FOT. RADEK KOLEŚNIK
Newsroom
#
# 30-31 Już królowa Kleopatra znała i wykorzystywała niezwykłe właściwości oliwy z…, no właśnie, nie tylko z oliwek. Wy również możecie skorzystać z nich w codziennej trosce o urodę.
# 35-38
#40-41
Nasz globtrotter Krzysztof Tuz na Wyspach Kanaryjskich podziwiał widoki i… zawierał nowe przyjaźnie.
Spis treści # 6-9 Na Topie
Tego wydarzenia koszalinianie długo nie zapomną: tenor Bogusław Morka zaśpiewał na rzecz prezydenta Mirosława Mikietyńskiego.
Tym żył Koszalin w sierpniu.
# 10-14 Temat z okładki Spod palców Emila Piłaszewicza wychodzi cudna biżuteria. Nie jest to jednak biżuteria zwykła: Emil wyczarowuje ją z drewna i poroża.
# 27 Torebka Co tu dużo mówić: Danuta Kaźmierczak nie przepada za torebkami.
# 16-17 Dla niej, dla niego
# 28-31 Pięknie
Wam, drogie panie, podpowiadamy, w jakim stroju pożegnać lato, a waszym drugim połówkom proponujemy eleganckie lub sportowe, ale zawsze stylowe zegarki.
Uwielbiamy farbować włosy, bo to najszybszy sposób na zmianę lub odświeżenie wyglądu. Farby są jednak różne, jedne z amoniakiem, inne bez. Bez względu na to, którą wybierzecie, rozważcie po farbowaniu olejowanie włosów.
# 18 Po babsku Planujecie odświeżyć jesienną garderobę? Zerknijcie, co poleca nasza modowa ekspertka.
# 32-33 Niebawem W Koszalinie rusza sezon artystyczny.
# 19-21 Prywatnie Drobniutka i malutka… siłaczka, która nade wszystko uwielbia karkówkę w gęstym sosie.
# 22-23 Smacznie Dune Restaurant Cafe Lounge na nadchodzącą jesień szykuje mnóstwo niespodzianek dla swoich gości.
# 24-26 Cztery kółka Jakie Fordy i dlaczego najczęściej kupują koszalinianie? Sprawdziliśmy.
MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 09/2014
# 34 Warto Trójka koszalinian podpowiada, co powinniśmy obejrzeć, co posłuchać i jaką książkę przeczytać.
# 35-38 Z podróży Krzysztof Tuz kolejny raz zabiera nas w podróż po Kanarach. Tym razem tych jeszcze dzikich.
# 40-42 Towarzysko Kto, kiedy, z kim i gdzie.
#4
Torebka
#
Jolanta Stempowska redaktor naczelna
Gender w „MM Trendy”? Kiedy moja Ania była mała, trwała moda na lalki Barbie. Każda dziewczynka musiała je mieć obowiązkowo. Do tego jakieś tam grzebyki do włosów, ciuszki na przebranie i takie tam drobiazgi. No to ciotki i babcie prześcigały się, która jej kupi Barbie najbardziej na topie. Ania, dobrze wychowana, za wszystkie dziękowała i… odkładała na półkę. Przydawały się, kiedy odwiedzały ją koleżanki. I w zasadzie tylko wtedy miały wzięcie, bo Ania na co dzień bawiła się samochodzikami i kolejką Macieja. Mnie to nie dziwiło, bo sama też nie bawiłam się lalkami. Wolałam miśki i tygryska. Zwłaszcza tygryska, który mi towarzyszył do lat nastoletnich i kiedy zginął, byłam okropnie nieszczęśliwa. Przypomniały mi się te historyjki rodzinne, gdy czytałam o Emilu Piłaszewiczu i Olimpii Felińskiej. On, macho, „człowiek lasu” – zajmuje się wyrobem delikatnej, misternej i nietypowej biżuterii z rogu. Ona, drobniutka, filigranowa kobietka, przewyższa siłą niejednego faceta. Uwierzycie, że dwa tygodnie temu na mistrzostwach świata juniorek w trójboju siłowym Olimpia podniosła w sumie 425 kilogramów i tym samym pobiła rekord Polski tak juniorek, jak i seniorek? Zgodnie z przypisywanymi nam rolami społecznymi, to Emil powinien wyciskać ciężary, Olimpia – z dłutkiem w ręku dłubać fantazyjne wzory w rogu. Przeczytajcie oba teksty, a sami się przekonacie, że przez swoje pasje ani Emil nie stracił na swojej męskości, ani Olimpia na kobiecości. Paniom zmotoryzowanym polecam prezentację Ford Bemo Motors (czyta się znakomicie), a tym, które pasjonuje kuchnia – artykuł o Dune Restaurant Cafe Lounge, która wyrasta na miejsce niezwykłe, gdzie można nie tylko dobrze i elegancko zjeść, ale i przekonać się do nowych smaków potraw, win i kawy. W kobiecym piśmie nie może zabraknąć tekstów o urodzie i modzie. W tym numerze podpowiadamy, co powinno się znaleźć w szafie na jesień oraz czym „nakarmić” włosy po upalnym lecie i jak je mądrze pofarbować. Poczytajcie też o koszaliniankach na topie. Serce mi rośnie, kiedy wspólnie z moim zespołem odkrywamy kolejne nietuzinkowe panie. Te akurat zajmują się dziedzinami uważanymi za „damskie”, ale, wierzcie mi, gdyby uprawiały poletko „męskie”, też byśmy o nich napisali. Bo dla nas gender to po prostu równość płci. Jolanta Stempowska
#5
Na zdjęciu: Emil Piłaszewicz
FOT. IZABELA ROGOWSKA
Redakcja Magazyn Miejski Trendy – MM Trendy / Wydanie bezpłatne Redakcja: ul. Mickiewicza 24, 75-004 Koszalin tel.: 94 34 73 555, 94 34 73 522 faks: 94 34 73 540 e-mail: mmtrendy@mediaregionalne.pl Redaktor naczelna: Jolanta Stempowska Product manager: Danuta Kaźmierczak Promocja i marketing: Monika Wera Redakcja: Agnieszka Gontar, Katarzyna Chybowska, Alina Konieczna, Mateusz Prus, Wojciech Konieczny, Małgorzata Zychowicz, Joanna Boroń Projekt: Krzysztof Ignatowicz Ilustracja: Krzysztof Urbanowicz Dział fotograficzny: Radek Koleśnik, Krzysztof Jachimowski Korekta: Maria Borkowska Skład: Justyna Dudek Druk: FHU Zeta Dyrektor zarządzający: Piotr Grabowski Reklama: 519 503 727 e-mail: danuta.kazmierczak@mediaregionalne.pl Wydawca: Media Regionalne sp. z o.o. ul. Prosta 51, 00-838 Warszawa Prezes: Dariusz Świąder
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń. Materiałów, które nie zostały zamówione, redakcja nie zwraca. Na podst. art. 25 ust. 1 pkt. 1 b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych Media Regionalne sp. z o.o. zastrzegają, że dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych w MM Trendy jest zabronione bez zgody wydawcy.
M AG A Z Y N M I E J S K I
NUMER 09/2014
Koszalinianie nie zawiedli
FOT. IZABELA ROGOWSKA
Tak spektakularnej akcji chyba jeszcze w naszym mieście nie było. Mowa oczywiście o dwóch koncertach charytatywnych zorganizowanych 25 i 26 sierpnia przez Fundację Pokoloruj Świat na rzecz prezydenta Mirosława Mikietyńskiego. – Na razie uzbieraliśmy ponad 100 tysięcy złotych, a pieniądze wciąż jeszcze spływają – nie kryje wzruszenia Teresa Żurowska, prezes Fundacji. – To naprawdę coś niebywałego, jak bardzo koszalinianie chcą i potrafią pomagać. Sala Filharmonii Koszalińskiej dwukrotnie była szczelnie wypełniona, ale zorganizowanie koncertów Bogusława Morki nie byłoby możliwe, gdyby nie sponsorzy. Nikt nie odmówił wsparcia, za co z całego serca dziękuję. Okazuje się jednak, że wsparcie sponsorskie i dochód ze sprzedaży biletów-cegiełek na koncert to nie jedyne zebrane pieniądze. Na konto Fundacji wciąż wpływają indywidualne datki, przede wszystkim wpłaty dokonywane w ramach akcji Ice Bucket Challenge. – To światowa akcja na rzecz osób chorujących na stwardnienie zanikowe boczne, czyli dokładnie to, na co cierpi prezydent Mikietyński – wyjaśnia Teresa. – Już dziś wiadomo, że dzięki wszystkim darom serca, są pieniądze na zapewnienie prezydentowi wykwalifikowanej opieki pielęgniarskiej na minimum rok. W imieniu rodziny państwa Mikietyńskich, Anny Jedlińskiej, która była pomysłodawczynią całego wydarzenia, i w imieniu Fundacji raz jeszcze dziękuję. (ag)
Od lewej: Teresa Żurowska, Bogusław Morka i Małgorzata Chodkowska. To im zawdzięczamy tę wyjątkową akcję charytatywną.
12. Integracja już się tworzy
FOT. WOJCIECH SZWEJ
11. Europejski Festiwal Filmowy Integracja Ty i Ja przeszedł już do historii. Jego przygotowanie kosztowało cały zespół ogrom pracy i zaangażowania, ale to tylko zwiększyło radość z sukcesu. – Nie ma co ukrywać, że zawsze drżymy, czy dopiszą widzowie – mówi Barbara Jaroszyk, dyrektor Europejskiego Festiwalu Filmowego Integracja Ty i Ja. – Jednak w tym roku nie mamy powodów do narzekań, zainteresowanie naszymi działaniami było naprawdę duże. Pomogło pewnie to, że wyszliśmy z festiwalem poza miasteczko, nie tylko do szkół i instytucji. Przykład? W autobusach MZK odbyły się happeningi Ja, Ty, Muzyka, bardzo ciepło przyjęte
MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 09/2014
#6
przez pasażerów. Wiemy, że poruszane podczas festiwalu tematy są trudne, często kontrowersyjne, więc mieszkańcy potrzebują zachęty, żeby się z nimi zmierzyć. Na Integrację Ty i Ja oprócz koszalinian, przyjechało też wielu gości. – Wspaniali podróżnicy, filmowcy, a do tego ambitne, współczesne kino, które porusza nowo pojawiające się problemy dotykające niepełnosprawności. Tak można podsumować tę edycję – dodaje Barbara. – Dopiero skończyliśmy pracę nad tegoroczną Integracją, a już dzień później była pierwsza burza mózgów dotycząca kolejnej. A więc, serdecznie wszystkich zapraszamy za rok. (zp) Na zdjęciu Barbara Jaroszyk, dyrektor Europejskiego Festiwalu Filmowego Integracja Ty i Ja.
Na topie
#
Wyjątkowa Sandra
FOT. KATARZYNA CHYBOWSKA
Sandra Baczyńska, 28-letnia koszalinianka, jest jedną 14. pań biorących udział w akcji metamorfoz Bo jesteś wyjątkowa, którą zorganizowała Agencja Image. Sandra trafiła do programu dzięki naszemu magazynowi. – W moim życiu dużo się ostatnio zmieniło, generalnie na lepsze, ale łatwo nie było. Kiedy zobaczyłam na facebooku „MM Trendy” informację o naborze do metamorfozy, uznałam, że to idealna okazja, by zrobić coś dla siebie – opowiada Sandra Baczyńska. – Wysłałam zgłoszenie i, ku mojej ogromnej radości, zostałam wybrana. Metamorfoza trwa, a ja jestem bardzo szczęśliwa, ponieważ uczę się lubić samą siebie. To bezcenne uczucie. Do akcji przemiany pań w świadome siebie kobiety włączyły się różne firmy: Unitral Hotel Wellness Medical SPA, Dune Restaurant Cafe Lounge i Dune Dermalogica&SPA, Instytut Pięknego Ciała, Studio Urody Brand, Gabinet Dietetyki Haliny Żmudy, stylistka Anna Blech, Gabinet Medyczny Spondylus, Salon Bielizny Bona, Fensi, KLAPP Cosmetics oraz Amadeus Fitness. Jakie efekty przyniosła metamorfoza Sandry? Tego dowiecie się z kolejnego wydania „MM Trendy”. (ag)
Galeria dla młodych nacji południem Europy. Ale do wystawiania swoich prac zachęcamy i zapraszamy wszystkich chętnych artystów, wystarczy zadzwonić pod numer 512 369 364 – zaprasza Sonia. (ag)
FOT. RADEK KOLEŚNIK
Sonia Huczko jest absolwentką koszalińskiego „plastyka”, właścicielką firmy Sonia Huczko Design, a w wolnych chwilach rysuje i maluje. I właśnie ta pasja skłoniła ją do wcielenia w życie pewnego pomysłu: stworzenia galerii, w której swoją sztukę mogliby prezentować młodzi artyści, młodzi również nie metryką, a duchem. – Koszalińskie galerie są dość zamknięte, nie trafiają do nich ani przypadkowi goście, ani przypadkowi artyści – wyjaśnia. – A mnie zależało na tym, by w Koszalinie było miejsce, w którym można obcować ze sztuką „przy okazji” i w którym zaistnieć mogliby młodzi ludzie: uczniowie i studenci oraz amatorzy, choćby jak ja. Udało się: 6 września w restauracji Viva Italia w małej salce wymarzona galeria Soni zaczęła działalność. – Było to możliwe dzięki Ilonie Sokołowskiej, współwłaścicielce restauracji, która nie dość, że z miejsca podchwyciła pomysł, to jeszcze bardzo pomogła w realizacji – dodaje Sonia. Jako pierwsze w nowej galerii prezentowane są prace Soni Huczko i jej współpracownika Mirka Guta. – Wystawa ma tytuł Inspirowane Południem, ponieważ obrazy Mirka i moje rysunki to efekt naszych podróży i fascy-
Ilona Sokołowska (z lewej) i Sonia Huczko
#7
M AG A Z Y N M I E J S K I
NUMER 09/2014
Dzięki obrazowi Spóźniona odpowiedź w mojej twórczości pojawiły się kolory żywe, nasycone, dynamiczne. Moimi pracami zapraszam odbiorców do dialogu, w którym pojawia się więcej pytań niż odpowiedzi – mówi Ewa Miśkiewicz-Żebrowska.
FOT. RADEK KOLEŚNIK
Spóźniona odpowiedź
…. taki tytuł nosi jubileuszowa wystawa dr hab. Ewy Miśkiewicz-Żebrowskiej, którą można podziwiać w Bałtyckiej Galerii Sztuki przy Centrum Kultury 105. Prezentowanych jest 66 prac, które powstały w ciągu 35. lat pracy artystki, obrazów i grafik wykonanych w technice akwaforty i akwatinty. – Wybór prac, które znajdą się na wystawie nie był trudny. W podjęciu decyzji pomógł mi syn Dawid, który przygotował również plakat wystawy. Zaprezentowałam pierwsze grafiki, oraz cykle prac z każdego dziesięciolecia – wyjaśnia Ewa Miśkiewicz-Żebrowska, prezes Związku Polskich Artystów Plastyków Okręgu Koszalin - Słupsk. Koszalińska artystka od 24 lat jest także nauczycielem w Zespole Szkół Plastycznych oraz wykładowcą na Zachodniopomorskim Uniwersytecie Technologicznym w Szczecinie, w katedrze projektowania krajobrazu. (zp)
Czas i przestrzeń w grafice i malarstwie …
Kobiety kobietom
MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 09/2014
logii, która dzieli pomieszczenia z oddziałem urologii. Mamy nadzieję, że pismo poparte tyloma podpisami zadziała i uświadomi władzom konieczność szybkiego przeprowadzenia remontu tego jakże kobiecego oddziału. Tymczasem w czerwcu koszaliński szpital od Urzędu Marszałkowskiego otrzymał 1,5 mln zł na remont pomieszczeń, do których przeniesie się oddział urologiczny, remont ma zostać zakończony do końca roku. – To pierwszy krok w naszej sprawie – nie kryje radości Gabriela Broniszewska. – Teraz nam i wszystkim kobietom pozostaje czekać na dalsze działania. (ag)
FOT. RADEK KOLEŚNIK
O stanie oddziału ginekologii w koszalińskim szpitalu zgadały się przypadkiem, ale były zgodne, że jest opłakany. Pomyślały, porozmawiały i… postanowiły zacząć działać. Katarzyna Hatłas (na zdjęciu z prawej) i Gabriela Broniszewska w ciągu tygodnia zebrały 3340 podpisów pod petycją skierowaną do wicemarszałka Andrzeja Jakubowskiego, w której, w imieniu koszalinianek i mieszkanek okolicy, proszą o pomoc w naprawieniu sytuacji. – Podpisy zebrałyśmy w czerwcu, ale pismo do marszałka udało się dostarczyć dopiero 11 sierpnia – mówi Katarzyna Hatłas. – W petycji uświadamiamy panu marszałkowi, jak trudne warunki lokalowe panują na gineko-
#8
Temat z okładki
#
Niezwykła Drewutnia Emila Tekst: Agnieszka Gontar / Fot. Paweł Wierzbowiecki, Izabela Rogowska
Tak to już jakoś jest, że najbardziej pożądane przez kobiety rzeczy tworzą mężczyźni. Pragniemy ubrań od Diora, marzymy o szpilkach od Blahnika i uwielbiamy pachnieć perfumami Joy stworzonymi przez Jeana Patou… W Koszalinie też jest mężczyzna, który tworzy dla kobiet, a one dały mu się oczarować. Poznajcie Emila Piłaszewicza.
krajobrazu na Zachodniopomorskim Uniwersytecie Technologicznym w Szczecinie – wspomina nasz rozmówca. Szybko się okazało, że ten kierunek to strzał w dziesiątkę. – Kiedy moi koledzy na roku mozolnie wkuwali systematykę i morfologię poszczególnych gatunków, mi wystarczyło zamknąć oczy i uruchomić pamięć – większość z nich przecież doskonale znałem od dziecka. Łacińskie nazwy też jakoś nie sprawiały kłopotów i same wchodziły do głowy. Po studiach Emil pracował tu i ówdzie; i w centrach ogrodniczych, i jako architekt zieleni. Aż w końcu postanowił… Ale o tym za chwilę.
Emil to wyjątkowo uzdolniony facet, facet pełen pasji, który – łącząc talent z hobby – tworzy maleńkie biżutki, arcydzieła z drewna i poroża. Spod jego palców wychodzą kolczyki, pierścienie, bransoletki, wisiory i szpile do włosów i spinania szali. Każda z tych rzeczy jest wyjątkowa i niepowtarzalna, każdej z nich Emil poświęcił masę czasu, cierpliwości i w każdą włożył serce.
Wszystko z… miłości
Człowiek lasu Choć dziś nasz bohater mieszka w samym sercu Koszalina, jego naturalnym środowiskiem są leśne ostępy. – Do szóstego roku życia mieszkałem w leśniczówce, ponieważ tata był leśnikiem. Później w „chacie za wsią”, skąd do najbliższego sąsiada mieliśmy kilometr, do sklepu siedem kilometrów, a dookoła był las – opowiada. – W lesie się wychowałem, to w nim wraz z dwoma starszymi braćmi spędzałem praktycznie całe dnie, do domu wpadając tylko na obiad. A tę leśną miłość dodatkowo podsycał tata, ucząc nas lasu niejako niechcący: snuł piękne opowieści o leśnych tajemnicach i sekretach jego mieszkańców. Nic więc dziwnego, że biżuteria tworzona przez Emila ściśle wiąże się z lasem, bowiem zarówno materiał, w którym pracuje, jak i motywy, którymi ją zdobi, właśnie z niego się wywodzą.
Artysta naturalny Piłaszewicz szkołę średnią skończył w Koszalinie. – Chodziłem do Zespołu Szkół Plastycznych, a wybór szkoły był dla mnie sprawą niemal oczywistą. W „plastyku” uczyli się moi bracia, więc uznałem, że rodzinna tradycja nie musi być zła. W którymś momencie nawet nasz klan opanował szkołę, bo uczyliśmy się w niej jednocześnie – śmieje się Emil. – Moją specjalizacją było snycerstwo, czyli rzeźba w drewnie. Po maturze miał kłopot. – ASP do mnie jakoś nie przemawiała, ostatecznie postanowiłem połączyć moje zapędy twórcze z miłością do natury i wybrałem studia na architekturze
Cztery lata temu Emil poznał Magdalenę, miłość swojego życia, która okazała się być jego natchnieniem. To dla niej zamieszkał w mieście. To dla niej stworzył pierwsze „leśne” kolczyki. – Siedziałem i kombinowałem, jaki by tu prezent REKLAMA
Prace Emila Piłaszewicza możecie obejrzeć na stronie www.drewutniaemila.pl oraz na facebooku – www.facebook.com/DrewutniaEmila.
ofiarować lubej na gwiazdkę. Przypomniałem sobie o szkolnej, bardzo fajnej tradycji własnoręcznego robienia podarków. Wymyśliłem, że będą to kolczyki z miłorzębu – wspomina. – Szukając odpowiedniego kawałka drewna, znalazłem poroże. Pomyślałem, a czemu nie? To dopiero będzie spektakularny efekt! Ukochana prezentem była zachwycona, jej koleżanki również. W lutym, na urodziny, dostała od Emila kolejny niebanalny podarek – rogowy grzebyk do włosów. Posypała się lawina pytań o te niezwykłe drobiazgi i tak w grudniu 2012 roku oficjalną działalność rozpoczęła Drewutnia Emila. – Ku mojemu zdumieniu, ale i ogromnej radości, Drewutnia chwyciła cudnie i pojawiły się zamówienia na biżuterię. Myślę, że za sukcesem stoi fakt, iż rękodzielników zajmujących się tak specyficzną dziedziną, czyli tworzeniem w porożu zupełnie nowych form, po prostu w Polsce nie ma. Mam nadzieję, że wraz z oryginalnością doceniana jest też jakość – uważa Emil. Z Drewutni wychodzi jednak nie tylko damska biżuteria, ale również męskie krawatniki ulubione przez ludzi związanych z lasem. – W porożu rzeźbiłem Chrystusa, będącego elementem większego krucyfiksu, puchacza, psy itede – wylicza. – Najbardziej jednak lubię robić rzeczy nowe, mierzyć się z wyzwaniami. Ostatnio oprawiałem weń bursztyn – to było świetne, nietypowe doświadczenie.
Z porożem nie ma dyskusji Początkowo Emil Piłaszewicz rzeźbił w drewnie i porożu. – Teraz jednak
MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 09/2014
#12
Temat z okładki
#
z różnych względów coraz rzadziej po drewno sięgam. Poroże jest bardziej wymagające, twardsze i trudniejsze w obróbce, ale z drugiej strony łatwiej w nim uwypuklić najmniejsze detale, ma piękną, ciepłą barwę i jest miłe w dotyku – wyjaśnia. – O ile w drewnie mogę zrobić wszystko, o tyle do poroża muszę się dostosować: to do niego dopasowuje się projekt, nie odwrotnie. Rzeźbienie w porożu wymaga też precyzji i nieprawdopodobnej cierpliwości. – Wszystko robię ręcznie, nie używam frezarek ani żadnych innych urządzeń, jedynie dłuta, pilników i papieru ściernego. Zwykle pracuję na powierzchni, która ma dwa milimetry grubości. Wyrzeźbienie detali w tak cienkim materiale naprawdę zajmuje dużo czasu – jedną parę prostych w formie kolczyków robię około pięciu godzin. Bywa, że dłuto, którym tworzę, jest dwadzieścia razy większe od dzieła – mówi Emil. – Czasem bolą palce, czasem oczy zaczynają wariować, a czasem puszczają nerwy. Ale uwielbiam to robić.
Bezkrwawe łowy Czytając tyle o porożu, pewnie, drogie panie, zastanawiacie się, skąd Piłaszewicz bierze materiał do pracy. Uspokajamy: nie poluje, a szuka. Całymi godzinami przemierza lasy wzdłuż i wszerz, wypatrując oczy za „patykami”. – Jelenie gubią poroże wczesną wiosną każdego roku. Ponieważ do mojej pracy najlepiej nadaje się świeże, zawsze w marcu wyruszam na poszukiwania. Ubieram się ciepło, pakuję kanapki i termos z herbatą, zabieram lornetkę i w drogę… – wyjaśnia nasz rozmówca. – Wędruję tak przez sześć, siedem godzin, dopóki jest jasno, podjadam kanapki, które w lesie smakują najlepiej na świecie, i rozglądam się, szukam. Łatwiej jest, kiedy leży śnieg – wówczas jelenie zostawiają tropy, z których wnioskuję, gdzie mogą być. Kiedy tropów nie widać, po prostu szukam. Jasne, dowiaduję się od leśników i znajomych, gdzie były widziane jelenie, gdzie mogą mieć swe ostoje, ale pewności nigdy nie ma. Nie sposób przewidzieć, gdzie w danym roku zrzucą swój oręż. REKLAMA
Najcenniejsze dla Emila jest poroże zgubione przez dorosłego, dojrzałego, dobrze odżywionego byka. – Rogi młodych byczków mogą być plamiste, mieć różnorodną barwę, a to nie zawsze dobrze wygląda na biżuterii. Najbardziej lubię to zrzucane przez osobniki w sile wieku, jest mocne i zdrowe, świetnie się w nim pracuje. Za każdym razem radość ze znalezionej tyki (to fachowe określenie jednej części poroża) jest ogromna. – Specjalnie na takie okazje mam zawsze w plecaku jakąś słodycz, na przykład czekoladowego cukierka, którego przyznaję sobie w nagrodę – żartuje Emil. – A kiedy znajduję parę, co zdarza się bardzo rzadko, przyznaję sobie dwa cukierki, a nawet ciasteczko! Znalezione łupy Emil pozostawia do wyschnięcia, oczyszcza i przygotowuje do pracy: usuwa uperlenie (to te brązowe grudki na powierzchni) i kiedy dojdzie do białej kości, nanosi na nią szkic projektu. A później „już tylko” godziny dłubaniny, polerka i małe arcydzieło gotowe.
Skrzynia pełna skarbów.
Drewutnia metaforyczna Firma Emila rozwija się w zawrotnym tempie, a zamówienia coraz częściej są wyszukane i oryginalne i płyną wartkim strumieniem. – Nazwa Drewutnia Emila jest nieco metaforyczna: Drewutnia to ja i mój stan umysłu, tam gdzie ja, tam i ona. Rozumiana dosłownie zatem nie istnieje, nie ma drewnianej chatki w środku lasu – mówi. – Obecnie pracuję w domu, ale prawda jest taka, że w takich warunkach czasu nie da się w pełni wykorzystać. A to facebook mnie oderwie, a to e-mail, a to jeszcze co innego. Dlatego szukam jakiegoś lokalu, do którego mógłbym Drewutnię przeprowadzić. A w przyszłości? Kto wie? Może osiądę w jakimś malowniczym miejscu i nazwa przestanie być tylko metaforą…s
Gdzie Emil, tam jego Drewutnia...
MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 09/2014
#14
Dla niej
#
Żegnajcie letnie dni!
Płaszcz z kapturem, H&M, cena: 129,90 zł
Ramoneska, H&M, cena: 199 zł
Sweter, RESERVED, cena: 199,99 zł
Spodnie, H&M, cena: 129,90 zł Torebka, ZARA, cena: 199 zł Buty, RESERVED, cena: 299,99 zł
Kurtka, MOHITO, cena: 249,99 zł Plecak, MOHITO, cena: 139,99 zł
Spódnica, MOHITO, cena: 149,99 zł
Aby oczekiwanie na nadejście kolejnych wakacji było przyjemniejsze, pójdźmy na zakupy i odświeżmy nasze szafy. Zwiewne, kolorowe sukienki chowamy już na dno garderoby. W ich miejsce niech pojawią się miłe w dotyku sweterki, nieśmiertelne ramoneski, skórzane spodnie i wygodne botki. Całość uzupełnij oryginalnymi dodatkami. MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 09/2014
#16
Dla niego
#
Zegarek Emporio Armani, YES, cena: 1670 zł
Zegarek Doxa, YES, cena: 2050 zł; Zegarek Nixon, YES, cena: 1399 zł
Zegarek Victorinox Swiss Army, YES, cena: 9200 zł
Zegarek Nixon, YES, cena: 799 zł
Zegarek Nixon, YES, cena: 1399 zł Zegarek Breil, YES, cena: 995 zł Zegarek Saint Honcore Paris, YES, cena: 3895 zł
Zawsze na czas Zegarek to ulubiona i często jedyna biżuteria, jaką wybierają panowie. I słusznie – męskie zegarki nie tylko świetnie prezentują się na nadgarstku, ale są też praktyczne. Oprócz godziny wskazują też dzień tygodnia, miesiąc, mają wmontowany stoper czy budzik, można z nimi chodzić po górach, biegać, a nawet nurkować. Najmodniejsze są te z dużą, masywną i nieco sportową tarczą. Panom, którzy preferują elegancki, biurowy styl, polecamy zegarki na skórzanym pasku.
#17
M AG A Z Y N M I E J S K I
NUMER 09/2014
Zrób się na szaro! Tekst: Ewa Worsowicz / Fot. style-on.pl
Wrzesień w branży mody zawsze uważany był za miesiąc przełomowy. Początek jesieni to czas na świeże trendy i skompletowanie perfekcyjnej garderoby na chłodniejsze wieczory. Wełniane płaszcze, maxi kamizelki i szerokie spodnie - zobacz, jakie nowości przygotowali dla nas rodzimi i zagraniczni projektanci. Forma: oversize Absolutny hit nowego sezonu! Do łask powracają szerokie spodnie oraz lekko przyduże kokonowe płaszcze. Dla równowagi do fasonu oversize resztę stroju dobieramy dopasowaną (ale nie obcisłą). Dla fashionistek o proporcjonalnej figurze polecam odrobinę szaleństwa – szwedy plus luźny sweter to najbardziej nonszalanckie połączenie tej jesieni. W komplecie koniecznie z płaskimi butami. Oksfordy i klasyczne tenisówki to rozwiązanie nie tylko modne, ale i wygodne.
Kolor: popiel Klasyczny, bazowy, ale wciąż elegancki. Popiel noszony od stóp do głów albo w zestawie z beżem. Luksusowy look dla elegantki w każdym wieku. Unikamy łączenia szarości z neonowyni kolorami – 50 odcieni szarości obejrzymy w tym sezonie nie tylko w kinie, ale też w najważniejszych modowych metropoliach. Jesienią zrób się na szaro!
Długość: 7/8 Supermodna! Warto zaopatrzyć się w spódnicę o linii A do połowy łydki, a także w elegancką dłuższą kamizelkę bez rękawów – będzie fajnym odświeżeniem biurowej garderoby. Kinga z bloga www.style-on.pl (na zdjęciach) nosi ją rewelacyjnie. Moim zdecydowanym faworytem są luźne spódnico-spodnie o długości 7/8, najlepiej ze skóry. Do tego botki na obcasie, golf, futrzana kamizelka związana w talii paskiem i duża lakierowana torba. Tak, dla takich chwil zdecydowanie warto było czekać na jesień. s
Ewa Worsowicz autorka bloga www.eve-r-green.blogspot.com, stylistka i felietonistka. Laureatka ogólnopolskich konkursów modowych. Rodzinnie związana z Koszalinem, który uwielbia za najpiękniejsze zachody słońca.
MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 09/2014
#18
Prywatnie
#
Wbrew wszystkim jest najlepsza Tekst: Katarzyna Chybowska / Fot.: Radek Koleśnik
Olimpia Felińska ma w sobie coś z pana Wołodyjowskiego. Drobnej postury, niewysoka – zawsze chciała być zauważana, a tego, czego nie znosiła, to bycia postrzeganą jako bezbronna, słaba kobietka. Dlatego, niczym sienkiewiczowski mały rycerz, robi wszystko, żeby być najlepszą i udaje jej się to bez dwóch zdań. A w czym jest najlepsza? W trójboju siłowym, czyli podnoszeniu ciężarów. Właśnie wróciła z kolejnych mistrzostw z naręczem medali. Fitness? To nie dla mnie Wszystko zaczęło się od tego, że Olimpia, jak każda z nas, chciała wyglądać jak najlepiej. – Mam sto sześćdziesiąt centymetrów wzrostu, a w wieku lat szesnastu ważyłam niecałe czterdzieści kilogramów. Dziś wiem, że to normalne, że dziewczyny są tak szczupłe, ale wtedy źle się z tym czułam. Chciałam więc choć trochę przytyć – mówi Olimpia Felińska, koszalinianka, złota medalistka mistrzostw Europy w trójboju siłowym. – Trafiłam na siłownię przy ulicy Orlej, tam zaczęłam takie zwykłe ćwiczenia na masę. Aż kiedyś zupełnym przypadkiem miałam okazję obserwować trening chłopaków podnoszących ciężary. Strasznie mi się spodobało, jak oni rzucali tymi sztangami. Też tak chciałam! Ku zdumieniu wszystkich trener Rafał Grożewski wcale nie wyśmiał drobnej dziewczyny, która przyszła i oświadczyła mu, że chce podnosić ciężary. – Znaleźli dla mnie ośmioki-
logramową sztangę, którą udało mi się podnieść – śmieje się Olimpia. – Okazało się, że wcale nie jestem słabeuszem i do tego szybko łapię technikę. To wtedy usłyszałam, że jeśli przytyję do pięćdziesięciu kilogramów, trener zabierze mnie na zawody. Tak też się stało. Felińska wystartowała w Gdańsku, gdzie podniosła trzydzieści kilo w rwaniu i czterdzieści pięć w podrzucie, co dało jej drugie miejsce. – Pierwsze zawody, pierwszy sukces. Poczułam, że mogę być dobra w podnoszeniu. To wtedy połknęłam bakcyla na dobre – wspomina.
Słomiany zapał Początkowo nowej pasji Olimpii nikt nie traktował poważnie, ani znajomi, ani rodzina. – Zawsze lubiłam sport, od dziecka trenowałam karate. A oprócz tego skakałam z kwiatka na kwiatek: grałam w tenisa, w czasie zimy do nóg przy-
#19
M AG A Z Y N M I E J S K I
NUMER 09/2014
rastały mi łyżwy, prawie nie schodziłam z lodowiska. Moi rodzice chcieli, żebym zaczęła trenować kulturystykę – opowiada sportsmenka. – Pierwszą poważną rozmowę odbyliśmy, jak pojechałam na wspomniane zawody. Nie chcieli, żebym dźwigała ciężary. Uważali, i nadal uważają, że jest to zbyt niebezpieczny sport. Zresztą, w czasie rodzinnych spotkań, to już klasyczne pytanie ze strony mojej rodziny: Olimpia, a kiedy ty przestaniesz dźwigać te cholerstwa?
Nie da się? To ja wam pokażę! Olimpia Felińska żartuje, że w karierze bardzo pomogła jej niewiara innych i ciągłe powtarzanie, że nie da rady. – Tak było od zawsze, największą motywacją dla mnie było to, że inni twierdzili, że sobie nie poradzę – opowiada Olimpia. – W szkole byłam straszną chłopczycą. Nieraz wdawałam się w zatargi z kolegami i … wygrywałam. Poza tym uwielbiałam spędzać czas z moim tatą, który jest dla mnie niesamowitym autorytetem. Chciałam iść do wojska, bo on tam pracował. Ale sport i zwycięstwa interesowały mnie jednak bardziej.
Karkówka w sosie Każdy sportowiec musi przestrzegać ścisłej diety. Wydawać by się mogło, że drobniutkiej i szczuplutkiej dziewczynie nie sprawi to problemu. – Karkówka w gęstym sosie, hamburgery, pizza, och… – rozmarza się Olimpia. – To są moje ulubione dania, za którymi tęsknię, gotując i zajadając na co dzień ryż i kurczaka, bo tego wymaga dieta. Nasza medalistka jednak raz w miesiącu pozwala sobie na kulinarne szaleństwo. – Uważam, że raz na jakiś czas należy mi się trochę przyjemności, w końcu trenuję bardzo dużo. A jeść uwielbiam…
Medale dla innych Sport gra pierwsze skrzypce w życiu Olimpii, ale po treningach i zawodach prowadzi tak zwane normalne życie. – Przez
MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 09/2014
ostatni rok każdą wolną chwilę zajmowało mi ubieganie się o dotację z Unii Europejskiej na otwarcie własnego interesu. Udało się i od niedawna na rynku istnieje firma Olimpia Laser Polska – mówi z dumą. – Zajmujemy się głównie cięciem i grawerowaniem. Dzięki specjalnej maszynie możemy wyciąć praktycznie każdy kształt. Robimy między innymi medale, ostatnie – na Bieg Herkulesa.
Deka, Tika i Bolek Wolny czas Olimpia lubi spędzać aktywnie, najczęściej na spacerach lub wycieczkach w towarzystwie narzeczonego i trzech psiaków. – Nigdy nie planowałam mieć aż tylu psów, ale tak jakoś samo wyszło. Deka się do mnie przybłąkała. Mam wrażenie, że poprzedni właściciel zwyczajnie ją wyrzucił z domu. Żeby nie czuła się samotna, do towarzystwa kupiliśmy jej Tikę. To rasowy piesek i po kilku dniach ktoś nam ją ukradł. Myśleliśmy, że psina już się nie odnajdzie i dlatego w domu pojawił się Bolek. A kilka dni potem Tika szczęśliwie do nas wróciła. I tak mamy trzy psy – tłumaczy. Narzeczony, Jan Trukawka, też „znalazł się” przy okazji. – Początkowo trenowałam dwubój, aż kolega ze szkoły zaprosił mnie na trening trójboju. Trenerem był właśnie Janek. Kiedy zobaczył, że podnoszę o dwa kilogramy więcej, niż wynosi rekord Polski, nie chciał mnie wypuścić z siłowni – śmieje się sportsmenka. – Zresztą to ogromne szczęście mieć u swojego boku kogoś, kto też trenuje, z kim dzieli się swoją pasję. Janek rozumie, że trzeba trenować, że muszę wyjeżdżać na zgrupowania czy zawody. Często też doradza i trzyma mnie w ryzach. Ale oprócz tego mamy też normalne, ludzkie plany, myślimy o dziecku, chcemy wybudować niewielki dom. Nawet kupiliśmy już działkę.
Niewyparzony język i strach przed górami Obecny rekord Olimpii Felińskiej to 425 kilogramów w trójboju, taka liczba robi ogromne wrażenie. W redakcji zastanawialiśmy się, czy dziewczyna potrafiąca unieść taki ciężar budzi strach wśród panów. – Owszem, boją się mnie, ale dlatego, że mam niewyparzony język. Mówię to, co myślę
#20
Prywatnie
#
i bez ogródek. A do kompletu mam trudny charakter. Jeśli czegoś chcę, na coś się uprę, nie potrafię odpuścić. Czasami spalam się w czasie treningu i nie mam formy na zawody – wzdycha Olimpia. – Narzeczony stara się mnie stopować, ale wychodzi mu to z różnym skutkiem. Są jednak rzeczy, które nawet w naszej siłaczce budzą lęk. – Bardzo zraziłam się do gór. Chodzenie tymi wąskimi ścieżkami, gdzie tuż obok mojej stopy jest przepaść… Zwyczajnie się boję – przyznaje. – Lubię wysiłek fizyczny, ale chodzenie po górach mnie męczy, po prostu tego nie lubię. Zdecydowanie jestem fanką morza.
Babski wieczór Na co dzień Olimpia nosi przede wszystkim wygodne sportowe ubranie, co wcale nie oznacza, że nie lubi sukienek i obcasów. – Jeśli tylko jest okazja, to bardzo lubię się trochę wystroić. Nie jestem przy tym fanką dyskotek. Wolę spokojne wieczory w pubie i domówki. Idealnie jest, kiedy razem z moimi dwiema przyjaciółkami, Renatą i Natalią, robimy sobie babski wieczór. Najpierw działamy w kuchni, a potem nie mamy siły już nawet jeść. Bo w trakcie gotowania cały czas podjadamy, śmiejemy się i gadamy. Uwielbiam te wieczory – mówi Felińska.
W blasku reflektorów – Nie mam tego problemu, że jestem rozpoznawana na ulicy, ale już na zawodach to co innego. Ostatnio dziewczyny nazwały mnie królową trójboju. Często też słyszę, że nie mogły się doczekać, żeby mnie poznać. To takie miłe, człowiek czuje się doceniony. A w końcu po coś się haruje na treningach. Często też młodzi sportowcy odnajdują mnie
na facebooku, proszą o rady i obejrzenie ich filmików z treningów oraz ocenę. Zawsze staram się pomóc, to też sprawia mi przyjemność – dodaje zawodniczka. s
Dune Restaurant Cafe Lounge – więcej niż restauracja Dune Restaurant Cafe Lounge to miejsce niezwykłe. Położone zaledwie kilkanaście kilometrów od Koszalina, uwodzi gości pięknym wystrojem rodem z Long Island i doskonałą kuchnią, a przy tym zaskakuje przeróżnymi niespodziankami.
Hasło restauracji brzmi: przyjdź, zrelaksuj się, my zadbamy o resztę. I rzeczywiście, nietrudno odpocząć i złapać chwilę oddechu w jasnych, subtelnych, lekkich niczym piórko wnętrzach, na wygodnych fotelach i przy dźwiękach cicho rozbrzmiewającej muzyki, a na dodatek – z widokiem na morze. Ale w Dune…
które pozwolą na skosztowanie różnych potraw i poznanie jeszcze nieodkrytych smaków. Będzie też możliwość wyboru zestawu uzupełnionego o kieliszek wina, o którego idealny dobór zadba sommelier. Na każdy tydzień ma być planowana nowa atrakcja: raz menu degustacyjne oparte będzie o owoce morza, innym razem o mięsiwa, a jeszcze kiedy indziej – o dziczyznę.
… najważniejsza jest kuchnia. Rafał Lorenc, szef kuchni Dune Restaurant Cafe Lounge, stara się sprostać oczekiwaniom każdego klienta. Szuka, podpatruje i, co istotne, kupuje lokalnie, by na talerzach gości zawsze pojawiały się produkty zdrowe i świeże. Wszak, jeśli ciało jest zadowolone, dusza się śmieje… O ile letnie menu restauracji było lekkie i odświeżające, idealne na upalne dni, o tyle w czasie jesienno-zimowym goście liczyć mogą na pyszne potrawy rozgrzewające, stanowiące doskonałe zakończenie spaceru nadmorską plażą. Wśród proponowanych dań niewątpliwym przebojem będzie comber jagnięcy w kruszonce z ziół i pistacji w sosie kawowo-rozmarynowym, podawany z puddingiem z żółtej papryki, szafranu i koziego sera. Dodatkową niespodzianką, na którą niedługo będą mogli liczyć weekendowi goście Dune, ma być tzw. menu degustacyjne, czyli wybór pięciu-sześciu mniejszych dań, MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 09/2014
#22
Smacznie
#
Bogata piwniczka
Dune Restaurant Cafe Lounge dba również o miłośników win – w bogatej karcie można znaleźć zarówno klasyczne, wyważone trunki z europejskich winnic, między innymi z Alzacji, Aragonii i Bordeaux, jak i nowoczesne, czasem nawet nieco przerysowane, ale z jakże ciekawą nutą, pochodzące z Nowego Świata. Ale Dune nie zapomina też o tych, którzy jeszcze swego ulubionego wina nie odkryli. Specjalnie dla nich zaplanowano wieczory degustacyjne połączone ze szkoleniem, które poprowadzi Katarzyna Kostecka, sommelier z międzynarodowym certyfikatem znawcy win i alkoholi. Katarzyna zabierze gości w winną podróż dookoła świata, pełną ciekawostek, anegdot i cennych informacji.
Kawa grzechu warta Dune ma także prawdziwą gratkę dla koneserów małej czarnej. To właśnie dla nich bariści zawsze w zapasie mają dwie wyjątkowe mieszanki kaw, każdą o odmiennym charakterze, ale obie pochodzące z małej, niezależnej palarni, komponującej kawy zgodnie z tradycją. Pierwsza z nich to włoska mieszanka stuprocentowej arabiki – kawa o posmaku czekolady i pomarańczy, pełna i kremowa, z niską kwasowością. Druga zaś to palona w stylu skandynawskim arabik brasil yellow bourbon i brasil santos, której przyjemna kwasowość i posmak migdałów pieszczą kubki smakowe. I, podobnie, jak w przypadku miłośników wina, również wielbiciele kawy mogą liczyć na popołudniowe de-gustacje małej czarnej i szkolenia prowadzone przez profesjo- nalnych baristów. (scp) s
Dune Restaurant Cafe Lounge ul. Pionierów 18, 76-032 Mielno rezerwacja stolików pod numerem telefonu 501 870 858
www.mielno-dune.pl
#23
M AG A Z Y N M I E J S K I
NUMER 09/2014
FOT. RADEK KOLEŚNIK
Ford – samochód dla każdego
Tekst: Agnieszka Gontar
Użyte w tytule hasło wcale nie jest jedynie sloganem reklamowym. Tak się bowiem składa, że to właśnie Ford dał początek masowej motoryzacji, a rok 1908 zapisał się w historii, ponieważ z fabryki w Detroit wyjechał Ford T – pierwsze auto wyprodukowane na taśmie montażowej. Główną ideą Henry’ego Forda, założyciela Ford Motor Company, było stworzenie samochodu dla przeciętnej amerykańskiej rodziny. I to się udało: w latach dwudziestych XX wieku cena Forda T oscylowała wokół 300 dolarów, a między 1908 a 1927 rokiem wyprodukowano go w 15 milionach egzemplarzy.
– Co ważne, mimo upływu lat i szalonego rozwoju motoryzacji, Ford wciąż jest wierny idei swego twórcy i produkuje samochody dla każdego – twierdzi Robert Hołodowski, kierownik działu sprzedaży samochodów w salonie Ford Bemo Motors. – Nasz salon istnieje w podkoszalińskich Starych Bielicach od 10 lat i przez ten czas zyskał setki
Ford Focus
MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 09/2014
#24
#
Cztery kółka
Ford Fiesta
klientów. Dla nas najważniejsze zaś jest, że są to klienci zadowoleni, tacy, którzy wracają po kolejne samochody. Jakie zatem Fordy koszalinianie kupują najchętniej? Sprawdziliśmy.
Ford Focus – Zdecydowanie najpopularniejszym i najchętniej kupowanym Fordem jest Focus – informuje Robert Hołodowski. I nic w tym dziwnego: samochód dostępny jest w trzech wersjach: pięciodrzwiowy hatchback, czterodrzwiowy sedan – elegancka limuzyna oraz przestronne kombi. – W naszym salonie dostępna jest też oczywiście limitowana wersja Focus Edition z litrowym silnikiem Ecoboost, który przez trzy lata z rzędu (2012-2014) uznawany był za najlepszy silnik świata – dodaje R. Hołodowski. – Jest z pozoru niewielki, ale gwarantuje dynamiczną jazdę i – co ważne – niewielkie zużycie paliwa. Model ten w standardzie wyposażony jest między innymi w system start-stop, system wspomagający parkowanie równoległe (SAPP), układy ABS, ESP oraz TVC, aluminiowe felgi, klimatyzację, podgrzewaną przednią szybę i dysze spryskiwaczy, tempomat oraz system zapobiegający kolizji przy
Ford Focus
małych prędkościach, który idealnie sprawdza się w ulicznych korkach.
Ford Fiesta Kolejnym niezwykle popularnym modelem jest Ford Fiesta. – To naprawdę doskonały samochód dla każdego – uśmiecha się Robert Hołodowski. – Dostępny w wersji trzy- i pięciodrzwiowej, świetnie sprawdza się zarówno jako auto rodzinne, jak i drugi samochód w rodzinie. Bardzo często jest też wybierany przez młodych ludzi, którzy cenią sobie oryginalność i zadziorność tego modelu oraz jego kompaktowe wymiary. Fiesta, podobnie jak jej większy brat Focus, wyposażona jest w benzynowy, litrowy silnik Ecoboost, którego średnie zużycie paliwa to 4,3 litra na 100 kilometrów, ponadto ma wszelkie systemy zapewniające bezpieczeństwo kierowcy i pasażerom. Znakiem rozpoznawczym Forda Fiesty są jego niebanalne kolory. – Dostępna paleta barw jest naprawdę ogromna. Mało tego, na życzenie klienta dach samochodu może być w innym kolorze niż jego karoseria – dodaje kierownik działu sprzedaży podkoszalińskiego Bemo Motors. Wniosek z tego, że słowa Henry’ego Forda: „Ford T dostępny jest w każdy kolorze, pod warunkiem, że jest to kolor czarny” – odeszły do lamusa…
#25
M AG A Z Y N M I E J S K I
NUMER 09/2014
Ford Kuga
Salon Bemo Motors Stare Bielice 117 d czynny od poniedziałku do piątku w godz. 10-18, w soboty w godz. 10-14
Ford Kuga To doskonały samochód dla tych, którzy lubią czasem zjechać z asfaltu, ponieważ występuje także z napędem 4x4, ale to także świetne auto do miasta, bo nie boi się wysokich krawężników, wystających studzienek i innych niespodzianek na drodze, nie zawsze przyjemnych dla kierowcy. – W Bemo Motors dostępna jest już druga generacja Forda Kuga – samochód jest nieco większy od swojego poprzednika, ma nowoczesną, przyciągającą wzrok stylistykę oraz szereg innowacyjnych rozwiązań, w tym systemów zapewniających najwyższy poziom bezpieczeństwa – dodaje R. Hołodowski. Jedną z innowacji w Fordzie Kuga jest standardowo montowany system Ford Sync, czyli funkcja wzywania pomocy. – Jest to wspaniała sprawa. W razie kolizji lub wypadku, system SYNC łączy się (za pomocą wcześniej sparowanego przez bluetooth telefonu) z numerem alarmowym 112, aby podać ratownikom wszystkie istotne informacje na przykład współrzędne GPS oraz umożliwić rozmowę z kierowcą – tłumaczy nasz ekspert. – W ten system mogą za dodatkową opłatą zostać wyposażone modele Focus i Fiesta, ale w Fordzie Kuga jest to standard. Ponadto Ford Kuga ma między innymi system monitorowania martwego pola widzenia w lusterkach, system zapobiegający kolizjom przy małych prędkościach, drzwi bagażnika zamykane i otwierane elektrycznie i bezdotykowo oraz wiele innych „technicznych drobiazgów” znacznie ułatwiających i uprzyjemniających najdłuższą nawet podróż. Ford MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 09/2014
Serwis czynny od poniedziałku do piątku w godz. 7-18, w soboty, godz. 8-14
Kuga dostępny jest z silnikami Ecoboost o pojemności 1,6 litra i mocach 150 i 182 km, a także z silnikiem wysokoprężnym 2.0 TDCI.
Kompleksowa obsługa w Bemo Motors Salon Bemo Motors oferuje nie tylko sprzedaż samochodów. – Zapewniamy naszym klientom kompleksową obsługę: ubezpieczamy samochody, gwarantujemy dostęp do serwisu mechanicznego i blacharsko-lakierniczego, mamy wypożyczalnię samochodów rent’a car, przyjmujemy auta w rozliczeniu – wylicza Robert Hołodowski. – W ofercie mamy samochody od najmniejszego Forda Ka, poprzez pick-up Ford Ranger, aż po dużego vana Ford Galaxy i oczywiście synonim samochodów dostawczych Ford Transit. Bemo Motors oferuje również możliwość zakupu samochodu w ramach programu Ford Multiopcje. – Jest to atrakcyjna oferta dla tych wszystkich, którzy lubią nowe samochody – informuje R. Hołodowski. – Wystarczy niewielki wkład własny i niewysokie miesięczne raty, by cieszyć się nowym autem. Umowa zawierana jest na 24, 36 lub 48 miesięcy: na początku klient podaje ilość kilometrów, które zamierza w ciągu roku przejechać, na tej podstawie obliczana jest gwarantowana kwota odkupu pojazdu i miesięczne raty. Na zakończenie umowy klient ma do wyboru trzy możliwości: zamianę Forda na nowy, zwrócenie samochodu bez żadnych dopłat lub zatrzymanie auta i jednorazowe zapłacenie ostatniej raty lub rozłożenie jej na mniejsze raty. s
#26
Torebka
Moc czerwonych dodatków W torebce Danuty Kaźmierczak zaskoczyło nas to, że właścicielka jej ani trochę nie lubi. Nosi, bo musi… Torebka: – Najbardziej lubię malutkie listonoszki, które nie krępują ruchów, ale w pracy muszę mieć elegancką i dużą torbę, w której sporo zmieszczę – mówi Danusia. – Do zakupu tej namówiła mnie przyjaciółka, sama sobie sprawiła identyczną. I o ile Ola swoją uwielbia, o tyle ja niekoniecznie. Ale jest czarna, a więc neutralna, pakowna i elegancka, to ją noszę. 1. Portfel: – Zawsze czerwony i zawsze podarowany na gwiazdkę przez męża. To taki mój amulet: w portfelu od Pawła utrzymują się pieniądze – żartuje. – A czerwony? Lubię dodatki w tym kolorze, przynoszą szczęście. 2. Dwa wizytowniki, czerwone: – Muszę mieć dwa, ponieważ w jednym noszę wizytówki moich klientów, a w drugim swoje. 3. Telefon Samsung i ładowarka: – Moje główne narzędzie pracy, eksploatowane do granic możliwości. Właśnie z tego względu mam przy sobie ładowarkę, zdarzyło mi się z niej korzystać w różnych miejscach, na przykład w sklepach – wyjaśnia Danuta. 4. Kalkulator i pendrive: ciąg dalszy pracy. – Kalkulator do szybkiego obliczania cen i rabatów, a pendrive do prezentacji. 5. Długopisy: – Sporo ich, wiem. Ale to dlatego, że po pierwsze, w torebce
trudno długopis znaleźć, a po drugie – nigdy nie wiadomo, kiedy się który wypisze – twierdzi. 6. Perfumy Lolita Lempicka: – Jestem uczulona na zapachy, więc perfum dla siebie szukałam latami. W końcu, niedawno, znalazłam idealne i okazało się… że właśnie zakończono ich produkcję. Muszę koniecznie sprawić sobie zapas, póki jeszcze są dostępne. 7. Kosmetyki: – Mgiełka do twarzy idealnie odświeża i nie niszczy makijażu, różowe i czerwone malowidła do ust, bo lubię te kolory. A róż to kosmetyk do zadań specjalnych. Dzięki niemu nawet zmęczona twarz wygląda dobrze. 8. Chusteczki nawilżane: – Są idealne do szybkiego demakijażu, mimo iż dla niemowląt. Korzystam z nich, ponieważ nie są mocno perfumowane i mi nie szkodzą. 9. Spinki i gumki do włosów: – To rzeczy które zawsze mam pod ręką. Lubię nosić rozpuszczone włosy, ale w pracy mi przeszkadzają, więc je związuję. (ag)
FOT. RADEK KOLEŚNIK
#
Danuta Kaźmierczak kierownik działu sprzedaży i kierownik produktu „MM Trendy”. Rodowita koszalinianka i lokalna patriotka, która nie wyobraża sobie życia nigdzie indziej. Prywatnie żona Pawła i mama dwóch fajnych, jak podkreśla, dziewczynek: 17-letniej Natalii i 7-letniej Lenki. Zapalona ogrodniczka. – W moim ogrodzie rośnie dosłownie wszystko: od truskawek, malin i borówek, poprzez pomidory i marchewki, aż po kapustę i ziemniaki – mówi. – Uwielbiam pracę przy roślinach, to mnie uspokaja i regeneruje. A są też wymierne korzyści: wszystkie plony zamrażam lub wekuję i przez całą zimę jemy pyszne, własne i zdrowe warzywa i owoce. Kiedy kończy się sezon ogródkowy, Danusia odpoczywa przy lekturze. – Teraz właśnie jest czas, kiedy nie mogę się doczekać powrotu do książek. Najchętniej sięgam po pozycje psychologiczne i autorstwa pisarzy iberoamerykańskich. Moją ukochaną książką, do której wielokrotnie wracam, jest Sto lat samotności Marqueza.
2 9
8
6
1
3
7 5
4
#27
M AG A Z Y N M I E J S K I
NUMER 09/2014
FOT. 123RF
Albo piękny kolor, albo mocne włosy Tekst: Katarzyna Chybowska
Kobiety uwielbiają zmiany wyglądu, a najprostszy na to sposób, to przefarbowanie włosów. Niestety, wraz z kolejnymi farbowaniami pojawia się problem zniszczonych końcówek, a włosy są coraz słabsze i tracą blask. Zaś opowieści o zapobiegających temu cudownych środkach lepiej włożyć między bajki. Ilość dostępnych specyfików do koloryzacji włosów jest doprawdy przytłaczająca. Farby, kremy, pianki, z amoniakiem lub bez, roślinne, naturalne, ekologiczne... Nie bardzo wiadomo, co to wszystko tak naprawdę oznacza, co jest tylko chwytem reklamowym, który środek zagwarantuje piękny kolor, a który może zaszkodzić. Żeby móc zrozumieć, co szkodzi włosom w czasie koloryzacji, trzeba wiedzieć, na czym ona polega i jak te wszystkie środki działają. Trwałe farby, półtrwałe oraz większość szamponów koloryzujących otwiera łuski włosa, następnie przenika do środka i od wewnątrz zmienia jego kolor. Pozostałe produkty, takie jak kremy czy henny, „oblepiają” włos, działając na podobnej zasadzie, jak silikony. Tak jeden proces, jak i drugi, nie są zdrowe dla włosa…
Na własne ryzyko Chcemy mieć zarówno piękny kolor, jak i zdrowe, mocne włosy, które nie wypadają. To nie jest łatwe do osiągnięcia. Panie, które decydują się na koloryzację w domu za pomocą środków dostępnych w sklepach i drogeriach, muszą MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 09/2014
wiedzieć, że to może się skończyć dla ich fryzury bardzo źle. Niedokładnie rozłożona farba, finalny kolor w niczym nie przypomina zaplanowanego – akurat takie błędy łatwo naprawić. Gorzej jednak, kiedy popalą się włosy, co często się zdarza podczas domowego rozjaśniania. Wówczas jedynym ratunkiem jest ich obcięcie. Mimo że producenci farb ostrzegają przed reakcjami alergicznymi, wiele z nas zupełnie się z tym nie liczy. Tymczasem panie farbujące włosy po raz pierwszy, albo zmieniające ulubioną i stosowaną od lat farbę, powinny koniecznie zrobić test alergiczny. Nie zajmuje on dużo czasu, a jego dokładny opis można znaleźć w każdej ulotce informacyjnej znajdującej się w opakowaniu.
Brzydkie słowo – amoniak Nie ma co ukrywać, amoniak nie jest tym, co włosy lubią najbardziej, ale to właśnie on sprawia, że koloryzacja jest możliwa. To on otwiera bowiem łuski włosa i dzięki niemu farba może dostać się do środka. Jeśli producent twierdzi, że jego produkt nie zawiera amoniaku, to pierwsze pytanie, jakie należy sobie zadać, brzmi: czym go zastąpiono. Często są to sole amonowe, które nie mają tak intensywnego zapachu, przez co wydaje się, że nie niszczą włosów. W praktyce jednak mogą być bardziej szkodliwe niż sam amoniak, który
#28
Pięknie
#
Przewaga salonu Do tego, że farbowane włosy potrzebują szczególnej pielęgnacji, nikogo przekonywać nie trzeba, więc może warto rozważyć przeprowadzenie koloryzacji w salonie fryzjerskim? Zaletą tej decyzji jest to, że od razu po zabiegu można
poprosić o nałożenie odżywki i wzmocnić jej działanie, stosując na przykład saunę do włosów. A jeśli włosy są szczególnie zniszczone lub wrażliwe, zdecydować się na zabieg z wykorzystaniem ampułek wzmacniających. Natychmiastowe działanie zminimalizuje uszkodzenia włosów.
Moc roślin Coraz więcej pań, dbając o swoje zdrowie, sięga po środki ekologiczne. Stąd tak duża popularność farb roślinnych, głównie henn. Do ich zalet na pewno można zaliczyć niewielką zawartość środków chemicznych. Tworzone są one na bazie wyciągów roślinnych, między innymi: ze skorupek orzecha, agrestu indyjskiego (amli) czy różnych ziół. Za ich pomocą można uzyskać odcienie brązu, czerwieni czy czerni, na pewno nie jasne kolory. Panuje opinia, że henny wzmacniają włosy, ale wielu ekspertów podchodzi do tego sceptycznie. Na pewno mniej szkodzą, ale ich wadą jest nietrwałość. Aby utrzymać wymarzony kolor, należy nakładać hennę nawet co kilka dni... s
Po latach mody na kolorowe włosy, czerwienie, czernie czy nawet róże, powracamy do naturalnych odcieni. I albo staramy się wrócić do własnego koloru, albo uzyskać podobny efekt.
FOT. FOTOLIA.PL
ulatnia się całkowicie z włosów po kilku godzinach, podczas gdy sole amonowe przenikają do wnętrza włosa i działają tam nawet kilka tygodni. Na rynku jest też dużo produktów reklamowanych jako te, które nie uczulają i są pozbawione brzydkiego, drażniącego zapachu amoniaku. Zastępuje się go monoetyloaminą (MEA). Fakt, nie powoduje ona powstawania pęcherzy, ranek oraz pieczenia i swędzenia, może za to być przyczyną wypadania włosów. Farby z tym środkiem zmniejszają przetłuszczanie skóry głowy i mogą upośledzać produkcję gruczołów łojowych, które zapychają się głębiej, a w rezultacie włosy wypadają. Dlatego warto zwrócić uwagę na stężenie MEA w farbie.
REKLAMA
Fot. completehealthnews.com
Olejowanie włosów – tysiącletni rytuał
Olejowanie w żaden sposób nie może zaszkodzić włosom. Blondynki powinny mieć jednak na uwadze, że olejek rycynowy, orzecha lub amli może przyciemniać ich naturalny kolor.
Tekst: Katarzyna Chybowska
Kleopatra, egipska królowa słynąca ze swojej urody, miała nie tylko mleczną skórę, ale też lśniące, mocne, gładkie włosy. Jaki był jej sekret? Olejowanie, które po niej przez stulecia stosowały pokolenia kobiet. Nic więc dziwnego, że dziś wraca do łask. Jeśli jeszcze nie znacie tej metody, oto wiedza w pigułce. Jako pierwsze z dobrodziejstw olejowania korzystały Egipcjanki i Hinduski. Oleje wcierane we włosy i skórę głowy miały je chronić przed palącym słońcem i utratą wody. Okazało się jednak, że mają one właściwości nawilżające i sprawiają że suche i łamliwe włosy odzyskują elastyczność, nie puszą się i stają się mocniejsze. O wiele łatwiej się je układa oraz mniej się przetłuszczają. Eksperci polecają ten zabieg wszystkim rodzajom włosów, ale w szczególności tym o wysokiej porowatości.
Porowatość, cóż to jest? Na powierzchni włosa znajdują się ciasno do siebie przylegające łuski, które zatrzymują wodę, jednocześnie chronią go i zapewniają odpowiednie nawilżenie. W zależności od tego, jak bardzo są rozchylone, włosy są nawilżone i mocne lub – w przypadku wysokiej porowatości – suche, łamliwe i łatwo się puszą. Jeśli nie wiecie, jaką strukturę mają wasze włosy, wybierzcie się do profesjonalnego salonu fryzjerskiego, gdzie pod mikroskopem zostanie określona ich porowatość. – Jest na to i domowy sposób – mówi Danuta Mikołajek, właścicielka sklepu zielarsko-medycznego Pod Miętą. – Wystarczy posypać kilka włosów mąka i spróbować ją zdmuchnąć. Na nisko porowatych mąka nie będzie się trzymać. Wiadomo również, że wysoko porowate włosy łatwo się moczą i szybko wysychają. MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 09/2014
Precz z silikonem Jeśli do tej pory nigdy nie olejowałyście włosów, a używacie szamponów, odżywek i masek z silikonem, to najpierw powinnyście oczyścić z niego włosy. – W przeciwnym razie na efekty kuracji trzeba będzie o wiele dłużej czekać, silikon bowiem skutecznie chroni włosy przed wchłanianiem czegokolwiek – radzi ekspertka. W zależności od tego, jak dużo odżywek i szamponów z silikonem używałyście, musicie umyć głowę nawet do pięciu razy, oczywiście nie tego samego dnia. Świetnie do oczyszczania nadają się szampony z SLS (jest to środek chemiczny używany w produkcji detergentów), m. in.: szampon Bambino. Trzeba być jednak ostrożnym w ich stosowaniu, ponieważ mają tendencje do wysuszania i podrażniania.
Jaki olejek... Sukces olejowania zależy od tego, jakiego produktu użyjecie. Olejek najlepiej kupić w sklepie zielarskim lub z kosmetykami ekologicznymi. Na co zwracać uwagę? – Przede wszystkim na etykietce należy szukać informacji o tym, że olejek jest tłoczony na zimno, zachowuje on wtedy i wszystkie wartości odżywcze, i witaminy, i kwasy – informuje Danuta Mikołajek. Nie dajcie się złapać na chwyt marketingowy mówiący, że jest on z pierwszego tłoczenia, bo to wcale nie oznacza, że
#30
Pięknie
#
jest tłoczony na zimno. Uważajcie na olejki rafinowane, mimo że są przeważnie o wiele tańsze i mają długi termin przydatności, to brakuje im jakichkolwiek właściwości odżywczych. I jeszcze jedno: wszystkie olejki powinny być przechowywane w ciemnych buteleczkach, a niektóre dodatkowo w lodówce. Dlatego np. oleju lnianego nie powinnyście nigdy kupować z półki sklepowej.
… do jakich włosów Jeśli zaczęłyście już swoją przygodę z olejowaniem, a efekty są mizerne lub żadne, może to oznaczać, że sięgnęłyście po zły rodzaj olejku. – Każdy musi olej dopasować do swoich włosów indywidualnie, metodą prób i błędów – wyjaśnia właścicielka sklepu zielarsko-medycznego Pod Miętą. Warto wiedzieć, że oleje podzielone są na trzy grupy, ze względu na zawartość kwasów tłuszczowych (dokładne listy możecie znaleźć w internecie): h jednonienasycone: olejek sezamowy, arachidowy, z pestek śliwek, ryżowy czy oliwa z oliwek h wielonienasycone: lniany, żurawinowy, jeżynowy czy z czarnuszki h nasycone: kokosowy, kakaowy, mango. Szukając olejku idealnego, testujcie te z różnych grup. Na pewno w końcu traficie.
Wreszcie – jak olejować Istnieją trzy najpopularniejsze sposoby olejowania. Pierwsza: na mokro. – Przygotujcie miskę z ciepłą wodą, najlepiej prze-
gotowaną. Wlejcie do niej wybrany olejek, zgodnie z zasadą im mniej tym lepiej. Popularna proporcja to łyżka stołowa na litr wody. Moczcie włosy w tak przygotowanej mieszance przez 2-3 minuty, a następnie załóżcie plastikowy czepek i na 30 minut owińcie głowę ciepłym ręcznikiem. Następnie zmyjcie miksturę delikatnym szamponem bez silikonu i nałóżcie na włosy maskę lub odżywkę –tłumaczy krok po kroku pani Danuta.. Drugą metodą jest olejowanie na sucho. Polega na rozprowadzeniu i wmasowaniu olejku w suche i przetłuszczone włosy. Pozostawcie go na około 40 minut i zmyjcie. Dla osób, które nie mają wiele czasu, idealna będzie ostatnia metoda, czyli olejowanie plus maska. Wystarczy, że do maski, z której zwykle korzystacie, dodacie łyżeczkę olejku. Warto jednak pamiętać, że efekty na pewno nie będą tak dobre, jak w przypadku metody na mokro lub na sucho. s
REKLAMA
ZAPOWIADAMY POLECAMY ZAPRASZAMY
Pierwszy koncert sezonu artystycznego 2014/2015 zapowiada się wspaniale: wraz z filharmonikami wystąpi pianistka Isa Trotta, włoskie cudowne dziecko. Dziewczynka ma zaledwie 11 lat, kształci się w konserwatorium muzycznym w Mediolanie, a na koncie już zanotowała spektakularne sukcesy, m.in.: nagrodę na Międzynarodowym Konkursie Mozartowskim w Turynie i koncert z mediolańską orkiestrą symfoniczną. Podczas wieczoru inaugurującego sezon artystyczny Filharmonii Koszalińskiej młodziutka artystka wykona IX Koncert fortepianowy Es-dur KV 271 Wolfganga Amadeusza Mozarta. Orkiestra zagra także uwerturę do skomponowanej przez Mozarta słynnej opery buffo Don Giovanni, a na koniec monumentalne dzieło innego wielkiego klasyka - I Symfonia C-dur op. 21 Ludviga van Beethovena. Koncert poprowadzi mediolańczyk Massimiliano Caldi, pierwszy dyrygent gościnny i konsultant artystyczny Filharmonii Koszalińskiej. (jas)
FOT. CCHALK.COM
Kul tu ral nie
Cudowne dziecko w Filharmonii
Roztańczony październik Klub Kawałek Podłogi w październiku zaprasza na cykl tanecznych piątków. Na pierwszy ogień pójdzie uwielbiana zumba, którą poprowadzą instruktorki Anna Dąbrowska i Natalia Maćkowiak, następna będzie salsoteka połączona z lekcją tańca dla początkujących. Kolejny piątek będzie romantyczny: najpierw trzyminutowe randki, a później lekcja tanga argentyńskiego i bachaty prowadzona przez Marlenę Krawczyk i Krzysztofa Sztorca. Na koniec miesiąca zaplanowano szalony wieczór z rock’n rollem i swingiem, oczywiście poprzedzony lekcją tańca dla początkujących.
Koncert symfoniczny, 19 września, godz. 18.30, Filharmonia Koszalińska, ul. Piastowska 2; bilety na pojedyncze koncerty (35 i 30 zł) oraz karnety na cały sezon kupić można w kasie Filharmonii.
FOT. WWW.GMLT.IT
(ag)
MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 09/2014
#32
Taneczne piątki: zumba, 3 października, godz. 20.30; salsoteka, 10 października, godz. 20.30; romantic party, 17 października, godz. 20.30 (randkowanie, godz. 19); rock’n roll, 24 października, godz. 20.30, Kawałek Podłogi, ul. Piastowska 21; bilety w cenie 10 zł w przedsprzedaży i 15 zł dniu imprezy.
Niebawem
#
Dorota Chałat, pełnomocniczka regionalna Kongresu Kobiet oraz prezeska Stowarzyszenia Era Kobiet w Koszalinie, zaprasza wszystkie panie do udziału w II Regionalnym Kongresie Kobiet. Będzie się naprawdę dużo działo. Oprócz ciekawych debat na tematy szczególnie bliskie kobietom, m.in. przemoc ekonomiczną w rodzinie czy prawa matek, odbędą się też warsztaty dotyczące asertywności i przedsiębiorczości. Planowana jest również dyskusja z udziałem samorządowców, swoją obecność potwierdzili m.in.: Artur Wezgraj, Adam Ostaszewski, Anna Mętlewicz (kandydaci na prezydenta Koszalina) i Wioletta Dymecka, kandydatka na prezydenta Kołobrzegu. Pojawią się też dr Ewa Rumińska–Zimny, ekspert ONZ i Unii Europejskiej do spraw równouprawnienia, Barbara Nowacka z Twojego Ruchu, Joanna Piotrowska, prezeska Feminoteki i inni. (zp) II Regionalny Kongres Kobiet w Koszalinie, 20 września, godz. 9-18, ul. Śniadeckich 2, aula Politechniki Koszalińskiej, rejestracja: koszalin.kongreskobiet@gmail.com; udział w Kongresie jest bezpłatny.
Morderstwem w nowy sezon
FOT. PIOTR PORĘBSKI METALUNA
Bałtycki Teatr Dramatyczny 61. sezon artystyczny rozpoczyna niczym Hitchcock: od morderstwa. Na spektakl inauguracyjny wybrano Szalone nożyczki, komedię kryminalną Paula Portnera. Zgodnie z tytułem, jest to sztuka szalona, pełna zwrotów akcji, policji, ale przede wszystkim świadków – każdy widz bowiem może do sprawy wnieść coś nowego… Rzecz dzieje się w salonie fryzjerskim niejakiego Antoniego Kędziorka (w tej roli Artur Paczesny), nad którym mieszkała mistrzyni fortepianu Izabela Czerny. Mieszkała,
Robert Janowski i złote przeboje
FOT. KATARZYNA CHYBOWSKA
Kobiecy kongres
– Zapraszam wszystkie panie, bez względu na zawód czy wykształcenie. Chcę to szczególnie podkreślić, bo po pierwszym kongresie spotkałyśmy się z opiniami, że to impreza tylko dla bizneswoman, a tak nie jest – zachęca Dorota Chałat.
ponieważ pewnego dnia zamordowano ją w tajemniczych okolicznościach. Do akcji wkracza inspektor Dominik Kowalewski (Wojciech Rogowski, obchodzący w tym roku 25-lecie pracy artystycznej), który, usiłując rozwikłać zagadkę, przy okazji ujawnia wiele sekretów. Nowinką Szalonych nożyczek jest fakt, iż autor sztuki główną rolę – świadków – powierzył publiczności. Dzięki temu Nożyczki oglądać można wielokrotnie i za każdym razem opuścić progi świątyni Melpomeny zaskoczonym nieoczekiwanym zakończeniem… (ag) Szalone nożyczki, premiera 27 września, godz. 19, Bałtycki Teatr Dramatyczny, ul. Modrzejewskiej 12; bilety na premierę kosztują 50 zł.
Program Jaka to melodia, który od 17. lat emitowany jest na antenie TVP 1, cieszy się niesłabnącą popularnością wśród widzów. Magnesem przyciągającym Polaków przed ekrany, obok zawodników obdarzonych słuchem absolutnym i potrafiących rozpoznać piosenki po jednej nucie, niewątpliwie jest prowadzący – wokalista Robert Janowski. W październiku Robert Janowski oraz artyści znani z jego programu po raz pierwszy wyruszają w trasę koncertową i, co ciekawe, premierowy koncert odbędzie się w Koszalinie. Na scenie, oprócz gwiazdy, pojawią się artyści znani ze szklanego ekranu m.in.: Magdalena Tul, Aneta Figiel, Agata Dąbrowska, Zbigniew Fil, Adam Kram, Michał Polubiec, Michał Grott, Tomasz Filipczak oraz Zbigniew Kaute. Wszyscy artyści śpiewać będą najbardziej znane przeboje muzyki polskiej i światowej, które często usłyszeć można w programie Jaka to melodia. Dodatkowym gościem koncertu będzie Ewelina Lisowska. (ag) Koncert Robert Janowski i Jaka to melodia, 11 października, godz. 19, hala widowiskowo-sportowa, ul. Śniadeckich 4; bilety w cenie 40, 50 i 60 zł.
#33
M AG A Z Y N M I E J S K I
NUMER 09/2014
Warto
#
Książka
Film
Płyta
Magia w blasku księżyca
Neneh Cherry Blank Project
Ten film zawiera w sobie wszystko, za co wielu kocha twórczość Woody’ego Allena, ale powinien się spodobać i tym, którzy nie są jego fanami. Reżyser zabiera nas w urokliwe plenery Lazurowego Wybrzeża, by wraz ze Stanley’em, światowej klasy iluzjonistą i zgorzkniałym racjonalistą (rola idealna dla Colina Firtha), rozwikłać tajemnicę młodej Amerykanki, Sophie (urocza Emma Stone). Jej rzekome spirytystyczne zdolności robią na wszystkich ogromne wrażenie, Stanley jednak za punkt honoru stawia sobie zdemaskowanie oszustki. Problem w tym, że dziewczyna jest piękna, interesująca i… nie daje się złapać na żadnym oszustwie. Siłą filmu są świetne kreacje aktorskie głównych bohaterów, galeria barwnych postaci na drugim planie oraz klimat słonecznej Francji, podkreślany przez piękne zdjęcia i powracający jazzowy motyw muzyczny. Magia nie ma ambicji bycia wielkim kinem – to lekka komedia (romantyczna!), w której udaje się przystępnie opowiedzieć o rzeczach ważnych, z właściwym Allenowi dystansem i wyczuciem.
Neneh Cherry 20 lat temu nagrała z Youssou N’Dourem wielki przebój 7 seconds, do dziś grany przez największe stacje radiowe. Gdy dowiedziałem się, że właśnie wydała nową płytę, pomyślałem, że chce dorobić do muzycznej emerytury. Zmieniłem zdanie, kiedy zobaczyłem ją podczas festiwalu Nowa Muzyka w Katowicach, gdzie pokazywane są najnowsze, eksperymentalne projekty muzyczne. Organizatorzy wiedzieli co robią, zapraszając Neneh; płyta Blank Project wpisuje się w hasło „nowa muzyka”. Artystka nawiązała współpracę z młodymi muzykami i wspólnie stworzyli bardzo udaną produkcję: muzyka wyłamuje się z gatunkowych ram, jest popowo, ale z elektronicznym pazurem. Świetna produkcja, genialny wokal, dobre piosenki. Neneh Cherry pokazuje, że przeżywa drugą młodość, słychać, że czuje to, co dzieje się w nowoczesnej muzyce. To jedno z moich największych pozytywnych zaskoczeń tego roku. A koncert Neneh Cherry i album Blank Project polecam każdemu.
Właściwe książki przychodzą do nas w najodpowiedniejszym momencie życia. Od jakiegoś czasu myślałam o tym, jak rzadko zastanawiamy się nad znaczeniem słów… A to właśnie słowa mają szczególne znaczenie w książce Laury Esquivel Malinche. Malarka słów. Jest to opowieść z czasów zdobycia Meksyku przez Corteza. Główną postacią jest Mallinali, młoda tubylka, która szybko nauczyła się języka hiszpańskiego i stała się tłumaczką zdobywców. Przez jej losy i historię poznajemy świat, wierzenia i życie w szczególnym okresie – w czasie zagłady. Bohaterka jest „językiem” Corteza, więc ważne jest dla niej znaczenie słów: odpowiednio dobrane mają moc wywoływania wojny, krwawych rzezi albo sprowadzenia pokoju. Opowieść o Malinche jest też powieścią historyczną o zabarwieniu awanturniczo-romantycznym, świetnie napisaną, którą się czyta jednym tchem! A w życiu Mallinali wiele kobiet odnajdzie własne losy, uczucia, przemyślenia, przeczucia. Świetna lektura!
Wojciech Konieczny, polonista w Zespole Szkół Plastycznych
Mateusz Prus, impresario w CK 105
Małgorzata Zychowicz, kierownik działu metodyki KBP
MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 09/2014
#34
Malinche. Malarka słów
Z podróży
#
Dzika Fuerteventura
Tekst i zdjęcia: Krzysztof Tuz
Wyspy Kanaryjskie to zachwycający zakątek świata, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Na przykład piękną wyspę Fuerteventurę, która urzekła nas spokojem, dzikimi zakątkami i złotymi plażami. Możemy być jednak ostatnim pokoleniem, które wiele z tych niezwykłych miejsc zobaczy w stanie nienaruszonym.
Kilometry pięknego, drobnoziarnistego piasku niesionego wiatrem znad oddalonej ponad 100 km Sahary. I wydmy, aż po horyzont. Z jednej strony niemal wpadające do szmaragdowych wód Oceanu Atlantyckiego, z drugiej – zakończone księżycowym krajobrazem skalistych wzgórz Fuerteventury. To Corralejo, gigantyczna, bo rozciągająca się na powierzchni 27 kilometrów kwadratowych piaskownica, na której w 1982
roku utworzono park narodowy. Całe szczęście, gdyż dzięki temu, ten niezwykły krajobraz „ubarwiają” zaledwie dwa ogromne betonowe hotele wybudowane na skraju parku, niemal bezpośrednio przy złocistej plaży. I jeszcze sznurek samochodów stojących po obu stronach drogi, który przypomina o tym, że Corralejo to w tej chwili jedna z największych atrakcji turystycznych wyspy. Wystarczy jednak przyjechać tutaj wcześnie rano, by znaleźć miejsce, w którym można w samotności podziwiać ten niesamowity widok. Tyle, że w tym przypadku w samotności nie do końca oznacza, że samemu...
Kudłaci przyjaciele
Przyjęty do stada.
Istnieje bowiem duże prawdopodobieństwo bliskiego spotkania z miłościwie panującymi tu, niezwykle sympatycznymi stworami. To wiewiórki ziemne, których na Fuerteventurze biegają tysiące. Te mieszkające z dala od ludzkich osiedli w pełni zasługują jeszcze na miano dzikich. Są płochliwe, ażeby pomiędzy kamieniami dostrzec ich brązowe futerko, trzeba dobrze wytężać wzrok. Natomiast niedaleko miejscowości Caleta de Fuste, znaleźliśmy sporą gromadę wyjąt-
#35
M AG A Z Y N M I E J S K I
NUMER 09/2014
Betancuria, dawna stolica wyspy, dziś liczy sobie zaledwie nieco ponad ośmiuset mieszkańców.
Gdzieś za tymi górami przed tysiącami lat mieszkali Guanczowie, rdzenni mieszkańcy Wysp Kanaryjskich.
MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 09/2014
#36
Z podróży
#
Betancuria - dawna stolica wyspy Pierwsze lody przełamane...
kowo towarzyskich osobników. Do przełamania pierwszych lodów przydały się fistaszki, których garść spowodowała, że mogliśmy bez przeszkód fotografować i z bliska przyglądać się szalonym harcom całego wiewiórczego stada. Wyglądało to tak, jakbyśmy zostali nawet do niego przyjęci. Wspólnie zajadaliśmy się orzeszkami, a kilka zwierzaków postanowiło, że w dalszą podróż pojadą z nami. W plecaku. Ostatecznie, po kilku godzinach wspólnej zabawy, rozeszliśmy się każde do swoich norek. Wiewióry poszły spać, a my postanowiliśmy pojechać w głąb wyspy.
Wystarczyło odjechać kilkanaście kilometrów od wybrzeża, by znaleźć się w zupełnie innym świecie. Krajobraz stawał się coraz bardziej księżycowy, a okolica błyskawicznie się wyludniła. W którą stronę byśmy nie patrzyli, wszędzie widać było skały, wśród których gdzieniegdzie tylko sterczały kępki rzadkiej roślinności. Jedynie co jakiś czas spomiędzy wąwozów, pagórków, lejów i parowów wyłaniały się zapomniane przez Boga i ludzi miasteczka. Nic wielkiego. Zaledwie kilka, kilkanaście chałup na krzyż, kościół, czasem maleńki sklepik. Dojeżdżając do liczącej ponad ośmiuset mieszkańców Betancurii – dawnej stolicy Fuerteventury – spodziewaliśmy się zobaczyć tętniącą życiem metropolię. Tymczasem przywitała nas cisza, tak gęsta, że aż namacalna. Płynąca szerokim strumieniem pomiędzy wąskimi uliczkami i odbijająca się o wzgórza otaczające ze wszystkich stron bielone ściany zabudowań. Jedynie przy najstarszym na wyspie kościele spotkaliśmy kilka spacerujących osób. Większość z nich to turyści, którym znudziły się plaże i przyjechali zobaczyć zachód słońca nad najpiękniejszą, kanaryjską wioską. Myślę, że podobnie jak my, nie żałowali poświęconego na dojazd czasu.
Najpiękniejsze plaże Jeszcze bardziej dziko jest na południu wyspy. A przynajmniej było do niedawna. Na mapie bowiem ostatnią miejscowością jest Moro Jable. Dalej powinny być już tylko góry, pustkowia i piesze szlaki do całkowicie wyludnionych plaż, jak Playa de Cofette czy Playa de Ojas. Szerokich, ciągnących
Na szczęście w okolicach wydm Corralejo są tylko dwa takie koszmarki.
#37
M AG A Z Y N M I E J S K I
NUMER 09/2014
Z podróży
#
się na długości wielu kilometrów, z licznymi zatokami, lagunami i płytkimi rozlewiskami wypełnionymi nagrzaną, krystalicznie czystą, oceaniczną wodą. W rzeczywistości już teraz na sam koniec przylądka Jandia, na którym mieści się latarnia morska, można dojechać nową drogą. Na razie solidną, utwardzoną szutrówką, ale patrząc na ciężki sprzęt poprawiający nawierzchnię, za rok, może dwa, lśnić będzie na niej nowiutki asfalt. Dlatego na Fuerteventurę warto przyjechać właśnie teraz. By po raz ostatni zobaczyć miejsca, które do tej pory cywilizacja omijała szerokim łukiem. Znaleźć kawałki nieprzyzwoicie pięknego wybrzeża, na którym przez cały dzień można wylegiwać się na słońcu. Odwiedzić zapomniane wioski, w których życie toczy się powoli i niespiesznie, a rytm dnia wyznaczają wschody i zachody słońca oraz bicie dzwonów w pobliskim kościele. Wdrapać się na pobliski szczyt i w spokoju podziwiać okoliczne krajobrazy. Za kilka lat wszędzie tam będą stały bloki z luksusowymi apartamentami przygotowanymi na przyjęcie bogatych turystów, a do każdej, najmniejszej nawet wioski, będzie można dojechać autokarem z klimatyzacją. I już nie będzie tak dziko, tak pięknie, tak nepowtarzalnie. s
Ostatnie (?) dzikie plaże na Fuerteventurze.
Krzysztof Tuz obieżyświat z zacięciem trampa. Szczęściarz łączący przyjemne z pożytecznym: służbowo jest współwłaścicielem Biura Podróży Masz Wakacje. Prowadzi blog www.wakacjeipodroze.com
MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 09/2014
#38
Na rozstajach...
Trzy damy w czerni. Od lewej: Małgorzata Chodkowska i Teresa Żurowska z Fundacji Pokoloruj Świat, organizatorki koncertu, oraz Anna Jedlińska, pomysłodawczyni wydarzenia. Z prawej Krzysztof Plewa, który poprowadził oficjalną część imprezy.
Najpiękniejsze melodie świata 25 sierpnia na długo zostanie w pamięci wielu koszalinian. Tego wieczoru odbył się pierwszy z dwóch koncertów charytatywnych na rzecz prezydenta Mirosława Mikietyńskiego. Gwiazdą imprezy był wspaniały tenor Bogusław Morka, któremu towarzyszyła sopranistka Iwona Kaczmarek oraz brat, Roman Morka, śpiewający głębokim basem. Artyści tego formatu oraz cel koncertu sprawili, że salę Filharmonii Koszalińskiej publiczność dwukrotnie wypełniła do ostatniego miejsca. A piękne melodie i zachwycające głosy płynące ze sceny wzruszały, bawiły, a nawet porywały publikę do wspólnego śpiewania. (sim) Fot. Izabela Rogowska
Monika Tkaczyk, nowo mianowana prezes ZOS-u, wraz z mężem Robertem, właścicielem firmy AutoGazSystem. MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 09/2014
Co tak rozbawiło Małgorzatę Bałdys, sekretarkę prezydenta, oraz Piotra Krolla, prezesa KTBS? Pewnie zastanawia się nad tym również małżonka pana prezesa, Ewa Kroll.
Państwo Anna i Robert Grabowscy. Rzecznik prezydenta jak zwykle zadbał o to, by kolor jego krawata idealnie współgrał z kreacją małżonki.
#40
Ryszard Mroziński, prezes Bałtyckiego Banku Spółdzielczego, w towarzystwie żony Agnieszki.
Towarzysko
#
Para prezydencka, czyli Anna i Piotr Jedlińcy, z zachwytem słuchali artystów występujących na scenie.
W przerwie koncertu zaś sekretarz miasta Tomasz Czuczak i jego małżonka radośnie pozowali do zdjęć.
Świat koszalińskiego biznesu reprezentowali m.in.: (od lewej) przedsiębiorcy Małgorzata i Jarosław Loosowie oraz właściciele sieci aptek Elżbieta i Jędrzej Leonowiczowie.
Redakcji „MM Trendy” również nie mogło zabraknąć na takim wydarzeniu. Od lewej: redaktor naczelna Jolanta Stempowska z mężem Andrzejem oraz Agnieszka Gontar z mężem Robertem.
To oni sprawili, że koncert Najpiękniejsze melodie świata był wspaniałym przeżyciem. Od lewej: Bogusław Morka, Iwona Kaczmarek, Roman Morka i Ruben Silva, który poprowadził orkiestrę Filharmonii Koszalińskiej.
Po koncercie Bogusław Morka podpisywał swoje płyty. W kolejce czekają Mariusz i Marzena Kalmanowie, Maria Zientarska oraz panie Elżbieta Gajewska i Katarzyna Kasprzak.
#41
M AG A Z Y N M I E J S K I
NUMER 09/2014
11. Europejski Festiwal Integracja Ty i Ja za nami Od 2 do 6 września Koszalin był europejską stolicą filmu, a to za sprawą Festiwalu Integracja Ty i Ja. 11. edycja upłynęła pod hasłem Film – podróż bez barier. W kinie Alternatywa obejrzeć można było 34. filmy w 3. kategoriach: fabuła, dokument, film amatorski. Jak zwykle nie zabrakło imprez towarzyszących, które nierzadko grały pierwsze skrzypce. Przez 5 dni wysłuchać można było koncertów, zobaczyć ciekawe wystawy, spektakle teatralne oraz wziąć udział w dyskusjach i spotkaniach. Festiwalowe miasteczko odwiedzili liczni goście: filmowcy, podróżnicy, a nawet miss Polski na wózku. (zp)
Nie, nie bójcie się! Te groźnie wyglądające twarze to aktorzy z Pałacu Młodzieży, którzy w czasie inauguracji festiwalu zaprezentowali happening pt. Mały Książę.
Ciekawe, czego tak intensywnie szuka koszaliński fotograf Wojciech Grela w swoim aparacie? Pewnie chce zdradzić jedną z zawodowych tajemnic Weronice Wojciechowskiej z Wałcza, uczestniczce festiwalowych warsztatów fotograficznych Podróż w obiektywie. MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 09/2014
FOT. RADEK KOLEŚNIK
Ty, Ja, Muzyka - pod takim hasłem grupa teatralna BlechBlaBla, działająca przy Pałacu Młodzieży, zorganizowała w autobusach MZK happeningi i zachęcała do przyjścia na festiwal.
Od kilku lat stałym elementem festiwalu, który cieszy się olbrzymią popularnością wśród widzów, są pokazy szermierki na wózkach.
#42
TU NAS ZNAJDZIESZ Wyjątkowe miejsca w Koszalinie i Kołobrzegu BANKI s s
Alior Bank, ul. Zwycięstwa 37 Bałtycki Bank Spółdzielczy, ul. Zwycięstwa 13/1
s s s s
BAWIALNIE DLA DZIECI s
s s s
s
s
s s
Kinderplaneta, ul. Okrzei 3 (Kosmos) Smokuś, ul. Franciszkańska 24 Frajda, ul. Zwycięstwa 106-108 Bajeczna Chatka Kubusia Puchatka, ul. Morska 28 Bajeczna Chatka Kubusia Puchatka, ul. Paderewskiego 1 Sala Zabaw Eldorado Koszalin, ul. Jana Pawła II 20 Motylek, ul. Jana z Kolna 38 Madagaskar, ul. Bohaterów Warszawy 2 (parter)
BIURA NIERUCHOMOŚCI I DEWELOPERZY s
s
s
s s
s
s s s s
s s
s
s
Urbanowicz Centrum Nieruchomości, ul. Andersa 2 Kiljan Nieruchomości, ul. Zwycięstwa 40/48 Abelard Nieruchomości, ul. Dworcowa 1 Ilecki Nieruchomości, ul. 1 Maja 20/5 House Martin Nieruchomości, ul. Zwycięstwa 155 INVEST Nieruchomości, ul. Wyszyńskiego 3/3 LECHBUD, ul. Podgórna 8 PBO Piotr Flens, ul. Gnieźnieńska 74 Pine House sp. j., ul. Kaszubska 6A/2 Interhouse Nieruchomości, ul. Zwycięstwa 77/4 Pol-Eden, ul. Zwycięstwa 196/5 Abakus Nieruchomości, ul. Zwycięstwa 143 Mielno-Holding Firmus Group, Mścice, ul. Dworcowa 29 Gadomska Nieruchomości, ul. Zwycięstwa 46/U14
BIURA PODRÓŻY s
s
s
s s s s
s s
TUI Centrum Podróży, ul. Paderewskiego 1 (Atrium) Salon Firmowy Rainbow Tours, uI. Paderewskiego 1 (Atrium) ABC Świat Podróży, ul. Jana Pawła II 20 (Emka) Exodos, ul. Kaszubska 6A Itaka, ul. Domina 7/9 (Millenium) Odys, ul. Wyszyńskiego 5/2 Polskie Biuro Podróży M. Wolski, ul. Dworcowa 15 Masz Wakacje s.c., ul. Połczyńska 1 Evatrans, ul. Jana z Kolna 38
GABINETY LEKARSKIE I MEDYCYNY ESTETYCZNEJ s s s
s s
s s
Adent, ul. 4 Marca 23G Fish Spa, ul. Domina 5 Gabinet Harmonia, ul. Śniadeckich 7b/e Pulsmed, ul. Stoczniowców 11-13 Centrum Medyczne Beta Tarnowski, ul. Traugutta 31/3 Dentalmed, ul. Sygietyńskiego 14 Stan-Med., ul. Staszica 8A
s
Remedica, ul. Śniadeckich 4 Oculus, ul. Nowowiejskiego 3 Medical Beta, ul. Modrzejewskiej 15 Instytut Kosmetologii i Medycyny Estetycznej Dermalogica, ul. Zwycięstwa 40/55-56 (w CH Jowisz) Cosmedica ul. Zwycięstwa 17/2
KANCELARIE ADWOKACKIE I NOTARIALNE s
s
s
s
s
s
s
s
s
s
Witaszek, Wroński i Wspólnicy, ul. Zwycięstwa 28/3 Kancelaria Adwokacka Bogusław Szpinda, ul. Piłsudskiego 28 Nosowski, Konratowski i Wspólnicy, ul. Zwycięstwa 126 Kancelaria Adwokacka Marek Cichy, ul. Zwycięstwa 137 Kancelaria Adwokacka Elżbieta Nowak, ul. Zwycięstwa 147/2 Kancelaria Adwokacka Ryszard Bochnia, ul. Zwycięstwa 138 Kancelaria Radcy Prawnego Eugeniusz Wicher, ul. Zwycięstwa 202B/3 Kancelaria Radców Prawnych Kraszewski, Tomaszewska, ul. 1 Maja 12/3 Kancelarie Adwokackie Stefania Płocica, Michał Płocica, ul. Piłsudskiego 5 Kancelaria Radców Prawnych Joanna Kalinowska-Domaracka, Anna Sobierajska-Majchrzak, ul. Zwycięstwa 125
KAWIARNIE I CUKIERNIE s s s
s s
s s s
s
s
IL Boun Cafe, ul. Domina 3/6 Park Caffe, ul. Asnyka 11 Columbus Coffee, Rynek Staromiejski 13 Świat Lodów, ul. Zwycięstwa 43 Świat Lodów, ul. Jana Pawła II 20 (Galeria Emka) Kaliszczak, ul. Zwycięstwa 26A Kaliszczak, ul. Zwycięstwa 152 Ciastkarnia Poznańska, ul. Połtawska 2 Cukiernia - Pizzeria Niedźwiadek, pl. Gwiaździsty 1 Coffe House, ul. Dzieci Wrzesińskich 9/2
KLUBY SPORTOWE I FITNESS s
s
s s
s s
s s s s
s
s
PURE Jatomi Fitness, ul. Okrzei 3 (Kosmos) PURE Jatomi Fitness, uI. Paderewskiego 1 (Atrium) Amadeus, ul. Modrzejewskiej 40 Studio Tańca i Fitnessu OFF, ul. Podgórna 11 BlineClub, ul. Piłsudskiego 88A Dom Tańca, ul. Jana Pawła II 20 (Galeria Emka) Forma Squash, ul. Franciszkańska 24 Adria Squash, ul. Grunwaldzka 8-10 MK. Bowling, ul. Okrzei 3 (Kosmos) Studio Tańca Pasja, ul. Jana Pawła II 4A Centrum Zgrabnego Ciała Lejdis Fit, ul. Komisji Edukacji Narodowej 5/1 Fitness Studio, ul. Franciszkańska 104B
KULTURA s
s s s
s
s
Centrum Kultury 105, ul. Zwycięstwa 105 Teatr Variete Muza, ul. Morska 9 Kino Kryterium, ul. Zwycięstwa 105 Koszalińska Biblioteka Publiczna, ul. Polonii 1 Bałtycki Teatr Dramatyczny, ul. Modrzejewskiej 12 Filharmonia Koszalińska, ul. Piastowska 2
RESTAURACJE I BARY s s
s
s
s s s
s s s
s s s s
s
Maredo, ul. Zwycięstwa 45 Viva Italia, ul. Skłodowskiej-Curie 1-3 Viva Italia, ul. Jana Pawła II 20 (Galeria Emka) Pablo & Arni, ul. Waryńskiego 7 (Sąd Okręgowy) Club 2CV, ul. Piastowska 1 Pizzeria Toscana, ul. Domina 5 Kukuryku Lunch bar & shop, pl. Gwiaździsty 5 Pizzeria Piccolo, ul. Zwycięstwa 83 Villaggio, ul. Matejki 5 Piwnica pod Gryfami, ul. Piłsudskiego 28 Santa Kruss, ul. Piłsudskiego 6 Studnia, ul. Mickiewicza 6 Buongiorno, ul. Zwycięstwa 32 Torrevieja Pizzeria-Cafeteria, ul. Zwycięstwa 121 Restauracja Fregata ul. Podgrodzie 1a
SALONY FRYZJERSKO-KOSMETYCZNE s
s s
s s
s
s s
s
s
Instytut Pięknego Ciała, ul. Modrzejewskiej 13 Dermalogica, ul. Zwycięstwa 40 Avon, ul. Zwycięstwa 24 b (Hotel Gromada) Visage, ul. Połtawska 6 Salon Fryzjerski Kaskada, ul. Langego 21A Centrum Urody Koliberek, ul. Traugutta 33/1 Magia Urody, ul. Modrzejewskiej 22 Salon Urody Awangarda, ul. Zwycięstwa 173 Beauty Art Gabinet Kosmetyczny Dorota Koperska, ul. Nowowiejskiego 3/3 My Atelier - Visage, ul. Dzieci Wrzesińskich 19A/6
SALONY SAMOCHODOWE s
s
s s s
s s
s s
Citroen A. Drewnikowski, ul. Piastowska 1 Renault i Dacia F. Dubnicki, ul. Gnieźnieńska 81 Nissan Polmotor, Stare Bielice 8B/1 Fiat Gazopol Ltd, ul. Morska 49 Mercedes Mojsiuk sp. z o.o., Stare Bielice 128 Honda Auto Mojsiuk, Stare Bielice 128 Peugeot Mojsiuk Motor, Stare Bielice 128 Opel Dowbusz sp z o.o., ul. Lniana 3 Toyota TMPL W. Jankowski, ul. Okrężna 4-6
s
MAX-CAR, Stare Bielice 2
SKLEPY I SALONY MODOWE s s
s s s s s
s s
s s s
CH Emka, ul. Jan Pawła II 20 CH Atrium Koszalin, uI. Paderewskiego 1 Meble VOX, ul. Poprzeczna 6 Best Meble, ul. Poprzeczna 6 Aryton, Zwycięstwa 46 (Merkury) Traper, uI. Paderewskiego 1 (Atrium) Atelier-Mara Salon Sukni Ślubnych, ul. Kaszubska 29 Livia Corsetti Fashion, ul. Wenedów 1A Chaton, ul. Zwycięstwa 40/37 (Jowisz) Braferia, ul. Młyńska 4 Salon Bella Donna, ul. Drzymały 18 Młoda Para, ul. Piłsudskiego 21
INNE s
s s
s s s s
s s s s
s
s s
s
s
s s s
s s s s s
Ak-Tel, ul. Krakusa i Wandy 34 (Carrefour) Arcanum-Oil, ul. Szczecińska 65 Auto-Service Żukowski, ul. Kamieniarska 2 Brukarnia, ul. Połczyńska 64 Chwostek PPHU, ul. Strażacka 1 Marcus Sat, ul. Domina 11 Centrum Dietetyczne Naturhouse, ul. Domina 3/7 Format, ul. Władysława IV 139B Q4Glass, ul. BoWiD 10 Protektorzy.pl, ul. Zwycięstwa 126 Instytut Dobrych Praktyk Biznesowych, ul. Zwycięstwa 126 Centrum Biznesu, ul. Zwycięstwa 42 MEC, ul. Łużycka 25a Salon Meblowy Bonkowscy, ul. Konstytucji 3 Maja 12 Royal Park Hotel&SPA, Mielno, ul. Wakacyjna 6 Mati-Glass Kraina Szkła i Luster, ul. Jasna 6 Morze Wina, ul. Zwycięstwa 121 Apteka Dyżurna, Rynek Staromiejski 1 Apteka Centralna, ul. Zwycięstwa 154 Apteka Centralna, ul. Zwycięstwa 94 Apteka Centralna, ul. Kutrzeby 14 Apteka Centralna, ul. Piłsudskiego 74 Apteka Centralna, ul. Lechicka 23 Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Pomorza Środkowego, ul. Dworcowa 11-15
KOŁOBRZEG HOTELE: s s s s s s s s s s
Arka Medical Spa, ul. Sułkowskiego 11 Aquarius, ul. Kasprowicza 24 Marine, ul. Sułkowskiego 9 Sand, ul. Zdrojowa 3 Jantar, ul. Rafińskiego 10 Ikar Plaza, ul. Wschodnia 35 Diva, ul. Kościuszki 16 Balic Plaza, ul. Plażowa 1 Leda, ul. Kasprowicza 23 Senator, Dźwirzyno, ul. Wyzwolenia 35
INNE: s
Pro-Bud S.A., św. Wojciecha 4
FOT. RADEK KOLEŚNIK