www.outro.pl /
strona 6
strona 12
strona 16
strona 24
strona 30 –
strona 36
strona 42
str /
www.outro.pl /
Jak śpiewał kiedyś Marek Grechuta, Wreszcie nocy raz czerwcowej zobaczyłem ją
jak śpi, bez niczego, zrozumiałem lato, echże ty. Gorącą wakacyjną atmosferę można już wyczuć w powietrzu. Ten czas każdy spędzi inaczej – my mamy jednak kilka porad, dzięki którym może się on stać zupełnie niezwyczajny. Rutyna podczas letniego wy-
Turystyka dzisiaj to znacznie
z pierwszej ręki, dzięki Ani Sy-
poczynku nie każdemu przy-
więcej niż krążenie między
dorczak i Alicji Kozłowskiej.
padnie do gustu – nie wszyscy
pomnikami i muzeami. Coraz
Jeśli jednak nie chcesz wyru-
lubią
morzem
popularniejsze są wycieczki
szać za granicę, to w Polsce
czy oscypki w górach. A nie-
tematyczne, przeznaczone dla
z pewnością znajdziesz rów-
którzy może i lubią, ale zdąży-
pasjonatów. Jeśli chcesz się
nie ciekawe atrakcje! O tym,
li się już nimi znudzić. Trzeba
dowiedzieć więcej chociażby
gdzie szukać niezwykłych, za-
pamiętać, że w Polsce, jak
o tanatoturystyce, sięgnij do
pomnianych pamiątek prze-
i poza jej granicami znajduje
tekstu Marty Płochockiej.
szłości, postarałem się sam
gofry
nad
się wiele ciekawszych miejsc,
nieraz
zapierających
opowiedzieć w tekście, który
dech
Zapewne czasem myślisz, jak
w piersiach, z przeszłością
wybrać cel podróży, który
pełną tajemnic i niedomó-
spełni
oczekiwania?
Spakuj walizki i kup bilet
wień… Mimo to próżno szu-
Najlepiej posłużyć się porada-
na najbliższy pociąg czy sa-
kać o nich informacji w ofi-
mi innych osób, które dane
molot – twoja wielka wakacyj-
cjalnych publikacjach. Jeśli
miejsce
na przygoda właśnie się roz-
chcesz opuścić przynajmniej
W tym wydaniu dowiesz się
na jakiś czas utarte szlaki –
więcej o Amsterdamie, a na-
- trafiłeś pod właściwy adres!
wet Singapurze – i to właśnie
twoje
już
str /
odwiedzały.
znajdziecie nieco dalej.
poczyna!
Krzysztof
www.outro.pl /
Outro – wychodzimy poza schemat
Szefowie działów:
ISSN: 2299-5242
Ilona Sieradzka (korekta), Patryk Skoczylas
Ogólnopolski miesięcznik młodzieżowy
(graficy), Martyna Kłos (promocja)
Wydawca: Fundacja Nowe Media www.outro.pl
Webmaster: Maciej Perkowski
mail: redakcja(@)outro.pl, rekrutacja(@)outro.pl
Promocja: Anna Jastrzębska, Martyna Kłos,
Kamil Durajczyk, Krzysztof Andrulonis, MarRedaktor naczelny: Marek Suska
ta Klon
Zastępcy redaktora naczelnego: Krzysztof Andrulonis, Zuzanna Jeglorz
Korekta: Paulina Kos, Kinga Król-Kamoji,
Sekretarz redakcji: Paulina Małota
Janusz Pyrkosz, Ilona Sieradzka, Barbara Truchan
Skład wydania i fotoedycja:
Krzysztof Andrulonis, Martyna Kłos
Grafiki: Magdalena Kosewska, Patryk Sko-
Projekt okładki: Magdalena Kosewska
czylas, Paulina Wyroślak
str /
www.outro.pl /
Zbliża się lato, a ty wciąż nie masz planów na wakacje? Masz już dosyć leżenia na plaży czy wspinania się po górach, a marzy ci się przygoda życia i zdobywanie nowych doświadczeń? Jeżeli odpowiedziałeś twierdząco, mam dla ciebie propozycję: zostań nietypowym turystą.
str /
www.outro.pl /
Turystyka stale się rozwija i stara się zaspoka-
organizowane do... Czarnobyla. Tanatotury-
jać rosnące potrzeby turystów znudzonych
styka jest jednak postrzegana jako kontro-
dotychczasowym sposobem organizowania
wersyjne zjawisko – śmierć staje się tu atrak-
podróży. Twórcy nowych rodzajów turystyki
cją dla zwiedzających, a także źródłem zy-
zaskakują coraz bardziej oryginalnymi i nie-
sków, jednak nie należy zapominać o jej po-
szablonowymi sposobami na spędzenie urlo-
znawczej i edukacyjnej funkcji.
pu. Popularność nietypowej turystyki napędzana jest monotonią życia codziennego – podczas wakacji ludzie chcą oderwać się od
Przenieś się do świata książki Dla osób, które uwielbiają czytać i nie wyob-
powszechności i przeżyć coś niezwykłego.
rażają sobie chwili wolnego czasu spędzonego bez ulubionej lektury, idealna będzie turyO historii nieco inaczej
styka literacka. Jest to podróżowanie do
Odczuwasz brak dreszczyku emocji w swoim
miejsc związanych z szeroko pojętą literaturą
życiu? Powinieneś spróbować tanatoturystyki.
– odwiedzanie dawnych domów pisarzy i poe-
Znana również jako dark tourism, opiera się
tów, poświęconych im muzeów, docieranie do
na podróżowaniu do miejsc upamiętniających
pomników, miejsc pochówku czy tablic pa-
masowe lub indywidualne zgony. Brzmi nieco
miątkowych związanych z literatami. Może to
groźne, ale nie ma nic wspólnego z patolo-
być także zwiedzanie prawdziwych i/lub wy-
gicznym kultem śmierci. Motywacją do upra-
myślonych miejsc opisywanych w książkach,
wiania tej formy turystyki jest chęć poznawa-
wyjazdy na festiwale powiązane z książkami,
nia historii. Istnieje zresztą duże prawdopo-
a nawet podążanie szklakiem bohaterów lite-
dobieństwo, że każdy z nas, świadomie czy
rackich. Tego typu podróże pozwolą na głęb-
nie, znalazł się w takim miejscu. Obecnie naj-
szą refleksję nad dziełem, na odkrywanie in-
częściej odwiedzane są: Strefa Zero w Nowym
spiracji autorów czy na przeniesienie się do
Jorku, obozy koncentracyjne, Pompeje, a tak-
świata z ulubionej książki i na wczucie się
że wszelkie cmentarze. Najbardziej ekstre-
w rolę ulubionych postaci.
malną odmianą turystyki śmierci są wycieczki
str /
www.outro.pl /
Ciekawym zjawiskiem, zwłaszcza dla bibliofi-
Dla koneserów nieco mocniejszych napojów
lów, jest bookstore tourism, czyli wycieczki
interesującą propozycją będzie enoturystyka,
do niezależnych księgarni znajdujących się
czyli turystyka winna oraz biroturystyka – tu-
w niewielkich miejscowościach. Bookstore
rystyka piwna. Tego typu podróżowanie nie
tourism skupia się głównie w Miastach Ksią-
kończy się jedynie na piciu napojów procento-
żek, w których można znaleźć dużą liczbę an-
wych w różnych miejscach na świecie. Turysta
tykwariatów i księgarni, często organizują-
poznaje swój ulubiony alkohol od samych je-
cych festiwale literackie. W Europie powstała
go początków – uprawy chmielu, winogron
Międzynarodowa Sieć Miast Książek (ang. In-
czy innych roślin, zwiedza winiarnie oraz bro-
ternational Organisation of Book Towns), któ-
wary, a także poświęcone tym produktom mu-
rą zainicjowało pięć takich ośrodków. Obec-
zea czy nawet festiwale.
nie do organizacji należy piętnaście europej-
skich miejscowości.
Pobudź swoje kubki smakowe Jeśli lubisz poszerzać swoje horyzonty nie tylko podróżnicze, ale także smakowe, to idealną propozycja dla ciebie będzie turystyka ku-
linarna, która pozwala poznawać świat „od kuchni” – za pomocą smaku i węchu. Poszukiwanie smakowych uniesień staje się coraz popularniejszym motywem podróży, w końcu kuchnia to nieodłączny element kultury i wiele mówi o mieszkańcach danego kraju. Często nie chodzi nawet o samo danie, ale
o sposób jego spożywania, podawania czy przygotowywania.
str /
www.outro.pl /
Poczuj się jak gwiazda filmowa
cyjnej podróży właśnie dzięki filmom, które
Turystyka filmowa to odkrywanie miejsc,
obejrzeli. Najgłośniejsze produkcje, przycią-
gdzie kręcono filmy, podążanie śladami boha-
gające rzesze podróżników, to Władca Pier-
terów kinowych, ale również odwiedzanie wy-
ścieni, dzięki któremu ruch turystyczny w No-
twórni i planów, muzeów powiązanych z prze-
wej Zelandii wzrósł o 30%; Gwiezdne Wojny,
mysłem filmowym, parków tematycznych czy
które rozsławiły Tunezję, a także Gra o Tron,
festiwali, które mają miejsce na całym świe-
która pokazała światu przepiękne widoki
cie. Filmy odgrywają dużą rolę w turystyce –
Chorwacji i innych malowniczych zakątków.
„magia kina” napędza promocję niejednego miasta czy kraju. Szacuje się, że około czterdziestu milionów turystów wybrało cel waka-
Niekoniecznie pięknie i przyjemnie Niegdyś tereny poprzemysłowe stanowiły du-
ży problem dla miast, psuły jego estetykę i zaburzały plany zagospodarowania, jednak w latach 70. zaczęto dostrzegać w nich piękno i promować je w ramach turystyki industrialnej. Dzięki turystom spragnionym nowych wrażeń, na całym świecie stare fabryki czy kopalnie odzyskują nowe życie po deindu-
strializacji. Jednak nie wystarczy zwykły budynek przemysłowy, aby ściągnąć zainteresowanych. Powinien wyróżniać się czymś wyjątkowym: może to być zjazd kolejką w kopalni czy metalowa drabinka do wspinania się na szczyt konstrukcji, a także stare maszyny. Nie są to malownicze tereny nadające się na typo-
wą pocztówkę, ale mimo to turystyka industrialna to szybko rozwijający się trend, jed-
str /
www.outro.pl /
nocześnie rozwiązujący problem zagospoda-
godzą ten negatywny wydźwięk, bowiem 80%
rowania obiektów poprzemysłowych.
zysków z tej działalności przeznacza się na lokalne organizacje charytatywne.
Na pograniczu moralności Dzielnice slumsowe – nieatrakcyjne dla oka
Turystyka to szeroka dziedzina, w której naj-
i równie problematyczne dla władz miast, jak
ważniejszą rolę odgrywają doświadczenia
obiekty postindustrialne – również stały się
związane z podróżą, zaspokojenie potrzeby
czymś egzotycznym, a przez to pociągającym
wypoczynku, ale także zerwanie z monotonią
dla ciekawego świata turysty. Wycieczki do
dnia codziennego i doznanie czegoś ekscytu-
ubogich części miasta rozpoczęły się w XIX
jącego, niezapomnianego. Nietypowa turysty-
wieku, w Nowym Jorku. Dopiero w latach 90.
ka dopiero rozwija się i w ciągu kilku najbliż-
XX wieku nowy trend turystyczny trafił jednak
szych lat przyciągnie jeszcze większą liczbę
do Rio de Janeiro – miejsca, które obecnie
turystów, a do tego powstaną zupełnie nowe,
stało się wręcz symbolem slumsów. Innymi
zadziwiające trendy. Prawdopodobnie jeszcze
istotnymi ośrodkami turystyki slumsowej,
nie raz będziemy zaskoczeni ludzką pomysło-
prócz Brazylii, są także Indie oraz Kenia.
wością.
Do takich miejsc organizowane są wycieczki z przewodnikiem, który prezentuje najbar-
dziej zniszczone i ubogie zakątki. Tego typu forma zwiedzania stała się jednak przedmiotem krytyki i to nawet poważniejszej niż w przypadku tanatoturystyki. Turyści zjeżdżający się do dzielnic slumsowych przypatrują się chorym i ubogim mieszkańcom niczym egzotycznym zwierzętom, robią zdjęcia, a orga-
nizatorzy tego typu wycieczek zarabiają na nieszczęściu innych. Jednak realia trochę ła-
str /
Marta Płochocka
www.outro.pl /
str /
www.outro.pl /
Różnorodność kultur nadal nas zachwyca. Odkrywamy coraz więcej i więcej, ale czasem najbardziej fascynujące okazują się te społeczności, którym nigdy nie udało się osiągnąć powszechnej rozpoznawalności. Trudno to powiedzieć o Japończykach, ale przecież Japonia to kraj w dalszym ciągu skrywający przed ludami Zachodu milion tajemnic. W tym jedną na swojej dalekiej północy… Ajnowie, czyli niesamowity lud Hokkaido
Ajnowie zamieszkują wyspy japońskie od oko-
Duże znaczenie w kulturze ajnuskiej miały
ło siedmiu tysięcy lat. W neolicie zajmowali
tatuaże. Były one wykonywane na rękach
praktycznie cały obszar dzisiejszej Japonii,
i twarzy przy pomocy węgla drzewnego. Daw-
obecnie żyją głównie na Hokkaido i w niewiel-
niej siedmioletnim dziewczynkom tatuowano
kiej liczbie na Sachalinie, który dziś w całości
kropki przy ustach, w kolejnych latach życia
należy do Federacji Rosyjskiej. Są mniejszo-
dodawano po jednej kresce, aż w końcu przy
ścią etniczną, która stosunkowo niedawno
okazji ślubu dorabiano im „uśmiech”. Już
uzyskała pełnię praw. Wierzyli, że wszystko,
z twarzy kobiety można było odczytać, czy
co naturalne, ma w środku duszę, kamuy.
jest zamężna i ile ma dzieci. Liczne tatua-
Zwierzęta traktowali z szacunkiem, nie po-
że były powodem do dumy i świadczyły
zwalając na to, by cokolwiek z ich ciał się
o płodności.
zmarnowało. Podstawowe znaczenie miał dla nich kult niedźwiedzia, boskiego zwierzęcia.
Życie z Japończykami
Ajnowie podziwiali jego siłę, wierząc jedno-
Ajnu spotykali się z dyskryminacją, odkąd tyl-
cześnie, że zabicie go pozwala na uwolnienie
ko ich tereny zaczęły być zasiedlane przez Ja-
jego duszy.
pończyków. Różnili się właściwie w każdym
str /
www.outro.pl /
str /
www.outro.pl /
aspekcie. Ajnosi byli masywniejsi, lecz niewy-
ten zamieszany był również starszy brat Wło-
socy; mieli też bardzo bujne owłosienie. Na-
dzimierza Lenina. Piłsudski na nieprzyjaznej,
zwano ich wręcz najbardziej owłosionymi
dalekiej wyspie, po raz pierwszy zetknął się
ludźmi na świecie, co jeszcze silniej wyróż-
z ajnoską kulturą, a gdy już zwolniono go
niało ich na tle populacji azjatyckiej, raczej
z odbycia reszty kary, osiedlił się wśród Aj-
nie mogącej się pochwalić obfitym zarostem.
nów i ożenił z kobietą Ainu. Potomkowie Po-
W poprzednich stuleciach Ajnowie wykazywa-
laka nadal zresztą żyją na terenie Japonii.
li wiele cech fenotypowych rasy białej, obecnie jednak trudniej już je dostrzec, co oczywi-
Bronisław Piłsudski uważany jest za najważ-
ście jest skutkiem ciągłego mieszania się Aj-
niejszego badacza tego ludu. Do dzisiaj za-
nów z Japończykami.
chowały się sporządzone przez niego zdjęcia, zapiski i nagrania dźwiękowe, które często są
Ciekawe są określenia, jakimi wzajemnie ob-
jedynym tego typu materiałem dokumentują-
darzali się sąsiedzi. Ajnusi samych siebie na-
cym życie Ajnów. To z nich współcześni Ainu
zywali „ludźmi z honorem”, „prawdziwymi
uczą się swojego języka. Spuściznę naszego
ludźmi”, zaś liczniejszych przybyszów –
rodaka można podziwiać zarówno w Polsce,
„obcymi”. Japończycy odwdzięczali się z na-
jak i w Japonii. Na Hokkaido w Shiraoi docze-
wiązką, określając Ajnów „obcymi z północy”
kał się zaś swojego pomnika.
albo wręcz „bękartami” czy „mieszańcami”.
Ajnowie współcześnie Piłsudski
W Sapporo istnieje Centrum Promocji Kultury
A konkretnie Bronisław, starszy brat Józefa
i Muzeum Ainu, oprócz tego funkcjonują fun-
Piłsudskiego. Zdobył sławę jako etnograf,
dacje i stowarzyszenia działające na rzecz Aj-
który trafił na Sachalin bynajmniej nie z po-
nów oraz ich dziedzictwa. Sukcesywnie po-
wodu swoich zainteresowań naukowych – zo-
prawiają one sytuację, zwiększając wiedzę
stał tam zesłany na piętnaście lat katorgi za
Japończyków na temat mniejszości żyjącej
współudział w przygotowaniach do zamachu
z nimi w jednym kraju.
na cara Aleksandra III. Co ciekawe, w spisek
str /
www.outro.pl /
Dla turystów organizowane są pokazy rytua-
cały czas mknie do przodu. Ale myślę, że da
łów, tańców i strojów; można też wejść do aj-
się być wiernym swojej przeszłości, jednocze-
nuskiej wioski i obejrzeć rzeźby i chaty. Nie-
śnie idąc naprzód. Błędem jest fałszywe trzy-
stety to głównie atrakcja turystyczna nasta-
manie się obrzędów, w które się nie wierzy.
wiona na zarobek i nieprezentująca wcale
O wiele lepsze jest uczenie się języka, opo-
prawdziwego, ajnoskiego życia. Na pokaz wy-
wieści i historii swojego ludu, by przekazywać
stawia się tam w klatkach niedźwiedzie, ze
tę wiedzę dalej i zapewnić jej trwanie w pa-
względu na ich rolę w kulturze Ainu, ale
mięci. Trudno jest znaleźć złoty środek, ale
z pewnością nie jest to traktowanie, jakiego
to, co ma zostać zapomniane, niech zostanie
godne są „boskie zwierzęta”.
zapomniane, a to, co ma być zapamiętane, niech będzie zapamiętane.
Właściwie trudno wymagać od kogokolwiek
trzymania się dawnych obyczajów, jeśli świat
str /
Natasza Gawrysiak
www.outro.pl /
W Polsce nie brakuje niezwykłych miejsc, których przeszłość zapiera dech w piersiach. Nie znajdziesz ich na ogólnodostępnych mapach. Może nadszedł czas, żeby zboczyć z utartych wakacyjnych szlaków i zacząć odkrywać to, co nieznane? Ze względu na długą i pełną zawirowań histo-
także żywioły naturalne – dotyczy to choćby
rię cały nasz kraj skrywa wiele sekretów, któ-
włoskiej miejscowości Craco, którą ludność
re dopiero niedawno ujrzały światło dzienne.
opuściła w drugiej połowie XX w. ze względu
Są ukryte daleko poza szlakami turystyczny-
na rosnące zagrożenie trzęsieniem ziemi.
mi. Nie znajdziemy o nich również ani słowa
W Hiszpanii ze względu na recesję gospodar-
w przewodnikach turystycznych.
czą niezaludnione pozostają całe dzielnice i potężne osiedla mieszkaniowe, często porzucone z dnia na dzień, jeszcze w czasie
Opuszczone miasta
budowy.
O miastach widmach słyszał prawie każdy. Powstają w różnych okolicznościach – może to być kryzys w wydobyciu surowców natural-
Nie każdy wie, że także w Polsce posiadamy
nych, jak w przypadku położonego w Norwe-
miasta widma. Najbardziej znane z nich to po-
gii, lecz sprzedanego Rosji Pyramiden, które
łożone w województwie dolnośląskim Pstrą-
w 1998 r. zostało opuszczone przez ostatnich
że. Powstało podczas II wojny światowej, na-
górników pracujących w pobliskich kopalni
tomiast w czasach PRL-u jego istnienie było
węgla kamiennego. Zagrożeniem mogą być
objęte ścisłą tajemnicą – stacjonowali tam
str /
www.outro.pl /
żołnierze radzieccy wraz z całymi rodzinami.
Podobne wydarzenia towarzyszyły powstaniu
Do Pstrąża można było dostać się tylko kole-
innego opuszczonego miasta – Kłomina, znaj-
ją, mostu drogowego celowo po wojnie nie
dującego się na terenie województwa zachod-
odbudowywano.
opustoszało
niopomorskiego. Stworzone jeszcze za cza-
w 1992 r., gdy z Polski zostały wycofane
sów niemieckich, po wojnie również stało się
ostatnie oddziały rosyjskie. Od tamtego czasu
miejscem stacjonowania radzieckiego garni-
potężne połacie dawniej tętniącego życiem
zonu. Kłomino było samowystarczalne – Ro-
osiedla straszą coraz bardziej niszczejącymi
sjanie wznieśli tu bloki mieszkalne, szpital,
szkieletami budynków z wielkiej płyty. Jeśli
sklepy i kino. W 1992 r. pięciotysięczna miej-
chcesz zobaczyć to miejsce na własne oczy,
scowość
nie możesz dłużej zwlekać – w 2016 r. podjęto
do dziś wygląda, jakby zostały porzucone
decyzję o rozbiórce ruin. Ostatnie zabudowa-
z dnia na dzień – zachowały się okna, drzwi,
nia mają zniknąć najpóźniej w 2018 roku.
oryginalne elementy infrastruktury. Teren
Miasteczko
opustoszała.
Wiele
budynków
wokół ruin jest ogólnodostępny, same budynki są jednak zamknięte dla zwiedzających.
str /
www.outro.pl /
Cmentarzysko samochodów
sche, Alfa Romeo, Bugatti, Lancię, Syrenę,
Zapomniana działka położona w Grodzisku
BMW, Jaguara i wiele innych, w tym nawet
Mazowieckim wcale nie leży na uboczu.
prototypy samochodów, które nigdy nie we-
Tuż obok znajduje się stacja kolejki WKD,
szły do seryjnej produkcji – unikatowe w skali
wzdłuż ogrodzenia codziennie przechodzą
europejskiej.
mieszkańcy okolicznych domostw. Jednak to, co kryje się za płotem, zapiera dech w pier-
Właścicielem wszystkich pojazdów był Tade-
siach. Kolekcja w czasach świetności liczyła
usz Tabencki, wysoki urzędnik Ministerstwa
około 300 samochodów i 200 motocykli. Choć
Transportu i funkcjonariusz Służby Bezpie-
do dzisiaj z pewnością nie zachowały się
czeństwa. Na co dzień zajmował się odzyski-
wszystkie, to liczba porozrzucanych wszędzie
waniem skradzionych samochodów z terenów
dookoła wraków robi wrażenie. Nadal można
okupowanych podczas wojny przez III Rzeszę.
natknąć się tam zarówno na klasyki, jak i pe-
Korzystając ze swoich możliwości, wiele z od-
rełki motoryzacji: Warszawę, Wartburga, Por-
zyskanych pojazdów przywłaszczał sobie
str /
www.outro.pl /
do własnego zbioru lub sprzedawał za dewizy
Polskie Alcatraz
w krajach zachodnich. Kolekcja rozrastała się
To określenie dobrze oddaje charakter więzie-
przez kilkadziesiąt lat. W latach 80., gdy
nia o zaostrzonym rygorze, które funkcjono-
wpływy Tabenckiego znacznie zmalały, unika-
wało do 2006 r. w Łęczycy, w województwie
tami motoryzacji zaczęli interesować się zło-
łódzkim. Jego początki sięgają 1799 r., gdy
dzieje. Podczas jednego z regularnych wła-
w murach dawnego dominikańskiego klaszto-
mań zabrali m.in. jednego z najcenniejszych
ru Prusacy założyli zakład karny dla najgroź-
jaguarów w kolekcji. Niepotwierdzone źródła
niejszych przestępców. W 1918 r. więzienie
podają, że podczas jednego z takich incyden-
przeszło w ręce polskich władz, które utrzy-
tów zginął sam właściciel aut, próbując zapo-
mały jego dotychczasowe przeznaczenie.
biec kolejnej kradzieży. Od tamtego momentu
W przewidzianym na 450 osób kompleksie
kolekcja popadła w zapomnienie. Od 2016 r.
w szczytowym momencie przetrzymywano
obiekt jest otwarty dla wszystkich – wcześniej
aż 1200 ludzi. Panowały w nim tragiczne wa-
był pilnowany przez ochroniarzy. Warto obej-
runki sanitarne: kąpiel przypadała maksymal-
rzeć to miejsce, zanm wraki zostaną wywie-
nie raz w tygodniu, więźniowie spali na brud-
zione na złom.
nych siennikach rozkładanych na stalowych
str /
www.outro.pl /
pryczach lub na podłodze. Latem w ciasnych
Powiatowe w Łęczycy; dokładniejsze informa-
celach, z których każda musiała pomieścić
cje pojawią się na stronie internetowej Staro-
nawet do 50 osób, panował nieznośny upał,
stwa pod koniec czerwca.
w którym skazani dosłownie się dusili.
Po II wojnie światowej władze komunistyczne przetrzymywały tutaj więźniów politycznych,
Nawiedzona willa
w tym działaczy Solidarności i innych ruchów
Okazuje się, że nawiedzone domy istnieją nie
robotniczych. Przez ponad 200 lat istnienia
tylko w horrorach. Jedno z takich przerażają-
zakładu nie zdołał zbiec z niego ani jeden
cych miejsc można znaleźć w Gdańsku. Posia-
osadzony. Skarb Państwa podejmował próby
dłość została wzniesiona na początku XX w.
sprzedania obiektu, jednak za każdym razem
u stóp wzgórza Sobótka. W legendach uważa-
kończyły się one fiaskiem. W okresie wakacji
ne jest za miejsce sabatów czarownic, przez
zwiedzanie więzienia organizuje Starostwo
co
str /
wzniesienie
do
dzisiaj
nazywa
się
www.outro.pl /
„diabelskim”. Tajemniczości dodaje tej histo-
ska zagraża głównym budynkom zakładu,
rii fakt, że od 1925 r. aż do wojny miejsce spo-
produkcja została zatrzymana. Obiekt jest
tkań miała tutaj gdańska loża masońska.
wart polecenia przede wszystkim ze względu
Po wojnie budynek był wykorzystywany przez
na dobrze zachowaną infrastrukturę, w tym
redakcję TVP Gdańsk, natomiast od 2000 r.
potężne ceglane kominy, silosy do przecho-
popada w ruinę. Wielu okolicznych mieszkań-
wywania surowca produkcyjnego oraz wielkie
ców oraz łowców duchów utrzymuje, że noca-
piece do produkcji cementu metodą solvay-
mi w budynku pojawiają się światła nieznane-
owską. Zwiedzanie ruin jest niebezpieczne,
go pochodzenia. Zważywszy na przeszłość te-
ponieważ większość budynków grozi zawale-
go miejsca, doniesienia te wydają się całkiem
niem. Istnieje jednak możliwość przyjrzenia
prawdopodobne.
się im z bardzo bliskiej odległości.
Klimaty industrialne
Pamiątki po nazistach
Miłośnicy eksploracji ruin dawnych obiektów
Jedną z najbardziej spektakularnych pozosta-
przemysłowych z pewnością nie rozczarują
łości po działalności nazistów na ziemiach
się wizytą w cementowni Grodziec, znajdują-
należących współcześnie do Polski są ruiny
cej się w Będzinie. Została uruchomiona jesz-
fabryki benzyny syntetycznej (produkowanej
cze w 1857 r., natomiast później przejął ją
z węgla kamiennego), znajdujące się w pod-
belgijski koncern Solvay i kontynuował jej
szczecińskich Policach. Niemcy rozpoczęli
rozbudowę aż do wybuchu II wojny światowej.
wznoszenie zakładów w 1937 r. i ukończyli
Po wojnie produkcję wznowiono. Jako cieka-
prace podczas II wojny światowej. Obiekt miał
wostkę warto dodać, że fabryka wykorzysty-
dla Hitlera strategiczne znaczenie – opraco-
wała do produkcji ciepło pochodzące ze spa-
wana przez Friedricha Bergiusa metoda pro-
lania węgla wydobywanego ze złoża pod bu-
dukcji zapewniała najczystsze dostępne pali-
dynkami cementowni. W 1979 r., gdy zasoby
wo, którym można było napędzać samoloty
zostały wyczerpane, a także okazało się, że
Luftwaffe oraz U-Booty z Kriegsmarine.
wadliwie wykonane zabezpieczenie wyrobi-
Szczególnie istotne stało się to pod koniec
str /
www.outro.pl /
wojny, gdy Niemcy utracili dostęp do pól naf-
Zrujnowany w wyniku ataków bombowców
towych w Libii. W szczytowym momencie
kompleks po wojnie został splądrowany przez
działalności, w 1943 roku, zakład wyproduko-
Armię Czerwoną, stacjonującą w Policach
wał 577 tys. ton benzyny. Naloty dywanowe
aż do 1948 roku. W kolejnych latach obiekt
w późniejszym czasie znacznie obniżyły jego
popadał w coraz większą ruinę. Pomimo upły-
wyniki produkcyjne. W fabryce wykorzystywa-
wu czasu ciągle można tutaj podziwiać liczne
no niewolniczą pracę jeńców wojennych, ulo-
ciekawe budowle, w tym wyróżniający się
kowanych w pobliskich obozach pracy i kon-
na tle otoczenia potężny czerwony silos, słu-
centracyjnych. Przez fabrykę przewinęło się
żący do przechowywania węgla. Cały teren
około 30 tys. robotników, z czego 14 tys.
fabryki, o powierzchni około 1500 ha, jest
poniosło śmierć w wyniku wycieńczenia
ogólnodostępny. Został wyznaczony specjal-
i chorób.
ny szlak turystyczny wiodący przez najcie-
kawsze obiekty ocalałe po II wojny światowej. Ponadto w każdy weekend można wziąć udział w zwiedzaniu organizowanym przez towarzystwo SKARB, opiekujące się ruinami fabryki.
W sercu stolicy Także w Warszawie miłośnicy opuszczonych budynków znajdą fascynujące ciekawostki. Jedną z nich jest siedziba niedziałającej już Fot. Dzoker (CC BY 2.5 pl)
uczelni wyższej AlmaMer, mieszcząca się przy ul. Wolskiej. Szkoła została otwarta w 1994 r., natomiast w 2016 r. zakończyła
działalność ze względu na potężne, wieloletnie zadłużenie. Wieżowiec, w którym znajduje
str /
www.outro.pl /
się siedziba dawnej uczelni, do dzisiaj nie
cu Warszawy można znaleźć taką niespo-
znalazł nabywcy. Całkowicie niestrzeżony,
dziankę.
przyciąga dziś wielu pasjonatów niezbyt bezpiecznych wędrówek. W porzuconych z dnia na dzień pomieszczeniach pozostawiono wiele mebli, dokumentów i pomocy dydaktycznych, a w Internecie można spotkać się z pogłoskami mówiącymi, że władze uczelni nie zabrały nawet sprzętu badawczego, który następnie szybko padł ofiarą złodziei.
Nieprawdopodobne, owiane tajemnicą historie nie są wyłącznie domeną hollywoodzkich
filmów. Można je znaleźć także w Polsce, jednak z pewnością nie przy głównych drogach (no, może za wyjątkiem wspomnianej dawnej AlmaMer). Jeśli powyższe obiekty cię zainteresowały, zabierz ze sobą mapę i wyrusz w drogę najszybciej, jak możesz – dopóki jesz-
Wchodzenie na teren byłej uczelni, a tym bar-
dziej do budynku, jest oczywiście nielegalne. Warto jednak wiedzieć, że praktycznie w ser-
str /
cze istnieją…
Krzysztof Andrulonis
www.outro.pl /
Istnieje w Niemczech miasto, które jak żadne inne ma prawo nazywać się „polskim”. Ba! Przez kilkadziesiąt lat było ono (obok Warszawy) faktyczną stolicą naszego kraju, wpisując się w barwne i długie dzieje Pierwszej Rzeczypospolitej.
Drezno – bo o nim mowa – ma w swojej histo-
Palcem po mapie
rii bardzo liczne wątki polskie, a do miasta
Zanim zanurzymy się w barwnej polskiej hi-
od stuleci przybywali nasi artyści i politycy.
storii Drezna, warto zapoznać się z podstawo-
Dzięki temu wybierając się na wakacje w tam-
wymi informacjami na jego temat. Miasto po-
te rejony, możemy choć trochę czuć się „jak
łożone jest na wschodzie Niemiec (przed
u siebie”.
1990 rokiem był to teren NRD), około 110 kilometrów od granicy z Polską. Najpro-
Warto o tym wiedzieć, gdyż na Zachodzie Dre-
ściej dotrzeć tu autostradą prowadzącą pro-
zno kojarzy się przede wszystkim z okrutnym
sto ze Zgorzelca.
epizodem II wojny światowej, kiedy to miasto stało się celem potężnych ataków lotniczych
Przez miasto przepływa jedna z najsłynniej-
ze strony aliantów. W efekcie intensywnych
szych niemieckich rzek – Łaba, zaś region,
bombardowań przemieniło się w jedno wiel-
którego stolicą jest Drezno, to Saksonia.
kie gruzowisko, a skalę zniszczeń porównuje
Obecnie jest to kraj związkowy Niemiec
się z Warszawą z 1944 roku. Zginęło wówczas
(a więc, mniej więcej, odpowiednik polskiego
aż 25 tysięcy drezdeńczyków.
województwa), ale niegdyś było to ważne
str /
www.outro.pl /
str /
www.outro.pl /
księstwo, którego władcy brali czynny udział
Wzniesiony w kolejnych latach w Dreźnie
w wyborze kolejnych niemieckich cesarzy.
okazały pałac Zwinger zyskał wkrótce miano rezydencji polskiego króla. I nie była to tylko godność formalna, ponieważ August II zdecy-
Królewskie libido
dowanie częściej przebywał właśnie tutaj, za-
Pod koniec XVII w. książę niemieckiej Sakso-
miast pilnować polskich spraw z wnętrza
nii, August II Sas, doczekał się wyboru – jed-
Zamku Królewskiego w Warszawie. Jeszcze
nak nie jak można by przypuszczać na cesarza
gorzej pod tym względem prezentował się je-
Niemiec, lecz króla sąsiedniej Rzeczypospoli-
go syn (i kolejny król Polski) – August III Sas.
tej Obojga Narodów. Od tego momentu rozpo-
To właśnie ze względu na takie praktyki sak-
czyna się w historii Polski tzw. epoka saska,
sońskich władców powstało słynne powiedze-
a dla Drezna – polski okres w historii miasta.
nie: „za króla Sasa jedz, pij i popuszczaj pa-
str /
www.outro.pl /
sa”, które wymownie odzwierciedlało nastro-
kryzys, który doprowadził do upadku państwa
je w polskim życiu społecznym, pozbawionym
pod koniec XVIII wieku. Na szczęście jednak
w zasadzie obecności monarchy.
to nie jedyny polski symbol związany z historią Drezna.
Polsko-niemiecki król August II Mocny słynął również z romansów. Wbrew obiegowej opinii
Polskość reprezentowana jest w historii stoli-
pseudonim „Mocny” nie wziął się z tego,
cy Saksonii również przez bardziej wzniosłe
iż monarcha gołymi rękoma łamał podkowy,
przykłady. Mowa tu przede wszystkim o arty-
ale… w uznaniu dla jego kondycji seksualnej.
stach i ludziach sztuki, którzy na przestrzeni
Augustowi podobały się w zasadzie wszystkie kobiety – w równym stopniu fascynowały go arystokratki, szlachcianki, jak i chłopki. Naukowcy szacują, że owocem relacji króla z paniami było około trzystu potomków.
Do legendy przeszły także wystawne bale i zabawy organizowane przez Augusta II w Zwingerze. Ponoć kazał się on ważyć gościom przed i po przyjęciu – ich obowiązkiem było utyć odpowiednią liczbę kilogramów. Dopiero wówczas taki bal można było uznać za udany.
Miasto artystów Rządy rozpustnego króla tylko nasiliły toczące Rzeczpospolitą problemy i spowodowały
str /
www.outro.pl /
lat odwiedzali Drezno. Z uwagi na historię
III część Dziadów. Powstała tu także słynna
i bliskość geograficzną miasto było natural-
Stara Baśń, a jej autor Józef Ignacy Kraszew-
nym pierwszym kierunkiem dla całej rzeszy
ski zamieszkał nawet w Dreźnie na stałe.
przedstawicieli polskich elit, którzy opuścili
W mieście zajmował się organizowaniem po-
kraj po powstaniach w XIX stuleciu. W przeci-
mocy dla powstańców styczniowych, którzy
wieństwie do czasów dzisiejszych emigrowała
przybywali tu wówczas masowo. Kraszewski
przede wszystkim elita, bowiem tylko ją było
ma zresztą dziś w Dreźnie swoje muzeum,
stać na tego typu wojaże.
które należy koniecznie odwiedzić, przemierzając miasto szlakiem polskiej historii.
Wśród emigrantów byli wielcy twórcy polskiej kultury. To właśnie podczas pobytu w Dreźnie Adam Mickiewicz napisał utwór, który jest zmorą dla współczesnych maturzystów –
str /
Nie brakuje tu eksponatów, bowiem autor ten przeszedł do historii jako najbardziej płodny polski twórca (łącznie napisał około 600 to-
mów różnych dzieł!).
www.outro.pl /
W 1835 roku Drezno odwiedził także Fryderyk
„Polska” historia Drezna, a także jego położe-
Chopin. Największy polski kompozytor poznał
nie bardzo blisko naszej ojczyzny powinny za-
tu swoją przyszłą narzeczoną – mieszkającą
chęcić rodzimego turystę do odwiedzenia
w Dreźnie polską malarkę, Marię Wodzińską.
tego
Była ona prawdziwą, wielką miłością Chopi-
że to miasto zupełnie inne niż wielokulturowe
na. Ten epizod dowodzi, że na szczęście histo-
metropolie w stylu Berlina. Odnaleźć tu moż-
ria Drezna to nie tylko wojenny koszmar, sek-
na ducha dawnych czasów i bez trudu wyob-
sualnie niewyżyty król ignorant, ale także ta-
razić sobie Chopina i Marię przemierzających
ka romantyczna i związana z prawdziwym
uliczki urokliwej starówki.
miejsca.
Ponadto
warto
wiedzieć,
uczuciem opowieść, jak historia Fryderyka
i Marii.
Kamil Durajczyk
str /
www.outro.pl /
Tramwaj, który przyjechał za wcześnie, stawienie się na odprawę w ostatniej chwili i dwugodzinne opóźnienie samolotu – niemal z duszą na ramieniu zaczęłam swoją podróż do Amsterdamu. Spontanicznie i, jak widać, z przytupem wyru-
Leciałam z Ewą Drzyzgą, ale nawet nie mia-
szyłam do Holandii. Wbrew pozorom nie zro-
łam śmiałości podejść i zapytać o cel podróży,
biłam tego w celach turystycznych, chociaż
czego żałuję do dziś.
w pewnym sensie to także była część wyprawy. Zrobiłam to raczej dlatego, aby się czegoś
Mimo moich obaw o lot oraz jakże niespra-
dowiedzieć, ale o tym później.
wiedliwych przypuszczeń, że kobieta pilot nie poradzi sobie z pilotażem, bezpiecznie osią-
Po całej akcji z wbiegnięciem na teren lotni-
gnęłam cel podróży.
ska w ostatniej chwili z bijącym sercem wsiadłam do samolotu. Wokół – sami cudzoziem-
Nieco zagubiona wysiadłam z samolotu na
cy, chociaż gdzieś z tyłu przebijał się głos pol-
amsterdamskim lotnisku Schiphol. Co dalej?
skiego studenta, który przez telefon próbował
Student od urlopu dziekańskiego! Miał bardzo
załatwić urlop dziekański. Chociaż jeden ro-
wyraźny i donośny głos, więc cały czas byłam
dzimy akcent. Trzy miejsca dalej zauważyłam
w stanie go „namierzyć”. Nie był sam – towa-
znaną mi skądś kobiecą twarz. Ewa Drzyzga!
rzyszyła mu dziewczyna. Szli tuż za mną, więc
str /
www.outro.pl /
Fot. Anna Sydorczak
odwróciłam się i zapytałam, czy jadą w kie-
pachniało? Oczywiście trawką. Narkotyki, ale
runku centrum. Bingo! Okazało się, że Bartek
tylko w wersji soft (marihuana, haszysz itd.)
i Martyna są studentami piątego roku filologii
są tam tolerowane, więc można skorzystać
angielskiej i właśnie spełniali swoje marze-
z tego przywileju. Prawie każdy napotkany po
nia, lecąc obejrzeć w Helsinkach mistrzostwa
drodze tubylec czy turysta trzymał w ręku
świata w jeździe figurowej. Amsterdam był
skręta zakupionego w jednym z coffeeshopów
ich punktem przesiadkowym.
obecnych na każdym rogu.
Do centrum pojechaliśmy w świetnych na-
Byliśmy tam dopiero od kilku godzin, ale od
strojach. Pogoda była cudowna, więc liczyli-
razu „wtopiliśmy się” w to miasto. Co mnie
śmy na owocne zwiedzanie. Na miejscu zacią-
uderzyło najbardziej? Spokój. Wszystko było
gnęliśmy się amsterdamskim powietrzem. Jak
uporządkowane i miało swoje miejsce. No
str /
www.outro.pl /
i rowery. Mnóstwo rowerów! Jadąc tam, wie-
Jeśli chodzi o holenderską młodzież, to ma
działam, że praktycznie każdy posiada swój,
ona całkiem inną perspektywę studiowania
ale takiej liczby się nie spodziewałam – były
niż polska. Wiek rozpoczęcia studiów jest taki
wszędzie. Może dlatego nad miastem nie uno-
sam, jak u nas, ale podejście jest zupełnie od-
sił się smog, a powietrze rzeczywiście było
mienne: po pierwsze, nawet jeśli rodzice też
bardzo czyste.
mieszkają w Amsterdamie, to w większości przypadków dzieci i tak wyprowadzają się
Moi towarzysze podróży musieli wracać na
i mieszkają z przyjaciółmi, równocześnie pra-
lotnisko, więc pożegnaliśmy się i życzyliśmy
cując – to naturalna rzecz. Jest to raczej peł-
sobie powodzenia w dalszych podróżach. Ja
ne usamodzielnienie; rzadko kiedy dzieci wra-
tymczasem udałam się na spotkanie z mo-
cają na weekendy, nie mówiąc o „słoikach”
im
przywożonych z domu. Tam to zwyczajnie nie
przyjacielem,
na
którego
zaprosze-
nie przyjechałam.
istnieje. Po drugie, studenci mogą wybrać takie przedmioty, których chcą się uczyć i pogo-
str /
www.outro.pl /
dzić swój plan zajęć z pracą, a o nią dla mło-
Swoją wędrówkę po mieście rozpoczęliśmy od
dych w tym mieście nietrudno.
placu przed Rijksmuseum. Potem już straciłam orientację. Tych przepięknych uliczek by-
Mojego przyjaciela poznałam w jednym z kra-
ło tyle, że nie sposób wymienić wszystkich
kowskich klubów. Bycie barmanem łączy ze
nazw. Wszystkie były do siebie podobne, jed-
studiowaniem nauk politycznych na amster-
nak i tak każda z nich miała coś, co ją wyróż-
damskim uniwersytecie, a oprócz tego podró-
niało. Raz przechodziliśmy między kolorowy-
żuje po świecie. Okazuje się, że tamtejsza
mi stoiskami z kwiatami, potem z książkami
młodzież bardzo chętnie i często obiera sobie
(chyba w każdym języku świata), żeby wresz-
za cel podróży właśnie Kraków. Mówią, że to
cie dojść do stanowisk z jedzeniem. Nie spo-
idealne miejsce do zwiedzania i imprez i że
dziewałam się, że będę w stanie pokochać coś
Polacy to bardzo życzliwi ludzie. Szczerze mó-
bardziej niż pierogi, a jednak! Bitterballen do-
wiąc, o Holendrach mogłabym powiedzieć do-
słownie skradły moje serce. Po małej uczcie
kładnie to samo. Mimo że w pewnym stopniu
postanowiliśmy wstąpić choć na chwilę do
irytują ich turyści (szczególnie ci angielscy),
Vondelpark. O tej porze roku rośliny wygląda-
to są gotowi pomóc i podpowiedzieć w każdej
ły tam przepięknie. Wszystko budziło się do
sytuacji.
życia, gdzieniegdzie można było spotkać pary
Fot. Anna Sydorczak
str /
www.outro.pl /
lub rodziny z dziećmi spędzające razem wolną
ciel. Tak naprawdę gdyby nie on, pewnie ni-
sobotę. Naszym kolejnym punktem była
gdy nie pojechałabym do Amsterdamu. Co
Dzielnica Czerwonych Latarni… Tutaj może
jeszcze? Ta jedna podróż zainspirowała mnie
lepiej wstrzymam się z opisem. Oglądanie ca-
do dalszego podróżowania. Może niekoniecz-
łego miasta było o tyle ciekawe, że mogłam to
nie po Europie, ale z pewnością po Polsce.
zrobić właśnie z perspektywy roweru. Po drodze zaliczyliśmy trochę komplikacji, jednak
Bo po co marnować dużo wolnego czasu na
patrzenie na miasto z takiej perspektywy było
kanapie, skoro można odkrywać, poznawać,
warte naszego wysiłku. Uważam, że w miarę
zwiedzać?
możliwości oprowadzanie po obcym mieście powinniśmy zlecić właśnie komuś, kto żyje tam na co dzień. Jestem przekonana, że zrobi
to lepiej niż wynajęty przewodnik. A przynajmniej tak było w moim przypadku. Wieczorem odwiedziliśmy bar, w którym pracuje mój amsterdamski przyjaciel. Bardzo miłe było to, w jaki sposób obsługa odnosiła się do siebie. Byli jak jedna wielka rodzina, na
której czele co wieczór stał ojciec-właściciel. Wszystkiego doglądał, rozmawiał z klientami, upewniał się, czy każdy został obsłużony. Na tym właściwie kończy się moja podróż. Czego tak bardzo chciałam się dzięki niej dowiedzieć? Otóż tego, czy jestem wystarczająco samodzielna i odpowiedzialna. Poza tym skorzystałam z okazji, jaką dał mi mój przyja-
str /
Anna Sydorczak
www.outro.pl /
str /
www.outro.pl /
Czy kraj może osiągnąć sukces bez ściągania podatków i wydobywania surowców? Może. Może też wsadzać ludzi za kratki za żucie gumy. Tak właśnie wygląda Singapur – maleńkie państwo z potężną gospodarką i wyjątkowo niskim poziomem przestępczości. Państwo porządku
dla których buduje się specjalne budynki, Changi
nie da się zauważyć ani jednego typowego
(uznanym za najlepsze na świecie), zaskoczył
bloku z wielkiej płyty, w stylu tak dobrze zna-
mnie wszechobecny luksus. Wszystko staran-
nym w Polsce. Oszklone budynki sięgające
nie wyłożone miękką wykładziną, utrzymane
nieba to niemalże rutyna. Z drugiej strony
w nowoczesnym stylu, a dookoła mnóstwo
nie znajdzie się tam również wielu jednoro-
rozrywek. W końcu kto bogatemu zabroni?
dzinnych domów, bo posiadanie nawet małe-
Zachwyty nie kończą się jednak po wyjściu
go domku to ogromny luksus w tamtych rejo-
z budynku terminala. Godne podziwu są rów-
nach – w tym kraju po prostu brakuje miejsca.
nież ulice – między pasami jezdni rozciągają
Wyspa jest stale powiększana poprzez wysy-
się liczne rabaty i wiecznie zielone akacje. Ja-
pywanie piasku na granicach. Jak się można
ko że Singapur dopiero od niedawna jest tak
domyślić, lasy i parki to również rzadkość,
silnie zurbanizowany, nie znajdziemy tu sta-
ale dzięki nieprawdopodobnej ilości roślin,
rych budynków. W zamian jednak otrzymuje-
kraj nie przypomina znanych nam dobrze me-
my wprost imponującą nowoczesną architek-
tropolii, lecz ma swój oryginalny charakter.
Gdy
przebywałam
na
lotnisku
turę. Nawet w dzielnicy dla imigrantów,
str /
www.outro.pl /
Państwo a ludzie
zarobki nie są jednak wyższe niż w Polsce.
Singapur nie ma żadnych znaczących zaso-
Wszędzie powywieszane są ulotki mówiące,
bów naturalnych, dostępu do wody pitnej ani
że posiadanie jakiejkolwiek ilości narkotyków
dobrego położenia. Jak więc stał się potęgą
jest zagrożone karą śmierci. Nawet za żucie
gospodarczą i technologiczną? Kluczowe oka-
gumy grozi nam wysoka kara! Ulice są niewia-
zało się odpowiednie zarządzanie. Państwo
rygodnie czyste, bo śmiecenie – tak, zgadli-
może poszczycić się wysoko rozwiniętym
ście – również jest surowo karane.
przemysłem high-tech oraz głęboko przemyślaną polityką rozwoju, a do tego drakońskim
Bardzo dobrze traktowani są imigranci. Z góry
prawem. Dla porównania w Polsce mandat za
zapewnia się im mieszkanie, muszą się jedy-
przejazd autobusem bez biletu to około
nie zatroszczyć o pieniądze na jedzenie i inne
100–150 złotych, zaś w Singapurze, w przeli-
potrzeby. Pomimo zatłoczenia kraj chętnie
czeniu na złotówki – 3000 złotych. Średnie
str /
www.outro.pl /
przyjmuje do siebie nowych przyjezdnych, traktując ich jako siłę roboczą. Zdecydowanie mniej chętnie przyznaje się za to singapurskie obywatelstwo.
Wrócę jeszcze do pieniędzy. Otóż codzienne zakupy, takie jak choćby jedzenie, kosztują mniej więcej tyle samo co w Polsce, a zdarza się, że i mniej. Co najciekawsze, Singapurczycy raczej nie jedzą w domach, ale chodzą do małych knajpek, których jest bardzo, bardzo dużo. Bardziej opłaca się kupienie porcji w barze niż zrobienie obiadu samodzielnie. Cały talerz muli – dania jak na nasze standardy luksusowego – kosztował mnie zaledwie piętnaście złotych. Bary jednak kuszą rozmaitymi posiłkami i ich wspaniałym zapachem. Większość potraw bazuje na warzywach i owocach morza, czerpiąc po trosze z tradycji kulinarnych wielu państw świata.
chomości czy aut, obraz życia przestaje być tak idylliczny. Jak powiedział mi jeden z mieszkańców, trzypokojowe mieszkanie
Ciekawą kwestią są również zarobki – prze-
na drugim piętrze, na obrzeżach miasta, kosz-
ciętna sprzedawczyni w sklepie zarabia
towało go równowartość trzech milionów
w przeliczeniu około dwóch tysięcy złotych,
złotych. Zaś za samochód kosztujący w Pol-
zatem niewiele więcej niż u nas. O ile jednak
sce około ćwierci miliona złotych, w Singapu-
jedzenie nie obciąża przesadnie domowego
rze zapłacić trzeba cztery razy więcej.
budżetu, o tyle w zestawieniu z cenami nieru-
Przyczyną tego stanu (może nie jedyną,
str /
www.outro.pl /
mieszczone są w bardzo małych odstępach. Do autobusów wchodzi się tylko drzwiami znajdującymi się bezpośrednio przy kierowcy, tak by dało się zapobiec inwazji gapowiczów. Po wejściu przykładamy specjalną kartę
do czytnika i to samo robimy przy wyjściu, dzięki czemu z karty pobierana jest dokładnie taka kwota, jaką należy zapłacić za przejechaną liczbę kilometrów.
Tęczowe państwo
Większość mieszkańców Singapuru to Chińczycy. Dużą część stanowi też ludność pochodzenia arabskiego oraz ciemnoskórzy. Białych dość trudno spotkać, co w Azji, zwłaszcza południowo-wschodniej, niby nie powinno dziwić, ale dziwnie się czułam, gdy ludzie zwracali na mnie uwagę. Turystów jest tam bardzo ale na pewno najwyraźniejszą) jest niezwykle
niewielu; przyjezdni zazwyczaj odwiedzają
wysoka gęstość zaludnienia. Gdyby każdy
Singapur w celach biznesowych. Tylko w jed-
mógł kupić auto w umiarkowanej cenie, korki
nej dzielnicy można znaleźć stanowisko
uliczne stałyby się nieznośne. Zresztą nie tyl-
z pocztówkami i magnesami na lodówkę! Nie-
ko wysokimi cenami usiłuje się w tym pań-
mniej jednak wcale nie oznacza to, że Singa-
stwie przeciwdziałać rozwojowi indywidual-
purczycy są do turystów źle nastawieni,
nej motoryzacji, bowiem mieszkańcom oferu-
wprost przeciwnie – każdy był mi bardzo po-
je się również świetnie rozbudowaną sieć au-
mocny, choć czasem miałam problem ze zro-
tobusów. Przystanki w idealnym stanie roz-
zumieniem ich wypowiedzi, ze względu na ak-
str /
www.outro.pl /
cent. Trudności w komunikacji z nawiązką
temat. Każdego dnia zaczyna szkołę o 9:00,
wynagradzało mi jednak radosne podejście
zresztą dorośli również właśnie o tej porze
mieszkańców do życia. Może to słoneczna po-
zaczynają pracę. Mimo tego lekcje kończy do-
goda, może kultura, ale zdecydowanie coś na-
piero o 17:30. Każdego dnia. I tak od szkoły
pędza ich do bycia zadowolonymi.
podstawowej.
Edukacja
podzielona
jest
na etapy przedszkola, sześcioletniej szkoły podstawowej, dwuletniego gimnazjum, dwu-
Edukacja
letniego liceum, dwuletniego przygotowania
Nie wydaje się jednak, by tym czymś był sys-
do college’u i wreszcie samego college’u.
tem oświaty. Moja rówieśniczka o imieniu
Nacisk na naukę jest bardzo duży – dzieci nie
Nurul przekazała mi garść informacji na ten
wychodzą na dwór, tylko siedzą i się uczą.
str /
www.outro.pl /
Pomimo tego, że moja koleżanka płynnie mó-
za gorąco. Nie chcę też żyć cały czas w stre-
wi w czterech językach, wcale nie przepełnia-
sie. Najbardziej chciałabym przeprowadzić się
ją jej duma i zadowolenie: – Jestem bardzo
do Finlandii, tam podobno jest zimno i w koń-
zmęczona. Chodzę spać bardzo późno, ciągle
cu trochę zmarznę. Minimalna temperatura
muszę się uczyć. Stres mnie wykańcza i wiele
w Singapurze to 16 stopni, nigdy nie widzia-
bym dała, aby choć trochę wypocząć.
łam śniegu, a bardzo bym chciała.
Co prawda są wakacje, ale to marna pociecha, bo uwaga – uczniowie w tym czasie muszą i tak raz w tygodniu przyjść do szkoły. Dodatkowym czynnikiem utrudniającym naukę jest ciągłe słońce. Przez większość roku temperatura przekracza 30 stopni Celsjusza
i pora deszczowa niewiele zmienia w tej sytu-
Mimo swoich mniej przyjemnych stron, Singapur jest wart podziwu. Zachęcam każdego do jego odwiedzenia, ale uprzedzam, że nie jest to kraj, do którego da się pojechać tylko raz. Automatycznie staje się drugim domem.
acji. Spytałam Nurul, czy podoba jej się w Singapurze i czy chce zostać tam po zakończeniu edukacji: – Jest tu zdecydowanie
str /
Alicja Kozłowska
www.outro.pl /
Fot. Mariusz Kubik (CC BY 3.0)
str /
www.outro.pl /
Z okładki spogląda na mnie rudowłosa kobieta w czerni. Jej uśmiech sprawia, że wydaje się być osobą pewną siebie, ale taka lekka nutka arogancji mnie nie zniechęca. Swoją postawą mówi, że czeka na mnie, by zabrać mnie na spacer po zakątkach swojej duszy. Zgadzam się w ciemno – bo czyż można odmówić samej Julii Hartwig? Zawsze wśród swoich
solwentkami są również Hanna Malewska,
Julia Hartwig urodziła się 14 sierpnia 1921
Anna Kamieńska i Anna Szternfinkiel. Wła-
roku w Lublinie. Jej rodzice mieszkali w Rosji,
śnie tam poetka zadebiutowała wierszem bez
lecz w 1918 roku cała rodzina zmuszona była
tytułu
opuścić dom z powodu rewolucji bolszewic-
W słońce. W tym czasie zetknęła się z poeta-
kiej. Ojciec Julii prowadził zakład fotograficz-
mi takimi jak Jerzy Pleśniarowicz, Józef Łobo-
ny, ale córka nie poszła w jego ślady. Fotogra-
dowski czy Józef Czechowicz, który był pierw-
fem za to został jej brat Edward – do dziś zna-
szym recenzentem jej prac. Po zdaniu matury
ny i ceniony w branży. Mógł liczyć na talent
w 1939 roku, podczas wojny, wraz ze swoimi
pisarski siostry, która tworzyła wstępy do je-
braćmi brała udział w konspiracji. Była łącz-
go albumów. Rodzinę Hartwigów cechowała
niczką Armii Krajowej. Uczestniczyła także
duża tolerancja, w duchu której były wycho-
w podziemnym życiu kulturalnym. Udało jej
wywane również dzieci. Julia chodziła z mat-
się ukończyć studia polonistyczne i romani-
ką zarówno do kościoła, jak i do cerkwi.
styczne na tajnym Uniwersytecie Warszaw-
Po ukończeniu podstawówki uczyła się
skim, gdzie również obracała się w towarzy-
w Gimnazjum im. Unii Lubelskiej, której ab-
stwie przyszłych wieszczy.
str /
w
międzyszkolnym
czasopiśmie
www.outro.pl /
Dostałam herbaty i ciasteczko, pokazałam mu wiersze. Miałam tremę, ale on się zachował łagodnie. Na pochwały nie miałam co liczyć, bo z natury nie był do nich skłonny. Spojrzał na moje teksty i powiedział mniej więcej coś
takiego: „A, o miłości… Miłość to nie jest temat na wiersze”. Strasznie mnie tym zaskoczył, ale po jakimś czasie zrozumiałam o co mu chodziło (J. Mikołajewski, Największe szczęście, największy ból).
Miłosz w spódnicy Pierwszy wielki sukces Julii nie miał wiele wspólnego z jej talentem poetyckim. W 1949 roku Hartwig przetłumaczyła na język polski tomik francuskiej pisarki Elsy Triolet, Kochan-
kowie z Avignonu i inne opowiadania. Siedem lat później wydała swój pierwszy zbiór wier-
W czasie wojny udało jej się spotkać z Czesła-
szy – Pożegnania. Później zajęła się tworze-
wem Miłoszem. Jego adres zdobyła od wspo-
niem bajek dla dzieci. Spod jej pióra wyszły
mnianej wcześniej Anny Kamieńskiej, której
m.in. Pierwsze przygody Poziomki i Tomcio
ciotka była żoną poety. Jak później wspo-
Paluch. Twórczość poetki cechuje różnorod-
mniała, spotkanie to było dla niej najwięk-
ność. W 2002 roku wydała ciekawą pozycję
szym literackim wydarzeniem w okupowanej
Błyski. Był to zbiór luźnych cytatów, myśli,
Warszawie. Zastukałam, otworzył mi Miłosz,
spostrzeżeń. Czasem były to krótkie wiersze.
domowo ubrany – przerwałam im chyba wte-
Czytelnikowi zdawać by się mogło, że Hartwig
dy jakieś małżeńskie wygrzewanie na słońcu.
próbowała ,,zapisać świat”. Przelać na papier
str /
www.outro.pl /
to, co z pozoru wydaje się monotonną codziennością. W 2009 roku światło dzienne ujrzał tomik Jasne niejasne, który można by postawić w opozycji do tego sprzed siedmiu lat. Dostajemy tym razem zbiór wierszy, w któ-
rych autorka porusza kwestie metafizyczne. Nie zachwyca się już pięknem fizycznym, ale ubolewa nad tym, że nie na wszystkie zadane pytania można udzielić jasnych odpowiedzi. Choć wydawać by się mogło, że poezja jest dla autorki swego rodzaju azylem i czymś powszechnym, sama jednak określiła, że pisze,
bo musi. Sparafrazowała tym samym słowa poznanego
wcześniej
Czesława
Miłosza.
Ze względu na podobny stosunek do poezji Julia Hartwig jest nazywana przez krytyków „Miłoszem w spódnicy”.
Więc nie za cnoty i charakter nagroda jest miłość i nie za posłuszeństwo ani lojalność
Gdy czytam wiersze Hartwig, czuję się, jakbym czytała encyklopedię wiedzy o życiu. Kie-
ale za wdzięk i niepokorność
dy zagłębiam się w jakikolwiek jej wiersz, Au-
za życie samo w sobie w całej jego oczywistości
torka staje się dla mnie autorytetem. Czuję,
za urodą i zniewalające spojrzenie
że podmiot liryczny wie, co mówi. Nic w tym
Wielka jest bowiem w nas potrzeba kochania
dziwnego – osoba przeżywająca swoją młodość w czasach drugiej wojny ma o wiele
(Kot Maurycy)
większe doświadczenie życiowe niż niejeden czytelnik. Hartwig dzieli się z odbiorcą swoi-
str /
www.outro.pl /
mi przemyśleniami, z którymi po chwili namy-
zobaczyłam w fali mroźnego powietrza
słu nie można się nie zgodzić. Kiedy więc się-
jak z zaparkowanych samochodów
gać po poezję tej autorki? Na to nie ma mo-
doskakuje do nich gromada krępych osiłków
mentów niewłaściwych. Zarówno w chwilach
w kożuchach
radosnych, jak i tych smutnych warto jest po-
słuchać zewnętrznego głosu rozsądku, jakim jest Hartwig.
i wciąga ich do aut Na pustej ulicy został tylko Jerzy który przez dłuższą chwilę stał jeszcze w miejscu nieruchomo
Dla Polski
jakby czekał na swoją kolej
Julia Hartwig w styczniu 1976 r. podpisała
po czym powoli skierował się w kierunku Nowego
Memoriał 101 – dokument wyrażający sprze-
Świata
ciw przeciwko projektowanym zmianom w
Wszystko odbyło się tak bezgłośnie
Konstytucji
PRL,
tj.
wpisania
do
niej
że w naszej kamienicy nie zapaliło się żadne okno
„przewodniej roli Partii” czy „trwałego i nie-
(Tamten wieczór)
naruszalnego sojuszu z ZSRR”. Wraz z mężem brała udział w wielu akcjach opozycyjnych. Jednej z nich, przeprowadzonej w nocy z 23
Kiedy czyta się wiersze 96-letniej poetki, aż
na 24 marca 1978 r., poświęciła swój wiersz.
cisną się na usta życzenia: Pani Julio – sto lat
to za mało!
Anna Jastrzębska
Jeszcze paliło się wówczas papierosy więc w pokoju było gęsto od dymu i telefon terkotał raz po raz zapowiadając przyjaciół na ten wieczór (….) Kiedy wyszli około drugiej w nocy uchylając okno zadymionego pokoju
str /
www.outro.pl /
str /
www.outro.pl /
str /