Bezpieczny urlop i wakacje nad morzem Być piękną latem Akcja z pięknem w tle Chirurgia coraz powszechniejsza
Bezpieczny urlop i wakacje nad morzem W upalne lato trudno znaleźć lepszą formę relaksu, niż wypoczynek nad wodą. Już samo przebywanie w pobliżu rzeki, jeziora lub morza daje odczucie przyjemnego chłodu. A kąpiel, zwłaszcza w dni najbardziej upalne, to przyjemność, której trudno się wyrzec. Pamiętajmy jednak, że bezpieczna i spokojna na pozór woda, czasami potrafi stać się groźnym żywiołem. Jedna chwila utraty gruntu pod stopami wystarczy czasem, aby przyjemna, chłodna woda, zamieniła się w toń, z której trudno się oswobodzić. Dlatego niezmiernie ważne jest przestrzeganie określonych reguł wypoczynku nad wodą. 1. Kąpać się i pływać można wyłącznie w miejscach dozwolonych (najlepiej pod okiem ratownika). 2. Na plażę zabieramy krem z filtrem UV (by uniknąć poparzenia słonecznego), nakrycie głowy (chroniące przed udarem), zapas wody i napojów oraz telefon komórkowy z zapisanym numerem alarmowym Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego: 601 100 100 i wpisanym numerem osoby, którą należy powiadomić o ewentualnym wypadku (dobrze jest, jeśli w kontaktach oznaczymy tę osobę ogólnoświatowym symbolem ICE). 3. Po kilkunastominutowym opalaniu się w gorącym słońcu często szukamy ochłody w wodzie. Błąd. Zetknięcie rozgrzanego ciała z chłodną wodą może spowodować szok termiczny, a wtedy zamiast uroków plażowania będziemy podziwiać mało zapewne ciekawe widoki z okien najbliższego szpitala. 4. Najlepsze na odpoczynek nad morzem są kąpieliska strzeżone przez służby ratownicze WOPR. Bez względu na umiejętności pływackie nie należy oddalać się od wyznaczonego przez boje pola kąpieliska. Pływanie w obrębie takiego miejsca zapewnia w ciągu dnia obserwację przez pełniących dyżur ratowników. Naukę pływania można prowadzić tylko w wyznaczonych, dokładnie zbadanych miejscach. Na głęboką wodę, poza strzeżony akwen, wypływać wolno wyłącznie posiadaczom karty pływackiej drugiego stopnia, tzw. żółtego czepka. 5. Szukajmy informacji! Wywieszona flaga biała oznacza kąpielisko strzeżone, natomiast flaga czerwona oznacza zakaz kąpieli ze względu na niesprzyjające warunki. Należy także zwracać uwagę na innych kąpiących się, być może zdarzy się tak, że ktoś będzie potrzebował naszej pomocy. W takim wypadku ważna jest ocena sytuacji: ustalenie, w jaki sposób można pomóc i czy dla nas jest to bezpieczne. Na pomoc wzywamy ratownika (tel. 601 100 100) i prosimy o nią osobę, która jest blisko nas. Jeżeli istnieje taka możliwość, pomożemy tonącemu rzucając mu koło ratunkowe, linę, inny długi przedmiot lub podając mu rękę (jeżeli stoimy na twardym podłożu). W sytuacji, kiedy konieczne jest wejście do wody należy pamiętać, aby dla własnego bezpieczeństwa wziąć ze sobą przedmiot unoszący się na wodzie. Osoba tonąca w chwili zagrożenia własnego życia może być na tyle silna, aby nas podtopić.
Więcej porad związanych z wypoczynkiem nad morzem znaleźć można na stronie www Fundacji „Bezpieczne Wakacje”:
www.bezpiecznewakacje.pl
Być piękną latem Na pewno letnich dni nie wyobrażamy sobie bez kąpieli słonecznych i bliskiego kontaktu z morską wodą. Po to przyjechałyśmy nad morze, żeby z kurortu nie wyjechać w kolorze kości słoniowej. Ale nie przyjechałyśmy też po to, żeby leczyć oparzenia, paradować po molo kompletnie bez makijażu (lub z makijażem rozmazanym), bądź spędzać przeznaczone na relaks godziny przed lustrem, dobierając makijaż i kreację. Co zrobić, żeby uniknąć letnich problemów i modowego faux pas? Poniżej w punktach zebraliśmy porady modowych i urodowych blogerek: 1. Lekko, łatwo i przyjemnie = modnie. Wybierz z szafy to, w czym czujesz się najlepiej. Nie przesadzaj z dodatkami i biżuterią, które na plaży zupełnie się nie przydadzą. Postaw na prostotę i kolory. 2. Używaj wygodnych kosmetyków! Absolutnym must have oprócz olejków do opalania będą: wodoodporna maskara (na wypadek letniej burzy), nawilżająca odżywka do włosów i balsamy: do ciała i do stóp. 3. Lato = natura. Nie warto suszyć włosów suszarką, przy okazji niszcząc końcówki, jeśli na dworze jest dwadzieścia i więcej stopni; nie warto też przesadnie chronić stóp tenisówkami lub (o zgrozo) skarpetką (pamiętajmy, że latem zakrywanie stóp jest passe); warto chronić oczy i latem oszczędzić im eyelinera, zamieniając jesienne, ciężkie kolory na kolory pastelowe, letnie. Niewiele?... A wystarczy, aby lato spędzić bez stresów i – przede wszystkim – będąc piękną.
Akcja z pięknem w tle
„Chciałabym poprawić swój wygląd, ale...”, to zdanie, które zna każda kobieta. Większość z nas wie także, że „Ale” urasta w tym zdaniu tak bardzo, że całkowicie zasłania jego pozostałą część. Zupełnie niepotrzebnie, bo, jak coraz częściej widzimy w mediach nie tylko na przykładach celebrytów, marzenia o pięknie mają więcej niż duże szanse stać się rzeczywistością. Naprzeciw marzeniom w tym roku wyszła szczecińska Klinika Chirurgii Plastycznej „Artplastica”, która przez cztery wakacyjne dni zamierza prowadzić bezpłatne konsultacje ze znanymi chirurgami plastykami: 10. lipca na Panie i Panów czekać będzie dr Grażyna Nasińska – Jurek, dwa tygodnie później (24. lipca): dr Krzysztof Czopkiewicz, 18. sierpnia: dr Tomasz Dydymski, a 28. sierpnia: dr Arkadiusz Kuna. Więcej informacji o bezpłatnych konsultacjach można uzyskać telefonicznie (91 45 40 442 – Klinika Artplastica w Szczecinie) oraz pod adresem mailowym: info@artplastica.pl. Na konsultacje telefonicznie i mailowo można zapisywać się już od początku lipca.
Chirurgia coraz powszechniejsza Na Zachodzie Europy popularne jest powiedzenie: 'Chirurg plastyczny najlepszym przyjacielem kobiety'. Na wyrost? Może... ale niewiele kobiet nie tylko na Zachodzie, ale także i w Polsce akceptuje swój wygląd w stu procentach i nigdy nie pomyślało o tym, żeby dokonać w nim najdrobniejszej choćby korekty. O chirurgii plastycznej w Polsce rozmawiamy z prezesem kliniki chirurgii plastycznej „Artplastica” w Szczecinie, Moniką Chomiuk i chirurgiem plastykiem, doktorem Krzysztofem Czopkiewiczem.
ka piersi, redukcja piersi, plastyka otoczek. W przypadku mężczyzn: redukcja piersi, liposukcja klatki piersiowej. W tej części ciała odnajdujemy również plastykę brzucha oraz odsysanie tkanki tłuszczowej, zarówno w rejonie brzucha i bioder, jak pleców. Następnie, idąc w dół, mamy liposukcję, plastykę lub powiększenie pośladków; liposukcję nóg i plastykę ud. Oprócz chirurgii oferujemy także całą gamę zabiegów medycyny estetycznej, m.in. laseroterapię (w Szczecinie dysponujemy jednym z najnowocześniejszych laserów eCO2), zabiegi usuwające zmarszczki, zabiegi anti-aging poprawiające jakość skóry, zabiegi rozjaśniające przebarwienia i zabiegi kształtujące sylwetkę.
PP: Z czym kobiety przychodzą do chirurga plastycznego najczęściej? Stereotypowo na chirurgię plastyczną patrzymy przez pryzmat dwóch zabiegów: korekcji nosa i powiększania piersi. Czy rzeczywiście te zabiegi dominują wśród operacji wykonywanych przez chirurgów plastycznych? M. Ch. To nie stereotyp! Naprawdę obie te operacje wykonujemy w Europie najczęściej. W ogólnoświatowych statystykach, w ciągu ostatnich lat, dołączyła do nich jeszcze liposukcja, czyli odsysanie tkanki tłuszczowej. Ale na przykład Azjaci najczęściej wykonują plastykę nosa i korekcje powiek, a Brazylijki: odsysanie tkanki tłuszczowej i powiększanie pośladków. Częstotliwość wykonywania poszczególnych procedur jest tak różna, jak wzorce piękna przyjęte w poszczególnych kulturach. PP: Lista operacji i zabiegów chirurgicznych jest jednak znacznie dłuższa. Jakie obejmuje zabiegi i jakich części ciała dotyczy? M. Ch. Obecnie wykonuje się operacje niemal na każdej partii ciała. Twarz, to: lift twarzy, korekcja powiek górnych i dolnych, plastyka czoła, uwydatnianie podbródka, uwydatnianie kości policzkowych, plastyka nosa, powiększanie ust, plastyka uszu. Tułów, to m.in. operacje piersi. W przypadku kobiet: powiększenie piersi, plasty-
PP: A da się za pomocą chirurgii plastycznej osiągnąć ideał? K. Cz. (śmiech) Jeden z nestorów chirurgii plastycznej powiedział kiedyś, że ta nauka, to ciągła walka między pięknem, a ukrwieniem. Coś, co jest ulotne i poetyckie musi być sprowadzone do chodzenia po ziemi, bo w chirurgii nie poruszamy się w warunkach rzeźby, materiału, który, o ile się nie uda, można zniszczyć, ale w tkankach ludzkich. I zawsze musimy o tym aspekcie ludzkim pamiętać. I zawsze pamiętamy. Dlatego właśnie chirurgia plastyczna jest nie tylko przydatna, ale też – przede wszystkim – bezpieczna. Do przeczytania pełnej wersji wywiadów z prezes Moniką Chomiuk i doktorem Krzysztofem Czopkiewiczem zapraszamy na stronach internetowych www.pragnieniepiekna.pl i www.blogchirurgicznieprecyzyjny.pl
Boom
na operacje plastyczne w Polsce Ponoć tajemnica międzynarodowego sukcesu polskich lekarzy leży w niespotykanej nigdzie indziej kombinacji dwóch wyjątkowych komponentów: kompetencji nabytych na drodze wieloletniej edukacji w kraju i za granicą oraz konkurencyjnych cen. Z usług polskich chirurgów korzystają nie tylko Polacy, ale również obcokrajowcy. Niski koszt usług najlepszych lekarzy Rocznie granicę z Polską przekracza ponad 300 tys. zainteresowanych usługami medycznymi osób. Ponad 40% z nich poddaje się operacjom plastycznym. Pacjenci niemieccy podkreślają, że ceny zabiegów są tu nawet od 40 do 60% niższe, niż w Niemczech. W przypadku renomowanych polskich klinik konkurencyjne ceny idą w parze z wyjątkowymi kompetencjami lekarzy. Wzięliśmy pod lupę Klinikę Chirurgii Plastycznej Artplastica ze względu na jej popularność nie tylko wśród Niemców, ale również mieszkańców Danii, Szwecji, Anglii czy Norwegii. Klinika usytuowana jest w Szczecinie, w bliskiej odległości od lotniska szczecińskiego oraz lotnisk berlińskich (Schoenefeld, Tegel), a także portu Świnoujście.
Dodatkowo w klinice pracuje czterech chirurgów plastyków, a dwóch z nich przez kilka lat było pracownikami czołowej sieci klinik chirurgii plastycznej Transform Medical Group w Wielkiej Brytanii. Luksus, profesjonalizm, bezpieczeństwo Kiedy przyjeżdżamy na miejsce okazuje się, że placówka, istniejąca na rynku medycznym już drugą dekadę jest położona bardzo blisko centrum miasta. Artplastica to kameralny ośrodek medyczny z profesjonalnie wyposażonym blokiem operacyjnym i salami pooperacyjnymi zaopatrzonymi w nowoczesny sprzęt. W budynku znajdują się też przytulne pokoje hotelowe dla gości. W jednym z nich mieszka Renate, pacjentka z Niemiec, która trzy dni wcześniej przeszła operację nosa. Od czasu przyjazdu do placówki nie musiała się niczym martwić – wszystkie badania i formalności dotyczące zabiegu zdecydowała się wykonać w klinice. - Mogłam samodzielnie wybrać chirurga, który ma mnie operować. Żadnych niespodzianek! Owszem, stresowałam się przed zabiegiem, ale wydaje mi się, że to całkowicie naturalne. Pomogła mi fachowa opieka i to, że na terenie placówki mogłam swobodnie porozumieć się w swoim ojczystym języku. Teraz czuję się bardzo dobrze. Doktor Kuna jest ponoć świetny, więc niczym się nie przejmuję – mówi pacjentka. Mowa o doktorze Arkadiuszu Kunie, wybitnym specjaliście chirurgii plastycznej, który kilka lat wcześniej pokonał siedemdziesięciu kandydatów z innych krajów aplikujących na to samo stanowisko w angielskiej sieci klinik Transform Medical Group. Wygrało doświadczenie zawodowe, zadowolenie pacjentów i profesjonalizm, a także pasja, która dla lekarza tej profesji jest podstawą sukcesu. Chirurg podkreśla, że warunki pracy w Polsce i za granicą są podobne: - Chirurgia w Polsce i tam jest taka sama. Szkoła chirurgii plastycznej w poszczególnych krajach niczym się nie różni, więc nie ma różnic co do kwalifikacji lekarzy. Podróżowanie w celach medycznych to w dzisiejszych czasach powszechna i modna praktyka. Nic więc dziwnego, że obcokrajowcy masowo wybierają Polskę jako kierunek swoich podróży w poszukiwaniu piękna i zdrowia.
Lato, słońce i czerniak Lipiec i sierpień, to dwa letnie miesiące, podczas których wypoczynek i spędzanie wolnego czasu związane są ze „słonecznymi kąpielami”. Zapełniają się plaże i tereny wypoczynkowe, ze słońca korzystamy także w przydomowych ogrodach. A, kiedy pojawia się już upragniona opalenizna, nie chcąc stracić jej zbyt szybko, gdy słońca na dworze coraz mniej, odwiedzamy solaria. Cena, jaką przychodzi płacić za modną i estetyczną opaleniznę, bywa jednak bardzo wysoka. Nadmierna ekspozycja skóry na promienie ultrafioletowe wiąże się bowiem z wysokim ryzykiem wystąpienia nazywanego „cichym zabójcą” czerniaka. Czerniak – co to jest? Niewielkie, pojawiające się na skórze znamię, nie wywołujące w pierwszej fazie choroby żadnych dodatkowych objawów. Ale właśnie dlatego niezmiernie groźne. Najczęściej występująca odmiana choroby: czerniak szerzący się powierzchownie (ok. 70% wszystkich przypadków zachorowań) jest w pełni wyleczalna, jeśli wykryta zostanie we wczesnym stadium, kiedy nowotwór nie przekracza warstwy naskórka. Ale dostrzec ją jest niezmiernie trudno, ponieważ znamię pojawia się często w nie obserwowanych na co dzień uważnie miejscach: na plecach lub w okolicach intymnych. Czerniaki są niewielkie i często mylone z naturalnymi znamionami. W rozpoznaniu choroby i walce z nią ważna jest profilaktyka polegająca na cyklicznym obserwowaniu zmian skórnych.
Kiedy do lekarza? Do dermatologa lub onkologa warto udać się niezwłocznie, kiedy zauważy się każdą nie istniejącą wcześniej na skórze narośl. Istnieje jednak kilka cech, po których najłatwiej rozpoznać nowotwór. Jeśli wielkość znamienia przekracza sześć milimetrów, jego brzegi są nierówne lub postrzępione, znamię jest asymetryczne, czarne, bardzo ciemne, zmieniające kolor lub wielokolorowe, gdy pojawia się zaczerwienienie wokół znamienia lub znamię zmienia kształt, ryzyko, że jest to czerniak, jest bardzo wysokie. Znamię wykazujące choćby jedną z opisanych cech należy jak najprędzej wyciąć, nawet, jeśli później w badaniach histopatologicznych miałoby okazać się, że nie było w nim komórek nowotworowych. Opalać się bezpiecznie Najlepsza jest profilaktyka. Godzina opalania się na słońcu, powtórzona 2 – 3 razy w tygodniu, w zupełności wystarczy – radzi WHO (Światowa Organizacja Zdrowia). Dobrze jest też przed wystawieniem się na promieniowanie ultrafioletowe zaopatrzyć się w okulary przeciwsłoneczne, pamiętając o tym, że czerniak złośliwy namnażać się może także w komórkach barwnikowych gałki ocznej. Posiadacze jasnej karnacji i włosów, oraz dużej ilości zmian barwnikowych na skórze (w tym piegów) powinni przed opalaniem się stosować kremy z filtrem SFP = 50; wysoki faktor kremu znacząco wydłuży czas uzyskiwania opalenizny, ale uchroni przed wnikaniem promieni w głębokie warstwy skóry. Osoby o karnacji ciemnej mogą stosować niższe filtry, na równi jednak z tymi, których karnacja jest jasna, pamiętać muszą jednak, że promieniowanie UV skutecznie przebija się przez chmury, zatem krem z filtrem stosować należy nie tylko w bardzo słoneczne, ale także pochmurne dni. A w solarium – filtr dla każdego im większy, tym lepszy.
Chirurg też jest człowiekiem Zawód lekarza w każdej specjalności obarczony jest odpowiedzialnością i stresem. Odpowiadając za zdrowie i życie innych ludzi, trudno jest rozstać się ze swoją pracą choćby na chwilę. Staje się ona stałym elementem życia, a pacjenci stają się jego nieodłącznymi towarzyszami. O zawodzie chirurga plastyka, jego kulisach i o tym, jakie towarzyszą mu emocje opowiada specjalista chirurgii plastycznej, lek. med. Arkadiusz Kuna. PP: Co czuje Pan, kiedy wchodzi na salę operacyjną? Dr Arkadiusz Kuna: Staram się nie czuć emocji. Zanim wejdę na salę, zawsze uważnie przeglądam dokumentację. Kiedy już jestem na sali, nie tracę czasu na rzeczy, które mogę zrobić przed operacją, ani na emocje. Po prostu wiem, co mam zrobić. Czasami, oczywiście, przychodzi pokusa, żeby jakąś czynność wykonać inaczej, niż zaplanowałem, ale nauczyłem się odpędzać te pokusy. Przed zabiegiem, jeśli mamy czas bez emocji przyjrzeć się danemu przypadkowi, zwykle znajdujemy najlepsze dla niego rozwiązanie. Potem każda emocja może przeszkodzić. W trakcie zabiegu nie rozmawiam, nie lubię muzyki... jest absolutna cisza i metodyczne działanie. PP: Emocje przychodzą potem? Dr Arkadiusz Kuna: Zawsze... Zabieg, to nie jest równanie matematyczne, które kończy się z chwilą znalezienia prawidłowego rozwiązania. Zabieg się kończy, ale przychodzi wybudzenie. Tu nie da się więc „wyłączyć głowy”. Ja cieszę się pacjentem dopiero wtedy, gdy przychodzi po dwóch miesiącach i mówi, że wszystko jest w porządku. Dopiero wtedy mogę „odłożyć go
na półkę”. Nie wierzę w to, że chirurg może wejść na salę, wykonać operację, potem z niej wyjść i zapomnieć. Nie ma takich chirurgów. W Anglii, co prawda, nie nawiązuje się głębszych relacji z pacjentem, ale kontrola pooperacyjna spełnia tę rolę za nas. Pacjenci mają dedykowanych pielęgniarzy albo pielęgniarki. W Polsce chirurg robi więcej, zagląda do pacjentek, sprawdza ich stabilność i stan zdrowia. Czasem pacjent nie wie nawet o tym, że nad nim czuwamy. Kiedy jest jakiś problem, zdarza się, że chirurg denerwuje się bardziej, niż pacjent. Na przykład jakieś osiem lat temu miałem pacjentkę po liposukcji i abdominoplastyce (plastyce brzucha – przypis red.). Krwawiła, spadała jej hemoglobina, toczyliśmy krew i leki krwiozastępcze, znalezienie miejsca krwawienia w obszarze liposukcji jest bardzo trudne czasem niemożliwe, w związku z czym opóźniałem decyzję o rewizji. W końcu rewizję zrobiłem i jak to często w chirurgii w podobnych przypadkach bywa, nie znalazłem miejsca krwawiącego, ale, jak żartujemy w żargonie chirurgicznym po „przewietrzeniu pacjenta” krwawienie ustało. Z własnej woli spędziłem przy jej łóżku trzy dni. Pacjentka cały czas była przytomna, nawet w dobrym humorze. Ja też udawałem dobry humor, a potem kiedykolwiek podglądałem dreny, to z drżeniem serca czekałem na kolejny wynik morfologii i obserwowałem, czy pacjentka jest stabilna chemodynamicznie. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Ważne jest to, że w Polsce pacjent może czuć się maksymalnie bezpieczny. Nie tylko w trakcie i po operacji, ale także przed. W szczecińskiej „Artplastice” czasem spędzamy na samych konsultacjach nawet godzinę albo dłużej. Wszystko po to, żeby pacjent czuł się komfortowo.