outdoor
•
indoor
•
LFP
•
digital signage & LED
•
wrapping
•
sign
•
systemy świetlne
04-05.2018
Kwiecień/Maj 2018 ISSN 1895-409X INDEKS 235156 12,60 zł (w tym 5% vat)
03.Editorial od wydawcy
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Gdy piłka w grze…
Trwające obecnie w Rosji Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej to także festiwal wizualnej komunikacji. Fani poszczególnych drużyn prześcigają się w malowaniu twarzy, nakryciach głowy, fantazyjnych strojach i wszelkiego rodzaju gadżetach do kibicowania. Trzeba tylko w ferworze zagrzewania piłkarzy do walki zawsze pamiętać, że najpierw jesteśmy ludźmi, a dopiero potem narodami. Polska drużyna – jak zwykle – grała mecz otwarcia, przed którym nastawiona była wielce buńczucznie, potem przyszedł mecz o wszystko, a na koniec mecz o honor. W tej sytuacji w mediach rozgorzała debata, dotycząca kampanii reklamowych, w których wystąpili polscy piłkarze. Niełatwo się z nich wycofać, a jednak ich chełpliwy ton i bojowy przekaz zupełnie nie są już adekwatne do obecnej sytuacji. Ciekawe, o ile spadnie wartość kontraktów reklamowych członków naszej drużyny po Mundialu?
Impressum
Drodzy Czytelnicy w niniejszym numerze VISUAL COMMUNICATION zajmujemy się m. in. psychologią koloru i wpływem barwy na nasze wybory – zarówno te świadome, jak i podświadome. Barwy to emocje, a więc pełnią one bardzo istotną rolę w dziedzinie visual merchandisingu. Piszemy także o procesie, etapach i skutecznych strategiach rebrandingu. Swoją drogą może i naszej drużynie piłkarskiej przydałby się taki marketingowy „reset”? O korzyściach płynących z udanego rebrandingu możecie przeczytać na stronach niniejszego wydania naszego magazynu. Analizujemy także zapożyczone z języka angielskiego pojęcie influencera, czyli osoby wpływowej, dzięki której reklama zyskuje zdecydowanie większe oddziaływanie. Sugerujemy, że influencer nie powinien pochodzić ze świata polityki – jak wiadomo nie jest to sfera zbyt stabilna i pełna autorytetów… Dodałabym, że postawienie na naszych piłkarzy również okazało się strza-
Jedyny magazyn przeznaczony dla sektora komunikacji wizualnej Wydawca i redakcja: European Media Group Sp. z o.o. ul. Fredry 1/18, 61-701 Poznań, Tel/Fax +48 61 855 19 90 www.visualcommunication.pl
łem obok bramki. Z pozycji influencerów spadli oni bowiem kilka pięter niżej, a nadmuchany medialny balon pękł z wielkim hukiem. Jak zwykle zresztą. Niestety. Kto zajmie zatem pozycję influencerów po Lewandowskim, któremu nie zagraża nawet łupież; czy Gliku, który nigdy się nie poci, bo ufa jednemu z dezodorantów? Jako influencerkę widziałabym na przykład Olgę Tokarczuk, która za powieść „Bieguni” dostała niedawno prestiżową nagrodę Man Booker International Prize. W Polsce przydałoby się bowiem zareklamować czytelnictwo. O tym, jak można to zrobić również piszemy w tym numerze. Piłka w grze, choć już bez nas. Lektura VISUAL COMMUNICATION to jednak – jak zawsze – antidotum na wszelkie porażki. Polecam! dr hab. Marta Smolińska / prof. UAP editorinchief@printernet.pl
Prezes Wydawnictwa: Izabela E. Kwiatkowska, izabella@printernet.pl | Redaktor Naczelna: dr hab. prof. UAP Marta Smolińska | Redakcja: Katarzyna Kurek, redakcja.vc@printernet.pl | Administracja i Koordynacja eventów: Ewa Urbanowicz, office@printernet.pl | Marketing: Joanna Zjawin, joanna@printernet.pl | Prenumerata i dystrybucja: Ewa Urbanowicz, prenumerata@printernet.pl | Konsultacja: prof. dr hab. Henryk Mruk, prof. zw. Henryk Regimowicz, prof. zw. Grzegorz Marszałek | Grafika i DTP: Ada Dziamska | Druk i oprawa: Paw-Druk, Poznań | Cena egzemplarza: 12,60 zł | Nakład: 4000 egzemplarzy | Cennik reklam redakcja wysyła na życzenie | Materiałów redakcyjnych wydawnictwo nie wysyła do autoryzacji. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do skracania i adjustacji tekstów, a także zmiany tytułów. Wszelkie prawa zastrzeżone. Przedruk materiałów lub ich część tylko za pisemną zgodą redakcji. Za treść ogłoszeń reklamowych i artykułów autorskich redakcja nie odpowiada. Artykuły te nie muszą odzwierciedlać poglądów wydawnictwa. © Wszelkie prawa zastrzeżone przez VISUAL COMMUNICATION. VISUAL COMMUNICATION jest członkiem wspierającym Izby Gospodarczej Reklamy Zewnętrznej. Zdjęcia wykorzystane przy artykułach pochodzą z serwisu fotolia. Acanthus Aureus 2011, 2009, 2008, 2007
04.Spis treści
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
14 Digital Signage&LED
14.Inwestycje w Digital Signage 16.Digital Signage
& Gastronomia
17.News 18.Jak przechytrzyć algorytm? 20.Promocja online i offline 22.Nowości w technologii Led 23.News
24
30
LFP
Media &Komunikacja
24.Sztuka w służbie reklamy 26.Cyfrowy druk
wielkoformatowy
28.Tusze teksturowane 29.News
Temat numeru
30. Audycja zawiera
lokowanie produktu
32.Cyfrowy sport XXI wieku 34.Promocja według Netflixa 36.News 38.Mundialowy zawrót głowy 40.Jak to jest zrobione? 41.News 42.Wyretuszowany wizerunek 44.Kolor prawdę Ci powie! 46.Zareklamować niereklamowalne
51.Niedobrany pretekst
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
52
54
Wrapping
Sign&Reklama Biznes świetlna &Ludzie
52.Fespa World Wrap
Masters 2018
54.News 56.Rebranding
58 58.News 60.Fespa 2018
Działy stałe 03.EDITORIAL 06.NEWS VISUAL 06.FLASH 10.KOMENTARZ 12.ŚWIAT KREACJI 37.POST SCRIPTUM KASI 50.IN&OUT 66.FELIETON
.05
06.Visual Communication FLASH Magnum, czyli sztuka przyjemności Marka Magnum od lat znana jest nie tylko z pysznych lodów, lecz także wyrafinowanych reklam towarzyszących jej produktom. W swojej najnowszej kampanii outdoorowej firma Unilever postanowiła w jeszcze większym stopniu nawiązać do artystycznego świata, sięgając po prace cenionego francuskiego grafika i ilustratora, Thomasa Danthony’ego.Znany z natychmiast rozpoznawalnego, pełnego minimalizmu i elegancji stylu artysta mieszka na stałe w Londynie i ma za sobą współpracę z takimi gigantami jak Google, Netflix, The New York Times czy też Nokia. Stworzone przez niego obrazy promujące lody Magnum hasłem „True To Pleasure” zostały wykorzystane nie tylko jako standardowe billboardy, lecz także jako murale. Londyńską kampanię, za którą odpowiedzialna jest agencja Lola MullenLowe latem będzie można podziwiać także w Paryżu, Rzymie, Madrycie i Barcelonie.
v
Jak boli nienawiść? Translantycka organizacja Humanity In Action działająca m.in. w Danii, Francji, Holandii, Niemczech i USA, z powodzeniem od dekady funkcjonuje także w Polsce. Jedną z ostatnich jej inicjatyw jest kampania „Jak boli nienawiść?”, której zadaniem zgodnie z nazwą jest uświadamianie młodych ludzi na temat coraz bardziej rosnącego problemu hejtu nie tylko w Internecie. Według badań przeprowadzonych przez YouTube i agencję Kantar Millward Brown, największym zaufaniem młodych ludzi cieszą się youtuberzy, dlatego w akcję włączyła się trójka popularnych influencerów portalu – Alex Mandostyle, Sheo oraz Kamil In Travel. W nakręconych na potrzeby kampanii wideoklipach tłumaczą oni czym jest mowa nienawiści, jakie są jej najważniejsze cechy i w jaki sposób możemy jej przeciwdziałać. Celem akcji „Jak boli nienawiść?” jest także uczulenie młodzieży na agresywne zachowania w sieci i wezwanie do wspólnej walki z patologicznymi zjawiskami. W ramach kampanii ruszyła także strona uprzedzuprzedzenia.org.
v
News
Zmartwychwstanie tęczy
Wody nie podpalisz W piątek na warszawski Plac Zbawiciela powróciła tęcza. I to w wersji, której nie da się podpalić. Tym razem nie jest ona jednak dziełem artystów, ale elementem kampanii stworzonej przy współpracy agencja 180heartbeats+Jung v Matt pracującej na zlecenie Ben & Jerry’s we współpracy ze Stowarzyszeniem Miłość Nie Wyklucza i Fundacją Wolontariat Równości. Rozświetlona kolorami tęcza, opierająca się na hologramie stworzonym przy użyciu wody i światła, pojawiła się z okazji sobotniej Parady Równości i trwającego właśnie Pride Month. Nowa tęcza swoim wyglądem i umiejscowieniem nawiązuje do instalacji Julity Wójcik, która w latach 2012-2015 stała na Placu Zbawiciela, budząc wiele kontrowersji. Stała się ona źró-
Wystawiennictwo z pomysłem
Roadtour „Router 62” z beMatrix Zbudowanie stoiska, które nie tylko przyciąga uwagę klientów, ale jest także praktyczne to nie lada wyzwanie. Firma beMatrix postanowiła udowodnić, że da się to zrobić i w tym celu wybrała bardzo ciekawą formę promocji nazwaną „Route 62”. Mianowicie wyruszyła w trasę po Europie, która trwała od 15 czerwca do 6 lipca. W jej ramach prezentowane były kompleksowe rozwiązania modułowe tworzone przez firmę. Wszystko, co potrzebne by zbudować stoisko czy pop-up, a mianowicie zintegrowane rozwiązania wykorzystujące oryginalną ramę z otworami, konfiguracja 360 stopni, ściany Panelskin, gładkie wypełnienia tekstylne, kasetony świetlne, dynamiczne Ledskin pojawiły się w ciężarówce, która zawitała 26 czerwca również w Poznaniu. Częścią „Route 62” było również beMatrix Acadamy, podczas której prezentowano możliwości kompleksowych modułowych rozwiązań do budowy stoisk. ©beMatrix
v
dłem protestów i to zarówno jej zwolenników jak i przeciwników. Ponadto zbudowana z papierowych kwiatów i metalowej konstrukcji tęcza była podpalana aż siedem razy. Właśnie w tym kontekście ciekawa wydaje się idea stworzenia nowej tęczy przy użyciu wody i światła, uniemożliwiająca jej łatwe zniszczenie przez przeciwników równości. ©Youtube/Grabari.pl
v
.07
Best Fashion Illustration
Kultowa wystawa ponownie w Polsce Przeznaczona dla wszystkich zainteresowanych tematyką mody i designu wystawa „Across Europe With Best Fashion Illustration” ponownie została zaprezentowana w Polsce, od początku 2018 roku goszcząc w pięciu miastach: Warszawie, Łodzi, Krakowie, Wrocławiu i Gdańsku. Na kilkumiesięcznej wystawie podziwiać można ponad 60 prac 40 znanych na całym świecie ilustratorów m.in. z Mediolanu, Nowego Jorku i Tokio, współpracujących z największymi domami mody takimi jak Balenciaga, Ellie Saab, Oscar de la Renta, oraz uznanymi na świecie magazynami modowymi. Wśród prac znalazły się także ilustracje polskich artystek – Katarzyny Smoczyńskiej tworzącej projekty dla znanej polskiej marki Reserved, Anny Halarewicz znanej ze współpracy z „Harper’s Bazaar” i „Elle”, Joanny Gniady której prace pojawiły się na łamach „Elle Italia” i „The Guardian”, oraz
Karoliny Pawelczyk tworzącej dla „BIZUU”. Z katalogu zagranicznych twórców przedstawione zostaną m.in. wykonane w stylistyce pop-art prace Sydney Van Dyke z Nowego Jorku, która ma na koncie współpracę z DKNY, Diane von Furstenberg oraz redakcją „Vogue” a także minimalistyczne ilustracje Miyuki Ohashi z Japonii, tworzącej dla Christiana Diora i Lancôme. Prezentowane na wystawie ilustracje prezentujące kreatywne idee projektantów które trafiają w ręce technologów odzieży, krawców i na końcu klientów, zostały wykonane w różnorodnych technikach plastycznych, począwszy od tradycyjnych akwareli aż po najnowocześniejsze techniki cyfrowe. Podobnie zróżnicowana jest ich estetyka, przedstawiająca zarówno minimalistyczne szkice postaci jak i bardziej rozbudowane ilustracje, nawet w abstrakcyjnych formach. Partnerem przedsięwzięcia jest polska firma LPP, będąca właścicielem takich marek odzieżowych jak Reserved, Cropp, Mohito, House oraz Sinsay. Partnerstwo w wystawie to kolejny projekt LPP promujący młodych, utalentowanych twórców oraz ich kariery w branży modowej.
v
Pierwsza edycja wystawy „Across Europe With Best Fashion Illustration” odbyła się w 2015 roku.
Trzy billboardy przy parlamencie
Kampania inspirowana filmem „Trzy billboardy za Ebbing, Missouri” w reżyserii Martina McDonagha to bez wątpienia jeden z najgłośniejszych filmów ubiegłego roku, uhonorowany czterema Złotymi Globami i siedmioma nominacjami do Oscara. Ostatecznie obraz zgarnął dwie statuetki - rewelacyjna Frances McDormand uznana została za najlepszą aktorkę pierwszoplanową, natomiast towarzyszący jej na ekranie szalony Sam Rockwell otrzymał Oscara jako najlepszy aktor drugoplanowy. Film opowiada historię zdesperowanej Mildred Hayes, która nie może pogodzić się z gwałtem i śmiercią swej nastoletniej córki Angeli, a przede wszystkim bezradnością policji w tej sprawie. Wynajmuje ona trzy opuszczone billboardy w pobliżu swojego domu, umieszczając na nich prowokacyjny przekaz na temat opieszałości lokalnych stróżów prawa, który wkrótce doprowadza do konfliktu w niewielkim miasteczku. Przedstawiona w filmie historia okazała się inspiracją dla działań grupy Justice 4 Greenfell, która w lutym protestowała przez londyńskim parlamentem na rzecz ofiar poszkodowanych w zeszłorocznej tragedii Greenfell Tower. Podczas czerwcowego pożaru 24-piętrowego wieżowca, w którym znajdowało się 120 mieszkań komunalnych zamieszkałych przez ok. 600 osób (głównie muzułmanów), zginęło ponad 71 osób, a 74 zostały ranne. Wielu
mieszkańców Greenfell Tower uznano także za zaginionych. Ogień, który strawił praktycznie cały, wcześniej remontowany budynek pojawił się prawdopodobnie na skutek zwarcia instalacji elektrycznej. Na zaprojektowanych przez przez agencję Bartle Bogle Hegarty’s BBH Labs billboardach, podobnie jak w filmie znalazły się trzy hasła „71 Dead”, „And Still No Arrests”, „How Come?”. Zaadaptowano także niemal identyczną szatę graficzną w postaci czarnych liter na czerwonym tle. Według Yvette Williams, jednej z organizatorek kampanii, głównym celem akcji jest podtrzymanie publicznej pamięci o katastrofie, które jej zdaniem nadal nie została do końca wyjaśniona. Organizacja Justice 4 Greenfell domaga się także „ujawnienia prawdy, wszczęcia poszukiwań osób odpowiedzialnych za tragedię a przede wszystkim zapewnienia bezpieczeństwa ludziom w ich własnych domach”.
v
Opcja Expres w 24h!
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
08.Visual Communication FLASH „Westworld” z niezwykłą promocją Pod koniec kwietnia miała miejsce długo wyczekiwana premiera „Westworld”, jednego z najpopularniejszych seriali stacji HBO utrzymanego w stylistyce S.F. Nadchodzącej premierze drugiego sezonu towarzyszyła wyjątkowa kampania promocyjna – w jej ramach brytyjska telewizja internetowa Now TV umieściła w jednym z londyńskich pubów, humanoidalnego robota, który zagadywał skonsternowanych i niekiedy przerażonych klientów. Android o imieniu Fred został wykonany niezwykle realistycznie w takim stopniu, że większość bywalców lokalu była przekonana że prowadzi konwersację z prawdziwym człowiekiem. Praca nad stworzeniem robota pochłonęła prawie trzy miesiące starań inżynierów z firmy Engineered Arts. Kampanie wprowadzjące podczas promocji elementy świata przedstawionego w serialu do naszej rzeczywistości zawsze przyciągają fanów i stają się nie lada atrakcją. W tym przypadku pozwalają nam również wejrzeć w potencjalną przyszłość pokazując futurystyczną wizję świata”.
v
Rekordowa projekcja w powietrzu Niespełna dwa lata temu na łamach VISUAL COMMUNICATION pisaliśmy o rekordzie Guinessa w kategorii „Largest Aerial Projection Screen” ustanowionym podczas ceremonii przyznania nagród MTV Video Music Awards. Na olbrzymim ekranie o powierzchni ponad 75 metrów uniesionym w powietrze za pomocą śmigłowca, wyświetlono obrazy z projektora znajdującego się na pokładzie drugiej maszyny. Niedawno rekord ten został pobity w niemalże identyczny sposób w Dubaju dzięki australijskiej agencji Remarkable – tym razem jednak zdecydowano się na jeszcze większy rozmiar powietrznego ekranu o długości niemal 100 metrów, na którym dwa śmigłowce Bell 212 zaprezentowały specjalny pokaz mappingu poświęcony postaci Szejka Zajida, pierwszego w historii prezydenta Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Ciekawe, czy znajdą się śmiałkowie, którzy zdecydują się na pobicie tego, imponującego rekordu?
v
News
ArtPlayer
Digital Signage nośnikiem sztuki ArtPlayer to niewielka duńska firma zajmująca się dostarczaniem oprogramowania digital signage, której działalność została zainspirowana słynnym Billem Gatesem - były szef Microsoftu w latach 90 ozdabiał swoją posiadłość wyświetlając dzieła sztuki na zamontowanych na ścianach ekranach, co skłoniło twórców z Danii do zaprojektowania podobnego rozwiązania. ArtPlayer to rodzaj rozbudowanego „wygaszacza ekranu” streamingującego prezentacje znanych obrazów na wyświetlaczach digital signage, wraz z towarzyszącą im nastrojową muzyką. Posiada on walory dekoracyjne lub edukacyjne, które mogą sprawdzić się zarówno w zastosowaniach domowych, jak i biurach, miejscach pracy, poczekalniach, placówkach medycznych oraz przeróżnych punktach użyteczności publicznej - w celu wytworzenia inspirującej i uspokajającej „atmosfery”. Mimo, że teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie by w ArtPlayer znalazły się także reklamy, zdaniem twórców bardziej pasuje on do „cichych” pomieszczeń, w których potrzebne jest zarówno skupienie jak i odprężenie, takich jak np. poradnia psycho-
Empire Lounge
Cyfrowy wodospad Nowoczesne ekrany Led sprawdzają się nie tylko w zastosowaniach reklamowych typu lecz także jako przykuwający uwagę element wystroju wnętrz. Kolejnym tego dowodem jest niezwykły cyfrowy wodospad, zdobiący bar Empire Lounge w amerykańskiem hotelu i kasynie Resort World Catskills. Imponujący, zakrzywiony ekran (2.5mm pixel pitch) mierzy ponad 12 metrów szerokości i 4 metry wysokości przy rozdzielczości 4992 na 1536 pikseli, czyli o wiele większej niż standardowe 4K. Najciekawszym elementem potężnego ekranu jest jednak prezentowana na nim wizualizacja w formie komputerowo generowanego wodospadu, zaprojektowana przez pochodzącą z kanadyjskiego Vancouver agencję Fusion CI Studios. Unikalny wyświetlacz skrywa w sobie także dodatkowe atrakcje w postaci „wyciętych”
loga. W kolekcji ArtPlayer znajdują się obrazy reprezentujące najpopularniejsze style malarskie, takie jak impresjonizm i postimpresjonizm, ekspresjonizm, realizm i surrealizm, abstrakcjonizm, kubizm a także prądy sztuki współczesnej. Dodatkowym wizualnym atutem jest fakt iż arcydzieła takich mistrzów jak Monet, Renoir, Van Gogh, Klimt, Gaugin, Modigliani, Munch, Cezanne, Tissot i wielu innych, prezentowane są w wysokiej rozdzielczości 4K UHD. System który działa na komputerach PC oraz urządzeniach mobilnych, bez problemów może także zostać zaimplementowany do funkcjonujących sieci digital signage. Ostatnio firma ArtPlayer ulepszyła swoje rozwiązanie o dodatkowe funkcje, wśród których znalazło się wyświetlanie arcydzieł malarstwa w zależności od nastroju. Za pomocą sztucznej inteligencji i zaawansowanych algorytmów uczenia maszynowego, system prezentuje obrazy wraz z adekwatną muzyką na podstawie ustalonych wcześniej „presetów” opisujących różne stany emocjonalne, takie jak szczęście, smutek, ekscytacja, gniew lub strach. Technologia ta analizuje obrazy dobierając je na podstawie dominujących barw, jasności, kontrastu oraz kształtów.
v
pośrodku sekretnych drzwi, wraz z efektowną animacją spływającej po nich wody w momencie ich otwarcia. Drzwi przeznaczone są dla występujących na scenie wykonawców – dodatkowo ekran wyposażony został w specjalne czujniki ruchu, które reagują na ruch postaci na scenie, a także muzykę. Prezentowane wizualizacje mogą być dowolnie modyfikowane – przykładowo, w cyfrowy wodospad może zostać wkomponowane logo lub animacja. Jest to możliwe dzięki dedykowanemu odtwarzaczowi multimedialnemu Renderstorm, który obsługuje wszystkie prezentowane na ekranie treści.
v
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
.09
Samsung QLed Ambient Mode
Niewidzialny ekran Samsunga Po opisywanych niedawno w VISUAL COMMUNICATION niezwykłych wyświetlaczach The Frame, które imitowały obrazy na ścianie, Samsung postanowił pójść o krok dalej w kwestii „dzieł sztuki” w postaci upiększających wnętrza ekranów. Zaprezentowana podczas nowojorskiej imprezy First Look kolejna zaskakująca innowacja koreańskiego producenta to wyświetlacz QLed oferujący obraz w standardzie 4K i wyposażony w funkcję Ambient Mode, dzięki której wtapia się on w otoczenie niczym kameleon. Efekt ten osiągnięto dzięki genialnemu w swej prostocie rozwiązaniu – przed powieszeniem wyświetlacza na ścianie, fotografujemy ją za pomocą aplikacji Smart Things a następnie ustawiamy obraz jako zwykła tapeta ekranu. Urządzenie automatycznie przetworzy obraz w celu odpowiedniego dopasowania go do wzoru ściany oraz światła panującego w pomieszczeniu – dzięki czemu otrzymujemy niemal idealne złudzenie przezroczystego ekranu. Funkcja Ambient Mode oferuje także znane ze smartfonów funkcje widgetów, dzięki którym możliwe jest wyświetlenie na ekranie prognozy pogody, odtwarzacza muzyki, wiadomości czy
też notatek. Nowe urządzenia Samsunga są zgodne ze standardem HRD10+ i dysponują technologią DFA czyli Direct Full Array – wykorzystuje ona panel z podświetleniem strefowym, które automatycznie dopasowuje się do treści, zapewniając głęboką czerń i czystą biel. Dodatkowym atutem sprzyjającym „niewidzialności” wyświetlacza są zastosowane w nim niezwykle wąskie ramy oraz technologia Invisible Connection, która skutecznie rozwiązuje problem psujących efekt i mało estetycznych kabli. Wszystkie konektory zostały ukryte w pojedynczym rozdzielaczu połączonym z ekranem za pomocą półprzezroczystego, praktycznie niewidocznego przewodu. Niezwykły ekran Samsunga zadebiutuje na rynku latem tego roku.
v
Jedyny magazyn stworzony specjalnie dla wszystkich sektorów rynku
komunikacji wizualnej! outdoor
•
indoor
•
LFP
•
digital signage & LED
•
wrapping
•
sign
•
systemy świetlne
04-05.2018
Okładka VISUAL COMMUNICATION Uszlachetnianie FOLLAK
Kwiecień/Maj 2018 ISSN 1895-409X INDEKS 235156 12,60 zł (w tym 5% vat)
Design i layout: Robert Sabolovic, Agencja Reklamowa Zeitmass DTP: Ada Dziamska
Papier na okładkę: Novatech 250g/m2, Papier na wnętrze: Novatech 115 g/m2, Liczba kolorów: CMYK
Druk: PAW-DRUK
10.Komentarz
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Obserwacja oddolna: sousveillance AUTOR MARTA SMOLIŃSKA
Czy znacie pojęcie sousveillance, wymyślone przez Steve’a Manna, jako odwrotność surveillance? Mann, przyglądając się wszechobecnemu w ostatnich latach nadzorowi kamer, jakiemu poddawany jest współczesny człowiek, postanowił odwrócić sytuację i dać możliwość monitorowania sytuacji tym, którzy zazwyczaj są przedmiotami obserwacji.
Z
tego zamierzenia, o subwersywnym i „partyzanckim” wydźwięku, narodziło się pojęcie sousveillance, konotujące „oddolne” podglądanie zachowań szeroko pojętej władzy – tych, którzy w hierarchii społecznej sytuują się „wyżej”, czy stanowią autorytety. W twórczości wielu młodych artystów z całego świata dostrzec można prace, wcho-
©linkowskaz
dzące w ścisłą korelację z szeroko pojętym terminem sousveillance, skupione na de(kon) strukcji autorytetów i śledzeniu zachowań władzy. Sztuka tego rodzaju konotuje nadzorowanie tych, którzy zazwyczaj nadzorują, a także odwrócenie klasycznych ról, znanych z projektu więzienia – panoptikonu – autorstwa Jeremy’ego Benthama. Panoptikon, w którym więźniowie nie wiedzą, czy i kiedy
są obserwowani przez strażników, opisany przez Micheala Foucaulta w Nadzorować i karać, stał się metaforą permanentnej inwigilacji. Praktyki spod znaku sousveillance można więc postrzegać w tym kontekście jako panoptikon subwersywny, w którym śledzone i rejestrowane są zachowania „strażników”: policji, władzy, służb mundurowych, ochroniarzy, wojskowych itp.
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
.11
©Photogenica
Rozmodleni włoscy carabinieri pokornie klęczą w kościele przed władzą-nie-z-tej-ziemi (il. 1), a Teodor Graur prezentuje policjantów rozbrykanych w najlepsze na karuzeli (il. 2). W innych odsłonach sztuki związanej z terminem sousveillance przedstawiciele władzy z zapamiętaniem tropią terrorystów, jawią się jako agenci tajnych służb – są poddawani inwigilacji, podczas gdy sami inwigilują innych… Nieco inny aspekt tego zagadnienia uruchamia Local Problem Pavla Koprivy, który konfrontuje widza z niezwykle estetyczną strukturą, rozrzuconych na ścianach i podłodze, lustrzanych form o nieregularnych kształtach przypominających krople (il. 3). Metaliczny połysk oraz dziwaczna „organiczność” jakby rozlanych kropel, anektujących naroże pomieszczenia, wciągają widza swoją magiczną atmosferą, a jednocześnie absorbują jego wizerunek, który – zwielokrotniony i odbity pod najrozmaitszymi kątami – pojawia się nagle w każdej spośród srebrzystych
powierzchni. Praca uwodzi i kokietuje swoją estetyczną formą, a jednocześnie zawłaszcza i „pochłania” oglądającego, który nagle uświadamia sobie, iż jego spojrzenie jest poddawane inwigilacji z wielu stron. Ilość obrazów, wchłoniętych przez lustrzane formy, jest tak liczna, iż wyklucza możliwość zapanowania nad nimi – odbiorca ma uczucie utraty kontroli, pojawia się w miejscach, których nie jest w stanie ogarnąć, a stąd już blisko do porównania tej sytuacji z kondycją współczesnego człowieka. Nie można obserwować, samemu nie będąc obserwowanym – paradoksalnie także przez siebie samego, patrzącego sobie w oczy z odbić rysujących się w poszczególnych „kroplach”. Nie ma ucieczki od surveillance – nawet jeśli przyjmuje się postawę zbieżną z sousveillance. Każda przestrzeń, obserwowana kamerami monitoringu, jest dziś rodzajem niezwykle „zagęszczonego” pola krzyżujących się spojrzeń – każdy obserwuje i jest obserwowany, tropi i jest tropiony.
Problematyka, poruszana przez współczesnych artystów, uzmysławia, iż praktyki spod znaku surveillance i sousveillance idą w parze, a rozumiany metaforycznie panoptikon w wersji, jaką zaplanował Jeremy Bentham, nie wydaje się już możliwy. Subwersywność, polegająca na odwzajemnianiu spojrzenia tym, którzy patrzą „z góry”, zatarła jasność podziału na inwigilujących i inwigilowanych. W czasach, gdy Wielki Brat patrzy na nas z każdej strony, komunikacja wizualna nabiera zupełnie innego wydźwięku – potrzebna jest bowiem świadomość, że jesteśmy nieustannie obserwowani. I choć nie możemy się ukryć, to jesteśmy w stanie owo spojrzenie odwzajemnić, by obserwować tych, którzy obserwują. By zadawać pytania, dlaczego i w jakim celu tę obserwację prowadzą. Wynalazek Steve’a Manna i zaproponowane przez niego pojęcie sousveillance pozwalają na przyjęcie aktywnej postawy wobec nieustannego śledzenia nas i przyglądania się nam. Przecież nie obserwują nas jedynie dla naszego dobra…
v
12.Świat Kreacji
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Z billboardem na skróty
Ikea & RODO Szwedzki koncern meblowy nie ustaje w tworzeniu kolejnych reklam w humorystyczny sposób komentujących ważne światowe wydarzenia. Po zabawnym billboardzie towarzyszącym ślubowi brytyjskiej pary książęcej i promującym krzesło Harry z katalogu Ikea („Nie martwcie się, Harry jest nadal dostępny”), firma postanowiła odnieść się do panującego w sieci zamieszania związanego z wprowadzeniem RODO, czyli Rozporządzenia o Ochronie Danych Osobowych. Z tej okazji koncern wypuścił reklamę parawanów Risor opatrzoną sloganem „Finally, internet is catching up with real life” („W końcu internet dogania prawdziwe życie”), która przypomina, że szwedzka firma tak naprawdę dba o prywatność swoich klientów przez cały czas.
RTTI czyli Real Time Traffic Information to innowacyjny system nawigacji dostępny w najnowszych modelach samochodów z niezwykle popularnej serii Mini. Jego zadaniem jest wyszukiwanie najszybszej z możliwych tras, przy jednoczesnym monitorowaniu ruchu drogowego w czasie rzeczywistym. Zaprojektowane przez firmę Mini rozwiązanie błyskawicznie reaguje na tworzące się korki, oferując kierowcom alternatywną drogę. W celu promocji RTTI koncern zaprojektował niezwykłą kampanię „Shortcut Billboards”, której celem jest wskazanie najszybszej drogi także poruszającym się pieszo po mieście. W najbardziej newralgicznych pod względem korków miejscach Berlina pojawiły się niezwykłe, zmuszające do interakcji billboardy oferujące w sensie dosłownym drogę na skróty przez najbardziej zatłoczone partie miasta.
Samsung i największy Led w Korei
Owoce sztuki Philipsa W niezwykły sposób postanowiła promować swoje najnowsze blendery firma Philips. W jednej z najważniejszych atrakcji turystycznych Amsterdamu, słynnym Rijksmuseum, w którym podziwiać można arcydzieła holenderskiego i światowego malarstwa, przygotowano ciekawy eksperyment. Na miejscu obrazów przedstawiających martwą naturę pojawiły się ich reprodukcje, z których usunięto wszystkie warzywa i owoce. Następnie zaskoczeni goście spotkali się ze specjalnym kuratorem, który zaprezentował możliwości blendera Philips w zakresie tworzenia świeżych soków i smoothie, wykonanych z „ukradzionych” z obrazów eksponatów. Celem akcji „Dutch Masterjuice” była nie tylko promocja urządzeń Philipsa, lecz przede wszystkim zdrowej żywności – zdaniem agencji Ogilvy, mimo tego że warzywa i owoce powinny być nieodłącznym składnikiem codziennej diety, w dalszym ciągu są ignorowane przez wielu ludzi.
Samsung przyzwyczaił nas do spektakularnych promocji towarzyszących corocznym premierom ich najważniejszych produktów. Nie inaczej jest w przypadku Galaxy S9, najnowszego flagowego smartfona południowokoreańskiego producenta – z okazji jego pojawienia się na rynku w Seulu pojawił się imponujący, wygięty ekran Led – jego całkowita powierzchnia wynosi ponad 1600 m2, co odpowiada wielkości czterech boisk do koszykówki. „Owinięty” wyświetlacz składający się z 31.000 (10mm LED display modules) mierzy aż 81 metrów szerokości i 20 wysokości, co czyni go największym tego typu urządzeniem w Korei. Prace nad zamontowaniem kolosa trwały siedem miesięcy.
14.DigitalSignage&LED
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Inwestycje w Digital Signage Gra warta nie tylko świeczki
Czy warto inwestować w rozwiązania digital signage? Dla niektórych to pytanie retoryczne, dla pozostałych skomplikowany dylemat. To kwestia nad którą głowi się wiele osób odpowiadających za reklamę, niezależnie czy mamy na myśli niewielkie, lokalne agencje, czy też największe światowe koncerny. Poniżej przedstawiamy kluczowe aspekty, które powinny przekonać nawet najbardziej niezdecydowanych, że postawienie na nowoczesne rozwiązania marketingowe digital signage niejednokrotnie oznacza prawdziwe „być albo nie być” we współczesnym biznesie reklamowym.
N
ajczęstszym kontrargumentem podawanym przeciwko wkroczeniu w świat nowoczesnej technologii jest odmowa podążania za konkurencją, oraz błędne przekonanie że traci ona pieniądze na inwestycjach w digital signage. Jednak obawy te są całkowicie bezpodstawne. Wykorzystanie rozwiązań cyfrowych nie tylko sprawi że Twoja firma w oczach innych stanie się nowoczesną i myślącą przyszłościowo, lecz także pomoże wyprzedzić nowych i aktualnych konkurentów. Promocje produktów oraz usług mogą zostać uruchomione niemalże natychmiast, trafiając na rynek bezpośrednio przed konkurencją. Digital signage zwiększa także
możliwości operacyjne danej firmy, pomagając szybciej wdrożyć interesujące procesy oraz przyśpieszyć niektóre z nich, przy minimalnym ryzyku i kosztach. Jednocześnie rozwiązania tego typu wyraźnie zmniejszają faktyczny czas potrzebny do skutecznej sprzedaży nowych produktów, usług lub promocji danej marki, dzięki czemu ponownie zyskujemy przewagę nad konkurencją. Zapomnijmy o obecnych, przestarzałych formach reklamy, oferujących kłopotliwe, kosztowne i czasochłonne metody. W rozwiązaniach digital signage, wprowadzanie wszystkim zmian odbywa się niemalże w czasie rzeczywistym. Digital signage potrafi nie tylko spełnić, lecz nawet wyprzedzić ocze-
kiwania klientów. Dzięki łatwemu dostępowi do treści reklamowych poświęconych produktom i usługom, znacznie pomaga wpływać na proces podejmowania decyzji przez klientów, informując ich skutecznie o produktach firmy. Przyszłość interakcji Rozwiązania digital signage są także otwarte na coraz popularniejsze i niezwykle przyszłościowe systemy mobilnej interakcji, opierające się na komunikacji za pomocą smartfona oraz portali społecznościowych. Dzięki tym rozwiązaniom możliwe jest prezentowanie treści w innowacyjny sposób, oferujący niepowtarzalne doświadczenia dla użytkowników. Interakcja
Spośród wszystkich mediów reklamowych, digital signage oferuje zdecydowanie najszybszy i najbardziej efektywny system dostarczania treści do wszystkich odbiorców. ©Photogenica
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
cyfrowych i mobilnych urządzeń satysfakcjonuje klientów i zaspokaja ich oczekiwania. Do skutecznego ich koegzystowania wymagane jest skupienie się na społeczności w celu zwrócenia ich uwagi. Jeśli kroki te nie przyniosą klientom korzyści, kwoty przeznaczone na tę inwestycję nie będą miały żadnego znaczenia. Przykładem skoncentrowania kampanii wyłącznie na odbiorcach jest używanie digital signage do wyświetlania kodów QR, które mogą być skanowane przez smartfony w celu zachęcenia odwiedzających sklep do skorzystania z atrakcyjnych promocji, rabatów oraz ofert skierowanych do stałych klientów. W istotny sposób wpływa to także na nawiązanie więzi pomiędzy klientem, marką, a także jej obecnością w danym miejscu. Ostatnie badania przeprowadzone przez amerykańską agencję Pew Research Center wykazały, że ponad 58% użytkowników smartfonów używało ich do rekomendacji, recenzji lub porównania cen na podstawie informacji wyświetlanych na mediach cyfrowych
umieszczonych w sklepach i innych miejscach publicznych. Liczba ta cały czas rośnie, co pokazuje, że interaktywne digital signage może liczyć na znaczny rozwój w przyszłości. Mnogość zastosowań Współczesne technologie digital signage oferują wszechstronność zastosowań i pozwalają na niemal dowolne wykorzystanie wyświetlanych treści oraz wygodne, zdalne zarządzanie nimi. Możliwe jest ustawienie daty rozpoczęcia i zakończenia poszczególnych kampanii, przesyłanie streaming filmów wideo, wyświetlanie najpopularniejszych kanałów społecznościowych w czasie rzeczywistym co w istotny sposób przełoży się na zwiększenie efektywności wyświetleń. Wiele z obecnie oferowanych rozwiązań wyposażone jest w specjalne, odporne na warunki atmosferyczne i uszkodzenia obudowy, co pozwala na wyświetlanie reklam na zewnątrz, niezależnie od pogody. Dzięki nim możliwe jest nawet kontrolowanie temperatury REKLAMA
.15
wyświetlaczy w celu przedłużenia ich żywotności, zminimalizowania ryzyka przestojów a co najważniejsze obniżenia kosztów ich utrzymania, naprawy lub wymiany. Rozwiązania digital signage idealnie sprawdzają się także jako przestrzenie reklamowe do wynajęcia, lub jako sposób komunikacji z pracownikami nieposiadającymi dostępu do smartfonów lub poczty elektronicznej. By wdrożyć systemy digital signage, konieczne jest założenie wewnątrz firmy zespołu w pełni odpowiadającego za jego funkcjonowanie, dysponującego odpowiednimi umiejętnościami z zakresu informatyki, tworzenia treści reklamowych oraz zarządzania czy przydzielenie mu odpowiednich zadań. Możliwe jest także skorzystanie z bogatej oferty wielu dystrybutorów tego typu rozwiązań, obejmującej instalację, konserwację oraz inne pakiety usług, które mogą okazać się przydatne w przyszłości.
v
16.DigitalSignage&LED
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Digital Signage & Gastronomia Technologia w restauracjach
Okazuje się że nowoczesne technologie wizualne odgrywają coraz większą rolę w restauracjach i sieciach fast food, stając się coraz bardziej popularnym elementem wystroju i w znacznym stopniu przyczyniając się do zwiększenia ilości klientów. Przez żołądek do serca? Parafrazując popularne powiedzenie, w tym przypadku mamy do czynienia raczej z wersją „przez digital signage do żołądka”.
W
iele ze znanych sieci restauracji jest zdania, że droga do nawiązania długotrwałej relacji z klientami ma swój początek w ich umysłach, dlatego wykorzystuje marketing sensoryczny. Technologie Digital Signage w postaci np. popularnych „menuboardów” pomagają przyciągnąć uwagę bywalców restauracji, kreując niezapomniane wrażenia i skutecznie skracając czas obsługi. W efekcie wywołują one pozytywne skojarzenia i wspomnienia, a co za tym idzie potrzebę powtórnej wizyty w danym lokalu. Oprócz funkcji czysto estetycznych i ozdobnych spełniają także rolę informacyjną i marketingową, niejednokrotnie wpływając na podejmowanie spontanicznych decyzji. Czas spędzony przez klientów lokalu w oczekiwaniu na zamówienie jest idealną okazją do zaabsorbowania ich uwagi treściami reklamowymi. Można zaprezentować wtedy nowości w menu czy też kampanie reklamowe lub promocje typu „happy hours”. Ekrany digital signage stanowią także atrakcyjne, pełne nieograniczonych możliwości medium reklamowe dla partnerów lokali, poprzez możliwość przedstawienia informacji o wydarzeniach kulturalnych czy sportowych. Podobnego zdania jest także Grant Guske, regionalny wiceprezes amerykańskiej firmy The Howard Company, zajmującej się rozwiązaniami gastronomicznymi. Według jego opinii, zastosowanie digital signage w restauracjach wiąże się z wieloma pozytywnymi aspektami, takimi jak zindywidualizowany marketing, koncentracja klientów na produktach o wysokiej marży, większa i bardziej efektowna ekspozycja menu, integracja z mediami społecznościowymi i programami lojalnościowymi przeznaczonymi dla klientów, integracja z systemami zarządzania zapasami i punktem sprzedaży,
Zastosowanie nowoczesnych technologii przekłada się także na opinię o danym lokalu, jako nowoczesnym i przyszłościowym, wpływając także na rekomendacje miejsca bliskim nam osobom. ©Photogenica
czy też przyciąganie uwagi klientów za pomocą chwytliwych treści. Dodatkowym atutem jest możliwość synchronizacji wszystkich elementów i łatwe zarządzanie nimi z jednego miejsca. Opinie te podziela także Frank Amoruso, dyrektor zarządzający znanej na całym świecie francuskiej firmy Acrelec, oferującej nowoczesne technologie wizualne przeznaczone dla punktów gastronomicznych. Twierdzi on że stosowane w restauracjach systemy digital signage pozwalają na efektowne zarządzanie promocjami w czasie rzeczywistym, błyskawiczną aktualizację menu oraz szybkie
tłumaczenie ofert dla klientów obcojęzycznych. W przeciwieństwie do standardowego menu, pełnego statycznych obrazów, dodatmenu digital signage może także zachęcić klientów do interakcji takiej jak samodzielne wybieranie potraw, obracanie zdjęć, lub odtwarzanie filmów, dzięki czemu w silniejszy sposób utożsamiają się oni z daną marką. Istnieje także możliwość prezentacji treści wzbogaconych o dźwięk, podział ekranu w celu przedstawiania wielu obrazów równocześnie, emisji pasków tekstowych, nie wspominając o rozwiązaniach dotykowych oraz interakcji z odbiorcami.
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Wyzwania i sukcesy W przypadku wdrażania rozwiązań digital signage, można napotkać na przeróżne wyzwania. Początkowe koszty wprowadzenia technologii mogą być dla wielu restauracji progiem nie do przeskoczenia, jednak po czasie inwestycja okazuje się opłacalna. Kolejnym problemem może okazać się pozyskanie klientów należących do różnych grup demograficznych oraz wiekowych. Niektórzy z nich mogą mieć trudności z zaakceptowaniem wszystkich zmian i przestawieniem się na zaawansowaną technologię. W tym przypadku kluczem do sukcesu jest powolne wprowadzanie nowych rozwiązań w celu stopniowego przystosowania wszystkich klientów. Zdaniem Franka Amoruso wyzwaniem jest także znalezienie odpowiedniej firmy zdolnej do przeprowadzenia kompleksowego procesu transformacji w nowoczesny lokal z technologią digital signage. Całość wymaga długotrwałego przygotowania i szczegółowego researchu.
Znane są przypadki sieci restauracji które wprowadziły rozwiązania digital signage bez odpowiednich testów pilotażowych. W rezultacie zainstalowany system okazał się niekompatybilny z różnymi rodzajami menu w zależności od lokalizacji. Odnośnie typów restauracji, warto zadbać o umiejętne zdefiniowanie grupy docelowej w celu dostosowania adekwatnego przekazu. Zupełnie inne rozwiązania sprawdzą się w restauracjach w centrach handlowych i lokalach typu fast-food, a inne w miejscach w których klienci planują spędzić więcej czasu, poświęcając więcej uwagi otoczeniu. Pomimo wszystkich korzyści z zainstalowania nowoczesnej technologii, sieci restauracyjne nie powinni jednak być przekonane, że rozwiązania digital signage rozwiążą ich wszystkie problemy i są wszystkim czego potrzebują. Sukces nie polega wyłącznie na podmianie statycznego menu na jego odpowiednik z ruchomymi zdjęciami czy też interaktywnymi elementami. Niezwykle
Statystyki: Według badań, rozwiązania digital signage w restauracjach mają znaczący wpływ na ostateczne decyzje odnośnie zamówienia u ponad 40% konsumentów, z kolei 2/3 ich wyborów ma miejsce bezpośrednio na miejscu w danym lokalu. Ponad 60% klientów zwraca uwagę chociaż na jeden wyświetlacz zainstalowany w restauracji, natomiast co piąta osoba wyraża zainteresowanie reklamowanymi produktami. Łącznie ponad 90% decyzji podejmowanych pod wpływem czynników wizualnych.
ważnym elementem jest odpowiednie, strategiczne spojrzenie na całą interakcję z klientami w postaci kampanii marketingowych (także internetowych i społecznościowych), akcji promocyjnych, a także możliwości zamawiania online przez smartfony oraz Internet, w celu nawiązania stabilnej, długotrwałej więzi z klientem oraz spójnej komunikacji.
v
News
Banque Populaire
Digital Signage obliczy koszty życia Będąc turystą wybierającym cel swojej podróży, należy wziąć pod uwagę wiele czynników, spośród których bez wątpienia najważniejsze jest oszacowanie kosztów życia w miejscu do którego się udajemy. Pomocne w tej kwestii mogą okazać się instalacje Digital Signage, które niedawno pojawiły się na portach lotniczych w Paryżu i Nicei. Są one efektem współpracy grupy finansowej Banque Populaire oraz agencji JCDecaux Airport Paris, zajmującej się wdrażaniem rozwiązań digital signage oraz cyfrowej reklamy zewnętrznej na lotniskach. Wyświetlacze w postaci interaktywnej „porównywarki” zapewniają wszystkim podróżującym szybkie zapoznanie się z kosztami podstawowych opłat za żywność, wynajem mieszkania, elektryczność i gaz, internet, wodę i ogrzewanie w ponad 2000
.17
lokalizacjach na całym świecie. Na dotykowym ekranie prezentowane są jednocześnie dwie lokalizacje, które użytkownik może samodzielnie wybrać z rozwijanego menu. Następnie dokonuje on wyboru interesującej go usługi lub produktów, takich jak koszty życia, ubrania, napoje, opłaty za komunikację miejską a nawet przeciętne ceny biletów do kina, muzeum, lub na inne wydarzenia kulturalne. Już po chwili na wyświetlaczu pojawia się szczegółowe porównanie cen w danych miastach. Niezwykle intuicyjna aplikacja została oparta na systemie czytelnych i zrozumiałych dla każdego niezależnie od narodowości ikon. Została ona także ciekawie rozwiązana pod względem graficznym – system porównywania cen został przedstawiony w postaci „wagi” - na ekranie pojawia się jedno, przedzielone na pół zdjęcie intere-
sującego nas produktu lub usługi. Po chwili połowa zdjęcia z wyższą ceną unosi się do góry w zależności od jej wysokości. Na chwilę obecną nie wiadomo czy czy innowacyjne rozwiązanie Banque Populaire na stałe przyjmie się na lotniskach, czy też pozostanie tylko sezonową ciekawostką.
v
Francuska grupa Banque Populaire dysponuje siecią 15 regionalnych banków.
Scala Media Player-S
Cyfrowy odtwarzacz Pochodząca ze Stanów Zjednoczonych, lecz posiadająca swoje odziały na całym świecie firma Scala znana z dostarczania rozwiązań digital signage, zaprezentowała nową serię cyfrowych odtwarzaczy Scala Media Player-S przeznaczonych do rozwiązań reklamowych. Działające pod kontrolą systemu urządzenie oferowane jest w dwóch wersjach – tańszej, przeznaczonej dla klientów o ograniczonym budżecie, oraz większej, w pełni funkcjonalnej. Odtwarzacz digital signage jest efektem wieloletnich starań ekspertów z firmy Scala mających na celu stworzenie multimedialnego „playera”
o szerokich zastosowaniach, zaprojektowanego pod kątem wielozadaniowości, niezawodności i wydajności, zgodnie z obecnymi potrzebami rynku. Scala Media Player-S gwarantuje stabilne i nieprzerwanie odtwarzanie treści w systemie 24/7, wraz z płynnym odtwarzaniem bez przycięć ani falowania obrazu. Monitorowanie pracy urządzenia odbywa się poprzez rozbudowany Content Manager, z kolei współpraca z Windows Script Host Support zapewnia bezproblemowe połączenie odtwarzacza z innymi systemam i danymi opartymi na skryptach Java, Python lub VBSScript. Odtwarzacz współ-
pracuje także z ekranami dotykowymi, oferując przy tym pełne wsparcie dla wyświetlaczy typu widescreen, oraz wyposażonych w funkcję autorotacji. Możliwe jest także zapisanie wyświetlanych treści w pamięci odtwarzacza na wypadek utraty połączenia z siecią. Zdaniem producentów Scala Media Player-S to urządzenie typu „All In One”, całkowicie eliminujące konieczność korzystania z wielu źródeł oraz oprogramowania firm trzecich.
v
18.DigitalSignage&LED
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Jak przechytrzyć algorytm? Social Media Wall sposobem na zwiększenie zasięgu postów Marketing wirtualny jest zjawiskiem powszechnym. Każdy, kto go stosował, po pewnym czasie zauważał jedno – gwałtowny spadek liczby odbiorców. Cóż, Facebook, Twitter czy Instagram też chcą zarobić. Na reklamach. Czy istnieje alternatywa dla napełniania kieszeni gigantom mediów społecznościowych? Tak, na przykład Social Media Wall.
T
o pytanie zadawał sobie prawdopodobnie każdy użytkownik mediów społecznościowych. Odpowiedź jest prosta – zmienił się algorytm wpływający na „organic reach”, czyli zasięg organiczny. Facebook definiuje go jako całkowitą liczbę unikalnych użytkowników, którym pokazywany jest post dystrybuowany bez opłat. Owszem, można rozpracować wpływający na zasięg organiczny algorytm, aczkolwiek platformy mediów społecznościowych robią wszystko, by zmieniać go wystarczająco często. Ich celem jest zmuszenie użytkowników do płatnego promowania postów. A nie są to małe kwoty. W USA jedno płatne wyświetlenie na Facebooku czy Twitterze to koszt rzędu 27-30 centów. W związku z tym na wielkie, ogólnokrajowe kampanie mogą sobie pozwolić jedynie wielkie koncerny. Początkujący producenci i lokalne firmy albo płacą mniej, zyskując przy tym mniejszy zasięg, albo szukają alternatywy. Przechytrzyć Facebooka Jak pokazać swoje posty w mediach społecznościowych bez korzystania z ich sponsorowania wymuszanego przez konkretne platformy? Jednym ze sposobów jest Social Media Wall. To urządzenie, które rozszerza zasięg naszych postów, ale nie na prywatnej ścianie konkretnego użytkownika, tylko na ekranie digital signage, który może znajdować się wszędzie. W naszej restauracji, w supermarkecie, w barze - gdziekolwiek, gdzie tylko nasi odbiorcy mogą go zobaczyć. Odpowiednie oprogramowanie sprawia, że na Social Media Wall pojawiają się nie tylko nasze posty i zawarte w nich reklamy, ale także odpowiednio oznaczone wpisy naszych użytkowników. Bowiem technologia ta wzmaga komunikację. Klient może zrobić sobie
zdjęcie tuż obok naszej tablicy, oznaczyć je odpowiednim hasztagiem i po chwili zobaczyć tę fotografię na Social Media Wall. Dla odbiorcy to dodatkowa atrakcja, a my uzyskujemy reklamę naszych usług, którą zobaczyli nie tylko ci znajdujący się tuż przy tablicy, ale także część „znajomych” lub „followersów” twórcy postu. Sam zwiększ swój zasięg Social Media Wall przyciąga uwagę tych, którzy znajdują się w pobliżu. Dlatego kluczem do jego wykorzystania jest odpowiednie umiejscowienie i stworzenie zachęcającej strategii marketingowej. Jeśli, dla przykładu, umieścimy Social Media Wall tuż przy drzwiach sklepu znajdującego się przy ulicy, którą codziennie przechodzą setki pieszych, zyskujemy setki potencjalnych odbiorców mogących mieć kontakt nie tylko z naszą reklamą, ale i z rekomendacjami innych klientów. To samo dotyczy restauracji, barów czy klubów, gdzie Social Media Wall znajdująca się wewnątrz może pełnić funkcję dodatkowej atrakcji. Urządzenie to ma również potencjał do realizacji większych kampanii reklamowych. Wystarczy pomyśleć o odpowied-
nich ekranach w supermarketach, na których można odczytać dobre opinie o produktach konkretnej firmy. Rozszerzenie zasięgu bez korzystania z płatnych mechanizmów sponsorowania postów w mediach społecznościowych jest możliwe. Trzeba jedynie odnaleźć odpowiedni sposób. Social Media Wall to alternatywa dla wykorzystania promocji w sektorze social media na małą i wielką skalę. Od naszej kreatywności zależy, jak wykorzystamy tę technologię.
v
Użytkownicy mogą na bieżąco kreować posty pojawiające się na Social Media Wall. ©Photogenica
Social Media Wall pozwala na wyświetlanie postów z różnych mediów społecznościowych jednocześnie. ©premier mount.nl
20.DigitalSignage&LED
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Promocja online i offline Jak sprzedać marketing
Net-a-Porter, House of Fraser i The Guardian łączą świat online i offline, by jeszcze efektywniej zaangażować swoich klientów w bycie częścią ich firmowej społeczności. Warto przypatrzeć się, jak robią to najlepsi, aby potem, poprawiając ich błędy, łatwo przenieść te pomysły na polski grunt.
F
irmy podejmują wszelkie kroki, by zainteresować klientów swoimi działaniami prowadzonymi w świecie, a później czarują ich w Internecie przez kolejne lata. Do tej pory jednak połączenie tych dwóch jakże odrębnych światów okazywało się podstępne i niezwykle trudne. Jednakże, wraz z pojawieniem się mobilnych urządzeń, reguły gry uległy zmianie. Umożliwiły one markom wprowadzenie takich technologii jak kody QR, NFC czy rzeczywistość rozszerzona. Wszystko po to, by zbudować relację z klientem – zarówno w sieci, jak i w „realu”. Marki realizują potencjał marketingowy poprzez wykorzystanie wielu kanałów, w tym zwiększając zaangażowanie klienta i podwyższając możliwości sprzedaży. Natomiast producenci samochodów, tacy jak Ford i Fiat, stali się wielkimi fanami rzeczywistości rozszerzonej i wykorzystują ją do prezentowania swoich nowych modeli. Użytkownicy, wizualizują samochód na swoich podjazdach, cieszą się doświadczeniem wyimaginowanej jazdy próbnej, a także przekonywani są do odwiedzin w najbliższym salonie. Wystawy wpadające w oko Sprzedawcy próbują różnych technik, np. House of Fraser wykorzystał możliwości rzeczywistości rozszerzonej po to, by przyciągnąć klientów w słynny Czarny Piątek w listopadzie zeszłego roku. Konsumenci, którzy pobrali wcześniej ich aplikację na telefon, mogli zeskanować naklejkę w kształcie płyty winylowej, umieszczonej na sklepowej szybie i tym samym uruchomić funkcję Scan to Explore. Otrzymali w ten sposób pełną ofertę sklepu na ten dzień i jednocześnie przystąpili do walki o kartkę
Interaktywne reklamy przyciągają uwagę klientów, co w tym przypadku, kiedy chodzi o przyszłość zwierzaków, jest bardzo istotne.
podarunkową o wartości 250 funtów. Klienci postrzegają takie witryny jako ekscytującą możliwość interakcji z marką, jak twierdzi Sarah Balie, która jest szefem działu cyfrowego w sieciówce. „Liczba pobrań aplikacji wzrosła o 50 proc. w pierwszym tygodniu, kiedy rozmieściliśmy na witrynach naklejki. Dzięki temu wzrosła świadomość i popularność naszej aplikacji i pozwoliło to ludziom na dostęp do informacji o produkcie, co przekłada się na bezpośrednią sprzedaż w sklepie, bez dalszej konieczności angażowania naszych sprzedawców do pomocy. Jesteśmy zainteresowani zwiększaniem interakcji z klientem i tym, co z tego wyniknie. Moglibyśmy wykorzystać też każdą inną technologię, ale akurat ta przypadła nam do gustu w związku z tym, w jaki sposób pomaga promować zaangażowanie klienta w rzeczywistym środowisku, choć z cyfrową pomocą. Mogą one przyczynić się do lepszej obsługi poprzez system Buy and Collect+”. House of Fraser już teraz tchnął życie w swoje pomysły – umożli-
wiono między innymi wchodzenie w interakcję manekina z klientem. Jednocześnie, poza sklepem, łącznikiem pomiędzy światami są tradycyjne, drukowane broszury i bezpośredni mailing. Druk i sieć Pomysłem wartym uwagi jest digitalizacja poprzez dodanie funkcji rzeczywistości rozszerzonej do aplikacji. Bezpośrednia wiadomość pozostaje kluczowym czynnikiem i niezwykle ważnym medium. Zachęca się do kreowania nowych, bardziej ekscytujących form druku, które zachęcą klientów do zakupów. „Mając funkcję Scan and Shop dla naszej broszury, napędza to liczbę jej ściągnięć, a także zainteresowaniem pozostałymi treściami. Kiedy ludzi dosłownie rozkoszują się doświadczeniem, jakim są zakupy, a jednocześnie są lepiej poinformowani, sprawia to, że są też bardziej skłonni do robienia zakupów online, a także w sklepach stacjonarnych. Technologia tchnęła nowe życie
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
w tradycyjne, drukowane broszury”. Podobne uwagi poczyniła wiceprezes Net-A-porter, Tess Macleod Smith. Marka wydaje drukowany magazyn, następnie czytelnicy wykorzystują aplikację Net-A-Porter, by kupować około 7500 produktów, które zamieszczane są w owym magazynie. Szefowa Direct Marketing Association (DMA), a zarazem dyrektor w Guardian Media Group, Julia Porter mówi, że wykorzystanie technologii do informowania konsumentów jest niezwykle rozsądnym wyjściem, a także
„Wyzwaniem jest pozyskanie klientów, którzy nie poruszają się w sieci, po to, by ci pozostali wierni marce na nieco dłużej” mówi współzałożyciel CRU Kafe, Colin Pyle. „Stosujemy kody QR, linki i wiele innych technologii po to, by zdobyć adresy e-mail klientów, dzięki czemu możemy opowiedzieć im naszą historię”.
alną aktywność, ponieważ ludzie nie zawsze są w stanie fizycznie przygarnąć zwierzaka” mówi Fishersmith. „Niemniej cieszymy się, że udało nam się dotrzeć do wielu osób, gdyż być może pewnego dnia będą oni w stanie do nas wrócić i zaadoptować psa czy bezdomnego kota.
Treść RFID Jeśli chodzi o reklamę zewnętrzną, technologia odgrywa kluczową rolę w łączeniu cyfro-
Social media w domu Łączenie cyfrowych i fizycznych możliwości polega nie tylko na dosłownych czynnościach. Dla marek działających wyłącznie w Internecie może to polegać np. na dotarciu do domów klientów. Tylko mała część klientów ubezpieczyciela Direct Line składa wnioski każdego roku, a ponieważ zapewnia on usługi nienamacalne, należy znaleźć drogę to podwyższenia poziomu zaufania klientów do marki. Dyrektor marketingu Mark Evans z Direct Line mówi, że dotarcie do domów klientów przebiega częściowo poprzez kampanię prowadzoną poprzez media społecznościowe #directfix, która pomaga rozwiązywać problemy klientów związane z podróżami, pogodą czy modą, o których wspominają na Twitterze. Firma wypuściła też ciekawą kampanię nawiązującą do brytyjskich tradycji świątecznych. Akcja „turkey-mergency” polegała na pomocy w razie wypadku w kuchni – kiedy świąteczny indyk okazał się zbyt mocno upieczony, suchy, przesolony, lub po prostu niesmaczny. Niestety problem polegał w tym, że aby skorzystać z promocji, trzeba było znajdować się w promieniu 5 km od siedziby firmy. „Kampania dała nam możliwość fizycznej obecności w domach i społecznościach naszych klientów” mówi Evans. W dzisiejszym, wielokanałowym świecie, klienci chcą wchodzić w interakcje z markami, zarówno na żywo, jak i w Internecie. Wyzwaniem dla firm jest wykorzystanie w odpowiedni sposób dostępnych zaawansowanych technologii, aby uczynić swoje produkty bardziej atrakcyjnymi, a poprzez to zachęcić do zakupu.
Ciekawa wystawa zwraca uwagę klientów, jednak to naklejki do zeskanowania przez specjalną aplikację, oraz interaktywne manekiny skłaniają ich do zakupu.
ułatwia im życie, gdyż daje możliwość zakupu produktów i usług. „Zmierzamy w kierunku świata, gdzie praktycznie wszystko daje się zmierzyć i policzyć, więc dlaczego nie zastosować hiperlinków, które ułatwią klientom zakupy?” The Guardian stara się, by większa część oferowanych przez nich treści, nadawała się do zakupu. Wykorzystuje do tego umieszczanie specjalnych ofert, przy artykułach związanych z podróżami, zarówno w wydaniach papierowym, jak i internetowym. Porter jest zaskoczony, że liczba marek korzystających z kodów QR drukowanych na broszurach, billboardach czy plakatach nie jest większa. Są to efektywne hiperlinki, które łączą świat online z tym offline, były jednak o wiele bardziej popularne na Dalekim Wschodzie i niektórych częściach Europy, niż w Wielkiej Brytanii, czy Stanach. Jedną z marek, która wykorzystała kod QR na ulicach jest producent kawy organicznej CRU Kafe, który umieścił takowy kod na oknie sprzedawcy Whole Fords, aby zachęcić ludzi do oglądania wideo zamieszczonego w serwisie YouTube.
.21
wych i fizycznych światów. Agencja kreatywna OgilvyOne i właściciel firmy Exterion Media, zajmującej się formułą OOH stworzyli etykiety RFID dla kampanii #LookingForYou Battersea Cats and Dogs Home. Celem było zachęcenie ludzi do wizyty w jednym z trzech centrów w Battersea, Old Windsor i w Brands Haich w Kent, gdzie można adoptować zwierzaka. Ludzie odwiedzają Westfield Stratford City we wschodnim Londynie, gdzie wręczane są im ulotki, na których umieszczono etykiety RFID. Kiedy ci przechodzili niedaleko cyfrowych billboardów, ulotka aktywowała wyimaginowanego psa na ekranie, aby stworzyć pełną emocji reakcję wśród klientów. Battersea Cats and Doghs Home, dyrektor marketingu Claire Fishersmith mówi, że marka chciała zachęcić klientów do odwiedzenia strony, gdzie można wpłacić dowolną kwotę na cele charytatywne, a także zachęcić do odwiedzenia punktów, skąd klienci wrócić mogą z nowym pupilem. „Nie możemy określić liczbowo, jak oglądalność wideo na YouTube przełożyła się na re-
v
22.DigitalSignage&LED
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Nowości w technologii Led Trzy drogi do sukcesu
Sprzedawcy detaliczni czy obiekty rozrywkowe, wciąż poszukują nowych pomysłów, jak wybić się spośród innych na zatłoczonym rynku. Wiele z nich chce wdrożyć mające duży potencjał ekrany Led, by wznieść swój biznes na wyższy poziom.
N
a całym rynku, ekrany Led pojawiając się na rynku, miały na celu przede wszystkim zaangażowanie klienta. Ekrany te oferują czyste, rzeczywiste kolory i dużą kompatybilność, kreując w ten sposób nowe sposoby na dostarczenie konsumentom niezapomnianych doświadczeń. W związku z tym, że potrzeby wielu firm ewoluowały w ostatnim czasie, takie same kroki powinni podjąć specjaliści zajmujący się technologią Led. Postępująca rewolucja w branży niesie ze sobą wyzwania dla osób, podejmujących kluczowe decyzje w firmach, gdyż ci często są jeszcze niepewni funkcji i zastosowania po wprowadzeniu nowych technologii, bądź już od dawna nie wprowadzano nic nowego. Co zrozumiałe, firmy poszukują takich rozwiązań Led, które spełnią ich kluczowe wymagania. Ma to związek z technologią, która przyciąga uwagę publiczności, przekazuje wiadomości w niezmienionej formie, a także w pełni wykorzystuje czas, który poświęcił im widz. Jednakże, mając do dyspozycji tak wiele rozwiązań, ciężko może być zdecydować, które z nich przyczynią się do osiągnięcia najlepszego efektu ROI, czyli zwrotu z inwestycji (ROI, ang. return on investment). W jaki sposób dostosować kompleksowość do swoich potrzeb tak, by wywrzeć możliwie największy, najbardziej pozytywny wpływ. Wyraźną różnicę zapewnić mogą trzy techniki odpowiedzialne za wyrazistość, precyzję i poszerzone zaangażowanie publiczności. Dynamika Każde środowisko reklamy indoor dostrzega istotę przystosowywalności treści, która ma przyciągnąć uwagę. Wielostronność może pomóc przezwyciężyć potencjalne przeszkody i zniekształcenia w treści spowodowane przez niską skalę szarości, czy też poprzez nieodpowiednie światło. W rezultacie dynamiczna
Tradycyjny Led po lewej, natomiast po prawej ten z zastosowaniem technologii zarządzania kolorem.
technologia jest konieczna do stworzenia skutecznego systemu Led. Ta innowacyjna cecha może też pomóc pokonać trudności związane z jednolitością i zastosować wyrazistość treści, niezależnie od otoczenia. Poprzez ową dynamikę, ekrany Led mogą osiągnąć poziom jasności blisko dwa razy wyższy niż dotąd. Nawet na tle niezwykle białym czy czarnym, dynamiczne rozwiązania pozwalają na osiągnięcie najwyższych poziomów wyrazistości i jednolitości.
Poprzez rozumienie procesów, które kierują rozwojem technologii, można osiągnąć najlepsze rezultaty, które pozwolą prześcignąć konkurencję.
Zarządzanie kolorem Nowoczesne ekrany Led zbudowane zostały na bazie swoich poprzedników, oferują szerszą gamę kolorów RGB. Taka poszerzona głębia kolorów pozwala na najlepsze zaprezentowanie treści. Jednakże niektóre z dostępnych rozwiązań wciąż mają trudności z wykorzystaniem tego, co oferuje szersza gama, w ten sposób powstają rozmazane, czy z przesadnie zastosowanym narzędziem saturacji. W rezultacie,
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
kolor skóry wydaje się bardziej czerwony. Aby pozbyć się tych przeszkód, zapewnić, że każdy ekran zachwyci konsumenta, pod uwagę trzeba wziąć funkcję zarządzania kolorem. Zarządzanie kolorem pokrywa wyspecjalizowane algorytmy, które utrzymują stały poziom gradacji RGB i inne parametry kolorów z dużo wyższą precyzją, nawet pracując na niskiej skali szarości. Eliminacja odcieni czerwieni ma odzwierciedlenie też w kolorze skóry ludzkiej. Dodatkowo, system łatwy jest do aktywacji i przystosowania go do swoich potrzeb. Użytkownicy mogą wybierać, kupować stosować odcienie, które najlepiej pasują do prezentowanej przez nich treści. Korzysta z tego wiele instytucji, w tym muzea, studia firmy, które muszą szybko zaprezentować ich markę na wielu ekranach naraz.
Skuteczny HDR Każdy ekran musi wyświetlać treść, która jest spójna, aby można było określić, że jest efektywny. Niestety, różnice w skali szarości i jasności sprawiają, że jest to trudne. Technologia HDR, która może rozpoznać i dopasować różnice, by zapewnić jednolitość, jest kolejną cechą, nad którą warto się zastanowić podczas procesu ewaluacji systemu Led. Polega to na kilku komponentach, które utrzymują wysoki, uniwersalny kontrast, osiągając szczytową jaskrawość, nie rażąc przy tym widza. Odpowiednie algorytmy dostosowują kontrast do indywidualnej treści, tak by dopasować zarówno rozmiar ekranu, jak i jego wyrazistość. Podobnie, nowoczesne technologie HDR łączą w sobie ochronę przed oślepianiem, która pozwala przystosować oko
to różnych poziomów jasności treści wyświetlanej na ekranie. W pewnych środowiskach, oko widza może mieć trudności, kiedy osiągnięty zostanie szczytowy poziom. Wtedy możliwe jest uczucie dyskomfortu, a treść postrzegana jest w szarych lub białych kolorach. Ta anty oślepiająca funkcja redukuje jakość w niektórych obszarach, podczas gdy w innych osiąga ona swój szczytowy poziom, dostarczając tym samym przyjemne i angażujące na dłużej przeżycie. Chociaż technologia Led signage może być czymś nowych w niektórych branżach, potencjał, jaki oferuje w angażowaniu klientów i podwyższaniu wielkości sprzedaży jest naprawdę duży i powinien przekonać nawet niedowiarków.
v
News
Samsung Cinema Led 3D
Kino pełne immersji W zmodernizowanym kinie sieci Arena Cinemas w Zurychu otwarto pierwsze w Europie kino wyposażone w ekran Cinema Led 3D firmy Samsung. Zdaniem jego twórców, rozwiązanie to oferuje niespotykane wcześniej wrażenia zarówno podczas oglądania tradycyjnych filmów, jak i obrazów 3D. Samsung Cinema Led 3D jest pierwszym ekranem kinowym HDR z certyfikatem Digital Cinema Initiatives, oferującym obraz o rozdzielczości 4K – 4096 x 2160 oraz 9 milionów pikseli na powierzchni o wymiarach 10,3 m na 5,4 m. Wyświetlacz Samsunga charakteryzuje się stałym poziomem jasności zapewniającym doskonałą widoczność napisów, obrazów i wszystkich innych szczegółów, także podczas seansów w okularach 3D. Producentowi udało się osiągnąć niemal dziesięciokrotnie wyż-
.23
szy poziom jasności na poziomie 146 fL, niż powszechne kinowe standardy wynoszące 14fL. W odróżnieniu od tradycyjnych rozwiązań stosowanych przy projekcji filmów trójwymiarowych, ekran Samsung gwarantuje jednakowy poziom jakości obrazu niezależnie od miejsca na widowni – znacząco pomaga w tym także wzmocnienie wyświetlanych treści za pomocą technologii HDR. W rezultacie widz otrzymuje obraz o wysokim kontraście, intensywnych kolorach, nieskazitelnej bieli i głębokiej czerni. Oprócz wrażeń wizualnych, Samsung nie zapomniał także o kwestii audio, wyposażając salę w przełomową technologię dźwięku pochodzącą od firmy JBL Professional, będącej częścią HARMAN International. Za sprawą wąskich rozmiarów ekranu, możliwe było usuniecie tradycyjnej kinowej kabiny projekcyjnej,
co pozwoliło na powiększenie sali i wyposażenie jej w komfortowe fotele. Zaprezentowany po raz pierwszy w lipcu 2017 roku wyświetlacz z powodzeniem funkcjonuje do tej pory w kinach w Seulu i koreańskim Busan a także w Szanghaju.
pozbawione zielonkawego odcienia. Autorska technologia będąca efektem wieloletnich prób i badań, została opatentowana przez firmę Videotree która posiada na nią wyłączność. Produkowane do tej pory wyświetlacze stanowiące połączenia ekranów z lustrem opierały się na kompromisie pomiędzy jakością lustra a jakością obrazu. Firma Videotree jako pierwsza przełamuje ten schemat oferując wyświetlacze o wysokiej jasności z łatwością przechodzące przez szklaną powierzchnię, a także wysokiej jakości srebrne szkło wyświetlające obrazy o idealnym kontraście i natężeniu kolorów, które po wyłączeniu zasilania staje się lustrem o doskonałej powierzchni. Dzięki bezpośred-
niemu połączeniu szkła z panelem uniknięto efektu paralaksy, czyli podwójnego widzenia. Podczas gdy produkty konkurencji używają tylko jednej warstwy powłoki dielektrycznej, lustro Videotree wykorzystuje aż osiem cienkich warstw tejże powłoki, zapewniając najwyższą jakość odbicia i przepuszczalności.
vv
Videotree bez paraleksy
„Najlepsze” multimedialne lustro Pomimo że multimedialne lustra są raczej niszowym produktem, rynek tych urządzeń w dalszym ciągu rozwija się a producenci poszukują coraz bardziej innowacyjnych i atrakcyjnych dla nabywców rozwiązań. Videotree to pochodząca z Wielkiej Brytanii firma zajmująca się tworzeniem luksusowych wyświetlaczy przeznaczonych głównie do hoteli, restauracji i innych pomieszczeń publicznych. Nowością w katalogu firmy jest najnowszy model multimedialnego lustra, określanego przez firmę jako „Best Mirror TV Glass”. Według zapewnień producenta zostało ono wykonane z szkła o niskiej zawartości żelaza, dzięki czemu lustro jest całkowicie przezroczyste i srebrne, oraz
v
24.LFP
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Sztuka w służbie reklamy Piękno i użyteczność murali
Murale przez lata cieszyły się w Polsce złą sławą. Kojarzyły się z reliktami PRL-u, reklamami państwowych firm, a raczej ich pozostałościami, które szpeciły miasta strasząc ze zniszczonych elewacji. Jednak obecnie podejście do murali zmienia się diametralnie. Tworzone są przez zdolnych i cenionych artystów, spełniają zarówno funkcję reklamową jak i estetyczną, dodatkowo wspomagając rewitalizację przestrzeni miejskiej.
M
onumentalne malowidła, jakimi są murale, naprawdę trudno przegapić. Są one wynikiem specyficznego mariażu sztuki, reklamy i popkultury, dzięki czemu doskonale wpisują się w tkankę miejską. Trudno się dziwić, że w ostatnich latach przeżywają swój renesans – doskonale wpasowują się w wymagania pokolenia Millenialsów, dla których reklama musi być atrakcją. A to dopiero początek jej zalet. Bowiem mural to oblicze outdooru niemożliwe do przeoczenia.
jego nieschematyczność. Nie jest on kolejnym billboardem, który każe nam pić napój X albo wysłuchać kolejnego albumu. Zamiast tego pokazuje nam wizualną stronę reklamowanych treści. Często nadaje im głębię i dodatkowy wyraz. Wspomina o produkcie, zamiast mówić o nim dosłownie. Owszem, na muralu często znajduje się konkretne logo, ale przede wszystkim widoczne są odczucia i skojarzenia – wolność, przyjaźń, bliskość, piękne chwile przedstawione na streetartowym dziele przemawiającym do odbiorców.
Lokalnie i globalnie Mural jest nietypową formą reklamy między innymi przez swoją jednorazowość. Nie ma dwóch takich samych dzieł tego typu. Ponadto są one przywiązane do konkretnego miejsca, środowiska. W przypadku muralu warto wziąć pod uwagę lokalność. Biorąc pod uwagę fakt, że jest on niezmiennie związany z miastem, dzielnicą czy ulicą może nawiązywać do jej historii, lokalnego kolorytu, języka, bohaterów. Jeśli wszystko zostanie dobrze skomponowane, dzieło będzie mogło wywrzeć większe
Rozmiar się liczy Reklama outdoorowa powinna przyciągać spojrzenia i wyróżniać się spośród setek komunikatów, z którymi odbiorcy stykają się na co dzień. Zasypywani setkami billboardów i plakatów przestajemy je zauważać. Mural staje się więc czymś wyjątkowym, co może przyciągnąć wzrok. Ustawienie w centrum miasta billboardu wielkości muralu jest niemożliwe. Ale choć rozmiar jest w tym przypadku bardzo istotny, nie tylko o niego chodzi. Przede wszystkim liczy się świeże spojrzenie i odejście od reklamowych schematów, które mural zapewnia już samą swoją formą. Artystyczna wizja Aby stworzyć dobry mural trzeba zadbać o jego wykonanie. Nie ukrywajmy – wymaga to nie lada umiejętności, łączy się z długotrwałą pracą na wysokości i umiejętnością malowania w naprawdę wielkim formacie. Dlatego też do tworzenia tego typu dzieła najlepiej zatrudnić artystów. To oni będą potrafili połączyć świeży przekaz z twórczą wizją i elementami reklamowymi. Bowiem siłą muralu jest właśnie
Tworzenie muralu często bliższe jest sztuce niż jakiejkolwiek reklamie. ©IDEAMO
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Murale często obok reklamowania produktu nawiązują do lokalności. ©IDEAMO
wrażenie na mieszkańcach, którzy docenią tego rodzaju konotacje. Jednocześnie, mimo lokalności murale często osiągają wymiar globalny stając się częścią konkretnej kampanii lub dzięki pojawianiu się w mediach społecznościowych. A to pozwala nie tylko na zwiększenie zasięgu, ale i na nadanie dziełu nowego wymiaru. Jednak dla lokalnej społeczności mural jest również szansą na rewitalizację okolicy. Często zdarza się, że firmy podpisując umowę na tworzenie tego typu reklamy zobowiązują się do ocieplenia i zrewitalizowania całej ściany budynku. Jako, że jest to zazwyczaj miejsce dobrze widoczne i wyeksponowane okolica bardzo zyskuje na pojawieniu się takiej inicjatywy. Ważne jednak, by podczas tworzenia muralu szanować odbiorców z najbliższej okolicy i nie umieszczać na nim treści drażniących, a także zadbają o ekologiczne podejście to tworzenia tego typu dzieła.
Murale mogą też nawiązywać do dawnej architektury. ©IDEAMO
jących na strukturze architektonicznej i historii miasta. Tak jest w przypadku muralu znajdującego się na jednym z nowych warszawskich biurowców. Mimo, że budynek w pewnym sensie zastąpił dotychczasową architekturę miasta, na jego fasadzie pojawił się mural, odnoszący się swoim wyglądem i treścią właśnie do dawnych dziejów miasta. Taki ukłon w stronę historii nie tylko zwraca uwagę na ciągłość architektoniczną, ale i wywołuje nostalgiczne uczucia wśród tych, którzy pamiętają dawny wygląd miasta. Estetyczne i ekologicznie W momencie, w którym decydujemy się na stworzenie muralu reklamowego bierzemy na swoje barki sporą odpowiedzialność za estetyczny wygląd miasta. Tego typu działo musi wpisywać się w kontekst, być widoczne, ale
nie przytłaczać i przede wszystkim, opowiadać jakąś historię. Murale nie bez powodu są bardziej cenione przez mieszkańców – są one bowiem bardziej akceptowalną formą reklamy, nie zaśmiecają środowiska, nie korzystają z dodatkowej, często drażniącej infrastruktury. Ponadto można stwierdzić, że mają aspekt ekologiczny – są trwalsze niż billboardy, nie wymagają tak częstej wymiany, nie marnuje się papieru i farb drukarskich. Natomiast same farby, którymi można namalować mural są dziś naprawdę przyjazne środowisku. Muralowa reklama to nowoczesny i inspirujący trend, który na stałe wpisuje się w krajobraz polskich miast. Oby tak dalej.
Mural jest social Funkcjonowanie muralu w social mediach to wartość dodana, o której należy pamiętać. Coraz częściej zdarza się, że na samym dziele przedstawiane są nawiązania do social mediów czy hashtagów, którymi można się posługiwać, by przedstawiać mural w mediach społecznościowych. Często zdarza się, że grupa zapaleńców, której dane dzieło wyjątkowo się podoba, jest zdolna wypromować je dużo skuteczniej niż profesjonalna agencja. Dlatego też kwestia mediów społecznościowych jest tak ważna. Ciekawe jest umieszczanie w muralach elementów, które sprawiają, że fotografowanie się z nimi staje się wyjątkowo atrakcyjne. Dzięki temu odbiorcy jeszcze bardziej identyfikują się z dziełem. A tego rodzaju atrakcyjność działa na zasadzie kuli śniegowej – każdy zainteresowany muralem pociąga za sobą kolejne osoby. A promowane jest przecież nie tylko dzieło, ale i produkt, który ono reklamuje. Dodatkowy kontent Murale otwierają też wiele możliwości stworzenia ciekawych kampanii reklamowych, bazu-
.25
Dobry mural potrafi wpisać się w architekturę danego miejsca. ©IDEAMO
v
26.LFP
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Cyfrowy druk wielkoformatowy Optymalizacja jakości
Większość dostępnych na rynku wielkoformatowych cyfrowych maszyn drukujących ma potencjał, aby uzyskać doskonałą jakość druku zarówno pod względem rozdzielczości, jak i szerokiej gamy kolorów. Należy jednak pamiętać, że maszyny te są bardzo wrażliwe na oddziaływanie wszelkich czynników zewnętrznych.
Z
tego powodu firmy poligraficzne, które korzystają z tak zaawansowanych technologicznie urządzeń i chcą osiągnąć stabilną, najwyższą jakość swoich produktów, muszą zapewnić im optymalne warunki otoczenia oraz profesjonalną obsługę. Nawet z pozoru błahe odstępstwa od rygorystycznych zaleceń producentów, mogą w bolesny sposób przełożyć się na spadek jakości druku i w konsekwencji brak zadowolenia odbiorców.
i jak je przygotować przed instalacją danego urządzenia. Ponadto trzeba mieć na uwadze pozostałe trzy czynniki zewnętrzne, które mogą doprowadzić do obniżenia jakości druku. Są to wibracja oraz nieodpowiedni poziom wilgotności i temperatury. Dlatego też wybierając miejsce usytuowania maszyny drukującej warto uwzględnić możliwe źródła wibracji i zawczasu być przygotowanym na utrzymywanie stałej temperatury około 20 °C i wilgotności powietrza w granicach 50%.
uzyskanych kolorów. Zbyt duża jego ilość nie tylko wydłuży czas schnięcia, lecz może także skutkować niekorzystnymi efektami wizualnymi takimi jak brązowienie. Niezwykle ważne jest więc sukcesywnie tworzenie własnej biblioteki procesów produkcyjnych, która uwzględniałaby sprawdzone parametry przy konkretnej kombinacji danego rodzaju substratu i tuszu. Taka baza danych pozwoli w przyszłości wykonywać zlecenia osiągając za każdym razem dokładnie takie same efekty.
Idealne warunki pracy Na początek należy zatroszczyć się o poprawne ustawienie maszyny drukującej na hali, która powinna stać na idealnie równej, stabilnej i poziomej powierzchni. Ma to oczywiście szczególne znaczenie w przypadku urządzeń wielkoformatowych, gdyż wszelkie nierówności podłoża będą przenoszone na poruszającą się z dużą prędkością głowicę drukującą. Jeżeli zaś krople tuszu nie zostaną zaaplikowane na substracie z dokładnością do pojedynczych mikrometrów, ostrość wydruku będzie poważnie zagrożona. Na szczęście producenci maszyn mogą doradzić jaki typ podłoża wybrać
Optymalne parametry druku Niekwestionowaną zaletą cyfrowego druku wielkoformatowego jest wszechstronność w odniesieniu do substratów, z których można korzystać. Jest to również wyzwanie, gdyż każdy substrat wymaga specjalnie dostosowanych i zoptymalizowanych ustawień procesu. Jeżeli, dla przykładu, używany jest tusz utwardzany promieniami UV trzeba się upewnić, że proces utwardzania został zakończony. W przeciwnym razie prawdopodobnie pojawią się problemy z jego rozmazywaniem, a sam tusz może być toksyczny. Natomiast ilość tuszu zaaplikowana na substracie znajdzie odbicie w gamie
Czynnik ludzki Jeżeli drukarnia dysponuje maszynami drukującymi pochodzącymi od kliku różnych producentów może to rodzić dodatkowe problemy ze względu na posiadanie przez nie odmiennych RIPów (Raster Image Processor). Taki stan rzeczy sprzyja popełnianiu błędów przez pracowników obsługujących maszyny i wymaga więcej nakładów na szkolenia i utrzymanie maszyn. Wprowadzenie jednolitego systemu RIP może być skuteczną odpowiedzią na te zagrożenia, w znacznym stopniu wyeliminować potencjalne pomyłki i poprawić efektywność całego przedsiębiorstwa.
Rozdzielczość druku ma ogromny wpływ na jakość końcowego produktu. © saxoprint.co.uk
Siła nowych technologii Sektor cyfrowego druku wielkoformatowego rozwija się nadzwyczaj dynamicznie, co oznacza, że wciąż pojawiają się nowe technologie w obrębie maszyn drukujących, podłoży i tuszu. Stąd, aby móc zaoferować najwyższą możliwą jakość, przy zachowaniu wydajności realizacji zleceń, konieczne jest uważne śledzenie postępu technologicznego. W byciu na bieżąco niezwykle pomocne są targi oraz prasa branżowa, a nieustanne kształcenie się jest kluczem do perfekcyjnego druku.
v
28.LFP
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Tusze teksturowane Przegląd technologii
Ludzie są z natury bardzo wrażliwi na dotyk. Czy nie byłoby więc wspaniale zaoferować technologię druku ukierunkowaną właśnie na stymulację tego zmysłu? Na szczęście niezbędne środki techniczne już istnieją, dzięki drukowi szerokoformatowemu i odpowiednim atramentom. Co więcej, są to rozwiązania pozwalające na produkcję nawet niewielkich serii bez ponoszenia wysokich nakładów finansowych.
J
eżeli zapytamy oddanego miłośnika książek dlaczego najchętniej wybiera tradycyjne, papierowe egzemplarze zamiast ich wersji przeznaczonych na wygodniejszy czytnik elektroniczny, wspomni zapewne o delikatnej fakturze papieru, tłoczeniach zdobiących okładkę oraz samej magii dotykania zadrukowanych stronic. Jednak większość metod służących do dotykowego wykańczania druku jest tradycyjna i wysoce wyszukana. Jeżeli bazują na rozwiązaniach analogowych, takich jak sitodruk i są kosztowne ze względu na konieczność przygotowania szablonu co ogranicza zakres ich stosowania.
Technika druku z wykorzystaniem tuszu teksturowanego stwarza olbrzymie możliwości i pozwala uzyskać niepowtarzalne efekty na przykład w reprodukcji dzieł sztuki malowanych oryginalnie farbami olejnymi. @Wall26.com
Rewolucja w technologii Już w 2008 roku firma Roland zaprezentowała bardzo wysoko ocenianą maszynę drukującą z płaskim łożem VersaUV LEF-300, dzięki której możliwe było uzyskanie pierwszych teksturowanych efektów, chociażby w postaci odwzorowania faktury skóry na papierze lub folii. Proces początkowo bardzo powolny, został usprawniony w kolejnych generacjach tego typu urządzeń. Natomiast w roku 2012 firma HP wprowadziła na rynek cyfrową prasę Indigo 7600 zdolną do emulowania tekstury lakieru czy druku wypukłego na papierze arkuszowym i folii o wymiarach do 330 x 482 mm. Zastosowanie farb utwardzanych promieniami UV pozwoliło na rezygnację z szablonów wydruku oraz lotnych związków organicznych typowych dla technologii sitodruku i zapoczątkowało nowy, bardziej przyjazny dla środowiska i ekonomiczny sposób wykończenia powierzchni z nadrukiem teksturowym. Jak to działa? Podstawą stworzenia efektu tekstury jest bezbarwny lakier oraz tusz utwardzany promieniowaniem UV. Lakier pełni rolę koloru spotowego i pozwala na otrzymanie wykończenia o wysokim połysku lub matowego, w zależności od ustawień lampy UV. Zazwyczaj zaś kilka warstw tuszu jest niezbędnych do stworzenia wyraźnego efektu tekstury. Jedna taka warstwa ma grubość nie większą niż 0,5 mm, dziwić więc może tak łatwy do zaobserwowania i wyczucia efekt jej obecności. Łatwo to wyjaśnić, gdy spojrzy się na utwardzony tusz pod mikroskopem. Jego powierzchnia jest dość nieregularna, niczym pokryta małymi dolinami i wzniesie-
niami. Nałożenie do 50 warstw przezroczystego tuszu na sztywnym podłożu daje możliwość tworzenia podwyższonych struktur lub efektów domingowych. Obecnie maksymalna wysokość takiego uwypuklenia druku jest wciąż ograniczona do około 2 mm, przy czym niektóre zmodyfikowane maszyny mogą osiągnąć 5 mm. Istnieją dwa główne powody takiego stanu rzeczy. Po pierwsze, aby zapewnić ostrość obrazu, głowica drukująca musi znajdować się blisko podłoża, ale nie może go dotknąć, gdyż doprowadziłoby to do jej uszkodzenia. Dlatego graniczna wysokość podłoża najpewniej nie będzie mogła przekroczyć 10 mm. Oprócz tego trzeba pamiętać, że im wyższe pożądane struktury, tym więcej warstw tuszu potrzebnych jest do ich wytworzenia, przez co proces staje się powolniejszy, a w konsekwencji droższy. Szeroki wachlarz zastosowań Druk z udziałem tuszy teksturowanych jest najczęściej wykorzystywany do niestandardowych, małych serii spersonalizowanych produktów takich jak etui na telefony komórkowe, upominki czy wysokiej jakości etykiety. Na uwagę zasługuje także wykorzystanie technologii w reprodukcji dzieł sztuki, gdzie szczegółowo odwzorować można ślady pędzla pozostawione przez artystę na obrazie olejnym. W signmakingu tusze teksturowane są popularne przy wytwarzaniu wypukłych map, które są pomocne dla osób z wadami wzroku w odnajdywaniu drogi. Ponadto, coraz powszechniej wymaga się, aby opakowanie zawierało informację zapisaną alfabetem Braille’a, co stwarza dalsze perspektywy dla rozwoju tego typu druku.
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Jak zacząć? Aby rozpocząć przygodę z tuszami teksturowanymi, najważniejsze jest znalezienie firmy bogatej w doświadczenie w pracy z tą właśnie technologią. W zależności od używanego w firmie systemu, wymagania odnośnie danych dostarczonych przez klienta mogą być zróżnicowane. Niektóre przedsiębiorstwa bazują na własnych wypracowanych przez lata
metodach pracy, korzystając z oprogramowania RIP i polegając na umiejętnościach swoich operatorów, aby dostroić parametry pod kątem pożądanego efektu, którym może być zarówno gładkie, matowe wykończenie, jak i imitacja kropli wody na wydruku. Zawsze warto jest prosić o próbki efektów już na początkowym etapie realizacji projektu oraz wykonywać testy na podłożu docelowym. Tworząc zaś produkty
Kalander na medal
Instalacja w 2 for U Znajdująca się w Piasecznie firma 2 for U, należąca do Magdy i Konrada Witkowskich, zajmująca się personalizowanym drukiem na tkaninach, została niedawno zaopatrzona w nowe urządzenie, którego dostawcą jest firma Alubest UG. Mowa o kalandrze Pengda RXD 200/26 służącym do utrwalania wydruków sublimacyjnych i pigmentowych na tkaninach i dzianinach poliestrowych jak i bawełnianych. Dzięki wykorzystaniu czterostrefowych grzejników umiejscowionych pod i nad wydrukiem możliwe jest utrwalanie druku bez dotykania materiału. Poziome utrwalanie wydruku zapewnia lepszą kontrolę procesu wygrzewania i minimalizuje dymienie oraz parowanie przy podgrzewaniu wydruków co pozwala na wyeliminowanie błędów takich jak „duchy” czy „jodełki”. ©2 for U
v
dla osób niedowidzących należy postarać się o fachową pomoc, ponieważ znaki tworzące alfabet Braille’a muszą spełniać określone standardy, aby ułatwić ich odczytanie. Druk tuszami teksturowanymi będzie z pewnością nabierał na znaczeniu, dlatego nie zaszkodzi poważnie zainteresować się nim już dziś.
v
News
Agfa Anapurna w Londynie
Debiut na targach C!Print 2018 Najnowszy hybrydowy ploter Anapurna H1650i Led o szerokości zadruku 1,65 m został zaprezentowany na tegorocznej edycji targów C!Print, które odbyły się w dniach 6-8 lutego w Londynie.To kolejny członek coraz liczniejszej rodziny maszyn Anapurna Led, bazujących na energooszczędnej technologii UV Led. Zostało ono zaprojektowane by sprostać potrzebom firm poligraficznych i produkcyjnych poszukujących ekonomicznej maszyny drukującej w technice inkjet UV i łączącej w sobie wysoką jakość i korzyści wynikające z zastosowania promienników Led. Pomimo mniejszych gabarytów został on wyposażony w rozwiązania standardowo obecne w maszynach klasy high-end, takie jak automatyczny pomiar wysokości głowicy, ochrona przed uderzeniami czy pas antystatyczny. Podobnie jak wszystkie maszyny wielkoformatowe z portfolio firmy, ploter jest sterowany najnowszą wersją systemu workflow Asanti, który zapewnia zachowanie najwyższej jakości wydruków i ich
.29
stabilność. Anapurna H1650i Led jest mniejszą wersją popularnego także w Polsce uniwersalnego modelu H2050i. Dzięki technologii Led urządzenie przeznaczone jest do zadruku mediów sztywnych i giętkich, z uwzględnieniem podłoży wrażliwych na wysokie temperatury. O dokładności plotera decydują zaawansowane rozwiązania technologiczne takie jak: wzmocnienie napędu paskowego i głównej belki po której porusza się karetka, możliwość druku wielowarstwowego i gradientowego oraz głowice drukujące, nanoszące krople atramentu o wielkości 12 pikolitrów. Urządzenia
te wyposażone są w chłodzone powietrzem promienniki UV Led, dzięki czemu umożliwiają zastosowanie cienkich i wrażliwych na wysoką temperaturę substratów. Zastosowana technologia „Thin Ink Layer” pozwala na znaczne oszczędności w zużyciu atramentu oraz niezawodność w aplikowaniu opcjonalnej bieli kryjącej i podkładowej.
v
30.Media&Komunikacja
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Audycja zawiera lokowanie produktu O product placement słów kilka AUTOR KATARZYNA KUREK
Znany niemal każdemu telewidzowi napis „audycja zawiera lokowanie produktu” na stałe wpisał się w naszą rzeczywistość. Forma reklamy, jaką jest product placement staje się coraz popularniejsza ze względu na swoją skuteczność. Jednak nie jest to metoda pozbawiona wad. Przyjrzyjmy się bliżej zjawisku lokowania produktu.
L
okowanie produktu to specyficzna forma reklamy. Trudno zaprzeczyć jej skuteczności tak samo jak niełatwo sprawdzić jaki duży jest jej wpływ na odbiorców. Nie zmienia to faktu, że product placemnet odpowiada za sporą część budżetów polskich seriali i filmów, a mniej lub bardziej nachalnie ulokowane produkty można spotkać niemal w każdym programie telewizyjnym czy filmie. Jednak to nie jedyne miejsca, w których można spotkać się z product placementem – można wymienić, chociażby, radio, gry komputerowe, blogi czy książki. A zareklamować można wszystko – od produktów spożywczych przez elektronikę, usługi czy firmy na miejscach kończąc. I tak oto bohaterowie „Rodzinki.pl” non stop piją Coca-Colę, Bond w „Skyfall” ma na ręku zegarek Omega, „Blade Runner 2049” przepełniony jest dziesiątkami elektronicznych billboardów, w grach z serii FIFA ilość reklam nie jest mniejsza niż na normalnym stadionie, a bohaterowie powieści Remigiusza Mroza w jednym z tomów zamiast chodzić do sieciowej kawiarni zaczęli kupować swoje napoje w Starbucksie. Niby wszystko wygląda dobrze, ale gdzieś przebiega granica między dobrym i złym product placementem i naprawdę warto ją zarysować. Nie tak nachalnie Product placement jest formą marketingu, która w założeniu ma zadziałać na tych, którzy robią wszystko, by nie oglądać innych reklam – kiedy program jest przerywany, przełączają na inny kanał, albo w ogóle nie oglądają telewizji i ograniczają się do kina i serwisów streamingowych. Owszem, zdarza im się patrzeć na plakaty i billboardy, ale w ich natłoku nie zwracają na nie uwagi. I tutaj idealnie powinno
Charakterystyczne napisy dotyczące lokowania produktu znane są wszystkim telewidzom. ©content
Napis ten pojawia się na naszych ekranach coraz częściej. ©Polsat
się sprawdzić lokowanie produktu – drobne ujęcie zawierające produkt, bohater przypadkiem trzymający w ręku napój, czy coś do jedzenia, samochód konkretnej marki, w którym udaje się przeżyć ciężki wypadek bez szwanku. Tylko niestety, nie zawsze tak to wygląda. Szczególnie w Polsce. Bo czy naturalnym odniesieniem można nazwać scenę, w której
bohaterowie telenoweli „Klan” przez całą scenę opowiadają o jedzeniu kanapki ze smalcem roślinnym? Albo kilkukrotne wygłaszanie hasła z reklamy parówek w filmie „Porady na zdrady”? Dodam parówek spompowanych z wegańską sałatką. Jeszcze gorsze były chyba tylko dyskusje na temat nowego samochodu głównej bohaterki serialu „Prawo Agaty”, które
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
W filmach z Jamesem Bondem product placement jest zwykle doskonale wyważony. ©Casino Royale
trwały przez kilka odcinków. Nachalność nie popłaca. Niestety w Polsce jest ona normą. Być może dlatego oglądanie niektórych rodzimych filmów czy seriali przychodzi nam z taką trudnością. Przykładem może być serial „Rodzinka.pl”, który czasami zdaje się być serią reklam, w której najpierw pije się Coca-Colę, potem chwali telewizję od Orange a na końcu myje podłogę mopem Viledy. Po obejrzeniu takiego maratonu widz zaczyna się zastanawiać czy telenowela „Korona królów” nie ma czasem tak niskiego budżetu, ponieważ w czasach Kazimierza Wielkiego nikt nie jeździł samochodem i nie używał smartfona. Co ciekawe, taki sam poziom nachalności pojawia się często w programach rozrywkowych. O ile można zrozumieć telewizję śniadaniową, w której w kuchni pojawiają się przyprawy i sprzęt wyłącznie jednego producenta o tyle show Kuby Wojewódzkiego traci na autentyczności, gdy pojawiają się tam puszki z oranżadą. Top modelki z TVN-owskiego show, które non stop jedzą płatki śniadaniowe również nie wyglądają wiarygodnie. A można promować produkt skutecznie i długotrwale i to bez uszczerbku – wystarczy mieć dobry pomysł. Doskonałym tego przykładem jest odcinek amerykańskiego serialu komediowego „The Big Bang Theory” znanego w Polsce jako „Teoria Wielkiego Podrywu”, który niemal w całości został poświęcony iPhonowi i wprowadzonej wtedy funkcji Siri. Mimo że smartfon i rzeczona Siri przewijały się niemal nieustannie, stały się uzasadnionym elementem żartów i osią całego epizodu, robiącą na widzach dobre wrażenie. Z pomysłem To, jak nieprzemyślane bywają czasami sposoby na lokowanie produktu, każe myśleć, że specjaliści od marketingu nie do końca szanują widzów. W końcu celem product
.31
Amerykańskie seriale pokazują jak można lokować produkt w nienachalny sposób. ©Netflix
placementu jest napomknięcie o produkcie, pokazanie go w miłym świetle. Wtłaczaniu informacji o danej marce czy towarze służy tradycyjna reklama. Lokowanie produktu ma być raczej lekkim powiewem promocji, przekazem, który bardziej trafia do podświadomości niż świadomości odbiorców albo sposobem na przedstawienie cech produktu, których nie da się przedstawić w tradycyjnej reklamie. Niestety, przykłady dobrego product placementu przychodzą do nas głównie z USA. I tak w serialu „House of Cards” główny bohater gra na konsoli by się odstresować. Jednak widzowie nie widzą nawet logo konsoli, mogą co najwyżej po charakterystycznym kształcie kontrolera domyślić się, którą z konkurencyjnych firm wybrał Frank Underwood. To doskonały dowód na to, że subtelność popłaca – każdy kto choć odrobinę interesuje się grami jest w stanie rozszyfrować tę zagadkę w sekundę, a dla reszcie fragment serialu wydaje się całkiem niewinny. Kasowe hity często są festiwalem product placementu, jednak robią to tak subtelnie, albo tak naturalnie, że trudno mieć o to jakiekolwiek pretensje. Doskonałym przykładem jest wspomniany już „Blade Runner 2049”, w którym mamy do czynienia z wieloma ujęciami futurystycznego miasta. To normalne, że metropolia przepełniona jest billboardami, więc oglądanie logo różnych firm w bardziej interaktywnej formie nikogo nie dziwi. Jednak w tym samym filmie popełniono także wpadkę podczas lokowania marki whiskey. Ujęcie skupiające się na etykiecie i informacja z ust jednej z głównych postaci, informująca, że to dobry trunek, raziła nawet najbardziej tolerancyjnych widzów. Ważny jest umiar. Owszem – product placement ma wpływ na budżet filmu, serialu czy gry, ale ów film, gra czy serial nie mogą służyć jedynie promowaniu lokowanych produktów. Od tego są reklamy.
Z perspektywy prawa Lokowanie produktu, choć czasami wydaje nam się nazbyt częste, jest regulowane zarówno przez prawo polskie jak i europejskie. To właśnie stąd słynny napis „audycja zawiera lokowanie produktu”. Musi on być wyświetlany na minimum pięciu procentach ekranu przez przynajmniej cztery sekundy na początku każdego programu oraz po każdej przerwie reklamowej. Dodatkowo na końcu należy wyświetlić komunikat „audycja zawierała lokowanie produktu”, a w napisach końcowych wyświetlić informację o tym, co było promowane. Ponadto product placementu nie można kierować do dzieci, a wśród towarów, których nie można promować w Polsce w telewizji znajdują się alkohol i papierosy. Niestety, prawo nie ogranicza ilości produktów, które mogą być reklamowane podczas jednego programu, filmu czy serialu. Skutecznie, ale z umiarem Product placement to ciekawa forma marketingowa, którą trzeba umieć wykorzystać, wyczuwając delikatną granicę pomiędzy promocją a nachalnością. Dobrze ulokowany produkt wydaje się naturalnym elementem obrazu. Owszem, zauważamy go, ale nie mamy wrażenia, że nie przystaje do całości. To trudne, szczególnie, że specjaliści od marketingu, przyzwyczajeni do tradycyjnej reklamy, nie potrafią docenić delikatnego przekazu. Jednak kiedy się tego nauczą, produkty będą promowane skuteczniej, a polskie kino i telewizja wiele zyskają.
v
32.Media&Komunikacja
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Cyfrowy sport XXI wieku Marketingowy potencjał e-sportu
Wyobraźmy sobie gigantyczną halę wypełnioną po brzegi szalejącą, rozemocjonowaną publiką. W jej centrum nie widzimy jednak sportowców, lecz graczy przed komputerami, z których obraz przekazywany jest na wielkie telebimy. Dla miłośnika klasycznych rozgrywek sportowych widok ten zapewne okazałby się kuriozalny, jednak tak właśnie prezentują się turnieje e-sportu – największego medialnego fenomenu ostatnich lat.
E
-sport to przyszłość nie tylko branży gier wideo. Mimo wielu sceptycznych głosów twierdzących że granie na komputerze niewiele wspólnego ma z prawdziwym sportem, wirtualne potyczki graczy emocjonują miliony fanów na międzynarodowych wirtualnych igrzyskach. Także w milionach, ale dolarów, liczona jest biznesowa wartość tej „dyscypliny”, która wzrasta w błyskawicznym tempie.Turnieje gier komputerowych są równie wiekowe jak same gry, jednak kilkanaście lat temu były one rozrywką znaną wyłącznie garstkom wtajemniczonych, którzy spędzali długie godziny na sieciowych bataliach, zakładając przeróżne ligi zrzeszające oddanych wyznawców danej produkcji. Prawdziwy rozwój e-sportu nadszedł jednak wraz z ogólnodostępnym Internetem - gigantyczny sukces takich tytułów jak FIFA, Counter Strike, Starcraft, Overwatch, League Of Legends czy też World Of Tanks stał się pretekstem do organizacji coraz to większych, bardziej profesjonalnych i prestiżowych turniejów, w których pula nagród zaczęła osiągać astronomiczne kwoty. Dzięki temu e-sport przestał być traktowany przez wielu jako hobby, stając się niezwykle intratnym źródłem utrzymania. Cyfrowe emocje Gaming to dziś praktycznie nieodłączna część życia młodych ludzi, według badań dostarczający emocji porównywalnych z „gorączką” towarzyszącą piłce nożnej a nawet ją przewyższających. Coroczne premiery kolejnych części gry FIFA (w ubiegłym roku ukazała się już 25 edycja legendarnej produkcji Electronic Arts) stały się bardziej ekscytujące od tradycyjne-
Ostatnia edycja Intel Extreme Masters, polskiej wizytówki e-sportu przyciągnęła do katowickiego Spodka ponad 170 tys. osób - dla wielu zabrakło miejsca.
go kopania piłki. Formuła elektronicznego sportu przyciąga coraz większe rzesze graczy w szerokim przedziale wiekowym od 15-35 lat, niwelując bariery fizyczne i konieczność do-
skonalenia ciała wymagane w przypadku tradycyjnych dyscyplin, zachowując jednocześnie jeden z najważniejszych elementów sportu - rywalizację. Dla wielu młodych ludzi idolami
E-sportowa Polska Polska należy do najdynamiczniej rozwijających się rynków e-sportu na świecie. Za początek historii tego gatunku uznaje się powstanie Ligi Cybersport w 2005 roku, w czasie której zorganizowano pierwsze profesjonalne mistrzostwa Polski w grach Counter Strike, Warcraft oraz FIFA. Obecnie z roku na rok w Polsce przybywa coraz więcej organizacji oraz mediów profesjonalnie zajmujących się tą dziedziną. Bez wątpienia najważniejszym krajowym wydarzeniem w tym segmencie jest Intel Extreme Masters, który od pięciu lat corocznie odbywa się w katowickim Spodku. Turniej IEM może poszczycić się ponad dziesięcioletnią historią i coraz większą popularnością - zmagania graczy transmitowane były poprzez 100 mln streamów na całym świecie. Najpopularniejszym polskim zespołem graczy jest Virtus.Pro, mający swoją siedzibę w Rosji i dysponujący jedną z najsilniejszych na świecie drużyn Counter Strike. Obecnie polski rynek e-sportu szacowany jest na 40 mln złotych. Prognozy są jednak więcej niż optymistyczne – krajowy rynek rośnie w tempie ok. 30% rocznie i zdaniem analityków w przeciągu dwóch lat liczba ta osiągnie 52 mln. Z pewnością pozytywny wpływ na to będzie miała przeprowadzona w ubiegłym roku sejmowa nowelizacja ustawy, w ramach której e-sport został oficjalnie włączony do definicji sportu.
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
.33
„World Cyber Games” to pierwsze profesjonalne zawody e-sportowe które odbyły się w Korei w 200 roku.
stają się dziś nie sportowcy, lecz zwycięscy wirtualni gracze. Zyskują oni popularność nierzadko dorównującą największym sławom „prawdziwego” sportu i podpisują lukratywne kontrakty na reprezentowanie danej drużyny. E-sport działa aktywnie na emocje także nieco starszych fanów, skłonnych do wydatków związanych ze swoimi pasjami. Turnieje gamingowe to wydarzenie medialne powoli dorównujące rozmachem „show” tradycyjnym transmisjom sportowym, opatrzonym profesjonalnym komentarzem – podobnie jak one docierają one do milionów ludzi podziwiających je na domowych ekranach lub wielkich, turniejowych telebimach. I podobnie jak one stanowią wielką gratkę dla wszystkich reklamodawców. Reklamowy sukces e-sportu E-sport promuje nie tylko gry - to marketingowe El Dorado dla wielu reklamodawców, a zwłaszcza dla marek technologicznych, które aktywnie angażują się w rozwój tego segmentu rozrywki. Pod względem organizacji, turnieje e-sportowe to nie tylko wielkie święto cyfrowych emocji, lecz także festiwal najnowocześniejszych, dostarczonych przez licznych sponsorów technologii – począwszy od stworzonych specjalnie dla graczy imponujących mocą obliczeniową komputerów, a skończywszy na innowacjach w zakresie przesyłania danych, streamingu oraz wyświetlania obrazu. W pierwszych latach funkcjonowania e-sportu marketingowy potencjał tej dyscypliny jako pierwsze dostrzegły takie firmy jak Intel, HyperX oraz Samsung, dzięki czemu udało im się zwiększyć zainteresowanie swoimi produktami, utrwalając jednocześnie markę zarówno wśród graczy jak i widzów. Wkrótce w e-sport zaczęły inwestować koncerny motoryzacyjne, spożywcze, kosmetyczne a nawet ubezpieczeniowe, budząc także zainteresowanie czołowych mediów takich jak Wirtualna Polska, Onet, Cyfrowy Polsat, Interia oraz TVP, oraz firm analitycznych. W czasie tegorocznego Intel Extreme Masters i ESL One, czyli finałów mistrzostw gier komputerowych i zarazem naj-
większego w Polsce corocznego wydarzenia e-sportowego, pojawiły się loga takich marek jak Mercedes, Audi, Airbus, L’oreal, Gilette, Coca-Cola, Red Bull, AXE, czy też operatorów komórkowych w rodzaju Play. Jeszcze dwa lata temu liczba niezwiązanych z technologią koncernów sponsorujących turnieje gamingowe przekroczyła liczbę 50 na całym świecie – w 2018 roku wzrosła ona dwukrotnie. Szacuje się że w kolejnych latach marki technologiczne wraz z producentami gier będą ustępować pola coraz to nowszym sponsorom, którzy skuszeni turniejami gier komputerowych bijącymi kolejne rekordy popularności, zdecydują się na jeszcze większe inwestycje, których efektem będzie dalszy rozwój tego fenomenu. Spore znaczenie ma także branding gadżetów, takich jak sprzęt komputerowy oraz przeróżne akcesoria sygnowane logiem zwycięskich drużyn czy też podpisami zawodników. Przyszłość e-sportu Obecnie e-sport stał się zjawiskiem globalnym, gromadzącym miliony widzów zarówno na organizowanych na całym świecie turniejach, jak i przed ekranami. Popularność e-sportu systematycznie wzrasta także w Polsce – statystyczny gracz tygodniowo poświęca ponad 6 godzin na granie i oglądanie sieciowych rozgrywek. Zdaniem analityków z firmy Newzoo, zajmującej się prognozami dotyczącymi sportów elektronicznych na świecie, jego wartość rynkowa w 2018 roku ma osiągnąć astronomiczną kwotę 90,5 mln dolarów, z kolei w przyszłym roku liczba ta prawdopodobnie E-sportowe miliony Prawdziwym rekordzistą jeśli chodzi o nagrody jest organizowany corocznie w Seattle turniej The International, w którym gracze zmagają się w grze DOTA 2. Wartość nagród rośnie z roku na rok – ubiegłoroczna pula zamknęła się w oszałamiającej kwocie 22.770.460 dolarów, największej do tej pory stawce w historii e-sportu.
zwiększy się do 116 mln. Lwią część tej kwoty stanowić będą inwestycje reklamowe, sponsoring oraz prawa medialne. Rośnie także liczba kibiców – do 2021 roku na całym świecie będzie ich ponad 500 mln, zaś generowane przychody wzrosną do 1,5 mld dolarów. E-sport budzi również coraz większe zainteresowanie organizacji i klubów związanych z tradycyjnym sportem, takich jak Międzynarodowy Komitet Olimpijski, który rozpoczął współpracę z firmą Intel oraz chińską firmą Alibaba. Na całym świecie, w tym także w Polsce najważniejsze kluby piłkarskie inwestują już we własne sekcje e-sportowe oraz profesjonalnych graczy. Obecnie znalezienie popularnego klubu sportowego który nie posiada jeszcze swojego wirtualnej drużyny graniczy z cudem. Niedawno w Wielkiej Brytanii rozpoczął nadawanie 24-godzinny kanał telewizyjny, transmitujący wyłącznie rozgrywki e-sportowców. E-sportem zainteresowali się także bukmacherzy, wprowadzając możliwość obstawiania wyników cyfrowych rozgrywek. W wielu krajach powstają narodowe ośrodki zajmujące się e-sportem – jednym z przykładów jest Korea Południowa, gdzie stworzono specjalne ministerstwo poświęcone tej dziedzinie. Czy już za jakiś czas e-sport swoją popularnością przebije tradycyjne rozgrywki wymagające fizycznej aktywności? Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że jest to jak najbardziej możliwe. Za sprawą swojego potencjału e-sport już wkrótce może znaleźć się w pierwszej piątce najpopularniejszych dyscyplin świata.
v
Trening mózgu Czy e-sport ma coś wspólnego z tradycyjnym sportem oprócz potu na czołach graczy? Podobnie jak w przypadku standardowych dyscyplin, e-sport wymaga wielu godzin codziennych treningów, zarówno indywidualnych jak i zespołowych. Podstawą jest mistrzowski refleks, szybkość, koncentracja, opanowanie mechaniki danej gry i planszy do perfekcji, opracowanie rozmaitych taktyk, współpracy w drużynie oraz przewidzenie strategii przeciwnika. O ile w przypadku standardowego sportu mamy do czynienia z ciągłym doskonaleniem własnych cech fizycznych, w przypadku cyfrowych rozgrywek najważniejsza jest gromadzona przez neuroprzekaźniki pamięć mięśniowa, pozwalająca na automatyczne wykonywanie czynności, co pozwala na natychmiastową reakcję i reagowanie na bodźce bez użycia świadomości.
34.Media&Komunikacja
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Promocja według Netflixa Wizualna komunikacja wg streamingowego giganta
W ostatnich latach Netflix rozłożył na łopatki standardową telewizję, stając się prawdziwym fenomenem wśród internautów na całym świecie. Netflix to nie tylko jedne z najciekawszych seriali ostatnich lat, lecz także towarzyszące im wyjątkowe kampanie reklamowe, dzięki którym koncern stanowi prawdziwy wzór do naśladowania.
N
a dzień dzisiejszy streamingowa wypożyczalnia seriali i filmów może poszczycić się imponującą ilością 117,5 mln widzów, z czego 110,6 mln stanowią subskrybenci regularnie opłacający abonament. Także w Polsce Netflix zanotował sukces – według badań jest on bardziej rozpoznawalną od swoich bezpośrednich konkurentów – stacji HBO i Showmax. Przychody spółki przez cały czas rosną – ostatnio po raz pierwszy w historii wartość serwisu osiągnęła poziom 100 mln
dolarów. Jako telewizja internetowa, Netflix nie posiada własnych kanałów telewizyjnych w których mogłaby promować swoje produkcje. Dlatego też prawdziwa moc przygotowywanych przez koncern kampanii tkwi w dokładnie zaplanowanych, zmasowanych działaniach prowadzonych głównie w mediach społecznościowych, które na podstawie prezentowanych zwiastunów, spotów oraz zdjęć z planu umiejętnie podsycają zainteresowanie i wywołują naturalny „buzz” towarzyszący kolejny premierom.
Powłoka nieśmiertelności „Altered Carbon” czyli „Modyfikowany Węgiel” to najdroższa do tej pory produkcja Netflixa, oparta na podstawie utrzymanej w klimacie cyberpunk powieści Richarda K. Morgana, dziejącej się w dalekiej przyszłości, w czasach gdy „społeczeństwo zostało zmienione przez nową technologię, świadomość może zostać zdigitalizowana, a ciała ludzkie są wymienne.” Zrealizowanemu z rozmachem serialowi towarzyszyła równie spektakularna akcja promocyjna, która zawitała także do Warszawy. Na placu Trzech Króli w stolicy pojawił się specjalny pawilon fikcyjnej, występującej w serialu firmy Psychasec, w którym zwiedzający mogli nabyć specjalną powłokę „zapewniającą nieśmiertelność”. Dodatkową atrakcją niezwykle ciekawej pod względem wizualnym kampanii był artystyczny performance przygotowany przez choreografkę Martę Ziółek.
Oprócz wielkiej aktywności w social media, Netflix angażuje się także w inne, nietypowe akcje promocyjne, z których część ma miejsce także w Polsce. Przyjrzyjmy się najciekawszym z nich. Narkotykowa wojna reklamowa Opowiadający o słynnym kolumbijskim kartelu narkotykowym serial „Narcos” okazał się jednym z największych sukcesów platformy Netflix, podobnie jak towarzysząca mu obsypana
Netflix to żart? Zupełnie niespodziewanie, w amerykańskich miastach pojawiły się minimalistyczne, białe billboardy z czarnym napisem „Netflix is a joke” (Netflix to żart), które początkowo wzięto za złośliwy przytyk autorstwa konkurencji. Po pewnym czasie okazało się że tajemnicze billboardy są tak naprawdę dziełem samego Netflixa, który chciał w ten sposób zakomunikować że propozycja stacji nie kończy się wyłącznie na filmach i serialach lecz także na niezwykle popularnych w Stanach Zjednoczonych stand-upach. Kampania była zapowiedzią nowych seriali i programów standu-upowych w których pojawiły się takie gwiazdy jak Dave Chapelle, Ellen DeGeneres, Chris Rock oraz Jerry Seinfeld.
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
nagrodami kampania, która mogłaby stanowić przykład idealnej promocji w mediach społecznościowych. Wyniki mówią same za siebie – przez pierwsze trzy miesiące po premierze „Narcos” profile serialu na Facebooku, Twitterze oraz Instagramie zgromadziły ponad 3 miliony fanów. Przy okazji pierwszego sezonu serialu, Netflix przygotował dwie mini-kampanie – pierwsza z nich prezentowała infografiki z faktami na temat przemysłu nielegalnych substancji, z kolei druga opisywała konflikt kartelu z agentami DEA - amerykańskiej agencji rządowej powołanej do „walki z narkotykami”. W swoich akcjach promocyjnych Netflix także błyskawicznie reagował na bieżące wydarzenia – swego czasu prawdziwą furorę w sieci wywołało zdjęcie z Pablo Escobarem przystrojonym w czapkę z napisem „Make Colombia Great Again”. Sporym powodzeniem cieszyły się także przygotowane przez Netflix emotikonki wykorzystujące postacie z serialu. Przy okazji drugiego sezonu w sieci pojawiła się strona narcopedia.com z interaktywną mapą prezentującą kolejne etapy działalności kartelu z poszczególnych odcinków, a także wyjątkowe lekcje hiszpańskiego z Pablo Escobarem, które
.35
Nie ma nic bardziej frustrującego niż odliczanie dni w oczekiwaniu na kolejny odcinek ulubionego serialu, zwłaszcza gdy oglądany przez nas epizod przerwany został w kulminacyjnym momencie. Dlatego Netflix postanowił w radykalny sposób przełamać tę zasadę. Podczas gdy inne telewizje dawkują widzom przyjemność wypuszczając jeden odcinek danej serii najczęściej w tygodniowych odstępach, oferuje widzom dostęp do całego sezonu od razu. Dzięki temu stacja w znaczący sposób przyczyniła się do popularyzacji zjawiska „Binge Watching”, czyli kompulsywnego oglądania seriali po kilka odcinków, a nawet sezonów z rzędu. Tym sposobem maratony z Netflixem stały się jednym z ulubionych i niezwykle uzależniających sposobów spędzania wolnego czasu i „zarywania” nocy.
Domek z kart, który runął „House Of Cards” to nie tylko jedna z najpopularniejszych produkcji Netflixa, lecz także jeden z najlepszych seriali w tematyce political-fiction. Przy okazji zbliżającej się premiery jednego z sezonów, koncern zdecydował się na stworzenie prawdziwej kampanii wyborczej. Spot prezentujący kandydaturę Franka Underwooda okazał się wiarygodny do tego stopnia, że w Internecie zaroiło się od chętnych do oddania na niego głosu. Netflix posunął się jednak jeszcze dalej, zatrudniając Pete’a Souzę, fotografa który pracował w Białym Domu za czasów prezydenta Barracka Obamy, w celu zaaranżowania specjalnej sesji zdjęciowej z fikcyjnej prezydenckiej kampanii. Niezwykle realistyczne fotografie przedstawiały fikcyjnego prezydenta USA podczas spotkań z wyborcami w najbardziej charakterystycznych miejscach Waszyngtonu. Niestety, na skutek głośnego skandalu związanego z odtwórcą roli Franka Underwooda – Kevinem Spacey, Netflix zdecydował się zerwać współpracę z amerykańskim aktorem i zakończyć produkcję serialu. Ostatni, szósty sezon w całości będzie skupiał się na postaci Pierwszej Damy – Claire Underwood. Co ciekawe, w trakcie promocji serialu „potwór” Frank pojawił się także w Warszawie – ogromny billboard reklamujący najnowszy sezon ozdobił jedną z kamienic w stolicy, wywołując sporo kontrowersji za sprawą swoich rozmiarów oraz legalności całego przedsięwzięcia.
Czarne Lusterko W przypadku „Czarnego Lustra” czyli jednej z bardziej mrocznych i tajemniczych produkcji stacji prezentującej ponurą, dystopijną wizję przyszłości w świecie zdominowanym przez technologię, również zdecydowano się na nietypowe działania promocyjne. Oprócz rozwieszanych na mieście enigmatycznych billboardów, w Internecie udostępniono promujące nowy sezon serialu krótkie produkcje video. W jednym z dość autoironicznych spotów przedstawiono ludzi wyposażonych w specjalne wszczepiane chipy Netflix Vista, pozwalające im oglądać ulubione produkcje o dowolnej porze, dzięki użyciu specjalnych soczewek. Ostrzegająca przed uzależnieniem od Netflixa reklama została zainspirowana przez „The Entire History Of You”, czyli jeden z odcinków „Black Mirror” w którym ludzie mają dostęp do odtwarzania własnych wspomnień. Jednak zdecydowanie najambitniejszym okazał się zrealizowany w Polsce projekt „Czarne Lusterko” do którego zaproszono najpopularniejszych youtuberów oraz influencerów, takich jak Krzysztof Gonciarz, Martin Stankiewicz, Grupa Filmowa Darwin i emce kwadrat. Każdy z nich stworzył własną, krótkometrażową historię w klimacie „Black Mirror”. Cztery, trwające łącznie godzinę odcinki zostały następnie udostępnione na oficjalnym kanale Netflix na YouTube.
36.Media&Komunikacja
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Rowerowe „Stranger Things” Równie widowiskowa akcja w stolicy towarzyszyła premierze drugiego sezonu bijącego rekordy popularności serialu „Stranger Things” utrzymanego w estetyce kina S.F. z lat 80. „Mieszkańcy stolicy donoszą o tajemniczym zjawisku. W nocy z wtorku na środę coś dziwnego stało się z jedną ze stacji rowerów miejskich w centrum miasta. Wygląd miejsca oraz niewyjaśnione okoliczności zdarzenia mogą świadczyć o tym, że jest to wynik działania siły pozaziemskiej” – informował Netlifx. Wypożyczalnia rowerów na warszawskim Powiślu przeszła wizualną metamorfozę zamieniając się w znane z serialu miasteczko Hawkins – zamiast miejskich jednośladów, na stojakach znalazły się kultowe modele rowerów sprzed dekad, takie jak Wigry 3 czy BMX. Dodatkowo całość została pokryta konarami drzew, pajęczynami oraz charakterystyczną, pozaziemską „mazią” budzącą jednoznaczne skojarzenie z kultowym serialem. opatrzone hashtagiem #NarcosSpanishLessons pojawiły się w social media. Netflix zdecydował się także na bardziej kontrowersyjne i odważniejsze metody promocji – w toaletach amerykańskich klubów pojawiły się fikcyjne kreski kokainy i zwinięte banknoty jednodolarowe opatrzone hasłem „ W latach 90, na 80% towar ten pochodził od kartelu Cali”. Z okazji premiery trzeciego sezonu o nielegalnych
interesach kolumbijskiej mafii, równie ciekawe akcje czekały także na polskich fanów. Na kanale Netflix Polska na YouTube pojawiły się specjalne spoty „Narcopolcos”, „Alcos”, „Polcos” oraz „Kto bogatemu zabroni?”, porównujące działania polskiej i kolumbijskiej mafii. W krótkich produkcjach video przedstawione zostały historie gangów z Pruszkowa i Wołomina, ich powiązania z przemytem alkoholu
i narkotyków oraz walka o władzę w polskim świecie przestępczym. Następnie zostały one zestawione z działalnością głównych bohaterów „Narcos”. Oryginalnym pomysłem było także wykorzystanie postaci z serialu oraz dialogów w specjalnym spocie przygotowanym z okazji meczu Dania-Polska podczas eliminacji do mistrzostw świata 2018.
v
News YouTube
Zmiany nie tylko reklamowe Jak podaje strona Business Insider, największy i najpopularniejszy portal video w Internecie czyli YouTube czekają liczne zmiany. Pierwsza z nich to planowane podniesienie cen reklam w ofercie premium, która według przewidywań ma sięgnąć nawet 20%. Nowe ceny mają dotyczyć przede wszystkim tzw. reserved inventory, czyli panelu opcji dzięki którym reklamodawcy mają możliwość zapewnienia swoim reklamom widocznego miejsca, skierowania treści do określonej grupy odbiorców, czy też wybór materiałów video w których mają pojawić się kampanie. Portalowi YouTube nie udało się także dojść do porozumienia z serwisem Amazon, czego skutkiem było zablokowanie usług użytkownikom korzystającym z konkurencyjnych rozwiązań telewizyjnych sieci FireTV oraz Echo Show. Oba serwisy nie bedą korzystać z dedykowanej aplikacji YouTube, zapewniając swoim użytkownikom wyłącznie przekierowanie na stronę www portalu. Planowana polityka YouTube odnośnie reklam może być podyktowana ostatnimi skandalami z wyświetlaniem reklam przy nieodpowiednich treściach, zawierających nawiązania do przemocy lub dziecięcej pornografii. Skłoniło
Kampania z ideą w tle to setki gigantów takich jak Adidas, Lidl i Mars do zaprzestania emisji swoich kampanii. Kolejnym krokiem YouTube w tym kierunku jest także zwiększenie liczby moderatorów, których zadaniem będzie nadzorowanie poprawności serwisu i usuwanie nieodpowiednich nie tylko dla najmłodszych treści. Nad kontrolą YouTube pracować będzie 10.000 osób, nowi pracownicy zasilą także zespół zarządzający wyświetlaniem reklam przy odpowiednich treściach. Pozwoli to na zmniejszenie obaw nie tylko reklamodawców, lecz także rodziców zaniepokojonych materiałami oglądanymi przez ich dzieci. ©YouTube
v
Prawa kobiet a moda Dobre kampanie reklamowe potrafią połączyć produkt z aktualnymi wydarzeniami. Jeśli przy okazji wspierają słuszną ideę i szokują, mogą odnieść naprawdę wielki sukces. Showmax wraz z Showroom.pl stworzył niezwykłą kampanie promującą serial „Opowieść Podręcznej”, w którym to zniewolone przez mężczyzn kobiety zmuszone są do noszenia zunifikowanych strojów. Właśnie ten rodzaj ubioru pojawił się w witrynie Showroom.pl, jako jedyny, który można było kupić w dniach 24-25 maja. Każdy, kto zdecydował się na umieszczenie tego rodzaju stroju w swoim wirtualnym koszyku zostawał automatycznie przekierowany na stronę organizacji walczących o prawa kobiety, gdzie można zasilić tę organizację dowolną sumą. „Ostatnia kolekcja – nadchodzi koniec mody” to kampania, o której trudno będzie zapomnieć. ©Showmax
v
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
.37
Amazon The Spheres
Deszczowy las w centrum miasta Gdyby ogłosić plebiscyt na najbardziej niezwykły projekt biura, kompleks „The Spheres” firmy Amazon z pewnością znalazły się w ścisłej czołówce. Koncern odpowiedzialny za największy na świecie sklep internetowy, wybudował w Seattle trzy olbrzymie, szklane kopuły pod którymi posadzono ponad 400.000 roślin z 400 gatunków, tworząc w ten sposób prawdziwy las deszczowy w centrum miasta. Pracę nad nietypowym biurem rozpoczęto w 2010 roku. Nad projektem, który kosztował firmę Amazon 3,7 mld dolarów pracowało na pełny etat 600 osób. Umieszczone pod przezroczystymi kopułami biura przypominają gigantyczną szklarnię – na próżno szukać tutaj pojedynczych gabinetów i zamkniętych sal konferencyjnych, zaś drzwi funkcjonują jako pojęcie czysto umowne. Sfery w których jednorazowo może pomieścić się 800 osób służą zarówno do pracy, jak i do relaksu. Pracownicy wykonują swoje zadania w otoczonych zielenią i wodospadami alejkach, natomiast większe spotkania odbywają się w otwartych przestrzeniach, takich jak plac wokół 17-metrowego drzewa. Na uwagę zasługuje także część edukacyjna zwana Understory, która w przeciwieństwie do wypełnionych tropikalnym lasem kopuł, zdominowana została przez nowoczesną technologię. Jest ona przeznaczona głównie dla zwiedzających i pozwala na głębsze
zapoznanie się z roślinnością, środowiskiem oraz wszystkimi mechanizmami funkcjonowania The Spheres. Jej głównym elementem są ekrany Led firmy Leyard tworzące ściany video i pozwalające na odbiór obrazu w 360°. Na terenie całego kompleksu panuje osobny mikroklimat pozytywnie wpływający na kreatywność pracowników – temperatura
powietrza wynosi 22° Celsjusza, przy wilgotności na poziomie 60% oraz lekkim wietrze generowanym przez wentylację. Tymczasem Amazon ogłosił że poszukuje odpowiedniego miejsca w Stanach Zjednoczonych na kolejną siedzibę firmy. Inwestycja kosztować ma 5 mld dolarów, gwarantując co najmniej 50 tys. nowych miejsc pracy.
jeśli nie setkom pracowników swoich magazynów w Polsce i na całym świecie zapewnić taki luksus jak krzesło? Bo jeżeli Państwo nie wiedzieli to na hali tego pracodawcy o tak zbędny mebel trudno i przynajmniej do niedawna, żeby usiąść trzeba było zmarnować na to całą przerwę. A jeśli nie była to przerwa, siedzenie było surowo karane. Jednak o tym jak nieludzkie bywa traktowanie pracowników rozpisywała się wielokrotnie ogólnopolska prasa, więc nie będę strzępić języka. Nie jest dobrze. I trudno przewidzieć czy będzie lepiej, bo Amazon niezmiennie buduje swoje magazyny w krajach, w których praca jest najtańsza, nierówności społeczne duże, a żyć i tak trzeba. Ale cóż – decyzję o warunkach bytowych maluczkich podejmują wielcy z miejskiej dżungli „The Spheres”. Może mikroklimat rzucił im się na kreatywność. A może z punktu widzenia mikroklimatu swoich kopuł nie są w stanie zauważyć już nic? Nie mi o tym decydować. Jednak nawet patrząc na całą tę sytuację z punktu widzenia komunikacji wizualnej i PR-u zbyt wiele mi nie gra. Bo trzema przepięknymi kopułami można zabłysnąć w magazynie, pokazać coś niecodziennego i wpisać się w trendy.
Jednak dla mnie jest to mydlenie oczu i próba zagłuszenia setek głosów pracowników, którzy nie są traktowani fair. I to przy okazji urządzania pięknego kompleksu biurowego dla tych, robiących wszystko by nie dostrzec, że inni mają gorzej.
v
Postscriptum Kasi
Zza drzewnej zasłony Nie wierzę w nieskazitelne warunki. Daleko mi do tworzenia teorii spiskowych, ale mam świadomość tego, że wielkie koncerny odrobinę za bardzo dbają o swój wizerunek, żeby móc uwierzyć, że panująca w nich rzeczywistość przypomina bajkę. Dlatego kiedy usłyszałam o „The Spheres” Amazona w mojej głowie zapaliła się czerwona lampka. Bo, owszem jest to ciekawy pomysł. Do tego modny, nowoczesny, wpisujący się we wszystkie trendy nowoczesnej pracy korporacyjnej. Budowle nawet na zdjęciach wyglądają imponująco. Ale ten pomysł kosztował 3,7 miliarda dolarów. A pracować ma tam około sześciuset osób. Owszem, jest to elita pracowników Amazona, która z pewnością może liczyć na pensje znajdujące się jedynie w sferze marzeń zwykłego śmiertelnika. Ale w samej Polsce w magazynach koncernu pracuje kilkanaście tysięcy osób. I z pewnością nie zajmują się oni rozważaniami nad tym, ile wydać na kolejną siedzibę i jak bardzo wymyślna ma ona być. Bo jedno mnie w tym boli. I to nawet nie z patriotycznego punktu widzenia, bo patriotka ze mnie marna. Dlaczego koncern wydaje miliardy na drzewa, podkreślam drzewa, i to takie, które potrzebują zupełnie innego klimatu, a ma problem z tym, aby dziesiątkom
v
38.Media&Komunikacja
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Mundialowy zawrót głowy Piłkarska twarz to nie wszystko AUTOR KATARZYNA KUREK
Mundial niezmiennie co cztery lata niepodzielnie rządzi sercami kibiców i umysłami reklamodawców. Trudno się nie dziwić. Ta wielka sportowa impreza zbiera przed telewizorami na całym świecie miliardy widzów, którzy kibicują swoim faworytom. Dlatego też z mundialową reklamą mamy do czynienia zarówno na szczeblu lokalnym jak i globalnym. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie drobny szczegół – niektóre drużyny, jak Polska, niezbyt cenią sobie reklamowe plany swoich sponsorów i odpadają z turnieju już po dwóch meczach.
K
ażdy, kto odważył się włączyć telewizor lub komputer tuż przed mundialem, musiał liczyć się z jednym – niekończącą się powodzią reklam z udziałem polskiej reprezentacji i trenera Nawałki. To samo spotykało tych, którzy odważyli się wyjść z domu – co drugi billboard prezentował twarz Lewandowskiego, Błaszczykowskiego albo innego, mniej lub bardziej znanego zawodnika. Nawet wejście do sklepu nie mogło obyć się bez mundialowych skojarzeń i promocji. I wcale nie chodzi tutaj wyłącznie o sklepy sportowe. Mistrzostwa Świata królowały w cały kraju. Szykowano piłkarską fetę i wydano miliony jeśli nie miliardy na promocję. Tylko co z tego wyszło, skoro Polska nie wyszła z grupy? Przewidzieć przegraną Polskich kibiców charakteryzuje niezmienna wiara w reprezentację. I choć zazwyczaj naszym planem minimum na Mundial jest wyjście z grupy, w ostatnich latach nie udaje się go zrealizować. Dlatego też nasi rodzimi reklamodawcy powinni być bardziej przezorni podczas obwoływania piłkarzy i trenera twarzami swoich kampanii, ponieważ mogą się one zrobić nieaktualne dużo wcześniej niż nam się wydaje. I tutaj pojawia się pytanie: jak zrobić reklamę z polskim piłkarzem w trakcie mundialu? Przede wszystkim, przewidując. Po pierwsze – stworzenie spotu, który ma wiele wersji naprawdę nie jest trudne. Czasami wystarczy tylko podmienić dźwięk w tle. Jeszcze łatwiejsze jest to w przypadku reklamy internetowej, która może niemal natychmiast reagować na bieżące wydarzenia. Właśnie przewidzenie każdej
Ilość reklam z udziałem trenera Nawałki przytłaczała widzów. ©Samsung
reakcji jest w tym przypadku na wagę złota. Bo nawet jeśli zrobimy cudowną reklamę szamponu do włosów z piłkarzem w roli głównej, to zadziała ona tak długo, jak tenże zawodnik będzie grał z klasą i nie popełni jakiejś wielkiej gafy. A co jeśli wykupiliśmy czas antenowy, a ów gracz nie tylko strzelił bramkę samobójczą? Albo na konferencji prasowej winą za swój brak skuteczności zaczął obarczać resztę drużyny? Promowanie swojego produktu przy pomocy takiej postaci może jedynie zaszkodzić. Dlatego w każdym wypadku warto zainwestować w reklamę zastępczą, którą można wypełnić czas antenowy, kiedy nasza gwiazda okaże się przegrana. To samo tyczy się całej drużyny. W końcu nie o to chodzi, żeby kibicować naszym, kiedy oni sami Mundial mogą oglądać już tylko w telewizji. Co za dużo… Drugą kwestią jest umiar. Nie chodzi o to, żeby nie wykorzystywać potencjału Mistrzostw Świata. Wiadomo, że są pewne produkty, które jednoznacznie kojarzą się z oglądaniem sportu: piwo, chipsy czy telewizory, na przykład. I to
W trakcie Mistrzostw Świata piłkarze reklamowali dosłownie każdy produkt. ©Rexona
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
całkowicie zrozumiałe, że ich producenci stawiają na Mundial czy piłkarzy. Jednakże czy każdy produkt na billboardzie albo każdy spot musi łączyć się z piłką? W dniu meczu Polska-Kolumbia miałam nieprzyjemność oglądania pięciominutowego bloku reklamowego, w którym dosłownie każdy produkt był powiązany z Mistrzostwami Świata. Szalę goryczy przelała jednak seria pięciu reklam puszczanych jedna po drugiej, z których każda przedstawiała Adama Nawałkę. Czy naprawdę polski trener był aż tak cenny marketingowo, żeby puszczać go seriami? Zrozumiała jest postawa samego Nawałki, który godził się na reklamy, ponieważ, jak każdy polski trener po wielkim turnieju, mógł się spodziewać tego, że straci pracę. Jednak po obejrzeniu takiej serii spotów, selekcjoner polskiej reprezentacji staje się w oczach widza zwyczajnie niewiarygodny. Podobny problem tyczy się piłkarzy, którzy podpisują kontrakty reklamowe z firmami promującymi produkty nie mające nic wspólnego z piłką ani samym zawodnikiem. Dla przykładu – Robert Lewandowski ma ładną i modną fryzurę, więc może wziąć udział w reklamie szamponu do włosów, mimo tego, że sam kosmetyk jakoś do Mundialu nie przystaje. Co innego gładź szpachlowa. Albo okna. Te ostatnie piłką można co najwyżej wybić. I można szczerze wątpić w to, że polecenie z ust jakiegokolwiek piłkarza zmieni podejście klientów do tego typu produktów. „Ryzykowna” promocja Inną kwestią jest próba zwiększenia sprzedaży jakiegoś produktu w oparciu o nadzieje kibiców. I tak tuż przed Mundialem można kupić telewizor, za który zwrócą nam część ceny za każdego gola strzelonego przez reprezentację. Albo w ogóle zwrócą pieniądze, jeśli Polacy wygrają mistrzostwa. Jest jeszcze kredyt, którego rata, albo oprocentowanie maleje ze względu na każdą bramkę reprezentacji. Zastanawiające jest jedno – czy twórcy tego typu ofert naprawdę wierzą w możliwość zwycięstwa biało-czerwonych, czy na chłodno kalkulują, że i tak się nie uda, a wierny kibic da się nabrać. Ciekawe czy gdyby polskiej drużynie udało się wygrać, nie znalazłby się jakiś kruczek w regulaminie. Belgijski elektormarket Krëfel obiecał klientom zwrócić pieniądze za telewizory, jeśli reprezentacja Belgii strzeli więcej niż piętnaście bramek. W chwili pisania tego artykułu Belgia ma na koncie czternaście bramek i weźmie udział w przynajmniej dwóch meczach*. Widać więc, że firma oferująca tego typu oferty może na nich stracić. Szczególnie, że na samo ich wypromowanie wydaje się często sumy niebagatelne. I tutaj pojawia się główny problem mundialowych kampanii. Czy to się opłaca? Reprezentacja Polski liczy dwudziestu trzech zawodników. Rozpoznawalny jest także trener. Oczywiście można wykorzystać reklamowo również byłych reprezentantów, którzy na stałe
.39
Przed Mundialem i w jego trakcie niemal na każdym rogu można było spotkać reklamę z piłkarzem w roli głównej. ©wp
wpisali się w świadomość kibiców. Przykładem jest tutaj Jerzy Dudek, wpisujący się w kibicowską świadomość już od lat i wywołujący wśród miłośników piłki pozytywne skojarzenia. Jednak liczba potencjalnych bohaterów reklam jest ograniczona. Część z reprezentantów jest na tyle nieznana, że większość firm nie zaryzykuje zaoferowania im dużego kontraktu reklamowego. Zostaje więc garstka zawodników, spijających mudnialową śmietankę umów promocyjnych, które według branżowych pogłosek mogą przekraczać w niektórych przypadkach milion złotych. A gaża gwiazdy jest przecież tylko częścią inwestycji. Za projekt, jego realizację, publikację czy czas antenowy też trzeba zapłacić. A tuż przed meczem nie są to małe kwoty. Ponadto, jak już pisaliśmy, trzeba przewidywać i tworzyć reklamy w kilku wersjach, aby uniknąć ewentualnej kompromitacji czy złych skojarzeń. Nawet bez udziału piłkarza promocja kosztem imprezy sportowej kosztuje. Pytanie: czy warto? Nawet najwierniejszy kibic w okolicach Mundialu będzie miał dość. Nie uwierzy Lewandowskiemu bez względu na to, co powie. Będzie mu zależeć na meczach, na grze, w końcu to święto footballu, ale kolejna reklama chipsów stanie się jedynie irytującym dodatkiem. Wytchnieniem może się okazać spot czy billboard, który nie wykorzystuje nawiązań do imprez sportowych, tylko w świeży i interesujący sposób promuje konkretny produkt. Wykorzystanie czasu antenowego przed meczem nie zobowiązuje przecież do poddania się jego dyktaturze. Jeśli już… Nie oznacza to, że nie można zainwestować w dobrą reklamę związaną z Mundialem i na niej zyskać. Wręcz przeciwnie – można.
Przykładem ciekawego filmu reklamowego związanego z Mundialem była reklama słuchawek Beats wyreżyserowana przez Guy’a Ritchie. ©Beats
Jednak to wymaga albo dobrego, pełnego świeżości pomysłu, albo udziału naprawdę wielkich gwiazd, które jeszcze się nikomu „nie przejadły”. Takich jest niewiele. W przypadku tegorocznego święta piłki nożnej można jako wzorcową wymienić kampanie słuchawek Beats z udziałem Harry’ego Kane’a, Mesuta Özila, Benjamina Mendy oraz Neymara Jr, która nawiązuje swoją strukturą do mixtape’u i została wyreżyserowana przez samego Guy’a Ritchie. Jednak takich pomysłów jest niewiele. Przez co sportowa reklama kojarzy nam się z pójściem na „łatwiznę”. Może warto to zmienić.
v
*Podczas całego Mundialu Belgia strzeliła łącznie 16 bramek. W efekcie tysiące klientów odzyska pieniądze wydane na telewizory.
40.Media&Komunikacja
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Jak to jest zrobione? Influencer marketing w praktyce AUTOR KATARZYNA KUREK
W poprzednim numerze VISUAL COMMUNICATION pisaliśmy o influencer marketingu. Jednak czym innym jest teoria, a czym innym realne kampanie z udziałem influencerów. Tym razem przyjrzymy się mniej i bardziej udanym przedsięwzięciom, opartym na zasadach influencer marketingu.
K
luczem dobrej kampanii z udziałem influencera jest dobre dobranie osoby promującej do reklamowanego produktu. Warto zwrócić również uwagę na to, by reklama nie była zbyt nachalna, oraz by promowany towar był warty polecenia. Sposobów na dobry marketing jest co nie miara. Trzeba tylko umieć je odnaleźć. Idealne dopasowanie Instrumenty finansowe czy karty płatnicze trudno zareklamować. Nie ukrywajmy - większości konsumentów jest całkowicie obojętne, czy posiada Visę czy MasterCard, tak długo jak ich karta jest akceptowana wszędzie tam, gdzie tego potrzebują. Niekoniecznie chcą też słuchać list wad i zalet instrumentów finansowych z ust panów w drogich garniturach. Rozwiązaniem dla MasterCard, które chciało wypromować swoje usługi, stała się współpraca z blogerem. Michał Szafrański, autor poczytnego bloga „Jak oszczędzać pieniądze” nawiązał roczną współpracę z tą firmą, podczas której stworzył kompendia wiedzy na temat kart bankowych oraz kurs „Pokonaj swoje długi”. Wszystko przedstawił w przystępnej i jasnej formie, która pozwoliła jego czytelnikom na zrozumienie przesłania. Jednocześnie marka MasterCard, jako patron takich działań zaczęła pozytywnie kojarzyć się licznym odbiorcom blogera. Druk dla Instagramowiczki! Wypromowanie nowych narzędzi związanych z social mediami bywa ciężkie. Szczególnie, że młodzi ludzie żyją ostatnio bardziej w sferze wirtualnej niż realnej. Firma Instadruk postanowiła połączyć fenomen Instagramu z tradycyjnym gromadzeniem zdjęć. W tym celu wysłała do jednej ze znanych fashonistek - Macademian Girl wydruk kilku z najlepszych z ujęć z jej instagramowego profilu. Fotografie w takiej
Łączenie postaci influencera z polityką nie jest dobrym pomysłem. ©20m2Łukasza
formie okazały się strzałem w dziesiątkę, a promocja z udziałem wpływowej i topowej bohaterki sprawiła, że jej fanki również postanowiły podejść do zdjęć bardziej tradycyjnie. Spotkajmy się w McDonald’s W świecie, w którym trendem jest slow food, zareklamowanie restauracji typu McDonald;s nie jest łatwe. Siec restauracji nie dała jednak za wygraną. Aby pokazać, że jakością swoich produktów nie odbiega od innych restauracji, stworzył akcję „Dociekliwi”, która miała kilka swoich odsłon. W każdej z nich do restauracji i fabryk związanych z McDonald’s zaproszono znanych blogerów, którzy mogli na własnej skórze przekonać się jak wygląda podejście do jakości i codzienna praca w lokalach sieci. Wśród zaproszonych influencerów znalazła się, między innymi, Maffashion, która może pochwalić się dużymi zasięgami, czy Street Food Polska, specjalizujący się w degustowa-
niu fast foodów i jedzenia ulicznego. W efekcie udało się przeprowadzić szeroko zakrojoną akcję w mediach społecznościowych, która obaliła wiele mitów na temat jakości jedzenia w McDonald’s. Restauracja w domu Jeśli jesteśmy już w temacie jedzenia to warto zwrócić uwagę na kwestie blogerów kulinarnych, którzy często są ambasadorami różnych marek lub promują jedzenie. Jednak z racji wyrobionego gustu kulinarnego namawianie ich do testowania dań gotowych czy częściowo gotowych bywa ryzykowne. Odważyła się marka Ojami, zajmująca się przygotowywaniem i dostarczeniem gotowych półproduktów do dań, które można przygotować samemu. Wysłała swoje produkty Maciejowi Blatkiewiczowi, popularnemu blogerowi i vlogerowi testującemu restauracje, znanego pod marką Maciej je. I choć influencer znalazł w produkcie pewne
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
.41
cały czas pojawiały się zdjęcia. Miało to związek z promowaną usługą przechowywania danych w chmurze. Po dwóch tygodniach wszystko się wydało, jednak wśród fanów influenc erki wzbudziło to głównie niesmak. Okazało się, że kampania igrała z ich uczuciami i czuli się skrzywdzeni przez kłamstwo idolki. A to z pewnością nie przysporzyło popularności produktowi. Niekoniecznie politycznie Są takie tematy, w które influencerzy nie powinni się angażować. I to bez względu na to, jakie są ich prywatne poglądy. Mowa o polityce. Niestety, znany YouTuber, Łukasz Jakóbiak nie wziął sobie tego do serca. Podczas ostatniej kampanii prezydenckiej zaprosił do swojego programu Bronisława Komorowskiego. I choć później usiłować usprawiedliwić się mało wiarygodnymi zaproszeniami dla innych kandydatów ten specyficzny wywiad w Internecie został przez jego fanów przyjęty bardzo krytycznie, niczym poparcie kandydata i ogłoszenie wszem i wobec tego kandydata, na którego trzeba głosować. Dodatkowym dysonansem był fakt, że ówczesny prezydent nie do końca dogadywał się z młodym elektoratem, do którego w większości należą widzowie Jakóbiaka. Na tej współpracy stracił więc zarówno polityk jak i influencer.
Współpraca z blogerami zajmującymi się jedzeniem może być ryzykowna, ale często się opłaca. ©Maciej je
Podczas tworzenia kampanii z udziałem influencerów trzeba pamiętać, by nie nadwyrężyć zaufania ich odbiorców. ©spidersweb
wady, w rezultacie współpraca okazała się sukcesem. Dlaczego? Ponieważ pomysł nie został skrytykowany, ale pokazano jego wady i zalety. Co więcej, do tych pierwszych firma się odniosła i postanowiła poprawić te elementy usługi, które nie są perfekcyjne. Na takiej współpracy skorzystał zarówno influencer jak i marka.
Nie zawsze się udaje Kampanie z udziałem influencerów mogą być nawet najlepiej przemyślane, ale nie udadzą się, jeśli zawiedzie się grupę docelową. Tak było w przypadku współpracy Maffashion z Orange. Blogerka zakomunikowała swoim fanom, że zgubiła telefon. Jednak na jej profilu
v
News
LG w butikach Stelli McCartney
Modowa rewolucja Brytyjska agencja Freehand jest autorem ciekawej instalacji typu video wall, która jednocześnie pojawiła się we wszystkich mieszczących się w Europie, USA i Azji butikach Stelli McCartney – córki słynnego „Beatlesa” i jednej z najpopularniejszych brytyjskich projektantek mody. Zamiast pojedynczego ekranu o dużym formacie, do stworzenia cyfrowej mozaiki wykorzystano wyświetlające połączony obraz wyświetlacze LG SM5KD o wymiarach od 32 do 55 cali, zawieszone poziomo lub pionowo. Aż 59 urządzeń koreańskiej firmy wybrano ze względu
Błędy, błędy, błędy Wpadek związanych z współpracą influencerów i firm można wymieniać setki. Jednak jest jeden, najbardziej bolesny. Mowa o kłamstwie i oszustwie. Każda firma, która w jakikolwiek sposób nie dotrzyma umowy z influencerem, a było ich w historii bardzo wiele, musi liczyć się z tym, że do grupy docelowej, do której miał trafić pozytywny komunikat, trafi hejt, mówiący prawdę o złych postępkach twórców kampanii. Bowiem tak samo jak w działaniu influencerów liczy się szczerość, tak samo ważne jest uczciwe podchodzenie do tego typu marketingu. Okazuje się bowiem, że jednak osoba w może w Internecie zdziałać naprawdę wiele.
na wysoki poziom jasności na poziomie ponad 450 nitów, dzięki czemu idealnie sprawdzają się one w witrynie sklepowej przy zmiennym oświetleniu. Napędzane są one przez procesory DataPath FX4-H, wykorzystując przy tym odtwarzacze multimedialne BrightSign. Okazją do zaprezentowania instalacji był zbliżający się Fashion Week a także nowa wiosenno-letnia kolekcja marki Stelli McCartney. ©LG
v
42.Media&Komunikacja
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Wyretuszowany wizerunek Żegnaj photoshopie? AUTOR KATARZYNA KUREK
W zeszłym roku znowelizowano francuskie prawo – nakazuje ono oznaczanie zdjęć zmienionych za pomocą programów graficznych. To kolejny krok na drodze do specyficznej rewolucji – mediami powoli przestają rządzić wyretuszowane i wyszczuplone ciała idealnych ludzi. Odbiorcy coraz bardziej zaczynają cenić naturalność i autentyczność. Jak wpływa to na komunikację wizualną? Jakich zmian możemy się spodziewać? Przyjrzyjmy się temu bliżej.
I
deał nie istnieje. Jednak mimo że każdy z nas doskonale wie, że zdjęcia, które oglądamy w gazetach i na portalach niewiele mają wspólnego z rzeczywistością, mimowolnie porównujemy się do wyretuszowego ideału. Trudno ocenić to, jak bardzo istnienie programów graficznych wpłynęło na marketing i reklamę. Z jednej strony wykreowano wizerunki idealnych gwiazd, które miewają nierealne wręcz wcięcia w talii i uda pozbawione celulitu, nie mówiąc już o twarzach nieskażonych zmarszczkami w wieku lat czterdziestu. Z drugiej – photoshop pozwolił branży kosmetycznej na „udowadnianie” niewiarygodnej efektywności działania przeróżnych produktów, które miały zmienić brzydkie kaczątko we wspomnianą wcześniej gwiazdę. Oczywiście takie kreowanie świata niosło czy też niesie za sobą szereg konsekwencji. Zagłodzić się na śmierć Choć wiemy, że ideały nie istnieją uparcie chcemy w nie wierzyć, albo się w takie przeobrazić. Dotyczy to w dużym stopniu osób młodych, w szczególności nastolatek. Na zdjęciu znajduje się modelka, czyli zazwyczaj osoba bardzo chuda, żeby nie powiedzieć wychudzona i dodatkowo ujmuje się jej graficznie kilka kilogramów. Młode dziewczęta często chcą wyglądać tak jak owa modelka, co często bywa niemożliwe, chociażby ze względu na wzrost czy budowę kości. Nie zmienia to jednak uporu młodych kobiet, które często by dorównać swoim idolkom wpadają w anoreksję czy bulimię. Jednak nie tylko o młode dziewczyny chodzi. Tego, że wyidealizowana reklama źle wpływa na kondycję psychiczną jej odbiorców jest wiadome od dawna. W końcu
nikt z nas, nawet celebryci, modele i sportowcy nie wyglądają idealnie przez dwadzieścia cztery godziny na dobę. Jesteśmy jednak przyzwyczajeni do wyretuszowanego świata, dlatego trudno nam przyjąć, że nie wszystko musi być zawsze w stu procentach idealne. Dodatkowy wpływ na to mają media społecznościowe, takie jak Instagram, w których zdjęcia retuszuje się z założenia. Nie mówiąc już o tym, że niemal każda mniej lub bardziej znana gwiazda Internetu czy telewizji świadomie korzysta z programów czy aplikacji do graficznego przerabiania zdjęć zanim w ogóle pomyślą o wrzuceniu ich do sieci. Coż, gwiazdy Internetu nie mogą być mniej idealne niż te pojawiające się w oficjalnych mediach czy reklamach. A tam photoshop niezmiennie święci triumfy. Zalążek zmian O Millenialsach można powiedzieć bardzo wiele, jednak jedną z ich zasług jest dążenie do autentyczności. To pokolenie, które wykształciło w sobie szczególną odporność na komunikaty marketingowe, dlatego reklama prezentująca działanie kremu ograniczająca się do ukazania efektu przed i po użyciu programu graficznego, z pewnością ich nie przekona. Wręcz przeciwnie – zniechęci do marki, która stosuje nieczystą grę. Poza tym ze względu na cenioną przez nich naturalność i indywidualność w mediach pojawiają się coraz to nowe trendy związane z tzw. naturalnym pięknem. Wystarczy wspomnieć, chociażby, o kampanii Dove The Real Beauty czy kreowanej przez Amy Herman kampanii Underneth we are. Coraz częściej w mediach pojawiają się też kobiety, które swoimi kształtami nie przypomi-
nają wychudzonych modelek, choć nie zawsze są to wizerunki w stu procentach naturalne. Wystarczy wspomnieć o celebrytce Kim Kardashian, której wygląd znacznie odbiega od kształtów, które przez wielu były uznawane za idealne, ale jednocześnie doskonale wiadomo, że niemal każde jej zdjęcie publikowane jest po odpowiedniej przeróbce. Nie można też mówić o naturalności w przypadku osób, których wygląd jest w dużej mierze efektem działania chirurgów plastyków i całej rzeszy stylistów. Granice naturalności Samo pojęcie naturalnego wyglądu wzbudza wiele kontrowersji. Bo czy naturalna jest modelka, której twarz pokryto makijażem? Albo model, którego twarz pokryto warstwą pudru, żeby nie błyszczał się na zdjęciach? Na ile dopuszczalne jest operowanie światłem czy stosowanie specjalnych obiektywów? Poza tym czy zawodowa supermodelka, wpisująca się w określony kanon urody, odbiegający od wizerunku przeciętnej kobiety, może reprezentować naturalność? A może jej obrazem jest kobieta plus size? Na te pytania bardzo trudno odpowiedzieć ze względu na to, że każdy z odbiorców ma swoją własną wizję estetyczną, w której to co naturalne i to co sztuczne ma bardzo płynne granice. Naturalne piękno, nawet jeśli jest w jakiś sposób ulepszone poprzez makijaż czy światło powinno się wpisywać w obraz, jaki widzimy na co dzień, ograniczać do tego, co jest w stanie stworzyć natura, a nie program graficzny czy chirurg plastyczny. Poza tym naturalność, jeśli już wykorzystujemy ją jako postulat w komunikacji wizualnej również nie powinna być zbyt ulepszana. Bo co
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
.43
Zdjęcia modelek, również tych plus size i xxl są retuszowane tak, że ich sylwetki skrajnie różnią się od rzeczywistych. ©Independent
z tego, jeśli do kampanii wybierzemy modelki, wyglądające jak zwykłe kobiety, jeśli podamy ich ciała retuszowi. Albo zrobimy kampanię z udziałem kobiet plus size czy nawet XXL, ale pokażemy ich ciała w tak zafałszowany sposób, że kobieta nosząca rozmiar 46 na zdjęciu będzie wyglądała, jakby mieściła się w 38. Naturalność powinna dopuszczać do siebie niedoskonałości i to w każdym wymiarze. Tylko dzięki temu wizerunki pojawiające się na zdjęciach, będzie można nazwać autentycznymi. Różnorodność a kanon Kanon urody nieustannie się zmienia i przystosowuje się do wymagań rzeczywistości, w której żyjemy. Dlatego też coraz popularniejsza staje się właśnie różnorodność i normalność. Odbiorców drażnią skrajności. Nie chodzi przecież o to, żeby wychudzoną
modelkę zastąpiła jej otyła koleżanka. Jeden i drugi wzorzec jest bowiem nieodpowiedni. Owszem, takie osoby żyją wśród nas, ale media nie powinny lansować ich jako wzór, ponieważ zarówno wychudzenie jak i otyłość nie są zdrowe. Jednak nie tylko o rozmiar chodzi, ale przede wszystkim o różnorodność. Żyliśmy już w czasach, kiedy ideałem urody była Kate Moss czy Pamela Anderson. Teraz ideał nie istnieje. Dobre kampanie reklamowe czy akcje medialne będą umiały zaprezentować to, co w każdym najpiękniejsze bez względu na kolor skóry, wzrost czy obwód talii. Pokażą, że to, co jedni biorą za niedoskonałość, innym może wydać się niezwykle atrakcyjne. Doskonale można to wykorzystać podczas kampanii związanych z kosmetykami, które zamiast tuszować niedoskonałości podkreślą to, co najbardziej atrakcyjne. Owo pozytywne nacechowanie Na szczęście coraz częściej pojawiają się kampanie, które promują naturalne piękno. ©rebelandromance
ciała może przynieść znacznie więcej korzyści niż mobilizowanie do porównań i wpisywanie wszystkich w jeden wzorzec. Cielesność = kobieta Czegokolwiek by nie mówić o programach graficznych, naturalnym pięknie czy wyśrubowanych normach związanych z wizerunkiem na pierwszy plan wysuwa się jedno – niemal wszystkie dotyczą kobiet. W mediach od lat kobieta postrzegana jest głównie przez pryzmat własnej cielesności i wizualnej atrakcyjności. Koniec ery photoshopa może zmienić również to, szczególnie, że ruchy feministyczne w wielu krajach zaczynają nabierać coraz większego znaczenia. Być może przemysł reklamowy przestanie wreszcie patrzeć na przedstawicielki płci żeńskiej wyłącznie jak na „płeć piękną”, a zacznie dostrzegać inne (niekoniecznie matczyne) przymioty kobiety, będących wielką grupą docelową, do której naprawdę warto przemówić. Ponieważ, kiedy kobieta przestanie być ciałem, photoshop nie będzie już potrzebny. A to nie tylko znacznie wpłynie na naszą kreatywność i zmieni branżę reklamową, ale także zrewolucjonizuje nasze codzienne życie.
v
Nadużywanie Photoshopa sprawiło, że już nie dostrzegamy, kiedy zdjęcia są retuszowane. ©businessinsider
44.Media&Komunikacja
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Kolor prawdę Ci powie! Barwy visual merchandisingu
Większość ludzi to wzrokowcy. Wybierając przestrzeń, w której chcemy przebywać zawsze zwracamy uwagę na kolory. Często nie robimy tego świadomie. Odczuwanie wpływu barw jest zapisane w naszym DNA. I właśnie dlatego można je doskonale wykorzystać w visual merchandisingu.
K
olor kreuje naszą przestrzeń i nasze życie. Możemy robić wszystko, żeby nie zwracać na to uwagi, ale patrząc na żółtą ścianę zaczynami mieć więcej energii, a błękitne niebo nas wycisza. Wśród istnej kakofonii barw nie potrafimy czuć się dobrze, a biel odbija nagromadzoną w nas negatywną energię. Specjaliści od visual merchandisingu dobrze znają się na kolorach i wiedzą, jak je zestawić, by osiągnąć pożądany efekt. Warto wiedzieć jak, szczególnie, że magia kolorów naprawdę działa.
Do trzech razy sztuka Badania psychologiczne wskazują, że ludzkie oko jest w stanie zapamiętać jedynie trzy kolory jednocześnie. To tak zwana teoria trzech kolorów. Każdy kolejny zaciera obrazy w naszej pamięci i sprawia, że zamiast twierdzić, że opakowanie było biało-czerwono- niebieskio-żółte podsumujemy je jako kolorowe i często bez wyrazu. To samo dzieje się z samym wystrojem wnętrza. Tylko w niewielu przypadkach można sobie pozwolić na ekstrawagancję i to głównie wtedy, gdy sama wizja marki jest z ową nietypowością związana. Widać to, chociażby w sklepach marek przeznaczonych dla młodzieży, gdzie często na ścianach pojawiają się różnego rodzaju graffiti, które nawiązują do przesłania czy też przeznaczenia marki. Na nadmierną kolorystykę można pozwolić sobie tylko w miejscach, które z racji samej oferty stają się kakofonią kolorów. W innych wypadkach można doprowadzić do sytuacji, w której wystrój staje się ważniejszy od oferty. Zimno i stonowanie Jak wiadomo, to kolory przyciągają wzrok. Właśnie od barw znajdujących się na ścianach czy na wystawie zależy, czy klient wejdzie do sklepu. Naturalnym odruchem staje się więc
Drogie i bardziej ekskluzywne produkty są często prezentowane w stonowanych wnętrzach. ©aycontrol
Sklepy sprzedające rzeczy przeznaczone dla ludzi młodych często mogą pozwolić sobie na ryzykowną kolorystykę. ©wydaczeni
postawienie na kolory, które przyciągają wzrok. A on naturalnie zwraca się ku mocnym, intensywnym i ciepłym barwom, takim jak czerwony, żółty i pomarańczowy. Jednak wnętrze, które upstrzone takimi kolorami na dłuższą metę staje się dla człowieka męczące. I tutaj należy zadać pytanie: czy dany sklep ma za zadanie
zwabić klienta, zmobilizować go do szybkiego zakupu i wypuścić na świat, czy pragnie go zatrzymać i liczy na to, że poświęci on zakupom więcej czasu, a w efekcie także wyda więcej. I tak żółty czy czerwony bardzo aktywizują odbiorcę i wspomagają go w podjęciu decyzji. Widać to w szczególności na ścianach
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
elektromarketów, gdzie najlepszy klient to ten, który nie zawsze zastanawia się długo czy aby na pewno potrzebny jest mu nowy, jeszcze większy telewizor. Co innego w sklepach, które stawiają na kompleksową obsługę klienta i pragną sprawiać wrażenie ekskluzywności. Salony z biżuterią, drogim sprzętem muzycznym czy odzieżą stawiają więc na stonowane barwy, czernie, biele, szarości. W takich miejscach równie często korzysta się z naturalnych materiałów – drewna czy skóry, które również dają doświadczenie ekskluzywności. Warto zwrócić uwagę również na samą aranżację przestrzeni w kontekście kolorystycznym. W sklepach stawiających na mocne i ciepłe barwy zazwyczaj towar ustawiony jest ciaśniej, zabiera więcej przestrzeni. W miejscach stonowanych, których kolorystyka ma podkreślać ekskluzywność, towar często eksponowany jest w inny, bardziej oszczędny sposób, by każdy pojedynczy produkt wydawał się wyjątkowy a nie masowy. Ułożenie a kolor Na kolorystkę w visual merchandisingu trzeba jednak zwracać uwagę nie tylko podczas projektowania samego wnętrza. Równie ważna jest ona w trakcie eksponowania produktów, a to często bywa wyzwaniem. O ile bowiem w sklepach odzieżowych zestawianie poszczególnych ubrań ze względu na kolor czy styl wydaje się naturalne o tyle w przypadku innego rodzaju asortymentu może sprawić to mniejszy lub większy problem. Często bowiem zestawia się je według klucza opierającego się na zastosowaniu. Kluczem jest takie ułożenie poszczególnych problemów, by wyeksponowane zostały te, na których najbardziej zależy sprzedającemu. Jeśli nie jest to produkt, wybijających się spośród innych kolorystycznie można zastosować ciepłe i intensywne barwy w celu jego wyeksponowania. W tym przypadku doskonale sprawdzają się różnego rodzaju POSy dedykowane danemu towarowi. To właśnie one za pomocą barwy i kształtu nadają dodatkowego charakteru temu, co normalnie byłby trudniej dostrzec. Co mówią kolory? Patrząc na barwy często nie zdajemy sobie sprawy z tego, jakie emocje wywołują one w większości odbiorców. Tymczasem zastosowanie kolorów we wnętrzu czy logo jest najczęściej dobrze przemyślanym zabiegiem. I tak na przykład stosując barwę czerwoną wywołuje się w kliencie reakcję „walcz i uciekaj” – kolor ten sprzyja więc szybkim zakupom i impulsywnym decyzjom. Jednocześnie kolor ten odwołuje się do pasji, namiętności, miłości i seksualności, otwierając w kliencie całkowicie nowe konteksty. Podobne, acz łagodniejsze skojarzenia wywołuje kolor różowy, który kojarzy się z romantycznością i przyjaźnią. Warto również przyjrzeć się bliżej zastosowaniu pomarańczowego i żółtego. Oba te kolory wzbudzają skojarzenia z radością i świeżością. Co przydaje się w branży spożywczej. O dziwo,
.45
Sklepy z biżuterią często stawiają na neutralną kolorystykę. ©modelina-architekci Elektromarkety często stawiają na zdecydowane barwy, które przyśpieszają podejmowanie decyzji. ©integracja24
ciemny pomarańcz wzbudza także apetyt. Z wiarygodnością kojarzy się nam kolor zielony, dlatego też do niego nawiązują często banki i inne instytucje finansowe. Z kolei związane z nim konotacje z naturą i roślinnością sprawia, że doskonale sprawdza się w przypadku wszelkiego rodzaju produktów i miejsc ekologicznych. Natomiast niebieski – statystycznie najbardziej lubiana ze wszystkich barw wzbudza w nas poczucie bezpieczeństwa. Stąd jej obecność w aptekach, towarzystwach ubezpieczeniowych czy logach firm technologicznych. O dziwo, najbardziej neutralny ze wszystkich kolorów, czyli szary postrzegany jest zwykle bardzo pozytywnie. Kojarzy się bowiem nie tylko z formalnością, ale i zamożnością, dostojnością, pracowitością i kompetencją. Dlatego też ta kolorystyka pasuje do różnego rodzaju firm technologicznych, od których wymaga się właśnie jakości i trwałości. Co innego czerń –
ekskluzywna, tajemnicza, sugerująca władzę i wyższość. Stosowanie jej w visual merchandisingu jest często dobrym wyjściem, jednak z racji jej agresywności i konotacji z ponurością i śmiercią, nie można jej nadużywać. To samo tyczy się bieli, która wbrew pozorom nie jest neutralna. Wywołuje ona w konsumencie uczucie ukojenia, duchowości i pełni, ale tylko wtedy, kiedy jest zestawiona z innymi barwami. Opinia oparta na kolorze Zazwyczaj bardzo szybko wyrabiamy sobie opinię o produkcie czy sklepie. Bardzo wiele z tych osądów wydawane jest na podstawie koloru. Nie chcemy przebywać w miejscach, które wydają nam się niekomfortowe, nie podobają nam się pod kątem wizualnym. Właśnie dlatego visual merchandising i jego narzędzia stają się koniecznością podczas tworzenie przestrzeni handlowych.
v
46.Media&Komunikacja
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Zareklamować niereklamowalne O czytelniczym marketingu AUTOR KATARZYNA KUREK
Choć niektórym może wydawać się to przerażające, w dzisiejszych czasach książka stała się produktem. I jak każdy produkt musi być promowana. Nie zmienia to jednak faktu, że książka to towar na tyle specyficzny, że niemożliwe wydaje się reklamowanie jej w tradycyjny sposób. Jak więc promować coś, co niektórym wydaje się niereklamowalne? I czy to w ogóle możliwe?
P
romowanie książek jest specyficzne. Często zawiera się w ramach kampanii społecznych. Bowiem promowanie czytelnictwa i pojedynczych pozycji jako produktów wydaje się nierozłączne. A z czytelnictwem w Polsce, jak wiadomo, nie jest dobrze. Według badań Instytutu Książki w zeszłym roku jedynie trzydzieści osiem procent Polaków przeczytało jedną książkę. Przez siedem lub więcej pozycji przebrnęło jedynie dziewięć procent z nas. Oznacza to, ni mniej, ni więcej, ale to, że grupą docelową reklamy dotyczącej książki jest zaledwie dziewięć procent Polaków. Kampanie promujące czytelnictwo
mają na celu, między innymi, poszerzenie tej grupy. To zrozumiałe – w momencie, w którym samo czytanie przestanie być zajęciem niszowym dużo łatwiejsze stanie się promowanie poszczególnych pozycji. Ze wzrostem sprzedaży z pewnością zwiększą się także nakłady na kampanie, które obecnie przyjmują bardzo specyficzne formy i mają ograniczony zasięg. Przekonać przekonanych Głównym problemem kampanii skupiających się na promowaniu czytelnictwa jest to, że docierają one zazwyczaj do tych, którzy już czytają. Dlaczego? Po pierwsze – jeśli pojawia-
Media społecznościowe obiegły, miedzy innymi, promujące czytelnictwo zdjęcia z hashtagiem #sleeveface. ©zskjordanow
ją się w nich influencerzy czy też gwiazdy są to zazwyczaj pisarze czy publicyści, czyli dla osób nie związanych z czytelnictwem ludzie czasem zupełnie nieznani albo znani jedynie z nazwiska. Jeśli podczas badań czytelnictwa najczęściej wymienianymi autorami są Henryk Sienkiewicz i E.L. James, trudno wymagać, by wszyscy Polacy wiedzieli kim są Dorota Masłowska, Sylwia Chutnik, Jacek Dehnel czy Łukasz Orbitowski. Owszem, postaci te pojawiają się czasami w telewizji, ale zazwyczaj w niezbyt dobrym czasie antenowym i rzadko w największych stacjach telewizyjnych. Choć to smutne, polscy pisarze nie przyciągają, bo dla wielu są po prostu za mało znani. Dużo większy wpływ na odbiorców mają aktorzy, celebryci czy youtuberzy, którzy otworzyliby przed kampaniami promującymi czytelnictwo możliwości dotarcia do osób niezwiązanych stricte z czytaniem i książkami. Za granicą to się udaje – wystarczy wymienić przykład aktorki Emmy Watson, znanej między innymi z roli w serii filmów o Harrym Potterze, która w nowojorskim metrze zostawiała egzemplarze książek i zachęcała w mediach społecznościowych do ich odnalezienia. Elita Kolejnym problemem związanym z promowaniem czytelnictwa jest tworzenie obrazu czytania jako czynności elitarnej. Owszem – inteligencja i oczytanie jest w cenie, ale w dyskursie społecznym owa elitarność została nam na tyle obrzydzona, że przeciętny Polak słysząc o tym, że czytanie jest czynnością dla wybranych, raczej nie chce owym wybrańcem zostać. W końcu elita to ta dziwna grupa nadludzi, która dorabia się na cudzej krzywdzie. Trudno nie tylko się z nią identyfikować, ale i nią nie
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
.47
Jedną z największych promocji książek są zdjęcia wrzucane na Instagram przez samych czytelników. ©Photogenica
Akcja “ustąp miejsca czytającemu” była ciekawym pomysłem, który budził kontrowersje. ©gdansk.naszemiasto
gardzić. Dobrze zrobiona kampania powinna odwoływać się do egalitarności czytania, pokazywać, że jest ono czynnością dla każdego. Tymczasem twórcy większości akcji promujących książki zdają się tego nie zauważać. Stąd hasła „Nie czytasz, nie idę z Tobą do łóżka” czy „Nie jestem statystycznym Polakiem, lubię czytać książki”. Są one chwytliwe i przemyślane, ale mimowolnie sytuują czytelników w pozycji kogoś lepszego od reszty. A powinny raczej pokazywać, że osoba czytająca jest taka sama jak wszyscy, tak samo jak inni nie ma czasu, bywa zmęczona, ma zbyt wiele obowiązków,
ale mimo wszystko znajduje czas na czytanie i jest to równie dobry sposób spędzania wolnego czasu jak każdy inny. Tymczasem w Polsce, nawet gdy staramy się kampanią na rzecz czytelnictwa uderzyć w egalitarność, efekt nie zawsze jest udany. Przykładem może być akcja „ustąp miejsca czytającemu”, która nawoływała do promowania czytelnictwa w komunikacji miejskiej poprzez wlepianie specjalnych znaków przy siedzeniach informujących, że dane miejsce jest zarezerwowane dla osoby czytającej. O ile sama idea promowania czytanie w środkach komunikacji miejskiej jest słuszna, o tyle przyrównywanie czytającego do osoby niepełnosprawnej czy rodzica z dzieckiem, czyli tych, dla których miejsca specjalnie rezerwuje się w autobusach lub tramwajach, wywołuje złe skojarzenia. Bowiem w oczach wielu czytający stali się kolejną grupą uprzywilejowaną i roszczeniową, czyli kimś lepszym niż cała reszta. A to wzbudza niechęć, a nie sympatię i chęć dołączenia do grupy. Aczkolwiek trzeba przyznać, że jedna z najsłynniejszych kampanii promujących czytelnictwo wśród najmłodszych, czyli „Cała Polska czyta dzieciom” opiera się między innymi na założeniu egalitarności i być może dlatego odniosła duży sukces.
ci autorzy to ewenement na polskim rynku – nakłady ich książek mogą przekraczać nawet sto tysięcy egzemplarzy. Jednak większość sprzedawanych w Polsce pozycji osiąga zalewnie nikły procent tej liczby. Stąd też ich promocja jest ograniczona do mediów związanych z czytelnictwem czy też, w przypadku bardziej znanych autorów, krótkich recenzji w ogólnopolskich gazetach. Inną kwestią są targi książki i różnego rodzaju festiwale literackie, które też są specyficzną formą promowania czytania. Niestety bardzo problematyczną, ponieważ niewiele o nich słychać i informacje na ich temat trafiają niemal wyłącznie do tych, którzy ich szukają. Wyjątków jest niewiele – mają miejsce głównie wtedy, gdy na festiwal zaproszony zostanie bardzo znany pisarz z zagranicy – wtedy wzmianki o wydarzeniu prawdopodobnie pojawią się w telewizji śniadaniowej czy podczas programów na kanałach informacyjnych jako tak zwane „lekkie informacje”. Naprawdę dobrze wypromowany jest chyba jedynie Międzynarodowy Festiwal Literatury Apostrof, jednak on organizowany jest w kilku dużych polskich miastach przez sieć Empik, która za jego pomocą promuje nie tylko czytelnictwo i książki, ale właściwie samą siebie.
Ograniczony zasięg Problemem kampanii związanych z książkami i czytelnictwem jest ograniczony zasięg. Powodów jest kilka. Przede wszystkim w Polsce niewielu jest autorów na tyle poczytnych, by inwestować w pojawiające się w całym kraju, lub chociażby w wielkich miastach, billboardy. Co prawda widać je przy okazji premier powieści Remigiusza Mroza, czy Katarzyny Bondy, ale
Skala mikro Czytelnictwo, jako że w Polsce tak mało popularne, promuje się w skali mikro. I choć trudno zbadać skuteczność tego typu promocji, trzeba przyznać, że kreatywności jej pomysłodawcom nie brakuje. Oczywiście, większość z tego typu działań ma miejsce w Internecie. Jednak było też kilka ciekawych pomysłów, które z sieci przeniosły się do realnego świata.
48.Media&Komunikacja
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Dla Millenialsów czytanie jest specyficzną modą i tak trzeba je promować. ©Photogenica
Jak na przykład flash mob, polegający na tym, że grupa osób nagle wyciąga książki w miejscu publicznym i jednocześnie zaczyna czytać je na głos, zwracając na siebie uwagę przechodniów. Coraz częściej w miastach stawiane są regały na książki, często wybijające się wizualnie, na których można zostawić książki tak, by podzielić się nimi z innymi, potencjalnymi czytelnikami. Jednak to media społecznościowe i Internet są najważniejszą osią promowania książek. To właśnie na Facebooku czy Instagramie autorzy i wydawnictwa usiłują zainteresować swoimi książkami czytelników i blogerów, a warto zaznaczyć, że środowisko to jest niezwykle aktywne. Jak promowane jest czytelnictwo w sieci? Ostatnio najpopularniejsze jest tworzenie filmowych zwiastunów w książek z aktywnym udziałem samych autorów. Filmy te zdobywają dziesiątki tysięcy wyświetleń i potrafią zainteresować nawet tych, którzy niekoniecznie są nałogowymi czytelnikami. Ciekawą akcję promująca czytelnictwo można było zaobserwować także na Instagramie, gdzie pod hashtagiem #sleeveface prezentowane są zdjęcia ludzi z wkomponowanymi okładkami książek. Jednak najlepiej książki promują sami blogerzy, którzy często współpracują z wydawnictwami, obdarowującymi ich egzemplarzami przedpremierowymi i organizującymi różne ciekawe wydarzenia. Autorzy blogów nie tylko recenzują daną pozycję, ale także zamieszczają jej zdjęcia na Instagramie, zachęcają do czytania na Facebooku i angażują się w inne rodzaje promocji. Dzięki nim udało się wypromować wielu autorów bez wielkich nakładów finansowych. O ich aktywności świadczy, chociażby, ilość zdjęć na Instagramie oznaczona hashtagiem #czytam przekraczająca 350 tysięcy. Co ciekawe część z ludzi promujących czytelnictwo w sieci działa oddolnie, z własnej inicjatywy, inni skupiają się wokół fanpage’y, wydawnictw czy autorów. To specyficzny rodzaj influence marketingu, który sam się nakręca. Możliwe jest to jednak jedynie dzięki zaangażowaniu i pasji ludzi szczerze zainteresowanych literaturą. Jak to zrobić? Jak widać promowanie czytelnictwa czy też kampanie reklamowe książek, choć często pomysłowe, są w Polsce niemal niewidoczne. Być może to jeden z powodów niskiego stanu czytelnictwa w naszym kraju. Niestety, jest to również duża strata marketingowa, ponieważ książki otwierają przed nami wiele możliwości promocyjnych, których nie można wykorzystać. Jak to zmienić? By wypromować czytelnictwo trzeba działać wielotorowo i to na dużą skalę.
Akcja „Nie czytasz, nie idę z Tobą do łóżka“ ustawiła czytanie w pozycji elitarnego hobby. ©Anna Mirgos
Z pewnością należy wypromować czytelnictwo wśród nastolatków, którym kojarzy się ono głównie ze skostniałym kanonem lektur. Pomóc mogą w tym influencerzy i ciekawe kampanie związane z tytułami przeznaczonymi właśnie dla nastolatków. Popularność w Polsce zyskuje gatunek young adult, czyli powieści dla tych, którzy dopiero wchodzą w dorosłość. Myślę, że filmowy zwiastun takiej książki promowany w telewizji i Internecie mógłby uczynić znacznie więcej niż niejedna ambientowa kampania czy księgarski pop-up store. Z drugiej strony należy promować czytelnictwo także wśród tych, którzy kiedyś lubili sięgać po ksiązki, ale z powodu braku czasu czy nadmiaru obowiązków zapomnieli o tej przyjemności. Tutaj przydałaby się dobra kampania społeczna pokazująca uroki rozkoszowania się literaturą i to niekoniecznie tą najbardziej ambitną. Oczywiście nie można za-
pomnieć także o najmłodszych, którym książki powinni przybliżać rodzice. Właśnie ich trzeba w tej kwestii uświadamiać. Robiła to akcja „Cała Polska czyta dzieciom”. Z pewnością podobną kampanię można powtórzyć. Największe wyzwanie stanowi jednak przekonanie do czytania emerytów, bowiem akcja marketingowa skierowana do nich, musiałaby wziąć pod uwagę ograniczenia zdrowotne związane z wiekiem. Pomysł jednak z pewnością się znajdzie, szczególnie w dobie audiobooków, które pozwalają na poznawanie literatury mimo kłopotów ze wzrokiem. Owszem, nie można liczyć na to, że kilka kampanii społecznych sprawi, że produkt, jakim jest książka, nagle znajdzie znacznie większą liczbę odbiorców. Jednak warto próbować, ponieważ jest to rynek z dużym potencjałem rozwoju nie tylko finansowego, ale i intelektualnego.
v
50.Media&Komunikacja
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
in&out
Wbrew popularnemu powiedzeniu, fortuna toczy się nie jednym kołem, tylko czterema, co udowadniają także wysokobudżetowe kampanie największych światowych koncernów motoryzacyjnych. Podczas tegorocznego finału Super Bowl wiele z nich bez wahania wyłożyło oszałamiającą kwotę
5 milionów dolarów za 30 sekundowy spot, który w przerwie pomiędzy rozgrywkami footballu obejrzała cała Ameryka. Jednak nie dla wszystkich marek wyścig ten zakończył się zwycięskim dojechaniem do mety. Wiele z nich, ugrzęzło dosłownie i w przenośni, w błocie.
Team work
Prosto do celu Mimo że największym sukcesem komercyjnym okazał się spot marki Lexus wykorzystujący Czarną Panterę, czyli komiksowego bohatera z uniwersum Marvela, to jednak za bezapelacyjnego motoryzacyjnego króla tegorocznych reklam Super Bowl wypada uznać Toyotę. Autentycznie zabawny spot „We’re all in one team” przedstawiał rabina, katolickiego księdza, buddyjskiego mnicha oraz wyznawcę islamu, podróżujących razem na mecz Super Bowl najnowszym modelem pickupa Toyota Tacoma. W tym wypadku o wiele ważniejsze od reklamowanego samochodu okazało się jednak porozumienie ponad podziałami i pasja sportu łącząca ludzi wszystkich wyznań. Z kolei w spocie „Good Odds” Toyota opowiedziała historię Lauren Woolstencroft, zdobywczyni ośmiu złotych medali Paraolimpijskich, bez nadęcia i ckliwości opowiadając o determinacji w pokonywaniu siebie, i mylnym przekonaniu na temat niepełnosprawności jako czynniku ograniczającym życie i mającym negatywny wpływ na spełnianie marzeń i bycie prawdziwym mistrzem. Ostatni ze spotów Toyoty „Mobility For All” zaprezentowanych podczas Super Bowl 2018 ukazywał ludzi w wieku od lat 1 do 100, skupiając się na znaczeniu ruchu w życiu człowieka, i ponownie poruszając temat niepełnosprawności. Reklamy Toyoty udowodniły że nawet motoryzacja może być skutecznym nośnikiem do przekazywania ważnych treści, co najważniejsze osiągając to z humorem, dystansem a przede wszystkim bez nadmiernego patosu oraz igrania z emocjami widzów.
Kontrowersyjny cytat
Co z prawami autorskimi? Za najbardziej kontrowersyjną motoryzacyjną reklamę SuperBowl 2018 niemal jednogłośnie uznano spot promujący markę Dodge Ram, który wzbudził mieszane uczucia bezpośrednio po jego wyemitowaniu. Oprócz całkiem sympatycznego spotu z Wikingami śpiewającymi utwór grupy Queen, koncern zaprezentował także drugie video uderzające w o wiele wyższe tony. Aby podkreślić mocno patetyczno-patriotyczny wydźwięk reklamy półciężarówki RAM 1500, sięgnięto po fragment legendarnej, historycznej przemowy Martina Luthera Kinga z 1968 roku. Twórcy spotu wykazali się jednak głębokim niezrozumieniem prawdziwego znaczenia słów amerykańskiego noblisty, zapominając, że jej autor wielokrotnie sprzeciwiał się komercjalizacji życia i wielokrotnie wypowiadał się w antykapitalistycznym wręcz tonie. Pikanterii całej sprawie dodała także nie wyjaśniona do końca kwestia uzyskania przez firmę Dodge
praw autorskich do epokowej przemowy, mimo zapewnień firmy o legalności i porozumieniu z rodziną i przedstawicielami Kinga. Mimo pozytywnego przekazu, konsternację wzbudził także spot firmy Hyundai „Hope Detector”, nie promujący jednak żadnego określonego modelu marki. Reklama ukazywała ludzi przechodzących przez wykrywacz metalu podczas zawodów SuperBowl. Rozpoznawani na podstawie kluczyków właściciele aut Hyundai zapraszani byli przez ochronę do osobnego pomieszczenia, gdzie oglądali na ekranie, a następnie poznawali osobiście pacjentów chorych na raka oraz ich rodziny, którzy dziękowali im za za nabycie samochodu Hyundai i przekazanie w ten sposób środków na badania nad nowotworami. Dość obojętne reakcje wzbudził także spot modelu Kia Stinger, w którym sentymentalny powrót do przeszłości zafundował widzom Steven Tyler – wiekowy już wokalista amerykańskiej legendy rocka, grupy Aerosmith.
v
Case Study
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
.51
Niedobrany pretekst Wątpliwe połączenie
W komunikacji marketingowej bardzo ważny jest odpowiedni pretekst. Wtedy komunikat ma sens i ma jakąś podstawę. Najlepszym pretekstem do tego, by coś zakomunikować, mogą być – i najczęściej są – jakieś szczególnie atrakcyjne cechy reklamowanego produktu. Ale to oczywiście jeden z możliwych wariantów, bo jest ich całe mnóstwo. Najważniejsze jednak, aby pretekst do komunikacji łączył się w jakikolwiek sposób z reklamowanym produktem. To zdaje się być oczywistą oczywistością. Ale nie dla wszystkich…
J
eśli produkt sam w sobie nie ma żadnych cech, które można wyeksponować, zyskując przy okazji pretekst do komunikacji, to wtedy zawsze istnieje opcja druga. Czyli „stworzenie” pretekstu niekoniecznie powiązanego z cechami produktu, ale koniecznie powiązanego z produktem jako takim. Wtedy i tylko wtedy taki pretekst ma jakiekolwiek uzasadnienie i współtworzy akt reklamy. A takim „pretekstem pobocznym” może być dosłownie wszystko. Nasz kalendarz aż pęka w szwach od znamiennych dat i przeróżnych świąt. A każde wydarzenie kalendarzowe może stanowić pretekst, o ile umiejętnie podepnie się je pod produkt. Dlatego dobrym pretekstem jest obniżka cen kredek na Dzień Dziecka, ale niezbyt dobrym promocja na piwo w tymże dniu. Dobrym pretekstem jest rabat na czekoladki z okazji Dnia Matki, ale nie najlepszym obniżka cen na płyn do mycia naczyń z tejże samej okazji. Nie wiem, czy moje tłumaczenie wystarczy do zrozumienia błędu, jaki popełniono przy obmyślaniu pretekstu dla omawianego dziś przypadku, ale chyba powinno. Bo bardzo dobrym pretekstem, zwłaszcza dla sieci handlowych, jest jakaś tam rocznica ich działalności. Oczywiście najlepiej, aby była to rocznica w miarę okrągła, ale nie bądźmy drobiazgowi, każdą cyferkę da się twórczo wykorzystać. Przy czym podkreślam tutaj słowo „twórczo”, bo stanowi ono dość istotny wskaźnik. Sprawdziłem na wszelki wypadek – Auchan w Polsce w roku bieżącym obchodzi swoje 22 urodziny, oczywiście jeśli fakt otwarcia
pierwszego marketu w Piasecznie pod Warszawą w maju 1996 roku uznamy za symboliczne narodziny tej marki w naszym kraju. No, to rzeczywiście trochę kiepska rocznica w sensie wykorzystania jej jako pretekstu, gdyż jest zupełnie nieokrągła i niemarketingowa; zapewne dlatego na billboardzie firma nie chwali się, które to już urodziny obchodzi, choć to oczywiście nie byłby powód do wstydu. Ale uznajmy że twórcze wykorzystanie faktu 22 urodzin może marketingowo nastręczać pewnych trudności i nie czepiajmy się tego, że sieć woli w tym konkretnym przypadku obchodzić swoje urodziny tak po prostu, jako kolejne i basta. No i oczywiście bardzo fajnym pomysłem jest, aby sieć handlowa z okazji swoich (kolejnych) urodzin podarowała wiernym klientom jakiś prezent. To takie trochę urodziny na opak wprawdzie, ale pomysł wielokrotnie i z sukcesami wykorzystywały także inne sieci, więc choć nie jest oryginalny, z pewnością działa. A skoro działa, to nic, tylko korzystać. Najprościej jako prezent dać klientom obniżkę cen detalicznych na coś, co będą chcieli w ramach świętowania tychże urodzin zakupić – to też wydaje się być faktem bezspornym. I w zasadzie najprostszym sposobem na prezent, bo sieć handlowa możliwości dawania upustów ma spore, zwłaszcza jeśli dogada się z producentem, a to akurat jest proste. Tak więc i w tym punkcie wszystko się zgadza i wszystko pasuje. Jest zatem pretekst do komunikacji marketingowej (urodziny sieci handlowej), jest prezent w postaci obniżki ceny na produkt (25% rabatu, aż grzech nie skorzystać po prostu),
jest ładny obrazek i uśmiechnięty przystojny pan. Czyli wszystko jest. Ale jest i pytanie – czego w takim razie ja się właściwie czepiam? Co mi się tutaj nie podoba, skoro wszystko jest, jak należy? Otóż wydaje mi się, że w tym konkretnym przypadku nadawca komunikatu reklamowego popełnił jeden, ale za to bardzo poważny błąd. I mam nadzieję, że nie tylko ja to dostrzegam. A błąd polega na kompletnym nieprzystawaniu produktu do pretekstu. I prawdę mówiąc trudno chyba o gorszy przykład na takie nieprzystawanie. Zrozumiałbym jeszcze, gdyby rabat 25% z okazji urodzin dotyczył czekolady. Bardzo dobrze zrozumiałbym, gdyby rabat ów opiewał na piwo bądź „radzieckiego” szampana. Ewentualnie na jakieś eleganckie ciuchy, choć o te w marketach raczej trudno; no, ale biała koszula jakaś czasami się trafi. Ale rabat z okazji urodzin na kapsułki do prania? Jaki tu jest przekaz? „Drogi kliencie, z okazji naszych urodzin kup sobie taniej kapsułki do prania i upierz wreszcie te skarpety, bo w sandałach bardziej się brudzą?” Jaki to jest w ogóle pomysł i jaki oszalały z bólu tworzenia człowiek, mieniący się „specjalistą od reklamy” wpadł nań, i mocno się zapewne potłukł? Kto wymyślił, żeby środki do prania w jakikolwiek sposób wiązać z prezentem na urodziny? I co będzie następne? Tu aż się boję zapytać nawet, bo może pasta do zębów, co jeszcze by w sumie nie było takie złe i dowodziło, że myśl z obecnej kampanii ma kontynuację, przynajmniej logiczną. Ale jeśli następnym prezentem na następne urodziny będzie rabat na papier toaletowy?
v
52.Wrapping
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Fespa World Wrap Masters 2018 Wielki finał międzynarodowego turnieju wrappingu
Zakończone niedawno w Berlinie targi Fespa Global Print Expo 2018 były nie tylko największym na świecie wydarzeniem całej branży poligraficznej, lecz także wielkim świętem car wrappingu. To właśnie tutaj odbył się wielki finał i zakończenie całorocznych emocji towarzyszących turniejowi World Wrap Masters, który w tym roku reprezentowało 42 zawodników z 17 krajów.
S
ponsorowana przez firmy Hexis, Mimaki, Carwrapper 3D, F&Z Foliant i Wrappingking tegoroczna edycja World Wrap Masters 2018 trwała przez cały rok. W finale konkursu wzięło udział trzech finalistów z Europy, którzy rywalizowali ze zwycięzcami konkursów Fespa Asia, Fespa Mexico, Fespa Africa, Fespa Brasil i Fespa Eurasia. Wszyscy oni rywalizowali ze sobą w turnieju o najbardziej efektowne oklejanie przeprowadzone w określonym czasie. Laureatem europejskiego plebiscytu został Stan Cosmin z Rumunii – drugie i trzecie miejsce zajęli kolejno Martynas Bertulis z Irlandii oraz Casper Madsen z Danii. Wszyscy startujący oceniani byli przez jury w skład którego weszli m.in. certyfikowany instalator firmy Hexis – Martina Lorenz z AQASIO Folienverklebung, Kiss „Luigi” Fajos z węgierskiej firmy Fixfolia, a także Jeremy Conner, właściciel amerykańskiej agencji Who Did That!? Zwycięzcą tegorocznych zawodów został Ivan Tenchev z Bułgarii – na drugim i trzecim miejscu podium stanęli Duńczycy – wspomniany wcześniej Casper Madsen i Jan Edelgaard. Startujący uczestnicy oprócz zaprezentowania pokazowego wrappingu na przygotowanym aucie otrzymali dodatkowe, nietypowe zadanie stanowiące element zaskoczenia – polegało ono na oklejaniu folią skomplikowanych pod względem kształtu przedmiotów – wśród nich znalazły się m.in. zakrzywione krzesła, kwadratowe kostki i inne geometryczne bryły. Dodatkową atrakcją zarówno dla zawodników jak i zwiedzających były odbywające się codziennie bezpłatne warsztaty oraz pokazy przygotowane przez ekspertów, wśród których znalazły się „Wrap Masters Training Workshop“ z Walther Pommerm Creativ Collection Verlag GmbH, „The Future Of Wrapping Workshop”
Zwycięstwo w Fespa World Wrap Masters 2018 to nie pierwszy sukces Ivana Tencheva - dwa lata temu udało się zdobyć tytuł Wrap Master Eurasia
prowadzony przez Kiss Lajos z firmy Fixfolia, „Wrap design from creativity to technique: turning an idea into printable files“ z Nathanem Haetty oraz „The World Wrap Masters Journey“ w którym wziął udział Ole Solskin Ravn z agencji Wrappingking. Wrap Master Organizowany przez Fespa World Wrap Masters to jedyny tej rangi, międzynarodowy turniej car wrappingu – przez cały rok, na wszystkich kontynentach organizowane są konkursy, których regionalni zwycięzcy biorą udział w wielkim finale odbywającym się właśnie podczas targów Fespa. Corocznie o zaszczytny tytuł „Wrap Master” walczy ponad 200 zawodników z całego świata, którym przewodzi międzynarodowa grupa sędziów - większość z nich stanowią prawdziwi eksperci tej branży, mogący poszczycić się wieloletnim doświadczeniem. Każdy z zawodników otrzymuje specjalny okolicznościowy pakiet gadżetów
i narzędzi – na finalistów którzy zajęli drugie i trzecie miejsce czekają puchary, nagrody pieniężne oraz roczny, darmowy dostęp do aplikacji Carwrapper3D, zaś zwycięzca poza pakietem nagród otrzymuje przepustkę do wielkiego finału. Udział we World Wrap Masters jest nie tylko szansą zdobycia atrakcyjnych nagród i sprawdzenia swoich sił z prawPochodzący z Rumunii Ivan Tenchev, zwycięzca tegorocznego Fespa World Wrap Masters, zajmuje się oklejaniem pojazdów od ponad 7 lat. Jest właścicielem niewielkiej, założonej wspólnie z żoną agencji „Astra Folio”, która początkowo zajmowała się przyciemnianiem szyb. Sukces przedsięwzięcia sprawił że firma zatrudnia obecnie pięć osób, oferując przeróżne usługi związane z car wrappingiem i ugruntowując swoją pozycję jako jeden z czołowych dostawców tego typu rozwiązań w kraju.
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
dziwymi mistrzami car wrappingu z całego świata - uczestnictwo w konkursie ma także znaczenie prestiżowe, potwierdzające status eksperta oklejania i uznanie branży. To także jedyna w swoim rodzaju okazja do zapoznania się z najnowszymi materiałami, technikami i rozwiązania bezpośrednio od największych światowych producentów a przy okazji nawiązania nowych, procentujących w przyszłości kontaktów. Co najważniejsze, zawody oferują także możliwość wypróbowania nowoczesnych materiałów i narzędzi, które dopiero będą miały swoją światową premierę. Dodatkową korzyść stanowią także odbywające się równolegle największe światowe targi druku Fespa, na których wystawcy prezentują najnowsze rozwiązania także z segmentu car wrappingu.
v
.53
Tegorocznym „konkursowym” autem które oklejane było przez zawodników był niewielki model Suzuki Ignis.
REKLAMA
EXTREMELY VIVID PRINTING
Anapurna LED BIERZEMY TO NA CHŁODNO Do Twojej dyspozycji stawiamy maszyny Anapurna LED: hybrydowe, roll-to-roll lub z płaskim stołem. Oferują one najwyższą jakość prac drukowanych na materiałach z roli lub w arkuszach, do zastosowań wewnętrznych lub na zewnątrz. Są to rozwiązania wydajne i ekonomiczne. Ԏ
Zalety utrwalania LED Szeroka gama materiałów (również wrażliwych na ciepło) z Niskie zużycie energii z Długa żywotność promienników LED z Natychmiastowy start z Brak kosztów utylizacji lamp Do 3,2 m szerokości – do 127 m2/h Własne atramenty Agfa – 6 kolorów + biel Konstrukcja hybrydowa, z roli na rolę lub płaski stół z
Ԏ Ԏ Ԏ
www.agfagraphics.com
54.Sign & Reklama Świetlna
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
News
Epson & 4Wall Entertainment
Projektory Epson na meczu koszykówki Firma Epson po raz kolejny udowodniła że tworzone przez nią projektory idealnie sprawdzają się w zastosowaniach mappingowych. Dowodem tego był pokaz zorganizowany we współpracy z agencja 4Wall Entertainment, wiodącym amerykańskim dostarczycielem rozwiązań oświetleniowych oraz video, przygotowany specjalnie dla fanów koszykówki i pochodzącej z Las Vegas drużyny UNLV Runnin’ Rebels. Tłem dla pokazu przygotowanego przy użyciu projektorów Epson Pro L25000U Laser WUXGA 3LCD było boisko macierzystej sali sportowej drużyny, Thomas & Mack Center mieszczące się w campusie Uniwersystetu w Nevadzie. W celu stworzenia laserowego
Wizualna uczta w rytmie elektroniki
Zbliża się festiwal Audioriver Lato to czas festiwali muzycznych. Część z nich to nie tylko wydarzenia obfitujące w bodźce dźwiękowe, ale i wizualne. Z pewnością należy do nich festiwal muzyki elektronicznej Audioriver, który zawita do Płocka w dniach 27-29 lipca 2018. Ta coroczna impreza jest okazją do usłyszenia takich gwiazd muzyki jak: Bonobo, Richie Hatwin, Ben Klock, Honey Dijon, Helena Hauff, Fred V & Grafix i MacBeat, Maceo Plex czy Tommy Four Seven oraz obejrzenia licznych pokazów mappingowych i laserowych. Te ostatnie są co roku ozdobą festiwalu i często, dzięki korespondencji sztuk, dopełniają poszczególne koncerty. Przykładem może być planowany występ Richoego Hatiwna, podczas którego umieszczone na scenie kamery będą pokazywać na żywo interakcję człowieka z maszyną. Podczas Audioriver poszczególni artyści współpracują z autorami wizualizacji, by stworzyć wielki spektakl wart zapamiętania i opisania. Za multimedia
pokazu, projektory Epson zostały połączone z systemem „oogoog” służącym do dystrybucji treści. W celu dokładnego śledzenia wszystkich linii boiska i stworzenia specjalnej „maski” wykorzystano technikę mapowania pikseli, modelowanie 3D, oraz nakładki wideo i tekstowe. Osiem projektorów Epson zainstalowano nad boiskiem i zsynchronizowano je tak, by wyświetlały jeden obraz na całej powierzchni. Projektory Epson Pro z serii L, to pierwsze urządzenia tego typu integrujące źródło światła laserowego z nieorganicznym kołem fosforowym. Dysponują one także nieorganicznymi panelami LCD i zastrzeżoną technologią Epson 3LCD dla zapewnienia wysokiej wydajności, jakości, niezawodności i elastyczności. Ponadto to pierwszy na świecie projektor 3LCD o jasności 25,000
na głównej scenie podczas festiwalu będzie odpowiadać firma Visual Support, o której nie raz pisaliśmy już na łamach magazynu Visual Communication. ©Audioriver
v
lumenów i jasności bieli 21,5 lumenów, zapewniający praktycznie bezobsługową pracę do 20.000 godzin. Urządzenie jest również kompatybilne z dziewięcioma wymiennymi obiektywami, w tym z ultra krótkim ELPLX02 przeznaczonym do wyświetlania dużego obrazu z zaledwie kilku metrów.
v
NIESAMOWITA REWOLUCJA NA RYNKU DRUKU NA TKANINACH.
EFI™ VUTEk® FabriVU
Linia EFI VUTEk FabriVU pozwoli Ci wkroczyć na ten rozwijający się w zawrotnym tempie rynek dzięki supernowoczesnej technologii w trzech różnych odsłonach. Charakteryzujące się luksusowym wyglądem nadruki na lekkich materiałach nadające się do wielokrotnego użytku — właśnie tego chcą najpopularniejsze marki, a Ty możesz to mieć. Steruj swoim urządzeniem za pomocą serwera Fiery® proServer, aby uzyskać jeszcze większe możliwości.
Dowiedz się więcej na stronie vutek.efi.com/fabrivu
Żadnych stwierdzeń zawartych w niniejszym dokumencie nie należy traktować jako gwarancji, które poszerzałyby zakres gwarancji udzielanej wprost w przypadku produktów i usług EFI. EFI, FabriVU, Fiery, logo Fiery i VUTEk są znakami towarowymi firmy Electronics For Imaging, Inc. lub spółek zależnych w całości przez nią kontrolowanych w Stanach Zjednoczonych bądź innych określonych krajach. ©2018 Electronics For Imaging, Inc. Wszelkie prawa zastrzeżone.
56.Sign & Reklama Świetlna
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Rebranding Marketingowa rewolucja
Francuski gigant telekomunikacyjny Orange z powodzeniem funkcjonuje na polskim rynku od ponad dekady. Zapewne tylko najdłużsi stażem użytkownicy usług firmy pamiętają jej dawną działalność pod szyldem Idea. Przeprowadzona w 2005 roku niezwykle kosztowna przemiana firmy okazała się wzorcowym przykładem udanego rebrandingu, czyli marketingowego „resetu”, który w szerszej perspektywie przynieść może wiele korzyści każdej, mniejszej lub większej firmie. Jednak rebranding to nie tylko zmiana „firmowych barw” lub logo – to zmiana percepcji odbiorców poprzez stworzenie marki na nowo.
C
zym tak naprawdę jest rebranding? W największym skrócie jest po prostu pozytywną transformacją marki i wszystkich (lub niektórych) jej elementów. Jeszcze prostszą definicję znajdziemy w słowniku Collinsa – rebranding to proces nadawania produktowi lub organizacji nowego wizerunku. O ile brandingiem nazywamy umacnianie marki i utrwalanie jej świadomości oraz reputacji wśród klientów, rebranding jest jej gruntownym odnowieniem, które stosuje się w celu zmiany identyfikacji wizualnej, lub próby wyjścia ze skomplikowanej sytuacji rynkowej. Rebranding nierzadko towarzyszy wypromowaniu konkretnego produktu lub usługi, nowego profilu działalności firmy lub wprowadzeniu nowej linii ideologicznej danej marki. Przeważnie bywa też nieodłączną częścią radykalnych przemian wewnątrz firm, takich jak fuzje lub przejęcia działalności, może być też ratunkiem na spadek wartości marki, reakcją na nowe trendy i zmieniające się realia, działania konkurencji czy też obniżenie renomy firmy. Lifting czy rewolucja? W zależności od strategii, rebranding danej marki może być realizowany w różnych stopniach zaawansowania. Lifting, będący tylko odświeżeniem marki, oznacza przede wszystkim zmianę dotychczasowej identyfikacji wizualnej - wprowadzenie np. nowego logo, czy też kojarzonej z marką szaty graficznej, przy zachowaniu dotychczasowej nazwy i profilu działalności. W przypadku bardziej zaawansowanych modyfikacji, wprowadzeniu nowych produktów lub usług, jednak przy zachowaniu
dotychczasowego „dziedzictwa” firmy, mamy do czynienia ze zmianą ewolucyjną. Najbardziej radykalny rebranding wiąże się z całkowitym odrzuceniem dotychczasowych rozwiązań wizualnych, zmianą logo, a nawet nazwy. Przemianom tym towarzyszy wprowadzenie zupełnie nowego systemu działań, nowych produktów lub całkowite „przebranżowienie” na zupełnie inny rodzaj działalności i funkcjonowania na rynku. Marka od zera W zależności od wielkości firmy i ilości wprowadzanych zmian operacja rebrandingu może potrwać od kwartału do półtora roku - przeprowadzenie efektywnego i skoordynowanego rebrandingu jest niezwykle złożonym procesem, wymagającym stworzenia strategii reklamowej Rebranding to cztery najważniejsze etapy: - Zaprojektowanie nowej strategii marki w oparciu o badania rynkowe i konsumenckie - Stworzenie nowej identyfikacji wizualnej marki, nowego desingu, logo i oprawy graficznej - Wprowadzenie zmian we wszystkich kanałach komunikacji z klientem – wdrożenie nowej oprawy fizualnej w przestrzeni fizycznej oraz cyfrowej. - Zakomunikowanie zmian wewnątrz i na zewnątrz organizacji – dotyczy to zarówno pracowników jak i klientów i partnerów
Mimo że w większości przypadków proces rebrandingu kończy się sukcesem, niekiedy przynosi on efekty zupełnie odwrotne od spodziewanych. Jednym z przykładów spektakularnej, wizerunkowej klapy jest historia niezwykle popularnej, nie tylko w Stanach Zjednoczonych, marki odzieżowej GAP. Z końcem 2010 roku firma zdecydowała się wprowadzenie niewielkich, kosmetycznych zmian w postaci odświeżenia starego logo. Ikoniczny, niezwykle prosty i trwale zakorzeniony w świadomości klientów symbol „GAP” składający się z trzech wysokich białych liter na ciemnobłękitnym tle, zastąpiono zupełnie nowym wzorem – nowy czarny napis wykorzystywał zupełnie inną czcionkę, zaś jego charakterystycznym elementem był niewielki niebieski kwadrat koło jednej z liter. Wprowadzenie nowego logo spowodowało zamieszanie wśród klientów, którzy przyjęli je z dezaprobatą i niezrozumieniem – większość z nich nie skojarzyło nowego symbolu ze starą, doskonale znaną marką. Czarę goryczy przelał także brak odpowiedniej strategii i komunikacji z odbiorcami. Skutki tych działań okazały więcej niż katastrofalne – przerażona wielomilionowymi stratami na skutek spadającej sprzedaży firma postanowiła wycofać się z planu rebrandingu, powracając do sprawdzonych, doskonale znanych wszystkim wzorców.
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
.57
Firma Mastercard dla odmiany, zdecydowała się zerwać z dotychczasowym graficznym minimalizmem prezentując nowe, bogatsze pod względem wizualnym logo. Skutki okazały się jednak opłakane.
Próba wprowadzenia nowego opakowania nie zakończyła się pomyślnie także dla firmy Tropicana, jednego z najpopularniejszych amerykańskich producentów soków. Minimalistyczny wzór nie zyskał aprobaty klientów, co przełożyło się na ponad 20% spadek sprzedaży napojów.
Próba odświeżenia wizerunku przez firmę Gap okazała się jedną z największych katastrof w historii rebrandingu – widoczne po prawej logo przetrwało na rynku zaledwie tydzień.
praktycznie „od zera”, zarówno jeśli chodzi o sposób promowania produktów i usług, jak i zupełnie odmienny charakter komunikacji z klientem. Dobrowolny lub przymusowy rebranding niekiedy okazuje się skomplikowanym i przeważnie kosztownym wyzwaniem, które może zakończyć się powodzeniem tylko w przypadku szczegółowo zaplanowanej strategii. W zależności od wielkości firmy i skali przedsięwzięcia, koszty tego procesu wahają się od kilkudziesięciu tysięcy do nawet kilkudziesięciu milionów, z czego największe kwoty Najważniejsze przypadki rebrandingu z krajowego podwórka w ostatnich latach, które z reguły związane były z przejęciem marki przez inne firmy: - Przemiana dostawcy paliw CPN w PKN Orlen - Sieć sklepów Globi przemianowano na Carrefour Express - Zmiana Telekomunikacji Polskiej S.A. w Orange - Kraft Foods Polska zmienił nazwę na Mondelez Polska - Statoil Polska to od ubiegłego roku Circle K Polska - Bank BGŻ oraz Bank BNP Paribas to teraz Bank BGŻ BNP Paribas - Era przekształciła się w globalną markę T-mobile - Lukas Bank od 2011 roku znany jest jako Credit Agricole - Popularny serwis Tablica.pl zmienił nazwę na Olx.pl - NC+ to połączone siły dwóch telewizji N oraz Cyfra+ - Przemiana Commercial Union w Avivę - Odświeżenie wizerunku PKO BP oraz PZU
pochłania wprowadzenie nowych rozwiązań. Rebranding nie powinien być zaskoczeniem dla odbiorców, dlatego koniecznie jest stworzenie odpowiedniej kampanii, która przygotuje klientów na nadchodzące zmiany i rozpocznie w ich świadomości proces utrwalania zupełnie nowej marki, przy zachowaniu pewnej ciągłości – w tym wypadku nie można dopuścić do wprowadzającej zamieszanie sytuacji, w której na rynku funkcjonować będą równocześnie dwie marki. Przed rozpoczęciem procesu rebrandingu warto przeprowadzić także odpowiednie badanie rynku. Najważniejsze korzyści rebrandingu Dla wielu firm mających problemy z funkcjonowaniem, rebranding bywa niekiedy ostatnią deską ratunku, pozwalającą na przekreślenie dotychczasowej działalności i zatarcie błędów przeszłości w umysłach klientów. Najważniejsze atuty to przede wszystkim aspekty związane z postrzeganiem brandu, takie jak poprawa wizerunku marki, która wiąże się ze zwiększeniem satysfakcji klientów, korzyści finansowe w postaci zwiększenia wartości marki, oszczędności z unifikacji marek w ramach grupy, zwiększone obroty oraz marża, a także
Jedenasta już zmiana logo Pepsi w 2008 roku okazała się wyjątkowo kosztowna. Wprowadzenie do słynnego logo symbolu uśmiechu kosztowało koncern 1,2 mld euro i doczekało się wielu zabawnych interpretacji ze strony zawiedzionych fanów marki.
Rebranding często łączy się z rozwojem firmy. ©1000logos
zalety organizacyjne wpływające na wewnętrzne funkcjonowanie firmy i usprawnienie panujących w niej procesów.
v
58.Biznes&Ludzie
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
News
Zmiany kadrowe w Sharp Polska
Nowy szef sprzedaży pośredniej W firmie Sharp Polska pojawiał się nowy Chanel Sales Manager. Został nim Łukasz Wacławiak, który odpowiedzialny będzie za współpracę z siecią autoryzowanych dealerów MFP oraz z partnerami biznesowymi. Łukasz Wacławiak wcześniej zarządzał siecią partnerską w Ricoh, a także pracował w ABC DATA, ma więc sporo doświadczenie związane z IT. Powołanie nowego szefa sprzedaży pośredniej związane jest z wdrożeniem nowej strategii polegającej na dostarczaniu klientom kompleksowych rozwiązań obejmujących między innymi urządzenia drukujące, profesjonalne monitory oprogramowanie, serwis oraz inne usługi jak np. systemy rezerwacji sal.
Igepa dystrybutorem Canona
UVgel w natarciu Tegoroczne targi Fespa obfitowały w wiele ważnych dla branży wydarzeń. Z pewnością jednym z nich było podpisanie umowy pomiędzy firmami Canon i Igepa w wyniku której urządzenia Canona dysponujące technologią UVgel będą dystrybuowane przez Igepę. Inaugurujący współpracę dokument podpisali Country Director, Industrial & Production Solutions, Canon Polska Michał Łepkowski oraz Marcin Jaworowski Dyrektor Zarządzający Igepa Polska. W ramach umowy Igepa Polska będzie nie tylko sprzedawać maszyny Canon, ale także świadczyć usługi serwisowe oraz brać udział w promocji marki oraz technologii. Jest to możliwe, ponieważ urządzenia wyposażone w technologię UVgel doskonale wpasowują się w profil Igepy. Mimo podpisania dokumentu Canon nadal będzie samodzielnie sprzedawać swoje urządzenia.
v
Łukasz Wacławiak - Channel Sales Manager - Sharp Electronics CEE ©Sharp Polska
Netflix & Billboardy
Własna agencja reklamowa Platforma Netflix zaoferowała astronomiczną sumę 300 milionów dolarów za przejęcie pochodzącej z Los Angeles firmy reklamowej Regency Outdoor Advertising. Jeśli spekulowana transakcja dojdzie do skutku, będzie to najdroższy zakup Netflixa w całej historii firmy. Dzięki niej streamingowy gigant posiadać zdobędzie własną firmę odpowiedzialną za reklamę typu OOH, co pozwoli na uniknięcie wynajmowania zewnętrznych agencji do przeprowadzania kampanii na billboardach. Należąca do braci Drake’a i Briana Kennedy’ego agencja Regency Outdoor posiada swoje billboardy na terenie całego Los Angeles, wliczając w to niezwykle modną dzielnicę Sunset Strip, kampus centrum medycznego UCLA w dzielnicy West West Westwood, okolice międzynarodowego lotniska LAX, oraz pobliskie Orange County. Prawdopodobne kupno agencji jest częścią planu telewizji Netflix na rok 2018, w ra-
©Visual Communication
mach którego prognozowane jest zwiększenie wydatków na cele marketingowe do ponad 2 miliardów dolarów. Jak na razie zarówno Netflix jak i Regency Outdoor Advertising odmówiły jakiegokolwiek komentarza w sprawie ewentualnej transakcji. Jak pokazują wyniki badań, fizyczna reklama zewnętrzna nadal pozostaje jednym z najbardziej skutecznych mediów reklamowych, docierających do największej ilości odbiorców. W przeciwieństwie do głównych kanałów marketingowych w postaci telewizji, mediów drukowanych, kanałów społecznościowych i kampanii w Internecie, reklam typu OOH nie da się zignorować, przewinąć ani skutecznie zablokować.
v
v
60.Biznes&Ludzie
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Fespa 2018 Where Print Takes Off
W dniach 15-18 maja w Berlinie odbyły się targi Fespa Globar Print Expo 2018 oraz towarzyszące im European Sign Expo 2018. W dziesięciu halach ponad 700 wystawców prezentowało swoje produkty i usługi związane z drukiem cyfrowym, wielkoformatowym, 3D i innymi aplikacjami skorelowanymi z komunikacją wizualną.
T
argi Fespa to święto druku i komunikacji wizualnej. Wśród wystawców można było znaleźć najpopularniejsze i najważniejsze firmy zajmujące się drukiem cyfrowym, wielkoformatowym, 3D, na tekstyliach czy sitodrukiem, ale nie tylko. Ponadto goście targów mogli poszerzyć swoją wiedzę obserwując liczne demonstracje na żywo, przysłuchując się wystąpieniem czy zbierając kontakty biznesowe. Tegorocznej Fespie przewodziło hasło „Where Print Takes Off”, symbolizujące nabieranie siły przez druk i jego start w nowych zastosowaniach. Z pewnością przedzieranie się przez dziesięć targowych hal było wyjątkową okazją do zaobserwowania możliwości, jakie daje druk i to w każdej swojej formie, a także co może nam zaoferować w najbliższym czasie. European Sign Expo 2018 Tegoroczne European Sign Expo okazało się dużym sukcesem i zebrało aż dwadzieścia sześć procent gości więcej w porównaniu do zeszłorocznej edycji. Wśród 9387 uczestników znaleźli się zarówno ci, którzy przybyli do Berlina specjalnie na to wydarzenie, jak i goście Fespy. Dzięki obecności 115 wystawców European Sign Expo było niemal o połowę większe niż jego poprzednia odsłona. Ponadto w tegorocznym wydarzeniu wzięli udział odwiedzający z 97 krajów z całego świata, co związane jest z podniesieniem rangi zarówno European Sign Expo, jak i targów Fespa. Wielki format w cenie Fespa to przede wszystkim stoiska i prezentowane na nich maszyny oraz rozwiązania. Na targach zaprezentowano ich setki, ale na niektóre warto zwrócić szczególną uwagę. Firma Canon, zaprezentowała na swoim sto-
isku rozwiązania związane z drukiem wielkoformatowym, które mają za zadanie umożliwić użytkownikom urządzeń tej firmy dywersyfikację pozwalającą na korzystanie z nowych aplikacji i optymalizację produkcji. Na stoisku znalazła się, między innymi, rolowa maszyna Océ Colorado 1640, stosująca technologię UV Gel. Dwa wystawione urządzenia prezentowały różnorodność aplikacji, do których maszyna może być stosowana, a także jego dużą
Stoiska na Fespie wzbudzały zainteresowanie zwiedzających. ©Visual Communication
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Na targach pojawiło się wiele firm zajmujących się drukiem wielkoformatowym. ©Visual Communication
produktywność. Na stoisku pojawiło się także urządzenie Océ ColorWave 910 przeznaczone do użytku w aplikacjach związanych z inżynierią, Océ ColorWave 700 prezentujące w jak dobrej jakości można wydrukować różnorodne plakaty, czy urządzenia imagePrograf Pro4000 i TX4000 przeznaczone głównie do druku fotografii i POSów. Oczywiście na stoisku nie zabrakło również maszyn z serii Océ Arizona oraz systemy workflow. Na targach Canon
.61
Stoisko firmy Roland wzbudzało wielkie zainteresowanie. ©Visual Communication
Choć Polaroid kojarzy się głównie ze zdjęciami, firma produkuje maszyny wielkoformatowe. ©Visual Communication
Stoisko firmy Agfa było pełne nowości. ©Visual Communication
przedstawił rozwiązania związane z urządzeniami Océ Arizona dodające efekt teksturowania związany z dekorowaniem produktów.
było zobaczyć na targach w trakcie pracy, tak samo jak produkowane przy ich udziale przedmioty, takie jak naturalnej wielkości piłkarz, który był drukowany przez dwadzieścia godzin. Na stoisku Massivit znalazły się także elementy do termoformowania, urządzenia do druku liter przestrzennych czy zastosowań soft signage.
Druk 3D na fali Firma Massivit 3D, specjalizująca się w rozwiązaniach do druku trójwymiarowego podczas Fespy zaprezentowała szerokiej publiczności urządzenie Massivit 1500, które miało w trakcie targów swoją europejską premierę. Drukarka ta jest przeznaczona dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z drukiem 3D. Zarówno nowe urządzenie jak i flagowa drukarka firmy – Massivit 1800, która także była pokazywana na targach, posiadają takie same głowice drukujące i mogą tworzyć przedmioty w tej samej rozdzielczości. Jedyną różnicą jest to, że model Massivit 1500 ma jedną głowicę, a Massivit 1800 dwie. Oba urządzenia można
Wszechstronne zastosowania Podczas targów można było odwiedzić również stoisko firmy Epson, specjalizującej się w druku cyfrowym. Jego gwiazdą z pewnością była maszyna Monna Lisa Evo Tre 16, która miała na Fespie swoją premierę. Urządzenie to zostało zaprojektowane przez Robustelli przy udziale technologii Epson Precision Core. Jest wyposażone w szesnaście głowic i drukuje za pomocą ośmiu kolorów przy udziale różnorodnych atramentów. Prezentowana na targach
62.Biznes&Ludzie
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Na stoisku Avery Dennison prezentowano między innymi folie do car wrappingu ©Visual Communication Na targach można było zobaczyć wiele wydruków 3D, na zdjęciu jeden stworzony przez Massivit 3D ©Visual Communication
maszyna korzystała ze standardowych pigmentowych atramentów Epson. Monna Lisa dostępna jest w trzech wersjach o różnych szerokościach wydruku, wynoszących kolejno 1,8 m, 2,2 m i 3,2 m. Oprócz nowego urządzenia na stoisku Epsona można znaleźć maszyny z serii SureColor przeznaczone do tekstyliów (seria F), oznakowania (seria P), a także oprogramowanie Edge Rip, które zostało zaktualizowane tak, że współpracuje ze wszystkimi tekstylnymi urządzeniami SureColor SC-F. Premiery od Efi Firma Efi w trakcie targów zdecydowała się zaprezentować po raz pierwszy swoje nowe urządzenia Vutek h, czyli nową generację hybrydowych maszyn wielkoformatowych. Nowa seria przeznaczona jest do najwyższej jakości aplikacji. Model h5, wyposażony w pięć rzędów głowic może drukować z prędkością 390 metrów kwadratowych na godzinę natomiast model h3, posiadający trzy rzędy głowic drukuje z prędkością 273 metrów kwadratowych na godzinę. Maszyny te oferują wyższą produktywność i jakość wydruku oraz są łatwiejsze w obsłudze w porównaniu z poprzednią generacją. Maksymalna rozdzielczość w jakiej drukują urządzenia wynosi 1200 dpi. Ponadto mogą one zostać wyposażone w funkcje związane z automatycznym załadowywaniem mediów. Drugą nowością na stoisku Efi była „niesublimacyjna” maszyna Efi Reggiani InNova przeznaczona do zadruku tekstyliów. Polepszyć produktywność Podczas targów swoje stoisko zaprezentowała również firma Esko. Na jej stosiku największym powodzeniem cieszyły się rozwiązania służące do usprawnienia produktywności poszczególnych procesów. Wśród nich można wymienić Automatition Engine Quick Start for Sign – narzędzie do automatyzacji prepressu, stół tnący
Kongsberg C64 wyposażony w podajnik i sklejarkę oraz stół tnący Kongsberg X-20. Oprócz tego na stoisku firmy można było zapoznać się z oprogramowaniem ArtiosCad przeznaczonym do design strukturalnego. Podwójna premiera Na stoisku firmy HP największe zainteresowanie wzbudzały dwie nowości, mające na tych targach swoją premierę. Mowa o HP Latex R2000 – pierwszej maszynie hybrydowej stosującej technologię latex. Jest ona przeznaczona do zadrukowywania mediów mniej odpornych na temperaturę o szerokości dwóch i pół metra. Maszyna ta posiada czternastostrefowy pasek próżniowy i może drukować z prędkością dochodzącą do 88 metrów kwadratowych na godzinę na mediach o grubości do 50 milimetrów. Drugą nowością są dodatki do maszyn z serii DesignJet. HP DesignJet 9+ może drukować z prędkością 73.9 metrów kwadratowych na godzinę w rozdzielczości dochodzącej do 2400 dpi. Maszyna może być też wyposażona w opcjonalny wertykalny trymer. Wszechstronność przede wszystkim Na targach Fespa swoją oficjalną premierę miały także maszyny Versa S-Series produkowane przez firmę Roland. Seria S to siedem urządzeń UV-Led, z czego cztery to maszyny arkuszowe, a trzy rolowe. Maszyny te drukują w sześciu kolorach przy pomocy atramentów Eco-UV tworzonych przez Rolanda. W zależności od modelu maszyny te mogą zadrukowywać materiały o grubości nawet 200 milimetrów. Dzięki różnorodności można przeznaczać je do druku na materiałach służących do przeróżnych aplikacji od fotografii po POSy. Tekstylia w cenie Targowe stoisko firmy Mimaki pełne było rozwiązań przeznaczonych do różnych aplikacji. Jednak najwięcej nowości dotyczyło druku
na tekstyliach. Firma przedstawiła pełen ekosystem druku cyfrowego na tekstyliach i odzieży. Za jego najważniejszy element można uznać maszynę Mimaki Tiger 1800B MkII. Oferuje ona dodatkowy tryb wysokiej wydajności przy 1200dpi oraz nowe funkcje poprawiające jakość - takie jak redukcja prążkowania i innych defektów druku. Sprzęt pozwala na zadruk 385 m2/h i dysponuje szerokim wachlarzem produkcyjnym zarówno w kwestii tworzenia próbek a także małych i średnich serii wydruków. Do nowych urządzeń dodano także moduły kontroli dysz NCU oraz system przywracania ich sprawności NRS – pozwala to na stały wysokiej jakości wydruk, nawet w przypadku wystąpienia błędów z dyszami. Oprócz tego do systemu należy urządzenie do obróbki wstępnej Mimaki TR300-1850C, dzięki któremu firmy mogą wykonywać obróbkę wstępną we własnym zakresie, co skutkuje obniżeniem kosztów, skróceniem cykli produkcyjnych oraz większą kontrolą nad całym procesem. Z kolei parowanie zadrukowanych tkanin jest konieczne do utrwalenia atramentu na tkaninie. Może być ono realizowane za pomocą wytwornicy pary Mimaki TR300-1850S lub Mimaki TR600-1850S. Natomiast do ostatniego elementu procesu, czyli myciu z tkaniny i usuwaniu resztek atramentu i środka przygotowującego można wykorzystać zaprezentowane na targach urządzenie myjące Mimaki TR600-1850W. Druk sublimacyjny Jedną z technik, o których mówiono i które pokazywano podczas targów Fespa to druk sublimacyjny. Na stoisku firmy Print Equipment można było znaleźć tusze do druku sublimacyjnego Subisplash, pozwalające na uzyskanie niecodziennych kolorów czy Sublicase 3D Press, czyli maszynę do zadrukowywania gadżetów metodą sublimacji. Oprócz tego
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Na Fespie pojawiły się także firmy promujące gadżety i druk na nich. ©Visual Communication
na stoisku firmy można było zapoznać się z maszynami do druku na koszulkach oraz szeroką ofertą związaną z drukiem na gadżetach w tradycyjny i bardziej nietypowy sposób. Szereg nowości Na stosiku Avery Dennison można było zapoznać się z całym szeregiem nowości dotyczących materiałów samoprzylepnych. Trudno wymienić je wszystkie. Do najważniejszych należały siedem nowych kolorów folii przeznaczonych do oklejania samochodów należących do serii Supreme Wrapping Film i Conform Chrome. Firma zaprezentowała również dwie nowe folie służące do ochrony i personalizacji samochodów, należące do linii Automotive Window Film. Warto również zwrócić uwagę na nową serię folii przeznaczonych do aplikacji architektonicznych – materiały te dodatkowo chronią szyby przed promieniowaniem UV i nadmiernym przenikaniem ciepła. Wśród nowości na uwagę zasługuję także folia bez dodatku PVC MPI 1405 Easy Apply RS przeznaczona do różnych aplikacji od oklejania samochodów do tekstury budynków. Na stoisku Avery Dennison znalazło się również wiele nowych produktów MacTac przeznaczonych zarówno do profesjonalnych jak i amatorskich aplikacji. Bez oprogramowania ani rusz Na targach swoje produkty prezentowały również firmy zajmujące się różnego rodzaju oprogramowaniem. Wśród nich warto wyróżnić SAi – amerykańską firmę tworzącą rozwiązania informatyczne stworzone do tworzenia oznakowania, pracy na urządzeniach CNC i druku cyfrowego. Na targach firma postawiła na prezentację swoich produktów „na życzenie”. Dzięki temu każdy z potencjalnych klientów mógł przekonać się, czy dane oprogramowanie sprawdzi się w jej codziennej produkcji.
.63
Na stoisku firmy Mimaki można znaleźć urządzenia do druku wielkoformatowego i nie tylko. ©Visual Communication
Wśród prezentowanych produktów znalazła się między innymi aplikacja SAi Cloud pozwalająca na poprawę produktywności podczas zarządzania zadaniami czy MyFlexi – aplikacja stworzona specjalnie dla drukarni i służąca do minimalizowania czasu ich pracy. Super-wide Stoisko Fujifilm było miejscem premiery dwóch maszyn. Jedną z nich była Acuity Ultra – nowa wielkoformatowa maszyna dostępna w dwóch szerokościach – 5 i 3,2 metra. Urządzenie to drukuje przy użyciu ośmiu kolorów używając atramentów Uvijet GS Fujifilm. Dzięki kropli wielkości 3 piktolitrów maszyna może tworzyć obrazy bardzo wysokiej jakości. Przeznaczona jest do aplikacji wewnętrznych i bazuje na standardowej technologii UV Led. Drukuje z prędkością 236 metrów kwadratowych na godzinę. Drugą premierą było urządzenie Fujifilm Acuity B1, która była prezentowana już na zeszłorocznych targach, ale tylko jako zapowiedź. Maszyna ta wyposażona została w głowice Fujifilm Dimatix QFR, drukujące kroplą o wielkości 7 pikolitrów. Oferuje ona dobrą jakość druku przy wysokiej produktywności. W wielkim i małym wydaniu Na Fespie nie mogło także zabraknąć stoiska OKI. Firma postawiła w tym roku na prezentację e ploterów ekosolwentowych oraz maszyny do zadruku kopert. Plotery z serii ColorPainter, a konkretnie najnowsza maszyna ColorPainter E-64s przeznaczona jest do drukowania wysokiej jakości projektów kreatywnych, w tym grafiki zewnętrznej i wewnętrznej. Wielkoformatowe ekosolwentowe plotery OKI umożliwiają druk w formacie od 64 do 104 cali, mogą obsługiwać niewielkie projekty oraz druk wysokonakładowy, zapewniając ostry i wyrazisty tekst, nawet przy 2-punktowej czcionce, którą można wciąż łatwo odczytać. Z kolei seria
Firma Oki skupiła się na druku kopert i w wielkim formacie ©Visual Communication
Na targach nie zabrakło magazynu Visual Communication ©Visual Communication
64.Biznes&Ludzie
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Pro9000E umożliwia drukowanie na kopertach w krótkich seriach. Oferowany przez OKI system drukowania na kopertach można łatwo skonfigurować. Wyposażony jest w rozwiązanie Envelope Fuser służące do redukowania zagnieceń i zapewnienia jednolitego druku na szerokiej gamie nośników. Aby zwiększyć wydajność opracowano podajnik i automatyczną tacę odbiorczą o wysokiej pojemności, które umożliwiają drukowanie na kopertach w szerokim zakresie rozmiarów, w tym standardowych i niestandardowych (2,5” x 3,5” – 13” x 15”), w szybkim tempie (do 500 kopert DL w niecałe 12 minut). Wszystko da się wyciąć Jako, że spektrum zainteresowania tegorocznych targów Fespa było bardzo szerokie, firma Zünd postanowiła pokazać niemal tak samo szerokie portfolio sowich rozwiązań. Tak też na stoisku tego wystawcy można było znaleźć oprogramowanie Zünd Cut Center ZCC, usprawniające produktywność, G3 3XL-3200 – cyfrowy system tnący z łożem płaskim, będący odpowiedzią na zapotrzebowanie na sprzęt do cięcia oznakowań czy tekstyliów oraz wycinarka D3 z wbudowanym Board Handling System BHS sprawdzająca się w cięciu tektury i kartonu. Rozwiązania prezentowane przez firmę były na tyle elastyczne, że można było je dopasować praktycznie do każdej aplikacji, w zależności od potrzeb klientów. Wielkoformatowe skojarzenia Polaroid to firma, która większości z nas kojarzy się z fotografią. Jednak ci, którzy interesują się drukiem wielkoformatowym doskonale wiedzą, że jest to także producent maszyn drukujących w wielkim formacie. Na stoisku Polaroid na targach Fespa swoją premierę miało najnowsze urządzenie tego producenta – hybrydowa maszyna Polaroid Everest, mogąca zadrukowywać materiały o szerokości 3,2 metra. Urządzenie to drukuje z prędkością 68 metrów kwadratowych na godzinę i stosuje technologię UV. Dzięki zaawansowanej technologii kontroli wydruki pozbawione są bandingu. Ponadto maszyny mają charakteryzować się niezawodnością nawet w przypadku ciągłej pracy. W kolorach tęczy Na targach nie zabrakło również firm produkujących różnego rodzaju atramenty. Wśród nich na uwagę zasługuje Magenta Vision, specjalizująca się w atramentach przeznaczonych do urządzeń wielkoformatowych. Jedno z nich znajdowało się nawet na stoisku firmy, dzięki czemu można było zobaczyć jak atramenty Magneta Vision sprawdzają się w codziennej pracy. Wśród prezentowanych atramentów można było zauważyć zarówno atramenty UV jak i te tworzone na bazie solwentu.
Na targach swoje stoisko miała również firma HP. ©Visual Communication
Wśród firm zajmujących się drukiem wielkoformatowym pojawił się także Canon. ©Visual Communication
Nie zabrakło firm promujących atramenty. ©Visual Communication
Na stoisku 3A można było zobaczyć materiały firmy po zadruku. ©Visual Communication
Materiały w cenie Na tak wielkich targach jak Fespa nie mogło zabraknąć także firm oferujących materiały do zadruku. Wśród nich pojawiło się 3A Composites, które zaprezentowało znane klientom media, takie jak Dispa, Dibond, Smart-x, Forex, Kapa, Crylux, Lumex czy Canova. Wszystkie zostały zaprezentowane już po zadruku, tak, aby pokazać potencjalnym klientom, co można z nimi zrobić. Różnorodność zadrukowanych cyfrowo mediów pokazała jak duże wrażenie może sprawić dobrej jakości druk na odpowiednio dobranym materiale.
Ubierz to! Fespa to także druk na tekstyliach. Nie zabrakło więc firm specjalizujących się w zadruku koszulek. Aeoon Technologies, specjalizujący się w maszynach drukujących właśnie na T-shirtach i tekstyliach pokazał na swoim stoisku dwie maszyny – jedną należącą do Kyo Hybrid Series, która łączy to co najlepsze w druku cyfrowym i sitodruku, łącząc obie te metody. Ta wszechstronna maszyna może zadrukować koszulkę w rozdzielczości 600 dpi z dokładnością co do mikrometra. Drugie urządzenie od Aeoon Technologies należało do Kyo Series.
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Jego największą zaletą jest szybkość – może zadrukowywać nawet 1280 koszulek w ciągu godziny. Tekstyliów nigdy dość Z pewnością druk na tekstyliach był niezwykle ważną częścią targów. Jedną z firm zajmujących się tym zagadnieniem, która miała swoje stoisko na Fespie jest Aleph. Firma zaprezentowała aż trzy nowości związane z drukiem cyfrowym na tekstyliach i papierze. Maszynę Laforte Optima Fabric 185 przeznaczoną do bezpośredniego druku na tkaninach bawełnianych za pomocą atramentów pigmentowych. Urządzenie Laforte Optima Paper 340 – superszeroką maszyną stosującą rozwiązania sublimacyjne i standardowy pasek próżniowy. A także Laforte Maxima Paper 185 – maszynę wyposażoną w nowe atramenty, która ma otworzyć przed firmą drogę na rynek oznakowań. Optymalizacja produkcji Podczas Fespy nie zabrakło także stoiska firmy Brother, która prezentowała na nim zarówno maszyny, jak i różnego rodzaju rozwiązania mające na celu optymalizację produkcji. Wśród nich warto wymienić urządzenie DTG Rother GTX, korzystająca z nowoczesnych atramentów firmy. Ponadto zaprezentowane rozwiązanie RIP, oferowane przez Brain Industries wspomaga autonomiczność produkcji zarówno w małych jak i dużych firmach. Precyzyjne cięcie Jedną z firm, specjalizujących się w cięciu, które miały swoje stoisko na Fespie, jest Bullmer. Na targach można było zobaczyć aż trzy rozwiązania tego producenta. Premimcut – wyposażone w szereg narzędzi urządzenie przeznaczone do cięcia tekstyliów, tektury, czy opakowań. Scanner Tech – rozwiązania pozwalające na natychmiastowy skan i rozpoznanie całej grafiki i szczegółów ciętego materiału. Premierą na stoisku Bullmer było EasyCut – wycinarka przeznaczona do różnorodnych aplikacji od wyposażenia wnętrz do tapicerek. Tekstylia z całego świata Wśród producentów maszyn przeznaczonych do zadruku tekstyliów, którzy pojawili się na Fespie można wymienić także indyjską firmę ColorJet. Zaprezentowała ona na swoim stoisku różnorodne urządzenia stosujące technologię UV i druk cyfrowy. Wśród tych urządzeń pojawiły się takie modele jak Vulcan, Softjet, Txf czy Aurajet. Szereg aplikacji Wśród firm produkujących maszyny przeznaczone do druku wielkoformatowego warty zauważenia jest także Dimense. Na stoisku
producenta znalazł się Dimensor Model S przeznaczony do tworzenia różnego rodzaju tapet, roll-upów, POSów czy dekoracji wystawowych. Może zadrukowywać materiały o szerokości 1,6 m za pomocą atramentów wodno-lateksowych. Metalizujący efekt W tegorocznych targach udział wzięła również firma MagnaColours, tworząca tusze na bazie wodnej przeznaczone dla branży tekstylnej. Fespa była więc wyjątkową okazją na przekonanie się o tym, jak zadrukowywanie tekstyliów tymi atramentami wygląda na co dzień. W centrum uwagi znalazł się atramenty MagnaPrint Edge, stworzone do drukowania wielokolorowych nadruków zarówno na jasnych jak i ciemnych tkaninach. Wśród atramentów znalazły się także takie z metalizującym efektem. Bez oprogramowania ani rusz Firma Onyx na targach Fespa zaprezentowała swoje najnowsze oprogramowanie Onyx 18, wyposaóżne w nowe rozwiązania związane z zarządzaniem kolorem i dopasowanie do standardów takich jak G7 czy Fogra. Dzięki narzędziu ColorCheck proces kontroli jest jeszcze dokładniejszy, co pozwala na danie klientom gwarancji, o której nie mogli marzyć wcześniej. Ponadto oprogramowanie wyposażone jest w takie narzędzia jak PosterColor 2.0, AccuBoost czy APPE 4.8 znane z poprzednich wersji systemu. Koszulki na medal Trudno mówić o druku na koszulkach bez wspominania o Polyprint. Na Fespie firma przedstawiła szereg urządzeń ze swojej serii TexJet, w tym modele Shortee czy Echo. Maszyny tego producenta oferowały druk cyfrowy na tekstyliach a także połączenie druku cyfrowego z sitodrukiem. Rozwiązania
.65
te pozwalają zarówno na produkcję małych jak i dużych nakładów. PVC-free Wśród producentów mediów do zadruku czy też panelów kompozytowych, który mieli swoje stoisko na targach, można wyróżnić Stadur. Firma zaprezentowała różnorodne panele przeznaczone do zastosowań w oznakowaniach, POSach czy designie. Nowością na stoisku firmy było nowe medium przeznaczone do produkcji reklam i trwałych elementów wystroju sklepów – Viscom Magnetic. Jednak największe zainteresowanie wzbudził materiał o nazwie Visom Sign Easy print, stworzony do oznakowań i w stu procentach pozbawiony PVC. Dzięki specjalnej budowie jest on odporny na złamania nawet, jeśli uformuje się go w niecodzienne kształty. Wielkoformatowo Na Fespie pojawiła się także firma Yotta, oferująca maszyny do druku wielkoformatowgo. Na jej stoisku można było znaleźć stołową maszynę YD-F2513R5 – 40, zdolną do zadruku materiałów o grubości nawet 40 cm, stołowe urządzenie YD-F906R4 do zadruku gadżetów, wyposażone w sześć głowic Ricoh 4, rolową maszynę YD-R3200R5 oraz hybrydową YD-H3200KJ wyposażoną w cztery głowice Kyocera w dwóch rzędach. Maszyny te w Polsce dystrybuuje Diprinter. Targi pełne możliwości Tegoroczna Fespa okazała się wielkim sukcesem zarówno dla organizatorów, jak i dla firm, które się na niej pojawiły. Targi te kreują trendy w branży i stały się swoistego rodzaju przeglądem po tych technologiach i zastosowaniach, które odniosą sukces w kolejnych miesiącach. Miejmy nadzieję, że ich przyszłoroczna odsłona będzie choć w połowie tak ciekawa jak Fespa 2018.
v
Na targach nie zabrakło także przedstawicieli magazynów PRINT&PUBLISHING i VISUAL COMMUNICATION ©Visual Communication
66.Felieton
VISUAL COMMUNICATION 04-05|2018
Wskazówki wykonawcze Najcenniejszy jest pomysł AUTOR MACIEJ ŚLUŻYŃSKI
Nie przypuszczałem nawet, że poprzedni felieton spotka się z tak wielkim zainteresowaniem Czytelników, a idea powołania do życia Wielkiej Akademii Reklamy rozpali serca i umysły. Liczne głosy, które do mnie dotarły, każą mi sądzić, że rzecz ta jest co najmniej jeszcze kilku osobom na tyle bliska, że wymaga kontynuacji. A że ja sam kontynuację zapowiedziałem w poprzednim felietonie i lubię dotrzymywać słowa, więc dziś część druga wykładu. Tym razem będzie o kreacji, czyli o tym, co w naszej rodzimej reklamie zwykle jest najgorsze.
I
być może odkryjemy wspólnie, dlaczego kreacja w polskiej reklamie czasami pozostawia aż tak wiele do życzenia. Bo to na pewno nie jest kwestia przypadku, to musi być jakaś zorganizowana akcja, albo raczej – brak organizacji. Zastanówmy się wprzódy, jak, a dokładniej – na jakiej podstawie działa dział kreacji w agencji reklamowej. Podstawą dla działu kreacji jest brief od klienta. W tym niezwykle ważnym dokumencie powinny być między innymi zawarte wytyczne, zwane „wskazówkami wykonawczymi” oraz wszelkie ograniczenia (zwykle natury prawnej), które na proces kreacji mieć mogą wpływ niemały. Ale znów nie aż tak wielki, więc zajmijmy się tym pierwszym czynnikiem. Wskazówki wykonawcze to mniej więcej spis oczekiwań, czy może raczej spis pobożnych życzeń względem działu kreacji, przygotowany przez klienta. To taka kreacyjna mapa drogowa, bez której w zasadzie ani rusz. To jest ta część opracowania, która ze względu na pracę działu jest najważniejsza na świecie. O ile w ogóle jest. Bo jeśli nie ma, to klops. Wtedy kreacja nie wie, co ma wymyślić. Jeśli wskazówki są, ale zbyt enigmatyczne, to też nic z tego. „Wymyślcie mi jakąś naprawdę dobrą reklamę dla tych skarpet” to nie jest wskazówka, która coś wskazuje, oprócz chciejstwa osoby, która jej udziela. Więc być może czasem przyczyna niepowodzenia tkwi w braku określenia celu. A przynajmniej chciałbym tak myśleć, choć to myślenie zakłada milczące założenie, że w dziale marketingu u klienta siedzą barany.
Załóżmy zatem, że wskazówki są, i nawet w miarę sensowne. Wskazują te cechy produktu, które zdaniem zlecającego warto podkreślać, a dzięki którym dział kreacji może podjąć się próby sformułowania unikatowej propozycji sprzedaży. Ten temat rozwinę w następnym wykładzie, bo wart jest rozwinięcia; USP (unique selling proposition) jest ważnym, jeśli nie najważniejszym elementem kampanii reklamowej. Tu dość będzie powiedzieć, że dzięki temu dział kreacji może pokazać korzyści, które wynikają z zakupu i użytkowania produktu. Bo reklama to nic innego, jak sprzedaż obietnic. To prezentacja wyższości tego konkretnego czegoś na tle innych rzeczy zbliżonych w swoim zastosowaniu, ale przecież znacznie gorszych. To pokazywanie korzyści, jakie odniesie klient, gdy zdecyduje się na zakup produktu. I wreszcie to utwierdzenie go w słuszności podjętej decyzji, jeśli jednak kupi. I tym właśnie powinien się zająć dział kreacji. Pokazaniem w jak najbardziej atrakcyjny sposób jak najbardziej atrakcyjnych cech produktu. Wszystko inne to szum, który tylko zaciemni obraz i sprawi, że przekaz z klarownego i eleganckiego stanie się wybujały i barokowy. I – co najgorsze – nieczytelny. A więc i nieskuteczny. To w zasadzie jest prosta sprawa, to znaczy prosty jest mechanizm. Ale sposób dojścia to już jest zupełnie inna para kaloszy i na tym właśnie najłatwiej jest polec działom kreacji. Tu rzecz zasadza się zazwyczaj na pomyśle, a konkretniej – na jego braku. Jeśli brak pomy-
słu na to, jak pokazać korzyść, to właściwie nie ma nawet o czym mówić. Generalnie to brak pomysłów zabija działy kreacji. Dobry pomysł wart jest każdych pieniędzy – a przynajmniej ja tak uważam. Bo niestety pomysł to jest coś, co – zdaniem klienta – powinno być za darmo. Liczy się wykonanie, projekt, realizacja – i za to klient zlecający jest skłonny zapłacić, bo wie za co i widzi za co. A pomysł? Według wielu zlecających jest w zasadzie zbędny, bo sam produkt powinien wystarczyć. A już płacić za pomysł? Cóż to za pomysł! A tak naprawdę dobry pomysł – powtórzę to raz jeszcze – wart jest każdych pieniędzy. Trzeba o tym klienta przekonać, ale zrobić to można bardzo prosto, chociażby podając przykład kampanii piwa EB sprzed kilkunastu lat. Dla niezorientowanych – kampania piwa tej marki miała dopiero czwarty budżet na emisje reklamy, ale zajęła pierwsze miejsce wśród odbiorców jeśli chodzi o jej zauważalność. Innymi słowy dobry pomysł (a EB miało cholernie dobry pomysł, zajrzyjcie do archiwów) pozwolił zaoszczędzić całą masę pieniędzy na emisjach i dał lepszy efekt, niż masowe trzaskanie reklam innych marek, których było więcej, ale w których nie znalazł się pomysł aż tak dobry. Jeśli zatem kiedyś trafi wam się klient, który za pomysł zapłacić nie zamierza, to przypomnijcie mu przykład z piwem EB. Jest duża szansa, że zrozumie i zechce zapłacić za dobry pomysł dla siebie, zwłaszcza że pomysły są generalnie tanie. Jedna emisja reklamy w telewizji mniej i jeden dobry pomysł można za to kupić.
v
drukuj w PAW DRUKu!
NEC - PROFESJONALNE ŚCIANY VIDEO NEC Display Solutions jest jednym z czołowych światowych dostawców technologii wyświetlania obrazu w zakresie monitorów LCD oraz projektorów. Produkty NEC łączą japońską technologię i najwyższą jakość wykonania. Oferta produktów NEC do budowy ścian wizyjnych jest imponująca. Wykorzystując monitory wielkoformatowe NEC można tworzyć ściany video z ultra cienką ramką ekranu oraz możliwością pracy w trybie 16/7 lub 24/7, wielomonitorowe ściany dotykowe, kinetyczne (sterowane gestem) lub o zakrzywionym kształcie. Ofertę uzupełniają inteligentne systemy montażowe, komputery i playery do obsługi kontentu, oprogramowanie do administrowania monitorami. Bazując na naszych produktach zrealizowano spektakularne instalacje ścian video w całej Polsce i Europie. W tej dziedzinie od lat jesteśmy innowatorem rynku. www.nec-display-solutions.pl