1
NK MAGAZYN LIFESTYLOWY jesień 2016 / WYDANIE BEZCENNE
DUKA.com
12-15
BLUE MARINE - wybierz się jesienią nad BAŁTYK
/ Jesień 2016 / nkmagazyn.pl
3
/ Jesień 2016 / nkmagazyn.pl
5
/ Jesień 2016 / nkmagazyn.pl
7
/ Jesień 2016 / nkmagazyn.pl
9
/ Jesień 2016 / nkmagazyn.pl
11
Blue Marine Mielno, położony w wąskim przesmyku między morzem a jeziorem Jamno, jest wprost idealnym miejscem tak dla indywidualnych wczasowiczów jak i dla zorganizowanych grup szukających miejsca na przeprowadzenie szkoleń lub spotkania integracyjnego.
/ Jesień 2016 / nkmagazyn.pl
13
/ Jesień 2016 / nkmagazyn.pl
15
Nowy Jork jest wege!
FOT. DAGMARA DYLEWSKA - WASILEWSKA
My web space
/ Jesień 2016 / nkmagazyn.pl
Odzież i akcesoria często z wegańskimi hasłami i grafiką. Sklep odzieżowy dla wegan - Vaute -114 Stanton St. New York.
17
Hit tego lata, to wegańskie lody w CHLOE’S w Nowym Jorku.
Sklep z wegańskimi kosmetykami na Manhattanie
/ Jesień 2016 / nkmagazyn.pl
znane w całym NY wegańskie pączki -brooklyn
Ekskluzywna Restauracja wegańska CANDLE 79 na Upper East Side FOT. DAGMARA DYLEWSKA - WASILEWSKA 19
My web space
/ Jesień 2016 / nkmagazyn.pl
21
/ Jesień 2016 / nkmagazyn.pl
23
/ Jesień 2016 / nkmagazyn.pl
25
/ Jesień 2016 / nkmagazyn.pl
27
The ongoing travels of a small stuffed koala Nieustające podróże małego wypchanego koali
/ Jesień 2016 / nkmagazyn.pl
tekst/skład/fot. Peter Sotirakis & Paulina Gajowniczek 29
, kosciół wang
kaskady
Łomniczki / Jesień 2016 / nkmagazyn.pl
31
/ Jesień 2016 / nkmagazyn.pl
33
/ Jesień 2016 / nkmagazyn.pl
35
/ Jesień 2016 / nkmagazyn.pl
37
/ Jesień 2016 / nkmagazyn.pl
39
Volpaia
Toskania, Wlochy
Volpaia to malownicza wioska położona w znanym z win regionie Chianti. Z murów obronnych, którymi była niegdyś otoczona, zachował się tylko fragment, ale sama wieś niewiele zmieniła się od średniowiecza - kamienne budynki, wąskie uliczki, urocze zaułki, łuki, bramy, wieżyczki, niewielki cmentarz i … aż trzy kościoły.
/ Jesień 2016 / nkmagazyn.pl
Przyjazd
Po obu stronach wąskiej krętej drogi roztacza się widok na gaje oliwne i winnice z kamiennymi domami. Zaczyna zmierzchać, kiedy przyjeżdżamy do wioski. Niewielka Volpaia jest zaskakująco gwarna. Parking pęka w szwach, wszędzie kręcą się turyści, a w barze, który mijamy nie ma wolnych miejsc.
Poranek
Następnego dnia wstaję wcześnie, by zrobić zdjęcia o wschodzie słońca. Zabudowa i roślinność wyglądają pięknie. A po turystach nie ma śladu. Napotykam jedynie kilka kotów. Jednego z nich poznałam zaraz po przyjeździe, to Michele - ulubieniec mieszkańców.
KOT MICHELE WITA WSZYSTKICH PRZYBYŁYCH DO VOLPAIA RÓWNIE SERDECZNIE.
Bar-Ucci i La Bottega
JEST ULUBIEŃCEM
Dwa lokale należące do rodziny Barucci są powodem codziennego najazdu turystów i okolicznych mieszkańców. Smaczne
MIESZKAŃCÓW WIOSKI.
41
starA spanielkA PANI BARUCCI kręcąc się między stolikami, wzbudza sympatię gości, stąd zapewne prośba na pierwszej stronie menu o niedokarmianie korpulentnego już pieska.
jedzenie, świeże warzywa z przyległego do restauracji ogrodu i rodzinna atmosfera oczarują każdego. Sędziwa pani Barucci nadal dogląda wszystkiego. Często spotykamy ją spacerującą po ryneczku w towarzystwie ulubienicy - starej spanielki. A spanielka kręcąc się między stolikami, wzbudza sympatię gości, stąd zapewne prośba na pierwszej stronie menu o niedokarmianie korpulentnego już pieska. Bar-Ucci serwuje proste dania. Warto spróbować sałatki Panzanella ze świeżych warzyw i toskańskiego chleba. Pyszny jest również makaron domowej roboty z sosem pomidorowym. A do tego lokalne wino, w wiosce powstaje znakomite Castello di Volpaia. Z kolei w La Bottega polecam tagliatelle z truflami lub risotto z sezonowymi warzywami, a na deser tiramisu. La Bottega jest słynna w regionie przede wszystkim z powodu znakomitej kuchni, ale położenie restauracji też ma znaczenie. Stolik na tarasie z zachwycającym widokiem na pobliskie wzgórza trzeba zamówić wcześniej.
/ Jesień 2016 / nkmagazyn.pl
Mieszkańcy
Poza sezonem Volpaia jest spokojnym miejscem zamieszkanym przez 35 osób. Raz w tygodniu z pobliskiego miasta Radda di Chianti przyjeżdża ksiądz, by odprawić mszę. Mimo tego, że w wiosce są aż trzy kościoły, to zimą jest w nich tak zimno, że msze odprawiane są w domu jednej z mieszkanek.
Rowery i skutery
Jazda samochodem wąskimi krętymi drogami jest dodatkowo utrudniana przez wszędobylskich rowerzystów. To zarówno młodzi ludzie (może któryś z nich weźmie udział w kolejnym Giro d’Italia?), jak i zaawansowani wiekiem. Zdarza się na przykład mijać uśmiechniętą staruszkę jadącą bez trudu pod stromą górę. Skuterów również jest bardzo dużo, a najsympatyczniej wspominamy księdza w kasku i z trzepoczącymi w pędzie połami sutanny.
Wycieczka po okolicy
W Radda di Chianti warto kupić regionalne specjały: sery, makarony i oliwę oraz piękne wyroby rękodzielnicze. Jest też niewielki sklep ze słynnymi toskańskimi butami, gdzie w sierpniu można skorzystać z sezonowej wyprzedaży. A właściciele wielu winnic oferują możliwość ich zwiedzenia oraz degustacji win. My odwiedzamy Castello di Meleto, pięknie położony zamek o długiej i niezwykłej historii. DOW FOT. DAGNY WALTER-WÓJCIK
Radda do chianti
castello di meleto 43
Toskania smakuje...
prostą i naturalną kuchnią. Ten górzysty region o łagodnym klimacie najbardziej znany jest z gajów oliwnych oraz winnic.
Grissini - paluszki z ciasta drożdżowego, które macza się w oliwie lub occie balsamicznym.
Toskańczycy jedzą dużo chleba, który podawany jest z różnymi dodatkami i wykorzystywany do wielu dań, rośliny strączkowe, ser owczy peccorino o ziołowym aromacie oraz świeże warzywa i owoce.
Ważną rolę w kuchni toskańskiej odgrywają zioła. Rozmaryn, bazylia, estragon czy tymianek, rosną dziko lub uprawiane są w ogródkach, na balkonach, w donicach.
Warzywniak fruttivéndolo we Florencji, okolice Piazza del Duomo. Makaron Strozzapreti podawany jest najcześciej z sosem pomidorowym. / Jesień 2016 / nkmagazyn.pl
Najpopularniejsze gatunki toskańskiego pecorino (od słowa pecora - owca) wytwarzane są w regionie Chianti. Dodaje się do niego, np. ziarna pieprzu, pepperoncino, czy tutejszych białych trufli. Skórkę zabarwia się często sokiem z pomidorów lub owija w liście orzecha.
Wino i trufle
Winnice Toskanii należą do najbardziej renomowanych we Włoszech, cieszą się też dużą popularnością u turystów. Najbardziej znane wina to m.in. Chianti, Brunello i Vernaccia di San Gimignano. Białe trufle to kolejny regionalny specjał. Rosnące w korzeniach dębu, leszczyny i buku smakołyki pochodzą głównie z okolic Sieny i Pizy. Uważane są za równie smaczne i cenne, co najsłynniejsze włoskie trufle z Piemontu. FOT. DWW
Delikatesy w Pienza.
Tagliatelle z truflami w restauracji La Bottega w Volpaia.
45
/ Jesień 2016 / nkmagazyn.pl
47
/ Jesień 2016 / nkmagazyn.pl
49
Zwierzę - druh w drodze przez życie / Jesień 2016 / nkmagazyn.pl
Rubin do adopcjikontakt: 506 650 033
L
udzie często pytają dlaczego zwierzęta? Skąd takie hobby, pasja? Że to lekka przesada tak je uczłowieczać. Tak wnioskują tylko Ci, którzy ich nie mają, którzy nie znają siły z jaką działają na nasze serca.
Zwierzęta łagodzą najtrudniejsze charaktery, motywują do działania, są zawsze kiedy ludzie zawodzą, wybaczają szybciej niż większość z nas.
Karl i Grimm, adoptowani
Nie ma powodów porównywać ich do ludzi, stanowią odrębna grupę taksonomiczną, ale niejednokrotnie okazują więcej empatii niż większość z nas, kierują się instynktem w sytuacjach bez wyjścia. Zwierzęta potrafią wpływać na nasze emocje, samopoczucie i tak samo my możemy ofiarować im część swojego życia. Nikt inny nie okaże nam swojej bezinteresow-
nej miłości lepiej niż one. Dla wielu osamotnionych ludzi, to właśnie zwierzęta stanowią wypełnienie pustego miejsca nie tylko w domu, ale i w sercu. Niekiedy to one ratują nasze życia, pracują dla nas i spełniają powierzone im zadania bez żadnych zarzutów. Wspomagają współczesną medycynę- poprzez kontakt z nimi szybciej wracamy do zdrowia. Leczą depresję, rehabilitują dzieci, dla których nie ma już nadziei. Cofając się do historii, zwierzęta zawsze towarzyszyły człowiekowi, oczywiście wraz z rozwojem cywilizacji stały się one bardziej naszymi przyjaciółmi i członkami rodzin niż narzędziami pracy. Cieszę się, że jestem w grupie osób, które mają szczęście od najmłodszych lat wychowywać się w towarzystwie zwierząt. Wystawy psów, organizacje rządowe i pozarządowe oraz inne grupy społeczne skupiające rzesze miłośników zwierząt, pokazują ogrom mocy i ich wpływu na tak wielu ludzi. Więc jeśli ktoś pyta dlaczego? Niech sam zaprosi do swojego domu zwierzę, i pod warunkiem, że będzie je traktował godnie, sam się przekona i znajdzie odpowiedź.
Hera do adopcjikontakt: 506 650 033
Nadi do adopcjikontakt: 609 504 006
A uczłowieczanie? To bardziej traktowanie ich jak członków rodziny niż próba nadania statusu Homo sapiens. W relacji człowiek- zwierzę istnieją niewidzialne nici zrozumienia. Na zdjęciach wolontariusze i psy do adopcji ze Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie. Fot. Dorota Kosz. 51
OPOWIADANIE KRYMINALNE
Tartufo
- Smakowało państwu? – spytał kelner, uśmiechając się sympatycznie. - Bardzo dobre – odpowiedział Peter Wilson. - Przepyszne – dodała Penelope Hoff. - Masz jeszcze na coś ochotę? – spytał Peter. - Nie, dziękuję. - Poproszę o rachunek. - Świetne miejsce – powiedział Peter, gdy on i Penelope wyszli z restauracji. – Nie byłem tu wcześniej. Wpadniemy w przyszłym tygodniu? – Peter spojrzał na Penelope zachęcająco. - Z przyjemnością – odpowiedziała Penelope, a po chwili dodała. – Wiesz, trochę się obawiałam, gdy zaproponowałeś to miejsce, bo byłam tu już kiedyś i jedzenie było okropne. Ale to, co dzisiaj zaserwowali, to najwyższa klasa. - Widocznie mają nowego kucharza. ͠ - Dzień dobry, Sir. Widziałem pana wczoraj. Bardzo dobry wybór – posterunkowy White mrugnął porozumiewaczo, gdy wszedł rano do gabinetu nadinspektora Wilsona. - Cześć, White. Faktycznie, świetnie się spisuje. - Jakbym tak o żonce powiedział, to bym do roboty z podbitym okiem przyszedł. - Ja mówię o moim nowym samochodzie. A wy
o czym, White? - O pannie Hoff, oczywiście. Jest prawie tak samo mądra jak mężczyzna. Pasuje do pana – powiedział z uznaniem posterunkowy White. Nadinspektor się uśmiechnął. - Z czego pan się śmieje, Sir? Przecież prawdę mówię, co nie, Black? – posterunkowy spojrzał na sierżanta w oczekiwaniu na potwierdzenie, ale Black nic nie powiedział i aż się trząsł cały ze śmiechu. - Naprawdę nie wiem, co jest takie śmieszne. To ja już lepiej na obchód pójdę, Sir – powiedział obrażonym tonem posterunkowy White, zerkając to na nadinspektora, to na sierżanta. – A ja i tak swoje wiem, ona pasuje do pana, Sir. - Lepiej już idźcie, White – powiedział rozbawiony nadinspektor. – Idźcie, idźcie. Posterunkowy znowu zerknął na przełożonego, a gdy wyszedł, sierżant Black powiedział: - Sir, pan wiedział, że my z prezesem Mensy pracujemy? ͠ Posterunkowy White nieomal wbiegł do gabinetu nadinspektora Wilsona i zaczął mówić z przejęciem: - Sir, dzwonią z tej włoskiej knajpy, co pan tam ostatnio z panną Hoff był na kola ... – - Do rzeczy, White – nadinspektor Wilson właśnie przypalał sobie papierosa. - Zaraz przy tylnym wejściu mają trupa. To ich kucharz, Giuseppe Stro-coś-tam. - Giuseppe Strozzapreti. Cholera, mam na dzisiaj rezerwację. - Zje pan kolację w domu, Sir. ͠ - Proszę, prezencik dla pana, nadinspektorze – patolog podał Peterowi Wilsonowi foliową torebkę z zakrwawionym narzędziem zbrodni. – Moja żona używa takiego noża do filetowania ryb. Tylko niech się pan nie pokaleczy, he, he. ͠ - Dziękuję, że się pan do nas pofatygował – nadinspektor Peter Wilson wskazał Theo Collinsowi miejsce naprzeciw swojego biurka i od razu zadał pytanie. - Od jak dawna jest pan właścicielem restauracji „Tartufo“? - Założyłem ją rok temu.
/ Jesień 2016 / nkmagazyn.pl
- Co pan robił wczoraj? - W które wczoraj? Mężczyzna dostrzegł zdziwienie na twarzy nadinspektora. - Wie pan, ja dwie noce nie spałem ... przez to wszystko ... knajpa zamknięta ... ech ... Mógłbym zapalić? Nadinspektor kiwnął głową i Theo Collins wyjął z kieszeni wymiętą paczkę. - Pusta, niech to szlag – powiedział ze złością i zaczął się rozglądać nerwowo po gabinecie nadinspektora. - Proszę – nadinspektor poczęstował mężczyznę papierosem i podał mu ogień. Theo Collins zaciągnął się głęboko. - Tak ... więc, o co pan pytał, nadinspektorze? - Co pan robił wczoraj? - To może ja zacznę od przedwczoraj ... Udany wieczór. Jak co dzień ... to znaczy mam na myśli od czasu, kiedy udało mi się sprowadzić Giuseppe. Świetny kucharz, nawet w dni powszednie zapełniał salę. A co dopiero w sobotę. Przez całą noc też normalnie, dopiero rano pomywacz go znalazł ... za śmietnikiem ... pociętego ... - Może z kimś się pokłócił? - Oczywiście, że tak. To prawdziwy szef kuchni, u niego wszystko musiało być na najwyższym poziomie. Pierwsza gwiazdka Michelin to była kwestia czasu. Zacząłem po cichu marzyć, że może w mojej knajpie mu się to uda – Theo Collins westchnął z żalem. Nadinspektor przerwał te rozważania. - Czyli Giuseppe Strozzapreti był konfliktowy? - Nadinspektorze, od razu widać, że pan nie ogląda telewizji, a już programów kulinarnych to na pewno. Wiedziałby pan, jak wygląda codzienność w kuchni. Katorżnicza praca przy wtórze przekleństw i wyzwisk. Ale celem jest knajpa, do której przychodzi mnóstwo gości, którzy zostawiają mnóstwo kasy, w tym napiwków, więc wszystkim nam zależy. - Nawet pomywaczowi? - Jemu też na koniec dnia zawsze coś kapnie. - Proszę się nie obrazić, że spytam, ale znakomity kucharz, czy raczej szef kuchni, bo to pewnie różnica ... - Ogromna. Nie każdy kucharz to ... - Oczywiście, więc jak udało się panu namówić Giuseppe, żeby zechciał pracować w niewielkiej miejscowości, o której mało kto słyszał? - Bez trudu i żeby pan wiedział, jaki ja byłem tym zdziwiony. Bo uderzyłem do niego w desperacji, bez nadziei, że usłyszę pozytywną odpowiedź. Liczyłem bardziej na to, że mi kogoś poleci. - Czy jakoś uzasadnił swoją decyzję? 53
- Powiedział, że jest zmęczony i chce uciec od zgiełku wielkiego świata. Dosłownie tak powiedział. - Kto przedtem był u pana szefem kuchni ... kucharzem? - Niejaki Olof Gustaffson – powiedział Theo Collins z niechęcią. - Szwedzki kucharz? - Tak – Theo Collins przewrócił oczami. – W każdym znaczeniu. ͠ - I co panu Szwedzi powiedzieli, Sir? – spytał sierżant Black, gdy nadinspektor Wilson odłożył słuchawkę służbowego telefonu. - Jeszcze nie przesłuchali tego Gustaffsona, ale nie będzie trzeba. Prosto z Lichtown wyjechał do Szwecji i prawie od razu zamustrował jako kucharz. Pływa od pół roku bez przerwy, dopiero w przyszłym tygodniu schodzi na ląd. - Sir, a on to w ogóle umie gotować? Raz byłem w tej restauracji i powiedziałem sobie, że nigdy więcej. - Nie bez powodu Theo Collins wymienił go na Giuseppe Strozzapretiego. - Dobrze, że nie pływam na tym statku. ͠ - Jak długo jest pan kelnerem w „Tartufo“? – spytał nadinspektor Paula Fenwicka. - Od początku, czyli jakiś rok. - Czy zmiana kucharza miała dla pana znaczenie? - Ależ kluczowe – odpowiedział kelner ze zdziwieniem, jakby zapytano go o sprawy oczywiste. – Przy Giuseppe napiwki były lepsze. Co ja mówię?! Dopiero przy Giuseppe zaczęły się napiwki. I to jakie! Bo wcześniej, to... – machnął ręką. – A tak w ogóle, dlaczego mnie pan przesłuchuje? Jestem podejrzany? - A jest pan? - O, nie, nie, nie! Po stokroć nie! Za te napiwki, to mógłbym Giuseppe na rękach nosić. Zresztą pozostali pracownicy również. Po co miałbym go zabijać? Bez sensu. - A ten, co patroszy ryby? - Danny Hinch? Nie sądzę – odpowiedział kelner z lekkim wahaniem. – A co? To jego nożem ... ktoś ...? – kelner udał, że wpycha nieistniejący nóż w swoją klatkę piersiową. Nadinspektor się nie odezwał. - Czyli tak – kelner sam odpowiedział na swoje pytanie i od razu dodał. – Danny to spokojny chłopak, ma żonę ... dziecko mu się niedawno
urodziło. Haruje jak wół, musi sam na wszystko zarobić. I niech pan mnie dobrze posłucha, nadinspektorze – ton kelnera był pouczający. – To, że ktoś w robocie nożem macha, i to dobrze macha, to jeszcze nie znaczy, że biega po ulicach i ludzi morduje. ͠ - Wiecie co, panowie? Jak to jest, że taka gwiazda jak ten Giuseppe zaszywa się w takiej dziurze jak Lichtown – nadinspektor spojrzał na posterunkowego i sierżanta. - Pan też tu przyjechał z Londynu, bo taka sytuacja była – powiedział sierżant Black. - No właśnie, o tym mówię. Jaka była sytuacja tego Giuseppe? - On to Włoch, a mnie się Włochy od razu z mafią kojarzą. Wie pan, Corleone, Sycylia i w ogóle. Może uciekał przed jakimś Don Vito? – zasugerował sierżant. - Zbyt proste rozwiązanie, a nie każdy Włoch to mafiozo ... mam nadzieję. - Taaa ... – westchnął rozczarowany Black. - Jakiś inny pomysł? White? – nadinspektor zerknął na milczącego dotąd posterunkowego. - A może to przypadkowa ofiara, Sir? - odpowiedział oparty o framugę posterunkowy. - Mówcie dalej, White – zachęcił podwładnego nadinspektor. - Ale, co? Co mam mówić? - Rozwińcie swój pomysł. - To już koniec – wzruszył ramionami White. - Mandaty ściągnięte? - Jeszcze mi dwa zostały. Już idę, Sir – posterunkowy nie czekał, aż go przełożony odeśle do znienawidzonego zajęcia. Gdy posterunkowy wyszedł, nadinspektor powiedział do Blacka: - Może White ma rację. W co był ubrany Giuseppe w chwili śmierci? W tę wielką czapę i jakiś fartuch? - Nie, był już po cywilnemu. - No właśnie. Mógł oberwać nie za swoje grzechy. Dostał w plecy. To mogła być przypadkowa ofiara – zastanawiając się, nadinspektor oparł się wygodniej o blat biurka. - Sir, a pan zauważył, że kelner o niczym innym, jak o forsie gada. - Fakt i co w związku z tym? - Ja to bym go dokładnie sprawdził. - Jeszcze tu siedzicie? Do roboty, Black.
͠ - Nasz kelner Paul Fenwick siedział w więzieniu, Sir! A taka gładka buzia. Kto by pomyślał? – sierżant Black z miną zwycięzcy wszedł do gabinetu nadinspektora Wilsona. - Tak, tak. Jesteśmy w domu ... – powiedział do Blacka nadinspektor, odkładając komórkę na biurko. - Pan też już coś wie? – spytał rozczarowany Black. – A to, że on za okradzenie swojego poprzedniego pracodawcy siedział? Był managerem i ... Nadinspektor przerwał sierżantowi: - Dzięki, Black. Dobrze się spisaliście. A przed chwilą dzwonili z Pleading. Skończyli sprawdzać to, co było w domu Giuseppe. Powiedzieli, że między innymi znaleźli notatnik z jego przepisami kulinarnymi, no to nie zajęli się tym w pierwszej kolejności, ale jak się potem zaczęli wczytywać, to się okazało, że Giuseppe robił przy okazji inne zapiski, na przykład takie, że on i Paul Fenwick znali się wcześniej, wpadli tu na siebie przypadkiem, że Giuseppe wiedział, że Fenwick siedział i za co siedział. - Giuseppe szantażował Fenwicka! – krzyknął podekscytowany Black. - Chłopaki mówią, że nie. Giuseppe pisze w tym swoim notatniku, że zapewniał kelnera, że nie zdradzi jego tajemnicy, że sam chce świętego spokoju, że potrzebuje roku, żeby odpocząć, opracować nowe przepisy i wrócić na londyński rynek, ale ... - Kelner był nerwowy i jednak się bał, że zostanie zdemaskowany. Tak było, Sir? - Myślę, że tak. - Kelner zabił, a nam mydlił oczy napiwkami. A jeszcze chciał w to wrobić tego chłopaka, co ryby patroszy. Szubrawiec jeden, psia go mać. ͠ - Gdzie dzisiaj jemy? – spytał Peter. - Jest taka hinduska knajpka przy rynku. Co o niej sądzisz? - Znam. Dobrze gotują. Chodźmy tam, zanim zamordują kucharza – zażartował Peter. - Jesteś okropny. Jak możesz? Zresztą o ile wiem, to rodzinny interes, więc ... - To wcale nie wyklucza nieporozumień. Wręcz przeciwnie. Pospieszmy się. OLGA WALTER
/ Jesień 2016 / nkmagazyn.pl
Lichtown
wpisz date urodzin
inicjal zainteresowanego
wpisz date imienin 55
56