Autorytety nr 44/ maj 2013

Page 1

y

am

y n ik y n cz ch

ę

ą k s ń a d G

z s a e r ew i t i p dz Za ol

na

44 maj 2013

P

Baba potrafi Baw się dobrze na W-F Politechnika fasion


Pacjenci Oddziału Kardiologii Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 im. św. Barbary w Sosnowcu.

Żołnierze Wyklęci. Na Placu Piłsudskiego w Warszawie odbył się Apel Poległych ku czci żołnierzy Wyklętych, poległych i zamordowanych przez władze komunistyczne żołnierzy polskiego podziemia.

foto: Andrzej Grygiel

foto: Andrzej Hrechorowicz

Jury w składzie: Anna Brzezińska-Skarżyńska, Kinga Kenig, Waldemar Kompała oraz Janusz Rosikoń, pod przewodnictwem znanego czeskiego fotoreportera Petra Joska związanego z Agencją Reuters, wyłoniło zwycięzców 9. edycji konkursu BZ WBK Press Foto dla zawodowych fotografów.

Piaskarz w pracy.

9. edycja

BZ WBK

Press Foto rozstrzygnięta

Z

ponad siedmiu i pół tysiąca zakwalifikowanych do konkursu zdjęć przesłanych przez 433 fotografów, nagrodzono i wyróżniono łącznie 170 fotografii. Autorem Zdjęcia Roku został Andrzej Grygiel z Polskiej Agencji Prasowej. Nagrodzona fotografia przedstawia pacjentów Oddziału Kardiologii Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 im. św. Barbary w Sosonowcu, którzy cieszą się z bramki strzelonej przez Polaków w meczu z Grecją podczas EURO 2012. Nagrodę Banku Zachodniego WBK otrzymał Andrzej Hrechorowicz (freelancer) za fotoreportaż Żołnierze Wyklęci, a dziennik Rzeczpospolita nagrodził Adama Warżawę (Polska Agencja Prasowa) za zdjęcie obrazujące skutki trąby powietrznej, która przeszła nad Borami Tucholskimi. Obaj fotografowie pracują w PAPie. Nagrodzone fotografie będzie można obejrzeć podczas ogólnodostępnych wystaw w całym kraju. My publikujemy tylko część z nich. foto: Jacek Świerczyński

Skutki trąby powietrznej, która przeszła pod Borami Tucholskimi.

2

|www.podprad.pl

foto: Adam Warżawa

Jerzy Stuhr w trakcie gali otwarcia Festiwalu Dwa Teatry w Sopocie. foto: Piotr Wittman


wstępniak

Piłkarz reprezentacji Włoch Mario Balotelli (P) otrzymuje żółtą kartkę od sędziego Stephane'a Lannoya

foto: Bartłomiej Zborowski

Pierwsze karmienie Matyldy na oddziale intensywnej terapii, trzy godziny po porodzie.

K foto: Bartłomiej Wrześniowski

Corocznie do Lelowa przybywają Chasydzi z całego świata, by przez kilka dni modlić się przy grobie znanego i cenionego cadyka Dawida Bidermana. foto: Robert Garstka

iedyś mówiono przywołując słowa księdza Józefa Tisznera, że są trzy prawdy: świentoprawda, tysprawda i gówno prawda. To powiedzenie zupełnie nie przystaje do naszych czasów. Obecnie otacza nas 38 milionów prawd, ponieważ co człowiek, to prawda. Nie ma liderów, ojców, mentorów, wzorów. Są krzykacze, oszołomy i wariaci. Zalewa nas informacja, a kto głośniej krzyczy ten ma rację. Czy jesteśmy aż tak zagubieni, że wydaje nam się, że autorytet jest nam niepotrzebny? Słuchając wydaje się, że tak. Magda Chrzanowiecka pyta studentów o ich autorytety. Każdy widzi potrzebę, ale rzadko powołuje się na godny wzór do naśladowania. Dominika w felietonie przekonuje, że nawet gdy autorytet się ośmieszy, potrzebujemy go. Ale wychodzi na to, że autorytety są niszczone w jednej chwili. Wizerunek buduje się przez lata, a głupia plotka szybko go podważyć. Marysia Gilewicz przywołuje tego przykłady. Mimo to, warto zastanawiać się, jak jesteśmy postrzegani przez pryzmat mediów społecznościowych, bo ma to wpływ na ocenę nas przez pracodawców pisze Marcin Kozic. Wyjątkowo w magazynie znajdziecie dodatek specjalny: dziewczyny na politechniki. W nim zaproszenie od chłopaków, historię karier absolwentek politechniki oraz szczególne zaproszenie na Politechnikę Gdańską. Wspieram tą ideę całym sercem. Katarzyna Michałowska – redaktor naczelna kmichalowska.wordpress.com

Katastrofa kolejowa pod Szczekocinami. foto: Bartłomiej Jurecki

www.podprad.pl|

3


Za kim podążać? W dobie cyfryzacji, social mediów oraz szeroko omawianego kryzysu wartości i moralności, postanowiłam zapytać studentów spotkanych na uczelniach, czy kategoria autorytetu, tak popularna jeszcze w czasach komunizmu, nadal ma jakiekolwiek znaczenie?

Co z tymi autorytetami?

P

ytałam m. in. o to, czy warto mieć jakikolwiek autorytet, czy może jednak lepiej nie tracić czasu na szukanie kogoś, kto będzie nas inspirować. Odpowiedzi studentów były zaskakujące. Spotkałam także obcokrajowca, Meksykanina Luisa, przebywającego w Polsce w ramach coachsurfingu, którego zdanie w sprawie naszych wzorów różni się od poglądów Polaków. Zobaczcie sami!

Kasia, 23

Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej

Myślę, że każdy ma jakieś autorytety i powinien dążyć do swoich ideałów, które są przez te autorytety reprezentowane. Największym w moim życiu autorytetem, poza rodzicami, był mój szkolny polonista. To, że jestem na wydziale filologicznym, jest jego zasługą.

Autorytet to taka osoba, którą możemy naśladować, od której możemy się wiele nauczyć. Moimi autorytetami są osoby zarówno z bliskiego otoczenia, jak i te nieosiągalne. Ewidentnym autorytetem jest moja babcia, która jest bardzo dobrym przykładem na to, jak spędzać aktywnie i z uśmiechem starość i za każdym razem, jak ją widzę, uczę się już teraz czerpać radość z życia. Z tych dalekich osób autorytetem jest dla mnie psychiatra Elisabeth Kübler-Ross, która stworzyła cały ruch hospicyjny i dała dużo człowieczeństwa umierającym ludziom.

Piotr, 25 Filologiczne Studia Doktoranckie UW

Obecnie mamy ogromny kryzys, jeśli chodzi o autorytety w Polsce, przede wszystkim u młodych ludzi, wkraczających na drogę życiową, próbujących siebie jakoś określić. Kiedy zmarł papież Jan Paweł II, autorytet dla wielu, zabrakło kogoś, kto pokazałby ludziom, jak żyć. Jeśli ktoś by mnie zapytał, czy w Polsce mamy teraz jakiś autorytet, wzór, to powiedziałbym, że chyba takiego nie ma, ja dla siebie nikogo takiego nie widzę. Myślę, że ludzie chcą szukać takich osób. Sam chciałbym mieć kogoś, komu uwierzę.

Agnieszka, 24

4

Kuba, 22

Wydział Filologiczny UG

Luis, 25 Copenhagen Business School

Oliwia, 21

Wydział Nauk Społecznych UG

Wydział Architektury PG

Nie istnieje dla mnie taki autorytet, którym jest jedna osoba, po której chcę powtarzać wszystkie cechy, jej osiągnięcia. Coś, co inspiruje, i jest autorytetem, to raczej wybrane cechy u różnych osób. Autorytet to nie coś niepodważalnego, musimy myśleć samodzielnie.

Autorytetów jest w dzisiejszych czasach coraz mniej, na pewno nie są nimi ludzie młodzi, tylko ci starsi. Mam parę autorytetów, między innymi wśród naszych wykładowców, ale podkreślam, że jest ich bardzo mało, powinno być ich znacznie więcej w społeczności uczelnianej.

|www.podprad.pl

Myślę, że nie potrzebujemy podążać za autorytetami. Powinniśmy rozejrzeć się dookoła siebie, zobaczyć cały ten bałagan, który jest na świecie. To oczywiste, że aktualny system i idee, za którymi podążamy, nie działają. Potrzebujemy ludzi z nowymi, świeżymi pomysłami. Powinniśmy podejmować decyzje, myśląc zawsze o ich konsekwencjach oraz o osobach, które te decyzje i konsekwencje obejmą. Sądzę, iż w którymś momencie świat zacznie dążyć do większej harmonii i równości między narodami w kontekście praw człowieka. Czeka nas jednak długa droga do tej chwili.

foto: rf123


Krzysztof, 23

Wydział Architektury PG

Wydział Inżynierii Lądowej i Środowiska PG

Autorytety są potrzebne, zwłaszcza w pracy architekta. Wszystko już zostało zaprojektowane, więc musimy podążać czyimś śladem, znaleźć wzorce i inspirować się nimi, ale nie kopiować. Należy tworzyć w ten sposób – nie w zupełnym oderwaniu od tego, co zostało już stworzone, ani też w taki, aby tworzyć dokładne kopie. Na co dzień autorytety też są potrzebne, bo w życiu, jak w architekturze, łatwo zacząć kopiować bezmyślnie i błądzić po omacku.

Autorytet pokazuje drogę, którą można dążyć, aby osiągnąć swój cel. Dla mnie autorytetem jest pan profesor Krzysztof Wilde z Politechniki. W dziedzinie budownictwa osiągnął bardzo wiele w krótkim czasie. Przez pięć lat studiował w Tokio, obecnie jest najmłodszym profesorem w Polsce. Chciałbym podążać drogą, która doprowadzi mnie do podobnych osiągnięć, jakie ma pan profesor.

Stella, 23

Autorytet popadł w stereotyp

C

Kamil, 23

Wydział Inżynierii Lądowej i Środowiska PG

Wydział Matematyki, Fizyki i Informatyki UG

Nie mam jednego człowieka, który byłby dla mnie autorytetem. Doceniam ludzi, którzy w życiu mają konkretny cel i do niego dążą, którzy lubią to, co robią. Uważam, że media chcą kreować na autorytety osoby znane, jednak ludzie w naszym wieku zaczynają myśleć samodzielnie, mają własny światopogląd. Ciężko jest brać realny przykład z osób nieosiągalnych, kreowanych przez media, czy np. z Jana Pawła II. Bliższe nam są osoby z naszego otoczenia.

Jest kilku wykładowców na naszym wydziale, którzy bardzo pozytywnie wyróżniają się spośród innych pracowników. Dla mnie bardzo ważne jest, aby profesor był otwarty na studentów, na współpracę z nimi, dodatkowe zajęcia i pomoc. Wykładowcą, który reprezentuje te cechy i jest moim autorytetem, jest profesor Jerzy Sikorski. Jeśli miałbym być kiedyś wykładowcą, chciałbym być takim, jakim jest pan profesor.

Marta, 21

Potrzebujemy stereotypów i autorytetów

Magda, 24

Wydział Filologiczny UG

Wydział Filologiczny UG

Uważam, że autorytety są bardzo potrzebne. Sama mam kilka autorytetów. Ponieważ jestem osobą wierzącą, największym dla mnie autorytetem jest postać Jezusa Chrystusa. Mimo że nie chodzi z nami teraz po Ziemi, czytam o Nim w Biblii, znam Go osobiście jako osoba wierząca i staram się brać z niego przykład. Ale są też autorytety codzienne – jak rodzice – dla mnie jest to moja mama, która jest moim bohaterem.

Na początku autorytetem był dla mnie ktoś z rodziny, mama albo tata. Z czasem to się zmieniło. Kiedy zaczyna się myśleć samodzielnie, samemu się utrzymywać, zauważa się, że to nie są idealni ludzie. Dążę do tego, aby od każdego zbierać po jednej cesze, tak, żeby samemu stać się autorytetem dla innych.

hrirug-baba to ani chirurg ani baba – to często słyszane powiedzenie w polskim serialu Lekarze. Starszy ordynator chirurgii szanuje swoją szefową, która zajmuje się finansami, i zarazem jest praktykującą panią doktor. Jednocześnie uważa, że przy stole operacyjnym kobiety są zbyt emocjonalne. Lekarz Jasiński z jednej strony traktuje Elżbietę Bosak jako autorytet, z drugiej nie może nie traktować jej poprzez pryzmat stereotypu. Co najczęściej słyszy się o Polakach? Polacy – pijacy. Podczas międzynarodowych spotkań studenckich jest to plus. Jesteśmy otwarci, mamy dobrą wódkę i lubimy ją pić. Większości z nas zdarzyło się nie pamiętać wieczoru. Potem inni przytaczają nasze wyczyny jako znakomite żarty na imprezach. Znajomy zwymiotował. Przyjaciel odpalił gaśnicę. Kumpel wysikał się na rzeczy koleżanek. Mechanizm tworzenia stereotypu polega na uproszczeniu i ubarwieniu. Podobnie dzieje się z autorytetem, który idealizujemy. Wśród studentów autorytetami mogą być przewodniczący organizacji pozarządowych. Więcej od nich nie przeżyli ani nie są o wiele starsi. Ale kiedy trzeba wybrać zarząd – słuchamy decyzji przewodniczącego. Kiedy nie umiemy pozyskać środków, by zorganizować wydarzenie – idziemy do niego po radę. Studenci wiedzą, że jest często w biurze, jest dostępny pod telefonem. Na e-maile odpisuje po północy. Organizację traktuje jak pracę, mimo że nie otrzymuje za nią wypłaty. Tylko jak zachowa się taki autorytet, kiedy stereotyp przybliży się do prawdy? Brak doświadczenia odbija się rykoszetem. Nie wie jak się zachować ani co zrobić. Czasem autorytet robi coś, co nam się nie podoba, ale potrzebujemy go w swoim życiu. Tak jak i stereotypu. Dominika

Magdalena

Stańkowska

Chrzanowiecka

Ruch Akademicki Pod Prąd inspiruje studentów do poszukiwania głębokiego celu w życiu, rozwoju charakteru, swoich zainteresowań i talentów

autorytety

Michał, 21

foto: rf123

Uczy umiejętności pracy w grupie, pisania artykułów

Włącz się w pod prąd! Rapp.pl

i organizowania przedsięwzięć. Te różne dziedziny spaja wizja życia pełnią, w zgodzie z sobą i Bogiem

RAPP działa w Krakowie, Gdańsku, Łodzi, Warszawie i Poznaniu

www.podprad.pl|

5


Gdański Park

Naukowo-Technologiczny

i Interizon – Pomorski Klaster ICT zaprasza planujących nowy start w życiu i prowadzenie własnego biznesu do udziału w innowacyjnym Projekcie pt.: „ICT Startup – generowanie innowacyjnych przedsiębiorstw przez Gdański Park Naukowo-Technologiczny w celu rozwoju Pomorskiego Klastra ICT” finansowanego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego dla Województwa Pomorskiego na lata 20072013, Poddziałanie 1.5.2 Wsparcie regionalnych procesów proinnowacyjnych. Każdy z Uczestników Projektu weźmie udział w ocenie kompetencji prowadzenia własnej działalności gospodarczej w specjalnie przygotowanej STREFIE CO-WORKINGU – „strefie” indywidualnych miejsc pracy w wyznaczonych pomieszczeniach znajdujących się w Gdańskim Parku Naukowo-Technologicznym (GPN-T) na ul. Trzy Lipy 3 w Gdańsku. Dla Uczestników Projektu wyłonionych w drodze oceny kompetencji, zapewniamy cykl warsztatów stymulujących i konsultacji w zakresie tworzenia biznes planu. Dodatkowo opieka mentorów w zakresie biznesowym oraz spotkania networkingowe!

zaPARKuj swój pomysł na biznes w GPN-T i zostań

wyróżnioną firmą Interizon - Pomorskiego Klastra ICT! Informacje o projekcie: Gdański Park Naukowo-Technologiczny, Iga Pachulska i.pachulska@strefa.gda.pl, www.gpnt.pl Interizon - Pomorski Klaster ICT, Magdalena Pawlun, magdalena.pawlun@interizon.pl, www.interizon.pl

Projekt finansowany w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego dla Województwa Pomorskiego na lata 2007-2013

6

|www.podprad.pl

Czarne sumienie Wystarczą dwa słowa: ma romans. Po kilkunastu minutach wie już o tym zarówno prezes, dział kadr, jak i sekretarka. Żyje tym cała firma. Dobrze skonstruowana plotka może zniszczyć karierę najuczciwszego pracownika.

P

onad dwieście lat temu Samuel Adams głosił zasadę: Przedstaw wroga w złym świetle i spraw, aby w nim pozostał. Słowa te wciąż są aktualne i stanowią podstawę czarnego PR-u. Jego cel jest jasno wyznaczony – zdyskredytować przeciwnika wobec innych. Liczą się skutki, nie sposób działania. Zapomina się o etyce. Ważniejsza staje się kontrola nad opinią publiczną. Dezinformacja, ukryte działania, kłamstwa i czarna reklama są powszechnymi metodami.

Wyimaginowany flirt – Moja koleżanka z pracy powiedziała innym pracownikom, że flirtuję z szefem i się mu narzucam. Dla mnie było to tak niedorzeczne, że się z tego śmiałam. Jednak z przerażeniem zauważyłam, że inni uwierzyli – opowiada studentka Kasia. – Próbowałam to zdementować, ale koledzy i tak zaczęli traktować mnie z dystansem. Do tej pory nie wiem, co tamta koleżanka chciała osiągnąć. Oczernianie współpracowników często wiąże się z zazdrością. W niektórych przypadkach przyczynę stanowi zawiść. Kiedy indziej eliminuje się w ten sposób współzawodnika do awansu.

Manipulacja faktami popłaca

Zupki bez skazy

Czarny PR szkodzi nie tylko pojedynczym jednostkom. W gospodarce czy polityce publiczne oskarżanie przeciwników może przynieść zyski. Jeżeli potencjalny konsument usłyszy coś złego o jednej z marek, wybiera produkt oferowany przez konkurencję. Stało się tak w 2008 roku, kiedy w mediach pojawiła się informacja, że firma Amino – produkująca zupki w proszku – wypuściła na rynek produkt zawierający salmonellę. Badania laboratoryjne zdementowały plotkę, jednak producent był zmuszony wycofać partię produktu ze sklepów. Ludzie nie wierzyli badaniom, zapamiętali oszczerstwo.

Polityczna gra Świat polityki nie może obejść się bez niedomówień i dwuznaczności. Równie częste bywa przeinaczanie faktów. Głośną w mediach sprawą było to, że podczas II wojny światowej dziadek Donalda Tuska służył w Wehrmachcie. Podkreślano, że podjął się tej służby jako ochotnik. Informacja ta okazała się nadużyciem, bowiem dziadek Tuska faktycznie służył w Wehrmachcie, ale został do tej służby wcielony pod przymusem. Efekt – poparcie dla Platformy Obywatelskiej spadło. Podobnych przykładów można doszukiwać się wśród kampanii większości partii politycznych. To świat, którego czarny PR zdaje się być nieodzownym elementem.

Manipulacja w cenie PR bywa nazywany sumieniem firmy. Analogicznie do tego, czarny PR można nazwać czarnym sumieniem. Najprawdopodobniej wywodzi się z anglojęzycznego spinningu, który funkcjonuje od lat sześćdziesiątych. W dosłownym tłumaczeniu oznacza snucie niedorzecznej historii. Jednak, podobnie jak w przypadku czarnego PR-u, jego celem jest manipulacja faktami. Maria Gilewicz


Studencie, dbaj o PR

marketing

– Internet ma coraz większe znaczenie dla naszego wizerunku – przekonuje Tomasz Nadolny, współzałożyciel firmy Projekt PR. Dlatego polem jego działania jest właśnie Sieć, a źródłem informacji – Google, Wikipedia i serwisy społecznościowe.

C

zym jest Public Relations (PR)? – Sposobem budowania pewnej relacji i polityki informacyjnej – odpowiada Tomasz. Wiele osób utożsamia PR z propagandą. Dobry PR-owiec – według stereotypu – potrafi wmówić, że czarne jest białe. Mój rozmówca prostuje tę opinię. – Ludźmi da się manipulować, ale nie o to chodzi. W PR-ze trzeba być autentycznym, mieć pewien rodzaj empatii i umiejętność spojrzenia na siebie z boku – wyjaśnia. Fałszywy jest też pogląd, że PR-em posługują się wyłącznie politycy lub korporacje. W rzeczywistości każdy z nas nieustannie buduje swój wizerunek. O tym, jakie to ważne, przekonujemy się nieraz dopiero po ukończeniu studiów.

Jutro zaczyna się dziś Dyplom już w kieszeni. Co teraz? Czym wyróżnić się na rynku pracy? Niejeden absolwent dochodzi wkrótce do wniosku, że... trzeba było myśleć o tym wcześniej. – Jeszcze podczas studiów możemy pokazać, na czym się znamy – przekonuje Tomasz. Każdy może dziś zbudować w Internecie ciekawe portfolio, zakładając stronę czy tworząc publikacje w PDF. Można też pracować w fundacjach czy brać udział w projektach, kończących się otrzymaniem referencji. – To dobra droga, by się wyróżnić – podkreśla. Na uwagę zasługuje również blogosfera. – Blogerzy cieszą się w Polsce dużym zaufaniem konsumentów. To może tłumaczyć coraz częstszą obecność reklamową marek na blogach – pisze w raporcie z badań blogosfery Natalia Hatalska. Jednocześnie dziennik internetowy to okazja do trenowania pióra i wyszukiwania wartościowych informacji. Jak pokazują badania – także szansa na zarobek. – Fakt, że ktoś czymś się zajmował, choćby prowadząc bloga, ma znaczenie. Kończąc studia, można już mieć zbudowane na tej podstawie fajne CV – podsumowuje Tomasz.

Możemy pokazać, na czym się znamy

Dobry i zły wizerunek Jaki jest dobry sieciowy wizerunek? – Przede wszystkim – spójny, pozbawiony dużych dysonansów. Poza tym warto pokazywać, że jest się człowiekiem pasji – podkreśla Tomasz Nadolny. Ludzie, którzy dzielą się swoimi zainteresowaniami, zawsze wyróżniają się z tłumu. Są też cenieni w swoim środowisku – niezależnie od tego, czy ich hobby ma związek z życiem zawodowym. – No i są szczęśliwsi – dodaje. A jakich błędów się wystrzegać? Przede wszystkim – braku aktywności. – Wielu pracodawców, których znam, nie zatrudni osoby z samym standardowym wykształceniem. Chyba, że jako sprzedawcę w markecie. Ukończyć studia to dziś nie sztuka. Wielu ludzi traci ten czas – uważa Tomasz. – Nie pokazujmy postaw skrajnych. Nie chwalmy się nieodpowiedzialnością czy nieobliczalnością – radzi Tomasz. Takie rzeczy lubią wypływać w najmniej spodziewanym momencie. Jeśli mamy w życiu dużo takich epizodów, nie liczmy na amnestię. Trzeba zacząć czyszczenie. – Zmiany to przede wszystkim kwestia czasu i pracy, cierpliwości i konsekwencji – wyjaśnia. – Spotykam się ostatnio z totalną ignorancją młodych ludzi wobec technologii. Niektórzy szczycą się tym, że nie ma ich na Facebooku – mówi mój rozmówca. Taka postawa to błąd: za jakiś czas nasze poczynania będą weryfikowane właśnie w sieci.

Jak to jest z tym FB? Ale kwestia siły Facebooka w kreowaniu wizerunku nie jest jednoznaczna. Ostatnio z portalu zniknął profil Kuby Wojewódzkiego. Eryk Mistewicz wieszczy wręcz koniec FB. Z badań Social Media CEE wynika, że jego statystyczny polski użytkownik ma 28,5 roku. Najwięcej aktywnych osób ma od 19 do 31 lat. A w Polsce jest także wielu starszych aktywnych internautów. Jaka jest opinia eksperta? – Samo pojawienie się Internetu i Facebooka wiele zmieniło – mówi Tomasz. Wypowiedzi, których udzielimy w radiu, telewizji czy prasie, mogą zostać zapomniane. To, co zamieścimy w Sieci – już nie tak łatwo. – Nie dziwię się, że jeśli ktoś ma 20 lat, robi rzeczy, których 20 lat później nie będzie robił – tłumaczy. Ale warto pomyśleć, co i w jakim stanie świadomości wrzucamy na fejsa. Przeszło 80% headhunterów rozpoczyna poszukiwanie kandydatów od mediów społecznościowych. Wystarczy pod byle pretekstem zaprosić kogoś do znajomych i mamy wiele informacji jak na dłoni.

Dwie skrajności Wiemy już, jak być powinno. A jak w rzeczywistości studenci kreują swój wizerunek? – Widzę dwie przeciwne postawy. Jedni od początku wiedzą, że po studiach jest kariera zawodowa. Pod jej kątem ustawiają sobie staże, wakacyjne praktyki, pracują w fundacjach... – wylicza Tomasz. – Druga grupa do trzydziestki nie zamierza się martwić. Idzie na studia właściwie nie wiadomo, dlaczego. Dopóki rodzice nie marudzą, zalicza rok za rokiem, by mieć spokój – kończy. Marcin Kozic

www.podprad.pl|

7


Waleczne kobiety

Chłopaki nie płaczą, a kobieta zmienną jest. Istnieją zawody typowo kobiece, jak i te wyłącznie dla mężczyzn.

P

anuje wszechobecne przekonanie o delikatności pań oraz o sile panów. Co dzieje się, kiedy stereotypowe role są zamienione?

Strażaczka Strażak to zawód wymagający siły i odporności na stres. Gdzie tu miejsce na słabe i emocjonalne kobiety? Martyna Dobczyńska, strażak-ratownik Ochotniczej Straży Pożarnej w Wieleniu swoim samozaparciem pokazuje, że w jednostkach operacyjno-technicznych jest miejsce dla kobiet. – W moim domu nie ma żadnej pożarniczej tradycji, dlatego wszystko było dla mnie obce – mówi Martyna. Wstąpiła do Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej, mając zaledwie 16 lat. Po dwóch latach rozpoczęła starania, by zostać członkiem Jednostki Operacyjno-Technicznej. Od tej pory jeździ na akcje, na których niejednokrotnie pełni funkcję dowódcy. – Nie jest to łatwa praca, ale dogaduję się z chłopakami, akceptują mnie – mówi. – Na wieść o tym, że chcę wstąpić do straży, moja rodzina była przerażona. Teraz z drugiego pokoju słyszę: tylko uważaj na siebie. Podczas akcji Martyna spo8

|www.podprad.pl

tyka się z różnymi reakcjami: zaufaniem, uśmiechem, niekiedy złośliwą uwagą. Pomoc poszkodowanym przynosi jej spełnienie i zadowolenie. – Bycie kobietą-strażakiem daje mi największą satysfakcję – podsumowuje.

Żołnierka Zaraz po studiach z ratownictwa medycznego miała problem ze znalezieniem pracy. Tata podpowiedział jej, by spróbowała swoich sił w wojsku. Ukończyła Szkołę Podoficerską Służb Medycznych w Łodzi i została skierowana do 33. Bazy Lotnictwa Transportowego w Powidzu. Joanna Drajer od trzech lat pracuje tam jako ratownik medyczny. – Moje zadania koncentrują się na zabezpieczeniu medycznym lotów, udzielaniu pierwszej pomocy oraz prowadzeniu szkoleń z tego zakresu – opowiada Asia. Na początku musiała przyzwyczaić się do panujących w wojsku zasad, środowiska i specyfiki pracy i udowodnić, że kobieta też nadaje się do służby. Choć początki były trudne, dawała z siebie wszystko. – Chciałam pokazać, że dam sobie radę. Zwłaszcza, że byłam pierwszą kobietą w pododdziale WSP – opowiada. – Służba wymaga czasem znacznych poświęceń. Konieczna jest pewna elastyczność i gotowość do podejmowania wyzwań. Asia jednak nigdy nie żałowała podjęcia tej pracy. – To jest to, co lubię robić. A to chyba najważniejsze. Mimo że kobiet w wojsku przybywa, nadal budzą wiele emocji. Nie mogą jednak liczyć na specjalne traktowanie. – Dla przełożonych kobieta czy mężczyzna to po prostu żołnierz – mówi Asia. –

Płeć nie ma znaczenia. Kobiety w wojsku świetnie sobie radzą. Zajmują przeróżne stanowiska, od techników pokładowych po strzelców czy pilotów. Potrafią współpracować i dowodzić podwładnymi. Służba kobiet w wojsku to nieustanne udowadnianie swoich kompetencji i umiejętności, jednak panie doskonale radzą sobie w różnych sytuacjach i dają z siebie wszystko.

Kobieta czy mężczyzna to po prostu żołnierz

Fajterka Od dłuższego czasu poszukiwała pasji dla siebie. Zawsze ciągnęło ją do sportu. Zaczęło się niewinnie – od samoobrony. Tam poznała elementy Brazylijskiego Jiu-Jitsu (BJJ). Ostatecznie nadszedł czas na MMA. To męski sport – słyszała wielokrotnie. Dla niej nie ma tego podziału, sport to sport. Małgorzatę Smaczniak na pierwszy trening zaprowadził kolega. – Kiedy zaczynałam moją przygodę ze sztukami walki, na treningach nie było żadnej kobiety – opowiada Gosia. – Było ciężko. Z jednej strony koledzy cieszyli się, że ich szeregi zasiliła kobieta, z drugiej, czułam, że zaburzam ich stały harmonogram – wspomina. Przed Gosią stanęło nie lada wyzwanie: musiała wypracować sobie zaufanie ze strony kolegów i pokazać im, że nie zrezygnuje po miesiącu, jak to się działo w przypadku innych dziewczyn.

MMA zmieniło jej życie. Treningi są priorytetem, dają wielką satysfakcję. – Jestem szczęśliwa, że mogę rozwijać się pod okiem tak dobrych trenerów. Z każdym dniem staję się silniejsza, fizycznie i psychicznie – mówi. Poza tym stara się zdrowo odżywiać, bo wie, że przełoży się to na wyniki w sporcie. W chwilach słabości Gosia wie, że nie może się poddać. – Kiedy brakuje sił, wtedy toczysz walkę z samym sobą – opowiada. – To najtrudniejsze i najważniejsze walki w życiu. Jej rodzina cieszy się, że robi to, co lubi. – Tylko trenerzy i koledzy z klubu wiedzą, jak to wszystko wygląda od środka – podsumowuje. W otoczeniu budzi zdumienie i podziw. Choć czasem zdarzy się komentarz, że to taki męski sport, Gosia broni kobiet trenujących sztuki walki. – Kobiety też potrafią być tytanami pracy. Kiedyś zawojują MMA. Ciągle idą do przodu i jest ich coraz więcej. I dobrze!

Puch marny? Na 600 tysięcy strażaków-ochotników blisko 55 tysięcy to kobiety. W Wojsku Polskim służbę pełni prawie tysiąc kobiet, coraz więcej w roli dowódców. Rośnie też liczba pań trenujących sporty walki. Rola kobiet w męskim świecie jest nieoceniona i wciąż niedoceniana. Mimo że brakuje im fizycznej siły, nawiązują dobre relacje ze współpracownikami i podwładnymi. Ktoś powiedział, że kobieta jest jak muzyka – łagodzi męskie obyczaje.

Małgorzata Kania


dziewczyny na politechniki

foto: Krzysztof Krzempek

Srebrna ADA

Baw się dobrze na w-f

A

erobic zamiast WF-u? Proszę bardzo. Ścianka wspinaczkowa, dwa baseny, wioślarnia, hala tenisowa, siłownia – to tylko niektóre z atrakcji Centrum Sportu Akademickiego. Świetnie wyposażony kompleks sportowy mają do dyspozycji studenci Politechniki Gdańskiej. Do wyboru dziesięć rodzajów różnych zajęć w ramach wychowania fizycznego oraz dwadzieścia trzy sekcje sportowe dla wyczynowców. Jakąkolwiek dyscyplinę sportu lubisz, u nas znajdziesz warunki do jej uprawiania. W przyszłości w ramach wychowania fizycznego będzie można skorzystać z rowerów, nordic walking, tenisa ziemnego i wspinaczki skałkowej. Zasada jest prosta – jeśli studentom na czymś zależy, warto porozmawiać o tym z dyrekcją centrum. W ten sposób powstają coraz to nowe profile w rozkładzie zajęć sportowych. Dla młodzieży z problemami ruchowymi CSA prowadzi zajęcia korekcyjne na basenie i w sali gimnastycznej. Centrum Sportu Akademickiego znajduje się pięćset metrów od kampusu uczelnianego przy alei Zwycięstwa 12. Sąsiaduje z Operą Bałtycką, Multikinem i centrum biurowym Opera Office. Kompleks sportowy położony jest przy głównym trakcie komunikacyjnym, blisko Szybkiej Kolei Miejskiej i linii tramwajowej. Widzimy się w centrum w październiku. Więcej dowiesz się na http://csa.pg.gda.pl

www.pg.gda.pl

A

wszystkiemu winien jest grzyb o nazwie Botrytis cinerea. To on powoduje największe straty hodowców kwiatów. Przynosi nawet większe szkody niż potencjalne uszkodzenia mechaniczne tych pięknych, delikatnych roślin. Tajną bronią uczonych na pospolitego pasożyta jest srebro w postaci nanocząstek. Co ciekawe, opakowania wzbogacone nanocząstkami srebra opracowane na Politechnice Gdańskiej mogą być stosowane także w innych branżach, m.in. do przechowywania i ochrony archiwaliów, które także padają ofiarą mikroorganizmów. Pomysł wytwarzania innowacyjnych opakowań wyszedł od firmy Ekopak z podwarszawskiego Celestynowa, która na wdrożenie uzyskała dofinansowanie unijne w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka. Uszlachetnionymi opakowaniami zainteresowali się już producenci kwiatów z Holandii. Produkt trafi na rynek najpóźniej w przyszłym roku. Linia produkcyjna dopięta jest na przysłowiowy guzik: powstała nowa hala, linia do sklejania wielowarstwowych kartonów, opracowano także specjalną przystawkę do nakładania nanosrebra podczas produkcji kartonów. – Jedną z warstw opakowania na storczyki, które będzie wyglądało jak zwykła kartonowa osłonka, pokryjemy nanocząstkami srebra po to właśnie, by uzyskało ono właściwości bakterio- i grzybobójcze – mówi prof. Adriana Zaleska z Katedry Technologii Chemicznej na Wydziale Chemicznym PG. – Nasze innowacyjne opakowania można nazwać inteligentnymi lub barierowymi. Prof. Zaleska zaznacza, iż właściwości nanosrebra oraz techniki jego wytwarzania są już powszechnie znane, ale jej zespół wie, jak zrobić to maksymalnie tanio. – Przedmiotem naszych patentów jest tania technologia wprowadzania nanosrebra na materiały porowate, w tym na papier – mówi pani profesor. – Koszt opakowań jest tylko odrobinę większy niż w przypadku tradycyjnych. Naniesione powierzchniowo nanosrebro działa tam, gdzie kontaktuje się np. z mikroorganizmami. Znajdzie się ono więc wewnątrz opakowania. – Być może wystarczy pokryć nanosrebrem dno kartonika, z którym stykają się korzenie storczyków – mówi Adriana Zaleska. Warstwa nanosrebra będzie nakładana w postaci wzoru specjalnie po to, aby łatwiej było je rozpoznać przy segregacji. Srebro bowiem, podobnie jak inne metale szlachetne, można w prosty sposób odzyskać i ponownie wykorzystać. Poza tym, nie byłoby dobrze, gdyby w sposób niekontrolowany trafiało do środowiska naturalnego. Zespół z Katedry Technologii Chemicznej już przygotowuje kolejne wdrożenia. Obecnie pracuje nad antybakteryjnymi filtrami do klimatyzacji, która jak wiadomo, również jest siedliskiem szkodliwych grzybów i bakterii. W przygotowaniu są także urządzenia przeznaczone do dezodoryzacji powietrza na składowiskach odpadów i w oczyszczalniach ścieków.

foto: Krzysztof Krzempek

Storczyki chorują podczas transportu. Niszczą je grzyby. Prof. Adriana Zaleska z Wydziału Chemicznego Politechniki Gdańskiej opracowała specjalne opakowania, które mają uchronić kwiaty przed chorobami.

Ewa Kuczkowska

www.podprad.pl| 99


dziewczyny na politechniki

Baba potrafi Pokochałam matematykę i fizykę już w gimnazjum. To wtedy zauważyłam, że mam ścisły umysł. Naturalną decyzją był zatem wybór politechniki. Studia traktowałam jako przygodę pozwalającą na pokonywanie kolejnych stopni wtajemniczenia. Aby nie ograniczać swoich zainteresowań, podjęłam trud studiowania na drugim kierunku. Opłaciło się! Zdobyłam wiedzę i odbyłam świetne praktyki w Anwilu S.A. we Włocławku. Super byłoby kiedyś zarządzać produkcją w tak wielkim zakładzie. Ale najlepsze jest to, że udowodniłam chłopakom, że baba na męskim wydziale też coś potrafi zdziałać!

www.pg.gda.pl

Jestem magistrem inżynierem towaroznawstwa o specjalizacji zarządzanie jakością. Obecnie zajmuję się utrzymywaniem i doskonaleniem systemu jakości. Wiąże się to m.in. z nadzorem nad dokumentacją systemową oraz organizowaniem i prowadzeniem auditów wewnętrznych. Dziewczyny, zdecydowanie polecam studia inżynierskie! Dzięki nim zdobyłam specjalistyczną wiedzę i przewagę na rynku pracy. Wiem, że radzę sobie z najróżniejszymi zagadnieniami, gdyż zostałam solidnie przećwiczona na studiach. Kiedyś nawet nie przypuszczałam, że trafię do firmy z branży motoryzacyjnej i będę specjalistą ds. systemu jakości. Zanim wybrałam kierunek inżynierski, rozważałam także studia na turystyce i rekreacji. Z perspektywy czasu widzę, że dokonałam dużo lepszego wyboru. Cieszę się, że zostałam inżynierem. Teraz każdy dzień pracy jest dla mnie inny i niesie nowe wyzwania. Życzę Wam odwagi i powodzenia na ścieżce kariery!

Kiedy w liceum układałam sobie plany na przyszłość, nie brałam pod uwagę studiów na uczelni technicznej. I kto wie, co byłoby ze mną teraz, gdyby nie konkurs Wygraj Indeks na Wydziale Chemicznym Politechniki Gdańskiej, którego laureatką zostałam. Dostałam się na studia przed rozpoczęciem rekrutacji, więc stwierdziłam, że warto spróbować. Poza tym mam w Gdańsku sporo przyjaciół i uważam, że jest to świetnie miejsce do studiowania. W ubiegłym roku, jeszcze jako studentka zdobyłam Diamentowy Grant Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego na realizację własnych badań naukowych. Projekt o wartości prawie 200 tys. zł został rozpisany na cztery lata 10 |www.podprad.pl

Kurs z matematyki

Wakacyjny kurs wyrównawczy! Nie jesteś pewna, że poradzisz sobie z matematyką na studiach? Nie martw się, możesz skorzystać z wakacyjnego kursu wyrównawczego. Powtórzysz cały program niezbędny do rozpoczęcia nauki na studiach inżynierskich na Politechnice Gdańskiej. 5 dni w tygodniu 3 godz. dziennie i wszystko stanie się prostsze

Aleksandra Grzelak, 26 lat dyplom magistra inż. fizyki i techniki konwersji energii na Wydziale Fizyki Technicznej i Matematyki Stosowanej Politechniki Gdańskiej, 2011 dyplom inż. automatyki i robotyki na Wydziale Elektrotechniki i Automatyki Politechniki Gdańskiej uzyskany 30 stycznia 2013

Nawet jeśli masz zaległości ze szkoły średniej, nadrobisz je, by potem bez obaw przystąpić do obowiązkowych zajęć w roku akademickim.

W dwa tygodnie! Koszt 250 złotych. Do wyboru dwa terminy I od połowy sierpnia II na przełomie sierpnia i września

www.kursyzmatematyki.pg.gda.pl

Miejsce: sale wykła dowe Politechnik i Gdańskie j Studenci sp oza Trójmia sta mogą noco wać w akadem iku – koszt ok. 20 zł

Mateusz Mroczka, III rok na Wydziale Mechanicznym członek stowarzyszenia Smoki Północy

Anna Hucińska, Quality Systems Supervisor w firmie Eaton Automotive Components sp. z o.o.

Dziewczyny! Politechnika to męski świat, ale bez Was byłby niczym! Tak już w 66' roku śpiewał James Brown, ale jakże aktualne jest to przesłanie przeszło cztery dekady później. We współczesnym świecie rządzą twarde prawa i reguły, ale czymże on by był bez Waszej subtelności i piękna? Studiując na Politechnice zdobywacie umiejętność pracy w męskim gronie, a dodatkowo, może tutaj znajdziecie prawdziwą miłość! Maciej Dzięgielewski, III rok na Wydziale Fizyki Technicznej i Matematyki Stosowanej, iluzjonista

Kochane dziewczyny! Studiuję na wydziale, w którym większość stanowią kobiety. Będę szczery, to piękna sprawa. Koledzy innych wydziałów mi zazdroszczą, dlatego nie krępujcie się aplikować na PG. Dzięki Wam będzie u nas fajniej, a i chętnie pokażę Wam sztuczkę. Czekamy na Was! Tomasz Tołoczko, III rok na Wydziale Zarządzania i Ekonomii animator w AK PG Kwadratowa członek Parlamentu Studentów PG oraz WRS Khrystyna Grygoryshyn, 24 lata dyplom mgr inż. biotechnologii molekularnej, 2012 I rok studiów doktoranckich przy Wydziale Chemicznym

Studiowanie na Politechnice Gdańskiej to przygoda. Tutaj możemy działać w kołach naukowych, organizacjach, Wydziałowych Radach Studentów lub być częścią Parlamentu Studentów Politechniki Gdańskiej. Spotykamy się w Kwadratowej, gdzie organizując różnego rodzaju wydarzenia poznajemy i zgrywamy ze sobą. Nasze studentki nieraz już zaprzeczyły stereotypom łączącym Politechnikę z wyłącznie męską częścią społeczeństwa. Kobiety wiele wnoszą na uczelnię oraz w życie studenckie. Tylko od Ciebie zależy, czy będziesz jedną z nich!


Zawsze chciała podróżować. Zjeździła autostopem Europę. Wyjeżdżała na winobrania. Rok spędziła na studiach we Francji. Tam dostała zadanie, by pojechać do Indii na dokumentację do projektu zaliczeniowego. W Indiach zakochała się bez pamięci. Była tam już trzy razy i na pewno jeszcze wróci nie raz.

D

użo szlajaliśmy się po Europie na stopa podczas studiów – wspomina Agnieszka Bona, dziś inżynier architekt. – To najlepszy sposób, by poznać ludzi, ich kulturę, warunki, w jakich żyją, zrozumieć poglądy. Podróże zwyczajnie poszerzają horyzonty. Rok studiów w Tuluzie, gdzie wyjechała w ramach programu Sokrates pozwolił zobaczyć, jak naukę architektury organizują na studiach Francuzi.

szym pomieszczeniem jest sypialnia, na którą przeznaczyła ponad 5 m2. Ale ma na swoim również koncie projekt adaptacji łodzi na barkę mieszkalną o powierzchni ponad 200 m2. To już bardzo wygodne mieszkanie dla dużej rodziny. House boat to świetna propozycja dla tych, którzy chcą się przemieszczać w poszukiwaniu lepszej pracy lub nowych wrażeń. Mobilny dom pozwala samemu decydować, gdzie w danym tygodniu czy miesiącu chce się mieszkać.

Łodzie i jachty

Keja nr 5

Ukończyła architekturę i urbanistykę na Politechnice Gdańskiej sześć lat temu. Projektuje barki mieszkalne, jachty, łodzie sportowe i wnętrza domów. Sporo żegluje. Ma za sobą rejsy po Morzu Śródziemnym i Bałtyku. Niedawno wraz ze swoim klientem odprowadzała jacht z Lisbony na Wyspy Kanaryjskie. – Żeglowanie jest ekscytujące samo w sobie, a świadomość, że płynie się łodzią, w której tworzeniu miało się udział to rzecz bezcenna – mówi architekt. – To dlatego wybrałam ten zawód. Moim zdaniem nie ma nic bardziej satysfakcjonującego niż namacalny efekt wykonanej pracy.

W Polsce barki mieszkalne nadal nie są zbyt popularne, co dziwi szczególnie w takich miastach jak Gdańsk. Nabrzeża Motławy stoją puste, szerokie koryto Wisły stoi otworem. Najtrudniejsze są chyba bariery administracyjne, bo w Polsce każdy człowiek musi być gdzieś zameldowany, tymczasem prawo nie uznaje jeszcze adresu: Gdańsk, keja nr 10, stanowisko 5. Ważną przeszkodą może być także brak dostępu do wody, prądu i kanalizacji, a także zaniedbane nabrzeża. To powoli się zmienia. Właśnie rozpoczął się remont nabrzeży na wyspie Spichrzów w Gdańsku. Przystań dla barek ma powstać na północnym cyplu wyspy. Do końca roku inwestycja ma być zakończona. Wygodna marina powstała w Bydgoszczy, Kruszwicy i Nakle.

Studia

Dom na wodzie Pierwszy nowoczesny dom na wodzie w Polsce powstał we Wrocławiu. W Porcie Czerniakowskim w samym centrum Warszawy stoi zgrabna willa na wodzie. Barki mieszkalne są bardzo popularne w Amsterdamie. Tam całe nabrzeża są gęsto usiane domami na wodzie, kolorowymi, zadbanymi z pokładowymi ogródkami. Podobnie jest w Londynie. Na Tamizie funkcjonują wręcz całe osiedla na wodzie. Niech te pływające obiekty staną się dla Ciebie inspiracją do podróży. Zapraszamy na studia do Gdańska, miasta morza i spełnionych marzeń. Do wyboru 33 inspirujące kierunki studiów na Politechnice Gdańskiej. Zuzanna Marcińczyk

www.pg.gda.pl

Już idąc do liceum wiedziała, że będzie studiowała na Politechnice Gdańskiej, dlatego wybrała klasę matematyczno-fizyczną. Rodzice uświadomili jej, że po politechnice będzie miała zagwarantowany zawód. Namawiali na informatykę, sami są po elektronice. Wybrała po swojemu – architekturę. Dzięki studiom politechnicznym przystępując do pracy designerskiej od razu włącza myślenie inżynierskie, czytaj praktyczne. – Świetne doświadczenie zdobyłam pracując trzy lata w Sunreef Yachts, stoczni projektującej i budującej ekskluzywne jachty na terenie Stoczni Gdańskiej – opowiada Agnieszka. – Oprócz czysto zawodowych, praktycznych umiejętności, podszlifowałam język francuski, bo właściciel jest Francuzem. Obecnie Agnieszka Bona prowadzi własne biuro projektowe. Projekt mobilnej kawalerki, którą młoda architekt przygotowała w ramach dyplomu magisterskiego ma powierzchnię 20 m2, w czym najwięk-

dziewczyny na politechniki

na barce

Łódź motorowa według projektu Agnieszki Bony.

www.podprad.pl| 11 11


Politechnice Gdańskiej 9 821

15 396

39%

61%

Procentowy udział dziewczyn na poszczególnych wydziałach i kierunkach studiów Architektury 848 68% architektura i urbanistyka 63% gospodarka przestrzenna Chemiczny 1912 74% biotechnologia 77% chemia 45% chemia budowlana 53% inżynieria materiałowa (1) 75% ochrona środowiska 65% technologia chemiczna 78% technologie ochrony środowiska Elektrotechniki i Automatyki 213 6% automatyka i robotyka 6% elektrotechnika 24% energetyka (1) Elektroniki Telekomunikacji i informatyki automatyka i robotyka elektronika i telekomunikacja informatyka inżynieria biomedyczna (1)

6% 11% 10% 69%

Fizyki Technicznej i Matematyki Stosowanej

937

fizyka techniczna inżynieria materiałowa (1) matematyka nanotechnologia

30% 53% 64% 38%

Inżynierii Lądowej i Środowiska

1862

budownictwo geodezja i kartografia inżynieria środowiska transport Mechaniczny energetyka (1) inżynieria materiałowa (1) inżynieria mechanicznomedyczna (2) mechanika i budowa maszyn mechatronika zarządzanie i inżynieria produkcji

www.pg.gda.pl

518

34% 48% 49% 41% 791 24% 53% 71% 10% 6% 47%

Oceanotechniki i Okrętownictwa

676

energetyka (1) oceanotechnika transport Zarządzania i Ekonomii europeistyka informatyka i ekonometria zarządzanie zarządzanie inżynierskie

24% 39% 37% 2064 62% 40% 59% 58%

(1) kierunek międzywydziałowy (2) kierunek międzyuczelniany

www.rekrutacja.pg.gda.pl

Politechnika Fashion

foto: Krzysztof Krzempek

dziewczyny na politechniki

Liczba studentów na

www.politechnikafashion.blogspot.com

– Na początku projekt Politechnika Fashion był lekceważony i wiele osób kręciło nosem, że zainteresowanie modą nie przystoi studentom Politechniki Gdańskiej – zdradziła mi Hanna Połczyńska, studentka III roku zarządzania inżynierskiego. Teraz po dwóch latach okazało się, że jest inaczej.

A

utorka projektu wraz z Katarzyną Sielską, Pauliną Kadyszewską, Barbarą Kuchnio i Pawłem Kończyńskim pokazują, że na uczelni technicznej strój ma znaczenie. A na blogu prezentują zdjęcia osób, które wyróżniają się wyglądem. Hanna Połczyńska: Żyjemy w czasach, kiedy wygląd jest niezmiernie ważny i to nie tylko dlatego, że chcemy fajnie wyglądać, ale także z punktu widzenia kariery zawodowej. Młodzi ludzie coraz lepiej zdają sobie sprawę z tego, że jak cię widzą, tak cię piszą. Kreowanie swojego wizerunku to już nie tylko przyjemność – powoli staje się koniecznością. Czyli Politechnika Fashion może im w tym pomóc? HP: W ciągu ostatnich miesięcy zauważyłam zmiany w ubiorze na uczelni i mam nadzieję, że mój projekt miał na to wpływ. Entuzjaści coraz chętniej opowiadają o swoim stroju, bez obaw o krytykę. Przypatrując się studentom na kampusie Politechniki Gdańskiej, zauważyłam, jak wielu z nich kreuje swój wizerunek za pomocą stylu. Chociaż wciąż trafiamy na opornych, którzy zdają się być urażeni, gdy pytam ich o ubiór. Skąd bierze się taka reakcja? HP: Wielu studentów bagatelizuje sprawę mody i faktycznie się nią nie interesują, ale wydaje mi się, że stereotyp źle ubranego studenta politechniki powoli zanika. Mowa tutaj zarówno o dziewczynach, jak i chłopakach. Chcecie zmienić stereotyp, że student politechniki to ciemna masa w kwestii mody? HP: Celem samym w sobie projektu PF było pokazywanie mody, ale zależało mi również na tym, aby dotrzeć do studentów i przekonać ich, że dobry styl i dbałość o garderobę może iść w parze z nauką. Jak próbowaliście to osiągnąć? HP: Początkowo idea przyświecająca projektowi stanowiła zagadkę i często spotykałam się z opinią, że jak na politech-

▪▪

▪▪ ▪▪ ▪▪

nice może funkcjonować projekt o modzie? Wzbudzaliśmy zainteresowanie, bo PF to coś nowego i unikatowego w skali krajowej. Nikt do tej pory nie pokazywał stylu studentów uczelni technicznych, tak jak robimy to my. Który wydział Politechniki Gdańskiej najbardziej się wyróżnia pod względem ubioru? Paula Kadyszewska: Architektura! Często mówimy, że to jest bohema artystyczna. Studiują tam osoby, które mają potrzebę wyrażania siebie w kreatywny sposób. Natomiast Wydział Zarządzania i Ekonomii to przyszli managerowie, którzy wiedzą, że prezentacja ma wpływ na ich wyniki. Tu znajdziemy marynarki, żakiety, koszule, ale wciąż ze studencką, charakterystyczną nutą luzu. Katarzyna Sielska: Wydaje mi się, że na blogu najmniej jest zdjęć studentów z Wydziału Elektroniki i Telekomunikacji oraz Elektrotechniki i Automatyki – może najwyższa pora wybrać się z aparatem na te wydziały! W jaki sposób zdobywacie fotografie do swojego projektu? KS: Modeli na naszego bloga poszukujemy dwójkami. Umawiamy się jednego dnia i wyczekujemy przy najbardziej ruchliwych miejscach na kampusie. Na początku zdjęciami zajmował się każdy. Teraz naszymi głównymi fotografami są Basia Kuchnio i Paweł Kończyński. HP: Odkąd dołączyli do mnie pozostali członkowie zespołu – blog funkcjonuje znacznie sprawniej. Częściej pojawiają się nowe posty i przede wszystkim pokazujemy zupełnie różne style. Każdy z nas ma inny gust i dzięki temu na blogu pojawiają się zróżnicowane stylizacje. W końcu każdy z nas zwraca uwagę na co innego. Zauważacie zmianę nastawienia, odkąd o waszym projekcie zrobiło się głośno? HP: Obecnie spotykam tych wszystkich niedowiarków, którzy mi gratulują i mówią, że nie sądzili, że PF zajdzie tak daleko. Cieszę się, że udało nam się przebić z projektem, dotrzeć do studentów i przekonać ich do naszej działalności. KS: Teraz studenci o wiele chętniej pozują do zdjęć, a znajomi podchodzą do naszej pracy z większym szacunkiem. PK: Coraz częściej spotykamy się ze słowami wsparcia nie tylko od znajomych, ale także od osób z branży, co daje dużo energii do dalszego działania. Uczestniczymy w wielu wydarzeniach poza PG (Blog Forum Gdańsk, pokaz mody podczas Endorfins’ Students Night). Mamy okazję współtworzyć modę na poziomie Trójmiasta. Wierzymy, że nasze działania pozwolą nam przekonać przeciwników dbania o wygląd.

▪▪

▪▪

▪▪

Dominika Stańkowska


Punkt widzenia zależy od sytuacji, w której się znajdujemy. Służba zdrowia to autorytet dla wielu, jednak za każdym razem jest postrzegana inaczej. Obejrzyjmy ją w kilku historyjkach rodzajowych.

D

oktor był kiepski, bo nie chciał słuchać o tym, jak w czterdziestym piątym to my ze Staszkiem... Zadał kilka suchych pytań, dał skierowania i recepty. Ale za mało tych skierowań i recept, poprzednio było więcej. Kiepski lekarz. Amen. Ale, ale, z drugiej strony dał skierowania na potrzebne badania, bo inne były nieistotne dla tego przypadku. Zmniejszył ilość leków, bo za duża dawka i źle skomponowany skład mogły wchodzić ze sobą w niekorzystne reakcje. Nie wysłuchał historii życia, bo w poczekalni siedzi 20 osób i czeka na pomoc. Ale przecież to tylko nieistotne szczegóły. Po piętnastym pacjencie, który patrzy na lekarza jak na idiotę, temu odechciewa się tłumaczyć. Bo i po co? I tak pacjent wyjdzie z gabinetu, mrucząc, że z doktora gbur i prostak.

Pielęgniarki też są złe Pielęgniarka niemiła, pomagać miała, i co? I figa z makiem. Przecież miała tylko kubek z szafki podać. I nie podała. Kazała wstać i o lasce wykonać mission impossible – przejść przez całą salę po kubek. Jeszcze bezczelna pytała się, czy pomóc wstać i asekurować w drodze. Rehabilitant kazał ćwiczyć chodzenie? No bez przesady, pójście po kubek nie jest żadnym ćwiczeniem. Ćwiczenia są wtedy, jak są z urządzeniami, które budzą poważanie. Paskudne babsko zrobiło na złość biednemu pacjentowi.

W środowisku Pielęgniarka wchodzi do mieszkania. W środku jak w pudełeczku. Wszystko czyściutkie, poukładane. W tle leci muzyka klasyczna, starsi państwo uśmiechnięci, starannie wykrochmaleni i wyprasowani. Witają z uśmiechem.

Na studentów towarzyszących pielęgniarce reagują: – To dobrze, że się uczycie, bo to potrzebne. – Padają pytania do starszego pana – Jak się czuje? Czy przyjmuje leki? Jakie są obecne dolegliwości? – Zostało mało czasu, trzeba jeszcze jechać do kilku pacjentów. Ekipa wchodzi w butach, uprzednio je wytarłszy w przygotowaną szmatkę przy drzwiach, i robi potrzebne zabiegi. Pan mówi drżącym głosem, że boi się zastrzyków. – Spokojnie, postaramy się to zrobić jak najmniej boleśnie. – Bolało? – To Pani już zrobiła? Do widzenia państwu. – Ekipa wychodzi. Starsza pani macha w drzwiach: – Z Bogiem moje dzieci. Z Bogiem.

Ciąg dalszy Kolejne mieszkanie. Drzwi otwiera młody mężczyzna koło trzydziestki. Przerywa powitanie okrzykiem – Więcej was matka nie miała?! Może ja sobie nie życzę – Zaskoczone dwie studentki odpowiadają, że poczekają na zewnątrz. Odpowiedź – Dobra, żartowałem – Aha. Pewnie żartem był też jawny niesmak na twarzy mężczyzny. Pielęgniarki obskakuje pies, skacze, porywa rękawiczkę. Nikt nie reaguje. Grupka wyciera buty i kieruje się do pokoju starszej pacjentki. Podłogę pokrywają kafelki, brakuje dywanika, który można by pobrudzić. Spieszymy się. Czasu coraz mniej. Słyszymy wrzask mężczyzny: – Tu jest czysty dom, tu się sprząta. Zaraz dam wam szmatę i będziecie sprzątać. – Konsternacja. – To da pan, najlepiej czerwoną – odpowiada pielęgniarka z uśmiechem. Mężczyzna odpowiada śmiechem – Chyba was nie przestraszyłem? – Ekipa wychodzi mocno zszokowana.

chichotem, wskazując na kikuty nóg. – Chyba jeszcze do nich nie dotarło, że już im nie ucieknę.

lekarze

Pan doktor gbur Wesz wszy nierówna Badania szkolne, pielęgniarka zaalarmowana doniesieniami o wszawicy sprawdza włosy dzieci. Te, które się zaraziły, zostały odesłane do domów z odpowiednimi instrukcjami odwszawiania dla rodziców. Pełen sukces, udało się opanować epidemię. Wszyscy mogą odetchnąć. Tydzień później na korytarzu pielęgniarkę zaczepia zbulwersowana kobieta: – Co pani się czepia mojego dziecka? Moja babcia miała wszy, moja matka miała wszy, ja mam wszy to i mała ma. Co ci do tego, kobieto?! – Podobno o gustach się nie dyskutuje, ale czy na pewno? Są różne sytuacje i różni ludzie, inaczej wychowani, mający inne priorytety. I co pan zrobisz? Pan nic nie zrobisz. Głęboki oddech, chwila kontemplacji nad głupotą tego świata i dalej do akcji!

Marta Szadurska

Na oddziale Pacjent przywieziony jako nieznany. Nieprzytomny, nieznane nazwisko, brak dokumentów. Liczy się czas, bo jego stan jest krytyczny. Operacja kończy się amputacją obu nóg. Rany zabezpieczone. Starszy pan jest lekko otumaniony przez środki farmakologiczne, ale wreszcie udaje się ustalić jego imię i nazwisko. Akcja iście kryminalna – okazuje się, że to pacjent poszukiwany przez policję. Przyjeżdża radiowóz, wysiada czterech potężnych, umięśnionych mężczyzn. Dwóch stoi na korytarzu, dwóch tuż przed salą. Idąc do pacjenta, mija ich nieco przestraszona pielęgniarka. – Co się stało, dlaczego tak pana pilnują? – Starszy pan odpowiada z rozbrajającym

www.podprad.pl| 13


Bunt przynosi zmianę Rodziców już nie trzeba słuchać, a praca i rodzina jeszcze nie spędza snu z powiek. Nie dziwi opinia, że studia to najpiękniejszy okres życia. I że środowisko studentów to wylęgarnia idei, zapalnik buntu i rewolucji.

bonę. Z pikietującymi walczyła policja. 10 maja na ulicach stało 60 barykad. Aresztowania studentów i wyrok więzienia dla Danny'ego wywołały falę solidarności. Protest poparli intelektualiści, wśród nich sam Jean Paul Sartre. Na 13 maja wyznaczono strajk generalny. Pracy odmówiły ponad 2 miliony robotników. Sytuację udało się opanować dopiero 30 maja. Prezydent gen. Charles de Gaulle ogłosił nowe wybory, sugerując, iż dalsze strajki mogą prowadzić do wojny domowej. Odniosło to skutek: do końca czerwca zgasły ostatnie ogniska protestu. Wygrała partia gaullistowska, ale zmęczony generał ustąpił. Gdy emocje opadły, nowy prezydent spełnił większość żądań studentów, m. in. dopuszczając ich przedstawicieli do władz uczelni. Dziś uważamy to za normę.

R

zeczywiście, nieraz w historii młodzi studenci żądali reorganizacji panującego porządku. Nieraz też skutkiem tego bywało doprowadzenie owego porządku na skraj przepaści. Zwykle – czy to z powodów ideologicznych, czy ze strachu przed utratą władzy – było to nie na rękę rządzącym. Historia, jak pies, goni własny ogon. Po wywalczonym w młodości zwycięstwie, wielu z ojców (i matek) buntu zajmuje wysokie stanowiska. Z protestami takimi, jak ich własne sprzed lat, radzą sobie przy pomocy tej samej policji czy wojska. Ale to już inna sprawa.

Bunt buntowi nierówny

Wolni Studenci Z protestami studenckimi najmocniej kojarzy się rok 1968. Wojna USA z Wietkongiem przedłużała się bez wymiernych efektów. Młodzi Amerykanie nie chcieli być wysłani do dżungli. Mnożyły się dezercje i protesty. W końcu radykalnie nastawieni studenci okupowali Uniwersytet Columbia. Gdy zamieszki przeniosły się na ulice, zapał protestujących ostudziła nowojorska policja. Na fali buntów wypłynął ruch hippisowski. Hippisi byli przeciwni wojnie w Wietnamie i wojnie w ogóle. W wolnych chwilach wyrażali poglądy anarchistyczne. Zwykle jednak pilniejszym zadaniem okazywało się zażywanie LSD i malowanie w kwiatki starych Volkswagenów. Wkrótce ich ideami zachwyciła się wolna Europa. Na Starym Kontynencie rosło bezrobocie. Uniwersytety były zarządzane niedemokratycznie, a warunki nauczania pozostawiały wiele do życzenia. W niektórych krajach, jak we Francji, antykoncepcja była zabroniona, hasło wolnej miłości trafiło więc na podatny grunt. Dodajmy, że studenci żądali też koedukacyjnych akademików.

Francuski maj Pierwsze protesty wybuchły w podparyskim Nanterre pod koniec marca. Rozpoczął tam działalność Danny le Rouge (Daniel Cohn-Bendit), studencka ikona tamtych dni. W Paryżu zaczęło się 3 maja. Zamknięto Sor14 |www.podprad.pl

Świat studencki to żyzny grunt

Studenckie grupy lewicowe, które na Zachodzie tak mocno wpływały na historię, nie wiedziały, co dzieje się za żelazną kurtyną. Utopijny marksizm, któremu hołdowały, spotykał się tam z drobnym szczegółem o nazwie rzeczywistość. Mając dzisiejszą wiedzę, można uznać hippisów za znudzonych leni. Panująca w ich krajach wolność była dla nich czymś oczywistym, nie doceniali więc jej wartości. Maj 1968 roku we Francji czy RFN pokazał, że zachodnia Europa nie była lepsza od Ameryki. Większej odwagi wymagały protesty w Polsce i innych krajach bloku wschodniego. Ale i tutaj rok 1968 był przełomowy. Po zdjęciu Dziadów w reżyserii Kazimierza Dejmka ze sceny Teatru Narodowego w Warszawie wybuchły protesty. Podobne nastroje zapanowały w innych miastach akademickich, również w Gdańsku. Po tajemniczej akcji listowej 11 marca rozpętały się (na razie głównie w akademikach) gorące dyskusje. Burzliwe wydarzenia kolejnych dni sprawiły, że 15 marca wzdłuż ul. Grunwaldzkiej, w okolicach Opery, pikietował dwudziestotysięczny tłum. Wywiązała się regularna bitwa z milicją, która niestety miała nieco inne zdanie na temat praw obywatelskich niż policja nowojorska.

Przeciw czemu? Można uznać, że brak dziś dobrych powodów do buntu. Zapewne powinniśmy się z tego cieszyć. Nie zawsze jest to jednak proste. Organizuje się pikiety np. w sprawie wolności dla Tybetu. Ale bądźmy szczerzy: czy to coś więcej niż symbol solidarności ze sprawą kraju na drugim końcu świata? W dodatku część osób bierze w nich udział pewnie tylko z powodu mody. A protesty w sprawie ACTA? Ilu z ich uczestników zna treść aktu, któremu się sprzeciwia? Hasta la victoria sempre – chciałoby się rzec. Ale na szczęście człowiek już trochę starszy. Umie ugryźć się w język... Bartosz Głowacki


Za moralnością tęskni człowiek niemoralny. Nie tęskni za nią człowiek moralny, bo nie tęskni się za tym, co się posiada. Zainspirowana myślą Stefana Kisielewskiego, rozpoczęłam poszukiwania definicji moralności i kryteriów osoby odpowiedniej do napominania innych.

M

yśl Kisiela sugeruje, że najgłośniej o moralność upominają się osoby, którym tego brakuje. Upominanie będzie zawsze związane ze zwróceniem komuś uwagi. Kiedy mamy do tego prawo? Jak powiązać z tym moralność?

Kto ma osądzić? – Kto rozstrzygnie, czy jestem na tyle moralna, by upominać innych? – pyta Kamila Kuchta, absolwentka polonistyki. – Skoro jestem, to mogę. Ale jeśli nie jestem moralna, to nie mogę. Jeżeli ja mam o tym rozstrzygać, to z pewnością będzie to korzystne dla mnie... Dlatego uważam, że nie można upominać innych, bo zawsze ktoś może nam zarzucić: źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz! Przeciwnego zdania jest Anna Iwanowska, doktorantka Uniwersytetu Gdańskiego. – Jeśli ktoś krzywdzi siebie lub innych, czy mu o tym nie powiesz? – pyta. – Moim zdaniem, bycie moralnym lub nie, nie ma związku z napominaniem. Chociaż bycie niemoralnym może osłabić autorytet osoby upominającej.

Nauczyciel jednak może Niektóre zawody opierają się przede wszystkim na korygowaniu. – Pracuję jako nauczyciel – mówi Jakub Kupracz, absolwent slawistyki. – To nauczyciele kładli nam do głowy, że trzeba przygotowywać się do zajęć, uczestniczyć w nich aktywnie, odzywać się, komentować, analizować, wykonywać prace domowe i przyzwoicie się zachowywać. Jednak czy nauczyciel ma prawo mówić uczniom, co mają robić? Czy jakieś znaczenie ma jego przeszłość, to, jakim uczniem był kiedyś? – Nauczyciel ma prawo mówić uczniom, co mają robić, gdyż stoi na straży zasad obowiązujących w szkole. Powinien je egzekwować – polemizuje Anna Iwanowska. – Nie wszyscy uczniowie są leserami czy abnegatami. Egzekwując zasady, staje się na straży tych, którzy chcą czegoś się nauczyć i akceptują swoją rolę w szkole lub na uczelni.

Co to jest moralność? Według jakich kryteriów możemy osądzić, czy osoba jest moralna, czy nie? – Myślę, że zdecydowana większość z nas uważa swoje postępowanie za moralne – mówi Kamil Wrotkowski, student historii. – Według mnie, kryteria moralności określa otoczenie. Każda wspólnota w każdym czasie ma inną moralność i postrzeganie tego, co dobre, a co złe – twierdzi. Jeśli tak jest, to siłą rzeczy moralność osoby można ocenić tylko przez pryzmat zasad obyczajowych jej otoczenia. Wobec tego da się chyba wyłonić wśród niemoralnych moralne jednostki. Jeśli ogół złodziei uważa, że nie powinno się krzywdzić fizycznie ofiar, to przestrzegający tej zasady będą w swym gronie uważać się za moralnych. Jeśli ktoś został wychowany w moralności ogólnej lub wąskiej (a więc np. patologicznej), a otoczenie się zmieniło, zmieniły się też zasady moralności. Taka osoba może tęsknić za poprzednią moralnością.

wyciszenie

Moralność Kisiela Czy istnieją kryteria moralności?

Punkt odniesienia Czy możemy znaleźć uniwersalne zasady w odniesieniu do tego, co jest dobre, a co złe? – Wydaje mi się, że bycie moralnym (lub nie) związane jest z określonymi zasadami moralnymi i niezgody (lub zgody) na zastany świat – mówi Anna. – Bycie moralnym jest mierzalne w tym zakresie, w jakim porównamy swoje postępowanie z przyjętymi zasadami. Dla mnie wyznacznikiem mojej moralności jest 10 Przykazań. Dla kogoś innego będzie to prawo ustanowione przez człowieka, dla jeszcze innej osoby – pewne reguły filozoficzne – wyjaśnia. Jednak, według Anny, istnieją zasady wspólne, jak chociażby zakaz zabijania drugiego człowieka.

Zabijanie religijne Zupełnie inaczej patrzy na to Kamil Wrotkowski. – Nie zgodzę się, że zasada nie zabijaj jest uniwersalna – mówi. – Islamiści uznają za dobry uczynek zabicie niewiernych. Podobnie zresztą, jak jeszcze 400 lat temu w Europie chrześcijanie prowadzili między sobą wojny religijne, uważając, że postępują właściwie. – W czasach krucjat obowiązywało inne poczucie moralności – wyjaśnia Maciej Badowicz, absolwent historii. – Zabijanie było dopuszczalne w kulturze europejskiej, a w wyprawach krzyżowych chodziło o pieniądze i kontrolę nad handlem świata islamskiego. Rzekoma walka w imię wiary była ku temu dobrym pretekstem. – Oceniać tamtych ludzi z dzisiejszej perspektywy to tak, jakby zarzucać człowiekowi pierwotnemu, że nie umiał mnożyć – ripostuje Anna Iwanowska. – Społeczeństwo jest w ciągłym rozwoju (czasem – regresie), dlatego nie jest zasadne przykładanie do historii miar współczesnych.

Zasady a serce – Moralność społeczna może być podstawą do tworzenia ogólnych, powszechnie przyjmowanych zasad – mówi Maciej Badowicz. – Społeczeństwo może zareagować na ich ustanowienie pozytywnie albo co najmniej neutralnie. Moralność wewnętrzną natomiast każdy kształtuje sam w sobie. Na wczesnym etapie czynią to rodzice bądź opiekunowie. Moralność indywidualna może być odmienna od tego, co akceptuje społeczeństwo. – Moim zdaniem, moralność nie może być podstawą do tworzenia ogólnych norm – mówi Kamil Wrotkowski. – Zbiór zasad w społeczeństwie, wynikający z ludzkiej potrzeby stabilności we wspólnocie (zakaz zabijania czy kradzieży) tworzy moralność, która nadaje zasadom dodatkowej wartości. Tym samym, istotnie, moralność ma później wpływ na zasady panujące w społeczeństwie, ale moim zdaniem – tylko jako dodatkowy czynnik, a nie jedyny czynnik. Ta dyskusja toczyła się jeszcze przez wiele, wiele następnych komentarzy na moim profilu. Próbowała ją podsumować i zakończyć Kamila Kuchta słowami: Kisielewski bardzo uogólnił i spłycił głęboką myśl o moralności w świecie i w nas samych. Ale i tak jej się nie udało... Katarzyna Michałowska

www.podprad.pl| 15


Pocztówki z Europy

Czy zwykła pocztówka może zmienić czyjeś życie? Przemek Skokowski, podróżnik, student czwartego roku zarządzania na Uniwersytecie Gdańskim uważa, że tak. Chodzi tu nie o życie przypadkowych osób, ale najmłodszych mieszkańców naszej planety.

C

ały pomysł został zbudowany na tak prostej i zwykłej rzeczy, jaką jest pocztówka. Obecnie jest to dla nas zwykła kartka, którą z reguły dostajemy od znajomych i wieszamy na ścianie lub wrzucamy między stosy innych papierów. Dzieje się tak dlatego, że większość pocztówek przedstawia miejsca, które znajdują się w naszym zasięgu, a więc często są przez nas niedoceniane. – Jednak kiedyś pocztówki były czymś, co z dumą trzymało się na widoku. Czymś, co pozwalało marzyć, że na świecie są miejsca, gdzie nie ma wszechobecnej szarości, a życie jest piękniejsze – mówi Przemek.

Przesyłka nadziei

Ważny jest czas Akcja ta ma jednak ważniejsze zadanie niż tylko dostarczenie dzieciom pocztówek. Dzięki nawiązaniu współpracy z organizacjami pozarządowymi, które wskażą miejsca najbardziej dotknięte problemem bezdomności dzieci i ułatwią z nimi kontakt, każdy z Listonoszy spędzi w danym miejscu kilka dni, dokumentując i opisując życie najmłodszych, a także realnie spędzi z nimi czas. – Usiądziemy z nimi i odpiszemy nadawcom – mówi Przemek. – Podarujemy tym dzieciom uśmiech, chwilę radości, których często brakuje im w życiu codziennym. Na swoich stronach i blogach będziemy również zamieszczać relacje z podróży i informacje, w jaki sposób można pomóc konkretnym dzieciom.

Główny cel Większość dzieci, z którymi Listonosze będą się spotykać, nie ma stałego adresu zamieszkania. Adresem zwrotnym do tych dzieci będą siedziby organizacji pozarządowych. Dziecko zatem, jeżeli będzie chciało sprawdzić, czy dostało odpowiedź na swoją wysłaną pocztówkę, będzie musiało udać się do miejsca siedziby organizacji, gdzie uzyska nie tylko informację o pocztówce, ale przede wszystkim realną pomoc. W ten sposób pomagamy rozwiązać największy problem organizacji pozarządowych, którym nie są pieniądze, a zachęcenie dzieci do samodzielnego przyjścia do placówek. Bazując na uczuciach, jakimi są ciekawość i nadzieja, możemy w rzeczywisty sposób zmienić sytuację życiową azjatyckich dzieci. Oczywiście nie każde dziecko będzie chciało sprawdzić, czy dostało odpowiedź, lecz jeśli choć jedno, wiedzione ciekawością, pojawi się w siedzibie organizacji, nasze zadanie zostanie wykonane.

O ile ciężko jest porównywać sytuację komunistycznej Polski do sytuacji obecnej w rozwijających się krajach Azji, o tyle na pewno można porównać uczucia, jakie towarzyszą otrzymaniu zwykłej pocztówki. Najprościej rzecz ujmując, kartka może dać nadzieję, że gdzieś na świecie są miejsca lepsze i piękniejsze od tego, którym przyszło nam żyć. – Adresatami pocztówek z całej Europy będą W Rosji 2-4 mln dzieci dzieci z krajów Azji – mówi Skokowski. – Rosja, Chiny, mieszka na ulicach Birma, Bangladesz czy Indie, ponieważ właśnie w tych krajach istnieje gigantyczny problem biedy i bezdomTo nie koniec ności wśród najmłodszych. Każdy z Listonoszy po wykonaniu projektu będzie szerzył wiedzę o krajach azjatycWiększość Europejczyków nie zdaje sobie sprawy, że w Rosji liczbę dzieci mieszkich na organizowanych spotkaniach w szkołach średnich, na uczelniach wyższych czy kających na ulicach szacuje się na 2-4 mln. W Chinach jest blisko 37 mln ofiar Polityki jednego dziecka. W Birmie dzieci są siłą wcielane do armii, a ponad 55% cierpi z powodu też na spotkaniach podróżniczych. Głównym podsumowaniem Postcards form Europe będzie cykl filmów przedstawiających życie dzieci w odwiedzonych miejscach. Dodatniedożywienia. Jest 400–800 tys. bezdomnych dzieci w Indiach. kowo przewidziane są wystawy zdjęć oraz projekcje filmów zrobionych w podróży. Może wyślesz pocztówkę z Twojego miasta? Instrukcje znajdziesz tutaj: http:// Listonosze postcardsfromeurope.net I to jest właśnie pierwszy cel projektu stworzonego przez Przemka Skokowskiego – szerzenie wiedzy i świadomości o problemach współczesnego świata, które są Magda Chrzanowiecka często przemilczane przez media. Osiągnąć to można za pomocą internetu, social mediów i wspomnianej zwykłej pocztówki. Ale o co w tym chodzi? Pocztówki z własnego miejsca zamieszkania można wysyłać do Przemka, który jest jednym z Listonoszy. Celem jest, aby pocztówka z jednej strony przedstawiała okolicę zamieszkania nadawcy, z drugiej zaś zawierała krótką wiadomość, kilka słów przesłania dla najmłodszych. Kartki, które trafią do Przemka Skokowskiego, będą rozdzielane również między innych Listonoszy z całej Europy, z których każdy, podróżując własną trasą, dostarczy je dzieciom mieszkającym w różnych zakątkach Azji. 16 |www.podprad.pl


Co robisz, gdy nikt cię nie widzi?

Konkurs Do wygrania książka!

Puszczam przeboje, takie jak Hakuna Matata po francusku i śpiewam na cały głos zagłuszając odkurzacz.

Czereśnie prosto z drzewa Karol Ketzer Zakładam słuchawki, zamykam oczy i zwyczajnie nie myślę.

Włączam głośno muzykę, zakładam buty na obcasie i ćwiczę kroki tańca, żeby go nie zapomnieć. Gdy nikt nie widzi, to śpiewam do dezodorantu.

Mam słabość jedynie do 3 rzeczy – kotów, książek i jedzenia. I sama nie wiem do czego najbardziej.

Palę kable... Oj, zdażyło się już zrobić zwarcie!

Śpiewam (wydzieram się) udając gwiazdę rocka.

Tańczę przy orientalnych rytmach.

Odpowiedz na pytanie: Kiedy owocują czereśnie? Wyślij odpowiedź do 20 maja 2013 na adres redakcja@podprad.pl Czereśnie prosto z drzewa – to zbiór 10 opowiadań łączących w sobie sensację, fantastykę i współczesną obyczajowość z warstwą ukrytą – powłoką subtelnych pytań, na które czytelnik będzie musiał odpowiedzieć sobie sam. Wydaje się, że bez żadnej przesady można nazwać ten styl realizmem magicznym w wydaniu krwisto słowiańskim. Nie brakuje tutaj elementów klasycznych, znaków czasów, w których przyszło nam żyć, przeplatających się ze zdarzeniami oraz postaciami cudownymi.

Ćwierkam nieustannie, nawet w wannie. #FF @KaMichalowska

Najchętniej absolutnie nic. Każdemu się czasem należy.

Kończę trzecią tabliczkę czekolady i tańczę w piżamie do piosenek Beyonce.

Niczym MÓZG dzień za dniem opracowuję i wcielam plan: Jak podbić świat...

Magazyn Studencki płyń POD PRĄD - Zrozumieć więcej Uwzględniając potrzeby studentów, inspirujemy, Podprad.pl informujemy, jak odnaleźć własną wartość, nadzieję, sens i cel w codziennym dniu.

Zapraszamy cię do naszego grona! www.podprad.pl| 17


Pressówka

Z sieci wygrzebane

Gadżetomania

W

iecie czego najbardziej boją się pracownicy Poczty Polskiej? Dziennikarza radia ZET, Kamila Nosala, który wkręca naczelników lub asystentów okienkowych. Rzecznik prasowy radzi by podczas rozmów telefonicznych zachowali szczególną rozwagę.

Okulary śpiocha

Press

M

ajtki powinna nosić w zimie i w lecie każda kobieta, młoda czy stara – nformują PRL-owskie poradniki dla kobiet. Współautorka książki Nasz mały PRL, Izabela Meyza, komentuje, że te książki nas inspirowały, uczyły filozofii kombinowania. Natemat.pl

D

zień dobry. Uśmiechnij się! to akcja stworzona przez Małgorzatę Braunek i Andrzeja Krajewskiego. Radzą nam byśmy spontanicznie uśmiechali się do drugiego człowieka na ulicy. Co nam to da? Szybki efekt – uśmiech drugiego człowieka. Warto spróbować na wiosnę! Wyborcza.pl

S

Uchwyt na zakupy

Na pewno nie raz wracałeś ze sklepu obwieszony wrzynającymi się w palce torebkami. Nawet jeśli jeździsz samochodem to drogę od auta do pokoju musisz pokonać pieszo. Ktoś znalazł na to rozwiązanie i wymyślił taki oto gadżet. Dzięki temu uchwytowi bez problemu przeniesiesz wszystkie zakupy w dowolne miejsce bez nerwów, bólu i niewygody. Gadżet jest wyprofilowany tak, by jak najwygodniej leżał w każdej dłoni i pozwolił przenieść praktycznie dowolnej wielkości zakupy. www.takapaka.pl 19,95 zł

Zdarza ci się uciąć drzemkę na wykładzie? Teraz możesz to zrobić tak by nikt się nie zorientował. Okulary z czarnymi, grubymi oprawkami dodadzą ci powagi, a wstawione w nie obrazki oczu pozwolą ci się zdrzemnąć utrzymując przy tym wszystkich w przekonaniu, że z pełnym zaangażowaniem uczestniczysz w zajęciach. www.takapaka.pl 13,95 zł

Toaletowy zestaw eędkarza

potted w Polsce ruszył z akcją promocyjną. Podobno najbardziej samotne województwo to lubuskie. Codziennie wpada nam w oko średnio 11 osób. 41% osób poznaje drugie połówki przez znajomych, 34% przez Internet, 18% przez bezpośrednią rozmowę, 7% inne. Spotted próbuje odwrócić tendencje.

Podobno spędzamy w toalecie aż 3% naszego życia, więc zakładając, że przeżyjesz 100 lat to 3 lata spędzasz w toalecie. Na dodatek nudzisz się tam, lub marnujesz czas na czytanie opakowania po mydle bądź paście do zębów. Na szczęście powstało coś co nazywa się Toaletowy zestaw wędkarza - czyli nic innego jak łowienie rybek we własnej toalecie. Całość składa się z wędki, 4 rybek oraz rozkładanego pojemnika. Co najważniejsze, producent nie zapomniał o tych najbardziej zatwardziałych wędkarzach i dołączył zawieszkę do drzwi z napisem Do not disturb, gdyż niektórych połów może naprawdę wciągnąć... www.takapaka.pl 59.95 zł

Joemonster.org

W

restauracjach oczywiście ważny jest personel. Japońska restauracja, która jest położona 60 km od Tokio, posunęła się o krok dalej. Właściciel zatrudnił dwie małpy, Yat i Fuku, do obsługi klientów. Nie łamie tym prawa, ponieważ obecnie japońskie prawo pozwala małpom pracować dwie godziny dziennie. Klientom restauracji bardzo się to podoba. Rly.pl

B

ezdomny z Kansas City pewnego dnia zauważył w swoim kubku na datki pierścionek z brylantem. Świadomy jego wartości postanowił mimo to go zachować. Kobieta, która zgubiła pierścionek, odnalazła Billy’iego i postanowiła zorganizować zbiórkę pieniędzy dla niego. Do tej pory zebrali 140 tysięcy dolarów. To się nazywa szczęście. KCTV 5 News

18 |www.podprad.pl

Szyfrowany korek

Domowi Podpijacze to bardzo złośliwe i ciężkie do opanowania stworzenia. Wystarczy, że dosłownie na chwilę zostawisz butelkę ukochanego trunku, a jej zawartość zacznie stopniowo ubywać, aż zniknie kompletnie. Nie wiadomo kiedy. Dlatego odetchnęliśmy z ulgą, gdy wynaleziono Szyfrowany korek. Ten, wykonany z wysokiej jakości materiałów, gadżet to korek do butelki z 4-cyfrowym mechanizmem szyfrowym. Nie ma szans, aby ktoś nie znający kodu skosztował zawartości tak zabezpieczonej butelki www.takapaka.pl 74.95 zł

Pieczątka lubię to

Teraz nie musicie się ograniczać tylko do Facebooka i możecie „lajkować” wszystko, co tylko chcesz, gdzie chcsz i ile razy chcesz! Umożliwi to nasz nowy gadżet – Pieczątka Lubię To. Ten gadżet to uniwersalny sposób wyrażania emocji, ale także dobry żart. www.takapaka.pl 24.95 zł

Chcesz do mnie napisać?

Łukasz Wysocki wysoccy@gmail.com


www.podprad.pl

Adres redakcji: ul. Pilotów 19A/4, 80-460 Gdańsk tel./fax 058 710 82 54 redakcja@podprad.pl redaktor naczelna Katarzyna Michałowska zespół redakcyjny:

Maciej Pietrzak, Maciej Badowicz, Karolina Gizara, Anna Iwanowska, Dawid Linowski, Anna Górecka, Marcin Grzegorczyk, Magdalena Chrzanowiecka, Malwina Karczewska, Ola Mazur, Marcin Kozic, Anna Domysławska, Miron Miotk, Dominik Makurat, Agnieszka Mikołajczyk, Aleksandra Tomaszewska, Dominika Stańkowska korekta: Dominika Stańkowska, Roman Czubiński, Anna Iwanowska, Kamila Kuchta, Magdalena Chrzanowiecka Jeśli chcesz zaangażować się w tworzenie gazety – napisz: redakcja@podprad.pl Zapytanie o reklamę: reklama@podprad.pl Skład i projekt okładki:

Marcin Nowak

Oddziały w Polsce: Kraków: Renata Matuszczak, krakow@podprad.pl; Łódź: Magda Wysocka, lodz@podprad.pl; Poznań: Anna Jędrzejewska poznan@podprad.pl; Warszawa: Dominik Ostrowski, ostrowski.dominik@gmail.com Magazyn Studencki płyń POD PRĄD – Zrozumieć więcej. Uwzględniając potrzeby studentów, inspirujemy i informujemy, jak odnaleźć własną wartość, nadzieję, sens i cel w codziennym dniu. Zapraszamy cię do naszego grona!

Aby uznać czyjś autorytet, potrzeba odrobinę jaj oraz dystansu do siebie. Oto bowiem przyznanie, że konkretny ktoś jest dla mnie autorytetem równa się przyznaniu, iż ten rzeczony ktoś, w jakiejś dziedzinie (a może w ogóle w życiu?) znaczy lub wie więcej ode mnie.

różności

Magazyn Studencki, copyright © płyń POD PRĄD Wszelkie prawa zastrzeżone

AUTORYTETY... A

to ciut upokarza – czyż nie? Szczególnie w Polsce. My bowiem generalnie znamy się na wszystkim. Na piłce nożnej, ekonomii, medycynie, polityce, katastrofach, zamachach i... no mógłbym długo jeszcze... Ach! Najważniejsze – wiemy przede wszystkim, jakie media są naprawdę w czyich rękach, a w związku z tym, które są wiarygodne, a które masońskie, dywersyjne i ogólnie ohydnie zakłamane. Poza tym, dochodzi także nasza chorobliwa nieufność. Jeżeli pozwolę komuś na bycie autorytetem, to przecież prędzej czy później zostanę przez niego zmanipulowany, jakoś wykorzystany, ponieważ każdy rodzaj władzy deprawuje i czyni z człowieka kreaturę zagarniającą wszystko pod siebie kosztem innych. Stąd, jeżeli wyrzucę z moich horyzontów myślowych autorytety, będzie to świadczyło o mojej zaradności, asertywności i samowystarczalności. Polak potrafi..! Tylko o dziwo, w międzyczasie, tak nieporęcznie jest nam się zreflektować, że gdy dotykają nas jakieś tragedie, czy sytuacje trudne, skaczemy sobie nienawistnie do gardeł, gdyż nie mamy się do kogo odwołać i nie potrafimy dać szansy komukolwiek, kto w oparciu o autorytet mógłby i chciałby problem rozstrzygnąć, zaproponować rozwiązanie. Czy powinienem teraz zacząć dowodzić, jak tego typu anarchizacja życia społecznego bywa samobójcza?

Antybufon A może spróbujmy założyć, że przy wszystkich swoich ułomnościach i podłościach, świat i Polska nie są tylko i wyłącznie oplecione tajemną pajęczyną spisków

i mafijnych układów? Że przynajmniej niektórzy, znaczący więcej niż przeciętny zjadacz chleba, decydenci chcą dobrze, mają czyste intencje i zależy im na wspólnym dobru? Nawet jeżeli nie wszystko im się udaje, tak jak oni i my byśmy tego chcieli? Jak Ci się wydaje Szanowny Czytelniku – wszyscy prawi, uczciwi i dobrzy już wymarli? A Ty i ja? Nieuznawanie autorytetów jest oznaką skrajnej podejrzliwości oraz... pychy! Pycha i podejrzliwość to cechy

Brak autorytetów? Jak najbardziej! I szampan pity na czyimś grobie...

nie tylko skrajnie niebezpieczne, ale także kompromitujące. Może choćby w trosce o własny wizerunek, powinniśmy przestać znać się na wszystkim? Przestać być bufonami? Mamy to szczęście żyć w wolnym Kraju. Ja ze swojej strony bardzo to doceniam, gdyż będąc już starszym panem, pamiętam dobrze depresyjną rzeczywistość półek sklepowych zapełnionych jedynie rzędami butelek z octem, zamkniętych granic, pałującego Zomo i zdeptanych marzeń. Jednak wolność nie spadła sama z nieba. Komuś ją zawdzięczamy. Ktoś, ryzykując zdrowie i życie, ją wywalczył. Później ktoś inny sprawił, że na półkach pojawiły się także inne dobra – nie tylko ocet. Ktoś inny spowodował, że każdy z nas ma w domu paszport i może w każdej chwili jechać, gdzie chce. Na urlop albo do pracy. Komuś to zawdzięczamy! Autorytetom?

Niewdzięczność Nieuznawanie autorytetów, to także przyznanie, że nie potrafimy być wdzięcznymi. A to zabija i to w sensie dosłownym. Twierdzenie, że nikt nic dla mnie nie zrobił cennego – ergo – nikt nie może być dla mnie autorytetem (choćby autorytetem dobrego serca), prowadzi do frustracji i do przymusu nienawidzenia i złorzeczenia zawsze i wszystkim. Jak to działa? Ten felieton piszę dzień po śmierci Margaret Thatcher. Dzisiaj rano dowiedziałem się, że znaleźli się w Zjednoczonym Królestwie ludzie, którzy na wieść o jej zgonie, rozpoczęli radosne świętowanie połączone z hucznym otwieraniem szampanów. Jeżeli ktoś do tej pory miał kłopot ze zdefiniowaniem tego, co to znaczy być gnojkiem, niniejszym powinien mieć już w tej materii jasność.

Brak autorytetów? Jak najbardziej! I szampan pity na czyimś grobie... Jutro trzecia rocznica smoleńska. Znowu dowiem się, kto kłamie, a kto mówi prawdę, kto czyim jest pachołkiem, czy brzoza była za cienka, czy za gruba, mgła za gęsta, czy nie za gęsta... no i gdzie powinien stanąć pomnik ku czci. Wszystko rzecz jasna w oparciu o naszą wiedzę, gdyż autorytetów w sprawie wypadków lotniczych oraz relacji polsko-rosyjskich mamy trzydzieści osiem milionów! Tylko o samych tragicznie zmarłych będzie mało albo w ogóle... Tomasz Żółtko, Kraków 09.04.2013 www.tomekz.com.pl www.facebook.com/TomaszZoltko

www.podprad.pl| 19


MIASTO ZAGADEK Oszukaj przeznaczenie, zmień bieg historii

Hell surfin

Studencie! Nie wiesz co robić 11 maja 2013 r.? Stowarzyszenie Studentów BEST ma dla Ciebie propozycję. Weź udział w Mieście Zagadek – grze miejskiej, w której podróżując po stolicy zwiedzisz najciekawsze, często zapomniane zakątki miasta. Tego dnia będziesz miał okazję lepiej poznać historię Warszawy. Podczas wydarzenia, wraz ze swoimi przyjaciółmi będziecie zmagać się z innymi drużynami, odszukując określone miejsca, rozwiązując zadania logiczne czy problemy inżynierskie. Zapisy ruszają już od 15 kwietnia! Zbierz sześcioosobową drużynę i zapisz się na stronie www.miastozagadek.pl Więcej informacji na stronie i facebooku: www.facebook.com/miastozagadek

HeL(L) SuRFiN’2013 to 20h szkoleń windsurfingowych pod okiem profesjonalnych instruktorów ze szkoły Mega Surf. Wszystko odbywa się na kempingu Polaris w Chałupach na Półwyspie Helskim, dlatego też „Chałupy Welcome to” to hymn tego wyjazdu. Poziom szkoleń będzie dostosowany do umiejętności uczestników, dlatego zarówno zapalony windsurfer, jaki i ten początkujący znajdzie coś dla siebie. Zajęcia na wodzie oraz na plaży to atrakcje za dnia, natomiast wieczory umilą imprezy tematyczne, tradycyjne polskie grillowanie, a także pokazy filmów. Rejestracja uczestników ruszy już 10 kwietnia 2013r. Śledź stronę www.surf.esn.pl, a także odwiedź profil na Facebook’u.

W TRAMPKACH PRZEZ KANADĘ

FESTIWAL DYPLOMATYCZNY

Śmierć człowieka na Bałkanach

poMorze Sztuki

Samotny kompozytor popełnia samobójstwo przed kamerą swojego komputera. Jego śmierć to zaledwie początek całego szeregu tragikomicznych wydarzeń z udziałem sąsiadów i innych, mniej lub bardziej oczekiwanych gości. Film otrzymał pierwszą nagrodę kina niezależnego na 47. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Karlowych Warach i znalazł się na liście najlepszych filmów europejskich 2012 roku. To także najlepszy w opinii widzów film tegorocznej edycji przeglądu kina bałkańskiego Oko na Bałkany.

Festiwal poMorze Sztuki – proForma jest czwartą już edycją organizowanego przez nas festiwalu sztuki studenckiej. Najważniejszą częścią festiwalu jest interdyscyplinarna wystawa zbiorowa, której towarzyszą koncerty, warsztaty, seanse filmowe. Uczestnicy wystawy: Monika Adamczyk, Karolina Bracławiec, Marta Grabicka, Katarzyna Krawczyk, Aleksandra Kubiak, Bartosz Mateńko, Grzegorz Myćka, Agata Strychalska, Joanna Szcześniewska, Maria Szydłowska, Mikołaj Tkacz, Natalia Warwas, Rafał Żarski, Paweł Żukowski. Celem projektu jest integracja środowisk twórczych największych miast pomorza, jednakże inicjatywa stale się rozrasta, dołączają do niej twórcy z innych części Polski. Grupa Artystyczna poMorze Sztuki: www.pomorzesztuki.com

PROFECTUS

Laboratorium wyjazdowe

Sekcja Trenerska Koła Nauk Psycho-

Dwójka młodych ludzi, którzy lubią nieszablonowe życie. Zarażeni pasją do podróży od przyjaciół i innych odważnych osób, które na różne niebanalne sposoby przemierzają bezdroża świata postanowiła podjąć ryzyko i zrealizować swoje marzenie. Interesuje ich życie amerykańskiego Hobo. Człowieka podróżującego z miejsca na miejsce, gromadząc wspomnienia. Zapragnęli poznać i poczuć jak to jest żyć w Kanadzie. Bo przecież życie jest jak jazda na rowerze, kto nie jedzie, ten może się przewrócić. http://wtrampkachprzezkanade.blogspot.com/

49. Rajd Beskid Niski 2013

Hasłem przewodnim IV edycji Festiwalu Dyplomatycznego będzie „Dyplomacja w mundurach”. Głównym elementem Festiwalu ma być Turniej Negocjacyjny. Rozgrywki poprzedzone będą profesjonalnym szkoleniem, zapewnionym przez strategicznego partnera projektu – firmę szkoleniową Neraida. Dla zwycięskiej drużyny przewidziany został wyjazd do Parlamentu Europejskiego w Brukseli, sponsorowany przez Panią Europoseł Różę Thun. Z kolei w Konkursie Oratorskim uczestnicy wcielą się w role prawdziwych dyplomatów. DATA: 24-26 kwietnia 2013 r. MIEJSCE: Auditorium Maximum UJ, ul. Krupnicza 33, Kraków Studenckie Koło Przewodników Beskidzkich w Warszawie zaprasza do udziału w 49. edycji corocznego Rajdu Beskid Niski. Tradycyjnie wspólne wędrowanie odbędzie się podczas weekendu majowego po uroczych zakątkach polskich, słowackich i ukraińskich gór. Ześrodkowanie – czyli spotkanie tras – w sobotę 4 maja w Polanach Surowicznych. Zapisy i wszelkie informacje na stronie: www.bn.skpb.waw.pl oraz na Facebooku: http://www.facebook.com/rajdbeskidniski.

logicznych PRAGMA działającego przy Instytucie Psychologii Stosowanej Uniwersytetu Jagiellońskiego organizuje II Konferencję Trenersko – Coachingową pod nazwą PROFECTUS – szkolenia i coaching przestrzenią integracji różnych sfer życia ludzkiego. Odbędzie się ona w dniach 11-12 maja 2013 roku w Krakowie na Kampusie Uniwersytetu Jagiellońskiego. Więcej informacji na temat konferencji i organizatorów można znaleźć na stronach: www.konferencja-profectus.pl oraz www.facebook.com/konferencjaprofectus.

Technikalia.13

Już za 2 tygodnie rozpocznie się tegoroczna edycja Laboratorium Wyjazdowego czyli praktycznej lekcji studentów Politechniki Gdańskiej. 7 zakładów w 5 dni. Elektrownie wodne we Włocławku oraz w Żarnowcu, kopalnia miedzi w Lubinie, huta miedzi w Głogowie, zakłady produkcyjne APATOR w Toruniu i Alstom we Wrocławiu świadczą o skali tego przedsięwzięcia. Oprócz zakładów na terenie Polski członkowie SK SEP PG oraz najlepsi studenci Wydziału Elektrotechniki i Automatyki Politechniki Gdańskiej będą mieli okazję zwiedzić największą elektrownię konwencjonalną w niemieckim Jänschwalde. Na 11 maja 2013 r. meteorolodzy zapowiadają muzyczno-imprezowy sztorm na terenie Gdańska! A to wszystko za sprawą Samorządu Studentów Politechniki Gdańskiej, który w ramach Festiwalu Studentów Politechniki Gdańskiej- Technikalia.13 (6-11 maja 2013) przygotował NIESPODZIANKI dla całej trójmiejskiej społeczności. Szczegółowe informacje o Festiwalu Studentów Politechniki Gdańskiej- Technikalia.13: www.technikalia.gda.pl, Bilety na Koncert Główny: www.eventim.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.