32
ludzie
M a ł g o r z ata O l i w i A S o b c z a k
Kryminały z Trójmiastem w tle Autor: Szymon Kamiński
Weszła na polski rynek literacki z impetem i szturmem podbiła listy bestsellerów serią „Kolory zła”. Teraz Małgorzata Oliwia Sobczak powraca z najnowszą powieścią – „Szelest”, której akcja rozgrywa się w Sopocie. Jest morderca, zbrodnia, trauma i tytułowy szelest. W rozmowie z Prestiżem zdradza w czym tkwi sekret jej kryminałów, odpowiada na pytanie kim jest dzisiejszy pisarz i tłumaczy jak wielkie znaczenie ma dla niej Trójmiasto - mentalnie i zawodowo.
Została pani okrzyknięta głośnym tytułem królowej kryminałów. Jednak w ostatnich latach to określenie wydaje się być mocno nadużywane wobec pisarzy. Jak to pani przyjmuje? Wszystkie tytuły traktuję z przymrużeniem oka. To tylko łatki, pewien znak czasów lubiących kolorowe afisze, choć niewątpliwie łechcący. Tak naprawdę liczą się czytelnicy, którzy czerpią przyjemność z lektury i których z kolejnymi moimi książkami przybywa. Każde dobre słowo, każda pozytywna recenzja, każdy feedback, to budulce dla tego, co robię. Nic nie daje takiego dopaminowego strzału, takiej motywacji do pracy.
konfrontować się z niełatwymi wyzwaniami medialnymi. Pod tym względem zawód pisarza mocno ewoluował. To już nie samo nazwisko, ale też twarz, sposób bycia i sposób komunikacji. Rynkowe prawa nie ominęły tego pola działania, jak zresztą każdego innego w dzisiejszym świecie. Wygrywa ten kto jest lepszy, mocniejszy, bardziej wydajny, bardziej kreatywny, mający w sobie to nieuchwytne „coś”. Sam PR nie wystarcza, bo czytelnicy szybko wyłapują niekompetencję i brak wiarygodności. Żeby stać się, brzydko mówiąc, „produktem” w tej branży, trzeba mieć cały wachlarz umiejętności, ale nadal talent pozostaje jego sednem.
Współcześnie dużo osób para się pisaniem i próbuje się wybić na rynku literackim licząc na sukces, pieniądze i popularność. Zatem jak to jest – czy teraz możemy mówić jeszcze o „pisarzu” czy raczej „wytwórcy”, który umie grać w tę rynkową grę? Pisanie książek to nie jest zwykła praca. To nie coś, czego można się wyuczyć w szkole, a potem odtwarzać, by przynosiło pieniądze. Pisanie idzie z trzewi, trzeba je czuć, trzeba się z nim urodzić. Niby to tylko zbiór słów, ale nie każdy potrafi je ożywić. Zawód pisarza to zawód artystyczny, z drugiej strony wymagający ciężkiej i wytrwałej rzemieślniczej pracy. W pisaniu nie ma drogi na skróty. To zawsze skomplikowany proces, mający swoje etapy, których pieczołowicie i z oddaniem trzeba przestrzegać. To czas tworzenia, ale też czas, który trzeba następnie poświęcić na promocję - i proszę mi wierzyć, to aktywność równie wymagająca jak samo pisanie, a może nawet i bardziej, bo pisarze, którzy często mają odwagę być przebojowymi tylko w świecie wyobrażeń, gdy nikt nie patrzy i nie ocenia, muszą
To o czym pani mówi jest niezwykle istotne przy pisaniu kryminałów. Tym bardziej, że gatunek ten przeszedł w Polsce swoisty boom. Jak znaleźć coś nowego, niebanalnego w tak już przerobionym temacie? Schematy nie zawsze są złe, bo paradoksalnie wyrastają z naszej rzeczywistości. Człowiek dąży do porządkowania świata, do kategoryzowania występujących w nim zjawisk, do racjonalizowania tego, czego nie rozumiemy, jak i poszukiwania pewnych powtarzalności krystalizujących zasady, na których opiera się nasza egzystencja. Schematy sprawiają, że czujemy się mniej zagubieni. Są niezbędne, bo w pozornym chaosie wyznaczają porządek. Dlatego też niemal wszystkie historie kryminalne dzielą wspólną metanarrację, w ramach której sprawy kryminalne są rozwiązywane, tajemnice znajdują swoje odpowiedzi, a sprawiedliwość zwycięża. To właśnie ta niezmienna metanarracja pozwala kryminałom spełniać jedną ze swoich funkcji, jakim jest dawanie czytelnikom pocieszenia.