a szczęście pod wodą nie ma upałów, a jeśli na powierzchni jest wciąż zbyt gorąco, możemy zejść głębiej i natychmiast zrobi się chłodniej. Miałem już takie sytuacje, np. w zeszłym roku w Chorwacji, przy zanurzeniu woda Adriatyku miała 25°C, a na 30 m głębokości jedynie 14°C. To o wiele lepsze od klimatyzacji ;)
Środek wakacji, przynajmniej w Europie, i przetaczająca się lipcowa fala upałów.
W bieżącym wydaniu, które bardzo polecam, przygotowaliśmy kilka artykułów dotyczących Morza Śródziemnego. Niestety nie wszystkie weszły do magazynu, ukażą się w następnym numerze. Klimat, który towarzyszy nurkowaniom jest niesamowity – lokalna muzyka, specyfika lokalnej kuchni, słońce i sól morska osadzająca się na skórze i włosach…
Mamy też wyjątkowe: Jordanię z okładką tego wydania i Bali – część 1 – bardziej lądową niż wodną, ale i tak ekscytującą i bardzo poznawczą, jest też kilka słów o Lanzarote i ciekawe spojrzenie na Dahab.
Niedawno mogliśmy czytać informację o ataku rekina na turystkę pływającą sobie w Morzu Czerwonym, czy o zamknięciu plaż w pięciu barcelońskich gminach z powodu pojawienia się rekinów. Co z tymi rekinami? Film „Szczęki” wciąż zbiera żniwo nagonki na te zwierzęta. Mamy dwa świetne artykuły na ten temat. Przeczytajcie tekst o strachu przed rekinami i merytoryczne spojrzenie na te przepiękne ryby.
Serdecznie zapraszamy Was na najbliższe, tegoroczne konferencje nurkowe, na Diving Talks i na Baltictech.
Co jeszcze? Zastanawiamy się „Jak zostać lepszym nurkiem”, bo to zawsze jest ważne i poważne, by nurkować bezpiecznie, starać się osiągnąć maksimum perfekcji.
Lubicie nasze spojrzenie na wiedzę? O rekinach już wspomniałem, ale mamy jeszcze wejście w zachowania i życie ośmiornic. One są niesamowite, wiedzieliście o tym?
A wiedzieliście, że niektóre gatunki jaskółek robią swoje „domki” pod pomostami jezior, w których nurkujemy? W wydaniu oprócz jaskółek krótko o Jeziorze Niedackim, które polecamy szczególnie dla nurków lubiących litoral.
Ten numer, to wydanie, jest Twoje! Klikaj, czytaj i nurkuj!
PODRÓŻE
Wybraliśmy Gozo
Malta w tydzień
Akaba w Jordanii. Królestwo wraków dla wszystkich
Bali zanim zanurkujesz
„Uzdrowisko”. Dahab trochę inaczej
PLANETA ZIEMIA
Nurkowanie w starej kopalni łupków Nuttlar
Zaczęłam nurkować bo się bałam
Zatoka Hanifaru. Potrzeba wielu mant, aby uruchomić cyklon
Czy kontakt z głowonogiem może być terapeutyczny?
Sharks Śmigłe jaskółki
Wydawca PERFECT DIVER WOJCIECH ZGOŁA ul. Folwarczna 37, 62-081 Przeźmierowo redakcja@perfectdiver.com
ISSN 2545-3319
redaktor naczelny archeologia podwodna
fotograf
marketing i reklama tłumacze języka angielskiego
opieka prawna projekt graficzny i skład
Wojciech Zgoła
Mateusz Popek
Karolina Sztaba
Hubert Reiss
Agnieszka Gumiela-Pająkowska Arleta Kaźmierczak
Reddo Translations Sp. z o.o. Piotr Witek
Adwokat Joanna Wajsnis
Brygida Jackowiak-Rydzak
magazyn złożono krojami pisma
Montserrat (Julieta Ulanovsky)
Open Sans (Ascender Fonts) Noto Serif, Noto Sans (Google)
dystrybucja centra nurkowe, sklep internetowy preorder@perfectdiver.com
fotografia na okładce
Anthony Leydet miejsce Akaba, Jordania wrak Cedar Pride
Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych, nie odpowiada za treść ogłoszeń oraz zastrzega sobie prawo do skracania, redagowania, tytułowania nadesłanych tekstów oraz doboru materiałów ilustrujących. Przedruk artykułów lub ich części, kopiowanie tylko za zgodą Redakcji. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za formę i treść reklam.
Podoba Ci się ten numer magazynu, wpłać dowolną kwotę! Wpłata jest dobrowolna.
PayPal.Me/perfectdiver
WOJCIECH ZGOŁA
Często powtarza, że podróżuje nurkując i to jest jego motto. W 1985 roku zdobył patent żeglarza jachtowego, a dopiero w 2006 zaczął nurkować. W kolejnych latach doskonalił swoje umiejętności uzyskując stopień Dive Mastera. Zrealizował blisko 650 nurkowań w różnych warunkach klimatycznych. Od 2007 roku fotografuje pod wodą, a od 2008 również filmuje. Jako niezależny dziennikarz opublikował kilkadziesiąt artykułów, głównie w czasopismach poświęconych nurkowaniu, ale nie tylko. Współautor wystaw fotograficznych w kraju i za granicą. Jest pasjonatem i propagatorem nurkowania. Od 2008 roku prowadzi swoją autorską stronę www.dive-adventure.eu. Na bazie szerokich doświadczeń, w sierpniu 2018 stworzył nowy Magazyn Perfect Diver
MATEUSZ POPEK
„Moja pasja, praca i życie znajdują się pod wodą”. Nurkuje od 2009 roku. Od 2008 roku chodzi po jaskiniach. Z wykształcenia archeolog podwodny. Uczestniczył w licznych projektach w Polsce i za granicą. Od 2011 zajmuje się nurkowaniem zawodowym. W 2013 uzyskał uprawnienia nurka II klasy. Ma doświadczenie w pracach podwodnych zarówno na morzu jak i śródlądziu. Od 2013 nurkuje w jaskiniach, zwłaszcza w górskich, a od 2014 jest instruktorem nurkowania CMAS M1. W czerwcu 2020 obronił doktorat z archeologii podwodnej.
Z zawodu informatyk, ale z krwi i kości handlowiec, który żadnej pracy się nie boi. Nurkowanie zawsze było moim wielkim marzeniem. Na początku miało być wyzwaniem, krótkim epizodem, a okazało się pasją do końca świata i jeden dzień dłużej. Pod wodą odreagowuję i odpoczywam. Jako Divemaster, nurek sidemount Razor, a ostatnio również fotograf, realizuję moje marzenia podziwiając i uwieczniając piękno podwodnego świata. „Pasja rodzi profesjonalizm, profesjonalizm daje jakość, a jakość to luksus w życiu. W dzisiejszych czasach szczególnie...”
Karolina Sztaba, a zawodowo Karola Takes Photos, jest fotografem z wykształcenia i pasji. Obecnie pracuje w Trawangan Dive Centre na malutkiej wyspie w Indonezji – Gili Trawangan, gdzie zamieszkała cztery lata temu. Fotografuje nad i pod wodą. Oprócz tego tworzy projekty fotograficzne przeciw zaśmiecaniu oceanów oraz zanieczyszczaniu naszej planety plastikiem („Trapped”, „Trashion”). Współpracuje z organizacjami NGO zajmującymi się ochroną środowiska i bierze aktywny udział w akcjach proekologicznych (ochrona koralowca, sadzenie koralowca, sprzątanie świata, ochrona zagrożonych gatunków). Jest również oficjalnym fotografem Ocean Mimic – marką tworzącą stroje kąpielowe i surfingowe ze śmieci zebranych na plażach Bali. Współpracowała z wieloma markami sprzętu nurkowego, dla których tworzyła kampanie reklamowe. W roku 2019 została ambasadorem polskiej firmy Tecline. Od dwóch lat jest nurkiem technicznym.
HUBERT REISS
KAROLA TAKES PHOTOS
REKLAMA
WOJCIECH A. FILIP
Ma na swoim koncie ponad 8000 nurkowań. Nurkuje od ponad 30 lat, a w tym od ponad 20 lat jako nurek techniczny. Jest profesjonalistą z ogromną wiedzą teoretyczną i praktyczną. Jest instruktorem wielu federacji: GUE Instructor Mentor, CMAS**, IANTD nTMX, IDCS PADI, EFR, TMX Gas Blender. Uczestniczył w wielu projektach i konferencjach nurkowych jako lider, eksplorator, pomysłodawca czy wykładowca. Były to między innymi Britannic Expedition 2016, Morpheus Cave Scientific Project on Croatia Caves, GROM Expedition in Narvik, Tuna Mine Deep Dive, Glavas Cave in Croatia, NOA-MARINE. Zawodowo jest Dyrektorem Technicznym w TecLine w Scubatech, a także Dyrektorem Szkolenia w TecLine Academy.
JAKUB DEGEE
Polski fotograf, zdobywca nagród i wyróżnień w światowych konkursach fotografii podwodnej nurkował już na całym świecie – z rekinami i wielorybami w Południowej Afryce, z orkami za północnym kołem podbiegunowym, na Galapagos z setkami rekinów młotów i z humbakami na wyspach Tonga. Bierze udział w specjalistycznych warsztatach fotograficznych. Nurkuje od 27 lat, zaczął w wieku lat 12 – jak tylko było to formalnie możliwe. Jako pierwszy na świecie użył aparatu Hasselblad X1d-50c do podwodnej fotografii super macro. Niedawno, na odległym archipelagu Chincorro na granicy Meksyku i Belize, zrobił to ponownie, podejmując udaną próbę sfotografowania oka krokodyla obiektywem makro z dodatkową soczewką powiększającą, co jest największym na świecie zdjęciem oka krokodyla żyjącego na wolności (pod względem ilości pixeli, wielkości wydruku, jakości).
ANNA SOŁODUCHA
Absolwentka Geografii na Uniwersytecie Wrocławskim, niepoprawna optymistka… na stałe z uśmiechem na ustach! Do Activtour trafiła chyba z przeznaczenia… i została tu na stałe. Z zamiłowaniem codziennie spełnia ludzkie marzenia przygotowując wyprawy nurkowe na całym świecie, a sama nurkuje już… ponad połowę życia. Każdego roku eksploruje inny „kawałek oceanu” przypinając kolejną pinezkę na swojej nurkowej mapie świata! W zimie zamienia płetwy na ukochane narty i ucieka w Alpy. Przepis na życie? „Tylko martwy pień płynie z prądem – czółno odkrywców, płynie w górę rzeki!” anna@activtour.pl activtour.pl; travel.activtour.pl; 2bieguny.com
MICHAL
„Mokre zdjęcia“ fotografował odkąd pamięta. Po kilku latach doświadczenia jako nurek zapragnął zachowywać wspomnienia z podwodnych zanurzeń. Kupił swój pierwszy aparat kompaktowy z podwodną obudową. Z czasem jednak zaczęło dominować pragnienie posiadania najlepszego zdjęcia, co nie było do końca możliwe w przypadku zastosowanego kompaktu. Dlatego przeszedł na lustrzankę Olympus PEN E-PL 5, która pozwala na użycie nawet kilku różnych obiektywów. Wykorzystuje kombinację połączeń podwodnych błysków i świateł. Koncentruje się na fotografii dzikiej przyrody, a nie na aranżacji. Fotografuje zarówno w słodkich wodach „domowych“, jak i w morzach i oceanach świata.
Zdobywał już liczne nagrody na czeskich i zagranicznych konkursach fotograficznych. Więcej zdjęć można znaleźć na jego stronie internetowej, gdzie można je również kupić nie tylko jako fotografie, ale także jako zdjęcia wydrukowane na płótnie czy na innym nośniku. www.mokrefotky.cz www.facebook.com/MichalCernyPhotography www.instagram.com/michalcerny_photography/
LAURA KAZIMIERSKA
Obecnie pracuje jako PADI Course Director w Trawangan Dive Centre na indonezyjskiej wysepce Gili Trawangan. Założycielka portalu Divemastergilis. www.divemastergilis.com @divemastergilis
Od ponad 7 lat mieszka i odkrywa podwodny świat Indonezji. Jest nie tylko zapalonym nurkiem technicznym, ale także twarzą platformy Planet Heroes oraz ambasadorem marki Ocean Mimic. Aktywnie przyczynia się do promowania ochrony koralowców i naturalnego środowiska ryb i zwierząt morskich, biorąc udział w projektach naukowych, kampaniach przeciw zaśmiecaniu oceanów i współpracując z organizacjami pozarządowymi na terenie Indonezji. @laura_kazi
SYLWIA KOSMALSKA-JURIEWICZ
Podróżniczka i fotograf dzikiej przyrody. Absolwentka dziennikarstwa i miłośniczka dobrej literatury. Żyje w zgodzie z naturą, propaguje zdrowy styl życia... jest yoginką i wegetarianką. Angażuje się w ekologiczne projekty, szczególnie bliskie jej sercu są rekiny i ich ochrona, o których pisze w licznych artykułach oraz na blogu www. divingandtravel.pl Swoją przygodę z nurkowaniem zaczęła piętnaście lat temu przez zupełny przypadek. Dzisiaj jest Divemasterem, odwiedziła ponad 60 państw i nurkowała na 5 kontynentach. Na wspólną podróż zaprasza z biurem podróży www.dive-away.pl, którego jest współzałożycielem.
ČERNÝ
WOJCIECH JAROSZ
Absolwent dwóch poznańskich uczelni – Akademii Wychowania Fizycznego (specjalność trenerska –piłka ręczna) oraz Uniwersytetu im. A. Mickiewicza, Wydziału Biologii (specjalność biologia doświadczalna). Z tą pierwszą uczelnią związał swoje życie zawodowe próbując wpływać na kierunek rozwoju przyszłych fachowców od ruchu z jednej strony, a z drugiej planując i realizując badania, popychając mozolnie w słusznym (oby) kierunku wózek zwany nauką. W chwilach wolnych czas spędza aktywnie – jego główne pasje to żeglarstwo (sternik morski), narciarstwo (instruktor narciarstwa zjazdowego), jazda motocyklem, nurkowanie rekreacyjne i wiele innych form aktywności, a także fotografia, głównie przyrodnicza.
AGNIESZKA KALSKA
„Nie wyobrażam sobie życia bez wody, gdzie w wolnym ciele doświadczam wolności ducha”.
● założycielka pierwszej w Polsce szkoły freedivingu i pływania – FREEBODY,
● instruktorka freedivingu Apnea Academy International i PADI Master Freediver,
● rekordzistka świata we freedivingu (DYN 253 m),
● rekordzistka i mistrzyni Polski, członkini kadry narodowej we freedivingu 2013–2019,
● finalistka Mistrzostw Świata we freedivingu 2013, 2015, 2016 oraz 2018,
● multimedalistka Mistrzostw Polski oraz członkini kadry narodowej w pływaniu w latach 1998–2003,
● pasjonatka freedivingu i pływania.
BARTOSZ PSZCZÓŁKOWSKI
Tak się nazywam i pochodzę z Poznania. Z wodą związany jestem praktycznie od urodzenia a z nurkowaniem, odkąd nauczyłem się chodzić. Pasję do podwodnego świata zaszczepił mi dziadek, ***instruktor CMAS zabierając mnie w każdej wolnej chwili nad jeziora. Pierwsze uprawnienia zdobyłem w 1996 roku. Rok później pojechałem do Chorwacji i dosłownie zwariowałem na widok błękitnej wody, ośmiornic i kolorowych rybek;) Kupiłem swój pierwszy aparat pod wodę – Olympus 5060 i zacząłem przygodę z podwodną fotografią. Swoje doświadczenie nurkowe nabywałem na Wyspach Kanaryjskich, Sardynii, Norwegii, Malediwach i w polskich jeziorach. Obecnie jestem instruktorem Padi oraz ESA, szkolę w Europie zapaleńców nurkowych i przekazuję swoją pasję innym. Wszystkich miłośników podwodnego świata i fotografii zapraszam na Beediver (FB) – do zobaczenia.
AGATA TUROWICZ-CYBULA
Od dziecka marzyłam, żeby zostać biologiem morskim i udało mi się spełnić te marzenia. Skończyłam studia na kierunku oceanografia, gdzie od niedawna rozpoczęłam studia doktoranckie. Moja przygoda z nurkowaniem zaczęła się, kiedy miałam 12 lat. Kocham obserwować podwodne życie z bliska i staram się pokazać innym nurkom jak fascynujące są podwodne, bałtyckie stworzenia.
Z zawodu radca prawny starający się pomagać, a nie wygrywać za wszelką cenę. Wielbiciel ciepłych klimatów i błękitnej wody. Nurkowaniem zajął się w 2018 r. jako rozwinięcie ulubionego snorkeling‘u. Teraz prawie każdy wyjazd planuje tak, aby gdzieś płetwy zamoczyć. W nurkowaniu partneruje mu nastoletni syn Damian. Od niedawna ogląda podwody świat przez wizjer aparatu, chcąc zachować ulotne wspomnienia. W nurkowaniu dotarł do poziomu Deep Diver i chyba na tym się nie skończy.
Regionalny Manager Divers Alert Network Polska, Instruktor nurkowania i pierwszej pomocy, nurek techniczny i jaskiniowy. Zakochana we wszystkich zalanych, ciemnych, zimnych, ciasnych miejscach oraz niezmiennie od początku drogi nurkowej – w Bałtyku. Realizując misje DAN, prowadzi cykl prelekcji „Nurkuj bezpiecznie” oraz Diving Safety Laboratory, czyli terenowe badania nurków do celów naukowych.
Mieszkający w Marsylii, nad Morzem Śródziemnym, Anthony Leydet jest francuskim fotografem podwodnym, blogerem i pisarzem, publikującym na całym świecie w czasopismach nurkowych. Strona internetowa: www.zesea.com Insta: @anthonyleydet_uw_photography
Skromna kobieta o wielu pasjach z czego największą są rekiny.
IRENA KOSOWSKA
ANTHONY LEYDET
MAGDALENA SOKOŁOWSKA
KRZYSZTOF BRUDKOWSKI
KURT STORMS
Zawodowy żołnierz, odkrywca podwodnych jaskiń i aktywny instruktor nurkowania technicznego/jaskiniowego/rebreatherowego dla IANTD. Karierę nurkową rozpoczął w Egipcie na wakacjach, a pasja trwa nadal.
Kurt jest też założycielem i dyrektorem generalnym
Descent Technical Diving. Nurkuje na kilku CCR, takich jak AP, SF2, Divesoft Liberty SM. Kurt bierze udział w tworzeniu dokumentu o nowej kopalni soli w Belgii (Laplet). Projekt ten gościł w wiadomościach w Nationale TV.
Prywatnie prawdziwą pasją Kurta są głębokie nurkowania jaskiniowe. Jego żona (Caroline) dzieli pasje męża i również nurkuje w jaskiniach. W wolnym czasie zwiedza belgijskie kopalnie łupków, a kiedy nie eksploruje, zabiera kamerę by dokumentować nurkowania.
HANNA MAMZER
Profesor Wydziale Socjologii Uniwersytetu im. A.Mickiewicza. Psycholożka, socjolożka i biegła sądowa z zakresu dobrostanu zwierząt, etologii psa oraz relacji ludzi i psów. Inicjatorka utworzenia Sekcji Relacji Międzygatunkowych w Polskim Towarzystwie Socjologicznym. Członkini Lokalnej Komisji Etycznej ds. Eksperymentów na Zwierzętach. Dwukrotna stypendystka Fundacji Fulbrighta, British Council, Leibniz Institute for Regional Development and Structural Planning w Erkner (Niemcy), Central European University w Budapeszcie, European University Institute we Florencji, Fundacji im. Stefana Batorego, laureatka akcji stypendialnej Polityki, licznych nagród i wyróżnień. Wielokrotna uczestniczka programów Socrates Erasmus oraz Socrates Erasmus Mundus. Wykłada w Polsce i za granicą, prowadzi szeroko zakrojoną współpracę międzynarodową ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki. Działa na rzecz zrozumienia zwierzęcych potrzeb i promowania dobrostanu zwierząt w ludzkiej praktyce społecznej. W pracy naukowej przykłada znaczną wagę do tworzenia interdyscyplinarnych połączeń między różnymi dziedzinami nauki tak by integrować działania i informacje promujące takie podejście do relacji ludzi i nie-ludzi, które są oparte na zrozumieniu potrzeb. Współpracuje z organami ścigania w ramach dochodzeń z Ustawy o ochronie zwierząt. Współpracuje też z organizacjami pozarządowymi, samorządami i schroniskami dla bezdomnych zwierząt. Prowadzi dom tymczasowy dla psów lękowych, wycofanych i nieufnych.
Instruktorka nurkowania PADI oraz wideografka. Większość czasu spędza w wodzie dokumentując fascynujący podwodny świat. Absolwentka ASP na kierunku Projektowania Mody w Łodzi oraz Filmoznawstwa na UAM w Poznaniu, z wykształcenia krawcowa, a z zamiłowania miłośniczka natury oraz sporej dawki adrenaliny. Kocha wszystko co z woda związane. Jej przygoda z nurkowaniem zaczęła się od podroży z plecakiem w 2016 roku. Podczas pobytu w Tajlandii zanurkowała po raz pierwszy i od tamtego momentu straciła głowę i serce dla tego sportu. Spędzając ostatnie lata i większość swoich dni pod woda, ucząc i pokazując piękno podwodnego świata wierzy, że nurkowanie jest jednością – z samym sobą, naturą i niezwykłymi stworzeniami. @waterographyk
W Fundacji pełni funkcję głównodowodzącego Akcją Sprzątanie świata – Polska oraz kieruje pracami projektów strategicznych. Realizuje się kreatywnie w pomysłach na nowe kampanie i sposoby promocji w ramach fundacyjnych programów Sprzątanie świata – Polska i Ekoedukacja. Układa strategie i koordynuje pracami, by wszystko przebiegało zgodnie z planem. W czasie działań terenowych, zakłada żółte rękawice i wynosi z natury kilogramy odpadów. Często staje za sterami fundacyjnego profilu na Facebooku i Instagramie, by porozmawiać o tym, co możemy wspólnie zrobić dla naszego najbliższego otoczenia. W czasie wolnym żegluje, biega i przemierza górskie szlaki. Absolwent Wydziału Zarządzania Informatyki i Finansów Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu oraz Wydziału Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu. Certyfikowany specjalista w zakresie pozyskiwania funduszy UE oraz komunikowania w Internecie.
Zaczęłam nurkować kiedy skończyłam 11 lat i od razu wiedziałam, że to jest to, co chcę robić w swoim życiu. Udało się połączyć przyjemne z pożytecznym i od pięciu lat pracuję w Centrum Nurkowym Nurkersi i sklepie szpejownia.com, a od niedawna jestem divemasterem. W weekendy zamieniam pracę biurową na pracę podwodną – pływanie z nowymi nurkami, pokazuje im jak wygląda podwodny świat poza kursem. Z ogromną przyjemnością dzielę się z nimi swoim doświadczeniem, spostrzeżeniami i uwagami. Na swoim koncie mam jeszcze uprawnienia serwisanta automatów firmy TECLNE i jestem autoryzowanym doradcą sprzętowym. Na codzień studiuję na drugim roku zarządzanie
WOJCIECH KARKUSIEWICZ
Wznowiłem nurkowanie po bardzo długiej przerwie (ok. 25 lat) od 2009 r. Fotografia podwodna jest moją pasją i większość wyjazdów jest temu podporządkowana. Zaczynałem od małej kamerki w stylu Go-pro. Obecnie posiadam już w miarę dobry sprzęt z kilkoma obiektywami. Zarówno zdjęcia dużych, jak i małych wraków oraz zdjęcia makro z ich nieoczywistymi szczegółami i detalami, a w czasie obróbki zdjęć znalezienie aktorów drugiego planu, dają ogromną frajdę. W 2021 r. postanowiłem spełnić swoje marzenia i założyć centrum nurkowe Diveworld na wyspie Gozo koło Malty.
ALEKSANDRA ŁYSEK
GRZEGORZ MIKOSZA
KLAUDYNA BRZOSTOWSKA
POTRZEBA WIELU MANT, ABY URUCHOMIĆ CYKLON
Zatoka Hanifaru
Tekst i zdjęcia
Klaudyna Brzostowska
Pływanie z mantami to dla nas, pasjonatów nurkowania, jeden z najbardziej pamiętnych momentów naszych podwodnych przygód. Wiele pisano o tym, jakże wyjątkowym doświadczeniem jest spędzić czas z tańczącymi mantami. Prawda jest taka, że żeby dokładnie zrozumieć o czym mowa, należy spotkanie podwodne z mantą przeżyć. Dzięki staraniom kilku organizacji, jest jedno miejsce na Ziemi, gdzie w zrównoważony dla środowiska sposób można doświadczyć spotkania z ławicą mant. Ba! – szanse w odpowiednim sezonie są wysokie. Mowa o Zatoce Hanifaru należącej do Atolu Baa na Malediwach. Potrzeba wielu mant, aby uruchomić cyklon. Manty są filtratorami, co oznacza, że pływają wkoło próbując pobrać jak najwięcej planktonu. Łapią maleńki plankton w swoje pyski filtrujące, jednocześnie wyrzucając wodę morską przez skrzela. Manty stosują różne techniki pożywiania się w zależności od rodzaju, miejsca żerowania i tego, czy karmią się indywidualnie, czy w grupie. Kiedy pojedyncze manty żywią się planktonem, angażują się w żywienie na wprost, żywienie powierzchniowe, żywienie saltem (lub nazywane też toczeniem beczki), żywienie z boku
i żywienie od dołu. Natomiast kiedy zbierają się grupy, techniki których używają nazywamy karmieniem łańcuchowym oraz karmieniem cyklonowym. I to właśnie ta ostatnia technika skutkuje cyklonem mant – imponującym zjawiskiem, które zdarza się sezonowo w Zatoce Hanifaru.
Karmienie cyklonem zaczyna się od małych – często z pojedynczymi mantami, które tworzą linię podczas karmienia łańcuchowego. Cyklon zaczyna się, gdy więcej mant dołącza się i zatacza pętlę. Aż do 150 żerujących mant może połączyć się w duży, ciasny krąg wokół gęstej grupy planktonu. Wygląda to jak podwodny cyklon, w którym manty kręcą się razem w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara przez około 60 minut. Karmienie cyklonem powoduje, że manty pobierają dużo jedzenia przy niewielkim wysiłku i niewielkim zużyciu energii. Poprzez użycie siły ciała, manty rafowe żerują wspólnie, wciągając plankton. Zatoka Hanifaru mieści się na południowo-wschodniej krawędzi Atolu Baa, w północnych Malediwach. Obszar ten zajmuje 1,200 km2, czyli przestrzeń pola do piłki nożnej. Nigdzie indziej na świecie nie znajdziemy tak pokaźnych zgromadzeń mant w jednym miejscu gotowych na żer. Niezwykle częstymi bywalcami
zatoki są także rekiny wielorybie, które dołączają się do bufetu. Od 2012 roku Atol Baa został wpisany na listę UNESCO i rozpoznany jako miejsce niezwykłej bioróżnorodności i dużej koncentracji wielu gatunków koralowców. Najlepszym okresem na odwiedziny zatoki jest okres od maja do listopada. Nurkowanie jest zabronione, dozwolone jest tylko pływanie i snorkelling oraz użycie kamer bez świateł czy lamp błyskowych. Wycieczki do Zatoki są organizowane i konieczne jest dołączenie do grupy prowadzonej przez certyfikowanych przewodników. Bez dwóch zdań – jest to doświadczenie, które zapadnie na długo w pamięci.
Dla miłośników mant – polecam odwiedzenie Manta Trust. Na ich stronie można znaleźć wiele ciekawych treści o mantach właśnie, materiały edukacyjne i ciekawostki. Ponadto, można przesłać do ich bazy zdjęcie spotkanych mant – identyfikacja ID pozwala na monitorowanie tych zwierząt i tym samym ich ochronę. Dodatkowo, możecie zaadoptować mantę – co może się okazać niezłym prezent dla ukochanego buddiego.
UMÓW WIZYTĘ ONLINE
Znajdź uraz
Wybierz część ciała, w której odczuwasz dolegliwości bólowe.
Rehasport - medycyna ruchu
Specjalizacja lub nazwisko
Miasto
Szukaj
WYBRALIŚMY GOZO
MALTA, GOZO I COMINO TO NIEWĄTPLIWIE JEDNE Z
NAJPIĘKNIEJSZYCH WYSP
NA MORZU ŚRÓDZIEMNYM, Z BOGATĄ HISTORIĄ, KTÓRA
JEST OBECNA NA KAŻDYM
NIEMAL KROKU, OD CZASÓW
NEOLITYCZNYCH PO
WSPÓŁCZESNOŚĆ.
Historia archipelagu widoczna po pierwsze w budow lach neolitycznych datowana jest na ok 3500 lat przed Chrystusem i po drugie, w solankach używanych po dziś dzień powoduje, że zwiedzanie wysp nie jest nudne. Można to robić na kilka sposobów, od zwykłego autobusu do indywidualnych, zorganizowanych wycieczek małymi samochodami i tzw. tuk-tukami lub rowerem. Jazda po wyspie to frajda i przygoda, a za niemal każdym zakrętem drogi, przez górzyste ukształtowanie wysp, gwarantowane są spektakularne widoki.
Skupmy się jednak na Gozo i nurkowaniu. Ta mała wyspa licząca ok. 15 km długości i 7 szerokości ma nadzwyczaj ciekawe miejsca nurkowe.
Od niedawna mieszkam, wraz z rodziną, na Gozo. Otwieramy w Marsalforn – miejscowości turystycznej i największej bazie noclegowej – bazę nurkową Diveworld. Gozo jest mniejszą siostrą Malty, ale ma wiele do zaoferowania. Czasem mówi się
Tekst i zdjęcia Wojciech Karkusiewicz
o Gozo, że jest to taka spokojna wioska. Mamy tutaj wspaniałe widoki i ruiny megalityczne Ggantija w miejscowości Xaghra. Nad Victorią, stolicą Gozo (zwaną też Rabat), góruje Cytadela, która zachwyca masywnymi umocnieniami. Roztacza się z niej przepiękny widok na całe Gozo. Największa plaża na Gozo, z czerwonym piaskiem, Ramla Bay, na której można wypocząć i popływać w morzu, a zachód słońca obejrzeć z jaskini Tal-Mixta, daje niezapomniane wrażenia.
Warto tu wspomnieć, że w każdej wiosce na Gozo jest kościół (polecam zwiedzić, ponieważ są przepiękne w środku), a wokół nich są rozsiane knajpki z doskonałym jedzeniem –również polecam. W miejscowości Xewkija jest Basilika St. Johannes der Taufer z podobno trzecią, co do wielkości, kopułą na świecie. Wspomnieć należy oczywiście o bazylice Ta Pinu, jako miejscu kultu Maryjnego.
Solanki, czyli panwie wodne, są zlokalizowane w różnych miejscach, ale najwięcej na północy wyspy. Używa się ich do pozyskiwania soli z wody morskiej – można też kupić sobie woreczek takiej soli. Wied il-Gharsi to raj dla osób szukających spokoju. Ten odosobniony, w zasadzie można powiedzieć fiord, przyciąga możliwością popływania i nieziemskimi widokami, które z powodzeniem rekompensują brak infrastruktury. Natomiast na klifach Ta Cenc można podziwiać zachody słońca, a wierzcie mi warto!
Dwejra – pozostałość po Azur Window, Inland Sea i Blue Hole. W Inland Sea pływają łódki, gdzie za drobną opłatą moż-
na się wybrać na krótki rejs na otwarte morze i podziwiać klify z pozycji wody.
Dodam jeszcze, że fantastycznym pomysłem jest wycieczka na wyspę Comino – rajska wyspa (niestety zatłoczona latem) ale jeżeli wam to nie przeszkadza, to możecie tam spędzić miło dzień, bądź tylko kilka godzin. Jest tu cudowna blue lagoon, można się tu cieszyć piaszczystą plażą i krystaliczną wodą.
O Gozo można by pisać bez końca, wolę jednak, żebyście przyjechali i sami zobaczyli dlaczego postanowiliśmy tu zamieszkać i pracować.
Mamy tutaj bardzo ciekawe miejsca nurkowe. Kiedy Azur Window runęło stworzyło pod wodą szereg formacji skalnych, przez które można przepływać. Jest to atrakcja zarówno dla
nurków początkujących, jak i tych, którzy chcą i mogą zanurkować głębiej. Rejon Dwejry inaczej zwany też Blue Hole oferuje również kilka Cavern do pływania w zakresach od 12 do 30 m głębokości. Praktycznie można spędzić tu 3–4 dni nurkowe i każde nurkowanie odbędzie gdzie indziej. Oczywiście dużo zależy od umiejętności nurka i posiadanych uprawnień, a nurkowie rekreacyjni, na ogół, robią tu 4 nurkowania w ciągu tygodnia.
Mamy też jaskinie, w które można bezpiecznie wpływać, największą jest Billinghurst Cave, która ma ok 130 m długości, ze spektakularną komnatą powietrzną na jej końcu, o szerokości ok 50 m i kilku metrów wysokości. Jest to fenomenalny widok, zwłaszcza jeśli już ktoś wcześniej jest w kopule i ją rozświetla. Powrót odbywa się przez ciemną część jaskini, a zobaczenie ogromnego wejścia oświetlonego przez tutejsze słońce niech was nie zwiedzie. Należy uważnie kontrolować głębokość, by niejako prześliznąć się górą wejścia i bezpiecznie się wynurzyć.
Niedaleko Billinghurst Cave mamy drugą ogromną jaskinię z komorą powietrzną, z dodatkowym niewielkim otworem w ścianie, przez który wpada niewielka ilość światła ale głównym oświetleniem tego miejsca jest światło, które wpada do jaskini przez ogromne wejście powodując niebieską poświatę w całej komorze i otaczającej nas wodzie. To spektakularny widok!
W północnym rejonie wyspy mamy jeszcze kilka jaskiń i formacji skalnych takich jak Double Arch czy Triple Arch, Bottel Neck Cawe, Shrims Cave i wiele innych. Większość jest dostępna dla nurków OWD, a do niektórych wymaga zastosowania odpowiedniego sprzętu i gazów dekompresyjnych.
Następnym rozdziałem nurkowym jest nurkowanie wrakowe
i tu też mamy się czym pochwalić, ponieważ w rejonie Malty i Gozo mamy kilka wraków zatopionych specjalnie dla nurków oraz kilka wraków historycznych np. ORP Kujawiak na ok. 100 m głębokości lub HMS MAORI na 14 m głębokości. Na Gozo mamy 3 wraki, wszystkie dostępne z jednego miejsca nurkowego – Wreck Dive Site – wyposażonego w wygodny parking dla samochodów i dojście do wody. Na Malcie tuż przy przeprawie promowej w miejscowości Cirkiewwa mamy 2 wraki patrolowca P29 i holownika Rozi, a na południu Malty jest potężny tankowiec Um El Faroud. Wszystkie te wraki osadzone są na głębokości ok 40 m. Można powiedzieć, że osobnym rozdziałem jest nurkowanie wokół trzeciej wyspy archipelagu zwanej Comino. Mamy tu patrolowiec P31 osadzony pięknie na piasku, na głębokości ok 18 m oraz kilka mniejszych przepięknie usytuowanych jaskiń i formacji skalnych.
Wokół Malty i Gozo rozmieszczone są fermy tuńczyków z ogromnymi siatkami sięgającymi nawet do 40 m głębokości i za tzw. niewielką opłatą można nurkować z wielkimi tuńczykami. Osobiście nie polecam, ale jak ktoś lubi spotkanie oko w oko z 2 metrowym tuńczykiem w niewoli to czemu nie…
Malta i Gozo to według mnie najpiękniejsze miejsca nurkowe w Europie ze względu na ogromną różnorodność. Odległość od kraju – max 3 godz. lotu, kilka połączeń z prawie wszystkich lotnisk w Polsce (i Europie) nawet 3 razy w tygodniu, gwarantowana pogoda i ciepła woda w morzu. Kuchnia maltańska i śródziemnomorska, z owocami morza, lokalnym winem w bardzo przystępnej cenie…
No cóż chyba tyle wystarczy, by komfortowo spędzić wakacje lub poświęcić czas na szkolenia w ciepłych wodach i widoczności po horyzont.
MALTA W TYDZIEŃ
Tekst Aleksandra Łysek
WOSTATNIO, RAZEM Z ZAPRZYJAŹNIONYMI NURKAMI I NURKINIAMI :), MIAŁAM PRZYJEMNOŚĆ, KOLEJNY RAZ, ODWIEDZIĆ
JEDNO Z BARDZIEJ ATRAKCYJNYCH MIEJSC NURKOWYCH W EUROPIE –MALTĘ.
yspa ta, położona na Morzu Śródziemnym, to świetne miejsce, zarówno dla osób szukających wrażeń pod wodą jak i dla tych, którym lądowe wrażenia są bliższe sercu.
Przez tydzień mieszkaliśmy w zatoczce St. Paul’s Bay, w której od strony nurkowej opiekowała się nami polska baza Dive On Malta. Cudowni ludzie w zestawieniu z pięknymi widokami, bajeczną pogodą i niesamowitymi podwodnymi doznaniami sprawili, że codzienne, naprawdę (wczesno) poranne pobudki nie były problemem dla nikogo. Wszyscy, uczeni doświadczeniem dnia poprzed-
niego i spragnieni kolejnych doznań, przysłowiowym „bladym świtem” meldowali się w pełnej gotowości.
Najpopularniejszą formą nurkowania na Malcie jest nurkowanie z brzegu, w związku z czym każdego dnia bazowe samochody zabierały nas w inne miejsce, gdzie dzięki przychylności pogody udało nam się zrealizować cały plan nurkowy.
Nie sposób nie wspomnieć w tym miejscu o bogactwie maltańskich wód, dzięki któremu absolutnie każdy jest usatysfakcjonowany – od osób z podstawowymi uprawnieniami, po wyrafinowanych wilków morskich :)
Fontanna Trytona, Valletta
Zdjęcie Aleksandra Łysek
CO WARTO ZOBACZYĆ POD WODĄ
WG MNIE?
WRAK TUG BOAT 2
Wrak znajduje się na głębokości 20 m. Podczas sztormu został przesunięty po dnie o ok. 50 m i wbiło go w skalną rafę. Co roku można na nim obserwować bogatsze w życie morskie.
WRAK MAORI
Wrak z II Wojny Światowej, został zatopiony podczas niemieckiego nalotu w 1942 roku u stóp Valetty. Wrak znajduje się na głębokości ok. 20 m i leży na piaszczystym dnie. Duża ilość dziur i prześwitów nadaje mu niesamowity klimat. Nurkowanie na nim jest możliwe prawie przez cały rok, ponieważ znajduje się w zatoczce i jest chroniony od wiatrów. Niestety liczne sztormy powodują, że jego konstrukcja nie jest już tak bardzo stabilna i nie zaleca się wpływania do wnętrza wraku.
WRAK P29
Jeden z wraków w Cirkewwa, został zatopiony specjalnie dla celów turystycznych. Maksymalna głębokość na wraku to 32 m, oddalony o ok. 5 minut płynięcia od brzegu. Wspaniały maszt rzuca się nam od razu w oczy. Usunięte z niego zostały wszystkie niebezpieczne elementy, więc jest łatwy i bezpieczny do penetracji. Trzeba dobrze wstrzelić się z pogodą aby go zobaczyć. Podczas wietrznych dni wejście do wody może być bardzo utrudnione.
WRAK ROZI
To drugi wrak przy wybrzeżu Cirkewwa. Maksymalna głębokość wraku to 32 m. Rozi leży bliżej końca cypla, zatem dużo częściej można na nim spotkać się z prądami płynącymi między Maltą a Comino. Mają one wpływ na życie na wraku, mimo tego, że Rozi zatonął wcześniej niż wspomniany już P29 to jest mniej porośnięty, a fauna jest dużo bardziej bogata.
Zdjęcie Zbigniew Aftański
Zdjęcie Sebastian Głowacki
Zdjęcie Zbigniew Aftański
Zdjęcie Anna Brojewska
Zdjęcie Aleksandra Łysek
Wejście na Rozi i P29
Zdjęcie Zbigniew Aftański
Zdjęcie Sebastian Głowacki
GWAR LAPSI
To malownicza mała wioska na południowym wybrzeżu Malty. Nurkowania w tym miejscu nie przekraczają 22 m głębokości. Miejsce słynie z ładnych raf i przepięknych jaskiń, które są dostępne dla nurków o różnych stopniach wyszkolenia. Pod wodą możemy spotkać dużą ilość ryb, meduzy, ośmiornice, a nawet lobstery. Ale zanim to wszystko zobaczymy to… musimy pokonać magiczne schody.
UM EL FAROUD
Czyli totalny „must see“ na Malcie! Miejscówka jest bardzo popularna wśród turystów również ze względu na Blue Grotto. O godz. 10-tej są już tłumy i ciężko autko zaparkować – zatem wyprawę na Faroud’a polecam „skoro świt”. Wrak podczas prac remontowych w stoczni został uszkodzony przez wybuch gazu. Został zatopiony u wybrzeżu Malty jako sztuczna rafa. Nurkowania wspaniałe, ale nie zawsze proste… występują tutaj często silne prądy, które nie ułatwiają dopłynięcia do celu. Wrak jest przełamany w poprzek na pół i leży na głębokości 30–35 m.
Nurkowo jestem zakochana w Malcie. Każdemu gorąco polecam maltańskie wody i oczywiście bazę Dive On Malta – dzięki której o nic nie musicie się martwić, oni o wszystko zadbają :)
A na lądzie… no cóż? W każdym przewodniku znajdziecie informacje na temat wielu miejsc, które warto odwiedzić na Malcie. Ja, więcej czasu spędziłam w okolicznościach nurkowych i nawet jeśli nie byłam pod wodą, to w stroju nurkowym trudno było zwiedzać
Na pewno mogę powiedzieć, że każdy
Zdjęcie Aleksandra Łysek
Zdjęcie Sebastian Głowacki
Zdjęcie Sebastian Głowacki
Zdjęcie Zbigniew Aftański
Zejście na Lapsi
kto jest na Malcie powinien udać się do stolicy – Valetty. Komunikacją miejską można przemieszczać się po całej wyspie i co ważne – mają wygodne i klimatyzowane autobusy :)
Fontanna Trytona to jeden z charakterystycznych punktów stolicy Malty, który znajduje się przed murami miasta, niedaleko przystanków autobusowych. W upalne dni, jej sąsiedztwo daje przemiłe orzeźwienie.
Upper Barrakka Gardens, to miejsce, które warto odwiedzić bez względu na porę roku. Mnogość zieleni i kolorowych kwiatów, w połączeniu z przecudownym widokiem, stanowi świetne tło do wystrzałów z armat i całej towarzyszącej temu ceremonii. To miejsce warto również odwiedzić z uwagi na polski akcent. To tu znajduje się tablica upamiętniającą polski niszczyciel ORP Kujawiak.
Wszystkim tym, którzy znajdą jeszcze czas i chęci na lądowe atrakcje, polecam do zobaczenia starą stolicę Malty – Mdinę, położoną w centralnej części wyspy. To średniowieczne miasto z wąskimi uliczkami, położone na szczycie góry z przepięknym widokiem na wyspę.
Malta jest cudna i nieprzewidywalna… Raz to samo miejsce wygląda tak...
A raz tak...
Ale zawsze po prostu warto!
Źródło: https://diveonmalta.com/home-page/
POTRZEBUJESZ KUPUJESZ NURKUJESZ
Zdjęcie Aleksandra Łysek
Zdjęcie Aleksandra Łysek
Upper Barrakka Gardens, Valletta
Tablica pamiątkowa ORP Kujawiak
DIVING TALKS 2022
Moglibyśmy wspomnieć, że w zeszłym roku w barze hotelowym zabrakło zapasów, a także o kilku innych incydentach, ale wolimy tego nie robić. Zamiast tego zapraszamy czytelników, aby w tym roku dołączyli do nas i przekonali się sami.
Zdjęcia www.divingtalks.com/2021-photos/
Diving Talks to międzynarodowe wydarzenie promujące podwodne środowisko oraz dzielenie się wiedzą na jego temat. Będzie miało swoją drugą edycję w Portugalii, od 7 do 9 października, i po raz kolejny zgromadzi wiodących światowych odkrywców, naukowców, badaczy i nurków, którzy będą dzielić się swoimi najlepszymi ostatnimi osiągnięciami.
Zeszłoroczna edycja tego wydarzenia została jednogłośnie uznana za „najlepszą imprezę nurkową 2021 roku”, wynika to z trzech czynników:
1. Portugalskie wydarzenie przyciąga niesamowite osoby, które opowiedzą o swoich podwodnych doświadczeniach, a także rzuca wyzwanie tradycyjnej formie takich wydarzeń, promując nowe formaty – jak debaty – o tematach krytycznych dla społeczności nurkowej. W tym roku odbędzie się między innymi debata na temat badań w dziedzinie fizjologii nurkowania, w której wezmą udział dr Alessandro Marroni, dr Oscar Camacho i dr Simon Mitchell, trzej najbardziej znani lekarze medycyny hiperbarycznej i badacze fizjologii. Odbędzie się również dyskusja PADI, SDI i SSI na temat przyszłości nauczania w nurkowaniu, w której te trzy organizacje wyślą do Portugalii swoich najbardziej szanowanych przedstawicieli.
2. Wystawa oraz pokazy: Wystawa jest dedykowana markom wspierającym. Koncepcja promuje interakcję marek z klientami i publicznością Diving Talks. Istnieje możliwość zaangażowania się w rozmowy z zainteresowanymi nurkami, a nawet wypróbowania sprzętu pod wodą. W tej edycji uczestnicy mogą testować nurkowanie ze skuterami, rebreatherami itp.
3. Miejsce wydarzenia: konfiguracja obiektów sprzyja nawiązywaniu kontaktów, wymianie doświadczeń, omawianiu tematów i dobrej zabawie podczas weekendu. Moglibyśmy wspomnieć, że w zeszłym roku w barze hotelowym zabrakło zapasów, a także o kilku innych incydentach, ale wolimy tego nie robić. Zamiast tego zapraszamy czytelników, aby w tym roku dołączyli do nas i przekonali się sami. Ktoś niedawno podsumował to wydarzenie słowami zdecydowanie zachęcającymi do wzięcia udziału w tegorocznej edycji: „Wziąłem udział w inauguracyjnym wydarzeniu w 2021 roku i naprawdę mi sie podobało. Ale jeśli miałbym je podsumować, to była to mieszanka ciekawych prezentacji, przyjemnej i zrelaksowanej atmosfery, a miejsce było ładne i wygodne. To, że uraczono nas naprawdę dobrym jedzeniem, również bardzo zapunktowało.”
Bez wątpienia Półwysep Troia także zapunktuje. Jak często masz okazję robić to, co lubisz najbardziej – nurkować – bez długich negocjacji z najbliższymi? Diving Talks nazywane jest również wydarzeniem nurkowym dla nienurkujących, ze względu na wszystko co się wokół niego dzieje. Dla Ciebie przyjazd do Portugalii może być podróżą związaną z nurkowaniem. Dla tych, którzy przyjadą z Tobą, będzie to po prostu wyjazd rekreacyjny, po którym z pewnością będą chcieli wziąć udział w kolejnej edycji.
PORTUGAL 2022
INTERNATIONAL DIVING SHOW 7-9 OCTOBER
Zanurkuj na słynnym wraku Zenobia, jednym z 5 najlepszych wraków na świecie, z DIVE
STOP CYPRUS i naszymi ekskluzywnymi pakietami „Dive Easy”.
DANE KONTAKTOWE:
DIVE STOP CYPRUS jest jedynym centrum nurkowym na Cyprze, które oferuje pakiety nurkowe dostosowane do potrzeb klienta bez dodatkowych kosztów. Jesteśmy również jedynym centrum nurkowym w naszej okolicy, które posiada własny, specjalnie skonstruowany RIB oferujący nam pełną elastyczność i dostęp do miejsc nurkowych bez limitu.
Jeśli nigdy nie nurkowałeś na Cyprze, musisz zarezerwować tę niewiarygodną ofertę! Nurkowanie na Cyprze to jedno z najlepszych doświadczeń na świecie. Oprócz epickiego wraku Zenobia mamy wiele innych miejsc nurkowych, oferujących unikalne nurkowania w jaskiniach, wspaniałe nurkowania przy ścianach i malownicze safari z żółwiami! Jest to oferta ograniczona czasowo, więc nie zwlekaj, zarezerwuj swoją przygodę z nurkowaniem już dziś – z najlepszym centrum nurkowym na Cyprze!
PONIŻEJ TROCHĘ INFORMACJI O DIVE STOP
Założone w 2018 roku DIVE STOP to angielskie centrum nurkowe, które oferuje naszym klientom przyjazną, osobistą obsługę, z poczuciem humoru oraz relaksującą atmosferę. Moje centrum nurkowe jest uznawane jako jedno z najlepszych na Cyprze. Nurkowałem i pracowałem na Cyprze przez ponad 20 lat i mam wyjątkową lokalną wiedzę. Własnoręcznie dobierałem mój zespół, aby mieć pewność, że zapewnimy Wam najlepszą możliwą obsługę i doświadczenia nurkowe.
NIE WIERZ NAM NA SŁOWO, SPRAWDŹ SAM.
ZAREZERWUJ SWOJĄ NAJLEPSZĄ PODRÓŻ NURKOWĄ W BASENIE MORZA ŚRÓDZIEMNEGO!
podróże
AKABA W JORDANII
KRÓLESTWO WRAKÓW DLA WSZYSTKICH!
Tekst i zdjęcia Anthony Leydet
Tłumaczenie Karolina Pierścieniak
AMniej znana niż sąsiedni Egipt, a będąca światową mekką nurkowania Jordania, ma nie więcej niż trzydzieści kilometrów linii brzegowej z widokiem na Morze Czerwone i miastem Akaba, położonym na południowym skraju kraju. Dzięki silnej woli rządu i pod egidą króla Abdullaha II Jordania zdołała zwiększyć swoją atrakcyjność dla nurków z całego świata. nurkowania. Jednak w obliczu Egiptu, który przyciąga większość nurków, rząd postanowił wzmocnić ten sektor. Król Abdullah II jest zapalonym nurkiem i w znacznym stopniu przyczynił się do sukcesu tego projektu. Znaczna większość dna morskiego w Akabie, o długości około siedmiu kilometrów, od kilku lat klasyfikowana jest jako rezerwat morski.
kaba pozwoli Ci na wykonanie kilku niesamowitych nurkowań, zaczynając od najbardziej znanego miejsca, jedynego na świecie podwodnego muzeum wojskowego! Akaba oferuje jednak o wiele więcej i będzie ważnym miejscem na mapie podczas Twojego pobytu w Jordanii. Akaba, wciśnięta między Arabię Saudyjską na południu i Izrael na zachodzie, oferuje Jordanii maleńkie okno na Morze Czerwone. Na końcu 160-kilometrowej Zatoki Akaba, która oddziela Synaj od Półwyspu Arabskiego, znajduje się jeden z krańców Morza Czerwonego. Ten spokojny nadmorski kurort jest nastawiony na uprawianie sportów wodnych, a w szczególności
PODWODNA SCENA WOJENNA DLA UNIKATOWEGO MUZEUM NA ŚWIECIE!
Od kilkudziesięciu lat Akaba jest znana jako miejsce do nurkowania wrakowego. W 1999 r. Jordańskie Królewskie Towa-
rzystwo Ochrony Środowiska Morskiego (JREDS) postanowiło stworzyć sztuczną rafę poprzez zatopienie, słynnego M42 Duster, który znajduje się na piaszczystej ławicy na głębokości 5 m w pobliżu brzegu i przyciąga zarówno amatorów snorkelingu, jak i nurków. W 2019 r. powstało najbardziej zaskakujące podwodne muzeum, przeznaczone specjalnie dla miłośników maszyn wojskowych. Wojskowe Muzeum Podwodne, jedyne tego rodzaju na świecie, składa się z 21 samolotów wojskowych ustawionych na łagodnie opadającym piaszczystym dnie w taktycznym szyku bojowym, co stanowi ekscytującą podwodną przygodę. Na głębokości od 6 do 28 metrów łatwo dać się wciągnąć w grę i odnieść wrażenie, że jest się w środku sceny wojennej. Śmigłowce, działa przeciwlotnicze, czołgi, karetki pogotowia, pojazdy zwiadowcze, transportery, Jeepy – maszyny różnego pochodzenia i z różnych epok podążają jedna za drugą na oczach zdumionych nurków. To niezwykłe miejsce. Aby docenić włożoną w stworzenie muzeum pracę potrzebne są co najmniej dwa nurkowania, ponieważ teren jest rozległy. W środku maszyn zabawnie jest natknąć się na liczne gatunki morskie, które przybywają tu, aby znaleźć schronienie. Diodon chowa się pod metalowymi drzwiami, a ławica sumów
wędruje między dwoma zbiornikami. Dwa jeepy usytuowane na piaszczystej łasze będą przyjemnym zakończeniem Waszej podwodnej wyprawy. Jordania, która od 1973 roku nie była zaangażowana w żaden konflikt zbrojny, jest krajem stabilnym i przyjaznym. Nic dziwnego, że pod powierzchnią wody znajduje się więcej czołgów niż na lądzie!
WRAKI ŚWIATOWEJ KLASY
W wodach Akaby powstały również inne spektakularne wraki. Pozostając przy tematyce wojskowej, zacznijmy od samolotu Lockheed C-130 Hercules, należącego do Królewskich Jordańskich Sił Powietrznych, zatopionego w 2017 r. na głębokości 17 m. Pierwotnie nieuszkodzony, został rozbity przez silny sztorm, który nadał mu bardziej dramatyczny wygląd, odnosimy wrażenie, że rozbił się o morze.
W sierpniu 2019 r. zatopiony został masywny samolot pasażerski, aby stworzyć nowe, niezwykłe miejsce do nurkowania. Statek Lockheed TriStar o długości 54 m jest złożony na piaszczystym dnie na głębokości od 15 do 28 metrów i łatwo dostępny dla nurków. Zdemontowano drzwi, podobnie jak środkowy rząd siedzeń. Możliwe jest odwiedzenie każdego
zakątka samolotu, np. kokpitu, lub wyjście przez wlot powietrza z tyłu samolotu.
Nawiązując do wraku bardziej klasycznego, jednym z najsłynniejszych w Akabie jest libański statek towarowy Cedar Pride. Uważany za jeden z najpiękniejszych wraków na Morzu Czerwonym, został celowo zatopiony w 1985 r. na prośbę króla Abdullaha II. Ten 74-metrowy statek towarowy przybył do Akaby w 1982 r., a w sierpniu tego samego roku został częściowo zniszczony przez gwałtowny pożar. Po tym, jak leżał porzucony w porcie, pomysł stworzenia w Jordanii wraku, jakiego jeszcze nie było, był oczywisty. Leżący na lewej burcie na głębokości 27 m w najgłębszym miejscu wrak, podobnie jak większość miejsc w Akabie, jest dostępny dla nurków na wszystkich poziomach zaawansowania. Obecnie jest to bardzo dobrze skolonizowany, kolorowy wrak z miękkimi koralowcami, wieloma twardymi koralowcami i mnóstwem morskich żyjątek. Możliwe jest także całkowicie bezpieczne zwiedzanie wnętrza wraku. Należy zauważyć, że wszystkie te wraki zostały oczyszczone i odkażone, a miejsca ich złożenia zostały starannie zaprojektowane, tak aby ingerencja w środowisko naturalne była jak najmniejsza.
WRAKI, ALE TAKŻE PIĘKNE OGRODY KORALOWE
Akaba jest miejscem, gdzie nurkowanie koncentruje się na wrakach, choć jest dostępne dla nurków na wszystkich poziomach zaawansowania. Nie zapominajmy jednak, że znajdujemy się nad Morzem Czerwonym, które charakteryzuje się niezwykłą bioróżnorodnością i wspaniałymi rafami koralowymi. Nawet
... wszystkie wraki zostały oczyszczone i odkażone, a miejsca ich złożenia zostały starannie zaprojektowane, tak aby ingerencja w środowisko naturalne była jak najmniejsza.
jeśli rafy są mniej rozwinięte niż w Egipcie, a wybrzeże Jordanii, ze względu na swoją wielkość, nie oferuje takich samych możliwości, można wykonać bardzo piękne nurkowania w ogrodach koralowych, gdzie każdy masyw jest obficie zasiedlony przez wiele gatunków. Podwodni fotografowie są zachwyceni łatwym dostępem z brzegu i głębokością, która pozwala na bezstresowe nurkowanie. Rafa domowa w Deep Blue Dive Centre, położona przy plaży Tala Bay na południe od Akaby, dorównuje niektórym rafom domowym w takich krajach, jak Indonezja czy Filipiny, oferując niesamowity wachlarz stworzeń. Żabni-
WARTO WIEDZIEĆ:
Jak się dostać: udaj się na lotnisko w Ammanie lub bezpośrednio na lotnisko w Akabie. Bardzo korzystny jest Jordan Pass (zawiera wizę i wstęp do najczęściej odwiedzanych atrakcji turystycznych) https://www.jordanpass.jo/
Kiedy się wybrać: nurkować można przez cały rok, ale najlepszy okres jest od kwietnia do listopada. Należy uważać na upalne lato.
Gdzie się zatrzymać: Marina Plaza Hotel, Grand Tala Bay Resort, Lacosta Hotel, Hilton Hotel Z kim nurkować: Deep Blue Dive Center Aqaba
Więcej informacji: https://www.deepbluedivecenter.com/
Szczegóły dotyczące nurkowania: prądy w Akabie są bardzo słabe, Deep Blue Dive jest centrum o statusie PADI.
Lokalizacja komory hiperbarycznej: znajduje się w szpitalu państwowym w Akabie Temperatura wody / nasłonecznienie: 21°C–28°C, latem słońce jest bardzo mocne
Widoczność pod wodą: od dobrej do bardzo dobrej – osiąga 30 m+
Jak sie poruszać: wypożyczenie samochodu, pieszo, rowerem, skuterem, łodzią. W Akabie można korzystać z taksówek, ale także chodzić pieszo – zwłaszcza w centrum.
Nie przegap: zwiedzanie zamku w Akabie
Zajęcia: kitesurfing, snorkeling, jedzenie owoców morza w Captain’s Restaurant
Dobre rady: należy przeznaczyć co najmniej 3 lub 4 dni, aby cieszyć się Akabą i jej pięknymi miejscami nurkowymi. Drony są zabronione. Brytyjskie wtyczki elektryczne
ce, mureny, nagoskrzelne, krewetki, błazenki i boxfish to tylko niewielka próbka tego, co można znaleźć pod powierzchnią. Obecność kilku pontonów pozwala na spędzenie zakończonych sukcesem fotograficznych momentów, bawiąc się światłami i śledząc ukrywające się gatunki!
Obowiązkowym punktem programu jest elektrownia, jest to jedyny prawdziwy spadek terenu w Jordanii! Ściana zaczyna się na wysokości około 15 m i zagłębia się w przepaść. Nieco wyżej znajduje się wspaniały ogród koralowy, który prowadzi nas prawie do samej krawędzi z dużą ilością koralowców, możemy podziwiać żółć korali sałatkowych!
Akaba często uważana jest za miejsce, w którym turyści mogą spróbować jednego nurkowania, wielu z nich jest później rozczarowanych, że nie zaplanowali więcej czasu, aby w pełni cieszyć się dnem morskim Akaby, która jest prawdziwym miejscem do nurkowania, a nie tylko dodatkiem na mapie podmorskich przygód!
CO ROBIĆ W JORDANII POZA AKABĄ?
Aby zwiedzić wszystko, co Jordania ma do zaoferowania turystom, zarówno pod względem kulturowym, przyrodniczym, jak i archeologicznym, trzeba by poświęcić kilka tygodni... Amman – stolica, wycieczka nad Morze Martwe, niezliczone stanowiska archeologiczne i muzea. Jeśli mowa o dwóch miejscach, których nie można przegapić, to bez wątpienia Petra i pustynia Wadi Rum wychodzą na prowadzenie. Te dwa miejsca, wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, są znane na całym świecie.
Zaczynając od Petry, głównej atrakcji turystycznej Jordanii. To niesamowite nabatejskie miasto, założone prawie trzy tysiąclecia temu, którego najsłynniejszym zabytkiem jest Al Khazneh (=skarb). Jest przesiąknięte historią, a dotarcie do wylotu Siq (kanionu prowadzącego do miasta Petra ukrytego w górach), gdzie pojawia się ta gigantyczna rzeźba w skale, dostarcza niesamowitych emocji, które pozostaną na zawsze w Wa-
krywaniem wielonarodowej kultury...
www.zesea.com
Instagram: @anthonyleydet_uw_photography
LANZAROTE
Księżycowa, bo wulkaniczna, wyspa Lanzarote, jest zupełnie inną wyspą wśród Wysp Kanaryjskich. Przejeżdżając wzdłuż i wszerz obszar lądu, jaki stanowi, doświadczymy oglądania krajobrazu nieskażonego ludzką ręką. Brak linii wysokiego napięcia, brak różnokolorowych reklam, brak wysokich budynków podświadomie uspokajają nasz przebodźcowany mózg.
A jak tu jest pod wodą? Jak wyglądają nurkowania w tej części Oceanu Atlantyckiego?
Gorąca lawa w zetknięciu z oceanem stworzyła wyjątkową szatę dna. W niektórych miejscach widać jak lawa się posuwała. Wypiętrzenia, groty i ścianki, a dalej piasek, w którym chyba zawsze szuka się wzrokiem angel sharka lub płaszczki. W mniejszych dziurach chowają się spore mureny, kraby i inne zwierzęta prowadzące nocny tryb życia. Wprawne oczy, wypatrzą koniki morskie, ślimaki, krabopająki i krewetki. Piasek bywa czarny, szary i biały. Dużo w nim jaszczurników, flądr i innych ryb strefy dennej. Co jakiś czas spotykamy też niewielkie mątwy, które kamuflują się w otaczającym je środowisku.
Co jeszcze? Czy są tu wraki, czy warto nurkować w Museo Atlantico?
Może zdarzyć się tak, że na jednym nurkowaniu wrakowym zobaczymy 2 wraki statków, angel shark’a, marbled electric ray i stingray oraz groupera. Wystarczy wypłynąć zodiakiem z Puerto del Carmen i po 5 minutach płynięcia mamy spot nurkowy z wrakami. Leżą tu 2 wraki. Niegdysiejszy statek, ten spoczywający na 20 m głębokości, jest przekrzywiony i leży na burcie. Drugi wrak, a właściwie jego większe i mniejsze fragmenty, rozporoszone są na większej przestrzeni dna, na głębokości 40 m.
Museo Atlantico jest częścią Centrum Sztuki, Kultury i Turystyki Cabildo na Lanzarote. Zostało stworzone w celu ochrony przyrody i doświadczania wyjątkowego piękna krajobrazu wyspy. Autorem rzeźb jest Jason de Caires Taylor. Figury i instalacje zlokalizowane są na piasku na powierzchni 2500 m2. Otwarcie dla nurków nastąpiło w styczniu 2017 roku. Warto dodać, że pomyślano proekologicznie i do budowy instalacji użyto cementu o neutralnym pH.
Niesamowite są tutaj nurkowania nocne. Zwierząt jest jeszcze więcej, wiele z nich poluje i w świetle latarek można być świadkiem spektakularnych akcji, gdy np. złota murena łapie i pożera mątwę. Spotkamy tu łopaciarze, 20 cm cętkowane zające morskie, ośmiornice, płaszczki, kraby, jeżowce, itd.
Za każdym razem po udanych nurkowaniach wracamy do naszej bazy wypadowej Bonito Diving Lanzarote, by opłukać i rozwiesić sprzęt, ugasić pragnienie, wypełnić logbooki i pogadać. Najczęściej pytamy o sugestie odnoszące się do polecanej restauracji, a kuchnia na Lanzarote jest taka, że palce lizać! Możliwości jest dużo. Od owoców morza, przez ryby, burgery, po kuchnię wegetariańską i wegańską. Dla każdego coś dobrego. Tutejszą przystawką są ziemniaki podawane z sosami: czerwonym i zielonym, a do obiadu można zamówić lokalne wino.
Bali
Tekst Sylwia Kosmalska-Juriewicz
Zdjęcia Adrian Juriewicz
ZANIM ZANURKUJESZ
Trzy lata temu, zanim na całym świecie, na dobre rozpętała się pandemia Covid-19, a my byliśmy zmuszeni opuścić Bali ostatnim samolotem po półrocznym mieszkaniu w tym niezwykłym miejscu, zapytałam szamana, uzdrowiciela spod wodospadu: Czy nie przeraża go wizja zamknięcia Indonezji dla turystów i życia w izolacji?
Szaman odpowiedział swoim spokojnym głosem – „Teraz jest czas odpoczynku i oczyszczenia się Bali z energii, która zakłóciła równowagę tego miejsca. Turyści przylatują z całego świata, odwiedzają świątynie i proszą, cały czas proszą o pieniądze, sukces, dobre zdrowie, miłość, ale nic nie dają w zamian nie dziękują i nie odczuwają wdzięczności... Teraz jest czas, aby wszystko się zrównoważyło, aby Bali osiągnęła balas, aby natura się wzmocniła. To będzie trudny czas dla ludzi, ale nie dla przyrody oraz zwierząt”. Na końcu dodając: „Good luck, good luck, good luck”. Dzisiaj wróciliśmy na Bali jednym z pierwszych samolotów, po otwarciu się Indonezji dla turystów. Po prawie trzech latach stanęłam przed tym samym szamanem spod wodospadu i zapytałam, jaki był ten czas izolacji spowodowanej pandemią dla Bali i jej mieszkańców? Szaman uściskał mnie serdecznie, jego oczy rozpromieniły się na mój widok. Odpowiedział tym samym spokojnym głosem, który zapamiętałam – „Dzieci wróciły do rodziców na wieś, ponieważ skończyły się im pieniądze i nie mieli za co żyć w mieście. Zacisnęły się więzy rodzinne, ziemia wydała plony i mieli co jeść. Ludzie sobie pomagali nawzajem i pomagają nadal, dzielą się tym co mają chociaż mają niewiele... Bali się oczyściło, zmieniła się energia, teraz jest balans. Wszystko wróciło na swoje miejsce, do początku, do korzeni…’’
Idę brzegiem Oceanu, a spienione fale obmywają moje gołe stopy, po dziewiętnastu godzinach w podróży wylądowaliśmy na lotnisku w Denpasar, wróciliśmy na Bali. Wszystko wydaje się być takie samo jak wtedy, kiedy widzieliśmy to miejsce po raz ostatni, nieruchome i wilgotne powietrze, drzewa rosnące na plaży, psy biegające po piasku i cieszące się życiem na swój piękny sposób, kawiarnia z ulubioną kawą... jednak jest inaczej. Nie ma turystów, a raczej jest ich niewielu, na drogach nie tworzą się korki, większość sklepików, restauracji jest za-
mknięta. Z każdym kolejnym lądującym samolotem na lotnisku w Denpasar Bali budzi się do życia. Wybudza się z pocovidovego letargu, ale jeszcze przez dłuższą chwilę pozostanie takie jakim widzę je teraz. Idziemy na kolację do restauracji usytuowanej na plaży w Sanur. Jest już późna pora, a drogę oświetla nam księżyc i latarki w telefonach. Gdzieś pomiędzy Oceanem, a wąskim chodnikiem ułożonym z szarej kostki, na piasku w blasku księżyca dostrzegamy dwa sporej wielkości cienie. To dwa żółwie zielone, gatunek zagrożony wyginięciem. Samice wyszły na brzeg, aby złożyć jaja, szerokimi tylnymi łapami zakopują je w piasku. Obserwowaliśmy to niecodzienne wydarzenie przez chwilę tak, aby nie zakłócić tego intymnego aktu. Przez moment nie mogłam uwierzyć w to co widzę, że w miejscu, w którym od rana tak dużo się dzieje (lokalni mieszkańcy i turyści spacerują ze swoimi psami, biegają, uprawiają jogę etc.) dochodzi do tak naturalnego zjawiska... Ogromne zadziwienie i wzruszenie namalowało się na mojej twarzy...
Następnego dnia budzę się przed świtem. Odgłosy ptaków, gekonów dochodzą z przepięknego ogrodu w którym usytuowany jest nasz hotel. Otwieram drzwi na oścież i zapraszam nowy dzień do środka z całą jego intensywnością barw, zapachów i odgłosów. Idę na plażę wąską, ułożoną z kamieni ścież-
ką, która wiedzie mnie przez tropikalny ogród, temperatura powietrza przekracza 28°C, a wilgotność 80%. Jeszcze jeden zakręt i widzę jasne smugi światła na tle pomarańczowego nieba, oranżowa poświata okala wszystko co znajduje się w jej zasięgu. Niewielka grupka dzieci bawi się na brzegu oceanu, ktoś ustawił aparat na statywie i uwiecznia tą niezwykłą chwilę. Po śniadaniu wyruszamy do Ubud, które w sposób szczególny ukochali sobie artyści. Z Sanur na miejsce jedziemy około godziny, droga obfituje w przepiękne widoki które tylko zyskują na uroku, z każdym pokonanym kilometrem. Zatrzymujemy się na parkingu obok Monkey Forest położonego w centrum Ubud. Do lasu deszczowego wchodzimy przez wykuty w skale podziemny tunel, do którego prowadzi drewniany pomost i kamienne schody. Po drugiej stronie tunelu czeka na nas wspaniały, zielony świat, który zamieszkuje 1049 Makaków tworzących 6 gangów. Te wyjątkowe stworzenia żyją tu na 12,5 h i cieszą się wolnością. Deszczowy las jest ich domem, ale również bardzo ważnym, a zarazem świętym miejscem dla Balijczyków. Małpi Gaj, sanktuarium bo tak również jest nazywany tworzy pewien rodzaj pomostu, harmonii pomiędzy ludźmi, a zwierzętami. Balijczycy wierzą, że makaki są ucieleśnieniem dobrych i złych mocy i należy je traktować z szacunkiem. Nie
Kiedy małpa wskoczy nam na głowę lub plecy musimy grzecznie poczekać, aż sama zeskoczy.
można ich straszyć, karmić, patrzeć w oczy, przepędzać ani dotykać. Kiedy małpa wskoczy nam na głowę lub plecy musimy grzecznie poczekać, aż sama zeskoczy. Gwałtowne ruchy i okrzyki mogą tylko zdenerwować makaka, co w konsekwencji może zaowocować udrapaniem, albo co gorsze ugryzieniem. Małpy w Monkey forest są regularnie szczepione i badane, ale nie zmienia to faktu, że ugryzienie jest bardzo bolesne i kończy się wizytą w punkcie medycznym. Małpi Gaj jest bardzo tajemniczym i pięknym miejscem, a te odczucia potęguje tylko jaskrawe światło, przenikające korony drzew i odgłosy zwierząt. Na terenie Monkey Forest znajdują się trzy hinduistyczne świątynie: Pura Dalem Agung Padangtegal Temple (inaczej zwana główną), Pura Holy Beji Temple (oczyszczenia) oraz Pura Prajapati (kremacyjna). Niedaleko tej ostatniej znajduje się cmentarz. W lesie deszczowym kryje się mnóstwo tajemniczych figur, przestawiających bóstwa oraz zwierzęta. Znajdziemy również małe baseny z wodą, z których korzystają małpy aby się ochłodzić. Wyjątkową atrakcją tego miejsca jest też smoczy most, ukryty pośród drzew. Swą nazwę zawdzięcza dwóm smokom, które wiją się i tworzą poręcze schodów. Jest to również bardzo wdzięczny obiekt do fotografowania. Wczesna pora to czas karmienia makaków, które dostają pożywienie trzy razy dziennie. Ich dieta składa się ze słodkich ziemniaków, kokosów, kukurydzy, ogórków i bananów. Kiedyś turyści mogli kupić owoce przed wejściem do lasu i nakarmić nimi makaki. Jednak miało to zły wpływ na ich wagę, stawały się co raz grubsze i leniwe, dlatego zabroniono dokarmiania zwierząt. Dzisiaj te figlarne stworzenia nie boja się ludzi, najczęściej ograbiają ich z wody, okularów i tego co akurat w tym momencie przykuje ich uwagę. Personel w lesie czuwa zarówno nad bezpieczeństwem zwierząt jak i ludzi. Na koniec wizyty w lesie deszczowym robimy sobie selfie z makakiem ;-)
W Ubud można spędzić kilka dni i zawsze coś nas zachwyci, zaskoczy i przykuje naszą uwagę np. Świątynia Pura Sarawati ze
siebie turystów, którzy chcą coś kupić, albo tylko popatrzeć. W takich miejscach ludzie wdają się w długie rozmowy nie tylko na temat ceny, którą zawsze warto negocjować, ale także o życiu, pogodzie i świecie.
stawami wypełnionymi różowymi lotosami, do której wchodzi się prosto z ulicy. Targ ze straganami ukrytymi w sieci wąskich alejek, na których roi się od kolorowych sarongów, wiklinowych koszyków, kadzidełek, olejków różnej maści, rozmaitych podstawek i figurek z drewna... Bazary zawsze skupiają wokół
Po wizycie na targu, w restauracji z cocosami i w świątyni z liliami wodnymi przyszedł czas na tarasy ryżowe Tegallalngan, które oddalone są od centrum Ubut około 15 minut jadąc samochodem. Nie można ich przegapić, ponieważ wszędzie, gdzie znajduje się jakaś atrakcja turystyczna, pojawiają się również stragany z pamiątkami i kawiarnie widoczne z daleka. Nasz bus zatrzymuje się na drodze przed jednym z takich straganów, gdzie wysiadamy i kierujemy się w stronę tarasów ryżowych. Mamy ogromne szczęście ponieważ kaskadowo usytuowane, opadające w dół tarasy porośnięte są źdźbłami ryżu i tworzą piękne bujne, zielone dywany. W czasie żniw przypadających od trzech do czterech razy w roku, krajobraz się zmienia i nie przypomina tego, który teraz rozpościera się przed naszymi oczami. Schodzimy po kamiennych schodach, które po chwili zmieniają się w wysokie stopnie ubite z ziemi i gliny. Zatrzymujemy się w momencie, kiedy na naszej drodze pojawia się napis Bali swing, huśtawka, która wynosi nas tak wysoko w górę, że mamy wrażenie jakbyśmy latali, a stopami dotykali nieba.
Jedna z atrakcji, z których zdecydowanie warto skorzystać odwiedzając Tegallangan.
Bali pachnie ryżem, takim ugotowanym i pozostawionym na działanie słońca, deszczem i powietrzem. W taksówkach, samochodach, busach, przed wejściem do domów, przy kapliczkach na głównej ulicy czy w sklepie, wszędzie natkniemy się na małe, kwadratowe koszyczki dziękczynne. Do zielonych koszyczków, z liści palmy wyznawcy hinduizmu Balijskiego (dominująca religia na Bali) wkładają ryż, kwiaty, monety, cukierki, papierosy, ciasteczka, oraz zapalają kadzidła i wysyłają swoje intencje, prośby wysoko do Bogów. Koszyczki dziękczynne towarzyszą kierowcom i pasażerom taksówek przez cały dzień. Usytuowane są na desce rozdzielczej roztaczając swój niepowtarzalny zapach, który tylko przybiera na sile z każdą kolejną godziną.
Świątynia z wodospadem ukryta w lesie deszczowym to jedno, z moich ulubionych miejsc na Bali. Tylko garstka turystów
wie o jej istnieniu, dlatego nie jest tak zadeptana i skomercjalizowana, jak większość świątyń znajdujących się w przewodnikach turystycznych. Odkryliśmy to miejsce przez zupełny przypadek, trzy lata temu, kiedy mieszkaliśmy na Bali. Zgubiliśmy się jadąc na skuterze, zabłądziliśmy pośród pól ryżowych, a nawigacja w telefonie przestała działać. Po kilkunastu minutach błądzenia bez celu zobaczyliśmy parking i wyblakły baner wiszący na drzewie informujący o tym, że w tym miejscu znajduje się świątynia i wodospad. Zaparkowaliśmy skuter i poszliśmy piaszczystą drogą wiodącą do małego sklepiku z pamiątkami. Zatrzymaliśmy się przed nim, oczarowani pięknymi figurkami z drewna przedstawiającymi wizerunki bóstw oraz zwierząt. W szklanej, lekko zakurzonej gablocie, ułożono bransoletki i naszyjniki wykonane z naturalnych kamieni. Sklep wraz z żoną prowadzi Whayan, który jest „Lider of the ceremony”, według mieszkańców Bali został wybrany i namaszczony przez boga,
Przewodnik przywiózł nas do miejsca, które mogę porównać z ogrodem botanicznym.
Rośnie tu mnóstwo gatunków drzew, krzewów, kwiatów i roślin takich jak papaja, wanilia, kakaowiec, kawa, cynamonowiec czy imbir.
aby odprawiać ceremonie i pomagać ludziom. Tego dnia razem z Wayanem poszliśmy do świątyni z wodospadem. Na biodrach zawiązaliśmy sarongi, a w dłoni trzymaliśmy koszyczki dziękczynne, które przygotowała dla nas jego żona. Dzisiaj przemierzamy tę samą drogę, z grupą wspaniałych ludzi, przyjaciół, którzy przylecieli z nami na Bali. Zanim dotrzemy do wodospadu pokonujemy kilkanaście wysokich, kamiennych schodów. Zatrzymujemy się po drodze, w różnych miejscach, ze źródlaną wodą wypływającą prosto ze skał. Wraz z koszyczkami dziękczynnymi składamy swoje intencje i wyrażamy wdzięczność za to niezwykłe, wspólne doświadczenie. Zapalamy kadzidła i medytujemy, staramy się naśladować Wayana, który w sku-
pieniu przeprowadza nas przez poszczególne stacje. Miejsce jest magiczne, zielone z intensywną barwą mchu porastającego skały. Drobny deszcz odbija się o duże liście drzew i spada bezszelestnie na ziemię. Pod wodospad wchodzimy w kostiumach kąpielowych owinięci w sarongi, woda jest lodowata, fantastycznie orzeźwiająca... na koniec po wyjściu spod wodospadu mokrzy i szczęśliwi siadamy po turecku w specjalnie do tego przeznaczonym miejscu, a Wayan kropi nas wodą ze świętego źródła, przykleja ryż do czoła i daje każdemu kilka ziarenek do zjedzenia. Po wizycie nad wodospadem jedziemy na pyszną kawę. Przewodnik przywiózł nas do miejsca, które mogę porównać z ogrodem botanicznym. Rośnie tu mnóstwo gatunków drzew, krzewów, kwiatów i roślin takich jak papaja, wanilia, kakaowiec, kawa, cynamonowiec czy imbir. Miejsce jest zjawiskowe, pachnie ziemią, kwiatami i kawą. Idziemy wąskimi alejkami wybrukowanymi drobnymi kamyczkami. Oglądamy, dotykamy i smakujemy owoców, które zrywamy prosto z drzew. Zatrzymujemy się przed niewielkim zadaszeniem, gdzie kobieta w kwiecie wieku na niewielkim palenisku miesza ziarna kawy metalową łyżką w żeliwnej patelni. Powietrze wypełnia aromat świeżo prażonych ziaren, które później są rozgniatane w specjalnym naczyniu przypominającym moź-
dzierz. Podaje się ją z ekspresu przelewowego i ma dość kwaśny smak. Kopi Luwak bo tak nazywa się jedna z najdroższych kaw na świecie, pozyskiwana jest w dość nietypowy sposób. Najpierw zwierzęta zwane cywetą (lokalna nazwa luwak) karmi się ziarnami kawy, które podlegają procesom trawienia w układzie pokarmowym, a następnie są wydalane z kałem w całości. Ziarna są starannie wydłubywane z odchodów, suszone, palone i mielone, a następnie parzone i podawane w pięknych filiżankach. Putu pracuje w kawiarni z widokiem na ogród przynależny do plantacji roślin. Wskazuje nam miejsce, gdzie możemy usiąść, odpocząć i zamówić kawę. Podchodzi do nas po chwili i pyta, czy chcemy złożyć zamówienie, po czym dodaje – „Wy Europejczycy macie cappuccino, a my mamy kakuczino, zapraszam do degustacji”. Na miejscu można spróbować kawy kopi luwak, kilka gatunków herbaty oraz kakao. Napoje podawane są w małych szklaneczkach, starannie opisanych. c.d.n.
REKLAMA
„UZDROWISKO”
Dahab trochę inaczej
Tekst i zdjęcia Krzysztof Brudkowski
O nurkowaniu w egipskim Dahab, leżącym na półwyspie Synaj, można przeczytać same zachęcające do zamoczenia płetw określenia, zazwyczaj opisujące znajdujące się tam spoty nurkowe jako magiczne, kultowe czy słynne.
Onurkowaniu w egipskim Dahab, leżącym na półwyspie Synaj, można przeczytać same zachęcające do zamoczenia płetw określenia, zazwyczaj opisujące znajdujące się tam spoty nurkowe jako magiczne, kultowe czy słynne. Natomiast o samym miasteczku można się dowiedzieć z Internetu, że kiedyś było beduińską wioską, a dziś jest kameralnym kurortem albo niewielkim turystycznym miasteczkiem. Jednak, czy te zachęcające do wyjazdu, nierzadko pełne za-
chwytu stwierdzenia, mające zachęcić świeżo upieczonych nurków do zakupu wyjazdu po skończeniu kursu nie mijają się z prawdą? A może czas pandemii dokonał zasadniczych zmian w działalności lokalnych centrów nurkowych tak, że biznes podupadł, zaś upływ turystów odbił się negatywnie na znanym nam z wcześniejszych wyjazdów kolorycie i atmosferze miasta? Postanowiliśmy to sprawdzić, mając nadzieję, że wrócimy do znanych miejsc i ludzi, i choć na chwilę uciekniemy od przytłaczających wiadomości związanych z tragicznym cierpieniem naszych sąsiadów.
Ostatnie wyjazdy do Dahab odbywaliśmy długo przed pandemią. Wówczas niepowtarzalna atmosfera miasta i odwiedzone miejsca nurkowe zrobiły na nas bardzo pozytywne wrażenie. Od tamtej pory wyprawy do innych rejonów Egiptu, na wyspy Kanaryjskie czy Dominikanę dostarczyły nam wielu nowych doznań. Przed wyjazdem zastanawialiśmy się więc czy teraz magia tego świata, który jest nad i pod wodą, zblednie?
Po lądowaniu w Sharm EL Sheikh, z międzylądowaniem w Katowicach (tak teraz latają linie Air Cairo), oraz przymusowym godzinnym postoju za murem Sharm, w celu zebrania kilku busów i autokarów w „konwój”, po 1,5 godziny jazdy, o 7 rano dotarliśmy do hotelu Happy Life, mając szczerze dosyć tej podróży. Część naszej ekipy poszła odsypiać lot, ale druga część, ta najbardziej spragniona nurkowania, od razu zameldowała się w bazie Lagona Divers, aby zaplanować nurkowe atrakcje.
Od razu okazało się, że teraz, przez lokalne prawo, wymagane jest wykonanie nurkowania powitalnego („Welcome Dive”) i to niezależnie od poziomu certyfikacji i doświadczenia nurka, które jest oczywiście dodatkowo płatne. Pocieszające było to, że służy ono również jako nurkowanie orientacyjne na rafie domowej (house reef), więc cześć z naszej ekipy od razu wykonała to i następne nurkowanie, zwiedzając rafę domową w kierunku północnym (w stronę Moray Garden) i południowym (nie dalej niż do miejsca Golden Blocks). Kto swój czas „przespał” musiał od tego nurkowania zacząć kolejny dzień.
Zaletą wybranej opcji pobytu w hotelu Happy Life Vilage, a nie w hotelu znanej bazy nurkowej Planet Divers, miało być to, że oszczędzony czas na przejazdach do miejsc nurkowych można będzie wykorzystać na inne rozrywki, snorekling czy błogie lenistwo na leżaku. Faktycznie, tak właśnie się stało,
bo prawie wszystkie znane spoty nurkowe mieliśmy na przysłowiowe wyciągniecie ręki. Na prawo od plaży hotelowej dostępne są miejsca zwane Moray Garden, Triple Pools, Umm Sid, Caves, a na lewo Golden Blocks i Southern Oasis. Po sprawnym sprawdzeniu kompletności sprzętu w bazie i zapakowaniu wszystkiego na pickup’a, już po krótkiej chwili można było wchodzić do wody.
Tego momentu nie mogliśmy się doczekać. Czy będzie co podziwiać pod wodą? Czy jest lepiej, bo przez pandemię było mniej nurków, czy też jest gorzej, bo przecież klimat się zmienia, a korale obumierają z uwagi na temperaturę wody i inne stresujące czynniki. Takie wątpliwości i pytania trapiły nas do samego wejścia pod wodę. Już pierwsze nurkowania na rafie domowej dawały nadzieję, że nie będziemy żałować naszego wyboru miejsca, bo napotkana różnorodność życia morskiego była zachwycająca i powodowała wręcz oczopląs. Małe żółtogłowe mureny, błazenki, które nie boją się ciekawskich i dziwnie wyglądających przybyszów z innej planety, płochliwe jak zawsze ośmiornice, stateczne hajdukowate i duże rozdymki, czy mnogość popularnych czerwonych rafówek (Anthias) towarzyszyły nam prawie przy każdym bloku rafy, gdy kierowaliśmy się w stronę Golden Blocks. Na każdym miejscu dostrzegaliśmy
też coś nowego. Na Caves spotkaliśmy piękną czerwoną skorpenę i podglądaliśmy krewetki, a na zakończenie nurkowania tradycyjnie oglądaliśmy morską granatową toń z wnętrza jaskini, płosząc dużych rozmiarów rozdymki.
Bardzo ucieszyliśmy się, że nic nie zniszczyło „naszej” starej znajomej dorodnej gorgonii, która majestatycznie rozkłada się na głębokości około 18–20 metrów na Golden Blocks. Te złote bloki to dwie wieże zbudowane z korali twardych w złoto piaskowym kolorze, które można dostrzec nawet z brzegu. Wokół tych formacji koncentruje się tu prawie całe najbardziej interesujące życie morskie, którym byliśmy niezmiennie zafascynowani. Znajdziemy tu zarówno anemony jak i zamieszkujące je błazenki, pływające zazwyczaj w parach okazy czarno-żółto-białych ustnikowatych (Heniochus intermedius), moje ulubione czerwone rafówki (Anthias i Pseudoanthias), a także korale miękkie przypominające brokuły (Litophyton arboretum).
Na piaszczystym zboczu porośniętym trawą morską wiodącym do złotych bloków zaliczamy na ostatnim nurkowaniu jedno z ciekawszych spotkań, o czym za chwilę.
Składając relację nurkową z Dahab nie da się pominąć Blue Hole, czyli pionowej głębokiej studni, najsłynniejszego miejsca nurkowego w Morzu Czerwonym, i to nie tylko z wrażeń, jakie towarzyszą nurkowaniu, ale również ze względu na dużą liczbę wypadków jakie miały tu miejsce, a o czym przypominają tablice upamiętniające naszych kolegów i koleżanki, którzy wzięli tu, pod wodą, ostatni oddech.
Zwyczajowo odbyliśmy tu dwa nurkowania. Pierwsze miało na celu zejście wzdłuż ściany „bez dna” w pobliże Archa, słynnego wyjścia z tej studni, jakie znajduje się na głębokości
Już pierwsze nurkowania na rafie domowej dawały nadzieję, że nie będziemy żałować naszego wyboru miejsca, bo napotkana różnorodność życia morskiego była zachwycająca i powodowała wręcz oczopląs.
52–57 m, i które mogą pokonywać nurkowie techniczni. Nasza ekipa musiała się zadowolić podziwianiem zarysów tego gigantycznego ciemnego łuku „wisząc” przez krótką chwilę na 40 m. Drugie nurkowanie w tym wypadku z El Bells odbywaliśmy też klasycznie, schodząc w ciasnym kominie na 32 m i wypłycając się stopniowo z dłuższym przystankiem nad moim ulubionym miejscem zwanym siodełkiem, nad którym zazwyczaj wykonuje się 3-minutowy przystanek bezpieczeństwa.
Całe najbardziej kolorowe życie morskie skupia się tu właściwie na tym fragmencie rafy, który w pewnym momencie obniża się do około 5–7 m, łukowo tworząc formację przypominającą w przekroju siodło i dla którego przyjeżdżają tu tłumnie snorklujący, blokując zazwyczaj nurkom wejście na El Bells. Spora ich grupa towarzyszyła nam i tym razem.
To miejsce rafy jest zazwyczaj bardzo dobrze oświetlone. Promienie słoneczne, załamujące się w idealnie przezroczystej wodzie i docierające do ścian koralowca tworzą fantastyczne sceny i dobrze oddają kolory nie tylko koralowców, ale i mnogości wszelkiego ruchliwego życia morskiego. Pływanie wśród olbrzymiej ilości ryb, złożonej głównie z czerwonych rafówek dostarcza niezapomnianych wrażeń. Piękno tego miejsca dobrze oddają zdjęcia kolegi Brunona Waligóry (zachęcam do odszukania jego strony w Internecie).
Na szczęście, na powierzchni w tym miejscu nic nie zmieniło się na gorsze w obsłudze nurków. Dalej na brzegu można wybierać w szeregu egipskich knajpek, gdzie nurkowie, a także i inne osoby, w tym fascynujący nas zawsze freediverzy, oczekują na nurkowanie i dyskutują o swoich wrażeniach. Dalej można wybrać sobie coś do zjedzenia czy wypić
wzmacniającą egipską „herbatę” z witaminą C albo fantastyczny owocowy koktajl.
W kolejnych dniach eksplorowaliśmy inne miejsca według naszego indywidualnego wyboru, cześć nurków wybrała słynny The Canyon, a pozostali woleli samodzielnie, czyli już bez opieki egipskiego przewodnika, nurkować na rafie domowej przy hotelu. Takie rozwiązanie jest dobre, zwłaszcza dla fotografów i nurków lubiących podglądać życie morskie. Szczęśliwie utworzyliśmy z doświadczonym fotografującym divemasterem z Niemiec zespół, którego celem był nurkowy relaks i w ten sposób minęły nam kolejne nurkowania na rafie domowej. W pewnym momencie okazało się, że zostało nam jeszcze tylko ostatnie nurkowanie z zakupionego pakietu 10 nurkowań, ale z uwagi na wymagany czas tzw. no fly, możemy je odbyć wyłącznie wcześnie rano w dzień przed odlotem. Następnego dni o poranku (6.00) poznany divemaster zakomunikował nam, że dostał kaszlu i kataru (klimatyzacja hotelowa bywa zdradliwa!), ale, na szczęście, nic nie stało na przeszkodzie, abyśmy odbyli nurkowanie tylko we dwóch. Po szybkim sklarowaniu sprzętu, załadowaniu go na pickup’a i uzgodnieniu planu nurkowania, byliśmy gotowi na nową przygodę. Już raz nurkowałem tylko z partnerem w Morzu Czerwonym, ale
to było nurkowanie nocne na safari i w bezpiecznej odległości od łodzi, teraz mieliśmy być naprawdę sami.
Uzgodniliśmy, że popłyniemy po powierzchni w kierunku Golden Blocks, aby zużyć mniej czynnika gazowego, do pierwszego bloku i nie schodząc głębiej niż na 20 m, pokręcimy się w tym rejonie, a następnie wrócimy do hotelowego pomostu, przy którym zazwyczaj rozpoczyna się nurkowanie. Okazało się, że trafiliśmy w dziesiątkę. W pewnym momencie, wypływając zza bloku dostrzegliśmy żółwia, który stał się wdzięcznym obiektem do fotografowania. Mnogość rafówek nie robiła już na nas wrażenia, wiec skupiliśmy się na poszukiwaniu innych smaczków. Podglądaliśmy płaszczki, towarzyszyliśmy w polowaniu skrzydlic i cieszyliśmy się z każdego wypatrzonego ślimaka nagoskrzelnego. Tak zakończyliśmy nasz nurkowy wyjazd. Specjalnie jak dotąd nic nie wspomniałem o miasteczku Dahab, jego klimacie, knajpkach np. Friends, Nemo czy Ali Baba albo lubianym Chicken House. Ten, kto tego nie zna, musi sam sprawdzić, jak wygląda ten sławny inny Egipt. Wielbicielom wystarczy wspomnieć, że deptak w centrum rozbudowuje się i zyskuje granitowy chodnik, a klimat małych sklepików i knajpek jest niezmiennie taki sam, nic tylko wracać do kurortu nurkowego jak najszybciej. Czego Wam i sobie życzę.
Zanurkuj z GOOD DIVE w Jeziorze Niedackim
DLACZEGO?
Bo to jezioro rynnowe i jest perełką w skali Polski. Znajduje się na Kociewiu, w Gminie Zblewo, na północnym krańcu Borów Tucholskich. Jest idealnym miejscem, by spróbować nurkowania i niesamowitym miejscem dla nurków lubiących płytki litoral i zamieszkujące w nim zwierzęta.
I choć w jeziorze możemy zanurkować na głębokość od 0 do 30 m, to ogromna większość nurków nie przekracza 5 m głębokości. Bo od wiosny do późnej jesieni jest tu wręcz zatrzęsienie ryb. Setki okoni, w które wpływamy, a one rozstępują się przed nami. Liny pływające w małych grupkach po kilka sztuk, szczupaki w ilościach nawet kilkunastu na jednym nurkowaniu, wzdręgi, ukleje, pojedyncze sumy i raki. Wszystkie te ryby można spotkać na jednym nurkowaniu, choć najtrudniej zobaczyć suma, a rak nie jest rybą ;)
Dno porośnięte jest bujną roślinnością, zielonymi łąkami, można tu spotkać między innymi osokę aloesowatą, czy różnego rodzaju rdestnice.
A co najważniejsze, dookoła jeziora nie ma pól uprawnych, a tereny, poza ośrodkiem Twardy Dół, są niezasiedlone, dzięki czemu widoczność pod wodą jest tak dobra. W najgorszym momencie w roku widoczność wynosi 4 m, natomiast w najlepszym aż 14 m.
Można tu robić zawody, kto znajdzie śmieci, bo jest bardzo mało lub wcale. Jeśli się znajdą, to świeże niedawno wrzucone przez kogoś nieroztropnego. O jezioro dbają członkowie szkoły nurkowej Good Dive.
A INFRASTRUKTURA DLA NURKÓW?
Bardzo przyjemna. Hangar, w którym znajdziecie królestwo Bazy Good Dive stoi nad samym jeziorem. Są bardzo dobrze wyposażeni i przygotowani. Wypożyczalnia sprzętu (wszystkiego) zarówno dla nurków mokrych, jak i suchych. Bez problemu wypożyczesz tu skafander suchy, nabijesz butlę powietrzem lub nitroksem, a nawet zrobisz intro na rebie.
Wejście do wody, gdy nurkujemy z plaży, znajduje się 5 m od bazy. Jeśli zapragniesz nurkowania po drugiej stronie jeziora, Good Dive to zorganizuje – jest tu do dyspozycji mały zodiak. A co najciekawsze – można tu przyjeżdżać bez zapowiedzi i bez rezerwacji. Opłata bazowa to jedynie 20 PLN.
Twardy Dół to idealne miejsce na wypoczynek całej rodziny. Szkoła Good Dive specjalizuje się również w nurkowaniach i szkoleniach dzieciaków. Co roku organizują też tu na miejscu obozy dla nich.
W tutejszym (jedynym) ośrodku można korzystać z bazy noclegowej i z restauracji, a dookoła lasy, możliwość jazdy rowerem, uprawiania joggingu, fitness, Nordic Walking, pływania kajakami, wędrówek.
Na jesień Baza Good Dive wraz z ośrodkiem Twardy Dół oferują promocję na nocleg dla nurków i osób, które swoją przygodę z nurkowaniem chcą dopiero rozpocząć.
biuro@good-dive.pl www.good-dive.pl
Nurkowanie w starej kopalni łupków NUTTLAR
Tekst i zdjęcia KURT STORMS
ZNÓW NADSZEDŁ CZAS NA NURKOWANIE
W STAREJ KOPALNI ŁUPKÓW. TYM RAZEM WYBIERAMY SIĘ DO SAUERLANDU
W NIEMCZECH. ZNAJDUJE SIĘ TAM MAŁA
MIEJSCOWOŚĆ O NAZWIE NUTTLAR, KTÓRA
JEST DZIELNICĄ GMINY BESTWIG W PÓŁNOCNYM HOCHSAUERLANDKREIS (NADRENIA PÓŁNOCNAWESTFALIA) I MA OKOŁO 1700 MIESZKAŃCÓW.
Od połowy XIX wieku Nuttlar utrzymywał się głównie z wydobycia łupków w miejscowej kopalni. Pięciu mężczyzn założyło w 1857 roku firmę Gessner, która dzięki ciągłej modernizacji rozwijała się korzystnie, a w 1878 roku została dopuszczona do eksploatacji podziemnej. To był początek kopalni łupków w Nuttlar.
Liczba pracowników wzrosła do około 100 w 1900 roku, pracowały tu również dzieci i młodzież. Przemysł wydobywczy
łupków nie odczuł negatywnych skutków z powodu pierwszej wojny światowej, ponieważ przemysł zbrojeniowy potrzebował łupków do izolacji form elektrycznych. Jednak z powodu konkurencji ze strony tańszych łupków z Hiszpanii i stosowania eternitu, wydobycie łupków zostało wstrzymane w 1985 roku.
Jest to ogromny labirynt ciągnących się kilometrami tuneli i wielkich przestrzeni. Po zamknięciu kopalnia została odcięta od prądu, co spowodowało zatrzymanie pomp, wskutek cze-
Briloner Str. 48a D-59909 Bestwig
Niemcy z Brukseli 3:30 h jazdy
go woda osiągnęła maksymalny poziom po 7 latach. Z łącznej liczby 5 pięter, zalane są 2 najniższe. Przejścia te mają długość 12 km, a maksymalna głębokość wynosi od 14 do 30 metrów. Przejazd do Nuttlar zajmuje 3 godziny i 15 minut z mojego rodzinnego miasta. Wraz z moją żoną Caroline i moim stałym kompanem Willem Verreycken wyruszyliśmy tam o 6:30 rano. Jazda poszła gładko, a kiedy dotarliśmy na miejsce zostaliśmy miło przyjęci przez właściciela, udzielił nam briefngu dotyczące-
Główna lina jest dobrze widoczna pomiędzy wszystkimi obiektami, które napotykamy.
W międzyczasie Willem odwraca się, żeby zrobić zdjęcie. Dopiero zaczynamy, a już cieszymy się jak dzieci.
go planu działania oraz miejsca gdzie znaleźć można kompresor do ewentualnego napełniania między nurkowaniami. Napełniają tutaj powietrze, nitrox, trimix i tlen dla rebreatherów.
Po briefingu wróciliśmy do samochodu, aby udać się właściwą drogą do wejścia do kopalni. Znajduje się tam duży parking na 7 samochodów. Wejście do kopalni można łatwo rozpoznać po żółtym kontenerze. Tutaj otrzymujemy drugi briefing – dowiadujemy sie na co zwracać uwagę oraz gdzie musimy się wpisać i wypisać.
Po odprawie podekscytowani szykujemy się do nurkowania. Wim i ja położyliśmy nasze dodatkowe butle na nabrzeżu, i tutaj po raz pierwszy spojrzeliśmy w kierunku wody. Przejrzystość wody zrobiła na mnie niemałe wrażenie. Zabraliśmy się za szykowanie sprzętu, tym razem nurkowaliśmy na rebreatherach. Spędziliśmy trochę czasu przygotowując je do nurkowania i przechodząc przez kolejne testy. Dziś nurkuję z Divesoftem Liberty SM.
Po wejściu do wody i wykonaniu naszego S-drill'a, schodzimy pod powierzchnię i zaczynamy nurkowanie. Umówiliśmy się, że zrobimy nurkowanie na około 2,5 godziny.
Po kilku minutach dotarliśmy do skrzyżowania, gdzie przetoczono kilka wagonów. Jest to przestronny korytarz, ale
trzeba być uważnym, aby nie dotknąć żadnego z nich. Może to spowodować wzniesienie pyłów skutkujące pogorszeniem widoczności.
Podążamy wzdłuż liny, temperatura wody wynosi jedynie 8°C, przez co muszę włączyć ogrzewanie skafandra. Widok jest niezwykle przejrzysty. Wszędzie dookoła są rury i kable, które niegdyś zasilały żarówki.
Główna lina jest dobrze widoczna pomiędzy wszystkimi obiektami, które napotykamy. W międzyczasie Willem odwraca się, żeby zrobić zdjęcie. Dopiero zaczynamy, a już cieszymy się jak dzieci. Willem przepływa przez małe przejście i trafiamy do pięknego pomieszczenia wielkości domu. Ściany tego pomieszczenia są zachwycające, co nasuwa skojarzenie, że powstały one przez piłowanie, a nie przez wysadzanie. Jest to ogromny labirynt, w którym można spędzić wiele godzin. Ślady przeszłości można podziwiać tutaj w pełnej okazałości. Kiedy widzi się te wagony i szyny, nabiera się jeszcze większego szacunku dla ludzi, którzy kiedyś tu pracowali.
Po upływie 2,5 godziny wracamy na powierzchnię, pomimo że zobaczyliśmy tylko pierwszą część kopalni, jesteśmy zadowoleni. Od razu snujemy plany eksploracji głębszej części.
INFORMACJE O KOPALNI
Kopalnia Schieferbau Nuttlar jest czynna w weekendy od kwietnia do połowy listopada. W zimie kopalnia jest zamknięta ze względu na hibernację nietoperzy. Obowiązuje rezerwacja, dziennie może wejść maksymalnie 12 nurków jaskiniowych, a bilet dzienny kosztuje 69 euro.
WEJŚCIE DO KOPALNI BEZ UPRAWNIEŃ NURKOWANIA JASKINIOWEGO
Chciałbyś zejść w głąb kopalni, ale nie masz licencji nurka jaskiniowego? A może wątpisz, że nurkowanie jaskiniowe to coś dla ciebie? Tutaj możesz przeżyć fantastyczne doświadczenie pod nadzorem. Pod okiem instruktora można w małej grupie zanurkować w miejscu gdzie nie ma możliwości bezpośredniego wynurzenia sie. Unosząc się nad szynami, nurkuje się wzdłuż rur, lin i starych materiałów. Planowanie gazu jest ostrożne, a samo doświadczenie jest wspaniałe! Istnieje jednak pewien warunek wstępny uczestnictwa. Musisz mieć wstępną bazę techniczną. Oznacza to, że nurkujesz z podwójnym zestawem, długim wężem i światłami, ale także, że opanowałeś wszystkie procedury, takie jak dzielenie gazu i przekręcanie zaworów. Nie jest to dla każdego, ale jeśli tylko twój poziom jest wystarczający, musisz tego spróbować. Nie masz potrzeby jechać do Francji czy Meksyku, aby przeżyć swoją pierwszą niezapomnianą przygodę z nurkowaniem jaskiniowym!
Nurkowie sportowi bez uprawnień do nurkowania jaskiniowego również mogą pod nadzorem podziwiać ten podwodny świat. Towarzyszyć wam będzie doświadczony nurek jaskiniowy z Nuttlar. Obowiązkowe jest nurkowanie ze sprzętem dostosowanym do zimnej wody, czyli oddzielnymi systemami oddechowymi, odpowiednim skafandrem i pewnym doświadczeniem nurkowym. Nie ma możliwości wypożyczenia sprzętu na miejscu. Koszt to 69€ za nurkowanie. Nie zapomnij zabrać ze sobą ważnego zaświadczenia lekarskiego, certyfikatu oraz ważnego ubezpieczenia nurkowego, które zostanie sprawdzone przed nurkowaniem.
Jeśli masz już swój certyfikat i chcesz nurkować z przewodnikiem, można to zrobić za dodatkową opłatą wynoszącą 50€ za osobę. Otrzymujesz przewodnika, który nurkuje z maksymalnie 3 uczestnikami.
POBYT W OKOLICY
Istnieje wiele możliwości przenocowania. Dobrym hotelem jest Gasthof Sauerwald, który znajduje się zaledwie 3 km od jaskini.
Nie chcesz nurkować, ale mimo to chcesz zwiedzić kopalnię? Jest to możliwe w formie suchej wycieczki po niezalanej części. 2-godzinna wycieczka kosztuje 23€, 4-godzinna 33€, a 7-godzinna specjalna wycieczka dla fotografów 65€. Ceny te zawierają małą przekąskę i napój.
Strona internetowa: www.schieferbau-nuttlar.de
BALTICTECH 2022
Był rok 2007. W kilku miastach Europy odbywały się różnego rodzaju konferencje, czy targi nurkowe. W Polsce czegoś takiego nie było, a przecież potencjał w sensie nurków i to dobrych, a także w sensie spotów nurkowych był bardzo konkretny. Ilość wraków tylko w samym Bałtyku idzie w setkach, jak nie tysiącach.
Dzielenie się wiedzą, doświadczeniem i obawami z różnego rodzaju nurkowań, stało się celem samym w sobie. Już w 2007 roku, wracając z Technicznej Konferencji z Czech ówcześni pasażerowie rozprawiali o tym i w marcu rozpoczęli ciężką pracę, by ideę przekuć w czyn. Wtedy pomysłem było zorganizowanie Trójmiejskiej Konferencji Technicznej. Zainteresował ich obiekt w Jastrzębiej Górze – ośrodek wypoczynkowy, który gwarantował odpowiedni standard do logistycznego przeprowadzenia konferencji.
Wybrano termin na 23 listopada 2007 r.
Pogoda nie sprzyjała, ale wbrew przeciwnościom losu, po śniadaniu w sobotę, rozpoczęły sie prelekcje. Już wtedy, w przerwie między prezentacjami, przybyli goście mogli zapoznać się z ofertą zaproszonych firm i dystrybutorów sprzętu. W osobnej sali można było zobaczyć ogrzewanie do suchych skafandrów, skutery podwodne, czy oświetlenie.
Gościem specjalnym pierwszej Konferencji był znany i ceniony instruktor i nurek wrakowy – Richard Lundgren. Przedstawił dwa projekty. Jeden o niszczycielu Erich Giesse oraz drugi o polskim niszczycielu Grom.
Na koniec soboty odbył się pokaz filmów Sławka Paćko z eksploracji jaskiń Florydy i nastał czas integracji.
W niedzielę odbyły sie jeszcze 2 prezentacje, w tym o dekompresji w nurkowaniu dr Krzyżaka.
W pierwszej TKT udział wzięło 170 uczestników oraz 11 firm
Kolejny rok, 2008, to druga konferencja, przeprowadzona również w Jastrzębiej Górze. Tym razem udział wzięło ponad 230 osób, a z gości zagranicznych swoje prezentacje mieli Nick Touissant, Alessandro Fenu, Andrew Georgitsis
Baltictech 2009 zgromadził blisko 400 osób, w tym 18 prelegentów i 30 wystawców.
W 2010 roku następują zmiany. Z logistycznego punktu widzenia organizatorzy szukają innej lokalizacji dla Konferencji Baltictech 2010. Wybierają Gdynię. Okazuje się, że zorganizowanie takiego spotkania, z zaproszonymi gośćmi, z ciekawymi prelekcjami na wysokim poziomie, z prezentacją najnowszych rozwiązań w sprzęcie, trafiło idealnie w oczekiwania tak odwiedzających, jak i wystawców. Udział wzięło 500 osób.
Od 2011 roku zdecydowano, że Baltictech odbywać się będzie co dwa lata. Szeroko traktowano nurkowania techniczne, wrakowe i jaskiniowe, bezpieczeństwo ale swoje miejsce znaleźli również freediverzy i nurkowi podróżnicy.
W 2013 roku wykłady i prelekcje prowadzone były już równolegle w 3 różnych salach.
W 2015 r zorganizowana została VII edycja Baltictech, w Gdyni, w Pomorskim Parku Naukowo Technicznym. Zgromadziła ponad 600 gości.
W 2017 roku, ze względu na okrągłe, 10-letnie istnienie, było to wyjątkowe wydarzenie. Konferencja Baltictech stała sie jedną z najważniejszych imprez w Europie. Dwudniowe spotkanie zgromadziło 750 uczestników, 39 prelekcji i 39 wystawców. Zrobiło się bardzo międzynarodowo, a prezentacje odbywały się jednoczasowo w 3 różnych salach.
Prelegenci Tomasz Stachura i Łukasz Piórewicz opowiedzieli historię organizacji pierwszej imprezy, od której właśnie minęło 10 lat. Bezapelacyjnie jest
to największa impreza w Polsce poświęcona nurkowaniu wrakowemu i technicznemu w Morzu Bałtyckim. Ciekawie pokazali jak konferencja ta ewoluowała w czasie, jak bardzo zmieniła się i urosła.
W 2019 roku IX edycja zgromadziła znowu setki nurków. Prelegenci jednoczasowo na kilku salach prezentowali swoje tematy. W ostatnim czasie coraz więcej osób przesiadło się z obiegu otwartego na zamknięty. Baltictech okazał się świetną okazją do tego, by w jednym miejscu obejrzeć i porównać najbardziej popularne jednostki.
Kolejna edycja z uwagi na pandemię Covid-19 została przesunięta z 2021 roku na rok 2022.
Oficjalnie wiadomo, że BALTICTECH 2022 odbędzie się w nowym miejscu. W dniach 26–27.11.2022 spotykamy się na Oksywiu w Gdyni, w obiekcie Biblioteki Głównej Akademii Marynarki Wojennej, ul. Śmidowicza 69 (wjazd na parking od strony ul. Jana Grudzińskiego).
Trzeba było poszukać miejsca, które sprosta większej grupie gości. Podczas tegorocznej Konferencji Baltictech niesamowitą atrakcją dla uczestników będzie możliwość przetestowania sprzętu w wodzie. Na terenie obiektu, w sobotę będzie dostępny wielofunkcyjny basen z ruchomym dnem należący do Akademickiego Centrum Sportowego AMW Baltictech to jedno z trzech największych spotkań nurków technicznych na świecie. Pozostałe dwa odbywają się w Australii i Wielkiej Brytanii. Konferencja odbywa się cyklicznie, co dwa lata w Gdyni i dedykowana jest zagadnieniom nurkowym.
ILOŚĆ MIEJSC OGRANICZONA!
Nie czekaj kup bilet już teraz: www.baltictech.com
CZY KONTAKT
Z GŁOWONOGIEM MOŻE BYĆ TERAPEUTYCZNY?
Zdjęcia Wojciech Zgoła
Ludzkie relacje ze światem ożywionym opierają się na szeroko rozumianej konsumpcji i dlatego niewielu zamawiających krążki z ośmiornicy w śródziemnomorskiej restauracji ma świadomość, że będzie konsumować potrawę przygotowaną z ramion zwierząt obdarzonych niezwykłymi zdolnościami kognitywnymi.
Są one bardzo tajemniczymi stworzeniami, o złożonej budowie i skomplikowanych zachowaniach oraz nietuzinkowych zdolnościach. Zaliczane do głowonogów ośmiornice, jak sama nazwa wskazuje mają osiem ramion „wyrastających z głowy”. W istocie mają sześć ramion służących chwytaniu pokarmu i dwa służące do przemieszczania (kroczenia po dnie). Prócz tych ośmiu kończyn mają trzy serca, jedno pompujące krew obwodową przez całe ciało a dwa (tzw. serca skrzelowe), którymi przepompowują krew przez skrzela. Serce odpowiedzialne za pompowanie krwi przez ciało, nie robi tego kiedy ośmiornice pływają. Szybko się więc one męczą i dlatego zdecydowanie bardziej wolą kroczyć po dnie. Ich krew ma zielono błękitny kolor dzięki hemocjaninie
zawierającej miedź zamiast żelaza, które jest obecne w hemoglobinie. Ośmiornice są mięczakami wyróżniającymi się dużą zdolnością złożonych ruchów. Uczą się w oparciu o indywidualnie zbierane doświadczenia jako, że są zwierzętami prowadzącymi samotniczy tryb życia, spędzającymi czas w parach tylko w okresie godowym. Nie przekazują więc wiedzy z pokolenia na pokolenie, bo rodzice dbają tylko o wyklucie się larw z jaj. Aż prosi się jednak o postawienie pytania, co byłoby, gdyby jednak ośmiornice przekazywały sobie międzypokoleniowo wiedzę, tak jak na przykład walenie? Jak bardzo ich inteligencja rozwinęłaby się i jak byłyby sprawne poznawczo? Badania naukowe wskazują, że te tajemnicze głowonogi mają pamięć krótko i długotrwałą dzięki czemu sprawnie
Tekst Dr hab. Prof. UAM Hanna Mamzer
odnajdują się w labiryntach. Opublikowane w „Science” 2021 wyniki badań przeprowadzonych przez Robin Crook wskazują, że sposób odczuwania przez ośmiornice bólu w wymiarze fizycznym i psychologicznym jest podobny do odczuwania u ssaków1. Ośmiornice narażane na ból w określonych miejscach w akwarium (aplikowano im tam w jedno ramię zastrzyk z rozcieńczonego kwasu octowego), unikały później tych miejsc za to osiadały w tych miejscach, w których naukowcy uwalniali je od bólu (otrzymywały zastrzyk przeciwbólowy).
Ośmiornice, mimo że samotnicy, to jednak komunikują się z innymi osobnikami poprzez zmianę kolorów skóry czym potrafią sobie przekazywać informacje o swoim nastroju w tym i grozić. Dostosowanie barwy do otoczenia pozwala im też na efektywne polowanie a jednocześnie chroni przed drapieżnikami.
Jest tym skuteczniejsze, że są w stanie zmienić teksturę swojej skóry.
Niezwykłość skomplikowanych zachowań ośmiornic wspaniale pokazał zaskakujący dokumentalny film z 2020 roku zatytułowany „Czego mnie nauczyła ośmiornica” w reżyserii Pippy Ehrlich i Jamesa Reeda. Rok później film zdobył Oskara (za najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny) oraz liczne inne nagrody i nominacje. Dokument zwrócił uwagę odbiorców na to, jakie relacje są w stanie budować ośmiornice z ludźmi oraz jak ludzie są w stanie odnosić się do tych zwierząt. Film jest opowieścią o terapii jaką sam dla siebie, nieco przypadkiem, zafundował główny bohater a zarazem narrator – Craig Foster. Foster, przepracowany filmowiec, w którego życiu w krótkim czasie skumulowały się liczne problemy emocjonalne, zachorował na depresję. W obliczu
wszystkich kłopotów, wracając do wspomnień dzieciństwa, szczęśliwego czasu kiedy razem z bratem pływał w oceanie, bohater poczuł, że aby odzyskać psychiczną i emocjonalną równowagę, powinien wrócić do tych młodzieńczych spotkań z wodą. Ponownie się w niej zanurzyć a przez to zrozumieć swoje potrzeby. Podążając za tą intuicją rozpoczął regularne nurkowania w Oceanie Atlantyckim, w okolicach Przylądka Burz (w RPA). Dążąc do odzyskania „połączenia” z naturą i samym sobą, nurkował bez kombinezonu, który uznał za swoistą sztuczną barierę oddzielającą go od naturalnego środowiska. Stając się w ten sposób częścią oceanu, zanurzając się w podwodnym świecie, pływając w lasach listownic natknął się na niespotykaną konstrukcję utworzoną z kolorowych muszli i kamieni. Była to zbudowana przez ośmiornicę kryjówka. To
Ośmiornice, mimo że samotnicy, to jednak komunikują się z innymi osobnikami poprzez zmianę kolorów skóry czym potrafią sobie przekazywać informacje o swoim nastroju w tym i grozić.
spotkanie tak Fostera zafascynowało, że regularnie przypływał by przebywać ze zwierzęciem. Ono zaś, z początku nieufne, powoli zaczęło się oswajać z nurkiem, więc pewnego dnia zdecydowało się by dotknąć wyciągniętej dłoni człowieka. Rozpoczęła się w ten sposób uzdrawiająca dla człowieka relacja pełna emocji i różnorodnych wrażeń, oparta na wzajemnym zaufaniu i szacunku człowieka do zwierzęcia i jego ekosystemu. Relacja ta ewidentnie została zawiązana przez ośmiornicę – oznacza to, że to ona przyzwoliła na dotyk człowieka – w zasadzie zaś to ona człowieka dotknęła. Relacja Craiga Fostera z ośmiornicą budzi
w odbiorcy złożone emocje. Pokazuje bowiem właśnie zaufanie, zainteresowanie i dążenie do kontaktu z samym sobą, ale jednocześnie prowokuje do smutku, obaw i refleksji nad tym jak potoczą się dalsze losy ośmiornicy, która przecież żyjąc w naturalnym akwenie jest narażona na zagrożenia: ataki drapieżników, wyczerpanie, choroby także ostatecznie na śmierć, która jest z jednej strony etapem kończącym życie osobnika, a z drugiej jest momentem rozpoczynającym obieg materii w przyrodzie, a więc dającym inne życie. Spotykając ośmiornicę, bohater filmu przeżywa rozterki i etyczne dylematy: czy dokarmiać chorą ośmior-
nicę? Czy chronić ją przed atakami drapieżników? Jak poradzić sobie samemu z faktem śmierci zwierzęcia? Czy człowiek ma prawo ingerować w świat przyrody, nawet jeśli ma dobre intencje? Te i wiele innych pytań stawiają przed widzem autorzy filmu zmuszając do zanurzenia się tym razem w swoich refleksjach.
Moment, w którym pierwszy raz ośmiornica dotknęła swoim ramieniem dłoni Fostera, stał się przełomem w relacji – przynajmniej z punktu widzenia ludzkiego bohatera. Craig Foster czekał na niego 26 dni, zaś dotyk ośmiornicy odczytał jako akceptację, co pozwoliło mu też zrozumieć jak bardzo potrze-
REKLAMA
bował akceptacji ze strony ludzi. Świat zwierząt często staje się dla ludzi źródłem takich właśnie pozytywnych odczuć wynikających z tego, że zwierzęta oceniają inaczej niż ludzie, budują relacje w oparciu o inne niż ludzie cechy i zachowania. Choć może używanie określenia „zwierzęta” jest zbyt daleko posuniętym uogólnieniem, łączącym organizmy z bardzo zróżnicowanych grup taksonomicznych. Zwrócił na ten problem uwagę Peter Singer w „Wyzwoleniu zwierząt”, wskazując że takie szerokie generalizacje powodują, że gubimy istotne różnice – drobne, ale ważne.
Craigowi Fosterowi udało się nawiązać z ośmiornicą swoistą, przejmującą relację o bardzo emocjonalnym charakterze.
Podobnie o ośmiornicach opowiada Sy Montgomery (autorka książki opisującej biografię świni traktowanej jako zwierze towarzyszące „Dobra świnka, dobra”). Autorzy tych popularnonaukowych lub wręcz popkulturowych przekazów mają ogromną moc oddziaływania na masowego odbiorcę – są w stanie edukować o tym, jakimi zwierzętami są ośmiornice. I chociaż dla większości ludzi ośmiornice są składnikiem potraw lub atrakcją w parkach wodnych, do których trafiają odłowione z wolności bo nie udaje się ich w niewoli rozmnożyć, to jednak okazuje się że mogą być także przyjacielem/ przyjaciółką. W przypadku Craiga Fostera ośmiornica przypadkiem spotkana w czasie nurkowania, stała się obiektem
projekcji własnych emocji bohatera/narratora. Poprzez zanurzenie się w oceanie, Foster uzyskał możliwość zanurzenia się w sobie i swoich refleksjach a ostatecznie dzięki temu odnalazł kontakt ze swoimi bliskimi. Tak oto podążanie za wspomnieniem z dzieciństwa pomogło bohaterowi poradzić sobie z egzystencjalnym kryzysem. Ośmiornica była tu i nauczycielką i przyjaciółką. Nurkowanie zaś swoistą formą terapii zajęciowej.
Dziękuję Marcie Stawskiej-Puchalskiej za pomoc w redakcji tekstu.
DLęk to pewne uczucie niepokoju, napięcia. Jest to uczucie naturalne i towarzyszyło już naszym przodkom, ostrzegając ich przed drapieżnikami i innymi niebezpieczeństwami, pozwalając na szybki atak lub ucieczkę.
zisiaj lepiej rozumiemy lęk, ale jednocześnie odczuwamy go w większej ilości w sytuacjach, gdy tak naprawdę nic nam nie zagraża, bo podświadomość podsuwa nam wyobrażone zagrożenie, którego w rzeczywistości nie ma.
Gdy doświadczamy lęku w naszym organizmie zachodzą pewne biologiczne zmiany. Mając świadomość ich istnienia łatwiej poradzimy sobie z „fałszywymi alarmami”:
zawroty głowy mają związek z szybkim i głębokim oddychaniem serce bije szybciej, aby dostarczyć
więcej natlenionej krwi do ważnych organów
mrowienie czy uczucie zimna w dłoniach i stopach oznacza, że krew została skierowana do mięśni, które mają większe znaczenie w obliczu niebezpieczeństwa trudności z koncentracją związane są ze zmniejszonym dopływem krwi do mózgu, a większym do mięśni uczucie drżenia również spowodowane jest zwiększonym dopływem krwi do mięśni
potliwość to tylko reakcja chłodząca ciało, aby nie uległo przegrzaniu
Tekst Magdalena Sokołowska
Zdjęcie BEEDIVER Bartosz Pszczółkowski
dolegliwości żołądkowe pojawiają się gdyż krew przekierowana jest z układu trawiennego do innych części ciała Lęk tak naprawdę jest twoim sprzymierzeńcem i stara się ochronić ciebie przed zagrożeniem ale może też powstrzymywać nas przed przeżyciem niezapomnianych przygód. Jeśli choć trochę się czegoś boisz to podświadomość podrzuca ci różne powody, by czegoś nie robić.
Moja przygoda z nurkowaniem to konsekwencja lęku przed rekinami. Nie znam nurka, który nie oglądał filmu „Szczęki” z 1975 roku. Nikt się nie spodziewał, że to dzieło wywoła ogólnoświatowe konsekwencje. Film ten sportretował rekiny jako bezmyślne maszyny do zabijania, które atakują wszystko i jedzą ludzi. Od tego momentu w rekinim świecie zmieniło się wszystko. Przed powstaniem filmu nikt nie traktował rekinów jako wielkiego zagrożenia, ludzie pływający w morzach i oceanach mało się nimi przejmowali.
Film „Szczęki” widziałam zanim jeszcze poszłam do szkoły podstawowej.
Obejrzałam go sama, bez nadzoru rodziców – wielki błąd, który miał ogromne konsekwencje. Od tego momentu, gdy pływałam w jeziorze, wydawało mi się, że za chwilę z dołu wyskoczy i pożre mnie rekin. To samo, gdy pływałam w basenie – oglądałam się za siebie, patrzyłam pod siebie czy nie ma płynącego na mnie rekina. Za każdym razem gdy wchodziłam do jakiejkolwiek wody to moja wyobraźnia nie znała granic. Dodatkowo często miałam krwawe koszmary senne z rekinami w roli głównej. Mój lęk był bardzo irracjonalny.
Nikt by nie przypuszczał, że mój lęk zamieni się w marzenie, by z rekinem spotkać się twarzą w twarz, w wodzie.
Przez kilkanaście lat oglądania rekinów w telewizji, potem szukania informacji w Internecie, nieświadomie mój lęk malał, a rosła ciekawość, która ostatecznie zamieniła się w pasje. Sama doszłam do tego, że warto jest poznać „wroga”, oswoić się z nim. Trudno mnie było odciągnąć od szyby akwarium z rekinami w Oceanarium w Barcelonie.
Nikt by nie przypuszczał, że mój lęk zamieni się w marzenie, by z rekinem spotkać się twarzą w twarz, w wodzie. Miałam już ogromną wiedzę i moi znajomi wiedzieli, że mam hopla na punkcie rekinów. Zrobiłam o nich nawet prezentacje na zajęciach na mojej uczelni (Akademii Ekonomicznej w Poznaniu) – tematem miała być rola lidera, tylko, że mój lider żył pod wodą.
Gdy mój kolega został instruktorem nurkowania to następnego dnia po zdaniu egzaminu zadzwonił do mnie i oznajmił, że będę z nim robić kurs nur-
Kiedy byłam dzieckiem nie było takich kanałów telewizyjnych jak National Geographic, Discovery czy Animal Planet, a na programy przyrodnicze można było liczyć tylko w weekendy w Telewizji Polskiej. Któregoś dnia trafiłam na program o podwodnym życiu, gdzie m.in. pokazywano rekiny i mówiono czym się żywią – o ludziach nie wspomniano ale ja i tak wtedy nie wierzyłam. Jednak wyczekiwałam na programy prezentujące podwodny świat i przerażające mnie rekiny. Gdy w domu pojawiła się antena satelitarna to kanały przyrodnicze stały się moimi ulubionymi i jak zahipnotyzowana oglądałam życie podwodnych stworów i uczyłam się coraz więcej o rekinach.
Zdjęcie BEEDIVER Bartosz Pszczółkowski
Zdjęcie Sylwia Kosmalska-Juriewicz
kowania, żeby potem spełnić marzenia (był to współpracujący z Perfect Diver Bartosz Pszczółkowski).
To właśnie z nim zobaczyłam mojego pierwszego rekina – Oceanic Whitetip na rafie Elphinstone w Egipcie. Doświadczenie nurkowania z moim pierwszym rekinem rozbudziło chęć zobaczenia innych gatunków.
Potem już oszczędności wydawałam na wyprawy nurkowe, na których mogłabym zobaczyć różne gatunki rekinów. Byłam już kilka razy w Egipcie, kilka razy na Malediwach, na Filipinach, w Tajlandii, na Fidżi i jeszcze w wielu innych krajach, gdzie nie spotka się rekinów ale można fajnie ponurkować.
Na Fidżi, gdzie doświadczyłam typowego nurkowania tylko z rekinami, zastosowałam metodę wizualizacji (o której wspominają podręczniki PADI). Zanim weszłam do wody wyobrażałam sobie możliwe scenariusze – co może się stać pod wodą i jak ja wtedy powinnam zareagować. Oczywiście moja wyobraźnia nadal pracowała na pełnych obrotach i wyobrażałam sobie, co by było, gdyby ugryzł mnie Bull Shark czy Tiger Shark, który znany jest z tego, że lubi swoimi szczękami próbować wszystkiego. Rekin numer 2 na liście najgroźniejszych rekinów świata płynął pół metra ode mnie, a ja miałam ochotę go przytulić (czego oczywiście nigdy nie robimy podczas nurkowania).
Kolejny mój wymarzony gatunek to Hammerhead Shark (na Bahamach).
Rekiny cały czas próbują walczyć ze swoją złą reputacją, a nurkowie w dużym stopniu przyczyniają się do ukazania rekinów jako pięknych, niegroźnych stworzeń, potrzebnych dla ekosystemu podwodnego świata, który ma wpływ również na nasze życie na powierzchni.
Zdjęcie Magdalena Sokołowska
Dzięki nurkowaniu udało mi się poznać również inną metodę pokonywania lęków: „rzucenie na głęboką wodę”. W tym doświadczeniu również towarzyszył mi Bartosz, którego w tamtym czasie odwiedziłam na Sardynii, na Capo Galera. Dosyć spontanicznie poleciałam, spodziewając się łatwego, przyjemnego nurkowania na płytkich rafach. Byłam zaskoczona, gdy pierwszego dnia nurkowego otrzymałam dużą i mocną latarkę, jako część obowiązkowego ekwipunku. Nie przeczytałam w Internecie, jakie tam oferowano nurkowania, a były to nurkowania w grotach i jaskiniach, z którymi nigdy wcześniej nie miałam do czynienia. Nie miałam innego wyjścia i pokonałam wszystkie stopnie trudności tych zanurzeń.
Nurkowanie jest jak okrywanie innej planety, także nic dziwnego, że często towarzyszy nam lęk. Gdy odczuwasz lęk przed wejściem do wody, to pamiętaj, że to tylko twoja podświadomość wszystko wyolbrzymia. Książki, filmy, kursy, zdobywanie wiedzy, służą poznaniu danego
tematu i oswojeniu się z potencjalnym lękiem. Potem jest praktyka – świadome, stopniowe wystawianie siebie na lęk. Małymi krokami uczymy się, że jesteśmy w stanie przetrwać nieprzyjemne odczucia i że nie jesteśmy w niebezpieczeństwie. Wraz z kolejnymi ekspozycjami nasz lęk będzie stopniowo maleć.
Wizualizuj sobie wejście do wody i wszystkie czynności wyuczone na kursie. Możesz też świadomie pooddychać – weź powolny głęboki wdech przeponą – robiąc z brzucha "balon", przytrzymaj chwilę i zrób powoli wydech. Powtórz kilka razy skupiając się tylko na swoim oddechu. Nie wstydź się powiedzieć Dive Masterowi o swoich obawach, zapytaj o informacje związane z bezpieczeństwem.
Co należy zapamiętać z tego artykułu: drodzy rodzice, uważajcie na to, co oglądają wasze dzieci, gdyż może to u nich wywołać traumę
lęk może być naszym sprzymierzeńcem
z lękiem można sobie poradzić poznając dokładnie jego przyczynę, sto-
sując ekspozycję na czynnik lękowy, wizualizację, świadome oddychanie nie zawsze mamy wpływ na to, co nas spotka, ale mamy wybór w jaki sposób będziemy patrzeć na rzeczywistość.
Zdjęcie Sylwia Kosmalska-Juriewicz
Zdjęcie Adrian Juriewicz
SHARKS
INTELIGENTNE. MAJĄ
PAMIĘĆ KRÓTKO
I DŁUGOTRWAŁĄ. NIEKTÓRE Z NICH POSIADAJĄ ZDOLNOŚĆ WIDZENIA STEREOSKOPOWEGO, DZIĘKI KTÓREMU
POTRAFIĄ DOSKONALE OCENIĆ ODLEGŁOŚĆ.
Widzenie obuoczne sprawia, że zwierzę lepiej orientuje się w przestrzeni trójwymiarowej, precyzyjniej odczuwając głębię pola widzenia. To jedne z naj-
groźniejszych drapieżników w oceanie, a równocześnie jedne z najbardziej wrażliwych stworzeń morskich. Odegrały główną rolę w filmie reżyserii Steven’a Spielberg’a z 1975 roku..., ale czy zyskały dzięki temu sławę?
Rekiny przemierzają oceany od 400 mln lat i są niezaprzeczalnie władcami tej krainy. Znani są jako doskonali łowcy, sieją grozę i często wzbudzają strach. Co tak naprawdę jest mitem, a co prawdą? Co kryje się za ikoną bohaterów filmu „Szczęki”?
Wbrew powszechnie utartej opinii o rekinach, są one jednymi z najbardziej nieszkodliwych drapieżników na naszej planecie. Statystycznie rzecz ujmując – liczba rekinów, częstotliwości ich występowania i strefy konfrontacji w porównaniu z liczbą plaż, surferów, a przede wszystkim osób nurkujących, może praktycznie wykluczać jakiekolwiek niebezpieczeństwo. To media wykreowały obraz „morderców”, którzy budzą w nas tak wiele lęków. Lęk przed wodą, ciemnością, głębokością i nie-
Tekst Anna Sołoducha
Zdjęcie Red Sea Diving Safari
Zdjęcie Red Sea Diving Safari
znanym środowiskiem. To historia nauczyła nas ostrożności, wykreowała instynkt przetrwania. Od ponad 10 tys. lat człowiek ucieka i walczy z drapieżnikami. Jednak to, co każda osoba, w której rekin wzbudza lęk musi zrozumieć, to fakt, że to nie rekin, a sytuacja, w której się znajdziemy – którą sami de facto kreujemy – jest dla nas zagrożeniem. Jako płetwonurkowie, pływacy, surferzy, wędkarze – wkraczamy w ich środowisko, w ich oazę, azyl, dom. Często jest tak, że rekin czuje zapach przynęty i nas – ludzi, bierze za ich źródło. Co w takiej sytuacji należy zrobić? O czym należy pamiętać, aby poczuć się bezpiecznie w otoczeniu tych drapieżników? Pierwszy raz zetknęłam się z wytycznymi w kwestii nurkowania z rekinami będąc w Republice Południowej Afryki. Tam czekało na nas nurkowanie z żarłaczami czarnopłetwowymi. Przed wejściem do wody otrzymaliśmy bardzo dokładne wskazówki, jak należy zachować się podczas nurkowania. W związku z tym, że ludzka skóra świeci się pod wodą jak rybie łuski, bardzo ważne jest to, aby nasze dłonie nie były widoczne. Nie możemy wykonywać gwałtownych ruchów, bo kiedy zaczniemy pluskać płetwami – rekiny natychmiast podpłyną. Ważne, aby stale utrzymywać pozycję wertykalną (czyli każdą inną niż poziomą). Błędna jest natomiast teoria, że przyjmując pozycję poziomą, upodabniamy się do foki, ryby lub żółwia, czyli obiektu rekiniego pożądania i po-
tencjalnej ofiary. Rekiny świetnie widzą pod wodą, rozróżniają także kolory. Mają duży mózg, nie są prymitywne. I co najważniejsze, ale wcale nie najłatwiejsze – zawsze patrzymy rekinom prosto w oczy. Brzmi abstrakcyjnie? Może jest to abstrakcyjne, ale skuteczne! Zaiste, że jeśli jednak już znajdziemy w takiej sytuacji, instynktownie szukamy drogi ucieczki. Rekin natomiast, często zaczyna się przemieszczać. A my? Zaczynamy się denerwować. Wtedy przypomnę – ustawiamy ciało w pozycji pionowej i patrzymy drapieżnikowi w oczy. Zachowując spokój – zainteresowanie rekina powoli zacznie maleć. Ważne! Rekin szuka uciekającej ofiary. Zatem skoro nie uciekamy – nie jesteśmy interesujący Rekiny są wzrokowcami. Przyjęto za pewniak, że jeśli rekin krąży wokół nas – na pewno zaatakuje. Przyczyną jest jednak chęć znalezienia wspomnianego kontaktu wzrokowego. Jest zaciekawiony, ale zachowuje odpowiedni dystans. Chce nas obejrzeć – dlatego podpływa. Kiedy rekin uspokaja się (bo prawda jest taka, że jest on bardziej zdenerwowany niż my) podpływa jeszcze bliżej. I tutaj nasza wyobraźnia szaleje. Mózg podpowiada najgorsze z możliwych scenariuszy – zaczynamy widzieć oczami wyobraźni klatki z filmu „Szczęki”. Reakcją obronną naszego organizmu jest ruch ręką w toni morskiej – tak aby odgonić od siebie drapieżnika. Ten ruch wody powoduje uderzenie go w skrzela co sprawia, że rekin zaczyna
się cofać. Musimy pamiętać, że skrzela to najwrażliwszy organ – nie tylko u rekinów, ale u wszystkich ryb. Nawet lekki nacisk jaki wywiera woda na skrzela sprawia, że rekin natychmiast się oddala. W przypadku takiego zachowania pomiędzy rekinami oznacza to, że inny rekin zaatakuje go ze strachu, lub po prostu ustala hierarchię w stadzie. Takie ruchy zatem zdecydowanie nie są wskazane ;)
Każdy gatunek ma własny język ciała, a każdy osobnik w obrębie gatunku różni się od siebie. Samce różnią się od samic poprzez rozmiary i hormony. Młode zwierzęta są żywsze od starszych. Nie ma jednego rekina i jednej sytuacji. Dlatego tak ważne jest to, aby na każdego zareagować zgodnie z ich psychiką. Bywa na przykład, że rekiny są wycofane i trzeba je uspokoić. To paradoksalne, że tak wielkie zwierzę boi się, choć przewyższają nas siłą i szybkością. Ale one o tym nie wiedzą. Patrząc na nas z ich perspektywy – nie wiedzą po prostu kogo mają przed sobą.
Rekiny nie są gruboskórne, oceniają ryzyko, działają instynktownie. Jeśli coś im się nie podoba – dadzą nam znak zanim zareagują, są ostrożne. Jeśli nie rozumieją sytuacji – odpłyną zamiast reagować. W nietypowej sytuacji (bo przecież i takie
się zdarzają), musimy obserwować zwierzę i spróbować przewidzieć jego zachowanie. Niektóre rekiny podpływają do łodzi, inne trzymają się z daleka. Te które są ciekawskie są w innym nastroju niż te, które nas unikają. Można je ignorować z łodzi, ale nie w wodzie. Rekin, który jest kilka metrów ode mnie różni się od tego, który jest blisko. Ten który podpływa czuje się dobrze, jest ożywiony, albo ufny. Jeśli darzy zaufaniem osobnika przed sobą – nie ucieka, tylko „prześlizguje się”. Ślizg oznacza, że zwierzę jest zrelaksowane. O tym samym świadczą opuszczone płetwy piersiowe, na pewno nie zapowiadają ataku! Wręcz przeciwnie! To znak, że rekin odpłynie. Kiedy pływa z zamkniętym pyskiem mówimy, że wstrzymuje oddech i nie wiemy czego się spodziewać, nie jest zrelaksowany, ale nie zaatakuje. Zatem jak już zauważyliście – jeśli znamy język ciała rekina, rozumiemy jego zachowania. Nasze błędne informacje o tych drapieżnikach pochodzą głównie z filmów i powieści… Najsłynniejszym „mitem” jest założenie, że rekiny przyciąga zapach ludzkiej krwi! Nic równie mylnego! Nasza krew kompletnie ich nie „kręci”;) Także jeśli poranicie sobie pięty od płetw czy butów i poleje się krew… bez obaw. Nikt, kto mieszka w morskich głębinach nie zainteresuje się Wami.
Zdjęcie Red Sea Diving Safari
Często uważa się także, że rekiny ciągle jedzą, a tak naprawdę ich pokarm stanowi dziennie 2–3 % masy ich ciała. Co nie oznacza, że stale są głodne! Jeśli natomiast chodzi o inteligencję, rekiny mają bardzo dużą świadomość swojego ciała i trójwymiarowości przedmiotów. Rozpoznają konstrukcje i potrafią je omijać. Potrafią też się odwracać, czują dotyk pasożytów. Uczą się przez obserwacje i mają świetną pamięć. Ciekawostką jest fakt, że rekiny mają więcej niż 5 czy nawet 7 zmysłów! Należą do drapieżników, które rozwinęły się podczas ewolucji i są jej świetnym przykładem. Z pewnością zasługują na uznanie i szacunek. Oprócz znakomitego węchu mają wiele narządów percepcyjnych, czego przykładem jest skóra i jej spłaszczone łuski. Pokrywają ją miliony ząbków pochłaniających dźwięki, co daje możliwość bezszelestnego zbliżenia się do swojej ofia-
ry… Ząbki zmniejszają też gęstość wody, co sprawia, że rekin porusza się bardzo szybko. Rekinia skóra ma jeszcze jedną właściwość – od głowy do ogona ciągnie się tzw. narząd linii bocznej. To „prezent” od ewolucji umożliwiający rozpoznanie ruchów wody. To sprawia, że rekin jest w stanie wyczuć podpływającą rybę, dlatego poluje również w nocy. Potrafi także wykryć zmiany pola elektrycznego, a co za tym idzie – wyczuwa tętno ofiary. Na uwagę zasługują również zęby, które są niezwykle ostre i szybko odrastają. Szkielet rekina natomiast jest bardzo lekki i zbudowany z chrząstki. To naprawdę niezwykłe zwierzęta. Nie sposób jednak nie wspomnieć o atakach na ludzi – które oczywiście zdarzają się, ale jest ich zaledwie kilka, do kilkunastu w roku. Faktycznie, rekiny czasem atakują, ale dlatego – że to MY je drażnimy, denerwujemy i sprawdzamy jak
Zdjęcie Pro Dive
Linia boczna
Odrastające zęby
Musimy
zacząć inaczej postrzegać rekiny, odrzucić mit o potworach z głębin. Strach przed nimi wywołują media.
zareagują. Rekiny bronią się przed tym, co odbierają jako agresję. Nurkujemy na całym świecie. W bardzo wielu miejscach spotykamy te zwierzęta ponieważ tak, jak i my, rekiny lubią temperaturę powyżej 17°C. Zatem jeśli już dochodzi do jakiś wypadków, zdarzają się one na Florydzie, w RPA, czy w Australii. Liczba rekinów nie jest większa w tych miejscach, ale występują tam agresywniejsze gatunki. Na świecie istnieje ponad 500 gatunków rekinów, z których tylko 12 może zaatakować. Z tego tuzina, ok 5–6 gatunków może nam faktycznie zagrażać. Inne nie atakują. Z gatunków, które są agresywniejsze można wymienić żarłacze tępogłowe, tygrysie i żarłacze białe. Co ciekawe, najczęściej atakuje… żarłacz czarno płetwy! Jego ugryzienia nie są jednak groźne ponieważ ma bardzo mały pysk, są to zaledwie podgryzienia. Poważnych ataków jest naprawdę niewiele. Duże rekiny, jak żarłacz biały, atakują 3–7 razy w roku i rzadko
kończy się to tragicznie. Histeria, do której najczęściej dochodzi, jest zazwyczaj nieuzasadniona.
Musimy zacząć inaczej postrzegać rekiny, odrzucić mit o potworach z głębin. Strach przed nimi wywołują media. W przypadku ataków – często pada słowo agresja, podkreślamy w ten sposób, że są niebezpieczne. Nie jest to prawda. Rekiny nie atakują nas, żeby nas skrzywdzić. One nie widzą w nas ofiary. Nie chcą nas zabić ani skrzywdzić. Atakują, kiedy są zestresowane, niezależnie czy jest to sytuacja, w której znajdują się same rekiny, czy znajduje się człowiek. Rekiny nie wiedzą, że nasza skóra jest cienka, nie chcą nas skrzywdzić. Ewentualny atak jest wynikiem sytuacji, w jakiej się znalazły. Jeśli rekin zainteresuje się ławicą, a nurek znajdzie się w pobliżu, zostanie uznany za „część” tej ławicy. Rekin w tej sytuacji może zaatakować, choć człowiek nie pasuje wielkością do reszty ofiar. Kiedy rekin szuka ofiary, ma w głowie jej obraz. Jeśli wyczuje jej zapach –spodziewa się żeru. Szuka odpowiedniego zwierzęcia, wydzielającego taki zapach i wydającego odgłosy „strachu”. Ludzie zdecydowanie nie pasują do tego obrazu. Nasz zapach miesza się z zapachem ławicy, ale nie pasujemy wizualnie. Na nasz widok rekin gubi się. Interesują go dźwięki i zapach, ale obraz zaskakuje, zatem – nie będzie ryzykować, bo przecież możemy być niebezpieczni.
Rekiny są drapieżnikami i pod wodą nie mają sobie równych. Błyskawicznie dopadają ofiary, a zębami rozrywają kości i mięśnie, ale z pewnością nie żywią się ludźmi. Są nieufne i ostrożne. Rzadko do nas podpływają. Tak, jak wspomniałam,
Zdjęcie Archiwum Activtour
Zdjęcie Łukasz Metrycki
Zdjęcie Łukasz Metrycki
do wypadków dochodzi w wyjątkowych sytuacjach, kiedy ludzie i zwierzęta spotykają się w niewłaściwym momencie. Większość ran zadają dziąsłami, sprawdzając z czym mają do czynienia. Bywa niebezpiecznie, ale rekin podpływa do nas tylko wtedy, kiedy ciekawość jest silniejsza niż obawa. Czuje nasz strach i atakując nas chce sprawdzić, czy zna powierzchnię naszego ciała (w przypadku nas – nurków, głównie neoprenu). Dlatego obrażenia nie są głębokie. Poważne rany zdarzają się tylko wtedy, kiedy rekin „chapnie” nas za rękę, a my się wyrywamy. Wówczas tkanka rozrywa się o zęby i powstaje głęboka rana. Jeśli się natomiast nie poruszymy – rekin odpłynie. Oczywiście trochę inaczej musimy podejść do żarłacza białego, a inaczej do błękitnego. Ale zasada – zawsze jest taka sama. Wszystko zależy od sytuacji, w której się znaleźliśmy. I uwierzcie mi – rekiny naprawdę da się lubić
O gatunkach rekinów, regionach ich występowania, a także o zagrożeniach jakie czyhają na te wspaniałe zwierzęta i co się stanie, jeśli rekinów zabraknie – przeczytacie w kolejnej części artykułu pt. „SHARKS”.
WYBIERZ KIERUNEK
Galapagos - nurkowa wyprawa życia
ŚMIGŁE JASKÓŁKI
Tekst i zdjęcia Wojciech Jarosz
Jaskółka czarny sztylet, wydarty z piersi wiatru. Nagła smutku kotwica, z niewidzialnego jachtu – tak rozpoczyna się tekst jednej z najbardziej rozpoznawalnych polskich piosenek.
Przywołuję te słowa dlatego, że poza niezwykle celnym opisem charakterystycznej morfologii jaskółek, korzysta z porównań mocno nawiązujących do kwestii wodniackich – wiatr, kotwica, jacht. Ale to wcale nie jedyny powód, dla którego zdecydowałem się, by na łamach Perfect Diver, przyjrzeć się tym wspaniałym ptakom.
Jaskółki po prostu można spotkać nad wodą, i to jest argument podstawowy, wszak w naszym ptasim cyklu pojawiają się opisy gatunków związanych z wodą. Te związki miewają
różny charakter i różną moc. Raz więc piszę o ptakach oceanicznych, które tygodnie i miesiące spędzają nad falami, a innym razem o niewielkich mieszkańcach nadjeziornych szuwarów. Bezpośrednim powodem wyboru jaskółek, jako bohaterek tego tekstu, były inspirujące obserwacje dymówek (Hirundo rustica), które założyły swe gniazda pod deskami pomostu nad jednym z poznańskich jezior (tym, do którego mam najbliżej). Pływając wokół tego pomostu na modnej ostatnio desce SUP, bywałem wręcz otaczany przez jaskółki grupowo zmierzające do gniazd z dostawą pożywienia dla nielotnej jeszcze młodzieży oraz tych, które kolonię opuszczały po następną porcję owadów. Samo gniazdowanie nad wodą, które dla dymówek wcale nie jest normą, najczęściej dotyczy brzegówek (Riparia riparia), które w nadrzecznych skarpach kopią swoje norki (zupełnie jak zimorodki!). Nim jaskółki tak mocno zsynantropizowały się (postanowiły żyć w sąsiedztwie człowieka) swe gniazda budowały na skalnych ścianach, stromych klifach i tym podobnych miejscach. W Europie z dala od ludzi żyją jeszcze brzegówki, a dymówki i oknówki (Delichon urbicum) wyspecjalizowały się w wykorzystywaniu budowli wzniesionych przez człowieka jako miejsca gniazdowania. Przy czym dymówki swe gliniane
Dymówka
gniazda w kształcie czarki zazwyczaj lepią wewnątrz budynków, takich jak stodoły, szopy, obory, stajnie czy chlewiki (stąd np. angielska nazwa: barn swallow), podczas gdy oknówki, zgodnie z nazwą, tworzą swe zdecydowanie bardziej zamknięte konstrukcje na zewnątrz budynków we wnękach okiennych, pod gzymsami, okapami etc. Skąd pomysł jaskółek na wybór takiego środowiska życia? Jednym z podstawowych powodów wymienianych przez znawców jaskółczych zwyczajów jest duża dostępność owadów latających (podstawowego pokarmu jaskółek), które często towarzyszą trzymanym przez człowieka zwierzętom. Z tego samego powodu, jaskółki chętnie bytują w okolicach zbiorników wodnych – tam przecież też zawsze można spotkać owady! Warto również wspomnieć o pozyskiwaniu gliny, najlepiej dobrze rozmoczonej, z której ptaki te budują swe gniazda. Materiał ten jest łatwo dostępny przede wszystkim na brzegach zbiorników wodnych, po który chętnie jaskółki zlatują z bliższej i dalszej okolicy. Szacuje się, że by wybudować gniazdo para jaskółek musi wybrać się grubo ponad tysiąc razy po materiał! Jest jeszcze jedna sytuacja, kiedy miłośnicy nadwodnych, wodnych i podwodnych aktywności mogą napotkać jaskółki, i to w dużych, a nawet bardzo dużych grupach. Gdy skończy się już okres lęgów, jaskółki zbierają się do odlotów. Bardzo lubią spędzać wtedy czas, szczególnie noce, na trzcinowiskach. Stąd się zapewne wziął jeden z dawnych ludowych przesądów mówiący o tym, że jaskółki zimę spędzają w mule jeziornego dna, splecione ogonkami w długie sznury. Gdy zima przepędzana była przez wiosnę, ten kto pierwszy wiosenną jaskółkę zobaczył, miał mieć szczęście i po-
wodzenie przez cały rok. Domy, w których jaskółki miały swe gniazda uznawano za szczęśliwe, a niszczenie gniazd łączono z różnorakimi karami mogącymi spotkać dopuszczającego się tego procederu śmiałka, w tym na przykład dostaniem piegów na twarzy… Przesądów i znaczeń symbolicznych jest znacznie więcej. Wszystko właśnie dlatego, że jaskółki blisko człowieka od dawna są. W kulturze, nie tylko ludowej, znaleźć można wiele odniesień do jaskółek, by przywołać choćby Słowackiego („Kordian”), Sienkiewicza („Janko Muzykant”), Staffa („Droga”) czy Szekspira („Ryszard III”). Byłoby dobrze, gdyby jaskółki nadal z nami pozostały, a to niestety nie jest takie oczywiste.
Oknówka
Oknówka
W wielu krajach liczebność dymówek i oknówek dramatycznie spada (np. Węgry), a i w Polsce, która obok Bułgarii jest domem dla największej liczby jaskółek spośród krajów europejskich, również dostrzega się już zmiany mogące mieć negatywny wpływ na jaskółcze populacje. Stoją z nimi w dużej mierze zmiany krajobrazu rolniczego, bowiem na wsiach modernizuje się stare lub zastępuje nowymi te budynki, które posiadając wiele zaułków, szczelin czy odkrytych belek dachowych były dotychczas wymarzonym miejscem dla jaskółek, ale jednocześnie również dla wróbli, pliszek, kopciuszków, pleszek, szpaków, a nawet sów. Oczywiście jaskółki spotkamy również w mniejszych i większych miastach. W tych największych też. Okienne wnęki bloków mieszkalnych bardzo chętnie zasiedlane są przez oknówki, ale ze względu na zanieczyszczanie szyb odchodami często ich gniazda są usuwane przez mieszkających tam ludzi. Gdyby szanowny Czytelnik zastanawiał się, czy jest jakieś inne rozwiązanie prowadzące do czystego okna wykluczające przeganianie jaskółek (a pamiętać należy, że są to zwierzęta prawnie chronione), to z przyjemnością informuję, że jest. Dostępne są w sklepach zoologicznych specjalne półki dla oknówek, które zapewniają miejsce na gniazdo jednocześnie zapobiegając zanieczyszczeniu elewacji lub okna. Warto pamiętać, że tam gdzie są jaskółki, zdecydowanie mniej uprzykrzać będą nam życie komary, meszki i inne owady, których te ptaki zjadają ogromne ilości – czyli warto gościć u siebie siostry burzy (cytując refren wspomnianego na początku utworu).
Na koniec garść informacji dotyczących biologii tych ptaków. Jaskółki z taksonomicznego punktu widzenia należą do rzędu wróblowych i rodziny jaskółkowatych, którą tworzą wraz z jaskólnikami. Łącznie w rodzinie jest aż 85 gatunków.
Poza bliskimi kuzynami naszych dymówek, oknówek i brzegówek są w niej takie egzotyczne jaskółki jak żałobniczki, smugówki, nadobniczki, jaskółczaki, wodówki, jaskółeczki i inne. Pokrój ciała zazwyczaj mają podobny, kolory też zazwyczaj się powtarzają, z pewnymi odstępstwami. Nasza dymówka ma np. rdzawe okolice czoła i podgardle, jaskółka rdzawa ma taki właśnie cały spód ciała, podczas gdy rudawa tylko potylicę. Nasza brzegówka jest zdecydowanie bardziej brązowa niż czarna, za to żałobniczki są jaskółkami w całości czarnymi. Co ciekawe dymorfizm płciowy wśród jaskółek w zasadzie nie występuje –samice i samce są często nierozróżnialne. Mnogość gatunków oznacza, że niemal każdy zakątek Świata z odpowiednim klimatem ma swoje jaskółki, które często można podziwiać podczas dalekich wypraw i podróży – poza Antarktydą występują na każdym kontynencie. Europejskie gatunki zazwyczaj migrują na zimowiska (lecą niekiedy nawet 10 000 km!) np. w Afryce i powracają w te same rewiry w kolejnych sezonach, co z kolei oznacza, że w różnych porach roku można natknąć się na te same ptaki w różnych rejonach Globu. Ciekawostką dotyczącą tych wędrówek jest fakt, że jaskółki odbywające lęgi na dalekiej Północy, np. za kołem polarnym w Skandynawii, wędrują dalej na południe niż środkowoeuropejskie ptaki, które zatrzymują się w subsaharyjskiej części Czarnego Lądu.
Podczas kolejnych wodnych aktywności przyglądajcie się jaskółkom! Być może będziecie mieli szansę zobaczyć jak piją wodę w locie, lub z jaką sprawnością ci wspaniali lotnicy manewrują tuż nad powierzchnią chwytając kolejne i kolejne owady.
Dymówka
Brzegówka
WSZYSTKIE ŚMIECI SĄ NASZE!
Te podwodne także! W zeszłym roku
padł rekord, którego nie widzieliśmy od lat. Ponad 300 tysięcy wolontariuszy odciążyło naturę z 442 ton (!) odpadów w 28. Akcji Sprzątanie świata – Polska! W tej liczbie znaleźli się również nurkowie, którzy
wspólnie z nami, posprzątali Jezioro
Bystrzyckie i Jezioro Ciecz z zalegających tam śmieci. To niestety dowód na to, że ciągle śmiecimy i to na potęgę. W tym roku, po raz 29. wyjdziemy więc posprzątać Polskę z zalegających w naturze śmieci. Dołączycie?
CO LEŻY NA DNIE?
Swój ostatni artykuł na łamach Perfect Diver zakończyłem złowieszczo brzmiącym nagłówkiem „ciężka praca przed nami”, bo pomimo imponujących wyników zeszłorocznej edycji w dalszym ciągu wiele pozostaje do zrobienia. A zatem, drodzy czytelnicy, czas ciężkiej pracy nadchodzi, a my ponownie wywieszamy flagę Akcji Sprzątanie Świata i… schodzimy pod wodę. W Polsce, świadomość podwodnego śmiecenia jest raczej niska. Bardziej skupiamy się na tym, co widoczne gołym okiem. Zatem gdy widzimy dzikie wysypisko w czasie spaceru w lesie, od razu budzi to nasze oburzenie. Często widuję posty na Instagramie i Facebooku, na których jest zdjęcie roz-
rzuconych śmieci, z niewybrednym komentarzem, zazwyczaj pod adresem, tego kto te śmieci tam wyrzucił. A co z dzikimi utopiskami? Pomimo, że często w czasie wakacyjnych wypadów odpoczywamy zaledwie kilka metrów od miejsca, gdzie ktoś chwilę temu z brzegu wyrzucił pozostałości po remoncie do jeziora, wydaje się to nam nie przeszkadzać. Powód takiego stanu rzeczy jest prosty: czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Dzikie utopisko może bezpośrednio zagrażać naszemu zdrowiu, ale jest głęboko schowane pod wodą więc po prostu nie zdajemy sobie z tego sprawy.
NUREK PRAWDĘ CI POWIE
Dopiero, gdy grupa fenomenalnych wolontariuszy nurków, wejdzie do wody, pozbiera to, co leży na dnie i wyciągnie na brzeg, nam (laikom nurkowania) otwierają się oczy ze zdumienia. Butelki, opakowania po jedzeniu, sprzęty RTV, AGD, puszki po farbach, opony… Bez Was tajemnice podwodnych śmieci pozostałyby nieodkryte zatruwając nadal środowisko. Zmierzam więc do tego, aby prosić Was, czytelników Perfect Diver i wszystkich nurków, do których dotrze ta wiadomość o to, byście pomogli nam zajrzeć na dno polskich akwenów i aby manifest nieśmiecenia w naturze odbił się szerokim echem również od tafli wody. Czas powiedzieć głośno: wszystkie śmieci, na całym świecie są nasze; te porzucone przez człowieka w naturze i te posprzątane przez człowieka. Innych na naszej planecie nie ma.
29. AKCJA SPRZĄTANIE ŚWIATA – POLSKA!
W tym roku po raz 29. wyjdziemy i posprzątamy Polskę z zalegających w naturze śmieci. Akcja Sprzątanie świata wystartowała 22 kwietnia i potrwa do trzeciego weekendu wrze-
śnia (16–18.09), kiedy to będzie miał miejsce tradycyjny
Wielki Finał. Podobnie jak w zeszłym roku, jeden dzień Wielkiego Finału, dokładniej sobota 17 września, zaplanowany jest na podwodne sprzątanie. I uczynimy to wraz naszym Partnerem – Magazynem Perfect Diver. Śledźcie więc informacje – również na naszych kanałach w social media: @naszaziemia.pl – gdzie niedługo opublikujemy więcej szczegółów, (m.in. gdzie będziemy sprzątać i jak można do nas dołączyć). Natomiast jeżeli planujecie do końca września zejść pod wodę i posprzątać jakiś akwen, to śmiało możecie zarejestrować swoją podwodną akcję na stronie www.naszaziemia.pl/ssp2022 Wasze wyniki zostaną wpisane do oficjalnego raportu 29. Akcji i otrzymacie certyfikat uczestnictwa.
Na koniec, zachęcam
Was do bycia Ambasadorem Nieśmiecenia. Wspólnie nagłaśniajmy problem śmiecenia w naturze, wśród znajomych, współpracowników, w mediach i social mediach. Dlaczego? Bo głos wielu brzmi donośniej i niesie się dalej. Ale też dlatego, że w Akcji Sprzątanie świata nie chodzi o to, aby cały czas sprzątać, ale o to, aby śmiecący przestali śmiecić. Podajcie więc dalej hasło tegorocznej akcji: „WSZYSTKIE ŚMIECI SĄ NASZE” i zapraszajcie innych do wspólnych podwodnych sprzątań. Odkryjmy wstydliwą prawdę kryjącą się na dnie polskich jezior.
Grzegorz Mikosza Główny Koordynator Akcji Sprzątanie świata w Polsce
JAK ZOSTAĆ LEPSZYM NURKIEM?
Tekst Wojciech A. Filip
Zdjęcie Tomasz Płociński
NA KOŃCU ARTYKUŁU SPRAWDZIAN WIEDZY – ZRÓB GO 2 RAZY: PRZED I PO LEKTURZE TEGO MATERIAŁU!
CO JAKIŚ CZAS PRZEDSTAWIAMY
NA ŁAMACH PERFECT DIVER PROSTE SPOSOBY, KTÓRE MAJĄ
ZNACZĄCY WPŁYW NA POPRAWĘ TECHNIKI NURKOWANIA. MOŻE JE ZASTOSOWAĆ ZARÓWNO NUREK POCZĄTKUJĄCY, JAK
I BARDZO DOŚWIADCZONY NUREK TECHNICZNY CZY INSTRUKTOR.
Oto propozycja: poświęcając 15 do 30 minut poprawisz:
´ pozycję pod wodą
´ kontrolę pływalności
´ zmniejszysz zużycie gazu
´ zwiększysz bezpieczeństwo akcji ratowniczych
Który element sprzętu ma wpływ na niemal wszystko co robimy pod wodą?
Nasz bohater:
Pas kroczny – najistotniejszy kawałek materiału w naszym sprzęcie
Pas kroczny jest standardowym wyposażeniem zestawów składających się z płyty i uprzęży, ale możemy go z powodzeniem zastosować w wielu klasycznych jacketach.
Zadaniem pasa krocznego jest utrzymywanie sprzętu na plecach w taki sposób, aby nie mógł się on przesunąć w kierunku głowy nurka. Inaczej mówiąc to czy pod wodą ustawimy się głową w kierunku powierzchni, albo w kierunku dna, nie może spowodować zmiany położenia sprzętu.
W artykule podzielimy wpływ pasa krocznego na nurków początkujących i zaawansowanych. Niezależnie od poziomu zaawansowania, zachęcam do lektury całego materia-
ACADEMY
łu bo wiele efektów zastosowania pasa jest wspólnych dla wszystkich nurków.
NUREK POCZĄTKUJĄCY
Będziesz się czuł bezpiecznie na powierzchni wody, również na morzu przy większej fali
Brak pasa krocznego, albo zbyt długi pas kroczny powodują, że napełnienie kompensatora gazem zamiast „wyciągnąć” cię jak najwyżej nad powierzchnię wody, przesuwa w górę sam sprzęt, a twoja głowa pozostaje ciągle blisko wody. Właściwa długość pasa krocznego eliminuje ten problem.
Poprawisz kontrolę pływalności
Właściwie wyregulowany pas kroczny pozwala na swobodne przyjęcie każdej pozycji pod wodą. Bez obaw możesz stanąć na głowie i wykorzystać to, aby zaglądnąć do wnętrza wraku albo w inne ciekawe miejsce
Zbyt luźny pas kroczny spowoduje, że cały sprzęt przesunie się po plecach w kierunku twojej głowy blokując możliwość jej podniesienia. Odruchowo wstrzymasz oddech, co zmieni pływalność. Przesunięcie sprzętu zmieni położenie balastu, a to wpłynie na twoją pozycję (w tej sytuacji, aby utrzymać kontrolę zmienisz pozycją na niechcianego „konika morskiego”).
Zablokowana przesuniętym w górę sprzętem głowa ograniczy twoją orientację – możesz utracić kontakt z zespołem, albo nie zauważyć dawanych ci znaków. Z kontrolą pływalności wiąże się też następny punkt dotyczący zużycia gazu.
Zmniejszysz zużycie gazu
Dzięki stabilnej pozycja sprzętu na plecach, powinieneś bez problemu odchylić głowę i łatwiej oddychać (zerknij do części dla zaawansowanych nurków, aby dowiedzieć się dlaczego pozbywanie się CO2 wpływa na mniejsze zużycie gazu z butli).
Możliwość stałego, swobodnego odchylenia głowy w czasie
ODPOWIEDNIO WYREGULOWANY PAS KROCZNY – WYSOKA, WYGODNA POZYCJA NA POWIERZCHNI WODY
ZBYT LUŹNY PAS KROCZNY – NISKA, NIEWYGODNA POZYCJA NA POWIERZCHNI WODY
Zdjęcia na stronie Christian Caruso
nurkowania, chodzi o takie samo odchylenie jakie stosujesz przy udrażnianiu dróg oddechowych w czasie udzielania pierwszej pomocy, powoduje, że oddychasz bez wysiłku. Swobodna kontrola pozycji, otwarte drogi oddechowe i możliwość kontroli otoczenia to także mniejszy stres, a to wszystko oznacza znaczące zmniejszenie zużycia gazu sięgające nawet 30%.
Wystarczy właściwie wyregulować pas kroczny.
Jeżeli sprzęt przesunie się w kierunku głowy, brodę opuścisz do klatki piersiowej i częściowo przymkniesz drogi oddechowe – tym samym wzrośnie zużycie gazu.
NUREK ZAAWANSOWANY
Wbrew pozorom, to właśnie u zaawansowanych nurków i instruktorów najczęściej możemy zobaczyć luźno zwisający pomiędzy nogami pas kroczny, a czasem jego brak.
Oto kilka mniej oczywistych problemów, które z łatwością można wyeliminować przez dokładne dopasowanie pasa krocznego.
Akcja ratownicza prowadzona pod wodą i na powierzchni Transport nurka we wraku, jaskini czy wodzie otwartej prowadzimy stosując tzw. „kanapkę”, gdzie ratownik znajduje się na plecach ratowanego. W czasie akcji powinniśmy utrzymywać otwarte drogi oddechowe poszkodowanego. Na powierzchni wody, niezależnie od stosowanej procedury powinniśmy otworzyć drogi oddechowe (odchylić głowę) ratowanego, podać serię oddechów ratowniczych i zadbać aby nie doszło do wtórnego podtopienia, czyli utrzymujemy drogi oddechowe otwarte, a głowę nad wodą.
Zbyt długi pas kroczny w połączeniu z niestandardową konfiguracją automatów u poszkodowanego może zablokować jego głowę w pozycji uniemożliwiającej otwarcie dróg oddechowych (będzie to spowodowane przesuniętym w górę po plecach ratowanego sprzętem).
Akcja ratownicza – poszkodowany z zatruciem tlenowym. Nawet jeżeli przyjmiemy, że na czas jej prowadzenia wystarczy tylko umożliwienie minimalnego otwarcia dróg oddechowych
zapobiegające barotraumie, a powrót pełnej akcji oddechowej nastąpi na powierzchni, to zbyt długi pas kroczny może niepotrzebnie skomplikować powierzchniową część akcji uniemożliwiając podanie oddechów ratowniczych przed zdjęciem sprzętu.
Transport i stabilizacja poszkodowanego jest dużo łatwiejsza kiedy właściwie dobrana długość pasa krocznego uniemożliwia przesuwanie jego sprzętu w kierunku głowy, a jej pełne odchylenie jest możliwe w każdej chwili.
Stabilizacja pozycji i kontrola pływalności w nurkowaniach z wieloma butlami bocznymi
W czasie wielogazowych nurkowań z kilkoma butlami bocznymi nurek powinien mieć możliwość przyjmowania takich samych pozycji jak dobrze bawiący się nurek OWD. Zastanów się ilu technicznych nurków widziałeś, kiedy ci obwieszeni butlami bocznymi stoją na głowie?
To nie żart. Taka pozycja to część akcji nurkowych w jaskiniach i niektórych wrakach.
Jeżeli pas kroczny ma właściwą długość, to zablokuje cały sprzęt tak, aby nie przesunął się w kierunku głowy gwałtownie zmieniając trym, a nurek nie obawiając się utraty kontroli bez problemu zmieni pozycję tak jak chce. Im więcej sprzętu masz na sobie, tym istotniejsza jest dokładna regulacja pasa krocznego.
Jeżeli pas kroczny będzie zbyt krótki (d-ring DPV znajdzie się wtedy pomiędzy nogami), to w czasie pływania z DPV może
Zdjęcie Michał Motylewski
pojawić się odczucie stałego podnoszenia tułowia, co jest niebezpieczne w czasie nurkowania z DPV w przestrzeniach zamkniętych. Przesunięcie tego d-ringu na brzuch nurka znacząco poprawi pozycję. W wielu uprzężach można to zrobić tylko przez wydłużenie pasa krocznego dlatego, że d-ring DPV jest zwykle przeszyty i zablokowany w pasie.
W czasie nurkowań z łodzi z dużymi zestawami podwójnymi 2x18 – 2x20, warto po przełożeniu pasa biodrowego przez kroczny, zapiąć ten pierwszy pozostawiając maksimum luzu do chwili wejścia do wody. Powodem jest to, że duże zestawy z dobrze dobraną długością pasa krocznego uniemożliwiają wygodne siedzenie na ławce sprzętowej z ubranym zestawem. Luźno zapięty pas brzuszny na czas przygotowania do wejścia do wody znacząco pomaga. Pas dopinamy przed wejściem do wody!
Zużycie gazu i narkoza gazów obojętnych Im bardziej złożone nurkowanie, tym istotniejszy staje się swobodny oddech, a jego kontrola w dużej mierze zależy od retencji CO2. Wzrost poziomu CO2 to nie tylko rosnące tempo oddechów i związane z tym zwiększone zużycie gazu, ale także ryzyko związane z bardziej „dynamicznie” przebiegającą narkozą gazów obojętnych. Podwyższenie poziomu CO2 może przyspieszyć wystąpienie toksyczności tlenowej. Patrzenie na wprost, czyli wysoko trzymana głowa powoduje otwarcie dróg oddechowych, a to przekłada się na podniesienie bezpieczeństwa na każdym etapie nurkowania.
JAK WYREGULOWAĆ PAS KROCZNY?
Bardzo szczegółowy opis, wraz ze zdjęciami i dodatkowymi informacjami znajdziecie w artykule „Dopasowanie uprzęży”
ZDJĘCIE AUTORA NA WIELOGODZINNEJ DEKOMPRESJI
PO NURKOWANIU NA HMHS BRITANNIC
w 9 numerze Perfect Diver – wystarczy kliknąć i wydrukować interesujący nas materiał: https://issuu.com/perfectdiver/docs/pd_9_issue/68
Zdjęcie Krzysztof Niecko
Zdjęcia Bartek Trzciński
SPRAWDZIAN WIEDZY
Istotną sprawą jest zrozumienie, że właściwa długość nie oznacza ani najkrótszego, ani zbyt luźnego pasa krocznego.
Po lekturze całego artykułu przeczytaj poniższą listę i spróbuj odpowiedzieć na pytanie „dlaczego tak się dzieje?”.
Instruktorów zachęcam do podobnej analizy, rozszerzonej
o bardzo precyzyjne, ale proste w zrozumieniu wyjaśnienia, które możecie przedstawić waszym kursantom w trakcie prowadzonych kursów.
Zbyt długi pas kroczny może powodować:
´ podwyższone zużycia gazu
´ pływanie „konikiem”
´ kłopoty z udrożnieniem dróg oddechowych w czasie akcji ratowniczej
´ utrudnione pływanie wstecz
´ zwiększony poziomu narkozy gazów obojętnych
´ przyjmowanie pozycji z opuszczonymi kolanami
Zbyt krótki pas kroczny może powodować:
´ problem z ubraniem sprzętu na łodzi i w wodzie
´ utrudnioną penetrację wraków
´ przyjmowanie pionowej pozycji w czasie pływania z DPV (skuterem)
Jak zostać lepszym nurkiem?
Na jakość naszego nurkowania mają wpływ 3 zależne od siebie czynniki:
1. Wiedza
2. Doświadczenie
3. Sprzęt
Jeżeli poprawisz funkcjonalność swojego sprzętu, to odbije się to pozytywnie na twoim nurkowym doświadczeniu, a przez to wzrośnie komfort i bezpieczeństwo nurkowania.
Dopasuj sprzęt idealnie do twojego ciała, a wtedy będzie on wspierał wszystkie twoje nurkowe pomysły!
MASZ WĄTPLIWOŚCI?
Zapraszam do Akademii Tecline dobierzemy, dopasujemy, pokażemy jak przetestować sprzęt, ale także poprawimy twoją konfigurację niezależnie od producenta!
Do zobaczenia! WAF
https://teclinediving.eu/pl/akademia-tecline/#/
Zdjęcie Tomasz Płociński
Klapki w stylu „japonek”
Calzuro Aqua
Wykonane z materiału bezlateksowego EVARITE®, o doskonałych parametrach technicznych.
Stworzone z pojedynczego bloku, co ogranicza możliwość łamania klapek w krytycznych punktach.
Calzuro Aqua są tak ukształtowane, że powierzchnia sprzyja prawidłowemu ukrwieniu. Antypoślizgowa podeszwa zapewnia trzymanie stóp w takich miejscach jak baseny, spa czy plaże.
Calzuro Aqua to komfort, relaks, lekkość i wodoodporność.