BIg Blue magazine – Zuzana Marhefkova

Page 1

Co

jest jeszcze nowego?

Czy nurkowanie może się znudzić?

Ile jest jeszce miejsc do nurkowania na świecie? Czy coś nowego jeszcze pod tą wodą można zobaczyć? Pewnie każdy nurek musiał zmierzyc się kiedyś z odpowiedzią na takie pytania. Zadawane oczywiście przez tych, którzy jeszcze nie nurkują. Czy może nudzić? Co jest jeszcze nowego?! Cóż to za pytania! Wystarczy spojrzeć w kolejny numer Wielkiego Blękitu, albo każdego innego pisma nurkowego. Ciągle pod woda dzieje się coś nowego! Ciągle podwodny swiat przyciąga nas do siebie, ciągle fascynujęcia, ciągle się zmienia. W tym numerze znowu mamy dla Was ciekawe miejsca nurkowe. Sipadan to miejsce, które przez wiele lat byto numerem jeden na liście najlepszych miejsc nurkowych świata. Czy nadal jest? O tym opowiada Piotr Stós i jego zdjęcia. Markus Roth zabiera nas z kolei w zupełnie nowe miejsce. Weda Bay chce powalczyć z Sipadanem i Raja Ampat o prymat w światowych rankingach wymarzonych, nurkowych wakacji. Ale Wojtek Zgota uważa, że warte długiej drogi pod koło podbiegunowe są norweskie Lofoty. Wybór trudny, ale jakże inspirujący.Wracamy też na chwilę pamięcią do wakacji, nie tylko na okładce, ale i w licznych relacjach z tego, co działo się w Polsce. A działo się wiele! Od manewrów ratownictwa jaskiniowego, przez Zlot Syrenek, po Demo Days. Przybyło też nam centrów nurkowych i instruktorow, co bardzo cieszy. Zachętam też do przeczytania świetnego wywiadu z Tomkiem Stachurą, który został zaproszony do wzięcia udziału w ekspedycji na Marsa, o której głosno było nawet w telewizji. Może nie siedział w łaziku na Czerwonej Planecie, ale to co robił i co zobaczył, też było jak wyprawa na inną planetę. Poczytajcie też o piratach, którzy juz w staroytności grasowali na morzach i oceanach. I delfinach, które od dawna fascynowały człowieka. Z tematów wspłczesnych może zainteresuje Was, jak nurkowanie możne być wykorzystane w korporacji w programach dla pracowników – nurkowy incentive to coś nowego. Może kogoś ten temat szczególnie zainteresuje, a grupa nurkow szybko się powiększy.Na koniec jak zwykle szalone przygody Magdy Da.browskiej na Komodo. Czy nurkowanie jest nudne? Nigdy w życiu!

Redaktor Naczelna - Barbara Tajmer

EDYTORIAL


: V NUMERZE


PODRÓŻE Weda Bay: Ukryty skarb

Weda Bay: Info PROMOCJA Witamy w Weda resort! Weda Bay: Fakty Weda Bay: Rozmowa z Markiem Rzepeckim SERWIS INFORMACYJNY 7 najwspanialszych odkryć PODRÓŻE Sipadan z pianką

HISTORIA Starożytni piraci

SZKOLENIE VIII Manewry Taternictwa Jaskiniowego 2012

WYWIAD Tomasz Stachura

SZKOLENIE Podwodna integracja

HISTORIA Tresura delfinów: Trudne początki

PODRÓŻE Oddawaj kamizelkę, czyli „Welcome to Komodo”


Tekst i zd

jęcia: Mark

us Roth

WEDA BAY

Ukryty skarb


Wyspa Halmahera, należąca do indonezyjskiej prowincji Północnych Moluków, jest równie oddalona od Północnego Sulawesi, jak od Raja Ampat, dwóch topowych, nurkowych destynacji tego rejonu. Ta dziwnie ukształtowana wyspa jest nie tylko jedną z najmniej zaludnionych wysp Indonezji, ale też jedną z najbardziej odosobnionych. Choć Halamera jest największą wyspą na Molukach, to dwie mniejsze – Ternate

PODRÓŻE Weda Bay: Ukryty skarb

i Tidore – wiodły prym w regionie, słynąc z upraw i eksportu przypraw.


W

W XVI w. tutejsze przyprawy były cenniejsze niż złoto. Bogactwo regionu i płynące szerokim strumieniem zyski z handlu stanowiły łakomy kąsek. Wielu najeźdźców próbowało podbić wyspy, ale ostatecznie udało się to Danii, kosztem niewyobrażalnej dawki przemocy i okrucieństwa. Jedjej najważniejsi sąsiedzi Morotai na północy, oraz Bacan i Obi na południu – leżą na drodze Prądu Indonezyjskiego przemierzającego tutejsze wody, a stanowiącego główne źródło pożywienia dla raf Trójkąta Koralowego.

W SERCU KORALOWEGO TRÓJKĄTA Badania prowadzone przez organizację Conservation International (Cl) wykazały, że północne wyspy Indonezji, od Sulawesi aż po zachodnie wybrzeże Papui, gromadzą największą bioróżnorodność fauny i flory na Ziemi. Halamera znajduje się dokładnie w samym środku tego obszaru, stając się sercem Koralowego Trójkąta. Jednak z powodu oddalenia od cywilizacji i skąpej ilości danych na temat wyspy zebranych do tej pory. niewiele właściwie wiadomo o tym miejscu. Ekspedycja, która w 2005 roku dotarła na południowo-zachodni kraniec tej dużej wyspy, zebrała wiele dowodów świadczących o ogromnym potencjale tego miejsca. W ciągu zaledwie 37 godzin, słynny oceanograf dr Gerry Allen zidentyfikował aż 803 gatunki ryb rafowych w 28 różnych miejscach. Dla porównania na Raja Ampat w ciągu 60 godzin znalazł on 828 gatunków, co jasno pokazuje, że bogactwo podwodnego świata jest tu co najmniej porównywalne, jeśli nie większe niż na Raja Ampat. Odkrycia dr. Gerry Allena pobudziły moją wyobraźnię, a mój niespokojny duch poszukiwacza przygód i podróżnika pchnął mnie w daleką drogę prowadzącą na wyspę Halmahera. Gdy w końcu dotarłem do Manado, czekał mnie jeszcze krótki lot do Ternate, następnie 45-minutowa podróż łodzią do Sofifi, a na koniec 3-godzinny rajd przez gęstą dżunglę, aż w końcu dotarłem do mojej „wyspy skarbów. Przy odrobinie szczęścia, a mnie to szczęście dopisało, można dostać się na przelot czarterowy samolotem Kompanii Wydobywczej Weda Bay (Weda BayMining Company), co skraca podroż do 25 minut lotu i 30 minut łodzią. Lot samolotem dostarcza niesamowitych przeżyć. Gdy maszyna leciała nad gęstą, pierwotną dżungla czułem się jak bohater „Parku Jurajskiego.” Podczas późniejszego rejsu łodzią stalo sie też dla mnie jasne, jak ogromnym I zyskownym biznesem są tutaj kopaliny, bowliem w porcie Weda Bay zastałem zacumowane dwa gigantyczne masowc.

PRAWDZIWE BOGACTWO HALMAHERY Jednak dla Roba Sinke, właściciela Divers Lodge Lembeh i Weda Resort, prawdziwe bogactwo Halmahery to niezwykły świat przyrody, zarówno pod jak i nad wodą. Wczesniej Rob miał bazę nurkową na północy wyspy ale brutalne walki podczas wojny domowej zmusiły jego i wielu innych mieszkańców wyspy do przeniesienia się w spokojniejse rejony Północnego Sulawesi Rob przewidywał, że słabo zaludnione wschodnie wybrzeże Halmahery musi mieć duży potencjał nurkowy, co sugerowała choćby duża głębokość Weda Bay. Z kolei mała liczba mieszkańców mogła oznaczać, ze ryby nie są tu przetrzebione. Dlatego też Wiedziony instynktem, w 2010 roku wybrał sję do Weda, aby przekonać się, czy jego przeczucia są właściwe. Dwa pierwsze nurkowania zrobiły na nim tak ogromne wrażenie, że od razu zaczął szukać ziemi pod bazę nurkową i resort. Dość szybko znalazł odpowiednie miejsce, ale wkrótce musiał je opuscic, po tym jak w pobliżu odkrył nielegalną kopalnie niklu. Mimo, że kopalnia nie miała zezwolenia, pracowała pełną parą, co pokazuje jak dużym problemem jest korupcja na obszarze niemal całej Indonezji. Ale Rob był przekonany, że Weda Bay to idealne miejsce na jego centrum nurkowe, więc znalazl miejsce pod bazę po drugiej stronie zatoki i muszę przyznać, że podjął właściwą decyzje.Cztery bungalowy stoją na skraju ogromnej dżungli. Siedząc na tarasie można bez przerwy podziwiać orły, kakadu, papugi, dzioborożce i wiele innych gatunków egzotycznych mieszkańców tej wyspy. Od kiedy Rob odkrył, że obok resortu mieszka bardzo rzadki gatunek ptaka – flagowiec – szuka sposobu na jego ochronę. Dzięki kontaktom z lokalną ludnością udało mu się kupić 130 hektarów ziemi pokrytej dziewiczą dżunglą, a z pomocą wykwalifikowanego przewodnika udało mu się zidentyfikować kolejne 14 gatunków ptaków endemicznych dla Halmahery. Podobnie jak w przypadku Divers Lodge Lembeh, cały resort Weda Bay jest zbudowany zgodnie z zasadami ekologii. Prąd i ciepłą wodę zapewniają panele słoneczne, a silniki łodzi motorowych zaprojektowane są tak, by minimalizować zanieczyszczenia, a nie maksymalizować moc.

NIEWIARYGODNE NURKOWANIA Fakt, że pracujący tu divemasterzy zdobywali szlify na Lambeh i Bangka widać na nurkowaniach „mułowych” w takich miejscach jak Gemaf, który bardzo przypomina Lembeh. Ale tutejsze nurkowania to znacznie więcej, niż


PODRÓŻE Weda Bay: Ukryty skarb

poszukiwania „cirttersów” czyli dziwadeł wśród szarego cach ryb mieszają się młode ryby, te trochę ipodrośnięte mułu. Szczególnie zapadła mi w pamięć rafa Tidore. To i całkiem już dorosłe. To rzadko spotykany widok. niesamowite skupisko korali, noszące niestety pewne Z nurkowania na Elmoos warte wspomnienia jest też spoznamiona połowu za pomocą dynamitu. Ale miejsca w ra- tkanie z żółwiami i ogończami. Żółwie są dobrym przyfie uszkodzone przez wybuch natychmiast stają się do- kładem na to jak róznią się rafy często odwiedzane przez mem dla ogromnych ławic ryb. Fizylierzy i młode makrele nurków, od tych zupełnie dziewiczych. W takich miejscach przepływały koło nas spokojnie, jakby nas nie widziały. jak Bunaken żółwie są tak przyzwyczajone do nurków, że Podwodni fotografowie udając się na tutejsze nurkowa- niemalże mozna podrapać je „za uchem”. Tutaj, ledwie nie muszą liczyć na to, że dokonali właściwego wyboru udała mi się podpłynąć na wyciągniecie ręki, nim spłoszoobiektywu. Ale dla mnie największym odkryciem była rafa ny czmychnął w dal. Jednak zupelnie niezwykłe było spoEmloos, nadal jeszcze niezbyt dobrze poznana. Po jednej tkanie z ghost pipefish, która spokojnie siedziała sobie na z kolacji Rob wyjął mapę i pokazał nam wszystkie miejsca pionowej skale, wśród czarnych korali. nurkowe, które do tej pory odkrył. Potem jak zwykle zapytał Dla porównania na Raja Ampat DZIWNA GHOST PIPEFISH dokąd chcemy płynąć następGhost pipefish należy do rzędu nego dnia, ile nurkowań chcemy w ciągu 60 godzin znalazł on 828 igliczniokształtnych, rodziny zrobić. Były to standardowe py- gatunków, co jasno pokazuje, że Solenostomidae i rodzaju Soletania, ale w oczach Roba dostrze- bogactwo podwodnego świata jest nostomus, który zawiera tylko głem błysk. „Jest tutaj podwod5 gatunków. Występuje w rejony rafowy atol, którego ściany tu co najmniej porównywalne, jeśli nie Indopacyfiku w tropikalnych opadają w nieskończoną głębię. ni większe niż na Raja Ampat. i subtropikalnych rejonach, ZaTo magiczne miejsce. Chciałbym zwyczaj chowa się wśród mortam znów wrócić, ale nie mogę niczego obiecać - nie wiem skich trawlub korali. To co czyni te ryby niezwykłymi i foco zobaczymy, a wy będziecie pierwszymi nurkami, któ- togenicznymi, to ich przedziwne ksżałty z licznymi kolcami rych tam zabiorę." To oczywiście zrobiło na nas ogromne i wypustkami. Kolory i rodzaje wypustek różnią się nie wrażenie i przystaliśmy ochoczo na ten pomysł. Miał nas tylko pomiędzy gatunkami i płciami, ale nawet pomięnie rozczarować. dzy osobnikami tego samego gatunku i tej samej płci, co znacznie utrudnia ich identyfikację. Przez wszystkie te CZUJĘ JAK ADRENALINA KRĄŻY Ml W ŻYŁACH lata, gdy nurkowałem i widziałem setki ghostpipe fish, niGdy tylko wskoczyliśmy do wody powitały nas ławice gdy wcześniej nie widziałem osobnika, który siedziałby na młodych ryb rafowych szukających schronienia między pionowej skale. To kolejny przykład na to, jak niezwykłym wypustkami korali Acropora. Niesamowita była liczba i unikalnym miejscem jest Weda Bay. Po mojich tutejszych gatunków ryb, które zobaczyliśmy w ciągu pierwszych 10 doświadczeniach w pełni podzielam przekonanie Roba Sinmetrów! Gdy powoli zanurzałem się w błękitną głębię czu- ke, że Weda Bay może zdetronizować Raja Ampat i stać się łem jak adrenalina zaczyna krążyć w moich żyłach. Wzy- najlepszym miejscem nurkowym Azji. Muszę przyznać, że wała mnie niczym syrena, a ja z radością podążałem w jej poddałem się urokowi tego miejsca i jestem dumny z tego, kierunku. Zanurzałem się mijając jaskinie, niesamowite że jako jeden z pierwszych nurków na świecie moge wpiformacje skalne i gorgonie o niespotykanych rozmiarach. sać w swój logbook takie nazwy jak Tidore Reef, Gemaf czy Każdy, najmniejszy centymetr kwadratowy rafy pokryty Elmoos Reef. był jakąś formą życia. Cały czas widziałem ławice makrel, Ochrona tego niezwykłego klejnotu Móluków będzie na wyłaniające się z oddali, trzymające jednak bezpieczny pewno wymagać wiele wysiłku i samozaparcia. Ale każdy dystans do nurków. Obraz, który szczególnie wrył mi się wie, że zna się on na rzeczy i niespocznie, póki nie będzie w pamięć, to ławica fizylierów płynąca w dół nieprzerwa- pewien, że także przyszłe pokolenia nurków, będą mogły nym strumieniem od górnej części rafy, niczym kolorowy cieszyć się tym cudem natury. wodospad. Wrażenie robi też fakt, że w tutejszych ławi-


info

DOJAZD

WIZA

Lot do Dżakarty lub Manado. Potem liniami Garuda do Ternate. Z Ternate lata tylko charterowy samolot Kompanii Wydobywczej. Jeżeli nie będzie miejsc pozostaje podróż łodzią do Sofifi a potem autem do Weda Bay Resort.

Konieczny paszport ważny co najmniej 6 miesięcy od daty przybycia. Władze odmawiają wjazdu wszystkim bez wyjątku, których paszport ma krótszą datę ważności. Wizę turystyczną 30-dniową można otrzymać na lotnisku w Dżakarcie, Bali, Surabai, Medan. Pedangu, Manado, Biak, Ambonie, Balikpapartie i kilku innych portach lotniczych. Przy wyjeździe obowiązuje opłata wyjazdowa.


Weda Bay: Info

ZAGROŻENIA

WALUTA

Największym zagrożeniem jest poparzenie słoneczne. Zawsze należy używać wysa kich filtrów i zakrywać ciało przed paląc, słońcem. Do pozostałych zagrożeń moźna zaliczyć poparzenia przez korale. otarcia, odwodnienie, ale wszystkich tych rzczy można łatwo uniknąć, Kilka wysp uznanych jest za obszar wolny od malarii, ale planujac wyprawę do obszarów położonych w bliżu dżungli należy się przed nią zabezpieczyć.

Oficjalną walutą jest rupia indonezyjska. W Weda Resort płatności gotówką przyjmowane są wyłącznie w EUR lub USD.

ELEKTRYCZNOŚĆ 220 V. Generator i panele słoneczne dostarczają i zapewniają prąd tylko w godzinach wieczornych.


Tekst: Marek Rzepecki

WITAMY W WEDA RESORT! Rafy koralowe i rajske ptaki


PROMOCJA Witamy w Weda Resort!


KIEDY JECHAĆ

KLIMAT I PORADY ZDROWOTNE

Sezon nurkowy w Weda resort trwa od 15 września do 16 czerwca. Okres naszych wakacji letnich to czas, kiedy monsun niesie ze sobą wiatr i duże fale. Poza sezonem nurkowym resort jest wciąż otwarty dla ptasiarzy i innych gości niezwiązanych z nurkowaniem.

Zatoka Weda leży w strefie tropikalnej z temperaturą dzienną 28–33 stopnie i częstymi opadami niezależnie od pory roku. Gorąco sprzyja rozprzestrzenianiu się bakterii. Trzeba więc z uwagą traktować najmniejsze choćby skaleczenia czy choroby skórne. Każdy bungalow wyposażony jest w opatentowane przez WHO moskitiery z permentryną. które skutecznie odstraszają komary zmniejszając tym samym ryzyko malarii. Nie można jednak wykluczyć go całkowicie, dlatego przed podróżą należy zasięgnąć porady lekarskiej w kwestii profilaktyki. Najbliższa komora hiperbaryczna znajduje się w Manado w sąsiedniej prowincji Sulawesi Płn.

WIZA Obywatele Polski przybywający do Indonezji mogą ubiegać się o wizę turystyczną na lotnisku. Koszt takiej wizy to 25 USD. Wiza zezwala na miesięczny pobyt.


Weda Bay: Fakty

DOJAZD

KONTAKT

Z Polski najłatwiejszą trasą jest Warszawa–Dżakarta–Ternate. Można też dolecieć przez Singapur i Manado, ale wtedy niezbędny jest nocleg w Manado. Z Dżakarty jest kilka połączeń dziennie. Obsługują je linie Garuda Indonesia, Sriwijaya. Bata via Air, oraz Lion Air. Nasi goście lecący liniami Garuda uprawnieni są do przewozu dodatkowych 15 kilogramów sprzątu nurkowego na trasie Manado–Ternate. Z przyjemnością pomożemy Państwu w rezerwacji i zakupie krajowych biletów lotniczych.

Weda Bay Resort www.wedaresort.com / info@weda resort.com


Podczas nurkowania znaleziono kilka tysięcy srebrnych monet. Szacuje się, że ich wartość to wiele milionów euro. Znalezienie skarbu, szczególnie tak cennego, zelektry-zowało nagłówki gazet i serwisów internetowych. Ale sam wrak stanowi znacznie większy skarb – największy galeon świata zachowany w doskonałym stanie. W tegorocznej ekspedycji brał udział nasz rodak – Tomasz Stachura. Właściciel firmy SANTI, podwodny fotograf, nurek techniczny, fascynat wraków Bałtyku. Oto, co nam powiedział o wyprawie na Marsa. O odnalezieniu na Bałtyku wraku Marsa - jednego z największych statków szesnastowiecznej floty szwedzkiej zrobiło się już głośno w mediach. Ale historia znalezienia Marsa zaczęła się już jakiś czas temu. Jakie były jej początki? Mars był poszukiwany przez wielu nurków. To największy okręt wojenny, który w XVI wieku pływał po Bałtyku – 80 metrów długości, 1800 ton wyporności, niezwyciężony do 1564 roku. Wiadomo było, że zatonął po dwudniowej bitwie z Duńczykami, ale w tamtych czasach nikt nie oznaczał dokładnej lokalizacji. Dopiero Richard Lundgren ze swoją ekipą zaczął w zeszłym roku metodyczne przeszukiwanie dna kawałek po kawałku i po jakimś czasie natknęli się na wrak i dwie duże armaty z brązu o długości 4,2 m. Na armatach widniał herb królewski Wazów. Podekscytowanie było ogromne,bo w Szwecji wyprodukowano jedynie cztery takie armaty. Dwie do dnia dzisiejszego są na zamku w Sztokholmie, dwie zatonęły wraz z Marsem. Kolejne badania archeologiczne niezaprzeczalnie potwierdziły tożsamość statku. Skąd pewność, że odnaleziony wrak jest legendarnym statkiem floty szwedzkiej? Przede wszystkim stąd, że na wraku do tej pory nie odnaleziono żadnego przedmiotu z czasów późniejszych niż 1564, kiedy to Mars zatonął. Dziś archeologowie są na 99% przekonani, że leżący w pobliżu wyspy Olandia wrak to legendarny Mars. Jak to się stało, że znalazłeś się w ekipie eksplorującej Marsa? Po odnalezieniu wraku Szwedzi wydali przepis ustanawiający ochronę pozycji, na której zatoną Mars. Nie wol-

no się tam zbliżać, nurkować i wykonywać badań. Powstał specjalny projekt ochrony wraku i dopiero na wiosnę tego roku stworzono ekipę składającą się z wielu osób – nurków, fotografów podwodnych, archeologów, którzy wspólnie zajęli się eksploracją Marsa. Zaproszono mnie do udziału w wyprawie. W jakim stanie jest Mars? Z jednej strony w bardzo dobrym, bo Bałtyk świetnie konserwuje wraki. Schodząc pod wodę ma się wrażenie cofnięcia w czasie. Przez ponad 400 lat niewiele uległo zniszczeniu. Ale trzeba pamiętać, że Mars zatonął po dwudniowej bitwie, w wyniku wybuchu. Dodatkowo jeszcze roztrzaskał się o dno, więc zupełnie nie przypomina pięknego galeonu spoczywającego na dnie Bałtyku. To raczej rumowisko, w któ rym wszystkie części statku, przedmioty i całe wyposażenie przemieszały się ze sobą. Czy Mars kryje w sobie wieleskarbów? Tak, zdecydowanie! Przede wszystkim można tam znaleźć mnóstwo przedmiotów użytkowych pochodzących z XVI wieku. Nas najbardziej cieszyło odnajdywanie misek, garnków i innych rzeczy, które pokazywały, że ludzie tam żyli i korzystali z tego wszystkiego. W przeżywaniu tych odkryć bardzo pomocna była grupa archeologów, która wieczorami oglądała materiał filmowy i tłumaczyła nam, co znaleźliśmy i do czego dany przedmiot służył. Oczywiście znaleźliśmy również „prawdziwy skarb" w postaci monet, no ale monety same w sobie nie wywołują aż takich skojarzeń, więc mają zupełnie inną wartość. Mówiłeś, że wrak stanowi wielkie rumowisko. Jak na takim rozległym terenie udało wam się odnaleźć monety? Pierwszy zauważył je Richard Lundgren. Jedna z monet była po prostu wbita w deskę tak jak odłamek granatu. Nasza ekspedycja nie miała za zadanie odnalezienia skarbu, więc specjalnie go nie szukaliśmy. Wiedzieliśmy, że zapiski historyczne mówią o 4 tys. monet które zatonęły wraz z Marsem, ale odkrycie było zupełnie przypadkowe i na początku nie wiedzieliśmy co z nim zrobić. Informacja, że znaleźliśmy „skarb" mogła mocno przeszkodzić w naszej ekspedycji. Dlatego na początku nikomu o tym nie mówiliśmy. Nie mieliśmy zgody na dotykanie przedmiotów | mogliśmy jedynie się przeglądać. Moneta została wiec sfilmo-

Tekst : Ju

st yna Balc

ewitz

ROZMOWA

z Tomaszem Stachur�


dobrze zorganizowane. Mieliśmy dwie duże, 20-metrowe jednostki badawcze. Na powierzchni wody cały czas krążył ponton, który służył pomocą w razie potrzeby. Warunki pogodowe były trudne, bo przez 7 dni towarzyszyły nam duże fale i sztormowa pogoda. Często na pokładzie nawet się nie rozbieraliśmy ze skafandrów, bo wszędzie się lała woda, ale nikt nie mówił że jest niebezpiecznie i nie nurkujemy. Dawaliśmy radę, a ekipę stanowili sami profesjonaliści. Mimo to, że nurkuję od wielu lat, to mogłem się dużo rzeczy nauczyć. Jedynie ostatniego dnia odwołaliśmy pracę, bo sztorm osiągał 7 stopni w skali Beauforta. Kiedy będzie można zobaczyć twoje zdjęcia i jednocześnie wizualizację 3D? Na pewno nie prędko. Najprawdopodobniej jesienią 2013 pojawi się album z fotografiami Marsa. Powstanie wizualizacji będzie trwało jeszcze jakiś czas. Dopiero wykonaliśmy pierwsze zdjęcia, które teraz będą składane jak puzzle w mozaikę pozwalającą odtworzyć wygląd dna, na którym spoczywa Mars. Czeka nas jeszcze dużo pracy. Czyli nie była to ostatnia eks-pedycja na Marsa? Na pewno nie. Tam jest roboty na 10 lat, a Szwedzi nie spieszą się z tą pracą. Wrak najprawdopodobniej pozostanie na dnie, gdyż wydobycie go i utrzymanie w dobrym stanie na powierzchni wymagało by ogromnych nakładów. Nasza praca ma pozwolić na wirtualne zwiedzanie wra u w formie animacji 3D. Jakie to odczucie zostać odkrywcą? Cały paradoks polega na tym, że to nie ja jestem odkrywcą. Zostałem zaproszony na tą wyprawę w roli podwodnego fotografa, a po moim powrocie wrakiem zainteresowały się media. Nagle zrobiono ze mnie odkrywcę wielkiego skarbu, co nie do końca było prawdą, bo na pewno to nie ja odkryłem ten statek i skarb. Kiedy wracasz na Marsa? Za parę dni mamy kolejną ekspedycję. I to już chyba będzie ostatnia wyprawa w tym roku, ale na pewno nie ostatnia na Marsa.

Bardzo dziękujemy za ciekawą rozmowe. S Tomaszem Stachura rozmawiala Justyna Balcewitz

19 sierpnia 2011 r. szwedzcy nurkowie natrafili u wybrzeży wyspy Olandla, na głębokości 75 m niezwykły wrak. Okazało się, że to HMS „Mars", największy okręt wojenny jaki pływał po Bałtyku w XVI w, który zatonął w 1546 r. podczas szwedzkoduńskiej bitwy morskiej. Rok później nurkowie i archeolodzy wrócili na wrak, żeby dokładnie go zbadać i opisać.

PROMOCJA Rozmowa z Tomaszem Stachurą

wana, przy ruszaniu ręką nad dnem pojawiły się kolejne. Był z nami główny archeolog podwodny Szwecji, który załatwił zgodę na wyciągnięcie monet. Było ich bardzo dużo. ale wyciągnęliśmy tylko parę. Pojechałeś na tą wyprawę przede wszystkim jako podwodny fotograf. Czy warunki pod wodą były dobre do robienia zdjęć? Pierwszego dnia przejrzystość była wyjątkowo duża, miejscami nawet do 20 m. Niestety warunki pogarszały się z każdym nurkowaniem. Już drugiego dnia przy dnie zaczęło się pojawiać mleko, które pod koniec wyprawy było już mocno zauważalne. Tak na Bałtyku jest, że przejrzystość szybko się zmniejsza, a często przy samym dnie nic już nie widać. Jak rozwiązałeś problem światła? Tak naprawdę nie rozwią-załem, bo tego światła pod wodą zawsze jest za mało. Miałem dobre lampy na długich ramionach, ale nie było czasu na robienie ładnych i dobrze doświetlonych zdjęć. Moim zadaniem była inwentaryzacja, czyli sekwencyjne zdjęcia robione z konkretnej odległości od wraku. Miałem zrobić mozaikę, która posłuży do stworzenia wizualizacji 3D. Jedynie pierwszego dnia, kiedy przewidziane było nurkowanie rozpoznawcze, udało mi się zabrać ze soba. aparat i zrobić parę ładnych zdjęć. Szedłem wtedy w parze ze szwedzkim nurkiem, który szybko nauczył się jak pracować ze światłem i doświetlał mi mocną lampa bezprzewodowa. To był jedyny dzień, kiedy udało mi się zrobić zdjęcia widokowe. W takim nurkowaniu wrakowym niestety nigdy nie jest dosyć. Myślałem, że skończę mozaikę i ostatniego dnia będzie czas na fotografowanie, ale niestety warunki pogodowe nie pozwoliły na zejście pod wodę. Wrak leży na głębokości 75 m, a to już nurkowanie techniczne. Na jakim obiegu nurkował zespół? Ja i jeszcze 3 osoby z mojej ekipy nurkowaliśmy na obiegu otwartym, a pozostali na obiegach zamkniętych. Jakie były czasy denne? Mieliśmy opcję 28. albo 30. Na koniec, kiedy roboty było dużo pozostawaliśmy na dnie do 33 minut i to był najdłuższy czas denny. Grupa pierwsza schodziła na 40 minut, czyli całość nurkowania powyżej 3 godzin. Wszystko było


Tekst :

Andr

zej W . Świę

ch


NAJWSPANIALSZYCH PODWODNYCH ODKRY�


W

W połowie czerwca obecnego roku portal Wired Science (www.wired.com) ogłosił subiektywną listę 7 najwspanialsiszych (archeologicznych) odkryć dokonanych podwodą. Obecnie, kilka razy w tygodniu, o ile nie codziennie, dochodzą nas wiadomości o ciekawych znaleziskach z dna mórz, i jezior i rzek. Nie jest łatwo ocenić co z nich jest warte wyróżnienia, większość na pewno zachwyca, ale czy wszystkie one są nam dobrze znane? Być może warto przyjrzeć się bliżej obiektom wskazanym przez portal. Na pierwszym miejscu rankingu znalazł się chyba najsłynniejszy wrak świata - liniowiec Titanic. Za sprawą filmu Jamesa Camerona znany także, osobom niezainteresowanym morzem i jego skarbami. O katastrofie liniowca – która nie była największą morską katastrofą XX w., jak często podają media - opowiada nie jeden film i książka. Nawet w hitlerowskich Niemczech, istniał plan nakręcenia propagandowego filmu o Titanicu, który w zamyśle twórców miał wyśmiewać Brytyjczyków. Wrak transatlantyku odkryty został w (1986 r, przez Amerykańskiego Oceanografa - Roberta D. Ballarda. Spowodowało to, iż stał się on miejscem licznych ekspedycji. Niestety, nurkowano tam także w celach, które moglibyśmy nazwać rabunkowymi. A dopiero od niedawna liniowiec chroniony jest przez prawo. Jako drugi został wybrany Ghost Ship - wrak odkryty W 2003. u wybrzeża Szwecji, który zachwyca swoim stanem zachowania. Jego badania odbyły się dopiero w 2008 r., ich rezultatem jest m. in. film dokumentalny. Okręt został zbudowany w pierwszej połowie XVII w. i spoczywa na głębokości 125 m. Stan zachowania wraku jest naprawdę niezwykły, nawet jak na warunki, które ku temu daje Bałtyk. Wśród 7 wyróżnionych, znalazły się także dużo mniejsze obiekty, jednym z nich jest zegarek wydobyty z Brytyjskiego okrętu wojennego Swan (Łabędź), który zatonął u wybrzeży Szkocji w XVII w. Dzięki tomografii komputerowej udało się zajrzeć do skorodowanej bryły i ustalić, iż twórcą mechanizmu był Niccholas Higginson - znany ze źródeł historycznych słynny Londyński zegarmistrz. Niewątpliwie zachwyca tutaj fakt zachowania w tak dobrym stanie mechanizmu, że nawet po upływie ponad 3 stuleci, możemy ustalić kto był jego twórcą. W 2006 r. u południowych wybrzeży Cypru odkryto antyczny wrak. Badacze z Uniwersytetu Cypryjskiego szybko bo już w 2007 i 2008 r. przystąpili do pierwszych badań. Wrak spoczywa na 44 m, ok. 1,5 mili morskiej od wioski Mazotos, skąd projekt bierze swoją nazwę - Mazotos Shipwreck Project. Wspaniale prezentujący się kopiec amfor pochodzi z IV w. p.n.e., stanowi go ponad 500 amfor (tyle na dzień dzisiejszy oznaczono, a wiadomo, że jest


SERWIS INFORMACYJNY 7 najwspanialszych podwodnych odkryć

więcej), w których przewożono ładunek oliwek, wina i być może tzw. garum – sosu rybnego. Swoją trasę rozpoczął na wyspach greckich a zmierzał prawdopodobnie na południowo-zachodni Cypr lub do Lewantu. Niewątpliwie, dla archeologów morskich wrak jest jednym z ważniejszych odkryć ostatnich lat. Daje on nadzieję na pozyskanie wielu istotnych informacji. ” Kolejną pozycją na liście są fragmenty oprawionego w skórę rogu, znalezionego na wraku odkrytym w 1996 r. u wybrzeży Karoliny Północnej. Jednostka pochodżi z XVIII w. i z dużim prawdopodobeństwem może być identyfikowana jako Queen Anne's Revenge (Zemsta Królowej Anny), okręt jednego z najsłynniejszych piratów – Czarnobrodego. Niewątpliwie wielu osobom nasunie sie myśl, iż wspomniane znalezisko mogło należeć do samego arcypirata - Edwarda Teacha, jak naprawdę nazywał sie Czarnobrody. Jednak czy tak było? Tego możemy się nigdy nie dowiedzieć. W rankingu znalazła się także lokalizacja gdzie odkryto wiele interesujących obiektów - mowa tutaj o wrakach ze znajdującej się na granicy Amerykańsko-Kanadyjskiej Thunder Bay (Zatoce Grzmotów/Piorunów). Miejsce to jest wpisane na listę tzw. Marine Sanctuary (sanktuarium morskie), Amerykańskiej Administracji Oceanów i Atmosfery (NOAA). Program te ma na celu ochronę wraków będących zabytkami z definicji prawa, ale także tych o znaczeniu historycznym, znajdujących się na wodach Stanów Zjednoczonych. Omawiana zatoka kryje wiele ciekawych obiektów, poczynając od łodzi rdzennych mieszkańców Ameryki, po okręty okresu rozkwitu przemysłu w tych rejonach. Jedną z takich jednostek jest wrak EB Allen - drewnianego szkunera który zatonął w 1871 r. Ostatnim wyróżnionym obiektem jest wrak okrętu Unii z czasów wojny secesyjnej Stanów. Zjednoczonych – USS Monitor. Zwodowany na początku 1862 r. statek, obity został żelaznym pancerzem i uzbrojony w dwa działa 279 mm na obrotowej platformie. Zatonął tego samego roku u wybrzeży Karoliny Północnej. Jego wrak zlokalizowano ponownie 100 lat później.Od 1975 r. znajduje się na liście Marine Sanctuary. Stworzona lista - jak zaznaczyli to autorzy - jest subiek-tywna. Można rzecz, iż jest ona tworzona z punktu widzenia Anglosaskiego. Niektóre odkrycia i obiekty takie jak zegarek Niccholasa Higginsona czy wraki z Thunder Bay są u nas słabiej znane. Patrząc z punktu widzenia Europejskiego można byłoby je zastąpić np. mechanizmem z Antykithyry i obszarem Morza Północnego, gdzie też znajdują się obiekty z różnych okresów dziejów. Podobne rankingi publikowane są co jakiś czas, przez różne magazyny branżowe i portale. Być może w przyszłości warto byłoby stworzyć coś podobnego z naszego Polskiego punktu widzenia.


Tekst i zdjęcia: Piotr Stós

SIPADAN Z PIANK�


PODRÓŻE Sipadan z pianką

Było późne, słoneczne popołudnie jednego z ostatnich dni sierpnia. Szliśmy we czterech dobrze nam znanym kursem przez krakowską starówkę. Zdecydowanym krokiem przecięliśmy Planty i nie spojrzawszy nawet na repertuar Teatru Bagatela zbiegliśmy po długich, stromych schodach do piwnic narożnej kamienicy sąsiadującej z budynkiem teatru.


B

Był weekend i wiele osób zmęczonych upałem postanowiło uzupełnić płyny ustrojowe, co dla nas, jako płetwonurków, było zrozumiałe i godne pochwały. W piwiarni CK Browar panował zwykły dla tej pory dnia ruch. Już po chwili sami siedzieliśmy przy ciężkim, dębowym stole, a miła kelnerka o imieniu Zofia niosła w naszą stronę długą rurę wypełnioną jasnym piwem pszenicznym, z którego CK Browar słynie. Szczęknęły uderzone o siebie kufle i pochyliliśmy się nad stołem, aby w panującym gwarze nie uronić ani jednego słowa z opowieści Wojtka, o miejscu, które zrobiło na nim takie wrażenie, że z tego wszystkiego zaprosił nas na piwo..

SIPADAN Niczym Mekka dla Muzułmanów, tak Sipadan jest jednym z tych miejsc, które każdy płetwonurek nastawiony na zwiedzanie Błękitnej Planety wpisuje na swoją „Listę miejsc do odwiedzenia".Na pierwszy rzut oka Sipadan nie różni się specjalnie od innych rozsianych po oceanach mikro wysepek. Pokryty tropikalnymi zaroślami skrawek lądu o powierzchni trzech czwartych kilometra kwadrat owego, można obejść spacerkiem w 30 minut. Z samolotu widać jednak, że otaczająca Sipadan woda ma kolor głębokiego granatu, a geolodzy zapewniają, że wyspa – zbudowana przez koralowce na szczycie podwodnego wulkanu


PODRÓŻE Weda Bay: ukryty skarb

PODRÓŻE Sipadan z pianką

–wznosi się stromymi ścianami, z sześćset-metrowych głę- nietknięte dzieło sztuki." Tym, którzy cenią pragmatyzm, bin Morza Celebes. Omywana silnym prądami, dostarcza- wystarczy zapewne informacja, że żyje tu 3000 gatunjącymi substancje odżywcze, jest podwodną oazą kwitną- ków ryb oraz kilkaset gatunków koralowców. Ze względu cą pośród czystych wód na dbałość o stan rafy i jej otaczających południowo „Widziałem takie miejsca jak Sipadan 45 lat mieszkańców, dzienny wschodni narożnik wyspy temu, ale już ich nie ma. Znaleźliśmy nietknię- limit nurków odwiedzaBorneo. Tym wszystkim, jących wyspę nie może te dzieło sztuki.” którym potrzebne jest przekroczyć liczby 120, świadectwo jakiegoś VIP-a, należy przypomnieć słowa Ja- co zmusza do zarezerwowania „permitu" na nurkowanie cques'a Cousteau, który w swoim filmie Borneo: The Ghost ze sporym wyprzedzeniem. Pierwsze restrykcje pojawiły of the Sea Turtle (1989) powiedział: „Widziałem takie miej- się w roku 2004, kiedy zarząd Parków Narodowych w prosca jak Sipadan 45 lat temu, ale już ich nie ma. Znaleźliśmy wincji Sabah anulował zezwolenia na prowadzenie resor-


tów nurkowych na Sipadanie, które przeniosły się na pobliską wyspę Mabul. Od kwietnia 2008 roku wprowadzono maksymalny, dzienny limit nurkowań, który do dzisiaj jest rygorystycznie przestrzegany. ŻÓŁWIA ZUPA Cóż niezwykłego kryją zatem te wody? Otóż Sipadan jest jedną z największych kolonii lęgowych żółwi zielonych (Chelonia mydas), których nazwa pochodzi od zielonkawego zabarwienia tkanki tłuszczowej. Po zakończeniu godów samice wychodzą nocą na brzeg i tylnymi łapami wykopuje w piasku głębokie na 20 centymetrów doły, w których składają 100-200 jaj. Jamy zostają troskliwie zasypane, a po okresie 6-8 tygodni wylęgają się z nich małe żółwiki, które wymachując energicznie płetewkami, jak nakręcone zabawk setkami suną do morza. Tam czekają na nie same niebezpieczeństwa: ryby, kraby i ata kujące z powietrza ptaki dziesiątkują młode gady. Ocenia się, że na tysiąc osobników wiek rozrodczy osiągnie zaledwie jeden. Obecnie, aby zwiększyć szanse przeżycia młodych żółwi cały „proces" nadzorowany jest przez parkowych rangersów, którzy przenoszą jaja do zamkniętych kojców chroniąc je przed ptakami i przywleczonymi na wyspę gryzoniami. Po wylęgu, zbierają żółwiki do wiaderka i uwalniają nad brzegiem morza. Obserwując podczas nurkowania żółwie warto zwrócić uwagę na różnice w budowie anatomicznej samca i samicy. Ogony panów są wyraźnie dłuższe. U samców można też dostrzec na przedniej parze kończyn długi „pazur", służący do przytrzymania samicy podczas kopulacji.Po rysunku na skorupie (karapaksie) można z kolei bez trudu rozpoznać czy mamy do czynienia z osobnikiem starym czy młodym. Ornament u starych żółwi jest wyblakły i słabo czytelny, u młodych barwny i wyraźnie zarysowany. Jeżeli podczas nurkowania widok żółwia powoduje u was jeszcze przyspieszone bicie serca, wizyta na Sipadanie to zmieni. Żółwie widuje się tutaj niemal na każdym nurkowaniu. Samotne, w parach, stare, młode, leżące na skalnych półkach i pływające po powierzchni. Trudno uwierzyć ale w dobrym tonie było się pochwalić, że na tym czy na tamtym nurkowaniu nie widzieliśmy żółwi. Mało komu udawała się ta sztuczka.

BIG STAFF Na wielu briefingach nurkowych, jak świat długi i szeroki, zwraca się uwagę, żeby od czasu do czasu zerkać w toń, bowiem stamtąd, z pelagialu, podpływają w pobliże rafy największe zwierzęta. Sipadan nie jest tu wyjątkiem. Kto chce zobaczyć mantę, rekina wielorybiego, orlenia czy rekina młota musi czasami zrezygnować z obserwacji rafy. Oczywiście nie jest to ZOO, nikt gwarancji na spotkanie z dużym zwierzęciem nie da, a briefingi pełne są zwyczajowych „maybe-sów" i „sometime-sów", wywołujących uśmiech na twarzach słuchaczy. Sipadan odwiedzany jest również przez jeszcze jednego niezwykłego gościa: krokodyla różańcowego (Crocodylus porosus). Ten realnie niebezpieczny dla człowieka gad morski, osiągający długość 7 m, potrafi pokonywać w morzu setki kilometrów i jest szeroko rozprzestrzeniony od brzegów wschodniej Australii, przez południowo-wschodnią Azję, aż do wschodnich brzegów Indii. Miłośnicy mocnych wrażeń będą zachwyceni po nurkowaniu na Barakuda Point. Nazwa tego miejsca nie jest chwytem marketingowym. Spotyka się tutaj zazwyczaj potężne, liczące tysiące osobników, stado młodych barakud (Sphryaena barracuda), które niczym srebrzysta ściana zagradzają drogę nurkom. Trzeba tylko podpłynąć do nich bliżej i spojrzeć w ich zimne, czarne oczy, a za moment rozpoczyna się przedstawienie. Barakudy ruszają z miejsca i opływają grupę do momentu, aż zamkną pierścień wokół nurków, zamykając ich wewnątrz uformowanej na kształt leja, wirującej ławicy. Ten – jak się go nazywa – tweester, jest jednym z najbardziej pożądanych przez fotografów motywów zdjęciowych i widokiem, który na długo pozostaje w pamięci. Podobny taniec potrafią również wykonać ostroboki (Caranx sp.), których wielkie ławice spotyka się na kilku punktach nurkowych wokół Sipadanu.

REKINY Symbolem Sipadanu jest, bez cienia wątpliwości, żółw. Rekiny powinny czuć się urażone, bowiem wody otaczające maleńką wysepkę zamieszkują cztery gatunki żarłaczy, których przedstawiciele towarzyszą płetwonurkom równie często jak żółwie. Na piaszczystym dnie spotyka się przede wszystkim białopłetwe rekiny rafowe (Triaenodon


obesus), osiągające prawie 2 m długości. Czasami widuje się pięknie cętkowanego rekina lamparciego (Stegostoma fasciatum). zwanego też rekinem brodatym. Toń patrolują rekiny szare rafowe (Carcharinusamblyrhynchoś), a z głębiny podpływają ławice stylowych rekinów młotów (Sphyrna lewini) stanowiące ikonę miejscowego, rekiniego świata. Kolega obeznany z azjatyckimi „top-miej-scówkami", zarzekał się kiedyś, że na Sipadan wraca nie dla żółwi, ale właśnie ze względu na rekiny.

MUCK DIVING

terowanie w Mabul Water Resort, nowo zbudowanym kompleksie bungalowów, wznoszącym się wraz z nocne, rozpoczynając je ze wspomnianych już schodów. Z własnego doświadczenia wiem, że mimo zmęczenia, ciężko jest sobie któreś odpuścić.

CZYM NA MABU L I SIPADAN? Podróż rozpoczyna się z któregoś z dużych, europejskich portów lotniczych: Frankfurtu, Monachium, Amsterdamu lub Londynu, a jej pierwszy etap wiedzie do Kuala Lumpur, Singapuru lub Hong-Kongu (ok. 13 godzin lotu).

Następnym krokiem jest dotarcie do największego miasta malezyjskiej części Borneo, a zarazem stolicy stanu Sabah – Kota Kinabalu (2,5 godziny lotu). Stąd już tylko godzinny transfer busem do portu Semporna i 45-minutowa podróż szybką łodzią motorową na Mabul. Wisława Szymborska wspomniała kiedyś, że czas podróżowania już minął, a my jesteśmy „faksowani" z miejsca na miejsce.

Bądźcie spokojni, to określenie

niedotyczy osób wybierających się na

Sipadan.

PODRÓŻE Sipadan z pianką

„Muck diving" oznacza nurkowanie przy mulistym dnie. Nie brzmi to może zachęcająco, ale w praktyce są to niezwykłe nurkowania, a płytkie wody otaczające wyspy Mabul i Kapalai to raj dla fotografów i fanów tej „dyscypliny". Warunkiem udanego „muck"nurkowania jest płynąć wolno. Nie szukaj w toni stad barakud i mant. Wytęż wzrok i uważnie obserwuj dno, a nurkowanie stanie się niezwykłą podróżą do mikro świata rafy koralowej. Ponieważ wiele organizmów nie zmienia swoich siedlisk, lokalni przewodnicy są TURTLE CAVE w stanie pokazać nam najbardziej spektakularnych mieszPrzy północnym brzegu wyspy wychodzi w wodę dłu- kańców tych wód: ryby mandaryńskie (Synchiropus splengi, drewniany pomost (Jetty), za którym rafa urywa się didus), krewetkę Mantis, antenicę (frogfish), ozdobioną gwałtownie, opadając pionową ścianą. Na głębokości 15 niebieskimi pierścieniami, jadowitą ośmiornicę Hapaloch/ metrów znajduje się duży nawis pod którym otwiera się aena maculosa. Ślimaki nagoskrzelne, ryby – krokodyle, wejście do Żółwiej Groty, kolejnej atrakcji Sipadanu. Turtle węgorze ogrodowe czy żółwie szylkretowe nie liczą się Cave to znacznych rozmiarów kawerna o opadającym dnie, – są w standardzie. w głębi której znajduje się tunel prowadzący do niżej położonego systemu korytarzy, zwanego Grobowcem Żółwi. BORNEO Dno znaczą szkielety tych morskich gadów, które wpłynę- Nie sposób odwiedzić Mabul i Sipadan, nie zatrzymując ły do jaskini i zgubiły drogę powrotną. Znajdują się tutaj się na parę dni na Borneo, jeźeli już przebyliśmy taki szmat również szczątki szkieletu delfina. Aby nie podzielić losu drogi. Punkjtem wypadowym jest najczęściej leżące po tych zwierząt, do jaskini wpływa się wyłącznie z lokalnym północnej stronie wyspy Kota Kinabalu. Stąd możemy wyprzewodnikiem, a nurkowanie to zarezerwowane jest dla brać się na zwiedzanie lasu deszczowego rozciągającego doświadczonych płetwonurków. się na stokach najwyższego szczytu Borneo - Mt. Kinabalu (wys. 4.095 m n.pm), lub poszukać w zaroślach największeMABUL go kwiatu świata: pasożytniczej bukietnicy Arnolda (Raff/ Od kiedy – w 2004 roku – 3 resorty nurkowe zostały esia arnoldtiy Osoby z zacięciem trekkingowym mogą wyproszone z Sipadanu (chociaż Ibliższe prawdy byłoby zaatakować wierzchołek Mt. Kinabalu. na co trzeba przestwierdzenie ,Wv jgnane z raju"), baza noclegowa przenio- znaczyć 2-3 dni Dobrym pomysłem jest też rafting rzeką sła Się na pobliską, porośniętą gajem palmoa wym wyspę Padas, do którgo preludium stanowi dojazd zbudowaną Mabul. Zaplecze turystyczne i harmonogram dnia pod- przez anglików kolejką, której trasa wiedzie przez pokryte porządkowane są potrzebom osób nurkujących, a znacz- tropikalnym lasem doliny. Podróż do miejsca rozpoczęcia na część zamieszkujących wyspę imigrantów filipińskich, spływu na odkrytych platformach kolejowych, jest nieobok uprawy palm i rybołówstwa znalazła pracę w lokal- mniejszą atrakcją niż sam rafting. nych resortach nurkowych. Godne polecenia jest zakwa-


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.