Magazyn Zycie Handlowe

Page 1

magazyn

Chłodnia bez tajemnic str. 50

Cała prawda o Muszkieterach str. 12

Nowa sieć z polskim paszportem str. 5

Życie Handlowe www.zyciehandlowe.com.pl

cena: 10,70 zł (z Vat)

ISSN: 1231-2010 marzec 2008

90 000 nakładu

Kto zrobił w balona 100 spółdzielni Społem? str.

Rozwiąż krzyżówkę – wygraj nagrody

str.

54

Oskary FMCG 2008

8

str.

28


Informacja handlowa Mint’up KS - sub. smol.: 7mg/pap., nikotyna: 0,6 mg/pap., tlenek węgla: 8 mg/pap.; Mint’up Super Slims - sub. smol.: 6 mg/pap., nikotyna: 0,6 mg/pap., tlenek węgla: 5 mg/pap.

Mint’up – nowa marka, x-tremalne zyski. Wsparcie sprzeda˝y: • • • •

Atrakcyjne, cz´sto niestandardowe materia∏y POS Ciekawe akcje konsumenckie na terenie ca∏ej Polski Programy dystrybucyjne i sprzeda˝owe w hurcie, podhurcie i detalu Prasa bran˝owa


w numerze

Społem na OIOM-ie Grzegorz Kiciński

Gdy pierwszy raz pisałem o planach Krajowej Agencji Handlowej, od razu przyszedł mi na myśl film, który być może niewielu spośród Państwa oglądało, ale na pewno każdy o nim słyszał. „Matrix Reaktywacja”. Tytuł

„Społem Reaktywacja” jak ulał pasował do planów spółdzielców, które brzmiały jak sen: 4000 sklepów zarządzanych centralnie, z nowoczesną wizualizacją, ogólnopolskimi akcjami lojalnościowymi i reklamowymi, itp. Nie przypuszczałem jednak, że tytuł okaże się proroczy. Świat Matrixa był wirtualny – projekt Społem Znajomy Sklep również. Kulisy tego, jak doszło do upadku Krajowej Agencji Handlowej próbujemy naszkicować na

stronach 8-9. Po raz pierwszy głos w tej sprawie zabrał główny udziałowiec i propagator projektu pełnej integracji Społem – Piotr Komorowski, na którego wiele osób próbuje zrzucić winę za utratę Znajomych. Kto powinien bić się w piersi, pozostawiam Państwa ocenie. W każdym razie jest to historia ku przestrodze wszystkim tym, którzy myślą, że integracja to łatwizna. Grzegorz Kiciński Redaktor Naczelny

AKTUALNOŚCI W detalach Dwa koncepty na franczyzę....................................... 4 Sieć z życiem ........................................................... 5 811 Naszych Sklepów i szampan w międzyczasie...... 6 8 sklepów Aldi już hula.............................................. 6 Magazyny na Żabki.................................................... 6 Benedyktyni w centrach miast................................... 7 Gorący temat Społem traci znajomych............................................ 8 Ze świata Pocztówka z Portugalii i znaczek z Biedronką.......... 10

REPORTAŻ

magazyn

Polski d’Artagnan.................................................... 12

Krok do przodu

Życie Handlowe

Kuchnie świata Antonio, fa caldo! Smak włoskiego romansu........... 14

nr 26 (marzec 2008) Wydawca

Media Direct Sp. z o.o. ul. Śmiała 26, 01-523 Warszawa tel. (22) 327-16-80, fax (22) 327-16-87 www.zyciehandlowe.com.pl

Zarząd

Radomir Jaszczuk, Beata Farmus

Redaktor Naczelny

Grzegorz Kiciński (0-510-262-622) gkicinski@mediadirect.pl

Sekretarz Redakcji

Magdalena Stosio-Róg (0-608-022-202) mstosio@mediadirect.pl

Prezes

Radomir Jaszczuk (0-509-970-585) rjaszczuk@mediadirect.pl

Dyrektor Wydawniczy

Malek Sano (0-691-446-992) msano@mediadirect.pl

Reklama Elżbieta Pyzel key account manager (0-510-808-508) Renata Zadrożna specjalista ds. reklamy (0-502-282-990) rzadrozna@mediadirect.pl Danuta Rosocha specjalista ds. reklamy (0-509-970-575) drosocha@mediadirect.pl Projekty Michał Rejmer specjalne, (0-662-194-163) fotoreportaże mrejmer@mediadirect.pl Stała współpraca

Małgorzata Marszałek mmarszalek@mediadirect.pl

Żywność ekologiczna Zakupy w zgodzie z naturą....................................... 16

Kuchnia włoska 14

NA PÓŁCE Herbata Pogoda na zmiany................................................... 18 Z zegarkiem w ręku................................................. 20

22

Słodycze Tabliczka mnożenia zysków..................................... 22 Słodkie nowinki z całego świata.............................. 24 Wyroby tytoniowe Najbardziej zadymiona część rynku......................... 26 Marki ze wspomaganiem......................................... 30 Nowe produkty spożywcze....................................... 34 Nowe produkty chemiczne....................................... 42 Nowe produkty kosmetyczne................................... 43

Oskary FMCG 2008..................................... 28

12

Ludzie i firmy Perła w kieleckiej koronie........................................ 32 Prorok Meletakis..................................................... 40 reklama

Prawo i finanse Jedna rata i święty spokój....................................... 44 Czołówka rynku flotowego w Polsce......................... 44

transport i logistyka Dystrybutorzy

Prenumerata Ploter, Andrzej Olendzki (0-502-090-590) prenumerata@mediadirect.pl

ADS patrzy na całą Polskę....................................... 46

Opracowanie Concept Studio graficzne tel. (22) 841-53-55

Na targach z BOS-em.............................................. 46

Druk Drukarnia Spot Color Sp. z o.o. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo redakcyjnego opracowania tekstów przyjętych do druku. Nakład: 90 000 egz., cena egz: 10,70 zł (z 7%Vat) Pismo przeznaczone dla specjalistów dystrybucji. Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń. Wszystkie prawa zastrzeżone ©.

Logistyka

Makro w Koszalinie................................................. 46

Bać-Pol o krok od miliarda...................................... 47

Zimny wiatr w żagle................................................. 48 Samochody dostawcze Jazda z klimatem.................................................... 50

Po godzinach Krzyżówka z nagrodami........................................... 54

marzec 2008

ZH

03


W Detalach

Trzecia setka Delikatesów Centrum: Eurocash chwali się kolejną liczbą. W Starym Sączu powstała 300. placówka Delikatesów Centrum. W 2007 r. obroty tej sieci wyniosły ok. 1,2 mld zł.

Dwa koncepty na franczyzę

Dariusz Bożek, prezes spółki Detal Koncept

Od 25 lutego w szeregach Emperia Holding znalazła się spółka Detal Koncept. Jej zadaniem jest organizacja oraz rozwój ogólnopolskich sieci franczyzowych Groszek i Milea. Pierwszego z tych szyldów nikomu przedstawiać nie trzeba, drugi jest wciąż nieco tajemniczy.

S

ieć Groszek została założona w sierpniu 2000 r. Na koniec pierwszego roku działalności należało do niej 50, a na koniec roku 2007 – 578 sklepów, które wypracowały 850 mln zł obrotu. W przypadku Groszków średnia powierzchnia sprzedażowa wynosi 126 m2, na których oferowanych jest 4000 pozycji asortymentowych. Klienci tych sklepów zostawiają w nich podczas jednych zakupów od 8 do 12 zł. Aktualnie sieć działa w 11 województwach, a zadaniem spółki Detal Koncept jest wprowadzenie jej na nowe tereny. W 2008 r. budowane będą i umacniane struktury w województwach: pomorskim, zachodniopomorskim, warmińsko-mazurskim i podlaskim. Pierwszy Groszek w pomorskim wykiełkował już w grudniu ubiegłego roku w miejscowości Trąbki Wielkie, kolejne zostaną otwarte w Gdańsku oraz w miejscowości Wiele. Podpisana też została pierwsza umowa franczyzowa w województwie zachodniopomorskim – Groszek zadebiutuje w nim, otwierając 120-metrowy sklep w Policach. O drugiej sieci, którą Detal Koncept ma pod swoimi skrzydłami – Milea – wiadomo na razie tylko tyle, że placówki do niej należące mają charakter delikatesów, jest ich 7, a zlokalizowane są m.in. w Łowiczu i Lublinie. – W chwili obecnej w oparciu o własne placówki weryfikujemy założenia oraz poddajemy ostatnim testom wypracowane rozwiązania i narzędzia – wyjaśnia Dariusz Bożek, prezes spółki Detal Koncept. Szczegóły dotyczące funkcjonowania sieci Milea mają zostać podane w drugim kwartale bieżącego roku.

Polki już nie ma, ale Euro Sklep zostaje To, że Emperia Holding wyraźnie postawiła na rozwój dwóch szyldów franczyzowych, rodzi pytanie, co stanie się z innymi przejmowanymi przez nią sieciami o tym charakterze, jak na przykład ZH

4

marzec 2008

Euro Sklep, Lewiatan czy Sklepy Polka. Kwestia ta nie jest rozstrzygnięta, bo jak usłyszeliśmy od Marka Wesołowskiego, dyrektora ds. działalności detalicznej i członka zarządu Emperia Holding S.A., Grupa Emperia rozwija wiele konceptów detalicznych. – Euro Sklep ma ambitne plany, zamierza w najbliższej przyszłości stać się siecią ogólnopolską. Z Polską Siecią Handlową Lewiatan prowadzimy intensywne rozmowy, mając nadzieję na silniejsze związanie kapitałowe obu organizacji i możliwość dalszego wspólnego rozwoju. Wraz z zarządem Sklepów Polka podjęliśmy zaś decyzję, że najlepszą drogą rozwoju Polki będzie włączenie jej do dużej, istniejącej już na rynku sieci franczyzowej. Zdecydowaliśmy, że będzie to Groszek – stwierdził Marek Wesołowski. <<

Emperia układa puzzle z Lewiatanem Dwa ostatnie nabytki Emperia Holding to spółki Lewiatan Dolny Śląsk i Lewiatan Zachód; pierwsza kupiona 8 lutego br., druga – 28 lutego br. Obydwie spółki są organizatorami sieci franczyzowych, przy czym Lewiatan Dolny Śląsk skupia ok. 100 sklepów o łącznej powierzchni sprzedaży ok. 11000 m² (zlokalizowanych na terenie – jak sama nazwa wskazuje – województwa dolnośląskiego), a Lewiatan Zachód – 180 sklepów o łącznej powierzchni sprzedaży ok. 24000 m², znajdujących się w województwie zachodniopomorskim.

NEWS

aktualności


Livio – to nazwa nowej sieci handlowej, której pierwsze cztery sklepy jej właściciel postanowił otworzyć w Dzień Kobiet. Zdradził nam też swoje plany.

Sieć z życiem O

reklama

rganizatorem sieci jest spółka BDF, której przewodzi Robert Matusik. Poznaliśmy go, gdy jeszcze jako właściciel kilku sklepów działał pod logo Leader Price. Po wyjściu Francuzów z rynku dał się namówić na założenie szyldu Globi Discount, ale w końcu zdecydował się na stworzenie własnej marki. Teraz idzie jak burza. – Do końca tego roku otworzymy jeszcze trzy sklepy, lecz w ciągu dwóch lat będę robił wszystko, by zasięgiem objąć całą Polskę – powiedział nam Robert Matusik. Skoro tak, warto się zatem przyjrzeć jego pomysłowi nieco dokładniej. Pierwsze placówki z logo Livio (nazwa pochodzi od angielskiego słowa „live” – „żyć”) powstały w Ząbkach, Siedlcach, Łochowie i Lublinie. O kolejnych lokalizacjach na razie nie chce pisnąć ani słowa, choć kilka z nich już sobie „zaklepał”. – Sieć pozycjonuję jako delikatesy z elementami dyskontu – dodaje. Placówki mają średnio 350 m² i oferują ok. 4000 indeksów. Łącznie firma BDF zatrudnia 70 osób, w tym 60 w sklepach. Główni dostawcy: BOS, Lekkerland, Bać-pol, Express Podlaski, Meduza, Warmet, Ango, Stół Polski, Brunno Tassi i inni. <<

marzec 2008

ZH

5


W detalach

Na Gwiazdkę 2009 zarząd Bomi chciałby przeciąć wstęgę setnego delikatesowego sklepu. Patrząc na wyniki spółki można się spodziewać, że marzenia te spełnią się nawet bez ingerencji świętego Mikołaja.

811 Naszych Sklepów

i szampan w międzyczasie 8 sklepów Aldi już hula

Końcówka minionego roku była dla spółki Nasz Sklep bardzo gorąca. W tym właśnie czasie nastąpiło uroczyste otwarcie 800. sklepu sieci. Wracamy do tego wydarzania, bo placówka w Michałowicach koło Krakowa, prowadzona przez Władysława Piwowarczyka, to prawdziwa perełka. Zresztą niech Państwo ocenią sami.

Kilka słów o sieci: Polska Sieć Handlowa Nasz Sklep liczy 811 placówek (stan na 31.12.2007 r.). Ich powierzchnia sprzedażowa wynosi średnio 122 m², a liczba pozycji asortymentowych – 4000. Do końca 2008 r. planowane jest przyłączenie do sieci 200 placówek.

Choć to nie nasza sprawa, lecz w przypadku tej sieci aż by się chciało powiedzieć – „nareszcie, ile można czekać?”. 25 lutego Aldi „łaskawie” otworzył swoje pierwsze sklepy.

T

ytuł tej informacji nie jest przypadkowy. Swoje sklepy Aldi otworzył 25 lutego, czyli tuż przed uderzeniem orkanu Emma, który hulał nad Polską ładnych kilka dni. Nic im się chyba nie stało, bo konstrukcja każdej placówki to solidna niemiecka robota, choć perłą architektury raczej nie jest. Z promocyjną gazetką z logo Aldi klienci poszli na zakupy w BielskuBiałej, Poznaniu, Jeleniej Górze, Sulechowie, Głogowie, Żorach, Brzegu i Tarnowskich Górach. Ich dokładne adresy, godziny otwarcia i aktualne promocje można poznać na stronie www.aldi.pl <<

P

rzed otwarciem sklep przeszedł modernizację. Sala sprzedaży została powiększona z 70 do około 170 m², a w najbliższych czasie pan Władysław planuje rozbudowę do 250 m². Placówka jest skomputeryzowana i ma samoobsługowy charakter. Klimatyzacja oraz duży parking zapew-

niają zakupy w komfortowych warunkach. Klienci nie mogą też narzekać na godziny otwarcia – sklep jest czynny 7 dni w tygodniu od 6.00 do 22.00. Dla sześcioosobowej załogi oczkiem w głowie są działy z mięsem i wędlinami, pieczywem, nabiałem oraz owocami i warzywami. Główne do-

stawy, zarówno tych wymienionych, jak i innych towarów, realizują krakowskie hurtownie: Nesbru, Lemarto, Aga, Almar, Mars, Scott, ZM Dobrowolscy, Alti Plus, Kolporter, MS Delko. – Dzięki temu, że w sklepie znajdują się zawsze smaczne i świeże produkty, jest on bardzo chętnie odwiedzany, pomimo licznej konkurencji – podkreśla właściciel. – Myślę, że program lojalnościowy „Punktuj z nami”, gazetki promocyjne oraz linia produktów marki własnej „Tanie i nasze” przyciągną jeszcze więcej klientów. Liczę na wzrost obrotów o około 100% – dodaje.<<

Magazyn na Żabki

Strategia firmy zakłada uruchamianie ok. 200 nowych sklepów rocznie. ZH

6

marzec 2008

Żabka Polska podpisała umowę na budowę obiektu magazynowego o powierzchni 15000 m2. Będzie się on znajdował w podpoznańskich Komornikach (Żabka będzie więc sąsiadem Eurocashu). Odbiór inwestycji realizowanej przez firmę Segro Poland nastąpić ma w październiku br. Obecnie w całej Polsce działa blisko 1900 placówek z logo Żabka. Strategia firmy zakłada uruchamianie ok. 200 nowych sklepów rocznie. Obroty sieci w ubiegłym roku wyniosły ponad 2,54 mld zł.

NEWS

aktualności


Benedyktyni w centrach miast Sklepów z „Produktami Benedyktyńskimi” ciągle przybywa. Ostatnio powstało ich aż pięć – w Kołobrzegu, Sopocie, Białymstoku, Piekarach Śląskich i Gliwicach.

reklama

W

szystkie nowo otwarte placówki zlokalizowane są w centrach miast. Przykładowo, ta w Kołobrzegu znajduje się w pobliżu katedry przy ul. Dworcowej 6, a w Piekarach Śląskich – naprzeciwko bazyliki przy ul. Bytomskiej 165. Za ich przyczyną benedyktyńska sieć liczy obecnie 15 sklepów. – W roku 2008 chcielibyśmy uruchomić ich jeszcze ok. 40-50 – mówi Dorota Marcinkowska, specjalista ds. marketingu w jednostce gospodarczej Opactwa Benedyktynów w Tyńcu Benedicite. W marcu ruszy sklep w Szczecinie, kolejne dwie lokalizacje to Łódź i Toruń. Podstawowe wymagania, jakie musi spełniać lokal, w którym będzie prowadzona sprzedaż „Produktów Benedyktyńskich”, to powierzchnia 30-40 m² oraz usytuowanie przy ulicach charakteryzujących się dużym ruchem klientów (sąsiedztwo kościoła nie jest warunkiem koniecznym ;-)). Zainteresowanych przystąpieniem do sieci odsyłamy na stronę www.benedicite.pl<<

marzec 2008

ZH

7


aktualności

Gorący temat

Spółdzielni. – Początkowo kierownicy sklepów chwalili projekt, wszystko chodziło jak w zegarku, ale potem okazało się, że ceny nie zawsze były konkurencyjne, a i z regularnością dostaw było coraz bardziej krucho – dodaje. Ten ostatni problem, jako najpoważniejszy, podkreśla też Krystyna Stoińska, odpowiadająca za handel i marketing w PSS Wronki. – Dostawca, który przywozi tylko 50% zamówionego towaru zrazi do siebie każdego. Nie twierdzę, że KAH sobie w ogóle nie radził. Przeciwnie. Napoje, galanteria czekoladowa czy chemia gospodarcza były naprawdę w dobrych cenach, ale wiele innych produktów po prostu nie pasowało do Wronek. Co więcej, niektóre tańsze produkty były tak marnej jakości, że groziło to utratą klienta.

Z grubej rury

P

oczątek był imponujący i nawet najwięksi sceptycy przyznawali, że Społem Znajomy Sklep wygląda na profesjonalnie skonstruowaną maszynkę do robienia pieniędzy. Przedstawiciele Krajowej Agencji Handlowej (KAH), która odpowiadała za ten projekt, chwalili się najpierw oprogramowaniem do zarządzania z najwyższej półki, wizualizacją i koncepcją sprzedaży, których trudno było nie podziwiać. Na koniec usłyszeliśmy o dopiętej na ostatni guzik wieloetapowej strategii logistycznej i marketingowej. Centrala Krajowego Związku Rewizyjnego Społem na integrację dała sobie 3-4 lata. W tym czasie 4000 sklepów należących do spółdzielni z całego kraju miało już grać w jednej drużynie. Zgrzyt pojawił się jednak już przy realizacji pierwszego etapu, którego uwieńczeniem miało być 900 w pełni zintegrowanych sklepów Znajomy, należących łącznie do ponad 140 spółdzielni. Zamiast 900 sklepów do programu włączono 623 związane z ok. 100 spółdzielniami. Co było przyczyną tych problemów? Trudno ustalić jedną wersję wydarzeń. Rozmawialiśmy z kilkunastoma osobami: prezesami, dyrektorami handlowymi, kierowniczkami, akcjonariuszami….

ZH

8

marzec 2008

Społem traci znajomych To miała być największa sieć handlowa nad Wisłą. Nadzieja niemal dla całej detalicznej spółdzielczości. Po Krajowej Agencji Handlowej zostały długi i wielkie rozczarowanie. Czy to koniec marzeń o integracji Społem? Każda z tych rozmów wystarczyłaby na materiał do odrębnego artykułu. Spróbujmy jednak uporządkować co się da.

50 na 50 Przedstawiciele Spółdzielni, które podpisały umowy z Krajową Agencją Handlową twierdzą, że wynegocjowane

ceny były dobre tylko dla 50% towarów. – Reszta była droższa niż u naszych lokalnych dostawców – twierdzi Marek Wojtasik, prezes zarządu Społem PSS Jedność w Częstochowie i od zeszłego roku członek rady nadzorczej KAH. W podobnym tonie wypowiada się Grażyna RaniewiczLis, p.o. prezesa zarządu w Poznańskiej

Zarzut największego kalibru to jednak brak pieniędzy na działalność i bieżące zobowiązania. Piotr Komorowski - główny udziałowiec KAH na spotkaniach ze spółdzielcami miał obiecywać, że w firmie jest gotówka zarówno na marketing, logistykę i dla dostawców, potem miało się jednak okazać, że spółka się zadłuża. – Przy poziomie obrotów 13-14 mln zł KAH miał na ledwie połowę zobowiązań. Pan Komorowski zapewniał, że nie ma problemu z finansowaniem, potem pojawił się nawet dodatkowy inwestor, który miał ponoć już podpisać umowę, ale gotówki jak nie było, tak nie było – twierdzi Marek Wojtasik.

Kto kogo oszukał? Jak się można domyślić, najwięcej gorzkich słów skierowanych było pod kątem głównego udziałowca, który – zdaniem naszych rozmówców miał nie dotrzymać słowa w kwestii dofinansowania spółki. Zapytaliśmy go o to bez owijania w bawełnę, tym bardziej, że do tej pory milczał, przynajmniej w mediach. – 100 spółdzielni, które podpisało umowę z KAH-em zobowiązało się do składania zamówień co najmniej w 70%. A co robiły od początku? W większości zamawiały najwyżej 5-10%. Resztę każdy robił po swojemu – mówi Piotr Komorowski. – Owszem, pieniądze na inwestycje miały się pojawić, ale przy założeniu, że obie strony wywiązują się ze swoich zobowiązań. A że niektóre towary poszczególne spółdzielnie mogły wynegocjować taniej? Bzdura. Nie chodzi wcale o negocjacje, ale układy. Jak ktoś chce storpedować dostawcę, zawsze może jeden czy dwa produkty dać taniej. Nawet po kosztach. KAH zarządzał nie jednym czy dwoma produktami, ale 4000 indeksów. Z drugiej strony, jeśli ktoś mógł wynegocjować coś taniej, dlaczego tego nie zgłaszał. Centrala mogła to wykorzystać


Niewygodne pytania Rozmawiamy ze Stanisławem Faliszewskim, prezesem Krajowej Agencji Handlowej 5 lutego Sąd Rejonowy dla Miasta Stołecznego Warszawy ogłosił upadłość KAH z możliwością zawarcia układu. Jak Pan się spodziewa – uda się go przeprowadzić? Ja muszę opierać się na faktach, a te nie są dla nas korzystne, bo nie ma kasy. Mówiłem o tym wielokrotnie, nie ma co się powtarzać. Czy można uznać, że projekt „Społem Sklep Znajomy” okazał się niewypałem? Innymi słowy: koniec marzeń o integracji? Osobiście uważam, że projekt był bardzo dobry. Był i jest wart grzechu, żeby zabiegać o jego realizację. To nie jest też kwestia marzeń, ale konieczności integracji, przede wszystkim dla spółdzielni. Choć małe jest piękne, ale duży zawsze może więcej. Nadal uważam, że integracji można dokonać wokół projektu Znajomy i będę próbował do niego przekonać tak władze Krajowego Związku jak i poszczególne Spółdzielnie.

Stanisław Faliszewski, prezes KAH reklama

W jakim klimacie odbywają się teraz rozmowy z władzami Spółdzielni i Krajowego Związku? Myślę, że nie tylko ja nabrałem przekonania do sensu reanimacji projektu. Nie przez przypadek używam słowa „reanimowania”. Wstrzymaliśmy zamówienia, co boleśnie odczuło wielu dostawców. Wszystko jest jednak do nadrobienia. Rozmowy oczywiście nie mogą trwać wiecznie. Gonią nas terminy wynikające z prawa upadłościowego – reanimacja musi dokonać się jeszcze w tym półroczu. Potem pozostanie tylko likwidacja, która jest najgorszym z możliwych rozwiązań.

przy rozmowach z dostawcami, ale żeby to zrobić trzeba trochę zmienić myślenie. Spojrzeć na sprawę jak na inwestycję w przyszłość. W sklepie nie chodzi tylko o najtańsze produkty, bo nie tworzyliśmy sieci dyskontowej. Liczy się jakość obsługi, jakość sklepu i jego pozycjonowanie. KAH promował nowoczesność, świeży wizerunek. Okazało się, że nie każdy to rozumie. Kwestia odpowiedzialności też jest rozmyta. Co z tego, że KAH podpisał umowy z prezesami spółdzielni, skoro i tak decyzja o tym, co się ma znaleźć na półce należy do kierowniczki sklepu? Ona ma swoich dostawców i koniec. Myślę, że ten projekt to gorzka pigułka nie tylko dla inwestorów i dostawców, ale dla samego Społem. Każdy, kto na poważnie w Społem myśli o integracji teraz już widzi gołym okiem z jakim problemem musi się zmierzyć – dodaje Piotr Komorowski. Grzegorz Kiciński

marzec 2008

ZH

9


Ze świata

NEWS

aktualności

24 stycznia Chata Polska otworzyła pierwszy sklep w Irlandii. Zlokalizowana w miejscowości Sligo placówka ma 50 m² powierzchni, na której oferuje ok. 3000 pozycji asortymentowych (95% z nich to produkty polskie).

Pocztówka z Portugalii i znaczek z Biedronką jak i Portugalii. Jednym z nich ma być inwestowanie w nowych segmentach gastronomii. Po sprzedaży lodów i kanapek na rodzinnym rynku przyszedł czas na kawę.

Mała czarna z Jeronymo

Jerónimo Martins nie wyklucza zgrupowania wszystkich posiadanych w Portugalii sklepów pod szyldem Pingo Doce. Planuje też dalszą dywersyfikację swojej działalności. Tym razem uruchamia sieć kawiarni pod nazwą Jeronymo Cafetária. W ubiegłym roku otwarte zostały 44 nowe sklepy Pingo Doce. (fot. M. Zatyka)

R

ok 2008 rozpoczął się dla Jerónimo Martins (JM) pracami związanymi z uporządkowaniem firmy po przejęciu, za 320 mln euro, dyskontów Plus od niemieckiej Grupy Tengelmann. Do pełnej realizacji przedsięwzięcia konieczna jest jeszcze zgoda urzędów antymonopolowych w Polsce i Portugalii. Eksperci uważają jednak, że decyzja ta w ojczyźnie JM jest już tylko formalnością, przypominając ubiegłoroczny werdykt portugalskich władz, które szybko zaakceptowały przejęcie hipermarketów Carrefour przez Sonae Distribuição.

Pingo Doce może wziąć wszystko Korzystna dla JM decyzja urzędu antymonopolowego nie załatwi jed-

nak wszystkiego. Niezbędne będzie przystosowanie nowych placówek do standardów portugalskiego koncernu. Jego władze zapowiedziały już, że integracja sklepów Plus w Portugalii będzie dłuższa niż w Polsce. O ile nad Wisłą przyłączanie 210 byłych dyskontów Tengelmanna do Biedronki ma potrwać do lipca bieżącego roku, o tyle w ojczyźnie JM wszystkie 75 supermarketów Plusa znajdzie się pod szyldem Pingo Doce dopiero w styczniu 2009 r. – Czy jednak reorganizacja dotyczy tylko jednej marki, skoro w lizbońskiej centrali rozpatrywane jest włączenie do sieci Pingo Doce również hipermarketów Feira Nova, należących do JM? – pytają dziennikarze portugalskiego tygodnika „Economico”. Władze kon-

Wszystkie portugalskie placówki Plusa będą do stycznia 2009 r. działać zgodnie ze standardami sieci Pingo Doce. (fot. M. Zatyka)

ZH

10

marzec 2008

cernu potwierdzają, że taki projekt rzeczywiście brany jest pod uwagę, ale żadne konkretne decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły. Tymczasem miejscowi analitycy uważają pomysł włączenia placówek Feira Nova do Pingo Doce za rozsądny ze względu na wysoką rozpoznawalność tej marki oraz 20-procentową dynamikę rozwoju sieci. Tylko w 2007 r. powiększyła się ona o 44 nowe placówki

Auchan chce hipermarketów JM Istnieje jednak jeszcze inny możliwy scenariusz zmian w Jerónimo Martins. Z sugestii portugalskiego miesięcznika „Hipersuper” wynika, że kierownictwo koncernu rozpatruje pozbycie się Feira Nova i skoncentrowanie się tylko na segmencie supermarketów. Potencjalnym nabywcą jego hipermarketów może być francuski Auchan, właściciel sieci Jumbo. Pieniądze z tej transakcji na pewno by się JM przydały, bo w budżecie firmy na lata 2008-2010 1,3 mld euro przeznaczono na dalszą ekspansję w Polsce i kolejne akwizycje w Portugalii (do sieci Biedronka ma trafić 60% tej kwoty). Luis Palha da Silva, dyrektor zarządzający JM, ogranicza się jednak tylko do stwierdzenia, że rozpatrywane przejęcia mają służyć wzrostowi konkurencyjności i realizacji bardzo ambitnych celów firmy w bieżącym roku, zarówno w Polsce,

Budowa nowej sieci kawiarni, tworzonej przez Jerónimo Martins w oparciu o działające dotychczas w ramach franchisingu placówki Storia del Caffé, powinna potrwać do lipca bieżącego roku. Wszystko wskazuje na to, że 19 kawiarni przejętych od Sociedade Gestora de Participações Sociais (SGPS) będzie funkcjonowało jako Jeronymo Cafetária. – Pod taką nazwą koncern wystawia już faktury – donosi dziennik „Público”. Dotychczas kawiarnie Storia del Caffé zlokalizowane były głównie w centrach handlowych dużych miast, m.in. Lizbony i Porto. Wiele funkcjonowało w bliskim sąsiedztwie obiektów handlowych należących do Jerónimo Martins: Feira Nova, Pingo Doce i Ben & Jerry. Jak poinformował jednak Pedro Veloso, jeden z odpowiedzialnych za nowy projekt w centrali JM, kawiarnie Jeronymo powstawać będą także poza galeriami handlowymi.

Do JM należy 19 kawiarni Storia del Caffé. (fot. Artacril)

Czekając na wzrost Intensyfikacja działań w sektorze HoReCa nie oznacza jednak, że Jerónimo Martins ustąpi pola na rynku FMCG. Władze firmy już zapowiedziały, że do 2010 r. sprzedaż w całej grupie przekroczy ponad 8 mld euro. W ubiegłym roku portugalski koncern odnotował sprzedaż na poziomie 5,3 mld euro, czyli o 21,3% więcej w stosunku do roku 2006. Dobrą przyszłość handlowi w polsko-portugalskich sklepach JM wróży także Luís Colaço, analityk lizbońskiej firmy BCP Investimento. Jego zdaniem, w dyskontach Biedronki należy się spodziewać systematycznego wzrostu sprzedaży w najbliższych miesiącach. – Nieznacznie powinna zwiększyć się też marża w sklepach Pingo Doce – przewiduje Luís Colaço. Marcin Zatyka, Lizbona



reportaż Jest takie powiedzenie: „Jeżeli chcesz iść szybko – idź sam, ale jeśli chcesz zajść daleko – idź razem”. Szedł i tak, i tak. Teraz wie, że to drugie opłaca się o wiele bardziej. Marek Feruga, członek Zarządu ITM Polska oraz Prezes Fundacji Muszkieterów, opowiada, jak to jest naprawdę z tymi Muszkieterami.

J

ako absolwent krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej Marek Feruga załapał się na stypendium finansowane przez Unię Europejską. Mieszkał w małej miejscowości pod Paryżem, w willi, w której zakwaterowało się 18 studentów z Polski. Na początku „jechał” na konserwach z domu, a gdy się skończyły, zaczął swoją przygodę z produktami, które kupował w lokalnym Intermarché. – Dzięki temu w wieku 25 lat po raz pierwszy jadłem ser pleśniowy. Pamiętam, że okroiłem sobie tę pleśń, bo myślałem, że to skórka. Tam też pierwszy raz spróbowałem awokado, ale największe kulinarne zaskoczenie to pierwszy łyk… wytrawnego wina. Na studiach nikt raczej w takich trunkach nie gustował. Owszem, piliśmy, ale półsłodkie i słodkie. Najczęściej mołdawskie – wspomina.

Marek Feruga Stan posiadania: Dwa sklepy Intermarché ze stacjami paliw, dwie szpady i zadowolenie z pracy.

ZH

12

marzec 2008

„To mi pasuje” Podczas tych kulinarnych podróży między półkami Intermarché spotkał aderona – właściciela sklepu. Rozmawiali o sieci, ale za wiele z tego nie wynikło. – Gdybym wiedział, że ja też zostanę właścicielem sklepu, pewnie słuchałbym wtedy bardziej uważnie – mówi pan Marek. Przez następne 9 lat pracował z Francuzami, ale z handlem detalicznym do czynienia nie miał do momentu, gdy wrócił do Polski. Był 1997 rok. Czytał „Wprost”, w którym zaintrygowała go reklama nowej na polskim rynku sieci handlowej, poszukującej partnerów, którzy chcieliby otworzyć swój sklep. – Pojechaliśmy z żoną na pierwsze spotkanie do Poznania. Pamiętam jej pierwszą reakcję: „Marek, to mi wygląda dziwnie”. To spotkanie było dla nas obojga małym szokiem. Przedsiębiorca

Polski prowadzący sklep Intermarché opowiadał o swojej pracy z takim zaangażowaniem, jakby to była jego życiowa pasja. W Polsce w tych czasach nikt tak o pracy nie mówił. To spotkanie trochę mnie zaintrygowało, więc dałem się zaprosić na trzydniową wycieczkę do Intermarché w Lesznie. Tam pierwszy raz mogłem zobaczyć, jak funkcjonuje sklep od zaplecza. Pomyślałem – „pasuje mi to”. I tak się zaczęło…

Na dywaniku u 15 mędrców Kapitał potrzebny na stworzenie swojego sklepu według standardów Grupy Muszkieterów (350 tysięcy zł lub 20% inwestycji) wziął z firmy, którą prowadził wcześniej z bratem (notabene obecnie również w Intermarché) i po jakimś czasie pojechał na osławioną Komisję Zezwoleń. 15 „mędrców”, jak z przymrużeniem oka nazywa członków komisji pan Marek, miało zdecydować, czy może on zostać pasowany na Muszkietera. O czym rozmawiali? – O życiu, zainteresowaniach, doświadczeniu zawodowym, wspomnieniach

ze sklepu, budżetowaniu itp. Po rozmowie narada i głosowanie: dołączę do Grupy lub nie. Dopiero potem dowiedziałem się, że w komisji tej zasiadają właściciele sklepów z dużym doświadczeniem w pracy w Grupie i są jej akcjonariuszami. Tak na marginesie, do dzisiaj nie wiem, jaką liczbą głosów przeszedłem. Ważne, że dostałem zielone światło – dodaje. Można jednak się zastanawiać, po co te ceregiele z głosowaniem. Skoro jakiś przedsiębiorca chce zainwestować 350 tysięcy w sklep i przyłączyć go do sieci, dlaczego nie może tego zrobić na swoje ryzyko? W końcu to jego pieniądze. – To taka sama sytuacja jak w przypadku zatrudniania kogoś do pracy. Nawet jeśli, podpisując umowę, dałby mi w zamian samochód, nie mam gwarancji, że taki ruch się opłaca. Ktoś z ulicy, z niesprawdzonymi kwalifikacjami może zepsuć komputer i ksero, ale też narobić takiego bałaganu w firmie, że żaden samochód tego nie zrekompensuje. Właściciel sklepu może jednak zepsuć nie tylko komputer, ale także opinię sieci i to nie tylko w jednej miejscowości czy regionie, ale w całym kraju. Zdarzają się zresztą chętni do inwestycji z naprawdę dużym kapitałem, lecz pytani o pochodzenie tych pieniędzy odpowiadają dość zawile. My jako Grupa Muszkieterów musimy być ostrożni w doborze naszych przyszłych partnerów. Nie chcemy być funduszem inwestycyjnym – zastrzega Feruga. No, ale trochę za daleko zaszliśmy. Wróćmy do naszej historii.

Zamiast kursu szermierki Pozwolenie od Komisji dało panu Markowi możliwość rozpoczęcia półrocznego szkolenia, którego część była wówczas przeprowadzana we Francji, gdzie nasz bohater udał się starym Citroënem 2CV. – Jak Francuzi zobaczyli, czym przejechałem 1200 km, nie odstępowali mnie na krok. Dopiero potem dowiedziałem się, dlaczego. Dla większości z nich 2CV to wspomnienie młodości. Niejeden pewnie jeździł nim na pierwsze randki. A czym się zajmowałem podczas szkolenia? Uczyłem się handlu od


NEWS

d’Artagnan Grupa Muszkieterów zarządza obecnie w Polsce: 124 supermarketami spożywczymi Intermarché, 17 stacjami paliw oraz 45 supermarketami typu „dom i ogród” Bricomarché.

Trudne początki i lekcja pokory

podstaw, od strony praktycznej i teoretycznej (kursu szermierki jednak nie było, a szkoda). Pierwsza rzecz, która mnie zaskoczyła, to fakt, że nowoczesny handel pracuje na tak niskich marżach. Druga – jakość pracy. Uderzające było dla mnie to, że ludzie pracowali tak samo wtedy, kiedy szef był i kiedy go nie było. W Polsce nikt nie chciał w to uwierzyć – podkreśla. Jak się okazało, to nie jedyna rzecz, która go wówczas zaskoczyła. Kazano mu np. układać towar na półce, nosić bułki i stawiać wino etykietą do przodu. Pracował na każdym dziale. Raz dostał nawet po łapach od szeregowej pracownicy. Podeszła i powiedziała: „To nie tak ma stać, tylko tak. Proszę nie dyskutować, bo szef kazał tak stawiać”. – Teraz te doświadczenia cenię sobie najbardziej. Jak komuś zlecam jakąś pracę, a on mi mówi, że się nie da, mogę sobie przypomnieć, czy przypadkiem nie przesadzam – dodaje. Po czterech miesiącach zatankował Citroëna do pełna i obrał kurs na Polskę. – Pamiętam tę noc do dziś. Wóz zepsuł mi się na autostradzie w Niemczech. Była 22.00. Telefonu nie miałem. Podjechał Polak, zapytał, co się stało i zaproponował, że zrobimy linę z naszych pasków od spodni. Tak dojechaliśmy do granicy – wspomina. Ostatnie dwa miesiące szkoleń odbył już w polskich placówkach Intermarché.

Po zakończeniu szkolenia przyszedł czas stanąć na swoim. Zdecydował się na projekt budowy sklepu w Ostrowie Wielkopolskim. Życie przewróciło się do góry nogami. W Bielsku-Białej, skąd pochodzi, dopiero co urodziło mu się drugie z trojga dzieci. Farba w nowym domu nie zdążyła jeszcze wyschnąć, a trzeba było się przenieść w zupełnie inny region kraju. Przez pierwsze pół roku spędzał w sklepie cały dzień. Od 6.00 do 22.00, siedem dni w tygodniu. – Pamiętam z tego czasu tylko tyle, że byłem cieniem człowieka. Myślałem, że jak będę siedział od rana do wieczora, to od razu wszystko zaskoczy, bo będzie dopilnowane. Wyniki jednak były dalekie od oczekiwań. Po pół roku spotkałem przyjaciela z Francji, który prowadzi sklep od wielu lat. Podczas rozmowy w cztery oczy przeanalizował moją sytuację i powiedział, że nie mogę tak dalej pracować. Praca w firmie jest bardzo ważna, ale nie można zapominać o odpoczynku i czasie dla rodziny. Pamiętam do dzisiaj jego ostatnie słowa: jest pewna granica poświęcania czasu na pracę w swoim sklepie – jak się ją przekroczy, nie widzi się błędów, pojawia się rutyna. Czasem, gdy sklep nie idzie – także przygnębienie. Moje było podwójne, bo wiedziałem, że zdecydowana większość lokalizacji zaskakuje od pierwszego dnia, a ja przez rok byłem daleki od biznesplanu. Punktem zwrotnym była gazetka promocyjna na pierwsze urodziny. Od tamtego czasu klientów zaczęło systematycznie przybywać. Iść zaczęło na tyle dobrze, że zdecydowałem się na otwarcie drugiego sklepu, a w ostatnim czasie także stacji benzynowej – opowiada.

Są takie dwa dni w tygodniu W centrali Muszkieterów pracują aderoni i permanenci. Ci pierwsi to właściciele sklepów, drudzy – stali pracownicy. Marek Feruga na początku pracował w Dyrekcji Szyldu, która wtedy zajmowała się promocją. Współtworzył na przykład gazetki promocyjne. Po trzech latach przeszedł do Unii Muszkieterów, czyli działu pozyskiwania nowych partnerów. Inni aderoni pracują w działach, które najbardziej im odpowiadają: w logistyce

czy w dyrekcji handlowej. Co tam robią? – Cóż. Na pewno nie negocjują. Od tego są profesjonalni negocjatorzy – permanenci. Tak naprawdę bardzo często po prostu wzajemnie się od siebie uczymy. Doświadczenie w pracy, które zyskujemy w centrali, pozwala nam później lepiej wynegocjować kontrakt na przykład z lokalnymi piekarzami czy rolnikami. W negocjacjach często się też uzupełniamy. Permanent odpowiadający za negocjacje, rozmawiając z dostawcą, czasem wystrzela się ze wszystkich argumentów i nie może się dogadać. Aderon może wtedy podpowiedzieć, że np. logistyka miała wyglądać tak i tak, a coś w dostawach szwankuje lub towar nie jest pakowany jak było w umowie. Negocjator może o niektórych potknięciach dostawcy nie wiedzieć – my wiemy, bo jesteśmy cały czas w sklepie. Ja osobiście cenię sobie te dwa dni pracy na bazie również dlatego, że dzięki temu nie załamałem się w pierwszym, trudnym roku. Koledzy mówili mi wtedy: stary, nie przyjmuj się. Ja też przez to przechodziłem. Zobaczysz. Musisz poczekać, aż klienci cię zaakceptują i się przyzwyczają. Wtedy maszyna ruszy. Przeczekałem – podsumowuje, śmiejąc się teraz.

Codzienność Muszkietera – Mam żonę i trójkę dzieci. To moje najważniejsze zadanie. Chcę im poświęcać jak najwięcej czasu. Nie ograniczam swojej roli w domu tylko do tego, żeby przynieść pieniądze i mieć święty spokój – dodaje. Ciekawe, że w podobnym tonie wypowiada się o pracownikach. – Dla losów przedsiębiorstwa najważniejsze są relacje z pracownikami. Kręgosłup to kierownicy, jednak staram się, by każdy, kto przychodzi do pracy, nie robił tego „za karę”. Ja jestem w zasadzie bardzo wesołym człowiekiem, więc robię, co się da, by atmosfera w pracy nie była stresująca – przekonuje mój rozmówca. Co prawda, to prawda. Rozmowa, której owocem jest ta opowieść, trwała prawie trzy godziny. Co najmniej połowa zeszła nam na śmiechu. Grzegorz Kiciński

Warto wiedzieć 1969 r. – Jean-Pierre Le Roch jednoczy wokół siebie 75 niezależnych handlowców pod szyldem EX, który wkrótce zostaje przekształcony w Intermarché. Powstaje Grupa Muszkieterów. 1997 r. – Otwarcie pierwszych supermarketów Intermarché w Polsce. 1999 r. – Założyciele Grupy powołują Fundację Muszkieterów we Francji. Dwa lata później w ich ślady idą polscy Muszkieterowie. Fundacja Muszkieterów – jej źródłem jest kodeks zasad etycznych Muszkieterów oraz filozofia, której najważniejsza myśl brzmi: „nie ma większego bogactwa niż człowiek”. W praktyce przekłada się to na inicjatywy dobroczynne i prospołeczne w miejscowościach, w których prowadzą swoje przedsiębiorstwa. Jedną z takich inicjatyw jest Konwój Muszkieterów. Tylko w 2007 roku odwiedził on 165 placówek pomagających dzieciom, które otrzymały dary o łącznej wartości ponad 550 000 zł. marzec 2008

ZH

13


krok do przodu

kuchnie Świata

Antonio, fa caldo!

Smak włoskiego romansu

Gotowanie jest jak romans. Wie o tym każdy, kto choć odrobinę krząta się przy kuchni. Potrawy przyrządzane z uczuciem smakują o niebo lepiej, a Włosi znani są z pasji, jaką wkładają w większość swoich pomysłów. W czym jednak tkwi tajemnica popularności kuchni włoskiej w Polsce? W jej prostocie, smaku czy może w walorach zdrowotnych? Jedno jest pewne – na sprzedaży specjałów z Półwyspu Apenińskiego da się zarobić i to coraz więcej. - Kiedy 13 lat temu nasza firma rozpoczynała działalność, nie spodziewaliśmy się, że kuchnia włoska odniesie w Polsce tak wielki sukces – mówi Anna Pavoni, prezes spółki Pavonique. – Ogromna liczba restauracji, poświęcone kuchni włoskiej książki i programy telewizyjne to nasi naturalni sprzymierzeńcy. Ale

oczywiście bez klienta, który akceptuje włoskie smaki, ten sukces nie byłby możliwy. Na szczęście zainteresowanych oryginalnymi włoskimi produktami jest wielu – stwierdza. Samych produktów też jest coraz więcej. Firma Pavonique ma ich w ofercie ponad 400. Do najchętniej kupowanych specjałów z tego

kraju należą oczywiście makaron, oliwa extra vergine, przetwory pomidorowe i oliwki. Ale nie tylko. – Do grona chętnie kupowanych dołączyły ostatnio: bazyliowy sos pesto Genoveze, sery świeże (ricotta, mozzarella, mascarpone) czy dojrzewające, jak Grana Padano i Parmigiano Reggiano. Inną lubianą kategorię stanowią wędliny (prosciutto crudo, włoska mortadella) i oczywiście nie możemy zapomnieć o gatunkowych oliwach i winach. Coraz częściej Polacy sięgają także po włoską kawę – wylicza Aleksandra Jarmolik, product manager w firmie North Coast.

Pesto – sos, przecier czy sprzedażowy hit? Opinia Adama Bartoszewskiego, marketing managera w Index Food, kolejnej firmie wyspecjalizowanej w imporcie i dystrybucji specjałów kuchni włoskiej, każe nam na chwilę zatrzymać się przy jednym z nich. – Mocna pozycja oliwy z oliwek i regularny przyrost jej sprzedaży o ok. 15% rocznie nikogo nie dziwią. Pozycję lidera może jednak oliwie

Kuchnia włoska to nie tylko pizza i pasta, jak mówią na makaron mieszkańcy Półwyspu Apenińskiego. We Włoszech istnieje tyle kuchni, ile regionów (20) czy nawet prowincji (109). Każdy region to jakby oddzielny kulinarny świat. Północne Włochy słyną z doskonałego risotto (najpopularniejsze z nich to „alla milanese” z szafranem), wybornych mięs i wędlin oraz dań na bazie kukurydzianej polenty. Na południu spożywa się duże ilości makaronów, ryb i owoców morza, świeżych warzyw i wyrazistych przypraw, takich jak czosnek czy ostra papryczka peperoncino. ZH

14

marzec 2008

odebrać oryginalny, powiększający grono wielbicieli produkt, którym jest pesto – zdradza nam pan Adam. Tym, którzy nie znają produktu, spieszymy wyjaśnić, że pesto to przecier ze świeżej bazylii, parmezanu i orzeszków pinii. Z dodatkiem czosnku i soli, zalany oliwą jest świetnym składnikiem dań z makaronem. Samo pesto Włosi jedzą również jako przekąskę, z chlebem, sałatą lub serem. – W roku 2006 zanotowaliśmy 36,7% przyrostu rynku pesto w Polsce. Rok 2007 podniósł sprzedaż tego produktu o kolejne 50% – stwierdza Adam Bartoszewski. Przykład pesto to najlepszy dowód na ciągle rosnącą popularność kuchni włoskiej w Polsce. Zauważyły to już największe sieci handlowe, które zwiększają obroty na tego typu produktach, tworząc specjalne miejsca sprzedażowe dla kuchni świata. Wspomniane pesto zajmuje w tym sektorze stałe miejsce.

Palety kontra degustacje Ktoś z Państwa powiedziałby w tym miejscu: „No tak, hipermarket ze swoją powierzchnią może sobie pozwolić na odrębną ekspozycję


W działach z produktami świeżymi sery i wędliny powinny być eksponowane według krajów pochodzenia. Jeśli ktoś kupił butelkę włoskiego wina, powinien też móc bez problemu wybrać sery z tego samego kraju. produktów włoskich, przyciągające wzrok banery i uśmiechnięte hostessy, które częstują klientów potrawami. Ale ja?”. Adam Bartoszewski z Index Food przekonuje, że nie jest to jedyny skuteczny sposób promocji włoskich specjałów. – W tej roli doskonale sprawdza się również ekspozycja paletowa. Zgrupowanie wielu różnych produktów kuchni włoskiej pozwala pokazać jej bogactwo. Specjalne ceny na produktowe mixy i zestawy, z których bez trudu można przyrządzić rzymski obiad czy neapolitańską kolację często działają lepiej niż najszczerzej uśmiechnięta hostessa – twierdzi Bartoszewski. Wystarczy więc odrobina fantazji (albo jak kto woli włoskiej pasji), by bez uszczerbku dla podstawowego asortymentu na kilku metrach kwadratowych zachęcić klientów do zakupu tego typu specjałów. Warto, bo jak mówi Aleksandra Jarmolik z North Coast, podczas takich akcji sprzedaż wzrasta o około 30%. Poza tym ekspozycja produktów kuchni włoskiej wcale nie musi być sezonowa. Anna Pavoni twierdzi, że ich sprzedaż nie podlega wahaniom i mogą one z powodzeniem funkcjonować na półce przez cały rok.

reklama

Michał Rejmer

Pasta pesto Do przygotowania tego dania wystarczy paczka makaronu (najlepiej spaghetti) i słoiczek pesto. Makaron gotujemy na twardo (al dente, czyli z wł. na ząb). Przecedzamy i dodajemy zawartość słoiczka. Mieszamy. Całość można posypać garścią świeżo startego parmezanu. marzec 2008

ZH

15


KROK DO PRZODU

ŻYWNOŚĆ EKOLOGICZNA

Zakupy w zgodzie z naturą Ż Czym może nas jeszcze zadziwić oferta supermarketów we Francji, Anglii albo Hiszpanii? W zasadzie tylko jednym – rozbudowanymi działami z żywnością ekologiczną. Kiedy takie stoiska będą przynosić zyski polskim detalistom? Wiele wskazuje na to, że nastąpi to szybciej niż można się spodziewać.

ebyśmy mieli jasność w temacie, zacznijmy od definicji. Żywność ekologiczna to, w skrócie rzecz ujmując, żywność produkowana naturalnymi metodami, bez użycia nawozów sztucznych oraz chemicznych środków ochrony roślin (pestycydów). Może to niektórych zdziwi, ale ekologiczne gospodarstwa istniały w Polsce już w latach międzywojennych. Był nim na przykład majątek w Szelejewie koło Gostynia, należący do hrabiego Stanisława Karłowskiego, senatora II Rzeczpospolitej. Po wojnie rolnictwo ekologicznie poszło w zapomnienie i na swoje odrodzenie musiało czekać aż do III Rzeczpospolitej. W 2006 r. w systemie rolnictwa ekologicznego działały 9194 gospodarstwa, dysponujące 220 tys. hektarów użytków rolnych. Najwięcej zlokalizowanych jest w środkowej i południowo-wschodniej Polsce (w województwach: małopolskim, świętokrzyskim, mazowieckim, lubelskim i podkarpackim). Upraw ekologicznych z roku na rok przybywa, niemniej jednak ich udział w całkowitej powierzchni rolnej jest wciąż niewielki – wynosi ok. 1%. Niewątpliwie ma to wpływ na ceny żywności z nich pochodzących. W krajach UE żywność ekologiczna kosztuje średnio 20-30% więcej od

Rodzaje kupowanych produktów ekologicznych Warzywa i owoce

43%

pieczywo

23%

mięso i wędliny

18%

nabiał, przetwory mleczne

15%

Mąka

8%

napoje i soki

7%

jajka

7%

produkty z soi

6%

płarki, musli

3%

kasze

2%

dżemy

2%

makarony

2%

konwencjonalnej, w Polsce jest jeszcze droższa. Mimo to kupuje ją blisko 7% konsumentów. Mieszkańcy miast stanowią w tym gronie większość.

Ekologiczne mieszczuchy

Właśnie dorosłych mieszkańców dużych i średnich miast objęło badanie dotyczące zakupów żywności ekologicznej, przeprowadzone przez firmę Market Side w październiku 2007 r. Nabywanie produktów tego typu zadeklarowało w nim aż 48% ankietowanych! Największa część z nich – 43% – stwierdziła, że zaopatruje się w nie przynajmniej raz w tygodniu, 36% – przynajmniej raz w miesiącu, 7% – raz na 2-3 miesiące, a 13% – raz na pół roku lub rzadziej. Jakie produkty ekologiczne najczęściej lądują w ich koszykach? Przede wszystkim są to warzywa i owoce – wymieniło je 43% amatorów tego typu żywności, a następnie: pieczywo – 23% wskazań, mięso i wędliny – 18% oraz nabiał – 15%. Żywość ekologiczna najczęściej kupowana jest w dużych sklepach spożywczych (super- i hipermarketach) – jej zakup w tym kanale deklaruje 36% ankietowanych, oraz w sklepach specjalistycznych – tam chodzi po nią 24% badanych. Zwykłe sklepy spożywcze znalazły się na równi z bazarkami i targami – w żywność ekologiczną zaopatruje się w nich 21% jej konsumentów. Bogumiła Budzińska z firmy Market Side przestrzega, że zanim właściciele zwykłych sklepów spożywczych zdecydują się wprowadzić żywność ekologiczną do swojej oferty, powinni rozważyć, czy stać ich na to, aby promować jej sprzedaż. – Jeśli tak, to konieczna wydaje się silna komunikacja, co to jest za żywność, w formie gazetek lub ulotek, oznaczeń przy regałach oraz na półkach. Warunkiem będzie zaufanie ze strony klienta, że faktycznie oferowana żywność jest wytwarzana metodami ekologicznymi, a co za tym idzie warto wydać na nią trochę więcej – dodaje pani Bogumiła.

Określenie „żywność ekologiczna” nie może być stosowane zamiennie z określeniem „zdrowa żywność”. Pierwsze z tych pojęć oznacza bowiem żywność certyfikowaną, za drugim zaś nie kryją się ani standardy produkcji, ani sposoby kontroli. ZH

16

marzec 2008


Przejawem ekologicznego podejścia Polaków do zakupów jest chodzenie na nie z torbami wielokrotnego użytku. Teraz tylko czekać, aż zapełnią się one ekologiczną żywnością.

Do biegu, gotowi…start! Ciężaru budowania świadomości żywności ekologicznej wśród Polaków nie weźmie na siebie lider tej kategorii, bo na obecnym etapie jej rozwoju trudno jeszcze powiedzieć, kto nim jest. Podobnie zresztą jak trudno jest wskazać marki żywności ekologicznej. We wspomnianym badaniu firmy Market Side aż 89% osób, które kupują żywność ekologiczną, nie było w stanie wymienić choćby jednej marki. Ci zaś, którzy się na to porywali, bardzo poważnie się mylili, zaliczając do nich np. Aro – markę własną Makro Cash & Carry albo marki, które kojarzą się ze zdrowiem i naturalnością, jak Dar Natury, Bakoma, Marwit. – Brak silnych marek może być na obecnym etapie rozwoju rynku zupełnie naturalną cechą, wynikającą wprost z niskiego stopnia przetworzenia żywności ekologicznej – tłumaczy Bogumiła Budzińska. – Ponieważ wartość tego rynku będzie się zwiększać, prędzej czy później jakieś marki na nim się pojawią. Obecna sytuacja może być dla handlu okazją do wykreowania silnej własnej pozycji – twierdzi. Może warto się nad taką opcją zastanowić i wyjść przed szereg. Żeby dodać odwagi tym detalistom, którzy zdecydują się zainwestować albo przynajmniej rozważyć możliwość inwestycji w żywność ekologiczną, podamy kilka informacji. W badaniu

Spontaniczna swiadomoŚĆ marek ŻywnoŚci ekologicznej

firmy Market Side 33% amatorów żywności ekologicznej zadeklarowało, że miesięcznie przeznacza na nią do 50 zł, ale są też tacy, którzy wydają na nią więcej: 23% – od 51 do 100 zł, 16% – od 101 do 200 zł, a 13% – powyżej 200 zł. Czy nie warto „powalczyć” o tych klientów? Magdalena Stosio-Róg

89%

11%

Bio

21%

bakoma

15%

dar natury

8%

fortuna

7%

aro

6%

eko

6%

marwit

6% reklama

ORGANICZNA PLANETA Do walki o pozycję na rynku żywności ekologicznej wkracza marka Organic Planet, wprowadzona przez należącą do grupy kapitałowej Bakalland firmę Mago. Brandem tym sygnowana jest linia około 70 artykułów. Wśród nich znajdziemy: produkty śniadaniowe, przetwory zbożowe i warzywne, bakalie, słodycze (np. ptysie orkiszowe), przyprawy, świeże soki, sałatki i – co najbardziej zadziwiające – dania oraz desery w proszku, służące do przygotowania naleśników (tradycyjnych lub pełnoziarnistych), pizzy czy ciasta kakaowego. marzec 2008

ZH

17


na półce

herbata

Pogoda na zmiany Najlepszy czas dla herbaty to miesiące zimowe, korzysta ona również bardzo na przedświątecznej gorączce zakupowej (zarówno tej bożonarodzeniowej, jak i wielkanocnej). Od czerwca do września w sprzedaży tej kategorii następuje widoczna stagnacja. Zatem najbliższe trzy miesiące są czasem, kiedy na herbacie można jeszcze względnie dobrze zarobić. Pytanie tylko, jak? reklama

ZH

18

marzec 2008

H

erbata w Polsce trzyma się mocno i w dalszym ciągu notuje wzrosty sprzedaży. Z danych Nielsena wynika, że w miesiącach luty 2007 – styczeń 2008 Polacy kupili przeszło 230 tysięcy ton herbaty, na które wydali 1,1 miliarda zł, a więc odpowiednio o 2,5% i 10,9% więcej niż w poprzednim okresie badawczym. Jednak skłonność Polaków do kupowania herbaty podlega w ciągu roku znacznym wahaniom. Może to niektórych zdziwić, ale Piotr Wojtaś z ACNielsen Polska zalicza nawet herbatę do kategorii sezonowych, z okresem najwyższej sprzedaży przypadającym na miesiące zimowe (grudzień, styczeń oraz luty). Jego przeciwległym biegunem jest okres letni (od czerwca do września), gdy sprzedaż herbat drastycznie spada. – Największymi różnicami pomiędzy okresami najwyższych i najniższych sprzedaży charakteryzują się herbaty owocowe oraz herbaty aromatyzowane, natomiast w przypadku herbat ziołowych, które również doświadczają sezonowych zmian poziomu sprzedaży, różnice te są znacznie mniejsze niż dla całej kategorii – stwierdza pan Piotr. Warto wziąć sobie do serca jego słowa i wraz ze wzrostem temperatury zmniejszać ofertę herbat owocowych i aromatyzowanych, bo jak widać

w Polsce mimo starań producentów nie ma jeszcze masowej kultury picia ich w formie schłodzonej. Powstałe w ten sposób miejsce na półce można oddać na przykład herbatom wspomagającym odchudzanie. Jak twierdzi Jacek Sim z Herbapolu Lublin, w którego portfolio znajduje się najpopularniejszy w tej kategorii produkt (System SlimFigura), w okresie wiosenno-letnim, zainteresowanie tą grupą herbat zdecydowanie rośnie, głównie wśród pań.

Przesiadka na zielony ekspres Analizując rynek herbaty bardziej całościowo i w ujęciu całorocznym, nie da się nie zauważyć zmian w jego kolorystyce. Coraz mniej jest Pierwsza trójka w rankingu producentów herbaty (ujęcie wartościowe)

Unilever

41%

% Posti 6 Mokate 7

%

Pozostali producenci

46%

Źródło: MEMRB, dane za cały 2007 r.


na nim herbat czarnych, a coraz więcej „non blacków”. Wśród tych ostatnich najdynamiczniej rozwija się obecnie segment herbat zielonych. Według różnych szacunków zajmuje on obecnie od 5,5% do 7% rynku, a jego wzrost w 2007 r. oscylował w granicach 40%. Z przeglądu przygotowywanych przez producentów nowości wynika, że na półkach z herbatą w tym roku zielony będzie kolorem dominującym. Rozwój oferty herbat zielonych (a także owocowych) to ważne elementy w tegorocznej strategii firmy Levant, której flagowe produkty, przynajmniej do tej pory, pochodziły z kręgu herbat czarnych. – Będziemy zachęcali naszych stałych i nowych klientów do sięgnięcia po szeroki wachlarz herbat zielonych – zdradza Magdalena Grzegorczyk. Znajdą się w nim: klasyczna herbata zielona, gunpowder (liście zielonej herbaty zwinięte w kulki, które rozkręcają się w czasie parzenia), a także herbaty zielone o smaku jaśminowym, miętowym, cytrynowym czy earl grey. Już w marcu w sprzedaży pojawi się także nowa kolekcja sześciu zielonych herbat smakowych marki Teekanne.

Cenowe roszady Nawet w czasie letnich upałów klienci nie zapominają o herbacie czarnej. Ostatecznie posiada ona wciąż 50% wartościowych i 64% ilościowych udziałów w rynku. Do tego trzeba jeszcze dorzucić 6,6% wartościowych i 6,1% ilościowych udziałów notowanych przez czarne herbaty earl-grey (źródło: Nielsen, dane za luty 2007 – styczeń 2008). W ostatnich latach udziały herbaty czarnej systematycznie spadają (we wspomnianych już 12 miesiącach o 2,4% ilościowo i 2,6% wartościowo), wzrostów nie notuje też earl-grey. – Herbaty czarne będą wykazywały tendencję stagnacyjną w kierunku spadkowym. W przy-

NEWS

230

W miesiącach luty 2007 – styczeń 2008 Polacy kupili przeszło tysięcy ton herbaty, na które wydali 1,1 miliarda zł (źródło: Nielsen).

Lokalizacja sprzedaży herbat (ujęcie wartościowe) Typ sklepu

luty ’07 – styczeń’08

Zmiana w stosunku do luty’06-styczeń’07 [w punktach%]

Hipermarkety > 2500 m²

23.2%

-1,2

Supermarkety < 2500 m²

31,1%

0,9

Duże sklepy spożywcze

10,0%

-0,1

Średnie sklepy spożywcze

14,9%

0,2

Małe sklepy spożywcze

14,7%

-0,2

Apteki

6,2%

0,4 Źródło: Nielsen

padku producentów, którzy tracą wolumen sprzedaży na herbacie czarnej, będzie to oznaczało podnoszenie cen – prognozuje Magdalena Grzegorczyk, marketing manager w firmie Levant.

Wielu producentów zdecydowało się na ten krok już w zeszłym roku (co w dużej mierze wpłynęło na wspomniany dwucyfrowywzrostwartościrynkuherbat). Levant stanowił w tym gronie wyjątek.

zdaniem analityka Piotr Wojtaś, junior client executive w ACNielsen Polska: Ponad połowa (54,3%) sprzedaży całej kategorii herbat odbywa się w handlu nowoczesnym, przy czym procent ten nie uległ zmianie od poprzedniego okresu badawczego. Choć hipermarkety straciły na znaczeniu (o około 1%), to wzrost znaczenia sprzedaży w supermarketach ten spadek zniwelował. Taka lokalizacja sprzedaży charakterystyczna jest dla wszystkich segmentów herbat z wyjątkiem dwóch: ponad 40% sprzedaży herbat ziołowych generowane jest przez apteki, natomiast herbaty aromatyzowane cechują się tym, iż dla nich 70% sprzedaży realizowane jest w handlu nowoczesnym.

>>

reklama

marzec 2008

ZH

19


na półce

herbata

Zdaniem detalisty Wanda Petrasz, kierownik osiedlowego sklepu ogólnospożywczego w Rzeszowie: W sklepie osiedlowym, który prowadzę, najlepiej sprzedają się herbaty czarne ze średniej i niższej półki cenowej. Moja oferta opiera się na marce Saga. Zamawiam ją w torebkach, granulowaną, czarną oraz z aromatem, w małych i większych opakowaniach. Sporo klientów sięga również po herbaty Minutka i Lewiatan. Najdroższy w mojej ofercie pozostaje Lipton, ale rotuje raczej sporadycznie. Wybór innych herbat w porównaniu z czarnymi jest zdecydowanie uboższy. Latem sprzedaję herbaty z serii Figura, czerwone Pu-erh oraz tradycyjne ziołowe, takie jak mięta czy rumianek. Staram się mieć w sklepie całą „reprezentację” poszczególnych rodzajów herbat.

Z zegarkiem w ręku Herbata gatunkowa jest produktem bardzo zależnym od mody. O tych zależnościach opowiada nam Dariusz Zadróżny, który od 14 lat prowadzi w Warszawie sklepy „Świat Kawy i Herbaty”.

– Jako jedni z nielicznych świadomie nie podnosiliśmy cen herbat Ahmad Tea Londyn w roku 2007. W połączeniu ze wzrostem dostępności marki zaowocowało to wzrostem sprzedaży o ponad 27% – chwali się pani Magdalena. Jak wiemy, te wyniki wcale nie zniechęciły firmy Levant do inwestycji w herbaty owocowe i zielone. I trudno się dziwić, w końcu

P

opularność japońskiej kuchni wśród Polaków, a przede wszystkim sushi, nakręca sprzedaż łagodnych herbat z kraju kwitnącej wiśni. Dobrym przykładem jest tu GenmaiCha, parzona w temperaturze od 60° do 80°C – tłumaczy Dariusz Zadróżny. – Herbata ta (zalewana trzy razy) jest w Japonii tradycyjnym napojem kosztowanym razem z sushi – dodaje. Innym przebojem jest nagłaśniana ostatnio w mediach Yerba Mate. Taka promocja sprawia, że nawet południowoamerykańskie tykwy i bombile (naczynia do spożywania Mate) nie zalegają na półkach.

Kolory naparu Największym przebojem w sklepach pana Dariusza jest obecnie herbata biała. Już sam jej wygląd może intrygować, jest bowiem sprzedawana m.in. w postaci ręcznie zwijanych kuleczek. Nie powinno to dziwić – była przecież przysmakiem na cesarskim dworze. Dariusz Zadróżny twierdzi, że ten chiński rarytas może zagrozić nawet herbacie zielonej. – Zielone herbaty znane są ze swoich właściwości leczniczych. Niektórym trudno się jednak przyzwyczaić do ich nietypowego smaku, dlatego często polecam łagodniejsze mieszanki tych herbat. Na przykład pomarańczowo-imbirowa zyskała krąg wiernych smakoszy. O zielonej herbacie mógłbym zresztą opowiadać długo, ale najważniejszy jest sposób jej parzenia. Nieodpowiednio przygotowana traci swoje walory zdrowotne. Na szczęście klienci wiedzą o herbacie coraz więcej cieszy się pan Dariusz. Wiedzą na przykład, że tanie herbaty z supermarketów, mimo że nazywają się podobnie, z tymi prawdziwymi mają niewiele wspólnego. Pocieszający jest tylko fakt, że masowo dystrybuowane herbaty są coraz lepiej pakowane. Herbata jest bowiem bardzo wrażliwa i łatwo chłonie zapachy z otoczenia. Niewłaściwie przechowywana może stracić cały aromat.

Herbaciani naciągacze Jest kilka gatunków harbat, które przeżywają swoje pięć minut. Można ZH

20

marzec 2008


należy do nich drugie i trzecie miejsce na herbacianym podium. Według danych Nielsena za luty 2007 – styczeń 2008 herbaty owocowe oraz funkcjonalne (do których zaliczane są też zielone), mają obecnie ilościowo 10,8% i 10,0%, a wartościowo14,9% i 16,1% udziałów w rynku. Nie zaszkodzi w tym miejscu powtórzyć, że mowa o rynku wartym 1,1 miliarda zł

Biały as czeka w rękawie Niezależnie od tego, czy bierzemy pod uwagę herbaty czarne czy kolorowe, zaobserwować można, że konsumenci coraz bardziej zwracają uwagę na jakość tego, co piją. W związku z tym wzrasta znaczenie produktów lepszych, pozycjonowanych w segmencie premium. Przy czym tendencja ta

jest znacznie wyraźniejsza w przypadku super- i hipermarketów. – Droższe herbaty znajdują swoje miejsce w sklepach tradycyjnych, ale zdobywają tam zdecydowanie mniejsze udziały niż w kanale nowoczesnym – zauważa Jacek Sim i dodaje, że dotyczy to między innymi herbat o postrzeganiu zdrowotnym, takich jak zielone czy funkcjo-

40%

NEWS

Najdynamiczniej rozwijającym się obecnie segmentem są herbaty zielone. Jego wzrost w 2007 r. oscylował w granicach

nalne. Mając na uwadze tę tendencję, producenci nadal spore nadzieje wiążą z herbatą białą, która jest jej najdroższą i najszlachetniejszą odmianą. Wprawdzie obecnie ma ona zaledwie 1% udziału w rynku, ale może za kilka lat to ten kolor będzie najmodniejszy na półce z herbatą. małgorzata marszałek reklama

je znaleźć niemal w każdym supermarkecie. Dariusz Zadróżny przestrzega jednak przed pochopnym i nieumiejętnym zakupem. Nie wystarczy umieszczenie na pudełku znanej nazwy, aby osiągnąć drzemiące w herbacie właściwości. Co oferują popularne dziś gatunki drzew herbacianych? Herbata Pu-Erh pochodzi z chińskiej prowincji Junnan i swoją nazwę zawdzięcza jednemu z jej połudnowych miast. Mieszkańcy Tybetu pili ją już w czasch dynastii Tang (618-906 po Chrystusie). Pierwotnie służyła jako lekarstwo w formie wywaru i maści przeciw bólom reumatycznym. Dziś, jako napój narodowy Chin, pomaga w zwalczaniu nadwagi spowodowanej niewłaściwą dietą, obniża poziom cholesterolu oraz reguluje przemianę materii. Znany wszystkim Rooibos jest naturalnym, ziołowym napojem (nie herbatą) zawierającym łatwo przyswajalne związki żelaza, miedzi i potasu. Łagodzi podrażniony żołądek i ułatwia trawienie. Zalecany przy rozdrażnieniu (łagodzi nerwy), zaburzeniach snu, podwyższonym ciśnieniu krwii (od razu biegnę go kupić). Yerba Mate jest w Ameryce Południowej sposobem spędzania czasu. Rozjaśnia umysł, rozluźnia napięcie i pozwala się wzmocnić przed wysiłkiem. Jako żródło wielu witamin i minerałów jest całkowicie naturalnym środkiem pobudzającym.

Mieszanki na życzenie - Zdarza się, że ktoś przyjdzie i prosi o herbatę, która go pobudzi albo rozgrzeje. Inni opowiadają o smaku i aromacie, którego od herbaty oczekują. Tylko moje doświadczenie pozwala mi wybrać i polecić spełniającą wymagania klienta mieszankę - wyznaje Zadróżny. Przy okazji próbuje też każdego nauczyć takiego sposobu parzenia zakupionego towaru, który najlepiej podkreśli jego właściwości i pozwoli osiągnąć zamierzony efekt. Michał Rejmer

marzec 2008

ZH

21


na półce

czekolada

Tabliczka mnożenia zysków Czekolada w tabliczkach – niby nic nadzwyczajnego, a jednak przypada na nią 1/5 wartości całego rynku słodyczy. W czym tkwi tajemnica niesłabnącej popularności tego, wydawałoby się mało wysublimowanego produktu?

J

edni twierdzą, że chodzi o smak, inni, że o formę, jeszcze inni, że o przyzwyczajenia konsumentów. Jakby nie było czekolada w tabliczkach to segment, bez którego półka ze słodyczami nie istnieje. Owszem trudniej na niej wygenerować wzrosty tak duże jak w przypadku pralin, batonów czy cukierków, ale który właściciel sklepu mając do wyboru pewną złotówkę w kasie i szansę na tę złotówkę, wybrałby to drugie?

Miarka się jeszcze nie przebrała Z danych Nielsena wynika, że sprzedaż tabliczek w miesiącach luty 2007 – styczeń 2008 w porównaniu do okresu luty 2006 – styczeń 2007 zwiększyła się ilościowo o 1,9%, wartościowo zaś o 7,8%. Za wzrost ten w dużej mierze odpowiedzialne były podwyżki cen, spowodowane wyższym kosztem zakupu surowców, w tym przede wszystkim ziarna kakaowego. – Jesienne podwyżki na rynku słodyczy sięgały od 6% do 16% – mówi Waldemar Łubczonek, prywatnie wielbiciel gorzkiej czekolady, a służbowo dyrektor handlowy specjalizującej się w handlu słodyczami hurtowni Pylkow. – Na szczęście klienci w miarę szybko je zaakceptowali, obawiałabym się jednak ich reakcji, gdyby ceny jeszcze w tym roku poszły w górę – dodaje.

Gorzki prezent z półki premium Na wzrost cen najmniej wyczuleni są amatorzy produktów premium, a tych na półkach z czekoladami jest coraz więcej. – Segment tabliczek premium rozwija się dwutorowo. Z jednej strony są to czekolady gorzkie o dużej zawartości kakao (powyżej 70%) z egzotycznymi dodatkami i elegancką grafiką; z drugiej czekolady w większym od standardowych 100 g formacie, spełniające rolę prezentu – mówi Dorota Weres, PR manager w firmie Eurovita. – Pierwszą z tych grup reprezentuje nasza Cocoacara, drugą zaś 250-gramowe czekolady Terravita, takie jak Amoretto z morelami czy Malaga z rodzynkami. W okresie luty 2007 – styczeń 2008 wszystkie czekolady o wadze powyżej 100 g wywalczyły sobie 15% udziałów wartościowych i 11% ilościowych (źródło: Nielsen).

Tradycja nie lubi pośpiechu O tym jaką czekoladę klienci wkładają do sklepowych koszyków i wózków w bardzo dużym stopniu decyduje tradycja. Nie oznacza to jednak, że segment ten nie potrzebuje innowacji. Może nie tak wielu jak batony, których główną grupę docelową stanowi młodzież, ale jednak. Producenci idą w nich albo w nowe oryginalne smaki (jak bardzo oryginalne – proszę przestudiować artykuł na str.

zdaniem eksperta Romana Ratkowska, kierownik marki Goplana – czekolady Konsumenci stają się coraz zamożniejsi, ale także coraz bardziej wymagający. Liczy się smak i jakość czekolad, dlatego takim zainteresowaniem cieszą się produkty premium. Producenci muszą przygotowywać coraz bogatszą ofertę, aby zaspokoić gusta swoich klientów. I nie ma rozróżnienia na handel nowoczesny czy tradycyjny. Doskonała jakość i wyśmienity smak sprzedają się tak samo w małym sklepiku osiedlowym, dużym supermarkecie czy na stacji benzynowej. Nowa Goplana, która pojawiła się w sklepach jesienią ubiegłego roku pozycjonowana jest obecnie w klasie premium. ZH

22

marzec 2008

Lokalizacja sprzedaży czekolad (ujęcie wartościowe) Typ sklepu Hipermarkety > 2500 m²

14,3%

Supermarkety < 2500 m²

35,2 %

Duże sklepy spożywcze

11,2 %

Średnie sklepy spożywcze

20,6 %

Małe sklepy spożywcze

17,0 %

Sklepy winno-cukiernicze

1,5 %

Kioski

0,2 %

źródło: Nielsen, dane za luty 2007-styczeń 2008

24) albo opakowania. W tej drugiej dziedzinie stosunkowo świeżym pomysłem (wprowadzonym w życie przez Kraft Foods i Wawel) jest rezygnacja ze sreberka, ale za to z wygodnym otwieraniem. Na razie trudno jest jednoznacznie ocenić czy ten pomysł przypadł Polakom do gustu. Konsumenci czekolad są bowiem bardzo przywiązani do tradycji i musi minąć trochę czasu zanim zaakceptują nowości. Detaliści powinni jednak dać im na to szansę, a z tym bywa różnie. – Z moich doświadczeń wynika, że właściciele sklepów niechętnie wprowadzają do oferty nowe czekolady, bo obawiają się dłuższego czasu rotacji – mówi Waldemar Łubczonek. – Ja jednak doradzałbym odrobinę cierpliwości. Z resztą producenci coraz częściej zmniejszają liczbę tabliczek w displayach – zamiast tak jak kiedyś 20 czekolad w jednym smaku proponują 10 – co pozwala na bezpieczne rozszerzenie oferty.

Mleczna królowa Nie odkryjemy Ameryki jeśli powiemy, że ryzyko zamrożenia pieniędzy w tabliczkach będzie tym mniejsze, im lepiej dostosujemy ofertę do bieżących

trendów, a te mówią wyraźnie, że półka z czekoladami powinna mieć mlecznogorzki smak, ze zdecydowaną przewagą tej pierwszej nuty. – Pod względem rodzaju, głównym segmentem rynku są czekolady mleczne, które stanowią ponad 76% jego wartości. W porównaniu do poprzedniego roku segment ten notuje spadek znaczenia na korzyść czekolad gorzkich, które cieszą się coraz większą popularnością (19%). Udział czekolady białej jest na poziomie poniżej 5% i wykazuje tendencję malejącą – stwierdza Marta Jurczak, client executive w Nielsen Polska powałując się na badania z okresu luty 2007 – styczeń 2008.

Czekoladowi twardziele Skoro o zamrażaniu mowa, to przestrzegamy detalistów przed umieszczaniem czekolad w chłodziarkach, co w zbliżające się ciepłe dni jest w tych sklepach, które nie mają klimatyzacji praktyką nagminną. Taka tabliczka owszem zachowuje stałą konsystencję, ale pojawia się na niej nieestetyczny biały nalot, który psuje całą przyjemność jedzenia. Mniej ryzykowne jest po prostu postawienie na czekolady pełne (zwane też twardymi), ewentualnie z dodatkami (w Polsce najchętniej kupowane są tabliczki z dodatkiem orzechów laskowych, czy to całych czy w kawałkach). Zresztą czekolady pełne sprawdzają się o każdej porze roku. W całym 2007 r. wygenerowały one 40% obrotów, podaczas gdy czekolady nadziewane – 32%, a czekolady z dodatkami – 28% (dane MEMRB). Magdalena Stosio-Róg


P

rzedświąteczny boom sprzedażowy na większość produktów spożywczych zaczyna się mniej więcej 3 tygodnie przed „godziną zero”. Tłuszcze żółte jak najbardziej wpisują się w ów zakupowy kalendarz. Ogólnie rzecz biorąc, przed Wielkanocą uzyskują one 9 % wzrostu sprzedaży. Ważne jest jednak to, że nie rozkłada się on równomiernie na całą kategorię. – Największy pik widoczny jest w segmencie tłuszczów kulinarnych i w ujęciu ilościowym wynosi około 30% – mówi Aleksander Szałajko, specjalista ds. public relations w firmie Bielmar, powołując się na dane GfK Polonia za okres 2004-2006. W tym samym czasie tłuszcze do smarowania również odnotowują zwiększoną rotację, ale na poziomie „jedynie” 2,4%.

Uwodzicielski zapach pieczonego ciasta Na tradycyjny sposób świętowania w polskich domach składa się samodzielne przygotowywanie wypieków, do których niezbędne jest m.in.

masło czy margaryna. Fakt ten nie stanowi jednak większego wyzwania dla detalu. – Tłuszcze żółte to kategoria, która w ciągu roku nie wymaga większego zachodu, poza troską o odpowiednią świeżość – twierdzi Agnieszka Królikowska, prowadząca średniej wielkości sklep spożywczy pod nazwą Bartek na przemyskim osiedlu. – Zarówno przed Bożym Narodzeniem, jak i Wielkanocą należy pamiętać o liderach przede wszystkim w segmencie tłuszczów do pieczenia oraz o tym, by nie zabrakło towaru. W moim sklepie zazwyczaj mam wówczas w ofercie kilka rodzajów margaryn, to znaczy Kasię, Palmę, Marynę i coś, co jest akurat nowością na rynku. W przypadku wiosennych świąt zwróciłabym jeszcze uwagę na oliwę z oliwek, której klienci używają do przygotowywania sałatek. Przed świętami grudniowymi nie jest to tak poszukiwany produkt – twierdzi pani Katarzyna. Poza ofertą liczy się również ekspozycja. Dariusz Jadczak, dyrektor działu zakupów w firmie dystrybucyjnej Mar-Ol, podkreśla, że jej rola jest w nadchodzącym okre-

sie nie do przecenienia. – Gdy istnieje taka możliwość, wskazane jest poszerzenie półki tłuszczowej kosztem nabiału, szczególnie o segment produktów do pieczenia – mówi. Pan Dariusz na pewno zgodzi się z nami, że na półce z nabiałem powinien mimo wszystko pozostać twaróg, bo co to za święta bez sernika.

Rynkowe nowości, a wielkanocny sernik

W przypadku różnych smarowideł i tłuszczów kulinarnych sprawdza się powiedzenie, że reklama jest dźwignią handlu. Co ciekawe jednak, kiedy statystyczna Kowalska zabiera się za robienie wielkanocnego mazurka czy sernika, zazwyczaj wybierze do niego te składniki, które już niejeden raz się w jej kuchni sprawdziły. Z obawy, by na świąteczny stół nie wjechał zakalec, kupi produkty znane i przetestowane. Na próbowanie wszelkiego rodzaju nowości ma przecież czas w ciągu całego roku. Niemniej jednak Aleksander Szałajko z Bielmaru wskazuje na zasadność reklamy tłuszczów w okresie przedświątecznym, ale skierowanej nie do

konsumentów, lecz hurtowników i detalistów. – W przypadku sztandarowego produktu firmy Bielmar, czyli Palmy do pieczenia z Murzynkiem, sprawdza się wzmożona kampania w różnego rodzaju gazetkach adresowanych do hurtowni i sklepów. Aby nie być gołosłownym, przytoczę badania za okres styczeń – październik 2007, które wskazują, że Palma z Murzynkiem jest liderem segmentu tłuszczów kulinarnych z udziałem w rynku na poziomie 18%.

Inwestycja w omastę – Tłuszcze do smarowania nie będą miały w nadchodzącym czasie tak dobrej passy, jak te do pieczenia, niemniej jednak warto pamiętać o pewnych konsumenckich tendencjach, które pozostają niezmienne – twierdzi Sławomir Blechacz z warszawskiego sklepu ogólnospożywczego. – Od lat obserwuję, że w okresie przed Wielkanocą zdecydowanie lepiej sprzedaje się masło niż wszelkiego rodzaju margaryny czy miksy. Polacy traktują masło jako produkt lepszej jakości, nic więc dziwnego,

luty 2008

ZH

23


Słodycze

39. edycja kolońskich targów ciastek i słodyczy ISM odbędzie się w dniach 1 - 4 lutego 2009 r.

Słodkie nowinki z całego świata Kakao, czekolada i wytwory czekoladowe; ciastka, herbatniki i biszkopty; przekąski; produkty lukrowane oraz lody i marcepany z całego świata. Trudno uwierzyć, ale można to wszystko zgromadzić pod jednym dachem, w dodatku tak, że nikt się nie pogubi. Sztuka ta po raz kolejny udała się organizatorom targów ciastek i słodyczy ISM.

C

o roku dział prasowy targów ISM przygotowuje kilkadziesiąt, zapisanych maczkiem, stron maszynopisu, które opowiadają o nowych produktach, opakowaniach, limitowanych seriach. Specjalnie dla Was przewertowaliśmy tę potężną lekturę i wyodrębniliśmy słodyczowy trend roku 2008 – produkty organiczne. Tomasz Walczak, dyrektor marketingu w firmie Eurovita.

Ubrane w naturę Przemysł cukierniczy musi stawić czoła wymaganiom konsumentów, którzy coraz częściej oczekują od produktów walorów jednocześnie smakowych i zdrowotnych. Jak to robi? Przykład nr 1: Maka jest pochodzącą z Andów rośliną o leczniczych właściwościach. Jej odżywcze i wzmacniające walory są znane w Japonii, Ameryce Północnej i Południowej. Teraz, jeden z bawarskich producentów przekształcił ją w wyrafinowaną pralinę, nadając każdej czekoladce kształt słynnych piramid Inków. Przykład nr 2: Na targach zadebiutowała owocowa guma do żucia na bazie cukru. Nie byłoby w niej nic dziwnego, gdyby nie została wzbogacona o substancje zatrzymujące zjonizowany wapień, który wzmacnia szkliwo. ZH

24

marzec 2008

Czym może smakować czekolada? Otóż podczas targów ISM mieliśmy okazję przekonać się, że lista dodatków do czekolad jest w zasadzie nieograniczona. Znajdują się na niej tak nietypowe składniki jak: balsamiczne maliny, słone pomidory, olej z oliwek z cząstkami samych oliwek, rozmaryn, lawenda, oregano, tymianek czy szałwia. Włosi, od zawsze uważani za przodowników mody i stylu, w Kolonii udowodnili, że potrafią być krok do przodu także jeżeli chodzi o słodycze. Z połączenia czarnej czekolady z 70% zawartością kakao oraz okruchów wędzonych fig stworzyli nowy, niespotykany dotąd smak. Innowacyjna mieszanka zaskakuje bogactwem aromatu a skosztowana angażuje wszystkie zmysły. Podobno odważniejsi jedzą tę czekoladę z delikatnym kozim serem albo włoską ricottą. My byliśmy bardziej konserwatywni. Z odrobiną likieru była wyśmienita.

Miłe niespodzianki Spacer wśród setek wystawców był bardzo męczący. Ale przyjemną niespodzianką było znalezienie kilku rodzimych producentów i chwila odpoczynku na ich efektownych stoiskach. Firma Cukiernicza Solidarność skonstruowała swoje według jak najlepszych, tradycyjnych wzorców. Na ścianach oryginalne obrazy, zdobione kotary, wygodne sofy a wśród nich, jakby od niechcenia, najnowsza oferta lubelskiego producenta prezentowana przez samego prezesa lubelskiej spółki – Dariusza Marka. Terravita postawiła na estetykę i nowoczesność. Swoją powierzchnię wystawienniczą zagospodarowała ładną kompozycją kolorów i pomysłowo eksponowanymi produktami. Pod dużym logo Terravity umieszczono napis „czekolada” w kilkunastu językach, podkreślając otwartość na międzynarodowe rynki. Wygodne fotele Na tegorocznych targach ISM w Koloni królowały produkty organiczne.

Dariusz Marek, prezes Firmy Cukierniczej Solidarność

zachęcały do biznesowych rozmów i – wnioskując z wywiadu z Tomaszem Walczakiem, dyrektorem marketingu w firmie Eurovita – spełniły swoje zadanie wzorowo.

Na lato i przyszłoroczną Gwiazdkę Przechodząc obok jednego z największych targowych stoisk, natknęliśmy się na Marka Kretka, prezesa Lambertz Polonia. Pan Marek zdradził nam kilka pomysłów firmy na najbliższe wakacje, m.in. nowe mieszanki ciastek o interesującym, letnim wizerunku. Także od niego usłyszeliśmy o niezwykle istotnej roli tych targów. Marek Kretek przyjmuje na nich zamówienia już na kolejny sezon – Boże Narodzenie 2008. Jednak nie to jest największym atutem tej imprezy. ISM to niemalże jedyna okazja do spotkania ludzi, z którymi robi się wielomilionowe interesy, w często najodleglejszych krańcach świata. Żadne inne wydarzenie nie gromadzi też wszystkich właścicieli największych sieci handlowych, a to dla producentów nie lada rarytas. Michał Rejmer

NEWS

na półce


NEWS luty 2008

ZH

25


na półce

WYROBY TYTONIOWE

Jaki papieros wypalany jest w Polsce najczęściej? Określa go pięć słów, które nie tak łatwo wymówić: „niearomatyzowany light w rozmiarze king size”. Co jeszcze warto wiedzieć o kategorii, która dynamiką sprzedaży prześcignęła wiele innych „koleżanek” z rynku FMCG?

Papierosy, które generują największe obroty: Rozmiar: king size (84 mm) – 74,5% udziałów wartościowych Wariant: light – 50,8% udziałów wartościowych Liczba sztuk w paczce: 20 – 84,4% udziałów wartościowych Segment cenowy: średni – 43,7% udziałów wartościowych Źródło: Nielsen, dane za grudzień 2006 – listopad 2007

Najbardziej zadymiona część rynku Z

badań wynika, że palaczy w polskim społeczeństwie raczej nie przybywa, a liczba kupowanych papierosów w zestawieniach rocznych pozostaje na zbliżonym poziomie. Sprzedaż wartościowa przeciwnie, charakteryzuje się znaczną dynamiką: w okresie grudzień 2006 – listopad 2007 w porównaniu z okresem grudzień 2005 – listopad 2006 wzrosła aż o 13,8%. Wynika to ze wzrostu cen

papierosów oraz ze zmiany preferencji konsumentów, którzy coraz częściej przechodzą z produktów najtańszych na marki ze średniej półki cenowej – w omawianych miesiącach strata tych pierwszych wyniosła 4,9% wartościowo i 6,3% ilościowo (źródło: Nielsen).

Napoleońska strategia Żeby dwucyfrowy wzrost sprzedaży odnotować także w sklepowych kasach,

Zdaniem analityka Jakub Mechliński, senior client executive w ACNielsen Polska Sp. z o.o.: Z uwagi na relatywnie stabilną lokalizację sprzedaży papierosów głównie w handlu tradycyjnym (jest to kategoria o najwyższym współczynniku koncentracji sprzedaży w handlu tradycyjnym spośród wszystkich monitorowanych przez Nielsena w Polsce), nie można wysunąć wniosku, aby średnia cena na rynku rosła z uwagi na przesuwanie się sprzedaży do kanałów droższych. Wzrost średniej ceny może natomiast wynikać ze wzrostu atrakcyjności papierosów ze średniej półki, które ZH

26

marzec 2008

detaliści powinni zadbać o odpowiedni dobór asortymentu, monitorować zapasy, uporządkować ekspozycję towaru oraz skutecznie go komunikować. Dwa pierwsze zalecenia są oczywiste. Zastosowanie się do kolejnych może już budzić pewne wątpliwości. Półka z papierosami w wielu sklepach spożywczych wygląda bowiem dość specyficznie, gdyż ograniczona jest do umieszczonych nad kasami dyspenserów. Nie oznacza to wcale, że przy ekspozycji papierosów nie obowiązują żadne zasady. Do tych złotych Robert Suszek (manager ds. planowania cykli sprzedaży i programów handlowych w firmie Philip Morris) zalicza przede

wszystkim ustawianie papierosów poszczególnych producentów „od lewej do prawej”. Kolejna sprawa to ekspozycja każdej marki proporcjonalnie do jej sprzedaży. – Wystawienie obok siebie kilku paczek jednego wariantu jest uzasadnione tylko w przypadku silnych brandów, zapewniających detaliście wysoką marżę, lub nowości (i to szczególnie tych z segmentu premium), które są wówczas dla klientów bardziej widoczne i chętniej kupowane – wyjaśnia Robert Suszek. – Właściwa ekspozycja papierosów powinna być poparta jakościową komunikacją za pomocą materiałów takich, jak plakaty, podkładki na ladę, bilonownice

zyskały 5,3 punktu % udziałów w rynku, kosztem udziału papierosów najtańszych, których wolumen sprzedaży zmniejszył się o 2,9 mld sztuk. Zmiana średniej ceny papierosów sterowana jest również przez czynniki pozarynkowe – podnoszenie akcyzy ze względu na wymogi UE. Rynek papierosów jest rynkiem o niewielkiej sezonowości, chociaż okresy letnie cechują się wyższą sprzedażą niż miesiące zimowe. Odchylenia od średniej rocznej nie przekraczają jednakże 5%, co w porównaniu na przykład do kategorii lodów gdzie te odchylenia sięgają nawet 75% poza sezonem i ponad 120% w sezonie, jest wartością niewielką.


Lokalizacja sprzedaży Papierosów (ujęcie wartościowe)

Typ sklepu

Grudzień ’05 –listopad ’06

Grudzień ’06 –listopad ’07

Zmiana (w %)

Hiper- i supermarkety (od 300 m²)

7,2%

7,9%

0,7

Duże sklepy spożywcze

5,0%

4,8%

-0,2

Średnie sklepy spożywcze

24,3%

24,0%

-0,2

Małe sklepy spożywcze

27,8%

27,0%

-0,9

Kioski

21,5%

22,2%

0,8

Sklepy winno-cukiernicze

2,5%

2,5%

0,0

Stacje benzynowe

6,4%

6,7%

0,3

Sklepy tytoniowe

5,3%

4,8%

-0,4 Źródło: Nielsen

Zdaniem detalisty… - Na tańszych papierosach ciężko jest zarobić, gdyż nie ma możliwości narzucenia korzystnej marży. Dlatego warto zdecydować się na wzbogacenie oferty o droższe marki i urozmaicenie jej produktami aromatyzowanymi, cygarami i cygaretkami – mówi Marta Zamachowicz, współwłaścicielka sklepu na warszawskiej Woli. – W przypadku papierosów ofertę trzeba układać „pod klienta”, tym bardziej, że wstępując po papierosy, przeważnie robi on dodatkowo zakupy spożywcze. Dobrze zatem mieć na względzie palaczy z zasobniejszym portfelem, gdyż zazwyczaj jest tak, że skoro kupują papierosy z górnej półki, to pozostałe produkty, jakie trafiają do koszyka, też są z kategorii premium. Niemniej jednak o tanich wariantach zapominać też nie można, szczególnie po styczniowym wzroście akcyzy, który na pewno wkrótce odbije się na cenach – twierdzi pani Marta.

przeżywają obecnie renesans. – Powoli produkty te zaczynają być postrzegane jako alternatywa dla budzących coraz więcej kontrowersji papierosów. W dobie wszechogarniającego pośpiechu czas poświęcony na wypalenie cygara staje się przyjemnością samą w sobie. Natomiast cygaretki to produkt, po który sięga coraz więcej kobiet – mówi Maciej Kasprzak. Eksperci są przekonani, że tytoń i akcesoria do palenia powinny pojawiać się w ofercie każdego punktu handlowego, który sprzedaje papierosy. Cygaretki można już zresztą kupić w wielu kioskach, na stacjach benzynowych oraz w sklepach średnio- i wielkopowierzchniowych, choć w tych ostatnich nie przy kasach, ale raczej na stoiskach z alkoholem. Ich sprzedaż wymaga wiedzy i umiejętności, ale się opłaca, bo marże uzyskiwane na papierosach aromatyzowanych czy cygaretkach są zdecydowanie wyższe od tych uzyskiwanych na papierosach. Swoją przygodę z alternatywnymi wyrobami tytoniowymi detaliści mogą zacząć małymi kroczkami. Firmy takie jak TTI zapewniają im kilka różnych rodzajów ekspozytorów, od pojedynczego stojaczka na paczkę po ogromne szafy – humidory, przeznaczone do odpowiedniego przechowywania i ekspozycji cygar. Sprzedaż tych ostatnich proponujemy jednak na razie zostawić wyspecjalizowanym punktom, takim jak trafiki (sklepy dla palaczy), wysokiej klasy hotele czy dobre restauracje. Chyba, że o cygarach wie się tyle, co Jerzy Mazgaj, prezes spółki Alma Market.

Unijne normy na dym

itp. – dodaje pan Robert, zastrzegając przy tym, że umieszczanie takich materiałów odnosi zamierzony skutek tylko wtedy, gdy są one estetyczne i znajdują się w pobliżu miejsca sprzedaży papierosów.

Nie samym papierosem rynek stoi… Ale tytoniowy rynek to nie tylko papierosy. Alternatywne wyroby, w tym przede obłożony niższymi podatkami tytoń fajkowy wykorzystywany do ręcznego skręcania papierosów, odnotowują w ostatnich latach znaczny wzrost sprzedaży. Według szacunków firmy Philip Morris, ich udział w rynku w 2007 roku wzrósł o blisko 35%. Poza wspomnianym już tytoniem do grona tego zaliczają się cygara i cygaretki, które zdaniem Macieja Kasprzaka z wyspecjalizowanej w tego rodzaju asortymencie firmy Tobacco International (TTI),

Swoje piętno na tytoniowym rynku odciśnie też z pewnością Unia Europejska, a dokładniej podyktowany jej wymogami 14-procentowy wzrost akcyzy na papierosy, który nastąpił 14 stycznia bieżącego roku. Przewidywany z tego tytułu skok cen detalicznych ma wynieść około 15-17%, ale będzie odczuwalny dla konsumentów najwcześniej w drugim kwartale bieżącego roku. Wszyscy zainteresowani, od producentów poczynając na palaczach kończąc, po prostu przezornie zrobili zapasy. W tej sytuacji nie dziwi przytoczony przez Przemysława Filipowicza, dyrektora ds. prawnych i korporacyjnych w firmie Gallaher, fakt, że w styczniu 2008 w porównaniu ze styczniem 2007 sprzedaż papierosów spadła aż o 9%. – Z biegiem czasu sytuacja zapewne się ustabilizuje, choć oczywiście istnieje ryzyko załamania się rynku legalnych wyrobów i przechodzenia konsumentów do substytutów papierosów (czyli tytoni) i produktów pochodzących z nielegalnych źródeł. Niemniej jednak należy pamiętać, że ceny papierosów nie zależą jedynie od akcyzy, ale również od polityki poszczególnych producentów, czyli tak naprawdę o najbliższej kondycji rynku zadecyduje on sam – twierdzi Filipowicz. Swoją drogą, ciekawe, w którą stronę pójdzie rynek papierosów i wyrobów tytoniowych. Pewnie z dymem. Czy z papierosa czy z fajki w tradycyjnym tego słowa znaczeniu? Nie przyjmuję zakładów. Nie palę.

Źródło: Nielsen

Małgorzata Marszałek

>>

ZH

27


W

naszych głowach wciąż jest jeszcze gala wręczenia Oskarów FMCG 2007, a tu już trzeba szykować się na kolejną. Do jakich firm w tym roku powędrują nasze statuetki – okaże się dopiero późną jesienią. Natomiast już teraz powinni się do nas zgłosić producenci i dystrybutorzy, którzy uważają, że ich wyroby są warte tytułu Oskara FMCG 2008. Warunek jest jeden – muszą one należeć do jednej z zaprezentowanych poniżej kategorii konkursowych.

Kategorie III edycji konkursu OSKARY FMCG > Piwo jasne > Piwo mocne > Piwo smakowe > Wódki czyste > Whisky, koniaki, brandy > Soki, nektary, napoje niegazowane > Napoje gazowane > Napoje energetyczne > Kawa > Serki do smarowania > Dżemy > Zupy w proszku > Sosy na ciepło w słoikach > Mrożone dania gotowe > Warzywa w puszkach > Przetwory rybne > Oleje i oliwy > Przyprawy uniwersalna > Ciasta w proszku > Batony > Preparaty na przeziębienie i grypę > Pasty do zębów > Szampony do włosów > Płyny do mycia okien > Płyny do mycia naczyń > Proszki i płyny do prania > Płyny do płukania tkaninw

Firmy zainteresowane wzięciem udziału w konkursie prosimy o kontakt z: Elżbieta Pyzel, epyzel@mediadirect.pl tel. 0-510-808-508 Renata Zadrożna, rzadrozna@mediadirect.pl tel. 0-502-282-990 Magdalena Stosio-Róg, mstosio@mediadirect.pl tel. 0-608-022-202

Oskary FMCG 2008



marki ze wspomaganiem

REKORD NA ŚNIEGU 150 tysięcy osób (dwa razy więcej niż w roku ubiegłym) wzięło udział w tegorocznej edycji, sponsorowanej przez producenta piwa Żywiec, akcji „Na śniegu”. W ramach akcji w sześciu górskich miejscowościach odbyło się 800 godzin zabawy, 105 występów (m.in. Tatiany Okupnik, Kasi Notowskiej, Iry, Kukiza i Piersi), uczestnikom slalomu giganta Action Cup rozdano 4000 nagród. Do nowości tegorocznej akcji „Na śniegu” należała prowadzona przez Grzegorza Halamę szkoła Stand Up’u, w której można było sprawdzić swój talent komiczny. Jagna Marczułajtis

ZUPY Z DOKŁADKĄ Zupy gotowe Knorr są teraz dostępne w powiększonych o 250 ml kartonach. Od lutego każdy litr barszczu czerwonego z majerankiem, hiszpańskiej zupy pomidorowej, ogórkowej z koperkiem i śmietanką, zupy z grzybów leśnych ze śmietanką, żurku z wędzoną kiełbasą i majerankiem oraz węgierskiej zupy gulaszowej kosztuje tyle co 750 ml, czyli 5,09 zł. Na opakowaniach zup pojawiło się logo programu „Wiem, co wybieram”, co oznacza, że produkty te spełniają rygorystyczne zalecenia żywieniowe Światowej Organizacji Zdrowia.

WROCŁAWSKI PIAST Do 10 kwietnia trwać będzie kampania wizerunkowa piwa Piast z portfolio firmy Carlsberg Polska. Jej hasło – „Wrocław. Wiele twarzy, jedno piwo” – wskazuje na mocne powiązanie Piasta ze stolicą Dolnego Śląska. 30-minutowy spot reklamowy pojawiał się będzie w regionalnej telewizji, a także na ekranach kin we Wrocławiu, Wałbrzychu, Jeleniej Górze oraz Świdnicy.

Michał Bożek – właściciel spółki Ustronianka – wręcza zwycięzcy promocji kluczyki do Fiata Sedici.

SAMOCHÓD ROZKODOWANY W połowie stycznia zakończyła się promocja „Rodzinny wypoczynek z Ustronianką”, w którym nagrodą główną był Fiat Sedici. Polegała ona na uzbieraniu jak największej liczby kodów kreskowych z wód i napojów Ustronianka. Zwycięzcą został Marcin Kapcia z Piaseczna. Nagrody dodatkowe w postaci 4-osobowych wycieczek do Planicy wywalczyli: Jacek Orłowski z Wrocławia, Adam Kołodziej z Lublina i Katarzyna Klauza z Poznania.

REDD’S DO OGLĄDANIA I KUPOWANIA Na rynku dostępna jest już limitowana edycja oryginalnych puszek piwa Redd’s, zaprojektowanych przez konsumentów biorących udział w konkursie „Zaprojektuj własną puszkę Redd’s”. Ich sprzedaży towarzyszy ogólnopolska kampania reklamowa „Galeria Puszek Redd’s” prowadzona w telewizji, prasie kobiecej, Internecie oraz w handlu, zarówno nowoczesnym, jak i tradycyjnym. ZH

30

marzec 2008


BANANOWY SONG Żeby zwrócić uwagę konsumentów na zdrowe i dostępne banany Chiquita, jej producent sięgnął po dość nietypowe narzędzia. Od 28 marca do 1 maja na bananach tej marki, poza regularnymi, pojawią się promocyjne naklejki z postaciami z filmu „Horton słyszy Ktosia”. Osoby, które kupią co najmniej kilogram owoców i tego samego dnia wyślą SMS z hasłem znajdującym się na materiałach POS w sklepach, mają szansę na 4-osobowe wakacje na Sri Lance oraz inne nagrody.

reklama

TOALETOWY KOMPLET Firma SC Johnson przygotowała promocyjny zestaw pomagający utrzymać czystość i przyjemny zapach w toalecie. Jest to odświeżacz Brise Mini Spray o zapachu konwalii z dołączoną gratis zawieszką Duck w wariancie Fresh. Sugerowana cena takiego zestawu to 9,49 zł.

BOBO FRUT W TELEWIZJI I PRASIE Sprzedaż soków i nektarów Bobo Frut od 15 lutego wspiera kampania reklamowa. Obejmuje ona telewizję, prasę dla rodziców oraz kobiet. Zadaniem kampanii, której towarzyszy hasło „W bajkowej krainie energia do psot płynie”, jest także poinformowanie konsumentów o trzech nowych smakach nektarów: jabłkowo-bananowym z dziką różą bez dodatku cukru, jabłkowo-truskawkowym oraz z owoców południowych.

marzec 2008

ZH

31


ludzie i firmy

Perła w kieleckiej koronie

Na idei spółdzielczości wielu już postawiło krzyżyk. Spółdzielnie szukają szczęścia w mariażach z nowoczesnymi strukturami albo po prostu się rozwiązują. Ale są wyjątki. Dynamicznie rosnącą krzywą sprzedaży może się pochwalić, powstała w 1920 roku, Wytwórcza Spółdzielnia Pracy Społem w Kielcach. Zapewne z dumą patrzy na nią nasza rozmówczyni – Wiesława Gawrońska, prezes ds. handlowych WSS Społem w Kielcach. Społem Kielce jest właścicielem jednego z największych pewniaków rynkowych ostatniego stulecia. Czy posiadanie w portfolio takiej marki jak Majonez Kielecki pomaga w sprzedaży innych produktów z Waszym logo? – Zaufanie do tej marki w pewnym stopniu przekłada się na dokonywane w czasie zakupów wybory. Ale sprzedażowy sukces Majonezu Kieleckiego nie oznacza od razu, że inne nasze produkty pójdą w jego ślady. Nasze sosy czy musztardy przekonują do siebie konsumenta bardziej smakiem niż

tym, że pochodzą z tej samej co Majonez Kielecki wytwórni. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, jakim skarbem jest taka marka. Dlatego w przyszłym roku planujemy kampanię reklamową, która uświadomi konsumentom, że rodzina Kielecki to więcej niż dobrze im znany i ceniony majonez. W tym roku ukończono kolejny etap modernizacji parku maszynowego służącego do produkcji majonezu. Tymczasem wizerunek Kieleckiego wydaje się być sprzed wieku... – To prawda. Ale tylko pozornie – etykieta naszego sztandarowego wyrobu co jakiś czas poddawana jest subtelnym korektom. Owszem, może się wydawać, że odbiega ona nieco od aktualnych trendów w tym zakresie, ale jest to zabieg celowy, podyktowany wymaganiami a przede wszystkim przyzwyczajeniami naszych i niezwykle lojalnych klientów. Godne podkreślenia jest, że przez cały ten czas nie zmieniła się receptura ma-

Nie wszystko złoto, co się świeci Z okazji 85-lecia firmy Społem Kielce wyprodukowało partię próbną majonezu z nowoczesną etykietą. Nowy wizerunek produktu bardzo się podobał, ale konsumenci pytali, czy to ten sam majonez. Wątpili, że receptura nie została zmieniona. Dlatego też etykieta produktu poddawana jest jedynie subtelnym korektom. ZH

32

marzec 2008

jonezu. Niepowtarzalny smak, wykorzystanie w produkcji wyłącznie naturalnych składników, brak jakichkolwiek zagęszczaczy czy barwników – to jest właśnie to, za co klienci cenią sobie ten produkt. W takim razie po co był Wam nowoczesny park maszynowy? – Nowoczesny park maszynowy znacznie zwiększył nasze moce produkcyjne. Pozwala nam to wyjść naprzeciw rosnącemu zainteresowaniu naszymi produktami. W zeszłym roku całkowita produkcja w Spółdzielni zwiększyła się o blisko 15%, a sprzedaż ilościowa niektórych asortymentów o przeszło 30%. Bez inwestycji w linie produkcyjne nie moglibyśmy sprostać zwiększonemu popytowi.

Ładny wynik. Jaki udział miał w nim eksport? – Eksport stanowi około 10% całości obrotów. W krajach Europy Zachodniej – Anglii, Irlandii czy Niemczech sprzedajemy głównie majonez. Sporo wysyłamy go także do Stanów Zjednoczonych, Kanady czy nawet Australii. Na rynkach Europy Wschodniej i Południowej dużą popularnością cieszy się natomiast Snack - Przysmak Świętokrzyski. Jego eksport do Rosji, Ukrainy, Kazachstanu, ale także Rumunii czy Czech jest już dla nas swego rodzaju „tradycją”. Snack to produkt bardzo uniwersalny, może być sprzedawany zarówno w opakowaniach jednostkowych dla klientów indywidualnych, jak i jako półprodukt do dalszego przetworzenia.


Dla przykładu: często się zdarza, że trafia on na rynek pod logo innego przedsiębiorstwa – wyspecjalizowane w tym zakresie firmy kupują od nas Przysmak Świętokrzyski, smażą, odpowiednio przyprawiają, a następnie sprzedają go pod własną marką jako typowe chrupki dla młodzieży. Czy odbiorcami Waszych produktów za granicą jest tylko Polonia? – Nie tylko. Polonia to nasza naturalna grupa docelowa. Ludzie wyjeżdżają, a my podążamy za nimi. Nasze wyroby zaczynają jednak kupować nie tylko polscy emigranci, ale też ich zagraniczne rodziny i przyjaciele. Na rynku w Kanadzie próbowano nawet podrobić nasz majonez. Nie stanowiło to dla nas specjalnego zagrożenia i oczywiście podjęliśmy odpowiednie kroki prawne, ale uważamy za wyróżnienie fakt, że nasz produkt jest wart grzechu.

ga inaczej traktuje swoją pracę. Nie są to pracownicy najemni, tylko właściciele. Ale nade wszystko fakt, że swobodnie konkurujemy z ogromnym, międzynarodowym koncernem i jesteśmy, jak Pan zauważył, chlubnym numerem dwa, mówi sam za siebie. Dziękuję za rozmowę Michał Rejmer

32,5

mln zł.

NEWS

W najnowszym rankingu “Rzeczpospolitej” dotyczącycm najceniejszych polskich marek, Majonez Kielecki zajął 25 pozycję w kategorii produktów żywnościowych, 53 w postrzeganiu jakośc i 48 w rankingu lojalności klientów. Wartość tej marki oszacowana została na

Świętokrzyski Przysmak Wschodu Snack - Przysmak Świętokrzyski cieszy się dużą popularnością na rynkach Europy Wschodniej i Południowej. Jego eksport do Rosji, Ukrainy, Kazachstanu, ale także Rumunii czy Czech jest już dla nas swego rodzaju „tradycją”. reklama

To znaczy, że polskie produkty są bardziej niż u nas doceniane za granicą? - Dokładnie. W latach 90. zachłysnęliśmy się hipermarketami oraz wielkością oferowanego w nich zagranicznego asortymentu z zaniedbaniem, niestety, wyrobów rodzimych. Na szczęście po wejściu do Unii Polacy stali się bardziej wyczuleni na kwestie pochodzenia produktu, zaczęli coraz bardziej cenić ojczyste marki i coraz częściej po nie sięgać. Oczywiście daleko nam w tym względzie np. do Włochów, którzy mają niebotyczne wręcz uwielbienie dla swoich produktów i nawet wokół najmniejszego regionalnego specjału robią wielki szum. Kielecki zajmuje chlubną drugą pozycję na rynku majonezów, a macie w ręku dość argumentów do walki o złoto. Kiedy zamierzacie zabrać Winiarom palmę pierwszeństwa? - Na razie o tym nie myślimy. Koncentrujemy się na zwiększeniu wolumenu sprzedaży, zdobyciu zaufania coraz szerszego kręgu konsumentów oraz ugruntowaniu pozycji na relatywnie nowych dla Spółdzielni rynkach zagranicznych. Nie toczymy szaleńczego wyścigu o pozycję lidera z międzynarodowym gigantem. Wielu uważa ideę spółdzielczości za, delikatnie mówiąc, niedzisiejszą… – Niedzisiejszą? Dlaczego? Przecież istniejemy, a nasza kondycja finansowa jest dowodem na to, że idea spółdzielczości nie odeszła do lamusa. Owszem, jak każda forma prawna ma swoje ograniczenia czy wręcz wady, ale ma też niewątpliwe zalety. Na przykład, nasza załomarzec 2008

ZH

33


na półce

nowe produkty

>>

POMIDORY W SAM RAZ NA OBIAD

Na rynku debiutuje przecier pomidorowy marki Podravka. Powstający ze świeżych, dojrzewających w śródziemnomorskim klimacie pomidorów produkt został zapakowany w 200-gramowe kartoniki, co jest wielkością odpowiednią do przygotowania obiadu dla dwóch, trzech osób. Przecier nie zawiera konserwantów, a kartonik chroni go przed wpływem światła. Podravka oferuje go w trójpaku 3 x 200 g, w cenie 2,49 zł. PODRAVKA POLSKA, www.podravka.pl

<<

TORTILLA NA MAKSA

Tortilla „wraps” maxi to nowa pozycja w linii produktów meksykańskich marki Delecta. Pszenne placki o średnicy 25 cm mieszczą więcej nadzienia i są propozycją dla osób ceniących duże porcje. Opakowanie zawierające 4 placki kosztuje 8,90 zł. Jednocześnie zmianom uległo opakowanie Tortilli „wraps” o średnicy 20 cm – karton zastąpiony został folią, producent udoskonalił też recepturę placków. RIEBER FOODS POLSKA, www.delecta.pl

>>

SPECJALNOŚCI Z LOMBARDII

ATLANTA A.M., www.atlanta-am.pl

>>CAROTINO – BOGACTWO W KUCHNI W marcu na półce z olejami zadebiutuje Carotino – mieszanka oleju z owoców czerwonej palmy i oleju z kanoli, naturalnie bogata w prowitaminę A (alfa- i betakaroten), naturalną witaminę E oraz w niezbędne dla organizmu kwasy tłuszczowe Omega-3 i Omega-6, likopen i koenzym Q10. Produkt nie zawiera sztucznych barwników ani konserwantów i jest wolny od tłuszczów, które mogą zwiększać poziom „złego” cholesterolu. Olej Carotino znajduje szerokie zastosowanie w kuchni – można go używać do pieczenia, smażenia i do sałatek. Sugerowana cena detaliczna: 15,00-17,00 zł za butelkę o pojemności 500 ml. DE CARE, www.decare.pl ZH

34

marzec 2008

TOWARZYSKIE OLIWKI

>>

Atlanta A.M. rozszerzyła ofertę specjalności makaronowych Melissa Primo Gusto o cztery nowości: Tagliatelle jajeczne ze szpinakiem, Fettuccine jajeczne, Papardelle jajeczne i Tagliolini. Są to oryginalne, włoskie makarony z regionu Lombardii. Produkowane w 100% z pszenicy durum mają charakterystyczny złoty kolor i strukturę al dente. Nowości przygotowane zostały z myślą o konsumentach poszukujących naturalnych i zdrowych produktów wysokiej jakości. Sugerowane ceny: Tagliatelle jajeczne ze szpinakiem 500 g – 9,02 zł, Fettuccine i Papardelle jajeczne 250 g – 5,01 zł, Tagliolini 250 g – 2,97 zł.

Do oferty nietuzinkowych, kolorowych przekąsek marki Ole! dołączyły oliwkowe miksy. W pierwszym wariancie oliwki zostały połączone z papryką, w drugim – z suszonymi pomidorami. Warzywa umieszczono w zalewie z oleju i ziół. Obydwa miksy dostępne są w cenie ok. 7,00 zł za słoik 314 ml. OKECHAMP, www.wole-ole.pl


>> ITALIA W SŁOIKU >> OLIWY KLASY PREMIUM

Pesto alla Genovese marki Sacla to sos do makaronu przygotowany z włoskiej bazylii, sera Grana Padano i Pecorino Romano oraz innych starannie dobranych składników. Dla wydobycia pełni smaku pesto wodę na makaron należy posolić mniej niż zazwyczaj, a przed podaniem dodać kilka łyżek tej wody do sosu i wymieszać. Słoiczek zawierający 90 g pesto kosztuje ok. 7,50 zł.

Na naszym rynku dostępne są już charakteryzujące się wyjątkowymi właściwościami i najwyższą jakością oliwy Monini D.O.P. (Chroniona Nazwa Pochodzenia) Umbria oraz I.G.P. (Chronione Oznaczenie Geograficzne) Toscano. Uzyskiwane są one z pierwszego tłoczenia, wyłącznie za pomocą środków mechanicznych, z typowych dla Umbrii i Toskanii odmian oliwek. Pierwsza ma charakterystyczną woń leśnego poszycia i lekko pikantny smak, smak drugiej jest owocowy i lekko pikantny. Obydwie sprzedawane są w butelkach o pojemności 500 ml w cenie 38,00-39,00 zł.

NORTH COAST, www.northcoast.com.pl

INDEX FOOD DISTRIBUTION, www.index-food.com.pl, www.monini.pl

<< DO WYBORU, DO KOLORU Firma Pavonique poleca bogatą ofertę włoskich makaronów marki Casa Rinaldi. Obejmuje ona makarony regionalne – wyrabiane zgodnie z rzemieślniczymi metodami z różnych regionów Włoch w kształtach, których nie znajdziemy wśród makaronów produkowanych metodami przemysłowymi – oraz kolorowe, barwione i aromatyzowane naturalnymi składnikami, takimi jak: szafran, ocet balsamiczny, atrament kałamarnicy czy wino. Makarony dostępne są w opakowaniach o wadze 250 lub 500 g. Te przedstawione na zdjęciu kosztują ok. 12,00 zł. PAVONIQUE, www.pavonique.pl reklama

Nowa kategoria na rynku, chłodzone i naturalne dania Êwie˝e.

Gotowe do spo˝ycia po przygotowaniu w: mikrofalówce, piekarniku lub kàpieli wodnej. Zadbaj o to aby były równie˝ w Twojej ofercie.

Malwi Sp. z o. o., 60-320 Poznaƒ, ul. Bu∏garska 9, tel. +48/061 – 868-77-19 www.malwi.pl, sekretariat@malwi.pl

y m a z s apra

w ó c w o acy. l d n a r h Z

p ł ó p s do w


na półce

nowe produkty

<<

DWA POMYSŁY NA…SCHAB

<<

Linia produktów „Pomysł na…” marki Winiary daje teraz nowe sposoby na szybkie i łatwe, ale jednocześnie nietypowe dania z tak popularnego u nas schabu. W zależności od upodobań można sięgnąć po „Pomysł na roladki schabowe” w sosie serowym lub w sosie pomidorowym. Obydwa dania zapieka się w piekarniku. Za torebkę nowych „Pomysłów na schab” trzeba zapłacić ok. 2,20 zł.

PARÓWKI – PRZYJACIÓŁKI SERCA

NESTLÉ, www.winiary.pl

Zakłady Mięsne Nove jako pierwsze w Polsce wprowadziły do oferty parówki wzbogacone kwasami Omega 3, niezbędnymi dla prawidłowego funkcjonowania serca, układu krążenie oraz utrzymania zgrabnej sylwetki. Doceniła to Fundacja Rozwoju Kardiochirurgii w Zabrzu, przyznając produktowi wyróżnienie. Przygotowane z najwyższej jakości delikatnie doprawionego mięsa wieprzowego i wołowego parówki dostępne są w opakowaniach po 6 sztuk w cenie ok. 7,00 zł oraz na wagę.

<< SŁONECZNE I CHRUPIĄCE Fritar wzbogaca ofertę mrożonych frytek i specjalności ziemniaczanych z linii Słoneczne o Frytki proste ekstradługie, Talarki ziemniaczane oraz Ćwiartki ziemniaczane ze skórką. Po wyjęciu z piekarnika, kuchenki mikrofalowej lub frytkownicy mają naturalny smak ziemniaka i doskonałą chrupkość. Nowości dostępne są w limitowanych opakowaniach w atrakcyjnej, ciepłej szacie graficznej, z których każde zawiera 750 g produktu.

ZAKŁADY MIĘSNE NOVE, www.zmnove.pl

<< HORTEX SERWUJE KREM Amatorów mrożonek mile zaskoczy nowa linia zup marki Hortex. Obejmuje ona zawierające 100% przetartych warzyw zupy kremy: brokułowo-kalafiorową, jarzynową i z zielonego groszku. Aby je przygotować wystarczy szklanka wody i szczypta ulubionych przypraw. Zupy kremy dostępne są 450-gramowych opakowaniach w cenie 3,59 zł.

P.P.CH. FRITAR, www.fritar.pl

POLSKI OGRÓD, www.hortex.pl

<<

ZDROWE TRIO

To, co najlepsze w oleju słonecznikowym, rzepakowym i kukurydzianym, konsumenci znajdą w nowej margarynie Rama Classic 3 Oleje. Taka kombinacja gwarantuje dostarczenie organizmowi sporej dawki cennych dla zdrowia wielonienasyconych kwasów tłuszczowych. Dzięki nowoczesnej technologii produkcji nowa Rama Classic 3 Oleje nie zawiera szkodliwych dla zdrowia tłuszczów trans. Margaryna dostępna jest w opakowaniach po 200 i 500 g. Ceny odpowiednio: 2,79 zł i 4,09 zł. UNILEVER, www.unilever.pl ZH

36

marzec 2008


NEWS

Producent naturalnej wody mineralnej Kinga Pienińska rozszerzył jej dystrybucję. Od początku 2008 r. Kinga Pienińska dostępna jest w 100 sklepach sieci Kaufland oraz we wszystkich halach Makro Cash & Carry.

<< NOWE OBLICZE CAPPY W marcu do sprzedaży trafi nowa odsłona soków Cappy. Ich oferta to 10 smaków (w tym naturalnie mętny sok jabłkowy oraz sok pomarańczowy z naturalnym miąższem) zapakowanych w kartony o pojemności 0,2 l i 1 l oraz butelki PET o pojemności 0,33 l. Sugerowane ceny odpowiednio: 1,29 zł, 3,49-4,69 zł oraz 2,39 zł. W celu wsparcia sprzedaży w sklepach producent przygotował innowacyjny sprzęt chłodniczy i ekspozycyjny, atrakcyjne materiały reklamowe oraz specjalistyczną pomoc w wyeksponowaniu produktów. COCA-COLA HBC POLSKA, www.cocacola.com.pl

<<

CHIPSY BLIŻSZE NATURZE

>> WOŁOWY RARYTAS Firma PMB wykorzystała wyjątkowy smak i walory odżywcze wołowiny wprowadzając do sprzedaży Pastrami Wołowe Light. Wędlina produkowana jest z wyselekcjonowanych fragmentów chudej wołowiny o niskiej zawartości tłuszczu, dlatego polecana jest w diecie niskocholesterolowej. Jednak tajemnica smaku Pastrami Wołowego Light tkwi nie tylko w mięsie, ale także w dodanych w procesie produkcji świeżych ziołach oraz wędzeniu w delikatnym dymie. Produkt sprzedawany jest na wagę (cena ok. 36,00 zł za kilogram) oraz w plastrach w opakowaniu w formie tacki (cena 6,99 zł za 100 g).

Nowa marka chipsów Naturals wyróżnia się naturalnością użytych do produkcji składników, brakiem konserwantów, sztucznych dodatków i aromatów. Naturals otrzymywane z krojonych ze skórką (a więc nie pozbawionych wartości odżywczych) ziemniaków są jako jedyne na rynku wypiekane w oleju słonecznikowym, co sprawia, że zawierają o 65% mniej nasyconych kwasów tłuszczowych. Imitujące ekologiczny materiał opakowania z 75 g chipsów o smaku: łagodnej papryki, czosnku z ziołami lub soli morskiej z pieprzem kosztują średnio 3,51 zł. THE LORENZ BAHLSEN SNACK-WORLD, www.lorenz-snackworld.pl reklama

PMB, www.pmb.com.pl

<< NOWA ODSŁONA ŹRÓDŁA TYMBARK Od marca wydobywana w sercu Beskidu Wyspowego woda źródlana Źródło Tymbark oraz bazujące na niej napoje Źródło Tymbark ze smakiem, dostępne są w nowej szacie graficznej. Dzięki wprowadzonym zmianom opakowania produktów są bardziej czytelne i wyróżniają się na półce. Umieszczone na przedniej stronie butelki logo Tymbark wzmacnia związek z rozpoznawalną marką soków, nektarów i napojów. Woda Źródło Tymbark dostępna jest w wersji gazowanej i niegazowanej w butelkach o pojemności 0,5 l i 1,5 l (ceny: 1,06 zł i 1,48 zł). Każdy z wariantów napojów Źródło Tymbark ze smakiem (cytryna niegazowana, cytryna gazowana, truskawka niegazowana, zielone jabłko niegazowane) kosztuje 2,00 zł za 1,5 l. Tymbark S.A., www.maspex.com.pl marzec 2008

ZH

37


na półce

nowe produkty

>> MENTOLOWA ŚWIEŻOŚĆ…PAPIEROSÓW Na tytoniowym rynku pojawiła się nowość – papierosy Mint’up. Dają one silniejsze od tradycyjnych papierosów mentolowych odczucie świeżości, mają też przyjemniejszy zapach. Długotrwały efekt „zmrożenia” w ustach uzyskano dzięki specjalnej mieszance wysokiej jakości tytoniu oraz innowacyjnemu filtrowi. Papierosy dostępne są w popularnych formatach: king size i super slim (maksymalne ceny: 6,55 i 6,80 zł), obydwa w wariancie z większą (X-treme) i mniejszą (Cool) zawartością mięty. Mint’up wyróżniają się opakowaniem, w pierwszym momencie przypominającym gumy do żucia. ALTADIS POLSKA, www.altadis.pl

>> VEO – PÓŁSŁODKI SMAK CHILE Pierwszą z tegorocznych nowości firmy TiM jest półsłodkie czerwone wino Veo. Powstały z gron szczepu Merlot, rosnących w chilijskiej Colchagua Halley, trunek ma wyczuwalne akcenty śliwek i czarnych porzeczek oraz delikatne nuty przypraw korzennych. Poleca się go jako aperitif oraz dodatek do deserów, ciast i delikatnych przekąsek. TiM, www.tim-wina.com.pl

<<

MAŁE PRZYJEMNOŚCI Koko – tak firma Jutrzenka nazwała oblane mleczną czekoladą minipralinki marki Goplana. Czekoladki, które w podstawie mają nie więcej niż 15 mm, wypełnione są nadzieniami o pięciu smakach: likieru kokosowego, likieru kahlua, truskawki, marcepana i toffi. 142 g zapakowanych w eleganckie pudełeczko minipralinek kosztują 9,70 zł. JUTRZENKA, www.jutrzenka.com.pl, www.goplana.pl

ZH

38

marzec 2008

<< Z PUSZKI JAK Z BECZKI Od marca polscy konsumenci mogą delektować się smakiem beczkowanego piwa Guinness. Jest to możliwe dzięki pojawieniu się w sprzedaży puszki Guinness Draught z technologią Widget, która sprawia, że po otwarciu piwo smakuje jak nalane z beczki, ma też charakterystyczną, gęstą i kremową pianę. Sugerowana cena: 5,49 zł za 0,5 l. Wprowadzeniu produktu na rynek towarzyszą (zaplanowane na dzień św. Patryka) promocje w pubach, barach i klubach. Promocje i dodatkowe ekspozycje pojawią się też w sklepach. CEDC, www.guinness.com


NEWS

Firma Helio kupiła teren pod budowę kompleksu magazynowo-produkcyjnego. 7-hektarowa działka zlokalizowana w gminie Brochów nieopodal Sochaczewa kosztowała Helio 1,8 mln zł.

<< ALPEJSKA TABAKA Tabaka Alpina Snuff swój niepowtarzalny aromat zawdzięcza wzbogaceniu prawdziwą miętą pieprzową, świeżym mentolem i aromatem dojrzałych, ciemnych owoców leśnych, pochodzących z górzystych lasów Europy. Dostępna jest w szczelnie zamkniętym pudełku, które gwarantuje zachowanie jej świeżości w cenie 5,50 zł za 10 g. Opakowania zbiorcze zawiera 20 pudełek. TOBACCO TRADING INTERNATIONAL POLAND, www.ttipoland.pl

>>

SŁODYCZ Z KORYNTU

HELIO, www.helio.pl

<<

Mało popularne na polskim rynku rodzynki Koryntki to nowość w ofercie bakalii sygnowanych marką Helio Słoneczne Owoce. Rodzynki uzyskiwane z winogron uprawianych od pokoleń na górzystych stokach greckich miast są drobne, ciemne, bezpestkowe i bardzo słodkie. Półprzezroczysta, kolorowa torebka zawierająca 100 g owoców kosztuje ok. 2,50 zł.

POEZJA SMAKU

Na powitanie wiosny firma Anita proponuje nową serię lodów pozycjonowanych w segmencie premium. Pod magiczną nazwą Poetica kryją się lody w pięciu smakach: czekoladowe, toffi, truskawkowe, orzechowe i stracciatella, w zależności od wariantu wzbogacone kawałkami czekolady, truskawek, toffi lub orzechów włoskich. Lody dostępne są w ekskluzywnych opakowaniach o pojemności 1 l. P.P.CH. I P.R.-S. ANITA, www.anita.pl

<<

BĄBELKI W ROZMIARZE XS

Miłośnicy bąbelkowej czekolady Alpen Gold Bąbolada będą mogli teraz rozkoszować się jej smakiem, gdziekolwiek się znajdą. Firma Kraft Foods Polska wprowadza bowiem do oferty nowy, mały format tego produktu. Alpen Gold Bąbolada XS trafi na półki sklepowe w marcu tego roku i będzie dostępna w dwóch smakach: mlecznym i orzechowym. Jej wprowadzeniu na rynek towarzyszyć będzie intensywne wsparcie reklamowe w telewizji, w prasie, na billboardach oraz w miejscach sprzedaży. Sugerowana cena 38-gramowej tabliczki to 1,49 zł. KRAFT FOODS POLSKA, www.kraft.com, www.milka.com.pl reklama

marzec 2008

ZH

39


ludzie i firmy

Prorok Meletakis Emmanuel Meletakis, prezes zarządu Atlanta A.M. Sp. z o.o., mimo że jest Grekiem, absolutnie go nie udaje. Po 16 latach pobytu w Polsce wie o naszym rynku więcej niż niejeden tubylec. Nie można mu też odmówić intuicji, bo czy ktoś z Państwa w 1992 r. pomyślał o tym, że Polacy będą zamiast tradycyjnego schabowego z ziemniakami i kapustą zajadać spaghetti? Jak to się stało, że od 16 lat prowadzi Pan biznes i mieszka w Polsce? - To, że trafiłem do Polski „zawdzięczam” George’owi Bushowi seniorowi. Gdy rozpoczęła się wojna w Iraku, szef mojej firmy – w 80% zaangażowanej w handel z Bliskim Wschodem i krajami arabskimi – powiedział, że albo znajdziemy nowe rynki zbytu, albo wszyscy zostaniemy bez pracy. Cóż, spakowałem się i kupiłem bilet do Belgradu. Wydawało mi się, że z racji niedużej odległości tamtejszy rynek nie może zbytnio różnić się od greckiego. Myliłem się, postanowiłem więc spróbować nieco wyżej. Najpierw był Bukareszt, potem Praga. Ale zarówno Węgrzy, jak i Czesi wydali mi się zbyt specyficzni, żeby można się było z nimi dogadać. W Pradze wsiadłem w taksówkę i przez Wrocław pojechałem nią do Warszawy. To, co zobaczyłem w waszym kraju, było niesamowite.

góry nogami. Kiedy ludziom z Baltony albo Peweksu mówiłem, że trzeba zbudować dystrybucję, ustalić plan sprzedaży, zadbać o cash flow, odpowiadali mi: „Jaki cash flow? Tu potrzebny jest worek”. Na własne oczy widziałem, co działo się z transportami słodyczy, które od nas przychodziły. Po ocleniu TIR-y nawet nie wjeżdżały do magazynów Peweksu na Utraty. Przed bramą czekał sznureczek samochodów (Żuków, o ile się nie mylę), a panowie pakowali je aż po dachy, wyrzucając faktury do kosza. To było gdzieś ok. 4.00 nad ranem, a do 6.00 wszystkie sklepy na Al. Jerozolimskich były pełne zagranicznych perfum, ubrań, papierosów, czekoladek... (chyba tylko broni nie sprzedawali). Do tego masa klientów, jakiej nie widziałem w żadnym innym kraju Europy. To mnie zaintrygowało. Byłem też ciekaw, na ile trafnie jestem w stanie przewidywać, co będzie się w tym kraju działo za 2-3 lata.

To znaczy? - W Polsce wszystko to, co wiedziałem o handlu, zostało wywrócone do

Słodycze Panu nie smakowały, skoro zdecydował się Pan zamienić je na makarony?

a Ciekawostkę wafelków

ństwo reklam Czy pamiętają Pa lewizji? Na zych w polskiej te ws er pi z y, praą dn je , ny prezes Atlant Kukuruku Meletakis, obec l ue ogromne an ło m by Em To . Polski. – do i lk początku lat 90 fe wa te a spot oraz która sprowadzał encję ITI Poland ag z ze pr y cował w firmie, an ow 00 dolarów! mina. – Wykre dzi, kosztowały 50 Ło w or wyzwanie – wspo af m Se iu powstała w stud pobyt w hotelu. animacja, która t do Warszawy i lo za m iłe ac pł Więcej za

- Nie, po prostu po półtora roku stwierdziłem, że czas na inną branżę. Podjąłem próbę przekonania firmy Melissa (która ma w Grecji 42% udziałów w rynku makaronów), żeby otworzyła w Polsce oddział. Właściciel powiedział: „Proszę bardzo, ale zrób to na własną rękę, a ja będę cię wspierał”. No i tak w 1992 r. założyliśmy z żoną (bo w międzyczasie ożeniłem się oczywiście z Polką, zresztą wszystkie najpiękniejsze rzeczy zrobiłem w Polsce) spółkę najpierw cywilną, a w 2000 r. – z o.o. Grecy z firmy matki przekonali się już wtedy, że Polska to przyszłościowy rynek (na marginesie: dałem głowę, że wasz kraj przed 2005 r. wejdzie do Unii) i kupili w niej większość udziałów. A ja dam głowę, że Atlanta kojarzy się Polakom bardziej z miastem w USA niż nazwą producenta i dystrybutora. Może zatem krótki opis działalności? - W naszej ofercie główne miejsce zajmują: makarony i dania makaronowe Melissa Primo Gusto, przetwory pomidorowe Tomatera oraz towary bliskie naturze, wytwarzane przy minimalnej ingerencji człowieka, takie jak oliwa czy oliwki sygnowane jedynie naszą parasolową marką – Melissa. Produkcja tych trzech grup jest przez nas kontrolowana. Do tego dochodzą jeszcze dystrybuowane na podstawie umów handlowych greckie wina, przekąski słodkie i słone, sól morska (produkt w Polsce delikatesowy). Poza centralą w Warszawie mamy dwa magazyny typu cross-dock we Wrocławiu i Sosnowcu oraz biura handlowe na terenie całego kraju. Aktualnie zatrudniamy 132 pracowników, w tym własnych merchandiserów. Wszystko to brzmi bardzo dobrze, ale pozycja waszych marek w rankingach sprzedaży nie jest najwyższa?

ZH

40

marzec 2008


- Proszę pozwolić, że skupię się na makaronach, bo to one zostały wprowadzone do sprzedaży najwcześniej i stanowią jej trzon. W roku 2007 Polacy kupili 4 tyś. ton naszych makaronów, co daje nam 3,5% ilościowych udziałów w rynku (w sieciach nasz udział sięga 8-10%). Jeśli jednak przyjrzeć się segmentowi makaronów z mąki durum, w których się specjalizujemy, to Primo Gusto swoją pozycją przewyższa inne marki importowane, takie jak Barilla czy Agnesi. Mogę śmiało powiedzieć, że jest wśród nich numerem 1. Tylko, że Polska wciąż stoi tradycyjną krajanką wytwarzaną ze zwykłej mąki… - Na razie, ale w ciągu pięciu najbliższych lat większość konsumentów przejdzie z makaronów produkowanych ze zwykłej mąki na durum. Już teraz coraz więcej Polaków przykłada wagę do tego, co je. Gdy tu przyjechałem w 1991 r., polski rynek makaronowy był pod względem szerokości ofer-

handel tradycyjny i nowoczesny? - To zależy od tego, jaką definicję handlu nowoczesnego przyjmiemy. Dla mniej jego głównymi wyznacznikami są scentralizowane zakupy oraz ustandaryzowany wizerunek sklepu i półki. Tak zdefiniowany handel nowoczesny realizuje 80% naszej sprzedaży, na tradycję przypada pozostałe 20%. Dążymy do tego, żeby w przyszłości proporcje te wynosiły 60% do 40%. Naszą ekspansję w handlu tradycyjnym wspierać będą specjalnie do tego celu oddelegowani przedstawiciele handlowi. Właśnie przyjęliśmy 28 takich ludzi, chociaż ze znalezieniem pracowników jest obecnie bardzo trudno. Myślałem nawet, że będę musiał dać ogłoszenie w „Sunday Times” na Wyspach. Żeby rozwinąć sprzedaż w handlu tradycyjnym, negocjujemy obecnie umowy z takimi dystrybutorami, jak Emperia Holding i Grupa MPT. Współpraca z nim będzie w większości polegała na świadczeniu usług logistycznych, bo chcemy żeby nasza ekspansja miała jak najbardziej kontrolowany charakter. Czy macie już jakieś dane na temat sprzedaży waszych makaronów w handlu tradycyjnym?

tym najlepiej jest mierzyć się z konkurencją na jej terenie, a ściana wschodnia to ojczyzna Lubelli. W kręgu naszych zainteresowań znajduje się także Łódź, Trójmiasto i Poznań. Wróćmy jeszcze na chwilę do wspomnianych przez Pana nowości. Kiedy można się ich spodziewać? - Za dwa miesiące wprowadzimy do sprzedaży makaron pełnoziarnisty. Przed końcem maja na rynku pojawi się też linia makaronów dziecięcych i to nie tylko pod względem kształtu, ale także smaku. Nie mogę zdradzić szczegółów. Powiem tylko, że dużą inspiracją przy jej tworzeniu był dla nas typowo polski przykład jedzenia makaronu z truskawkami i śmietaną. Na południu Europy nikt makaronu na słodko nie jada! Na koniec proszę o podanie przykładów kilku polskich sieci handlowych, które w Pana opinii znalazły dobry sposób na sprzedaż makaronów?

W ciągu pięciu najbliższych lat większość konsumentów przejdzie z makaronów produkowanych ze zwykłej mąki na durum – prognozuje Emmanuel Meletakis. ty 20 lat za greckim. Teraz brakuje na nim jeszcze tylko makaronów bio i eksperymentów w stylu makaronu marchewkowego albo półgotowych produktów typu tortellini z rybą. Jeśli wierzyć Pana intuicji, najbliższych pięć lat może całkowicie zmienić obraz makaronowego rynku. Jakie są plany firmy Atlanta na ten decydujący okres? - Chcemy, aby w ciągu tych pięciu lat nasze udziały w rynku makaronów przekroczyły 10%, optymalnie byłoby zaś, gdyby sięgnęły 15%. Żeby ten cel zrealizować, będziemy rozwijać sprzedaż w handlu tradycyjnym oraz wprowadzać nowości. A jak rozkłada się teraz proporcja w sprzedaży realizowanej przez

- Tam, gdzie jesteśmy w nim obecni, a więc w Warszawie i okolicach, na Śląsku, we Wrocławiu i w Krakowie (od czterech miesięcy), wyniki są imponujące. Średni czas rotacji dla opakowania zbiorczego naszych makaronów wynosi 21 dni. Które regiony będziecie atakować w następnej kolejności? - Może to panią zdziwi, ale bardzo interesująca jest dla nas ściana wschodnia, przez wielu uważana za trudną. Wbrew pozorom rynek makaronów wcale nie rozwija się najszybciej w wielkich aglomeracjach, bo ich mieszkańcy jedzą posiłki całymi rodzinami tylko w weekendy i to nie zawsze w domu. Ludzie na wsi przeciwnie – gotują obiady codziennie i wspólnie do nich siadają. Zatem to właśnie na prowincji są klienci, którzy nas najbardziej interesują. Poza

- Na mnie dobrze wpływa każda wizyta w miniEuropie. To, że jednego dnia makaron danej marki jest w ofercie, a drugiego dnia go nie ma pokazuje, że producenci muszą stale dbać o obecność na półkach i makaronowy tort nie jest jeszcze podzielony. A na poważnie. Podziwiam handlową intuicję pana Mikuśkiewicza, właściciela sieci Marcpol. Rozwojem i dbałością o wizerunek imponuje mi Polomarket (mogliby tylko przenieść centralę w miejsce, do którego da się dojechać). Wśród sieci dyskontowych pozytywnie wyróżnia się Biedronka, która szybko reaguje na sygnały rynkowe, chętnie testuje nowości i nie ma graniczącego z obsesją parcia na to, żeby wszystkie produkty w ofercie oznaczone były jej logo. Dziękuję za rozmowę Magdalena Stosio-Róg

marzec 2008

ZH

41


na półce

nowe produkty

>>

POTRÓJNA SIŁA

Domestos 3w1 to nowa kostka toaletowa o potrójnym działaniu: czyści, usuwa kamień i zapewnia świeży zapach. Kostka dostępna jest w pięciu wersjach zapachowych: morskiej bryzy, sosnowym, kwiatów egzotycznych i wiosennych oraz cytrynowym. Kostka sprzedawana jest w koszyczku w cenie 3,50 zł, jako zapas-2,50 zł oraz jako podwójny zapas-4,00zł. UNILEVER, www.unilever.pl, www.domestos.pl

<<

AGENT DO WIELU ZADAŃ

Do rodziny E, która obejmowała dotąd proszki do prania, płyny do płukania, płyny do mycia naczyń oraz specjalistyczne produkty do czyszczenia E Boom, dołączyły trzy nowości o uniwersalnym charakterze: płyn do czyszczenia (1000 ml), mleczko do czyszczenia (720 g) oraz płyn do mycia szyb (500 ml). Przeznaczone są dla osób, które cenią sobie środki skuteczne w działaniu i pozostawiające w mieszkaniu świeży zapach. Wszystkie oferowane są w co najmniej dwóch wariantach zapachowych w cenie 4,99 zł. PZ CUSSONS POLSKA, www.pzcussons.pl

<< SZYBY I LUSTRA BEZ PARY Window Plus Antypara to nowa propozycja w ramach produkowanej przez Gold Drop serii środków do czyszczenia okien i powierzchni szklanych. Produkt usuwa zaschnięty brud i tłuste plamy, nie pozostawia smug ani zacieków, chroni szkło przed porysowaniem, a dodatkowo sprawia, że umyte nim szklane powierzchnie nie zaparowują. Butelka zawierająca 750 ml pachnącego cytryną i egzotycznymi kwiatami płynu kosztuje ok. 5,00 zł. GOLD DROP, www.golddrop.com.pl

<< MLECZNI BRACIA LUDWIKA

<<

DOM BEZ BAKTERII

Stella Pack S.A., lider rynku produktów z mikrofibry, wprowadza do sklepów kolejny, innowacyjny produkt z tej kategorii – Antybakteryjną ściereczkę z mikrofibry. To, co ją wyróżnia, to wplecione w strukturę materiału srebrne nitki gwarantujące trwały efekt antybakteryjny przez cały okres użytkowania. Aktywne srebrne włókna nie tylko usuwają powstałe już zarodki bakterii (w tym szczególnie niebezpieczne szczepy gronkowca złocistego i pałeczki zapalenia płuc), lecz niszczą je również w fazie wzrostu. Jest to niezwykle ważne przy myciu, czyszczeniu i polerowaniu miejsc narażonych na działanie i rozwój bakterii (zlewozmywaki, kuchnie, wanny, umywalki, kabiny prysznicowe, armatura łazienkowa), z którymi kontakt mają dzieci. Sugerowana cena detaliczna – ok. 17,00 zł. STELLA PACK, www.stella.com.pl ZH

42

marzec 2008

Gama produktów marki Ludwik powiększyła się o uniwersalne mleczka czyszczące. Preparaty przeznaczone są do czyszczenia kuchenek, blatów, glazury, terakoty, wanien, zlewów, naczyń emaliowanych i ze stali nierdzewnej. Usuwają brud, tłuszcz, kamień i rdzę. Oferta obejmuje trzy warianty zapachowe: kwiatowy, cytrynowy i morski oraz dwie gramatury opakowań: 300 g i 660 g. Ceny odpowiednio: 2,70 zł i 3,80 zł. INCO-VERITAS, www.inco-veritas.com.pl


>>

>> FAMILIJNE MYCIE WŁOSÓW

AKTYWNE MLECZKA

Pielęgnacja mało jędrnej i suchej skóry to zadanie dla nowych mleczek z serii Active Body Laboratorium Kolastyna. Z pierwszym doskonale poradzi sobie Mleczko ujędrniające z koenzymem Q 10, z drugim – Mleczko pielęgnujące z witaminą E. Mleczka mają kremową konsystencję, dobrze się rozprowadzają i wchłaniają, nie pozostawiając na skórze tłustej warstwy. Mogą być stosowane bez względu na wiek, także przez mężczyzn. Obydwa dostępne są w opakowaniach o pojemności 250 ml w cenie 12,00 zł.

Linia szamponów pod marką Familijny została wzbogacona o kolejne produkty. W sprzedaży pojawiły się: Familijny Lemongrass – przeznaczony do włosów normalnych, Mentol – do włosów przetłuszczających się oraz Orange & Cubeba – do częstego mycia włosów. Szampony mają neutralne pH, są bezpieczne dla skóry głowy, sprawiają, że włosy pozostają puszyste i lśniące. Opakowania o pojemności 250 ml kosztują ok. 4,00 zł. KATOWICKIE ZAKŁADY CHEMII GOSPODARCZEJ POLLENA-SAVONA, www.pollenasavona.pl

LABORATORIUM KOLASTYNA, www.kolastyna.pl

ę wieku?

Czy piękno ma granic

edyta jungowska:

k, ! Bardzo lubię swój wie Taka granica nie istnieje . ietę kob za się m łni uważa bo dopiero teraz w pe sy wło oje sw ię lub , rze ojej skó Dobrze czuję się w sw m wie i , czym jest kobiecość i cerę. Mam świadomość , Jeśli czas ma znaczenie jak jej używać. Czas? śnie każdego dnia to tylko dlatego, że wła i! ośc przybywa nam kobiec

>> PIĘKNO BEZ METRYKI Dove Pro-Age to nowa, kompleksowa linia kosmetyków, opracowana z myślą o pielęgnacji skóry dojrzałej. W jej skład wchodzą: żel pod prysznic, pielęgnujący płyn do kąpieli, kostka myjąca, odżywczy krem do ciała, kremowy balsam do ciała, krem do rąk, serum do szyi i dekoltu, szampon, odżywka i maseczka do włosów oraz antyperspirant. Preparaty poprawiają jędrność i elastyczność skóry, przyspieszają jej regenerację oraz spłycają zmarszczki. Ich ceny mieszczą się w przedziale od 3,00 do 25,00 zł. UNILEVER, www.dove.com

?

ym, żeby być pięknym

Czy trzeba być młod

ewa kasprzyk:

że po e w każdym wieku, tak Możemy być atrakcyjn być sexy. y żem y być piękne. Mo czterdziestce. Możem udziestolatka! dw na jed bardziej niż nie Czasem może nawet ością spojrzeć bie i po prostu z godn Musimy akceptować sie czenia. t tak naprawdę bez zna sobie w twarz. Wiek jes że jesteśmy piękne. To kobiecość sprawia, sze. A kobiecość - mamy zaw

Odkryj nową linię kos czasu, chcesz o sieb << BARDZIEJ SMOCZA KĄPIEL rzyliśmy kosmetyki z Firma Global Cosmed zmieniłapie opakowania lęgnację. Poczuj, jętość. Poczuj się szamponów i płynów do kąpieliob oraz włosów acji cia szamponów i żeli pod prysznicgn Bobini. Logoła i

<< PIELĘGNACJA NA OKRĄGŁO

Wśród kremów do cery dojrzałej debiutują dwa produkty firmy Eveline Cosmetics. Ekskluzywny z? Zmarszczki, z w lustro – co widzis ójrdla Spjest krem Pearl Elixir przeznaczony y? tw o wypisane na arz czy piękn kobiet po 45. roku życia, a Trójaktywny krem przeciwzmarszczkowy Lifting Precyzja Lasera ­– dla kobiet po 40. roku życia. Obydwa przeznaczone są na dzień nych doświadczeń piero suma bardzo róż do że , ślę My i na noc, wyróżniają się oryginalnymi . Najbardziej bałam się rzy prawdziwą kobietę twokuli. opakowaniami w kształcie Ich cena czasu, gdy byłam bardzo młoda. upływającego lat to 28,00 zł za 50 ml. życie wraz z upływem wiedziałam wtedy, że

beata tyszkiewicz:

Nie ek, EVELINE COSMETICS, jest pełne niespodzian staje się ciekawsze, że lepiej się www.eveline.com.pl dym dniem znamy wyzwań i przygód. Z każ słania od ć łoś więcej. Taka dojrza i pozwalamy sobie na . rze twa a zmienia nasze naszą siłę. To także on . kobiety ma swój wyraz rz twa Dzięki dojrzałości I to jest piękne.

marki oraz jej symbol – smok Bobini – to dwa najbardziej wyróżniające się elementy nowej szaty graficznej. Produkty dostępne są w kilku wariantach zapachowych: malina, truskawka, jagoda, mandarynka, gruszka, wiśnia i oranżada. Poręczne butelki o pojemności 400 ml kosztują 7,00 zł. GLOBAL COSMED, www.global-cosmed.com.pl marzec 2008

ZH

43


Makro otwiera stacje benzynowe. Od 26 lutego funkcjonują one przy halach w Katowicach i Sosnowcu. Średni koszt budowy takiej stacji to 2,2 mln zł.

NEWS

prawo i finanse

Jedna rata i święty spokój raty”. Wynikiem ich pracy jest Fiat Rental, czyli kompleksowy program łączący klasyczny leasing operacyjny z usługami serwisowymi oraz ubezpieczeniem pojazdu. Z czym to się je?

Co warto wiedzieć

Jeden z moich znajomych, który już po pierwszym kuflu zamienia się w filozofa, wygłosił kiedyś, nie wiem, czy mądrą, ale na pewno zabawną sentencję: „Z samochodem, bracie, jest jak z kobietą. Na początku wszystko cię zachwyca, lecz potem oczy otwierają się i widzisz, ile trzeba do tego zachwytu dokładać”. Moim zdaniem, ta myśl jak ulał pasuje na wstęp do artykułu poświęconego planowaniu kosztów stałych związanych z użytkowaniem służbowego samochodu.

P

rzy planowaniu wydatków firmowych nie sposób pominąć kosztów utrzymania samochodu. Nie chodzi tu bynajmniej o paliwo, bo mimo wahań cen ropy każdy jest

w stanie przewidzieć, ile wyda na nie nawet w ciągu kwartału. Gorzej, gdy zabieramy się za koszty, których nie przewidzi nawet dyplomowana wróżka. Rata leasingowa, stłuczki,

W 2007 roku zarejestrowano w Polsce 274 tys. 323 nowe samochody osobowe, czyli o 22,78% więcej niż w roku 2006. Niemal połowę z nich stanowiły rejestracje na firmy – dokładnie 135 tys. 163 egzemplarze. Ciekawi jesteśmy, kto z Państwa zgadłby którą markę polski biznes polubił najbardziej. My zgadliśmy dopiero za drugim podejściem.

ZH

44

marzec 2008

przeglądy, „drobne” usterki, wymiany oleju… czy ktoś to potrafi zsumować? Właśnie to pytanie skłoniło speców z Fiata Fidis Leasing i Fraikin Polska do burzy mózgów na temat „idealnej

Najważniejsze przesłanie programu Fiat Rental streścić można w kilku słowach: „Jedna, stała, miesięczna rata, zawierającą koszty finansowania, ubezpieczenia i eksploatacji samochodu”. Stan techniczny samochodu, terminy przeglądów, poziom oleju i płynów eksploatacyjnych – żadną z tych rzeczy nie musimy zaprzątać sobie głowy, o ile Fiat Rental przypadnie nam do gustu. A czy ma szansę to zrobić, oceńcie Państwo sami. Mówiąc krótko, chodzi o to, by każdy mógł jak najwięcej czasu poświęcić swojej pracy, nie tracąc ani chwili na kolejki w warsztatach czy papierkową robotę po wypadku (odpukać w niemalowane). Dla tych, którzy w głowie mają kalkulator, podajemy kilka przykładowych wysokości rat leasingowych, które – zdaniem ekspertów z Fiata – potwierdzają, iż

Czołówka rynku flotoweg

L

iderem polskiego rynku flotowego w 2007 r. została Toyota – podał instytut Samar. Samochody z logo tej marki sprzedano do firm w liczbie 17 tys. 233 egzemplarzy, czyli o 21,1% więcej niż przed rokiem. Peleton, który goni lidera jedzie w takiej oto kolejności: Škoda – 15 tys. 882, Opel – 15 tys. 312, Ford – 13 tys. 867, Volkswagen – 10 tys. 177, Peugeot – 9 tys. 675, Fiat – 8 tys. 368, Renault – 7 tys. 729, Citroën – 5 tys. 291 i Honda – 4 tys. 271 pojazdów. Ranking wygląda nieco inaczej, gdy porównamy wyniki sprzedaży poszczególnych modeli. Okazuje się zatem, że najpopularniejszym samochodem kupowanym przez

przedsiębiorców w 2007 roku był Opel Astra (7 tys. 964 sztuki, wzrost o 6,29% w porównaniu z rokiem poprzednim). Na dwóch kolejnych miejscach znalazły się kompakty: Škoda Octavia (7 tys. 418) i Ford Focus (7 tys. 214). Dalsze miejsca w kolejności zajęły modele: Škoda Fabia - 6 tys. 883, Volkswagen Passat - 4 tys. 921, Toyota Yaris - 4 tys. 894, Toyota Avensis - 3 tys. 279,


Program Rental to między innymi: • gwarancja pokrycia wszystkich kosztów związanych z eksploatacją samochodu (oczywiście oprócz paliwa), • zwolnienie z konieczności tworzenia lub utrzymywania działu transportu, • zwolnienie z kontroli stanu technicznego samochodu, • brak problemów z rozliczaniem szkód komunikacyjnych, • brak problemów z odsprzedażą używanego samochodu.

koszt leasingu operacyjnego z usługami serwisowymi jest niższy od kosztu eksploatacji własnych samochodów użytkowych: Fiat Ducato: 2329 zł, Fiat Scudo: 1993 zł, Fiat Doblò Cargo: 1407 zł i najmłodsze dziecko włoskiego koncernu – Fiat Fiorino: 1187 zł. Raty te kalkulowane są dla 20% wpłaty własnej i 35-miesięcznego okresu leasingowania. Teraz trzeba spokojnie to wszystko przemyśleć. Przyznają jednak Państwo, że jest się nad czym zastanowiać.

reklama

Grzegorz Kiciński

go w Polsce Toyota Corolla - 3 tys. 91, Fiat Panda 3 tys. 23 i Toyota Auris - 2 tys. 917. Na koniec nota geograficzna: najwięcej samochodów firmowych zarejestrowano w województwie mazowieckim (61 tys. 51), ale to chyba nikogo specjalnie nie dziwi. <<

marzec 2008

ZH

45


transport i logistyka

DYSTRYBUTORZY

ADS patrzy na całą Polskę Wszystko zaczęło się przy kuflu piwa w Jędrzejowie. Przynajmniej tak można wnioskować, przeglądając prezentację firmy Advanced Distribution Solutions (ADS), która powoli wyrasta na dystrybucyjnego giganta w napojach… wyskokowych również.

A

DS swoją działalność zaczęła w 1995 r. od zakupu browaru w Jędrzejowie. Potem giełda i „łyknięcie” kolejnych browarów – w Lublinie (Perła), Rybniku i Koszalinie (Brok). W 2005 r. nastąpił zwrot – wszystkie browary krakowska spółka sprzedała grupie Royal

Unibrew (Fax) i zajęła się budowaniem grupy dystrybucyjnej. W grudniu 2007 r. ADS posiadał już 9 mocnych graczy, na bazie których tworzy – jak mówi prezes Marian Przepolski – pierwszą polską, niezależną grupę dystrybucyjną w branży piwowarskiej, alkoholowej oraz wód

i napojów bezalkoholowych. Dziewiątkę tę tworzą: Danpol Bis, Star Napoje Poznań, Nibres Lubomir Serbin, Inter Hurt, Max-Beer Strzelec, Mag-Mar, Empat, Bomark oraz RO & MA. Na tym nie koniec. Na 2008 rok ADS planuje przejęcie kolejnych 6-11 podmiotów. Obszar

działania hurtowni, z którymi prowadzone są obecnie negocjacje, to tereny woj. zachodniopomorskiego, śląskiego, podkarpackiego i lubelskiego. Tworzona przez spółkę sieć do końca br. ma obsługiwać około 15000-18000 punktów detalicznych na terenie całego kraju. <<

Na targach z BOS-em W czasach, kiedy specjalne rabaty i producenckie gadżety przychodzą do detalistów same, wielu zaczyna zastanawiać się nad sensem organizowania małych, regionalnych imprez handlowych. BOS do tego grona nie należy.

Artur Laskowski, prezes spółki BOS

15

Makro w Koszalinie K

oszalin to kolejne, 27. w Polsce miasto, w którym ulokowała się hala Makro Cash & Carry. Lokalizacja ta zapewne nie była w smak tym, którzy na otwarcie nowej hali musieli udać się z Warszawy (podróż zajmuje minimum 6 godzin), za to – jak się dowiedzieliśmy – bardzo spodobała się właścicielom tamtejszych sklepów. Otwarcie koszalińskiej placówki Makro zaplanowano na 5 marca. Jego drzwi otwarte będą dla klientów od poniedziałku do soboty, od godz. 3.00 nad ranem do 22.00, a w niedziele od 8.00 do 20.00. Oferowany w hali asortyment obejmuje 30000-40000 produktów spożywczych i przemysłowych. Makro Cash & Carry posiada 27 hal o łącznej powierzchni sprzedażowej przekraczającej 253 tyś. m². Średni koszt budowy takiej hali to 71 mln zł. ZH

46

marzec 2008

lutego odbyły się w Roskoszy (dzielnicy Siedlec) VIII Targi Handlowe jednego z najpoważniejszych polskich dystrybutorów FMCG – spółki BOS. Władze spółki nie mają wątpliwości, że tego typu imprezy to ciągle jedna z najlepszych form kreowania wizerunku oraz wzmacniania i budowania relacji z klientami, nie tylko detalicznymi zresztą. Oprócz właścicieli sklepów targi odwiedzają także prowadzący bary, restauracje a nawet hotele. Gości i tym razem było sporo, więc każdy z 70 wystawców miał pełne ręce roboty, co później zaowocowało teczkami pełnymi zamówień. W zaadaptowanej do targowych potrzeb sali sportowej 4. Publicznego

Gimnazjum w Siedlcach spotkaliśmy prezesa spółki BOS – Artura Laskowskiego. Zadowolony z udanej imprezy zdradził nam, że lada moment BOS rozpocznie szeroko zakrojoną akcję lojalnościową. Jej zasad nie znamy, wiemy natomiast, że na jej uczestników czeka atrakcyjna wycieczka do ciepłych krajów, o której wielu (jak ja) mogłoby tylko pomarzyć. Michał Rejmer


NEWS

Do sieci Inter-Kram należy 39 sklepów w południowej Wielkopolsce i województwie lubuskim. Tegoroczny plan sprzedaży dla sieci zakłada 92 mln zł przychodów i 1,8 mln zł zysku.

Bać-Pol o krok od miliarda G

rupa Kapitałowa Bać-Pol opiera się obecnie na sześciu filarach. Są to: Bać-Pol S.A., Marspol Grupa Sp. z o.o., Bać-Pol Dystrybucja Produktów Mrożonych Sp.z o.o., Słoneczko Sp. z o.o. (sieć 91 sklepów) , Sieć Handlowa Amax Sp. z o.o. oraz Przedsiębiorstwo Handlowe InterKram Sp. z o.o. O pierwszych czterech już pisaliśmy. Zajmijmy się zatem ostatnimi dwoma. Sieć Handlowa Amax z siedzibą w Piotrkowie Trybunalskim to pokaźnych rozmiarów centrum logistyczne, obsługiwane przez 71 osobową kadrę. Specjalizuje się w dystrybucji produktów tłuszczowo-nabiałowych. Według ostrożnych założeń prezesa GK Bać-Pol – Leszka Bać, spółka Amax wypracuje w tym roku ok. 1,3 mln zł zysku przy 82 mln zł przychodów ze sprzedaży. Przedsiębiorstwo Handlowe Inter-Kram to z kolei sieć 39 sklepów w południowej Wielkopolsce i województwie lubuskim. Plan sprzedaży dla tej sieci zakłada 92 mln zł przychodów i 1,8 mln zł zysku. Skoro już o prognozach mowa, prezes GK Bać-Pol zanim wejdzie na giełdę (co chce uczynić w II połowie br.) zamierza ze swoją Grupą przekroczyć miliard zł obrotu. Z danych, które nam przedstawił wynika, że nawet gdyby w tym roku nie dokonał już żadnej akwizycji, to obroty GK BaćPol osiągną 870 mln zł. Z ciekawostek warto jeszcze wymienić to, co dzieje się wewnątrz Grupy. Pełną parą idą prace przy nowo budowanym w Rzeszowie centrum logistycznym spółki Marspol oraz nowoczesnym biurowcu – centrum dowodzenia dla całej Grupy. Niebawem ma też nastąpić pełne wdrożenie e-hurtowni (dla spółek BaćPol i Marspol).<<

Leszek Bać, założyciel Grupy Kapitałowej Bać-Pol w ostatnim czasie dokonał akwizycji dwóch spółek – jednej hurtowej, drugiej detalicznej. Ale to dopiero początek listy planów, które zamierza w tym roku zrealizować. reklama

Leszek Bać, prezes Grupy Kapitałowej Bać-Pol

marzec 2008

ZH

47


Zimny wiatr w żagle To miała być zwykła pogadanka o nowej chłodni firmy Pago. Prezes Adam Gościniak okazał się jednak skarbnicą wiedzy na temat całego rynku chłodniczego w Polsce.

M

iędzy Wisłą a Odrą naliczyć można około 60 chłodni składowych. Zaledwie kilkanaście z nich zostało wybudowanych w ostatnich 5 latach i właściwie tylko one spełniają niezbędne wymogi jakościowe i weterynaryjne. – Trzy czwarte z istniejących obiektów chłodniczych to budowle przestarzałe, wybudowane jeszcze w latach 60. i 70. – mówi Adam Gościniak, prezes zarządu spółki Pago. – Większość z nich będzie musiała zostać zlikwidowana z uwagi na przestarzałą technologię, która jest w nich wykorzystywana, a także bardzo zły stan techniczny i zagrożenie dla środowiska naturalnego – podkreśla mój rozmówca, zauważając przy tym, że producenci coraz bardziej interesują się tym, w jakich warunkach przechowywany jest ich towar, zanim trafi na półki sklepowe. – Większość producentów dysponuje zresztą własnymi mroźniami, choć ze względów ekonomicznych nie pokrywają one ich rzeczywistych potrzeb – twierdzi szef Pago.

Logistyka z zamkniętymi oczami Łańcuch logistyki chłodniczej to nie tylko wyzwanie, ale także prawdziwa żyła złota. Na przestrzeni ostatnich lat ogromnie wzrosła liczba produktów spożywczych, dla których mrożenie jest głównym sposobem na przedłużenie okresu przydatności do spożycia. Jeszcze parę lat temu w ten sposób konserwowane były tylko mięso, warzywa, owoce i lody. Obecnie dołączyły do nich dania gotowe, frytki, produkty typu fast food, pieczywo, pączki, produkty mleczarskie, grzyby, koncentraty do produkcji soków i napojów oraz różnego rodzaju wyroby kulinarne. Warto też wspomnieć, że jeżeli chodzi o wielkość spożywanych na głowę proZH

48

marzec 2008

duktów mrożonych, dopiero gonimy kraje starej Unii. Potencjał tego rynku jest zatem ogromny. Dla Pago oznacza to ostry wiatr w żagle. Tym bardziej, że producenci coraz częściej nie oczekują tylko samego przechowania towaru, ale również usług związanych z tzw. domrażaniem, przepakowywaniem, konfekcjonowaniem bądź też miksowaniem i sporządzeniem dokumentacji eksportowej, a wszystkie te rzeczy Pago robi z zamkniętymi oczami. Ciekawe, bo firma rozpoczęła działalność całkiem niedawno (w 2006

r.), a jej głównym zajęciem początkowo był niemal wyłącznie handel mięsem. Smykałkę do handlu widać ma dobrą, skoro w pierwszym roku sprzedała go około 2 tys. ton. – Wynik ten uważam za bardzo dobry, zważywszy, że łączna produkcja mięsa w Polsce jest szacowana na około 1 milion ton. W kilka miesięcy zdobyliśmy zatem około 0,2% ogólnego handlu mięsem na polskim rynku – podkreśla mój rozmówca. Jego firmie rodzimy rynek szybko przestał wystarczać, dlatego zdecydowała się wyjść poza granice Polski.

Międzynarodowa kariera Przekraczając granice kraju, szefowie Pago zobaczyli jednak, że oferta ich firmy jest zdecydowanie za wąska. Żeby jednak pomysł poszerzenia portfolio można było wcielić w życie, potrzebowali nowoczesnego zaplecza chłodniczego. To był – jak się okazało – punkt zwrotny. Po sześciu miesiącach budowy, 5 listopada, w Grodzisku Wielkopolskim otwarto chłodnię składową na blisko 25 tys. miejsc paletowych. Mało czy dużo? Żeby sobie odpowiedzieć na to pytanie, trzeba spojrzeć na jakość łańcucha chłodniczego w Polsce. – Sama branża chłodnicza jest pojęciem dość szerokim, a jednocześnie bardzo specyficznym. Szacunkowa wielkość powierzchni składowej w Polsce wynosi około 300 tys. miejsc paletowych.. W prostym rachunku chłodnia w Grodzisku Wlkp. dała nam zatem około 7-procentowy udział w rynku. Jednakże, gdy rynek zawęzimy jedynie do firm, które posiadają wszelkiego typu zezwolenia na przechowywanie towarów, według surowych, unijnych wymogów, nasz udział wzrasta do 13%. Budowa chłodni odpowiednio nas również spozycjonowała na arenie międzynarodowej – wyjaśnia prezes. Co ma na myśli? Czechy, Litwa, Łotwa, Niemcy, Słowacja, Holandia, Belgia, Rumunia ­– to tylko niektóre z krajów, gdzie dociera Pago. Zakres działalności firmy sięga jednak o wiele dalej, poza granice Unii Europejskiej (Białoruś, Kazachstan, Mołdawia, a nawet Chiny).

NEWS

transport i logistyka

Do końca 2009 r. Pago planuje rozmieścić na terenie całej Polski kolejne cztery chłodnie wysokiego składowania.


Kierunki rozwoju Naszpikowana elektroniką baza w Grodzisku Wlkp. pozwoliła nie tylko zintensyfikować dotychczasową działalność handlową Pago, ale również wygenerować nowy rodzaj dochodów z tytułu świadczenia usług chłodniczych, konfekcjonowania, przepakowywania, paletyzowania i etykietowania składowanych w niej towarów. Ale rozszerzanie palety usług to nie jedyny kierunek naszego rozwoju – zdradza szef Pago. – Wiemy z historii, że położenie Polski w środku Europy traktowane może być jako przekleństwo lub błogosławieństwo. Ja uważam, że powinniśmy je wykorzystywać jako pomost między Zachodnią Europą a Europą Środkową i Wschodnią i dalej aż do Azji Centralnej. Dlatego jeszcze w tym roku planujemy otwarcie kolejnych dwóch, niemal bliźniaczych chłodni. Jedna ulokowana będzie pod Warszawą, druga przy wschodniej granicy kraju. W 2009 r. wybudowane zostaną kolejne dwie. Jedna na północy a druga na południu kraju. Łącznie będzie ich zatem pięć – podkreśla z dumą pan Adam. Po co tyle? – Jak ważnym kosztem dla każdego producenta jest transport, wie cała branża. Dlatego chcemy tak rozlokować nasze chłodnie, aby każdy, kto będzie

Chłodnia w Grodzisku Wlkp. dysponuje pięcioma rampami przeładunkowymi, dzięki czemu jest w stanie przyjąć blisko 180 samochodów na dobę, a stały nadzór służb sanitarnych i weterynaryjnych zapewnia jej pełne bezpieczeństwo. z nich korzystał, nie miał do nich więcej niż 150-200 km. Powiem więcej. Wszystkie te placówki będą mogły pełnić rolę centrum logistycznego – dodaje. Co ma na myśli? Dla łańcucha dostaw równie istotne jak transport i spedycja

są usługi terminalowe, począwszy od komplementacji, magazynowania, miksowania, etykietowania, a skończywszy na tworzeniu zestawów promocyjnych i innych. Zdaniem Adama Gościniaka, przyszłością branży jest kompleksowość:

zarządzanie stanem zapasów swoich klientów, dystrybucja i doradztwo logistyczne. Poprzez sieć swoich chłodni Pago chce te wszystkie rzeczy przynieść swoim klientom na tacy. Grzegorz Kiciński reklama

CHŁ0DNIA SKŁADOWA Pragniemy zaprosić Państwa do korzystania z usług Chłodni Składowej. • Obiekt zlokalizowany jest w Grodzisku Wielkopolskim, tj. 40 km od Poznania, przy autostradzie Warszawa-Berlin (A2 - 25 km), Świnoujście - Praga - Monachium planowana (35 km) oraz na trasie Poznań – Zielona Góra. • Obiekt posiadadwiekomorymroźniczeopojemności25000miejscpaletowychwyposażone w regały jezdne (swobodny dostęp do każdej palety) i wjezdne, tunel zamrażalniczy o wydajności 50 ton na dobę. Państwa towar jest przechowywany w temperaturze – 24° C, a mrożenie odbywa się w temperaturze – 40° C. • Możliwość składowania mrożonych ryb, owoców, warzyw, grzybów, drobiu, mięsa, fast food, lodów, dań gotowych, produktów mleczarskich i jajczarskich, koncentratów i pulp owocowych. • Możliwość przyjmowania świeżego nieopakowanego mięsa. • Chłodnia spełnia wszystkie standardy unijne, i wymogi jakościowe (GMP, GHP, HACCP), obiekt znajduje się pod stałym nadzorem IW. • Dysponujemy również magazynem przeładunkowo – konfekcyjnym co pozwala nam świadczyć usługi dodatkowe: przepakowanie, kompletowanie, tworzenie palet typu „mix”, etykietowanie oraz przygotowywanie towarów pod wysyłki exportowe. • Chłodnia posiada pięć ramp hydraulicznych - co gwarantuje szybką i sprawną obsługę. • Posiadamy odrębny dział spedycji na potrzeby klientów chłodni. • Chłodnia jest do Państwa dyspozycji 24 h na dobę przez 7 dni w tygodniu.

Pago

ZAPRASZAMY DO WSPÓŁPRACY! PAGO Sp. z o.o. ul. Fabryczna 14 62-065 Grodzisk Wlkp. tel. +48 (61) 44 81 343 pago@pago.net.pl www.pago.net.pl

marzec 2008

ZH

49


transport i logistyka

Samochody dla handlowców

Jazda z klimatem Rynek samochodów użytkowych wschodzi szybciej niż wiosenne słońce, a producenci robią, co mogą, żeby sprostać rosnącym wymaganiom klientów. I dobrze, bo na życzenie dostajemy w pełni funkcjonalne narzędzie pracy, a jakość dostarczanych do sklepów towarów poprawia się z dnia na dzień.

W

łaściwie można powiedzieć, że twórcy samochodów są w stanie dopasować auto do potrzeb i wymagań każdego klienta. Z ciekawszych modeli, jakie ostatnio ujrzały światło dzienne, warto wymienić Mercedesa Sprintera z zabudową do przewozu piskląt trzydniowych. Niektórym wyda się to zabawne, ale innym taki furgon podZH

50

marzec 2008

wyższy standard pracy, a w konsekwencji i dochód. Trzydniowe pisklęta zostawmy jednak na boku (choć na Wielkanoc byłyby jak znalazł) i przejdźmy do nowinek bliższych naszej codzienności.

Walka ze słońcem Wystarczy odrobina zdrowego rozsądku, by domyślić się, że transport produktów mlecznych, mięsa, wędlin

i oczywiście wszelkiego rodzaju mrożonek wymaga kontrolowanej temperatury. Ktoś może jednak zapytać: „czy dla części asortymentu mam kupować chłodnię?” A kto powiedział, że na mrożonkach lista kandydatów do chłodzonego transportu się kończy? W trosce o klienta warto też rozważyć warunki transportu słodyczy, jajek, owoców i warzyw. Bo czy

estetyczny i świeży wygląd nie zachęci konsumenta bardziej niż roztopiona czekolada albo popękane pomidory? Jeśli komuś te argumenty nie wystarczą, można się zawsze powołać na regulujące kwestię transportu produktów FMCG przepisy prawa. Nie uniknie się zatem stosowania samochodów z zabudowami izotermicznymi lub chłodniczymi, czyli wyposażonymi w agregat ułatwiający utrzymanie niskiej temperatury nawet przy częstych dostawach, gdy wielokrotnie w ciągu dnia są otwierane drzwi ładowni. Zatem do dzieła. Czy mamy szansę pokonać słońce? Jaki model samochodu wybrać? Jaki rodzaj izolacji i chłodzenia powinien on posiadać? Oto pytania, na które spróbujemy odpowiedzieć.

Czego dusza zapragnie Różnorodność zabudów jest ogromna i ciężko wymienić je wszystkie. Specjaliści z Mercedesa żartują, że w zasadzie wszystko jest możliwe, a ograniczają ich tylko zasady


Agregat chłodniczy powinien być często i regularnie myty – tak jego środek, jak i obudowa. Dotyczy to także skraplacza, z którego należy usuwać zabrudzenia i kurz, które pogarszają chłodzenie. Swobodny przepływ powietrza zmniejsza też zużycie energii.

bezpieczeństwa oraz prawa fizyki. Wszystko zależy od kreatywności właściciela i zadań, jakie dane auto ma wykonywać. Wśród najpopularniejszych zabudów specjalistycznych na podwoziach dostawczych są zabudowy skrzyniowe (sama skrzynia bądź skrzynia z plandeką), kontenerowe, izotermiczne oraz chłodnie. Pierwszy krok to oczywiście wybór marki. Mercedes-Benz oferuje podwozie pod zabudowę w modelach Sprinter oraz Vario, Volkswagen – w Crafterze i Transporterze. Peugeot do walki wystawia swojego Boxera i Experta, natomiast Citroën – Jumpera i Jumpy. Fiat do cięższych zadań rekomenduje Ducato i Scudo, a Renault – Master, Maxity i Mascott. Ford stawia oczywiście na różne warianty Transita, Iveco – na Daily. Jeśli ktoś lubi Ople, niech pyta o modele Movano i Vivaro. Gdyby jednak przypadła mu do gustu jedna z marek z Dalekiego Wschodu, czeka go mały rekonesans po salonach Nissana (modele pod zabudowę to przede wszystkim Cabstar i Atleon), Mitsubishi (głównie rodzina Canter), Toyoty (Dyna), Hyundaia (H-1) i Kia (K2900 CRDi). Wielu z nich – jeśli nie wszyscy – oprócz wymienionych wyżej modeli pod zabudowę poleca również własne nadwozia chłodnicze, przygotowane przez rekomendowanych dostawców takich rozwiązań. Innymi słowy, klient może sobie zażyczyć przerobienie takiego czy innego dostawczaka (np. furgonu) na chłodnię. Tu oferta jest o wiele szersza od tej, którą podaliśmy powyżej. Do listy tej dodać należy jeszcze Volkswagena Caddy, Mercedesa Viano, Fiata Fiorino i Doblò Cargo, Citroëna Berlingo i Jumpy, Peugeota Partner i Expert. Można zaryzykować stwierdzenie, że pakę każdego dostawczaka można przerobić na chłodnię. Po warunkiem jednak, że wiemy, czego chcemy.

nak pamiętać, że metoda ta zabiera powierzchnię ładunkową. Dla przykładu, nawet najcieńsza warstwa pianki (50 mm) zmniejsza w Volkswagenie Caddy pojemność z 3,2 m³ do około 2 m³, a ładowność o prawie 100 kg. Jak przy każdym garniturze szytym na miarę (szczególnie w małym aucie), tak i tu rozwiązanie to kosztuje całkiem sporo. Nie można bowiem wyłożyć izolacji „domowymi sposobami”. Panele izolujące muszą być idealnie wycięte, zamocowane, obłożone dodatkową warstwą wewnętrznego poszycia. Taka praca jest czasochłonna, ale jeżeli zabudowa ma spełniać wymagane normy i po prostu być użyteczna, trzeba ją „dopieścić”. Za najcieńszą, dosłownie i w przenośni, wersję dla Caddy zapłacimy około 8 tysięcy złotych.

Rama czy adaptowane nadwozie? W modelach podobnych do Transportera, które ze względu na rozmiar i parametry konstrukcji stwarzają dużo więcej możliwości, najczęściej stosowaną metodą jest zamontowanie odpowiedniego nadwozia na ramie podwozia z kabiną. To rozwiązanie będzie najlepsze, wręcz nieuniknione, jeśli wozi się ładunki w skrzynkach (np. pieczywo). Dzięki płaskiej podłodze i regularnemu kształtowi nadwozia łatwo go wypełnić, zapewniając przy tym przepływ powietrza w celu chłodzenia lub wietrzenia ładunku. Rozmiary zabudowy można łatwo

dobrać do stosowanych opakowań. Sposób jest dobry, a ceny w tej klasie porównywalne. Jeśli jednak szukamy rozwiązania najbardziej praktycznego, to specjaliści z Mercedesa radzą rozważyć izolowanie standardowego nadwozia. Praca z tego typu zabudową jest nie tylko dużo łatwiejsza, ale i bardziej wydajna. Przede wszystkim wysokość podłogi umożliwia swobodne wkładanie i wyjmowanie towaru. Z takiego samochodu łatwiej wyskoczyć nawet z ciężką skrzynką w rękach, co w modelach z dobudowanym na ramie kontenerem byłoby już raczej niebezpieczne. Dokładana zabudowa jest wyższa i zwykle szersza niż kabina, toteż przesłania częściowo widoczność z tyłu. Zwiększa też opór. Bezpośrednie przełożenie tych parametrów na wzrost zużycia paliwa może odstraszać, zwłaszcza gdy auto będzie pokonywało dłuższe trasy przy

Izolacja na miarę Punkt pierwszy to izolacja. Dostosowując pojazd do przewozu ładunków wymagających kontroli temperatury, całe wnętrze i drzwi wykłada się pianką poliuretanową. Trzeba jed-

Wnętrze izolowanej ładowni należy myć ciepłą wodą z dodatkiem łagodnego detergentu. Nie zaleca się stosowania myjki ciśnieniowej: silny strumień wody szkodzi uszczelnieniom. Przed ponownym użyciem ładownia musi całkowicie wyschnąć!

większych prędkościach, a nie tylko krótkie miejskie odcinki.

Wnętrze na życzenie Możliwości wykończenia wewnętrznej części naszego vana są równie duże. Podłoga może być pokryta dodatkową warstwą tworzywa z wykończeniem przeciwpoślizgowym. Można ją też pokryć szczelną „wanną” z blachy aluminiowej, łatwą do utrzymania w czystości, nawet za pomocą agregatu do mycia wodą pod ciśnieniem (odpływ ścieków zapewniają specjalne korki w podłodze). Boczne ściany mogą być przystosowane do zamontowania półek, niezbędnych przy przewozie wyrobów cukierniczych lub rozpórek ograniczających przesuwanie się większych opakowań. Odsuwane boczne drzwi? Bardzo proszę. Tak wykonane samochody z zewnątrz nie różnią się od seryjnych furgonów. Mają podobne właściwości jezdne oraz rozmiary pozwalające na swobodne manewry nawet mniej wprawnemu kierowcy. Podłoga ładowni jest położona wyżej tylko o grubość izolacji. Tych zalet nie traci się również w przypadku zamontowania agregatu, ponieważ w rozwiązaniu renomowanych firm ma on bardzo płaską budowę, a parownik i skraplacz tworzą jeden zespół o małej wysokości, nieznacznie podwyższający całe auto. Zdaniem cytowanych już speców z Mercedesa, tak skonstruowane urządzenia są mniej narażone na przypadkowe uszkodzenia, na przykład przy wjeździe na parkingi podziemne. Nie utrudniają też mycia samochodu w myjniach automatycznych.

Baczność! I ani drgnij! Agregat chłodniczy umożliwia utrzymanie stałej temperatury w ładowni. Standardem jest już możliwość kontrolowania jego pracy sterownikiem umieszczonym w kabinie, co pozwala kierowcy na bieżąco ślemarzec 2008

ZH

51


transport i logistyka

Samochody dla handlowców

Niezależnie od tego, czy chodzi o kontener na ramie, czy przystosowany do transportu chłodniczego furgon, należy unikać dłuższego parkowania na nasłonecznionym placu. Nawet najlepiej izolowana komora przy wyłączonym agregacie i w palącym słońcu zamieni się w piekarnik. dzić poziom temperatur. Co więcej, aby być pewnym, jakiej jakości towar dojechał do naszej placówki, możemy zażyczyć sobie wydruk dokumentujący zachowanie (bądź nie) odpowiedniej temperatury w czasie transportu. Agregaty są standardowo zasilane zamontowaną przy silniku sprężarką, a w razie dłuższych postojów można je podłączyć do sieci 230V. Oczywiście od razu podniosą się głosy, że agregat to spora inwestycja. Należy jednak pamiętać, że tylko dzięki niemu możemy bez stresu przewozić niemal każdy asortyment. Nie jest też powiedziane, że agregat trzeba kupić w

salonie samochodowym. Ci, którzy mają na to czas, mogą go szukać na własną rękę i na pewno będą mieli spory wybór. Dostępne na polskim rynku urządzenia mogą być zastosowane właściwie w dowolnej pojemności nadwozia i niemal niezliczonych konfiguracjach. Miejmy tylko nadzieję, że ten, kto wszystko lubi kupować osobiście, potrafi również ocenić, jaki agregat sprawdzi się w jego dostawczaku. Błędny wybór będzie miał znacznie większy wpływ niż pomyłka przy zakupie biurowego wiatraczka. Szczerze mówiąc, w ogóle odradzamy.

Jak to robią w Mercedesie? Izotermiczny Vito może przewozić nawet 800 kg ładunku o objętości 3,5 m³ w zależności od rodzaju nadwozia. Sprinter ma jeszcze więcej odmian – objętości ładowni wahają się od ok. 5,7 do prawie 11 m³. Model 3,5-tonowy przewiezie odpowiednio 1350-1050 kg: także w tym przypadku większe nadwozie oznacza większą masę izolacji, trzeba stosować większy, cięższy agregat. Ale dłuższą ładownię (prawie 4,2 m przy największym rozstawie osi) można podzielić na kilka komór o różnej temperaturze. – Vito ze swym komfortowym, niezależnym zawieszeniem lepiej nadaje się do dystrybucji delikatnych wyrobów cukierniczych – przekonują specjaliści z Mercedesa. – Wspólne cechy obu dostawczaków to wygodne kabiny, dobrze przystosowane zarówno do całodniowej pracy w mieście, jak i szybkiego pokonywania długich tras, a także oszczędne silniki wysokoprężne z wtryskiem paliwa common rail.

ZH

52

marzec 2008

Czysta jazda Agregat chłodniczy powinien być często i regularnie myty – tak jego środek, jak i obudowa. Dotyczy to także skraplacza, z którego należy usuwać zabrudzenia i kurz, które pogarszają chłodzenie. Swobodny przepływ powietrza zmniejsza też zużycie energii. Tu poważne ostrzeżenie: nie wolno dopuścić do oblodzenia parownika, gdyż powoduje to zaburzenia temperatury i wilgotności powietrza w ładowni. Jeśli natomiast nasz agregat ma funkcję automatycznego odszraniania, warto pamiętać, że gdy włącza się ta funkcja, na chwilę rośnie też temperatura w komorze. Z praktycznych porad warto odnotować jeszcze jedną: temperatura ustawiona na sterowniku urządzenia powinna być nieco niższa niż temperatura wymagana do transportu danego produktu.

Sto stron w katalogu Każdy z producentów nieustannie poszerza swoją ofertę. Który model zatem wybrać? Przed decyzją nale-

ży rozważyć kilka ważnych parametrów. Zaraz po nazwaniu rodzaju przewożonych ładunków trzeba przewidzieć ilość, która nas zadowoli, warto też określić masę i najczęstszą metodę pakowania oraz standardową ilość produktów, co pomoże wybrać długość nadwozia. Specjalista zapyta też o liczbę pożądanych w furgonie komór. Kiedy się z tym uporamy, można odwiedzić dilera swojej ulubionej marki i dopracować szczegóły. Lepiej nie odkładać tej wizyty na ostatnią chwilę, ponieważ średni czas oczekiwania na przystosowanie samochodu do naszych potrzeb może wynieść około trzech miesięcy. Eksperci z Mercedesa radzą, by zawsze wybierać samochód o „jeden numer” większy, niż wynika to z naszych kalkulacji. – Gdy wydaje się, że nasze potrzeby zaspokoi największy Vito, lepiej wybrać najmniejszego Sprintera – twierdzą. Dlaczego? – Prozaicznie, niewielki zapas ładowności zapewni większą niezawodność i trwałość – dodają i trudno się z nimi nie zgodzić. Michał Rejmer


marzec 2008

ZH

53


po godzinach Detaliści i hurtownicy muszą czasem odpoczywać. Chcąc zapewnić Państwu chwilę relaksu, od numeru październikowego począwszy zamieszczamy na naszych łamach krzyżówkę z atrakcyjnymi nagrodami. W tym miesiącu na tych, który rozwiążą ją jako pierwsi, czeka 25 zestawów produktów firmy Scandic Food o wartości 50 zł każdy. W zestawach tych znajdą sie m.in. dżemy „Owocowa Rozkosz” – wyróżnione nagrodą konsumencką „Produkt Roku – Innowacje 2008”.

krzyżówka z nagrodami

Nagrody funduje:

Rozwiązanie krzyżówki prosimy przesyłać na adres redakcji: Magazyn Życie Handlowe”, ” ul. Śmiała 26, 01-523 Warszawa, podając: imię i nazwisko, numer telefonu, adres mejlowy oraz nazwę sklepu lub hurtowni, w której Państwo pracujecie.* *Zatrudnienie lub prowadzenie sklepu albo hurtowni jest niezbędnym warunkiem otrzymania nagród.

Jednocześnie podajemy kolejny przepis z wykorzystaniem produktów, które każdy z Państwa ma w swojej ofercie. Tym razem jest to deser lodowy na bazie lodów Poetica, produkowanych przez P.P.CH. I P.R.-S. ANITA.

Deser

lodowy

ZH

54

marzec 2008

Składniki: 2 kulki lodów Poetica Stracciatella z kawałkami czekolady • 1 kulka lodów Poetica o smaku orzechów włoskich z kawałkami orzechów włoskich • 1 porcja bitej śmietany • 20 ml sosu wiśniowego • 10 g wiórków czekoladowych • 2 rurki waflowe • 5 plasterków banana • 1 wiśnia kandyzowana Przygotowanie: Do wcześniej schłodzonego pucharka nałożyć 2 kulki lodów Poetica Stracciatella i 1 kulkę lodów Poetica o smaku orzechów włoskich z kawałkami orzechów włoskich. Między kulki lodowe ułożyć plasterki banana i delikatnie posypać wiórkami czekoladowymi. Nałożyć bitą śmietanę, wbić rurki waflowe. Całość polać smugami sosu wiśniowego, a na samej górze umieścić wisienkę kandyzowaną. Czas przygotowania: 10 min.




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.