2
Od redakcji
Im bardziej zgłębiamy się we współczesne, nieksiążkowe rozumienie ekologii, tym mocniej zastanawiamy się ile w tym jest prawdziwego życia, a ile pozoru. Z każdą rozmową i doświadczeniem granice, które wcześniej wydawały się tak oczywiste, stają się niewyraźne. To, co kiedyś było nauką, staje się ideologią, która dotyka każdej sfery naszego życia. Kto lub co wyznacza granice prawidłowości naszych zachowań, które mogą być określane ekologicznymi? W tym numerze zastaniesz kilka zmian, które są dostrzegalne już od okładki. Wracamy do polskiej szkoły plakatu i graficznych okładek, tak rzadko spotykanych, a niosących za sobą więcej emocji i ukrytych treści niż fotografie, do których przyzwyczaiła nas cywilizacja obrazkowa. Witamy również dwie nowe rubryki, poświęcone kulturze oraz zwierzętom. Ich zawartość powinna miło zaskoczyć. Najważniejsza zmiana: ten numer jest ostatnim, bezpłatnym. Nie zamykamy jednak naszych łamów na cztery spusty. Wręcz przeciwnie. Mamy nadzieję, że po dotarciu do końca magazynu, gdzie znajdują się szczegóły na temat zmian w dostępie do „Organic”, uznasz, że warto z nami zostać. Z pozdrowieniami Magdalena E. Sala i Ewa Antosiak
„Organic”, dwumiesięcznik, nr 2/2010, wrzesień-październik, numer bezpłatny, nie do sprzedaży. Redaktor naczelna Magdalena E. Sala, redaktor prowadząca Ewa Antosiak, adres redakcji Skierniewice, ul. Jana III Sobieskiego 41/45 lok. 66, wydawca: Liberate Media Magdalena Sala, kontakt: redakcja@organicmagazine.pl, reklama: reklama@organicmagazine.pl, tel.: 793 928 027. Redakcja nie zwraca zamówionych materiałów oraz zastrzega sobie prawo do ich skracania. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam. Wszystkie materiały są objęte prawem autorskim. „Organic” jest przeznaczony do bezpłatnej, elektronicznej dystrybucji. Sprzedaż „Organic” oraz czerpanie z niego innych korzyści majątkowych bez zgody wydawcy jest surowo zabronione. Okładka: Łukasz Kowal www.lukaszkowal.carbonmade.com 3
SPIS TREŚCI
Społeczeństwo 6-21 ŚWIAT I LUDZIE 6-13 Łowcy - kanapowcy 14-15 W kadrze: Prześladowani przez klimat 16-19 Ekologiczność Polaków 20-21 Dzień eko-świra 22-23 WYDARZENIA 24-29 POD LUPĄ 24-25 „Przestańcie” 26-27 Bio kret 28-29 W skrócie
Mówi się, że pies musi się wybiegać. I w lesie pies biega – za sarną czy zającem. Dla zabawy, sportu, chęci zagryzienia.
Łowcy - kanapowcy s. 6
Rodzina 30-39 W ZGODZIE Z NATURĄ 30-32 Karmienie piersią: Fundacja Mleko Mamy 33-35 Karmienie piersią: Bank mleka kobiecego 36-39 Mecierzynnik 40-43 Zielone ojcostwo 44-69 MĄDRE DZIECI 44-55 Pracownia k. 56-69 Zabawy fundamentalne 70-71 Poznaj polskie ptaki 72-73 RODZINNIK 74-79 DOBRA KSIĄŻKA 74-79 Bobas lubi wybór
Macierzynnik s. 36 Tego dnia wszystko było nie tak. O innym początku marzyłam. Miało być cudnie, wzruszająco i wyjątkowo. Miałam urodzić naturalnie, dostać Syna na brzuch, przystawić do piersi i rozkoszować się błogim ssaniem małego Obżarciucha.
4
Styl życia 80-81 WEEKEND 82-89 REDUCE, RUESE, RECYCLE 82-87 Torba 88-89 Torby Patki Smirnov 90-93 HORYZONT 90-93 Zdrowe, polskie podróże
Wyobraź sobie energooszczędny dom, połączony z ogrodem w tak integralny sposób, że nie da się przeprowadzić łatwego podziału między tym, gdzie zaczyna się jeden, a kończy drugi.
Permakultura s.94
94-97 NATRUALNY DOM 94-97 Permakultura 98-99 Przaśnie i nowocześnie 100-101 Czyścik - Ekologiczne płyny do mycia naczyń 102-109 KUCHNIA 102-104 Na językach - Wegański raj 105-109 Wiesz, co jesz - Temppeh, lepsze jedzenie 110-125 URODA/ZDROWIE
TECHNE s. 142
110-111 Zrób to sam - Pasta do zębów 112-113 Kosmetyczka - Strach ma wielkie oczy: Alkohol w kosmetykach 114-121 Menstruacyjny zawrót głowy 122-123 Medycyna naturalna - Gardłowa sprawa 124-125 Ruch to zdrowie - Marszobiegi 126-137 PODAJ ŁAPĘ 126-133 Psia miska 134-137 Niebieski pies 138-140 KUL(NA)TURA 138 Konsumpcyjny hipertekst 139-140 Kultura a natura 141 CZY WIESZ, ŻE 142-143 TECHNE 144-145 WOKÓŁ MODY 144-145 Nie taki bambus straszny 146-149 Modne inspiracje 5
Czy twój kot i pies rzeczywiście kupowaliby to, co pokazują reklamy?
Szukaj nas na www.organicmagazine.pl
SPOŁECZEŃSTWO ŚWIAT I LUDZIE - Łowcy kanapowcy
Łowcy
Zdjęcia: Flickr.com/pocketwiley
kanapowcy 6
SPOŁECZEŃSTWO ŚWIAT I LUDZIE - Łowcy kanapowcy
Mówi się, że pies musi się wybiegać. I w lesie pies biega – za sarną czy zającem. Dla zabawy, sportu, chęci zagryzienia.
Zdjęcie: Łukasz Drumiński
Sarna. Zagryziona przez psa.
7
ŚWIAT I LUDZIE - Łowcy kanapowcy
Z
ima. Młoda sarna, wyczerpana i głodna, szuka pożywienia. Jej cewki zapadają się w białej, ubitej skorupie śniegu. Nagle wyczuwa zagrożenie. Zrywa się do ucieczki, ale pies jest szybszy. Ten nie zapada się w śniegu i z gracją dopada zwierzęcia, bez problemu sięgając jego podburza. Skóra sarny jest cienka, porównywalna do ludzkiej. Wystarczy chwila. Pies wbija zęby, może celowo, może przypadkowo, sarna szarpie się w panice, a po chwili jej wnętrzności wylewają się z głuchym mlaśnięciem na zewnątrz. Z oddali słychać nawoływanie człowieka. Niewielki pies porzuca sarnę i wraca do swojej młodej pani. Ta z przerażeniem odkrywa makabryczne dzieło swojego pupila, z którym wyszła na spacer, po jego tygodniowym wylegiwaniu się na kanapie i zajadaniu suchej karmy.
Zdjęcie: Flickr.com/PeteSwede
Inna historia, która ciągnie się od dziesiątek lat. Zabawa nazywa się „wyżyw się sam”. Wiejskie psy w ciągu dnia ujadające na łańcuchach w gospodarstwach, z pustą miską obok budy, na noc są spuszczane. Nie po to, aby się wybiegać. Otwarta brama to przyzwolenie człowieka do zapełnienia żołądka na pobliskich łąkach lub w lesie. Tym samym utrzymanie psa nic nie kosztuje. Najwyżej życie sarny lub zająca. Albo inna historia: watahy psów, najgorszy scenariusz dla zwierząt leśnych, ale również i ludzi. Stado zdziczałych psów, w którym znajdziemy i zwierzęta porzucone przez człowieka, jak i te, które oszczeniły się w lesie. Doskonale zorganizowane i przygotowane do polowań. Jeść przecież trzeba, a głód przezwycięża nawet lata nauki grzecznego chodzenia przy nodze. W pewnym momencie, prędzej czy później, pada strzał z myśliwskiej broni. I rozpoczyna się kolejny akt tragedii, której ofiarami są jej wszyscy aktorzy. Zagryziona sarna, kuropatwa, niewyklute jajka, pani z miasta, której pies tylko na chwilę pobiegł w krzaki, a przecież musi się wybiegać, gospodarz, bo kto mu będzie podwórka pilnował, psy, miejskie, wiejskie oraz zdziczałe, oraz myśliwy, człowiek, który świadomie zabił psa. Kto tu jest ofiarą, a kto katem?
8
ŚWIAT I LUDZIE - Łowcy kanapowcy
Bo myśliwy to zły człowiek jest Co powszechnie wiadomo o myśliwych? Jak patrzą na ciebie, to tylko znad szczerbinki, uwielbiają strzelać do wszystkiego, co się rusza, a las traktują jak własny folwark. Jeśli chodzi o ich sposób myślenia, to go nie ma. Myśliwy nie myśli – myśliwy wyłącznie strzela. W praktyce myśliwi są dzierżawcami lasów. Zwierzyna należy do państwa. Obowiązek dokarmiania zwierząt jest nałożone na leśników, ale że myśliwi las dzierżawią, to spada na nich dokarmianie i płacenie za szkody, jakie wyrządzi zwierzyna rolnikom. Myśliwi przeprowadzają nawet od czasu do czasu akcję ratowania bobra, głuszca czy sokoła. Tak, a później strzelają do tych karmionych dzików, sarenek i ptaków. Co za hipokryzja. Trudno było nie poruszyć tego tematu z myśliwym, najlepiej z takim o wieloletnim stażu. I co się dowiedziałam. Że przed 40 laty myśliwy musiał co miesiąc przynieść nanizaną na drut odpowiednią liczbę uszu psów i kotów, nóżek sroki czy wrony. To było jego obowiązkiem. I wtedy na naszych polach biegały zające, były kuropatwy i bażanty. A dzisiaj? Nie wolno zabić sroki, kruka czy wrony, a one przecież żywią się między innymi jajami kuropatw, bażantów, czyli naszą polską przyrodą. Dlaczego zabijanie bażantów przez krukowate ma być przez ogół akceptowane, a to, że jak myśliwy zabije wronę, czy kruka, a tym samym przyczyni się do zachowania populacji zajęcy czy kuropatw, już nie jest w porządku? Według mojego rozmówcy 40 lat temu problem szkodników łowieckich był rozwiązany, a pies czy kot na polu lub lesie był nieakceptowalny. Natura została zmieniona przez cywilizację. Nie ma już drapieżników, a tym samym naturalny łańcuch pokarmowy zwierząt został naruszony. Myśliwi mają pełnić rolę brakującego ogniwa, bez którego niektóre populacje, szczególnie dużych zwierząt leśnych, zagrażałyby gospodarce rolnej i leśnej. Pies w lesie jeszcze ma naruszać już i tak nadwątlony naturalny porządek rzeczy. 9
Myśliwy dodaje, że na problem należy spojrzeć z szerszej perspektywy. Obecnie panuje zła atmosfera wokół łowiectwa uznawanego przez większość za okrutne i niezrozumiałe. A przecież ludzie od początków swojego istnienia zabijali zwierzęta po to, aby mieć czym się żywić. Dzisiaj akceptuje się ubój zwierząt po ich nieludzkim tuczeniu przez kilka miesięcy w chowie przemysłowym. Nikt jednak nie ogląda tego procesu na własne oczy i do rzeźni media nie zaglądają, a konsumuje się mięso z chowu przemysłowego i jednocześnie krytykuje łowiectwo jako nieludzkie i niegodziwe, znajdując potwierdzenie tej opinii w odstrzale przez myśliwych zdziczałych psów i kotów. Tu hipokryzja, tam hipokryzja. Wszędzie widać jedną, wielką hipokryzję. Prawo natury a litera prawa Prawo jest jasne – jest zakaz puszczania luzem psów w lesie. Prawo swoje, a rzeczywistość swoje. Pies w końcu musi gdzieś się wybiegać po tygodniu chodzenia na smyczy. W efekcie dziesiątki tysięcy psów co weekend jest puszczanych luzem w lesie. Oczywiście, wszystkie są grzeczne, ułożone, chodzą przy nodze właściciela, nie gonią za rowerzystami i w żadnym wypadku nie interesują się zającem czy sarną w zaroślach. W końcu nasz pies jest udomowiony, kanapowy. Zbigniew Klawikowski jest komendantem posterunku straży leśnej w Nadleśnictwie Gdańsk. Razem z Witoldem Ciechanowiczem prowadzą blog www.pieswlesie.blogspot.com. Wpisy nie dotyczą uroków spacerów z psem po lesie, a efektów takiej przechadzki. Strona jest pełna drastycznych zdjęć zagryzionej przez psy zwierzyny leśnej. Ktoś może powiedzieć, że z pewnością są to „dzieła” zdziczałych psów. Być może w większości przypadków tak jest, ale są również i takie, które powstały w wyniku zaniedbań człowieka-właściciela psa. Tak jak tej młodej pani, której niewielki pies rozbebeszył sarnę. Autorzy strony już nie mają siły tłumaczyć komentującym niedowiarkom, że publikowane zdjęcia są prawdziwe. Bo niby dlaczego mieliby pisać nieprawdę? Jaki interes miałby w tym leśniczy?
ŚWIAT I LUDZIE - Łowcy kanapowcy
Zabili mi psa W świetle obowiązującego prawa myśliwy może strzelić, jeżeli pies pozostaje bez opieki, wykazuje oznaki zdziczenia, znajduje się ponad 200 metrów od zabudowań i zagraża mieszkańcom lasu. W praktyce różnie z tym bywa, jeśli chodzi o trzymanie się prawa. Większość myśliwych niechętnie i ostatecznie sięga po broń. Część strzela w jasnych przypadkach, kiedy widzą psa goniącego sarnę. Ale są również i tacy, którzy strzelają, bo po prostu widzą spuszczonego psa w lesie. Oznaki zdziczenia? Przecież nie miał obroży, więc był niczyj. Nie słyszeli nawoływań właściciela. Poza tym popełnił wykroczenie i pies stanowił zagrożenie dla dokarmianej przez myśliwych zwierzyny. Czasem myśliwy strzela z premedytacją. Tak jak do Floriana, z którym właściciel wyszedł na spacer w okolicach Czerwińska. Pies był puszczony luzem. To wystarczyło. Mój rozmówca-myśliwy nie wypiera się, że takie przypadki nie mają miejsca. Bo przecież w każdym środowisku są negatywne przypadki. Lekarze czy policjanci również popełniają błędy. W Polsce myśliwych jest 109 tysięcy, a w takiej grupie zawsze znajdzie się czarna owca. Właściciele, których psy również miały paść od nieuzasadnionego strzału, opisują swoje historie na stronie www.stopodtrzalom.pl. Do rozmów na forum dołączają się osoby, które są określane przez właścicieli psów jako „pseudomyśliwi”. Słowa przeciw słowom, a wyjścia z sytuacji nie widać. Rozprawy sądowe, w których zrozpaczeni i wściekli właściciele zastrzelonych psów domagają się zadośćuczynienia, kończą się najczęściej uniewinnieniem oskarżonego. Dlaczego? Myśliwy tłumaczy, że pies biegał luzem po lesie, gonił za zwierzyną, myśliwy nie dostrzegł obroży, lub pies znajdował się daleko od zabudowań. To wystarczy, aby w świetle prawa pies mógł zostać zastrzelony i uznany za szkodnika.
10
Zdjęcia:. Flickr.com/frackiewicz
ŚWIAT I LUDZIE - Łowcy kanapowcy
Ile oficjalnie zastrzelono psów, tego nie wiadomo. Takich danych nie gromadzi Polski Związek Łowiecki. PZŁ posiada natomiast dane na temat biegających luzem psów oraz zagryzionej zwierzyny w Polsce. Dane te przedstawiają się następująco: Udokumentowane zagryzienia zwierząt, w sztukach (dane za 2009 rok): sarny – 10822 dziki – 1068 zające – 14743 jelenie – 263 daniele – 116 Biegające luzem psy, w sztukach (dane za 2009 rok): zdziczałe i bezpańskie psy: 40419 przypadki pogryzień ludzi przez psy: 1185 psy puszczane samopas przez miejscową ludność: 96332 Średnio jeden na dziewięć psów puszczanych samopas zagryza sarnę. Źródło danych: ankiety przesyłane do kół łowieckich przez Polski Związek Łowiecki. Jeśli myśliwi skrupulatnie zliczają biegające psy oraz zagryzione zwierzęta przez cały rok, dane te można uznać za wiarygodne. Jedno jest jednak pewne, biegający pies w lesie nie jest egzotycznym zwierzęciem. Podobnie jak zagryziona sarna. Nowe prawo na horyzoncie – strzelać już nie wolno Prace nad nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt zostały zakończone i nowa wersja ustawy trafi pod obrady sejmu. Jeśli ustawa zostanie przegłosowana, nie będzie można strzelać do psów, a co za tym idzie, właściciele wychodzący z psami do lasu nie będą się musieli obawiać odstrzelenia biegających luzem pupili. Myśliwi będą mieli obowiązek je odławiać. Bartłomiej Popczyk z Polskiego Związku Łowieckiego nie kryje zaskoczenia projektem nowelizacji ustawy, o której nikt PZŁ nie informował.
11
ŚWIAT I LUDZIE - Łowcy kanapowcy
W rozmowie podkreśla, że PZŁ popiera zwiększenie odpowiedzialności karnej wobec myśliwych, którzy strzelają w nieuzasadnionych przypadkach, natomiast nie wyobraża sobie realizacji nowych wytycznych w praktyce. Myśliwi nie współpracują ze schroniskami, którym mogliby przekazać schwytane psy, nie wspominając o tym, że schwytanie biegającego psa lub watahy będzie niezwykle trudne. Co roku do Polskiego Związku Łowieckiego zgłasza się kilkanaście gmin z Polski z prośbą o odstrzał zdziczałych psów, z którymi nie mogą sobie poradzić. Popczyk zastanawia się komu koła myśliwych będą przekazywać odłowione watahy, szczególnie że schroniska dla zwierząt są przepełnione, a tylko jedno w Polsce spełnia normy unijne. Mój rozmówca-myśliwy komentuję tę sprawę dosadniej: Obawiam się, że po zmianie ustawy sytuacja będzie podobna jak z aborcją w Polsce. Formalnie wszystko wygląda prawidłowo i zgodnie z prawem, a podziemie kwitnie. Tyle że w nowej sytuacji myśliwy, zanim zastrzeli psa kłusującego w lesie, upewni się, że nikt tego nie widzi. Taki kształt prawa ma raczej uspokoić sumienie, niż rzeczywiście rozwiązać problem. Obecny kształt ustawy dość dobrze precyzuje w jakich okolicznościach można uznać psa lub kota za szkodnika i go odstrzelić. Myśliwych, którzy łamali jasne zapisy ustawy, można było łatwo napiętnować i ukarać. Jeśli proponowana nowelizacja ustawy wejdzie w życie, zdziczałe psy i koty dołączą do wron, srok i kruków, i będą całkowicie bezkarne. Problem w pewnym sensie będzie jednak rozwiązany: nikt nikomu nie zastrzeli oficjalnie psa w lesie. Z drugiej strony – puszczanie psa luzem w lesie jest nadal niezgodne z prawem. A w naszym pupilu, mimo iż całe dnie przesypia na kanapie, siedzi instynkt łowiecki i chcemy tego czy nie, uwielbia gonić za zwierzyną. Ten instynkt w organizowanych doskonale widać wyścigach, w których psy na torze gonią za wypchanym królikiem. Nawet w małym psie siedzi instynkt łowczego. Nie musi on zagryźć zwierzęcia, wystarczy, że zagoni je na śmierć. 12
Przyroda obroni się sama? Na koniec rozmowy pytam Myśliwego dlaczego polowanie naszego pupila na leśną zwierzynę ma być uważane za nienaturalne, a jego odstrzał – już tak? Nie lepiej pozwolić naturze samej się rządzić? I co mi odpowiedział: Widzi pani, bo jeśli ktoś myśli ekologicznie bardzo wąsko i uważa swojego psa za całą przyrodę, i chce go wyróżnić na tle innych zwierząt, a sam nie widział na oczy jelenia, sarny, zająca czy dzika, bo trudno je podejść, to pozwala psu wybiegać się po lesie, bo w końcu robi to dla dobra przyrody, czyli swojego kanapowca. Nie widzi on lub nie wie, że w tym lesie żyją dziesiątki innych gatunków zwierząt, które również chcą żyć. Powinniśmy dbać o to, żeby przyroda była pełna. Bo nie tylko pies jest jej elementem, ale również wszystkie inne zwierzęta, których cywilizacja jeszcze nie zniszczyła, a które umiejętnie kryją się przed naszym wzrokiem, ale nie zawsze przed węchem psa czy kota. Krytykuje się, że myśliwy zabił psa w lesie. Ale przecież ten pies mógł zabić w międzyczasie kilkanaście zajęcy. Osoby zainteresowane ekologią powinni patrzeć na przyrodę jak najszerzej, a czasem mam wrażenie, że ich punkt widzenia jest bardzo wąski, jak widzenie świata przez swojego pupila.
Magdalena E. Sala
Zdjęcie Flickr.com/pocketwiley
Aby zobaczyć pełną wersję „Organic” 2/2010, zaloguj się na swoim koncie na stronie www.organicmagazine.pl, kliknij na okładkę 2/2010, a następnie w odnośnik, który znajdziesz po prawej stronie. Do zobaczenia w pełnej wersji!
13
14