Visual Communication 6-7/2018

Page 1

outdoor

indoor

LFP

digital signage & LED

wrapping

sign

systemy świetlne

06-07.2018

Czerwiec/Lipiec 2018 ISSN 1895-409X INDEKS 235156 12,60 zł (w tym 5% vat)

Digital Signage Trends 2018 – nowości cyfrowego świata POS w promocji marek – zestawienie ••••••••

Automatyzacja LFP – większy zysk, mniejsze koszty Sztuczna inteligencja i reklama - mariaż doskonały?



03.Editorial od wydawcy

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

Postęp i nieustanne przyspieszenie technologiczne

Czy jeszcze nadążamy za technologicznymi nowościami, chociażby z dziedziny druku wielkoformatowego czy digital signage? Prawie w każdym numerze VISUAL COMMUNICATION relacjonujemy dla Was, Drodzy Czytelnicy, kolejną rewolucję w tych sferach. Inaczej nie będzie i tym razem. Mam nadzieję, że nadążacie za postępem i za naszymi relacjami, nie dostając przy tym zadyszki!

Piszemy zatem o automatyzacji i optymalizacji procesów produkcji w relacji do druku wielkoformatowego oraz analizujemy sytuację digital signage w relacji do pokolenia wychowanego w erze cyfrowej, zastanawiając się nad „naturalnością“ występowania tego typu nośników komunikacji wizualnej w naszym otoczeniu. Zapraszamy również do Warszawy na DIGITAL SIGNAGE TRENDS 2018, czyli największą międzynarodową konferencję w całym rejonie Europy Centralnej i Południowo-Wschodniej, poświęconą zagadnieniom nowoczesnej komunikacji cyfrowej, zarówno reklamowej, jak i informacyjnej. Nas tam nie zabraknie! Przyglądamy się największemu plakatowi świata, który firma Ford umieściła na początku roku na budynku Edificio Espana – jak wiadomo rozmiar znaczy i przyciąga uwagę. Czy jednak na pewno gigantyzm reklamy przełoży się na jej skuteczność? Zastanawiamy się także jak reklamować alkohole po wprowadzeniu ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Czy – jak zwykle – znajdziemy jakąś furtkę i obejdziemy przepisy? Czy znowu będziemy się kołysać na falach jak łódka Bols lub uprawiać Wypoczynkową Turystykę Konną

Soplica? A może na obostrzeniach tym razem skorzystają media społecznościowe? Reklama pośrednia i żarty językowe były wszak domeną lat 90. ubiegłego stulecia. Jak branża reklamowa poradzi sobie u schyłku drugiej dekady wieku XXI? Pisząc ten wstępniak, popijam doskonale schłodzone białe wytrawne wino. Upał doskwiera niemiłosiernie. Nie wybieram jednak win na podstawie reklam, tylko raczej dzięki wiedzy o tych trunkach zdobywanej z lektur i nabywanej w trakcie praktyki ich smakowania. Mimo to jestem bardzo ciekawa, jak reklamy alkoholi przeobrażą się, gdy wejdziemy w rok 2019. Jakoś nie bardzo chce mi się wierzyć, że znikną… Piszemy również o dynamicznym postępie w dziedzinie gier komputerowych dla dorosłych. Graficy prześcigają się w wymyślaniu immersyjnych wirtualnych światów, specjaliści od reklamy myślą zaś, jak nas przekonać do wybrania tej właśnie, konkretnej gry. Rynek gier rośnie. Ich estetyka coraz intensywniej przenika do sieci i łaczy się ze światem filmu. Tu także widać ogromne przyspieszenie. Czy kiedyś zwolnimy? Wątpię. A zatem pędzę dalej, polecając lekturę niniejszego numeru VISUAL COMMUNICATION!

Impressum

dr hab. Marta Smolińska / prof. UAP editorinchief@printernet.pl

Jedyny magazyn przeznaczony dla sektora komunikacji wizualnej Wydawca i redakcja: European Media Group Sp. z o.o. ul. Fredry 1/18, 61-701 Poznań, Tel/Fax +48 61 855 19 90 www.visualcommunication.pl

Prezes Wydawnictwa: Izabela E. Kwiatkowska, izabella@printernet.pl | Redaktor Naczelna: dr hab. prof. UAP Marta Smolińska | Redakcja: Katarzyna Kurek, redakcja.vc@printernet.pl | Administracja i Koordynacja eventów: Ewa Urbanowicz, office@printernet.pl | Marketing: Joanna Zjawin, joanna@printernet.pl | Prenumerata i dystrybucja: Ewa Urbanowicz, prenumerata@printernet.pl | Konsultacja: prof. dr hab. Henryk Mruk, prof. zw. Henryk Regimowicz, prof. zw. Grzegorz Marszałek | Grafika i DTP: Ada Dziamska | Druk i oprawa: Paw-Druk, Poznań | Cena egzemplarza: 12,60 zł | Nakład: 4000 egzemplarzy | Cennik reklam redakcja wysyła na życzenie | Materiałów redakcyjnych wydawnictwo nie wysyła do autoryzacji. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do skracania i adjustacji tekstów, a także zmiany tytułów. Wszelkie prawa zastrzeżone. Przedruk materiałów lub ich część tylko za pisemną zgodą redakcji. Za treść ogłoszeń reklamowych i artykułów autorskich redakcja nie odpowiada. Artykuły te nie muszą odzwierciedlać poglądów wydawnictwa. © Wszelkie prawa zastrzeżone przez VISUAL COMMUNICATION. VISUAL COMMUNICATION jest członkiem wspierającym Izby Gospodarczej Reklamy Zewnętrznej. Zdjęcia wykorzystane przy artykułach pochodzą z serwisu fotolia. Acanthus Aureus 2011, 2009, 2008, 2007


04.Spis treści

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

14 Digital Signage&LED 14.Inteligentna reklama 16.News 18.Nowoczesna

komunikacja cyfrowa

20.Ramię w ramię z technologią 22.Biuro inaczej 20.Kioski przechodzą

na digital signage

24.Mniejsze kolejki już wkrótce 25.Komunikacja wewnętrzna

z użyciem digital signage

26

32

LFP

Media &Komunikacja

26.Automatyzacja druku

wielkoformatowego

27.News 28.Druk wielkoformatowy 29.News 30.Nie bój się grubości

32. Komunikacja wizualna 34.Czasem lepiej znać wynik 35.News 36.Visual Merchandising 38.Reklama z procentami 40.Liczy się hype 43.News 44.W imię marketingu 45.News 48.Dyskryminacja

na billboardach

49.News


VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

50

52

Wrapping

Sign&Reklama Biznes świetlna &Ludzie

50.Porsche jak marzenie

64

Temat numeru

64.News

52.Eko – design 54.News 56.Wyspa atrakcji 62.Interaktywnie można więcej

Działy stałe 03.EDITORIAL 06.NEWS VISUAL 06.FLASH 10.KOMENTARZ 12.ŚWIAT KREACJI 42.CASE STUDY 46.IN&OUT 47.POST SCRIPTUM KASI 66.FELIETON

.05


06.Visual Communication FLASH Samsung & Anja Rubik Mimo, że premiera Galaxy S9, czyli kolejnego flagowca Samsunga miała miejsce kilka miesięcy temu, południowokoreański koncern nadal aktywnie promuje swoje najnowsze smartfony także na polskim rynku. W kolejnej odsłonie kampanii ponownie ambasadorką marki została Anja Rubik, najsłynniejsza polska supermodelka. Hasło kampanii „Kamera. Bardziej” symbolizuje innowacyjną technologię podwójnej przesłony aparatu w smartfonie, stworzoną na wzór ludzkiego oka. Z kolei barwa jego obudowy Lilac Purple została zainspirowana najmodniejszym odcieniem sezonu, czyli Ultra Violet - okrzykniętym według agencji Pantone kolorem 2018 roku. Utrzymany we włoskim klimacie spot promuje także ofertę „Odkup Samsung”, umożliwiającą odsprzedanie starego telefonu przy zakupie najnowszego modelu Galaxy. Kampanię można podziwiać w telewizji, prasie oraz Internecie.

v

Murale Gardeny Niemiecki producent narzędzi ogrodowych Gardena w widowiskowy sposób reklamuje swoje produkty. W ramach kampanii w Warszawie i Wrocławiu powstały dwa murale – pierwszy z nich umieszczony w przy stacji Metro Politechnika przy ul. Ludwika Waryńskiego promuje Gardena Smart System, pozwalający na zarządzenie ogrodem za pomocą smartfonu. Z kolei wrocławski mural zlokalizowany przy ulicy Podwale prezentuje modułowy system do prostej budowy zielonej ściany. Wertykalne ogrody to najnowszy trend w ogodnictwie, szczególnie doceniany przez mieszkańców miast. Oba murale wykonała w ciągu 6 dni 9-osobowa grupa artystów z agencji Good Looking Studio.

v

News

W serialowym nastroju

Światowy Dzień Emoji Z okazji Światowego Dnia Emoji Netflix wprowadził ciekawą propozycję dla swoich obserwatorów na Facebooku. Na oficjalnym profilu platformy pojawiła się opcja rozmowy z botem, który na podstawie przesłanych emoji rekomenduje filmy, seriale i programy dopasowane do naszego aktualnego nastroju. Netflix Recomoji – bo tak nazywa się ta funkcja – bazuje jedynie na konwersacji w komunikatorze Messenger i nie ma wpływu na stały system rekomendacji. Ma na celu odczytanie emocji użytkownika i dobranie najlepszego możliwego programu. I tak oto komuś w bardzo radosnym nastroju polecony zostanie zupełnie inny serial niż osobie smutnej. Kolejną ciekawą funkcją jest możliwość udostępniania otrzymanych propozycji,

jeśli rekomendacja przypadnie komuś do gustu. Tego typu działania są doskonałym pomysłem na zacieśnienie więzi z fanami i zachęcenie ich do częstszego korzystania z platformy.

v

©Netflix

Miłość za regałem

Biblioteka z kontrowersjami Zazwyczaj prezentujemy przykłady udanych kampanii reklamowych. Tym razem pokażemy jednak taką, wobec której mamy mieszane uczucia. Otóż poznańska Biblioteka Raczyńskich jako finał spektaklu „(Od)głosy Biblioteki” przygotowała klip mający na celu promowanie czytelnictwa. Utwór zatytułowany „Miłość za regałem” jest przeróbką znanej niemal wszystkim piosenki Sławomira „Miłość w Zakopanem”. W formie wakacyjnego hitu ma on przypominać, że czytanie jest świetną rozrywką, doskonałą na letnie, leniwe dni. O ile umieszczenie teledysku w Bibliotece Raczyńskich wydaje się ciekawym zabiegiem, o tyle nagranie piosenki w takiej stylistyce w kontekście czytelnictwa wielu wydaje się kontrowersyjne. Trudno łączyć bowiem literaturę piękną z utworami disco polo czy też „rock polo”. Z drugiej strony w bibliotece znajdziemy zarówno dzieła noblistów jak i Harlequiny, więc można ją łączyć zarówno ze sztuką wysoką jak i tą popularną. W obu wypadkach uda się znaleźć odpowiednią grupę

docelową. Każdy z nas musi zdecydować, czy taki rodzaj promocji jest dobrą strategią, czy profanacją.

v

©Biblioteka Raczyńskich


VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

.07

Stock na wesoło

Niezwykła sesja Vanity Fair Komunikacja wizualna nieodmiennie łączy się ze stockowymi zdjęciami. Choć wiele firm wykorzystuje je w użyteczny i rozsądny sposób, stały się też symbolem licznych wpadek i wielu z nas kojarzą się z kiczem. Bo jak spojrzeć poważnie na grupę sztucznie uśmiechniętych ludzi, którzy usiłują okazać entuzjazm związany z wykresem podczas zebrania? Niektóre zdjęcia ze stocka obrosły legendą, inne stały się memami, a jeszcze inne okazały się źródłem wpadek firm, które zamiast zakupić zdjęcie w banku, zamieściły na produktach czy swoich stronach fotografie z charakterystycznym znakiem wodnym. Okazuje się jednak, że konwencje tych legendarnych zdjęć można wykorzystać w prześmiewczy sposób. Zrobił to magazyn Vanity Fair, który we współpracy ze znaną z roli Daenerys Targaryen w serialu „Gra o Tron” Emilią Clarke, tworząc sesję odtwarzającą biurowe sceny pojawiające się na zdjęciach stockowych. Efekt jest powalający, szczególnie, że aktorka wczuła się w rolę, wyśmiewając w ten sposób konwencję. Jak widać

FLASH

- nawet stockowe zdjęcia mogą być zabawne. Widać to chociażby w formie publikacji – z charakterystycznym znakiem wodnym, którego nie można usunąć. ©Vanity Fair

v

Więzienne rewolucje Netflix doskonale wie jak zareklamować swoje seriale. Tym razem stworzył nietypowy spot z udziałem niezaprzeczalnej gwiazdy – Magdy Gessler. Nie ma chyba w Polsce osoby, która nie wie w jak okrutny sposób restauratorka potrafi potraktować lokale serwujące marną kuchnię. Właśnie to zachowanie postanowił wykorzystać Netflix, reklamując najnowszy sezon serialu Orange is the new black. Dzięki udanemu montażowi Magda Geissler trafiła do serialowej, więziennej kuchni i tam zaczęła wprowadzać swoje porządki, wywołując sporą dawkę wyrzutów sumienia w zajmującej się wyżywieniem bohaterce serialu. Na szczęście, kuchenna rewolucja dochodzi do skutku i udaje się zadowolić restauratorkę. Trzeba przyznać, że stworzenie spotu z udziałem Magdy Gessler było strzałem w dziesiątkę. Reklama błyskawicznie stała się hitem w sieci. ©Netflix

v

Trash Isles

Państwowość odpadów Śmieci w oceanach to problem, który dotyczy nas wszystkich. Niestety, większość z nas, również przedstawiciele władzy, stara się za wszelką cenę ignorować ten problem. Są jednak też tacy, którzy pragną walczyć o środowisko. Na powierzchni Pacyfiku znajduje się obszar pełen śmieci, którego wielkość jest podobna do terytorium Francji. W światowy dzień oceanu Fundacja Tworzyw sztucznych Oceanu i LadBible złożyły wniosek do ONZ o uznanie Trash Isles jako oficjalnego kraju. Jeśli „śmieciowe wyspy” staną się krajem, inne państwa będą zobowiązane, by pomóc je oczyścić. W akcję zaangażowały się licznie osoby publiczne, politycy i artyści, którzy stali się obywatelami Trash Isles. Wśród nich można wymienić Davida Attenborough, Ala Gore’a,

czy Judi Dench - oficjalną królową wyspy. Sam rzecznik sekretarza generalnego ONZ, Stephane Dujarric, określił projekt Trash Isles jako „innowacyjny i kreatywny sposób zwrócenia uwagi na problem zanieczyszczenia środowiska”. Aby Trash Isles mogło ubiegać się o status państwa, trzeba było spełnić liczne wymagania. Dlatego też nie tylko zwerbowano odpowiednią liczbę obywateli, ale i stworzono flagę czy walutę, której banknoty drukowane są na papierze z recyklingu. Trash Isles to ważny i potrzebny pomysł. Trudno więc dziwić się, że kampania w konkursie Cannes Lions 2018 zdobyła Grand Prix w kategorii Creation of a New Brand Identity oraz 2 Złote Lwy, jednego Srebrnego Lwa oraz jednego Brązowego Lwa. ©LadBible

Eko-promocja Czy na zakończonych już Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej można jeszcze coś ugrać? Albo czy można stworzyć gadżet promujący miasto i ekologię zarazem, będąc przy tym oryginalnym i wpasowując się w trend tworzenia produktów jednych w swoim rodzaju? Gdańsk udowodnił, że można. Ze starych banerów wiszących w strefie kibica na Targu Weglowym podczas Mundialu 2018 uszyto torby promujące miasto, który sprzedawane są przez Gdańską Organizację Turystyczną. Ze względu na użyty materiał każdy egzemplarz jest unikatowy. To ciekawa inicjatywa promująca miasto, udowodniająca, że często od nakładów finansowych i skomplikowanych kampanii ważniejszy jest trafny pomysł. Oby coraz więcej materiałów marketingowych, i nie tylko, znajdowało swoje drugie życie.. ©Nowy Marketing

v


08.Visual Communication FLASH Mercedes Benz – Just Like You Mercedes Benz rozpoczął promocję nowego modelu Klasy A, którego wyjątkową cechą jest możliwość głosowej interakcji kierowcy z samochodem. W kampanii promowanej hasłem przewodnim „Just Like You” wzięli udział znani polscy YouTuberzy: Paulina Mikuła z kanału „Mówiąc Inaczej”, poświęconemu poprawnej polszczyźnie, Piotr Latała czyli testujący technologię „Ziemniak” oraz Patryk Brzozowski z motoryzacyjnego serwisu „Kameralnie”. W ramach akcji influencerzy przetestowali nowe funkcje auta, prezentując w jaki sposób wprowadzone innowacje ułatwiają kierowcom codzienną jazdę. Za kampanię której celem jest połączenie pozornie odległych światów oraz poszerzyć zasięg komunikacji w trudno dostępnych grupach, odpowiadają agencja LiquidThread oraz sieć partnerska LifeTube. Influencerzy coraz częściej pojawiają się w kampaniach reklamowych dużych i znanych marek, udowadniając, że dzięki nim można trafić do innych niż dotychczas grup odbiorców.

v

Gliwice - Przyszłość jest tu Pod hasłem „Gliwice. Przyszłość jest tu” wystartowała kampania telewizyjna promująca miasto Gliwice i jego najbardziej charakterystyczne obiekty. Futurystyczny spot nawiązujący do realizowanych wcześniej kampanii przedstawia lokalizację miasta, które dzięki bogatej ofercie spędzania czasu wolnego jest atrakcyjne nie tylko dla weekendowych turystów. Za sprawą rozwoju branży hi-tech i wysokiego standardu życia stanowi także świetny wybór dla wszystkich poszukujących komfortowego miejsca do zamieszkania. Przedpremierowo kampania została zaprezentowana podczas pierwszego wielkiego wydarzenia w otwartej niedawno Arenie Gliwice. Reklama autorstwa gliwickiej agencji i3D Med emitowana była w TVN oraz Polsacie przez cały czerwiec. Polskie miasta coraz częściej promują się w różnego rodzaju mediach starając się zwabić do siebie zarówno pracowników jak i ewentulanych turystów.

v

News

Piłkarski mixtape

Jak to połączyć z piłką nożną? Gdy rozpoczął się piłkarski Mundial, rzesze kibiców zasiadły na trybunach i przed telewizorami, aby oglądać jedną z największych sportowych imprez świata. Wydarzenie to było także niezwykłą okazją dla reklamodawców, którzy mogli adresować swoje spoty do wielkiej widowni o określonych zainteresowaniach. Recepta jest prosta – wszystko należy połączyć z footballem w jak najbardziej kreatywny sposób. Część z owych połączeń jest dość osobliwa, inne na tyle dobrze wykonane, że warto zwrócić uwagę. Bowiem na pytanie: jak połączyć słuchawki z piłką nożną? Beats odpowiedział kilkuminutowym filmem, swoją strukturą przypominającym mixtape, w którym opowiada historie czterech różnych piłkarzy: Harry’ego Kane’a, Mesuta Özila, Benjamina Mendy oraz Neymara Jr. Wyreżyserował go w swoim specyficznym stylu Guy Ritchie, spinając całość klamrą w postaci opowieści o młodym Rosjaninie, który

może zostać gwiazdą footballu. Dzięki specyficznej konstrukcji i mistrzowskiej reżyserii sama reklama słuchawek nie jest zbyt nachalna, choć trzeba przyznać, że trudno uwierzyć, iż każdy z czterech piłkarzy tuż przed meczem słucha muzyki, używając niemal takiego samego sprzętu. Niemniej to mistrzostwo w kategorii: „Jak to połączyć z piłka nożną?”. ©Beats

v

Sztuka zaangażowana

Nowe prace Banksy’ego Sztuka uliczna i murale to jeden z ciekawszych aspektów komunikacji wizualnej. Jednym z najpopularniejszych i najbardziej cenionych artystów zajmujących się graffiti jest z pewnością Banksy. W Paryżu pojawiły się niedawno nowe murale tego kultowego już mistrza street artu. I tym razem murale stworzone przez artystę mają przesłanie polityczne i odnoszą się do polityki imigracyjnej Francji. Pierwszym z murali, jakie zauważono była grafika przedstawiająca czarnoskórą dziewczynkę, która zamalowuje swastykę. Dzieło to pojawiło się w pobliżu ośrodka dla uchodźców. Niestety mural został już zniszczony i przekształcony w taki sposób, jakby to dziewczyna malowała znak kojarzony z nazizmem. Tematyka murali dotyczy głównie zagadnienia imigracji. Banksy krytykuje

konserwatywną postawę Francji w tej kwestii, uzmysławiając przechodniom to, jak często traktowani są imigranci. ©Banksy


.09

Najnudniejszy billboard świata

Dwunastoletni test Jak może wyglądać najnudniejszy billboard świata? Producent szwedzkiego środka do impregnacji drewna Sioo:x twierdzi, że taki stworzył. I chyba ma rację. Otóż przed centrum handlowym w słynącym z kapryśnej pogody Malmö pojawiła się nietypowa reklama. Składa się ona z desek pochodzących z ganku CEO Sioo:x, zaimpregnowanych odpowiednim środkiem i ozdobionych napisem informującym, że jest to najnudniejszy billboard świata, który pozostanie na swoim miejscu przez najbliższe

dwanaście lat. Jaki jest cel takiego działania? Pokazanie, że bez względu na warunki atmosferyczne deski zaimpregnowane środkiem Sioo:x pozostaną niezmiennie ładne i srebrno-szare. Czy się uda? Tego dowiemy się w roku 2030. Trzeba jednak przyznać, że pomysł szwedzkiej firmy jest bardzo ciekawy i musi świadczyć o pewności marki co do jakości swoich produktów. Tylko czy po dwunastu latach przechodnie będą jeszcze zwracali uwagę na billboard, który wszystkim się opatrzył? ©Sioo:x

v

Jedyny magazyn stworzony specjalnie dla wszystkich sektorów rynku

komunikacji wizualnej! outdoor

indoor

LFP

digital signage & LED

wrapping

sign

systemy świetlne

06-07.2018

Okładka VISUAL COMMUNICATION Uszlachetnianie FOLLAK

Czerwiec/Lipiec 2018 ISSN 1895-409X INDEKS 235156 12,60 zł (w tym 5% vat)

Design i layout: Robert Sabolovic, Agencja Reklamowa Zeitmass DTP: Ada Dziamska

Papier na okładkę: Novatech 250g/m2, Digital Signage Trends 2018 – nowości cyfrowego świata POS w promocji marek – zestawienie

Papier na wnętrze: Novatech 115 g/m2, Liczba kolorów: CMYK

••••••••

Automatyzacja LFP – większy zysk, mniejsze koszty Sztuczna inteligencja i reklama - mariaż doskonały?

Druk: PAW-DRUK

Opcja Expres w 24h!

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018


10.Komentarz

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

Mit i sen: czyli o wizualnej komunikacji indyjskiej artystki z polskimi odbiorcami AUTOR MARTA SMOLIŃSKA

Czy znacie pojęcie sousveillance, wymyślone przez Steve’a Manna, jako odwrotność surveillance? Mann, przyglądając się wszechobecnemu w ostatnich latach nadzorowi kamer, jakiemu poddawany jest współczesny człowiek, postanowił odwrócić sytuację i dać możliwość monitorowania sytuacji tym, którzy zazwyczaj są przedmiotami obserwacji.

M

ithu Sen – jedna z najbardziej znanych współczesnych artystek indyjskich – jest nieokieł-znanym żywiołem. Tworzy w medium malarstwa, rysunku, rzeźby, instalacji, performance’u… Jest feministką, aktywistą, bywa poetką. Kreuje obiekty i działania efemeryczne, nieustannie podróżując przy tym po całym świecie i badając różne kultury. Jej realizacje często korelują z doświadczeniem podróży do danego kraju lub miasta. Tym razem poznaniu podlegają Poznań oraz Polska, gdzie dla Galerii Miejskiej Arsenał Mithu Sen przygotowała premierowy projekt site specific. Imię artystki może kojarzyć się z mitem; nazwisko zaś z polskiej perspektywy zyskuje oni-ryczny wymiar. Nic dziwnego zatem w tym, że Mithu Sen zajmuje się mitami związanymi z daną kulturą. Poddaje je de(kon)strukcji i osobliwej anarchistycznej translacji, tworząc (nie)znane i (nie)czytelne języki. Nieustannie opowiada historie, których podstawowym materia-łem i medium jest ludzkie życie. Prowadzi do świata, który jest snem, lecz nie usypia – a wręcz odwrotnie – pobudza wyobraźnię odbiorców. W ramach wystawy indywidualnej w Galerii Miejskiej Arsenał w Poznaniu Mithu Sen (de)mitologizuje jeden z odcinków polskiego serialu „M jak miłość” (2000-). Nie posługując się językiem polskim, empatycznie wczuwa się w filmową narrację i podkłada pod nią własny tekst, nie znając tutejszej kultury i obyczajów. Opowiada swoją historię o nas, kreując transkulturową perspektywę. To właśnie w tym odcinku – po kolizji z samochodem wiozącym kartony – ginie główna bohaterka mydlanej opery. Groteskowość śmierci Hanki Mostowiak była przedmiotem drwin wielu internatów, którzy wpuścili do sieci niezwykłą liczbę pełnych

kąśliwej ironii me-mów. Zatem – nawet jeśli ktoś nie ogląda(ł) serialu „M jak miłość” – mógł słyszeć o tym kon-kretnie epizodzie. Jak patrzy na niego Mithu Sen? Co „odczytuje” z gestów i mimiki aktorów, intonacji ich głosów czy dynamiki filmowej akcji? Przecież procesy oglądania oraz różnorod-ność kulturowych aktywności istnieją przede wszystkim w powiązaniu ze społecznym do-świadczeniem. Mithu Sen pokazuje nam pozorną ‘naturalność’ naszej własnej codzienności odzwiercie-dlonej w „M jak miłość”. Serial staje się w tym wypadku esencją i zwierciadłem mitów, bowiem skupia je niczym w soczewce. Jest dziś faktem społecznym, a jego oglądanie stało się elemen-tem codziennych praktyk społecznych widzów. Mithu Sen jako inspirację obiera kultury, które pozostają dla niej w dużej mierze nierozpoznane, jak chociażby konteksty polskiej obyczajowo-ści. Nie znając źródłowych kulturowo-społecznych uwarunkowań danej sytuacji, interpretuje ją na nowo i – tym samym – wyzwala z balastu mitologizacji, dokonanej w kręgu danej kultury. Konfrontuje odbiorców z pytaniem o pozorną oczywistość czy ową ‘naturalność’ postrzegania i odczytywania danych mitów emitowanych i imitowanych przez serial. Jak pisze Dorota Plat: „serial, czyli seria stereotypów – (…) mitów. Człowiek nie ma czasu i fizycznych możliwości, aby ogarnąć otaczający go świat; a o głębszej analizie nawet nie może być mowy. I wtedy wła-śnie na scenę wkracza konstrukcja mitologiczna, wygodna i poręczna, choć nierzadko absurdal-na.” Zachowania Hanki Mostowiak, które czytaliśmy jako ‘naturalnie’ osadzone w polskiej rze-czywistości, nagle mogą znacznie stracić na swojej oczywistości. Zde(kon)struowane przez Mi-thu Sen same obnażają własne zmitologizowanie, koniunktu-

ralność i zautomatyzowaną wręcz transmisję kulturowych form, które nie są ‘naturalne’, a głęboko historyczne i naznaczone tra-dycją, w tym wypadku polską. Seriale rozgrywają się przecież między trendem a tradycją – do-dałabym, że w Polsce dominującym trendem stała się obecnie tradycja. Co więc – dzięki operacjom Mithu Sen na serialowych mitach – widzimy w „M jak miłość” jako obecność polskości? Indyjska artystka uzmysławia nam tę kwestię, działając bardziej intui-cyjnie. Prowadzi nas przez swój sen, ciekawa tego, co dostrzeżemy. Jakże aktualnie wobec mitu o polskiej tolerancji brzmi celne pytanie i refleksja Barthesa, rozwijane ponad pół wieku temu: „Jak oswoić Murzyna, Rosjanina? Mamy tu pewną figurę bezpieczeństwa: egzotyzm. Inny staje się czystym przedmiotem, widowiskiem, marionetką: wydalony na rubieże ludzkości nie czyha już na bezpieczną swojskość.” Co serial „M jak miłość”, zdemitologizowany przez Mithu Sen, pokazuje nam jako ową bezpieczną swojskość? A może wciąż istnieje zagrożenie, że część spośród odbiorców nie oswoi indyjskiej artystki i posłuży się ową figurą bezpieczeństwa czyli egzotyzmem wobec niej samej? Serialowa rzeczywistość jest przez język trwale zapośredniczona i się w nim uobecnia – jak parafrazując tezę Stuarta Halla, komentuje Łukasz Sokołowski. A także: „Oglądanie serialu jest procesem, w którym widz w swojej wyobraźni, dysponując określoną wiedzą i rozpoznając pewną konwencję realizmu emocjonalnego, projektuje swoje lęki, marzenia, urojone i nieobecne autorytety.” Jak „M jak miłość” czyta Mithu Sen, która nie zna języka polskiego trwale zapo-średniczającego i uobecniającego się w serialowej rzeczywistości? Na jakie odczytania pozwala konwencja realizmu


VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

.11

Mithu Sen. Mit i sen, wystawa indywidualna artystki w Galerii Miejskiej Arsenał w Poznaniu, sierpień - wrzesień 2018. © M. Smolińska

emocjonalnego, której uniwersalność również podawałabym w wątpli-wość? Słowa, które artystka wkłada w usta bohaterom, powodują, że są oni bardziej wyzwoleni erotycznie niż w rzeczywistym serialu. Mithu Sen przychodzi spoza naszej kultury, wskutek czego styka się z wieloma obliczami nieczytelności: językowej, społeczno-obyczajowej i kulturowej. Jak postrzega perypetie prota-gonistów „M jak miłość”, czyli rodziny Mostowiaków? Trzeba przy tym podkreślić, że owa konfrontacja z nieczytelnością

jest świadomym wyborem indyjskiej artystki, która – niczym we śnie – zanurza się w nieznanym świecie polskiego serialu. Mithu Sen dopisuje nowe konteksty do sagi rodziny Mostowiaków, pokazując nam ich działania z zupełnie odmiennej i zaskakującej perspektywy. Patrzy na kwestie genderowe, zwią-zane ze stereotypowymi rolami i zadaniami przypisywanymi poszczególnym płciom. „To, co powstaje ze spotkania obu (czy też większej liczby) kultur, zawsze posiada pewne elementy obu (lub więcej) kultur, ale

jest także częściowo różne od nich, posiada sobie tylko właściwy nowy rys.” (Fernando Ortiz). Niezależnie, czy ów fenomen nazwiemy transkulturo-wością czy transkulturacją, zakłada on, że obydwie kultury, będące jego przedmiotami, na rów-nych prawach wnoszą swój aktywny udział w wymianie kulturowej, co otwiera nowe możliwo-ści dla wizualnej komunikacji.

v


12.Świat Kreacji

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

Star Wars na Heathrow

Pajęczy mapping To nie scena rodem z niskobudżetowego horroru klasy B - na dość osobliwy (i przerażający, zwłaszcza dla wszystkich cierpiących na arachnofobię czyli lęk przed pająkami) pomysł wykorzystania technologii mappingu wpadła dwuosobowa niemiecka agencja 3Hund, zajmująca się nowoczesnymi rozwiązaniami wizualnymi inspirowanymi naturą i ekologią. Do stworzenia efektu buszujących wewnątrz budynku gigantycznych pająków wykorzystano genialny w swej prostocie pomysł – dwa niewielkie stworzenia zostały zamknięte w niewielkim pudełku będącym repliką istniejącego pomieszczenia. Następnie całość z zewnątrz wyświetlono na oknach posesji, uzyskując przy tym przyprawiający o dreszcze efekt.

Jak wiedzą wszyscy fani Star Wars i nie tylko, dzień 4 maja obchodzony jest jako międzynarodowe święto legendarnej sagi George’a Lucasa – w tym dniu niemal wszędzie możemy spotkać się z charakterystycznym hasłem #MayTheFourthBeWithYou. W dość nietypowy sposób datę tę postanowiły uczcić także władze londyńskiego lotniska Heathrow. Na zamontowanych w głównej hali wyświetlaczach informujących o odlotach samolotów, zamiast standardowych kursów pojawiły się terminy lotów do miejsc znanych doskonale wszystkim fanom kultowej sagi – wśród nich znalazła się m.in. pustynna planeta Tatooine, skuty lodem Hoth, „odwołany” prom na Alderaan a nawet lot na Gwiazdę Śmierci.

Adidas & ZSRR

Huawei Smart Home Niezwykle popularny ostatnimi czasy w Polsce chiński koncern Huawei, postanowił wykorzystać technologię mappingu w celu stworzenia prezentacji o zaletach korzystania ze stworzonego przez nich kompleksowego rozwiązania Smart Home. System inteligentnego zarządzania domem wykorzystuje technologię Internetu Rzeczy, w ramach której wszystkie domowe urządzenia i czujniki współpracują ze sobą w jednej sieci, nadzorowanej przez sterowanie głosowe lub poprzez smartfona. Prezentacja skupiała się na przedstawieniu pięciu kluczowych elementów funkcjonowania systemu: Home Security, TV Communication, Home Health, Home Energy oraz Home Surveillance.

Z okazji tegorocznego mundialu, który odbywa się w Rosji, litewski oddział koncernu Adidas przygotował specjalne koszulki. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt że stanowią one niemal idealną replikę dawnych, utrzymanych w czerwonych barwach strojów sportowych reprezentacji ZSRR, z obowiązkowymi ikonami komunizmu - czyli sierpem i młotem. Koszulki wywołały spore kontrowersje nie tylko wśród internautów, którzy nie zostawili na projekcie suchej nitki. Projekt został skrytykowany także przez litewskich polityków oraz ministra spraw zagranicznych, którzy oskarżyli markę o brak szacunku dla ofiar systemu. W sprawę włączył się także ukraiński IPN, według którego rozpowszechnianie komunistycznej symboliki wiąże się z odpowiedzialnością karną. Wkrótce potem feralna seria została wycofana ze sprzedaży.



14.DigitalSignage&LED

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

Inteligentna reklama Sztuczna inteligencja i co dalej

Zmarły niedawno Stephen Hawking, słynny brytyjski astrofizyk nazywany przez wielu współczesnym Einsteinem, przewidział że już wkrótce każdy aspekt ludzkiego życia będzie kontrolowany przez Artficial Intelligence, czyli sztuczną inteligencję. Jeszcze kilkanaście lat temu termin ten pozostawał w świecie fikcji kojarzonej z literaturą i kinem spod znaku SF. Dziś sztuczna inteligencja zyskuje coraz większe znaczenie w codziennym życiu, coraz odważniej wkraczając także w biznes oraz marketing.

W

epoce globalnej cyfryzacji w coraz większym stopniu obcujemy z technologiami opartymi na AI, często nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Sztuczna inteligencja pomaga w zakupach w Internecie, dobiera muzykę według naszego gustu w aplikacji Spotify, czy też rekomenduje odpowiedni serial na Netflixie. Sukcesywnie wzrasta liczba zadowolonych użytkowników korzystających z coraz mądrzejszych asystentów głosowych, takich jak Siri stworzona przez Apple, Alexa autorstwa Amazonu, czy też asystent Google. Rozwiązania AI stają się coraz bardziej istotne w firmach - dziś większość najważniejszych światowych marek zajmuje się przetwarzaniem terabajtów danych na temat swoich klientów w celu dostosowania się do ich potrzeb. W opanowaniu takiej ilości informacji potrzebne jest jednak wsparcie, które zapewnia sztuczna inteligencja – pracuje ona w systemie 24/7 w nieosiągalnym dla człowieka tempie. Z powodzeniem sprawdza się ona w zastosowaniach marketingowych – w pełni zautomatyzowane procesy zarządzają danymi użytkowników, optymalizują procesy sprzedażowe a także elastycznie „targetują” oferty dopasowane do indywidualnych potrzeb konsumentów. AI kontroluje reklamę programatyczną i wyszukiwanie w Internecie, wyświetlając milionom potencjalnych klientów rekomendacje sklepów i produktów bazujących na wcześniejszych wyszukiwaniach, zainteresowaniach oraz podobieństwach, a także dbając o odpowiednie pozycjonowanie w wyszukiwarkach. Dzięki wszystkim tym funkcjom, sztuczna inteligencja okazuje się być pomocna przy tworzeniu kampanii reklamowych – polegając na szczegółowej analizie

Dzięki agencjom M&C Saatchi i Clear Channel trzy lata temu w Londynie pojawił się pierwszy billboard wyposażony w sztuczną inteligencję. Pomaga ona w wyświetlaniu najciekawszych reklam na podstawie poziomu zainteresowania przechodniów, ocenianego po mimice twarzy specjalną kamerą.

zebranych danych, jest ona w stanie w stanie stworzyć spersonalizowane strategie, dostosowane do indywidualnych potrzeb potencjalnych klientów. Jest ona wsparciem w zakresie content marketingu, a także dla copywriterów, dziennikarzy lub osób odpowiedzialnych za PR, ponieważ tworzy automatyczne treści oparte na podstawie przeróżnych analiz lub raportów. Mechanizmy AI wykorzystywane są też przy tworzeniu elastycznych stron www, które ewoluują w zależności od potrzeb oraz zamieszczanych na nich treści. Możliwe jest także tworzenie efektywnych newsletterów zawierających wyłącznie informacje o interesujących konsumentów produktach. Na rynku dostępne są już programy oferujące projektowanie logo, materiałów PR a nawet muzyki reklamowej. Planuje się także zaprzągnięcie sztucznej inteligencji do pisania scenariuszy, zarządzania treściami w social mediach a nawet samodzielnego kupowania mediów. Od dłuższego czasu AI z powodzeniem funkcjonuje także

na stronach internetowych i fanpage’ach marek pod postacią chatbotów – czyli automatycznej obsługi klienta opartej na zaawansowanych schematach dialogowych. Rozwiązania tego typu są uważane za przyszłość customer experience, zaś ich obecny poziom zaawansowania pozwala na imitowanie rozmów, odpowiadania na najważniejsze kwestie i rozwiązywanie standardowych problemów klientów - chatboty potrafią już zadawać pytania klientom w celu określenia ich preferencji i zarekomendowania odpowiedniego produktu. Spore znaczenie mają też coraz częściej wykorzystywane mechanizmy oparte na geolokacji – za ich pomocą możliwe jest informowanie klientów o interesujących go sklepach i miejscach znajdujących się w jego pobliżu. Inteligentny digital signage Jednym z sektorów reklamy na który coraz większy wpływ wywiera sztuczna inteligencja jest także segment rozwiązań digital signage.


VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

Jego rynkowa wartość według prognoz do 2025 roku wzrośnie do 31,71 miliarda dolarów. Urządzenia te w coraz większym stopniu ewoluują w kierunku personalizacji prezentowanych odbiorcom dynamicznych treści oraz reagowaniu na sytuacje w czasie rzeczywistym. Firmy poszukują bardziej innowacyjnych i efektywnych rozwiązań w celu zaoferowanie jeszcze lepszego „customer experience” a także nowych sposobów w prezentacji unikalnych treści reklamowych odpowiednim grupom klientów, np. poprzez oferowanie zawartości interaktywnych czy też łączenie się z ich smartfonami. Obecnie trwają badania nad zaimplementowaniem do rozwiązań digital signage technologii rozpoznawania twarzy, która pomoże w identyfikowaniu przybliżonego wieku, płci odbiorców i wyświetlaniu na podstawie jego preferencji bardziej dopasowanych reklam. System zapamięta klienta i przy okazji kolejnej jego wizyty w sklepie powita go, polecając na podstawie danych z jego ostatnich zakupów nowe produkty lub atrakcyjne promocje, które mogłyby go zainteresować. Rozwiązania digital signage oparte na AI sprawdzą się nie tylko jako tradycyjne wyświetlacze reklamowe, z powodzeniem znajdując zastosowanie np. w restauracjach jako „interaktywny kelner” serwujący ulubione potrawy klientów na podstawie mechanizmów ich rozpoznawania, lub w bezpośredniej sprzedaży w sklepach - jako wirtualny doradca oferujący klientom potrzebne informacje a następnie proponujący ofertę bazującą na historii ich poprzednich zakupów. Już teraz wiele marek zwłaszcza kierowanych do kobiet z powodzeMaszynowa edukacja Zawarty w AI algorytm Machine Learning czyli uczenia maszynowego jest jednym z najważniejszych elementów sztucznej inteligencji i oznacza zautomatyzowane systemy analityczne które samodzielnie uczą wraz z pozyskiwaniem coraz większej ilości danych oraz upływem czasu. Do nauki tej stosuje się skomplikowane algorytmy predykcyjne i normatywne. Bardziej „pojętną”, wprowadzoną później formą uczenia maszynowego jest deep learning, czyli głębokie uczenie, wykorzystujące sieci neuronowe i wiele skomplikowanych algorytmów. Termin ten obejmuje rozwiązania stosowane np. w autonomicznych, samoprowadzących samochodach, w asystentach głosowych, zaawansowanych tłumaczach i przy rozpoznawaniu obrazów. Najbardziej zaawansowaną przykładem sztucznej inteligencji jest cognitive computing, czyli systemy cognitywne uczące się samodzielnie. Bazują one na zestawie złożonych algorytmów naśladujących procesy zachodzące w ludzkim mózgu.

.15

Adidas Virtual Shoe Wall to korzystający z technologii Intel system, którego zadaniem jest pomoc w wyborze sportowego obuwia. Interaktywny ekran wyświetla informacje o poszczególnych modelach, umożliwiając obejrzenie ich pod każdym kątem. Mechanizmy AI z powodzeniem działają także w serwisie YouTube. Pod koniec ubiegłego roku, sztuczna inteligencja samodzielnie zidentyfikowała i usunęła z serwisu ponad 8 mln nagrań zawierających nieodpowiednie treści.

Robot w agencji Zdaniem analityków, AI już wkrótce obsadzać będzie najważniejsze stanowiska w firmach odpowiedzialnych za reklamę. Japońska agencja reklamowa McCann już teraz postanowiła pójść na całość, obsadzając na stanowisku dyrektora kreatywnego prawdziwego robota. Jednostka o zagadkowej nazwie AI-CD – z początku odpowiedzialna była za analizowanie czynników decydujących o popularności danej reklamy - w jej pamięci znalazły się wszystkie najwyżej oceniane reklamy w Japonii z ostatniej dekady. Na podstawie przeprowadzonych analiz, powstał pierwszy w historii spot reklamowy w całości stworzony przez sztuczną inteligencję. Efekty pracy robota wraz z drugą reklamą zaprojektowaną przez ludzi zostały następnie przedstawione publiczności, którą poproszono o wybranie lepszego spotu. Niewielką przewagą głosów zwyciężyła reklama stworzona przez ludzi, jednak video autorstwa AI zostało docenione przez specjalistów z branży.

Agencja prasowa Reuters wprowadziła niedawno oparty na mechanizmach sztucznej inteligencji system automatyzacji treści Lynx Insights, którego zadaniem jest wnikliwa analiza danych i sugerowanie dziennikarzom wątków do materiałów.

niem korzysta z interaktywnych luster, służących jako nośnik informacji i rekomendacji przy zakupie odzieży lub kosmetyków. Czy rozwiązania AI wkrótce w pełni zastąpią człowieka? Mimo ich rosnącej inteligencji i coraz efektywniejszych algorytmów machine learning , wciąż daleko im do złożoności ludzkiego mózgu, wszechstronności, możliwości adaptacyjnych a przede wszystkim zdolności kreatywnych. Jedno jest pewne – w przyszłości znaczenie sztucznej inteligencji w reklamie i działaniach marketingowych wzrośnie w jeszcze większym stopniu.

v


16.DigitalSignage&LED

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

News

10 metrów się liczy

Interaktywnie w Warszawie Interaktywne kampanie z użyciem nośników digital signage stają się coraz popularniejsze, również w Polsce. Tym razem postanowiono wykorzystać ekran, aktora i specjalnie ustawione kamery, aby uświadomić warszawskim kierowcom jak niebezpieczne i jak niewłaściwe jest parkowanie zbyt blisko przejścia dla pieszych. Całość podsumowano hasłem: „10 metrów”, bowiem to właśnie w takiej odległości od przejścia dla pieszych można

Digital Signage & Royal Wedding Medialne wydarzenie roku

Profesjonalny monitor 8K

Sharp prezentuje Sharp wprowadził do seryjnej produkcji pierwszy siedemdziesięciocalowy monitor o rozdzielczości 8K. LV-70X500E, bo o nim mowa, ma 33 miliony pikseli (7680 x 4320), czyli cztery razy więcej niż modele 4K Ultra HD oraz szesnaście razy więcej niż urządzenia Full HD. Odtwarza on obraz w rozdzielczości wyższej niż dostrzegalna przez ludzkie oko. Jest to możliwe dzięki dokładności odwzorowania kolorów i dziesięcio-

parkować zgodnie z przepisami. Owszem, znalezienie wolnego miejsca postojowego w dużym mieście pełnym samochodów może być wyzwaniem, jednak niekoniecznie trzeba narażać bezpieczeństwo innych uczestników ruchu, w szczególności pieszych, parkując w odległości mniejszej niż dziesięć metrów od tzw. „pasów”. Jak pokazują reakcje kierowców upomnianych w trakcie powstawania kampanii, jeżdżący samochodami muszą się jeszcze

wiele nauczyć w kwestii przekładania interesu ogółu nad swój własny i nie tylko. Większość z nich zamiast grzecznie przepakować samochód, wolała obrażać aktora, który upominał ich z ekranu, przypominając o właściwym i przepisowym zachowaniu. Miejmy nadzieję, że warszawska akcja wielu z nich nauczy pokory i przestrzegania przepisów ruchu drogowego.

Majowy ślub Księcia Harry’ego z Meghan Markle był bez wątpienia jednym z największych wydarzeń medialnych tego roku. Uroczystość, którą emocjonowały się miliony, była transmitowana na żywo przez większość stacji telewizyjnych na całym świecie. Dzięki instalacjom digital signage, tysiące fanów miało okazję podziwiać wydarzenie bezpośrednio na ulicach Londynu. Królewska uroczystość transmitowana była na dwóch największych ekranach reklamowych w stolicy Wielkiej Brytanii należących do agencji Ocean Outdoor. Pierwszy z nich umieszczony na ścianie galerii handlowej Westfield Square mierzy 21,12 m na 10,58 m – jego wymiary są niemal identyczne z największym ekranem kinowym w Londynie umieszczonym w charakterystycznym, okrągłym budynku BFI IMAX. Na publiczność, która podziwiała transmisję na wielkim ekranie czekały leżaki a także specjalne promocje i limitowane oferty przygotowane przez wiele sklepów z centrum handlo-

wego Westfield Square. Uroczystość transmitowana była także na słynnym ekranie Picadilly Lights - jednym z najbardziej rozpoznawalnych i najważniejszych miejsc reklamowych na świecie, popularnego za sprawą charakterystycznych wyświetlaczy, od lat stanowiących część jednego z budynków. Po zakończeniu transmisji ze ślubu, zdjęcia nowożeńców wyświetlane były na wielkim, zakrzywionym ekranie pomiędzy reklamami, pojawiając się dwukrotnie w ciągu godziny na 40 sekund. Dwudniowe pokazy z życzeniami zakończyły się w niedzielę wieczorem. Szacuje się że ślub królewskiej pary nazywany najdroższą uroczystością w historii obsługiwany był przez ponad 7000 dziennikarzy z całego świata. Samą ceremonię w telewizji według badań oglądało około 2 miliardów widzów, z kolei w samym Londynie zebrało się około miliona osób – z tej okazji w całej Wielkiej Brytanii zorganizowano ponad 5000 ulicznych festynów i mniejszych uroczystości.

bitowej, rozszerzonej głębi. Z kolei technologia High Dynamic Range poszerza spektrum kontrastu i kolorów rozjaśniając obraz, co w efekcie podkreśla jego głębię. Tego typu technologia przeznaczona jest do zastosowań, w których konieczny jest dokładny i szczegółowy obraz. Wśród nich można wymienić medycynę, projektowanie czy inżynierię. ©Sharp

v

©Gazeta.pl

v

v


ODKRYJ GŁĘBIĘ MOŻLIWOŚCI

MASZYNY MIMAKI UCJV300-160 LED UV

FESTIWAL DRUKU 12–13.09.2018

STOISKO E8

Urządzenie do druku z roli na rolę w szerokości 160cm w technologii UV. Druk tuszami CMYK, White, Lc, Lm umożliwia wykonanie wyrafinowanych prac!

www.reprograf.com.pl

info@reprograf.com.pl

tel. (22) 539 40 00


18.DigitalSignage&LED

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

Nowoczesna komunikacja cyfrowa Digital Signage Trends 2018

Systemy Digital Signage przyniosły rewolucję w komunikacji marketingowej, która na stałe zmieniła oblicze rynku na całym świecie. Obecnie, nowoczesny digital merchandising jest potężnym narzędziem reklamowym i informacyjnym wykorzystującym nowoczesne nośniki cyfrowe, rozwiązania interaktywne umożliwiające spersonalizowaną komunikację, Internet of Things, czy 3D Augmented Reality – technologię łączącą świat rzeczywisty z wygenerowanym komputerowo. W rynek Digital Signage doskonale wpisała się też strategia omnichannel. Trzeba jednak dobrze poznać istotne „zasady gry”, aby naprawdę uwierzyć, że Digital Signage jest rozwiązaniem „must have” dla prawie każdej organizacji.

N

a tym polega kluczowe zadanie konferencji Digital Signage Trends! Zaprosić uczestników do cyfrowego świata, przekazać wiedzę i informacje o najnowszych trendach i rozwiązaniach, koncepcjach tworzenia kontentu i produktach, które przybliżą każdą firmę i instytucję do własnej grupy odbiorców. W erze digitalizacji, gdzie ogromna liczba informacji i reklam stała się standardem, bardzo istotne jest, aby storytelling naszej marki był naprawdę szyty na miarę, dla konkretnego klienta. To właśnie Customer Experience – „portfolio” wszystkich doświadczeń klienta, jakie wiążą się z daną marką - zaczyna być ważniejsze niż cena produktu, lub usługi. Tym bardziej trzeba więc wzbudzić realne zainteresowanie odbiorcy, po to aby zostać zapamiętanym. Jak to zrobić skutecznie? O tym i innych zagadnieniach opowiedzą eksperci dzieląc się własnym doświadczeniem i realizując szereg prelekcji, warsztatów oraz prezentacji case studies. Konferencja warta zauważenia Digital Signage Trends 2018 (www.digitalsignagetrends.pl) to największa międzynarodowa konferencja w całym rejonie Europy Centralnej i Południowo-Wschodniej, poświęcona tematyce nowoczesnej komunikacji cyfrowej, zarówno reklamowej jak i informacyjnej. Odbędzie się ona 13 września br. w Warszawie i skierowana jest do inwestorów, właścicieli i użytkowników systemów DS, marketerów,

Mariusz Orzechowski, prezes Polish Digital Signage Association ©Digital Signage Trends

twórców kontentu DS, domów mediowych, integratorów i producentów rozwiązań DS, architektów i projektantów wnętrz, konsultantów, jak również do ekspertów oraz pasjonatów branżowych. Partnerem merytorycznym wydarzenia jest Stowarzyszenie PDSA będące platformą porozumienia głównych firm branży DS w Polsce.

Przede wszystkim wiedza Dzięki udziałowi w DST 2018 uczestnicy zyskają wiedzę z zakresu wdrażania i wykorzystania systemów Digital Signage w poszczególnych branżach. Dowiedzą się m.in. jak kreować skuteczny kontent reklamowy i informacyjny (zarówno od strony tekstowej, jak i graficznej i video), tworzyć i szybko aktualizować treści


VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

.19

Systemy digital signage stają się standardem. ©Digital Signage Trends

przez Internet, optymalnie dobrać nośniki cyfrowe i technologię dla swojej inwestycji, umiejętnie wkomponować przekaz Digital Signage do całej strategii omnichannel, prowadzić komunikacją w wielu punktach sprzedaży jednocześnie, czy wprowadzać interaktywne formy przekazu za pomocą np. rozwiązań dotykowych, rzeczywistości rozszerzonej (AR) lub systemów way-finder. Jednym z najważniejszych elementów programu będą prezentacje studiów przypadków połączone z praktycznymi sesjami i warsztatami dedykowanymi dla konkretnych grup uczestników. Prelegentami na konferencji będą polscy i zagraniczni eksperci, w dużej mierze przedstawiciele firm, którzy skutecznie wdrożyli u siebie i używają z sukcesem systemów DS. W programie przewidziano omówienie takich sektorów jak m.in.: retail, finansowy, teleko-

munikacyjny, HoReCa, transportowy, sportowy, rozrywkowy, healthcare, muzea czy też uczelnie, administracja i przestrzenie publiczne. W trakcie spotkania odbędą się także specjalne sesje i warsztaty : Content Day, Technology Day, Akademia DS, warsztaty dla muzeów, czy też panel DOOH. Raport i nagrody Podczas wieczornej gali wręczone zostaną również nagrody PDSA Awards 2018 wyróżniające m.in. najlepsze instalacje, wdrożenia, projekty Digital Signage, czy też najbardziej kreatywny content. Nie zabraknie również strefy EXPO, w której uczestnicy będą mogli zapoznać się z najnowszymi produktami i rozwiązaniami Digital Signage, uczestnicząc w pokazach „hands on” na wybranych stoiskach. REKLAMA

Mariusz Orzechowski, Prezes Polish Digital Signage Association Edukacja rynku DS w Polsce nadal jest potrzebna. Zmienia się bowiem nie tylko technologia, ale również mapa rynku Digital Signage: pojawiają się nowi inwestorzy, integratorzy, zmienia się target odbiorcy i jego oczekiwania, który poszukuje już nie tylko informacji na nośnikach wielkoformatowych, ale także na urządzeniach mobilnych. Pojawiają się też nowe koncepcje aranżacji wnętrz, nowe trendy, takie jak choćby: Internet Rzeczy, Omnichannel, czy Augmented Reality. Obecnie to Customer Experience zaczyna odgrywać kluczową rolę, stąd firmy poszukują coraz bardziej innowacyjnych i zaskakujących pomysłów, które mogą je wyróżnić. Dlatego z wielką przyjemnością po raz kolejny wspieramy konferencję DST, podczas której oprócz dużej dawki wiedzy będzie okazja do wzajemnej wymiany informacji oraz dyskusji o obecnych i nadchodzących trendach. Jestem przekonany, iż będzie to wydarzenie roku branży DS w Polsce.

Podczas konferencji odbędzie się również bardzo oczekiwana premiera specjalnego raportu DS – pierwszej w Polsce publikacji przedstawiającej aktualny stan rozwoju polskiego rynku Digital Signage oraz zawierającej kluczowe dane liczbowe, studia przypadków, wywiady i opinie ekspertów

v


20.DigitalSignage&LED

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

Ramię w ramię z technologią Rewolucja digital signage

Współczesne oprogramowania takie jak HTML5 sprawiają, że digital signage staje się relatywnie tanią technologią, a wraz z wchodzeniem na rynek pracy pierwszego pokolenia całkowicie wychowanego w erze cyfrowej, obecność dotykowych ekranów w firmach, instytucjach publicznych i przestrzeni miejskiej staje się niezbędna.

J

uż od wynalezienia elektryczności reklama była tą branżą, która najszybciej adaptowała najnowsze technologie. Służyło to lepszemu przekazywaniu informacji, ale także uzyskiwaniu większych zysków. Obecnie młodsze pokolenia są niemal bezustannie połączone z siecią, co daje zupełnie nowe możliwości dla branży i dla rozwoju digital signange, które to coraz pewniej wkracza w nasze codzienne życie. Istnieją jednak branże korzystające z tej technologii jedynie szczątkowo. A mogłyby one na niej dużo zyskać. Opieka medyczna Ta ważna dziedzina pozostaje daleko w tyle, jeśli chodzi o digital signage, a jej rozwój mógłby przynieść bardzo pozytywne skutki zarówno dla pracowników, jak i dla pacjentów. W dobie przeludnienia i starzejącego się społeczeństwa, jedynie technologia cyfrowa może w wystarczającym stopniu zwiększyć efektywność służby zdrowia. Możemy wyobrazić sobie system oparty na chmurze, w którym każdy lekarz czy pielęgniarka w dowolnym momencie może zapoznać się z pełną dokumentacją pacjenta, bez potrzeby przeglądania ton papierów. Lub oprogramowanie, które wyświetla dokładny stan pacjenta, który jedzie karetką do szpitala. Pozwoliłoby to przygotować się zespołowi ratunkowemu i potencjalnie uratować czyjeś życie. Edukacja Szkolnictwo na każdym poziomie zmaga się obecnie ze zbyt dużą liczbą dzieci i młodzieży w poszczególnych placówkach, a sprawne zarządzanie zatłoczoną szkołą wymaga obecnie najnowszych rozwiązań. Wyświetlacze

zamieszczone przy wejściach do klas, mogą być pomocne nie tylko dla nowych uczniów, ale także dla nauczycieli, a połączenie systemu z smartfonami ułatwi wszystkim trafienie na odpowiednią godzinę, do odpowiedniej sali na swoja lekcję. Takie rozwiązania są najbardziej potrzebne w dużych szkołach, lecz skorzystać by z nich mogły również małe wiejskie szkoły, czy nawet żłobki. Na ekranach mogą być wyświetlane informacje o zajęciach pozalekcyjnych, wycieczkach szkolnych, czy wiadomości dla rodziców. Zarządzanie przestrzenią W ciągu ostatnich kilku lat poziom inwestycji w technologię digital signage w przestrzeni miejskiej znacznie wzrósł. Miasta informują swoich mieszkańców o wydarzeniach kulturalnych, atrakcjach turystycznych czy o zakorkowanych ulicach. Rozwijane są systemy, które w czasie rzeczywistym informują o tym gdzie i ile jest miejsc parkingowych, co znacznie ułatwia poruszanie się po mieście i oszczędza czas. Większość nowo powstających biurowców posiada aplikacje dostępne na smartfony, pokazujące wolne sale konferencyjne, biura czy miejsca postojowe. Te rozwiązania tworzące smart city pomagają nam usprawnić nasze codzienne czynności w wielkim mieście. Produkcja przemysłowa Ważne jest by uświadomić sobie, że digial signage to nie tylko stała, niezmienna treść. Ta technologia udowadnia, że przekazywane informacje mogą być atrakcyjne i interaktywne, a przez to dużo łatwiejsze do zapamiętania. Sprawia to, że pracownicy obcujący z digital signage są mniej skłonni do ignorowania informacji przekazywanej za pomocą tej technologii

Digital signge spotykamy już niemal na każdym kroku. ©SixteenNine

co z kolei przekłada się na wzrost produktywności zakładu. Choć dotykowe ekrany są obecne w fabrykach już od dawna, choćby na maszynach przemysłowych, to przedsiębiorstwa mogą jeszcze wiele zyskać na cyfryzacji. Dostarczanie materiałów, wewnętrzna logistyka, koordynacja systemu zmian pracowników, to wszystko może być bardziej efektywne z pomocą powiązanych ze sobą ekranów mieszczących się w fabrykach, magazynach i biurach. Instytucje publiczne Istnieją jeszcze branże, które nie chcą inwestować w digital signage, nie będąc przekonanymi co do skuteczności tej metody przekazywania informacji. Choć wraz z rozwojem tych technologii pytanie nie powinno brzmieć czy inwestować w digital signage, lecz ile tracimy nie robiąc tego. Obiekty takie jak muzea, urzędy, lotniska czy dworce są coraz bardziej zatłoczone co obniża sprawność i jakość obsługi. Z pomocą mogą przyjść interaktywne ekrany, które przekazując w przystępny sposób informacje, odciążą pracowników, których praca będzie


VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

lżejsza i bardziej efektywna, na czym skorzystamy my wszyscy. Transport zbiorowy Żyjemy w coraz bardziej cyfrowym i połączonym świecie, w którym to ekrany są naszym łącznikiem z ogromem danych do jakich mamy dostęp każdego dnia. Projekty takie jak LinkNYC albo LinkUK, będą się stawać coraz bardziej powszechne wraz z tym, jak miasta będą uświadamiać sobie zalety swobodnego przypływu i wymiany informacji. Digital signage obecne w transporcie miejskim umożliwi pasażerom dostęp nie tylko do rozkładu jazdy, ale także do pogody, wydarzeń, ostrzeżeń i wielu innych. Dzięki cyfryzacji w tym segmencie naszej codzienności, zaoszczędzimy czas i nerwy nie musząc już więcej czekać na spóźniający się autobus lub tramwaj. Handel Ludzie coraz bardziej ufają sklepom internetowym, a te sprawiają, że kupowanie w sieci staje się łatwiejszym i bardziej atrakcyjnym sposobem robienia zakupów kosztem stacjonarnych przedsiębiorców i wielkich galerii handlowych. Branża e-commerce rozwija się w szybkim tempie, lecz tradycyjni sprzedawcy nie pozostają bez szans - za wsparcie może im posłużyć digital signage. Mogą oni wprowadzić interaktywną treść do swoich lokali, co przyciągnie klientów i pomoże nakłonić ich do zakupów. Wyświetlane mogą być promocje, spoty reklamowe czy cechy wyróżniające produkt lub sklep. Zainteresowaniem wśród klientów cieszą się także aplikacje, które mogą ich bawić, służyć ich rozrywce a jednocześnie pozostawiają ich w stałym połączeniu ze sklepem, który może swobodnie wysyłać oferty i promocje.

Czas na zmiany Pierwsze pokolenie wychowane w całości w erze cyfrowej jest obecnie najbardziej wymagającą grupą konsumentów, a spełnienie ich oczekiwań usatysfakcjonuje także inne grupy. Nie będzie to jednak możliwe bez udziału technologii digital signage. Cyfryzacja wkraczająca do miast, urzędów, sklepów i szkół umożliwi nam duży krok w stronę nowoczesnego, efektywnego społeczeństwa, w którym dzięki technologii będziemy mieli czas na to co dla nas najważniejsze.

.21

Najnowsze technologie mogą znacznie pomóc w zarządzaniu dużą instytucją. ©Photogenica

v

Digital signage jest świetnym narzędziem do usprawniania transportu. ©Photogenica


22.DigitalSignage&LED

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

Biuro inaczej Interaktywne planowanie

Tablice interaktywne są często wykorzystywane w biurach do wspólnego planowania działań firmy. Można wyświetlać na nich pliki, na które uczestnicy spotkania mogą nanosić własne adnotacje. Jednak coraz częściej dostrzega się w tego tupu nośnikach dodatkowe zastosowania – bardziej komercyjne i przeznaczone dla większej grupy.

T

ablice interaktywne są coraz popularniejsze, dlatego rozszerza się wachlarz ich możliwości. Coraz częściej w korporacjach planowanie ma miejsce podczas spotkań pracowników. Tam nie tylko rodzą się pomysły na rozwój, ale też na innowacyjne wykorzystanie używanej technologii. Tom Richards, menadżer produktu w Cisco Systems, jest zdania, że interaktywne tablice można w ciekawy sposób wykorzystać w sklepach budowlanych. W zamyśle klient mógłby na nich planować remont lub budowę, przy pomocy specjalisty łączącego się z tablicą i użytkownikiem przez Internet. Problemy do rozwiązania Jednak zanim pomysł ten zostanie zrealizowany, należy najpierw rozwiązać kilka problemów, które aktualnie dotyczą używania tablic. Podstawowym jest interfejs nieprzyjazny użytkownikowi – nawet w biurach, w których

tablice interaktywne są używane na co dzień, wiele osób ma problem z korzystaniem z nich. Skala problemu jest na tyle duża, że zdarzają się przypadki informacji na tablicach mówiących o tym, że urządzenie nie spełnia swoich potrzeb przez trudności z obsługą. Jeszcze pięć lat temu wdrożenie tablic interaktywnych w biurze łączyło się z koniecznością przeprowadzenia szkoleń dla pracowników. Ważnym aspektem jest też brak odpowiedniego softwareu. Wielu użytkowników dostrzega problem zwłaszcza w braku możliwości przeprowadzenia rozmów wideo przy użyciu tablic interaktywnych. To ważny aspekt, ponieważ w firmach często przeprowadza się wideokonferencje. Oprogramowanie tablic nie jest też kompatybilne z aplikacjami, z których najczęściej korzystano w salach konferencyjnych. Jest to problem, ponieważ tablice są stworzone w systemie zamkniętym – przystosowanym do omawiania poufnych informacji.

Nadchodzące innowacje Producenci tablic interaktywnych nie chcą jednak pozostawić ich użytkowników bez rozwiązań. Dlatego też firma Ricoch dodała do swoich najnowszych produktów specjalny guzik, którego wciśnięcie łączy z osobą, która pomoże w rozwianiu wszelkich wątpliwości dotyczących obsługi tablicy. Tworzone są też rozwiązania softwarowe, które pozwolą na łatwiejsze korzystanie z tablic. Mają też za zadanie bardziej „otworzyć” je na sieć, co pozwoli łączyć się z innymi aplikacjami. Ciągły rozwój tej technologii wraz z coraz niższymi jej cenami przyczyniają się do nieustannego wzrostu ich popularności.

v

Obecnie z tablic interaktywnych najczęściej korzysta się w szkołach. To jednak powoli ulega zmianie – od jakiegoś czasu używa się ich w biurach, a być może w niedalekiej przyszłości zaczną pojawiać się w sklepach. © The Guardian


VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

.23

Kioski przechodzą na digital signage Trzy drogi do reklamy

Nie jest sekretem, że handel przechodzi sporą zmianę, ponieważ Internet wywiera duży wpływ na to, jak robimy zakupy, dlatego też handlowcy spieszą z wprowadzaniem modyfikacji, które pozwolą im zatrzymać klientów. Część z nich zaliczyła już falstart, mimo tego wszyscy muszą zrozumieć, że tych zmian nie da się już zatrzymać, a nawet będą one jeszcze bardziej znaczące, gdyż powoli wkraczamy w kolejną dekadę tysiąclecia i rozwoju technologicznego.

W

łaściciele kiosków zajmujących się handlem detalicznym unikali digital signage. Głównym powodem takiego zachowania były koszty. Jednak powoli nawet oni zaczynają dostrzegać zalety i potencjalne zyski jakie niosą za sobą ekrany z wyświetlającymi się reklamami. Zanim zapadnie decyzja o podjęciu inwestycji, to właściciel kiosku powinien zastanowić się nad kilkoma aspektami. Powinny one pomóc mu podjąć decyzje o tym, jakiego produktu oczekuje. Obecnie dostępne są trzy główne odmiany digital signage – statyczne,

hybrydowe oraz dynamiczne. Producenci zalecają wykorzystanie kilku ekranów do różnych urządzeń, aby zapewnić sobie jak najwyższy stosunek jakości do ceny, jednak częstym wyborem pozostaje hybryda, która łączy właściwości pozostałych dwóch rozwiązań. Najważniejsze informacje Statyczne reklamy w digital signage wyświetlają pojedynczy, podświetlony obraz w formacie jpeg lub podobnym. Jest to najlepsze rozwiązanie do przekazania podstawowych

Wybór ekranu jest trudnym, ale ważnym zadaniem – od niego będzie zależało w jaki sposób będzie przedstawiona reklama. © Parabit Systems

informacji klientowi. Jednak ten sposób reklamy niesie za sobą liczne wady. Przede wszystkim ciężko jest zmierzyć jaki wpływ na sprzedaż, szczególnie tę spontaniczną, ma reklama. Taki rodzaj wyświetlacza jest też często ignorowany przez potencjalnych konsumentów, a w najlepszym wypadku uznany za standard, który nie wzbudza zainteresowania. Rzadko kiedy zdjęcia same w sobie są na tyle uderzające, żeby wpłynąć na klienta. Rozsądny kompromis Ekrany hybrydowe dzielą się na panele. Część z nich jest przeznaczona do wyświetlania obrazów statycznych, a część dynamicznych. Wszystko jest kontrolowane za pomocą komputera lub innego źródła, które pozwala na odtwarzanie materiałów z serwera. Taki rodzaj digital signage możemy zaobserwować chociażby w kinach – tam od dawna odchodzi się od plakatów na rzecz ekranów, wyświetlających krótkie zwiastuny i informacje o filmie. Wyróżniony z tłumu Reklamy dynamiczne wyróżniają się spośród pozostałych – od początku przykuwają uwagę. To zasługa tego, że wyświetlacze prezentują filmy, często z dźwiękiem i muzyką. Tak duża ilość bodźców nie pozwala przejść obok nich obojętnie. Całością można sterować, nawet zdalnie, a dzięki łatwej możliwości zmiany treści na ekranie, możliwe jest szybkie dopasowanie jej do sytuacji. Pozwala to też łatwo sprawdzić jak reklama oddziałuje na sprzedaż – wystarczy co jakiś czas zmieniać wideo, żeby zobaczyć które najbardziej wpływa na konsumentów.

v


24.DigitalSignage&LED

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

Mniejsze kolejki już wkrótce Urzędy XXI wieku

Urzędy państwowe nie kojarzą się petentom najlepiej. Wynika to z wielu czynników – długich kolejek, czasu oczekiwania na obsługę czy braków i błędów w komunikacji. Dlatego też niektóre urzędy w Stanach Zjednoczonych decydują się, na korzystanie z tablic interaktywnych.

A

merykański departament do spraw pojazdów mechanicznych przeprowadził ankietę. Wynika z niej, że aż 44 proc. respondentów woli zabieg u dentysty niż wizytę w urzędzie. W New Jersey postanowiono to zmienić, a z pomysłem jak można tego dokonać, wyszedł prokurator generalny tego stanu. Informacje na wyciągnięcie ręki Aby zaradzić problemowi poproszono o pomoc firmę LatCor Media, zajmującą się kampaniami Digital out of Home. Miała ona za zadanie przygotować kampanię, polegającą na zamontowaniu ekranów w urzędach. Będą na nich wyświetlane przydatne informacje o codziennej pracy tej instytucji. Jednak to nie jedyna funkcja systemu – dzięki stałemu podłączeniu do komputerów, obraz na tablicach będzie można

szybko zmienić. Ta funkcja będzie wykorzystywana głównie w sytuacjach kryzysowych – zapowiedziano, że prezentowane będą powiadomienia o alarmach dotyczących zaginionych osób, zwłaszcza dzieci i chorych, czy też wiadomości o poważnych zagrożeniach, takich jak akty terroryzmu czy strzelaniny. Walka z niewiedzą Innym ważnym powodem dla przeprowadzenia kampanii, jest niewiedza osób odwiedzających urzędy. Często nie mają one świadomości, jakiego rodzaju sprawami zajmuje się dana placówka. Ostatecznie dochodzi do sytuacji, w której pracownicy muszą odsyłać takie osoby do innego urzędu. Dlatego też na tablicach digital signage będą znajdowały się informacje, o tym czym dokładnie zajmuje się dana placówka.

Ostatnim problemem pozostają kolejki, których nie sposób skrócić tylko dzięki przekazaniu informacji. Jednak i tutaj digital signage zapewnia rozwiązanie. Proste sprawy urzędowe nie muszą być obsługiwane przez pracowników – wystarczy do tego odpowiednie oprogramowanie. Dlatego też postanowiono wykorzystać interaktywne ekrany, które pozwolą rozwiązanie najprostszych spraw, takich jak odnowienie prawa jazdy. Dzięki takim zmianom urzędy będą pracowały szybciej. Oczekiwanie w kolejce będzie też mniej uciążliwe, a praca samych urzędników stanie się łatwiejsza – nieporozumienia zostaną rozwiązane już w kolejce, gdzie petent będzie mógł otrzymać wszystkie potrzebne informacje, a sami pracownicy będą mieli mniej obowiązków.

v

Kolejki to narastający problem w urzędach. Żeby je skrócić zdecydowano się na skorzystanie z rozwiązań digital signage, które pozwolą na zredukowanie pracy urzędników. © Elaineou


VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

.25

Komunikacja wewnętrzna z użyciem digital signage (Między)narodowa komunikacja Międzynarodowe korporacje często komunikują się z pracownikami z całego świata za pomocą jednej, uniwersalnej wiadomości. Efekt końcowy nie jest jednak zgodny z oczekiwaniami – nie są oni zainteresowani takimi informacji przez to, że dotyczą ich w małym stopniu lub wcale. Ostatecznie może to doprowadzić do tego, że rozproszony system komunikacji oparty na digital signage, będzie uznany przez pracowników za niepotrzebny i rozpraszający.

W

arto dostosowywać wszelkie informacje, które trafiają do pracowników. Pozwoli to na zaangażowanie osób i sprawienie, że wiadomości od firmy faktycznie staną się dla nich istotne. Podstawą odpowiedniej komunikacji jest oczywiście język. Nie można oczekiwać, że pracownicy oddziału anglojęzycznego zrozumieją przekaz nadany po japońsku – nawet jeśli sama firma została założona w tym kraju i to tam znajduje się jej główny oddział. Takie informacje będą tylko utrapieniem dla nich, zostaną potraktowane jako niepotrzebny rozpraszacz.

Komunikat dopasowany do odbiorców To jednak nie jest często spotykany problem, ponieważ tłumaczenie przekazów jest oczywistym procesem. O wiele częściej można trafić na wiadomości, które nie dotycząc danego biura. Przykładowo – pracownicy w jednym mieście dostają informacje o otworzeniu nowego oddziału w innej miejscowości. Taka wiadomość nie jest dla nich ważna. Jeśli sytuacja będzie się powtarzać i ciągle będą otrzymywać informacje, które ich nie dotyczą – mogą potraktować cały system komunikacji za niepotrzebny i przestaną z niego korzystać, przez co zignorują ważne dla nich komunikaty. Oczywiście niektóre komunikaty dotyczące głównego oddziału są interesujące dla pracowników z całego świata. Przykładem może być ważne święto narodowe. Pracownicy są świadomi tego, w jakiej firmie są zatrudnieni. Można też zakładać, że przynajmniej część z pracowników posiada kolegów urzędujących w siedzibie w firmy. Jednocześnie – informacje

i życzenia z okazji świąt narodowych w krajach lokalnych placówek, powinny trafiać tylko do nich. Budowanie więzi Czasami korporacje urządzają konkursy i plebiscyty. Jeśli dotyczą one wszystkich placówek – informacje o nich powinna trafić wszędzie. Jednak dalej pozostaje miejsce na dostosowanie komunikatu do miejsca, w którym zostanie wyświetlony. Choć na pierwszy rzut zdaje się, że istnieją nagrody uniwersalne – kupony do sieciowych restauracji czy usług online – to wypadałoby wykonać research. Przykładowo – voucher do Starbucksa nie jest dobrą nagrodą dla osób mieszkających w Finlandii, jako że w ich kraju znajduje się tylko jedna taka kawiarnia. W przypadku takich konkursów warto jest też zaprojektować strony dla różnych krajów.

Najważniejsze jednak pozostaje budowanie lokalnej społeczności. Warto jest reklamować np. darmowe koncerty czy oferty lokalnych sprzedawców. Wymaga to dodatkowego zachodu, ale powoduje to, że pracownicy mogą poczuć się przynależni – zarówno z firmą oraz pobliską społecznością. W ten sposób zapewnia się też lepszy balans między życiem prywatnym a pracą. Otatecznie – wyświetlanie reklam za pomocą wewnętrznego digital signage może okazać się opłacalne. Wystarczy poprosić o symboliczną opłatę, w zamian za działania marketingowe. W ten sposób nie tylko buduje się lepszą komunikację z pracownikiem, ale też zapewnia zwrot kosztów za inwestycję w urządzenia.

v

Komunikacja wewnętrzna jest bardzo ważna – to dzięki niej pracownicy mogą uczestniczyć w życiu firmy i budować więzi z resztą pracowników. © Trou Digital


26.LFP

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

Automatyzacja druku wielkoformatowego Większy zysk, mniejsze koszty

Dzięki wdrożeniu Wide Format Automation Suite firmy OneVision drukarnia Siepro mogła nie tylko znacznie zwiększyć liczbę realizowanych dziennie zleceń, lecz również zmniejszyć koszty materiału i zwiększyć marżę zysku.

W

skaźniki wzrostu w druku wielkoformatowym są imponujące. Coraz więcej drukarń wielkoformatowych stawia na zakładanie sklepów internetowych, by oferować swoim klientom szybką, łatwą platformę cyfrową dla nowych zleceń druku. By podołać czasowo rosnącemu popytowi w biznesie web-to-print, bardziej niż kiedykolwiek potrzebny jest krok w stronę automatyzacji. Ale jak można zautomatyzować procesy produkcji w taki sposób, by osiągnąć większą przepustowość i optymalną jakość druku? Z tym wyzwaniem musiała zmierzyć się także niemiecka drukarnia wielkoformatowa Siepro. Niemiecki dostawca druku ma renomę specjalisty w dziedzinie druku na folii i współpracuje z takimi dużymi graczami jak Siemes, Meto, Bosch, Fein, Weleda i wielu innych. W portfolio produktów drukarni znajdują się m. in. naklejki reklamowe i produktowe, arkusze naklejek, folie backlitowe, wobblery i crownery (produkty POS), folie samoprzylepne i naklejki podłogowe z najróżniejszych materiałów. Ilość zleceń realizowanych przez drukarnię wyno-

si ok. 4.000 na miesiąc. W wytwarzaniu 30 różnych produktów stosuje się 20 systemów wielkoformatowych, w tym różnych urządzeń drukujących, jak Océ Arizona, Epson, Seiko, Oki czy Zünd. W procesie druku stawia się na offset UV, sitodruk i druk cyfrowy. Cyfrowa zmiana Jeśli chodzi o wyzwania, z jakimi konfrontuje drukarnie wielkoformatowe cyfrowa transformacja, łatwo zauważyć, że wymagana przez klientów jakość pozostaje na najwyższym poziomie, natomiast marża zysku z produktu, a także czas produkcji, który bierze się pod uwagę, drastycznie zmalały. By to zrekompensować, konieczne jest możliwie najbardziej ekonomiczne i wydajne zorganizowanie procesów. „Żeby zwiększyć przepustowość przy zachowaniu dotychczasowych kosztów personalnych, konieczna jest automatyzacja poszczególnych etapów pracy i całych procesów produkcyjnych”, podsumowuje Michael Hiemann, prezes firmy Siepro. Wcześniej drukarnia pracowała na oprogramowaniu firmy Canon/Zünd. Częściowo było ono

wygodne w obsłudze, ale w obliczu stale rosnącej liczby zleceń korzystanie z niego przestało być opłacalne. „Po długich poszukiwaniach i ocenie innych systemów okazało się, że Wide Format Automation Suite firmy OneVision oferuje dokładnie wszystko to, co ma dla nas znaczenie”, twierdzi Michael Hiemann. Kompleksowe rozwiązanie oprogramowaniowe łączy w sobie zarządzanie przepływem pracy, pakiet do wstępnych etapów druku i innowacyjne technologie takie jak zagnieżdżanie czy zintegrowany menedżer linii cięcia. Funkcje systemu zostały niemal przykrojone na miarę potrzeb drukarni wielkoformatowej. „Stosując Suite, możemy pracować znacznie elastyczniej i bardziej wydajnie pod względem czasu i kosztów”, wyjaśnia Michael Hiemann. Drukarnia wielkoformatowa otrzymuje wprawdzie do ok. 90% dobrze opracowanych danych, jednak przy pozostałych 10% trzeba było poprawiać je w większości „ręcznie”. Optymalizacja będzie teraz przebiegać w pełni w oparciu o Wide Format Automation Suite, dzięki czemu proces pracy zyska na płynności.

Proces produkcji z Wide Format Automation Suite firmy OneVision.


VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

.27

Forma zbiorcza w funkcji zagnieżdżania – dla optymalnego wykorzystania substratów.

Wysokiej prędkości maszyny Océ Colorado doskonale współgrają z oprogramowaniem Wide Format Automation Suite.

Wydajny druk i cięcie Stosowane w druku wielkoformatowym substraty są nad wyraz różnorodne. W użyciu są szkło, drewno, tekstylia, folie i wiele innych materiałów, zazwyczaj drogich. Dzięki innowacyjnej technologii zagnieżdżania oprogramowanie OneVision pozwala na automatyczne rozlokowywanie złożonych kształtów w taki sposób, że „nie tylko potrzeba mniej siły roboczej, lecz również da się znacznie zredukować ilość odpadów i w ten sposób zwiększyć marżę zysku”, wyjaśnia Michael Hiemann. Drukarnia mogła w ten sposób stworzyć miejsce na nowe zlece-

nia – o ile wcześniej na jedno zlecenie potrzeba było 10 m materiału, o tyle teraz wystarczy 9 m. Przy użyciu nowego oprogramowania firma mogła podnieść swoją wydajność również w kwestii czasu potrzebnego na cięcie. W przypadku naklejek automatyczne łączenie linii cięcia pozwala na osiąganie ok. 70% krótszego czasu cięcia. Priorytetem firmy OneVision było przy tym nie tylko zapewnienie płynnej realizacji wymagań klienta, lecz również wspieranie drukarni w osiąganiu założonych przez nią celów. „Support funkcjonuje bardzo dobrze. Rzeczy-

wiście podchodzi się jednostkowo i w specjalny sposób do każdego produktu z osobna i odpowiednio się go wdraża”, opowiada o ścisłej współpracy z producentem oprogramowania Michael Hiemann. Obecnie trwa już praca nad dalszymi innowacjami, jak np. integracja kodów kreskowych dla firmy Zünd.

v

News

Największy plakat świata

Ford z rekordem Guinessa Okazuje się że w czasach coraz to nowocześniejszych technologii wizualnych wykorzystywanych w instalacjach reklamowych typu DOOH i digital signage, powalający efekt można uzyskać także za pomocą standardowych „analogowych” środków. Hiszpański oddział koncernu Ford działając zgodnie z powiedzeniem „rozmiar ma znaczenie”, trafił do księgi rekordów Guinessa za sprawą największego na świecie plakatu promującego nowy model Ford EcoSport. Gigantyczny wydruk o powierzchni 5265 m2 został umieszczony na budynku Edificio Espana mieszczącym się na Plaza De Espana w Madrycie. Powieszenie plakatu na frontowej fasadzie wymagało ponad 600 specjalnych zaczepów i dwudniowej pracy siedmioosobowego zespołu - za sprawą swojego rozmiaru ważący 2 tony plakat pokrył 470 okien. Zdjęcie samochodu EcoSport ma

Wyekstrahowany wzór cięcia dla plotera tnącego.

wielkość ok 35 metrów i jest dziesięciokrotnie większe od swojego oryginalnego pierwowzoru. Plakat został stworzony przez zajmujące się fotografią i obróbką graficzną studio Garrigosa, które przez ponad 65 godzin pracowało nad retuszem zdjęcia. W efekcie tego, na bazie 50 pojedynczych zdjęć powstała finalna wersja ilustracji. Następnie została ona wydrukowana w 9 częściach na maszynie EFI Vutek GS5500LXr Pro o szerokości 5 metrów. Rekord Ford Espana został zatwierdzony przez oficjalnego przedstawiciela organizacji Guiness World Records, który udał się z Wielkiej Brytanii do Madrytu w celu jego weryfikacji. Projektantom giganta udało się pobić o 241,93 m2 poprzedni rekord największego plakatu świata, wykonanego we wrześniu 2014 przez LG Electronics we współpracy z agencją JCDecaux ATA. Gigantyczną reklamę można

było podziwiać na budynku Edificio Espana do końca lutego. Następnie materiały wykorzystane do jej stworzenia zostały przekazane na rzecz organizacji dobroczynnej.

v

Wydruk olbrzymiego plakatu promującego samochód Ford EcoSport pochłonął ponad 30 litrów atramentu.


28.LFP

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

Druk wielkoformatowy Zrównoważone kampanie

W ciągu ostatnich kilku lat jednym z najważniejszych trendów na rynku druku wielkoformatowego było dążenie do bardziej zrównoważonych oraz przyjaznych dla środowiska rozwiązań. Mimo to, nadal niektórzy właściciele firm myślą, że drukowane kampanie reklamowe są bardziej szkodliwe dla środowiska niż ich cyfrowe alternatywy. Jednak zróżnicowane systemy komunikacji bazują na w pełni przemyślanej strategii, a także na odpowiednim wyborze odbiorców docelowych. Dlatego też warto postawić na druk cyfrowy.

S

pecjaliści zajmujący się marketingiem, wzornictwem i komunikacją zmagają się obecnie z wieloma ciężkimi zadaniami. Klienci wymagają od nich kampanii, które umożliwią sprawne dostarczanie konsumentom wysoce spersonalizowanych przekazów. Ponadto idealna kampania reklamowa powinna być wystarczająco atrakcyjna,

aby ludzie pragnęli dzielić się nią w mediach społecznościowych. Coraz częściej też zwracają uwagę na to, czy nie obciąża ona nadmiernie środowiska naturalnego. Odpowiedzialne technologie Znalezienie równowagi pomiędzy efektywnością przedsiębiorstwa, a jego wpływem na śro-

Druk, reklama i dobro środowiska naturalnego mogą istnieć razem. Dobrym przykładem odpowiedzialnej kampanii jest budowa POS z materiałów odnawialnych zamiast z PVC. @ecostand.pl

dowisko nie jest łatwym zadaniem. Istotne jest, żeby poszerzać swoje horyzonty, wyzbywać się uprzedzeń i uaktualniać wiedzę. Skuteczna, społecznie i ekologicznie odpowiedzialna kampania może wydawać się niemożliwa bez zastosowania koncepcji zarządzania cyklem życia produktów i myślenia w kategoriach gospodarki o obiegu zamkniętym, już na bardzo wczesnym etapie procesu planowania realizacji zlecenia. Druk cyfrowy spełnia wszystkie te wymagania, ponieważ papier wytwarzany jest ze źródła odnawialnego, jakim jest drewno. Systemy kontroli pochodzenia surowca takie jak FSC i PEFC zapewniają, że większość papieru używanego w krajach rozwiniętych jest produkowana w sposób odpowiedzialny, zaś wskaźnik poziomu recyklingu tego materiału sięga 74% w krajach Europy Zachodniej. Cyfrowe atramenty wpisują się w tą politykę, bez trudu można je usunąć przy zastosowaniu nowoczesnych metod recyklingu. Także technologie związane z drukiem cyfrowym pozwoliły wyeliminować większość odpadów będących wynikiem procesów produkcyjnych. Warto jest więc porównać opisany model z cyfrowymi kanałami reklamy, w których przekazanie informacji wymaga wielu urządzeń elektronicznych o ograniczonym czasie funkcjonowania, kłopotliwej utylizacji i ciągle zużywających energię. Odpowiedzialne materiały Cyfrowy druk wielkoformatowy nie jest ograniczony do substratów papierowych. Natomiast atramenty utwardzane promieniowaniem UV nadają się do stosowania na prawie każdej powierzchni, w tym na szkle, metalu, drew-


VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

nie i tekstyliach. Podłoża z tektury falistej są bardzo powszechne, nawet w zastosowaniach zewnętrznych, jednak nie są odpowiednie dla każdego typu projektu. Z kolei mankamentem podłoży do wielkoformatowych zastosowań zewnętrznych na bazie siatki, które zwykle wybierane są ze względu na ich właściwości przepuszczające wiatr dla billboardów i innych, jest fakt ich wykonania z siatki poliestrowej pokrytej PVC, co sprawia, że są one trudne w recyklingu. Z drugiej strony, z uwagi na to, że są to podłoża na bazie oleju, nadają się do przetworzenia w spalarniach odpadów do produkcji prądu i ciepłej wody. Podobnie zresztą jak niektóre sztywne pianki i wszystkie arkusze kompozytowe spotykane w punktach sprzedaży (POS), które są materiałami złożonymi. Mimo wszystko można ogólnie stwierdzić, że stosowane obecnie podłoża nadal oparte są na PVC. Oczywiście, dostępne są alternatywne materiały pozbawione PVC, w tym tekstylia używane do zastępowania plakatów i oznakowań drukowanych na foliach, lecz są one najczęściej droższe, a więc wybierane tylko przez naprawdę ekologicznie odpowiedzialnych klientów. Jeżeli spojrzymy w tym kontekście na ana-

logowe i cyfrowe atramenty, zauważymy, że ich produkcja wymaga znacznych ilości energii jak i innych zasobów. W dodatku zawierają one pewną ilość lotnych związków organicznych, niekoniecznie korzystnych dla ludzkiego organizmu. Ich poziom zależy od rodzaju atramentu, te na bazie rozpuszczalników uważane są za bardziej szkodliwe niż atramenty wodne oraz utwardzane promieniowaniem UV. Pocieszające jest to, że atramenty, wbrew powszechnemu przekonaniu, nie są kłopotliwe w procesie recyklingu, gdyż ich ilość jest po prostu bardzo mała w porównaniu z całkowitą objętością materiału składającego się na dany produkt. Czego unikać? W przypadku gospodarki o obiegu zamkniętym, oczywistym jest, że najlepiej unikać stosowania materiałów złożonych, które okazują się trudne lub wręcz niemożliwe w recyklingu. Podejście to jest szczególnie istotne w kontekście dużej ilości materiałów przeznaczonych dla licznych popularnych aplikacji wielkoformatowych. Oklejenie billboardu lub okien biurowca może wymagać użycia setek, a nawet tysięcy metrów kwadratowych folii, która po skoń-

czonej kampanii stanie się odpadem. Jednak byłby to odpad jednomateriałowy, cenny jako surowiec do recyklingu. Niestety, wiele metod wykończenia niekorzystnie nadaje wydrukom wielkoformatowym postać tak naprawdę kompozytu. Na przykład zastosowany laminat może być materiałem innego typu niż bazowy substrat do druku, albo zaaplikowane elementy samoprzylepne mogą być trudne do usunięcia. Aby uniknąć takich sytuacji należy zawczasu omówić wszystkie szczegóły z firmą realizującą zlecenie. Przecież przy przemyślanej kombinacji atramentu i substratu może być możliwe pominięcie niepotrzebnego procesu wykańczania. Aby stworzyć skuteczną, ale też odpowiedzialną ekologicznie kampanię, podstawowym wymogiem jest kreatywne myślenie, jak i świadomość złożonych problemów zrównoważonego rozwoju. Myślenie ekologiczne musi odnosić się do wszystkich etapów projektu, lecz nie można nigdy zapomnieć, że druk wielkoformatowy z odważnymi i przyciągającymi uwagę aplikacjami jest ważnym filarem podejścia transmedialnego.

v

News

Koszulki z dużą prędkością

Druk na tkaninach od Aeoon Drukarki przeznaczone do zadrukowywania tkanin, a w szczególności koszulek zyskują coraz więcej zwolenników, szczególnie, jeśli są przystosowane do produkcji przemysłowej i elastycznie dopasowują się do potrzeb użytkowników. Nie dziwi więc, że na zbliżającym się Festiwalu Druku spotkania z klientami aranżuje austriacka firma Aeoon Technologies produkująca tego rodzaju urządzenia. Maszyny przeznaczone do cyfrowego druku bezpośrednio na tkaninie przeznaczone są do produkcji przemysłowej i są niezwykle elastyczne w zakresie przystosowania się do potrzeb użytkownika. W zależności od zapotrzebowania mogą posiadać np. różnorodną ilość głowic czy specjalnie przystosowane oprogramowanie. Wśród nich najpopularniejsze są maszyny Aeoon Kyo Series – modularne maszyny do druku DTG, będące jednymi z najszybszych w tym segmencie. Wyróżnia je wysoka precyzja osi, ekran dotykowy i oprogramowanie umożliwiające intuicyjną obsługę, wytrzymałe, metalowe części czy możliwość zastosowania nawet dwunastu głowic drukujących. Ponadto urządzenia te posiadają rozdzielczość mogącą sięgać 2400 dpi stację do automatycznego czyszczenia i maksymalny obszar zadruku wynoszący 92 na 98 centymetrów. Imponują jednak przede wszystkim osiągi związane z prędkością – maszyny mogą zadrukować w ciągu godziny nawet 1280 t-shirtów w bia-

.29

łych lub jasnych barwach lub 350, jeśli koszulki są ciemne. Maszyny te z pewnością wzbudzą duże zainteresowanie. Wszyscy, którzy chcą poznać ich możliwości podczas Festiwalu Druku mogą pisać na adres sales@aeoon.com, albo odwiedzić stoisko D1 ©Aeoon Technologies

v


30.LFP

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

Nie bój się grubości! Wielki format z Yottą

Żyjemy w czasach, w których zadrukować można wszystko. Coraz częściej spotykamy urządzenia, pozwalające na druk na materiałach o nietypowych kształtach lub grubości przekraczającej standardową. Należą do nich maszyny Yotta przeznaczone do druku UV Led, których dystrybutorem jest DiPrinter.com.

C

hcemy drukować na coraz to bardziej różnorodnych materiałach. Szkło, akryl, drewno, ceramika, metal, PVC czy karton to media, na których drukujemy coraz częściej. Często jednak ich grubość przekracza standardowe zasięgi maszyn wielkoformatowych, które najczęściej ograniczają się do 100 milimetrów. By spełnić wszystkie wymagania klientów firma Yotta stworzyła trzy maszyny zdolne do zadrukowywania znacznie grubszych mediów. Mowa o urządzeniach Yotta YD-F2513R4-35 i YD-F9060R4-35 mogących zadrukowywać materiały osiągające 340 mm grubości i maszynie Yotta YD-F2513R5-40, zdolnej do druku na powierzchniach o grubości do 400 mm. Dzięki takim możliwościom maszyny mogą zaspokoić potrzeby tych, którzy chcą drukować niemal na wszystkim. 40 cm możliwości Wyposażona w głowice RicohGen5 maszyna YD-F2513R5-40 może zadrukowywać materiały o powierzchni 2500 na 1300 milimetrów przy rozdzielczości dochodzącej do 2400 dpi i to w kolorystyce CMYK z opcją dodania takich kolorów jak jasna magenta, jasny cyjan, biały i lakier. Jeśli weźmiemy pod uwagę możliwości w kwestii grubości zadrukowanego materiału problemem nie jest zadrukowanie grubego blatu stołu, drewnianej ścianki czy walizki. Możliwe staje się też drukowanie na bokach grubych tomów książek. Otwiera to cały wachlarz nowych możliwości przed każdym, kto wykaże się odrobiną kreatywności. Dzięki zastosowaniu technologii UV Led problemu nie sprawia druk na materiałach wrażliwych na temperaturę. Oprócz tradycyjnych mediów maszyna może zadrukowywać marmur czy skórę z maksymalną prędkością 36 m2 na godzinę.

Kreatywność w rozmiarze 34 Maszyna Yotta YD-F2513R4-35 również wyposażona jest w głowice Ricoh, jednak jest to model Gen4. Nie zmienia to faktu, że urządzenie to również może tworzyć wydruki o rozdzielczości 2400 dpi i to o rozmiarze sięgającym 2500 na 1300 milimetrów. Może być wyposażona w cztery do ośmiu kolorów i drukuje z prędkością do 25 m2 na godzinę. Grubość zadrukowywanych przez nią materiałów nie jest wiele mniejsza niż w urządzeniu opisywanym powyżej i wynosi 340 mm. Dzięki temu problemu nie stanowią różnego rodzaju personalizowane opakowania, krawędzie notesów czy elementy dekoracyjne wykonane z PVC. Doskonale poradzi sobie z nimi także trzecia z opisywanych maszyn – Yotta YD-F9060R4-35. Może ona zadrukowywać podłoża o takiej samej grubości i również jest wyposażona w głowice Ricoh Gen4. Obszar zadruku wynosi 900 na 600 milimetrów, natomiast maksymalna rozdzielczość to 2400 dpi. Urządzenie może drukować w czterech do ośmiu kolorów różnorodnych materiałach, od szkła, przez metal po tworzywa sztuczne. Obie maszyny stosują technologię UV LED i doskonale sprawdzają się podczas zadruku różnorodnych mediów o nietypowej grubości. Zaspokojone potrzeby Technologia nieustannie ewoluuje. Dziś jesteśmy w stanie drukować na materiałach, o których zadruku jeszcze nie tak dawno nikt nie myślał. Druk na życzenie wymaga jednak maszyn, które mogą te życzenia spełniać. Oferowane przez DiPrinter.com urządzenia Yotta z pewnością spełnią wymagania wszystkich tych, którzy pragną drukować na materiałach o niestandardowej grubości.

v

Maszyny wielkoformatowe Yotta mogą zadrukowywać podłoża o niestandardowej grubości. ©DiPrinter.com

Urządzenia te mogą drukować na różnorodnych podłożach. ©DiPrinter.com

Ich zastosowanie jest zależne jedynie od kreatywności użytkownika. ©DiPrinter.com


NIE WAHAJ SIĘ. MOŻESZ MIEĆ, CO TYLKO CHCESZ.

EFITM VUTEk® 5r

Drukarki z roli na rolę VUTEk 3r i 5r marki EFI zapewniają wszystko, czego potrzebujesz: najwyższą jakość obrazu, największą prędkość druku i najniższy koszt posiadania w swojej klasie. Dodaj do tego jeszcze wiele opcji przepływów pracy — ta lista nie ma końca. Steruj swoim urządzeniem za pomocą serwera Fiery® proServer, a Twoje możliwości będą nieograniczone.

Dowiedz się więcej na stronie vutek.efi.com/5r

Żadnych stwierdzeń zawartych w niniejszym dokumencie nie należy traktować jako gwarancji, które poszerzałyby zakres gwarancji udzielanej wprost w przypadku produktów i usług EFI. EFI, FabriVU, Fiery, logo Fiery i VUTEk są znakami towarowymi firmy Electronics For Imaging, Inc. lub spółek zależnych w całości przez nią kontrolowanych w Stanach Zjednoczonych bądź innych określonych krajach. ©2018 Electronics For Imaging, Inc. Wszelkie prawa zastrzeżone.


32.Media&Komunikacja

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

Komunikacja wizualna Jak zmienia życie młodzieży? AUTOR KATARZYNA KUREK

Jeszcze dwadzieścia lat temu aparaty fotograficzne i kamery służyły nam głównie do uwieczniania wakacji i rodzinnych uroczystości, a Internet wydawał się luksusem, na którego upowszechnienie będzie trzeba jeszcze długo czekać. Dwadzieścia lat temu młodzież z komunikacją wizualną spotykała się jedynie w telewizji, w gazetach czy na bilbordach. Dziś pochłonęła ona cały ich świat. Jak wpływa to na rozwijającą się psychikę nastolatków?

F

acebook, Instagram, Snapchat, YouTube, portale internetowe, bilbordy, gazety… Świat współczesnej młodzieży jest swoistą esencją komunikacji wizualnej. Składa się z obrazów, które trzeba zapamiętać i na których należy się pojawić, by być wystarczająco popularnym czy urodziwym. Dwadzieścia lat temu młode dziewczęta oglądały na bilbordach i w gazetach narkotycznie wychudzoną sylwetkę Kate Moss i starały się zrobić wszystko, by jej dorównać. Jeśli wtedy widok chudej, trochę mniej niż dziś wyretuszowanej modelki był dla młodych dziewcząt jedyną konkurencją, która mogła popchnąć je do depresji, niepokoju czy anoreksji. Dziś tych wizualnych bodźców jest dużo więcej. Przyjrzyjmy się im z bliska. Bądź szczupła jak… Każdy z nas ma świadomość tego, że prezentowane w prasie czy na bilbordach zdjęcia są wyretuszowane. Żyjemy w świecie, gdzie wyjątkiem staje się naturalne piękno. Nawet nastolatki wiedzą, że niemal pięćdziesięcioletnia gwiazda, bez względu na kilka operacji plastycznych po prostu nie może mieć skóry gładszej niż one. Jednak niezmiennie porównują się do zdjęć kobiet, którym program graficzny odebrał kilka kilogramów, jeszcze więcej lat i wszystkie możliwe skazy. Jak w wieku szesnastu lat można wyglądać gorzej niż Anna Lewandowska tuż po porodzie? Dla dzisiejszych nastolatków nieważne jest już to, co się sobą reprezentuje. Ktoś, kto jest inteligentny, oczytany, ma szerokie horyzonty i pomaga innym nie ma szans na sukces w świecie dzisiejszej młodzieży. Ważny jest wyłącznie wygląd. Wizualna strona życia, całkowicie na sprzedaż. Dlatego coraz popularniejsze stają się internetowe gwiazdki,

które nie potrafią sklecić jednego poprawnego zdania w ojczystym języku, ale mają odpowiednio wyrzeźbione mięśnie brzucha i fejm na Instagramie czy YouTubie. Właśnie Internet jest nośnikiem komunikacji wizualnej mającym największy wpływ na młodzież. I to on najbardziej niszczy psychikę młodych ludzi. Depresyjne porównanie Według raportu brytyjskiego Royal Society For Public Health zatytułowanego #StatusOfMind Instagram zajmuje pierwsze miejsce

Młodzi ludzie nieustannie dokumentują swoje życie. ©Photogenica


VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

wśród mediów społecznościowych, mających najgorszy wpływ na psychikę nastolatków. Druga, równie niechlubna pozycja należy do Snapchata. Co ciekawe, obie te platformy opierają się głównie na przesyłaniu zdjęć i filmów. Stają się więc esencją komunikacji wizualnej. I to właśnie dzięki nim w głowach młodych ludzi rozgrywa się wielostopniowy dramat. Bowiem Instagramowe konta są niczym lepsza wersja ludzkiego życia. Na portal nie wrzuca się rzeczy brzydkich czy niemodnych. Nawet wtedy, gdy publikujemy tam zdjęcie książki musimy pamiętać, by nie było widać po niej śladów zniszczenia (biblioteka odpada) i że konieczna jest wręcz asysta artystycznej zakładki czy kubka z kawą oraz designerskiego tła. Na Instagramie nawet kot musi wyglądać jak top model wśród zwierząt. Do tego każde ze zdjęć przerabiane jest przez odpowiedni filtr, który zmienia światło i wprowadza odpowiedni klimat. Prym wiodą tam oczywiście „gwiazdy” prezentujące swoje piękne ciała, kosmetyki, ćwiczenia na siłowni i egzotyczne wakacje w środku zimy. Jak wypada w zderzeniu z taką gwiazdą przeciętny licealista czy gimnazjalista? Blado. Bo większości nie stać ani na gadżety, ani na kosmetyki. O wakacjach nawet nie ma co wspominać, ponieważ nawet gdyby udało się zebrać na nie fundusze, przeszkodzić może uciążliwy acz konieczny obowiązek szkolny. No i jeszcze to ciało. Wyretuszowane, ale szczupłe i umięśnione. Po prostu ideał nie do osiągnięcia dla osoby w wieku dojrzewania, która ma plan zajęć przeładowany od rana do nocy. W wyniku patrzenia na takie internetowe bóstwa dziewięć na dziesięć nastolatek nie lubi swojego ciała. A to dopiero początek. Bo jest jeszcze potrzeba aprobaty. Depresyjna pętla Już samo oglądanie wyidealizowanych wizualnych komunikatów bywa szkodliwe. Co innego branie udziału w takowej. Tutaj potrzebna jest aprobata. A to już bardziej skomplikowany mechanizm. Problem pojawia się już w momencie zrobienia zdjęcia czy nakręcenia filmu. O ile w przypadku Snapchata pożądany jest zabawny kontent, o tyle w przypadku Instagrama czy Facebooka dąży się do ideału. Żeby zrobić jedną, idealną fotografię trzeba często zrobić sto czy więcej zdjęć. Po wybraniu i zmodyfikowaniu jednego przychodzi czas na wyrok opinii publicznej. Bowiem w świecie nastolatków nie liczy się to, jak sam siebie postrzegasz, ale co myślą inni. A to wyrażane jest w like’ach, serduszkach czy komentarzach. Zdjęcia, które nie otrzymają wystarczającej aprobaty, często zostają usunięte. Lub wyśmiane w realnym świecie. Zarówno pozytywne jak i negatywne komentarze mają duży wpływ na psychikę młodych ludzi. Te pierwsze mogą pomagać w zbudowaniu pewności siebie lub zbyt dużego ego. Komentarze niepochlebne lub brak jakichkolwiek reakcji może negatywnie wpłynąć na postrzeganie samego siebie, swojej popu-

larności, przystawania do grupy rówieśniczej. W efekcie duża część młodych ludzi czuję się samotna, zmaga się z początkami depresji czy lękiem społecznym. I stara się poprawić sobie humor publikując jeszcze większą ilość zdjęć, które poddawane są ocenie okrutnego, rówieśniczego gremium. Wizualna tortura Jednak porównywanie swojego życia do instagramowych publikacji czy szukanie poklasku to nie jedyne aspekty, w których powszechna komunikacja wizualna wpływa na młodzież. Aczkolwiek w drugiej kwestii prym wiedzie Snapchat i rówieśnicza złośliwość, a także iście młodzieńczy brak rozsądku. Zacznijmy od specyficznego sposobu, w jaki działa wspomniany Snapchat. Otóż za jego pomocą można wysłać do innych użytkowników teksty, zdjęcia lub filmiki, które trwają maksymalnie dziesięć sekund i które znikają po określonym czasie. To znikanie wiadomości sprawia, że portal daje ułudę bezpieczeństwa. Dlatego też młodzież często nie boi się wysyłać za jego pomocą kompromitujących zdjęć: po alkoholu, w trakcie imprezy, nago, czy podczas realizacji szalonych pomysłów. Często tego typu zdjęcia pojawiają się także na innych portalach. Młode dziewczęta szukając aprobaty otoczenia wysyłają swoje roznegliżowane fotografie do dużej liczby osób. Nie mają pewności, czy ktoś nie zrobi zrzutu ekranu, nie umieści ich w Internecie w miejscu dużo bardziej dostępnym niż Snapchatowa wiadomość. Osoba znajdująca się na takim kompromitującym zdjęciu może stać się ofiarą nagonki rówieśników. Wyśmianie kogoś publicznie z byle powodu jest przecież bardzo łatwe. Dużo gorzej ze znoszeniem takich psychicznych tortur. Nagraj swoje życie W dzisiejszych czasach każde wydarzenie jest nagrywane. Świadkowie tragedii czy zamachów często zamiast uciekać chwytają za telefon, włączają kamerę i kręcą. Młodzi ludzie, którzy nie pamiętają nawet czasów bez Internetu, czują niepohamowaną chęć nagrywania wszystkiego, co dzieje się wokół. I to nie tylko po to, by zostać gwiazdami YouTube czy innych portali. Tego typu dokumentowanie własnego życia nie tylko wypacza postrzeganie samego siebie, ale i świata. Trzeba go bowiem kreować w taki sposób, by był wart nagrywania. A w tym celu można ryzykować, wyśmiewać się z innych, znęcać się czy prowokować sytuacje niebezpieczne. Czy ktoś z młodych ludzi zrobiłby to, gdyby nie możliwość zdobycia widowni? Raczej nie. Wystarczy przytoczyć liczne przykłady skazanych za znęcanie się na koleżanki czy kolegów nastolatków. W wielu z tych spraw dowodem jest film nakręcony przez samych sprawców. Komunikat wizualny kusi. Pokazuje – „my jesteśmy fajni, silni, jesteśmy grupą, a nasz przeciwnik to nic nie warty frajer”. Nie mając możliwości rozszerzenia widowni wielu

.33

nastolatków nie ryzykowałoby aż tak bardzo i z pewnością nie znęcałoby się nad innymi. A szkolny mobbing, jak wiadomo, coraz częściej jest przyczyną samobójstw. Nie śpię bo… Komunikacja wizualna w postaci mediów społecznościowych, zdjęć z licznych portali, memów, czy filmików od znajomych wywołuje w młodych ludziach nie tylko negatywne uczucia, ale też tak zwany strach przed przeoczeniem informacji (fear of missing out). Nikt nie chce wypaść z obiegu, być „nie na czasie”. W efekcie młodzież nieustannie, nawet podczas zajęć lekcyjnych korzysta ze smartfonów, sprawdza portale społecznościowe i czuję się zestresowana, gdy trzeba odłożyć telefon na dłużej niż kilka minut. Może to prowadzić do nerwicy i bezsenności, które stają się coraz częstsze wśród młodych ludzi. Nie tak źle… Choć komunikacja wizualna ma na młodzież negatywny wpływ, nie można powiedzieć, że nie posiada ona żadnych zalet. Według wspomnianych już badań #StatusOfMind młodzi ludzie znajdują również pozytywy w codziennym korzystaniu z narzędzi pozwalających na komunikację wizualną. Najbardziej pozytywną rolę odgrywa tutaj YouTube. To tam młodzież najczęściej poszukuje swoich idoli i znajduje treści, które potrafią ją zainteresować. Oferta portalu jest tak różnorodna, że obok treści miałkich i mało ambitnych treści można znaleźć tam kanały przekazujące wiedzę czy informujące o ciekawych zjawiskach. Wszystko zależy od wyboru. Jednak nastolatki widzą pozytywy także w mediach, które potrafią wywołać w nich przygnębienie. Wśród zalet wymieniane są możliwość ekspresji samego siebie, pokazanie własnej tożsamości i utrwalenie jej, cementowanie relacji z innymi, czy budowanie kręgu przyjaciół. O dziwo, część znajduje w komunikatach wizualnych i reakcjach na nie także wsparcie emocjonalne. Prawdopodobnie są to jednak te osoby, które zbierają tysiące like’ów i serduszek. Wirtualnie – wizualnie Czy chcemy czy nie musimy pogodzić się z tym, że nasz świat jest podporządkowany komunikacji wizualnej i to często w jej wirtualnym wymiarze. Młodzi ludzie odczuwają to najbardziej. Nie tylko dlatego, że są wrażliwsi, ale także ze względu na niemożność poznania świata bez tego typu mediów. I choć często stricte wizualne postrzeganie świata wydaje się nam nazbyt uproszczone, można znaleźć w nim trochę pozytywów. Pod warunkiem, że będziemy ostrożni i zrozumiemy, że wizerunek to coś, co można stracić jeszcze za młodu i nie odzyskać niemal nigdy.

v


34.Media&Komunikacja

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

Czasem lepiej znać wynik Przejrzystość ma znaczenie AUTOR KATARZYNA KUREK

Nie jestem miłośniczką sportu. O ile samo uprawianie go jeszcze jestem w stanie zrozumieć, o tyle, spędzanie godzin przed telewizorem w celu oglądania jak inni walczą o piłkę, naprawdę mnie nie interesuje. Czasami nie mam jednak władzy nad pilotem i sytuacja zmusza mnie do bliższego przyjrzenia się sportowym rozgrywkom. Tym razem padło na mecz siatkarskiej Ligi Narodów i muszę przyznać, że zrobił na mnie takie wrażenie, że muszę o nim napisać.

N

ie martwcie się, nie będę opisywać meczu. Liga Narodów, czyli dawna Liga Światowa nie należy do moich priorytetów, a na siatkówkę reaguję alergicznie. Fakt, że był to Dzień Matki i pora poobiednia pozwolił mi jednak zidentyfikować, że był to mecz Polska-Rosja i „nasi” wygrali 3:0. Tylko przypuszczam, że nie zorientowałabym się jaki był wynik, nawet gdybym przykładała większą uwagę do meczu. A raczej prędzej zorientowałabym się po humorze mojej mamy, będącej wielką miłośniczką tego sportu. Ponieważ siatkarska Liga Narodów ma problem, który bardzo rzuca się w oczy – nieczytelną czcionkę. Feeria skojarzeń Podczas tworzenia identyfikacji wizualnej ważnego, międzynarodowego wydarzenia, ważny jest każdy szczegół. Niestety, w tym przypadku owej dbałości o szczegóły zabrakło. Nikt nie zauważył, że czcionka, która całkiem nieźle sprawdza się w dużym logo, niekoniecznie dobrze wygląda w pomniejszonej wersji, a podczas przedstawiania wyników meczu są zwyczajnie nieczytelne. Na 37-calowym telewizorze poszczególne siatkarskie punkty, dotychczas dobrze widoczne z każdego miejsca w pokoju, stawały się nieczytelne już półtora metra od ekranu. I to nie tylko dla mnie – krótkowidza, ale i wszystkich dalekowidzów wokół. A nieczytelność to dopiero początek. Bo czcionka wybrana przez Międzynarodową Federację Piłki Siatkowej wzbudza także szereg ciekawych skojarzeń. Te najprostsze odwołują się do cyrylicy czy nordyckich runów, a bardziej nietypowe do potencjalnego alfabetu rodziny Flinstonów z popularnej kreskówki lub linii produktów typu greckiego Tolonis, które można

zakupić w Biedronce. Nikomu czcionka ta nie kojarzyła się z siatkówką. I to nie jest dobry znak. Jak zniechęcić kibica Siatkarska Liga Narodów jest tworem nowym. Rozpoczęła swoje działanie dopiero w 2018 roku, zastępując trwające przez dwadzieścia siedem lat rozrywki Ligi Światowej. To zrozumiałe, że organizatorzy chcieli stworzyć na tyle oryginalną oprawę wizualną, żeby nie pomylić obu wydarzeń. Ale czy trzeba było przy okazji dręczyć niewinnych kibiców, którzy po prostu chcieliby się dowiedzieć, jaki jest wynik meczu, który właśnie oglądają? Negatywne reakcje na wybraną czcionkę nie są przypadkami jednostkowymi. Kibice skarżą się na nią na Twiterze, a specjalizujący się w transmisji siatkówki Polsat Sport pisze o tym na swoich stronach internetowych. Dezaprobata jest niemal powszechna. Wydarzenie, które miało stać się świętem sportu, zamienia się w udrękę, z powodu takiego szczegółu jak czcionka. A wystarczyła odrobina uwagi, chwila przemyśleń, wyświetlenie czcionki na monitorze w małym rozmiarze i odejście od niego na odległość kilku metrów uświadomiłoby autorom tej katastrofy, że popełniają błąd. Jednak nikt tego nie zrobił. Albo jak to częściej bywa, nikt nie chciał słuchać. W efekcie identyfikacja wizualna wielkiego siatkarskiego przedsięwzięcia nie tylko jest do poprawki, ale i sprawia, że rewolucja, jaką była zamiana Ligi Światowej na Ligę Narodów, może wielu kibicom źle się kojarzyć. Bo choć cyrylica, nordyckie runy, kreskówkowi jaskiniowcy czy produkty z Biedronki same w sobie nie są złe. To kojarzenie ich z siatkówką przy pomocy czcionki, to nie jest dobry wybór.

v

Logo Ligi Narodów wygląda bardzo atrakcyjnie. Problemy z czcionką pojawiają się, gdy ją zmniejszymy. ©FIVB

Czcionka ta w większym natężeniu staje się irytująca i nieczytelna. ©Visual Communication

©Visual Communication


News

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

Tolerancja na co dzień

If Carlsberg did…

Czekoladowy bar Czy ktoś jeszcze nie słyszał o kampanii piwa Carlsberg „If Carlsberg did…”, czyli „Gdyby Carlsberg robił…” Jej najnowsza odsłona jest dość dwuznaczna i odnosi się zarówno do czekolady jak i barów, jako że angielskie sformułowanie „chocolate bars” może oznaczać zarówno „czekoladowy batonik” jak i „czekoladowy bar”. A co do treści samej reklamy? Cała kampania odwołuje się do znanego niemal wszystkim hasła reklamowego duńskiego browaru „Prawdopodobnie najlepsze piwo na świecie”. Zakłada ona, że gdyby Carlsberg robił coś innego, też byłoby to prawdopodobnie najlepsze na świecie. Więc, co by było, gdyby Carlberg robił czekoladowe bary czy też batoniki? Obraz, który pojawia się w reklamie jest zarówno zabawny jak i ciekawy. Mamy bowiem do czynienia z barem, który w całości składa się z czekolady. Można tam oczywiście napić się piwa konkretnej marki, ale i zjeść czekoladowy kufel, stojący obok. W zasadzie można skosztować całego wyposażenia. Osoby, które miały okazję zobaczyć ten niezwykły twór bawiły się bardzo dobrze, co można zobaczyć w spocie. Oby więcej tak pomysłowych kampanii.

Bohaterowie imprezowych nocy Lubimy kampanie reklamowe ze społecznym zacięciem, dlatego cieszymy się, że pojawia się ich coraz więcej. Smirnoff twierdzi, że robienie tego, co trzeba to obowiązek marki, dlatego też stworzył kampanię dotyczącą nie tylko napojów wyskokowych, ale i problemów z tolerancją. Pierwszy z nich dotyczy cichych bohaterów imprezowych nocy. Pojawiają się tam trzy postaci - ochroniarka, barman i pani opiekująca się uniseksualną toaletą. Każda z tych osób reprezentuje jakąś mniejszość, jednak nie zmienia to faktu, że doskonale sprawdza się w swojej roli. Wideo „Nocna zmiana” jest pierwszym z serii filmów tworzonych przez Smirnoff we współpracy z LADbible. We wszystkich z nich mają pojawiać się takie tematy jak akceptacja bez względu na rasę, niepełnosprawność czy też przynależność do społeczności LGBT+. Wszystkie filmy będą nie tylko dostępne w Internecie, ale i pokazywane na różnego rodzaju eventach i festiwalach. Wszystko po to, by uświadomić wszystkim jak ważna jest tolerancja. ©Smirnoff

.35

v

v

© newsshopper

Miastonauci

Wszystkie oblicza miasta W świecie, w którym produkty często promują celebryci, którzy nie mają na swoim koncie jakichkolwiek osiągnięć, cieszą kampanie reklamowe, wykorzystujące wizerunki uznanych artystów i pisarzy. Między innymi dlatego warto zwrócić uwagę na najnowszą kampanię Raiffeisen Polbank tworzoną w ramach platformy komunikacyjnej „Miastonauci”, wykreowaną i realizowaną przez Opus B. Jej najnowszą twarzą został pisarz Szczepan Twardoch, autor takich powieści jak „Morfina” i „Król”. W kampanii bank oddaje głos „Miastonautom”, ludziom, którzy są zanurzeni w tkance miejskiej i mają z miastem specyficzne, emocjonalne stosunki. Spot, w którym występuje pisarz przyjmuje bardzo awangardową, eklektyczną i zarazem hipnotyczną formę. Ponadto miejscem akcji są Katowice, czyli miasto nie eksploatowane w reklamach tak jak wszechobecna Warszawa. W kampanii bank jest nie tyle doradcą, co pilnym słuchaczem, który wsłuchuje się w specyficzne po-

trzeby „Miastonautów” i stara się dopasować do nich swoje produkty, co nadaje całości świeżości i odstaje od tradycyjnych reklam bakowych. Także obecność Szczepana Twardocha w jednym spotów nie jest przypadkowa – pisarz często czyni miasto jednym z bohaterów swoich powieści. © Raiffeisen Polbank

v

Highlight the remarkable

Her-storia w reklamie Feminizm jest ostatnio w cenie, również marketingowo. Wykorzystywanie go jest to szczególnie cenne, jeśli przy okazji pokazuje się sylwetki kobiet, które zasłużyły na uwagę i uznanie, ale ich nie otrzymały. Na taki właśnie ruch postawiło Stablio Boss, promując swoje zakreślacze. Kampania „Highlight the Remarkable” ma pokazać, że w historii często nie zauważano postaci, które miały niewyobrażalny wręcz wpływ na jej bieg. Więcej – za trudy kobiet laury często zbierali mężczyźni. Bohaterkami kampanii są Edith Wilson - pierwsza dama Stanów Zjednoczonych, która przejęła na siebie część obowiązków prezydenta Thomasa Woodrowa Wilsona, kiedy doznał on rozległego wylewu krwi do

mózgu, Katherine Johnson, będąca m.in. członkiem zespołu wykonującego w wielkim pośpiechu obliczenia, dzięki którym udało się sprowadzić astronautów pechowej misji Apollo 13 żywych na Ziemię, a także austriacka fizyk jądrowa Lise Meitner, która jako pierwsza wyjaśniła teoretycznie zjawisko rozbicia jądra atomowego, za odkrycie którego w 1944 Otto Hahn otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie chemii. Lise Meitner pominięto, nie uwzględniając jej wkładu. Plakaty związane z kampanią pokazują zdjęcia tych kobiet w otoczeniu mężczyzn, na których specjalnie zakreślono ich sylwetki, aby wreszcie podkreślić jak wiele zrobiły dla świata. ©straitstimes

v


36.Media&Komunikacja

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

Visual Merchandising Kreacja handlowej przestrzeni

Czy wystrój sklepu wraz z jego wystawą może być dziełem sztuki? W czasach ogromnych galerii handlowych będących skupiskami setek sklepów oraz rosnącej konkurencji ze strony sprzedaży przez Internet, najpotężniejsze marki wręcz prześcigają się w wywołaniu u klientów wrażenia zachwytu zanim jeszcze przekroczy próg sklepu. To zasługa visual merchandisingu, nazywanego „tajną bronią sklepów” - obecnie jednego z najbardziej sprawdzonych marketingowych sposobów na wzrost sprzedaży i poprawę „shopping experience”.

C

zym jest visual merchandising? W największym uproszczeniu termin ten oznacza oddziaływanie na klienta za pomocą wrażeń nie tylko wizualnych. To odpowiednia ekspozycja towarów oraz całokształt aranżacji sklepu i oferowanych przez niego produktów w najbardziej skuteczny, przyciągający uwagę potencjalnych nabywców sposób. Wrażenia sensoryczne zwiększają sprzedaż, dlatego jednym z głównych celów visual merchandisingu jest wytworzenie w punkcie sprzedaży odpowiedniej atmosfery, w celu wywołania u odwiedzających sklep określonych, przyjemnych uczuć i skojarzeń. Sporo do powiedzenia w tej kwestii ma także poruszany w jednym z poprzednich wydań O tym jak niezwykle ważny jest visual merchandising mówią także statystyki: ponad 75% klientów zaglądających po raz pierwszy do sklepu, zapamiętuje swoje pierwsze wrażenie związane z „wejściem”. Ma to wpływ także na późniejsze zakupy – 65% wszystkich decyzji podejmowanych jest właśnie w sklepie, z kolei 50% klientów kupuje produkt ujrzany wcześniej na wystawie, która dzięki odpowiedniej aranżacji może zainteresować klienta w ciągu 3-8 sekund. Wystrój sklepu ma także wpływ na zakupy impulsywne, które dokonywane są przez 48% klientów -wielu z nich po jednym spontanicznym zakupie, jest bardziej skłonna do kolejnych „szaleństw” shoppingu.

VISUAL MERCHANDISING temat marketingu sensorycznego – atmosfera tworzona jest poprzez oddziaływanie na zmysły nabywcy w celu wywołania odpowiednich wrażeń wzrokowych, słuchowych, węchowych oraz dotykowych. W przypadku handlu detalicznego w tym celu wykorzystuje się aranżację sklepowych witryn, wykorzystanie układu i wyposażenia sklepu, odpowiednie pozycjonowanie produktu, użycie oświetlania, a także systemu oznakowań i stanowisk lub materiałów POS. Visual merchandising to najbardziej efektywna obecnie metoda podnoszenia wyników sprzedaży, nie licząc czynniku ludzkiego, czyli po prostu wykwa-

lifikowanej obsługi klienta. Współcześnie jednak, coraz więcej marek decyduje się na minimalną liczbę personelu, lub całkowitą samoobsługę, dlatego odpowiednia strategia visual merchandising ma w tym przypadku jeszcze więcej do powiedzenia. Cichy sprzedawca Istnieje mnóstwo technik i sposobów na to, by działania w zakresie ekspozycji towaru przyniosły pożądany efekt w postaci satysfakcjonującej sprzedaży. Najpopularniejsza z nich to właściwe rozmieszczenie produktów na regale – najlepsze produkty z reguły zawsze znajdują się na poziomie

Według badań, ponad 80% zarówno pozytywnych jak i negatywnych wrażeń klientów, odbierana jest za pomocą wzroku.


VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

wzroku klienta. W przypadku sklepów z odzieżą wiele decyzji podejmowanych jest w przymierzalni, dlatego wiele marek stosuje specjalne metody w postaci wyszczuplających luster, przyciemnień lub specjalnego oświetlenia w celu jak najlepszej prezencji w wybranym stroju. Ważnym czynnikiem są także witryny które zachęcają do wejścia do sklepu za sprawą ciekawych lub nietypowych aranżacji, prezentacji najnowszych kolekcji, zwrócenia uwagi na poszczególne produkty lub też informacji o promocjach. Niektóre z marek stosuje także całkowicie odmienną strategię – wystawy ich sklepów są nieprzezroczyste, przyciemnione lub w nietypowy sposób prezentują produkty, co dodaje im aury tajemniczości zachęcając do zajrzenia do sklepu. Do najpopularniejszych miejsc w sklepach należą środkowe alejki, w których najczęściej znajdują się produkty w promocyjnych cenach, skrzyżowania pomiędzy regałami oraz półki przy kasach, gdzie najczęściej decydujemy się na zakupy spontaniczne, lub też „na ostatnią chwilę”. Kupując wzrokiem Nad wystawami najbardziej luksusowych światowych marek, zwłaszcza tych związanych ze światem mody, pracują niekiedy całe sztaby fachowców, wykorzystując do tego wszystkie pokłady swojej kreatywności. Jednak przearanżowanie wnętrza sklepu niekoniecznie musi wiązać się ze spektakularnymi, okupionymi wysokim budżetem zmianami. Czasem nawet najprostsze pomysły mogą okazać się najbardziej efektowne i w diametralny sposób zmieniają wystrój pomieszczenia. Niezwykle ważne jest wywołanie u klientów poczucia harmonii za pomocą inspirującego designu wnętrza, doboru barw, estetycznej prezentacji asortymentu a nawet odpowiednio dobranej muzyki. W przypadku eksponowania wysokomarżowych produktów warto pamiętać także o odpowiednim oświetleniu i zagospodarowaniu przestrzeni wokół, co z pewnością podkreśli atrakcyjność danego towaru. Spore znaczenie ma także kwestia dostępności – łatwy dostęp do asortymentu jest kluczową sprawą, zwłaszcza w przypadku „strategicznych” produktów. Uwagę klientów przyciągają także działania niestandardowe w postaci prezentacji z możliwością przetestowania produktów, czy też stosowania innowacyjnych rozwiązań technologicznych oferujących wrażenia wizualne lub możliwość interakcji. Pozytywny customer experience Wbrew pozorom zakupy nie zawsze składają się ze spontanicznych decyzji, podejmowanych na miejscu. Proces zakupowy zaczyna się pod wpływem określonych emocji na długo zanim klient znajdzie się w sklepie. Towarzyszą mu przeróżne doświadczenia które wpływają na postrzeganie danej marki.

.37

Przyjemna atmosfera w sklepie zachęca do pozostania w nim dłużej i zapoznania się z oferowanymi produktami.

Dobrze wyeksponowany produkt sprzeda się sam – to jedna z najważniejszych reguł Visual Merchandisingu.

Na ich podstawie warto dopasować ofertę, wystrój wnętrza lub sposób komunikacji w celu jeszcze bardziej efektywnego dotarcia do potencjalnego nabywcy. Najważniejsza okazuje się empatia – warto bliżej poznać klienta, zapoznając się z jego oczekiwaniami wobec sklepu lub marki, miejscami i kierunkami w których najczęściej się poruszają, oraz produktami najmocniej przykuwającymi jego uwagę. Podobnie jak w przypadku procesu rozpoczynającego zakupy, niezwykle ważne jest także to co dzieje się po ich zakończeniu. Zadowolony klient po wyjściu ze sklepu z pewnością poleci daną sieć, markę, lub poszczególne produkty swoim znajomym. Dobre doświadczenia zakupowe silnie wpływają na przywiązanie do marki i kolejne wizyty w sklepie.

wyeliminowania wszystkich problemów i optymalizacji. Jednym z największych błędów popełnianych przez właścicieli sklepów jest mało intuicyjne rozplanowanie przestrzeni a także informacyjny chaos oznakowań, co prowadzi do trudności w odnalezieniu pożądanych produktów. Nawigacja po sklepie powinna być jak najłatwiejsza, sprzyjająca eksploracji a nie zagubieniu, podobnie jak droga klienta od produktu do kasy. Z drugiej strony, warto by najbardziej pożądane przez klientów produkty znajdowały się na końcu sklepu, zaś droga do nich wiodła przez inne atrakcyjne oferty. Złym pomysłem jest także nadmierna ilość towarów nagromadzona w jednym miejscu, co zniechęca klienta do zakupów i nie pozwala skupić jego uwagi na najważniejszych produktach. Na długiej liście grzechów głównych nieodpowiedniego visual merchandisingu znajduje się także mało przestronny design sklepu, powodujący zagubienie klientów a zarazem stanowiący prawdziwy raj dla złodziei.

Sklepowy chaos Mimo rosnącego znaczenia visual merchandisingu, wiele firm oraz marek wydaje się ignorować lub po prostu nie zwracać uwagi na liczne zalety płynące ze stosowania tych rozwiązań. Dlatego też w wielu sklepach klienci czują się po prostu niekomfortowo – satysfakcja z zakupów zmienia się w narzekanie, zaś powrót do sklepu zamiast przyjemności kojarzy się z przykrym obowiązkiem. Produktywność przestrzeni handlowej mierzona jest wielkością sprzedaży na metr kwadratowy. W przypadku niskiego wskaźnika, warto podjąć odpowiednie kroki w celu Na całym świecie coraz dynamiczniej rozwija się także zawód profesjonalnego visual merchandisera. Zadaniem kreatywnej osoby na tym stanowisku jest bycie nie tylko projektantem i połączeniem artysty z rzemieślnikiem, lecz także posiadanie wiedzy na temat podstaw psychologii klientów, oraz zainteresowań w różnych dziedzinach. Głównym celem visual merchandisera jest dbanie o wizerunek sklepu i stworzenie właściwej atmosfery, co przekłada się na zwiększenie zainteresowania daną marką, a co za tym idzie, także jej sprzedażą jej produktów. Coraz popularniejsze stają się także studia zgłębiające tajniki visual merchandisingu.

v

Visual merchandising jest bezpośrednio powiązany z marketingową regułą AIDA – zaczerpniętym z języka angielskiego terminem używanym na określenie następujących po sobie reakcji klienta wobec produktu. Pierwsza litera akronimu, czyli A, to Attention (uwaga) – symbolizuje ona skuteczne przyciągnięcie uwagi klienta do produktu. I czyli Interest (zainteresowanie) – zainteresowanie potencjalnego nabywcy właściwościami produktu, D to Desire (pożądanie) – wzbudzenie u klienta poczucia że produkt jest mu potrzebny w celu zaspokojenia jego potrzeb, oraz A czyli Action (działanie) – skuteczne przekonanie osoby do zakupu właśnie tego produktu. Niekiedy do powyższej formuły bywa dodawana także litera S (satisfaction) oznaczająca satysfakcję klienta, dzięki której wybierze on ponownie ten sam produkt i będzie polecał go innym. Często też korzysta się ze zwrotu AIDAL, gdzie litera L symbolizuje lojalność (Loyalty), czyli przywiązanie użytkowników do danego produktu lub całej marki.


38.Media&Komunikacja

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

Reklama z procentami Jak reklamować alkohol mimo ograniczeń?

Pod względem promocji alkoholu Polska pozostaje jednym z najbardziej rygorystycznych krajów w całej Unii Europejskiej, zajmując czołowe miejsca w monitoringach reklam Europejskiego Stowarzyszenia Standardów Reklamowych (EASA). Niedawne zmiany w rządowej ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi wprowadziły kolejne reklamowe obostrzenia które tym razem uderzą w polskie browary. Czy z początkiem 2019 roku alkohol całkowicie zniknie z krajowych billboardów oraz publicznych mediów?

Z

godnie z łacińską sentencją Dura lex, sed lex (twarde prawo, ale prawo), pewnych zasad trzeba przestrzegać. Bezwzględne reguły dotyczące reklamowania alkoholi są dla ich producentów twardym orzechem do zgryzienia – skutecznie utrudniają one nie tylko wprowadzanie na rynek nowych produktów, lecz także efektowną promocję już istniejących marek. Poszkodowani czują się także producenci jednego z bardziej wysublimowanych alkoholi czyli wina, którego kultura

picia - często jako nieodzowny składnik wielu posiłków - znana jest w Europie od wieków. Zdaniem alkoholowych koncernów, nie istnieje żadna korelacja pomiędzy reklamą piwa a wzrostem konsumpcji alkoholu. Efektem niezmiennych od lat, bezdusznych przepisów jest ogólny zakaz reklamy napojów alkoholowych dotyczący wszystkich środków przekazu w których może się ona pojawiać, takich jak Internet, telewizja, radio, prasa, kino czy też reklama typu OOH i DOOH. Wyjątkiem w tym przypadku jest promocja piwa, które

W 2015 r. na skutek wniosku Komisji Etyki Reklamy, polski producent cydru Cider Inn skasował profil marki na Instagramie z powodu braku ograniczeń wiekowych w serwisie.

System sponsorowanych linków Google Adwords działa zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem - możliwe jest w nim reklamowanie wyłącznie niskoprocentowych napojów alkoholowych, takich jak piwo, wino lub szampan.

jeszcze do niedawna możliwa była wyłącznie w godzinach wieczornych i nocnych, pomiędzy 20.00 a 6.00 rano. Nowy kontrowersyjny projekt, który spotkał się ze sprzeciwem opinii publicznej i branży piwowarskiej przewiduje reklamowanie piwa dopiero od godziny 23.00 – powodem tego rozwiązania jest rzekoma troska o osoby małoletnie, które stanowią spory odsetek widzów tzw. prime-time’u, czyli wieczornych godzin telewizyjnych od 20.00 do 23.00. Oprócz ograniczeń ustawowych w 2008 roku wprowadzono także dodatkowe „Standardy Reklamy Piwa” w ramach Kodeksu Etyki Reklamy, wraz z oferowaną przez Radę Reklamy usługą Copy Advice, pozwalającą projektować zgodne z kodeksem kampanie. Z oczywistych względów reklamy te nie mogą być kierowane do osób niepełnoletnich, ponadto w spotach promocyjnych spożywanie napoju


VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

nie powinno być powiązane z sukcesem życiowym i zawodowym, atrakcyjnością seksualną, zdrowiem i sprawnością fizyczną czy też wypoczynkiem i relaksem. Reklamy piwa dozwolone są w przestrzeni publicznej w postaci billboardów oraz plakatów pod warunkiem że przynajmniej 20% powierzchni reklamowej zajmuje określone przez ministra zdrowia ostrzeżenie o szkodliwości alkoholu dla zdrowia. Dodatkowym elementem są oznaczenia kampanii „Nigdy nie jeżdżę po alkoholu”, które pojawiają się we wszystkich reklamach wizualnych – muszą one zajmować 10% powierzchni obrazu oraz być emitowane przez 10% trwania spotu. Jedyną szansą dla producentów alkoholi są „zamknięte” promocje w hurtowniach, sklepach z alkoholami, restauracjach i barach, sponsorowanie imprez masowych w postaci wydarzeń sportowych lub koncertów, lub też wykorzystanie dobrodziejstw sieci, która skupia wokół siebie „wymarzony” wręcz target w wieku od 18 do 35 lat. Social Media czyli „Ziemia Obiecana” Dla producentów alkoholi jedną z niewielu dostępnych obecnie form promocji pozostaje Internet a zwłaszcza fenomen mediów społecznościowych – prezentowane w nich treści reklamowe nie kwalifikują się do końca jako przekaz publiczny, kierowany do nieograniczonej liczby osób – może on być dostępny np. wyłącznie dla zarejestrowanych użytkowników i koniecznie opatrzony komunikatem o zawartości kierowanej wyłącznie do osób pełnoletnich. Na Facebooku który dla producentów alkoholi okazał się prawdziwym wybawieniem z opresyjnej ustawy, bez problemu odnajdziemy profile zarówno polskich i światowych marek – począwszy od niewielkich lokalnych browarów specjalizujących się w wytwarzaniu szalenie popularnego ostatnio kraftowego piwa, poprzez winnice z całej

.39

Wszystkie napoje alkoholowe należą do kategorii tzw. produktów sensytywnych – ich reklama i promocja jest ograniczona lub całkowicie zakazana ze względów społecznych.

Europy, aż po cenione od lat najmocniejsze trunki. Jak powszechnie wiadomo, najważniejszy jest zasięg - przykładowo, fanpage popularnego holenderskiego piwa Heineken na chwilę obecną posiada zawrotną liczbę 24 mln polubień - dla porównania, równie słynny Carlsberg ma ich zaledwie 3 mln. Jednak zamiast typowych kampanii, firma koncentruje się na częstych konkursach oraz promocji sponsorowanych i współorganizowanych przez siebie wydarzeń, takich jak piłkarska Liga Mistrzów czy też Open’er Festival. Największe krajowe browary także nie pozostają w tyle – profile Żywca, piwa Tyskie czy też Lecha polubiło już ponad 500 tys. osób, z kolei fanpage „Wyborowej” może poszczycić się liczbą ponad 280 tys. „lajków”. Marki te dbają nie tylko o regularne aktualizacje i dostarczanie reklamowego contentu – wiele kampanii przygotowywanych jest specjalnie z myślą o facebookowych profilach. Spore znaczenie ma także komunikacja pozytywny kontakt z internautami poprzez reagowanie na komentarze, organizowanie konkursów z firmowymi gadżetami, czy też zachęcanie do aktywności na stronie poprzez wymianę opinii. Dzięki temu Face-

W magicznych latach dziewięćdziesiątych na skutek wprowadzonego zakazu reklamy alkoholu w mediach, twórcy kampanii napojów wyskokowych wspinali się na prawdziwe wyżyny kreatywności w celu ominięcia tego obostrzenia, najczęściej wykorzystując efekt tzw. reklamy pośredniej - nie prezentującej produktu wprost, lecz nawiązującej do niego w oczywisty sposób. Najsłynniejszym przykładem walki z alkoholową cenzurą była bez wątpienia kultowa „Łódka Bols”, która wpłynęła nie tylko na ekrany telewizorów w 1998 roku. Mimo że tytułowa jednostka była autentycznym jachtem startującym w zawodach Bols Sport & Travel, dla wszystkich było jasne, że spot reklamuje przede wszystkim wódkę, która pojawia się tutaj dzięki obcojęzycznej grze słów – jak powszechnie wiadomo angielskie „W” wymawia się jako „Ł”. W reklamie na próżno było szukać logo holenderskiej marki Bols Vodka – na potrzeby kampanii stworzono oddzielny, niezwykle podobny znak towarowy Bols Sport & Travel, co było dodatkowym zabezpieczeniem przed uznaniem reklamy jako bezpośrednią. Równie sprytnej gry słów użyto także w kampanii promującej wódkę Soplica, a dokładniej „Wypoczynkową Turystykę Konną Soplica” –dzięki brzmieniu pierwszych liter skrótu wypowiadany na końcu spotu przez lektora tekst „WTK Soplica” nabierał zupełnie innego znaczenia. W pamięci widzów zapisały się także sympatyczne reklamy piwa Bosman, zilustrowane słynnym klasykiem krajowego rocka „10 w skali Beauforta” Krzysztofa Klenczona. W popularnej serii spotów wystąpiło wielu znanych krajowych aktorów, m.in. Paweł Wilczak, którzy puszczali do widzów oko opowiadając o „bezalkoholowym” piwie. Z kronikarskiego obowiązku warto wspomnieć też o słynnej kampanii Okocimia opiewającej uroki tajemniczej Marioli „okocim” spojrzeniu.

book nadal pozostaje jednym z najbardziej atrakcyjnych i najskuteczniejszych narzędzi promocji dla alkoholowych reklamodawców – nieco bardziej skomplikowana sytuacja ma miejsce w przypadku pozostałych wielkich graczy social media, czyli Instagrama, Twittera, Pinteresta czy też Snapchata, które nie mają możliwości zawężenia reklamy do odpowiednich grup wiekowych. Mimo tego coraz więcej marek sukcesywnie korzysta także z tych kanałów. Niezwykle popularne są także prowadzone przez pasjonatów blogi na których prezentowane są autorskie recenzje np. pojawiających się na rynku niczym grzyby po deszczu kolejnych piwnych wynalazków z niewielkich, rzemieślniczych browarów.

v

Kara pieniężna o wysokości 60.000 nałożona przez Przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji spotkała także telewizję TVN – emitowała ona reklamy dystrybutora australijskich win Jacob’s Creek, sponsora imprezy „Dni Australii”.

Reklamy alkoholu w UE Francja, Islandia, Norwegia, Szwecja, Dania, Ukraina, Rosja i Szwajcaria to kraje w których przestrzegany jest całkowity zakaz reklamy alkoholu. Według badań spożycie alkoholu jest tam mniejsze o ponad 16%. O 23% zmalała także liczba wypadków drogowych. Z kolei w Holandii, Grecji i Luksemburgu reklama produktów prawnych jest całkowicie dozwolona i nie podlega jakimkolwiek ograniczeniom prawnym.


40.Media&Komunikacja

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

Liczy się hype O promocji gier wideo AUTOR KATARZYNA KUREK

Czasy, w których gry wideo kojarzyły się z rozrywką dla dzieci dawno odeszły do przeszłości. I to nie tylko dlatego, że w tej chwili duża część gier dozwolona jest od lat osiemnastu. Realistyczne światy przedstawiane w produkcjach tego typu są coraz bardziej kuszące i stają się wyjątkową i pożądaną formą rozrywki, przyciągającą miliony. I właśnie do nich kierowane są działania marketingowe, mające na celu promocję poszczególnych tytułów.

K

iedyś gry komputerowe kojarzyły nam się wyłącznie z zabawą dla dzieci. W końcu to one pojawiały się w reklamach nieśmiertelnego Pegazusa, który zawojował polski rynek w latach dziewięćdziesiątych. Jednak pokolenie, które wychowało się na tej konsoli, dorosło. Tak samo jak szczęśliwi posiadacze pierwszych PC-tów, dzięki którym można było grać w ograniczoną liczbę gier przypominającą w swej strukturze zbitkę pikseli. To pokolenie wzrastało wraz z ewolucją gier komputerowych, które dziś nie tylko są hiperrealistyczne, ale także spełniają potrzeby każdej grupy wiekowej. Znajdziemy w nich wszystko to, co w rozrywce najpopularniejsze – dynamiczne rozgrywki i ciekawą fabułę. Coraz częściej gry przypominają swoją istotą filmy – bazują na tych samych treściach, pomysłach i gatunkach, dodatkowo dając graczom siłę sprawczą, pozwalająca na (mniej lub bardziej ograniczone) kierowanie losami bohatera,

którego też można często stworzyć samodzielnie. Różnorodność gier jest w tej chwili ogromna. Każdy gracz może znaleźć coś dla siebie. Jednak mnogość tytułów sprawiła również, że o graczy trzeba zaciekle walczyć za pomocą marketingu. Bo co z tego, jeśli gra kilkadziesiąt procent społeczeństwa, jeśli część z nich decyduje się na zakup zaledwie jednego tytułu albo gra wyłącznie w gry darmowe. W tym miejscu do gry musi wkroczyć marketing. Hype przede wszystkim O grze musi być głośno. Weźmy za przykład chyba najpopularniejszą polską produkcję z tej dziedziny, czyli grę „Wiedźmin 3. Dziki Gon”. Czy jest w naszym kraju ktoś, kto o niej nie słyszał? I mowa tu nie tylko o miłośnikach tego typu rozrywki. O „Wiedźminie” mówiono wszędzie. Kiedy gra miała swoją premierę, a był to okres przedwyborczy, do siedziby studia, które ją produkowało, CD

Wiedźmin był grą, o której słyszano na długo przed jej premierą. ©CD Project Red

Project RED, przyjechała nawet ówczesna premier Ewa Kopacz. Z kolei „Wiedźmina 2. Zabójcy królów” wręczono w prezencie Barackowi Obamie w czasie jego wizyty w Polsce. I choć niewiele gier w Polsce czy za granicą może liczyć na tego typu promocję, należy przyznać, że są tytuły wpisujące się w masową wyobraźnie. Inne trzeba rozpromować. Aby gra dobrze się sprzedała trzeba wzbudzić wokół niej zainteresowanie, a do tego potrzebny jest hype. Definiuje się go jako rodzaj szumu medialnego, rozdmuchaną reklamę, powodującą podekscytowanie i inne specyficzne reakcje ludzi, którzy nie mogą doczekać się pojawienia się na rynku konkretnego tytułu. Hype ma to do siebie, że dzięki niemu zainteresowani daną grą gracze „nakręcają sami siebie” – komentują, mówią o danym tytule, udostępniają w mediach społecznosciowych, na YouTubie i na portalach internetowych wszelkie informacje czy ich zalążki, zastanawiając się,

Czasami w pogoni za premierą producenci wypuszczają grę, która w dniu premiery potrzebuje dużych aktualizacji. ©Ubisoft


VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

jak będzie wyglądać bohater czy rozgrywka. W rozkręceniu hype’u pomagają wszelkiego rodzaju teasery, trailery, screeny i zapowiedzi. Dodatkowego smaku dodają zazwyczaj beta-testy otwarte beta-testy, pozwalające na wypróbowanie rozgrywki czy informacje na temat gadżetów promocyjnych i edycji limitowanych. Jednak o ile hype łatwo rozkręcić w przypadku kolejnej części znanego tytułu czy grze opartej na znanej fabule (jak na przykład Gwiezdne Wojny) o tyle trudniej jest to zrobić, gdy wydaje się całkowicie nowy tytuł. Wtedy działania marketingowe robią się niezwykle ważne. Internet przede wszystkim Trudno dziwić się temu, że działania marketingowe związane z grami komputerowymi i na konsole rozgrywane są głównie w Internecie. To właśnie w sieci pojawiają się wszelkie informacje dotyczące nowych tytułów, ich charakterystyki, potencjału i wyglądu. To tam każdy może znaleźć coś dla siebie i to nie tylko oglądając trailer gry. Choć należy przyznać, że zwiastuny są zazwyczaj najpopularniejszymi, choć nie najskuteczniejszymi formami promowania gier komputerowych. To właśnie za pomocą trailera, mającego często filmowy wydźwięk, pokazywany jest zarys fabuły czy bohaterowie danej gry. Większość twórców stara się stworzyć zwiastun, który będzie jak najatrakcyjniejszy, ale nie do końca realistyczny. Budzi to sprzeciw w środowisku graczy, którzy po obejrzeniu zwiastuna będącego zlepkiem wyidealizowanych animacji, ścierają się z grą, która swoją grafiką i grywalnością nie spełnia nawet minimum oczekiwań. Wystarczy wspomnieć niezwykle filmowy i wzruszający zwiastun gry „Dead Island”, który okazuje się niemal całkowicie oderwany od fabuły samej gry. Dobry trailer oprócz animacji pokazuje prawdziwą rozgrywkę i daje graczom przedsmak rozgrywki. Jednak, jak wskazują opinie samych graczy, dużo skuteczniejsze w wzbudzaniu w nich chęci zakupu danego tytułu są gameplaye. Czym jest gameplay? Nagraniem fragmentu rozgrywki dokładnie w taki sposób, w jaki obserwuje ją gracz. Filmy z tego typu zawartością coraz częściej pojawiają się na YouTubie i innych serwisach. Można wyszczególnić nawet osobną kategorię youtuberów, którzy zajmują się tworzeniem gameplayów, często przechodząc grę od początku do końca. Studia tworzące gry zauważają w nich coraz większy potencjał, dostarczają egzemplarze przedpremierowe i kolekcjonerskie (związany z taką przesyłką unboxing wzbudza dodatkowy hype), a także mobilizują do pokazywania fragmentów gry, komentowania i udostępniania, szczególnie początkowych godzin gry, które mogą zachęcić do grania rzesze osób nieprzekonanych do danego tytułu. Zaletą

tego typu promocji z pewnością jest jej autentyczność – widząc prawdziwą rozgrywkę gracze nie czują się oszukani, wiedzą czego się spodziewać. Jednak niesie to za sobą również wiele zagrożeń. Bowiem przekazanie gry komuś, kto udostępni potem jej gameplay równoznaczne jest z tym, że pokazane zostaną nie tylko jej zalety, ale i wady. Wiele tytułów na tym straciło, kiedy jeszcze przed premierą wiadome było, że gra obfituje w błędy i niedopatrzenia, a rozgrywka nie jest tak emocjonująca jak zapowiadano. Twórcy gameplayów jak i gracze często też negatywnie odnoszą się do firm, które za wszelką ceną chcą wydać dany tytuł jak najszybciej (opóźnienia w branży gier są normą), zaniedbując przy okazji poprawę wszystkich błędów. Złą sławą okryła się, chociażby, firma Ubisoft, która w dniu premiery swojej gry Assassin’s Creed: Syndicate zmusiła użytkowników do ściągnięcia aż dwóch dużych plików aktualizacyjnych, poprawiających błędy. Internetowa opinia dotycząca gry, jak i samej firmy, będącej jej autorem, może mieć bardzo duży wpływ na późniejsze zyski. Wśród działań niepożądanych przez graczy znajdują się nie tylko zaniedbania, ale i ukryte mikropłatności będące zmorą wielu znanych tytułów. Nie tylko w sieci Jednak promocja gier wideo nie może się ograniczać jedynie do Internetu. I tak oto coraz częściej wspomniane już zwiastuny gier pojawiają się w telewizji. Są to jednak zazwyczaj wersje skrócone, mające na celu napomknięcie o istnieniu danego tytułu i, mimo wszystko, często nie uświadamiają laikowi, z jaką grą ma do czynienia. Trudno bowiem wymagać od kogoś, kto nigdy nie miał pada w dłoni, aby po kilkudziesięciu sekundowym zwiastunie odróżnił serię „Call of Duty” od „Battlefield’a”, skoro jedna i druga gra polega na rozgrywaniu bitew w trakcie wojny. Jednak dużo ciekawsze niż telewizyjne trailery są różnego rodzaju akcje ambientowe. Co prawda rzadko mają one taką skalę jak wiekowy już Flashmob związany z premierą gry „Star Wars: The Old Republic”, który polegał na rozgrywaniu bitwy Jedi z Sithami na Times Square w Nowym Jorku, ale potrafią zaciekawić odbiorców. Jak animowany mural, dotyczący gry „God of War”, który pojawił się niedawno w Warszawie. Na uwagę zasługuje też prezentacja części bohaterów z „Overwatch” na ciekawej konstrukcji w centrum stolicy. Trzeba jednak przyznać, że tego rodzaju promocja gier wideo w Polsce dopiero raczkuje i pewnie jeszcze długo będziemy musieli czekać na naprawdę spektakularne akcje na ulicy. Poza nią możemy jednak poszczycić się naprawdę ciekawymi pomysłami, takimi jak zaangażo-

.41

W Internecie można znaleźć różnorodne gameplaye pozwalające na obejrzenie gry przed premierą, czy też przed jej zakupem. © M40A3 Predator

wanie znanego na całym świecie polskiego twórcy animacji Tomasza Bagińskiego do stworzenia filmów promujących pierwszą część gry „Wiedźmin” czy też współpraca CD Procect RED z death metoalowym zespołem Vader, który nagrał utwór „Sword of the Witcher”. Nie dość, że piosenka nawiązywała swoją treścią do przygód Gerlata z Rivii w jej teledysku pojawiły się fragmenty animacji związanych z grą. Z gry na ekran Mówiąc o promocji gier wideo nie można zapomnieć także o ich korespondencji z filmem. Media te bowiem nieustannie się przeplatają – na kanwie gier komputerowych nagrywane są filmy – można tutaj wspomnieć o „Assassin’s Creed”, „Resident Evil”, czy „Warcraft: Początek”. Są one z jednej strony pożywką dla fanów, a z drugiej mogą zachęcić do grania tych, którzy do tej pory nie sięgali po tego typu rozrywkę. Z drugiej strony mamy do czynienia z grami tworzonymi w świecie filmowym. Tutaj na pierwszy plan wysuwają się „Gwiezdne Wojny”, „Władcę pierścieni” czy „Harry’ego Pottera” (te dwa ostanie mają co prawda pierwowzór książkowy, ale gry powstały dopiero z okazji ekranizacji). W tym przypadku twórcy gier chcieli skorzystać na popularności danego uniwersum, skorzystać z istniejącego świata i stworzyć produkt, który może zainteresować dotychczasowych fanów. Rynek rośnie Gier wideo jest coraz więcej i choć zmienia się ich forma możemy być pewni, że jeszcze długo będą stanowić ważny element przemysłu rozrywkowego. Wraz z ich upowszechnieniem zmienia się forma ich promocji, nie są bowiem już dedykowane wąskiej grupie odbiorców funkcjonujących w swoistej bańce informacyjnej. Co ciekawe – gry, ze względu na swoją dowolność fabularną i niemal nieograniczoną kreatywność ich twórców, mogą generować bardzo ciekawe działania marketingowe. O tym jak będą wyglądały, przekonamy się z pewnością już za kilka lat.

v


42.Case Study

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

Śpiący łowca Reklama warta zapomnienia

Przyznam szczerze – jeszcze nigdy billboard reklamowy aż tak mnie nie oszołomił, jak ten z prezentowanej dzisiaj odsłony. Oszołomił, osłupił, zdumiał i skonsternował. Jeśli taki więc był zamysł twórców, to kapelusze z głów, ponieważ udało im się mnie zadziwić. Ale podejrzewam raczej, że zupełnie nie o to chodziło. Bo po raz pierwszy widząc jakąkolwiek reklamę mam ochotę zadać sobie to słynne, kocie, kultowe pytanie. Czyli „co ja paczę?” A po polsku mówiąc – co to właściwie jest?

J

edno wiadomo na pewno. Komunikat reklamowy musi mieć swojego nadawcę, i nie jest nim twórca przekazu, lecz firma, która za ten przekaz zapłaciła. Tu nadawca jest „podpisany z nazwiska”. I tylko z nazwiska zresztą. Ale wiemy, że to jest reklama (na co wskazuje miejsce ekspozycji) związana jakoś z Factory Outlet. W skrócie – FAKTORY. I to napisano na górze. I to wiadomo na pewno. Ale zachodzę w głowę, czego przekaz ten miałby dotyczyć? Hasło „Łowco, zbudź się!” brzmi nieźle, lecz nie wiadomo, cóż ono znaczy. A w zestawieniu z obrazkiem – to już kompletnie nie wiadomo. Można oczywiście pokusić się o jakieś interpretacje, ale albo będą one dosłowne, albo na stratosferycznym poziomie abstrakcji. Bardzo metaforycznie rzecz ujmując – być może to jakaś bajka. Pani wygląda trochę jak Czerwony Kapturek, odwołanie do Łowcy (choć w oryginale chyba był łowczy, albo nawet myśliwy) wydaje się w tym kontekście dość intrygujące, a że rzeczony delikwent śpi najpewniej, więc pani owa woła do niego, żeby się zbudził. No, przyznam szczerze, że nawet mnie samego taka egzegeza nie przekonuje, a śpiący myśliwy jakoś mi tu zupełnie nie pasuje. Może zatem dosłownie? Jakaś promocja dla myśliwych? Nie przypominam sobie, aby był tam sklep ze sprzętem do zabijania, ale jakieś stroje w panterkę będą na pewno. A może to jednak reklama sukienek? Tych czerwonych, w którą pani wdzięcznie przyodziana, lub też innych? Trochę się

chyba pogubiłem i zagalopowałem, więc od początku. Zakładam, że rzecz dotyczy jakiejś promocji, choć promocja w outletach wydaje mi się być lekką perwersją, a czym wspominam w felietonie na końcu numeru. Ale dobra – chyba promocja. Na co ona – nie napisali, a przydałoby się, żeby człowiek nie leciał jak głupi po kalosze, skoro promocja na dżinsy. Choć z drugiej strony dżinsy, tak jak podkłady kolejowe u Dyzmy, zawsze się jakieś przydadzą. To może warto pojechać? A może dają budziki gratis do każdej pary spodni??? Nic mnie bardziej nie irytuje w polskiej reklamie, jak marnowanie pieniędzy klientów na zupełnie nietrafione pomysły. A przekaz

reklamowy, w którym jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o pieniądze (zmarnowane) jest tej mojej irytacji materializacją. Zakładam, że skoro ja nie wiem zupełnie, o co chodzi, a branżę śledzę od lat i staram się być w miarę na bieżąco, no i język ojczysty znam na poziomie co najmniej dobrym, to mało kto odgadnie. Jest to więc taka reklama, jakoby jej nie było, bo choć wiadomo kto, to nie wiadomo nic poza tym – ani gdzie, ani co, ani z kim, ani dla kogo, ani za ile i dlaczego tak tanio. Ale żeby nie pozostawiać Was, Drodzy Czytelnicy, w stanie rozedrgania i nieświadomości, pozwolę sobie na dość rozbudowane post scriptum. Otóż w jakiś miesiąc po zrobieniu zdjęcia tego nie-przekazu nie-


VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

-reklamowego jechałem sobie samochodem i przypadkowo włączyło mi się radio. Przypadkowo, bo w aucie słucham raczej, czy silnik jeszcze żyje i czy skrzynia biegów nie rzęzi, a w tym radio nie pomaga za bardzo. I w tymże radio, w stacji ustawionej przez moją Ukochaną Żonę, więc zupełnie nie wiem jakiej, usłyszałem reklamę. Normalnie nie zwróciłbym uwagi, bo nikt nie zwraca uwagi na reklamy w radio, gdyby nie jeden szczegół – głos Krystyny Czubówny. Urzekający, a zarazem kojarzący się jednoznacznie. Tylko bez podtekstów proszę, bo mnie się kojarzy jednoznacznie z filmami przyrodniczymi. O zwierzętach, żeby nie było niedomówień.

Kontrowersyjny wyrok

Czy można reklamować wszystko? Decyzje Komisji Etyki Reklamy bywają czasami niezrozumiałe lub zwyczajnie kontrowersyjne. Do takich można zaliczyć postanowienie dotyczące kreacji OOH, promującej laserową depilację bikini w Face and Body Institute, która pojawiła się w czerwcu w Krakowie. Grafika ta prezentowała znajdującą się na plaży kobietę ubraną w spódnicę. Stała ona w lekkim rozkroku. Obok niej, na trawie siedział kot i zerkał między jej nogi. W komiksowym dymku znajdującym się przy zwierzęciu pojawiło się pytanie: „ciekawe, co to za rasa?”. Reklama eksponowana była także w zeszłym roku. Osoba skarżąca się na nią twierdziła, że kreacja w sposób niesmaczny i poniżający odnosi się do kobiecego ciała i narzuca przedstawicielkom płci żeńskiej określone kanony estetyczne. Komisja Etyki Reklamy przychyliła się do tej opinii i uznała, że reklama ta narusza dobre obyczaje. Tylko czy w dzisiejszych czasach, kiedy depilacja jest standardową usługą w salonach kosmetycznych, słusznym jest ograniczanie jej promowania? Szczególnie, że autorzy reklamy zrobili to w sposób humorystyczny i komiksowy, a nie erotyczny, dosłowny czy obraźliwy. Ponadto reklama zdaje się nie uderzać w zbyt wiele osób, skoro w zeszłym roku nie doczekała się skargi. Kwestia nadwrażliwości? ©marketing przy kawie

v

No i dopiero pani Krystyna mi wyjaśniła w ciągu trzydziestu sekund, o co chodzi! A chodzi o to, że łowcy – to łowcy okazji, że mają się przebudzić, iść na łowy do Factory, bo tam jest coś dla nich specjalnie. Czy dżinsy, czy kalosze, czy budziki – nie sprecyzowała, ale nieważne. Jakoś wreszcie po miesiącu powiązałem tekst reklamy radiowej z wcześniej zauważonym billboardem i zrozumiałem, jaki był zamiar. I jak bardzo ten zamiar nie wyszedł. Bo nie wyszedł. Gdyby nie obszerna eksplikacja, w życiu bym nie odgadł, co się kryje za prezentowaną dzisiaj reklamą. Moje wcześniejsze interpretacje były równie prawdopodobne, co wyjaśnienie pani Krysty-

ny. A tak przy okazji – Krystyna Czubówna jest jak poezja. Ten, kto pierwszy porównał kobietę do róży, był wielkim poetą, a ci, co robili to później i aż do obrzydzenia – marnymi grafomanami. Ten, kto pierwszy wpadł na pomysł, aby zrobić reklamę radiową w stylizacji na film przyrodniczy i okrasić ją głosem tak charakterystycznym – był geniuszem. Wszyscy pozostali (a było ich całkiem sporo) są marnymi naśladowcami. A reklamę o śpiącym łowcy lepiej zapomnieć.

v

News

Pamięć o Powstaniu Warszawskim

Kampania w USA Powstanie Warszawskie z pewnością należy do wydarzeń, które warto upamiętnić i to nie tylko w Polsce. Dlatego też cieszy kampania zorganizowana przez FordCare przedstawiająca Amerykanom polską historię. Składa się ona z informacji na temat Powstania Warszawskiego przedstawionych w dzienniku New York Times oraz spotu, w którym o tym historycznym wydarzeniu opowiada Mike Tyson. I o ile pierwsza część kampanii, czyli artykuł wzbogacony zdjęciami pochodzącymi z Muzeum Powstania Warszawskiego, zasługuje na sporą pochwałę, o tyle spot pozostawia wiele do życzenia. Mike Tyson jest postacią kontrowersyjną, ale jego dobór może być związany z tym, że firmuje swoim wizerunkiem jeden z produktów FoodCare. Jako bokser, czyli pewnego rodzaju wojownik, składający hołd Powstańcom, może zostać uznany za autentycznego. Niestety, nie jest. Siedzący na kanapie Tyson wygłaszający swoje

.43

przemówienie jest sztuczny. Widać, że z trudem odczytuje dany mu wcześniej tekst. Zdaje się nie wiedzieć do końca o czym mówi. A szkoda. Ponieważ zmarnował potencjał kampanii informacyjnej, która pokazałaby waleczność Polaków w kraju, w którym jest ona traktowana z najwyższym szacunkiem. ©FoodCare

v

Błędy na wesoło

Kampania McDonald’s Polski stereotyp mówi o tym, że praca w McDonald’s jest dla tych, którzy niekoniecznie potrafią odnaleźć inną ścieżkę w życiu, albo studiowali któryś z popularnych acz niezbyt przydatnych w codziennym życiu kierunków humanistycznych. Nie do końca wiadomo, czy sieć fast foodów podobnie postrzegana jest w innych krajach, jednak jej belgijski oddział szukając pracowników, postanowił postawić właśnie na studentów i młodych bez doświadczenia. W tym celu stworzono kampanię rekrutacyjną, w której pojawiają się billboardy z nie do końca dobrze zapakowanymi produktami McDonald’s i podpisami „Studenci poszukiwani. Doświadczenie niewymagane”. Te zabawne zestawie-

nia rzucają się w oczy ze względu na nasze przyzwyczajenia związane z wyglądem poszczególnych produktów. Zaprezentowanie niecodziennych plakatów ma na celu przekonanie młodych, że niekoniecznie trzeba umieć wszystko od razu, możliwe jest popełnianie błędów, a zdobycie doświadczenia zawodowego to tylko kwestia czasu. © McDonald’s

v


44.Media&Komunikacja

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

W imię marketingu Ile można zrobić dla rozgłosu?

Jakiś czas temu wielkim echem odbiło się pojawienie się na rynku koncepcji tzw. piwa waginalnego. Czymże jest ten napój? Piwem, które ważone jest na bazie bakterii pochodzących w wagin dwóch modelek. Tak, to nie pomyłka. Pytanie, czy The Order of Yoni to sprytny zabieg marketingowy czy niespójna koncepcja mająca wywołać jedynie kontrowersje?

Z

acznę od drobnego spostrzeżenia. Odkąd dowiedziałam się o zbliżającej się premierze The Order of Yoni, pytałam współpracowników, przyjaciół, bliższych i dalszych znajomych, co o tym myślą. Każda z odpowiedzi, jakie uzyskałam oscylowała pomiędzy „bleee”, „fuj” i „obrzydliwe”. Trudno się dziwić. Moja własna reakcja, poza oczywistym zdziwieniem, była podobna. Bo, pomijając całą kwestię laboratoryjnego oczyszczania bakterii, ich namarzania i przestrzegania przepisów sanitarnych, kto ma ochotę na spożywanie napoju tworzonego na bazie płynów ustrojowych całkowicie obcej osoby? Serio? Jest ktoś taki? Bo perwersja perwersją, ale tego typu chęci wyraża prawdopodobnie jedynie bardzo mała część populacji. Seks się sprzedaje Skoro już doszliśmy do wniosku, że produkt ten ma niezbyt liczną grupę docelową, możemy się zastanowić, czemu ma służyć. Zacznijmy od tego, że jest on ciekawostką. I właśnie jako osobliwa ekstrawagancja może znaleźć

na początku rzeszę nabywców. Jednak wątpię by sięgnęli oni po ten produkt więcej niż raz, choć nie wiem jeszcze jakie są walory smakowe tego piwa (i chyba nigdy się nie dowiem, chyba, że obejrzę jego recenzję w sieci). Bardziej odstręcza mnie sama idea i kampania reklamowa, która kręci się wokół seksualności i drażni brakiem spójności. Część marketingowców z pewnością jest przekonana o tym, że seks sprzeda wszystko. Gdyby nie to rynek reklamowy wyglądałby zupełnie inaczej. Jednak nie o seksualność tutaj chodzi, chociaż kampania razi kadrami jak z „pism dla mężczyzn” i to tych gorszego sortu. Niespójność rodzi się między zdjęciami przypominającymi ulotki zza wycieraczek promujące usługi ponętnej Moniki a samą nazwą. Yoni jest bowiem reprezentacją hinduskiej bogini Sakti, będącej reprezentantką pierwiastka kobiecego. Bez zbędnego wnikania w mitologiczne niuanse – Sakti jest symbolem swego rodzaju energii kosmicznej, kobiecej siły, walki. Jak do owej walki i siły mają się dwie prężące się w bieliźnie modelki przedstawione na zdjęciach zakrawających na soft porno? Czy kobieta-wojowniczJuż sam pomysł na tego typu produkt wzbudza kontrowersje. ©The Order of Yoni

Akcja marketingowa związana z tym produktem opiera się przede wszystkim na natrętnej seksualizacji.

ka dałaby się tak uprzedmiotowić? Dałaby się zamienić w produkt przeznaczony, najprawdopodobniej, dla męskich fetyszystów? Nie sądzę. Chybione intencje Kontrowersje to nie wszystko. Owszem, pomagają one w wypromowaniu produktu, ale niekoniecznie zapewnią jego stałą sprzedaż. Szczególnie, jeśli są aż tak wielkie. Fizjologia nie jest czymś, z czym chcemy mieć wiele do czynienia na co dzień. Szczerze wątpię, aby produkt tego typu znalazł stałą rzeszę klientów. Owszem, wielu będzie o nim mówić, niewielu będzie chciało spróbować. Dlatego też nie można wróżyć marce zbytniego powodzenia. Po prostu stworzono kolejny produkt bez przyszłości, na którym być może da się zarobić, ale krótkotrwale. Szkoda tylko drobnej idei, tej dotyczącej siły i kobiecości. Bowiem jeśli takie odwołanie tworzymy podczas kreowania kampanii jednoznacznie kojarzącej się z pornografią i może trochę mniej jednoznacznie z prostytucją, trudno oczekiwać od kobiet, aby się z tą siła identyfikowały, ani od większości mężczyzn, by takiej kobiety pragnęli. Efektem jest jedno wielkie nieporozumienie uderzające w poczucie estetyki większości. Ale czym się przejmować, jeśli da się na tym zyskać?

v


News Kobieca siła sportu

Right in time! Siłą niektórych kampanii reklamowych jest rozpoczęcie ich w odpowiednim momencie. Z pewnością wie o tym Towarzystwo Sportowe Polonia Poznań, które postanowiło wzbudzić większe zainteresowanie footballem kobiecym. Czy może być na to lepszy moment niż ten po sromotnej porażce naszej męskiej reprezentacji w Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej? Chyba nie. Kampania, którą zapoczątkowały zagadkowe plakaty z napisem „Trzeba mieć jaja?” wzbudziła w Poznaniu spore zainteresowanie. Odpowiedzią na nie były kolejne plakaty, przedstawiające wizerunek kobiecej drużyny piłkarskiej z podpisem „Piłkarki radzą sobie bez nich doskonale”. Kampania z hashtagiem #nobezjaj ma na celu zwrócenie uwagi na potencjał tkwiący w kobiecej piłce nożnej. Ma także naświetlić walkę z dysproporcjami na etapie finansowania, organizacji czy obecności w mediach tej dyscypliny, które nie pozwalają na wykorzystanie jej potencjału. W ramach akcji powstał także fanpage: „Trzeba mieć jaja?”, gdzie publikowane są treści związane z kobiecą piłką nożną, a także głosy odnoszące się w krytyczny sposób do nierówności, dyskryminacji, seksizmu czy też lekceważącego podejścia do damskiego footballu. ©tspolonia

v

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

.45

Rubensowski kłopot

Jak wygrać z cenzurą Umiejętność wykorzystywania cudzych błędów i kontrowersyjnych decyzji na swoją korzyść jest sztuką. Z pewnością opanowała ją Flamandzka Izba Turystyczna. Po tym jak facebookowy algorytm do cenzurowania nagości uznał za nieodpowiednie zdjęcia dzieł jednego z najwybitniejszych flamandzkich malarzy - Petera Paula Rubensa, przedstawiciele instytucji nie tylko wystosowali list otwarty do Marka Zuckerberga – twórcy portalu, ale i postanowili naświetlić

absurd całej sytuacji by wypromować dzieła mistrza. W sieci pojawił się filmik, na którym osoby oglądające obrazy Rubensa w muzeum pytane są, czy mają konta w social mediach. W przypadku odpowiedzi twierdzącej, zasłaniano im wzrok lub przeprowadzano ich w kierunku dzieł, na których nie pojawia się nagość, aby uchronić zwiedzających przed potencjalnym zgorszeniem. Można się domyślić, że wywołało to interesujące reakcje.

v

©Flamandzka Izba Turystyczna

Heineken & Polska

Polska na etykiecie limitowanej edycji Najnowsza, wydana wyłącznie we Francji limitowana edycja popularnego piwa Heineken ozdobiona została serią specjalnych etykiet stworzonych przez dwudziestu międzynarodowych artystów żyjących obecnie we Francji. Głównym celem powstania nietuzinkowej kolekcji o nazwie „Le brassage est une richesse” („Warzenie to bogactwo”), jest złożenie swoistego hołdu bogactwu kulturowemu krajów, które wpłynęły na historię tej marki. Każdy z kreatywnych projektów przedstawia określony symbol kojarzący się z krajem z którego pochodzi dany artysta. Pośród zaprezentowanych wzorów z charakterystyczną czerwoną gwiazdą znalazła się także Polska – autorem jednej z etykiet jest 35-letnia ilustratorka Marta Orzeł – pochodząca z Iłży nieopodal Radomia absolwentka wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych, od 2009 roku mieszkająca we francuskiej miejscowości Nantes. Jest autorką licznych ilustracji do książek dla dzieci, które ukazały się nakładem znanych francuskich wydawnictw Gallimard oraz Actes Sud, a także własnej autorskiej publikacji dla najmłodszych – elementarza „W parku”. Na swoim koncie ma też współpracę z takimi markami jak Nestle, Yves Rocher i Asprey oraz indywidualne wystawy malarstwa w Orleanie i Nantes. Jej technika to tradycyjny rysunek i malarstwo w połączeniu z nowoczesnymi technologiami i narzędziami

takimi jak rysunek wektorowy i tablet graficzny. Stworzony ażurowym wzorem projekt nawiązuje do ludowych wycinanek, z kolei przezroczysta folia dodaje etykiecie nowoczesnej estetyki. „Moją bezpośrednią inspiracją do tego projektu była polska sztuka ludowa, a w szczególności tradycja wycinania wzorów w złożonej kartce papieru. Etykietki Heinekena drukowane są na przezroczystej folii, uznałam więc że stworzenie ażurowego wzoru, gdzie część rysunku pozostaje „pusta” jest dobrym pomysłem” – stwierdziła Marta Orzeł. Wśród pozostałych projektów znalazły się także prace artystów z Wielkiej Brytanii, Peru, Indii, Hiszpanii, Rosji, Japonii, Portugalii, Szwecji, Belgii, Brazylii, Kamerunu, Stanów Zjednoczonych, Kanady, Francji, Grecji, Nowej Zelandii, Kenii, Wietnamu i Holandii. Zrealizowana przez agencję Rosbeef! limitowana edycja Heinekena z „międzynarodowym” etykietami niestety dostępna jest wyłącznie we Francji.

v


46.Media&Komunikacja

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

in&out

Żyjemy w kraju, w którym środowiska LGBT+ są dyskryminowane zarówno przez rządzących jak i wielu obywateli. Nie zmienia to jednak faktu, że przedstawiciele tychże środowisk starają się walczyć zarówno o szacunek i tolerancję na co dzień jak i równouprawnienie czy prawa do zawierania

związków partnerskich. W związku z tym w wielu miastach w Polsce odbywają się Marsze Równości. Jeden z nich miał miejsce w Poznaniu i związany był z ciekawymi akcjami marketingowymi. Właśnie o nich opowiemy w In & Out.

Orange is part of the rainbow

xxxx Netflix jest mistrzem promocji. Wielokrotnie udowodnił, że wspierając różnorodne akcje można także reklamować własne produkty. Trudno więc dziwić się temu, że streamingowy gigant został partnerem Marszu Równości i Poznań Pride Week. W ramach tej współpracy w centrum Poznania powstał tęczowy mural z bohaterką serialu „Orange is the New Black” i podpisem „Orange is part of the rainbow”. Oczywiście, nieprzypadkowo, zbiegło się to z premierą najnowszego sezonu tego serialu. Aby podkreślić wsparcie dla Marszu Równości nagrano także wideo z udziałem aktorek odgrywających rolę we wspomnianej produkcji, w którym wyrażają one poparcie dla walki o prawa mniejszości seksualnych w Polsce i życzą wszystkim dobrej zabawy podczas marszu. Tego rodzaju promocja w Polsce może wydawać się ryzykowana – w końcu duża część naszego społeczeństwa jest nietolerancyjna. Jednakże Netflix poprzez wcześniejsze kampanie i treść swoich publikacji nie raz udowodnił, że staje po stronie mniejszości. Ponadto gigant ma już na tyle ugruntowaną pozycję, że ewentualny bojkot związany ze szkodliwym działaniem środowisk prawicowych nie może mu zagrozić. Najważniejsze jest jednak to, że poparcie dla Marszu Równości ze strony medium tak popularnego i wpisującego się w mainstream jak Netflix, może pokazać, że wsparcie dla środowisk LGBT+ jest powszechne i modne. Być może wpisywanie tolerancji w popkulturę nauczy wielu z nas, że jest ona czymś naturalnym i właściwym.

©Robert Woźniak / Agencja Gazeta

©Visual Communication

Kontrowersyjny cytat

xxxx Przy okazji poznańskiego Marszu Równości wielką marketingową wpadkę zaliczyło Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Poznaniu. Organizująca marsz i Pride Week Grupa Stonewall wykupiła u przewoźnika promocję w postaci tęczowych flag umieszczanych na tramwajach w dzień poprzedzający marsz i w dniu jego przemarszu. Niestety, flagi zniknęły z pojazdów już po jednym dniu. W dniu Marszu Równości MPK zamiast promować tolerancję pokazało jej skrajny brak. Mimo podpisanej umowy flagi zdjęto ze względu na domniemane protesty motorniczych i pasażerów. Owszem w Internecie można było znaleźć liczne komentarze krytykujące decyzję o wywieszeniu tęczowych flag, ale z pewnością równoważyły je głosy popierające całą

akcję. MPK decyzją o zdjęciu tęczowych flag zaszkodziło sobie na wiele sposobów. Przede wszystkim zaprezentowało się jako przedsiębiorstwo skrajnie nietolerancyjne i niegodne zaufania. Nieprzestrzeganie podpisanych wcześniej umów czyni je także niewiarygodnym partnerem handlowym. Źle o MPK świadczy również fakt, że jeśli wysłuchało swoich pracowników to z pewnością tylko części z nich. Po podjęciu tej kontrowersyjnej decyzji wśród motorniczych ujawnili się przedstawiciele środowisk LGBT+, którzy nie tylko byli zbulwersowani decyzją swojego pracodawcy, ale także w ramach protestu jeździli z tęczowymi flagami umieszczonymi w swoich kabinach. Z pewnością zachowanie poznańskiego przewoźnika to recepta na to jak błyskawicznie zniszczyć wizerunek przedsiębiorstwa.

v


VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

.47

Bądźmy Razem Bezpieczni

Smartfon Zombie To już dziesiąta edycja ogólnopolskiej kampanii społecznej „Bądźmy Razem Bezpieczni”, zainaugurowanej przez spółkę „Tramwaje Warszawskie”, która zgodnie z nazwą odpowiada za komunikację tramwajową w stolicy. Po raz kolejny celem akcji jest podniesienie bezpieczeństwa w ruchu drogowym – przez ostatnie lata kierowana ona była głównie do kierowców, w tym roku jednak zdecydowano się na podjęcie tematu pieszych i zjawiska przybierającego zdaniem rzeczników „Tramwajów Warszawskich” rozmiary prawdziwej epidemii. Hasło tegorocznych działań „Odłóż smartfon i żyj”, promuje odpowiedzialne korzystanie z tych urządzeń - przygotowane na cele akcji trzyminutowe video z pewnością można uznać jako jeden z najzabawniejszych a jednocześnie niezwykle trafnych spotów ostatnich miesięcy – używający smartfona ludzie zostali w niej przedstawieni jako „żywe trupy” rodem z horrorów o tematyce zombie, wobec których stosowana jest specjalna terapia szokowa prowadzona przez naukowców z „Tramwajów Warszawskich”. W jej ramach mocno uzależnione „przypadki”

leczone są poprzez pozbawienie ich dostępu do telefonów komórkowych i uczenie ich od nowa podstawowych odruchów i zachowań na ulicy. Zdaniem twórców akcji, piesi beznamiętnie zapatrzeni w ekrany smartfonów stają się coraz częstszą przyczyną wypadków, nie tylko na świecie lecz także w Polsce, co potwierdzają także pracownicy „Tramwajów Warszawskich” na co dzień borykający się z problemem nieuwagi na drodze zwłaszcza wśród młodych ludzi, którzy zapatrzeni

w ekrany wchodzą wprost pod tramwaj lub balansują na krawędzi peronów. Premierze spotu towarzyszyła także wyjątkowa akcja – na kilku przystankach w Warszawie pojawili się aktorzy ucharakteryzowani na zombie. Kampania obejmuje również spoty, które do końca roku będą emitowane w radio, działania edukacyjne w sieci, plakaty w tramwajach i szkołach oraz planowane na jesień specjalne warsztaty rowerowe i teatralne a także spektakl edukacyjny dla uczniów szkół podstawowych.

oglądać. Na swoich smartfonach. Również na ulicach. Także przechodząc przez pasy. Jest jeszcze jedna kwestia - z moich obserwacji, i to również tych na własnej skórze, wynika, że bycie smartfon zombie najczęściej związane jest nie tyle z rozmawianiem przez telefon, co z pisaniem na różnego rodzaju komunikatorach, sprawdzaniem social mediów, zmienianiem piosenki na inną itd. Rozmawiając, można patrzeć. Sprawdzając Facebooka niekoniecznie. I tu nie chodzi o dźwięk telefonu (chyba, że ktoś właśnie usiłuje go znaleźć w damskiej torebce, chociaż do uzależnionych od smartfonów to niepodobne, my wolimy mieć telefony bliżej ciała), ale o powiadomienia, wibracje i chęć bycia na bieżąco. Bo co stanie się, jeśli zaraz nie oderwę palców od klawiatury i nie sprawdzę, dlaczego pulsuje zielona dioda na wyświetlaczu mojego telefonu? Nie będę na bieżąco. Przecież ktoś właśnie do mnie napisał, polubił mój post, albo go skomentował. Kto to był? Co napisał? Smartfony stały się dla nas substytutem kontaktów międzyludzkich. A dla ludzi, którzy lubią trzymać rękę na pulsie, informacje to podstawa. Informacje, wiadomości i powiadomienia. Nie telefony. Nie wierzycie? Zapytajcie się mojego męża jak trudno się do mnie dodzwonić, mimo że telefon mam przy sobie niemal w każdej chwili. I zróbcie kampanię, która powie nam, że można żyć bez sprawdzania powiadomień. Pokażcie

nam w zabawny sposób, że nasz świat się nie skończy, jeśli nie dowiemy się od razu, co ktoś napisał w wiadomości na Messengerze. Wczoraj miałam siedemnaście nieodebranych połączeń. Dla kontrastu – powiadomienia z Instagrama sprawdzam w ciągu kilku sekund. A nuż ktoś odpowiedział na moje stories?

v

Postscriptum Kasi

Do zombie się nie dzwoni Cześć. Mam na imię Kasia i jestem uzależniona od swojego smartfona. Owszem., potrafię go odłożyć na 35 minut, kiedy jadę na rowerze, ale to prawdopodobnie jedyne 35 minut w ciągu dnia, kiedy nie mam go w zasięgu ręki. Dlatego też rozumiem przesłanie kampanii zainaugurowanej przez „Tramwaje Warszawskie”, dotyczącej tak zwanych „smartfon zombie”. W końcu chodzi o to, żeby telefon mieć zawsze pod ręką, ale niekoniecznie wgapiać się w jego ekran na przejściu dla pieszych. Tylko czy cel uświęca wszelkie środki? Bo mimo świadomości tego, że jestem uzależniona od telefonu ( i pewności, że mi z tym całkiem dobrze) nie do końca przekonuje mnie forma tej kampanii. Bo niby „smartfon zombie”, niby skojarzenie w punkt, ale jakoś się z bohaterami nie identyfikuje. Może to kwestia mojego poczucia estetyki, ale rzucające się na dzwoniący telefon ludzie ucharakteryzowani na bezmózgie zwłoki budzą we mnie jedynie zniesmaczenie. I to bardzo duże. Szczególnie, kiedy robią tak zwany „dziubek” do zdjęcia. Dużo bardziej skuteczne wydaje mi się ukazanie prawdziwych wypadków z udziałem ludzi zapatrzonych w smartfony. Owszem, pewnie zaspokajało by to naszą ludzką potrzebę sensacji i brutalności, ale wolę ową drastyczność od kiczu. Prześmiewczość w tym przypadku nic nie pomoże. Ponieważ autorzy akcji nie zauważają jednego prostego związku przyczynowo skutkowego – właśnie wypuścili viralowy film, który młodzi ludzie będą

v


48.Media&Komunikacja

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

Dyskryminacja na billboardach Zróbmy coś dla siebie AUTOR KATARZYNA KUREK

Powoli odchodzimy od przeświadczenia, że nagie, czy też roznegliżowane ciało może sprzedać wszystko. Wiele marek uświadamia sobie, że uprzedmiotawianie kobiet nie jest dobrą drogą. W sukurs idą im władze dużych europejskich miast, które uchwalają prawa zakazujące umieszczania seksistowskich reklam na swoim terenie. Niedługo dołączył do nich Sztokholm. Czy warto wprowadzać takie przepisy? I czy kiedyś doczekamy się ich w Polsce?

1

1 czerwca Rada Miejska w Sztokholmie przegłosowała uchwałę zawierającą zakaz umieszczania w przestrzeni publicznej billboardów reklamowych, których treść jest seksistowska lub poniżająca. Paryscy włodarze przegłosowali pomysł wyczyszczenia całego miasta zarówno ze wszelkich treści dyskryminujących w marcu zeszłego roku. W Londynie w 2016 roku podjęto regulacje nakazujące usunięcie uprzedmiatawiających, zawstydzających kobiety reklam ze stacji metra oraz wszystkich stacji publicznego transportu. Można? Owszem. Tylko trzeba chcieć. Niestety, do tego trzeba zmienić narodową mentalność, albo przynajmniej mentalność rządzących. Czasami wystarczy pretekst… Granica oburzenia W przypadku Sztokholmu trudno mówić o jednoznacznym pretekście do podjęcia takiej uchwały. Prawdopodobnie jest to po prostu kolejny krok szwedzkiego społeczeństwa na drodze do równości i wyeliminowania dyskryminacji. Jednak zarówno w Paryżu, jak i w Londynie podjęcie decyzji dotyczącej ukrócenia seksizmu w reklamie zewnętrznej było związane z głośną reklamą odżywki proteinowej Protein Word, która pojawiła się w metrze. Zdjęcie szczupłej modelki w skąpym bikini opatrzone było hasłem „Czy Twoje ciało jest już gotowe na lato?”. W Paryżu pretekstem również była kampania reklamowa stworzona dla Yves Saint Laurent, w której kobiece ciało zostało sprowadzone do przedmiotu, rodzaju ponętnego i roznegliżowanego wieszaka. Owszem, obie te kampanie były oburzające. Ale nie ukrywajmy – na co dzień stykamy się z podobnymi. Tylko dzisiaj w drodze do pracy minęłam przy-

Reklama Protein World zmobilizowała władze Londynu do wprowadzenia odpowiednich przepisów. ©businessinsider

najmniej trzy billboardy, na których wyginały się roznegliżowane modelki w bikini. O ile byłabym w stanie zrozumieć taką kreację w przypadku reklamy bikini, już w kwestii egzotycznych wakacji wydaje mi się to zbędne. Przecież jest tyle innych opcji, które można zaprezentować – szczęśliwa rodzina, oglądanie zabytków, osoby obu płci bawiące się na plaży… Cóż, odbiorcy dostają to, do czego są przyzwyczajeni. Nasz wzrok już tak przywykł do wizerunków roznegliżowanych kobiet wyginających się na bilbordach, że zauważamy to dopiero wtedy, gdy mamy do czynienia ze skandalicznym i skrajnie seksistowskim przesłaniem – tak było w przypadku wycofanej reklamy napoju energetycznego Devil Energy. Nasza granica oburzenia jest przesunięta tak daleko, że sami nie zdajemy sobie często sprawy z tego, że jeszcze istnieje. Urządźmy sobie lepszy świat Drodzy Mężczyźni, czy naprawdę uważacie, że każdy produkt reklamowany przez roznegliżowaną kobietę wart jest kupienia? Nagie ciało do czegoś Was przekonuje? Drogie Panie, czy nie drażni Was, to, że Wasze ciała są sprowa-

W Polsce często pojawiają się reklamy uznawane za skrajnie seksistowskie. ©devil energy

dzane do roli obiektu na setkach billboardów? Odpowiedzi łatwo przewidzieć. Aż chciałoby się powiedzieć – uchwalmy takie przepisy! Tyko nie wiem, czy będzie to miało rację bytu. Biorąc pod uwagę to jak długo polskie miasta walczą z uchwałami krajobrazowymi, trudno sobie wyobrazić, by wprowadzenie i wyegzekwowanie odpowiedniego prawa miało się udać. Żyjemy też w państwie, w którym rządzący odcinają się od feminizmu i często sami powielają seksistowskie i dyskryminacyjne stereotypy, trudno więc liczyć na wsparcie z ich strony. Co możemy więc zrobić? Działać oddolnie – nie kupować produktów, które reklamy dyskryminują kogokolwiek, nie tylko kobiety. Może wydaje nam się, że to nic nie zmieni, ale jeśli marketingowcy przekonają się, że tego typu reklamy są całkowicie skuteczne, przestaną je tworzyć. O dziwo to najprostsza droga. Tylko czy jako społeczeństwo jesteśmy na to gotowi?

v


News Na początku było słowo

Hejtowi mówimy „nie” Hejt jest ponurym zjawiskiem, które towarzyszy nam na co dzień. Z jeszcze większą jego falą stykają się na co dzień osoby publiczne. Przy okazji promocji serialu „Opowieść Podręcznej” Showmax w porozumieniu z Centrum Praw Kobiet stworzył kampanię społeczną „Na początku było słowo”, która ma na celu uświadomienie internautom jak bolesne może być zetknięcie z hejterskimi komentarzami w sieci. W tym celu Weronika Rosati, Hanna Lis i Małgorzata Rozenek-Majdan odważyły się odczytać szereg nieprzychylnych i hejterskich komentarzy na swój temat przed kamerami. Przy okazji panie wypowiadały się na temat tego, jak tego typu wypowiedzi na nie wpływają. Kampania przeciw hejtowi w sieci i nie tylko jest bardzo potrzebna, jednak trudno zrozumieć, dlaczego łączona jest ona z serialem, który odnosi się do zniewolenia kobiet i traktowania ich jak podludzi, ale niekoniecznie współgra ze zjawiskiem hejtu. Być może lepszym wyjściem byłoby stworzenie tego rodzaju akcji bez nawiązywania do konkretnego produktu. ©Showmax

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

.49

Wyprzedzić rzeczywistość

Reklama w punkt Reklama odwołująca się do obecnych wydarzeń i nawiązująca do najpopularniejszych trendów jest zawsze w cenie. Jak wiadomo, w czasie Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej właśnie ten sport jest najważniejszy dla milionów widzów. KFC również nie przepuściło okazji i w jednym ze swoich spotów postanowiło wykorzystać charakterystyczne dla reprezentanta Brazylii - Neymara sceniczne zachowanie po przewróceniu się na boisku. Spot, w którym gracz, wizualnie podobny do wspomnianego piłkarza, przewraca się podczas gry i zaczyna

wykonywać teatralne obroty tak długo, aż przemieści się z boiska do najbliższej restauracji KFC bawi widzów i zbiera coraz więcej wyświetleń. Szczególnie, że już po jego publikacji (15 czerwca) w meczu Brazylii z Serbią 27 czerwca po sfaulowaniu przez rywala przy linii bocznej Neymar zaczął turlać się z zaskakującą prędkością, czym rozbawił kibiców na całym świecie i stał się tematem licznych memów. Nie ma to jak wyprzedzić prawdziwe wydarzenia reklamą. ©KFC

v

v

Podręczne wśród nas

Segregacja to sztuka

Kampania z pomysłem Segregacja śmieci jest w Polsce odwiecznym problemem. Części z nas nie opłaca się wyrzucać każdego odpadka do odpowiedniego kosza, inni starają się trzymać zasad, ale nie mogą sprostać nieustannym ich zmianom wprowadzanym przez miasta czy spółdzielnie. Łódź postanowiła temu zaradzić w pomysłowy i zabawny sposób. Otóż przy okazji wprowadzania nowych zasad segregacji śmieci miasto oprócz tradycyjnych działań edukacyjnych rozpoczęło kampanię informacyjną, w której mieszkańców o nowych regułach uświadamiają postaci ze słynnych obrazów. Wykorzystano takie płótna jak „Krzyk” Edvarda Muncha, „Babie lato” Józefa Chełmońskiego, „Pocałunek” Gustava

Finał kampanii z przesłaniem O kampaniach dotyczących promocji serialu „Opowieść Podręcznej” pisaliśmy już nie raz. Trudno się dziwić – może nie są tworzone z wielkim rozmachem, ale zawsze trafiają w punkt i mają aspekt społeczny. Tuż przed emisją ostatniego odcinka serialu na ulice Warszawy wyszły Podręczne. Ich milczący pochód był swoistym podsumowaniem poprzednich kampanii. Milczący zastęp kobiet odzianych w charakterystyczne czerwone stroje, kroczący przez miasto wczesnym rankiem ze spuszczonymi głowami prezentował przesłanie jednego z najpopularniejszych

Klimta, „Stworzenie Adama” Michała Anioła oraz „Stańczyka” Jana Matejki i przerobiono je na kształt specyficznych komiksów. Efekt jest zabawny i przyciąga wzrok. Może właśnie w ten sposób uda się namówić Łodzian do dbania o środowisko. ©Łódź

v

seriali ostatnich lat. Mowa o sytuacji, do jakiej może doprowadzić brak poszanowania praw kobiet i sprowadzanie ich do roli istot podrzędnych. Budzący zainteresowanie przechodniów marsz zakończył się w Ogrodzie Saskim, gdzie podręczne stanęły między pomnikami uosabiającymi takie wartości jak prawda czy sprawiedliwość. Kontrast ten jest niezwykle uderzający. Szczególnie, że stojące tam bez ruchu podręczne same stały się swoistymi rzeźbami z przesłaniem. ©Showmax

v


50.Wrapping

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

Porsche jak marzenie 500 koni w skórze zebry

AUTOR STEFAN HUBER

500 koni mechanicznych i oryginalny design – to nieodzowne elementy Porsche GT3. Takie wyzwania to pestka dla firmy Signal Reklame z niemieckiego miasta Schwäbisch Hall. Sportowy wóz zyskał „pazur” w postaci pasiastego deseniu.

T

o jednen z najszybszych modeli Porsche, w dodatku limitowanych. Porsche 911 GT3 RS stanowi obiekt marzeń wielu fanów motoryzacji. To zarówno jako wóz kolekcjonerski, jak i samochód codziennego użytku czy po prostu przedmiot spekulacji. Firma Signal Reklame zrealizowała zlecenie oklejenia jednej z tych wyjątkowych „maszyn” – zleceniodawca nie używa samochodu do celów prywatnych, ale jako auto wystawowe na targach i imprezach. Dlatego pojazd wymagał odpowiedniej prezencji, przyciągającej wzrok bardziej niż oczywisty kolor. „Właściciele modeli GT są znani z tego, że chcą dodatkowo wyróżnić swoje i tak już jedyne w swoim rodzaju auta”, opowiada z przymrużeniem oka Marcus Schäffler, właściciel agencji reklamowej. Wszystkie pojazdy w kolorach specjalnych zostały sprzedane na pniu – zresztą zdaniem Schäfflera GT należy do najczęściej oklejanych modeli. Poza tym dla właściciela pojazdu wrapping oprócz zmiany wyglądu niesie ze sobą także inne korzyści, w tym ochronę lakieru przed uszkodzeniami. Kolor niemile widziany Projektant Timo Wuerz ochoczo zabrał się do pracy nad zamówionym projektem, który miał być niespotykany, wyrazisty, ale w żadnym razie wielokolorowy. Musiał uwzględnić także inne życzenie klienta – by zwiększyć atrakcyjność designu, musiał sprawić, by obydwa boki pierwotnie srebrnego pojazdu wyglądały zupełnie inaczej. We współpracy z klientem Timo Wurz zaprojektował wzór w paski zebry, tyle że zgodnie z wytycznymi czarne i białe pasy nie następują po sobie regularnie, ale są nierównomiernie rozmieszczone na powierzchni samochodu – raz dominuje jeden, raz drugi kolor. Metamorfozie uległo także logo Porsche na masce, które teraz jest czarno-białe, podob-

W przypadku auta wystawowego każde przejście musi być przyklejone perfekcyjnie. ©wraplikeaking

Signal Reklame często przygotowuje więcej wydruków częściowych, by móc eksperymentować z dopasowaniem elementów i osiągnąć jak najlepszy efekt. ©wraplikeaking

nie jak reszta auta. Nawet w przypadku tego detalu klient nie życzył sobie innego koloru. Gotowy projekt został wydrukowany na maszynie JV33 firmy Mimaki, która zadrukowała 25 m2 potrzebnej do oklejenia całego pojazdu folii MPI 1005 EA firmy Avery Dennison w sześć godzin, zachowując najwyższą jakość wydruku. Jednak zanim przystąpiono do aplikacji folii, zdemontowano zawadzające części zewnętrzne pojazdu. Signal Reklame korzysta przy tym z usług specjalistów od zabudowy, którzy demontują części, a po skończeniu oklejania zamontowują je z powrotem – w sumie obie te czynności zajęły im około 8 godzin.

gładka i trudniej rozpoznać, że auto zostało oklejone”, wyjaśnia właściciel Signal Reklame. Całość nabiera tym samym bardziej jednolitego charakteru. Apliktaorzy folii postępują zazwyczaj według ustalonego wzoru – najpierw oklejają boki, a następnie przez zderzaki i maskę silnika po-

Dokładna aplikacja „Wyzwanie polegało na tym, by tak dopasować i przykleić przejścia, żeby zapewnić jak najlepszy efekt końcowy i uniknąć przesunięcia pasów”, opowiada Markus Schäffler. W tym konkretnym projekcie było to o tyle trudne, że nieregularny wzór wymagał od aplikatorów niezwykle dokładnego aplikowania folii. Ponadto firma zdecydowała się na foliowanie jednowarstwowe, czyli nie – jak zazwyczaj – białą folię bazową i naklejone na niej pasy. „Dzięki temu powierzchnia samochodu jest

Czy firma Signal Reklame sama demontuje części samochodów? Odpowiada Markus Schäffler, właściciel: Korzystamy z usług pracowników zewnętrznych, którzy demontują części samochodów, a po skończonej pracy z powrotem je zamontowują. Przy całej potrzebnej do tego wiedzy, narzędziach i ryzyku uszkodzenia części zdanie się na specjalistów od zabudowy jest dla nas bardziej opłacalnym rozwiązaniem. Do tego dochodzą aspekty techniczne, jak systemy kamer, które muszą zostać na nowo skalibrowane. Znacznie przekracza to nasze kompetencje. Wprawdzie każdy może wymontować reflektor w Porsche w dwie minuty, ale już sam demontaż przedniego zderzaka w modelu 911 GT3 RS wymaga doświadczenia.


VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

suwają się w stronę dachu. W ten sposób mogą dokładniej dopasować przejścia. Ewentualnie robią kilka wydruków wzoru przeznaczonego na maskę i zderzaki i dopasowują je tak długo, dopóki wszystko nie będzie idealnie zgrane. Nie każdy fachowiec pracuje w ten sposób, „ale to są kwestie, w których nie jesteśmy, nie będziemy i nie chcemy być tani”, podkreśla Schäffler. Signal Reklame stawia sobie za cel możliwie najlepsze realizowanie zleceń. „Jakość wymaga czasu, a czas kosztuje”, kontynuuje właściciel firmy. Nie każdy klient jest gotowy na taką inwestycję. Ale firma z wykonawcza upatruje w perfekcjonizmie sposobu na wyróżnienie się na rynku. Zresztą standardowa, kilkuwarstwowa aplikacja byłaby w przypadku tego projektu nie do pomyślenia. Auto wystawowe, jakim jest Porsche, musi wyglądać jak lakierowane – żaden element nie może wskazywać na to, że mamy do czynienia z wrappingiem. Żeby osiągnąć jeszcze bardziej spektakularny i plastyczny efekt, aplikatorzy pokryli folię pasującym do niej matowym laminatem Dol 1480 firmy Avery Dennison. Obaj pracownicy potrzebowali w sumie na kompletną realizację projektu około 60 godzin. Ich wysiłek się opłacił – nowy image samochodu zachwycił klienta, co pokazało, że inwestycja czasu i pieniędzy okazała się dobrym pomysłem.

v

Nieregularny wzór jest najlepiej widoczny od tyłu. ©wraplikeaking

REKLAMA

www.dziecisos.org

Lekcję życia odrabiam sam

Wojtuś, 8 lat

Opuszczone i osierocone dzieci zaczynają życie bez rodziców. Nie czują się kochane, nie czują się potrzebne. Za mamą i tatą tęsknią każdego dnia. Trudno wtedy odrabiać lekcje, ale jeszcze trudniej iść przez życie. Pomóż nam otoczyć porzucone dzieci miłością w zastępczych rodzinach SOS i wyrównać ich szanse edukacyjne. Prosimy, przekaż darowiznę na konto 07 1240 6247 1111 0000 4975 0683 i pomóż na www.dziecisos.org Patronat medialny:

.51


52.Sign & Reklama Świetlna

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

Eko – design Wnętrze sklepu dla środowiska

Ekologiczne trendy zataczają coraz większe kręgi. To, co do niedawna kojarzyło nam się jedynie ze sklepami ze zdrową żywnością, staje się częścią każdego sklepu. Eko-design staje się coraz powszechniejszym trendem. Zaczęło się od drewnianych lad i POSów ze sklejki czy tektury. Wschodzącą gwiazdą eko-designu są teraz ekolodówki produkowane przez firmę Mirage Group.

C

oraz częściej zdajemy sobie sprawę z tego jak tworzywa sztuczne wpływają na środowisko naturalne. Nie tylko segregujemy odpady czy stawiamy na produkty z recyklingu, ale i coraz częściej patrzymy na to, czy otaczające nas przedmioty są przyjazne dla środowiska. Tyczy się to także wyposażenia sklepów. Patrząc na produkty zbudowane z dużej ilości tworzyw sztucznych, pochłaniające sporo energii elektrycznej często zastanawiamy się nad tym czy nie można by ich zastąpić czymś bardziej przyjaznym środowisku? Do niedawna wymiana niektórych sklepowych sprzętów na ich ekologiczne odpowiedniki wydawała się niemożliwa. Teraz ekologiczne mogą być również lodówki. Chłodzenie z pomysłem Lodówki niekoniecznie kojarzą nam się z ekologią, ponieważ w większości przypadków zużywają dużo prądu, zbudowane są z materiałów niepodlegających recyklingowi, a aplikowanie na nich elementów brandingowych wymaga użycia skomplikowanych technik. Okazuje się jednak, że technologia często wchodzi w sukurs naszym potrzebom. Cechą wyróżniającą ekolodówki jest niska energochłonność produkcji oraz odnawialne źródło surowca jakim jest drewno. Ten naturalny materiał można w łatwy sposób poddać renowacji, a po zużyciu biomasę utylizować. Dzięki dwóm trybom pracy – normalnemu i ekonomicznemu można kontrolować poziom zużycia energii. Czyni to ekolodówki jednym z najtańszych rozwiązań na rynku. Materiał, z którego wykonana jest obudowa ma także wpływ na łatwość naniesienia dekoracji. Zadrukowanie ich powierzchni jest tak łatwe jak druk na POSach. Zresztą mogą one pełnić

Więcej informacji na temat tego produktu można uzyskać pod adresem www.ekolodowki.pl. Ekolodówki będzie można zobaczyć na żywo na tegorocznym Retail Show. ©Mirage Group

w sklepach ich funkcję, prezentując napoje czy produkty wymagające chłodzenia. Warto również pamiętać, że mimo iż ekologia wzbudza w nas skojarzenia związane z naturalnymi acz przestarzałymi rozwiązaniami, w rzeczywistości najnowsze eko-trendy są bardzo nowoczesne i zaawansowane technologicznie. Lodówki wyposażone są w koła jezdne, oświetlenie ledowe, automatyczne odszranianie oraz elektroniczny regulator temperatury z wyświetlaczem. Schładzają produkty w zakresie od 4,0 do 9,8°C przy temperaturze otoczenia 22°C. Mogą być także wyposażone w multimedialny bądź podświetlany toper, separatory produktowe, szyny, systemy popychaczy produktowych czy grawitacyjne uzupełnianie produktów do linii frontowej. Dostępne jest także wykończenie wysokoodpornym laminatem HPL o dowolnej kolorystyce i strukturze, co sprawia, że lodówka jeszcze skuteczniej będzie spełniać swoją funkcję. Poprzez swój unikatowy styl doskonale podkreśli charakter wyjątkowych wnętrz oraz wzmocni impulsową sprzedaż prezentowanych w niej ekoproduktów i nie tylko. Pojemność przede wszystkim Ekolodówki nie sprawiają problemów podczas instalacji, która jest intuicyjna. Ich wymiary (S 48×G 50×W 187 cm) pozwalające na skuteczną ekspozycję produktu, nawet tam, gdzie nie ma zbyt wiele miejsca, ponieważ zajmują

niewielką powierzchnię 0,24 m². Mieszczą w zależności od potrzeb 144 puszek o pojemności 330 ml lub 120 puszek półlitrowych czy też 96 butelek o tej samej pojemności. Z pewnością ekologiczna alternatywa dla sklepowych lodówek jest czymś, na co warto zwrócić uwagę i dzięki czemu można wpisać się w najnowsze, ekologiczne trendy organizacji przestrzeni sklepowej.

v



54.Sign & Reklama Świetlna

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

News

Barok w erze cyfrowej

Kupidyn jak żywy Brukselskie lotnisko wkroczyło niedawno w świat mappingu. Projekcje dotyczą flamandzkiego malarza Petera Paula Rubensa. Nawet osoby nie znające się na sztuce rozpoznają autora, którego dzieła mocno zakorzeniły się w dzisiejszej kulturze. Obraz „Święto Wenus” stanowi podstawę dla projekcji. Postać Kupidyna wychodzi z dzieła i unosi się na jednej ze ścian terminalu, inspirując oczekujących na lot pasażerów do miłości. Za projekcję odpowiedzialna jest firma SkullMapping, która udowadnia, że taki rodzaj cyfrowej sztuki nie musi być zarezerwowany wyłącznie dla wielkich projekcji podczas wydarzeń kulturalnych. W niektórych przypadkach, tak zwany mini-mapping, może być dużo bardziej

Exploring Pueblo Pottery

Mappingowe rozwiązania muzealne Rozwiązania wizualne z zakresu mappingu z powodzeniem sprawdzają się także w muzeach, coraz częściej sięgających po nowoczesne technologie w celu stworzenia efektownych ekspozycji które przyciągną uwagę widzów. Dowodem tego jest działalność amerykańskiej firmy Ideum specjalizującej się w projektowaniu innowacyjnych rozwiązań przeznaczonych dla muzeów i przeróżnych wystaw. Najnowszy projekt firmy „Exploring Pueblo Pottery” celebruje kulturę rdzennych Amerykanów, prezentując ich tradycje i narzędzia w zupełnie nowym świetle. The Pueblo Of Acoma, znajdująca się 100 km na zachód od Albuquerque to jedna z najstarszych społeczności w Stanach Zjednoczonych, od ponad 800 lat nieprzerwanie okupowana przez rdzennych Amerykanów. Przez lata istnienia rzemieślnicy z Acoma stworzyli bogatą tradycję garncarską opartą na charakterystycznych, inspirowanych naturą motywach

zaskakujący i zajmujący. Cyfrowy Kupidyn Rubensa będzie się unosił do kwietnia 2019 roku, kiedy to zostanie zastąpiony dziełem Pietera Brueghela.

v

©DigitalSignageConnection

kształtowanych przez ich duchowy światopogląd. Projekt ten stworzony przy współpracy naukowców z Uniwersytetu z Meksyku, garncarza Clarence Cruz oraz artystki Michelle Lowden z agencji Milo Creations wykorzystuje najnowocześniejszą technologię i innowacyjny design by rzucić nowe światło na starożytne motywy. Rozwiązanie to wykorzystuje mapping w 360°, pozwalający widzom podziwiać animowane wzory wyświetlane na gotowych naczyniach dzięki 4 rzutnikom. Dzięki precyzyjnemu procesowi renderowania i mapowania uzyskanemu dzięki serwerowi mediów Pandora’s Box firmy Christie Digital, możliwe było uzyskanie realistycznego efektu obrazu wyświetlanego nawet na najbardziej zakrzywionych powierzchniach. System ten odpowiada także za sterowanie oświetleniem w postaci diod Led, dynamicznie zmieniającym się w zależności od poszczególnych wzorów. Ekspozycja zachęca widzów do interakcji – za pomocą 34 calowego ekranu

dotykowego mogą oni samodzielnie wybierać interesujące ich wzory, które w czasie rzeczywistym wyświetlane są na powierzchni prezentowanych naczyń. Mają oni także możliwość zaprojektowania własnych wzorów w nowych kombinacjach.

v



56.Sign & Reklama Świetlna

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

Wyspa atrakcji POS w promocji marek

Design opakowań wspiera działania marketingowe marki – dzięki niemu produkty wyróżniają się na sklepowej półce i przyciągają wzrok klienta. Ale jeśli celem jest wywarcie na konsumentach jak największego wrażenia i wypromowanie produktu na dużą skalę, np. w specjalnej kampanii promocyjnej, nic nie sprawdzi się lepiej niż POS. Dlatego warto zadbać o to, aby jego projekt był jak najbardziej przemyślany.

S

kuteczny POS pozwala efektownie wyeksponować towar, wspiera kampanie promocyjne, a jednocześnie podtrzymuje (czasem, np. w przypadku rebrandingu, wręcz współtworzy) wizerunek marki. Powinien być zatem uniwersalny, a zarazem elastyczny – uniwersalny, ponieważ musi wpasować się w identyfikację wizualną marki, i elastyczny, bowiem w zależności od okazji powinien dać się łatwo dopasować do okoliczności. Multisensoryczne doświadczenie Kreatywne koncepcje promocyjne mają kluczowe znaczenie dla efektywnego eksponowania produktu i przyciągania uwagi nowych grup konsumentów. Właściwa koncepcja prezentacji w odpowiedniej lokalizacji może stymulować decyzje zakupowe i znacznie podnieść sprzedaż. Displaye są wyjątkowymi narzędziami sprzedaży, ponieważ sprawiają, że marki i firmy stają się rozpoznawalne. Nie tylko przekazują ważne informacje dotyczące marki i ceny produktu, ale także aktywizują klientów poprzez interakcję. Sprawdzonym środkiem wzbudzającym zainteresowanie kupujących jest wszystko, co napędza interakcję lub oferuje zapadający w pamięć kontakt: rozdawanie próbek, loteria czy nowe technologie, takie jak kody QR lub rozszerzona rzeczywistość. Sklepy stacjonarne mają tę przewagę nad internetowymi, że pozwalają na fizyczny kontakt z produktem – jest to szansa, którą warto wykorzystać. Wielkoformatowe displaye promocyjne, niezwykłe kształty, światło i ruch – wszystko to pomaga przyciągnąć uwagę konsumentów na tyle, aby sięgnęli po produkt. Skłania do tego specjalne

uszlachetnienie kontrastowym matem, lakierem błyszczącym lub UV, które dowodzi kreatywności marki lub akcentuje niektóre z jej cech. Poszczególne elementy mogą być wyróżnione złotym lub srebrnym kolorem, hologramem czy stampingiem. Opcje wykończenia w postaci tekstury, lakierów haptycznych czy tkanin zachęcają kupujących do kontaktu fizycznego z produktem. POS reprezentuje markę, dlatego powinien stanowić potwierdzenie jej przywiązania do wartości, takich jak jakość, estetyka i funkcjonalność.

tów w dowolnej kombinacji, np. w formie wyspy, alejki czy dekoracyjnej kolumny. POS zaprojektowany w taki sposób, że poszczególne moduły systemu mogą być dowolnie ze sobą łączone, zapewnia marce wiele możliwości wyeksponowania towaru. Jednocześnie umożliwia dopasowanie ekspozycji do środowiska sprzedaży – w przypadku międzynarodowych marek uniwersalny design POS-ów powinien uwzględniać możliwość przystosowania do specyficznych warunków magazynowania i wykładania towarów w poszczególnych krajach.

Kreatywność w prezentacji POS, jak niemal każdy element strategii reklamowej, nie jest już dla przeciętnego konsumenta nowością. Dlatego też wykorzystanie prostego kartonowego standu nie gwarantuje już sukcesu. Liczy się kreatywność w sferze doboru materiału, koloru czy technologii oraz, przede wszystkim, w designie samego POSa. Konsument nieustannie poszukuje czegoś nowego – pod względem kształtu, pomysłu, połączenia marki z konkretną ideą czy nawet postacią. To wszystko może dać mu POS, jeśli jest dobrze wykonany i wykorzystuje kreatywne konotacje pomiędzy marką, a tym, co ważne dla jej potencjalnego klienta.

Warto się rozejrzeć Bez względu na to, na jaki POS zdecyduje się konkretny producent, najważniejsze są pomysł, optymalizacja kosztów i perfekcyjne wykonanie. Nawet najlepiej zaprojektowany, najdroższy display nie będzie przynosił efektów, jeśli nie zostanie stworzony z należytą starannością przez profesjonalnych konstruktorów. Dobrze zaprojektowany POS może być wizytówką nie tylko marki, ale i producenta. Dlatego warto się nim pochwalić, zarówno by pokazać jak kształtują się obecnie trendy na rynku, jak i po to, by uświadomić klientów jakie standy i displaye może zaoferować konkretny producent. W niniejszym numerze prezentujemy przegląd najciekawszych POSów, które charakteryzują się nie tylko ciekawym designem, ale i całym szeregiem funkcji, które przyciągną wzrok konsumenta.

Ważna logistyka W designie POS-ów oprócz komunikacji marki kluczową rolę odgrywają aspekty logistyczne. Displaye powinny być łatwe w montażu, przystosowane do szybkiego zapełnienia produktem oraz proste w obsłudze w zautomatyzowanych punktach sprzedaży. Wygodę eksploatacji oferuje modułowa konstrukcja systemu umożliwiająca zestawianie jego elemen-

v


VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

.57

Pink Pepper Media Pink Pepper Media na zlecenie PepsiCo wyprodukowało niestandardową dwupaletową zabudowę Pepsi Wild Cherry & Lime w formie puszki. Została ona wykonana z kartonu i posiada uszlachetnienia w postaci metalizy. Zabieg ten miał za zadanie spowodować, aby puszka wyglądała jakby w rzeczywistości wykonana była z aluminium. Ta niezwykle ciekawa i innowacyjna konstrukcja została doceniona podczas zeszłorocznej edycji RemaDays Warsaw 2018, zdobywając srebrny medal w konkursie POS OF THE YEAR 2018.

Pink Pepper Media posiada ponad dwunastoletnie doświadczenie. Specjalizuje się w kreacji i produkcji materiałów POS, gadżetów i poligrafii reklamowej. Ta wyjątkowa agencja reklamowa łączy kreatywność i pasję tworzenia z profesjonalnym zapleczem produkcyjnym. Pink Pepper Media świadczy kompleksowe usługi - od stworzenia projektu, aż po jego realizację.

© Pink Pepper Media

POSperita Ekspozycja „Wyścigówka POS” została wykonana dla Media Markt przez firmę POSperita. Wyścigówka promuje flagową grę Gran Turismo na konsolę PS4 oraz symulator. Projekt jest wyjątkowy, ponieważ budzi emocje wśród graczy i fanów kultowej gry. Konstrukcja wyścigówki jest jednocześnie obudową symulatora, z którego można skorzystać, aby przetestować produkt i podjąć decyzję zakupową. W projekcie wykorzystano naklejkę podłogową z folii monometrycznej imitującą ryflowaną blachę podłogi wyścigówki. Pudełka z produktami prezentowane są w bramce z tektury EB wykonanej w zadruku cyfrowym UV z oświetleniem LED (semafor). Wykorzystano dwustronnie zadrukowane PVC imitujące karoserię auta. Warszawska firma POSperita od 20 lat wykonuje dedykowane konstrukcje 3D spektakularnych oraz standardowych materiałów POS. Firma dysponuje własną fabryką materiałów POS i drukarnią wielkoformatowych grafik. Oferowane są także usługi dodatkowe: koordynacja dostaw, co-packing, pomiar, wyklejanie folii reklamowych na witrynach, instalacja, audyt i kontrola jakości realizowanych kampanii POS w sklepach.

© POSperita


58.Sign & Reklama Świetlna

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

Dziedzik Standy na piwa marek czeskich Kozel oraz Pilsner Urquell zostały wykonane z drewna z elementami metalowymi. Minimalistyczna, nieco surowa konstrukcja doskonale koresponduje z wizerunkiem marek. W centralnej części obu POSów zostały umieszczone grafiki eksponowanych trunków. Projekt został utrzymany w spokojniej kolorystyce, budzącej skojarzenia z naturalnością i ekologicznym charakterem, a dodatkowe oświetlenie tylnej części uatrakcyjnia ekspozycję oraz przyciąga uwagę klientów.

© Dziedzik

Ponad 10 lat rozwoju i nieustannego badania potrzeb klientów pozwoliły firmie Dziedzik zgromadzić pełen park maszynowy oraz zbudować interdyscyplinarne zespoły projektowe. Dzięki innowacjom i nieszablonowemu myśleniu przedsiębiorstwo jest w stanie zaproponować produkt, który na każdej płaszczyźnie spełni oczekiwania stawiane przez międzynarodowe rynki. Zapewnia to najwyższy poziom optymalizacji produkcji oraz pełną kontrolę nad jakością i terminowością dostaw.

Ellert Display na napoje firmy FuzeTea prezentuje się bardzo okazale. Sama idea wykorzystania formy drzewa do wyeksponowania napojów podkreśla naturalne pochodzenie składników mrożonej herbaty oraz wpisuje się w charakter marki. Centralny punkt POSu stanowi tekturowy pień zwieńczony zieloną koroną z liści. Pomiędzy odchodzącymi w różnych kierunkach konarami znajdują się mniejsze standy z półkami na napoje. Całość utrzymana została w odcieniach brązu i zieleni, a nadruk na ekspozytorach przypomina prawdziwe drewno.

Pasją firmy Ellert jest wspieranie klientów w sprzedaży poprzez zapewnienie innowacyjnych i niepowtarzalnych możliwości eksponowania produktów i marek. Działając ponad 30 lat, przedsiębiorstwo stało się ekspertem wśród zakładów projektujących i produkujących opakowania kaszerowane oraz materiały POS. Firma posiada wyjątkowe doświadczenie i know-how, wykazuje ponadprzeciętne zaangażowanie i działa w innowacyjny, szybki sposób.

© Ellert


VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

Dago Display Dago Display projektuje różnorodne narzędzia POS, które wyróżniają się ciekawą formą i precyzyjnym wykonaniem. Zrealizowane przez firmę projekty wielokrotnie zdobywały główne nagrody na największych branżowych konkursach związanych z kategorią systemów ekspozycyjnych i POS. Jednym z takich projektów jest stand Daniels, mający kształt elektrycznej gitary. Swoją formą nawiązuje do „rockowego” charakteru eksponowanego produktu marki pemium. Stand został wykonany z surowca MDF, a następnie polakierowany na kolor czarny połysk. Ruchome halogenowe oświetlenie imitujące sceniczne lampy, podświetlone elementy z fluorescencyjnego PMMA i aluminiowe pręty pozycjonujące eksponowany produkt doskonale kontrastują z głęboką czernią standu, co nadaje mu wyjątkowy wymiar estetyczny idealnie harmonizujący z marką eksponowanego produktu.

Dago Display jest producentem innowacyjnych rozwiązań POS z ponad 10-letnim doświadczeniem w projektowaniu materiałów wspierających sprzedaż. Firma specjalizuje się w produkcji ekspozytorów produktowych, a także mebli wystawienniczych, stoisk degustacyjnych, prezenterów oraz innych materiałów do promocji. Przedsiębiorstwo dysponuje bogatym parkiem maszynowym oraz wykwalifikowaną kadrą posiadającą dużą wiedzę i umiejętności praktyczne. Dzięki nieszablonowemu podejściu do projektu, zastosowaniu różnych materiałów i technologii jest w stanie świadczyć kompleksowe usługi i sprostać niemal każdemu wyzwaniu.

C

M

Y

CM

MY

CY

CMY

K

© DAGO Display

QR CODE

Wygenerowano na www.qr-online.pl

BluePOS Prezentowany display jest przykładem standu ekologicznego, do którego produkcji użyto kartonu i tektury falistej, czyli materiałów w pełni przetwarzalnych. Jego konstrukcja oraz dobór odpowiednich materiałów pozwala na wyeksponowanie w ciekawy sposób towarów, których waga nie przekracza 5 kg na półkę.

BluePOS jest producentem opakowań, standów i materiałów reklamowych z tektury falistej oraz kartonu. Firma specjalizuje się w produkcji opakowań kaszerowanych, standów i displayów kartonowych, które stanowią doskonałą formę ekspozycji, przy zachowaniu ekologicznego aspektu. Nasze standy dzięki innowacyjnym rozwiązaniom oraz przy zastosowaniu atrakcyjnej szaty graficznej, stanowią nie tylko ochronę dla produktów, ale także prezentują oferowane towary w nowoczesny i atrakcyjny sposób. W naszej ofercie znajdują się m.in. displaye tekturowe, standy reklamowe, ecostandy, hangery, regały półkowe oraz opakowania z tektury kaszerowanej i litej. Firma BluePOS wykonuje ponadto dodatkowe usługi dodane do produkcji takie, jak co-packing czy logistyka zatowarowanego standu oraz opakowania.

© BluePOS

.59


60.Sign & Reklama Świetlna

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

Koskinidis Packaging Pop Mentos to display podłogowy o unikalnej konstrukcji, która ma na celu podkreślenie wyjątkowości produktu. Innowacyjny projekt ukazuje świeżość oraz atrakcyjny kształt opakowań jednostkowych gum w czterech smakach. Jasna kolorystyka oraz grafiki rozpryskującej się na wszystkie strony wody sprawiają, że produkty kojarzą się z orzeźwieniem. POS składa się z czterech owalnych półeczek, na których zostały ustawione produkty. W górnej części znajduje się ogromny cukierek z nazwą marki – Mentos Pure Fresh.

© Koskinidis Packaging

Historia, filozofia i wizja zakładająca dążenie do bycia w czołówce branży opakowań w Europie sprawiają, że firma Koskinidis Packaging nieustannie wdraża coraz bardziej innowacyjne rozwiązania. Przestrzegając ściśle określonych wymogów i kontrolując produkcję, przedsiębiorstwo ma pewność, że spełnia oczekiwania klientów, a wszystkie produkty końcowe są najwyższej jakości. Ponadto koncentruje się na ulepszaniu swoich usług, inwestuje w edukację i szkolenia pracowników, a także angażuje się w działania ekologiczne.

DS Smith Przyciągający wzrok display wyróżnia się spośród POSów ze względu na unikalną formę w postaci pralki. Stand umożliwia doskonałą prezentację trzech rodzajów proszków do prania marki Brauns-Heitmann przeznaczonych do różnego typu tkanin. W górnej części znajduje się imitacja kosza na pranie wypełnionego produktami oraz grafika przedstawiająca kobietę na tle prześcieradeł i klamerek do bielizny. Całość utrzymana jest w jasnej kolorystyce z przewagą bieli, która przywodzi na myśl świeżo zrobione pranie.

DS Smith jest dostawcą opakowań produkowanych zgodnie z indywidualnymi specyfikacjami klienta, ze szczególnym uwzględnieniem najnowocześniejszej myśli projektowej. Firma jest w stanie sprostać wszelkim wymaganiom rynku, oferując szeroką gamę wysokiej jakości opakowań przemysłowo-transportowych i FMCG, a także display’e i opakowania POS, spersonalizowane opakowania ochronne oraz palety tekturowe.

© DS Smith


VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

Spółdzielnia SIP © Spółdzielnia SIP

Głównym profilem działalności firmy SIP jest produkcja systemów POS oraz sprzętu służącego do wyposażenia sklepów. Obejmuje pełen zakres usług od pomysłu, poprzez wizualizację, projekt techniczny, wykonanie prototypu, produkcję, aż po logistykę. Każdy projekt traktuje indywidualnie, koordynując go z klientem na różnych etapach realizacji. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom wymagającego rynku, firma SIP rozszerzyła swoją ofertę, stosując w produkcji zestawienie różnych materiałów tj. tworzywo sztuczne, drewno, szkło, które w połączeniu z metalem tworzą ciekawe rozwiązania wizualne.

Firma SIP istnieje od 1950 roku. Od początku jest producentem działającym głównie w branży metalowej. Wieloletnie doświadczenie w branży i realizacja projektów popartych zaangażowaniem kreatywnego i profesjonalnego zespołu pozwoliły przedsiębiorstwu wypracować wysoką pozycję na rynku. Produkowane wyroby reklamują ofertę czołowych marek. Bogaty park maszynowy daje ogromne możliwości produkcyjne, wyróżniając przedsiębiorstwo na tle konkurencji.

Quad/Graphics Standy Quad/Graphics charakteryzuje doskonała jakość wydruku offsetowego i cyfrowego. Firma oferuje wsparcie w doborze najlepszych materiałów oraz konsultacje działu graficznego na każdym etapie produkcji. POSy mogą być wykonane na specjalne zamówienie w różnych kształtach i wielkościach.

Quad/Graphics produkuje standy reklamowe o wykształtach i harmonijnej konstrukcji. Zastonajnowszych technologii umożliwia druk wyściowych materiałów reklamowych. Firma oferuje unikatowe rozwiązania, które potęgują walory estetyczne i poprawiają użyteczność produktów.

.61


62.Sign & Reklama Świetlna

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

Interaktywnie można więcej Muzeum Polskiej Wódki

Czasy, w których muzea kojarzyły się nam ze statycznymi wystawami dawno odeszły w zapomnienie. Obecnie powstaje coraz więcej miejsc oferujących odwiedzającym masę interaktywnej rozrywki, a także projekcje i prezentacje multimedialne, które pozwalają przybliżyć historię, procesy technologiczne i same eksponaty. Doskonałym przykładem jest otwarte niedawno w Warszawie Muzeum Polskiej Wódki.

Otwarte niedawno Muzeum Wódki Polskiej przybliża zwiedzającym historię tego tradycyjnego polskiego alkoholu. ©Muzeum Wódki Polskiej

M

uzeum mieści się w zabytkowym, neogotyckim budynku Zakładu Rektyfikacji na terenie Centrum Praskiego Koneser. To właśnie tam znajdowała się niegdyś Warszawska Wytwórnia Wódek „Koneser”, gdzie rozlewano popularne polskie marki wódek. Obecnie znajduje się tu jednak bardzo nowoczesne muzeum, które oprócz eksponatów związanych z produkcją trunku oferuje interaktywne ekspozycje, prezentacje i projekcje, opowiadające historię wódki i jej produkcji. Prezentowane są też informacje i ciekawostki związane z jej wpływem na kształtowanie się polskiej kultury oraz międzynarodową renomą Polskiej Wódki. Wiedza jest przekazywana tutaj za pomocą wielu narzędzi, z których najbardziej intrygujące i zaskakujące są te cyfrowe.

W obiekcie wykorzystano 8 projektorów Panasonic PT-DZ780LBEJ oraz model PT-AT6000E. To między innymi dzięki nim wystawa jest dużo bardziej atrakcyjna wizualnie, ale też ciekawsza dla zwiedzających. Co więcej, dzięki wyświetlanym treściom i obrazom można przekazać i pokazać dużo więcej informacji, które mogą być w dowolnym momencie zmieniane. Widz otoczony obrazem Model Panasonic PT-DZ780LBEJ, który wybrano do instalacji w Muzeum Polskiej Wódki jest idealnym rozwiązaniem do prezentacji w przestrzeniach publicznych m.in. dzięki możliwości całodobowej, cichej pracy. Dwie lampy z trybem automatycznego przełączania pozwalają na nieprzerwane funkcjonowanie urządzenia, także w przypadku usterki jednej

z lamp. Z kolei układ chłodzenia cieczą pozwolił obniżyć poziom szumu generowanego podczas pracy projektora do zaledwie 30 dB przy pełnej mocy lampy. Projektory PT-DZ780LBEJ wyświetlają obraz wysokiej jakości, w rozdzielczości WUXGA o jasności rzędu 7000 lumenów. Ich działanie widać szczególnie w Galerii 1, gdzie na głównej ścianie prezentowane są przepiękne polskie krajobrazy, miejsca z regionów Polski, w których uprawiane są niezbędne do produkcji Polskiej Wódki surowce. Za jakość tych projekcji odpowiada m.in. najnowocześniejszy systemu Daylight View 2 ze sprawdzonymi technologiami firmy Panasonic: Dynamic RGB Booster i Detail Clarity Processor, które gwarantują precyzyjne odtworzenie kolorów oraz wyjątkową wyrazistość i jasność obrazu, bez względu na warunki oświetleniowe.


VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

.63

Doskonałe odwzorowanie kolorów sprawia, że projekcje robią na odwiedzających spore wrażenie. ©Muzeum Wódki Polskiej

Dzięki projektorom Panasonic ściany muzeum mają niepowtarzalny wygląd. ©Muzeum Wódki Polskiej Projekcje poszerzają przestrzeń muzeum i dają złudzenie bycia w zupełnie innym miejscu. ©Muzeum Wódki Polskiej

Urządzenia Panasonic pracują również w Galerii 5, tzw. Biesiadnej. Tam, na dwóch przeciwległych ścianach wyświetlana jest powiększona pod mikroskopem kropla wódki. Obraz ten zajmuje powierzchnię obydwu ścian i jest podstawą aranżacji tej sali. Bez ograniczeń Zaletą modeli zastosowanych w Muzeum Polskiej Wódki - Panasonic PT-DZ780 jest nie tylko sam obraz i jego jakość, ale także szereg funkcji ułatwiających instalację. Dzięki geometrycznej regulacji obraz z projektorów można wyświetlać na dowolnie zakrzywionych powierzchniach. Z kolei funkcje, takie jak dopasowanie kolorów i łączenie krawędzi pozwalają na połączenie projekcji z kilku urządzeń w jeden duży obraz. Urządzenia są także zgodne z opcjonalnym oprogramowaniem Geometric Manager Pro i rozszerzeniem Auto Screen Adjustment, które odpowiada za automatyczną konfigurację i kalibrację projektorów w sieci podczas pracy z wieloma ekranami. Projekcje służą przede wszystkim podniesieniu atrakcyjności ekspozycji – bez nich Muzeum Polskiej Wódki byłoby typowym obiektem ze statyczną wystawą. A to ważne w obliczu idei, jaka stoi za Muzeum Wódki Polskiej. Jak podkreśla Andrzej Szumowski, Prezes Zarządu Fundacji Polska Wódka: Polska Wódka jest nieodłącznie związana z naszą kulturą i obyczajami. Podobnie jak francuski Cognac czy Scotch Whisky została wpisana na listę Chronionych Oznaczeń Geograficznych i od wielu lat jest jednym z naszych ważniejszych produktów eksportowych cenionym za swój smak i jakość na całym świecie. Chcemy, aby Muzeum

Projekcje mogą dodać uroku nawet najprostszym grafikom. ©Muzeum Wódki Polskiej

Polskiej Wódki przekazywało wiedzę na temat jej wielowiekowej historii, tradycji i sposobu wytwarzania. Natomiast podczas warsztatów edukacyjnych pokażemy m.in. jakie mogą istnieć różnice w smakach i aromatach Polskich Wódek produkowanych z kilku tradycyjnych rodzajów zbóż i ziemniaków. Cyfrowe oblicze Projektory Panasonic dostarczają żywych obrazów, wprowadzają do ekspozycji ruch i dźwięk. Ich zadaniem jest zaciekawianie i wzbudzanie poczucia uczestniczenia w niecodziennym przedstawieniu wyjątkowego produktu jakim jest Polska Wódka. Oczywistym jest więc, że tego typu rozwiązania cieszą się powodzeniem wśród odwiedzających muzeum. Zarówno Galeria 1, jak i Galeria 5 zbierają bardzo dobre

recenzje wśród gości. Przedstawiciele muzeum zapowiadają, iż w przypadku rozszerzenia ekspozycji, z pewnością postawiliby również na rozwiązania cyfrowe. Zapewniają także, że bez nich muzeum nie mogłoby funkcjonować z takim powodzeniem, jak do tej pory. Jak zaznacza Agnieszka Rynecka, Museum & PR Manager: Zastosowane w Muzeum Polskiej Wódki rozwiązania interaktywne i cyfrowe sprawiają, że jest to miejsce jedyne w swoim rodzaju, niepowtarzalne w skali nie tylko krajowej, ale i międzynarodowej. To miejsce żyje, można go doświadczyć na wiele sposobów, działa na wszystkie zmysły, m.in. za sprawą rozwiązań Panasonic. Dzięki nim wizyta w muzeum jest doświadczeniem multisensorycznym, które z pewnością długo gości w pamięci odwiedzających.

v


64.Biznes&Ludzie

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

News

Zmiana dla lepszego rozwoju

Nowy Wiceprezes w Avery Avery Dennison powołało nowego Wiceprezesa do spraw rozwoju i badań. Stanowisko to obejmie Pascale Wautelet, która zastąpiła dotychczasowego Wiceprezesa Hassana H. Rmaile. Wautelet pokieruje ogólnoświatową siecią, w tym siedmioma regionalnymi centrami oraz grupą ponad 300 naukowców. Nowa Wiceprezes ma ponad 20-letnie doświadczenie na wielu

stanowiskach w branży chemicznej oraz branży opakowań, a przed rozpoczęciem pracy w Avery Dennison była dyrektorem technologicznym w Jindal Film. Władze Avery uważają, że Pascale swoim doświadczeniem i umiejętnościami powinna zapewnić firmie wzrost produktywności oraz większą innowacyjność. ©pressreleasefinder

v

Digital Signage Club

Preludium konferencji W Warszawie odbyło się niedawno spotkanie Digital Signage Club organizowane przez Polish Digital Signage Association przy współpracy firmy SQM Digital. W trakcie tego wydarzenia omówiono ciekawe zastosowania rozwiązań Digital Signage w sektorze branży handlowej. Na przykładzie sklepu R-GOL.com, prezentowanego uczestnikom spotkania, można było przekonać się jaką rolę we współczesnych wnętrzach odgrywają platformy cyfrowe nowej generacji i przetestować funkcjonalność poszczególnych elementów systemu.

Zmiany w Sharp

Nowy członek zespołu W sierpniu do działu sprzedaży pośredniej Sharp Polska dołączył Grzegorz Maczuga. Będzie on odpowiadał za współpracę z siecią autoryzowanych partnerów. Jego zatrudnienie to kolejny krok w realizacji nowej polityki sprzedaży, mającej na celu zwiększenie wsparcia dla autoryzowanych partnerów, a także zmian i poszerzania sieci partnerskiej. Grzegorz Maczuga posiada ponad

dziesięcioletnie doświadczenie w sprzedaży, wprowadzaniu na rynek nowych produktów i doradztwie technicznym w zakresie szeroko rozumianej automatyki biurowej. Wcześniej pracował dla HP Inc. i Samsung Electronics, gdzie był odpowiedzialny za budowę i rozwój sieci partnerskich (drukarki, urządzenia MFP). ©Sharp

v

Dużym zainteresowaniem gości cieszyło się rozwiązanie oparte o technologię RFID, która wykorzystuje fale radiowe do identyfikacji osób i przedmiotów na odległość oraz wystąpienie dotyczące tajników projektowania wnętrza, w którym mają być zastosowane technologie digital signage. Spotkanie to było swoistym preludium przez konferencją Digital Signage Trends, która odbędzie się w Warszawie 13 września tego roku. VISUAL COMMUNICATION jest jej patronem medialnym. ©Digital Signage Association

v


VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

.65

Epson WorkSense W-01

Robot o „ludzkich dłoniach” od Epsona Jak się okazuje, propozycje Epsona to nie tylko urządzenia drukujące. Jedną z największych niespodzianek ekspozycji firmy na zeszłorocznej edycji targów International Exhibiton w Tokio, był niezwykły autonomiczny robot WorkSense W-01. Pełne ogromnego potencjału rozwiązanie wydaje się być odpowiedzią firmy na brak rąk do pracy w zakładach produkcyjnych i udowadnia, że dzięki rozwojowi sztucznej inteligencji automatyzacja przemysłu może osiągnąć zupełnie nowy poziom. Projekt Epson to także bezpośrednia reakcja na coraz bardziej zróżnicowane i szybko zmieniające się potrzeby producentów, wymagające elastycznego dostosowania się do wymogów produkcji w krótkich seriach, realizowanych według metody „Just In Time”, czyli dokładnie na czas. Robot, który „widzi, czuje i myśli” został wyposażony w parę 7-osiowych, ramion zaprojektowanych na wzór ludzkich kończyn górnych, cechujących się identyczną precyzją i delikat-

Awanse w Artplex

Rozwój w firmie W związku ze zmianą struktury organizacyjnej w firmie Artplex, zajmującej się produkcją materiałów POS w oparciu o własne działy projektowe i produkcyjne, Emilia Mrozińska awansowała na stanowisko Sales Director. Mrozińska jest związana z firmą od 2014 r. Od początku swojej pracy odpowiadała za obsługę i rozwój relacji z kluczowymi klientami, a także rozwój produktów i usług firmy. Wcześniej zdobywała doświadczenie w działach sprzedaży i eksportu w firmach z branży opakowaniowej. Wśród powierzonych jej zadań jest stworzenie, a następnie wdrożenie nowej strategii sprzedaży firmy (z uwzględnieniem działań new business), rozbudowa zespołu sprzedażowego, a także wypracowanie i wdrożenie nowych procedur działania zespołu. ©Artplex

v

nością. Dzięki temu robot może chwytać i zaciskać obiekty o różnych kształtach i rozmiarach, a także bez większych przeszkód posługiwać się narzędziami i przyrządami zaprojektowanymi dla ludzi. Ramiona poruszają się niezależnie od siebie, co pozwala na wielozadaniowość w postaci wykonywania dwóch różnych czynności jednocześnie. WorkSense W-01 może sprawdzić się zwłaszcza w produkcji skomplikowanych urządzeń elektronicznych, wymagających sporej precyzji i dokładności. Pomóc ma w tym zaawansowana sztuczna inteligencja oraz liczne czujniki takie jak precyzyjny system dotyku, pozwalający na kontrolowanie siły nacisku. Dzięki 6 kamerom i 2 aparatom zamontowanym na ramionach, robot „widzi” swoje otoczenie w 3D, co pozwala mu na dokładne, samodzielne wykrywanie położenia, orientację w przestrzeni i precyzyjne wykonywanie nawet najbardziej skomplikowanych zadań. Jest także całkowicie mobilny, potrafi unikać przeszkód

i autonomicznie decyduje o ścieżce ruchu swoich ramion. Urządzenie Epson wyróżnia się na tle standardowych robotów przemysłowych, instalowanych stacjonarnie na liniach produkcyjnych w celu wykonywania określonych i powtarzalnych zadań. Główną cechą projektu jest wysoka mobilność, dzięki czemu robot może być przewożony z miejsca na miejsce i szybko dostosowywany do nowych realizacji. Jego praca odbywa się bez konieczności instalacji dodatkowego oprogramowania, nawet w przypadku zmiany lokalizacji.

v

Epson rozpoczął etapowe wprowadzanie na rynek „ludzkiego robota” na przełomie 2017 i 2018 roku.

Konica Minolta & Cyfrowa Transformacja

Nowe biznesowe cele Począwszy od 2014 roku, Konica Minolta konsekwentnie realizuje strategię rozwijania świadczonych usług IT w ramach wspierania cyfrowej transformacji w firmach. Nowym celem biznesowym przedsiębiorstwa jest osiągnięcie przed 2020 rokiem obrotów rzędu 465 milionów euro za działania z zakresu zarządzania usługami i bezpieczeństwem IT, elektronicznej wymiany dokumentów (Enterprise Content Management) oraz planowania zasobów przedsiębiorstwa (Enterprise Resource Planning). Jako odpowiedz na nowe potrzeby rynku Konica Minolta postanowiła wykorzystać wieloletnie doświadczenie w zarządzaniu dokumentami i ukierunkować swoją działalność na usługi IT. Obecnie oprócz 4 000 wykwalifikowanych inżynierów, firma zatrudnia ponad 500 osób dedykowanych do świadczenia wyłącznie usług IT dla klientów. Odpowiednie zmiany zrealizowano również z pomocą nabytych firm, takich jak francuski Serians czy też niemiecki Raber+Märcker. Na skutek niewystarczającej liczby pracowników IT firmy coraz częściej decydują się na korzystanie z gotowych rozwiązań i technologii udostępnianych przez zewnętrzne podmioty. Według badania przeprowadzonego przez PwC1

w 2017 roku, aż 48% usług IT świadczone było przez zewnętrznych dostawców w ramach rozwiązań chmurowych. Według prognoz, do 2026 roku liczba ta wzrośnie do 73%. Wysiłki w zakresie zmiany profilu działalności odniosły spodziewany sukces. Przyczynili się do tego także klienci nabywający konwencjonalne produkty Konica Minolta takie jak urządzenia wielofunkcyjne do biur, a ponadto decydujący się na usługi IT.

v


66.Felieton

VISUAL COMMUNICATION 06-07|2018

Promocyjna zagadka Kwestia ceny AUTOR MACIEJ ŚLUŻYŃSKI

Moja żona kupiła sobie dzisiaj buty. Niby nic wielkiego, ale powód ważny, bo za pół roku ślub w rodzinie. Buty eleganckie, na pięcie skórka delikatna i ze wzorkiem, przody zamszowe, obcas siedem centymetrów. No i kupione w salonie producenta, markowe i te rzeczy. Aha, jeszcze jedno – były w promocji. Normalna cena 379 złotych, w promocji 199 złotych, za zapisanie się do klubu jeszcze 20 złotych rabatu i gumka do czyszczenia zamszu w prezencie. I teraz zadam Wam zagadkę. Ile kosztują te buty?

D

oskonale zdaję sobie sprawę, że wszyscy klienci kochają promocje. Kupić dwa w cenie jednego, albo coś dwa razy taniej – to jest miód, cud i orzeszki. Promocje są wszędzie wokół i naprawdę trudno się im oprzeć. Dwa pęczki rzodkiewki w cenie jednego na straganie warzywnym, w pobliskim sklepie z owadem w herbie cztery bułki w cenie promocyjnej, czyli płacisz za trzy a jedna gratis. Szczytem perwersji są dla mnie promocje w outletach – bo tego to już zupełnie nie rozumiem. Zresztą samych promocji też nie rozumiem, choć się z nimi zgadzam i korzystam ile wlezie. To znaczy – nie samych promocji nie rozumiem. Ale mam taką naturę, że zdarza mi się zadawać pytania zgoła nieoczekiwane i dla mnie samego dość zaskakujące. Przy okazji wszelkich okazji też mi się nasuwa pytanie nieoczywiste na pierwszy rzut oka. Otóż mianowicie – w wersji mocno uogólnionej – to pytanie brzmi właśnie tak: „ile kosztują buty”? A myśl tę światłą rozwijając i pytanie precyzując – czy zastanawiacie się czasami, ile coś NAPRAWDĘ kosztuje? No bo weźmy przykład tych butów nieszczęsnych. Cena 379 złotych za parę tychże bierze się przecież skądś. Ktoś policzył, wyliczył i tak ustalił. Wliczył koszty robocizny, materiałów, amortyzacji maszyn i leasingu auta prezesa, doliczył benzynę na transport i koszt magazynowania, dodał marżę sklepu i godziwy zysk i coś mu tam wyszło. Stąd właśnie wzięła się ta kwota. A przynajmniej tak przypuszczam. Nie mam natomiast bladego pojęcia, skąd się wzięła kwota w promocji? Jak ktoś

wyliczył, ile taniej może sprzedać, żeby nie dołożyć? Z czego zrezygnował, z jakiego składnika pierwotnej ceny, kto zarobi mniej albo prawie nic, byleby tylko te buty wzięły i „zeszły”? No bo przecież policzywszy te promocje i rabaty, że o prezencie w postaci gumki do czyszczenia nie wspomnę, wychodzi, że te buty kosztują 169 złotych mniej więcej. To znaczy, że za tyle opłaca się je sprzedać i się przy tym nie straci. I tu rodzi się następne pytanie. Czyliż tych butów nie sprzedałoby się więcej, gdyby ich cena była niższa od tej pierwotnej? Przecież odkrył to już baron Marcel Bich! Tak, to ten pan, który wymyślił jednorazowe długopisy i inne jednorazowe rzeczy, i sprzedawał je z minimalnym zyskiem, za to w ogromnych ilościach. I pytanie zupełnie z innej beczki – a może te buty kosztować winny dziesięć razy tyle, żeby strategia sprzedaży była podobna do Rolls-Royce’a? Jedna para wyprodukowana, jedna sprzedana, mały obrót, za to duży zysk. A może cena tych butów wzięła się skądinąd? Może to nie jest wynik kalkulacji kosztowej, tylko rynkowej? Czyli producent sprawdził, po ile podobne buty sprzedaje jego konkurencja i dał cenę podobną, może ciut niższą, i finito? Bo i tak można zrobić, zwłaszcza gdy konkurencja liczna, a my mamy już na wstępie jakąś przewagę produkcyjną w postaci tańszej siły roboczej lub niższego podatku od nieruchomości, bo fabryka daleko za miastem. I wtedy zarobimy więcej, sprzedając ciut taniej, a jak przyjdzie co do czego, to i promocję można zrobić, bo jest z czego zejść.

Wiem, że to są rozważania na poziomie wiedzy elementarnej o marketingu, a sposobów ustalania cen jest wiele, nie tylko te dwa podstawowe. Ile firm, tyle strategii cenowych, choć zawsze zawierają one elementy kalkulacji produktowej bądź rynkowej, choć czasami w różnych proporcjach i różnych konfiguracjach. Zatem pozornie te pytania o cenę butów mogą się wydawać naiwne, ale nie myślcie, że na tym poprzestanę. Bo to był zaledwie wstęp, choć – przyznam szczerze – przydługi. Tak naprawdę mnie zawsze we wszystkich tych promocjach zastanawia aspekt humanistyczny. A konkretniej – czynnik ludzki. Bo napisałem na początku, że wszyscy uwielbiają kupować w promocji, gdyż wiadomo, że tak jest taniej. A i sprzedającemu się to też pewnie jakoś tam opłaca, nawet jeśli wyzbywa się towaru, który zalega i nie chce ponosić kosztów magazynowania. Tak więc wszyscy są zadowoleni, prawda? Otóż nieprawda! Jest pewna grupa wkurzonych. To są ci, którzy kupili te buty – czy tam cokolwiek innego – nie w promocji, tylko zwyczajnie, płacąc cenę początkową, zupełnie niepromocyjną. Bo to oni są zrobieni w balona! Zapłacili jak za zboże, a tydzień później rabat 60%! Jak żyć? Człowiek może się długo po czymś takim nie otrząsnąć. I stracić zaufanie do producenta, a nawet do samego siebie. I tak zwaną „następną razą”, czyli jak zobaczy w sklepie jakieś fajne buty, to ich nie kupi, tylko poczeka na promocję. Może się nie doczekać wprawdzie, ale lepiej chodzić bez butów, niż wyjść na durnia.

v


drukuj w PAW DRUKu!


NEC – DIGITAL SIGNAGE NAJWYŻSZYCH LOTÓW NEC Display Solutions jest jednym z czołowych światowych dostawców monitorów LCD oraz projektorów. Rozwiązania Digital Signage to nasza specjalność. Oferujemy kompleksowe rozwiązania dla projektów komunikacji cyfrowej: wielkoformatowe monitory LCD, ściany video, projektory, rozwiązania dotykowe oparte na monitorach LCD, ściany LED do instalacji indoor i outdoor, software Digital Signage, software biometryczny Field Analyst, źródła sygnału: mini-komputery, media playery oraz akcesoria do montażu. W oparciu o produkty NEC powstają tak zaawansowane rozwiązania jak: interaktywne podłogi, witryny, instalacje POS, kioski i meble multimedialne, czy rozwiązania monitorowe, w których kontent reklamowy jest dostosowany do wieku i płci odbiorcy lub np. sterowany gestem. Bazując na naszych produktach zrealizowano spektakularne instalacje Digital Signage w całej Polsce i Europie. www.nec-display-solutions.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.