Rycerz Niepokalanej 5/2014

Page 1

ISSN 0208-8878

MA J 2014 • NR 5 (696)

Fatima i Jan Paweł II str. 4 rozumieć litanię Z str. 18 Święty i radosny obowiązek str. 28

WWW.RYCERZNIEPOKALANEJ.PL


Od redakcji Dobrze, że obok profilu „anty” (antyaborcyjny, anty in vitro, antygejowski, antygender...) kształtują się też profile „pro”: pro-life, napro..., prorodzinne. Bo dlaczego my jako chrześcijanie najczęściej występujemy z pozycji protestujących, obrońców tradycyjnych wartości, a nie propagatorów tych wartości? Może zbyt mało z naszej strony projektów mających na celu poprawę relacji społecznych, sytuacji rodzin, osób wykluczonych czy chrześcijan prześladowanych? Dlaczego nie domagamy się tego, aby np. Bagiński miał takie same szanse dostania się do parlamentu jak Grodzka? Dlaczego nie ma dyskusji nad chrześcijańskimi projektami na forum instytucji Unii Europejskiej i rodzimych krajów? Może czas przejść z pozycji protestujących do pozycji osób projektujących ten świat w oparciu o pewny wzór, który zostawił nam sam Bóg, Stwórca świata? Najwyższy już czas przekonać innych, że tylko taki projekt ma szansę na spełnienie ludzkich marzeń o powszechnym pokoju, szczęściu, sprawiedliwości i praworządności. Trzeba w końcu pokazać, że wszelkie bezbożne „ludzkie pomysły” obracają się przeciw człowiekowi, a nawet przeciw naturze, i stają się nieludzkie, zdegenerowane, wypaczone – po prostu: głupie. Ten, który zaplanował nasz świat i powołał go z nicości, wie najlepiej, jak go urządzić, a cała mądrość człowieka polega nie na ufności we własny ograniczony rozum (który „mieści się w kapeluszu” – jak zauważył św. Maksymilian Kolbe), ale na pokornym poddaniu się Bożemu słowu, Bożej woli – na wzór Służebnicy Pańskiej, Niepokalanej. W miesiącu Maryi od Niej możemy uczyć się tej postawy, rozważając Jej słowa skierowane do Boga: „Niech mi się stanie według Twego słowa”, i skierowane do nas: „Uczyńcie wszystko, cokolwiek wam powie mój Syn, Jezus Chrystus”. Teraz więc jest ten czas, aby tak działać, jak Ona, Niepokalana. § WIERZĘ W SYNA BOŻEGO Poruszeni przez łaskę Ducha Świętego i pociągnięci przez Ojca, wierzymy i wyznajemy o Jezusie: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”. Na skale tej wiary Chrystus założył swój Kościół. Przeczytaj: KKK, nr 424

Na okładce: F. Waldmüller, Dziewczynka z różami (ok. 1836).

ISSN 0208-8878 Rok założenia 1922 Nr 5 (696) 2014 Za pozwoleniem Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 25 III 2014 r. nr 758/D/2014

Redaktor naczelny: O. Piotr Maria Lenart OFMConv Sekretarz redakcji: Teresa Maria Michałek OV Opracowanie graficzne: Janusz Jaraźny Redaguje zespół ojców franciszkanów Redakcja: Niepokalanów, 96-515 Teresin tel. +48 46 864 23 52 redakcja@rycerz.info www.rycerzniepokalanej.pl Redakcja nie zwraca nie zamówionych materiałów i zastrzega sobie prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów bez uprzedniego powiadomienia autora


W numerze · maj 2014 · nr 5 (696)

4

20

4 Fatima i Jan Paweł II Gabriel Turowski 8 Przywrócić radość Aldona Młodzińska 10

I ntencja MI. Maj 2014 O. Raffaele Di Muro OFMConv

12 Najpiękniejszy kwiat Agnieszka Koszałka OV 14 Gdzie Mamusia – tam maminsynkowie Sławomir Zatwardnicki 16 Maryja a „znalezienie” Przemysław Kaszuba 18 Zrozumieć litanię S. Salomea Ewa Pabian OSC 20 Popiół z czerwonej krowy? Anna Niemirowska 24 Miej życie w sobie Br. Bruno Paterewicz OCist 26 Czułe słówka O. Ignacy Kosmana OFMConv 28 Święty i radosny obowiązek Przemysław Radzyński 31 Herod – model 3.0 Marek Zambrzycki 34 Litania Narodu Polskiego O. Paweł Warchoł OFMConv 36 Niepokalane Poczęcie... O. Sylwester Gąglewski OFMConv 38

Kronika MI

40

e św. Maksymilianem w tle Z Grzegorz Cyprian Rajchel

43

Podziękowania

28

40

4 maja 2014 – Niedziela Rycerstwa Niepokalanej Pozwól się prowadzić Tej, której był oddany i posłuszny Jezus, Syn Boży

www.mi-polska.pl

www.prenumerata.niepokalanow.pl Za prenumeratę „Rycerza Niepokalanej” przyjmujemy dobrowolne ofiary, podobnie jak to czynił św. Maksymilian Maria Kolbe. Czytelnicy, których nie stać na opłacenie prenumeraty, a pragną otrzymywać „Rycerza Niepokalanej”, powinni powiadomić nas o tym listownie pod koniec każdego roku. Tel. 46 864 22 08 lub 46 864 22 22 (Polska) +48 46 864 21 38 (zagranica) Dla orientacji podajemy przybliżone roczne koszty wydruku i wysyłki „Rycerza Niepokalanej”: • Polska: 41,00 zł • Zagranica: Europa: około 35 EUR Ameryka, Afryka i Azja: około 50 USD Australia: około 50 AUD Konto: Wydawnictwo Ojców Franciszkanów Niepokalanów 96-515 Teresin PKO BP 12 1020 1185 0000 4102 0012 3877 IBAN EUR: PL 23 1020 1185 0000 4202 0177 5055 IBAN USD: PL 30 1020 1185 0000 4902 0177 5071 IBAN GBP: PL 12 1020 1185 0000 4702 0185 9495 IBAN CAD: PL 52 1020 1185 0000 4602 0185 9503 SWIFT (BIC): BPKOPLPW Opłaty za prenumeratę mogą być dokonywane czekami bankowymi (na: Wydawnictwo Ojców Franciszkanów Niepokalanów), honorowanymi w obrocie międzynarodowym. Osoby, które nie posiadają konta bankowego, mogą przesyłać ofiary przekazami pocztowymi Postal Money Order. Zamawiając prenumeratę listownie, należy podać dane prenumeratora (imię, nazwisko, dokładny adres).


FATIMA I JAN PAWEŁ II Gabriel Turowski

NIESPEŁNIONE ZAWIERZENIE

Już na początku pontyfikatu Ojca Świętego Jana Pawła II zostaliśmy zadziwieni jego decyzją, aby kolegialnie z biskupami i patriarchami Wschodu i Zachodu zawierzyć cały świat Najświętszej Maryi Pannie, Matce Boga (Theotokos), w dniu 7 czerwca 1981 r. W Liście do Episkopatu Kościoła katolickiego na 1600. rocznicę I Soboru Konstantynopolitańskiego i na 1550. rocznicę Soboru Efeskiego Jan Paweł II zapowiedział, że będzie to wspólna modlitwa do Ducha Świętego, by ożywić nadzieję w poszukiwaniu dróg do zjednoczenia Kościoła. Była to wielka idea papieża Polaka, aby kontynuować proroczą intuicję papieża Jana XXIII do przygotowania i zapoczątkowania „okresu wiosny i odrodzenia w życiu Kościoła” (Slavorum Apostoli, nr 17). Okazało się jednak, że „przeciwnicy” Boga skutecznie starali się temu zapobiec. Jan Paweł II po zamachu na swoje życie (13 maja 1981 r.) w poliklinice Agostino Gemellego powiedział mi: „My jesteśmy świadkami ścierania się potęg pozaziemskich”. Zapytał także, czy będzie mógł uczestniczyć w zaplanowanych uroczystościach w dniu 7 czerwca 1981 r. Jako członek zespołu leczącego papieża wiedziałem, że nie będzie to możliwe. Po mojej odpowiedzi widziałem żal i smutek Ojca Świętego, a następnie zatopienie się w modlitwie. FATIMSKI SZLAK

Boża Opatrzność miała inne zadanie dla Namiestnika Chrystusa na ziemi w okresie przełomu tysiącleci. Ukazała światu zwycięstwo Maryi dla oddanego Jej bez reszty bi4 • Rycerz Niepokalanej • maj 2014 • Droga Maryjna

skupa Rzymu, pozostającego w zawierzeniu Totus Tuus, gdy zamachowiec Ali Ağca targnął się na jego życie 13 maja 1981 r. – w 64. rocznicę objawień maryjnych w Fatimie. To „inne zadanie” Bożej Opatrzności wpisuje się w sekwencję zdarzeń, które pojawiły się na przestrzeni ostatnich stu lat, począwszy od wielkiego pontyfikatu papieża Leona XIII. W moim przekonaniu Jan Paweł II jednoznacznie odczytał „zamysł Boży”, aby światu ponownie ukazać orędzie Matki Bożej przekazane dzieciom w Fatimie. Stał się żertwą dla Pana i świadomie przyjmował cierpienia fizyczne, jak i doświadczenia ataków złego na powierzony mu Kościół. Jeśli Kościół przyjął orędzie z Fatimy, to przede wszystkim dlatego, że zawiera ono prawdę i wezwanie, które są w swej zasadniczej treści prawdą i wezwaniem samej Ewangelii. Po zamachu na swoje życie Jan Paweł II wkroczył na fatimski szlak maryjny. Kontemplacja treści objawień fatimskich i odczytanie znaku danego przez Pana Następcy Chrystusa na ziemi sprawiły, że Jan Paweł II szedł wytrwale tym szlakiem, inspirowany przez Bożą Opatrzność, a my obserwowaliśmy tego widoczne skutki. Z potrzeby serca papież udał się do Fatimy w pierwszą rocznicę zamachu na swoje życie, aby podziękować nie tylko za cudowne ocalenie, ale i zawierzyć ludzkość Niepokalanemu Sercu Maryi, wypełniając jedną z Jej próśb. Jan Paweł II 13 maja 1982 r. powiedział w Fatimie: „Ja również udaję się do tego błogosławionego miejsca, aby wysłuchać raz jeszcze, w imieniu całego Kościoła, orędzia naszej Matki, przeję-


tej troską o swoje dzieci. Staję tutaj jako świadek zagrożeń narodów, ludzkości, na miarę apokaliptycznych”. OWOCE ZAWIERZENIA

Gdy okazało się, że życzeniem Matki Bożej Fatimskiej było zawierzenie świata, 25 marca 1984 r. papież – wówczas pokorny sługa sług Bożych, kolegialnie – wraz z biskupami świata, na placu św. Piotra, w obecności ponad 150 tys. wiernych, przed figurą Matki Bożej z kaplicy objawień w Fatimie, zawierzył Maryi doczesny i wieczny los ludzi i narodów, zwłaszcza tych, które tego zawierzenia najbardziej potrzebowały. Ojciec Święty ofiarował również swoje życie w słowach: O, jak głęboko odczuwamy potrzebę ofiarowania się za ludzkość i za świat, za świat naszych czasów. Od głodu i wojny – wybaw nas! Od wojny atomowej, od niewyobrażalnego samozniszczenia, od wszelkich wojen – wybaw nas!

Od grzechów przeciw życiu człowieka od chwili poczęcia – wybaw nas!... Zawierzamy Ci, o Matko, świat, wszystkich ludzi i wszystkie narody, zawierzamy Ci także samo poświęcenie świata, składając je w Twoim macierzyńskim Sercu. O, Niepokalane Serce! Pomóż nam odeprzeć groźbę zła, które tak łatwo zakorzenia się w sercach ludzi współczesnych, a którego nieobliczalne skutki ciążą już dziś nad naszym życiem i zdają zamykać drogi ku przyszłości! Dwa miesiące po „tajemniczym obrzędzie”, będącym światowym egzorcyzmem Ojca Świętego Jana Pawła II, w Siewieromorsku (sowiecka baza wojskowa na Morzu Północnym) w dniu 13 maja 1984 r. doszło do wypadku, w wyniku którego uległ zniszczeniu militarny potencjał sowiecki skierowany na Zachód. W tygodniku „Il Domenicale” z 7 sierpnia 2004 r. Alberto Leoni, ekspert historii wojskowej napisał: „Bez tego systemu pocisków kontrolujących Atlantyk ZSRR nie miał już szans na zwycięstwo i tym samym Droga Maryjna • maj 2014 • Rycerz Niepokalanej • 5


Świadkowie cudu słońca, Fatima, 13 października 1917 r.

opcja militarna została przekreślona”. Ojciec Święty prawdopodobnie nie wiedział o tym zdarzeniu w ZSRR, bowiem jeszcze w 1986 r., w rozmowie ze mną w czasie święta Wielkanocy, wyrażał obawy o atomowym zagrożeniu Europy, a nawet świata. Na fatimskim szlaku papieskim św. Jan Paweł II odbył kolejne dwie pielgrzymki do Fatimy. W 1991 r. – w 10. rocznicę zamachu na placu św. Piotra – udał się Ojciec Święty, aby podziękować Matce Najświętszej za dokonane zmiany w świecie, w wyniku usilnego błagania w akcie zawierzenia w 1984 r. W czasie pielgrzymki w 2000 r. dokonał beatyfikacji Franciszka i Hiacynty, współuczestniczących z Łucją w sześciokrotnych widzeniach Matki Bożej w Fatimie w 1917 r., a także podjął decyzję ujawnienia tzw. trzeciej tajemnicy fatimskiej. W dniu 8 października tegoż roku ponownie wraz z 1500 biskupami świata, na zakończenie Jubileuszowego Roku Świętego, zawierzył losy ziemi Niepokalanemu Sercu Maryi. Niezwykłe owoce, zarówno poświęcenia świata, jak i ofiary życia Jana Pawła II można było zobaczyć, gdy Pan Bóg, posługując się 6 • Rycerz Niepokalanej • maj 2014 • Droga Maryjna

ludźmi, w 1987 r. – ogłoszonym przez Jana Pawła II Rokiem Maryjnym – dokonał bezkrwawej degradacji Związku Radzieckiego. Znikło widmo ewentualnej wojny atomowej między państwami Układu Warszawskiego i NATO. Wiele państw odzyskało swą niepodległość. W 1989 r. przestał istnieć mur berliński – symbol podziału w Europie. Wśród wielu narodów pojawiły się oznaki wolności religijnej. Ustępowała przemoc władzy opartej na ateistycznym materializmie. ZNAK 33 LAT

Gdy obchodzimy 97. rocznicę zakończenia objawień maryjnych w Fatimie, w dniu 13 października 1917 r., powracamy również do wydarzenia, które – jak opisał o. Domenico Pechemino – miało miejsce 33 lata wcześniej, tj. w dniu 13 października 1884 r. Wówczas Ojciec Święty Leon XIII, po odprawieniu Mszy świętej w prywatnej kaplicy papieskiej, doznał wizji ekstatycznej i usłyszał głosy – jakby rozmowę szatana z Chrystusem – w pobliżu tabernakulum. Był to z jednej strony charczący i nieprzyjemny


głos diabła, z drugiej zaś Sanctissimum słyszał miły i łagodny głos Chrystusa. Prowadzona rozmowa w swej treści sprowadzała się do następującej propozycji szatana: „Mogę zniszczyć Twój Kościół”. Na co Jezus powiedział: „Spróbuj tego dokonać”. Szatan w odpowiedzi: „Potrzebuję na to czasu. Wybieram wiek XX, potrzebuję na to 70, a może 100 lat”. Pan Jezus wyraził zgodę na tę próbę i mówił: „Dam swoim wiernym siłę i moc do wytrwania”. Po ustaniu rozmowy Leon XIII pospiesznie udał się do swego prywatnego gabinetu, aby ułożyć modlitwę do św. Michała Archanioła i polecił jej odmawianie w całym Kościele – po wsze czasy. Natomiast 33 lata później, po objawieniach fatimskich, papież Pius XII w październiku 1950 r. zobaczył w Watykanie podobny znak „wirującego słońca”, jaki ukazał się w Fatimie 13 października 1917 r., a który był widziany wówczas przez ok. 70 tys. ludzi, przybyłych na zapowiedziany dzieciom przez Maryję spektakularny cud. Wtedy „cud słońca” przyczynił się do zaakceptowania Fatimy wśród Portugalczyków i umocnienia ich katolickiej wiary. Ateistyczna rewolucja w Portugalii, rozpoczęta w 1910 r., została przesądzona. Pan Bóg – w nadzwyczajny sposób – zaapelował do ludzkich sumień poprzez objawienia Matki Bożej w Fatimie. Ojciec Święty Pius XII w otrzymanym znaku „wirującego słońca”, nawiązującego do Niewiasty z Apokalipsy, symbolizującego zwycięstwo Maryi nad szatanem, odczytał akceptację Boga na decyzję ogłoszenia dogmatu o Wniebowzięciu Maryi z ciałem i duszą do nieba (1 listopada 1950 r.). Jak wynika ze świadectwa papieża, widzenia „wirującego słońca” miał kilkakrotnie. Na dwa dni przed uroczystym ogłoszeniem dogmatu, tj. 30 i 31 października, w dniu 1 listopada oraz w oktawę ogłoszenia, 8 listopada. Oprócz papieża nikt nie doznał takiego widzenia. Gdy po 33 latach od wydarzenia „wirującego słońca”, widzianego przez Piusa XII,

Ojciec Święty Jan Paweł II w Roku Świętym, obchodzonym z okazji Jubileuszu Odkupienia, dokonywał w dniu 25 marca 1984 r. uroczystego zawierzenia ludzkości, upłynęło dokładnie 100 lat od wizji papieża Leona XIII o zapowiedzianym panowaniu szatana nad światem w XX w. CZAS ZWYCIĘSTWA MARYI

Maryja w Fatimie oznajmiła: „Jestem Matką Bożą Różańcową. Ludzie muszą zmienić swoje życie, prosić o przebaczenie za swoje grzechy i nie obrażać więcej Pana Boga”. Dlatego stanowisko papieża Jana Pawła II, dotyczące orędzia z Fatimy, było następujące: „Jeśli Kościół przyjął orędzie z Fatimy, to przede wszystkim dlatego, że zawiera ono prawdę i wezwanie, które są w swej zasadniczej treści prawdą i wezwaniem samej Ewangelii”. W 2017 r. przypada 100-lecie objawień fatimskich – dokładnie 33 lata po zawierzeniu Niepokalanemu Sercu Maryi ludzkości w dniu 25 marca 1984 r. Czy będzie to czas zapowiedzianego zwycięstwa Maryi? Czy nastąpi „czas oczyszczenia” z panowania nad światem sił ciemności, jak był świadomy tego papież Leon XIII? Ojciec Święty Benedykt XVI w dniu swych 85. urodzin wyznał: „Staję przed ostatnim etapem mego życia i nie wiem, co mnie czeka. Jednakże wiem, że jest Boże światło; wiem, że Pan zmartwychwstał, że Jego światło jest silniejsze niż wszelkie ciemności, że Boża dobroć jest silniejsza od wszelkiego zła tego świata”. Niechaj zatem ten czas oczekiwania na 100. rocznicę objawień fatimskich, w pełnym zawierzeniu Niepokalanemu Sercu Maryi i Jej wstawiennictwu u Miłosiernego Boga, będzie przepełniony ufną modlitwą w moc Boga, Pana wszechświata i dziejów! Niech spełnią się zapowiedziane w orędziu fatimskim słowa Maryi: „Na koniec moje Niepokalane Serce zatriumfuje!”. § Droga Maryjna • maj 2014 • Rycerz Niepokalanej • 7


Przywrócić radość ODDANA BOGU I NIEPOKALANEJ KATECHETKA Aldona Młodzińska

Teresa Kozłowska urodziła się 22 czerwca 1938 r. w Podlipkach na Wileńszczyźnie. Do Rycerstwa Niepokalanej przystąpiła w wieku 9 lat, wtedy ojciec oddał całą szóstkę dzieci Niepokalanej. Zarząd Narodowy MI 16 kwietnia 2010 r. uhonorował ją medalem ,,Zasłużony dla Rycerstwa Niepokalanej’’. Teresa odeszła do Pana w godzinie Apelu Jasnogórskiego 4 lutego 2013 r. Miała 74 lata. Jaką zatem była rycerką? Wymagającą. Wymagała od siebie i od innych. Nie lubiła chałtury. Kiedy szukała pomocy w organizacji jakiegoś przedsięwzięcia, potrafiła tak zachęcić, że zawsze znajdowali się chętni do współpracy.

Teresa przyjechała do Janikowa – typowo misyjnej placówki, jak to określił bp Gerard Bernacki, który ją tu skierował – 15 października 1968 r. Pracowała jako ,,pani od religii’’ i jako zakrystianka. Jako katechetka bardzo ubolewała nad lekceważeniem życia religijnego przez jej wychowanków, co – jak zauważała – w późniejszym ich życiu skutkowało niewiernością małżeńską, rozwodami, konfliktami z prawem czy problemami z własnymi dziećmi. Nieraz powtarzała: „Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko inne będzie na właściwym miejscu”. Interesowała się bardzo życiem osób niepełnosprawnych i miała do nich odpowiednie podejście. Poświęciła im większą część swego życia. Miała niecodzienny dar dostrzegania problemów i szukania sposobów zaradzenia im. Przez to otaczał ją szeroki krąg ludzi dobrej woli, którzy włączali się do pomocy. Dzięki niej „przybył” do Janikowa św. Maksymilian w relikwiach świętych, jako Patron trudnych czasów. Z Niepokalanowem Teresa była bardzo związana. Jeszcze w okresie czynnej pracy zawodowej kilka razy w roku z dziećmi i młodzieżą odwiedzała to sanktuarium, ponieważ – jak mówiła – „tam umacniają się siły, ładują akumulatory, bo tak jest w domu Matki”. Moja współpraca z Teresą zaczęła się od wyjazdu do Niepokalanowa na Ogólnopolski Dzień Modlitwy w 2004 r. Wtedy to przystąpiłam do Rycerstwa Niepokalanej, a już dwa lata później zostałam wybrana do

8 • Rycerz Niepokalanej • maj 2014 • Dziedzictwo kolbiańskie


parafialnego zarządu tego Stowarzyszenia, w którym Teresa była od kilkudziesięciu lat. W ostatnich latach wyjazdy do Niepokalanowa były rzadsze – raz, dwa razy w roku. Rok przed śmiercią Teresy byłyśmy na dniach skupienia i na wiosennym spotkaniu prezesów i animatorów MI. Z perspektywy czasu widzę, jak bardzo były potrzebne te wyjazdy – przygotowały naszą rycerkę na trudny czas choroby. Po operacji nerki miało być lepiej ze zdrowiem, niestety, musiała zmagać się z cierpieniem, opadała z sił fizycznych. Dużym wsparciem w tym czasie było grono dobrych ludzi. Przed śmiercią Teresa wspominała: „Życie nie było łatwe, dlatego trudniej w nim o radości... Największą chyba daje możliwość katechizowania przez tyle długich lat. Wiele radosnych przeżyć dostarczyły również pielgrzymki. Patrząc wstecz – źródłem największej satysfakcji było powstanie stowarzyszenia MI, któremu oddałam swoje serce jako naturalną konsekwencję pracy z dziećmi niepełnosprawnymi... Otworzyliśmy wielu osobom oczy na świat ludzi chorych, skrzywdzonych, a im samym przywróciliśmy radość życia”. §

W swojej historii liczyło wielu członków, w tym przeszło 600 dzieci. Praca formacyjna prowadzona była zazwyczaj w trzech grupach: z dziećmi, młodzieżą i starszymi. MI w swych szeregach skupiało również chorych – rycerzy u stóp Krzyża, którzy wspierali każdy podjęty czyn swoją modlitwą. Opiekę duchową nad wspólnotą sprawowali kapłani posługujący w parafii, m.in. ks. T. Latanowicz, ks. P. Włoch, ks. prob. I. Doroszewski. Przez ćwierć wieku istnienia Rycerstwo wypracowało najróżniejsze formy działania i modlitwy. Więcej o działalności MI w Janikowie na stronie internetowej: www.mi-polska.pl

Teresa Kozłowska prowadzi grupę małych rycerzyków Niepokalanej, Janikowo, 2 października 2010 r.

MI w Janikowie MI w Janikowie zostało zapoczątkowane w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w 1969 r. przyjęciem dzieci do wspólnoty przez katechetkę Teresę Kozłowską. Później w latach 80. zawiązało się koło MI, a w 1999 r. stowarzyszenie. W 1990 r. MI zostało erygowane także w nowej parafii – bł. Michała Kozala – do dziś działa w obydwu parafiach.

O. Ryszard M. Żuber i ppłk. Czesław Madej, w imieniu Zarządu Narodowego Stowarzyszenia „Rycerstwo Niepokalanej” w Polsce, wręczają medal „Zasłużony dla Rycerstwa Niepokalanej” Teresie Kozłowskiej, Janikowo, 2 października 2010 r.

Dziedzictwo kolbiańskie • maj 2014 • Rycerz Niepokalanej • 9


Intencja Rycerstwa Niepokalanej Maj 2014 Abyśmy umieli uczyć się od Niepokalanej akceptowania i przyjmowania Bożego planu w duchu pokory i z jak największą gotowością w sercu.

R. Santi, Madonna w zieleni (1506)

O. Raffaele Di Muro OFMConv, asystent międzynarodowy MI

DROGA ROZEZNANIA

Przypatrując się Maryi, można dostrzec, że konieczna jest droga rozeznania woli Bożej. Nawet jeśli intuicja podpowiada komuś z niepodważalną pewnością, że jakieś natchnienie pochodzi od Boga, to i tak trzeba koniecznie znaleźć jego źródło i określić sposób realizacji. Jak czytamy w scenie zwiastowania, Maryja pyta anioła, ale nie dlatego, że mu nie wierzy, lecz po to, aby lepiej zrozumieć plan Boga. Pytania Dziewicy są uzasadnione i pozwalają zrozumieć, jak ważne jest przylgnięcie do woli Bożej, włączając w to umysł i serce. Podobnie każdy chrześcijanin jest wezwany, aby żyć nieustannie w postawie rozeznania,

z uwagą starając się zrozumieć Boży plan i zrealizować go w życiu. Taką postawę prezentuje Maryja, która zawsze jest gotowa do życia zgodnego z Bożym wezwaniem. Rozeznanie jest doświadczeniem Maryi, poprzez które uczy swoich naśladowców odważnego przyjęcia woli Bożej całym sercem, umysłem i wolą, pomimo pojawiających się pytań czy wątpliwości. Ważna jest przy tym świadomość tego, co się czyni, jednakże z zachowaniem pełnej dyspozycyjności do wykonania planu, który Bóg przygotował. Nieprzypadkowo papież Paweł VI określa Matkę Bożą jako Dziewicę słuchającą: „Maryja jest Dziewicą słuchającą, która z wiarą przyjęła słowo Boże.

10 • Rycerz Niepokalanej • maj 2014 • Dziedzictwo kolbiańskie


Powiadamy: z wiarą, która była dla Niej warunkiem i drogą do Bożego macierzyństwa”. Maryja uczy postawy zgody na wolę Bożą w sposób autorytatywny, gdyż pytanie o Boże plany i o wytyczoną drogę ma fundamentalne znaczenie dla uświęcenia człowieka. Dziewica oddaje się pełnieniu Bożych zamysłów w sposób całkowity i wspaniałomyślny, stając się niezwykłym świadkiem dla całej ludzkości. Maryja we wszystkich wydarzeniach, związanych z życiem Jej Syna, pokazuje, jak Ona ustawicznie realizuje to rozeznanie. Widzimy to najpierw w momencie zwiastowania, ale wyjątkowej wymowy nabiera w szczególnie trudnych chwilach próby. Pomyślmy na przykład o bolesnych wydarzeniach związanych z ucieczką do Egiptu i odnalezieniem Jezusa w świątyni. Są to sytuacje, w których Niepokalana, rozważając wszystko w swoim Sercu, pokazała, że jest zdolna w sposób doskonały realizować Boże plany. Analogicznie postępuje w sytuacji, gdy szuka nauczającego Jezusa, zatroskana o to, co o Nim się mówi. Tu także podąża taką drogą, którą uznaje za zgodną z wolą Bożą. Ta sama dynamika dokonuje się na Kalwarii. WEDŁUG BOŻEGO PLANU

Jak zauważa św. Maksymilian, modlitwa i miłość do Niepokalanej pozwalają wiernemu na coraz doskonalsze Jej poznanie oraz usposabiają go do nabywania cnót Maryi i życia nimi. Mianowicie, „każda myśl, słowo, czyn, cierpienie Niepokalanej były jak najdoskonalszym aktem miłości Bożej, miłości Jezusa. Trzeba by więc powiedzieć duszom, i to wszystkim, i każdej z osobna, co są i będą aż do skończenia świata, powiedzieć przykładem, słowem żywym, pisanym, drukowanym, radiowym, malowanym, rzeźbionym itd., itd., co i jak Niepokalana w konkretnych okolicznościach bieżą-

cego życia różnych stanów by myślała, mówiła, czyniła, żeby najdoskonalsza miłość, miłość aż Niepokalanej ku Bożemu Sercu rozpłomieniała na ziemi” (Pisma św. Maksymiliana, nr 569). Podobnie jak Maryja całkowicie powierzyła się planom i mocy Najwyższego, tak również i my jesteśmy wezwani do kroczenia tą samą drogą. Doświadczenie Ojca Kolbego potwierdza, że także w tym czasie i w tych warunkach, w których żyjemy, są możliwe ścisłe zjednoczenie z Bogiem i gotowość niesienia pomocy braciom. Czytając historię św. Maksymiliana, doświadczamy autentycznego cudu miłości Bożej. Pan może dokonać wielkich rzeczy w nas, jak to miało miejsce w życiu Maryi Dziewicy i świętych. Nie ograniczajmy potężnego działania Boga naszym egoizmem i ciasnym spojrzeniem. Bezgraniczne zawierzenie woli Boga, dla którego wszystko jest możliwe, pozwala nam stać się narzędziami i świadkami Jego wszechmocy, według dobrze przygotowanego dla nas planu. Św. Maksymilian uczy, że Niepokalana może być Mistrzynią w tej duchowej dynamice. DO REFLEKSJI

• Czy mam świadomość, że moja świętość jest owocem pełnienia planu Bożego w moim życiu? • Czy uległość Maryi przemawia do mojego serca i uczy być zawsze dyspozycyjnym wobec Boga? • Czy moje serce jest gotowe na przyjęcie tego, co Pan ukazuje mi każdego dnia? • Maryja jest wzorem dla św. Maksymiliana. Czy czerpię inspirację ze wspaniałego świadectwa Niepokalanej, zwłaszcza jeśli chodzi o zawierzenie i dyspozycyjność? Na jakim etapie drogi? • Czy potrafię słuchać głosu Boga? W jakim stopniu jestem gotowy na realizację Jego planu? §

Dziedzictwo kolbiańskie • maj 2014 • Rycerz Niepokalanej • 11


NAJPIĘKNIEJSZY KWIAT Agnieszka Koszałka OV

W Rycerstwie Niepokalanej – jak w każdym dobrym dziele – potrzeba bardzo dużo, a może nawet więcej wytrwałości, konsekwencji i nie opuszczania rąk. Aktualność wezwania Fatimy. Przez Niepokalane Serce Maryi do Jezusa Zjazd Wiosenny Asystentów, Prezesów i Animatorów MI 16-18 maja 2014

Rycerstwo Niepokalanej jest jednym z najpiękniejszych kwiatów u stóp Niepokalanej. Osadzone głęboko w glebie Kościoła, nie rości sobie sekciarskiego prawa do bycia najlepszym ruchem chrześcijańskim, bez którego nie ma zbawienia. Nie każdemu jest dane, by oddać siebie Niepokalanej na własność i w Jej „niepokalanych i najmiłościwszych rękach stać się użytecznym narzędziem”, stać się Jej rycerzem. Nie zmienia to jednak faktu, że Maryja jest naszą Matką i Orędowniczką u Boga. Niepokalanej Rycerstwo to nie jedna z grup parafialnych, która zamyka się w salce przy kościele. Rycerze Niepokalanej swoim ideałem przenikają wszystkie grupy w Kościele i poza nim. Wielu rycerzy, uczestnicząc w innych grupach czy organizacjach, proponuje oddanie Niepokalanej spotykanym tam ludziom, jak też zawierza Maryi różne przedsięwzięcia, często w ciszy serca. W niektórych rzeczywistościach i środowiskach nie jest możliwe działanie otwarte. Niepokalana

jednak z tym też sobie radzi i powoli, niepostrzeżenie zmienia otoczenie na lepsze. Ona otwiera serca, jednoczy ludzi w walce o dobro, by nie zwyciężył wróg. OKLASKI DLA MARYI

U podłoża wielkich rzeczy, wielkich spraw Bożych, tkwi czyjś akt oddania – bezgranicznego zawierzenia Niepokalanej. Z Nią wszystko jest możliwe. Jednak trzeba pamiętać o tym, aby będąc rycerzem Niepokalanej, niczego nie przypisywać sobie. Skoro oddaliśmy siebie całkowicie Niepokalanej, to wszystko, co robimy – czy się uda, czy nie – należy do Niej. Dlatego chwała i cześć, wszystkie „oklaski” też Jej się należą. Trzeba szczerze przyznać, że to Ona sprawiła, że jestem tu i że idę tą, a nie inną drogą. Tak postępował św. Maksymilian. Ludzie widzą w nim geniusza, zaradnego zakonnika, podziwiają, a on wskazywał na Niepokalaną i przyjmował wszystko z Jej rąk.

12 • Rycerz Niepokalanej • maj 2014 • Dziedzictwo kolbiańskie


Mimo trudności, a jeszcze bardziej podczas trudności Maksymilian i jego współpracownicy mocniej ufali Niepokalanej, odnawiając swe zawierzenie. Zupełnie tak, jakby wielkie cierpienia były dowodem już nadchodzącego zwycięstwa Niepokalanej. My często załamujemy się w obliczu trudności. Wtedy potrząsając głowami, stwierdzamy, że widocznie taka jest „wola Boża” i przestajemy działać dla Niepokalanej, dla Boga. Jeszcze gorzej, gdy ktoś w służbie i pracy dla Niepokalanej szuka samorealizacji, podziwu innych, że ktoś go dostrzeże, doceni. Błąd. Niepokalana, pokorna służebnica Pana, takich szybko nauczy pokory.

święcić triumfy, a ci, co spode łba na to patrzą, będą połykać ślinę wstydu!”. W Rycerstwie Niepokalanej – jak w każdym dobrym dziele – potrzeba bardzo dużo, a może nawet więcej wytrwałości, konsekwencji i nie opuszczania rąk. Pod Jej stopami jest wąż, który próbuje wsadzać swój ogon w dobre sprawy, by je popsuć. Jako rycerze Niepokalanej musimy walczyć ze zniechęceniem i brakiem nadziei podczas trudności. Potrzebują więc rycerze dużo ufności w triumf Niepokalanej i radości, że pozwala im być swoimi.

POZORNA KLĘSKA

W miesiącu maju o. Maksymilian proponował organizowanie „niedzieli rycerskiej”, jeśli w parafii było kilku rycerzy. Zrobić coś dla Niepokalanej, choćby jedną nową osobę przyprowadzić do Jej stóp, to może każdy rycerz Niepokalanej, jeśli pozwoli Jej działać. §

Gdy o. Maksymilian z wielkimi trudnościami zaczął wydawać „Rycerza Niepokalanej”, musiał ze względu na słabe zdrowie zostawić wszystko i udać się na leczenie do Mszany Dolnej. Po ludzku zanosiło się na klęskę. Redaktor znalazł się na kuracji i nie wiadomo było, co z tym wszystkim teraz zrobić, zaczęły krążyć wiadomości o przeniesieniu „wydawnictwa” do Grodna. O tej sytuacji pisał br. Zdzisław Kuźmiński z redakcji: „Administrację znów dalej prowadzę, gdyż wróciłem już z Konar. Wróciwszy, uspokoiłem wiele umysłów, gdyż wszyscy byli wzburzeni – nie wiedzieli, co zrobić z Administracją, gdy przyjdzie rozkaz wyjazdu z tym wszystkim do Grodna. Ojca teraz wszyscy opuścili, kilku tylko przy Ojcu stoi wiernie i stać będzie aż do końca... Na razie musimy czynić to, co mamy zlecone od Boga przez Niepokalaną, naszą Panią... Pan Bóg i Matka nasza Niepokalana wspierają nas silnie i nie opuszczają”. W parę dni później pisał znowu: „Cieszę się, że razem pojedziemy do Grodna... Okropnie się diabeł gniewa. Widocznie przeczuwa, że po nosie dostanie. To pewnym jest, że Matka Boża ukręci mu łebek. Da Bóg Rycerstwo i «Rycerz» będą

WYTYCZNE

Rekolekcje MI 2014 9-14 czerwca: chorzy z chorobą nowotworową 13-23 lipca: ewangelizacyjne, młodzież 4-9 sierpnia: szkoła podstawowa 28 lipca – 2 sierpnia: gimnazjum 11-16 sierpnia: szkoła podstawowa 18-23 sierpnia: maryjne, rodziny 24-31 sierpnia: młodzież, niepełnosprawni 7-16 września: ewangelizacyjne, młodzież 16-20 września: dorośli Rekolekcje odbywają się w Ośrodku Formacyjnym Rycerstwa Niepokalanej w Niepokalanowie Lasku. Zapewniamy nocleg i całodzienne wyżywienie. Niepokalanów Lasek ul. Teresińska 32, 96-515 Teresin tel. +48 46 864 42 06 e-mail: lasek@maryjni.pl

Dziedzictwo kolbiańskie • maj 2014 • Rycerz Niepokalanej • 13


Gdzie Mamusia tam maminsynkowie

Ż

Sławomir Zatwardnicki

yjemy w czasach wylewania dziecka z kąpielą. Zamach z 11 września 2001 r. to woda na młyn dogmatycznego ateizmu, który otrzymał namacalny dowód na przemoc religijną, w związku z czym może wylewać wszystkie religie razem z antyfundamentalistyczną kąpielą. Przemoc w rodzinach patologicznych stanowi z kolei koło zamachowe polityki antyrodzinnej (pozbywamy się „dziecka problemu” z „kąpielą rodziny”). Sfeminizowanie zaś Kościoła przypisuje się nadmiernemu wpływowi pobożności maryjnej, w związku z czym proponuje się, zgodnie z tym samym algorytmem działania, wylanie razem z dzieckiem i kąpielą również Matki. Jednak historia relacji Maryi i członków Kościoła dowodzi nie tylko tezy oczywistej, że nie Maryja ponosi odpowiedzialność za to, co niektórzy zwolennicy kąpieli (Matki, a nie dziecka) nazywają „szkodzeniem Kościołowi”, ale również ukazuje, że dopiero współcześni wierzący mają problem (albo lepiej: sami go stanowią), którego nie znali ich ojcowie w wierze. Matka Jezusa zawsze pozostawała w cieniu, a w skutecznym wpływie Jej cichej i dyskretnej obecności nie dostrzegano nawet śladu zagrożenia dla męskiego sposobu przeżywania wiary czy tym bardziej realizacji ewangelizacyjno-formacyjnej posługi Apostołów i ich następców. Jej macierzyńsko-wstawiennicze bycie z nimi (por. Dz 1,13-14) w żaden sposób nie feminizowało ich posługi. Podobnie zresztą wcześniej, w czasie publicznej działalności Mistrza, jeśli ktoś chciał powstrzymać Pana, to „bracia” (płeć brzyd14 • Rycerz Niepokalanej • maj 2014 • Apologia Maryi

sza!) Jezusa, a nie Jego Matka; jeśli kogoś oskarżać o „szkodzenie”, to raczej właśnie ich, niewierzących, albo uczniów małej wiary, ale nie Ją, która nawet przyspiesza Jego misję oraz przyczynia się do uwierzenia w Niego (Kana!). Ona nauczyła się Go odpuszczać już wcześniej, kiedy Dwunastoletni udzielił Jej lekcji zdrowych relacji matki z dzieckiem oraz człowieka z Bogiem, który stał się człowiekiem (por. Łk 2,41-50). Dwunastoletni mógł pozostać w świątyni, trzydziestoletni miał wolność nauczania, a trzydziestotrzyletni – umierania na krzyżu; i konsekwentnie należy oczekiwać, że Ona nie przeszkadza, ale właśnie pomaga wiernym w radykalnym posłuszeństwie Synowi, który i dziś przecież powołuje uczniów do życia „na maksa”. „Pomylony Maksiu”, jak określano Maksymiliana Marię Kolbego, przyszłego świętego, jako syn „Mamusi” czy „Matuchny” nie staje się przecież żadną miarą maminsynkiem w potocznym tego słowa rozumieniu. Owszem, jest zależny od Niej, i na każdym kroku i każdym westchnieniem Ją kocha i to wyraża, ale wystarczy spojrzeć na jego życie, którego trudów nie byli w stanie wytrzymać nawet jego zakonni bracia, i których prawdopodobnie nigdy by się nie podjęli (choć chciałbym się mylić) Czytelnicy, aby zrozumieć, że Ona nic z męskości nie ujmuje, a jeśli już – to nawet przydaje. Dla zilustrowania tego wystarczy zacytować założyciela Rycerstwa Niepokalanej, wyrażającego swoje przekonanie językiem religijno-militarnym – otóż według niego poświęcony Niepokalanej Cudowny Medalik „stanowi jakoby kulkę w rękach ry-


cerzy Niepokalanej, którą zranione miłością ku Niepokalanej dusze Jej się łatwiej oddają”. A gdyby zajrzeć w historię chrześcijaństwa, okazałoby się, że takie połączenie maryjności i rycerstwa nie jest wcale wyjątkiem, a być może bez Maryi w ogóle nie pojawiłby się ideał „świętego rycerza”. „A święci? – pytał Vittorio Messori i odpowiadał – Wszyscy oni byli niezwykle maryjni i wszyscy (lub przynajmniej ich znaczna większość) stronili od jakiejkolwiek czułostkowości”. Pobożność maryjna świętych nie minimalizowała ich wymagań względem siebie i innych, ani nie łagodziła ich praktyk ascetycznych, ani nie zmniejszała gorliwości duszpasterstwa. Jan Paweł II, który przecież stał się tak męski, że wierni intuicyjnie widzieli w nim jakby ikonę Boga Ojca, i dlatego tak się do niego garnęli, w swoim sercu pozostawał całkowicie oddanym Maryi (Totus Tuus) dzieckiem. Św. Alfons, autor peanów na cześć Maryi, jest założycielem Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela (redemptoryści), a nie Najświętszej Panienki. Być może właśnie ta jednak „cieplejsza” Maryja pozwala zaufać „surowemu” w swoim radykalizmie Chrystusowi? Nawet jeśli „chłopaki nie płaczą”, nie znaczy to, że nie mogą sobie pozwolić na wrażliwość. A że Maryja przydaje ciepła i rodzinności Kościołowi – to przecież dobrze! Sama Maryja okazuje się paradoksalnie bardzo męska w swojej kobiecości. Ks. Czesław Bartnik na podstawie biblijnego świadectwa, wystawionego przez Boga i autorów natchnionych, wykazuje, że „Maryja miała osobowość niezwykle mocną, określoną, zdecydowaną, stanowczą” i że „charakteryzuje się pełnym heroizmem, czyli bohaterstwem, ogromną siłą wewnętrzną i odważnym stawianiem czoła największym przeciwnościom dzięki wierze w Boga”. W takim razie, jak to się stało, że niebezpodstawnie narzekamy na brak mężczyzn w Kościele, a duchowość proponowana z ambony znacznie bardziej odpowiada kobietom niż mężczyznom? To raczej wynik takiego, a nie innego przeżywania wiary przez wierzących, w tym duchownych, i takiego, a nie innego czułostkowego kaznodziejstwa. Możemy dyskutować, czy jajko było pierwsze czy kura, a może po prostu winny jest sam kogut? Być może najpierw nastąpiło odejście mężczyzn z Kościoła, a wtedy, zgodnie z prawem popytu i podaży, duszpasterstwo dostosowało się do kobiecej wrażliwości? Według włoskiego dziennikarza tu właśnie „ma swe źródła ta landrynkowata i sentymentalna maryjność”. W serce ludzkie nie przypadkiem jest wpisana tęsknota za Matką duchową. Mieć Matkę nie oznacza jednak być maminsynkiem, a jeśli wielu sprawia takie wrażenie, pozostali niech nie wylewają Matki z kąpielą, ale oczyszczą swoją pobożność z sentymentalnych przerostów i zaryzykują zdrowe relacje z Maryją. §

„Przybywszy tam weszli do sali na górze i przebywali w niej: Piotr i Jan, Jakub i Andrzej, Filip i Tomasz, Bartłomiej i Mateusz, Jakub, syn Alfeusza, i Szymon Gorliwy, i Juda, brat Jakuba. Wszyscy oni trwali jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, Maryją, Matką Jezusa, i braćmi Jego” (Dz 1,13-14).

A że Maryja przydaje ciepła i rodzinności Kościołowi – to przecież dobrze! Sama Maryja okazuje się paradoksalnie bardzo męska w swojej kobiecości.

Apologia Maryi • maj 2014 • Rycerz Niepokalanej • 15


MARYJA A „ZNALEZIENIE” Przemysław Kaszuba

Kiedy coś zgubimy, to jako wierzący wspomagamy się w poszukiwaniach modlitwą, najczęściej do św. Antoniego z Padwy. Jest to piękny wyraz naszej pobożności, ale pod warunkiem, że wynika ona z praktyki wiary na co dzień, a nie tylko z doraźnej pamięci o Panu Bogu. Wierzących, praktykujących i czytających Pismo Święte, zapewne nie zaskoczy informacja, że także Najświętsza Maryja Panna znalazła coś i Kogoś. Po trzydniowych poszukiwaniach, wraz ze św. Józefem, Maryja znalazła w świątyni 12-letniego Jezusa. Czy przez to wydarzenie Pan Bóg nie chce odsłonić nam jakiejś ważnej dla nas tajemnicy Maryi? Spróbujmy ją odkryć. 16 • Rycerz Niepokalanej • maj 2014 • Droga Maryjna

Maryja jest Tą, która jako „pełna łaski” wiernie, bezzwłocznie i doskonale realizowała świętą wolę Bożą. Czyż za taką postawą nie kryje się owo „znalezienie”? Przecież anioł powiedział do Maryi: „znalazłaś bowiem łaskę u Boga”. Czy to „znalezienie”, ta doskonałość, nie jest po prostu owocem Jej bycia Niepokalanym Poczęciem? Ale jakie to ma znaczenie dla nas dzisiaj? Owo „znalezienie” Maryi to stuprocentowe zapatrzenie w Boga i Jego wolę, to doskonała realizacja planu Bożego, wyrażona w dziesięciu cnotach Maryi, które w Traktacie o doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny wymienia św. Ludwik Grignion de Montfort: głębokiej pokorze, żywej wierze, świętym posłuszeństwie, nieustannej modlitwie, wszechstronnym umartwieniu, nieskalanej czystości, głębokim miłosierdziu, heroicznej cierpliwości, anielskiej słodyczy i Boskiej mądrości. Jeśli zatem chcemy być zbawieni, jeśli chcemy wypełnić wolę Boga, tj. zostać świętymi, to rezygnacja z Maryi, z nabożeństwa do Niej, z Różańca świętego i innych form pobożności maryjnej jest jak decyzja dyletanta nie znającego się na żegludze, który w samotną międzykontynentalną podróż oceaniczną wybiera zwykłą łódkę, zamiast statku z profesjonalną załogą... Czy ta podróż się powiedzie? Co to znaczy w takim razie „być maryjnym”? I czy można być „zbyt maryjnym”? Być maryjnym to naśladować cnoty Maryi Panny w swoim życiu, zgodnie z powołaniem – zawsze jest pewien wspólny mianownik, jakkolwiek, patrząc wprost i konkretnie, inaczej będzie wyglądała maryjność księdza, inaczej świeckiego, inaczej papieża, a inaczej króla, inaczej lekarza, a inaczej robotnika,


Fot. J. Chan

„Wiedz, synu mój, że znakiem czyjegoś potępienia wiecznego jest niechęć, oziębłość i niedbalstwo w odmawianiu Pozdrowienia Anielskiego” (bł. Alan de Rupe)

inaczej mężczyzny, inaczej kobiety, inaczej dziecka, inaczej dorosłego, inaczej zdrowego, inaczej chorego... Maryja, będąc ściśle zjednoczona z Duchem Świętym, zawsze realizowała plany Boże, więc im bliżej będziemy Maryi, tym pełniej otworzymy się na Boga i Jego wolę, niezależnie od tego, kim i gdzie jesteśmy. Maryja nie przesłania Boga. Jest jasnym rozeznaniem i realizacją woli Stwórcy. Nie można być „zbyt maryjnym”, bo sto procent maryjności to Maryja, to Niepokalane Poczęcie, to wola Boża, stąd można mieć co najwyżej fałszywe nabożeństwo do Matki Bożej, co opisuje w swej bezcennej książce wspomniany już św. Ludwik. Wtenczas mamy czcicieli: krytykantów, skrupulatów, powierzchownych, zuchwałych, niestałych, obłudnych bądź samolubnych. Zaglądajmy nie tylko do Pisma Świętego, ale i np. do wspomnianej lektury św. Ludwika, który o Różańcu świętym tak pisał: „Zdrowaś Maryjo dobrze odmawiane, czyli uważnie, z nabożeństwem i pokorą, jest według świadectwa świętych nieprzyjacielem szatana, którego zmusza do ucieczki, jest młotem, który go miażdży, jest uświęceniem

duszy, radością aniołów, śpiewem wybranych, pieśnią Nowego Testamentu, radością Maryi i chwałą Trójcy Przenajświętszej. Zdrowaś Maryjo jest rosą niebieską, która czyni duszę urodzajną; jest czystym i pełnym miłości pocałunkiem, jaki składamy Maryi; jest czerwoną różą, jaką Jej ofiarujemy, kosztowną perłą, którą Jej składamy w ofierze; jest czarą ambrozji i boskiego nektaru, który Jej dajemy. Wszystkie te porównania pochodzą z ust świętych”. W innym miejscu już ku przestrodze cytuje św. Ludwik bł. Alana de Rupe, któremu Maryja miała powiedzieć: „Wiedz, synu mój, a oznajmij to wszystkim, że prawdopodobnym i bliskim znakiem czyjegoś potępienia wiecznego jest niechęć, oziębłość i niedbalstwo w odmawianiu Pozdrowienia Anielskiego, które cały świat naprawiło”. Motywowani, nie lękiem, lecz miłością i czcią dla Maryi, która będąc najdoskonalszym stworzeniem Pana Boga, uczyniła wszystko, co Bóg chciał, chwytajmy co dzień pobożnie za Różaniec święty, aby wspomożeni orędownictwem ukochanej Matki, pomimo własnych nędz i słabości, śmiało, pewnie i bezzwłocznie zmierzać do Boga i Jego woli. § Droga Maryjna • maj 2014 • Rycerz Niepokalanej • 17


ZROZUMIEĆ LITANIĘ Termin „litania” (gr. lite, łac. litanea – prośba, błaganie) oznacza dosłownie modlitwę błagalną. Od innych modlitw różni się specyficznym układem. Genezę litanii jako formy modlitwy znajdujemy w tekstach ewangelicznych, w których ludzie spotykający Jezusa, zanoszą do Niego swoje błagania: np. „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nad nami”, „Panie, zmiłuj się nade mną”. Litania złożona jest z szeregu wezwań-inwokacji, po których w litaniach do Matki Bożej i świętych następuje stała odpowiedź: „Módl się za nami”. Podkreślają one fakt, że przez wstawiennictwo Maryi zwracamy się do Boga. Ona uczestniczyła w najważniejszych wydarzeniach życia swojego Syna. Była przy Nim obecna od tajemnicy dziewiczego poczęcia w Nazarecie, aż do Jego śmierci. Dlatego czymś naturalnym stało się nadawanie różnych tytułów, przypominających Jej obecność podczas ważnych faktów z życia Jezusa: „Matka Boża Zwiastowania”, „Matka Bolesna”, „Uczennica”, „Współpracownica Jezusa” itp. Takie czy inne określenia i wezwania wypływały z wiary i miłości. W ten sposób można wyjaśnić powstanie litanii. Litanie ku czci Matki Najświętszej znane są już od średniowiecza. Ich autorzy wzorowali się na pochodzącej z końca VI w. Litanii do Wszystkich Świętych. LITANIA Z LORETO

Każdego roku podczas nabożeństw majowych w polskich kościołach i kapliczkach rozbrzmiewa Litania Loretańska do Najświętszej Maryi Panny. Przymiotnik „loretańska” pochodzi od włoskiego miasta Loreto, gdzie 18 • Rycerz Niepokalanej • maj 2014 • Droga Maryjna

W. Bouguereau, Ofiarowanie

S. Salomea Ewa Pabian OSC

w bazylice, zgodnie z podaniami, znajduje się domek Matki Bożej. Litania do Najświętszej Maryi Panny była tam szczególnie propagowana i odmawiana. Nie narodziła się jednak w Loreto. Jej geneza jest trudna do ustalenia. Najprawdopodobniej w swej charakterystycznej formie i podstawowym zarysie pojawiła się w manuskrypcie paryskim z końca XII w. Można również wykazać, że niektóre wezwania, skierowane do Maryi, znajdowały się w Litanii do Wszystkich Świętych. Z biegiem czasu dodawane nowe tytuły stawały się coraz liczniejsze i stopniowo utworzyły nową grupę, która oderwała się od początkowego pnia. Pośród licznych schematów litanii maryjnych utrwalił się właśnie ten, który był używany od pierwszej połowy XVI w. w pierwszym maryjnym sanktuarium o charakterze międzynarodowym, w Loreto. W dokumentach papieskich pojawiła się o niej wzmianka w 1581 r., w bulli Redituri papieża Sykstusa V, który udzielił za jej odmawianie 200-dniowego odpustu. Kolejne odpusty przypisali do niej Pius VII oraz Pius XI w 1932 r. Po raz pierwszy ukazała się drukiem w 1572 r. we Florencji i zawierała 43 wezwania. Określenie Litania Loretańska stosowane było częściej od 1575 r., kiedy to dyrygent


chóru w Loreto, Constanzo Porta skomponował do niej melodię. W Litanii Maryja przywoływana jest jako Matka Stworzyciela, Róża duchowna czy Królowa Różańca świętego. Z powodu mnożących się wezwań papież Klemens VIII wydał w 1601 r. dekret, który mówił o konieczności zatwierdzenia jej przez Stolicę Apostolską. Urzędowo zatwierdził ją papież Benedykt XIV. HISTORIA LITANIJNYCH WEZWAŃ

Dawniej w Litanii było więcej tytułów, m.in.: „Mistrzyni pokory”, „Matko Miłosierdzia” czy „Bramo Odkupienia”. Później pojawiały się inne wezwania: „Królowo Różańca świętego” (1675), „Królowo bez zmazy pierworodnej poczęta” (1846), „Matko Dobrej Rady” (1903), „Królowo pokoju” (1917), „Królowo Wniebowzięta” (1950). Podczas obrad Soboru Watykańskiego II papież Paweł VI nadał Najświętszej Maryi Pannie tytuł „Matka Kościoła”, a w 1980 r. papież Jan Paweł II udzielił pozwolenia na włączenie go do Litanii Loretańskiej. Św. Janowi Pawłowi II zawdzięczamy też wezwanie „Królowo Rodziny”, które pojawiło się w 1995 r. pośród inwokacji. Dzisiejsza wersja Litanii zawiera 52 wezwania. Po zatwierdzeniu liturgicznego święta Matki Bożej Królowej Polski 3 maja, dołączono 12 października 1923 r. tytuł „Królowo Korony Polskiej”, który po II wojnie światowej zmieniono na „Królowo Polski”. Oprócz zezwoleń na powszechne wprowadzenie inwokacji wydano wiele zezwoleń ograniczonych do poszczególnych diecezji lub zgromadzeń zakonnych. W 1910 r. franciszkanie uzyskali pozwolenie na umieszczenie na ostatnim miejscu własnego wezwania „Królowo Zakonu Serafickiego”, a karmelici stosują od 1689 r. wezwanie „Królowo szkaplerza świętego”. Kościół wezwania litanijne włączył do liturgii Mszy świętej. Występowały one i nadal występują w postaci modlitwy wiernych.

Trwałe miejsce w liturgii ma jedynie Litania do Wszystkich Świętych, jako element niektórych obrzędów, np. Dni Krzyżowe, święcenia kapłańskie, liturgia Wigilii Paschalnej, poświęcenie ołtarza i kościoła. LITANIA WSPÓŁCZEŚNIE

W skład Litanii Loretańskiej wchodzą: 1. Wstęp, który podobny jest do tego z Litanii do Wszystkich Świętych i z Litanii do Najświętszego Imienia Jezus. 2. Temat główny, składający się z trzech przenikających się nawzajem wątków: dogmatycznego, obejmującego wezwania wynikające z dogmatów Kościoła, takich jak: „Królowo bez zmazy pierworodnej poczęta”, „Królowo wniebowzięta”, „Święta Boża Rodzicielko”; historiozoficznego, który obejmuje wezwania symboliczne, którymi w Litanii opisywana jest Matka Boża: zwierciadło, przybytek, róża duchowna, wieża dawidowa, dom złoty itp.; eschatologicznego, który ukazuje Maryję wielbioną w niebie oraz łaski, które za Jej wstawiennictwem otrzymujemy: „Uzdrowienie chorych”, „Ucieczka grzesznych”, „Pocieszycielka strapionych”. 3. Zakończenie, składające się ze stałych wezwań, zaczerpniętych z innych litanii: np. modlitwa Baranku Boży. Następnie występują wersety modlitwy końcowej. Co do pobożnej praktyki odmawiania lub śpiewania Litanii Loretańskiej, warto przytoczyć fragment Dyrektorium o pobożności ludowej i liturgii: „W wyniku rozporządzenia papieża Leona XIII o kończeniu odmawiania Różańca w październiku śpiewem Litanii Loretańskiej, liczni wierni byli przeświadczeni, że Litania jest tylko rodzajem dodatku do Różańca. W rzeczywistości jednak jest ona czymś niezależnym. Litanie bowiem mogą stanowić samodzielny element hołdu składanego Maryi, być śpiewem procesyjnym, stanowić część nabożeństwa Słowa Bożego lub innych aktów liturgicznych”. § Droga Maryjna • maj 2014 • Rycerz Niepokalanej • 19


POPIÓŁ Z CZERWONEJ KROW Y? Anna Niemirowska

Niekoniecznie polecam. Był to wprawdzie jeden ze środków prowadzących do oczyszczenia z grzechów, zalecony przez samego Boga, ale to było dość dawno, a dokładniej jakieś trzy tysiące lat temu. chy danego człowieka lub całej społeczności zostawały odpuszczone, a więc relacja z Bogiem w pełni przywrócona. WODA OCZYSZCZENIA

Wtedy jeszcze obowiązywało Stare Przymierze. Bóg niejako „dostosowywał” się do poziomu człowieka i proponował takie formy rytuałów, jakie mieściły się w ówczesnym pojmowaniu kultu religijnego i przyjętych zwyczajach. Jak na całym Bliskim Wschodzie, tak i w Izraelu bardzo ważną rolę przypisywano krwi, zarówno ludzkiej, jak i zwierzęcej, co miało przełożenie także na niektóre czynności rytualne. W Izraelu najczęściej dotyczyło to tzw. ofiary przebłagania, czy zadośćuczynienia za grzechy, której złożenie polegało m.in. na zabiciu określonego zwierzęcia i pomazaniu/wylaniu/pokropieniu jego krwią miejsca poświęconego Bogu – najczęściej był to ołtarz. Po dokonaniu całego rytuału grze20 • Rycerz Niepokalanej • maj 2014 • Drogami wiary

Trochę inaczej rzecz miała się z oczyszczeniem nie tyle z grzechów, co z tzw. nieczystości rytualnej, którą zaciągało się np. przez dotknięcie zmarłego. W takim przypadku potrzebna była tytułowa bohaterka, czyli czerwona krowa, po której zabiciu i spaleniu oraz paru innych czynnościach z tym związanych należało zebrać powstały popiół. W razie potrzeby sporządzano z niego tzw. wodę oczyszczenia, którą kropiono wszystko i wszystkich, znajdujących się w stanie wspomnianej nieczystości. Nieczyste mogły stać się nawet rzeczy, np. niczemu winne naczynie, znajdujące się w namiocie akurat w momencie, gdy jego mieszkaniec przechodził proces oddzielania duszy od ciała, a ono na swoje nieszczęście nie miało pokrywy przymocowanej sznurem i było otwarte. Nikogo wtedy te prawa za bardzo nie dziwiły i widocznie w erze kwitnących wokół różnorakich kultów, wpisywały się w panującą mentalność i obowiązujące przekonania. ŹRÓDŁO OCZYSZCZENIA

Jakie zatem mamy propozycje od Boga teraz, w erze kwitnącego ateizmu i przeróżnych pseudoduchowości? Można by pomyśleć, po


przyjrzeniu się powyższym sposobom na odpuszczenie grzechów, na oczyszczenie z tego, co od Boga oddziela, że ci Izraelici to mieli łatwo – wystarczy jakieś bydlątko, trochę krwi, popiołu, wody i po sprawie. Wprawdzie trochę uciążliwe zewnętrznie, ale za to nie trzeba wystawać albo wysiadywać w kolejce do spowiedzi, uskuteczniając przy tym antystresowy manicure. Czy jednak to wyduszenie z siebie grzechów oraz wypowiedzenie przez księdza formuły rozgrzeszenia przyczynia się do naszego oczyszczenia i odnowienia relacji z Bogiem? Z odpowiedzią przychodzi nam autor Listu do Hebrajczyków: „Jeśli bowiem krew kozłów i cielców oraz popiół z krowy, którymi skrapia się zanieczyszczonych, sprawiają oczyszczenie ciała, to o ile bardziej krew Chrystusa, który przez Ducha wiecznego złożył Bogu samego siebie jako nieskalaną ofiarę, oczyści wasze sumienia z martwych uczynków, abyście służyć mogli Bogu żywemu”. Jakże niepojęta hojność Boga i jakże niezwykły „skok jakościowy”! Czy przystępując do spowiedzi, zdajemy sobie sprawę, że zostajemy uniewinnieni nie przez ofiarę z jakiegoś zwierzątka i nie tylko dzięki naszej szczerości i odwadze oraz cierpliwości i mądrości spowiednika, ale przede wszystkim przez Krew samego Boga? Podkreśla to formuła rozgrzeszenia: „Bóg, Ojciec miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą przez śmierć i zmartwychwstanie swojego Syna i zesłał Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów, niech ci udzieli przebaczenia i pokoju przez posługę Kościoła...”. WIĘCEJ NIŻ HONOROWY KRWIODAWCA

Oczywiście, jak potwierdza przytoczona formuła, nie byłoby odkupienia bez zmartwychwstania, i to ono jest zwieńczeniem, szczytem zbawczego dzieła Chrystusa, ale już sama Jego śmierć była życiodajna. Krew, która może częściej kojarzy nam się właśnie ze śmiercią, gdyż codziennie możemy usłyszeć

o jej przelaniu, jest przecież ze swej natury nośnikiem życia – mamy okazję sobie o tym przypominać np. w czasie organizowanych akcji krwiodawstwa. Tak jak cenimy ludzi zaangażowanych w te akcje, którzy przy zachowaniu swojego życia, dają życie innym, tak tym bardziej cenimy tych, którzy kiedyś narażali i często utracili swoje życie, by innych przy nim zachować. Podobnie też czcimy krew męczenników, która – jak mówił Ojciec Kościoła Tertulian – jest posiewem chrześcijan. Owocuje zawsze rozkwitem wiary czy to na terenie objętym prześladowaniami, czy to wśród tych, którzy po prostu o tym męczeństwie się dowiadują. Skoro dar krwi jest tak ceniony w życiu codziennym, to jakże niezwykle przedstawia się na tym tle ofiara Jezusa, który umierając na krzyżu, jest kimś więcej niż honorowym krwiodawcą, bohaterem narodowym, czy nawet męczennikiem. Swoją Krwią daje życie nie tylko tym, którzy stali pod krzyżem, czy o Jego śmierci się dowiedzieli. Daje je wszystkim, którzy byli przedtem, którzy byli potem, niezależnie czy mieszkają w Jerozolimie, czy na Antarktydzie, czy są wierzący, czy nie, czy na to czekali, czy o tym wiedzą, czy na to zasługują – zresztą na ten wielki dar nie da się i na szczęście nie trzeba zasłużyć. PRZYMIERZE KRWI

Oprócz właściwości oczyszczającej i życiodajnej Krew Chrystusa ma także moc więziotwórczą – jest znakiem przymierza. Już w Starym Testamencie przymierze Boga z ludem zostało zawarte przez pokropienie krwią. Nowe Przymierze ma jeszcze głębszą wymowę – poprzez ustanowienie Eucharystii Chrystus daje nam swoją Krew do picia, mówiąc o niej: „To jest moja Krew Przymierza”. Niesamowite, że dzięki temu mamy możliwość co niedziela, ba – codziennie – zawierać z Nim, Bogiem, coś w rodzaju braterstwa krwi. Tak jak niektóre składniki z tego, co Drogami wiary • maj 2014 • Rycerz Niepokalanej • 21


jemy czy pijemy, dostają się do naszej krwi, tak też dzięki przyjęciu Eucharystii Krew Chrystusa w pewien sposób zaczyna płynąć w naszych żyłach. Czasem mówi się, że stajemy się tym, co spożywamy – podczas Komunii świętej sprawdza się to w niezwykły sposób. Bł. Elżbieta od Trójcy Świętej pisze, że „kiedy przyjmujemy Chrystusa z wewnętrznym oddaniem się, Jego Krew, pełna żaru i chwały, płynie w naszych żyłach i rozpala się ogień w głębi nas... Miłość wchłania w siebie swój przedmiot; my wchłaniamy w siebie Jezusa, Jezus nas wchłania w siebie. Przeto uniesieni ponad nas do wnętrza miłości, zmierzając ku Bogu, wychodzimy naprzeciw Niego, naprzeciw Jego Ducha, który jest Jego miłością, i ta miłość nas spala, nas pochłania i wciąga nas do jedności, gdzie nas oczekuje szczęście”. Nasza więź z Jezusem w czasie Komunii świętej staje się więc bardzo podobna do więzi międzyludzkich, i to nawet nie do jakichkolwiek więzi, ale do tych najsilniejszych, jakie występują np. w rodzinie, gdzie ważne są zarówno więzy krwi, jak i więzy ducha. Podobną analogię można też zastosować do więzi małżeńskiej, gdzie czynnikiem łączącym, jednoczącym, jest ciało i duch. Natomiast podczas Komunii świętej dokonuje się zacieśnienie jeszcze pełniejszej więzi, jaką można sobie wyobrazić, gdzie z Chrystusem łączy nas i krew, i ciało, i duch. ŹRÓDŁO ZWALCZAJĄCE ŚMIERĆ

„Krew Chrystusa jest mocniejsza niż krew Abla”. Oznacza to, że śmierć człowieka, a jeszcze bardziej człowieka niewinnego, jest zawsze czymś „wołającym o pomstę do nieba”, czymś, co ujawnia i obnaża zło oraz domaga się wobec niego sprawiedliwości. Krew Chrystusa to więcej niż tylko „znak sprzeciwu” – to zbawczy środek dla nas wszystkich, żeby móc przeciwstawić się złu temu, które atakuje nas z zewnątrz, oraz temu, które za naszym przyzwoleniem czy zaniedbaniem już się do nas 22 • Rycerz Niepokalanej • maj 2014 • Drogami wiary

dostało. Dzięki tajemnicy Wielkiego Czwartku i Wielkiego Piątku mamy możliwość czerpać z tego życiodajnego, a więc również zwalczającego śmierć źródła podczas spowiedzi i Komunii świętej. Są to szczególne momenty, w których dokonuje się nasze oczyszczenie i uświęcenie. Co więcej, Bóg oprócz sakramentów jest dla nas dostępny zawsze i wszędzie, bez wyznaczonych godzin przyjęć i bez oczekiwania w kolejce z numerkiem w ręku. Mamy więc możliwość odwoływania się do daru Krwi Chrystusa, przyzywania Jej mocy w każdej chwili – czy to przez zwykłą spontaniczną modlitwę, czy przez litanię lub nowennę do Najdroższej Krwi Chrystusa. MOC UWALNIAJĄCA

Przedstawienie tego Daru Boga nie byłoby jednak pełne, gdybym napisała tylko o Jego działaniu w życiu codziennym. Jako szczególny środek w walce ze złem i ochrony przed nim jest przyzywany w sposób wyjątkowy podczas modlitw o uwolnienie oraz egzorcyzmów. W używanych wtedy formułach występuje kilkakrotnie, np.: „W swoim nieskończonym miłosierdziu, Zbawicielu nasz, odpuściłeś nam grzechy, i obmyłeś nasze dusze Twoją Najdroższą Krwią!”; lub w odniesieniu do złych duchów: „Oddalcie się od wszystkich narodów ziemi, odkupionych Krwią Jezusa! Oddalcie się od naszych braci i sióstr, których obmyła Krew Jezusa i napełniła łaska Ducha Świętego na chrzcie świętym!”. Nie bez znaczenia zestawiony jest tu omawiany przez nas dar Chrystusa z Trzecią Osobą Trójcy Świętej. Przytoczone na początku artykułu obrzędy oczyszczenia z czasów starożytnego Izraela świadczyły o panującym wtedy przekonaniu, że w krwi każdego stworzenia zawarty jest jego duch i życie. Można więc zrozumieć, dlaczego Jezus mówi, że „pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was”. Jak pisze ks. Winfried Wermter w książce Dzięki


Krwi Baranka, przelanie Krwi Jezusa, przebicie Jego Serca na krzyżu to pierwsze zesłanie Ducha Świętego na cały świat. Zastanawiające jest też to, co Jezus mówi dalej w przytoczonym fragmencie Ewangelii: „On zaś, gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie. O grzechu – bo nie wierzą we Mnie; o sprawiedliwości zaś – bo idę od Ojca i już Mnie nie ujrzycie; wreszcie o sądzie – bo władca tego świata został osądzony”. Duch Święty przekonuje więc świat o jego grzechu, o Boskim posłannictwie Jezusa oraz o klęsce szatana. Czy nie przypomina nam to działania Krwi Chrystusa? – ujawnienie zła, objawienie mocy Jezusa oraz udaremnienie działania diabła? MOC WSPÓŁDZIELONA

Szczere przyjęcie jakiegoś dobra naturalnie wyzwala w nas wdzięczność, chęć odwzajemnienia, a także dawania go innym. Podobnie jest też z darem Krwi Chrystusa – otwarte

przyjmowanie Go jako znaku miłosierdzia oraz znaku Ducha Świętego może być cenną pomocą w chwilach, gdy potrzebna jest jakaś ofiara z naszej strony. Założyciel Misjonarzy Krwi Chrystusa, św. Kasper del Bufalo, za główny cel apostolatu postawił sobie niesienie owoców odkupienia tym, którzy najbardziej ich potrzebują, czyli cierpiącym fizycznie, duchowo czy psychicznie, np. więźniom, chorym, biednym. Nie zadowalajmy się więc tylko popiołem z czerwonej krowy, czyli tym, co w naszej wierze zewnętrzne, ale korzystajmy z tego wielkiego daru, dzięki któremu możemy odnosić zwycięstwo, zarówno nad swoimi słabościami, grzechem, jak i nad złem, które jest na zewnątrz nas. Skoro dzięki niezwykłej miłości i hojności Jezusa jesteśmy Jego krewnymi, ukochanymi przez Niego do szaleństwa, to bądźmy także krewcy, w jak najlepszym tego słowa znaczeniu, czyli pełni życia i energii, stanowczo reagujący na zło oraz „porywczy” do wszystkiego, co dobre. §

ZOSTAŃ STUDENTEM INSTYTUTU MARYJNO-KOLBIAŃSKIEGO „KOLBIANUM” W NIEPOKALANOWIE STUDIA DOKTORANCKIE I PODYPLOMOWE Z MARIOLOGII www.kolbianum.franciszkanie.pl STUDIA DOKTORANCKIE z teologii ze specjalnością z mariologii dla osób, które posiadają stopień magistra z teologii. Rekrutacja: Sekretariat ds. studiów doktoranckich Wydziału Teologicznego UKSW ul. Dewajtis 5, Warszawa (pokój 044) tel. +48 22 561 88 16, fax 22 561 88 65 e-mail: zsd@uksw.edu.pl

STUDIA PODYPLOMOWE z mariologii dla osób, które posiadają dyplom ukończenia studiów wyższych (magisterium lub studia I stopnia – licencjat) z jakiejkolwiek dziedziny. Rekrutacja: Dziekanat studiów niestacjonarnych Wydziału teologicznego UKSW ul. Dewajtis 5, Warszawa (pokój 061) tel. +48 22 561 88 75 e-mail: wtz@uksw.edu.pl

Szczegółowe informacje: www.kolbianum.franciszkanie.pl • e-mail: kolbianum@gmail.com Sekretariat: tel. 664 158 928 (pn. - pt. w godz. 8.00 - 16.00)


Miej życie w sobie Br. Bruno Paterewicz OCist

Nieodzowną pomocą w codziennej drodze wiary jest uważna lektura słowa Bożego. Czytanie, medytacja, kontemplacja i modlitwa są środkami do przyjęcia i ochoczego wypełnienia woli Bożej, zamyślonej względem nas przez kochającego Ojca. Weź w dłonie Pismo Święte i pozwól prowadzić się Duchowi. Na owoce nie będziesz długo czekać. 1 maja J 3,31-36 Ideałem jest patrzeć tak, jak widzi Bóg. Ale jest to Bóg wcielony, widzi wszystko oczami Syna – Jezusa, który daje świadectwo o Ojcu. „Ten jednak, kto przyjął jego świadectwo”, uczy się patrzeć jak Bóg. 2 maja J 6,1-15 Bóg jest hojny. Jego dobroć przekracza najśmielsze oczekiwania. Głodnym w Ewangelii „dał tyle, ile chcieli”. Dlaczego z tobą miałoby być inaczej? 3 maja J 19,25-27 „Oto Matka twoja” – testament z krzyża nie pozostawia cienia wątpliwości odnośnie do pełnej czci postawy wierzących względem Matki Jezusa. Każde wrażliwe serce wyczuwa, że nie można kochać Syna, nie kochając Jego Matki. Odnów dziś swoje zawierzenie. 4 maja Łk 24,13-35 Nie bój się rozmawiać o Jezusie poza kościołem: w pracy, w szkole, na spacerze. Uczniowie w drodze do Emaus rozmawiali i wtedy: „Jezus przybliżył się do nich i szedł z nimi”. On taki już jest. Chce być obecny wśród swoich przyjaciół. 5 maja J 6,22-29 Po co przychodzisz do Jezusa? Po wysłuchanie próśb, dzięki czemu zwiążesz koniec z końcem? Czy tylko to cię motywuje, by szukać Jezusa? A co z wiarą? „Na tym polega dzieło Boże, abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał”. 6 maja J 14,6-14 Patrząc na Jezusa, widzisz Ojca. Kiedy prosisz w imię Syna – musi się stać. Dzieje się tak, „aby Ojciec został uwielbiony w Synu”. A tym samym, aby Bóg był uwielbiony we mnie i w tobie, w całej ludzkości, którą Jezus wziął na swoje ramiona i odkupił ofiarą z samego siebie. 24 • Rycerz Niepokalanej • maj 2014 • Żyjąc Słowem

7 maja J 6,35-40 Jesteśmy szczęśliwcami! Dane jest nam widzieć i wierzyć w Jezusa Chrystusa. A „każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, ma życie wieczne i On go wskrzesi w dniu ostatecznym”. Podziękuj za to Ojcu w niebie. I pomyśl o tych wszystkich, którzy nie znają Jezusa. Poleć ich Ojcu i zastanów się, co możesz zrobić, by zanieść im Ewangelię. 8 maja J 10,11-16 „Poświęcam też swoje życie za owce”. Robię to, bo kocham miłością, która przekracza wszelkie granice. A ty? Jesteś choć trochę do Mnie podobny? 9 maja J 6,52-59 „Mieć życie w sobie” to znaczy znać jego cel, zastanawiać się i podejmować mądre decyzje. Bardziej być, niż mieć, bardziej kochać, niż chcieć być kochanym. Chcesz mieć życie w sobie? Przystępuj często do stołu Eucharystii. 10 maja J 6,55.60-69 Bóg dał ci wolność. W każdej chwili możesz decydować sam o sobie. Możesz powiedzieć Bogu: nie. Ale wówczas, „do kogo pójdziesz”? 11 maja J 10,1-10 Pasterz „idzie przed nimi, a one idą za nim, gdyż rozpoznają jego głos”. Rozpoznać głos Jezusa..., nie pomylić go, to trudne, ale możliwe i bardzo pożądane. 12 maja J 10,11-18 Pomyśl o „owcach, które nie są z owczarni”. To twoi bracia i siostry, którzy nie usłyszeli jeszcze Dobrej Nowiny. Czy to ty będziesz tym, który im ją zaniesie? 13 maja J 10,22-30 Jezus o tych, którzy wierzą w Niego, mówi: „nikt ich nie wyrwie z mojej ręki”. Ale takie próby będą. Doświadczasz ich codziennie. Ufaj! Jeszcze mocniej chwyć Go za rękę i nie puszczaj.


14 maja J 15,9-17 Jaka jest twoja misja w Kościele? W świecie? „Ja wyznaczyłem was, abyście szli, przynosili owoc i aby wasz owoc był trwały; aby mój Ojciec dał wam wszystko, o co Go poprosicie w moje imię. To wam nakazuję, abyście się wzajemnie miłowali”. 15 maja J 13,16-20 Możesz znać zasady, Dekalog, perfekcyjnie odróżniać dobro od zła i wiedzieć, jaką decyzję podjąć, ale „szczęśliwy będziesz dopiero wtedy, gdy będziesz to spełniać”. Sama wiedza nie wystarczy. 16 maja J 17,20-26 Życie wiary jest procesem. Jezus tak mówi Ojcu o swoich uczniach: „Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał”. Oznacza to, że nigdy nie zostawi cię samego i nie przestanie walczyć o twoją świętość. Zrobi wszystko, byś uwierzył. 17 maja J 14,7-14 „Kto wierzy we Mnie...”, będzie dokonywał niewyobrażalnych znaków. Nawrócenie, przylgnięcie do słowa Bożego, ewangelizacja i głoszenie kerygmatu, konkretna miłość względem potrzebujących itd. 18 maja J 14,1-12 Jesteś w komfortowej sytuacji. Wierzysz, a Pan obiecał, że „powróci i zabierze cię do siebie”. Ale pomyśl o wszystkich, którzy jeszcze Go nie poznali. Módl się za nich. I zrób coś. 19 maja J 14,21-26 Dowodem miłości Jezusa jest przestrzeganie przykazań. Jak sprawić, by stały się one naszą wolą? Jak je zaakceptować, pokochać, wcielić w życie i wydać ich owoce? Otwórz się na działanie Ducha Świętego – On pocieszy i wspomoże. 20 maja J 14,27-31a Pokój Jezusa i pokój świata to dwa diametralnie różne stany. Ten pierwszy daje wolność, ten drugi zamyka w jakimś iluzorycznym systemie. „Nie lękajcie się”. Przyjmijcie pokój, który daje Jezus. 21 maja J 15,1-8 „Beze Mnie nic nie możecie uczynić” – ta słodka zależność jest konsekwencją wielkiej miłości Boga do swojego stworzenia. Ten kontakt nas ożywia, rodzi dobre natchnienia i motywuje do miłości. 22 maja J 15,9-11 Trwać w miłości to znaczy otwartym sercem przylgnąć do woli Bo-

żej. Ta w sposób podstawowy wyrażona jest w przykazaniach. Ich zachowanie to „trwanie w miłości” Jezusa. Czy chcesz tak żyć? 23 maja J 15,12-17 Jesteś przyjacielem Jezusa. To zobowiązuje. Co zrobisz, by tę przyjaźń odwzajemnić? 24 maja J 15,18-21 Dlatego, że „nie jesteś ze świata”, twoim udziałem będzie podzielenie losu Mistrza z Nazaretu. Pozwoliłeś się uwieść Jego miłości, zostałeś wyjęty ze świata... bądź gotowy do ofiary. Warto! 25 maja J 14,15-21 Skutkiem chrztu i życia wiarą jest obietnica nieba. „Ja żyję i wy będziecie żyć”. Co zrobisz, by kochać bardziej, częściej, więcej? 26 maja J 15,26-16,4a Wszystko, co składa się na nasze życie, jest przygotowaniem do tego, co nadejdzie. Warto więc dbać o jego jakość, by w obliczu trudności „dać świadectwo” o wierze i celu tej wiary. 27 maja J 16,5-11 Duch Święty „przekona świat o grzechu, sprawiedliwości i sądzie”. Dzięki twojej głębokiej wierze i duchowi apostolskiemu możesz mieć udział w Jego misji. 28 maja J 16,12-15 Stając przed Bogiem na modlitwie, bądź szczery. Pozwól Duchowi Świętemu „doprowadzić się ku pełnej prawdzie”, w której możliwa będzie skrucha, przebaczenie i szczęście w ramionach Ojca. 29 maja J 16,16-20 „Jeszcze chwila, a...” – wiele zależy od takich malutkich chwil. Najważniejsze są zawsze te, które decydują o pójściu za Jezusem, o nawróceniu. 30 maja J 16,20-23a Kiedy spotkasz Jezusa, „twoje serce będzie się radowało i nikt nie pozbawi cię tej radości”. Dopóki jednak jesteś na ziemi, zachowaj dystans do wielu spraw i osób – ten dystans pozwoli cieszyć się już tutaj i tęsknić za radością wieczną. 31 maja Łk 1,39-56 „Szczęśliwa jest Ta, która uwierzyła” – dzięki wierze Maryi Słowo stało się Ciałem. Wiary trzeba się uczyć, trzeba ją pielęgnować, umacniać. Nie możesz poprzestać na tym, co jest. Proś Maryję o łaskę pogłębiającej się wiary. § Żyjąc Słowem • maj 2014 • Rycerz Niepokalanej • 25


CZUŁE SŁÓWKA O. Ignacy Kosmana OFMConv

Lubię szeptać ci słowa, które nic nie znaczą – Prócz tego, że się garną do twego uśmiechu, Bezładnie się w tych słowach niecierpliwią wieści – A ja czekam, ciekawy ich poza mną trwania Aż je sama powiążesz i ułożysz w zdania I rozumiem je nagle, gdy giną radośnie W śpiewnych falach twojego, co mnie kocha, głosie (Bolesław Leśmian) Wiele kobiet narzeka na to, że w ich związkach z biegiem czasu czułe gesty i zachowania zanikają. Ciepłe spojrzenia, dotyk, pocałunki zastępuje szybkie cmoknięcie w policzek przed wyjściem do pracy. Zaczynają się wówczas zastanawiać, czy mąż nadal kocha, czy nie ma kogoś innego. Bez czułości w związku prędzej czy później pojawi się kryzys. Niezaspokojenie tej właśnie potrzeby prowadzi do frustracji, pretensji, rozżalenia, a często nawet do rozstania. Czułe słówka są częścią składową miłości. Nie odbierają mężowi męskości. Łagodzą stres, dają obojgu poczucie bezpieczeństwa. Zapominamy o nich w ferworze walki o przetrwanie. Gonią nas sprawozdania, bilanse. Wracamy do domu o osiemnastej, dwudziestej; o północy, o czwartej nad ranem. Coraz częściej także żony wracają późno z pracy do domu, albo bardzo wcześnie – nad ranem... Wtedy nie ma czasu na czułe słówka. Na te niedokończone rozmowy, urwane w pół zdania, których epilog znamy. A jednak pragniemy usłyszeć jeszcze i jeszcze raz tę niekończącą się historię, opowiadaną czułymi słówkami... BEZ RUTYNY

Opowiadajmy. Nie obwiniajmy hormonów. Nie sterują nami wyłącznie chemiczne procesy. To pogoń za sławą cymbalisty i zatracanie się 26 • Rycerz Niepokalanej • maj 2014 • Rodzina, małżeństwo i życie

w „brzęczącej miedzi”, robienie kariery, uporczywe dążenie do wiedzy, do znajomości owych „języków ludzi i aniołów” – sprawia, że nie wystarcza już czasu na takie „błahostki”, jak czułe słówka. Co prawda, nie zastąpią one miłości, ale przecież miłość nie potrafi się bez nich obejść. Nie chodzi oczywiście o nieustanne szeptanie do ucha pieszczotliwych „nazwań” przy każdej możliwej okazji. Nie musimy, a nawet nie możemy, wymagać od męża, żony codziennych wyznań i deklaracji miłości. Kiedy jednak zauważymy, że odstępujemy od naszej pierwotnej miłości, że pojawia się rutyna, to pamiętajmy, skąd wyszliśmy, nawróćmy się, i pierwsze czyny podejmijmy. Wróćmy do pierwszych słów, pierwszych wyznań, ale uczyńmy to w sposób delikatny, nie nachalnie, bez zbędnej emfazy. Nie bądźmy w tym względzie ani skąpi, ani natarczywi. Przesada i niedosyt źle służą miłości. Trzeba uważać, żeby nie przesłodzić... deseru! SŁOWA I CZYNY

Nie podobna opisać miłości słowami, choćby najczulszymi. Miłość jest większa od słów. Tym niemniej trzeba ją opisywać co dzień – także słowami. Ten „szczebiotliwy” dialog może się wydać postronnym śmieszny i nie na miejscu. Nikt go nie zrozumie, poza małżonkami. To ich język, ich mowa. Tę codzienność czułych słów niech


POTOK CIEPŁYCH SŁÓW

Miłość to królowa w cierniowej koronie. Bez ofiary możliwe są jedynie flirty, miłostki, romanse. Takie przekomarzanie się ciał i żądz. Taki żart. Światowa miłość to bardziej żądza niż uczucie; żywi się wyłącznie przyjemnością. Z miłości nie można żartować, bo się obrazi. Wtedy umiera wiara, umiera nadzieja, że „poznamy tak, jak zostaliśmy poznani”. Zaprzepaszczona zostaje możliwość zobaczenia Boga „twarzą w twarz”. Zobaczenia tak naprawdę Tego, który jest naszą pierwszą

J. von Führich, Spotkanie Jakuba i Racheli przy studni (1836)

przedziela od czasu do czasu nieoczekiwane „kocham cię” – przy porannej kawie, przy wieczornym spacerze, gdy wstępują do kościoła bez okazji, i w niedzielę, gdy podczas Liturgii w znaku pokoju wyznają miłość. „Kocham cię” – trzeba przypominać to zdanie oczywiste, by nie zniknęło pośród idiomów i nowomowy. Pismo Święte zna takie czułe słowa, które wypowiadał Bóg do swego ludu: „Nie bój się, robaczku, Jakubie, nieboraku, o Izraelu! Ja cię wspomagam...”. Nasz Bóg znany jest ze swej delikatności, która „nie łamie trzciny nadłamanej, nie gasi knotka o nikłym płomyku”. Jahwe traktuje swój lud jako oblubienicę, którą pragnie „przynęcić, na pustynię ją wyprowadzić i mówić jej do serca”. Bóg nie wstydzi się czułych słów ani łez. Czułymi słowami „uwodził” proroków, łzę uronił nad Łazarzem i nad Jerozolimą. Ludzki jest ten nasz Bóg, a jakże nieludzcy bywają małżonkowie. Mylą czułe słówka ze sprośnymi żartami, miłość z bezwstydem. Mówią, że miłość – jak wszystko – ma swój początek i koniec. Jakby nie pamiętali, że miłość jest wieczna: „miłość nigdy nie ustaje”. Trzeba tylko ją podtrzymywać małymi, drobnymi, czułymi słowami. Jest to wysiłek doprawdy możliwy dla każdego; jarzmo lekkie a słodkie. Ale – jarzmo...

i ostateczną Miłością. Małżeństwo jest tego obrazem. Bóg przemawiał do nas wiele razy, przemawia i teraz – poprzez miłość małżeńską. Zwraca się do wszystkich małżonków czułymi słowami: „Nie bój się, mała trzódko, gdyż spodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo”. Miłość to niebo. To jest prawdziwy wymiar czułych słów. I to nie tylko, gdy wypowiada je kochający Bóg, ale również wtedy, gdy wypowiadają swoje czułe i sakramentalne „tak” małżonkowie. W istocie „sprawiają sobie trzosy, które nie niszczeją”; wchodzą w posiadanie „skarbu niewyczerpanego w niebie”. Człowiek ze swej strony nie może właściwie niczego więcej zaoferować Bogu i drugiej osobie, jak tylko czułe słowa miłości. To nieprawda, że te słowa nic nie znaczą, prócz tego, że garną się do siebie nawzajem. Często bezładne, niepozbierane i rozproszone, znajdują przecież swój sens i znaczenie „w śpiewnych falach twojego, co mnie kocha, głosie”. §

Rodzina, małżeństwo i życie • maj 2014 • Rycerz Niepokalanej • 27


Święty i radosny obowiązek Przemysław Radzyński

Polscy biskupi na Niedzielę Świętej Rodziny 2013 r. przygotowali list pasterski do duszpasterskiego wykorzystania. Już dawno żaden dokument Episkopatu nie wywołał takiej dyskusji w mediach. Polscy biskupi przypomnieli, że Bóg oparł rodzinę na „fundamencie małżeństwa złączonego na całe życie miłością nierozerwalną i wyłączną. Postanowił, że taka rodzina będzie właściwym środowiskiem rozwoju dzieci, którym przekaże życie oraz zapewni rozwój materialny i duchowy”. Hierarchowie podkreślili, że nie jest to arbitralnie narzucona norma przez Kościół, ale wynika z odczytania natury osoby ludzkiej, natury małżeństwa i rodziny. Odrzucenie tej wizji nieuchronnie prowadzi do rozkładu rodzin i do klęski człowieka. Z tych powodów biskupi przestrzegają przed zagrożeniami płynącymi z ideologii gender. No właśnie – medialna wrzawa dotyczyła gender. Samo słowo zostało uznane za najpopularniejsze w 2013 r. w konkursie prowadzonym przez naukowców z Instytutu Języka Polskiego UW i Fundacji Języka Polskiego. Angielskie „gender” oznaczało po prostu rodzaj gramatyczny. Obecnie „gender” zaczęto używać do określenia płci w znaczeniu kulturowym w odróżnieniu od słowa „sex”, oznaczającego płeć biologiczną. To rozróżnienie jest bardzo znaczące dla całej dyskusji. O CO CHODZI?

„Genderyzm promuje zasady całkowicie sprzeczne z rzeczywistością i integralnym pojmowaniem natury człowieka. Twierdzi, że płeć biologiczna nie ma znaczenia społecznego i że liczy się przede wszystkim płeć kulturowa, którą człowiek może swobod28 • Rycerz Niepokalanej • maj 2014 • Za życiem

nie modelować i definiować, niezależnie od uwarunkowań biologicznych. Według tej ideologii człowiek może siebie w dobrowolny sposób określać: czy jest mężczyzną, czy kobietą, może też dowolnie wybierać własną orientację seksualną” – napisali polscy biskupi, którzy w zjawisku dostrzegają nacisk na społeczeństwo, aby zaakceptowało prawo do zakładania nowego typu rodzin, np. zbudowanych na związkach o charakterze homoseksualnym. Powszechnie rozpoznawalnym krytykiem ideologii gender jest dziś w Polsce ks. dr hab. Dariusz Oko, teolog i filozof z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. Kapłan wymienia trzy źródła ideologii gender. Są to lewaccy ateiści, walczący geje i fanatyczne feministki. „Ateizm buduje na fundamentalnym, fałszywym założeniu nieistnienia Boga i przez to z konieczności błędnie rozumie człowieka i świat” – mówi ks. Oko i dodaje, że największe błędy kulturowe i gospodarcze, a zarazem największe zbrodnie w dziejach ludzkości popełniali ateiści. Wylicza, że na koncie nazizmu jest ok. 50 mln ofiar II wojny światowej, a na koncie komunizmu przynajmniej 150 mln ofiar. Do znaczącej siły wrogów Boga i religii (zwłaszcza biblijnych – chrześcijaństwa, judaizmu i islamu) ks. Oko zalicza masonów, a także grupę miliarderów amerykańskich, którzy doszli do przekonania, że na Ziemi jest za dużo ludzi i dlatego na skalę światową inwestują gigantyczne pieniądze w antykoncepcję, aborcję oraz rozwój i propagowanie


JAK TO WYGLĄDA W PRAKTYCE?

Episkopat zauważa, że w przekazach części mediów gender ukazywane jest pozytywnie: jako przeciwdziałanie przemocy oraz dążenie do równouprawnienia. „Tymczasem ideologia gender bez wiedzy społeczeństwa i zgody Polaków od wielu miesięcy wprowa-

Ks. Dariusz Oko. Fot. R. Hołubowicz

ideologii gender. „Ludzie, którzy są najbardziej zaciekłymi wrogami Boga, siłą rzeczy stają się też najbardziej gorliwymi sługami szatana. Trzeba pamiętać, że to właśnie on staje się zasadniczym źródłem ich myślenia” – twierdzi krakowski profesor. Typowe dla ateizmu – według ks. Oko – jest także koncentrowanie się na seksualności. To prosty wynik negowania tego, co najwyższe, najbardziej duchowe w człowieku, czyli jego wspólnoty z Bogiem i ludźmi. Duchową pustkę zapełnia się tym, co niższe, czysto fizjologiczne. Bezwolne poddawanie się seksualności oraz odłączenie jej od miłości i odpowiedzialności łatwo prowadzi do zniewolenia, do poszukiwania spełnienia i szczęścia prawie wyłącznie w jej granicach, także na drodze zachowań bardzo wypaczonych” – mówi kapłan, który podkreśla, że ludźmi opętanymi seksualnością jest o wiele łatwiej manipulować, bo ich umysł jest pochłonięty głównie tą dziedziną. Typowe dla genderyzmu dictum „maksimum seksu, minimum dzieci” skutkuje chociażby katastrofą demograficzną w Europie. Ks. Oko podaje przykład Niemiec, gdzie na Niemkę przypada statystycznie 0,9 dziecka, a tylko dla zachowania tego samego poziomu populacji potrzeba minimum 2,1 dzieci na kobietę.

dzana jest w różne struktury życia społecznego: edukację, służbę zdrowia, działalność placówek kulturalno-oświatowych i organizacji pozarządowych” – informują polscy hierarchowie. Krakowski profesor przypomina natomiast, że w ubiegłym roku program edukacji seksualnej, stworzony według zasad gender, po raz pierwszy usiłowano wprowadzić do polskich szkół. Wylicza, że według tych kanonów koniecznie dzieci powinny być poddane edukacji seksualnej już przed czwartym rokiem życia, między 9. a 12. – nauczyć się „skutecznie stosować prezerwatywy i środki antykoncepcyjne w przyszłości” oraz umieć „brać odpowiedzialność za bezpieczne i przyjemne doświadczenia seksualne”. Ponadto, między 12. a 15. rokiem życia dziecko powinno potrafić samo zaopatrywać się w antykoncepcję, a powyżej 15. roku życia można dziecku dodatkowo Za życiem • maj 2014 • Rycerz Niepokalanej • 29


wpoić „krytyczne podejście do norm kulturowych/religijnych w odniesieniu do ciąży, rodzicielstwa itp.”. W podręcznikach zakazane są takie słowa, jak: „matka”, „ojciec”, „małżeństwo”, „wierność”, a promuje się takie, jak „rodzic A”, „rodzic B”, „partnerstwo na odcinek czasu życia”. „To jest najlepszy program, aby uczynić z dzieci seksnarkomanów, doprowadzić do zdruzgotania ich przyszłości” – mówi kapłan, posiłkując się swoim wieloletnim doświadczeniem pracy w krajach Zachodu. „Nikt nie ma prawa tak z butami i pałką wdzierać się do sanktuarium rodziny” – kategorycznie stwierdza ks. Oko i przestrzega przed wpuszczaniem do szkół ludzi zaburzonych ideologicznie i seksualnie – rodzice muszą kontrolować to, co dzieje się na lekcjach, bo dyrekcja nie ma prawa robić w tej dziedzinie nic bez ich zgody. Kapłan namawia także do form protestu, takich jak: marsze, listy (do minister edukacji narodowej i innych członków rządu), nagłaśniania skandali w mediach, szukania pomocy prawnej, aż po walkę sądową. „Z absurdem można wygrać, trzeba tylko chcieć i dobrze się organizować” – przekonuje ks. Oko i podaje przykłady z Niemiec, Szwajcarii, Norwegii, Węgier, Litwy i Estonii, gdzie wycofuje się genderowskie broszury i gadżety „edukacyjne”, zaprzestaje się finansowania genderowców i powstrzymuje ich marsze. CO MOŻNA Z TYM ZROBIĆ?

„Co może uczynić zwykły człowiek nieustannie bombardowany przez tę ideologię?” Na tak postawione pytanie Anny Cichobłazińskiej ks. Oko odpowiada: „Przede wszystkim uodpornić się na nią, podobnie jak uodporniliśmy się na propagandę komunistyczną, uświadomić sobie, że trzeba ją rozumieć na odwrót”. Kapłan wskazuje na trzy elementy, na które może zwrócić uwagę każdy z nas. Po pierwsze, prawdomówne me30 • Rycerz Niepokalanej • maj 2014 • Za życiem

dia – należy wybierać telewizje, stacje radiowe czy prasę, które patrzą na tę ideologię z krytycyzmem i poszukują właściwych źródeł prawdy. Po drugie, mądre decyzje polityczne, czyli wybieranie do władzy tych ludzi, którzy kierują się rzeczywistością, a nie ideologią. Po trzecie, czynne zaangażowanie w politykę, bo jeśli nie będą się nią zajmowały osoby uczciwe, to rządzić będą ludzie niegodni, a nawet przestępcy. Polscy biskupi zaapelowali o odważne podejmowanie działań, które będą służyć upowszechnianiu prawdy o małżeństwie i rodzinie. „Bardziej niż kiedykolwiek potrzebna jest dzisiaj edukacja środowisk wychowawczych” – napisali w liście na Niedzielę Świętej Rodziny. Hierarchowie zaapelowali też do instytucji odpowiadających za polską edukację, aby nie ulegały naciskom nielicznych, choć bardzo głośnych środowisk, dysponujących niemałymi środkami finansowymi, które w imię nowoczesnego wychowania dokonują eksperymentów na dzieciach i młodzieży. „Wszystkich wierzących prosimy o żarliwą modlitwę w intencji małżeństw, rodzin oraz wychowywanych w nich dzieci. Prośmy Ducha Świętego, aby udzielał nam nieustannie światła rozumienia i widzenia prawdy w tym, co jest niebezpieczeństwem i zagrożeniem nie tylko dla rodziny, ale dla naszej Ojczyzny i całej ludzkości” – proszą polscy biskupi, którym zależy także na odwadze ludzi wiary, aby byli obrońcami Prawdy. Wykładowca z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie nie pozbawia Polaków nadziei. „Genderimperium załamie się i rozpadnie”, podobnie jak załamały się i rozpadły nazizm i komunizm. „Chodzi tylko o to, żeby nastąpiło to jak najszybciej i w tym czasie pochłonęło jak najmniej ofiar, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży. Przyłożenie do tego ręki jest świętym i radosnym obowiązkiem każdej i każdego spośród nas” – zapewnia. §


Herod – model 3.0 Marek Zambrzycki

A. Anker, Matka (1875)

„Trudno jest być dzieckiem w komunizmie, nawet nie zdając sobie z tego sprawy”. Tak twierdził Leopold Tyrmand. Autor Cywilizacji komunizmu dodawał, że kompletnie inna sytuacja ma miejsce w demokracji. Tutaj dziecko dysponuje „prawem do nieświadomości”: „jest wolne od wszystkiego, co nie jest sprawą dziecka”. Słowem: żyje błogim pacholęcym snem. Nieważne czy bawi się cynowymi żołnierzykami, dziadkami do orzechów i drewnianymi klockami, czy też konikiem na biegunach i szabelką. Jego świat jest niemalże żywcem wyjęty z norwidowskiej akwareli Enfant endormi. Dobry i spokojny. NAZNACZONY DZIEWCZYNKĄ

Czy Tyrmand nie przesadził w swojej krytyce? Czy dzidzie egzystujące w demokracji liberalnej rzeczywiście mają o niebo lepiej od bobasów, które żyły – dajmy na to – w Polskiej Republice Ludowej? W demokracji dziecko również musi uważać. W szczególności w szpitalu. Jeżeli dożyje własnych narodzin, to zawsze może trafić na poród ze steraną pielęgniarką. A to nie przelewki. Wiadomo: umordowana położna, odbierając poród, zawsze przecież może przez pomyłkę krzyknąć „dziewczynka” – rzecz jasna na widok ewidentnego mężczyzny. I co wtedy? Życie spaprane do końca. Dla ideologa gender sytuacja jest prosta: pielęgniarka naznaczyła dziecko. I mamy oto biologicznego chłopczyka, który jest dziewczynką. Paranoja? Nie w demokracji. Tutaj każdego kawalarza trzeba traktować poważnie. W szczególności, jeżeli jest hodowany w cieplarnianych warunkach politycznej poprawności. Jak genderowcy, którzy chcieliby nas obdarować prawem

swobodnego wybierania płci oraz orientacji seksualnej. Ale któż w ogóle daje gwarancję, że dziecko dożyje swoich narodzin? Wszak na Zachodzie największą spośród prześladowanych mniejszości są nienarodzone dzieci. Dziecku nie pozostaje nic innego, jak tylko zacisnąć zęby i wytrzymać kilka tygodni (w niektórych krajach miesięcy) aż do momentu, którego przekroczenie czyni z aborcji przestępstwo. Ponieważ granica jest płynna i ciągle się przesuwa, jest coraz trudniej. Na dodatek niektórzy błyskotliwi filozofowie uważają, że prawo do aborcji powinno przysługiwać w odniesieniu nawet do dzieci już narodzonych. Nie jest więc lekko. Ale czy ktoś mówił, że po urodzeniu będzie łatwiej? WŁADZA ZAGLĄDA POD PIERZYNĘ

W czasach Heroda panowało poczucie, że wszystko w państwie – nie wyłączając ludzi – jest własnością panującego, że władza ma prawo panować nad życiem i śmiercią. Stąd Za życiem • maj 2014 • Rycerz Niepokalanej • 31


liczne przypadki mordów na przeciwnikach. Smutnego losu nie uniknęli chociażby Młodziankowie, o których pisał św. Mateusz. W tamtych czasach władza dotyczyła jednak tylko i wyłącznie spraw publicznych. Herodowi nigdy nie przyszłoby do głowy, żeby regulować jakiekolwiek sprawy prywatne, takie jak np. stosunki seksualne czy wychowanie i edukacja dzieci. A Młodziankowie zainteresowali władzę niejako przez przypadek. Gdyby nie pogłoska o narodzinach Mesjasza, nikt z rządzących nawet by o nich nie pomyślał. Masz dziecko, to je wychowuj. Nam – Herodowi, z Bożej łaski królowi – nic do tego. Spójrzcie na los dzieci z innych zakątków: wszystkie mogły spać w całkowitym spokoju. Jednak wraz z redefinicją pojęcia polityki, z poszerzaniem jej granic, władza zaczęła uzurpować sobie prawo do decydowania o sprawach najzupełniej prywatnych. I tutaj zaczynają się prawdziwe kłopoty. Do zarządzania dziecięcą duszyczką pretensje zaczyna rościć sobie państwo. Jeżeli nie odbierze dziecka z domu (dobry pretekst zawsze się znajdzie, a wyobraźnia urzędnicza nie jest niczym ograniczona), to zaserwuje mu inne rozrywki. Standardy wychowania seksualnego zaproponowane przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) nakładają na dzieciaki spore obowiązki. Drewniane zabawki – klocki i koniki na biegunach – muszą zostać odłożone na półkę. Eksperci zalecają bowiem zabawę przedmiotami gumowymi, ściślej: wiernymi kopiami ludzkich narządów płciowych. Tak, tak. Współczesnego Heroda interesuje każdy aspekt życia „Młodzianków”. Szczególnie wielką rolę przykłada on do ich wychowania seksualnego. Po gumo-zabawach przychodzi czas na naukę. Standardy WHO są klarowne: dzieciom należy nieść kaganek oświaty w zakresie masturbacji. Eksperci zalecają rozpoczęcie praktyk oświecania w tej dziedzinie już od najmłodszych lat. Jeżeli na jakimś etapie edukacji bądź zabawy coś pójdzie nie tak, to z pomocą 32 • Rycerz Niepokalanej • maj 2014 • Za życiem

przychodzi „Wujek-dobra-rada”, który przewidując „gorsze dni” w życiu dziecka, wyciąga „pomocną dłoń”, oferując mu możliwość skorzystania z eutanazji (w rolę „dobrego” wujka wciela się powoli ustawodawca belgijski). Na Bogu ducha winne dzieciaki czyha jeszcze wiele przeszkód. Ten swoisty „slalom gigant” to nie żadna bułka z masłem. Na dodatek nigdy nie wiesz, co jeszcze wymyślą „mądre głowy”. „ZWARIOWANI WARIACI”

„Zwariowanych wariatów” – jak to mówią – nie brakuje. Pożegnaliśmy takich już wielu. Choćby ojca amerykańskiej rewolucji seksualnej, niejakiego Alfreda Kinseya, myśliciela, który zajmował się m.in. badaniami nad życiem seksualnym niemowląt. Jego – wciąż istniejący – Instytut prowadzi dziwaczne eksperymenty. Przykład. Chłopiec wychowywany jest jak dziewczynka. Udaje mu się dożyć... aż do samobójczej śmierci. Oprócz Kinseya pożegnaliśmy również myślicielkę imieniem Mary Calderone – dyrektor Sex Information & Education Council of the United States (SIECUS). Twierdziła, że dzieci są „seksualne” już w łonie matki. Tych dwoje już nie ma z nami. Ilu mają kontynuatorów? „Slalom gigant” trwa, więc można wnioskować, iż wielu. Myślenie ma kolosalną przyszłość. Nie podawałem szczegółów działalności wspomnianej dwójki. Nie będę również podawał kolejnych przykładów osób i ich szalonych pomysłów. Jeszcze żołądek podejdzie do gardła. Po co ryzykować? Nadmienię tylko, że Instytutowi Kinseya przyznano ostatnio akredytację ONZ. Wszystko w trosce o właściwe wychowanie naszych pociech. Tyrmandzie, nie przyszło Ci do głowy, że możesz nie mieć racji? ZAPOMNIJ O ENFANT ENDORMI

Czyżby powyższe przypadki były problemem reżimów komunistycznych i państw


Trzeciego Świata? Nie. Każdy z nich dotyczy cywilizacji zachodniej. Każdy z nich miał miejsce pod legalizującym je parasolem demokracji. Czyli w świecie, który miał ofiarować dziecku „prawa do nieświadomości” i „wolność od wszystkiego, co nie jest sprawą dziecka”. Obraz ten w niczym nie przypomina Enfant endormi – z jego dobrym i spokojnym snem. Kieruje nasze wyobrażenia raczej ku obrazom bóstw pożerających własne dzieci: ku budzącemu wstręt Saturnowi, znanemu z obrazów Francisco de Goi, czy też ku Medei, uwiecznionej na płótnie przez Eugène Delacroix. Wygląda na to, że wielki Tyrmand wielce się pomylił. Nasz mistrz potrafił jednak wyciągać wnioski. Słynny pisarz jest przykładem człowieka doświadczonego trudami życia w komunizmie, który wyjeżdża na Zachód i doznaje sporego rozczarowania. Zna z autopsji gehennę rodzącego się PRL-u. Mimo to bardzo szybko traci wiarę w idyllę liberalnej demokracji. Do „przewartościowania wszystkich wartości” wiedzie go gorączka rewolucji seksualnej. Od tej pory zaczyna postrzegać amerykańską kulturę liberalną jako formę totalizmu, który „kopie grób całej naszej cywilizacji”. PAŁECZKA LUMINARZA POSTĘPU

Czego uczy nas kazus Tyrmanda? Tego, że zacietrzewienie i nazbyt emocjonalny stosunek wobec jednego antagonisty może być parasolem, który stanowi doskonałe przykrycie dla innych wrogów. Zachód nie dał się pokonać komunizmowi, ale został zwyciężony przez obyczajowy liberalizm – w czasie rewolucji seksualnej. Do tego momentu taranem postępu był komunizm. Gdy Zachód zaczął wypuszczać seks ze sfery tabu, kiedy przed wieloma mniejszościami seksualnymi otworzył wrota przestrzeni publicznej, postawił kina porno, sex shopy i darkroomy, a Europejczyków na większą skalę zaczęły kusić obscena i wulgaryzm, słowem: gdy Zachód

mocno poluzowywał cugle chuci, komunizm przestawał być „nowoczesny”. Utracił status awangardy. Purytańska praktyka życia za żelazną kurtyną stawała się „anachronizmem”. Pałeczka luminarza postępu została dumnie przejęta przez Zachód. Liberalni Europejczycy pokazali „zmurszałkom” z Krajów Rad, że do głównego ideału uczniów Marksa i Engelsa, mianowicie „równości”, możemy się wydatnie przybliżyć. Należy tylko dokonać tego, czego nawet zaskorupiałe „komuchy” nie przewidywały. Należy przekroczyć obiektywne prawa natury. Równość będzie na wyciągnięcie ręki. Zatrzemy różnice międzypłciowe. Zniwelujemy różnice międzygeneracyjne. Kobiety zrównamy z mężczyznami. Dzieci z dorosłymi. Ten szalony pomysł może udać się pod jednym wszakże warunkiem: wyeliminowania zakazów seksualnych. „Nie powinno się zabraniać ani ograniczać w jakikolwiek sposób aktywności seksualnej” – mówi wspominany już Kinsey. Spełnienie jego marzeń, czyli powstrzymanie seksualnych hamulców, zrodzi sytuację w której każdy „obiekt” będzie przedmiotem pożądania o wiele większej liczby osób. Innymi słowy: przykładowego „Iksińskiego” będą pożądać już nie tylko przedstawiciele płci przeciwnej i nie tylko osoby w zbliżonym wieku. „Iksiński”, niezależnie od płci i ilości przeżytych wiosen, stanie się potencjalnym przedmiotem pożądania dla wszystkich. Logiczną tego konsekwencją będzie wzrost konfliktów, tarć i niesnasek. Będzie to swoisty powrót do stanu pierwotnego, kiedy człowiek nie znał tabu, nie słyszał o żadnych normach i nie wiedział, co to zakaz. Będzie to powrót do „wojny wszystkich ze wszystkimi”. Egalitarny kres ludzkości. I cóż. Stara awangarda zgrzybiała, komunizm odszedł w siną dal. Mimo to trudno być dzisiaj dzieciakiem. Dlaczego? Bo komunizm to jedynie – jak mówił Witkacy – „pierwsza warstwa gnoju, dla początku tego, co przyjdzie i co pozostanie już względnie wiecznym”. § Za życiem • maj 2014 • Rycerz Niepokalanej • 33


LITANIA NARODU POLSKIEGO W marcowym numerze „Niedzieli” wydrukowano Litanię Narodu Polskiego. Dowiadujemy się, że została ona napisana i opublikowana w 1915 r. Nową jej wersję opracował prof. Gabriel Turowski w 1981 r., po zamachu na życie Jana Pawła II. Z tej racji była kolportowana najpierw w Rzymie, a potem przewożona do kraju i w nim rozprowadzana. O. Paweł Warchoł OFMConv

JAN PAWEŁ II I LITANIA NARODU POLSKIEGO

Litania została także przekazana Janowi Pawłowi II, który od tamtego czasu odmawiał ją codziennie. Papież powiedział prof. Turowskiemu, że zabiera mu ona ok. 15 min. W książce Notatki osobiste 1962-2003 zauważamy, że w programie papieskiego dnia rekolekcyjnego istnieją wzmianki o odmawianiu przez niego Litanii Narodu Polskiego. Praw34 • Rycerz Niepokalanej • maj 2014 • Ojczyzna Polska

dę tę potwierdził już w książce Wstańcie, chodźmy!: „Codziennie odmawiam Litanię Narodu Polskiego...” – i wymienił świętych krakowskich, którzy byli mu najbliżsi. Dodawał: „Rozmyślam o nich i modlę się do nich za mój naród”. Wierzył on, że święci, podobnie jak za życia ziemskiego uczestniczyli w tworzeniu polskiej państwowości i jej rozwoju oraz przestrzegali, by je doskonalić we-


dług moralności chrześcijańskiej, również współcześnie opiekują się naszym narodem, tworząc z żyjącymi na ziemi rodzinę. I jak zauważa Feliks Koneczny w książce Święci w dziejach narodu polskiego nie przestają dalej w nim być. Także Jan Paweł II po ziemskim pielgrzymowaniu do nich dołączył, by kontynuować podjętą misję. Święci pozwalają rozumieć historię narodu, poddawanego najrozmaitszym próbom, upadlanego i pozbawianego najwyższych racji etycznych, do których skłania Ewangelia. WSTAWIENNICTWO ŚWIĘTYCH POLSKICH

Litania odmawiana przez Świętego Papieża nie może być obca jego rodakom. Warto jednak pamiętać, że święci są murem obronnym przeciwko atakom nieprzyjaciół. Rodacy winni pamiętać o obowiązku okazywania świętym szacunku, czci i miłości. Oni najlepiej znają historię ojczystą, dlatego jak nikt inny są w stanie łagodzić bezwzględność zła w nią wymierzonego. Pomagają nam poskromić narodowe wady, by nastąpiła upragniona naprawa Rzeczpospolitej. Z miłości do niej inicjują czyny żyjących i organizują religijną świadomość. Czy skala i możliwości pomocy świętych są mniejsze od pomocy, jaką moglibyśmy otrzymać od innych państw nawet przy najlepszej ich woli? O skuteczności świętych mówią świadectwa wiernych. Lwów został ocalony przez św. Jana z Dukli przed atakiem Chmielnickiego, a w 1920 r. Maryja wraz z innymi świętymi polskimi ocaliła Europę przez bezbożnym bolszewizmem. Dana przez Opatrzność łaska świętości polskich bohaterów pozwala dostrzec wielkość tego daru i jego skutki. Gdy odwiedzamy przykładowo zabytkowe świątynie stolic Polski: Gniezna, Krakowa i Warszawy, odsłania się karta naszej historii i ich rola w dziejach narodu i Kościoła. Owa łuna święto-

ści rozświeciła się nad tymi miastami, które wydały aż tylu ziemsko-niebiańskich bohaterów. Uosabiają oni w sobie na podobieństwo drogich kamieni historię duchową Polski. OSTRZEŻENIE PAPIEŻA

Odwołując się do Litanii Narodu Polskiego, warto pamiętać słowa Jana Pawła II zawarte w książce Pamięć i tożsamość: „Wiek XVIII jest okresem wielkiego upadku. Polacy pozwolili zniszczyć dziedzictwo Jagiellonów, Stefana Batorego i Jana III Sobieskiego. Nie można zapomnieć o tym, że jeszcze pod koniec XVII w. właśnie Jan III Sobieski ocalił Europę przed zagrożeniem otomańskim w bitwie pod Wiedniem (1683). To było zwycięstwo, które oddaliło od Europy niebezpieczeństwo na długi czas. W pewnym sensie powtórzyło się pod Wiedniem to, co wydarzyło się w XIII w. pod Legnicą. W XVIII w. Polacy zawinili tym, że nie ustrzegli dziedzictwa, którego ostatnim obrońcą był zwycięzca spod Wiednia. Wiadomo, że powierzenie narodu królom z dynastii saskiej dokonało się pod presją zewnętrzną, zwłaszcza Rosji, która dążyła do zniszczenia nie tylko Rzeczpospolitej, ale także tych wartości, których była ona wyrazem. Polacy w ciągu XVIII w. nie zdobyli się na to, aby ten proces rozkładowy zahamować, ażeby obronić się przed niszczącym wpływem liberum veto. Szlachta nie zdobyła się na przywrócenie praw stanu trzeciego, a przede wszystkim praw wielkich rzesz chłopów polskich przez uwłaszczenie ich i uczynienie obywatelami współodpowiedzialnymi za Rzeczpospolitą. To są starodawne winy społeczeństwa szlacheckiego, a zwłaszcza znacznej części arystokracji, dygnitarzy państwowych i niestety także niektórych dygnitarzy kościelnych”. Czyż mamy powtarzać ich błędy? Czy z okazji kanonizacji Jana Pawła II nie powinniśmy odmawiać Litanii Narodu Polskiego? § Ojczyzna Polska • maj 2014 • Rycerz Niepokalanej • 35


CHARYZMAT FRANCISZKAŃSKI

Niepokalane Poczęcie Najświętszej Maryi Panny O. Sylwester Gąglewski OFMConv

Charyzmat zakonu wśród zwyczajnych ludzi i prostych zakonników jest rozumiany jako cecha wyróżniająca dany zakon spośród wielu innych. Czy można więc Niepokalane Poczęcie Maryi, uznane przez Kościół i przyjęte przez wszystkie zakony, uznać za cechę wyróżniającą jeden zakon – franciszkański? Charyzmat to z języka greckiego: chárisma – „dar łaski”. Charyzmatu nie można więc sobie wymyślić czy przywłaszczyć, jest on darem od Boga. Czy zatem historia zakonu franciszkańskiego potwierdza ten dar w stosunku do przywileju Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny? Na przełomie XII i XIII w. franciszkanin, Jan Duns Szkot, dziś błogosławiony, jako pierwszy wysunął tezę, iż pomimo tego, że wszyscy ludzie są obarczeni od chwili swojego poczęcia grzechem pierworodnym, to jednak Maryja została ustrzeżona od niego odkupieniem zachowawczym, ze względu na wcielenie Syna Bożego. Innymi słowy, średniowieczny franciszkanin chciał powiedzieć, że Pan Bóg, planując wcielenie swojego Syna, zawczasu ustrzegł Maryję od grzechu pierworodnego. Nowość tej tezy u wielu uczonych i teologów wywołała sprzeciw, który średniowieczny franciszkanin dzielnie odpierał. Idąc kiedyś na dysputę, powtarzał słowa modlitwy, które znamy do dziś: „Do36 • Rycerz Niepokalanej • maj 2014 • Pójdź za Mną

zwól mi chwalić cię, Panno Przenajświętsza, i daj mi moc przeciwko nieprzyjaciołom Twoim”. Bł. Jan Duns Szkot nie dożył dnia, w którym prawda o Niepokalanym Poczęciu została ogłoszona światu jako dogmat wiary. Dopiero 546 lat po jego śmierci, 8 grudnia 1854 r. papież Pius IX ogłosił ją słowami: „Ogłaszamy, orzekamy i określamy, że nauka, która utrzymuje, iż Najświętsza Maryja Panna od pierwszej chwili swego poczęcia – mocą szczególnej łaski i przywileju wszechmogącego Boga, mocą przewidzianych zasług Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego – została zachowana jako nietknięta od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego, jest prawdą przez Boga objawioną, i dlatego wszyscy wierni powinni w nią wytrwale i bez wahania wierzyć”. „W Niebie są święci, którzy nigdy nie popełnili żadnego grzechu powszedniego, jak niewinni; i są w nim ci, którzy z grzechem śmiertelnym byli nieprzyjaciółmi Boga, ale potem podjęli pokutę. Jest tam również Błogosławiona Dziewica Maryja, Matka Boża, która nigdy nie była nieprzyjaciółką Boga, ani przez grzech powszedni, ani przez grzech pierworodny. To, że nie zaciągnęła grzechu pierworodnego, można wywnioskować ze wspaniałości Jej Syna, Odkupiciela, Pośrednika. Najdoskonalszy pośrednik jest w stanie sprawić najdoskonalszy czyn pośrednictwa na rzecz osoby, dla której jest pośrednikiem” (bł. Jan Duns Szkot). Już na podstawie działalności średniowiecznego teologa ze Szkocji widzimy, że Niepokalane Poczęcie Maryi jest w sposób szczególny związane z zakonem franciszkańskim. Mogłoby się wydawać, że ogłoszenie dogmatu postawiło kropkę nad „i”, ale nic bardziej mylnego. Dokładnie 40 lat później w Zduńskiej Woli urodził się Rajmund Kolbe, późniejszy św. Maksymilian.


Mówił on do braci w Niepokalanowie, że Niepokalane Poczęcie Maryi jest tajemnicą powierzoną przez Boga szczególnie naszemu zakonowi. Innym razem pytał braci: „Oto ogłoszono dogmat o Niepokalanym Poczęciu. I co to dla nas oznacza, że praca już skończona? Otóż nie, właśnie teraz trzeba wziąć się do pracy. Stając pod sztandarem Niepokalanej mamy zdobyć dla Niej, a przez Nią cały świat”. Św. Maksymilian, czerpiąc z charyzmatu zakonu, w którym żył, oddał się Niepokalanej jako Jej narzędzie. Żyjąc już w XX w., dla szerzenia czci swojej Pani, postanowił wykorzystać wszystkie godziwe środki, zwłaszcza najnowocześniejsze. Stąd założenie Rycerstwa Niepokalanej, klasztoru Niepokalanów i wydawnictwa, radia, plany dotyczące lotniska i inne dzieła, z których wiele do dziś działa i rozwija się. Kolejne pokolenia franciszkanów, od początku swojej formacji, przesiąkają myślą św. Maksymiliana i miłością do Niepokalanej. Cokolwiek robią bracia w Niepokalanowie, oddają to Matce Bożej. Świadczą o tym dziesiątki Jej figurek, które mają swoje miejsce w każdym dziale pracy. Modlitwa przed i po pracy, a także spojrzenia na Niepokalaną w trakcie różnych zajęć, przypominają, kto tak naprawdę rządzi w Niepokalanowie. „Otóż Chrystus był najdoskonalszym Pośrednikiem, a zatem miał możność wypełnić najdoskonalszy akt pośrednictwa na rzecz osoby lub stworzenia, dla której jest Pośrednikiem. Wobec nikogo na świecie nie mógł być w większym stopniu Pośrednikiem niż wobec Maryi. Nie byłby nim, gdyby nie mógł ustrzec Jej od grzechu pierworodnego... Ponieważ maksimum wszelkiego dobra jest doskonałą niewinnością, większą niż odpuszczenie winy po upadku, Dziewica Maryja otrzymała większe dobro przez ustrzeżenie od grzechu niż przez oczyszczenie po winie” (bł. Jan Duns Szkot).

Charyzmat franciszkański, choć składa się z wielu elementów, jako najcenniejszą perłę zawiera w sobie oddanie się Niepokalanej, szerzenie Jej czci i dopomaganie ludziom do całkowitego oddania się Jej, tak, by zakrólowała w każdym sercu na świecie. Ostatecznie chodzi o to, że najkrótsza i najpewniejsza droga do nieba prowadzi przez Niepokalaną. §

Franciszkańskie Dni skupienia 2014 Niepokalanów Lasek 9-11 maja 17-19 października Białystok 16-18 maja 24-26 października Więcej informacji na: www.dniskupienia.info.pl info@dniskupienia.pl

Ojcowie Franciszkanie przyjmują kandydatów na kapłanów i braci zakonnych Franciszkański Ośrodek Powołań ul. Teresińska 32, 96-515 Teresin www.barka.franciszkanie.pl barka@franciszkanie.pl Dni powołaniowe: Niepokalanów Lasek 23-25 maja 10-12 października www.dniskupienia.info.pl info@dniskupienia.pl

Pójdź za Mną • maj 2014 • Rycerz Niepokalanej • 37


Kronika MI

Fot. H. Filip

11 LUTEGO 2014 PORĄBKA USZEWSKA Na uroczystości odpustowe do sanktuarium Matki Bożej z Lourdes zjeżdżają pielgrzymi z całej archidiecezji krakowskiej. Przyjeżdżają ludzie zdrowi, jak i ci, którzy cierpią na różne schorzenia, gdyż można tu zaopatrzyć się w wodę z Lourdes, która używana z wiarą pomaga w różnych dolegliwościach. Nie zabrakło tu również przedstawicieli Rycerstwa Niepokalanej, którzy już od 10 lat wiernie towarzyszą ze swoimi sztandarami

w czasie celebracji tutejszych uroczystości. Podczas XXII Dni Chorego głównym celebransem w diecezjalnym sanktuarium w Porąbce Uszewskiej był bp Wiesław Lechowicz, który po Mszy świętej poprowadził wiernych, odmawiających Różaniec, do groty, a po modlitwie i błogosławieństwie podziękował Rycerstwu Niepokalanej za coroczny udział i uświetnienie tych uroczystości. 22 LUTEGO 2014 HARMĘŻE Treść celu Rycerstwa Niepokalanej we współczesnym świecie rozważali uczestnicy dnia skupienia MI diecezji krakowskiej. Całość poprowadził o. Piotr Cuber – asystent Rycerstwa Niepokalanej krakowskiej prowincji franciszkanów. Zwrócił on uwagę 38 • Rycerz Niepokalanej • maj 2014 • Kronika MI

Fot. MI Harmęże

Z POLSKI

na kwestie dotyczące formacji rycerzy, podkreślił potrzebę pracy nad sobą, pogłębiania wiedzy o Niepokalanej, poznawania Jej, by móc Ją skuteczniej naśladować, stając się coraz bardziej z Nią zjednoczonym. O. Asystent w homilii, nawiązując do fragmentu Ewangelii o wyborze Piotra, odniósł się do obecnej sytuacji rycerzy Niepokalanej i zachęcił, by także oni odpowiedzieli na pytanie, za kogo uważają Jezusa Chrystusa. Zaznaczył jednak, że w odpowiedzi na tak postawione pytanie nie tyle liczą się słowa, co czyny. Podczas adoracji Najświętszego Sakramentu rycerze modlili się w intencji wspólnot MI, rodzin, a także o pokojowe rozwiązanie konfliktu na Ukrainie. Do Harmęż przybyli przedstawiciele wspólnot z Krakowa, Lubomierza, Suchej Beskidzkiej, Wadowic i Zagórza.

Kalendarium wydarzeń w Centrum św. Maksymiliana – Harmęże 2014 9-11 maja – XIII Dni Kolbiańskie 28 maja – Rocznica deportacji św. Maksymiliana do Auschwitz • XXXIII Sesja Kolbiańska 6-8 czerwca – Spotkanie liderów MI 11-13 lipca – Rekolekcje MI dla dorosłych 9-14 sierpnia – Rekolekcje MI dla młodzieży 14 sierpnia – Uroczystości w rocznicę męczeńskiej śmierci św. Maksymiliana


Rekolekcje MI dla dzieci

Najważniejszymi momentami dnia były Eucharystia i wieczorna adoracja Najświętszego Sakramentu. Podczas tych spotkań treści, które zostały wypracowane w grupach i na spotkaniach integracyjnych, były składane u stóp Jezusa, aby w praktyce uczyć się żyć wiarą, nadzieją i miłością na wzór Niepokalanej. Był też czas na pieszą pielgrzymkę do niepokalanowskiego sanktuarium i pogłębianie idei całkowitego oddania się Maryi. W ostatnim dniu rekolekcji 37 osób wstąpiło w szeregi MI, zawierzając swoje życie Matce Bożej, a pozostałe uroczyście ponowiły swój akt oddania jako rzecz i własność Niepokalanej. 5-11 MARCA 2014 Modlitwa wstawiennicza i nowa ewangelizacja – to dwa tematy, na których skupiali swą uwagę uczestnicy rekolekcji ewangelizacyjnych III roku Szkoły Ewangelizacji Niepokalanej w Niepokalanowie Lasku. Każdego wieczoru uczestnicy, podzieleni na zespoły modlitewne, mogli w praktyce wy-

Rekolekcje III roku S.E.N.

korzystać wskazówki przekazane im w konferencjach, prowadzonych przez o. Artura Chełstowskiego, misjonarza posługującego w Bułgarii. 14-15 MARCA 2014 W parafii Niepokalanów po raz pierwszy odbyły się rekolekcje dla rodzin. Rozważania prowadził o. Karol Olborski. Dotyczyły one przysięgi małżeńskiej i zagrożeń miłości małżeńskiej. Podczas konferencji dzieci miały zapewnioną opiekę. 14-16 MARCA 2014 W Niepokalanowie Lasku rekolekcje wielkopostne dla dorosłych poprowadził prezes narodowy MI o. Stanisław M. Piętka. Wzięło w nich udział prawie 70 osób z różnych stron Polski. Przez trzy dni uczestnicy rekolekcji zgłębiali ideał oddania się Niepokalanej.

Rekolekcje wielkopostne MI

Siedem osób wstąpiło w szeregi MI, a reszta uroczyście odnowiła swe zawierzenie Maryi. Nie zabrakło czasu na dzielenie się tym, co rycerze robią we wspólnotach parafialnych i jakie podejmą działania. § Kronika MI • maj 2014 • Rycerz Niepokalanej • 39

Fot. Archiwum Niepokalanowa

Fot. Archiwum Niepokalanowa

24 LUTEGO – 1 MARCA 2014 „Wierzę w Syna Bożego; Maryja, Matka Syna Bożego” – pod takim hasłem odbyły się w Niepokalanowie Lasku rekolekcje dla dzieci. Uczestniczyło w nich prawie pół setki rekolektantów. Każdego dnia dzieci mogły zgłębiać różne aspekty wiary, słuchając konferencji, które prowadził prezes narodowy MI o. Stanisław M. Piętka.

Fot. Archiwum Niepokalanowa

Z NIEPOKALANOWA


Ze św. Maksymilianem w tle Grzegorz Cyprian Rajchel

Przychodzisz na świat 82 lata temu w pobożnej rodzinie w miesiącu Maryi – w maju. Dorastając, podziwiasz piękno beskidzkich krajobrazów i dziękujesz Matce Najświętszej za ten roślinny kobierzec, którym „przykryła” góry w okolicach Milówki. Rodzi się twoja wielka pasja – zamiłowanie do przyrody. Modlisz się z rodzicami przed obrazem Częstochowskiej Pani, który ktoś z rodziny kupił podczas pielgrzymki na Jasną Górę i powiesił wysoko na ścianie. W każdą sobotę 40 • Rycerz Niepokalanej • maj 2014 • Wierząc z Maryją

przed zachodem słońca twoi rodzice zapalają pod nim kaganek. Jednej soboty, gdy miałaś 4 lata, rodzice pochłonięci pracą w polu zapomnieli o zapaleniu kaganka. Ale ktoś inny o tym nie zapomniał... Przez uchylone okno w izbie przelatuje mała ognista kula i zapala światło przed obrazem. Rodzice po powrocie pytają: „Kto zapalił kaganek? Ty przecież tak wysoko nie sięgłaś”. Opowiedziałaś im o tym wydarzeniu i wszyscy padli na kolana. A w poniedzia-


łek przyszedł sąsiad Żyd, „co garnki lutował i dzbanki drutował”. Już wiedział, co się wydarzyło, i czapkę ściągnął, i Jasnogórskiej Pani się pokłonił. Lubili ludzie wasz dom odwiedzać i westchnąć przed obrazem. Kończysz 5 lat. Pojawia się w domu obca kobieta z małym dzieckiem na ręku i prosi o troszkę jedzenia. Bez zastanowienia oddajesz im swoje śniadanie: kromkę chleba i jajko ugotowane na twardo. Wzruszona kobieta w obecności twojej matki wypowiada słowa: „Masz bardzo dobre serce. Wyjedziesz stąd. W pałacu będziesz mieszkać, bryczką jeździć będziesz, wśród ważnych ludzi zasiadać i na srebrnych półmiskach jeść. Niech Ci Bóg błogosławi”. Wraz z wizytą tej matki z dzieckiem zaczyna się twoja osobista misja prowadzona do końca życia – bezinteresowna pomoc innym. Jesteście w domu bardzo religijni. Od kościoła dzieli was dystans 5 km. Niezależnie od pogody z radością pokonujecie go pieszo. Są lata 30. ubiegłego wieku. Pod waszą strzechę trafia „Rycerz Niepokalanej”. I chociaż dopiero za dwa lata przekroczysz próg pierwszej klasy podstawówki, z pomocą rodziców czytasz „Rycerza”. Gdy kończysz pierwszą klasę, wybucha wojna i musicie uciekać. Modlicie się i Pan Bóg pozwala wam szczęśliwie wrócić do domu. Kończysz podstawówkę, pomagasz mamie, tata zostaje skierowany na przymusowe roboty do Niemiec. Tata, gdy mu Niemcy pozwolą, przysyła z Niemiec paczki z odzieżą i żywnością. Ty dzielisz się, czym możesz z dziećmi sąsiadów. Twoja dobroć o mało nie doprowadziła cię do śmierci, gdy we wsi pojawił się żandarm z kilkoma żydowskimi więźniami, którzy regulowali koryto potoku. Wracałaś ze szkoły. Po drodze kupiłaś chleb „na kartki”. Wychudzeni Żydzi podnieśli głowy, dając znak, że są głodni. Zlitowałaś się nad nimi i dałaś im chleb. Żandarm skopał nieszczęśników, a potem wycelował w ciebie karabin. Spoj-

rzał na... twój niemiecki płaszcz i zapytał po niemiecku: „Gdzie są twoi rodzice?”. Na szczęście umiałaś na pamięć niemiecką formułkę: „Tata pracuje w Magdeburgu w firmie Gustav Stieger. My jutro jedziemy do niego do Magdeburga”. Żandarm opuścił broń, ale to nie niemiecki płaszcz uchronił cię od śmierci, lecz paliusz Niepokalanej, którą tak kochałaś. Modlisz się do Niej i prosisz, aby wojna się skończyła i aby tata wrócił. W tym czasie w Auschwitz o. Kolbe oddaje życie za bliźniego... Początek lat 50. Komuniści w Polsce zakazują wydawania „Rycerza Niepokalanej”. Bardzo nad tym faktem bolejesz. Kilkanaście miesięcy wcześniej, na mocy ustawy o tzw. nakazie pracy, skierowano cię do pracy w Gąbinie. Serce twoje było przepełnione obawami, strachem i niepewnością o przyszłość. Modliłaś się żarliwie do Niepokalanej i potajemnie chodziłaś do kościoła. Fachowość i dobroć szybko zjednują ci przyjaciół wśród pracowników i dyrekcji. Zostajesz zakwaterowana w neoklasycystycznym pałacu z połowy XIX w., który przed wojną był własnością rodziny von Bandemer. Dyrektor PGR – wspaniały fachowiec, na którego „czerwoni” bezskutecznie próbowali „coś znaleźć”, wraz z żoną Jadwigą, jak o własną córkę troszczą się o ciebie. Zapraszają cię na rodzinną Wigilię, podczas której dostajesz szczupaka w galarecie na... srebrnym półmisku von Bandemera, „uchronionym” przed sowiecką grabieżą. Pracujesz w administracji, ale musisz pokonać pieszo codziennie duże odległości, aby sprawniej dbać o PGR-owskie pola. Dyrektora wzrusza ten fakt i... otrzymujesz piękną bryczkę do dyspozycji. Spełnia się przepowiednia samotnej kobiety z dzieckiem. Od lat 50. ubiegłego wieku związana jesteś z Suchą Beskidzką. Zostajesz kierownikiem jednostki odpowiedzialnej za uprawy rolne. Ty i twoi rodzice nieoficjalnie wspieracie klasztor Niepokalanów. Przekazy pieniężne Wierząc z Maryją • maj 2014 • Rycerz Niepokalanej • 41


adresujecie na prywatne adresy franciszkanów w Teresinie k. Sochaczewa. Cieszycie się z beatyfikacji o. Maksymiliana w 1971 r. Na pamiątkę dostajesz z Niepokalanowa obrazek z bł. Maksymilianem. Wkrótce potem starosta organizuje wycieczkę autobusową do Warszawy przez... Niepokalanów. W 1979 r. odchodzi na wieczną wachtę twój mąż – marynarz Władysław. Wkrótce potem zaczynasz ciężko chorować i prosisz o. Maksymiliana, aby wstawił się za ciebie u Matki Bożej, aby twój 12-letni syn nie został sam. Pomyślałaś, że może współbrat o. Maksymiliana – o. Czesław Klimuszko mógłby ci pomóc. Piszesz list: „Ojcze, ludzie mają różne marzenia, chcą mieć auta, ładne domy, a ja mam jedno marzenie: chciałabym móc ustać w kościele na modlitwie Ojcze nasz”. Wzrusza ich ten list i dostajesz receptę na zioła. Twój syn ma wtedy sen: spotyka w nim Niepokalaną ze złotą tarczą i słyszy Jej głos: „Nie martw się, twoja mama będzie jeszcze długo żyć”. Sen się spełnił. Ojciec Kolbe wyprosił ci... kolejne 35 lat życia. Dwa lata po śmierci męża nadal jest ci ciężko. Siedzisz w kuchni i ze łzami w oczach szepczesz: „I ty, Ojcze Maksymilianie, również mnie opuściłeś?”. Wtedy słyszysz odgłos przedmiotu wpadającego do skrytki pocztowej. To „Rycerz Niepokalanej”, którego wydawanie po ponad 30 latach wznowiono! Od tamtej pory prenumerujesz „Rycerza”, a potem „Małego Rycerzyka” i „Rycerza Młodych”. Mówisz, że jak „Rycerz” przychodzi, to za nim zawsze coś miłego dla ciebie. Tradycją staje się zabieranie egzemplarza „Rycerza” ze sobą w podróż. Obrazek z Niepokalaną i Ojcem Kolbem jest również w twojej torebce. Czujesz się z nimi bezpiecznie. Ojciec Maksymilian pomaga ujść tobie i twojemu kierowcy z życiem, gdy służbowy samochód wpada w poślizg i cudownie zatrzymuje się kilka centymetrów przed torami, po których pędzi pociąg. Wcześniej chroni 42 • Rycerz Niepokalanej • maj 2014 • Wierząc z Maryją

cię przed potrąceniem przez autobus i lokomotywę, gdy przez roztargnienie dróżnik nie opuścił rogatek na przejściu przez tory. Jest to wszystko znakiem dla ciebie, aby kontynuować swoją misję bezinteresownego niesienia pomocy, wspierania, budzenia nadziei i poczucia bezpieczeństwa ludziom znajdującym się w trudnych sytuacjach życiowych. Piszesz ludziom dziesiątki podań o przywrócenie rent, o zapomogi, skutecznie pomagasz w znalezieniu pracy lub sponsora drogich lekarstw. Cieszysz się, że twój syn przyjął na bierzmowaniu imię Maksymilian, a potem, jaka jest Twoja radość, gdy Męczennik Oświęcimia zostaje ogłoszony świętym. Po przejściu na wcześniejszą emeryturę jeszcze bardziej poświęcasz swój czas potrzebującym. Będąc członkinią Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej, realizujesz działania tego stowarzyszenia, udzielając wsparcia osobom znajdującym się w trudnej sytuacji życiowej, w szczególności biednym, chorym i niepełnosprawnym dzieciom, samotnym i opuszczonym. Organizujesz również pomoc ofiarom powodzi lub pożarów. W ostatnich kilkunastu latach życia intensywnie poświęcasz się twojemu synowi, jego żonie – notabene z parafii św. Maksymiliana w Krakowie – i wnukom. Cieszysz się, że twój syn zadebiutował na łamach ukochanego „Rycerza”, a twoja wnuczka na łamach „Małego Rycerzyka Niepokalanej”. W twoim życiu pojawili się „niebiańscy towarzysze” Ojca Kolbego – św. Charbel i św. Ojciec Pio, którzy także bezgranicznie kochali Niepokalaną i uczyli nas całkowitego zawierzenia się Jej. Pod koniec stycznia niespodziewanie umierasz w swoim mieszkaniu. Odchodzisz lekko i spokojnie – na rękach twego syna. Mamo, czy widziałaś z góry swój pogrzeb? Tłumy ludzi okazujących tobie wdzięczność, a nam mnóstwo duchowego wsparcia, serca, życzliwości i kilkadziesiąt intencji mszalnych od tych, w których życiu byłaś obecna. §


PODZIĘKOWANIA M ARYI NIEPOK ALANEJ, ŚW. M AKSYMILIANOWI I INNYM ŚWIĘTYM

Św. Rita z Cascia

Niepokalanej i św. Maksymiliana o dar macierzyństwa dla mojej żony. Obiecałem, że jeżeli żona otrzyma łaskę macierzyństwa, to podziękuję w „Rycerzu Niepokalanej”. Równo rok po modlitwie żona zaszła w ciążę. Okazało się jednak, że ciąża jest zagrożona, a dziecko może mieć wady genetyczne. Lekarze proponowali aborcję. Ani ja, ani żona nie mogliśmy się na to zgodzić. Postanowiliśmy szukać ratunku w niebie i prosić Niepokalaną i św. Maksymiliana o pomoc i ratowanie dziecka. W marcu 2013 r. żona w wieku 40 lat urodziła zdrowego syna. 12 grudnia 2013, Małopolska Krystyna 10 października 2013, Gdynia Hanna Kiedy przystępowałam do czytania Pisma Świętego na dany dzień lub w danym dniu, zdarzało mi się, że myliłam linijki. Zaskoczeniem było dla mnie to, że nawet gdy mylnie czytałam na dany dzień perykopy, to i tak były one zgodne z moim życiem, postępowaniem, uczuciami. Oczywiście po części problem ten był spowodowany bardzo słabym wzrokiem, co było bardzo uciążliwe. Jednak pewnego dnia odczytałam fragment o uzdrowieniu wzroku, powiedziałam Jezusowi, że wierzę i mój wzrok od tamtej chwili uległ bardzo dużej poprawie. Za tę łaskę serdecznie dziękuję. 8 grudnia 2013, Warszawa Jacek H., lat 54 W czerwcu 2011 r. w kaplicy św. Maksymiliana w Niepokalanowie modliłem się do

Gorąco dziękuję Panu Bogu za szczęśliwie przebyte operacje i powrót do zdrowia za wstawiennictwem Matki Najświętszej, św. Rity i św. Jana Pawła II. W 2008 r. zrobiono mi USG i stwierdzono, że mam guza na trzustce wielkości 3 cm. Skierowano mnie wówczas do kliniki chirurgicznej w Krakowie. 7 sierpnia tegoż roku operowano mnie i wycięto mi guza, który okazał się nowotworem. W intencji szczęśliwej operacji i powrotu do zdrowia zostały odprawione Msze święte przed Cudownym Obrazem Matki Bożej w Częstochowie oraz w Mogile przed Cudownym Krzyżem Pana Jezusa. Modliliśmy się również z rodziną i przyjaciółmi do św. Rity o wstawiennictwo do Boga i Matki Bożej Nieustającej Pomocy oraz do Miłosierdzia Bożego o zachowanie mnie przy życiu. Po przeszło czterech latach doszło do przerzutów nowotworu na przeponę i konieczna była druga operacja, której dokonano powtórPodziękowania • maj 2014 • Rycerz Niepokalanej • 43


nie w tejże klinice 12 kwietnia 2013 r. Stwierdzono już nacieki na wątrobie i żołądku. Jestem już osiem miesięcy po operacji, po której dostałam osiem chemioterapii. Obecnie raz w miesiącu robię USG jamy brzusznej i krwi – markery wykazały, że nie jest już konieczna dalsza chemioterapia. 15 grudnia 2013, Podkarpackie Genowefa S. W 2013 r. moja córka była poddana operacji mięśniaka macicy. Po operacji badania wykazały, że w organizmie są komórki rakowe i że córka musi być poddana chemioterapii. Po tej wiadomości wraz z córką podjęłyśmy gorącą modlitwę o jej uzdrowienie i o opiekę dla niej. Po następnym badaniu okazało się, że „chemia” nie będzie potrzebna, a leczenie będzie polegać na okresowym badaniu i oglądaniu wyników. Badania były prowadzone przez okres kilku miesięcy, ale nie wykazały one podejrzanej choroby. Córka czuje się dobrze. Bogu i Matce Najświętszej serdecznie dziękuję za opiekę nad moją całą rodziną i uratowanie córki od groźnej choroby. 17 grudnia 2013 Wdzięczna rycerka Zosia Syn, mając 10 tygodni, zachorował na zapalenie mózgu. Lekarz w szpitalu orzekł stan bardzo ciężki i uznał, że o tym, czy przeżyje, zadecydują najbliższe 24 godziny. Modliliśmy się na Różańcu, prosząc o zdrowie dla syna. Syn szybko wracał do zdrowia. Gdy zabieraliśmy syna ze szpitala, lekarz powiedział, że w okresie dojrzewania może on stracić słuch lub wzrok. Na szczęście tak się nie stało. Syn chodził do szkoły, uczył się dobrze, skończył studia i dostał pracę. Gdy jechałam rowerem, potrącił mnie samochód, straciłam przytomność. Kiedy ją odzyskałam, lekarz stwierdził tylko potłu44 • Rycerz Niepokalanej • maj 2014 • Podziękowania

czenie. Wierzę, że uratował mnie Cudowny Medalik Niepokalanej, który noszę na szyi. Za wszystkie dary, łaski i opiekę nad moją rodziną dziękuję Panu Bogu i Matce Najświętszej. 2013 Dominika Od jakiegoś czasu źle się czułam, schudłam. Obawiałam się, że mam anemię. Nie miałam na nic siły. W końcu dostałam gorączki, byłam osłabiona. Pojechałam na pogotowie, bo temperatura zaczęła spadać i była zbyt niska. Zgodziłam się zostać w szpitalu na oddziale wewnętrznym. Stwierdzono u mnie ostre zapalenie nerek. Przyjmowałam antybiotyki dożylnie. Będąc w szpitalu, chodziłam do kaplicy, modliłam się o swoje zdrowie, za rodzinę i ludzi, którzy tam leżeli. Pojednałam się z Panem Bogiem. Wyszłam po tygodniu. Po powrocie ze szpitala moja rodzina też była chora. Musiałam się nimi zająć. Po kilku dniach skręciłam nogę, byłam zmęczona. Oczywiście codziennie się modliłam, odmawiałam Różaniec. Po pewnym czasie babcia trafiła do szpitala, dostała udaru na lewą stronę. Po powrocie do domu niewyraźnie mówiła, miała coraz słabszą pamięć. Modliliśmy się z mężem, a stan babci uległ poprawie. Zdecydowałam się pojechać do Częstochowy i podziękować Matce Bożej za zdrowie moje i babci. Po pewnym czasie okazało się, że jestem w ciąży. Szczęśliwie urodziłam córeczkę. Obiecałam, że jak wszystko dobrze się ułoży, to napiszę podziękowanie do „Rycerza Niepokalanej”. 7 lutego 2014, Nowodwór Agata Dziękuję Panu Bogu za szczęśliwe urodzenie zdrowej córeczki, pomimo komplikacji w czasie ciąży, za wyjście z choroby nowotwo-


rowej cioci, za polepszenie się stanu zdrowia dziadka oraz za ciągłą opiekę nad naszą rodziną. Wierzę, że te wszystkie łaski zostały nam udzielone za wstawiennictwem Najświętszej Maryi Panny i Ojca Świętego Jana Pawła II. 9 lutego 2014, diecezja toruńska Marek z rodziną W 1988 r. nasze małżeństwo wyglądało bardzo źle. Żona zabrała ze sobą dzieci i odeszła ode mnie. Wtedy w zimę mieliśmy przyjąć mały obraz Matki Bożej Częstochowskiej, który odwiedzał rodziny jako dziękczynienie za peregrynację dużej kopii Jasnogórskiej Królowej. Wymalowałem całe mieszkanie, ofiarowałem posty i na trzy dni przed przyjęciem naszej Pani udałem się do żony, żeby choć na ten czas nasza rodzina była w komplecie. Żona zgodziła się bez żadnego wahania, więc poprosiłem, byśmy jeszcze oboje przystąpili do generalnej spowiedzi, na co też wyraziła zgodę. Uważałem, że skoro przychodzi tak wielki Gość, nasz dom i serca muszą być czyste. Kiedy nadszedł ten wyjątkowy dla nas dzień, byliśmy razem i tak całe 24 godziny spędziliśmy z naszą Niebieską Matką na przeprosinach, prośbach, modlitwie i medytacji. Po przekazaniu obrazu Matki Bożej żona pojechała po dzieci. Nasze małżeństwo od tej chwili zmieniło się nie do poznania. Skończyły się kłótnie, odejścia, a powróciła miłość, która trwa do dziś, a świętujemy 32. rocznicę ślubu. W 2013 r. znów była peregrynacja Jasnogórskiej Matki w naszej diecezji, a my jako rodzice już dorosłych dzieci ponownie przechodziliśmy przykre chwile. Nasza córka, która wyjechała z kraju za pracą, zaczęła upadać moralnie. Zwróciliśmy się do Matki Najświętszej i błagaliśmy o Boże Miłosierdzie. 21 grudnia 2013 r. przyjęliśmy Niebieską Panią w świętym wizerunku w nasze progi. W tym dniu nastąpił kolejny cud. Córka od

tej chwili porzuciła wszelkie zło i ze łzami w oczach powróciła na drogę prawdy i miłości. To były najpiękniejsze święta Bożego Narodzenia, dzięki wstawiennictwu Matki Bożej. Przez post, modlitwę i całkowite zaufanie Panu Bogu możemy bardzo dużo wyprosić i odkryć, jak Pan Bóg mocno nas kocha i iloma łaskami chce nas obdarować. 10 lutego 2014 Teresa Wiśniewska 8 lipca 2012 r. mąż trafił do szpitala w Grudziądzu, ponieważ źle się poczuł. Po zbadaniu lekarz stwierdził zawał, zrobił koronografię i założył cztery stenty. Następnego dnia rano stan zdrowia męża pogorszył się. Chciałam zobaczyć się z mężem, ale mnie nie wpuszczono, bo było przy nim dużo lekarzy. Wtedy zaczęłam odmawiać akt strzelisty „O Maryjo bez grzechu poczęta...” – i tak przez cały dzień odmawiałam tę modlitwę. Córce kazałam, aby dzwoniła do rodziny, by uklękli i modlili się o zdrowie męża. W ten dzień były odprawione trzy Msze święte. Ordynator poprosił mnie do gabinetu lekarskiego i powiedział: „Stan zdrowia pani męża jest bardzo ciężki i w każdej chwili może zakończyć życie, bo pękło serce oraz jest krwawienie do osierdzia. Mąż zostanie zabrany helikopterem do szpitala w Bydgoszczy, gdzie będzie miał zrobioną operację serca”. Nie mogłam uwierzyć, że to może być koniec i powiedziałam: „Wszystko w rękach Boga”. Zamieszkałam z córką w Bydgoszczy, abyśmy mogły codziennie być przy mężu. Po trzech tygodniach wróciłyśmy do domu, aby 27 lipca poprowadzić pielgrzymkę do Niepokalanowa na Ogólnopolski Dzień Modlitwy Rycerstwa Niepokalanej, którą wcześniej mąż zaplanował. Po drodze wstąpiliśmy do Miedniewic, gdzie była odprawiona Msza święta o zdrowie dla męża. Jednakże w tym dniu stan jego zdrowia bardzo się pogorszył. W Niepokalanowie poprosiłam o odprawiePodziękowania • maj 2014 • Rycerz Niepokalanej • 45


nie Mszy za jego zdrowie. W niedzielę, napełnieni wiarą i nadzieją, wróciłyśmy do domu. Następnego dnia ze szwagrem i córką pojechaliśmy do szpitala w Bydgoszczy. Lekarze poinformowali, że planują na 31 lipca kolejną operację. Operacja trwała 10 godzin. Niestety, stan zdrowia pogarszał się nadal, narastały objawy uszkodzenia wielonarządowego, a najbardziej nerek. W sierpniu zastosowano dializę nerek. Mąż cały czas był podłączony pod respirator, a w 43. dobie wykonano tracheotomię. Po kilku dniach doszedł do tego wszystkiego niedowład czterokończynowy z przewagą w kończynach dolnych. 11 września mąż został przewieziony karetką do szpitala w Grudziądzu. Przez kolejne dwa miesiące leżał na OIOM-ie, nie mógł się poruszać, był podłączony pod respirator i wstawiono mu stymulator. 19 listopada mąż zaczął oddychać samodzielnie, a do domu wrócił 25 stycznia 2013 r. Była to wielka radość. Dziękuję Panu Bogu i Matce Najświętszej za cud uzdrowienia mojego męża. Luty 2014, Wara (woj. podkarpackie) Wdzięczna rycerka Niepokalanej W 2001 r. mój mąż stracił pracę, nasza rodzina utrzymywała się z zasiłku dla bezrobotnych. Modliłam się do Matki Bożej Nieustającej Pomocy o pomoc. Maryja wysłuchała mojej prośby, mąż znalazł pracę i od 2002 r. pracuje. Obiecałam Maryi, że podziękuję Jej w „Rycerzu Niepokalanej” za tę łaskę, dlatego też z całego serca razem z mężem składamy dziękczynienie za wysłuchanie modlitwy. W naszej parafii jest zwyczaj, że Msze święte roratnie są codziennie o godz. 7 rano. Na tych Mszach licznie gromadzą się dzieci z lampionami, a po nabożeństwie idą do szkoły. W pierwszym dniu rorat 2012 r. doszło do tragicznego wypadku. Samochód potrącił dziewczynkę z III klasy szkoły podstawowej, która razem ze starszą siostrą szła na rora46 • Rycerz Niepokalanej • maj 2014 • Podziękowania

ty. Potrącona dziewczynka miała liczne złamania kości twarzy i krwiaka na mózgu. To był bardzo trudny czas dla jej rodziny i całej naszej parafii. Wszyscy modliliśmy się o odzyskanie przytomności i powrót do zdrowia. Dzięki wstawiennictwu Matki Bożej Nieustającej Pomocy dziewczynka ta odzyskała zdrowie i już na święta Wielkanocne przyszła razem z mamą do kościoła na Mszę świętą. 1 marca 2014, Wałcz, Grzegorz 3 lata temu znalazłem się w szpitalu z guzami na węzłach chłonnych. Wyniki badań były bardzo złe – był to nowotwór węzłów chłonnych. Błagałem w kaplicy szpitalnej Maryję o pomoc. Zrobiono ostatnie badanie kontrolne i lekarz bardzo się zdziwił, gdyż nowotwór zniknął i wszystko dobrze się skończyło. Jakiś czas później zaczęły się choroby w mojej rodzinie. Dziadek znalazł się w szpitalu i przeszedł poważną operację serca. Podeszły wiek i cukrzyca sprawiały, że ryzyko było wielkie. Na salę operacyjną wziął sobie obrazek Matki Bożej Częstochowskiej. Operacja się udała. Dziadek jest zdrowy i pełen życia. Mama miała operację woreczka i też przez orędownictwo Maryi wszystko się udało. Niedługo potem zaczęły się problemy ze zdrowiem taty. Podczas badań w szpitalu wykryto u niego bardzo zaawansowanego tętniaka aorty brzusznej i guzy na nerkach. Operacja tętniaka była ryzykowna. Wykonania jej podjął się lekarz, który ostrzegał, że tato może nie przeżyć lub mogą wystąpić powikłania. Modliliśmy się bardzo przez orędownictwo Maryi. Operacja udała się, a lekarz powiedział, że musiała być ingerencja z Góry, bo się tak dobrze skończyło. Okazało się, że tato ma guzy nowotworowe na nerkach, zoperowano je. Nowotwór zatrzymał się. Dziś jest na dializach. Ale żyjemy wszyscy i dziękujemy Maryi, naszej Królowej, za opiekę.


5 marca 2014 Sylwia Dwa lata temu u synka siostry mojego męża wykryto nowotwór. Modliliśmy się wszyscy w intencji jego wyzdrowienia na Różańcu, odmawialiśmy nowennę pompejańską, były odprawiane Msze święte. Matka Boża wysłuchała nas, nowotwór zmienił się w stan zapalny, by następnie całkowicie zniknąć. Prosiłam również na nowennie pompejańskiej o uratowanie małżeństwa mojej siostry oraz o pracę dla mego męża i Królowa Różańca świętego raczyła mnie wysłuchać. 12 marca 2014 Janina Kasprzak Po bardzo pracowitym dniu, tuż przed świętami Bożego Narodzenia, postanowiłam pójść wcześniej spać. W środku nocy coś mnie obudziło. Otworzyłam oczy i oślepiła mnie niesamowita jasność księżyca. Nie wiedziałam, co się dzieje, więc wstałam z łóżka i wyjrzałam przez okno. W tęczy kolorów ujrzałam jakby postać kobiety z małym dzieckiem. Wewnętrznie usłyszałam słowa: „Nic nie jest potrzebne, wszystko to są śmiecie. Wszystko jest nicością, prócz tego, co będzie”. Ujrzałam też znajdujące się na białym puchu sylwetki papieży. W ciepłych objęciach latarni morskiej płynęły i znikały. Bardzo dokładnie widziałam ich odzienie, jak do Mszy świętej, w dłoniach trzymali papieskie pastorały oraz różańce. W pewnym momencie wszystko zaczęło znikać, aż na niebie został tylko wielki, srebrny księżyc. Na drugi dzień przyjechała moja córka z zięciem. Opowiedziałam jej, co się wydarzyło tamtej nocy, ale nie wiem, czy ona w to uwierzyła. Dostałam później wysokiej gorączki, więc mogła stwierdzić, że to przez chorobę mi się majaczyło. Od tamtej pory czuję się dobrze, nie muszę chodzić do lekarzy. Zaczęłam się modlić do

Matki Bożej i codziennie odmawiałam Różaniec, przestałam wróżyć z kart. Porzuciłam złe nawyki, a przylgnęłam do Boga i Niepokalanej. Ponadto dziękują: Za dar macierzyństwa: Babcia (Puławy); Babcia Maria (Bielsko-Biała); Babcia U. Borys (woj. lubelskie); Jadwiga S. (woj. śląskie); Janina. Za liczne łaski: Aleksandra; B. B. (Litwa); Barbara M. (K); Czcicielka Anna (Ostrowiec Świętokrzyski); Czytelniczka „Rycerza”; Emilia; Grzegorz (Czatolin); Inila Radziusz; Irena (Łódź); Jan (Zbąszynek); Jan Sz. (Zamość); Janina; Jędrzej Stefan Oksza-Płaczkowski (Poznań); Krystyna (Śląsk); Małgorzata W. (Dąbrowa Tarnowska); Mama Barbara (Białystok); Maria P. (Bełchatów); Mariola; Maria (Kluczbork); Rycerka Maria; Stefania (Pleszew); Teściowa i prababcia (Kalisz); Teresa S.; Wanda T. (Nowa Huta); Wdzięczna czcicielka (Litwa); Zawsze wdzięczna czcicielka; Zofia C. Za łaskę pojednania z Bogiem: Maria Macioł (Skomielna Biała). Za łaskę zdrowia: A. G. (Katowice); Beata L. (Rzeszów); Czcicielka Matki Bożej (Małopolska); Justyna K. (woj. małopolskie); Krystyna; Lucyna (Tarnów); Ludwika Boguś (Ostrów Wlkp.); Marianna (Nowa Sól); Natalia (USA); Rycerka Maria (Legnica); Stanisława (Wiszonowice); Wdzięczna rycerka Mira (Kanada – Londyn). Za pracę: Alina; H. L. (Białystok). Za uratowanie z wypadku: Maria Z. (Wielkopolska). Za zdanie egzaminów na prawo jazdy: Wdzięczna babcia (Gorlice). Za zdanie matury: Wdzięczna babcia (woj. podlaskie). Za zdrowie dla męża: Elżbieta. Za zdrowie syna: Czcicielka (JastrzębieZdrój); Teresa J. (woj. podlaskie); Władysław (Zabajka). § Podziękowania • maj 2014 • Rycerz Niepokalanej • 47


Przesyłka niestemplowana. OPŁATA POBRANA Umowa z Pocztą Polską S.A. ID 264453/W Nadano w UP Teresin k. Sochaczewa

BANERY EUCHARYSTYCZNE wykonane na wodoodpornym materiale, format: 70 × 200 cm, cena: 80,00 zł/szt.

Wydawnictwo Ojców Franciszkanów NIEPOKALANÓW, 96-515 TERESIN Polska - Pologne - Poland

KOD

462

KOD

463

KOD

590

KOD

592

KOD

595

KOD

597

KOD

598

KOD

599

KOD

652

KOD

653

KOD

654

KOD

655

NOWE PROJEKTY

80 zł

Z A M ÓW I E N I A : Wydawnictwo Ojców Franciszkanów Niepokalanów ul. o. M. Kolbego 5, 96-515 Teresin

tel. 46 864 21 71, 660 057 410 kontakt@niepokalanow.pl

KOD

656

KOD

657

KOD

658

więcej projektów na stronie:

www.wydawnictwo.niepokalanow.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.