ISSN 0208-8878
WRZESIEŃ 2014 • NR 9 (700)
WWW.RYCERZNIEPOKALANEJ.PL
Od redakcji · Nadzieja naszej wolności Wrzesień nie tylko rozpoczyna nowy rok szkolny, ale też przypomina o wojnie, która przyniosła taki ogrom cierpienia i niespotykane żniwo śmierci z powodu nienawiści, uprzedzeń rasowych i wyznaniowych. Przypomina też o przegranej „kampanii wrześniowej”, o tym, że o wolność i niepodległość trzeba ciągle walczyć, o nie zabiegać, o nie się troszczyć – czuwać, by ich nie utracić przez jawne czy podstępne knowania tych, którzy chcą je nam odebrać. Jakże pięknie w historii obrony polskiej wolności, niepodległości i godności zapisał się Kościół katolicki. Prawie w każdej epoce istnienia polskiego Narodu Kościół był z Polakami i Polacy z Kościołem, by bronić człowieka i jego podstawowych praw, by każdy mógł żyć w swoim domu, bezpiecznie realizując własne powołanie. Nie sposób też nie wspomnieć o roli Najświętszej Maryi Panny i Jej szczególnej opiece nad polskim Narodem, o świetle z Jasnej Góry, szczególnie wśród „mroków historii”. Dziś także z ogromną ufnością i nadzieją spoglądamy w kierunku tego wzgórza, na którym wizerunek Matki Bożej z pooranym przez szablę obliczem jest świadkiem matczynej opieki i troski nad dziećmi, odkupionymi przez Krzyż Jej Syna, pod którym Ona mężnie stała. Dziś nasz Naród znowu staje w obliczu przygniatających go potęg, które są w stanie stłumić wszelkie objawy suwerenności i religijnego dziedzictwa. Staje jednak z niegasnącą nadzieją, wspominając 500-lecie ważnego zwycięstwa pod Orszą, które przedłużyło istnienie państwa polskiego o ponad 200 lat. Tylko z Bogiem i Niepokalaną, będąc wiernymi ponad 1000-letniemu chrześcijańskiemu dziedzictwu, możemy przetrwać wszelkie dziejowe burze. Ratujmy więc siebie i naszych bliskich od tego „przewrotnego pokolenia”, za przykładem św. Maksymiliana Kolbego, św. Jana Pawła II i sługi Bożego Stefana Wyszyńskiego, zawierzając się całkowicie Niepokalanej, by jak Ona płonąć miłością do Boga i każdego człowieka, odkupionego drogocenną Krwią Chrystusa Zbawiciela. §
Na okładce: Wiktor Michajłowicz Wasniecow, Matka Boża z Dzieciątkiem (XIX/XX w.).
ISSN 0208-8878 Rok założenia 1922 Nr 9 (700) 2014 Za pozwoleniem Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 9 VII 2014 r. nr 2425/D/2014
Redaktor naczelny: O. Piotr Maria Lenart OFMConv Sekretarz redakcji: Teresa Maria Michałek OV Opracowanie graficzne: Janusz Jaraźny Redaguje zespół ojców franciszkanów Redakcja: Niepokalanów, 96-515 Teresin tel. +48 46 864 23 52 redakcja@rycerz.info www.rycerzniepokalanej.pl Redakcja nie zwraca nie zamówionych materiałów i zastrzega sobie prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów bez uprzedniego powiadomienia autora
W numerze · wrzesień 2014 · nr 9 (700)
4
15
4
rtysta – szafarz tajemnicy A Rozmowa z o. Marko Rupnikiem
8
Kapłan Niepokalanej – ks. Krzysztof Jeziorowski
10
Intencja MI. Wrzesień 2014 O. Raffaele Di Muro OFMConv
12
otęga imienia Maryi P Agnieszka Koszałka OV
14
Rycerstwo Niepokalanej służy Bogu i broni polskiej rodziny
16
ieprzyjaciółka wszystkich herezji N Sławomir Zatwardnicki
19
brazy dozwolone O Jerzy Kąkol
22
S kradziona Pani Teresa Maria Michałek OV
24
iarno słowa Z Br. Bruno Paterewicz OCist
26
aufałam bezgranicznie Maryi Z Rozmowa z Izabelą Trejgis
28
ałżeństwo bez alternatywy M O. Ignacy Kosmana OFMConv
30
Paradoksy małżeńskie Sławomir Zatwardnicki
32 Polskie zwycięstwo na Wschodzie Orsza 1514 (część 2) Jakub Szymański 36
emokratycz„nie” życiu D Rozmowa z Jackiem Kotulą
39
Iskierki
40
Kronika MI
43
Podziękowania
32
36
Za prenumeratę „Rycerza Niepokalanej” przyjmujemy dobrowolne ofiary, podobnie jak to czynił św. Maksymilian Maria Kolbe. Czytelnicy, których nie stać na opłacenie prenumeraty, a pragną otrzymywać „Rycerza Niepokalanej”, powinni powiadomić nas o tym listownie pod koniec każdego roku.
Tel. 46 864 22 08 lub 46 864 22 22 (Polska) +48 46 864 21 38 (zagranica) Dla orientacji podajemy przybliżone roczne koszty wydruku i wysyłki „Rycerza Niepokalanej”: • Polska: 41,00 zł • Zagranica: Europa: około 35 EUR Ameryka, Afryka i Azja: około 50 USD Australia: około 50 AUD Konto: Wydawnictwo Ojców Franciszkanów Niepokalanów 96-515 Teresin PKO BP 12 1020 1185 0000 4102 0012 3877 IBAN EUR: PL 23 1020 1185 0000 4202 0177 5055 IBAN USD: PL 30 1020 1185 0000 4902 0177 5071 IBAN GBP: PL 12 1020 1185 0000 4702 0185 9495 IBAN CAD: PL 52 1020 1185 0000 4602 0185 9503 SWIFT (BIC): BPKOPLPW Opłaty za prenumeratę mogą być dokonywane czekami bankowymi (na: Wydawnictwo Ojców Franciszkanów Niepokalanów), honorowanymi w obrocie międzynarodowym. Osoby, które nie posiadają konta bankowego, mogą przesyłać ofiary przekazami pocztowymi Postal Money Order. Zamawiając prenumeratę listownie, należy podać dane prenumeratora (imię, nazwisko, dokładny adres).
Artysta – szafarz tajemnicy O tworzeniu i odbieraniu sztuki sakralnej, modlitwie artysty i wchodzeniu w relację z Bogiem przez odbiorcę opowiada o. Marko Ivan Rupnik SJ, kapłan i artysta tworzący niepowtarzalne mozaiki na całym świecie. O. Marko Ivan Rupnik SJ jest pochodzącym ze Słowenii artystą. Ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Rzymie oraz studiował teologię na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. Jest konsultorem Papieskiej Rady ds. Kultury i Papieskiej Rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji. Od 1995 r. jest dyrektorem Atelier Sztuki Centrum Aletti. Atelier skupia artystów chrześcijańskich, którzy wspólnie żyją, modlą się i pracują. Stanowi ono drogę pomocy w dojściu do nowego spotkania między sztuką i wiarą, między różnymi Kościołami i artystami. Razem z artystami z Atelier Sztuki Centrum Aletti o. Marko wykonał mozaiki, m.in. w papieskiej kaplicy Redemptoris Mater w Watykanie i w krypcie nowego kościoła w San Giovanni Rotondo, w sanktuarium Matki Bożej w Lourdes, w nowym sanktuarium Świętej Trójcy w Fatimie, a także w górnym kościele sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie Łagiewnikach. Co w Ojca życiu było pierwsze? Sztuka czy teologia? O. Marko Ivan Rupnik SJ: Te dwie rzeczy były razem. Już w dzieciństwie chodziłem z tatą w Alpy. Gdy tylko ustępował śnieg, tata szedł pracować w pole. Miałem 5 lat i obser4 • Rycerz Niepokalanej • wrzesień 2014 • Rozmowa
wowałem go. Zanim zaczął pracę, błogosławił ziemię. Potem z wielką pieczołowitością pracował, przygotowywał rolę, usuwał kamienie. Kiedy siostry przynosiły nam drugie śniadanie, on przed posiłkiem błogosławił szynkę i wino. Dopiero później zaczynał jeść. Robił to z tą samą „postawą liturgiczną”, jak
Mozaiki o. Rupnika w sanktuarium Jana Pawła II w Krakowie
w czasie pracy. Chłonąłem tam jedno i drugie – siłę przemiany ziemi, materii, dlatego że była to siła ducha, modlitwy i liturgii. Te dwie rzeczy są razem – artysta i kapłan. A gdzie dzisiaj te dwie rzeczywistości się spotykają? MIR: Jestem kapłanem, jakim jestem, bo jestem artystą. Jestem artystą, jakim jestem, bo jestem kapłanem i teologiem. Nie doświadczam w sobie dychotomii. Ludzie też to dostrzegają. Sztuka pomaga teologii i byciu kapłanem czy na odwrót – kapłaństwo pomaga być sprawniejszym, wykwintniejszym artystą? MIR: Wiaczesław Iwanowicz Iwanow [rosyjski dramatopisarz, filozof, tłumacz przełomu XIX i XX w. – przyp. red.] powiedział, że w odległych czasach artyści byli kapłanami. Myślę, że to jest prawda. Prawdziwa teologia ma dwa nierozdzielne wymiary – chrystologiczny i pneumatologiczny. To oznacza, że nie może mówić inaczej niż z kosmosem, z materią, z ciałem. Logos to Chrystus. Taka jest właśnie moja teologia – mówię obrazami, czyli włączając materię. Nie mogę mówić o Chrystusie bez chleba i wina, i bez braci; podobnie jak nie mogę mówić o Duchu Świętym – bez oleju. Z drugiej strony inspiracja artysty jest tajemnicą, która pociąga, fascynuje i wzywa. I ty musisz odpowiedzieć – idziesz, zbliżasz się do tego, co cię pociąga,
Fot. P. Sionko
ale dopóki nie uklękniesz i nie uznasz tej tajemnicy, nie udzieli się tobie. Udziela się tylko temu, kto jest pokorny, kto jest przyjacielem tajemnicy. Jest to bardzo piękne, bo sztuka potrzebuje treści. Treści, która przekracza mnie samego. Dla mnie wielkie nawrócenie artystyczne nastąpiło wtedy, gdy przestałem podążać za wyrażaniem siebie samego. Wszedłem wówczas w sztukę, gdzie artysta służy – jest szafarzem, staje się użyteczny tajemnicy, z którą chciałby dotrzeć do innych. Jeśli ktoś boi się, że zniknie jego aspekt osobisty, to jest to bardzo powierzchowne. Ze sztuką jest jak z miłością – im jest bardziej osobista, tym bardziej jest uniwersalna. Kiedy czynię gest prawdziwej miłości, należy on i do mnie, i do tego, do którego jest skierowany. Maryja jest Matką swojego Syna, ale też Syna Bożego. Przez to należy do wszystkich. Od kiedy moja sztuka stała się służbą, wielu rozpoznaje siebie w tym, o czym mówię. To jest Ojca modlitwa? MIR: Tak. A czy odbiorca, który patrzy na to dzieło sztuki, też może się modlić? MIR: Dzisiaj jestem już całkowicie przekonany, że starożytni mieli rację, gdy zauważyli, że jest sztuka, która budzi podziw, ale też taka, która budzi coś duchowego i skłania do modlitwy. Budzi pokój i cześć, wprowadza w dialog z Bogiem. Rozmowa • wrzesień 2014 • Rycerz Niepokalanej • 5
A skąd to się bierze, że tylko w niektórych dziełach sztuki rozpoznajemy tę obecność? MIR: Myślę, że są różne czynniki. Jeden jest bardzo generalny i dotyczy doskonałości dzieła sztuki. Dla chrześcijan istotne było ukazanie człowieka kruchego, grzesznego, śmiertelnego, niedoskonałego formalnie, otwartego na działanie Boga. Jeśli artysta stara się doprowadzić dzieło do takiej perfekcji, która łączy otwartość człowieka i działanie w nim Boga, to dzieło zamyka w sobie ten akt. Ale jest jeszcze pewien procent, który nie zależy od nas. To jest łaska Boga. Od nas zależy oczyszczenie. Artysta oczyszcza się poprzez modlitwę i ascezę. Łaskę można dostrzec w późniejszych modlitwach wiernych. Bo Bóg wchodzi w nasze dzieło trzy razy. Najpierw, kiedy stwarza świat – kiedy stworzył kamienie mojej mozaiki. Później poprzez miłość, którą ja wkładam w tworzenie dzieła. I na końcu, kiedy Kościół się modli. Jeśli brakuje tego trzeciego, to ten drugi ponosi klęskę. Ekipa moich artystów zaczyna pracę od liturgii. Ale potem zwracam uwagę na miłość. 6 • Rycerz Niepokalanej • wrzesień 2014 • Rozmowa
Mozaiki o. Rupnika w San Giovanni Rotondo
Kiedyś w Rumunii przeżyłem coś bardzo mocnego. Przywiozłem pokazać metropolicie prawosławnemu oblicze Matki Bożej. Wieczorem zamontowałem mozaikę na drewnianej desce przed ikonostasem, bo rano miał przyjść metropolita. Nagle w nocy słyszę kogoś, kto śpiewa. Zdziwiłem się, słysząc śpiew o tej porze. Wstałem z łóżka i poszedłem zobaczyć; to był proboszcz, który śpiewał modlitwy przed Matką Bożą. Rano ok. godz. 9 wchodzę do cerkwi, a tam procesja studentów, dzieci, starszych, którzy podchodzili ucałować twarz. Mój asystent zrobił zdjęcie starszej kobiecie – ponad 80-letnia, cała pochylona, powoli klęka, by móc ucałować Matkę Bożą w wargi. Wzruszające. Spełniłem moje życie. Te osoby rozpoznały obecność, nie opowiadanie, nie przedstawienie, ale obecność.
Jeśli między nami jest miłość, wtedy jest Bóg. Dzieło będzie zamieszkane przez Boga. Jesteśmy z dziewięciu różnych krajów: prawosławni, grekokatolicy, łacinnicy. Jeśli między nami jest przyjaźń, cierpliwość, miłość, pomoc, wtedy tam jest Bóg. To jest dla mnie kryterium. Czy te kryteria też spełnia najpopularniejsza ikona w Polsce, która cieszy się wielkim kultem, czyli obraz Czarnej Madonny w Częstochowie? MIR: Dokładnie. W wizerunkach z Częstochowy, Lourdes czy Fatimy możemy zobaczyć to, co dawniej było kryterium chrześcijan. Kiedy chrześcijanie pojawili się u wybrzeży Morza Śródziemnego, weszli w świat sztuki greckiej i rzymskiej. A jednak ona ich nie pociągała, bo doskonałość formalna nie była dla nich przekonująca. Bo ta doskonałość jest złudna, nie istnieje. Jest to zawsze doskonałość pewnej idei, pomyślanej przez człowieka i przez niego zrealizowanej. Nie ma żadnego wielkiego sanktuarium, gdzie czczony byłby obraz doskonałości formalnej.
nie było. Albo jakimś małym szczegółom nadaję nowy aspekt. W teologii nie ma nic do wymyślenia. Trzeba tylko powiedzieć tak, jakby mówiło się o tym po raz pierwszy – z wielkim entuzjazmem.
Fot. Archiwum P. Radzyńskiego
Co Ojciec czuje, kiedy skończy dzieło?
W jakich okolicznościach, w jakich momentach życia Ojciec tworzy swoje dzieła? MIR: Ja tworzę ciągle. Nieustannie myślę o kwestiach teologicznych podczas długich podróży, podczas pracy, zawsze. Słucham, czytam, patrzę. Każdego wieczoru czytam jakiegoś teologa czy Ojca Kościoła albo oglądam szkice sztuki romańskiej, bizantyjskiej, gotyckiej – to jest mój pokarm. Kiedy proszą mnie o jakieś dzieło, zaczynam łowić w tym morzu, w którym się poruszam. A później ciągle rysuję. Trzeba ciągle rysować, bo inaczej ręka nie działa. A jak wyrażać to, co niewyrażalne, czyli kwestie teologiczne? MIR: Wszystkie kwestie teologiczne są wyrażalne! Wielkie kłamstwo nowoczesne polega na tym, że wielu myśli, że im dzieło bardziej jest abstrakcyjne, tym bardziej jest duchowe. Chrystus się wcielił, przemienił świat, więc kwestie teologiczne są bardzo konkretne. Ja nie staram się niczego wymyślać, ale zebrać razem rzeczy, których jeszcze
MIR: Kończę dzieło z wielką wdzięcznością. Kiedy jesteśmy na wielkim placu pracy, każdego ranka koncelebruję Mszę świętą – ofiaruję z chlebem i winem pracę tego dnia. Kiedy kończę dzieło, dziękuję każdemu mojemu artyście, a oni dziękują sobie nawzajem. Wówczas też sprawuję Eucharystię przed ludem tego Kościoła, aby przekazać to dzieło temu Kościołowi. Wtedy najmocniejszym uczuciem jest wdzięczność. Im bardziej dzieło jest udane, tym bardziej czuję, że jestem prowadzony. Nie jestem głównym bohaterem. To jest dla mnie mocne doświadczenie, nawet jeśli jestem dyrygentem chóru artystów. Mozaika jest dziełem chóralnym, a ja jestem jej przewodnikiem. Czy jako artysta może Ojciec przekazać jakieś wskazówki tym, którzy odbierają obrazy, którzy chcą się nimi modlić? MIR: Dzieło sztuki, jeżeli jest naprawdę dziełem sztuki liturgicznej, stanowi część liturgii. Trzeba w niej po prostu uczestniczyć. Kiedy wiele razy staję przed tym samym obrazem, rodzi się relacja. Nie muszę interpretować. Sztuka liturgiczna jest bardzo różna od sztuki z galerii. Sztuka z galerii to idea artysty, to jego wizja. Sztuka liturgiczna wyraża wiarę Kościoła – artysta nie wyjaśnia swojego dzieła, ale czyni z niego jakby homilię. Nie jest dobrze interpretować za dużo, lepiej uczestniczyć, żeby obrazy weszły do wnętrza. Rozmawiał Przemysław Radzyński Tłumaczyła Danuta Piekarz § Rozmowa • wrzesień 2014 • Rycerz Niepokalanej • 7
Kapłan Niepokalanej Kapłan, rycerz Niepokalanej, proboszcz i rekolekcjonista, pełen dobrego humoru i pomysłów ewangelizacyjnych – takim był ks. Krzysztof Jeziorowski. Ks. Krzysztof Jeziorowski jako motto posługi kapłańskiej przyjął słowa św. Maksymiliana: „Muszę być świętym jak największym”. Odegrał ogromną rolę w propagowaniu Rycerstwa Niepokalanej. Jeszcze jako kleryk częstochowskiego seminarium bardzo blisko współpracował z br. Innocentym Wójcikiem w Niepokalanowie. Pomagał w turnusach rekolekcyjnych w Niepokalanowie Lasku. Przygoda ze św. Maksymilianem zaczęła się w domu rodzinnym. Tak opowiadał o tym sam ks. Krzysztof: Obrazek ze św. Maksymilianem wisiał nad moim łóżkiem, włożony w ramkę innego obrazu. Patrzyłem na tego Świętego i wzrastałem, to był mój pierwszy kontakt z nim, a przygoda z Rycerstwem Niepokalanej zaczęła się w częstochowskim Wyższym Seminarium Duchownym, które podczas moich studiów miało siedzibę w Krakowie. Kolega, który był w Rycerstwie, zachęcił, by do tego Rycerstwa wstąpić. Byłem wtedy na pierwszym roku seminarium. Rok później seminarium zostało przeniesione do Częstochowy. Z wielkim wzruszeniem wspominał jedną z pierwszych akcji rycerskich w Zawierciu: Ks. proboszcz zaprosił mnie w pierwszą niedzielę października 2004 r. Cały dzień głosiłem kazania. Natomiast do Rycerstwa zapisy były w tygodniu, 7 października, we wspomnienie Matki Bożej Różańcowej. Jest taki list św. Maksymiliana z 12 września 1924 r.: Do czytelnika „Rycerza Niepokalanej” z Zawiercia. I tam jest zdanie: „I Zawiercie dla Niepokalanej zdobyć trzeba..., modlitwą, do-
Ks. Krzysztof Piotr Jeziorowski ur. 18 stycznia 1970 r. w Łazach. Święcenia kapłańskie otrzymał 25 maja 1996 r. z rąk abp. Stanisława Nowaka w bazylice archikatedralnej Świętej Rodziny w Częstochowie. Był asystentem kościelnym Rycerstwa Niepokalanej archidiecezji częstochowskiej, proboszczem i kustoszem sanktuarium pasyjno-maryjnego w Wąsoszu Górnym. Zmarł w Krakowie 2 czerwca 2014 r. w wieku 44 lat. brym przykładem i dobrocią, wielką słodyczą i dobrocią jako odblask dobroci Niepokalanej walczyć trzeba”. Cytowałem ten list na każdej Mszy świętej, ukazując, że to tak, jakby sam św. Maksymilian przemawiał teraz do nas, mieszkańców Zawiercia. Ale najpierw – mówiłem – Matka Boża chce zdobyć ciebie, abyś się Jej oddał, aby Ona działała przez ciebie... Podczas Apelu Jasnogórskiego, w dniu przyjęcia do MI, proboszcz był
8 • Rycerz Niepokalanej • wrzesień 2014 • Dziedzictwo kolbiańskie
bardzo zaskoczony, gdy zobaczył, że jest pełna bazylika ludzi, i pytał, czy przed północą skończymy. Wtedy zapisało się do Rycerstwa Niepokalanej prawie 900 osób, wraz z księdzem proboszczem i wikariuszami. „Rycerz Niepokalanej nie musi przejmować się niepowodzeniami. Oddając się w ręce Maryi, może mieć pewność, że będzie Ona czynić cuda w jego życiu” – mawiał często ks. Krzysztof i opowiadał o tym, w jaki sposób przez medalik Niepokalanej wiele osób zostało uchronionych od śmierci. Sam ks. Krzysztof odczuł niezwykłe działanie tego medalika, gdy będąc w szpitalu, przeszedł bez szwanku cztery poważne operacje, trzymając w ręce znak oddania się Matce Bożej. Po niewytłumaczalnym po ludzku uzdrowieniu, którego doznał, wiedział, że całe swoje życie musi całkowicie poświęcić służbie Niepokalanej. Cudowne Medaliki, poświęcone 3 czerwca 2014 r. w kaplicy przy Rue du Bac w Paryżu, mógł zabrać każdy z uczestników pogrzebu jako „testament duchowy zmarłego kapłana”. On rozdawał ich tysiące. Zawsze też na wszelkie wyjazdy zabierał ze sobą egzemplarze „Rycerza Niepokalanej” i rozdawał tym, którzy chcieli. Powtarzał, że jak zewnętrznym znakiem rycerza jest Cudowny Medalik, tak lekturą każdego rycerza jest „Rycerz Niepokalanej”, gdyż tam znajdują się zawsze aktualne treści. Podczas rekolekcji cytował wiele świadectw zawartych w „Rycerzu”, gdyż – jak powtarzał – są one nie tylko cenną pomocą duszpasterską, ale i autentycznym przykładem działania Boga w życiu człowieka. Ks. Jeziorowski był współpracownikiem mediów katolickich, zwłaszcza tygodnika katolickiego „Niedziela”. Na antenie Katolickiego Radia Fiat prowadził audycję Pod rękę ze św. Maksymilianem, transmitowaną również na falach Radia Niepokalanów. Za ewangelizację przez media otrzymał w 2010 r.
nagrodę redaktora naczelnego „Niedzieli” – medal „Mater Verbi”. Przez ostatnie 6 lat życia nie oszczędzał się. Prowadził wiele rekolekcji, spędzał godziny na pracy w duszpasterstwie. „To był gorliwy czciciel i rycerz Niepokalanej. Był on wielkim przyjacielem Matki Bożej, bardzo dużo uczynił dla kultu Matki Bożej Kalwaryjskiej w Wąsoszu. Ten gorliwy duszpasterz był też przyjacielem każdego człowieka” – mówił abp Stanisław Nowak. Metropolita częstochowski abp Wacław Depo podczas ceremonii pogrzebowej przypomniał słowa św. Jana Pawła II, wypowiedziane podczas poświęcenia nowego budynku seminarium duchownego w Częstochowie, 15 sierpnia 1991 r.: „W szkole Maryi, która przewodniczy w wierze ludowi Bożemu, winni wzrastać kapłani na miarę zbliżającego się XXI w. Z całym radykalizmem właściwym postawie Maryi stojącej pod krzyżem winni oni głosić Ewangelię Jej Syna i świadczyć o niej życiem, wielkodusznie, bez najmniejszego kompromisu z duchem tego świata, czy też jakiegoś lęku”. – Te słowa potwierdziły się w charyzmacie i posłudze ks. Krzysztofa – mówił abp Wacław i dodał, że „stał się on niezwykłym rycerzem i apostołem Niepokalanej”. Metropolita częstochowski przywołał także słowa, które wypowiedział zmarły kapłan na kilka dni przed swoją śmiercią: „Ofiaruję swoje cierpienie za Kościół częstochowski, za księdza arcybiskupa, za arcybiskupa seniora, osoby życia konsekrowanego. Będę się za wami wstawiał”. „Ks. Krzysztof do końca był szafarzem swojej śmierci. Był też radosnym, pomimo bólu i cierpienia, apostołem Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego” – podkreślił abp Depo. Mszę świętą pogrzebową w Wąsoszu Górnym koncelebrowało ponad 200 kapłanów, przybyły też tysiące rycerzy Niepokalanej i innych przyjaciół ks. Krzysztofa z całej Polski. §
Dziedzictwo kolbiańskie • wrzesień 2014 • Rycerz Niepokalanej • 9
Intencja Rycerstwa Niepokalanej Wrzesień 2014 Abyśmy, z sercem pokornym i ubogim, uczyli się od Niepokalanej wysławiania Pana za wszystkie cuda, które w nas działa, i za łaski, którymi nieustannie nas obdarza. O. Raffaele Di Muro OFMConv, asystent międzynarodowy MI
MISTRZYNI DZIĘKCZYNIENIA
Maryja jest mistrzynią dziękczynienia. Śpiewając Magnificat, dziękuje Bogu za wszystko, czego dokonał w Jej życiu. Ona cieszy się wielkimi przywilejami: jest Niepokalaną, Matką Bożą, Tą, która w doskonały sposób współpracuje w planie Odkupienia, Tą, która najdoskonalej naśladuje Jezusa, świadoma, że Jej powołanie jest darem Bożego Miłosierdzia. W Matce Bożej podziwiamy nade wszystko zdolność dziękczynienia i uwielbiania Boga. Czy posiadamy dar dziękczynienia? Czy potrafimy powiedzieć „dziękuję” Temu, który wezwał nas do życia w ścisłej komunii z sobą? Czasem brakuje nam poczucia wielkości powołania do chrześcijańskiego życia, jak również nie ma w nas pragnienia, by dziękować Bogu za łaski, których udziela nam w obfitości. Nasza predyspozycja do
dziękczynienia rodzi się i jest większa, jeśli jesteśmy świadomi wielkości i piękna naszego powołania. Tym, co ciąży, jest wezwanie do życia krzyżem z Chrystusem. Cierpienie fizyczne albo moralne jest często elementem uwalniającym trwałe lub nieodwracalne kryzysy. Trudności wydają się nie do pokonania i często powodują depresję albo brak komfortu, do tego stopnia, że traci się świadomość oraz pewność bezmiaru i uroku naśladowania Chrystusa. Natomiast upodobnienie się do Chrystusa oznacza akceptację również momentów próby. Upodobnienie się do Niego oznacza proszenie Go o łaskę wytrwania i wierności, pomimo momentów bólu i pustyni. Także Niepokalana znała próby i ból, lecz umiała dziękować Bogu za swoje wybranie. Ona jest pełna łaski, jest pełna obecności i mocy Bożej, i dlatego z Jej Serca wzniósł się hymn chwały i dziękczynienia.
10 • Rycerz Niepokalanej • wrzesień 2014 • Dziedzictwo kolbiańskie
POWOŁANIE DO SŁUŻBY I MIŁOŚCI
Nie powinniśmy zapominać, że otrzymaliśmy przepiękne powołanie: służyć i miłować Boga z siłą łaski, która od Niego pochodzi. To prawda, czasami jesteśmy wezwani do doświadczania intensywnych i niezrozumiałych cierpień. Jednak pamiętajmy, że także w tym jesteśmy umocnieni łaską Bożą, która pomaga nam być wiernymi, wytrwałymi. W każdym człowieku Pan dokonuje cudów, dokonuje wielkich rzeczy, za które należy wznosić hymny wdzięczności. Ciężar krzyża nie powinien nas przygniatać i sprawiać, że zapominamy o pięknie i wielkości naszego powołania. Jesteśmy wezwani, aby stać z Jezusem i naśladować Go w Jego tajemnicy, we wszystkim tym, co przeżywał i powiedział. Chodzi o rzeczywistość, która wymaga wielkiej odpowiedzialności z naszej strony, ale i entuzjazmu. Dziewica Maryja sprawia, że Jej życie i Jej powołanie są częścią konkretnego planu zbawienia. Bóg mówi do człowieka przez wieki, przez pokolenia. Dobrze jest pamiętać, że jesteśmy wewnątrz duchowej tradycji, stanowimy część drogi utrwalanej przez wieki i czynimy się nosicielami specjalnego poruszenia Ducha Świętego. Jesteśmy już wewnątrz biegu świętości, który podpowiada Duch. Czasami nasza pamięć okazuje się za krótka: zapominamy o naszej historii, o tym, skąd pochodzimy i że jesteśmy wezwani do tego, by ubogacać te dzieje. Odzyskujmy wielką wartość naszej historii! Przeszłość uczy nas, że Bóg jest wierny i swoją łaską wspiera tych, których wzywa do realizacji określonego postanowienia. Niepokalana wie, że pokora jest cnotą, która „otwiera” Serce Boga. On wywyższa pokornych, bo w Nim mają swoje jedyne bogactwo. Jeśli Pan jest jedynym naszym bogactwem, jeśli naprawdę żyjemy Nim, życie staje się cudem, staje się Jego promieniowaniem, Jego miłością, Jego łaską, Jego obecnością
wśród ludzi. Pokora to życie Bogiem, ukazanie Mu maksymalnej dyspozycyjności naszego serca. Niepokalana zdaje sobie sprawę, że jest wewnątrz planu zbawienia, z którym w cudowny sposób współpracuje poprzez swoje „tak”, a poprzez dziękczynienie oddaje chwałę Bogu za swoje powołanie i dary, które pochodzą z Jego miłosiernej i opatrznościowej Miłości. Na koniec spójrzmy jeszcze na Magnificat św. Maksymiliana, który dziękuje Bogu w Trójcy Jedynemu za dar Niepokalanej: „Uwielbiam Cię, o Ojcze nasz w niebie, za to, żeś w Jej przeczystym łonie Syna swego Jednorodzonego złożył. Uwielbiam Cię, o Synu Boży, żeś do Jej przeczystego łona wstąpić raczył i prawdziwym, rzeczywistym Jej Synem się stał. Uwielbiam Cię, o Duchu Przenajświętszy, żeś w Jej nieskalanym łonie Ciało Syna Bożego uformować raczył. Uwielbiam Cię, o Trójco Przenajświętsza, o Boże w Trójcy Świętej jedyny, za tak Boskie wyniesienie Niepokalanej. I nie będę ustawał, codziennie po przebudzeniu się ze snu, najpokorniej z czołem o ziemię uwielbiać Cię, Boże Trójco, mówiąc trzykrotnie: «Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu. Jak była na początku i teraz, i zawsze, i na wieki wieków. Amen»” (Pisma św. Maksymiliana, nr 1170). DO REFLEKSJI
• Czy dziękuję Bogu za dar chrztu świętego? • Czy cierpienia przeszkadzają mi w dostrzeganiu cudów Boga? • Czy dziękuję Bogu za „wielkie rzeczy”, których dokonuje w moim życiu? • Czy jestem świadomy bycia częścią wyjątkowego planu Boga dla mnie? • Czy jestem świadomy wierności Boga? • Czy żyję cnotą pokory? • Czy Bóg jest moim największym bogactwem? §
Dziedzictwo kolbiańskie • wrzesień 2014 • Rycerz Niepokalanej • 11
POTĘGA IMIENIA MARYI Agnieszka Koszałka OV
Imię Maryi jest balsamem na rany serca. Tym jednym słowem możemy najkrócej odnowić nasze oddanie Niepokalanej. Tym jednym słowem możemy zawierzyć Niepokalanej tych, których kochamy, i tych, których kochamy jeszcze za mało. We wrześniu na myśl przychodzi kilka świąt maryjnych – urodziny Matki Bożej (8 września), imieniny (12 września) i tajemnica Jej boleści (15 września). Każde z nich może być dla rycerza Niepokalanej wezwaniem do walki o duszę bliźniego i do zwycięstwa. SŁODKIE IMIĘ
By zrozumieć ideę Rycerstwa Niepokalanej, trzeba cofnąć się do czasów, w których wychowywał się Rajmund Kolbe, poznać, czym karmił się duchowo i intelektualnie. Wiadomo, że zaczytywał się w Trylogii Henryka Sienkiewicza, który pisał „ku pokrzepieniu serc”. Imponowała mu polska husaria. Jak każdy Polak, był dumny ze zwycięstwa Jana III Sobieskiego, który z imieniem „Maryja” zwyciężył potęgę turecką, ratując całą Europę przed zalewem islamu. Papież Innocenty XI, wdzięczny Bogu za to zwycięstwo, ogłosił dzień 12 września świętem Imienia Maryi w całym Kościele. Zapominamy o potędze tego imienia, o tej najkrótszej modlitwie rycerskiej, polegającej na wzywaniu z wiarą i miłością Jej świętego imienia. Bardzo pragnął o. Maksymilian, by w Niepokalanowie rozbrzmiewało to imię, by pozdrawiano się tym imieniem, aby rycerze Niepokalanej używali go między sobą. Ileż zwycięstw duchowych zawdzięczają rycerze Niepokalanej samemu westchnieniu tego imienia. Wśród pokus ono jest lekarstwem. Pośród cierpienia, bólu, straty –
ono jest balsamem na rany serca. Tym jednym słowem możemy najkrócej odnowić nasze oddanie Niepokalanej – wielokrotnie w ciągu dnia i nocy bezsennych. Tym jednym słowem możemy zawierzyć Niepokalanej tych, których kochamy, i tych, których kochamy jeszcze za mało. Św. Maksymilian tak pisał do swych ukochanych braci zakonnych w Mugenzai no Sono: „Jedno «Maryja» wypowiedziane, chociażby z duszy pogrążonej w ciemnościach, oschłościach, a nawet nieszczęściu grzechowym, jakież echo wywołuje ono w Jej Sercu tak bardzo kochającym.
12 • Rycerz Niepokalanej • wrzesień 2014 • Dziedzictwo kolbiańskie
I im dusza jest nieszczęśliwsza, pogrążona w winach, tym bardziej troskliwą opieką otacza ją ta Ucieczka biednych nas grzeszników”. SPOSÓB DZIAŁANIA
Jak więc konkretnie walczyć jako rycerz Niepokalanej? Samo życie tym oddaniem, ze świadomością, że wszystko do Niej należy – jest fundamentem walki ze złem. Jeśli my wszystko przyjmujemy, doświadczamy, radujemy się i cierpimy dla Niepokalanej, z Nią i w Niej, to nasze czyny nabierają wartości nieskończonej, przestają być skażone pychą, egoizmem, samochwalstwem i zarozumialstwem. Mówimy: „Oto udało się mi czy nam coś zrobić! – i dodajemy z hipokryzją – dla Niepokalanej”. Muszę sobie zadać pytanie jako rycerz: Czy rzeczywiście oddałem chwałę Niepokalanej? A może przywłaszczyłem sobie wszystkie owoce i przypisałem swojemu geniuszowi? Kiedy dojdziemy do tego etapu, że wszystko w szczerości będziemy oddawać Niepokalanej, przyjdzie czas na użycie nas do innych dzieł. O tym zdecyduje Niepokalana –
nie nasze małe „ja”. Nasza walka rozpoczyna się tam, gdzie jesteśmy – w szkole, pracy, domu. To jest walka o wewnętrzną uczciwość, o to, by królowała w nas Niepokalana – Jej czystość, piękno, pracowitość, a nie wężowaty wróg z brudem, wulgaryzmami i lenistwem... W życiu duchowym nie istnieje pustka. Albo jesteśmy pełni Ducha Świętego, którego uprasza nam Niepokalana, albo pozwalamy na panoszenie się złego w nas i naszym życiu. Osoba oddana całkowicie Niepokalanej promieniuje na całe otoczenie – jej życie mówi o Bogu. Przypominam sobie rozmowę z pewną osobą, bardzo chorą, która w szpitalu nie zamknęła się w sobie i swej chorobie, lecz pocieszała innych i tak prowadziła ich do Boga. A ilu jest takich, którzy wyjeżdżając czy wybierając się gdziekolwiek, biorą kilka „Rycerzy Niepokalanej” czy Cudownych Medalików z myślą, że Niepokalana postawi na ich drodze ludzi potrzebujących dobrego słowa czy wsparcia? Wciąż w tych rozważaniach jesteśmy na etapie MI-1. To dopiero początek. Tak działa rycerz i rycerka Niepokalanej. §
Idea postawienia wszystkiego na Maryję w świetle 100. rocznicy założenia Rycerstwa Niepokalanej Zjazd Jesienny Asystentów, Prezesów i Animatorów MI 9-12 października 2014 Inauguracja roku akademickiego 2014/2015 w Centrum Studiów Mariologicznych UKSW „Kolbianum” i sympozjum: Wszystko postawiłem na Maryję. Najświętsza Maryja Panna w życiu i nauczaniu sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego 10 października 2014 – godz. 9.00 rozpoczęcie Informacje: • tel. 46 864 22 39 • e-mail: naromi@op.pl Dziedzictwo kolbiańskie • wrzesień 2014 • Rycerz Niepokalanej • 13
Rycerstwo Niepokalanej służy Bogu i broni polskiej rodziny List Rycerstwa Niepokalanej diecezji tarnowskiej jest protestem wobec wprowadzenia do polskiego prawa przepisów, które zagrażają wartościom społecznym i rodzinnym. Głównym problemem według Stowarzyszenia są projekty ustaw o uzgodnieniu definicji płci, o edukacji seksualnej, o równouprawnieniu oraz o związkach partnerskich. Wątpliwości wzbudza także zmiana ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania, która wprowadza zakaz wieszania krzyży w instytucjach publicznych. Rycerstwo Niepokalanej zwraca też uwagę na projekt SLD, który ogranicza możliwość komentowania tematów społecznych przez Kościół. W liście krytykuje się też postawę rządu wobec głosu narodu i prosi o „dokonywanie wyborów zgodnie z wolą społeczeństwa”. Członkowie Stowarzyszenia „Rycerstwo Niepokalanej” diecezji tarnowskiej są głęboko zaniepokojeni podejmowanym próbami wprowadzenia do polskiego prawa przepisów, które są sprzeczne z naturalnym porządkiem społecznym i prawnym w Polsce, Konstytucją RP, które godzą w społeczeństwo i rodzinę rozumianą jako związek kobiety i mężczyzny oraz ograniczają wolność obywateli. Dlatego zwracamy się do Was, przedstawicieli najwyższych władz, Posłów i Senatorów związanych z naszym regionem o podjęcie wszelkich legalnych działań zmierzających do odrzucenia projektów tych ustaw. W szczególności chodzi o projekty ustaw: – O uzgodnieniu płci, projekt TR, który drastycznie zmienia definicję płci, wprowadzając nowe pojęcie „tożsamości płciowej”, którą będzie determinowało odczuwanie własnej płciowości w sensie psychologicznym, a nie płeć biologiczna. Jego zapisy są rażąco sprzeczne z konstytucją RP, poważnie naruszają porządek prawny i medyczny oraz naruszają prawa dzieci do ochrony ich bezpieczeństwa, ale są też niezwykle kontrowersyjne kulturowo i etycznie. Aktualnie w Polsce nie ma przeszkód, aby osoby, które utożsamiają się z inną płcią niż ta związana z ich wyglądem i dokumentami, mogły dokumenty i wygląd dostosowywać do płci odczuwanej. – O wdrożeniu niektórych przepisów UE w zakresie równego traktowania, projekt SLD i TR, który wprowadza uprzywilejowaną pozycję społeczną środowiskom homoseksualnym w Polsce oraz przyczynia się do dyskryminacji normalnych rodzin opartych na małżeństwie między mężczyzną i kobietą. Nowelizacja wprowadza nowe przesłanki dyskryminacji („tożsamość płciowa”, „ekspresja płciowa”), zaś zastosowanie dotychczasowych znacznie rozszerza poza stosunki z zakresu prawa pracy. Po propono-
14 • Rycerz Niepokalanej • wrzesień 2014 • Dziedzictwo kolbiańskie
wanej nowelizacji zakaz dyskryminacji można będzie odnosić do treści publikowanych w mass mediach, a ciężar dowodowy zostanie przerzucony na osoby oskarżone. Nowelizacja ta ograniczy również zasadę swobody zawierania umów. – O związkach partnerskich, projekt TR i projekt SLD, które proponują wprowadzenie możliwości zawierania związku partnerskiego przez osoby tej samej płci. – O zmianie ustawy o gwarancjach wolności, sumienia i wyznania, autorstwa TR, wprowadzający zakaz wieszania krzyży w instytucjach państwowych i publicznych. – O edukacji seksualnej, projektu TR, który proponuje m.in. wprowadzenie do programów nauczania szkolnego przedmiotu „wiedza o seksualności człowieka”, ingerując tym samym w prawa rodziców do wychowania moralnego i religijnego swoich dzieci zgodnego z ich przekonaniami. – Kodeks wyborczy, projektu SLD, który proponuje zapis o tym, by agitacja była zakazana również „na terenie kościołów i w miejscach kultu religijnego innych związków wyznaniowych”. Zapisy tego projektu uniemożliwią Kościołowi wypowiadanie się na tematy społeczne, do czego ma prawo. Jest to projekt ustawy ograniczający demokrację. Jesteśmy również zaniepokojeni faktem, że lekceważone jest zaangażowanie społeczeństwa obywatelskiego, które podejmuje kolejne próby bezpośredniego oddziaływania na bieg spraw publicznych poprzez obywatelskie inicjatywy ustawodawcze i referendalne. Obserwujemy sytuację, gdy sprawujący władzę, zamiast wychodzić naprzeciw zaangażowaniu obywatelskiemu setek tysięcy wyborców, traktują ten wysiłek suwerennego Narodu jako niepotrzebną komplikację w procesie sprawowania przez nich władzy. Przykładem jest odrzucenie przez Sejm wniosku o referendum w sprawie sześciolatków. Okazało się, że przedstawiciele Sejmu zlekceważyli głos Narodu, wyrażony milionem podpisów obywateli RP. Dziękujemy tym posłom, którzy w dotychczasowych głosowaniach opowiedzieli się za odrzuceniem projektów ustaw, które są sprzeczne z naturalnym i tradycyjnym porządkiem społecznym w Polsce. Jako Wasi wyborcy, prosimy o dokonywanie wyborów zgodnie z wolą społeczeństwa. Z wyrazami szacunku i modlitewną pamięcią Jan Hajduga, prezes ks. Stanisław Śliwa, asystent diecezjalny
Dziedzictwo kolbiańskie • wrzesień 2014 • Rycerz Niepokalanej • 15
Nieprzyjaciółka wszystkich herezji
S
Sławomir Zatwardnicki
łowa zapisane przez autora natchnionego w Księdze Rodzaju, a nazywane Protoewangelią, czyli pierwotną (pierwszą) Dobrą Nowiną, są proroczą zapowiedzią zbawienia, które ma się dokonać dzięki potomkowi niewiasty, przy czym jeśli funkcja potomka jest bezdyskusyjna, można dyskutować nad rolą niewiasty w walce z szatanem i jego potomstwem. Tym samym proroctwo to stanowi swego rodzaju „papierek lakmusowy” – interpretacja Protoewangelii zwykle odzwierciedla postawę interpretującego zajmowaną względem udziału Matki Bożej w zwycięstwie Jej Syna, albo nawet szerzej: wobec Maryi w ogóle. Innymi słowy: powiedz mi, jak wyjaśniasz Protoewangelię, a powiem ci, kim jesteś (upraszczając nieco sprawę: protestantem czy katolikiem). „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono ugodzi cię w głowę, a ty ugodzisz je w piętę” (Rdz 3,15). Wszystko ma się skończyć – może się skończyć – happy endem, zwycięstwem potomka niewiasty. Nawet jeśli w wymiarze najgłębszym walka toczy się między Chrystusem a diabłem, to zarówno Bóg, jak i diabeł w świat stworzony, świat ludzi, wchodzą przez serce człowieka. Serce Ewy nie zamknęło się na podszepty złego ducha, a Maryja otworzy swoje serce na zwiastowanie anioła; w pierwszym przypadku szatan wejdzie w świat, w drugim, dzięki Maryjnemu fiat, Bóg stanie się człowiekiem, zbawiającym ludzkie dzieje „od środka”. W związku z tym wojna obejmie nie tylko niebo, ale i ziemię; jak szatan zosta16 • Rycerz Niepokalanej • wrzesień 2014 • Apologia Maryi
nie strącony z nieba, tak musi zostać wyparty również z ziemi – przy udziale człowieka. STRAŻNICZKA MISTERIUM ŻYCIA
Znamienne, że Jahwe nie zadeklarował nienawiści między szatanem a mężczyzną – głową ludzkości; to kobieta pierwsza uległa pokusie, i to kobiecie przypadnie udział w odkupieniu, którego skuteczność da się wyrazić algorytmem: misterium życia powinna strzec ta, która podała owoc śmierci. Kto w takim razie zmiażdży czy zetrze głowę węża-szatana: Niewiasta Maryja czy Jej potomek Chrystus? Protoewangelia nie zawiera oczywistej odpowiedzi: nieprzyjaźń zostaje wprowadzona między szatana a niewiastę (wątek mariologiczny), ale zwycięstwo ma odnieść nie ona, lecz jej potomek (wątek chrystologiczny). Ta niejasność sprzyjała potyczkom między zwolennikami jednej lub drugiej opcji, ale spory takie nie mają większego sensu, ponieważ – jak zauważa ks. Czesław Bartnik – „oba wątki, chrystologiczny i mariologiczny, trzeba łączyć. Jeśli «On» zmiażdży głowę węża, to implicite jako Syn Niewiasty, będąc także potomkiem ludzkim z racji wcielenia. Nie należy usuwać sensu mariologicznego, który jest tu wirtualnie lub implicite”. Dlatego Apokalipsa łączy wątki i rekonstruuje bój rozgrywający się między Niewiastą rodzącą Potomka a Smokiem, czyli Wężem starodawnym. Właśnie to zdaje się odpowiadać Bożej pedagogii: On daje wszystko, co niezbędne, bez czego nie byłoby zwycięstwa (łaska, odkupienie), ale to człowiek „musi” (czytaj: może) zachować się inaczej
„Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono ugodzi cię w głowę, a ty ugodzisz je w piętę” (Rdz 3,15).
W. Wasniecow, Boża Rodzicielka z Dzieciątkiem (1885)
Maryja to taka „nawrócona Ewa”. Dzięki Jej wierze On się rodzi pośród nas, dzięki zachowaniu wiary aż po krzyż Ona rodzi się jako Druga Ewa.
niż Ewa; Maryja to właśnie taka „nawrócona Ewa”. Dzięki Jej wierze On się rodzi pośród nas, dzięki zachowaniu wiary aż po krzyż Ona rodzi się jako Druga Ewa – współpracownica odkupienia, nowa pomoc podobna Drugiemu Adamowi. Dlatego, uważa o. Jacek Salij, „w sensie najdosłowniejszym była Ona tą Niewiastą, której Potomek zmiażdżył łeb Smokowi”. Apologia Maryi • wrzesień 2014 • Rycerz Niepokalanej • 17
ROZUM A SERCE
„W tym okresie zamieszania, gdy tak wiele herezji usiłuje przeniknąć do autentycznej wiary..., w określeniu „pogromczyni wszelkich herezji” nie było nic z pobożnego życzenia, ale czysta prawda” (Kard. J. Ratzinger).
W teologii katolickiej doktryna maryjna odgrywa rolę niezbędną i słusznie uważa się, że jakakolwiek nieprawidłowość w mariologii stanowi wskaźnik poważniejszych błędów teologicznych („powiedz mi, jaka jest twoja mariologia, a powiem ci, czy jesteś ortodoksem”?). Jak obrazowo zauważył to anglikanin John Macquarrie, mariologia stanowi „miejsce spotkania dla wielkiej liczby prawd chrześcijańskich niczym węzłowa stacja w brytyjskim systemie kolejowym, gdzie spotyka się wielka liczba linii, połączeń i miejsc tranzytowych”. Maryjność pozwala też utrzymać równowagę na trasie rozum-serce przez to, że przydaje Kościołowi ciepła, uczucia, rodzinności, chroni go przed maskulinizacją, tak że dzięki Matce może on stać się ojczyzną-matczyzną dla wierzących. Jean Guitton właśnie w świadomości związku mariologii z całą teologią widział źródło przekonania wyrażanego w dawnej liturgii antyfoną: „Raduj się, Dziewico Maryjo, zwyciężyłaś wszystkie herezje całego świata”, na którą tak często i chętnie powoływał się św. Maksymilian. Francuski filozof wolałby jednak skromniejsze powiedzenie, dlatego zaproponował następujący komentarz: „Mariologia jest jak gdyby mikrokosmosem odzwierciedlającym makrokosmos ogólnej teologii dotyczącej Wcielenia, łaski i Kościoła. To sprawia, że stosunek do Maryi stanowi sprawdzian rzetelności katolickiego ducha. Stwierdzano to już częstokroć w sposób czysto doświadczalny” i można się spodziewać tego również w dzisiejszych czasach, które upadają na duchu. OSTOJA WIARY
Kard. Ratzinger preferował zamiast określenia „pogromczyni wszelkich herezji”, które dawniej stawało się hasłem do walki z herezjami chrystologicznymi, tytuł „pocieszycielki” czy „ostoi chrześcijan”, dzięki której Chrystus staje się dla nas dostępny. Ale nie odrzucał dawnego określenia, a nawet przyznał się Vittorio Messoriemu do ewolucji poglądów w tej sprawie czy szerzej w swoim stosunku do Matki Bożej, która to ewolucja zaowocowała tym, co włoski dziennikarz określił nawróceniem kardynała na „misterium maryjne”: „Teraz w tym okresie zamieszania – zwierzał się strażnik wiary katolickiej – gdy doprawdy tak wiele herezji usiłuje przeniknąć do autentycznej wiary, teraz dopiero rozumiem, że w określeniu tym nie było nic z pobożnego życzenia, ale czysta prawda, szczególnie doniosła, jeżeli chodzi o nasze czasy”. A teraz odpowiedz, Czytelniku, jak interpretujesz Protoewangelię, a dowiesz się czegoś również o sobie. §
18 • Rycerz Niepokalanej • wrzesień 2014 • Apologia Maryi
OBR AZY DOZWOLONE Jerzy Kąkol
Ikonostas w cerkwi grekokatolickiej w Śnietnicy
Kościół, kaplica są miejscem modlitwy i Bożego kultu. Przypomina nam o tym wystrój i obecność Najświętszego Sakramentu, znaków religijnych, obrazów, figur. Wszystko to ma służyć właściwemu przeżywaniu modlitewnego spotkania ze Stwórcą.
W historii Kościoła mieliśmy różne okresy, w których zmieniało się spojrzenie na sztukę sakralną. Nie zawsze rozumiano ją właściwie. Był nawet czas, kiedy usuwano wszelkie wyobrażenia Boga i świętych, uznając, że obrażają Go i są wypaczeniem prawidłowego kultu. Ten okres nosi nazwę obrazoburstwa, zwanego również ikonoklazmem. Spór w tej kwestii toczył się w latach 726-842. Stał się jednym z czynników osłabiających jedność między Kościołem wschodnim i rzymskim. Ten ostatni stał na stanowisku, że chodzi tu nie o obrazy jako takie, ale o osoby na nich przedstawione. Problem obrazoburstwa ponownie pojawiał się w Kościele katolickim w okresie XI-XIV w. wraz z różnymi ruchami o charakterze heretyckim i gnostyckim. Narzucały one
skrajnie surowe praktyki ascetyczne, kwestionowały niektóre fundamentalne prawdy wiary i odrzucały m.in. kult obrazów i figur. Powrót do judaistycznej wersji drugiego przykazania i obrazoburstwo miały również miejsce w okresie reformacji w XVI w. Do dzisiaj łatwo można rozpoznać protestanckie zbory, gdyż nie umieszcza się w nich np. pasyjki na krzyżu. Czy jednak pozostawienie wyłącznie narzędzia męki Zbawiciela, którym jest krzyż, bez postaci wyobrażającej Jego osobę, nie jest ograniczeniem kultu Zbawiciela? Krzyż wielokrotnie staje się tylko swoistą „ozdobą”. Widać to dość wyraźnie pośród tzw. celebrytów, których życie i światopogląd często niewiele mają wspólnego z wiarą chrześcijańską, a noszą oni wielkie krzyże jako kolczyki, wisiorki lub znaki Drogami wiary • wrzesień 2014 • Rycerz Niepokalanej • 19
na odzieży. Ze smutkiem trzeba stwierdzić, że w wielu krajach daje się zauważyć wyraźny wpływ reformacji na sztukę sakralną. MALOWANE CZY PISANE
Jako wyznawcy Jezusa wiemy, że nie oddajemy czci posągom, obrazom, lecz mają one służyć jako ludzkie wyobrażenie tego, co dla nas trudne jest do pojęcia, osoby Boga i świętych, a przez to pomóc w modlitwie. Ułatwiają duchowy kontakt, lecz same z siebie nie są przedmiotem kultu. Inaczej widzą to jednak katolicy, a inaczej Kościoły wschodnie. Nasze obrazy są niejako „fotografiami” i stąd dbałość o wierne odwzorowanie rysów i szczegółów anatomicznych postaci. Kościoły wschodnie traktują je jako zapis prawd religijnych za pomocą obrazu. U nas są „malowane”, gdy tam „pisane” – po przygotowaniu duchowym na modlitwie i medytacji. Dla nas ważne jest „fotograficzne” odwzorowanie, tam – pozbawione są tych detali i często mają dodatkowe sceny i napisy, mówiące o prawdach wiary. W kościołach unickich i wschodnich ikony umieszczane są w szczególnym miejscu, które nosi nazwę ikonostas i jest jakby odpowiednikiem prezbiterium. Centralne i najwyższe miejsce zajmuje krzyż, a pod nim Matka Boża. Najczęściej w pięciu rzędach umieszczane są w odpowiednim miejscu określone postacie świętych i patriarchów. Wiele z tych dawnych tradycji zachowało się w Kościele o rycie rzymskim. W świątyniach obrazy Maryi z Dzieciątkiem częstokroć są wzorowane na wschodnich ikonach lub po prostu są to ikony. Przyjrzymy się tylko kilku wzorom. TWARZ BOGA
Hodigitria (hodegetria) – to najstarszy i najbardziej rozpowszechniony typ ikonograficzny Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus. 20 • Rycerz Niepokalanej • wrzesień 2014 • Drogami wiary
Katechizm Kościoła Katolickiego o czci obrazów 2129 Nakaz Boży zabraniał człowiekowi wykonywania jakichkolwiek wizerunków Boga. Księga Powtórzonego Prawa wyjaśnia: „Skoroście nie widzieli żadnej postaci w dniu, w którym mówił do was Pan spośród ognia na Horebie – abyście nie postąpili niegodziwie i nie uczynili sobie rzeźby przedstawiającej...”. Izraelowi objawił się absolutnie transcendentny Bóg. „On jest wszystkim!”, lecz jednocześnie „jest On... większy niż wszystkie Jego dzieła”. „Stworzył je bowiem Twórca piękności”. 2130 Jednak już w Starym Testamencie Bóg polecił lub pozwolił wykonywać znaki, które w sposób symboliczny miały prowadzić do zbawienia przez Słowo Wcielone, jak wąż miedziany, arka Przymierza i cherubiny . 2131 Opierając się na misterium Słowa Wcielonego, siódmy sobór powszechny w Nicei (787 r.) uzasadnił – w kontrowersji z obrazoburcami – kult obrazów przedstawiających Chrystusa, jak również Matkę Bożą, aniołów i świętych. Syn Boży, przyjmując ciało, zapoczątkował nową „ekonomię” obrazów. 2132 Chrześcijański kult obrazów nie jest sprzeczny z pierwszym przykazaniem, które odrzuca bałwochwalstwo. Istotnie „cześć oddawana obrazowi odwołuje się do pierwotnego wzoru” i „kto czci obraz, ten czci osobę, którą obraz przedstawia”. Cześć oddawana świętym obrazom jest „pełną szacunku czcią”, nie zaś uwielbieniem należnym jedynie samemu Bogu.
Ikony typu Hodigitria i Eleusa
Uważa się, że pierwowzór namalował św. Łukasz (chociaż ukształtował się w IX w.). Według tradycji otrzymał ją Teofil, o którym ewangelista pisze w prologu Ewangelii. Po śmierci Teofila ikona powróciła do Jerozolimy, gdzie została odnaleziona przez Eudokię, żonę cesarza Teodozjusza II. Ta kupiła ją i podarowała siostrze cesarza Konstantynopola, Pulcherii, która z kolei umieściła ją w ufundowanym przez siebie kościele klasztornym Ton Hodigon. Od jego nazwy pochodzi nazwa typu ikony. Inna wersja wywodzi nazwę wprost od greckiego słowa hodos („droga”) i nazywa Bogarodzicę „Wskazująca Drogę”. Matka Boża wskazuje na niej prawą ręką na Jezusa, który powiedział o sobie: „Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem”. Maryja z Dzieciątkiem na ręku jest pełna powagi. Sam Chrystus nie jest niemowlęciem, lecz dzieckiem z twarzą inteligentną i pełną dostojeństwa. Ozdoby, tło i symbole podkreślają królewską godność postaci. W różnych miejscach, gdzie możemy spotkać ten wzór ikonograficzny, widać pewne elementy charakterystyczne dla danego obszaru. U nas najbardziej znanym jest obraz Matki Bożej Częstochowskiej. Inny typ wizerunku zwany jest Eleusa (wschodnie – Umilenje) – ikona przedstawiająca Matkę Bożą pochylającą głowę, aby przytulić swój policzek do policzka Syna, który obejmuje Ją ręką za szyję.
Orant, orantka (łac. orans, orantis od orare – „modlić się”) – przedstawienie postaci modlącej się z uniesionymi rękoma. Tak często była również malowana Matka Boża. Ten typ był szczególnie popularny w sztuce wczesnochrześcijańskiej. Jeżeli na piersiach Maryi umieszczano plakietkę z postacią Jezusa – nazywano to platytera. Niektóre obrazy przedstawiają Ją na tronie z Dzieciątkiem trzymającym królewskie atrybuty. Mówimy wtedy o theotokos, czyli Bożej Rodzicielce tronującej. Deesis (łac., z gr. δεομαι – „modlitwa, prośba”) – forma przedstawienia ikonograficznego trójczęściowego obrazu, gdzie centralnie umieszczony jest Chrystus na tronie (Pantokrator), a obok inne postacie świętych. Najczęściej po prawej stronie stoi Maryja w postawie proszącej, a z drugiej strony św. Jan Chrzciciel. Pojawiają się także postacie: aniołów, proroków, świętych.
Ikona typu Deesis
Ten krótki przegląd nie wyczerpuje całego dorobku sztuki sakralnej. Ma jedynie zachęcić do zainteresowania się ogromnym bogactwem sztuki zrodzonym z pobożności i natchnienia artystycznego, inspirowanego przez sacrum. Jest to szczególnie ważne w naszych czasach, kiedy wielu ludzi, nazywających się artystami, tworzy swoiste „koszmarki”, często inspirowane filozofią i ruchami nie mającymi nic wspólnego z Bogiem, a wizerunek krzyża, Matki Bożej i świętych traktowany jest wyłącznie jako kolejna ozdoba, często noszona jednocześnie ze znakami okultystycznymi. § Drogami wiary • wrzesień 2014 • Rycerz Niepokalanej • 21
SKR ADZIONA PANI Teresa Maria Michałek OV
Czym dla Polski jest Częstochowa, tym dla Podlasia jest Kodeń. W tym przepięknym zakątku polskiej ziemi od wielu lat czczony jest cudowny obraz Matki Bożej zwanej Kodeńską, Gregoriańską lub Matką Bożą z Guadalupe. Według tradycji obraz jest wierną kopią figury wyrzeźbionej przez św. Łukasza, który postać Maryi wykonał z drzewa cedrowego znajdującego się w domku w Nazarecie. Statua ta trafiła najpierw do Konstantynopola. Św. Grzegorz Wielki, papież, urzeczony pięknem rzeźby, zanim podarował ją Leanderowi, arcybiskupowi Sewilli, kazał namalować obraz jako wierną kopię figury i polecił umieścić ją w swojej prywatnej kaplicy. Tradycja głosi, że obraz namalował św. Augustyn z Canterbury, apostoł Anglii. Odtąd wizerunek Matki Bożej znajdował się w Rzymie, otrzymując od imienia Ojca Świętego nazwę Matki Bożej Gregoriańskiej. Obraz jednak jest namalowany przy użyciu farb olejnych, co oznacza, że powyższa tradycja powstania wizerunku jest wątpliwa. Być może jednak dzisiejszy obraz jest kopią wizerunku autorstwa św. Augustyna z Canterbury. Biskup Leander w trosce o prawowierność ludu hiszpańskiego poprosił Ojca Świętego o podarowanie cudownej figury Matki Bożej Gregoriańskiej do hiszpańskiego opactwa benedyktyńskiego w miejscowości Guadalupe. Stąd wywodzi się drugi tytuł Madonny – Matka Boża z Guadalupe. DZIWNE DZIEJE
Dość duży wizerunek, bo o wymiarach 128 × 223 cm, przedstawia Maryję w szatach królewskich z Dzieciątkiem Jezus na lewej ręce i berłem w prawej dłoni. Maryja wraz z Dzieciątkiem ubrani są w szaty, które układają się stożkowo i są ukazani w całej postaci. W nietypowy sposób ukazany jest Jezus – Jego oblicze to pomniejszona twarz dorosłego mężczyzny. Postacie obdarzone są olbrzymimi zajmującymi prawie połowę obrazu aureolami. 22 • Rycerz Niepokalanej • wrzesień 2014 • Miejsca Maryjne
Cudowny wizerunek trafił do Kodnia nie bez przygód. Obraz został wykradziony w XVII w. z papieskiej kaplicy przez wojewodę litewskiego Mikołaja Sapiehę. Książę w 1629 r. rozpoczął budowę murowanej świątyni w rynku miasta. W trakcie budowy zachorował i został sparaliżowany. Jego żona namówiła go, by udał się na pielgrzymkę do Rzymu, aby tam prosić o łaskę zdrowia. Zgodził się. Nie było łatwo transportować aż do stolicy chrześcijaństwa sparaliżowanego człowieka. Kiedy wreszcie po kilku miesiącach uciążliwej podróży Mikołaj dotarł do Rzymu, został zaproszony przez Ojca Świętego Urbana VIII na Mszę świętą do prywatnej kaplicy papieskiej. To tutaj po raz pierwszy Sapieha zobaczył
obraz Matki Bożej Gregoriańskiej. Podczas Eucharystii, sprawowanej przez Urbana VIII, pielgrzym z Polski doznał łaski całkowitego uzdrowienia. Wtedy poprosił papieża, by mu obraz podarował lub sprzedał. Papież nie zgodził się. Wtedy Mikołaj Sapieha, zwany pobożnym, podjął niezbyt pobożną myśl – postanowił wykraść obraz. Przekupił papieskiego zakrystiana, płacąc mu 500 złotych dukatów w zamian za wizerunek. Po uzyskaniu obrazu, w nocy, Mikołaj opuścił Rzym i udał się do Kodnia. W Rzymie szybko skojarzono fakty i już następnego dnia papież wysłał pościg, ale już nie udało się odnaleźć ani pielgrzyma, ani obrazu. Mikołaj przybył z wizerunkiem do Kodnia 15 września 1631 r. Sapiehę dosięgnął jednak gniew papieża. Urban VIII za świętokradztwo nałożył na magnata karę ekskomuniki. Od tego momentu Sapieha był wyłączony ze wspólnoty Kościoła. Kara dotknęła też jego rodzinę: żona została publicznie ogłoszona wdową, a dzieci sierotami. ŚWIĄTYNIA DLA MATKI
Budowa kościoła była nieukończona, dlatego też obraz Matki Bożej został umieszczony w kaplicy zamkowej. Do dzisiaj w prezbiterium tej kaplicy można zobaczyć drewnianą zasłonę wizerunku. Mimo ekskomuniki Sapieha kontynuował prace nad budową świątyni. Kazał tylko dobudować nad zakrystią pomieszczenie z oknami nad prezbiterium, aby w ten sposób, nie łamiąc zakazu, mógł uczestniczyć w nabożeństwach i modlić się przed cudownym wizerunkiem. Ekskomunika jest jednak karą poprawczą. W 1636 r. Sapieha udał się w drugą tym razem pokutną pielgrzymkę do Wiecznego Miasta, by uzyskać papieskie przebaczenie. Papież Urban VIII cofnął karę, a nawet kazał wymazać ten fakt, a w dokumentach napisał, że obraz został ofiarowany Sapiesze. Kopia tego dokumentu znajduje się w Kodniu.
Żona Mikołaja Sapiehy, Anna, jako wotum wdzięczności złożyła w ofierze dla Matki Bożej Kodeńskiej większą część swoich klejnotów, z których w 1662 r. wykonano srebrną suknię. Budowę kościoła św. Anny w Kodniu zakończono w 1709 r. Obraz Matki Bożej został ukoronowany koronami papieskimi 15 sierpnia 1723 r. Była to trzecia koronacja obrazu na terenach dawnej Polski. Pierwsza odbyła się na Jasnej Górze w 1717 r., następna w Trokach k. Wilna w 1718 r. Obecnie na obrazie Matki Bożej umieszczone są korony ufundowane przez diecezję podlaską w Roku Jubileuszowym 2000. TRUDNE DZIEJE
Podczas rozbiorów Polski car ukarał Kodeń za udział jej mieszkańców w powstaniu styczniowym. W 1864 r. kościół został zamknięty, a obraz Matki Bożej przez zaborcę zabrany i wywieziony na Jasną Górę. Przez 52 lata przebywał w kaplicy Serca Pana Jezusa w bazylice jasnogórskiej. Dziś jest tam umieszczona pamiątkowa tablica. Sytuacja zmieniła się w 1905 r. wraz z ukazem tolerancyjnym cara. Po odrodzeniu diecezji podlaskiej (siedleckiej) bp Henryk Przeździecki poprosił Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, aby zajęli się odbudową świątyni i parafii. Udało się odzyskać oryginalny ołtarz, w którym dziś na powrót znajduje się cudami sławiony obraz Matki Bożej. Obecny wystrój świątyni został wykonany przez Mariana Kiersnowskiego, który pracował nad nim 16 lat. 3 września 1927 r. cudowny wizerunek Matki Bożej Kodeńskiej został uroczyście przeniesiony z Częstochowy do Kodnia. W uroczystościach uczestniczył potomek Sapiehów – metropolita krakowski kard. Adam Sapieha. Obecnie przy sanktuarium na terenie zamku i ogrodu książąt Sapiehów znajduje się przepiękna Kalwaria. § Miejsca Maryjne • wrzesień 2014 • Rycerz Niepokalanej • 23
Ziarno słowa Br. Bruno Paterewicz OCist
Codzienność jest bardziej zrozumiała i łatwiejsza w dobrym jej przeżywaniu, jeśli jest rozświetlana blaskiem Bożego słowa. Kościół, który dba o swoje dzieci, każdego dnia bogato zastawia stół słowa i zaprasza do niego wszystkich. Nie pozostawiaj tego zaproszenia bez odpowiedzi. Z uwagą słuchaj słowa głoszonego w liturgii i miej ufność, że na glebę twojego serca padnie ziarno, które z pomocą łaski Bożej przyniesie obfity plon. 1 września Łk 4,16-30 Jezus przyszedł ofiarować tobie wolność. Co zrobisz, przyjmiesz czy odrzucisz? Jeśli przyjmiesz, to nie będziesz mógł dalej trwać w swoich grzechach, nawykach. Jaka jest twoja decyzja? 2 września Łk 4,31-37 „Cóż to za słowo?” – pytali wątpiący. Ty znasz różnicę między słowem Jezusa a słowem drugiego człowieka. Nie zatrzymuj tej wiedzy dla siebie. Opowiedz komuś o mocy Bożego słowa, które cię oczyszcza, wyzwala, chroni, prowadzi... 3 września Łk 4,38-44 Cierpienie jest trudną tajemnicą w relacji między człowiekiem a Bogiem. Jezus „na każdego kładł ręce i uzdrawiał”. Dziś brak ludziom ufności. Powiedz Jezusowi o troskach swoich i tych, których kochasz. 4 września Łk 5,1-11 Kiedy brakuje ci siły i uważasz, że nic już nie można zrobić, to zdobądź się na wysiłek i raz jeszcze zaufaj Bogu. Piotr, mimo zmęczenia i smutku, z wiarą wyznał: „Mistrzu, na Twoje słowo zarzucę sieci”. I nie zawiódł się. 5 września Łk 5,33-39 Jeśli dostrzegasz, że twoje serce nie ulega przemianie, to zaryzykuj. Zdobądź się na coś nowego, innego, coś, dzięki czemu znów zaczniesz żyć pełnią. Jezus przynosi ze sobą odnowienie wszystkiego. Co to dla ciebie może znaczyć? 6 września Łk 6,1-5 „Syn Człowieczy jest Panem szabatu” – to znaczy, że On sam jest źródłem i szczytem całej twojej niedzielnej aktywności. Możesz Go spotkać w Eucharystii, w słowie Bożym, w najbliższych, 24 • Rycerz Niepokalanej • wrzesień 2014 • Żyjąc Słowem
w rodzinnym spacerze i wspólnym Różańcu. Jutro niedziela. Czy Jezus będzie jej Panem? 7 września Mt 18,15-20 Obietnica, że „gdzie dwaj lub trzej zbierają się w moje imię, jestem pośród nich”, jest silnym bodźcem do pielęgnowania więzów komunii. Wspólnota stawiana ponad indywidualizm to trudna sztuka. Tylko dla atletów ducha. 8 września Mt 1,1-23 „Jakub był ojcem Józefa, męża Maryi, która urodziła Jezusa...” – historia każdego życia to splot czasu, miejsc i wydarzeń, które w jakiś sposób konstytuują osobę. Podziękuj dziś za twoją historię, za przeszłość i chwilę obecną. 9 września Łk 6,12-19 Jezus „całą noc spędził na modlitwie” i dopiero wówczas dokonał wyboru Dwunastu. To ważna wskazówka dla ciebie. Nic nie czyń bez modlitwy. 10 września Łk 6,20-26 Ewangeliczne szczęście ma zupełnie inne źródło niż twoje codzienne poczucie zadowolenia i sukcesu. Dlaczego pozwalasz sercu na wątpliwości? 11 września Łk 6,27-38 Miłosierdzie nie ogranicza się do współczucia, empatii czy wrażliwości na krzywdę ludzi na końcu świata. Miłosierdzie to nie jest tylko grosz dany biednemu i SMS wysłany dla poszkodowanych w wyniku działania żywiołów. „Bądźcie miłosierni, jak miłosierny jest wasz Ojciec”. 12 września Łk 6,39-42 Kiedy gorszy cię czyjś grzech i już zabierasz się do „wyciągania belki z jego oka”, to wezwij imienia Maryi i w pokornej modlitwie uderz się w piersi oraz pomyśl, jak pomóc sobie i drugiemu.
13 września Łk 6,43-49 Daj wolność tym, których kochasz. „Drzewo poznaje się po owocach”. Nie możesz zobaczyć owoców, dopóki nie pozwolisz urosnąć drzewu. 14 września J 3,13-17 „Wywyższenie Syna Człowieczego” – patrz na krzyż, podziękuj za złożoną przez Jezusa ofiarę i żyj zgodnie z tym, do czego powołał cię Stwórca. 15 września J 19,25-27 Maryja „stała obok krzyża Jezusa”. Możesz być pewien, że stanie także przy twoim krzyżu. Jeśli Ją wezwiesz, to będzie blisko tego wszystkiego, co jest dla ciebie trudne, bolesne, co wymaga ofiary, wyrzeczenia i poświęcenia. Zaufaj! 16 września Łk 7,11-17 Bóg cię bardzo mocno kocha. Słowa, które wydają się sloganem, o ile są przyjęte w posłuszeństwie wiary, mają moc zmienić twoją obecną sytuację życiową. Bóg wychodzi z inicjatywą i mówi, także do ciebie: „nie płacz”, mogę zaradzić każdej potrzebie twojego serca. 17 września Łk 7,31-35 Ludzkie oceny narażone są na błąd i sugestie. Chrześcijańska dojrzałość domaga się częstszego milczenia i gruntownego przemyślania całości sytuacji, w których należałoby zabrać głos. Bowiem „o mądrości świadczą wszystkie jej dzieci”. 18 września Łk 2,41-52 Wielu marzy o tym, aby być jak młody Jezus, tzn. „wzrastać w mądrości, w latach i łasce u Boga i u ludzi”. Zapytaj Go, jak to zrobić! 19 września Łk 8,1-3 Twoje życie, podobnie jak życie uczniów i uczennic Mistrza z Nazaretu, może być dla innych dobrą nowiną. W jaki sposób? Już twoja w tym głowa! 20 września Łk 8,4-15 Pomyśl o sobie i o tych, których kochasz. Pomódl się dziś z wiarą, by słowo, którym się codziennie karmisz, „padło na dobrą glebę”. 21 września Mt 20,1-16 Na skruchę serca i nawrócenie nigdy nie jest za późno. Pracownikiem winnicy Pańskiej można zostać w każdej chwili. „Nie patrz zazdrosnym okiem na to, że Pan Bóg jest dobry”. Dziel się łaską, zamiast jej zazdrościć.
22 września Łk 8,16-18 Źródłem, z którego czerpiesz światło i ciepło, jest miłosierne Serce Jezusa. Nie ustawaj w dzieleniu się Nim z innymi, nie chowaj się i nie próbuj zachować dobra tylko dla siebie. 23 września Łk 8,19-21 Będziesz domownikiem Boga, jeśli „będziesz słuchał słowa Bożego i wprowadzał je w czyn”. Masz lepszy plan na swoje życie? 24 września Łk 9,1-6 Apostołowie i ich następcy – biskupi, kapłani i diakoni z zapałem, na miarę swoich możliwości i daru złożonego w ich dłoniach, idą przez świat, „głosząc wszędzie Ewangelię i uzdrawiając”. Módl się dziś za nich. 25 września Łk 9,7-9 Nawet ten, kto grzeszy, kto upada i nie ma odwagi przyznać się do upadku, nosi w sercu jakąś iskrę dobra. To ona sprawia, że mimo wszystko „chce zobaczyć Jezusa”. Nie bądź bierny – pomóż mu. 26 września Łk 9,18-22 „Jezus zostanie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie”. Co to znaczy, że ten, który nie żyje, zmartwychwstanie? Zadawaj sobie te i podobne pytania i szukaj odpowiedzi. 27 września Łk 9,43b-45 Jezus objawiał uczniom prawdę o sobie, a „oni nic z tego nie pojęli, a bali się Go pytać”. Znasz historię Mistrza, jesteś w Kościele Chrystusowym, ale mimo to być może – podobnie jak uczniowie – boisz się pytać. Niepotrzebnie. 28 września Mt 21,28-32 „Dobrze, Panie!” i „Nie chcę!” – to tylko słowa. Jeśli nie pójdą za nimi wola i serce, i nie przekujesz ich w czyn – nie mają żadnej wartości. Rób, a nie mów – to postawa godna ucznia Chrystusa. 29 września J 1,47-51 „Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym” – słowa Natanaela wyprzedzają twoje wyznanie wiary. Pamiętaj o nich i żyj tak, by Jezus miał w tobie upodobanie. 30 września Łk 9,51-56 Każdy ma swoją Jerozolimę. Każdy musi stawić czoła przeciwnościom i jednocześnie przejść przez życie, dobrze czyniąc. Patrz na Jezusa. Ucz się. Żyj podobnie. § Żyjąc Słowem • wrzesień 2014 • Rycerz Niepokalanej • 25
Zaufałam bezgranicznie Maryi Izabela Trejgis jest dumna ze swej licznej rodziny, rozrzuconej po świecie, ale dobrze wie, że gdyby nie jej pobożność maryjna, wyniesiona z kresowego domu rodziców, nie byłoby tej miłości scalającej w jeden rodzinny ród jej sześcioro dzieci i siedmioro wnucząt. dopiero, gdy przyjechali na ziemie zachodnie w ramach repatriacji, osiedlając się w Kozielicach. Tam też pobrali się. Wiara w Chrystusa zawsze was umacniała?
Izabela Trejgis. Fot. B. Nowak
Izabela: Moja mama pochodzi z podolskiego Sidorowa, a tata ze Słobudki Muszkatowskiej z ziemi tarnopolskiej. Rodzina mamy została wypędzona z Sidorowa w 1943 r., natomiast 6-osobowa rodzina taty została przez sowietów wywieziona na Syberię 10 lutego 1940 r. Powodem zsyłki było to, że mój dziadek Tomasz walczył przeciw Rosji. Na Syberii byli ponad 6 lat. Przeżyli. Moja babcia na odpuście w Borszczowie 15 sierpnia 1938 r. kupiła mały krzyż. Dzięki modlitwie przed tym krzyżem uzyskała łaskę uzdrowienia syna Tadeusza. Gdy zachorował na dur brzuszny, babcia dała mu ten krzyż. Rodzina modliła się przy łóżku Tadeusza. Przeżył, założył rodzinę, zmarł kilka lat temu. Natomiast moi rodzice poznali się
Izabela: W moim domu zawsze Chrystus był na pierwszym miejscu, przez co wszystko inne było na właściwym miejscu. Codziennie wieczorem wszyscy klękaliśmy do wspólnego pacierza. Przy drzwiach wisiała kropielniczka z wodą święconą, aby przed wyjściem z domu przeżegnać się. Zawsze pozdrawialiśmy się po chrześcijańsku. W pierwsze piątki miesiąca wcześniej wracaliśmy z pola, by przystąpić do spowiedzi i Komunii świętej. Mama uczyła nas wiary w obietnice Pana Jezusa dotyczące dziewięciu pierwszych piątków miesiąca. Jednak szczególne umiłowanie Matki Bożej górowało w waszej licznej rodzinie... Izabela: Niewątpliwie tak. Wynika to choćby z wojennych przeżyć mojego wujka Kazika. Na Wołyniu zobaczył prawie doszczętnie zniszczone miasto. W pewnym miejscu zauważył, że na pogorzelisku leży niespalony obraz Matki Bożej. Bardzo zdziwił się, że papierowy obraz w drewnianej ramie leżał nietknięty. Podniósł obraz i rama rozsypała się. Aż drgnął. Zwinął obraz i zabrał ze sobą. W każdym okopie modlili się polscy żołnierze do Matki Bożej, namalowanej na tym papierze. Był wśród nich pewien Żyd, który drwił z nich, że modlą się do papierka. Pewnego razu, kiedy Niemcy dotkliwie ich zbombardowali, okop zawalił się, ale tam, gdzie był
26 • Rycerz Niepokalanej • wrzesień 2014 • Wierząc z Maryją
obraz maryjny, belka podtrzymywała strop i wszyscy wyszli cali z tego hitlerowskiego ataku. Od tego momentu Żyd przestał się śmiać, a nawet codziennie modlił się wraz z Polakami. Wujek długo szlakiem bojowym niósł ten wizerunek Maryi aż dotarli do klasztoru, w którym zakonnica powiedziała, żeby zostawił u niej ten cudowny obraz, chroniąc go w ten sposób przed zniszczeniem w okopach. Wujek tak zrobił. W zamian otrzymał mały obrazek, na którym przed Matką Bożą z jednej strony klęczał król Stefan Batory, a z drugiej – Jan Sobieski. Zakonnica wyjaśniła jeszcze, że jak będzie nosił z szacunkiem ten religijny obrazek, to ani on, ani nikt z jego rodziny nie zginie na wojnie. Faktycznie, Matka Boża obroniła ich przed śmiercią. Niestety, wuj do końca swego 90-letniego życia nie mógł sobie przypomnieć, gdzie dokładnie przekazał to święte oblicze Matki Bożej. Prawie codziennie bierze Pani udział w pierwszej Mszy świętej w kościele św. Jana Chrzciciela w Stargardzie Szczecińskim, wcześniej śpiewając Godzinki. Izabela: Nigdy nie przestanę dziękować Matce Najświętszej za Jej szczególną łaskę w pamiętnym sierpniu 2003 r. Moja córka Ania jako dziecko zachorowała na gościec stawowy. Potem w szkole średniej dotknęła ją niewydolność nerek. Co drugi dzień musiała jeździć do szpitala na dializę. Procedura oczekiwania na dawcę nerek jest bardzo długa, dlatego postanowiłam oddać córce swoją nerkę. Zgłosiła się w tym celu do szpitala szczecińskiego cała nasza rodzina, ale z uwagi na wysokie koszty takich szczegółowych badań, poddano im tylko mnie. Ja w tej intencji, by jak najszybciej pobrano ode mnie nerkę dla 19-letniej córki, zaczęłam odprawiać nowennę „Trzech Zdrowaś Maryjo”. Jedna z parafianek zasugerowała mi skuteczność tej modlitwy. Zaczęłam ją odmawiać 15 sierpnia, codziennie w pełni
uczestnicząc w Eucharystii w parafialnym kościele. 18 sierpnia zostałam wezwana do szpitala na badania poprzedzające pobranie nerki. Dzięki uprzejmości miejscowego kapelana szpitalnego dalej przyjmowałam Komunię świętą, a nawet uczestniczyłam we Mszy świętej na korytarzu szpitala, nie zaprzestając nowenny. Leżąc w szpitalu, dowiedziałam się o trzydniowej pielgrzymce czcicieli św. Faustyny, która prowadzi ze Szczecina do Myśliborza. Zgłosiłam się, bo chciałam poprzez nią wymodlić pomyślne przeprowadzenie przeszczepu nerki dla córki. Nawet wyprosiłam możliwość niesienia krzyża pielgrzymkowego, pomimo że był on już przeznaczony innej pątniczce. W ostatni dzień nowenny zatelefonowała córka i powiedziała, że znalazł się dawca. Nerka była od młodego motocyklisty, który zginął w wypadku drogowym w Białymstoku. Tym samym nie było już potrzeby operacyjnego przekazania mojej nerki dla Ani. Nie przerwałam jednak pielgrzymki, tym bardziej że moje wręcz fruwające maszerowanie nabrało charakteru dziękczynnego dla Maryi, której pośrednictwo okazało się tak niezwykłe dla Ani i całej naszej rodziny. Mąż i jeden z naszych synów zawiózł ją do szpitala białostockiego, gdzie przeprowadzono udany zabieg przeszczepu nerki. Dzięki takim wymodlonym łaskom córka odzyskała zdrowie. Dodam, iż drugą nerkę tego samego dawcy otrzymała także inna Ania, trzecia córka pewnej 5-osobowej rodziny. Zawsze dziękuję rodzicom tragicznie zmarłego motocyklisty, którzy w humanitarnym i chrześcijańskim geście podarowali zdrowe organy, ratujące zdrowie dwóm dziewczynom. Zapewne sam Bóg kierował ich w podjęciu takiej ofiary na rzecz cierpiących. Rozmawiał Bogdan Nowak §
Wierząc z Maryją • wrzesień 2014 • Rycerz Niepokalanej • 27
MAŁŻEŃSTWO BEZ ALTERNATYWY Człowiek nie żyje dla siebie. Bóg stworzył człowieka – mężczyznę i kobietę – na swój obraz: na obraz wspólnoty Ojca, Syna i Ducha Świętego. Człowiek zatem realizuje się najpełniej we wspólnocie. „Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem”. Dlatego też Bóg pobłogosławił ten związek – mężczyzny i kobiety – mówiąc: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię”. Minęło sporo czasu od tamtego wydarzenia. Ludzkość przez ten czas nie kwestionowała ani samego wydarzenia, ani definicji małżeństwa, a co za tym idzie – definicji człowieka jako pełni. Nikomu w historii ludzkiej nie przyszło do głowy, by zmienić ustalony porządek i podważyć istotę pierwotnego związku. Aż tu nagle nadszedł przełom. Mamy dziś do czynienia ze zjawiskiem redefiniowania instytucji małżeńskiej, które nie jest w stanie skorzystać z Bożego błogosławieństwa i realizować naturalne prawo miłości i płodności. NIEROZERWALNE BIEGUNY
Miłość i płodność są bowiem nierozerwalnie ze sobą związane. Miłość bez płodności jest zwykłym egoizmem, pogonią za przyjemnością zmysłowych doznań lub za karierą, której płodność często przeszkadza. Współczesny, nowoczesny świat zaczyna normalizować inne, niena-
Fot. br. K. Dzido OFMConv
O. Ignacy Kosmana OFMConv
turalne zachowania i związki; inaczej pojmować istotę małżeństwa i rodziny. Według lucyferycznej wersji Księgi Rodzaju mężczyzna opuszcza swego ojca i swoją matkę nie po to, by połączyć się z kobietą – swoją żoną – ale z drugim mężczyzną, jako... no właśnie? Zaczyna się propagować, i to dość hałaśliwie, związki kobiet z kobietami i mężczyzn z mężczyznami. Co więcej, świat domaga się z wysokości swoich parlamentów prawa adopcji dla par homoseksualnych i lesbijskich. Heteroseksualizm staje się anachronizmem...? KOŁOWROTEK
Pomieszanie pojęć, zafałszowanie definicji małżeństwa, lobby za równouprawnieniem związków homoseksualnych z heteroseksualnymi i pewna moda na wyzwolenie z „niewoli religii” – dezorientuje współczesne społeczeństwa. Ludzie zaczynają myśleć: „Jeśli prawo cywilne stanowi, że związkowi partnerskiemu zawartemu lege artis, a zatem legalnemu, przysługują te same prawa, co małżeństwom tradycyjnym, to oznacza nie tylko zrównanie, ale i pełne, moralne przyzwolenie na postawy nienaturalne, rodem z Sodomy i Gomory”. Takie prawo, zamiast
28 • Rycerz Niepokalanej • wrzesień 2014 • Rodzina, małżeństwo i życie
służyć rodzinie, jako podstawowemu dobru społeczeństwa, zwraca się przeciwko niej. Destrukcja taka znalazła już swoje miejsce w ludzkich umysłach. Coraz częściej budzą niesmak słowa św. Pawła, który ostrzega, że nie tylko niesprawiedliwi nie osiągną królestwa Bożego, ale również „ludzie nieumiejący oprzeć się rozkoszom i mężczyźni współżyjący ze sobą”. Tych słów, ani konsekwencji z nich płynących nie zmienią uczone dysputy na temat natury „kochających inaczej”, ani poglądy upowszechniane przez media. Nie są one, rzecz jasna, poparte żadnymi dowodami, mają jedynie rozmiękczyć ludzkie sumienia i zdeprawować serca. Jest to niegdysiejsza propaganda upowszechniająca pogląd, że czarne jest białe, a nienaturalne – naturalne. Że nie ma nic zdrożnego w „kochaniu inaczej”. Głosząc intensywnie tego typu opinie, ich propagatorzy liczą, że w końcu ludzie przyjmą je do wiadomości i uznają za obowiązujące. UŚWIĘCAJĄCA MOC
Trzeba dziś na nowo przypomnieć słowa Pisma Świętego i naukę Kościoła o małżeństwie. Małżeństwo nie może być instytucją samounicestwiającą się, opartą na doraźnym związku i doraźnej przyjemności, bez faktycznych zobowiązań. Kościół, głosząc naukę o małżeństwie i rodzinie, nie opiera się jedynie na Objawieniu, bierze też pod uwagę postulaty prawa naturalnego. Prawo naturalne stanowi fundament prawdziwego dobra społeczeństwa i każdego człowieka. Kościół to prawo konsekruje, uświęca poprzez sakrament małżeństwa. Inne formy relacji i współżycia między osobami, a już szczególnie między osobami tej samej płci, są zamachem na małżeństwo i wynaturzeniem. I nic to, jeśli dla kogoś te słowa wydadzą się wrogie bądź zwyczajnie przykre. Chrystus nikogo nie potępia, lecz wzywa wszystkich do nawrócenia.
Miłość małżeńska między mężczyzną a kobietą nie jest związkiem dwóch autonomii; jest związkiem dojrzałej współzależności. Jest miłosną relacją, która niejednokrotnie wymaga ofiary i rezygnacji z własnych egoistycznych pragnień i zamiarów. O tym wszystkim wiedzą narzeczeni. Ileż to razy potrafią sobie wybaczyć? Ile znieść? Jednak już jako małżonkowie czasami zapominają o tym, że miłość jest łaskawa i cierpliwa; że miłość nie zazdrości. Miłość prawdziwa nigdy nie ustaje. Istotną cechą miłości małżeńskiej jest płodność i rodzicielstwo. Nie sposób bowiem wyobrazić sobie płodności i rodzicielstwa w związku jednopłciowym. Nie może to być wszak rodzicielstwo za wszelką cenę, kiedy płodność pojmuje się w kategoriach produkcyjnych, kiedy próbuje się za pomocą środków technicznych, eksperymentów i różnych sposobów – jak choćby in vitro, które „wiążą się z całą serią manipulacji moralnie niedopuszczalnych” – dopiąć celu. Z płodnością i rodzicielstwem wiąże się wychowanie potomstwa. Problemem obecnych czasów jest „skłonność wielu rodziców, by wyrzekać się właściwej sobie roli i przyjmować postawę zwykłych przyjaciół swoich dzieci, co oznacza, że nie napominają ich i nie strofują nawet wówczas, gdy powinni to czynić – z miłością i czułością”. Nikt nie zastąpi rodziców w tej roli – ani szkoła, ani mass media. Proces wychowania wymaga bliskości matki i ojca, ciepła, dialogu i nade wszystko chrześcijańskiego przykładu życia. Zatem chrześcijańskie relacje między mężczyzną a kobietą stanowią trwały fundament więzi społecznych: najpierw ściśle wiążą ze sobą samych małżonków, stają się jednym ciałem; potem – powołują do życia nowe istoty, które wychowują i kształcą, przygotowując do dorosłego życia. I tak, w oczach Boga i ludzi, stają się małżeństwem, rodziną; nie ma alternatywy dla tak rozumianego związku kobiety i mężczyzny. §
Rodzina, małżeństwo i życie • wrzesień 2014 • Rycerz Niepokalanej • 29
Paradoksy małżeńskie Sławomir Zatwardnicki
Fot. br. K. Dzido OFMConv
Wszystko u mężczyzny musi być „bardzo dobre”, żeby mógł uznać, że „nie jest dobrze” być bez kobiety.
Jeśli człowieka rozmawiającego ze sobą sa- „Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mym możemy posądzić o chorobę, w przy- mego ciała. Ta będzie się zwała niewiastą, bo padku Trójjedynego Boga dialogowanie w ta z mężczyzny została wzięta” (Rdz 2,23). sobie samym jest oznaką zdrowia. „Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam” – człowieka – jak Bóg jest w Trójcy jedyny, tak powiedział Bóg w Trójcy Świętej, stwarzając człowiek jest „dwoistą jednością” (Hans Urs mężczyznę i kobietę na obraz swój. Jak Ojciec von Balthasar). jest Bogiem, i Syn Bogiem, i Duch Święty tym samym Bogiem, a trzy Osoby Boskie to jeden BYĆ I ŻYĆ DLA DRUGIEGO Bóg, tak analogicznie mężczyzna jest całym człowiekiem, i kobieta w pełni człowiekiem, a Nie jest dobrze, gdy człowiek się chwali; razem tworzą człowieka: „Stworzył więc Bóg jest dobrze, gdy chwali się Bóg. Otóż Stwórca człowieka..., stworzył mężczyznę i niewiastę”. wszystko to, co uczynił, ocenił jako „bardzo Należy odrzucić romantyczny mit „dwóch dobre”, co Boskim paradoksem nie kłóci się połówek”, które dopiero razem tworzyłyby z uwagą, iż „nie jest dobrze, żeby mężczyzna 30 • Rycerz Niepokalanej • wrzesień 2014 • Mężczyzną i kobietą stworzył ich
był sam”. Wniosek z tego płynie – jak najbardziej egzystencjalny: należy być w pełni człowiekiem, by utworzyć małżeński związek z osobą, która również nie jest półczłowiekiem. I dalej: wszystko u mężczyzny musi być „bardzo dobre”, żeby mógł uznać, że „nie jest dobrze” być samemu. To tłumaczy, dlaczego nieszczęśliwiec nie znajdzie spełnienia w relacji z rozpaczliwcą oczekującą w związku z nim szczęścia. Dowodzą tego przykłady toksycznych relacji. Ten, który już jest całym człowiekiem – nie może nim być sam dla siebie, potrzebuje być i żyć dla drugiego; jak Bóg stworzył na swój obraz mężczyznę, tak ten szuka swojego odbicia w kobiecie. Mężczyźnie musi wystarczać do szczęścia Bóg, żeby wolno mu było uznać, że brakuje mu obrazu Bożego w obliczu kobiety. Jednak Boga nie może kochać ten, kto nie kocha żony, bo nie da się kochać Boga-ducha, jeśli nie kocha się człowieka-ducha w ciele. Ale przecież Bóg stał się człowiekiem? – zapyta ktoś. A jednak i Chrystusa nie ubóstwi mężczyzna, jeśli nie będzie adorował kobiety; Osobę Boską kocha się w osobie ludzkiej. Dlatego i bezżenni prócz Syna Bożego potrzebują miłować również Jego Matkę. „Kto zaś nie chce mieć Maryi Niepokalanej za matkę – przekonywał w nieco innym co prawda kontekście św. Maksymilian – nie będzie też miał Chrystusa Pana za brata”. BO DO TANGA TRZEBA ZGODY DWOJGA
Tajemnica Wcielenia pozostaje tajemnicą; nie wiemy jak, ale wyznajemy, że w Chrystusie mamy do czynienia zarówno z prawdziwym Bogiem, jak i z prawdziwym człowiekiem. Z kolei człowiek stworzony w Nim, przez Niego i dla Niego jest „bardzo duchem” i „bardzo ciałem”; jest całym duchem w ciele i całym ciałem w duchu, bo „duch” i „ciało” to nie dwa puzzle, które razem tworzyłyby dopiero całość. Dlatego wszelkie „zabawy”
dzielące człowieka na ciało i ducha, czy też widzące w nim jedynie ducha lub ciało – mają poważne konsekwencje. Dziś człowiek chciałby być „jedynie duchem i wolą” (Benedykt XVI), by dowolnie dysponować swoim ciałem (płcią). A jednak mężczyzna i kobieta, choć mają tę samą ludzką naturę, to przeżywają ją „po męsku” i „po kobiecemu”, a więc w zgodzie ze swoją płcią. Nie ma ani „kawałka” natury ludzkiej, która „wystawałaby” poza ciało, a więc i poza płeć; nie ma ani jednej komórki w ciele mężczyzny, która nie byłaby męska, podobnie jak nie ma ani jednego doświadczenia kobiety, które nie byłoby kobiece. Nie wolno więc zmieniać płci jak rękawiczki czy jak zwierzęcia do pracy, bo nad własnym ciałem nie mamy władzy. Adam nie znalazł odpowiedniej pomocy w zwierzętach, nad którymi panował, czego wyrazem jest fakt, że je nazywał. Oczywiście jakąś tam pomoc otrzymał w psie czy krowie, ale nie znalazł w nich swojego odbicia. Dopiero w kobiecie, która jest „kością z jego kości i ciałem z jego ciała”, a zatem również – dopowiedzmy – „duchem z jego ducha”, ujrzał stosowną towarzyszkę. Bo tylko ona jest kimś takim jak on, choć zarazem różnym od niego. Męskie „ja” zbliży się do kobiecego „ty”, ale nigdy go nie posiądzie, nawet jeśli z powodu grzechu mężczyzna będzie tego próbował. Odpowiednia pomoc wyklucza panowanie nad nią, a zakłada wolność swoją i drugiego. Gotowość do oddania się małżonkowi nie odbywa się nigdy jedynie w duchu czy ciele, ale zawsze w „ucieleśnionym duchu” czy „uduchowionym ciele”, co obowiązuje również w alkowie małżeńskiej. Jeśli mąż ma oddawać powinność żonie, a żona mężowi, to znaczy, że nie rozporządzają oni własnym ciałem, lecz oddają go małżonkowi. Przy czym zasada ta obowiązuje zarówno męża, jak i żonę – a zatem żadne z nich nie rozporządza współżyciem, do seksualnego tanga trzeba zgody dwojga. §
Mężczyzną i kobietą stworzył ich • wrzesień 2014 • Rycerz Niepokalanej • 31
Polskie zwycięstwo na Wschodzie Orsza 1514 (część 2)
H. Krell, Bitwa pod Orszą (1524-1530)
Jakub Szymański
PRZYGOTOWANIE
RÓŻNICA SIŁ
Król Zygmunt I, dążąc z wojskiem na odsiecz oblężonemu Smoleńskowi, dowiedział się, że miasto w wyniku zdrady zostało wydane Rosjanom. Postanowił uderzyć na najeźdźców w polu. Tymczasem kniaź moskiewski Wasyl, który przybył do zajętego Smoleńska, dokonał wielkiej koncentracji sił moskiewskich w celu stoczenia walnej bitwy.
Król z wojskiem w liczbie ok. 4 tys. pozostał w okolicach Borysowa, zaś naprzeciw głównych sił moskiewskich posłał hetmana Konstantyna Ostrogskiego. Tymczasem głównodowodzący wojsk rosyjskich Iwan Czeladin zdecydował się wycofać taktycznie za rzekę Dniepr, aby wybrać odpowiednie z moskiewskiego punktu widzenia miejsce na
32 • Rycerz Niepokalanej • wrzesień 2014 • Ojczyzna Polska
bitwę. Wojska moskiewskie, w liczbie ok. 80 tys., czekały niedaleko od rzeki. Było to największe wojenne zgromadzenie Moskali w tamtych czasach. Chodziło bowiem o definitywne pokonanie państwa polskiego. Siły, które król Zygmunt mógł w tamtym okresie przeciwstawić zagrożeniu, wynosiły 25 tys. wojska. 16 tys. stanowili Litwini, a 10 tys. Polacy. PRZEPRAWA
Aby zaś przeprawić się na drugą stronę rzeki, wybudowano specjalny most, którym miały przejechać działa i tabory. Litwini zaczęli przeprawę, wjeżdżając wprost na koniach do rzeki. Doradcy moskiewscy sugerowali wodzowi Czeladinowi, aby uderzył na tę część oddziałów, zanim Polacy i Litwini przeprawią całe wojsko. Czeladin jednak postanowił poczekać, aż przeprawią się wszyscy, pewny zwycięstwa. POCZĄTEK BITWY
Pierwsi zaatakowali Moskale, którzy uderzyli na tylnią część litewskiego skrzydła, chcąc dokonać manewru okrążającego. Litwini wytrzymali jednak ten napór przy wsparciu Polaków, którzy ze swego skrzydła uderzyli szarżą „defiladową” na widoku głównych sił moskiewskich. Był to niebezpieczny moment, ale zarazem jedna z tych słynnych szarż polskich, które później staną się tak znane w historii i odmieniające często bieg bitew. Polacy uderzali wówczas w różnicy liczbowej jeden na sześciu. Wyższość Polaków polegała na tym, że była to dobrze wyszkolona ciężka jazda pancerna. Dokonywała ona też wielkich czynów. Przykładem może być rycerz Jan Zborowski, o którym zapisano, że jedną lancą przebił jednocześnie dwu wrogów, a potem mieczem czynił wielkie wyłomy w oddziałach nieprzyjacielskich. Zginął w tej batalii; wyprawiono mu pogrzeb
w Wilnie godny bohatera. W pewnym momencie siły polskie zostały wsparte posiłkowym atakiem Litwinów, na którego czele stanął sam hetman Ostrogski. Moskwicini musieli się cofnąć. RZEŹ
Czeladin wysłał kolejne rosyjskie oddziały. Gdy bitwa rozgorzała w całej pełni, hetman Ostrogski zastosował litewski fortel. W okolicy zamaskował polskie działa i piechotę ze strzelbami, a następnie, udając odwrót wojsk litewskich w tym kierunku, naprowadził tam pościg moskiewski. Przerażone rosyjskie oddziały albo zginęły, albo popadły w rozsypkę i zaczęły się chaotycznie wycofywać. Tymczasem Polacy, pozostający na głównym placu boju, czynili rzeź zdezorientowanych mas wojsk moskiewskich. Wielkich czynów dokonywała piechota, uderzając halabardami na stłoczone rosyjskie szyki, a oddziały polsko-litewskie przechodziły wręcz po zwałach moskiewskich ciał. Był to też najważniejszy moment bitwy. Chaosu w szeregach Rosjan dopełniła lekka polska jazda – zaczątek przyszłej husarii – oraz powracający po manewrze Litwini. Niedaleko znajdowała się rzeka Kropiwna, pełna ciał uciekających Rosjan, którzy w niej potonęli. OSTATNI AKT
Kiedy nastąpił atak Polaków i Litwinów na centrum oddziałów moskiewskich dowodzonych przez Czeladina, ten pchnął do walki wszystkie swe odwodowe oddziały konne. Siły rosyjskie zostały pobite, a Czeladin wraz z bojarami i innymi jeńcami, wzięty do niewoli. Rzeź uciekających rosyjskich niedobitków trwała aż do zapadnięcia zmroku i później. Wedle listu króla Zygmunta do biskupa krakowskiego Jana Konarskiego liczba rosyjskich ofiar w bitwie wynosiła 30 tys. zabitych Ojczyzna Polska • wrzesień 2014 • Rycerz Niepokalanej • 33
w walce i tych, którzy się utopili. Z kolei po stronie Polaków i Litwinów miało zaś polec „jedynie” ponad 400 osób. Różnica jest więc niebywała. Zwycięstwo było wielkie. LIST DO PAPIEŻA
Dnia 18 września król Zygmunt wysłał list do papieża Leona X, powiadamiający o całej sprawie. W liście tym król stwierdzał, że miało miejsce wystąpienie „katolickiego królestwa przeciw niewiernym i schizmatykom, nie szytą tunikę naszego Zbawiciela rozrywającym” i że król „ludy liczne, dzikie i niewierne siłami swoimi, od żadnego z chrześcijańskich panujących nie wsparty, sam powstrzymuje”. A szczególnie pomiędzy tymi ludami przeciwstawiać się musi księciu moskiewskiemu, którego król nazwał też „azjatyckim tyranem”. Jakkolwiek może się zdawać, że słowa króla były tylko dyplomatycznym ukazaniem własnej sprawy, to jednak skoro spojrzy się na historię Rosji, okazuje się, że wszystko to, co król Zygmunt napisał do papieża, ma sens. Otóż Rosja nawet obecnie stara się przedstawiać siebie jako „spadkobierca” Bizancjum. Okazuje się jednak, że nie z tego kierunku biorą się rosyjskie „tradycje” polityczne. Bowiem w XIII w., kiedy nastąpiły mordercze najazdy tatarskie na Europę, Polska obroniła swą niezależność. Tymczasem Ruś została albo całkiem spustoszona, albo popadła w poddaństwo względem azjatyckich najeźdźców, przejmując też od nich wiele cech, które upodobniły Rosjan do Azjatów. Miało to też takie uwidocznienia, że „koronacyjna” czapka futrzana (rzekomo mająca pochodzić z Bizancjum) i którą w Rosji używano podczas koronacji carów aż do czasów Piotra I, tak naprawdę została nadana księciu moskiewskiemu jako symbol poddaństwa względem Złotej Ordy. Także samo określenie „car” na przywódców moskiewskich przywędrowało nie z Bizancjum, ale zostało przejęte od Ta34 • Rycerz Niepokalanej • wrzesień 2014 • Ojczyzna Polska
tarów, którzy używali go względem swoich rządzących. Później propaganda prawosławna (mieszająca i myląca politykę z religią) starała się poukrywać te wszystkie mankamenty i zależności, i uczynić fałszywie z Rosji nie tylko „trzeci Rzym”, ale i „nowe Jeruzalem”. Takich niedorzeczności dopuścił się rosyjski cezaropapizm. Stąd słowa króla Zygmunta do papieża odnośnie do księstwa moskiewskiego należy traktować nie tylko jako bardzo trafione, ale i niemal prorocze, skoro obserwował on dopiero część tego procesu. Dalej król opisał, w jaki sposób jego królestwo zostało najechane przez Moskwicinów, przedstawił przebieg kampanii oraz podsumował samą bitwę w następujących słowach: „Bożym dowództwem, Który mających w Nim nadzieję nie pozostawił, i zmieszał ramię synów obcych, dnia narodzin Błogosławionej Dziewicy Maryi, który był 8 września, gdy On Sam wrogów szczęśliwie zwyciężył i cały ich największy zastęp, który, jak zostało przytoczone, z 80 tys. ludzi został wyprawiony, jedną bitwą rzucił i zmusił do ucieczki, i jakby stadami całe pola pokalane zwałami, i licznych wycofujący się ponad 40 tys. tropionych przed Sobą rozpędził, zatem ponad 30 tys. wrogów i zginęło, i utopiło się, zamki wrogie pełne bogactwa zdobyczą odebrane, i dziesięciu głównych książąt i satrapów, oraz 37 baronów i głównych doradców, urzędników zaś i szlachty wojskowej ponad 2 tys. ujętych wraz ze znakami swoich zastępów – do Mnie doprowadzeni zostali”. Król Zygmunt moskiewskie sztandary jako trofeum przekazał na Jasną Górę. Nie miał on bowiem żadnych wątpliwości, komu zawdzięcza zwycięstwo. ZAWIEDZIONE RUSKIE RACHUNKI
Podobno wojska moskiewskie dostały rozkaz od swego kniazia Wasyla, aby po wygranej (jak domniemał) bitwie przygnać Polaków jako niewolników do Moskwy. Niemniej
już po faktycznej bitwie kniaź moskiewski Wasyl, który przebywał wówczas w zajętym Smoleńsku, na wieść o tak srogiej klęsce swoich wojsk, uciekł do Moskwy. Wtedy też okazało się, że spełniły się, acz w odwrotny sposób, jego niecne zamiary co do pochwycenia innych narodów w moskiewską niewolę. Oto bowiem Tatarzy, którzy dwulicowo trzymali się dotąd z boku całego konfliktu, chcąc uderzyć na tę stronę, która zostanie pokonana i osłabiona, dowiedziawszy się o klęsce Moskwicinów, zaczęli pustoszyć moskiewską ziemię, z której uprowadzili oprócz łupów również ponad 100 tys. ludzi wziętych w niewolniczy jasyr. W taki to sposób, zresztą nie po raz pierwszy i nie ostatni w historii Rosji, to ostatecznie rosyjski niewolny lud padł ofiarą niecnych zamierzeń i czynów sprokurowanych przez własnych rządzących. Pękło również moskiewskie przymierze z cesarzem austriackim, który postanowił związać się z domem Jagiellonów. Zagrożenie Polski wizją pierwszego rozbioru zostało anulowane. WĄTEK MISTYCZNY
Pierwszy list, zawiadamiający o zwycięstwie, wysłał król Zygmunt do biskupa krakowskiego Jana Konarskiego i można powiedzieć, że król miał w tym jakieś wyższe natchnienie. Bowiem bp Jan przebywał w dniu bitwy na Jasnej Górze, modląc się żarliwie o szczęśliwy dla Polski przebieg działań wojennych. W dniu 8 września, czyli w święto Narodzin Najświętszej Maryi Panny, biskup przewodniczył procesji z Najświętszym Sakramentem i Cudownym Obrazem. I wówczas to skoro Świętość zbliżyła się do jednego ze stojących tam ludzi, przebywające w nim demony zostały przymuszone do ujawnienia się i dania świadectwa wobec wszystkich zgromadzonych. Opętany, a raczej demon z jego wnętrza, zaczął krzyczeć do innych demonów, przynosząc wieści z piekła: „Hejże
o towarzysze. Dzisiaj będziemy mieli wielu gości w piekle”. Ludzie znajdujący się wokoło i zszokowani zachowaniem tego człowieka, jak i nie rozumiejący kontekstu znaczenia wykrzykiwanych słów, przeżegnali się ze zgrozą. Po chwili demon znów wołał, niosąc dalszą część przekazu: „O, ach! Ach, Maryjo, jak chętnie modlisz się za Nazarejczyków” (słowo „Nazarejczyk” w tym kontekście oznaczało chrześcijanina). Zdarzenie to poruszyło wszystkich na Jasnej Górze, ale jego sens zrozumiano w niedługi czas potem, kiedy przyniesiono wieści o zwycięstwie króla Zygmunta nad Moskwicinami, uzyskanym dzięki zasługom i modlitwom Błogosławionej Maryi Dziewicy. Tak to było powszechnie odczuwane i pojmowane, i w tym kontekście również ojcowie paulini zapisali zdarzenie w swoich annałach, rozumiejąc też, że Matka Boża chciała tym znakiem dać do zrozumienia, że czuwa nad Polską. Przekaz miał dwie informacje. Pierwsza dotyczyła smutnego losu Rosjan, którzy dali się omamić fałszywej ideologii tamtego czasu i miejsca (tzw. jednoczenia wszystkich ziem ruskich). I to omamienie kosztowało ich cenę najwyższą – życie wieczne. Należy zatem bardzo modlić się za Rosjan i Rosję, która w swej historii tak często ulega różnym błędom. Druga informacja odnosiła się niewątpliwie do Polaków i katolików. Niemniej jest tu jeszcze jeden ciekawy aspekt – słowo: „Nazarejczyk” – mieszkaniec miasteczka Świętej Rodziny. A należy przypomnieć, że już za niecały wiek Matka Boża upomni się o tytuł Królowej Polski. Warto zatem pamiętać i o tym zadaniu, i zobligowaniu dla Polaków, bowiem Nazarejczyk może zostać również przekształcone w Nazyrejczyka, czyli tego, który jest poświęcony szczególnym sprawom Bożym i poświęcony Maryi. Cała bitwa była pierwszym Maryjnym zwycięstwem w historii Polski. § Ojczyzna Polska • wrzesień 2014 • Rycerz Niepokalanej • 35
DEMOKRATYCZ„NIE” ŻYCIU „16 antyaborcyjnych pikiet w Rzeszowie to dopiero początek” – rozmowa z Jackiem Kotulą, obrońcą życia z Rzeszowa, szefem Fundacji PRO – Prawo do życia na Podkarpaciu, dwukrotnie pozwanym do sądu za swoją antyaborcyjną działalność.
Jacek Kotula w akcji (pierwszy z lewej). Fot. O. Czyżowski
Pana antyaborcyjna działalność staje się coraz bardziej znana w całej Polsce. Kiedy zajął się Pan ochroną życia nienarodzonych dzieci i na czym ona polega? Jacek Kotula: W 2009 r. założyłem komitet inicjatywy obywatelskiej „Contra in vitro” i zebrałem 160 tys. podpisów przeciw metodzie in vitro. W Sejmie ten projekt nie przeszedł. Ściągnąłem na Podkarpacie wystawę antyaborcyjną Wybierz życie, którą pokazałem w ponad 60 miastach województwa. Zorganizowałem pięć razy „Marsz Dla Życia i Rodziny” w Rzeszowie. Prowadzę liczne prelekcje nt. obrony życia i czystości przed36 • Rycerz Niepokalanej • wrzesień 2014 • Za życiem
małżeńskiej. Organizuję liczne pikiety przeciwko aborcji, in vitro i gender. Nawiązałem liczne kontakty międzynarodowe, które skutkują tym, że razem z naszą młodzieżą wyjeżdżamy na „Marsze Za Życiem” do Zurychu, Brukseli i Rzymu. Sam jestem szczęśliwym mężem i ojcem czwórki dzieci. Pana organizacja chyba jako pierwsza w Polsce zorganizowała pikiety antyaborcyjne również podczas wydarzeń sportowych... JK: Dwukrotnie zorganizowaliśmy pikiety antyaborcyjne przed meczami o mistrzostwo Polski w siatkówce. W Boże Ciało nasza pi-
kieta odbyła się podczas dużego koncertu religijnego „Jednego Serca – Jednego Ducha”, w którym wzięło udział ok. 60 tys. ludzi. Pikietowaliśmy pod szpitalem Pro-Familia, na ruchliwych skrzyżowaniach ulic, pod galeriami handlowymi. Łącznie pikiet w sprawie aborcji w szpitalu Pro-Familia było 16 w naszym mieście. Ale to dopiero początek... Konflikt z prywatnym szpitalem Pro-Familia rozpoczął się po ujawnieniu przez jedną z położnych informacji o dokonywanych tam aborcjach. Czy pracownicy szpitala prosili Pana o jakieś wsparcie? JK: O aborcjach w tym szpitalu poinformowała nas dzielna położna Agata Rejman, która znalazła do mnie telefon w Internecie. Potem nawiązaliśmy kontakt z innymi położnymi z tego szpitala. Prosiły o pomoc, bo nie chcą uczestniczyć w zabijaniu nienarodzonych. Wszystkie położne powołały się na klauzulę sumienia. Nasza Fundacja ma dużą grupę współpracowników, prawników, lekarzy, którzy obmyślili plan pomocy położnym. Od tego czasu organizujemy w tej sprawie pikiety. Jest to wyraz naszego oburzenia, że w mieście jest szpital, który zamiast ratować, zabija niewinne dzieci. Poza tym pikiety są wyrazem solidarności z położnymi. Czy szpital Pro-Familia jest jedyną placówką na Podkarpaciu, która dokonuje aborcji w ramach kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia? JK: W maju 2014 r. zwróciłem się z pismem do rzeszowskiego oddziału NFZ, aby uzyskać wykaz szpitali na Podkarpaciu z ostatnich 10 lat, które dokonują aborcji. Okazało się, że w województwie dokonano 159 aborcji w 13 placówkach służby zdrowia, z czego aż 126 w szpitalu w Mielcu. Dlatego zorganizowałem pikietę pod tym szpitalem. Pojedziemy też do innych miast, aby powiedzieć
mieszkańcom, że tam zabijają dzieci. Aborcja nie jest terapią, aborcja jest morderstwem. Jaka była reakcja opinii publicznej po ujawnieniu informacji o uśmiercaniu dzieci nienarodzonych w Pro-Familii? JK: W parafiach diecezji rzeszowskiej odczytany był komunikat kurii rzeszowskiej przeciwko aborcji dokonywanej w tym szpitalu. W kościołach były zbierane podpisy poparcia dla położnej. Także kurie: przemyska, zamojska, sandomierska, rzeszowska i tarnowska wystosowały pisma protestu przeciw aborcji do dyrekcji szpitala. Coraz więcej środowisk katolickich wysyła listy protestu do tego szpitala. W kościołach województwa znalazło się 70 tys. bezpłatnych gazet „Solidarni z Agatą”, w której jest opisany problem aborcji w szpitalu Pro-Familia i wywiad z położną Agatą Rejman. Zgłaszają się też prawnicy, którzy oferują bezpłatną obronę położnej w razie procesu ze strony szpitala. W kaplicy w szpitalu Pro-Familia był odczytany w niedzielę list bp. seniora Kazimierza Górnego z Rzeszowa w obronie położnych, wzywający szpital do zaprzestania dokonywania aborcji. My się nie poddamy. Będziemy walczyć, aż przestaną zabijać tam dzieci nienarodzone. Jakie konkretnie działania przeszkadzają Pro-Familii? JK: Szpitalowi przeszkadza szum, który powstał wokół niego z powodu naszych pikiet i ujawnienia dokonywanych tam aborcji. Cała linia ataku szpitala polega na zaprzeczaniu, jakoby w szpitalu zabijało się chore dzieci. Jednak słownik języka polskiego jasno określa, że zabić to „w gwałtowny sposób pozbawić życia” lub „stać się przyczyną śmierci”. Prowadzone w szpitalu tzw. terminacje właśnie do tego prowadzą. Co więcej, również ginekolog i ordynator Pro-Familii Za życiem • wrzesień 2014 • Rycerz Niepokalanej • 37
Jarosław Janeczko wyjaśnił w wywiadzie telewizyjnym, że jedna z tzw. terminacji dotyczyła dziecka z zespołem Edwardsa. Ten spór sądowy faktycznie będzie się toczył o to, czy aborcja jest zabijaniem. Wnioskowaliśmy do sądu, aby przesłuchać lekarzy, którzy dokonywali tam aborcji, bo być może wynaleźli jakąś nową metodę aborcji bez zabijania... Dyrekcja szpitala twierdzi, że banery towarzyszące pikietom zawierały nieprawdziwe informacje... JK: Banery przedstawiały zdjęcia dzieci nienarodzonych, zabitych w wyniku aborcji, zdjęcia dwóch prominentnych lekarzy z tego szpitala i napisy: „W szpitalu Pro-Familia zabijają chore dzieci”, „Jak zabija się chore dzieci w szpitalu Pro-Familia, ordynatorze Janeczko?”, „Aborcja powinna być w każdym szpitalu – twierdzi Janusz Kidacki dyrektor ds. medycznych szpitala Pro-Familia”. W lutym policja na wniosek szpitala „aresztowała” nam te banery. Byłem przesłuchiwany na policji, wypytywano mnie, kto ustalał treść banerów, czyim samochodem przywoziliśmy te plakaty, czy osoby biorące udział w pikiecie były tam z własnej woli, czy osoby podczas pikiety pobierały wynagrodzenie... Reprezentujący Pana prawnik twierdzi, że Pana działania były zgodne z prawem i że „oskarżenie ich nielegalności oznaczałoby uznanie, iż niezgodne z prawem jest dążenie do zmiany obecnego stanu prawnego”. JK: Zabijanie chorych osób prowadzi do zbudowania nieludzkiego społeczeństwa, dlatego walczymy z aborcją. „Kompromis” aborcyjny nie służy wszystkim, a z pewnością nie służy dzieciom, które są co roku mordowane w polskich szpitalach za nasze pieniądze. Kompromis jest dobry w sprawie wybudowania drogi we wsi. Kompromisu w sprawach moralnych nie ma i nie może być, bo to 38 • Rycerz Niepokalanej • wrzesień 2014 • Za życiem
skończy się decydowaniem o tym, kto, kiedy i ile ma żyć, a to już jest totalitaryzm. Aborcja jest przez obecną ekipę rządzącą traktowana nie tylko jako świadczenie, ale świadczenie uprzywilejowane. Jeśli na większość zabiegów czeka się latami w kolejce, to dlaczego aborcję wykonują bez kolejek? Jak to ktoś dość dosadnie skomentował: „Aborcja – ale na takich samych zasadach jak inne zabiegi: termin za półtora roku!”. Proszę zwrócić uwagę na fakt, że ponad połowa diagnoz prenatalnych, wedle których dzieci miały jakąś wadę, nie potwierdza się i dzieci rodzą się zdrowe. Warto o tym pamiętać również w kontekście aborcji. Jeśli szpital Pro-Familia oświadczy, że nie będą dokonywać aborcji, to zakończymy tam pikiety, a nawet podziękujemy szpitalowi za taką decyzję i za nawrócenie. W Rzeszowie będziemy dalej pikietować, bo na liście szpitali dokonujących aborcji w naszym mieście są inne placówki. I tam się pojawimy. Aborcja ma w rejonie podkarpackim dużo mniej zwolenników niż np. w Warszawie. To dość zaskakujące, że w Waszym mieście ktoś mógł podjąć decyzję, aby w prywatnym szpitalu dokonywać aborcji... JK: Pogląd, wedle którego ludzie chorzy nie zasługują na życie, to sposób myślenia eugeników i włodarzy III Rzeszy. I takie myślenie, delikatnie mówiąc, skompromitowało się podczas II wojny światowej. Niestety ostatnio odżywa ono na nowo i znalazło swoich zwolenników i w naszym województwie. Na szczęście jest ich u nas niewielu. Z danych rządowych wynika, że w 2012 r. przeprowadzono w Polsce 752 aborcje, z czego najwięcej w woj. mazowieckim (243 aborcje), śląskim (111), pomorskim (81) i łódzkim (62). Na Podkarpaciu były to dwie „legalne” aborcje w szpitalach. Rozmawiała Natalia Dueholm §
Fot. br. M. Wojtak OFMConv
1 czerwca 2014 r. w Niepokalanowie bp Józef Zawitkowski poświęcił tablicę upamiętniającą katastrofę pod Smoleńskiem w dniu 10 kwietnia 2010 r. Tablicę ufundowali mieszkańcy gminy Teresin i wspólnota klasztorna Niepokalanowa
W ramach jubileuszu 75-lecia Prowincji Matki Bożej Niepokalanej w Niepokalanowie pod koniec maja i czerwca 2014 r. odbyły się dwie serie kapituły duchowej poświęconej jubileuszowi i działalności Prowincji. Ojcowie i bracia, biorący udział w kapitule, uczestniczyli w konferencjach, wykładach i wspólnych modlitwach zakonnych.
Fot. br. M. Wojtak OFMConv
W rocznicę przewiezienia św. Maksymiliana z Pawiaka do Auschwitz 28 maja 2014 r. w okolicznościowym apelu pomordowanych wzięła udział delegacja z Niepokalanowa. Apel odbył się w scenerii pła-
czącego nieba. Padało. Podobno każdego roku to się zdarza. Na placu przed wejściem do muzeum zebrali się zaproszeni goście, kilku żołnierzy z kompanii honorowej WP, poczet sztandarowy szkoły, która nosi imię Bohaterów Pawiaka. Najbardziej godnymi uwagi byli więźniowie, którym udało się przeżyć to więzienie. W Niepokalanowie w dniach 23-25 maja 2014 r. odbył się XXIX Międzynarodowy Katolicki Festiwal Filmów i Multimediów. Hasło festiwalu „Media a kultura spotkania” nawiązywało do orędzia papieża Franciszka na 48. Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu na 2014 r. Nadesłano ponad 160 filmów, teledysków i programów telewizyjnych oraz 40 programów radiowych i multimedialnych z 23 krajów. Do przeglądów konkursowych zakwalifikowano m.in.: 2 filmy fabularne, 36 filmów dokumentalnych, 6 programów
www.festiwalniepokalanow.pl
Iskierki
telewizyjnych, 2 programy edukacyjne oraz 22 wideoklipy. Grand prix festiwalu Niepokalanów 2014 otrzymał film Jak pokonać szatana w reż. Michała Kondrata. W Piastowie 15 czerwca 2014 r. rozpoczęła się peregrynacja obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w archidiecezji warszawskiej. Nawiedzenie obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w parafiach i kościołach archidiecezji warszawskiej potrwa do dnia 7 czerwca 2015 r. § Iskierki • wrzesień 2014 • Rycerz Niepokalanej • 39
Kronika MI ZE ŚWIATA 17 MAJA 2014 RZYM (WŁOCHY) W sobotę w kaplicy św. Maksymiliana, w dawnym kolegium międzynarodowym franciszkanów przy ul. San Teodoro w Rzymie, 11 osób oddało się Niepokalanej, stając się Jej rycerzami podczas Mszy świętej, której przewodniczył asystent międzynarodowy MI o. Raffaele Di Muro.
Nowi rycerze Niepokalanej – www.mi-international.org
Jubileusz MI w Dębicy. Fot. J. Hajduga
narodowym MI o. Stanisławem Piętką, który wygłosił okolicznościową homilię. „Zastanówmy się nad darem, który otrzymaliśmy – mówił Ojciec Prezes – Rycerstwo Niepokalanej to osobisty dar od Boga, którym mamy się dzielić z innymi”. Kaznodzieja mówił dalej: „Tradycja Rycerstwa Niepokalanej przetrwa dzięki miłości. Miłość jest otwarta na każdego człowieka. W 1940 r. św. Maksymilian napisał: «nie czuję nienawiści do nikogo na świecie». Ta miłość sprawdziła się w Auschwitz”. Po nabożeństwie majowym wszyscy udali się do pobliskiej szkoły, gdzie był czas na wspomnienia, gratulacje i życzenia pomyślności dla dębickiego Rycerstwa.
Z POLSKI
Z NIEPOKALANOWA
24 MAJA 2014 DĘBICA W dębickiej świątyni św. Jadwigi zebrało się niemal całe diecezjalne MI, aby wziąć udział w „majówce” i świętować z miejscową wspólnotą MI 20. rocznicę powstania w tej parafii Rycerstwa Niepokalanej. Ks. Ryszard Piasecki wyraził zadowolenie i wdzięczność dla wspólnoty MI, która od samego początku jest chętna do współpracy i gotowa do prowadzenia różnych nabożeństw. Prelekcję nt. Wielkiej Nowenny Fatimskiej i nabożeństwa Pierwszych Sobót Miesiąca wygłosił ks. Krzysztof Czapla z Sekretariatu Fatimskiego w Zakopanem. Mszę świętą celebrowało dziesięciu kapłanów z prezesem
16-18 MAJA 2014 SPOTKANIE PREZESÓW I ANIMATORÓW Wiosenny zjazd prezesów i animatorów Rycerstwa Niepokalanej odbył się pod hasłem „Aktualność wezwania Fatimy przez Niepokalane Serce Maryi do Jezusa”. Szczególnym gościem był ks. Krzysztof Czapla, pallotyn, dyrektor Sekretariatu Fatimskiego w Zakopanem, który przybliżył treść orędzia fatimskiego, jego przesłanie i odpowiedź Kościoła na wezwanie Matki Bożej z Fatimy na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci. Pogłębiona została treść orędzia z Fatimy, które często jest zniekształcane lub upraszczane. Druga konferencja ks. Krzysztofa dotyczyła aktu zawierzenia Niepokalanemu Sercu Ma-
40 • Rycerz Niepokalanej • wrzesień 2014 • Kronika MI
ryi i ślubów Narodu Polskiego, które miały miejsce w 1946 r. na Jasnej Górze, będąc odpowiedzią Episkopatu Polski na wezwanie Matki Bożej Fatimskiej. Do czego zobowiązaliśmy się jako naród względem swej Królowej? Jaka jest aktualność wezwania z Fatimy w obliczu aktualnych zagrożeń i jak na nie odpowiedzieć w przededniu 100. rocznicy objawień? Na te pytania starał się odpowiedzieć ks. Krzysztof Czapla.
na wspólnej agapie spotkali się ojcowie, którzy przybyli z Włoszczowy z ojcami z parafii Narodzenia NMP w Sochaczewie.
Dni skupienia dla ojców. Fot. Archiwum Niepokalanowa
Wiosenny zjazd liderów MI. Fot. Archiwum Niepokalanowa
Tradycyjnie już uczestnicy zjazdu modlili się na cmentarzu klasztornym przy grobie br. Innocentego M. Wójcika. Później wysłuchali informacji z Centrum Międzynarodowego MI, które przedstawił o. Mirosław Bartos, asystent narodowy i członek Zarządu Międzynarodowego, oraz informacji z innych centrów regionalnych i lokalnych. 16-18 MAJA 2014 DNI SKUPIENIA DLA TATY W połowie maja do Niepokalanowa Lasku po raz drugi przyjechali ojcowie rodzin, aby swoje powołanie do bycia głową rodziny powierzyć najlepszej Matce – Niepokalanej i oddać się Jej na wzór św. Józefa, patrona mężczyzn. W piątek ojcowie rozpoczęli swoje spotkanie Mszą świętą. Wieczorem w małej kaplicy, gdzie modlił się kiedyś św. Maksymilian Kolbe, szczególny patron ojców, odbyło się nabożeństwo – celebracja, z zawierzeniem siebie i swoich rodzin Bogu. Po nabożeństwie
W sobotę, w godzinach 9.00-18.00 uczestnicy wzięli udział w warsztacie „Bliżej – pełna łączność”, przygotowanym przez Inicjatywę Tato.Net. Gościem szczególnym był prezes Inicjatywy Tato.Net i założyciel Fundacji św. Cyryla i Metodego dr Dariusz Cupiał. Warsztaty przeprowadził Karol Wojtyna. Na zakończenie, na drogę dobrych postanowień, błogosławieństwa udzielił ojcom duchowy opiekun spotkania o. Piotr M. Lenart. 31 maja 2014 – Zjazd seniorów MI W sobotę do Niepokalanowa przybyła pielgrzymka seniorów Rycerstwa Niepokalanej. W bazylice o godz. 11.00 eucharystycznej koncelebrze przewodniczył ks. abp Edmund Piszcz, senior z Olsztyna wraz z o. gwardianem Mirosławem Bartosem, o. Stanisławem
Zjazd seniorów MI. Fot. br. M. Wojtak OFMConv
Kronika MI • wrzesień 2014 • Rycerz Niepokalanej • 41
M. Piętką, prezesem MI, ojcami ze wspólnoty niepokalanowskiej i z kapłanami, którzy przybyli z grupami seniorów. Okolicznościowe słowo Boże dla seniorów rycerzy Niepokalanej wygłosił Ksiądz Arcybiskup. 5 CZERWCA 2014 JUBILEUSZ KAPŁAŃSTWA W Niepokalanowie Lasku jubileusz 25-lecia święceń kapłańskich świętował o. Ryszard M. Żuber OFMConv, gwardian Niepokalanowa i asystent narodowy MI w latach
2000-2004 oraz prezes narodowy MI w latach 2004-2012. §
25-lecie święceń kapłańskich. Fot. br. M. Wojtak OFMConv
ZOSTAŃ STUDENTEM INSTYTUTU MARYJNO-KOLBIAŃSKIEGO „KOLBIANUM” W NIEPOKALANOWIE STUDIA DOKTORANCKIE z teologii ze specjalnością z mariologii dla osób, które posiadają stopień magistra z teologii. Rekrutacja: Sekretariat ds. studiów doktoranckich Wydziału Teologicznego UKSW ul. Dewajtis 5, Warszawa (pokój 044) tel. 22 561 88 16, fax 22 561 88 65 e-mail: zsd@uksw.edu.pl
STUDIA PODYPLOMOWE z mariologii dla osób, które posiadają dyplom ukończenia studiów wyższych (magisterium lub studia I stopnia – licencjat) z jakiejkolwiek dziedziny. Rekrutacja: Dziekanat studiów niestacjonarnych Wydziału Teologicznego UKSW ul. Dewajtis 5, Warszawa (pokój 061) tel. 22 561 88 75 e-mail: wtz@uksw.edu.pl
Wykłady i seminaria naukowe odbywają się w Centrum Studiów Mariologicznych UKSW „Kolbianum” w Niepokalanowie. Prowadzą je wybitni polscy mariolodzy. Niektóre tematy: Maryja w Biblii i nauce Ojców Kościoła, Maryja w nauczaniu Kościoła i dialogu ekumenicznym, Maryja w pobożności ludowej, Sanktuaria i pielgrzymki maryjne, Mariologia św. Maksymiliana, Ikonologia i ikonografia, Maryja w ewangelizacji i katechezie. Studia odbywają się trybem niestacjonarnym (cztery tygodniowe zjazdy dydaktyczno-egzaminacyjne w ciągu roku). Studenci mogą korzystać z zakwaterowania i posiłków podczas sesji w Domu Pielgrzyma w Niepokalanowie. Mają również dostęp do Biblioteki Mariologicznej. Szczegółowe informacje: Strona internetowa: www.kolbianum.franciszkanie.pl Sekretariat: tel. 664 158 928 (pn.-pt. w godz. 8.00-16.00) e-mail: kolbianum@gmail.com
42 • Rycerz Niepokalanej • wrzesień 2014 • Kronika MI
PODZIĘKOWANIA M ARYI NIEPOK ALANEJ, ŚW. M AKSYMILIANOWI I INNYM ŚWIĘTYM
7 listopada 2010, Częstochowa Maria Ojciec mój był wzorowym katolikiem, gorliwym czcicielem Niepokalanej, a za swojego orędownika obrał św. Maksymiliana. Miał to szczęście w życiu, że Założyciela Niepokalanowa poznał osobiście, a jako dorastający chłopiec, i przy tym sierota, doznał od niego wiele ciepła, pomocy i wsparcia. Zaufał temu, który wszystko postawił na Maryję. Do niego kierował swoje prośby, powierzał troski i kłopoty dnia codziennego, prosząc również za wstawiennictwem Niepokalanej u schyłku swojego życia o szczęśliwą śmierć. I stało się coś, co zadziwia mnie do tej pory, o czym z wielką pieczołowitością opowiadam bliskim, przyjaciołom i znajomym. W wewnętrznym pokoju, płynącym z pojednania z Bogiem 10 października (w 10. rocznicę kanonizacji św. Maksymiliana) ojciec zapadł w stan agonalny, by odejść do Pana dwie doby później, czyli w dniu imienin świętego Męczennika. Fakty więc mówią za siebie i dowodzą, że nie jest to zwykły przypadek – ja mocno w to wierzę. 6 kwietnia 2014, Bernadeta Chciałabym podziękować Matce Bożej i Matce Teresie z Kalkuty za uratowanie życia mojemu mężowi Janowi. 10 grudnia 2003 r. mój mąż Jan dostał bóli w klatce piersiowej. Powtarzały się one od tygodnia i ustępowały. Tym razem ból nie ustępował. Myśleliśmy, że są to bóle pochodzące od zwyrodnienia kręgosłupa (taką diagnozę wystawił lekarz rejonowy). Gdy zawiozłam męża do lekarza, w poczekalni stracił on przytomność. Lekarz z Gniezna udzielił doraźnej pomocy i we-
zwał pogotowie. Mąż był reanimowany cztery razy, aż wrócił mu oddech i akcja serca. W poczekalni mąż stracił równowagę. Jedna z pacjentek uspokajała mnie: „Niech się pani nie martwi, wszystko będzie dobrze, ja się Podziękowania • wrzesień 2014 • Rycerz Niepokalanej • 43
będę modliła”. Mąż wrócił po rozległym zawale na Święta Bożego Narodzenia do domu. Rok później poraził męża prąd. Na szczęście jego ojciec go uratował. Innym razem mąż zakrztusił się tabletką. Prosiłam Anioła Stróża, aby poszedł do Ojca Pio i prosił go o pomoc. Mąż położył się na tapczanie, zakaszlał i wypluł tabletkę. Za te i wiele innych łask dziękuję Matce Bożej, Matce Teresie z Kalkuty i Ojcu Pio. 11 kwietnia 2014, Polska, Kasia Dziękuję Bogu za to, że Adam jest moim mężem. Jest odpowiedzialnym, mądrym i zaradnym człowiekiem. Mogę na niego liczyć, gdy potrzebuję wsparcia. Czuję się potrzebna i kochana. Pobłogosławienie przez Boga naszego związku umocniło nas. Jestem wdzięczna, że Pan mnie wysłuchał. Wcześniej cierpiałam z powodu innego mężczyzny. Kilka lat cierpienia, samotności, pustki, bez radości i nadziei... I nawet, gdy mój obecny mąż pojawił się na horyzoncie, nie dawałam mu większych szans. Cieszę się jednak, że Bóg pokierował tak nami i że jesteśmy razem. 4 maja 2014, Halina Gorąco dziękuję Matce Bożej i wszystkim moim patronom za ocalenie życia mojego brata. Parę lat temu brat ciężko zachorował na gardło. Wyniki badań nie wykazały żadnych zmian w gardle, lecz brat nie mógł połykać. Przez jakiś czas przyjmował tylko płyny i któregoś dnia powiedział: „Ja chyba umrę”. Zamówiłam Mszę świętą u Matki Bożej Częstochowskiej 26 maja. Gdy odwiedziłam brata, powiedział, że nastąpiła znaczna poprawa i w tym dniu, w którym była odprawiana Msza święta, dopiero się najadł. O Mszy świętej nic nie wiedział. Później czuł się coraz lepiej i teraz jest dobrze. Obiecałam Matce Bożej, że jak brat wróci do zdrowia, to podziękuję Jej w „Rycerzu Niepokalanej”. Zawsze, gdy zwracałam się do Matki Bożej Częstochowskiej, Matki Bożej Nieustają44 • Rycerz Niepokalanej • wrzesień 2014 • Podziękowania
cej Pomocy oraz moich Patronów, prośby me były wysłuchane. Bogu niech będą dzięki. 6 maja 2014, Zamojszczyzna Małgosia Mój syn Marcin, gdy miał ok. 14 lat, z dnia na dzień zachorował na epilepsję. Był to dla nas szok, gdyż stało się to tak nagle. Do tej pory trudno nam się z tego doświadczenia otrząsnąć. Długie leczenie syna, modlitwy, prośba do św. Antoniego – przyniosły szczęśliwe rozwiązanie. Dziś syn, po prawie 10 latach, od kilku miesięcy nie bierze już leków i czuje się zdrowy, kończy studia. Dziękuję Ci za to, Matko Najświętsza. 13 maja 2014, Kartuzy Monika i Rafał Będąc na zakupach w Kartuzach, wszedłem do kościoła św. Kazimierza i tam na klęcznikach z tyłu leżały obrazki z modlitwą do Matki Bożej Pompejańskiej z opisem i historią Nowenny Pompejańskiej. Zabrałem tę ulotkę do domu i przez jakiś czas o niej nie pamiętałem. Jednak nie dawało mi to spokoju i z ciekawości poszukałem w Internecie informacji o tejże nowennie. Po tych poszukiwaniach od razu rozpocząłem tę długą „przygodę” z Maryją i Różańcem na Nowennie Pompejańskiej. Intencja moja była bardzo ważna, ponieważ w domu się nie przelewało, a moja żona od 20 lat paliła nałogowo papierosy, więc rozpocząłem moją pierwszą w życiu nowennę w intencji o uwolnienie z tego nałogu mojej żony. Modliłem się w tajemnicy przed żoną. Już po kilku zaledwie dniach części błagalnej tej nowenny zauważyłem, że coś dzieje się ze mną, zacząłem dostrzegać miłość do modlitwy. Kiedyś nie potrafiłem zmówić codziennie jednej dziesiątki Różańca, a teraz mało mi jest odmawiać trzy części (radosna, bolesna i chwalebna) dziennie. Tęsknię
za Różańcem, czuję, że Matka Boża jest przy mnie i uważnie mnie słucha. Zmieniałem się, zacząłem dostrzegać swoje błędy, otworzyły mi się oczy na ludzi i – co najważniejsze – jakaś siła daje mi teraz spokój serca. Nie martwię się zbytnio o wszystko, nie stresuję się, jak dotychczas, i wiele innych pozytywnych rzeczy się dzieje. Już w 20. dniu części dziękczynnej nowenny ktoś zadzwonił do mnie z pewnej firmy, do której jakieś półtora roku wcześniej składałem CV, ale nawet na myśl by mi nie przyszło, że mogliby mnie przyjąć, gdyż nie posiadałem wszystkich niezbędnych uprawnień. Zaproszono mnie na rozmowę. Z niedowierzaniem poszedłem, myśląc, że może potrzebują kogoś do sprzątania. Gdy dowiedziałem się, na jakim stanowisku mam pracować i że wyślą mnie na 3-miesięczne płatne szkolenie, myślałem, że oszaleję ze szczęścia. Gdy podpisałem umowę, biegłem jak oszalały do domu, by opowiedzieć wszystko żonie. Cały czas zastanawiałem się, jak to się dzieje, że ja modlę się w intencji żony, a sam otrzymuję niewytłumaczalne łaski, o które nie proszę. W domu żony nie było. Pomyślałem, że poszła na zakupy. Wykorzystując to, szukałem tego obrazka, który znalazłem w kościele z Nowenną Pompejańską. Niestety, nigdzie nie mogłem go znaleźć. Pomyślałem, że na pewno żona prała ubranie i się zniszczył. Gdy żona wróciła do domu, zawołała: „Kochanie, nie chcę już palić, bo jak odpaliłam dziś rano papierosa, to tak jakoś mi się niedobrze zrobiło i prawie zwymiotowałam, drugi odpaliłam i myślałam, że mnie udusi, kolejne to samo. Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Nigdy czegoś takiego nie miałam. Nie mogę nawet myśleć o zapaleniu papierosa. A przecież modliłam się w innej intencji” – wymknęło jej się. Spytałem z zaciekawieniem: „Modliłaś się w kościele?”. A ona na to: „Nie chciałam nic tobie mówić, ale znalazłam w twojej kurtce obrazek z Nowenną Pompejańską, a widząc, że ciężko jest tobie w pracy,
postanowiłam modlić się nią w intencji pracy dla ciebie”. Jakież było nasze zdziwienie, bo powiedziałem jej, że też modlę się nowenną o wyjście jej z nałogu palenia. Ja modliłem się za żonę w tajemnicy, ona za mnie, lecz najcudowniejsze są te cuda, które otrzymaliśmy od Matki Bożej Pompejańskiej. Może to brzmi niewiarygodnie, ale to prawda. Teraz z żoną modlimy się już wspólnie kolejną nowenną w intencji nawrócenia się pewnej nam bliskiej osoby w rodzinie. Z serca dziękujemy osobie, która zostawiła tam te obrazki, pewnie jak my wdzięczna Maryi za otrzymane łaski. 14 maja 2014, Warszawa Weronika K. Dziękuję Matce Bożej za pracę. Przez prawie 2 lata nie mogłam znaleźć pracy. Kilka miesięcy temu moja koleżanka dała mi Nowennę Pompejańską. Po zapoznaniu się z jej historią postanowiłam ją odmówić, prosząc o dobrą pracę. Gdy zaczęłam część dziękczynną, zastanawiałam się, za co tak naprawdę dziękuję. Dopiero pod koniec nowenny otrzymałam dobrą propozycję pracy, nie tylko pod względem finansowym, ale i bardzo blisko domu. Pracodawca jest na tyle wyrozumiały, że gdy mam taką potrzebę, mogę pracować w domu, co dla mnie jako matki jest wielką pomocą. Naprawdę modlitwa różańcowa ma wielką moc. 17 maja 2014, Gniezno Jarosław P. W lutym 2008 r. wracałem z krótkiego wypoczynku w górach. Lubię chodzić po stokach, dlatego też od czasu do czasu udaję się w góry. W tym czasie padał duży śnieg, więc ostatecznie z powodu złych warunków nie udałem się na żadną wspinaczkę. Gdy wracałem do domu, samochód wpadł w poślizg. Nie mogłem nad nim zapanować i wpadłem Podziękowania • wrzesień 2014 • Rycerz Niepokalanej • 45
w przepaść. Odruchowo zacząłem się modlić, wzywając imienia Maryi. W pewnym momencie otworzyłem drzwi i wyskoczyłem, upadłem na śnieg, a auto stoczyło się dalej, uderzając silnie w wystające drzewo. Aż trudno uwierzyć, ale mi nic poważnego się nie stało, oprócz wielu siniaków. Osoba, która widziała całe to zdarzenie, wezwała pomoc, ale była przekonana, że nikt cało z takiego wydarzenia nie mógł wyjść. Wiem, że tę łaskę życia zawdzięczam Matce Bożej, gdyż to Ją wzywałem na pomoc. Nie potrafię też sobie wytłumaczyć, jak to się stało, że uwolniłem się z samochodu i wyskoczyłem na miękki śnieg. 21 maja 2014, Gdańsk Lucyna Zalska Dziękuję Niepokalanej za łaskę dobrej śmierci dla mego męża Wacława. Pobraliśmy się prawie 40 lat temu. Mój mąż nigdy nie był zbyt religijny, zaś ja przez wiele lat małżeństwa modliłam się o jego nawrócenie. Mąż nie był nawet na Pierwszej Komunii świętej naszych dzieci. Nie zabraniał mi jednak religijnych praktyk, a nawet udzielania się w parafii. Z czasem oddałam się Niepokalanej i wstąpiłam w szeregi Rycerstwa Niepokalanej. Zawierzyłam całą swą rodzinę Maryi, która dawała mi siłę i nadzieję, że wszystko się ułoży. W 2010 r. mąż przeszedł rozległy zawał serca. Jego życie było zagrożone, jednak mimo tego nie chciał skorzystać z sakramentu pojednania. Rok później mąż przeszedł kolejny zawał, ale wciąż nie chciał skorzystać z pomocy kapłana i pojednać się z Bogiem. Wiedziałam, że Bóg ma męża w swojej opiece, aby mógł powrócić do Niego. Choroba męża przybliżała nas do siebie. W ciągu tych kilku lat nasze małżeństwo nabrało nowego charakteru, brakowało w nim tylko jednego – Pana Boga. 46 • Rycerz Niepokalanej • wrzesień 2014 • Podziękowania
W 2012 r. mąż miał kolejny zawał. Tym razem, oprócz modlitwy, włożyłam mu pod poduszkę Cudowny Medalik. W szpitalnej kaplicy zamówiłam Mszę świętą w intencji męża. Poprosiłam kapłana, aby poszedł do męża i porozmawiał. Kapłan uczynił to, o co go poprosiłam. Mąż po rozmowie z księdzem poprosił go o spowiedź i Komunię świętą. To był dla mnie cud. Po powrocie ze szpitala mąż czuł się dobrze i zaczął codziennie uczestniczyć wraz ze mną w Ofierze Eucharystycznej. Dużo czytał, zwłaszcza prasę katolicką, odmawiał Różaniec. Mówił, że odzyskał nowe światło na życie i chciał jakby nadrobić stracony czas. Mąż zmarł w kwietniu 2014 r. W dniu śmierci był jeszcze na Mszy świętej, podczas której przystąpił do spowiedzi świętej. Umarł spokojnie, prawie zasypiając. 30 maja 2014, Lublin Marta W. Dziękuję Niepokalanej i św. Maksymilianowi za łaskę uratowania mojego małżeństwa i za dar macierzyństwa. W 2002 r. wyszłam za mąż. Rok później oczekiwaliśmy wraz z mężem naszego pierwszego dziecka. Jednak już na początku ciąży pojawiły się komplikacje i ostatecznie straciłam dziecko. Przez następne lata zachodziłam trzykrotnie w ciążę, jednak zawsze kończyło się to poronieniem. Z biegiem czasu nie zauważyłam, że moja prawie „obsesja” na punkcie posiadania dziecka rujnowała nasze małżeństwo. Po pewnym czasie straciłam całkowicie kontakt z mężem, gdyż okazało się, że moje problemy z urodzeniem dziecka były spowodowane problemami zdrowotnymi ze strony męża. On, nie mogąc mi pomóc, postanowił odejść. Wtedy zdałam sobie sprawę z beznadziejności sytuacji i bezsensowności tego, co się działo w naszym małżeństwie. Postanowiliśmy z mężem ratować nasz związek. Po wielomiesięcznych, rozmowach, wspólnych rekolekcjach, udało
się nam ustalić priorytety w naszym małżeństwie. Sprawę potomstwa postanowiliśmy oddać Niepokalanej i św. Maksymilianowi. W tej intencji odbyliśmy trzy pielgrzymki do Niepokalanowa. W niepokalanowskim sanktuarium oddaliśmy się Niepokalanej, wstępując do Rycerstwa Niepokalanej. Po powrocie do domu okazało się, że znowu jestem w stanie błogosławionym. Dziecko oddaliśmy od razu Maryi. W tej intencji zamówiliśmy Mszę świętą. Już w pierwszym miesiącu okazało się, że życie poczętego dziecka jest zagrożone. Tym razem jednak nie panikowałam, ale zaufałam. Dziecko, które nie miało ukształtowanych organów wewnętrznych, jak trzustka, nerki i wątroba, według opinii lekarzy powinno się nie narodzić, a jeśli nawet, to zapowiadali, że będzie żyło tylko kilka godzin. Jakież było nasze zdziwienie, gdy okazało się, że dziecko urodziło się i było całkowicie zdrowe, choć przez prawie 6 miesięcy musiałam leżeć. Tę i inne łaski zawdzięczamy Niepokalanej i św. Maksymilianowi. 30 maja 2014, Zamość Marek K. Dziękuję Niepokalanej za dar życia. Wracając z wyjazdu służbowego, byłem tak zmęczony, że zasnąłem za kierownicą. Obudziłem się, gdyż przyśniła mi się moja córka. Był to chyba ostatni moment, gdyż jechałem prawie bezpośrednio pod TIR-a. W ostatniej chwili udało mi się skręcić. Po przeciwnej stronie nic nie jechało, co uratowało nas wszystkich przed wypadkiem. Muszę dodać, że nieświadomie nacisnąłem pedał gazu i w tym momencie jechałem z prędkością prawie 200 km/h. Gdy dojechałem do domu, córka powiedziała, że wraz z mamą modliła się za mnie o szczęśliwy powrót. Gdy zapytałem
Doświadczyłeś szczególnej łaski?
Podziękuj w „Rycerzu Niepokalanej” www.dziekuje.rycerz.info
żonę, o której zaczęły się modlić, okazało się, że było to wtedy, kiedy zasnąłem za kierownicą. Za tę łaskę dziękuję Maryi Niepokalanej. 3 czerwca 2014, Bydgoszcz Julia i Grzegorz B. Dziękuję Bogu za dar macierzyństwa. Przez 15 lat małżeństwa nie mieliśmy potomstwa. Przez ostatnie kilka lat staraliśmy się o adopcję oraz podjęliśmy Duchową Adopcję Dziecka Poczętego. W ubiegłym roku okazało się, że oczekuję dziecka. To była dla nas wielka radość. W styczniu tego roku urodziłam zdrowego syna, Maksymiliana Pawła. Ponadto dziękują: Za dar macierzyństwa: Andrzej i Katarzyna (Podkarpackie); Czcicielka Monika; Dawid i Ada (Warszawa); Emilia (Ząbkowice); Józefa (Zawiercie); Magda G. Za liczne łaski: Agnieszka (Liverpool, Anglia); Grzegorz Maj; Jan (Płońsk); Jarosław Morski (Zielona Góra); Jędrzej Stefan Oksza-Płaczkowski (Poznań); Justyna (Mazowsze); Krzysztof; Małgorzata S. (Posada); Maria (Janów Lubelski); Marian (Kielce); Marianna (Urzędów); Mirosław (Czersk); Weronika. Za pracę: Barbara (Pyskowice); Bogusława (Milanówek); Karol (Wałcz); Maria Anna (Bolesławiec); Stefan (Sieradz); Wojciech (Śląsk); Zachariasz (Katowice). Za zdanie egzaminu: Anna (Kraśnik); Anna (Toruń); Jerzy (woj. małopolskie); Joanna (Zawady); Marianna (woj. mazowieckie). Za zdrowie: Barbara Kwiecień; Beata; Iwona (Rzeszów); Karolina (Mława); Kinga; Krystyna; Marzena Wiśniewska; Mateusz (Płońsk); Michał Adamczyk (Nowa Sól); Milena (Grudziądz); Zuzanna Kwiecień. Za zdrowie dla syna: Janina (Końskie); Mama (Łańcut); Natalia (Lubartów); Paweł Marjański; Zbigniew Zawadzki. § Podziękowania • wrzesień 2014 • Rycerz Niepokalanej • 47
Przesyłka niestemplowana. OPŁATA POBRANA Umowa z Pocztą Polską S.A. ID 264453/W Nadano w UP Teresin k. Sochaczewa
Trzy okresy życia wewnętrznego Reginald Garrigou-Lagrange OP
To wielkie dzieło jest niejako streszczeniem kursu ascetyki i mistyki przeznaczonym dla wszystkich ludzi pragnących żyć głębokim zjednoczeniem z Je-zusem Chrystusem. Ta przebogata kopalnia wiedzy z zakresu teologii duchowości może być idealnym przewodnikiem dla katolików świeckich szukających drogi prowadzącej na same wyżyny życia duchowego. W swych rozważaniach autor poszedł przede wszystkim za trzema Doktorami Kościoła: św. Tomaszem z Akwinu, św. Janem od Krzyża i św. Franciszkiem Salezym.
F
Wydawnictwo Ojców Franciszkanów NIEPOKALANÓW, 96-515 TERESIN Polska - Pologne - Poland
Czy św. Faustyna i św. Jan Paweł II zostaną doktorami Kościoła? Andrzej A. Napiórkowski OSPPE Paweł Warchoł OFMConv W miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście!
Św. Jan Paweł II i św. Faustyna są nauczycielami i świadkami prawdy, którą jest miłosierdzie, a bez której człowiek nie może żyć. Na ich przykładzie książka ukazuje, że mądrość o Bożym miłosierdziu jest aktualna i nie może zostać zapomniana.
oprawa twarda • stron: 936 • format: 180 × 240 cena: 50,00 zł
BAN E RY OZDO B N E NABOŻEŃST WO RÓŻ AŃCOWE
więcej projektów na stronie: www.wydawnictwo.niepokalanow.pl
wykonane na wodoodpornym materiale, format: 70 × 200 cm, cena: 80,00 zł/szt.
KOD
475
KOD
526
KOD
oprawa miękka • stron: 120 • format: 145 × 203 cena: 12,00 zł
552
‚
KOD
553
ZAMOWIENIA
Wydawnictwo Ojców Franciszkanów Niepokalanów ul. o. M. Kolbego 5, 96-515 Teresin tel. 46 864 21 71, 660 057 410
KOD
660
KOD
661
kontakt@niepokalanow.pl www.wydawnictwo.niepokalanow.pl (sklep internetowy)