JEDYNY TAKI
ARTYWIZM W POLSCE
WRZESIEŃ 2020
WYDANIE NR 4
PODZIĘKOWANIA W tym miejscu, należy się wdzięczność wszystkim osobom, które przyłożyły się choćby w najmniejszym stopniu, do wydania tego tworu. Twórcom wszelkiego rodzaju więc - ogromne dziękuję.
Oprócz pięknych obrazów, zobaczycie / przeczytacie tu jednak również teksty. Teksty, które nie powstałyby, gdyby nie grono osób, chcących podzielić się z Wami swoimi myślami.
OSKAR CIEŚLICKI ANNA BRONIEK MAGDALENA (ISTOCZNO) WERONIKA Z ZASTANAWIAM SIĘ To oni wystąpili gościnnie w roli autorów wartościowych treści pisanych.
SŁOWEM WSTĘPU Wrzesień to miesiąc, w którym żegnamy lato i przygotowujemy się powoli do nadchodzącej jesieni. Na ten nadchodzący czas, życzę nam wszystkim wielu złotych popołudni z ciepłą herbatą w ręce. Byśmy nie zapomnieli o tym, że nawet w pochmurne dni — gdzieś tam świeci słońce. Byśmy pamiętali, że nawet zimno czasami jest potrzebne i krótkie dni również — bo potem znowu można cieszyć się ciepłem zachodzącego letniego słońca. No i byśmy potrafili się cieszyć z małych rzeczy — ze spadających liści i kasztanów. Byśmy znaleźli w sobie tę dziecięcą radość, wśród kałuży czekających na to, by w nie wskoczyć. Dobrego czytania, przeglądania.
Aleksandra Ka. WYDAWCZYNI MAGAZYNU
Dlaczego nie? Jak wiele kroków muszą postawić jego nogi Byśmy nie bali się nazwać go człowiekiem Jak wiele zmian musi przyjść By udało nam się pustynie okryć śniegiem Jak wiele słów musi porwać prąd Rwący potok krzyczących rzek Jak wiele naszej twórczości Ocean musi wypluć na brzeg Jak długo noc będziemy obracać w dzień A zwierzęcym domem będzie stół Ile zdążymy zadać sobie ran Nim pojmiemy jedność naszych skór Starsi śpiący tam Gdzie dzieci pytają mnie Czy istnieje jeszcze coś czego nie znamy Odpowiadam im - dlaczego nie? Jak tonące bryły cukru W porannym kubku kawy Zanikają młode zespoły Grające dziś tylko dla sławy Po zielonej kołdrze tej ziemi Oczyma dookoła wodze Nim wyrosną tu betonu lasy Zasadzone przez pieniądze Grot w locie zmienia się w ołów A świst zmienił się w strzał Ile uszu jeszcze usłyszy Dźwięk który niósł wiatr, wtedy gdy jeszcze wiał Stalowe ptaki wypływające z chmur Gnające tkaniną nieba pełną cięć Nad płótnem morskich miast Gdzie ryby piją tylko rtęć Gołębie szukające chleba Na kolację zawołał bezdomny Nie porzucił człowieczeństwa Choć sam został przez świat odrzucony
Chciałbym uciec stąd Stanąć tam skąd bije ten blask Nadzieja z niego płynie Ciekawość moją wznoszę do gwiazd Dlaczego wciąż siebie pytam Czy zobaczę coś co widziałem tylko w mym śnie Wtedy niebo rysuje mi kolejny piękny sen W którym niesie się pytanie - dlaczego nie? Słońce dziś wstaje w ciszy Przysnął kogut który jemu piał Tak jak my przespaliśmy głos Niesiony przez wiatr, który niegdyś wiał Ile jeszcze musi zginąć osób Byśmy w końcu nazwali ich ludźmi Ile prawd musi jeszcze przyjść Byśmy w końcu nie bali się otworzyć im drzwi Ile podziałów musimy jeszcze wymyślić Ile musimy zmarnować cudzej krwi Nie prześpijmy przychodzącej prawdy Bo to my zapukamy do jej drzwi Od najprostszych naszych form Wszyscy latami zerkamy w niebo Ale dopiero my posiedliśmy to Potrafimy zapytać „dlaczego?” Ewolucja złożyła na nas odpowiedzialność Zmieniając wagę naszych żyć Dlatego złóżmy każde istnienie Na naszym ołtarzu odkryć Niech po kraniec kosmosu niesie się wieść Ktoś zrozumieć przejawił gotowość Za horyzontem galaktyk Żył człowiek odziany w ciekawość Połóżmy wreszcie kres fali cierpienia Każdy z nas ku gwiazdom się pnie A jeśli ktoś zapyta - dlaczego pytamy Zapytajmy - dlaczego nie? Wiersz: Mateusz Łukasik Grafika: Zuzanna Chyła @zuchyla
HIDDEN ORANGE fotografka: PATRYCJA PRZEDWOJSKA modelka: SANDRA MĘCLEWSKA Claris Model Management
mua: PATRYCJA PŁOSKA Patrycja Płoska MAKE UP
stylizacja: KATARZYNA MALENGOWSKA włosy: ANASTAZJA PRZEDWOJSKA
GŁĘBIA DUSZY Dziś chcę Wam opowie-
więcej danych. W związku z tym też dużo szybciej niż
dzieć o introwertykach.
ekstrawertycy czujemy się „przebodźcowani”. Wąchamy jedzenie i otoczenie, szybko czujemy zapachy (i te
Kto to taki? W stereotypo-
przyjemne i te mniej). Wolimy ciszę niż głośne dźwię-
wym mniemaniu – to taki
ki. Jesteśmy często świetnymi obserwatorami (i słu-
nieśmiały, stojący w kącie
chaczami), bo „zbieramy” więcej szczegółów.
ludek, nieodzywający się prawie albo wcale, nielubiący ludzi, zbytnio poważny i
Podejście szerokie vs głębokie – intro przetwarzają
ogólnie niemający zbyt wiele do zaoferowania…
intensywnie. Naturalnie większość tematów ląduje i jest przepracowywana w głębi - drążymy. Ekstrawer-
No właśnie, stereotypy. A gdyby tak zajrzeć za ich za-
tycy zadowalają się płytszym, za to szybszym podej-
słonę? Zobaczyć co jest prawdą, odkryć skarby kryją-
ściem do tematów. My wnikamy, obracamy w myślach,
ce się za fasadą, poznać coś nowego, zastanowić się
rozważamy wszystkie ewentualności, prowadzimy we-
nad sobą i światem?
wnętrzne dysputy. Nasza dusza mieści wszechświaty – myśli, analiz, spostrzeżeń, wrażeń, mądrości, reflek-
Introwertyzm – wspaniały, niebanalny, wyjątkowy ze-
sji, punktów widzenia, potencjalnych rozwiązań, emo-
staw cech. Chociaż, może nie aż tak nietypowy, bo we-
cji i ich rozumienia. Zwykle niewiele z tego wycieka
dług badań jest nas jakieś 25-40% populacji - całkiem
na zewnątrz. No, chyba że spotkamy pokrewną duszę
niemało. Tylko cisi jesteśmy bardziej niż ekstrawerty-
(może być również ekstrawertyczna).
cy i mniej rzucający się w oczy, stąd mniej też zauwa-
Wtedy potrafimy się otworzyć i bynajmniej nie jeste-
żalni. Ale przede wszystkim – mamy bogatą duszę i
śmy małomówni.
niezwykle intensywne życie wewnętrzne. Przeżywamy bardziej do środka niż na zewnątrz (ekstrawertycy
„Cichy, nieśmiały, nielubiący ludzi”. Czy rzeczywiście?
mają dokładnie odwrotnie).
Introwertycy skrywają w swej głębi skarby. Do odkrycia.
Czym naprawdę charakteryzuje się intro?
A Ty? Kim jesteś?
Źródło „zasilania” – tak jak ekstrawertyk czerpie energię z interakcji z ludźmi, tak introwertyk (jak ja) ładuje
Więcej informacji na intro-temat na facebookowym
baterie z bycia sam ze sobą. Nie znaczy to bynajmniej,
blogu: Moce Introwertyzmu.
że nie lubimy być z ludźmi. Lubimy, bardzo. Jednak od-
Tekst: Anna Broniek
dajemy wtedy energię, przez co potem musimy ją znów
Grafika: Monika Suchodolska
naładować. Impreza z fajnymi ludźmi – bosko! Tylko
@suchodolskamonika
potem, tak by z tydzień pobyć na bezludnej wyspie… Reakcja na bodźce – mamy większą na nie wrażliwość. Co to znaczy? Dostrzegamy i przetwarzamy znaczniejszą ich ilość (wzrokowych, słuchowych, dotykowych, smakowych, zapachowych i co tam jeszcze jest możliwe). Można powiedzieć, że pobieramy z otoczenia
THE PRISON OF THE MIND fotografka: 4. EWELINA SIELSKA modelka: DOMINIKA PIĘTAK @wingpinek event: Spotkanie Przy Kawie @Spotkanie.przy.kawie
D
Klatka myśli. Myśli niczym kara. Kara niczym przestrzeń. Głęboka, czarna, pusta. Oblepia z każdej strony. Przytłacza. Wciąga. Coś czuję. Niepokój. Gdzie jestem? Kim jestem? Boję się...
RELACJE Pomyśl o dwóch najlepszych i najgorszych momentach, jakie
formują ten trzon (model), który w większości działa poza udzia-
miały miejsce w Twoim życiu w ciągu ostatnich pięciu lat. Naj-
łem świadomości i generalizuje się na późniejsze, dorosłe rela-
prawdopodobniej były to sytuacje związane z ludźmi. Odejścia,
cje z ludźmi. Przykładowo, kiedy mama jest dla dziecka dostęp-
rozstania, śluby, zakochania, narodziny i pogrzeby — to one wy-
na, odpowiada na jego potrzeby, zgodnie z nimi przytula go,
wołują w nas najbardziej intensywne emocje, przez co też za-
nosi na rękach, karmi, utrzymuje kontakt wzrokowy, mówi do
pisują się wyraźnie w naszej pamięci. A jeśli do głowy przyszła
niego itp., dziecko rozwija pozytywne przekonania dotyczące
Ci zmiana pracy albo miejsca zamieszkania — to przecież też
siebie i mamy, a z czasem także wobec innych. A kiedy opiekun
często wiąże się z innymi ludźmi: zgranym zespołem w firmie,
nie reaguje na płacz dziecka albo jego zachowanie jest dla nie-
wyprowadzką od rodziców czy nowymi współlokatorami.
go nieprzewidywalne, niestałe — dziecko przyjmuje to za pra-
To, jakie tworzymy relacje z innymi, ma wpływ na nasze zdro-
widłowe, oczywiste. Może wytworzyć wówczas poczucie, że na
wie psychiczne i fizyczne.
miłość musi sobie zasłużyć albo, że bliskość drugiego człowie-
Jak to się dzieje, że bywamy w tych relacjach tak różni? Czy to
ka nie jest naturalna, wiąże się z niepewnością, w związku z
my jesteśmy w pełni odpowiedzialni za to, jakie związki two-
czym lepiej takich relacji unikać. Wszak ten pierwszy związek z
rzymy? A może to wszystko wina i zasługa naszych rodziców?
opiekunem jest modelowy, dziecko nie wie, że można inaczej i
Jak budować satysfakcjonujące relacje? Jak (i czy) ratować te, w
choć z czasem będzie zyskiwać wiedzę i szerszą perspektywę,
których nie jesteśmy szczęśliwi? I wreszcie: czy relacje są rze-
to pewien nieświadomy w dużej części trzon i wyobrażenie o
czywiście aż tak istotne?
relacjach pozostanie w nim na zawsze. Można to porównać do fizjologicznego systemu homeostazy, który ma utrzymać jakiś
JABŁOŃ I JABŁKO
parametr (np. temperaturę ciała) na odpowiednim poziomie. W
Zaczyna się już w brzuchu mamy. Stresory, kody genetyczne
z zachowaniem. Stąd sytuacja bliskości z partnerem dla jednej
i działające hormony tworzą z nas unikatową jednostkę, wy-
osoby będzie naturalna, podczas gdy ktoś inny będzie przeży-
posażoną w temperament, na którym buduje się później na-
wał trudny do wytłumaczenia dyskomfort i może wycofać się z
sza osobowość. Wraz z pierwszym oddechem zaczynamy być
relacji, kiedy poczuje nieznane sobie poczucie bliskości.
przypadku systemu przywiązania zamiast fizjologicznych procesów, mamy do czynienia z behawioralnymi, czyli związanymi
członkiem konkretnej rodziny. Nie jesteśmy jednak samodzielni. Nasze być czy nie być zależy wtedy od opiekunów, którzy odgrywają w pierwszych latach życia ogromną rolę. Kiedy dziecko płacze — rodzic ma za zadanie zapewnić mu komfort, odczytać jego potrzebę i zrealizować ją, niezależnie od tego, czy to głód, czy wołanie o bliskość. W zależności od tego, jak dorosły reaguje — czy zawsze jest dostępny, czy jego zachowanie jest przewidywalne, czy odpowiednio odczytuje te potrzeby i potrafi je spełniać, tworzy się u dziecka pewien trzon przywiązania, który będzie towarzyszył mu przez całe życie.
Z TYM NAJWIĘKSZY JEST AMBARAS... Związek — dwie (lub więcej) osób. Każda z innego domu, wyposażona w inny model, trzon, styl przywiązania, na dodatek z innym temperamentem i osobowością, a także wcześniejszym doświadczeniem. Piotrek chce spędzać z Anią całe dnie, to dla niego naturalne, bo według niego, gdy się kogoś kocha, to tak po prostu jest. Ania z kolei lepiej czuje się, gdy spotykają się
PRZYWIĄZANIE, CZYLI CO? Wspomniany trzon to tak naprawdę model operacyjny przywiązania, czyli takie struktury poznawcze, które zawierają w sobie przekonania o samym sobie oraz dotyczące tego, kim jest ta osoba, do której się przywiązujemy. Czyli na ile jesteśmy warci akceptacji i miłości oraz jak osoba, z którą jesteśmy związani, będzie reagować na prośby o pomoc i ochronę. Wczesnodziecięce doświadczenia pomiędzy dzieckiem, a jego opiekunem
rzadziej, lubi mieć czas dla siebie. Piotrka to niepokoi, przygnębia, uznaje to za oczywistą dysproporcję w ich uczuciach. Ania jest zirytowana naciskami swojego partnera na częstsze spotkania. Ich kłótnie wyglądają za każdym razem niemal tak samo. Wreszcie rozstają się, co dla Piotrka jest ostatecznym potwierdzeniem, że Ania tak naprawdę nigdy go nie kochała, a Ania kolejny raz uświadamia sobie, że z bliskością wiąże się dyskomfort i ból. W tej historii nie ma lepszej i gorszej postaci, prawidłowego i dysfunkcyjnego stylu przywiązania — są ludzie. Różni. Wszystko
mogłoby skończyć się inaczej, gdyby oboje zapomnieli o tym, co
naukowych, The Harvard Study of Adult Development. Zebrane
jest dla nich oczywiste i porozmawiali: jak się czują, kiedy part-
dane pozwoliły na jednoznaczne wnioski: to, co daje w osta-
ner zachowuje się w taki, a nie inny sposób, czego potrzebują
tecznym rozrachunku najwięcej szczęścia to dobre relacje. Oka-
od partnera, ile sami są w stanie zrobić, żeby partner poczuł się
zuje się, że ludzie mocniej przywiązani do rodziny, znajomych
lepiej, nie tracąc przy tym własnego poczucia komfortu. Przy-
czy wspólnot są szczęśliwsi, zdrowsi i żyją dłużej. Samotność i
jęcie za oczywiste naszego sposobu miłości jako jedynego wła-
izolacja bywają toksyczne i powodują m.in. gorszą pracę mózgu
ściwego może być jedną z największych kul burzących związki.
(np. szybciej występują problemy z pamięcią, ból fizyczny jest
Zaraz za brakiem rozmowy.
bardziej odczuwalny). Przy czym uznano, że nie liczy się liczba bliskich osób, ale jakość relacji z nimi.
ZŁOTY ŚRODEK Nasze relacje to nie tylko związki romantyczne, to także przy-
NIE WSZYSTKO STRACONE
jaźnie, więzi rodzinne, znajomi z pracy. Niemal w każdej bliższej
Niezależnie od tego ile masz lat i w jakim miejscu swojego ży-
relacji ujawniają się te same schematy. W związku tym, sposoby
cia jesteś — zawsze jest czas na naprawy, ulepszenia, poprawę.
na utrzymanie ich dobrego poziomu są podobne, co w relacjach
I nie mówię tu o medycynie estetycznej, a o szczęśliwszym ży-
z partnerem. Komunikuj, gdy ktoś przekracza twoje granice, za-
ciu. Związki są trudne i skomplikowane, a praca nad nimi trwa
stanów się, dlaczego czujesz to, co czujesz i próbuj tłumaczyć
nieprzerwanie. Samotność bywa łatwiejsza, ale jak pokazują
to drugiej osobie. Bądź wyrozumiały dla różnic między wami i
badania, ostatecznie niewarta poczucia chwilowego komfor-
pamiętaj, że najzdrowsze relacje tworzą ci, którzy pogodzili się
tu. Zadbaj więc o te relacje, które masz; zaproponuj spotkanie,
z samym sobą. A co, jeśli mimo dobrych chęci, wysiłku i prób,
spacer, wykonaj za partnera obowiązek domowy, doceń czyjeś
wciąż czujemy się z kimś źle? Czasami najlepszym, co można zro-
starania, zadzwoń do tej osoby, która jest ważna. Pomyśl nad
bić dla relacji międzyludzkiej, jest jej zakończenie lub dystans.
tymi relacjami, które sprawiają, że czujesz się źle. Być może
Dotyczy to także relacji rodzinnych. Nie wybieramy dla siebie
ich naprawa, zakończenie czy ograniczenie sprawi, że znajdzie
członków rodziny, ale to my decydujemy, ile czasu poświęcamy
się w twoim życiu przestrzeń na coś wspierającego i dobrego
każdemu człowiekowi i jak dalece jesteśmy zaangażowani. Nie
dla twojej głowy albo przynajmniej da poczucie spokoju. Jeśli
ma więc powodu, by nie zdystansować się od tych osób, któ-
czujesz, że brakuje Ci miłości, wsparcia, bliskości — szukaj ich,
re sprawiają, że czujemy się zwyczajnie źle. Niech twoje zdro-
nie zniechęcaj się potknięciami i nie trać wiary w to, że w koń-
wie psychiczne stanie się twoim priorytetem, bo to ono będzie
cu odnajdziesz kogoś, kto będzie gotowy, żeby wspólnie robić
potrzebne do tworzenia kolejnych zdrowych związków. Żadna
szczęście. A dla wszystkich relacyjnych sceptyków, którzy mó-
relacja nie jest przegrana, o ile z każdej wyciągniesz dla siebie
wią, że najpierw praca, kariera, pozycja, a dopiero później miło-
lekcję. Choćby to było gorzkie szkolenie na temat tego, jak nie
ści, przytaczam słowa Marka Twaina: „Jest tylko czas na kocha-
chcesz być już nigdy traktowany.
nie, i to w tej chwili, że się tak wyrażę”.
DOBRE ŻYCIE OPARTE JEST NA DOBRYCH ZWIĄZKACH? 75 lat, 724 mężczyzn, rok po roku pytanych o to samo i trzy ważne lekcje — to opis prawdopodobnie najdłuższego z badań
Autorka tekstu: Weronika Zastnawiam Się @zastanawiamsiee Grafika: Monika Suchodolska @suchodolskamonika
#Letni sen Lato przyszło… Lato poszło… A ty co z niego dla siebie zabrałeś? Ile razy słów słowotok pod maseczką ukrywałeś? Bierny na sytuację, która obecnie w każdym z nas na swój sposób kiełkuje? A może wystarczy raz stanąć do ludzi i wykrzyczeć co czujesz? Pytanie za pytaniem, lecą skrawki myśli, Ciągle się zastanawiam kiedy dobry sen na jawie mi się przyśni. Nic nie będzie już takie samo. Nic nie będzie jak wtedy, gdy każdy z nas swój mały świat budowało. Zastanów się więc dobrze za czym chcesz biec, Czy swojej osoby czy wizerunku strzec chcesz. Zastanów się dobrze, bo już świta – a TY błądzisz i nie wiesz gdzie kolejny dzień Cię przywita…
Wiersz: Paula Nowaczyk Grafika: Monika Suchodolska @suchodolskamonika
different glances Fotografka: GOSIA DROZDROWSKA @drozdowska.gosia Modelka: ANNA BIERNACIK @ann.biernacik
„BYĆ MOŻE (…) WAŻNIEJSZYM WNIOSKIEM JEST TO, ŻE NIE KAŻDA POEZJA SPRZYJA KREATYWNOŚCI” Małgorzata Osowiecka - zajmuje się psychologią twórczości, bada m.in. jak poezja wpływa na kreatywnośc czytelnika, w tym numerze Artywizmu, przybliży nam nieco swoją pracę. Rozmawiał: Oskar Cieślicki
Psychologia twórczości to nadal dość nowy termin. Czy zechciałabyś przybliżyć naszym czytelnikom na jakie pytania odpowiada dziedzina? Wielu osobom termin „twórczość” kojarzy się z czymś niedookreślonym, nienaukowym, nienamacalnym. W mojej pracy badawczej o twórczości nienaukowej, artystycznej, emocjonalnej staram się mówić w sposób naukowy, systematyczny i możliwie najbardziej racjonalny. Psychologia twórczości zajmuje się badaniem procesów poznawczych, intelektualnych, biologicznych, które prowadzą do wielu, ciekawych i różnorodnych rozwiązań problemów, momentów „eureki” czy wybitnych dzieł literackich, muzycznych czy wynalazczych. Aktualnie uważa się, że każdy może być twórczy, ale w niejednakowym stopniu. Tak jak poziomem inteligencji czy wydolnością pamięci, tak i poziomem kreatywności ludzie różnią się między sobą. Nie można być jednak w ogóle nietwórczym. Dziedzina ta oczywiście bazuje na wiedzy zaczerpniętej z psychologii poznawczej (wiedza o funkcjonowaniu pamięci, uwagi), psychologii emocji i motywacji, nieraz również na neuronauce czy naukach cybernetycznych. Mój projekt pokazuje, że psychologia twórczości może być niezwykle interdyscyplinarna. Dlaczego wybierając się na studia zdecydowałaś się na psychologię? Na psychologię dostałam się z konkursu o indeks organizowany przez czasopismo „Charaktery” i moją uczelnię: Uniwersytet SWPS. Polegał na napisaniu eseju na wybrany temat i napisałam wtedy esej na temat wolności. Zostałam zaproszona na rozmowę kwalifikacyjną i tak jestem na psychologii. Inaczej pewnie byłabym albo na filologii polskiej, albo na dziennikarstwie. Mało osób o tym wie, ale kiedyś chciałam iść na politechnikę – matematykę, bądź fizykę. A to dopiero niespodzianka! Jak oceniasz swój wybór z perspektywy czasu? Myślę, że to był dobry wybór, ale na pewno na tym nie skończę. Na piątym roku wybrałam się na filologię polską (jakby nie patrzeć, temat moich badań ściśle się wiąże z tą nauką), ale nie skończyłam tych studiów. Nie miałam czasu – kończyłam psychologię, przygotowywałam się do obrony, dodatkowo pracowałam. Myślę, by do tego wrócić. Cały czas mam głód nowej wiedzy. No właśnie, Twoje badania są pod tym względem dwubiegunowe. Ile lat już je prowadzisz? Tak, zawsze potrzebowałam mieć doradców spoza psychologii: filologów, językoznawców, nauczycieli. Badania z tego tematu prowadzę już od około ośmiu lat, czyli od IV roku studiów. Generalnie szybko zaczęłam robić badania, już na II roku. Pewnie masz już jakieś satysfakcjonujące wyniki? Tak, po pierwsze poezja może pobudzać twórcze myślenie. Na razie zajmuję się
wpływem lektury poezji na ilość i jakość pomysłów odbiorców. Badania innych naukowców pokazują, że także pisanie wierszy sprzyja twórczości. Po drugie, być może nawet ważniejszym wnioskiem jest to, że nie każda poezja sprzyja kreatywności. Tak zwana poezja konwencjonalna (znana niestety głównie z lekcji języka polskiego), najczęściej rymowana, bazująca na znanych porzekadłach, prawidłowościach, modlitwach itp. raczej twórczości nie pobudzi. Za to poezja nietypowa, emocjonalna, w której autor pisze o swoich indywidualnych doświadczeniach w sposób, w jaki nikt inny nie pisał - ta właśnie może najbardziej protwórczo oddziaływać na czytelników. Czyli tak zwane wiersze białe działają lepiej? Tak, rym jest zazwyczaj powiązany z łatwością i prostotą przekazu, a najbardziej protwórcza poezja jest zazwyczaj nieco bardziej skomplikowana, zwłaszcza emocjonalnie. Warto przy tym pamiętać, że mimo tej komplikacji, przekaz wiersza powinien być uchwytny dla odbiorcy, skłaniać go do przemyśleń, powodować gęsią skórkę, duże emocje. Nie może być bezsensowny. Tego typu poezję nazwałam „poszerzającą znaczenia” - ona ma skłaniać do refleksji, zatapiania się w jej treści, pokazywać świat z zupełnie innej, nietypowej strony. Dzięki temu człowiek zyskuje nowe pojęcie o świecie, dostrzega więcej, głębiej i sam chce chętniej tworzyć takie nowatorskie rozwiązania. Coś jak powieści Gombrowicza, ale w poezji? Można tak powiedzieć. Ale to zależy. Ile wierszy, tyle wierszy właśnie. Każdy pisze inaczej. Tak samo Gombrowicz – jego styl był indywidualny. Prowadzisz warsztaty, prawda? Tak, przed pandemią prowadziłam różne warsztaty, od kreatywnego myślenia, twórczego pisania, po inne umiejętności miękkie, np. skuteczne uczenie się czy zarządzanie sobą w czasie. Regulacja emocji, radzenie sobie ze stresem – to moje sztandarowe warsztaty. Najbardziej intrygująco brzmi zarządzanie sobą w czasie. Tak, uczestnicy spotkań lubią ten temat. Myślę, że wielu młodym ludziom brakuje tej umiejętności. A na warsztatach mogą poćwiczyć tzw. zarządzania czasem, ale też zdać sobie sprawę z tego, z czego wynika ich brak organizacji, prokrastynowanie. Często dochodzimy do wniosku, że „wystarczy” uwierzyć w siebie, przeorganizować swoje priorytety, zacząć nagradzać się za wysiłek włożony w pracę, by wszystko zaczęło iść po naszej myśli. Prokrastynowanie - to czasami coś dla mnie [śmiech]. Dla mnie zdecydowanie też. Można prokrastynować z bardzo różnych powodów i o tym często rozmawiamy na warsztatach. Brakuje mi tych spotkań.
Czy zapotrzebowanie na sztukę, produkty tworzone przez artystów może spaść przez pandemię? Mam taki przykład: niedługo przed pandemią założyłam bloga podróżniczego. Jak wszystko się zaczęło, straciłam motywację. Pisanie online, kiedy siedziałam przylepiona do komputera, stało się jakoś mało atrakcyjne. Popyt na takie treści też bardzo zmalał. Choć są badania, które pokazują, że kontakt ze sztuką paradoksalnie rośnie w czasach społecznych niepokojów - ludzie szukają katharsis, starają poradzić sobie jakoś z negatywnymi emocjami i mogą np. zwrócić swoją uwagę ku sztuce, czynnie czy biernie. A więc lubisz jeszcze podróżować?! Tak, uwielbiam, to jedno z moich najważniejszych hobby. Przez pandemię musiałam zrezygnować z wyjazdu do Estonii, Norwegii, Finlandii i Kanady. Czy jest jeszcze coś czym mnie zaskoczysz? Czy nie myślałaś na przykład o pisaniu artykułów? Pisałam sporo tekstów. W 2014 roku dostałam stypendium dziennikarskie im. Leopolda Ungera na staż w tygodniku Polityka i tam pracowałam w dziale społecznym, pod opieką red. Mariana Turskiego. Opublikowałam parę artykułów na ważne społecznie tematy, a potem zorganizowałam debatę w siedzibie pisma. Do tej pory współpracuję z dodatkiem psychologicznym Polityki: „Ja, My, Oni”, pisząc własne teksty lub prowadząc wywiady. Oprócz tego od ponad 10 lat jestem autorką, od kilku lat zastępcą redaktora naczelnego, popularnonaukowego portalu Badania.net, gdzie opisujemy najciekawsze badania naukowe zrozumiałym dla laika językiem. Poza tym piszę też teksty naukowe - myślę, że najciekawszym moim tekstem jest „Let’s Read a Poem! What Type of Poetry Boosts Creativity?”, w którym opisałam wyniki moich badań naukowych. W dzisiejszych czasach różnice kulturowe stanowią nadal pogłębiający się problem. Na jakiej płaszczyźnie warto opierać się dzisiaj jeśli chcemy mówić o współpracy kultur? Dzięki licznym podróżom zdałam sobie sprawę z tego, jak ludzie są różni i jednocześnie podobni. W krajach anglojęzycznych na przykład, relacje międzykulturowe opierają się na wzorcu otwartości. Podczas kilkutygodniowego pobytu w Australii rozmawiałam z wieloma różnorodnymi ludźmi, którzy przyjechali tu w różnych celach, z różnych zakątków świata. I ci ludzie nie różnili się od siebie w najważniejszych kwestiach - każdy poszukiwał w Australii swojego miejsca, szczęścia, akceptacji, bliskości. Mimo że ubierali się różnie, wyznawali różne religie. Myślę, że w Polsce - kraju o dość niskiej różnorodności kulturowej - trudno jest czasami zrozumieć, na czym polega prawdziwa współpraca kultur. Ludzie zbyt często skupiają się na różnicach, szukając ich nieraz na siłę. Oczywiście jeżeli ktoś nas krzywdzi, to niezależnie od kultury, pochodzenia itp. powinniśmy zdystansować się od tej osoby. Ale kiedy wszystko w relacji jest w porządku, to po co skupiać się na różnicach? Małgosiu, jeśli chcesz jeszcze coś dodać od siebie i o sobie, a o co nie zapytałem, to teraz jest idealny na to moment! Może o moich inspiracjach badawczych? Jak byłam mała, prowadziłam pamiętniki. Powstało ich łącznie chyba z 10. W szkole pisałam opowiadania, w liceum zaczęłam pisać częściej wiersze. Pamiętam, gdy moja polonistka powiedziała,
że są ciekawe. I tak co jakiś czas pisałam wiersz lub prozę. Potem zaczęła się moja przygoda z nauką i nauczyłam się pisania popularnonaukowego oraz naukowego. Potem dziennikarskiego. Także moje życie to pisanie. Choć czasami trudno łączyć te formy - pisanie naukowe różni się diametralnie od pisania poezji - to mam wrażenie, że większość stylów pisarskich już wypróbowałam. I to jest dla mnie bardzo cenne! Nadal piszesz wiersze? Udaje się tobie je gdzieś publikować? Tak, piszę wiersze i prowadzę dziennik z wolnymi myślami. Ostatnio zajmowałam się raczej doktoratem, także odpuściłam nieco konkursy literackie. Udało mi się jednak opublikować parę utworów w czasopismach oraz tomiku z wierszami młodych poetów. Pisanie wierszy lub prowadzenie dziennika to chyba również pewna forma, która pomaga nam w zachowaniu zdrowia psychicznego, czyż nie? Uważasz, że warto prowadzić taki właśnie dziennik, albo pisać wiersze? Osobiście myślę, że to dobre zwłaszcza dla kogoś, kto może mieć problem z określaniem własnych emocji, uczuć. Czy może źle zgaduję? Dzięki pisaniu możemy wyrzucić z siebie emocje. Kiedy szukamy odpowiednich słów na wyrażenie swoich doświadczeń, zaczynamy je lepiej rozumieć. Kiedy już je zrozumiemy, stają się one częścią naszej historii. W moich badaniach wykazałam, że ludzie piszący o własnych przykrych doświadczeniach, emocjach byli bardziej twórczy niż osoby odwracające od nich uwagę. A co sądzisz o poezji śpiewanej? Ze śpiewem mi nie po drodze, ale myślę, że tego typu poezja mogłaby być bardziej „zjadliwa” dla tego odbiorcy, który nie przepada za siedzeniem nad kartką papieru i ma bardziej słuchowy sposób odbioru rzeczywistości. Ja osobiście wolę poezję czytaną albo pisaną, nie potrzebuję do tego melodii, ale też warto zwrócić uwagę na popularność tego typu form. Piosenki do tekstów Osieckiej, Stachury czy zespół Świetliki to tylko niektóre z przykładów. Dzięki temu poezja może dotrzeć dalej, do bardziej różnorodnych wiekowo, zawodowo grup, a odbiorca może nawet nie mieć świadomości kontaktu z poezją. Dodatkowo, popularne są tzw. slamy poetyckie, gdzie autorzy prezentują swoje teksty, najczęściej w formie swoistego performance’u, śpiewają, rapują, zapraszają publiczność do dialogu. Sądzisz, że może mieć to pozytywny wpływ na odbiorcę? Myślę, że dzięki rytmizacji, muzyce oswajamy nieco poezję. Nie zajmowałam się badaniem poezji śpiewanej, ale wyobrażam sobie, że jej wspólne słuchanie może służyć zacieśnianiu więzów społecznych, być pretekstem do wspólnych spotkań i właśnie - generalnie sprzyjać pozytywnym emocjom. W telewizji zazwyczaj w takiej chwili prowadzący uśmiecha się i mówi „I tym pozytywnym akcentem kończymy dzisiejszy program. Moim i Państwa gościem była pani Małgorzata Osowiecka”. Ale my nie jesteśmy w telewizji. Nie jesteśmy w telewizji, tylko na kartce papieru. Czyli tam, gdzie lubisz! Dziękuję Ci za poświęcony czas, uwagę i przede wszystkim ciekawe odpowiedzi. Przyjemność po mojej stronie
MYŚLĘ, ŻE W POLSCE - KRAJU O DOŚĆ NISKIEJ RÓŻNORODNOŚCI KULTUROWEJ TRUDNO JEST CZASAMI ZROZUMIEĆ, NA CZYM POLEGA PRAWDZIWA WSPÓŁPRACA KULTUR. LUDZIE ZBYT CZĘSTO SKUPIAJĄ SIĘ NA RÓŻNICACH, SZUKAJĄC ICH NIERAZ NA SIŁĘ
LOOK BEHIND fotograf: ALBERT @idiot_thirteen modelka: ADA KUSIAK @bvbble_gvm_
POSZUKUJEMY! Cały czas staramy się rozwijać nasz zespół i budować Artywizm tak, by w przyszłości był źródłem inspiracji do tworzenia i myślenia. W związku z tym poszukujemy:
1. OSÓB ZAJMUJĄCYCH SIĘ PISANIEM TEKSTÓW: Jeżeli chciałbyś bądź chciałabyś dołączyć do naszego grona pisarskiego, zapraszamy Cię do współpracy - felietony dot. sztuki, muzyki, psychologii, mniejszości, ekologii, recenzje książek i płyt są bardzo mile widziane. Dołącz do nas i twórz prawdopodobnie jedno z najbardziej obiecujących czasopism online w Polsce ;)
2. OSÓB ZAJMUJĄCYCH SIĘ WYWIADAMI: Jeśli masz dryg reporterski, lubisz poznawać i szukać nowe osoby ze świata sztuki i nie tylko, a do tego umiesz zadawać pytania i wiesz JAK je zadawać, by osoba pytana miała szansę wypowiedzieć się na jakiś temat więcej niż jednym zdaniem - to miejsce w sam raz dla Ciebie!
3. OSÓB, KTÓRE MOGŁYBY POMÓC W OBSŁUDZE SOCIAL MEDIÓW: Głównie Instagram i Facebook - grafiki do postów są przygotowywane zaraz po publikacji nowego numeru magazynu. Tworzymy również harmonogram publikacji. Potrzebujemy osób, które chciałyby nam pomóc w przygotowywaniu postów i „wrzucaniu” ich na odpowiednie media.
4. OSÓB, KTÓRE CHCIAŁYBY ZAJĄĆ SIĘ POSZUKIWANIEM MŁODYCH ARTYSTÓW (GRAFIKA/ FOTOGRAFIA / MALARSTWO / RYSUNEK), KTÓRYCH PRACE MOGŁYBY SIĘ ZNALEŹĆ W ARTYWIZMIE: Instagram, Facebook, wszelkie grupy związane ze sztuką - jest jeszcze masa osób, które nie dowiedziały się o Artywizmie, a które mogą chcieć się u nas pokazać. Szukamy więc osób, które poświęciłyby choćby pół godziny dziennie na rozesłanie info o Artywizmie nowym artystom, których prace mogłyby ukazać się na łamach naszego czasopisma
WARUNKI I ZGŁOSZENIA: WARUNKI: Ponieważ Artywizm jest (jeszcze) inicjatywą non profit, niestety nie możemy zagwarantować nikomu wynagrodzenia. Możemy za to zagwarantować Wam ogrom satysfakcji i poczucie, że uczestniczycie w czymś fajnym, co rośnię i co (kto wie) może w przyszłości przestanie być już jedynie inicjatywą niekomercyjną. Zdajemy sobie sprawę z tego, że z racji na charakter tego dodatkowego zajęcia, czas poświęcany na konkretne zadanie nie będzie zbyt duży. To dlatego cały czas szukamy nowych osób - by Was nie przeciążać i by wspólnymi siłami pchać ten wózeczek do przodu.
ZGŁOSZENIA: Swoje zgłoszenia prosimy wysłać na adres:
www.artywizm@gmail.com
LADY IN RED fotografka: ADRIANNA KUNIKOWSKA @aaakunikowska modelka: MAGDALENA FROST @_frostmagdalena makeup MACIEK WOJTAS MAKEUP @maciekwojtasmakeup projektantka R.K DESIGNER ROMANA KRYÅšCIAK @romana_rkdesigner backstage / asystentka GOSIA DROZDOWSKA FOTOGRAFIA @drozdowska.gosia miejsce STOCZNIA CESARSKA @stoczniacesarska
CAŁA PRAWDA O TOLERANCJI? Dzisiejszy artykuł będzie inny niż poprzednie. Będzie bardziej odważny, bo poruszy drażliwe tematy. Będzie bardziej krytyczny wobec nas niż wobec nich, bo uważam, że właśnie tak zmienia się świat — zaczynając od samego siebie. Wyjaśnię, dlaczego uważam, że relatywizm jest groźnym narzędziem w relacjach i opowiem o ważnych różnicach między akceptacją a tolerancją. Zapraszam do lektury.
Korzystając ze zbiorkomu coraz rzadziej widzę jak młodzi ludzie ustępują miejsca starszym, jak przepuszcza się osoby z bagażem albo uczy dzieci trzech magicznych słów. Coraz częściej w debatach publicznych nie zadaje się pytań, ale skupia na wyrażaniu własnych poglądów. Odnoszę wrażenie, że przenosi się to na rozmowy dnia codziennego. Jako społeczność nie zwracamy na siebie wzajemnie uwagi, wielu rodziców nie przekazuje młodym podstawowych zasad funkcjonowania w społeczeństwie — takich jak chociażby wyżej wymienione. Jednak potem ci sami młodzi ludzie wychodzą na ulice i krzyczą o patriotyzmie, szanowaniu uczuć narodowych i religijnych. Skandują o poszanowaniu ich praw, ozdabiają swoimi symbolami pomniki i emanują wulgarnością, tak jakby osób starszych wokół
W SKÓRZE BEZSTRONNEGO OBSERWATORA Nie będzie przesadą, jeżeli założymy, że większość z nas chce być członkami społeczeństwa, w którym wszyscy są wobec siebie życzliwi, pomocni, wyrozumiali, darzą siebie szacunkiem i go sobie okazują. Na ogół chcemy, aby traktowano nas dobrze oraz szanowano to, co sobą reprezentujemy. Ale czy każdy z nas może to powiedzieć o samym sobie? Czy każdy spełnia wszystkie wymagania, jakie stawia innym? Oczywiście nie ma ludzi idealnych, wszyscy mają jakieś wady. Jednak tym, co jest kluczowe w tworzeniu zdrowej społeczności, której nie toczy wieczny konflikt, jest szacunek. To punkt wyjścia do tego, aby nauczyć się żyć obok siebie – bez tego żadna grupa ludzi nie dojdzie do porozumienia. Wydarzenia wokół nas pokazują, jak wielkie mamy braki pod tym względem jako społeczeństwo. W skórze bezstronnego obserwatora obyczajowych przepychanek między lewicą a prawicą mogę stwierdzić, że niektórzy aktywiści obu grup obrzucają się wzajemnie sloganami, których sami nie wprowadzają we własne życie. Można było zauważyć to już wcześniej, ale to w Warszawie problem doczekał się swojej kulminacji. Aktywiści ruchu LGBT wymagają od drugich tolerancji, tymczasem sami mają problem z tolerowaniem, udowadniając to poprzez nazywanie homofobem niemal każdego, kto wyrazi własne odmienne poglądy. Sam wielokrotnie zostałem zwyzywany, a nawet usunięty z grona znajomych tylko dlatego, że mam inne przekonania. Natomiast prawa strona konfliktu usilnie żąda poszanowania własnych uczuć, gdy tymczasem jej aktywiści nie potrafią szanować osób ze środowisk lewicowych i dopuszczają się przy tym manipulacji. Tak naprawdę wszystkich działaczy toczy ta sama choroba: brak szacunku wobec innych.
nas już nie było. Moim zdaniem to nie jest dobra droga. Uważam, że jak długo jako społeczeństwo nie odrobimy „pracy u podstaw”, tak długo wszelkie protesty i manifesty nie będą skutkować dojściem do porozumienia, ale konfliktami. Tak długo, jak nie nauczymy się darzyć siebie szacunkiem, tak długo będziemy wiecznie skłóceni i wzajemnie obrażeni. W pierwszym numerze pisałem o tym, że wszyscy siedzimy na wykałaczce i nasze osobiste poglądy, czy wzajemne niesnaski tego nie zmienią. Te kilka akapitów dobrze koresponduje z tym, co możecie przeczytać w moim pierwszym felietonie. Anglicy mają piękne powiedzenie: We’re in the same boat – pamiętajmy o tym i uczmy się najpierw wzajemnie szanować, a potem przyjdzie czas na dyskusje. My, ludzie musimy nauczyć się mieć na względzie dobro innych i szanować wartości, które mogą być dla nich ważne; pod warunkiem, że są to wartości, które służą pojednaniu i dobru. Dopiero po odrobieniu tej lekcji, powinniśmy wychodzić na ulice i rugać tych, którzy tego nie robią.
CZY NIE ZA CZĘSTO MYLIMY AKCEPTACJĘ Z TOLERANCJĄ? To również problem, który przewija się w debacie publicznej, na ulicy, a w szczególności w komentarzach pod postami traktującymi o palących aktualnie sprawach. Ach, cóż to dopiero za lektura litanii! Gdy ktoś wyraża swoje konserwatywne poglądy, naraża się na uznanie go za homofoba, prześladowcę czy innego oprawcę. Nietrudno wtedy o wrażenie, że osoby o lewicowych poglądach nie oczekują jedynie tolerancji, ale żądają akceptowania wartości, które są im bliższe. Czy mają do tego prawo? To pytanie można postawić też tym, którzy chcą siłą zabronić innym wyrażania poglądów, czy swoich uczuć oraz walki o swoje prawa. Oni również stawiają o jeden krok za daleko. Przykładem tego jest choćby sławna furgonetka, jeżdżaca
ulicami Warszawy, na której mogliśmy oglądać zmanipulowane treści, ktore w efekcie miały wpłynąć na społeczeństwo. Ale czy to usprawiedliwia napastników, którzy zaatakowali pojazd i kierowcę? Pojawiły się wówczas głosy, że podobne rozwiązania są uzasadnione, ponieważ drogą sądową nie da się wyeliminować ze sfery publicznej problematycznych samochodów. W zeszłym roku jednak, kiedy po Gdańsku jeździła podobna furgonetka obklejona homofobicznymi hasłami, stowarzyszenie Tolerado działające na rzecz osób LGBT złożyło zawiadomienie do prokuratury i… wygrało! Pojazd został przez sąd uznany za nielegalny. Ale co zrobić, gdy wyroki sądów nie pomagają, a furgonetki wciąż jeżdżą? W tym miejscu chcę wyrazić swój szacunek dla formy sprzeciwu wobec takich właśnie zachowań, jaką zorganizował Krzysztof Gonciarz, udowadniając przy tym, że można prowadzić na forum publicznym dialog bez zbędnego prowokowania, przejawiania agresji czy obrażania czyiś uczuć. Gonciarz wypuścił na miasto własne ciężarówki w zabawny sposób zwracające uwagę na problem takimi hasłami jak: Każdy może obkleić ciężarówkę i gadać z niej głupoty, nie do wiary, że to jest legalne, albo Stop ciężarówkom!. Ponadto odprowadzały one odbiorców na stronę internetową www.stopciezarowkom.pl, na której można przeczytać krótki poradnik jak postępować z ciężarówką, która „znalazła plandekę w lesie i uważa się za autorytet”. Prawda, że to piękne? Nie oczekujmy od innych, że będą zgadzać się z naszymi poglądami czy uznawać za dobre to samo co my, jeśli sami nie mamy ochoty na weryfikowanie własnego punktu widzenia. Ale co z tolerancją? Czy można tolerować coś, czego się nie akceptuje? Moim zdaniem taka postawa charakteryzuje człowieka dojrzałego — takiego, który ma ugruntowane poglądy, zna wartość własną oraz tego, w co wierzy i zgodnie z czym żyje, ale również człowieka wrażliwego na uczucia innych, mającego szacunek nawet do tych, którzy mogą nie zgadzać się z tym, o co walczy. Oczywiście tak jak wszystko, również tolerancja musi mieć swoje granice i kończyć się tam, gdzie zaczyna się rasizm, nazizm i inne formy przejawiania nienawiści i nawoływania do przemocy.
SPOSÓB NA KOMPROMIS CZY ZAGROŻENIE? Mogłoby się wydawać, że relatywizm to dobry sposób na osiąganie kompromisów. Bezwzględna prawdziwość jako cecha przysługująca osądom może okazać się niesprawiedliwa i krzywdząca, zwłaszcza kiedy mówimy o różnicach kulturowych czy obyczajowych. Jest w tym dużo prawdy. Jednak co, gdy relatywizuje się sytuacje, w których dochodzi do
przemocy? Czy wtedy też mówimy to zależy albo tak, ale…, żeby usprawiedliwić czyny, które powinny zasługiwać na potępienie w oczach społeczeństwa? Odpowiedź mogłaby się wydać oczywista, ale ostatnimi czasy jest to jednak kwestia dość dyskusyjna i to napawa mnie lękiem o jutro. Kiedy pod jednym z postów wyraziłem podobne zdanie na temat niedawnego zajścia z kierowcą furgonetki w roli głównej, zostałem szybko oskarżony o obronę oprawców i usprawiedliwianie ich karygodnych zachowań. A cóż takiego napisałem? Otóż nieopatrznie i z ironią zwróciłem uwagę na zależność, że skoro można usprawiedliwić napastnika, tłumacząc jego zachowanie targającymi nim emocjami, to równie dobrze można usprawiedliwić młodych chuliganów rzucających w Białymstoku słoikami z moczem. Rzecz jasna to była ironia, bo musiałbym być chory, aby stwierdzić to na serio. O dziwo jednak autor posta usprawiedliwiał tę agresję, bo wymierzona była wobec człowieka, z którego poglądami autor się nie zgadza. Więc jak to w końcu jest z tą agresją? Można, czy nie można…? Zależy od poglądów? Taka narracja to właśnie relatywizm w czystej postaci, a są to postawy niebezpieczne, bo pamiętajmy, że otwierają drogę do usprawiedliwiania przez jednych przemocy wobec drugich. Czyżby historia niczego nas nie nauczyła? Prawda jest jedna, a bramki są dwie – dlatego powinniśmy traktować pewne wartości jako punkty odniesienia w tych dziwnych i chaotycznych czasach, w których – czasami tak myślę – właściwie wszystko jest już możliwe.
UCZMY SIĘ ŻYĆ OBOK SIEBIE W ZDROWIU I SZCZĘŚCIU Zauważam również pojawiającą się przy okazji przeróżnych zdarzeń narrację, że prawa żadnej mniejszości nie były przecież zdobywane drogą pokoju. Poza tym, że jest to nieprawda, to takie stwierdzenia mogą wypowiadać jedynie osoby, które nigdy nie doświadczyły agresji ze strony ludzi, którzy również wychodzą z takiego założenia. Myślę, że właśnie takim osobom łatwo jest wydawać podobne osądy. Nie da się zbudować zdrowego społeczeństwa bez poszanowania wartości takich jak życie i zdrowie drugiej jednostki. Trzymajmy się tego i uczmy prowadzić dialog bez zbędnych prowokacji oraz z poszanowaniem prawa do własnego zdania. Po prostu uczmy się żyć obok siebie, bo łatwiej jest podtrzymywać wartości sprawdzone i te, które zdały egzamin niż budować wszystko z gruzów. tekst: Oskar Cieślicki
RADOSĹ AW LIS Grafik:
www.instgaram.com/vulperr
NIGHT VIBES
HOLLOW
MAGENTA
NA POGRANICZU MAGII I PIĘKNA, czyli opowieści z życia wzięte. Szłyśmy z Nią brze-
Na szczęście jakiś Pan pływa obok - to na pewno
giem morza. Dzień był
jego.
ciepły, jeśli nie gorący… zbliżało się lato. Ludzi w przestrzeniach coraz więcej. Próbowałyśmy znaleźć
Ja: Przepraszam, znalazłyśmy piwko. To chyba Pana?
wcześniej pub i piwko. Oczywiście bezalkoholowe.
On: Nie… nie moje. Nie pije.
Zjadłyśmy jednak pizze, a piwko okazało się za da-
Ona: Yyy…
leko. Poszłyśmy.
Ja: Dziękujemy, w takim razie miłego dnia.
Ona: Mogłyśmy cofnąć się do sklepu, nie? Był blisko…
Minutę później.
Ja: Był bardzo blisko, ale jednak za daleko. Przydałoby się to piwko, bardzo.
Ja: …mamy piwko, zero. Wypłynęło nam z morza prosto
Ona: No nic, spacer też jest super.
pod nogi. Ona: Ty Wiedźmo, otwieraj.
Ona wieczna entuzjastka. Nikt nie napawał mnie nigdy takim pozytywem. Radością i wspólnotą w
Tak, było najlepsze.
głupich pomysłach. Morze szumiło i przyjemnie podmywało nam stopy. Jakże przyjemne dreszcze
Pragnę tylko powiedzieć, że jeśli czegoś potrzebu-
napływały wraz z przypływem… jakże przyjemnie
jesz – wystarczy poprosić.
było to współodczuwać. Czy ona również je czuje? Przy okazji rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Plaża zaczęła zamieniać się w tę dziką, pomiędzy Gdynią a Sopotem. Coś musnęło mnie w stopę, dziwnie śliskie, ale sięgnęłam…
- z wdzięcznością, Magdalena (Istoczno) Autorka tekstu: Magdalena @istoczno Grafika: Monika Suchodolska
Ja: Ty… to puszka. Piwka. Ona: Yyy (dosłownie). Ja: O kurwa. Ona: Yyy. Ja: Zero.
@suchodolskamonika
CALM & MOVEMENT fotografka: ALEKSANDRA KA. @fotoszuflada Modelka: KINGA FAŁTYNOWICZ @kingafaltynowicz
TO JEST ŻYCIE! CZYLI GDZIE POPEŁNILIŚMY BŁĄD 21 sierpnia 2020 rok,
już wypłakałam i zdjęłam z siebie ten ciężar codziennych frustra-
piątek, Wisłoujście.
cji — skoro już się wygadałam komuś mądrzejszemu — to, co dalej? O czym teraz będziemy rozmawiać? Po co iść drugi, trzeci, czy
Jeden z nielicznych festiwali, jakie
nawet czwarty raz, kiedy cała martyrologia została opowiedzia-
odbyły się w tym roku. Zewsząd
na w półtorej godziny? Skoro wiemy już kto z kim spał, kto pił i
dobiega muzyka elektorniczna —
kto wypruwał sobie żyły, żeby jakoś to wszystko przetrwać. Otóż
gdzieniegdzie lżejsza, gdzieniegdzie mocniejsza. Niezależnie jed-
dowiedziałam się wtedy, że nie w tym jest rzecz, by przewijać te
nak od ilości bpm’ów — na każdym kroku zobaczyć można uśmiech-
sceny w kółko i w kółko, a opowiadając je od nowa, udawać, że
niętych młodych, a nawet i starszych ludzi.
nie robią już na mnie żadnego wrażenia.
Jest godzina 22:00, scena Raj. W moim mniemaniu najpiękniejsza
Rzecz w tym, by je przeżyć. Od a, do z. By dać im przestrzeń do
scena całego festiwalu. Tańczę, czasami zamykam oczy i wsłu-
ekspresji. By pozwolić sobie na gniew, na smutek, na płacz, a na-
chuję się w melodie — jest mi dobrze, poziom nagromadzonego
wet lament. By z niemocy zwinąć się w kłębek, uświadamiając so-
przez ostatnie tygodnie stresu powoli spada. Zapewne nie spad-
bie, jak wiele jest we mnie wciąż małej dziewczynki i płakać tak,
nie do zera, zapewne zmniejszy się jedynie o kilka procent, ale
jak wtedy gdy miało się pięć lat. By z wściekłości bić pięścią w
to taki mój mały reset organizmu, który czasami jest mi fizycznie
stół — tak by ciało i umysł przypomniały sobie, że mają prawo do
potrzebny do szczęścia.
stawiania granic. By w końcu odpuścić strach, z którym zaprzyjaźniłam się dawno temu i by nareszcie odetchnąć pełną piersią,
Obok mnie tańczy M. — drepcze z lewej na prawą nogę, rytmicz-
kiedy to mięśnie brzucha rozluźnią się i dadzą oddychać.
nie ruszając przy tym rękoma. Uśmiecha się — tak samo, jak większość osób wokół nas. Nagle, z prawej strony wyskakuje on —
To jest życie. To przeżywanie, doświadczanie, to ta chwila, w któ-
młody mężczyzna około trzydziestki, który pewnym, radosnym
rej jesteś sobą — tańczysz w tłumie radosnych ludzi, lub też pła-
głosem krzyczy w naszą stronę „to jest życie!”. I trudno byłoby się
czesz w gabinecie psychologa. To ten moment, na który muszą
z nim nie zgodzić.
być warunki i czas. Bo jeśli nie ma jednego z dwóch, jest jedynie codzienność usłana stresem i problemami, które w gruncie rzeczy
W tym momencie coś we mnie pękło. Pojawiła się we mnie nutka
sami sobie tworzymy.
radości, wymieszana z wiadrem niespełnionych oczekiwać i zawodu nad własnymi priorytetami. Bo tam, faktycznie było życie.
Życie na nas nie poczeka. Nie stanie by dać ci czas, na spełnianie
Życie pełne radości, dzielonej z innymi ludźmi. Przeżywanie dla
cudzych oczekiwań i nie ruszy, kiedy zaczniesz spełniać swoje.
samego doświadczania, a nie dla zdobywania kolejnych trofeów,
Nie zwolni, byś doczekał się, aż marzenia same się spełnią i nie
czy zer na koncie. To był ten moment na tu i teraz, którego tak
zdrzemnie się na chwilę, by pozwolić ci poczekać na łut szczęścia
rzadko doświadczamy biegnąć za codziennością.
i nie wyśle ci poleconego, by napisać, kiedy masz się spodziewać końca.
I pamiętam, że patrzyłam na niego jeszcze przez chwilę, kiedy skakał pod sceną, a w mojej głowie pojawiła się myśl — muszę o tym napisać tekst. tekst Aleksandra Ka.
Niedawno, na drugiej wizycie u mojej pani psycholog, rozmawiałyśmy o tym, jak mój umysł stara się zatrzeć we mnie potrzebę chodzenia do jej gabinetu. No bo przecież jak byłam raz, jak się
Grafika: Radosław Lis @vulperr
OD ÅšWITU DO ZMIERZCHU fotograf: JAKUB JACKIEWICZ @jakub_jackiewicz Modelka: SONIA ESTETYCZNY @estetyczny.byt
SŁOWO NA ODPOWIEDNIĄ CHWILĘ To, co przychodzi dzięki Kartom, nie jest w moich rękach wróżeniem. To, co przychodzi, jest wskazówką do dalszej Drogi. Czasami słowo z nich pchnie Cię do działania, czasami da kopa, czasami uświadomi czy o czymś przypomni, a czasami pocieszy i otuli. Intencja, dla której powstaje ten Rozkład, jest kluczem na obecny czas i każdy, który Ty uważasz za obecny. Być może trafisz tu za kilka lat, właśnie po to, by to przeczytać. Życzę Ci jasności. Ciekawostki dzisiejszego Rozkładu to: 1. Kolor żółty: kolor radości, zabawy i optymizmu. 2. Słonecznik: symbol szczęścia, inspiracji i pomyślności. 3. Runy: oznaczają tajemnice. Pomagają zrozumieć wewnętrzny świat i zewnętrzne wydarzenia. Kierują, wspierają i ochraniają. 4. Kryształy/minerały: nośniki ziemskiej, jak i kosmicznej wiedzy oraz mocy. 5. Jednorożce: Istoty Światła wspierające rozwój duchowy, rozwój… życie. Czeka Cię czas konfrontacji ze sobą, z dotychczasowymi poglądami, wierzeniami. Coś może prysnąć, a wyjście z bezpiecznej bańki znanych schematów może okazać się niełatwe. Czas wyjść z opinii własnych i innych ludzi, ale i również czas zdjąć różowe okulary. Pozwól sobie poczuć wszystkie emocje, które przyjdą — zwątpienia czy żale. Nie odrzucaj ich. Kiedy już przywitasz się ze wszystkim co przyszło, otwórz czucie i sprawdź, co przynoszą. Jakie informacje? Co z tych spraw i kawałków Ciebie, czy różnych relacji – nie jest Ci już potrzebne, nie służy? Nie dźwigaj, zostaw. Gdy Twoja wewnętrzna Prawda wyjdzie na wierzch – wszystko dookoła zacznie się układać i harmonizować. A więc Idź Naprzód. Obserwuj to, co się wydarza i jeśli potrzebujesz spojrzeć w tył… spójrz. Nie zapomnij o wdzięczności za to, co już przeszedłeś/przeszłaś. Za wszystkie Drogi, za upadki i wzniosłości. Za Siebie. I spójrz… Magia. Czyż magią nie jest każdy wschód, który swoimi blaskami oświetla dzień? Nienawidzisz wstawać? Okej! A zachód? Zmienia niebo we wszystkie odcienie pomarańczy, po grejpfrut… Ciemność natomiast zamienia się w niezliczone ilości (tak, totalnie nie wiem, czy są to miliony, czy tryliardy) gwiazd. Magia jest we wszystkim tym, co sobie ustanowisz. Jeśli pragniesz jej w swoim życiu, Twoja codzienność nabierze nowych znaczeń. Mogą zacząć przytrafiać Ci się „przypadkowe” zdarzenia, które możliwe, że nabiorą znaczenia? Może zaczniesz je w końcu zauważać? Jeśli czegoś potrzebujesz danego dnia, nie zdziw się, jeśli znajdziesz to pod nogami. A jeśli zapragniesz się odwdzięczyć – komukolwiek uznasz za słuszne – po prostu się uśmiechnij. Runa Odala – wspiera wewnętrzne podróże. Symbolizuje także wzrost, rozwój… i będzie on wprost proporcjonalny do tego – na ile jesteś gotów. Pozwól sobie na więcej. … i w tym poczuciu siebie, otuleniu Rubelitu – przypomnij sobie wszystkie swoje cele i pasje. O czym są, co wnoszą do Świata i dla Ciebie? Czy przynoszą Światło innym? Działaj! Czy przynoszą Tobie dreszcze? Działaj! Cokolwiek Ci to robi, ale robi. Działaj! - z miłością, Magdalena (Istoczno)
ZGŁOSZENIA Jeśli chcesz by Twoje prace znalazły się w przyszłych wydaniach
Artywizmu -
pisz do nas śmiało! Zgłoszenia do poszczególnych numerów zbieramy do 20 dnia każdego miesiąca na adres:
ARTYWIZM@GMAIL.COM FOTOGRAFIE: Przyjmujemy prace o różnej tematyce - sesje portretowe, aktowe, modowe, beauty, reportaże, architektura. Szczególnie mile widziane są sety związane z ochroną środowiska, zdrowiem psychicznym, ciałopozytywne, nawiązujące do praw mniejszości itp. Prosimy o nadsyłanie od 5-10 zdjęć z jednej sesji razem z krótkim opisem i tytułem seta. WYMIARY: min. 1500px szer. GRAFIKI / RYSUNKI/ MALARSTWO: Przyjmujemy prace zarówno pojedynczo jak i w całych setach. Tematyka jak wyżej. WYMIARY: min. 1200 px szer. PRACE PISEMNE: Jeśli piszesz - wiersze, felietony, bajki, opowieści - również jesteś u nas mile widziany/a.
Artywizm to nie tylko obraz, ale też pismo, które wzbudza emocje i nakłania do zastanowienia. Jeśli chciałbyś/chciałabyś uczestniczyć w tworzeniu naszego miesięcznika, uważasz, że masz wiedzę, umiejętności, które mogą nam się przydać, chcesz robić coś fajnego i dawać światu wartość - nie czekaj - daj nam o sobie znać :) Zastrzegamy sobie prawo do odpowiedzi osobom, których prace zostaną wybrane do kolejnych numerów
WSPARCIE / OGŁOSZENIA Jeśli uważasz, że to co robimy jest warte wsparcia, zachęcamy Cię do odwiedzenia naszej strony:
PATREON.COM/ARTYWIZM tam czekają na Ciebie m.in: - przedpremierowe publikacje magazynu, - dostęp do wszystkich numerów bez ograniczeń (każdy z numerów, będzie dostępny darmowo, jedynie do czasu publikacji kolejnego wydania), - możliwość realnego wpływu na to, jakie tematy będą poruszane w magazynie, - oficjalne podziękowania na łamach Artywizmu, To dzięki takim Artywistom jak Ty, będziemy mogli jeszcze więcej czasu poświęcać na tworzenie tego magazynu, na budowanie zespołu i dostarczanie Wam coraz lepszych, wartościowych treści.
Dziękujemy ! Jeśli organizujesz warsztaty rozwojowe, fotograficzne, akcje charytatywne, proekologiczne, masz fundację - jednym słowem - dajesz wartość innym i chcesz pokazać się światu - napisz do nas na adres mailowy. W naszym magazynie znajdziemy dwa miejsca miesięcznie, na ewentualną reklamę ciekawych, wartościowych akcji, które mogą pomagać innym poszerzać horyzonty. www.instagram.com/artywizm