Sponsor nagrody dla autora „Relacji Roku 2013”
Sponsor nagród dla laureatów rankingu „Moto -Turysta Roku 2013”
Se z o n 2 0 1 3
01.04.2013 - 31.03.2014
Tytuł:
Guliwerem być – cz. I...
Autor:
Brodaty Miś / Moto-Turysta 005 >>>
Ranga M-T: Numer relacji: Galeria:
Przewodnik >>> 21/2013/Turystyczne wojaże Skansen miniatur – 101 zdjęć >>>
R e l a c ja o b ję t a r a n k i n g a mi " M o t o - T u r y s t a R o k u 2 0 1 3 " & " W y p r a wa R o k u 2 0 1 3 " Data wyprawy 27 sierpnia 2013
Data nadesłania relacji
Data publikacji relacji
28 sierpnia 2013
17 listopada 2013
Mam 190 cm wzrostu. Ciągle to sprawdzam, bo minąłem półmetek bytu, a podobno na starość ludzie się kurczą. Więc sprawdzam czy już jestem <staroć>. A jeśli tak – to jak szybki jest ten proces...
...więc dziś rzecz będzie o traumie...
Plan zapożyczony z zasobów internetowych. Więcej informacji: http://ok-pobiedziska.pl/cms/70/skansen_miniatur
1. Pałac w Rogalinie 2. Biblioteka Raczyńskich – Poznań 3. Grupa wiatraków, koźlaków – Moraczewo 4. Kościół pw. Św. Mikołaja w Wierzenicy 5. Kościół pw. Św. Katarzyny w Węglewie 6. Wiejska zagroda 7. Biskupin 8. Kościół pw. Św. Mikołaja w Gieczu 9. Kościół pw. Św. Wojciecha w Poznaniu 10. Kościół pw. Św. Prokopa w Strzelnie 11. Dwór modrzewiowy w Koszutach 12. Katedra gnieźnieńska 13. Pałac w Lubostroniu 14. Muzeum w Rakoniewicach 15. Iglica MTP – Poznań 16. Pomnik Mickiewicz i Poznańskiego Czerwca 56’ – Poznań 17. Opera poznańska 18. Kościół pw. Św. Jana w Mogilnie 19. Pałac w Antoninie 20. Ruiny palatium na Ostrowie Lednickim 21. Pomnik Leszka Białego w Marcinkowie Górnym 22. Mysia wieża w Kruszwicy 23. Rynek w Pobiedziskach 24. Kościół w Kościelcu 25.Kościół pw. Św. Jana Jerozolimskiego na poznańskiej Malcie 26.Kościół pw. Św. NMP w Inowrocławiu 27. Kościół pw. Św. Marcina – Poznań 28. Kolegiata pw. Piotra i Pawła w Kruszwicy 29. Collegium w Trzemesznie 30. Kościół w Murowanej Goślinie 31. Kolejka Żnin-Wenecja 32. Pałac w Czerniejewie 33. Katedra poznańska 34. Kościół pw. Św. NMP – Poznań 35. Rynek poznański 36. Zamek „Diabła Weneckiego” – Wenecja Centrum Sztuki Współczesnej szklany wieżowiec – brak na mapce Spichlerz – uwzględniony w opisie wiejskiej zagrody
1z5
...więc dziś rzecz będzie o traumie... Wiedzą o takim zjawisku prawie wszystkie wysokie <człowieki>, ale ten mój maksymalny wzrost, który mam, spowodował przez lata pewien stały – jak wzorzec metra w Sevres – ogląd rzeczywistości wokół mnie. No tak już mam, że choć nie jestem specjalnie gburowaty i próżny, zazwyczaj patrzę na innych z góry. Natomiast prawie zawsze wtedy, kiedy pojawia się w mojej bezpośredniej bliskości ktoś, kto jest ode mnie wyższy lub znacznie wyższy, odczuwam dyskomfort. Jakbym nagle zmalał, czy skurczył się... Ale pomimo tego, że nie jestem zawodnikiem NBA, takie koszmary zdarzają mi się niezwykle rzadko, więc oglądam ten świat bezstresowo. Jednak w ostatnim czasie odnotowałem jakąś plagę ludzi o większym niż ja wzroście i to kazało mi odbyć wycieczkę do miejsca, gdzie terapia takich przypadków dzieje się sama, bo czujesz się tam jak Lemuel Guliwer. Udałem się do Pobiedzisk.
To jedno z tych miejsc, które od zawsze chciałem odwiedzić, bo niemal każda wzmianka o nich, powodowała dreszczyk emocji i ciekawość. Głównie czy poczuję się znowu jak dzieciak, albo czy nie doznam jakieś rodzaju rozczarowania tym, co zobaczę. No i po niemal godzinie w korkach – wybrałem bardzo nieodpowiednią porę na przejażdżkę - reszta niezbyt długiej trasy była samą przyjemnością. Pogoda również była wymarzona. Skończyły się trwające kilka tygodni
upały, w których jazda motocyklem nie była chyba żadną przyjemnością, a raczej karą. Nieco ponad dwadzieścia stopni w słońcu, lekki wiatr, błękitnie niebo z licznymi, ale niegroźnie wyglądającymi chmurami oraz perspektywa leczniczego obcowania z dziełem ludzkich rąk, sprawiały, że już czułem się lepiej, pomimo, iż byłem nie najwyższym użytkownikiem drogi. Cel mojej podróży stał na historycznym Szlaku Piastowskim. Tak prawie w połowie drogi pomiędzy Poznaniem a Gnieznem. Będąc w stolicy Wielkopolski miałem do pokonania niewiele kilometrów, ale pokonując je przeniosłem się i w czasie i w przestrzeni. Przywitał mnie kompletnie pusty parking. Przez krótką chwilę pomyślałem nawet, że internet kłamie, bo zrobiłem sobie wypad do zamkniętego przybytku. To były jednak myśli niepokorne i niemające potwierdzenia w realnym otoczeniu, w którym przebywałem. Skansen Miniatur w Pobiedziskach był otwarty, a tylko pora moich odwiedzin tego miejsca nie była jakaś specjalnie atrakcyjna dla innych, mających również chęć na edukacyjne, patriotyczne czy terapeutyczne spędzenie kawałka popołudnia.
2z5
Wykupiłem niedrogi bilet – 7 złotych za dorosłego nieemeryta – i zapoznając się z topografią otaczającego mnie skansenu, szybko ustaliłem trasę, jaką będę się poruszał, aby niczego nie pominąć. Rozmieszczenie budowli jest nie chronologiczne, więc kolejność nie ma większego znaczenia. To zupełnie nie przeszkadza w zwiedzaniu i zapoznawaniu się ze sporym kawałkiem historii Polski. Zapewne takie a nie inne rozmieszczenie miniatur wynika z jak najlepszego wykorzystania niewielkiego jak na taką ilość budowli miejsca. A jest tych obiektów 38, uznając np. Rynek w Poznaniu czy Pobiedziskach - składający się z dziesiątek kamienic - jako jeden obiekt. Miniatury są wykonane z ogromną precyzją w skali 1 do 20. Oddają nie
tylko
w
przybliżeniu,
charakter
oryginału,
cechuje
je
dbałość
o najdrobniejsze szczegóły. Ustawiając odpowiednio aparat fotograficzny można zrobić zdjęcie wyglądające, jakby było zrobione przed oryginałem.
Jedynie twórczość pająków czy inne żyjątka <łapiące> się w kadr mogą wskazać jednoznacznie na wielkość fotografowanego obiektu. Miniatury zbudowane są z materiałów trwałych – to jakieś tworzywo, ale karnie spełniając zalecenia organizatorów, aby nie chodzić po miniaturowych uliczkach i chodniczkach, nawet ich nie badałem organoleptycznie, więc pewności nie mam, co to za budulec. W przewodniku zapisano, że niektóre z nich wykonane są z materiałów takich samych jak budowle oryginalne. I to najprawdopodobniej
najprawdziwsza prawda, bo rzeczywiście robią niesamowite wrażenie. Przewagę zbioru stanowią budowle sakralne, czyli kościoły i katedry, ale są też wiatraki, wspomniane rynki staromiejskie, zagroda wiejska oraz pałace i dwory. Wszystko opisane w dwóch językach, co daje szansę przybliżenia historii gościom z odleglejszych niż ja terenów. Czysto, schludnie i o tej późnej godzinie pusto. Dodawało mi to wszystko większą swobodę przy dokumentowaniu swojej wycieczki.
3z5
Niestety nawet pomimo mojej samotności, nie dało się przekonać jedynej Pani Kustosz-Kasjerki, abym wprowadził do środka motocykl, dla większego jeszcze wrażenia i oddania gabarytów miniatur. Pozostało mi zrobienie zdjęć przez otwartą furtkę, co udało się ze średnim skutkiem, bo autentyzm budynków i perspektywa nie do końca oddaje proporcje maszyny i budynków.
Po opuszczeniu Skansenu podjąłem decyzję, aby spróbować wjechać na poznański Rynek i tam oddać właściwe proporcje sprzętu i oryginału gmachu, będącego ozdobą nie tak dawno opuszczonego Skansenu. I ten zabieg prawie mi się udał. Wracałem do garażu zadowolony. Jego powodem było przede wszystkim to, że odwiedziłem miejsce, którego
nie można się wstydzić, co ważniejsze, które warte jest nawet dłuższej wyprawy niż moje skromne kilkadziesiąt kilometrów. Skansen jest tak położony, że przy dłuższym dniu, można z powodzeniem odwiedzić, co najmniej połowę oryginałów – choćby dla samego ich porównania z tymi pomniejszonymi. Zamierzam (już poza relacyjnie) odwiedzić znaczną część tych miejsc. Stało się też coś dziwnego, jeśli chodzi o moją depresję związaną ze wzrostem i podjętą w celu jej zaleczenia terapią. Pojąłem mianowicie, że rozmiar nie ma znaczenia, dotarła też do mnie naocznie stara prawda, że małe jest piękne – bo naprawdę jest. 4z5
Dla niedowiarków i dla tych, co lubią takie lokalne ciekawostki podaję, że Skansen otwarty jest przez cały rok codziennie, także w soboty, niedziele i dni świąteczne. Zmianie ulegają jedynie godziny otwarcia: - latem, czyli od 1 kwietnia - 31 października - w godzinach 8.00 - 19.00 - zimą, czyli od 1 listopada - 31 marca - w godzinach 9.00 - 16.00
Podreperowany z traumy – Brodaty Miś
Ps. W czasie wycieczki drogę umilał mi bluesowo Gary Moore – pisałem przy jazziku Claire Martin
5z5