outdoor
•
indoor
•
LFP
•
digital signage & LED
•
wrapping
•
sign
•
systemy świetlne
02.2019
Luty 2019 ISSN 1895-409X INDEKS 235156 12,60 zł (w tym 5% vat)
MIĘDZYNARODOWE TA R G I T E K S T Y L N E
20-22 listopada 2019
03.Editorial od wydawcy
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
RemaDays 2019 – obecni!
RemaDays Warsaw 2019 – jesteśmy tutaj z Wami – na międzynarodowych targach reklamy i druku! Tegoroczna edycja – jubileuszowa, bo piętnasta – przyciągnęła mnóstwo wystawców.
Gościem specjalnym jest Szymon Hołownia, który w trakcie każdego dnia trwania targów wygłasza wykłady, dotyczące między innymi odpowiedzi na pytania, jak ze zbioru osób stworzyć doskonale działający zespół czy jak być panem swojego czasu i zmienić nawyki gospodarowania każdą minutą. Podejmie także kwestię społecznego zaangażowania w ratowanie ludzi bez wychodzenia z domu. W czasach globalizacji biznes powinien być wszak społecznie odpowiedzialny. Inspirująco! Wystawcy ambitnie zapowiadają premiery nowych rozwiązań technologicznych, usług
i produktów – aż w jedenastu sektorach targowych. Ekipa VISUAL COMMUNICATION uważnie się tym nowościom przygląda, by w następnych numerach zrecenzować je dla Was, Drodzy Czytelnicy. Zamieszczone online plany poszczególnych hal targowych są gęsto wypełnione, a więc napięcie rośnie. Dynamika postępu w tej branży wciąż nie maleje, a więc jest na co ostrzyć sobie zęby. Dla przemęczonych liczbą bodźców organizatorzy proponują pokazy profesjonalnych modelek i modeli, które odbędą się przy muzyce w Relax Zone – to Gifts&Textile Show. Produkty wystawców RemaDays zyskają w ten sposób niezwykłą performatywną oprawę. Ponadto można oczekiwać podkręconych emocji w związku z 9. już edycją Polish Car Wrap Championship. Oklejanie karoserii otwiera drogę do personalizacji samochodów i kreatywnej zabawy, w efekcie której auto zyskuje niepowtarzalne, zidywidualizowane oblicze. A zaawansowanych
technologicznie produktów, służących temu celowi, nieustająco przybywa – warto trzymać zatem rękę na pulsie. Frapująco zapowiada się również RemaCongress, ponieważ tematyka sięga od szlachetnej siły poligrafii, poprzez budowanie własnego wizerunku w mediach społecznościowych, po psychologię cen, pozycję influencerów oraz smycze reklamowe. Dla zwiedzających przygotowano loterię – każdego dnia do wygrania obłędny telewizor. Na jego monitorze można zaginać rzeczywistość! Tak więc – jeśli nie możecie być, Drodzy Czytelnicy, obecni na RemaDays ciałem – jesteście obecni tu z nami. Działamy tu niczym Wasze oczy, uszy i palce, wypatrując, wysłuchując i dotykając wszelkich smaczków technologicznych oraz najbardziej inspirujących rozwiązań. Zbieramy materiały, którymi będziemy dzielić się z Wami na łamach kolejnych numerów VISUAL COMMUNICATION. Już zapraszam do lektury!
Impressum
dr hab. Marta Smolińska / prof. UAP editorinchief@printernet.pl
Jedyny magazyn przeznaczony dla sektora komunikacji wizualnej Wydawca i redakcja: European Media Group Sp. z o.o. ul. Fredry 1/18, 61-701 Poznań, Tel/Fax +48 61 855 19 90 www.visualcommunication.pl
Prezes Wydawnictwa: Izabela E. Kwiatkowska, izabella@printernet.pl | Redaktor Naczelna: dr hab. prof. UAP Marta Smolińska | Redakcja: Katarzyna Kurek, redakcja.vc@printernet.pl | Administracja i Koordynacja eventów: Ewa Urbanowicz, office@printernet.pl | Marketing: Joanna Zjawin, joanna@printernet.pl | Prenumerata i dystrybucja: Ewa Urbanowicz, prenumerata@printernet.pl | Konsultacja: prof. dr hab. Henryk Mruk, prof. zw. Henryk Regimowicz, prof. zw. Grzegorz Marszałek | Grafika i DTP: Ada Dziamska | Druk i oprawa: Paw-Druk, Poznań | Cena egzemplarza: 12,60 zł | Nakład: 4000 egzemplarzy | Cennik reklam redakcja wysyła na życzenie | Materiałów redakcyjnych wydawnictwo nie wysyła do autoryzacji. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do skracania i adjustacji tekstów, a także zmiany tytułów. Wszelkie prawa zastrzeżone. Przedruk materiałów lub ich część tylko za pisemną zgodą redakcji. Za treść ogłoszeń reklamowych i artykułów autorskich redakcja nie odpowiada. Artykuły te nie muszą odzwierciedlać poglądów wydawnictwa. © Wszelkie prawa zastrzeżone przez VISUAL COMMUNICATION. VISUAL COMMUNICATION jest członkiem wspierającym Izby Gospodarczej Reklamy Zewnętrznej. Zdjęcia wykorzystane przy artykułach pochodzą z serwisu Photogenica. Acanthus Aureus 2011, 2009, 2008, 2007
04.Spis treści
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
14 Digital Signage&LED 14.Innowacyjny marketing sensoryczny
16.Zakupy z technologią 17.News 18.Full motion 20.Klucz do sukcesu
digital signage
22.Doświadczenie ma znaczenie
24
34
LFP
Media &Komunikacja
24.W Supraprint liczy się rozwój 26.Kalander do sublimacji 28.Nadchodzi Karibu 30.Cykl utrzymania 32.Roland DG
Temat numeru
34. Bez smaku o jedzeniu 39.Your Army Needs You 40.Komunikacja w służbie reklamy
44.Billboard społecznie 46.News 48.Reklama w wersji 3D 51.News
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
52
56
Wrapping
Sign&Reklama Biznes świetlna &Ludzie
52.Wrappingowe wyzwanie 54.Foliowy zawrót głowy
56.Zaskocz klienta 58.Wizualne wspomnienia 60.Festiwal światła 62.Dyskrecja jest w cenie
.05
64 64.News
Działy stałe 03.EDITORIAL 06.NEWS VISUAL 06.FLASH 10.KOMENTARZ 12.ŚWIAT KREACJI 37.CASE STUDY 38.POST SCRIPTUM KASI 50.IN&OUT 66.FELIETON
06.Visual Communication FLASH Podwodna promocja Czy może być lepszy pomysł na wypromowanie filmu o superbohaterze z morskich głębin niż umieszczenie reklamy pod wodą? Na tak dobry pomysł wpadli francuscy specjaliści od promocji. Na jednym z basenów w centrum Paryża na dnie wyklejono gigantyczną grafikę z plakatu filmu „Aquaman” o powierzchni 495 metrów kwadratowych. Obraz, choć wyglądał imponująco, mógł wzbudzić odrobinę niepokoju wśród osób korzystających z basenu. O ile widok samego superbohatera może być dość budujący, o tyle pływające wokół niego rekiny o dość realistycznym wyglądzie i wymiarach są przerażające. Z pewnością dzięki takiej promocji o filmie i bohaterze nie da się zapomnieć.
v
©Pauline Juliano
Bezpieczeństwo na drodze Kampanie dotyczące jazdy pod wypływem alkoholu zazwyczaj wyglądają podobnie. Zupełnie inaczej postanowiła podejść do tego problemu Rada Miejska w Kopenhadze. Na ulicach miasta pojawił się bowiem autobus z przekazem, który adresowany jest do wszystkich, zarówno kierowców, jak i rowerzystów. Na pierwszy rzut oka pojazd nie różni się od innych. Dopiero po chwili można dostrzec, że jest on rozmazany, jakby widziany podwójnie. Znajduje się na nim hasło: „Take the bus, if you’ve been drinking”, które kierowane jest do wszystkich, który mogą stanowić potencjalne zagrożenie na drodze. Kampania była przeprowadzana w grudniu w miejscach, w których często odbywają się tradycyjne duńskie przyjęcia świąteczne zwykle suto zakrapiane alkoholem.
v
©Morten Bengtsson
News
Lotnisko na nowo
NEC na Arlandzie Firma Nec Display Solutions z powodzeniem zainstalowała ogromne ekrany Led na lotnisku Arlanda w Sztokholmie. Realizacja zasługuje na szczególną uwagę z powodu konieczności zminimalizowania zakłóceń elektromagnetycznych związanych z technologią Led, które mogą być przyczyną poważnych problemów we współczesnych terminalach pasażerskich. Niewiele osób o tym wie, ale ekrany te mogą zagrozić łączności, której pasażerowie oczekują podczas podróży, takiej jak WiFi, Bluetooth, 4G i 5G. Mogą również zakłócać krytyczne dla bezpieczeństwa systemy oparte na częstotliwości radiowej, na przykład krótkofalówki pracowników, a potencjalnie również radar oraz łączność powietrze-ziemia. Dlatego też należało zniwelować szkodliwe oprogramowanie. Firmie NEC udało się to dzięki specjalnej osłonie niwelującej
emisję promieniowania elektromagnetycznego jest ono bezpiecznym poziomie. Ekrany o rozmiarach, odpowiednio 44 i 15 metrów kwadratowych, zapewniają przyciągający uwagę przekaz o bardzo wysokiej jasności, informując pasażerów o aktualnościach, a jednocześnie otwierają nowe możliwości reklamowe i generujące przychody. ©NEC
v
20-lecie Galerii Rusz
Styczeń pełen poruszeń Galeria Rusz to najstarsza galeria sztuki bilbordowej na świecie. Już od dwudziestu lat pokazuje bilbordową sztukę refleksyjną, namawiając widzów do przemyślenia ważnych, społecznych i psychologicznych tematów. Skłania również do głębszego zastanowienia się nad mechanizmami rządzącymi naszym życiem indywidualnym i zbiorowym. Styczeń jest dla Galerii Rusz początkiem sezonu i dobrym momentem, aby postawić pytanie co jest najważniejsze, najsilniejsze i najkosztowniejsze. Na warszawskich i toruńskich billboardach można obserwować prace, które odnoszą się do tego tematu. „Galeria Rusz” to autorski projekt artystycznego duetu w składzie Joanna Górska (artysta) i Rafał Góralski (artysta i socjolog). Specjalizują się oni przede wszystkim w tworzeniu sztuki publicz-
nej – bilbordów, plakatów, instalacji, murali, animacji, performance i akcji. ©Galeria Rusz
v
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
.07
Doskonałe dopasowanie
Reklama 360 stopni EB zasłynęło dwoma rzeczami – mistrzowską reaktywacją niemal zapomnianej marki oraz dokładnym zdefiniowaniem swojej grupy docelowej i dopasowaniem do niej przekazu medialnego. Tak jest też w przypadku najnowszych poczynań marki, wiążących się z loterią, w której wygrać można ubrania kultowej, streetowej marki Prosto. Właśnie w ulicznym stylu utrzymany jest towarzyszący kampanii spot, który dzięki zastosowaniu unikalnej kamery sprawia wrażenie obrotu o 360 stopni. Ten wizualny eksperyment może przyprawić niektórych o zawroty głowy, ale z pewnością przypadnie do gustu grupie docelowej, czyli młodym, beztroskim ludziom, szanującym swoją wolność i oryginalność.
v
©EB
Nie przegap początku
Kampania Sky German Często pierwsze sceny filmu są kluczowe dla fabuły, a ich przegapienie może mieć zły wpływ na odbiór całości. Ten aspekt postanowiła wykorzystać w swojej kampanii billboardowej platforma Sky German – niemiecki odpowiednik Netfliksa. Na plakatach pojawiły się skrócone tytuły filmów, które przez brak początku, tracą sens. I tak zamiast „Braveheart mamy Raveheart”, „Kill Bill” zostaje zastąpiony przez „Ill Bill”, „Trainspotting” zamienia się w „Rainspotting”, a „Goldfinger” staje się dziełem o zagadkowym tytule „Oldfinger”. Oczywiście kampania ma na celu pokazanie, że korzystanie z platformy streamingowej, jaką jest Sky German to doskonały sposób na obejrzenie filmu w całości – można go bowiem zrestartować niemal w każdej chwili. Ten niecodzienny pomysł z pewnością jest doskonałym sposobem na rozpropagowanie platform streamingowych wśród osób, które nadal oglądają filmy wyłącznie w telewizji. ©Sky German
v
FLASH
Pierwsze cyfrowe muzeum
Świat TeamLabu Założony w 2001 roku przez grupę przyjaciół na uniwersytecie w Tokio teamLab skupił na sobie wiele uwagi. Dzięki współpracy z Muzeum Sztuki MORI na jednej z wysp w Tokio powstało pierwsze na świecie cyfrowe muzeum pokazujące eksperymentalny i pochłaniający elektroniczny świat teamLabu. Używając technologii projektorów Epson, dzieła dotychczas wyświetlane w galeriach na całym świecie spotykają się w tym jednym miejscu tworząc zupełnie nowe widowisko. Tematem i słowem kluczem pokazu jest Bezgraniczność. W muzeum znajduje się kilka oddzielnych pomieszczeń, które jednak nie narzucają gościom kierunku zwiedzania. Załoga teamLabu chciała aby odwiedzający nieco się zgubili i dzięki temu w pełni odczuwali wszystkie doznania i pełen przekaz ekspozycji. Wyjątkowe jest także pierwsze piętro gdzie znajduje się przestrzeń dla dzieci zwana „Parkiem przyszłości” - najmłodsi są tu zachęcani do interakcji z wystawą. Pełni wrażeń dopełnia kojący napój w En Tea House na ostatnim piętrze. Tutaj także obcujemy z cyfrowym światem. Interaktywne projekcje są wyświetlane na stołach i nawet na filiżankach. Wystawa zmienia się razem z porami roku co gwarantuje niezapomniane wrażenia podczas każdej kolejnej wizyty. TeamLab stworzył coś zupełnie nowego, co na pewno warte jest zobaczenia.
v
Latanie przeciw rasizmowi Jak wypromować loty do Meksyku i jednocześnie skrytykować rasizm? Wypełnienia tych zadań podjęły się linie lotnicze Aeromexico. Okazuje się, że najczęstszym kierunkiem, w którym podróżują Meksykanie są Stany Zjednoczone. Jednak Amerykanie niekoniecznie chcą latać do Meksyku. Stoi za tym z pewnością wiele uprzedzeń. Linie Aeromexico zapytały mieszkańców typowego teksańskiego miasteczka, czy chcą lecieć do Meksyku. Większości stwierdziła, że nie ma na to ochoty i wyrażała także swoją niechęć do Meksykanów. Teksas znany jest ze swoich konserwatywnych i często rasistowskich poglądów. Aby odmienić ten pogląd zbadano DNA bohaterów kampanii. Okazało się, że każdy z nich miał w sobie coś z mieszkańca Meksyku i mógł dostać tyle zniżki, ile procent jego DNA odpowiadało za meksykańskie pochodzenie. O dziwo, nawet najbardziej zajadliwi wrogowie Meksyku byli niezadowoleni, kiedy okazało się, że dostaną jedynie niewielką zniżkę. W ten sposób pokazano, że są rzeczy znacznie ważniejsze niż rasizm i czasami do podróży może kogoś przekonać niewinna zniżka. ©Aeromexico
v
Jak w śnieżnej kuli Globalne ocieplenie sprawia, że zima w Polsce nie wygląda już jak za dawnych lat. Zamiast po łopaty do odgarniania śniegu sięgamy po parasole, a trzaskający mróz staje się kwestią kilku dni w roku. McDonald’s w ramach promocji Burgera Drwala stworzył ciekawą atrakcję w centrum Lublina. Ogromna śnieżna kula z restauracją McDonald’s w środku pojawiła się na placu Zamkowym na początku grudnia ubiegłego roku. Szybko przyciągnęła wielu przechodniów, zwłaszcza, że oprócz lokalu McDonald’s umieszczono armatki śnieżne, dzięki czemu spod ogromnej kopuły sypały się płatni śniegu. Projekt został potem rozpowszechniony przy pomocy odpowiedniego spotu, a restauracja szybkiej obsługi, przypominająca starodawną zabawkę stała się atrakcją, dzięki której o Lublinie zrobiło się głośno.
v
© McDonald’s
08.Visual Communication FLASH Murem za muralem Swoją ulubioną drużynę można uczcić w różnorodny sposób. Czasami łączy się to także z promocją. Do sklepów w województwie podkarpackim trafiła limitowana seria puszek piwa Leżajsk Pełne z wizerunkami siatkarzy drużyny Asseco Resovia. Część dochodu z ich sprzedaży ma zostać przekazana na mural dedykowany drużynie. Akcję promuje hasło: „Wszyscy Murem za Asseco Resovią”. Siatkówka staje się w Polsce dyscypliną coraz popularniejszą, mamy jedną z najlepszych światowych lig i cieszy to, że firmy chcą upamiętniać regionalne drużyny siatkarskie. Mural powstanie w kwietniu na ogromnej ścianie w pobliżu hali Podpromie. Marka Leżajsk wspiera Asseco Resovię Rzeszów od 2007 roku.
v
©Leżajsk
#Hair we go! Dobór ambasadorów konkretnych kampanii bywa często ciężkim orzechem do zgryzienia. Na ciekawy pomysł wpadł japoński oddział firmy Pantene. Ambasadorkami marki w tym kraju zostały bowiem siwowłosa modelka Sato Kondo oraz roczna dziewczynka o niezwykle bujnych włosach znana także jako babychanco. Obie panie znane są dzięki promocji poprzez włosy. Kampania, w której biorą udział ma za zadanie promowanie autoekspresji na każdym etapie życia. Dobranie do kampanii osób w tak różnym wieku jest z pewnością ciekawym rozwiązaniem, a także dowodem na to, że popularność w Internecie może przełożyć się na lukratywne kontrakty nawet w bardzo młodym wieku. ©Pantene
v
News
Żabka i AiFi
Sklep przyszłośći Żabka nawiązała współpracę z zajmującym się najnowszymi technologiami start-upem AiFi. W jej ramach wprowadzone zostaną całodobowe sklepy bez kas, wykorzystujące rozwiązania sztucznej inteligencji. Prototyp ma zostać opracowany w najbliższych miesiącach, a docelowo sklepy mają być rozpowszechnione na szeroką skalę. Ponadto Żabka planuje również rozwój sklepów kontenerowych. AiFi tworzy zautomatyzowane rozwiązania dla detalistów chcących wdrażać zaawansowane innowacje. Żabki wzbogacone zostaną o nową ścieżkę zakupu dla klienta, z pominięciem kasy, przy jednoczesnym zachowaniu tradycyjnej obsługi sprzedawcy. Koncept samoobsługowego sklepu Żabka to projekt kontenera, niemal gotowego
do podłączenia. Może on działać bez personelu, 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Technologia będzie wdrażana w istniejących już sklepach, a także w tych nowopowstających. Projekt AiFi został w pełni dostosowany do wysokich norm prawnych obowiązujących w Europie, by być w pełni bezpieczny i nie naruszać prywatności klientów.
v
©AiFi
Absolut Drop Of Love
Od nienawiści do miłości Na rynku pojawiła się nowa, limitowana butelka wódki Absolut Drop of Love. Choć wygląda ona dość ciekawie, nie było by w niej nic dziwnego, gdyby nie sposób, w jaki powstała. Otóż atrament użyty na butelkach został przygotowany z przetworzonej farby z rasistowskich, homofobicznych i innych nienawistnych haseł namalowanych na ścianach wielu miast. Aby go zebrać, przedstawiciele Absoluta udali się na protesty
rasistowskie oraz przeciw LGBTQ, gdzie zebrano wszystkie naniesione hasła nienawiści i zrobiono z nich wspomniany atrament. Pełni eksperymentowi i wymowności całej akcji dodaje wygląd butelki. Znajdują się na niej bowiem liczne napisy oznaczające „miłość” w wielu językach. Przekucie nienawiści w miłość to z pewnością bardzo pozytywne przesłanie. ©Absolut
v
Rzeźba projekcyjna na ISE Sviatovid Barta Kresy Podczas tegorocznych targów ISE można było obejrzeć niezwykły mapping. To „Sviatovid”, dzieło Barta Kresy, jednego z największych twórców mappingów. Sviatovid to pięciometrowa rzeźba projekcyjna, następca kultowej instalacji Shogyo Mujo, która zadebiutowała na festiwalu Burning Man na pustyni Black Rock w Nevadzie w 2014 roku. Na rzeźbie wyświetlana była projekcja 360 stopni w jakości True 4K - z czterech projektorów laserowych Panasonic PT-RQ32 o jasności 30 000 lumenów. Premie-
.09
ra Sviatovida podczas ISE była jednocześnie inauguracją Akademii BARTKRESA stworzonej z myślą o absolwentach szkół artystycznych. Będą oni mogli nauczyć się profesjonalnego mappingu w pracowni artysty w Lublinie. Bart Kresa jest jednym z czołowych artystów na świecie zajmujących się projekcją. Przyczynił się do powstania kultowych dzieł, między innymi podczas premiery serialu „Gra o tron” czy mappingu wyświetlonego na promie kosmicznym NASA, Endeavour. ©Panasonic
v
Jedyny magazyn stworzony specjalnie dla wszystkich sektorów rynku
komunikacji wizualnej! outdoor
•
indoor
•
LFP
•
digital signage & LED
•
wrapping
•
sign
•
systemy świetlne
02.2019
Okładka VISUAL COMMUNICATION Uszlachetnianie FOLLAK
Luty 2019 ISSN 1895-409X INDEKS 235156 12,60 zł (w tym 5% vat)
Design i layout: Robert Sabolovic, Agencja Reklamowa Zeitmass DTP: Ada Dziamska
Papier na okładkę: Novatech 250g/m2, Papier na wnętrze: Novatech 115 g/m2, Liczba kolorów: CMYK
Druk: PAW-DRUK
Opcja Expres w 24h!
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
10.Komentarz
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
Wyprałam! NO praniu stereotypów w (auto)ironicznej twórczości Bettiny Bereś AUTOR MARTA SMOLIŃSKA
„Wyprałam” – krótko i zasadniczo komunikował tytuł indywidualnej wystawy Bettiny Bereś w Galerii Sztuki Wozownia w Toruniu. Czas przeszły, tryb dokonany, pierwsza osoba liczby pojedynczej. Nie ma o czym dyskutować – pranie zostało zrobione. Tylko jakie pranie?! Co wyprała Bettina Bereś? Bettina Bereś. Wyprałam, 2018, widok wystawy indywidualnej artystki w Galerii Sztuki Wozownia w Toruniu, fot. Marta Smolińska
A
rtystka w swojej twórczości od lat subtelnie dotyka kwestii związanej z pamięcią indywi-dualną i zbiorową. Pamięć zaś – z racji swojej ulotności i zacierania się wspomnień – wymaga „ucieleśnienia”, czego Bettina Bereś pieczołowicie się podejmuje, kreując sztukę rozpiętą po-między przeszłością a teraźniejszością. Na makatkach haftuje zwięzłe, celne hasła, które „piorą mózg” tym, które myślą, że będą wiecznie młode, że są niezastąpione i na dodatek kochają obo-wiązki („Jutro będziesz stara”, „Nie jesteś niezastąpiona”, „Nie kochaj obowiązków”, „Nie tylko twoje ciało robi się do kitu”). W dolnej sali Galerii Sztuki Wozownia owe makatki oraz prze-ścieradła, poszwy, zasłony i serwetki, pokryte wyhaftowanymi napisami, wisiały na sznurkach pomiędzy filarami niczym suszące się pranie – można było między nimi spacerować, szukając własnego rytmu ich lektury. Kolorowe litery na białym tle, związane
z barwą użytego kordonka, rysowały się z daleka niczym wzór – dopiero z bliska pozwalają się odczytać i w pełni doznać sarkastycznego poczucia humoru Bettiny Bereś. Artystka potrafi bowiem niezwykle celnie spu-entować aktualną rzeczywistość, kondycję kobiety w społeczeństwie czy odnieść się do wsze-chobecnych stereotypów. Trafia w punkt. Jest przenikliwa, często bezlitosna, czasem lekko ko-kieteryjna i frywolna. Wielokrotnie w wyhaftowanych hasłach komentuje swój wiek – jest wszak po pięćdziesiątce, ale na jednej z eleganckich serwetek podkreśla przy tym, że „Twór-czość zaczyna się po pięćdziesiątce”. Bettina Bereś manifestuje, że nie tylko nie minęła jej data ważności, lecz ponadto całkiem niedawno rozpoczął się w Jej życiu prawdziwie twórczy etap. Płachty białego „prania”, rozwieszone na sznurkach i przypięte klamerkami, działają niczym labirynt, w którym można krążyć ko-
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
lekcjonując w pamięci owe cierpkie i ironiczne przekazy. Bettina Bereś „pierze brudy”, które zalegają w naszej świadomości i wiążą się z pozycją kobiety w kulturze patriarchalnej. Mamy przecież kochać obowiązki, być aniołkami, sprzątać po przyję-ciu natychmiast, mieć doskonałe ciała, być wiecznie młode i niezastąpione, a także nie za mądre, golić nogi, poświęcać się kobiecym zajęciom, a ponadto nie wolno nam być egoistkami! Hasła, haftowane przez artystkę, sprzeciwiają się tym kliszom związanym z kobiecymi rolami. Hafto-wanie staje się zatem subwersywne: kojarzone z kobiecością służy w tym wypadku emancypacji oraz de(kon)struowaniu przesądów i usankcjonowanych kulturowo sposobów myślenia. Z kolei na prześcieradle, „suszącym się” pośród makatek, serwetek, bieżników, zasłon i po-szew, rysują się wyhaftowane kształty dwóch ciał: kobiecego i męskiego. Pomiędzy nimi bie-gnie napis: „Cienka czerwona linia”. Owa linia, mimo że przecież cienka, wyraziście oddziela od siebie obie sylwetki, stanowiąc nieprzekraczalną granicę między dwoma światami. Wspólne prześcieradło, a więc wspólne łóżko, lecz para nie jest już razem. Czy tych dwoje podzieliło wzajemne znudzenie sobą po wielu latach związku i codzienna rutyna? Może zdrada jednego z nich? A może polityczne poglądy? Prześcieradło, użyte przez Bettinę Bereś jako nośnik czy swego rodzaju medium przekazu, w nocy jest bardzo bliskie śpiącym ciałom – wchłania ich ciepło, odciska poruszenia, bywa świadkiem erotycznych zbliżeń i/lub kłótni. Artystka sięga zatem po bieliznę pościelową, serwetki, makatki i bieżniki, które towarzyszą nam w każdym domu, świadkując
powszedniemu życiu. Kondensuje na nich – poprzez wyha-ftowane hasła i formy – zwięzłe zapisy emocji i komentarze do zakorzenionych głęboko przeko-nań. Pierze naszą świadomość. I robi to w przekonujący sposób, bo jest nie tylko ironiczna, lecz przede wszystkim autoironiczna – nie oszczędza więc zarówno nas, jak i siebie samej. „Jestem winna” – mówi. Tak jak my wszystkie. Niektórzy pokątnie szepczą pewnie o Jej działaniach: „To nie jest sztuka”, co Bettina Bereś skrupulatnie zapisuje haftem na nieskazitelnie białej po-wierzchni serwetki. Może za sztukę bardziej uznaliby malarstwo? Ponadto artystka przywołuje na swoich obrazach takie hasła jak „Tożsamość”, „Dziedzic-two” czy „Honor”, dokonując ironicznej „przepierki” tak popularnych ostatnio w polskiej rze-czywistości terminów. Jakże filuternie zakręcają się rogi w „nadętym” porożu, tak znamiennym dla wyposażenia szlacheckich dworów, odzwierciedlonym na płótnie „Honor”! Jak ochoczo kiełkują ziemniaki,
.11
zrzucone na stertę pod napisem „Tożsamość”! Z kolei „Dziedzictwo” wyglą-da tak, jakby było „sprane”, rozmyte i niewyraźne. I cóż w ogóle dziedziczymy? Wygląda na to, że kwiat w doniczce ustawionej na odwróconym garnku czy wiaderku, widoczny na tle wyka-felkowanej ściany. Roślina jest „wywindowana” w górę na owym osobliwym postumencie, mimo że sama wydaje się dość rachityczna, może nawet pożółkła i wcale niegodna aż takiej no-bilitującej ekspozycji. Czyżby takie właśnie było nasze dziedzictwo: wystawione na piedestał, na który de facto nie zasługuje? Dziedziczymy w końcu owe skiełkowane kartofle, które aż nadto mówią o naszej tożsamości, a także nieustannie zmagamy się z pytaniem, czym jest honor. Zresztą, gdy słyszymy to ostatnie słowo, automatycznie nasza pamięć uzupełnia triadę: Bóg, Honor, Ojczyzna. Najlepiej wszystko wielkimi literami. Bettina Bereś pyta też o „Dobre czasy”, które być może już minęły, a może dopiero nastąpią…
v
12.Świat Kreacji
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
©DDB
Szwedzkie „sanatorium” Jak zareklamować wakacje w lesie w kraju, w którym nigdy nie było zbyt ciepło, a to całkiem malowniczo? Na ciekawy pomysł wpadła Szwecja w ramach swojej kampanii Visit Swedem. Uznano bowiem, że w świecie przesiąkniętym stresem najlepszym wyjściem na pozbycie się go jest spędzenie siedemdziesięciu dwóch godzin w szwedzkiej głuszy. Najlepiej w oszklonej chatce. Oczywiście znaleźli się chętni, którzy przez długie godziny rozkoszowali się naturą i przepięknymi krajobrazami. Nawet, jeśli wizyta w takim domku może okazać się doświadczeniem podczas którego odczuwa się nadmierny chłód, z pewnością skandynawski klimat i czyste powietrze mogą zmobilizować do relaksu nawet największego nerwusa.
©North Face
Cyberatak w realu Jak wyglądałby cyberatak w rzeczywistości? Czy cyfrowe przestępstwa można przenieś do realnego świata? Okazuje się, że tak. Pokazała to firma ubezpieczeniowa Hiscox wraz z brytyjskim producentem rowerów – Brompton. Na miejskiej ulicy przeprowadzono symulację prawdziwego ataku z wszystkimi jego aspektami, takimi jak podszywanie się pod ofiarę, czy blokowanie jej witryny i danych w celu uzyskania okupu. Bardzo często przestępstwa internetowe wydają nam się błahe, jednak po przejściu do prawdziwego świata okazuje się, że potrafią być bardzo dotkliwe. Dlatego też nie dziwi nikogo oferta firmy, która postanowiła ubezpieczać innych od cyberaktaków.
The House of Cars Często mówi się o bezdomnych ludziach zamieszkujących ulicę, którzy przez brak pracy i perspektyw skazani są na łaskę lub niełaskę innych. Rzadko jednak zwracamy uwagę na osoby żyjące w swoich samochodach, często pracujące i funkcjonujące na tyle normalnie, aby bez problemu znaleźć miejsce na prysznic. Mimo tego cały ich dobytek mieści się w aucie, ponieważ nie stać ich na wynajęcie mieszkania. Ciekawą akcję mającą na celu uświadomienie społeczeństwu istnienia problemu przeprowadzono w Nowej Zelandii. Na ulicy zbudowano tam dom składający się z karoserii różnych samochodów. W środku natomiast starano się go jak najbardziej upodobnić do normalnego domu. House of cars swoją nazwą aż nazbyt przypomina angielskie tłumaczenie słów „Domek z kart”. Nikogo nie dziwi, że życie w takich warunkach wymaga misternego budowania i w każdej chwili może się zawalić.
©Visit Sweden
Zmobilizuj się! Każda marka produkująca odzież sportową usiłuje nam udowodnić, że możemy zrobić więcej niż nam się wydaje. Być może ma to wpływ na miliony fanatyków sportu, którzy każdego dnia ścigają się, podnoszą ciężary i walczą o coraz lepszą sylwetkę. W podobny ton, choć odrobinę bardziej ekstremalny postanowiła uderzyć marka The North Face. Na murach w kilku amerykańskich miastach pojawiły się murale bądź bannery z napisanym charakterystyczną dla marki czcionką słowami „Wallls are meant for climbing” – „Mury zostały stworzone po to, aby się na nie wspinać”. Oczywiście wspinaczka po murach nie jest zbyt bezpieczna, szczególnie bez odpowiedniego zabezpieczenia, ale zatrudnionym w ramach kampanii specjalistom od wspinaczki udało się co nieco dokonać. Z pewnością hasło to sprowokowało wielu odbiorów, którym marka kojarzyła się głównie z odzieżą dla narciarzy.
©20854_l2
ZOBACZ PRZESTRZEŃ MOŻLIWOŚCI WIELKIEGO FORMATU Zapraszamy na nasze stoisko podczas
REMA
DAYS
2019
HALA
STOISKO
F/N7
13–15.02.2019 Ptak Warsaw EXPO, NADARZYN
EFI™ Pro 32r
PLOTER WIELKOFORMATOWY
PREMIERA NOWEJ MARKI PODŁOŻY TEKSTYLNYCH
PREMIERA W POLSCE!
UJF-7151 plus
www.reprograf.com.pl
14.DigitalSignage&LED
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
Innowacyjny marketing sensoryczny Wielotorowe budowanie wizerunku marki
Wyobraźmy sobie świat bez muzyki, bez zapachu, bez technologii. Musimy szybko dotrzeć do miejsca, w którym nigdy wcześniej nie byliśmy, a jedyną możliwością pozyskania właściwej trasy jest sięgnięcie do papierowej, rozkładanej mapy. W piątkowy wieczór wybieramy się do ulubionej restauracji lub pubu, a tam słychać tylko dźwięk sztućców i rozmowy gości siedzących przy sąsiednich stolikach. W sobotni poranek wchodzimy do piekarni, w której nie unosi się aromat świeżo wypieczonego chleba, a w kawiarni nie ma zapachu kawy.
P
rzedstawiona powyżej wizja wydaje się nieprawdopodobna, bowiem człowiek jako istota emocjonalna odbiera świat poprzez zmysły. Wystrój wnętrza, cena oraz mnogość dostępnych usług i produktów to nie jedyne elementy decydujące o zakupie. Ogromne znaczenie mają również bodźce zmysłowe, wpływające na nasze dobre samopoczucie, kreujące charakter danego miejsca i budujące atmosferę. Te potrzeby odczuwania zaspokaja marketing sensoryczny. Multizmysłowość Zapach, dźwięk i komunikaty wizualne można łączyć w efektywny sposób. Kluczem jest kompatybilna koncepcja ich wykorzystania, dopasowana do strategii budowania marki. Zmysły muszą grać w jednym zespole i każdy z nich powinien uzupełniać pozostałe. Nie ma tu miejsca na przypadkowość i dowolność. Firma IMS S.A., zajmująca się marketingiem sensorycznym, zawsze rozpoczyna przygotowania do wdrożenia wspomagania sensorycznego od poznania klienta docelowego i strategii marki. Dopiero potem następuje proces dopasowania poszczególnych elementów do potrzeb. Marketing bazujący na dotyku i smaku jest stosowany w naszym kraju od wielu lat, natomiast przełomem w działaniach sensorycznych jest zaangażowanie pozostałych zmysłów, a tym profesjonalnie zajmuje się IMS S.A. To właśnie dźwięk i zapach są elementami, które budują głębię podczas docierania do klienta, a ruchomy obraz wizualizuje korzyści danej usługi lub produktu. Dopiero po dodaniu tych usług osiągamy efekt wielowymiarowości.
Kampanie multisensoryczne, pobudzające kilka zmysłów jednocześnie, pozwalają osiągnąć oszałamiające efekty. Im więcej bodźców dotrze do klienta w tym samym czasie, tym lepiej się poczuje i emocjonalnie bardziej zwiąże z miejscem. Słuch Jednym ze zmysłów wykorzystywanych w projektowaniu atmosfery miejsc sprzedaży jest słuch. Nie jest tajemnicą, że muzyka łagodzi obyczaje. Pozwala w kilka minut osiągnąć to, do czego wiodą tygodnie medytacji. Nie są to jedynie przysłowia i przypuszczenia, potwierdzają to również liczne badania. Przez ponad trzy lata cyklicznych testów, firma IMS S.A. zebrała ponad 20 tysięcy odpowiedzi na zapytania dotyczące preferencji mu-
zycznych klientów, a dzięki zdobytej wiedzy jest w stanie tak dopasować muzykę, aby każdy był zadowolony z tego, co usłyszy. Wiek, płeć, miejsce zamieszkania, poziom wykształcenia wszystko ma znaczenie, a na każdy tego typu element określający klienta należy przygotować odpowiednią muzyczną propozycję. Muzyka ma wpływ nie tylko na czas pobytu w obiekcie, ale również na poziom wydatków, a nawet na wybór towaru. Odpowiednio zastosowany audiomarketing zwiększa szansę, że klient poczuje się zrelaksowany i nie będzie się spieszył. To natomiast daje właścicielowi sklepu czas, aby korzystnymi promocjami, miłą, profesjonalną obsługą zwiększyć sprzedaż. Co więcej – klient będzie wracał do tego sklepu z zamiarem ponownego dokonania zakupów w miłej atmosferze.
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
Węch Czy możemy zrobić coś jeszcze, aby klient poczuł się w naszej przestrzeni komfortowo? Jak najbardziej tak, bowiem muzyka, to nie jedyna zmienna wpływająca na dobre samopoczucie. 75% emocji pochodzi właśnie od zmysłów, a zapach gra pośród wszystkich pierwsze skrzypce. Nie można się oprzeć jego oddziaływaniu, bowiem funkcjonuje na poziomie podświadomości. Otacza nas wszędzie, może odprężać, relaksować, pobudzać do działania. Wystarczy tylko wiedzieć, jakie emocje chcemy wywołać, a zapach bardzo nam w tym pomoże. Ze względu na jego umiejętność kreowania samopoczucia, pozwala wpłynąć na zachowanie klienta w miejscu sprzedaży. Zdaniem Wojciecha Grendzińskiego, Wiceprezesa IMS S.A., „rozwój aromamarketingu w Polsce będzie zmierzał w jednym kierunku - budowaniu unikalnego, wizerunkowego, zapachowego otoczenia danej marki, stworzenia zapachowego logo brandu.” Dzięki temu klient odwiedzający dane miejsce może poczuć ten sam zapach, dobrze mu znany i lubiany. Wzrok Dotarcie do klienta poprzez wszystkie zmysły jest absolutnie idealną sytuacją. A skoro zadbaliśmy już o dostarczenie bodźców dźwiękowych i zapachowych, pozostaje nam jeszcze zapewnienie wrażeń wizualnych. Odpowiedzią na tę potrzebę jest Digital Signage – video marketing, będący alternatywą dla klasycznych billboardów i plakatów. Dynamiczna treść wzbogacona o fonię, szybka modyfikacja contentu oraz różnicowanie treści w zależności od strefy, w jakiej znajduje się monitor – to tylko nieliczne zalety przemawiające na korzyść tego medium. Digital Signage – DOOH jest medium dobrze umiejscowionym, bowiem dociera do wszystkich osób przebywających bezpośrednio w obiekcie handlowym, oferującym reklamowane produkty i usługi, a więc gotowych do podjęcia określonych decyzji zakupowych. Ekrany montowane są na wysokości wzroku, a ich atrakcyjne rozmieszczenie sprawia, iż stanowią doskonały środek przekazu informacji oraz skuteczne narzędzie autopromocji i prezentacji usług. Odrębnym trendem, preferowanym przez salony sprzedaży, są instalacje ścian video, czy wewnętrznych ścian LED. Takie rozwiązania pozwalają na spektakularne i zaskakujące prezentacje produktów zwłaszcza, gdy nośnikiem informacji jest ściana złożona z kilkudziesięciu monitorów wielkoformatowych LCD. Wtedy sukces dotarcia do odbiorcy jest po prostu gwarantowany.
.15
Kolejną zaletą cyfrowych nośników jest możliwość zastosowania rozwiązań dotykowych i nawiązania interakcji z odbiorcą. Urządzenia do programów lojalnościowych, kioski, czy wayfindery kierują uwagę klienta w określone obszary sklepu, pozwalają klientom uzyskać szczegółowe informacje na temat produktów i usług, jak również mogą przejąć funkcję wirtualnego sprzedawcy, dzięki któremu wybór określonego produktu lub rozwiązania staje się o wiele łatwiejszy. Kluczem do uzyskania pełnego efektu jest opracowanie atrakcyjnego, dopasowanego do miejsca emisji contentu. IMS S.A. zapewnia nie tylko instalację systemu, ale również produkcję i postprodukcję emitowanych treści. Średni czas w jakim klient skupia uwagę na monitorze to 10 – 15 sekund, dlatego też program emisyjny opracowywany przez IMS S.A. składa się z krótkich i efektownych materiałów. Digital Signage wyróżnia korzystający z niego obiekt, pozwala na wzmocnienie jego wizerunku oraz ułatwia proces komunikacji z klientem. Emitowane na nowoczesnych nośnikach multimedialne materiały autopromocyjne oraz najnowsze informacje ze świata, tworzą wizerunek firmy otwartej, atrakcyjnej, nowoczesnej, reagującej na aktualne wydarzenia. Ruchomy obraz przykuwa uwagę, zatem reklamowana na nich marka jest widoczna i zapamiętywana oraz postrzegana jako podążająca za technologiami. Naprawdę warto Marketing sensoryczny to dziś jedno z najbardziej pożądanych narzędzi wspomagających branżę retailową. Działa na kilku polach: wpływa na wizerunek, rozpoznawalność i emocje do marki, w wyniku czego klient buduje z nią silną więź. Właściwie wykorzystane bodźce zapachowe, dźwiękowe, czy wizualne dają szansę na to, aby budziły w nim pozytywne emocje. Spersonalizowana do jego gustu muzyka, podana na odpowiednim poziomie głośności, zapach, który mile dopasowuje się do kolorów i specyfiki miejsca oraz atrakcyjny
przekaz wizualny zapewniają przyjemne doznania. Pozytywne doświadczenie w trakcie wizyty w obiekcie, zbudowane zarówno na poziomie racjonalnym jak i, emocjonalnym, powoduje, że klient czuje się w nim komfortowo i chce do niego wracać.
v
16.DigitalSignage&LED
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
Zakupy z technologią Doświadczenie klienta w sklepie stacjonarnym
Podczas planowania wielokanałowego środowiska sprzedaży detalicznej pod uwagę powinien być brany każdy punkt kontaktu z kupującym. Przynajmniej w teorii wydaje się to proste – ale w szybko rozwijającej się, konkurencyjnej branży, gdzie stawką są portfele kupujących, często zaniedbuje się podstawowe kwestie dotyczące doświadczenia klienta.
K
rajobraz detaliczny uległ diametralnej zmianie, ponieważ handel cyfrowy i handel elektroniczny stwarzają nowe możliwości i unikalne wyzwania. Jednak doświadczenie sklepowe nadal ma znaczenie – na decyzje dotyczące zakupów duży wpływ ma to, co klienci widzą, a co za tym idzie, to, jak się czują, gdy robią zakupy. To doświadczenie powinno być dla nich spójne za każdym razem, gdy następuje kontakt z marką, zarówno w sklepie, jak i online. Nie można zupełnie porzucić komunikacji fizycznej na korzyść cyfrowej. Postrzeganie marki poza przestrzenią cyfrową Problem postrzegania marki jest często wiązany z funkcjonowaniem strony internetowej, ponieważ handel internetowy przesunął uwagę sprzedawców na tworzenie i utrzymywanie przyjaznych dla użytkownika stron internetowych, które szybko się ładują. Nie do pomyślenia jest, żeby jakakolwiek część doświadczenia online zniechęciła kupującego do porzucenia koszyka z produktami i rezygnacji z kupna. Jeśli wziąć pod uwagę, że 87% kupujących odwiedziło sklep w zeszłym miesiącu, a millenialsi odwiedzają sklepy stacjonarne częściej niż pokolenie wyżu demograficznego (78% do 70%), jasne jest, że wysokie standardy są równie ważne w przypadku doświadczenia sklepowego, jak w przypadku e-commerce. W tym kontekście większego znaczenia powinien nabrać termin „brand uptime”. Jest to koncepcja skrupulatnego prowadzenia sklepów w celu wyświetlania spójnego i pozytywnego wizerunku. Postrzeganie marki przez klientów jest uzależnione od wielu czynników: oświetlenia, czystości, przestrzeni do manewrowania
Doświadczenie sklepowe nadal ma znaczenie – na decyzje dotyczące zakupów duży wpływ ma to, co klienci widzą, a co za tym idzie, to, jak się czują, gdy robią zakupy. © Shopping Box
w przejściach i wokół prezentacji produktów, temperatury powietrza czy jakości lub dostępności produktów. Jest tylko jedna szansa na zrobienie dobrego pierwszego wrażenia, więc warto zastanowić się, jak tego dokonać. Pierwsze wrażenia tuż przy półce Estetyka sklepu to jeden ze sposobów na poprawę percepcji marki. Ale pierwsze wrażenie można poprawić również poprzez inwestycję w odpowiednią technologię. Interaktywne wyświetlacze, bezpłatny bezprzewodowy dostęp do Internetu, aplikacje do nawigacji w sklepie
i cyfrowe półki pozwalają na zwiększenie wydajności i zadowolenia klientów, niezależnie od tego, czy wybierają się oni na szybkie zakupy po jeden przedmiot, czy też mają czas, aby pospacerować po alejkach. Jedną z zalet zakupów online jest możliwość uzyskania informacji o dostępności produktu w czasie rzeczywistym. Przy użyciu odpowiedniej technologii można takie informacje udostępnić również w sklepie. Elektroniczne etykiety na regałach mogą wyświetlać informacje o stanie magazynowym bez konieczności angażowania sprzedawcy. Jeśli produkt nie
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
.17
Elektroniczne etykiety na regałach mogą wyświetlać informacje o stanie magazynowym, opinie wcześniejszych nabywców na temat produktu, a nawet ceny konkurencji. © MariElla Labels
jest dostępny w danej lokalizacji, kupujący i pracownicy sklepu mogą sprawdzić, czy inny sklep ma go na stanie. Wzorem zakupów internetowych system ESL (electronic shelf label) może wyświetlać opinie wcześniejszych nabywców na temat produktu, a nawet ceny konkurencji, nie wspominając o upewnianiu klientów, że cena, którą widzą na etykiecie, jest aktualna. Spersonalizowane promocje Dzięki najnowszej technologii elektronicznych etykiet możliwe jest nawet wykorzystywanie w sklepie spersonalizowanego
marketingu. Międzynarodowa Rada Centrów Handlowych (ICSC) zbadała niedawno lojalność konsumentów wobec sprzedawców detalicznych i okazało się, że 62% konsumentów byłoby skłonnych wydać w sklepie więcej, gdyby otrzymywali podczas zakupów niestandardowe oferty. Nowoczesna technologia pozwala dziś na przesyłanie powiadomień bezpośrednio na urządzenie mobilne kupującego w zależności od jego lokalizacji w sklepie. Wpływ spersonalizowanej oferty promocyjnej trafiającej do konsumenta dokładnie w momencie, gdy rozważa zakup, jest nie do przecenienia. Odczucie klienta
Brodacze na celowniku
Reklama celuje w brodaczy Specjalizująca się w analizie publiczności i treści reklam zewnętrznych firma Quividi opracowała niedawno na zlecenie fundacji Movember kampanię reagującą na odbiorców o określonym zaroście. Do jej stworzenia wykorzystano technologię umożliwiającą markom targetowanie odbiorców w czasie rzeczywistym w oparciu o ich wiek, płeć, nastrój, posturę czy właśnie zarost. O ile przechodzącym kobietom i gładko ogolonym mężczyznom wyświetlacz prezentował jedynie przyjemne i uprzejme pozdrowienia, o tyle posiadacze bujnych wąsów i bród byli bezceremonialnie zaczepiani, czemu towarzyszyły pełne humoru komentarze i osobiste przytyki. Ponieważ ostatnio w modzie są wąsy, wyświetlacz komplementował wąsaczy, natomiast brodaczy zawstydzał docinkami, odsyłając ich do 2016 roku, kiedy ten rodzaj zarostu był jeszcze uważany za atrakcyjny. Aprobatę wyświetlacza zyskiwał także szeroki uśmiech. W ten sposób odbiorcy zyskiwali pochwałę za reakcję na treść reklamy, co wzmacniało ich zaangażowanie – podobnie jak indywidualizacja treści w oparciu o wygląd i styl odbiorcy. Wąsy i brody znalazły się pod lupą speców od reklamy nie bez przyczyny – zleceniodawca kampanii, fundacja Movember, zachęca panów do zapuszczania
zarostu w listopadzie, by w ten sposób budzić zainteresowanie otoczenia i zachęcać do poszerzania wiedzy na temat profilaktyki męskich nowotworów.
v
© The Misfits Media Company Pty Limited
podczas zakupów ma duży wpływ na jego doświadczenie marki. Każde zakupy są okazją do zaimponowania konsumentowi, a na postrzeganie marki w oparciu o sklep stacjonarny składa się wiele czynników. W fizycznej przestrzeni sklepu nadal trzeba skupić się na doświadczeniu klienta, nawet jeśli mogłoby się wydawać, że głównym kanałem komunikacji jest Internet. Nowoczesna technologia na równi z obecnością w sieci umożliwia stworzenie wciągającego i imponującego doświadczenia. Dzięki niej klienci będą wracać i uczestniczyć w budowaniu marki, którą pokochają.
v
News
18.DigitalSignage&LED
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
Full motion Nowy wymiar reklamy zewnętrznej
Branża reklamowa we wszystkich obszarach, od reklamy zewnętrznej po media społecznościowe, doświadcza zmian związanych z innowacjami technologicznymi. U podstaw nowych trendów leży znaczenie filmów – wszystko, od relacji na Instagramie po banery internetowe, wykorzystuje przyciągające wzrok filmy, aby skupić na sobie coraz płytszą uwagę konsumentów.
R
eklamy OOH, tradycyjnie zdominowane przez statyczne billboardy, również zaczynają wykorzystywać nową technologię, czy to w formie oświetlenia LED, czy integracji danych w czasie rzeczywistym. Celem wdrażania tych nowinek ma być stworzenie pełnowymiarowych, ruchomych zewnętrznych reklam wideo – najbardziej efektownych i przyciągających uwagę w historii branży. Skuteczność ruchu Według OOH Today w samych Stanach Zjednoczonych zainstalowanych jest ponad milion nośników reklamy zewnętrznej, począwszy od billboardów, przez wiaty przystankowe, aż po taksówki. Jednak tylko mały procent tych urządzeń ma możliwości cyfrowe, a jeszcze mniejsza liczba obsługuje tryb full motion. W systemach digital signage treść może być zmieniana szybciej niż w przypadku nośników tradycyjnych, cyfrowe wyświetlanie może też oferować bardziej żywe kolory – ale wciąż nie jest w stanie sprostać wymaganiom full motion video. Badania przeprowadzone niedawno przez Ocean and Neuro-Insight UK, mające na celu analizę wpływu filmów w trybie full motion na obszar cyfrowej reklamy zewnętrznej, przyniosły wiele mówiące wyniki: kampanie wideo z pełnym ruchem mają 2,5-krotnie większy wpływ na konsumentów niż treści statyczne, ponieważ angażują odbiorców równie mocno jak tradycyjne reklamy telewizyjne. W badaniu zauważono, że tryb full motion napędza więcej „szczytów” reakcji, co jest markerem skuteczności marki w porównaniu z treścią statyczną. Innymi słowy, film full motion jest znacznie skuteczniejszym sposobem budowania więzi emocjonalnych z konsumentami.
Dynamicznie = skutecznie W jaki sposób marketerzy mogą wykorzystać pełny potencjał DOOH z obsługą trybu full motion? Na odpowiednio do tego przystosowanych wyświetlaczach można prezentować krótkie zwiastuny filmowe i telewizyjne, reklamy, klipy informacyjne, wydarzenia sportowe i inne treści wideo, ale marki mogą również tworzyć oryginalne treści dopasowane do określonych lokalizacji. Postęp w zakresie możliwości programowych posuwa to jeszcze dalej, bazując na wykorzystaniu informacji o godzinach szczytu, lokalnych wydarzeniach i innych czynnikach, co umożliwia optymalizację wydatków na reklamę. Cyfrowe wyświetlacze oferują również wiele możliwości tworzenia emocjonujących kampanii zewnętrznych, ponieważ marketerzy mogą zmieniać treść w oparciu o dane w czasie rzeczywistym dotyczące ruchu, komunikaty pogodowe, rozmowy w mediach społecznościowych, mobilny geotargeting i wiele innych funkcji. Tryb full motion pozwala markom na więcej niż tylko szybkie aktualizowanie cyfrowego obrazu – umożliwia wzbogacenie go o spersonalizowane animowane postacie, dynamiczne infografiki i wiele innych atrakcji. Więcej możliwości Interesującą nowinką w obszarze cyfrowej reklamy zewnętrznej jest również możliwość zsynchronizowania wielu tablic. Posiadanie zsynchronizowanej sieci pozwala markom wzmocnić ich przekaz poprzez dotarcie do tego samego konsumenta dwa lub więcej razy w krótkich odstępach czasu. Przy czym oczywiście siła oddziaływania jest większa, jeśli wiadomości towarzyszy full motion video.
© Photogenica
Twórcy i operatorzy reklamy zewnętrznej muszą jednak przede wszystkim brać pod uwagę lokalną społeczność, tak by konsumenci postrzegali wyświetlacze jako dodatkową atrakcję, a nie jako utrapienie. Tryb full motion może znacznie przyczynić się do poprawy estetyki okolicy, prezentując podczas przerwy w wyświetlaniu reklam zachwycającą cyfrową sztukę lub kojące filmy krajobrazowe. W zależności od lokalizacji wyświetlacze mogą nawet transmitować na żywo lokalne uroczystości lub koncerty, dzięki czemu wydarzenia te będą łatwiej dostępne dla społeczności. Tryb full motion to przyszłość cyfrowej reklamy zewnętrznej, a związane z jego wykorzystaniem możliwości twórcze będą nadal rosły. Dla twórców reklam jest to ekscytujący czas, ponieważ neutralna dotychczas przestrzeń wreszcie znalazła się w zasięgu szokujących i zachwycających cyfrowych akcji marketingowych.
v
NEC – DIGITAL SIGNAGE NAJWYŻSZYCH LOTÓW NEC Display Solutions jest jednym z czołowych światowych dostawców monitorów LCD oraz projektorów. Rozwiązania Digital Signage to nasza specjalność. Oferujemy kompleksowe rozwiązania dla projektów komunikacji cyfrowej: wielkoformatowe monitory LCD, ściany video, projektory, rozwiązania dotykowe oparte na monitorach LCD, ściany LED do instalacji indoor i outdoor, software Digital Signage, software biometryczny Field Analyst, źródła sygnału: mini-komputery, media playery oraz akcesoria do montażu. W oparciu o produkty NEC powstają tak zaawansowane rozwiązania jak: interaktywne podłogi, witryny, instalacje POS, kioski i meble multimedialne, czy rozwiązania monitorowe, w których kontent reklamowy jest dostosowany do wieku i płci odbiorcy lub np. sterowany gestem. Bazując na naszych produktach zrealizowano spektakularne instalacje Digital Signage w całej Polsce i Europie. www.nec-display-solutions.pl
20.DigitalSignage&LED
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
Klucz do sukcesu digital signage Jak treść wpływa na decyzje o zakupie
Można by pomyśleć, że magiczna formuła wspaniałej treści digital signage składa się z imponujących efektów wizualnych i godzin animacji. Taka treść może i jest atrakcyjna wizualnie, ale czy wpływa na decyzje dotyczące zakupów? Prawdopodobnie nie. Trzy kluczowe dla wyświetlanych treści aspekty to zaangażowanie, trafność i mierzalność, a magia dzieje się, gdy umiejętnie dopasuje się źródła treści do strategii marketingowej.
K
ażda marka ma swoją własną tożsamość i wartości, więc planując efekty wizualne czy animację, trzeba upewnić się, że treść odzwierciedla te cechy charakterystyczne marki. Absolutnie niezbędne jest organizowanie sesji uzgadniania strategii treści z działem marketingu marki, aby każdy element treści odpowiadał strategii i standardom marketingowym. Podstawą udanego działania systemów digital signage jest prezentowanie na nich treści, które trafią do jak największej liczby odbiorców i przekonają ich do zakupu produktu. W tym celu wyświetlany przekaz musi przyciągnąć uwagę możliwie wielu widzów. Zbieranie danych na temat zaangażowania konsumentów pomoże z kolei lepiej dopracować treść prezentowanych reklam do ich preferencji. Nawiązywanie kontaktu Opracowywanie i zarządzanie treścią digital signage znacznie różni się od obsługi tradycyjnych mediów. Podczas animowania treści lub opracowywania oprogramowania dla cyfrowego punktu kontaktu w sklepie trzeba uwzględnić wiele różnych czynników. Elementy systemu digital signage są rozmieszczone strategicznie w celu zapewnienia maksymalnej ekspozycji, ale poszczególne punkty kontaktu z odbiorcą niekoniecznie zapewniają takie samo środowisko czy czas spędzony na oglądaniu treści. Trzeba mieć to na uwadze, tworząc treść. Krótszy czas oglądania wymaga zastosowania żywszych impulsów do działania, zaś w obszarach, w których klienci robią dłuższe przestoje, na przykład podczas stania w kolejce, treści mogą być dłuższe i przekazywać więcej informacji.
Dostosowanie treści do miejsca i sposobu jej wyświetlania to jedno, ale marketerzy muszą również wziąć pod uwagę czas, w którym wiadomości są uruchamiane (np. pora dnia/dzień tygodnia), aby celować w treść w godzinach szczytu lub w okresie małego ruchu, ponieważ te czynniki planowania wpłyną na trafność treści. Wszystko da się zmierzyć Narzędzia pomiarowe dla systemów digital signage są rozwiązaniem stosunkowo nowym, ale oferują cenne informacje. Służą do pomiaru odbiorców poprzez śledzenie oczu kupującego na ekranie, współczynniki konwersji lub płeć i wiek. Dzięki temu rodzajowi cyfrowych danych treści mogą być zmieniane w czasie rzeczywistym, tak by reagowały na zachowanie i demografię odbiorców. Podobny system pomiarowy może być wykorzystywany w interaktywnych kioskach i tablicach. Pozwala on na śledzenie
różnych interakcji, takich jak rodzaj przeglądanych treści w czasie rzeczywistym, pory dnia, w których treści były oglądane, średni czas spędzany na przeglądaniu każdej strony treści i lokalizacja interakcji. Na podstawie statystyk uzyskanych z powyższych narzędzi pomiarowych marketerzy mogą planować swoje przyszłe treści lub kampanie marketingowe z lepszą strategią, aby zapewnić wyższy poziom zaangażowania odbiorców i większą trafność. Dotrzeć do każdego Jak tworzyć interesujące, odpowiednie i mierzalne treści? Śledząc ich skuteczność, mierząc parametry wyświetlania i poprawiając. Dobra treść angażuje ludzi, ale świetna treść wpływa na podejmowane przez nich decyzje zakupowe. Aby tworzyć świetne treści, trzeba nieustannie analizować poziom zaangażowania odbiorców w ich przyswajanie i, co najważniejsze, ich trafność.
v
© Photogenica
Poznaj modułowy
SYSTEM WYSTAWIENNICZY
EASYCUBES
i dowolnie zmieniaj przestrzeń handlową Nowa kolekcja? Akcja wyprzedażowa? Z Easycubes szybko i bez zbędnych kosztów przebudujesz wystawę i nadasz jej nowego charakteru. Dowiedz się więcej na www.easycubes.pl
Drukpoznan.pl - oficjalny dystrybutor Easycubes w Polsce
|
mail: hello@easycubes.pl
|
M: +48 506 401 712
22.DigitalSignage&LED
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
Doświadczenie ma znaczenie Dynamiczne wyświetlanie
Skuteczne integrowanie treści opartych na danych z marką to niełatwe zadanie. Zazwyczaj wykorzystywanie dynamicznych, samoaktualizujących się treści uzależnione jest od dążenia do optymalizacji kosztów tworzenia treści. W wielu przypadkach oznacza to ograniczenie się do podstawowych informacji, takich jak pogoda, czas i inne nudne, łatwo dostępne treści RSS. Jednak czasy się zmieniły – informacje o aktualnej godzinie czy warunkach atmosferycznych są już dla odbiorców łatwo dostępne, a włączenie ich do cyfrowego doświadczenia na podstawie lokalizacji wcale nie sprawia, że odbiorcy uznają treści za skierowane bezpośrednio do nich. Jak temu zaradzić?
D
ynamicznie wyświetlane treści nie muszą być nudne ani suche. Jeśli opracuje się dla marki odpowiednią strategię, która najpierw uwzględni potrzeby ludzi, by następnie dostarczyć im wyłącznie istotne treści, znaczące i angażujące ich osobiście, dynamiczna treść może stać się naprawdę potężnym narzędziem marketingowym. Today at Apple W ubiegłym roku firma Apple wdrożyła koncepcję „Today at Apple”. Jej głównym celem jest tworzenie środowisk, w których ludzie mogą się zbierać, by rozmawiać, testować i zbierać informacje o wszystkich produktach Apple. Nie ma natarczywych sprzedawców zachęcających do skorzystania z najnowszej, chwilowej oferty lub ograniczeń czasowych związanych z testowaniem produktów z wystawy. Apple zachęca ludzi do przesiadywania przy stołach i spędzania w sklepach większej ilości czasu. Ta filozofia wpłynęła na ewolucję nie tylko designu salonów, ale także treści na stronie internetowej, w aplikacjach mobilnych, mediach społecznościowych, oprogramowaniu i oczywiście treści cyfrowych w wyświetlanych w sklepach. W niektórych flagowych lokalizacjach na całym świecie firma wprowadziła piękne, ogromne ściany wideo 6K LED, które stanowią centralny punkt nowego projektu sklepu. Toronto świeci przykładem Właśnie taki salon flagowy znajduje się w Toronto w centrum handlowym Yorkdale, które przekształciło się w ekskluzywne miejsce za-
kupów. Krystalicznie czysty ekran prezentujący ostre jak brzytwa zdjęcia najnowszych gadżetów Apple, pokazanych w powiększeniu i kojąco wirujących na masywnym wyświetlaczu, potrafi zahipnotyzować odwiedzających sklep. Potem następuje prezentacja dynamicznej treści nawiązującej do hasła „Today at Apple” – pięknie zaprojektowana animacja obejmuje informacje pobierane w czasie rzeczywistym z takich źródeł, jak kanały internetowe, urządzenia mobilne i media społecznościowe. Połączenie na wyświetlaczach tego, co dzieje się w Apple na całym świecie oraz w tym właśnie sklepie, sprawia, że zwiększa się trafność dynamicznie wyświetlanych informacji, co przekłada się na rosnące uznanie dla produktu, marki i designu. Informacje o wydarzeniach w lokalnym sklepie, sesjach seminaryjnych, happeningach, a nawet lokalnych warsztatach edukacyjnych są prezentowane na zmianę z ogłoszeniami handlowymi, które zostały pracownikom udostępnione zaledwie kilka minut wcześniej przez Internet. W ten sposób wyświetlanie dynamicznych treści opartych na danych pozwala: ––– dostarczać spójne komunikaty na temat marki we wszystkich kanałach medialnych, ––– tworzyć dobrze zaprojektowaną, samodzielnie aktualizującą się treść, ––– zapewnić odwiedzającym dany sklep informacje w czasie rzeczywistym i dostosowane do lokalnych warunków, ––– bezproblemowo uzupełniać treści wideo dotyczące marki,
––– połączyć klientów sklepu z globalną marką i ludźmi z całego świata, ––– wzmocnić markę jako lidera innowacji i dostarczania treści, ––– poprawić ogólne doświadczenie marki i nawiązać głęboką emocjonalną więź z marką i treścią. Okiem eksperta Niezależnie od tego, czy są oparte na danych, czy nie, wyświetlane treści mogą być skuteczne tylko wtedy, gdy prezentują przekaz odpowiednio dopasowany do celu, z jakim wchodzi do sklepu klient. Najlepszym sposobem zapewnienia dostosowanych do odbiorców, opartych na danych treści jest współpraca ze zintegrowanym pod względem strategii zespołem projektowym marki, który może pomóc w zapewnieniu emocjonalnego kontaktu z docelowymi odbiorcami.
v
Salon flagowy Apple w Toronto realizuje przyjętą przez firmę koncepcję „Today at Apple”, przyciągając uwagę klientów dynamicznym wyświetlaniem treści. © Showmelocal Inc.
Drukuj ponadprzeciętnie szybkość – jakość – wszechstronność Nowość: Generacja 3 Istnieje ploter wielkoformatowy, który spełni Twoje ambicje: wszechstronność, wysoka produktywność, kombinacja obu tych cech. Odkryj nowe możliwości. Targi RemaDays 2019, 13 – 15 lutego, Nadarzyn Hala F, stoisko O19 Wysokowydajny system produkcyjny inkjet Dystrybucja w Polsce:
Zaprojektowany i wyprodukowany w Szwajcarii
www.scorpio.com.pl
www.swissqprint.com
24.LFP
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
W Supraprint liczy się rozwój Nowości od Color Laboratory
Prowadzenie drukarni wielkoformatowej jest dużym wyzwaniem. Szczególnie, jeśli chce się wytwarzać konkurencyjne produkty najwyższej jakości. W takim wypadku najlepiej postawić na inwestycje. Z tego pomysłu nie omieszkała skorzystać podwarszawska drukarnia Supraprint, w której parku maszynowym pojawiły się niedawno trzy nowe urządzenia dostarczone przez Color Laboratory. O instalacji i nie tylko rozmawiamy ze współwłaścicielem firmy Grzegorzem Kwiatkowskim. Joanna Zjawin: Supraprint specjalizuje się w druku wielkoformatowym. Na jakich technologiach się państwo skupiacie? Grzegorz Kwiatkowski: Wszystkie technologie druku cyfrowego są w kręgu naszego zainteresowania, ale ze względu na aktualny profil działalności, są to głownie technologie wielkoformatowe, czyli:, UV-Led, latex, sublimacja i ekosolwent. J.Z.: Macie Państwo bardzo bogate portfolio. Co się w nim znajduje?
W Supraprint produkowane są różnorodne wydruki wielkoformatowe. ©Visual Communication
G.K.: Zdecydowanie większość produktów, które są niezbędne w komunikacji wizualnej. Nie będę ich wymieniał ze względu na długą listę, ale zamykają się one w najpopularniejszych grupach: outdoor/indoor, event, instore, POS, signage czy interior design.
J.Z.: Jakie produkty cieszą się największym powodzeniem wśród klientów? G.K.: Chyba wciąż te, które nasz klient dobrze zna i rozumie, a jednocześnie są one przystępne cenowo. W naszym przypadku, jeśli
Nowe maszyny dostarczyło Color Laboratory ©Visual Communication
chodzi o wielkości wolumenów wciąż są to materiały na bazie PVC. Biznes oczywiście szuka nowych rozwiązań, choć nie zawsze jest skłonny ponieść wyższe koszty ich wytworzenia. Z drugiej strony kolejne miesiące pokazują, że nasz przeciętny koszyk zamówień to istny miks surowców do druku, dlatego można oczekiwać, że tendencja związana z poszukiwaniem rozwiązań waloryzujących, będzie rosła. J.Z.: Jakiego rodzaju produkcja jest dla Państwa największym wyzwaniem? G.K.: Druk sublimacyjny na tekstyliach.
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
Grzegorz Kwiatkowski, współwłaściciel Supraprint. ©Visual Communication
Dostrzegam w tym segmencie kilka wyzwań - po pierwsze, istnieje szeroka przestrzeń kreatywna dla produktów opartych o tę technologię, to trochę przytłaczające uczucie, z którym można się jednak oswoić. Po drugie – wyzwaniem są aspekty technologiczne: wysokie temperatury utrwalania, kurczliwość, wykrojniki, szwalnia. No i na koniec, co zrobić, aby zwykły wydruk przemienił się w skończony, komercyjny produkt? J.Z.: Firma chwali się dwudziestoletnim doświadczeniem. Jakie były początki Supraprint?
.25
Firma ma bogaty park maszynowy. ©Visual Communication
G.K.: Muszę przyznać, że dużą rolę odegrała tu osoba Pana Olega Ivanchuka. To jest trochę inny rodzaj współpracy, kiedy „Sales” posiada doświadczenie z zakresu „Service”. Dzięki temu omówienie aspektów technicznych i przeprowadzenie testów jest po prostu znacznie bardziej wiarygodne. Liyu Hi-Tex przekonało nas dość solidnym poziomem wykonania. Dodatkowo wyeliminowano w nim kilka problemów, z którymi borykaliśmy się wcześniej. Natomiast Fabryka Flory to także producent maszyn wielkoformatowych dla innej profesjonalnej marki. Stąd wzięło się nasze zaufanie i mamy nadzieję, że maszyna nas w nim utwierdzi.
J.Z.: Jak oceniają Państwo instalację? G.K.: Przebiegła sprawnie. Dostawca uwzględnił wszystkie nasze uwagi techniczne, więc jesteśmy zadowoleni. Wszystko odbyło się bezproblemowo i mogliśmy bardzo szybko wdrożyć maszyny do codziennej produkcji. J.Z.: Czy skorzystaliby Państwo po raz kolejny z usług tego dystrybutora? G.K.: Odpowiedź na to pytanie przyniosą zapewne kolejne miesiące eksploatacji maszyn i ocena ich kondycji. Jeśli żywotność części i niezawodność podzespołów będzie zadowalająca, to rozwój współpracy z Color Laboratory będzie możliwy.
G.K.: Mamy typowo drukarskie korzenie sprzed ery druku cyfrowego, ale już przy użyciu najlepszej dostępnej technologii. Wystartowaliśmy od przygotowalni poligraficznej i studia prepress. Dwadzieścia lat pacy przyniosło nam ewolucyjne zmiany, może bez spektakularnych fajerwerków, ale w tempie dostosowanym do naszych temperamentów, dlatego cieszymy się z tego jak obecnie wygląda nasza firma i gdzie dziś jesteśmy.
G.K.: Całkiem sporo - zwiększenie mocy produkcyjnych, obniżenie kosztów wytworzenia, możliwość druku na nowych, czasem niedostępnych wcześniej surowcach. Kolejne miesiące to z pewnością wdrożenie nowych produktów do naszej oferty, które zakup nowych urządzeń znacznie ułatwił.
J.Z.: Na co stawiają Państwo podczas współpracy z klientem?
J.Z.: Z której z maszyn są Państwo najbardziej zadowoleni i dlaczego?
G.K.: Stawiamy na wiele elementów, które spowodują, że klient nam zaufa i pozostanie z nami na dłużej. Rozpoznanie z kim mamy do czynienia. To również bardzo istotne, aby wiedzieć na ile klient porusza się w aspektach drukarskich. Zawsze staramy się doradzać w oparciu o zdobyte doświadczenie i być po prostu responsywni.
G.K.: Na tym etapie mogę pochwalić maszynę Flora XTRA320LED. Dzięki niej przesunęliśmy dużą cześć produkcji z technologii solwentowej na zdecydowanie topową UV-Led.
G.K.: Zapewne należy do nich rozwój narzędzi sprzedaży elektronicznej i możliwość zamawiania produktów, może nie personalizowanych ale bardziej typu „custom”, takich jak tapety, meble, tkaniny i pochodne.
J.Z.: Jak przebiegała współpraca z Color Laboratory?
J.Z.: Jakiego rodzaju produkcja będzie najpopularniejsza w najbliższej przyszłości?
G.K.: Pozytywnie. Jesteśmy w stałym kontakcie. Pracownicy Color Laboratory są bardzo zaangażowani i mam nadzieję, że tak im już zostanie. Byli bardzo cierpliwi podczas szkoleń i zrobili wszystko, co w ich mocy, aby maszyna spełniła nasze oczekiwania.
G.K.: Zapewne taka, która będzie w stanie przekształcać się, aby uwzględniać zmiany w otoczeniu biznesowym i nadchodzące trendy.
J.Z.: Ostatnio zakupili Państwo od Color Laboratory trzy maszyny Liyu Hi- Tex, Flora XTRA3220LED i Flora XTRA320LED. Dlaczego zdecydowali się Państwo właśnie na nie?
J.Z.: Co nowe urządzenia wnoszą do Państwa portfolio?
J.Z.: Czy planują Państwo kolejne inwestycje? G.K.: Wydajność druku jest na bardzo zadowalającym poziomie, dlatego w kolejnych krokach planujemy zadbać o rozwój pozostałych elementów. W 2019 będą to zapewne sekcje: post-print i finishing i logistic. J.Z.: Jak trendy są Państwa zdaniem popularne na rynku druku wielkoformatowego?
J.Z.: Dziękujemy za rozmowę i życzymy dalszych sukcesów.
v
26.LFP
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
Kalander do sublimacji Alternatywa dla druku bezpośredniego
Druk na tkaninach najczęściej kojarzy nam się z drukiem bezpośrednim. Jednak wykonywanie grafiki na tkaninie przy użyciu kalandra do sublimacji posiada wiele niezaprzeczalnych zalet. Przyjrzyjmy się bliżej tej alternatywie.
W
ykorzystanie grafiki na tkaninach za pomocą kalandrów metodą sublimacji wydaje się być bardziej czasochłonne, ale postaramy się wskazać, dlaczego warto go stosować. Ma ono jednak wiele zalet. Pierwszą jest wysoka jakość sublimowanego materiału: detale przeniesione przez papier transferowy są dokładniej odwzorowane niż te nadrukowane bezpośrednio na tkaninie. Jest to również związane z większą różnorodnością atramentów do druku na papierze transferowym, który jest nośnikiem zadruku. Odpowiednio dobrany papier pozwala nie tylko na oszczędność tuszu, ale też świetnie oddaje kontury i kolory, które zostały umieszczone w projekcie graficznym. W asortymencie amerykańskiego producenta papieru firmy Beaver Paper znaleźć można szeroką gamę materiałów, począwszy od cienkich papierów dedykowanych branży odzieżowej i pochodnym poprzez papier z warstwą przywierającej powłoki aktywowanej przez wyższą temperaturę bębna kalandra, po papier przeznaczony do dużych formatów. Wszystkie te materiały maja możliwość przenoszenia dużych ilości atramentów. Zgodność kolorów, redukcja zmarszczeń oraz stabilność transferu to podstawowe kryteria oceny jakości papieru do sublimacji. Tkaninowa różnorodność Sublimacja z wykorzystaniem kalandra pozwala na wybór wielu rodzajów tkanin. Przy drukowaniu bezpośrednim jest on znacznie ograniczony, ponieważ niektóre materiały muszą być poddane wstępnej obróbce, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się farby podczas kontaktu z zadrukowywaną powierzchnią. Dodatkowo tkanina musi być idealnie płaska tak, by głowica drukująca jej nie dotykała, w przeciwnym razie mogłaby ulec uszko-
dzeniu. Ponadto można sporo zaoszczędzić na atramentach - podczas druku za pośrednictwem papieru transferowego zużywa się ich mniej niż drukując bezpośrednio na tkaninach. Proces sublimacji za pomocą kalandra jest elastyczny – zawsze można wybrać odpowiedni tryb pracy. Drukowanie bezpośrednie pozwala pracować tylko w trybie „roll to roll” (co idealnie sprawdza się w ciągłej produkcji). Z kalandrem do sublimacji oprócz tego trybu można dodatkowo obsługiwać pojedyncze wykroje. Ten rodzaj obróbki jest szczególnie przydatny do produkcji odzieży sportowej, technicznej lub spersonalizowanej. Atrament, wnikając we włókna, barwi każde z osobna, przez co włókna nie są sklejone farbą a „techniczne” materiały zachowują swoją oddychalność, co jest niezwykle ważne podczas uprawiania różnych dyscyplin sportu i w codziennym użytkowaniu. „Sztukowy” tryb pracy jest również najszybszym rozwiązaniem podczas pakowania – zdjęty z maszyny produkt można niemal od razu wysłać do klienta. Dzięki kalandrowi istnieje też możliwość wzbogacenia i utrwalenia kolorów już na tkaninie, ale warunkiem takiej „reaktywacji” jest zastosowanie odpowiednich atramentów sublimacyjnych. Kolejną oszczędnością jest brak potrzeby posiadania wygrzewarki do suszenia naniesionych na tkaninę farb, koniecznej przy drukowaniu bezpośrednim. Transfer grafiki odbywa się podczas przejścia zadrukowanego papieru transferowego i tkaniny po bębnie kalandra. Oszczędnością jest więc brak konieczności zakupu tego urządzenia oraz częsta jego konserwacja. Jeśli korzystamy z wygrzewarki w linii z drukarką bezpośrednią, należy zwrócić szczególną uwagę na wytwarzanie się pary wodnej blisko głowic drukujących. Para wodna może uszkodzić drukarkę, dlatego należy przeprowadzać właściwą konserwację głowic drukujących
i elektroniki. Kalandry Flexa do sublimacji są najlepszymi narzędziami do tworzenia tkanin o niesamowicie nasyconych kolorach. Dzięki nim możliwe jest płynne sterowanie prędkością, dociskiem oraz temperaturą podczas transferu i doskonale przenoszenie wszelkich obrazów wydrukowanych na papierze transferowym, przy osiągnięciu niemal idealnej jakości pod względem trwałości i intensywności kolorów. Najnowsza technologia gorącego oleju na całej szerokości wałka pozwala na jego równomierne ogrzanie, zapewniając doskonałe wykonanie procesu sublimacji. Rezultatem są perfekcyjnie odtworzone kolory, bez cieni i niedoskonałości. Odporność przede wszystkim Główną zaletą technologii sublimacji jest jednak to, że grafiki na tkaninach są bardzo odporne, nadają się do użytku zarówno we wnętrzach, jak i na zewnątrz. Można je wielokrotnie prać, nie tracąc na jakości obrazu, przez to że pigmenty wypełniają całą strukturę włókna a nie tylko na jego powierzchni. Ci, którzy są zainteresowani tego typu metodą, będą mogli się jej bliżej przyjrzeć na stoisku firmy Softplast (hala F, S10) na targach RemaDays 2019.
v
Druk za pomocą kalandra wydaje się ciekawą alternatywą. ©Softplast
28.LFP
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
Nadchodzi Karibu Z roli na rolę ze swissQprint
„Kolejny kamień milowy jest na horyzoncie” – tak Reto Eicher, CEO swissQprint skomentował najnowsze wieści dotyczące pojawienia się na rynku pierwszej maszyny rolowej tego producenta. Karibu, bo taką nazwę będzie nosiło nowe urządzenie, zostanie zaprezentowane już w maju na targach Fespa 2019.
F
irma swissQprint jest od wielu lat znana na rynku jako producent wielkoformatowych maszyn drukujących z łożem płaskim. Takie modele jak Nyala czy Impala zdobyły już ugruntowaną pozycję na rynku i cieszą się uznaniem klientów. Przyszedł jednak czas na przełom w rozwoju firmy. Szwajcarski producent maszyn zdecydował się bowiem na produkcję pierwszej maszyny rolowej. Urządzenie wyposażone w suszenie UV, kryjące się pod tajemniczą nazwą Karibu zostanie zaprezentowane po raz pierwszy na targach Fespa 2019. Pełna oferta swissQprint od lat jest synonimem produktów wysokiej jakości. Nie bez powodu mówi się przecież o szwajcarskiej jakości. Firma zapewnia, że jej nowa, rolowa maszyna również będzie charakteryzować się niezawodnością i wytrzymałością. Jak większość szwajcarskich produktów tworzona jest z precyzją, a każdy jej element poddany został szczegółowym badaniom. Wszystko wskazuje także na to, że Karibu będzie przeznaczona do dużej ilości zróżnicowanych aplikacji. Najważniejsze jest jednak to, że nowe urządzenie dopełni bogatą ofertę swissQprint i sprawi, że znajdzie się w niej urządzenie dopasowane do potrzeb tych, dla których drukowanie w wielkim formacie łączy się z jakością i precyzją. Tymczasem RemaDays Karibu zobaczymy dopiero wiosną, jednak inne urządzenia produkowane przez swissQprint będzie można niedługo obejrzeć z bliska i to w Polsce. Podczas trwających w dniach 13-15 lutego 2019 targów RemaDays swoje stoisko będzie prezentować firma Scorpio – oficjalny
aKaribu uzupełni portfolio swiaaQprint. ©swissQprint
i jedyny dystrybutor swissQprint w Polsce. Wszyscy zainteresowani będą mogli przyjrzeć się z bliska wielkoformatowym maszynom z łożem płaskim, a także zapytać ekspertów o ich parametry i codzienną pracę. Z pewnością są to urządzenia warte tego, by poświęcić im czas.
v
30.LFP
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
Cykl utrzymania Długie życie maszyny do zadruku tekstyliów
Kiedy tylko maszyna do zadruku tekstyliów zostaje kupiona i zainstalowana, rozpoczyna się produkcja. Jeśli inwestycja, jaką poniosła firma jest znacząca, warto zatrzymać ją na jakiś czas i utrzymać w takim stanie, aby rezultaty druku były takie same po kilku dniach i kilku latach używania. Warto więc pamiętać o odpowiedniej obsłudze i konserwowaniu urządzenia.
N
a szczęscie utrzymanie cyfrowej maszyny do druku tekstyliów nie jest od pewnego czasu aż tak wielkim wyzwaniem. Prawie wszystkie kroki może wykonać sam operator. Nie ma w tym magii. Jednak wykonanie kilku kroków konserwacyjnych w ramach rutyny roboczej pozwoli zapobiec opóźnieniom, problemom i zwiększonym kosztom produkcji. Im szybciej firma rozpocznie wdrażanie takich działań, tym lepiej dla urządzenia. Aby udowodnić jak szybkie i proste są te kroki, szybko przedstawimy ich wykonanie poniżej. Są one kluczowe dla całej produkcji i naprawdę mogą uchronić maszynę przed nieoczekiwaną awarią. Nie zajmują także dużo czasu. Niektóre działania trzeba wykonywać co tydzień, inne co miesiąc. Inwestowanie w proste czynności, choć może się wydawać marnowaniem czasu, w rzeczywistości pozwala go zaoszczędzić. Bez tego, urządzenie może zostać zablokowane tuszem i nie brać udziału w produkcji przez dłuższy czas. Należy także pamiętać, że nie wszystkie maszyny są zbudowane identycznie, więc czynności czyszczenia i konserwacji mogą się różnić w zależności od tego z jakim urządzeniem mamy do czynienia. Codzienna rutyna Zanim operator nabierze wprawy, procesy mogą zająć trochę czasu. Jednak potem ich czasochłonność ograniczona zostanie do minimum. Przede wszystkim należy sprawdzać dopływ powietrza. Kolejną rzeczą, na którą trzeba zwracać uwagę jest to, czy stanowisko sterylizacji jest wystarczająco mokre. Kolejne kroki to przyjrzenie się poziomom atramentów i ich ewentualne uzupełniania, sprawdzenie pozostałych zbiorników. Podczas uzupełniania należy pamiętać o wstrząsaniu kanistrami.
Wykonywanie tych czynności każdego dnia ma sens, tak samo jak codzienne czyszczenie głowic drukujących. Ci, którzy dbają o bezpieczeństwo czyszczą głowice także po pracy. Po wykonaniu tej czynności można wyregulować przeciwciśnienie. Na końcu ważnym jest by sprawdzić, czy wilgotność i temperatura otaczającego środowiska są wystarczająco stabilne, aby drukować. Warto sprawdzać warunki druku co rano, gdyż, jak wiadomo, w nocy mogą one ulec zmianie. Po takich działaniach maszyna do druku jest gotowa do działania. Dwa kroki w tygodniu Trudno wyznaczyć specjalny dzień na wykonywanie dwóch małych kroków w tygodniu. Najlepiej zaplanować je samodzielnie. Ważne, aby czyścić części przeznaczone do wycierania oraz elementy, w których zbiera się tusz. Dzięki temu można być pewnym, że maszyna drukująca do tekstyliów działa poprawnie. Warto jednak postawić na wykonanie tego rodzaju działań
w piątek, jeśli maszyna nie pracuje w trakcie weekendu. Dzięki temu nic zbytnio nie zaschnie, a stałe plamy będą zawsze widoczne. Raz na miesiąc Oprócz codziennych i cotygodniowych czynności istnieją także takie, które trzeba wykonać raz w miesiącu. Trzeba się upewnić, że wyczyszczone zostały wszystkie taśmy enkoderów, osie przytrzymujące, harmonijki czy elementy ruchome. Tak jak w samochodzie, warto umyć całą maszynę – być może nie zapobiegnie to wielkim awariom, ale z pewnością wpłynie na powstawanie ewentualnych zabrudzeń na materiałach. Nie można także zapomnieć o najważniejszej rzeczy. Bez względu na swój rozmiar każda maszyna do zadruku musi raz do roku przechodzić odpowiedni serwis wykonywany przez producenta lub dystrybutora. Wykwalifikowany inżynier może bowiem znaleźć w maszynie znacznie więcej niż operator.
Każda maszyna drukująca potrzebuje konserwacji. ©aeoon
v
JE ST DN O ZG Y O M OD EŚ R Z I
Narzędzia do marketingu dla e-commerce Szukasz sposobów na poprawę wyników sprzedaży? Wypróbuj rozwiązania GetResponse dla e-commerce i obserwuj, jak wskaźniki konwersji szybują w górę.
Rekomendacje produktowe
PayPal
Porzucony koszyk
API
Marketing automation
Raportowanie
Segmentacja
Integracja systemów e-commerce i CRM
Chcesz wiedzieć więcej? Skontaktuj się z nami: www.getresponse.pl
sprzedaz@getresponse.pl
tel.: +48 (22) 307 43 83
32.LFP
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
Roland DG Druk na tekstyliach na żądanie
Firma Roland DG Corporation wprowadziła na rynek maszynę VersaSTUDIO BT-12 do bezpośredniego druku na produktach bawełnianych. Przeznaczone do personalizacji na żądanie i dostępne od kwietnia 2019 roku urządzenie jest idealne dla firm, które chcą zmaksymalizować swoje możliwości zarobkowe dzięki atrakcyjnemu doświadczeniu sklepowemu klienta.
M
odel BT-12 jest łatwą w obsłudze maszyną drukującą w formacie A4, która drukuje kolorowe grafiki, np. fotografie, logo i teksty bezpośrednio na różnych produktach bawełnianych, takich jak T-shirty, torby zakupowe czy tekstylia do dekoracji wnętrz. Kompaktowy rozmiar i przystępna cena urządzenia umożliwiają firmom oferowanie spersonalizowanych usług przy niskim koszcie początkowym, a także w lokalizacjach o ograniczonej powierzchni. Należą do nich centra handlowe, kioski, sklepy odzieżowe, sklepy z pamiątkami w hotelach i kurortach oraz eventy. Według Etsuo Harady, szefa działu COTO Business Division firmy Roland DG, od czasu wprowadzenia na rynek modelu VersaCAMM SP-300 w 2003 roku atramentowe urządzenia Rolanda coraz częściej wykorzystywane są do produkcji indywidualnie zaprojektowanej odzieży i innych tekstyliów. „Oferta drukowania spersonalizowanych projektów klientów w branży detalicznej bardzo poszerzyła się w ostatnim czasie”, twierdzi Harada. Opracowanie nowej maszyny drukującej DTG to odpowiedź działu COTO na rosnące zapotrzebowanie w tym obszarze. Mały, ale skuteczny Dzięki niezwykle łatwemu w obsłudze modelowi BT-12 użytkownicy mogą w kilka minut wyprodukować nadający się do sprzedaży produkt niestandardowy. Wraz z oprogramowaniem Roland Design, które ma intuicyjny interfejs użytkownika, BT-12 może tworzyć unikalne projekty przy minimalnym poziomie wyszkolenia. Wymagane komponenty do dru-
kowania i wykończenia znajdują się w kasetach, co zapewnia bezpieczeństwo zarówno operatorom, jak i klientom. Przy wymiarach zaledwie 399 x 760 mm moduł maszyny drukującej ma niewielką powierzchnię. Opcjonalne urządzenie do wykańczania HB-12 umieszczane jest bezpośrednio na BT-12. Dzięki przemyślanej konstrukcji wymagana dla drukarki tekstylnej przestrzeń instalacyjna jest ograniczona do minimum. BT-12 można wykorzystywać jako samodzielne rozwiązanie do personalizacji w sklepie lub jako uzupełnienie plotera drukująco-tnącego VersaSTUDIO BN-20, maszyny drukującej UV LED z serii VersaUV LEF i cyfrowego urządzenia do druku folią LD-80. Rozwiązania te nie tylko zwiększają wartość towarów, ale również oferują klientom ekscytujące nowe wrażenia zakupowe. „Zachowania konsumentów przesunęły się z konsumpcji na doświadczenie ze względu na dywersyfikację wartości konsumenckich”, wyjaśnia Etsuo Harada. „To otwiera przed firmami możliwość oferowania towarów wysokiej jakości, takich jak zindywidualizowane produkty, które zaspokajają potrzeby i życzenia klientów. Naszym celem jest dostarczenie użytkownikom narzędzi, które pomogą im zapewnić klientom wyjątkowe doświadczenia i realizować ich kreatywne pomysły”.
v
34.Media&Komunikacja
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
Bez smaku o jedzeniu „Zdrowe” nieporozumienie AUTOR KATARZYNA KUREK
Od kilku tygodni możemy zobaczyć na ulicach dużych polskich miast plakaty formujące się w kampanię przeciwko otyłości. „Jedz ostrożnie” to jednak nie tyle kampania, co hasło 19. edycji Galerii Plakatu AMS. Na nośnikach w polskich miastach prezentowane są zwycięskie projekty, które wzbudzają w odbiorcach coraz większy sprzeciw.
C
o roku Galeria Plakatu AMS organizuje konkurs, w wyniku którego na nośnikach tej firmy w dużych miastach w Polsce prezentowane są plakaty, tworzące zazwyczaj dość spójną kampanię. W poprzednich latach mieliśmy do czynienia z takimi tematami przewodnimi jak „Rzeczpospolita = rzecz wspólna”, „Przestrzeń wspólna – przestrzeń niczyja”, „wezwanie do reagowania na przemoc”, „Szekspir” czy „Wspieranie równouprawnienia kobiet”. Wszystkie można uznać za wartościowe i właściwe, a prezentowane plakaty tworzyły zazwyczaj spójną i ciekawą wizję chwaloną zarówno przez odbiorców jak i specjalistów z dziedziny sztuk pięknych. W czasie dziewiętnastej edycji konkursu coś jednak poszło nie tak i plakaty, które zmuszeni jesteśmy oglądać w ramach akcji „Jedz ostrożnie” wzbudzają w odbiorcach niesmak, a czasem i dużo gorsze odczucia. Delikatny problem Otyłość staje się chorobą cywilizacyjną. Słowo „choroba” nie zostało użyte przypadkiem - wielu przypadkach problemy z wagą nie są efektem obżarstwa, ale różnego rodzaju dolegliwości zdrowotnych. Nie każdy, kto ma nadwagę lub walczy z otyłością może w łatwy sposób ograniczyć swoją wagę, często potrzebne są do tego kuracje medyczne i wsparcie zespołu lekarzy. Oczywiście, silna wolna i ograniczenie spożywanych kalorii to ważne aspekty, ale nie jedyne. Ważna jest również psychika osób walczących z nadmiarem kilogramów – często towarzyszy im bowiem depresja lub nerwica. Na koniec nie można zapominać, że otyłość czy też problemy z wagą mogą być efektami zaburzeń odżywiania albo na nie wpływać. To podstawowa wiedza, którą powinien mieć każdy, kto decyduje się
Plakat ten może sugerować, że osoba otyła jest swego rodzaju zagrożeniem. ©Jan Libera
w jakikolwiek sposób publicznie wypowiadać na temat diety i zdrowego odżywiania. Tyczy się to również przedstawień graficznych. Zdaje się jednak, że autorom plakatów i jurorom, którzy je wyłonili, takiej wiedzy zabrakło. Tak samo, jak empatii. Widać to już po samym regulaminie konkursu, gdzie czytamy: „Z każdej strony kusi śmieciowe jedzenie: reklamy pokazują batoniki ociekające czekoladą, sklepy są pełne atrakcyjnie zapakowanych, lecz mało wartościowych produktów spożywczych, a restauracje zapraszają na apetycznie tłuste dania. Zapracowani Polacy mają coraz mniej czasu na przyrządzanie posiłków i coraz bardziej tyją. Tymczasem otyłość to nie tylko
kategoria estetyczna, źródło kompleksów i niepowodzeń w relacjach społecznych, ale również poważne problemy zdrowotne. Jak się odnaleźć w skomplikowanej rzeczywistości kulinarnej, jak się odżywiać (czytaj: żyć) zdrowo i mądrze?” Patrząc na taki tekst można się domyślić, że intencje, przynajmniej w założeniach, nie były aż takie najgorsze, choć dość niefortunnie sformułowane. Zastanówmy się jednak jakiego rodzaju prace można zaprezentować jury po przeczytaniu takiego punktu regulaminu przy jednoczesnym zwróceniu uwagi na problemy osób zmagających się z wagą. Do głowy przychodzi zachęcanie do czytania etykiet lub jedzenia zdrowych
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
Hasło znajdujące się na tym plakacie budzi największe kontrowersje. ©Anna Gawron, Dariusz Ogrodowczyk
przekąsek, porównanie kaloryczności miseczki owoców z porcją lodów z bitą śmietaną, albo uświadomienie negatywnych skutków picia słodzonych napoi. Wśród zwycięskich i wyróżnionych prac tylko jedna wydaje się zwykłym ostrzeżeniem przed jedzeniem z fast foodu – mowa o plakacie Wojciecha Osuchowskiego, bazującym na stylistyce czarnego punktu. Praca Magdaleny Wosik z pytaniem „Co masz na widelcu?” też mogłaby pełnić podobną rolę, gdyby nie fakt, że sugeruje iż jedzenie, kończy się śmiercią. W ogóle cała kampania zdaje się skupiać na negatywach i to w ich najgorszym wydaniu. Wyśmiewanie czy zachęcanie W regulaminie konkursu możemy przeczytać: „Zadaniem uczestników konkursu jest zaprojektowanie plakatu na temat zdrowego odżywiania w jego społecznym wymiarze i przekonanie Polaków, by zdrowo jedli.” Jeśli zadaniem jest przekonanie do zdrowego odżywiania, dlaczego większość zaprezentowanych plakatów skupia się raczej na przestrzeganiu przed jedzeniem lub piętnowaniu otyłości.
.35
Zwycięski plakat sugeruje, że jedzenie grozi niebezpieczeństwem. ©Michał Łącki
Karykatura otyłego człowieka ledwo mieszczącego się na biurowym krześle nie przedstawia jakichkolwiek wskazówek odnośnie jedzenia czy wybierania zdrowych produktów. Nie przestrzega nawet przed otyłością, chyba, że owym ostrzeżeniem ma być biurowa niewygoda. Być może ma sugerować, że siedząca praca może mieć wpływ na wagę, ale wątpię, żeby którykolwiek odbiorca, który poświęci plakatowi ułamki sekund swojego czasu, rozważał tego typu rozwiązania. Taki plakat piętnuje, wyśmiewa i zamiast motywować do zdrowego odżywiania utwierdza osobę cierpiącą na otyłość w jej negatywnej opinii na temat siebie samego, co jeszcze bardziej utrudnia walkę z chorobą. Wyróżniona w konkursie praca Karoliny Lubaszko, bo o niej mowa, na pierwszy rzut oka nie wzbudza ani jednej pozytywnej emocji. Jeśli przyjrzymy się jej bliżej, jest jeszcze gorzej. Osoba znajdująca się na plakacie jest odwrócona plecami i patrzy w dół – odsuwa się od świata, od widza, jakby się czegoś wstydziła. Zamyka się przed społeczeństwem, cierpi i znikąd nie dostaje pomocy. Sylwetka ta aż nazbyt wyraźnie przypomina
obraz osoby wyśmiewanej. Czy o to chodziło autorce i jurorom? Aby zaprezentować na nośnikach w całej Polsce plakat mówiący o wyśmiewaniu otyłości, a nie sugerujący osobom zmagającym się z tą chorobą, że zawsze mogą znaleźć pomocną dłoń? Podobny, szkalujący przekaz można znaleźć na plakacie Jana Libery, który utrzymuje kolorystykę znaku ostrzegawczego i prezentuje uproszczoną sylwetkę człowieka, mającego hamburgera zamiast brzucha. Owszem, przekaz jest prosty – ostrzegamy przed tym, że fast foody mogą doprowadzić do otyłości. Tylko równie dobrze można ten plakat odczytać jako znak „uwaga otyli”, sugerujący, że osoby z nadmiarem tkanki tłuszczowej stanowią pewnego rodzaju zagrożenie, albo nie pasują do całości obrazu społeczeństwa. Przy tych dwóch „dziełach” plakat Natalii Łukianiuk przedstawiający wściekłego hamburgera wydaje się być niewinną igraszką, choć także wzbudza niechęć do jedzenia jako takiego, choć, na szczęście, śmieciowego. Najwięcej emocji wzbudzają jednak dwa pozostałe plakaty, w tym o dziwo ten, który zwyciężył w konkursie.
36.Media&Komunikacja
Plakat Magdaleny Wosik konotuje jedzenie ze śmiercią. ©zdrowy talerz
Brutalnie o jedzeniu Plakaty wywieszone w ramach Galerii Plakatu AMS wzbudziły wiele dyskusji w Internecie, a także doczekały się dużej ilości komentarzy. Duża część z nich pochodziła od osób walczących z otyłością, zaburzeniami odżywiania i tych, którzy mają już tego rodzaju zmagania za sobą. Większość z nich odnosiła się do kampanii negatywnie, sugerując, że wywołuje ona w osobach otyłych wstyd i nienawiść do samych siebie. W części wywołuje ona złe wspomnienia dotyczące zaburzeń odżywiania. Inne wskazują, że prezentowanie tych prac w takiej, a nie innej formie, sugerującej kampanię społeczną jest obraźliwe i nieprzemyślane. Jeszcze inni zauważali, że konkretny przekaz może mieć bardzo zły wpływ na osoby zmagające się z anoreksją, które postrzegają siebie jako osoby skrajnie otyłe, mimo niedożywienia. Wśród najczęściej piętnowanych przez internautów plakatów znalazł się ten z napisem „żryj” z przekreślonym „r”. Jego autorami są Anna Gawron i Dariusz Ogrodowczyk. Oczywiście ich zamysły są jasne – jeśli ktoś przestanie jeść nadmierne ilości jedzenia, czyli „żreć” będzie „żył”. Szkoda tylko, że przy okazji autorzy porównują ludzi cierpiących z powodu choroby, jaką jest otyłość do zwierząt. Ponieważ, nie ukrywajmy, słowo „żreć” konotuje konkretne, zwierzęce znaczenia – wystarczy spojrzeć na polską frazeologię i znane niemal wszystkim „żreć jak świnia”. Czemu od razu należy kojarzyć jedzenie z czymś negatywnym. Przecież spożycie nadmiernej ilości pokarmu zdarza się każdemu i niekoniecznie muszą to być od razu potrawy niezdrowe. Jednak najbardziej bolesna jest w tym przekazie stygmatyzacja – aby jeść, a nie żreć, być człowiekiem, należy bowiem być szczupłym, wpisywać się w określony
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
Plakat Wojciecha Osuchowskiego ostrzega przed śmieciowym jedzeniem. ©gj
schemat. To krzywdzące kategoryzowanie nie jest drogą do walki z otyłością, prędzej do jej pogłębienia. Od lat wiadomo bowiem, że poniżanie i stygmatyzowanie nie należy do dobrych sposobów na motywację. Negatywnie do samego jedzenia odnosi się także zwycięski plakat autorstwa Michała Łąckiego. Widzimy na nim znajdującą się na widelcu kiełbasę, która jest jednocześnie laską dynamitu z podpalonym lontem. Mamy więc do czynienia z zapowiedzią katastrofy. Zamysł autora jest jasny, tylko czemu kiełbasa? Czy to nie mógł być hamburger? Frytka? Napój słodzony? Batonik? Cokolwiek by nie mówić o kiełbasie nie jest ona aż tak bardzo szkodliwa. Wiadomo, może być pełna tłuszczu i jedzona w dużej ilości tuczy, ale jedna kiełbasa dobrej jakości dorosłemu człowiekowi raczej nie zaszkodzi. Może lepiej, żeby jadł sałatę, ale większość z nas je coś więcej niż tylko zieleninę. Autor prawdopodobnie zapunktował użyciem potrawy mającej ugruntowaną pozycję w polskiej kuchni. Jednak w tradycyjnej polskiej kuchni znajdują się potrawy znacznie bardziej szkodliwe i kaloryczne. Owszem, może nie tak łatwo przedstawić na plakacie ociekającego tłuszczem schabowego czy chleb ze smalcem, ale nie jest to także niemożliwe. A zapewne obie te rzeczy szkodzą znacznie bardziej niż gotowana kiełbasa. Odejdźmy jednak na moment od kwestii kulinarnych i skupmy się na tym, co sugeruje nam sam plakat. Okazuje się bowiem, że jedzenie, nawet to najbardziej znane, swojskie i polskie jest dla nas zagrożeniem i to śmiertelnym. Wszystko, co włożymy na widelec zmienia się w bombę z opóźnionym zapłonem. Czy takiego przekazu chcemy? Czy przez to będziemy jeść zdrowo? Wybór produktu znajdującego się na plakacie sugeruje, że jedzenie jest niebezpieczne samo w sobie,
dlatego lepiej go unikać. Mówiąc wprost – ten plakat skuteczniej zachęca do anoreksji niż do zdrowego żywienia. Brak prac czy brak refleksji? Patrząc na wywieszone w polskich miastach plakaty na myśl przychodzi pytanie: dlaczego? Dlaczego właśnie te kreacje zostały uznane za najlepsze i dlaczego nikt nie zastanowił się nad tym, jak mogą oddziaływać na odbiorców? Pierwszą nasuwającą się odpowiedzią jest taka, że nie było z czego wybierać. Jednak patrząc na zgłoszenia, które znalazły się na stronach Galerii Plakatu AMS, można się przekonać, że alternatywa istniała. Mimo dużej ilości plakatów pokazujących podobny poziom niezrozumienia sytuacji, znalazły się też takie, które w ciekawy i empatyczny sposób zachęcały do zdrowego odżywiania się. Niestety, żaden z nich nie znalazł uznania wśród jury. W tym miejscu warto zaznaczyć, że wśród oceniających znaleźli się przedstawiciele świata sztuki i marketingu, ale nie ma tam specjalisty związanego z odchudzaniem i zdrowym żywieniem. Owszem, w jury zasiadła dziennikarka Katarzyna Bosacka, autorka programu dotyczącego zdrowej żywności, ale zabrakło dietetyka, albo psychologa żywienia – kogoś, kto mógłby odnieść treść plakatów do realiów walki z otyłością. Być może taka osoba powstrzymałaby jury przed podjęciem krzywdzących odbiorców decyzji. Zatrważające jest jednak to, że wśród wszystkich zgłoszonych plakatów, tylko nieliczne sugerują, że autorzy podjęli refleksję nad problemem otyłości i zdrowego odżywiania. Większość opiera się na prostych skojarzeniach, przypominających szkolne wyśmiewanie się z tych, którzy nie przystają do reszty. Brakuje przemyśleń, rozważenia konsekwencji i empatii, pozwalającej na tworzenie naprawdę wartościowej sztuki, również tej użytkowej i reklamowej. Tymczasem warto uczulić wszystkich zajmujących się reklamą zewnętrzną i wszelkiego rodzaju kampaniami – czasami bardziej niż kontrowersja i efekt wizualny, liczy się zrozumienie i przewidywanie konsekwencji.
v
Case study
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
.37
Mniej więcej Bez udziwnień
Dziś mam zaszczyt i przyjemność zaprezentować dzieło absolutnie wyjątkowe. Bo to już nie jest reklama zewnętrzna – to dzieło sztuki. Kompletne i konkretne. Doskonałe nie tylko w treści, ale i w formie. Prostota przekazu daje mu siłę i wyrazistość, oryginalna modernistyczna forma przywodzi na myśl najlepsze prace Ludwiga Mies van der Rohe. Mistrzowie Bauhausu mogliby być dumni, że po latach znalazł się ktoś, kto doskonale zrozumiał ich najważniejsze przesłanie. Oto dowód, że less is more.
P
rzypisuje się to stwierdzenie (w wolnym tłumaczeniu: mniej znaczy więcej) właśnie Ludwigowi Mies van der Rohe, najwybitniejszemu twórcy i architektowi ze „szkoły” Bauhaus, zresztą dyrektorowi tej placówki w latach 1930-32. To manifest modernizmu, który daleko poza architekturę wykracza, z racji swojej lakoniczności, a zarazem wymowności. Bo przecież przestrzeń – to potencjał. A budynki to minimalistyczne bryły pozbawione zdobień. Podkreślenie konstrukcji osiąga się tutaj między innymi szkieletem ze stali, który już nie jest wstydliwie skrywany pod elewacją, tylko eksponowany jako istotny element architektoniczny. Jeśli ktoś miał wątpliwości, czy koncepcje minimalistyczne przyjmą się w reklamie zewnętrznej, to spieszę go uspokoić; nie tylko się przyjęły, ale mają się nad wyraz dobrze, a ich materializacje szokują prostotą i powalają siłą przekazu. Czego najlepszym przykładem jest prezentowana dzisiaj instalacja. Zajmijmy się najpierw przekazem werbalnym. Prosty i czytelny komunikat brzmi „Wywóz gruzu i śmieci”. Bez żadnych zbędnych ozdobników, barokowych zawijasów, niepotrzebnych haseł reklamowych – proste i jasne jak myśl Lenina. Do tego telefon kontaktowy i bonus dla klientów, czyli chwyt marketingowy, a zarazem informacja o bardzo istotnej promocji („Promocja 90 zł netto”). Do tego niezbędny adres strony internetowej, gdzie zapewne znaleźć można wszystkie istotne szczegóły, które w tym przypadku nie występują w wersji wizualnej. Nie występują, bo najzwyczajniej w świecie nie są potrzebne! Komunikat jest jasny,
obietnica korzyści wyraźna, dane kontaktowe czytelne i powtórzone (w przypadku numeru telefonu) – i nic więcej tutaj nie ma prawa być i być wcale nie musi. Do tego starannie dobrana czcionka, która podkreśla moc i prostotę, mając jednakże w sobie lekki rys finezji, podkreślony choćby nowatorskim zastosowaniem dwóch różnych kolorów; tylko dwóch, co warte jest podkreślenia. Nie sposób nie zauważyć także rysów tak charakterystycznych dla amerykańskiego hiperrealizmu, zwanego też fotorealizmem, który narodził się w Stanach Zjednoczonych około roku 1965. Dotyczy to oczywiście formy artystycznej wypowiedzi i bardzo realistycznego, ukazanego wręcz z werystycznym zacięciem, metaforycznego przedmiotu reklamy, czyli charakterystycznego pojemnika na gruz. Widać wyraźnie, że jest to przedmiot codzienny, ale umieszczony w tym kontekście urasta do rangi – nie bójmy się tego słowa – dzieła sztuki użytkowej. A stąd już malutki kroczek do pop-artu, gloryfikującego nieprzekłamaną rzeczywistość. Tu oczywisty jest ukłon nie tylko w stronę Andy’ego Warhola i Dona Eddy’ego, który pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku przygotowywał cykl grafik przedstawiających karoserie i zderzaki samochodowe. Co najciekawsze – hiperrealizm stanowi zdecydowane przeciwieństwo minimalizmu, którym cechuje się niemiecki modernizm. Jest swoistą kontrpropozycją dla minimal art, suprematyzmu i wszystkich tych kierunków w sztuce, które sprowadzają treść obrazu do absolutnego minimum, a od artysty nie wyma-
gają praktycznie żadnych umiejętności technicznych. Ale w prezentowanym przykładzie umiejętności techniczne widać już na pierwszy rzut oka i nie trzeba być znawcą, aby dostrzec wyrafinowanie i wewnętrzną estetykę. I na koniec dochodzimy do prawdziwego clou instalacji, czyli podstawy, na której artysta umieścił tę realistyczną powierzchnię reklamową. Znów kłania się Don Eddy i jego zderzaki, ale w wersji hiperbolicznej. Tu podstawą konstrukcji jest wiernie odtworzony samochód, popularny w naszym kraju właściwie aż do teraz, choć obecnie na drogach spotkać można tylko zabytkowe egzemplarze, ponieważ produkcję tego cudu techniki dwudziestego wieku przerwano w roku 2000, z oczywistą szkodą dla wielu Polaków. Nic zatem dziwnego, że resentymenty, tak silne wśród przedstawicieli naszej nacji, znalazły tutaj swoją wizualizację, w formie doskonałą i do złudzenia przypominającą oryginał. Mówiąc krótko i mówiąc wprost – mamy przed sobą reklamę absolutnie doskonałą. Oby więcej takich! Na zakończenie przytoczmy jeszcze jedną ze złotych myśli nieśmiertelnego Ludwiga Mies van der Rohe, twórcy takich pereł architektury, jak pawilon Barcelona 1929, Nowa Galeria Narodowa w Berlinie, czy willa Tugendhatów w Brnie. Powiedział on kiedyś że „architektura to nie plac zabaw dla dzieci, czy starszych. Architektura to prawdziwe pole zmagań ducha.” I tu, w tej właśnie prezentowanej dzisiaj reklamowej perle polskiego modernizmu i minimalizmu, te zmagania widać jak na dłoni.
v
38.Media&Komunikacja
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
Oops…
Koniec rozpaczy nad pękniętym ekranem Wysoka jakość urządzeń mobilnych sprawia, że konsumenci nie widzą już potrzeby częstej wymiany swojego telefonu. Stawia to operatorów telefonii komórkowej, którzy z reguły używają nowych modeli telefonów w promocyjnych cenach jako zachęty do podpisania umowy, przed trudnym wyzwaniem. Wraz z wprowadzeniem na rynek nowego iPhone’a 8 jeden z operatorów, firma O2, uznał za konieczne wdrożenie nowego podejścia marketingowego, które nie opiera się na jakości nowych telefonów ani na samej ich cenie. W tym celu zainicjował kampanię, która cieszyła się dużą popularnością wśród konsumentów. Została ona opracowana w oparciu o wyniki badań rynkowych, zgodnie z którymi konsumenci niekoniecznie chcą wymieniać telefon na nowszy, ale lubią, by jak najdłużej wyglądał na nowy. Największą przeszkodą są w tej kwestii pęknięte ekrany. Firma O2
Ooops, I did it again
Postscriptum Kasi Zacznę od tego, że nigdy nie wydałam majątku na telefon. Nigdy nie miałam iPhone’a czy nowego Samsunga. Zdarzały się jakieś stare, ale nie wytrzymywały w zderzniu z moją telefoniczną destrukcją. W związku z tą niechlubną przypadłością używam teraz telefonów chińskich marek wartych grosze – przynajmniej mój mąż nie będzie się aż tak bardzo wściekał, kiedy znów wykończę smartfona w ciągu kilku miesięcy. Jak dobrze pójdzie mój obecny telefon w przyszłym miesiącu skończy rok w dobrym zdrowiu i pobiję swój osobisty rekord. Mimo tego nigdy z moich ust nie padło pojawiające się na billboardach kampanii O2 „Ooops”. Nigdy w życiu nie rozbiłam szybki. Raz kot rozgryzł mi szkło hartowane, ale sam ekran nie odniósł uszkodzeń. Jednak ze względu na bogatą historię wyniszczania baterii, topienia smartfonów i wyrywania gniazd ładowania, doskonale rozumiem, co czują ci, którzy patrzą na rozbity ekran swojego ukochanego, drogiego telefonu. W końcu duża część z nich będzie go spłacać jeszcze przez długie miesiące wraz z abonamentem. A nowy ekran to czasami połowa miesięcznej pensji (w zależności od modelu). Z kolei przyczyn upadku i stłuczenia szybki może być wiele od przypadkowego wrzucenia telefonu w szyb windy do wyrzucenia go przez znajdujący się na piątym piętrze balkon wprost na maskę samochodu. Oczywiście oprócz tych sytuacji wziętych żywcem z życia naszej redakcyjnej koleżanki Weroniki, zdarzają się dużo bardziej prozaiczne przypadki pęknięcia komórkowego wyświetlacza – takie jak wytrącony z rąk telefon czy jego przypadkowy upadek spowodowany przez dziecko lub zwierzę domowe. Kiedy jed-
wprowadziła do swojej oferty opcję wymiany ekranu w drogich telefonach (jak iPhone 8 i X) pod warunkiem przejścia przez konsumenta na wyższy plan taryfowy. Treść kampanii była prosta – złudzenie pękniętego ekranu na charakterystycznym niebieskim tle wraz z napisem „Oops”. Ten nieoczekiwany przekaz miał w zabawny sposób przypominać o „dramacie”, jaki
nak patrzę na billboard z napisem „Ooops” oczyma wyobraźni widzę Weronikę i tych wszystkich nieszczęśników, którzy zdają sobie sprawę z własnego pecha. Owszem, możemy to nazwać brakiem uwagi. Patrząc na kolejną rozbitą szybkę każda z przypadkowych ofiar z pewnością chciałaby mieć możliwość uzyskania jej z powrotem bez dodatkowych kosztów. Dlatego też O2 postanowiło dać taką możliwość wszystkim tym, którzy mają nowe telefony najsłynniejszych marek i są gotowi na co dzień płacić więcej. Dla mnie to coś w rodzaju ubezpieczenia – strategia całkiem zrozumiała. Choć trochę mi przykro, że przy zakupie mojego chińskiego smartfona nie mogłam ubezpieczyć się od zniszczenia baterii lub wyrwania gniazda ładowania (najczęstsze usterki). I choć pomysł jest dobry, najlepsze jest w nim nawiązanie do samej usterki. Przyjrzyjmy się bliżej onomatopei „ooops”, która po polsku pewnie wyglądała by tak: „ups”. Kiedy jej używamy? Wtedy, gdy coś stanie się przypadkiem, bez udziału naszej winy. Może byliśmy odrobinę nieuważni, ale każdy bywa. Nie można nas za to karać. Ups, upuściłam coś. Ups, spadło mi, Ups, zrzuciłam rękawem kanapkę z talerza, czy słynne muzyczne „Ooops I did it again”. Ups, przepraszam, nie chciałam i tylko trochę mnie rani, że konsekwencje są takie bolesne. Kampania reklamowa O2 ma zabezpieczyć użytkowników telefonów przed straszliwymi konsekwencjami drobnych błędów. Usprawiedliwia ich za pomocą słowa „ooops” umieszczonego na potłuczonych wyświetlaczach. Nie ma najdrobniejszych szans, żeby nie zacząć usprawiedliwiać sie-
stanowi pęknięcie ekranu w telefonie. Atrakcyjność kampanii przełożyła się na skuteczność – dzięki wysokim wskaźnikom zwrotu z inwestycji firma O2 z nawiązką odzyskała swój udział w rynku iPhone’ów. © Stanley’s Post
v
bie i nie zobaczyć szansy dla własnej ochrony. Ile razy już z moich ust padło „ooops” nawiązujące do zniszczonego wyświetlacza telefonicznego? Czy nie lepiej się zabezpieczyć? Wtedy nieustanna uważność nie będzie już konieczna. Wyświetlacz zawsze da się naprawić. Kamień z serca! A dzięki temu przy następnym upadku smratfona „ooops” będzie już tylko niewinnym okrzykiem. Pięknie, prawda? Jednak ze mną nie będzie tak słodko. Jak często niszczycie wyświetlacze telefonów? Raz? Dwa razy do roku? Czy warto z tego powodu od razu wykupić wyższą taryfę u operatora? A może lepiej zainwestować w szkło hartowane, które bierze na siebie pierwsze ciosy. Ten sposób z pewnością jest tańszy. Dlatego warto pamiętać, że nawet genialna w swojej prostocie kampania może unikać pokazywania najłatwiejszych rozwiązań. Szczególnie, że te ciut trudniejsze, są droższe.
v
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
.39
Your Army Needs You Wojsko wśród Millenialsów
Przekucie wad na zalety jest jedną z najlepszych strategii stosowanych podczas rozmów kwalifikacyjnych. Co innego, jeśli to potencjalny pracodawca pragnie uświadomić kandydatowi, czy też niedoszłemu kandydatowi, że jego wady, mogą mu się przydać. Brytyjska armia rozpoczęła niedawno kampanię zachęcającą do wstąpienia w jej szeregi, która wykorzystuje właśnie takie mechanizmy. Przyjrzyjmy się jej bliżej.
M
illenialsi to bardzo specyficzna grupa społeczna. Pełna jest indywidualistów przekonanych o własnej nieomylności i niezdolnych do oderwania się od smartfona czy laptopa. Kiedy myślimy o tym pokoleniu, do głowy nam nie przyjdzie, że typowy jego przedstawiciel sprawdziłby się w armii. Wojsko brytyjskie stanęło więc przed nie lada zadaniem – musi zachęcić szeregi osób w wieku od szesnastu do dwudziestu pięciu lat do wstąpienia do wojska. Konieczność trafienia do Millenialsów z tego rodzaju przesłaniem może wróżyć armii Jej Królewskiej Mości rychły koniec spowodowany brakiem chętnych, przekonanych, że są zbyt pochłonięci czym innym, aby znaleźć swoje miejsce.
poratować brytyjskie wojsko pewnością siebie. Egoiści mogą z kolei podzielić się wiarą we własne możliwości. Tego typu plakatów jest kilka i z pewnością znajdą one swoich zwolenników. Szczególnie trafne może się okazać zaadresowanie jednego z nich do miłośników gier wideo. Popularność tytułów, których fabuła opiera się na odgrywaniu roli żołnierza w wojnie sugeruje, że osoby spędzające czas na tego typu rozgrywce, widzą w sobie jakiś wojskowy potencjał. Ciekawe w kampanii jest to, że przekuwa ona cechy kandydatów społecznie uznawane za wady na zalety, a raczej umiejętności. Dzięki temu buduje się pewność siebie wśród osób zastanawiających się nad wojskową karierą, ale niepewnych, czy nadają się do tego zawodu.
Czy to aby wady? Co najczęściej zarzucamy Millenialsom oprócz zapatrzenia w samych siebie? Brak powagi, uzależnienie od telefonu i gier komputerowych, przekonanie o własnej wyjątkowości czy nadaktywność w mediach społecznościowych. Osoby o takich cechach często słyszą od otoczenia, że do niczego się nie nadają i nigdy nie znajdą pracy. Robienie selfie czy też granie w gry nie jest uznawane za przydatną umiejętność. Właśnie do tej grupy zagubionych i niepewnych swojej potencjalnej kariery postanowiła trafić armia tworząc bardzo ciekawą kampanię. Na plakatach stylizowanych na te znane z czasów pierwszej wojny światowej pojawiły się postaci młodych ludzi w mundurach. Najbardziej interesujące są jednak towarzyszące im hasła. Dowiadujemy się bowiem, że armia potrzebuje smartfon zombie, ponieważ mogą wspomóc ją swoim skupieniem, natomiast uzależnieni od selfie mogą
Dobra droga? Mimo trafności kampanii i otwieranych przez nią możliwości, wzbudza ona także pewne wątpliwości. Dlaczego? Zastanówmy się jak powinien wyglądać żołnierz i czego od niego wymagamy? Sprawności fizycznej, dyscypliny, uważności, skupienia, karności… Millenialsi niekoniecznie pasują do tego obrazu. Wręcz przeciwnie – zdają się wymykać wszelkim strukturom. Ich indywidualizm kłóci się z mundurem, a wspomniane już przywiązanie do gier komputerowych i przekładanie ich nad obowiązki, może sugerować, że nie potrafią odpowiednio ustawić priorytetów. Kolejną niewiadomą jest sprawność fizyczna. Czy ktoś, kto spędza tyle czasu przed komputerem ma czas by zadbać o ciało? Choć autorzy kampanii znaleźli ciekawą niszę, dzięki której możliwym stanie się znalezienie rekrutów, nie ma pewności, że będą oni dobrymi żołnierzami. Owszem, dyscyplina i szkolenie mogą wiele zmienić, ale
Plakaty brytyjskiej armii adresowane są do Millenialsów. ©CNN
czy adresatami kampanii są ci, którzy najlepiej zadbają o bezpieczeństwo państwa? Tworząc nawet najbardziej atrakcyjną kreację, trzeba się nad tym mocno zastanowić.
v
©UK Army
40.Media&Komunikacja
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
Komunikacja w służbie reklamy Za pan brat z pasażerem AUTOR KATARZYNA KUREK
Codziennie miliony ludzi na całym świecie poruszają się komunikacją miejską. Jedni robią to z konieczności, inni by uniknąć korków, a jeszcze inni z powodów ekologicznych. Bez względu na to, co popycha nas do korzystania z publicznych środków komunikacji pewne jest jedno – każdy pasażer dostrzeże znajdujące się w nich, czy też na nich reklamy. A to doskonała okazja do zaciekawienia potencjalnego klienta.
W
iększość z nas (a przynajmniej większość przedstawicielek płci pięknej) pamięta czołówkę serialu „Seks w wielkim mieście”, w której to główna bohaterka – Carrie Bradshaw – zostaje ochlapana przez autobus dumnie prezentujący reklamę z jej zdjęciem. Serial był kręcony ponad dwadzieścia lat temu i już wtedy, przynajmniej za granicami naszego kraju, doceniano potencjał reklamowy zawarty w komunikacji miejskiej. Dziś coraz częściej, również w Polsce, spotykamy ciekawe i nietuzinkowe reklamy, które wykorzystują krążące po mieście pojazdy. Autobusy, tramwaje czy wagony metra wydają się wręcz idealną powierzchnią przeznaczoną do reklamowego zagospodarowania. Zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz można znaleźć całkiem sporo miejsca, a powierzchnia niektórych z pojazdów przewożących pasażerów może być większa niż ta przynależąca największym billboardom. Przy czym te drugie raczej się nie ruszają i prezentują treści znacznie mniejszej grupie odbiorców. Spróbujmy przyjrzeć się bliżej fenomenowi reklam w komunikacji miejskiej. Daj się zobaczyć Niemal każdy z nas, a przynajmniej ci, którzy potrafią na dłuższą chwilę oderwać się od swojego samochodu, doskonale rozumie taką sytuację. Mróz, ciemno, zegar nieubłagalnie odlicza minuty do rozpoczęcia pracy i można tylko wypatrywać odpowiedniego tramwaju, mając nadzieję, że czasu oczekiwania nie uprzykrzy jeszcze ulewa lub śnieżyca. Stoimy więc i patrzymy, czy na horyzoncie pojawi się (w przypadku Poznania) zielono- żółty tramwaj lub autobus. Nawet w chwili skrajnego zaspania
charakterystycznego dla tłumów zmuszonych do pobudki o szóstej rano, kiedy już z daleka widać pojazd w innym kolorze, zastanawiamy się, co jest nie tak. Na początku pojawia się zaniepokojenie, szczególnie, że często prędzej widać kolor tramwaju niż jego numer. Jednak potem okazuje się, że mamy do czynienia z reklamą. Jeśli jest ona zabawna lub trafna potrafi zapaść w pamięć i poprawić użytkownikom miejskiego taboru humor na cały dzień. Podobnie z popołudniowymi powrotami – kiedy
Czasami warto odnieść się do nośnika reklamy. ©Public Mobile
zmęczeni pakujemy się do tramwaju z zabawnym hasłem istnieje znacznie większa szansa, że zapamiętamy markę i uśmiechniemy się do współpasażera. Dobrym pomysłem jest reklamowanie w środkach czy też na środkach komunikacji miejskiej różnego rodzaju restauracji czy produktów spożywczych. A nuż autobus stanie się inspiracją dla pani bądź pana domu zmierzającego właśnie na zakupy lub głodnego pracownika, który po ciężkim dniu nie ma siły na gotowanie obiadu.
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
.41
Widok czołgu w środku europejskiego miasta może zaskoczyć. ©Amnesty International
Nie tylko pasażerowie Oczywiście należy pamiętać, że reklama prezentowana na pojazdach komunikacji miejskiej nie jest przeznaczona jedynie dla pasażerów. To, co wewnątrz staje się przekazem widocznym dla każdego użytkownika dróg i chodników. Zauważy ją przechodzień czekający na czerwonym świetle, przed którego oczami przejeżdża tramwaj bądź autobus. Nie umknie on także uwadze kierowców innych pojazdów podczas mijania na skrzyżowaniu lub stania we wspólnym korku. Uwagę na taką reklamę
Kontrowersyjna reklama może służyć słusznej sprawie. ©Duńskie Stowarzyszenie Położnych
zwrócą także rowerzyści, często zmuszeni do ustępowania pierwszeństwa innym pojazdom. Odbiorców jest naprawdę bardzo wielu. I choć irracjonalnym wydaje się reklamowanie na tramwaju nowych opon zimowych, przekazy marketingowe przeznaczone dla większości populacji na pewno będą doskonale prezentować się na tramwajowej karoserii. Od wyboru do koloru Tematów na reklamę w środkach komunikacji miejskiej, a raczej na nich może być naprawdę
sporo. Wspominaliśmy już o jedzeniu i trzeba stwierdzić, że sprawdza się ono całkiem nieźle. W okresie przedwyborczym publiczne karoserie często okupują politycy – w końcu zależy im na tym, aby trafić do każdego wyborcy bez względu na to czy jeździ tramwajem czy najnowszym samochodem. Przykładem mogą być działania prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka, który przed wyborami samorządowymi postawił na ekspozycję swojego wyborczego zdjęcia zrobionego w środkach komunikacji miejskiej, na tyłach poznańskich autobusów. Ciekawe bywają również realizacje promujące różnego rodzaju filmy i seriale. W przypadku „Stranger things” można było zobaczyć odwróconą grafikę na autobusie, sugerującą, że mamy do czynienia z obecnym w serii „upside down world”, czyli światem do góry nogami. Interesującym wyjściem jest także postrzeganie reklamy z perspektywy autobusu – jeden z kanadyjskich operatorów komórkowych online użył hasła: „You don’t need a bus to get to our store. We’re only online.” Oczywiście była to tylko część większej kampanii, ale z pewnością zaznaczyła aspekt oszczędności czasu charakterystyczny dla tego typu rozwiązań. O dziwo, ciekawe kreacje z użyciem komunikacji miejskiej prezentują kliniki chirurgii plastycznej. Znajdujące się na jednym z autobusów w Seattle napis „Need a lift” w kontekście kliniki jest dwuznaczny i zabawny, dzięki czemu w pewien sposób odczarowuje medycynę. W Danii kilka lat temu mały skandal wywołała kampania tego rodzaju kliniki w ramach której na autobusach znajdowały się zdjęcia nagich kobiecych piersi i podpisy w rodzaju: „Jutlandia
42.Media&Komunikacja
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
Ekrany digital signage zrewolucjonizowały marketing wewnątrz środków komunikacji miejskiej. ©warexpo Czasami sugestie mówią więcej niż hasła. ©Uncle Grey
staje się piękniejsza. Nowe piersi już za dwadzieścia pięć tysięcy koron”. Kontrowersje, jak wiadomo od dawna, sprzyjają reklamie, jednak trzeba mieć także pewien umiar. Wydaje się, że nie można przesadzać. Udało się to jednej ze skandynawskich reklam gumy nikotynowej, która stworzyła grafikę sprawiającą, że rura wydechowa autobusu symbolizowała papieros. Napis: „gotowy by rzucić” wydawał się w takiej sytuacji strzałem w dziesiątkę. Ważnym jest dopasowanie reklamy do jej nośnika, a korzystanie z powierzchni reklamowej komunikacji miejskiej z pewnością pozwala popuścić wodze kreatywności. W czynie społecznym Czyn społeczny wydaje nam się reliktem poprzedniej epoki, ale nie chodzi tutaj o wykonywanie pracy bez zapłaty. Chyba, że za czyn społeczny uznamy prezentowanie na środkach komunikacji miejskiej różnorodnych odsłon kampanii społecznych. Część z nich z pewnością została opłacona, inne mogły stać się udziałem działań charytatywnych. Ważne jest jednak to, że nośnik, jakim są pojazdy komunikacji miejskiej pozwala na dotarcie do dużej grupy osób i to w bardzo nietypowy sposób. O dziwo aż trzy bardzo ciekawe realizacje tego typu pochodzą z Danii. Pierwsza jest stricte polityczna i z pewnością sugeruje, jaki powinien być wynik wyborów w innym kraju. Niestety, mimo chęci autorów reklamy na autobusie wybory w USA wygrał Donald Trump i wszyscy do dziś ponosimy tego konsekwencje. Jak wygląda kreacja? Z pozoru bardzo niewinnie – niebieskie tło, charakterystyczna czupryna przypominająca tę należącą do ówczesnego kandydata na prezydenta Stanów Zjednoczonych i napis zachęcających Amerykanów znajdujących się poza granicami swojego kraju do głosowania. Kluczem są jednak oczy, a raczej koła. Bowiem oczy przedstawionej na obrazku postaci pokrywają się z kołami pojazdu. A grafiki do tych kół przyklejone są
w taki sposób, by postać miała wiecznego zeza i wywracała oczami jak kreskówkowy szaleniec. Na żywo robiło to wyjątkowo zabawne wrażenie i jeszcze dziś można zobaczyć filmiki z przejazdu autobusu linii 1A w Internecie. W dużo bardziej społecznym celu działała dość kontrowersyjna kampania na rzecz duńskich położnych. Na autobusach pojawiły się bowiem (w wersji rysunkowej) rozwarte nogi kobiety. Drzwi pojazdu zakryły strategiczne miejsca, jednak z pewnością całość zdawała się być zagadką dopóki nie przeczytało się znajdującego się obok sloganu: „Daj życiu spokojny start”. Była to kampania na rzecz duńskich położnych, którym obcięto finansowanie. Jak wiadomo bez ich pomocy przyjście dziecka na świat jest znacznie trudniejsze. Wykorzystanie autobusu by wspierać szczytny cel nie było jednak jednorazowe. Dość wstrząsającym widokiem niemal dla każdego są czołgi na ulicach. Jak może je odebrać ktoś, kto żyje w spokojnym kraju, który od wielu, wielu lat nie zaznał wojny? Na pewno nie do końca spokojnie, dlatego duńska kampania Amnesty International wywarła aż tak duże wrażenie na odbiorcach. Otóż na całym autobusie pojawił się czołg. Tło zostało dopasowane tak, aby w jak największym stopniu zlewać się z fasadami budynków po drodze. Z daleka chyba naprawdę można było wziąć rysunek czołgu za realną machinę wojenną. Właśnie na tego rodzaju przerażeniu zależało autorom, którzy całość opatrzyli dość wymownym hasłem w wolnym tłumaczeniu brzmiącym: „Tak wygląda codzienność w Aleppo”. Z pewnością kampania ta trafiła do serc wszystkich tych, których przeraża perspektywa wojny. Być może pomogła ona uświadomić także bogatym społeczeństwom, że mimo iż są uprzywilejowane i żyją w pokoju, sytuacja może zmienić się w każdej chwili. Wewnętrzna rewolucja O zewnętrzu środków komunikacji miejskiej napisaliśmy już całkiem sporo, jednak
wiadomo, że ciekawe reklamy można także spotkać wewnątrz autobusu lub tramwaju. Szczególnie, że całkiem niedawno, za sprawą technologii digital signage zupełnie zmieniły się możliwości. Dziś nie trzeba ograniczać się do stacjonarnych tablic – reklamy prezentowane są na ekranach. W tym wypadku najczęściej stawia się na wymiar lokalny – można przecież niedużym kosztem zadbać o promocję stojącej na trasie konkretnego autobusu siłowni czy pokazać możliwości lokalnych atrakcji. Z kolei plakaty umieszczane w odpowiednio przygotowanych miejscach są doskonałą okazją do promocji koncertów czy lokalnych wydarzeń. Oba rodzaje nośników są zauważalne przez większą część pasażerów – przynajmniej poza godzinami szczytu i skupiają na sobie ich uwagę. Bowiem kiedy człowiek się nudzi, a ci którzy siedzą w komunikacji miejskiej, muszą się trzymać, więc nie mogą wyciągnąć smartfona lub książki, zazwyczaj narzekają na nudę, zaczyna się rozglądać i czytać to, co akurat wpadnie mu w oko. Dlatego też ekran digital signage wyświetlający reklamy staje się nagle substytutem ulubionego serialu, a plakat odpowiednikiem gazety. Właśnie z takiego podejścia mogą skorzystać reklamodawcy. Oczywiście treść ciekawa, bądź zabawna z pewnością jest w cenie. Tak jak umieszczona w miejscu doskonale nadającym się na plan miasta kampania aplikacji StreetEasy, która dzieliła miasto na bardzo przyjazne strefy. Potencjał na co dzień Środki komunikacji miejskiej codziennie przewożą miliony pasażerów. Reklama w nich to doskonała okazja na dotarcie do niezwykle licznej grupy docelowej. Ponadto nośnik, jakim jest tramwaj czy autobus ze względu na dużą powierzchnię pozwala na zaprojektowanie naprawdę kreatywnego przekazu. Reklamy w komunikacji miejskiej mogą mieć także pozytywne skutki dla pasażerów. Jeśli będzie ich więcej, kto wie, może wreszcie stanieją bilety.
v
9th Polish Car Wrap Championship!
Mistrzostwa Polski w Car Wrappingu szczegรณly na www.visualcommunication.pl
13-15.02.2019 Rema Days Warszawa Partnerzy platynowi:
Partnerzy zล oci:
Partnerzy:
Patroni medialni:
44.Media&Komunikacja
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
Billboard społecznie Kampania w szczytnym celu AUTOR KATARZYNA KUREK
Codziennie mijamy setki plakatów i billboardów, które zachęcają nas do odwiedzenia pobliskiego centrum handlowego, obejrzenia filmu, kupna samochodu, wycieczki do ciepłych krajów czy proszku do prania w odpowiedniej promocji. Są jednak billboardy, które mogą powiedzieć nam znacznie więcej. Reprezentują one idee różnorodnych kampanii społecznych. Przyjrzyjmy się im bliżej.
W
ypadki samochodowe, więźniowie sumienia, ochrona środowiska, otyłość, wykluczenie, palenie papierosów, smog… Tematów, jakie można poruszyć w kampaniach społecznych jest bardzo wiele. Oczywiście większość z nich trafia do telewizji lub Internetu. W tych mediach bowiem znacznie łatwiej w szeroki sposób przedstawić problemy dotykające naszej cywilizacji. Plakat czy też billboard staje się narzędziem znacznie bardziej wymagającym. Trzeba bowiem przedstawić problem w taki sposób, aby został on uświadomiony w pełni w ciągu ułamków sekund, w trakcie których przechodzień lub kierowca patrzy na billboard. Dlatego też przekaz
Kampania Amnesty International została skierowana do młodych osób, które pragną wejść w drogę politykom. ©Amnesty International
musi być prosty i dosadny, ale jednocześnie zachowywać określone zasady przyzwoitości, aby nie ranić osób zmagających się z danym problemem. Jak to zrobić? Są tacy, którym się udało. Ruch drogowy Codziennie, na całym świecie tysiące osób giną w wypadkach drogowych. Większość z nich powodowana jest nadmierną prędkością, nieuwagą kierowcy bądź nadużywaniem alkoholu. Od lat w wielu kampaniach widzimy jak kierowcy przestrzegani są przed niebezpieczną jazdą. Pomysłów może być mnóstwo od tych bardziej brutalnych i dosłownych do metaforycznych. Kilka czy kilkanaście lat temu plagą wśród polskich kierowców było przejeżdżanie przez przejazdy kolejowe bez zachowania odpowiedniej ostrożności. W 2005 roku wystartowała kampania „Bezpieczny przejazd – szlaban na ryzyko”, która miała na celu uświadomienie kierowcom jak niebezpieczne może być takie zachowanie. Jednym z elementów kampanii trwającej do dziś są billboardy umieszczane tuż przed przejazdami kolejowymi. Czasami pokazują one jak może skończyć się spotkanie samochodu z pociągiem, innym razem za pomocą grafik uświadamiają kierowcom, że w zderzeniu z pociągiem nie mają najmniejszych szans. Nieco bardziej symboliczna, acz bardzo obrazowa jest kampania, która została przeprowadzona w Brazylii. W kraju tym dochodzi do bardzo wielu wypadków drogowych z udziałem motocyklistów. Billboardy, które pojawiły się na tamtejszych ulicach pokazywały jak motocyklista spadający ze swojego pojazdu podczas zderzenia z samochodem ląduje na wózku inwalidzkim, o kulach, czy w szpitalnym łóżku. Pokazanie jak szkodliwa może być
Fińska kampania na rzecz zgłaszania przemocy domowej pokazywała, że nie wszystko jest takie, na jakie wygląda. ©Departament Policji w Helsinkach
Jedna z francuskich kampanii tłumaczy, że bezdomnym może zostać każdy. © Abbé Pierre
nadmierna prędkość i do czego może doprowadzić z pewnością wywołała odpowiedni skutek. W przypadku kampanii dotyczących bezpieczeństwa na drodze, ważne jest przede wszystkim pokazanie konsekwencji nieuwagi i brawury, a jak doskonale wiemy, te mogą być tragiczne. Ciekawą, outdoorową, choć cyfrową kampanię dotyczącą bezpieczeństwa pieszych przeprowadzono w Kanadzie. Na ulicy, gdzie piesi często pozwalają sobie na przekroczenie ulicy w miejscu niedozwolonym umieszczono
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
Coraz większym problemem społecznym staje się samotność, szczególnie dla osób chorych. ©WhoCanRelate
W kampanii „Bezpieczny przejazd najważniejsze jest umiejscowienie komunikatu. ©Bezpieczny Przejazd
ekran, który pokazywał coś w rodzaju rentgenowskiego odbicia postaci przed nim stojących. Osoby widzące własny szkielet zaczynały tańczyć, wymachiwać rękoma i dobrze się bawić. Do czasu. W pewnym momencie rentgenowskie odbicie zderzało się z samochodem i nie znosiło tego dobrze. Obserwatorzy wydawali się wstrząśnięci, a kampania pod znaczącym hasłem „Stal kontra kości” z pewnością przyniosła wymierny skutek.
sję, na której oprócz człowieka pozbawionego ochrony przed smogiem, pojawiają się rośliny. Ten rodzaj alternatywy połączony z ciekawymi efektami mógł odnieść skutek.
Środowiskowy zegar tyka Globalne ocieplenie, smog i ilość tworzyw sztucznych w morzach i ocenach to tematy, które dotykają nas codziennie. Mimo że staramy się o tym zapomnieć, musimy być świadomi, że od tego, co teraz zrobimy, zależy przyszłość naszej planety. Różne organizacje ekologiczne robią wszystko, by nam to uświadomić. Kilka miesięcy temu Greenpeace przeprowadził kampanię pod hasłem „Straw sukces”, w której pokazał w jaki sposób zwykłe słomki, które wyrzucamy do mórz i oceanów mogą zaszkodzić zwierzętom. Ze pewnością widok duszącego się żółwia na długo zagościł w pamięci odbiorców. Są jednak akcję dużo bardziej wymowne. WWF z okazji szczytu klimatycznego w Katowicach na plakatach zmieniło swoje logo. Zamiast pandy przedstawiało ono twarze polityków, którzy mogli coś zmienić w trakcie obrad. Z pewnością uświadomiło to zarówno społeczeństwu, jak i samym politykom, jak wielka odpowiedzialność spadła na ich barki. Kolejnym środowiskowym zjawiskiem jest smog, będący zmorą polskich miast i miasteczek. Choć usiłujemy z nim walczyć, zdaje się to nieskuteczne z powodu społeczeństwa nieprzystosowanego do dbania o środowisko. Osoby palące śmieci i energetyka państwa oparta na węglu sprawia, że często nie mamy czym oddychać. Właśnie dlatego często można napotkać kampanie, które chcą z tym smogiem walczyć. Jedna z nich została przeprowadzona na początku zimy w Poznaniu. Składały się na nią ciekawe plakaty, wykorzystujące druk, w którym obraz różni się w zależności od kąta patrzenia. W ramach kampanii „Nie rób siary. Daj oddychać” można było zobaczyć zadymiony plakat z człowiekiem w chirurgicznej maseczce lub jego zieloną wer-
Problemy społeczne Każde społeczeństwo spotyka się z różnymi niepokojącymi problemami. Czasami jest to przemoc, innym razem bezdomność lub samotność. Każdy z czymś się zmaga i warto to unaocznić. W doskonały sposób robi to przeprowadzona w stanach zjednoczonych kampania „You are not alone”, dotycząca osób z problemami psychicznymi. Billboardy przedstawiają twarze młodych, zasmuconych i zdezorientowanych ludzi wpisanych w słowo „ALONE”. Dopiero kiedy bliżej przyjrzymy się całości, zauważamy sowa „You are not” znajdujące się obok. Dzięki takiemu przedstawieniu można uświadomić młodym ludziom, że ich samotność jest jedynie pozorna i wystarczy bliżej się przyjrzeć, aby znaleźć kogoś bliskiego, szczególnie, że wiele osób, tak jak oni, zmaga się z chorobami psychicznymi. Po prostu tego nie widać. Do ciekawych z pewnością zalicza się też brytyjska kampania na rzecz ukrócenia bezdomności wśród młodych ludzi. Na plakatach widzimy obrócone do góry nogami postacie, które mimo że żyją w skrajnych warunkach i śpią na drewnianej podłodze nie wiadomo gdzie, tak naprawdę mają w sobie coś z superbohaterów. Tyle, że młodzi ludzie nie musza być herosami. Zasługują na spokojne, normalne życie. Wymowne hasło „turn lives around” dopełnia całości. Ciekawy obraz dotyczący bezdomności zaprezentowali także Francuzi. W kampanii fundacji Abbé Pierre pojawiły się plakaty, na których oglądamy kobietę z dzieckiem dającą jałmużnę bezdomnym, którzy wyglądają jak zniszczona życiem wersja jej i jej syna. W ten sposób usiłowano pokazać, że bezdomność i wykluczenie może spotkać każdego, bez względu na to w jakiej sytuacji życiowej znajduje się wcześniej. Niektórzy próbują przedstawić problemy społeczne w bardziej delikatny, choć jednocześnie dający do myślenia sposób. Departament Policji w Helsinkach zaprezentował kampanię o dwóch obliczach. Za dnia na wiatach przystankowych można było zobaczyć piękną białą kuchnia, niczym
.45
z reklamy sklepu z meblami. Dopiero pod osłoną nocy okazywało się, że meble zaczynają się świecić jak krew, którą można wykryć po użyciu odpowiednich środków. Pojawiał się także napis mówiący, że w okolicy w ciągu ostatnich czterdziestu ośmiu godzin zanotowano informacje o przemocy domowej. Proszono także, aby zgłaszać takie przypadki. Fińska kampania doskonale przedstawiła, że to, co na pozór wydaje się idealne, może skrywać wiele niebezpiecznych i przykrych tajemnic. Politycznie Mówienie o ważnych sprawach często jest także związane z polityką. I choć nie mówimy w tej chwili o kampaniach wyborczych warto przytoczyć te tworzone przez Amnesty International. Często przypominają one o więźniach sumienia jak tak z napisem „Write for rights” o związanymi rękoma zachęcająca do pisania listów w sprawie uwolnienia niesłusznie skazanych. Inne są jednak ciekawsze – pokazują bowiem winnych całej sytuacji, a raczej sugerują, kto nimi jest. Jak szwedzka kampania SWIIIISSH!. „Swish” to aplikacja służąca do przesyłania pieniędzy, a także onomatopeja służąca do opisywania dźwięków silnego wiatru. Kampania sugeruje, że dzięki wpłacie można popsuć fryzurę winowajcom, którzy mają wiele na sumieniu w kwestii złego traktowania więźniów. Plakaty występują w dwóch wersjach. Pierwsza to blond czupryna charakterystyczna dla Donalda Trumpa. Na drugiej włosy są czarne i należą do Azjaty, prawdopodobnie, Kim Dong Una. Z pewnością za pomocą tego rodzaju kampanii udało się dotrzeć do młodych ludzi, którzy mają dość autorytarnych polityków, takich jak dwaj wymieni panowie. Wymowny przekaz Kampanie społeczne pojawiające się na plakatach muszą oddziaływać na odbiorcę szybko i skutecznie. Dlatego też są dość wymowne i często nikogo nie oszczędzają. Dzięki temu przynoszą odpowiednie skutki. Najważniejsze jest jednak to, że służą szczytnym celom i nośniki reklamowe w wielu krajach nie są jedynie narzędziem w rękach reklamodawców. Służą także do robienia czegoś dobrego.
v
WWF wie jak angażować się w bieżące wydarzenia. ©WWF
46.Media&Komunikacja
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
Newsy
#IWillNot BeDeleted
Weekend Pełen Światła
Jubileusz 120 lat energetyki w Jaworznie Z okazji jubileuszu 120 lat energetyki, niezwykle efektowne zakończenie wakacji pod hasłem „Dbamy o Dobrą Energię” dla wszystkich mieszkańców Jaworzna przygotowała firma Tauron, we współpracy z władzami miasta. W dniach 31 sierpnia i 1 września miasto rozbłysło tysiącem barw - dla zwiedzajacych przygotowano wyjątkowe plenerowe atrakcje, wśród których znalazły się m.in. fantazyjne instalacje świetlne w Parku Zielona, kolorowe iluminacje architektoniczne kamienic na Rynku, niezwykle ciekawe projekcje multimedialne, spacer po elektrowni z profesjonalnym przewodnikiem oraz warsztaty i gry plenerowe dla najmłodszych. Jednym z ważniejszych punktów wydarzenia był nocny przejazd Tauron Night Biking, prawdopodobnie największe tego typu rowerowe zawody w kraju. Na uczestników którzy podjęli wyzwanie przejechania ponad 22 kilometrowej trasy, czekały nagrody ufundowane przez sponsorów wydarzenia. Wizualnym atrakcjom towarzyszyły także występy lokalnych artystów a także prezentacja innowacyjnego samochodu Nissan Leaf zasilanego w 100% przez energię elektryczną. Zwieńczeniem wydarzenia był wieczorny pokaz mappingowy wraz z oprawą muzyczną, zaprezentowany na fasadzie Muzeum Miasta Jaworzna. Całkowicie bezpłatne obchody Jubileuszu 120 lat energetyki w Jaworznie zostały zorganizowane przez firmę Tauron – pioniera
Przeciw hejtowi Co czwarta kobieta na świecie doświadczyła beauty hejtu. Co to takiego? Hejt związany z wyglądem danej osoby, twierdzenie, że ktoś, mający konkretne warunki fizyczne nie ma prawa ubierać się czy malować w określony sposób, publikować swoich zdjęć w mediach społecznościowych, a w skrajnych przypadkach, wychodzić na ulicę. To szkodliwe zjawisko, uderzające w pewność siebie ludzi na całym świecie. Aby mu zapobiegać, producent kosmetyków, firma Rimmel, nawiązała współpracę z różnymi fundacjami i stworzyła kampanię #IWillNotBeDeleted. W jej ramach osoby znane – między innymi Rita Ora i Cara Delevingne, a w Polsce youtuberka związana z branżą Beaty – Red Lipstick Monster opowiadają o tym, jak one zderzyły się z Beaty hejtem i jak to na nie wpłynęło. Pozostaje mieć nadzieję, że kampania przyniesie wymierne skutki. ©Rimmel
v
plenerowych wydarzeń kulturalnych z pogranicza światła i dźwięku, wykorzystujących nowoczesne technologie, takie jak projekcje multimedialne, mapping 3D, iluminacje architektoniczne oraz instalacje świetlne.
v
Jaworzno to od dawna jeden z najważniejszych punktów na mapie polskiej energetyki. Foto: Maciej Marszalkowicz
Antysmogowy tramwaj
Głód czystego powietrza Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego realizuje kampanię „Mogę #ZatrzymaćSMOG”. W jej ramach po ulicach śląskich miast jeździł wyjątkowy, antysmogowy tramwaj. Pojazd, na którego pokładzie w otoczeniu zieleni, przy dźwiękach lasu pasażerowie otrzymywali informacje o tym jak walczyć ze smogiem pojawił się na ulicach Katowic, Chorzowa, Świętochłowic, Bytomia, Rudy Śląskiej, Zabrza, Gliwic, Sosnowca i Będzina. Dodatkowo, na ulicach Rybnika, Sosnowca i Tychów pojawiły się mobilne kontenery. W jednym z nich mieściło się antysmogowe centrum edukacji, w którym dyżurowali eksperci związani z ochroną środowiska, kominiarze, strażnicy miejscy. Można było w nim otrzymać informacje o uchwale antysmogowej, wpływie smogu na zdrowie, możliwościach pozyskania dofinansowania na działania związane z ochroną powietrza, karach, jakie grożą za zanieczyszczanie powietrza i wiele innych. Rozdawano również maseczki antysmogowe i umożliwiono przeprowadzenie badania płuc. W drugim kontenerze pojawiła się specjalna instalacja artystyczna „Ogrody w naszych głowach” autorstwa pracowni architektonicznej bro.Kat, udekorowana przez florystów z Wietrznego Pola. ©facebook.com/BusinessConsulting
v
ZAPRASZAMY hala E stoisko B2 13-15 / 02 / 2019 www.city.com.pl
48.Media&Komunikacja
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
Reklama w wersji 3D Możliwości z przyszłości
AUTOR KATARZYNA KUREK
Druk 3D dla wielu z nas nadal jest jedynie ciekawą nowinką, która być może przyda się komuś w przyszłości, ale na razie może służyć głównie zabawie. Tymczasem technika ta otwiera szereg perspektyw nie tylko przed medycyną czy branżami zajmującymi się nowymi technologiami. Bardzo wiele może z druku 3D wyciągnąć reklama. Trzeba tylko wpaść na odpowiedni pomysł.
R
eklama i druk 3D na pierwszy rzut oka nie mają ze sobą zbyt wiele wspólnego. Przecież tworzenie przedmiotów metodą addytywną brzmi jak czarna magia dla każdego, kto na co dzień nie brata się z najnowszymi technologiami. Więcej – kiedy słyszymy o druku 3D najczęściej dzieje się to w kontekście ciekawych osiągnięć takich jak drukowane domy czy syntetyczna wątroba. Druk 3D może kojarzyć się z protezami i kołami zębatymi, ale nie z reklamą. Okazuje się jednak, że kiedy spojrzymy na całość trochę szerzej, świat promocji i marketingu może druk 3D wykorzystać i to zarówno na małą jak i wielką skalę. Jak? Przyjrzyjmy się temu bliżej.
Lody wykonane przy pomocy drukarki 3D nie przypominają już gipsowych odlewów sprzed lat. ©cgtrader
wykonane z tektury lub pleksi, choć możliwości materiałowe są całkiem spore. POSy, które znamy mają jednak jedną wadę – ich kształty są ograniczone przez możliwości materiałowe i wykonujące je maszyny. Oznacza to ni mniej ni więcej, ale tyle, że większość pozycji jest płaska. A doskonale wiadomo, że dobry POS powinien przyciągać zarówno kształtem jak i kolorem. W tym momencie w grę może wejść
Coraz szybciej, coraz śmielej Z roku na rok drukarki 3D działają coraz sprawniej i coraz szybciej. Procesy, które kiedyś zajmowały kilkadziesiąt godzin, dziś ograniczają się do kilku. Spadają też ceny – oczywiście, aby wydrukować produkt o dużych rozmiarach albo bardzo dobrej jakości nadal trzeba zainwestować, ale są to sumy znacznie niższe niż jeszcze dziesięć lat temu. W związku z tym decyzja o wykorzystaniu druku 3D w reklamie nie jest już tak trudną decyzją. Pytanie brzmi, jak go wykorzystać? Odpowiedzi jest cały szereg i wszystko zależne jest od kreatywności agencji reklamowej. Jest również kilka dróg, które można obrać. Spróbujemy przyjrzeć się kilku opcjom, jakie mogą wykorzystać ci, zainteresowani reklamowymi nowinkami. POS w każdym kształcie Standy, displaye czy POSy… Bez względu na to jak je nazwiemy, mamy do czynienia z produktem służącym do prezentowania i reklamowania innych produktów w przestrzeni sklepowej. Najczęściej są to konstrukcje
Gadżety wydrukowane przy użyciu drukarki 3D mogą przybrać różny wygląd. ©3D2GO
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
wykorzystanie drukarki 3D. Niektóre modele, takie jak Massivit 3D 1800 pozwalają na wytwarzanie przedmiotów o naprawdę imponujących rozmiarach. Stworzenie wyjątkowego POSa, promującego markę mogłaby być naprawdę ciekawym pomysłem. Szczególnie, że możliwości są nieograniczone. Załóżmy na przykład, że produkt, którego ambasadorem jest piłkarz promowany jest przy pomocy POSu zawierającego naturalnych wymiarów sylwetkę tego sportowca z produktem w ręku. I mowa tutaj o trójwymiarowym, dokładnym odwzorowaniu, a nie tekturowym substytucie. Można przypuszczać, że wielu klientów nie tylko zdecydowałoby się na zakup produktu, ale także z chęcią zrobiłoby sobie zdjęcie obok sylwetki swojego idola. W efekcie promocja może przenieść się do mediów społecznościowych. Jeśli dopisze się do tego odpowiednią strategię marketingową – na przykład konkurs, w którym wybierane jest najlepsze zdjęcie z wykonanym w 3D piłkarzem, można jedynie zyskać. Oczywiście POSów z wykorzystaniem druku addytywnego można wymyślić znacznie więcej. W przypadku tej metody designerów naprawdę ogranicza jedynie kreatywność. Wyjątkowy gadżet Wykonanie sporych rozmiarów POSu, mimo postępu technologicznego, wymaga nadal sporej ilości czasu. Co innego gadżety w wersji mini. Najlepiej wykorzystać je do promocji produktów związanych z technologią. Wtedy informacja o tym, że zostały wykonane przy użyciu drukarki 3D wzbudzi wśród użytkowników jeszcze większy entuzjazm. Co można wykonać? W przypadku promocji gier komputerowych mogą sprawdzić się figurki postaci, a nawet breloczki z mieczem czy toporem używanym przez głównego bohatera. Ciekawym rozwiązaniem przeznaczonym dla fanów gier RPG, w którym występuje niezwykle duża różnorodność broni będącej do dyspozycji postaci, byłoby stworzenie kilku czy też kilkunastu sztuk każdej z nich tak, aby fani mogli zdobywać je niczym ich awatary z gier podczas eventów branżowych. Różnorodność gadżetów z pewnością wpłynęłaby na późniejszą popularność marki w mediach społecznościowych. Jeśli chodzi zaś o sprzęt i rozwiązania technologiczne – gadżetem mógłby się okazać nawet jedyny w swoim rodzaju tryb czy coś na kształt
.49
Drukarki 3D pozwalają na tworzenie różnorodnych modeli. ©cgtrader
Wykonywanie dużych wydruków 3D nie jest już problemem. ©Massivit
podzespołu. Takie przedmioty mogłyby w pełni zastąpić reklamowe długopisy czy smycze, wywołując u obdarowywanych znacznie lepszą reakcję. Oczywiście, w tym przypadku, tak jak i w poprzednich, liczy się przede wszystkim kreatywność.
Na wielką skalę Wróćmy jeszcze na moment do wydruków 3D w wersji maxi. Większość z nas ma we wspomnieniach widok wielkiego logowego rożka stojącego przed lodziarnią w upalny dzień. Na sam jego widok, miało się ochotę na lody. Ten sam mechanizm można wykorzystać, aby promować towary dzięki drukowi 3D. I to w bardziej realny sposób. Wyobraźmy sobie food truck z hamburgerami – aby go wypromować można zeskanować gotową potrawę, wydrukować ją w dużej skali na drukarce 3D i postawić kilkanaście czy też kilkadziesiąt metrów przed food truckiem z odpowiednim drogowskazem. Można się założyć, że przynajmniej jedna głodna osoba zdecyduje się na zmianę kierunku marszu. Oczywiście w taki sposób można reklamować nie tylko jedzenie. W perfumerii można wystawić odpowiednio powiększony flakonik ekskluzywnych perfum, a w szyldzie piekarni umieścić realistyczny bochenek. Warto bowiem zaznaczyć, że wydruki 3D wyglądają znacznie lepiej niż gipsowe odlewy lodów znane nam z dzieciństwa.
Niepowtarzalna układanka Fenomen takich produktów jak Kinder niespodzianka każe sugerować, że ludzie, a przede wszystkim dzieci, lubią zbierać czy też kolekcjonować różne przedmioty. Wyzwaniem jest także samodzielne zbudowanie czegoś, niczym z klocków Lego. Jednocześnie zbieranie kolekcji zachęca do kupowania kolejnych produktów z serii. Jak to się ma do druku 3D? Drukarki 3D pozwalają na tworzenie unikalnych kształtów, a ich zbieranie może okazać się niezwykle interesujące. Weźmy po uwagę kampanię promującą lody. Załóżmy, że do każdego opakowania dołączany jest unikalny, stworzony przy użyciu technologii 3D płatek śniegu. Oczywiście płatki można zbierać albo gdzieś wywiesić. Jeśli promocja kierowana jest do dzieci, ciekawym pomysłem jest świecenie w ciemności. Wiadomo, że znajdą się chętni, którzy w pogoni za unikatowością będą kupować duże ilości produktu. Jednocześnie pewność, że nie ma drugiego takiego samego płatka sprawia, że zniwelowana zostaje możliwość powtórzenia, przez co wielu będzie bardziej skłonnych do kolejnego zakupu. To tylko pomysł, ale pokazuje w jaki sposób można wykorzystać unikalność druku 3D. Żyjemy w czasach, w których niemal każdy pragnie być wyjątkowy. Dając użytkownikom poczucie wyjątkowości możemy jedyni zyskać. Drukarka 3D może w tym pomóc.
Możliwości co nie miara Druk 3D daje branży reklamowej sporo możliwości i to bez względu na to, czy postawimy na małą czy na wielką skalę. Oczywiście, część inwestycji może być w tej chwili jeszcze nieopłacalna, ale z dnia na dzień rośnie potencjał druku 3D i prawdopodobnie za kilka lat poznamy urządzenie, które swoją prędkością zrewolucjonizuje ten rynek. Na razie miejmy jednak drukarki 3D na oku – mogą się przydać w każdej chwili, kiedy będzie trzeba wymyślić innowacyjną i niekonwencjonalną kampanię reklamową.
v
50.Media&Komunikacja
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
in&out
Temperatura za oknem coraz częściej spada poniżej zera, a śnieg i lód na wszelkie sposoby starają się na wszelkie sposoby utrudnić nam drogę do domu. Trudno się dziwić, że duża część z nas marzy aby wyjechać w jakieś przyjemniejsze, cieplejsze miejsce, albo zimne, ale takie, które
pozwala na celebrację zimowej aury i korzystanie z jej uroków. Ogólnie rzecz biorąc zimą pragniemy być gdzie indziej. Doskonale wiedzą o tym lotniska, które organizują o tej porze roku kampanie reklamowe. Z jakim skutkiem? Zobaczmy.
©Lotnisko w Łodzi
©Oakland Airport
Kibicowski klimat
Kampania w łódzkim stylu Kilka lat temu aktor Bogusław Linda wywołał ogólnopolski skandal nazywając Łódź miastem umarłym i miastem meneli. Metropolia, która rzeczywiście swoje najlepsze chwile zdaje się mieć już za sobą, robi wszystko by odżegnać się od tego obrazu i nieustannie się rozwija, często igrając ze swoim wizerunkiem. Łódź bowiem często kojarzy nam się nie tylko z przemysłem włókniarskim, szkołą filmową i Manufakturą, ale także z kibicami, a może nawet kibolami nieustannie zaśmiecającymi ulice miasta różnego rodzaju napisami. O dziwo właśnie do nich postanowiło nawiązać w kampanii promującej lokalne lotnisko. Na billboardach i nie tylko pojawiły się dość zabawne i zaczepne hasła dotyczące innych miast, do których można dotrzeć z łódzkiego portu lotniczego. Tak też dowiadujemy się, że „Barcelona myśli, że Łódź też leży pod wodą”, „Chicago udaje, że nie mówi po polsku”, „Amsterdam śmieje się bez powodu”, a „Paryż uprawia Pola Elizejskie”. Grafik i napisów jest jedenaście i każda z nich promuje inne połączenie. Z pewnością wykorzystanie lokalnego kolorytu i zabawnych haseł w kampanii promującej podróże jest ciekawe i odświeżające. Szczególnie mocno kampania ta oddziałuje zapewne na samych Łodzian, którzy na co dzień ogląda-
ją jak za pomocą haseł tego typu obrażają się kibice ŁKSu z kibicami Widzewa. Cóż, nawet taką walkę można przekuć na coś dobrego i przy okazji pokazać, że Łódź jest nie tylko rozwijającym się miastem, ale i znajdującym się w środku polski oknem na świat.
Stanie w miejscu to choroba
Czy da się żyć bez Europy? Zimową kampanię promocyjną postanowiło przeprowadzić również lotnisko w Oakland. Jego władze zaczęły zauważać, że zimą połączenia do Europy cieszą się znacznie mniejszym powodzeniem. W związku z tym w mediach społecznościowych i na innych nośnikach można zobaczyć kreacje zachęcające do lotów na stary kontynent. Niestety, okazało się, że pomysł był niezbyt udany. Można zrozumieć intencję autorów – zima często kojarzy
nam się z chorobą. Również tęsknota może wywoływać niezbyt przyjemne dolegliwości. Twórcy kampanii postanowili zasugerować, że oderwanie od Europy może powodować różne, zmyślone choroby, które mogą się dość konkretnie kojarzyć. I tak „Paryż jest lekarstwem na Eiffelitis”, a Barcelona leczy Lacka-tapa-it is. Wystarczy wybrać odpowiedni lot i uleczyć wszystkie swoje troski. O ile można zrozumieć pomysł na kampanię promowania lotów w trakcie zimy, o tyle kwestia przedstawiania ich jako choroby jest już dość dyskusyjna. Z jednej strony można uznać, że sama kwestia choroby i leku jest zbyt poważna by przekształcać je w żart i reklamę. Z drugiej całość wydaje się mieć zbyt negatywny wydźwięk. Podróż, poza tą służbową czy wykonywaną z konieczności, powinna mieć dość przyjemny wydźwięk. Reklama lotniska w Oakland zdaje się jednak przypominać podróż na inny kontynent w celu przeprowadzenia skomplikowanej operacji, na którą zbiera się pieniądze podczas zbiórek. Nic przyjemnego. Cóż, wygląda na to, że w przypadku lotniska może być zabawnie, ale jeśli żart jest nieudany, pozostaje jedynie niesmak.
v
News
.51
ZOObacz mnie całego
Formulate Monolith Eco
Promocja warszawskiego zoo Niedawno wystartowała ciekawa kampania promująca Warszawskie ZOO. Ma ona na celu uświadomienie warszawiakom, że każda pora roku jest dobra na spotkanie ze zwierzętami w zoo. Na plakatach związanych z akcją przedstawiono tylnią część ciała i ogony przedstawicieli sześciu zagrożonych gatunków, które można spotkać w Warszawskim ZOO wraz z hasłem „ZOObacz mnie całego”. W lekki i zabawny sposób plakaty te zachęcają do wizyty w ogrodzie zoologicznym. Dodatkowym elementem angażującym odbiorców jest personifikacja zwierząt prezentowanych na nośnikach. Dzięki podaniu imion, które faktycznie noszą osobniki żyjące w ogrodzie, zaproszenia mają bardziej osobisty charakter. Poza plakatami, działania realizowane są na nośnikach cyfrowych.
Ekonomiczna rewolucja Formulate to jeden z flagowych produktów firmy Ultima Displays. Rurowe konstrukcje cieszą się dużym powodzeniem wśród klientów, którzy chcą korzystać z wystawiennictwa najwyższej klasy. Do tej pory dostępne systemy wykonywane były z rur o średnicy 30 mm. Wychodząc jednak na przeciw potrzebom rynku i klientów, firma zdecydowała się na stworzenie ekonomicznej wersji jednego ze swoich najpopularniejszych standów. Formulate Monolith Eco to system wykonany z rur o średnicy 25 mm. Posiada on dwie stopy stabilizujące. Ten produkt to świetna alternatywa dla tradycyjnych dwustronnych roll upów o szerokości 800 i 1000 mm. Grafikę tekstylną można zmienić samodzielnie w dowolnym momencie i korzystać z systemu o sprawdzonej jakości.
v
v
©Ultima Displays
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
©Warszawskie ZOO
Jesteśmy zagrożonym gatunkiem
WWF na szczyt klimatyczny Na czas szczytu klimatycznego ONZ COP24 WWF zmieniło swoje logo. W miejscu pandy pojawiła się zmieniający się wizerunek ludzkiej twarzy, przedstawiający, między innymi, znane osoby, mające wpływ na politykę klimatyczną. Jest to część kampanii edukacyjnej WWF Polska, której celem jest uświadomienie społeczeństwu, że zmiany klimatyczne są realnym zagrożeniem dla gatunku ludzkiego. W Warszawie za pomocą plakatów na nośnikach OOH i komunikatów wyświetlanych na ekranach w metrze starano się uświadomić społeczeństwo odnośnie zagrożeń związanych z ociepleniem klimatu. Na potrzeby kampanii stworzono także wielokanałową komunikację – jej sercem jest spersonalizowany manifest dla każdego, kto opiera ideę walki ze zmianami klimatycznymi spowodowanymi przez zanieczyszczenie środowiska. Do akcji dołączyło wielu dziennikarzy, celebrytów, aktywistów i zwykłych ludzi, występujących w przygotowanych przez WWF koszulkach z własną twarzą. ©WWF
v
Wspólne świętowanie
Nietypowa akcja Budweiser Piątego grudnia Stany Zjednoczone świętowały osiemdziesiątą piątą rocznicę zniesienia prohibicji. W latach 1919-1933 w USA panował zakaz sprzedawania alkoholu. Z tej okazji Budweiser, producent piwa, zorganizował nietypową akcję. W jej ramach pod budynkami konkurencyjnych marek, takich jak Sam Adams, Miller, Yuengling czy Heineken stanęły ciężarówki zachęcające do wspólnego świętowania tej nietypowej, acz szczęśliwej dla Amerykanów rocznicy. Na każdej z nich znajdował się spersonalizowany napis, adresowany do konkretnego browaru. Ten miły, jednoczący akcent z pewnością wpłynie
na pozytywne postrzeganie marki. Ponadto 5 grudnia po ulicach Nowego Jorku przemieszczał się zaprzęg koni Budweisera, znany też jako Budweiser Clydesdales, który rozprowadzał piwo po całym mieście. ©Budweiser
v
52.Wrapping
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
Wrappingowe wyzwanie Megaoklejanie vs. Flixbus
Kiedy na przełomie 2017 i 2018 roku firmy Polski Bus i Filxbus ogłosiły integrację, pasażerowie autobusów nie odczuli wielu zmian. Ułatwił się proces rezerwacji, uprościł system przesiadek, a autobusy zmieniły barwy. To ostatnie miało wielkie znaczenie dla specjalistów od car wrappingu. Firmą, która podjęła się wyzwania zmiany kolorów floty autobusów było Megaoklejanie. A trzeba przyznać, że nie było łatwo.
Z
miana grafiki na autobusach nie należy do łatwych zadań. Szczególnie, jeśli nie są to modele, które dopiero co opuściły fabrykę, ale autokary, mające na licznikach setki tysięcy kilometrów przejechanych po wymagających, polskich drogach. Jeszcze większym utrudnieniem okazuje się zaplanowanie prac wrappingowych na flocie pojazdów, która jest niemal non stop w ruchu. Ze wszystkimi tymi wyzwaniami, oraz wieloma innymi, poradziła sobie firma Megaoklejanie, która zajmowała się oklejaniem Flixbusów od A do Z, czyli od projektu do efektu końcowego. Firma z doświadczeniem Megaoklejanie podjęło się trudnego zadania. Jest to jednak firma ze sporym doświadczeniem i wieloma dowodami potwierdzającymi umiejętności aplikatorów. Wystarczy wspomnieć o takich faktach jak udział w 3M Wrap!t Ring 2018, czy Polish Car Wrap Championship. Aplikatorzy z wieloletnim doświadczeniem ( w tym dwóch certyfikowanych przez 3M), stała, zgrana ekipa pracowników oraz tysiące mniej lub bardziej typowych realizacji na koncie. Ponadto firma specjalizuje się w oklejaniu flotowym i korzysta z najwyższej jakości, wyselekcjonowanych materiałów dostarczanych przez 3M. Aby zadrukować folię, wykorzystuje technologię HP Latex. Wszystko to razem sprawia, że Megaoklejanie z pewnością było odpowiednią firmą do realizacji takiego zadania. A wszystko wyglądało mniej więcej tak… Od A do Z Zmiana wyglądu autokarów, które codziennie pokonują setki kilometrów z pełnym składem pasażerów na pokładzie, nie należy do
najłatwiejszych. Na początek trzeba stworzyć projekty, które sprawdzą się przy oklejaniu konkretnego modelu autobusu. Co prawda kolorystyka i grafiki Flixbusa są znane niemal w całej Europie, niektóre projekty różnią się od siebie, na przykład udziałem reklamy. Nad wszystkim czuwała cała grupa grafików gotowych stworzyć rozwiązanie na miarę każdego autobusu. Trzeba było też dobrać odpowiednie materiały, które sprawdzą się podczas nieustannej eksploatacji. Zdecydowano się na folię 3M z serii 1080 w kolorze G-54 Bright Orange. Do jej zalet z pewnością zalicza się technologia mikrokanalika (micro Comply™), pozwalająca na efektywne odprowadzanie powietrza przy aplikacji oraz
Controltac™, zapewniający łatwe pozycjonowanie folii dzięki klejowi wrażliwemu na docisk. Technologia 3M™ Controlac™ sprawia, że umiejscowienie folii na dużych, czy też bardzo dużych powierzchniach, do jakich z pewnością trzeba zaliczyć autobus, jest znacznie łatwiejsze. Folia może być stosowana zarówno na powierzchniach płaskich jak i na przetłoczeniach. Aby efektywnie z nią pracować, najlepiej ukończyć specjalny kurs, który może być zakończony certyfikatem 3M Endorsed. Przygotowanie projektów i materiałów oraz oklejanie autobusu, to jednak tylko część wyzwania. Olbrzymia presja czasu w projekcie wymaga dobrego przemyślenia harmonogramu i wręcz idealnego zarządza-
Zmiana identyfikacji wizualnej autobusów z czerwonej na zieloną w szybkim tempie była nie lada wyzwaniem. ©Megaoklejanie
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
.53
nia nim – również w sytuacjach kryzysowych, niezależnych od aplikatorów. Napięty harmonogram Biorąc pod uwagę fakt, że niemal każdy z autokarów był potrzebny Flixbusowi prawie przez całą dobę, praca wymagała bardzo dokładnego zaplanowania. Według planu należało okleić sześć autokarów tygodniowo. Oznaczało to pracę zarówno w dzień jak i w nocy. Trzeba było odpowiednio rozłożyć siły i przyzwyczaić się do pracy zarówno w dzień jak i w nocy tak, aby okleć półtora autokaru dziennie. A nie o samym wrappingu mowa, ponieważ do zadań Megaoklejania należało także zdjęcie poprzednich grafik i przygotowanie autobusów pod oklejanie. W okresie zimowym proces usuwania grafiki był bardzo trudny i żmudny. Kiedy warunki są niesprzyjające, a za takie można uznać te, w których pracowało Megaoklejanie, zdejmowanie grafiki mogło potrwać nawet dwadzieścia godzin (jeśli pracą zajmowała się jedna osoba a użyty wcześniej materiał nie był przystosowany do efektywnego zdejmowania). Jednak niezależnie od tego jak niesprzyjające były warunki, aby trzymać się harmonogramu, każdego dnia rano autokar musiał być rozklejony tak, aby w ciągu dnia można było zająć się czyszczeniem, pełną zmianą koloru (bez prześwitów czerwonego) i nałożeniem identyfikacji graficznej Flixbusa, składającej się z różnego rodzaju strzałek, łuków i napisów. Standardowo taka procedura zajmuje trzy dni, tym razem trzeba było skrócić ją do minimum i to bez ubytku na jakości. Ważne było też to, aby nie spóźnić się z oddaniem autokaru nawet o minutę. Każde opóźnienie oznaczało by pasażerów z wykupionymi biletami, czekającymi na mrozie na przyjazd autokaru, który utknął w rękach aplikatorów. Na coś takiego Megaoklejanie nie mogło sobie pozwolić – przy tym rozmiarze projektu i zastanych warunkach pracy, zdecydowano się na okresowe wyłączenie z ruchu autobusów poddanych zmianie identyfikacji wizualnej. Szereg trudności Mimo doskonale opracowanego harmonogramu i trudu specjalistów od wrappingu, zdarzały się nieszczęśliwe zbiegi okoliczności, przez które autobus był aplikatorom niemal wyrywany spod rakli, ponieważ musiał zastąpić inny, z różnych powodów wyłączony z ruchu. Utrudnienie stanowił także stan lakierniczy autokarów. Powłoka, z racji eksploatacji, często nie nadawała się do oklejania. W związku z tym autobus, zamiast w ręce aplikatorów, trafiał do lakiernika, kompletnie rujnując napięty harmonogram. Jednak mimo tych trudności, specjaliści z Megaoklejania dali radę. Wszystko to dzięki ciężkiej pracy aplikatorów pracujących w sześcioosobowych zespołach z podziałem na konkretne strony pojazdu. O tym, jak dobrze
Zmiana identyfikacji wizualnej floty autobusów odbywała się w trudnych warunkach. ©Megaoklejanie
Grafiki trzeba było dopasować do poszczególnych modeli autobusów. ©Megaoklejanie
im poszło, może przekonać się każdy, kto zdecyduje się w najbliższym czasie na długodystansową podróż Flixbusem lub, po prostu, rozejrzy się jeżdżąc po Polsce. Z pewnością, oklejona przez firmę Megaoklejanie flota jest widoczna z daleka. Użyte do jej oklejania folie 3M gwarantują z kolei, że oklejanie autobusów będzie trwałe i ponowne przeprowadzenie tak wielkiej operacji nie będzie konieczne. Chyba, że Flixbus zmieni barwy – wówczas również pójdzie sprawniej ponieważ dzięki technologii zastosowanej w produkcie, materiał 3M zdejmiemy sprawnie i bez pozostawiania śladów na lakierze.
v
Nie wszystkie grafiki były takie same, niektóre zawierały elementy reklamowe. ©Megaoklejanie
54.Wrapping
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
Foliowy zawrót głowy 3M i masa możliwości
Coraz częściej na naszych ulicach spotykamy samochody oklejone specjalistyczną folią graficzną w przeróżny sposób. Jedne prezentują grafiki będące reklamą konkretnej firmy lub rozwiązania, inne są urzeczywistnieniem wyobraźni właściciela chcącego spersonalizować swój samochód. Bez względu na to, jakie są powody samego oklejenia, warto pamiętać o zastosowaniu wysokiej jakości folii. Wiele ciekawych opcji można znaleźć w ofercie 3M.
C
ar wrapping czy też oklejanie samochodów, posiada liczne zalety i jest coraz bardziej rozpowszechniony na polskim rynku. Powodów, aby poddać swoje auto procedurze oklejania, jest bardzo wiele. Każdy kto prowadzi firmę, pragnie ją promować i w związku z tym często decyduje się na oklejenie firmowej floty odpowiednią grafiką. Samochody to bardzo efektywny nośnik reklamowy, pozwalający na dotarcie do szerokiego grona odbiorców przy relatywnie niskim nakładzie kosztów. Część realizacji to oklejenia całościowe, które zwracają na siebie uwagę i dodatkowo zachęcają do kontaktu z przedsiębiorstwem, podczas gdy inne projekty wprowadzają brandowanie samochodu w postaci naklejenia logo lub mniejszej grafiki związanej ze sprzedawanym produktem.
Folie 3M mogą nadać charakter każdemu pojazdowi. ©It’s wrap
Inną kwestią jest car wrapping aut prywatnych. Tutaj najważniejsza jest potrzeba zmiany koloru na ciekawszy lub chęć zabezpieczenia lakieru. Folie służą bowiem nie tylko do personalizacji i nadania pojazdowi naprawdę wyjątkowego charakteru, ale także, szczególnie w przypadku aut luksusowych, dbają o bezpieczeństwo oryginalnego lakieru. Głównym zadaniem bezbarwnych, samoregenerujących się folii ochronnych do lakieru, jest zabezpieczenie lakieru przed czynnikami zewnętrznymi, odpryskami i innymi drobnymi uszkodzeniami mechanicznymi. Dodatkowo, aby podnieść komfort termiczny podczas podróży samochodem, możemy zdecydować się na instalację folii przyciemniającej szyby. Dzięki temu mamy pewność bezpiecznej dla lakieru aplikacji, co istotne jest zwłaszcza w segmencie personalizacji aut luksusowych.
W wypadku folii do zadruku lub folii barwionych w masie – mówimy o personalizacji powierzchni, która dodatkowo zapewnia warstwę ochronną dla oryginalnego lakieru. Warto zauważyć, że wszystkie folie mogą zostać zainstalowane z wykorzystaniem innowacyjnych taśm 3M™ Knifeless, które pozwalają na docinanie folii bez użycia nożyka. Zastosowań, jak widać, jest całkiem sporo, a każde z nich nabiera coraz większej popularności. Żyjemy przecież w świecie, w którym ważna jest reklama, a ta ruchoma jest całkiem dobrze widoczna. Z drugiej strony podkreślamy swój indywidualizm, a oryginalnie oklejony samochód jest swoistą wizytówką właściciela. Folie pozwalają również na podniesienie komfortu podróżnych. Oczywiście, dobra kreacja staje się realna tylko wtedy, jeśli użyjemy do jej wykonania odpowiednich materiałów wysokiej jakości. Takie z pewnością są folie 3M.
Efekty oklejenia mogą być oszałamiające. ©ZmianaKoloruAuta
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
Kolory w wydaniu folii 3M™ serii 1080 Jednym z najlepszych sposobów na odmienienie wyglądu auta jest zmiana jego koloru. Do wyboru jest ponad sto możliwości, w tym folie: z połyskiem, matowe, metaliczne, satynowe, perłowe, z wyraźną teksturą, brokatowe oraz kameleony. Każdy znajdzie więc coś, co w pełni odda jego podejście do auta. Możliwości też jest wiele - od oklejenia wybranych fragmentów (np. maska, pokrywa bagażnika, dach, zderzaki, panele drzwiowe), przez detale (np. pasy sportowe, obudowy lusterek zewnętrznych), aż do wrappingu całego pojazdu. Efekty są więcej niż zadowalające, ponieważ folie 3M serii 1080 cechują się doskonałym kryciem, pozwalającym na ich użycie na kontrastujących powierzchniach. Są również odporne na krótkotrwałe zachlapania paliwami oraz cechują się bardzo dużą odpornością na czynniki atmosferyczne. Folie serii 1080 zaprojektowane są tak, by aplikacja była prosta i niekłopotliwa. Wykorzystują one opatentowaną technologię 3M™ Controltac™ oraz 3M™ Comply™. 3M™ Controltac™ umożliwia optymalne pozycjonowanie folii dzięki klejowi wrażliwemu na docisk, co znacznie ułatwia aplikację folii na dużych powierzchniach, w szerokim zakresie temperatur. 3M™ Comply™ to struktura kanalików ukrytych w warstwie kleju, umożliwiających odprowadzenie nagromadzonego przy aplikacji powietrza. Dzięki temu znacznie zmniejszamy prawdopodobieństwo pojawienia się pod folią bąbli powietrza. Po swojemu Oczywiście czasami gotowe rozwiązania nie są wystarczające. Grafiki reklamowe muszą być wydrukowane na odpowiednio przystosowanych foliach, które umożliwiają bezproblemową personalizację samochodów, jachtów, łodzi, wnętrz, czy ścian budynków. W palecie rozwiązań warto zwrócić uwagę na innowacyjne propozycje 3M. Folie 3M™ IJ180mC, IJ480mC (ekologiczna) oraz IJ780mC (odblaskowa), to folie, które aplikować można nawet na najróżniejszych powierzchniach. Wykorzystanie mikrotechnologii sprawia, że folie wspaniale się zadrukowują, są jeszcze wygodniejsze w aplikacji, a struktura kanalików odprowadzających powietrze (micro Comply) jest właściwie niewidoczna. Folie IJ180mC występują w aż trzech rodzajach – biała, transparentna oraz metaliczna, co zapewnia szerokie możliwości projektowe. Seria IJ480mC nie zawiera PCV oraz ftalanów i dobrze sprawdzi się nawet na podłożu
tak trudnym, jak tynk strukturalny, cegła lub z głębokimi przetłoczeniami, obłościami, a IJ780mC to jedyna wylewana, usuwalna folia odblaskowa do zadruku, pozwalającą na aplikację na trudnych powierzchniach, w przetłoczeniach, na obłościach. Folia IJ780mC jest dedykowana do aplikacji na pojazdach i została nagrodzona medalem The Prize for Innovatinons 2017. Folie IJ180 oraz IJ480 również są laureatami nagród The Prize for Innovations w kategorii Nowe Trendy w Poligrafii i Reklamie. W ofercie znajdziemy również dedykowane laminaty do wszystkich folii graficznych. Pewność najwyższej jakości – gwarancja 3M™ MCS™ Rozwiązania 3M to nie tylko najwyższej jakości folie ale również najszersza na rynku gwarancja na gotowy wyrób graficzny. 3M™ MCS™ (3M Matched Component System Warranty), to pierwsza i najszersza na rynku reklamowym gwarancja, która zapewnia zachowanie optymalnej jakości gotowego wyrobu, składającego się z folii, laminatów oraz zadruku, w całym okresie objętym gwarancją. Dzięki takiemu rozwiązaniu mamy pewność, że wszystkie składniki użyte do produkcji grafiki zostały dobrane tak by uzyskać najwyższą wydajność, funkcjonalność oraz trwałość. Co istotne, 3M testuje swoje produkty w zróżnicowanych warunkach klimatycznych i jest w stanie potwierdzić ich trwałość we wszystkich krajach świata, co umożliwia upoważnienie drukarni certyfikowanych w systemie 3M™ MCS™ do udzielenia gwarancji na grafiki wykonane na foliach 3M. Liczy się bezpieczeństwo Wśród miłośników samochodów, szczególnie tych luksusowych, nadal znajdują się konserwatyści, którzy niekoniecznie planują zmianę koloru auta, na które wydali setki tysięcy czy nawet miliony złotych. Nie zmienia to jednak faktu, że chętnie ochronili by swoje samochody przed działaniem czynników zewnętrznych. Odpowiedzią na ich potrzeby jest bezbarwna folia ochronna 3M™ Scotchgard™ Pro Series. Należy ona do materiałów typu PPF (Paint Protection Film) i zabezpiecza lakier przed drobnymi uszkodzeniami mechanicznymi, jak odpryski spowodowane uderzeniami kamyków, zarysowania, owady oraz przed innymi czynnikami zewnętrznymi, jak ptasie odchody, substancje smoliste czy płyny stosowane w motoryzacji. Folia 3M™ Scotchgard Pro Series posiada funkcję samoregeneracji pod wpływem ciepła dzięki czemu długo za-
.55
Niektóre realizacje potrzebują nadruku. ©Wrap and Ride
Wrapping służy też reklamie. ©NOVAVENA
chowuje swoje właściwości i dobrze wygląda. Zabezpieczyć można zarówno jedynie wrażliwe na uszkodzenia elementy nadwozia, jak i całe auto. Z pewnością podnosi to wartość pojazdu i sprawia, że kierowca znacznie mniej obawia się zużycia oryginalnego lakieru, wynikającego z codziennego użytkowania pojazdu. Pełen wachlarz możliwości Folie oferowane przez 3M są w stanie spełnić potrzeby nawet najbardziej wymagającego użytkownika czy aplikatora. Jeśli chodzi o tych ostatnich – warto zauważyć, że w sposób w pełni satysfakcjonujący auto, szybę czy inną powierzchnię może okleić jedynie specjalista. Bez umiejętności można jedynie zmarnować nawet najlepszą folię. Dlatego 3M zdecydowało się wprowadzić globalny system certyfikacji 3M Endorsed. Korzystając z usług certyfikowanego aplikatora mamy pewność, że aplikacja zostanie wykonana poprawnie i będzie nam służyć długi czas. Aby zostać certyfikowanym aplikatorem należy przejść egzamin w The Wrap Center – jedynym oficjalnym centrum szkolenia i certyfikacji 3M w Europie Środkowo-Wschodniej. Tymczasem, w obliczu szerokiego wachlarza możliwości, może warto zastanowić się nad tym, jak wygląda nasz wymarzony samochód i wcielić tę wizję w życie.
v
56.Sign & Reklama Świetlna
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
Zaskocz klienta Futurystyczny Visual Merchandising AUTOR KAMILA GĘBIK
Przechodząc kilka metrów od kawiarni można poczuć zapach świeżo mielonych ziaren kawy. W sklepie z garniturami pachną męskie perfumy. Produkty przecenione są ustawione na środkowej półce w zasięgu wzroku klienta, a ciemniejsze buty układane są za jasnymi. Jeszcze kilka lat temu takie techniki wywierania wpływu na procesy zakupowe były nowoczesne i zaskakujące. Obecnie nie wystarczą, aby przyciągnąć klienta i wywołać tak zwany efekt ,,WOW”.
K
onsumenci czekają na mocne odczucia doświadczając nowych bodźców i uczestnicząc w nowoczesnych rozwiązaniach. Kto by pomyślał, że już teraz można je osiągnąć nawet na poziomie zakupów w sklepie z owocami i warzywami. Posłużenie się innowacyjnością sprawia, że ten konsument, który jest zmęczony ciągłym patrzeniem na oklepane, sztampowe rozwiązania zlewające się w całość – wejdzie do środka sklepu, poczuje się zaintrygowany, opowie znajomym o tym co widział. Marki, które chcą się wyróżnić w 2019 roku, powinny proponować rozwiązania, aby odwołujące się do doświadczeń klienta, dopasować się do jego potrzeb i zoptymalizować działania w obrębie przestrzeni sklepowej i personelu. Zacznie powstawać coraz więcej takich sklepów, które będą zarówno fizyczne jak i cyfrowe, dając klientom pełną kontrolę nad zakupami w dowolnym miejscu i czasie, nadając zupełnie nowy wymiar. Zabawa ze światłem i 3D Światło i przedstawienie produktów w wersji 3D sprawia, że prezentacja jest bardzo atrakcyjna. Produkt można obejrzeć ze wszystkich stron, a puszczone wiązki światła w różnej formie przyciągającej wzrok odbiorcy uwypuklając walory. Dzięki temu można eksperymentować z ciekawymi rozmiarami. Połączenie 3D z wyświetlaczami zapewnia niezapomniane wrażenia. Wpływa na umysł, postrzeganie rzeczywistości i nadaje nowy, świeży wymiar produktom – w ten sposób warto zaprezentować najnowszą kolekcję ubrań lub butów. Taką formę rozwiązania zademonstrowała marka Nike, tworząc stylowe manekiny pod kolekcję Flyknit. Wielu potencjalnych klientów
nie przejdzie obojętnie obok tak spektakularnie zademonstrowanych butów lewitujących w powietrzu Wszystko celowo odbywa się na wysokości rąk i wzroku. Gra barwą i kształtem strumienia światła, sprawi, że taka prezentacja zyska nowy blask w oczach odbiorców. Lustro z niespodzianką Jeszcze niedawno ciężko było wyobrazić sobie futurystyczną wizję przebieralni w sklepie odzieżowym, w której można wymienić niepasujący rozmiar za jednym dotknięciem lustra. Co więcej, zapłacić za dany produkt kodem BLIK również za pomocą lustra już na poziomie przymierzania. Wszystko to jest możliwe dzięki systemowi bazującemu na technologii RFID zlokalizowanemu w samej tafli lustra. Nowy trend nie tylko wzbogaca innowacyjność sklepu w zakresie Visual Merchandisingu,
ale zwiększa komfort zakupów zmniejszając czas oczekiwania w kolejkach. Lustro rozpozna ubrania, wyświetli o nich dane takie jak: materiał, rozmiar, dostępność. Kolejnym atutem jest personalizacja oferty z targetowaniem na odpowiedniego klienta i jego potrzeby. Zabawa z lustrami została świetnie odebrana przez projektantów wnętrz/ właścicieli sklepów, gdyż lustra interaktywne to innowacyjna przestrzeń w której można zobaczyć coś więcej niż swoje odbicie. Takie rozwiązania proponuje już polska firma Abyss Glass. E-commerce w służbie konsumentom Detaliści powinni zapewnić konsumentom udogodnienia związane z e-commerce, czyli czuciowe doświadczenia, nawiązujące do sklepu w którym się znajdują. Może w nim być całkowicie pusto. Nie widzimy fizycznie towaru,
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
.57
©heyhush
który jest na przykład składowany na magazynie. Zamiast tego naszym oczom pojawiają się rozstawione dotykowe ekrany, służące do przeglądania produktów i wyboru tego odpowiedniego. Do robienia zakupów może posłużyć także aplikacja mobilna, pełniąca funkcję nawigatora. Są sklepy w których jest to połączone – fizyczny towar razem z ekranem dotykowym. Dzięki temu kupowanie owoców czy warzyw staje się ciekawsze. Prawda? Dynamiczne oświetlenie Nie każdy wie o tym, że aż jedna czwarta konsumentów dokonuje zakupu, który nie jest planowany z powodu oświetlenia. Zarówno intensywność naświetlenia, kierunek w którym pada światło, ruch – mają wpływ na podążanie wzrokiem za produktem i zwrócenie uwagi na jego kluczowe elementy. Nie od wczoraj wiadomo, że kolory w niebieskiej tonacji będą działały uspokajająco, a te w czerwonej pobudzą do działania. Przecież kolory mają bardzo duży wpływ na nastrój. Interaktywny merchandising Firma Mac Cosmetics wprowadziła na rynek ,,Virtual Try-on Mirror”. Dzięki temu rozwiązaniu
©Abyss Glass
można wypróbować wiele rodzajów makijażu bez aplikacji na skórę. Wybór produktów do makijażu często jest męczący – trzeba testować, potem zmywać i znowu nakładać kolor. Można się w tym wszystkim pogubić. Lusterko kosmetyczne daje możliwość sprawdzenia jak się wygląda w różnym makijażu w czasie rzeczywistym przy wykorzystywaniu technologii AR ModiFace. Cyfrowe witryny sklepowe Kate Spade, uruchomiła jakiś czas temu przy pomocy projektantów udoskonalone cyfrowo ,,sklepy z oknami” na dolnym Manhattanie. Osoby przechodzące ulicą mogą zobaczyć nową kolekcję ubrań obok której na ekranie dotykowym można przejrzeć rozmiary i kolory, a także złożyć bezpośrednie zamówienie z bezpłatną dostawą. Ten zapoczątkowany przez Kate trend będzie się mocno rozwijał także w 2019 roku. Za kilka lat zakończy się debata na temat tego, czy cyfryzacja bierze się z tradycyjnych sklepów, ponieważ te dwa będą takie same. Cyfrowe punkty styku są obecnie bardzo ważne dla konsumentów.
v
58.Sign & Reklama Świetlna
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
Wizualne wspomnienia Kreacja od podszewki
Eventy branżowe i firmowe odwiedzamy niemal codziennie. Czasami są to wielkie gale, innym razem konferencje tematyczne. Choć każdy z nich pozostaje w pamięci uczestników, wiele eventów jest także filmowanych, aby móc zapamiętać je na dłużej lub wypromować kolejną edycję. O tajnikach filowania eventów rozmawiamy z Dawidem Ludowiczem, który na swoim koncie ma między innymi film z gali ART OF PACKAGING 2018. VISUAL COMMUNICATION: Jak wygląda filmowanie dużego eventu? Dawid Ludowicz: Jest sporo rzeczy, o które należy zadbać, przed rozpoczęciem pracy nad kręceniem eventu. Każde wydarzenie jest inne - ogromne imprezy masowe, koncerty, gale czy wystawy różnią się diametralnie. Niestety nie wystarczy tylko wejść, nagrać i wrócić do domu. Muszę znać plan całego wydarzenia, co o której godzinie się odbędzie, w jakiej kolejności, a także dobrać odpowiednio sprzęt do danego eventu. Jeśli impreza odbywa się w ciemnych miejscach, zadbać o obiektywy, które sobie poradzą z takimi warunkami, przygotować mikrofony, mieć ogromny zapas kart pamięci i baterii. Jestem zwolennikiem pojawiania się na miejscu na długi przed samym eventem i kręcenia zdjęć próbnych. Można ich użyć jako tak zwanych przebitek, które mogę wpleść w materiał jako urozmaicenie. Pozwala mi to także zapoznać się z miejscem, aby w trakcie nic mnie nie zaskoczyło. Bardzo często trzeba także obserwować innych operatorów i fotografów, aby nikomu nie wejść w kadr. VC: Na jakie aspekty pracy trzeba zwrócić szczególną uwagę? D.L.: Najważniejsze jest zrozumienie potrzeb i oczekiwań klienta. Czasem bywa tak, że klient może mnie zaskoczyć swoim pomysłem na materiał, innym razem to klient oczekuje ode mnie pomysłu i kreatywności, więc trzeba zrobić wszystko, aby takie zlecenie wykonać jak najlepiej. Niezwykle istotne są rzetelność i dobry kontakt z klientem lub organizatorami eventów. Moja praca jak i moje materiały wideo
muszą mieć wysoką jakość - to bardzo ważny aspekt. Muszę również uważać, aby nie przeszkadzać np. danemu artyście na scenie jak i ludziom zgromadzonym podczas wydarzenia. VC: Jakiego rodzaju sprzęt jest potrzebny do tego rodzaju nagrań? D.L.: Krąży takie powiedzenie „nie sprzęt się liczy, tylko człowiek i pomysł”, jednak ja nie do końca się z nim zgodzę. Nie spotkałem się z klientem, który nie chce mieć nagrania w dobrej jakości - jakości premium. Aby sprzęt posiadał odpowiednią plastykę obrazu, radzącą sobie dobrze w jasnych i ciemnych warunkach oświetleniowych, dobrą jakość dźwięku, trzeba zainwestować w drogie i dobre urządzenia, Muszą one także być wygodne w użytkowaniu - mam na myśli chociażby wagę kamery czy lustrzanki. Podczas eventu, który trwa kilka godzin, używam lekkich kamer i stabilizatorów, gimbali itd. VC: Na co trzeba zwrócić szczególną uwagę, wybierając sprzęt? D.L.: Ja zwracam szczególną uwagę na plastykę i jakość danej kamery, przede wszystkim na jej rozpiętość tonalną - to jak wiele szczegółów kamera jest w stanie zarejestrować w ciemnych i jasnych partiach jednocześnie. Obraz, nakręcony przy pomocy takiej kamery, przypomina najbardziej obraz oglądany, między innymi, w kinach. Często słyszy się pytania, jak długo kamera pracuje na jednym akumulatorze – nie zwracam na to uwagi, przy każdym sprzęcie trzeba mieć zapas akumulatorów czy kart pamięci. Ważniejsze jest to, czy sprzęt jest
Sfilmowanie każdego eventu wymaga odpowiedniego sprawdzenia terenu. ©Dawid Ludowicz
wygodny i rejestruje obraz w satysfakcjonującej dla nas jakości. VC: Czy oprócz filmowania eventów, zajmuje się Pan tworzeniem filmów innego typu? D.L.: Tak, filmuje eventy, spoty reklamowe, relacje koncertów, teledyski, jestem też w trakcie robienia zdjęć do filmu dokumentalnego, ale to mój autorski projekt, więc zanim nie ujrzy on
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
światła dziennego nie chcę podawać zbyt dużo szczegółów na jego temat.
być jak najbardziej zbliżony do oczekiwań i wyobrażeń klienta.
VC: Jakiego rodzaju usługi znajdują się w Pańskim portfolio?
VC: Co może zrobić osoba filmująca, aby sprawić, że event będzie wyglądał magicznie?
D.L.: Dziesiątki wywiadów, relacje koncertów lub imprezy masowe, behind the scenes i making of’y ,filmy reklamowe, filmy z imprez weselnych, animacje i teledyski. VC: Czy filmowanie teledysków różni się od pracy nad innymi wydarzeniami? D.L.: Tak, ogromnie. Przede wszystkim na planie teledysku, trzymamy się scenariusza, mamy możliwość przerywania scen, nagrania ich kilkukrotnie, powtarzania ujęć. Na evencie lub innym wydarzeniu, które filmujemy, musimy być ogromnie skupieni, by na pewno nagrać wszystko i nie przeoczyć nic, ponieważ nie będziemy mieli szansy powtórzyć ujęć.
D.L.: Przede wszystkim przygotować się do kręcenia eventu. Jeśli nie będę posiadał żadnej wiedzy na temat głównego motywu przewodniego danej imprezy/eventu, zapoznaję się z nią. Dzięki temu możliwe jest filmowanie scen w sposób najbardziej odpowiedni do danej tematyki, wprowadzanie przemyślanego ruchu kamery i ujęcie kluczowych momentów w sposób wyjątkowy. Istotne jest także uważne obserwowanie otoczenia i ludzi, np. przy rozdaniu nagród, laureat może się wzruszyć, a to warto sfilmować. Właśnie takie momenty i szczegóły mają wpływ na magiczny efekt końcowy.
VC: Na co trzeba zwrócić szczególną uwagę przy montażu?
VC: W jakim stopniu na końcowy efekt wideorelacji ma wpływ sam event, a na ile sztuczki i doświadczenie filmującego?
D.L.: Szczególną uwagę trzeba zwrócić na jakość oraz odpowiednią dynamikę ujęć. Relacje dużego koncertu montuje się inaczej niż spot reklamowy czy teledysk. Efekt końcowy musi
D.L.: W ogromnym stopniu to jednak filmujący i jego umiejętności mają wpływ na całokształt. To na barkach kamerzysty i człowieka odpowiedzialnego za montażu i postprodukcję REKLAMA
.59
spoczywa odpowiedzialność za to, jak materiał będzie wyglądać. Często dobranie odpowiedniej muzyki przy montażu czy kolorowanie filmu ma kluczowy wpływ na sam wygląd materiału i wywołanie emocji podczas jego oglądania. VC: Dziękujemy za rozmowę i życzymy wielu ciekawych projektów.
v
Podczas pracy trzeba się skupić na każdym szczególne. ©Dawid Ludowicz
60.Sign & Reklama Świetlna
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
Festiwal światła Visual Sensation w formie
Światło, szczególnie to laserowe może skutecznie przyciągać wzrok. Nie dziwi więc organizacja takiego wydarzenia jak Festiwal Światła w Międzyrzeczu. Ta rozbudowana i bogata w atrakcje impreza nie robiłaby na widzach tak imponującego wrażenia, gdyby nie pokazy stworzone przez Visual Sensation Laser Shows & Technologies.
P
okazy laserowe stają się coraz popularniejsze. We wrześniu ubiegłego roku firma Visual Sensation Laser Shows & Technologies kompleksowo przygotowała i zrealizowała I Festiwal Światła w Międzyrzeczu. Była to bardzo rozbudowana, bogata w atrakcje impreza, pozwalająca na pokazanie możliwości, jakie dają efekty świetlne i laserowe na najwyższym poziomie. Przygotowane pokazy ściągnęły do Międzyrzecza tłumy mieszkańców, osób z okolic oraz wielu przyjezdnych gości z poza regionu. Na jedną noc miasto stało się bajkowe, magiczne, wypełnione kolorami. Dla uczestników imprezy przygotowano swoistą trasę, która stopniowo przygotowywała na kolejne atrakcje i budowała napięcie. Niezapomniana trasa Przybyli goście najpierw udali się na podświetlony pięknymi kolorami dziedziniec zamku gdzie mogli obejrzeć zapierający dech w piersiach pokaz laserowy połączony z fontannami wodnymi podświetlonymi kolorowym światłem. Następnym punktem na mapie magicznego, kolorowego przemarszu był bulwar nad rzeką gdzie umiejscowiony był potężny ekran wodny Posejdon na którym widzowie mogli obejrzeć animację o świecie podwodnym oraz laserową legendę o parobku z Międzyrzecza. Pokazy mappingowe na wodzie wymagają dużego doświadczenia i skrupulatnych przygotowań, jednak efekt końcowy jest naprawdę imponujący. Kolejną atrakcją przygotowaną dla uczestników była na Międzyrzeckim rynku gdzie na kościele przy ratuszu wyświetlany był video mapping. Zrealizowano go z humorem i dystansem. W bardzo widowiskowy sposób zamieniał miejscowy kościół np. w rakietę, co przypadło do gustu szczególnie dzieciom. Dorośli również uśmiechali się oglądając animację.
Podświetlone budynki robiły nocą niezapomniane wrażenie. ©Visual Sensation
Tego rodzaju wydarzenia mogą wypromować Międzyrzecz. ©Visual Sensation
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
.61
Wszystkie punkty trasy począwszy od zamku i jego okolic poprzez trasę do bulwaru jak i sam bulwar a następnie trasę do rynku i ratusz oraz kamienice w rynku podświetlone zostały kolorowym światłem, wprowadzając uczestników imprezy w radosny, bajkowy klimat. Po wszystkich atrakcjach na rynku można było się posilić dzięki połączeniu I Festiwalu Światła w Międzyrzeczu z festiwalem foodtrucków. Niezapomniana przygoda Festiwal Światła w Międzyrzeczu był wyjątkowym wydarzeniem, które z pewnością na długo zapadnie w pamięć mieszkańcom i odwiedzającym je gościom. Widowiskowe mappingi i pokazy laserowe robiły wrażenie na widowni. Wydarzenie pozwoliło także na promocję tego niewielkiego miasta. Kto wie, być może Międzyrzecz już niedługo będzie znany właśnie z niezapomnianych pokazów laserowych? Na razie pozostaje nam jednak czekać na informację, czy w 2019 roku będziemy mogli naocznie przekonać się jak wygląda świetlna rewia według Visual Sensation Laser Shows & Technologies.
v
Lokalny kościół całkowicie zmienił swoje oblicze. ©Visual Sensation Rakieta wzbudziła zachwyt wśród dzieci. ©Visual Sensation
REKLAMA
8 – 1 0 january 2019 messe düsseldorf
With new ideas into the future! www.viscom-messe.com THE WORLD OF ADVERTISING AND SELLING
The Leading European Trade Show of the Promotional Product Industry
International Trade Show for Promotion, Sports and Workwear
62.Sign & Reklama Świetlna
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
Dyskrecja jest w cenie W stronę luksusu
AUTOR KATARZYNA KUREK
Rynek gadżetów reklamowych nieustannie się zmienia. Nikogo to nie dziwi – każdy lubi dostawać upominki, ale nie zawsze co roku takie same. Dlatego też wśród ofiarowywanych kontrahentom i klientom produktów można znaleźć coraz to nowsze i innowacyjne przedmioty. Jednocześnie na rynku gadżetów rozwijają się dwa trendy – ekologiczny i luksusowy.
G
adżety reklamowe i upominki z logo firmy będą popularne jeszcze bardzo, bardzo długo. Bazują bowiem na naturalnej chęci człowieka do bycia obdarowywanym i poczucia się jak ktoś wyjątkowy. Jednak, aby wzbudzić w obdarowanym poczucie wyjątkowości i zmobilizować go do korzystania z konkretnego gadżetu, nie wystarczy już podarowanie byle czego. Długopisy są wykorzystywane ze względu na swoją użyteczność. To samo tyczy się pen drive’ów, o ile nie są problematyczne w używaniu – niektóre bowiem są całkiem użyteczne, ale inne, szczególnie te w formie karty, sprawiają problem podczas każdego podłączania komputera. Jednak różnego rodzaju smycze, zakładki, breloczki, magnesiki
czy piłeczki antystresowe prędzej czy później lądują porzucone na półce lub w koszu. Jeśli coś dostajemy, ma to być albo użyteczne, albo wartościowe i przeznaczone specjalnie dla nas. Użyteczność przede wszystkim Czymże jest użyteczny gadżet? Czymś, co możemy wykorzystać i co zastąpi używane przez nas sprzęty. Tego rodzaju upominek nie musi być drogi ani ekskluzywny. Jednak komplet przyklejanych karteczek, zakreślacz czy naklejka na kamerkę laptopa przyda się każdemu, kto pracuje w biurze. Klientom i współpracownikom, prowadzącym inny tryb życia z pewnością się nie przydadzą. Trudno bowiem wyobrazić sobie oklejanie samochodu żółtymi karteczka-
Najpopularniejsze gadżety nie wzbudzają już wielkiego entuzjazmu. ©Inter-graf
mi. Tego rodzaju odbiorcy dużo bardziej przyda się powerbank, samochodowa ładowarka albo kalendarz pozwalający na odpowiednie zaplanowanie wszystkich spotkań. Dopasowanie do użytkownika jest więc kluczem do zadowolenia klienta. Pieszemu przyda się parasol, kierowca będzie wolał kubek termiczny. Wszystko to może oczywiście zawierać nadruk z odpowiednim logo promującym firmę. To na pewno dobry sposób na przywiązanie do siebie klienta, czy wzbudzenie w nim pozytywnych skojarzeń. Jak inaczej postrzegać firmę, która podarowała nam gustowny parasol ratujący przed ulewą. Tego typu gesty pamięta się znacznie dłużej niż smak czekoladki zapakowanej w papierek z logo firmy. Ku luksusowi Ilość gadżetów reklamowych, które dostajemy z różnych okazji odrobinę rozleniwiła obdarowywanych. Osoby piastujące wyższe stanowiska otrzymują firmowe prezenty znacznie częściej niż szeregowy pracownik. Znają więc na pamięć alfabet gadżetów i by wpisać się w ich łaski trzeba postawić na prezent na poziomie. W związku z tym coraz bardziej rozwija się rynek gadżetów luksusowych. Nie tylko stanowią one większą wartość niż długopis czy podstawka pod kubek, ale także często są personalizowane. Nie mamy więc do czynienia z losowością. Tego rodzaju gadżet reklamowy jest prezentem specjalnie przeznaczonym dla odbiorcy, nie ma w sobie znamienia przypadkowości, co czyni go wyjątkowym. Warto także dopasować go do zainteresowań czy też osobowości obdarowywanego. W takich wypadkach liczy się brak masowości. Owszem, można zamówić gadżet w kilkudziesięciu czy kilkuset sztukach – nie chodzi o to, aby prezent był pojedynczy. Istotnym jest, aby sprawił przy-
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
.63
Coraz większą popularnością cieszą się gadżety ekologiczne. ©opengift
Ekskluzywne gadżety są znacznie bardziej cenione przez obdarowanych. ©e-biznes
jemność obdarowywanemu i wywarł na nim wrażenie wyjątkowości. O jakiego rodzaju gadżetach mowa? O grawerowanych piórach, kalendarzach z wytłoczonym imieniem i nazwiskiem obdarowywanego, czy pięknie zapakowanych butelkach drogich alkoholi. Oczywiście są to gadżety z wyższej półki, ale znajdują one znacznie większy poklask niż te przeznaczone dla każdego. Poza tym są dobrym sposobem na reklamowanie firmy. W końcu biznesman czy bizneswoman z wysokiej jakości kalendarzem prezentującym dyskretne logo firmy może naprawdę dobrze zaświadczyć o obdarowującym. O takich prezentach często też mówi się w kuluarach, przez co firma jest jeszcze lepiej postrzegana. Choć wymagają one większych nakładów finansowych, większy jest też zwrot inwestycji, dlatego też warto postawić na tego rodzaju działanie. Liczy się eko Ważnym trendem, który opanował zarówno gadżety luksusowe jak i te produkowane na bardziej masową skalę, jest ekologia. Coraz częściej zwracamy uwagę na to, co naturalne i dbamy, aby posiadane przez nas przedmioty nie wpływały negatywnie na otaczający nas świat. Dlatego też często nie mamy ochoty na kolejny gadżet, podczas produkcji którego ucierpiała przyroda. W związku z tym bardziej popularne, szczególnie w obszarze papierniczym, są gadżety eko. Zeszyty, kalendarze, a nawet długopisy zrobione z materiałów z recyklingu zdobywają coraz większe powodzenie. Często wyglądają dość ascetycznie, tworzone są z kartonu i niewybielanego papieru. Dobrze widziane są też drewno i płótno. Naturalne materiały z powodzeniem sprawdzają się w produkcji najbardziej popularnych gadżetów, jednocześnie chroniąc środowisko. To ważny
aspekt, szczególnie w obliczu produkcji masowej, z jaką mamy do czynienia w przypadku dużej części gadżetów.
dyfikowane i zmieniane wraz z rozwijającą się technologią. Nikt nie chce przecież dostawać w prezencie przestarzałego sprzętu.
Z postępem za pan brat W przypadku gadżetów reklamowych musimy także wspomnieć o pewnym nieustannie rozwijającym się trendzie, który dość trudno zdefiniować. Można nazwać go technologicznym, ale słowo to nie do końca pokrywa wszystko, co się w nim zawiera. Mowa bowiem o gadżetach w mniejszym lub większym stopniu związanych z elektroniką. Technologia rozwija się każdego dnia i dlatego wszelkie około techniczne udogodnienia są dobrze postrzegane przez odbiorców. Wśród gadżetów reklamowych można więc znaleźć powerbanki, wtyczki mnożące gniazda USB, czy też pokrowce na smartfony. Wszystko to dopasowane jest zazwyczaj do najnowszych wymagań technologicznych. Warto zaznaczyć, że tego rodzaju gadżety są nieustannie mo-
Liczy się oryginalność Gadżetów reklamowych jest wiele rodzajów. Choć większość firm skupia się na tym, by wręczyć te najpopularniejsze, ważne, aby postawić na coś, co może wyróżnić konkretne przedsiębiorstwo. Istotne również jest to, aby obdarowywany nie poczuł się jak chodzący nośnik reklamowy jakiejś firmy. Owszem, tego rodzaju inwestycje mają na celu promocję, ale logo w delikatnym i prostym wydaniu sprawdzi się znacznie lepiej niż widoczne z daleka. Dyskrecja jest w cenie – być może wielki znak towarowy lepiej widać, ale będzie go też nosić mniej osób. Warto to mieć na uwadze. Jednak najważniejszą zasadą w kwestii gadżetów reklamowych powinno być: nie wręczaj tego, czego sam nie chciałbyś dostać.
v
64.Biznes&Ludzie
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
News
Reed Exhibitions przejmuje
©Color Laboratory
Wielkie połączenie Zapowiedź współpracy Na targach klienci Color Laboratory i Plastics Group staną twarzą w twarz z elektryzująca wiadomością. Otóż firmy podjęły ścisłą współpracę, w wyniku której będą współdzielić ofertę. Tak oto w portfolio Plastics Group znajdą się maszyny i atramenty dystrybuowane przez Color Laboratory. Firma będzie miała w swoich usługach również serwis oferowany dotychczas przez jej nowego partnera. Na takim rozwiązaniu z pewnością skorzystają obie firmy. Wszyscy zainteresowani będą mogli obejrzeć i odwiedzić ich wspólne stoisko na RemaDays 2019 (hali F, stosiko L16). Natomiast Ci, którzy bardzo interesują się całym procesem będą mogli o nim przeczytać w następnym numerze VISUAL COMMUNICATION. ©Plastics Group
v
Zmiany na rynku targów Reed Exhibitions, będące częścią RELX Group doszło do porozumienia w sprawie przejęcia Mack Brooks Exhibitions. Będzie to miało duży wpływ na rynek targów. Przejmowana firma organizuje ponad trzydzieści wydarzeń z sektora B2B w czternastu krajach. Wśród nich można wymienić takie jak: ICE Europe, CCE, PSE Europe czy InPrint. Mack Brooks Exhibitions posiada także ponad 175 tysięcy klientów na całym świecie. Przejęcie firmy przez Reed Exhibitions może wpłynąć na sposób organizacji targów i różnego rodzaju wydarzeń.
Przedstawiciele obu przedsiębiorstw są jednak przekonani, że transakcja jedynie zwiększy ich rynkowy potencjał. Zanim przejęcie dojdzie do skutku, musi otrzymać konieczne zezwolenia regulacyjne. Jej zakończenie planowane jest na pierwszą połowę 2019 roku. © Reed Exhibitions
v
Nowy prezes Sony Europe
Kierownicze roszady Już od kwietnia tego roku, na stanowisku prezesa Sony Europe zasiądzie Hideyuki Furami, który tym samym zastąpi Shigeru Kumekawę. Pan Kumekawa z pewnością nie jest nowicjuszem – do tej pory był już dyrektorem ds. sprzedaży i marketingu w Sony Mobile Communications Inc., tam także pełnił funkcję wiceprezesa wykonawczego. Od 2016 roku zdobywał doświadczenie kierując globalną sprzedażą i marketingiem produktów mobilnych. Wcześniej odpowiadał za globalną strategię produktu we wszystkich kategoriach, marketing komputerów VAIO w Stanach Zjednoczonych oraz marketing kategorii CAV w Tajlandii i Singapurze. Zna również rynek europejski, gdyż to tutaj zajmował się zarządzeniem segmentem TV. Jak sam mówi, w nowej pracy szczególnie ekscytuje go możliwość promowania nowych technologii, takich jak sztuczna inteligencja czy 5G. Natomiast poprzedni prezes Sony Europe powróci do Japonii. Sony to producent sprzętu audiowizualnego, rozrywkowego, telekomunikacyjnego i informatycznego oraz podzespołów elektro-
nicznych przeznaczonych na rynek masowy i dla odbiorców profesjonalnych. Dochody przedsiębiorstwa w minionym roku finansowym szacuje się na 77 mld dolarów.
v
HYBRYDOWA MOC, KTÓRA ZWIĘKSZA MARŻE.
EFITM VUTEk® LX3 Pro
Obniż koszt całkowity, pozyskuj więcej zleceń i maksymalizuj marże, dzięki połączeniu możliwości płaskiej maszyny drukującej i drukarki z roli na rolę. Wszystko, co najlepsze w obu wspomnianych rozwiązaniach, oferują drukarki hybrydowe z najszerszej w branży linii VUTEk LX3 Pro firmy EFI. Chcesz uzyskać jeszcze wyższą wydajność? Steruj swoim urządzeniem za pomocą serwera Fiery® proServer.
Dowiedz się więcej na stronie vutek.efi.com/LX3
Żadnych stwierdzeń zawartych w niniejszym dokumencie nie należy traktować jako gwarancji, które poszerzałyby zakres gwarancji udzielanej wprost w przypadku produktów i usług EFI. EFI, FabriVU, Fiery, logo Fiery i VUTEk są znakami towarowymi firmy Electronics For Imaging, Inc. lub spółek zależnych w całości przez nią kontrolowanych w Stanach Zjednoczonych bądź innych określonych krajach. ©2018 Electronics For Imaging, Inc. Wszelkie prawa zastrzeżone.
66.Felieton
VISUAL COMMUNICATION 02|2019
Trzy siostry Marketingowe powiązania
AUTOR MACIEJ ŚLUŻYŃSKI
Fajny film wczoraj widziałem. O początkach białego osadnictwa w Ameryce Północnej. Dwuodcinkowy miniserial o podróży na statku Mayflower, przybiciu do brzegów i pierwszych kontaktach z Indianami. Oraz o tym, jak to Indianie właśnie uczyli białych purytan uprawy roli. I tu po raz pierwszy usłyszałem termin „trzy siostry”, którego rdzenni mieszkańcy tych terenów używali na określenie nasion kukurydzy, fasoli i dyni. A także o tym, aby sadzić te trzy rośliny razem, obok siebie.
T
u wyjaśnienie dla tych, którzy filmu jeszcze nie widzieli. Kukurydza rośnie wysoko i stanowi oparcie dla fasoli, która z kolei poprzez system korzeniowy dostarcza kukurydzy substancji niezbędnych do prawidłowego wzrostu. Płożąca się dynia dzięki swoim rozłożystym liściom zapewnia, że gleba będzie dłużej utrzymywać wilgoć. Proste, logiczne i działa. A że czasami dochodzi we mnie do głosu moja belferska natura, więc zacząłem się zastanawiać, w jaki sposób ten wyrazisty przykład przenieść na grunt marketingu i wykorzystać do objaśniania moim co bardziej opornym studentom zjawisk skomplikowanych i zawiłych, dotyczących na przykład związku pomiędzy poszczególnymi działaniami reklamowymi, albo opisujących relacje pomiędzy poszczególnymi kategoriami produktów w ramach macierzy BCG. W tym drugim przypadku sprawa jest nieco bardziej skomplikowana, bo macierz BCG wyróżnia cztery kategorie produktów, zaś roślinki są tylko trzy, ale da się zrobić, tym bardziej, że przecież formuła oddziaływania reklamy AIDA też ma cztery etapy, a moim zdaniem do jej opisania wystarczyłyby w zupełności trzy, bo jakoś w to desire niespecjalnie wierzę w dzisiejszych czasach. W przypadku współpracy trzech roślin sprawa jest prosta, ale czy tak samo da się to opisać w przypadku współistnienia trzech elementów marketingu? Ano – spróbujmy. Kampania reklamowa – to kukurydza. Akt strzelisty, czyli najbardziej widoczny. Przy czym kampanię reklamową rozumiem tutaj jako prezentację produktu bądź usługi, z podkreśleniem korzyści, uwypukleniem najważniejszych
cech i tak dalej. I co ważne – kampania w tym rozumieniu ma charakter „jednorazowy”, czyli jest ogółem działań reklamowych w ramach jednej spójnej koncepcji. I oczywiście kampania taka, podobnie jak i kukurydza, przynosi plon w postaci wzrostu sprzedaży. W końcu po to ona jest. Zasadniczo. Ale… Public relations – to fasola. Generalnie fasola może rosnąć bez kukurydzy, ale zawsze musi mieć oparcie. I znacznie lepiej, jeśli to jest oparcie naturalne, tak jak w naszym przykładzie naturalnym oparciem dla PR-u jest kampania reklamowa. Przy okazji – każde wsparcie w kampanii zasługuje na miano „fasoli”; POS, media społecznościowe, opakowanie i wszystkie inne działania, które oplatają kampanię. Do tej kategorii zaliczyłbym także kwestie sponsoringu wszelakiego, choć z zastrzeżeniem. Bo na przykład sponsoring sportowy może trochę odstawać od istoty aktualnie prowadzonej kampanii reklamowej, ponieważ tutaj zachodzi zjawisko transferu wizerunku z dziedziny sponsorowanej na obiekt sponsorujący, a nie zawsze da się przewidzieć wszystkie implikacje z tym związane i powiązać je wprost z kampanią. Choć oczywiste raczej jest, że zdrowy i pożywny batonik może „sponsorować” praktycznie każdy rodzaj sportu, bo ten, jak powszechnie wiadomo, wymaga sporego wysiłku. Obsługa klienta zaś – to dynia. Nie zabrzmiało to może najlepiej, ale chodzi tu także o „utrzymanie wilgotności”, tyle że w sensie metaforycznym. Serwis, gwarancja, kontakt z producentem bądź sprzedawcą – wszystko to, co wpływa na tak zwaną satysfakcję pozakupową. I co pozwala zatrzymać klienta na dłużej, skłonić go do innych zakupów dóbr
komplementarnych tej samej marki i zniechęcić go do szukania alternatyw. A teraz zastanówmy się, co by było, gdyby zabrakło jednego z trzech wymienionych elementów? Zacznijmy od końca – bez dyni zamiast satysfakcji moglibyśmy mieć do czynienia z dysonansem pozakupowym. Czyli – mówiąc najogólniej – brakiem zadowolenia z zakupu. I to nie jest wcale błahostka; bo niezadowolony klient jest sto razy gorszy niż taki, który w ogóle nie kupi. Klient zadowolony ze sposobu, w jaki zostanie potratowany, ma szansę stać się w przyszłości bezprowizyjnym sprzedawcą. Niezadowolony w przyszłości stanie się na pewno najzagorzalszym krytykiem produktu, firmy, usługi, czy sprzedawcy. A najczęściej – krytykiem wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do tego, że zakupu dokonał. I wszystkiego, a więc także kampanii reklamowej i zabiegów PR-owych. A więc bez dyni nie uda się ani fasola, ani kukurydza. Bez fasoli, czyli szeroko rozumianego wsparcia sprzedaży, efekty z kampanii będą mizerne, a i satysfakcjonująca obsługa klienta nie zda się na nic, bo po prostu klienta nie będzie. Bo co z tego, że z kampanii reklamowej dowie się o nowym produkcie, skoro nie będzie wiedział, gdzie może go kupić albo co o nim sądzą inni? No i ze względu na te przekazywane poprzez system korzeniowy składniki odżywcze bez wsparcia kampania będzie słaba, rachityczna i mizerna.
v
eco fr
iendly
inks
Industrial digital printing machine made in Austria You can‘t find the perfect printer for you? We‘d love to help! We are very proud to be able to respond to the individual requests of our customers and we always make sure to produce the ideal product for you. Since we are designing and producing everything in Austria, we are extremely flexible and can adjust our printer to your needs, e.g. custom pallets, software updates or help you with your online shop integration.
aeoon Compact Series The aeoon Compact Series is our latest addition to our range of digital direct to garment textile printers. We made the effort to listen to the needs of our customers with limited space availability and designed a completely new machine that lives up to their requirements. The aeoon Compact Series is smaller and elegant, yet equally durable as our well-known aeoon Kyo Series. Therefore, it is perfect for businesses with limited space availability. Additionally, we equipped our Compact with useful features like: • Automatisation available • Slim, elegant design • Up to 950 prints per hour • Maximum printing size: 50 x 70 cm • Temperature controlled ink compartment (optional) • Nano-coated machine body for easy cleaning (optional) • Size: 2800 mm x 2200 mm x 1700 mm // Weight: 1,500kg
aeoon Technologies Amerling 133, 6233 Kramsach, AUSTRIA +43 5337 63207 | sales@aeoon.com | www.aeoon.com