issn 0208-8878
marzec 2013 • nr 3 (682)
www.rycerzniepokalanej.pl
od redaktora
Ster w ręce Płyniemy po wzburzonym morzu współczesnego świata okrętem, którego stery, jak się wydaje, przejęli ludzie owładnięci nienawiścią do Boga chrześcijan i do wszystkiego, co Go może przypominać, w tym w szczególności do życia ludzkiego. Ci zaś sterują nasz okręt ku zagładzie, zniszczeniu, gdyż nie podoba im się ten dar życia, który przypomina, że jest Dawca życia. Nie dziwi więc usilne dążenie do eliminacji zarówno starszych, jak i najmłodszych, jeszcze nienarodzonych ludzkich istnień. Prośmy Maryję, która przyjęła Życie do swego łona, aby wzięła stery naszego świata w swoje ręce i aby wszyscy, którzy kochają każde życie jako dar Boga, byli rękami Niepokalanej na ziemi i Jej użytecznymi narzędziami w szerzeniu Ewangelii życia oraz w kierowaniu świata do przystani nadziei i miłości. ■ Drodzy Czytelnicy, życzymy Wam owocnego przeżywania Wielkiego Postu – niech ten święty i błogosławiony czas przyczyni się do wzrostu w łasce i w świętości, aby radość ze Zmartwychwstania Pańskiego była pełna!
Ogólnopolski Konkurs Wiedzy Biblijnej dla młodzieży szkół ponadgimnazjalnych
ISSN 0208-8878 Rok założenia 1922 Nr 3 (682) 2013 Za pozwoleniem Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 17 I 2012 r. nr 145/D/2012
Redaktor naczelny: o. Piotr Maria Lenart Redaguje zespół ojców franciszkanów Redakcja: Niepokalanów, 96-515 Teresin tel. +48 46 864 23 52 fax +48 46 861 37 59 redakcja@rycerz.info www.rycerzniepokalanej.pl
Od wiary Abrahama do wiary Kościoła Cenne nagrody: pielgrzymki, nagrody rzeczowe i indeksy na pięć uczelni wyższych w Polsce. Więcej informacji na: www.okwb.pl
Na okładce: Święta Maryjo, Dziewico z Guadalupe, ochraniaj i ratuj wszystkie nienarodzone dzieci! Obraz znajduje się w Guadalupe, w kaplicy Capilla del Pocito.
Redakcja nie zwraca nie zamówionych materiałów i zastrzega sobie prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów bez uprzedniego powiadomienia autora
W numerze · Marzec 2013 · Nr 3 (682)
4
4
17
Signum temporis
12 A zwłaszcza za nieprzyjaciółmi... 14 Miłość Ojczyzny 16 Matka Boga – obraz Kościoła i nauczycielka wiary 19 Troskliwy ojciec św. Józef Oblubieniec NMP 22 Ślub dziewictwa? Anachronizm i egzotyka! 24
Post
26
Sakramentalne uobecnienie
27
Niepokalana z Wielowsi
30 Intencja Rycerstwa Niepokalanej. Marzec 33 Cichy bohater O. Wenanty Katarzyniec 34 36
Chleb i totalitaryzm
38
Kronika MI
41
Iskierki
Manifest miłości
42 Charyzmat franciszkański – praca 43
36
Prawdziwy postęp cywilizacji
8 Ku nadziei zbawienia dzieci zmarłych bez chrztu 10
19
Podziękowania
Za prenumeratę „Rycerza Niepokalanej” przyjmujemy dobrowolne ofiary, podobnie jak to czynił św. Maksymilian Maria Kolbe. Czytelnicy, których nie stać na opłacenie prenumeraty, a pragną otrzymywać „Rycerza Niepokalanej”, powinni powiadomić nas o tym listownie pod koniec każdego roku. Tel. 46 864 22 08 lub 46 864 22 22 (Polska), +48 46 864 21 38 (zagranica) Drodzy Czytelnicy, od stycznia 2013 r. Poczta Polska drastycznie podniosła ceny wysyłki zagranicznej. Obecnie do wszystkich krajów wynosi ona 11,50 zł (rocznie 126,50 zł). Osoby, które na to stać, prosimy o uwzględnienie tych kosztów przy zamawianiu prenumeraty. Koszt druku pozostał bez zmian i wynosi 2,00 zł (22,00 zł rocznie). Konto: Wydawnictwo Ojców Franciszkanów Niepokalanów, 96-515 Teresin PKO BP 12 1020 1185 0000 4102 0012 3877 IBAN EUR: PL 23 1020 1185 0000 4202 0177 5055 IBAN USD: PL 30 1020 1185 0000 4902 0177 5071 IBAN GBP: PL 12 1020 1185 0000 4702 0185 9495 IBAN CAD: PL 52 1020 1185 0000 4602 0185 9503 SWIFT (BIC): BPKOPLPW Opłaty za prenumeratę mogą być dokonywane czekami bankowymi (na: Wydawnictwo Ojców Franciszkanów Niepokalanów), Money Order i czekami personalnymi (na: Jacek Pawlina, ul. Kolbego 5, 96-515 Teresin), honorowanymi w obrocie międzynarodowym. Osoby, które nie posiadają konta bankowego, mogą przesyłać ofiary przekazami pocztowymi Postal Money Order. Zamawiając prenumeratę listownie, należy podać dane prenumeratora (imię, nazwisko, dokładny adres).
Prawdziwy postęp
cywilizacji Jacek Bulzak
Nasz udział w sprawie obrony życia powinien być tak wielki, jak to tylko możliwe. Trzeba pamiętać, że nie chodzi tutaj wyłącznie o ochronę życia dzieci nienarodzonych. Powinniśmy też myśleć o pomocy matkom, rodzinom, osobom chorym, niepełnosprawnym, starszym, czyli wszystkim, którzy są w potrzebie. Czy jest to zadanie dla pojedynczego człowieka? Oczywiście nie. Jako katolicy możemy słusznie czuć się częścią Kościoła, który prowadzi bardzo różnorodną działalność w tym zakresie. Jednak musimy zawsze pytać siebie: Czy ja zrobiłem wystarczająco dużo ze swojej strony, aby głosić wartość życia? Do czego wzywa mnie Bóg?
Czy w obecnych czasach jest możliwa w państwie demokratycznym taka zmiana świadomości obywateli i prawa stanowionego, aby były one bardziej przychylne życiu ludzkiemu? Okazuje się, że tak. Przykładem może być Polska i ustawa z 1993 r., zmieniająca obowiązujące niespełna 40 lat szerokie przyzwolenie prawne na odbieranie życia nienarodzonym. Dziś, niemal 20 lat od uchwalenia tamtej ustawy, różne badania opinii społecznej pokazują pozytywną zmianę świadomości Polaków w kwestii uznania początku życia ludzkiego, prawa każdego człowieka do życia i potrzeby jego ochrony. Można powiedzieć, że dokonał się w naszym kraju prawdziwy postęp cywilizacyjny, bo miarą cywilizacji – jak mówił do nas bł. Jan Paweł II – nie są jedynie jej osiągnięcia techniczne, ale również, a nawet przede wszystkim, jej stosunek do daru życia. Powinniśmy za to stale dziękować Bogu i przyczyniać się do jeszcze większego ucywilizowania naszego prawa i postępowania, bo sytuacja wciąż jest daleka od idealnej. Przebudzenie sumień Nie tylko w naszym kraju dokonuje się prawdziwy postęp. Rok temu weszła w życie nowa Konstytucja Węgier, która zastąpiła starą (wielokrotnie nowelizowaną) ustawę zasadniczą z okresu panowania ustroju komunistycznego. Znajduje się w niej m.in. zapis o tym, że: „Godność ludzka jest nienaruszalna. Każdy człowiek ma prawo do życia i poszanowania ludzkiej godności; życie zarodka ludzkiego, począwszy od poczęcia, podlega ochronie”. Również w USA działalność obrońców życia skutkuje pozytywnymi zmianami. Instytut Guttmachera (organizacja proaborcyjna) podał, że w 2011 r. amerykańskie stany uchwaliły 83 ustawy zwiększające ochronę nienarodzonych (Americans United for Life – organizacja obrońców życia mówi o 70 takich ustawach). Szczególnie pocieszający jest fakt, że dotyczy to też stanów uznawanych za tradycyjnie liberal-
ne, jak Alabama czy Michigan. Zmiana jest więc możliwa. Kolejne krzepiące wiadomości płyną z takich krajów, jak Nowa Zelandia, Włochy czy Hiszpania. W Nowej Zelandii oraz we Włoszech lekarze coraz częściej odmawiają udziału w zabijaniu dzieci nienarodzonych. Pojawiają się nawet prognozy, że za pięć lat we Włoszech nie będzie można dokonać aborcji z powodu braku ginekologów, którzy chcieliby ją przeprowadzać. Jeśli nawet są one przesadzone, to jednak jest to sygnał, że sytuacja zmierza ku lepszemu. Z kolei rząd hiszpański zapowiedział zmianę ustawy o aborcji i, jak się wydaje, doprowadzi to do lepszej ochrony życia ludzkiego w tym kraju Legalne bezprawie Oczywiście sygnały o poprawie sytuacji w kwestii uznania przyrodzonego prawa do życia nie mogą przysłonić prawdy o tym, że ciągle na całym świecie zabija się miliony dzieci nienarodzonych, bardzo często „w majestacie prawa”, i że wielu ludzi usprawiedliwia takie czyny. Właśnie fakt, że zamachy na życie (bo nie chodzi tylko o aborcję, ale również np. o eutanazję) są formalnie usprawiedliwiane, stanowi wielki skandal współczesności. Bł. Jan Paweł II pisał w encyklice Evangelium vitae: „Fakt, że prawodawstwo wielu państw nie tylko nie karze tego rodzaju praktyk wymierzonych przeciw życiu, ale wręcz uznaje je za całkowicie legalne, jest niepokojącym przejawem, a zarazem jedną z istotnych przyczyn poważnego kryzysu moralnego: czyny jednomyślnie uważane niegdyś za przestępcze i w powszechnym odczuciu moralnym niedopuszczalne, zyskują stopniowo społeczną aprobatę”. W tych słowach papież wskazał, że kryzys prawa stanowionego w zakresie ochrony życia przekłada się na kryzys świadomości moralnej poszczególnych ludzi. Mówiąc prościej, najczęściej uważa się, że to, co jest dozwolone (przez prawo), jest też dobre (moralnie). Dlatego tak ważne jest, żeby za życiem • marzec 2013 • rycerz niepokalanej • 5
prawo było godziwe, żeby nie demoralizowało. Warto o to walczyć. Pomocnicy diabła Obecnie ta walka toczy się również na forum międzynarodowym. Zwolennicy aborcji posługują się różnymi instytucjami ponadnarodowymi, żeby wywierać presję na poszczególne państwa w celu uznania przez nie aborcji za legalną. Dziś robi się bardzo wiele, aby móc wreszcie ogłosić, że aborcja jest prawem człowieka. Często uznaje się to już praktycznie za fakt. Na przykład powszechnie znana i szanowana (do niedawna) organizacja Amnesty International (AI), która prowadzi głośną działalność na rzecz uwalniania więźniów politycznych, ogłosiła w 2007 r., że będzie wspierać aborcję, co spowodowało wycofanie się z finansowania jej przez Kościół kato-
wpływać na poziom przyrostu naturalnego w Afryce poprzez aborcję, wywierają presję na kraje na całym świecie w celu jej legalizacji, finansują jej dostawców, jak również dostawców antykoncepcji. Nic dziwnego zatem, że jeszcze wcześniej niż w przypadku AI, bo już w 2001 r., Kościół katolicki wycofał się z finansowania UNICEF-u i wezwał do zaprzestania wspierania tej instytucji. Jakiś czas temu dowiedzieliśmy się, że UNICEF i UNFPA nie przeszły pozytywnie kontroli, którą przeprowadzono na wniosek rządu norweskiego. Organizacje te nie były w stanie lub nie chciały rozliczyć się ze swoich wydatków. Zadanie dla każdego Warto znać takie fakty, by dokładnie zdawać sobie sprawę z tego, jak dobrze zorganizowana jest na świecie promocja zła, żeby
To prawda, że decyzja o aborcji często jest lekkomyślna i kompletnie nieodpowiedzialna. Ale jest też prawdą, że wiele kobiet decyduje się na aborcję wbrew sobie, w sytuacji ogromnego stresu, jak również nie do końca świadomie. licki. W sprawie nowej węgierskiej Konstytucji AI oświadczyła, że jest ona „sprzeczna z prawami człowieka w kwestii aborcji, małżeństw homoseksualnych i kar dożywotniego więzienia bez możliwości zwolnienia warunkowego”. Katoliccy obrońcy praw człowieka i rodziny z USA (C-FAM) donieśli niedawno o poważnym podejrzeniu, że w ślady AI może zechcieć pójść Międzynarodowy Czerwony Krzyż, w związku z czym w Polsce miała miejsce akcja wysyłania maili z protestem do władz PCK. Rękę do aborcji przykładają również agendy ONZ, takie jak: UNICEF (Fundusz ONZ na rzecz dzieci!), UNFPA (Fundusz Ludnościowy ONZ) czy WHO (Światowa Organizacja Zdrowia). Prowadzą one zróżnicowane działania, np. uczestniczą w chińskiej „polityce jednego dziecka”, chcą 6 • rycerz niepokalanej • marzec 2013 • za życiem
nie łudzić się, że działania na rzecz obrony życia przyniosą sukces z dnia na dzień. Mimo to powinniśmy konsekwentnie i odważnie szerzyć cywilizację życia. Papież Jan Paweł II uczył, że bycie człowiekiem sumienia to podstawowa sprawa: „Jest zaś tym ważniejsza, im więcej okoliczności zdaje się sprzyjać temu, abyśmy tolerowali zło, abyśmy łatwo się z niego rozgrzeszali. Zwłaszcza, jeśli tak postępują inni”. Nasz udział w sprawie obrony życia powinien być tak wielki, jak to tylko możliwe. Trzeba pamiętać, że nie chodzi tutaj wyłącznie o ochronę życia dzieci nienarodzonych. Powinniśmy też myśleć o pomocy matkom, rodzinom, osobom chorym, niepełnosprawnym, starszym, czyli wszystkim, którzy są w potrzebie. Czy jest to zadanie dla pojedynczego człowieka? Oczywiście nie. Jako katolicy możemy słusznie czuć się częścią
Kościoła, który prowadzi bardzo różnorodną działalność w tym zakresie. Jednak musimy zawsze pytać siebie: Czy ja zrobiłem wystarczająco dużo ze swojej strony, aby głosić wartość życia? Do czego wzywa mnie Bóg? Jeśli każdy z nas będzie szczerze rozliczał się w swoim sumieniu z tego zadania, razem osiągniemy wiele. „My nie możemy nie mówić” Potrzeba odważnych i nowych w formie działań na rzecz obrony życia. Są nimi np. marsze dla życia i rodziny (w wielu miastach takie marsze odbyły się w zeszłym roku 3 czerwca, w dniu spotkania rodzin z papieżem w Mediolanie), pikiety, wystawy, pogrzeby dzieci zmarłych przed narodzeniem, dni życia (u nas 24 i 25 marca), dni dziecka utraconego (15 października), inicjatywy polityczne, petycje, listy, pod którymi zbiera się podpisy, i wiele innych. Czy są one skuteczne? Przykłady pokazują, że tak. Masowe manifestacje i różne symboliczne akcje realnie przyczyniają się do zmiany świadomości ludzi, również polityków. Katolicy powinni szerzej niż dotychczas korzystać z możliwości, jaką daje im zrzeszanie się w różnych wspólnotach i ruchach. Nie powinniśmy wahać się, by publicznie prezentować swoje stanowisko, bo taki głos jest w społeczeństwie potrzebny. Ponadto skuteczność różnych protestów może nas pozytywnie zaskoczyć! Należy przy tym pamiętać, żeby mówić do każdego człowieka jego językiem. Jeśli ktoś nie jest religijny, nie będzie akceptował argumentów teologicznych, ale mamy prawo apelować do niego, żeby uznał argumenty rozumowe. Takim argumentem może być np. zwrócenie uwagi na fakt, że aborcja jest niebezpieczna dla zdrowia kobiet. Bo – jak pokazują statystyki – prawny zakaz aborcji wpływa na drastyczne obniżenie liczby zgonów kobiet ciężarnych, podczas gdy legalizacja aborcji powoduje ich wzrost. Po prostu: aborcja zabija nie tylko dziecko. Propagatorzy aborcji notorycznie kłamią, że jest odwrotnie.
Od pewnego czasu grupa zapaleńców z Fundacji Pro – Prawo do życia organizuje pikiety pod warszawskimi szpitalami (Szpital Bielański, Szpital im. Dzieciątka Jezus), w których zabija się przed urodzeniem dzieci chore lub niepełnosprawne. Wydawałoby się, że marnują czas, bo nie mówią o nich media i jest ich zaledwie garstka. A jednak ich obecność wywołuje poruszenie personelu i pacjentów lecznic. Jedna z byłych pacjentek Szpitala Bielańskiego opowiedziała pikietującym, jak to będąc w ciąży, dowiedziała się od tamtejszych lekarzy, że ma czekać, aż poroni. Wybrała się do innego szpitala i dzięki pomocy innych lekarzy urodziła dziecko, które dziś ma już pięć lat. Można pytać, czy lekarz, który zabija jedne dzieci, będzie dobrze troszczył się o inne...? *** W naszych działaniach na rzecz obrony życia musimy koniecznie pamiętać o tym, żeby nigdy nie potępiać żadnego człowieka. To prawda, że decyzja o aborcji często jest lekkomyślna i kompletnie nieodpowiedzialna. Ale jest też prawdą, że wiele kobiet decyduje się na aborcję wbrew sobie, w sytuacji ogromnego stresu, jak również nie do końca świadomie. Amerykańscy działacze pro-life są zdania, że zapoznanie się przez kobietę zamierzającą dokonać aborcji z obrazami USG dziecka rozwijającego się w jej łonie, w 70-80 procentach przypadków odwodzi ją od decyzji zabicia dziecka. Można więc powiedzieć, że kobiety decydujące się na aborcję przeważnie nie wiedzą, co czynią. Czy nie takim przebaczył Jezus przybity do krzyża...? W każdym razie człowiek zawsze ma możliwość uzyskania u Boga przebaczenia. My, skoro mienimy się dziećmi Boga, powinniśmy – nazywając zło po imieniu – nieść innym nadzieję na przebaczenie i godne życie. W ten sposób będziemy rzecznikami prawdziwego postępu cywilizacyjnego dla poszczególnych ludzi i dla całego społeczeństwa. ■ za życiem • marzec 2013 • rycerz niepokalanej • 7
Ku nadziei zbawienia dzieci zmarłych bez chrztu Iwona Piotrowska
Dyskusja nad losem wiecznym dzieci nieochrzczonych, a więc także tych, które straciły życie w łonie matki, toczy się w Kościele od wieków. Dotyka ona najgłówniejszych prawd chrześcijańskiej wiary – powszechnej woli zbawienia ze strony Boga, faktu grzeszności ludzi od momentu ich poczęcia, prawdy o tym, że do zbawienia potrzebna jest łaska – a łaskę otrzymujemy przez chrzest, w końcu prawdy o wcieleniu Chrystusa. Główny problem dotyczył tego, czy te dzieci mogą być zbawione, skoro Pan Jezus sam powiedział, że do zbawienia potrzebny jest chrzest. Była to kwestia sporna, którą zajmowali się teologowie i Ojcowie Kościoła od wielu wieków. i stąd jego niezwykła surowość. Ten pogląd przejęło wielu Ojców Kościoła. OTCHŁAŃ DZIECI
Głos w dyskusji. Piekło św. Augustyna
Jedną z najważniejszych teorii w tej sprawie, która panowała wiele wieków, okazał się głos św. Augustyna z Hippony (V w.), który twierdził, że skoro chrzest jest absolutnie konieczny, aby uzyskać łaskę Bożą, dzieci umarłe bez chrztu są potępione. Co więcej, dodawał, że jeżeli są odłączone od Boga, to muszą ponosić kary cielesne. Doprecyzował jednak, że chociaż je ponoszą, to są one mało dotkliwe, niebolesne (mitissima poena). Twierdził tak w kontekście herezji pelagiańskiej, która zakładała, że nie ma grzechu pierworodnego, więc do zbawienia nie jest potrzebny chrzest. Na to nie mógł się zgodzić Augustyn 8 • rycerz niepokalanej • marzec 2013 • za życiem
W XII/XIII w. pojawiło się nowe stanowisko: należy odróżnić ludzi, którzy są splamieni grzechem pierworodnym, od tych, którzy sami popełnili grzechy. Wtedy powstała koncepcja, że owszem, bez chrztu nie ma oglądania Boga, ale też nie ma innych kar. Skoro zatem jest inny los po śmierci, musi też być inne miejsce. Tu się narodził limbus puerorum – „otchłań dzieci”. Ponieważ rzeczy ostateczne to niebo albo piekło, limbus był skrajem piekła, ale i miejscem wiecznej szczęśliwości naturalnej, bez oglądania Boga. Ta koncepcja przetrwała do połowy XX w., nie została nigdy przyjęta jako dogmat, ale jako jedna z hipotez teologicznych. Ciekawe zdarzenia dokonały się na Soborze Trydenckim (1545-1563). Pojawił się głos kard. Kajetana, który twierdził, że być może Bóg zna jakieś drogi pozasakramentalne dla dzieci, które nie mogły przyjąć chrztu, nieobjawione ludziom. Mówił o tak zwanym chrzcie pragnienia – woli chrztu dla tych dzieci ze strony rodziców lub Kościoła, gdy udzielenie sakramentu jest niemożliwe. Wywołało to ogromną dyskusję, ostatecznie Sobór Trydencki powiedział, że nie potrafi rozstrzygnąć
tej kwestii. Dzieci muszą być ochrzczone, nie wiadomo, czy Bóg ma jakieś inne drogi. NOWE PERSPEKTYWY XX I XXI W.
Dyskusje na ten temat nasiliły się, szczególnie przed Soborem Watykańskim I (1869-1870), który mówił o stanie pośrednim dusz tych dzieci między piekłem a czyśćcem i niebem, oraz przed Soborem Watykańskim II (1962-1965), który mówił o potrzebie pogłębionej refleksji teologicznej na ten temat. Próbowano w jakiś sposób uzupełnić konieczność chrztu, mówiąc o pewnych tradycyjnych „środkach zastępczych”, rozwiniętych przez teologów XX w. ze starożytnych tez; był to chrzest krwi – męczeństwo, które dotyczy szczególnie ofiar aborcji i zapłodnienia in vitro, i chrzest pragnienia – nieuświadomione pragnienie tych dzieci (nazywane „oświeceniem w śmierci”), pragnienie ich rodziców lub Kościoła. Dziś teologiczna praca wykonana została w tym kierunku, by jednak zrezygnować z takich ryzykownych tez, a wyrazić nadzieję na zbawienie dzieci. Dokument z 1988 r. mówi, że Kościół nie zna innych dróg, poza chrztem, co nie znaczy, że ich nie ma, tylko Kościołowi nie zostały objawione. Ku nadziei zbawienia
W encyklice Evangelium vitae (1995) Jan Paweł II „zrobił poważny i zdecydowany krok w kierunku otwarcia zbawczej perspektywy dla tych najmniejszych”, przekroczył nadzieję katechizmu Kościoła, przyznając nienarodzonym życie wieczne w niebie. Zwracając się do kobiet po aborcji, by nie traciły nadziei i otwarły się na pokutę, stwierdził: „Odkryjecie, że nic nie jest jeszcze stracone i będziecie mogły poprosić o przebaczenie także swoje dziecko: ono teraz żyje w Bogu”. Ze względu na podatność tego zdania na zbyt daleko idącą interpretację oraz by uniknąć niepożądanych skutków, zmieniono to zdanie w oficjalnym wydaniu encykliki na: „Temu samemu Ojcu i Jego miłosierdziu możecie też z nadzieją zawierzyć wasze dziecko”. Jeżeli chodzi o sens, to wydźwięk pozostał ten sam:
możemy ufać, że dzieci te zostały zbawione. Niektórzy sądzą, że obie wersje są równie autorytatywne. Kard. Ratzinger wypowiedział się na ten temat w rozmowie z Peterem Seewaldem w książce Bóg i świat (2001). Nazywa tam naukę o „limbusie” – miejscu, gdzie te dzieci są naturalnie szczęśliwe, ale nie oglądają Boga, „nieoświeconą nauką”, która powstała w dobrej wierze, by bronić obowiązku chrzczenia dzieci, ale nie była dobra. Uważa, że to, co napisał Jan Paweł II w Evangelium vitae, nawet jeśli zostało wycofane i skorygowane, stanowi pewien przełom w historii Kościoła w tej sprawie. Papież Jan Paweł II zlecił w 2004 r. Międzynarodowej Komisji Teologicznej badanie tej sprawy i owocem tego badania jest dokument z 2007 r. Nadzieja zbawienia dla dzieci, które umierają bez chrztu. Wnioski końcowe owego dokumentu są następujące: „Dochodzimy do wniosku, że liczne czynniki, które wyżej przeanalizowaliśmy, dostarczają poważnych racji teologicznych i liturgicznych, by mieć nadzieję, że dzieci, które umierają bez chrztu, zostaną zbawione i będą cieszyć się oglądaniem uszczęśliwiającym. Podkreślamy, iż chodzi tutaj o racje nadziei w modlitwie, a nie o elementy pewności. Jest wiele rzeczy, które po prostu nie zostały nam objawione... Istnieją raczej poważne racje..., by mieć nadzieję, że Bóg zbawi te dzieci, ponieważ nie można było uczynić dla nich tego, co chciałoby się uczynić, to znaczy ochrzcić je w wierze i w życiu Kościoła”. Dokument ten nie wyklucza dalszych badań, stanowi etap poszukiwań teologicznych i nie jest nauczaniem Magisterium Kościoła, nie ma takiego autorytetu. Daje on nadzieję na zbawienie tych dzieci, która nie podważa konieczności chrztu. Jest to wielka tajemnica, której Bóg jeszcze nie objawił Kościołowi. Kościół przeszedł w temacie dzieci zmarłych przedwcześnie, w tym poronionych, drogę od piekła przez otchłań, po nadzieję zbawienia – i wciąż jest to kwestia otwarta, poddawana dyskusjom. Nadzieja zbawienia tych dzieci jest powrotem do ewangelicznych słów Jezusa: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże”. ■ za życiem • marzec 2013 • rycerz niepokalanej • 9
Signum temporis O. Ignacy Kosmana OFMConv
Małżeństwo to w gruncie rzeczy żywe uczestnictwo w życiu Boga. To skarb ukryty w roli naszego życia, odnaleziona drachma w zakamarkach codziennej powszedniości. To najcenniejsza perła na targowisku tego świata.
Współczesny świat walczy z małżeństwem jako związkiem mężczyzny i kobiety. Wielu daje posłuch temu światu. To w konsekwencji rodzi samotność. Czy ludziom dobrze z samotnością? Nie wiem. Niemniej nie słychać skarg. Nie słychać też wznoszonej do Boga modlitwy: „Wejrzyj na mnie i zmiłuj się nade mną, bo jestem samotny i nieszczęśliwy. Spójrz na udrękę moją i na boleść i odpuść mi wszystkie grzechy moje”. W modlitwie psalmisty kryje się odpowiedź na pytanie o samotność: grzechy moje. Grzechy moje są winne mojej samotności. Dlatego „jestem podobny do kawki na pustyni, stałem się jak sowa w ruinach”. Dlatego „jestem jak ptak samotny na dachu” swojego domu, a „dni moje są podobne do wydłużonego cienia, gdy ja usycham jak trawa”. Dlaczego więc nie wołam o ratunek? Dlaczego się nie modlę? Kiedyś wnuczka zapytała swą babcię: „Babciu, co ci daje, że tak dużo się modlisz?”. Ja zapytam inaczej: Co ci szkodzi – mężu, żono – modlić się razem? Co ci szkodzi? Sam nie dasz rady. Będziesz przypominać „prarodzica świata – pierwsze, samotne stworzenie”. Jeśli zapomnisz o Bogu, jeśli będziesz ukrywał się przed Nim ze swoją Ewą, wówczas dla twojego małżeństwa nastanie czas babilońskiej niewoli i lamentu Jeremiasza: „Jakże został samotny dom tak ludny – twój dom – przepadł i został pośrodku świata jak sprzęt bez wartości”. Związek dwóch ciał i serc, ta jedyna w swoim rodzaju jedność osoby ludzkiej, już nie jest obrazem, podobieństwem Bożym, lecz jakby „domowym sprzętem”, obumarłą „połową” człowieka.
Warto zatem rozmawiać z Bogiem i ze sobą, by nie popaść w samotność. Zawsze warto wracać – wracać do „pierwotnej miłości” i „pierwsze czyny podjąć”. Znieść każde cierpienie i każdy ból dla miłości. Wtedy odejdzie od ciebie samotność. Dokona się swoista anamneza – wspomnienie stworzenia człowieka: „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył. Stworzył mężczyznę i kobietę”. Na podobieństwo „Boskiej Wspólnoty Trojga” został stworzony człowiek: mężczyzna i kobieta. Dlatego opuszcza mężczyzna ojca swego i matkę swoją: łączy się z „drugą połową” swego człowieczeństwa i odtąd są jednym ciałem i jedną duszą żyjącą we wspólnocie dwojga. Są kością z kości swoich, ciałem z ciała swego. Jedność mężczyzny z kobietą stanowi więc o istocie człowieczeństwa. Wpisuje się ta jedność w małżeńskie „my” tak ściśle, że przez nie – przez to „my” – dwoje ludzi staje się jakby „jedną istotą w dwóch osobach”. Dlatego małżonkowie, gdy wypowiadają się na jakiś temat, to często nie czynią tego indywidualnie, lecz mówią w imieniu swojej wspólnoty małżeńskiej, używając zaimka osobowego „my”, według „nas”. Nieprzekonywająco brzmi wyznanie małżonka: „jestem szczęśliwy”; bardziej wiarygodne jest: „jesteśmy szczęśliwi”. Ma tu – rzec można – szczególne zastosowanie forma pluralis maiestatis, która podkreśla godność i dostojeństwo małżeństwa. „My” to naturalny sposób pozbycia się samotności. Tak więc początkiem małżeńskiej samotności może stać się zaniechanie stosowania „liczby mnogiej majestatu” i nadużywanie
10 • rycerz niepokalanej • marzec 2013 • rodzina, małżeństwo i życie
Im częściej i więcej pojawia się „ja” w naszym domu, tym mniej jest w nim małżeństwa, rodziny, miłości.
zaimka „ja”. Im częściej i więcej pojawia się „ja” w naszym domu, tym mniej jest w nim małżeństwa, rodziny, miłości. Egoizm zabija wspólnotę i płynące z niej radości. Jedną z nich są dzieci. Są one przejawem postawy przeciwnej egoizmowi. Stąd pierwsze przykazanie Boże: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię”, abyście nie byli na tym świecie samotni. To przykazanie jest jednocześnie zapisem i opisem radości, która dostępna jest wyłącznie we wspólnocie. Dzieci kojarzą się zarówno z radością, jak i ze wspólnotą. odnaleziona drachma Małżeństwo to w gruncie rzeczy żywe uczestnictwo w życiu Boga. To skarb ukryty w roli naszego życia, odnaleziona drachma w zakamarkach codziennej powszedniości. To najcenniejsza perła na targowisku tego świata. To klejnot nie do przecenienia. Na początku nowej drogi życiowej małżonkowie otrzymują całe bogactwo Pieśni nad pieśniami: młodość i urodę, korale i złoto, tęsknotę i czujność. „Ja śpię, lecz serce me czuwa: Cicho! Oto miły mój puka! Wstałam, aby otworzyć miłemu memu, a z rąk mych kapała mirra, z palców mych kapała mirra dro-
gocenna na uchwyt zasuwy”. I jakież po latach rozczarowanie: „Otworzyłam ukochanemu memu, lecz ukochany mój już odszedł i znikł; życie mię odeszło...”. Wy także spotkaliście na swej drodze życiowej miłość. Uznaliście, że życie bez miłości jest niezrozumiałe, bezsensowne – po prostu nieludzkie. Zaraz na początku dotknęliście samego Boga: dotknęliście Miłości. Doświadczyliście jedynej w swoim rodzaju wspólnoty i szczególnego szczęścia, o których nie mają pojęcia zdeklarowani single. Bądźcie zatem cierpliwi i łaskawi dla miłości. Nie szukajcie swego. Szukajcie miłości. Szukajcie miejsca dla siebie w sobie – nie obok siebie. W swoich myślach i marzeniach; w pracy i w czasie urlopu; w dniu powszednim i w niedzielę; w planach, w czuwaniu – bądźcie razem. Nie osobno. Nie warto skazywać się na samotność – samotność we dwoje. Małżeństwo to wasze nowe imię, które mówi, że żyjecie, więc nie umierajcie za życia. Żyjcie razem w miłości. Nie zazdrośćcie i nie wywyższajcie się jedno nad drugie. Nie dopuszczajcie się bezwstydu. Nie chodźcie osobno. Chodźcie razem. Wtedy nie będziecie samotni. Razem wszystko zniesiecie, wszystko przetrzymacie. ■
rodzina, małżeństwo i życie • marzec 2013 • rycerz niepokalanej • 11
A zwłaszcza za nieprzyjaciółmi... Rozmowa z o. Mirosławem Bartosem OFMConv, gwardianem Niepokalanowa i asystentem narodowym Stowarzyszenia „Rycerstwo Niepokalanej” w Polsce.
ściele wkroczyliśmy w Rok Wiary, ogłoszony przez papieża Benedykta XVI i staramy się wywiązać jak najlepiej z tego zadania jako wspólnota. Najpierw sami przygotowywaliśmy się do pogłębienia własnej wiary. Tak przygotowani pragniemy realizować zadania nowej ewangelizacji, a więc nieść Jezusa własnym przykładem i wyjść do tych, którzy są daleko od Kościoła. Nie jest to łatwe zadanie, zwłaszcza w dzisiejszej rzeczywistości, gdzie w różnych mediach słyszy się o obalaniu wszelkich autorytetów i wartości, a promuje się źle pojętą wolność. Religijność jest ośmieszana, Boga chce się usunąć z życia publicznego. Jesteśmy zresztą świadkami nie tylko słownych, obraźliwych nagonek, ale również realizacji tych słów. Niestety, próba takiego czynu miała miejsce w duchowej stolicy Polski – na Jasnej Górze w grudniu 2012 r. Jak Niepokalanów przyjął wiadomość o próbie profanacji Obrazu Jasnogórskiego? Ojcze Gwardianie, minęło pół roku od objęcia przełożeństwa w Niepokalanowie, czy może Ojciec przybliżyć nam swoje przemyślenia, plany, perspektywy? O. Mirosław Bartos: Pół roku gwardiaństwa to czas krótki, który był jednak bardzo intensywny, tak w sferze prac materialnych, jak i duchowych. Niepokalanów to miejsce szczególne, poświęcone Niepokalanej, założone przez wielkiego świętego naszych czasów – o. Maksymiliana Kolbego. To zobowiązuje, a jednocześnie daje szeroką perspektywę działania na polu ewangelizacyjnym. W Ko-
MB: Z wielkim bólem przyjęliśmy tę wiadomość. Po szydzeniu i profanacji krzyża w Warszawie oraz zniszczeniu Biblii na scenie nastąpił kolejny atak na najświętszy wizerunek naszego narodu, symbol naszej wiary i tożsamości narodowej Polaków. Ten czyn to owoc wzmagania się nienawiści wobec Kościoła katolickiego, duchownych, świeckich, która w ostatnich czasach przybiera na sile. Propagują to różne urzędy i instytucje oraz upowszechniają niektóre media, co rujnuje w społeczeństwie klimat szacunku i moralnego ładu. Pragnę zaapelować, aby położyć kres takim czynom prze-
12 • rycerz niepokalanej • marzec 2013 • ojczyzna polska
mocy, kłamstwa i nienawiści wobec człowieka, zwłaszcza wobec człowieka, który wierzy w Boga. Klasztor Niepokalanów też doświadczył jednej znaczącej profanacji – rozbicia pierwszej figury Niepokalanej, postawionej w 1927 r. przez św. Maksymiliana. Wydarzyło się to w czerwcu 1992 r. Dlaczego niektórzy ludzie są tak wrogo nastawieni do Matki Bożej? MB: W Księdze Rodzaju czytamy następujące słowa: „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, między potomstwo twoje a potomstwo jej”. Słowa te mówią o walce, w którą uwikłany został człowiek z powodu grzechu od początku swych dziejów na ziemi. Myślę, że ten czyn to wykorzystanie naiwności człowieka przez szatana, który wszystko zrobi, aby walczyć z Matką Boga. Ale dalej mamy napisane w Biblii: „Ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę”. Powyższe słowa świadczą, że Bóg nie pozostawia człowieka samemu sobie, a zwycięstwo będzie należało do Jezusa Chrystusa i Niepokalanej. W jaki sposób Niepokalanów stara się zadośćuczynić Bogu i Matce Najświętszej za akty profanacji w naszej Ojczyźnie? MB: Z miejsca uświęconego posługą Założyciela Niepokalanowa, wielkiego czciciela Niepokalanej, pragniemy wynagrodzić Maryi, naszej Matce i Królowej narodu polskiego za zniewagę Jej Osoby, najpierw poprzez modlitwę przebłagalną. Wiemy, że wynagrodzenie nie może być aktem jednorazowym, ale głębokim podjęciem wewnętrznej przemiany, by na nowo zapłonął w nas żar miłości do Maryi, Królowej naszego narodu, danej nam jako pomoc i obrona. Prosimy Ją o to z całego serca w naszych modlitwach, a w sposób szczególny podczas Mszy świętej za Ojczyznę, którą będziemy sprawować w każdą pierwszą niedzielę miesiąca. Do tej modlitwy zapraszamy wszystkich wiernych. Zapraszamy do naszej bazyliki i do sanktuarium św. Maksymiliana, które są miejscami stacyjnymi w Roku Wiary. Za nawiedzenie
tych sanktuariów można uzyskać odpust zupełny. Korzystajmy zatem z tych przywilejów danych nam przez Kościół. Jak Ojciec, jako Asystent Narodowy Rycerstwa Niepokalanej, planuje włączyć wszystkich członków MI w dzieło szerzenia czci Niepokalanej, by aktów profanacji nie było wcale? MB: Każdy rycerz poprzez odmawianie aktu strzelistego: „O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy, i za wszystkimi, którzy się do Ciebie nie uciekają, a zwłaszcza za nieprzyjaciółmi Kościoła świętego i poleconymi Tobie”, ułożonego przez św. Maksymiliana, codziennie modli się za wszystkich nieprzyjaciół Kościoła, aby przejrzeli i zobaczyli światło, a nie chodzili w ciemności. Myślę, żeby tę modlitwę oraz Różaniec ożywić i z większą wiarą zanosić modlitwy za te błądzące osoby, a będzie to już sukces, sukces duchowy w Roku Wiary. O tym będę rozmawiał z Prezesem i Zarządem Rycerstwa Niepokalanej, aby to był jeden z ważnych kroków obrony naszej religijności. ■
ojczyzna polska • marzec 2013 • rycerz niepokalanej • 13
Miłość Ojczyzny O. Paweł Warchoł OFMConv
Coraz bardziej zaniepokojeni zdziczeniem obyczajów i wzrostem pogaństwa oraz nastrojów antykatolickich w naszej Ojczyźnie, chcemy prosić Drogich Czytelników, aby wzmożyli swe modlitwy w intencji Ojczyzny. Klasztor Niepokalanów wprowadził comiesięczne Msze za Ojczyznę w pierwsze niedziele miesiąca. Pierwsza odbyła się 14 stycznia 2013 r. Fragmenty kazania, które wygłoszono z tej okazji, zamieszczamy poniżej.
Przedmurze chrześcijaństwa Trzech mędrców, odczytując na niebie znak, którym była świecąca gwiazda, rzucili swoje władztwa i wyszli na wielki trakt szukać nowo narodzonego Króla. Kilka wieków później ten Władca odnalazł naród polski. Stało się to poprzez chrzest Polski i włączenie jej do rodziny narodów chrześcijańskich przez Mieszka I oraz oddanie jej w opiekę Stolicy Apostolskiej. Od tego wydarzenia przez wieki naród polski przynosił do Jezusa dary swej wierności i miłości. Męstwem i odwagą świadczył o swej przynależności do Kościoła katolickiego, potwierdzając to przelaną krwią. Polska chwalebnie zapisała się w epoce Piastów i Jagiellonów. Gdy Rosja ze swoją bolszewicką ideologią zagroziła Polsce i Europie w 1920 r., z po-
Walka powstańcza, Michał Elwiro Andriolli, 1895 r.
mocą przyszła Matka Boża w słynnym cudzie nad Wisłą. Pius XII przypomniał wtedy stare przeświadczenie, że Polska jest „przedmurzem chrześcijaństwa”. Nie jest to czas przeszły dokonany, ale teraźniejszy i przyszły. Dlatego i obecnie potrzebne jest świadectwo wiary Polaków. Cieszą młodzi kibice piłkarscy z całej Polski, którzy przyjechali do Częstochowy w ramach V Patriotycznej Pielgrzymki na Jasną Górę. Przyodziani w klubowe szaliki modlili się w intencji Ojczyzny, aby była wierna chrześcijańskim tradycjom. Ci młodzi ludzie są dla wielu zalęknionych i pogubionych wzorcem mimo różnorakich posądzeń. Liberalna ideologia nie zdołała jeszcze w nich zniszczyć zdrowej miłości do Maryi i Ojczyzny. Siła Różańca Dzisiaj Pan pragnie, byśmy złożyli Mu czyste serca. Tylko ludzie czyści podobają się Bogu, a nie zbrukani grzechami, których współczesność ma czelność się nie wstydzić. Prawda o zbawieniu tylko dzięki czystym sercom może być oznajmiona poganom, którzy na mocy objawienia stali się współdziedzicami i współczłonkami ciała, i współuczestnikami obietnicy w Chrystusie przez Ewangelię. Tę czystość serc uzyskuje się poprzez duchową współpracę z Panem. On bowiem daje nam poczucie duchowej siły, oczyszcza z grzechów i prowadzi na wyżyny świętości. Ponieważ w czasach współczesnych widzimy wyjątkowo agresywne działanie złego ducha, nie można rozstawać się z Różańcem. On egzorcyzmuje wszelkie zło. Gdybyśmy więcej modlili się
14 • rycerz niepokalanej • marzec 2013 • ojczyzna polska
za siebie i za Ojczyznę, dzieje potoczyłyby się inaczej. Nie doceniamy tej modlitwy. To lekarstwo dane przez Maryję i potwierdzone świadectwem życia wielu ludzi. Różaniec wybawił Austrię od komunizmu, dzięki kapłanowi, który wezwał w 1948 r. do krucjaty różańcowej przeciwko okupantowi. Prosił, aby 10 procent Austriaków zobowiązało się do codziennego odmawiania Różańca w intencji opuszczenia kraju przez wojska sowieckie. Modły trwały siedem lat. W rocznicę pierwszego objawienia fatimskiego, 13 maja 1955 r., oddziały okupacyjne zaczęły opuszczać Austrię. Decyzja ta zastanowiła cały świat. O 10 procent odmawiających różaniec zabiegał kard. Węgier, zapewniając, że gdy to nastąpi, może spać spokojnie. Módlmy się za Ojczyznę, gdyż kłębią się nad nią czarne chmury. Rodacy doświadczają biedy materialnej, a ci, którym się wiedzie, odchodzą od wiary. Kultywowany natomiast jest ateizm, który sącząc nienawiść do Kościoła, wiary i religii w imię „nowej ideologii zła”, przynosi szatańskie owoce. Powstańcy styczniowi – obrońcami Ojczyzny Powstańcy polscy 150 lat temu, 22 stycznia 1683 r. chwycili za broń, by odzyskać niepodległość. Gdy tego wymagała Ojczyzna, przyjmowali wygnanie, więzienie, katorgę i śmierć. Jednym z nich był generał Romuald Traugutt, kandydat na ołtarze, który swą potęgą woli i umiejętnością rządzenia potrafił utrzymać powstanie przez najtrudniejsze miesiące. Skazanego na śmierć, powieszono na stokach Cytadeli. W czasie egzekucji 30 tys. warszawiaków intonowało Święty Boże. W powstaniu styczniowym wzięli udział: św. Rafał Kalinowski, karmelita i ceniony spowiednik, skazany na syberyjskie łagry, oraz św. Albert Chmielowski, założyciel braci albertynów, który w walce z okupantem stracił nogę od rosyjskiego granatu. Za obronę polskości i wiary katolickiej został skazany na 20 lat zesłania na Syberię św. Zygmunt Szczęsny Feliński, arcybiskup Warszawy. Ich czyny wskazują na moc ducha ludzkiego, a równocześnie są zdolne tę moc zrodzić w innych.
Uczą nas, że prawdziwa rewolucja dokonuje się w sercach ludzi, którzy potrafią bronić swego człowieczeństwa i wiary oraz dzielić się nimi. Święci płoną żarem miłości, nawet gdy żyją w okowach. Są wolni od wszelkiego lęku. Trzeba by było pójść pielgrzymim szlakiem tych, którzy stali się męczennikami despotyzmu i barbarzyństwa, do miejsc, w których przebywali, aby przypomnieć historię Ojczyzny. Trzeba przywołać wszystkich powstańców, żeby pomogli nam wzrastać w miłości ku Bogu i Ojczyźnie. Są naszymi starszymi braćmi w ramach dogmatu o świętych obcowaniu, który jest mało przez nas rozumiany i wykorzystywany. Chociaż powstanie zakończyło się militarną przegraną i represjami ze strony carskiej Rosji, to jednak ich ofiara nie poszła na marne. Powstańczy heroizm inspirował następne pokolenia, które nie rezygnowały z marzeń o niepodległej Polsce, a pół wieku później odzyskały ją. Powstanie styczniowe było budzeniem zasypiającego ducha narodu, aby powstał i żył. Najbardziej smutnymi narodami są te, którym postawiono za ideał tylko dążenia materialne. Tymczasem serce człowieka wyrywa się do czegoś więcej. Gdy człowiek przeżywa życie jako wędrówkę i doświadcza Boga, to Bóg stanie się dla niego bliskim, a jego życie będzie oceniane przez pryzmat wieczności. Wówczas coraz bardziej będzie uświadamiał sobie prawdę, że miłość zdobywa się przez krzyż. Cierpienie ją żłobi, wykuwa, kształtuje i uszlachetnia. Polska otrzymała od Boga specjalne posłannictwo, aby była wzorem dla narodów, jak kochać Boga poprzez wierne zachowywanie Bożych przykazań, mimo iż wciąż możemy powtarzać za powstańcami styczniowymi: Świat głuchy na jęki nie podał nam ręki – Już w pomoc nie wierzym niczyją; Lecz słowem modlitwy idziemy do bitwy Wołając: Jezusie! Maryjo! Módlmy się, abyśmy dochowali wierności wierze naszych ojców. Zawsze potrafiliśmy dawać światło innym, nawet w najciemniejszych mrokach historii. Dajmy więc to światło po raz kolejny. Bije ono od Jezusa Zbawiciela. ■
ojczyzna polska • marzec 2013 • rycerz niepokalanej • 15
Matka Boga – obraz Kościoła i nauczycielka wiary Przemysław Radzyński Papież Benedykt XVI w swojej najnowszej książce „Jezus z Nazaretu. Dzieciństwo”, przywołując liczne interpretacje tradycji chrześcijańskiej i krytycznie się do nich odnosząc, pokazuje wielki teologiczny zamysł ewangelistów, którzy już w narodzeniu Jezusa widzą Jego śmierć i zmartwychwstanie. W tej części papieskiej trylogii – bardziej niż w poprzednich – podkreślona została rola Maryi.
Ojciec Święty na początku książki stwierdza, że celem Ewangelii jest odpowiedź na pytania: Kim jest Jezus? Skąd pochodzi? Dlatego Mateusz i Łukasz zaczynają swoje opowieści o Mesjaszu od Jego genealogii. W opisie pierwszego z wymienionych ewangelistów na końcu genealogii pojawia się pewna niekonsekwencja – dominujący schemat „Abraham zrodził Izaaka...” przestaje obowiązywać przy wskazaniu na samego Jezusa. On nie jest „zrodzonym” potomkiem swoich rodziców. Czytamy: „Jakub był ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem”. Benedykt XVI tak komentuje tę zmianę struktury: „Maryja stanowi nowy początek. Jej Dziecko nie pochodzi od mężczyzny, lecz jest nowym stworzeniem, poczęło się za sprawą Ducha Świętego”. Radosna nowina
Odpowiedź na kluczowe pytanie daje także scena zwiastowania. Papież zestawia tutaj dwa wydarzenia: zapowiedź narodzin Jana Chrzciciela i przyjście na świat Jezusa. Bohaterem pierwszego z nich jest Zachariasz – kapłan, który Boże orędzie słyszy w Świątyni podczas kapłańskiej służby. Adresatem słów archanioła Gabriela jest Maryja – młoda, nieznana dziewczyna, mieszkająca najprawdopodobniej w skromnym domu. Przez zestawienie tych dwóch scen Ojciec Święty wskazuje zarówno na ciągłość historii zbawienia – od Starego do Nowego Testamentu – jak też oddaje charakter tej zmiany. „Znakiem Nowego Przymierza są pokora i ukrycie – znak ziarna gorczycy.
Syn Boży przychodzi w pokorze. Obydwie rzeczy idą w parze: głęboka ciągłość historii działania Boga i nowość ukrytego ziarna gorczycy”– pisze Benedykt XVI. Maryja na słowa Archanioła reaguje – zgodnie z opisem Łukasza – najpierw zmieszaniem, a potem rozważaniem słów Bożego posłańca. Roztropność tego zachowania (przypomnijmy, że Zachariasz w analogicznej sytuacji wystraszył się) świadczy o odwadze Matki Bożej. „Jednocześnie widzimy Ją jako niewiastę prowadzącą bogate życie wewnętrzne: kontroluje swe serce i rozum oraz próbuje poznać kontekst i całość orędzia Bożego” – zauważa Benedykt XVI. Ojciec Święty widzi tu w Maryi obraz Kościoła, który rozważa słowo Boże, próbuje zrozumieć je w całości i zachować w pamięci. Maryja, inaczej niż ojciec Jana, nie wątpi w to, co zwiastuje Gabriel. Nie pyta, „czy” to w ogóle możliwe. Ale, ze względu na swą życiową sytuację, zastanawia się, „jak” się to stanie. Anioł Jej to wyjaśnia, a Ona wypowiada fiat. To „tak” Maryi Benedykt XVI odnosi do sprzeciwu pierwszych rodziców wobec Boga. Bóg, dając człowiekowi wolność, uzależnił się w pewnym sensie od niego, dlatego potrzebował wolnej odpowiedzi Maryi. „To moment dobrowolnego, pokornego, a jednocześnie wielkodusznego posłuszeństwa, w którym zapada najwznioślejsza decyzja ludzkiej wolności” – pisze Ojciec Święty. Odwołując się do interpretacji zwiastowania przez Ojców Kościoła, papież przywołuje twierdzenie: „Maryja poczęła za pośrednictwem ucha, czyli przez słuchanie”.
16 • rycerz niepokalanej • marzec 2013 • wielka tajemnica wiary
To bardzo cenna uwaga dla współczesnych chrześcijan, w których Bóg może się narodzić przez ich wiarę. Ojciec Święty podkreśla brak podobieństw Bożej interwencji w ludzki świat do mitologicznych bohaterów innych wierzeń. W Jezusie nie mieszają się natury. On nie jest pół bogiem, pół człowiekiem, jak mityczni herosi. Nie jest też owocem fizycznych kontaktów bóstwa z człowiekiem. „Drzwi otwiera Bogu posłuszeństwo Maryi. Słowo Boga, Jego Duch, stwarza w Niej dziecko. Stwarza je przez drzwi posłuszeństwa” – zauważa Benedykt XVI. Pośpiech dla spraw Bożych
Jezus rodzi się w grocie, bo „nie było dla nich miejsca w gospodzie”. Ojciec Święty posługuje się innymi cytatami biblijnymi („Przyszło do swojej własności, a swoi go nie przyjęli”; „Syn człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł położyć”; poza miastem został ukrzyżowany), chce wskazać, że Jezus od początku był „nie z tego świata”. Od narodzenia
do śmierci był poza obszarem ludzkich zainteresowań. To jest też ważne dla nas: „Cząstką stawania się chrześcijaninem jest wyjście z tego, o czym wszyscy myślą i czego chcą, odrzucenie dominujących kryteriów, umożliwiające znalezienie światła prawdy naszego bytu, i wejście w tym świetle na dobrą drogę” – wskazuje Benedykt XVI. Papież zwraca uwagę na dziewicze narodzenie Jezusa. To wydarzenie łączy z rzeczywistym powstaniem z grobu. Oba punkty nazywa „probierczymi kamieniami wiary”. Pokazuje przez nie inaugurację nowego stworzenia, odkupienia każdego z nas. Dla nauki i ludzkiego rozumu te sceny są niewytłumaczalne, ale gdyby Bóg nie miał władzy nad materią, nie byłby Bogiem. Interesująca jest także teologia żłobu prezentowana przez papieża. Owinięcie dziecka w pieluszki odsyła do więzów pętających ofiarę, dlatego żłób staje się symbolem ołtarza. Z natury jest też miejscem, w którym zwierzęta znajdują pokarm. Złożony w nim Jezus jest pokarmem dla nas. Opisując reakcję pasterzy, którzy byli pierwszymi świadkami narodzin Jezusa, Ojciec Święty zwraca uwagę nie tylko na ich zewnętrzną bliskość od trzód do groty poza miastem, ale przede wszystkim na wewnętrzne usposobienie, otwartość i oczekiwanie na Boga. Cudowne wydarzenia zostały pasterzom oznajmione przez aniołów. Na ich słowa pasterze postanowili z „pośpiechem” udać się do Betlejem (również Maryja po zwiastowaniu „pośpiesznie” wybiera się do swojej krewnej Elżbiety). Papież zwraca uwagę na tę reakcję pasterzy, która tłumaczy ich ludzką ciekawość, ale także radość serca z przyjścia na świat oczekiwanego Zbawiciela. Z tą refleksją Benedykt XVI pozostawia czytelnika, stawiając pytanie: „Którzy chrześcijanie okazują dziś pośpiech, gdy w grę wchodzą sprawy Boże?”. Miecz boleści
Łukaszowe opowiadanie o narodzeniu Jezusa kończy opis ofiarowania w Świątyni. Wydarzenie to związane jest z przewidzianymi przez Prawo obowiązkami wobec ro-
wielka tajemnica wiary • marzec 2013 • rycerz niepokalanej • 17
Prezentacja książki papieża Benedykta XVI Jezus z Nazaretu – dzieciństwo, Watykan, 20 listopada 2012 r., fot. Wydawnictwo ZNAK
dziców w czterdziestym dniu po przyjściu na świat dziecka: „oczyszczeniem” matki, „wykupieniem” dziecka przez uiszczenie przewidzianej ofiary oraz „przedstawienie” nowo narodzonego w Świątyni. W tych scenach po raz kolejny widać posłuszeństwo Maryi. Ona nie potrzebuje oczyszczenia, bo Jezus przynosi oczyszczenie całemu światu. Ale Ona jest posłuszna Prawu i składa ofiarę z gołębi. Ewangelista Łukasz pomija drugi rodzicielski obowiązek wspominanego rytuału i od razu przechodzi do trzeciego. Ojciec Święty widzi w tym zamysł teologiczny, który należy tłumaczyć: „to Dziecko nie zostaje wykupione i nie zostaje zwrócone rodzicom, ale zupełnie przeciwnie: zostaje osobiście oddane Bogu w Świątyni, jako Jego całkowita własność”. Po tych aktach kultu następuje dobrze nam znana scena z Symeonem i Anną, w której pada proroctwo o mieczu boleści przeszywającym duszę Maryi. Obojętność wobec cierpienia drugiego człowieka była postawą pogańską. Zgoła inaczej jest w chrześcijaństwie, w którym Bóg staje się człowiekiem, by zjednoczyć się z nim w cierpieniu. Obrazem tej wiary jest Mater Dolorosa – Matka Cierpiąca patrząca na kaźnię swojego Syna. „Od Maryi możemy się uczyć autentycznego współcierpienia, całkowicie wolnego od sentymentalizmu, w przyjmowaniu cierpienia drugiego, jako swego własnego”.
Wiara dorastaniem do Bożych tajemnic
Ojciec Święty opowiadanie o dzieciństwie naszego Zbawiciela kończy na wyjaśnianiu sceny ze znalezieniem 12-letniego Jezusa w Świątyni. Po pierwsze, pielgrzymowanie Świętej Rodziny do Jerozolimy jest wyrazem Jej wierności Bogu i autentycznej pobożności. Dostrzeżenie nieobecności Syna nie jest wyrazem roztargnienia czy nieodpowiedzialności Rodziców, a przejawem wolności i posłuszeństwa panujących we wzajemnych relacjach. Józef i Maryja pozwolili Jezusowi maszerować razem z Jego rówieśnikami, przyjaciółmi. Ale wieczorem, gdy nie spotkali się razem, zaniepokoili się o Dziecko. Odnalezienie Jezusa trzeciego dnia odsyła do takiego samego czasu oczekiwania, z lękiem i niepewnością na Zmartwychwstałego. Słowa skierowane przez Jezusa do Maryi są w pierwszej chwili bolesne dla Matki, ale ona – jak zwykle – „zachowuje je w swoim sercu”. „Jednym z elementów poprawnej egzegezy jest właśnie pokorne uszanowanie tej, często nas przewyższającej, wielkości i nie umniejszanie słów Jezusa przez pytanie, na ile możemy im «dowierzać». On uważa nas za zdolnych do wielkich rzeczy. Wierzyć znaczy poddać się tej wielkości i powoli do niej dorastać” – podsumowuje Ojciec Święty. ■
18 • rycerz niepokalanej • marzec 2013 • wielka tajemnica wiary
Troskliwy ojciec
św. Józef Oblubieniec NMP Jarosław Hebel
Wielu mężczyzn zastanawia się: Jak być dobrym ojcem? Gdzie należy szukać wzorców? Czy w ogóle istnieje jakiś wzór ojcostwa? Może nim być św. Józef. W Piśmie Świętym nie zostało zapisane żadne jego słowo, gdyż całe bogactwo św. Józefa tkwi w jego czynach. Dzięki swej głębokiej wierze jest on wzorem dobrego męża i ojca, jest człowiekiem spełnionym. Odpowiedzialność
Jednym z najważniejszych aspektów ojcostwa jest odpowiedzialność. Św. Józef dowiedział się o swojej ojcowskiej odpowiedzialności za los Jezusa wprost od samego Boga: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło”. Odpowiedzialność Józefa jest równoczesna: względem kobiety, Maryi, jego małżonki i względem Dziecięcia, które się w Niej poczęło. Józef jest więc prawdziwym mężem Maryi i przybranym ojcem Jezusa Chrystusa. Jest ojcem poprzez przyjęcie Dziecięcia jako swoje i Jego wychowanie. Wspólnota małżeńska kobiety i mężczyzny, z których powstało nowe życie, jest głębokim aktem zawierzenia i miłości, najpierw wobec prawdy, że to sam Bóg powołuje do małżeństwa, a potem do macierzyństwa i do ojcostwa. Są ojcowie, którzy z radości „szaleją”, że stali się ojcami, uwielbiają za to Boga, i są tacy, którzy przed tą prawdą uciekają, bo do niej nie dojrzeli. Józef i Maryja oboje są w tej samej sytuacji: Maryja musi dokładnie tak samo uwierzyć w tajemnicę swojego macierzyństwa wobec Pana Jezusa, jak i Józef musi uwierzyć w tajemnicę swojego powołania do dziewiczego ojcostwa względem Chrystusa. Rodzicielska odpowiedzialność św. Józefa za Jezusa najpełniej wyraża się, gdy razem z Mary-
ją szuka swego Dziecka w Świątyni „Synu, czemuś nam to uczynił. Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie”. Macierzyństwo i ojcostwo to wspólna odpowiedzialność; szukanie razem tego, co będzie najlepsze dla naszego dziecka. Główną odpowiedzialnością rodziców jest odtąd poszukiwanie w dziecku Bożego człowieczeństwa. Jan Paweł II w adhortacji apostolskiej Redemptoris Custos powiedział o św. Józefie, że jest człowiekiem, któremu Bóg polecił straż nad swoimi najcenniejszymi skarbami. Rzadko zdajemy sobie sprawę z tego, że małżonka i dzieci to dla mężczyzny najcenniejsze skarby. Posłuszeństwo wiary
Innym ważnym aspektem ojcostwa jest wiara. Św. Józef był człowiekiem wielkiej
święty miesiąca • marzec 2013 • rycerz niepokalanej • 19
wiary. Uczynił tak, jak mu polecił anioł, i wziął swoją małżonkę do siebie. Biorąc żonę, budując dom, troszczy się o swoją małżonkę, chce i pragnie zapewnić jej bezpieczeństwo, miłość. Obowiązkiem męża i ojca jest troska o swoją rodzinę, zapewnienie bytu materialnego, danie poczucia bezpieczeństwa zwłaszcza wtedy, gdy jest trudno. To wszystko musi być zanurzone w wierze. Być dobrym mężem, dobrym ojcem, być kimś spełnionym, to być człowiekiem wiary. Józef, przyjmując Maryję pod swój dach, nie rozumiejąc całej tej sytuacji, która ją spotkała, szanuje jej wyłączną przynależność do Pana Boga. Józef nie pojmuje małżeństwa tylko jako ludzkiego związku, ale patrzy na nie przede wszystkim w kontekście Bożym. Miłość Boża, miłość wzajemna między Józefem i Maryją wzmacnia się przez liczne przeciwności i problemy: ubóstwo Betlejemu, ucieczka do Egiptu, szukanie zagubionego Dziecka w Świątyni. Podobnie bywa w naszym życiu. Miłość między żoną i mężem wzmacnia się przez przeciwności. Miłość oparta na przebaczeniu, na próbie zrozumienia siebie, wspólnym pokonywaniu trudności – nabiera swojej siły. Dla miłości najgorszy jest moment stagnacji, rezygnacji z pracy nad sobą, braku osobistej i wspólnej modlitwy. Św. Józef jest dla nas wzorem pełnienia woli Bożej. Ukazuje nam, jak odczytywać zamysł Boga nie tylko w chwilach jasnych i jednoznacznych, ale również w sytuacjach trudnych i niepewnych. Do tego potrzebne są chwile ciszy oraz zawierzenie Bogu i odwaga w podejmowaniu decyzji i działań zgodnych z wolą Boga. Modlitwa
Każdy mąż i ojciec powinien odkryć wartość osobistej i wspólnej modlitwy. Ojciec jest dla dzieci przykładem, to on wpływa na kształtowanie się w dzieciach obrazu Boga i na ich rozwój duchowy. Św. Józef, trwając w bliskości Boga, oddawał się Jego wszechmocy, a to pozwalało mężnie stawiać czoło wszelkim trudnościom. Jezus przyglądał się temu. Bliskość Jezusa pomagała mu prowadzić głębokie życie wewnętrzne, z którego
czerpał rozwagę i siłę. Dobrze jest, gdy podczas Eucharystii dzieci mogą stać przy rodzicach, aby zobaczyć ojców uczestniczących w Liturgii. Ojciec, który się modli, który rozmawia z dzieckiem o Bogu, jest odzwierciedleniem obrazu Boga Ojca. Modlitwa nadaje życiu nowy kierunek i stanowi o postawie człowieka wobec Boga Ojca, ludzi i świata, uczy miłości. Miłość rodzi się w domu rodzinnym. Dla rodziny ważna jest wspólna modlitwa, przebywanie i okazywanie wzajemnej miłości i przywiązania. W obecnych czasach należy powrócić do modlitwy rodzinnej. Od wczesnych lat powinniśmy wszczepiać w serca dzieci umiłowanie modlitwy, zwłaszcza rodzinnej. Każdy ojciec jest „kapłanem” domowego Kościoła. Praca
Odpowiedzialny ojciec jest człowiekiem pracy. Praca stanowi podstawowy wymiar bytowania człowieka na ziemi. Świętej Rodzinie z Nazaretu nie był obcy trud pracy, i to pracy fizycznej, często ciężkiej i żmudnej. Św. Józef wkładał w pracę swoje zdolności i całą miłość, jaką żywił do Jezusa i Maryi. Praca przybliżała go do Boga, była hołdem składanym codziennie Bogu. Wiedział on, że pracując, wypełnia wolę Bożą, dlatego jego pracy towarzyszył klimat milczenia i modlitwy. Być dobrym ojcem, to dać dowód, że praca solidnie wykonana jest wyrazem miłości ojca do dzieci. Św. Józef jest dla nas wzorem ojca, który ukazuje dziecku właściwy sens pracy, uczy sumiennego jej wykonywania, w łączności z Bogiem i z tymi, którym nasz trud ma służyć, bo o wartości pracy nie decyduje to, co robimy, ale jak to robimy i jakie motywy nami kierują. Praca w rodzinie, obowiązki domowe uczą dzieci szacunku dla ludzkiej pracy, ofiarności, wartości podejmowanego trudu. Mąż i ojciec ma także obowiązki domowe, dlatego – pomimo zmęczenia i znużenia – angażuje się w pomoc żonie i poświęca czas dzieciom. Troska o wychowanie
Niezwykle istotnym aspektem ojcostwa jest troska o wychowanie dziecka. Bycie oj-
20 • rycerz niepokalanej • marzec 2013 • święty miesiąca
Żona i dzieci to dla mężczyzny najcenniejsze skarby. cem to długi proces wychowania i kształtowania charakteru dziecka. Ojcostwo Józefa wyraziło się w tym, że uczynił ze swojego życia służbę, składając całkowity dar z siebie. Ewangelia wyraźnie wskazuje, że ta służba ojca i głowy Rodziny wypełniana była przez niego z całą odpowiedzialnością i zaangażowaniem. Widzimy go, jak: wiernie i z troską oczekiwał narodzin Dziecka, a potem z miłością Je przyjął; spełnił pierwszy religijny obowiązek, jakim było obrzezanie; nadał imię narodzonemu Dziecięciu, potwierdzając w świetle prawa swoje ojcostwo, a wypowiadając imię Syna, zapowiedział Jego misję; dopełnił obowiązku ojca, dokonując wykupu pierworodnego Syna w obrzędzie ofiarowania; na wyraźne polecenie Boże stał się on na wygnaniu obrońcą swojej Rodziny – Maryi i Jezusa; powrócił posłusznie do Nazaretu, gdy Bóg wyznaczył mu czas powrotu; z bólem serca szukał 12-letniego Jezusa; czuwał w Nazarecie nad Jezusem, który pod jego opieką „wzrastał w mądrości, w latach i w łasce”. Trud pracy, poświęceń, trosk, wewnętrznych zmagań, wynagradzała św. Józefowi świado-
mość pełnionej misji i miłość do Tych, dla których się poświęcał. Dzisiejszy ojciec nie powinien składać wychowania dziecka tylko i wyłącznie na barki matki czy nauczycieli i wychowawców, ale powinien wprowadzać dziecko w obowiązki i powinności, zaprawiać do konsekwencji do wierności zasadom i Prawu Bożemu, uczyć praw rządzących światem i sumieniem. Społeczność ludzka potrzebuje ojców sprawujących swoje funkcje w rodzinie na wzór św. Józefa. Potrzebuje ojców, którzy powinni odwagą i stanowczością bronić rodziny przed zagrożeniem z zewnątrz (zgorszeniem, deprawacją) – podobnie jak św. Józef bronił Jezusa przed Herodem. *** Św. Józef jest wzorem mężczyzny i ojca poprzez realizowanie swej życiowej misji w pełny sposób. Tym samym wzywa współczesnych ojców, by pełni poświęcenia i miłości pomagali swoim dzieciom w przeżywaniu różnorodnych rozterek i rozdarć wewnętrznych. Każdy ojciec winien mieć na uwadze, że nikt i nic nie jest w stanie go zastąpić. ■
święty miesiąca • marzec 2013 • rycerz niepokalanej • 21
Ślub dziewictwa?
Anachronizm i egzotyka! Sławomir Zatwardnicki
Maryja, kierując się niezrozumiałymi dla nas motywami, nie widzi żadnego sposobu stania się matką Mesjasza przez współżycie małżeńskie.
spółcześni egzegeci, skupieni bardziej na naukowych niż teologicznych zasadach interpretacji biblijnego tekstu, marszczą czoła nad stronicami Pisma, jak detektywi, którzy poszukują ukrytego za wersetami prawdziwego znaczenia – tym chętniej, im tradycyjne przekonania głoszone przez Kościół wydają im się podejrzane. Jeśli, wykorzystując metodę historyczno-krytyczną, potrafili oni „zdemitologizować” legendarnego Jezusa, niesłusznie ponoć uznanego przez chrześcijan za wcielonego Syna Bożego, tym łatwiej poradzą sobie z Matką Bożą – przepaść między podejrzanie małomówną żydówką a „wielomówstwem” chrześcijan na Jej temat prowokuje do dekonstrukcji tradycyjnych przekonań, tyle że na ich gruzach jakoś nie ukazuje się wiarygodna rekonstrukcja osoby Maryi. Przede wszystkim zwracają egzegeci uwagę na to, że Maryja żyjąca w takiej, a nie innej kulturze – traktującej małżeństwo jako błogosławieństwo, a dziewictwo jako przekleństwo – nie mogła uczynić ślubu dziewictwa, który to ideał życia nie był wtedy w ogóle znany i stanowić ma dopiero specyficznie chrześcijański wzór. No cóż, kilkadziesiąt lat później pisał św. Paweł o stanie dziewictwa jako o czymś normalnym i pożądanym, więc tezę o absolutnej anachroniczności należałoby jednak zrelatywizować i uznać jako jedną z niedowiedzionych hipotez. Także słowa Jezusa o pozostających w stanie dziewictwa ze względu na Boga „trzeba chyba uznać za niezbity dowód na to, że wyrzeczenie się małżeństwa z myślą o Bogu nie było dla ludzi czasów nowotestamentowych zupełną egzotyką” i musiało współbrzmieć z pragnieniami ich serc. Tym bardziej nie musiało być „zupełną egzotyką” dla pierwszej odkupionej! Katoliccy egzegeci zwracają uwagę, że właściwy przekład zapytania Maryi powinien brzmieć: „Jakże się to stanie, skoro nie mam znać męża?” lub: „Jakże się to stanie, skoro jestem dziewicą?”. A jednak nawet oni odrzucają dziś pogląd, że słowa Maryi mogłyby dowodzić wcześniej złożonego ślubu dziewictwa: „Nie uważamy, że chodzi tu o świadomy zamiar zachowania dziewictwa. Byłoby to naciąganiem tekstu. Na tym etapie historii zbawienia byłby to anachronizm. Chodzi raczej o pewną orientację, o głęboki pociąg do życia dziewiczego, o ukryte pragnienie dziewictwa, jakiego doświadczyła Maryja, chociaż nie mogło to jeszcze przybrać formy postanowienia, ponieważ było to niemożliwe w tamtym środowisku społecznym” (I. de La Potterie). Innymi słowy, nie tyle Maryja wypowiedziała zapisaną przez Łukasza kwestię, ile sam ewangelista włożył w Jej usta słowa, które są stwierdzeniem post factum dziewictwa Maryi. Nie do pomyślenia jest dla współczesnych uczonych w Piśmie tak się wyłamać z czasów, w których się żyło, podobnie jak nie do pomyślenia
22 • rycerz niepokalanej • marzec 2013 • apologia Maryi
jest dla nich, że „do osoby Matki Jezusa nie da się przyłożyć przeciętnej miary przyjmowanej dla całej społeczności, której była członkiem” (J. McHugh). Wypadałoby jednak ze strony tych pysznych, którzy nie są niepokalanie poczęci i nie zostali powołani do urodzenia Syna Bożego, żeby zachowali choć trochę pokory w stosunku do Matki Pana. Z kolei jeśli egzegeci w przeciwieństwie do Maryi nie są „pełni łaski”, niech zachowają przynajmniej trochę łaskawości dla samego tekstu opisującego zwiastowanie. A jednak nie mają nie tylko miłosierdzia, ale i sprawiedliwości dla Ewangelii Łukasza i jej czytelników, kiedy raczą sobie drwić, twierdząc, jakoby pytanie Maryi miało być prostym stwierdzeniem faktu („jestem dziewicą, jeszcze nie współżyłam”) lub ewentualnie jedynie literacką formułą łączącą poszczególne części perykopy (nowinę przekazaną przez anioła i wyjaśnienie, w jaki sposób się ona wypełni)! Można oczywiście przecedzać komara, ale połykać wielbłąda – a tym właśnie w omawianej perykopie jest zapytanie Maryi – tyle że nie jest to najbardziej zalecana przez Chrystusa postawa. „Ci ludzie chcą – pisał o tego rodzaju egzegetach znany apologeta – abym uwierzył, że umieją czytać między wierszami starych tekstów. A tymczasem rzuca się w oczy ich niezdolność do czytania... samych linijek tekstu. Dopatrują się ziaren u paproci, a nie dostrzegają słonia, stojącego w pełnym świetle o dziesięć jardów od nich” (C. S. Lewis). To już nie detektywistyczna dedukcja, ale redukcja pozostawionych śladów (by nie rzec dowodów) na rzecz poszlakowego dochodzenia prawdy. To już nie uczone marszczenie czoła nad Pismem, to prasowanie tekstu, żeby stracił wszelkie dramatyczne załamania akcji. „Maryja, kierując się niezrozumiałymi dla nas motywami, nie widzi żadnego sposobu stania się matką Mesjasza przez współżycie małżeńskie. Anioł zapewnia Ją, że matką zostanie nie w normalny sposób” (Benedykt XVI). Skoro żadnej z rekonstrukcyjnych hipotez tworzonych na bazie metody historyczno-krytycznej nie udało się zyskać powszechnej aprobaty, godziłoby się przeprowadzić swoisty egzegetyczny rachunek sumienia albo należałoby spojrzeć na te hipotezy jak w lustro i dostrzec w nich odbicie swojej, jeśli nie niewiary, to na pewno relacji z Bogiem przeżywanej mniej intensywnie niż działo się to w przypadku Maryi. Może więc, jak w prawdziwym kryminale, winnym okaże się przez zaskoczenie ten najmniej podejrzany – egzegeta? W każdym razie, gdy wnioski współczesnych uczonych w Piśmie trzeba uznać za podejrzane, wolno chyba bez zbędnej podejrzliwości zaufać wierze Kościoła. Z kolei, zamiast podejmowania kolejnych prób intelektualnego rozwikłania zagadkowych słów Matki Pana, lepiej zagłębiać się w nie w oparciu o doświadczenie mistyczne, które zdaje się bardziej adekwatne do wniknięcia w tajemnicę wyjątkowo zjednoczonego z Bogiem serca Maryi, w którym zrodziło się postanowienie dziewictwa. „Mogła to być – uważa znany profesor teologii – personalna decyzja dziewictwa, ale z natchnienia Bożego, a więc o istotnej wartości teologicznej... Był to więc akt mesjański: akt wiary w Boga, ofiary, ufności, niezwykłej pobożności mistycznej” (Cz. Bartnik). Zdaje się, że ze świecą trzeba by dziś szukać egzegetów-mistyków zdolnych do śledzenia tajemnic wiary... ■
Zdaje się, że ze świecą trzeba by dziś szukać egzegetów-mistyków zdolnych do śledzenia tajemnic wiary...
apologia Maryi • marzec 2013 • rycerz niepokalanej • 23
POST
Jerzy Kąkol
Post Eucharystyczny jest nakazany, o czym mówią następujące przepisy Prawa Kanonicznego: „Przystępujący do Najświętszej Eucharystii powinien przynajmniej na godzinę przed przyjęciem Komunii świętej powstrzymać się od jakiegokolwiek pokarmu i napoju z wyjątkiem tylko wody i lekarstwa” (kan. 919 §1). „Osoby w podeszłym wieku lub złożone jakąś chorobą, jak również ci, którzy się nimi opiekują, mogą przyjąć Najświętszą Eucharystię chociażby coś spożyli w ciągu godziny poprzedzającej” (kan. 919 §3). Środa Popielcowa rozpoczyna okres Wielkiego Postu, czas refleksji, modlitwy i naprawy swoich błędów. Kapłan wypowiada słowa: „Pamiętaj, że jesteś prochem i w proch się obrócisz” lub: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Dla nas jest to przypomnienie 40-dniowego postu Chrystusa na pustyni, który poprzedził Jego publiczną działalność. Ewangeliści mówią, że Jezus przez ten czas nic nie jadł i nie pił. Z punktu widzenia medycznego zwyczajny człowiek nie mógłby tego przeżyć. Jeżeli podamy wystarczającą ilość płynu, to z posiadanych zapasów składników energetycznych wielu ludzi może taki okres przetrwać. Niektórzy takie posty praktykują dla tak zwanego „oczyszczenia” ciała i umysłu, tylko że taki post niewiele ma wspólnego z postem chrześcijańskim. W przypadku Jezusa było to zjawisko niewytłumaczalne z punktu widzenia biologii, tym bardziej że temperatury w otoczeniu były wysokie i w związku z tym istniało duże zapotrzebowanie na wodę. Spróbujmy odczytać, jakie znaczenie ma ten post i jakie niesie przesłanie. Dla Chrystusa, jako Pana czasu i natury, taki cud jest możliwy. Cały kontekst owego cudownego zdarzenia mówi nam, że ma ono głęb24 • rycerz niepokalanej • marzec 2013 • rok wiary
sze znaczenie niż zwykłe „głodzenie się” i nie jest „sztuczką” podobną do prezentowanych przez wschodnich fakirów. Jezus udawał się na miejsca odosobnienia, aby modlić się z dala od tłumów. Dialog, czyli modlitwa, była wyrazem najgłębszej miłości, jaka łączyła Go z Ojcem, i była nierozerwalnie związana z wypełnianiem dzieła odkupienia. Dla nas jest to także wskazanie, jak powinniśmy przygotowywać się do podjęcia ważnych spraw. Apostołowie doskonale to zrozumieli, bo czytamy w Dziejach Apostolskich, że przed święceniami nowych kapłanów pościli i modlili się, a następnie wkładali ręce w geście przekazania sakramentalnej władzy kapłańskiej. W innej scenie z Ewangelii uczniowie pytają, dlaczego nie mogą poradzić sobie ze złym duchem. Jezus wskazuje, że niektóre, szczególnie złośliwe, „kapitulują” tylko przed postem i modlitwą. W tych scenach ewangelicznych dotykamy tylko niektórych aspektów znaczenia postu. Czym zatem jest, a czym na pewno nie jest post? Samo uszczuplanie sobie posiłku ma miejsce także w odchudzaniu się. Tylko że tu motywem jest czynnik zdrowotny albo
dążenie do zgrabnej figury. Chociaż wiąże się z wielkimi wyrzeczeniami, trudno przyrównać to do postu chrześcijańskiego. Podobnie odmawianie sobie czegoś, co szkodzi zdrowiu duszy lub ciała traktowane jako pokuta, albo tego, czego i tak nie lubimy, także trudno nazwać chrześcijańskim postem. Niewiele ma wspólnego z postem ujmowanie sobie niezbędnych do życia składników pokarmowych powodujące uszczerbek na zdrowiu albo zagrożenie życia. Jest to przekroczenie piątego przykazania, które mówi: „nie zabijaj”. Istotą postu jest, poprzez umartwienie cielesne i umysłowe, odbudowywanie naszej relacji z Bogiem, a także zadośćuczynienie za swoje grzechy lub grzechy innych. Z tego względu wykracza on poza aspekt „dietetyczny”. Czyż nie jest dziwnym „post” podejmowany przez alkoholika, który z góry zakłada, że przestaje pić w Wielkim Poście, ale „nadrobi” to w okresie Wielkanocy? Podobnie sprawa ma się z każdym tego typu „umartwieniem” w przywiązaniu do zła. Zatem post jest ujmowaniem sobie nie tylko pokarmu lub pożytecznej przyjemności, ale także – w imię miłości do Boga – dzieleniem się z potrzebującymi posiadanym dobrem (asceza, jałmużna). Tak wzrasta nasza świętość, która przybliża nas do odwiecznej miłości Stwórcy. W Kościele przepisy postne reguluje Prawo Kanoniczne w kan. 1249-1253, które określa go jako formę pokutną. W praktyce wyróżnia się trzy główne rodzaje postów: 1. Post ścisły – obowiązuje w całym Kościele katolickim w Środę Popielcową oraz w Wielki Piątek. Polega on na powstrzymaniu się od spożywania mięsa (z wyjątkiem ryb) i ograniczeniu posiłków do jednego do syta oraz dwóch lekkich. Ograniczenie ilości posiłków obowiązuje wszystkich pełnoletnich do 60. roku życia. 2. Wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych – polega na powstrzymaniu się od spożycia pokarmów mięsnych (z wyjątkiem ryb) w każdy piątek roku liturgicznego z wyjątkiem uroczystości (np. w piątek oktawy Wielkanocy wstrzemięźliwość ta nie
obowiązuje). Podlegają mu osoby w wieku powyżej 14. roku życia. Zwolnieni są chorzy oraz te osoby, które nie mają możliwości wyboru pokarmu (np. w punktach zbiorowego żywienia). Wyjątek ten nie dotyczy postu ścisłego w Środę Popielcową i Wielki Piątek. W szczególnych przypadkach dyspensy może udzielić poszczególnym wiernym, rodzinom lub grupom wiernych, proboszcz, nakładając wówczas jakąś formę zadośćuczynienia, np. jałmużnę albo modlitwę w intencjach Kościoła. 3. Post eucharystyczny – powstrzymanie się od spożycia pokarmów na godzinę przed przyjęciem Komunii świętej. Obowiązuje wszystkich przystępujących do Komunii świętej, z wyjątkiem chorych i ich opiekunów oraz kapłanów, którzy celebrują lub koncelebrują Mszę po raz kolejny w danym dniu. Postem nazywa się również dobrowolnie podejmowane postanowienia odmawiania sobie określonych przyjemności, czy też pewnych rodzajów jedzenia albo ograniczania jego ilości. Warunek dobrowolności ma tu znaczenie fundamentalne. Według oficjalnej wykładni do czwartego przykazania kościelnego („Zachowywać nakazane posty i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, a w okresach pokuty powstrzymywać się od udziału w zabawach”), w przypadku uzasadnionej niemożliwości zachowania postu w piątek chrześcijanin może podjąć inne formy pokuty. Tak więc dochodzimy do istoty postu, który poprzez pokutę pozwala nam zerwać z grzechem, niszczącym w nas łączność z Bogiem. Sama pokuta, bez modlitwy, przemiany serca i odnowy życia sakramentalnego, staje się tylko bezwartościową praktyką „cierpiętniczą”. Zdajemy sobie sprawę, że nasze własne siły nie wystarczą i z wypełnieniem nawet najpiękniejszych postanowień możemy mieć trudności. Polecajmy zatem w modlitwie dobremu Bogu, który widzi naszą słabość woli i charakteru, wszystkie nasze wysiłki. Jako najlepszy Ojciec przyjmie każdy nasz krok ku dobru i podtrzyma w podejmowanych wyrzeczeniach – tylko nie odwracajmy się od Niego! ■ rok wiary • marzec 2013 • rycerz niepokalanej • 25
Sakramentalne uobecnienie O. Józef Maria Kaźmierczak OFMConv
Msza święta i obecność Jezusa w Hostii to wielkie tajemnice naszej wiary. Ludzie o głębokiej duchowości starają się codziennie przyjmować Komunię świętą. Pragną też często adorować Pana Jezusa. Pomyślmy. Cała rzeczywistość stworzona ukazuje nam Boga, który stwarza ten świat i utrzymuje go w istnieniu. Jednak Eucharystia to nie tylko znak działania Boga, ale Jego żywa Obecność. Kościół naucza, że Eucharystia jest w centrum życia chrześcijanina. Gdy kapłan podnosi Hostię, to ukazuje Jezusa z Jego Ciałem, Krwią, Duszą, Bóstwem i Człowieczeństwem. Kapłan bierze chleb i mocą słów Chrystusa z Wieczernika dokonuje się przemiana. Nasze zmysły nadal doświadczają chleba, ale chleba już nie ma. Jest obecny Jezus. Bóg jedynie dla naszych zmysłów cudownie podtrzymuje przymioty chleba – smak, wygląd, zapach, ale chleba już tam nie ma, jest obecny Jezus. Ta tajemnica wymaga wiary. 26 • rycerz niepokalanej • marzec 2013 • rok wiary
Dlaczego zatem w czasie Mszy świętej jest osobna konsekracja wina, skoro pod postacią chleba jest obecny cały Jezus wraz ze swoją Krwią? Jest ona po to, aby mógł zaistnieć sakrament. Jeśli pamiętamy definicję sakramentu, to wiemy, że jest to „widzialny znak niewidzialnej łaski Pana Boga”. Na przykład w sakramencie chrztu występuje znak widzialny – woda i słowa: „ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”. Wraz z tym znakiem następują niewidzialne łaski duchowe: zmazanie grzechu pierworodnego, zamieszkanie Trójcy Świętej w duszy ochrzczonego i naznaczenie niezatartym znamieniem przynależności do Jezusa, pieczęcią Ducha Świętego. A w Eucharystii? Wyjaśnia się, że tym znakiem widzialnym jest chleb i wino, i słowa konsekracji chleba i wina. Osobna konsekracja: „to jest Ciało moje”, „to jest moja Krew” – oznacza rozdzielenie ciała i krwi, czyli śmierć. Choć pod postacią zarówno chleba, jak i wina jest cały Chrystus, to w słowach wystąpiło rozdzielenie ciała i krwi, czyli znak śmierci. Za tym znakiem widzialnym i słyszanym idzie sakramentalne znaczenie, a jest nim rzeczywiste uobecnienie męki i śmierci Zbawiciela. Nie jest to ponowna śmierć Jezusa, ale tamta jedyna śmierć z Kalwarii jest teraz rzeczywiście tutaj obecna. To jest ta wielka tajemnica wiary. Wierzymy w rzeczywistą obecność Jezusa i w rzeczywiste uobecnienie męki i śmierci Zbawiciela w tym miejscu i czasie. Eucharystia jest sakramentem rzeczywistej obecności śmierci Jezusa. W czasie konsekracji wina stoimy bezpośrednio pod krzyżem Jezusa i możemy łączyć z Jego cierpieniem nasz własny los. Gdy kapłan podnosi kielich z Krwią Pańską, wówczas jest ten moment uobecnienia śmierci Zbawiciela. Wtedy jakby stoimy pod krzyżem konającego Chrystusa. Dobrze jest to wiedzieć, aby świadomie uczestniczyć w Najświętszej Ofierze. ■
Niepokalana z Wielowsi Beata Talik OP
1. Nieskalana, nietknięta i czysta jesteś, Maryjo, Która stałaś się jaśniejącą bramą nieba niezawodną. O, Święta Matko, Chrystusowi najdroższa, Przyjmij należny Tobie hymn pochwalny. Niech nasze dusze i ciała będą niewinne, Proszą Cię teraz usta i serca pokorne, Twe słodko brzmiące błaganie Niech nam zapewni łaskę na wieki. O, Najłaskawsza! Ty, któraś sama jedna pozostała nieskalana. Wśród huku dział i warkotu samolotów Wielowieś – miejscowość położona na obrzeżach Tarnobrzega, posiada pierwszy, macierzysty klasztor zgromadzenia sióstr dominikanek, w którego kaplicy zobaczyć można niezwykły wizerunek Maryi Niepo-
kalanej, namalowany przez prof. Jana Bukowskiego na ścianie prezbiterium. Wizerunek powstał w trudnym czasie rozpoczynającej się II wojny światowej. Prace przygotowawcze, związane z malowaniem kaplicy, rozpoczęto jeszcze w lipcu 1939 r. 4 września przybyli malarze z Sandomierza, by przy huku dział i nalotów rozpocząć pracę malarską. Kiedy 10 września ostatnie oddziały wojska polskiego wycofywały się z tych terenów, jeden z oficerów radził, żeby siostry opuściły klasztor. Przełożona jednak nie zdecydowała się tego zrobić ze względu na chore i starsze siostry. Pozostały więc na miejscu, oddając się pod opiekę Matki Bożej Królowej Polski przy grobie m. Kolumby. Kiedy kilka dni później oficerowie powrócili, byli ogromie zdziwieni, że klasztor i kaplica ocalały, ponieważ w tej okolicy było silne bombardowanie. Siostry były przekonane, że ocaliła je Matka Najświętsza, na dowód czego pokazały oficerom porozkładane obrazki Matki Bożej Dzikowskiej na stallach i ławkach w kaplicy. Pieniądze na pokrycie kosztów malowania kaplicy tuż przed wybuchem wojny nadesłała s. Leona Krzeszowska. Otrzymane od niej dolary trzeba było wymienić. W tym celu udała się do Krakowa ówczesna przełożona s. Rozariana Mikiewicz. Podczas przesiadki w Tarnowie natknęła się na niemieckich żandarmów, którzy rewidowali podróżnych. Wymiana obcej waluty w tamtych czasach mogła być przez nich ukarana wywózką na ciężkie roboty, zesłaniem do obozu, a nawet śmiercią. W tej sytuacji siostra zwróciła się o ratunek do Matki Najświętszej. Kiedy niemiecki patrol zbliżał się do zatrwożonej siostry, idący z nimi oficer dał znać, żeby poszli dalej. W ten sposób została ocalona s. Rozariana, a także pieniądze na opłacenie malowania kaplicy.
miejsca maryjne • marzec 2013 • rycerz niepokalanej • 27
Nie tylko siostry odnoszą wrażenie, jakoby ten obraz wzbudzał szczególną pobożność. Od dawna można zauważyć, że ludzie, którzy zamawiają tutaj intencje Mszy świętej, dziękują w nich za opiekę Maryi nad rodzinami, proszą o dalszą opiekę, błagają o dobrą pogodę, obfite zbiory, polecają wstawiennictwu Niepokalanej uproszenie łaski życia wiecznego dla swoich bliskich. Realizowany projekt został przyjęty przez wszystkich z uznaniem. Przedstawia on polskich świętych, wśród których wyjątkowe miejsce zajmuje wizerunek Niepokalanej, umieszczony w absydzie nad ołtarzem. Przedstawienie Maryi, jakby unoszącej się nad zgromadzonymi, posiada szczególne piękno i jednocześnie pociąga dusze do modlitwy.
dzały dobry stan zdrowia zarówno jej, jak i dzieci. Dziś osiągnęły one już wiek dojrzały i mają własne potomstwo, a owa kiedyś ciężko chora kobieta jest 85-letnią staruszką, cieszącą się dobrym zdrowiem. Szersze zainteresowanie wizerunkiem Niepokalanej związane jest z procesem beatyfikacyjnym m. Kolumby Białeckiej, założycielki sióstr dominikanek. Ekshumacja jej doczesnych szczątków, spoczywających w ogrodzie za prezbiterium kaplicy, miała miejsce 19 kwietnia 1982 r. Złożone w relikwiarzu-sarkofagu tuż przy wejściu do kaplicy, umożliwiały łatwy dostęp większej liczbie osób. Kapłani, siostry zakonne oraz osoby świeckie nawiedzające kaplicę mówią, że wizerunek pomaga im w modlitwie i ułatwia nawiązanie duchowej więzi z Bogiem i Matką Najświętszą. Jedna z sióstr stwierdziła: „Postać Matki Najświętszej na ścianie w prezbiterium kaplicy w Wielowsi urzekała mnie. Wpatrywałam się w Nią, kontem-
Wielowiejskie świadectwa W trudnym okresie powojennym wizerunek Niepokalanej, namalowany na ścianie w prezbiterium kaplicy sióstr, odgrywał już ważną rolę. Kiedy jedna z sióstr, s. Izabela Rudnicka, przygotowywała się do złożenia ślubów w 1954 r., jej bratowa poważnie zachorowała i została przewieziona do szpitala, zostawiając w domu męża z dwójką małych dzieci. Po miesiącu lekarze skierowali chorą na dalsze specjalistyczne leczenie do Wrocławia. Ze względu na trudną sytuację rodzinną chora zdecydowała się przerwać leczenie i powrócić do domu, by zaopiekować się dziećmi i pomóc mężowi. S. Izabela poleciła całą tę trudną sytuację Matce Najświętszej, zawierzając Jej swego brata, bratową oraz ich małe dzieci. Po miesiącu, kiedy chora stawiła się w wyznaczonym terminie na badania w szpitalu, nie było już śladu choroby. Dalsze kontrolne badania u specjalistów, robione dokładnie podczas kolejnych czterech ciąż, potwier28 • rycerz niepokalanej • marzec 2013 • miejsca maryjne
2. plującą Boga. Nie prosiłam o nic, ale trwałam w kontemplacji Maryi i przez Maryję, razem z Nią kontemplowałam Boga. Przez ten wizerunek Matki Najświętszej cała kaplica nabierała głębokiego sacrum” (s. Laurentyna). Inna siostra wyznała: „Od początku, gdy jako młoda profeska przyjechałam do wielowiejskiego klasztoru, odczułam szczególną radość, że tu patronuje Matka Boża Niepokalana, którą bardzo czciłam od lat dziecięcych. Później, w czasie mojego dłuższego pobytu w tutejszym klasztorze, przez pełnienie odpowiedzialnej pracy w formacji zakonnej i katechizacji dzieci, niejednokrotnie szukałam opieki i pomocy Bożej przez pośrednictwo Matki Bożej Niepokalanej i Jej macierzyńskiego wsparcia” (s. Stella). Pielgrzymi i wota Nie tylko siostry odnoszą wrażenie, jakoby ten obraz wzbudzał szczególną po-
bożność. Od dawna można zauważyć, że ludzie, którzy zamawiają tutaj intencje Mszy świętej, dziękują w nich za opiekę Maryi nad rodzinami, proszą o dalszą opiekę, błagają o dobrą pogodę, obfite zbiory, polecają wstawiennictwu Niepokalanej uproszenie łaski życia wiecznego dla swoich bliskich. Niezwykle pięknie przedstawiona postać Niepokalanej skłania wiele przychodzących tu osób, by w tym miejscu kierować swoje modlitwy do Boga przez Jej pośrednictwo. Proboszcz z pobliskiej parafii ks. prałat Michał Józefczyk zaświadcza: „Wiem, że moi parafianie wielokrotnie przychodzą tutaj do tego obrazu Matki Bożej. Organizujemy w parafii specjalne pielgrzymki dwa razy w roku: w kwietniu i sierpniu, i to do tego miejsca ze względu na szczególną cześć do Matki Bożej Niepokalanej przybywamy pieszo”. Te pielgrzymki przybywają do Wielowsi od 14 lat. Pierwsze wota za otrzymane łaski za pośrednictwem Matki Bożej złożyli wierni Polonii amerykańskiej z Nowego Jorku oraz mieszkanka z Wielowsi. Wymownym znakiem szczególnego wstawiennictwa wielowiejskiej Niepokalanej było pozyskanie środków na odnowienie polichromii i wyposażenia całej kaplicy, zniszczonej przez powódź w maju 2010 r. Kolejnym wydarzeniem, które można uznać za przejaw działania Bożej Opatrzności, było wydanie w dużym nakładzie książeczek z okazji jubileuszu zgromadzenia. Druk wykonał nieodpłatnie właściciel drukarni w Szydłowcu. Wydane w wielotysięcznym nakładzie obrazki z wizerunkiem Matki Bożej Niepokalanej z naszej kaplicy są rozdawane przy różnych okazjach. Wierzymy, że towarzyszą one życiu codziennemu i modlitwie wielu osób i tak, jak w Wielowsi, przybliżają im obecność Matki Najświętszej oraz prowadzą do Chrystusa. ■ 1. Widok na malowidło w prezbiterium kaplicy, fot. M. Bator 2. Dom macierzysty sióstr dominikanek w Wielowsi podczas powodzi, fot. K. Wajda
miejsca maryjne • marzec 2013 • rycerz niepokalanej • 29
O. Raffaele Di Muro OFMConv, asystent międzynarodowy MI
Aby wiara w zmartwychwstanie Chrystusa pomogła nam ukierunkować nasze życie bardziej zdecydowanie na dobra wieczne. Elementy duchowości kolbiańskiej Św. Maksymilian jest autentycznym świadkiem Zmartwychwstałego i niesie ze sobą pragnienie życia wiecznego w każdej fazie swojej drogi. Tym, co czyni możliwym końcową ofiarę jego życia na rzecz ojca rodziny i co leży u podstaw każdego jego dzieła apostolskiego, jest właśnie głęboka wiara w tajemnicę Zmartwychwstania: „Niedawno pewien człowiek odwiedził Mugenzai no Sono; wypytywał o wiele rzeczy, a w końcu tak powiedział: «Więc ksiądz wierzy, że Jezus zmartwychwstał – tak?». Pytanie to jest całkiem naturalne. Zmartwychwstanie Jezusa jest najważniejszym dowodem i argumentem prawdziwości Jego religii. Gdyby Jezus nie zmartwychwstał, misja Jego skończyłaby się fiaskiem. On to przecież za życia przepowiedział swe zmartwychwstanie. Opowiada o tym św. Mateusz, jeden z dwunastu Jego uczniów, którzy stale z Nim przebywali i uważnie słuchali słów z ust Jego wychodzących. Mianowicie: «A wstępując Jezus do Jeruzalem,
wziął dwunastu uczniów osobno i rzekł im: Oto wstępujemy do Jeruzalem, a Syn człowieczy będzie wydany przedniejszym kapłanom i doktorom i zasądzą Go na śmierć. I podadzą Go poganom ku naigrawaniu i biczowaniu, i krzyżowaniu, a trzeciego dnia zmartwychwstanie». Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa jest niezaprzeczonym faktem historycznym. Dziś, choć upłynęło już dziewiętnaście wieków, jesteśmy w posiadaniu dokumentów dotyczących prawdziwości zmartwychwstania Chrystusa, pozostawionych nam przez Jemu współczesnych. Autorzy tych dokumentów, dwaj spośród świadków zmartwychwstania, Mateusz i Jan, od początku do końca życia publicznego Chrystusa szli za Nim jako Jego uczniowie i przyjęli naukę wprost od Niego. Oprócz nich jest też Marek. Był on uczniem św. Piotra, towarzyszem jego pracy apostolskiej; wiernie spisał to, co słyszał od Apostoła. Jest nadto jeszcze Łukasz, towarzysz Pawła. Paweł zaś przyjął naukę bezpośrednio od dwunastu uczniów, a nadto sam widział Jezusa po zmartwychwstaniu, nawrócił się i stał się gorliwym jej krzewicielem”.
30 • rycerz niepokalanej • marzec 2013 • intencja rycerstwa niepokalanej
Święty rozważa tajemnicę paschalną i gorąco zaprasza czytelników, aby to uczynili. Jest naprawdę zaskakujące, jak on potrafi harmonizować myśl teologiczną i życie duchowe: „Wyobrażam sobie, ile burz i z zewnątrz, i z wewnątrz przetrzymywać musisz; nic jednak większego w sprawach Bożych nie rodzi się bez bólu. Zresztą czyż może być jaka ofiara za wielka, jeżeli chodzi o Niepokalaną? Jej poświęciliśmy siebie nie tylko w teorii, ale rzeczywiście, w praktyce. I jeżeli nie będziemy ustawać w walce o zdobycie świata Niepokalanej, cierpienia na nas nie przestaną się walić; i im intensywniej walczyć będziemy, tym cięższe i liczniejsze spadać na nas będą. Ale do śmierci tylko. Potem zmartwychwstanie. – A chociażby (co jest niemożliwe) Niepokalana żadnej nam za to zapłaty dać nie miała, to jednak równie gorliwie i z zapałem całe życie Jej poświęcimy. Nie dla zapłaty bowiem, ale dla Niej samej się poświęcamy”. Niepokalana wprowadza nas w medytację Zmartwychwstania i zaprasza do głębokiego przeżywania tej tajemnicy. Ona przeżywa w pełni – w bólu i w radości – tajemnicę Paschy i do tego nas wprowadza poprzez swój przykład i cudowne świadectwo: „I wybiła godzina przyjścia Jej na ziemię. Zaistniała nieznana, ukryta w ubogiej izdebce palestyńskiego miasteczka. Nawet księgi święte niewiele o Niej mówią. Widzimy Ją w nich przy zwiastowaniu, kiedy to Matką Bożą się stała. Śledzimy Jej podróż do Betlejem i tam podziwiamy przyjście Bożego i człowieczego Jej Syna w ubożuchnej grocie. Potem znowu pełna obawy ucieczka do Egiptu. Ciężkie życie w obcej krainie i wreszcie powrót do Palestyny. Troskliwe odszukanie zgubionego Dziecięcia Jezusa w Świątyni, a potem widzimy Ją już u boku Syna na godach w Kanie Galilejskiej, gdzie wyprasza pierwszy cud na korzyść oblubieńców. Pan Jezus wyrusza nauczać, a Ona pozostaje w izdebce, troszcząc się o Jego losy. Pojmanie, męka
i droga na Kalwarię. – Maryja zjawia się i towarzyszy Jezusowi na miejsce kaźni i jest przy Nim w chwili zgonu i tuli do piersi zimne ciało złożone z krzyża. Widzimy Ją potem jeszcze, gdy Duch Święty zstępuje na Apostołów, gdy pośród nich przebywa jak dobra Matka i wychowuje tych przyszłych Apostołów. I znowu długie dziesiątki lat bez dokumentów pisanych, aż do chwili przejścia do nieba, po licznych jeszcze latach życia u boku umiłowanego ucznia Jezusowego, Jana. Więcej nam opowiada o Niej podanie, tradycja święta. Niejedno dopowiedziały miłujące serca, a też sporo szczegółów możemy się domyślić z prywatnych objawień”. Można zauważyć, jak Święty rozważa całe ziemskie doświadczenie Maryi w optyce Paschy. Często jego droga była naznaczona próbami, lecz w perspektywie Zmartwychwstania była zawsze określona w przykładzie Dziewicy, co zostaje wspaniale wyakcentowane przez polskiego Męczennika. Aktualizacja przesłania kolbiańskiego Podążanie drogą do Paschy oznacza dla nas realizowanie przebiegu wewnętrznej transformacji, w której podstawowe jest pokonywanie naszego egoizmu, naszych interesów, projektów, rzucenie się ku darmowości. To nie oznacza zaparcia się siebie jako osoby, lecz docenienie wartości własnego serca. Jest to exodus: wychodzimy z Egiptu naszego zamknięcia i naszych małych celów, aby dotrzeć do „ziemi obiecanej” darmowej Miłości coraz bardziej wzorowanej na miłości Chrystusa: coraz głębsza więź z Nim reprezentuje szczyt naszego duchowego itinerarium. Zwykliśmy odmawiać modlitwę różańcową. Ona pozwala nam na medytowanie tajemnicy paschalnej w sposób obfity i stały. Ta modlitwa pozwala na podsycanie własnego wymiaru kontemplacyjnego, ponieważ „otwiera” na medytację o rzeczywistości zbawienia człowieka, o tajemnicy Chrystusa, o macierzyńskim pośrednictwie Niepokalanej, o Jej dyspozycyjności do współpracy w planie zbawienia, w roli Kościoła wezwa-
intencja rycerstwa niepokalanej • marzec 2013 • rycerz niepokalanej • 31
nego do ewangelizowania i do przekazania poprzez własne świadectwo tego, co ta modlitwa zawiera. Św. Maksymilian miał zwyczaj bardzo częstego skupiania się na modlitwie różańcowej, i to na ogół następowało podczas przerwy w pracy bądź podczas jego podróży w pociągu albo na statku. Modlitwa do Niepokalanej ma wielkie znaczenie dla jego życia w zjednoczeniu z Bogiem. Liczne są odniesienia do wzniosłości Różańca w jego artykułach i w jego przemówieniach: naprawdę mocne jest zaproszenie, które kieruje do czytelników „Rycerza”, aby doświadczyli tej modlitwy, zapowiadającej życie kontemplacyjne i obfite owoce duchowe. Do koronki maryjnej dochodzi proste wzywanie imienia Maryi, które często wymawia on jako modlitwę serca. Również Statuty Generalne MI zatrzymują się na wymiarze odkupienia w art. 16: „Szczególną rolę w Stowarzyszeniu odgrywają osoby, które cierpią. Ich oddanie się Niepokalanej i ofiarowanie Jej własnych cierpień sprawia, że całe Stowarzyszenie uczestniczy w tajemnicy odkupieńczej Chrystusa i odnawia swój zapał misyjny”.
Punkty do refleksji 1. Jak przygotowuję się do przeżywania Misterium Paschalnego? 2. Czy czuję się wezwany do szczęścia świętych? 3. Czy duchowość MI pomaga mi z wiarą podążać do życia wiecznego? 4. Jakie działania podejmuję, aby być świadkiem Zmartwychwstałego? 5. W jaki sposób wspólnota MI, w której działam, jest świadkiem zmartwychwstania Chrystusa? Co wnosi w życie Kościoła powszechnego i lokalnego? 6. Czy Różaniec daje mi okazję, by rozmyślać o tajemnicy Zmartwychwstania? 7. W jaki sposób pozwalam się prowadzić Niepokalanej, aby głębiej przeżywać tajemnicę paschalną? 8. Jakie inicjatywy w okresie wielkanocnym podejmuje wspólnota MI, do której należę? 9. Jakie znaczenie ma tajemnica Zmartwychwstania w chwilach doświadczeń?
Przytoczmy jeszcze słowa św. Maksymiliana, które mogą wzmocnić nasze itinerarium do życia wiecznego: „Choćby kto miał nieszczęście duchowo umrzeć, choćby mu szatan mówił, że już nigdy z martwych nie powstanie, wystarczy szczere zwrócenie się do Pośredniczki łask wszelkich – Niepokalanej, by uzyskać nie tylko łaskę zmartwychwstania, ale także, by osiągnąć wysoki, bardzo wysoki stopień świętości. Im kto więcej do Niej się zbliży, ten tym obficiej zaczerpnie z łask poznania i ofiarnego ukochania Boga, który z miłości ku nam poszedł aż na krzyż”. Niepokalana jest Tą, która w pełni wprowadza nas w paschalny wymiar: z tego względu możemy rozważać konkretność i skuteczność poświęcenia się Niepokalanej i naszego kultu maryjnego. ■
VI Rycerski Zjazd Rodzin 3-5 maja 2013 Zjazd odbędzie się w Ośrodku Formacyjnym Rycerstwa Niepokalanej w Niepokalanowie Lasku. Zapewniamy nocleg i całodzienne wyżywienie. Zgłoszenia: Niepokalanów Lasek, ul. Teresińska 32 96-515 Teresin z dopiskiem „Rekolekcje MI” e-mail: rodzina@maryjni.pl tel. +48 608 508 147 www.rodzina.maryjni.pl
32 • rycerz niepokalanej • marzec 2013 • intencja rycerstwa niepokalanej
około 20 lat, trochę nieśmiały, w ruchach poważny, ale bez wymuszenia, w mowie raczej skąpy, ale roztropnie; spokój, uprzyjemniający obcowanie z nim, wskazywał, że jest on panem całkowitym siebie”.
Cichy bohater
O. Wenanty K atarzyniec (1889-1921)
Patron: czasopisma „Rycerz Niepokalanej”, nowicjuszy i młodych zakonników. Znaczenie imienia: Wywodzi się od łacińskiego słowa venans, czyli „polujący”. Dlaczego Maryjny: Jeden z pierwszych członków Rycerstwa Niepokalanej (MI) w Polsce. Założył i prowadził grupę MI wśród nowicjuszy zakonu we Lwowie. Szerzył szczególną cześć do Niepokalanej. Zachęcił św. Maksymiliana do wydawania „Rycerza Niepokalanej”. Jak żył: Urodził się w Obydowie k. Lwowa 7 października 1889 r. Na chrzcie świętym otrzymał imię Józef. Wenanty to imię zakonne. Pochodził z biednej rodziny chłopskiej. Rodzice byli pobożni i tę cechę zaszczepili w swoim synu. Od młodości pragnął zostać kapłanem. Uczył się w seminarium nauczycielskim w Radziechowie. W tym czasie podjął decyzję o wstąpieniu do zakonu franciszkanów. Skromnością i skupieniem wyróżniał się spośród młodych kleryków, co potwierdza św. Maksymilian Kolbe w 1912 r.: „Nie zapomnę nigdy skromności, jaka tchnęła z jego postaci. W świeckim ubraniu, w wieku
W 1914 r. w Krakowie o. Wenanty przyjął święcenia kapłańskie i udał się na placówkę duszpasterską do klasztoru w Czyszkach pod Lwowem. Po roku został wybrany na mistrza nowicjatu. Przybył więc do Lwowa, gdzie przez cztery lata był wychowawcą najmłodszych zakonników. W tym samym czasie był także mistrzem kleryków oraz wykładowcą filozofii, łaciny i greki. Nie szczędził swych sił również poza klasztorem, głosząc konferencje i rekolekcje dla sióstr, odwiedzając systematycznie chorych w szpitalu onkologicznym. Swoje troski powierzał Maryi, stając się entuzjastą i apostołem Rycerstwa Niepokalanej. O. Maksymilian zaproponował mu też współpracę przy redakcji „Rycerza Niepokalanej”, jednak z powodu gruźlicy o. Wenanty nie mógł się tego podjąć. W sierpniu 1917 r. bardzo ciężko zachorował na hiszpankę i od tego czasu stan jego zdrowia wciąż się pogarszał. Cierpienie przyjmował z pogodą ducha i myślał raczej o niebie niż o śmierci. Mawiał: „Nie smuć się bardzo i nie płacz. Widocznie taka jest wola Jezusa. I dla mnie krzyżem jest chorowanie i to, żem oderwany jest od ulubionej pracy – ale cóż, jeśli Bogu tak się podoba, niech tak będzie!” Śmierć przyszła niespodziewanie i cicho, jak ciche było jego życie. Zmarł 31 marca 1921 r. ■ Modlitwa: Boże w Trójcy Jedyny, bądź uwielbiony za wszelkie dobra, którymi napełniłeś sługę Twego Wenantego; on przez życie według rad ewangelicznych i gorliwą posługę kapłańską w Kościele stał się przykładem dla Twoich wiernych. Wynieś, Panie, tego sługę Twego na ołtarze, abyśmy lepiej mogli Tobie służyć, mnie zaś udziel łaski, o którą pokornie proszę za jego wstawiennictwem. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen. Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo..., Chwała Ojcu...
sylwetki rycerskie • marzec 2013 • rycerz niepokalanej • 33
Manifest miłości
Br. Bruno Paterewicz OCist www.biblia.rycerz.info
Każdego dnia katolicy na całym świecie sięgają po konkretny fragment Pisma Świętego. Słyszą je podczas Liturgii bądź rozważają w domu. Zatem, czytając słowo według klucza Kościoła, budujemy komunię między wierzącymi. Paweł w Liście do Rzymian pisze, że „wiara rodzi się ze słuchania, słuchanie natomiast ma miejsce dzięki słowu Chrystusa”. Aby więc uczynić naszą wiarę dojrzalszą i bardziej ufną, weźmy do ręki Biblię i rozczytujmy się w słowach dających życie. 1 marca Mt 21,33-43.45-46 Kiedy przedkładasz swoje widzimisię nad przykazania Boże, kiedy odrzucasz wezwanie do nawrócenia, wówczas Bóg, bez owijania w bawełnę, mówi: „Królestwo Boże zostanie wam zabrane i dane narodowi, który wyda jego owoce”. 2 marca Łk 15,1-3.11-32 Grzech w swojej istocie zawsze jest absurdalny. Dlaczego zatem jest tak, że mając wybór, często podejmujemy niewłaściwe decyzje, które później się mszczą? To tajemnica. Jest jednak droga powrotu: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciwko niebu i względem Ciebie” – powtarzaj tak z ufnością. 3 marca Łk 13,1-9 Jeśli na drodze życia nie spotkałeś jeszcze żywego Boga – módl się o to! Jeśli jednak to spotkanie masz za sobą, a twoje życie wygląda tak jak przedtem – to niebezpieczna sytuacja. Drzewo musi przynosić owoc. W przeciwnym razie tylko „wyjaławia ziemię”. 4 marca J 15,9-17 Jeśli dołożysz starań, by przykazania Boże były przestrzegane w twoim sercu, w twojej rodzinie, to naprawdę będziesz nie sługą, ale przyjacielem Jezusa. 5 marca Mt 18,21-35 Kiedy w sercu mnożą się wątpliwości, a w głowie kołaczą pytania bez odpowiedzi, wówczas zrób to, co Piotr, który „podszedł do Jezusa i zapytał”. Naiwne? Tak, jeśli brakuje ci wiary. Piotr otrzymał katechezę o przebaczeniu. Co tobie powie Pan? 6 marca Mt 5,17-19 Kościół to miejsce kochania Boga i człowieka. Na straży tej miłości stoi Dziesięć Słów, „kto je wypełni i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim”. 7 marca Łk 11,14-23 „Jezus wyrzucał demona”. I to On przekonuje nas o istnieniu szatana. Nie wierzymy w diabła, ale wierzymy słowom i czynom Jezusa, które potwierdzają jego istnienie.
8 marca Mk 12,28b-34 Skonkretyzowane akty miłości dokonują się w przestrzeni, której punktami granicznymi są Boże przykazania. To ich przestrzeganie czyni zdolnym do kochania i bycia kochanym. 9 marca Łk 18,9-14 Do faryzeusza czy do celnika jesteś bardziej podobny? Przecież oni obaj „weszli do świątyni, aby się modlić”, ich czyn dawał świadectwo o intencji. A modlitwy były tak różne. Zobacz, ludzkie serce jest tajemnicą i potrafi zaskoczyć. Dbaj zatem o nie. 10 marca Łk 15,1-3.11-32 „Dziecko, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko, co moje, należy do ciebie”, ale nie uważaj siebie za lepszego od innych. Nie osądzaj i nie potępiaj grzeszników. Przeciwnie – zrób, co w twojej mocy, by powrócili do komunii z nami. 11 marca J 4,43-54 Racjonalne podejście do rzeczywistości sprawia, że nierzadko trudno jest nam „uwierzyć słowom Jezusa”. Jego słowa i czyny dotykają wiary. Wiara jest darem. Proś Go, by nam jej przymnożył! 12 marca J 5,1-3a.5-16 „Z tego powodu, że Jezus uzdrawiał w szabat, Żydzi zaczęli Go prześladować”. Konflikty sumienia są chlebem powszednim wielu wierzących, którzy żyją w społecznościach z prawem stanowionym przez człowieka. By dokonywać właściwych wyborów, niezbędna jest dobra formacja sumienia. 13 marca J 5,17-30 Jezus objawia Ojca, „kieruje się wolą Tego, który Go posłał”. Widząc Jego, widzisz Tego, który Cię ukształtował i powołał do życia. Umiłował aż do szaleństwa krzyża. 14 marca J 5,31-47 „Czyny, które Ojciec przekazał mi do spełnienia, świadczą o tym, że Ojciec Mnie posłał”. Zauważ: nie słowa dają świadectwo o naszej tożsamości, ale uczynki. To one mówią, kim jesteśmy i jakie są nasze intencje.
34 • rycerz niepokalanej • marzec 2013 • żyjąc słowem
15 marca J 7,1-2.10.25-30 Mieszkańcy Jerozolimy oczekiwali na Mesjasza. Samo czekanie nie wystarczyło – musiała się w nie wkraść ludzka kalkulacja, sondaże, plotki. Mistrz wołał z mocą: „wiarygodny jest Ten, który Mnie posłał, a którego wy nie znacie”. Aby Go poznać, trzeba porzucić oczekiwania, a uwierzyć w Jezusa. 16 marca J 7,40-53 Powiedzieli o Nim w zachwycie: „Nigdy żaden człowiek tak nie przemawiał”. To prawda. Dlaczego jednak tak wybiórczo słuchamy Jego słów? 17 marca J 8,1-11 Nie oburzaj się. Grzeszysz pychą, potępiając grzesznika – twojego brata. Lepiej zamilknij i módl się, by ktoś przyprowadził go do Jezusa, by i on usłyszał: „Idź, lecz odtąd już nie grzesz”. Może to twoje zadanie? 18 marca J 8,12-20 Jeśli w twoim życiu jest ciemno, przypomnij sobie jasny płomień świecy, który zapala się podczas chrztu dziecka. Jesteś dzieckiem Boga, a „kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia”. 19 marca Mt 1,16.18-21.24a Ucz się od Józefa! Nie tylko kochał Maryję i „nie chciał Jej zniesławić”, ale też był sprawiedliwym i pobożnym. Łączył w sobie cechy potrzebne w kontaktach międzyludzkich, w życiu społecznym i w odniesieniu do Boga. Czego trzeba więcej? 20 marca J 8,31-42 „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”. Dziś wielu uważa, że ilu ludzi, tyle prawd. Nic bardziej mylnego! Wolność jest darem Prawdy jedynej – Jezusa Chrystusa. 21 marca J 8,51-59 Modląc się za zmarłych, chcesz, by po życiu było życie. Jezus mówi: „Kto będzie przestrzegał mojej nauki, nie zazna śmierci na wieki”. Przestrzegał nauki, to znaczy zachowywał przykazania. 22 marca J 10,31-42 „Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu” – dla Żydów było bluźnierstwem zasługującym na śmierć to, że wiemy, kim i jaki jest Bóg. Dzięki Jezusowi Ojciec jest bliski. 23 marca J 11,45-57 Obok nas są ludzie, którzy żyją ze świadomością zbliżającej się nieuchronnie śmierci. Są dotknięci ciężarem nieuleczalnej choroby. Jezus nie pozostawia ich
samych. Doświadczył podobnego lęku i dlatego przychodzi z pomocą. I ty nie bądź bierny. 24 marca Łk 19,28-40 Jeśli życie wydaje się być pozbawione sensu, to oznacza, że nie określiłeś swojego celu, do którego będziesz konsekwentnie dążył. Jezus zmierzał na krzyż, który pojednał niebo z ziemią. Zanim przyjdzie blask wielkanocnego poranka, odpowiedz sobie na ważne pytanie: Dokąd zmierzam? 25 marca J 12,1-11 Jeden akt miłości prowokuje następny. Twoja dobroć zaowocuje czyjąś serdecznością. Twój krzyż niesiony z cierpliwością będzie świadectwem dla innych. „Maria wzięła funt pachnącego i drogiego olejku, namaściła nim stopy Jezusa”, a On? Kilka dni później umarł za nią na krzyżu. Miłość! 26 marca J 13,31-33.36-38 „Życie moje oddam za Ciebie” – ta deklaracja Piotra jest podobna do wielu twoich słów, manifestów. Ale czy poza nimi znajdziesz w sobie wystarczająco dużo determinacji, by być Jego świadkiem? 27 marca Mt 26,14-25 Największym wrogiem człowieka jest on sam dla siebie. Doświadczył tego Judasz. „Ile mi dacie, jeśli wam Go wydam?” Ile mi da świat, jeśli zaprę się wartości i wyrzeknę korzeni? Ile mi dasz, jeśli będę przytakiwał i szukał kompromisów? Ile mi dasz? 28 marca J 13,1-15 Całe życie Jezusa, Jego czyny i słowa, były manifestem mocy Boga, który kocha w sposób niepojęty. I ostanie zdanie, jak testament: „Dałem wam przykład, abyście tak postępowali wobec siebie, jak Ja postąpiłem względem was”. 29 marca J 18,1 - 19,42 Wobec TAKIEJ miłości trzeba zamilknąć. I trwać. 30 marca Łk 24,1-12 Sobota po męce to rzeczywistość ciszy. Jest tak cicho, że nawet Ewangelii własnej na ten dzień nie ma. Wraz z Wielką Nocą nadal nie wszystko staje się jasne. Słowa o pustym grobie „wydawały się tak niedorzeczne, że nie uwierzyli”. Co jeszcze musi się stać? 31 marca J 20,1-9 „Trzeba, aby On powstał z martwych” – zmartwychwstanie było koniecznością. Bez niego Dobra Nowina nie byłaby dobrą... ze śmierci musiało narodzić się życie. W przeciwnym razie nie mielibyśmy się z czego cieszyć. ■
żyjąc słowem • marzec 2013 • rycerz niepokalanej • 35
chleb i totalitaryzm Marek Zambrzycki
Za pretotalitarystów, którzy zasiali ziarno pod dojrzałe modele państwa totalnego (niemieckie i bolszewickie), uchodzą zazwyczaj jakobini – „kapłani” Rewolucji Francuskiej, składający w ofierze krew własnych rodaków: króla, arystokracji i księży katolickich. Na owej krwi miały wznieść się filary utopijnego państwa „wolności, równości i braterstwa”. Tak wyglądały symboliczne początki budowy państwa wszechogarniającego.
Totalitarne kroki
Powstanie dojrzałej wersji totalitaryzmu poprzedzało kilka faz. Najpierw liberałowie dokonali rozbicia tradycyjnych struktur społecznych. Robiąc to, liczyli, iż zniesienie ciał pośredniczących między ludem a państwem, które tradycyjnie dawały jednostce bezpieczeństwo socjalne (cechy, korporacje, gildie, różnorodne samorządy), a także
podważenie roli Kościoła, który troszczył się o ducha – umożliwi im zdobycie pełni władzy. Zaniepokojony lud, w swej dziecięcej naiwności, której nie można się dziwić, począł szukać gwarantu bezpieczeństwa. Odpowiedzią na wyobcowanie, które zafundował im liberalizm, była obietnica sprawiedliwości społecznej, a ściślej: równości, której budowę zapowiadali kolektywiści (marksiści, socjaliści itp.). Zaoferowali oni przeciętnemu zjadaczowi chleba dubeltowe wsparcie, czyli strawę dla ciała (w postaci państwa socjalnego) i pokarm dla ducha (czyli ideologia). Światopogląd, którego wyznacznikiem była nienawiść do klas wyższych. Ideologia, która w rzeczywistości była zestawem banalnych hasełek i schematów myślowych, jest tutaj kluczem do zrozumienia mechanizmu, który zadecydował o sukcesie totalitaryzmu. Jest ona niczym innym jak złudzeniem wartości, które podstawiamy w miejsce Boga. Dla swego autora jest nieoceniona. Dzięki niej może skupić wokół siebie ludzkie masy, które korumpuje mirażem wolności (liberalizm) lub obietnicą równości (socjalizm). Ideologia nadaje tłumowi tożsamość w oparciu o dowolne kryterium: rasowe (jak w przypadku Niemiec doby Hitlera), klasowe (jak bolszewicy) lub inne. Poza nadaniem tożsamości ideologia stygmatyzuje swoich wrogów, którzy przeznaczeni są najczęściej do wyeliminowania. Służy totalitarystom do wskazania kozła ofiarnego. Pełny jej triumf dokona się wówczas, kiedy osiągnie swój ukryty cel, gdy „kozioł” zostanie złożony w ofierze. Bowiem dopiero wtenczas dojdzie do katharsis – do wielkiego oczyszczenia. Wtedy to będzie miało miejsce
36 • rycerz niepokalanej • marzec 2013 • ojczyzna polska
pojednanie między członkami danej wspólnoty. Krótkotrwałe, ale jakże cenne dla totalitarystów. Będzie ono iluzją, ale tłum będzie gorąco wierzył, że unicestwiony kozioł ofiarny naprawdę był źródłem nieszczęść całej wspólnoty. Nieodrobiona lekcja Akwinaty
Ideologia, która nieuchronnie prowadzi do mordu na „koźle”, nie mogłaby odegrać swojej roli, gdyby człowiek potrafił wyciągnąć należytą lekcję z dziedzictwa, które zostawił nam choćby św. Tomasz z Akwinu. Akwinata stał na stanowisku, że zła nie można utożsamiać z konkretną osobą. Bowiem jest to woda na czarci młyn. Mechanizm owego utożsamienia kryje się za każdym złym czynem: za wielką zbrodnią i każdą drobną złośliwością wobec drugiego. Ten mechanizm ujawnia się m.in. w logice przemocy: oczernianie, ubliżanie, szyderstwo, śmiech i pogarda – co nieuchronnie prowadzi człowieka do momentu, w którym mówi: „Wadzą nam? Hajda na łotrów i opryszków! Pozbądźmy się ich, a problem sam zniknie!”. Ale czy wystarczy posłużyć się Kainową metodą i zlikwidować człowieka lub grupę, żeby zniknął problem zła? Jeżeli tak, to kiedy należy zaprzestać eliminacji? Po wymordowaniu jakiej liczby ludzi? Ten, który poddał się zbrodni
Nie dopuścić do rozwoju totalitaryzmu, to znaczy wyrwać z korzeniami owo utożsamienie zła z osobą. Proces ten rozpoczął się dwa tysiące lat temu, wraz z przyjściem na świat Parakleta – Adwokata ludzkości. Chrystus objawił nam prawdę, która zagraża władzy szatańskiej, oskarżycielskiej, wskazującej kolejnych „kozłów”. Jezus nie stawia się w roli mściciela. On nie przyszedł, żeby wyrównać nasze krzywdy. Przyszedł, aby wyzwolić nas z mechanizmu ofiarniczego, w którym najsilniej tkwią ci, którzy „jedzą chleb nieprawości i piją wino przemocy”. I została wytoczona przeciwko Niemu machina mechanizmu, który przyszedł zwalczyć. Staje
sam, naprzeciwko całego tłumu zjednoczonego w nienawiści ku Jego Osobie. Zamiast posłużyć się zbrodnią, poddaje się jej. Gdyby ją wykorzystał, nie różnił by się niczym od prześladowców. Musiałby wybierać, za którym z nas stanąć i przeciwko któremu z nas użyć miecza. Jakież zdziwienie musi budzić w tych, którzy – niczym psalmista rozżalony, że musi wciąż spożywać „chleb płaczu” – oczekują wylania Bożego gniewu na swoich przeciwników. Zamiast „chleba pomsty”, Chrystus ofiarowuje nam „chleb życia”. Ostateczny cios
Krzyż Chrystusa to dla „człowieka tego świata” spora porażka. Dla szwadronów Marksa, Freuda, Nietzschego i innych pseudofilozofów jest dowodem totalnej klęski. Nie tak zachowują się bogowie innych religii, którzy aktywnie interweniują i krwawo doświadczają wrogów. Nie tak zachowuje się nadczłowiek, pokazujący wrogom, gdzie jest ich miejsce. Nie takimi metodami wreszcie rewolucjoniści walczą o równość. Miał nastąpić wielki krach, tymczasem śmierć przemieniła się w Zmartwychwstanie. A „kamień odrzucony przez budujących stał się kamieniem węgielnym”. Prymitywny system przemocy, w który wprowadził nas Kain, otrzymuje poważny cios, załamuje się i zaczyna dogorywać. Czeka go całkowita zagłada, gdy wypełni się obietnica Paruzji. Cios, który wraz z nią nadejdzie, będzie ostateczny. Czy będziemy do tego czasu aż tak nierozumni, by utożsamiać zło z osobami? Człowiek XX wieku wyjątkowo dotkliwie poczuł na sobie konsekwencje takiego utożsamiania. Błędów swojego poprzednika nie musi jednak powtarzać człowiek XXI wieku. Wystarczy, że otworzy się na mądrość, która – jak wskazuje Eklezjastes – „nakarmi go chlebem żywota i zrozumienia”. Wówczas zło eliminować będzie on dobrem, zaś mąka przemocy – z której upiec można jedynie chleb męki – zostanie przez niego podeptana, wespół z jej fundatorem – rogatym młynarzem- totalitarystą. ■
ojczyzna polska • marzec 2013 • rycerz niepokalanej • 37
ze świata 8 grudnia 2012 • Calgary (Kanada) Dobrze, że są rycerze
W 2. Niedzielę Adwentu w parafii Matki Bożej Królowej Pokoju w Calgary do Rycerstwa Niepokalanej przystąpiły kolejne osoby. „Dobrze, że są ludzie tworzący Rycerstwo Niepokalanej” – powiedział ks. Karol Twarowski podczas Mszy świętej, przyjmując nowych kandydatów do MI.
ne cuda za przyczyną Królowej Powiśla Dąbrowskiego doprowadziły do koronacji obrazu dnia 15 sierpnia 1937 r., której dokonał bp Franciszek Lisowski. We wrześniu ubiegłego roku odbywał się Wielki Odpust ku czci Matki Bożej Zwycięskiej w Odporyszowie oraz świętowano jubileusz 75. rocznicy koronacji. Hasłem były słowa: „Z Maryją uczymy się kochać Kościół, nasz dom”. 16 września swój czas na modlitewne czuwanie w sanktuarium miało Rycerstwo Niepokalanej i Róże Różańcowe. Przedstawiciele wspólnot MI diecezji tarnowskiej przybyli licznie, aby Maryi zawierzać zbliżający się Rok Wiary. 9 września 2012 • Okulice 50-lecie koronacji obrazu
Parafia Okulice leży ok. 15 km na północ od Bochni. Wierni od ponad 400 lat czczą tutaj obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus. 9 września 1962 r. o godz. 11 kard. Stefan Wyszyński, przy współudziale biskupa ordynariusza diecezji tarnowskiej Jerzego Ablewicza, nałożył na skronie Dziecięcia Jezus i Matki Bożej w okulickim obrazie złociste korony. „Dziękujmy Panu Bogu za nowe szeregi MI w Calgary – kontynuował kapłan – i módlmy się, aby Rycerstwo Niepokalanej rozwijało się na całym świecie”. Uroczystość uświetnił chórek dziecięco-młodzieżowy „Laetare” prowadzony przez s. Salome Kociubę OP.
z Polski 7-16 września 2012 • Odporyszów Wielki Odpust
Odporyszów to wioska leżąca 20 km na północ od Tarnowa. Jako sanktuarium maryjne znane jest od przeszło 430 lat. W 1572 r. Maryja w cudowny sposób pomogła garstce Polaków odeprzeć najazd Tatarów i Kozaków. W podobny sposób Matka Boża obroniła lud nadwiślański w latach grabieży Chmielnickiego w 1654 r., a następnie w 1655 r., kiedy wojska Karola Gustawa niszczyły, grabiąc po kolei wszystkie wsie i miasta, w Odporyszowie napotkały na opór, i w cudowny sposób zostały pokonane. Licz-
9 września 2012 r. odbyły się jubileuszowe uroczystości 50-lecia koronacji obrazu Matki życia. Głównym celebransem był Prymas Polski abp Józef Kowalczyk. Obecni byli także pasterze diecezji tarnowskiej: bp Andrzej Jeż i bp Wiesław Lechowicz. W koncelebrze licznie wzięli udział kapłani, a na placu zgromadziły się tysiące wiernych, w tym rycerze Niepokalanej z całej diecezji tarnowskiej. Po Mszy świętej rycerz Niepokalanej Jan Hajduga zawierzył uroczyście z ambony Matce życia całe MI diecezji tarnowskiej.
38 • rycerz niepokalanej • marzec 2013 • kronika mi
13 października 2012 • Dąbrowa Tarnowska Pomóżmy Pani z Fatimy
8 grudnia 2012 • Mosina k. Poznania Rycerze w obronie wiary i Kościoła
27 listopada / 8 grudnia 2012 • Brzesko Rycerskie uroczystości
Na zaproszenie ks. proboszcza Edwarda Majki do Mosiny przybył franciszkanin, o. Lucjan Ubysz, który w dniach 1-2 grudnia głosił rycerskie kazania. W poniedziałek 3 grudnia odbyło się spotkanie organizacyjne. W uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP grupa wiernych na znak oddania się Niepokalanej przyjęła Cudowny Medalik.
Na ostatnie w ubiegłym roku nabożeństwo fatimskie do parafii Matki Bożej Szkaplerznej w Dąbrowie Tarnowskiej zaproszono prezesa narodowego Stowarzyszenia „Rycerstwo Niepokalanej” w Polsce o. Stanisława M. Piętkę. Rycerze wraz z kapłanami z parafii modlili się w intencjach Rycerstwa Niepokalanej, dziękując Bogu za 95 lat istnienia MI w świecie, jak również za 10 lat istnienia wspólnoty w parafii. Po uroczystej Mszy świętej wyruszyła wokół świątyni procesja z figurą Matki Bożej Fatimskiej. Następnego dnia gość z Niepokalanowa głosił homilie podczas Mszy świętych na temat Rycerstwa Niepokalanej. Pod kościołem rozdawano foldery, deklaracje oraz miesięcznik „Rycerz Niepokalanej”, który przed 90 laty założył św. Maksymilian. Po południu Prezes Narodowy MI spotkał się także z młodzieżą rycerską.
W parafii NMP Matki Kościoła i św. Jakuba Apostoła w Brzesku we wspomnienie Matki Bożej Cudownego Medalika podczas Eucharystii wieczornej rycerze Niepokalanej dziękowali Bogu za cenny dar, jakim jest Cudowny Medalik. Po Mszy świętej rozdawali go parafianom.
W uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP pracujące przy parafii siostry służebniczki każdego roku odnawiają swoje śluby zakonne. Przed Mszą świętą wieczorną 8 grudnia siostry wykonały hymn Akatyst. W czasie Eucharystii, którą odprawił opiekun wspólnoty ks. Waldemar Cieśla, do Rycerstwa wstąpiło 10 osób.
W parafii św. Mikołaja w Mosinie akt oddania się Maryi złożyli: duszpasterz grupy dk. Gniewomir Kujawa i 17 rycerzy Niepokalanej.
15 grudnia 2012 • Białystok Opłatek w Domu Spokojnej Starości
Wspólnota Rycerstwa Niepokalanej zorganizowała spotkanie opłatkowe w Domu Spokojnej Starości przy ul. Świerkowej w Białymstoku. „Samotność, która dla wielu jest wielkim krzyżem, szczególnie boleśnie odczuwana jest w święta Bożego Narodzenia. Ci, którzy cieszą się darem wspólnoty, powinni dostrzec wokół siebie ludzi samotnych i zdobyć się wobec nich na choćby mały gest miłości. Dzielenie się opłatkiem jest dla mieszkańców Domu miłym i wzruszającym przeżyciem. Stwarza rodzinną atmosferę i daje radość, tak bardzo im potrzebną” – pisze w relacji ze spotkania rycerka Anna Święc. Za organizację spotkania odpowiedzialne były prezes diecezjalna MI Danuta Artemiuk oraz Anna Pyczot, kierownik działu kultury tej placówki. W atmosferze skupienia i modlitwy wysłuchano wierszy o tematyce bożonarodzeniowej. Danuta Artemiuk mówiła o tradycjach związanych ze świętami, a zespół folklorystycz-
kronika mi • marzec 2013 • rycerz niepokalanej • 39
ny „Koplanianki” wykonał pieśni maryjne, kolędy i pastorałki.
Kolęda w jednym z mieszkań klasztornych, fot. br. M. Wojtak OFMConv
„Radość z nadchodzących Świąt przepełniała nasze serca – podsumowuje Anna Święc. – Najbardziej znaczącym momentem było dzielenie się opłatkiem i składanie życzeń. W wielu oczach można było dostrzec łzy. W rozmowach dało się odczuć potrzebę miłości, wsparcia i poczucia łączności z drugim człowiekiem. Przeżywając takie chwile, mamy wiele powodów do radosnego dziękczynienia Bogu, który jest Miłością, i Matce Niepokalanej uczącej nas trudnej sztuki kochania i służenia innym”.
z Niepokalanowa 6 stycznia 2013 „Hej, kolędy to czas...”
W uroczystość Objawienia Pańskiego w franciszkańskich klasztorach gromadzą się bracia, aby przy śpiewie kolęd odwiedzić zakonne mieszkania. Również i w Niepokalanowie odbyła się kolęda z udziałem wszystkich mieszkańców. Bracia ze śpiewem kolęd na ustach udali się w długą podróż po niepokalanowskich zakamarkach. Odwiedzinom towarzyszyła modlitwa, krótka rozmowa „duszpasterska” i Boże błogosławieństwo na cały Nowy Rok. Tradycją tego dnia jest losowanie patronów. Przełożony wspólnoty o. Mirosław Bartos pobłogosławił kartki ze świętymi patronami. Oprócz imienia patrona na kartce jest też umieszczona sentencja – myśl, która jest drogowskazem na bieżący rok. Najpierw przełożony wylosował patrona dla całego klasztoru, a później dla siebie.
Podobnie uczynili inni bracia odpowiedzialni za różne dzieła w klasztorze. Na koniec każdy zakonnik losował patrona dla siebie. 18-20 stycznia 2013 Festiwal kolęd i pastorałek
Ogólnopolski Festiwal Kolęd i Pastorałek „Nasze wieczne kolędowanie” w Niepokalanowie gościł jak co roku wielu wykonawców z różnych stron Polski. Nie wystraszyły artystów niskie temperatury ani zasypany śniegiem Niepokalanów. Po całodziennych sobotnich zmaganiach w sali św. Bonawentury – w niedzielę ogłoszono wyniki. Spośród 33 uczestników nagrodę główną Grand Prix odebrał Maksymilian Miszczyk ze Szkoły Podstawowej w Lubochni. Na festiwal przyjechał z rodzicami. Festiwal organizował Teresiński Ośrodek Kultury i Klasztor OO. Franciszkanów w Niepokalanowie. Patronem medialnym było Radio Niepokalanów. ■
Zespół Nok Pęd Będ z Nadarzyna, fot. br. M. Wojtak OFMConv
40 • rycerz niepokalanej • marzec 2013 • kronika mi
Iskierki
ny, pistolety, granaty czy strzelby można było otrzymać komputery, rowery, żywność albo pieniądze. Akcja rozpoczęta w wigilię Bożego Narodzenia i zakończyła się w Sylwestra. • Powstanie film o Benedykcie XVI
• Siostry zakonne w maratonie
80 sióstr zakonnych wzięło udział w międzynarodowym maratonie, który odbył się 27 listopada w Pekinie. Zakonnice z całych Chin przyjechały do stolicy, by wmieszać się w wielotysięczny tłum biegaczy i promować 30 prowadzonych tam przez Kościół dzieł miłosierdzia. • Zjednoczeni kibice u stóp Matki Bożej
To, co na polskich stadionach jest raczej niemożliwe, na Jasnej Górze stało się faktem: obok siebie wiślak, legionista, lechita czy kibic innej drużyny piłkarskiej. Sympatycy futbolu przed cudownym obrazem Matki Bożej podczas swej piątej ogólnopolskiej pielgrzymki wspólnie dziękowali za miniony rok sportowy i prosili o dalsze łaski.
Powstanie film fabularny o życiu Benedykta XVI. Scenariusz będzie oparty na biografii papieskiej, którą przygotowuje Peter Seewald, autor książkowych wywiadów z papieżem. • Rozwija się kult maryjny w Mongolii
Katolicy z Mongolii mają nowe centrum duszpasterskie. Poświęcono je 18 listopada wraz z nową, czterometrową figurą Matki Bożej. Uroczystą Mszę świętą z tej okazji koncelebrowało 48 księży. Zgromadziła ona ponad tysiąc osób. • Ilustrowany reprint Biblii
Najstarsze wydanie Nowego Testamentu z 1893 r. ks. Jakuba Wujka doczekało się kolejnego wznowienia w grudniu 2012 r. Dziewiętnastowieczna publikacja została doceniona przez Ojca Świętego Leona XIII, który nagrodził ją medalionem i listem. Biblia ks. Wujka przez wiele lat była kanonicznym tekstem, została zastąpiona dopiero w 1965 r. przez Biblię Tysiąclecia.
• Czapeczki dla marznących dzieci
Urszulanka z Poznania, s. Cecylia Śmiech, zrobiła w ramach wsparcia akcji „Pomoc dla dzieci z Afganistanu”, organizowanej przez poznańską Fundację Pomocy Humanitarnej „Redemptoris Missio”, 213 wełnianych czapeczek z podarowanej jej wełny. • Komputer za pistolet
Kościół w Meksyku włączył się w rządową akcję rozbrajania ludności cywilnej. W zamian za złożone w wyznaczonych punktach karabi-
• Nowe szkoły katolickie w Australii
Na przedmieściach Melbourne powstanie w przyszłym roku szkolnym 13 nowych szkół katolickich. 10 podstawówek i 3 gimnazja będą mogły przyjąć odpowiednio 5 i 8 tys. uczniów. Dzięki nowym placówkom struktury katolickiego szkolnictwa w tym kraju będą największe od lat 70. ubiegłego wieku. iskierki • marzec 2013 • rycerz niepokalanej • 41
Charyzmat franciszkański – praca O. Sylwester Gąglewski OFMConv
„Bracia, którym Pan dał łaskę pracowania, niech pracują gorliwie i sumiennie, tak, aby wyzbywszy się próżnowania, nieprzyjaciela duszy, nie zgasili ducha świętej modlitwy i pobożności, któremu powinno służyć wszystko doczesne. Jako wynagrodzenie za pracę mogą przyjmować dla siebie i dla swoich braci środki konieczne do życia, oprócz denarów lub pieniędzy, i to pokornie, jak przystoi sługom Boga i wyznawcom najświętszego ubóstwa” (św. Franciszek z Asyżu)
W życiu zakonnym nie ma rzeczy małych. Wszystko, co czynimy z posłuszeństwa, jest wielkim dziełem, gdyż sam Pan Jezus, gdyby był na naszym miejscu, nie uczyniłby nic, co wykraczałoby poza posłuszeństwo. Niektórzy bracia zajmują się sprawami bardzo odpowiedzialnymi, np. głoszą rekolekcje, inni pełnią funkcje przełożonych, jeszcze inni pracują na misjach lub w krajach, w których chrześcijaństwo zanika. Ale są też bracia, którzy pracują w kuchni, zakrystii, jako organiści czy wykonują prace porządkowe. Możesz zadać pytanie: którzy z nich robią więcej
dla chwały Bożej? Otóż musisz wiedzieć, że wszyscy działamy jak w wielkiej maszynie, a tu każda część jest równie ważna. Brat, który pracuje w kuchni, wie, że ofiarowując swoją pracę Bogu, przyczyni się tym do owocnej pracy misjonarzy. Ci, którzy głoszą słowo Boże, również zdają sobie sprawę, że pokorna i cicha praca oraz modlitwa braci w innych klasztorach nadaje ich głoszeniu ogromną moc. Naszą pracę, nawet najmniejszą, łączymy z modlitwą, tak jak zalecił to św. Franciszek, i staramy się wykonać ją jak najlepiej, bo wiemy, dla kogo ją wykonujemy. n
Dla zainteresowanych życiem zakonnym
Dla młodzieży i studentów
Kuria Prowincjalna OO. Franciszkanów
22-24 marca: Niepokalanów Lasek, dni skupienia (młodzież)
ul. Zakroczymska 1 00-225 Warszawa tel. 22 831 71 98 1-3 marca: Dni powołaniowe w Niepokalanowie (maturzyści i studenci)
42 • rycerz niepokalanej • marzec 2013 • pójdź za mną
8-10 lutego: Białystok, dni skupienia (młodzież) www.dniskupienia.info.pl
Podziękowania
Maryi Niepokalanej, św. Maksymilianowi i innym świętym 10 lutego 2012 Manville (USA), Kazimierz Dz. Od młodości nadużywałem alkoholu i w pracy, i w domu. Żona, widząc mnie pijanego, dostawała białej gorączki. Awantury, przekleństwa, wyzywanie od najgorszych towarzyszyły naszemu życiu. W końcu wyjechałem do Ameryki. Po pięciu latach dojechała żona z dziećmi. Ja nie przestałem pić – alkohol był na pierwszym miejscu. Nawet w drodze do kościoła na Mszę świętą, najpierw jechałem po alkohol. Tak to trwało do 4 grudnia 2010 r. Dzień wcześniej pomagałem bratu przy remoncie domu. Wróciłem do domu pijany i z bólem kręgosłupa. W niedzielę stwierdziłem, że taki pokrzywiony nie pojadę na Mszę świętą. Postanowiłem pojechać do sklepu po alkohol. Żona, jak
to często bywało, sama pojechała do sąsiedniego kościoła. Kupiłem małą butelkę wódki i dwa duże puszkowe piwa. Wracając do domu, przejeżdżałem obok placu kościelnego, na którym stoi figura Matki Bożej, trzymającej różaniec w ręku. Głowę ma lekko opuszczoną, wzrok smutny, jakby wskazując na różaniec jako ratunek dla takich jak ja. Wtedy to usłyszałem te słowa: „Z kim chcesz walczyć?”. W samochodzie byłem sam. Mój wzrok spotkał się ze wzrokiem Maryi z figury. Te słowa i ten wzrok tak zadziałały, że od głowy do stóp przeszedł po mnie dreszcz. Serce waliło jak młot. Pomyślałem: „Maryjo, kim jestem, co ja ze sobą robię?”. Nie umiem po ludzku wytłumaczyć, co się ze mną działo. Nikomu o tym wydarzeniu nie mówiłem. Przez resztę dnia i całą noc chyba sam diabeł walczył ze mną. Na zmia-
podziękowania • marzec 2013 • rycerz niepokalanej • 43
nę modliłem się i mdlałem. Tak przetrwałem do rana i przyrzekłem: „Jeżeli Ty, Maryjo, to sprawiłaś i wysłuchałaś modlitwy mojej żony, to ja przyrzekam Ci, że jeśli mi pomożesz, to nie wypiję już ani kropli alkoholu”. Od tego czasu nie wypiłem ani kropli alkoholu. Byłem strasznym alkoholikiem – po prostu zerem! Dzięki modlitwie mojej żony i wstawiennictwu Matki Bożej jestem trzeźwym i innym człowiekiem. Z całego serca chcę podziękować mojej żonie Agacie za modlitwę za mnie i wytrwanie przy mnie. Przepraszam za wszystkie upokorzenia. A Tobie, Maryjo, jestem wdzięczny za każdy trzeźwy dzień. 13 września 2012 Małopolska, Niegodna Czcicielka Dziękuję Matce Bożej za łaskę uzdrowienia z cysty. Lekarka mówiła, że czeka mnie operacja. Modliłam się. Od znajomego księdza dostałam wodę z Lourdes, a także olej egzorcyzmowany. Po przyłożeniu ich do chorego miejsca zostałam cudownie uzdrowiona. Kolejne badania wykazały, że nic mi nie dolega. Jestem pewna, że to było działanie łaski Bożej. 2 października 2012, Marianna O. Jestem matką czwórki dzieci: trzech córek i syna. Modliłam się, żeby Pan Bóg dał synowi powołanie kapłańskie. Kiedy zorientowałam się, że jestem w stanie błogosławionym, nie byłam z tego powodu zadowolona. Wręcz przeciwnie, przerażało mnie to. Chodziłam do pracy, mąż nieustannie przebywał w tzw. delegacjach, poza domem i rzadko do domu przyjeżdżał. Sama wychowywałam czwórkę dzieci. Nie miałam większych kłopotów z wychowaniem tej czwórki, lecz martwiłam się tym, że nie dam rady wychować piątego. Bardzo to przeżywałam, a ludzie zamiast mnie pocieszyć, że trzeba zaufać Panu Bogu, to wręcz przeciwne doradzali mi: „Usuń ciążę!”. Były to lata 70., kiedy na aborcję było przyzwolenie. I szatan zrobił swoje – dziec-
ko zabiłam. Przeżyłam to bardzo. Śniło mi się ono po nocach, rozjechane na drodze – i wiedziałam, że był to chłopiec. Jestem wewnętrznie przekonana, że to właśnie on miał zostać tym wymodlonym kapłanem... Niestety! Minęło już tyle lat, a ja nadal przeżywam gehennę. Sumienie nie daje mi spokoju, mimo tylu spowiedzi świętych i pokuty... W krótkim czasie po dokonanej aborcji zmarł mi mąż, a następnie córka, a po roku jej mąż. Zostało osieroconych dwóch chłopców: starszy wnuk czteroipółletni i młodszy roczny. Nie da się opisać bólu, jaki przeżyłam po śmierci córki i zięcia. Przypadło mi w udziale wychowanie dwóch małych wnuków. Za tamtego? Jednocześnie w rodzinach moich żyjących dzieci zaczęło się dziać bardzo źle. Najpierw z mężem rozeszła się jedna córka, wkrótce druga zrobiła tak samo. Syn i synowa popadli w nałóg alkoholizmu. Zupełna tragedia rodzinna. Dla mnie, matki, to nieustanny „ból serca” i ciągłe staranie, aby wynagrodzić Bogu za swój grzech oraz grzechy moich dzieci, zięciów, synowej i wnuków. W tej chwili wnuki osierocone przez rodziców są już dorosłe. Starszy przerwał naukę w szkole pomaturalnej. Z lenistwa nie chciał pójść do żadnej pracy. W końcu wyjechał do pracy za granicę, ale sam na siebie nie może zapracować. Poznał dziewczynę i ma z nią dziecko. Żyje nieodpowiedzialnie, choć został ojcem. Nie miał przykładu ojca w domu rodzinnym. Drugi wnuk kontynuuje naukę „pomaturalną”, ale do pracy też się nie garnie. Ciężar utrzymania wnuków spoczywa na moich barkach. Wiek mój zbliża się do osiemdziesiątki i daje się we znaki. Lecz nic mi tak nie ciąży w życiu jak wyrzuty sumienia z powodu tej aborcji. Cały czas myślę o tym, że zabiłam swoje dziecko. Tą swoją dramatyczną opowieść życia opisuję, aby stała się ostrzeżeniem dla wszystkich matek. Kochane matki, nie odbierajcie życia dziecku, które Pan Bóg powołuje na świat. Zawierzcie do końca Temu, który jest Dawcą życia.
44 • rycerz niepokalanej • marzec 2013 • podziękowania
Z głębi serca dziękuję Bogu za dar nawrócenia. Pokuta za to, co zrobiłam, przybliżyła mnie do Boga. Choć sama sobie nie mogę w pełni wybaczyć, to wiem, że On w swoim wielkim miłosierdziu wybaczył mi w sakramencie pojednania. Sakramenty święte są dla nas naprawdę wielkim darem. 8 października 2012, Częstochowa, Grzegorz Składam podziękowanie Maryi za cudowne uratowanie mnie od wypadku na budowie. Podczas pracy pod rusztowaniami elementy szalunków spadały bardzo blisko mnie. Doświadczyłem też wiele razy pomocy Matki Bożej w hotelu, w którym mieszkała nasza ekipa budowlana. Mimo że było brutalne włamanie do naszego pokoju (płyta drzwi została przełamana na pół), nic nam nie zginęło. Dziękuję również za opiekę podczas dwuletniej pracy przy budowie autostrady A2 w Łyszkowicach i okolicy. Chcę podziękować za uratowanie mojego życia. Kiedy zimą wracałem z pracy w Warszawie, wpadłem w poślizg, a mój samochód wpadając do rowu, dachował. Nic mi się nie stało poza tym, że doznałem szoku. Bardzo gorąco dziękuję za zdrowie mamy, która po poważnym złamaniu obojczyka (podczas wypadku samochodowego) szybko wróciła do zdrowia. 15 października 2012 Sanok, Czcicielka Janina
taci naczyniaka przy prawym jajniku oraz parokrotne jego powiększenie. Od razu rozpoczęłam intensywną, nieustającą modlitwę do Jana Pawła II o wstawiennictwo w sprawie uzdrowienia dziecka. Codziennie uczestniczyłam we Mszy świętej, przyjmowałam Komunię świętą, odmawiałam Koronkę do Miłosierdzia Bożego przed obrazem Jana Pawła II w kościele franciszkanów kaliskich. Do modlitwy włączyli się inni: mąż, córka, przyjaciele. W poznańskim szpitalu pobrano córce laparoskopowo materiał do badań histopatologicznych z jajnika prawego oraz z torbieli. Dzień po pobraniu materiału z torbieli, 30 kwietnia, pozostała jeszcze połowa naczyniaka. Naczyniak znajdował się na etapie diagnozowania. 4 czerwca, podczas kontrolnego badania USG w Kaliszu, stwierdzono „brak zmian patologicznych w obrębie jajników”. Na moje pytanie: „Czy naczyniak się wchłonął?” – usłyszałam od lekarza: „Co Pani mówi? Nie taki gigant! Poza tym nie w parę tygodni!”. Z uwagi na fakt, że od niedawna mieszkamy w Kaliszu, data 4 czerwca z niczym mi się nie kojarzyła. Pewnego dnia natknęłam się przypadkowo na tablicę upamiętniającą wizytę Jana Pawła II w Kaliszu – 4 czerwca 1997 r. Dokładnie 15 lat wcześniej Ojciec Święty uświęcił tę ziemię swą obecnością. Dla mnie zbieżność tych dwóch dat nie jest przypadkowa. 20 listopada 2012, Starogard Gdański, Irena
W maju 2012 r. wykryto u mojego męża guza, którego wkrótce zoperowano. Modliliśmy się gorąco do Niepokalanej, prosząc o jego zdrowie i zostaliśmy wysłuchani. Mąż czuje się dobrze, ma prawidłowe wyniki badań i wierzymy, że dalszy przebieg leczenia będzie pomyślny.
Dziękuję Matce Bożej i bł. Janowi Pawłowi II za to, że córka szczęśliwie donosiła ciążę i w tej chwili cieszymy się czteroletnim wnukiem. Na początku ciąży, jak wystąpiły komplikacje i córka znalazła się w szpitalu, poprosiliśmy z mężem o odprawienie Mszy świętej w intencji szczęśliwego rozwiązania. Mimo trudności córka urodziła zdrowego wnuka.
16 października 2012 Ewa Zdrenka Duniecka
2012, Wrocław, Marcin G.
W lutym 2012 r. u mojej dwuipółleniej córki ujawniono gigantyczny nowotwór w pos-
Dziękuję Niepokalanej za zdrowie mojej teściowej. Przez kilka miesięcy teściowa cho-
podziękowania • marzec 2013 • rycerz niepokalanej • 45
rowała, a lekarze nie mogli ustalić, co Jej dolega. Po wielu badaniach okazało się, że ma raka kości. Rokowania nie były dobre. Niektórzy dawali jej tylko kilka miesięcy życia. Dodam, że teściowa nie mogła poddać się leczeniu, gdyż była uczulona na leki. Kolejne badania nie tylko potwierdziły wcześniejszą diagnozę, ale okazało się, że rak zaczął się przemieszczać i atakować inne organy: trzustkę i wątrobę. Pozostała nam tylko modlitwa. Teściowa przygotowywała się na najgorsze. Była przy tym niezwykle pogodna. W tym czasie pojechaliśmy do Częstochowy i Niepokalanowa. Tam modliliśmy się o wypełnienie woli Bożej. Oddaliśmy się też Niepokalanej, obierając Ją jako naszą Mamę. Gdy teściowa w listopadzie poddała się kolejnym badaniom, okazało się, że jest zdrowa. Po ludzku nie da się tego wytłumaczyć. Jestem pewny, że to Maryja Niepokalana uzdrowiła moją teściową. 2012, Czcicielka Myślałam, że pewne rzeczy i moje życie będą wyglądały inaczej – ale to Pan Bóg decyduje o tym, co jest nam w życiu potrzebne, a my zastanawiamy się, dlaczego nas tak doświadcza. Myślimy: Nie tak miało być! Ostatnie lata wywróciły moje życie i dlatego chcę podziękować Panu Bogu i Matce Najświętszej za łaski otrzymane za Jej wstawiennictwem. Za dar zdrowia, a przede wszystkim za uchronienie mnie od ciężkiej nieuleczalnej choroby (najbardziej ze złośliwych form nowotworu, który został w porę wykryty i nie zagraża już mojemu życiu). Wiem, że wszystko było możliwe, nie dlatego, że jestem szczęściarą, ale dlatego, że jestem w najlepszych rękach – Maryi. 2012, Maria W 2010 r. moja mama zachorowała na raka piersi. Gdy się o tym dowiedziałam, obiecałam Matce Bożej, że jeśli mama wyzdrowieje, to codziennie będę odmawiać dziesiątkę Różańca świętego i podziękuję w „Rycerzu Niepokalanej”.
Pragnę z całego serca podziękować Panu Jezusowi i Matce Bożej za uzdrowienie mojej mamy z choroby. Wierzę z całego serca, że dzięki Nim mama wyzdrowiała. Dziękuję również za wszystkie okazane łaski w moim życiu, za dobrego męża i kochanego syna. 9 stycznia 2013, Zduńska Wola, ks. Rafał Rok temu urodziny św. Maksymiliana w dniu 8 stycznia obchodziłem w Zduńskiej Woli. Byłem wikariuszem w rodzinnej parafii Świętego, egzorcystą i kapelanem szpitala. Z osobą św. Maksymiliana zaprzyjaźniłem się od 2005 r., kiedy to rozpocząłem kapłańską służbę w jego rodzinnym mieście. Fascynowała mnie jego duchowość, przedsiębiorczość, ale przede wszystkim bezgraniczne, wręcz szalone zaufanie do Niepokalanej. W związku z trudem posługi egzorcysty dokonałem aktu uroczystego poświęcenia siebie Najświętszemu Sercu Jezusa przez Niepokalane Serce Maryi. Oddałem się Niepokalanej, aby – jak uczył św. Maksymilian – Ona oddała mnie swemu Synowi i złożyła w Jego Sercu. Od tej chwili spostrzegłem, że stałem się Jej narzędziem, że Ona przeze mnie kocha, działa... I że słowa św. Maksymiliana nie są przesadą, ale rzeczywistością, którą przekroczyłem z Maryją. Pan Bóg uczył mnie zaufania do końca. Widziałem na własne oczy, czego Niepokalana dokonuje, chociażby przez Cudowny Medalik, dlatego nie bałem się i wszystko postawiłem na Maryję. Droga łaski jest jednak drogą krzyża, dlatego wiele się wydarzyło, bym doświadczył duchowego oczyszczenia. Ale dzięki krzyżowi, który spadł na mnie, nie żal było zostawić wszystkiego, aby rozpocząć nowe życie. Wkrótce odczytałem, że Pan Bóg wzywa mnie do doskonalszego życia, do życia we wspólnocie zakonnej. Ale nie wiedziałem jakiej. I tu narzędziem okazała się s. Maksymiliana z Karmelu w Oświęcimiu, którą poznałem w Roku św. Maksymiliana w jego Domu Urodzenia. Ostatecznie, 19 marca, w dniu św. Józefa, w seminarium misjonarzy Świętej Rodziny w Kazimierzu Biskupim przyszło jasne rozeznanie, że tą nową drogą jest
46 • rycerz niepokalanej • marzec 2013 • podziękowania
Stowarzyszenie Misjonarzy Jezusa Miłosiernego, którzy właśnie zamieszkali w Oświęcimiu. Powiedziałem Panu Bogu swoje „tak” – amen, fiat, a wtedy pokój i szczęście wypełniły moje serce. Jakże jestem wdzięczny Panu Bogu i Niepokalanej za to powołanie, a św. Maksymilianowi za szczególne prowadzenie: z miejsca jego urodzenia do miejsca świadectwa miłości aż do końca. A przede wszystkim za pragnienie życia dla Pana Boga przez Niepokalaną, którego doświadczyłem. 1 października, we wspomnienie św. Teresy od Dzieciątka Jezus, w drodze do Oświęcimia na półroczną formację przygotowawczą, zostałem w Zduńskiej Woli oficjalnie przyjęty do Rycerstwa Niepokalanej, wraz z ks. Józefem, który już rozpoczął pracę misyjną w Argentynie. Na Jasnej Górze odmówiliśmy Akt oddania Niepokalanej i dalej pojechaliśmy jako przyszli misjonarze, a już teraz jako rycerze Niepokalanej. Tym samym spełniło się moje marzenie, by w pełni przynależeć do dzieła założonego przez św. Maksymiliana i mieć udział w jego misji i duchowych darach. Św. Maksymilian robi swoje także u misericordianów. Jaki byłem zaskoczony, że pierwszy dzień skupienia dotyczył oddania Maryi i że całe stowarzyszenie poświęcone jest Niepokalanemu Sercu. Pan Bóg przynagla nas, by nasze serce było uosobieniem miłosiernego Serca Jezusa. By do Miłosiernego Serca Jezusa Przez pośrednictwo Niepokalanej i św. Maksymiliana
przez Niepokalaną przyprowadzić cały świat i każdego człowieka z osobna. To był prawdziwy i wyjątkowy rok łaski – nie tylko dla mnie. A skoro grzesznik tak cieszy się ze swojego nawrócenia, to co dopiero niebo... Dzięki Wam, święci w niebie: Teresko, Maksymilianie, Stanisławie Kostko..., Janie Pawle II. Ponadto dziękują: Za dostanie się wnuczki na studia: Niegodna czcicielka Maryi (woj. świętokrzyskie). Za liczne łaski: Agata; Czcicielka Maryi; Czytelniczka „Rycerza Niepokalanej” (woj. dolnośląskie); G.; Irena B. (Biała); Irena B. (Wrocław); J. Pelczar; Katarzyna (Opatów); Małgorzata Wędrowska (Bydgoszcz); Marzena (Gdańsk); P. F. (Londyn); Wierna Niepokalanej Antonina; Zofia (Choszczno). Za łaskę macierzyństwa: Agata (Nowodwór); Wdzięczna matka (woj. mazowieckie). Za łaskę zdrowia: Anna rycerka Niepokalanej (Kraków); Katarzyna (Łomianki); Wdzięczna córka (woj. podkarpackie). Za łaskę zdrowia dla męża: Irena Pilichowski (Australia). Za pracę: Niegodna Czcicielka. Za szczęśliwy powrót z pielgrzymki: Krystyna. Za zdrowie wnuczki: Babcia Bogusława; Irena (Radzyń Podlaski). ■ Bogu dziękują za:
Boga proszą o:
opiekę Bożą i wysłuchanie próśb
956
2678
powrót do zdrowia i udaną operację
56
987
pracę i otrzymanie mieszkania
23
567
pomoc w nauce i zdanie egzaminów
88
456
nawrócenie i wiarę
66
234
powstanie z nałogów
24
123
zgodę w rodzinie i sąsiedztwie
8
67
macierzyństwo
123
124
zbawienie dla zmarłych
–
3345
dane za okres listopad – grudzień 2012
podziękowania • marzec 2013 • rycerz niepokalanej • 47
Wydawnictwo Ojców Franciszkanów Niepokalanów ul. o. M. Kolbego 5, 96-515 Teresin tel. 46 864 21 71, 46 864 22 08 660 057 410 kontakt@niepokalanow.pl wydawnictwo.niepokalanow.pl NOWOŚĆ
NOWOŚĆ
Przesyłka niestemplowana. T.P. OPŁATA POBRANA. Umowa Nr 07761/CP RH8/2010/S z Pocztą Polską S.A. z dnia 07.01.2011 r. Nadano w UP Skierniewice 2.
Wydawnictwo Ojców Franciszkanów NIEPOKALANÓW, 96-515 TERESIN Polska – Pologne – Poland
ZŁOTA TO DUSZA o. Roman Soczewka OFMConv
MARYJA MATKA ŻYJĄCYCH Luigi Melotti
Książka opisuje historię życia br. Celestyna Mieczysława Moszyńskiego, franciszkanina z Niepokalanowa. Br. Celestyn był cenionym i zaufanym współpracownikiem św. Maksymiliana w Japonii. Postać godna zauważenia, tym bardziej że prawie zapomniana.
Podręcznik mariologii nauczanej w seminariach duchownych i na wydziałach teologicznych. Książka jest syntezą nauki Kościoła o osobie, powołaniu i roli, jaką w historii zbawienia odegrała i nadal odgrywa Bogarodzica.
oprawa miękka, stron: 160, format: 120 ×165, cena: 10,00 zł
oprawa miękka, stron: 256, format: 143 ×203, cena: 20,00 zł
BIOGRAFIE ŚWIĘTYCH
+
W NIŻSZEJ CENIE
cena kompletu:
+
= 20,00 zł oszczędzasz 10,00 zł
47 LAT ŻYCIA
JA, FRANCISZEK
15,00 zł
„NAŚLADOWAŁ SWEGO PANA” ŚW. SZCZEPAN
10,00 zł
5,00 zł
OBRAZKI, BANERY NA ROK WIARY B30037
B30040
B30039
OBRAZKI:
pakowane po 100 szt. format: 70 × 115 mm, bez nadruku na odwrocie, cena: 10,00 zł
B30041
BANERY:
wykonane na wodoodpornym materiale, format: 70 × 200 cm, cena: 80,00 zł
Kod 566
Kod 565
Kod 566
więcej wzorów na stronie: wydawnictwo.niepokalanow.pl
Kod 583