny ogród stanowi rodzaj ogrodu botanicznego dla rosnącej na ziemi flory, tak nieużytek miejski stanowi rezerwat położony wewnątrz miasta.
powstały na obszarach poprzemysłowych, podlegających działaniu spontanicznych bądź zainicjowanych procesów naturalnej sukcesji. Proces powrotu przyrody na najbardziej zniszczone i wyeksploatowane tereny ma zwykle charakter spektakularny, tajemniczy, symboliczny, sprzyjający kontemplacji szczególnie w relacji z niszczejącymi obiektami i nieczynną infrastrukturą industrialną. Szczególnie ważny jest tu udział tak zwanych synantropów, gatunków przystosowanych do życia w środowisku silnie przekształconym przez człowieka, w tym obcego pochodzenia. Kolonizują one z powodzeniem tereny zdegradowane
Gernot Böhme2 Trwająca od połowy ubiegłego stulecia dezindustrializacja miast sprawiła, że wiele obszarów utraciło swoje przemysłowe funkcje i zostało oddanych we władanie natury. Ich ponowne wykorzystanie przez przemysł jest niemożliwe. Wraz z pojawiającą się nową roślinnością i społecznym zapotrzebowaniem na tereny zieleni, rekreacyjne czy chronione (green belts) zmienia się też ich funkcja. W Polsce wciąż rzadkie są przypadki odzyskiwania dla zieleni miejskiej nieużytków urbanistycznych, na przykład obszarów opuszczonych i zdegradowanych przez przemysł oraz włączania ich do systemu terenów zieleni i chronionych.
i wyeksploatowane. Proces ten spotyka się z ambiwalentnymi reakcjami wielu przyrodników zorientowanych przede wszystkim na ochronę rodzimych, dziko występujących gatunków flory. Niemiecki badacz flory Berlina, Ingo Kowarik, sformułował cztery kategorie przyrody występującej w warunkach miejskich. Przyrodę nieużytków nazwał czwartą przyrodą (Natur der vierten Art), bliską temu, co Gilles Clément opisał jako trzeci krajobraz. „Pierwsza przyroda” dotyczy pozostałości naturalnych i półnaturalnych elementów środowiska, są to: rezerwaty przyrody, pomniki przyrody, starodrzewia, torfowiska. „Druga przyroda” obejmuje elementy krajobrazu rolniczego w miastach: pola, łąki, sady, pastwiska, aleje, zadrzewienia czy lasy gospodarcze. „Trzecia przyroda” zawiera urządzoną zieleń miejską: ogrody historyczne, aleje, skwery, parki miejskie. Natomiast „czwarta przyroda” opisuje zbiorowiska roślinne rozwijające się samoistnie, bez ingerencji człowieka na siedliskach opuszczonych czy zdegradowanych. Zbiorowiska te określa się w literaturze także pojęciem novel ecosystems. Tę kategorię przyrody
Prypeć – miasto
opuszczone przez człowieka na
skutek wybuchu w elektrowni
jądrowej w Czarnobylu i skażenia
promieniowaniem, zostało skolo-
nizowane przez
naturę. Przyroda terenów opusz-
czonych („czwarta natura” i novel
ecosystems) ma
ogromny ładunek symboliczny, przyciąga
autentyzmem, bogactwem
życia i tempem opanowywania przestrzeni.
Wskazuje na
alternatywne
wizje przyszłości, ale i potęgę na-
tury w zderzeniu
z kulturą w epoce największego jej
niszczenia zagrażającego życiu człowieka na Ziemi. Stan
trzydzieści trzy
lata po katastrofie
uznaje Kowarik za najbardziej charakterystyczną postać roślinności
FOT. KASPER JAKUBOWSKI
rozwijającą się dynamicznie w warunkach miejskich. Odbiega ona od tego, co postrzega się jako bezpieczną, założoną i zadbaną zieleń miejską. Kowarik postulował, aby „czwarta przyroda” stanowiła przedmiot 1 2
J. Fiedorczuk, Cyborg w ogrodzie. Wprowadzenie do ekokrytyki, Gdańsk: Wyd. Naukowe
Katedra, 2015.
G. Böhme, Filozofia i estetyka przyrody w dobie kryzysu środowiska naturalnego,przeł. J. Marecki, Warszawa: Oficyna Naukowa, 2002.
interdyscyplinarnych badań naukowych i była szerzej chroniona w dokumentach planistycznych i strategiach dotyczących kształtowania zieleni w mieście. Wskazuje na jej cechy: samoregulacyjność, odporność,
25
Prypeć,
widok ogólny.
Trzydzieści trzy
lata po katastrofie
adaptacyjność, różnorodność, zmienność, nietypowość i związek z siedliskiem, podkreślając, że jej wartość ekologiczna powinna być uznawana za równą pozostałym trzem kategoriom przyrody w mieście. W przypadku wielu terenów można adaptować spontaniczną roślinność: ograniczyć liczbę nowych nasadzeń zieleni i zabiegów pielęgnacyjnych, wykorzystać za to potencjał sukcesyjnej zieleni.
Potencjał nieużytków – parki miejskiej natury Metamorfoza krajobrazów poprzemysłowych wiąże się z naturalną sukcesją roślinności, wymagającą odpowiedniego wyeksponowania oraz pomysłu na drugie życie nieużytków (sukcesja funkcji). Jak zauważa Matthias Diemer, tereny porzucone: poprzemysłowe, pokolejowe, poeksploatacyjne, ale także zdegradowane parki i pustostany, w sposób dynamiczny i niezamierzony przez człowieka upodabniają się do FOT. KASPER JAKUBOWSKI
pozostałości obszarów dzikiej przyrody w miastach (urban wilderness). wW przeciwieństwie do pozostałości naturalnych i półnaturalnych obszarów niewiele z nich objętych jest jednak ochroną. Często też w niedostatecznym stopniu zbadana jest ich współczesna wartość przyrodnicza. Przestrzenie te stanowią z reguły rezerwę inwestycyjną, służą jako składowiska. Brakuje rozeznania co do możliwości i strategii
sukcesji ekologicznej zbiorowisk roślinnych. Przekształcanie nieużytków
zrównoważonego ich przekształcania na nowe tereny zieleni zintegro-
jako nowej kategorii parków miejskich wymaga skutecznych narzędzi
wane z zespołami zabudowy, innymi urządzonymi parkami i terenami
ochrony w planowaniu przestrzennym oraz nowych rozwiązań w zakresie
rekreacyjnymi. W tego typu założeniach w Europie i na świecie dąży się
architektury krajobrazu. James R. Miller decydującą rolę w zachowaniu
do zachowania dużej części spontanicznie wykształconych w wyniku
i kształtowaniu różnorodności biologicznej w krajobrazie zurbanizowaFOT. JAROSŁAW KOZIKOWSKI
nym przypisuje między innymi architektom krajobrazu i urbanistom3. Europejskie miasta mają znaczące osiągnięcia w adaptacji nieużytków i projektowaniu w duchu współczesnego naturalizmu. Sukcesja przyrody stanowi istotny element tożsamości przyrodniczej wielu regionów i kapitalne podłoże do rozwijania funkcji edukacyjnej. Eksponuje się tam zastane procesy naturalnej sukcesji w różnych stadiach rozwoju. Nawet jeżeli stopniowo poprzemysłowe nieużytki będą przekształcane w tereny o charakterze bardziej parkowym i urządzonym, zasadne jest
3 J.R.Miller, Conserving Biodiversity in Metropolitan Landscapes: A Matter of Scale (But Which Scale?), „Landscape Journal” 2008, vol. 27, no. 1, s. 114.
Laboratorium dzikiej miejskiej przyrody odradzającej się spektakularnie w centrum wielkiego
26
miasta. Nieczynny kamieniołom Libana na Podgórzu jest jednym z najważniejszych ognisk różnorodności biologicznej (ang. biodiversity hotspots) Krakowa. To miejsce występowania chronionych i zagrożonych gatunków ważek i płazów.
czterech gatunków
„las przemysłowy” (z niem. Industriewald) w Zagłębiu Ruhry. Wzdłuż
roślin naczynio-
ścieżek i terenów o otwartym charakterze dopuszcza się zabiegi pielę-
wych (czyli mniej
gnacyjne i ingerencję w naturalne procesy sukcesji (runo i podszyt), co
więcej jedną trzecią
wiąże się z poczuciem bezpieczeństwa, ale też zpreferencjami este-
wszystkich gatun-
tycznymi i uczytelnieniem powiązań widokowych. Przyroda nieużytków
ków występujących
może inspirować też do eksperymentowania i wdrażania nowych rozwią-
w Berlinie). Jak podaje
zań. Przykładowo, pokrycie wierzchniej warstwy gleby kruszywem spod
Jens Lachmund4,
torowisk lub materiałem rozbiórkowym pozwala ograniczyć nadmierny
sensacją okazała się
rozwój roślinności pod drzewami. Na takim podłożu eksperymentuje się
obserwacja rzadkiego
z wysiewem roślin jednorocznych (terofitów) i dwuletnich (np. z rodzaju
gatunku pająka, który
dziewanna Verbascum sp.). Wyzwaniem dla architektów krajobrazu może
występuje skrajnie
być wykorzystanie na większą skalę flory sukcesyjnej i pionierskiej
rzadko w jaskiniach
w projektowanych kompozycjach roślinnych nawiązujących do biotopów
w południowej
ruderalnych (na przykład pokolejowych). Gatunki te potrafią być malow-
Francji, przypuszczal-
nicze, barwne, mieć wyrazistą budowę kwiatostanów (jak występująca
nie przywiezionego tu
pospolicie na nieużytkach marchew zwyczajna Daucus carota). Niektóre
koleją w czasie wojny.
dziko występujące byliny są atrakcyjne dla owadów, skrajnie wytrzymałe
Wskazuje, że ta i inne
na trudne warunki siedliskowe, wymagają też niewielkich nakładów
obserwacje przepro-
finansowych, zarówno przy sadzeniu, jak i pielęgnacji. Pewne gatunki
wadzone w ramach
występują masowo na nieużytkach, jak trawy w gatunku trzcinnik
badań, opublikowa-
(Calamagrostis sp.), a wiele z dziko rosnących roślin ruderalnych w połą-
nych i ponawianych,
czeniu z trawami prezentuje się atrakcyjnie także zimą. Przykładem
zmieniły społeczne
gatunku bardzo ekspresyjnego, naturalistycznego, o fioletowo-różowych
postrzeganie obsza-
kwiatach przyciągających zapylacze (szczególnie motyle) jest omżyn
rów Südgelände
FOT. KASPER JAKUBOWSKI
pozostawienie fragmentów bez ingerencj; przykładem niech będzie tu
Dawida (Buddleja davidii), azjatycki gatunek obficie występujący na
i Gleisdreieck:
poprzemysłowych nieużytkach w Zagłębiu Ruhry.
z nieużytków na
Model parku natury Schöneberger Südgelände
enklawy dzikiej przyrody bujnie rozwijającej się w centrum miasta.
Światowym osiągnięciem w wykorzystaniu przyrodniczego potencjału
Prowadzona od lat 90. czynna ochrona polegała na usuwaniu drzew,
nieużytków pokolejowych jest berliński park natury Schöneberger
ale tylko z części zbiorowisk łąkowych, oraz ich koszeniu, by zachować
Argumenty te przywoływano w latach 80. i 90. w debacie publicznej na temat przyszłego zagospodarowania tych miejsc5. W wypadku berlińskich przykładów przyjęto także odmienne metody zarządzania przyrodą nieużytków urbanistycznych. Cechą charakterystyczną dla obszaru nazywanego Südgelände jest mozaika otwartych przestrzeni ze zbiorowiskami łąkowymi i zbiorowisk o charakterze leśnym. Po siedemdziesięciu latach trwającej nieprzerwanie sukcesji ekologicznej otwarte przestrzenie zaczęły jednak zanikać, a las – dominować.
Südgelände. Park ten wciąż postrzega się jako kontrowersyjny w założe-
(„czwarta przyroda”). Jednocześnie inwentaryzacja przeprowadzona w 1980 roku wykazała na tym terenie obecność trzystu trzydziestu
CZWARTA PRZYRODA W MIEŚCIE
teren parku natury Schöneberger Südgelände
w Berlinie, ścieżka transterytorialna
ponad poziomem terenu, zaprojektowana w przebiegu torowisk i nawiązująca do stylistyki
kolejowej. Znie-
chęca do zejścia i zadeptywania,
eksponuje chaotyczną roślin-
niu eksperyment ze względu na programową akceptację dla gatunków obcego pochodzenia rozwijających się razem z gatunkami rodzimymi
Pokolejowy
4
J. Lachmund, Greening Berlin: The Co-Production of Science, Politics, and Urban Nature,
5
„Oazy przyrody z urozmaiconą, różnorodną fauną i florą”; „dziki, niezagospodarowany, metropo‑
Cambridge–London: MIT Press, 2013.
ność, zapewnia dostępność
litalny raj”.
27
niszczyły i deformowały krzewy występujące w terenie). Rozwiązaniem okazało się wydzielenie dwóch zasadniczych stref w parku: pierwszej, gdzie aktywna ochrona muraw za pomocą różnych metod ochrony czynnej może mieć miejsce, oraz drugiej, pozostawionej bez ingerencji (objętej ochroną ścisłą). Pozwala to na obserwację i poznawanie niezakłóconych procesów spontanicznej sukcesji roślinności w perspektywie siedemdziesięciu lat, od czasu zaniechania użytkowania tych terenów. W kontekście gatunków obcych – wyeliminowano jedynie te najbardziej inwazyjne, stanowiące zagrożenie dla ochrony lokalnej i ponadlokalnej
FOT. KASPER JAKUBOWSKI
różnorodności biologicznej.
Jeden z tuneli na torowisku
zaadaptowanym jako ścieżka
parkowa. Przykład elementu
projektowego,
który zaskakuje i pozwala na
eksponowanie nietypowego
piękna zieleni
sukcesyjnej na
pokolejowym te-
renie parku natury Schöneberger Südgelände w Berlinie
waniem wszelkich proporcji, dla przekształcania nieużytków urbanistycznych w polskich miastach. Wykup tych terenów na cele publiczne, a następnie ich udostępnienie i ochrona rozwijającej się flory sukcesyjnej jest dość pionierskim podejściem, pozwalającym wypracować nowe, adekwatne strategie zarządzania przyrodą miasta
zbiorowiska roślinne związane z wczesnymi stadiami sukcesyjnymi.
wszędzie tam, gdzie odnawia się ona spontanicznie. Także w aspekcie
Bez działań z zakresu aktywnej ochrony przyrody w ciągu kilkunastu lat
propagowania tej kategorii roślinności na nowych terenach zieleni oraz
teren zostałby całkowicie zadrzewiony, co spowodowałoby zanik różno-
zakładania nowych parków miejskiej natury (ang. urban nature park,
rodności biologicznej związanej z otwartą przestrzenią. Pokazuje to, że
niem. urban-naturnaher Park) na nieużytkach urbanistycznych, chroniąc
przyrodą nieużytków urbanistycznych można skutecznie zarządzać, róż-
i eksponując naturalne procesy sukcesji zamiast kosztownych nasadzeń
nicując zakres dopuszczalnej ingerencji i integrując aspekty ekologiczne
zieleni od podstaw.
i krajobrazowe (widokowe). Interesująca jest historia przemian przemy-
Berliński park natury jest także ważnym przykładem ochrony
słowych w kontekście konkretnych miejsc. W znacznej mierze warunkuje
terenów zieleni w centrach miast w kontekście idei miasta zwartego,
ona powrót przyrody i przebieg sukcesji ekologicznej. Na przykład
kompaktowego i związanej z nim zabudowy obszarów leżących odło-
wykorzystanie w berlińskim parku natury terenów eksploatowanych
giem. Większy nacisk kładzie się tu na ochronę terenów otwartych poza
przez wojsko oraz nagromadzenie w podłożu herbicydów po okresie użyt-
miastem przed rozproszeniem zabudowy (urban sprawl). Tymczasem
kowania przez kolej opóźniło proces sukcesji i zróżnicowało roślinność
enklawy dzikiej, ewoluującej przyrody (urban wilds) w miastach mogą
na części terenu. W roku 1997 wprowadzono okresowy wypas owiec, by
stanowić ważny element struktury urbanistycznej i pozostać niezabudo-
ochronić zbiorowiska roślinności ciepłolubnej na nieczynnych torowi-
wane. Interesujący jest także model udostępnienia „czwartej przyrody”
skach. Od 1999 roku na wyznaczonych fragmentach usuwa się roślinność
na nowe funkcje, a więc rozwiązania projektowe z zakresu architektury
i wykonuje orkę, by przywrócić wcześniejsze stadia sukcesji. Lachmund
krajobrazu. W samej koncepcji parku natury Südgelände zapropono-
zaznacza, że ingerencja w roślinność sukcesyjną od 1992 roku była
wano kompromis pomiędzy ograniczeniami wynikającymi z ochrony
odbierana ambiwalentnie przez część użytkowników – jako przesadna
przyrody (miejsca występowania najcenniejszej fauny i flory) a urządze-
modyfikacja flory rozwijającej się dynamicznie bez udziału człowieka
niem przestrzeni publicznej z myślą o funkcji rekreacji, udostępnieniu,
i ta krytyka trwa do dziś. Większość użytkowników podkreślała dzi-
wzbogacaniu jej o nowe elementy projektowe i uzasadnione społecznie
kość i atrakcyjny, a nawet symboliczny obraz natury odzyskującej,
zadania.
kolonizującej teren odebrany miastu i jego funkcjom. Spory wywołały także kwestie zarządzania parkiem przez różne podmioty – jego część jest w utrzymaniu służb zajmujących się terenami zieleni (Grün-Berlin) w Berlinie, część zbiorowisk łąkowych objętych jest zaś ochroną prawną i pozostaje w utrzymaniu służb ochrony przyrody (sprzeciw wywołał między innymi wypas owiec mający chronić łąki kserotermiczne, które
28
Park natury Südgelände może być punktem odniesienia, z zacho-
Funkcja edukacyjna miejskich nieużytków Rolą projektantów i planistów jest zwiększanie świadomości ekologicz-
w dłuższej perspektywie celów ochrony przyrody, jest niska świadomość wpływu różnorodności biologicznej na jakość życia. Zwiększanie tej świadomości, wspomaganie edukacji ekologicznej i tworzenie warunków do możliwie częstego (nie zaś okazjonalnego) kontaktu człowieka z przyrodą jest niezwykle ważne i skuteczne. Przykłady z miast brytyjskich pokazują, że nawet niewielkie obszarowo tereny w sąsiedztwie zespołów
zabudowy, niezagospodarowane fragmenty parków miejskich i enklawy „dzikiej przyrody” (urban wilds) mogą spełniać istotne funkcje edukacyjne. Tereny poeksploatacyjne i poprzemysłowe (na przykład nieczynne kamieniołomy) w wielu krajach aktywnie wykorzystuje się do edukacji ekologicznej dzieci i młodzieży, na miejscu pokazując na przykład cykl życiowy niektórych gatunków zwierząt6. Cecil C. Konijnendijk7 zaznacza, że pozostawianie w miastach lasów o dużym stopniu naturalności, nawet jeżeli rosną na terenach poprzemysłowych, ma duże znaczenie z punktu widzenia kontaktu mieszkańców z przyrodą i edukacji. Na terenach poprzemysłowych często tworzy się zwarty drzewostan o charakterze leśnym, podobny do tego w lasach o dużym stopniu naturalności, choć rozwijają się zaledwie od czterdziestu, a maksymalnie siedemdziesięciu lat. Argumentem za ochroną przyrody nawet w kontekście silnie przekształconych dawniej obszarów mogą być badania z Hanoweru. Pokazują one, że nawet dziewięćdziesiąt procent użytkowników odwiedzających tereny leśne i rekreacyjne w otoczeniu miasta akceptuje ograniczenia i restrykcje wynikające z działań ochronnych8. Ważne są komunikat i przedstawienie celu ochrony, informacja, jakim gatunkom i procesom służy, nawet jeżeli dotyczy to terenów o przemysłowej genezie.
6
P. Perring, Novel Urban Ecosystems and Ecosystems Services, [w:] Novel Ecosystems:
7
C.C. Konijnendijk, New Perspectives for Urban Forest: Introducing Wild Woodlands, [w:] Wild
Bogactwo fauny
i flory terenów poprzemysłowych
jest doskonałym pretekstem do ich ochrony
i zrównoważonego udostępnienia
między innymi do celów edukacyjnych. Na zdjęciu obserwacje
chronionych ga-
tunków płazów na „Mikrowyprawie w Naturę”, czyli
cyklu rodzinnych weekendowych
spacerów przy-
rodniczo-edukacyjnych Fundacji Dzieci w Naturę. Kamieniołom
na Zakrzówku, Kraków
Intervening in the New Ecological World Order, ed. R.J. Hobbs, E.S. Higgs, C.M. Hall, Hoboken: Wiley-Blackwell, 2013.
Urban Woodlands: New Perspectives for Urban Forestry, ed. I. Kowarik, S. Körner, Berlin: Springer, 2005.
8 Tamże.
Jedna z dróg w parku Duisburg-Nord w otoczeniu atrakcyjnej roślinności
sukcesyjnej – ślad ludzkiej obecności w nawet najbardziej zdegradowanych FOT. KASPER JAKUBOWSKI
na terenach zielonych. Tym, co utrudnia, między innymi, osiąganie
FOT. A. WARZYŃSKA/DZIECI W NATURĘ
nej mieszkańców i ich akceptacji dla ochrony różnorodności biologicznej
obszarach, zmieniający się w czasie i przestrzeni, a obecnie też podlegający ochronie
29
Mikrowyprawy i zajęcia
edukacyjne dla szkół i przed-
szkoli prowadzone przez Fundację
Dzieci w Naturę odbywają się
także na nieużyt-
kach i przyciągają tłumy mieszkań-
ców. Nowoczesna edukacja
ekologiczna jest argumentem za ochroną siedlisk przyrodniczych
nawet na bardzo
przekształconych poprzemysło-
wych terenach w miastach.
Naturalne procesy sukcesji powinny być zachowane, inicjowane
i uczytelnione
z niewielką inge-
rencją w podłoże. Kamieniołom
Libana, Kraków
Funkcje nowych założeń i ich odbiorcy Zróżnicowanie terenów zieleni w mieście ma korzystny wpływ na mieszkańców9. Różnorodność terenów zieleni – od urządzonych do nieurządzonych – pozwala na wybór tych ulubionych. Rozmaite cechy lokalnej różnorodności biologicznej sprawiają, że tereny te mogą być odbierane na kilka sposobów. Sama różnorodność zbiorowisk roślinnych może być kojarzona z obecnością i dużą liczebnością ptaków, co przekłada się na pozytywny odbiór tych przestrzeni. Jak pokazują inne badania, duża część respondentów nie uważa jednak spontanicznej roślinności za „naturalną”, estetyczną czy wartościową10. Jest to ważna przesłanka do rozwijania edukacji ekologicznej. Badania Konijnendijka wskazują natomiast na poczucie bezpieczeństwa jako ważny czynnik obecny przy adaptacji nieużytków urbanistycznych na nowe tereny
nie oznacza braku ingerencji, dziewiczości, ale odnosi się do elementów
zieleni11. Poziom odczuwanego przez przechodniów zagrożenia wzrasta
środowiska, które oni odbierają jako „dzikie”. Naukowcy zajmujący się
wraz z nadmiernie rozrośniętą roślinnością i ograniczeniem dostępności
tym zagadnieniem najczęściej wymieniają tu: zróżnicowanie struktury
wizualnej. Wskazuje to na konieczność wybranych form porządko-
roślinnej, urozmaiconą rzeźbę terenu oraz brak śladów obecności
wania i utrzymywania roślinności spontanicznej w otoczeniu ścieżek
człowieka i jego dzisiejszej ingerencji. Także Bauer pisze o znaczeniu
i głównych stref koncentracji ruchu zwiedzających. Częstą praktyką
komunikacji i nośników informacyjnych przy udostępnianiu nieużyt-
jest regularne wykaszanie pasa zieleni wzdłuż ścieżek. Nicole Bauer
ków i pozyskiwaniu szerszej akceptacji dla zachowania spontanicznej
w swoich badaniach na temat społecznego odbioru przyrody nieużyt-
roślinności14. Tym, co pozytywnie wpływa na percepcję tych terenów
ków przywołuje cechy wskazane przez respondentów: kontrast, inność,
oraz poczucie bezpieczeństwa użytkowników, są nowe elementy pro-
nietypowość tych terenów, ich „naturalnego piękna”. Bauer podkreśla
jektowe i rzeźba współczesna. Dobrym rozwiązaniem jest strefowanie
znaczenie elementów udostępnienia, w tym wprowadzenie nowych
dostępności i stopnia naturalności15, na przykład poprzez wyznaczenie
elementów projektowych, aby zwiększyć pozytywny odbiór półdzikich
stref kluczowych (key zones), gdzie roślinność rozwija się swobodnie,
miejsc przez odwiedzających i ich poczucie bezpieczeństwa12.
bez ingerencji, a wejście możliwe jest tylko w ramach zorganizowanych
Dieter Rink i Rico Emmrich podkreślają, że dla pozyskania spo-
wizyt, z przewodnikiem (obecność jest ograniczana lub reglamento-
łecznej akceptacji dla ochrony nieużytków i spontanicznej zieleni
wana), gdzie człowiek może odnaleźć się w bezpośredniej, pozytywnej
(spontaneous vegetation) konieczna jest komunikacja z użytkownikami,
relacji do „dzikiej” przyrody; oraz stref ukierunkowanych na intensywną
przekaz o sensowności przyjętej strategii i komunikat, że cały teren
rekreację i inne aktywności, odpowiadając na zmieniające się potrzeby
i to, co w nim występuje, oddane są naturze13. Ważna jest także sama
użytkowników.
nazwa miejsca pozwalająca na nowe interpretacje i pozytywne skojarzenia. Jednocześnie „dzikość” (wilderness) w odbiorze mieszkańców
Rink podkreśla też konieczność minimalnej interwencji w zastane procesy sukcesji i roślinności, a jej zakres może być różny w zależności od stref16. Ważne też, aby na nośnikach informacyjnych i nowych
9
R.A. Fuller et al., Psychological Benefits of Green SpaceIncrease with Biodiversity, „Biology Letters” 2017, no. 3, s. 390–394.
elementach pojawiały się treści i motywy, z którymi można się identyfikować, przy czym silniejszy akcent powinno się kłaść na estetyczne
10 Wild…, dz. cyt. 11
C.C. Konijnendijk, New Perspectives...,dz. cyt.
12 N. Bauer, Attitudes towards Wilderness and Public Demands on Wilderness Areas, [w:] Wild…, dz. cyt.
14 N. Bauer, dz. cyt.
in an Urban Context, [w:] Wild…, dz. cyt.
16 D. Rink, R. Emmrich, Surrogate Nature or Wilderness?, dz. cyt.
13 D. Rink, R. Emmrich, Surrogate Nature or Wilderness? Social Perceptions and Notions of Nature
30
15 Tamże.
KASPER JAKUBOWSKI
przesłanki niż ekologiczne uwarunkowania. Ważny jest komunikat,
utrzymania zieleni czy zanikiem różnorodności biologicznej. Piękno
że „nowa dzikość” (new wilderness) nie jest rezultatem zaniedbania
przyrody nie musi być kojarzone ze sztucznymi, kosztownymi w utrzy-
(podejście negatywne), lecz uzasadnionym, świadomie wprowadzanym
maniu kompozycjami roślinnymi niemającymi związku z siedliskiem.
i eksponowanym walorem środowiska przyrodniczego w otoczeniu
Kształtowanie terenów w głębokim związku z ekologią zakłada projek-
zespołów zabudowy (podejście pozytywne).
towanie (odtwarzanie) siedlisk w odwzorowaniu naturalnych układów, preferowanie rodzimej roślinności, wykorzystywanie chwastów (biotopy ruderalne), elastyczność i swobodę w jej dalszym rozwoju. Część
przyrody. Przykładem takich działań są hałdy pogórnicze, sztuczne
projektantów coraz przychylniej patrzy na naturalne procesy sukcesji,
zbiorniki czy kamieniołomy w Wielkiej Brytanii, które wraz z porastającą
nawet jeżeli są w jakimś stopniu kontrolowane przez człowieka.
je, zmieniającą się w czasie roślinnością objęte zostały jedną z form
Co więcej, w tych układach nawet gatunki obce, typowe dla novel
ochrony (Sites of Special Scientific Interest, SSSI) już w latach 70. ubie-
ecosystems, mogą mieć uzasadnienie, pod warunkiem że nie zdominują
głego wieku. Zapisy te pozwalają na pewną elastyczność w przyszłym
całości – ich udział w środowisku miasta jest znaczący i trudny
przekształcaniu terenu, wskazują, jakie elementy środowiska muszą być
do wyeliminowania.
zachowane albo odtworzone na nowo (renaturyzacja krajobrazów).
Krajobrazy ewoluujące i „ nowa bioróżnorodność” Problemem projektowym o doniosłym znaczeniu dla uświadomionych ekologicznie projektantów i planistów jest potrzeba proprzyrodniczego kształtowania powierzchni biologicznie czynnych towarzyszących nowym inwestycjom i zespołom zabudowy. Wiele terenów budowlanych znajduje się w otoczeniu nieużytków. Nieurządzona zieleń może być zagospodarowana inaczej. Łączenie (integrowanie) terenów zadbanych i seminaturalnych, a nawet zbiorowisk ruderalnych jest popularnym zjawiskiem w miastach zachodnioeuropejskich. Architektura krajobrazu nie wiąże się tylko z kosztownym podtrzymywaniem sztucznych stanów, ale też z inicjowaniem procesów, ich sterowaniem, a tam, gdzie to możliwe, ograniczaniem ingerencji lub jej brakiem. Skala tych eksperymentów w warunkach europejskich jest imponująca, często rozwiązują one problemy środowiskowe związane z retencją wód, adaptacją do zmian klimatu, rosnącymi kosztami
CZWARTA PRZYRODA W MIEŚCIE
FOT. KASPER JAKUBOWSKI
FOT. KASPER JAKUBOWSKI
Ważną przesłanką alternatywnego, proprzyrodniczego zagospodarowania nieużytków jest możliwie szybkie objęcie ich jedną z form ochrony
31
Działki bez działkowców tekst i fotografie:
Dominika Dymek
Pomimo utożsamiania ich z czasami PRL-u, polskie ogrody działkowe
poprzemysłowe czy przykolejowe poddawane są stopniowemu porząd-
mają ponad studwudziestoletnią tradycję, a europejskie – ponad dwu-
kowaniu i ponownemu, sztucznemu zagospodarowywaniu2. W rezultacie
stuletnią. W tym czasie wytworzyły się pewne kanony, które bardzo
tych działań rodzime gatunki roślin stanowią zaledwie trzydzieści
szczegółowo określają sposób zagospodarowania i użytkowania ogród-
procent większości miejskich biocenoz3, miasta stają się skupiskami
ków działkowych. Mały domek zwany altanką, kwatera sadownicza,
gatunków obcych i inwazyjnych4. Zmniejsza się także liczba gatunków
ortogonalne grządki warzywne, idealnie wypielone rabaty kwiatowe
będących bazą pokarmową i siedliskową miejskiej fauny. Wszystko to
oraz równo przystrzyżony trawnik – to atrybuty niemalże każdej działki.
prowadzi do spadku różnorodności biologicznej i uproszczenia miej-
Jednak pośród nich można odnaleźć także takie, które wyraźnie oswobo-
skich układów ekologicznych5. Antidotum są obecne w miastach cenne
dziły się ze sztywnych ram i ogólnie przyjętych norm. Mowa o działkach
i zróżnicowane pod względem gatunkowym nieużytki, określane przez
opuszczonych, już niechcianych i nieużytkowanych, na których zanie-
francuskiego botanika i ekoteoretyka Gillesa Clémenta mianem „trze-
chano koszenia, plewienia czy spotkań rodzinnych. Na pozór puste
ciego krajobrazu”, w które wpisują się opuszczone ogródki działkowe
i nieprzydatne nikomu i niczemu, odrzucające swoją estetyką działkow-
wyswobodzone spod jarzma tradycyjnie pojmowanego „działkowania”.
ców przywiązanych do tradycyjnego kanonu, stanowią prawdziwe oazy bioróżnorodności pośród pustynnych monokultur miejskich.
Włoski filozof Emanuele Coccia w następujących słowach definiuje rolę roślin w kulturze zachodniej: Na tej i kolejnych
Jeśli przestaniemy postrzegać krajobraz jako wytwór przemysłu, odkry-
Wspominamy o nich od niechcenia, ich nazwy nam umykają. Filozofia
jemy nagle – czy to przez nieuwagę kartografa, czy zaniedbanie polityka
od zawsze je zaniedbywała, raczej z powodu pogardy niż przeoczenia.
– nieokreślone, pozbawione funkcji przestrzenie, które trudno nazwać.
Stanowią kosmiczną ozdobę, nieistotny, kolorowy przypadek zaprzątający
Nie należą ani do strefy cienia, ani do strefy światła. Mieszczą się na
marginesy naszego namysłu. Współczesne metropolie uznają je za nad-
obrzeżach. Na skraju lasu, wzdłuż dróg i rzek, w zapomnianych przez
miarowe bibeloty, element miejskiej dekoracji. Poza murami miast przypada
kulturę zakątkach, tam, gdzie nie docierają maszyny. Obejmują tereny
im, czyli chwastom, rola gospodarzy lub przedmiotów masowego prze-
o skromnych wymiarach, rozproszone niczym utracone narożniki pól,
mysłu. Rośliny są zawsze otwartą raną metafizycznego snobizmu, który
jednolite i rozległe jak torfowiska, wrzosowiska i niektóre wzgardzone przez
definiuje naszą kulturę6.
stronach
- rodzinne
ogródki działkowe w Poznaniu
człowieka nieużytki. Między tymi fragmentami krajobrazu nie wykształca się żadne podo-
Co ciekawe, tę dość ogólną uwagę można z powodzeniem odnieść do
bieństwo. Mają tylko jeden wspólny element: wszystkie tworzą terytorium
marginalnego znaczenia nadawanego ogrodom działkowym w miastach.
będące ostoją dla różnorodności, która wypierana jest ze wszystkich innych
Uwypukla ona bowiem ich dwoistą rolę w krajobrazie miejskim. Z jednej
miejsc.
strony podkreśla się walor dekoracyjny ogrodów działkowych, dostrze-
Wyjaśnia to, dlaczego łączymy je pod jedną nazwą. Proponuję „trzeci
gany jedynie przez nielicznych szczęśliwców użytkujących działki lub
krajobraz”, trzeci termin dla analizy, która uporządkowała główne widoczne
mających kogoś znajomego, kto użytkuje taką przestrzeń i zgodzi się
dane w cieniu z jednej strony, w świetle – z drugiej1.
otworzyć zamkniętą na klucz furtkę. Z drugiej natomiast określa się je mianem intruza zakłócającego porządek struktur miejskich poprzez
W miastach na skutek postępującej urbanizacji obserwuje się obecnie
zajmowanie cennych terenów inwestycyjnych. Z punktu widzenia
znaczący spadek powierzchni zielonych. Zabudowywane są nieużytki
historycznie i społecznie usankcjonowanych formalnych sposobów
i tereny wykorzystywane rolniczo. Zagęszcza się zabudowę miesz-
organizacji zieleni miejskiej w postaci parków, skwerów czy ogrodów
kaniową, zwłaszcza osiedlową. Zieleń przyuliczna zastępowana jest miejscami parkingowymi. Miejskie rynki za sprawą błędnie rozumianej rewitalizacji zamieniają się w betonowe patelnie pozbawione zieleni. Następuje zakłócenie ciągłości siedlisk, a miejskie układy roślinne ulegają coraz większemu uproszczeniu. W miastach dominują ubogie przyrodniczo monokultury trawnikowe, a półdzikie tereny nadrzeczne,
2
P. Mędrzycki, Roślinność ruderalna w mieście, „Przegląd Komunalny” 2007, nr 9, s. 62–63.
4
J.B. Faliński, Inwazje w świecie roślin: mechanizmy, zagrożenia, projekt badań, „Phytocoenosis
3
5 6
1
G. Clément, Manifest trzeciego krajobrazu, przeł. M. Turnau, w tym wydaniu „Autoportretu”, s. 5.
H. Sukopp, S. Hejny, I. Kowarik, Urban ecology, Haga: SPB Academic Publishing, 1990. 10 Seminarium Geoboanicum” 2004, nr 16.
E. Trzaskowska, Ochrona różnorodności biologicznej w miastach jako jedna z zasad wdrażania zrównoważonego rozwoju, „Studia Miejskie” 2015, nr 19, s. 87–97.
E. Coccia, La vie des plantes. Une métaphysique du mélange, Paris: Payot&Rivages, 2016, s. 15
[za:] C. Zgoła, O roślinnej historii miasta z perspektywy jego mieszkańca, „Teksty Drugie” 2018, nr 2, s. 255–271.
33
– formy swobodne o naturalistycznym charakterze, a w szczególności
Chwasty to gatunki pospolicie występujące, dobrze nam znane
spontaniczna roślinność porzuconych działek, choć decydują o bogac-
i oswojone − co istotne, nieuprawiane w ogrodnictwie czy rolnic-
twie przyrodniczym miast, zagrażają jednocześnie odgórnie przyjętemu
twie – swobodnie zasiedlają kolejne obszary, dzikie, nieujarzmione,
porządkowi, który nakazuje człowiekowi okiełznanie dzikiej przyrody
pozbawione jakiejkolwiek kontroli. Według nomenklatury botanicz-
w miastach. W przeciwieństwie do zieleni stanowiącej część uładzo-
nej mianem chwastów segetalnych określa się te gatunki, które
nego pejzażu miejskiego, roślinność niepodporządkowana człowiekowi,
towarzyszą działalności człowieka, głównie uprawom rolniczym czy
samorzutna i ekspansywna, jest błędnie utożsamiana z terenami nieza-
ogrodniczym, także tym prowadzonym w ogrodach działkowych.
gospodarowanymi czy wręcz zaniedbanymi, pozbawionymi jakiejkolwiek
Z punktu widzenia botaników chwast to roślina jak każda inna. Staje
wartości, niewartymi uwagi czy zmapowania7.
się ona szczególnie interesująca dopiero wówczas, gdy zaczyna
Biocenozy miejskie – w tym ogrody działkowe – są obszarami
wywierać zdecydowany i zauważalny wpływ na otoczenie lub sama
narażonymi na silną antropopresję. Podstawę ich kształtowania sta-
podlega takiemu wpływowi − jest inwazyjna, zagrożona, rzadka lub
nowią bowiem intensywne zabiegi pielęgnacyjne mające za zadanie
specyficzna dla danego obszaru, czyli jest gatunkiem wskaźnikowym
zapewnić im wysoką estetykę i dekoracyjność niezależnie od pory roku.
− jej obecność informuje nas o panujących w tym miejscu warunkach
Kiedy jednak zaprzestanie się koszenia, pielenia, podlewania czy nawo-
siedliskowych, na przykład kwaśnym pH gleby lub wysokim poziomie
żenia, na obszary do tej pory całkowicie podporządkowane człowiekowi
jej zasolenia.
i jego potrzebom powoli zacznie wkraczać Natura. Będziemy świadkami
Dla ekologów, naturalistów, wegetarian czy wegan chwasty są
sukcesji wtórnej – procesu renaturyzacji przestrzeni zmierzającego do
potencjalnym pożywieniem, organizmem żywym w krajobrazie,
odtworzenia się naturalnego zbiorowiska roślinnego, charakterystycz-
urozmaicającym kompozycję pejzażu, a także ogrodu działkowego,
nego dla lokalnie panujących warunków środowiskowych. Prowadzi ona
czy też talerza. Dzięki chwastom klasyfikujemy nasze otoczenie jako
do odtworzenia się ekosystemów o dość prostej strukturze – zarówno
oswojone lub obce – chwasty bywają różne w zależności od położenia
przestrzennej, jak i pokarmowej. Pierwsze skrzypce zacznie odgrywać
geograficznego, jednak są i takie, które za sprawą swojej wszędobyl-
spontanicznie rozprzestrzeniająca się roślinność synantropijna, którą
skości budują kosmopolityczne mosty przestrzenno-kulturowe. W tym
Peter Del Tredici określił mianem roślinności kosmopolitycznej, ze
kontekście chwasty stanowią potencjalny przedmiot badań z zakresu
względu na jej wszędobylskość wynikającą z niskich wymagań siedlisko-
antropologii i archeologii krajobrazu, a także antropobotaniki czy
wych. Badacz zwraca również uwagę na interesujący fakt, który często
bioantropologii kulturowej9. Różnice w postrzeganiu chwastów w mieście
umyka naszej uwadze, a mianowicie na subiektywność odbioru tych
są jednak łatwo widoczne. W sytuacjach wartościowania pozycji roślin
roślin wynikającą z miejsca ich występowania:
w otoczeniu określenie „chwast” jest terminem subiektywnym o ambiwalentnym znaczeniu, nacechowanym pozytywnie lub negatywnie – dla
Wielu mieszkańców miast interpretuje obecność roślinności samorzutnej
jednych jest intruzem, dla innych wartością samą w sobie. To przestrzeń
w ich sąsiedztwie jako przejaw degradacji i zaniedbania, nawet jeśli te same
ukształtowana przez ogrodnika czy też działkowca warunkuje, czy dana
rośliny występujące na przedmieściach lub na wsi mogliby postrzegać jako
roślina jest chwastem czy też nie. I tak w przypadku grządki, na której
,,dzikie kwiaty”. Tym samym, kontekst występowania roślin w istotnym
działkowiec postanowił uprawiać pomidory, przypadkowo posadzona
stopniu wpływa na sposób, w jaki je postrzegamy8.
sadzonka ogórka będzie chwastem − intruzem. Jednak ta sama sadzonka ogórka na grządce z innymi ogórkami chwastem już nie będzie.
7 8
34
E. Trzaskowska, Zbiorowiska synantropijne – niedoceniony potencjał współczesnych miast,
„Acta Scientiarum Polonorum, Administratio Locorum” 2011, nr 10 (3), s. 55–66.
P. Del Tredici, The Flora of the Future. Celebrating the botanical diversity of cities, ,,Places: Journal” 2014 no. 4, [za:] C. Zgoła, O roślinnej historii...,dz. cyt., s. 255–271.
9
A. Rumińska, Symfonia Kosiarza, czyli chwasty, kosy, audiosfera i mir domowy, „Audiosfera.
Koncepcje – Badania – Praktyki” 2016, nr 2 (4), s. 89–99.
Podobny subiektywizm przypisać można kontrowersyjnym rośli-
baldaszkowaty. Jednak nie zawsze cieszą się one akceptacją ze strony
nom inwazyjnym, które są obecne także w ogrodach działkowych.
tradycjonalistów ogrodnictwa działkowego, którzy zwykli z nimi walczyć
Botanicy postulują ich kontrolę i eliminację, pszczelarze z kolei – także
za pomocą intensywnych zabiegów pielęgnacyjnych – głównie poprzez
ci posiadający swoje pasieki w ogrodach działkowych – cenią rośliny
koszenie lub stosowanie herbicydów, czyli chemicznych środków
inwazyjne, ponieważ stanowią one ważny pożytek pszczeli. Należy do
ochrony roślin mających na celu unicestwienie niechcianych intruzów.
nich nawłoć kanadyjska – gatunek inwazyjny ceniony przez smakoszy
Istotny czynnik w sukcesji wtórnej ogrywają ptaki (ornitochoria) oraz
miodu nawłociowego, a powszechnie występujący w krajobrazie ogrodów
wiatr (anemochoria), które transportują nasiona. Z czasem, na intensyw-
działkowych, w tym także na opuszczonych działkach.
nie użytkowaną przestrzeń, jaką jest działka, powraca homeostaza, czyli
Nasuwa się pytanie, czy zatem jakakolwiek roślina rosnąca na opusz-
równowaga. Tempo stabilizacji biocenozy działkowej uzależnione jest
czonej działce, na której działkowiec zaniechał upraw oraz jakiejkolwiek
od warunków, jakie stwarza cała struktura przestrzenna miasta – głów-
innej działalności, może być niepożądana i w związku z tym określana
nie od tego, czy są w niej obecne bariery i jak są one liczne. Sztucznie
mianem chwastu? Wydaje się, że działkowiec w momencie odstąpienia
tworzone lub pielęgnowane, ale nieizolowane układy, na których
od użytkowania swojej działki, zwraca ją Naturze i od tej pory to ona jest
zaprzestano działalności człowieka, jak opuszczone działki w ogrodach
gospodarzem tej przestrzeni i decyduje, co może na niej rosnąć, a co nie.
działkowych, szybko odzyskują stabilizację. Wzrasta liczba gatunków
Zatem każda roślina, nawet taka, która jest powszechnie uznawana za
roślin, a wraz z nimi różnorodność biologiczna, która stanowi jedną
intruza, intruzem nie jest. Zdumiewa jest fakt, że w przeciwieństwie do
z podstawowych zasad konserwacji natury – nie tylko w miastach. Warto
działkowca czy ogrodnika, Natura nigdy się nie myli i najlepiej wie, jak
podkreślić, że im pełniejsza i bardziej zróżnicowana biocenoza, tym
zaaranżować odzyskaną przestrzeń.
jest ona trwalsza i bardziej odporna na zaburzenia wywołane pojawia-
Sukcesja oznacza wzrost bogactwa gatunkowego bardzo skrupulatnie
niem się nowych ekspansywnych gatunków, w tym inwazyjnych, które
koszonych i pielonych dotąd działek. W procesie renaturyzacji zdecydo-
krzyżując się z rodzimymi gatunkami, zagrażają naszej florze, a które
wany prym wiodą gatunki pionierskie − lepiej przystosowane do lokalnie
są chętnie uprawiane przez działkowców z uwagi na małe wymagania
panujących warunków – lub takie, które zostały posadzone przez dział-
pielęgnacyjne oraz dekoracyjność, na przykład okazałe kwiatostany
kowca, ale są w stanie przetrwać bez jego udziału, na przykład maliny,
naparstnicy purpurowej lub astra nowobelgijskiego czy słonecznika
jeżyny, porzeczki, agrest, łubin, kosaćce, rudbekie, tulipany czy śniedek
bulwiastego, potocznie zwanego topinamburem.
DZIAŁKI BEZ DZIAŁKOWCÓW
35
Pojawiają się także nowe gatunki zwierząt, które mogą mieć zba-
pliszki siwe. Te dachy to także bloki startowe muchołówek szarych,
wienny wpływ na zwalczanie szkodników na sąsiednich działkach
które polują na owady w locie. Coraz częściej na działkach gnieździ się
pozostających w ciągłym użytkowaniu. Mowa o tak zwanej biologicznej
także sierpówka – niewielki piaskowo-brązowy gołąb przybyły do Polski
metodzie ochrony roślin wykorzystującej istnienie naturalnych wrogów
z południowego wschodu. Bywalcem działek jest także sójka zwy-
szkodników roślin uprawnych, takich jak ptaki czy nietoperze. Większa
czajna – najpiękniej ubarwiony ptak z rodziny krukowatych potrafiący
różnorodność gatunkowa i siedliskowa przekłada się także na wzrost
naśladować głosy innych zwierząt: myszołowa, kota czy psa. W pobliżu
liczby motyli i ptaków śpiewających, które są szczególnie dobrze postrze-
opuszczonych działek, zwykle porośniętych wysoką roślinnością trawia-
gane, a ich obecność wysoce pożądana, szczególnie w miastach, gdzie
stą z licznymi grupami zakrzewień gniazdują, między innymi, pustułka,
człowiek cierpi z powodu deficytu natury10. Ich obecność podnosi jakość
a coraz częściej także rzadki sokół wędrowny, dudek, krętogłów,
życia oraz sprzyja wypoczynkowi i rekreacji na świeżym powietrzu.
świergotek polny, lerka, dzierlatka, kląskawka, pokląskwa, białorzytka,
Awifauna ogrodów działkowych charakteryzuje się większą
jarzębatka, piecuszek, gąsiorek, srokosz11. W okresie jesienno-zimowym
liczbą gatunków, a jednocześnie mniejszym zagęszczeniem osobników
stadami przybywają na działki zimowi goście – jemiołuszki, drozdy,
w porównaniu z terenami o gęstej i wysokiej zabudowie. Bogactwo
dzwońce, szczygły, kwiczoły, trznadle czy gile. Żerują wraz z kosami,
gatunkowe ptaków obserwowane w ogrodach działkowych jest wprost
zjadając owoce jarzębiny, ozdobnych odmian jabłoni i innych drzew oraz
proporcjonalne do powierzchni „zdziczałych” działek. Typowymi
krzewów sadowniczych, których owoce do niedawna zbierane były przez
przedstawicielami ptaków zasiedlających tereny ogrodów działkowych,
działkowca, a teraz mogą cieszyć naszych braci mniejszych, dla których
w szczególności opuszczone działki, są między innymi żółto-czarna
stanowią prawdziwy rarytas.
sikorka bogatka, której ulubionym pokarmem są owady w różnym
Po zmroku uaktywniają się poszukujące pożywienia mroczki
stadium rozwoju – od jaja, przez larwę, aż po osobniki dorosłe; mniejsza,
późne – gatunek miejskiego nietoperza lubującego się w zjadaniu owa-
bardziej kolorowa i ruchliwa sikorka modra; łatwy do zaobserwowania,
dów i długotrwałym wiszeniu głową w dół. Opuszczone altanki stanowią
bo bardzo liczny kos, który przeczesuje niskie zarośla i sterty jesien-
idealne miejsce zimowania tego nietoperza, a także charakterystycznie
nych liści w poszukiwaniu dżdżownic, a jesienią zjada owoce jarzębiny
kroczącej ropuchy szarej, dla której wieczór to także czas polowań na
czy czarnego bzu. W krzewach porzeczek można spotykać zbudowane
powszechnie występujące na działkach szkodniki roślin uprawnych,
ze źdźbeł gniazda pokrzewek – najczęściej pokrzewki piegże. Z kolei
w tym nawet na stonkę ziemniaczaną. Gatunek ten silnie przywiązuje się
w kolumnowych iglakach, na przykład popularnej odmianie jałowca
do miejsca swojego bytowania – dzięki dobrej orientacji w przestrzeni
pospolitego Hibernica, buduje swoje gniazda kolorowa makolągwa.
ropucha szara wraca po każdym polowaniu do swojej stałej kryjówki
Pięknie śpiewające zięby, dzwońce czy szczygły gustują w większych
− zazwyczaj nory kretów lub innych gryzoni albo wykopanej samodziel-
drzewach, w których chętnie budują swoje gniazda. Na dachach alta-
nie, chętnie zasiedla też przestrzenie pomiędzy korzeniami drzew lub
nek można często zaobserwować kopciuszka. Samce tego gatunku
gęste krzewy. Bardziej uważni obserwatorzy dostrzegą na popękanych
mają czarno-rude upierzenie i wytrwale śpiewają charakterystycznym,
elewacjach opuszczonych altanek bieżnicę miętówkę – ćmę nocną za
zgrzytliwym głosem. Po dachach porzuconych altanek przebiegają także
10 R. Louv, Ostatnie dziecko lasu, Warszawa: Mamania, 2016.
36
11
M. Bocheński, O. Ciebiera, P.T. Dolata, L. Jerzak, A. Zbyryt, Ochrona ptaków w mieście, Gorzów
Wielkopolski: Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Gorzowie Wielkopolskim, 2013.
DOMINIKA DYMEK
dnia chowającą się w cieniu wysokich traw. Gatunek ten chętnie bytuje w pobliżu mięty, pokrzywy oraz mniszków lekarskich – te właśnie rośliny stanowią bowiem miejsce żerowania jego larw12. Ogrody działkowe, a w szczególności porzucone altanki, to także miejsce życia dzikich kotów, które polując na myszy, szczury i inne gryzonie, pełnią bardzo ważną funkcję sanitarną ograniczającą ich populacje.
Koncepcja trzeciego krajobrazu jest wyraźnie polemiczna
wobec założeń współczesnej architektury krajobrazu, odbiega również od antropologii pustych przestrzeni. Przyroda nie uznaje próżni, a nieużytki, czyli tereny niezabudowane, postindustrialne lub niezmapowane obszary miasta, w tym opuszczone działki w ogrodach działkowych,
aby stanowiła przeciwwagę dla tradycyjnie zagospodarowanych działek
w rzeczywistości nie są wcale nieużyteczne czy też puste, choć bez
z równo przystrzyżonym trawnikiem i odchwaszczonymi rabatami.
wątpienia naruszają ogólnie przyjęte normy ładu przestrzennego. Te nieużytki są szczególnie istotne w miastach chcących rozwijać się w sposób zrównoważony i według kryteriów ekologicznych, w których niemożliwe jest wprowadzenie nowych terenów zieleni. Co więcej, stanowią one bardzo ważny element miejskiego ekosystemu czy też systemu przyrodniczego miasta (SPM). Dlatego należy za wszelką cenę chronić istniejące w ogrodach działkowych opuszczone działki, a w przypadku ich braku wydzielić fragment przestrzeni i pozostawić ją samą sobie,
12 M. Olszowska, Piękno przyrodniczej zwyczajności, „Wszechświat” 2014, t. 115, nr 10–12, s. 323–327.
37
Między architekturą a „nową naturą” Sissi Roselli
Nieświadomy haniebnej „sztuki kamuflażu”, Makbet zastanawia się, „gdzie
Tak samo jak każdy gatunek inwazyjny rozprzestrzeniający się rde-
mąż, co lasom rozkaże rwać się z korzenia i trzymać mu straże?”, po tym
stowiec japoński, który uwielbia wilgotne środowisko, przyczynia się
jak czarownice obiecują mu bycie niezwyciężonym, „póki Las Birnam […] nie
do zmniejszenia bioróżnorodności. Anektuje cenną dla innych odmian
pójdzie walczyć przeciw niemu”. Makbet ginie za sprawą wielkiego kamu-
glebę i zanieczyszcza ją, wydzielając substancje ograniczające wzrost
flażu, który ma drzewo za głównego bohatera.
potencjalnych konkurentów. Szkody, które powoduje, nie dotyczą wyłącznie środowiska naturalnego, ale coraz gwałtowniej oddziałują
Massimo Scolari, Camouflage. L’anima tradita: mascheramento e protezione1 Na początku XIX wieku do Holandii2 przywieziono z Japonii roślinę ozdobną nazywaną rdestowcem ostrokończystym (Reynoutria japonica, Fellopia japonica), chętnie wykorzystywaną w aranżacji ogrodów wiktoriańskich ze względu na drobne kwiaty. Od tego czasu japońska odmiana przystosowała się – jej cechy umożliwiły jej zakorzenienie się i przetrwanie na podłożu pochodzenia wulkanicznego – do nowego, europejskiego środowiska. Doszło do tego w wyniku skrzyżowania tej rośliny z podobną odmianą, tyle że o szerszych liściach, występującą na terytorium Wielkiej Brytanii. Bez ograniczeń w postaci warunków klimatycznych, botanicznych i wynikających z obecności dzikiej zwierzyny, które na Dalekim Wschodzie trzymały w ryzach ekspansję rośliny, rdestowiec japoński rozprzestrzenił się w całej Europie w odmianie żeńskiej (jej reprodukcja zachodzi wyłącznie w wyniku rozmnażania wegetatywnego) do tego stopnia, że został zaliczony do stu najbardziej inwazyjnych roślin na świecie i jest najpowszechniej występującym organizmem żywym rodzaju żeńskiego w Europie. Liczba kwiatów na pojedynczej łodydze przekracza 190 tysięcy, a kłącza, które są w stanie przetrwać pod ziemią uśpione i żywe nawet dziesięć lat, mogą zapuszczać się aż na trzy metry głębokości i osiągać rozpiętość siedmiu metrów. Ich korzenie zaburzają zatem równowagę terenów, na których rosną, i znacząco zwiększają ryzyko wystąpienia zagrożenia hydrologicznego, uszkodzenia ścian i nawierzchni. Do tego, by rdestowiec się rozprzestrzenił – przyrastając nawet o trzydzieści centymetrów tygodniowo – wystarczy choćby jednocentymetrowy fragment rośliny w glebie. Głównym
na rynek nieruchomości, obniżając wartość „skażonych” budynków. W 2013 roku w Londynie zaobserwowano wyraźny spadek wartości nieruchomości, w okolicach których stwierdzono obecność rdestowca japońskiego. Angielskie banki, zważywszy na opłakany stan, do jakiego doprowadza budynki ta roślina, zaczęły wycofywać hipoteki i przestały dawać kredyty na budowle powstające na „skażonych” obszarach3. W marcu 2015 roku w szwajcarskim kantonie Ticino opublikowano dokument zatytułowany Walka z egzotycznymi rdestowcami, w którym nakreślono główne strategie przeciwdziałania dokuczliwemu zjawisku: zwalczanie mechaniczne i chemiczne. We Włoszech, według danych opublikowanych przez ARPA [Regionalny Urząd Ochrony Środowiska – przyp. tłum.] w 2015 roku w większości regionów rdestowiec japoński
Instalacja
Repair w pawilonie australijskim, kuratorzy:
Baracco+Wright Architects we
współpracy z Lindą Tegg, Biennale Architektury
w Wenecji, 2018
został zaliczony do bardzo ekspansywnych gatunków inwazyjnych. Niszczycielska siła organizmu tak niepozornego, a jednocześnie tak dobrze zorganizowanego i uporczywego jak rdestowiec ostrokończysty polega na wywołaniu konfliktu z tłem naturalnym, który architektura ma rozwiązać. Charakter i dynamika tego typu konfliktu stają się przedmiotem namysłu nad planowaniem i przestrzenią nieplanowaną. W jednym z niedawno opublikowanych artykułów w A New Nature Anders Abraham pisze: „W A New Nature nie można oddzielać architektury od kontekstu”4. Mając świadomość, że nie należy sprowadzać tego problemu do prostej dychotomii architektura – kontekst, twierdzenie Abrahama może stanowić interesujący punkt wyjścia do dyskusji, w której architektura byłaby wezwana do zajęcia stanowiska właśnie na mocy swojego podstawowego motywu istnienia, to znaczy projektowania nieciągłości, która sprawia, że dane środowisko – nieprzystosowane do zasiedlenia przez ludzi – staje się możliwe do zamieszkania. W tej
sposobem dyspersji jest przy tym przemieszczanie zanieczyszczonego nią terenu przez człowieka.
3
Źródła: oficjalna strona www.gove.uk, www.telegraph.co.uk/news/earth/greenpolitics/11185356/ Homeowners-who-fail-to-control-Japanese-knotweed-face-criminal-prosecution-under-
FOT. SISSI ROSELLI
new-anti-social-behaviour-laws.html [dostęp: 21 września 2019]. Artykuł z 16 maja 2019, według 1
M. Scolari, Camouflage. L’anima tradita: mascheramento e protezione (Kamuflaż. Zdradzona
2
Phillip von Siebold był pierwszym kupcem zajmującym się handlem roślinami, który odnotował
którego The House of Commons Science and Technology Committee zwrócił się do banków
z apelem o ograniczenie podniesionego alarmu w kwestii rdestowca japońskiego, twierdząc, że
dusza – maska i osłona), „Gran Bazaar”, maj–czerwiec 1981, s. 110–115.
nie ma bezpośrednich przesłanek, by uznać, że to właśnie ta roślina powoduje głębokie spęka‑
nia obecne na analizowanych budynkach, a co najwyżej jest ona odpowiedzialna za pogorszenie
odmianę Japanese Knotweed jako roślinę ozdobną, odznaczoną w 1847 roku przez Society of
ich stanu. Badania naukowe i analizy są w toku (https://www.telegraph.co.uk/news/2019/05/16/
Agriculture & Horticulture z Utrechtu złotym medalem. Zob. J.P. Bailey, Japanese Knotweed s.l. Home and Abroad, [w:] Plant Invasions: Ecological Threats and Management Solutions, ed.
E. Child, J.H. Brock, G. Brundu, K. Prach, P. Pyšek, P.M. Wade, M. Williamson, Leiden: Backhuys, 2003, s. 183–196.
japanese-knotweed-wrongly-wiping-value-homes-mortgage-lenders/ [dostęp: 21 września
4
2019]).
A. Abraham, A New Nature. 9 Architectural Conditions between Liquid and Solid, Zurich: Lars Müller, 2015, s. 31.
39
przyrost pod względem liczby drzew6 nie jest równoznaczny z poprawą bioróżnorodności. Czym zatem jest ta nadciągająca „nowa natura”? Czym charakteryzują się te „terytoria odwrócone” rozwijające się na tyłach konurbacji miejskich? Rem Koolhaas widzi w nich nowy nieznany ląd7 – zachodzą tu procesy, które obejmują nie tylko przestrzenie „odpadowe”, ale za sprawą wysokiej odporności i zdolności do rozprzestrzeniania się wykraczają poza wymiar przestrzeni po-między, zyskując charakter coraz bardziej FOT. SISSI ROSELLI
trójwymiarowy, potężniejąc,
Laguna wenecka, 2019
zagarniając inne przestrzenie. Granice, ramy, kontury tego, co oswojone, i tego, co dzikie, rozciągają się, a tym
rozbieżności między architekturą a otoczeniem, bardziej lub mniej
samym ich definicje stają się coraz bardziej rozprężone. Przestrzeń
problematycznej, dochodzi do głosu sprawa przestrzeni „po-między”.
po-między nie jest już wypadkową geometryczną wyznaczoną przez
Jej natura jest niespokojna, trudniejsza do odcyfrowania niż uładzone
inne figury dominujące, ale staje się figurą autonomiczną wobec całej
pojęcie krajobrazu – nie ma ambicji do bycia miastem, nie jest też
reszty będącej pod kontrolą i podporządkowanej potrzebom czło-
zaprojektowaną przestrzenią otwartą, ale czerpiąc siłę z tego stanu
wieka. Ta figura to rodzaj „nowej natury”, która wskazuje na założenia
zawieszenia, rozprzestrzenia się w sposób przypadkowy i chaotyczny,
przestrzenne nieodłącznie powiązane z przestrzenią po-między jako
kierowany bezrozumną inteligencją stojącą u podstaw jej roślinnego
miejscem zawieszenia, pustki chwilowej potęgi, a zatem i wolności.
losu.
Nowa natura nie jest już więc przerwą między dwiema odrębnymi
Obecnie ponad jedną trzecią terytorium Europy pokrywają lasy.
rzeczywistościami: zaprojektowaną i niezaprojektowaną, ale staje się
W latach 1990–2015 przyrost powierzchni obszarów leśnych wyniósł
przestrzenią środka, posiadającą własną tożsamość i niszczycielską
średnio siedemset hektarów rocznie, dochodząc ostatecznie do pokry-
siłę. Nowa natura zagarnia przestrzeń, którą człowiek zaniedbuje,
cia blisko 215 milionów hektarów5. Zaniedbania i stopniowe porzucanie
opuszcza, niszczy, o której zapomina. Ona zaś, dzięki swoim zdolno-
obszarów rolniczych i górskich – w różnym stopniu, w zależności od
ściom adaptacyjnym, w bardzo krótkim czasie – biorąc pod uwagę
szerokości geograficznej – nie tylko przyczyniły się do postępującej degradacji środowiska, ale też przypieczętowały przyspieszenie niekontrolowanego przyrostu obszarów leśnych tam, gdzie pozytywny
6
Przykład: z danych zgromadzonych w ramach państwowej inwentaryzacji lasów i zasobów węgla w lasach (Infc 2015) w latach 1971–2011 tylko na terenie Włoch na ponad 1,5 miliona hektarów
zabudowanych przyrost obszarów leśnych wyniósł ponad 3,5 milliona hektarów (przyrost liczby
5
40
Dane na podstawie raportu State of Europe’s Forests 2015.
7
drzew na poziomie około 20 miliardów).
R. Koolhaas, Countryside Lecture, Amsterdam 2012, https://oma.eu/lectures/countryside [dostęp:18 września 2019].
SISSI ROSELLI
perspektywę człowieka – sprawnie ją zajmuje. Metamorficzne brzegi tej
poza jego granicami. Jest on przestrzennym odbiciem logiki rządów,
natury sięgają miasta i zmuszają do ponownego przemyślenia związ-
decyzji handlowych, przemian w zakresie planowania uzależnionych od
ków między tym, co zurbanizowane, i tym, co dzikie, między miastem
przyjętych lub też właśnie odrzuconych strategii politycznych.
a lasem. Etymologia angielskiego słowa forest8 (tak jak włoskiego foresta,
Coraz to nowe rodzaje miejsc zakazanych powstają w prześwitach na obrzeżach zachodniej urbanistyki, dając wyraz odrębności
francuskiego forêt czy niemieckiego Forst) nie jest pewna i ma przynaj-
i domykając etymologiczny cykl, który prowadzi do tego, co pochodzi
mniej dwie możliwe ścieżki. Z jednej strony termin ten odsyła do stanu
„z zewnątrz, spoza; co nie ma związku z tym, o czym mowa”, między
odmienności, fòris/foràs9, dosłownie „na zewnątrz, poza”, a zatem
przestrzenią planowaną a nową naturą. Ta odrębność uwidacznia się
przychodzące spoza, z zewnątrz, obce, dziwne, nieswoje, cudzo-ziem-
także w relacji kultury projektowania do miejsca projektu, w której
skie: ziemia-las [wł. forestiero: foresta – przyp. tłum.]. Z drugiej strony
wykształcenie, badania, autonomia projektanta często stają się właśnie
można doszukiwać się źródłosłowu tego terminu w łacińskim forum
czynnikami odrębności w stosunku do terytorium zazwyczaj przyzwy-
oznaczającym „wolną przestrzeń prostokątnego kształtu”, a zatem
czajonego do radzenia sobie bez architektury i do samostanowienia,
przez transpozycję: forum jako miejsce zebrań, implikujące wymiar
a gdzie nowa figura architekta, zanim zdąży on odnieść zawodowy
ekonomiczny i sądowniczy10. Te dwa prądy interpretacyjne zbiegają się
sukces, już została przyjęta raczej w roli tłumacza13 organicznego
w słowie forestare oznaczającym „wydalanie, wyganianie, zakazywa-
prawodawstwa niż kogoś aktywnie zaangażowanego w kształtowanie
nie, odrzucenie”. Las [wł. foresta – przyp. tłum.] jest zatem przestrzenią
danej rzeczywistości.
zawieszenia reguł współżycia, zaprzeczeniem instytucji, domeną
Timothy Morton w Hyperobjects. Philosophy and Ecology after the
podświadomości, cienistym odludziem, schronieniem, ucieczką przed
End of the World (Hiperobiekty. Filozofia i ekologia po końcu świata)
cywilizacją – miejscem wygnania, miejscem zakazanym.
stwierdza:
Obejmowanie części lasu zakazem wstępu rozpoczęło się w okresie merowińskim, kiedy to słowo foresta pojawia się po raz pierwszy.
Natura jest amorficznym odpadem, który napotykamy na każdym etapie
Doszło do tego wraz z wprowadzeniem statutów leśnych, które wykra-
procesu produkcji. Jest albo do wykorzystania, albo nabrała wartości, ale tak
czały poza common law, dając władcy możliwość zachowania części
czy inaczej, jest przede wszystkim materią amorficzną, abstrakcyjną, szarą.
królestwa jako rezerwy łownej, niedostępnej dla poddanych, chronio-
[…] Możesz przeszukać planetę od szczytu gór po Rów Mariański, ale nie
nej niewidocznym ogrodzeniem w postaci wprowadzonego zakazu11.
znajdziesz Natury. Natura to pusta kategoria, którą trzeba czymś wypełnić14.
Dokonując pewnego uproszczenia, można powiedzieć, że tu bierze początek późniejsze zjawisko „ogradzania pól” (ang. enclosure), będące
To coś mogłoby zatem być tym ruchem, który do tej pory nazywali-
jednym w pierwszych modeli wskazywania na własność prywatną,
śmy tu „nową naturą”, a który wymusza ponowne przedyskutowanie
który przeorganizował sposób pojmowania gospodarki, czerpania
warunków umowy15 między architekturą a chylącym się ku upadkowi
zysków, przemieszczania się, terytorium. Las staje się miejscem
środowiskiem. O tym braku równowagi pisze Marco Mazzeo w przedmo-
banicji, odrzucenia i habitusem bandytów, wyrzutków. Przy czym przez
wie do książki Jakoba Johanna von Uexkülla A Stroll through the Worlds
banicję rozumiem to, o czym pisał Agamben: „Wyrzucenie jest zarazem
of Animals and Men (Wędrówka przez światy ludzi i zwierząt). Uexkull
przyciągającą i odpychającą siłą, która wiąże dwa bieguny suweren-
jasno stwierdza w niej, że związek zwierzęcia z jego środowiskiem jest
nego wyjątku: nagie życie i władzę, homo sacer i suwerena”12. Dzisiejszy
optymalny, podczas gdy związek zwierzęcia z otoczeniem jest tym
las, tak jak w czasie swoich „terminologicznych” narodzin związanych
najgorszym z możliwych. Tylko w taki sposób natura może uniknąć
z osiedleniem człowieka, pozostaje zwierciadłem tego, co dzieje się
powstania dysproporcji na skutek przewagi jednego gatunku nad pozostałymi.
8 Hasło forest za www.etymonline.com [dostęp: 13 czerwca 2019].
9 Hasło foresta za słownikiem etymologicznym etimo.it [dostęp: 13 czerwca 2019].
10 DOGMA, The Forest and the Cell: Notes on Mosej Ginzburg’s Green City, „Harvard Design
11
Magazine” 2018, no 45, s. 18–26.
R.P. Harrison, Foreste. L’ombra della civiltà, Milano: Garzanti, 1992.
12 G. Agamben, Homo sacer. Suwerenna władza i nagie życie, przeł. M. Salwa, Warszawa: Prószyński i S-ka, 2008, s. 153.
MIĘDZY ARCHITEKTURĄ A „NOWĄ NATURĄ"
13 Z. Bauman, Prawodawcy i tłumacze, przeł. J. Giebułtowski, A. Ceynowa, Warszawa: Wydawnictwo IFiS PAN, 1998.
14 T. Morton, Iperogetti. Filosofia ed ecologia dopo la fine del mondo, Roma: Nero, 2018, s. 147. 15 M. Serres, Il contratto naturale, Milano: Feltrinelli, 1991.
41
poświęconego połączeniom ze społeczeństwem, w którym w punktach 6 i 7 czytamy: Porzucenie trzeciego krajobrazu przez instytucję nie zmienia jego przyszłych losów, a wręcz je podtrzymuje. Porzucenie trzeciego krajobrazu przez instytucję gwarantuje utrzymanie i rozwój różnorodności,
a na koniec: Oswojenie przestrzeni życiowej trzeciego krajobrazu można porównać z umysłem pozbawionym podświadomości. Ta wyidealizowana,
FOT. SISSI ROSELLI
wolna od demonów perspektywa nie została jak dotąd zaobserwo-
Laguna wenecka, 2019
wana w żadnej ze znanych obecnie kultur17.
Te „demoniczne” miejsca wskazują na przejście, metamorfozę, o płynnych geograficznych granicach, silnie związanych z kodem naszej współczesności, sprowadzających się do sytuacji
Jeśli ludzkie zwierzę żyje dzięki kryzysowi między środowiskiem i otocze-
choćby o różnych aspektach, ale złączonych rozszczepieniem ostrości
niem, oznacza to, że znika system przeciwwag, który był zagwarantowany
granic, które niczym rany otwierają się na to, co wewnątrz, i to, co na
za sprawą przesunięcia powstałego dzięki tym dwóm strukturom.
zewnątrz18. Jak zauważa James Hillman:
Innymi słowy, kryzys między środowiskiem i otoczeniem wywołuje
Otoczenie określa zatem eksplorację, której zakres wynika z tego szcze-
przewrót, który można sprowadzić do odwrotności sformułowania
gólnego ujęcia środowiska, w którym granice tego, co wewnątrz, i tego,
zaproponowanego przez Uexkülla: życie ludzkie zanurzone jest w nie-
co na zewnątrz, kreślą horyzont, na którym pojawiają się nowe możliwości
-optymalnym środowisku i nie-najgorszym-z-możliwych otoczeniu.
refleksji i narzędzia przetwarzania. To właśnie owo pójście dalej determinuje
Środowisko może okazać się najgorszym z możliwych właśnie wtedy, gdy
przesunięcie i doprowadza do powstania innowacji 19.
się rozszerza. Tak jak w przypadku fotografii powiększenie ma swoją cenę: jest nią utrata wyjściowej ostrości i rozmycie konturów16.
To pójście dalej, poza, nie musi oznaczać pójścia daleko, by znaleźć
Materia określona przez Timothy’ego Mortona jako „szara i amor-
i zasiedlić tę cienką graniczną linię między tym, co dzikie, i tym, co
ficzna” okazuje się zielona i uśpiona, potencjalna, radykalnie zrywająca
oswojone. W 1845 roku Henry David Thoreau postanowił zamieszkać
z ekologią. Zarys projektu musi zostać ponownie uzgodniony na podsta-
w pobliżu Walden Pond, miejsca, które nabrało wręcz alegorycznego
wie innych parametrów będących rezultatem zachwiania równowagi – nie
charakteru, gdzie Thoreau napisał Walden, czyli życie w lesie. Samotnia
jest to już współodpowiedzialność za czystą tablicę, za tabula rasa, ale
Henry’ego Davida Thoreau, piętnaście metrów kwadratowych, na których
próba oswojenia zdziczałych rzeczywistości. Wydaje się, że w tym sensie
powstał jeden z najbardziej oddziałujących na zbiorową wyobraźnię
nowa natura odbiega od definicji trzeciego krajobrazu zaproponowanej
tekstów o powrocie do życia zanurzonego w niczym nieskażonej natu-
przez Gilles’a Clémenta. Nowa natura wykracza poza trzeci krajo-
rze, w rzeczywistości leży tylko trzy kilometry od miasta Concord
braz, ponieważ nie jest – albo też nie jest tylko – bytem o charakterze
w Massachusetts. Czym są zatem możliwe strategie projektowe uruchamiane przez
wynikowym czy też odpadowym, ale inwazyjnym, reaktywnym, silnie oddziałującym na rzeczywistość, wpływającym na kształt projektu.
stary antagonizm miasta i lasu? Całkowite kontrolowanie natury przy
Związek z byciem yrzecim krajobrazem okazuje się wyjątkowo silny
użyciu klasycznych narzędzi projektowania jest chimerą, z której zdano
w kontekście jedenastego rozdziału słynnego Manifestu Clémenta, 17 16 M.Mazzeo, [w:] J. von Uexküll, Ambienti animali e ambienti umani. Una passeggiata in mondi sconosciuti e invisibili, Macerata: Quodlibet, 2010, s. 30–32.
42
G. Clément, Manifesto del Terzo paesaggio, Macerata: Quodlibet, 2005, s. 57, Manifest trzeciego krajobrazu, przeł. M. Turnau,, w tym numerze „Autoportretu”, s. 16.
18 J. Hillman, L’anima dei luoghi, Milano: Rizzoli, 2004, s. 46. 19
Tamże.
SISSI ROSELLI
sobie sprawę – przynajmniej na Zachodzie – dopiero niedawno.
pisze: „Proces ten mówi nam o niestabilności, indeterminizmie bio-
Kultury takie jak japońska zaczęły czerpać zyski z przestrzeń pomię-
topu. O tym, jak ocieplenie klimatu wywołuje stan niepewności”20.
dzy, przypisując ciężar gatunkowy i wartość ekonomiczną „pustce”,
Przestrzeń po-między i jej uobecnianie się w nowej naturze mogą
która powstaje w przestrzeniach „przerwy” od miasta. Bądź też –
stwarzać okazję do rozpowszechnienia idei o przekroczeniu dychoto-
odwrotnie – architektura nie ma wypełniać przestrzeni między jednym
mii natura – architektura, stając się przestrzeniami, w których można
a drugim prześwitem, tylko zajmować miejsce w prześwicie stworzo-
doświadczyć empatycznego „współwystępowania” stron w czasach
nym przez naturę, tak jak w przypadku kościoła zaprojektowanego
radykalnych przemian o charakterze globalnym, dzięki czemu począt-
przez Junyę Ishigamiego – Church of the Valley (Rizhao, Chiny 2017).
kowy konflikt może zostać zamieniony w zasób środowiska i motyw
Tutaj architektura wbija się jak szpila w skalistą surowość terenu,
projektowy.
uświęcając niegościnność miejsca. Kościół niczym klin wciska się w tamtejszy teren na dwadzieścia metrów w głąb i wystrzeliwuje na
W rozdziale Natural Does Not Exist (To, co naturalne, nie istnieje) w publikacji Green Dream (Zielone marzenie) czytamy:
czterdzieści pięć metrów wzwyż, jego szerokość zmienia się, osiągając w najwęższym punkcie zaledwie 1,3 metra. Budynek stanowi jedną
Co jest bardziej naturalne dla większej części świata: przeżyć w mieście czy
całość, niczym kawałek betonu, który dostosowuje się do formy topo-
przeżyć w niczym nieskażonym świecie roślin i zwierząt? Czyż miasto nie
graficznej miejsca, przybierając różną szerokość: od dwudziestu dwóch
jest nową naturą? Co jest bardziej naturalne: genetycznie modyfikowane
do stu osiemdziesięciu centymetrów. Projekt został zaprezentowany
rośliny, które mogą skuteczniej pozyskiwać składniki odżywcze z podłoża,
w Fondation Cartier w Paryżu (30 marca – 9 września 2018) podczas
czy też używanie nawozów, które wydzielają substancje chemiczne i zanie-
wystawy monograficznej poświęconej Ishigamiemu, zatytułowanej
czyszczają oceany? Może nadszedł czas, by porzucić nasze romantyczne
Freeing Architecture, na której architektura ukazywana była właśnie
ideały o życiu poza miastem i przyjąć to, co nauka i innowacje mogą
jako „naturalne zjawisko” (a natural phenomenon).
zaoferować naszym miastom 21.
Innym podejściem projektowym, któremu powiodła się introjekcja potęgi przyrody z całą jej asymetrią, jest to reprezentowane
Tłumaczenie z włoskiego: Gabriela Rogowska
przez François Roche’a. Wiele pomysłów tego francuskiego architekta zasadza się na przywłaszczeniu i zreinterpretowaniu w kluczu architektonicznym naturalnych dynamik, nie tyle w kategoriach dekoracyjnych czy mimetycznych, ile zawartych w optyce hybrydowej, w której architektura i natura współtworzą projekt jednocześnie, często współzawodnicząc z sobą. Z napięcia rodzącego się z tego nigdy niezażegnanego konfliktu wyłaniają się nieoczekiwane, wizjonerskie rozwiązania architektoniczne silnie zakotwiczone w przeprowadzonych badaniach naukowych nad poszczególnymi zagadnieniami ekosystemowymi. Przykładem może być tu projekt Terra incognita poświęcony wyspie, która niedawno pojawiła się na Antarktydzie wskutek globalnego ocieplenia. Krzyżujące się panele z aluminiowej blachy przykrywają powierzchnię blisko dwustu metrów kwadratowych. Instalacja ewoluuje dzięki obliczeniom perymetrycznym uwzględniającym wykorzystany materiał i wodę z lodowca, w obrębie
FOT. SISSI ROSELLI
którego się znajduje. Sam autor tak o tym
Nara, Japonia 2017
Co sprawia, że współczesne nieużytki Francesco Bergamo
są tak inne, tak atrakcyjne?
W tym momencie dom już przestał istnieć, i okno też. Został tylko kawałek
absolutną czystość i rozrywkę? Czyżby był to tylko wynik fascynacji
muru pod parapetem. Mozziconi też go zniszczył, po czym przeskoczył
tajemniczością i nieznanym, z którym każdy z nas jest konfrontowany od
gruzy i oddalił się z rękami w kieszeniach1.
dzieciństwa? Przestrzenie opuszczone czy nieużytki, o których tu mowa, nie zawsze są nieprzystępne i nieprzeniknione, mogą to być obszary
Luigi Malerba
poprzemysłowe, wąskie skrawki ziemi albo asfaltu wzdłuż torów czy obok dworców, nawet małe zaniedbane klomby.
Zacząłem się interesować nieużytkami w konsekwencji dzielenia się
Ale pozostańmy w granicach kontekstu instytucjonalnego sztuki
zdjęciami takich miejsc i krótkimi zapiskami na ich temat w wąskim
współczesnej, z którego wyszliśmy, by sformułować powyższe pytanie:
gronie przyjaciół oraz na portalach społecznościowych. Co sprawia,
dla niektórych pierwsza próba odpowiedzi mogłaby się wiązać z faktem,
że współczesne nieużytki przyciągają mnie i – jak się wydaje – coraz
że dość łatwo natrafić na nieużytki we wnętrzach białych pudełek galerii
większą liczbę ludzi?2 Spróbuję odpowiedzieć na to pytanie, konfron-
sztuki. Praktyki te zainaugurowały blisko stulecie temu ruchy awan-
tując historię własnych doświadczeń (głównie kulturowych) z kilkoma
gardowe: wystarczy przypomnieć sobie zdjęcie Hodowla kurzu (1920)
pojęciami funkcjonującymi w sztuce i literaturze naukowej.
Mana Raya, które dokumentuje pewien szczegół Wielkiej szyby Marcela
O przestrzeniach domowych wiemy więcej: słynny kolaż Richarda Hamiltona z 1956 roku nosi tytuł Just What Is It That Makes Today’s
Intonarumori (1913) Luigiego Russola i futurystów, którzy po raz pierw-
Homes So Different, So Appealing? (Co sprawia, że współczesne domy
szy wprowadzili do sal muzycznych symfonie zainspirowane hałasem
są tak inne, tak atrakcyjne?). Dzieło, realizowane z okazji wystawy This
maszyn i miasta. Hamilton ewidentnie czuł pewne pokrewieństwo raczej
Is Tomorrow (Oto jest przyszłość) w Whitechapel Art Gallery w Londynie,
z Duchampem niż ze społeczeństwem konsumpcji, które tak nowatorsko
przedstawia wnętrze będące kwintesencją stereotypu dobrobytu w cza-
przedstawił w swojej pracy. Nie mógł przewidzieć, że w ciągu dekady pop
sach kultury masowej. Tytuł niniejszego tekstu odnosi się do tego dzieła
art przyczyni się do rozwoju rynku sztuki, od którego Grupa Niezależna
poprzez odwrócenie przedmiotu reprezentacji: z jednej strony porządek
(Independent Group), a więc i on, trzymała się z daleka, przyczyniając
domu, czysty, geometryczny, składający się z seryjnie wyprodukowanych
się do późniejszego zwrotu artystów awangardy w stronę minimalizmu
przedmiotów, a zatem replikowalny; z drugiej zakurzony, niepoddający
i struktur prymarnych3, a następnie land artu4. Artyści, którzy zmuszali
się kontroli bałagan, o przypadkowych kształtach, często pozbawiony
marszandów, kolekcjonerów i publiczność do wyjścia z muzeów w poszu-
prostych czy równoległych krawędzi, tworzony przez złożoność przyrody
kiwaniu ich dzieł, nieraz postanawiali tworzyć właśnie w miejscach
(lub też przypadku, jak kto woli).
opuszczonych, pozbawionych życia lub nieodwracalnie zmienionych
Porównanie tak przecież różnych kontekstów kulturowych, cza-
FOT. RETIS / WIKIMEDIA COMMONS CC BY 2.0
Duchampa, błoto używane przez Jeana Dubuffeta w jego obrazach lub
Robert Smithson, Spiral Jetty –
półwysep Rozel
Point na północnowschodnim wybrzeżu
Wielkiego Jeziora Słonego w stanie Utah, 1979
przez działalność człowieka. Robert Smithson, jeden z najważniejszych
sów i rodzajów przestrzeni może wydawać się brawurowe albo wręcz
i najbardziej przenikliwych przedstawicieli tego prądu, o czym świadczy
banalne, jak jedno z wielu odwróceń, do których przyzwyczaiła nas
jego dorobek teoretyczny oraz Earthworks5, postanowił na przykład wlać
postmodernistyczna kultura masowa. Kolaż Hamiltona (poza wieloma
asfalt do kopalni krzemienia w pobliżu Rzymu (Asphalt Rundown, 1969):
innymi powodami, które sprawiły, że stał się on manifestem) stanowi
podczas gdy wewnątrz muzeów i galerii zakładał nie-miejsca (non-sites),
krytykę społeczeństwa konsumpcyjnego: inność przestrzeni opuszczo-
przenosząc materiały pochodzące ze szczególnych miejsc zewnętrz-
nych pociąga raczej tych, którzy poszukują dróg ucieczki lub sposobów
nych i zamykając je w pojemnikach cytujących (lub przedrzeźniających)
oderwania się od wciąż przyspieszającej gonitwy kolejnych wcieleń
minimalistyczną rzeźbę. W przestrzeni zewnętrznej jego działalność
Kapitału. Spowalniając, zaczynamywyraźniej dostrzegać szczegóły,
skupiała się na redefiniowaniu miejsc zniszczonych, na ogół mało
ostrzej zarysowują się różnice i relacje, które dostarczają prób odpo-
pociągających dla jego współczesnych. Jednak najsłynniejsze dzieła
wiedzi na pytanie zadane w tytule tego tekstu: z jakiego powodu
land artu lat 60. i 70. ubiegłego wieku (autorstwa także żony Smithsona,
mielibyśmy znaleźć schronienie w miejscach zaniedbanych i nudnych
Nancy Holt, czy Michaela Heizera, innego ważnego artysty tego nurtu)
zamiast w domu, gdzie rozmaite inne sprzęty zapewniają nam niemal
1
2
L. Malerba, Mozziconi, Macerata: Quodlibet, 2019, s. 16. Pierwsze wydanie Torino: Einaudi, 1975.
W pracy nad tekstem pomogły mi informacje znalezione w artykułach publikowanych na portalu Quora, zob. https://www.quora.com/Why-are-abandoned-places-so-intriguing [dostęp: 26
sierpna 2019].
3
Ogólne omówienie tematu zob. np. K. Baker, Minimalism: Art of Circumstance, New York:
4
Por. m.in. Land and Environmental Art, eds. J. Kastner, B. Wallis, London: Phaidon, 1998.
5
Abbeville Press, 1988.
Smithson wywodzi to słowo z fantastycznonaukowej powieści o takim samym tytule brytyjskiego autora B.W. Adissa.
45
z pewnością nie wystarczą, by odpowiedzieć na pytanie, wokół którego
Kontemplacja opuszczonych miejsc może jednocześnie sprawić, że
krążymy od samego początku. Możemy za to przynajmniej wysunąć
będą one postrzegane jako prawdziwe „krajobrazy entropii”, w których
przypuszczenie, że są one – szczególnie dzięki obszernej literaturze
można się poczuć częścią procesu wykuwania się fundamentalnych
historyczno-krytycznej, która opisała je i zdefiniowała – częścią podłoża
praw wszechświata; być świadkiem, jak powoli, lecz nieuchronnie prawa
kulturowego sprzyjającego dzisiejszej fascynacji nieużytkami i miej-
te odzyskują władzę nad światem: dla tych, którzy rozumieją sztukę jako
scami opuszczonymi. Od połowy ubiegłego wieku bowiem coraz więcej
naśladowanie przyrody w jej sposobie działania, badanie tych krajobra-
artystów pracuje nad zacieraniem granic między sztuką a życiem6 lub,
zów zbliża się do domeny estetyki. Poza tym, jeśli powierzchnia tych
jak moglibyśmy dzisiaj powiedzieć, pomiędzy kontekstem estetycznym
miejsc na to pozwala, czasem można się po nich przechadzać, poddawać
a ekologicznym.
się iluzji kierowania się ich regułami lub pozostawania w tajemniczej
Nie wiem, ile osób podziela tę fascynację, ale wśród moich znajomych
i pierwotnej zgodzie z siłami, które je tworzą. Antropolog Tim Ingold
jest ich coraz więcej, podobnie podstron portali społecznościowych,
trafnie wytłumaczył, jak postrzeganie miejsca – szczególnie jeśli jest
blogów i stron internetowych poświęconych dokumentowaniu (prze-
ono bezludne lub nie daje się sprowadzić do reguł miejsc zamieszkiwa-
ważnie fotograficznemu i fonograficznemu) miejsc opuszczonych lub
nych przez człowieka – radykalnie się zmienia, jeśli pojawi się możliwość
podupadających. Krótko mówiąc, wydaje się już oczywiste, że znacząca
zapuszczenia się do jego środka11.
liczba ludzi szuka „spokoju” i „ciszy”, i znajduje je, raczej w tego rodzaju podupadłych miejscach, niż w swoim własnym mieszkaniu. Podstawowym pojęciem, z którym powinien skonfrontować się
Fascynacja ruinami nie jest zjawiskiem nowym: począwszy od XVIII wieku, towarzyszy ona badaniom archeologicznym pozostałości świata antycznego. Wykopaliska z kolei doprowadziły do narodzin
badacz zjawiska, jest oczywiście krajobraz. Geograf Franco Farinelli
„estetyki ruin” romantyków. Dzisiaj jednak to inna kategoria estetyczna
twierdzi, że pojęcie krajobrazu, początkowo odsyłające do sfery pod-
przychodzi na myśl, gdy mowa jest o tych miejscach: niesamowitość,
miotu, wchodzi w obręb analizy geograficznej dzięki Alexandrowi von
das Unheimliche12, dosłownie: to, co nie jest swojskie. Jeśli świat tego,
Humboldtowi około połowy XIX wieku7. To Humboldt oczyszcza je
co swojskie, tworzy ramę codziennego życia, a jej niezmienność daje
z „tonacji uczuciowej” i zaczyna „przekładać na język nauki”8. By tak
poczucie bezpieczeństwa, wymykający się kontroli świat nieużytków
się mogło stać, krajobraz powinien założyć „nie tylko nowoczesność,
pobudza wyobraźnię: niesforność, krnąbrność zjawisk, które mają w nim
lecz także udomowienie gór, ich włączenie w ekumenę. To dokonuje się
miejsce, zmusza do wyszukiwania i zastosowania kategorii z wyobraźni
dopiero na przełomie XVIII i XIX wieku. Podmiot krajobrazu, człowiek
lub pochodzących z modeli (kosmologicznych, fizycznych, chemicznych,
spoglądający z góry na panoramę poniżej, jest zatem podmiotem histo-
filozoficznych, artystycznych, literackich, religijnych...), które są nam
rycznie zdeterminowanym”9.
bliskie lub w które wierzymy. Nie wolno oczywiście uogólniać. Właśnie
Jaki krajobraz zatem podziwia ktoś poszukujący miejsc opuszczo-
dlatego, że wyobraźnia wywołuje często efekty niepoddające się żadnej
nych? Jakie są jego cechy? Już widzieliśmy, jak radykalnie różni się od
kontroli lub porządkowi, różne przestrzenie nieużytkowe (lub też te same
krajobrazu domowego – uporządkowanego i czystego, który – żeby móc
przestrzenie w różnych odstępach czasowych) mogą wywołać rozmaite
takim zostać – wymaga pewnego wkładu energii: zwalczania entropii,
reakcje w obserwatorze: od błogostanu po niepokój. Uważam, że w tego
niepohamowanej siły przyrody lub, dokładniej, znanej z termodynamiki
rodzaju otoczeniu wyobraźnia korzysta w sposób niemalże niekontro-
funkcji stanu, której wartość rośnie ciągle i nieuchronnie. Wiadomo,
lowany ze wspomnień i doświadczeń z przeszłości, miejsc i artefaktów
że systemy odizolowane spontanicznie ewoluują ku konfiguracjom
kultury. Częściowa odpowiedź na pytanie o źródło uroku wywieranego
cechującym się większą entropią, czyli mniej uporządkowanym. Skoro
przez te miejsca może więc brzmieć tak: urok nieużytków bierze się
zachowywanie porządku wiąże się z wysiłkiem, kontemplowanie własnego, czystego i pożądanego krajobrazu domowego może wywoływać
organizację przestrzeni, którą zamieszkuje, czy jest ona istotnie uporządkowana i schludna, czy
strach spowodowany jego niestałością, kruchością i tymczasowością10. 11 6
Por. w szczególności poetykę Johna Cage’a, która zainspirowała Fluxus i pierwsze happeningi.
8
Tamże, s. 43.
7
9
F. Farinelli, Geografia. Un’introduzione ai modelli del mondo, Torino: Einaudi, 2003, s. 40–53. Tamże, s. 40.
10 To dotyczy wszystkich stanów „kontrolowanego chaosu”: każdy mieszkaniec ma pod kontrolą
46
też nie.
T. Ingold, Making: Anthropology, Archaeology, Art and Architecture, Abingdon: Routledge, 2013, s. 82–89.
12 Pojęcie występuje po raz pierwszy w eseju E. Jentscha, Zur Psychologie des Unheimlichen, „Psychiatrisch-Neurologische Wochenschrift”, 25.08.1906, s. 195–198, oraz 1.09.1906,
s. 203–205. Głównym punktem odniesienia do tego tematu jest jednak esej Sigmunda
Freuda, opublikowany w czasopiśmie „Imago” w 1919 roku. Por. „Autoportret” 2014, nr 4 [47] : „Niesamowitość”.
FRANCESCO BERGAMO
FOT. ERWINBOOGERT / WIKIPEDIA CC BY-SA 3.0
właśnie z rozpoznania w nich obecności porządku z wyobraźni, jeśli ta
trzeci krajobraz odwołuje się do stanu trzeciego (a nie do Trzeciego Świata).
ma silne korzenie i żywi się postawami osadzonymi we własnej kultu-
Do przestrzeni niewyrażającej ani władzy, ani uległości władzy13.
rze, a zatem i we własnych wierzeniach. Kto na przykład ma większe zamiłowanie do niesamowitości, mógłby paradoksalnie czuć się u siebie
Trzecie krajobrazy Clémenta obejmują „ogół opuszczonych terenów,
w miejscach opuszczonych, daleko od chwiejnego wymiaru codzienno-
rezerwatów i pierwotnych zbiorowisk”14. Chodzi na przykład o leżące
ści, wreszcie zanurzony w porządku własnej wyobraźni. Kontemplacja
odłogiem grunty na skraju drogi, tereny opuszczone lub niebędące
tych miejsc – krajobrazów nacechowanych specyficzną atmosferą służy
już w użytkowaniu, odzyskiwane stopniowo przez przyrodę. Clément
stanom głębokiej refleksji, sprawiającym, że człowiek z miasta może
zmienia zatem nie tylko ideę ogrodu, lecz także leżącą u jej podłoża
mieć dostęp do jakiejś zapowiedzi połączenia ze światem właściwym dla
koncepcję estetyczną. Jego myśl, projekty i przede wszystkim teksty
szamanów, poszukujących poznania praw świata poprzez doświadczanie
znacząco przyczyniły się do zredefiniowania sposobów obserwacji
miejsc, w których mogą się one ujawniać, poza konstrukcjami i ograni-
i reprezentacji tego, co włącza on do trzeciego krajobrazu, na przykład
czeniami narzuconymi przez społeczeństwo. Wśród koncepcji bliskich
w sztukach wizualnych (w szczególności w fotografii) i w sound arcie
wizji przestrzeni, które mam tu na myśli, znajduje się idea trzeciego
(sztuce dźwięku, w szczególności poprzez użycie field recordings)15.
Dawna serwerownia Google w Eemshaven w Holandii
krajobrazu Gilles’a Clémenta: Nieokreślony fragment ogrodu globalnego, trzeci krajobraz, składa się z ogółu zaniedbanych przez człowieka miejsc. Obszary te są różnorodne biologicznie, różnorodność owa nie jest dziś jednak uznawana za bogactwo.
13 G. Clément, Manifest trzeciego krajobrazu, przeł. M. Turnau, w tym numerze „Autoportetu”, s. 5. 14 Tamże, s.5.
15 Warto zaznaczyć, że Leonardo Pisano drugi rozdział swojej nowej książki Nuove geografie del suono. Spazi e territori nell-epoca postdigitale zatytułował „The Third Soundscape: opusz‑ czone miejsca dźwięku”, Milano: Meltemi, 2017, właśnie po to, by połączyć idee Clémenta
CO SPRAWIA, ŻE WSPÓŁCZESNE NIEUŻYTKI SĄ TAK INNE, TAK ATRAKCYJNE?
47
Serwerownia
Googla w The
Dalles w stanie Oregon
Sam nie omieszkał rozwinąć idei sprowadzenia pozornie chaotycznych
różnorodności, która wypierana jest ze wszystkich innych miejsc”17.
zjawisk do domeny sztuki. Trzeci krajobraz jest rodzajem łącznika
Trzeci krajobraz jest zatem „trzecim terminem dla analizy, która upo-
pomiędzy sztuką instytucjonalną a romantyczną ideą natury. Namawia
rządkowała główne widoczne dane w cieniu z jednej strony, w świetle
do obserwacji, by zatrzeć granice między sztuką a życiem:
– z drugiej”18. Trudno ustalić, czy przywiązanie do tych miejsc i fascynacja nimi wynika z tego, że zawierają zasady generatywne (porządek lub
Dla tego, kto umie obserwować, wszystko jest sztuką [...]. Wszyscy znają
harmonia) czy też destrukcyjne (entropijna lub dysharmonijna tendencja
sztukę artystów, sztukę podpisaną [...]. Istnieje jednak nieokreślona strefa,
do chaosu): wracamy tutaj do domeny subiektywnej, w której rządzą
w której spotykają się pierwotna siła przyrody – to, co przypadkowe i dane –
pragnienia i wyobrażenia ściśle związane z własnymi oczekiwaniami
i terytorium naznaczone przez człowieka [...]. Jeśli o mnie chodzi, za sztukę
wobec świata. Nieważne, czy wierzymy w porządek czy w chaos. Jeśli
niecelową uważam szczęśliwy efekt niespodziewanego zbiegu sytuacji lub
żyć w społeczeństwie znaczy uczestniczyć w budowaniu atmosfery
przedmiotów organizowanych zgodnie z regułami harmonii dyktowanymi
autogenicznej właściwej człowiekowi, wykluczającej istnienie „stanu
przez przypadek16.
przyrody”19, nieużytki stanowią także rodzaj kryjówki chroniącej przed społeczeństwem, z którym coraz trudniej się utożsamiać.
Dalej w manifeście Clémenta występują słowa, które współbrzmią
Także swej pojemnej nieokreśloności trzeci krajobraz zawdzięcza
jeszcze głębiej z pytaniem, na które próbuję odpowiedzieć, i zarazem
popularność w dziełach kultury skupiających się na degradowaniu
oddalają się od perspektywy antropocentrycznej: „Między tymi frag-
współczesnego środowiska. W powieści Lo stradone włoski pisarz
mentami krajobrazu nie wykształca się żadne podobieństwo. Mają tylko
Francesco Pecoraro otwarcie odnosi się do manifestu Clémenta20 –
jeden wspólny element: wszystkie tworzą terytorium będące ostoją dla 17 z najnowszymi osiągnięciami soundscape studies.
19 Por. E. Coccia, La vita delle piante. Metafisica della mescolanza, Bologna: Il Mulino, 2018, s. 84.
Traité succint de l’art involontaire, Paris: Sens&Tonka, 2014 [1997].
20 F. Pecoraro, Lo stradone, Firenze: Ponte alle Grazie, 2019, s. 68.
16 G. Clément, Breve trattato sull’arte involontaria, Macerata: Quodlibet, 2019, s. 13. Wyd. oryg.
48
G. Clément, dz. cyt., w tym numerze „Autoportetu”, s. 5.
18 Tamże, s. 6.
Wyd. oryg. La vie des plantes. Une métaphysique du mélange, Paris: Payot & Rivages, 2016.
FRANCESCO BERGAMO
opisując peryferyjną, podupadłą dzielnicę Rzymu, dostrzega piękno
o doświadczenie wyższego stanu świadomości, epifanii domagającej
w kupce śmieci na chodniku lub w „stosie martwych liści agawy w klom-
się trzeciego miejsca, by mogło do niej dojść po tym, jak opuściliśmy
bie przy stacji metra”21.
porządek domu i zanim zostaniemy świadomie i rozmyślnie wchłonięci
Z kolei węgierski pisarz László Krasznahorkai dokonuje spektakular-
nowe życie, nową entropię, przezwyciężając w ten sposób strach przed
świata. W jego powieściach, podobnie jak w filmach Béli Tarra, często
śmiercią i obsesję życia.
występuje natura denaturata, która obojętnie zawłaszcza sobie życie
Wobec pojęć, kategorii i tekstów naukowych, które dotąd wymie-
ludzi w odwrotnej kolejności do biblijnego ruchu stworzenia: wszech-
niłem, pojawia się tutaj coś nowego i pozornie paradoksalnego: coś,
światem rządzą prawa prowadzące od światła ku ciemności.
co łączy zainteresowania osób zafascynowanych takimi miejscami,
Na początku jego powieści Wojna i wojna główny bohater, Korim –
FOT. VISITOR7 / WKIPIEDIA CC BY-SA 3.0
na nowo przez ziemię, przez (pod)ziemie, rozkładając się i generując
nego i odkrywczego połączenia przestrzeni nieużytkowych z porządkiem
choć niemających skłonności do niesamowitości. Melancholijność tych
urzędnik, który porzucił swoją posadę, by oddać się szaleńczej misji
miejsc (czasem ocierająca się o smutek), która powinna być tutaj rozu-
literackiej, której dokona w małym, nieprzytulnym (właśnie unheimlich,
miana jako radość ze smutku (by zacytować słynne określenie Victora
choć zapewne niedającym się zakwalifikować jako trzeci krajobraz)
Hugo), powoduje obniżenie temperatury emocjonalnej i otwiera się na
mieszkaniu dzielonym z innymi lokatorami w Nowym Jorku – znajduje się
możliwość rezygnacji z antropocentrycznej refleksji i ekologii opartej
na kładce nad torami kolejowymi poza miastem. Pewnego dnia zosta-
na tożsamości osobowej. Dotyczy to zwłaszcza szczególnego rodzaju
nie otoczony przez siedmiu chłopców, którzy zaczną go dręczyć. Kiedy
nieużytków, jakimi są pozostałości nowych, gigantycznych infrastruktur
Korim ostatecznie uciszy dzieci i wróci spokój, przestrzeń na poboczu
służących opracowywaniu danych cyfrowych, zawrotnie rozrastających
torów stanie się dla niego krajobrazem, w którym doświadczyć może
się poza nadzorem większości z nas23. Wielkie serwery, na których opiera
wspólnoty ze światem:
się współczesna komunikacja, są usytuowane w konkretnych lokalizacjach, ale nikt – lub prawie nikt – nie ma dostępu do tych budynków
Gwiazdy i semafory ślepo spoglądały na siebie, wielkie żywioły bytu nie
pozbawionych okien i obecności człowieka. Gdy ślady projekcji ludzkiej
widziały siebie, ślepe były ciemności i ślepy był blask, ślepa była ziemia
myśli o przestrzeni (czyli projekty takiej infrastruktury) schodzą na
i ślepe było niebo, tak jak w zaginionym spojrzeniu wyższej istoty ziszcza
dalszy plan, a pierwszorzędnego znaczenia nabiera to, co wykracza
się martwa symetria przestrzeni, a w niej rozbłyska maleńka plamka: Korim –
poza ludzką percepcję (na przykład bezmiar big data), doświadcze-
na kładce... i siedmiu chłopaków22.
nie i estetyka są w stanie wreszcie uchwycić przebłyski realizmów spekulatywnych, nowych ekologii oraz tych współczesnych modeli
Korim jest typem nieświadomego szamana, który, po raz pierwszy
epistemologicznych i fenomenologicznych, które mają na celu badanie
w życiu, domyśla się entropijnych praw wszechświata w nieużytkowej
tego, co wykracza poza wymiar doświadczalny dla człowieka.
przestrzeni par excellence, na skraju torów kolejowych, w ciemności Tłumaczenie z włoskiego: Emiliano Ranocchi
nocy cętkowanej światłami gwiazd i ledwo rozjaśnianej migającymi światłami (zatem między światłem a ciemnością: także i pod tym względem jest to rodzaj trzeciego krajobrazu), rozpoznając się jako medium wśród nieokiełznanych sił entropii i życia ludzi, jako oś symetrii pomiędzy nieskończonością i destrukcją opuszczonego miejsca. Wydaje się, że po to, by się podnieść, trzeba się najpierw znaleźć na najniższych szczeblach konwencjonalnego porządku społecznego, zanurzyć się w nieużytku, aż sami staniemy się bezużyteczni. Krasznahorkai – poprzez postać Korima – towarzyszy czytelnikowi w poznawaniu praw świata drogą prowadzącą przez ciemność, chaos, poprzez odwrotny w stosunku do stworzenia element: chodzi
21 Tamże, s. 98.
22 L. Krasznahorkai, Wojna i wojna, przeł. E. Sobolewska, Warszawa: W.A.B., 2011, s. 15–16.
23 Por. przede wszystkim J. Bridle, New Dark Age. Technology and the End of the Future, London– New York: Verso, 2018.
CO SPRAWIA, ŻE WSPÓŁCZESNE NIEUŻYTKI SĄ TAK INNE, TAK ATRAKCYJNE?
49
Kraj— obrazy z kurz Sara Marini
— y zu
Kurz ma podwójny aspekt bezwładnej w najwyższym stopniu materii – pozbawionego życia odpadu, który osadza się, spadając na skutek siły ciążenia, oraz ziarenka na tyle lekkiego, że potrafi fruwać w powietrzu jak żywa istota, matowa i świetlista, nieprzenikliwa i odbijająca światło, przylegająca i swobodna.
Elio Grazioli, Kurz w sztuce
W cieniu dzieła architektury rozwijają się historie przekrojowe, opowieści drugoplanowe, poboczne wobec głównych szlaków strukturyzujących terytoria. Nieoczekiwane krajobrazy pokryte osadem na skutek braku
←
Andrea Pertoldeo, Droga
uwagi, warstwy pyłu zapisane jak słowa, niesłyszane, zapomniane. Włoskie słowo scarto (odpad, z łac. excerptus, dosł. wyciągane, odejmowane) odsyła do czynności zarysowywania przestrzeni: podziału na to, co konieczne, i co zbędne; na to, co zaprojektowane i mające kształt, i na to, co znajduje się na zewnątrz projektu i nie ma określonej formy. Działania artystyczne i badania naukowe od dawna eksplorują rolę odpadu, postrzegając go już nie jako negatyw, cień architektury, lecz jako przestrzeń, w której na nowo można odczytać sposoby, narzędzia i cechy przekształcania terytorium1. Bogata bibliografia obejmująca wiele dziedzin świadczy o licznych odmianach i sposobach wytwarzania przestrzennego odpadu: może się pojawić w wyniku odgórnego przypisywania funkcji danemu obszarowi (nadzór administracyjny i projektowanie nie dotyczą białych plam na planach); może być skutkiem zaniedbania (z czasem pewne obszary włączają się lub wyłączają – niczym światła – w zależności od stopnia zainteresowania nimi). Odpad konotuje także tożsamości (obszary marginalne są miejscami, w których uprawia się inność, jak pisze Gilles Clément w swoim Manifeście trzeciego krajobrazu. Słowo kosmos (z gr. ład, porządek) odsyła do systemu wyposażonego także w atrybuty estetyczne – to, co się w niego nie wpisuje, jest odrzucane. Krajobrazy z pyłu – wszystkie te miejsca, które nie zostały objęte ramami planowania – są postrzegane pejoratywnie na mocy różnicy. Często są też po prostu nieznane.
1
„[…] praktyki architektoniczne sytuują się też w miejscach mało prawdopodobnych. Istnieje
wiele takich miejsc. […] Kolejny przykład to przestrzeń, w której mocno trzeba się wysilić, by dostrzec wartości architektoniczne tam, gdzie w chwili obecnej panuje po prostu formalna
cisza, nie-istnienie, przestrzeń pozbawiona właściwości, której nie uwzniośla wielkość włas
nego upadku, jak może się zdarzyć w wypadku opuszczonego zakładu przemysłowego. Oprócz
wszystkich innych funkcji, które realizują, architektura i urbanistyka mogą także stanowić ważne praktyki artystyczne, które wykraczając poza tworzenie parków tematycznych w przestrzeni
miasta, pozwalają nam uchwycić ulotne właściwości miejskiego życia”. S. Sassen, Perché le
città sono importanti, [w:] Città. Architettura e società, Venezia: La Biennale di Venezia-Marsilio, 2006, s. 49
51
Białe plamy obejmują zarówno budynki, jak i „luki” – przestrzenie
Andrea Pertoldeo, Droga
ekspansja odbywa się w mniej spektakularny sposób. Codzienne stałe
miasta lub terytoria, o których dokumenty planistyczne nie dostarczają
przyrastanie opuszczonych budynków czy obszarów stanowi przed-
informacji. Są białe, bo nieprzypisane konkretnym funkcjom, wyłą-
miot eksperymentów i badań, skłania także do przemyślenia na nowo
czone z planu. Ruchome wyspy oczekujące na przemianę lub na uwagę,
przepisów i regulacji prawnych dotyczących kształtowania przestrzeni.
które nie znajdują odpowiednika w kodzie znaków, powstały w wyniku
Krajobraz, jak podkreśla się w dokumencie Europejskiej Konwencji
wielu procesów: pominięcia, odrzucenia, zapomnienia. Można w nich
Krajobrazowej5, nie jest już tylko odległym horyzontem, lecz zawiera
uchwycić – zawsze pamiętając o specyficznym rozumieniu słowa „odpad”
w sobie całą rzeczywistość, łącznie z jego obserwatorem, uznanym za
– boczne ścieżki, odstępstwa, różnice.
uczestnika i twórcę przemian. Takie przesunięcie znaczenia terminu
Krajobrazy
„krajobraz” przenosi spojrzenie na rzeczy zwykłe, na codzienne prak-
W książce Wasting Away2 Kevin Lynch namawia do tego, by nauczyć się
wewnętrzną konstrukcją projektu Eiffla, która wspierała statuę. Teraz
marnować czas i współżyć z kurzem. Ta niezwykła publikacja śledzi
artyści interesują się wyspą Bedloe (na której wznosi się statua)”7. Carl
życie przedmiotów i miejsc, badając na różnych poziomach relacje
Andre w wywiadzie radiowym z 1970 roku opowiadał, jak zainteresowa-
między przestrzenią a czasem jej użytkowania. Część książki stanowi
nie dziełem zmieniało się z czasem – niczym kamera w ruchu skupiało
mroczna, Ballardiańska opowieść o całkowitej eliminacji niezagospoda-
się na różnych ujęciach. Dzieło pozostaje niezmienne – to, co zmienia się
rowanych obszarów – wraz z nimi zanikają wszelkie formy różnorodności
wraz z kulturą, to sposób jego odczytania. Uwaga, która koncentro-
i ich włączania. W szóstym rozdziale Lynch proponuje model funkcjono-
wała się początkowo na pomniku, teraz przenosi się na otaczającą go
wania zaprzeczający ciągłemu rozwojowi jako strategię kształtowania
przyrodę, na ewoluujące krajobrazy. Z upływem czasu wzbogaca się bio-
przestrzeni. Model ten radykalnie odwraca perspektywę, w której
różnorodność opuszczonych miejsc. Czas jest czynnikiem prowadzącym
planowanie oznacza rozrost. Odpadowa przestrzeń staje się miejscem,
do nawiązania relacji między tym, co stworzone ręką człowieka, a tym,
w którym możliwe jest tworzenie różnych scenariuszy przyszłości i wcie-
co narasta samoistnie i kreuje własną architekturę. Powstałe w ten
lenie w życie alternatywnych sposobów zamieszkiwania terytorium.
sposób krajobrazy, dzisiaj odkrywane na nowo, wyrażają estetykę ruchu
Na bezużyteczne krajobrazy zwrócił uwagę także Oswald Mathias
tyki, na wszystko to, co kiedyś uchodziło za „banalne istnienie”6. „Kiedyś ludzie byli zainteresowani powłoką Statui Wolności, stworzonej w pracowni Bartholdiego. Następnie artyści zaczęli się interesować
życia, zmuszają do konfrontacji z rozkładem i z filozofią przyrody8.
w Berlinie Zachodnim w 1977 roku. Ungers stworzył koncepcję miej-
Kurz
skiego zielonego archipelagu, w którym rozmieszczone są dzielnice
Odpad, krajobraz, rewizja procesów planowania, znaczenie czynnika
o różnym stopniu zagęszczenia zabudowy i odmiennej funkcjonalności.
czasowego były tematem Biennale Architektury w Wenecji w 2008 roku,
W swoim podejściu architekt dowartościował także obszary pomiędzy
zatytułowanego Out There: Architecture Beyond Building (Gdzieś tam.
zagospodarowanymi „wyspami”, przyznając rację bytu nieużytkom3.
Architektura poza budynkiem), któremu kuratorował Aaron Betsky.
W miastach, poza wielkimi sceneriami opuszczonych terenów
W wielkim weneckim przeglądzie przewijało się pojęcie „kryzysu”.
Ungers w urbanistycznej koncepcji Berlina nazwanej Cities within the City (Miasta wewnątrz miasta). Projekt został wypracowany podczas szkoły letniej organizowanej przez Cornell University, która odbyła się
poprzemysłowych, odnaleźć można także przestrzenie śmieciowe, jak
Słowo to w języku chińskim zapisuje się ideogramem złożonym z dwóch
określił je Rem Koolhas4. Są one słabiej widoczne, także dlatego, że ich
znaków: oznaczających „niebezpieczeństwo” i „możliwość”. Wenecka wystawa zajęła się projektowaniem jako działaniem opierającym się na
2 3 4
K. Lynch, Wasting Away, ed. M. Southworth, San Francisco: Sierra Club Books, 1990.
O.M. Ungers, Le città nella città, „Lotus” 1978, no 19; F. Hertweck, S. Marot, The City in the City
5
Europejska Konwencja Krajobrazowa, sporządzona we Florencji 20 października 2000 r., http://
„»Tożsamość« to nowe śmieciowe żarcie dla wywłaszczonych, globalizacyjna pasza dla pozba‑
6
Por. H. Foster, The Return of the Real. The Avant-Garde at the End of the Century, Cambridge MA:
ludzkość resztek walających się po kosmosie, tak »śmieciowa przestrzeń« oznacza pozosta‑
7
Teksty, przeł. M. Wawrzyńczak, Warszawa: Centrum Architektury, 2017, s. 101.
8
Berlin: A Green Archipelago, Baden: Lars Muller, 2013 (krytyczne wydanie tekstu O.M. Ungersa). wionych praw… Tak jak pojęcie »kosmiczne śmieci« odnosi się do wyprodukowanych przez
łości porzucone przez człowieka na powierzchni ziemi”. R. Koolhaas, Śmieciowa przestrzeń.
52
prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20060140098 [dostęp: 20 sierpnia 2019]. The MIT Press, 1996.
C. Andre, [w:] H. Foster, Design & Crime, Milano: Postmediabooks, 2006, s. 40 (wyd. oryg. H. Foster, The Return of the Real…, dz. cyt.).
M. Cacciari, Filosofia della natura, oggi, „Parametro” 2004, num. 254, s. 40.
SARA MARINI
KRAJOBRAZY Z KURZU
53
dialogu z upływającym czasem, zamiast zwalczania jego konsekwencji. Inicjowała strategie nowego podejścia do opuszczonych terenów, kładła nacisk na sam proces tworzenia. Extreme Nature. Landscape of Ambiguous Spaces (Radykalna przyroda. Krajobraz niewyraźnych przestrzeni) to tytuł prezentowanej w ramach Biennale ekspozycji w pawilonie Japonii. Jej kurator, Junya Ishigami, zdecydował się na pozostawienie pustego wnętrza pawilonu – żadnej architektury, instalacji, przedmiotów, które po zakończeniu wydarzenia zazwyczaj są niszczone. Zamiast tego Ishigami narysował ołówkiem na ścianach możliwe strategie budowania miasta, oparte na Andrea Pertoldeo, Droga
uwypukleniu systemów geograficznych, na zastanym palimpseście terytorium. Powstałe obrazy „miasta-lasu”, „miasta-jeziora”, „miasta-rzeki” pokazywały możliwe kierunki tworzenia miejskiej przestrzeni. W istocie częścią projektu wystawy był proces jej demontażu – osobom, którym powierzono likwidację ekspozycji, oddano pustą przestrzeń i ściany pełne wymazywalnych idei. Ishigami konsekwentnie potraktował następstwo cykli życiowych i zaproponował refleksję na temat dziedzictwa pozostawianych śladów i ich przeznaczenia. W pawilonie Łotwy Ēriks Božis, artysta, i Reinis Liepiņš, architekt, urządzili Dust Room (Pokój z kurzu). Łotysze sfotografowali wnętrze jednego z weneckich domów, który stał zamknięty przez ponad pięćdziesiąt lat. Powiększone fotografie nagromadzonego przez dekady kurzu prowokowały do namysłu nad pamięcią przedmiotów i zmianą ich skali
krajobrazy. Fotografie pokazujące zbliżenia warstw kurzu opowiadały
Biel
o nim jako o „formie czasu”, skłaniając do potraktowania środowiska
Podnoszenie rangi odpadowej przestrzeni – symbolizowanej białymi
ludzkiego życia jako składowiska drugoplanowych śladów toczących się
oznaczeniami na planach – poprzez przypisywanie powiązań i znaczeń,
równolegle historii.
przekłada się w praktyce na docenienie istniejących zasobów i bardziej
w wyniku pokrycia wieloma warstwami kurzu. Łotewski pokaz przedstawiał niezwykłą perspektywę historii Wenecji, skupiając się nie tyle na trwałości jej zabytków, ile na zmianach, którym podlegają prywatne
Architekci z pracowni Office Kersten Geers David Van Severen zre-
racjonalne gospodarowanie gruntem. W eseju Un livre blanc9 francuski
alizowali w pawilonie Belgii wystawę zatytułowaną 1907 …After the Party
dziennikarz Philippe Vasset definiuje naturę miejsc odrzuconych i wska-
(1907 …Po imprezie). Tymczasowa metalowa konstrukcja modyfikowała
zuje możliwe narzędzia do ich interpretacji. Vasset zaznacza na biało
wejścia do pawilonu i tworzyła dziedziniec przylegający do jednej z jego
obszary nieużytków na mapie centrum Paryża. Zadaje pytanie o znacze-
zewnętrznych ścian. Nowa przestrzeń, utworzona z kilku ścian i ścieżki,
nie, które może mieć brak informacji o tych obszarach, zastanawia się,
nawiązywała dialog z istniejącą wcześniej architekturą pawilonu,
czy biały kolor na mapie oznacza nieobecność czy raczej rzeczywistość
szukając możliwości jej przekształcenia, nie zmieniając jednocześnie jej materii – tak jak postępuje się w parku archeologicznym. Przestrzenie na zewnątrz i wewnątrz budynku pozostawiono puste – nie licząc kilku stojących krzeseł i rozsypanego na podłodze konfetti, sugerującego, że miała tu miejsce jakaś impreza. Wszystko to tworzyło wrażenie nieobecności i opuszczenia, ale dawało także nadzieję na nowy początek.
9
„By nie przeładować rysunku, naruszając jego proporcje wprowadzeniem złożonych symboli,
kartografowie zostawiają czasem dziewicze miejsca. To zaskakuje najbardziej na mapach miast: przestrzeń wydaje się na nich nieregularnie cętkowana bardzo precyzyjnie zarysowanymi pla‑
mami, jak pudełko czekoladek, z którego wyjęto najsmaczniejsze kawałki. Co znajduje się w tych teoretycznie pustych miejscach? Jakie zjawiska uznano za zbyt nieokreślone lub zbyt złożone,
by zostały przeniesione na mapę? Po co te podejrzane zaciemnienia?" P. Vasset, Un livre blanc, Paris: Fayard, 2007, s. 10.
54
SARA MARINI
zbyt złożoną, by dało się ją inaczej przedsta-
Tropienie opuszczonych miejsc jako materii architektonicznej znalazło
wić. By odpowiedzieć na te pytania Vasset
się także w centrum poszukiwań Gordona Matty-Clarka, działającego na
rozpoczyna eksplorację pustych przestrzeni
polu sztuki architekta. Jego droga odkrywania życia budynków wyłą-
miasta, opisując ich skomplikowaną sytu-
czonych z użytkowania nabiera wielu znaczeń mogących się przydać do
ację. Dziennikarz odtwarza związek między
rewizji sposobów planowania miasta.
planem i doświadczeniem miejsca, uwypukla
W 1973 roku artysta zrealizował projekt Reality Properties: Fake
konieczne współistnienie rozlicznych inter-
Estates (Realność własności. Fałsz nieruchomości). Zaczął kolekcjono-
pretacji w odpowiedzi na brak informacji na
wać miejsca czasowo wyłączone z użytku lub kompletnie nieużyteczne,
mapach. Obszary prywatyzowane, oczekujące
a także skrawki przestrzeni pozostałe po podziale gruntów – zbyt małe,
na nową zabudowę; publiczne, lecz niewy-
by nadawały się do jakiegokolwiek zagospodarowania, a jednak na tyle
korzystywane – zmienna natura miejskich
realne, że zapisane w miejskich rejestrach nieruchomości. Prawdziwe
nieużytków domaga się użycia aparatu
grunty, ale pozbawione wszelkiej wartości użytkowej i wymiennej –
o charakterze archeologicznym, niehierar-
nie-miejsca, nie-towary, nie-dobra. Owe strzępy przestrzeni są materią
chicznych narracji mogących wytropić tkankę
bezwładną, zaniedbaną, osadzoną na marginesach realnie wycenionego
równorzędnych sytuacji zastanych w tych
terytorium, pozostawione, by porastać kurzem nieużyteczności: pod
miejscach – narastanie kolejnych sposobów
każdym względem są one dosłownie „hodowlami kurzu”11. Istnienie przestrzeni tak małych, że nienadających się do miesz-
użytkowania, historii przejmowania terenu przez kolejnych właścicieli, obniżenie lub
kania, odpady planowania, którego celem było uporządkowanie
podwyższenie jego rangi, transformację.
rzeczywistości – artysta rejestruje te paradoksy w swoich rysunkach
Pustka
oraz poprzez gromadzenie dokumentów urzędowych. Wyjaśniając rolę
Doświadczenia sztuki konceptualnej skonkretyzowane w pracy Edwarda Ruschy, Bernda i Hilli Becherów, Gordona Matty-Clarka dostarczają dodatkowych narzędzi do interpretacji nieużytków – ich skali, fragmentaryczności, powtarzalności. Edward Ruscha w cyklu fotografii zaprezentowanym w albumie Thirtyfour Parking Lots in Los Angeles10 (Trzydzieści cztery parkingi w Los Angeles) przedstawia efekt wizualnego śledztwa na temat odkrytych miejsc parkingowych w amerykańskiej metropolii. Jego rezultatem jest atlas pustych miejsc włączonych w plan miejski w ciągłym oczekiwaniu na zapełnienie. Przestrzenie przedstawione przez Ruschę w sposób niemal
narzędzi administracyjnych w projektowaniu urbanistycznym i zbierając notatki na temat tożsamości miejskich skrawków, Matta-Clark zaproponował nowy sposób odczytania przestrzeni. Z kolei holenderski fotograf Bas Pricen w projekcie Artificial Arcadia12 (Sztuczna Arkadia) skupił się na dokumentowaniu wymykających się odgórnemu nadzorowi działań mieszkańców w opuszczonych miejscach. Jego zdjęcia przedstawiają nielegalnie zakładane ogrody, tajne zakątki, przestrzenie, w których odbywają się głośne rozgrywki sportowe – miejsca te łączy fakt, że tylko z rzadka bywają uwzględniane w nowych planach ekspansji miasta. Są przestrzeniami publicznymi, używanymi w swobodniejszy sposób niż miejsca odgórnie zaplanowane do wspólnego korzystania. Biel na planach nie musi się pokrywać z pustką.
abstrakcyjny ucieleśniają namacalność tego, co pospolite: są jak powta-
Tłumaczenie z włoskiego: Emiliano Ranocchi
rzalne odstępy, jak leksemy w narracji miasta. Bernd i Hilla Becherowie przez ponad pięćdziesiąt lat rejestrowali przemysłową archeologię Zagłębia Ruhry, segregując według klucza typologicznego obrazy pokazujące silosy, gazometry, wielkie piece, kopalnie, zbiorniki wody. Także i w tym przypadku dzieło jest oparte na skrzętnym katalogowaniu, na przyglądaniu się miejscom opuszczonym z precyzją typową dla badaczy naukowych.
10 E. Ruscha, Thirtyfour Parking Lots in Los Angeles, Los Angeles: Ed Ruscha, 1967.
KRAJOBRAZY Z KURZU
11
E. Grazioli, La polvere nell’arte, Milano: Mondadori, 2004, s. 143.
12 B. Princen, Artificial Arcadia, Rotterdam: nai010 publishers, 2013.
55
Jakub Kornhauser
O MIEJSCACH, KTÓRE JUŻ NIE SĄ I KTÓRYCH JESZCZE NIE MA
Każdy, kto kiedykolwiek miał do czynienia z papierowymi planami
transformacjomstrukturze. Dla Wolny-Hamkało jest to znakiem sukcesu
miast, dobrze zna te terytoria. Rama miasta odcina najdalsze skrawki
przedmieść, które w rzeczywistości późnego kapitalizmu zamieniają się
metropolii, w najlepszym razie usuwając je na rewers mapy – najczęściej
w quasi-metropolitalne zbiorowiska supermarketów, osiedli mieszkanio-
w mniej dokładnej skali – a w najgorszym informując jedynie o istnieniu
wych i budynków użyteczności publicznej. Pozbywają się w ten sposób
peryferyjnych terenów, zbyt mało ważnych, by poświęcić im więcej
statusu nieużytku – stanowiącego dla autorki wyznacznik jednakowo-
uwagi. O ile rozbudowane przedmieścia o dużym stopniu zurbanizowania
ści, monotonii i biedy – lecz także przypisywanej im z perspektywy
mogą czasem liczyć na łaskę kartografów, o tyle obszary nieużytków,
centrum specyficznej mitologii, opartej na „peryferyjnej melancholii,
obejmujące zdegradowane tereny poprzemysłowe lub mieszkalne,
perwersyjnej poetyce pogranicza, na którym miasto traci pewność
pustkowia o prowizorycznym – już nie miejskim, ale jeszcze nie wiejskim –
siebie”2. W istocie bowiem przedmieścia przez lata nie przypominały
charakterze, stają się niewidzialne dla ekspertów wyznaczających gra-
ani na jotę bajkowych królestw pełnych hipsterskich bogactw, lecz
nice miasta. Rzecz jasna, w znacznej większości (choć nie tylko) chodzi
charakteryzowały się wszędobylską brzydotą, nieuporządkowaniem
tu o tereny nadgraniczne, gdzie władza ratusza właściwie nie dociera,
i nie miały w sobie nic z obiektu estetycznego pożądania. Kiedy autorka
ościenne gminy nie są zaś zainteresowane ich losem, bo nie pełnią
pisze, że „przedmieścia niemal wszystkich europejskich miast miały
one ważnej funkcji w codziennej pragmatyce – w tym sensie są zawsze
cechy wspólne – podobne dekoracje, takie same rekwizyty: stosy blachy
„zanadto” oddalone od jakiegokolwiek centrum.
falistej i siatki porośniętej bluszczem. Krajobraz określały hałdy żwiru
Chodzi o miejsca, z których ucieka życie; tu się nie pracuje ani nie
do końca ma rację. Owszem, wszyscy znamy wiele podobnych miejsc,
dzikich lub półlegalnych wysypiskach i opuszczonych domach, wszel-
ale jednak dużym uproszczeniem jest teza, jakoby nie miały one żadnych
kiego typu przestrzeniach „pomiędzy”. To w takich przestrzeniach
cech dystynktywnych. Wynika ona, moim zdaniem, z niedostatecznej
najchętniej lokuje się współczesne krematoria i grzebowiska zwierząt,
znajomości terenów pogranicznych, które jednocześnie poddają się
wyznacza zamknięte strefy (tereny wojskowe, zbiorniki retencyjne,
mechanizmom bardzo łatwej stereotypizacji. Ich charakterystyka
wodociągi, zakłady naprawcze) i buduje węzły autostradowe, choć ich
przestrzenna, historia, relacja z sąsiednimi ziemiami stanowią odrębne
obecność w żadnym stopniu nie przekłada się na aktywizację takiego
zjawiska, nawet jeśli wziąć pod uwagę czysto zewnętrzne podobieństwa.
FOT. ZYGMUNT PUT / WIKIPEDIA CC BY-SA 4.0
miejsca, nie przyspiesza jego codziennego rytmu. W planach urba-
metalurgicznego Mittal Steel
w Krakowie
Podążając tropem Wolny-Hamkało, nietrudno w ten sposób
nistów terytoria takie rzadko cieszą się popularnością i szacunkiem.
rozumiane przedmieście i tereny przygraniczne uznać za pokrewne
Dzieje się tak z kilku powodów. Po pierwsze, ze względu na oddalenie
nie-miejscom z pism Augégo i de Certeau. Tu wpadlibyśmy jednak
od skupisk mieszkalnych i nitek zorganizowanej komunikacji miejskiej,
w pułapkę pozoru: dla Marca Augégo, jak wiadomo, nie-miejsca
co implikuje pomijanie ich zarówno w planach modernizacyjnych, jak
oznaczają „dwie komplementarne, ale odrębne rzeczywistości: prze-
i w szerszych planach rozbudowy miasta. Po drugie, ze względu na ich
strzenie ustanawiane w relacji do pewnych celów (transport, tranzyt,
zdegradowanie – architektoniczne i ekologiczne – które łatwiej usunąć
handel, wypoczynek) i relacje, które jednostki utrzymują z tymi
z pola widzenia (i z mapy) niż z konkretnej rzeczywistości. Po trzecie
przestrzeniami”4. Wyjaśniając pokrótce intuicję autora, nie-miejsca
wreszcie, ze względu na ich trudny do jednoznacznego przypisania
charakteryzowałaby anonimowość, reprodukowalność określonego
status administracyjny. Często zdarza się, że granica miasta poprowa-
wzorca architektonicznego i utylitarnego, a także niemożliwość wejścia
dzona jest przypadkowym ruchem ołówka, przecina leżące odłogiem
w relację głębszą niż związek konsumpcyjny, a więc w relację o stawce
pole lub działkę, na której zbudowano halę magazynową. Prowadzi to do
tożsamościowej. Mowa oczywiście o lotniskach, autostradach, sie-
celowego zarzucenia kontroli nad takim miejscem, które w jednej chwili
ciowych restauracjach, barach i miejscach użytku publicznego. Z tej
staje się – by użyć trafnej metaforyki militarnej – ziemią niczyją.
perspektywy przestrzenie „pomiędzy”, o których tu mowa, są jawnym
Agnieszka Wolny-Hamkało, która opisując fenomen zmieniających się
kombinatu
i piachu, materiały budowlane, pokruszone cegły i betonowe bloki”3, nie
mieszka, co najwyżej magazynuje szczątki życia w halach i hangarach,
Tą samą metaforą posłużyła się zresztą w eseju Śmierć przedmieścia
Pejzaż wokół
zaprzeczeniem ideału nie-miejsca. Ich prowizoryczna konstrukcja nie jest bowiem zamierzona, celowo ukształtowana dla uzyskania pewnego
przedmieść, nazywa je również „jeszcze niedorysowanym fragmentem planu miasta”1, przestrzenią o prowizorycznej, podlegającej ciągłym
2 Tamże. 3
1
A. Wolny-Hamkało, Śmierć przedmieścia, [w:] Inne przestrzenie, inne miejsca. Mapy i terytoria,
red. D. Czaja, Wołowiec: Czarne, 2013, s. 159.
4
Tamże, s. 159–160.
M. Augé, Nie-miejsca. Wprowadzenie do antropologii hipernowoczesności, przeł.
R. Chymkowski, Warszawa: PWN, 2012, s. 64.
57
elektrowni
w Skawinie
natury. Opuszczone hale
merkantylnego – jak to
fabryczne, które stają
się dzieje w wypadku
się domem dla dzikich
nie-miejsc. Przeciwnie,
zwierząt, zrujnowane
tworzy się ona w sekwen-
domy mieszkalne
cji nieplanowanych
przejęte przez wybujałą
i antypragmatycznych
roślinność, tętniące
działań, które wiążą
życiem poprzemysłowe
się oczywiście ze
glinianki i cieki wodne;
statusem przestrzeni
można zaryzykować
zapomnianej, wyrzu-
tezę, że fenomen
conej na margines,
reperkusji katastrofy
pozbawionej kontroli i odpowiedzialności ze strony podmiotu ludzkiego. Nie-miejsca są przez człowieka używane bez końca i stanowią bezpiecznik w narzuconym nam sys-
FOT. LUKE - OAKWOOD / WIKIPEDIA CC BY-SA 3.0
Tereny wokół
efektu – najczęściej
w Czarnobylu, którego widomym skutkiem są opuszczone miejscowości i utworzenie strefy zamkniętej dla ludzi, lecz nie dla zwierząt, rozmnażających się bez przeszkód i w nieznanej
temie przestrzennym.
wcześniej obfitości,
Przestrzenie „pomiędzy” natomiast nie są przez człowieka używane
na mniejszą skalę da się zaobserwować właśnie na obszarach pogra-
i cechują się raczej nieobecnością jakichkolwiek czynników mogących
nicznych, wszędzie tam, gdzie pozostawione samym sobie tereny dają
„zatrudnić” człowieka. Innymi słowy, nie-miejsca pojawiają się zawsze
bezpieczne schronienie florze i faunie, zapewniając im warunki do
w porządku utylitarnym i porządku ekonomicznym, przestrzenie „pomię-
swobodnego rozwoju.
dzy” są zaś reliktami obu tych porządków, o czym świadczą zapełniające
społeczno-politycznego bezwładu, braku zainteresowania obszarami
pola, ale także pustkowia o „zerowym” statusie.
o dyskusyjnej przynależności administracyjnej, które generują problemy
Augé w zasadzie zgadza się z Michelem de Certeau, który przeciwsta-
58
Rzecz jasna, owo pozostawienie samym sobie to nic innego jak efekt
je hałdy najróżniejszych odpadów, ruiny budynków oraz nieuprawiane
finansowe i ekonomiczne („przepychanie” na drugą stronę granicy miej-
wił „przestrzeń symbolizowaną miejsca przestrzeni niesymbolizowanej
scowości śmieci i odpadów, powstrzymywanie się przed inwestycjami
nie-miejsca”5, wykluczając jakąkolwiek antropologiczną sugestię
i modernizacją dróg, często również kanalizacji i sieci elektrycznej).
mogącą płynąć z praktykowania nie-miejsc (i bycia praktykowanym
Można zatem stwierdzić, że przestrzenie „pomiędzy” swoją niezależność
przez nie same, co oczywiste). Rozróżnienie takie rodzi jednak wiele
zawdzięczają ludzkiej inercji połączonej z centralistycznymi ideami
wątpliwości, z których najważniejsza zdaje się ta dotycząca samej idei
samorządowej polityki. Jako przestrzenie, „które już nie są” (częścią mia-
praktykowania. Zarówno w wypadku miejsc (symbolizujących), jak
sta – lub raczej Miasta; a także Idei Miasta), nie chcą być czymkolwiek
i nie-miejsc (niesymbolizujących) ich funkcjonalizacja idzie w parze
innym, „jeszcze nie są” zaś anty-miastem ani nie-miastem (taką kate-
z aktywizującymi zabiegami podmiotu. Tymczasem, gdy myślimy
gorię proponuje w swoim eseju Wolny-Hamkało)6, realizują się w byciu
o przestrzeniach „pomiędzy”, musimy wziąć pod uwagę ich niezależność
przestrzenią zawieszoną, niedookreśloną i – wbrew intuicjom Marka
od podmiotu, rodzaj samostanowienia wynikającego z działań przeciw-
Bieńczyka czy Dariusza Czai – pozbawioną mityzacyjnego (i automityza-
stawnych sił – w pierwszej kolejności rozpadania się porządku kultury
cyjnego) naddatku. Jeśli miasto stanowi przede wszystkim konglomerat
na rzecz odradzającej się na jego zgliszczach pierwotnego porządku
fingowanych działań aparatu urzędników wyższego i niższego szczebla
5
6
Tamże, s. 56.
A. Wolny-Hamkało, Śmierć przedmieścia, dz. cyt., s. 161.
JAKUB KORNHAUSER
pogrążonych w decyzyjnej inercji, to przedmieście ożywa właśnie
„semiofory, przedmioty pozbawione użyteczności”9, odsyłające do sfery
poprzez wyłamywanie się z urzędniczego porządku, zaczyna funkcjo-
niewidzialnej, które znajdują się poza obszarem oddziaływania bodź-
nować na rachunek własny, nie metropolii. I to na własny rachunek
ców zewnętrznych, w związku z czym uzyskują specyficzne znaczenie.
gromadzi materialny dobytek, oczywiście heterogeniczny, oczywiście
Przedmioty, które wchodzą w skład kolekcji, przenoszą się ze świata uży-
prowizoryczny, oczywiście pozostający w nieustannym ruchu. Przy czym
teczności do świata znaczenia, czyli stają się semioforami. Przy czym
wymienność elementów składających się na tkankę przestrzeni pogra-
światy te są rozłączne i nie ma między nimi porozumienia. W tym sensie,
nicznej wynika w dużej mierze z czynników naturalnych (procesy gnicia,
by przywołać przykład Krakowa, niegdysiejsze ocynkownie i lokomo-
rozpadu, rozkładu), z rzadka zakłócanych przez pozorowane działania
tywownie w zdegradowanym terenie kolejowym na peryferiach Nowej
urzędników miejskich. Bez wątpienia jednak przestrzeń ta jest prze-
Huty stają się autonomicznym bytem niepodległym pierwotnej funkcji,
strzenią określaną przez zapełniające je obiekty.
za to wyglądem przywołującym raczej gigantyczne betonowe koguty;
Poszczególne obiekty przynależące – choć zawsze jest to przynależ-
opuszczone domy zarosłe bujną roślinnością na wzgórzach Soboniowic
ność nieusankcjonowana prawnie – do przestrzeni „pomiędzy” tracą
i Wróblowic nie są domami, tylko wyszczerbionymi donicami; glinianki
utylitarne znaczenie i w nowym kontekście zyskują niespodziewaną
między krakowskim Przewozem a podkrakowskimi Brzegami, znad
autonomię. Tym samym teren „wyłączony” spod kurateli człowieka staje
których odjechały ostatnie dźwigi, przyciągają teraz stada mew i węże
się czymś na kształt nieprawomocnej kolekcji rozmaitych bytów żywych
wodne. Jak chce Pomian, człowiekowi służą one jedynie do oglądania, za
i nieożywionych, o ledwie śladowym statusie materialnym (jako szczątki
to pełnią nową funkcję w pozaludzkim kontekście.
materializmu utylitarnego). Zachodzi tu zjawisko opisane w Zbieraczach
Wróćmy do początkowych akapitów. Semioforyczna natura prze-
i osobliwościach przez Krzysztofa Pomiana, który nazywa kolekcję
strzeni „pomiędzy” wyraźnie separuje jej status od statusu tych
przestrzenią „między światem widzialnym i niewidzialnym”, obejmu-
zurbanizowanych przedmieść, które szczycą się centrami handlowymi
jącą „najbardziej niespodziewane przedmioty”7. Obiekty składające się
i nowo wybudowanymi apartamentowcami. Te szybko stają się nie-miej-
na taką kolekcję pozbywają się swoich pierwotnych funkcji, a często
scami, o identycznym układzie i codziennej relacji z mieszkańcami.
także i dystynktywnych cech zewnętrznych. W związku z tym Pomian
Można powiedzieć, że zurbanizowane przedmieścia są mackami Miasta
zauważa, że
wypuszczanymi kontrolnie poza centrum, by unieszkodliwić separatystyczne działania rubieży bądź zabudować pusty teren jako potencjalne
[l]okomotywy i wagony w muzeum kolejnictwa nie przewożą ani pasażerów,
gniazdo pogranicznej rewolucji. Dość przypomnieć koncepcje budowy
ani towarów. Miecze, działa i strzelby złożone w muzeum wojska nie służą
nowoczesnych układów urbanistycznych z rynkiem i ratuszem w krakow-
do zabijania [...]. I jest tak z każdą rzeczą trafiającą do tego dziwnego świata,
skim Chełmie czy wciąż aktualne plany skolonizowania zdegradowanych
z którego użyteczność wydaje się raz na zawsze wygnana. Nie można
terenów poprzemysłowych Rybitw i Golikówki na rzecz dzielnicy
bowiem, bez nadużycia językowego, rozciągać pojęcia użyteczności tak,
administracyjno-biurowej z rzędami wysokościowców. Rozrastanie
by przypisać ją przedmiotom wystawionym jedynie do oglądania: zamkom
się miasta nie ma oczywiście charakteru płynnego marszu, a raczej
i kluczom, które nie zamykają ani nie otwierają żadnych drzwi; maszynom,
bezładnego pełznięcia tu i tam (przykładem choćby teren między
które niczego nie produkują [...]. Nawet jeśli w poprzednim wcieleniu miały
krakowskim Tyńcem a centrum Skawiny, zaanektowany przez wielkie
one określoną użyteczność, tracą ją jako obiekty muzealne albo składniki
hale produkcyjne i magazyny). Trudno stwierdzić, czy ta ofensywa
kolekcji .
pragmatyzmu i funkcjonalności kiedykolwiek dotrze do lasów łęgowych
8
w Zbydniowicach i Toniach, zlikwiduje ugory Wróżenic i zasadzi się Kontynuując swoją myśl o widzialnym i niewidzialnym aspekcie
na wały nad Potokiem Kościelnickim w Wolicy. Krakowskie pogranicze
kolekcji, Pomian dokonuje rozróżnienia na „rzeczy, przedmioty uży-
jest teraz na tyle różnorodne, że mieszczą się w nim i łosie, i bagna,
teczne”, których najważniejszą cechą jest fakt, że „powodują widzialne
i kurhany, i rozpadające się szopy, i stare cegielnie, i chodniki
przemiany fizyczne lub ich doznają”, w rezultacie zużywają się, oraz na
maszerujące donikąd. Tereny te już nie są, jeszcze ich nie ma. Oby jak najdłużej.
7
K. Pomian, Zbieracze i osobliwości. Paryż–Wenecja XVI–XVIII wiek, przeł. A. Pieńkos, Gdańsk: Słowo/obraz terytoria, 2012, s. 15.
8 Tamże.
9
Tamże, s. 44.
O MIEJSCACH, KTÓRE JUŻ NIE SĄ I KTÓRYCH JESZCZE NIE MA
59
BŁOTNA ARIERGARDA Małgorzata Kuciewicz
Simone De Iacobis
„Moczarzyska bez krawędzi”1, „wykroty i plamy mazi pod skłębionymi
pękami łóz” , „woda brzydka, z czarnym dnem, popstrzona kępami, 2
zasypana tatarakiem”3 – oto literackie opisy mokradeł, które powinni-
śmy wprowadzić do legend projektowych opracowań miast przyszłości.
ŁOZY – rozpościerające się
nad rzekami krzaczaste zarośla
wierzbowe, w których woda stoi przez większą część roku.
WYKROT – drzewo wyrwane z korzeniami przez wiatr, dziura w ziemi po wiatrowale, wądół.
z rzekami tereny wilgotne. Teraz okazuje się, że w Polsce to nie węgiel, ale bagno jest naszym najcenniejszym zasobem. Mokradła to rezerwuary i najskuteczniejsze pochłaniacze dwutlenku węgla na Ziemi – magazynują go z intensywnością około 10–40 g C/m2/
W propozycjach architektonicznych
rok, czyli sprawniej niż puszcza. Gwarantują zachowanie bioróżnorodno-
„tereny utwardzone” powoli są wypierane
ści, a tym samym stabilności ekosystemu. Regulują miejski mikroklimat
przez „ogrody deszczowe”, „skrzynki
–
rozsączające” czy „niecki filtracyjne”.
w trakcie nawalnych opadów gromadzą deszczówkę, by powoli ją
Z wytycznymi wskazującymi, jak roz
oddawać; w czasie suszy zapewniają niezbędną ilość wilgoci, redukują
szczelnić betonowy krajobraz, spotykamy
efekt wyspy ciepła. Przeciwdziałanie zmianom klimatu wymaga od nas
się w unijnych informatorach i katalogach
ochrony torfowisk, również po to, by zapobiec uwolnieniu się ogromnych
zielono-niebieskiej infrastruktury
ilości zgromadzonego w nich węgla. Większość miejskich mokradeł już
prezentujących wzorce gospodarowania
przesuszyliśmy – czekają one na ponowne nawodnienie. W miastach
wodami opadowymi. Znajdziemy w nich
wciąż jeszcze występują jednak tereny wilgotne, które oparły się urba-
także projekty inżynieryjnych rozwiązań
nizacji. Najcenniejsze są bagna stałe, torfowiska, w których procesy
opracowanych pod kątem dostosowywania miast zarówno do ekstre-
bagienne występują regularnie, i te okresowe – na terenach zalewowych,
mów pogodowych, jak i zwykłych okresów charakteryzujących się
gdzie także następują procesy akumulacji osadów organicznych.
obfitością wody.
To właśnie procesy gnilne świadczą o magazynowaniu się dwutlenku
Za szybko zmieniającą się zbiorową świadomością na temat skali
„zamiast zapachu igliwia zaczęło zanosić moczarem” 6, są miejsca
przebudowa architektonicznej wyobraźni. Konfrontujemy się z progno-
najbardziej nam dzisiaj sprzyjające.
projektu Klaser
mokradeł, 2019. Ols na Zakolu Wawerskim
Bagniska to nasza wypierana tożsamość – najstarszy gatunek fauny
zami o niestabilności klimatu i próbujemy pogodzić z faktem, że nic nie trwa wiecznie. Trudne ćwiczenie dla każdego po architektonicznym
polskiej to żółw błotny zwany kiedyś żelazną żabą, najstarsze osady to
treningu, od wieków opartym na triadzie witruwiańskiej – trwałości,
bagienne grody, jak ten biskupiński. Okres modernizacji miast to czas
użyteczności i pięknie. Ale ćwiczenie to daje odwagę myślenia projekto-
odrzucenia i konsekwentnego rugowania szlamu z naszego otoczenia.
wego obejmującego duże obszary i szukania rozwiązań wychodzących
Bagiennych inspiracji należy zatem
poza samą inżynierię. Pozwala na wykreowanie wizji klimatycznie
szukać w dość odległej przeszłości. Aby
elastycznego miasta przyszłości – Miasta z Błota.
z rozmachem stworzyć wizję błotnego miasta, zmiennego i różnorodnego,
jako najbardziej nieprzyjazny krajobraz, jako najmniej miejski ze
bądźmy w architektonicznej arier-
wszystkich typów terenu. Całe stulecia zajęły nam: osuszanie gruntów
gardzie. Wzbogaćmy nasz projektowy
pod zabudowę, melioracja i brukowanie traktów, by nikt nie mógł
repertuar o prastare rozwiązania
„zdradliwie osuwając się, w niezgruntowane trzęsawiska pogrążyć” 4.
w ramach
węgla, ta „woń pod ziemią zaczajonych wód” 5. Tam, gdzie kiedyś
zmian w funkcjonowaniu biosfery spowodowanych przez człowieka idzie
Bagno funkcjonuje w naszej literaturze i kolektywnej wyobraźni
Spacery
ŁĘGI, JEZIERZYSKA, ŹRÓDLISKA, WYSIĘKI, WYWIERZYSKA, TERENY PÓŁMOKRE, TERENY
PODMOKŁE, ROZLEWISKA, UROCZYSKA, TOR-
FOWISKA, TURZYCOWISKA, TRZCINOWISKA, SZUWAROWISKA, PAŁKOWISKA, SITOWISKA,
POKRZYWISKA, WIKLINOWISKA, ZIOŁO-
ROŚLA, OSUCHY, MADY, MARSZE, MSZARY,
ludowe. Zacznijmy od przywracania
MECHOWISKA, MOCZARY, MOCZYDŁA, OLSY,
Kto dziś w Łodzi pamięta, którędy przepływa dwadzieścia większych
bogatego słownictwa, które niegdyś było BŁOTA, TRZĘSAWISKA, TOPIELISKA, GLEBY
i mniejszych łódzkich rzek i strumieni? Tak jak w wielu innych miastach
używane przez mieszkańców obszarów
NAMYTE, GLEBY MAŻĄCE SIĘ, TERENY GRZĄ-
zostały one ujęte w podziemne kanały, a wraz z nimi zniknęły powiązane
okresowo zalewanych: →
SKIE I ZIEMIE ROZMOKŁE…
Pojęcia te pochodzą z różnych porządków. Część z nich jeszcze intuicyjnie rozumiemy. Pokrzywiska to zapewne tereny porośnięte 1
FOT. CENTRALA
2
3
4
K. Przerwa-Tetmajer, Na moczarach, [w:] tegoż, Poezje – wybór, Gdańsk: Tower Press, 2000,
s. 143.
Cz. Miłosz, Dolina Issy, Kraków: Wydawnictwo Literackie, 2000, s. 171.
pokrzywami, mechowiska – mchem. Pałkowiska pokrywa pałka wodna, jej łacińska nazwa typhe nawiązuje do oparów (Typhos – „dym, mgła,
B. Prus, Anielka, https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/prus-anielka.html
[dostęp: 6 września 2019].
J.I. Kraszewski, Budnik, https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/budnik.html [dostęp: 6 września 2019].
5
6
B. Leśmian, Zielona godzina, [w:] tegoż, Sad rozstajny, Warszawa: J. Motkowicz, 1912, s. 42.
Cz. Miłosz, Dolina Issy, dz. cyt., s. 168.
61
Różnice pomiędzy torfowiskiem i turzycowiskiem też nie są oczywi-
ste. Na który teren można wkroczyć, a który jest niebezpieczny? „Wody
na bagnie było za mało na czółno, o krok od lasu zaczynała się topiel.
Trawy i kępy tworzyły tylko cienką skorupę, która pod stopą się chybotała i rozdzierała. Trzeba się było czołgać”7. Kępiaste turzycowiska nie
są groźne. Pułapką może być torfianka – miejsce po wydobyciu torfu, zbierające wodę deszczową. Nazwę łatwo zapamiętać jako określenie zagłębienia po wydobytym torfie; podobną genezę ma nazwa glinianki czy żwirówki. Tego lata w Warszawie oswoiliśmy widoki niekoszonych miejskich łąk – możemy zacząć oswajać i młakę. ↗
MŁAKA – typ łąki występującej na terenach płaskich lub słabo nachylonych, czyli
o utrudnionym odpływie i wysokim pozio-
mie wód gruntowych. Tworzą ją głównie
mchy, turzyce, sitowate, wełnianki. Bardzo duże młaki tworzą pola młaczne.
Dziś do wyschniętego koryta warszawskiego Potoku Służewieckiego spływają ścieki z myjni samolotów na Okęciu. Na śladzie rzeki Drny można tylko znaleźć wyschnięte traszki, które wciąż szukają tam wody. Chlip, chlap, chlup. My też możemy sprawdzać, co pod miastem ciecze. Szukać pod ulicami Bagno, Błotna, Dunaj, Nalewki, Stawki, Topiel,
7
w ramach
projektu Klaser
mokradeł, 2019. Od lewej:
uroczysko Zielony Ług, młaka na wiślisku przy
Trasie Siekier-
kowskiej, odwiert olsu na Zakolu Wawerskim,
szuwarowisko przy Stawach
-lato-lesnych-ludzi.html [dostęp: 6 września 2019].
opary”). Ale czy jest to rodzaj sitowiska? Nie, ten porasta sitowiem (Scirpus L.). Oba są typami szuwarowisk, a dokładnie szuwarów wysokich. Szuwary niskie to na przykład turzycowiska, tereny porośnięte turzycami… Ols, czyli las olszynowy w wodzie stojącej, można postrzegać w relacji do przyrzecznych czasowych rozlewisk – do łęgów mokrych przy wodach wysokich czy do osucha – brzegowej równiny mulistej, wyłaniającej się spod niskiego stanu wody. Namuliska rzeczne, mułowiska, podmokliska, jeżeli nie mają potencjału akumulacji substancji organicznych, są mokradłami, lecz już nie są czynnymi bagnami. Mają znaczenie dla retencji wód, ale nie pochłaniają dwutlenku węgla.
FOT. CENTRALA
Spacery
M. Rodziewiczówna, Lato leśnych ludzi, https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/rodziewiczowna‑
Brustmana
62
MAŁGORZATA KUCIEWICZ, SIMONE DE IACOBIS
W miejskich parkach widać już pierwsze dryfujące rabaty. Na rusztach wypełnianych materiałem sprzyjającym wzrostowi roślin obsadza się gatunki usuwające nadmiar fosforu i azotu z parkowych stawów, co zapobiega rozrostowi glonów. Wyspy roślin tworzą pod sobą plamy cienia dla wodnych stworzeń i zapobiegają przegrzewaniu się wody. Dobrze wiedzieć, że dryfujące rabaty nazywają się spleje. →
Gdy dzięki dawnym opisom literackim uświadamiamy sobie, że pod pojęciem „bagno” kryje się całe spektrum różnorodnych kompozycji przestrzennych, możemy naszkicować wizję Miasta z Błota.
WISZAR – splątane zarośle, pło paprociowo-trzcinowe
lub silnie uwodnione torfowisko wiszące na zboczu.
PŁO (także: SPLEJA) – kożuch
roślin torfowiskowych występujący na wodzie w formie zarastającego
brzegu lub rodzaj pływającej wyspy, powstałej w wyniku odrywania się mszarów torfowcowych porasta-
jących brzegi jeziora. Stanowi etap zarastania zbiornika wodnego, tworząc trzęsawisko.
Warszawa przyszłości to miejsce, gdzie ludzie zadomowieni są wśród innych istot i ich habitatów. To struktura przetrzymująca jak gąbka dużą ilość słodkiej wody, której mieszkańcy dobrze znają właściwości różnorodnych terenów wilgotnych, wiedzą, jakiego rodzaju siedliska tworzą. Żyją oni tak, jak niegdyś Olendrzy na
tym warszawskim URZECZU, w rytmie dwukrotnych w ciągu roku rozlewów Wisły; wręcz ich wyczekują. Wiedzą, co robić w razie długotrwałych
Tamka, pod Żurawią i Żabią. Odnaleźć wodę i odzyskać moczydła, nie tylko w postaci malowniczych naturalnych stawów czy bajorek.
„Teraz odkryte bagniska i trzęsawy, które porasta szorstki wiszar,
i bobownik, gołe, smutne, obrosłe po brzegach choiną niską i krzywą”8;
8 9
J.I. Kraszewski, Budnik, dz. cyt.
S. Wyspiański, Satyra literacka, [w:] tegoż, Dzieła zebrane, t. 2, Kraków: Wydawnictwo Literackie,
1961, s. 167.
BŁOTNA ARIERGARDA
FOT. CENTRALA
„»Wiszary«”? znany wyraz, powszechnie zużyty”9.
63
susz lub nagłych podtopień. Zamiast samochodowego prawa jazdy każda Powiślanka i każdy Powiślak (mieszkający przy Wiśle) posiada umiejętność pływania koraklem – łodzią tak lekką, że można ją nosić na plecach po wypożyczeniu ze stacji obiektów współdzielonych. Montują przy nich napędy, które podczas suszy rozpędzają hulajnogi. Jak kiedyś Wars i Sawa pogryzają oni kotewkę – orzech wodny – i popijają likier z tataraku. Architektura ma niebiesko-zielone dachy z ogrodami roślinności wodno-błotnej lub z kąpielowymi stawami naturalnymi, w których klarowność wody utrzymują hydrofity, rośliny ze zdolnościami do Klaser mokradeł, proj. Centrala –
czyszczenia wody. Wyniesione oczka wodne to też ostańce na wypadek zalania terenu skażonymi wodami powodziowymi. Wraz z wodą pod-
mokry diagram
noszą się miejskie, pływające chodniki, niektóre budynki i część innej
renów wilgotnych
bogatsze. Po silnych wezbraniach rzek na JEZIERZYSKACH, powstałych
warszawskich tewykonany przy
użyciu naturalnych gąbek, prezento-
wany w Cysternie Zamku Ujazdowskiego, 2019
infrastruktury, na przykład paśniki dla zwierząt. Blisko wody życie jest
po ich ustąpieniu powstają filtry hydrobiologiczne, wodne ogródki działkowe, w których uprawia się jadalne hydrofity. Sadzą je w toni ludzie znający rośliny wodne tak dobrze jak te gruntowe. Struktura wilgotnego miasta jest zmienna w zależności od pory roku. Nie jest trwała, lecz klimatycznie elastyczna. W mieście przyszłości nie ma zanieczyszczenia światłem, by po zmroku aktywność mogły zachowywać nocne zwierzęta. Nad olsami bezszelestnie latają puszczyki, słychać, jak w wodzie na dachach polują wychuchole, a między budynkami nietoperze, lelki i jeże wyłapują komary. Krzątają się też bobry, o których ogonach nikt nie śmie pomyś leć, że to „jarskie mięso” na piątek. Żeremiom nie zagrażają elektryczne wodne tramwaje kursujące w nocy dzięki wyposażeniu ich w systemy echolokacyjne. Ludzie nie zużywają energii na oświetlanie wszystkiego, co się da, bo na powrót przywykli, że nocą w mieście panuje mrok. Bez miejskich mokradeł i ciemności czeka nas więcej niż dyskomfort.
„Inaczej straszna byłaby dla nas zgryzota myśleć o dniu, gdy w Polsce zbraknie wreszcie błota…”10
10 J. Ejsmond, Błoto, [w:] tegoż, Bajki, Warszawa: J. Ejsmond, 1927, s. 108.
64
FOT. MICHAŁ MATEJKO
Tekst powstał we współpracy z Centrum Ochrony Mokradeł, prowadzącym portal Bagna.pl – Informacyjny Serwis Mokradłowy. Centrala (Małgorzata Kuciewicz, Simone De Iacobis) razem z Centrum Ochrony Mokradeł (Wiktorem Kotowskim, Adamem Snopkiem) w ramach projektu Klaser mokradeł latem i jesienią 2019 roku prowadzili cykl spacerów po warszawskich bagnach, śladami wyschniętych układów wodnych i zanikających zjawisk atmosferycznych. Projekt był częścią tegorocznej edycji Ogrodu Miejskiego Jazdów „Dbaj o wodę i kąp się z przyjaciółmi” (kuratorka Anna Czaban), Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie.
65
MIĘDZY BLOKAMI
A EKRANEM AUTOSTRADY
Magdalena
Zych
1. Rzadko kogoś spotykam przy A4 od strony Piasków i Kurdwanowa czy u stóp Swoszowic. Między osiedlami a autostradą zanikają stare, wąskie drogi, przecięte w pół. Prowadzą teraz donikąd, wyłaniają się po drugiej stronie czteropasmowej obwodnicy. Zostały połączone paskami żwiru wytyczonymi równolegle za dźwiękoszczelnym ekranem. Czasem minie mnie jakiś psi spacer, spłoszone ptaki, obleczony w trykot bieg ku wieczności. Zwykle wychodzę pod wieczór. Między wieżowcami wspinam się za drogą na Piaski. Z ulicy Cechowej można odbić w okolicy robotniczego budynku dawnego cechu rzeźników, gdzie znad wejścia w podwórze spogląda odlana w gipsie głowa wołu. Kiedyś odbywały się tu zebrania i tańce. Od czasu odkrycia soli w Wieliczce pędzono tamtędy bydło na Śląsk, omijając leżący za górką Kraków, pojąc zwierzęta wodą z dopływu Wilgi. Dziś to miejsce chyba czeka na rozbiórkę, dając schronienie luźnym miejskim ludziom. Prawie naprzeciwko jest przesmyk między Za domami (a każda przybudówka na Piaskach jeszcze trzydzieści
2.
lat temu mogła służyć za małą ubojnię) jest zarośnięty sad (a raczej
Wielokierunkowe są inne miejsca na osiedlu. Między kioskiem z tanim
posesjami, wąski, choć wyasfaltowany, leci prosto do ścian autostrady.
już busz) noszący ślady noclegowych obozowisk, wije się przez tereny
tytoniem i prawicową prasą, który tego lata ostatecznie padł, a śmiet-
szkółki leśnej obsadzone podrośniętymi drzewkami, zawraca, skrę-
nikiem i dwoma czteropiętrowymi blokami leży kilka materacy, jest
cając w lewo obok niewielkiego składu kruszyw, by już jako szutrówka
stolik, parę siedzisk, zwykle zajętych. Ludzi nazywanych bezdomnymi
wyłonić się przy piaszczańskim cmentarzu położonym tuż za kościołem,
znam z widzenia, od lat. Czasem podchodzą pod dalsze bloki, by zała-
zbudowanym z cegły z rozebranych CK koszar. Ten spacer to kółko
twić potrzeby fizjologiczne. Mimo że kryją się za sporymi już drzewami
na czterdzieści minut przy huczącym akompaniamencie pędzących
i żywopłotami, widzę to z okna kuchni. Postawiono tam niebieskiego, pla-
pojazdów.
stikowego toi toia. Bezdomni dzierżą siatki, zazwyczaj pchają też stare
Na wszystkich południowych osiedlach Krakowa słychać tę pieśń.
wózki dziecięce przystosowane do wożenia ładunków. To grupa męż-
Wizg, wycie, zawodzenie. Wokalizy ujeżdżanych ścigaczy, przeciągły bur-
czyzn. Kobiety, które nazwalibyśmy bezdomnymi, też tutaj widuję, ale
donowy ton ciężarówek. Obwodnicą śmiga całe dojeżdżające południe,
na ławce bliżej chodnika prowadzącego na przystanek tramwajowy. Tam,
o ile właśnie nie stoi w korku.
w paśmie między torami a parkingiem, ostały się stare jabłonie żywiące
WSZYSTKIE ZDJĘCIA W ARTYKULE: FOT. ANDRZEJ DYBCZAK
To nie jakieś dalekie obrzeża, to część osiedli, w których toczy się
zgraje przelatujących o tej porze paszkotów. Kobiety te zawsze siedzą na
codzienne życie kilkudziesięciu tysięcy ludzi. Pokonanie pieszo tego
ławce w pojedynkę, z plecakiem i siatkami, zawiniętymi jedna w drugą,
dystansu od bloku zajmuje dziesięć minut, najwyżej dwadzieścia; tyle
są starsze, i patrzą. Kiedyś spotkałam jedną dość wcześnie w niedzielny
trwa dojście do ekranów ustawionych podczas budowy obwodnicy i zaję-
poranek, idącą od strony łagiewnickiego sanktuarium, twarzą do słońca.
tych już biologicznymi formami życia. Te rozsadzają szczegóły tworzywa,
Na cały głos śpiewała religijną pieśń, jakby była na solopielgrzymce, czy-
z którego zostały wykonane. Dziurawią je i zasnuwają, porastając we
stym i ładnym głosem, donioślej od kibiców Cracovii, których wołanie
wszystkich kierunkach.
nocami rozlega się po okolicy.
Na autostradzie są dwa kierunki. Tam i z powrotem.
Mężczyźni zza kiosku śpią zimą w naszym bloku na górnych piętrach i w śmietniku. Czasem wynosząc śmieci, wchodzę od zewnątrz bloku do zsypu i mówię dzień dobry, chcąc nie chcąc, kogoś budząc, i dostaję uprzejmą odpowiedź. Sypiają też we wszystkich innych blokach dookoła, do których da się wejść. Dwadzieścia metrów dalej od obozu
67
działa Good Lood, oddział lodowej sieci klastrującej miasto. Kolejka
może to oznaczać niedający się już dłużej znieść afekt towarzyszący
po lody próbuje nie zawijać w ich stronę, skręca na ogół w stronę Żabki,
społecznemu współżyciu. Jak to jest, że Planty są miejscem nie dla nich,
Planety Alkoholi 24h i Shota. Za nimi rozpościerają się kurdwanowskie
a osiedla już tak? W tej klasowo rozpisanej miejskiej partyturze chodzi
błonia, place zabaw, siłownie pod chmurką, alejki z ławeczkami dla
bardziej o widok czy o zapach?
rodzin i dilerów. Łatwo poznać, gdzie stacjonują ci ostatni – asfalt zdobią
Orwell, pisząc o swym wychowaniu, mówił o ćwiczeniu się w rozpo-
tam wzory z zatopionych kapsli. Układają się w napis „cracovia pany”.
znawaniu zapachu potu robotników jako ważnej, jeśli nie najważniejszej,
Ludzie zza kiosku wyprawiają się tramwajami na obiady do centrum,
klasowej umiejętności. Na poziomie cielesnej odrazy bezwzględnie, aż
w alkohol zaopatrują się na osiedlu, tak jak pozostali mieszkańcy.
do wymiotów, to przykre doznanie nakazuje oddzielenie się, pozwalając
Czasem korzystają z łazienek znajomych sąsiadów z okolicznych blo-
tym samym rozpoznać inność, a w konsekwencji nie przekraczać jej
ków. Podsłuchałam kiedyś rozmowę dobiegającą zza okna : jeden z nich
granic. Wspominając swoje życie w roli trampa, dodawał, że istotnym
umawiał się z zawsze zawianym starszym sąsiadem żyjącym z wypro-
problemem we wcieleniu się w jednego z nich było to, by mową nie
wadzania cudzych psów na golenie zarostu w jego łazience. Podobno
zdradzić swego pochodzenia. Wzrok można oszukać przebraniem, ale
mieszkańcy dzwonią
społecznie przypisanego sposobu ekspresji ciała i głosu już nie.
po straż miejską, by zgłosić fakt istnienia
3.
obozu. Ale raczej
Te dwa miejsca łączy pozostawanie na obrzeżach władzy, głównie wła-
wszyscy już przywy-
dzy spojrzenia. Schodzące do autostrady poplątane dróżki, zanurzone
kli, straż też. I zarząd
w huku i spalinach nikogo nie obchodzą i nie nadają się na spacery,
spółdzielni. I kolejka
podobnie jak umeblowane obozowisko między blokami obchodzi tylko
po lody. Po prostu
kilku mieszkańców z okolicznych bloków, ale większość je ignoruje,
dzielimy z sobą życie,
podobnie jak radni, spółdzielnia czy instytucje miejskie. Wizualna
mijamy się, znamy się
konsumpcja zieleni miejskiej czy praktyki rekreacji nie uwzględniają
z widzenia. Byle do
tych miejsc.
jesiennych chłodów. Miejsce za kio-
Z zasady obszary takie są niewidzialne. Próbujemy ich nie dostrzegać, choć drażnią zmysły. To, co objawia ich obecność i sprawia, że nas
skiem zakwitło tak
dotyczą, to hałas i smród. Obracające wniwecz ćwiczenie niewidzialno-
rozwiniętym obozem
ści, którą praktykujemy, gdy wzrok przenika otaczający świat tylko po to,
akurat w sezonie
by go nie widzieć.
zmian klimatycznych. Nikt nie mógł wytrzymać w blokach z powodu
Hałas autostrady czy zgiełk miejskich arterii oraz drażniący zapach
upałów, najlepiej w gorące noce spało się na zewnątrz, dlatego zazdro-
spoconego ciała to siły mocno tasujące miejską ludność. Odgłos
ściliśmy ludziom na materacach rześkich poranków. Jednocześnie tego
maszyn i zapach potu towarzyszące pracy są w mieście akceptowane,
lata w lokalnych mediach wrzał spór o zajmowanie przez im podobnych
ale tylko w ramach ściśle przewidywalnych sytuacji. Tu nie ma miejsca
miejsca na Plantach – spór dotyczący osób, które mieszkają w Krakowie,
dla wszystkich. O ile hałasujący i spocony człowiek przestrzega reguł
ale mieszkają inaczej, używając miasta inaczej niż przybysze z lotni-
nakazujących trzymanie się wyznaczonego terytorium, o tyle jego
ska w Balicach czy z innych dzielnic niż ta w pobliżu Plant. Nie kasują
kłopotliwa obecność jest tolerowana. Uczniowie w szkole. Ludzie na
biletów i nie mają Krakowskiej Karty Mieszkańca. Zajmują dużo siedzeń
dworcach. Na koncertach, festynach i weselach. Dlaczego robotnicy
w komunikacji miejskiej, nie sobą, ale swym zapachem: „niższa klasa
rozmawiają podniesionymi głosami? Nie zawsze muszą przekrzykiwać
śmierdzi”, jak pisał Orwell1, a co dopiero ta najniższa. To prawdziwy
odległość lub elektryczne narzędzia. Ale zawsze muszą zająć przestrzeń:
powód obecności tylu aut w miastach i niechęci do zatłoczonych publicz-
głośny śmiech, przekleństwa, plotki, telefoniczne rozmowy to formy,
nych środków transportu. A jeśli w czasie ekstremalnych upałów objawia
którymi ogrywają audiosferę. Wielu z nas też to robi. Podobnie dzieje
się problem obecności smrodu także w zacienionym krakowskim ringu,
się w miejscach przeznaczonych na rozrywkę. Otoczenie czynnych do późna restauracji, klubów i dyskotek wypełnia zgiełk przypominający
1
68
G. Orwell, Droga na molo w Wigan, przekł. B. Zborski, Warszawa: Bellona, 2005, s. 159–160.
gwar zamieszek. Stłoczeniu na niewielkiej powierzchni dużej grupy, jej
MAGDALENA ZYCH
rozlewaniu się na okolicę towa-
osiąganej w praktyczny i sym-
rzyszy zapach zajętych potem
boliczny sposób, przypisanej
perfum i wszystkich innych
istotom najdoskonalszym, sta-
wydzielin ludzkiego ciała, za
nowiącej cel ludzkich dążeń.
tło mając oddające ciepło dnia
Stąd już blisko do kategorii
budynki. Drażniąca mieszanka
zakazu kontaktu z tymi reje-
potrafi zdominować ulicę,
strami zakłóceń, noszącym
wyjmując ją niejako spod prawa
miano tabu. To pojęcie może
przewidywalności miejskiego
nam wyjaśniać, dlaczego nie
życia. Pot ciała podejmują-
zauważamy tych przestrzeni,
cego wysiłek jest na miejscu
a ich obecność, jeśli się obja-
w siłowniach i w klubach fitness,
wia, powoduje dyskomfort. Ów
w salach gimnastycznych, ale nie w przestrzeni biurowej czy w prze-
rewers świata oswojonego zawsze uobecniał się w miejscach rządzących
strzeniach konsumpcji, które dziki zapach człowieka powinien starannie
się innymi regułami. Niektóre z nich rozumiane były jako miejsca święte,
omijać. Hałas, o ile jest kontrolowany indywidualnie, jak głośna muzyka
zamieszkane przez demony, dlatego niebezpieczne, ich status wywoły-
w słuchawkach, muzak w galeriach handlowych męczy, lecz nauczyliśmy
wał konieczność omijania ich. Były niezwykłe, wymagały specjalnego
się tegonie rejestrować. Inaczej jest, gdy wokół trwają remonty lub natę-
podejścia. Jak ta perspektywa ma się do szutrówek za autostradą i obozu
żenie ruchu pojazdów przekracza granicę niepozwalającą go ignorować.
za kioskiem? Co powoduje, że lepiej się trzymać od nich z daleka? Do czego są nam dzisiaj potrzebne?
4.
Włóczędzy na samym środku osiedla wadzą, ale zostawiani są w spokoju, podobnie jak nieodległe tereny tuż za obwodnicą, z których
Miejsca między osiedlem a autostradą czy okresowo zamieszkałe strefy
niemal niczego nie da się już wycisnąć w imię zysku. Niepokojąca
za kioskiem są ubrane w formę życia zostawionego samopas, w pewnym
nieużyteczność tych przestrzeni skutkuje ich trwaniem jakby w innym
sensie organicznego. Nie jesteśmy im do niczego potrzebni. Powstały
wymiarze. Tworzą tło miejskiego życia. Mieszkańcy obozowiska to
wskutek przekształceń: budowy obwodnicy, osiedla. Trwają jako wypad-
współczesna odmiana miejskich nędzarzy2, od zawsze wpisanych w pej-
kowa planu, ale jednocześnie stanowią w nim wyrwę. Są wyjęte spod
zaż miasta. Jego granice wyznaczone obwodnicą, biegnącą w tej okolicy
prawa konsumpcji, ale fakt ich istnienia wpisuje się w strukturę tego,
między dwoma wzgórzami, także zawsze okalały centra, i nadal tak jest,
czym miasto jest.
mimo rozlewania się miasta na zewnątrz. Być może trwałość tych idei
Z pewnością nie są to miejsca puste – puste może być tylko nasze
tylko potwierdza, że bez nich miasto nie może się obejść. Nie byłoby
spojrzenie. Ich obecność, choć często niezauważalna, wypełniona jest
wówczas sobą. Hałas i smród przenikają miejską tkankę setki razy za
materią życia. Są ważne, bo tworzą wyłom w przewidywalności ram spo-
dnia i w nocy. Rozlewają się poza wyznaczony obszar. Spaliny, wyziewy
łecznych. Brak im wartości, nie podlegają wycenie i dlatego sprawiają
klimatyzacji i odór odpadków, zgiełk pojazdów, drążący noc szum aut są
kłopot. Na imię mu brak zysku. Ale ten kłopot jest stopniowalny. Nikt nie
naszym światem, który zamieszkujemy wraz z innymi. Są nas tysiące.
chce mieszkać tuż za wyjącą autostradą, a i tak tysiące mieszkają kil-
To dźwięki i zapachy, których jesteśmy przyczyną. Ta z założenia
kaset metrów dalej, ona kołysze nas do snu. Nikt nie chce dzielić zieleni
peryferyjna przestrzeń nieproszona wdziera się w nasze życie poprzez
przed blokiem z tymczasowymi koczownikami tworzącymi obóz luźnych
zmysły, przypomina, że i z niej składa się miasto, co więcej, wskazuje,
ludzi, ale ci gdzieś muszą się podziać. W tej niczyjej strefie są u siebie,
że to głównie ona o nim stanowi, a nie emanujące niebieskim światłem
a to, że ją zamieszkują, tylko to potwierdza.
ekranów wizje. Spowite hałasem osiedla w okolicach autostrad, wypeł-
Hałas i brud (w tym wyrażony przykrym zapachem) to kategorie w antropologii kulturowej ważne, opisują stany dopełniające człowie-
nione ludzkim zapachem autobusy i tramwaje, przepływające tłumy są miastem. Dają mu życie, a nie tylko zysk.
czeństwo. Proces ustanawiania harmonii społecznej często wiąże się z poprzedzającymi je zakłóceniami. Hałas zazwyczaj oznacza jakąś sytuację graniczną, może to być bliskość bóstwa, fakt dokonującej się przemiany. Z kolei brud życia daje kontrapunkt do ideału czystości,
MIĘDZY BLOKAMI A EKRANEM AUTOSTRADY
2
B. Geremek, Ludzie marginesu w średniowiecznym Paryżu, XIV–XV wiek, Warszawa: Wydawnictwo Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, 1971.
69
Peryferia
ponowoMichał Frąckiewicz
czesności fotogafie: Ireneusz Zjeżdżałka
W powieści Wyspa Jamesa G. Ballarda główny bohater trafia na skrawek
po napojach energetycznych symbolizują dynamikę i nerwową naturę
terenu pomiędzy pasmami dróg szybkiego ruchu1. Mknąc wiaduktem do
teraźniejszości. O gwałtowności współczesnej cywilizacji świadczą ostre
pracy, nigdy wcześniej nie zwracał uwagi na pozbawiony nazwy świat,
drobinki szkła zalegające na poboczach drogi i poszarpane kawałki
w którym przez pękniętą oponę wylądował. Nie ma jak się wydostać
urwanego zderzaka. Ktoś w niedzielne popołudnie spieszył się do
z betonowej pułapki – utknął na rubieżach cywilizacji.
domu przed zmrokiem, nie wyrobił się na wirażu i uderzył w barierkę.
Poprzemysłowe pogranicza i jałowe ugory na przedmieściach trwają zawieszone w czasie. Dla większości mieszkańców są białymi plamami na mapie, nieznanym terytorium, przez które co najwyżej przejeżdżają
Kierowca musiał czekać tu na holowanie; stał o zachodzie słońca, w falach ciepłego powietrza zgarnianego przez mknące tiry. Jak przedmiot z innego wymiaru wygląda opakowanie po grze
w dziwnej ciszy. Gdyby ktoś musiał wysiąść na tym jałowym pustko-
Mastermind oferowane na sprzedaż wraz z worem rupieci wysypanych
wiu, mógłby dojść do wniosku, że pozostawiona sama sobie przestrzeń
na krawężnik niedaleko placu Szembeka. Brzydki brązowy prostokąt
zyskała w pewnym sensie niezależność. Uwolniona od człowieka, została
upstrzony otworkami. Na pudełku zawsze ta sama para obserwatorów
częściowo wchłonięta przez naturę, ale nadal nie stała się jej częścią.
z innego planu.
Żyje własnym życiem, jest ziemią niczyją, drugim obiegiem miasta.
Często można zobaczyć stare T-shirty firmy Fruit of the Loom,
Człowiek wstępuje na nią jako obcy, musi ją na nowo eksplorować i czuje
noszone masowo w latach 90. Magiczna nazwa nie przystaje do zgrzeb-
przy tym irracjonalny lęk przed czymś, co mogło się pojawić pod jego
nego charakteru koszulek; przywodzi na myśl tajemniczych tytułowych
nieobecność.
tkaczy – Die Weber – z dramatu Gerharda Hauptmanna, tkaczy losu.
Technologia na równi z naturą tworzy strefy wykluczone.
Peryferie istnieją poza globalnym panoptykonem sieci. Pozostają
Przekraczanie nieznanego, choćby leżało ono na peryferiach miasta,
poza zasięgiem kamer, nie zostały skopiowane przez cyfrowy syntetyk
pobudza ludzką potrzebę odkrywania i zdobywania. Krajobrazowi nie
rzeczywistości. Trzeba doświadczyć ich osobiście, by zrozumieć ich
można przypisać określonego wieku, jest to skomplikowany układ cykli.
naturę. Ruiny to przenicowanie miasta i wiwisekcja systemu, a ich
Choć ludzie wyobrażają sobie czas jako linię ciągłą, w rzeczywistości
badanie to sekcja zwłok cywilizacji. W tym królestwie materii banalne
istnieje wielka mozaika współistniejących, przeplatających się czasów.
przedmioty zostają pozbawione sensu, znaczenia; wyzwolone od celowo-
Przeszłość nawarstwia się w krajobrazie miejskim, a teraźniejszość jest
ści, zyskują status artefaktów. Nagie szkielety budynków stoją obdarte
jej zapisem.
z godności, ale i fałszywej fasady, skrywającej materialistyczną naturę
Penetrując osiedlowe wysypiska, stragany ze starociami i odmęty
rzeczywistości. Zwyciężyła maszyna. Maska rzeczywistości opada,
internetu, natrafiamy na liczne wzbudzające w nas sentyment przed-
zmyty zostaje makijaż miasta, ukazuje się coś, co chwilowo oszołomiony
mioty sprzed kilkunastu lat. Można zacząć zmyślać ich historię, choć
umysł może uznać za drugą stronę lustra, wyjście z wirtualnej rzeczy-
będą one banalne niczym letnie popołudnie spędzone na betonowym
wistości. To jednak nie wyrwa w matriksie, a jedynie kolejna symulacja
podwórku. Na przykład podziurawione rakietki do badmintona, które
upadku, znak przypominający, że wszystkie budynki noszą w sobie
w resztkach pastelowego lakieru odbijają blask słońca w zenicie. Swoją
zapowiedź ruiny.
wysmukłością i lekkością przywodzą na myśl dynamikę lat 90., z jakąś
Do nawiedzania ruin można też podejść jak do współczesnego zjawi-
wyidealizowaną wizją sportu i wiecznych wakacji. O ile badminton
ska znanego niegdyś pod nazwą flâneur. Współczesny flâneur może być
kojarzy się z nowoczesnymi wczasowiczami grającymi na plaży, paletki
zmotoryzowany i przemierzać tajemniczą scenerię miasta niczym boha-
do ping-ponga z odłażącą z jednej strony gumą przywodzą na myśl
ter filmu Drive (reż. Nicolas Winding Refn, 2011). Wędrowiec idzie pod
raczej opuszczone przestrzenie wspólne, molochy Funduszu Wczasów
prąd, zmienia swoją percepcję, rezygnuje z roli przechodnia, przełącza
Pracowniczych. Za oknem rysują się odległe zarysy gór, wieczorne
się na tryb uważności. Odwiedzane miejsca wywołują w nim zakotwi-
słońce kładzie się na ścianach, wyblakłych mapach i pocztówkach. Ciszę
czone stany, a on sięga po umiejętność głębszego spojrzenia, dostrojenia
przerywa tylko charakterystyczne uderzenie piłeczki.
zmysłów. Zwracanie uwagi na pomijane elementy krajobrazu, badanie
Do nowoczesności wracamy, odnajdując zmięty w rulon plakat
flory porastającej obrzeża parkingów, kolekcjonowanie nieprzydatnych
z czerwonym lamborghini, który jako symbol nieosiągalnego luksusu
doświadczeń, bezcelowe klasyfikowanie miejsc i przedmiotów – oto ele-
zdobił czyjś pokój w bloku. Wyrzucone na pobocze zgniecione pojemniki
menty współczesnego flâneura. Urbex jest swojego rodzaju śledztwem przeprowadzanym w celu zrozumienia historycznych przemian. Ruiny,
1
J.G. Ballard, Wyspa, przeł. L. Jęczmyk, Warszawa: Wydawnictwo Czytelnik, 1982.
jako zaprzeczenie nowego ładu, są potrzebne, by zrozumieć proces
71
MICHAŁ FRĄCKIEWICZ
modernizacji; mogą być odczytywane jako zapis stosunków społecznych, przemian ustrojowych i technologicznych. Można na nie jednak patrzeć bez kontekstu lub wymyślać alternatywne rzeczywistości, na przykład spekulując, jak wyglądałoby miasto sklecone tylko z tego typu budynków, lub zastanawiając się, jak musi wyglądać życie w odległych miejscach lub alternatywnych wymiarach. Błądzenie po peryferiach jest aktem wyjścia poza ściśle określone strefy, poszukiwaniem perforacji rzeczywistości. Zmechanizowane miasto pozostawia jego użytkownikowi tylko wąskie pasaże, a większość przestrzeni to strefy zakazane, biura, czyjeś domy, urzędy. Wchodząc do większości miejsc, człowiek staje się intruzem. Miasto jest komunikacyjnym taśmociągiem, podzielonym na strefy dostępne dla wybranych, zależne od statusu, posiadania chipów, kluczy i wejściówek, obserwowane kamerami, strzeżone bramkami i czytnikami, obstawione stróżami i barierami. Wędrowiec wychodzi poza ten paradygmat i widzi miasto jako plac zabaw, niczym ich uczestnik. Odkrywca wychodzi za dwuwymiarową teksturę nałożoną na fasadę ulic, dostaje się do tych niewymodelowanych miejsc, poza skrypt, odnajduje błędy i zacięcia upiększonej rzeczywistości. Nie ma tam żadnych zabytków, pięknych widoków i ciekawych miejsc, mimo to przekroczenie granicy strefy pozwala znaleźć się w zupełnie innym świecie. Pozostajemy w mieście, ale obserwujemy je z dystansu, stoimy po jego drugiej stronie, widzimy, co kryje się za fasadą. Tutaj jest nieprzykryte farbą i styropianem, nieoklejone bilbordami, nie ma blichtru i migających świateł. Zdegradowane miasto
porośnięte łopianami i chwastami, wieją nudą, ale i wabią swoimi
jest surowe, milknie tam kakofonia metropolii, rozpływa się szum ulicy,
mikroskopijnymi światami. Klocki pustostanów stoją wyobcowane,
słychać każdy chrzęst na betonowym podłożu. Wejście w strefę jest jak
podobne do niepokojących sześcianów minimalistów. Pomiędzy nimi
eksploracja obcego miejsca. Będąc tam, zmieniamy na chwilę punkt
zdaje się elektryzować jakaś energia. Przestrzeń zasysa zapachy
widzenia – przyjmujemy perspektywę szabrownika i intruza. Punktami
i dźwięki, wypluwa je odmienione, nacechowane innymi barwami i sko-
orientacyjnymi stają się pordzewiała brama, przechylona latarnia lub
jarzeniami. Wyblakła od słońca biała ściana urasta do roli miejskiego
wysprejowany wagon. Na pustkowiu w jakiś sposób nim nasiąkamy.
artefaktu.
Pojawiają się nostalgia, wyobcowanie i trudne do określenia przeczu-
Tam, gdzie spod pozdzieranych nowszych plakatów wyłaniają się
cie obecności czegoś więcej. Stan przejściowy, ta efemeryda powstała
afisze sprzed lat, w miejscach, gdzie tkanka miasta się złuszczyła,
po upadku poprzedniej epoki, nowoczesna ruina, wydaje się przez
pojawiają się starsze warstwy miasta. Trudno zgadnąć, jak daleko
moment przejściem do czasu poza czasem. Surrealistyczne pustkowia,
można by się dokopać i co odkryć za każdą ścianą. W mieście nakładają
pozbawione znaczeń i wyrazistych cech, pozostawiają wiele miejsca
się na siebie nie tylko przemijające warstwy czasowe, jego kronika, ale
wyobraźni. Jednocześnie dziwaczność tego otoczenia wyrywa z trybu
też inne, niestabilne, ciągle będące w ruchu wymiary. Miasto jest „Zoną”
myślenia, błądzenia po przeszłości i wybiegania w przyszłość, przykuwa
Strugackich, ze swoimi anomaliami, pułapkami, zmieniającymi się
zmysły i osadza nas w teraźniejszości. Dlatego obcowanie z pograniczem
ścieżkami, artefaktami. Różne środowiska współegzystują, inne wykwi-
może być poniekąd oczyszczające, niczym wyprawa na pustynię.
tają całkiem niespodziewanie lub pojawiają się o określonych porach.
Rdzawa pręga torów jak w obrazach Hoppera odcina jałową łąkę
Niektóre przejścia prowadzą ku światu sukcesów; inne – ku wymiarom
od budynków, geometryczne ciągi biegną w dal niczym w obrazach de
najeżonym pułapkami; jeszcze inne – ku złudnym labiryntom, z których
Chirico. Dziwne struktury majaczą w oddali, bezpańskie zakamarki,
nie ma już powrotu. Czasami wystarczy przejść przez drzwi, by znaleźć
PERYFERIA PONOWOCZESNOŚCI
73
Fantasmagoryczny krajobraz pustki i zniszczenia jest paradoksalnie kojący i pozbawiony nadmiaru informacyjnych impulsów. Ta deprywacja zmysłów po jakimś czasie staje się jednak trudna do zniesienia. Poza miastem byłaby na miejscu, tutaj powoduje dysonans i lęk. Czasami peryferia budzą też uśmiech zakłopotania, jakbyśmy mówili o czymś wstydliwym. Tymczasowość tego miejsca jest czynnikiem potęgującym dyskomfort. Pojawia się nieco naciągane odczucie, że oto chodzimy po ruinach kultury, która zapadła się pod własnym ciężarem. Jak pisze specjalistka od polskiej widmowości Olga Drenda, jest to „entropia na gruzach utopii”2. Gdy już zawracamy, wkrada się podskórne, ledwo uchwytne poczucie natchnienia. Ciężko powiedzieć, z czego się bierze ten atawistyczny dreszcz, który towarzyszy obcowaniu z pustką i ruinami. Może jest dalekim krewnym perwersyjnej wzniosłości odczuwanej w trakcie groźnej burzy. Czasami pojawia się wrażenie déjá vu. Gdzieś w tej niedokończonej, porzuconej przestrzeni czai się wspomnienie niezrealizowanej, wielkiej epoki z naszego życia. Ta irracjonalna projekcja wyobraźni zostanie zgłuszona przez autostradę codziennych bodźców.
się na innym poziomie rzeczywistości. Niektóre wejścia prowadzą jednak nieodwracalnie w pustkę. Zanurzenie się w nią, choć wydaje się promieniować przyciągającymi mirażami, na zawsze pozostawia niezmywalne piętno. Opuszczone hale przemysłowe, torowiska, zaplecza hipermarketów, otchłanie pod wiaduktami, zdziczałe działki, postindustrialne ruiny, nieużywane parkingi – wszystkie osobliwe nie-miejsca istnieją na skraju świadomości mieszkańców. Owe anonimowe fragmenty krajobrazu są wyrwą w strukturze miasta i przeciwieństwem metropolii. Ludzie nie mają powodu, by się tam zapuszczać, jednak przemierzając pustkowia wielkich miast, czasami można natrafić na innych wędrowców. Obrzeża cywilizacji należą też do wielkomiejskiej mitologii, jako sentymentalne miejsce na pograniczu rzeczywistości i fikcji. „Melancholia przedmieścia” to trudne do zidentyfikowania wrażenie, którego można doświadczyć, oddalając się od ruchliwej arterii, opuszczając miasto, oglądając malarstwo Hoppera czy Chirico. Jest w nim coś ze zniecierpliwienia i gorączki podróżnej. Twardy grunt rzeczywistości ustępuje niespójnej strukturze z pogranicza snu. Tylko czas zdaje się wygładzać, pozbawiony pulsowania świateł i arytmii ruchu drogowego.
74
2
O. Drenda, Duchlogia polska. Rzeczy i ludzie w latach transformacji, Kraków: Karakter, 2016, s. 9.
MICHAŁ FRĄCKIEWICZ
NIETZSCHEAŃSKIE METAFORY LE CORBUSIERA
UĹźytek
Małgorzata Kuciewicz
Simone De Iacobis
wielkoprzestrzennego
warszawskiej, minąć granicę pomiędzy jej stokiem naturalnym
założenia wpisanego
a sztucznym, nakreślonym przez twórców kompleksu klubu sportowego
w pejzaż doliny Wisły.
Warszawianka. Jeżeli minęło wystarczająco dużo czasu od biletowa-
Całość kompozycji
nej imprezy, przejście w łatanej siatce znów będzie otwarte. Niszcząc
skryta jest w zieleni.
ogrodzenie, okoliczni mieszkańcy upominają się o dostęp do jednego
Jednak to właśnie
z najlepszych punktów widokowych stolicy.
dzięki obserwacji buj-
Należy uważnie przyjrzeć się kształtowi skarpy widocznemu
nej roślinności można
ARCHIWUM ZAKŁADÓW ARTYSTYCZNO-BADACZYCH, MUZEUM ASP W WARSZAWIE
Najlepiej zacząć podejście od północnej strony, by idąc po skarpie
mimo chaszczy rosnących po obu stronach siatki. Jego naturalna
prześledzić bieg
pochyłość jest nieregularna, podatna na powstawanie osuwisk i roz-
wody i zrozumieć, jak
cięcia erozyjne po ulewach – woda żłobi i rozmywa ją nieprzerwanie
tarasy, nasypy oraz
od wycofania się lądolodu. Część skarpy usypana w latach 50. – dzięki
niecki Warszawianki
wykalkulowanemu modelunkowi i odprowadzającym wodę duktom –
kierują nią po skar-
zachowuje do dziś gładki profil. Idąc wzdłuż jej krawędzi, dotrzemy na
pie. Unerwienie terenu wodą jest istotą tej „wieloelementowej,
szczyt sztucznego wzniesienia, w samo serce założenia, w którym kiedyś
wyrozumowanej rzeźby, zaprzęgającej siły przyrody, osadzonej na wiel-
harmonizowały z sobą pejzaż, wydarzenia sportowe i sztuka. Rozległy
kiej pamięci Ziemi”2. Ruch wody nie był tu uwięziony: stał się
widok ze szczytu pagórka obrazuje dzisiejszy brak równowagi. Po prawej widać nieckę, w której znajduje się wciąż używany
wiele kanałów zostało już zablokowanych, co prowadzi do powolnej destrukcji założenia.
wypoziomowanym podskarpiu widzimy zespół kortów treningowych,
Pracę wody najlepiej widać zimą – gdy mróz pozwala obserwować
kiedyś zacienianych przez rzędy topól kolumnowych – do dziś przetrwało
sople. To one podpowiadają, którędy woda spływa, które z murów opo-
zaledwie kilka drzew.
rowych wciąż są przesiąkliwe. Mury oporowe wzniesiono z układanych na zaczepy betonowych, modularnych prefabrykatów, z których każdy
Przestrzeń jego dawnej murawy wypełniają dziś małe wygrodzone
ujmuje ukośny usyp ziemi. Częścią powstałych w ten sposób ażurowych
boiska. Otwarte trybuny stadionu, których tłem był pejzaż, miały wymiar
struktur są niewielkie betonowe ramy rozprowadzające siłę naporu
greckiego teatru, sytuującego ludzi na tle przyrody. Widownię wbudo-
całej skarpy na wiele mikroskarp. Ażurowe konstrukcje odpierają napór
waną w stok skarpy skrywa gąszcz krzewów – wiatropylnych samosiejek,
stoku i jak łańcuch usztywniają się w miejscu dodatkowego nacisku. Nie
dowodzących, że wiatru od rzeki nic nie blokuje. W przeszłości chłodził
wstrzymują cyrkulacji wody, ruchu zwierząt, a zbroją tylko układ ziemny
on stadionowe tłumy.
miejsca. Mury oporowe zostały zaprojektowane jako ustrój techniczno-biologiczny. Na usypującej się wewnątrz każdego modułu ziemi dobrano
przypadła na połowę lat 70. i było codziennie odwiedzane przez
mchy i porosty, by ich korzenie przeciwstawiały się naciskom i zapobie-
kilka tysięcy warszawiaków, przekształciło się w pejzaż przywołu-
gały przesypywaniu gleby. O zieleń tę nie zadbano, a moduły, w których
jący ryciny Piranesiego: „pełne błota ugory i porośnięte chwastami
grunt zaczynał się przesypywać zatkano cementem. Przesztywnione
resztki”1. Przestrzeń pomiędzy wygrodzonymi używanymi fragmen-
w ten sposób układy zamieniły uwięzioną wodę w niszczycielską
tami kompleksu zarasta od lat 90. Trzeba wiedzieć, gdzie patrzeć,
siłę, która rozsadziła beton, a destrukcji dopełniły korzenie roślin
by dostrzec skryte wśród roślin materialne pozostałości projektu
wyrosłych w uszkodzonych miejscach. Tam, gdzie ustrój działa
Warszawianki. W zieleni da się wyłowić wzrokiem charakterystyczne
poprawnie, możemy zimą obserwować drobne gęste sople rosnące na
mury oporowe tworzące tarasy na skarpie. Pomagają one ocenić skalę
betonowym reliefie.
1
2
I. Szpala, J. Fusiecki, Jak towarzystwo inwestycyjne wydmuchało Warszawiankę, „Gazeta
Wyborcza”, 16 listopada 2009, http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,95190,7255956,Jak_ towarzystwo_inwestycyjne_wydmuchalo_Warszawianke.html [dostęp: 27 sierpnia 2019].
1964
komponentem założenia architektonicznego. Teren Warszawianki wciąż
osłaniającego kort od wiatru – to na nim właśnie stoimy. Po lewej, na
W ciągu trzech ostatnich dekad założenie, którego świetność
Warszawianka,
jest intensywnie nawodniony, o czym świadczy bujność zieleni, chociaż
kort główny. Wybrana z niej ziemia posłużyła do usypania wzgórza
Przed nami zarys otwartego stadionu wbudowanego w stok pagórka.
←↑
Wypowiedź dr. hab.Waldemara Baraniewskiego w filmie Warszawianka, prod. Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, Masław, Tu Było Tu Stało, Stowarzyszenie Okolska, Miasto Warszawa. https://vimeo.com/325221643 [dostęp: 27 sierpnia 2019].
77
FOT. JAN GOOTS / DZIĘKI UPRZEJMOŚCI BIURA WYSTAW / FUNDACJI POLSKIEJ SZTUKI NOWOCZESNEJ
Warszawianka, 1970
Woda deszczowa i ta wysiąkająca z murów zbierana jest przez dukty obiegające ziemne formy. Gdyby wejść w zarośla u podnóża pagórka,
basenów. Cieszyły się one ogromną popularnością, latem frekwencja czterokrotnie przekraczała planowaną przepustowość kąpielisk3. Ludzie mogli się opalać na trawiastych stopniach tarasowo zagłębiających się w ziemię. „Taką kompozycję podyktowało nam słońce, które chcieliśmy złapać i wiatry, przed którymi chcieliśmy uchronić plażowiczów”, mówili autorzy4. Nieckom basenów towarzyszyły pluskowiska dla najmłodszych. Było to wyjątkowe rozwiązanie – po deszczu po pochyłej powierzchni placyku woda spływała do zagłębień w kształcie podków, tworząc kałuże, które dzieci mogły do woli rozchlapywać. Towarzyszyły temu rzeźbiarskie formy do zabawy – grajobrazy5. Na miejscu kąpielisk w 1999 roku stanął niebieski budynek Parku Wodnego, projektu Pawła Tiepłowa z firmy Elimp Sp. z o.o., oraz anonimowy apartamentowiec pomalowany na zielono. Architektura ta w żaden sposób nie próbuje nawiązać estetycznego i kompozycyjnego dialogu z zespołem Warszawianki. Chyba że za
taką próbę należy potraktować kolory nowych inwestycji.
można zobaczyć rowy precyzyjnie wyłożone kamiennym łupniem –
Mocno zniekształcony jest też pawilon sportowy przy głównym
zapewne dzieło jakiegoś przedwojennego brukarza. W sąsiedztwie wody
korcie, tworzący wraz z wejściowymi schodami i wolnos tojącą ścianą
ujętej w dukty roślinność jest jeszcze bujniejsza. Śledząc linie krzewów
na afisze rzeźbiarską kompozycję. Na bocznej ścianie pawilonu była
spływające po stoku, towarzyszące alejkom spacerowym i biegowym,
umieszczona niewielka kabina dla sędziów. Wyniki rozgrywek przekazy-
schodzimy na podskarpie. Gdy zbliżamy się do miejsca, w którym rowy
wano z niej pracownikowi obsługującemu pobliską, osadzoną na zboczu
powinny zbiec się u dołu, zauważamy, że coś nie zgadza się w profilu
sztucznego pagórka konstrukcję, na której wywieszano wyniki meczów
terenu: grunt rozmięka, a po deszczu zalega błoto. Stoimy nad zasypa-
– przypominała betonowy totem z otworami. Plansze pojawiające się
nym stawem. Dawniej wiatr z podskarpia rozpylał wodę ze zbiornika
w otworach totemu widoczne były i z kortu, i ze stadionu. Przedłużenie
– w postaci mżawki wirowała ona nad boiskami ćwiczebnymi. Staw był
tej kompozycji stanowiła prosta alejka poprowadzona wzdłuż murów tre-
ważną składową systemu tworzącego naturalną wentylację zespołu,
ningowych służących tenisistom aż do przejścia w położonym w dolnej
kształtowaną przez układy brył budowlanych i ziemnych, wykorzystanie
części założenia podłużnym budynku mieszczącym szatnie. Pierwotnie
różnic terenowych, kierunków wiatrów i hydrografię. Dziś w jego miejscu
rowy wodne – rozdzielające poszczególne strefy założenia i otaczające
znajduje się boisko do wynajęcia.
teren Warszawianki – funkcjonowały jak fosy, a wszystkie budynki
W czasach świetności Warszawianki woda była elementem
kompleksu były bramami: łączyły poziomy, zazębiały swoją architekturą
wyznaczającym bieg wydarzeń, kierowała przepływem ludzi, tworząc
przestrzenie zamknięte (strefy biletowane) i te dostępne dla wszystkich.
optymalny mikroklimat dla uprawiania różnych dyscyplin sportowych.
Parkany na Warszawiance były zbędne.
Współgrała z grawitacją w podtrzymywaniu konstrukcji terenu, nie
Brama od strony południowej przechodziła w kładkę (dziś urwaną)
tylko w wymiarze pojedynczego modułu muru oporowego, ale także
łączącą kiedyś poszczególne poziomy dawnych kąpielisk. Inny mostek,
w skali obejmującej sąsiednie parki, łącznie z nieco dalej położonymi
kiedyś rozpięty nad wjazdem na stadion, został wysadzony w powietrze.
Łazienkami Królewskimi. Woda spływająca z Warszawianki, cisnąca się pod boiskiem w miejscu zasypanego stawu wciąż odpływa kanałem systemu retencji skarpy warszawskiej rozpiętym pomiędzy Królikarnią
3
a Łazienkami i dalej do Wisły.
Zasypany staw nie jest największą stratą. Na horyzoncie
widzimy zabudowę powstałą na miejscu zespołu dawnych otwartych
78
W ramach programu kąpielisk dla każdej dzielnicy Warszawianka została przewidziana na dwa tysiące osób; przychodziło tu dziewięć tysięcy. Z wizytą u autorów „Mistera 1972”. Nie tylko Warszawianka tytułem do chwały, „Życie Warszawy”, 22 kwietnia 1973, s. 8.
4 Tamże. 5
„Pluskowiska” i „grajobrazy” to współczesne terminy, którymi nie posługiwał się zespół projek‑ tantów Warszawianki, używamy ich, ponieważ dobrze oddają istotę projektu.
MAŁGORZATA KUCIEWICZ, SIMONE DE IACOBIS
FOT. ARCHIWUM ZAKŁADÓW ARTYSTYCZNO-BADACZYCH, MUZEUM ASP W WARSZAWIE
Mury oporowe Warszawianki. Betonowe progi projektu Lecha Tomaszewskiego
pozwoliły stworzyć tarasy i rozprowadzić siłę naporu całego stoku na wiele
małych skarp.
został zaprezentowany w czerwcu 2003 roku w Galerii Jednego Projektu Muzeum Architektury we Wrocławiu7. Po betonowym totemie pozostał na zboczu pagórka zaledwie fundament. Stoi jeszcze pylon zegarowy przy stadionie, choć jego mechanizm ukradli złomiarze. Brak także innych rzeźbiarskich znaczników czasu: rozstawionych regularnie słupków – ich rytm pozwalał utrzymywać tempo liczącym je biegaczom. Zastawiały jednak samochodom dojazd do rozerwanej dynamitem korony stadionu. Dziś możemy się natknąć na rozrzucone na terenie Warszawianki słupki lub odliczać otwory w asfalcie pozostałe po ich usunięciu. Warszawianka funkcjonowała nie tylko jako miejsce organizacji oficjalnych wydarzeń sportowych; była również areną miejskiej, codziennej rekreacji o raczej greckim wymiarze: dostępnego powszechnie treningu ciała opartego na ruchu naturalnym, działaniu czasu i grawitacji. To właśnie postawienie w okresie transformacji na sport komercyjny w miejsce oddolnej aktywności doprowadziło do podziału i częściowego wyprzedania terenu Warszawianki. Zamiast całościowego dbania o kompleks sportowo-rekreacyjny – spójny, wielofunkcyjny, przystosowany do funkcjonowania zgodnie z rytmem pór
Na usypującej się wewnątrz segmentów
ziemi projektantki zieleni Wanda
Staniewicz i Alina Scholtz-Richert zaplanowały posadzenie
mchów i porostów tak dobranych, by
ich korzenie przeciwstawiały się
naciskom ziemi
i zapobiegały jej przesypywaniu. Zależności
architektury i sił
przyrody są takie same dla ma-
kroskali, całości założenia (brak
powstrzymywania cyrkulacji wody czy wędrówki zwierząt), jak
7
Kompleks Sportowy Warszawianka w Warszawie – Zaplecze kortu centralnego, proj. zespół
autorski: Stefan Kuryłowicz, Michał Adamczyk, Mikołaj Kwieciński, Jacek Syropolski, Michał Tęskny, Krystyna Tulczyńska (kierownik projektu), [w:] Galeria jednego projektu. Architektura
i dla mikroskali — jednego modułu
muru oporowego.
polska początku XXI wieku, red. U. Gołota, Wrocław: Muzeum Architektury we Wrocławiu, 2007, s. 12.
Nie mieściły się pod nim ciężarówki wiozące elementy scenografii do filmu Quo vadis (2001), który kręcono na murawie stadionu. Równie brutalnie przekształcono pawilony. Ich pierwotny wygląd możemy odtworzyć dzięki wcześniej powstałym produkcjom: filmowi Paragon gola czy serialowi Zmiennicy6. Dolny prostopadłościenny pawilon został częściowo rozebrany, w miejscu dawnych publicznych szatni mieści się teraz siedziba Centrum Tenisa, Golfa i Futbolu przekryta czerwonym dworkowym dachem. Górny pawilon oklejono przysadzistymi bryłami, likwidując przejście bramne, niszcząc kabinę sędziowską i mur oporowy. W podobnym duchu proponowała przekształcić pawilon Autorska Pracownia Kuryłowicz & Associates, przygotowując projekt, który
Quo vadis (2001), reż. J. Kawalerowicz; Zmiennicy (serial, 1986–1988), reż. S. Bareja; Paragon Gola (1969), reż. S. Jędryka.
UŻYTEK
→
Mecz tenisowy na
kortach Warszawianki, 1966
FOT. NARODOWE ARCHIWUM CYFROWE
6
79
Widok kompleksu Warszawianki z dolnym prostopadłościennym
pawilonem, 1994. Z archiwum studium
Warszawianki
prowadzonym w
korespondencji z
Jerzym Sołtanem przez zespół:
Jerzy Brejowski, Wiktor Gessler,
Tadeusz Kobylański, Andrzej Pinno.
roku, skupiono się na pojedynczych obiektach, które dawały szansę szybkiego zysku. Mimo to Warszawianka wciąż jest miejscem wyjątkowym, o wielkim potencjale realizacji ważnych celów z zakresu polityki zdrowotnej i społecznej. Przyroda nie tylko pomogła odczytać po latach projekt Warszawianki, przetrzymując jego istotę w pamięci krajobrazu. Przyczyniła się też do zainicjowania prawnej ochrony założenia. By chronić faunę, która zasiedliła fragment Warszawianki, utworzono na terenie kompleksu użytki ekologiczne: jeden imienia znanego przyrod-
Zespół sportowy Spółdzielczego Klubu Sportowego Warszawianka, Zakłady Artystyczno-Badawcze przy Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie: I etap, 1954, konkurs: Jerzy Sołtan, Zbigniew Ihnatowicz, Wojciech Fangor, Franciszek Strynkiewicz II etap, 1956–1962: Jerzy Sołtan, Zbigniew Ihnatowicz, Lech Tomaszewski, Włodzimierz Wittek, Wiktor Gessler, Wojciech Fangor III etap, 1964–1972: Jerzy Sołtan, Zbigniew Ihnatowicz, Bogusław Winiarski, Wiesław Nowak, Viola Damięcka, Wiktor Gessler, Julian Hulnicki i współpracownicy 1972 – Warszawianka otrzymała tytuł Mister Warszawy – nagrodę architektoniczną przyznawaną w latach 1959–1980
nika, Czesława Łaszczka, drugi – olimpijczyka Janusza Kusocińskiego. Drobne zwierzęta powstrzymały więc zmiany na obszarze mniej więcej hektara (takie jak komercyjna rozbudowa głównego pawilonu), a 17 kwietnia 2018 roku ochroną został objęty cały teren kompleksu sportowego Warszawianka – wpisano go do Gminnej Ewidencji Zabytków. Ranga projektu pozwala postrzegać jego wymiar kulturowy w relacji do odbudowanego Starego Miasta. Skarpa Warszawska w ciągu wieków była zabudowywana ważnymi gmachami: powstały tu rezydencje królewskie, parlament, muzea i instytucje kultury. Starówka i Warszawianka budowane były w tym samym czasie, na podobnych obszarach. Jedna świadczy o czynie odbudowy historycznego dziedzictwa, druga może wspomagać odbudowę relacji ludzi i przyrody. Odwiedzanie Warszawianki pozwala rozszerzać nasze rozumienie architektury zawierającej procesy przyrodnicze na skalę planetarną – w której to architektura stanowi część wielkoskalowych procesów przyrodniczych.
80
MAŁGORZATA KUCIEWICZ, SIMONE DE IACOBIS
FOT. Z ARCHIWUM JERZEGO BREJOWSKIEGO, DZIĘKI UPRZEJMOŚCI BARBARY MICHEJDY-PINNO
Projekt Warszawianki był prezentowany na wystawie Amplifikacja natury. Wyobraźnia planetarna architektury w epoce antropocenu w Pawilonie Polskim na 16. Międzynarodowej Wystawie Architektury – La Biennale di Venezia, 2016. Kuratorka: Anna Ptak, proj. CENTRALA – Małgorzata Kuciewicz, Simone De Iacobis we współpracy z Izą Tarasewicz i Jackiem Damięckim.
UŻYTEK
81
WIDOK Marcin Wicha
– Teren prywatny – zawołał. – Tablic nie widzicie? – Kiedy my tu przychodzimy od zawsze – wyjaśniłem bez sensu. – Myślałem, że to niczyje. (Wierzyłem, że przez te lata wydeptaliśmy sobie wpis do księgi wieczystej. Uzyskaliśmy mniejszościowy udział w pejzażu). – Wszyscy tak myślą – powiedział i znowu się rozsierdził. – Pan sobie zapamięta: w Polsce wszystko jest czyjeś.
Poszliśmy stamtąd. Robiło się ciemno. Za jednym zamachem straciliśmy nieużytki, puste parcele, koślawe place, klepiska, dzikie parkingi, pokątne przejścia, ścieżki, skróty na peron. Wszystkie wolne miejsca. Niepotrzebne resztki krajobrazu. Ścinki, które można było sobie brać i nikt się nie gniewał. Byliśmy już daleko, kiedy tamten krzykWyszedł dopiero latem. W sierpniu przyjechał do Kazimierza, żeby nas odwiedzić. Wieczorem poszliśmy na przechadzkę. Pamiętam, że nagle zaczął biec. Byłem zaskoczony. W tamtych czasach dorośli ludzie nie bie-
nął po raz ostatni: – Nic nie jest niczyje!
gali dla przyjemności. Poruszał się niezgrabnie. Wyraźnie brakowało mu kondycji. Nic dziwnego – po tylu miesiącach. Biegł, dzwoniąc kluczami, drobnymi pieniędzmi, odzyskanym paskiem. Uznałem, że wypada się przyłączyć, więc biegliśmy bez słowa aż do miejsca, gdzie kończyła się droga. Dalej było urwisko i zachód słońca. Muzykę do tej sceny powinien skomponować Jean-Michel Jarre. Później byłem tam jeszcze setki razy. Najpierw z rodzicami. Potem z tobą. Potem z dziećmi. Z wózkiem, z rowerami, z przyjaciółmi i gośćmi. Spotykaliśmy sarny, zające i lisy. Czasami były komary. Zawsze stawaliśmy w tym samym miejscu. Trochę drzew. Trawa. Ślady po ogniskach, puszki i zużyte prezerwatywy. W tym roku pojawiła się tablica i dużo biało-czerwonej taśmy. Uznaliśmy, że nas to nie dotyczy. Z dołu dobiegał zgrzyt blachy. Prom po raz ostatni przybił do brzegu. Słońce kończyło szychtę. Wtedy pojawił
FOT. MARIANNA WICHA
się właściciel.
83
Ĺťyzny grunt Marghery Anna Merci
Z centrum Wenecji można dostrzec poprzetykany kominami przemysłowy krajobraz Marghery – pobliskiego miasta i portu (Venezia Porto Marghera). Wybudowanie portu ponad sto lat temu na dawnych terenach uprawnych otaczających wenecką lagunę doprowadziło do katastrofy ekologicznej. Marghera została wpisana na listę Miejsc o Znaczeniu Ogólnokrajowym (Siti di Interesse Nazionale – SIN) – państwo włoskie umieszcza na niej rozległe obszary, których skażenie uznaje się za niebezpieczne dla środowiska i zdrowia publicznego. kańców. Na początku XX wieku Pietro Emilio Emmer zaprojektował w pobliżu portu dzielnicę mieszkalną wzorowaną na koncepcji miasta-
© G124 CLAUDIO MORELLI
W Margherze żyje trzydzieści tysięcy miesz-
ogrodu. W ciągu dekad tkanka miejska dzielnicy była jednak stopniowo zagarniana przez kolejne hale fabryczne i powstającą infrastrukturę
drogową. Czy obrzeża Wenecji są zatem skazane na to, by na zawsze pozostać „brzydkie”? Przez ponad rok pracowaliśmy na tym terenie, obserwując zmiany pór roku i bogactwo przestrzeni miejskich, na które w dużej mierze składają się także tereny zielone. Wartość Marghery budują również
1. społecznej – polegającej na stworzeniu sieci ORMA (Officina Riuso Marghera – Pracownia Odzyskiwania Nieużytków Marghera);
2. kulturowej – opartej na projekcie rewitalizacji budynku byłego Instytutu Technicznego Edison-Volta, opuszczonego od 2007 roku;
3. środowiskowej – polegającej na realizacji Ogrodu Leczenia
Jedno z nie-
licznych drzew
w przemysłowym krajobrazie portu Marghera
Roślinnego Fitoremedium w opuszczonej przestrzeni publicznej.
jej mieszkańcy. To na tych bogactwach mieliśmy się skupić, zgodnie z wytycznymi architekta i senatora Renzo Piana, inicjatora rewitalizacji
Powyższe trzy inicjatywy, realizowane we współpracy z organizacją
włoskich peryferii1. Cennymi zasobami Marghery są z jednej strony
LABSUS (Laboratorio per la Sussidiarietà – Pracownia Pomocowa,
liczne lokalne organizacje społeczne, z drugiej – niewykorzystane dzie-
www.labsus.org), służyły promocji propozycji przyjęcia przez gminę
dzictwo przestrzenne, które należało poddać rewitalizacji. Spotkania
miasta Wenecja Regulaminu na rzecz administracji dóbr wspólnych.
z mieszkańcami uświadomiły nam, że proces oddolnego procesu
Założenie ORMA – będącej nowym modelem działalności obywa-
reaktywacji opuszczonych dóbr wspólnych już się rozpoczął. Naturalne
telskiej, polegającej na współpracy różnych lokalnych stowarzyszeń
było więc podążenie drogą partycypacji opartej na trzech ściśle z sobą
– pozwoliło zrozumieć potrzeby, a także realny potencjał teryto-
związanych strategiach:
rium i natychmiast rozpocząć wspieranie programów pilotażowych. Następnym krokiem było partycypacyjne zmapowanie opuszczonych i nieużywanych przestrzeni Marghery, niezbędne do zarysowania strategicznego planu głównego. Przybrał on kształt trzykilometrowego
FOT. MARC RYCKAERT / WIKIPEDIA CC BY-SA 4.0
1
Więcej informacji: www.renzopianog124.com, https://www.renzopianog124.com/progetti/
marghera/. G124 to numer pokoju w Palazzo Giustiniani, siedzibie włoskiego senatu, oddanego do użytku architektowi i dożywotniemu senatorowi Republiki Włoskiej Renzowi Piano. Tuż po
nominacji Piano rozpoczął nowy, realizowany w skali całego kraju projekt dotyczący peryferii. Inicjatywę G124 tworzy grupa robocza składająca się z młodych architektów (wszyscy mają
poniżej trzydziestu pięciu lat, a ich wynagrodzenie pokrywane jest z pensji senatora), którzy we współpracy z interdyscyplinarną grupą ekspertów (socjologów, antropologów, ekonomistów, krytyków, urbanistów) prowadzą badania na temat jednego obszaru peryferyjnego rocznie.
ekologicznego szlaku przebiegającego z północy na południe w zachod-
←
Widok z lotu ptaka na port Marghera pod Wenecją
niej części miasta. Szlak – łączący przestrzenie nieużytków – stanowi przeciwwagę dla drogi szybkiego ruchu odcinającej część przemysłową miasta od jego dzielnicy mieszkalnej. Kolejnym ważnym projektem była koncepcja przekształcenia byłej siedziby Instytutu Edison-Volta – prawdziwej perły architektury – we
85
współpracy ze stowarzyszeniami, które od lat włączały się w działania związane z opracowaniem planu jej rewitalizacji i odzyskania dla użytku publicznego. Przebudowany instytut ma przede wszystkim służyć mieszkańcom. Docelowo ma tu powstać nowy ośrodek kulturalno-sportowy. W budynku przewidziano sale lekcyjne, w których uczniowie dostaną wsparcie edukacyjne, a imigranci będą uczeni włoskiego, a także audytorium przeznaczone na występy lokalnego zespołu muzycznego. Nowa funkcja ma powiązać budynek z resztą miasta. Po wyburzeniu ogradzającego ośrodek muru i stworzeniu nowego placu stanie się on wielofunkcyjną przestrzenią publiczną służącą młodzieży z problemami i innym mieszkańcom południowo-zachodniego obszaru dotychczas marginalizowanej dzielnicy. Reaktywacja dóbr wspólnych, wśród nich także wielu nieużytków, siłą rzeczy przywołała temat skażenia środowiska, przede wszystkim wpływu Porto Marghera na zanieczyszczenie gruntów publicznych i prywatnych. Skażeniu uległy nawet grunty rolne poza pasem Romei – krajowej drogi szybkiego ruchu – położone na zachód od miasta, gdzie przez lata zakopywano wszelkiego rodzaju toksyczne odpady. W tym miejscu pojawił się problem świadomości społecznej: jak myślimy o przyszłości naszych miast, rozwiązaniu problemów korzystania z zanieczyszczonych gruntów, zmiany klimatu i innych kryzysów ekologicznych? W zglobalizowanym świecie fundamentalne znaczenie ma zrozumienie aspektów kulturowych tych © G124
problemów. Takie podejście powinno
86
łączyć perspektywy mieszkańców,
ANNA MERCI
polityków i ekspertów z różnych dziedzin. Bazując na nich, rozpoczęto
Największą przeszkodą na drodze do reaktywacji wspólnych dóbr
– we współpracy z naukowcami z uniwersytetu w Udine (Università
był brak prawnych narzędzi, za pomocą których mieszkańcy mogliby
degli studi di Udine) – badania nad technologiami rekultywacji gruntów
legalnie zaopiekować się opuszczonymi przestrzeniami miasta. Dlatego,
poprzez zastosowanie specjalnych odmian roślin, czyli metodą fitore-
równolegle z wypracowywaniem projektów, odbyło się wiele dyskusji
medium (leczenia z użyciem roślin). Demonstracją partycypacyjnego
panelowych z przedstawicielami administracji przekonujących do
zarządzania terenem na południowym obszarze Marghery jest pilota-
przyjęcia Regulaminu na rzecz partycypacyjnego zarządzania dobrami
żowy program nazwany „Ogród Fitoremedium”, który w założeniu ma
wspólnymi przez gminę miasta Wenecja. W czerwcu 2019 roku, po dwóch
przywrócić leżącą odłogiem działkę w obrębie miasta-ogrodu do użytku
i pół roku debat, regulamin wreszcie przyjęto. Oznacza to wielki sukces
publicznego. Projekt leczniczego ogrodu to wyrazista odpowiedź na poli-
polityczny w kontekście lokalnego wdrażania dobrych praktyk.
tykę władz miejskich, które obcięły fundusze przeznaczone na uprawę
←
Wizja projektowa wyodrębniająca
trzykilometrowy zielony szlak łą-
czący przestrzenie nieużytków na obszarze
jednej z dzielnic Marghery
Projekt miejskiej regeneracji Marghery nie mógł nie wychodzić od
zieleni publicznej i zlikwidowały ławki w przestrzeniach wspólnych,
krajobrazu, gdyż zieleń na tym obszarze stanowi część historyczno-
dowodząc w ten sposób całkowitego braku jakiejkolwiek długofalowej
-kulturowej tożsamości miejsca w tej samej mierze co przemysłowa
wizji. Przywrócenie objętej projektem przestrzeni mieszkańcom mia-
zabudowa i kominy portowe. Miasto-ogród Pietra Emmera będzie zatem
sta zostało wsparte dodatkowymi działaniami edukacyjnymi. Szkoły
mogło rozpocząć nowe życie dzięki zaangażowaniu mieszkańców, którzy
w Margherze zaangażowano w opracowanie ścieżek dydaktycznych.
o nie dbają, a zieleń przestanie być jedynie zapisem w zbiorowej pamięci
W ramach przygotowanego Planu Oferty Edukacyjnej uchwalono projekt
stanie się częścią strategii na przyszłość.
związany z edukacją środowiskową na temat zrównoważonych technolo-
gii rekultywacji i fitoremedium. Nazwa projektu: Marghera terreno fertile. Dalle buone pratiche collaborative a politiche condivise su ambiente, socialità e lavoro (Żyzny grunt Marghery. Od dobrych praktyk współpracy do polityki partycypacyjnej w odniesieniu do środowiska, społeczeństwa i pracy)
„Ogród Fitore-
medium”– dawne nieużytki zamienione na prze-
strzeń dostępną
dla mieszkańców Marghery. Ogród obejmuje obszar
jednego kilometra kwadratowego –
Autorzy: Gruppo G124 Renzo Piano 2016: Anna Merci, Laura Mazzei, Nicola Di Croce Tutor: Raul Pantaleo
rośliny są szczególnie pomocne w neutralizacji
zanieczyszczeń powietrza,
powodowanych
obecnością pyłów PM10
© G124 CLAUDIO MORELLI
Tłumaczenie z włoskiego: Emiliano Ranocchi
zasadzone w nim
ŻYZNY GRUNT MARGHERY
87
Marcello Barison Racjonalizm zasady rzeczywistości1 (przywołanej tutaj w swej formie urbanistycznej) dąży do tego, by przywrócić właściwe proporcje, jeśli wręcz ich nie unieważnić, owym nieskontrolowanym przestrzeniom, w których czyha to, co niespodziewane, nieforemne – i przede wszystkim: bezużyteczne, skoro mowa tu o roślinach pozbawionych wszelkiej użyteczności i – według większości ludzi – także urody. W odróżnieniu od kultywowanego porządku ogrodu, marginalne rozplenienie się chwastów snuje na krawędziach organizowanej przestrzeni, lecz zawsze pod zagrożeniem inwazji, anarchiczną gmatwaninę nie-
O
mającą nic wspólnego z dyscypliną projektową „zielonych przestrzeni” lub z kontrolowaną – przeto drobiazgowo rozparcelowaną – reprodukcją żywych ekosystemów, jak to się dzieje na przykład w mediolańskim Lesie Pionowym (Studio Boeri, 2014) lub – jeszcze radykalniej i bardziej wizjonersko – w 1000 Trees Building, zaprojektowanym przez Heatherwick Studio w bezpośrednim sąsiedztwie M50, najmodniejszej FOT. ARCHIWUM AUTORA
z dzielnic Szanghaju. Miasto jest tym bardziej funkcjonalne, im bardziej
ARCHITEKTONICZNEJ PRZESTRZENI PO — MIĘDZY
jest zdyscyplinowane, a jest tym bardziej zdyscyplinowane, im bardziej każda jego przestrzeń – strefa, obszar lub sektor – ma swoje przepisowo odgórnie ustalone przeznaczenie. Z trudem reguła ta może być łamana na większą skalę, zwłaszcza w wysoko rozwiniętych kontekstach, podczas gdy jej naruszanie wcale nie należy do rzadkości, a jest być może wręcz koniecznością w przestrzeni pomiędzy dwoma obszarami, którym przypisano odmienną rolę (jest na przykład rzeczą prawdopodobną, że tam, gdzie kończą się ściany zewnętrzne budynku, właśnie tam, gdzie rozpoczyna się bruk, w owej nieuchronnie powstającej szczelinie, która dzieli obie przestrzenie, rozmnaża się – chaotyczna i bezcelowa – przypadkowa roślinność z krzewów, kępek i liści). Jeśli przeniesiemy powyższą refleksję do sfery stosunków moralnych (tutaj Éric Rohmer mógłby uzupełnić bardziej beznamiętnego Resnais), metafora szalonych traw przejaskrawia klasyczną psychoanalityczną
Jeden z filmów Alaina Resnais nosi tytuł Les herbes folles (Szalone
sprzeczność między normatywnym usztywnieniem zasady rzeczywisto-
trawy) i wystarczy kadr, na którym widać kilka kępek chwastów wyra-
ści a polimorficznym pragnieniem. Pragnienie to – zasadę tę podważając
stających spomiędzy kostek bruku, by zrozumieć, o co w nim chodzi.
– wyraża całkowicie alternatywną witalność, systematycznie narusza-
Dla tych, którzy oglądali film, będący humorystyczną dywagacją na
jącą racjonalną siatkę zasady rzeczywistości. Transgresja ta zaskakuje:
temat przypadkowego zadurzenia Georges’a w Marguerite'a, alegoria
nie bierze się z logicznego nadzoru ego, lecz charakteryzuje się niewy-
jest łatwo czytelna: pewne historie miłosne rodzą się przez czysty zbieg
tłumaczalną nagłością id. Fotografia powyżej tłumaczy to rozróżnienie:
okoliczności, są zdarzeniami akcydentalnymi i bez powodu wkradają się
wokół, jako rama (na bokach, ale także na ścianie w tle) kartezjański
w szczeliny uładzonego bruku świata, po trosze go rozsadzają, wprowa-
rygor opus quadratum – siatka prostopadłych kresek cierpliwie
dzając odrobinę tej nieregularności, nieracjonalności i pasożytniczości, która tak przypomina chwast.
1
Zasada rzeczywistości jest pojęciem z zakresu psychoanalizy. W życiu dorosłym człowieka zastępuje ona charakterystyczną dla okresu niemowlęctwa zasadę przyjemności, z którą
pozostaje w dialektycznej relacji. Zasada rzeczywistości oznacza akceptację pewnego stanu
napięcia w teraźniejszości w zamian za korzyści, jakie z akceptacji tej mogą wyniknąć w przy‑ szłości (przyp. red.).
i precyzyjnie uporządkowanych; w środku plątanina – „gmatwanina,
Na pierwszy rzut oka wystarczy przekrój amfory lub ściana jaskini,
motanina lub mętlik”2, kłębowisko natura naturans, które odtwarza
pierwotnego ludzkiego schronienia (jak w wypadku niedokończonego
w sferze widzialności objawy bezprawnej nieświadomości.
arcydzieła Fredericka Kieslera)3, by podzielić przestrzeń na dwie różne
Odniesienie do Resnais – i pokazanie miejsca, które mogłoby być
„części”: wewnętrzną i zewnętrzną. Prawdę mówiąc, jest to dość nie-
wszędzie – dokonują tej samej operacji: ujawniają, że performans
poradne uproszczenie, zakładające, że znak graniczny pomiędzy nimi
plątaniny działa w kontekście architektonicznym i przedstawia zarówno
jest niematerialny. Produkty architektoniczne są tu bowiem trzy: to, co
stałość architektury, jak też – paradoksalnie – jej zaprzeczenie. Wydaje
w środku, to, co na zewnątrz, oraz oddzielający je element. W żadnym
się, że gmatwanina rozrasta się pomiędzy fałdami architektury jako roz-
wypadku ten ostatni nie może być pozbawiony trzeciego wymiaru, stąd
rost nieporządku. Nieporządek ten zamieszkuje przestrzeń po-między,
nigdy nie sprowadza się do czysto logicznej funkcji, od której dałoby
którą architektura musi tworzyć po to, by istnieć, ale zarazem nie jest
się fizycznie abstrahować. Należy natomiast zadać sobie pytanie: co
w stanie nigdy jej do końca skolonizować poprzez narzucenie na nią swo-
dzieje się w przestrzeni po-między, która w tym samym czasie, w którym
jej normatywnej składni. Czy zatem architektura i przestrzeń po-między
oddziela przestrzenie, łączy je? Na czym polega architektoniczna rola
są z sobą sprzeczne? Bynajmniej! Wbrew temu, co powyższe refleksje
owej przestrzeni pośredniej i pośredniczącej? Dalej: jak daje się ona
mogłyby zasugerować, zamierzamy tutaj bronić właśnie odwrotnej tezy.
analitycznie pomyśleć?
Będziemy to robić systematycznie, zaczynając od dyskusji na temat naj-
Zgodnie z tym, co zostało dotąd powiedziane, z jednej strony trzeba
bardziej podstawowej operacji architektonicznej: linii obrysowywującej
przyznać, że przestrzeń ta, jako wynik oddzielającej linii, znaku, jest dla
przestrzeń.
architektury przedmiotem nieodłącznym i nieuchronnym. Z drugiej zaś
Już od zarania gest architektoniczny pokrywa się ze znakiem, który
(a to dodatkowo radykalizuje zagadnienie, zakładając wcale niebanalne
oddziela określone miejsce, z linią, która zamyka się, stając się obwo-
przesunięcie pojęciowe) – jako że architektura musi odróżniać określone
dem, ogrodzeniem, wypełnieniem konturów. Szkic Sverrego Fehna
przestrzenie, by móc w ogóle istnieć, potrzebuje ona, jeszcze zanim
(Man Exploring the Space of a Vat, Człowiek doświadczający przestrzeni
się określi, przestrzeni po-między jako zdolności przestrzeni do bycia
stągwi) jasno ilustruje zagadnienie:
zaznaczoną, innymi słowy: potrzebuje przerwy, która tylko z racji tego, że jest ze swej istoty pusta, może przyjąć znak (np. linię) oznaczający podział. przestrzeń po-między może przyjąć trzy różne sposoby istnienia: warunek, konstrukcję i produkt.
1. Warunek. Jako pusta przerwa dająca się zarysować, przestrzeń po-między jest warunkiem istnienia architektury, jej formą uprzed-
Człowiek
doświadczający przestrzeni
stągwi, rys. Sverre Fehn
nią i potencjalną.
2. Konstrukcja. Jako miejsce architektonicznego znaku i jego fizyczności, przestrzeń-pomiędzy wyraża materialny akt architektury, cielesny element, który ona zajmuje – dach, podłoga lub ściana – by zrealizować fizyczny podział pomiędzy różnymi przestrzeniami.
3. Produkt. Jak widzieliśmy jednak, każdy znak oddzielający tworzy
© NAJONALMUSEET OSLO
nieuchronnie także dodatkowy element – anarchiczną, entropiczną
3
Opętany obsesją morfologii jaskini, projekt Fredericka Kiesle Endless House (por. F. Kiesler,
Inside the Endless House, New York: Simon and Schuster, 1966) jest niekończącym się jaskinio‑
watym dziełem rozwijającym się wzdłuż „tunelu” całej możliwej czasoprzestrzeni, zarazem jej
nigdy nie wyczerpując – Kiesler stawia morfologię tę także u podłoża wizji będących początkiem jego nieprawdopodobnego, niewydanego jeszcze rękopisu Magic Architecture. The Story of
Human Housing (skupia się na nim ostatnio wyczerpujący projekt badawczy finansowany przez Graham Foundation i koordynowany przez Spyrosa Papapetrosa i Gerda Zillnera; por. również katalog wystawy, która odbyła się w wiedeńskim MAK: Friedrich Kiesler. Lebenswelten / Life 2
C.E. Gadda, Niezły pasztet na via Merulana, przeł. A. Wasilewska, Warszawa: PIW, 2018, s. 3
Visions, ed. Ch. Thun-Hohenstein, D. Bogner, M. Lind, B. Vischer, Basel: Birkhäuser-De Gruyter,
2016).
89
przegrodę niedającą się redukować do żadnej z przestrzeni,
sukcesywna lub suma chwilowa). Continuum ujawnia się wraz z możliwością
które dzieli.
przecinania przestrzeni według określonych praw; dialektyka między cią-
Można się domyślić, że te trzy sposoby mogą łączyć się z trzema
głością a bezciągłością przechodzi zatem przez pojęcie cięcia, ośmielę się
różnymi perspektywami czasowymi (z których każda odpowiada
wręcz twierdzić, że continuum jest tą możliwością, gdyż zawiera zarazem
specyficznej logice), albowiem warunek przedstawia przeszłość archi-
ciągłość i nieciągłość: cięcie, jeśli chcemy, zmienia znak continuum4.
tektonicznego znaku (potencja), konstrukcja jego teraźniejszość (akt) oraz produkt jego przyszłość (stawanie się). Tym trzem perspektywom
Ciągłość przestrzeni nie definiuje się, jak byśmy oczekiwali, przywołując
odpowiadają następnie fizyczne kategorie formy, materii i ruchu.
pierwsze lepsze opracowanie pojęcia „gęstości”. Samo w sobie bowiem
Tak w rezultacie przedstawia się siatka pojęciowa, za pomocą której
dowolne tworzywo, jak by nie było „zwarte”, tak czy owak ma jakąś tek-
będziemy próbowali uchwycić architektoniczną przestrzeń po-między:
sturę, która – przy dokładniejszej obserwacji pod mikroskopem – zawsze ujawni pewną siatkowatą strukturę. W strukturze tej można z łatwością
PRZESTRZEŃ PO-MIĘDZY
zobaczyć nieciągłość, wynikającą z interpolowania materii z próżnią.
WARUNEK
KONSTRUKCJA
PRODUKT
CZAS
Przeszłość
Teraźniejszość
Przyszłość
LOGIKA
Potencja
Akt
Stawanie się
FIZYKA
Forma
Materia
Ruch
Co więc cechuje całkowicie ciągłą przestrzeń? Ano fakt, że znajdziemy ją, gdziekolwiek przetniemy. Gdy zdefiniujemy przestrzeń x jako zbiór punktów należących do płaszczyzny x, okazuje się ona ciągła, jeśli – gdziekolwiek płaszczyzna y ją przetnie – natyka się zawsze i wyłącznie na punkty należące do x. Definicja ta pozwala na refleksję brzemienną w skutki. Pozornie
W dalszym ciągu wywodu chcemy zatem naświetlić te trzy kategorie, na
bowiem, ilekroć dzielimy dwie przestrzenie, zarysowując linię demar-
razie jedynie wstępnie zaproponowane. W tym celu oraz po to, by odpo-
kacyjną, powodujemy, że powstaje między nimi nieciągłość, czyli
wiedzieć na powyższe pytania, zamierzamy dogłębniej omówić każdy
oddzielamy je. To jednak dzieje się tylko wówczas, gdy rozumiemy prze-
z trzech sposobów architektonicznych przestrzeni po-między, łącząc
cięcie jako operację, która potrafi wykluczyć punkty przekroju zarówno
je z pojęciem (zatem z operacją konceptualną), które potrafiłoby jasno
z płaszczyzny x, jak i z płaszczyzny y. Jednak pojęcie coupure zapro-
zjednoczyć kolejne jej odmiany według czasu, logiki i fizyki.
ponowane przez Bouleza idzie w odwrotnym kierunku: przecięcie jest możliwe tylko wówczas, gdy jest ciągłość. Właśnie dlatego, że x może być
Pojęcia, do których będziemy się odwoływać, są następujące:
1. Pojęcie cięcia (coupure) Pierre’a Bouleza, by pojąć przestrzeń po-między jako warunek.
2. Pojęcie odstępu (Zwischenraum) u Heideggera, by pojąć przestrzeń po-między jako konstrukcję.
3. Pojęcie strefy nierozróżnialności (zone d’indiscernabilité)
przecinane przez y, obie półpłaszczyzny powstałe w rezultacie przecięcia są ciągłe w stosunku do siebie. Przecięcie bowiem zapewnia ciągłość, choć dokonuje rozróżnienia. Rozróżnienie to jednak nie oddziela, lecz okazuje się przepuszczalne. Przecięcie zatem nie jest taką operacją, która – przeprowadzana na continuum – powodowałaby w nim nieciągłość. Coupure, jak zauważa Boulez, leży bowiem u podłoża „dialektyki
u Deleuze’a i Guattariego, by pojąć przestrzeń po-między jako
między ciągłym a nieciągłym”, innymi słowy stanowi jej warunek: cięcie,
produkt.
skoro ustanawia, że między dwiema strefami (tymi, które ono oddzieliło)
1.
WARUNEK JAKO CIĘCIE
W Penser la musique aujourd’hui, tekście o zdumiewającej przenikliwości
jest coś (właśnie część płaszczyzny, którą przecięcie „przecina”), jest nie tylko tym, co odróżnia dwie półpłaszczyzny, lecz także, a może przede wszystkim pokazuje, że one są niewątpliwie z sobą połączone.
teoretycznej, Pierre Boulez, omawiając temat przestrzeni w muzyce,
Korzystając zatem z tej intuicji, odnieśmy się do zagadnienia
snuje kilka ważnych refleksji o pojęciu ciągłości, które wyjątkowo tra-
architektonicznej przestrzeni po-między. Jako warunek architektury,
fiają w problematykę architektonicznej przestrzeni po-między. Tak pisze
pojmowany na podstawie pojęcia przecięcia, przestrzeń po-między
francuski kompozytor:
wskazuje na zdolność przestrzeni architektonicznej do bycia zaznaczoną. Jednak znak, który identyfikuje pewną przestrzeń w stosunku do drugiej,
Wydaje mi się, że należy na wstępie zdefiniować continuum. Z całą pewnością nie jest nim trasa od jednego do drugiego punktu w przestrzeni (trasa
90
4
P. Boulez, Penser la musique auj,ourd’hui, Paris: Gallimard, 1964, II, s. 83.
MARCELLO BARISON
nie stanowi o jej odrębności, lecz przeciwnie – dowodzi jej ciągłości.
założycielski i konstrukcyjny – udziela przestrzeni, żeby konstrukcja
Architektura bowiem nie jest dyscypliną wyodrębnienia, lecz połączenia
miała (dosłownie) miejsce. Przegroda „czworokąta” tworzy przestrzeń,
między przestrzeniami, które z kolei – właśnie dlatego, że są połączone
która zostanie następnie zajęta przez dzieło, i sprawia, że pozostaje ona
– muszą też się różnić. Pierwszy znak architektury – obojętnie, czy mowa
otwarta, żeby budynek mógł wpisać się w sposób trwały w przestrzeń.
o nieskończonej jaskini Kieslera czy też o macicznej amforze Fehna – nie
Na podstawie tego paradygmatu przestrzeń po-między nie jest tylko
powinien być zatem rozumiany jako znak oddzielenia tego, co w środku,
odstępem między elementami architektonicznymi, zatem grubością
od tego, co na zewnątrz, ustanawiając między nimi nieprzekraczalną
znaku oddzielającego budowle lub pomieszczenia, lecz także przegrodą,
nieciągłość, lecz jako kreska, która je rozróżnia, zachowując ciągłość
która – otwierając się i udzielając swojej przestrzeni – umożliwia miejsce
ich podstawowego połączenia. Owa pierwotna kreska, poza związkiem
budowy. Zatem przestrzeń po-między nie będzie już niczym peryfe-
między pełnią a nieobecnością, czyli między ciągłością a nieciągłością,
ryjnym, lecz będzie ustanawiać owo „udzielanie” przestrzeni, które
jest warunkiem architektury, gdyż sankcjonuje możliwość oznakowania
– w obrębie każdej konstrukcji – pokrywa się z tym, co ją generuje, czyli
przestrzeni. W tym sensie wynikająca z tej operacji linia jest przecię-
z tym, co – uwalniając ją – sprawia, że ona powstaje w przestrzeni. Jeśli
ciem rozróżniającym, lecz nie oddzielającym. To jest forma przestrzeni
jednak przestrzeń po-między przyjmuje tę cechę, to staje się ona pew-
po-między jako warunek przygotowujący bezustannie pustkę do przyję-
nego rodzaju wewnętrzną przeponą, która – w sposób trwały – zachowuje
cia projektu architektury.
przestrzeń mieszkalną budynku; staje się tym, co stanowi fundament
2.
jego obecności w przestrzeni, pozwalając mu zajmować „świat” zabudo-
KONSTRUKCJA JAKO PRZEGRODA
wany. Przegroda wchłania w siebie przestrzeń po-między, przywracając
Heidegger stosuje pojęcie Zwischenraum w wielu różnych kontekstach,
jej funkcję robienia miejsca, udzielania przestrzeni do sedna praktyki
trudnych do omówienia w tym miejscu. Proponujemy rozumienie go
architektonicznej. Jako przegroda przestrzeni, która podpiera budowlę
w taki sposób, w jaki jest używane przez filozofa w Budować, mieszkać,
w świecie i zachowuje jej przestrzeń, przestrzeń po-między jest tym, co
myśleć, zaprezentowane w metaforze mostu – przedmiotu architekto-
ciągle umożliwia budowanie.
nicznego par excellence. Tak brzmi tekst Heideggera: Most jest pewnym miejscem. Jako rzecz tego rodzaju udziela on przestrzeni
3. PRODUKT JAKO STREFA NIEROZRÓŻNIALNOŚCI
otwartej dla Ziemi i Nieba, Istot Boskich i Śmiertelnych. Przestrzeń, której
Pozostaje jeszcze do zbadania przestrzeń po-między jako wynik, czyli
udziela most, zawiera różne obszary, mniej lub bardziej zbliżone lub odda-
jako produkt anarchiczny, zewnętrzny wobec obu elementów, które
lone od mostu. Obszary te zaś można oznaczyć jako punkty, które dzieli
oddziela, a mimo to niezbędny, paradoksalnie uczestniczący w obu.
dająca się wymierzyć odległość; odległość, po grecku στάδιον, jest zawsze
Wracamy tym samym do szalonych szczelin Resnais, do chwastów, które
ustępowana (eingeräumt) – powstaje bowiem przez ustępowanie punktów
rozmnażają się w szparach między dwiema płytami bruku albo między
na pewną odległość. Utworzona w ten sposób przestrzeń jest przestrze-
murem ogradzającym a przylegającym chodnikiem..
nią swoistego rodzaju. Jako odległość, jako stadion, jest ona tym, na co
Pojęciem, którym chcielibyśmy się posłużyć, by opisać tę typologię
wskazuje nam to samo słowo stadion po łacinie – a mianowicie „spatium”,
przestrzeni po-między, jest strefa nierozróżnialności, do której Deleuze
odstępem (Zwischenraum)5.
i Guattari często się odwołują, by teoretycznie ująć pokonanie determinacji jako ustabilizowanej formy haecceitas6, jako takiej niezdolnej do
Przegrodą jest to, co zarysowuje obwód „czworokąta” (Geviert), to,
rozumienia stosunku do innego inaczej jak w postaci opozycji dialektycz-
co oscyluje w przestrzennej przeponie współprzynależności Nieba
nej. Pomiędzy „tym” a „tamtym” istnieje według Deleuze’a i Guattariego
i Ziemi, bogów i ludzi. Nie zajmując się tym, co Zwischenraum oznacza
obszar natychmiastowego zbiegu, właśnie pole tensorowe współprzy-
w filozofii późnego Heideggera, zastanówmy się, co wnosi to pojęcie do
należności, w którym oba, jako upłynnione biegunowości, reagują,
domeny architektury. Pozwala ono rozumieć dzieło architektoniczne,
przenikając się w jednolitej plazmie. Do tego magmatycznego zjawiska
wychodząc od otwarcia, które – ontologicznie, zatem zarazem w sposób
5
M. Heidegger, Budować mieszkać myśleć. Eseje wybrane, wybrał, opracował i wstępem opatrzył K. Michalski, Warszawa: Czytelnik, 1977, s. 327.
O ARCHITEKTONICZNEJ PRZESTRZENI PO-MIĘDZY
6
W polskim ususie środowiskowym jako odpowiednik tego łacińskiego terminu, pierwotnie
ukutego przez Dunsa Szkota na wyrażenie zasady jednostkowienia (o której mowa kilka linijek poniżej), używa się niekiedy kalki ta otość [przyp. tłum.].
91
nie da się zastosować żadnej zasady jednostkowienia (principium
Decydujące jednak jest to, że idea strefy nierozróżnialności pozwala
individuationis). Ustęp z Co to jest filozofia? pomoże lepiej naświetlić
uświadomić sobie anarchiczną produktywność przestrzeni po-między.
zagadnienie (w tym wypadku nierozróżnialność wynika z interakcji mię-
Tłumaczy, dlaczego przestrzeń po-między jako produkt architektury
dzy pojęciem a komponentami, które ono uruchamia, ale my zamierzamy
gości w sobie rozrost fizycznych zdarzeń nieprzewidzianych przez pro-
zastosować tę samą logikę myślenia do przestrzeni po-między jako
jekt przestrzeni, pomiędzy którymi rozciąga się jej entropijna, fizyczna
nieuchronnego produktu każdej operacji architektonicznej):
trójwymiarowość. W „nierozdzielnej rozdzielności” pomieszczeń dzieje się coś, co rozwija w obrębie architektury radykalne niezdeterminowa-
[...] pojęcie cechuje się tym, że znajdujące się w nim składniki czyni nieroz-
nie, wymykające się nadzorowi projektu, lecz będące jego produktem.
dzielnymi: odrębne, heterogeniczne, a jednak nierozłączne [...]. Składniki
Jako strefa nierozróżnialności, w której zapuszczają korzenie i rozwijają
pozostają odrębne, lecz coś przechodzi z jednego na drugi, coś, o czym się
się niedające się przewidzieć zdarzenia materialne, przestrzeń po-mię-
nie wie, czy należy do jednego czy do drugiego: istnieje domena ab nale-
dzy pozwala pojąć – poza projektem – nieuchronny entropijny produkt
żąca zarówno do a, jak i do b, gdzie a i b „stają się” nieodróżnialne. Właśnie
architektury (lub, jeśli chcemy, wynik jej niezdeterminowania).
te strefy, progi czy stawania się, ta nierozdzielność określają wewnętrzną spójność pojęcia7.
Dla każdej z wyodrębnionych typologii przestrzeni po-między (jako warunek, konstrukcja i produkt) szukaliśmy odpowiednich pojęć, które mogłyby sprawdzić się w konkrecie przestrzeni architektonicz-
Przestrzeń po-między, jak pokazaliśmy, ma swój cielesny wymiar.
nej. Pojęcia przecięcia, przegrody i strefy nierozróżnialności naszym
Pomiędzy przylegającymi i odrębnymi pomieszczeniami architektonicz-
zdaniem odpowiadają tej potrzebie i pozwalają zrewidować powyższą
nymi to samo rozróżnienie tworzy, by móc zaistnieć, strefę entropii,
tabelę (w tej ostatniej wersji streszcza ona, w założeniu wyczerpująco,
która nie przynależy do końca do żadnej z wyodrębnionych przestrzeni
analityczną teorię architektonicznej przestrzeni po-między, którą tutaj
i której sposobu funkcjonowania nie można nigdy ustalić na podstawie
zaproponowaliśmy):
cech jednej tylko, pojedynczo wziętej, z nich. Jak zaobserwowaliśmy,
PRZESTRZEŃ PO-MIĘDZY
omawiając szkic Sverrego Fehna, zwykle popełnia się błąd rozumienia
WARUNEK
KONSTRUKCJA
PRODUKT
CZAS
Przeszłość
Teraźniejszość
Przyszłość
LOGIKA
Potencja
Akt
Stawanie Się
FIZYKA
Forma
Materia
Ruch
PRZECIĘCIE
PRZEGRODA
demarkacji jako prostej czynności logicznej, zatem jako niematerialnego znaku; architektura jednak jest faktem cielesnym, a ilekroć podejmuje zmianę otoczenia, to też narzuca namacalną strukturę, która w rzeczywistości ją realizuje. Realizacja ta nigdy nie jest bezcielesna; przeciwnie jest realizowana za pomocą realnego połączenia w taki sam sposób, jak dla Deleuze’a i Guattariego pojęciem tym jest to, co „chemicznie spaja” z sobą dwa lub więcej elementów. I podobnie jak w wypadku tego pojęcia, tak również w architekturze dwa odrębne, „heterogeniczne, a jednak
STREFA NIEROZRÓŻNIALNOŚCI
nierozłączne” (architektoniczne pomieszczenia, jak już mówiliśmy, nigdy
Zbliżając się do zakończenia, chcielibyśmy jeszcze rozważyć jedną
do końca nimi nie są) stają się biegunami strefy nierozróżnialności ab,
kwestię, która odnosi się także do początku tego tekstu. Nawet przy
której materia, jako czysta mieszanka aktywnych składników, powoduje
pobieżnym spojrzeniu na proponowany tu schemat, rzuca się w oczy to,
przemiany nie dające się przewidzieć i niedające się sprowadzić do izola-
że każdy z terminów z ostatniej, prawej kolumny (produkt, przyszłość,
cjonistycznej logiki, tłumaczącej tylko a lub tylko b. Ten „rodzaj” stref
stawanie się, ruch i strefa nierozróżnialności) cechuje się tym, że
Deleuze i Guattari definiują jako „progi czy stawania się”, a nasz model
dynamicznie implikuje pozostałe, poprzedzające go w tej samej linijce
również, konsekwentnie, łączy anarchiczną wybujałość, przypisywaną
dwa elementy. Można przyznać, że przyszłość jest tym, co następuje
przestrzeni po-między jako produktowi, z terminami: „stawanie się”
w momencie, gdy teraźniejszość staje się przeszłością, że stawanie
i „ruch”.
się (już u Arystotelesa) jest przejściem od potencji do aktu, oraz że ruch ciała jest procesem stawania się, któremu podlega zarówno jego forma, jak też jego materia (staje się bowiem zawsze ich „synolonem”).
7
G. Deleuze, F. Guattari, Qu’est-ce que la philosophie?, Paris: Les Éditions de Minuit, 20052,
s. 25. Wyd. pol. Co to jest filozofia?, przeł. Paweł Pieniążek, Gdańsk: Słowo/obraz terytoria, 2000, s. 26–27.
92
Podobnie entropijny produkt wywołany procesem stawania się obiektu architektonicznego jest tym, co tworzy się, kiedy jego projekt (warunek)
MARCELLO BARISON
jest materialnie realizowany (konstrukcja) – ponieważ w materialnym
ogrodnika” ma naszym zdaniem – przynajmniej w stosunku do powyż-
bycie budynku jest zawsze coś, co wykracza poza aprioryczny porządek
szej refleksji – być może znaczenie największe. Ograniczymy się do kilku
ustanowiony w „czystym" projekcie.
krótkich rozważań.
Także przestrzeń po-między, jako strefa nierozróżnialności, powinna
Chwasty – tu jest element wspólny z Resnais, który to Resnais niewy-
w jakiś sposób przyswoić i zawierać w sobie oba skutki, jakie pozosta-
kluczone, że zna tekst Clémenta – stanowią temat przepięknego Éloge
wiają po sobie przecięcie i przegroda. Jak? Przecięcie jako możność
des vagabondes. Herbes, arbres et fleurs à la conquête du monde, gdzie
przestrzeni architektonicznej bycia zaznaczoną jest tym, co utwierdza
Clément myśli w kategoriach dynamiki stochastycznej, zatem kosmicz-
jej ciągłość. Jednak ciągłość jest też topologiczną właściwością strefy
nego nomadyzmu – planetarnego rozproszenia bioróżnorodności roślin.
nierozróżnialności ab, jeśli prawdą jest, jak twierdzi Deleuze, że w niej
Jest to esej polityczny, który konserwatyzmowi tożsamości i ochrony
komponenty a i b stają się zarazem „odrębne, heterogeniczne, a jed-
krajobrazowej normatywności, tylko określonym gatunkom i w określo-
nak nierozłączne”. Z drugiej strony to jest dokładnie to, co zdarza się
nych miejscach pozwalającej na rozmnożenie się (według autentycznej
przestrzeniom architektonicznym ciągłym, które – jak już widzieliśmy
ideologii Saft und Boden) przeciwstawia „mnogość spotkań i różno-
– są odrębne, ale nigdy oddzielne, albowiem dzielące je przecięcie, jak
rodności bytów jako tyleż bogactw dodanych do terytorium”8. Chwasty
zdarza się w modelu coupure zgodnie z definicją Pierre’a Bouleza, nie
bowiem biorą wreszcie swój rewolucyjny odwet nad siedzącym trybem
ustanawia żadnej przerwy – czyli żadnej pustki – wśród wynikowych
swoich wstecznych towarzyszek – roślin uprawnych podporządkowanych
półpłaszczyzn.
zastosowaniom przewidzianym przez cywilizację.
Podobnie fakt, że strefa nierozróżnialnośći okazuje się produktywna,
W drugiej części tekstu – pierwsza jest raczej inspirującym katalo-
czyli jest miejscem wybujałości, nadaje jej konstrukcyjną zdolność
giem, który przedstawia niektóre rośliny tułacze – Clément zatrzymuje
podobną do tej, która charakteryzuje przegrodę. Przestrzeń po-między
się nad jednym z jego najbardziej udanych pojęć, które odgrywa zresztą
jako strefa nierozróżnialności definiuje bowiem architektonicznie
główną rolę także w późniejszej teorii trzeciego krajobrazu: lieux
aktywną rozległość, której objętość, jako przerwa, jest gwarancją mor-
délaissés, przestrzenie uboczne, opuszczone. Nasze zainteresowanie
fogenezy oraz faktu, iż to, co będzie zapuszczać korzenie i się rozwijać,
w tekście o roślinach tułaczych budzi w szczególności fakt, że tego
będzie też czasowo trwałe. Jak przegroda, także przestrzeń rozrostu
rodzaju miejsca są w nim określane jako interstices biologiques9 oraz
zapewnia zatem materialne trwanie entropijnej architektury, która ma
że by je scharakteryzować, autor odwołuje się otwarcie do rozplenienia
w niej miejsce.
chwastów, o czym była tu mowa:
Z tych wszystkich powodów uważamy, że poniższy schemat wystarczy do tego, by uchwycić podstawową strukturę syntetycznej teorii
Zatem domy, wykopy, drogi, autostrady, ronda, tory kolejowe w budowie,
architektonicznej przestrzeni po-między. Przy wszystkich niedostat-
nasypy różne, pożyteczne lub nie, dołączają do powierzchni tradycyjnie
kach, które każde uproszczenie za sobą pociąga, próbuje on streścić
otwartych dla rolnictwa, by zaspokoić warunki właściwe dla subwersyjnej
rodzaj gramatyki służącej być może sformułowaniu teoretycznie
uprawy roślin tułaczych10.
spójnego programu praktyki przestrzeni po-między w architekturze Decydujące jest, że niemal wszystkie wymienione przez Clémenta miejsca
przyszłości:
opuszczone, w których odbywa się „subwersyjna uprawa roślin tułaczych”,
PRODUKTYWNA PRZESTRZEŃ POMIĘDZY Przyszłość Stawanie się
są konstrukcjami architektonicznymi: „domy, wykopy, drogi, autostrady, ronda, tory kolejowe w budowie, nasypy”. Czego Clément nie pisze otwarcie i jednoznacznie, jak mogą takie miejsca stać się miejscami ogólnej
Ruch Strefa Nierozróżnialności Szczególnie doniosły przykład tego, czym może być tego rodzaju architektura, można znaleźć w owym hortus inconclusus, jakim jest ogród planetarny Gilles’a Clémenta, który w materialnej realizacji „domu
O ARCHITEKTONICZNEJ PRZESTRZENI PO-MIĘDZY
8
G. Clement, Éloge des vagabondes. Herbes, arbres et fleurs à la conquête du monde, Paris: Nil
9
„Krajobraz nie składa się wyłącznie z rezerwatów. Są też miasta z betonu, oceany z mazutu, pola
Éditions, 2002, s. 11.
z azotanów oraz cały szereg bezimiennych biologicznych przestrzeni pośrednich: przestrzenie
»opuszczone«. Miejskie, podmiejskie, wiejskie, morskie, nadbrzeżne. Można go znaleźć wszę‑ dzie” (G. Clément, Éloge des vagabondes, dz. cyt., s. 161).
10 Tamże, s. 163–164.
93
roślinnej płodności. To jest właśnie to, co próbowaliśmy wytłumaczyć
Zamieszkuję uzbrojony nieużytek. Jest zatem „dom” z pokojami i prze-
wyżej: one są biologicznie aktywnymi miejscami jako morfologicznie
grodami: rozczochrany żywopłot, będący pozostałością ogrodzenia;
produktywne strefy pośrednie nierozróżnialności. Na skraju drogi – tam,
starodawny dąb na progu skalnym – oś budowli; rzadki lasek i zagajnik
gdzie kończy się opuszczona ścieżka, wokół ronda, właśnie na obwodzie,
– rodzaj zadaszenia; nadwieszona łąka Grand’Roche – wzniesienie, na
obok którego zaczyna się nawierzchnia drogi, we wszystkich tych miej-
którym można spać, i wszędzie „bieżąca woda”, która płynie przez całą
scach, gdzie zabudowa staje się pogranicznym progiem, ona generuje,
dolinę aż do wielkiej wanny – jeziora. W ogóle i w szczególe „dom” ten mi
pomiędzy sobą a innym, przestrzeń z konieczności płodną, w której
pasuje. Pasuje do zwierzęcia, które jest we mnie, ale wiem też, że w obec-
– niespodziewanie i bez związku z jakąkolwiek „logiką projektu”, mogą
nym stanie zimą nie może mnie przyjąć z powodu zimna i deszczu. Trzeba
się zakorzenić szalone trawy (les herbes folles). One to – swoim wybitnie
będzie – cóż za nieporadność i grubiaństwo – zbudować ściany, przekryć
anarchicznym nieładem – zarysowują procesy stawania się, na które
go dachem [...]. W tym ekwipunku, niesiony zmiennym szczęściem i pełen
składa się wielokształtne życie trzeciego krajobrazu.
energii właściwej wielkim przedsięwzięciom, biorę się za to, co najpilniejsze: za ogród warzywny. Po prostu – za ogród, pierwszy komponent domu.
Pozostaje jednak otwarte jeszcze jedno, ostatnie pytanie: by móc pomyśleć strefy architektonicznej nierozróżnialności, które goszczą
Ale trzeba będzie także wznieść budynek, schronienie odporne na burze
w sobie morfogenezę, odwoływaliśmy się cały czas do świata roślinno-
i wiatry – rzekłem, i to mnie zobowiązuje. Porzucić projekt domów ideal-
ści. W jakim sensie da się powiedzieć, że jest on architekturą? Czyż nie
nych, wymyślić architekturę, która pasowałaby do ogrodu, znaleźć dla niego
opisuje raczej owego po-między, o którym była mowa wyżej, czyli tego,
miejsce w wąskiej i precyzyjnej fakturze Doliny13.
co dzieje się pomiędzy poszczególnymi elementami tekstury zabudowy, a zamiast utrwalić ją, wymyka się każdej architekturze? Odpowiedzi na ten zarzut mogą być różne. Pierwsza, tutaj zaledwie
Domem pierwszym Clémenta jest miejsce naturalne, w którym powstanie budynek. Ten ostatni jest jedynie uzupełnieniem pierwszego. Należy
zarysowana, polega na zachęceniu do myślenia, które – kosmicznie
jednak zwracać uwagę na to, by nie mylić perspektywy pejzażysty
(Clément również obiera z przekonaniem ten kierunek) – chce się ustawić
z naiwnym „ekologizmem”. Nie chodzi tu o idylliczną integrację czło-
poza rózróżnieniem, wcale antropicznym, na morfologię roślinną i mor-
wieka z przyrodą: nie ma żadnej bezwarunkowej pochwały życia w lesie,
fologię architektoniczną. Z jakiego powodu kora drzewa lub fraktalna
lecz możliwość odwrócenia tradycyjnej praktyki architektonicznej,
geometria kalafiora nie miałyby być uważane za architekturę sensu
obmyślając przestrzeń mieszkalną na podstawie nowego doświadczenia
stricto11?
kosmosu jako ogrodu planetarnego. Pod tym kątem zagadnienie zyskuje natychmiast ważny teoretyczny
To jednak także znów Clément pomoże nam odpowiedzieć konkretniej, uciekając się po raz kolejny do namacalności przykładu. W Le salon des
wymiar dla naszego tematu – produktywnej przestrzeni po-między
berces, z lekkim wdziękiem, który charakteryzuje jego pisanie, Clément
w architekturze. Mówienie bowiem, że można budować, wychodząc
opowiada, jak na francuskiej wsi lat 70. wybudował, w formie tymczaso-
od i dla „ogrodu”, który dla Clémenta reprezentuje właśnie miejsce
wej pracowni naturalnej, swoją „maison de jardinier” (dom ogrodnika)12.
nienormowanej płodności, wielokształtności i entropijnej mieszanki
Czytelnik spodziewałby się historii tego, jak stopniowo projektowano
charakteryzującej także przestrzenie nieużytkowe, równa się twier-
i realizowano dom, w oczekiwaniu na główny zwrot narracji, kiedy –
dzeniu, że można przemyśleć na nowo architekturę, wychodząc od
skoro mowa o Clémencie – przechodzi się wreszcie do „urządzania”
przestrzeni po-między; że można mianowicie rozumieć konstruk-
ogrodu. Proces ten zostaje w istocie całkowicie odwrócony. Nie chodzi tu
cję jako produkt pewnej strefy nierozróżnialności tworzonej przez
o wyprowadzenie projektu ogrodu z projektu domu, lecz o dom w całości
zachwaszczone szczeliny i miejsca opuszczone i zaniedbane (lieux
organicznie wykoncypowany wewnątrz ogrodu i na jego podstawie:
délaissés). Na pytanie zatem, czy morfogenetyczna entropia herbes folles jest architekturą, należy odpowiedzieć twierdząco. Chwasty i rośliny tułacze tworzą taką architekturę, która potrafi koncypować i realizować
11
Wiele pionierskich studiów od W. Thompson D’Arcy, On Growth and Form, New York: Dover
Publications, 1992 i E. Haeckel, Kunstformen der Natur. 100 Illustrationstafeln mit beschreibendem Text (Ausgabe von 1904), Wiesbaden: Marix Verlag, 2004, aż po ostatnie, bezcenne eseje Balla (Ph. Ball, Shapes. Nature’s Patterns: A Tapestry in Three Parts, Oxford: Oxford University
swój produkt, wychodząc od płodności przestrzeni po-między, która – jako strefa nierozróżnialności – udowadnia, że potrafi objąć swoją dynamiką, wrecz generując je, oba etapy warunku i konstrukcji.
Press, 2009; Id., Branches. Nature’s Patterns: A Tapestry in Three Parts, Oxford: Oxford
Tłumaczenie z włoskiego: Emiliano Ranocchi
University Press, 2009), obficie uargumentowały tę tezę.
12 G. Clément, Le salon des berces, Paris: Nil Éditions, 2009, s. 52. 13
94
Tamże, s. 40–42.
MARCELLO BARISON
art terapia będzie tylko gorzej
*
papier / internet bezpłatne czasopismo o kulturze współczensej orientuj się
nowy wyraz
Szukając jednak alternatywnej koncepcji, możemy powrócić do
Darwina, który w pewnym momencie wyobraża sobie, że obserwuje „rośliny i krzewy na gęsto zarośniętym zboczu”. Widok przykuwa
jego uwagę. Na gęsto zarośniętym zboczu linie wzrostu wypływa‑
jące z wielu źródeł łączą się z sobą i splatają jak winorośl czy liany w gęstej tropikalnej dżungli lub jak splątane korzenie, które przecinasz łopatą, kopiąc w ogródku. Może zatem lepiej to, co przywykliśmy nazy‑ wać „środowiskiem”, wyobrazić sobie jako strefę splątania.
Wewnątrz tej gęstwiny splatających się szlaków, które nieustan‑
nie to plączą się z sobą, to znów rozplątują, żywe istoty rosną lub wypuszczają odnogi wzdłuż linii swoich relacji. Ta plątanina jest fakturą
świata – „wielkim gobelinem Natury, tkanym przez historię” – jak pro‑
roczo ujął to geograf Torsten Hagerstrand. Nie ma ona wewnętrznych
ani zewnętrznych stron, tylko otwory i drogi, które przez coś biegną. Naukowcy często podkreślają, że „naturę trzeba dzielić w złączach”,
tak jakby świat był skonstruowany z litych bloków. Tymczasem świat, w którym mieszkamy, nie został wyciosany, lecz utkany.
Ekologia życia musi zatem mówić o tkaniu i łączeniu linii, a nie o cio‑
saniu bloków. Jako ekologia nici i śladów, musi zajmować się nie tylko relacjami pomiędzy organizmami a ich środowiskiem zewnętrznym, ale także relacjami biegnącymi wzdłuż gęsto splątanej siatki ich ścieżek życia. Krótko mówiąc, ekologia jest badaniem życia linii.
Tim Ingold, Więzy i granice. Splątanie życia w otwartej przestrzeni