Rycerz Niepokalanej 3/2014

Page 1

ISSN 0208-8878

Znak sprzeciwu str. 4 Święty Józef – rycerz Niepokalanej str. 18 Ulubiony święty papieża Franciszka str. 34

MARZEC 2014 • NR 3 (694)

WWW.RYCERZNIEPOKALANEJ.PL


Od redaktora · Post wielki Wielki, bo ważny – tym bardziej, że w tym czasie chrześcijanie mogą podejmować wyrzeczenia i składać ofiary w ważnych intencjach: własnych, rodziny, Ojczyzny, świata... A jest o co walczyć – przez modlitwę, post i jałmużnę: by Boże prawo było szanowane i przestrzegane, a Prawda chroniona i głoszona. Jezus przyszedł „zniszczyć dzieła diabła”. Jakie to „dzieła”? Najpierw nieposłuszeństwo i stawianie siebie w miejsce Boga, czyli pycha. Stąd następnie rodząca się niechęć i wrogość do wszystkiego, co Boże: do harmonii i naturalnego porządku. Dalej to dążenie do wynaturzenia i postawienia wszystkiego na opak, by zamazać ślady Boga w stworzeniu. Nieposłuszeństwo Temu, który nieskończenie kocha, zawsze prowadzi do nieszczęścia i tragedii. I odwrotnie, słuchanie Bożego Słowa i wypełnianie Jego woli przynosi błogosławione owoce. Najpiękniejszym przykładem tego jest Maryja Niepokalana, która wyraziła swoje posłuszeństwo Bogu krótkim fiat, później nieustannie konsekwentnie wprowadzanym w życie. „To, co Ewa straciła przez niewierność, Maryja odzyskała przez wiarę”. A zatem, przez jeden akt posłuszeństwa, konsekwentnie realizowany przez całe życie, i my możemy zniszczyć „dzieła” diabła. To, co człowiek utracił przez grzech, my możemy odzyskać przez łaskę. Stąd tak błogosławiony czas Wielkiego Postu, bo tak wielu ludzi ma szansę odzyskać łaskę i błogosławieństwo, otrzymać nowe życie, Boże życie, odkryć Prawdę i nią się kierować w swoim postępowaniu. Niech zatem ten święty czas przygotowania się do wielkanocnej Paschy będzie błogosławioną walką o człowieka, o jego godność i szczęście i przyniesie owoce nawrócenia, uświęcenia, odkrycia Bożej obecności w stworzeniu i życia w zgodzie z Jego postanowieniem, w zgodzie z Jego świętą wolą – na wzór Maryi Niepokalanej. ■ WIERZĘ W SYNA BOŻEGO Wierzymy i wyznajemy, że Jezus z Nazaretu, urodzony jako Żyd z córki Izraela w Betlejem..., jest odwiecznym Synem Bożym, który stał się człowiekiem. Przeczytaj: KKK, nr 423

Na okładce: F. Goya, Zwiastowanie (1785).

ISSN 0208-8878 Rok założenia 1922 Nr 3 (694) 2014 Za pozwoleniem Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 4 II 2014 r. nr 259/D/2014

Redaktor naczelny: o. Piotr Maria Lenart Sekretarz redakcji: Teresa Maria Michałek OV Opracowanie graficzne: Janusz Jaraźny Redaguje zespół ojców franciszkanów Redakcja: Niepokalanów, 96-515 Teresin tel. +48 46 864 23 52 tel. +48 46 864 22 08 redakcja@rycerz.info www.rycerzniepokalanej.pl Redakcja nie zwraca nie zamówionych materiałów i zastrzega sobie prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów bez uprzedniego powiadomienia autora


W numerze · marzec 2014 · nr 3 (694)

4

7

4

Znak sprzeciwu

7

J ak bumerangi Marek Zambrzycki

10

rzyjaciel i patron. P Wenanty Katarzyniec

12

I ntencja MI. Marzec 2014 O. Raffaele Di Muro OFMConv

14 MI – jak miłość do grzeszników Agnieszka Koszałka OV 16

ziewica po porodzie... D Sławomir Zatwardnicki

18

Święty Józef – rycerz Niepokalanej Ks. Grzegorz Jaśkiewicz

20

Apostoł Irlandii. Święty Patryk

22

dy cierpisz samotnie G Bogdan Nowak

24 Czyny, a nie słowa Br. Bruno Paterewicz OCist 26 Najważniejsze słowo O. Ignacy Kosmana OFMConv 29

ikt nie mówi małżonkom... N Sławomir Zatwardnicki

30

Malarz Mazowsza O. Paweł Warchoł OFMConv

32

Znowu będzie zadyma... Jakub Szymański

34 U lubiony święty papieża Franciszka Rozmowa z o. M. Wójtowiczem 38

zy stygmaty może mieć każdy? C O. Sylwester Gąglewski OFMConv

40

Kronika

43

Iskierki

44

Podziękowania

20

34

Za prenumeratę „Rycerza Niepokalanej” przyjmujemy dobrowolne ofiary, podobnie jak to czynił św. Maksymilian Maria Kolbe. Czytelnicy, których nie stać na opłacenie prenumeraty, a pragną otrzymywać „Rycerza Niepokalanej”, powinni powiadomić nas o tym listownie pod koniec każdego roku.

Tel. 46 864 22 08 lub 46 864 22 22 (Polska) +48 46 864 21 38 (zagranica) Dla orientacji podajemy przybliżone roczne koszty wydruku i wysyłki „Rycerza Niepokalanej”: • Polska: 41,00 zł • Zagranica: Europa: około 20 EUR Ameryka, Afryka i Azja: około 30 USD Australia: około 35 AUD Konto: Wydawnictwo Ojców Franciszkanów Niepokalanów 96-515 Teresin PKO BP 12 1020 1185 0000 4102 0012 3877 IBAN EUR: PL 23 1020 1185 0000 4202 0177 5055 IBAN USD: PL 30 1020 1185 0000 4902 0177 5071 IBAN GBP: PL 12 1020 1185 0000 4702 0185 9495 IBAN CAD: PL 52 1020 1185 0000 4602 0185 9503 SWIFT (BIC): BPKOPLPW Opłaty za prenumeratę mogą być dokonywane czekami bankowymi (na: Wydawnictwo Ojców Franciszkanów Niepokalanów), honorowanymi w obrocie międzynarodowym. Osoby, które nie posiadają konta bankowego, mogą przesyłać ofiary przekazami pocztowymi Postal Money Order. Zamawiając prenumeratę listownie, należy podać dane prenumeratora (imię, nazwisko, dokładny adres).


Znak sprzeciwu

R. Santi, Święta Rodzina, fragment obrazu (1506)

Kwestia gender była w ostatnim czasie najczęściej poruszanym tematem w różnych środowiskach. Dotyczył jej także list episkopatu Polski skierowany do wiernych na święto Świętej Rodziny 29 grudnia 2013 r. Wzbudził on wiele kontrowersji w świecie mediów i polityki lewicowej. Doceniony przez osoby czekające na oficjalny głos Kościoła w Polsce, jest stanowiskiem Stolicy Apostolskiej, które wyraził w czasie swego urzędowania papież Benedykt XVI.

FRAGMENTY LISTU PASTERSKIEGO EPISKOPATU POLSKI NA NIEDZIELĘ ŚWIĘTEJ RODZINY 2013 R. Rodzina z Nazaretu w trudnych i niejasnych sytuacjach starała się odczytać i wypełnić wolę Bożą, dzięki czemu wychodziła z nich odnowiona. Takie zachowanie stanowi dla nas ważną wskazówkę, że także dzisiaj posłuszeństwo Bogu i Jego niezrozumiałej czasem woli jest gwarantem szczęścia w rodzinie. Bł. Jan Paweł II przypomina, że prawda o instytucji małżeństwa jest „ponad wolą 4 • Rycerz Niepokalanej • marzec 2014 • Za życiem

jednostek, kaprysami poszczególnych małżeństw, decyzjami organizmów społecznych i rządowych”. Prawdy tej należy szukać u Boga, ponieważ „sam Bóg jest twórcą małżeństwa”. To Bóg stworzył człowieka mężczyzną i kobietą, zaś bycie – w ciele i duszy – mężczyzną „dla” kobiety i kobietą „dla” mężczyzny uczynił wielkim i niezastąpionym darem oraz zadaniem w życiu małżeńskim. Rodzinę oparł na fundamencie małżeństwa złączone-


go na całe życie miłością nierozerwalną i wyłączną. Postanowił, że taka właśnie rodzina będzie właściwym środowiskiem rozwoju dzieci, którym przekaże życie oraz zapewni rozwój materialny i duchowy. Ta chrześcijańska wizja nie jest jakąś arbitralnie narzuconą normą, ale wypływa z odczytania natury osoby ludzkiej, natury małżeństwa i rodziny. Odrzucanie tej wizji prowadzi nieuchronnie do rozkładu rodzin i do klęski człowieka. Jak pokazuje historia ludzkości, lekceważenie Stwórcy jest zawsze niebezpieczne i zagraża szczęśliwej przyszłości człowieka i świata. Muszą zatem budzić najwyższy niepokój próby przedefiniowania pojęcia małżeństwa i rodziny narzucane współcześnie, zwłaszcza przez zwolenników ideologii gender i nagłaśniane przez niektóre media. Ideologia gender stanowi efekt trwających od dziesięcioleci przemian ideowo-kulturowych, mocno zakorzenionych w marksizmie i neomarksizmie, promowanych przez niektóre ruchy feministyczne oraz rewolucję seksualną. Genderyzm promuje zasady całkowicie sprzeczne z rzeczywistością i integralnym pojmowaniem natury człowieka. Twierdzi, że płeć biologiczna nie ma znaczenia społecznego, i że liczy się przede wszystkim płeć kulturowa, którą człowiek może swobodnie modelować i definiować, niezależnie od uwarunkowań biologicznych. Według tej ideologii człowiek może siebie w dobrowolny sposób określać: czy jest mężczyzną czy kobietą, może też dowolnie wybierać własną orientację seksualną. To dobrowolne samookreślenie, które nie musi być czymś jednorazowym, ma prowadzić do tego, by społeczeństwo zaakceptowało prawo do zakładania nowego typu rodzin, na przykład zbudowanych na związkach o charakterze homoseksualnym. Niebezpieczeństwo ideologii gender wynika w gruncie rzeczy z jej głęboko destrukcyjnego charakteru zarówno wobec osoby, jak i relacji międzyludzkich, a więc całego życia społecznego. Człowiek o niepewnej tożsamości płciowej nie jest w stanie odkryć i wypełnić zadań stojących przed nim zarówno w życiu małżeńsko-rodzinnym, jak i społeczno-zawodowym. Próba zrównania różnego typu związków jest de facto poważnym osłabieniem małżeństwa jako wspólnoty mężczyzny i kobiety oraz rodziny, na małżeństwie zbudowanej (...).

Józef M. Kaźmierczak OFMConv O Cudownym Medaliku ze św. Maksymilianem Książka przybliża historię i znaczenie Cudownego Medalika, a także ukazuje walkę o wieczne zbawienie ludzi. W drugiej części książka przybliża apostołów medalika: św. Katarzynę Labouré, św. Maksymiliana Kolbego i nawróconego Żyda Alfonsa Ratisbonne’a. Trzecia część opisuje drogę ludzi do Serca Maryi i Jezusa. Zamówienia: Wydawnictwo Ojców Franciszkanów Niepokalanów, ul. o. M. Kolbego 5 96-515 Teresin tel. +48 46 864 21 71 +48 660 057 410 kontakt@niepokalanow.pl www.wydawnictwo.niepokalanow.pl

Za życiem • marzec 2014 • Rycerz Niepokalanej • 5


Stworzenie Ewy (2008), autor nieznany

Ideologia gender bez wiedzy społeczeństwa i zgody Polaków od wielu miesięcy wprowadzana jest w różne struktury życia społecznego: edukację, służbę zdrowia, działalność placówek kulturalno-oświatowych i organizacji pozarządowych. W przekazach części mediów jest ukazywana pozytywnie: jako przeciwdziałanie przemocy oraz dążenie do równouprawnienia. Wspólnota Kościoła w sposób integralny patrzy na człowieka i jego płeć, dostrzegając w niej wymiar cielesno-biologiczny, psychiczno-kulturowy oraz duchowy. Nie jest czymś niewłaściwym prowadzenie badań nad wpływem kultury na płeć. Groźne jest natomiast ideologiczne twierdzenie, że płeć biologiczna nie ma żadnego istotnego znaczenia dla życia społecznego. Kościół jednoznacznie opowiada się przeciw dyskryminacji ze względu na płeć, ale równocześnie dostrzega niebezpieczeństwo niwelowania wartości płci. To nie fakt istnienia dwóch płci jest źródłem dyskryminacji, ale brak duchowego odniesie6 • Rycerz Niepokalanej • marzec 2014 • Za życiem

nia, ludzki egoizm i pycha, które trzeba stale przezwyciężać. Kościół w żaden sposób nie zgadza się na poniżanie osób o skłonnościach homoseksualnych, ale równocześnie z naciskiem podkreśla, że aktywność homoseksualna jest głęboko nieuporządkowana oraz że nie można społecznie zrównywać małżeństwa będącego wspólnotą mężczyzny i kobiety ze związkiem homoseksualnym (...). Wszystkich wierzących prosimy o żarliwą modlitwę w intencji małżeństw, rodzin oraz wychowywanych w nich dzieci. Prośmy Ducha Świętego, aby udzielał nam nieustannie światła rozumienia i widzenia prawdy w tym, co jest niebezpieczeństwem i zagrożeniem nie tylko dla rodziny, ale dla naszej Ojczyzny i całej ludzkości. Módlmy się także o odwagę bycia ludźmi wiary i odważnymi obrońcami Prawdy. Niech w podejmowaniu tego trudu wzorem do naśladowania oraz pomocą duchową będzie Święta Rodzina z Nazaretu, w której wychowywał się Syn Boży – Jezus Chrystus. §


JAK BUMERANGI Marek Zambrzycki

Wśród wielu środków, które pomagają odnaleźć właściwy kierunek, jest jałmużna – obok postu i modlitwy jedna z trzech głównych form pokuty. O jej wielkiej roli przekonany był Syrach: „Zamknij jałmużnę w spichlerzach twoich, a ona wybawi cię z każdego nieszczęścia. Lepiej niż tarcza mocna, niżeli ciężka włócznia za ciebie walczyć będzie z wrogiem”. Eklezjastyk jasno wskazuje, że jej rola nie kończy się w momencie spełnienia, tj. ofiarowania przedmiotu ubogiemu, lecz dalej pracuje. Jednak nie przynosi ona dobra wyłącznie w życiu biorcy, osoby, która korzysta z dobrodziejstw bliźniego. Jej owoce rodzą się także – albo przede wszystkim – po stronie ofiarodawcy. Dobro raz popełnione bowiem wraca jak bumerang. Na Wileńszczyźnie – wedle starodawnej legendy – mieszkała pewna gospodyni. W okolicy, w której mieszkała, powszechnie znane było jej wyjątkowe skąpstwo i uszczypliwość. Złego słowa nie żałowała, a i nie zawahała się psem poszczuć. Pewnego razu zjawił się pod jej chałupą niespodziewany gość – siwiutki staruszek, błagający o kromczynę suchego chleba. Dziadziuś nie wzbudził litości w kobiecinie. Za swą upartość musiał zapłacić wzbierającym potokiem przekleństw i złorzeczeń. Mając w sobie – chyba niewyczerpane – źródło wewnętrznej pokory, nie tylko wytrzymywał napierającą lawinę nienawistnych słów, ale nie ustawał w prośbach. Czy udało mu się w końcu przełamać czerstwość jej serca? Dostał – co prawda – główkę

E. Friant, Dzień Wszystkich Świętych, fragment obrazu (1888)

Człowiek — jako istota powołana do życia społecznego — nieustanie wyraża siebie w relacjach z bliźnim. Zasadniczo — jak zauważa Księga Powtórzonego Prawa — stoją przed nim dwie możliwości, dwie drogi, dwa rodzaje czynu. Będąc w dobrych relacjach ze Stwórcą, człowiek nie ma problemu z odczytaniem właściwej drogi. Sytuacja komplikuje się w okamgnieniu, kiedy wertykalna relacja człowiek – Bóg ulega popsuciu.

cebuli z warkoczem szczypioru, jednak czy było to bardziej „na odczepnego”, czy z litości serca, tego najbardziej przenikliwi i zmyślni sąsiedzi zwarzyć nie podołali. Gdy kobieta zmarła, jej syn – jako człowiek szlachetnego serca – starał się uprosić w Niebie ratunek dla potępionej rodzicielki. Nie była to lekka sprawa. Kobieta dobrych uczynków miała tyle, co kot napłakał, albo i jeszcze mniej. Niemniej jednak dobry Bóg zlitował się, gdy posłyszał historię o cebuli. Drogami wiary • marzec 2014 • Rycerz Niepokalanej • 7


W. van Herp, Św. Antoni z Padwy rozdający chleb ubogim (1662)

Nakazał synowi, by ten udał się do matki do piekieł i polecił jej uczepić się szczypioru, w ten sposób wyciągnie rodzicielkę z czeluści ciemności. Szczypior miał być dla niej jedyną deską ratunku, a w zasadzie „drabiną” ratunku; jedyną – jako że za życia dokonała tylko jednego dobrego uczynku, była nim ofiara właśnie z tego warzywa. Widząc tą swoistą „linę”, uchwyciły się baby także inne dusze. Rozsierdziło ją to niemiłosiernie. Zaczęła wierzgać nogami, by je z siebie postrącać. Kopniakom i złorzeczeniom nie było końca. Rzekłbyś: nawrót do dawnych praktyk. Nawet syn nie mógł jej powstrzymać. W takiej sytuacji takie zachowanie! Szczypior nie mógł wytrzymać takiej szamotaniny i w końcu pękł. Baba nie zdążyła nawet pisnąć, jak jej własna chciwość zrzuciła ją na samo dno piekła. Literatura zna multum podobnych historii, kiedy to dobro wypuszczone w świat powraca. Czy podobnie jest ze złem? Czy ono też wyposażone jest w mały „silniczek” i mapkę, które ułatwiają drogę powrotną wprost do swego źródła? Przekonany był o tym Herbert, czemu dał wyraz w ciekawej i nie mniej eks8 • Rycerz Niepokalanej • marzec 2014 • Drogami wiary

presyjnej, co wileńska historyjka, opowieści o pocisku. Odnaleźć ją możemy w Małym sercu. Podmiot liryczny tego wiersza żali się tymi słowami: „pocisk, który wystrzeliłem w czasie wielkiej wojny, obiegł kulę ziemską i trafił mnie w plecy”. Kula zapamiętała swego fundatora i powróciła doń. Dwie historie. Jakże różne, a jakie podobne. Na ich tle niezwykle interesująco przedstawia się kolejna, Norwidowska. „Bez chleba dziś jestem!” – wołał pewien żebrak. Odrzeczono mu: „Ruszajże z Bogiem!”. Jak relacjonuje Norwid, biedak pomaszerował dalej. Nie znalazł szczodrej ręki, więc chleba zmuszony został szukać gdzie indziej. Ale dobry Bóg chciał, żeby jałmużnik wrócił jeszcze w miejsce, gdzie poskąpiono mu strawy. Jeszcze raz w miejsce, „gdzie żebrał dawniej”, pod domem dobrze znanego sknerusa. I rzeczywiście zjawił się powtórnie w tym samym miejscu, ale w dość specyficznych okolicznościach. Nie tak po prostu na żebrach, lecz w asyście przypadkowo napotkanego księdza. Przyszedł z kapłanem, który przybył do chorego z Najświętszym Sakramentem. Przybył więc


z samym Bogiem. Zjawił się pod domem tej osoby, która onegdaj pożałowała mu zwykłej kromki. Niby tej samej osoby, ale jakże innej. Jakże spokorniałej. Niepewnej jutra, gotowej oddać cały zapas chleba, a może i cały dobytek za dawną radość, za zdrowie, za życie. Gospodarz był paralitykiem, stojącym przed bramami śmierci. I w tym właśnie momencie zjawił się u niego żebrak „z Bogiem!”. Przybył do niego tak, jak go o to proszono. W tej historii bumerangiem są słowa gospodarza. Już nie przedmioty, które poprzez swą powtarzalność dobrze podkreślały cechę naszych uczynków, jaką jest skłonność do nawrotów, ni cebule, ni pociski, ale zwyczajne słowa. Co właściwie powiedział gospodarz? Kazał iść nieszczęśnikowi, „gdzie pieprz rośnie” czy też – chcąc nie chcąc – pobłogosławił go? Chleba nie podał, a jeżeli pobłogosławił, to bardziej nieumyślnie, niż z dobrej woli. Może była to modlitwa? Może modlił się za niego Duch Święty? Jedno jest pewne, wypowiedziane słowa, tak jak cebula chciwej babie, dały szansę. Na przemianę, odrodzenie, zbawienie.

Trzy historie. Jeden los. Co łączy paralityka, chciwą babę i strzelca? To, co łączy ich z nami. Charakter naszych czynów. Każdy z tychże uczynków to bumerang. Nie tylko ten związany z klasyczną jałmużną. Każdy. Wszystko, czego dokonamy, powróci do nas. Oddasz pięć procent swojej pensji na cele charytatywne, możesz być pewien, że te pieniądze będą najlepszą inwestycją i kiedyś do Ciebie wrócą: „za ciebie walczyć będą”, a w trudnej sytuacji „wybawią cię” z opresji. Z drugiej strony, gdy poślesz sąsiadowi wiązkę złorzeczeń, to miej pewność, że ona też nie przeminie z wiatrem. Odbita rykoszetem powróci prędzej niż myślisz. Podobnie jak każdy inny pocisk, który wystrzelisz. Niezależnie, czy użyjesz do tego machine-guna czy też zwykłego pistoleciku. Wiem, co myślisz, i zgadzam się. To sami sobie gotujemy ten los. Nikt tej odpowiedzialności z nas nie zdejmie. „Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie!” Nie w każdej chwili będzie szło jak z płatka, ale w każdej warto spróbować. § Drogami wiary • marzec 2014 • Rycerz Niepokalanej • 9


PRZYJACIEL I PATRON WENANTY JÓZEF KATARZYNIEC

Redakcja „Rycerza Niepokalanej”

Sługa Boży o. Wenanty Katarzyniec swoim życiem pokazał, że każdy może i powinien realizować swe powołanie tam, gdzie stawia go Bóg, powierzając mu obowiązki: „Nie każdy może czynić rzeczy nadzwyczajne, ale każdy może spełniać swoje obowiązki”. Św. Maksymilian Kolbe, który bardzo cenił sobie przyjaźń z o. Wenantym i któremu wiele zawdzięczał, tak określił jego postawę:

„O. Wenanty nie silił się na rzeczy nadzwyczajne, ale zwyczajne wykonywał w sposób nadzwyczajny”. On sam ukazuje niewyczerpane źródło tej nadzwyczajności:

„W Bogu znajdzie człowiek prawdziwego przyjaciela, który go nigdy nie opuści, nigdy nie zawiedzie, wszystkie jego pragnienia zaspokoi, jeżeli będzie o Nim często myślał i serce do Niego wznosił, czyli będzie Boga szukał całym sercem, w każdej pracy i w każdej okoliczności życia... Jeżeli chcemy znaleźć Boga, śpieszmy przed Najświętszy Sakrament”... Owocem zaś takiego poszukiwania Boga i Jego odnajdywania jest konkretna miłość, która ucieleśnia się w praktyce codzienności: „Kochajmy tylko, a zaraz nauczymy się przeróżnych znaków, które będą świadczyły o naszej miłości”. Józef Katarzyniec urodził się 7 października 1889 r. w Obydowie k. Lwowa w rodzinie chłopskiej. Rodzicami jego byli Jan i Agnieszka z domu Kozdrowicka. Jako uczeń zarabiał na swoje utrzymanie, dając korepetycje, by nie być ciężarem dla rodziców.

Jako dziecko przejawiał zamiłowanie do modlitwy, Mszy świętej. Często odmawiał Różaniec i zachęcał do tego swoich rówieśników, służył do Mszy jako ministrant. Wspomina mama: „Gdym go nauczyła modlić się na Różańcu, często go odmawiał, nawet kilka razy dziennie, choć go do tego nikt nie namawiał”. Mając cztery lata, znał cały pacierz oraz Różaniec. Odwiedzał też okoliczne kaplice. W jednej z kaplic, w Jagonie, zauważył na ołtarzu tablice zawierające modlitwy używane przez kapłanów podczas Mszy świętej. Przepisał je sobie, nie znając języka łacińskiego. Postanowił „odprawiać” sobie Mszę w domu. Rodzice, zmartwieni tymi „ceremoniami”, poszli po radę do proboszcza. Kapłan, widząc w tym zalążek powołania, zalecił rodzicom, by nie zabraniali chłopcu. Nie zwracał niczym na siebie uwagi. Proboszcz po latach mógł tylko powiedzieć: „Była to dusza czysta i święta”. Wkrótce odkrył w sobie powołanie kapłańskie. Niestety, ze względu na ubóstwo rodziny nie mógł go zrealizować w seminarium diecezjalnym we Lwowie. Pan Bóg jednak miał w tym swoje plany. Po ukończeniu seminarium nauczycielskiego zapukał do zakonu franciszkanów. Tam go jednak nie od razu przyjęli. Nie miał jeszcze matury ani nie znał łaciny. Kazano mu wrócić za rok. Przez rok nauczył się tak dobrze łaciny, iż profesor z seminarium

10 • Rycerz Niepokalanej • marzec 2014 • Dziedzictwo kolbiańskie


był zaskoczony jego umiejętnościami. Został przyjęty. Otrzymał imię zakonne Wenanty. W zakonie poznał młodszego od siebie br. Maksymiliana Kolbego. Tak pisze o tym spotkaniu do o. Maksymiliana:

„Ośmielę się przypomnieć nasze stosunki prawdziwie braterskie (choć niedługo to trwało), gdyśmy byli jako klerycy na wakacjach w Kalwarii. Jakoś mi ojciec przypadł wówczas do serca i zdawało mi się, że obaj mamy jednakowe dążenia i porywy”. Po święceniach kapłańskich o. Wenanty wyjechał do rodzinnej parafii, by odprawić tam Mszę świętą. Był następnie wikarym w parafii Czyszki. Przygotowywał 150 dzieci do Pierwszej Komunii świętej. Był doskonałym wychowawcą, potrafił utrzymać uczniów w karności. Z wielką gorliwością służył tam, gdzie inni unikali posługi. Wyjeżdżał do chorych na różne choroby zakaźne. Dla wszystkich był życzliwy. W 1915 r. otrzymał obowiązek mistrza nowicjatu. Nowicjuszy ujął swoją życzliwością, pokorą i wielką ufnością w dobroć człowieka. Nie było w tym naiwności. „Wmawiał w nas więcej dobroci i cnoty, aniżeli czuliśmy ich w sobie. Tejże chwili więc postanowiliśmy sobie koniecznie odpowiedzieć temu niezasłużonemu zaufaniu”. Nie dane mu było jednak cieszyć się owocami swojej pracy. Nie dożył święceń kapłańskich swoich nowicjuszy. Wyczerpany wielostronną pracą zaczął podupadać na zdrowiu od 1918 r. Stąd wyjazdy do Hanaczowa na wypoczynek, później do Kalwarii Pacławskiej. Zawsze pogodny, pocieszał innych: „Nie smuć się bardzo i nie płacz. Widocznie taka jest wola Jezusa... I dla mnie krzyżem jest chorowanie i to, żem oderwany jest od ulubionej pracy – ale cóż, jeśli Bogu tak się podoba, niech tak będzie!”. W 1919 r., gdy o. Maksymilian Kolbe powrócił z Rzymu, zaraz zabrał się do rozpowszechniania idei Rycerstwa Niepokala-

nej wśród kleryków. Co więcej, kiedy o. Maksymilian zapytał o. Wenantego, co sądzi na temat wydawania czasopisma dla Rycerstwa Niepokalanej – „Rycerza Niepokalanej”, ten jak najgoręcej zachęcał do jego wydawania. Z jego opinią św. Maksymilian bardzo się liczył. W późniejszych latach powiedział, że nie byłoby „Rycerza Niepokalanej”, gdyby nie wsparcie o. Wenantego, który obiecał napisać nawet artykuł wstępny do pierwszego numeru. Niestety, nie zdążył zrealizować swej obietnicy, gdyż zmarł z powodu gruźlicy, wyczerpany pracą 31 marca 1921 r. Proces beatyfikacyjny sługi Bożego trwa od lat, a przekonanie o jego świętości wyrażał już sam św. Maksymilian, który był jego przyjacielem. W pierwszym numerze „Rycerza Niepokalanej” 1922 r. ogłosił go patronem czasopisma. § MODLITWA Nowenna do Trójcy Przenajświętszej o uproszenie łask za wstawiennictwem sługi Bożego o. Wenantego Katarzyńca Boże w Trójcy Jedyny, bądź uwielbiony za wszelkie dobra, którymi napełniłeś sługę Twego Wenantego; on przez życie według rad ewangelicznych i gorliwą posługę kapłańską w Kościele stał się przykładem dla Twoich wiernych. Wynieś, Panie, tego sługę Twego na ołtarze, abyśmy lepiej mogli Tobie służyć, mnie zaś udziel łaski, o którą pokornie proszę za jego wstawiennictwem. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.

Ojcze nasz... Zdrowaś Maryjo... Chwała Ojcu... Odmawiać przez dziewięć kolejnych dni oraz przystąpić do sakramentu pojednania i Komunii świętej.

Dziedzictwo kolbiańskie • marzec 2014 • Rycerz Niepokalanej • 11


Intencja Rycerstwa Niepokalanej Marzec 2014 Aby Wielki Post był dla nas czasem sprzyjającym życiu na sposób ubogich w duchu, którzy ufają Bogu we wszystkim i odkrywają Jego obecność w swoim życiu. O. Raffaele Di Muro OFMConv, asystent międzynarodowy MI

Papież Franciszek powiedział do seminarzystów, nowicjuszy i nowicjuszek pochodzących z całego świata: A ja wam mówię, naprawdę boli mnie, kiedy widzę księdza czy zakonnicę w najnowszym modelu samochodu: przecież tak nie można! Nie można! Pomyślicie: czyż odtąd, Ojcze, mamy jeździć na rowerze? Rower jest dobry! Ks. prał. Alfred jeździ na rowerze – on porusza się na rowerze. Uważam, że samochód jest potrzebny, ponieważ jest wiele pracy do wykonania i żeby się przemieszczać... ale kupcie samochód skromniejszy! A jeśli podoba ci się ten okazały, pomyśl, ile dzieci umiera z głodu. To wystarczy! Radość nie rodzi się, nie bierze się z posiadanych rzeczy! Odnośnie do „naszego” Maksymiliana możemy twierdzić, że jego ubóstwo jest równe ubóstwu św. Franciszka, bo myśli i żyje według tej rady ewangelicznej, w pełni powierzając się Opatrzności Bożej. Bycie ubogimi jest kapitałem, na którym opierają się obaj Święci, pewni, że Najwyższy pobłogosławi zamiarom, które On sam natchnął. Odnosząc się do swojego Ojca Założyciela, o. Kolbe chce, aby bracia mieszkali w prostych i ubogich budynkach oraz używali to, co dostaną, nie dla celów osobistych, ale dla tych, którzy cierpią wszelki rodzaj ubóstwa, przede wszystkim duchowego. Niepokalana przez swoją troskliwą obecność i wstawiennictwo pozwala własnym

dzieciom na osiągnięcie nadzwyczajnych celów apostolskich. To wyjaśnia narodziny i rozwój Rycerstwa Niepokalanej, „Rycerza” i miast Niepokalanej – oznaki apostolatu o wysokim profilu ewangelicznym i niezwykłej ekspansji, które mają u podstaw bezwarunkową ufność w Panu i Jego Matce. Także poprzez ubóstwo osobiste, które jest przestrzegane w sposób najdoskonalszy i autentycznie możliwy. Fundusze, które Opatrzność daje do rozporządzania, zostają przeznaczone na rozpowszechnienie Słowa; zakonnik jest powołany do ogołocenia, co stanowi wskaźnik pełnego i świadomego naśladowania Chrystusa. Maksymilian uważa, że należy mieć Niepokalaną jako cel, a ubóstwo jako kapitał – dwa skarby, których Niepokalanów nie może, pod żadnym względem, opuścić. Bez takiego celu przestałby być Niepokalanowem, zdradziłby swoją misję. Ponieważ bez ubóstwa i powierzenia się Opatrzności Bożej nie można mówić o rozwoju, o ofensywie (zob. Pisma św. Maksymiliana, nr 263). Wielkie dzieła Boże rodzą się i rozwijają pod znakiem pełnego oddania się w Jego ręce. Ufność i ubóstwo idą równym krokiem i są u podstaw upodobnienia do ubogiego Chrystusa oraz apostolskiego sukcesu, który nabiera stylu maksymalnego oddziaływania misyjnego. Umiarkowany styl brata i rycerza jest zwrócony na zdobycie Królestwa. Bezwarunkowa ufność w miłosne i opatrznościo-

12 • Rycerz Niepokalanej • marzec 2014 • Intencja Rycerstwa Niepokalanej


Cimabue, Św. Franciszek z Asyżu (XIII w.)

we działanie Boga jest fundamentalną linią prowadzącą do życia wiecznego i świadczeniem wobec świata o pięknie tej drogi. Ważne jest, w konsekwencji, maksymalne ograniczenie osobistych potrzeb, jak: mieszkanie, ubranie i pożywienie, oraz skoncentrowanie się na własnej misji w sposób wolny i stały. Tym, co się liczy, jest przylgnięcie z zaangażowaniem do apostolatu ze względu na królestwo Boże. Jesteśmy ubogimi, gdy, dla rozpowszechniania Ewangelii i z miłości do Niepokalanej, używamy najpotężniejszych środków, aby tylko nie zabrakło osobistego umiarkowania, owocu bezwarunkowego oddania własnego życia Panu. Konieczne jest sięgnięcie po najnowocześniejsze środki apostolatu przy zachowaniu pokornego stylu życia, w oparciu tylko o to, co konieczne. Gwarantuje to wierność w naśladowaniu Chrystusa i powierzenie się Opatrzności, a także poddanie się projektowi Boga, z pewnością, że nie zabraknie Jego opieki. Ojciec Kolbe, pozostając w duchu ubóstwa zalecanego przez św. Franciszka z Asyżu i przekazanego przez franciszkańską tradycję, ukazuje nowy sposób jego praktykowania. Życie zakonnika powinno być ubogie i umiarkowane, zawsze nastawione na poszukiwanie obecności i woli Bożej. Jednak dla głoszenia Ewangelii i szerzenia Królestwa należy dać maksimum, używać – jeśli Opatrzność na to pozwala – wszystkich możliwych zasobów, aby głoszenie było skuteczne i awangardowe. Styl brata mniejszego pozostaje nacechowany tym, co istotne, a wymiar misyjny zostaje ubogacony w najbardziej dostępny sposób przez siły fizyczne i ekonomiczne wspólnoty zakonnej. Dla tego, kto chce być ubogim, naprawdę ważna jest Maryja, gdyż „Jej jest nasze wszystko, a więc doskonałe ubóstwo i używanie rzeczy jedynie koniecznych i wystarczających do osiągnięcia celu” (zob. Pisma św. Maksymiliana, nr 432). Niepoka-

lana jest więc punktem odniesienia ubogiego życia w naśladowaniu Pana. Gdy wierzący Jej się powierza, pozwala się prowadzić także w używaniu dóbr. DO REFLEKSJI:

•  Oddzielenie od dóbr materialnych i dążenie ku dobrom wiecznym to wyzwanie ważne dla każdego wierzącego. Do jakiego stopnia Twoja droga jest umiarkowana i skierowana do rzeczy koniecznych? •  Wiara prowadzi do ufności, że Bóg uczyni wielkie rzeczy bez związku z moim posiadaniem. Ufne zawierzenie Panu Bogu i Niepokalanej pozwala Kolbemu realizować wielkie dzieła mimo absolutnego ubóstwa. Czy jego przykład przemawia do mojego serca? •  Życie w umiarze pozwala mi być wrażliwym na ubogich: czy przyjmuję zaproszenie papieża, który wzywa mnie, abym był wrażliwy na potrzeby braci? §

Intencja Rycerstwa Niepokalanej • marzec 2014 • Rycerz Niepokalanej • 13


MI – JAK MIŁOŚĆ DO GRZESZNIKÓW Agnieszka Koszałka OV

Maksymilian Kolbe, Niepokalanów 1941. Fot. Archiwum Niepokalanowa

Bo jeżeli tylko Ona wejdzie do duszy chociaż nędznej jeszcze, spodlonej grzechami i nałogami, nie dozwoli duszy zginąć, ale wnet wyprasza jej łaskę światła dla rozumu i siły dla woli, by się opamiętała i powstała z grzechu. Św. Maksymilian Kolbe, Grodno 1925 r.

Jak Jezus Chrystus przyszedł po to, by powołać do nawrócenia grzeszników, podobnie św. Maksymilian wprowadzał w czyn miłość Niepokalanej do grzeszników. Chciał, by rycerze Niepokalanej byli narzędziami Bożego Miłosierdzia dla świata. Wyprzedzając własną epokę, chciał, by rycerze Niepokalanej nie zamykali się w kościele i salkach katechetycznych, jak w fortecy, ale szli do tych, którzy ogłaszają siebie jako wrogów Kościoła, do niewierzących. To wymaga odwagi, stąd rycerskość

i męstwo, którego wymaga świadectwo, dzielenie się oddaniem Niepokalanej czy danie komuś poświęconego Cudownego Medalika. Rycerstwo Niepokalanej (MI) ma przenikać do różnych środowisk, szukając dusz zagubionych. Tak czynił o. Maksymilian. Nie przepuszczał żadnej okazji do rozmowy, dając rozmówcom Cudowny Medalik. Proponował spowiedź grzesznikom. Mówiono o nim: „sprytny łowca dusz”. W Grodnie ślusarz p. Borowski od 20 lat nie był u spowiedzi. Pomagał braciom przy motorze w drukarni. Po pracy o. Maksymilian poprosił, by poszedł z nimi na nabożeństwo do kościoła. Wszyscy uklękli przy swoich klęcznikach. Borowski również zajął miejsce na jednym z klęczników, do którego jednak była przytwierdzona kratka. O. Maksymilian natychmiast usiadł po drugiej stronie i przeżegnał wystraszonego Borowskiego – i tak zaczęła się spowiedź po 20 latach. „Pozwólmy się Niepokalanej prowadzić” – powtarzał. Dać się prowadzić Maryi za rękę, a Ona zrobi resztę. To nie jest duchowe lenistwo czy spychanie na Matkę Bożą odpowiedzialności. Wręcz przeciwnie, to wymaga posłuszeństwa Niepokalanej, Jej natchnieniom. Tak jak Ona dała posłuch aniołowi podczas zwiastowania, tak i oddani całkowicie Niepoka-

14 • Rycerz Niepokalanej • marzec 2014 • Dziedzictwo kolbiańskie


lanej proszą Ją, by mogli stać się „użytecznym narzędziem do zaszczepienia i jak najsilniejszego wzrostu Jej chwały w tylu zbłąkanych i obojętnych duszach”. Szokuje zatem postawa osób pobożnych, a nawet samych rycerzy, którzy uważają, że Cudowny Medalik powinno się proponować osobom, które są moralnie ułożone albo chodzą do kościoła. Przykład z życia wzięty. Na pielgrzymce jedna z rycerek dała osobie, która miała jakąś trudną sytuację, Cudowny Medalik. Stojąca obok koleżanka też poprosiła. Po rozstaniu z nimi pewna pani z pielgrzymki tak się odezwała: „Ja to bym się bała takim dać medalik, bo nie wiadomo, co z nim zrobią”. „Ale dlaczego? – pytam. „Bo są nieprzyzwoicie ubrane”. To tym bardziej trzeba im go dać. Nie może nas powstrzymywać czyjś zewnętrzny wygląd. Do takich jesteśmy posłani. Czy Niepokalana nie może kogoś nawrócić? Taka postawa rycerska wymaga zaufania Maryi, że Ona może to sprawić – i sprawi cud przemiany serca, zwłaszcza dla nieprzyjaciół Kościoła świętego. §

Pielgrzymka Seniorów Rycerstwa Niepokalanej Serdecznie zapraszamy seniorów MI do Niepokalanowa na „majówkę”. W sobotę 31 maja 2014 o godz 11.00 w Niepokalanowie w bazylice Eucharystii przewodniczyć będzie ks. abp Edmund Piszcz – senior z Olsztyna, rycerz Niepokalanej od 1947 r. Modlić się będziemy w intencji seniorów MI oraz Rycerstwa Niepokalanej u Stóp Krzyża: chorych i niepełnosprawnych. • 10.30 modlitwa różańcowa • 11.00 Eucharystia • 12.30 Agapa •1 4.00 Misterium w hołdzie Matki Bożej Niepokalanej - Królowej Polski •1 5.00 spektakl „Męka św. Maksymiliana M. Kolbego” www.mi-polska.pl

Wydarzenia w Niepokalanowie, które mogą Cię zainteresować 14-16 III 5/6 IV 23-30 IV 1-4 V 31 V 24-27 VII 26/27 VII 22-26 VIII

Rekolekcje wielkopostne dla dorosłych www.lasek.niepokalanow.pl Ewangelizacyjne Dni Nawrócenia – EDeN 7 www.agr.maryjni.pl Pielgrzymka do Włoch z okazji kanonizacji Jana Pawła II Rycerskie Dni Rodzin – www.rodzina.maryjni.pl Pielgrzymka Seniorów MI – www.mi-polska.pl Dni Młodzieży MI – www.mlodzi.rycerstwo.net Ogólnopolski Dzień Modlitw Rycerstwa Niepokalanej www.mi-polska.pl Max Festiwal: Rekolekcyjne spotkanie młodych www.maxfestiwal.pl

Informacje: tel. +48 46 864 22 39 • e-mail: naromi@mi-polska.pl • www.niepokalanow.pl/a-kalendarium

Dziedzictwo kolbiańskie • marzec 2014 • Rycerz Niepokalanej • 15


Dziewica po porodzie – dziewicą? Sławomir Zatwardnicki

J

akie czasy, takie wątpliwości. Uwięzieni w materializmie i przeniknięci naukami szczegółowymi do szpiku kości, staliśmy się dziś mniej lub bardziej gorliwymi wyznawcami scjentyzmu – nie umiemy sobie poukładać tego, w jaki sposób Dziewica, która urodziła, miałaby pozostać dziewicą. Cały problem zostaje sprowadzony do błony dziewiczej, nawet jeśli nie wszyscy wprost formułują swoje wątpliwości w ten sposób. Jednak zbytni nacisk na fizyczne aspekty faktu powoduje, że umykają jego teologiczny sens i duchowe znaczenie, wypłoszone pozytywistycznym nastawieniem. Oczywiście biologia, jeśli ma być znakiem, nie może kłamać; z drugiej jednak strony nie wolno Maryi rozpatrywać jako klinicznego przypadku do zbadania. Zaleca się tu zachowanie zdrowej dyskrecji. Zresztą i Dziewica prawdopodobnie przez większą część życia zachowywała wszystkie te sprawy w ukryciu, 16 • Rycerz Niepokalanej • marzec 2014 • Apologia Maryi

choć w końcu, pewnie niedługo przed zakończeniem ziemskiego żywota, je wyjawiła... Zdumiewa, że ktoś, kto bez mrugnięcia okiem przyjmuje pierwszy cud, czyli dziewicze poczęcie, unosi w zdziwieniu brwi nad drugim cudem, czyli dziewiczym zrodzeniem. Jednak poczęcie bez udziału mężczyzny nie jest mniejszym cudem od tego, że Syn pierworodny „nie naruszył Jej dziewictwa, lecz je uświęcił” (Lumen gentium)! Czy w ogóle należy tak dzielić na cuda cały ten cudowny czas współpracy Boga z człowiekiem, dzięki któremu Bóg staje się człowiekiem? Być może z perspektywy mentalności współczesnej umyka nam to, co wydają się sugerować Ewangelie: że mamy do czynienia z nadprzyrodzonym procesem ciągnącym się od poczęcia aż do wydania Boga na świat. Nie da się na wyjątkowe wydarzenia poczęcia i narodzenia patrzeć inaczej niż z perspektywy Boskiej i ludzkiej jednocześnie. Natury Boska i ludzka jednoczą się, choć nie mieszają i nie tracą swoich właściwości, w Osobie Chrystusa. Podobnie jest w poczęciu i narodzeniu. Narodzenie Jezusa jest zarazem Boskie jak i ludzkie, i dobrze wyczuwali to Ojcowie Kościoła. Również niektórzy teologowie współcześni pojmują narodziny „dialektycznie”, jako całkiem naturalne i całkiem cudowne, co można widzieć jako kontynuację tajemnicy poczęcia. Dopiero gdy Matka „powiła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie”, Bóg prawdziwie stał się człowiekiem, dokonała się kenoza; dopiero od tego momentu można mówić, że Słowo „przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli”, czego żłób jest znakiem proroczym. Przy czym samo porodzenie bez pomocy akuszer-


ki ma już głęboki sens teologiczny, który zaprasza do wiary. „Maryja wydała Syna Bożego na świat jako Syna Człowieczego i stało się to na sposób «misterium nowego stworzenia». Taki jest sens objawiony i teologiczny. Więcej nic nie wiemy” (Cz. Bartnik). Od tego dopiero momentu rozpoczyna się życie ukryte Jezusa, i jeśli wydarza się w tym czasie coś cudownego w życiu Maryi, to raczej przychodzi przez innych (pasterze, mędrcy, Symeon), i jest potem poddawane rozpamiętywaniu; również Maryja od tej pory pozostaje w ciemności wiary. Jej Syn, co do którego otrzymała szczególne obietnice, zachowuje się jak każdy inny chłopak, choć mogłoby się wydawać, że cudowności związane z okresem ciąży powinny się powtarzać. A jednak rzeczywiście stał się jednym z nas i nic nie wydaje się Go wyróżniać na tle rówieśników. Teraz Bóg ukrywa się przed Maryją w Dziecięciu, jak wcześniej w misteryjnych wydarzeniach związanych z Jego poczęciem i narodzeniem chował się przed światem i jego władcą: „książę tego świata nie znał dziewictwa Maryi i Jej rozwiązania, jak również śmierci Pana; te trzy niezwykłe tajemnice wypełniły się w milczeniu Boga” (św. Ignacy Antiocheński), które słyszała jedynie Jego Matka. Różnie tłumaczy się werset informujący o zapowiedzi danej przez anioła, ale powszechna jest interpretacja, mówiąca o tym, że chodziło o narodziny święte (bez zmazy); w takim razie słowa Gabriela można by tłumaczyć tak: „Dlatego też narodzony święcie, będzie nazwany Synem Bożym” (Ignace de La Potterie). Ten, który miał się narodzić święcie, rzeczywiście uczynił to w sposób święty, nie przerywając nie tylko fizycznej błony, ale przede wszystkim pozwalając zachować Maryi ciągłość dziewictwa przez całe życie; już w tym widać, że jeśli miało ono sens, to tylko jako „wieczne dziewictwo”. Mamy tendencje do deizmu, które w temacie dziewictwa Maryi in partu wydają się dochodzić do głosu. Zegarmistrz, który stworzył świat, a potem pozwolił mu już „chodzić” według ustalonych jak w zegarku praw, puszcza machinę zbawienia w ruch – poczyna Jezusa w łonie Maryi, a potem wszystko już hula według znanych prawideł: Jezus stał się człowiekiem, a więc Maryja staje się niepotrzebna, odegrała już swoją rolę i można ją odstawić za kulisy. A jednak Bóg nie ogranicza współpracy Matki Bożej w wydaniu swojego Syna na świat do momentu poczęcia, i dlatego Ewangelista napisał, że to Ona (czemu nie Józef?) owinęła Jezusa w pieluszki i złożyła w żłobie. Dziewictwo nie oznacza bierności, ale uległość prowadzącą do duchowej aktywności i współpracy z Bogiem w historii zbawienia, co rzuca światło na konieczność trwałego dziewictwa. Ona daje Go światu przez całe swoje życie. Przecież w wymiarze duchowym rodzi Go również pod krzyżem jako Zbawiciela świata, przybitego teraz do żłobu krzyża, a później zawiniętego już przez pierwociny zrodzonego z Niej Kościoła w pieluszki całunu. §

Maryja „powiła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie” (Łk 2,7).

Poczęcie bez udziału mężczyzny nie jest mniejszym cudem od tego, że Syn pierworodny „nie naruszył Jej dziewictwa, lecz je uświęcił”.

Apologia Maryi • marzec 2014 • Rycerz Niepokalanej • 17


ŚWIĘTY JÓZEF

RYCERZ NIEPOKALANEJ Ks. Grzegorz Jaśkiewicz

Józef. Imię znane, kiedyś bardzo popularne; nawet tak nazywają się miasta w różnych częściach świata, ale czy istnieje zainteresowanie osobą tego przemożnego Świętego i czy pogłębia się jego kult w parafiach, czy rośnie wdzięczność i świadectwo za otrzymane za jego pośrednictwem łaski? Niemniej wota w różnych sanktuariach świadczą o jego wstawiennictwie. Jak Jan XXIII wprowadził je do Kanonu Rzymskiego, tak ostatnio papież Franciszek polecił wymieniać je w pozostałych jako Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny. Czy ten tytuł małżonka nie jest przypisywany mu bezprawnie? Wszystko wydaje się zaprzeczać temu, aby Józefa uważać za prawdziwego małżonka Maryi. Co sądzić o człowieku, który nigdy nie zjednoczył się ze swoją żoną, a który mimo to bierze na siebie odpowiedzialność ojcostwa? Co sądzić o tym, który był realnym małżonkiem, choć zwykłym sługą tajemnicy? Czy ma w Bożych tajemnicach jakiś udział? Czy może należy zmienić nasz sposób rozumienia małżeństwa, ponieważ wiara Kościoła zawsze utrzymywała fakt małżeństwa między Maryją a Józefem, o czym świadczy uroczystość 19 marca? Józef nie „poznał” Maryi, ponieważ „z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło” – i tak było do końca jego życia. Nauka Kościoła w tej materii jest następująca: „Pogłębienie wiary w dziewicze macierzyństwo Maryi doprowadziło Kościół do wyznania Jej rzeczywistego i trwałego dziewictwa, także w zrodzeniu Syna Bożego, który stał się człowiekiem. Istotnie, narodzenie Chrystusa «nie naruszyło Jej dziewiczej czystości, lecz ją uświęciło». Liturgia Kościoła czci Maryję jako Aeiparthenos, «zawsze Dziewicę»”. Istnieje jednakże paralelizm bardzo ścisły między Maryją a Józefem: Ona jest Dziewicą i Matką, a On jest czystym dziewiczym małżonkiem i ojcem. 18 • Rycerz Niepokalanej • marzec 2014 • Droga Maryjna

Józef jest dla nas tym, który ciągle przywołuje wartość czystości w perspektywie życia wiecznego. Małżeństwo to jest formą całkowitego daru dla Boga. Abstynencja, o którą Bóg poprosił (we śnie) Józefa, jest przeciwieństwem wszystkich błogosławieństw, które były okazywane patriarchom. Zrzeczenie się przez Józefa jego normalnego ojcostwa (jego własne fiat odpowiada fiat Maryi), otwiera ojcostwo nadprzyrodzone, które on otrzymuje. Jednakże to ojcostwo „nadprzyrodzone” i nadzwyczajne jest prawdziwe, na miarę naszych ojcostw ludzkich. Dla przykładu, św. Paweł przez głoszenie Ewangelii powołał Koryntian do nowego życia w Chrystusie i nazywa siebie ich „ojcem”: „Choćbyście mieli bowiem dziesiątki tysięcy wychowawców w Chrystusie, nie macie wielu ojców; ja to właśnie przez Ewangelię zrodziłem was w Chrystusie Jezusie”. W starożytnym Kościele dość powszechne było utożsamianie nauczania wiary z ojcostwem duchowym. Nic dziwnego, że Ojcami Kościoła nazywamy tych, którzy przez głoszenie słowa Bożego stawali się niejako sprawcami nowego życia w Chrystusie – „ojcami”. Ponieważ jeden jest Ojciec, człowiek wprost nie jest ojcem; jest nim Ten, „od którego bierze nazwę wszelki ród na niebie i na


ziemi”. Rodziców, chociaż przekazują życie, możemy nazwać tylko rodzicami wtórnymi. Życie pochodzi od Boga – i to On jest właściwym Ojcem. Pozwala jednak uczestniczyć w byciu Ojcem na sposób fizyczny lub duchowy, albo i jeden, i drugi. Czasem bywa i tak, że ktoś upiera się, że jest ojcem fizycznie, ale przez swoje postępowanie nie jest godnym nim być, więc odbiera mu się prawa rodzicielskie. Józef był mężem Maryi i ojcem Jezusa, ale w znaczeniu, które przekracza pojęcie naszego rozumienia małżeństwa. Jako „Strażnik tajemnic zbawienia”, ożywiał serce tych tajemnic. On wypełnia je w sobie, on jest w służbie, jako małżonek i ojciec. Stanowi jedność zbawczą Chrystusa i Kościoła. Powyższe prawdy niech przybliży też napis z ołtarza głównego z kościoła św. Józefa na Kole w Warszawie: „Uczynił mnie Bóg jakoby ojcem Króla i panem całego domu Jego”. Znam osoby, które odmawiają codziennie modlitwę ku czci św. Józefa. Takich modlitw jest wiele. W sanktuarium św. Józefa w Siedlcach np. odmawia się na zakończenie Mszy świętej następującą modlitwę: Św. Józefie, Twoja władza nad sercem Jezusa sprawia, że najtrudniejsze sprawy Tobie powierzone stają się łatwymi do rozwiązania. Błagamy Cię więc, wejrzyj na nasze obecne potrzeby, przybądź nam z pomocą, pociesz w naszych smutkach, obawach, troskach i bólach. Oddal od nas niebezpieczeństwa nam grożące, weź pod swą opiekę nasze życie i wszystko, co Twojej przemożnej opiece polecamy. Okaż nam, św. Józefie, jak jesteś dobry dla tych, którzy pragną pozostać na zawsze twymi wiernymi sługami. Św. Józefie, Ojcze i Opiekunie Kościoła świętego, przyczyń się za nami. Amen. Liczymy i modlimy się na ogół w ojczystym języku, mimo długich pobytów na ob-

czyźnie. Jednakże możemy łamać te stereotypy. Często, gdy ktoś mi mówi, że uczy się obcego języka, to egzamin u mnie ma następujący: przeżegnaj się zatem lub powiedz jakąś modlitwę. Młodzi niech spróbują modlić się po angielsku lub po francusku, o ile uczą się tego języka. Podobne modlitwy do polskiej znane są w całym świecie. Zdaje się, że wszyscy praktykujący katolicy w strefie języka angielskiego znają poniższą modlitwę, swoiste Ave ku czci św. Józefa, dość trudne do przetłumaczenia: Hail, Joseph, filled with divine grace, in whose arms the Savior was carried and under whose eyes He grew up: blessed art thou among men and blessed is Jesus, the Son of thy dear Spouse. Holy Joseph, chosen to be the father of the Son of God, pray for us in the midst of our cares of family, health and work, and deign to assist us at the hour of our death. Amen. Kto bywał w kościołach francuskich wie, że odmawiana jest taka modlitwa: Je vous salue, Joseph, vous que la grâce divine a comblé, le Sauveur a reposé dans vos bras et grandi sous vos yeux, vous etes béni entre tous les hommes, et Jésus, l’Enfant divin de votre virginale épouse est béni. Saint Joseph, donné pour pere au Fils de Dieu, priez pour nous dans nos soucis de famille, de santé et de travail, jusqu’a nos derniers jours, et daignez nous secourir a l’heure de notre mort. Amen. Wiele jest także pięknych modlitw do św. Józefa w języku arabskim i syryjskim. Józef jako postać biblijna czczony jest w Kościele katolickim, we wszystkich rytach, w prawosławiu i w wielu chrześcijańskich denominacjach; jego kult jest uniwersalny, czyli nie związany wprost z żadnym krajem i obrządkiem liturgicznym. § Droga Maryjna • marzec 2014 • Rycerz Niepokalanej • 19


APOSTOŁ IRLANDII Święty Patryk (386-493)

Święto: 17 marca. Znany jako: Apostoł Irlandii, Maewyn Succat, Patricius, Patrizio. Motto: „Chrystus ze mną, Chrystus przede mną, Chrystus za mną, Chrystus we mnie!”. Symbole: krzyż, harfa, wąż, chrzcielnica, demony, biała koniczyna. Imię św. Patryka nadane mu po jego urodzeniu brzmiało: Maewyn Succat. Urodził się on pod koniec IV stulecia, w 386 r. Nie był Irlandczykiem. Urodził się w Szkocji, w czasach, kiedy była ona obszarem zarządzanym przez pogańskich królów i wojowników. Jego rodzice byli Rzymianami, prawdopodobnie pracowali jako kupcy lub administratorzy Rzymskiej Kolonii. W wieku 16 lat Maewyn Succat został porwany ze swoich rodzinnych stron w Brytanii przez grupę piratów i sprzedany jako niewolnik w Irlandii. Maewyn pracował jako pastuch i zwrócił się w kierunku religii, aby znaleźć pocieszenie. Po sześciu długich latach pracy niewolniczej uciekł na północne wybrzeże Galii (współczesna Francja), gdzie później został mnichem. Dopiero pod koniec swego życia, kiedy otrzymał święcenia kapłańskie, przyjął imię Patryk (Patricus). Ok. 432 r. powrócił do Irlandii jako misjonarz i z powodzeniem nawracał na wiarę chrześcijańską plemiona żyjące na wyspach. Chociaż nie był pierwszym, który przyniósł wiarę chrześcijańską do Irlandii, to jednak Patrykowi przypisuje się utarczkę z Druidami w Tara oraz zniesienie ich pogańskich rytuałów. Uważa się, że Patryk miał niezwykle zwycięską osobowość, co pomogło mu osiągać sukcesy w nawracaniu ludzi. Używał białej koniczyny, która przypominała trzylistną 20 • Rycerz Niepokalanej • marzec 2014 • Święty miesiąca

koniczynę, jako metaforę, służącą do wyjaśnienia istoty Trójcy Przenajświętszej (Ojca, Syna i Ducha Świętego). Patryk napisał wiele prac, z których znane są dwie: Epistoła – potępienie brytyjskiego, złego traktowania irlandzkich chrześcijan; i Confessio. Ta autobiograficzna spowiedź została napisana przez Patryka w języku łacińskim ok. 450 r. Chociaż nie przekazuje zbyt wielu informacji na temat działalności Patryka w Irlandii, daje unikalne spojrzenie na życie w tamtych czasach. Data śmierci Patryka, jak i data jego urodzin nie jest pewna, ale uważa się, że zmarł 17 marca 493 r. – tak wynika z najnowszych analiz starych, irlandzkich kronik. Popularna ludowa opowieść głosi, że św. Patryk wygnał wszystkie węże z Irlandii, ale nie ma historycznych podstaw, aby potwierdzić to zdarzenie. Dzień św. Patryka jest obchodzony każdego roku 17 marca na całym świecie przez Irlandczyków i wiele innych narodów. Obchody są, ogólnie mówiąc, skoncentrowane wokół wszystkich zielonych rzeczy i Irlandczyków; zarówno chrześcijanie, jak i niechrześcijanie obchodzą prastarą wersję tego święta, poprzez ubieranie się na zielono, spożywanie irlandzkiego jedzenia i picie irlandzkich napojów oraz uczestniczenie w paradzie. §


MODLITWA „Chrystus ze mną” św. Patryka

Modlitwa św. Patryka

Chrystus ze mną, Chrystus przede mną, Chrystus za mną, Chrystus obok mnie, Chrystus, aby zwyciężał mnie, Chrystus, aby pocieszał i odbudował mnie.

Bądź, Jezu, ze mną + po mej prawicy, po mej lewicy. + Ogarnij mnie ze wszystkich stron. + Bądź, w sercach wszystkich, + którzy o mnie myślą. + Bądź w ustach wszystkich, + którzy o mnie mówią. + Bądź w oczach, które mnie widzą. + Bądź w uszach, które mnie słyszą. + Bądź, Jezu, ze mną! + Ogarnij mnie ze wszystkich stron. Amen.

Chrystus pode mną, Chrystus ponad mną, Chrystus po mojej prawicy, Chrystus po mojej lewicy, Chrystus w forcie, Chrystus w rydwanie, Chrystus na statku, Chrystus w pokoju, Chrystus w niebezpieczeństwie, Chrystus w sercach wszystkich, którzy kochają mnie, Chrystus w ustach moich znajomych i obcych, Chrystus w każdym oku, które mnie widzi, Chrystus w każdym uchu, które mnie słyszy. Amen.

Modlitwa do św. Patryka O, błogosławiony Apostole Irlandii, wspaniały św. Patryku, wiele stuleci temu, ty nawracałeś Irlandię do Chrystusa. Przyjmij moje pełne wdzięczności i płynące z głębi serca modlitwy i wstawiaj się za mną oraz za tymi, których kocham. Łączę moje modlitwy z tymi, zanoszonymi przez wszystkie twoje duchowe dzieci, zwracające się z ufnością do Boga poprzez wieki. Pozwól, abym od dziś kochał Boga z całego mojego serca i służył Mu z całych moich sił. Uproś dla mnie powołanie misyjne i łaskę Ducha Świętego, który inspirował ciebie do pracy dla Ewangelii. Otwórz moje serce na miłosierdzie dla biednych, aby oni mogli znaleźć radość i ulgę oraz oddali chwałę Bogu z jego wszystkimi Świętymi. Amen. Święty miesiąca • marzec 2014 • Rycerz Niepokalanej • 21


GDY CIERPISZ SAMOTNIE Bogdan Nowak

Odwiedzając chorych w szpitalach i domach pomocy społecznej dla przewlekle chorych, przekonuję się, jak cierpliwie znoszą swoje dolegliwości zdani wyłącznie na życzliwość lekarzy i pielęgniarek. Łatwiej im chorować, gdy ktoś o nich pamięta, przychodzi, zatelefonuje, porozmawia, jest obecnym przy łożu cierpiącego. Do bardzo wielu, zwłaszcza ludzi starych i samotnych, nikt nie przychodzi. Na ich stolikach najczęściej można zobaczyć Pismo Święte, modlitewnik, różaniec. Ich odwiedza tylko... Chrystus, któremu w modlitwie powierzyli swoje zmagania z bólem, samotność, dalsze życie. Bez miłości bliźniego trudniej chorym wracać do zdrowia i radować się życiem. Zwłaszcza, że nie ma do kogo wracać. Chorujący właściwie zawsze jest osamotniony, bo nawet bardzo mu bliskiej osobie

trudno jest zrozumieć psychikę, stan cierpienia, obawy i trwogi chorego. Innymi kategoriami myśli człowiek zdrowy, w innym świecie żyje cierpiący. Są nawet choroby, które na zewnątrz niewidoczne, są bolesne aż nadto. Ot, choćby dyskopatia. Tym dokuczliwsza dla nękanego tym coraz częstszym schorzeniem, bo niezrozumiałym dla otoczenia, posądzającym o symulowanie choroby. Sam Chrystus w czasie swej Drogi Krzyżowej miał te same ludzkie lęki, co my dziś, grzeszni Jego wyznawcy. Wtedy idzie Jezus z nimi do ogrodu, zwanego Getsemani, i mówi do uczniów: „Siądźcie tu, a Ja tymczasem odejdę tam i będę się modlił”. Wziął ze sobą Piotra oraz dwóch synów Zebedeusza i począł się smucić i odczuwać trwo-

Rekolekcje dla chorych z chorobą nowotworową www.lasek.niepokalanow.pl

Niepokalanów Lasek • 9-14 czerwca 2014 Ośrodek Formacyjny MI • Teresin, ul. Teresińska 32 • tel. 46 864 42 06 • e-mail: lasek@maryjni.pl

22 • Rycerz Niepokalanej • marzec 2014 • Wiara żywa


REKOLEKCJE DLA OSÓB

NIEPEŁNOSPRAWNYCH I W O L O N TA R I U S Z Y www.lasek.niepokalanow.pl e-mail: lasek@maryjni.pl tel. 46 864 42 06

Uwierz

24-31 sierpnia 2014

w Syna Bożego! gę. Wtedy mówi do nich: „Smętna jest dusza moja aż do śmierci; pozostańcie tu i czuwajcie ze mną”. Potem postąpił nieco dalej, upadł na swoje oblicze, modlił się i mówił: „Ojcze mój, jeśli można, niech mnie ten kielich minie; wszakże nie jako Ja chcę, ale jako Ty”. I wrócił do uczniów, i zastał ich śpiących, i mówił do Piotra: „Tak to nie mogliście jednej godziny czuwać ze Mną?”. Nasz Zbawiciel szuka wśród bliskich pomocy w tych ciężkich chwilach, bo nie chce pozostać sam ze swoim ciężarem. Wybrał, oprócz Piotra, także synów Zebedeusza. Niestety, ci też zawiedli. Kiedy Chrystus zamierał z trwogi, oni spokojnie spali... Ludzie nie rozumieją się w cierpieniu, choć usiłują sobie pomóc. Cierpią zatem samotnie. I właśnie ta samotność w chorobie jest tak samo straszna, jak samo cierpienie. Przyczynia się do tego ludzki egoizm. Byłem kiedyś świadkiem rozmowy córki pewnego starszego mężczyzny z lekarzem w szpitalu: – Ojca może już pani zabrać na dalsze leczenie domowe, leki zapiszę, pielęgniarka środowiskowa będzie przychodzić, ja też raz na tydzień wpadnę – mówi ordynator.

– Panie doktorze, ja nie mam warunków do trzymania chorego ojca w mieszkaniu. Zresztą po co ma mi śmierdzieć w ładnie urządzonym pokoju, do którego będą przychodzić moi znajomi z uczelni? Gdzie tu przestrzeganie Bożego Przykazania nakazującego szacunek dla rodziców? Ale nie brakuje też budujących przykładów. Kowalscy mają po 79 lat życia, w tym pół wieku przeżyli w sakramentalnym związku małżeńskim. Ona poważnie rozchorowała się, bała się szpitala, twierdząc, że stamtąd już się nie wraca żywym; chciała umrzeć w domu. On uczynił wszystko, aby wierną mu sędziwą żonę leczono w domu. On będzie dla niej pielęgniarzem, kucharzem i największym przyjacielem. Tak się też stało. Domowa terapia sprawiła, że wyzdrowiała szybciej niż to stało by się w sali szpitalnej. We własnym domu odczuła miłość bliźniego, a tym samym dobroć samego Chrystusa. Tu poczuła się podmiotem, a nie przedmiotem – jak to bywa w kombinatach szpitalnych, gdzie terapia nie ma charakteru holistycznego. Kapelani szpitalni również uważają, że najlepszymi lekami jest życzliwość, staranny dobór słów, lektura religijna oraz optymistyczne wizyty zdrowych. § Wiara żywa • marzec 2014 • Rycerz Niepokalanej • 23


Czyny, a nie słowa Br. Bruno Paterewicz OCist

Marzec przynosi ze sobą wielkopostne wezwanie do nawrócenia, do posypania głów popiołem; przynosi wspomnienie sprawiedliwego Józefa i pokornej Służebnicy Pańskiej. Na te dni weź do ręki słowo Boże, pozwól mu się prowadzić. Czytaj, rozważaj, módl się, pytaj i szukaj odpowiedzi. To przyniesie owoc. 1 marca Mk 10,13-16 Patrzenie z perspektywy dziecka, umożliwia całkowite przyjęcie wszystkiego, co pochodzi od kochającego Ojca. Musisz nauczyć się tak patrzeć, bo „do takich jak one należy królestwo Boże”. 2 marca Mt 6,24-34 „Służyć dwóm panom” oznacza prowadzenie podwójnego życia, balansowanie między różnymi wersjami zdarzeń, kłamstwa, zakładanie masek itd. Naprawdę tego chcesz? Zaufaj Bogu, pozwól Mu działać, zaproś Go do siebie. Teraz. 3 marca Mk 10,17-27 Najlepszy scenariusz na twoje życie nie zagwarantuje nieba, dopóki to będzie tylko twój scenariusz. Musisz opowiedzieć o nim Bogu, wsłuchać się w Jego głos, nanieść poprawki. Nie odgrywaj swojej roli bez konsultacji z Reżyserem. 4 marca J 15,9-17 Wszystko jest na wyciągnięcie ręki dla tych, którzy są zanurzeni w Bogu i trwają w Jego miłości. „Będziecie trwać w mojej miłości, jeśli zachowacie moje przykazania”. To warunek. Spróbujesz? 5 marca Mk 6,1-6.16-18 Przypomnij sobie, kim jesteś i do czego wezwał cię Bóg. Otwórz przed Nim serce i wylej łzy skruchy. Wzrusz Go, „a twój Ojciec, który widzi także to, co ukryte, nagrodzi ciebie”. 6 marca Łk 9,22-25 Kiedy Jezus odsłania przed tobą prawdę o sobie samym, o swojej misji, odrzuceniu, śmierci i zmartwychwstaniu, musisz pamiętać, że w tym zawarta jest także twoja historia. Jego misja i twoje życie mają wiele punków stycznych. 7 marca Mt 9,14-15 „Kiedy pan młody zostanie im zabrany, wtedy będą pościć”. Post 24 • Rycerz Niepokalanej • marzec 2014 • Żyjąc Słowem

rodzi tęsknotę. To o nią chodzi w oczekiwaniu na powtórne przyjście Pana. Powtarzaj: „Przyjdź królestwo Twoje”. 8 marca Łk 5,27-32 Gdy doświadczysz miłości Boga, wówczas musisz przyprowadzić do niego innych. Jak Mateusz, który po spotkaniu Mistrza „urządził dla Niego wielkie przyjęcie”. Tak rozszerza się Dobra Nowina. 9 marca Mt 4,1-11 Jezus doświadczył kuszenia. Ty doświadczasz pokus. Przypomnij sobie wówczas, jak Jezus, historię miłości Boga do ciebie. Wróć do wspomnienia o Jego mocy i działaniu. To pomoże. 10 marca Mt 25,31-46 Żyjesz we wspólnocie. Rodzina, praca, szkoła, koleżanki i koledzy, treningi, kino, teatr – wszędzie są ludzie, z którymi nawiązujesz jakieś relacje. To Jezusowa szkoła miłości. „Wszystko, co zrobiliście dla jednego z tych najmniejszych moich braci, zrobiliście dla Mnie”. 11 marca Mt 6,7-15 Przebacz. Z trudem i przez łzy, zawsze i wszędzie, ale przebacz. „Jeśli bowiem darujecie ludziom ich przewinienia, to również i wam daruje Ojciec Niebieski”. Stawka jest wysoka. 12 marca Łk 11,29-32 „Będzie im dany znak Jonasza” – znak świadka, który ogłosił wolę Boga. Nawrócenie jest potrzebne ludziom każdego pokolenia. Bóg posyłał proroków, posłał Jezusa, posyła świadków i dziś. 13 marca Mt 7,7-12 Nie ma modlitw nie wysłuchanych. Bóg zachęca do wytrwałości w proszeniu: „każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje”. Wytrwałość to klucz do skarbca Bożych łask.


14 marca Mt 5,20-26 Nie możemy poprzestać tylko na dekalogu, wskazaniach moralnych. Pan mówi: „Jeśli nie będziecie sprawiedliwsi niż nauczyciele Pisma i faryzeusze, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego”. 15 marca Mt 5,43-48 Czasem trudno jest kochać najbliższych, a Jezus stawia poprzeczkę niemal niewykonalną: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za waszych prześladowców”. Synowie Ojca, który jest w niebie, łamią schematy. 16 marca Mt 17,1-9 Jezus jest światłem świata. „Jego twarz zajaśniała jak słońce”. W Jego świetle wszystko widać inaczej. Wejdź z Nim w głęboką relację i przekonaj się sam. 17 marca Łk 6,36-38 „Dawajcie, a będzie wam dane”. Miłość to transakcja wiązana. Musisz otrzymać, by dać. Musisz być kochany, by kochać. Zwyczajne i logiczne. 18 marca Mt 23,1-12 Oskarżenie jest wyraziste: „mówią, ale sami nie czynią”. Wnioski są dwa: słuchaj, ale nie naśladuj i... bądź inny. Żyj w zgodzie ze słowami i wyznawanymi zasadami. Niech twoje czyny mówią za ciebie o twoim boskim rodowodzie. 19 marca Mt 1,16-24 „Józef był człowiekiem pobożnym”. Dzięki temu Bóg miał do niego stały przystęp i mógł w sposób bardzo konkretny objawić swoją wolę. 20 marca Łk 16,19-31 Chcielibyśmy, aby Bóg powiedział konkretnie: to rób, tamtego unikaj. Tak się dzieje nieustannie. Trzeba tylko umieć słuchać. Przecież „mają Mojżesza i Proroków! Niech im będą posłuszni!”. 21 marca Mt 21,33-46 Twoje życie musi przynieść owoc. Nie możesz być jałową glebą, która rodzi tylko plewy. W przeciwnym razie „królestwo Boże zostanie wam zabrane i dane narodowi, który wyda jego owoce”. 22 marca Łk 15,1-3.11-32 Zazdroszczenie drugiemu łaski nawrócenia jest grzechem przeciwko Duchowi Świętemu. Właściwą jest zawsze postawa wdzięczności i radości, bo „ten twój brat był umarły, a ożył, zaginął, a odnalazł się”.

23 marca J 4,5-42 Kiedy opowiesz swoim bliskim o Jezusie – dobrze zrobisz. Spełnisz swoje zadanie, kiedy Jezus stanie się domownikiem twoich przyjaciół i oni uwierzą „już nie na podstawie tego, co im powiedziałeś, ale dlatego, że sami Go usłyszeli”. I wyznają, że „On naprawdę jest Zbawicielem świata”. 24 marca Łk 4,24-30 Głoszenie Jezusa wśród najbliższych jest zadaniem trudnym. Dzieje się tak dlatego, że „żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie”. Ale nie martw się. To cena, którą warto zapłacić za wyzwalające słowa prawdy. 25 marca Łk 1,26-38 „Jestem służebnicą Pana” – wyznanie Maryi porządkuje ludzką hierarchię wartości i aktualizuje odwieczne powołanie człowieka do uległej zależności względem Boga. Dzięki tej zależności Bóg dokonuje wielkich dzieł w nas i w świecie. 26 marca Mt 5,17-19 Przyjście Jezusa wszystko czyni nowym. Jezus przychodzi, „aby wypełnić” Prawo i Proroków, i tym samym dać nowe impulsy do działania. Ewangelia – to nowa reguła życia odnowionego stworzenia. 27 marca Łk 11,14-23 Rób rachunek sumienia. Uważaj na siebie, bowiem „królestwo wewnętrznie podzielone staje się pustkowiem”. 28 marca Mk 12,28b-34 „Miłować bliźniego jak siebie samego” – to doskonały test na prawdziwość powszechnych deklaracji o zgodzie. „Jak siebie samego” – trudne, ale wykonalne. I jedyne warte zabiegów. 29 marca Łk 18,9-14 Bądź pokorny. Nie gardź drugim. „Każdy, kto się wywyższa, będzie poniżony” – często cytujesz te słowa, ale rzadko odnosisz je do siebie samego. 30 marca J 9,1-41 Nie znamy przyczyn niepowodzenia, zawodów, choroby. Ale jeśli człowiek zawierzy Jezusowi i pozwoli Mu działać, dokonają się w nim „wielkie dzieła Boże”. 31 marca J 4,43-54 Zaufanie to trudna rzecz. Człowiek z Ewangelii „uwierzył słowom Jezusa i odszedł do swego domu”. Nie dociekał – zawierzył. I się nie zawiódł. § Żyjąc Słowem • marzec 2014 • Rycerz Niepokalanej • 25


NAJWAŻNIEJSZE SŁOWO O. Ignacy Kosmana OFMConv

Bez tej miłości można żyć, mieć serce suche jak orzeszek, malutki los naparstkiem pić z dala od zgryzot i pocieszeń... Można nie kochać cię – i żyć, ale nie można owocować. (W. Szymborska, „Gawęda o miłości Ojczyzny”) Dotąd zastanawialiśmy się nad komunikacją niewerbalną małżonków, jakby deprecjonując język, słowo i mowę. Tymczasem to właśnie one są podstawowymi środkami dialogu. Elementy pozawerbalne: gesty, mimika, spojrzenia, czy „wymowne” milczenie – uzupełniają dialog, poszerzają go i pogłębiają, jednak nie zastępują zwyczajnej wymiany zdań. Aby komunikacja werbalna mogła mieć miejsce, musi istnieć mówiący i słuchający. To bardzo ważne. Ważne jest też pozbycie się maniery nadużywania mowy, przeceniania jej skuteczności. Ludowe porzekadło „Mądrej głowie dość dwie słowie” zdaje się najlepiej opisywać istotę dialogu w małżeństwie. Miłość nie potrzebuje poematów, ale też nie może się obejść bez ponawianego wciąż wyznania: „Kocham cię”. Parafrazując słowa poetki, bez tego „kocham” można żyć, ale nie można bez niego owocować. Wyrazem wszak miłości – owego „kocham” – nie są słowa, lecz owoc. Bez owego „kocham” niemożliwe jest godne owocowanie. W małżeńską miłość wpisane jest życie, poczynanie nowego życia. Potomstwo. Dlatego miłość jest wieczna i najważniejsza. Dzieci niechciane, poczęte bez kochania, nie mówiąc już o dzieciach gwałtu czy z probówki – są zaprzeczeniem natury rzeczy. Natural-

nym środowiskiem prokreacji jest małżeństwo. Nie miejsce tu i czas, by odnieść się do problemów in vitro czy potomstwa „przypadkowego”, powstałego w wyniku tak zwanej „wpadki” czy gwałtu. Jest to niezrozumiałe, z punktu widzenia prawa naturalnego, „owocowanie”. Nie o takim owocowaniu mówi Biblia i poetka. Miłość nie potrzebuje poematów, ale też nie może się obejść bez ponawianego wciąż wyznania: „Kocham cię”. Dziś coraz więcej małżeństw odsuwa decyzję o poszerzeniu swojej rodziny. Dokłada wielu starań, by nie dopuścić do niepożądanej ciąży. Ciąża jawi się jako zagrożenie. Ale czemu może zagrażać nowe życie? Karierze? Własnej wygodzie? A może miłości? Życie ludzkie, także to małżeńskie, nie należy do kategorii rzeczy lekkich, łatwych i przyjemnych. Żeby jakoś urządzić się w społeczeństwie, trzeba najpierw osiągnąć odpowiednie wykształcenie, mieć farta i dostać etat, albo mieć dobry pomysł i środki i założyć własny biznes. Życie zawodowe wciąż od nas wymaga nowych poświęceń. I nie narzekamy, gdy ich owocem stają się dobra materialne: mieszkanie, samochód, wakacyjny apartament. Dlaczego zatem brakuje nam konsekwencji w sprawie o wiele ważniejszej dla naszego rozwoju? Dlaczego unikamy potomstwa, bawiąc się w „kochanie” i pozbawiając poczęte dziecko szansy istnienia już w pierwszym momencie jego egzystencji? Środki wczesnoporonne nie są w stanie uspokoić sumienia. To nie gra komputerowa, w której bezkarnie można zabijać, wiedząc, że tak naprawdę mamy do czynienia z rzeczywistością wir-

26 • Rycerz Niepokalanej • marzec 2014 • Rodzina, małżeństwo i życie


M. Chagall, Ponad miastem (1918)

tualną. Zespolenie komórki żeńskiej z męską jest jak najbardziej realne. Od tej chwili zaczyna się nowe życie. Życie człowieka. Nie ma znaczenia, czy nazwiemy je zarodkiem, czy płodem, wszak i wówczas jest to zarodek, płód ludzki. I nieważne, czy to życie naszego dziecka – zarodka naszego dziecka, płodu naszego dziecka – przerwiemy brutalnie „godzinę po”, czy po 12 tygodniach. Nasze słowa, nasze wyznanie: „Kocham cię” – są wówczas z gruntu fałszywe i nieodpowiedzialne; niosą bowiem śmierć. Temat jest delikatny i nie po to podnoszony w kościelnym nauczaniu, by kogoś jeszcze dodatkowo zranić bądź wykluczyć. Dostateczną karą jest nie tylko syndrom postaborcyjny, lecz i coraz częstsze uświadamianie sobie, że także pigułka „godzinę po” jest podobnym narzędziem jak strzykawka z chlorkiem potasu czy chirurgiczny skalpel.

Jak się ma do tego powtarzane „Kocham cię”? Bez niego można się od biedy obejść, choć serce nasze wyschnie z tęsknoty jak orzeszek. A los małżeński bez owocu – „z dala od zgryzot i pocieszeń” – przypominać będzie naparstek zamiast pucharu. Obca mu będzie radość biblijnej oblubienicy, która „zeszła do ogrodu orzechów, by spojrzeć na świeżą zieleń doliny, by zobaczyć, czy rozkwita krzew winny, czy w kwiecie są już granaty” i która „niespodziewanie znalazła się wśród wozów książęcego orszaku”. Oto wyniesienie stanu małżeńskiego – jego książęca wysokość. Jeszcze niedawno mówiono o przyszłej matce, że jest kobietą w stanie błogosławionym. Teraz mówią o ciąży. Komu ciąży to dziecko pod sercem noszone? Matce, rodzinie, państwu? Wszystkim wiadomo, że poczęcie życia jest naturalnym, a przez to po-

Rodzina, małżeństwo i życie • marzec 2014 • Rycerz Niepokalanej • 27


żądanym i upragnionym stanem. To z tego powodu kobieta została nazwana „błogosławioną między niewiastami”. Czasami jest on dla niej zaskoczeniem: „Jakże się to stało...?”. Tak naprawdę nie sposób bowiem zrozumieć cudu, który czyni nieprzerwanie od wieków Bóg nieogarniony, przy pomocy tak zawodnego „narzędzia”, jakim jest człowiek. Te dziewięć miesięcy to czas niosący wielkie wyzwanie zarówno w sferze emocjonalnej jak i fizycznej. To rozdział w życiu kobiety, w którym winna zadbać w szczególny sposób nie tylko o siebie, ale i o małego człowieka w jej łonie. Nie może stracić z oczu radości z faktu, że wkrótce pojawi się w domu najwspanialsza istota na świecie. Wokół niej koncentrować się będzie życie całej rodziny. Kocham cię – to znaczy chcę mieć z tobą dziecko. Wiele dzieci. To zakłada dialog. Płodzenie dzieci nie może być samowolą mał-

żonka. Celem miłości nie jest alkowa rozkoszy, lecz rozkosz życia. Kocham cię – znaczy również, że panuję nad tą chęcią, która jest mi dana jako najcudowniejszy dar. To odpowiedzialność za siebie, a szczególnie za tę drugą kochaną osobę, a także za dar nowego życia. Uczeni wciąż głowią się, by „stworzyć” sztuczną inteligencję, sztuczne życie, sztucznego człowieka – i jeśli nawet im się to uda, to przecież ten człowiek, jego inteligencja i jego życie będą sztuczne, nie naturalne; „człowiek” taki będzie tylko jeszcze jedną maszyną doskonalszą od innych. Kocham cię – jak to łatwo powiedzieć. I jak trudno zarazem żyć bez tego wyznania. Jeszcze trudniej sprostać wyzwaniom, które za sobą niesie. To trudny dialog. Trzeba o tym pamiętać, ilekroć wyznajemy naszą miłość, ilekroć mówimy: „Kocham cię”. §

Niepokalanów Lasek • Teresin, ul. Teresińska 32 tel. +48 46 864 42 06 • e-mail: rodzina@maryjni.pl

28 • Rycerz Niepokalanej • marzec 2014 • Rodzina, małżeństwo i życie


NIKT NIE MÓWI MAŁŻONKOM O NAWRÓCENIU Sławomir Zatwardnicki

Chodzą na kursy i jeżdżą na rekolekcje, ale wracają tacy sami wewnętrznie, nawet jeśli zewnętrznie zachowują się inaczej. Jeżeli nie było fundamentu, to i Bóg go nie postawi bez ich współpracy, a przede wszystkim bez głoszenia tych, którzy niestety zamienili przepowiadanie Słowa Bożego na rzecz ludzkiego podpowiadania. Łatają więc dziury, zwykle psychologicznymi podszeptami, jak to i to naprawić czy polepszyć. Skąd wiedzą, że akurat to, a nie tamto, albo jeszcze coś innego, które akurat okazało się „przeciekać”, gdy poddawali łataniu inne miejsca? Nigdy nie pomyśleli – słowo daję, to możliwe – że tego łatania być może nie potrzebowaliby, gdyby budowali na skale. Nie chciałbym być źle zrozumiany – nie uciekam w pobożność. Sama pobożność zwykle nie wystarczy, aby poradzić sobie z czymś, co wymaga pracy i nierzadko pomocy z zewnątrz, również psychologicznej. W każdym razie jestem świadomy, że większe dysfunkcje na pewno wołają o pomoc fachową również w ludzkim wymiarze. Ale z drugiej strony, bez prawdziwej pobożności – nie dewocji, ale rzeczywistego poddania Chrystusowi – żadne starania nie okażą się wystarczające. Tak jednak się składa – a jest to niczym innym jak uleganiem „duchowi czasów” – że współcześni małżonkowie ćwiczą wszystkie ludzkie pomysły, a zapominają o Bożej woli. Jeśli małżeństwo jest sakramentem, to znaczy, że oprzeć musi się na Chrystusie, a w Jego przypadku mamy przecież do czynienia ze zjednoczeniem dwóch natur, Boskiej i ludzkiej, w jednej Osobie. Tak więc również „jedno ciało” małżonków stworzone w Tym, w którym i dla którego wszyscy zostali stworzeni, powinno jednoczyć w sobie

dwa wymiary, ludzki i Boski. Tak się jednak składa – albo właśnie nie składa – że współcześni mąż i żona pamiętają jedynie o tym, co ludzkie, a zapominają o tym, co Boskie. To dlatego budują jedynie w tym ludzkim wymiarze. A należało tego nie zaniedbywać, ale i o tamtym pamiętać. Doprawdy, rozczulający to byłby widok, gdyby nie świadomość, że pod ładnym obrazkiem kryje się niepowodzenie – jakim cudem jej udało się przekonać jego do warsztatów, w czasie których pochyleni nad kartką papieru i wychyleni w stronę współmałżonka ćwiczą komunikację lub domyślają się, którą zupę żona najchętniej smakować chciałaby w swoim dziubku. Nie dość, że to nie najważniejsze, to jeszcze – paradoksalnie – nieżyciowe, choć wydaje się takie praktyczne... Bo czasu wystarcza na takie zajęcia tylko wtedy, gdy jeszcze nie przecieka on przez palce zajmowania się dziećmi, które przecież według wszelkiego prawdopodobieństwa się pojawią. Dopiero burze i wichry, które muszą przyjść w związku z natłokiem spraw rodzinnych i życiowych, a także – a jakże! – z zamieszania wprowadzanego przez nieprzyjaciela Boga i człowieka, odsłonią brak fundamentu. Z drugiej strony, jeśli fundament został postawiony, właśnie w trudnym czasie okaże się jego solidność. Właśnie wtedy, gdy nie będzie czasu i możliwości na komunikację czy dochodzenie do kompromisu, będzie można oprzeć się na Chrystusie, i we wzajemnej bojaźni w Chrystusie korzystać z sakramentalnej łaski małżeństwa. §

Kobietą i mężczyzną stworzył ich • marzec 2014 • Rycerz Niepokalanej • 29


L. Wyczółkowski, Portret Józefa Chełmońskiego (1900)

6 kwietnia 2014 r. obchodzimy 100. rocznicę śmierci Józefa Chełmońskiego, jednego z najwybitniejszych malarzy polskich.

MALARZ MAZOWSZA O. Paweł Warchoł OFMConv

„Największy malarski talent, wielki poeta, wsłuchany w polską naturę. Gdyby był synem innego narodu, innego kraju, byłby na ustach wszystkich, podziwiany w muzeach, publikowany w reprodukcjach, opisywany przez literatów i estetyków” – powiedział o nim Leon Wyczółkowski, malarz i przyjaciel Józefa Chełmońskiego. Ale był Polakiem żyjącym w czasach rosyjskiego zaboru. W KRAJU I NA OBCZYŹNIE

Urodził się 7 listopada 1849 r. w Boczkach koło Łowicza, w rodzinie zubożałej szlachty. Uczył się w Szkole Powiatowej Ogólnej w Łowiczu, a potem w warszawskim gimnazjum, gdzie zdał maturę. Po niej studiował malarstwo w Prywatnej Szkole Wojciecha Gersona w Warszawie oraz w Warszawskiej Klasie Rysunkowej. Z Warszawy wyjeżdżał na Podole i Wołyń, szukając inspiracji w malarstwie. W latach 1872-1874 studiował w Monachium. Związał się tam z polską kolonią artystyczną, 30 • Rycerz Niepokalanej • marzec 2014 • Ojczyzna Polska

skupioną wokół Józefa Brandta, arcymistrza kresowego realizmu, i Maksymiliana Gierymskiego. Później wrócił do Ojczyzny, gdzie ze Stanisławem Witkiewiczem, Antonim Pietrowskim i Adamem Chmielowskim prowadził pracownię malarską w Hotelu Europejskim, zwaną „kuźnią realizmu”. W 1875 r. wyjechał do Paryża, gdzie przebywał dwanaście lat. Ożenił się z Marią Szymanowską, z którą miał siedmioro dzieci (troje umarło) i wraz z nią prowadził dom skupiający życie polskiej kolonii artystycznej. W tym czasie dużo malował, a jego obrazy były kupowane we Francji, Ameryce, Anglii, Australii. Cieszył się uznaniem zachodniej krytyki. Z Paryża odbył podróże do Wiednia i Wenecji. Zanim na stałe powrócił do Polski, odbył jeszcze wyprawę na Ukrainę. Po przyjeździe do Ojczyzny przebywał w domu swej matki w Szymanowie (obecnie gmina Teresin), a potem aż do śmierci w zakupionym dworku w Kuklówce koło Grodziska Mazowieckiego. Tam powstało najwięcej jego prac


malarskich. Umarł w wieku 65 lat. Został pochowany na cmentarzu w Żelechowie. SZTUKA MALOWANIA

Stanisław Witkiewicz, znakomity krytyk sztuki oraz jego przyjaciel, powiedział: „Konwencja! To, czego najbardziej nie cierpiał ten wyzwolony człowiek i to, przed czym uciekał za młodu na wiślane piaski. Co go dusiło wśród ludzi, gnębiło w salonach, wściekało w sztuce”. Chełmoński nie znosił utartych schematów malarskich, przełamywał je. Znany był przede wszystkim ze swych licznych krajobrazów i wiejskich scen rodzajowych. Słowami Pii Górskiej, malarki, pisarki, zafascynowanej jego malarstwem, można o nim powiedzieć: „Dwie rzeczy, które najbardziej obchodziły Józefa Chełmońskiego: wspaniałość przyrody, którą zapamiętale niemal panteistycznie uwielbiał, a także poszukiwanie żywego, niekłamliwego stosunku do religii”. Bo jak ocenić jego najbardziej znane obrazy? Burza, gdzie żywioł wyzwala nie tylko strach, ale ufność do Boga, czego wyrazem jest żegnający się na pastwisku chłopiec. Bociany, które ukazują ruch, zmienność i podziw wirującego w powietrzu ptactwa, napełniającego nadzieją, bacznie obserwowanego przez chłopów, posilających się na łące. Orka, gdzie chłop orze wołami na tle zachodu słońca, czy Kuropatwy na śniegu, drepczące po zimowym puchu i skulone przed mrozem, stadnie uciekające naprzód. Nie można zapomnieć o obrazie Wnętrze chaty na Polesiu, gdzie w kołysce utulone jest małe dziecko wraz z braciszkiem leżącym na stole. Wreszcie Odlot żurawi, oddający w nieco impresyjny sposób urodę rodzinnej natury. Nie zabrakło też kipiących werwą obrazów Czwórki i Trójki, gdzie rozbuchane zaprzęgi pędzą po szerokich stepach Ukrainy. Trzeba się w tych obrazach odnaleźć, by w pięknie stworzonej natury odnaleźć Boga.

Mazowieckie pola i lasy oraz ukraińskie stepy były żywiołem jego malarstwa. Jego oczy chwytały z szybkością błyskawicy to, co napotkały. Jako realista nie chciał niczego pominąć i oddać takim, jakim było to naprawdę. Słuszne wydają się jego słowa: „Wszystko, co mam, z naszego dostałem nieba nade mną – a w uszy dziadowskie pieśni i odpustowe Matki Boskiej blaski na oczy, a potem, co tylko pomyślę, to wszystko stamtąd poszło”. Mieści się w nich patriotyzm i wiara, która nie opuszczała go na obczyźnie. Także w naszych czasach trzeba przyjeżdżać do Ojczyzny, a przechadzając się po polach, łąkach i lasach, odnajdywać ducha narodu, który nie milknie. Podobnie jak Chełmoński „w swojej wsi, z jej prostą urodą i szczerością uczuć, pozostawał zawsze wierny”, również Bogu i Tradycji. PRZYJAŹŃ Z ADAMEM CHMIELOWSKIM

Chełmoński przyjaźnił się z Chmielowskim. Jeszcze zanim przyszły św. Brat Albert wstąpił do zakonu, napisał do niego: „Posyłam Ci obraz Matki Boskiej, który mam po matce. Powieś go nad łóżkiem, żeby ta dobra Pani, którą przedstawia, strzegła Ciebie i Twojego domu”. Przyjaźń ta musiała być silna, skoro Adam o obrazie Babie lato Chełmońskiego powiedział: „Pragnąłbym, aby jesienne włókna babiego lata, które nas wiążą, zmienić na łańcuch nie do zerwania przyjaźni duchowej”. Tajemnica wszelkiego piękna komponuje się z dobrem, prawdą i wieńczącą je świętością. Pewnego razu Chełmoński wyznał: „Sztuka, to nie byle co! Trzeba się namęczyć, żeby być malarzem”. Parafrazując jego myśl, można powiedzieć, że bycie człowiekiem i patriotą to nie byle co. Trzeba się namęczyć, aby nimi być. Aż się prosi, by w Teresinie-Niepokalanowie w 100. rocznicę jego śmierci zorganizować wystawę jego obrazów. § Ojczyzna Polska • marzec 2014 • Rycerz Niepokalanej • 31


Znowu będzie zadyma w Drumcree Jakub Szymański

Gdy zbliża się 12 lipca, powtarzają się informacje o zamieszkach w Irlandii Północnej. Z czego to wynika? Z czegoś, co można by nazwać inwazyjnym duchem protestanckim, wyrażanym przez organizację zwaną oranżystami, z której to duchem zetknął się też Jan Paweł II. TROCHĘ HISTORII

Pokrótce przedstawiając tło obecnych konfliktów, należy powiedzieć, iż zaczęło się od tego, iż Irlandia zawsze była wierna Kościołowi katolickiemu, podczas gdy Anglia odpadła od wiary. Za czasów zatem Elżbiety I, kiedy chciano podporządkować katolicką Irlandię, wymyślono, iż należy tego dokonać poprzez zwiększenie tam angielsko-protestanckich wpływów. Dokonano zatem tego przez rozwijanie systemu „plantacyjnego”. Bynajmniej jednak nie chodzi o zasadzanie roślin, ale o sprowadzanie szkocko-angielskich osadników protestanckich, którzy byli zobowiązani do tworzenia fortecznych gospodarstw ziemskich (fortecznych w celu obrony tych zdobyczy przed katolikami). Była to zatem „typowa” kolonizacja. Element protestancki, który wówczas został sprowadzony, składał się zaś często z przestępców i różnego rodzaju awanturników. Wpłynęło to zatem na rozbicie struktury irlandzkiego społeczeństwa. Następna fala okupantów z Anglii przybyła wraz z Cromwellem. Po wygranej przez niego wojnie z Irlandią nakazał on pod karą śmierci wycofać się katolickim ziemianom z terenów na północy kraju, gdzie zaczął umieszczać swoich weteranów. Potem nastąpiły jeszcze kolejne takie akcje przeprowadzane przez angielskich królów. Dla Irlandczyków było zaś szczególnie bolesne, iż jednym z tak odebranych terenów 32 • Rycerz Niepokalanej • marzec 2014 • Ojczyzna Polska

były ziemie Armagh, czyli miejsce, które wcześniej było siedzibą katedry biskupiej św. Patryka, apostoła katolickiej Irlandii. Bowiem w czasie angielskich najazdów tereny te, w połączeniu z pobliskim Ulsterem, stały się centrum ostoi protestantyzmu w Irlandii Północnej. O ówczesnych anglikach trzeba zaś powiedzieć, że kierowała nimi również pewnego rodzaju ideologia. Otóż po różnego rodzaju ekscesach duchowych, jakie panowały w Anglii po odstępstwie od wiary katolickiej, nagle „oświeciło” ich, iż to oni są „bożym narodem wybranym” i że będą budowali „królestwo boże” na ziemi – co z czasem zyskało miano tzw. „brytyjskiego izraelityzmu”. Wyprawy do Irlandii miały być „rozprawą z Filistynami czy Kananejczykami” podczas poszerzania „królestwa”. W taki sposób można próbować „religijnie usprawiedliwiać” brak rozsądku i zaborczość, co nie ma nic wspólnego z prawdą, ale co w mentalności potomków tych podejrzanego autoramentu osadników przetrwało do dzisiaj. Po zwycięstwie Wilhelma III Orańskiego w Irlandii nad katolickimi siłami, strona protestancka zyskała idola, do którego następne pokolenia desantowców odnosić się będą, jak do „świętości”, ze względu na to, jakie „osiągnięcia” przyniosło im jego zwycięstwo. Wkrótce po jego wygranej wprowadzono w Irlandii prawa, których nie można nazwać inaczej, jak drapieżną dyskryminacją. Odebrano np.


katolikom prawo do głosowań, co automatycznie wykluczyło ich z możliwości osiągania stanowisk, nałożono na katolików podatek do płacenia za to, że nie uczestniczą w kulcie protestanckim (człowiek mógł być z tego powodu skazany nawet na wygnanie), zabroniono im przemieszczać się na większe odległości od miejsc zamieszkania, zabroniono sprowadzania katolickich nauczycieli, a jeżeli dziecko byłoby wysłane na naukę za granicę, traciło prawo do dziedziczenia; protestanci mogli też na życzenie odbierać katolikom konie za śmieszną „zapłatę”, a nawet jeżeli domniemywali, iż katolicy płacą za małe czynsze agrarne, starać się o przejęcie ich ziem – i to w bardzo łatwy sposób. Księża katoliccy bez problemów mogli być skazywani – tylko za to, że są księżmi – na powieszenie przez protestanckie „sądy”. To tylko część tych obostrzeń, poprzez które w istocie chciano zmienić Irlandię w państwo policyjne dla katolików. Przekładało się to również na agresywne działania. Bowiem takie niesprawiedliwe prawa doprowadzały do tego, iż powstawały protestanckie bojówki, które w owej atmosferze starały się „umilać” jeszcze katolikom życie, poprzez np. napady przed świtem. Trudno się zatem dziwić, iż katolicy bronili się i odpowiadali z równym impetem. Ta zatem spirala doprowadziła w końcu do tego, iż protestanci postanowili założyć stowarzyszenie (oparte na wzorcach masońskich – co samo w sobie jest dowodem na to, jak blisko jest owemu wyznaniu do masonerii), które miało strzec protestantyzmu, zagrabionych przez „osadników” krain, oraz lojalności względem korony brytyjskiej. Organizacja owa nazwała się zaś oranżystami (ze względu na pamięć wspomnianego Wilhelma Orańskiego), a w niejaki czas potem powstała też jej nadbudówka, zwana czarną instytucją. (Jest tym bardziej zastanawiające, iż skoro z rytuałów masońskich przeszło do rytuałów oranżystów i czarnej instytucji wiele co najmniej dziwnych elementów, które są

wręcz wrogie duchowi chrześcijaństwa, jak np. krwawe przysięgi wtajemniczenia - zatem w jaki sposób organizacje te mogą się jeszcze nazywać chrześcijańskimi?). ANTYKATOLICKIE „ZASADY”

„Prawa”, jakie wprowadzono na początku w owej organizacji, obowiązują do dzisiaj. Przyjmowany oranżysta zaprzysięgał się zatem, iż: nie jest ani nigdy nie będzie rzymskim katolikiem czy papistą, ani nigdy nie poślubi rzymskiej katoliczki czy papistki, ani nie wykształci swoich dzieci, ani nie zniesie, aby zostały one wykształcone w wierze rzymsko-katolickiej. Kandydat zobowiązywał się również do tego, iż wszelkimi prawnymi środkami będzie się przeciwstawiał wpływowi, rozszerzaniu i wtargnięciom Kościoła Rzymu. Oranżyści stwierdzają również, że to imię Wilhelma Orańskiego III jest dla nich święte i że będą świętowali jego zwycięstwo przez uczestnictwo w spotkaniach lożowych dnia 12 lipca każdego roku (a więc zapewne i w marszach, które oranżyści traktują jako część swojego „kultu”) oraz że będą tak długo wspierać i bronić monarchii brytyjskiej i jej wpływów, jak długo ona będzie wyznawać religię protestancką. Z kolei we wspomnianej nadbudówce, czyli zakonie królewskich czarnych rycerzy, ów protestancki rasizm doprowadzony został jeszcze dalej, bowiem do ich organizacji nie może być dopuszczony ten, którego rodzice byliby katolikami lub jeżeli jego współmałżonka byłaby katoliczką. A nawet gdyby taki oranżysta ożenił się z katoliczką już po wstąpieniu, natychmiast ma zostać wyrzucony. I taki to system kastowy istnieje w dzisiejszych czasach, w podobno cywilizowanym państwie zachodnim. § W następnym odcinku: marsze niezgody oraz przygody papieża Jana Pawła II z oranżystami. Ojczyzna Polska • marzec 2014 • Rycerz Niepokalanej • 33


Ulubiony święty papieża Franciszka Św. Piotr Faber O św. Piotrze Faberze (1506-1546), pierwszym kapłanie Towarzystwa Jezusowego, którego 17 grudnia 2013 r. papież Franciszek ogłosił świętym, opowiada jezuita, o. Marek Wójtowicz.


Św. Piotr Faber musi być kimś ważnym dla Towarzystwa Jezusowego, skoro papież-jezuita postanowił rozciągnąć na cały Kościół kult błogosławionego, wpisując go w poczet świętych. O. Marek Wójtowicz: Piotr Faber był jednym z pierwszych towarzyszy, których św. Ignacy Loyola pozyskał do swojej paryskiej grupy. To właśnie Piotr Faber odprawiał Mszę świętą 15 sierpnia w 1534 r. w kaplicy na Montmartre w Paryżu, gdzie Ignacy i jego pierwsi towarzysze złożyli ślub czystości i ubóstwa. Był to zalążek zatwierdzonego w 1540 r. przez papieża Pawła III zakonu Towarzystwa Jezusowego. W jaki sposób połączyły się losy Piotra i Ignacego? MW: Jesienią 1525 r. Piotr przyjechał na uniwersytet do Paryża. Zanim spotkał się z Ignacym Loyolą w kolegium św. Barbary, ukończył w stopniu celującym przedmioty klasyczne, które Ignacy właśnie miał rozpocząć. Piotr był już wtedy w pełni wykształconym specjalistą od języka greckiego. Nawet jego mistrz, Juan de la Peña, gdy miał wątpliwości, konsultował je z nim. Powierzył mu także lekcje powtórek z nowymi studentami. Ignacy Loyola, widząc swoje braki, poprosił Piotra o korepetycje z filozofii. Piotr chętnie podjął się tego niełatwego zadania, największą zaś nagrodą była życzliwość Ignacego. Pewnego dnia, gdy Piotr wyjaśniał starszemu od siebie o piętnaście lat Baskowi tekst Arystotelesa, nabrawszy odwagi, otworzył swoją duszę przed Ignacym. Był to dla niego początek wielkiej przemiany. Piotr Faber, pełen wahań, nawiązał kontakt z człowiekiem, który otrzymał łaskę pomagania duszom. O jakie wahania chodzi i na czym polegała pomoc św. Ignacego?

MW: Piotr raz myślał o tym, żeby się ożenić, innym razem chciał być lekarzem, prawnikiem lub regentem, doktorem teologii lub prostym księdzem, a może nawet bratem zakonnym. Do tego dołączyły się trudności materialne i duchowe. Dręczyły go skrupuły, nachodziły go pokusy pijaństwa albo pychy, gdy próbował wywyższać się ponad innych studentów. Faber wspomina ten okres w swoim duchowym dzienniku tak: Ignacy „pomógł mi zrozumieć moje sumienie, pokusy i skrupuły, których doświadczałem od dłuższego czasu, nic nie pojmując i nie znajdując drogi pokoju”. Ignacy pomagał Piotrowi także materialnie. Już na wiosnę w 1537 r. Faber pragnął iść śladami swego towarzysza. Wspominał potem: „doszliśmy do tego, by być jednomyślni w pragnieniach i w mocnych postanowieniach, tak właśnie przeżywać nasze życie, by stanowić jedno Towarzystwo”. Jak się później okazało, Piotr bardzo umiejętnie wcielał w życie idee Ignacego. MW: Ignacy Loyola, znając niezwykle pogodne usposobienie oraz zrównoważony charakter Piotra, chętnie i często powierzał mu najbardziej delikatne misje na królewskich dworach w Hiszpanii, Portugalii i pośród katolickich książąt w Niemczech pogrążonych w religijnym zamęcie związanym z reformacją. Głównymi narzędziami w jego apostołowaniu były głoszenie słowa Bożego, spowiedź oraz udzielanie Ćwiczeń duchownych. Piotr, zdaniem św. Ignacego, najlepiej udzielał Ćwiczeń duchownych. Pod jego kierownictwem odprawił je m.in. młody Holender, św. Piotr Kanizjusz, który później został nazwany Apostołem Niemiec w trudnych dla Kościoła czasach reformacji. Wielu ujmowała niezwykła uprzejmość i dobroć jezuity. Był bowiem człowiekiem zatopionym w Bogu i „kontemplatywnym w działaniu”.

Święci papieża Franciszka • marzec 2014 • Rycerz Niepokalanej • 35


O. Marek Wójtowicz, jezuita

Co w jego życiu zasługuje na miano świętego? MW: Osobowość św. Piotra Fabera do głębi przeniknięta łaską Bożą sprawiała, że zarówno ludzie prości, jak i wykształceni, z wyższych sfer, jak i z prostego ludu, spontanicznie się do niego garnęli pociągnięci przykładem jego świętego życia. Piotr przez całe życie doświadczał pragnienia świętości, bardzo cenił pokój duszy i czystość serca. Papież Franciszek stawia jezuitom Piotra Fabera za wzór kapłana. Dlaczego? MW: Zapewne uznał, że pilnie potrzeba dzisiaj dobrych kapłanów na czas nowej ewangelizacji. Potrzeba „kapłanów zreformowanych” – mądrych i świętych. Takim był

św. Piotr Faber. Prawdziwą reformę Kościoła widział w nawróceniu i świętości kapłanów, tak by przez dobry przykład i gorliwość w modlitwie oraz głoszenie słowa Bożego, pogłębiali wiarę i pobożność powierzonego im przez Boga ludu. Bardzo troszczył się o wiarygodność przekazu słowa Bożego. Sam był kapłanem o sercu przejrzystym, scalonym. Nie było w jego życiu rozdźwięku pomiędzy tym, co sam głosił i jego codziennym życiem. Czy w jego duchowym dzienniku są jakieś zapiski dotyczące Matki Bożej? MW: Św. Piotr Faber odczuwał wielką bliskość z Matką Bożą, zachęcając do częstego odmawiania Różańca. W punkcie 45 Memoriale zapisał: „Prosiłem Najświętszą Pannę, by była we wszystkim moją orędowniczką,

36 • Rycerz Niepokalanej • marzec 2014 • Święci papieża Franciszka


ponieważ jest prawdziwym przykładem dziewictwa, posłuszeństwa oraz ubóstwa i ma przeczyste ciało, przejrzysta duszę i świętego ducha. Każda z tych łask objawiła się w Niej z tak wielką mocą Bożą, z taką mądrością i dobrocią, że każda z nich, nawet sama wystarczyła, by zachować pozostałe dwie w całkowitej czystości. To znaczy, przeczyste ciało Dziewicy wystarczyło, żeby żadna nieczystość nie skalała Jej duszy i Jej ducha. Podobnie Jej duch był tak napełniony darami, że było rzeczą niemożliwą, żeby do Jej duszy lub ciała zakradło się coś nieczystego. A Jej

dusza cieszyła się taką doskonałością, że wystarczyła ona do oświecenia ducha i ciała”. Można śmiało powiedzieć, że w jego duchowym życiu przenikały się niebo i ziemia, wieczność z doczesnością, religia z polityką, modlitwa z trudem pielgrzymowania, życie światowe na królewskich i książęcych dworach z surowymi umartwieniami, pokorą i adoracją Najświętszego Sakramentu. Dlatego nie dziwimy się, gdy nasz święty pozdrawiał Aniołów, rozmawiał z Panem Jezusem czy Matką Najświętszą. §

PAPIEŻ FRANCISZEK O ŚW. PIOTRZE FABERZE Homilia wygłoszona w liturgiczne wspomnienie Najświętszego Imienia Jezus, 3 stycznia 2014 r.

„Był duchem niespokojnym, niezdecydowanym, nigdy nie zaspokojonym. Pod kierunkiem św. Ignacego swą niespokojną, ale też łagodną, powiedziałbym – wykwintną wrażliwość nauczył się łączyć ze zdolnością podejmowania decyzji. Był człowiekiem wielkich pragnień. Autentyczna wiara wiąże się zawsze z głębokim pragnieniem zmieniania świata. Oto pytanie, jakie musimy sobie postawić: Czy mamy wielkie wizje i rozmach? Czy my też jesteśmy odważni? Czy mamy wzniosłe marzenia? Czy pochłania nas gorliwość? Czy też jesteśmy przeciętni i zadowalamy się laboratoryjnymi programami duszpasterskimi? Zawsze pamiętajmy: siła Kościoła nie leży w nim samym i w jego zdolnościach organizacyjnych, ale kryje się w głębinach Boga. A te głębokie wody poruszają nasze pragnienia, te zaś poszerzają serce. Jak mówi św. Augustyn: modlić się, by pragnąć, i pragnąć, by poszerzyć serce. Właśnie w pragnieniach Faber mógł rozpoznać głos Boga. Bez pragnień nie dojdzie się nigdzie i dlatego trzeba ofiarować swoje pragnienia Panu”.

Święci papieża Franciszka • marzec 2014 • Rycerz Niepokalanej • 37


CHARYZMAT FRANCISZKAŃSKI

Czy stygmaty może mieć każdy?

Takie pytanie zadał mi kiedyś uczeń w jednej ze szkół, w której uczyłem. Pierwsza myśl, a zarazem odpowiedź, która mi się nasunęła, brzmiała: „Nie”. Sprawa byłaby zakończona, gdybym nie przypomniał sobie fragmentu z listu św. Pawła Apostoła do Galatów: „Przecież ja na ciele swoim noszę blizny, znamię przynależności do Jezusa”. Dobrze pamiętałem, że ten fragment nie jest dowodem na stygmaty św. Pawła. To jednak nie dawało mi spokoju. Pytanie mojego ucznia, mimo wszystko, zdawało się mieć tu swoje wyjaśnienie. Jak to zwykle bywa, odpowiedź przyszła później, po kilku latach. Doświadczenie ludzkiego cierpienia, które płynęło przez kratki konfesjonału, jak też doświadczenie uzdrowień, których dokonywał Jezus, dały odpowiedź, której w chwili spotkania z uczniem nie widziałem. NIE, ALE...

Dzisiaj, odpowiadając mojemu uczniowi Adamowi, również odpowiedziałbym: „Nie”, dodając równocześnie, „ale...”. Nie nosimy w swym ciele ran męki Pana Jezusa, ale nie możemy zaprzeczyć, że istnieją rany, zadane przez innych ludzi lub przez nas samych, przez złe słowa, czyny czy własny grzech. 38 • Rycerz Niepokalanej • marzec 2014 • Pójdź za Mną

L. Cardi, Stygmatyzacja św. Franciszka (1596)

O. Sylwester Gąglewski OFMConv

O takich zranieniach mówił św. Paweł. Blizny, które nosił, były znakami po kamienowaniu, biczowaniach, katastrofach morskich i prześladowaniach, zniesionych dla Jezusa. Wszystkie one stały się znamieniem przynależności do Niego i świadectwem tego, ile razem przeszli oraz ile razem znieśli, kochając nawet tych, którzy ich nienawidzili. Rana, która długo się nie goi, potrafi zakazić cały organizm. Podobnie w życiu duchowym, rany nieuzdrowione stają się źródłem zakażenia całej duszy. Widać to u ludzi, którzy nie potrafią przebaczyć. Z czasem nieprzebaczenie przeradza się w gniew, zazdrość, a te z kolei rozlewają się na wszystkich wokół. Dzieje się tak dlatego, że mamy tylko jedno serce, umożliwiające kontakt z bliźnimi. Gdy serce ogarnia zakażenie, dla wszystkich staje


się ono twarde i nieczułe, jak skała. Jedyne, co w takiej sytuacji może jeszcze pomóc, to „przeszczep serca”. Na szczęście u Boga jest to możliwe: „I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała”. Jednak zbyt długie oczekiwanie zmniejsza szanse na udaną zamianę. Przychodzi bowiem moment, po którym jest to niemożliwe – i to nie ze względu na brak mocy Bożej, ale niechęć człowieka. OPATRUNEK

Każda rana naszego życia wydaje się miejscem porażki, którego wolelibyśmy nie pamiętać. To niebezpieczne, bo rzeczywiście mamy tendencję do zapominania, a jak w przypadku ciała, ukryty krwotok wysącza życie, podobnie dzieje się z życiem duchowym. Jezus natomiast nie chce, byśmy zapominali o ranach. Sam zmartwychwstając nie pozbył się znaków po gwoździach i włóczni. Przekonał się o tym niewierny Tomasz. Zbawiciel pragnie być zaproszony na miejsce każdej porażki. Tu, pochylając się nad leżącym człowiekiem, obmywa i łagodzi jego rany, już nie winem i oliwą, jak to zrobił miłosierny Samarytanin, ale swoją Najświętszą Krwią i Tchnieniem Miłości, którym jest Duch Święty. To, co zadało ranę, a ostatecznie jest to grzech własny lub cudzy, ginie w morzu Bożego miłosierdzia. W konsekwencji tego zabiegu rany nie znikają, ale zabliźnione upodabniają się do ran Zbawiciela. Nie da się ich ukryć przed ludźmi, którzy widząc radość i szczęście, mimo tego, co się stało, odnajdą w nich nadzieję dla siebie. Ten rodzaj działania Pana Boga nie jest zarezerwowany, tak jak stygmaty, dla wybranych; przeciwnie, wszyscy jesteśmy zaproszeni, by nasze rany przemienić w znaki przynależności do Jezusa, który potrafi nawet największe porażki przemienić w zwycięstwo.

„Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie”. § Franciszkańskie Dni skupienia 2014 Niepokalanów Lasek 21-23 marca 11-13 kwietnia 9-11 maja 17-19 października Białystok 4-6 marca 14-16 kwietnia 16-18 maja 24-26 października Więcej informacji na: www.dniskupienia.info.pl

Ojcowie Franciszkanie przyjmują kandydatów na kapłanów i braci zakonnych Franciszkański Ośrodek Powołań ul. Teresińska 32, 96-515 Teresin www.barka.franciszkanie.pl barka@franciszkanie.pl Niepokalanów Lasek 28-30 marca 25-27 kwietnia 23-25 maja 10-12 października Pójdź za Mną • marzec 2014 • Rycerz Niepokalanej • 39


Z POLSKI

Fot. MI Mława

8 GRUDNIA 2013 MŁAWA W uroczystość Niepokalanego Poczęcia parafia NMP Królowej Polski w Mławie świętowała jubileusz 25 lat istnienia lokalnej wspólnoty MI pod hasłem: „Z Maryją i przez Maryję do Jezusa”. Na uroczystość zaproszono przedstawicieli wspólnot działających przy parafii oraz rycerzy i członków Kół Różańcowych z innych parafii mławskich i spoza Mławy. Przybyłych gości i parafian powitał ks. prob. Kazimierz Ziółkowski, dziekan mławski. W homilii prezes narodowy o. Stanisław M. Piętka przedstawił genezę Rycerstwa Niepokalanej i jego charyzmat oraz kult Maryi szerzony przez św. Maksymiliana. Przed błogosławieństwem prezes mławskiego MI Anna Piotrkowska przybliżyła uczestnikom uroczystości działalność modlitewną i ofiarną na przestrzeni tych 25 lat.

11 STYCZNIA 2014 OŚWIĘCIM Tradycyjnie raz do roku przy wspólnym kolędowaniu gromadzą się członkowie zarządu diecezjalnego, prezesi zarządów lokalnych i opiekunowie duchowni wspólnot MI. Tegoroczne spotkanie zawitało do parafii 40 • Rycerz Niepokalanej • marzec 2014 • Kronika MI

św. Maksymiliana w Oświęcimiu. Po wspólnej Eucharystii sprawowanej przez ks. Zbigniewa Hodera – miejscowego opiekuna MI, uczestnicy udali się do domu parafialnego, gdzie gościnnie przywitał wszystkich zarząd MI w Oświęcimiu. Spotkanie otworzył prezes diecezjalny Jerzy Kupnicki, który odczytał list asystenta diecezjalnego MI ks. Jacka Pędziwiatra z życzeniami, modlitwą i podziękowaniami za wcielanie w życie rycerskich ideałów. Następnie wszyscy obecni połamali się opłatkiem.

Fot. MI Oświęcim

Kronika MI

Uczestnicy spotkania wymieniali się poglądami, doświadczeniami z działalności oraz planami na bieżący rok w poszczególnych wspólnotach MI. Na zakończenie wszyscy udali się do kościoła, gdzie nastąpiło pożegnanie wspólną modlitwą Anioł Pański i ucałowaniem relikwii św. Maksymiliana. W pamięci uczestników pozostaną słowa życzeń ks. Jacka Pędziwiatra: Znajdźcie czas na pracę – to jest ceną sukcesu. Znajdźcie czas na uśmiech – on jest muzyką duszy. Znajdźcie czas, by być miłym – to jest droga do szczęścia. Znajdźcie czas na modlitwę – ona jest największą mocą na ziemi. Znajdźcie czas na życie, aby Boga odnaleźć, gdyż bez Niego każdy czas jest zmarnowanym czasem.


zacji Niepokalanej. W tej serii RAMI uczestniczyło ponad 60 osób. Poprzez modlitwy i katechezy uczestnicy zgłębiali, czym jest grzech i jak z nim walczyć, aby zwyciężyła cnota i wierność.

Fot. Niepokalanów Lasek

14 STYCZNIA 2014 JÓZEFÓW BŁOTA W parafii św. Maksymiliana świętowano 10. rocznicę działalności MI, dziękując za dar swojego patrona i prosząc o szczególne łaski dla całej parafii. Na ten dzień modlitwy zaproszono prezesa narodowego o. Stanisława Piętkę i o. Ryszarda Żubera z Niepokalanowa Lasku. Modlitwy rozpoczęto od nabożeństwa różańcowego i adoracji Najświętszego Sakramentu, zakończonej litanią do św. Maksymiliana i błogosławieństwem. Mszy świętej przewodniczył o. Ryszard, a homilię wygłosił o. Stanisław. W czasie

2-8 STYCZNIA 2014 W Niepokalanowie Lasku odbyły się rekolekcje ascetyczne Rycerstwa Niepokalanej (RAMI) dla I roku formacji Szkoły Ewangeli-

8 STYCZNIA 2014 Tort dla św. Maksymiliana, wspólna modlitwa Koronką do Bożego Miłosierdzia pracowników Radia Niepokalanów oraz symbo-

Fot. K. Ła\wecka

Z NIEPOKALANOWA

W Niepokalanowie Lasku odbyły się rekolekcje ascetyczne Rycerstwa Niepokalanej (RAMI) dla I roku formacji Szkoły Ewangelizacji Niepokalanej. W tej serii RAMI uczestniczyło ponad 60 osób. Uczestnicy po spotkaniu Jezusa Chrystusa zmartwychwstałego, doświadczeniu mocy Ewangelii, wzbudzeniu aktu wiary i odnowieniu sakramentów uczyli się zasad nowego życia w Duchu Świętym. Przewodnimi tematami rekolekcji były wady i cnoty, poruszano również inne zagadnienia z zakresu teologii duchowości, moralnej, prawa i tradycji chrześcijańskiej. Zamysłem rekolekcji jest prezentacja moralności chrześcijańskiej jako osobistego pragnienia ucznia Pańskiego upodobnienia swojego życia do życia Mistrza i głębszego poddania swojego życia działaniu Ducha Świętego. Centralnym punktem rekolekcji były Msza święta i sakrament pokuty. Treści konferencje kierowały uczestników do osobistego spotkania z Jezusem Chrystusem.

Mszy świętej przyjęto sześć osób do Rycerstwa Niepokalanej – w tym 4-osobową rodzinę. Nowi rycerze, pasowani przez Prezesa Narodowego, to najpiękniejszy dar złożony Niepokalanej przez parafian. Ks. Robert Pawlak, proboszcz parafii, z wielką troską czuwał nad tą niezwykłą uroczystością, zorganizowaną przez prezes MI Krystynę Ławecką, nagrodzoną w 2010 r. przez Zarząd Narodowy MI medalem: „Zasłużony dla Rycerstwa Niepokalanej”.

Kronika MI • marzec 2014 • Rycerz Niepokalanej • 41


Fot. Radio Niepokalanów

liczne przyjęcie urodzinowe, zorganizowane w radiowym studiu – tak radiowcy i sympatycy św. Maksymiliana uczcili jego 120. urodziny. Dzień urodzin św. Maksymiliana ważny był dla wszystkich osób, związanych z Roz-

Fot. Radio Niepokalanów

niczni krótkofalowcy. Od 8 stycznia do 14 sierpnia 2014 r. działają okazjonalne stacje nadawcze, ze stacją wiodąca SN75RN, pracującą pokazowo z budynku Radia Niepokalanów. 18-19 STYCZNIA 2014 XIV Ogólnopolski Festiwal Kolęd i Pastorałek zgromadził prawie 60 uczestników, solistów i zespoły. Zaprezentowali oni trady42 • Rycerz Niepokalanej • marzec 2014 • Kronika MI

ne głosił o. Ryszard Żuber, a na spotkaniach pod kierunkiem animatorów rozważano, jak stać się lepszym chrześcijaninem i wzrastać w wierze. Rekolekcje zaowocowały przyjęciem do MI 18 nowych rycerzy oraz pasowaniem sześciu giermków Niepokalanej. W środę cały turnus odwiedził bazylikę niepokalanowską i muzeum, by jeszcze lepiej poznać życie i działalność św. Maksymiliana. Dzięki spotkaniu z zaproszonymi gośćmi, uczestnicy zapoznali się z pracą redakcyjną czasopism: „Małego Rycerzyka Niepokalanej” i „Rycerza Niepokalanej”. Każdy dzień kończył się chwilą zadumy, adoracją Najświętszego Sakramentu oraz odśpiewaniem Apelu Jasnogórskiego ■

Fot. Niepokalanów Lasek

Fot. Radio Niepokalanów

27 STYCZNIA – 1 LUTEGO 2014 41 uczestników ze szkół podstawowych i gimnazjów przeżywało zimowe rekolekcje MI w Niepokalanowie Lasku pod hasłem „Wierzę w Syna Bożego”. Nauki rekolekcyj-

głośnią także z tego powodu, że od tego dnia, działająca przy Radiu Fundacja Dobrych Mediów Przesłanie, zmieniła nazwę i nosi już teraz imię Fundacji Radia Niepokalanów. Wspólnie z radiowcami 120. urodziny św. Maksymiliana uczcili także polscy i zagra-

Fot. Radio Niepokalanów

cyjne i autorskie kolędy i pastorałki, często w nowych i zaskakujących aranżacjach. Przyznano siedem nagród głównych oraz dziesięć wyróżnień. Po rozdaniu nagród i wyróżnień odbył się koncert laureatów. Organizatorem był Teresiński Ośrodek Kultury, a gospodarzem klasztor Niepokalanów. Organizatorzy już dziś zapraszają: dzieci, młodzież i dorosłych oraz grupy folklorystyczne, solistów, schole i inne zespoły na kolejny festiwal do Niepokalanowa w 2015 r.


Iskierki * Trzej franciszkanie: św. Maksymilian Kolbe, o. Justyn Figas i o. Łucjan Królikowski są bohaterami najnowszej książki Zofii i Kazimierza Braunów Dobrzy księża. Kapłani w naszym życiu, wydanej przez Wydawnictwo Bernardinum w Pelplinie (franciszkanie.pl).

jących w XX w. – komunizmu i faszyzmu. Autor przedstawia także dramatyczne skutki realizowania poprawności politycznej, zwłaszcza w sferze edukacji wyższej. Oparta na faktach, pozostaje głęboką refleksją, ale przede wszystkim przestrogą, jak opłakane skutki może przynieść realizacja idei feministycznych i innych pomysłów politycznie poprawnych gorliwców. * Dzięki wystawie przygotowanej przez ojców franciszkanów z Niepokalanowa, która jest prezentowana w różnych częściach Polski, a nawet świata, zwiedzający mogą poznawać życie i działalność św. Maksymiliana Kolbego. Wystawa składa się z 24 plansz i powstała w czasie Roku Kolbiańskiego, upamiętniającego 70. rocznicę śmierci Męczennika z Auschwitz.

* O św. Maksymilianie i jego dziełach (Rycerstwo Niepokalanej, wydawnictwo, klasztor, misje, obrona godności i praw człowieka) w 120. rocznicę jego urodzin w audycji Rozmowy niedokończone w Radiu Maryja opowiadali franciszkanie: o. Leon M. Dyczewski, o. Grzegorz M. Bartosik, o. Stanisław M. Piętka, o. Zenon M. Garus, o. Zygmunt M. Tomporowski, br. Mariusz Bartoń, a także Barbara Kunikowska-Popiel – reprezentująca Rycerstwo Niepokalanej u Stóp Krzyża. * Rosyjski autor Aleksander Nikonow w swojej książce Koniec feminizmu. Czym kobieta różni się od człowieka otwarcie krytykuje ideologię feministyczną, wykazując absurdalność i szkodliwość realizacji jej założeń. Nikonow przedstawia genezę feminizmu, sięgając do niejednokrotnie szokujących, nieznanych lub świadomie przemilczanych źródeł i faktów. W bardzo czytelny sposób przedstawia podobieństwo feministycznej ideologii i sposobów jej popularyzowania do innych destrukcyjnych ideologii funkcjonu-

* Decyzją Konferencji Episkopatu Polski XIV Dzień Papieski obchodzić będziemy 12 października pod hasłem „Jan Paweł II – Świętymi bądźcie”. * Wyrazy solidarności w trudnym dla Ukrainy czasie przesłali na ręce Arcybiskupa Większego Światosława i Arcybiskupa Mieczysława Mokrzyckiego przedstawiciele polskiego Episkopatu. * Relikwia krwi bł. Jana Pawła II została skradziona z górskiego kościółka na terenie gminy San Pietro della Ienca we włoskiej Abruzji. ■ Iskierki • marzec 2014 • Rycerz Niepokalanej • 43


PODZIĘKOWANIA M ARYI NIEPOK ALANEJ, ŚW. M AKSYMILIANOWI I INNYM ŚWIĘTYM

4 sierpnia 2013, woj. podkarpackie Rycerz Danek Pracuję w zakładzie transportowym jako kierowca. Pewnego razu położyłem Cudowny Medalik przed szybą w kabinie samochodu z zamiarem, aby później ofiarować go pewnej osobie. Przez jakiś okres nie spotkałem tej osoby, więc ten Cudowny Medalik leżał przed szybą. Pewnego jesiennego dnia w październiku była mżawka. Wracaliśmy z trasy do zakładu z konwojentem. Z przeciwnej strony nadjeżdżał samochód dostawczy, wyprzedzając dwa samochody osobowe. Wpadł w poślizg i odbijając się od skarpy, uderzył w kabinę pojazdu, którym jechaliśmy. Doszło do czołowego zderzenia. Nam nic się nie stało, a tamten kierowca doznał tylko złamania nogi. Samochody nadawały się tylko do kasacji. Wiem, że Matka Boża nas uratowała. Miejsce zderzenia było tam, gdzie leżał Cudowny Medalik. Jestem wdzięczny Jej za ocalenie. Doznałem w życiu wiele łask. Obecnie mam 47 lat. Mam cudowną żonę, trzech wspaniałych synów, czwartego Pan Bóg zabrał do siebie. 6 września 2013, Kalwaria Marta K. W latach 80 z powodu kłopotów ze zdrowiem zaczęłam się starać o rentę inwalidzką. Komisje lekarskie, przed którymi stawałam i które mnie badały, kwalifikowały mnie do otrzymania jej i przyznawały mi ją. Natomiast orzecznicy lekarscy, sprzeciwiali się tej decyzji i odbierali mi przyznaną rentę. Ta sytuacja stale się powtarzała i trwała bardzo długo. 44 • Rycerz Niepokalanej • marzec 2014 • Podziękowania

Obiecałam podziękować św. Maksymilianowi w „Rycerzu Niepokalanej”, gdy sprawa się zakończy. Okręgowy Sąd Pracy wydał pomyślną dla mnie decyzję jako nieodwołalną, przyznając mi na stałe rentę inwalidzką i wreszcie moje kłopoty i problemy z nią się skończyły. 17 września 2013, Kadzidło Zofia Rok temu, 11 listopada, jechałam rowerem po zakupy. Ulica, którą jechałam, była z pierwszeństwem przejazdu. Z bocznej ulicy wyjechał samochód ciężarowy, ruszył gwałtownie i mnie potrącił. Uderzenie było takie, że jego koło odznaczyło się na moim białym bucie. Noga ta ze sztucznym stawem biodrowym operowana była dziesięć miesięcy wcześniej. W wyniku tego potrącenia obydwie ręce i nogi były potłuczone. Ból i szok nie do zniesienia. Rower również nie był uszkodzony. Przechodnie pomogli mi wstać i zawiadomili męża. Byliśmy u ortopedy, który był bardzo zdziwiony, że nic nie było połamane i sztuczny staw też był w porządku. Brałam leki przeciwbólowe przez trzy tygodnie. Bez wątpienia zawdzięczam to Matce Bożej Niepokalanej. Miałam przy sobie Cudowny Medalik w portfelu, który zawsze noszę. 20 września 2013 Wdzięczna czcicielka Pragnę podziękować Matce Bożej za łaskę życia mojego wnuka. Już w łonie matki okazało się, że jest poważnie chory, a szanse przeżycia były nikłe. Lekarze zaproponowali aborcję, ponieważ nie wierzyli, że dziecko


będzie żyło. Wielu ludzi z rodziny i przyjaciół rozpoczęło modlitewny szturm do nieba. Wnuczek przeżył szczęśliwie cztery operacje. Jest ogromną radością i szczęściem dla swoich rodziców. Wierzę, że Boża Opatrzność i Matka Najświętsza czuwała nad ręką lekarzy, którzy uratowali mojego wnuka. 23 września 2013 Woj. warmińsko-mazurskie, Elżbieta Był okres, w którym nie miałam pracy. Modliłam się do Jezusa Miłosiernego o jej znalezienie. W krótkim czasie dostałam upragnioną pracę. Prosiłam Matkę Bożą Licheńską, Ojca Pio i św. Józefa o znalezienie dobrego męża. W niespodziewanej sytuacji Bóg postawił mi dobrego chłopaka. Codziennie czuję opiekę Matki Bożej, która otacza mnie i moją rodzinę, a ja codzienne problemy pokonuję z nadzieją. 24 września 2013, woj. dolnośląskie Czcicielka Niepokalanej Aleksandra Z końcem maja 2013 r. doznałam obrzęku limfatycznego nogi i stanu zapalnego kolana. Zastosowano punkcję kolana i przepisano leki, których nie bardzo mogłam zażywać ze względu na silne działania uboczne. Okłady też nie pomagały. Po punkcji kolana obrzęk się zmniejszył, ale nadal był stan zapalny. Ból nie ustępował i nie mogłam chodzić. Modliłam się do Matki Najświętszej Niepokalanej za wstawiennictwem św. Maksymiliana Kolbego, zamówiłam Mszę świętą w Niepokalanowie w intencji mojego zdrowia. Po pewnym czasie i zażywaniu doraźnie leków przeciwbólowych stan nogi na tyle się poprawił, że już mogłam chodzić o dwóch laskach. Następnie po zbadaniu mojego kolana przez innego lekarza, który przepisał mi lek, po zażyciu którego stan mojej nogi bardzo

się poprawił. Zaczęłam chodzić o jednej lasce, a obecnie od paru dni mogę chodzić już bez laski, chodź niewielki ból kolana jeszcze czuję. Uważam, że tę poprawę i to wyleczenie zawdzięczam pomocy Bożej oraz wstawiennictwu Niepokalanej i św. Maksymiliana. Wrzesień 2013, woj. pomorskie R. D. W październiku 2008 r. mój mąż nagle zachorował. Wystąpiła wysoka gorączka i trudności w oddychaniu. Ledwie dowieźliśmy go do szpitala, a tam wkrótce nastąpiła niewydolność krążeniowo-oddechowa. Był reanimowany i odwieziony na OIOM. Lekarze orzekli, że stan jest krytyczny. Udałam się wówczas do szpitalnej kaplicy i tam ze łzami w oczach prosiłam Jezusa Miłosiernego i Matkę Bożą Ostrobramską o ratunek. Następnie były zamówione Msze święte o zdrowie. Do modlitwy włączyli się krewni i przyjaciele. Były odmawiane Różańce, Koronki do Miłosierdzia Bożego i nowenny do Matki Bożej Nieustającej Pomocy i św. Judy Tadeusza. Podczas rozmowy z lekarką, pytając ją o stan zdrowia męża, usłyszałam: ,,Stan jest beznadziejny, więc czego pani oczekuje?”. Spuściłam głowę i nic nie odpowiedziałam, ale w duchu mówiłam: „Oczekuję cudu”. Mąż na domiar złego złapał sepsę. My jednak nie ustawaliśmy w modlitwie. Zaprzyjaźniony ksiądz udzielił mężowi sakramentu chorych i Komunii świętej. Mąż na OIOM-ie przeleżał długie pięć tygodni, a potem jeszcze trzy tygodnie na innym oddziale. Wystąpiły uboczne działania leków, odleżyny, zanik mięśni, ale wolno wracał do sił i zdrowia. Mój mąż jest człowiekiem modlitwy. Wierzymy, że dzięki Opaczności Bożej i wstawiennictwu Matki Najświętszej pokonuje on swoje choroby od ponad 30 lat. Podziękowania • marzec 2014 • Rycerz Niepokalanej • 45


Wrzesień 2013, woj. podkarpackie Agnieszka Kiedyś obiecałam Matce Najświętszej, że jak moja siostra wyzdrowieje, to podziękuję za to w „Rycerzu Niepokalanej”. Siostra po studiach zachorowała. Miała bardzo dużą anemię. Do tego doszły jeszcze problemy z wątrobą. Leczenie było bardzo ciężkie. Stan zdrowia się poprawił, siostra wyszła za mąż i urodziła zdrową córeczkę. 15 października 2013, Dobryń Mały Józefa Sz. Dziękuję Matce Bożej za opiekę i uzdrowienie mojej wnuczki Anny. Wnuczka zachorowała w lipcu 2013 r. Z dnia na dzień było coraz gorzej, stawała się roślinką. Badania nic nie wykazały. Miałam wodę z Lourdes, którą otrzymałam z Niepokalanowa. Dałam jej się napić i modliłam się do Matki Najświętszej, powierzając Anię w Jej opiekę. Wnuczka dochodzi już do siebie i zajmuje się dziećmi. 18 października 2013 Alicja W 2005 r. syn, prowadząc samochód, wpadł w poślizg, dachował. Wyczołgał się przez rozbite okno. Miał tylko lekkie zadraśnięcia od stłuczonego szkła. Samochód oddał do kasacji. W 2010 r. ten sam syn z ojcem holowali zepsuty samochód. W holowanym samochodzie strzeliło koło tak, że jeden uderzył w drugi. Obydwa samochody zostały rozbite. Samochód holujący był na gaz. Syn z ojcem wyczołgali się przez rozbite okna, bez żadnych zadrapań. Kolejny wypadek miał syn w 2013 r. W tył jego samochodu uderzył inny samochód. Z tyłu w fotelikach siedziało dwoje małych dzieci. Jeden fotelik już nie nadawał się do użytku, ale dzieciom nic się nie stało. 46 • Rycerz Niepokalanej • marzec 2014 • Podziękowania

Tę wdzięczność, jaką czuję do Opatrzności i Opiekunów niebiańskich moich i mojej rodziny, nie umiem wyrazić. Dziękuję i dziękować nie przestanę za wszelkie dobro. 22 października 2013, Leżajsk Elżbieta Dręga Pragnę podziękować Matce Bożej za wiele łask, jakie o. Wenanty Katarzyniec wyprosił dla nas i dla całej rodziny. W szczególności za obdarowanie potomstwem naszej córki, która długo nie mogła mieć dzieci. Gorąco wszyscy modliliśmy się i zostaliśmy wysłuchani. Obecnie wnuczka ma 4 lata. Maryjo, za tak wielką łaskę gorąco dziękuję! 4 listopada 2013, Kielce Wdzięczna czytelniczka Danuta Od dłuższego czasu próbowaliśmy sprzedać nasze niewielkie mieszkanie. Kiedy dzieci wyprowadziły się na swoje, to mieszkanie było dla mnie i męża za duże. Wzięliśmy kredyt i kupiliśmy mniejsze. Utrzymanie dwóch mieszkań i spłacanie kredytu było dla nas zbyt dużym obciążeniem finansowym. Byliśmy zmuszeni do korzystania z pomocy finansowej dzieci. Córka i zięć zamówili Msze święte w intencji sprzedaży naszego mieszkania. Przez cały miesiąc były one odprawiane na Jasnej Górze. W ostatnim dniu zgłosili się do nas młodzi ludzie. Mieszkanie i otoczenie bardzo im się spodobało. Już się tam przeprowadzili. Za tą widoczną pomoc pragnę podziękować Miłosiernemu Bogu i Matce Najświętszej. 6 listopada 2013, Ławy Elżbieta Cieciarska W kwietniu 2000 r. uległam poważnemu wypadkowi. Jednak dobry Bóg dał łaskę powrotu do zdrowia.


W kwietniu 2013 r. musiałam przejść następną operację – endoproteza stawu biodrowego. Po operacji okazało się, że moje nogi są nierówne. Operowana noga była dłuższa o 4 cm. Był to dla mnie szok. Ksiądz kapelan w szpitalu w Otwocku dał mi książeczkę z nowenną do św. Ojca Pio, którą zaczęłam odmawiać. Do tej modlitwy dołączyłam również nowennę do św. Józefa. Cały czas modliłam się do Matki Bożej modlitwą różańcową i prosiłam Pana Boga przez wszystkich świętych i błogosławionych, których imiona przyszły mi na myśl. W tej chwili jest już ponad pół roku po operacji, nogi jeszcze nie są równe, ale ja jestem zupełnie inna. Odzyskałam spokój i nie rozpaczam. Ufam i wierzę, że gdy Pan Bóg zechce, to przez zabiegi, którym się poddaję, osiągnę zamierzony cel. Pragnę podziękować przede wszystkim za opiekę oraz wstawiennictwo Matce Bożej i św. Maksymilianowi oraz mojemu synowi Arturowi i całej jego rodzinie. 6 listopada 2013, Koszalin Niegodna czcicielka Hanna Wydarzenie miało miejsce mniej więcej 18 lat temu. Szwagier wiózł mnie z czwórką moich małych dzieci na wakacje do mojej mamy, do centralnej Polski. Gdy jechaliśmy autostradą, niespodziewanie kilka metrów przed nami zjechał TIR z prawego pasa na nasz pas, przejechał przez wysepkę i wjechał na autostradę prowadzącą w przeciwnym kierunku, po czym wjechał z powrotem na naszą jezdnię. Wyglądało to bardzo groźnie, ale dzięki Bogu nikomu nic się nie stało. Szwagier, zanim wyruszył w drogę, pomodlił się. Jakiś czas temu wracając z pracy, przechodziłam po pasach przez jezdnię. W pewnym momencie z bocznej ulicy wyjechał samochód z dużą prędkością. Kierowca spojrzał tylko w lewo, czy ma wolną drogę, nie zauważając mnie. Poczułam tylko mocne złapanie

mnie za rękę i szybkie pociągnięcie na chodnik przez Anioła Stróża. Dzięki Bożej opiece nie zostałam potrącona przez samochód. Na szyi noszę Cudowny Medalik. Kilka lat temu moją córkę wiozła jej koleżanka. Gdy jechały przez rondo, w pewnym momencie w drzwi, przy których siedziała córka, uderzył samochód. Dzięki Bogu, oprócz szoku i lekkiego uderzenia, nic jej się nie stało, chociaż drzwi samochodu były bardzo uszkodzone. Wszyscy się dziwili, że moja córka wyszła z tego wypadku cało. Ponadto dziękują: Za dar macierzyństwa: Rycerka Elżbieta. Za liczne łaski: Agnieszka P. (Wejherowo); Anna (Bełchatów); Barbara O. (woj. lubelskie); Czesław Rogaliński (Broniewek); Ewa Wilczyńska (Zd. Wola); Grażyna Szcześniak (Warszawa); Irena Plichowska (Brisbane); J. Czajkowska (Białystok); Pawełek (Jarosław); Katarzyna B.; Kazimiera O.; Krystyna M. (Tczew); Marta Kodzurska (Nałęczów); Niegodna czcicielka (Dolny Śląsk); Paulina S. (Skierniewice); Romana R. (Prabuty). Za pielgrzymkę do sanktuarium NMP w La Salette: Maria (Kraków). Za pracę: Maria (Sanok). Za uratowanie dziecka z wypadku: Danuta (woj. świętokrzyskie). Za uratowanie z choroby nowotworowej za wstawiennictwem św. Piotra Frasattiego: Wiesława P. (woj. podkarpackie). Za zdanie egzaminu przez syna: Wdzięczna czcicielka (Podkarpacie). Za zdrowie: Babcia Krystyna S. (Łódź); Janina (Kraków); Maria (powiat Wys. Mazowiecki); Marianna (Białystok); Marianna (k. Wrocławia). Za zdrowie córki: Mama Wiesława. Za zdrowie syna: Wojciech Z. (Podkarpacie). ■ Podziękowania • marzec 2014 • Rycerz Niepokalanej • 47


Przesyłka niestemplowana. T.P. OPŁATA POBRANA. Umowa Nr 07761/CP RH8/2010/S z Pocztą Polską S.A. z dnia 07.01.2011 r.  Nadano w UP Skierniewice 2.

Wydawnictwo Ojców Franciszkanów NIEPOKALANÓW, 96-515 TERESIN Polska - Pologne - Poland KOD 638

KOD 639

KOD 626

BANERY OZDOBNE

KOD 645

70 x 200 cm

70 x 200 cm

80,00 zł

80,00 zł

KOD 627

KOD 628

70 x 200 cm

80,00 zł

KOD 629 140 x 200 cm

160,00 zł

KOD 636

70 x 200 cm

80,00 zł

70 x 200 cm

80,00 zł

KOD 641

70 x 200 cm

80,00 zł

KOD 625 200 x 70 cm

70 x 200 cm

80,00 zł

70 x 200 cm

80,00 zł

80,00 zł

ZAMÓWIENIA

KOD 650 200 x 70 cm

80,00 zł

Wydawnictwo Ojców Franciszkanów Niepokalanów, ul. o. M. Kolbego 5, 96-515 Teresin tel. 46  864  21 71, 660 057 410 kontakt@niepokalanow.pl www.wydawnictwo.niepokalanow.pl

Banery wykonane na plandekowym, wodoodpornym materiale PCV. Wykończone rękawami umożliwiającymi ich zawieszenie.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.