PRIV No.5 / INTERIORS & DESIGN

Page 1

No 5 .


ZD JĘCI E N A OKŁAD CE: ANNA DIDUC H / N A ZDJCIU: C E RAMIC Z NE ŁÓDK I TEN TEGO - MOZ AIK I Z INNE J B AJK I

INTERIORS / DESIGN / ART / CULTURE

4

16

28

pokój do mieszkania

glass digest

zwierciadło przemian


Magda

we tell

private

Ania

S T O R IES

42 brunch of form

54 gdynia design days

60 the wall


wizyta

p o kó j do

m ieszkania Póki co jest jeszcze cicho, więc nawet pojedyncze dźwięki niosą się swobodnie po pustych pokojach. Brzęk filiżanki odstawianej na talerzyk, skrzypienie parkietu pod stopami i dźwięk klamki starodawnych drzwi brzmią jak początkowe akordy utworu Johna Cage’a. Utworu rozpisanego na całą orkiestrę designerskich i zabytkowych przedmiotów. Wcale mu nie przeszkadza, że przestrzeń akustyczną dla tej muzyki przedmiotów stanowi Autor Rooms na Lwowskiej 17 w Warszawie.




W

łaściciele, na co dzień twórcy Mama Studio, powołali do życia czteropokojowy hotel. Pobyt w nim ma

przypominać

wizytę

u

znajomych.

Dlatego

poza standardowymi hotelowymi elementami takimi jak łóżko i łazienka, każdy pokój został wyposażony ki Są

którym

w

dodatkowe

przypomina

zabytkowe

lampy,

akcesoria

domowe

dzię-

wnętrze.

odrestaurowane

vintage fotele, rośliny doniczkowe, magazyny i książki. Na ścianach dzieła sztuki. Wszystko: made in Poland.



W przestrzeni znajdują się lampy od Maćka Kossowskiego, poduchy

oraz

koce

zaprojek-

towane specjalnie przez Beza Projekt,

Porcelana

Kristoff

i szklane karafki Marii Jeglińskiej, fotel Oyster Krystiana Kowalskiego,

kafle

Purpura

i szlafroki stworzone od zera przez Bartka Michaleca z Zuo Corp.





Jest

też

przestrzeń

wspólna

z pysznym stołem wykonanym przez młodziutką firmę Segiet Oniszh i retro krzesłami z kapitalną bilardowozieloną tapicerką. – Nie wszyscy są gotowi na tę zieleń. – śmieje się właścicielka Magdalena Ponagajbo – Parę osób powiedziało mi, że podoba im się wystrój, ale że ta zieleń tu nie pasuje.



Nam w priv.-ie wydaje się ona bardzo na miejscu. Zresztą każdy przedmiot w hotelu wydaje się nam być piękny, a jego obecność – uzasadniona. Łatwość z jaką odkrywamy w sobie bezkrytyczność

wobec

tego

miej-

sca jest zaskakująca nawet dla nas samych.

Ale bez względu na kwe-

stię dyskusyjnego przecież gustu – podoba nam się sama idea, bo za jednym zamachem prezentować sztukę użytkową w życiu, a jednocześnie pozwolić gościom żyć pośród sztuki. Właśnie ta harmonia urzeka nas w Autor Rooms, a także przypomina o zasadzie, wedle której za świadomymi wyborami estetycznymi zawsze stoi określony styl życia. I to on podoba się nam bardziej niż kolejna ładna lampa albo elegancka filiżanka.


trend

GLASS d i g e s t Zła wiadomość jest taka, że szkło we wzornictwie wcale nie przeżywa swojego renesansu. Nie ma na niego mody, ani wyraźnego zapotrzebowania. Czasy „żelaza i szkła”, kiedy zachłyśnięto się możliwościami tego drugiego minęły bezpowrotnie. Dziś szkło stoi grzecznie w szeregu wielu dostępnych materiałów oddając pod względem plastyczności palmę pierwszeństwa tworzywom wykorzystywanym w drukarkach 3D. Dobra wiadomość jest taka, że współczesna egzystencja szkła zamiast zasadzać się na ilości idzie w różnorodność. Warto przyjrzeć się jej bliżej. Jest na co popatrzeć.


MONUMENTA/DANIEL BUREN/FLICKRIVER.COM


Grand PALAIS

ZDJECIE/NOVINI.BG

U

życie szkła w architekturze mimo rozwoju technologii, co do zasady utrzymuje się od stu lat prawie w niezmienionej formie. Paradoksalnie powoduje, to że szkło stało się tak powszechne że praktycznie przestaliśmy je zauważać i doceniać jako interesujące tworzywo.

na hala wystawowa położona w

paryskiej

Powstała

z

8

dzielnicy.

okazji

wysta-

wy światowej w roku 1900. Rozmach z jakim ją wybudowano do dziś robi wrażenie. Wnętrze jest wykorzystywane

Narodowa

ZDJECIE:SEBASTIAN GLOMBIK

Grand Palais to przeszklo-

Galeria

w Berlinie

na masowe imprezy (typu targi Paris Photo, w zimie funkcjonuje tu także lodowisko) oraz pokazy mody. Ostatnio

Nowa Narodowa Galeria w Berli-

odbył się tu zjawiskowy pokaz

nie to dzieło Miesa van den Rohe,

Chanell wiosna/lato 2015.

który zaprojektował także wyposażenie wnętrza, w tym słynne pikowane, skórzane i słynne na cały świat fotele. Dzięki użyciu wielkich tafli szkła stojąc wewnątrz ma się wrażenie, że sufit samoczynnie unosi się nad naszymi głowami. Budynek powstał w 1968 roku.


Wśród

warszawskiego

zdecydowanie

ZDJECIE/NOWAWARSZAWA.PL

COSMOPOLITAN

„City”

wyróżnia

się

skromny ale imponujący Cosmopolitan Jahna.

autorstwa To

realizacji

jedna

Helmuta

znajlepszych

architektonicznych

ostatnich lat w Stolicy, jeśli nie w Polsce w ogóle. Apartamentowiec

stawia

chodzi

o

w

których

wyzwania

aranżację główną

jeśli

wnętrz, dekoracją

staje się panorama za oknem. Na zdjęciu aranżacja pokazowa autorstwa Gosi Baczyńskiej.

ZDJECIE/GOSIABACZYNSKA.COM


ZDJECIE/EU.L-OBJET.COM

SZKŁO

z Murano Niektóre zagraniczne magazyny wnętrzar-

skie biją na alarm, że do łask wraca właśnie szkło z Murano. Przykładem jego współczesnej interpretacji jest kolekcja talerzy Alchimie de Venice marki L’object. Mimo szacunku dla długoletniej tradycji, niespecjalnie cieszy nas ewentualna moda na wyroby inspirowane estetyką szkła z weneckiej wyspy. Zbyt mocno kojarzą się nam z kiczowatymi pamiątkami z wakacji we Włoszech.


Tymczasem

francuzom

udało

się

od-

czarować szkło z Murano w zupełnie nieoczekiwany

sposób.

Ich

naturalne

zamiłowanie do finezji objawiło się w postaci monumentalnej choć w naturze swej filigranowej – instalacji w parku w Wersalu. Do jej wykonania wykorzystano... kulki ze

ZDJECIE/AQUAPRISM.COM

wspomnianego materiału.


wzory introwertyczne

Dużo przychylniej niż na babcine murano glass spoglądamy w kierunku szkła dymionego, które znalazło się wśród najczęściej powtarzanych prognoz wnętrzarskich na rok 2015. W ścisły sposób wiąże się to z nadchodzącą modą na lata 70. Pamiętacie jeszcze stoliki z blatami z przyciemnianego szkła? Teraz częściej powstają z niego lampy albo wazony. Po części przez odpowiedni sposób fotografowania, ale również z powodu WAZONY INTROWERTYCZNE / WWW.FRAGILEART.PL

swej naturalnej urody, wyroby z przyciemnianego szkła otacza aura romantyczności i melancholii. Wśród wielu współczesnych przykładów, szczególnie chętnie powracamy do organicznych „Wzorów Introwertycznych” projektu Magdaleny Trzcionki.


BERRY LIGHTS / WWW.ARTSZKLARNIA.PL

berry LIGHTS Ostatnio

zasłużoną

furorę

robią

też

lampy Berry Lights z Art Szklarni.Z radością patrzymy też na geometryczne Ruutu, czyli kolorowe wazony, które Francuscy projektanci Ronan i Erwan Bouroullec stworzyli dla fińskiej firmy Iittala. To nie pierwszy projekt ze szkłem w roli głównej. Duet Bouroullec za-

wazony RUUTU braci Bouroullec

stosował szkło także przy kolekcji mebli Glas Italia, przedstawionej na Salone de Mobile

ZDJECIA/DOMIWNETRZE.PL

2014 w Mediolanie.


shimmer

KOLEKCJA SHIMMER / WWW.PATRICIAURQUIOLA.COM

Opalizujące, czyli mieniące się na tęczowo szkło kojarzy się w pierwszej kolejności z koralikami sprzedawanymi na nadmorskich straganach. Widać jednak wyraźne zainteresowanie

projektantów

tym

materia-

łem w formie XXL, to jest większych tafli szkła, które ustawiane w grupach wyglądają jak futurystyczne meble albo rzeźby. Tak wypada na przykład półka

Shimmer

Patrici

Urquio-

la. To część kolekcji dla Glas Italia, która była w tym roku pokazywana na Salone de Mobile w Mediolanie. Ich zaoblone ranty i radosne kolory powodują, że przypominają dalekich kuzynów mebli z grupy Memphis.


Nendo

Także na tegorocznych targach w

Mediolanie

po

raz

pierw-

szy pokazano kubiczne stoliki Nendo. Jak wszystkie projekty biura, także i ten charakteryzuje

maksimum

powściągliwości

i precyzji. Efekt jest wręcz transcendentny. Taki stolik spokojnie sprawdziłby się jako element scenografii w sequelu Odysei kosmicznej Kubricka.

Opalizujące szkło daje również wiele możliwości gry ze światłem czego przykładem jest ozdobna lampa, czy raczej obiekt świecący o nazwie 101,86°. Krystaliczny materiał posiada cechy, które znajdujemy zwykle tylko rach Islandii. Efektem jest produkt składający się z wielu szkła, które kolory

dynamicznie w

zależności

jego padania.

odbija od

kąta

O

w naturze, na przykład w gó-

101,86

PUZZLE

ZDJECIA/BLOG-ESPRITDESIGN.COM

ZDJECIE/DEZEEN.COM


ZDJECIE/POLISHDESIGNNOW.COM

szkło

on finger

w polsce

Także w Polsce, wśród twórczości młoprojektantów,

interesujące szkła.

Cechą

odnaleźć

przykłady

można

wykorzystania

charakterystyczną

jest

to, że jest ono traktowane jak tworzywo rzeźbiarskie. Najbardziej oryginalnym przykładem jest klosz „Odnowa” Agnieszki Bar. Obiekt został stworzony prawie jak dzieło konceptualne: stawanie pod kloszem porośniętym roślinami ma sprzyjać wyciszeniu i „zaglądaniu w głąb siebie”. Grzeczniej, ale równie artystycznie wypadają szklanki On finger tej samej projektantki. Wklęsłe miejsce pozwala lepiej chwycić szklankę, a przy okazji pełni rolę intrygującej ozdoby.

odnowa

dych


szklanka i karafka Absolutną nowością, pierwszy raz pokazywaną na łamach magazynu wnętrzarskiego są również wykonane specjalnie dla Autor Room w Warszawie, szklanka i karafka z wklęsłym dnem autorstwa Marii Jeglińskiej.


wydarzenie

zw i e rc i a d ło p r z e m i a n Spękane wazony; obrusy ze śladami rdzy; kalendarz ścienny tnący kartki minionych dni na drobne paseczki; biodegradowalna urna. „Nie.stałość (et omnia vanitas)” w Instytucie Designu w Kielcach gromadzi przedmioty, które zostały zaprojektowane jako refleksja nad upływającym czasem, przemijaniem oraz jego fizycznymi konsekwencjami. Wbrew pozorom, to wcale nie jest smutna wystawa.



O

tym,

że

współczesne

projek-

towanie

programowo

zakła-

da

krótką

żywotność

przed-

miotu mówią nie tylko rozwścieczeni plastikowym

badziewiem

konsumen-

ci, ale i znawcy designu - najgłośniej spośród

nich

brytyjski

krytyk,

Dejin

Sudjic. Nikt tak pięknie jak on nie narzeka

na

niedoskonałości

własnego

MacBooka (Język rzeczy, Karakter, 2014). Jego ponure choć słuszne refleksje pięknie dają się uzupełnić przemyśleniami Alberta

Camusa.

Francuski

filozof

postulował, że wyłącznie zaakceptowanie faktu, iż świat jest tak w zasadzie bez sensu, a nad każdym naszym wysiłkiem ciąży widmo porażki – daje nam swobodę do tego, by korzystać z życia w pełni.






W

czasach

permanentnej

nadkon-

sumpcji oraz kultu młodości podobny rodzaj ulgi mogłoby przynieść otwarte przyznanie się, że dziś najcenniejsze stało się kupowanie… czasu. Z kolei największym źródłem satysfakcji może być obserwacja jego upływu. A w czym „odkłada” się czas lepiej jeśli nie w przedmiotach? Na przykład w przekazywanych z pokolenia na pokolenie łyżkach, które po wielu latach tracą owalny kształt, bo są „ujadane” z jednej strony. Albo w szlifowanych przez fale fragmentach rozbitej ceramiki („Pamiątka z Cieszyna”, Bogdan Kosak).


Ale, ale! Wystawa w Kielcach to nie tylko sentymentalna podróż w oceanie przemijania. Na wystawie równie silnie obecne jest życie. Zarówno dosłownie, w postaci roślin („Plantacja” Alicji Patanowskiej, „Odnowa” Agnieszki Bar) oraz jako rodzaj sytuacji która jest zapętlona w czasie, a zaklęta w

przedmiocie.

Tak

właśnie

czas

komentują wazony stworzone z odlewów brył śniegu z trzech następujących po sobie latach. Albo we współczesnym zestawie do kintsugi, czyli starej japońskiej metodzie naprawiania pękniętej ceramiki złotem („New kintsugi kit”, Humade).





Podsumowując, jest

nie

tylko

wystawa (przy

w

Kielcach

odpowiednim

podejściu do sprawy) całkiem wesoła i krzepiąca, ale w naszym odczuciu absolutnie wyjątkowa. Wcale nie dlatego, że jest oryginalna, bo w przeciwieństwie do innych, bieżących i niedawnych ekspozycji podejmuje wątki egzystencjalne. Powodem nie jest również fakt, że zebrane na niej obiekty są wszystkie razem i każdy z osobna zwyczajnie, po ludzku – piękne. Nie. Chodzi raczej o to, że obydwie te kwestie spotykają się w jednym miejscu. I czasie. Mamy jednak uwagę odnośnie ekspozycji, o ile ciekawiej zagrałyby te przedmioty w jakimś kontekście zamiast na tle białej, sterylnej ściany i na postumentach. Jednak zasilone naukami Camusa, nie narzekamy wcale.


Na zdjęciu poniej widzimy kurator wystawy

-

Monikę

Patuszyńską,

a samo zdjęcie pochodzi z katalogu wystawy. Właśnie o taki rodzaj „ruchomej„ ekspozycji nam chodzi.

Na wystawę do Kielc wybierzcie się koniecznie przed 20 września.


wydarzenie

B RU N C H of

F o r m School of Form od samego początku towarzyszy aura nowoczesności i prestiżu. Pochodną tego jest fakt, iż w chwili gdy jej mury opuszczają pierwsi absolwenci, ich wystawa jest najlepiej i najprężniej promowaną ekspozycją designu w Internecie. Atmosferę podgrzewa powtarzane w mediach pytanie o dalszy los projektantów SoF, którzy „właśnie wstępują na rynek pracy”. Stawianie znaku równości między dobrym wykształceniem a gwarancją pracy to zabieg co najmniej kontrowersyjny. Wystarczy jednak posłuchać tego jak mówią o swojej pracy studenci SoF, aby przekonać się, że mamy do czynienia z rodzajem nowej jakości. Są ambitni, rzeczowi i pełni pokory. Wygląda na to, że w Poznaniu udało się wykształcić grupę osób, które myślom potrafią nadawać konkretne formy.




Taka konkluzja to plus dla SoF, ale poza

wszystkim

to

jednak

wstyd.

Wstyd, że jest się czym emocjonować. W zachodnioeuropejskich szkołach kojarzenie studentów z firmami, w

których

potem

mogą

rozwinąć

skrzydła,

oraz

dostosowywanie

programu

nauczania

do

realiów

rynkowych są na porządku dziennym. U nas takie podejście jest wartością dodaną. Nie pozostaje więc nic innego niż – jak to zwykle bywa – cieszyć się, że doganiamy standardy, które najprawdopodobniej lada moment i tak się przedawnią. Na

tym

Przejdźmy

prawie do

koniec

narzekań.

wystawy.

Przestrze-

nie Concordia Design, w których odbyła się ekspozycja pełniły rolę

Na szczęście, gdy już wykonało się

wyłącznie neutralnego, żeby nie powie-

ten wysiłek, okazywało się, że mamy

dzieć – nudnego, tła. Sama koncepcja

do czynienia z naprawdę dobrze wy-

wystawiennicza również nie powalała.

konanymi i ciekawymi przedmiotami.

Polegała po prostu na tym, że na pod-

Były nowoczesne nie tylko pod wzglę-

łodze ustawiono paździerzowe po-

dem formy (poziom estetyczny stał

stumenty z projektami i ich opisami.

na naprawdę wysokim poziomie), ale

Dlatego

całej

i podejścia do tematu projektowania.

wystawy i zapoznanie się z obiekta-

Sednem większości z nich była inte-

mi wymagało uruchomienia pokładów

rakcja oraz praktyczność, co w przy-

dodatkowej determinacji.

padku designu jest kwestią pewnej

niestety

przejście

podstawowej, choć niestety nieoczywistej, higieny. Niezależnie czy był to wałek do ciasta, zestaw specjalnych naczyń

do

indukcyjna

jedzenia dla

dłońmi,

niewidomych

płyta czy

sklepowa witryna reagująca na ruch –

zawsze

chodziło

odbiorcy do działania.

o

zachęcenie



W naszej priv.-owej aranżacji dyplomów chciałyśmy osiągnąć podobny efekt i wydobyć użytkowy potencjał przedmiotów. Zapraszamy na brunch z bardzo subiektywnie wybranymi (wyłącznie kluczem estetycznym), projektami pierwszych absolwentów School of Form.


O! JAK OSIEDLE Maria Liput, w torbie fragment elementu do interwencji miejskiej na osiedlu Lecha w Poznaniu

TALKING ABOUT THE BODY EXPERIENCES Sławomir Krzyżak, projekt w formie broszury z kolażami i organiczną obwolutą badający granice między płciami.

PEOPLE ARE IMPORTANT NOT CLOTHES (…) Karolina Mara Gróźdź, książka, która towarzyszyła pokazywanemu na wystawie filmowi, w którym występują pierwsi absolwenci wydziału mody SoF, opowiadający o swoim podejściu do projektowania.

PRIMITIVE ETIQUETTE Paulina Maria Masternak, ceramiczne obiekty, które formą prowokują do tego by jeść palcami zamiast sztućcami.


ODŚWIĘTNOŚĆ PRZY STOLE Magdalena Majnusz, zestaw akcesoriów do przygotowywania jedzenia, tutaj jeden z krążków do wykrawania ciasta.

GRA AKADEMIK Marta Kujawska, gra planszowa.

TAO Dorota Mostowiak, zestaw naczyń składający się z kubka, miski i dwóch talerzy



WARTO BY UWAŻNYM Aleksandra Zaborowska, zestaw glinianych ręcznie malowanych naczyń.

CO TO ZNACZY NATURALNY Kamila Figarska, projekt tkaniny rozwijającej zmysły dziecka, tutaj fragment książki towarzyszącej tkaninie.


wydarzenie

GDYNIA Design

D a y s Ambitny choć niejednorodny. Festiwal Gdynia Design Days to coraz mocniejsza konkurencja dla Łódź Design Festiwal. Bo chociaż nie rości praw do wystawy międzynarodowej, na której zagraniczni projektancji prezentowaliby swe prace, to jest twórczo związana z miejscem w którym się odbywa. Podobnie jak Art Loop wykorzystuje sztukę żeby poszukiwać nowej tożsamości dla Sopotu, tak GDD wykorzystuje swą lokalizację, by poszukiwać nowych rozwiązań dla przestrzeni publicznej. Koncepcji dających się adaptować w także w innych miastach. Na następnych stronach rozmawiamy o tegorocznej edycji Festiwalu z Izabelą Kotkowską z Centrum Designu w Gdyni.


ZDJECIA/WOJCIECH ナ、ZAROWICZ


ZDJECIA/WOJCIECH ŁAZAROWICZ

NA Z DJCIU : CE RA MICZNE ŁÓ D KI TE N TE G O - M O ZA I KI Z IN N E J BAJK I/ T E N T E G O. N E T


G

dyński festiwal bardzo sprawnie i bez kompleksów realizuje formułę „żyj lokalnie – myśl

globalnie”. Świeże projekty, nowoczesna komunikacja,

silne

zaplecze

meryto-

ryczne, rozbudowana strefa wykładowo-warsztatowa. Jako jedyna tego typu impreza w Polsce, GDD jest również inkubatorem

nowych

projektów.

Niektóre z nich stają się potem produktami eksportowymi reprezentującymi polski design za granicą, na przykład na targach w Mediolanie. Tegoroczna edycja ujawniła również związki z poznańską School of Form. Z ciekawością wyczekujemy, czy ta sympatia zaowocuje wprowadzeniem nowej jakości na GDD. Jedyny

mankament

Festiwalu

Gdynia

Design Days to nazbyt chyba skromna warstwa ekspozycyjna. Szlachetny skądinąd niekiedy

minimalizm wrażenie

braku

sprawia koncepcji.

Eksponaty bywają jak gdyby wrzucone w pustą przestrzeń sal wystawowych – a przecież dedykowane są miastu, i

domagają

goś

się

jakiegoś

tła,

jakie-

kontekstu.

Zabrzmi

to

idio-

tycznie

w

recenzji

festiwalu

designu, ale GDD cechyje wysoki poziom merytoryczny, z pewnymi uchybieniami w kwestii formy.


ZDJECIA/MACIEJ SZAJEWSKI

Która z tegorocznych sekcji była największym wyzwaniem? A z której jesteście najbardziej dumni? Każda edycja festiwalu jest nowym wyzwaniem. Co roku stawiamy sobie poprzeczkę coraz wyżej i staramy się, żeby było coraz ciekawiej pod względem merytorycznym. Różnicujemy program wystaw, warsztatów, wykładów, by był dostosowany do potrzeb różnych grup – dzieci, seniorów, projektantów, mieszkańców Gdyni i turystów. Wyzwaniem jest więc stworzenie festiwalu, który będzie jednocześnie mądry i przystępny dla ludzi. Pracuje nad tym wielu znakomitych ludzi. Oprócz Centrum Designu Gdynia miałyśmy w tym roku moc-

Gdynia Design Days to jedyne wydarzenie

ny zespół merytoryczny, w którym znaleźli się

w Polsce, w ramach którego powstają proto-

m.in. Agnieszka Jacobson-Cielecka, Jacek i

typy odpowiadające nie tylko na hasło festi-

Paulina Ryń, Marian Misiak, Jola Starzak i

walu, ale przede wszystkim nawiązujące do

Dawid Strębicki oraz Ewa Solarz. Jesteśmy

charakteru miasta i stylu życia mieszkańców.

dumne, że co roku udaje nam się tym wyzwa-

Tworzymy nową rzeczywistość projektową,

niom sprostać, a jednocześnie zaproponować

a nie tylko ją odtwarzamy. W tym roku

coś unikalnego.

zaprosiliśmy mieszkańców do dialogu m.in. w ramach Projektu Spacer i Miastotestów, wtrakciektórych gdynianieoceniająrozwiązania zaproponowane

podczas

ubiegłorocznej

edycji GDD. Realizujemy również plebiscyt na najlepiej zaprojektowane lokale gastronomiczne i handlowe. Cieszy nas coraz większe zaangażowanie gdynian w dialog o przestrzeni oparty o konstruktywną merytorykę, nie zawsze pochlebną, ale to świetny punkt wyjścia do tego, aby realizować coś przy faktycznym, aktywnym zaangażowaniu mieszkańców.

ZDJECIA/MACIEJ SZAJEWSKI


Czujecie, że jesteście imprezą lokalną czy ogólnopolską? Czy może zakorzenioną lokalnie, ale wypowiadającą się na tematy, które są ważne także ogólnopolsko? Gdynia Design Days to festiwal miejski, mocno osadzony w Gdyni. Pokazujemy pomysły i rozwiązania, które mogłyby jednak z powodzeniem zmieniać także inne miasta. Wśród tegorocznych prototypów jest na przykład narzędzie do tworzenia dokładnej miejskiej mapy pogodowej czy lekkie i mobilne stano-

Bardzo podoba nam się w jaki sposób zinterpretowaliście temat „sieci”: z jednej strony kojarzony z regionem, z drugiej – bardzo aktualny w kontekście projektowania. Czy tematy związane z projektowaniem przestrzeni miejskiej nie są jednak już zbyt wyeksploatowane i zbyt modne, aby powiedzieć w tej kwestii coś nowego, świeżego?

wisko dla kupców. Projektanci inspirują się

Myślę, że wręcz przeciwnie. W ostatnich latach

charakterem i potrzebami Gdyni, ale projekty

widać jak dynamicznie rozwijają się polskie

doskonale sprawdziłyby się również w Krako-

miasta. Obserwujemy tempo w jakim wzra-

wie, Warszawie czy w Olsztynie. Każda edycja

sta świadomość społeczna dotycząca estetyki

festiwalu, także ta obecna, to współpraca z pro-

przestrzeni publicznej i samego szacunku do

jektantami, producentami, specjalistami z całej

tej przestrzeni – w końcu to my za nią płaci-

Polski. Przez cały czas wymieniamy się wiedzą

my! Ludzie zaczynają rozumieć, że to co poza

i doświadczeniami, wzajemnie inspirujemy.

naszymi domami tez jest nasze i po pierwsze

Gdynia design Days łączy w jakimś stopniu oba

można z tego swobodnie korzystać.

aspekty – lokalny i globalny.

Po drugie – należy o to dbać, a potrzecie – poprzez dialog można mieć wpływ na to, co będzie nas otaczać. A to z kolei prowadzi do powstawania nowych potrzeb i zagadek projektowych, które wymagają mądrych rozwiązań. Centrum Designu Gdynia zależy na dialogu z mieszkańcami. Przez cały rok realizujemy, poza festiwalem, liczne projekty, które mają temu służyć. Nie wystarczy, że będziemy mieć dobrych projektantów, urbanistów i zarządców. Potrzebujemy przede wszystkim świadomych i wyedukowanych mieszkańców, którzy aktywnie partycypują w kształtowaniu przestrzeni wokół siebie.

ZDJECIA/MACIEJ SZAJEWSKI


kalejdoskop

THE wall Tworzenie ga

dwutygodnika

nieustannego

wyma-

trzymania

ręki

na pulsie. Trzymajcie go i Wy razem z naszą „ścianką”, czyli skrótowym przeglądem najciekawszych wydarzeń wnętrzarsko-designerskich.



WYSTAWA TOMKA RYGALIKA Tym razem w Muzeum Miasta Gdyni. Bardzo lubimy i cenimy projekty Studia Rygalik, ale z żalem stwierdzamy, że trochę się nam już one przejadły. Nie miałybyśmy nic przeciwko małej przerwie w dostawie kolejnych przedmiotów sygnowanych tym nazwiskiem.

BUDYNEK INSPIROWANY BEYONCE Z lekkim niedowierzaniem śledziłyśmy karierę internetowego newsa z zeszłego tygodnia o biurowcu inspirowanym teledyskiem Beyonce. Tabloidyzacja architektury czy oryginalny sposób na to by rozszerzać granice artystycznej inspiracji? Niezależnie od motywacji projektujących, teledysk wypada zdecydowanie lepiej od swojego szklano-betonowego odpowiednika.


PARKOWANIE W GDAŃSKU W pięknych okolicznościach Parku Oliwskiego odbędą się m.in. projekcja filmu „Raj na ziemi” Cecylia Malik, gra miejska „Jedziemy na wakacje!” oraz warsztaty dobrych praktyk i placemakingu. Będzie się też można sfotografować przy pano Agaty Królak inspirowanym słynnym obrazem Manet’a „Śniadanie na trawie”. PARKowanie to niedziela pełna kreatywnych aktywności dla całej rodziny. Bardzo żałujemy, że akurat nie będzie nas w Trójmieście, ale serdecznie zapraszamy Was do wzięcia udziału!

MAKE ME! Ostateczny termin na nadsyłanie prac do konkursu Make me! minął w ostatnią niedzielę (12.07). Zeszłoroczna edycja była wyjątkowo udana, dlatego już cieszymy się na kolejną. Jeśli tylko uda się nam dostać na obrazy jury i podsłuchać tegoroczne wyniki – niezwłocznie Was o tym poinformujemy na Facebooku.



SKŁAD/REDAKCJA ZDJĘCIE NA PIERWSZEJ OKŁADCE: ANNA DIDUCH / ZDJĘCIE NA CZWARTEJ OKADCE: PAWEŁ GŁOGOWSKI / TEKSTY: ANNA DIDUCH/ ZDJĘCIA (JEŚLI NIE PODANE INACZEJ): ANNA DIDUCH / SKŁAD I OPRACOWANIE GRAFICZNE: MAGDALENA JAMROZY KONTAKT: REDAKCJA@PRIVMAG.COM


priv. we tell private stories

facebook.com/privmag


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.