Impuls nr 5

Page 1

Okł88ńska

Gdańsk:8ździernikPgrudzień8o14 88A26J

N88ł8ę888 8P169X

ODNAJDŹ8Ę8888NZS


DROGI CZYTELNIKU

Gdańsk październik-grudzień 2014 nr 5 (26)

Rok akademicki 2014/2015 rozpoczęty, a z nim pojawia się już piąty numer czasopisma NZS UG „Impuls”! Jest to wydanie szczególne – bo dedykowane nowym studentom naszej uczelni. Prawdopodobnie do tego grona zaliczasz się i Ty. Idąc na studia z pewnością masz już jakieś wyobrażenie życia studenckiego - wkrótce rzeczywistość akademicka je zweryfikuje. Jedno wiem na pewno: jest to specyficzny okres, podobno także najlepszy czas w życiu człowieka. Wydaje się jednak, że studia mocno zmieniły się z biegiem lat. Wymagania wobec studentów są coraz mniejsze, co niestety wpływa również na spadek ich zaangażowania w życie akademickie. Wiele osób pojawia się na uczelni tylko przelotnie czasem na ćwiczeniach oraz na egzaminach. Poza tym albo normalnie pracują, albo przesiadują całymi dniami przed komputerem. Szkoda, bo przecież studia powinny być wyjątkowym okresem w życiu, kiedy najbardziej się rozwijamy. Same zajęcia tego nie zapewnią, dlatego uczelnia oferuje ogromne możliwości.

Możemy swobodnie działać, organizować duże akcje, wyjeżdżać za granicę na studia, przeprowadzać badania naukowe. Wystarczy odrobina chęci. Jako osoba aktywna, zbliżająca się powoli ku finiszowi studenckiej kariery mam szczerą nadzieję, że Twój rocznik będzie zaangażowanym w życie studenckie rocznikiem. Dlatego też, aby nieco ułatwić Ci jego początki, wraz z zespołem redakcyjnym przygotowaliśmy niniejszy numer z myślą o „pierwszoroczniakach”. W tym wydaniu „Impulsu” jako doświadczeni już studenci chcemy podzielić się z Tobą naszymi refleksjami o studiach oraz podpowiedzieć, jak radzić sobie na nich. Żeby nie było monotonnie nie zabraknie też artykułów o nieco odmiennej tematyce. Tym samym witam w społeczności akademickiej Uniwersytetu Gdańskiego i życzę przyjemnej lektury.

O STUDIACH OGÓLNIE

TRÓJMIASTO

4 NIE ZMARNUJ STUDIÓW HYHHHHHH 5 WYBÓR NALEŻY DO CIEBIE

14 JAK CIEKAWIE SPĘDZIĆ WOLNY CZAS 16 JAK ZNALEŹĆ PRZYJACIÓŁ W MIEJSKIEJ DŻUNGLI

UNIWERSYTET GDAŃSKI 6 NASZA UCZELNIA OD U DO G j 7 RAD KILKA O ZAŁATWIANIU SPRAW 8 STUDENT VS AKADEMIK 11 NIE OGARNIAM –ERASMUS 13 WITAMY W SAMORZĄDZIE

!

RADY DLA STUDENTÓW 17 STUDIUJ I GŁOSUJ 18 STUDENCKI BUDŻET 20 CV– JAK ZROBIĆ TO DOBRZE

Przewodniczący NZS UG Karol Malinowski

INNE 20 JĘZYK POLSKI NIE TAKI TRUDNY 21 BĄDŹ ASERTYWNY

NZS 22 NZS DLA STUDENTA 23 NIEZALEŻNE ZRZESZENIE STUDENTÓW

"Impuls" Pismo NZS UG, wydawca Niezależne Zrzeszenie Studentów UG, ul. Wita Stwosza 58, 80-308 Gdańsk. Redaktor naczelna : Katarzyna Drażba. Zespół redakcyjny: Karol Malinowski, Paulina Erecińska, Adam Kwiatkowski, Dominika Dybowska, Karolina Kowszuk, Arkadiusz Węsierski, Marta Rozkwitalska, Monika Dolińska, Adrianna Karpińska, Łukasz Heger, Kamila Czarnomska, Aneta Zawicka, Katarzyna Legucka. Korekta: Paulina Erecińska, Julia Szmyt, Monika Dolińska, Grzegorz Ściński. Projekt okładki: Patrycja Jagodzińska. Skład: Paweł Maksimik Pozyskiwanie partnerów: Magdalena Roszczyk Jeżeli jesteś zainteresowany współpracą, pisz na: impuls@nzsug.pl

2


Gdańsk październik-grudzień 2014 nr 5 (26)

Słowo od Prorektora Drodzy Studenci, Redakcja kwartalnika Niezależnego Zrzeszenia Studentów Uniwersytetu Gdańskiego „Impuls”, jak i Przewodniczący NZS UG Karol Malinowski zwrócił się do mnie, bym napisał kilka słów zachęcających Was do studiowania i aktywności na rzecz środowiska akademickiego. Na waszą karierę zawodową, a w konsekwencji życiową drogę, ma wpływ decyzja o wyborze kierunku studiów. Obiecujemy Wam ciekawe studia, bowiem łączy Was jeden wspólny cel: zdobycie wykształcenia pozwalającego na sprostanie wyzwaniom zmieniającej się rzeczywistości XXI wieku. Uniwersytet Gdański to, ciągle pnąca się w górę w różnych rankingach, uczelnia oferująca studia na 50 kierunkach i około 200 specjalnościach. Ta bogata oferta dydaktyczna jest wsparta nowoczesnym zapleczem dydaktycznym. Świadczą o tym nowe inwestycje, a także, wysoko ceniona w kraju i za granicą, kadra naukowa. Studiowanie na Uniwersytecie Gdańskim to nie tylko nauka, zaliczenia, kolokwia i egzaminy. Na naszej uczelni będziecie mogli rozwijać swoje pasje i zainteresowania działając w Studenckich kołach naukowych, stowarzyszeniach, Akademickim Centrum Kultury, Akademickim Związku Sportowym i wielu innych organizacjach. Ważną rolę wśród studenckich organizacji samorządowych i społecznych odgrywa Niezależne Zrzeszenie Studentów UG znane z wielu inicjatyw na rzecz studenckiej braci (wymienię kilka sztandarowych: Studencki Nobel, Wampiriada, Drogowskazy Kariery). NZS UG wydaje również swoje pismo „Impuls” (numer pierwszy ukazał się w lutym 1987 roku), w którym, obok artykułów o charakterze społeczno-politycznym, można znaleźć również praktyczne rady dotyczące tego, jak można zaistnieć na uczelni, jakie są prawa i obowiązki studentów.

Nie bez znaczenia jest również tematyka kulturalno-sportowa. Bardzo pozytywnie odbierany jest fakt współpracy NZS UG z innymi organizacjami i stowarzyszeniami na uczelni przy realizacji różnych zamierzeń i projektów na rzecz studentów. W ten sposób tworzy się universitas – wspólnota społeczności akademickiej. Studentom po raz pierwszy podejmującym studia w murach naszej alma mater życzę sukcesów na drodze do samorealizacji życiowej. Mam nadzieję, że dobrze wykorzystacie potencjał naukowo-dydaktyczny teraz już Waszej uczelni. Życzę także, by nawiązane w okresie studiów przyjaźnie wytrzymały próbę czasu, byście mogli zawsze i wszędzie na siebie liczyć. Wierzę, że starczy Wam sił i odwagi, by w tych trudnych czasach wykorzystać szanse i możliwości oraz osiągnąć sukces. Prorektor ds. studenckich Prof. UG dr hab. Józef Arno Włodarski 3


Gdańsk październik-grudzień 2014 nr 5 (26)

O STUDIACH OGÓLNIE

Nie Zmarnuj Studiów Łukasz Heger

Studia to poważna sprawa i nie można się nigdzie spieszyć. Wiedzę tę posiadają nie tylko studenci, ale i uczelnie, które układają plany zajęć swoim podopiecznym. I niby wszystko jest w porządku, a przynajmniej do czasu, gdy przyjdzie na poważnie wejść na rynek pracy – zatem o co chodzi? Po pierwsze – studia to nie liceum, a więc ma się zdecydowanie więcej czasu wolnego, aniżeli przedtem. Nie trzeba też uczyć się do żadnej matury, a sesja podobnie jak i praca dyplomowa, to terminy tak odległe, że nie ma sensu się nimi przejmować. Do tego cały ten system boloński, dzięki któremu Twój plan zajęć na uczelni jest pełen wolnych terminów i okienek. Po drugie – jeśli dopiero zaczynasz studia, to zapewne dalej nie masz pewności, czym się chcesz zajmować w przyszłości. Nie ma w tym nic złego. W końcu uczelnia to miejsce, które nie tylko ma dać Ci pewne podstawy wiedzy w wybranym przez Ciebie kierunku, ale również ma pomóc Ci podjąć decyzje, które być może odmienią Twoje życie. Nie wierzysz, co? Wybór jest prosty Istnieją dwie możliwości, a właści-

4

wie drogi, którymi podążają studenci. Pierwsza z nich jest prosta i niewymagająca, druga zaś pełna przeszkód i pułapek. Jeśli wybierać między nimi, to oczywiście wszyscy postępowaliby tak samo i wybierali pierwszą ze ścieżek. Jest jednak pewna różnica, a mianowicie – druga z nich to droga na sam szczyt. Nie zarzucam tutaj niczego osobom, które podczas studiów postanowiły jedynie studiować – nie ma w tym nic złego. Pewnie często idą na imprezę, nie pamiętają ostatniego weekendu i nie martwią się o swoją przyszłość. Wszystko w porządku – też taki byłem. Pytanie tylko, czy w porę się obudzą, czy może przyjdzie im za kilka lat płakać nad tym, jacy to byli nierozważni kilka lat wcześniej. Druga droga, ta bardziej wyboista, po wybraniu której trzeba będzie przywyknąć do wielu chwil zwątpienia i słabości – to jak wspomniałem droga na sam szczyt. Skoro studia dają sporo czasu, to czemu go nie wykorzystać na własny samorozwój? Możliwości jest bardzo dużo i dzięki nim można sobie otworzyć zamek do wielu drzwi, za któ-

rymi kryje się często lepsza przyszłość. Dokąd się udać Najprostszym sposobem, by nie zmarnować studiów, jest zaangażowanie się w działalność w jednym z kilkunastu kół naukowych czy organizacji studenckich, w ramach których dobra zabawa Cię nie ominie, a przy tym poznasz wielu wartościowych ludzi i zdobędziesz równie istotną wiedzę oraz umiejętności. W tym samym celu możesz też poszukać praktyk, które nawet jeśli są bezpłatne, to są bardzo przydatne na samym początku. Dają pierwszy ogląd na pracę w danej branży, a jeśli się sprawdzisz, to może zaproponowany zostanie Ci płatny staż albo nawet praca. To nie są bajki – sam jestem tego przykładem. Pamiętaj też, że warto próbować wszystkiego, co uznasz za wartościowe. Czasem będzie trzeba zacisnąć zęby mając do zrobienia jakiś dodatkowy projekt, podczas gdy znajomi będą się świetnie bawić na plaży, ale z czasem zobaczysz, że się opłacało, gdy role się odwrócą. Tyle tylko, że Ty będziesz mieć ten etap już za sobą.


O STUDIACH OGÓLNIE

Gdańsk październik-grudzień 2014 nr 5 (26)

Wybór należy do Ciebie! Bartosz Bellwon Studiujesz. Wykłady zdają się trwać millenia, ćwiczenia są walką o przeżycie, a sesja kojarzy Ci się z Armagedonem. Z zagadnień omawianych na Twoim kierunku nie rozumiesz dosłownie nic, zresztą - nie interesują Cię one, nawet w najmniejszym stopniu. Co jest tego przyczyną? Czy aby na pewno wybrałeś właściwe studia? Na początku lata, każdego roku tysiące absolwentów szkół średnich przeżywa dylemat związany z wyborem dalszego

łatwo się na nie dostać. Zatem poza kilkoma zainteresowanymi jednostkami, ląduje na nich masa ludzi bez pomysłu na siebie, a więc i często bez większych perspektyw, bo zwyczajnie nie będą potrafili z uzyskanej wiedzy skorzystać lub w ogóle jej uzyskać. Nie chcesz być chyba jednym z nich, prawda? Zmiana kierunku nie jest decyzją prostą. Rok “w plecy”, niekiedy koniecznością jest poprawa matury, fajni kumple na obecnym kierunku... długo by wymieniać. Czasami nie interesuje nas żaden kierunek, a perspektywa rozpoczęcia kariery zawodowej - kosztem wykształcenia - zdaje się przerażać (choć sam uważam takie rozwiązanie za optymalne). Czyż nie warto jednak odrobinę się wysilić teraz, by potem zbierać tego owoce? Decyzja, drogi Czytelniku, należy do Ciebie!

umiejętności (wyłączając studia, które akurat zawód i umiejętności mają dać, np. część kierunków PG lub GUMedu), a wiedzę, której późniejsze wykorzystanie leży w gestii studenta. Jeżeli coś Cię interesuje, to nauka, a później praca w zawodzie, to czysta przyjemność. Gdy jednak czegoś nie lubisz bądź Cię nudzi, będzie to dla Ciebie jedynie źródło frustracji. Dlatego niezwykle ważny jest wybór dalszej drogi zgodnie z własnym sumieniem, bo od tego może zależeć Twoje szczęście w przyszłości. Nie przejmuj się presją ze strony rodziny, ani hasłem “rynek pracy” - praca, choćby na własną rękę, znajdzie się dla specjalistów w każdym kierunku - najważniejsze, by do tego dążyć. Uczelniane “fabryki bezrobotnych” nie są nimi dlatego, że nic się po nich nie da robić, a dlatego, że

REKLAMA TAŃCE STANDARDOWE

walc angielski, tango, walc wiedeński, foxtrot, quickstep TAŃCE LATINOAMERYKAŃSKIE

samba, cha- cha, rumba, paso doble, jive kierunku edukacji. Czasami zwyczajnie ciężko zdecydować przy tak dużym wachlarzu możliwości, a niekiedy na drodze do spełnienia marzeń stają zbyt niskie wyniki matur. W efekcie, bardzo wielu studentów kształci się na kierunkach, które zamiast dawać satysfakcję, tylko ich frustrują, a jedyną perspektywą po ich ukończeniu zdaje się być praca w pewnej amerykańskiej korporacji - i to bynajmniej nie w banku. Nie ma co się łudzić - żadne studia pracy nie gwarantują. Ponadto, przez ich masowość, zapomina się też o ich istocie; nie dają one bowiem zawodu i twardych

TAŃCE DODATKOWE

mambo, salsa, rock’n’roll, polka, tango argentyńskie Z kuponem rabatowym

50% zniżki

na 1 stopień kursu tańca w naszym studiu, ważna do końca 2014 roku.

www.podkwadratem.pl Studio Tańca Pod Kwadratem, al. Grunwaldzka 355 Gdańsk

5


Gdańsk październik-grudzień 2014 nr 5 (26)

UNIWERSYTET GDAŃSKI

Uniwersytet Gdański od U do G Marta Rozkwitalska

czyli krótki przekrój przez slang studencki. Te hasła usłyszycie niemalże na każdym kroku. Zamiast popularnego „od A do Z”, poznaj studencką gwarę od U do G! Usprawiedliwienie – zazwyczaj możliwe tylko za okazaniem zwolnienia lekarskiego, ale próbuj szczęścia: „zima zaskoczyła kierowców” lub „budzik nie zadzwonił”. Trauma – przypadłość studentów pierwszego roku, może wystąpić po pierwszym oblanym kole lub niezdanym egzaminie. Ale szybko przechodzi, bo studenci wyjątkowo szybko się na nią uodparniają. Średnia – po ukończeniu szkoły średniej, niewielu studentów pamięta o średniej z ocen, a jeszcze węższe grono umie ją policzyć. Budzi zainteresowanie tylko wśród potencjalnych stypendystów, pozostali nie widzą w niej sensu. Sesja – rozwinięcie skrótu: System Eliminacji Studentów Jest Aktywny. Czas egzaminów i zaliczeń. Sesja czeka KAŻDEGO studenta, najczęściej dwa razy w ciągu roku akademickiego. Krążą o niej legendy, nie obywa się bez ofiar, powoduje stres i nieprzespane noce. Bywa bezlitosna. Repeta Roku – płatna przyjemność, którą zagwarantujemy sobie oblaniem kilku przedmiotów. Repeta pozwala nam na całoroczną powtórkę z rozrywki. Przeżyj to jeszcze raz! Poprawka – podobno student bez poprawek to nie stu-

6

dent. Do każdego egzaminu przysługuje Ci jedna poprawka, wykorzystaj ją, w przeciwnym wypadku warunek lub repeta (patrz: REPETA ROKU). Okienko – przerwa między zajęciami, wynikająca z planu zajęć lub bardzo często z powodu odwołania jakiegoś wykładu lub ćwiczeń. Jeśli nie mieszkasz w akademiku, odsiedzisz je na ławeczce, w bufecie lub w bibliotece (jeśli zbliża się sesja). Zazwyczaj trwa od 45 do 90 minut, niepożądane są okienka trwające od 2 do 4 godzin. Niezależne Zrzeszenie Studentów – organizacja, która wydaje IMPULS, czyli my! IMPULS stanowi tylko zalążek projektów studenckich, którymi się zajmujemy. Dołącz do nas! Nie Zmarnuj Studiów! Magisterka – termin posiada dwa znaczenia: może być to 2 letni okres studiów magisterskich lub praca magisterska. Wywołuje wiele skrajnych emocji, zgrzytanie zębów, potrafi także wyciskać łzy. Licencjat – tytuł uzyskany po 3 latach ciężkiej pracy. Nie każdy kierunek pozwala na ukończenie licencjatu, dlatego współczujemy studentom jednolitych studiów magisterskich - albo wóz albo przewóz. Licencjat natomiast pozwala na zmianę specjalizacji, a nawet kierunku.

Kampania Wrześniowa – podejmujesz wyzwanie kampanii wrześniowej biorąc czynny udział w poprawkowej sesji letniej, we wrześniu (patrz: POPRAWKA), bądź dzielny i walcz do końca! UWAGA: letnia sesja poprawkowa nie zawsze przypada na wrzesień. Bądź czujny i sprawdzaj kalendarium swojego roku nim pomyślisz o poprawce! Koło (Kolokwium) – test z dużej porcji materiału, przeprowadzany zazwyczaj w połowie semestru. Wtedy zdarza się, że po 2 miesiącach chillout’u pierwszy raz zajrzysz do książki. Jest to także rozgrzewka przed sesją – nauczysz się pozyskiwania notatek. Kwadrans Studencki – trwa spór o naturę kwadransa studenckiego. W zależności od potrzeb studenta oraz sytuacji, w której się znajduje, jest to możliwość 15 minutowego spóźnienia na zajęcia lub rezygnacja z oczekiwania na prowadzącego po upływie kwadransa. Juwenalia – wiosenna kilkudniowa impreza studencka, towarzyszą jej koncerty, gry sportowe, dobre jedzenie – a to wszystko na terenie uczelni. Aż trudno uwierzyć! Indeks – elektroniczny lub średniowieczny (w formie książeczki). Stanowi fundament studenckiego „ja”, składając się z ocen z poszczególnych zaliczeń i egzaminów. Bywa powodem do dumy. Harmonogram Roku Akademickiego – niewielu studentów wie o jego istnieniu. Znajdziemy go na stronie internetowej każdego wydziału, dla przeciętnego studenta zazwyczaj dzieli się na dwie części: „przed sesją” i „sesja” (patrz: SESJA) Godziny Dziekańskie – błogosławiony czas, który zostaje przyznany zazwyczaj dzień przed lub po dniu ustawowo wolnym, co oznacza zazwyczaj długi weekend. Niestety uzależnione są one od wydziału, co skutkuje nienawistnymi spojrzeniami ze strony osób, które będą musiały iść na zajęcia, w kierunku studentów, którym przysluguje dzień wolny.


UNIWERSYTET GDAŃSKI

Gdańsk październik-grudzień 2014 nr 5 (26)

Rad kilka o załatwianiu spraw na uczelni Karol Malinowski

Kiedy rozmawiam o załatwianiu różnych spraw na UG, często przywołuję pewną anegdotkę z własnego doświadczenia. Otóż parę ładnych lat temu starałem się o zgodę na rozpoczęcie drugiego kierunku studiów. I pomimo tego, że były to studia niestacjonarne wcale nie było to łatwe. A to za późno (chociaż terminy nieprzekroczone), a to Pani Prodziekan nie ma czasu, a to problemy ze średnią, a to najpierw trzeba wszystko załatwić na drugim wydziale. Obłęd. Wysyłają od miejsca do miejsca wynajdując coraz to nowe przeszkody. Tak, Drogi Kolego/Droga Koleżanko* (*niepotrzebne skreślić) – na studiach zdawanie egzaminów niekoniecznie jest tą najbardziej stresującą sprawą. Poradziłem się wtedy starszego kolegi, już absolwenta naszej uczelni. Usłyszałem od niego zdanie, które przyświeca mi dalej przez całą karierę studenta: „spokojnie, na UG można wszystko załatwić, tylko trzeba wiedzieć jak”. I wiesz co? Ma rację, chociaż czasem będzie kosztować to wiele czasu i nerwów. Zacznijmy od słynnych dziekanatów. Idę o zakład, że już w liceum nasłuchałeś się licznych anegdot i żartów czy naoglądałeś się „memów” o paniach z dziekanatu. Żeby być sprawiedliwym przyznam, że nie wszystkie są tak niemiłe i niepomocne, ale

przygotuj się psychicznie. Dziekanat to zbiorcza nazwa całego zespołu biur odpowiedzialnych za różne sprawy. Mamy więc odrębne dziekanaty dla różnych kierunków i trybów studiów, spraw socjalnych, praktyk itd. Na każdym wydziale funkcjonuje to trochę inaczej. Kiedy nie wiesz, gdzie masz się udać, warto zapytać w dziekanacie ogólnym – najczęściej przy gabinecie dziekana. Panie tam pracujące z reguły najlepiej wszystko wiedzą, a te z moich wydziałów w dodatku są bardzo pomocne i uprzejme. Wybierając się do dziekanatu nie ciesz się przedwcześnie, jak zobaczysz, że ktoś jest w środku. Studentów przyjmuje się tylko w określonych dniach i godzinach. Radzę się z nimi dobrze zaznajomić. Osobiście z góry odradzam zaglądanie do nich po godzinach przyjęć lub w samych okolicach otwarcia i zamknięcia. Jasne, może Ci się udać, ale zważ, że panie z dziekanatu potrafią być pamiętliwe. Na pierwszym roku studiów za często robiłem w ten sposób i przez dwa kolejne lata krzywo na mnie tam spoglądano. Trafiłeś w godziny przyjęć? To teraz zaciskaj zęby. Często zdarza się usłyszeć, że jest akurat zbyt zajęta (chociaż stoi i patrzy przez okno) albo się tym nie zajmuje (nawet gdy faktycznie to jej zadanie). Spokojnie, nie poddawaj się. Czasem wystarczy odpowiednio zagadać. Powiedz, że ją rozumiesz, podkreśl raz jeszcze, jak ważna to sprawa i dlaczego; dopytuj się kiedy i jak najszybciej można to załatwić, spróbuj inaczej sformułować swoją prośbę. To, co parę razy w moim przypadku zadziałało, to przytoczenie: „Ale Pani Prodziekan (pominę nazwisko) powiedziała na spotkaniu, że tutaj mamy to jak najszybciej uzyskać”. Nagle (albo i po jakimś czasie) okazuje się, że jednak Pani z dziekanatu może ci pomóc. Trochę cierpliwości i kreatywności. Pamiętaj - przez całą karierę studenta możesz często

potrzebować załatwiać różne sprawy w dziekanatach. Czasem trzeba rozmawiać z paniami twardo, ale nie zapominaj o uprzejmości. Warto mieć z nimi dobry kontakt. Zdarza się, że potrzeba załatwić coś u samych prodziekanów czy też dziekana. Są oni ciężko uchwytni, nieraz się zdarza, że opuszczą swój dyżur. Zwykle są też bardzo oblegani przez studentów. O ile w dziekanacie wiele rzeczy można załatwić od ręki, tak tutaj może być to problematyczne. Nie zwlekaj, staraj zająć się tym na pierwszym miejscu, tak szybko jak się da. Pamiętaj, że nie z każdym podaniem musisz iść w kolejkę. Jeżeli tylko potrzebujesz podpisu i masz wystarczająco dużo czasu, zostaw pismo w sekretariacie. Jeżeli sprawa jest pilna albo ważna lepiej jest wybrać się osobiście. Pamiętaj, ich czas jest bardzo ograniczony. Wybierz się najlepiej jeszcze przed początkiem dyżuru i cierpliwie czekaj. Poza pełnieniem funkcji we władzach wydziałowych, dziekani są też wykładowcami akademickimi i w związku z tym mają dodatkowo wyznaczone godziny konsultacji. Może wiele osób odradzi Ci wybieranie się wtedy z podaniami, bo od tego w końcu jest dyżur, ale ja tak robię i uważam, że to nawet lepszy sposób. Na pewno natomiast odradzam zaczepianie ich przed lub po zajęciach. To bardzo irytujące. Wyjątek – skrajna desperacja. Z prowadzącymi zajęcia naprawdę wiele spraw można załatwić mailowo. Może i odpowiedzi błyskawicznie nie uzyskasz, ale wciąż lepsze to niżwystawanie pod gabinetami. Ale proszę, nie zasypuj ich pytaniami o byle drobnostkę, która może poczekać do najbliższych zajęć. Czytanie tego zajmuje dużo czasu, a przez to opóźniasz odpowiedź do osoby z pilniejszą sprawą. Zawsze też można wybrać się

7


Gdańsk październik-grudzień 2014 nr 5 (26)

na konsultacje. Godziny bez problemu znajdziesz na stronie wydziałowej. Ale przygotuj się na to, że możesz zmarnować dużo czasu. Nie chcę generalizować, ale naprawdę wielu wykładowców (im wyższy stopień tym częściej) mocno spóźnia się na swoje konsultacje, a często w ogóle się nie pojawia - bez podania informacji. Po pierwsze, zawsze przed wybraniem się pod gabinet upewnij się na profilu internetowym wykładowcy, że ich nie odwołał. Jeżeli takiej wiadomości nie ma, a prowadzący nie

pojawia się przez dłuży czas, wybierz się do sekretariatu katedry. Nawet gdy sami nic nie wiedzą, to poproś, aby zadzwonili do poszukiwanego wykładowcy. Czasem okazuje się, że… czyta gazetę w bibliotece i zapomniało mu się. Dla najtwardszych polecam próbę zmierzenia się z administracją wydziałową lub uczelnianą. Nie będę się już rozpisywać, bo większość studentów nie ma z nimi styczności. Ale kiedy będzie łapała Cię depresja załatwiając coś w dziekana-

UNIWERSYTET GDAŃSKI cie lub u wykładowcy, pamiętaj, że jeszcze najgorszego nie widziałeś. No ale Drogi Kolego/Droga Koleżanko – koniec końców na UG można wszystko załatwić, choć nie jest to łatwe. Oczywiście nie musi to Ciebie dotyczyć, możesz nie mieć tych spraw za wiele albo trafiać na te bardziej ogarniające osoby. Tych też mimo wszystko jest dużo. Nie mniej jednak bądź świadomy, że bywa… niełatwo.

Student vs. Akademik - o czym warto wiedzieć, zanim zamieszkasz Monika Dolińska O akademikach można pisać dużo, każdy z nich niezależnie od tego po jakiej uczelni jest ma swoją własną historię, klimat i barwnych mieszkańców. Wielu licealistom i świeżo upieczonym studentom marzy się mieszkanie w akademikach, bo oczami wyobraźni widzą wieczną imprezę, mnóstwo znajomych, czyli to, co dla młodych najważniejsze w tym okresie. Domy Studenckie mają wiele swoich plusów, ale też minusów, o których warto wiedzieć, kiedy rozważamy zamieszkanie w nim. Zaczniemy od ich dobrych stron. Tanie Jak dla kogo. Kiedy porównamy ceny wynajmu mieszkań, pokoi czy kawalerek w Trójmieście wraz z ich odległością do SKM-ki (Szybkiej Kolei Miejskiej), to prawie w każdym przypadku wyjdzie nam taniej mieszkać w akademiku – średnio za miesiąc w naszych DS-ach zapłacimy ok. 370 zł. Cena jest uzależniona oczywiście od standardu akademika, wielkości pokoju i liczby mieszkających w nim studentów. Ceny zaczynają się od ok. 320 zł (DS 2, 3 i 4) do 410 zł (DS 5, 6, 7, 10). Powszechnie uważa się, że najgorszy standard ma DS 2 znajdujący się w

8

Gdańsku-Wrzeszczu, stąd też najniższa cena, natomiast najlepsze warunki mają obecnie DS 5 i 10 na Kampusie Oliwskim oraz DS 6 w Gdańsku-Śródmieście. Integracja Zdecydowanie pod względem możliwości poznania nowych ludzi i zawierania długoletnich znajomości, akademiki mają tutaj pierwszeństwo. Kiedy decydujemy się zamieszkać w akademiku i przydzielany jest nam pokój, to poza wyjątkami, o których wspomnę później, musimy liczyć się z tym, że przez kolejny rok będziemy mieszkać w jednym pokoju z kimś nieznajomym (pomijając sytuacje, w których wybierasz się na studia ze swoim znajomym/znajomą

i dostajecie ten sam DS, co jest raczej rzadkością). Niekiedy mamy możliwość wybrania pokoju w trakcie kwaterunku, najczęściej dotyczy to studentów starszych lat, ale nie tylko. W DS 7 czy 8, ale także tych znajdujących się w Gdańsku Oliwie, mieszkają także studenci programu Erasmus (obecnie Erasmus+ - przyp. red.). Nie każdy czuje się na siłach, aby rozmawiać po angielsku z własnym współlokatorem, a niekiedy też ma obawy czysto kulturowe, wynikające z braku znajomości osób z pozostałych krajów. Stąd pracownicy DS-ów w trakcie kwaterunku pytają, czy dana osoba chciałaby mieszkać z obcokrajowcem. Osobiście uważam, że jest to świetna okazja do poćwiczenia i nauki języka, ale także poznania różnic kulturowych. Jednak bywa i odwrotnie, i wspólne mieszkanie przestaje mieć cokolwiek wspólnego z integracją. Mieszkanie w akademiku to także test naszych umiejętności odnajdowania się w zamkniętej społeczności. Wtedy ujawniają się cechy, które wynieśliśmy z domu bądź nie – poziom kultury, zrozumienie, umiejętności życia w grupie, radzenie sobie z obowiązkami i to jaką postawę społeczną przyjmujemy wśród obcych. W lepiej zintegrowanych akademikach odbywają się także


UNIWERSYTET GDAŃSKI

Gdańsk październik-grudzień 2014 nr 5 (26)

REKLAMA imprezy dla mieszkańców – najczęściej w sali telewizyjnej lub cichej nauki. Jest to dobra okazja do poznania naszych sąsiadów, rozeznania się kto co studiuje i czy przypadkiem nie mieszkamy z osobą z naszego roku. Swoboda Będąc w akademiku czujemy się swobodniej, bo nie ciąży na nas odpowiedzialność za płacenie rachunków za prąd, gaz czy wodę, a także obawa, że zużyjemy ich za dużo. Jest to można powiedzieć i plus, i minus DS-ów, ponieważ nie przejmując się zużyciem, często marnujemy bezsensownie wodę czy energię elektryczną, nie ponosząc za to żadnych konsekwencji. Jedyną odpłatnością, choć nie w każdym akademiku, jest pranie. W DS 5, 8 i 10 (być może w kolejnych akademikach także) pralki są na żetony. Jeden żeton, czyli jedno pranie, kosztuje 3,5 zł. Plusem jest mniejsza liczba chętnych do ich skorzystania, więc przychodząc na portiernię pytasz o dostępność. Jeśli jest, to płacisz, zostawiasz dokument (legitymacje czy kartę wstępu) i dostajesz klucz wraz z żetonem. Bliskość Większość DS-ów jest usytuowana w pobliżu budynków uczelni, co daje nam duży komfort w dotarciu na zajęcia. Obecnie, ze względu na ciągłe dążenie władz uczelni do przeniesienia możliwie jak największej liczby wydziałów na Kampus Oliwa, część domów pozostała w miejscach, które nie znajdują się w pobliżu Uniwersytetu. Taka sytuacja ma miejsce z DS nr 11, 2 i częściowo również nr 6. Pierwszy z nich znajduje się w dzielnicy Brzeźno, która kiedyś znajdowała się w stosunkowo niedalekiej odległości od budynków uczelni we Wrzeszczu (m.in. przy ul. Dmowskiego). DS 2 mieści się przy ul. Do Studzienki również we Wrzeszczu. Jeszcze do niedawna ulicę dalej znajdował się Wydział Chemii, Biblioteka Chemiczna oraz sala gimnastyczna. Ostatni akademik, tzw. Hilton, zlokalizowany jest przy ul. Podwale Przedmiejskie, w pobliżu gdańskiej starówki. W jego przypadku wciąż dwa wydziały mają tam swoje budynki. Na ul. Kładki znajdują się budynki Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii

Początek zwiedzania

01_PGE_KuponRabatowy_II_126x90_v01.indd 4 UG i GUMed, a z kolei na ul. Bielańskiej budynki Wydziału Historycznego i Filologicznego. Poza nim można także znaleźć na starym mieście Bibliotekę Brytyjską oraz Centrum Herdera. Wracając do akademików, które są w pobliżu uczelni – DS 3, 4, 5 i 10 tworzą małe miasteczko studenckie UG i od nich najszybciej dostać się do większości budynków uniwersytetu. Sopockie domy studenckie, 7 i 8, stoją obok Wydziału Ekonomicznego i Zarządzania. Najdalej znajduje się DS 9 - nad morzem i dojazd możliwy jest tylko autobusem, jeśli nie chcemy iść pieszo.

Nieodpłatność Jeśli jesteśmy mieszkańcami DS-u, możemy korzystać z przywileju darmowych noclegów w innych akademikach naszej uczelni. Duży plus zwłaszcza, jeśli idziemy na imprezę lub mamy chłopaka/ dziewczynę w innym akademiku. Warto o tym pamiętać. Tak wyglądają w ogólnym zarysie plusy życia w domach studenckich. Teraz czas na minusy. Trudności formalne Chyba największym minusem DS-ów jest... uzyskanie w nim takiego miejsca, o jakie wnioskujemy. Tutaj można by

przytaczać mnóstwo opowieści2014-08-04 o tym19:49:40 jak ktoś dostał lub nie dostał miejsca w akademiku. Scenariusze są różne, ale wychodzi z nich kilka prawidłowości: 1. Jeśli marzysz o jedynce, a nie masz solidnego papierka (czyt. zaświadczenia o chorobie, niepełnosprawności itd.), choć i to nie zawsze pomaga, o jedynce możesz zapomnieć. Powód: brak odpowiednich uprawnień (oficjalnie) lub brak znajomego w OKS, czyli Odwoławczej Komisji Stypendialnej (nieoficjalnie). 2. Jeśli bardzo chciałbyś mieszkać w lepszym akademiku, czyli 5, 7 czy 10, to albo licz na szczęście, że akurat Twoje nazwisko spadnie na kupkę tego DS-u, albo upewnij się, czy nie masz znajomego w Wydziałowej Komisji Stypendialnej. 3. Nawet jeśli dostałeś miejsce w wymarzonym DS-ie, to nie licz, że bez znajomości dostaniesz wymarzony pokój, czyt. w rozkładzie (DS 7), sąsiedztwie czy też ze współlokatorami, z którymi będziesz się dobrze dogadywał. Dla Was, pierwszorocznych niestety nie mam najlepszej wiadomości – jeśli wcześniej nie mieszkaliście/bywaliście w danym DS-ie i nie znacie Pań na portierni, czy Pani administratorki swojego budynku, to zostanie Wam bardzo ograniczony wybór miejsc. Powód? Większość „starych” mieszkańców zaklepuje sobie miejsca z dużym wyprzedzeniem i ich nazwiska

9


UNIWERSYTET GDAŃSKI

Gdańsk październik-grudzień 2014 nr 5 (26)

Pranie

GDAŃSK

01_PGE_KuponRabatowy_II_126x90_v01.indd 5

ołóweczkiem widnieją już w rozkładzie pokoi. Kłopotliwe otoczenie Każdy z nas jest inny - ma inne upodobania, nawyki i tolerancję na zachowanie osób trzecich, ale mimo to żyjąc w grupie, mniejszej lub większej, musimy i staramy się dostosować swoje zachowanie. Jednak nie zawsze potrafimy godzić się z hałaśliwym otoczeniem, wiecznie trzaskającymi drzwiami, przypalonym jedzeniem w kuchni i swędem spalenizny z pozostawionego na ogniu garnka. W każdym akademiku, ba, nawet piętrze czy skrzydle, jest inaczej. Wariantów jest dość sporo. Oto kilka z nich: Imprezownia Jeśli Twoi sąsiedzi są wyrozumiali, nie przeszkadza im głośna muzyka czy też grupa wyjątkowo hałaśliwych studentów, to możesz śmiało oczekiwać, że wieczne imprezowanie będzie Ci dane. Nauka w takim otoczeniu na pewno nie będzie łatwa, ale to wyłącznie od nas samych zależy, czego potrzebujemy bardziej – ciszy czy imprezy? Pilni studenci To korytarze/piętra, na których ciszę i spokój studenci cenią sobie ponad wszystko, często idzie to w parze tak-

10

19:50:08 że z porządkiem, ale2014-08-04 nie zawsze, także brudasy nie muszą się tak bardzo obawiać.

W DS 5 czy 10 zamieszkują takie piętra głównie rodziny, matki z dziećmi czy też studenci niepełnosprawni, ale zdarza się i tak, że trzy czwarte akademika jest spokojne i ceni sobie prywatność drugiej osoby, więc problemów z hałasem czy nieznośnym sąsiedztwem raczej nie będzie. Pół na pół To chyba najbardziej idealny scenariusz, gdzie urządzanie imprez nie jest zabronione czy też niemile widziane, ale ma swoje określone ramy, tzn. jeśli jest weekend, to ”róbta, co chceta” (w granicach zdrowego rozsądku, czyt. nie rozwal niczego i nie doprowadź portierek do szału). W tygodniu imprezy są rzadkością, i jeśli już, to niezbyt głośne i z jakiegoś konkretnego powodu (przynajmniej tak się zakłada). Hałas oczywiście dotyczy też dnia, jeśli dzień w dzień słuchasz tej samej muzyki na cały regulator, to prędzej czy później znajdzie się ktoś, kto dać Ci do zrozumienia żebyś zachował ją jednak dla siebie. W takim otoczeniu możesz spodziewać się ludzi życzliwiej nastawionych do innych i z większym dystansem do spraw przyziemnych. Łatwiej znaleźć też wspólny język.

Pranie w akademikach może być uciążliwie. DS 5 i 10 ma pralki na żetony, bez specjalnych zapisów, dzięki czemu można je zrobić w zasadzie zawsze, jedyny minus, to opłata. DS 8 również posiada pralkę na żetony, jednak tam obowiązują zapisy godzinowe. Z kolei DS 2, 3, 4, 7 i 9 posiadają pralki domowe, na które obowiązują zapisy. W przypadku DS 7 każda osoba może wpisać się tylko raz w tygodniu, na dwie godziny, ale niestety nie zawsze jest to przestrzegane, ponieważ w trakcie dwóch godzin nie jesteś w stanie zrobić więcej niż jednego porządnego prania. Pralki od czasu do czasu też się psują (nic zresztą w tym dziwnego, jeśli są to pralki do użytku domowego, a ładuje się je po kilkanaście razy dziennie), co bywa uciążliwe, zwłaszcza gdy akurat nasze pranie stanie się ofiarą jednej z nich. Odpłatność Minusem jest oczywiście obowiązek opłaty za nocleg, która uzależniona jest od tego, ile osób zamieszkuje dany pokój. Niestety bycie studentem UG nie zwalnia z tej opłaty. Ulga przysługuje jedynie najbliższej rodzinie. Opłata waha się od 12 do nawet 25 zł (zależy od sezonu, rodzaju pokoju i akademika). Oczywiście są takie przypadki kiedy uda nam się „prześlizgnąć” i dostać do pokoju niezauważonym przez osobę z portierni. To udaje się głównie w starszych DS-ach - 2, 3, 4 czy 8, a nawet 7. DS 5 czy 10 mają bardziej „pilnych” pracowników na recepcji, choć to też nie jest reguła. W dużej mierze zależy to od szczęścia, humoru pracownika i znajomości osób mieszkających w danych DS-ie. Podsumowując, ciężko jednoznacznie doradzić czy też odradzić wyboru akademika na studia, ponieważ jest bardzo wiele czynników, które w zależności od tego czego wymagamy w naszym otoczeniu, będą przemawiały na korzyść czy niekorzyść. Warto jednak przemyśleć wszystkie powyższe wady i zalety, zanim podejmiemy decyzję o zamieszkaniu, aby uniknąć rozczarowań, niepotrzebnych nerwów i szukania w połowie roku mieszkania.


UNIWERSYTET GDAŃSKI

Gdańsk październik-grudzień 2014 nr 5 (26)

Nie ogarniam - Erasmus

Adrianna Karpińska

ERASMUS, znany też bardziej oficjalnie jako europejski program wymiany studenckiej, przez niektórych prześmiewczo i sarkastycznie określany „Ograzmusem”, owiany jest wieloma legendami, stereotypami i mitami. W semestrze letnim roku akademickiego 2013/2014 miałam okazję poznać jego jasne i ciemne strony, wybierając się na południe Hiszpanii do przepięknego miastaGrenady. „Gdzie ja jestem?!”- pomyślałam, kiedy pewnego zimowego poranka zaraz po przebudzeniu zobaczyłam promienie słońca na białych, chropowatych ścianach, zamiast śpiącej w łóżku obok współlokatorki. „Tak, jesteś 4 tysiące kilometrów od Gdańska, na drugim końcu Europy”mózg też zaczął powoli się rozbudzać i doszło do mnie coś, w co trudno było uwierzyć - A jednak była to prawda! Rok wcześniej, razem z koleżanką ze studiów postanowiłyśmy zaprzestać ciągłego powtarzania „na pewno kiedyś pojadę na Erasmusa” i zdecydowałyśmy się złożyć podanie. Teraz, po wielu niełatwych miesiącach przygotowań, plan ten naprawdę zaczął się realizować! Trudno opisać to uczucie. To wybuchowy koktajl niedowierzania, satysfakcji, radości, ze szczyptą niepewności i strachu. Już przed wyjazdem targają człowiekiem bardzo sprzeczne emocje. Z jednej strony ogromna ekscytacja, niesamowita ciekawość przed

tym co nowe i nieznane oraz typowa przedwyjazdowa adrenalina. Z drugiej strony ogarnia cię przemożny strach, czasem lekka panika i sporo stresu. W głowie wciąż pojawiają się pytania o to jak poradzić sobie w zupełnie obcym kraju, mając świadomość, że to nie tylko dwutygodniowa wycieczka ze znajomymi, ale jednak pół roku studiowania na zagranicznej uczelni po hiszpańsku… Jak nagle zostawić na tak długi okres czasu rodzinę, przyjaciół, czyli w zasadzie całe dotychczasowe życie? Mój przedwyjazdowy kryzys nadszedł na 2 dni przed wylotem, kiedy zdałam sobie sprawę, że to dzieje się naprawdę, że już wszystkie podpisy na dokumentach zdobyte, że nie ma odwrotu i wystarczy się spakować i wsiąść do samolotu. Tylko jak spakować cały swój dobytek na prawie pół roku do dwóch niewielkich walizek?? „Typowa kobieta”, ktoś by pomyślał…. Ale zabrać wszystko co niezbędne na okres zimowo-wiosenno-letni to wcale nie takie łatwe zadanie! Garnki, pościele, jedzenie?? Wyprawka na miarę tej, jaką miałam przeprowadzając się na studia absolutnie nie wchodziła w grę. Jednak nie ma rzeczy niemożliwych i na lotnisku okazało się, że zmieściłam się w wyznaczonych granicach. No i ta satysfakcja, że mieszkanie znalezione w Internecie, uzgadniane łamanym hiszpańskim, jednak istnieje! Jak wiadomo początki nie należą do najłatwiejszych. Pierwszy dzień był

wspaniały – środek lutego, słońce, 20 stopni ciepła, nawet kurtka nie była potrzebna. Miasto odkrywało przede mną coraz to nowe, piękne miejsca, ludzie byli mili i uśmiechnięci, a wystawy cukierni kusiły przedziwnymi smakołykami. Szybko jednak okazało się, że tamtejsza pogoda jest bardziej zbliżona do naszej rodzimej niż mogłoby się wydawać. Niestety w przeciwieństwie do Polaków, Hiszpanie nie mają w mieszkaniach centralnego ogrzewania. Spanie w dresie, pod 4 warstwami koców, czy też widok swojego oddechu jako chmurki pary wodnej był codziennością. Generalnie lepiej nie siedzieć w domu, bo można nieźle zmarznąć. Co więcej, wielomiesięczna nauka języka przed wyjazdem okazała się niewystarczająca, ponieważ w Andaluzji (regionie na południu Hiszpanii, gdzie znajduje się Grenada) mieszkańcy mają bardzo silny akcent, zjadają końcówki wyrazów i mówią niesamowicie szybko, więc rozumiałam może co drugie słowo. No i uczelnia… Człowiek czuje się mały i zagubiony, musi wybrać przedmioty na które ma uczęszczać, a na każdym wykładzie otwiera oczy szerzej ze zdumienia, bo to co słyszy to niezrozumiały monolog. O integracji ze studentami z wydziału nie ma mowy, bo: 1) twój hiszpański nie pozwala ci się z nimi porozumieć 2) umiesz mówić po angielsku, czym budzisz strach, bo oni najczęściej nie potrafią posługiwać się tym językiem, 3) to nie jest pierwszy rok studiów, każdy ma już swoją grupę znajomych, więc z jakiej racji miałby zapoznawać się teraz z Tobą? Miałam akurat to szczęście, że na wymianę dostałam się z koleżanką z grupy, Hanią, dzięki czemu razem, dzielnie stawiałyśmy czoła kolejnym wyzwaniom. Później było już tylko lepiej! Universidad de Granada jest jednym z najstarszych w całej Hiszpanii, a przy tym jednym z najbardziej otwartych na studentów zagranicznych. Składają się na niego trzy odrębne kampusy, w których uczy się w sumie około 60 tysięcy studentów. Miasto także ma bardzo studencki klimat i oferuje wiele atrakcji. Zaczynając od niezliczonych tzw. barów tapas, w których do każdego

11


Gdańsk październik-grudzień 2014 nr 5 (26)

piwa, czy innego trunku otrzymujesz gratis (tylko w Grenadzie!) jakąś miejscową przekąskę, poprzez liczne kluby i organizowane wydarzenia. Działają tu przynajmniej trzy duże organizacje które zajmują się aranżowaniem imprez tematycznych, wyjazdów, gier miejskich, a także projektów skierowanych głównie do studentów zagranicznych. Panująca między nimi cicha rywalizacja doprowadziła do tego, że właściwie codziennie w mieście działo się coś ciekawego, a co weekend można było wybrać się w inne miejsce na organizowany wyjazd. Naprawdę trudno było usiedzieć w domu. To wszystko automatycznie prowadziło do poznawania się z ludźmi z niemal całego świata, ponieważ w Grenadzie oprócz Erasmusa realizowane są programy wymiany z uczelniami obu Ameryk, szczególnie z krajów takich jak Brazylia, Chile, Meksyk czy (co oczywiste) Stany Zjednoczone. Dzięki temu miałam okazję np. dowiedzieć się, że w Meksyku są bardziej popularne napoje niż tequila, wymienić swoje 2 zł na tamtejsze peso, posłuchać dyskusji Brazylijki i Hiszpana na temat kolonizacji, śpiewać spontanicznie hymny narodowe w grupie polsko-holendersko-norwesko-niemieckiej czy zostać zaproszoną na rodzinny, niedzielny obiad do kolegi z Hiszpanii. Takich wyjątkowych spotkań podczas tych kilku miesięcy było wiele i sprawiły one, że jeszcze bardziej otworzyłam się na świat, zyskałam wyjątkową wiedzę o innych narodowościach, często nieopisaną w przewodnikach turystycznych, czy innych źródłach. Od dawna interesowała mnie kultura hiszpańska, zawsze marzyłam o tym, aby zobaczyć na żywo corridę, usłyszeć flamenco, spróbować sangrii, czy tortilli de patatas albo odwiedzić słynny meczet w Kordobie, gdzie w idealnej harmonii łączą się dwie wielkie religieislam i chrześcijaństwo. Co najpiękniejsze wszystko to udało mi się zrealizować, a nawet przeżyć znacznie więcej, ponieważ kultura hiszpańska jest przebogata i każde, nawet małe miasteczko, kryje w sobie wiele tajemnic i pięknych zakątków, a niemal każdego miesiąca miały miejsce święta czy wydarzenia wywodzące się z wieloletniej tradycji. Jednak moim największym marzeniem odkąd pamiętam, był wyjazd

12

na kontynent afrykański. A ponieważ południe Hiszpanii od Afryki dzieli jedynie Cieśnina Gibraltarska, była to idealna okazja, aby spróbować je spełnić. I tak pewnego pięknego majowego dnia, moja stopa odziana w hiszpański trampek, stanęła na marokańskiej ziemi. Zwiedzałam ten niesamowity kraj, znany z wielobarwnych targów i niezwykłych widoków kolejne kilka dni. Zafascynowała mnie jego różnorodność i to jak bardzo jest odmienny od wszystkiego co europejskie i znane mi do tej pory. Dzisiaj jestem pewna, że chcę odkrywać Afrykę coraz dalej na południe i że jest to możliwe. Z czystym sumieniem mogę też przyznać, że dzięki Erasmusowi udało mi się zrealizować coś, o czym jeszcze 2 lata temu mogłam tylko śnić. Po powrocie do Polski miałam wrażenie, że te 5 miesięcy było jak piękny sen. Jednak niezliczone zdjęcia, wspomnienia, nowe umiejętności, zdobyta wiedza i doświadczenie, a przede wszystkim nawiązane przyjaźnie pozwalają wierzyć, że miały miejsce w rzeczywistości. Erasmus był dla mnie niezwykłą przygodą, realizacją marzeń, ogromnym wyzwaniem, nauką życia, przezwyciężaniem własnych ograniczeń, najcenniejszą nauką języka. Ale także motywacją do dalszych działań, planowania kolejnych wypraw czy stawiania sobie coraz to trudniejszych celów. Bardzo się cieszę, że mogłam to wszystko przeżyć i potwierdzam - wybrać się na Erasmusa naprawdę warto! A jak to zrobić? Przede wszystkim odważyć się i być konsekwentnym w tej decyzji! Na każdym wydziale, w każdym instytucie rekrutacja odbywa się nieco inaczej, dlatego najlepiej przejrzeć stronę internetową swojego instytutu i odnaleźć zakładkę „Erasmus”, w której znajdują się konkretne informacje oraz nazwisko koordynatora, który jest odpowiedzialny za cały proces. Uzyskać je można również w Biurze Wymiany Studentów znajdującym się w Rektoracie UG, przy ul. Bażyńskiego. Wszystko zaczyna się w roku akademickim poprzedzającym Twój planowany wyjazd. Należy na pewno wypełnić podanie ze swoimi danymi oraz preferowanym miejscem do którego chcemy się udać. Aspekty, które były sprawdzane podczas mojej rekrutacji to: dotychczasowe wyniki w nauce (średnia oraz brak zaległości), znajo-

UNIWERSYTET GDAŃSKI mość języka, w jakim będzie się realizowało przedmioty podczas wymiany, motywacja do wyjazdu, czasem pytano także o dodatkową aktywność w organizacjach studenckich czy kołach naukowych. I wtedy zapada najważniejsza decyzja... o przyjęciu lub nie do programu. Następnie musiałam zdobyć akceptację koordynatora w sprawie realizowanego na wymianie programu zajęć, również prodziekana do spraw studenckich i wymiany międzynarodowej. Wszystkie decyzje przechodzą jednak ostatecznie przez Biuro Wymiany Studentów. Tam też należy rozliczyć się po powrocie. Powodzenia! Kilka praktycznych rad: 1) Najbardziej pożyteczne informacje można uzyskać od osób, które przed Tobą realizowały Erasmusa na tej samej uczelni partnerskiej. 2) Nie warto wierzyć w ogólnie przyjęte mity o tym co dzieje się podczas wymiany, to co będziesz tam robił zależy przede wszystkim od Ciebie i od miejsca do którego wyjedziesz. 3) Nie zostawiaj sobie wyjazdu na ostatni rok studiów, czasem po powrocie trzeba uzupełniać różnice programowe itp. 4) Zabierz ze sobą jakiś polski element, np. flagę, szalik kibica reprezentacji polskiej itp., często organizowane są imprezy tematyczne. Warto też zabrać małe upominki związane z Polską dla ludzi, których tam poznasz lub odwiedzisz. 5) Informacje o wynajmie mieszkań, imprezach, wydarzeniach są najbardziej aktualne na zakładanych specjalnie w tym celu grupach na Facebooku. 6) Niektóre uczelnie gwarantują mentora, czyli osobę, która opiekuje się studentem zagranicznym podczas wymiany, warto o takowego zapytać, jest szczególnie pomocny w pierwszych tygodniach, może też zostać Twoim Erasmusowym przyjacielem. 7) W wielu miastach organizowane są tzw. „language exchange”, czyli pogawędki w różnych językach w kawiarniach, czy pubach, z ludźmi o różnych narodowościach. Nie ma lepszego sposobu na naukę języka, nie wspominając o wspaniałych ludziach których tam poznałam, głównie miejscowych! 8) Korzystaj z Erasmusa jak się da już od pierwszych dni, czas podczas wymiany płynie 2x szybciej!!!


UNIWERSYTET GDAŃSKI Gdańsk październik-grudzień 2014 nr 5 (26)

Witamy w Samorządzie! Karol Malinowski

Jesteś studentem UG? Świetnie! A wiesz, że wobec tego jesteś też w Samorządzie Studentów UG? Prawdopodobnie nie – mało kto się orientuje w takich akademickich ciekawostkach. Otóż zgodnie z Regulaminem Samorządu Studentów Uniwersytetu Gdańskiego z dnia 27 marca 2001 roku wszyscy studenci Uniwersytetu Gdańskiego tworzą jego Samorząd Studentów, który reprezentuje ogół studentów UG. Co tak właściwie nam to daje? Możemy zwołać Ogólne Zebranie Studentów UG. Może ono podejmować wszystkie decyzje w sprawach Samorządu Studentów UG. Wystarczy wniosek 10% wszystkich studentów uczelni, więc zaledwie ok. 3000 osób, a do ważności decyzji udział tylko połowy ogółu braci studenckiej. Kolejna ciekawostka – na identycznej zasadzie możemy zwoływać zebrania wydziału, roku, domu studenckiego, a nawet kierunku. Brzmi świetnie, ale może zostawmy to, czasem trudno jest zebrać 20 osób na integracyjne piwo, co dopiero mamy mówić o takich liczbach. Dlatego też mamy Wydziałowe Rady Samorządu Studentów, a dalej Parlament Studentów UG, organy reprezentujące Samorząd. I tu Drogi Kolego/Droga Kole-

żanko najwięcej masz do powiedzenia. Jako członkowie Samorządu wybieramy swoich przedstawicieli do Wydziałowych Rad. Mało tego, każdy z nas może również zgłosić swoją kandydaturę. Szczegółowych informacji o terminach i procedurze wyborczej szukaj na stronach Wydziałowych Rad (przykładowo w Regulaminie Wyborów do Rady Samorządu Studentów Wydziału Ekonomicznego). Każdy wydział ma przypisaną Regulaminem Samorządu Studentów UG stałą liczbę członków wybieranych do Rad: Wydział Biologii, Historyczny Matematyki, Fizyki i Informatyki oraz Oceanografii i Geografii po 6 osób, Biotechnologii, Nauk Społecznych oraz Filologiczny po 8, Chemii 10, Ekonomiczny 12, Zarządzania 14, a Prawa i Administracji aż 20 osób. Niezależnie od tego, czy chcesz wystartować w wyborach, czy po prostu oddać głos, zainteresuj się wyborami! Na niektórych wydziałach kandydaci wchodzą do Rad otrzymując zaledwie kilkanaście głosów. Aż głupio mi czytać wyniki wyborów. Także proszę, poświęć w tym roku chwilę i pomóż poprawić frekwencję. Co natomiast z Parlamentem Studentów? To już trudniejsza sprawa. To Wydziałowe Rady wybierają spośród swoich członków przedstawicieli wchodzących w skład Parlamentu.

Teraz zaczniesz się pewnie zastanawiać, co te Rady i Parlament tak właściwie robią. Członkowie tych pierwszych zasiadają m.in. w Wydziałowych Komisjach Stypendialnych i Radzie Wydziału czy organizują takie imprezy jak połowinki. Generalnie działalność Rad na poszczególnych wydziałach może się mocno różnić. Podczas gdy na niektórych są organizowane imprezy wydziałowe czy konkursy, to na innych… no cóż, będzie szybciej, jak sam sobie coś zorganizujesz. Parlament z kolei zajmuje się sprawami ogólnouczelnianymi. Jego reprezentanci m.in. zasiadają więc w Senacie UG oraz przydzielają środki kołom naukowym. Poza tym przygotowuje obóz adaptacyjny czy juwenalia oraz...cóż, najlepiej będzie, jak sam wejdziesz na ich stronę i przyjrzysz się jego działalności. Niestety, tak to już u nas działa, że trzeba samemu się dowiadywać, bo przepływ informacji od naszych reprezentantów pozostawia wiele do życzenia. Nie inaczej, Wydziałowe Rady i Parlament Studentów dysponują znacznymi możliwościami oraz środkami. Tobie już pozostawiam ocenę, czy dobrze swoją rolę wykonują. Warto też chociaż chwilę popatrzeć na działalność parlamentów innych uczelni. Osobiście uważam, że nasz mógłby wiele nauczyć się obserwując organy Samorządu Studentów Politechniki Gdańskiej. Warto się zainteresować – w końcu to nasi przedstawiciele. I jeszcze jedna prośba – nie myl organizacji działających na uczelni z Radami lub Parlamentem. Zwróć uwagę na organizatora inicjatywy - studenci nader często to mieszają. Studencie/Studentko – witaj w Samorządzie!

13


TRÓJMIASTO

Gdańsk październik-grudzień 2014 nr 5 (26)

Jak ciekawie spędzić czas? Przekonaj się jakie atrakcje proponuje Trójmiasto! Karolina Kowszuk Wolne popołudnie, weekend, a może po prostu jesienne słońce wygrało z nudnym wykładem? Nie marnuj wolnego czasu i przekonaj się, jak ciekawie możesz wypocząć w Trójmieście. Oto kilka sprawdzonych przeze mnie trójmiejskich atrakcji. Na plażę, idę na plażę… Co, jak co, ale mieszkać w Trójmieście i nie pójść na plażę?? Nie może być! Najwięcej turystów jest oczywiście w Sopocie. Ja jednak polecam wybrać się do Brzeźna albo na Stogi –mniej ludzi i zdecydowanie ładniejsza plaża. A w Brzeźnie nawet i molo jest. Spacer i zachód słońca to za mało? Może w takim razie wycieczka na klify w Gdyni Orłowie? Wzdłuż szczytu skarpy wiedzie piękna trasa spacerowa do Sopotu. Widok robi ogromne wrażenie. Hej, morze, moje morze! Skoro już jesteśmy przy morskich tematach, warto zajrzeć do Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni, zwiedzić okręt ORP „Błyskawica” oraz należący do Narodowego Muzeum Morskiego, ponad stuletni żaglowiec „Dar Pomorza”. Obie jednostki znajdują się przy Skwerze Kościuszki w Gdyni, cena biletu ulgowego to ok. 10zł. Kultury trochę Można iść do kina, można na imprezę… Ale kiedy ostatni raz byłeś/aś w teatrze? Przekonaj się, że teatr to nie musi być szkolna wycieczka i nudny spektakl wybrany przez wychowawcę. Trójmiasto pod tym względem oferuje naprawdę duży wybór. Moim ulubionym jest Teatr Muzyczny w Gdyni,

14

zdecydowanie polecam go każdemu! Fakt, trzeba na to odłożyć ok. 50zł, ale niezapomniane wrażenia gwarantowane! Gdańsk też nie pozostaje w tyle. Teatr Wybrzeże, Opera Bałtycka wraz z Bałtyckim Teatrem Tańca, a dla nieco bardziej ambitnych – Filharmonia Bałtycka. Ze zniżką studencką za bilet do teatru zapłacimy często jedynie 20zł. To jak, może jednak kino następnym razem? Zielono mi… Jest ładna pogoda, masz wolny dzień i ochotę na trochę ruchu? W Trójmieście nie brakuje miejsc, gdzie możesz pobiegać, pojeździć na rolkach czy na rowerze. Albo też zwyczajnie odpocząć od miejskiego zgiełku. Park Reagana na Przymorzu lub Park Brzeźnieński to świetna alternatywa dla tych, którzy nie lubią smażyć się na plaży. Nie można pominąć Parku Oliwskiego, który właściwie jest kompleksem ogrodowo-pałacowym, z palmiarnią i ogrodem botanicznym. Jest to idealne miejsce, by wyciszyć się, poczytać książkę lub poznać tajniki życia wiewiórek. Tym, którzy lubią zwierzaki, z pewnością

spodoba się Miejski Ogród Zoologiczny „Wybrzeża” w Oliwie. Czynny codziennie, przez cały rok, cena biletu ulgowego to 5-10zł. Ciekawym pomysłem jest też wycieczka na Wyspę Sobieszewską, posiadającą status wyspy ekologicznej. Występuje tam ponad 300 gatunków ptaków, dlatego utworzono tam dwa rezerwaty ornitologiczne – Ptasi Raj i Mewia Łacha. Wielbicielom leśnych wędrówek spodoba się Trójmiejski Park Krajobrazowy, obejmujący tereny Gdańska, Sopotu, Gdyni, Rumi i Wejherowa. Charakteryzuje go polodowcowa rzeźba terenu oraz bogactwo szaty roślinnej. Przebiegają tam szlaki piesze i rowerowe oraz ścieżki przyrodnicze. (nie taki) Mały Odkrywca Bawiłeś/aś się kiedyś w małego chemika? Albo w szalonego naukowca? Lubiłeś/aś robić wybuchowe eksperymenty? Czas zrealizować dziecięce marzenia. Centrum Naukowe EKSPERYMENT w Gdyni to instytucja kultury łącząca zabawę z nauką poprzez interaktywne wystawy. Oprócz wystaw stałych (Hydroświat, Drzewo życia, Akcja: Czło-


TRÓJMIASTO

Gdańsk październik-grudzień 2014 nr 5 (26)

metalowej platformy na wzgórzu rozpościera się piękny widok na całą okolicę i Zatokę Gdańską. Poszukiwaczom mocnych wrażeń polecam wizytę w niedawno otwartym centrum Bungee Jumping na PGE Arenie w Gdańsku. Skok na gumowej linie z wysokości 90m to niesamowite przeżycie. Nie jest to tania rozrywka (130zł za skok), ale warto pokonać strach i spróbować.

Nie Zmarnuj Studiów – działaj z nami! 5 lat studiów to wbrew pozorom nie jest długi okres. Rok akademicki mija szybko i łatwo jest go zmarnować. Nie pozwól na to! wiek, Niewidoczne Siły), obejrzysz tam niepowtarzalne wystawy czasowe, a wszystko to po studenckiej cenie 12zł. Centrum Hewelianum to nowoczesne centrum nauki organizujące interaktywne i multimedialne wystawy dotyczące fizyki, astronomii, historii czy biologii, zlokalizowane w gdańskim Śródmieściu. Centrum organizuje różnego rodzaju wystawy czasowe, pokazy i wykłady popularnonaukowe. Ceny biletów na wystawy to ok. 7-10zł. Po ich obejrzeniu warto zwiedzić dokładniej sam obiekt – centrum zostało zbudowane na terenie Grodziska - zespołu fortyfikacji miejskich z XIX wieku. Na

szczycie Góry Gradowej (46 m n.p.m.) znajduje się pamiątkowy Krzyż Milenijny oraz punkt widokowy. Z lotu ptaka Zwiedzając Stare Miasto w Gdańsku, warto wstąpić do Kościoła Mariackiego. Jest to największa na świecie świątynia zbudowana z cegły. Za drobną opłatą (2,50 zł) można wejść na wieżę i z wysokości 80m podziwiać okolicę. Warto też wdrapać się na Wzgórze Pachołek (100 m n.p.m.) – punkt widokowy w Oliwie, na skraju Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Z 15-metrowej

Członkowie NZS czasu nie tracą. Organizujemy duże projekty, szkolimy się na warsztatach, a przede wszystkim świetnie się bawimy! Do NZS dołączyć może każdy student UG, wystarczy chęć do działania. Zgłoś się poprzez formularz na stronie nzsug.pl. W październiku organizujemy też szereg spotkań rekrutacyjnych. O dokładnych terminach i miejscach będziesz mógł się dowiedzieć m.in. z naszej strony lub fanpage’a. Zapraszamy!

REKLAMA

PUB

Z tym kuponem zapis do wypo¿yczalni i pierwsze wypo¿yczenie GRATIS!! 15


TRÓJMIASTO

Gdańsk październik-grudzień 2014 nr 5 (26)

Jak znaleźć przyjaciół w miejskiej dżungli Katarzyna Drażba Często przy wyborze kierunku studiów oprócz własnych preferencji sugerujemy się tym gdzie zmierzają nasi znajomi. To dość oczywiste, że nie chcemy zostać sami w miejskiej dżungli, pełnej obcych ludzi - mówię tu zwłaszcza o osobach z małych miejscowości czy wsi. Takie osoby swoje więzi z innymi zacieśniają już od najmłodszych lat, dlatego też czasem trudno jest się ze sobą rozstać. Wśród grup miejscowych ludzi, człowiek może czuć się obco. W końcu nie może powspominać ciekawych zdarzeń i nie jest w temacie, gdy mówi się o innych osobach, które są nam nieznane. Na początku nie jest tak wcale łatwo, ale nie można przecież rezygnować. Na studia do Gdańska przyjechałam z Dolnego Śląska. Zawsze wiedziałam, że chcę studiować gdzieś dalej, podczas gdy wszyscy moi znajomi wybierają Wrocław. Ja uwielbiam poznawać nowych ludzi, a w liceum niestety, jak to się mówi, „nie pofarciło

16

mi się”. Pierwszy rok był trochę ciężki, plan zajęć na uczelni wcale nie ułatwił mi poznawania nowych osób. Trzy razy w tygodniu na uczelni po parę godzin, no nieźle… Na każdym wykładzie siadało się koło kogoś innego, jedni bardziej rozmowni, drudzy nawet na mnie nie spojrzeli. Nigdy nie miałam gotowej etykietki dla ludzi z Gdańska, nie wiedziałam, czy są to ludzie otwarci czy wręcz przeciwnie. Jednakże pomimo mojej otwartości i gadulstwa nie potrafiłam znaleźć sobie towarzystwa. Hermetyczni ci gdańszczanie… - tak wtedy myślałam. Większość osób, jak się potem okazało wcale z Gdańska nie pochodzi, wszyscy są tak samo przyjezdni jak ja, tylko mają bliżej do domu i zazwyczaj przyjeżdżali ze swoimi znajomymi z liceum czy z podwórka. Ja byłam sama. Po jakimś czasie zaczęło się odkrywanie imprez w trójmieście, a właściwie w Sopocie. Popularny Krzywy Domek na tzw. Monciaku i reszta klubów, w których bawiło się na „lejdis” albo „studenckich czwartkach”. I już było

lepiej. Znalazło się tych parę osób, które wychodziło dość regularnie poimprezować. Nie to żebym przyjechała tu studiować... ale jak wspominałam, mój plan zajęć mi na to pozwalał. I tutaj zaczynała działać tzw. sieć znajomych. Wiadomo, znajomy znajomego i tak dalej. Poznawało się dużo ludzi, z wieloma się rozmawiało i z tymi kilkoma można było się nawet spotkać. Takie znajomości niestety wygasały po krótkim czasie, ponieważ każdy miał swoje sprawy. Naturalnie jak się spotkało kogoś przez przypadek, to można było pogadać, ale do kolejnych spotkań nie dochodziło. Wszystko zmieniło się zupełnie, gdy znajoma z grupy językowej powiedziała mi żebym zapisała się do organizacji studenckiej. Już dawno po rekrutacji – pomyślałam, ale powiedziała, że to żaden problem. Ok! To zawsze coś nowego, a mnie długo namawiać nie trzeba. No to NZS. Po przestudiowaniu mapy w Google jak w ogóle dojechać do siedziby (mój wydział jest w Sopocie, co utrudniło znajomość kampusu UG)


TRÓJMIASTO

Gdańsk październik-grudzień 2014 nr 5 (26)

jakoś tam dotarłam, nie powiem, lekko zestresowana. Przywitała, mnie i parę innych studenciaków, osoba z organizacji, która rekrutowała… Szczerze mówiąc przed rozmową wystraszyłam się, że to sekta jakaś. Salka mała, choć przytulna, no więc słucham… Wyszłam ze spotkania po dłuższej chwili i przestudiowaniu „ulotki”, którą mi wręczono. Od nadmiaru informacji na temat organizowanych projektów zakręciło mi się trochę w głowie. Nie ma opcji, to coś dla mnie. Jak przecież można nie lubić tego uczucia, gdy coś się doprowadziło do skutku – sama satysfakcja. Zawsze się w to pchałam i zawsze zachęcałam do tego innych. Dołączyłam! Zaczęliśmy integracją, fajnym wyjazdem. Zaczynałam poznawać ludzi, którzy mają w sobie ogromne pokłady energii. Muszą mieć, skoro tworzą przecież mnóstwo akcji dla studentów. I wtedy coś się stało. Zaczęłam lepiej łapać kontakty z innymi, nie tylko z organizacji, ale i spoza niej, i szło mi co raz lepiej - wciągnęłam się w to. Działanie razem, z gronem ludzi, którzy też chcą czegoś więcej od studiów

naprawdę zbliża. Uczy współpracy. Wiadomo, zawsze można się potknąć, ale ci ludzi są po to, by podać Ci rękę, w końcu sami przez to przechodzili. Teraz czuję się w Trójmieście dużo pewniej, choć wiadomo, nie tylko NZS mi w tym pomógł. Są też ludzie poznani przypadkiem albo w grupie na uczel-

ni, którzy są dla mnie najważniejsi. I chciałabym im podziękować, że dzięki nim mam poczucie, że mój dom wcale nie jest oddalony 650 km ode mnie.

Studiuj i głosuj! Paulina Erecińska Czas studiów to (podobno) najlepszy czas w życiu. Jednak warto pamięć, że będąc studentami jesteśmy także obywatelami, którzy mają nie tylko prawo, ale i obowiązek głosowania w wyborach. W ciągu najbliższego roku akademickiego będą miały miejsce wybory samorządowe oraz wybory prezydenckie. Co więc należy zrobić, jeśli jesteśmy spoza Trójmiasta i okolic, a chcemy zagłosować? Wybory prezydenckie najpewniej odbędą się czerwcu. Dla tych z Was, którzy planują przebywać w tym czasie w Trójmieście ordynacja przewidziała dwa rozwiązania. Jedno z nich to pobranie zaświadczenia z urzędu miasta/ gminy swojego miejsca zameldowania. Wystawiane jest ono od ręki, nie musimy wcześniej składać żadnego wniosku. Taki dokument uprawnia nas do głosowania w każdej obwodowej komisji wyborczej – zarówno na terenie Polski jak i tych utworzonych za granicą. Przyda się więc takie zaświadczenie również w przypadku wyjazdów waka-

cyjnych. Dokument przeważnie wydawany jest do piątku poprzedzającego niedzielę wyborczą włącznie. Jeśli natomiast zameldowani jesteśmy na drugim końcu Polski i nie po drodze jest nam udawanie się do tamtejszego urzędu miasta/gminy, ordynacja wyborcza także przewiduje rozwiązanie. Możemy udać się do urzędu miasta w miejscu, gdzie planujemy głosować i dopisać się do rejestru wyborców. Tę czynność jednak musimy dokonać najpóźniej do 5 dni przed wyborami. Niestety, mam złą wiadomość dla tych,

którzy chcieliby w jesiennych wyborach samorządowych głosować na swoich radnych gmin czy powiatu, a także prezydentów miast, wójtów lub burmistrzów. Ordynacja wyborcza nie przewiduje możliwości głosowania na listy ze swojego okręgu wyborczego, poza jego obszarem terytorialnym. Nie ma się w sumie czemu dziwić – wynika to ze specyfiki wyborów lokalnych. Byłoby to trudne do przedsięwzięcia od strony technicznej. Przesyłać odpowiednio wcześniej karty do głosowania do okręgowych komisji wyborczych, następnie rozdzielać do obwodowych.

17


PORADY DLA STUDENTÓW

Gdańsk październik-grudzień 2014 nr 5 (26)

ma rządzić w Gdańsku. I na odwrót. Co więc należy zrobić? Jeśli zależy nam na głosowaniu na kandydatów z okręgu wyborczego naszego zameldowania – pojechać na ten weekend do domu. Jest to jedyne wyjście.

Obwodowe komisje musiałyby się połapać, komu jakie należy wydawać. A na końcu karty odpowiednio liczyć, przesyłać wyniki… Cały proces ogłaszania wyników wyborów z pewnością by się przedłużył. Nie byłoby to także w porządku, gdyby mieszkaniec np. Krakowa przyjeżdżający do Gdańska na weekend miał prawo decydować, kto

Jeśli jednak planujemy zostać w Trójmieście na dłużej i chcemy mieć możliwość decydowania o tym, co się tutaj dzieje – musimy dopisać się do rejestru wyborców w którymś z trójmiejskich miast. Musimy się przygotować jednak na to, że w urzędzie będę od nas wymagane udowodnienie „bliskiego związku” z danym miastem. Może wystarczyć sam fakt studiowania w tym mieście i deklaracja, że chcemy tu pozostać po

ukończeniu studiów. Niestety, może to nie wystarczyć – wszystko zależy od dobrego (lub złego) dnia urzędnika. Jeśli macie jeszcze jakieś wątpliwości, to mam (kolejną!) dobrą wiadomość! Od października rusza ogólnopolski program Niezależnego Zrzeszenia Studentów pod hasłem „Studiuję – głosuję!”. Akcja ma na celu zwiększyć świadomość studentów o możliwości głosowania poza miejscem zamieszkania oraz zwrócić Waszą uwagę na sam kształt wyborów. Szukajcie nas na swoich wydziałach, a postaramy się Wam pomóc! I na koniec mój gorący apel do Was: zastanówcie się, w jaki sposób rozplanujecie swój udział w wyborach i co musicie wcześniej w związku z nimi zrobić, aby w niedzielę wyborczą nie okazało się, że przez swoją opieszałość nie mogliście oddać głosu. I pamiętajcie: każdy głos jest ważny!

Studencki budżet, czyli o oszczędzaniu słów kilka Dominika Dybowska Kończyłyśmy drugie śniadanie, siedząc naprzeciwko siebie w zatłoczonej stołówce na naszym wydziale. W pewnym momencie moja koleżanka oznajmiła mi smutnym tonem – Chciałabym umieć oszczędzać. Stać by mnie było na tablet i na wakacje za granicą. Ale wszystko, co zarobię, zaraz wydaję. Jest zmotywowana- pomyślałam – ale samo to nie wystarczy. – Nie wiem nawet, na czym mogłabym zaoszczędzić, będąc tylko studentką. Wtedy myślałam, że studenci rzeczywiście są biedni, jak głosi stereotyp. Ale coraz częściej spotykam rówieśników, którzy zaprzeczają tej regule, którzy planują, przeliczają i przede wszystkim oszczędzają – nie mówiąc już o inwe-

18

stowaniu. Na początku może wydawać się to trudne, zwłaszcza dla osób, które nie są oszczędne „z natury”, ale z czasem wchodzi w nawyk. Pójście na studia często wiąże się ze zmianą miejsca zamieszkania i co zwykle za tym idzie, dotychczasowego stylu życia. Trzeba pomyśleć o rachunkach, sprzątaniu, gotowaniu, zakupach i innych rzeczach, o których pewnie już się przekonałeś. Idziesz do sklepu i nagle okazuje się, że chleb nie kosztuje 1 zł, tylko 3 zł, a właściwie to nie wiesz, ile jeszcze wydatków w tym miesiącu Cię czeka, czy Ci wystarczy pieniędzy, czy nie. A przecież marzysz o trampkach z najnowszej kolekcji, które już ma Twoja koleżanka z roku i zastanawiasz się, gdzie je kupiła na promocji, bo przecież Tobie rodzice dają więcej pieniędzy, niż jej.

Kupuj w sklepach internetowych, promocje trwają tam cały rok. Szukaj również na stronach zakupów grupowych i w outletach. A swoją drogą… tę koleżankę też możesz zapytać, gdzie kupiła takie stylowe trampki. Co pomaga? Przede wszystkim wizualizacja swoich planów. Jeżeli bardzo zależy Ci na tych butach lub czymkolwiek innym, co nie mieści się w Twoim comiesięcznym standardowym budżecie, wizualizuj sobie cel i pomyśl o nim, kiedy znów przejdziesz obok kiosku czy ciastkarni. Takie drobne wydatki są dla nas prawie niezauważalne, ale gdyby policzyć ich wartość na koniec miesiąca… no właśnie, już prawie miałbyś te buty. O ubrania i dodatki zawsze możesz po-


PORADY DLA STUDENTÓW kusić się na zimowych (styczeń/luty) oraz letnich (lipiec/sierpień) wyprzedażach. Oczywiście i tutaj łatwo jest stracić głowę, dlatego najlepiej zrobić przegląd swojej szafy i iść na takie łowy z listą zakupów. I nie dotyczy to tylko kupowania ubrań. Jeżeli chodzi o jedzenie, to zasada jest bardzo prosta: nie jedz na mieście! W restauracjach przepłacamy nawet 10-krotnie! Wyjątkiem są tutaj bary studenckie, dlatego jeżeli bardzo nie lubisz sam sobie czegoś gotować, dowiedz się, gdzie są najbliższe w Twojej okolicy. Okazjonalne pójście ze znajomymi do restauracji zwykle kosztuje mają-

Gdańsk październik-grudzień 2014 nr 5 (26)

butów kilkadziesiąt złotych tańszych od tych na wystawie? – pomyślisz. Przecież to marnowanie czasu… który na pewno przeznaczyłbyś na ciekawą książkę i naukę do egzaminów! Nie? To możesz dalej czytać ten artykuł. Jeżeli idziesz na imprezę i obawiasz się o stan Twojego portfela następnego dnia, weź ze sobą tylko tyle pieniędzy, ile masz zamiar wydać i ustal dzienny limit wypłat z bankomatów. Druga rzecz: zjedz coś przed wyjściem na miasto. Nie tylko unikniesz wydawania pieniędzy w fast-food’ach, ale też wydasz mniej na m.in. transport. Głód powoduje zmianę poziomu greliny i leptyny- hormonów odpowiedzialnych za podejmowanie decyzji. Wtedy jeste-

Oszczędzanie w skrócie: 1. Przede wszystkim określ sobie cel oszczędzania. Może to być nowa para spodni, smartfon, wakacje all inclusive czy nawet samochód lub mieszkanie. 2. Bądź konsekwentny. Najlepiej odłożyć kwotę, którą chcemy zaoszczędzić, na początku miesiąca np. wpłacając ją na konto oszczędnościowe. 3. Stwórz swój budżet. Pomaga w tym bankowość internetowa, ale jeżeli nie jesteś jej zwolennikiem, kartka papieru i długopis wystarczą. Określ, na co i ile chcesz przeznaczyć pieniędzy i kontroluj swoje wydatki. tek, zwłaszcza jeśli rachunek dzielicie po równo. Ekonomiści nazywają to efektem naciągacza. Zakładasz, że towarzysze zamówią dużo i drogo, więc też zamawiasz dużo i drogo. Lepiej jest wcześniej umówić się co do kwoty, jaką jesteście w stanie zapłacić za obiad albo po prostu płacić tylko za siebie. I zawsze pytaj o zniżki dla studentów! Ale po co właściwie mam się zastanawiać, gdzie zjem taniej i po co szukać

REKLAMA

śmy bardziej skłonni do podejmowania ryzyka- również w kwestii finansowej. Każdy z Was na pewno ma swoje sprawdzone sposoby na oszczędzanie. Ja też mam ich jeszcze sporo, ale w tym artykule pragnę przekonać te, które według mnie są najbliższe studentom studiów stacjonarnych. Mam nadzieję, że choć kilka tych rad (nawet nie oczekuję, że wszystkie!) Ci się przyda - i teraz, kiedy studiujesz i w przyszłości, aby móc spełnić swoje mniejsze i większe zachcianki. Na czym jeszcze możesz zaoszczędzić?

Kupuj magazyny i czasopisma na zmianę ze znajomymi. Zabierz na uczelnię termos z kawą, zamiast kupować ją w automacie. Kosmetyki kupuj na promocjach i tylko na promocjach. Rób własne notatki z wykładów, zamiast później je kserować. Żywność kupuj w dyskontach, omijaj droższe supermarkety. Gotuj wspólne posiłki ze współlokatorami, choćby raz w tygodniu. Korzystaj z filtra na wodę, zamiast kupować ją w butelkach.

19


Gdańsk październik-grudzień 2014 nr 5 (26)

PORADY DLA STUDENTÓW

CV - jak zrobić to dobrze

Kamila Czarnomska

PROFIL ZAWODOWY, pomóż mi Cię zatrudnić. Szukam fachowca, pokaż mi, że nim jesteś. Napisz, czym się zajmujesz, jakie są Twoje kluczowe kompetencje, co potrafisz, co wiesz. Powiedz, za co mam Ci zapłacić. Chętnie to zrobię, jeśli jesteś tym kogo szukam, nie każ mi się domyślać, czy pasujesz na oferowane stanowisko - pokaż mi to. Nie wiesz, jak się do tego zabrać? Podpowiedzi szukaj na www.treningkariery.pl oraz w ogłoszeniach (sekcja: wymagania)

TRENING KARIERY Blog o zdobywaniu wyznaczonych celów. Idąc na szczyt nie dziwimy się, że mamy pod górę! www.treningkariery.pl Do CV trzeba się przyłożyć. W jego stworzenie musisz włożyć sporo pracy i energii, bo to wbrew pozorom jeden z najważniejszych dokumentów w Twoim życiu. CV to Twój PIERWSZY kontakt z rekruterem – wiesz, ile razy można zrobić dobre wrażenie na tej samej osobie? Dokładnie tak masz tylko jedną szansę. Wykorzystaj ją mądrze. Oto kilka wskazówek jak nie załamać osoby, która Cię rekrutuje.

SWEET FOCIA pewnie uzyska ogromną liczbę „lajków” na „fejsbuniu”, ale w CV miejsca mieć nie może. Stawiam stanowcze, kategoryczne NIE dla wyciętych zdjęć z imprezy, z grobową miną seryjnego mordercy lub w nieodpowiednim stroju. Chcę profesjonalisty, który dba o swój wizerunek. Marynarka, koszula i uśmiech to wszystko, czego szukam. Chcę Cię polubić, stwierdzić, że fajna z Ciebie osoba, chwycić za telefon i zaprosić na rozmowę. Nie zrobię jednak tego, jeśli nie zadbasz o odpowiednie pierwsze wrażenie. NIE SPOWIADAJ MI SIĘ z tego czy jesteś singlem, czy nosisz obrączkę na palcu. Twoje miejsce urodzenia również nie jest mi do szczęścia potrzebne. Zadbaj natomiast o to, bym szybko mogła się z Tobą skontaktować - mail i numer telefonu powinny od razu rzucać się w oczy.

ZASKOCZ MNIE. Codziennie przerzucam setki CV, które mało się od siebie różnią. Zrób coś z tym, poszukaj ciekawego szablonu, dodaj kilka elementów graficznych, wyróżnij się z tłumu. Tylko bardzo Cię proszę nie przesadź i pamiętaj, że forma ma być jedynie dopełnieniem treści, elegancką wisienką na torcie. OPISANE OBOWIĄZKI są zawsze mile widziane. Menedżer menedżerowi nierówny. Pod każdym miejscem pracy napisz, co należało do Twoich zadań, pochwal się sukcesami, jeśli możesz dodaj trochę liczb. Doświadczenie umieść pod profilem zawodowym, żeby było dobrze widoczne. Uczestniczyłeś w ciekawych warsztatach? Działałeś w organizacjach studenckich czy kołach naukowych? Nie zapomnij o tym napisać! ZGÓDŹ się na przetwarzanie Twoich danych osobowych - bez tego, jeśli do Ciebie zadzwonię, mogą mnie skuć. Co prawda część pracy mogę wykonywać zdalnie, ale nie wiem czy w areszcie mają darmowe WiFi. Wiem, że wymaga to trochę pracy, ale wierzę w Twoje możliwości. Na pewno stworzysz CV, które w pełni odda wspaniałość Twojej osoby. Nie mogę się doczekać, kiedy je zobaczę. Powodzenia na rozmowach rekrutacyjnych! Życzę samych pozytywnych odpowiedzi.

Język polski - taki trudny! Vol. 2. Paulina Erecińska Nasz ojczysty język należy do czołówki najtrudniejszych języków świata. Nic więc dziwnego, że cudzoziemcom jest się ciężko go nauczyć. Jednak jak to jest, że i Polacy mają trudności w mówieniu i pisaniu poprawną polszczyzną? W tym numerze przekonacie się, drodzy czytelnicy, dlaczego stwierdzenia „te wydarzenie” albo „te miejsce ” nie są poprawne.

20


INNE

Gdańsk październik-grudzień 2014 nr 5 (26)

Pewnie część z Was (mam nadzieję, że ta zdecydowana mniejszość!) zastanawia się: „Ale jak to niepoprawne?”. Faktycznie, na pierwszy rzut oka może wydawać się, że wszystko jest w porządku. Na końcu rzeczownika jest litera „e”, więc i zaimek powinien kończyć się na „e”. Podobnie jak w przypadku odmiany rzeczowników rodzaju żeńskiego: czytam tĘ książkĘ albo oglądam tĘ bajkĘ.

dze rodzaj i liczbę danego rzeczownika, aby móc określić formę jego zaimka. I tak: jeśli mamy rzeczowniki liczby pojedynczej rodzaju nijakiego (wydarzenie, stwierdzenie, miejsce, okno, dziecko, drzewo….), to używamy zaimka „to”. Natomiast formy „te” używamy w przypadku rzeczowników liczby mnogiej rodzaju niemęskoosobowego tj. te dziewczyny, te dzieci, te okna, te wydarzenia itp.

Jednak w tym przypadku tak to nie działa. Musimy bowiem mieć na uwa-

Może wydawać się skomplikowane, ale wcale takie nie jest! Pamiętacie, jak w

podstawówce uczono nas, że rzeczowniki odpowiadają na pytania: Kto? Co?. Pamiętacie, jak uczono, że określamy je jako „ten” (chłopiec), „ta” (dziewczynka), „to” (dziecko)? No właśnie! Wystarczy sobie przypomnieć i wszystko wydaje się takie proste!

Bądź Asertywny Aneta Zawicka

Być asertywnym to znaczy pozostać sobą, nie przybierać masek i nie kierować się tym co chcieliby usłyszeć inni. Z natury jesteśmy różni - mamy inny temperament, charakter, priorytety, wartości, cele i upodobania. Kiedy próbujemy przypodobać się wszystkim, przestajemy czuć się dobrze z samym sobą. Stajemy się innymi ludźmi, przybieramy różne formy, oczekując akceptacji. To nas uwiera.

Jeśli zbyt często boisz się odmówić z obawy przed tym, że zostaniesz źle odebrany, stracisz przyjaciela albo zostaniesz wykluczony z grupy, to znak, że powinieneś popracować nad swoją asertywnością i uświadomić sobie, że różnica zdań jest czymś naturalnym; wcale nie musi prowadzić do pogorszenia relacji czy sporu, czyli zachwiania twojego poczucia bezpieczeństwa. Brak umiejętności powiedzenia „nie” może dotyczyć szczególnie Was - studentów pierwszego roku. Znajdując się w nowym środowisku, każdy chce wypaść jak najlepiej, by zostać zaakceptowanym przez otoczenie. W takich okolicznościach nie zawsze jest łatwo odmówić.

By temu zapobiec warto mówić to co myślimy, żeby dać szanse innym poznania naszego prawdziwego „ja”. Gdy nikogo nie udajemy jesteśmy wiarygodni, pewni siebie i oryginalni. Przypomina mi się scena z komedii Juliusza Machulskiego, kiedy to młody człowiek, kandydat na męża Marysi - Marcel, rozmawia po raz pierwszy z jej rodzicami. Gdy odmawia ojcu Marysi alkoholu, ten podejrzanie dopytuje dlaczego. Marcel odpowiada: „Nie piję i już!” co niezwykle spodobało się matce Marysi: „To mi się podoba! Asertywność!” Karol (ojciec Marysi) tak naprawdę chciał, żeby ktoś mu się sprzeciwił. Marcel sporo tym zachowaniem zyskał w opinii rodziców. Człowiek jest asertywny, gdy nie dotyka go poczucie winy za podjęte decyzje oraz wypowiedziane słowa, czuje się dobrze, że jest wolny i nie ogranicza go otoczenie. Należy również pamiętać, że asertywność to umiejętność wyrażania siebie, ale przy uszanowaniu zdania

innych. To zdolność przyjmowania zarówno komplementów jak i konstruktywnej krytyki. Asertywność znajduje się pomiędzy uległością i agresją. Ulegamy, gdy potrzeby innych traktujemy jako ważniejsze niż swoje. Natomiast stajemy się agresywni, manipulujemy, narzucamy swoje zdanie, kiedy własne pragnienia stawiamy ponad szacunek do innych. Zatem asertywność to coś w rodzaju złotego środka. Ludzie asertywni łatwo nawiązują kontakt z drugim człowiekiem, są otwarci, szczerzy i godni zaufania. Mają swoje poglądy, ale nie dyskryminują ludzi o odmiennych przekonaniach. Potrafią słuchać, ale też mówić o własnych potrzebach. Te cechy sprawiają, że to właśnie oni są najczęściej darzeni sympatią przez otoczenie. Istnieją różne techniki opanowania sztuki asertywności. Dla jednych ta umiejętność jest dość łatwa do przyswojenia, inni potrzebują na to trochę więcej czasu. Warunkuje to nasze dzieciństwo i sposób w jaki zostaliśmy wychowani. Będąc asertywnym przestajemy brać udział w rzeczach, które nas nie rozwijają i zaczynamy żyć w zgodzie z własnymi potrzebami. Przez asertywność można stracić relacje z ludźmi, którym nie zależy na naszym szczęściu, a którzy są nieszczerzy i myślą przede wszystkim o sobie - także uważajcie!

21


NZS

Gdańsk październik-grudzień 2014 nr 5 (26)

Potrzebujesz Pomocy? Zwróć się do NZS-u ! Arek Węsierski

Wraz z początkiem nowego roku akademickiego startuje nowa inicjatywa Niezależnego Zrzeszenia Studentów Uniwersytetu Gdańskiego. Stowarzyszenie chce pomagać w rozwiązywaniu problemów żaków związanych ze studiami.

Wraz z początkiem nowego roku akademickiego startuje nowa inicjatywa Niezależnego Zrzeszenia Studentów Uniwersytetu Gdańskiego. Stowarzyszenie chce pomagać w roz-

Wystarczy, że wejdziecie na naszą stronę internetową www.nzsug.pl i klikniecie w zakładkę ,,Sprawy studenckie”. Ukaże się tam formularz, w którym możecie zadać nam pytanie i opisać swój problem. Przygotujemy też listę najczęściej zadawanych pytań i umieścimy ją na naszej stronie. Często bowiem kilka osób boryka się z podobnymi trudnościami, dlatego warto, przed wysłaniem do nas wiadomości, zaznajomić się z gotowymi rozwiązaniami pewnych spraw. Jeśli jednak nie usatysfakcjonuje was elektroniczna forma pomocy, to zapraszamy do naszej siedziby, mieszczącej się przy ul. Wita Stwosza 58 w pokoju nr 20, w której będą na was czekać

REKLAMA

wiązywaniu problemów żaków związanych ze studiami. Od października 2014 r. w strukturze NZS UG zostanie powołane nowe biuro, które będzie miało jeden cel: odpowiadać na pytania studentów dotyczące spraw administracyjnych, stypendiów, akademików itp. Możecie się do nas zwracać ze wszystkimi problemami związanymi z waszymi studiami na Uniwersytecie Gdańskim. Postaramy się odpowiednio doradzić, przygotować pismo do dziekanatu czy zwrócić się z zapytaniem do odpowiedniej jednostki w strukturach UG. Rodzaj udzielonej pomocy będzie zależał od indywidualnego problemu.

22

nasi członkowie w ramach pełnionych raz w tygodniu dyżurów. Będzie też możliwość, po wcześniejszej mailowej konsultacji, indywidualnego spotkania w siedzibie NZS UG poza godzinami dyżurów, jeśli sprawa jest nagląca. Niezależne Zrzeszenie Studentów Uniwersytetu Gdańskiego od lata działa w strukturach Uniwersytetu Gdańskiego. Co roku organizujemy liczne projekty, które wymagają sporządzenia wielu pism i uzyskania pozwoleń. Doskonale orientujemy się w strukturach UG i chcielibyśmy naszym doświadczeniem podzielić się z każdym potrzebującym tego studentem. Skorzystaj z naszej pomocy – to nic nie kosztuje, a co dwie głowy to nie jedna.


NZS

Gdańsk październik-grudzień 2014 nr 5 (26)

Niezależne Zrzeszenie Studentów

Obecne wydanie „Impulsu” dedykujemy zwłaszcza studentom pierwszorocznym. Jeżeli i Ty – drogi Czytelniku należysz do tego grona, mogę założyć, że jest to Twój pierwszy kontakt z Niezależnym Zrzeszeniem Studentów. A ponieważ w trakcie roku akademickiego usłyszysz o naszym stowarzyszeniu jeszcze nie raz, to warto dowiedzieć się czym właściwie jest ten cały NZS, prawda? Niezależne Zrzeszenie Studentów Uniwersytetu Gdańskiego, początkowo jedna z pierwszych i najważniejszych jednostek NZS, zostało reaktywowane przez grupę studentów w 2006 r. Już w ciągu kilku lat NZS UG odzyskało pozycję jednej z czołowych organizacji uczelnianych w strukturach krajowych NZS. Działalność naszego stowarzyszenia opiera się na tzw. trzech filarach. Pierwszym jest działalność kulturalna, edukacyjna i charytatywna. W jej ramach prowadzimy takie projekty jak: akcję studenckiego honorowego krwiodawstwa „Wampiriada”, regionalny etapu konkursu na najlepszego studenta w Polsce „Studencki Nobel”, warsztaty fotograficzne „Pstrykaliada”, program na rzecz rozwoju kariery studenta „Drogowskazy Kariery”, projekt kulturowy „OKNO” oraz liczne debatyze znanymi osobami z regionu i Polski. Ponadto, każdego roku aktywnie wspieramy akcję charytatywną „Szlachetna Paczka”. Drugim polem naszej działalności są sprawy społeczne i studenckie. Pomagamy studentom w ich problemach na uczelni oraz dbamy o przestrzeganie praw studenckich. Poza tym,staramy

się zabierać głos wszędzie tam, gdzie sprawa dotyczy młodych ludzi, a zwłaszcza studentów. Trzecim i najważniejszym filarem, na którym opiera się działalność NZS, jest samo zarządzanie organizacją. Jesteśmy dużym stowarzyszeniem i jednocześnie organizacją pożytku publicznego (można przekazać nam 1% swojego podatku dochodowego). Nasi członkowie wchodzą w skład Zarządu, Komisji Rewizyjnej, grup projektowych, pełnią role koordynatorów lub pracują w ramach biur, gdzie uczą się, jak rekrutować i zarządzać zasobami ludzkimi, pozyskiwać partnerów dla organizacji, przygotowywać różnorodne pisma, zajmować się finansami czy też kreować wizerunekstowarzyszenia i jej członków. Działamy więc jak niemałe przedsiębiorstwo. Działalność działalnością, ale o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi? O ludzi, którzy tworzą tę organizację! Jesteśmy grupą dobrych znajomych, spotykamy się przy piwie i na koncertach, pomagamy sobie przy zajęciach akademickich czy w szukaniu pracy. To w NZS tworzą się największe przyjaźnie, a nawet poważniejsze związki. Trudno o lepsze miejsce na poznanie tylu równie otwartych i ogarniętych osób. Członkowie NZS dobrze wiedzą, jak radzić sobie zarówno na uczelni jak i poza nią. Chyba warto sięz takimi osobami przyjaźnić, prawda? Drogi Czytelniku, co więcej pozostaje mi dodać? Sam przeczytaj więcej na naszej stronie internetowej, śledź

nasz fanpage na Facebooku, a najlepiej przyjdź na spotkanie i poznaj nas osobiście! Zapraszamy!

34 lata

Niezależnego Zrzeszenia Studentów Niezależne Zrzeszenie Studentów powstało 22 września 1980 roku w wyniku pamiętnych wydarzeń i strajków robotniczych z sierpnia ’80, będących sprzeciwem wobec ówczesnego reżimu politycznego w kraju. NZS stał się studenckim odpowiednikiem „Solidarności”. Do jego pierwszych członków należały takie znane osoby jak m.in. Donald Tusk, Przemysław Gosiewski, Maciej Kuroń, Grzegorz Schetyna i wielu, wielu innych. NZS walczyło przede wszystkim o reformę szkolnictwa wyższego, demokratyzację życia akademickiego oraz o prawa studenta. Przez 34 lata profil działalności organizacji zmienił się znacząco. Ograniczono inicjatywy polityczne na rzecz różnorodnych projektów kulturalnych, edukacyjnych i charytatywnych. NZS wciąż jednak zajmuje się sprawami studenckimi. To między innymi dzięki jego działaczom studenci mogą obecnie cieszyć się 51% zniżkami na przejazdy PKP!

23


Gdańsk październik-grudzień 2014 nr 5 (26)

24


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.