Świat Wokół
MARSZAŁKA •
Wrzesień 2017 Wydawca
DAŁ POLSCE WOLNOŚĆ, GRANICE, MOC I SZACUNEK
•
Drodzy Czytelnicy,
J
Piłsudski
i łódzka katastrofa
Józef Piłsudski z żoną Marią i pasierbicą Wandą Juszkiewiczówną. Fot. Zbiory MJP
22 lutego 1900 roku, Łódź, ulica Wschodnia 19. Józef Piłsudski skończył pisać artykuł do „Robotnika” późno w nocy. Było już może wpół do trzeciej. Ledwo zasnął, został obudzony. Przy łóżku stali żandarm i rewirowy. Tak zakończyło się kilkuletnie tropienie przez carską policję drukarni „Robotnika”, pisma Polskiej Partii Socjalistycznej.
D
o tego feralnego dnia ukazało się 35 numerów „Robotnika”. Trzydziesty szósty pozostał niedokończony. Miał się ukazać 25 lutego. Zabrakło trzech dni… Maszynę, a raczej maszynkę drukarską kupił w 1894 r. Stanisław Wojciechowski (przyszły prezydent RP). Sprowadzono ją z zagranicy, w największej konspiracji. Historyk Władysław Pobóg-Malinowski pisał w biografii Józefa Piłsudskiego, że
poza Wojciechowskim spośród krajowych członków PPS wtajemniczeni w sprawę byli tylko Piłsudski i Aleksander Sulkiewicz. „Sulkiewicz przesyłkę przejął i swoimi drogami przemycił ją do zaboru rosyjskiego prawdopodobnie aż do Wilna. Powitano ją z westchnieniem ulgi – nareszcie!” – relacjonował Pobóg. Pierwszy numer „Robotnika” ukazał się z datą 12 lipca 1894 r. Zawierał wiele informacji o pierwszomajowych pochodach.
Jako miejsce wydania podano Warszawę. Ale tajna drukarnia „Robotnika” znajdowała się w rzeczywistości w Lipniszkach, w powiecie oszmiańskim, w aptece Parniewskiego. Był farmaceutą, członkiem PPS, któremu partia poleciła założyć aptekę, by mogła być przykrywką dla drukarni. Redagowaniem gazety zajmował się Piłsudski, składem – Wojciechowski. dokończenie na str. 2
ózef Piłsudski urodził się 150 lat temu. Decyzją Sejmu świętujemy właśnie jego rok. Z tej okazji mamy możliwość spotkać się z Państwem w Łodzi podczas Zjazdu Miast Piłsudskiego. Miast, które nadały honorowe obywatelstwo Marszałkowi i dla których jego idee oraz osoba są wyjątkowo ważne. Życie pierwszego Marszałka Polski było pełne trudnych decyzji, spektakularnych sukcesów, ale też porażek. Jedną z nich była opisywana w tym numerze „łódzka katastrofa” – nie złamała ona jednak w Józefie Piłsudskim ducha walki. To właśnie jego nieugięty charakter i konsekwentne działanie przyciągały do Legionów Polskich młodych ludzi pragnących walczyć u boku Komendanta. W niniejszym numerze zapraszamy Państwa do zapoznania się z historiami kilku z nich. Ich losy udało nam się przedstawić dzięki prowadzonemu przez muzeum Wykazowi Legionistów Polskich i rodzinom Żołnierzy Niepodległości. Pamięć o tych ludziach pozostaje żywa, również dzięki harcerzom i pracownikom naszego muzeum. Jak co roku młodzież z łódzkich liceów pojechała latem na Wołyń, gdzie wspólnie z mieszkańcami tamtejszych wiosek porządkowała mogiły legionistów. Relację z tych prac znajdą Państwo w niniejszym numerze. W 150. rocznicę urodzin Józefa Piłsudskiego chcemy pokazać Czytelnikom miejsce, o którym Marszałek mówił „mój dom.” W Sulejówku Piłsudski spędzał czas z najbliższymi, odnajdywał spokój w zabawach z córkami. Już wkrótce będziemy mogli zaprosić Państwa do Sulejówka, gdzie w pobliżu dworku powstaje kompleks edukacyjno-muzealny. Chcemy, żeby w tym szczególnym miejscu nasz gość mógł poznawać losy człowieka, który dał Polsce wolność, granice, moc i szacunek. Agata Grochowicka
W NUMERZE Reportaż z „Milusina” Kuźnia wielkich postanowień i najmilsze schronienie Marszałka. – str. 4-5
Historia legionisty Leon Leonciński zasłynął ucieczkami z niewoli rosyjskiej, niemieckiej i bolszewickiej. – str. 6
Wołyń
Muzeum na stulecia W Jabłonce Wielkiej odnalezione zostały groby legionistów poległych w 1915 r. – str. 7
Przesłaniem naszego muzeum jest czerpanie z historii dla budowania przyszłości. – str. 8
2
Ś W I AT WO KÓ Ł M A R S Z A Ł K A Piłsudski i łódzka katastrofa dokończenie ze str. 1
Ostatni numer „Robotnika” wydany w Łodzi przed aresztowaniem Józefa Piłsudskiego. Fot. Zbiory MJP
Obaj odbijali kolejne strony „Robotnika” na maszynie drukarskiej. Pomagał im także Głowacki, były członek partii Proletariat. „Ten nieopatrznie wszedł w bliższe stosunki z niemłodą nawet kucharką aptekarza i gdy nie chciał się z nią ożenić, zagroziła donosem. Trzeba było w pośpiechu przenieść się do innego miejsca” – pisał Zygmunt Zygmuntowicz w artykule „Józef Piłsudski przy kaszcie drukarskiej”. Drukarnię umieszczono w Wilnie, gdzie znajdowała się do 1899 r. „Fakt istnienia w kraju drukarni tajnej i wcale niemała jej wydajność wywoływały wrażenia biegunowo różne; członkowie organizacji partyjnej witali każdy numer ze zrozumiałym entuzjazmem, ale i obawą o jutro pisma; w społeczeństwie, nawet w sferach niechętnych nowemu prądowi, mówiono z uznaniem dla »tak śmiałego przedsięwzięcia«; inaczej rzecz jasna reagowali żandarmi – tajna drukarnia spędzała im sen z powiek” – kontynuował Pobóg. Ta bezsenność i zarazem bezradność carskich służb trwała pięć lat. W 1899 r. Stanisław Wojciechowski, przemęczony pracą i chory, wyjechał za granicę. Nowym pomocnikiem Piłsudskiego został Kazimierz Rożnowski, który nauczył się fachu zecera w partyjnej drukarni w Londynie. Jednak w Wilnie nie pracowali długo. Piłsudski bał się odkrycia tajnej drukarni, ponieważ nie były zachowywane zasady konspiracji przez ludzi, którzy mieli kontakt z drukarnią i samym „Robotnikiem”. Ponadto jeden z aresztowanych działaczy zaczął ujawniać nazwiska i adresy członków partii.
Łódź z „Ziemi Obiecanej”
Kamienica przy ulicy Wschodniej w Łodzi, w której mieściła się drukarnia „Robotnika”. Strzałka wskazuje okno mieszkania Piłsudskich. Fot. Zbiory MJP
wrzesień 2017
Piłsudski postanowił przenieść drukarnię „Robotnika” do Łodzi, wielkiego ośrodka przemysłu bawełnianego i wełnianego, zatrudniającego tysiące robotników w fabrykach Scheiblera, Gorhmana, Poznańskiego, Kunitzera, Kona i innych przedsiębiorców. Łódź była zarazem – paradoksalnie – „jednym z najbardziej cichych i spokojnych ośrodków życia i ruchu robotniczego. Znajdował się on w zastoju. Dawno już przebrzmiały echa buntu łódzkiego w 1892 r. – sześciodniowego strajku i demonstracji, które skończyły się śmiercią sześciu robotników”. Łódź, do której przyjeżdżał Piłsudski, była Łodzią „Ziemi Obiecanej”, arcydzieła Władysława Reymonta. Książka ukazała się w tym samym czasie, w którym Piłsudski przeprowadzał się do „polskiego Manchesteru”. Reymont pisał: „Tysiące robotników, niby ciche, czarne roje, wypełzło nagle z bocznych uliczek, które wyglądały jak kanały pełne błota, z tych domów, co stały na krańcach miasta niby wielkie śmietniska – napełniło Piotrkowską szmerem kroków, brzękiem blaszanek błyszczących w świetle latarń, stukiem suchym drewnianych podeszw trepów
Kazimierz Rożnowski, pomocnik Józefa Piłsudskiego w tajnej drukarni. Fot. Zbiory MJP
i gwarem jakimś sennym oraz chlupotem błota pod nogami. Zalewali całą ulicę, szli ze wszystkich stron, zapełniali trotuary, człapali się środkiem ulicy, pełnej czarnych kałuż wody i błota. Jedni ustawiali się bezładnymi kupami przed bramami fabryk, drudzy, uszeregowani w długiego węża, znikali w bramach, jakby połykani z wolna przez buchające światłem wnętrza. W ciemnych głębiach zaczęły buchać światła. Czarne, milczące czworoboki fabryk błyskały nagle setkami płomiennych okien i niby ognistymi ślepiami świeciły. Elektryczne słońca nagle zawisały w cieniach i skrzyły się w próżni. Białe dymy zaczęły bić z kominów i rozwłóczyć się pomiędzy tym potężnym kamiennym lasem, co tysiącami kolumn zdawał się podpierać i jakby chwiał się w drganiach światła elektrycznego”. Piłsudski nie tylko zmienił miejsce dla tajnej drukarni, ale także swój stan cywilny. Latem 1899 r. wziął ślub z dwa lata od siebie starszą, rozwiedzioną Marią Juszkiewiczową. Wcześniej, w Petersburgu, gdzie mieszkała ze swoim mężem, stała się – jak pisał Pobóg-Malinowski, gwiazdą salonów, dzięki swojej urodzie, wykształceniu, kulturze towarzyskiej i żywości umysłu.
Tajna drukarnia Małżonkowie Piłsudscy – ale dla władz Dąbrowscy – sprowadzili się do Łodzi w ostatnich dniach października 1899 r. Wynajęli czteropokojowe mieszkanie przy ul. Wschodniej 19, na pierwszym piętrze. Piłsudski nie obawiał się, że odgłosy pracy drukarni zaniepokoją mieszkańców parteru, gdyż na parterze był skład bawełny i pończoch. W „Bibule” Piłsudski tak opisał pomieszczenie, w którym umieszczono drukarnię: „Wprost z korytarza były drzwi do kuchni i z kuchni wreszcie na tylne schody. Za salonikiem był pokój duży, w którym postanowiliśmy umieścić drukarnię, a który był zarazem dla ludzi postronnych gabinetem moim dla pracy. (…) Umeblowanie gabinetu-drukarni składało się z biurka redak-
3
Ś W I AT WO KÓ Ł M A R S Z A Ł K A
tak długo tajnie, aż zaświta na ziemi naszej słońce wolności, które pozwoli nam mówić i działać jawnie”.
Pluń pan w oczy Gutenbergowi
W latach 30. XX w. zrekonstruowano wygląd pokoju, w którym drukowany był „Robotnik”. Fot. Zbiory MJP
cyjnego, w którego szufladach złożone były rękopisy i różne wydawnictwa, potrzebne do redakcji; z otomany, w którą chowaliśmy papier; kosza, do którego szły różne odpadki produkcji, stopniowo potem spalane w piecach mieszkania; szafki składanej, w której się mieściła w górnej części maszynka drukarska, a w dolnych jej szufladkach kaszty z czcionkami. (…) Poza tym w szafce stała maszynka drukarska angielskiego systemu „Model-Press”. Maszynka niewielka, ważąca coś około 7 pudów [ok. 114 kg – przyp. red.], z ramą małą, mieszczącą zaledwie jedną stronicę „Robotnika.” Praca była bardzo czasochłonna, gdyż na maszynce drukarskiej można było odbijać od razu tylko jedną stronę pisma. Dwunastostronicowy numer pisma wymagał 15-16 dni pracy po 9-11 godzin dziennie. „Gdy trzeba było bić 1.800 egzemplarzy, a krzyż, bok lub ręka porządnie dolegały od ciągłego pochylania się i naciskania rączki – każdy z nas, komu przypadało w udziale przy niej popracować, marzył o zastosowaniu pary lub elektryczności i w naszej drukarni” – pisał w 1900 r. w „Robotniku” anonimowy autor. Był nim zapewne Stanisław Wojciechowski, gdyż to on drukował wcześniej „Robotnika” wraz z Piłsudskim. Zapadła decyzja o kupieniu nowej, bardziej wydajnej maszyny drukarskiej. Numer 36 „Robotnika” miał być przedostatnim odbijanym na dotychczasowej maszynie. „Żal nam tej staruszki. Ze złamanym palcem sznurkiem przewiązanym, z naddartymi osiami i obluzowanymi śrubami (blisko dwa miliony uderzeń wykonano na niej) nie przedstawiała już dla nas wielkiej wartości, ale była drogą tymi wspomnieniami,
które się koło niej skupiły, tymi troskami i niepokojami, które przeżyliśmy przy niej” – kontynuował anonimowy autor. Piłsudski wraz ze swoim pomocnikiem Kazimierzem Rożnowskim odbili na maszynce drukarskiej numer 34. „Robotnika” z datą 3 grudnia 1899 i nr 35. z datą 31 grudnia 1899. W lutym 1900 r. złożyli jedenaście stron numeru 36. Pracy nad nim nie dokończyli. Wpadka drukarni nastąpiła z powodu braku czujności Aleksandra Malinowskiego, członka Centralnego Komitetu Robotniczego. Piłsudski polecił kupić mu większą ilość papieru do drukarni. Po sfinalizowaniu zakupu Malinowski nie zauważywszy kręcącego się agenta policyjnego, pomaszerował na Wschodnią. Aresztowano go o północy, a około 3.00 policja wkroczyła do domu przy Wschodniej 19. Współpracownikowi Piłsudskiego, Kazimierzowi Rożnowskiemu, udało się uniknąć aresztowania. Wyjechał do Wilna, lecz tam został ujęty. Władysław Pobóg-Malinowski pisał: „Wykrycie drukarni i aresztowanie Piłsudskiego było dla partii ciosem bolesnym i – jak dotąd – najdotkliwszym. Z czoła szeregów walczących odchodziła postać skupiająca w swoim ręku wszystkie nici organizacji i decydująca od sześciu lat o formach i drogach działania; w gruzach ponadto leżała forteca, która tak długo urągając bezsilnej potędze najeźdźcy świadczyła o sile i sprawności organizacji.” Pobóg nazwał wpadkę drukarni łódzką katastrofą. Przesłuchujący Józefa Piłsudskiego oficer żandarmerii stwierdził, że niełatwo będzie zorganizować od nowa tajną drukarnię
„Robotnika”. Na co Piłsudski odpowiedział z uśmiechem: „Ależ, panie rotmistrzu! Jestem przekonany, że w tej może chwili już się drukuje następny numer »Robotnika«. Niech mi pan wierzy, że dla P.P.S. nie stanowi to nic tak bardzo trudnego”. I rzeczywiście, wkrótce ukazał się 36. numer pisma. Wydrukowano go w Londynie w kwietniu 1900 r. (lecz jako miejsce wydania podano Warszawę, by skonsternować i zmylić carską policję), a nakład przemycono do kraju. Na pierwszej stronie Centralny Komitet Robotniczy poinformował o wykryciu drukarni „Robotnika” w Łodzi (nie podając, że aresztowano Piłsudskiego) i zapewniał: „Przypadkowy triumf żandarmów organizacji naszej złamać nie mógł. Po dwumiesięcznej przerwie oddajemy dziś w ręce czytelników nr 36. »Robotnika« z treścią zmienioną odpowiednio do potrzeb bieżącej chwili. Gdyby jednak i ta drukarnia wpadła w ręce żandarmów, to i tak nas nie zgnębi i »Robotnik« będzie wychodził nadal
Piłsudski tak pisał w „Bibule” o uczuciach towarzyszących kończeniu pracy nad numerem „Robotnika”: „Za kilka godzin świeży pocisk rewolucyjny wyruszy w świat, by poruszyć żywiej serca tysięcy wiernych towarzyszów pracy, budzić śpiących, pokrzepiać strudzonych, złożyć raz jeszcze świadectwo niespożytej energii ruchu, urągającego w żywe oczy piekielnej potędze cara i sług jego.” Podpułkownik Gnoiński, który aresztował Piłsudskiego, zwrócił się do niego z ironią: „Wot wam i Gutienberg. Da, kak widitie, ot niewo wsio zło!”. Gnoiński nawiązał do słynnej anegdoty o Orłowie, szefie żandarmów za czasów Mikołaja I, którą też przytoczył autor „Bibuły”: „Odprowadzając razu pewnego swego znajomego, odjeżdżającego za granicę, prosił go o załatwienie tam małego interesu. Gdy będziesz pan w Norymberdze – mówił mu – zajdź pan pod pomnik Gutenberga, wynalazcy druku, i pluń mu pan ode mnie w oczy. Od niego całe zło na świecie pochodzi!” Po kilku miesiącach pobytu w łódzkim więzieniu Piłsudski został przewieziony do Cytadeli Warszawskiej. Jego żonę, Marię Piłsudską, również aresztowaną, po krótkim czasie zwolniono. 22 października 1920 r. przedstawiciele władz Łodzi wręczyli Józefowi Piłsudskiemu w Belwederze dyplom honorowego obywatelstwa miasta. Widniały na nim maszyna i kaszta drukarska. Tamtego roku na ścianie kamienicy przy ul. Wschodniej 19 umieszczono tablicę upamiętniającą pobyt Piłsudskiego, jego pracę i aresztowanie. 11 listopada 1938 r. w wykupionym przez miasto dawnym mieszkaniu Piłsudskich otwarto Muzeum Pamiątek po Pierwszym Marszałku Polski, w którym zgodnie z uchwałą rady miejskiej zrekonstruowano „ognisko polskiej irredenty – tajną drukarnię.” Tomasz Stańczyk
Dyplom honorowego obywatelstwa Łodzi nadanego Józefowi Piłsudskiemu. Fot. NAC
wrzesień 2017
4
Ś W I AT WO KÓ Ł M A R S Z A Ł K A
W legendarnym Sulejówku Dziś, gdy oczy całej Polski zwrócone są na Tego, który przed 10 laty zdobył Jej niepodległość, a następnie wroga wypędził i utrwalił granice – nie może ujść uwagi publicznej także to miejsce, które przez długie lata ubiegłe było kuźnią wielkich postanowień Marszałka Piłsudskiego i jego najmilszym schronieniem: Sulejówek, legendarny już dziś Sulejówek.
C
hociaż w życiu Marszałka odegrał wielką rolę pałac belwederski, w którym w ciągu 10-lecia królował najpierw jako Naczelnik Państwa, potem wypędzał zeń niedołęgów, a następnie znów stamtąd rządzi już 3-ci rok Polską, mimo to Sulejówek nie przestał być właściwym domem Marszałkostwa Piłsudskich, do którego na każdą wolną chwilę zjeżdżają, gdzie spędzają wszystkie święta i gdzie czują się najlepiej. Sulejówek, letnisko podwarszawskie, należące do gm. Okuniew i oddalone od stolicy o 28 klm, jeszcze przed 10-u i przed 8-u laty nie różnił się niczym od innych letnich siedzib Warszawy. Dopiero od chwili, kiedy po zmianie rządu w 1923 r. Marszałek Piłsudski usunął się od czynnej służby w cień domowego zacisza, Sulejówek stał się głośnym i uczęszczanym. Odtąd co roku w dniu św. Józefa ciągnęły pielgrzymki wojskowych i cywilnych do białego dworku, by złożyć hołd jego wielkiemu samotnikowi, który nie przestał być rządcą dusz w narodzie, mimo że władza formalna w innych spoczywała rękach.
Naprzeciwko również drewniana stara willa piętrowa, która dawniej służyła za mieszkanie Państwa Marszałkostwa, teraz jest siedzibą paru rodzin wojskowych. O kilka kroków dalej wznosi się biały dworek, który swemu ukochanemu Komendantowi zbudowały przed 5 laty wierne serca żołnierskie – z drobnych bowiem dobrowolnych ofiar całego wojska, zebranych przez „Komitet Żołnierza Polskiego”, powstał ten przepiękny dar miłości synowskiej.
Opodal mieści się pasieka złożona z 5 uli. Jest to także teren pracy p. Marszałkowej, która ubrana w hełm ochronny, nieraz własnoręcznie wybierała miód dla swoich gości. W tyle za dworkiem ciągnie się spory szmat lasu sosnowego, poprzerzynany alejami, wśród których rozmieszczono ławki ogrodowe z wygodnym oparciem. To było miejsce codziennego w lecie spaceru i odpoczynku p. Marszałka, o czym świadczą
Witajcie w „Małej Ulinie” Do tego białego dworku p. Marszałka, dobrze ukrytego w cieniu drzew sosnowych przed okiem natrętów, poprowadzimy naszych czytelników, otwierając przed nimi bramy „Małej Uliny.” Tak odtąd bowiem zwać się będzie 3-morgowa posiadłość Marszałkostwa Piłsudskich na pamiątkę owego sławnego marszu 75-kilometrowego I-szej Brygady pod wodzą samego Komendanta, przerzynającego się nocą wśród kolumn nieprzyjacielskich w listopadzie 1914 r. Dawna nazwa „Milusin” nabyta wraz z drewnianą willą, zniknęła w lecie tego roku razem ze starą bramą i ogrodzeniem, które zastąpiły nowe sztachety wzdłuż całego frontu od strony ul. J. Piłsudskiego. Szeroką aleją dochodzi się do drewnianej dyżurki posterunku żandarmerii z centralką telefoniczną, która łączy „górę” białego dworku z Warszawą via Rembertów wojskowy. wrzesień 2017
kobiałkę dostawały od Mamusi 5 gr. Taka bowiem była umówiona taksa na umówiony cel: obóz harcerski, który był ostatnim marzeniem Wandeczki i Jagódki o wizycie w obozie pod Wyszkowem. Prócz lasu spacerowego ma „Mała Ulina” także zaczątek sadu i ogród warzywny od strony ulicy. Były tam kartofle i pomidory, były maliny i truskawki, ale spaliła je susza i te piaski, na których wyrosły. Wśród łanu wyki, łubinu i seradeli wznosi się majestatycznie staropolski żuraw, ciągnący wodę z ocembrowanej studni i dodający specjalnego uroku całej tej zagrodzie marszałkowskiej. Stanąć tam ma jeszcze bliżej dworku gołębnik, aby w nim gnieździć się mogły te lotne gońce dla osobliwej swojej służby. Pan Marszałek, przewidując, że nieraz jeszcze przyjdzie Mu się rozstać na pewien czas ze względów służbowych z rodziną, pragnie tą drogą z Belwederu korespondować z ukochanymi córeczkami swymi. Wkładać będzie karteczkę swoją do nich w obrączkę u nóżki gołębia pocztowego, a ten migiem poleci do Sulejówka ze słowami, które czułe serce ojcowskie podyktowało… Biały dworek Marszałka Piłsudskiego w Sulejówku przejdzie niezawodnie do historii. Nie dlatego tylko, że widział w swoich murach nieraz co najprzedniejszych gości polskich i zagranicznych, ale że ukuła się niejedna doniosłej wagi myśl wielkiego samotnika, powzięta w długich spacerach po mieszkaniu i parku, tu powstawały też najważniejsze Marszałka Piłsudskiego prace i artykuły. Na wszystkie cztery strony świata ma dworek wyjście na zewnątrz, na ganki, tarasy i balkony. Do głównego wejścia, ocienionego dzikim winem, prowadzi parę szerokich schodów kamiennych. Potem niewielki hall z kręconym schodkami na górę. Po tych schodkach kiedyś przed dwoma laty, gdy p. Marszałek w dzień swych Imienin był chory i życzenia przyjmowały tylko w sypialni, snuł się przez parę godzin długi, niekończący się sznur oficerów, którzy pragnęli tylko uścisnąć dłoń swego Wodza i w milczeniu skłonić przed Nim głowę na znak hołdu niewygasłego. Na wąskich schodkach mijały się te dwie fale ludzkie przypływu i odpływu, a stojący na dole Wieniawa dyrygował sprężyście tłumem, który zaległ cały dziedziniec przed dworkiem w oczekiwaniu na swoją kolejkę. Na oficjalne przyjęcie służy salon, mieszczący się na wprost drzwi wejściowych i mający wyjście na szeroki taras od strony ogrodu kwiatowego.
Aleksandra Piłsudska z córkami Wandą i Jadwigą. Fot. Zbiory MJP
W lecie okalają go gazony żywego kwiecia, wśród których nie brak nawet róż – chluba to i duma p. Marszałkowej, która wyhodowała je na piaszczystym gruncie, dzięki usilnym swoim zabiegom. Tu rosną także lipki, zasadzone ręką p. Marszałka i pnie się po kolumnach tarasu prawdziwe winne grono, które w tym roku obrodziło wcale obficie.
także przyczepione do drzew skrzyneczki na ogryzki papierosów. Las jest umyślnie utrzymany w stanie dzikim, nie wolno w nim trawy kosić, toteż rosną w nim gęste osty i nie grabi się tam wcale ściółki, spadłej z drzew, żeby służyła za nawóz. Tylko uschłe gałązki zbierały od czasu do czasu córeczki Marszałkostwa i za zebraną
Dedykacja papieża dla Marszałka Salon zawieszony cały obrazami i pamiątkowymi darami, których tu oczywiście jest tylko drobna część, z tej olbrzymiej ilości prezentów wciąż napływających do Belwederu. Najstarszą chronologicznie pamiątką będzie niewątpliwie umieszczona na staro-
5
Ś W I AT WO KÓ Ł M A R S Z A Ł K A Józef Piłsudski w swym gabinecie w „Milusinie”. Fot. Zbiory MJP
polskim kominku fotografia Ojca św. Benedykta XV z własnoręczną dedykacją dla Naczelnika Państwa. Data na niej 2.I.1920 r. Cenny to dar, tym cenniejszy, że pochodzi od Papieża, który nie znał Polski. Od obecnego Ojca św., darzącego dom Marszałkostwa Piłsudskich serdeczną przyjaźnią, jest także sporo podarków w innych pokojach. Obok fotografii papieskiej na kominku prezent najnowszy: olbrzymia kłódka stalowa z kunsztownie otwierającym się zamkiem, do czego trzeba używać aż pouczeń ze specjalnego opisu. Kłódka z dokumentami, bramkami i grawerunkiem, nosi też na swym odwrocie napis, że zmajstrował ją „75 lat stary Jan Kotarba ze Świątnik Górnych” (w Małopolsce). Jest to wzruszający dowód, jaką miłością cieszy się u ludu Marszałek Piłsudski, skoro nawet staruszkowie nad grobem stojący, mozolą się nad podarunkami tak wiele wymagającymi pracy, byle Mu tylko zrobić przyjemność tym dowodem pamięci i oddania się. W sąsiedztwie kominka w rogu na wysokim postumencie oryginalna rzeźba: dwa popiersia splecione ze sobą w bratnim uścisku: Legionisty i Dowborczyka. A u dołu napis z dedykacją „dla Naczelnego Wodza na pamiątkę wspólnej wieczerzy w dniu 11 marca 1921 r. od Żołnierzy b. Pierwszego Korpusu Dowbór-Muśnickiego.” Po obu stronach tej rzeźby portrety: p. Marszałka – pędzla Jacka Malczewskiego oraz Wandy i Jagódki, zasłuchanych w jakąś czarowną bajkę o pałacu na szklanej górze pod baldachimem tęczy. Bajkę tę opowiadał przed laty pozującym do portretu dziewczynkom malarz Nowocień, treść bajki biorąc równocześnie za tło do swojego dzieła.
Człowiek i szczekające psy
Gdzie indziej signum autora „J. Winiarz. 1926”. Z saloniku wiodą z jednej strony drzwi do pokoju stołowego i kuchni, z drugiej zaś – do gabinetu p. Marszałka, który tu przy biurku niejedną chwilę spędzał nad papierami. W kącie kanapa, na której najlepszy z ojców udziela specjalnych audiencji swoim córeczkom wciąż mającym jakieś interesy do Tatusia. Z gabinetu wchodzi się do pokoju gościnnego, skąd jest wyjście na boczny taras.
Nad nim wznosi się ten piękny, półkulisty balkon, który widać na obrazku. Najcenniejsze w całym domku miejsce, jeśli chodzi o zdrowie – jest to bowiem strona południowa, z której nigdy nie znika słońce, jeśli tylko w ogóle jest na nieboskłonie. Na balkon ten wychodzą drzwi od sypialni p. Marszałka, umyślnie tak ulokowanej, aby wciąż do niej promienie słoneczne zaglądały. Obok sypialnia p. Marszałkowej i dwa pokoje dziecinne.
Ot i cały światek mieszkańców białego dworku, którym tak się interesuje chyba cała Polska. Władysław Dunin-Wąsowicz Reportaż ukazał się w „Panteonie Polskim” nr 52 z 1929 r. Zachowano oryginalną pisownię. Śródtytuły pochodzą od redakcji „ŚWM”.
Dworek „Milusin”. Fot. Zbiory MJP
Na reszcie ścian jeszcze parę płócien, m.in. dar 3-go pułku strzelców kresowych, duży obraz Adamczewskiego wyobrażający „Atak Budiennego” i wreszcie drobny rysunek piórkiem, który w lecie tego roku zaktualizowała tragedia w Jastarni. Twórca śp. Jerzy Winiarz padł tam ofiarą swego dobrego serca, dając życie za życie przyjaciela. Tu, w białym dworku pozostanie też na wielki dowód jego wiernego żołnierskiego serca, nieznającego kompromisów. Dał temu wyraz w charakterystycznym swoim rysunku, powstałym jeszcze przed wypadkami majowymi. W górę idzie jakaś postać, ale cała sylwetka pozwala domyślać się w niej Marszałka. Dokoła Niego sfora kilkudziesięciu wyjących psów. A u dołu napis: Idzie Człowiek – za nim huf Szczekających wściekle psów, Nic nie mówię, ale wiem, Kto Człowiekiem, a kto psem. I podpis: „Swemu Komendantowi – Żołnierz Pierwszej Brygady.” wrzesień 2017
6
Ś W I AT WO KÓ Ł M A R S Z A Ł K A
Cztery ucieczki z niewoli
Dzięki materiałom i informacjom przesyłanym i dodawanym samodzielnie przez użytkowników Wykazu Legionistów Polskich, nasza wiedza o Legionach nieustannie się poszerza. Czasem nawet błahy z pozoru epizod może powiedzieć nam więcej, niż opracowania historyków, pokazuje bowiem wojnę przez pryzmat doświadczeń jednostki.
P
an Zygmunt Jaremkiewicz, syn legionisty, spisał wspomnienia dotyczące swojego ojca. Marian Włodzimierz Jaremkiewicz urodził się 15 sierpnia 1900 r. we Lwowie. Pochodził z dość licznej rodziny, miał trzy siostry i starszego brata, który powołany do armii austriackiej zginął w czasie I wojny światowej na froncie w Serbii. Jak większość mieszkańców Lwowa rodzina Jaremkiewiczów była bardzo patriotyczna. Marian Jaremkiewicz, wyrośnięty ponad wiek, mając 15 lat, zataił ten fakt i wstąpił do II Brygady Legionów. W walkach nad Styrem, grzejąc się przy ognisku, spalił sobie płaszcz. Nie mając ciepłego okrycia, przeziębił się wkrótce i zachorował na zapalenie płuc. Leczono go w szpitalu austriackim w Krakowie, niestety od tej pory przez całe życie miał kłopoty ze zdrowiem i wielokrotnie przebywał w sanatoriach. Po kryzysie przysięgowym w Szczypiornie jako młodociany został skierowany do domu. Po osiągnięciu odpowiedniego wieku, będąc poddanym austriackim, został powołany do wojska. Służbę pełnił m.in. w zajętym przez Austriaków powiecie janowskim, tam wstąpił wraz z innymi kolegami – lwowiakami – do tworzonego Wojska Polskiego. yciorys Ludwika Giebułtowicza spisała i przekazała nam jego córka, pani Helena Sak. Ludwik Giebułtowicz urodził się w 1898 r. w Przemyślu. W roku 1914 r., gdy Józef Piłsudski wyruszył z Oleandrów do Królestwa Polskiego, Ludwik miał 16 lat, był uczniem gimnazjum. Jego rodzice już wówczas nie żyli, a on mieszkał u krewnych w Przemyślu. Miał starszego brata Jana, który zaciągnął się do Legionów, Ludwik niedługo potem poszedł w jego ślady. Zapytany o wiek
Ż
powiedział, że urodził się w roku 1896 r., a zatem ma już 18 lat, lecz faktycznie był dwa lata młodszy. Chyba mu nie uwierzono, bo był drobnej postury, zapewne też dlatego początkowo do jego zadań należało tylko obieranie ziemniaków. Mimo wątpliwości co do wieku, w grudniu 1914 r. wziął udział w bitwie pod Krzywopłotami, gdzie został ciężko ranny w nogę. Uciekł ze szpitala, gdyż zamierzano mu ją amputować i pojechał do rodziny, która znalazła mu lekarza. Nogę uratowano, ale Ludwik został inwalidą. W roku 1918 pracował już we Lwowie. Gdy w listopadzie tamtego roku Ukraińcy usiłowali opanować miasto, bez zastanowienia przyłączył się do obrońców. Jak opowiadał, poszedł walczyć w lakierkach, gdyż w tym czasie był w teatrze. Mimo inwalidztwa uczestniczył też w wojnie z bolszewikami. Legionach najczęściej można było spotkać Polaków z zaboru austriackiego. Byli też i „królewiacy”, lecz ich decyzja o wstąpieniu do Legionów wiązała się z poważnym ryzykiem. Po trafieniu do niewoli rosyjskiej traktowani byli – jako poddani cara – jako dezerterzy i zdrajcy, co w warunkach wojennych oznaczało nieuchronne skazanie na śmierć. Na szczęście, nie zawsze fakt ten wychodził na jaw. Tak też było zapewne w przypadku Leona Leoncińskiego, o którym informacje do Wykazu przekazała rodzina. Urodził się 9 czerwca 1897 r. w Staszowie. W 1906 r. rozpoczął naukę w rosyjskim progimnazjum męskim w Sandomierzu i tam prawdopodobnie zetknął się z tajnym harcerstwem polskim oraz działaczami niepodległościowymi. Po wybuchu I wojny światowej uciekł z domu i wraz z przyjacielem przedostał się do Galicji. 28 sierpnia 1914 r.
W
Fotografia ślubna Ludwika Giebułtowicza (1925 r.). Za przekazanie zdjęcia dziękujemy pani Helenie Zofii Sak.
wstąpił do formującego się w Krakowie 2. pułku piechoty Legionów. Przyjął wówczas nazwisko „Lewaczyński”, gdyż pod prawdziwym nazwiskiem jako obywatel Cesarstwa Rosyjskiego nie mógłby służyć w armii austro-węgierskiej. We wrześniu złożył z pułkiem przysięgę i wyruszył na front w Karpatach Wschodnich. W krwawej bitwie pod Mołotkowem 29 października 1914 r. odniósł rany (w plecy i lewe ramię) oraz rok później, podczas odpierania rosyjskiego natarcia pod Bielgowem, na Wołyniu (bagnetem w prawą łydkę). Trafił wówczas do niewoli rosyjskiej. Spędził w niej niemal dwa lata. Do macierzystej jednostki powrócił dopiero 23 sierpnia 1917 r. i został mianowany kapralem. Miesiąc później skierowano go na front w rejon Czerniowiec. Tam w lutym 1918 r. należał do jednego z oddziałów Polskiego Korpusu Posiłkowego, które pod dowództwem Józefa Hallera wypowiedziały posłuszeństwo austro‑węgierskiemu dowództwu i przebiły się przez linię frontu pod Rarańczą. Miesiąc później trafił do niewoli niemieckiej, z której uciekł i otrzymał przydział do 14. pułku strzelców (w 4. dywizji strzelców polskich II Korpusu Polskiego). W składzie tej jednostki brał udział w bitwie pod Kaniowem i ponownie trafił do niewoli niemieckiej, z której po dwóch dniach zbiegł. W Humaniu dołączył do tajnej organizacji wojskowej, w której działał do 25 lipca 1918 r. Następnie zdecydował się z częścią żołnierzy przedzierać drogą morską przez Murmańsk do Francji, gdzie formowała się polska armia pod dowództwem Hallera. W czasie tej podróży został aresztowany (20 sierpnia 1918 r.) przez bolszewików w Niżnym Nowogrodzie i osadzony w więzieniu. Po kolejnej ucieczce z niewoli drogą przez Władywostok dotarł do Polski i 14 sierpnia 1919 r. wstąpił ochotniczo do Wojska Polskiego. To tylko kilka sylwetek z wielu, które dzięki użytkownikom i Wykazowi może poznać szersze grono odbiorców niż tylko najbliższa rodzina legionistów. Ich losy z jednej strony były wyjątkowe, z drugiej charakterystyczne dla tamtych czasów i ludzi służących w Legionach. Dzięki temu nie tylko upamiętniamy ich odwagę i pełne oddanie walce o wolność Polski, ale także opowiadamy o historii Legionów Polskich i ich roli w odzyskaniu niepodległości. Łukasz Truściński Dwa zdjęcia Leona Leoncińskiego. Na pierwszym stoi pierwszy z prawej. Zdjęcie wykonane w grudniu 1914 r. w Sesiszentygöry, gdzie leczono legionistów rannych w boju pod Mołotkowem. Na drugim – Leonciński w mundurze Polskiego Korpusu Posiłkowego w 1917 r. Zdjęcie wykonane po powrocie do pułku z niewoli rosyjskiej.
wrzesień 2017
7
Ś W I AT WO KÓ Ł M A R S Z A Ł K A
Harcerska Służba Pamięci na Wołyniu 2017 Od 5 do 27 sierpnia odbyła się XIX edycja harcerskiej Służby Pamięci na Wołyniu. Celem akcji jest opieka nad cmentarzami i miejscami pamięci związanymi z Legionami Polskimi oraz poszukiwanie zaginionych miejsc spoczynku legionistów. Pracownicy Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku od kilku lat uczestniczą w tych pracach. Inscenizacja historyczna walk o Redutę Piłsudskiego, zorganizowana przy współudziale grup rekonstrukcyjnych z Polski i Ukrainy na terenie historycznej Reduty. Fot. Katarzyna Rogalska
m.in.: różaniec ze szklanych paciorków, kilka krzyżyków, medalik, guziki mundurowe. Po zakończeniu prac poszukiwawczych odbyły się uroczystości pogrzebowe pod przewodnictwem ks. Andrzeja Kwiczali z Maniewicz. Wokół mogiły mieszkańcy Jabłonki Wielkiej postawili drewniane ogrodzenie. rzeprowadzono również poszukiwania grobu zbiorowego legionistów pod Polską Górą w Kostiuchnówce. Wykonane zostały odwierty oraz badania georadarem. Na cmentarzu w Kostiuchnówce szukaliśmy mogiły pierwszego dyrektora przedwojennej szkoły w Kostiuchnówce, Michała Wojakiewicza, jego żony Julii i syna, zamordowanych przez UPA w 1944 r. Niestety, nie udało się odnaleźć ich grobu. Z okazji Święta Wojska Polskiego w Polskim Lasku 19 sierpnia odbyły się uroczyste obchody. Wielką atrakcją była zorganizowana dla uczczenia Roku Józefa Piłsudskiego i Józefa Hallera inscenizacja walk o Redutę Piłsudskiego. Wzięły w niej udział, na historycznym miejscu, grupy rekonstrukcyjne z Polski i Ukrainy. Wieczorem w Polskim Lasku, na tle rozświetlonego zniczami cmentarza legionowego wystawiony został wzruszający monodram Huberta Kułacza „Ego te Absolvo” na podstawie pamiętnika ks. płk. Józefa Panasia, kapelana Legionów. Spektakl w reżyserii i scenografii Bogusława Semotiuka powstał w Teatrze Zamiast w Łodzi we współpracy z Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi. Monodram poruszał temat sensu wojny i znaczenia takich wartości jak Bóg, Honor, Ojczyzna. Było to znakomite przedstawienie, które na długo pozostanie w pamięci widzów. Katarzyna Rogalska, Roman Olkowski, Łukasz Suska (Dział Zbiorów MJP)
P
T
egoroczny obóz miał bardzo intensywny przebieg. Dzięki zaangażowaniu i determinacji ochotników udało się zamierzone cele osiągnąć, lecz często za cenę wielogodzinnej pracy w upale, oraz bardzo późnych powrotów do Centrum Dialogu. Odczyszczono i odmalowano nekropolię w Polskim Lasku, ustawiono nowy, metalowy krzyż. Odświeżone zostały i odczyszczone cmentarze legionowe w Wołczecku, Jeziornej i Koszyszczach. Trudne prace remontowe trwały na terenie cmentarza w Maniewiczach. Trzeba było naprawiać zapadnięte groby legionistów. Wolontariusze dotarli do Cmin, Czerska i Trojanówki, gdzie znajdują się polskie wojskowe mogiły i upamiętnienia. Wiele pracy poświęcono cmentarzom w Kowlu. Legionowy cmentarz „Na górce” został gruntowanie oczyszczony z bujnej roślinności, 180 mogił zostało oskrobanych z łuszczącej się farby i odmalowanych. Na cmentarzu rzymsko-katolickim odrestaurowano pozostałości legionowej kwatery, wysprzątane zostały groby żołnierzy poległych w wojnie z bolszewicką Rosją i policjantów, którzy zginęli na służbie w okresie międzywojennym. Opieką objęliśmy także kilka grobów harcerskich.
Wiele godzin poświęcono intensywnej pracy na zagrożonym likwidacją polskim cmentarzu w Kołkach. Jego teren został oczyszczony, posprzątany i ogrodzony solidnym, drewnianym płotem. ierwszy raz uczestniczyliśmy w pracach remontowo-porządkowych na cmentarzu wojennym z 1916 r. w lesie, w miejscowości Kaszówka. Spoczywają tam Ukraińcy, Rosjanie, Austriacy, Węgrzy i Polacy-legioniści. W 1943 r. pochowano w tym miejscu ofiary zbrodni dokonanej 30.08.1943 przez UPA na Polakach z kolonii Gaj. Podczas tegorocznej edycji obozu miała miejsce ukraińsko-polska ekspedycja poszukiwawcza pod kierownictwem Oleksija Zlatogorskyego („Wołyńskie Starożytności”, Łuck). Głównymi członkami ekspedycji byli również: Adam Kuczyński, Mieczysław Góra, dr Agata Wąsewicz -Madejek, dr Leon Popek, Katarzyna Rogalska, Anna Olczyk, Łukasz Suska, Paweł Bezak, Łukasz Oleski, Roman Olkowski. Na rozwidleniu dróg w Jabłonce Wielkiej została odnaleziona mogiła legionowa. Spoczywały w niej szkielety dziewięciu żołnierzy. Przy szczątkach znajdowały się
P
Prace porządkowe na cmentarzu w miejscowości Kaszówka. Harcerki Anna Olczyk oraz Magdalena Szulc podczas malowania nowo ustawionych krzyży. Fot. Katarzyna Rogalska
Odnaleziona zbiorowa mogiła legionowa w Jabłonce Wielkiej. Fot. Katarzyna Rogalska
wrzesień 2017
Muzeum na Stulecia
Wizualizacja Platige Image
Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku to muzeum biograficzne założone w 2008 r. przez Fundację Rodziny Józefa Piłsudskiego i Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. 10 listopada 2008 r., w dworku „Milusin”, dawnym domu Marszałka w Sulejówku, umowę w sprawie utworzenia Muzeum podpisali: z ramienia Fundacji Rodziny Józefa Piłsudskiego Jadwiga Jaraczewska, córka Marszałka, oraz minister kultury i dziedzictwa narodowego, Bogdan Zdrojewski.
M
uzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku składać się będzie z części historycznej oraz budynku muzealno-edukacyjnego. W skład części historycznej wejdą: dworek „Milusin” projektu Kazimierza Skórewicza – dom rodziny Piłsudskich, zakupiony ze składek żołnierzy dla Marszałka, w którym zamieszkał w 1923 r., Drewniak – pierwszy dom Piłsudskich w Sulejówku, zakupiony w 1921 r. przez Aleksandrę Piłsudską, Willa Bzów, a także odtworzony ogród.
Misja Misją muzeum jest wszechstronne ukazanie postaci Józefa Piłsudskiego, a także upowszechnianie w społeczeństwie, szczególnie w młodym pokoleniu, wyznawanych przez Piłsudskiego wartości, takich jak wolność, niepodległość, duma narodowa, postawa patriotyczna, poświęcenie w pracy i walce oraz szacunek dla polskich tradycji. Poprzez programy edukacyjne i akcje społeczne muzeum przybliża pamięć o roli Marszałka w naszej historii, jego dziedzictwie, a także stara się zachęcać do refleksji na temat współczesnego świata. Muzeum jest przestrzenią, w której historia i tradycja inspirują do dyskusji na tematy wciąż ważne i aktualne dla Polaków. Muzeum odpowiada na zmieniający się w ostatnich latach model uczestnictwa
w kulturze. W tym modelu muzea stają się instytucjami łączącymi wiele funkcji, spośród których jednymi z najważniejszych są edukacja i budowanie społeczności. Muzeum prowadzi projekty edukacyjne, m.in. lekcje muzealne, gry i warsztaty. Specjalne programy adresowane są do nauczycieli (Klub Nauczyciela Historii), najmłodszych odbiorców (O niepodległości dla najmłodszych) oraz młodzieży zainteresowanej dziejami oręża polskiego (Olimpiada Losy Żołnierza i Dzieje Oręża Polskiego). Muzeum organizuje wystawy czasowe prezentowane w ważnych punktach przestrzeni publicznej, ogólnopolskie obchody rocznicowe związane z postacią Józefa Piłsudskiego i ważnymi wydarzeniami historycznymi, w których odegrał on kluczową rolę, międzypokoleniowe spotkania, koncerty, wystawy czasowe, gry miejskie, spacery oraz prowadzi internetowe portale wiedzy (Wykaz Legionistów Polskich, Platforma Wiedzy o Józefie Piłsudskim, Blog z Wąsem). Od 2013 r. muzeum organizuje ogólnopolską akcję społeczną – Mamy Niepodległą!, która zachęca Polaków – w kraju i za granicą – do radosnego świętowania Narodowego Święta Niepodległości. Akcja polega na bezpłatnym wysyłaniu kartek pocztowych, zaprojektowanych przez uznanych artystów grafików, do rodziny i przyjaciół. W ramach akcji od 2013 r. wysłano 2 600 000 kartek. W 2015 r. muzeum zainaugurowało pierwszą edycję akcji
społecznej Co na to Marszałek?. Ma ona na celu zaangażowanie Polaków w tworzenie fotograficznego obrazu współczesnej Polski i pokazanie, jak nasz kraj zmienił się od czasów Józefa Piłsudskiego.
Zbiory W 2015 r. muzeum odzyskało część mebli z salonu, obrazy oraz inne przedmioty znajdujące się w dworku „Milusin”, które latem 1947 r. zostały wywiezione w nieznanym kierunku na rozkaz komunistycznych władz. Odzyskane elementy wyposażenia dworku to 17 obiektów spośród ponad 3500 zaginionych przedmiotów, w tym: mebli, tkanin dekoracyjnych, lamp, grafik, książek. Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku poszukuje ich, by jak najwierniej odtworzyć wygląd oraz atmosferę dworku z czasów, gdy mieszkał w nim Marszałek z rodziną. Według stanu na 31 maja 2017 r. zbiory muzealne liczą 20 049 obiektów.
Kompleks muzealno-edukacyjny W 2018 r. w sąsiedztwie dworku „Milusin” stanie nowoczesny budynek muzealno-edukacyjny, łączący funkcje wystawiennicze, edukacyjne i animacyjne. Wystawa stała będzie prezentować życie Józefa Piłsudskiego na szerokim tle historyczno-społecznym. Podzielona będzie na pięć galerii chronologicznych: Ziuk, Wiktor, Komendant, Naczelnik i Marszałek, oraz szóstą galerię – Symbol – odnoszącą się do pamięci o Józefie Piłsudskim i pozostawionego przez niego dziedzictwa. Multimedialna narracyjna wystawa, w dużej mierze oparta na eksponatach z epoki, będzie uzupełnieniem historii opowiadanej przez dworek „Milusin”. Te dwie płaszczyzny złożą się na wielowątko-
wą opowieść o życiu Marszałka prezentowaną na szerokim tle przemian historycznych i społecznych. Wystawę zaprojektuje konsorcjum firm światowej sławy – Ralph Appelbaum Associates, Inc., największy projektant przestrzeni muzealnych na świecie, oraz wiodące polskie firmy WXCA Sp. z o.o. i Platige Image SA – które zwyciężyło w konkursie na opracowanie koncepcji plastyczno-przestrzennej wystawy stałej. 9 lutego 2016 r. umowę na zaprojektowanie wystawy w obecności wicepremiera, ministra kultury i dziedzictwa narodowego, Piotra Glińskiego, oraz wiceministra kultury i dziedzictwa narodowego, Jarosława Sellina, podpisali dyrektor Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku, Krzysztof Jaraczewski, oraz przedstawiciel zwycięskiego konsorcjum z firmy WXCA Sp. z o.o., Szczepan Wroński.
Kamień węgielny 9 listopada 2016 r. w Sulejówku w obecności prezydenta Andrzeja Dudy oraz reprezentantów środowisk, dla których powstające muzeum ma szczególne znaczenie, odbyło się uroczyste podpisanie aktu erekcyjnego i wmurowanie kamienia węgielnego pod budowę kompleksu muzealno-edukacyjnego Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku. Muzeum Józefa Piłsudskiego to jedna z najważniejszych inwestycji kulturalnych państwa polskiego, która zostanie udostępniona zwiedzającym w 2018 r., w 100. rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę. Przesłanie „Muzeum na stulecia” określa z jednej strony działania planowane przez muzeum związane z obchodami setnych rocznic ważnych wydarzeń w historii Polski, które będziemy świętować w latach 2018-2021, z drugiej strony oddaje najważniejszą ideę budowanego muzeum – czerpanie z historii dla budowania przyszłości Polski na kolejne stulecia.
Redakcja: Zespół Promocji i Komunikacji Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku | Projekt, skład i łamanie: Ireneusz Mitura Wydawca: Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku, ul. Oleandrów 5, 05-070 Sulejówek | Biuro: ul. Dominikańska 25, 02-738 Warszawa, tel. 22 8420425 muzeum@muzeumpilsudski.pl | www.muzeumpilsudski.pl | www.facebook.com/MuzeumPilsudski wrzesień 2017