Tożsamość. 100 lat polskiej architektury / fragment

Page 1



Tożsamość 100 lat polskiej architektury pod redakcją Bolesława Stelmacha i Karoliny Andrzejewskiej-Batko

Narodowy Instytut Architektury i Urbanistyki Warszawa 2019



Spis treści

Tożsamość. 100 lat polskiej architektury

9

Bolesław Stelmach

Stulecie szklanych domów. Czy inna tożsamość jest możliwa?

25

Sztuka i architektura, czyli w poszukiwaniu stylu II RP

37

Modernizm udomowiony

45

Katalog

59

Grzegorz Piątek

Kraków 1918–1939

Andrzej Szczerski

Małgorzata Jędrzejczyk Małgorzata Jędrzejczyk


Warszawa 1939–1956

Architektura a potrzeby reprezentacji władzy

101

Przestrzeń władzy. Ideologia i urbanistyka Warszawy 1939–1956

111

Katalog

127

Waldemar Baraniewski

Błażej Brzostek, Grzegorz Mika

Władza

Lublin 1956–1970

Grzegorz Mika

Lublin – miasto eksperymentu

169

Rola urbanistyki i architektury powojennego modernizmu w budowaniu tożsamości społecznej Lublina

177

Katalog

193

Emilia Kiecko

Karol Krupa, Marcin Semeniuk

SPOŁE -

Karol Krupa, Marcin Semeniuk

CZEŃ STWO


Poznań 1970–1989

Eksport budownictwa z socjalistycznej Polski. Na tropach pewnej fotografii

229

Krew w piach

237

Katalog

255

Architektura cieńszych kresek. Przestrzeń i transformacja na Górnym Śląsku

299

Przemiana

305

Katalog

323

Indeks osób i pracowni Źródła ilustracji

363 369

Łukasz Stanek

Alicja Gzowska, Natalia Raczkowska Alicja Gzowska

transfer

Katowice 1989–2018

Joanna Kusiak

Jakub Świerzawski Jakub Świerzawski

przemiana



Tożsamość 100 lat polskiej architektury

Bolesław Stelmach

Gdy dyskutowaliśmy w zespole Narodowego Instytutu Architektury i Urbanistyki, co znaczy dla nas historia polskiej architektury ostatniego wieku, pojawiły się słowa klucze: tożsamość, mozaikowość, nieciągłość, symultaniczność, transformacje. Stąd pomysł na wystawę dorobku stulecia w pięciu miastach: Krakowie (1918 –1939; Sztuka), Warszawie (1939 –1956; Władza), Lublinie (1956 –1970; Społeczeństwo), Poznaniu (1970 –1989; Transfer) i Katowicach (1989 – 2018; Przemiana). Ma to oczywisty wymiar symboliczny, ale też pozwala pokazać to, na czym zależało nam najbardziej: definiowanie tożsamości polskiej architektury i urbanistyki poprzez tożsamości lokalne. Podkreśla zarazem trudną historię scalania II Rzeczypospolitej z trzech zaborów po 1918 roku. Daje również szansę pokazania specyfiki i bogactwa lokalnej architektury i urbanistyki, które wynikały z aktywności mieszkańców, ale i współtworzyły lokalne społeczności. Swoistym wstępem do tej wystawy jest przygotowany przez Narodowy Instytut Architektury i Urbanistyki oraz Narodowy Instytut Dziedzictwa wraz ze Stowarzyszeniem Architektów Polskich i magazynem „Arch” numer specjalny tego dwumiesięcznika, poświęcony jubileuszowi stulecia polskiej architektury. Teksty zebrane w tym wydawnictwie, autorstwa znakomitych krytyków, teoretyków i praktyków architektury, dają panoramiczny, chociaż skrótowy, obraz zmian polskiej architektury i urbanistyki w latach 1918 – 2018. Warto do niego sięgnąć jako uzupełnienia katalogu Tożsamość. 100 lat polskiej architektury.

9


1. Architektura nie powstaje z funkcji czy konstrukcji, architektura powstaje z kultury 1.  Wystawa krakowska (pt. Sztuka) ukazuje wielorakie związki poszczególnych elementów architektury i kultury oraz efekty ich działania w okresie międzywojnia. Architektura tego okresu, początkowo posługująca się tożsamościową, jednolitą ikonografią narodową, z czasem stała się coraz bardziej zróżnicowana i wieloaspektowa. W ­latach 30. XX wieku pojawiło się oczekiwanie „form czystych i jasnych, podanych w sposób kulturalny i prawdziwy” 2.  Profesor Waldemar Baraniewski w swoim eseju mówi o „architekturze reprezentacji władzy” 3.  Co ciekawe, ta różnorodność narodowego stylu święciła triumfy na wystawach międzynarodowych w Paryżu (1925, 1937, 1938). Reprezentatywny przykład lokalnego przekształcania przestrzeni w tym pierwszym okresie, tj. po odzyskaniu niepodległości, podaje profesor Andrzej Szczerski – Dom Restauracji na Gubałówce (proj. Arseniusz Romanowicz, Jacek Szwemin, Władysław Stokowski, Wacław Hryniewicz, Zygmunt Kotyński, Eugeniusz Szparkowski, 1938)4 . To tylko jedna z wielu realizacji świadczących o poszukiwaniu nowych form dla nowych zadań, której autorzy potrafili uniknąć „tak łatwego w takich przypadkach kosmopolityzmu” 5.  Chodziło oczywiście o bezkrytyczne podążanie za modnym, postępowym modernizmem, który przeciwstawiano wstecznemu tradycjonalizmowi. Wystawa ta pokazuje, że tożsamość krakowskiej architektury okresu dwudziestolecia międzywojennego „wymyka się […] przeciwstawieniu nowoczesności i tradycji. […] Można ją też jednak potraktować, jako jedną z wielu nowoczesności, jakie w Europie i poza nią wykształciły się w tym okresie” 6.

2. Okres polskiej modernizacji został gwałtownie przerwany przez II wojnę światową. Jeszcze w sierpniu 1939 roku władze państwowe, urbaniści i architekci dzielili parcele w rządowej dzielnicy, która miała być hołdem dla marszałka Józefa Piłsudskiego. Na jej obszarze stanąć miały m.in. Świątynia Opatrzności, pomnik Marszałka, „gmachy ministerstw, szkół i muzeów, Biblioteki Narodowej, Archiwum Państwowego oraz centrala Polskiego Radia” 7.  Paradoksalnie, była to spóźniona próba realizacji postulatu środowiska architektów i urbanistów z początku lat 30. XX wieku, które wytykało rządowi brak wizji kształtowania przestrzeni

10

Wstęp


Stulecie szklanych domów. Czy inna tożsamość jest możliwa? Grzegorz Piątek

Są teksty, które miały rewolucyjny potencjał Bastylii, a które stała obecność w szkolnym kanonie zamieniła w zardzewiały i zakurzony pistolet na ślepaki. Należy do nich Przedwiośnie Stefana Żeromskiego. Opublikowana w 1924 roku powieść w swoim czasie wyrażała nadzieje i frustracje pierwszych lat niepodległości, a – jak zwracał ostatnio uwagę Martin Kohlrausch – zawarta w niej wizja „szklanych domów” miała fundamentalne znaczenie dla polskiej architektury awangardowej 1.  Ponieważ Przedwiośnie każdy teoretycznie czytał, ale praktycznie mało kto zna, zacznę od krótkiego przypomnienia. W jednym z pierwszych rozdziałów powieści wychowany na emigracji młody Polak, Cezary Baryka, dowiaduje się od ojca o tajemniczym krewnym, który porzucił obiecującą karierę lekarza i wyjechał z Warszawy nad Bałtyk, gdzie wykupił bezużyteczne wydmy, po czym zaczął na ogromną skalę wydobywać piasek2 . „Olbrzymia huta szklana” 3,  którą tam założył, dała początek „nowej cywilizacji” 4 opartej na technologii „szkła belkowego” 5 – bajecznie wytrzymałego, przezroczystego materiału, z którego „doktór” produkuje prefabrykaty pozwalające w ciągu kilku dni zbudować nowoczesny dom. Dom ogrzewa i chłodzi woda krążąca w ścianach, a wietrzą szklane wentylatory. Szklane powierzchnie i szklane meble łatwo myć, co rozwiązuje większość problemów z czystością i higieną6 . Ojciec obiecywał, że w Polsce „stare miasta, te straszne zmory starej cywilizacji, będą zanikać, […] a powstaną nowe miasta-ogrody, miasta-siedziby, wśród pól, lasów, wzgórz rozciągnięte, rozwleczone po okolicach, wzdłuż linii elektrycznych kolei i tramwajów” 7.  A jednak „dotarłszy do najrdzenniejszej

25


Kraków 1918–1939




Sztuka i architektura, czyli w poszukiwaniu stylu II RP

Andrzej Szczerski

Krakowskie kamienice modernistyczne to nie tylko przykłady wysokiej klasy architektury mieszkaniowej, lecz także galerie rzeźb, wyko­ nywanych często przez wybitnych rzeźbiarzy. W Encyklopedii Krakowa opisywane są one w ramach hasła poświęconego godłom domów, tym samym zaś łączone z – sięgającą czasów średniowiecza – tradycją znaków plastycznych wyróżniających budynki mieszkalne. Popularność owych znaków w czasach II RP była efektem, przyjętej na wniosek Adolfa Szyszko-Bohusza, uchwały Rady Miasta, nawiązującej do zarządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych, zalecającego ozdabianie nowych domów godłami i przywracanie starych emblematów 1.  W efekcie szereg kamienic zyskał, często bardzo rozbudowane, kompozycje rzeźbiarskie o różnorodnej tematyce, od przedstawień figuralnych, przez sceny rodzajowe, na motywach animalistycznych i przedstawieniach ornamentalnych skończywszy. Rzeźbiarskie dekoracje fasad pojawiały się już w latach 20., przykładem kamienica Zygmunta Gawlika z portalem autorstwa Karola Musz­kieta, usytuowana przy ul. Lea 17 (1928 –1930), czy Domy Funduszu Emerytalnego Urzędników Miejskiej Kasy Oszczędności (róg ul. Szpitalnej i św. Tomasza, 1927 –1930, proj. Wacław Krzyżanowski), gdzie portale najprawdopodobniej wykonał Franciszek Kalfas. Za najważniejszą realizację dekady należy jednak uznać monumentalne fryzy z przedstawieniem ewangelistów autorstwa Xawerego Dunikowskiego, znajdujące się na fasadzie gmachu Śląskiego Seminarium Duchownego przy al. Mickiewicza 3/5 (proj. Zygmunt Gawlik, Franciszek Mączyński, 1926 –1928). Wśród

37


wybitnych twórców takich rzeźb w kolejnej dekadzie wymienić można Konstantego Laszczkę (rzeźba żubra na fasadzie kamienicy przy ul. Komorowskiego 7, proj. Bogdan Laszczka, 1936 –1938), Karola Hukana (płaskorzeźby ze Stefanem Batorym i Matką Boską z Dzieciątkiem Jezus na fasadzie kamienicy przy ul. Batorego 4a i 6a, proj. Józef Chmielewski, 1935 –1938) i Jana Raszkę (godło na fasadzie domu czynszowego, ul. Zbrojów 3, proj. Ludwik Wojtyczko, 1931 –1932). Mniej popularnym sposobem zdobienia krakowskich kamienic były sgraffita, wśród których wyróżnia się projekt Franciszka Seiferta na elewacji domu czynszowego przy ul. Syrokomli (proj. Juliusz Eintracht, 1936 –1937)2 . Krakowskie dekoracje rzeźbiarskie i sgraffita to nie jedyny p ­ rzykład związków między architekturą a sztukami pięknymi w czasach II Rzeczypospolitej. Kwestie te miały kluczowe znaczenie dla części elit artystycznych, które nawiązując do działających przed I wojną światową lokalnych stowarzyszeń, Towarzystwa Polska Sztuka Stosowana (1901 –1912) i Warsztatów Krakowskich (1913 –1926), decydowały o rozwoju kultury w pierwszej dekadzie niepodległości. Tworzyli je współpracujący ze sobą malarze, graficy, rzeźbiarze, projektanci rzemiosła artystycznego i architekci, a korespondencja między różnymi dziedzinami sztuki była dla nich rzeczą oczywistą. Jej źródeł szukać można w młodopolskiej jeszcze fascynacji tradycją The Arts & Crafts Movement i ideą Gesamtkunstwerku, przede wszystkim jednak w inspiracjach płynących z poematu Cypriana Kamila Norwida Promethidion, odkrytego na nowo przez Zenona Przesmyckiego w 1904 roku. Romantyczny poeta pisał w nim o idei cyrkulacji piękna łączącego różne twórcze dyscypliny – począwszy od sztuk pięknych, przez sztukę stosowaną, na architekturze skończywszy. Artystą, który potrafił taką norwidowską syntezę zrealizować, był podziwiany w czasach II RP Stanisław Wyspiański, autor zarówno pastelowych obrazów, witraży czy mebli, jak i wizjonerskiego projektu architektonicznego „Akropolis” , wykonanego wspólnie z Władysławem Ekielskim. Również wśród członków Towarzystwa Polska Sztuka Stosowana i Warsztatów Krakowskich można było znaleźć wielu praktykujących jednocześnie artystów i architektów, w tym twórców tak znaczących dla kultury odrodzonej Polski, jak Wojciech Jastrzębowski, Józef Czajkowski czy Karol Tichy. Przekonanie o integralnym związku sztuki i architektury znalazło swój wyraz w pierwszej artystycznej prezentacji młodego państwa polskiego na forum międzynarodowym, jakim był udział w ­Exposition Internationale des Arts Décoratifs et Industriels Modernes w Paryżu w 1925 roku. Twórcą ekspozycji był główny teoretyk Warsztatów

38

Kraków 1918–1939


Modernizm udomowiony

Małgorzata Jędrzejczyk

Historia polskiej architektury okresu między I a II wojną światową jest ściśle powiązana z sytuacją polityczną, społeczną i gospodarczą kraju. Trwający przez 123 lata podział Polski pomiędzy trzy zabory spowodował, że w chwili odzyskania niepodległości młode państwo polskie było zróżnicowane pod względem zasobności poszczególnych regionów, ich uprzemysłowienia, obowiązujących porządków prawnych, religii, a ­nawet języka. Ta różnorodność dotyczyła również krajobrazu przestrzenno-architektonicznego zjednoczonego kraju. Pejzaż ten posiadał wiele odcieni, od wyraźnego zanurzenia w historyzmie wiedeńskiej Ringstraße, tradycji beaux-arts i imperialistycznym akademickim neoklasycyzmie, poprzez fascynację regionalizmem i folklorem góralskim, a skończywszy na rezonowaniu idei Werkbundu i spoglądaniu w stronę przemysłu jako drogi wiodącej ku odnowieniu architektury. Nie dziwi zatem fakt, że dążeniom do wytworzenia wspólnej mitologii państwowej, spajającej podzielony dotychczas kraj, oraz próbom stabilizacji idei narodu na poziomie polityki wewnętrznej i zagranicznej towarzyszyła refleksja nad problemem wspólnoty narodowej w odniesieniu do wizualności i kultury materialnej, w tym języka architektonicznego. Wyrazistym dowodem owych poszukiwań stały się rozważania i dysputy nad koncepcją tzw. stylu narodowego, które przyniosły mnogość wariantów i ich uzasadnień 1.  W wyniku tych scalających dążeń krystalizować zaczęła się także logika nowego porządku architektury i sztuki, które w obszarze swoich założeń koncepcyjnych, formy, materiałów i technologii byłyby spójne z czasami, w których powstały.

45


Mimo wspólnoty myśli czy prób ponadregionalnego kształtowania języka architektonicznego, dzieje architektury okresu II RP mogą być również postrzegane przez pryzmat specyfiki architektonicznej poszczególnych ośrodków miejskich. Te lokalne tożsamości, choć po­ splatane w różnych punktach z dążeniami uwspólniającymi, wytworzyły własną dynamikę, a co za tym idzie wytyczyły odrębne kierunki dokonujących się w nich przeobrażeń. Odzyskanie przez Polskę niepodległości w 1918 roku stało się dla wielu miast II RP, takich jak chociażby Warszawa, Gdynia czy Katowice, szansą na zbudowanie swojej pozycji jako ważnych ośrodków politycznych i gospodarczych. Otwierało to przed nimi także możliwości przeprowadzenia programów modernizacyjnych. Znaczenie Krakowa na tle innych większych miast niepodległej Polski może być odczytywane przede wszystkim w odniesieniu do roli, jaką jeszcze przed rokiem 1918 odgrywał on w ramach podzielonego między trzy zabory państwa: depozytariusza tradycji, ważnego ośrodka w życiu narodowym Polaków, a także miejsca, w którym znajdowały się liczne zabytki polskiej kultury i sztuki. Nowy podział Europy, przypieczętowany ustaleniami traktatu wersalskiego, również dla Krakowa oznaczał jednak możliwość przyjęcia nowych funkcji i początek szeroko zakrojonych przeobrażeń. Śladem tych procesów stało się chociażby realizowanie nowego, choć zainicjowanego jeszcze przed I wojną światową, kierunku rozwoju przestrzennego, o czym świadczą m.in. działania podejmowane w obszarze mieszkalnictwa czy wdrażanie programu wznoszenia gmachów publicznych, znacząco podnoszących prestiż miasta. To właśnie konieczność rozwoju i modernizacji z jednej strony, z drugiej zaś – specyficzna relacja pomiędzy sztukami pięknymi i użytkowymi a architekturą, ukształtowały lokalną tożsamość architektoniczną Krakowa omawianego czasu2 . Chcąc wydobyć specyfikę architektury krakowskiej okresu między I a II wojną światową, należy przyjrzeć się sytuacji miasta przed rokiem 1914. Już w okresie autonomii galicyjskiej wkroczyło ono bowiem na drogę przeobrażeń, które swoją kontynuację, ale i odrębną artykulację, uzyskały w okresie dwudziestolecia międzywojennego3 . W początkach XX wieku, za prezydentury Juliusza Lea, zrealizowane zostało przedsięwzięcie, które w znacznym stopniu zaważyło na dwudziestowiecznym rozwoju Krakowa. Dokonano wówczas powiększenia obszaru administracyjnego miasta o tereny okolicznych gmin. Proces ten, zapoczątkowany w roku 1909, zakończył się sześć lat później przyłączeniem posiadającego prawa miejskie Podgórza. Ekspansja terytorialna była

46

Kraków 1918–1939


konieczna, by Kraków, słabo uprzemysłowiony i najgęściej zaludniony ośrodek miejski monarchii habsburskiej, mógł wkroczyć na drogę metropolitalnego rozwoju i niezbędnych inwestycji 4.  Z uwagi na planowane rozszerzenie terytorium konieczne stało się opracowanie planu uwzględniającego nowoczesną strategię rozwoju przestrzennego miasta. Apelowali o to chociażby przedstawiciele środowisk architektonicznych i artystycznych Krakowa, którzy na łamach pisma „Architekt” pisali: „Nie ulega […] chyba wątpliwości, że nie mając jednolitego, z góry zakreślonego planu, żadne nowoczesne miasto, bez szkody dla swych mieszkańców obecnych i przyszłych, rozwijać się nie może” 5.  W 1909 roku ogłoszono więc konkurs na plan Wielkiego Krakowa, tj. plan zagospodarowania przestrzennego uwzględniający przyszły obszar terytorialny miasta. Konkurs rozstrzygnięto w roku 1910, a zwyciężył w nim projekt zespołu, w którego skład wchodzili Józef

Modernizm udomowiony

 Plan regulacyjny

Wielkiego Krakowa – projekt konkursowy, I nagroda, proj. Józef ­Czajkowski, Władysław Ekielski, Tadeusz Stryjeński, Ludwik Wojtyczko, Kazimierz ­Wy­czyński, 1910

47


64

Kraków 1918–1939


Biblioteka Jagiellońska Wacław Krzyżanowski 1929 –1939 (konkurs – 1928)

Starania o wzniesienie nowej siedziby Biblioteki Jagiellońskiej sięgają początku lat 20. XX wieku. Przedsięwzięciem tym kierował Wacław Krzyżanowski, który w roku 1928 przedstawił projekt gmachu, przychylnie przyjęty przez decydentów. Niezależnie od tego jeszcze w tym samym roku ogłoszono konkurs, w którym I i II nagroda również przypadły projektom Krzyżanowskiego. Biblioteka Jagiellońska była jednym z kilku gmachów publicznych zlokalizowanych przy al. Mickiewicza. Poszukiwano dla tej realizacji formy monumentalnej, akcentującej doniosłe dzieje instytucji, ale i znaczenie przechowywanych w niej zbiorów. Starano się przy tym znaleźć rozwiązania adekwatne do wielości funkcji, jakie miała pełnić i nowoczesnych standardów bibliotecznych. Gmach składa się z dwóch segmentów – zesta­ wionych ze sobą prostopadle na kształt litery „T” . Charakterystycznym elementem elewacji jest rytm pionowych podziałów architektonicznych oraz ­wąskich linii okien. Do wykończenia elewacji zewnętrznych i wnętrza budynku wykorzystano naturalne, starannie dobrane materiały, m.in. czarny i różowy granit, złocisty piaskowiec czy pojawiające się we wnętrzach – alabaster i marmur. W konstrukcji zastosowano żelbet oraz spawane stalowe słupy, pełniące jednocześnie funkcję przewodów wentylacyjnych. Autorem tego nowatorskiego rozwiązania był Stefan Bryła. W czasach powojennych budynek został rozbudowany.

Katalog

65



Osiedle Spółdzielni Mieszkaniowej Praca Stefan Piwowarczyk 1935– lata 60. XX wieku

Dom Społeczny Wojewódzkiego Związku Międzykomunalnego Opieki Społecznej Fryderyk Tadanier, współpr. Michał Zakrzewski 1936 –1938  Aksonometria  Projekt elewacji  Uroczystość poświęcenia osiedla, 1935

Katalog

Zaprojektowane przez Stefana ­Piwowarczyka osiedle Spółdzielni Mieszkaniowej Praca (od 1937 roku Krakowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Osiedle) było jedną z kilku inicjatyw budowlanych podejmowanych w okresie dwudziestolecia międzywojennego pod auspicjami Towarzystwa Osiedli Robotniczych. Ambicją TOR było poprawienie warunków bytowych klasy robotniczej, który to cel próbowano osiągnąć m.in. poprzez budowę ­niedrogich w utrzymaniu lokali mieszkalnych, zapewniających dostęp do światła i zieleni oraz ­wyposażonych w podstawowe sprzęty i ­udogodnienia. Założenia te przyświecały również budowie krakowskiego osiedla. Udostępniało ono robotnikom niewielkie mieszkania wyposażone w łazienki i kuchnie. W skład kompleksu wchodził też Dom Społeczny zaprojektowany przez Fryderyka Tadaniera we współpracy z Michałem Zakrzewskim. Ośrodek miał zaspokajać potrzeby mieszkańców w zakresie dostępu do kultury czy opieki zdrowotnej i społecznej. Budynek mieścił m.in. czytelnię, salę widowiskową, stołówkę oraz przedszkole. Dom Społeczny zrealizowano według kilkukrotnie ­modyfikowanych projektów, stopniowo odchodzących od pierwotnie zaproponowanych, znacznie bardziej nowatorskich, rozwiązań formalnych i ­kompozycyjnych.

87


Warszawa 1939–1956


WÅ‚adza



Architektura a potrzeby reprezentacji władzy Waldemar Baraniewski

Powiązania form architektury z potrzebami władzy i reprezentacji mają tak dawne tradycje, jak sama umiejętność konstrukcji ludzkiego schronienia. Poruszają ten temat w swoim eseju Błażej Brzostek i Grzegorz Mika. Ja chciałbym się skupić na wyodrębnionych historycznie okresach, gdy relacje te miały niezwykle istotne znaczenie dla charakteru wznoszonych budowli, które w sposób wyrazisty uformowały przestrzeń stulecia niepodległości. Polska wchodziła w czasy wolności z ogromnym bagażem historycznych obciążeń, w bardzo trudnej sytuacji gospodarczej, administracyjnej, prawnej i komunikacyjnej. Scalenie trzech porozbiorowych organizmów w jedną całość było zadaniem niezwykle skomplikowanym, a odbudowywane struktury administracyjne odrodzonego państwa wymagały nowych ram reprezentacji władzy 1.  W pierwszych latach kształtowania się państwowości dominowały poszukiwania form tożsamościowych, spajających odradzającą się wspólnotę narodową. Stąd odwołania do popularnych na przełomie wieków koncepcji architektury „swojskiej” , „krajowej” , „stylu polskiego” , operującego prostymi elementami kolumnowych ganków, malowniczych szczytów czy attyk, które miały podkreślać „rodzimość” i związki z tradycją. W tej stylistyce utrzymane były zarówno budynki użyteczności publicznej (Liceum im. Stefana Batorego, Tadeusz Tołwiński, 1922), jak i kolonie mieszkaniowe dla urzędników w Warszawie, Łodzi czy Katowicach. Realizowały ją także gmachy urzędów i kolonie osadnicze na

101


Kresach Wschodnich, gdzie takie formy architektury miały charakter wyraźnie kolonizacyjny. Nowe siedziby władz wojewódzkich i centralnych najczęściej nawiązywały do klasyki. Zaprojektowaną przez Kazimierza Skórewicza Salę Posiedzeń Sejmu otaczała majestatyczna kolumnada z rzeźbiarskim fryzem autorstwa Jana Szczepkowskiego. Gmach Sejmu Śląskiego w Katowicach łączył podniosłą retorykę klasycyzmu z zamkowym planem i bogatym detalem dekoracyjnym, nawiązującym nawet do zdobnictwa góralskiego. Ten nowy klasycyzm o zredukowanym, strukturalnym charakterze miał wyrażać stabilność instytucji państwa, ład i porządek – stanowił zarazem symboliczne nawiązanie do uniwersalnego języka klasyki jako języka władzy. Na potrzeby administracji nowego województwa p ­ omorskiego powstały w Toruniu budynki Starostwa Krajowego Pomorskiego (Jerzy Wierzbicki, 1935) i Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego (Franciszek Krzywda-Polkowski, 1928 –1931) o formach surowych, u ­ proszczonych, ale świadomie nawiązujących do klasycznych reguł. Podobnie jak ­architektura budynku toruńskiej Ubezpieczalni Społecznej, Sądu czy Banku. Także województwo łódzkie potrzebowało nowych obiektów reprezentacji władzy, które tworzyli Józef Kaban, autor monumentalnego, klasycystycznego gmachu Sądu Okręgowego (1927 –1930) i Wiesław Lisowski, niezwykle oryginalnie modernizujący klasycystyczny modus (projekt gmachu reprezentacyjnego Rady Miejskiej, 1927; Dom Pomnik im. Marszałka Józefa Piłsudskiego, 1933 –1939)2 . Odbudowa Kalisza, zniszczonego w czasie działań wojennych, stała się obszarem poszukiwań architektonicznych form tożsamości o charakterze bardziej swojskim. Także i tu jednak nowe gmachy otrzymały eleganckie formy klasyczne, tworząc reprezentacyjny zespół urbanistyczny (gmach Teatru Miejskiego, Czesław Przybylski, 1920 –1923; budynek Banku Polskiego, Marian Lalewicz, 1922 –1924). Wznoszone w Warszawie siedziby ministerstw zyskały dostojne i eleganckie formy zbudowane na klasycznej podstawie. Gmach Dyrekcji Kolei Państwowych (Marian Lalewicz, 1928 –1931) łączył masywną modernistyczną formułę z surowością klasycznego detalu. Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego otrzymało elegancki budynek o architekturze spajającej formy redukcyjnego klasycyzmu z dekoracją wnętrz utrzymaną w stylistyce polskiej sztuki dekoracyjnej (Zdzisław Mączeński, 1927 –1930; wnętrza Wojciech Jastrzębowski).

102

Warszawa 1939 – 1956


Przestrzeń władzy Ideologia i urbanistyka Warszawy 1939 –1956

Błażej Brzostek Grzegorz Mika

Zamki, pałace, mauzolea – wyniosłe lub ozdobne siedziby władców 1 i miejsca ich upamiętnienia należą do pejzażu kulturowego przyciągającego turystów i współtworzącego historyczną świadomość zbiorową. W dużej mierze taki był cel ich właścicieli sprzed wieków, choć nie mogli oni mieć pojęcia o współczesnej reklamie ani turystyce: tworzyli pamiątki swego znaczenia i wpływu, starali się wykreować obraz własnej potęgi, mądrości, zrozumienia dla piękna. Warowne lub rezydencjonalne, otoczone murami lub malowniczymi parkami – siedziby te tworzyły wyobrażenie o hierarchii społecznej, wyznaczając dystanse między rządzącymi i rządzonymi. W nowożytnej Europie ambicje władców absolutystycznych skłaniały ich także do przekształcania całych pejzaży miejskich, które miały nabierać barokowej symetrii, a w XVIII wieku klasycystycznej regularności, ukazującej dominację rozumu nad chaosem. Wykreślano projekty nowych lub przebudowanych miast rezydencjonalnych i stolic – Drezna, Petersburga czy Lizbony – których planowa struktura wpływać miała na mieszkańców, wpajając im przekonanie o trwałości porządku politycznego. W XIX wieku, wraz z ustaleniem się dominacji wielkiego mieszczaństwa i powstaniem monarchii parlamentarnych, stolice obrastały z kolei gmachami publicznymi, tworząc imponujące wzorce – Londyn, Paryż i Wiedeń narzucały Europie styl nowoczesnej metropolii. Warszawa jako stolica I Rzeczypospolitej do schyłku XVIII wieku nie zaznała rządów absolutystycznych zdolnych naznaczyć jej pejzaż. Próbą ukształtowania imponującego założenia rezydencjonalnego była

111


Oś Saska, wyznaczona w pierwszej połowie tegoż stulecia jako barokowe otoczenie pałacu królów z saksońskiej dynastii Wettynów, a następnie Oś Stanisławowska wytyczona przy rezydencji ostatniego króla Rzeczypospolitej, Stanisława Augusta. Obie te kompozycje pozostały jednak nieukończone i następnie zatarły się wśród ekspansji budowlanej Warszawy jako miasta kupiecko-przemysłowego XIX wieku. Było to wielkie miasto, pozbawione jednak przez rosyjskiego zaborcę znamion stołecznych. Jego elity nie miały możliwości politycznych i gospodarczych, aby obdarzyć Warszawę wielkimi bulwarami i gmachami instytucji publicznych na miarę ambicji narodowych. Nadzieje na spełnienie się takich ambicji dawało odrodzenie państwa polskiego po 1918 roku, lecz dwudziestoletni okres niepodległości został przerwany przez wojnę i okupację, zakończoną trudną do wyobrażenia destrukcją stolicy. Na jej gruzach po 1945 roku budować zaczęto narzucony przez Związek Radziecki system polityczny. Spontaniczne odtwarzanie miejskiego życia zostało w ciągu kilku lat zduszone i podporządkowane decyzjom władzy, która deklarowała budowanie „nowego wspaniałego świata” . Warszawska część wystawy skupia się na roli mecenatu państwowego jako czynnika wpływającego na oblicze miasta. Mimo przeciwieństw ideowych, zarówno aspiracje autorytarnych władz schyłkowej Rzeczypospolitej okresu międzywojnia, jak i powojennej dyktatury komunistycznej, kierowały się ku monumentalizmowi, tworzonemu nierzadko rękoma tych samych architektów. Nowoczesna architektura i urbanistyka stawały się narzędziem politycznym, służącym manifestacji siły państwa i jego ideologii. Prezentowane na wystawie wielkie projekty – dzielnica Marszałka Piłsudskiego z końca lat 30. i wzorcowa robotnicza Nowa Praga z lat 50. – miały stać się urbanistyczną oprawą spektaklu władzy, jej możliwości kreacyjnych i jej wpływu na społeczeństwo. W przeddzień II wojny światowej Warszawa znajdowała się we wczesnym okresie wielkiej przebudowy, będącej – w zamyśle projektantów i twórców – początkiem wieloletniego procesu kształtowania nowej tożsamości miejsca jako stolicy dumnego narodu, który wywal­ czył własną niepodległość. Dwie dekady państwowości stały się czasem przystosowywania miasta, pozbawionego dotąd stołecznych znamion, do potrzeb reprezentacyjnych i administracyjnych nowoczesnego państwa. Prezentowany na wystawie projekt Planu ogólnego, opracowany w latach 1936 –1939, był wyrazem tych aspiracji. Łączył w sobie ­wyobrażenia o monumentalnych dzielnicach władzy i wizje słonecznych osiedli mieszkaniowych, odpowiadających założeniom postępowej

112

Warszawa 1939 – 1956


  Dzielnica Marszałka

Piłsudskiego – makieta, proj. Jan Olaf Chmielew­ ski, Bohdan Pniewski, 1936 –1939

urbanistyki. Plan określał kierunki rozwoju miasta w perspektywie ćwierćwiecza, wyznaczał skalę i gęstość zaludnienia nowych dzielnic, lokalizację ­założeń urbanistycznych, parków, lotnisk czy dworców, a także stref przemysłowych. Jeszcze w sierpniu 1939 roku odbywały się spotkania dotyczące przydziału parcel i realizacji gmachów publicznych na Polu ­Mokotowskim. Plany wzniesienia tam dzielnicy reprezentacyjnej pojawiły się u progu niepodległości, lecz przez niemal dwadzieścia lat Pole zajęte było przez obiekty wojskowe. W drugiej połowie lat 30. władze sanacyjne

Przestrzeń władzy. Ideologia i urbanistyka Warszawy 1939 –1956

113



Dom Partii

Wacław Kłyszewski, Jerzy Mokrzyński, Eugeniusz Wierzbicki 1948 –1952 (konkurs – 1947)  Projekt elewacji południowej

Katalog

Budynek Domu Partii (Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej) został zlokalizowany w dzielnicy ministerstw, na eksponowanej działce przy skarpie, zamykającej oś widokową Al. Ujazdowskich. Gmach był tematem jednego z pierwszych po wojnie otwartych stołecznych konkursów architektonicznych z 1947 roku, który wygrała grupa warszawskich „Tygrysów”. Architekci proponowali stworzenie szkieletowego budynku na planie kwadratu z dziedzińcem wewnętrznym. Realizując ideę dostępności, zaprojektowali otwarty parter – dwa skrzydła boczne miały być całkowicie przeszklone, zaś dwa poprzeczne usunięto, tworząc szerokie bramy – prześwity. Ponad parterem nadwieszony był korpus główny, wewnątrz którego planowano stworzyć jednolite piętra biurowe, odzwierciedlone przez pasy okien wzdłuż każdej elewacji. Obok gmachu głównego w parku powstać miała wolnostojąca sala zjazdowa. Budowę rozpoczęto tuż przed ogłoszeniem doktryny socrealizmu, co spowodowało konieczność zmian projektu wykonawczego i wprowadzenie bardzo wielu dodatkowych elementów dekoracyjnych na modernistycznych elewacjach oraz wewnątrz budynku. Mimo celowego wzbogacania formy, zarówno sam gmach, jak i jego autorzy, poddani zostali ostrej krytyce dotyczącej rzekomo „zbyt kosmopolitycznego” charakteru budowli.

141


152

Warszawa 1939 – 1956


Ministerstwo Rolnictwa

Jerzy Grabowski, Jan Knothe, Stanisław Jankowski 1951 –1955   Projekt elewacji frontowej, rys. Jan Knothe, 1950

Gmach Ministerstwa Rolnictwa jest jednym z mniej znanych obiektów dzielnicy ministerstw w Śródmie­ ściu Południowym. Powstał w rezultacie niepublikowanego szerzej, zamkniętego konkursu z 1949 roku. Warunki konkursu wskazywały na potrzebę wzniesienia monumentalnego budynku, wypełniającego większość kwartału przedwojennej zabudowy. Ponieważ projekt realizacyjny powstawał już po wprowadzeniu socrealizmu, orientacja i kompozycja gmachu dostosowane zostały do nowego projektu sąsiedniej dzielnicy ministerialnej. Głównym akcentem budynku jest siedemnastoprzęsłowa, mierząca przeszło 60 m długości, kolumnada w małym porządku. Jest ona zwrócona w stronę pierzei ul. Wspólnej, której zwarta zabudowa uniemożliwiała pełną ekspozycję bryły. W planach było wyburzenie okolicznych budynków, co pozwoliłoby otworzyć perspektywę na kolumnadę. Kolumnada Ministerstwa Rolnictwa tworzyć miała północną fasadę wielkiego placu wzdłuż ul. ­Wspólnej. W jej parterze znajduje się kordegarda wejściowa z arkadami i bramami inspirowanymi architekturą późnego baroku francuskiego. Mimo nawiązań do kompozycji historycznych budynek jest przykładem całkowicie nowej, autorskiej interpretacji monumentalizmu w duchu doktryny socrealistycznej. Elementy na fasadach, detale kamieniarki i metaloplastyki oraz kamienne ornamenty są autorskimi projektami architektów, którzy inspiracje czerpali m.in. z natury.

Katalog

153


Lublin 1956–1970


SPOŁE CZEŃ STWO



Lublin – miasto eksperymentu

Emilia Kiecko

Po zakończeniu II wojny światowej Lublin bardzo szybko zaczął zwiększać swoje zaludnienie. Wiązało się to przede wszystkim z rozwojem przemysłu w trakcie realizacji planu sześcioletniego. Przyrost ludności pogarszał jednak – już i tak bardzo ciężką, m.in. za sprawą zniszczeń wojennych i niewystarczających inwestycji budowlanych podjętych jeszcze w międzywojniu oraz w okresie tużpowojennym – sytuację mieszkaniową miasta. Jak zauważa Małgorzata Sosnowska, w 1955 roku statystycznie przypadało w Lublinie aż 2,38 osoby na izbę mieszkalną, co stawiało miasto w niechlubnej czołówce krajowej pod względem przegęszczenia mieszkań 1.  Tak jak w całym kraju, w Lublinie u progu lat 50. zaczął swoją działalność budowlaną ZOR (Zakład Osiedli Robotniczych, powołany w 1948 roku), a jego pierwszą realizacją było osiedle ZOR Zachód. Nie była ona jednak wystarczająca, sam ZOR okazał się zaś nastawiony jedynie na budowę, nie na administrowanie wzniesionymi osiedlami, dlatego też po paru latach wrócono w Polsce do mającej świetne tradycje międzywojenne (jak również wcześniejsze) idei spółdzielni mieszkaniowych, do niedawna rugowanej. Nie było to, rzecz jasna, kwestią sentymentu, aczkolwiek wielu działaczy partyjnych, a nawet dygnitarzy wysokiego szczebla, z Bolesławem Bierutem na czele, miało za sobą przeszłość w takich spółdzielniach. Po kilku latach funkcjonowania ZOR-u uświadomiono sobie jednak, że model budownictwa całkowicie finansowanego z funduszy państwowych nie zdaje egzaminu. Dlatego postanowiono sięgnąć nie tylko po zasoby materialne, lecz także pracę obywateli, zrzeszając ich w spółdzielniach.

169


W 1957 roku powstała pierwsza i najsławniejsza z lubelskich spółdzielni: LSM (Lubelska Spółdzielnia Mieszkaniowa), która już w następnym roku przystąpiła do realizacji swojego pierwszego osiedla, nazwanego imieniem Adama Mickiewicza. Nie ono jednak, pomimo całego uznania jakie budziło nie tylko wśród mieszkańców, ale i na zewnątrz – dość wspomnieć, że w 1974 roku wyróżnione zostało w ogólnokrajowym konkursie tytułem „Spółdzielczego osiedla XXX-lecia PRL 2,  wcześniej zaś, bo w roku 1963, zrealizowano o nim krótki i bardzo pochlebny film dokumentalny 3,  jest najsławniejszą i najważniejszą realizacją tej spółdzielni. Na miano to zasługuje raczej, zaprojektowane w latach 1960 –1963 i wznoszone aż do 1972 roku przez Oskara i Zofię Hansenów, osiedle Słowackiego. Niemal od początku wywołujące bardzo rozbieżne opinie. O ile bowiem architekci i krytycy architektury uznawali je za niezwykle wartościową, wybitną wręcz w swym nowatorstwie realizację, o tyle mieszkańcy, mierzący się w praktyce z konsekwencjami zastosowanych rozwiązań architektoniczno-urbanistycznych, a także – uprzedzając tok narracji niniejszego tekstu – z rozmaitymi „fuszerkami” przedsiębiorstwa budowlanego, mieli na jego temat bardziej sceptyczne zdanie4. .   Na pozór wydawać by się mogło, że będzie to kolejny sukces LSM-u, być może trwale rewolucjonizujący polskie masowe budownictwo mieszkaniowe. Hansenowie, przystępując do projektowania, mieli już za sobą doświadczenia z mieszkaniówką: Oskar, jako pracownik ZOR-u, uczestniczył w tworzeniu osiedla na poznańskim Dębcu, Zofia zaś, będąc współpracowniczką Zasława Malickiego, projektowała dla WSM-u. Wspólnie wykonali zresztą projekty trzech budynków 5 na osiedlu Rakowiec (1958), którego generalnym projektantem był Malicki. Hansen na kwestię mieszkalnictwa mógł przy tym spojrzeć z szerszej perspektywy, którą zapewniły mu pobyt i praktyka za granicą, m.in. w biurze architektonicznym Pierre’a Jeannereta w Paryżu. Za jego sprawą uczestniczył np. w kongresie CIAM-u (Congrés Internationaux de l’Architecture Moderne, Międzynarodowe Kongresy Architektury Nowoczesnej) w Bergamo w 1948 roku, a w konsekwencji – także w zorganizowanej przez CIAM letniej szkole projektowania w Londynie, zdobywając tam wyróżnienie za projekt osiedla dla 5 tysięcy mieszkańców. Wracając do Rakowca: już tam Hansenowie chcieli wprowadzać niestosowane wcześniej rozwiązania i niestandardowe podejście do projektowania. W pierwszej wersji ich projektu mieszkańcy mieli otrzymywać tylko puste przestrzenie o określonym metrażu, usytuowane na konkretnym piętrze budynku, a następnie sami budować dla siebie mieszkania według własnego pomysłu. Zamysł

170

Lublin 1956–1970


Rola urbanistyki i archi­tektury powo­ jennego modernizmu w budowaniu tożsamości społecz­nej Lublina Karol Krupa Marcin Semeniuk

Ewolucja miast jest procesem przebiegającym równolegle do rozwoju społeczeństwa. Oba zjawiska można uznać za oddziałujące na siebie siły, które definiują zarówno sam proces, jak i efekt własnego postępu. Ośrodki miejskie do określenia sposobu rozrostu potrzebują zdefiniowanych kierunków postępu, w stronę których dąży społeczeństwo. Obustronna zależność uwydatnia się, kiedy miasto zostaje potraktowane jako tło czy narzędzie wspierające potencjał mieszkańców. Natomiast przebieg i intensywność procesu ewolucji obu podmiotów uzależnione są od poziomu, na jakim się one znajdują. Proces rozwoju urbanistycznego jest synergią społeczeństwa i miasta jako czynników równoważnych na każdym etapie. Odpowiedzi na potrzeby mieszkańców należy doszukiwać się w strukturze urbanistycznej otoczenia i jego organizacji. Dzięki wzajemnemu oddziaływaniu podmiotów miasto nie tylko może się rozwijać – stanowi też wielowątkowy ośrodek systemowy, zdradzający znaczny potencjał kulturowy i stanowiący kompozycję tradycji i współczesności 1.  Wynikiem takiego połączenia jest kreowana tożsamość, której wyrazem może być zarówno architektura, jak i związana z nią świadomość społeczna. Wspomniana tożsamość budowana jest na różnych płaszczyznach za pomocą powiązań w obszarze dwóch nadrzędnych podmiotów – społeczeństwa i miasta. W pierwszym przypadku architektura stanowi tło dla współdziałania, wpływa na człowieka poprzez zapewnienie mu poczucia bezpieczeństwa, stworzenie systemu wzajemnych zależności, pozwala również zbudować emocjonalny związek z miejscem. Tożsamość społeczna

177


rozwija się bowiem stopniowo, od najmniejszych jednostek, jak rodzina, grupa znajomych, klasa szkolna czy mieszkańcy bloku, aż do dużo bardziej złożonych i skomplikowanych struktur. Wszystko to odbywa się w przestrzeni, dzięki której dochodzi do owych powiązań. Sprawia to, że każdy podświadomie identyfikuje się z daną grupą społeczną lub terytorium, które owa grupa zamieszkuje. Druga sytuacja wskazuje na udział architektury w procesie kształtowania miasta, a równocześnie podkreśla jej wpływ na postrzeganie go przez pozostające w relacji z nim społeczeństwo. Społeczność, która funkcjonuje na określonym obszarze, aby móc się rozwijać, wymaga organizacji i współdziałania. Efektywność obu tych czynników wzrasta, jeżeli członkowie społeczności mają odpowiednie warunki do ukierunkowania i realizowania swoich działań. Poprzez ukierunkowanie należy rozumieć obranie celu, którego osiągnięcie nie będzie korzyścią tylko dla poszczególnych jednostek, ale krokiem w stronę umacniania poczucia tożsamości i rozwoju społeczeństwa. W urbanistyce i architekturze działanie to odbywa się m.in. poprzez uporządkowanie i odpowiednie rozmieszczenie względem siebie stref funkcjonalnych, z których składa się przestrzeń stworzona z myślą o konkretnych użytkownikach. Trzecia płaszczyzna, na której budowana jest tożsamość, skupia elementy wspólne pod względem kompozycyjnym i estetycznym, charakteryzujące architekturę danego rejonu. Jedność przestrzenną gwarantuje przy tym osadzenie architektury w kontekście historycznym i kulturowym, który silnie identyfikuje przestrzeń, a zarazem wzmacnia jej wartość w oczach odbiorców. Zrozumienie tych zależności pozwala na świadome odbieranie nie tylko istniejących, ale też kształtujących się, a nawet projektowanych jakości architektonicznych i urbanistycznych. O rozwoju urbanistyki mówić można od momentu, gdy ludzie porzucili koczowniczy tryb życia na rzecz osadnictwa. Nadrzędnym czynnikiem, który wpływał na kształt otoczenia od zawsze był człowiek, próbujący w ten sposób realizować swoje podstawowe potrzeby 2.  ­Potrzeba znalezienia schronienia zdefiniowała formę domu, rozwijająca się komunikacja wyklarowała układ dróg i połączeń, a rozkwit handlu znalazł swoje odzwierciedlenie w organizacji przestrzeni publicznej. Wraz z ewolucją społeczeństwa pojawiły się kolejne oczekiwania wobec kształtu otoczenia, w którym funkcjonowali ludzie. Ilość czynników wpływających na wygląd miast stale wzrastała, nadal zresztą rośnie, czego materialny ślad odnaleźć można w urbanistyce.

178

Lublin 1956–1970


Rozwój urbanistyczny i społeczny Lublina trwa od przeszło 700 lat. Widoczna w tkance miasta złożona struktura przestrzenna stanowi potwierdzenie wpływu czynników gospodarczych, społecznych, politycznych i przyrodniczych, które od długiego czasu kształtują obraz Lublina. Pierwotna forma miasta podyktowana została, jak miało to miejsce w przypadku wielu innych ośrodków, koniecznością obrony i zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom. Stąd usytuowanie pierwszych osad nad Bystrzycą, przy dopływie rzeki Czechówki, z jednoczesnym wykorzystaniem zróżnicowanej rzeźby terenu najbliższej okolicy. Zarówno lokalizacja poszczególnych ośrodków osadniczych, jak i położenie czy układ głównych traktów komunikacyjnych, ma swoje uzasadnienie w morfologii stopniowo zabudowywanego obszaru. Jest to czynnik, który przez lata determinował układ przestrzenny Lublina i ukierunkowuje jego ekspansję do chwili obecnej. Wykorzystanie ukształtowania terenu pozwoliło na zachowanie klarownego podziału na dzielnice o zróżnicowanym przeznaczeniu. Do progresu urbanistycznego przyczynił się ponadto rozwijający się handel, który wykorzystywał i jednocześnie podkreślał lubelski potencjał. Konsekwencją rosnącej pozycji gospodarczej miasta, wzmocnionej sprzyjającą lokalizacją i usytuowaniem w pobliżu międzynarodowych szlaków handlowych, był napływ ludności, co gwałtownie przyspieszyło proces zasiedlania przedmieść. Mimo urbanistycznego i społecznego wzrostu Lublin zachował jako miasto walory przestrzenne i krajobrazowe obejmowanych obszarów. Równomierny, lecz prężny rozwój budował jednocześnie tożsamość kulturową, która swój materialny wyraz znalazła w dziedzictwie architektonicznym Starego Miasta oraz Śródmieścia. Tożsamość to niezwykle bogata – składa się na nią różnorodność mieszkańców, ich dziedzictwa oraz tradycji. Stanowi ona o niewątpliwej wartości miejskiego kolorytu. Kolejnym czynnikiem, który przez lata kształtował oblicze Lublina, a jednocześnie stawiał miasto przed nowymi wyzwaniami, z którymi musiało zmierzyć się na płaszczyźnie ładu przestrzennego, był rozwój przemysłu oraz transportu. Oba te procesy, mimo licznych korzyści, które ze sobą niosły, powodowały niekontrolowane rozrastanie się tkanki miejskiej, a w konsekwencji obniżenie jakości życia mieszkańców w nowo powstających dzielnicach. Wybudowanie linii kolejowej oraz utworzenie zakładów przemysłowych po prawej stronie rzeki Bystrzycy uczyniły z niej naturalną granicę, a podział ten, utrzymujący się przez lata, wpływał na późniejsze założenia planów zagospodarowania przestrzennego. Pierwsze próby usystematyzowania ekspansji urbanistycznej podjęto

Rola urbanistyki i archi­tektury powojennego modernizmu…

179


Osiedle Mickiewicza Feliks Haczewski 1958 –1971

Pierwsze osiedle Lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, nazwane imieniem Adama Mickiewicza, zostało uznane za jedną z wzorcowych realizacji końca lat 50. Wśród lublinian zyskało ponadto opinię komfortowego i prestiżowego miejsca zamieszkania, stąd obok oficjalnej nazwy funkcjonowało również potoczne określenie – „Słoneczne Wzgórza” . Skąd taka nazwa? Zróżnicowane ukształtowanie terenu oraz luźny układu zabudowy umożliwił dobre nasłonecznienie mieszkań, co znacząco podniosło komfort życia mieszkańców. Strukturę osiedla tworzą mniejsze grupy kameralnej zabudowy (uzupełnionej później wieżowcami), położonej w otoczeniu zieleni, wraz z jednym dużym ogrodem ulokowanym pośrodku zespołu. Razem z budynkami mieszkalnymi zaprojektowano kompleksową infrastrukturę usługowo-handlową i rekreacyjną. Na centralnie położonym placu zabaw zamontowano m.in. zjeżdżalnię w kształcie rakiety, która stała się ikoną osiedla oraz jednym z symboli współczesnego Lublina. W 1962 roku projekt osiedla został wyróżniony II nagrodą Komisji Budownictwa, Architektury i Urbanistyki.

198

Lublin 1956–1970




Plan kierunkowy Lublina. Ogólny plan zagospodarowania przestrzennego miasta Lublina Romuald Dylewski z zespołem 1959 –1965

W wyniku powojennej rozbudowy Lublina oraz poszerzenia granic miasta w 1954 roku coraz bardziej widoczny stawał się brak ogólnego opracowania planistycznego. Taki stan rzeczy prowadził do chaotycznej zabudowy terenu oraz ograniczał możliwości projektowania nowych dzielnic, a co za tym idzie – utrudniał powstanie międzydzielnicowych połączeń. Opracowanie planu zlecono nowo powołanej Wojewódzkiej Pracowni Urbanistycznej w Lublinie z Romualdem Dylewskim na czele. Efektem dwuletniej pracy zespołu urbanistów było kompleksowe opracowanie planistyczne, wskazujące kierunki rozwoju miasta do 1965 roku. W projekcie zespołu Dylewskiego zwrócono uwagę na strefowanie funkcjonalne, podkreślono rolę ukształtowania terenu i zieleni w kontekście przewietrzania, wskazano lokalizację Zalewu Zemborzyckiego, wytyczono też zachodni kierunek rozbudowy miasta, umożliwiając tym samym powstanie osiedli LSM. O nowoczesności planu świadczyć może nagroda państwowa z roku 1959 oraz fakt, że wiele z zaproponowanych wówczas rozwiązań znalazło swoją kontynuację we współczesnych opracowaniach urbanistycznych.

205


Poznań 1970-1989


transfer



Eksport budownictwa z socjalistycznej Polski

Na tropach pewnej fotografii 1 Łukasz Stanek

W lutym 1981 roku ukazał się tematyczny numer „Architektury” zatytułowany Polscy architekci w świecie 2.  Choć projekty opracowywane przez polskich architektów za granicą dość często prezentowano na łamach najważniejszego polskiego miesięcznika o architekturze, to nigdy wcześniej nie poświęcono temu tematowi całego numeru. W czasie, kiedy kraj pogrążał się w kryzysie politycznym i gospodarczym, redakcja powróciła do dumy PRL: eksportu architektury i urbanistyki. Dzięki powojennym doświadczeniom odbudowy Warszawy i Gdańska, a także budowie nowych miast, takich jak Nowa Huta i Nowe Tychy, polscy architekci i planiści cieszyli się dużym wzięciem za granicą. Począwszy od końca lat 50. XX wieku wykonali oni wiele ważnych projektów, m.in. plany generalne Bagdadu, budynki administracji w Kabulu, muzea w Nigerii, targi w Akrze i obiekty rządowe w Ghanie. Nieco później, w latach 70., pojawiły się wielkie przedsięwzięcia badawcze, m.in. Ogólny Program Mieszkaniowy dla Iraku oraz plan regionalny i plany miejskie dla libijskiego regionu Trypolitanii 3.  Żaden z tych prestiżowych projektów nie pojawił się na okładce „Architektury” . Kolorowe zdjęcie wybrane przez redakcję było raczej zaskakujące: na pierwszym planie widać kilka palm; na drugim coś, co może być terenem budowy, ale i plażą – w każdym razie znajduje się tam dużo piasku; na trzecim zaś, gdzie spodziewalibyśmy się ujrzeć błękitne niebo i morze, ukazano trzy duże białe kominy, które mogły należeć do transatlantyku, ale równie dobrze – i z większym prawdopodobieństwem – do obiektu przemysłowego.

229


 „Architektura” 1981, nr 2 – okładka  Reklama Budimeksu  Reklama Energoexportu

w „Polish Fair Magazine”

230

Poznań 1970–1989


Krew w piach

Alicja Gzowska Natalia Raczkowska

Lata 70. i 80. XX wieku to bezsprzecznie jeden z najtrudniejszych okresów dla architektury w Polsce. Zestawiać można je jedynie z czasem socrealizmu, którego szkodliwe aspekty trwały jednak krócej, ­wynikały z innych uwarunkowań i odcisnęły swoje piętno na relatywnie m ­ niejszej przestrzeni. Dlaczego więc, skoro nie mamy o owej architekturze ­dobrego zdania, mielibyśmy poświęcać jej szczególną uwagę, a ­tym bardziej przygotowywać na jej temat wystawę? Odpowiedź jest prosta. Ponieważ budynki, osiedla i rozwiązania komunikacyjne stworzone w tamtym okresie są namacalnymi faktami, z którymi codziennie mierzy się większość mieszkańców Polski. Poznań nie jest pod tym względem wyjątkowy. Konsekwencje przestrzenne decyzji urbanistycznych oraz architektonicznych tego czasu – bez względu na to, jak je oceniamy i czy podejmowane były w dobrej, czy złej wierze – towarzyszą nam do dziś. Co więcej, wygląda na to, że jeśli w najbliższym czasie nie nastąpią gwałtowne, trudne do przewidzenia zmiany, zmagać będziemy się z nimi co najmniej kolejne pięćdziesiąt lat. Czy wspomniane dekady to zatem dla rodzimej architektury i urbanistyki czas całkowicie stracony? Niekoniecznie. Był to, co prawda, jeden z najgorszych okresów dla architektury w Polsce, ale nie okres najgorszej polskiej architektury. Są to kwestie niezwykle złożone, głównie z powodu silnych powiązań planowania i budownictwa z warunkami politycznymi, ekonomicznymi i społecznymi owego czasu. Nie wszystkie z tych zależności są dziś czytelne, nawet dla bardzo wnikliwych historyków, dlatego nie jest naszym celem ferowanie wyroków czy rozliczanie

237


twórców. Co więcej, lata 70. i 80. były okresem na tyle niejednorodnym i dynamicznym, że mimo upływu lat trudno uchwycić ich sedno lub charakter. W wypadku tego, co udało się zbudować, sprawę komplikuje dodatkowo typowe dla epoki przesunięcie czasowe, związane z często przeciągającym się okresem realizacji poszczególnych zamówień. Poznań lat 70. i 80 XX wieku to ważny ośrodek handlowy i przemysłowy, punkt przepływu ludzi, towarów, środków i idei. Trudno o przykład, który lepiej oddawałby dynamiczną, a momentami wprost niespokojną atmosferę tamtych czasów. Energia, dynamika i potencjał: cechy charakteryzujące miasto na początku lat 70., czy mobilność pracowników i poszukiwanie nowych globalnych rynków w latach 80., to przecież esencja transferu w architekturze – hasła porządkującego treści prezentowane na wystawie. I choć zestawienie obrazu statycznych budynków i przestrzeni z ruchem, zmianą oraz przepływem w pierwszej chwili może wydawać się nieco paradoksalne, to porównanie wybranych projektów i realizacji pozwala dostrzec, jak wiele w tym stosunkowo krótkim czasie uległo zmianie – i to zarówno w formach architektonicznych, jak i w myśleniu o istocie miasta, kierunkach jego rozwoju czy użytkownikach. Pod pojęciem transferu rozumiemy obieg i wymianę idei – nie jednokierunkowy ruch, na przykład od późnego modernizmu do postmodernizmu, ale częstokroć bardziej skomplikowane trajektorie i wzajemne wpływy różnych środowisk. Transfer to zatem, między innymi, wyjazdy architektów do pracy za granicą czy ich uczestnictwo w działaniach organizacji krajowych i międzynarodowych. To wreszcie zmiana priorytetów, przenoszenie punktów ciężkości z jednych problemów na inne, np. z komunikacji samochodowej na kwestie ekologii i ochrony przyrody. I choć symbolami architektury lat 70. i 80. XX wieku są dziś blok i osiedle z wielkiej płyty, także w obszarze budownictwa mieszkaniowego następuje transfer ku bardziej zhumanizowanym, kameralnym sposobom indywidualnego kształtowania osiedli, wznoszonych przykładowo na wzór historycznych miasteczek lub kwartałów przez małe spółdzielnie. Podobnie jak oddolne inicjatywy budowania w pobliżu osiedli kościołów, jest to jeden z symptomów dążenia społeczeństwa ku samorządności i demokracji. Z architektonicznego punktu widzenia lata 70. i 80., mimo niejednorodnego charakteru, mają jeszcze jeden wspólny mianownik. Sygnalizuje go poniekąd tytuł niniejszego eseju – jest nim niewykorzystany potencjał. Czy weźmiemy pod uwagę ambicje i rozmach inwestycji rządowych, czy olbrzymie moce produkcyjne i przerobowe przemysłu budowlanego,

238

Poznań 1970–1989


czy nawet dobre intencje i najlepsze możliwości twórcze projektantów oraz wykonawców – za każdym razem indywidualne bądź zbiorowe wysiłki przynosiły raczej jałowe efekty, początkowy entuzjazm zamieniał się w gorzkie zniechęcenie, a nadzieja na poprawę sytuacji ustępowała rozczarowaniu. Wydaje się, że wszystko zaczęło się, a może raczej skończyło, wraz ze schyłkiem lat 60. XX wieku. Można zaryzykować tezę, że skończyła się wówczas w Polsce architektura, a zaczęło (na niespotykaną wcześniej skalę) przemysłowe produkowanie budynków, co za tym idzie zaś – samej przestrzeni. Trudno wskazać w tym przypadku konkretny moment, mowa raczej o powolnym wygaszaniu i ograniczaniu możliwości tworzenia obiektów będących istotnym wkładem w kulturę danego obszaru i okresu. W latach 70. tylko sporadycznie projektowano budynki wynikające ze sposobu myślenia i praktyki charakterystycznych dla poprzedniej dekady, ewentualnie kończono realizacje rozpoczęte już wcześniej. Przykładem tego typu architektury – architektury jakby za późno (a jednocześnie zbyt wcześnie) „urodzonej” – jest tzw. Dom Weterana na Szelągu (proj. Lech Sternal, Witold Milewski, 1967 –1972). Z najlepszych tradycji modernizmu wywodzi się jego prosta, uskokowa forma, ciekawie wkomponowana w skarpę. Tarasy przylegające bezpośrednio do pokoi pensjonariuszy, zaprojektowano z myślą o swobodnym dostępie do światła słonecznego i zieleni. Funkcjonalistyczną proweniencję zdradzają nawet detale, by wymienić rzygacze czy wykończenie elewacji malowaną cegłą. Dom Weterana okazał się jednym z ostatnich projektów totalnych,

 Dom Weterana na Szelągu, proj. Zygmunt Skupniewicz, Lech Sternal, Witold Milewski, 1967–1972


262

Poznań 1970–1989


Dom Książki

Bogdan Bednarek, Zygmunt Łomski 1967 –1975   Przekrój, 1967  Projekt kolorystyki

elewacji wschodniej, 1969

Katalog

Budynek, choć jest plombą wpisaną w istniejącą zabudowę, w pełni wykorzystuje walory eksponowanej działki na zamknięciu osi ul. 27 Grudnia. Stojący w linii pierzei, nieco wyższy od sąsiednich kamienic, siedmiokondygnacyjny gmach wyróżnia się na ich tle starannie opracowaną modernistyczną elewacją, zawieszoną nad cofniętą w głąb parceli częścią usługową (księgarnią). Architekci z Wojewódzkiego Biura Projektów w Poznaniu zaprojektowali ją w formie niezależnej od konstrukcji budynku, choć połączonej z nim, „szklanej gabloty” o powierzchni ok. 200 m2. Jej atrakcyjna, rozświetlona po zmroku bryła miała przyciągać klientów. Księgarnię otaczał pasaż przeprowadzony przez podcienia wysokiej części administracyjno-biurowej. Tego typu rozwiązanie było możliwe dzięki zastosowaniu żelbetowej konstrukcji szkieletowej.

263


Zespół osiedli mieszkaniowych Winogrady

Czesław Nawrocki (proj. generalny), Halina Skibniewska z zespołem (proj. szczegółowy: 1964 –1966), zespół Winogrady pod kier. Czesława Nawrockiego (proj. realizacyjne) 1968 –1984


Winogrady, dzielnica zaplanowana dla 75 tysięcy mieszkańców, była – jak opisuje Piotr Marciniak – pierwszym w Polsce dużym zespołem osiedli zaprojektowanym i zrealizowanym przez jedną spółdzielnię mieszkaniową. W jej obręb weszło pięć osiedli, z których w pierwszej kolejności zrealizowano dwa południowe, położone bliżej centrum. Dominują tu długie, łamane pięcio­kondygnacyjne bloki zwane „wężownicami” , a zabudowę uzupełniają trzynastokondygnacyjne punktowce. Pozostałe trzy

osiedla zabudowane są intensywniej, głównie blokami trzynasto- i szesnastokondygnacyjnymi – wszystkie wykonano w dedykowanym systemie prefabrykacji, tzw. winogradzkiej wielkiej płycie. Choć udało się tu zaplanować i zrealizować parki oraz tereny zielone, a także znaczną część projektowanych szkół, przychodni i domów kultury, to tereny, na których miało powstać wspólne centrum handlowo-usługowe, przeznaczone są dziś pod inwestycje deweloperskie.


Katowice 1989-2018


przemiana



Architektura cieńszych kresek Przestrzeń i transformacja na Górnym Śląsku

Joanna Kusiak

Wszelka architektura zaczyna się od kreski – linii wytyczonej przez architekta na kartce lub ekranie komputera. Jednak kształt polskiej architek­tury po 1989 roku w dużej mierze wyznaczyła kreska o zgoła innym charakterze – tak zwana gruba kreska, która symbolicznie odcinała nowo ustanowioną III Rzeczpospolitą od PRL. Gruba kreska, a właściwie „gruba linia” , jako metafora pierwszy raz pojawiła się w exposé premiera Tadeusza Mazowieckiego w 1989 roku. U Mazowieckiego stwierdzenie to miało oznaczać, że nowy rząd nie może wziąć odpowiedzialności za to, co wydarzyło się w poprzednim systemie. Gruba kreska szybko zaczęła jednak żyć własnym politycznym życiem i stała się metaforą całej transformacji. Jedni interpretowali ją opisowo – jako niechęć nowych władz do rozliczania swoich poprzedników z ich nadużyć. Inni traktowali normatywnie – jako postulat, by odciąć się od wszystkiego, co związane z socjalizmem. W ten sposób, paradoksalnie, gruba kreska zamiast tworzyć nową jakość, stworzyła program polityczny oparty na ideologicznej przekorze. Wszystko, co było postrzegane jako socjalistyczne, musiało zostać skontrowane. W ekonomii politycznej i planowaniu przestrzennym – dwóch dziedzi­nach, które są fundamentalne w procesie tworzenia miast – gruba ­kreska sprowadzała się do ogólnej niechęci wobec planowania i regulacji jako takich. Niechęć ta została później przekuta w prawo przy pomocy dwóch ustaw o zagospodarowaniu przestrzennym. Pierwsza, z 1994 roku1 , jednym ruchem anulowała wszystkie istniejące do tej pory plany zagospodarowania, bez względu na ich wartość merytoryczną (plany przestały

299


ostatecznie obowiązywać w 2003 roku). Oznaczało to nie tylko zerwanie z urbanistyką PRL, lecz także z wszelkiego typu dziedzictwem planistycznym. Wytworzyło też regulacyjną próżnię. Druga ustawa, z 2003 roku2 , wprowadziła nowy typ pozwoleń na budowę – tzw. „wuzetki” , czyli „decyzje o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu” , które pozwalają ominąć obowiązek tworzenia nowych planów zagospodarowania przed rozpoczęciem inwestycji. W przeciwieństwie do planów miejscowych „wuzetki” nie wymagają konsultacji społecznych i można je wydawać w ekspresowym trybie. Nieostro zdefiniowane kryteria ich wydawania promują uznaniowość decyzji, a czasami wręcz ułatwiają korupcję. Uznaniowość pozwoleń na budowę oraz próżnia planistyczna umożliwiły praktycznie niczym nieograniczoną ekspresję ideologicznej przekory w urbanistyce i architekturze transformacji. Przełożyło się to na dość szczególną estetykę, której formalnym celem wydaje się, zwłaszcza w latach 90., energiczne zaprzeczenie estetyce socjalizmu (a zatem i architekturze oraz urbanistyce modernizmu) przy użyciu szerokiej palety barw i nowo dostępnych materiałów. Na ten wczesny, nierzadko oddolny (bo realizowany częściowo nawet bez udziału architektów) postmodernizm patrzymy dziś z pewną wyższością. Krytyka „chaosu przestrzennego” (jakkolwiek umowne jest to pojęcie)3 stała się tematem wielu książek i artykułów4 , a w mediach społecznościowych i prasie branżowej organizowane były konkursy na najbrzydszy budynek. W konkursach tych poczesne miejsca zajmują rozsiane po całej Polsce pastelowo-szklane pałacyki Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Dominuje w nich kolorowe szkło refleksyjne, ponadto zwracają uwagę fantazyjne krzywizny i łukowate zadaszenia. Przykład „pałaców ZUS-u” jest symbolicznie ważny również dlatego, że w realizacjach tych w dość namacalny sposób porażka estetyczna transformacji splata się z porażką systemową polityki społecznej III RP. Za sprawą serii nieskoordynowanych i wyraźnie nieprzemyślanych reform systemu emerytalnego (dla których pierwszym impulsem była deregulacja oraz hurraoptymistyczne otwarcie na wolny rynek) właściwie od początku transformacji rosnącym składkom emerytalnym towarzyszyło stopniowe obniżanie oczekiwań co do realnej wartości przyszłych świadczeń. To właśnie w tym systemowym kontekście transformacyjne „pałace ZUS-u” trafiały zwykle do tabloidów – stanowiły wyraz pychy i marnotrawstwa „przetransformowanego” państwa, które za weneckimi lustrami z kolorowego szkła obcina ludziom renty i rozmontowuje społeczne poczucie bezpieczeństwa.

300

Katowice 1989–2018


Przemiana Miasta przyciągają nas między innymi ­ dlatego, że dają szansę znalezienia ludzi i rzeczy, o ­których istnieniu nie mieliśmy pojęcia i o ­których nie przypuszczaliśmy, że chcielibyśmy je odnaleźć. Deyan Sudjic Język miast

Jakub Świerzawski

Okres po 1989 roku był czasem wielu ważnych przemian ekonomicznych, społecznych i politycznych. Kształtujący się wtedy system gospodarczy i przystąpienie Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku wpłynęły znacząco na Górny Śląsk i jego architekturę. Integracja europejska ułatwiła międzynarodową wymianę doświadczeń i pomysłów, a unijne dofinansowania pozwoliły na zrealizowanie obiektów architektonicznych, które zmieniły wizerunek regionu. Kopalnie, huty i zakłady przemysłu ciężkiego, które przez ponad 150 lat kształtowały śląski krajobraz architektoniczny, straciły swoje znaczenie. Za tymi zmianami nastąpiły przemiany struktury społecznej i urbanistycznej. Był to okres poszukiwania nowego wyrazu dla Katowic i całego regionu, okres definiowania współczesnej tożsamości miejsca i odkrywania jego dziedzictwa1 . Katowice i okoliczne miasta tworzą zwarty miejski krajobraz związany z kulturą przemysłu wydobywczego. Jest to policentryczny i mocno zurbanizowany obszar konurbacji, od początku 2018 roku zwany Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolią (GZM). Zajmuje ona powierzchnię 2553 km2 , a zamieszkuje ją ok. 2,3 miliona osób. Liczba mieszkańców na km2 wynosi 887, dla porównania w całym województwie śląskim jest to 390, zaś w skali Polski – 1232 . Wpływy polskie, czeskie, austriackie i pruskie sprawiają, że miasta i gminy są kulturowo i tożsamościowo różnorodne. Górny Śląsk od wieków był bardziej obszarem granicznym niż ośrodkiem władzy tych narodowości 3.  Ze względu na lokalizację i słabo rozwinięte trasy transportowe aż do XVIII wieku region zmieniał się stosunkowo wolno. Dopiero postępujące

305


1920

BT GL

ZB

SM

CH

BD

DG

KT

SO

MK

1945

BT GL

ZB

SM

CH

BD

DG

KT

SO

MK 1960

BT GL

ZB

SM BD

CH

DG

KT

SO

MY MK TY

1980 BT GL

ZB

SM BD

CH

DG

KT

 Rozwój przestrzenny

MK TY

2019

BT GL

ZB

SM

CH

BD

KT

SO MY

MK TY

 Muzeum Śląskie,

Katowice, proj. Karol Schayer, 1934–1939

SO

MY

 Plan miasta Wielkich Katowic, oprac. Haręźlak, Krasnodębski, Steller, 1926

DG

konurbacji: GL – Gliwice ZB – Zabrze BT – Bytom RŚ – Ruda Śląska CH – Chorzów SM – Siemanowice KT – Katowice MK – Mikołów TY – Tychy BD – Będzin SO – Sosnowiec MY – Mysłowice DG – Dąbrowa Górnicza


uprzemysławianie sprawiło, że rozwój Górnego Śląska gwałtownie przyspieszył. Jeszcze przed I wojną światową stał się on największym producentem cynku na świecie. Energochłonna produkcja wymagała dużej ilości antracytu – węgla kamiennego, który masowo wydobywany był w śląskich kopalniach. Spowodowało to napływ ludności, a w efekcie rozwój osiedli robotniczych, tzw. familoków. Rozproszone po miastach Górnego Śląska do dzisiaj tworzą one architektoniczną tożsamość miejsca4 . Rozwój miast i miasteczek Górnego Śląska związany jest z rozwojem przemysłu i transportu. Ich rozbudowa powodowała zwiększenie powierzchni obszarów osadnictwa. Proces ten do dzisiaj widoczny jest w zagospodarowaniu metropolii, przy czym warto zwrócić uwagę, że granice administracyjne często zanikają w strukturze przestrzennej 5.  Z czasem zespoły kopalń, hut i osiedli robotniczych utworzyły Górnośląski Okręg Przemysłowy (GOP), który do dzisiaj jest ważnym ośrodkiem przemysłu Polski 6.  Każdy okres historii Górnego Śląska pozostawił po sobie budynki, które uchodzić mogą za symbole regionu – kojarzą się z konkretnym czasem, wydarzeniem lub miejscem. Katowice jako stolica województwa są w nie szczególnie bogate. Katowice uzyskały prawa miejskie w 1865 roku, a po I wojnie światowej i powstaniach śląskich zostały przyłączone do II Rzeczypospolitej. Stały się stolicą województwa, co doprowadziło do przekształcenia ich w ważny ośrodek krajowy 7.  Złożona historia tego miejsca znalazła swoje odzwierciedlenie na planie miasta. Najstarsza zabudowa kwartałowa, widocz­na na planie Wielkich Katowic z 1926 roku, współcześnie nadal tworzy śródmieście miasta. Rozwój w kierunku północnym utrudniało położenie Kopalni Węgla Kamiennego Ferdynand (później KWK Katowice). Zabudowa miejska ciągnęła się od placu Wolności, przez Rynek, w kierunku ul. Warszawskiej, a następnie rozwijała się w południową stronę za torami w kierunku pl. Miarki 8.  W międzywojniu na obszarze tym pojawiły się najważniejsze obiekty architektoniczne, których zadaniem było podkreślenie polskiej tożsamości Katowic. Powstały wielkie modernistyczne projekty, jak Urząd Wojewódzki i Sejm Śląski (Ludwik Wojtyczko, Stefan Żeleński, Piotr Jurkiewicz, 1924 –1929), drapacz chmur (Tadeusz Kozłowski, 1929 –1934) z otaczającym go osiedlem lub nieistniejące już Muzeum Śląskie (Karol Schayer, 1934 –1939)9 . Warto w tym miejscu wspomnieć sąsiednie śląskie miasta: Gliwice, Zabrze i Bytom, administracyjnie należące do Republiki Weimarskiej,

Przemiana

307


Spodek

Katowice Maciej Gintowt, Jerzy Hryniewiecki, Maciej Krasiński, Wacław Zalewski, Andrzej Żórawski 1964 –1971  Ogłoszony w 1959 roku konkurs na nową halę widowiskową wygrało Biuro Studiów i Projektów Typowych Budownictwa Przemysłowego z Warszawy. Orędownikiem powstania hali był generał Jerzy Ziętek – ówczesny wojewoda. Rzut oparty jest o amfiteatralny układ widowni, która otacza główną scenę. Sama scena umieszczona została asymetrycznie w stosunku do obrysu budynku, przez co widownia po jednej stronie jest wyższa. Nadaje to budowli zdecydowanie dynamiczny charakter. W skład kompleksu wchodzą ponadto lodowisko, sala gimnastyczna, basen oraz hotel.

328

Katowice 1989–2018

 Przekrój

Konstrukcja oparta jest o system 120 kratownic prętowo-cięgnowych, w którym elementy rozciągane i ściskane wzajemnie się stabilizują. W centrum tego złożonego układu zawieszona została kopuła. Do dziś konstrukcja Spodka uchodzi za innowacyjną. W 2011 roku azbestowo-cementowe łuski zastąpiono aluminiowymi (według projektu BPA Pallado i Skupin). Ściągnięto wtedy około 100 ton azbestu. Spodek może pomieścić 11 tysięcy widzów. Odbywają się tu koncerty, widowiska sportowe, konferencje i targi. Jest to bezsprzecznie najsłynniejsza budowla miasta, a jej podobizna przez wiele lat stanowiła logo Katowic.


Katalog

329


Strefa Kultury

Katowice Riegler Riewe Architekten, Konior Studio, Jems Architekci 2015 – obecnie  Wspomniany Spodek, NOSPR, Międzynarodowe Centrum Kongresowe i Muzeum Śląskie są ikonami śląskiej architektury współczesnej. Z osobna pełnią ważne funkcje w mieście, razem tworzą natomiast tzw. Strefę Kultury. Usytuowanie budynków i zagospodarowanie terenu pomiędzy nimi nie sprawia wrażenia spójnej kompozycji. Mimo wszystko miejsce to jest ważną przestrzenią publiczną i stanowi jeden z symboli Katowic, a także przemian zachodzących w mieście na przestrzeni lat. Strefa Kultury zlokalizowana została na terenie nieczynnej od 1999 roku KWK Katowice. Przemiana terenów pokopalnianych w przestrzeń ­publiczną, mieszczącą budynki związane z kulturą, była przedsięwzięciem na wielką skalę. Świadczy ono, pośrednio, o zmianie charakteru miasta i zamieszkującej je społeczności. Rozpoznanie to potwierdzają również przeprowadzone w pobliżu inwestycje. Na południe od Strefy Kultury powstały obiekty uczelniane, np. Centrum Informacji Naukowej i ­Biblioteka Akademicka czy Wydział Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego. W kierunku zachodnim, wzdłuż ul. ­Chorzowskiej, kolejne biurowce zmieniają krajobraz miasta z przemysłowego w usługowe. W planach są również dalsze realizacje. Przemiana KWK Katowice nie jest jeszcze zakończona. Ruszają inwestycje mieszkaniowe na niezagospodarowanych dotychczas terenach wokół Strefy Kultury. Należy mieć nadzieję, że nowe budynki będą współtworzyły z istniejącymi żywą i przyjazną przestrzeń miejską.

360

Katowice 1989–2018



Katalog wystawy Tożsamość. 100 lat polskiej architektury pod redakcją Bolesława Stelmacha i Karoliny Andrzejewskiej-Batko

Wystawy 27.09–15.12.2019 Kraków 8.10–15.12.2019 Warszawa 11.10–15.12.2019 Lublin 18.10–15.12.2019 Poznań 25.10–15.12.2019 Katowice

Teksty: Waldemar Baraniewski, Błażej Brzostek, Alicja Gzowska, Małgorzata Jędrzejczyk, Emilia Kiecko, Karol Krupa, Joanna Kusiak, Grzegorz Mika, Grzegorz Piątek, Natalia ­Raczkowska, Marcin Siemieniuk, Łukasz ­Stanek, Bolesław Stelmach, Andrzej Szczerski, Jakub Świerzawski

Zespół kuratorski: Małgorzata Jędrzejczyk – Kraków Grzegorz Mika – Warszawa Marcin Semeniuk, Karol Krupa – Lublin Alicja Gzowska – Poznań Jakub Świerzawski – Katowice Współpraca: Jacqueline Horodyńska, Natalia Raczkowska, Maria Jastrzębska, Katarzyna Gec

Redakcja merytoryczna: Andrzej Skalimowski, Tomasz Sławiński Redakcja i korekta językowa: Konrad Zych Współpraca redakcyjna: Katarzyna Kucharczuk

Koordynacja: Kacper Kępiński Produkcja: Agata Wiśnioch Współpraca: Agnieszka Gizińska, Joanna Waśko Konsultacja merytoryczna: Andrzej Skalimowski

Pozyskanie praw do zdjęć: Agnieszka Gizińska, Joanna Waśko

Architektura wystawy: Centrala (Małgorzata Kuciewicz, Simone De Iacobis) Identyfikacja graficzna i opracowanie typograficzne wystawy: Tomasz Bersz Przygotowanie zdjęć do druku: Tomasz Kubaczyk, Maciej Turczyniak

Projekt graficzny i skład: Tomasz Bersz Współpraca: Patrycja Drzazga Przygotowanie zdjęć do druku: Tomasz Kubaczyk, Maciej Turczyniak Redaktor prowadząca: Karolina Andrzejewska-Batko Druk: Argraf Papier: Munken lynx 100g Złożono krojami: Di Grotesk, Ivar Nakład: 2000 egz. © Narodowy Instytut Architektury i Urbanistyki 2019 Wydanie I Warszawa 2019 ISBN: 978-83-951542-7-0 Narodowy Instytut Architektury i Urbanistyki ul. Foksal 4 00-366 Warszawa niaiu.pl

Komunikacja: Dominika Dragan-Alcantara, Dominik Witaszczyk Program edukacyjny, wydarzenia towarzyszące: Katarzyna Domagalska, Patrycja Jastrzębska Wydawca

Partnerzy

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.