Autor tekstu: Brodaty Miś / M-T 005
Nie rzadko tak się dzieje, że czytając podróżnicze relacje z odbytych wypraw, zamieszczone na niniejszym portalu, stają one inspiracją do mototurystycznych planów. Zapewne niejeden z nas, już podczas lektury którejś z nich układa sobie w głowie drogi na jakiś mniej lub bardziej odległy sezon, aby po nich pojeździd i pooddychad powietrzem, jakim oddychali przed nami koleżanki i koledzy Moto-Turyści. Dzieje się tak zapewne pod wpływem opisanych w relacjach miejsc, licznych zdjęd, ogólnego klimatu, jaki obie te publikowane pamiątki wywołały w naszych głowach. Na szczęście nie jest tak zawsze… Zaraz napiszę, dlaczego nazywam taki brak planów szczęściem. Przyznam się Wam do czegoś. Czytam od kilku tygodni relację Mirki – „Kierunek Iran”, którą zamieścił Paweł w tym miejscu jakoś tak pod koniec lutego i chciałbym (chyba po raz pierwszy podczas tego rodzaju lektury), aby tak jak podczas czytania dobrej książki, nie miała ta relacja kooca. Moment dotarcia do ostatniej strony, wydaje mi się koocem czegoś, co polubiłem, czym żyję, czym niemal oddycham. Str. A
Podoba mi się taki stan do tego stopnia, że nie chcę do takiej chwili dopuścid, a jeśli już musi ona nastąpid, to oddalam moment dotarcia do finału. Oddalam niemal w nieskooczonośd, z zastosowaniem kilku sprawdzonych technik: czytam pomału, wracam po kilkakrod do całych akapitów. Po raz kolejny czytam i delektuję się w opisach tego, co było udziałem Mirki i Jej kompanów, a co ja przeżywam
za sprawą Jej lekkiego pióra, w dodatku w taki sposób jakbym tam z nimi był. Mirka operuje mototurystycznym słowem w nieczęsty sposób. Wszystkie czytane relacje wnoszą dużo do naszej wiedzy o świecie, nawet tym nieodległym. Rzadko jednak obcowanie z relacją staje się ucztą dla ducha. Styl i słowo, a także sposób w jaki nim operuje sprawia, że „czytając Ją”, mam tak przewrotną oto myśl, że zdjęcia w Jej relacji są zbędne. U Niej każde słowo sprawia, iż relacja jako całośd staje się pełna i doskonała. Wysmakowana, jak najlepsze z ulubionych dao, w dodatku na takie, na którego powtórne podanie czeka się całymi latami, co potęguje jeszcze bardziej nasze łaknienie… Dzięki temu właśnie wyobraźnia kreśli obrazy wyłącznie w oparciu o słowo pisane przez Mirkę i chod może, a raczej na pewno, są one inne niż ich rzeczywiste odpowiedniki, to wcale nie przeszkadza by byd w tych miejscach. Nie wiem, czy uda mi się skooczyd literacką wyprawę Mirki z ubiegłego roku do czasu, kiedy pojawi się Jej kolejna praca. Bardzo bym tego chciał, chodby dla zachowania świetnego czytelniczego samopoczucia. Ale przydługa zima za oknem sprawiła, że plany tegorocznych wyjazdów już się przesuwają w czasie, więc może byd mi nie łatwo wygrad z czasem. Będę jednak próbował, bo dzięki Mirce i Jej relacji, nie muszę robid sobie perspektywicznych planów, by odwiedzid kiedyś te miejsca, nie muszę, bo po prostu tam jestem… Str. B
Pozwólcie mi na jeszcze odrobinę prywaty, trochę z powodu tej przydługiej zimy, ale bardziej z chęci zwrócenia uwagi na piękno. Wszystkim polecam lekturę tekstu Mirki - szczególnie Tym, którzy go nie czytali, bo naprawdę warto poobcowad z czymś, co porusza zmysły. Tym, którzy przeczytali tekst „po łapkach” (co wydaje mi się niemożliwe, chod wiem z autopsji, że długie relacje przegrywają
z krótkimi), polecam by wrócili na bliskowschodni szlak z Mirką i Jej ekipą, i doprawili zwyczajny dzieo odrobiną luksusu, by poczuli zapachy i smaki, których tam pełno.
Trochę mi też smutno jest, bo to już kolejna publikacja autorstwa Mirki i kolejna, na którą nie można było oddad swojego głosu. Wierzę, że to się zmieni. No, ale wtedy zastanawiał się będę, jaką kategorię oceny musiałby ustanowid Paweł (Admin.)?
Chyba < Ciary Roku > od tych ciar, co to po plecach chodzą w trakcie czytania… Zaczytany (Brodaty Miś) Przeczytaj raz jeszcze relację autorstwa Miry (M-T 163), pt. „Kierunek Iran” >>>
Str. C