Płyń Pod Prąd - Starter 2012

Page 1


ki

Vivat

fa

re st

u na

Academia

foto: 123RF

Vivat Academia, vivant professores! Słowa tej pieśni zna – a przynajmniej powinien kojarzyć – każdy student. Wyrażają one nie tylko uznanie wobec uniwersytetu i profesorów, ale też radość z możliwości studiowania. Żeby jednak nauka przebiegała przyjemnie, musimy dostosować się do zasad tu panujących. Tylko jak właściwie się zachować?

Koniec ze zwolnieniami od rodziców

P

oza obowiązkowym regulaminem studiów, jest kilka innych rzeczy, które obowiązują studentów.

Panie doktorze

Na początek musimy pamiętać o tytulaturze. W mniejszej lub większej części liceów, do nauczycieli zwracaliśmy się per profesor. Na studiach obowiązują inne zasady. Na początek kwestia magistra, przy którym przeważnie jest najwięcej wątpliwości. Pracownicy posiadający ten tytuł, często sami nam mówią, jaką formę zwrotu mamy stosować. Może się zdarzyć, że poproszą, żebyśmy mówili im po imieniu. Jeśli nie, to należy zwracać się do nich panie magistrze lub proszę pana. Do osób posiadających stopień doktora i doktora habilitowanego mówimy panie doktorze, analogicznie do profesorów – panie profesorze. Na niektórych wydziałach, papierowe indeksy zostały już zniesione, jednak nie na wszystkich. O tytułach nie możemy zapomnieć, gdy wpisujemy nazwisko do zielonych dzienniczków. By poprawnie zapisać tytuły naukowe, można skorzystać z tabelki poniżej.

Magister

mgr

Doktor

dr

Doktor habilitowany

dr hab.

Profesor

prof.

Łatwo spotkać się z terminami takimi jak profesor zwyczajny (prof. zw.) i nadzwyczajny (prof. nadzw.). Nie są to stopnie naukowe, a stanowiska. Bierzemy je jednak pod uwagę przy wypełnianiu indeksu. Dla przykładu, prof. zw. UG dr hab. Jan Nowak – w tym wypadku, w takiej formie zamieszczamy nazwisko w indeksie (rubryka: Nazwisko wykładającego).

Przepraszam za spóźnienie Na pewno wszyscy słyszeliśmy o tzw. akademickim kwadransie. Jeśli wykładowca w ciągu 15 min nie pojawi się, wykład czy zajęcia można uznać za odwołane. Z szacunku, warto jednak poczekać 5 minut dłużej. Jeśli spóźnimy się na ćwiczenia, należy przeprosić i zająć wolne miejsce, nie robiąc wokół siebie zamieszania. Nierzadko zdarza się, że na zajęciach organizacyjnych, omawia się ich rozpoczynanie kwadrans po czasie. 2

|www.podprad.pl

Zwolnienia i usprawiedliwienia Koniec ze zwolnieniami od rodziców. Kiedy chcemy wyjść wcześniej z zajęć (bo np. idziemy do pracy), fakt ten należy zgłosić od razu po wejściu do sali, w formie prośby. Prowadzący zajęcia nie muszą się do niej przychylić, ale przeważnie akceptują uargumentowane zwolnienia. Nieobecności usprawiedliwia się na zasadach omówionych na zajęciach organizacyjnych. Przeważnie honoruje się jedynie zwolnienia od lekarza.

Egzaminy Na samym początku, dowiemy się, czy sesja na naszym kierunku ma charakter ciągły. Oznacza to swobodę wyboru daty zdawania egzaminów, jednak – co za tym idzie – wiąże się z bardziej obszernym materiałem niż na studiach o narzuconym terminie. W tym wypadku, zaliczeniem i egzaminem kończy się każdy semestr. Na zaliczeniu obowiązuje materiał z ćwiczeń, natomiast na egzaminie – z wykładów. By móc przystąpić do egzaminu, trzeba zaliczyć ćwiczenia. Rada: Wykłady – w odróżnieniu do ćwiczeń – nie są obowiązkowe, jednak warto na nie chodzić. Rozjaśniają temat, ponadto wykładowcy mają pamięć do twarzy. Zdarza się, że co jakiś czas robią listy obecności i studentów z wysoką frekwencją, na egzaminie traktują ulgowo. Na uczelnię starajmy się przychodzić schludnie ubrani, unikając strojów wyzywających. Uczelnia to nie dyskoteka. Na egzaminach obowiązuje strój galowy – jak na egzaminie dojrzałości.

E-mail na 5 Każdy prowadzący zajęcia czy wykładowca, przy najbliższej okazji, poda godziny swoich dyżurów i maila kontaktowego. Warto zadbać, by nasza ewentualna korespondencja z prowadzącym przebiegała na wysokim poziomie. Specjaliści w dziedzinie komunikacji społecznej radzą odbiec od tradycyjnego Witam, ponieważ zwrot ten kojarzony jest z wyższością nadawcy wobec odbiorcy. Szczególnie wykładowcy, z którymi często mamy ograniczony dialog, uważają to za niezbyt kulturalne. Grzeczniej i poważniej brzmi alternatywne Dzień dobry lub Szanowny Panie/ Szanowna Pani, z dodaniem tytułu naukowego. Używając stopni, należy pamiętać o pisaniu ich wielką literą. Jeśli trafimy na wrażliwą na tę kwestię osobę, lepiej powstrzymać się z pozdrowieniami na końcu maila. Zamiast dobrze znanego nam Pozdrawiam, bezpieczniej użyć Z wyrazami poważania lub w ostateczności Łączę pozdrowienia. Podpis studenta powinien zawierać imię, nazwisko, uczelnię, kierunek, specjalność, rok studiów i grupę. Weronika Jakubowska


foto: Marcin Hołowiński

spis

treści strefa nauki

Jak być studentem?................................... 4 Trudna decyzja......................................... 5 Jak uczyć się szybko i skutecznie?.............. 6

Pracować czy studiować?.......................... 8 Portal studencki z charakterem.................. 9 Kasą rządź...............................................10

Nadsyłanie zgłoszeń do

20

października 2012, do godziny 23:59

Po tym terminie odbędzie się losowanie nagród. Do wygrania:

Kłócić się mądrze......................................11 strefa życia

Wierzyć.................................................. 12 Jedność w kościele.................................. 13 Pokora poprzedza chwałę........................14

10 pendrive’ow 20 kart SD Książki: Marek Krajewski Koniec świata w Breslau oraz Liczby Harona

Spotkania z Łukaszem Bujokiem............... 15 Ernesto Sabato Abaddon - Anioł Zagłady

Ćwiczyć czy się uczyć?............................ 16 strefa luzu

Magazyn, który trzymasz w ręku, to Starter, wydanie specjalne kwartalnika studenckiego płyń POD PRĄD – magazynu z charakterem. Jest on przygotowany z myślą o twoich potrzebach. Jestem przekonana, że gdy go uważnie przeczytasz, mniej rzeczy będzie cię w stanie zaskoczyć. Znajdziesz tu między innymi informacje dotyczące nauki, odpoczywania i zarabiania. Zwróć uwagę na to, że Starter składa się z dwóch części: ogólnopolskiej i lokalnej. W części ogólnopolskiej znajdziesz artykuły odnoszące się do życia i przetrwania studenckiej zawieruchy. Natomiast w części lokalnej praktyczne informacje o mieście oraz kalendarz. Wielu studentów używało Startera na co dzień przez wiele lat. Znajdują się tu przydatne adresy, telefony oraz informacje, gdzie możesz dobrze zjeść, pobawić się i spędzić wolny czas. Większość z tych danych nie znajdziesz w Internecie. Przy wielu artykułach dostrzeżesz kod QR, gdy odczytasz go na smatrfonie, znajdziesz rozszerzone informacje w podobnym temacie (artykuły lub materiały filmowe). Możesz teraz spróbować, odczytać poniższy kod i odznaczysz, że nas lubisz na facebooku. Naszego magazynu szukaj w grudniu na swojej uczelni. Życzę ci połamania długopisu podczas pierwszej sesji. Katarzyna Michałowska Redaktor Naczelna naczelna@podprad.pl

strefa pracy

Medionalia............................................... 7

Zostałeś właśnie studentem pierwszego roku. Z tej okazji, mamy dla Ciebie nagrody! Konkurs? Prosta sprawa! wejdź na stronę http://podprad.pl/konkurs i wypełnij ankietę wygrywaj nagrody

Jonas T. Bengtsson Submarino

Smakowicie piękna.................................. 17 Studenckie gadżety . ...............................18 Krok przed recyklingiem.......................... 19 www.podprad.pl| 3


ki

a ef

u na

Wybór kierunku studiów i przystosowanie się do trybu akademickiego nastręcza

r

st

wystarczająco dużo trudności. A co dopiero gdy przyszły student wyjeżdża

foto: 123RF

z rodzinnego miasta do innego.

JAK BYĆ STUDENTEM? Osoby spoza miasta przebywają w swoim towarzystwie

P

rzed wyjazdem na studia warto zainteresować się, kto z twojego miasta wyjeżdża na ten sam uniwersytet – rozpoczyna Maciej Loroff, student prawa na Uniwersytecie Warszawskim (Sopocianin). Nie muszą to być najbliżsi znajomi, ważne, że ma się już znajomego. A co zrobić, jeśli mimo to nikogo się nie zna? – Warto zainteresować się wszelkimi spotkaniami integracyjnymi. Na moim wydziale zorganizowano kilkudniowy wyjazd przed rozpoczęciem roku akademickiego. Oprócz tego dużą rolę w poznaniu nowych ludzi odgrywa portal internetowy Facebook, dzięki któremu można się umówić i skontaktować z innymi osobami.

Rybka w oceanie Na uczelni o wiele częściej niż w szkole spotkamy osoby spoza miasta. – W Warszawie miejscowi trzymają się razem, ale wynika to z faktu, że wcześniej się znali. Dlatego osoby spoza miasta przebywają w swoim towarzystwie. Mimo to nie radzę być nieśmiałym: trzeba dużo pytać, interesować się – Maciej podkreśla, że nie wolno przespać momentu poznania innych studentów.

Dwa wykłady na dzień Na studiach w zależności od kierunku ma się o więcej czasu wolnego niż w liceum. Nie jest się ograniczonym przez sztywny plan lekcji. Ćwiczenia i wykłady odbywają się o różnych porach. Częstą zmorą studentów są okienka między zajęciami, których może być nawet kilka! Duża ilość wolnego czasu jest w stanie uderzyć do głowy, jednakże na początku warto uczęszczać na wszystkie wykłady i ćwiczenia, aby zobaczyć jak wygląda system nauki. – Oczywiście idealnym rozwiązaniem jest nauka na bieżąco. A jeśli nie, to podczas sesji trzeba zdać się na inteligencję. Niektórzy wychodzą z tego obronną ręką i piątką w indeksie, mimo że nie zajrzeli do podręczników – zauważa student prawa.

Is my home where is my heart? – W Warszawie czułem się jak bezdomny. Mieszkałem w akademiku i zdecydowanie nie był to mój dom. Traktowałem to bardziej jak hotel i nie spędzałem tam dużo czasu – wspomina Maciej. Bez pomocy mamy trzeba zorganizować sobie czas: pomyśleć o zrobieniu zakupów, o wypraniu rzeczy, posprzątaniu pokoju. Alternatywą jest jedzenie na mieście w barach mlecznych czy studenckich i przy powrocie do domu 4

|www.podprad.pl

zabranie walizki brudnych ubrań. – Warto szukać promocji dla studentów. Tego jest bardzo dużo, tylko trzeba mieć oczy otwarte, a łatwo można zaoszczędzić, nawet na jedzeniu na mieście – radzi Maciek.

Kartę bankową lepiej zostaw w domu Oprócz dobrej umiejętności organizowania czasu, warto także zadbać o swoje finanse. – Jeśli ciągle płaci się kartą, to nie wie się, ile konkretnie ma się pieniędzy i szybko można się zdziwić, że konto jest puste. Dlatego wydaje mi się, że lepiej jak płaci się gotówką – Dzięki temu można na bieżąco wiedzieć, ile się wydaje i ile jeszcze zostało. Maciek powtarza, że przede wszystkim trzeba łapać okazję i znaleźć umiar.

Wyjścia na miasto Podobną zasadę można zastosować w przypadku wyjść na miasto – szukać zniżek studenckich. – Opłaca się także np. kupić wejściówkę do teatru i siedzieć na schodach, w mniej przyjaznym miejscu. Jest taniej. W Warszawie jest mnóstwo małych kin, w których może nie grają nowości, ale bilety są tańsze. Oprócz tego muzea przeznaczają jeden dzień w tygodniu na darmowe wejście – Warto śledzić to, co się dzieje w mieście. Nie pozostawiać biernym na wydarzenia, tylko brać w nich udział.

Turysta czy mieszkaniec Nie często zdarza się, że wybierając uczelnie – miasto, do którego się wybieramy, będzie nam znane. Maciej radzi, aby wysiąść przystanek wcześniej niż miejsce docelowe albo wybrać dłuższą drogę i zobaczyć coś, co jest niedaleko. – Kiedy miałem dzień wolny starałem się ze znajomymi wybrać w nowe miejsca, ale najczęściej poznanie miasta odbywało się w praniu, przy okazji bycia w jakimś miejscu.

Nasz wybór – Na początku roku akademickiego na pewno warto mieć chęci poznania innych ludzi, miasta. Być po prostu otwartym i nie bać się! W końcu inni też są w podobnej sytuacji jak my, to jednoczy. Na koniec Maciej zaznacza, że jeśli coś się nie powiedzie, to można spróbować od nowa. – Jesteśmy młodzi i studia, to jedyny taki czas kiedy z łatwością można coś zmienić. Dominika Stańkowska


Trudna decyzja Pamiętam, jak zaczynałam swój pierwszy rok. Wszystko nowe, z daleka od domu. Na studia poszłam sama. Znajomi wybrali inne kierunki, inne uczelnie... Wprowadziłam się do akademika pełna optymizmu i nadziei.

Miałam wrażenie, że zawarły układ

Uwagi

poboczne, ale istotne: Jesteś albo cię nie ma, koniec z pisaniem usprawiedliwień. Sam się wszystkiego musisz dowiedzieć. Koniec z godzinami wychowawczymi! 45 minut lekcji wydawało się męką? Zajęcia na studiach trwają 1,5 godziny... Jeśli dostałeś indeks papierowy, przyda ci się pod koniec semestru. Po sesji zanieś go do dziekanatu z dokładnie wypełnionymi rubryczkami. Zmieniają się pojęcia – chodzisz na zajęcia, a nie na lekcje. Nie zawsze pracujesz na ocenę, czasem na zalkę czyli zaliczasz albo nie. Ocena trzy, to zaliczenie. Nie ma jedynek ani szóstek. Za dobre oceny na studenta nie czeka już świadectwo z paskiem, a stypendium. Poznasz co to są okienka, czyli przerwy między zajęciami. Mogą trwać półtorej godziny albo dużo dłużej. Wakacje trwają o miesiąc dłużej. Razem z sesją poprawkową popularnie nazywaną kampanią wrześniową. Warto założyć grupowego maila albo forum, gdzie można kontaktować się z wykładowcami, wymieniać notatkami lub ważnymi terminami.

▪▪ ▪▪ ▪▪ ▪▪ ▪▪ ▪▪ ▪▪ ▪▪ ▪▪ ▪▪ ▪▪

W

nowym mieście znałam tylko ulice łączące uczelnię z osiedlem studenckim. Dostałam przydział w akademiku z pokojami trzyosobowymi. Oddelegowano mnie na 4. piętro, bo podobno miało być tam spokojnie. Początkowo mieszkałam z dziewczyną z mojego roku. Wstępnie się dogadałyśmy. Ale wszystko trwało do czasu.

W hałasie

Moja współlokatorka znalazła sobie towarzystwo, które miało światopogląd całkowicie odmienny od mojego, inne podejście do życia i studiów, różne priorytety. Ja postawiłam wtedy na naukę. Natomiast towarzystwo mojej współlokatorki było rozrywkowe, lubiło imprezować. Zresztą trzy czwarte mieszkańców mojego piętra lubiło żyć hałaśliwie. Pomimo że miałam swoich spokojnych znajomych, to jednak mieszkanie tam stało się nie do wytrzymania. Przekraczając w poniedziałek rano próg pokoju w akademiku, z utęsknieniem czekałam do piątku, by móc wrócić do domu i odpocząć.

Troje to już tłok W moim pokoju pojawiła się brakująca lokatorka. Szybko okazało się, że dziewczyna doskonale rozumie się z moją pierwszą współlokatorką. Miałam wrażenie, że zawarły przeciwko mnie układ. Wszelkie próby porozumienia były zbywane milczeniem lub głupimi uśmieszkami ze strony współlokatorek. Zaczęłam mieć problemy ze snem… Nie miałam kiedy spać, bo albo byłam na zajęciach, albo w akademiku dziewczyny słuchały muzyki, oglądały filmy czy zapraszały znajomych. Nie wiedziały, co to słuchawki. Zdarzało się, że budziłam się o czwartej lub piątej nad ranem i nie mogłam już zasnąć. Od początku grudnia codziennie bolała mnie głowa. Tabletki łykane na zmianę w niezbędnych odstępach czasu nie działały. Apetyt też straciłam…

Dorysuj wagonik Zaczęłam korzystać z pokoju cichej nauki. Tam mogłam się pouczyć, posiedzieć godzinę w spokoju, odpocząć. Patrzyłam wtedy na ściany ozdobione przez studentów, którzy przyswajali

tam wiedzę przede mną. Wpisy odzwierciedlały ich rozterki sercowe, problemy z matematyką czy znużenie nauką. Świetne były wagoniki opatrzone tekstem: Jeśli już nie możesz się uczyć, dorysuj wagonik. (Najdłuższe składy zajmowały nawet połowę szerokości ściany.) Z czasem jednak pokój cichej nauki przestał spełniać swoje funkcje. Mój organizm był coraz bardziej wyczerpany psychicznie i fizycznie, dlatego wraz z początkiem grudnia podjęłam próby zmiany pokoju. Na początek w tym samym akademiku. Miała mi w tym pomóc kierowniczka. Ale długo zwodziła mnie, twierdząc, że będzie wolny pokój. Wiedziałam, że jeśli czegoś nie zrobię, to nie wytrzymam.

Odwrócona karta Coś drgnęło. Udało mi się załatwić przeniesienie do innego akademika. Pamiętam zdziwienie w głosie kierowniczki, kiedy powiedziałam, że się wyprowadzam. Pamiętam też pogodny wyraz twarzy pani portierki meldującej mnie w nowym akademiku. Delikatnie zasugerowała pokój, który powinnam wybrać, bo znała jego lokatorkę. Wybór okazał się trafny. Podjęłam ryzyko, ale opłaciło się. Z nową współlokatorką szybko odnalazłam wspólny język. Wyszłam z przygnębienia i zniechęcenia. Wróciła pogoda ducha i optymizm. Nawiązałam nowe znajomości. Po jakimś czasie dowiedziałam się od znajomych, że żadna z moich współlokatorek z pierwszego akademika nie ukończyła pierwszego roku. Czasem warto postawić wszystko na jedną kartę, podjąć decyzję i skoczyć na głęboką wodę! A przede wszystkim trzeba mieć nadzieję: bo, jak śpiewa Budka Suflera, po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój. Natalia Białas www.podprad.pl|

5


ki

fa

re st

u na

Zapewne kiedy myślisz o uczeniu się, nie jesteś zbytnio podekscytowany. Całe lata edukacji, która nie wspiera ciekawości i naturalnej kreatywności,

Jak uczyć się szybko i skutecznie?

zrobiły swoje. Jednak pamiętaj, że przeszłość wcale nie musi się równać przyszłości. Możesz zadecydować, że chcesz się uczyć szybciej i z większą przyjemnością niż do tej pory.

J

eśli zadajesz sobie pytanie: czy w ogóle można ekscytować się nauką, ten tekst jest dla ciebie. Poniżej zdradzę kilka wskazówek, które wyniosą twoją zdolność uczenia się na wyższy poziom.

Buduj nawyki

Człowiek jest ukształtowany z różnych nawyków. Jedne wspierają nasz rozwój osobisty, a inne nie. W szkole nie ma słowa o tym, jak budować pożyteczne nawyki, a jak oduczyć się tych, które nam szkodzą. Wiele badań udowadnia, że wystarczy powtarzać jakieś zachowanie przez trzydzieści dni, a stanie się ono nawykiem. To odnosi się zarówno do porannej gimnastyki, zdrowego odżywiania, rzucenia palenia i... do nauki. Jednym z najpotężniejszych nawyków mogących znacząco wpłynąć na wysokość ocen, jest nawyk systematycznej nauki. Każdy to wie, ale praktykują to tylko nieliczni.

Systematyczna nauka Zacznij od niskiej poprzeczki. Na początku zwykle człowiek jest pełen entuzjazmu, ale później zapał maleje. Trzeba być świadomym początkowych trudności oraz że z czasem to mija. Aby wyrobić sobie nawyk systematycznej nauki, staraj się zaraz po powrocie z uczelni przejrzeć notatki z danego dnia. Nie musisz się uczyć, przepisywać czy poprawiać. Po prostu je przejrzyj. Poświęć na to od 5 do 15 minut. Zrób to bez względu na swój stan emocjonalny, samopoczucie i ilość godzin na uczelni. Nawet wtedy, kiedy myślisz: nie mam siły. Mamy w sobie znacznie większe pokłady energii, niż ci się wydaje. Cały problem polega na tym, że rzadko sprawdzasz granice prawdziwego zmęczenia. Zwiększ nieznacznie poprzeczkę. Po dwóch tygodniach codziennego przeglądania notatek, dodaj kolejne zadanie – przy przeglądaniu podkreślaj rzeczy, twoim zdaniem, najważniejsze i rób tak przez kolejny tydzień lub dwa. W kolejnych tygodniach, po dokonanym przeglądzie, staraj się jak najwięcej powiedzieć z pamięci. Nawyk systematyczniej nauki i przeglądania notatek sprawi, że wiadomości będą znacznie łatwiej i szybciej przywoływane z pamięci wtedy, kiedy będzie to konieczne.

Naucz się skojarzeń Masz w mózgu ogromną bazę informacji. Zbierasz je przez doświadczenie, książki, prasę, telewizję i internet. Kiedy nabywasz nową wiedzę, znacznie łatwiej ją zapamiętujesz poprzez skojarzenia niż przez wielokrotne powtarzanie. Kiedy chcesz się nauczyć nowego słówka, to dobre skojarzenie będzie pomostem między pamięcią

krótkotrwałą a długotrwałą. W praktyce: powiedzmy, że chcesz zapamiętać francuskie słówko travail, które oznacza pracę. Zamiast powtarzać je wielokrotnie, najpierw zastanów się. z jakim polskim słowem kojarzy ci się słówko travail. To może być tramwaj lub trawa. Następnie swoje skojarzenie łączysz ze znaczeniem w języku polskim. Aby skojarzenia były dobrze zapamiętane, muszą być silnie nacechowane emocjonalnie. Muszą być zabawne, zaskakujące lub wywołujące przerażenie. Wracając do naszego słówka: wyobraź sobie, że jesteś motorniczym w tramwaju i to jest twoja praca. Tramwaj jest nieco podrasowany i mknie z prędkością 200km/h po mieście. Zobacz to oczami wyobraźni! Gdybyś wykorzystał skojarzenie trawa i chciał je połączyć z pracą, mógłbyś stworzyć następującą wizualizację: twoją pracą jest koszenie trawy. Wyobraź sobie, że masz do skoszenia dużą łąkę, ale dzieje się niesamowita rzecz – po każdym skoszeniu trawa natychmiast odrasta! Mało tego, jest jeszcze większa niż wcześniej. Wściekasz się i jeździsz kosiarką jak oszalały. Nie dajesz rady i zdenerwowany idziesz do właściciela łąki. Mówisz mu, że rezygnujesz i idziesz kosić w inne miejsce. Tam koszenie trawy nie sprawia żadnego problemu i cieszysz się, że tym razem praca jest bardzo przyjemna. Tworząc taką wizualizację, zobacz miejsce i poczuj zapach siana. To pomoże scementować nową informację. Tę strategię można wykorzystać w nauce medycyny, prawa czy jakiegokolwiek innego przedmiotu.

Powiedz to po swojemu Kolejna rzecz, która pomoże szybciej zapamiętywać, to interpretacja. Strategia bardzo prosta i wielu rodziców oraz nauczycieli stara się ją wdrażać, choć robią to zupełnie nieświadomie. Interpretacja polega na tym, żebyś jako uczeń przetworzył daną partię materiału po swojemu. Zasada jak zrobisz coś sam, to zapamiętasz lepiej, jest często stosowana tylko w mapach myśli. Dlaczego ograniczać się jedynie do map, skoro zastosowanie może być znacznie szersze? Co przekształcać i jak? Opis wojny z podręcznika, możesz zamienić na rysunek. Staraj się przełożyć to o czym czytasz, na makietę bitwy. Niech żołnierze będą zielonymi kulkami z bibuły. Samoloty zrób szare, partyzantów na brązowo itp. Użyj bibuły lub plasteliny. Wtedy zapamiętasz to, czego się uczysz znacznie szybciej, bo przetwarzasz informacje, wykorzystujesz wiele zmysłów i jesteś w znacznie lepszym nastroju, niż podczas zwykłego wkuwania.

Wykształć w sobie nawyk systematycznej nauki 6

|www.podprad.pl


foto: 123RF

Tę strategię można wykorzystać do nauki chemii czy różnych medycznych zagadnień (np. cykl Krebsa). Bierzesz plastelinę, wykałaczki, sznurek, siadasz na podłodze i zaczynasz zabawę. Interpretacja świetnie się przydaje także do nauki historii lub wszelkich innych teoretycznych materiałów. Podręczniki nie są pisane lekkim językiem. Jest on raczej wygładzony, suchy i… nudny. Zatem skoro podręczniki nie podają treści w taki sposób, żeby była ona szybciej przyswajalna, trzeba to zrobić samodzielnie. Używaj takiego języka, jakiego używasz w rozmowie ze znajomymi. To ma być prosty i konkretny przekaz. Chodzi o to, żeby zagadnienie zrozumieć i zapamiętać. Przelewając to, co zapamiętałeś, na papier podczas egzaminu wróć do nieco ładniejszego słownictwa.

Kolejność w budowaniu nawyku systematycznego uczenia się powinna być następująca: Pierwsze dwa tygodnie – tylko przeglądanie notatek. Kolejny tydzień – przeglądanie i zakreślanie spraw najważniejszych. Następne tygodnie – przeglądanie, zakreślanie i powtórzenie z pamięci kluczowych informacji.

Powiedz to po swojemu – przykład interpretacji Agora (gr.ἀγορά) –główny plac, rynek w miastach starożytnej Grecji. Centrum, wokół którego toczyło się życie polityczne i religijne. Czasami odbywały się na agorze zgromadzenia obywateli. Początkowo była nieplanowa, o niezbyt wyraźnych granicach, często jej plan był zaburzony budynkami o charakterze publicznym lub religijnym czy przebiegającą ulicą. Od ok.V wieku p.n.e. tzw. agora jońska miała najczęściej kształt prostokąta, który począwszy od okresu klasycznego, otaczały portyki kolumnowe (stoa). Przez jej środek z reguły przechodziła główna ulica miasta. Na agorze znajdowały się zazwyczaj budowle o przeznaczeniu religijnym i publicznym, mównice i siedzenia dla urzędników oraz pomniki. (Źródło: Wikipedia) Po tłumaczeniu może to wyglądać mniej więcej tak: Agora to był taki plac, coś w stylu naszego rynku. Tam zawsze gromadzili się ludzie i dużo się tam działo. Nie mieli telewizji, to chodzili na agorę! Ludzie spotykali się i rozmawiali o religii i polityce. Na początku takie miejsca nie wyróżniały się za bardzo od innych, poza tym, że gromadzili się tam ludzie. Czasami w mniejszych miejscowościach lub na wsiach zawsze jest przystanek lub ławka, na której wszyscy się gromadzą wieczorami. Na takich placach stały budynki, przechodziły ulice. Nie było jakiś zakazów wjazdów, zakazów parkowania itp. Z biegiem czasu ludzie chcieli, aby na agorze panował jakiś porządek. Zaczęli nadawać im kształty np. prostokąta. Dookoła tego placu ustawiano kolumny, co miało pokazać, że to jest specjalne miejsce. Przez środek szła główna ulica miasta. Tam znajdowały się urzędy, świątynie, mównice i pomniki. Jak człowiek wyszedł, to wszystko mógł załatwić za jednym razem. Tak jak dzisiaj w hipermarketach jest fryzjer, można dorobić klucze, iść do kina, zjeść w restauracji, tak tam też wszystko było w jednym miejscu.

Co to ma wspólnego z... Poznałeś już potęgę nawyków, skojarzeń i interpretacji. Kolejną techniką, której warto się przyjrzeć, to porównania. Powiedzmy, że masz się nauczyć, z jakich elementów składała się zbroja średniowiecznego rycerza. Okazuje się, że znacznie szybciej to zapamiętasz, jak porównasz odzienie rycerza z uposażeniem współczesnego żołnierza. Rycerz miał miecz – żołnierz ma karabin. Rycerz miał tarczę – żołnierz ma kamizelkę kuloodporną. Rycerz musiał podejść blisko, chcąc kogoś uśmiercić – żołnierz może zabijać nawet z dużych odległości itd. W nauce prawa natomiast można upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, porównując prawodawstwo dwóch państw. Np. prawo karne w USA i w Polsce. Nauka prawa to znacznie bardziej zaawansowany temat, bo często opasłe tomy trzeba pamiętać słowo w słowo, ale i na to są pewne sposoby. Kiedy uczysz się budowy układu trawiennego u człowieka, porównaj to z układem trawiennym np. krowy. Jakie elementy są wspólne? Co posiada krowa, czego nie mają ludzie i odwrotnie. Strategii skutecznego zapamiętywania jest znacznie więcej. Mam nadzieję, że przekonałem cię, że nauka wcale nie musi być nudna. Jeżeli chcesz dostać więcej materiałów dotyczących efektywnej nauki i szybkiego czytania wejdź na stronę: TurboStrategieNauki.pl.

Bartek Popiel jest trenerem szybkiego czytania i technik uczenia się. Prowadzi blog: BartekPopiel.pl, który jest w czołówce najpopularniejszych blogów o rozwoju osobistym. Jest autorem książek, ebooków, audiobooków oraz kursów video.

Daj się wciągnąć! Warsztaty dziennikarskie profesjonaliści dla studentów

Wykłady, seminaria oraz warsztaty: radiowe, fotograficzne, telewizyjne i dziennikarskie Zapraszamy!

17-18 listopada Politechnika Gdańska

www.medionalia.pl

www.podprad.pl|

7


y

fa

re st

ac pr

Zaczynając studia, z jednej strony słyszymy, że musimy zaliczyć jak najlepiej sesję, z drugiej czujemy, że powinniśmy podjąć pracę, by mieć swoje pieniądze i pięknie wyglądające CV. Z tym nieprzyjemnym uczuciem trzeba sobie poradzić, jednocześnie będąc przebiegłym w wyścigu szczurów, którego start rozpoczął się wraz z odebraniem indeksu. foto: 123RF

Pracować

K

ażdy ma inną sytuację materialną na studiach. Jednych finansują rodzice, innych bank, a inni czują się zobowiązani, by pomóc mamie i tacie, dlatego chcą sami się utrzymywać. Między pracą i nauką znajduje się punkt odczuwalnego dynamicznego napięcia. Ciężko jest podać działającą złotą zasadę: pracuj lub ucz się. Tak jak we wszystkim, potrzeba wiedzy i mądrości w wyborze.

Czas poszukiwań Poznanie siebie jest kluczem w sukcesie zarówno na studiach, jak i przyszłej pracy. Studia są czasem sprawdzania swoich umiejętności, by odkryć, co się lubi robić lub nie. Natomiast satysfakcja z wykonywanej pracy jest dopasowaniem wyboru zawodowego do predyspozycji. – Ważnym elementem odkrywania samego siebie jest poszukiwanie poprzez doświadczanie – mówi Sylwia Hofman, psycholog, doradca zawodowy. – W teorii poradnictwa zawodowego wiek pomiędzy 19 a 24 rokiem życia jest stadium poszukiwania. Dlatego zachęcam studentów do tego, by wykorzystywali czas studiów do próbowania różnych form aktywności. Innym rozwiązaniem są różnego rodzaju testy zawodowe, gdzie można sprawdzić nasze predyspozycje, zainteresowania zawodowe, umiejętności oraz wyznawane wartości.

Mam pasję To, jacy jesteśmy i co lubimy, określa, jaki rodzaj pracy do nas pasuje. Ostatnio przywoływane statystyki głoszą, że inżynierom łatwiej znaleźć pracę. – Teraz mówi się dużo, o zapotrzebowaniu na rynku pracy na absolwentów kierunków ścisłych – mówi psycholog. – Jednakże fakt ten ma złożone aspekty. Ciężko jest przeskoczyć swoją osobowość w tej dziedzinie. Myślę, że nie mając zainteresowań związanych ze studiami, ciężko jest wykonywać pracę, która nie da nam satysfakcji – mówi. Gdy nie interesuje nas to, co studiujemy, odbije się to w postaci trudności w znalezieniu przyszłej pracy zawodowej. Podczas rekrutacji możemy zostać pominięci z powodu 8

|www.podprad.pl

braku zainteresowania tym, czego się uczymy. – Jeśli ktoś studiuje coś z pasją, można to zobaczyć w podejmowanych przez niego pracach – mówi Katarzyna Porębska kierownik agencji zatrudnienia Manpower w Gdańsku. – Gdy, przykładowo, przeglądam CV studentów pedagogiki, to wybieram to, którego właściciel dąży do realizacji zdobytej wiedzy i dalszego rozwoju, np. poprzez podjęcie pracy jako wychowawca kolonijny lub opiekę nad dziećmi w ramach wolontariatu.

Doświadczenie Studiowanie daje wiele okazji do zdobywania doświadczenia. – Dużo dobrego mogę powiedzieć o organizacjach studenckich – mówi Katarzyna Porębska. – Dlatego dla mnie kluczem wielu rekrutacji jest właśnie to, że dana osoba udzielała się w organizacji studenckiej. Około 90% takich studentów jest rekrutowanych przez naszą agencję. W organizacji studenckiej można nauczyć się właściwych zachowań funkcjonowania w społeczności i podstaw działania w środowisku biznesowym – podsumowuje. Oprócz zaangażowania w organizacjach, jeśli czas na to pozwoli, warto podejmować prace, nawet tylko tymczasowe. – Inżynierzy mogą poszukiwać praktyki w firmach produkcyjnych o swoim kierunku – mówi Katarzyna Porębska. – Nie ma w tym nic złego, by poznać od zaplecza swój zawód. Można poprzez to zdobyć umiejętności, ale również nabrać szacunku do wykonywanej pracy. Gdy inżynier po studiach znajdzie się w biurze projektowym, a wcześniej próbował kłaść instalacje, to zarówno jego wyobrażenie o pracy, jak i przygotowanie do zawodu będzie lepsze.

Odkrywanie Na etapie poznawania siebie możemy odkryć, że wybrane studia do nas nie pasują i praca po nich będzie dla nas udręką. – Zachęcam, by na swoje życie zawodowe patrzeć jako na całość, w perspektywie nie tylko kilku lat studiów, ale z perspektywy 10, 15 lat – mówi psycholog Sylwia Hofman. – Ważne jest to, by dopasować studia


rodziców lub skorzystać z innej możliwości zdobywania doświadczenia. Student ma więcej czasu niż uczeń liceum. Moim zdaniem, dla przyzwoitości, należałoby tą różnicę czasu pomiędzy studentem i licealistą wypełnić. Ważne jest to, by nie widzieć świata w biało-czarny sposób, tylko starać się mądrze wybierać – podsumowuje kierownik gdańskiej Agencji Manpower.

Za granicą Katarzyna Porębska, posiadając kilkunastoletni staż w rekrutowaniu pracowników, mówi, że wyjazd zagraniczny zwiększa szanse zdobycia przyszłej pracy. – Wyjazd jest sygnałem, że dana osoba wykorzystywała swój język w praktyce – mówi. Obecnie studenci mają wiele możliwości, by wyjechać za granicę. – Jednym z nich jest wyjazd do USA – mówi Marek Witkowski, organizator wyjazdów z ramienia CCUSA Poland. – Można wyjechać na praktyki letnie związane ze studiami lub tylko do pracy. Wyjeżdża się w maju lub czerwcu, a wraca we wrześniu. Gabriela Nagórska, studentka przebywająca w tym roku w USA na wakacyjnym wyjeździe Work&Travel, pisze: – Mam mnóstwo nowych znajomych z różnych krajów i szczerze mogę powiedzieć, że są wspaniali. Atmosfera w pracy jest świetna. Wszyscy są uprzejmi i pomocni. Cieszę się, że w samej pracy jestem jedyną Polką, przez co ćwiczę język. Dużo ludzi, ze względu na mój akcent, pyta, skąd jestem. Na pytanie, czy wracam do Polski, zawsze odpowiadam szczerze, że tak!

W Polsce

czy studiować? Poznanie siebie jest kluczem sukcesu zawodowego

Pracę wakacyjną można poszukiwać również w Polsce. Tu warto kierować się kilkoma zasadami. – Idealne CV to takie, po którym pracodawca dochodzi do przekonania, że to jest pracownik, którego chcę zatrudnić, a przynajmniej ma taką hipotezę – mówi Sylwia Hofman. Należy je opracować, kierując się pewną zasadą. – W stworzeniu dobrego CV najważniejszą rzeczą jest empatia – mówi Katarzyna Porębska. – Jeśli chcę aplikować na stanowisko w barze, to na chwilę zamieniam się we właściciela małej gastronomii. Zastanawiam się, o czym będzie myślał szef przyjmujący do pracy? O osobie, która wstanie rano, bezawaryjnie przygotuje posiłek i z uśmiechem poda go klientowi. I tu powstaje pytanie: co takiego robiłem, że mogę się wykazać punktualnością, uwagą, zorganizowaniem oraz tym, że gotowanie nie jest mi obce. Wtedy właściwym będzie pokazanie, że kiedyś opiekowałem się dzieckiem sąsiadki, gdy na 7:00 szła do pracy, lub że podczas wyjazdu z organizacją studencką, byłem odpowiedzialny za zorganizowanie posiłków dla większej grupy – tłumaczy. Pracować czy studiować pozostaje pytaniem bez odpowiedzi. Każdy musi oszacować swoje możliwości, może posłuchać ekspertów, ale decyzje musi podjąć sam. Może komuś uda się znaleźć najlepsze rozwiązanie uwzględniające i pracę, i naukę. Katarzyna Michałowska

do siebie. Zachęcałabym studentów do wolności, aby po pierwszym roku studiów ocenić, czy to jest to, co chcieliśmy studiować. Uważam, że lepsze jest, by po pierwszym roku dokonać zmiany kierunku, niż po pięciu latach stwierdzić, że to nie był dobry wybór – podsumowuje.

Początki Pracodawcy poszukują młodych ludzi do pracy. – Studenci, mimo że nie mają wielu doświadczeń zawodowych, posiadają atut formalny – mówi doradca zawodowy. – Pracodawcy zatrudniają ich na umowę zlecenie, ponieważ nie płacą za nich części składki. Dzięki podjęciu pierwszej pracy na studiach można wiele się nauczyć. – Widzimy, że osoby, które zaczynają pracę, nie są zorientowane, co to znaczy stawka netto lub brutto – mówi Katarzyna Porębska. – Pierwsza fizyczna praca nie jest ujmą. Dzięki niej można nauczyć się obowiązkowości, wytrwałości oraz wszystkich potrzebnych cech, którymi można wykazać się przed przyszłym pracodawcą.

Równowaga Każdy powinien dobrze ocenić swoje możliwości czasowe na studiach, szczególnie, gdy jest się na pierwszym roku. – Wypośrodkowanie i umiar jest najmądrzejszym sposobem na rozwijanie swoich umiejętności zawodowych i wiedzy – mówi Katarzyna Porębska. – Jeśli ktoś znajduje się na początku studiów i pierwszy rok jest dla niego ciężki, to może ten czas poświęcić na naukę. Gdy skończy się sesja w semestrze letnim, warto pomyśleć: jeśli nie będę miał poprawki, to jeden z trzech miesięcy poświęcę albo na pracę, albo na to, by zająć się czymś, co mnie interesuje. Można np. wyjechać na kolonie jako wychowawca, zaoferować swoją pomoc w biurze znajomych

Portal studencki z charakterem aktualności, kultura sport, szkoła pisania rozwój, miłość

www.podprad.pl


y

Kasą rządź

fa

re st

ac pr

foto: 123RF

Szczęśliwe życie można zapewnić sobie w dwojaki sposób: przez ograniczenie życzeń lub zwiększenie środków. Jeżeli jesteś mądry, będziesz robił i jedno, i drugie. Benjamin Franklin

Co by się stało, gdybyś zamienił miejscami bogatego przedsiębiorcę i biedaka? Jak wyglądałoby ich życie po kilku latach? Prawdopodobnie wróciliby do poprzedniego stanu – jest to związanie z wiedzą i nawykami.

Największym wynalazkiem ludzkości jest procent składany. Albert Einstein

C

Zarządzanie pieniędzmi jest ważniejsze od tego, ile ich posiadasz

ałe szczęście, że można się nauczyć odpowiedniego obchodzenia się z pieniędzmi i znacząco ułatwić sobie życie. Sposób zarządzania pieniędzmi jest dużo ważniejszy od tego, ile ich posiadasz. To kwestia inteligencji finansowej. Okres studiów jest idealny na wyrabianie dobrych nawyków i zdobywanie wiedzy na ten temat. Możesz to robić przez szkolenia, książki, wartościowe strony internetowe – nikt nie rodzi się mądrym, trzeba na to pracować, ale warto – zwróci ci się to z nawiązką. Co jest zatem istotne w zarządzaniu pieniędzmi?

Buduj źródła przychodu Inaczej mówiąc, staraj się inwestować w to, co generuje zyski, a nie w to, co pożera twoje pieniądze. Jest wiele sposobów budowania przychodu, najprostszym są odsetki od kapitału. Przykładowo: zaczynając oszczędzać na początku studiów 100 zł miesięcznie, przy rocznym oprocentowaniu 8% i miesięcznej kapitalizacji, po pierwszym roku twój kapitał będzie wynosił 1200zł plus 51,39 zł odsetek. W 40. roku zysk z odsetek wynosił będzie 23 972,06 zł. Wpłacasz tyle samo, a dochody z odsetek są coraz wyższe, kwota rośnie coraz szybciej. Wpłacając w sumie 48 000,00 zł, zarabiasz na odsetkach 324 180,39 zł, po odjęciu 52 474,27 zł podatku otrzymujesz 271 706,12 zł. Za takie pieniądze można już kupić mieszkanie. Jak to możliwe? To nie magia – to procent składany. W uproszczeniu procent składany to namnażanie odsetek od odsetek. Można go porównać do efektu kuli śnieżnej, im jest większa, tym szybciej narasta. Bardzo istotnym czynnikiem jest tu czas. Im wcześniej zaczniesz oszczędzać, tym lepiej. Jeśli oszczędzanie rozpoczniesz 5 lat później, zainwestujesz mniej o 6000 zł, a twój zarobek skurczy się o 89 061,54 zł! Dzięki oszczędnościom uda ci się uniknąć nieprzyjemnych sytuacji spowodowanych brakiem przypływu gotówki. To bufor bezpieczeństwa na wypadek nieprzewidzianych zdarzeń. Okazje spotykają tak samo często przygotowanych i nieprzygotowanych. Mając oszczędności, będziesz mógł wykorzystać sprzyjające okoliczności. Istotne jest to, żebyś odkładał pieniądze zaraz po ich otrzymaniu, przelewając je na przykład na konto oszczędnościowe. Jeśli tego nie zrobisz, są małe szanse, że będziesz miał z czego odłożyć pod koniec miesiąca. 10 |www.podprad.pl

Unikaj zadłużenia Pomyśl teraz o tym, że procent składny działa też w drugą stronę i pochłania twoje pieniądze, kiedy jesteś zadłużony. Bądźmy szczerzy, banki to nie instytucje charytatywne. Zarabiają dzięki oprocentowaniu. Staraj się więc unikać zadłużenia. Człowiek, podobnie jak państwo, może przez pewien czas mieć większe wydatki niż przychody, jednak w dłuższej perspektywie prowadzi to do ruiny. Dużo lepiej zarabiać na odsetkach, niż je płacić. Są dwie drogi do pozyskania środków finansowych na inwestycje: zwiększenie dochodów lub ograniczenie wydatków – a najlepiej obie jednocześnie. Aby ograniczyć wydatki, zwróć uwagę na drobne kwoty, które wydajesz często. Kiedy je zsumujesz, może okazać się, że są to pokaźne sumy.

Zarabianie Jestem pewien, że masz większe ambicje niż tylko zdobywanie mamony. Ważniejsze jest rozwijanie pasji. Kiedy będziesz robił to, co kochasz, pieniądze przyjdą same. Poza tym, w ten sposób nie czujesz, że pracujesz. Zarabiaj więc na pasji, może to być taniec, nauka, pisanie blogów o rzeczach, które cię interesują. Bądź kreatywny. Ważne, żeby praca cię rozwijała i dawała cenne doświadczenia, najlepiej związane z tym, czym chcesz się zajmować w przyszłości. Pamiętaj, że przeciętny człowiek spędza w pracy 80 000 godzin. To prawie 1/4 życia. Zadbaj na studiach o to, żeby był to dobry czas, zdobywając wcześniej odpowiednie umiejętności.

Dawanie Dzielenie się z innymi jest źródłem szczęścia i satysfakcji. Według badań psychologów ludzie, którzy potrafią się dzielić, są szczęśliwsi. Osobiście doświadczam tego, że im więcej daję (również pieniędzy), tym więcej otrzymuję. Trudno mi to nazwać zbiegami okoliczności. Warto iść za przykładem ludzi, którym się udało. Najbogatsza kobieta na Tajwanie, prezes HTC Cher Wang, która ukończyła Uniwersytet Kalifornijski, przyznaje, że jej krokami w biznesie kieruje nie wiedza z podręczników ekonomii, lecz z Biblii. Nic dziwnego, bo ten bestseller wszech czasów odnosi się do finansów ponad 2350 razy. Bóg wie, jak istotną dziedziną są finanse, dlatego daje na ten temat wiele praktycznych porad. Tomasz Kruk


Kłóć się mądrze

Pyskówka z sublokatorem, kłótnia z dziewczyną lub chłopakiem, sprzeczka z rodzicami… Chciałbyś przejść przez życie bez konfliktów? Muszę cię rozczarować. To nie udało się jeszcze nikomu. foto: 123RF

S

pory z bliźnimi będą zdarzać się zawsze. Co więcej – im bliższa twoja relacja (lub częstszy kontakt) z daną osobą, tym większe prawdopodobieństwo nieporozumień.

Nie ma dwojga ludzi jednakowych. Nie jest to stwierdzenie zbyt odkrywcze, a jednak właśnie ono posłuży nam za drogowskaz. Pochodzenie, wychowanie, charakter, doświadczenia życiowe – wszystko to sprawia, że twój rozmówca jest inny od ciebie. Nie lepszy ani gorszy, ale właśnie inny. Wasze potrzeby, pragnienia i emocje prędzej czy później wejdą ze sobą w kolizję. Możesz jednak nauczyć się kłócenia w cywilizowany sposób i doprowadzania kłótni do pomyślnego finału. Oto kilka wskazówek.

Komunikacja Nie ma dwojga ludzi jednakowych, więc podstawowym warunkiem rozwiązania dzielącego was problemu jest komunikacja. Ani ty, ani twój przeciwnik nie czytacie sobie nawzajem w myślach. Aby druga strona wzięła pod uwagę twoje racje, musi je najpierw poznać. Zrób to, co wydaje się oczywiste, ale tak często bywa zapominane: ujmij swoje stanowisko w słowa i przekaż rozmówcy. Wiele konfliktów można w ten sposób unieszkodliwić, zanim zdążą się rozwinąć. Inne – skutecznie rozwiązać. Nie ma dwojga ludzi jednakowych, więc wyjaśnij partnerowi to, jak postrzegasz problem, i zachęć go, by zrobił to samo. Jeśli tego nie zrobicie, konflikt będzie narastał. Szybko każdemu z was zacznie się wydawać, że reprezentuje Czyste Dobro w walce przeciw Absolutnemu Złu. A sprzeczka o niewyniesione śmieci przybierze postać totalnej wojny. Wszystkie chwyty dozwolone, by zetrzeć znienawidzonego wroga z powierzchni Ziemi… Nie brzmi zachęcająco, prawda? Aby zapobiec takiemu rozwojowi sprawy – skup się na problemie, nie na osobie. Nie wypominaj przeciwnikowi wszystkich jego przewinień od początku waszej znajomości (wiem – czasami mocno kusi). Gdy próbuje to robić twój rozmówca – powracaj do tematu (np.: Rozumiem, że denerwuje cię bałagan w moim pokoju i chętnie później o tym porozmawiam. Ale teraz rozwiążmy problem zaległego czynszu.). Pamiętaj, że to rozwiązanie konkretnego problemu, nie odwet za krzywdy całego świata, jest twoim celem.

Partnerstwo Nie ma dwojga ludzi jednakowych, więc bądź precyzyjny. To, co jest oczywiste dla ciebie, niekoniecznie jest takie dla drugiej strony. Zadbaj o dokładne określenie problemu, swoich odczuć i pragnień. Zamiast: Nigdy nie dbasz o porządek w mieszkaniu, powiedz: Denerwuje mnie ta góra brudnych naczyń. Ustalmy, kto i jak często będzie zmywał. Ważne: niczego nie przemilczaj, jeśli chcesz, by rozwiązanie problemu okazało się zadowalające. Wyraź to, co i z jakiego powodu nie podoba ci się w zachowaniu rozmówcy.

Nie ma dwojga ludzi jednakowych Nie ma dwojga ludzi jednakowych, więc traktuj drugą stronę jak partnera, nie wroga. Oderwij się od widzenia problemu w kategoriach czarny-biały: twój sukces nie musi oznaczać porażki rozmówcy i na odwrót. Szukajcie wspólnie rozwiązania win-win (psychologowie nazywają je też kooperatywnym), zadowalającego obie strony. Tylko takie będzie naprawdę trwałe. Nie ma dwojga ludzi jednakowych, więc uruchom empatię. Jeśli przechodzisz przez konflikt, prawdopodobnie postrzegasz siebie jako ofiarę niesprawiedliwości, a przeciwnika – jako winowajcę. Psychologowie udowodnili jednak, że najczęściej w taki sposób widzą sytuację obie strony sporu. A takie konflikty, w których wina leży wyłącznie po jednej z nich, to rzadkość. Spróbuj spojrzeć na problem oczami tego drugiego. Zapytaj o jego argumenty, postaraj się je zrozumieć, nie upieraj się przy własnej niewinności. I dopiero wtedy proponuj rozwiązania kompromisowe. W wersji minimum: po prostu słuchaj.

Forma Nie ma dwojga ludzi jednakowych, więc panuj nad emocjami. Najlepiej nie dopuścić do wybuchu awantury, ale jeśli już się stało – nie podejmuj rozmowy, dopóki oboje nie ochłoniecie. Nie ma dwojga ludzi jednakowych, więc zachowaj poczucie własnej wartości. Nie ustępuj ponad rozsądną miarę, ale zastanów się też: czy na pewno rezygnacja z obejrzenia meczu, by porozmawiać z dziewczyną na jej życzenie, musi być dla ciebie upokorzeniem nie do przełknięcia? Konflikty, w których obie strony są świadome własnej wartości, są znacznie łatwiejsze do rozwiązania, niż takie, gdzie co najmniej jednemu uczestnikowi owego poczucia brakuje. Nie ma dwojga ludzi jednakowych, ale większość, słysząc niektóre słowa, reaguje w podobny sposób. Dlatego zadbaj o odpowiednią formę komunikatu. Unikaj wyrażeń wywołujących u rozmówcy urazę, poczucie zagrożenia lub winy. Nie mów: ty zawsze, ty nigdy, musisz, powinieneś, przez ciebie. Raczej: Kiedy to mówisz, czuję…, Czy dobrze zrozumiałem, że…?, Bardzo byś mi (nam) pomógł, gdybyś… Pamiętaj też o akcentowaniu tego, że bierzesz pod uwagę racje przeciwnika: Rozumiem, co czujesz…, Doceniam twój wysiłek, ale... Pilnuj, by z tym, co mówisz, nie kłóciła się mowa twojego ciała. Słyszałeś być może o znaku symbolizującym konflikt w alfabecie chińskim. Elementy, z których się składa, oznaczają zagrożenie oraz… szansę. Dobrze poprowadzony konflikt stanie się dla was obojga szansą na lepszą relację i usunięcie tego, co być może od dawna zatruwało wam życie. Spór nie podryfuje jednak w tym kierunku sam: musisz mu w tym pomóc, przestrzegając odpowiednich zasad. Większość z nich daje się streścić w słowach: słuchaj, myśl i mów. Właśnie w tej kolejności. Na koniec – coś z mojego doświadczenia. Czasami to, czego przez długi czas nie da się osiągnąć poprzez konflikt, można uzyskać drogą… współpracy. Bywa i odwrotnie. Roman Czubiński www.podprad.pl| 11


a

ci

fa

re

st

ży

Wierzyć

W …

To był pierwszy weekend, gdy nie pojechałem do domu. Wszyscy mówili, że prędzej, czy później tak się stanie, że tylko na początku jeździ się co tydzień. Muszę przyznać, że czułem się trochę dziwnie – oderwany od domowej, weekendowej rutyny. foto: 123RF

Nie znałem nikogo, kto by wierzył 12 |www.podprad.pl

niedzielę rano wstałem i poszedłem do kościoła. To też było dziwne – sam, bez rodziców i siostry, do obcego kościoła. Moi współlokatorzy jeszcze spali. Nawet mnie to ucieszyło. Prawdę mówiąc, pod tym względem czułem się na studiach bardzo samotnie – nie znałem nikogo, kto deklarowałby się jako osoba wierząca i z kim mógłbym o tym porozmawiać. Pomyślałem, że może potrzebuję dać sobie trochę czasu. W końcu, wiara i tym podobne sprawy to nie są tematy, o których ludzie rozmawiają zaraz po tym jak się poznają. Kościół, do którego poszedłem, był bardzo blisko miasteczka studenckiego i w niedziele odbywały się w nim dwie msze akademickie. Nie było dużo osób, ale obecność niektórych z nich zaskoczyła mnie. Był nawet facet do statystki. Był też mój kolega z grupy – Adam. Lekko skinął mi głową, gdy mnie zauważył, a po mszy podszedł do mnie. Zaczęliśmy rozmawiać i podzieliłem się z nim moim poczuciem osamotnienia, jeśli chodzi o wiarę. Adam w swojej miejscowości był zaangażowany we wspólnocie chrześcijańskiej i gdy tylko przyjechał na studia zaczął szukać nowej grupy. Zachęcał mnie do poszukiwań. Zaczęliśmy rozmawiać o tym, jak to jest z wiarą. Dlaczego niektórzy są religijni, a inni nie? Dlaczego ludzie, którzy chodzili do kościoła, przestają do niego chodzić, gdy wyjeżdżają na studia? Czy wśród wykształconych osób jest mniej wierzących? W końcu zapytałem Adama, dlaczego on wierzy. Powiedział, że od dziecka chodził do kościoła, ale któregoś razu, jeszcze w liceum, kolega zapytał go: W co ty tak właściwie wierzysz?. No i Adam zaczął rozmawiać o tym z różnymi osobami, czytać książki na temat wiary chrześcijańskiej i oczywiście Pismo Święte. W końcu na jakichś rekolekcjach dotarło do niego bardzo mocno, że jego wiara jest teoretyczna, a nie praktyczna. Znał różne doktryny chrześcijańskie. Wierzył, że Bóg stworzył świat i człowieka. A także, że człowiek jest grzeszny, a Jezus po to przyszedł na świat, żeby umrzeć za wszystkie grzechy. Tylko, że to wszystko miało niewielki wpływ na jego życie. W zasadzie ograniczało się do niedziel i świąt. Podczas tych rekolekcji zachęcano do uczynienia swojej relacji z Bogiem bardziej osobistą. Do takiego jakby nawiązania przyjaźni. Adam zrozumiał, że tego właśnie mu brakuje. Więc zrobił to, do czego zachęcał ksiądz – pomodlił się w prosty sposób. Gdy słuchałem Adama jedna rzecz bardzo mnie poruszyła. To, że człowiek próbuje na własną rękę zapracować na swoje zbawienie, a przecież dla tego właśnie umarł Jezus. Oprócz tego, bardzo dała mi do myślenia idea posiadania osobistej relacji z Bogiem. Właściwie, to chyba po raz pierwszy zdałem sobie sprawę z tego, że Bóg jest osobą. To znaczy, wiedziałem o tym wcześniej, ale nigdy tak na prawdę nie zastanawiałem się, co to znaczy. Wydawało się to dość logiczne. Jeśli Bóg jest osobą, to znaczy, że można mieć z Nim relację, ale czy Bóg chciałby znać kogoś takiego jak ja? Według tego, co opowiadał Adam, krzyż Jezusa jest takim zaproszeniem od Boga do relacji z Nim. Gdy tak rozmawialiśmy z Adamem już dawno doszliśmy do akademików. Chciałem jak najszybciej pójść do siebie i przemyśleć to wszystko. Pytanie, z którym szedłem w kierunku swojego pokoju brzmiało: czy ja chciałbym mieć relację z Bogiem? Miałem szczęście – chłopaków nie było, więc mogłem spokojnie pomyśleć. Otworzyłem Pismo Święte i trafiłem na fragment, który już kiedyś słyszałem: Oto stoję u drzwi i kołaczę. Jeśli ktoś, posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną. Nie miałem najmniejszych wątpliwości, że te słowa, napisane wiele lat temu, jak najbardziej się do mnie odnoszą. Zrozumiałem, że do tej pory próbowałem na własną rękę zdobyć coś, co Bóg od dawna oferował mi za darmo. Pomyślałem, że nawet jeśli to trochę szalone, to chciałbym spróbować tej relacji z Bogiem. W końcu, kto by nie chciał być znajomym stwórcy wszechświata? No a tak szczerze, to kiedy zacząłem się zastanawiać nad osobą Jezusa, nagle zacząłem zdawać sobie sprawę z tego, jaki był stanowczy, silny a równocześnie pełen troski i wrażliwości na innych i pomyślałem, że na prawdę chciałbym Go lepiej poznać. Dlatego zdecydowałem – otworzyłem te drzwi Jezusowi i zaprosiłem Go do swojego życia. Tak jak Adam, ja też pomodliłem się. Nie pamiętam już, jakich dokładnie słów użyłem, ale głównie powiedziałem Bogu, że chce przyjąć od Niego dar zbawienia, bo sam nigdy na niego nie dam rady zapracować. No i że chce iść przez całe życie z Nim. Czy Bóg istnieje? Wtedy przyszła mi do głowy taka myśl, Kto pójdzie do nieba? że być może właśnie podjąłem najważniejKto spisał Biblię? szą decyzję w życiu, więc nie ważne, jak Jak przetrwać studia? potoczy się moja kariera naukowa, czy gdzie będę w przyszłości pracował. Dało mi to Odpowiedzi znajdziesz na niewiarygodne poczucie szczęścia i spokoju. www.KazdyStudent.pl Marcin, student matematyki

▪▪ ▪▪ ▪▪ ▪▪


Jedność w

kościele foto: 123RF

Ks. dr Peter Hocken jest teologiem i orędownikiem odnowy Kościoła w świetle Soboru II Watykańskiego, prezentuje wizję, która wpływa na kształtowanie nowych trendów w kościele. Przez wiele lat był sekretarzem wykonawczym Society for Pentacostal Studies. Obecnie należy do Międzynarodowej Komisji Teologicznej ds. Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej. Autorwielu książek. w opinii księdza, jest ekumenizm? ▪▪Czym, Ekumenizm jest poszukiwaniem organicznej jedności całego Ciała Chrystusowego. możemy wcielać ten ekumenizm w życie? ▪▪Jak Myślę, że musimy rozumieć, że każde działanie na rzecz ekumenizmu musi być rozu-

(orienlat) kościołów. Zawsze podawanym powodem było to, że są w błędzie w kwestii doktryny o Chrystusie (prawdziwym Bogu i prawdziwym człowieku). Tak uważano przez wieki. W ostatnich 30 latach kościół katolicki podpisał doktrynalne porozumienia z większością kościołów wschodnich odnośnie tego, kim jest Chrystus. Ten powód do miane jako dzieło Ducha Świętego, bo to On tworzy jedność Ciała Chrystusa. Więc należy podziału już nie istnieje. Jest w tym coś bardzo smutnego. Dopiero po 15 wiekach różnic, podążać za prowadzeniem Ducha i przestać krytykować innych chrześcijan. Warto patrzeć nastąpiło pojednanie (lata 80.–90.). Stało się to dzięki temu, że grupy te zaczęły słuchać na to, co jest Bożym działaniem w innych kościołach lub innych grupach chrześcijańskich. siebie nawzajem i próbowały się zrozumieć. Wtedy dopiero wyraźnym stał się fakt, że Nie patrzeć tylko na to, co jest w nich złe. Jeśli skupiasz się na tym, czego w kimś nie lubisz, niezrozumienie było wynikiem zderzenia świata greckiego ze światem niegreckim. Ci, to nigdy nie zbudujesz z nim relacji. którzy posługiwali się greką, rozumieli rzeczy w swoim języku i terminologii. Było, po Co sądzi ksiądz o istnieniu organizacji skupiających katolików i protestantów. prostu, wiele błędów komunikacyjnych po obu stronach. Czy jest możliwe, żeby one istniały? Co osobiście zachęca księdza do trwania przy Bogu przez swoje życie? Myślę, że wierność Boga. My czujemy się słabi, jesteśmy grzesznikami, ale Pan Bóg Oczywiście, uważam, że jest możliwym ich istnienie. Jest wiele różnego rodzaju grup jest wierny. Myślę, że jednym z ważnych odkryć jest to, że Bóg nas nie opuszcza, gdy i organizacji, które istnieją po to, aby promować relacje przekraczające tego typu bariery. Niektóre grupy są teologiczne, inne gromadzą się po to, aby wspólnie się modlić. Są też grzeszymy i Go zawodzimy. Ponieważ jest w nas takie ludzkie myślenie, że zgrzeszyliśmy, grupy, które przede wszystkim studiują Pismo Święte. Jeszcze inne gromadzą się w celu to teraz Bóg gniewa się na nas i już nie chce mieć z nami nic wspólnego. Często mamy przełamywania barier. To jest dobre i wspaniałe. takie wrażenie, że gdy grzeszymy, to postawa Boga względem nas Jednak praca w dążeniu do organicznej jedności kościoła wymaga zmienia się. Bóg przestaje być dobry, a staje się zły. Gdy pokutujemy, więcej. To oznacza, że trzeba zacząć pracować nad wyleczeniem Aby wyleczyć rany, to postawa Boga znowu się zmienia i zaczyna się znowu troszkę do nas uśmiechać. To jest okropny obraz Boga. Postawa Boga jest taka, ran. Należy zacząć budować mosty ponad dzielącymi różnicami. To potrzeba czasu wymaga tego, żeby każda grupa przeanalizowała swoją historię i to, jak jest to opisane w Nowym Testamencie. Gdy grzeszymy, to mamy jak rozumieją samych siebie. Uważam, że organiczna jedność wymaga wstawiennika u Boga, a jest Nim Jezus Chrystus. On zawsze wstawia dogłębnego oczyszczenia w każdej chrześcijańskiej grupie z tradycją. A to wymaga głębszej się za nami przed Ojcem. Bóg jest wierny. Gdy naprawdę zaczynamy to rozumieć, i bardziej wymagającej pracy, bo, żeby zebrać wspólnie ludzi, wystarczy impuls. Jednak, by to daje stabilność naszemu życiu i już nie jesteśmy na kolejce górskiej, która jedzie raz w górę, raz w dół. wyleczyć rany, potrzeba czasu. Nie da się uleczyć ran wieków w przeciagu pół godziny lub jednego spotkania. Czasami nawet rok to zbyt mało. Optymistyczne jest to, że są ludzie ze Do czego zachęcałby ksiądz studentów podczas trwania studiów? wszystkich części chrześcijańskiego świata, którzy to rozumieją. W ostatnich latach wyrosło Myślę, że jeśli chodzi o studentów, którzy już studiują, to pierwszą rzeczą jest to, że wiele inicjatyw, które skupiają się na wyznawaniu i pokutowaniu za grzechy. Bez pokuty powinni ukończyć swoje studia. Zaprzestanie studiów z powodu zawodu lub frustracji (repentance) za grzechy przeszłości, nie może być uzdrowienia. Jan Paweł II otworzył ku z jakiejś przyczyny jest niemądre. Myślę, że chrześcijańscy studenci powinni pytać Boga, jaki temu drzwi. Jedną z jego niesamowitych inicjatyw, która wymagała z jego strony dużej pożytek mają uczynić ze swoich studiów, gdy je ukończą. Ale myślę, że ważnym jest to, odwagi, było wezwanie kościoła katolickiego do pokutowania za grzechy przeszłości. żeby mieć świadomość, że wiedza jest ważna. Dzisiaj w wielu państwach istnieje tendencja, Na piewszym miejscu wymienił grzechy przeciwko jedności. Bez tego nie będzie ani żeby wyżej cenić umiejętności techniczne niż humanistyczne. Myślę, że jest to niewłaściwe uzdrowienia, ani odnowienia organicznej jedności. podejście. Nie mam nic przeciwko ludziom studiującym informatykę lub rachunkowość, ale Dlaczego chrześcijanie są podzieleni? Jaka jest przyczyna tych podziałów? gdy edukacja staje się tylko i wyłącznie funkcjonalna i ma na celu zapewnienie dobrobytu, Odpowiedź jest prosta – grzech. Często powody były czysto teologiczne, doktrynalne. to przestaje być edukacją w chrześcijańskim zrozumieniu. Edukacja jest formowaniem istoty Na zasadzie: ci ludzie nauczają herezji – po tym stwierdzeniu następował podział. To jest ludzkiej. Kardynał John Henry Newman, pisał o tym, że zdobywanie wiedzy nie jest celem oczywiście duże uogólnienie. Wiele podziałów jest skutkiem zderzeń (clashes) pomiędzy samym w sobie. Nie studiuje sie po to, żeby po prostu zapewnić sobie byt lub uzyskać dobre liderami. Często po obu stronach występowała arogancja. A tam, gdzie jest aroganacja, stopnie. Studiowanie filozofii lub historii, czyli nauki, która nie od razu będzie mieć wartość tam będzie podział. Tam, gdzie jest pokora, tam nie będzie podziałów. W badaniu historii pieniężną, jest bardzo ważne. Daje to rozumienie historii, istot ludzkich oraz Bożych celów. trzeba zwrócić uwagę na to, jakie były różnice teologiczne, a co było ludzkim czynni- Jeśli mamy świat złożony tylko z techników i inżynierów, którzy kompletnie nie rozumieją kiem grzechu. Różnice teologiczne były wyolbrzymione w celu obrony złych postaw. historii i natury człowieka, to szybko zmierzamy do katastrofy. Myślę, że takie W V w. nastąpił podział między grupami, które nie przyjęły dwóch istotnych soborów kościoła podejście jest szalenie ważne. Jan Grzybowski w Efezie i Chalcedonie. Doprowadziło to do oddzielenia się starożytnych wschodnich

▪▪

▪▪

▪▪

▪▪

www.podprad.pl| 13


a

ci

fa

re

st

ży

Pokora

Sala klubu Korony Kielce. Tu odbywają się konferencje prasowe po meczach żółto-czerwonych. Tuż przed treningiem wysiłkowym, zawodnicy uczestniczą w treningu mentalnym. Słuchają Łukasza Bujoka opowiadającego o wytrwałości, dyscyplinie i kształtowaniu charakteru.

W

yglądający młodo trzydziestotrzylatek o śmiejących się oczach i rozczochranej fryzurze. Śmiało patrząc w oczy, z entuzjazmem opowiada o swojej pracy. – Cały sezon poświęciłem na budowanie charakteru zawodników Korony – mówi Łukasz Bujok. – Mówię piłkarzom o szacunku, odwadze, pokorze i wytrwałości. Co dwa tygodnie, przed treningiem wysiłkowym, drużyna jest poddawana treningowi mentalnemu. Warszawski szkoleniowiec przedstawia wybrane zagadnienie. Na treningach obecni są zawodnicy oraz sztab szkoleniowy. Wykład nie trwa dłużej niż dwadzieścia minut. – Sposób, w jaki przekazuje informacje , jest ciekawy, krótki i treściwy – opowiada Krzysztof Kiercz, wychowanek Korony. – Do danego tematu oglądamy fragment filmu. Jest to przerywnik, dający oddech w słuchaniu. Jednym słowem, Łukasz nie zanudza.

Początki Łukasz Bujok od najmłodszych lat marzy o karierze piłkarskiej. Jako piętnastolatek wyprowadza się z rodzinnego Ustronia. Rozpoczyna treningi w szkółce piłkarskiej Gwarek Zabrze. Tam spędza cztery lata. Szkoli się pod okiem profesjonalistów, którzy, jak mówi, nie tylko nauczyli go grać w piłkę, ale również życia. – W szkółce dostałem od trenerów dużo dobrych rzeczy – mówi. – Tam przykładało się wagę do charakteru zawodnika. Nauczyłem się odpowiedzialności i szacunku dla innych. Gdy kończy Technikum w Zabrzu, decyduje się na AWF w Katowicach. Kontynuuje karierę piłkarską, grając w Slavii Ruda Śląska. Przytrafia mu się kontuzja. Przechodzi operację więzadeł w stawie skokowym. To powoduje znaczący ubytek sprawności. Wycofuje się ze sportu. Po zakończeniu studiów rozpoczyna pracę w chrześcijańskiej organizacji sportowej Athletes in Action. Obecnie Łukasz jest trenerem amatorskiej drużyny w chrześcijańskiej lidze futbolowej w Warszawie oraz trenerem mentalnym Korony Kielce. W motywowaniu korzysta z materiałów trenera amerykańskiej ligi futbolowej Rossa Fichtnera, który zdefiniował zestaw pięćdziesięciu cech charakteru zawodnika. – Przypominam piłkarzom o podstawach, bo zazwyczaj one nam uciekają – mówi Łukasz Bujok. – Motywacja jest jak dziurawe wiadro. Należy do niego wciąż dolewać. Akumulatory motywacyjne, to wewnętrzne baterie popychające nas do działania. Nastawienie, pragnienia, marzenia. Nieładowanie ich powoduje, że duże plany zamieniają się w małe plany, a wielkie marzenia w prozę życia. Pomimo wiedzy na temat motywowania zawodników, zanim zaczął pracować z Koroną, zebrał więcej doświadczenia.

Droga do Korony Bujok po studiach rozpoczyna indywidualną pracę z zawodnikami. Efektem jest powołana Ekipa Mistrza, w której znajdują się między innymi Łukasz Garguła, Tomasz Jarzębowski, ówczesny zawodnik Legii Warszawa, i Mariusz Ujek, ówczesny zawodnik 14 |www.podprad.pl

GKS Bełchatów. W Gazecie Wyborczej ukazuje się o nich reportaż Piłkarska drużyna Boga. – To jak wygląda jakość życia zawodnika poza boiskiem, w dużej mierze jest związane z jego dyspozycją na boisku – mówi Łukasz Bujok. – Gdy ktoś nie radzi sobie w życiu, to wcześniej czy później przełoży się to na jego formę sportową i koncentrację. W swojej lidze amatorskiej mam chłopaka, który jest najlepszym strzelcem. Jednak, gdy życie mu się skołowało, od razu odbiło się to na jego skuteczności. Bujok uczestniczy w szkoleniu trenerów UEFA pro prowadzonym przez Irlandczyka Alana Nixona. Tam poznaje ówczesnego trenera Zagłębia Lubin. – Pierwsze doświadczenia w przygotowaniu drużyny dostałem od trenera Rafała Ulatowskiego – wspomina Bujok. – Zaczęliśmy od trzech próbnych wykładów w GKS Bełchatów, które przerodziły się w dziewięć. Po czasie Łukasz przechodzi wraz z trenerem do Cracovii. – Mam poczucie, że w małym stopniu pomogłem Cracovii, jednak uważam, że mówienie sportowcom, że budowanie kariery nie tylko w oparciu o presję wyników, ale w oparciu o wartości, ma sens – mówi Łukasz.

Korona Na temat Korony Kielce pisano wiele, wytykając jej agresję na boisku lub korupcję. Utrzymanie się drużyny w ekstraklasie kwitowano stwierdzeniem, że z Titanica należy uciekać, mimo to, ubiegły sezon zakończyła na piątym miejscu. Bujok rozpoczął pracę z zawodnikami w ubiegłym roku. – Zacząłem współpracę, ponieważ czułem, że są tam zawodnicy z potencjałem – opowiada. – To dzięki trenerowi, Leszkowi Ojrzyńskiemu, który jest oddany mentorskiemu podejściu do zawodników. Ceni wychowawczy wpływ i nie patrzy na sportowców jak na generatorów dobrego wyniku. Jest to sygnał dla zawodników, że klub dba o nich, a to spaja drużynę i motywuje do cięższej pracy. Podobnie wysoko mentorskie umiejętności trenera Korony Kielce oceniają zawodnicy. – Atmosfera w drużynie zmieniła się kolosalnie, odkąd przyszedł trener Ojrzyński – mówi Paweł Sobolewski, zawodnik, który w kwietniu zagrał setny mecz w barwach żółto-czerwonych. – Swoją cegiełkę dołożył tu również Łukasz. Uważam, że jest on człowiekiem godnym zaufania. Korona Kielce posiada nowoczesny stadion oraz wyposażone i przestronne szatnie. Klub ma zaplecze prezentujące się na europejskim poziomie i predestynujące do rozwoju. Przyszłość klubu zależy od mądrego zarządzania finansami oraz dbania o drużynę, nie tylko pod względem zapewnienia zawodnikom środków do życia. Nowy sezon Korona zaczyna od przegranej (trzy mecze pod rząd) i obecnie znajduje się na końcu tabeli.

Motywacja jest jak dziurawe wiadro


poprzedza

chwałę foto: źródło Wikipedia udostępnił Jacek Szybki

Motywacja Sposobów motywacji jest wiele. Motywacja z zewnątrz polega na dobrym dopingu lub podwyżkach. Jednak jest to motywacja skuteczna tylko do pewnego stopnia. – Na każdego zawodnika przychodzi czas, w którym potrzebuje motywacji wewnętrznej, płynącej z serca, pragnień i marzeń – mówi Bujok. – Uważam, że kiedy trener potrafi dotrzeć do serc zawodników i pokazać, że zależy mu na nich, to oni grają dla niego. Dla mnie najlepszą motywacją jest miłość i pasja. To chcę przekazać w swoich pogadankach. – Jako sportowiec, zawsze słyszałem o sumienności, uczciwości i wytrwałości w trenowaniu – mówi Krzysztof Kiercz. – Jednak od razu spodobał mi się sposób, w jaki Łukasz rozmawiał z nami. Nie jest to forma rozkazu czy nakazu. On ukazuje nam drogę i każdy może indywidualnie wybrać z tego coś dobrego dla siebie. Wykłady Łukasza zainspirowały mnie. Zacząłem uważać, że to, o czym mówi, to kwestie ważne, a w przygotowaniu mentalnym mają kluczowe znaczenie. One również budują moją formę. Paweł Sobolewski natomiast uważa, że gdy, wychodząc na boisko, ma spokojną głowę, to większość rzeczy w grze mu wychodzi. Gdy w rozmowie z dyrektorem sportowym Korony Kielce, Bujok dostał pytanie: czy nie zaszkodzi chłopakom, powiedział, że zawsze to, o czym mówi, ma pokrycie w jego życiu. – Gdy szkolę trenerów mówię im o tym, że jest coś takiego jak etos mówcy – mówi Łukasz. – Ponad pięćdziesiąt procent przekonywalności człowieka, który staje przed grupą, jest to, czy on rzeczywiście tym żyje. Podaje przykłady z Lecha Poznań i Legii Warszawa, profesjonalistów, którzy nie znaleźli wspólnego języka z zawodnikami. – Myślę, że to dlatego, że była to bardziej teoria niż praktyka – mówi. Na pytanie, czy żyje według zasad, o których uczy, odpowiada, że stara się. – Ludzie, którzy najlepiej mnie znają, wiedzą,

że mam mocne i słabe strony – mówi. – Kiedy staję przed zawodnikami, nie mówię im tylko o tym, co zadziałało w moim życiu, ale również dzielę się swoimi porażkami i mówię o swoich słabościach. Na koniec zadaje pytanie z oczywistą odpowiedzią: za kim chcemy podążać, za chodzącymi ideałami, czy ludźmi umiejącymi przepraszać i przyznać się do błędu?

Czysty przekaz Łukasz Bujok nie ukrywa przekonań. – W przekazie często odwołuję się do przykładów zawartych w Piśmie Świętym – mówi. – Dla mnie ta księga jest trenerskim podręcznikiem numer jeden. Gdy mówi o wytrwałości przywołuje Świętego Pawła. Imponuje mu jego determinacja i to, że nie tylko zaczął z entuzjazmem, ale również skończył z satysfakcją, mówiąc pod koniec życia: dobry bój wojowałem, wiarę ustrzegłem. Gdy tematem jest pokora, przywołuje werset z przypowieści Salomona, że: pokora poprzedza chwałę, a pycha kroczy przed upadkiem. Mówi, że mecz wygrywa się już w domu lub na treningu. Trzymając dietę, nie spóźniając się na ćwiczenia i prowadząc zrównoważone i mądre życie. Motywuje tym, że jeśli jest się wiernym w małych rzeczach, to Bóg daje rzeczy większe. Jego ulubione powiedzenie: wiara w Boga jest zbyt cenną rzeczą, by ją wciskać na siłę, ale równocześnie zbyt ważną, by ją zignorować. Inwestuje w relacje osobistą z zawodnikami, a każdy pobyt w Kielcach wykorzystuje, by spędzić czas ze sportowcami także poza wykładami. – Chciałbym dawać drużynie komfort, by mieli świadomość, że mogą mi zaufać jako człowiekowi – mówi. Krzysztof Kiercz docenia starania trenera mentalnego. – Nie żałuję, że Łukasz stanął na naszej drodze, jako drużyny – mówi. – Jest z nami i stara się pomóc. Myślę, że zrobił kawał dobrej roboty, której jeszcze nie skończyliśmy. Katarzyna Michałowska

Zapraszamy na spotkanie z Łukaszem Bujokiem trenerem mentalnym Korony Kielce Jak znaleźć w sobie motywację, by z pasją studiować? Spotkanie na uczelniach w Warszawie, Łodzi, Krakowie, Gdańsku i Poznaniu Szczegóły na www.rapp.pl www.podprad.pl| 15


fa

re st

zu

Ćwiczyć

lu

się uczyć? Dzień studenckiego życia, odbywa się w podobny sposób. Pobudka, posiłek, dojazd do uczelni, wykład lub ćwiczenia, spędzenie czasu ze znajomymi. Wszystkie te czynności dają niewielki wydatek energetyczny studenckiemu ciału, a to przyczynia się do pogorszenia sprawności.

Z

aliczenia zajęć wychowania fizycznego są potrzebne do zdania na drugi rok. Dlatego niektórzy studenci żartobliwie stwierdzają, że zajęcia sportowe to najważniejszy przedmiot na studiach. Pomimo tego inni pierwszoroczni często traktują w-f z lekceważeniem.

Warto się zapisać Przychodząc na pierwszy rok, należy zapisać się na odpowiednie zajęcia wychowania fizycznego. Na różnych uczelniach odbywa się to w różny sposób. Czasami należy uzbroić się w cierpliwość. W semestrze wiosennym tego roku na Uniwersytecie Gdańskim pojawił się problem w zapisywaniu na zajęcia przez Internet. – Część osób system w ogóle nie zarejestrował – mówi Michał, student rosjoznawstwa UG. Wyznaczono kolejny termin zapisów, tym razem należało stawić się przed sekretariatem. – Przez telefon powiedziano mi, że tylko kilka osób miało taki problem jak ja – opowiada Michał. – Gdy dotarłem na miejsce, przed pokojem czekało ponad 150 osób. W końcu wyszedł do nas jakiś pan i kazał zapisywać się na kartkach. Na niektórych uczelniach studenci nie mają wyboru zajęć w-f, są przydzielani odgórnie, według listy alfabetycznej.

Ruch masuje mózg Bez względu na to, czy zajęcia są obowiązkowe, czy nie, warto mieć świadomość, że ruch jest powiązany z naszym samopoczuciem. – Student spędzający wiele czasu przed komputerem ma ustalona pozycję ciała – mówi Joanna Stróżek. – Przykurczone mięśnie klatki piersiowej i nadmiernie rozciągnięte plecy powodują garbienie się. Brak ruchu wpływa na pogorszenie samopoczucia i niedotlenienie organizmu. Często egzaminy są świetną wymówką, by zrezygnować z wszelkiej formy aktywności. Nic bardziej błędnego. Sport powoduje szybsze krążenie krwi, dotlenia mięśnie oraz komórki mózgowe, poprawia koncentrację i pomaga w uczeniu się – mówi trenerka. Studenci, którzy rezygnują z uczestniczenia w zajęciach wychowania fizycznego, odczują swoje zaniedbanie za jakiś czas. – Mięśnie stają się ospałe i niedożywione – mówi Stróżek. – Zasada jest prosta, gdy nie budujemy mięśni, osłabiamy je. To powoduje dysfunkcje układu ruchu: bóle pleców i przykurcze - podsumowuje.

Pomoc doraźna Podczas nauki warto pamiętać o swoim ciele. Istnieją sposoby, by w szybki sposób poprawić swoje samopoczucie. – W przypadku, gdy student spędza dużo czasu w pozycji siedzącej, należy robić przerwy w pracy i starać się rozciągnąć przykurczone mięśnie, a ponapinać te, które były rozciągnięte – tłumaczy Joanna Stróżek.

Ćwiczenia rozciągająco-napinające można wykonywać, nie wstając z krzesła. – Wystarczy odsunąć się od stolika i wykorzystać przestrzeń obok siebie. Należy porozciągać klatkę piersiową, bok ciała, napiąć mięśnie pleców. Można siedząc na krzesełku rozciągnąć nogi, które długo utrzymywaliśmy ugięte w stawach kolanowych – mówi trenerka.

Motywacja Stretching, w przerwach na naukę, jest pierwszym krokiem w dbaniu o siebie. Drugim, regularny wysiłek fizyczny. – Na samym początku należy przekonać siebie, że aktywność fizyczna jest dobrem dla naszego organizmu – mówi Joanna Stróżek. – Później znaleźć ulubioną formę aktywności i zaangażować się w nią systematycznie. Aby wytrwać w regularnych ćwiczeniach potrzebna jest motywacja i zaplanowany czas. Zaczynajmy od małych jednostek czasowych, by z czasem, w razie wzrostu naszych możliwości, zwiększać czas osobistego treningu – tłumaczy. Odnalezienie motywacji do uprawiania sportu wymaga czasu na odkrycie sposobu odpowiedniego na zmobilizowanie siebie. – Niektórzy potrzebują partnera lub partnerki, by ćwiczyć razem – podpowiada trenerka. – Jedni stwierdzają, że coś bardzo lubią, a inni stawiają sobie cel i wytrwale do niego dążą. Cele są różne, na przykład, by przestały boleć plecy, spędzić fajnie czas lub schudnąć – mówi. Do aktywności fizycznej można również podejść pomysłowo. Wysiąść z tramwaju jeden przystanek szybciej i przejść ten odcinek szybkim krokiem.

Systematyczność Ćwiczenia mają sens wtedy, gdy wykonywane są systematycznie. – Jednym wystarczy chodzenie na spacery, inni lubią biegać – mówi Stróżek – ale jeśli ktoś chce zaangażować się w systematyczny wysiłek, to najlepiej z częstotliwością trzech, czterech razy w tygodniu. Oczywiście każdy powinien dostosować swój trening do swoich możliwości czasowych i wydolnościowych. W sporcie panują mody na określony wysiłek fizyczny. Ostatnio dużo się mówi o bieganiu lub nordic walkingu. Według oceny trenera Sebastiana Kopera, wśród mężczyzn obecnie panuje moda na treningi siłowe, natomiast kobiety wolą trenować w grupie, uprawiając aerobic lub spinning. – Na moich zajęciach są trzy studentki z uniwersytetu, które bardzo lubią chodzić na zajęcia. Ruch to inwestowanie w swoje dobre samopoczucie i mózg. Gdy się ruszamy, nasza koncentracja rośnie, a motywacja do studiowania, może ulec radykalnej poprawie. – Ruch musi być wspierany i doceniany. To nie jest rzecz nieważna – podsumowuje Joanna Stróżek. Katarzyna Michałowska

Ruch jest powiązany z samopoczuciem 16 |www.podprad.pl

foto: 123RF

czy


Smakowicie piękna Wchodzisz do drogerii, by od progu ulec kosmetycznej magii. Setki kuszących opakowań, cudowne mazidła na każdą część ciała i okazję. Sam fakt posiadania i ustawienia ich na półce w łazience sprawiłby przyjemność. A na dodatek reklamy obiecują cuda, jeśli je zastosujesz. I jak temu nie ulec?

Z

aopatrzenie się w różne kremy, maseczki, balsamy, peelingi, szampony, odżywki może kosztować fortunę. Rzadko kogoś stać na takie kosmetyczne szaleństwo. Szczególnie, że nie zawsze zakupiony kosmetyk nam odpowiada.

Może zaszkodzić

Reklamy zwykle nie wspominają o szkodliwych substancjach zawartych w kosmetykach. Wystarczy przeczytać skład, by odkryć sporo konserwantów (np. nie mających ostatnio zbyt dobrej prasy parabenów), ulepszaczy, substancji zapachowych, barwników, które u niektórych osób są przyczyną alergii i innych chorób. Alternatywą dla specyfików sklepowych są kosmetyki zrobione domowymi sposobami. Wystarczy sięgnąć do kuchennej szafki czy lodówki, wyjąć miód, jajko, jogurt lub oliwę. To produkty do zrobienia tańszej oraz zdrowszej, bo bez zbędnej chemii, ale nadal skutecznej, wersji tego, co możemy kupić w drogerii. Nieprawdą jest, że samodzielne zrobienie kosmetyków wymaga dużo czasu. Wystarczy zmieszać składniki i gotowe. Niektóre można przechowywać w zamkniętych, szklanych pojemniczkach kilka dni w lodówce.

Zrzuć starą skórę Gdy skóra staje się szorstka i szara, świetnie odświeży ją najprostszy peeling. Dwie porcje soli lub cukru (warto wypróbować jedno i drugie) zmieszaj z jedną porcją oleju i gotowe! Możesz dodać kilka kropli olejku eterycznego lub soku z cytryny; świetnie sprawdzają się też spożywcze ekstrakty, np. z wanilii czy cytrusów (oczywiście wyłącznie te naturalne) lub czyste kakao. Jeśli zaczynasz dzień od małej czarnej, nie wyrzucaj fusów, zmieszaj 2 łyżki z 3 łyżkami oliwy. Masaż taką papką pobudza krążenie i ujędrnia. Zapach dodaje energii na cały poranek, a oliwa nawilży skórę. Co prawda jest po tym trochę sprzątania – chwila nieuwagi i fusy są wszędzie – ale efekt jest tego wart. Suchą lub wilgotną skórę nacieraj przez kilka minut kolistymi ruchami od łydek w kierunku serca. Następnie spłucz się, umyj i wetrzyj nawilżający kosmetyk. Na grubszy naskórek na stopach możesz wypróbować przepis cynamonowy. Wymieszaj łyżkę brązowego cukru z łyżką cynamonu, dodaj do tego 2 łyżki miodu. Masuj pięty kilka minut i spłucz.

Gładka twarz Efekt miłych w dotyku policzków zyskasz za pomocą 2 łyżeczek rozgniecionego banana zmieszanych z 2 łyżeczkami rozdrobnionych płatków owsianych (polecam płatki błyskawiczne), łyżeczką mleka i miodu. Wmasuj papkę w skórę twarzy i spłucz. Możesz wymieszać łyżkę rozdrobnionych płatków owsianych, łyżeczkę soku z cytryny i 2 łyżeczki jogurtu naturalnego. Oba peelingi świetnie sprawdzają się również jako maseczki. Przy cerze suchej lub naczyniowej, zamiast mechanicznego, powinnaś wybrać delikatniejszy peeling enzymatyczny. Są w nim bowiem owocowe enzymy, które rozpuszczają martwy naskórek, ale go nie ścierają. Jeśli masz wrażliwszą skórę i jesteś gotowa na kosztowniejszy przepis, zmiksuj szklankę pokrojonego świeżego

Pomyśl, zanim wpadniesz w kosmetyczne szaleństwo

ananasa, pół szklanki papai i 2 łyżki miodu. Nałóż na twarz na maksimum 5 minut (za pierwszym razem wystarczy minuta) i spłucz chłodną wodą.

Na piękne lico Miód nie ma sobie równych, gdy trzeba pomóc podrażnionej skórze. Zimą warto mieć w szafce wielki słój ze sprawdzonej pasieki do wyrobu domowych maseczek. Oczyszczająca – łyżeczkę miodu i otrębów wymieszaj z żółtkiem. Wmasuj w umytą twarz i szyję. Zmyj po 15 minutach letnią wodą. Ostatni ratunek – ożywia zmęczoną cerę przed ważnymi wyjściami. Żółtko i łyżeczkę miodu wymieszaj z niewielkim ugotowanym i ciepłym ziemniakiem. Pozostaw na twarzy i szyi pół godziny, potem zmyj ciepłą wodą. Ziemniak możesz zastąpić łyżką mąki ziemniaczanej. Na spierzchnięte usta – zmieszaj w równych częściach świeży twarożek z miodem. Grubą warstwę nałóż na co najmniej pół godziny na usta. Przy spierzchniętych wargach stosuj maseczkę kilka razy dziennie.

Ratunek dla włosów Przy przetłuszczających się włosach warto stosować ziołowe płukanki: 2 torebki mięty i 1 pokrzywy lub 2 torebki szałwii zalać wrzątkiem, zaparzyć i wypłukać włosy po umyciu. Nie spłukiwać po zabiegu wodą. Włosy są potem bardziej puszyste, lepiej się układają i nie przetłuszczają tak bardzo. Czasem takie włosy wymagają także wzmocnienia. Odżywka odświeżająca – doskonała na przetłuszczające się włosy, bo wzmacnia je, ale nie obciąża. Całe jajko wymieszaj z sokiem z surowego ogórka, 3 łyżkami jogurtu i łyżką octu jabłkowego. Rozprowadź na włosach, potrzymaj 10 minut i spłucz. Maseczka jajeczno-piwna – doda blasku i elastyczności włosom cienkim, łamliwym lub ze skłonnością do przetłuszczania. Całe jajko roztrzep z 2 łyżkami piwa. Maseczkę rozprowadź na wilgotnych włosach, owiń folią i zostaw na 15 minut. Potem dokładnie spłucz. Miód pomoże nie tylko twarzy, ale i włosom. Odżywka miodowa – 5 łyżek miodu rozetrzyj z oliwą z oliwek (1–3 łyżki w zależności od suchości włosów i skóry głowy). Mieszankę wetrzyj we włosy, nałóż czepek i zostaw na pół godziny. Umyj głowę szamponem i spłucz wodą z dodatkiem soku z cytryny lub octu winnego. Włosy będą błyszczące i jedwabiste. Balsam na lśniące włosy – rozpuść łyżkę miodu w szklance ciepłej wody i wcieraj we włosy. Po 2–3 minutach spłucz letnią wodą. Gdy następnym razem będziesz w drogerii bliska kosmetycznego szaleństwa, przypomnij sobie, co masz w kuchennej szafce i zrób domowe Spa – zdrowo, bez wydawania fortuny. Małgorzata Serkowska

Dla ambitnych:

– tu znajdziesz większość ▪▪ http://www.kochamwies.pl/eko/uroda z podanych przepisów oraz wiele innych – tu znajdziesz informa▪▪ http://luskiewnik.strefa.pl/acne/toksyny.htm cje o szkodliwych składnikach kosmetyków i http://zrobsobiekrem.pl/ – sklepy ze składni▪▪ http://www.ecospa.pl kami do samodzielnego wyrobu kosmetyków www.podprad.pl| 17


Studenckie gadżety

fa

re st

zu

lu

Zaczynasz przygodę ze studiowaniem? Aby łatwej było ci się odnaleźć na studiach, polecam zakup kilku gadżetów. Na pewno uprzyjemnią życie w akademiku lub na uczelni. Zobacz zestawienie dziesięciu gadżetów dla studenta.

J

ak widać na zdjęciu, urządzenie to połączenie ekspresu do kawy, mini piekarnika i patelni o średnicy 15 centymetrów. Dzięki tamu przygotujesz posiłek 3 razy szybciej i oszczędzisz miejsce w akademiku. Dostępne w korze białym lub czarnym. Cena to ok. 100 zł.

K

olejny gadżet związany z jedzeniem. Jeśli zdarza ci się, że twój współlokator albo inna niepowołana osoba podkrada twoje kanapki, to ten gadżet jest dla ciebie. Te sprytnie wymyślone torebki zachowają świeżość twojej kanapki, a jednocześnie minimalizują ryzyko, że ktoś niepowołany się do nich dobierze. Cena 25 zł za 25 sztuk.

Z

darza ci się przespać alarm budzika. Boisz się, że nie staniesz na ważny egzamin po zarwanej nocce. Jest i na to sposób. Ten zegarek z budzikiem wydaje dźwięk głośności 113 decybeli (dla porównanie młot udarowy to ok 100 decybeli), a dodatkowy moduł sprawia, że urządzenie trzęsie się jak młot udarowy. Wsuń budzik pod materac, a na pewno wstaniesz o ustawionej godzinie. Cena ok. 100 zł.

S

tudiujesz coś powiązanego z matematyką, wyraź to, zawieszając w pokoju ten niezwykły zegar ścienny. Jego tarcza przypomina tablicę szkolną, a w miejscu cyfr są proste zadania matematyczne. Chcesz wiedzieć, która godzina, musisz ruszyć głową. Cena ok. 100 zł.

T

rudno ci usiedzieć nad książkami? Nie umiesz odmówić, gdy znajomi wyciągają cię na piwo, podczas gdy ty powinieneś się uczyć. Na pierwszym roku to szczególnie ważne, by wyrobić sobie dobre nawyki zakuwania. Pomoże ci w tym ten oto gadżet w kształcie kuli więziennej. Wykonany z solidnej stali, waży ok. 10 kg. Gdy już ustawisz czas nauki i przyczepisz kulę do nogi, to kajdan nie „puści”, dopóki zaprogramowany czas nie minie. Cena to ok. 350 zł.

S

prytnie wykonany uniwersalny znak zakazu, można zakazać wszystkiego. Wystarczy włożyć przedmiot w stojak. Można go postawić na biurku lub zawiesić na ścianie. Cena to ok. 50 zł.

M

ieszkasz w małym i ciasnym pokoju w akademiku, w którym trudno cokolwiek upchnąć? Nie masz gdzie wstawić lampy? Jest rozwiązanie! „Lampa atrapa” wygląda oryginalnie i wstawisz ją dosłownie wszędzie. Możesz też zrobić taką własnoręcznie.

D

zięki takiej tabliczce zakomunikujesz sąsiadom z piętra albo współlokatorom, z którymi dzielisz wynajęte mieszkanie, że właśnie się uczysz albo śpisz, i mogą nawet nie pukać. Zmieniasz komunikat w zależności od potrzeby. Koszt ok. 50 zł.

Z

darza ci się siedzieć do późna w nocy, bo wciągnęła cię lektura ciekawej książki? A może bywasz zmuszony zarwać nockę i zakuwać na egzamin? Jeśli tak, a do tego dzielisz pokój z człowiekiem, który ma płytki sen i przeszkadza mu zapalone światło to ta nakładka rozwiąże wasze problemy. Diody LED, które posiada, podświetlają tylko konkretną stronę książki. Ty powtórzysz materiał, a twój kumpel będzie spał spokojnie.

N

ie możesz żyć bez Facebooka? A może by tak upodobnić lodówkę do strony swojego ulubionego portalu społecznościowego i uaktualniać swój status za każdym razem, gdy sięgasz po coś do lodówki. Magnesy fridgebook teraz ci to umożliwią. Reakcje współlokatorów – bezcenne. Łukasz Wysocki mrwysocki@gmail.com

18 |www.podprad.pl


Krok przed recyklingiem

Magazyn Studencki, copyright © płyń POD PRĄD Wszelkie prawa zastrzeżone www.podprad.pl

DIY lub D.I.Y to nic innego jak Do It Yourself, czyli zrób to sam – jest to termin, który opisuje samodzielne tworzenie, wszelkie przeróbki i naprawę przeróżnych rzeczy bez udziału specjalistów i fachowców.

U

waża się, że początki DIY to prawdopodobnie lata 70. i subkultura hippie oraz punk. Tam narodziła się idea samodzielnego wytwarzania różnego rodzaju produktów – począwszy od tworzenia zinów (skrót od magazin lub fanzin) i komiksów alternatywnych, poprzez organizowanie własnym sumptem koncertów, wydawanie płyt, a na produkowaniu gadżetów: ręcznie malowanych koszulek, plakatów, biżuterii skończywszy.

Kreatywność

Adres redakcji:

ul. Pilotów 19A/4, 80-460 Gdańsk tel./fax 058 710 82 54 redakcja@podprad.pl redaktor naczelna

Kultura DIY szybko przeniknęła do różnych sfer życia – także ludzi niezwiązanych z żadnymi subkulturami. Stała się w USA czymś w rodzaju społecznej i politycznej ideologii, stawiającej na kreatywność i poczucie własnej wartości. Choć tak naprawdę można uznać, że DIY istniało od zawsze, mimo że nie było tak nazywane i może nie było zbyt modne w wielu środowiskach.

Zrób to sam Również w Polsce idea zrób to sam była dobrze znana. Szczególnie lata komunizmu i puste półki spowodowały duży rozwój kreatywności w prawie każdej dziedzinie. Skoro nic nie mogliśmy kupić, musieliśmy to zrobić. Naszą gwiazdą tamtych czasów był Adam Słodowy, prowadzący kultowy program pod takim właśnie tytułem: Zrób to sam. Pokazywał w nim, jak z ogólnie dostępnych rzeczy (wkład do długopisu, stare łyżeczki, blacha z puszki itp.) zrobić przedmioty użytkowe.

Własnoręczny wyrób Od około piętnastu lat na Zachodzie obserwuje się wielki powrót do DIY. Powstały specjalne sklepy dla majsterkowiczów, gdzie każdy może kupić sobie różnego rodzaju zestawy do samodzielnego tworzenia. W telewizji dużą popularnością cieszą się programy DIY, propagujące zarówno proste majsterkowanie, jak i np. własnoręczny remont domu. Ikoną majsterkowiczów jest Martha Stewart, która we własnym programie telewizyjnym pokazuje, jak prostymi sposobami dekorować dom, tworzyć biżuterię, gotować itp. Bardzo popularna jest także jej strona internetowa z tutorialami dokładnie opisującymi, jak daną rzecz wykonać.

Troska o środowisko Wzrost zainteresowania DIY jest też związany z troską o środowisko naturalne. Koszt ponownego wykorzystania przedmiotu jest znacznie niższy niż pełny recykling. DIY stoi więc krok przed recyklingiem. Zanim wyrzucimy słoik do specjalnego pojemnika, gdzie może zostać zmieniony w stłuczkę szklaną, a potem przetworzony na inne słoiki, spróbujmy wcześniej przerobić go na wazon, który i tak musielibyśmy kupić. Wykorzystując rzeczy, wydawałoby się już nieużyteczne, przyczyniamy się do zmniejszenia gór śmieci na wysypiskach. Niby drobna rzecz, jeśli zastosuje ją jedna osoba, ale gdy tych osób będzie więcej…

Świadome konsumowanie Idea DIY nie wynika z biedy, jak niektórzy sądzą, ale z bycia świadomym i odpowiedzialnym konsumentem. Po co kupować, wyrzucać, kupować, wyrzucać, skoro można przerabiać, dając przedmiotom drugie życie. Własnoręczne tworzenie i przerabianie jest inspirujące i daje naprawdę dużo satysfakcji. Przerobić możemy prawie każdą rzecz – od gazety, z której może powstać biżuteria, kosz, stoliki, po ubrania, z których z kolei można stworzyć torebki, opaski, getry, rękawiczki. Potrzebujemy lampę? Wystarczą filtry do kawy, sznurek, trochę kleju i gotowe. Przydałaby się bransoletka na wieczorne wyjście? Kilka kapsli po coli, koraliki i sznureczek – i jest niepowtarzalna ozdoba. Znudziły nam się buty? Pomalujmy czubki na kontrastowy kolor, dodajmy przypinkę czy kokardkę. Ogranicza nas tylko nasza wyobraźnia. A gdy ona zawiedzie, to w internecie znajdziemy mnóstwo inspiracji, a także gotowe przewodniki, gdzie krok po kroku pokażą nam, co i jak zrobić. Zanim więc wybierzemy się do sklepu po nowy przedmiot, warto rozejrzeć się dookoła, czy coś z tego, co już posiadamy nie da się przerobić na tę rzecz nam niezbędną. Agnieszka Szlęzak

Katarzyna Michałowska REDAKTOR WYDANIA

Maciej Pietrzak

zespół redakcyjny:

Maciej Pietrzak, Małgorzata Serkowska, Cyryl Sochacki, Anna Iwanowska, Dawid Linowski, Anna Górecka, Tomasz Czapla, Marcin Grzegorczyk, Dominika Stańkowska korekta: Anna Iwanowska, Paulina Jaffke,

Magdalena Chrzanowiecka, Bartek Serkowski, Gosia Serkowska, Jagoda Wyrzykowska Jeśli chcesz zaangażować się w tworzenie gazety – napisz: redakcja@podprad.pl Zapytanie o reklamę: reklama@podprad.pl Skład i projekt okładki:

Sylwester Gigoń

Oddziały w Polsce: Kraków: Renata Matuszczak, krakow@podprad.pl; Łódź: Magda Wysocka, lodz@podprad.pl; Poznań: Anna Jędrzejewska , poznan@podprad.pl; Warszawa: Dominik Ostrowski,

ostrowski.dominik@gmail.com Magazyn jest tworzony m.in. przez studentów z Ruchu Akademickiego Pod Prąd z pięciu głównych miast akademickich Polski. Skupia on katolickich i protestanckich studentów, którzy pragną żyć w przyjaźni z Bogiem i inspirować do tego innych.

Warto słoik przerobić na wazon www.podprad.pl| 19



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.