Gazeta Prudnik24 - numer 17

Page 1

www.facebook.com/prudnik24 Gazeta Prudnik24 - gazeta bezpłatna, numer 17, 12 listopada 2013 r., www.prudnik24.pl

Remont pałacu rodziny Fipper – Stadnina Koni będzie miała nową siedzibę – str. 5.

„Nie” dla biogazowni – prudniccy radni przeciwni inwestycji w Lubrzy – str. 9

PUP: można się już rejestrować przez internet – str. 9

Święto niepodległości - uroczyste obchody- str. 8

24

GAZETA ISSN 2300-7958

BEZPŁATNY dwutygodnik

BIURO OGŁO SZEŃ DROBNYCH Gazety Prudni

k24

B.T. Medium Aleksander K ramarz ul. Jagielloń ska 22

BEZPŁATNY dwutygodnik

Coroplast pozostanie

BEZPŁATNY dwutygodnik

W numerze:

Dyrekcja Coroplastu w Dylakach, w trakcie spotkania z władzami gminy i powiatu prudnickiego poinformowała, że nie ma zamiaru likwidować zakładu w Prudniku. Jest jednak niemal pewne, że zatrudnienie będzie spadać.

- Dyrektor Śliwiński zapewnił, że do całkowitej likwidacji zakładu nie dojdzie. Nie ukrywał natomiast, że zatrudnienie będzie malało proporcjonalnie do ilości zamówień na wiązki elektryczne, od których będzie się powoli odchodzić na rzecz układów scalonych – poinformował naszą redakcję burmistrz Franciszek Fejdych. - Na dzień dzisiejszy do zamknięcia więc nie dojdzie, ale dyrektor nie był w stanie powiedzieć, ile lat taki stan się utrzyma, ponieważ w planach prorozwojowych firmy Coroplast nie ma uwzględnionego Prudnika – dodał.

- Ta sytuacja nie powinna wpłynąć na zwiększenie liczby bezrobotnych, bo w PUP-ie mamy w tej chwili ponad 50 ofert pracy od przedsiębiorców, którzy nie znikną z naszego rejonu. Jest to Arriva (10 ofert na kierowców), Steinpol (10 – 15 ofert na tapicera) i Matex (szwaczki). Po nowym roku rozpocznie się cykl szkoleń zawodowych właśnie pod te przedsiębiorstwa – mówi dyrektorka.

Jak tłumaczył dyrektor Śliwiński, sytuacja ta spowodowana jest potrzebą dostosowania się firmy do wymogów rynku. Chodzi głównie o produkcję nowego wyrobu (ABS), która z technicznego punktu widzenia nie jest możliwa w Prudniku, gdyż hala na terenie Froteksu nie spełnia podstawowych wymogów dotyczących nowoczesnych zakładów produkcyjnych, a jej remont jest nieopłacalny. Stąd też wzięła się propozycja zatrudnienia części prudnickiej załogi w zakładzie w Krapkowicach, którą pracownicy usłyszeli w trakcie spotkania z kierownictwem firmy w połowie października (przypomnijmy, że propozycja ta skierowana była do osób mających umowy na czas określony). Jan Śliwiński R

E

K

L

fot. M. Dobrzański

zapewnił jednocześnie, że pracownicy otrzymywaliby zwrot części kosztów podróży z Prudnika do Krapkowic. - Tak dzieje się w przypadku pracowników, którzy dojeżdżają do zakładu w Krapkowicach z Głubczyc – mówi dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Prudniku, Grażyna Klimko. Jak duże będzie więc zatrudnienie w prudnickim Coroplaście i ile osób może stracić pracę?

A

- O zwolnieniach nic nie wspominano, ale faktem jest, że w dalszym ciąM A gu nieprzedłużane są umowy czasowe, a to wygeneruje sporą liczbę osób pozbawionych pracy – odniósł

się do sprawy starosta Radosław Roszkowski. - Trzeba się w dalszym ciągu przyglądać, jak cała sytuacja się rozwinie. W razie potrzeby musimy posiadać plan, by osoby zwolnione szybko znalazły pracę. Pomocny w tym będzie Urząd Pracy, ale być może także inkubatory przedsiębiorczości. Co ciekawe, starosta wspomniał również, że dyrektor Coroplastu miał pewne sugestie odnośnie poziomu kadry w Prudniku. - Z tego względu trzeba się także zastanowić nad jakimiś programami kształcącymi i kursami zawodowymi – przekonuje Radosław Roszkowski. Dyrektor PUP, Grażyna Klimko, twierdzi, że urząd jest przygotowany do udzielenia pomocy osobom, które stracą pracę w Coroplaście. Szacuje ona, że może to być około 40 osób.

Do ilości ewentualnych zwolnień odniósł się także burmistrz. - To są wewnętrzne sprawy firmy, tym bardziej, że jest to firma zupełnie niezależna, więc jeżeli prowadzi jakąś politykę wewnętrzną, to my możemy tylko pytać i proponować różne rozwiązania, ale ostateczna decyzja zawsze będzie zależała od kierownictwa. Jednocześnie szef gminy nie zgadza się ze stwierdzeniem, jakoby na decyzje Coroplastu wpływały złe relacje z samorządem prudnickim. - Oficjalne zapytałem dyrektora Śliwińskiego, jak ocenia współpracę z samorządem. Odpowiedział jednoznacznie, że od momentu wejścia firmy do miasta, czyli za burmistrza Kowalczyka, jak i teraz, ta współpraca przebiega wzorowo. Ze strony gminy nie ma żadnych oczekiwań odnośnie podatków, czy opłat dzierżawnych – argumentuje Franciszek Fejdych. – Natomiast samorząd nie ma wpływu na to, że na rynku nie ma popytu na wiązki produkowane w Prudniku. Tym bardziej, że możliwości technologiczne froteksowskich hal są ograniczone. Maciej Dobrzański Jarosław Szóstka

Most na Nyskiej przejezdny – str. 5 Prudniczanin na Kongresie Młodych

Rozmowa z Maciejem Liszką – str. 4

Wiemy, co dalej z „Millenium”

rozmowa z menagerką

Agnieszką Kinal - str. 9

Wielkość i dramat Kresów

Wykład Stanisława Srokowskiego w POK-u – str. 14


GAZETA

Czytelnicy

24

Młodzi mają głos?

P

rzez co najmniej dekadę, młodzi na Opolszczyźnie nie potrafią dojść do głosu. Nie dzieje się tak dlatego, że nie chcą, lecz dlatego, że nikt im do tej pory nie dał takiej możliwości. We władzach samorządowych próżno szukać młodych twarzy, dlatego problemy młodych są na planie dalszym, omijane przez polityków szerokim łukiem. Światełkiem w tunelu był „Opolski Kongres Młodych”, który po raz pierwszy odbył się pod koniec października w Opolu. Wziął w nim udział młody prudniczanin – Maciej Liszka.

O

jego pomyśle na biznes i dlaczego wybrał Prudnik a nie Stany Zjednoczone, przeczytacie na stronie czwartej. Polecam! Mirosław Matusiak Redaktor Naczelny

Pokłosiem poniższego listu czytelnika jest nasza niedawna rozmowa z Wojciechem Bandurowskim – prudnickim przedsiębiorcą, jaką opublikowaliśmy w 14 numerze „Gazety Prudnik24”. Wywiad dotyczył kamer, które prudniczanin umieścił w różnych punktach miasta i dzięki którym można, na żywo, mieć podgląd konkretnych ulic Prudnika. Pomysł ten spotkał się ze zdecydowaną dezaprobatą naszego czytelnika (w sieci natomiast – przez internautów – jest odbierany bardzo pozytywnie). List publikujemy w całości. „Dzień dobry, przeczytałem wczoraj artykuł dotyczący projektu pana Bandurowskiego. Zastanawia mnie, dlaczego nikt nie widzi zagrożeń, dlaczego w tym na wskroś inwigilowanym świecie nie dostrzega nikt wagi prywatności? Wszędzie protesty przeciw podglądaniu, czytaniu naszych maili, zaglądaniu do naszych mieszkań, a u nas tendencja odwrotna.

– pytania, opinie, odniesienia

Ponoć dla naszego dobra, dla rozrywki, turystyki, rekreacji. Czyżby? Moje zdziwienia: -Kamerka przy schronisku na Kopie nie jest skierowana na piękno otaczającej przyrody, na ciekawą bryłę budynku, ale na schody. Nie ruszając się z miejsca - wiesz, kto, z kim i kiedy tam przychodzi. Po co? Komu to służy? Emigrantom dotkniętym tęsknotą za krajem? -Rynek. Widzimy zabytki? Nie, ulice, chodniki, rozpoznajemy samochody, sąsiadów, zaglądamy nocą do oświetlonych okien. Pozostałe ulice tak samo. Jedynie panorama miasta z okolic ronda jest do przyjęcia i zgodna z teorią o zaspokajaniu tęsknoty za domem rodzinnym. Jak czytamy, kamer ma być więcej. Świetny prezent dla złodziei i zboczeńców. Nie muszą wychodzić z domu, wystawać w bramach. Są niewidoczni, a widzą, co widzieć chcą. Rodzina pakuje walizki i torby do samochodu, wyjeżdża na wakacje. W oknie od kilku dni nie świeci się. Droga wolna. Proszę mi powiedzieć, jak można o tym

Obraz z kamery na prudnicki Rynek

nie pomyśleć? Jak może to ludziom nie przeszkadzać? Zatrważające. Zgroza. Co na to prawo? Czy zwykły obywatel ma jeszcze jakieś prawa? A chipy? Kiedy? Projekt powinien to uwzględnić. Przecież emigrant może chcieć wiedzieć, dokąd i kiedy udają się mieszkańcy jego rodzinnego miasta, gdy umkną już oku kamery. Ciężko mu przecież w dalekim kraju, gdy nie wie. Jak bez takiej wiedzy żyć? Jak żyć?” Grzegorz Kubiak

Andrzej Buła za Józefa Sebestę Potwierdziła się informacja, którą na początku listopada opublikowaliśmy na naszym facebookowym profilu (facebook.com/prudnik24). Andrzej Buła zostanie nowym marszałkiem województwa opolskiego.

Gazeta Prudnik24 REDAKCJA: Kontakt z redakcją pod numerami telefonów: 793 286 200, 605 207 847 WYDAWCA: Mirosław Matusiak Emenem Design ul. Wojska Polskiego 3/14, 48-200 Prudnik, NIP: 755-184-05-96 Redaktor Naczelny: Mirosław Matusiak (m.matusiak@prudnik24.pl) Dziennikarze: Bogusław Zator (b.zator@prudnik24.pl) Jarosław Szóstka (j.szostka@prudnik24.pl) Wojciech Ossoliński (w.ossolinski@prudnik24.pl) Maciej Dobrzański (m.dobrzanski@prudnik24.pl) Współpracownicy: Marek Doskocz, “Spóźniony Donosiciel”, Gambit E-mail: redakcja@prudnik24.pl www.prudnik24.pl Reklama: tel. 791 802 433 e-mail: reklama@prudnik24.pl Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonych ogłoszeń i zastrzega sobie prawo do skracania nadesłanych tekstów. Druk: Drukarnia Pro Media Opole

GAZETA

Jak podało Radio Opole, znany jest już skład zarządu województwa opolskiego. Marszałkiem zostanie Andrzej Buła (Platforma Obywatelska), natomiast funkcja pierwszego wicemarszałka, któremu będą podlegały sprawy społeczne i podział funduszy europejskich (za który do tej pory bezpośrednio odpowiadał marszałek), zostanie powierzona Romanowi Kolek (Mniejszość Niemiecka), który był do tej pory drugim wicemarszałkiem. Pozostali członkowie zarządu będą nadał pełnili swoje funkcje w niezmienionej formie. Nowy zarząd zostanie oficjalnie powołany w dniu dzisiejszym. Przypomnijmy, że 28 października dotychczasowy marszałek województwa opolskiego – Józef Sebesta, podczas oficjalnie zwołanej konferencji prasowej, poinformował o rezygnacji ze stanowiska. Jako powód swojej decyzji podał względny zdrowotne. O wypowiedź podsumowującą dwie kadencje Józefa Sebesty, poprosiliśmy posłankę Janinę Okragły, burmistrza Prudnika Franciszka Fejdycha i starostę prudnickiego Radosława Roszkowskiego. Burmistrz Prudnika – Franciszek Fejdych: Jeśli ktokolwiek pytał mnie o współpracę z marszałkiem Sebestą, to zawsze odpowiadałem, że przebiegała ona wzorowo. Był on bardzo dobrym marszałkiem. Z jednej strony miał ogromne doświadczenie w

24 2

Gazeta Prudnik24

zarządzaniu zespołami ludzkimi, z drugiej natomiast był bardzo otwarty na wszelkie zmiany i pomysły. Jeżeli miałbym krótko podsumować jego kadencję, to powiedziałbym: odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu. Posiadająca charyzmę, zdolności przywódcze, w tym pozytywnym sensie tego słowa, umiejąca poruszać się w różnych obszarach, bo należy podkreślić, że bycie marszałkiem to nie tylko funkcjonowanie na szczeblu wojewódzkim, ale także rządowym i europejskim. Jeżeli chodzi o Prudnik, to marszałek Józef Sebesta był przyjacielem naszego miasta. Wiele przedsięwzięć, które udało się zrealizować w tym okresie, było po części zasługą właśnie marszałka. Z tego właśnie powodu Józef Sebesta otrzymał od nas Dianę i oficjalny tytuł przyjaciela Prudnika. Starosta prudnicki – Radosław Roszkowski: Decyzja o rezygnacji marszałka Sebesty była dla mnie bardzo zaskakująca. Byłem na spotkaniu, na którym marszałek poparł ją argumentami zdrowotnymi. Pana marszałka oceniam jako srogiego, ale sprawiedliwego ojca, który zawsze wysłuchiwał argumentów i starał się rozsądnie rozdysponowywać środki. W ostatnim czasie niezwykle ważną decyzją Józefa Sebesty, w odniesieniu do Ziemi Prudnickiej, była jego decyzja o wycofaniu się z radykalnej reformy szkolnictwa zawodowego, która zaszkodziłaby naszym szkołom.

www.prudnik24.pl

Pan marszałek uwzględnił wtedy nasz głos. Oceniam go jako osobę kompetentną i pracowitą. Niewielu jest dzisiaj polityków, którzy nie zwracają uwagi na opcje polityczne, ale liczą się z dobrem wspólnym. Taką właśnie postawę reprezentował Józef Sebesta. Poseł na Sejm RP – Janina Okrągły: Decyzja Marszałka Józefa Sebesty o rezygnacji ze stanowiska bardzo mnie zaskoczyła. Wiedziałam, że przebywa on w szpitalu, ale nie brałam pod uwagę możliwości jego rezygnacji. Niestety, czasem trzeba zwolnić, a nawet zatrzymać się, aby móc iść dalej. Na jego miejsce rekomendowany jest poseł Andrzej Buła. Muszę przyznać, że bardzo cieszę się z tego wyboru. Andrzeja znam i współpracuję z nim od 4 lat. Oceniam go bardzo wysoko: otwarty, pracowity, myśli koncepcyjnie, umie słuchać innych, ale jednocześnie nie boi się podejmować trudnych decyzji i najważniejsze pracuje zespołowo. Trafia na trudny czas - uchwalenie budżetu na 2014 rok, negocjacje w sprawie pieniędzy dla regionu na lata 2014 -2020. Mam przekonanie, że da sobie radę i będzie dobrym marszałkiem, czego mu serdecznie życzę. Redakcja

facebook.com/prudnik24


A A

M

48-200 Prudnik, ul. Prężyńska 17 tel. 77 436 22 39, 605 292 828 biuro@komfort-okna.pl www.komfort-okna.pl

Cena promocyjna! z montażem

5900 zł n e t t o

2350 zł n e t t o

Okna

Rabaty do -45%

K

L

ZAPRASZAMY

Cena promocyjna! 20 kW

R

E

w godz. 8-16 sob. 8-12

OGŁOSZENIA DROBNE ZAMIENIĘ Zamienię mieszkanie komunalne o pow. 40m/2 (kuchnia, 2 pokoje, łazienka z WC) o wysokim standardzie w Prudniku, ul. Wiejska na podobne w ścisłym centrum. Tel. 517 401 243.

USŁUGI Wykonujemy strony internetowe i grafikę do nich. Kontakt: reklamator.net@gmail.com, tel.: 889 433 926

INNE NAJWYŻSZE ODSZKODOWANIA POWYPADKOWE, telefon 791802433

NAJTAŃSZE OGŁOSZENIA DROBNE! TYLKO 9 GROSZY ZA ZNAK!

SPRZEDAŻ RATALNA

R

E

K

L

A

M

A

Ogłoszenia drobne można zamawiać w B.T. Medium Aleksander Kramarz przy ulicy Jagiellońskiej 22 oraz mailowo, na adres: ogłoszenia@prudnik24.pl. Do ogłoszenia należy dodać dane do faktury (imię, nazwisko, adres, oraz NIP w przypadku firm). CENNIK: 9 groszy/znak, ogłoszenie pogrubione: koszt * 2, ogłoszenie w ramce: +10 zł.

R

R

E

K

L

A

E

M

K

A

Darmowy odbiór Najwyższe ceny tel. 600 770 707, 602 876 620

facebook.com/prudnik24

L

A

M

R

A

E

To może być Twój moduł! Już od 29,90 zł! Biuro reklamy tel. 791 802 433

www.prudnik24.pl

Gazeta Prudnik24

3

K

L

A

M

A


Trzeba się wyróżniać na tle konkurencji

GAZETA

TU DOSTANIESZ GAZETĘ PRUDNIK24: 1. PUP Prudnik, ul. Jagiellońska 2. Starostwo Powiatowe, ul. Kościuszki 3. Urząd Miasta, ul. Kościuszki 4. Poczta Polska, ul. Kościuszki 5. Muzeum Ziemi Prudnickiej, ul. Chrobrego 6. Prudnicki Ośrodek Kultury, ul. Kościuszki 7. MiGBP w Prudniku, Plac Zamkowy 8. Poczekalnia Dworca PKS 9. Przychodnia Medicus, ul. Kościuszki 10. Przychodnia Optima, ul. Nyska, ul. Ogrodowa 11. Apteka Optima, ul. Nyska 12. Apteka Rynek 13. Apteka oo. Bonifratrów, ul. Piastowska 14. Apteka pod Złotym Wężem, ul. Powstańców Śląskich 15. Sklep EKO ul. Chopina 16. Sklep EKO ul. Jasionkowa 17. Media Expert, ul. Powstańców Śląskich 18. Market budowlany PSB Mrówka, ul. Powstańców Śląskich 19. Sklepy „Żabka” (ul. Ratuszowa, ul. Sobieskiego, ul. Batorego) 20. Wszystkie prudnickie sklepy “Procent” 21. Restauracja Kamelot 22. Stacja PEGAZ ul. Nyska 23. Stacja benzynowa „Statoil” 24. Stacja benzynowa „Orlen”. 25. Coroplast ul. Nyska 26. Salon KOLPORTER ul. Kościuszki 27. Sklep spożywczo-przemysłowy Jolany Ostrowskiej-Michalczewskiej, ul. Kościuszki 28. Sklep papierniczy koło sklepu spożywczego „Moskwa” 29. Sklep papierniczy ul. Ratuszowa 30. Salon fryzjerski ul. Ratuszowa 31. Sklep rybny „Łosoś”, ul. Batorego 32. Sklep monopolowy „Horten”, ul. Jasionkowa 33. Sklep mięsny “Swojski Smak”, Rynek 34. Sklep spożywczo-monopolowy „Al-kaw”, ul, Ratuszowa 35. Cukiernia J.K.M. Górka, ul. Ratuszowa 36. Sklep „Krystyna”, ul. Kościuszki 37. Sklep mięsny „Tulipan”, ul. Piastowska 38. Sklep monopolowy „Marco”, ul. Sobieskiego 39. Foto- Labor – ul. Kościuszki 40. Sklep obuwniczy, ul. Ratuszowa 41. Sklep „U Darka” w Trzebinie 42. Meble Dagmara, ul. Powstańców Śl. 43. ANN-MAR, ul. Powstańców Śl. 12 44. B.T. MEDIUM, ul. Jagiellońska

4

W październiku odbył się pierwszy Opolski Kongres Młodych. W jego trakcie studenci i uczniowie spotkali się z osobami pełniącymi ważne funkcje publiczne, parlamentarzystami, a także młodymi przedsiębiorcami, którzy doradzali, jak najlepiej wejść na rynek pracy po ukończeniu edukacji. Z Prudnika taką osobą był przedsiębiorca Maciej Liszka, który jest właścicielem firmy Omega Optyk, posiadającej na terenie miasta dwa salony optyczne. Postanowiliśmy zapytać go, jakimi doświadczeniami podzielił się ze słuchaczami, a także, jak sobie radzi w naszej lokalnej rzeczywistości. Rozmawia Maciej Dobrzański Maćku, w trakcie Pierwszego Opolskiego Kongresu Młodych, wśród występujących przedsiębiorców, byłeś jedynym przedstawicielem naszego miasta. O czym mówiłeś w trakcie swojego wystąpienia? Celem kongresu było ukazanie młodym ludziom, jak można wejść na rynek pracy po ukończeniu przez nich edukacji, a także, jak otworzyć działalność i udanie prowadzić własny biznes. Mieliśmy za zadanie powiedzieć słuchaczom, jakich pułapek powinni unikać, na co trzeba zwracać uwagę. Starałem się więc opowiedzieć o tym, jak to się stało, że mam firmę. Mówiłem, jak ją prowadzę, jak sobie daję radę i jak to wszystko wygląda od strony organizacyjnej, a także, jakie ma przełożenie na życie prywatne. Co w takim razie poradziłbyś młodym osobom, chcącym otworzyć swój biznes w takim mieście jak Prudnik? Niestety, w Prudniku bardzo trudno otworzyć jakąkolwiek działalność, bo nie ma tu komu sprzedawać. Brakuje nam tej najważniejszej niszy, czyli młodych, energicznych, dobrze zarabiających ludzi, co, według mnie, wynika z faktu, że w Prudniku nie ma uczelni wyższej. Po ukończeniu liceum ludzie uciekają do większych miast na studia i potem nie wracają, a jeśli już, to tylko na chwilę, żeby zaraz wyjechać za chlebem na zachód. Pomiędzy grupami wiekowymi 18-19, a tymi w przedziale 5060 nie ma niczego pośrodku. Trzeba więc wymyślać coś, co jest dopasowane do

naszych nisz – a więc biznesy kierowane do osób w kwiecie wieku. Niewątpliwie wskazane jest korzystanie z różnego rodzaju refundacji i dofinansowań. Generalnie, trzeba zaryzykować – bez ryzyka nic się nie zrobi. Jest więc trudniej, niż w większych miastach, choć tam z kolei poprzeczkę bardzo wysoko zawiesza konkurencja. A wracając do Prudnika – jeśli chce się tu działać w istniejących już branżach, koniecznie trzeba wymyślić coś, żeby się wyróżniać na tle wspomnianej konkurencji. Właśnie tak staram się robić – jak wiesz, poza mną są w Prudniku jeszcze dwa salony optyczne. Jaka jest więc Twoja recepta na udany biznes? Moja firma istnieje już 32 lata, wcześniej zajmowała się nią Maciej Liszka moja mama. Ja pracuję od dekady, a właścicielem jestem od trzech lat. Radzę sobie całkiem dobrze, choć na początku trochę się bałem (śmiech). Gdy przejmuję się firmę po rodzicach, jest oczywiście łatwiej, bo idzie się na gotowe, tyle, że mnie nikt nie uczył, jak prowadzić firmę - musiałem przejąć ją z dnia na dzień i wszystkim zarządzać. Miałem też obawy, że klienci, gdy dowiedzą się, że firmą nie kieruje już moja mama, po prostu ode mnie uciekną. Mimo wszystko się udało – stawiam na dobry marketing, wprowadziłem marki, których, ze względu na koszty, nie wprowadziłaby moja mama i to był dobry ruch, bo jest na nie zapotrzebowanie. Staram się też, aby była u mnie różnorodność wyboru. Jeśli klient czegoś szuka – musi to znaleźć. Czy gdyby nie firma, mieszkałbyś w Prudniku? Na pewno bym wyjechał. Zresztą, byłem kiedyś na obozie letnim w Stanach, miałem tam pracę - w Pensylwanii, potem w Nowym Jorku. Ameryka bardzo mi się podobała, planowałem się tam osiedlić na stałe, ale los się tak ułożył, że musiałem wrócić i pomagać rodzicom w pracy. Czego cię nauczyła Ameryka? Czy doświadczenie zdobyte na tym kontynen-

cie pomaga Ci w prowadzeniu firmy w Prudniku? Oczywiście. U nas istnieje narodowa skłonność do narzekania, w Stanach jest inaczej, ludzie są pozytywnie nastawieni, gdy komuś trafi się jakaś praca, taki człowiek cieszy się, że staje przed nim nowe wyzwanie. W Ameryce czerpie się też dużą radość z możliwości spotkań z ludźmi, odbywają się małe i większe imprezy, a ludzie wydają się bardziej radośni. Ja też staram się podchodzić do życia z uśmiechem. W ostatnim czasie w Prudniku trwa dyskusja o gminnych Inkubatorach Przedsiębiorczości, które od niedawna funkcjonują w naszym mieście. Jaki masz do nich stosunek? Dwojaki. Inkubatory stwarzają możliwość do rozkręcenia biznesu małym kosztem i pod tym względem są na pewno zjawiskiem pożytecznym – wiadomo, jak ciężko jest na początku prowadzić własną firmę. Z drugiej strony szkodzą, bo na terenie Prudnika jest coraz więcej nieużytkowanych lokali. Uważam więc, że powinno się obniżyć koszty czynszu za te lokale i wykorzystać je, niż budować inkubatory, które skupiają wszystkich w jednym miejscu. Dziękuję za rozmowę i powodzenia!

Nowe szaty POK-u Na początku listopada uruchomiona została nowa strona internetowa Prudnickiego Ośrodka Kultury. Odświeżenie witryny wyszło POKowi na dobre. Strona główna jest bardziej przejrzysta, łatwiej można odnaleźć aktualne wydarzenia, a obok plakatów – do tej pory osamotnionych, znajdują się krótkie zapowiedzi wystaw, konkursów, spotkań autorskich, a także innych wydarzeń serwowanych przez POK. Na uwagę zasługuje również dział „Galerie”, w którym pojawiły się fotorelacje z ostatnich wydarzeń, wraz z miniaturkami poszczególnych zdjęć. Nowy wygląd strony na pewno ułatwi wyszukiwanie informacji o działalności Prudnickiego Ośrodka Kultury. Chętnych do przekonania się o tym na własne oczy zapraszamy na stronę: www.pok-prudnik.pl

Gazeta Prudnik24

www.prudnik24.pl

facebook.com/prudnik24


Most na ulicy Nyskiej przejezdny już na stałe

GAZETA

Remont mostu z technicznego punktu widzenia

fot. M. Dobrzański

Na początku sierpnia tego roku rozpoczął się remont mostu na ulicy Nyskiej. Był on spowodowany koniecznością poprawy nośności obiektu, a także potrzebą polepszenia jego ogólnego stanu, nadwerężonego wieloletnim użytkowaniem. Wielkimi krokami zbliża się finał prac remontowych. Na ich zakończenie oczekiwali zwłaszcza kierowcy, dla których przejazd przez zakorkowaną - w efekcie remontu - ulicę Kościuszki, był prawdziwą drogą przez mękę. Mogą mieć oni powody do zadowolenia, bo most od kilku dni jest otwarty i nie planuje się jego ponownego zamknięcia dla ruchu kołowego. - Prace budowlane skończą się zgodnie z planem, czyli 15 listo-

pada – powiedział naszej redakcji starosta prudnicki Radosław Roszkowski. - Most nie powinien już być zamykany, choć mogą się zdarzyć niewielkie utrudnienia przejazdu spowodowane drobnymi pracami wykończeniowymi – podkreślił szef powiatu. A co jeszcze pozostało do zrobienia? - W dalszym ciągu czekamy na zakończenie prac na chodnikach oraz montaż barierek. Wydaje się, że ten czas wystarczy nam do zakończenia remontu – deklaruje starosta. Jak mówi, problem z płytą nośną mostu jest już rozwiązany, natomiast wciąż otwarta pozostaje kwestia jego spodu. W tym wypadku wskazana byłaby kontynuacja remontu i wzmocnienie dźwigarów.

Powiat szacuje, że koszt takich prac wyniósłby około pół miliona złotych, ale wpłynęłyby one pozytywnie na nośność mostu, która mogłaby być podniesiona nawet do 30 ton. Czas funkcjonowania obiektu zostałby wówczas zapewniony na 30 lat. To jednak melodia przyszłości, natomiast dotychczasowe prace modernizacyjne zapewnią bezpieczne funkcjonowanie mostu przynajmniej na 10 kolejnych lat. Jest to ważne zwłaszcza w kontekście planowanego remontu mostu na ulicy Batorego – wówczas obiekt na ulicy Nyskiej musiałby przejąć na siebie cały ruch samochodowy. O sprawie będziemy informować w kolejnym wydaniu naszej gazety. Maciej Dobrzański

Operacja „Most”, jak wszyscy zdążyliśmy zauważyć, przebiega od samego początku z pewnymi trudnościami. Projektowane podniesienie przęsła środkowego z nieznanych przyczyn (najprawdopodobniej ukryte zbrojenie) nie powiodło się, stąd nastąpiła konieczność wprowadzenia zmian w sposobie zabezpieczenia dylatacji nad przegubami. Dodatkowo skrzydło przyczółka od strony Nysy wymagało rozbiórki i ponownego wykonania od podstaw. Na przedmiotowym obiekcie dokonano wzmocnienia przęseł poprzez wykonanie wymiany istniejącego nadbetonu na nadbeton zbrojony. Dodatkowo zrobiono nową izolację płyty mostowej z żywicy i papy termozgrzewalnej oraz zabezpieczenie przegubów masami trwale plastycznymi, i sznurami polipropylenowymi. Chodniki w najbliższym czasie uzyskają nawierzchnie z żywic oraz nowe barieroporęcze. Wymieniono całą nawierzchnię bitumiczną jezdni na moście. Czoła mostu zabezpieczono prefabrykowanymi betonowymi, deskami w kolorze ciemno-niebieskim. W trakcie wykonywania remontu obiektu mostowego wymieniono przechodzące przez most sie-

ci gazowe oraz zabezpieczono sieci telekomunikacyjne i światłowodowe. Do całkowitego zakończenia remontu pozostało jeszcze oczyszczenie łożysk na podporach, prace malarskie istniejących podpór, dźwigarów i przyczółków oraz prace porządkowe terenu przy moście i pod mostem. W związku z niezawinionymi i nieprzewidzianymi przestojami w realizacji zadania może dojść do sytuacji, gdzie prace remontowe i malarskie od spodu mostu będą prowadzone po 15 listopada, nie będzie to jednak w żaden sposób uciążliwe dla użytkowników ruchu drogowego. Jako ciekawostkę dodajmy, że plan budowy obecnego mostu został wykonany przez biuro projektowe Baeumer@Loesch Ingenieurbauten w 1934 roku. Stary most był prawdopodobnie konstrukcji drewnianej. Stąd wynika, że Niemcy przebudowali stary drewniany most na ul. Nyskiej na nowy żelbetowy w latach 1934 - 1935. Arkadiusz Żurakowski inspektor nadzoru prac remontowych z ramienia powiatu prudnickiego

Stadnina Koni już niebawem w nowej siedzibie Latem tego roku rozpoczął się remont pałacu rodziny Fipper (zwanego też pałacem w Lipach), który znajduje się na drodze prowadzącej z Prudnika w kierunku tzw. „Nowego Klasztorku”. W tej pięknej, doskonale znanej prudniczanom budowli, już niedługo będzie mieć swoją siedzibę Stadnina Koni Prudnik. - Remontujemy przyszłą siedzibę spółki, czyli ten stuletni pałac, w którym poprzednio znajdowały się mieszkania i pomieszczenia gospodarcze – poinformował naszą redakcję członek zarządu spółki, Krzysztof Pieroń. Jak mówi, pałac należał do innej firmy, która została połączona ze Stadniną Koni. - Mamy jedną dyrekcję, która na tą chwilę urzęduje w biurach przy ulicy Jesionkowej, ale tamten budynek także wymaga remontu, dlatego podjęta została decyzja o przeniesieniu biur do tego obiektu – tłumaczy. Nasz rozmówca zaznacza, że w przypadku przeniesienia siedziby stadniny do tego typu budynku, trzeba zachować wszelkie standardy. - Już od dwóch lat remontowaliśmy pomieszczenia w środku pałacu. Jesienią bieżącego roku rozpoczęliśmy remont elewacji. Remont w środku zbliża się

facebook.com/prudnik24

więc ku końcowi, więc za około dwa miesiące powinniśmy rozpocząć przeprowadzkę – zapowiada Krzysztof Pieroń - Pozostaje jeszcze trochę spraw związanych z podłączeniem mediów. Jest to skomplikowana inwestycja. Dowiedzieliśmy się, że remont pałacu jest całkowicie finansowany z zasobów spółki Stadnina Koni sp. z.o.o. - Nie pozyskiwaliśmy na ten cel dodatkowych środków, czy dofinansowań. Traktujemy to jako niezbędną inwestycję, ponieważ w planach mamy otwarcie tutaj centrum rekreacyjnego i przeniesienia koni rekreacyjnych. W tym pałacu planujemy otworzyć pensjonat dla tych, którzy przyjechaliby tutaj pojeździć na koniach. Oczywiście nie od razu, bo są to długofalowe plany - kontynuuje Krzysztof Pieroń. Podkreśla, że stadnina jest spółką skarbu państwa, ma więc określony cel. Z tego też względu zarząd wszelkie nadwyżki chce inwestować w szkolenia dla rolników i producentów rolnych w powiecie i województwie. Do tych celów zamierza także przystosować swoją nową siedzibę. W związku z remontem pojawiają się dwa pytania. Pierwsze dotyczy przyszłości obecnej siedziby stadniny. Krzysztof

www.prudnik24.pl

Pieroń uważa, że zostanie ona przystosowana do celów mieszkalnych, jednak na razie nie chce podawać konkretnego terminu takiego rozwiązania. Drugą, jak się wydaje, jeszcze ważniejszą kwestią jest los mieszkańców pałacu, w którym ulokowane są obecnie mieszkania kilku rodzin. - Osoby, które zamieszkują ten pałac, nadal się tutaj znajdują i nie będą w ciągu najbliższego roku przeniesione. Na tą chwilę nie rozważamy ich sytuacji, bo nie chcemy wybiegać zbyt daleko w przyszłość – deklaruje nasz rozmówca. Z kolei Witold Isalski, inspektor nadzoru prowadzonych prac, zapytany przez nas o szczegóły remontu powiedział, że parter budynku przeszedł bieżącą konserwację, a pomieszczenia zostały odnowione i pomalowane, przy czym żadne z nich nie zostało przebudowane. A co z elewacją budynku? - W tym wypadku jest to już remont bardziej kapitalny, tak samo jak nasze prace na dachu. Sądzę, że przy sprzyjających warunkach uda się zakończyć te prace do końca roku. Przy okazji może także uda się postawić ogrodzenie – kończy Witold Isalski. Maciej Dobrzański

fot. M. Dobrzański

Gazeta Prudnik24

5


R E K L A M A

Montaż, serwis samochodowych instalacji gazowych Diagnostyka komputerowa Naprawy bieżące Holowanie Wymiana opon

Oferty pracy

M. Zawalski, ul. Piastowska 8, 48-200 Prudnik

R E K L A M A

CAŁODOBOWE, KOMPLEKSOWE USŁUGI - profesjonalona obsługa - konkurencyjne ceny

SKUP

SAMOCHODÓW

CAŁYCH I USZKODZONYCH

GOTÓWKA OD RĘKI NAJLEPSZE CENY!

R E K L A M A

Złomowanie

Własny transport

tel. 518 101 511

AUTO-SERWIS WULKANIZACJA naprawy główne i bieżące pojazdów geometria zawieszenia diagnostyka komputerowa sprzedaż opon letnich i zimowych nowych i używanych - montaż gratis wynajem przyczep towarowych wynajem łodzi wędkarskich z osprzętem - silniki, przeczepa, nawigacja/sonar KONKURENCYJNE CENY - SZYBKO I SOLIDNIE RABATY DLA STAŁYCH KLIENTÓW promocja opon zimowych

Prudnik, ul. Dąbrowskiego 22 - tel. 783 043 832 pn-pt 8:30-17:00, sob 8:00-14:00

Biuro reklamy Gazety Prudnik24: Jarosław Wojdyło, tel. 791 802 433

1. KIEROWCA C+E – doświadczenie w zawodzie, świadectwo kwalifikacji, karta kierowcy, kurs na przewóz rzeczy 2. TECHNIK ORTOPEDA- mile widziana praktyka, praca w Korfantowie 3. KIEROWCA C-E – karta kierowcy, kurs na przewóz rzeczy, praca na terenie kraju 4. SPECJALISTA DS. PROMOCJI PROJEKTU – wykształcenie min. średnie, komunikatywność, prawo jazdy kat. B, dostęp do samochodu, praca na terenie powiatu prudnickiego. 5. WINDYKATOR TERENOWY – wykształcenie min. średnie, mile widziane doświadczenie w windykacji , praca w rejonie zamieszkania. 6. KIEROWCA C+E – praca w Skrzypcu 7. Monter instalacji elektrycznych, klimatyzacyjnych sanitarnych i ogrzewania, stolarzy, cieśli parkieciarzy, dekarzy i blacharzy budowlanych, operatorów - praca w Szwajcarii 8. KUCHARZ, KELNER – praca w Pokrzywnej 9. KOSMETOLOG MASAŻYSTKA, KELNERKA, RECEPCJONISTKA – praca w Pokrzywnej 11. SZWACZKA, MONTER OBUWIA, STOŁOWA- doświadczenie w zawodach, praca w Prudniku 12. HANDLOWIEC – prawo jazdy kat. B, T, doświadczenie w zawodzie, praca na terenie Opolszczyzny 13. KIEROWCA – MECHANIK- prawo jazdy kat. C, CE, praca w Głogówku 14. SPRZEDAWCA – praca w Prudniku 15. MAGAZYNIER – uprawnienia do obsługi wózka jezdniowego, praca w Prudniku 16. SPECJALISTA DS. HANDLOWYCH - znajomość języka angielskiego, obsługa komputera, praca w Prudniku 17. ZWIJACZKA – ręczne zwijanie cukierków, praca w Głuchołazach 18. KIEROWCA AUTOBUSU, ELEKTROMECHANIK – praca w Prudniku 19. SPECJALISTA DS. EKSPORTU - znajomość języka angielskiego, prawo jazdy kat. B, praca w Głogówku 20. PRACOWNIK BIUROWY – FAKTURZYSTKA – znajomość języka angielskiego, obsługa komputera, praca w Prudniku 21. POMOC KUCHENNA – doświadczenie w zawodzie, praca Białej 22. SPRZEDAWCA - praca w Skrzypcu 23. SPRZEDAWCA – praca w Pokrzywnej 24. PRACOWNIK PRODUKCJI ZWIERZĘCEJ – praca w Wierzbcu *Szczegółowe informacje: Powiatowy Urząd Pracy w Prudniku – Serwis Pracy (ul. Jagiellońska 21, parter).


ul. Prążyńska 17 tel. 77 436 34 72

R E K L A M A

Rolnictwo Przemysł Ogród Mauzer teraz tylko 200 zł

ul. Powstańców Śl. 12, Prudnik

Żywność ekologiczna

R E K L A M A

Produkty Naturalne dla Zdrowia i Urody: - Oleje tłoczone na zimno: kokosowy, arganowy, lniany wg dr Budwig i inne - Przyprawy ekologiczne - Herbaty Yerba Mate - Zdrowa żywność - Produkty wspomagające oczyszczanie i odchudzanie kawa zielona, syrop Neera i inne. tel. (077) 436 37 44, kom. 602 182 447

CHŁODNICTWO KLIMATYZACJA POMPY CIEPŁA M O N TA Ż S E RW I S S P R Z E D A Ż

WIESŁAW & MICHAŁ ZIĘBA W W W. S O FAT H . C O M . P L

KWIECIEŃ SZKOŁA KIEROWCÓW

Echo serca Testy wysiłkowe Holter EKG i RR

R E K L A M A

tel. 604 502 185, e-mail: jozef.kwiecien@neostrada.pl TYLKO U NAS - Uczymy się w system STS Skutecznie www.kwiecien.prawojazdy.com.pl REGENERACJA WYROBÓW Z PIERZA pranie, czyszczenie KRZYŻKOWICE 50 przeniesione z targowiska

To może być Twój moduł! Już od 14,90 zł!

ręczniki dla firm - sprzedaż hurtowa

Biuro reklamy tel. 791 802 433

Barbara Wieczorek dyplomowany groomer

ul. Piastowska 42 Prudnik

ŚN

www.prudnik24.pl

A I N

A D A I

Studio pielęgnacji psów

tel. 514 348 857

facebook.com/prudnik24

Prywatny Gabinet Kardiologiczny

Głuchołazy, ul. Karłowicza 40, szpital MSW - AMBULATORIUM

Poniedziałek, środa i piątek, godz. 17:00 (Plac Farny 5 - II piętro)

kom. 698840820,608769437

• orzech P.H.U. Gostrans • kostka Gościej Bogusław • groszek • ekogroszek • miał Usługi transportowe tel. 784 057 628 • piasek bogdangosciej@interia.pl www.gostrans.pl • żwir

TEL.:+48 600-726-008

Zaprasza na kurs prawa jazdy kat. B

tel. 77 436 09 88

SKŁAD OPAŁU

Gazeta Prudnik24

D O 7

ak

re R E J E S T R A C J A indyw dytac idu ja EC

a HO lna

ł z 10


R

E

K

L

A

M

Y

Biała, ul. Opolska 18/1 Biała, ul. Opolska 18/1 echo serca, holter EKG, holer LECZENIE PIJAWKĄ LEKARSKĄ - żylaki, trudno ciśnieniowy, tester wysiłkowy, gojące rany, obrzęki, zakrzepy, zapalenie USG brzucha i tarczycy, doppler tętnic zatok, choroba zwyrodnieniowa i inne

RUDZICZKA 157 48-200 PRUDNIK OFERUJEMY

S T O L A R S T W O

K A M P A

Gizela Kampa Zakład Stolarski Drzwi drewniane dowolny wzór i wymiar!

Zawada 17 tel.: 77 437 25 14 602 537 890

stolarstwokampa17@wp.pl www.stolarstwo-kampa.pl

Obchody Dnia Niepodległości Msza św. w intencji Ojczyzny, złożenie kwiatów pod pomnikiem Żołnierza Polskiego na Placu Wolności, a także spotkanie władz samorządowych z kombatantami, oraz koncert świąteczny w Prudnickim Ośrodku Kultury - tak Prudnik świętował rocznicę odzyskania niepodległości. Po uroczystej Mszy św. w kościele św. Michała Archanioła tradycyjnie poczty sztandarowe oraz delegacje przeszły na pod pomnik na Placu Wolności, gdzie odbył się krótki apel ku czci tych, którzy oddali życie za wolną Polskę. We wstępie do oficjalnych uroczystości prowadzący je dyr. POK, Ryszard Grajek, nawiązał do tła historycznego w 1918 roku, kiedy Polska odzyskała wolność po latach zaborów i krwawej I wojnie światowej. Zauważył, że święto to nawiązuje też do zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego, zrywu Orląt Lwowskich, czy Cudu nad Wisłą. Burmistrz Franciszek Fejdych podziękował pocztom sztandarowym i wszystkim obecnym za przybycie. Mówiąc o najmłodszych pokoleniach przypomniał sentencję kanclerza Jana Zamoyskiego - „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie” - podkreślając wagę edukacji. Następnie przedstawiciele władz samorządowych, a także organizacji związkowych, kombatanckich, przedstawicieli rzemiosła, partii politycznych, a także służb mundurowych i harcerzy złożyli kwiaty i wiązanki pod pomnikiem Żołnierza Polskiego. Wkrótce po zakończeniu oficjalnych uroczystości rocznicowych na Placu Wolności, w siedzibie Prudnickiego Ośrodka Kultury, rozpoczęło się spotkanie władz samorządowych z kombatantami. Była więc okazja do spotkania, rozmów i wspomnień, a dla chętnych

Hotel Oaza gwarantuje komfortowy wypoczynek i dobrą zabawę. Restauracja z salą bankietową na 100 osób, salą taneczną na 60 osób, salą konferencyjną z barem organizuje imprezy: - wesela - komunie - imieniny - urodziny u - zjazdy rodzinne - dancingi - bankiety - stypy 48-200 Prudnik ul. Zwycięstwa 2

fot. B. Zator

także do zaintonowania dobrze znanych pieśni patriotycznych. Blisko półtoragodzinne spotkanie rozpoczął bowiem program artystyczny, na który złożyły się pieśni legionowe („Marsz, marsz Polonia”, „My, pierwsza brygada”, „Wojenko, wojenko” czy „O mój rozmarynie”), a także i starsze melodie patriotyczne, powstałe jeszcze w XIX w. („Bywaj Dziewczę”, „Hej Strzelcy”, „Jak to na wojence”, „Ułani, ułani”). Jego wykonawcami były dziewczęta z dziecięcego studia piosenki w POK (Julia Iwanicka, Ewa Szymska, Wiktoria Wójtowicz, Dominika Sztonyk i Justyna Gawron), a także Antoni Weglarz, reprezentujący studio piosenki dla dorosłych. Utwory opracował i aranżował Janusz Matkowski, instruktor muzyczny POK. Po części artystycznej krótkie przemówienia do zebranych wygłosili: starosta Radosław Roszkowski, burmistrz Franciszek Fejdych, oraz prze-

wodniczący rady miejskiej, Zbigniew Kosiński. Radosław Roszkowski zwrócił uwagę, że chociaż należy zachowywać pamięć o tych, którzy walczyli i zginęli za wolność Ojczyzny, dzisiaj nie jest czas, aby ginąć, ale czas na pracę dla Ojczyzny i wspólnego dobra. Franciszek Fejdych przywołał z kolei tęsknotę wielu ludzi za Polską, która została na Kresach. Mówił, że nie wszyscy rozumieli tę nostalgię, jednak wypływa ona ze specyfiki naszej polskiej duszy. Zbigniew Kosiński przekonywał, że młodsze pokolenia powinny czerpać od generacji tych, którzy osobiście walczyli o Polskę. W ramach obchodów rocznicowych na godzinę 17.00 zaplanowano jeszcze koncert świąteczny, złożony z pieśni biesiadnych i kresowych pt. „Na wesołą kresową nutę”, w wykonaniu zespołu „Lewiniacy”. Bogusław Zator

OAZA

tel. 77 406 84 80 77 406 84 81

fot. B. Zator

8

Gazeta Prudnik24

www.prudnik24.pl

facebook.com/prudnik24


Co dalej z Millenium? na lokalu, jednak nie osiągnęliśmy porozumienia i kontynuowaliśmy remont. A więc, jak rozumiem, jest szansa, że podejmie Pani jeszcze jakąś próbę ratowania dyskoteki? W poprzednich latach też pojawiały się zapowiedzi zamknięcia, a mimo to udawało się utrzymać jej funkcjonowanie. Nie ratowanie, ale bardziej tchnienie nowego ducha w stare mury. To będzie całkiem nowe miejsce rozrywki: nowa sala, nowy wystrój, nowe zasady, nowa kultura prowadzenia klubu. Tylko nasza sławna pizza i pracownicy zostają ci sami, aczkolwiek zostaną dodatkowo przeszkoleni, żeby jeszcze skuteczniej mogli obsłużyć naszych klientów. Pamiętam, że po pożegnalnej imprezie w Millenium pojawiły się plotki, iż w miejscu dyskoteki powstanie… Biedronka. Czy faktycznie były jakieś przesłanki potwierdzające takie przypuszczenia? Plotka była mojego autorstwa (śmiech). Kiedy na naszym fanpage’u zaczęły pojawiać się spekulacje dotyczące tego, co będzie się znajdować w miejscu starego klubu, dodałam komentarz, że może powstać sklep. Chwyciło.

Jaką nazwę będzie miał nowy klub? Fot. M. Dobrzański

Club Millenium zaistniał pod koniec 1999 roku i od razu zyskał sobie sporą sympatię młodych prudniczan, czemu akurat nie można się dziwić – była to jedyna dyskoteka w Prudniku. Klub odwiedzały na przestrzeni lat znane w Polsce zespoły i popularni wykonawcy, tacy jak Lady Punk czy Stachursky. Czasem gościły tam również gwiazdy ze świata sportu, czego najlepszym przykładem tegoroczna (majowa) wizyta słynnego kulturysty i celebryty Roberta Burneiki. Choć opinie o tym miejscu były wśród prudniczan podzielone, to jednak trzeba przyznać, że Millenium miało swoich stałych klientów i – generalnie – cieszyło się dużym powodzeniem. Mimo tego, latem tego roku, odbyła się ostatnia impreza na dużej sali, po której zapowiedziano zamknięcie dyskoteki, do dyspozycji gości pozostawiając mniejszą salę, w której umiejscowiony jest Pub Sza-

fa (grana jest tam muzyka z lat 80’ i 90’, odbywa się też karaoke). Przez ostatnie lata już kilkakrotnie ze strony właścicieli padały zapowiedzi zamknięcia Millenium, więc niektórzy z sympatyków i tym razem nie wzięli tych deklaracji na poważnie. Okazuje się jednak, że dyskoteka w znanym nam do dzisiaj kształcie faktycznie przechodzi do historii. Niemniej wszystko wskazuje na to, że klub nadal będzie funkcjonował, aczkolwiek w nieco zmienionej formie. O te kwestie postanowiliśmy zapytać Agnieszkę Kinal - menagerkę „Millenium”. Rozmawia Maciej Dobrzański Jakie są przyczyny zamknięcia Millenium? Po prostu stwierdziliśmy, że duża sala jest już nieatrakcyjna i że trzeba ją koniecznie wyremontować. W międzyczasie doszły oferty kup-

“Nie” dla biogazowni W gminie Lubrza planowana jest nowa inwestycja. Firma ze Szczecina zamierza wybudować tam biogazownię o mocy dwóch megawatów. Prudniccy radni zajęli negatywne stanowisko w tej sprawie. Biogazownia miałaby stanąć w miejscu dawnej strzelnicy wojskowej w Prężynce. Taka lokalizacja

facebook.com/prudnik24

wywołała sprzeciw prudnickich radnych, którzy argumentują, że tego typu przedsięwzięcia mogą być szkodliwe dla ludzi i środowiska, ponieważ paliwem dla biogazowi są substraty roślinne i zwierzęce odchody. Radni mają też kolejny argument – są zdania, że w efekcie powstania takiej budowli w sąsiedztwie gminy Prudnik na znaczeniu może stracić zlokalizowana w tym rejonie strefa ekonomiczna. Zaapelowali więc

Przekaz medialny ma więc ogromną moc (śmiech). A co z Pubem Szafa, ulokowanym w mniejszej z sal? Zamierzają Państwo utrzymać jego funkcjonowanie? Pub Szafa to już miejsce bardzo popularne. Po otwarciu nowej sali będzie jeszcze popularniejsze i będzie funkcjonowało tak, jak do tej pory. W piątki samodzielnie, a w soboty jako sala Dance +21. Pani refleksje po tylu latach istnienia w Prudniku Millenium, co by nie powiedzieć, jedynego takiego miejsca w mieście? Klub funkcjonuje już od prawie 14 lat i, jak każdy wie, miał momenty lepsze i gorsze. Z tych gorszych wyciągnęliśmy wnioski i naprawiliśmy to, co w klubie kulało, natomiast najbliższy rok będzie przełomowy. Dlaczego? Wszystkiego dowiedzą się Państwo wkrótce… W takim razie czekamy na nowe informacje. Dziękuję za rozmowę.

do burmistrza Prudnika, Franciszka Fejdycha, aby podjął kroki prawne blokujące budowę. Radny Zygmunt Trojak w swoich wypowiedziach podkreśla, że mieszkańcy gminy Prudnik mają wiele obaw związanych z planowaną inwestycją. Gmina ma się teraz starać o możliwość zostania stroną postępowania środowiskowego. Na budowie obiektu zależy gminie Lubrza, której władze widzą w

www.prudnik24.pl

GAZETA

PUP: można rejestrować się przez Internet!

Jak poinformował nas Powiatowy Urząd Pracy w Prudniku, osoby bezrobotne mogą rejestrować się już w urzędzie za pomocą Internetu. Taki sposób rejestracji jest możliwy od 27 maja 2013 roku zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 12 listopada 2012r. w sprawie rejestracji bezrobotnych i poszukujących pracy. Aby zarejestrować się poprzez Internet, należy wejść na stronę www.praca.gov.pl i wypełnić formularz. Należy podać w nim między innymi dane osobowe, posiadane kwalifikacje i umiejętności oraz okresy zatrudnienia. Rejestracja może przebiegać na dwa sposoby: 1) Rejestracja w powiatowym urzędzie pracy – ten rodzaj rejestracji nie wymaga wizyty w urzędzie w celu rejestracji. Do formularza rejestracji konieczne jest dołączenie wszystkich zeskanowanych dokumentów niezbędnych do rejestracji. Formularz należy podpisać podpisem kwalifikowanym lub profilem zaufanym ePUAP. Dniem biogazowni rozwiązanie problemu zbytu produktów rolnych. Wskazują oni, że ich ceny spadły w bieżącym roku niemal o 50%. Do sprawy powrócimy w kolejnym wydaniu „Gazety Prudnik24”. Maciej Dobrzański Co to jest biogazownia? Sięgnijmy do Wikipedii: Biogazownia - instalacja służąca do celowej produkcji biogazu z bio-

Gazeta Prudnik24

9

rejestracji jest data zarejestrowania się na stronie. Wizyta u pośrednika pracy dla osób z prawem do zasiłku wyznaczana jest w ciągu 7 dni , natomiast dla osób bez prawa do zasiłku w ciągu 30 dni od dnia zarejestrowania się. 2) Zgłoszenie do rejestracji w powiatowym urzędzie pracy - ten rodzaj nie wymaga podpisania formularza podpisem kwalifikowanym lub profilem zaufanym ePUAP. Wybierając ten rodzaj rejestracji, zostanie wyznaczona data wizyty w urzędzie. Dokumenty niezbędne do rejestracji należy dostarczyć na wizycie wyznaczonej przez system. Dniem rejestracji jest data wizyty w urzędzie i złożenia kompletu dokumentów. Należy przestrzegać wyznaczonej godziny zgłoszenia do rejestracji, ponieważ w przypadku niestawienia się na wizytę rejestracyjną wszystkie podane dane zostaną usunięte z systemu. Oczywiście nadal będzie dostępna możliwość dokonania rejestracji bezpośrednio w urzędzie pracy.

masy roślinnej, odchodów zwierzęcych, organicznych odpadów (np. z przemysłu spożywczego), odpadów poubojowych lub biologicznego osadu ze ścieków. Wyróżniamy trzy rodzaje biogazowni w zależności od rodzaju materii organicznej, jaka jest używana: biogazownia na składowisku odpadów, biogazownia przy oczyszczalni ścieków, biogazownia rolnicza. (źródło: pl.wikipedia.org)


Mamy miasteczko ruchu drogowego

GAZETA

Od niedawna podopieczni Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Prudniku korzystają z nowo wybudowanego miasteczka ruchu drogowego. Pod koniec października odbyło się jego oficjalne otwarcie. Miasteczko zostało wybudowane i wyposażone w ramach realizacji projektu o wartości 33 tys. euro. Większość sfinansowano ze środków unijnych, część pochodziła z budżetu państwa, swój udział miał także powiat prudnicki. - Pomysł zrodził się już dawno, jeszcze kiedy byłem nauczycielem w szkole w Szybowicach. Zastanawiałem się wówczas, gdzie w Prudniku można by zrealizować taką inwestycję, bo jako nauczyciel techniki, w ramach tego przedmiotu uczyłem również bezpieczeństwa ruchu drogowego - wspomina Eugeniusz Kurpiel, dyrektor prudnickiego SOSW. Okoliczności wówczas nie były jednak sprzyjające i pomysł przeleżał w szufladzie przez kilkanaście lat. Pomysł zrodził się na nowo, kiedy Eugeniusz Kurpiel został dyrektorem w SOSW. Ośrodek dysponuje bowiem rozległym terenem o powierzchni ok. 1,5 ha. Na części istnieje już plac zabaw i boiska sportowe, ale pozostawała pewna część niezagospodarowana. Jak wyjaśnia dyrektor placówki, pomysł budowy miasteczka powrócił także z tego względu, że szkoła co roku uczestniczy w wojewódzkich zawodach bezpieczeństwa ruchu drogowego w Opolu. Nie bez znaczenia był także fakt, że nasz region rozwija się turystycznie. - Jest coraz więcej ścieżek rowerowych, zachęca się ludzi do uprawiania turystyki rowerowej, także po stronie czeskiej. A my współpracujemy ze szkołami partnerskimi z Czech - stwierdza Eugeniusz Kurpiel. Wspomina więc, że wspólnie z państwem Mariolą i Markiem Radomem, a także Jirim Kropaćem - dyrektorem zaprzyjaźnionej szkoły z czeskiego Mesta Albrechtice - napisali do Euroregionu Pradziad wniosek o sfinansowanie takiego przedsięwzięcia. Przy okazji chodziło także o wyszkolenie pierwszej grupy młodzieży, by posiadła umiejętności poruszania się po drogach. Projekt został oceniony bardzo wysoko, m.in. przez starostę i zarząd powiatu prudnickiego. Uznano go za innowacyj-

ny na tym terenie, ponieważ w gminie nie było podobnych inwestycji. W powiecie tego typu miasteczko posiada tylko Biała Prudnicka. O wyjątkowości prudnickiego przesądza jednak wykonanie. Jest ono wyłożone kostką brukową, kiedy inne miasteczka w województwie są asfaltowe, z wymalowanymi farbą oznaczeniami. - W tym roku przystąpiliśmy do budowy, odbyła się także konferencja z policjantami z Polski i Czech, podczas której dzieci zapoznały się z różnicami w przepisach jeśli chodzi o poruszanie się po drogach po obu stronach granicy. Po konferencji przystąpiliśmy do budowy miasteczka - prace zostały przeprowadzone w czerwcu i lipcu - kontynuuje dyrektor Kurpiel. Obiekt prezentuje się dość okazale alejki imitujące drogi są wybrukowane, podobnie jak linie, co zapewni odpowiednią trwałość. Dodatkowo nad częścią zainstalowano wiatę namiotową, na wypadek wystąpienia mniej sprzyjającej aury. - Wydaje się, że założyliśmy wszelkie opcje, by prowadzić zajęcia w prawie każdych warunkach. Wiatę można będzie wykorzystać także do innych zajęć plenerowych z dziećmi, które często odbywają się na terenie ośrodka - stwierdza dyrektor SOSW. Miasteczko jest wyposażone w komplet urządzeń typu: pionowe znaki drogowe, rondo, parkingi, czy prawdziwa sygnalizacja świetlna, sterowana pilotem. Jest nawet przejazd kolejowy. Uczniowie mogą więc mieć stworzone warunki takie, jak na drodze. Zakupionych zostało również dziesięć rowerów tradycyjnych i dwa trójkołowce, te ostatnie dla dzieci z upośledzeniem narządu ruchu. Do tego kompletne wyposażenie: kamizelki, kaski, elementy odblaskowe. Miasteczko posiada także elementy rowerowego toru przeszkód, bo - jak wyjaśnia Eugeniusz Kurpiel - sprawne kierowanie rowerem to również jedna z dziedzin, jaką dzieci powinny opanować, oprócz

znajomości zasad ruchu drogowego. Po zakończeniu budowy i wyposażeniu obiektu zostały przeprowadzone zajęcia teoretyczne, a następnie praktyczne - w sumie 37 godzin - dla pięćdziesięciu uczniów, zarówno z SOSW, jak i ze szkoły partnerskiej w Albrechticach. - Po zajęciach wyłoniono grupę dziesięciu uczniów - dwóch z Czech i ósemki z Polski - którzy pojechali rowerami na wycieczkę po najciekawszych miejscach naszego powiatu. W ciągu dwóch dni pokonali trasę ok. 60-70 km, zwiedzając Trzebinę, Lubrzę, Białą, Charbielin, Pokrzywną, dojechali do Wieszczyny, gdzie mieli nocleg - informuje dyrektor Kurpiel. Projekt oficjalnie podsumowano podczas konferencji, jaka odbyła się pod koniec października. Uczestniczący w nim uczniowie otrzymali specjalnie wydrukowane poradniki “Przewodnik rowerzysty” - w dwóch wersjach językowych. Posłużą one także podczas zajęć z kolejnymi rocznikami uczniów. Jak wyjaśnia szef ośrodka, zajęcia odbywają się podczas zajęć lekcyjnych, lub też dodatkowych i są prowadzone przez posiadających stosow- Starosta Radosław Roszkowski (z lewej) i dyrektor Eugeniusz Kurpiel (z prawej). Fot. B. Zator ne kwalifikacje nauczycieli. - W ośrodku działają liczne koła zaintereinnych szkół gminnych. - Mamy również zapewnienie ze strony sowań. Może więc stworzymy teraz, np. - Uważam, że obiekt to dobro wspólne, z naczelnika ds. prewencji ruchu drokoło kolarskie, lub koło turystyki rowektórego powinni mieć możliwość korzygowego, że w razie potrzeby w każdej rowej? stania wszyscy - w sposób uzgodniony sprawie związanej z poruszaniem się po z nami, na zasadzie podpisania porozudrogach oferuje pomoc naszej policji Chociaż obiekt jest formalnie własnomienia - by potem bezpiecznie móc postwierdza. ścią powiatu i znajduje się na terenie ruszać się po drogach - stwierdza. Jednocześnie snuje już plany na przySOSW, dyrektor Kurpiel chciałby, żeby z szłość: miasteczka korzystały również dzieci z Bogusław Zator

Będą preferencje dla naszych firm Trwają prace nad ostatecznym kształtem Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Opolskiego na lata 2014-2020. Podstawowe założenia korzystania ze środków unijnych w nowej perspektywie finansowej są już jednak znane. W październiku poznali je prudniccy przedsiębiorcy. Według dotychczasowych ustaleń z unijnego budżetu na realizację polityki spójności na lata 2014-2020 Polska otrzyma 72,9 mld euro. Przewiduje się, że na realizację 15 regionalnych programów operacyjnych (RPO) zostanie przeznaczone ok. 60 proc. funduszy strukturalnych (Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego i Europejski Fundusz Społeczny) dla tej kategorii regionów. Nowością w nowej perspektywie finansowej jest przyjęcie tzw. podejścia terytorialnego, dzięki któremu zidentyfikowano regiony słabiej rozwinięte, dla których przewidziano dodatkowe fundusze pochodzące z podziału rezerwy programowej. Środki będą przeznaczone na tzw. Zintegrowane Inwestycje Terytorialne (ZIT) oraz otrzymają je Obszary Strategicznej Interwencji (OSI). Obecnie ustalany jest ostateczny kształt programów regionalnych, w tym RPO

Województwa Opolskiego. Najlepsza wiadomość dla naszych firm jest taka, że zapisy nowej strategii wojewódzkiej preferują m.in. powiaty położone na pograniczu (OSI pogranicze), a także tereny uznane za zagrożone zjawiskiem depopulacji (OSI depopulacja). Powiat prudnicki wymieniany jest w obu tych grupach, dzięki czemu może liczyć na preferencje. Różne zasady finansowania projektów dla różnych obszarów Opolszczyzny na lata 2014-2020 oznaczają, że przedsiębiorcy z niektórych powiatów liczyć będą mogli jedynie na pożyczki zwrotne. Dla innych powiatów - w tym m.in. prudnickiego - pozostawiono dotychczasową opcję bezzwrotnych dotacji. Przy ogłaszaniu naborów będzie więc określane, beneficjenci z jakiego obszaru mogą ubiegać się o dofinansowanie. - Utrzymano wysoki poziom dofinansowania dla powiatów prudnickiego, nyskiego i głubczyckiego, więc przedsiębiorcy powinni być zadowoleni. Działania dostępne dla naszych firm nie będą dostępne dla tych z innych powiatów. Poprzednio było tak, że do danego działania mogli aplikować wszyscy, a teraz mamy działania dedykowane

10

czy zarezerwowane przykładowo tylko dla przedsiębiorców z pogranicza, czyli powiatów: nyskiego, prudnickiego i głubczyckiego - w ramach tzw. OSI Pogranicze. Prudnik jest podwójnie uprzywilejowany względem niektórych innych powiatów, bo oprócz tego należy też do obszaru, na którym występuje depopulacja - mówi Ryszard Zwojewski, kierownik Agencji Promocji i Rozwoju Gminy Prudnik. Według niego pozostaje pytanie, czy i jak nasze firmy spożytkują tę przewagę. Jego zdaniem zależy to od kreatywności naszych przedsiębiorców - czy będą w stanie wygenerować projekty i zaangażować pieniądze. Przyznaje jednak, że jest to dla nas wyjątkowa szansa. - Łącznie na całe województwo opolskie będzie do pozyskania, po indeksacji, prawie miliard euro. Dobrze byłoby, gdyby oprócz tablic unijnych towarzyszących projektom samorządowym, pojawiały się także te wywieszane przez nasze firmy. Jeżeli natomiast tego nie wykorzystamy, to trzeba liczyć się, że dojdzie do zmiany zapisów i pieniądze te trafią do innych powiatów. Byłoby szkoda - stwierdza wprost. Jednocześnie przestrzega on przedsiębiorców przed wymyślaniem projektów

Gazeta Prudnik24

„na siłę”: - Nie należy działać tak, że wymyśla się cokolwiek, bo zbliża się termin złożenia projektu. Przyjmuje się więc pewne założenia, ale bez przekonania. Potem, kiedy taki projekt wchodzi, nikt go „nie czuje”, nie chce wziąć na siebie odpowiedzialności za jego realizację - robi się z tego męczarnia. Przyszły beneficjent powinien mieć określoną wizję, wiedzieć co chce osiągnąć, do- Obszary przygraniczne OSI dnickich przedsiębiorców, na którym kładnie przemyśleć, co będzie mu potrzebne i ile to będzie przedstawiono im wybrane założenia kosztowało. Następnie należy to od- RPO WO na lata 2014-2020. Spośród wszystkich czternastu osi finansowania powiednio zapisać w projekcie i wtedy w nowym RPO omówiono pięć, istotza wizją idą pieniądze. Według Ryszarda Zwojewskiego przedsiębiorcy mają nych dla przedsiębiorstw. Przedstawiciele lokalnego biznesu, którzy wzięli jeszcze czas na przemyślenia, bo do pisania projektów trzeba będzie zabrać udział w spotkaniu, wyrazili chęć kontysię w pierwszym kwartale przyszłego nuowania działań informacyjnych. roku. Bogusław Zator Na razie pod koniec października zorganizowane zostało spotkanie dla pru-

www.prudnik24.pl

facebook.com/prudnik24


A w Willi Frankla straszy

GAZETA

Było fajowo. Bardziej. Strasznie fajowo. 30 października o godz. 17, pełen wszelkiego autoramentu duchów, strachów i straszydeł, Prudnicki Dom Kultury otworzył swe podwoje dla dzieci, które, często z rodzicami, zechciały się zmierzyć z...

No właśnie, z czym? Podpowiadam - Z wieczorem strachów dla dzieci. W ten wieczór, dzięki gromadnej, ale i bezpiecznej, bo z opiekunami, wędrówce przez pomieszczenia i korytarze, w których rzadko bywało strasznie, za to często strasznie zabawnie, można było sprawdzić swoją odwagę. Zaraz za drzwiami schody i na poręczach ogniki duszków zamknięte w wydrążonych dyniach. Za kolejnymi drzwiami hol, a w nim pierwsze, prawie prawdziwe, w białych zwiewnych szatach, duchy. I głosy. Przechodząca mumia. Gdzieś wyżej wyłaniająca się żona Frankensteina. Szepty, piski. I to coś, co potrafiło złapać za nogę. Wszystko w płynącej gdzieś z góry opowieści o strasznym domu straszyciela. Oto początek tej opowieści: Ten dom był, a właściwie go nie było. Można go dostrzec jedynie nocą, w dzień rozmywa się, opalizuje. Drży jak rozgrzane pustynne powietrze. Nocą, kiedy krążą nad nim gawrony - zwiastuny nieszczęść, dom zaczyna nucić posępną pieśń. Trzeba być niezmiernie odważnym żeby podejść do ciężkich okutych drzwi, nacisnąć klamkę i wejść. Tych, którzy się na to zdecydują, kiedy przejdą do ostatniego pokoju, być może czeka nagroda. Jaka? Nikt nie wie. Dotąd żadnemu nie udało się tam dotrzeć. Skrzyp drzwi był niesamowity. Zawiasy płakały, to znowu wyły. Na chwilę milkły, aby za chwilę śpiewać ckliwą piosenkę. W miarę otwierania w środku holu unosić się zaczęła kurzawa. Pył, pajęczyny, jakieś połamane domowe sprzęty. Suknie, przeście-

radła, garnki i patelnie. W momencie, kiedy, choć jedną nogą, przekroczy się próg, wszystko to opada. Milkną zawiasy, a zachrypły, jakby przeziębionego, głos, zaprasza do środka:Jeśli cię nie opuszcza odwaga, jeśli nie nosisz w sobie chęci ucieczki, jeśli marzysz o nagrodzie, wejdź. Masz do pokonania schody. Chodź, wchodź, śpiewaj pieśń, daj się zwidom, pieścić, nieść. Daj im poczuć twoje lęki, jeśliś miękki, jeśliś miękki. Daj im poczuć twoją skórę i twe myśli, tak ponure, jak ta noc i ten dom; i czarownic zawołanie. Co się marzy, to się stanie!(…) Po pokonaniu schodów goście, kamiennym zejściem i ścieżką grozy, wchodzą do pomieszczeń, gdzie, co chwilę, spotykają się ze starymi i młodymi duchami. Tu, mimo iż zjawy ustawicznie przeszkadzają, należy wywiązać się ze zleconych zadań. Między innymi odnaleźć złote kamienie. Wszystko w półcieniach, akompaniamencie szeptów, jęków, dymach i dziwnej muzyce. W końcu podziemia. W kąciku, za niesamowitymi obrazami, odpajęcza się czarownica. Trzeba do niej podejść i zabrać jednego pająka. Za wykazaną odwagę - nagroda. Jeśli odebrano jej więcej pająków, należało je czym prędzej zwrócić. Była też zupa, w której ukryły się stwory. Należało w tej zawiesinie zanurzyć dłonie i wyjąć stwora. I znowu za stwora - nagroda. A obok, oprócz filmu, wiele innych „strasznych” atrakcji. Na koniec certyfikat potwierdzający przejście drogą odwagi. W sumie – wspaniałe, wcale nie straszne doznania.

Wieczór strachów dla dzieci organizowany jest przy współudziale pracowników Miejskiego Informacyjnego Centrum w Krnowie czyli, po polsku, krnowskiego Domu Kultury. Tam też się straszy. Albo inaczej: straszy się w polsko - czeskim wydaniu. W ubiegłym roku, w ramach realizowanego kulturalnego projektu finansowanego przez Unię Europejską, zjawy zapraszały do Flemmichovej Wili. Dzięki tej współpracy, w pomieszczeniach POK, znalazły się prace wykonane przez czeskich przyjaciół. Ciemne płachty, włókniny, obrazy. I co oczywiste - korzystano przy organizacji wieczoru z ich pomysłów. Jak zachowywały się dzieci? Znakomita większość traktowała ten wieczór jako doskonałą zabawę. Oczywiście jakaś ich niewielka część z pewnością się bała. Byli jednak rodzice, którzy, w razie potrzeby, pomagali maluchom pokonać lęk. Wielu odwiedzających było na wieczorze kolejny raz. I, już po imprezie, padają pytania o przyszły rok. Nie polemizuję, czy taka forma obchodzenia Święta Zmarłych jest zasadna. Czy, po raz kolejny, nie należało by przytoczyć przysłowia, że: Polacy nie gęsi i swój … Miałem przyjemność uczestniczyć

w tym strasznym wieczorze. Zapewniam - zabawa była przednia. WOJKO PS. Wieczór strachów dla dzieci przygotowali: ze strony czeskiej - Katarzyna Lindovska, Marcela Prochazkova, Lenka Vankova. Ze

strony polskiej - Joanna Korzeniowska, Agata Wilczek, Lucyna Mirga, Aleksandra Jelonek, Anna Szebesta, Tomasz Kanas i Marek Bień oraz młodzież Koła Plastycznego POK. Gościom o domu bardziej jak strasznym z przejęciem opowiadał Wojciech Ossoliński.

Tajemnice Góry Kaplicznej We wtorek 29 października w sali kameralnej Prudnickiego Ośrodka Kultury miała miejsce prelekcja pt. „Góra, co ją Kapliczną zwano”, wygłoszona przez pracownika Muzeum Ziemi Prudnickiej, Marcina Domino. Spotkanie wpisało się w cykl wykładów poświęconych historii Prudnika, jakie miały już miejsce w bieżącym roku w willi Hermanna Fränkla. Tym razem przybyli na prelekcję miłośnicy dziejów naszego miasta mieli okazję poznać niezwykle ciekawe losy miejsca, które współczesne pokolenia prudniczan zwykły nazywać „Starym”, bądź „Zburzonym” klasztorkiem. „Kapellenberg” to zachowana w pamięci przedwojennych mieszkańców Prudnika nazwa tego świętego wzniesienia. Choć należy ją tłumaczyć z języka niemieckiego jako „Góra Kapliczna”, to w rzeczywistości pochodzi ona od pierwotnego właściciela wzgórza Kapelli. Pierwsze ślady stałej bytności człowieka na „Górze Kaplicznej” sięgają początków XVIII stulecia. Na jej

facebook.com/prudnik24 fot. M. Dobrzański

szczycie znajdowała się pustelnia, kaplica hospicyjna, a także zakład poprawczy dla duchownych. Związana z zakonem kapucynów, a później franciszkanów przez wiele dziesięcioleci, pozostawała „Góra Kapliczna” miejscem pielgrzymkowym. Licznie odwiedzana przez prudniczan oraz mieszkańców pobliskich miejscowości, przede wszystkim Chocimia, Dębowca, czy też Wieszczyny pełniła dla tych drugich rolę kościoła parafialnego. Ważnym czynnikiem przyciągającym pielgrzymów był niezwykły urok tego miejsca. Niewielki, rokokowy kościółek z 1752 r. wraz z przylegającym do niego dwukondygnacyjnym domem dla księży, sad, dwa ogrody, stacje drogi krzyżowej oraz Grota Lourdzka składały się na krajobraz świętego wzniesienia jeszcze w pierwszej połowie XX wieku. Kres istnieniu zabudowań na „Górze Kaplicznej” przyniosły działania wojenne, jakie rozegrały się w Prudniku i okolicy wiosną 1945 r. Resztę dopełnił czas oraz panujący w powojennej Polsce ustrój polityczny.

O tym wszystkim z pomocą prezentacji multimedialnej opowiadał Marcin Domino, który w największych szczegółach przybliżył czas i okoliczności powstania poszczególnych fundacji klasztornych. Przedstawił on także sylwetki postaci stanowiących o niegdysiejszej świetności sanktuarium ,jak np.: radcy komercjalnego Paula Ernsta Weidingera jun., ostatniego śląskiego kapucyna Bonaventury Menzla, czy też franciszkanina o. Piusa Bocka. Odwiedzając dziś „Kapliczną Górę”, wciąż natrafić można na ślady jej bogatej przeszłości.. Aura tajemniczości, jaka roztacza się nad „Starym Klasztorkiem”, przyciąga odkrywców oraz poszukiwaczy skarbów. Odwiedzając to święte miejsce, warto poddać się krótkiej refleksji nad jego niezwykle ciekawą historią. Szkoda tylko, że los obszedł się z nim tak surowo. Marek Morzywski

www.prudnik24.pl

Marcin Domino podczas wykładu w POK. Fot. M. Dobrzański

Gazeta Prudnik24

11


“Hip Hop Buda” już działa

GAZETA

Nie tak dawno rozmawialiśmy z Krzysztofem “Profe Sorem” o planach otwarcia prudnickiej filii “Hip Hop Budy”, a już stały się one faktem. Pierwsze zajęcia odbyły się w środę, 6 listopada i cieszyły się dużym zainteresowaniem.

fot. B. Zator

Inaugurację działalności poprzedziła akcja promocyjna w części prudnickich szkół, podczas której “Profe Soro” i towarzyszący mu członkowie załogi Akademii Kultury Hip Hop zaprezentowali pokaz tańca i rozdawali bezpłatne wejściówki na pierwsze zajęcia. - Nakręciliśmy z tego niezły materiał wideo, który za niedługo pojawi się w sieci. Film będzie pokazywał sposób, w jaki podróżujemy, kogo odwiedzamy i jak wygląda nasza praca od strony backstage’u - mówi Krzysztof, pomysłodawca projektu. “Profe Sora” spotkaliśmy w POK, gdzie odbywały się pierwsze zajęcia “Hip Hop Budy”: - Rozpoczynamy działalność Akademii Kultury Hip Hop w Prudnickim Ośrodku Kultury. Już widzę, że będzie to sukces, bo jest spore zainteresowanie i potencjał tego projektu. Z powodu pewnych ograniczeń, grupy będą musiały się składać z maksymalnie 20 osób, tak,

aby każdy mógł swobodnie uczyć się tego, co my chcemy przekazać. Krzysztof wyjaśnia, że zajęcia prowadzone będą z podziałem na dwie grupy wiekowe. Wprowadzony jest podział na grupę “młodszą” - czyli dla dzieci od 3 do 6 klasy szkoły podstawowej - oraz “starszą”, gimnazjalno-licealną. - Zajęcia będą odbywały się w środy. Najpierw o 17.00 dla dzieci, a po młodzikach na salę ok. godziny 18.30 wchodzi grupa starsza, stworzona z gimnazjalistów i licealistów. Takie połączenie ma wpłynąć pozytywnie na relacje wewnątrz grupy, aby nie dzielić, ale żeby łączyć młodzież. Dodaje też, że zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, i formułą już wypróbowaną w Opolu, podczas zajęć będzie można poznać kulturę hip-hopową na różne sposoby: - Nasze zajęcia, to nie tylko taniec, ale także spotkania z ciekawymi gośćmi, takimi jak: producenci mu-

zyczni, grafficiarze, beatbox’erzy. Jeśli tylko zobaczymy pozytywną zajawkę, to postaramy się, aby dzieciaki jak najbliżej poznały to środowisko. Zdradza też, że pierwszym gościem w Prudniku będzie prawdopodobnie współpracujący z Grubsonem DJ BRK, który gościł już w “Hip Hop Budzie” w Opolu i nawiązał z nią współpracę. - Była muza na żywo, masa ludzi. Nasz gość w pełni nadaje się do prowadzenia takich zajęć, bo sam ma już dzieci, a do tego posiada niewyczerpalne pokłady pozytywnej energii. Dlatego jest duże prawdopodobieństwo, że pojawi się w Prudniku. Możliwe, że w kolejnych miesiącach zawita do naszego miasta bboy z Kazachstanu, który przeprowadził się do Polski. To taka nasza gwiazdka z nieba, bo nie spodziewaliśmy się go, a umiejętności ma naprawdę niezwykłe - mówi “Profe Soro”. On i jego współpracownicy chcą, by zajęcia były wyjątkowe, niepowtarzalne i obiecują się tego trzymać. Chcą rozwijać talenty dzieci i młodzieży pod kontem manualnym, bo ich zdaniem położenie nacisku na koordynację ruchową wpływa dobrze na ogólny rozwój fizyczny. - Taniec hip hop jest pozytywny, dzięki temu, że sprawia wiele radości, jest łatwy do nauki i przyswojenia ruchów - stwierdza Krzysztof. Podczas pierwszych zajęć chętni do kontynuowania przygody z

“Hip Hop Budą” otrzymali deklaracje uczestnictwa, do wypełnienia przez rodziców. - Deklaracja jest prosta, niezobowiązująca. Nie jest umową, ale potwierdzeniem przez rodziców chęci uczestnictwa dziecka w zajęciach. Ale wiadomo, że to dzieci uznają, że chcą brać udział w zajęciach, a rodzice ostatecznie decydują, że zapisują je - tłumaczy “Profe Soro”. Miesięczny koszt uczestnictwa to 59 zł, co daje ok. 15 zł za jedne, półtoragodzinne, zajęcia. Według Krzysztofa, nie jest to chyba zbyt wygórowana kwota: - Mówimy o szeroko pojętym rozwoju dziecka - i pod względem fizycznym, i psychologicznym. A nasi instruktorzy to ludzie wykształceni, przygotowani do pracy z dziećmi i młodzieżą. Szanujemy swoich klientów, chcemy o nich dbać - deklaruje. Uważa on, że praca z dziećmi i młodzieżą nie jest łatwa, zdarza się przy

okazji rozwiązywać też różne problemy dziecka. Ale to daje satysfakcję, kiedy motywuje się je do działania i wyznacza pozytywną drogę. Rodzice także zdają się być pozytywnie nastawieni do tego projektu, jak pani Joanna, którą spotkaliśmy w POK podczas zajęć: - Mój synek oglądał występ u siebie w szkole, w ZSP nr 2 przy ul. Szkolnej, i bardzo chce w tym uczestniczyć. Dla niego i innych dzieci ważna jest możliwość poznania tego wszystkiego, co widzą na teledyskach, czy w różnych konkursach. Jego klasa liczy siedemnastu uczniów, a przyszła piątka, co też o czymś świadczy. Te 59 zł za miesiąc, to naprawdę przystępna cena za lekcje prowadzone przez specjalistów. Mam też dziecko niepełnosprawne, więc znam stawki godzinowe za profesjonalne zajęcia - przyznaje pani Joanna. Bogusław Zator

Krzysztof Sorodnik ze swoimi podopiecznymi fot. B. Zator

Przed XXII finałem WOŚP W styczniu odbędzie się kolejny 22. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Prudnicki sztab tradycyjnie będzie się mieścił w Prudnickim Ośrodku Kultury, gdzie już 13 listopada odbędzie się spotkanie organizacyjne dla wolontariuszy. Styczniowy Finał odbędzie się 12 stycznia 2014 roku pod hasłem „Na ratunek”. W jego trakcie zbierane będą środki na zakup specjalistycznego sprzętu dla dziecięcej medycyny ratunkowej i godnej opieki medycznej seniorów. Jak co roku, kwesta będzie prowadzona przez wolontariuszy, których rekrutacja właśnie się rozpoczyna. Prudnicki sztab WOŚP, mieszczący się w POK, zaprasza chętnych na spotkanie organizacyjne, które odbędzie się w środę 13 listopada br., o godz. 13.30 w sali kameralnej Willi Franklów. Jak mówi Joanna Korzeniowska, koordynująca organizację sztabu

WOŚP w Prudniku, potrzebnych będzie 120 wolontariuszy, a podczas spotkania omówione będą szczegóły dotyczące kwestowania, podziału na grupy, oraz inne sprawy organizacyjne w ramach Finału WOŚP 2014. - Chętni otrzymają ankiety do wypełnienia, do których należy dołączyć także zdjęcie. Wyjaśnimy, jak prawidłowo należy wypełnić ankietę, jakie powinno być załączone zdjęcie. Następnie wypełnione ankiety musimy wprowadzić do systemu elektronicznego. Obecnie każdy wolontariusz będzie zalogowany na stronę internetową WOŚP, na indywidualny numer. Wypełnione ankiety ze zdjęciami wysłane będą do Warszawy, a następnie - po weryfikacji kandydatów, m.in. przez policję, czy nie mieli konfliktu z prawem - Fundacja WOŚP przyśle identyfikatory. Jak wyjaśnia pani Joanna, komplet dokumentów trzeba przesłać do Warszawy przed końcem listopada,

12

zatem czasu nie jest zbyt dużo. Zastrzega ponadto: - Zależy nam, aby zgłosiły się osoby, które mają sprawę przemyślaną i nie wycofają się w ostatniej chwili. Zdarzają się oczywiście przypadki losowe, ale też w ubiegłym roku było tak, że przyszło do nas bardzo dużo osób, nawet niektórych musieliśmy odesłać, a potem ponad 30 osób w ogóle nie zgłosiło się po identyfikatory. POK ma też pewną grupę ludzi, na których może liczyć i którzy od lat zbierają pieniądze. Do nich już wysłano zawiadomienia, że jeśli zechcą znów kwestować, prudnicki sztab WOŚP liczy na ich pomoc. Wystosowano też pisma do dyrektorów szkół z prośbą o pomoc. - Liczymy na ich wyrozumiałość, że zwolnią uczniów z zajęć na zebranie organizacyjne, choć w poprzednich latach nigdy nie było z tym kłopotów - mówi Joanna Korzeniowska.

zdecydują, jaka będzie forma finału w Prudniku - czy będzie miał miejsce koncert kilku zespołów dla kwestujących, czy jak w innych latach - występy dzieci oraz zespołów z POK, czy ze szkoły muzycznej. - Zależy nam, by impreza zaczęła się i skończyła szybciej niż w ubiegłym roku, kiedy na ostatnim zespole było już niewiele osób. Teraz będziemy chcieli skończyć około 20.00 - 20.30. - stwierdza pani Joanna.

Przewiduje, że na pewno - jak co roku - włączą się Areszt Śledczy i PTTK. Jej zdaniem nie chodzi o to, żeby bić rekordy zebranych kwot, ale praktycznie od kilku lat w Prudniku zawsze jest to powyżej 27 tys. zł. Powtarza też, że, jak mówi Jurek Owsiak, każda suma jest ważna. Bogusław Zator

Wyjaśnia też, że to wolontariusze

Gazeta Prudnik24

www.prudnik24.pl

facebook.com/prudnik24


Recenzujemy:

GAZETA

Medal of Honor- Wojna na Pacyfiku tu wielkiego zwycięstwa pod Midway, dzięki któremu przejęli inicjatywę w prowadzonych walkach.

7 grudnia 1941 roku Japończycy dokonali ataku na amerykańską bazę Pearl Harbor na Hawajach. Rozpoczęła się krwawa wojna na Pacyfiku. Początkowo Amerykanie działali bardziej defensywnie, aż do momen-

W tej “opowieści” wcielamy się w postać amerykańskiego żołnierza Toma Conlina, któremu towarzyszą trzej koledzy: dowódca, medyk i strzelec. Jego historię poznajemy z przerywników filmowych, w których główny bohater zwraca się do swojego ojca podczas pisania listu. Rozpoczyna się prawdziwy teatr ciekawych działań wojennych. Na początku główny bohater trafia w sam środek piekła, jakim jest atak lotniczy na Pearl Harbor. Wkracza do akcji i strzela z działka przeciwlotniczego do japońskich myśliwców, ratuje też marynarzy z tonącego okrętu. Przyznam szczerze, że podszedłem do tej misji na zasadzie- “niczym mnie nie zaskoczą”, jednak nie miałem racji. Z kolei

na wyspie Makin działa dywersyjnie, choć nie zabraknie tu również intensywnej walki. Jak dla mnie prawdziwym gwoździem tej gry jest bitwa o Guadalcanal. Misje na tej wyspie są po prostu rewelacyjne. Polecam genialną “Bloody Ridge”, gdzie Amerykanie odpierają zmasowany kontratak nocą! Misja ta składa się z trzech naprawdę ciekawych etapów. Jest też misja typowo lotnicza, najpierw robimy za strzelca pokładowego, aż zostajemy pilotem z przymusu. Na koniec mamy prawdziwy pacyficzny D-Day, kiedy lądujemy na wyspie Tarawa. To prawdziwa twierdza, naszpikowana bunkrami z ciężkimi karabinami maszynowymi i działami przeciwlotniczymi. A teraz przejdziemy do walk w dżungli. Japońscy żołnierze atakują niezwykle zaciekle. Najpierw strzelają zza osłony, a jak skończy im się amunicja, rzucają się z okrzykiem na

ustach do ataku na bagnety. Nie warto pędzić za szybko przez dżunglę, bo łatwo wpaść w pułapkę. Radzę ostrożnie posuwać się do przodu. Arsenał, który oddano do dyspozycji gracza, jest zgodny z realiami tamtego okresu. Karabiny, takie jak Thompson, Garand, Bar, pojawiają się w wielu produkcjach o II wojnie światowej. Po raz pierwszy możemy natomiast zobaczyć karabin Garand z bagnetem. Podczas rozgrywki, oprócz zadań głównych, występują również zadania ukryte. Warto więc czasem zejść z główniej trasy i sprawdzić, gdzie prowadzi boczna ścieżka. Po pomyślnym wykonaniu takiego zadania w menu gry pojawiają się “fanty” np. japońska flaga, albo uszkodzona kłódka. Grę stworzyła firma Electronic Arts. Grafika bazuje na silniku Quake 3, ale dodano parę usprawnień, dzięki czemu produkcja wygląda lepiej od poprzednich części. Niestety muszę wspomnieć też i o wadach. Nie ustrzeżono się takich błędów, jak

źle obliczona kolizja obiektów, np. dochodzi do sytuacji, kiedy trafiony żołnierz pada na ziemię, a jego karabin “lewituje” sobie w powietrzu. Tym bardziej jest to irytujące, że wcześniejsze gry z serii Medal of Honor miały dokładnie te same błędy. Do tego misja lotnicza nie każdemu się spodoba. Powietrzna potyczka z widokiem kokpitu bardzo utrudnia działanie, zestrzelenie wrogiego myśliwca graniczy z cudem lub bywa sprawą przypadku. Na szczęście można przełączyć widok kamery zza samolotu klawiszem “Ctrl”. Mimo pewnych mankamentów, gra jest godna uwagi. Polecam również “Call of Duty: World at War”, gdzie mamy dwie kampanie: amerykańską na Pacyfiku i radziecką w Europie oraz wcześniejsze gry z serii Medal of Honor: “Medal of Honor: Allied Assault”, “Medal of Honor: Spearhead” ( dodatek ), “Medal of Honor: Breakthrough” ( dodatek ). Czołem! Gambit

Z TEKI SPÓŹNIONEGO DONOSICIELA To normalna selekcja To, co niżej, zbudowałem z wielu dostępnych informacji. Ponieważ mam niezbywalne prawo do ich powielenia, przetwarzania etc. dziwić się nie należy, że wyszło to, co wyszło.

No i masz! Buchnięto mi temat. Mało tego. Buchnięto mi nadzieją na stabilną ekonomicznie starość. A to było moje! Mojeee! Miało być cichosza. A jak wszystko się wyklaruje miała być z tego kasa, udziały, pikniki, fiki-miki. Figo-fago też. A tak! Upubliczniło się widowisko i przepadło wszystko. Co? Przekształcanie gminy w jeden bajkowy dom pogodnej starości! Dzięki Kanadzie. Na dodatek w radiu usłyszałem tego faktu potwierdzenie. Drżyjcie narody. Kanadyje w kanadyjkach do nas walą! Już czułem unijną mamonkę. Płynącą rzeką. Szeroką. Czemu szeroką? Proste. Kto sprawny i miłujący chce się starcami zajmować?. Są absorbujący. Upierdliwi. Często cieknący. Nieźle pachnący. Mają łaknienia, mają cierpienia. Mają zchizy, zwidy, stare magnetowidy też. I inne, ważne, a to: przedwojenna suknia ślubna mamy, frak hr. Hipolita, kredens figuratywny z szaber placu. Oleodruk jaśnie im panującego. Pończochy z podarkami i pończochy z dolarkami. I co najgorsze czasami wpadają na pomysł, aby się zakochać. Ludzie! Oczywiście rozumiem, że ta przypadłość (miłość) w różnym wieku nas dopada. Ale jak się ledwie widzi, ledwie czuje i ledwie słyszy? A jakie to zagrożenie dla życiowych planów rodziny? A jak im organa zaszwankują? Kto pomocy udzieli? Żonka starowinka? Lub odwrotnie? Ledwie dychawi? Przecież współcześni nie zrealizują powiastki o tym, że żył sobie dziad i baba, bardzo starzy oboje i że mieli chatkę maleńką, taką starą jak oni… Starych chałup na lekarstwo. Starych do lekarstw - mnogość. Domy lub z nich wydzielone, typu wycug, części dla „nierentownych” bez wątpienia zasadne. A w domach? Eulalia Z. kajdankami przykuwa dziadka do kaloryfera. W miseczce dla Pimpusia rodzic ma zalewajkę. Nie jest świnia, nie. Ostatnio łańcuch mu przedłużyła. Żeby spacerów zażywał.

facebook.com/prudnik24

Anatola F. co trzy dni ojcu wymienia pampersy. - I proszę mi wierzyć - zapewnia, odparzenia naprawdę smaruję. Dynaturą. Bo skuteczna. Można ją na pupę i tacie do gęby. A potem luli, luli i dzionek ma się z głowy. Ambrożemu N. wnuczek skutecznie wybił z pleców marzenie o przeprowadzce do Anny K. - przyjaciółki z przedszkola, którą po latach odnalazł na miejskim śmietniku. Mało tego, dał Ambrożemu do przeczytania baśń o Ikarze i Dedalu zaznaczając, że rola Dedala dziadkowi przypasi. Dziadek aluzju paniał i furt z balkonika. Z jedenastego. Skleroza jedna cholera. Skrzydełek z cynfolii zapomniał, więc do Aneczki nie doleciał.

Jan K. ma jeszcze dwoje podopiecznych. - Kłopotów nie mam - mówi. Zajęcie dawam. Co dzień cztery tony żużlu przenoszą one wiaderkami w kolejne miejsce podwórka. Na wygodną ścieżkę. Niby. A że sklerozy są to ja tak mogę nimi do ócz zamknięcia. Na amen. A żylaste jakie! Skóra podeszwa. Gwoździa nie wbijesz. Próbowałem. Przesadziłem? Sugeruję częściej oglądać „Expres Reporterów”, „Sprawa dla reportera”. Posłuchać „Trójki”. Może jedynie w odcieniach zamieszałem. Z powyższego można wnosić, że kadrę opiekuńczą już mamy. Odpowiednio dzięki życiu wykształconą. I nowe kadry się kształcą. Przecież ustawą o późniejszym przechodzeniu na emeryturę wszystkich „marginalnych” się nie wybije. A w budżecie ZUS dziura na dziurze. Zagrożenie o coraz niższych emeryturach poważnieje. Oczywiście obok, ale za granicą, funk-

cjonuje nasza coraz liczniejsza grupa niewykwalifikowanych opiekunów. Czemu? Widać źle się edukowali i powyżej opisanych sposobów postępowania ze „schyłkowymi” w swój zakres obowiązków nie wcielają. Z jakiegoś dziwnego powodu na taką właśnie opiekę nad „schyłkowymi” zapotrzebowanie jest. I ciągle rośnie. A oni? Do majątku dochodzą. Co miesiąc wyciągają od 800 do 1000 euro. Raczej na czysto, bo jak wieść niesie, wikt i opierunek zleceniodawcy wliczają sobie w koszty. I wydaje mi się, że choćby im złote góry tu w Polsce proponowano, to w opiekowanie się „podeszłymi” nie wejdą. Aż takie durne nie są. Pozostają „specjaliści”, których do wyboru do koloru. W końcu jaka płaca taka i musi być praca. Nie ma się co czarować. Większości zaproponuje się albo umowę śmieciową albo najniższą krajową. Jak daleko stąd do wszelkiej maści przekrętów? Niedaleko. I doświadczyłem tego i widziałem. Więc jakby nie patrzeć kadra jest. Wróćmy do firmy. Mojej. Nazwałem ją: Domy Radosnych Uniesień SA bez o/o. Udziałowcami kadra DRU. Domy standard. Nie mniej niż siedem pięter. Bez wind. Pomieszczenia standard. Zgodnie z normą – 5 m. kwadratowych na główkę. Sanitariaty z wodopryskami i resztą po jednym na piętro. Rozrywki jak dotychczas tylko w innym języku. Ile dzięki DRU powstanie komórek, działów. Na dzisiaj: przejmowania dóbr osobistych. Referat d/s przekazywania upoważnień i do działania w imieniu. Kasa Pogodnego Oszczędzania. Sekcja sportowa. Sekcja samochodowo-motorowa gdzie pensjonariusze nauczą się jeździć po pijaku z szybkością ponad 100 km na godz. Spadochroniarska gdzie testowane będą nowe generacje spadochronów. Instytut wdrażania żywności modyfikowanej. Dom przed i popogrzebowy. Ile kooperujących z nią firm. Jak na razie najlepiej wychodzi naszym wybrańcom łupienie obywateli. To jedyny sprawdzalny kapitał. Szczególnie emerycki. I ten co w bankach po tych co zeszli. Ponad 2 miliardy. Jest o co powalczyć. Spóźniony Donosiciel

www.prudnik24.pl

fot. sxc

W ostatnim czasie niemałe zamieszanie na Facebooku wywołał film, umieszczony tam przez jednego z użytkowników, na którym widać, jak książki z Miejskiej i Gminnej Biblioteki Publicznej wrzucane są do samochodu z napisem: „skład opału”. Komentarze internautów krytycznie oceniły proceder, doszukując się braku poszanowania dla spuścizny literackiej i dbałości o kulturę wyższą. Do sprawy odniosła się dyrektor biblioteki, Małgorzata Skowronek, która wyjaśniła, że jest to zwykła procedura mająca miejsce w przypadku niechodliwych, wieloegzemplarzowych pozycji. Książki, które widać na filmie, zostały przeznaczone na makulaturę. To głównie pozycje wyselekcjonowane z księgozbioru dawnej filii Pedagogicznej. Były to najczęściej pozycje wieloegzemplarzowe, całkowicie niechodliwe (zdarzają się książki 40-letnie, które nie były w ogóle wypożyczane). Zasady gromadzenia i selekcji w bibliotece naukowej (a taką jest Pedagogiczna Biblioteka Wojewódzka) różnią się od tych obowiązujących w bibliotece publicznej, mającej inne cele statutowe i zadania. Dokonując selekcji zbiorów Pedagogicznej, z jednej strony robimy wszystko, aby zachować jej dorobek, z drugiej dostosowujemy księgozbiór do zasad obowiązujących w bibliotekach publicznych. Nie jest to proste zadanie, wymaga sporej wiedzy i rozwagi, ale pracownice biblioteki radzą sobie z nim znakomicie. Ponadto sprzedawaliśmy pozycje zniszczone, zaczytane, rozlatujące się z racji wieku bądź niefrasobliwości zarówno wydawców, jak i czytelników. Selekcja jest konieczna i stanowi w bibliotekach całkowicie normalną procedurę, zwłaszcza że robienie z biblioteki publicznej archiwum jest sprzeczne zarówno z międzynarodowymi jak i pol-

Gazeta Prudnik24

13

skimi wytycznymi dotyczącymi funkcjonowania publicznych książnic. Zgodnie z zaleceniami IFLA w takich instytucjach wymiana całego księgozbioru powinna następować co 10 lat, nasza Biblioteka Narodowa z kolei zapisała w normatywach dla bibliotek, że książki starsze niż dwudziestoletnie powinny stanowić maksymalnie 30% całości zbiorów. Jest to zasadne, gdyż polski model biblioteki publicznej, gromadzącej obok literatury pięknej i poradnikowej również pozycje naukowego i popularno-naukowe, znacznie różni się od bibliotek-centrów kultury gromadzących tylko literaturę popularną, jakie można spotkać np. w USA. Te 30% to przede wszystkim klasyka, zarówno literatury pięknej jak i naukowej, oraz albumy, dzieła o treści nie ulegającej dewaluacji mimo upływu lat. Ponadto koszty przechowywania książek na półkach są bardzo wysokie i jeśli nie mają one czytelników, są to koszty nieuzasadnione. Tak więc prowadzenie selekcji jest czymś najzupełniej normalnym. Nie mając możliwości odwiezienia wyselekcjonowanych książek do punktu skupu, poprosiliśmy o odbiór u nas w bibliotece. Niestety, samochód na który ładowana była makulatura miał takie a nie inne oznaczenia, co rzeczywiście mogło dać powód do różnych skojarzeń. Ogromna szkoda więc, że autor filmiku, który znalazł się w sieci, nie podszedł do nas i nie zapytał, co właściwie się dzieje. Gdyby tak zrobił i opatrzył film krótkim komentarzem, byłby on zapewne odebrany jako żart zarejestrowanie pewnej skłaniającej do myślenia, absurdalnej i niecodziennej sytuacji, a może też pretekstem do dyskusji na temat czytelnictwa i roli książek oraz biblioteki w naszym życiu. Tak się jednak niestety nie stało i stąd te tak bolesne dla nas, jako bibliotekarzy, echa internetowego klipu i ton dyskusji, jaka mu towarzyszy. Z drugiej strony cieszy reakcja na to „palenie książek”, bo oznacza to, że jednak czytamy i to, co dzieje się bibliotece, nie jest obojętne mieszkańcom naszego miasta. Małgorzata Skowronek – dyrektor MiGBP w Prudniku


Kresy wielkie duchem i tragicznie doświadczone

GAZETA

Spotkanie ze Stanisławem Srokowskim, które odbyło się 7 listopada w Prudnickim Ośrodku Kultury, przyciągnęło sporą liczbę prudniczan zainteresowanych tematyką kresową. W prawie dwugodzinnym wykładzie znany pisarz starał się wyjaśnić, dlaczego Kresy były tak istotnym dla historii Polski terytorium. Prelekcja pt. „Wielkość i dramat polskich Kresów”, została zorganizowana przez Prudnicki Ośrodek Kultury, Miejską Bibliotekę Publiczną w Prudniku i redakcję Gazety Prudnik24. Dzięki wyżej wymienionym, a także naszemu redakcyjnemu koledze, Maciejowi Dobrzańskiemu, udało się sprowadzić do Prudnika wybitnego znawcę Kresów, pisarza, poetę i publicystę – Stanisława Srokowskiego.

wytłumaczyć matematycznie, ale jest ona wyczuwalna. – wyjaśniał Stanisław Srokowski.

Prelegent podparł swój wykład wieloma danymi statystycznymi. Poprzez liczbę mniejszości zamieszkujących teren drugiej Rzeczypospolitej oraz jej liczebność (do 12 mln) ukazał mozaikę społeczną, jaka panowała na ziemiach polskich na początku XX wieku. Dobra koegzystencja mniejszości narodowych z Polakami, a także szerokie prawa dla innych narodowości, miały według Srokowskiego być przykładem na dużą tolerancję Polaków. W II RP każda nacja miała zapewnioną swobodę języka, obyczajów i kultury, co szczególnie widać było właśnie na Kresach. - Wielkość Kresów, to nie pojęcie, które można pokazać na mapie, bo nie dotyczy ono tylko terytorium. Wielkość Kresów, to wielkość ducha, to, co jest głęboko zakorzenione w jednostce i w narodzie. Wartości duchowej nie da się

Na dowód olbrzymiego wpływu Kresów na kulturę całej Polski prelegent podał nazwiska wielkich pisarzy, którzy urodzili się na wschodnich rubieżach naszego kraju – Mikołaj Rej, Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Henryk Sienkiewicz, Jarosław Iwaszkiewicz – wyliczał Stanisław Srokowski. Część druga dotyczyła tytułowego dramatu, przez jakie przechodziły Kresy po 1939 roku, a jaki był dziełem nacjonalistów ukraińskich ze zbrodniczej organizacji UPA. Obecnie Stanisław Srokowski podkreślał niebagatelną rolę Kresów w rozwoju II RP. Fot. M. Dobrzański goś czasu obserwuje radykalizację nać „prace sumienia”, by rozpocząć w debacie publicznej coraz częściej pojawia się temat Rzezi nastrojów we wschodniej Ukrainie. nowy rozdział w stosunkach mieWołyńskiej, ale Stanisław Srokowski Szczególnie obawy budzą działania dzy sąsiadami. wyjaśniał, że tragiczne wydarzenia nacjonalistycznej partii Swoboda, rozpoczęły się znacznie wcześniej: która utożsamia się ze spuścizną W samym wykładzie prelegenta, - Kresy cierpiały już od 17 września UPA, często czcząc Stepana Bande- jak i głosach z sali, poruszona była kwestia pamięci historycznej, a 1939 roku. Kiedy so- rę, jak bohatera narodowego. dokładniej brak zainteresowania wieci napadają na Polskę, to już tego Po prelekcji odbyła się ożywiona młodego pokolenia, by pełnić rolę samego dnia UPA dyskusja. Wielu zgromadzonych depozytariuszy historii naszego atakuje wsie w oko- przytaczało swoje historie z Kre- narodu. Problem ten nie jest bylicach Podhajec. Póź- sów, które często dotyczyły dra- najmniej abstrakcyjny. Wystarczyło niej terror się nasila, matycznych wydarzeń związanych spojrzeć na wypełnioną salę kamedo żołnierzy Armii z działaniem UPA. Ciekawe pyta- ralną, w której osoby młode można Czerwonej dołączają nie odnośnie podstawy nienawi- było policzyć na palcach jednej ręki. Ukraińcy i eskalacja ści Ukraińców do Polaków zadał By zmienić ten niekorzystny trend, przemocy przypada Wojciech Ossoliński. Srokowski należałoby skorzystać z rady Staniwyjaśnił, że nacjonalizm ukraiński sława Srokowskiego, który zachęcał na rok 1943. Ostatnia już część na początku XX wieku miał wiele prudniczan do rozmów: – Rozmawykładu dotyczyła wspólnych ideologicznych pod- wiajmy o historii, naszym pochoczasów współcze- staw z niemieckim nazizmem, dla- dzeniu, naszych wadach, będą to snych, w tym wielu tego OUN (Organizacja Ukraińskich rozmowy gorzkie, ale potrzebne. niepokojących tren- Nacjonalistów) forowała hasła, takie dów, jakie w otacza- jak: śmierć Lachom. Interesującym Jarosław Szóstka jącym świcie widzi głosem w dyskusji była wypowiedź Stanisław Srokowski. Franciszka Neckara, który pytał się, Publicysta od jakie- czy Ukraińcy będą w stanie wyko-

fot. M. Dobrzański

Tematyka kresowa zawsze cieszyła się w Prudniku sporym zainteresowań i nie można się temu dziwić, skoro około 25% ludności sprowadzonej na Śląsk Opolski pochodziła właśnie z Kresów. Sale kameralne wypełniły się prawie do ostatniego miejsca, a zgromadzonych przywitał dyrektor Prudnickiego Ośrodka Kultury - Ryszard Grajek. Po krótkim wprowadzeniu mikrofon przejął Stanisław Srokowski, który podzielił swój wykład na trzy wyraźne części. Wielkość Kresów, ich dramat, a tak-

że bieżąca sytuacja polityczno-społeczna, stanowiły główną oś rozważań pisarza.

Szlachetna Paczka poszukuje darczyńców

Szlachetna Paczka mająca miejsce po raz pierwszy w Prudniku przechodzi do kluczowego etapu - poszukiwania Darczyńców. Darczyńca to ktoś, kto do Paczki wkłada nie tylko konkretną pomoc, ale własne serce. Darczyńcą może zostać każdy, kto w czasie trwania projektu wejdzie na stronę www. szlachetnapaczka.pl i w znajdującej się tam bazie wybierze rodzinę potrzebującą w swojej okolicy i przygotuje dla niej Paczkę. Paczka będzie odpowiedzią na konkretne potrzeby tej rodziny. O nich darczyńca dowie się z opisu rodziny w bazie. Następnie, w trakcie finału projektu 7-8 grudnia przygotowaną przez siebie pomoc dostarczy do zorganizowanego przez wolontariuszy magazynu w Szkolnym Schronisku Młodzieżowym. Tak, żeby wolontariusze mogli przekazać pomoc wybranej przez darczyńcę rodzinie. Po przekazaniu Paczki rodzinie

M

A

T

E

R

I

A

Ł

Y

S

P

O

N

S

O

R

O

W

A

N

E

darczyńca otrzymuje swój prezent - relację z dostarczenia Paczki oraz z tego, jak na otrzymaną pomoc zareagowała rodzina. Darczyńcy przeważnie przygotowują Paczki w grupach – wraz ze swoją rodziną, przyjaciółmi, kolegami z pracy czy ze studiów. Darczyńcami zostają też całe klasy szkolne czy firmy. Chodzi o to, aby spełnić jak najwięcej potrzeb danej rodziny i by pomoc była dobrej jakości. Średnio Paczkę dla jednej rodziny przygotowuje około 12 osób. Internetowa baza z opisami rodzin zostanie otwarta już w ten weekend 16 listopada o godzinie 11.00. Rodzin, dla których chcemy przygotować mądrą pomoc będzie około 30. Moment, kiedy Darczyńca otrzymuje informację zwrotną, dowiaduje się co stało się z rzeczami, które podarował i jaką radość sprawił poszczególnym członkom rodziny jest zawsze wzruszający! Nie czekaj więc przygotuj Paczkę i Ty.

14

Gazeta Prudnik24

www.prudnik24.pl

facebook.com/prudnik24


Trzy różne drogi sztuki współczesnej

GAZETA

Otwarta 29 października w “Galerii na poddaszu”, umiejscowionej w Prudnickim Ośrodku Kultury, wystawa “Drybling - Widać Sens w Chaosie” przedstawia trzy różne podejścia do sztuki współczesnej, jej trzy różne drogi, reprezentowane przez trzech profesorów wrocławskiej ASP .

fot. B. Zator

Ekspozycja prezentuje prace trzech profesorów wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta: Andrzeja Klimczak - Dobrzanieckiego (z pochodzenia prudniczanina), Krzysztofa Wałaszka i Janusza Merkla. “Drybling to kilka wieków malarstwa, zmagania się z materią i z treścią. To ciągły proces powstawania obrazu - tej iluzji, która jest przed nami. “ - pisze w słowie wstępnym do katalogu wystawowego Krzysztof Wałaszek. Jak powiedział na wstępie wernisażu dyrektor POK, Ryszard Grajek, wystawa “Drybling - Widać Sens w Chaosie” jest inna od dotychczas prezentowanych w Willi Franklów - pokazuje ona różnorodność w malarstwie współczesnym. Stanowi także próbę nawiązania pewnego “mostu artystycznego, twórczego” pomiędzy Wrocławiem a Prudnikiem, pomiędzy twórcami wrocławskiej uczelni, a “Galerią na poddaszu”. Asystująca mu Agata Wilczek wyjaśniła, że wystawa miała zainaugurować stałą współpracę pomiędzy naszym ośrodkiem kultury a wrocławską ASP, jednak z uwagi na ważne obowiązki przedstawiciel uczelni nie mógł przybyć do Prudnika, nie doszło więc do podpisania umowy partnerskiej. Wyraziła jednak przekonanie, że nastąpi to w niedługim czasie. Po przywitaniu przybyłych gości, wśród których znaleźli się również burmistrzowie Prudnika, a także dyrektor Muzeum Ziemi Prudnickiej, podziękowała sponsorowi galerii - którym od 2012 r. jest Bank Spółdzielczy w Prudniku - a następnie przedstawiła sylwetki artystów prezentujących swoją twórczość. Andrzej Klimczak - Dobrzaniecki jest z pochodzenia prudniczaninem. Uprawia malarstwo i rysunek. Studiował malarstwo w pracowniach prof. E. Gepperta (malarstwo) i A. Mazurkiewicza (malarstwo dla architektury). Brał udział w stu

facebook.com/prudnik24

Agata Wilczek i Andrzej Klimczak-Dobrzaniecki. Fot. B. Zator

kilkudziesięciu wystawach zbiorowych w kraju i za granicą, oraz ponad osiemdziesięciu wystawach indywidualnych, a jego prace znajdują się w zbiorach prywatnych, publicznych i muzealnych w kraju i za granicą. Za działalność artystyczną i dydaktyczną otrzymał kilkanaście nagród i wyróżnień, w tym m.in. Nagrodę Ministra Kultury i Sztuki (1993) oraz “Złotą Paletę” na Międzynarodowym Festiwalu Malarstwa w Cagnes sur Mer we Francji (1995). Prowadzi dyplomującą pracownię malarstwa na Wydziale Malarstwa i Rzeźby, a w latach 1990-93 pełnił funkcję rektora uczelni. Krzysztof Wałaszek pochodzi z Tarnowa, ukończył PWSSP we Wrocławiu (Państwowa Wyższa Szkoła Sztuk Plastycznych to poprzednia nazwa ASP) na Wydziale Malarstwa i Rzeźby w pracowni prof. Stanisława Kortyki. Obecnie na wrocławskiej ASP prowadzi zajęcia z rysunku. Wykorzystuje różne techniki (malarstwo, ceramika, obiekty przestrzenne), dużą rolę w jego pracach odgrywa tekst - artysta podejmuje tematykę komercjalizacji życia społecznego, erozji istotnych wartości, jak np. wiara, patriotyzm czy rodzina. Janusz Merkel to wrocławianin. We wrocławskiej PWSSP uzyskał dyplom z malarstwa w pracowni malarstwa i rysunku prof. Józefa Hałasa, oraz z malarstwa w architekturze i urbanistyce u prof. Mieczysława Zdanowicza. Pracuje w Katedrze Rysunku na Wydziale Malarstwa i Rzeźby, prowadząc zajęcia z rysunku, oraz z malarstwa. Jego prace to abstrakcyjne układy geometryzujące, w których istotną rolę odgrywają kolor i materia malarska. - Bardzo się cieszymy, że możemy tutaj mieć wystawę, pokazać Państwu część swojego dorobku. Jest to duża satysfakcja, a dla mnie podwójna, bo jako prudniczanin pierwszy raz pokazuję tutaj swoje prace - powiedział Andrzej Klimczak - Dobrzaniecki, zwracając się do publiczności w imieniu swoim i

kolegów. Podziękował też wszystkim za przybycie na wernisaż, oraz dyrektorowi POK za możliwość organizacji wystawy, a Agacie Wilczek za projekt katalogu, który wg niego został też znakomicie wydany. - To duża przyjemność mieć go w ręku i można się nim chwalić - przyznał. Dodajmy, że wernisażowi tradycyjnie towarzyszył występ artystyczny. Grającemu na instrumentach klawiszowych Tomaszowi Kanasowi towarzyszyła Katarzyna Nowak, wokalistka Młodzieżowego Studia Piosenki w POK. Kiedy licznie przybyła publiczność podziwiała wystawione prace, przedstawiciel naszej redakcji odbył krótką rozmowę z Andrzejem Klimczak - Dobrzanieckim. - To są prace będące anonsem kilku serii. Mamy tu m.in. dwa obrazy, z których jeden dotyczy próby rewaloryzacji fortów nyskich, a drugi twierdzy kłodzkiej - choć nigdy tak naprawdę nie wyglądała. To nie są normalne pejzaże, tylko swego rodzaju flirty z historią, z czasem - z

tym co zostaje, a co mija. Próba wizualnej zabawy, ale z klimatami poetyckimi, próba poetyckiego skrótu. Duże obrazy można natomiast potraktować jako interpretację pewnych wnętrz. Są też prace, w których dużą część obrazu zajmuje tekst - autentyczna współczesna poezja czeska, która mnie fascynuje, tak jak w ogóle czeska literatura. Dlatego często wykorzystuję ją jako tworzywo do kompozycji malarskich. To są, można powiedzieć, zapowiedzi różnych cyklów. Cykl “Czeskie wiersze” jest wieloletnim cyklem, nad którym pracuję do dzisiaj, bo wciąż powstają nowe rzeczy - mówił artysta o pracach pokazanych w POK. Na pytanie, dlaczego to dopiero pierwsza jego prudnicka wystawa, jako rodzonego prudniczanina, odpowiedział: - Tak też się złożyło, że przez kilkanaście lat nie bywałem w Prudniku. Były kiedyś rozmowy z tutejszym muzeum, ale terminowo nie udało się tego zgrać. Poza tym organizacja wystawy to nie tylko kwestia wzięcia “pod pachę” paru prac, ale sporo spraw organizacyjnych, jak transport, czy wydanie folderu.

Podzielił się także wrażeniami z tego pobytu w Prudniku: - Długo tu nie byłem, dlatego jest to dla mnie taka podróż sentymentalna. A Prudnik wygląda teraz naprawdę nieźle. Oczywiście zmienił się, nie tylko na plus - bo nie ma już Frotexu, czy fabryki obuwia - ale też “odnowił się”. Wizualnie jest pięknym miastem, w równie ładnym otoczeniu gór, Pokrzywnej. Naturalnie sam ośrodek kultury jest obecnie perełką. “Widać sens w chaosie” - to fraza-fragment z tytułu wystawy. Sens widać także w organizacji w Prudniku spotkań ze sztuką, bo - nie pierwszy już raz - publiczność dopisała, i co warte podkreślenia, że zjawili się koneserzy malarstwa szerokim przekroju wiekowym, nie brakowało także osób młodych. Prace profesorów wrocławskiej ASP można oglądać w “Galerii na poddaszu” do końca listopada. Bogusław Zator, rozmawiał Maciej Dobrzański

DOM WSPÓŁPRACY POLSKO NIEMIECKIEJ MIEJSKA I GMINNNA BIBLIOTEKA PUBLICZNA W PRUDNIKU

DOM WSPÓŁPRACY POLSKO NIEMIECKIEJ MIEJSKA I GMINNNA BIBLIOTEKA PUBLICZNA W PRUDNIKU

ZAPRASZAJĄ

ZAPRASZAJĄ

NA SPOTKANIE W RAMACH PROJEKTU Historia lokalna na przykładzie wybranych powiatów, miast i gmin

NA SPOTKANIE W RAMACH PROJEKTU Historia lokalna na przykładzie wybranych powiatów, miast i gmin

DAWNYSZLAK HANDLOWY NA TERENIE MOSZCZANKI DŁUGOMOSTÓW

POZOSTAŁO Z DAWNEGO NEUSTADT

www.prudnik24.pl

W DNIU 17 listopada 2013 O GODZINIE 1700 W SIEDZIBIE BIBLIOTEKI Moszczanka Kolonia 2 Źródłem finansowania projektu są środki Mniejszości Niemieckiej będące w dyspozycji Fundacji Rozwoju Śląska oraz Wspierania Inicjatyw Lokalnych pochodzące z wcześniejszych dotacji Rządu Niemieckieg

Gazeta Prudnik24

Ze zbiorów Walentego STECIA W DNIU 14 listopada 2013 O GODZINIE 1700 W SIEDZIBIE BIBLIOTEKI Źródłem finansowania projektu są środki Mniejszości Niemieckiej będące w dyspozycji Fundacji Rozwoju Śląska oraz Wspierania Inicjatyw Lokalnych pochodzące z wcześniejszych dotacji Rządu Niemieckieg

15


I LO wygrywa turniej im. Aleksandra Zaczyńskiego

GAZETA

31 października w hali sportowej I LO rozegrany został turniej VIII turniej koszykówki im. Aleksandra Zaczyńskiego. Miłośnicy koszykówki mogli przez kilka godzin oglądać zmagania siedmiu drużyn. Turniej rozpoczął się o godzinie 9 oficjalnym przemówieniem dyrektor I LO w Prudniku, Jadwigi Harasymowicz, która wspomniała jak ważną postacią dla Pierwszego Liceum Ogólnokształcącego był Aleksander Zaczyński. Podczas otwarcia kilka słów do zebranych gości wygłosił także starosta powiatu prudnickiego, Radosława Roszkowski: – Aleksander Zaczyński, to legenda prudnickiego sportu, który nie tylko był dobry wychowawcą młodzieży, ale także grał na wysokim poziomie w koszykówkę i piłkę nożną. W hali obecny byli krewni patrona turnieju, jego brat Zenon i syn Arkadiusz. W pierwszym spotkaniu Absolwenci I LO pokonali drużynę złożoną z uczniów ZSZ nr 1 w Prudniku 40:18. Drugi pojedynek, w którym rywalizowało II LO z Opola i prudnickie I LO, zakończył się wynikiem 37:25 dla gospodarzy. W trzecim meczu w

Wzloty i upadki Koszykarze Pogoni w ciągu siedmiu dni (od 2 do 9 listopada) rozegrali dwa spotkania ligowe i jedno pucharowe. Zaliczyli jedną wygraną i dwie porażki. W sobotę (2 listopada) biało-niebiescy zmierzyli się z drużyną Roben Gimbasket Wrocław i był to przysłowiowy spacerek. Pogoń nie dała szans młodemu zespołowi z Wrocławia (żaden z zawodników Gimbasketu, który przyjechał w niedzielę do Prudnika, nie miał więcej niż 20 lat) i pewnie zwyciężyła 104:47. Mecz rozstrzygnął się już w pierwszej kwarcie, którą prudniccy zawodnicy wygrali 38:9, a po drugiej kwarcie mieli już 48 punktów przewagi.

Tomasz Michalak – trener Pogoni, widząc ogromną przewagę swoich zawodników i niemoc drużyny gości, dał pograć do tej pory niewykorzystywanym graczom. Na parkiecie pojawił się więc Mirosław Chorostecki, Szymon Zieliński i Bartosz Kotyza. Kilka minut dostał również Bartosz Trytek. Niekwestionowanym liderem biało-niebieskich, był jednak Jarosław Pawłowski, który w zaledwie 20 minut spędzonych na boisku, zapisał na swoim koncie 30 punktów. Po tym pokaźnym zwycięstwie przyszedł czas na rywalizację w Intermarche Basket Cup, czyli Pucharze Polski PZKosz. Pogoń stanęła w środę (6 listopada) przed nie lada wyzwaniem, gdyż w hali Obuwnik pojawił się kolejny wro-

kategorii młodzieży, pierwsza drużyna Absolwentów uległa uczniom I LO w Prudniku 46:68. Następnie na parkiecie pojawiły się drużyny z kategorii Oldboys, które czerpały wiele radości z gry i pokazały kilka efektownych zagrań. Po godzinie 16 nastąpiło wręczenie pucharów i nagród. W kategorii Oldboys zwyciężył zespół Absolwentów I LO (roczniki 2006 – 2008), który wyprzedził Oldboys ZSZ nr 1 i Oldboys I LO. Wśród młodzieży najcenniejsze trofeum trafiło do koszykarzy z I LO w Prudniku. Kolejne miejsca zajęły drużyny: II LO w Opolu, Absolwenci I LO (roczniki 2011 – 2013) i ZSZ nr w Prudniku. Nagrody indywidualne zdobyli: Bartosz Trytek (Oldboys I LO) - za najwięcej zdobytych punktów i Dominik Brandt (II LO Opole) – najlep-

cławski zespół – WKK. - Chcemy wygrać i awansować do kolejnej rundy – zapewniał w wypowiedzi dla nto.pl trener Pogoni Tomasz Michalak. Ta sztuka się niestety nie udała. Wrocławianie od początku spotkania narzucili swój sposób gry. Szczególnym utrapieniem dla defensywy gospodarzy był Łukasz Diduszko, zdobywca 15 punktów oraz Rafał Niesobski . Swoje punkty rzucili również Robak, Szpyrka i Bochenkiewicz. Pogoń w odwecie seryjnie pudłowała i w całym spotkaniu trafiła zaledwie 21 z 63 rzutów z gry, co dało zaledwie 33,3% skuteczność. Szkoda, bo prudniczanie jak zwykle pokazali, że potrafią walczyć i momentami grali jak równy z równym. Koszykarski maraton zakończyło spotkanie z GTK Gliwice. Zespół ze śląska chce w tym sezonie grać o najwyższe

szy koszykarz całego turnieju.

Wyniki spotkań w kategorii Oldboys: Oldboys ZSZ nr 1 – Absolwenci I LO (2)20:33 Absolwenci I LO (2) - Oldboys I LO 40:46 Oldboys ZSZ nr 1 - Oldboys I LO 33:32

Wyniki spotkań w kategorii młodzieży: Absolwenci I LO (1) – ZSZ nr 1 40:18 I LO – II LO Opole 37:25 Absolwenci I LO (1) – I LO 46:62 ZSZ nr 1 – II LO Opole 16:56 I LO – ZSZ nr 1 30:18 Absolwenci I LO (1) – II LO 18:38

cele i do tej pory nie zanotował porażki. O pierwszoligowym ambicjach świadczy fakt, że gliwiczanie poczynili solidne wzmocnienia. W zespole pojawili się m.in. Artur Donigiewicz – były skrzydłowy Rosy Radom, Piotr Konsek z Wybrzeża Gdańsk, Michał Nykiel – mierzący 205 cm środkowy z pierwszoligowej Rosy, Mariusz Piotrowski – w poprzednim sezonie grający w AZSie Katowice. Gospodarze rozpoczęli sobotnie zawody od podwójnego błędu 24 sekund, lecz po celnych rzutach za trzy Kacpra Stalickiego i Krzysztofa Chmielarza, szybko wrócili do gry. Niestety kolejna seria błędów i niecelnych rzutów z dystansu pozwoliła wyjść na prowadzenie gościom. W dalszej części rywalizacji, gra biało-niebieskich przypominała sinusoidę, która raz osiąga wysoki poziom, by za chwilę spaść poniżej przeciętnej. Tak było również w drugiej kwarcie, gdy Pogoń doprowadziła do

Jarosław Szóstka

stanu 27:26, lecz na przerwę schodziła ze stratą 8 punktów. W drugiej części meczu GTK skutecznie broniło zdobytej przewagi i z biegiem czasu ją powiększało, kończąc rywalizację na szycie wynikiem 64:86. KS Pogoń Prudnik – GTK Fluor Gliwice 64:86 KS Pogoń Prudnik K. Chmielarz (14), J. Pawłowski (10), Sz. Kucia (15), K. Zarankiewicz, Sz. Zieliński, W. Leszczyński (8), M. Chorostecki, B. Trytek, B. Kotyza (3), K. Bolibrzuch (2), K. Stalicki (7), A. Cichoń (5) GTK Fluor Gliwice K. Kołcz (8), Ł. Ochodek, T. Wróbel (23), E. Podkowiński (19), A. Donigiewicz (19), J. Maksymiuk, M. Piotrowski (10), P. Konsek (2), G. Podulka, M. Nikiel (5)

Głogówek lepszy w powiecie Na dobrej drodze

Siatkarskie derby powiatu wygrała drużyna SPS Głogówek. Mimo ambitnej walki SPPS Ro-Nat GSM Prudnik przegrywał to ważne spotkanie 3:1. Prudnicki zespół, oprócz prestiżowej wygranej, miał szanse na zajęcia fotela lidera III ligi siatkówki. Niestety w pierwszym secie prudniccy siatkarze mieli problem z atakiem i SPS Głogówek utrzymywał przewagę kilku punktów. Ostatecznie set skoń-

czył się wynikiem 25:21. D r u g i odsłona spotkania wyglądała podobnie jak set pierwszy, z tą różnicą, że końcówka tej części z a w o dów była bardzo zacięta. SPPS doprowadził do stanu 24:24 odrabiając 4 punkty straty, jednak ostatecznie przegrał 26:24. Do dobrej gry goście wrócili w trzecim secie i utrzymując skuteczność w ataku, udało im się wygrać tę partię do 20. Czwarty i jak się później okazało ostatni set, wygrał Głogówek 25:19 i ustalił wynik całego spotkania na 3:1.

16

SPPS Ro-Nat GSM Prudnik po sobotniej porażce spada na trzecie miejsce w tabeli III ligi, ale szanse na poprawienie swojej pozycji prudnicka drużyna będzie miała już 16 listopada. Do Prudnika przyjedzie LKS Miraż Głubczyce. SPS Głogówek - SPPS Ro-Nat GSM Prudnik 3:1 (25:21, 26:24, 20:25, 25:19) SPPS Prudnik: M. Muszyński (7pkt), M. Kamosiński (19), T. Ebel (3), P. Karmelita (7), D. Urbański (5), M. Mroczka (7), Ł. Sokołowski (L) oraz G. Polak (0), M. Begej (0), P. Żuchowicz (1), P. Marczyński, M. Pyrzyk. Pozostałe wyniki III ligi siatkówki, grupa południowa: SKS Mechanik Nysa - LUKS Azymek Zdzieszowice 2:3 KS Siatkarz Otmuchów - LKS Miraż Głubczyce 1:3 Jarosaw Szóstka

Gazeta Prudnik24

W 13 i 14 kolejce Saltex IV ligi piłkarze Pogoni odnieśli dwa cenne zwycięstwa. W meczu rozegranym 2 listopada białoniebiescy pokonali w Kietrzu miejscowy GLKS 0:1, natomiast w sobotę (9 listopada) odnieśli przekonywujące zwycięstwo 4:1 nad beniaminkiem ze Starowic. W 13 kolejce Pogoń Prudnik zmierzyła się z GLKS Kietrz, drużyną nastawioną bardzo ofensywnie, która strzela i jednocześnie traci dużo bramek. W pierwszej połowie dominowali prudniccy piłkarze, którzy swoją przewagę udokumentowali trafieniem Rudzkiego. Natomiast po zmianie stron GLKS dążył do wyrównania, ale wysiłki kietrzan spełzły na niczym i to Pogoń mogła świętować zdobycie trzech punktów. Kolejne spotkanie zostało rozegrane 9 listopada na stadionie przy ulicy Kolejowej. Rywalem biało-niebieskich była drużyna LZS Starowice, która w ostatniej kolejce pokonała Skalnik Gracze 2:1. Zapowiadało się wyrównane spotkanie, ale piłkarze Pogoni

od początku dążyli do zdobycia bramki. W 17 minucie świetnie podanie Olejnika wykorzystał Rudzki i pokonał bramkarza gości. Napór gospodarzy trwał przez całą pierwszą połowę i kolejne bramki wisiały w powietrzu. W dogodnej sytuacji w 41 minucie po raz kolejny znalazł się Rudzki i to on zdobył drugą bramkę w tym spotkaniu. Do szatni prudniccy piłkarze schodzili więc z dwubramkową zaliczką. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie, ale w 56 minucie goście strzelili kontaktowego gola, wykorzystując złe ustawienie obrony. Jedenaście minut później było już 3:1 za sprawą świetnego strzału Cajznera, a w końcówce z rzutu karnego końcowy wynik ustalił Rudzki, który tym samym zdobył hattricka. Mecz ze Spartą Paczków można uznać za przebudzenie prudnickiego zespołu, który od zwycięstwa z liderem zanotował już trzy wygrane z rzędu i z szesnastoma punktami zajmuje 10 miejsce w tabeli. 16 listopada Pogoń Prudnik zmierzy się w Brzegu z miejscową Stalą.

www.prudnik24.pl

Wyniki spotkań 13 kolejki Saltex IV ligi: TOR Dobrzeń Wielki - MKS Gogolin 4:1 Otmęt Krapkowice - Olimpia Lewin Brzeski 2:1 Sparta Paczków - Orzeł Źlinice 2:1 LZS Starowice - Skalnik Gracze 2:1 Stal Brzeg - Śląsk Łubniany 1:2 Małapanew Ozimek - OKS Olesno 2:0 Naprzód Jemielnica - Chemik Kędzierzyn-Koźle 1:0 Wyniki spotkań 14 kolejki Saltex IV ligi: MKS Gogolin - Chemik Kędzierzyn-Koźle 0:1 OKS Olesno - Naprzód Jemielnica 1:0 Śląsk Łubniany - Małapanew Ozimek 1:3 Skalnik Gracze - Stal Brzeg 2:0 Orzeł Źlinice - GLKS Kietrz 9:0 Olimpia Lewin Brzeski - Sparta Paczków 2:4 TOR Dobrzeń Wielki - Otmęt Krapkowice 3:2 Jarosław Szóstka

facebook.com/prudnik24


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.