5 minute read
Będzie hit! odkrywamy karty!
Otóż tym narzędziem, które wkrótce udostępnimy wspólnie z czasopismem „Mistrz Branży”, będzie seria książek, jakich w Polsce jeszcze nie było. Gwarantujemy, że osoby, które chcą zmienić coś w swojej firmie, ale również w życiu, dostaną wreszcie przepis, jak to zrobić.
Filozofia rzemiosła, bo tak będzie zatytułowana pierwsza z serii książek poradników, to pozycja, która pomoże zrozumieć zamysł rzemieślniczego podejścia do wytwarzania żywności. Poznamy wszystkie atuty przejścia na tego typu produkcję, dowiemy się też, w jaki sposób sprawić, aby klienci szczerze nas pokochali i podziwiali za to, że dajemy im to, co najlepsze! Jest mnóstwo przykładów firm, które już osiągnęły ten stan, są więc świadectwem prawdziwości naszych tez i słów.
A pieniądze, biznes? Te kwestie nie mogą przesłaniać rzemieślnikowi misji, jaką pełni, prowadząc firmę produkującą żywność. Tą misją jest dostarczenie milionom Polaków żywności najwyższej jakości, takiej, którą śmiało możemy nazywać zdrową. Po osiągnięciu sukcesu na lokalnym rynku rzemieślnik zwykle nie musi martwić się o zysk, o opłacalność – w tej właśnie książce zdradzimy, dlaczego tak się dzieje. Satysfakcja, jaką osiągamy przy okazji produkcji zdrowej i jakościowej żywności, jest bezcenna, taki rzemieślnik jest lokalnym bohaterem i stoi na straży zdrowia swoich klientów. Klienci bez takiej pomocy są praktycznie bezbronni, błądzą jak dziecko we mgle, nie są w stanie ocenić, co jest dobrej jakości. Podczas zakupów kierują się zwykle ceną i nie wiedzą, dlaczego coś jest tanie, a coś drogie i czy to drogie jest lepsze. W naszej książce piszemy o wartościach rzemieślniczych, które są ponadczasowe i które musimy odbudować. Dlaczego? Ponieważ naszym zdaniem jest to jedyny kierunek, tylko w ten sposób mali przedsiębiorcy – rzemieślnicy mają szansę przetrwać na rynku, zatrudniać innych Polaków w swoich firmach. A my, konsumenci? Chcemy mieć wybór, chcemy móc decydować o tym, czy kupimy żywność zdrową, czy przemysłową, niewiadomej jakości. I co istotne, chcemy, aby ktoś w końcu określił ramy i standardy ustalania jakości rzemieślniczej. Sporym problemem naszych czasów jest właśnie niedookreślenie standardów jakości przy produkcji żywności. O ile w p rzypadku wyrobów BIO jest to kwestia dość jasna, pozostała żywność jest wrzucona do jednego worka. Jako konsumenci nie wiemy, czym różnią się od siebie poszczególne produkty, widzimy opakowanie, reklamy, cenę, czasem możemy sprawdzić zapach. Jednak każdy z na s, jeśli zetknął się z produkcją jakiejkolwiek żywności, dobrze wie, że to wszystko to tylko FASADA, marketing i reklama. Nie znamy prawdy na temat pochodzenia surowców, sposobu hodowli zwierząt, uprawy owoców, warzyw czy zbóż. Nie wiemy nic albo wiemy niewiele o stosowanych w t rakcie produkcji środkach chemicznych, technologiach, metodach uzdatniania, odświeżania. Tymczasem produkcja żywności to jedna wielka mistyfikacja, jej celem jest stworzenie wrażenia, że moje jest dobre, jest spoko, choć sam tego nie jem i rodzinie nie podaję, ale klienci to co innego, jest tanio, więc nie mogą narzekać… To pierwszy i podstawowy grzech producentów żywności. I o ile ciężko oskarżać o takie praktyki fabrykantów, którzy z założenia muszą zarabiać krocie, to już niewybaczalnym grzechem małych, lokalnych producentów jest właśnie takie kapitalistyczne podejście do tej misji. Tak, wiem, wszystko, co używa się w takiej produkcji, jest dopuszczone do spożycia i jadalne. Jednak znam wiele osób, które kiedyś sprzedawały gotowe komponenty niskiej jakości, i dziś się tego wstydzą, prowadzą biznes zupełnie inaczej, niż ją promowały. Ci wytwórcy dostrzegli zbyt dużo nieprawidłowości przy produkcji żywności i nie chcą tego robić u siebie. W przeszłości osobiście sprzedawałem komponenty, pracując w charakterze tzw. technologa. Prywatnie kibicowałem tym, którzy nie chcieli ze mną rozmawiać, ale że żyć z czegoś trzeba…
Jako kraj i naród doszliśmy do punktu zwrotnego. Po wstępnym zachłyśnięciu się Zachodem i tzw. zachodnią technologią, kolorową żywnością itp., po przetrawieniu wszystkich za i przeciw, obserwując epidemię otyłości wśród dzieci oraz drastyczny wzrost nasilenia chorób cywilizacyjnych, część społeczeństwa chce powrotu do tradycji i do zdrowia.
Jest 2024 rok, nie możemy już cofnąć się do 90. XX wieku lub nawet wcześniej. Młodzi nie wiedzą, jak wtedy wyglądała produkcja żywności, nie są w stanie wyobrazić sobie smaków dzieciństwa ich rodziców. Natomiast teraz dysponujemy wiedzą naszych przodków, nowoczesne rozwiązania współczesnych czasów mamy na wyciągnięcie ręki. Co z tym zrobimy? Jak to wykorzystamy? Jak zapiszemy się w historii? Czy nasza praca ma jakiś większy sens, czy sprowadzamy ją do przeżycia do pierwszego, dbając głównie o to, by zarobić na samochód, opłaty, kredyt, wakacje lub u co zamożniejszych egzotyczne wycieczki i jacht.
Warto podkreślić, że możemy stać się częścią rewolucji żywnościowej, osobiście przyczynić się do zmian i do propagowania filozofii rzemieślniczej, która wybiega dużo dalej niż tylko produkcja żywności. Możemy wykorzystać znaną japońską filozofię Kaizen do zmiany naszej firmy, myślenia naszego i naszych pracowników, możemy stworzyć nową filozofię życia i pracy – r zemieślniczą!
Książka, nad którą prace już trwają, będzie przełomowa: z jednej strony wskaże, co jest warte walki, do czego trzeba zmierzać, a z drugiej pokaże świetne przykłady, że to już działa. Jako bonus – mistrzowie zdradzą swoje przepisy na pieczywo!