Nie wszyscy osobno, ale wszyscy razem NOWE LOGO PÓŁNOCNEJ IZBY GOSPODARCZEJ
Spis treści 2 Strona dla sztuki 3 Felieton Temat z okładki 4 I Międzynarodowy Kongres Morski Raport PIG 8 Sądzić bez sądu Gospodarka 12 Piramidy finansowe a Marketing MIX zachodniopomorskie 16 Klubowa odpowiedzialność biznesu? 20 Patrz pod nogi! o izbie 24 Za kulisami Jubileuszu 28 Jak zaprojektowano nową siedzibę Północnej Izby Gospodarczej 32 Ale Misja! Ale Meksyk! 36 Pełna integracja środowiska 38 Kreatywność z nieograniczoną odpowiedzialnością 41 15, 150, 1500 42 Nowe oblicze Świnoujścia PRAWO 46 Piracki program w firmie. Jak sobie z nim poradzić? Firmowe know-how 48 Wynegocjuj swój sukces, Człowieku! Ekologiczne 50 Nowa „ustawa śmieciowa” – czyli gdzie po dofinansowanie Biznes i sztuka 52 Opera na Zamku po metamorfozie pasja i sukces 56 To nie jest życie według „made in Ikea” 60 Poskromienie wewnętrznego JA prowadzi na szczyty Dookoła świata 64 Aleksander Cruzoe – kajakiem przez oceany BIZNES W DOBRYM STYLU 66 Kwiatowy savoir vivre w biznesie 68 Sprzedawaj zapachem 71 Szczecin w liczbach: Firmy, praca i płaca 70 W skrócie podpatrzone / podsłuchane 76 Herbatka Izbowa w Wałczu 77 Wystawa rzeźb Wiceprezesa Oddziału w Choszcznie 78 Z Noble Bankiem spotkaliśmy się po godzinach 79 Z ING Bankiem Śląskim zaprosiliśmy do Szczecina prof. Witolda Orłowskiego 80 Biznes i turystyka, czyli kolejna Herbatka Izbowa w Świnoujściu za nami 81 Na Konferencji Wellnesowej w Kołobrzegu 82 Branża hotelarska, a świat nauki – seminarium w Dźwirzynie 83 Budowlani świętowali swoje dni
Raport PIG Sądzić bez sądu
Gospodarka Piramidy finansowe a marketing mix
O Izbie Kreatywność z nieograniczoną odpowiedzialnością
Pasja i sukces To nie jest życie według „made in Ikea”
8
12
38
56
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
Strona dla sztuki Rekomendowane przez Akademię Sztuki w Szczecinie
Karolina Gołębiowska urodzona w 1990 roku pochodzi z małej miejscowości Dargobądź, pod Wolinem. Ze Szczecinem związana jest od czasów liceum, jest absolwentką I Liceum Ogólnokształcącego w Szczecinie oraz studiów I stopnia grafiki na Akademii Sztuki. Karolina regularnie działa w akcjach charytatywnych oraz przedsięwzięciach na rzecz społeczności Wolina. Obecnie kontynuuje studia na kierunku Grafika na Akademii Sztuki w Szczecinie. Praca została wykonana w Pracowni Projektowania Plakatu i Ilustracji prof. Grzegorza Marszałka. Plakaty były eksponowane podczas wydarzenia EcoLab – pokazu mody, zorganizowanego przez Galerię w Alei Fontann oraz Akademię Sztuki w Szczecinie, podczas którego, artystka w ramach eksperymentu, zaprezentowała 13 strojów wykonanych w 100% z odpadków. Z autorką prac można się skontaktować mailowo pod adresem: nielot90@wp.pl
Futurecycle 2
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
felieton
O
d lat słychać z różnych środowisk, że ze Szczecina i województwa bezsensownie wypływają ogromne pieniądze liczone w setki milionów złotych. Chodzi oczywiście o przetargi i konkursy. Sprawa jest niby znana, wałkowana od lat i jak w przypadku budownictwa dość dobrze opisana. Dziś wiadomo, że w tym ostatnim przypadku winna jest fatalna ustawa o zamówieniach publicznych, w której preferowana jest najniższa cena, ale też szczegółowe zapisy w ofercie przetargowej przygotowywane nie przez jakieś tajemne siły tylko lokalnych urzędników, oraz często nie najlepsze przygotowanie ofert firm startujących w przetargach. Ale nie tylko o budownictwo chodzi. Urzędy i różne publiczne instytucje dysponują ogromnymi pieniędzmi. Trudno zrozumieć gdy czyta się listy rankingowe konkursów ogłaszanych np. przez urzędy pracy dlaczego z reguły większość projektów wygrywają firmy spoza województwa. Jakoś mnie nie przekonuje ocena, że szkoła językowa z Lublina lepiej nauczy bezrobotnych języka angielskiego niż któraś z zachodniopomorskich. Maciej Borowy –Przewodniczący Klastra Przemysłów Kreatywnych przy PIG w artykule „Kreatywność z nieograniczoną odpowiedzialnością” z wnętrza tego numeru pisze: „Można odnieść wrażenie, że od wielu kadencji nasze władze chorują na syndrom Koziołka Matołka, który (biedaczysko) po szerokim szukał świecie tego co jest bardzo blisko. Ciężko inaczej wytłumaczyć, dlaczego przez całe lata do organizowania wielkich wydarzeń i kampanii promocyjnych, poszukiwań zagranicznych inwestorów
oraz organizacji licznych prezentacji, sympozjów i konferencji, które są niebywałą szansą na aktywizację i promocję rodzimego rynku kreatywnego, władze sięgają po oferty spoza regionu… Tymczasem zachodniopomorskie firmy kreatywne dają sobie świetnie radę na rynkach zewnętrznych. Zbierają tam zasłużone laury…” W dalszej części artykułu jest też zdanie: „Szwankuje komunikacja przedsiębiorców między sobą i nie istnieje komunikacja z władzami, co ma wyraźny wpływ zarówno na sytuację rynkową w regionie, jak i na biznesy kreatywne”. W pełni zgadzając się z tą opinią dodałbym jeszcze, że nie ma komunikacji między urzędnikami i urzędami. Nie przeceniałbym tu nawet roli władz, bo to nie władze przygotowują oferty przetargowe, oceniają projekty, prowadzą firmy. To My, Mieszkańcy tego miasta i województwa, lubiący narzekać na beznadzieję, marazm, szarość i biedę. Nie ma się co oszukiwać, taki jest rzeczywisty obraz naszego regionu. Nie jesteśmy Poznaniakami, chorujemy na chroniczną niezdolność do współpracy i brak zaufania do siebie. Wyraża się to najniższym w całej Unii Europejskiej i Polsce, wskaźniku określanym mianem „kapitału społecznego”. Maciej Borowy przytacza w swoim artykule słowa znanego amerykańskiego szkoleniowca Fleeta Maulla. Przed rokiem na spotkaniu w Klubie 13 Muz powiedział on do narzekających szczecinian: „Jeśli chcecie naprawdę rozwiązywać problemy, nie szukajcie odpowiedzialnych za sytuacje. To wy weźcie za nie odpowiedzialność. Jeśli przerzucacie odpowiedzialność na innych, oddajecie w obce ręce władzę nad waszymi problemami”.
Prezes Północnej Izby Gospodarczej
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
3
temat z okładki
Nie wszyscy osobno, ale wszyscy razem
fot. A. Słomski
Mówiąc o branży morskiej, mówimy o wielu różnych dziedzinach jak porty, żegluga, rybołówstwo, stocznie czy szkolnictwo morskie. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że każda z nich ma swoje cele i specyficzne problemy. Przyglądając się bliżej okazuje się jednak, że więcej je łączy niż dzieli. Nie każdy z osobna, ale wszyscy razem działają na rzecz gospodarki. Przypomnieć o tym ma I Międzynarodowy Kongres Morski, który odbędzie się w czerwcu 2013 roku w Szczecinie.
4
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
reklama
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
5
temat z okładki
poziomie. Przez pewien czas widoczny był jedynie niewielki kryzys związany z niżem demograficznym. – Młodzi ludzie szukają teraz studiów, po których będą mieć pracę. Absolwenci Akademii Morskiej nie mają problemów z zatrudnieniem i to od razu po studiach. Mimo niżu demograficznego kandydatów mamy zawsze więcej niż jesteśmy w stanie przyjąć – mówi prof. dr hab.
znaje Paweł Szynkaruk, Dyrektor Naczelny Polskiej Żeglugi Morskiej. Spowodowało to Nie da się mówić o kondycji całej branży już falę bankructw wielu firm żeglugowych morskiej bez spojrzenia na kondycję skław tym tak znanych jak włoski Deiulemar dających się na nią poszczególnych dzieczy Stephenson Clarke – najstarszej firmy dzin. Na przykład portom sprzyja koniunkżeglugowej na świecie którą zamknięto po tura, przechodzi przez nie wiele ładunków 282 latach działalności. – Armatorzy będą zarówno w eksporcie jak i imporcie, korzyzamykać ten rok jako bardzo zły. Perspekstają również ze środków unijnych na tywy na rok 2013 też nie są optymistyczne. modernizację i inwestycje Głównym zadaniem armarozwojowe. – Obecnie na – Dla nas ważne jest podkreślenie, że nie porty torów w tych trudnych czaterenie naszych portów osobno, armatorzy osobno, uczelnie osobno ale sach jest m.in. dokańczanie prowadzimy wiele inweinwestycji związanych z konstycji pro rozwojowych, istotna jest wzajemna współpraca i współdzia- traktami z poprzednich lat. kilka inwestycji odtworzełanie na rzecz polskiej gospodarki – mówi Paweł Nam udało się w tym roku niowych i komercyjnych, zrealizować wszystkie konktóre mają służyć przede Szynkaruk, Dyrektor Naczelny PŻM. trakty chińskie i w sumie wszystkim efektywnemu przyjęliśmy do eksploatacji przepływowi ładunków. 13 nowych statków. W przyA to służy rozwojowi gospodarczemu i two- inż. kpt.ż.w. Stanisław Gucma Rektor Aka- szłym roku armatorów czeka maksymalna rzeniu miejsc pracy – mówi Jarosław Sier- demii Morskiej w Szczecinie. obniżka kosztów i zaciskanie pasa, ale giej, Prezes Zarządu Zarządu Portów MorGorzej ma się za to żegluga. – W prze- i to w wielu przypadkach, ze względu na skich Szczecin i Świnoujście S.A. wozach ładunków masowych, które nas naj- niskie stawki frachtowe, może nie uratować Narzekać nie może również szkolnic- bardziej interesują mamy światowy kryzys wielu armatorów. Przewiduję sporą liczbę two morskie, które od lat jest na stabilnym jaki nie był notowany od 20-30 lat – przy- bankructw przy tak utrzymującym się Różna kondycja
temat z okładki niskim rynku frachtowym – mówi Paweł Kolejna wspólna sprawa to powstający – Kongres może stać się miejscem, Szynkaruk. w Świnoujściu terminal LNG. – To jest w którym będzie można wyartykułować W miarę stabilna jest sytuacja jeżeli chodzi część gospodarki morskiej ale myślimy obawy przedstawicieli branży, pokusić się o przewozy promowe, a zwłaszcza przewóz o nim dużo szerzej, gdyż jest to element o wskazanie sposobów ich rozwiązywania ciężarówek, co zawdzięczamy dużej aktywno- bezpieczeństwa energetycznego całego albo przynajmniej minimalizacji negatywści krajów skandynawskich. Wynik finansowy kraju – mówi Paweł Szynkaruk. nych skutków i wychodzić z nowymi ininie będzie jednak tak dobry cjatywami. Gospodarka jak mogłaby na to wskazywać morska jest bardzo cie– Ważne, że nasze środowisko bardzo się ilość przewozów. Będą miały kawą gałęzią gospodarki na niego bowiem wpływ utrzyzintegrowało, osiągnęliśmy poziom współpracy narodowej i warto o niej mujące się od dłuższego czasu mówić. Ważne jest to, że gdzie idee trudne do przeforsowania dla wysokie ceny paliwa. nasze środowisko bardzo jednego przedsiębiorcy nie są tak trudne gdy jest się zintegrowało, osiągnęW stoczniach produkcyjnych ilość zamówionych statporozumienie i wola współpracy – mówi Jarosław liśmy poziom współpracy ków w stosunku do zeszłego, gdzie idee trudne do przejuż bardzo słabego roku, jest Siergiej, Prezes Zarządu Zarządu Portów Morskich forsowania dla jednego niższa o 50 %. – Stocznie proprzedsiębiorcy nie są tak Szczecin i Świnoujście S.A. dukcyjne będą przeżywały trudne gdy jest porozubardzo duże kłopoty. Z kolei mienie i wola współpracy Fermy wiatrowe niby nie dotyczą żeglugi, – mówi Jarosław Siergiej. stocznie remontowe już mają problemy ponieważ armatorzy złomują znaczną część lecz wchodząc do morza stają się już kwestią – Dla nas ważne jest podkreślenie, że nie starego tonażu, zamiast go naprawiać – bezpieczeństwa również żeglugi. Zespoły porty osobno, armatorzy osobno, uczelnaukowe Akademii Morskiej w Szczecinie nie osobno ale istotna jest wzajemna wyjaśnia Paweł Szynkaruk. opracowują analizy dotyczące utrzymania współpraca i współdziałanie – mówi Wspólne sprawy bezpieczeństwa transportu morskiego. – Dyrektor Naczelny PŻM. Stąd bardzo Planujemy uruchomienie kierunek ener- mocny udział w Kongresie reprezentanNiektóre kwestie dotyczą jednak getyka wiatrowa – mówi Stanisław Gucma. tów Urzędów Morskich, stoczni, portów, zarówno żeglugi, portów, jak i stoczni czy – Na pierwszy rzut oka wydaje się, że doty- armatorów czy ośrodków akademickich uczelni, nawet jeśli na pierwszy rzut oka nie kające nas samych tematy nie mają wiele takich jak Morski Instytut Rybacki, Uniwydaje się to takie oczywiste. Tak jest na wspólnego z innymi dziedzinami, a potem wersytet Szczeciński, Zachodniopomorprzykład w przypadku zagrożenia czekająokazuje się, że są one ze sobą ściśle powią- ski Uniwersytet Technologiczny, czy Akacego na żeglugę i porty w obszarze morza zane – dodaje Gucma. demie Morskie. Bałtyckiego w 2015 roku – dyrektyw unijnych ograniczających ilość siarki w paliwie Kongres miejscem dla wszystkich Połączyć teorię z praktyką okrętowym do 0,1 %. Ich wprowadzenie będzie skutkowało koniecznością zakupie– Decyzja o organizacji Kongresu dojJednym z założeń Kongresu jest umożnia przez armatorów specjalnych urządzeń rzewała w nas dość długo – przyznaje Paweł liwienie spotkania i wymiany poglądów obniżających zawartość tlenpraktykom i teoretykom. ków siarki (z ang. Scrubber), – Od wielu wielu lat nie – Ideą edukacji jest to, że pracujemy dla kogoś, dla bądź tankowania droższego czegoś, że pracujemy dla gospodarki morskiej. Efekty będą do końca udaje nam się o ok. 60 % paliwa. – Wpłynie zrealizować ideę, by prowidoczne jedynie wtedy gdy będziemy się rozumieć i wzato na wiele gałęzi i branż nie jekty naukowe miały bezjemnie wspierać, a rezultaty naukowców będą wdrażane tylko gospodarki morskiej. pośrednie przełożenie na w praktyce, bo bez tego nie mają one sensu – mówi prof. Rozpocznie się szukanie porpraktykę gospodarczą, i tu dr hab. inż. kpt.ż.w. Stanisław Gucma Rektor Akademii tów, w których te przepisy nie jest wiele do zrobienia przy obowiązują, ładunek będzie współpracy z ośrodkami Morskiej w Szczecinie. zmieniał miejsce swojego akademickimi – przyznaje przeznaczenia do tańszych Paweł Szynkaruk. portów – prognozuje Jarosław Siergiej. – Szynkaruk. – W Polsce odbywa się sporo – Ideą edukacji jest to, że pracujemy dla I zostanie przerzucony na transport kołowy, branżowych konferencji i spotkań, ale miej- kogoś, dla czegoś, że pracujemy dla gospoa to oznacza jeszcze większą emisję i ska- sca gdzie będzie można tak szeroko mówić darki morskiej. Cała polityka naukowa Unii żenie środowiska – dodaje prof. Stanisław o różnych aspektach gospodarki morskiej wygląda obecnie tak, że naukowcy stają Gucma się praktykami. Istnieje szereg powiązań nie ma – dodaje Szynkaruk. 6
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
– Musimy stawiać na współpracę uczelni wyższych z biznesem i wprowadzać do gospodarki innowacje powstające w ośrodkach akademickich. Świat idzie do przodu. Głębokie zmiany strukturalne i rynkowe, powodowane postępującymi procesami globalizacyjnymi, wymuszają na przedsiębiorstwach ciągłą poprawę konkurencyjno-
I Międzynarodowy Kongres Morski odbędzie się w Szczecinie w dniach 13-15 czerwca 2013. Będzie to pionierskie spotkanie tak dużej grupy reprezentantów szeroko rozumianej branży gospodarki morskiej w naszym kraju. Nad ostatecznym kształtem Kongresu pracuje
ści Myślę, że dzięki Kongresowi, współpraca uczelni wyższych z biznesem stanie się bardziej powszechna. Inwestycje w nowoczesne rozwiązania to dobrze wydany pieniądz – mówi Jarosław Siergiej. KW
obecnie Rada Programowa na czele z przewodniczącym Pawłem Szynkarukiem Dyrektorem Naczelnym Polskiej Żeglugi Morskiej oraz zastępcą Piotrem Soyką – Przewodniczącym Rady Nadzorczej Gdańskiej Stoczni Remontowej.
W organizację Kongresu zaangażowały się również m.in. takie osoby jak: • Dariusz Więcaszek – Prezes Północnej Izby Gospodarczej • Andrzej Królikowski – Dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni • Janusz Jarosiński – Przewodniczący Rady Krajowej Izby Gospodarki Morskiej • Piotr Waszczenko – Prezes Biura Promocji Żeglugi Morskiej Bliskiego Zasięgu • Piotr Niedzielski – Dziekan Wydziału Zarządzania i Ekonomiki Usług Uniwersytetu Szczecińskiego • Wojciech Pelczarski – Wicedyrektor Morskiego Instytutu Rybackiego • Adolf Wysocki – Sekretarz Generalny Związku Armatorów Polskich • Jerzy Uziębło – Sekretarz Generalny Krajowej Izby Gospodarki Morskiej reklama
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
7
temat z okładki
pomiędzy instytucjami branży przemysłowej, które zajmują się wdrażaniem projektów naukowych. Efekty będą widoczne jedynie wtedy gdy będziemy się rozumieć i wzajemnie wspierać, a rezultaty naukowców będą wdrażane w praktyce, bo bez tego nie mają one sensu – przyznaje Rektor Akademii Morskiej w Szczecinie.
RAPORT PÓŁNOCNEJ IZBY GOSPODARCZEJ
Sądzić
bez sądu Spory gospodarcze u prawie 60 procent badanych przedsiębiorców dotyczą płatności. Na wokandę trafia jednak mniej niż 5 procent ze wszystkich sporów gospodarczych, jakie pojawiają się w zachodniopomorskich firmach. Dochodzenie swoich praw przed sądem jest dla przedsiębiorców zbyt długotrwałe i kosztowne. Dlatego większość deklaruje, że z chęcią skorzystałaby z sądu arbitrażowego. To wyniki badania przeprowadzonego przez Północną Izbę Gospodarczą.
W
szyscy wiedzą, że sprawy sądowe są przewlekłe, dużo kosztują, a najlepsza rozprawa sądowa to taka, do której nie dojdzie. Czy nie ma innej drogi dochodzenia swoich praw? Szczególnie wśród przedsiębiorców, którzy często rezygnują z walki o swoje racje mając w perspektywie długotrwały i wyczerpujący proces, z którego bywa, że nic nie wynika. Północna Izba Gospodarcza wsłuchując się w problemy swoich przedsiębiorców zauważyła pewien powtarzający się schemat. Część przedsiębiorców miała, bądź ma do czynienia z systemem sądowniczym w Polsce i tej części doskwierają podobne problemy: czas, koszty i niska egzekucja wyroków. Inna część biznesmenów rezygnuje z dochodzenia swoich praw w sądzie, bo jak twierdzą „gra jest niewarta świeczki”. Sprawy są różne: od niezapłaconych faktur, przez nieuczciwych kontrahentów, po niewywiązywanie się z warunków umowy. Niezależnie od stopnia trudności danego problemu, trafienie na drogę sądowniczą bywa dla przedsiębiorców drogą przez mękę. Aby potwierdzić te przypuszczenia, w dniach 2.09 – 17.10 2012 Północna Izba Gospodarcza przeprowadziła wśród swoich członków anonimowe badanie na temat ich aktywności w zakresie procesów sądowych 8
dotyczących działalności gospodarczej. – Celem badania była identyfikacja głównych barier, które zniechęcają przedsiębiorców do dochodzenia swoich praw na drodze sądowej – wyjaśnia dr Joanna Markiewicz, główny doradca ds. projektów i badań. Spory gospodarcze. Kogo one dotyczą? Generalna zasada jest taka, że sprawą gospodarczą jest sprawa ze stosunków cywilnych, dotycząca prowadzonej działalności gospodarczej. Są to przypadki doty-
czące spółek, przeciwko przedsiębiorcom z zakresu ochrony środowiska, a także dotyczące przepisów o ochronie konkurencji, prawa energetycznego, telekomunikacyjnego, pocztowego, przepisów o transporcie kolejowym. W badaniu zapytaliśmy przedsiębiorców w jaki sposób najczęściej załatwiane są spory gospodarcze dotyczące ich firmy. Okazało się, że przeważają dwie różne odpowiedzi: blisko 40 proc. wykorzystuje kancelarię zewnętrzną, a blisko 33 proc. próbuje samodzielnie negocjować. Najmniej, bo
Czego najczęściej dotyczą spory gospodarcze?
Źródło: Badanie Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie, IX-X.2012
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
raport PIG
tylko, 2,3 proc. korzysta z usług profesjonalnego negocjatora lub mediatora. Jeżeli chodzi o tematykę tych sporów – większość odpowiedziała, że są to płatności – ponad 59 proc. Sądy, czy naprawdę z nich korzystamy? Mimo, że sporo firm w swoich problemach prawnych radzi się fachowców, czyli kancelarii prawnych, zależy im bardziej na polubownym rozpatrzeniu sprawy niż na drodze sądowej. Ponad połowa ankietowanych stwierdziła, że do sądu trafia niecałe 5 proc. sporów gospodarczych, w których stroną jest ich firma. Sprawy załatwiane są na raczej polubownie, lub nie zostają nigdy rozwiązane, a strony poszkodowane świadomie odstępują od roszczeń starając się uniknąć procesu. Jest jednak i taka część przedsiębiorców, którzy nie dają za wygraną i kierują do sądu ponad 90 proc. swoich sporów gospodarczych – takich jest blisko 4 proc. Więcej zalet czy wad? Tu zdania są podzielone. Większość ankietowanych wskazywała na podobną ilość wad, jak i zalet polskiego systemu sądowniczego. Zalety jednak dotyczyły raczej kwestii etycznych i wizerunkowych, niż faktycznych korzyści po zakończonym postępowaniu. Wśród pozytywów wstępowania na drogę sądową ponad 44 proc. wskazuje, że nadanie sprawie charakteru procesu sądowego mobilizuje pozwanego do spełnienia żądania. Wśród pozostałych „zalet” przedsiębiorcy w większości wskazują, że sprawa sądowa jest często jedynym sposobem dochodzenia praw firmy – taką ostateczność uznnaje ponad 52 proc ankietowanych. Tych bardziej sceptycznych również jest sporo, bowiem aż 12 proc. stwierdziło, że w sądowym sposobie rozwiązywania spraw gospodarczych nie widzi żadnych zalet. Jeżeli chodzi o wady wstępowania na drogę sądową z 290 ankietowanych, ponad 100 stwierdziło, że procesy są zbyt długotrwałe, a 130, że pochłaniają zbyt wysokie koszty – sądowe i prawnicze. Rozwiązanie? Sąd arbitrażowy Zadowalające jest, że na pytanie: czy skorzystałaby /by Pani/Pan z sądu arbitrażowego,
Warunkiem poddania sporu pod rozstrzygnięcie Sądu Arbitrażowego Pomorza Zachodniego jest włączenie do zawieranych umów tej klauzuli.
który oferowałby w porównaniu do sądów tradycyjnych krótszy czas załatwienia sporu przy zasadniczo niższych kosztach procesowych oraz którego wyroki miałyby moc tradycyjnych sądów, „tak” odpowiedziało ponad 70 proc. ankietowanych. Dla nich właśnie przy Północnej Izbie Gospodarczej zaczął działać Sąd Arbitrażowy Pomorza Zachodniego. Pod rozstrzygnięcie Sądu poddać można spory o prawa majątkowe lub spory o prawa niemajątkowe – mogące być przedmiotem ugody sądowej, z wyjątkiem spraw o alimenty. Jednocześnie arbitraż wykazuje cały szereg zalet, które czynią go sposobem rozstrzygania sporów atrakcyjniejszym od sądownictwa państwowego, mowa m.in.
o szybkości i elastyczności postępowania, niskich kosztach – opłata arbitrażowa wynosi 4% wartości przedmiotu sporu; swobodzie wyboru arbitrów i fachowości tego rodzaju sądownictwa. Przedsiębiorcy cenią arbitraż również za poufność postępowania oraz wykonalność wyroków za granicą, ponieważ wyroki uznawane są przez około 150 państw, które przyjęły Konwencję nowojorską o uznawaniu i wykonywaniu zagranicznych orzeczeń arbitrażowych z 1958 r. Więcej na temat zasad działania Sądu Arbitrażowego Pomorza Zachodniego znajdą Państwo na stronie www.sapz.org . Agata Pasek
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
9
RAPORT PÓŁNOCNEJ IZBY GOSPODARCZEJ Jaki odsetek sporów gospodarczych, w których stroną jest Pani/Pana firma, znajduje swój finał w sądzie?
Źródło: Badanie Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie, IX-X.2012
KOMENTARZE Robert Cichórz Członek Prezydium Sądu Arbitrażowej Pomorza Zachodniego, wykładowca akademicki Uzyskane przez Północną Izbę Gospodarczą odpowiedzi potwierdzają niestety znane już zjawiska dotyczące praktyki stosowania prawa w Polsce. Niski odsetek przedsiębiorców poszukujących ochrony prawnej w drodze sądowej (5%!) to moim zdaniem rezultat niewydolności sądów państwowych. Polski system wymiaru sprawiedliwości zniechęca bowiem do poszukiwania ochrony prawnej w sądzie. Wskazać wystarczy na ustalenia najnowszego raportu Światowego Forum Ekonomicznego (Global Competitiveness Report 2012–2013), w którym Polska – oceniona pod względem zdolności systemu prawnego do rozstrzygania sporów – znalazła się na 111 miejscu spośród 144 badanych krajów, plasując się pomiędzy Gwatemalą (110 miejsce) i Nikaraguą (112 miejsce). Nie dziwi mnie więc, że przedsiębiorcy unikają sądów. Dziwi mnie natomiast fakt, że nie korzystają w tych warunkach z alternatywnych metod rozwiązywania sporów takich jak arbitraż i mediacja. Rozwój tych metod związany jest bowiem zwykle z niewydolnością struktur państwowych. Widocznie w Polsce przyjdzie nam na to jeszcze poczekać. Szkoda, bo nieświadomość przedsiębiorców o możliwościach, które oferują mediacje i arbitraż prowadzi do rezygnacji z dochodzenia ich praw. A tak być nie musi. Marek Mikołajczyk Adwokat To zupełnie zastanawiające, że aż 73% ankietowanych przedsiębiorców deklaruje chęć i zainteresowanie sądownictwem arbitrażowym, a tak niewielu decyduje się na kierowanie sporów o płatności czy niewłaściwe wykonanie umów na drogę postępowania sądowego. Być może jest to wyraz braku zaufania do skuteczności i efektywności sądownictwa gospodarczego,być może barierą są koszty postępowania sądowego, jego przewlekłość czy w końcu zbyt skomplikowane , trudne i zawiłe procedury postępowania gospodarczego. Można to zrozumieć skoro aż 15% ankietowanych w ogóle nie decyduje się na sądowe rozstrzygnięcie sporu zaś większość tylko w niewielkim procencie wszystkich sporów. To niedobra praktyka bo oznacza tolerowanie nieuczciwych zachowań innych przedsiębiorców, puszczanie płazem nielojalnych biznesowo zachowań kontrahtentów i utwierdzanie tych nieuczciwych w przekonaniu, że „może się upiec”. Nic bardziej błędnego. Przedsiębiorcy mają bardzo skuteczną broń i oręż w egzekwowaniu swoich racji i możliwości dochodzenia swoich roszczeń. To właśnie Sąd Arbitrażowy. Jednoinstancyjny. Tańszy od sądu powszechnego. Szybszy w rozstrzyganiu. Sąd z praktykami życia gospodarczego w jego składzie. Sąd wydający wyroki z mocą wyroków sądów powszechnych tj.nadających się do egzekucji komorniczej. Sąd w którym procedury postępowania są odformalizowane i jasne dla każdego przedsiębiorcy. W końcu sąd który nie tylko wydaje wyroki , ale także prowadzi postępowania mediacyjne w przypadku gdy przedsiębiorcy (ale nie tylko) nie mogą dojść do porozumienia w kwestiach spornych. A więc same zalety. Gdzie zatem problem? Ano w tym, że należy przełamać stereotypy myślenia o sposobie rozstrzygania sporów i zaufać alternatywnemu do sądownictwa państwowego systemowi sądownictwa arbitrażowego. Takie możliwości stwarza mocno zreformowany i dostosowany do standardów nowoczesnego sposobu rozstrzygania sporów Sąd Arbitrażowy Pomorza Zachodniego przy Północnej Izbie Gospodarczej. Naprawdę warto zajrzeć na stronę www.sapz.org by się o tym przekonać. 10
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
Zalety Sądu Arbitrażowego 33 Szybkość i elastyczność postępowania – strony są „gospodarzami” postępowania arbitrażowego – nie są one związane sformalizowanymi regułami kodeksu postępowania cywilnego. 33 Niskie koszty postępowania – postępowanie arbitrażowe jest tańsze od postępowania przed sądem państwowym – zgodnie z § 12 ust. 3 Regulaminu Kosztów Postępowania Sądu opłata arbitrażowa wynosi 4% wartości przedmiotu sporu. 33 Swoboda wyboru arbitrów – strony zapisu na sąd polubowny wspólnie decydują o tym, kto rozpatrywać będzie ich spór. 33 Fachowość sądownictwa arbitrażowego – funkcje arbitrów powierzane są zasadniczo osobom wykazującym się znajomością praktyki gospodarczej i specyfiki poszczególnych branż. 33 Poufność postępowania arbitrażowego – postępowanie przed sądem polubownym prowadzone jest z wyłączeniem jawności, a arbitrzy oraz osoby przybrane do pomocy mają obowiązek zachowania w tajemnicy wszelkich okoliczności, o których powzięły wiadomość w związku z toczącym się postępowaniem. 33 Wykonalność wyroków za granicą – wyroki sądów arbitrażowych uznawane są przez około 150 państw, które przyjęły Konwencję nowojorską o uznawaniu i wykonywaniu zagranicznych orzeczeń arbitrażowych z 1958.
gospodarka
Piramidy finansowe
a Marketing MIX
Z bańką spekulacyjną mamy do czynienia w sytuacji, w której szaleństwo ogarniające masy i spekulacja danym dobrem powiększa jego cenę do rozmiarów nie mających żadnego związku z jego realną wartością. Zupełnie irracjonalna wiara nabywców w krociowe zyski z odsprzedaży danego aktywa kolejnemu kupującemu, napędza mechanizm wciągając kolejnych naiwnych i tak cykl się powtarza.
P
owtarza się do czasu. W końcu bańka pęka. Przykładem takiego działania niech będzie amerykańska bańka tzw. dot-com’ów (spółek branży komputerowej), czy nasza rodzima Giełda w szalonych latach 90. Bańki cenowe stanowią naturalną „pożywkę” dla wszelkiej maści hochsztaplerów, którzy w oparciu o eufo-
12
ryczny nastrój inwestorów, budują swoje interesy. W takim środowisku ogólnego optymizmu i ciągłego wzrostu rynku łatwo jest stworzyć, a następnie ukryć piramidę finansową. Dopiero spadek koniunktury gospodarczej, nieuniknione otrzeźwienie i wkraczający pesymizm powodują ograniczenie napływu nowych naiwnych. Wtedy
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
ukazuje się czubek „budowli”. Przychodzi czas na analizy i badanie istoty mechanizmu działania przekrętu. Z tego samego pomysłu skorzystał zarówno Charles Ponzi ojciec piramid finansowych, jak i Bernard Madoff, jego pojętny uczeń blisko sto lat później. Podobnym tropem poszli również nasi rodzimi cudotwórcy z Amber Gold.
ność swoich bogatych ziomków, pozyskał ich zyskami, choć nie najwyższymi (1% miesięcznie), za to regularnymi i długoterminowymi, niezależnymi od koniunktury. Odsetki od „lokat” w Amber Gold były kuszące i stałe, ale nie porażające – o kilka punktów procentowych wyższe od bankowych lokat. To wystarczyło. Dystrybucja Ponzi dystrybuował swoje weksle w tradycyjny sposób. To klienci ustawiali
Kluczowym elementem sukcesu każdej strategii, jest zintegrowana komunikacja oddziałująca na „grupę docelową”. Zapoznawanie z walorami produktu, przekazywanie pozytywnych informacji o firmie oraz tworzenie pozytywnego wizerunku. Ponzi pozyskując klientów, wykorzystał, jakbyśmy to dziś nazwali marZachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
13
gospodarka
się w kolejce do jego biura. Tym sposobem keting szeptany. Zarejestrował formalnie firmę Securities and Exchange pozyskał 15 mln ówczesnych Company, a za oficjalny dolarów. Madoff poszedł cel działalności obrał dalej. Starannie dobiezakup kuponów rał ofiary, pozornie pocztowych za grareglamentując krąg Produkt nicą i ich sprzeswoich wyznawdaż w Stanach ców. Walor wyjątOjcowie piramid przekonują inwestoZjednoczonych. kowości dodatrów, że mają nowy fantastyczny sposób Pamiętajmy, że kowo kusił. Na na pomnażanie pieniędzy. Opierają się na na początku XX liście ofiar znaleźli „przesłankach prawdziwości”, bazując na w. reklama i marsię przedsiębiorcy, rzeczywiście istniejącym na rynku waloketing w obecuczeni, finansiści, rze. Ponzi zauważył różnice w cenie nabynym rozumieniu przedstawiciele krócia międzynarodowych kuponów pocztotego słowa nie istniały. lewskich rodów eurowych w różnych krajach. Madoff zasłaniał Wystarczyło więc aby pejskich, czołowe banki się tajemniczą strategią split-strike converBernard Madoff pierwsza grupa klientów zaini fundusze inwestycyjne, dyssion (strategia podwójnego uderzenia) ponujące rzeszami ekspertów od zarzą- kasowała obiecany zysk z inwestycji. Fala zakupu i sprzedaży akcji z koszyka indeksu dzania ryzykiem, a także nieokreślona kolejnych ruszyła z impetem. Madoff nowojorskiej giełdy S&P500. Amber Gold ilość anonimowych inwestorów, którzy unikał rozgłosu medialnego. Jego autoryoparł swój pomysł na rzeczywipowierzyli oszczędności fun- tet w świecie finansów i robiące wrażenie ście dobrej koniunkturze duszom współpracują- biura w Nowym Jorku i Londynie, pomadla metali szlachetnych cym z Madoffem. Tym gały uzyskać zewnętrzne imprimatur dla na światowych rynsposobem wyłudził dodania wiarygodności jego przedsiękach i rosnących 65 mld dolarów. wzięciu. Aktywna działalność filantrocenach złota. Amber Gold gro- pijna, była dla niego doskonałym źródłem madził wkłady kolejnych rekomendacji i dodawała dalszej Cena klientów zgodnie wiarygodności. Podobnie miały działać z duchem cza- na klientów, kapiąca złotem i marmurami Ponzi obiesów, w oddzia- siedziba Amber Gold, widoczne oddziały cywał szybkie łach stylizowanych oraz wszechobecne reklamy w prasie, na i wysokie zyski. na placówki ban- budynkach i bilbordach. A współfinansoPozyskiwał tą obietkowe, zlokalizowane wanie wydarzeń kulturalnych i głośnego nicą głównie mniej stanowiły w atrakcyjnych lokaliza- już przed premierą filmu, zamożnego, za to masocjach w całej Polsce. Kwota dodatkową wego klienta. Jego piramida Charles Ponzi piramidy cięgle nie jest znana, s k u przetrwała kilka miesięcy. Madoff a według ostatnich doniesień prasowych wyciągnął wnioski z lekcji mistrza i przerósł go modyfikując przepis na sukces. przekracza kilkaset milionów złotych. Dzięki temu udało mu się wydłużyć okres trwania piramidy do 20 lat. Znając mental- Komunikacja Wszyscy oni stworzyli swoje pomysły na biznes, które można porównać w oparciu o zasady klasycznego marketing mix (tzw. 4P: Product, Price, Place, Promotion).
gospodarka teczną zasłonę dymną przed rzeczywistymi intencjami. OLT Express, przewożący w swoich nowiutkich samolotach tysiące szczerze i realnie zadowolonych pasażerów (w tym autora tego artykułu), jak widać skutecznie „przykrywał” wątpliwości dotyczące swojego głównego udziałowca. Autorzy przekrętów do końca zachowują zimną krew. Ponzi kwitował zazdrością konkurentów każdy sygnał poddający w wątpliwość jego rzetelność. Pokazywał przy tym chętnie czek na milion dolarów noszony w kieszeni i zapewniając głośno, że w każdej chwili jest w stanie spłacić każdego kto przybędzie do jego biura. Madoff okłamywał w żywe oczy wieloletnich przyjaciół i ich rodziny. Jeszcze na dzień przed aresztowaniem, na świątecznym przyjęciu
firmowym gdzie był z żoną Ruth, zachowywał się jakby nic się nie stało. „Śmiali się, pozdrawiali znajomych, jedli, pili, byli bardzo spokojni”, relacjonuje szofer Madoffów. Analogicznie, Prezesi obu polskich spółek, do końca przekonywali w mediach,
Owo budowanie wizerunku i materialne oznaki wiarygodności działały usypiająco również na instytucje kontrolne, które zdawały się trwać w letargu, nie działając dość skutecznie. Ponzi nie był przez nikogo kontrolowany, a eksperci w oficjalnych wypowiedziach potwierdzali stabilność przedsięwzięcia sprytnego Włocha. Nikomu nie przyszło do głowy aby sprawdzić czy jego firma faktycznie sprzedaje zakupione kupony. A rząd federalny wszczął dochodzenie tuż przed upadkiem piramidy, kiedy naczelnik nowojorskiej
W rzeczywistości twórcy piramid nie wypłacają swoim klientom żadnych zysków, a tylko niewielką część ich własnych pieniędzy a za resztę prowadzą luksusowe życie. Jednak wieść o zyskach szybko się rozchodzi, a oszust dostaje coraz więcej pieniędzy. I to jest modus operandi takiego działania, bo bez stałego dopływu świeżej gotówki piramida ległaby w gruzach. że wszystko jest w porządku, pasażerowie będą latać, a pieniądze inwestorów są zabezpieczone złotem.
reklama
14
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
snych pieniędzy a za resztę prowadzą luksusowe życie. Jednak wieść o zyskach szybko się rozchodzi, a oszust dostaje coraz więcej pieniędzy. I to jest modus operandi takiego działania, bo bez stałego dopływu świeżej gotówki piramida ległaby w gruzach. Co wcześniej czy później i tak następuje. Ponziego pogrążyła nagonka prasowa, wszczęte śledztwo federalne i blokada kont bankowych. U Madoffa, pęknięcie bańki spekulacyjnej na rynku kredytów subprime i emitowanych w oparciu o nie instrumentów pochodnych oraz towarzyszący jej kryzys finansowy. Dla Amber Gold wydaje się, że gwoździem do trumny był szum medialny wskazujący na nierealność zysków oraz upadek OLT Express. Marek Gliwny Certyfikowany Trener Biznesu
Upadek
Partner w firmie „Talents Development”
W rzeczywistości twórcy piramid nie wypłacają swoim klientom żadnych zysków, a tylko niewielką część ich wła-
fot. Wikipedia
reklama
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
15
gospodarka
poczty obliczył, że nawet gdyby Ponzi wykupił wszystkie kupony pocztowe na świecie, to i tak nie zarobiłby sum, które wypłacał klientom. Amerykańska komisja papierów wartościowych i giełd nie doszukała się żadnych nieprawidłowości w działaniach Madoffa, mimo kilkukrotnych kontroli. Audytorzy jego firmy oraz funduszy z nim współpracujących wystawiali mu zawsze nie-
naganna opinię. Wśród wielu pytań związanych z „przekrętem wszechczasów” jak nazywa się piramidę Madoffa, jest dlaczego na przykład nikt nie sprawdzili czy Madoff rzeczywiście dokonuje tysiąca transakcji kupna i sprzedaży, które rzekomo miał realizować na rzecz swoich klientów. Amber Gold także działało przez długi czas jakby instytucje kontrolne nie istniały. Wydaje się polska prokuratura i sądy, a także KNF mogły zrobić więcej i wcześniej (wciąż dowiadujemy się o nowych zaniedbaniach i zbiegach okoliczności).
zachodniopomorskie
Klubowa odpowiedzialność
biznesu?
Wiele się mówi o społecznej odpowiedzialności biznesu, w tym finansowaniu działań kulturalnych. Firmy chętnie inwestują w kulturę, ale czy clubbing rozumiany nie jako zwykła dyskoteka, a wydarzenie artystyczne z występem uznanego twórcy może okazać się atrakcyjnym sposobem na zaistnienie w świadomości potencjalnych klientów?
Tanie sponsorowanie? – Tak, to doskonały sposób na zżycie się firmy z „lokalsami”. Wszak na przykład mieszkania są sprzedawane na rynku lokalnym osobom które parę lat wcześniej chodziły na imprezy sponsorowane przez daną firmę – przekonuje Adrian Janowski z kolektywu Panda Kru, organizującego imprezy z muzyką elektroniczną. Organizatorzy przekonują również, że sponsorowanie imprez klubowych jest względnie tanie. – Nam organizatorom niekomercyjnych wydarzeń często brakuje przysłowiowych kilkuset złotych do zamknięcia budżetu – dodaje Janowski. Odbiorca ambitnych imprez klubowych to przeważnie człowiek w wieku 25-30 lat. Świeżo po studiach, rozpoczynający swoją karierę, myślący o przyszłości, mający poukła-
dane w głowie. Często uczestnikami takich imprez są graficy, programiści, artyści, ludzie stawiające pierwsze poważne kroki w biznesie – przyznają zgodnie organizatorzy. Tak wyselekcjonowana grupa jest otwarta na bodźce reklamowe przez kilka godzin. Dobre lata 90. Cofnijmy się w czasie. Clubbing w stolicy zachodniopomorskiego narodził się w latach 90. Pierwsze imprezy odbywały się w klubie Kontrasty, później funkcjonował szereg nielegalnych miejsc. Grano nawet w ruinach fabryki benzyny syntetycznej w Policach. Imprezy z cyklu „Techno Dance Mission” przyciągały po kilka tysięcy osób. Później clubbing zaczął się komercjalizować w pozytywnym znaczeniu tego
słowa. Ludzie legalizowali swoje działania poprzez zakładanie pełnoprawnych lokali. Po kilku dobrych latach nastąpiła stagnacja. Większość klubów się pozamykała, wskutek wielu czynników – od odpływu młodych zagranicę, po zamknięcie lokalnej rozgłośni „Radio ABC”, na której falach promowano wydarzenia klubowe. Obecnie sytuacja stopniowo się poprawia. Clubbing zaczyna interesować coraz więcej osób. Atrakcyjność tematu potwierdza sukces filmu „Szczecin Calling” (dokument dostępny jest pod adresem www.wszczecinie.pl/sc). Premiera zgromadziła ponad 200 osób, a pierwszy odcinek w ciągu kliku dni obejrzało ponad 5 tys. osób. Jest więc potencjał do zagospodarowania. Również do działań marketingowych.
Dobrze jeśli sponsor reklamuje się w mądry sposób. To znaczy nie tylko wywiesza plakat i daje za to kilka groszy, ale dochodzi do wniosku, że można osiągnąć efekt bardzo skutecznej reklamy, poprzez danie pieniędzy na wydarzenie, którego będzie się sponsorem. I wtedy będzie głośno i o wydarzeniu, i o sponsorze. Takie dwa w jednym – mówi Bartosz Sawicki dyrektor festiwalu Boogie Brain. 16
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05 /2012
Obecnie bartery Obecnie ogólnopolskie firmy współpracują w zasadzie tylko z lokalami, w których prowadzona jest sprzedaż ich produktów. Najczęściej nie jest to sponsoring w pełnym znaczeniu tego słowa, a ustalenie korzystniejszych warunków rozliczenia towaru. – Największym problemem w Szczecinie jest to, że właściciele miejsc, w których robi się imprezy mają popodpisywane umowy z alkoholami, napojami energetycznymi itp. Nawet jeśli chce się zrobić festiwal na 4 tys. osób spotyka się z odmową, ponieważ sponsorzy uważają, że pieniądze dane na halę już wyczerpały budżet na to miejsce. Jacy oni? Nie bardzo rozumiem to zdanie – mówi Krzysztof „Cherry” Wiśniewski, organizujący wydarzenia „Bass Planet”, które raz na rok zbierają kilkutysięczną publikę na 2-3 scenach. Szczecin jeśli chodzi o wydarzenia artystyczne jest terenem bardzo trudnym dla pozyskania sponsora. Jeśli chodzi o szersze grono firm komercyjnych, które by się
cze Kraków, Trójmiasto, Poznań, Wrocław i później już nie ma nic. – mówi Tomasz Scech, po czym dodaje: – Szczecin ewentualnie jest uwzględniany jako element ogólnopolskich działań marketingowych. Trzeba mieć trochę szczęścia, by trafić na podatny grunt. – przyznaje Bartek Sawicki. Jak sam mówi – łatwiej jest jeśli ma się już na samym początku masywny budżet, do którego można dokooptować środki od sponsora. Dużo łatwiej jest też znaleźć partnera do rzeczy znanych – zgodnie przyznają organizatorzy.
po całym świecie i przyznaje, że również za granicą jest problem z uzyskaniem wsparcia finansowego dla mniejszych wydarzeń klubowych. Potencjał dostrzegany jest jedynie w dużych festiwalach. – Dobrze jeśli sponsor reklamuje się w mądry sposób. To znaczy nie tylko wywiesza tam plakat i daje za to kilka groszy, tylko dochodzi do wniosku, że można osiągnąć efekt bardzo skutecznej reklamy, poprzez danie pieniędzy na wydarzenie, którego będzie się sponsorem. I wtedy będzie głośno i o wydarzeniu, i o sponsorze. Także dwa w jednym. Nie dość, że partner osiąga cel
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
17
zachodniopomorskie
Na początku obecnego stulecia firmy decydowały na taką współpracę to takie Lokalne wsparcie clubbingu chętnie wchodziły w sponsoring. – Wcze- zjawisko nie występuje. Nie ma kulturalnej Lokalnych sponsorów na niewielkie śniej marketing prowadzono tak, by budo- racji stanu. – przyznaje Bartosz Sawicki, kwoty udaje się pozyskać Krzysztofowi wać świadomość marki, a sprzedaż później. dyrektor festiwalu Boogie Brain, którego Wiśniewskiemu. Są to przede wszystkim Teraz liczy się przede wszystkim bezpośred- piąta edycja odbyła się w październiku. sklepy didżejskie, komputerowe, z elektronie przełożenie na sprzedaż – sportowe, a raz udało mówi Tomasz Scech, obecnie Mała jest świadomość tego, że clubbing to też niką, się pozyskać nawet towarzyprowadzący City Hall i P1erwkultura, a biznes powinien wspierać działania stwo ubezpieczeniowe. Krysze Miejsce, a wcześniej odpozys dotknął nie tylko ogólnokulturalne dla rozwoju lokalnej społeczności wiedzialny za marketing jednej polskie firmy, ale i te lokalne, z ogólnopolskich marek. – stąd zmniejszenie aktywności sponso– Jeśli chodzi o wspieranie imprez kluboTeraz ze sponsorowanej imprezy dla firmy rów w ostatnich latach – jeszcze w 2009 r. musi płynąć konkretna korzyść – dodaje. wych to w zasadzie rynek ogranicza się do I opowiada o tym jak przed laty udało się Warszawy, potem długo długo nic. Jest jesz- było dużo łatwiej, przyznaje Wiśniewski. Krzysztof Wiśniewski jako didżej jeździ wesprzeć wydanie płyty „Cafe Pravda vol. 1” w zamian za same świadczenia wizerunkowe. Efekt tej współpracy został później zaprezentowany na branżowej międzynarodowej konferencji w Belgii na 400 osób, jako dobry przykład marketing activity – wspomina Scech.
zachodniopomorskie marketingowy, promocyjny, dociera do grupy mogą zawierać człon, będący nazwą spon- zbytu przy ul. Mieszka I stała się areną dla docelowej to jeszcze jest postrzegany jako sorującej firmy. To bardzo atrakcyjna występu gwiazd z Berlina i Detroit. – To przyjazny kulturze. – mówi Bartosz Sawicki. forma, ponieważ we wszystkich materia- też jest jakaś forma sponsoringu, ponieRzadko mamy do czynienia z prezen- łach promocyjnych i publikacjach medial- waż teraz nikt za darmo nie udostępni tak tacją produktu, a przecież na imprezach nych pojawia się pełna nazwa wydarzenia dużego pomieszczenia na imprezę. – mówi możemy lokować produkt jak w telewizji. z ulokowaniem nazwy sponsora. o pomocy ze strony Polmozbytu Radosław Przez 6-10 godzin tak proJaczmiński, organizujący od mowany produkt na pewno Rzadko mamy do czynienia z prezentacją produktu, lat imprezy w niestandardoutkwi w pamięci. – zauważa miejscach (wcześniej a przecież na imprezach możemy lokować produkt jak wych Maksymilian Kuśmierek m.in. w Starym Młynie). z firmy Promolab. Jeśli już w telewizji. Przez 6-10 godzin tak promowany produkt Barter jest często stotakie działania występują to sowaną wymianą między na pewno utkwi w pamięci – zauważa Maksymilian przeważnie ograniczają się firmami, a organizatorami Kuśmierek z firmy Promolab do zaangażowania hostess. – odciąża to finansowo – Sposobów na promocję chociażby z pokrycia koszjest mnóstwo – od banerów reklamowych Problem w społecznej odpowiedzialno- tów druku plakatów. rozwieszonych nad didżejką, poprzez wizu- ści biznesu widzi Maksymilian Kuśmierek. Prawdą jest, że miasta, w których kwitalizacje z wplecionym logiem i produktem – Mała jest świadomość tego, że clubbing nie clubbing, to miasta, które się rozwijają, sponsora, po popularne rozdawanie pró- to też kultura, a biznes powinien wspierać bo jak mówi w dokumencie „Szczecin calbek, drobnych upominków przydatnych nie działania kulturalne dla rozwoju lokalnej ling” Bartosz Sawicki – jak szczeciński clubtylko na imprezie na opaskach – biletach społeczności – mówi Kuśmierek. bing będzie wyglądać, tak po prostu będzie wstępu kończąc. Możliwości prezentacji są Współpracę biznesu z kulturą można wyglądać miasto. nieograniczone – dodaje Adrian Janowski było ostatnio zobaczyć podczas imprezy Wojciech Wirwicki Organizatorzy są także otwarci na sprze- „Detroit Berlin”. Dzięki zaangażowaniu portal www.wSzczecinie.pl daż nazwy imprezy. Wydarzenia w tytule Fundacji Odra Zoo, Stara Lakiernia Polmoreklama
18
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05 /2012
zachodniopomorskie Wielcy Przedsiębiorcy dawnego Szczecina
Patrz pod nogi! Mało jest dawnych niemieckich rodzin, których ślady działalności w Szczecinie są widoczne do dziś i to dosłownie na każdym kroku. W tym przypadku nie należy jednak rozglądać się dookoła lecz uważnie patrzyć pod nogi. W wielu miejscach, na betonowych płytach tworzących chodniki, zobaczymy odciśnięty stary napis „Comet”. To znak jednej z największych w historii Niemiec firm, której produkty posłużyły nie tylko do budowy ulic nad Odrą lecz również powędrowały do samego Berlina.
B
etonowe i granitowe płyty na ulicach z Elizą Karoliną Grawitz, z którą dochował to nie wszystko. W holu warszawskiej się czwórki dzieci. Interes musiał iść bardzo Akademii Sztuk Pięknych stoi wciśnięta dobrze bo sklep szybko się rozrastał. Zdow kąt piękna rzeźba Mojżesza. Mimo próśb Senat ASP nie chce oddać zabytku bezkarnie wywiezionego ze Szczecina w 1948 roku. Skradziono go z ruin domu rodziny Toepfferów w Zdrojach. Trochę więcej szczęścia miał słynny pomnik Bartolomeo Colleoniego, który w 2002 roku wrócił ze stolicy do Szczecina i dziś stoi na Placu Lotników. Fundatorami tego dzieła również byli Toepfferowie. Takich śladów tej rodziny jest dużo, dużo więcej. Niezwykłą historię rodu Toepfferów nad Odrą rozpoczął kupiec-samouk Gustaw Adolf Toepffer. W 1831 roku, przy Schulzenstrasse 30-31 (dziś ulica Sołtysia, numerację domów kilkakrotnie zmieniano) na Starym Mieście, otworzył niewielki sklep Max Dreblow z ubraniami. Miał wtedy 26 Rotorowiec Buckau pod Wałami Chrobrego lat i handlował tekstyliami Albert Eduard Toepffer oraz wyrobami żelaznymi. Dwa lata później ożenił się 20
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05 /2012
byte tą drogą pieniądze Gustaw Toepffer zainwestował w wytwórnię maty kokosowej. By obniżyć koszty produkcji wpadł na sprytny pomysł zatrudnienia... więźniów z Goleniowa i Nowogardu! W 1862 roku, wspólnie ze szwagrem Heinrichem Grawitzem otworzył biznes swojego życia – Fabrykę Cementu Portlandzkiego w Zdrojach – Portland Zement Fabrik „Stern”. Zapotrzebowanie na cement było wtedy tak wielkie, że pieniądze popłynęły szeroką strugą. Aby pomieścić sporą rodzinę Gustaw wybudował jeszcze w prestiżowym miejscu Szczecina piękną rodową willę (przy Birkenallee 10, dziś ulica Jacka Malczewskiego) i założył park, gdzie hodował ulubione jedwabniki. Pamiętając o własnych brakach zadbał też o dobre wykształcenie dzieci sprowadzając dla nich najpierw angielskie guwernantki, a później wysyłając do dobrych szkół. To bardzo się opłaciło. Rodzinny biznes kontynuował z powodzeniem najmłodszy syn Gustawa. Albert
płyt z granitu i cementu. Na wszystkich widniał napis „Comet” lub odciśnięty był charakterystyczny znak gwiazdy z warkoczem czyli symbolicznej komety. Był
Niemieckiego Związku Betoniarzy. Otrzymał również liczne zaproszenia od różnych organizacji, które chciały korzystać z jego rad lub chociaż mieć go w swoim gronie w roli honorowego członka. Jeszcze w 1873 roku Albert poślubił Eugenię Braun (była córką znanego liberalnego polityka Karla Brauna z Wiesbaden), która z czasem urodziła mu aż sześciu synów. Najstarszy z nich, o imieniu Hellmut, przyszedł na świat we wrześniu 1876 roku. Wzorem dziadka, ojciec znów zadbał o dobre wykształcenie. Młody Hellmut, z tytułem doktora cheBetonowy Kosciół Garnizonowy, fot. z 1926 mii i filozofii, jeszcze za życia Alberta, przejął kierowanie fabryką „Stern”. A ponieważ część udziałów nadal miała zaprzyjaźniona rodzina Grawitzów, by silniej związać się ze wspólnikami, w 1900 roku Hellmut Toepffer, podobnie jak wiele lat wcześniej jego dziadek, wziął sobie za żonę Elze Grawitz! Rok później urodziło się ich jedyne dziecko, córka Ruth. Powszechnie ceniony Kopania i Fabryka Stern rok 1921 Albert Toepffer obok zdolności do biznesu miał dobry zmysł do marketingu. Mimo, Jezioro Hertha – Szmaragdowe – zalana Kopania Stern, rok 1930 iż zamówień nie brakowało, cały czas promował cement jako doskonały materiał do budowy praktycznie każdej konstrukcji. W 1890 roku ukończono budowę niezwykłej sztucznej groty w Zdrojach. Oczywiście miejsce nazwano szybko Grotą Toepffera. Przed nią, znany architekt Delbrück zaprojektował przedziwną konstrukcję czyli chińską pagodę dla muzyka wspartą na dwóch to wielki komercyjny i prestiżowy sukces! 30 metrowych łukach ze schodkami. Tylny Albert stał się znany i szanowany na terenie był grubszy, przedni bardzo cienki. Oba całych Niemiec. Został współzałożycielem miały jednak taką samą wytrzymałość Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
21
zachodniopomorskie
Eduard Toepffer urodził się w Szczecinie w grudniu 1841 roku. W wieku 30 lat przejął po ojcu wytwórnię maty. Korzystając ze smykałki do handlu Albert sprzedawał dosłownie wszystko. Obok ubrań i tekstyliów oferował wyroby żelazne i meble, sprowadzał też na zamówienie szczecińskich stoczni wyposażenie dla budowanych tu statków i okrętów. W grudniu 1883 roku, w chwili śmierci ojca, oficjalnie przejął kierowanie fabryką „Stern”. Wykorzystując nadal majątek Grawitzów, Albert założył w 1896 roku drugą wspólną firmę – Fabrykę Cementu i Kamienia w Grabowie – Grabower Cementsteinfabrik „Comet”. Trafił na szczęśliwy moment bo miasto gwałtownie się rozbudowywało. Przybywało ulic i domów, swoje największe chwile przeżywał stocznia „Vulcan”, błyskawicznie rozbudowywana była strefa wolnocłowa w porcie, ruszyły też prace przy monumentalnych Tarasach Hakena czyli Wałach Chrobrego. Praktycznie wszędzie tam Albert ulokował swoje wyroby. Z żelbetu Toepfferów zrobiono nabrzeża nowych basenów nad Odrą oraz fundamenty doków w stoczni. Apetyt, jak to zwykle bywa, rósł w miarę jedzenia... Gdy na przełomie XIX i XX wieku Berlin rozpoczął poszukiwania dostawców płyt na nowe ulice Toepffer zgłosił się ze swoimi produktami. Próby szczecińskich wyrobów na renomowanej Unter den Linden wypadły pomyślnie. W rezultacie w 1904 roku Toepffer zdobył ze stolicy Niemiec zamówienie na 40 tysięcy metrów kwadratowych
zachodniopomorskie i były po prostu reklamą możliwości wyro- władze Szczecina zgodziły się wyjątkowo bów z fabryki „Stern”. Na starych zdjęciach na pogrzeb na zamkniętym od kilku lat widać też obok pagody różnej średnicy Cmentarzu Grabowskim, tuż obok dawnej betonowe rury – produkty z katalogu wyro- rodzinnej willi Toepfferów. Tymczasem bów rodziny Toepfferów. Innym chwytem reklamowym był projekt Garnisonkirche (Kościół Garnizonowy, dziś Najświętszego Serca Pana Jezusa) na Hohenzollernplatz (plac Zwycięstwa). Do dziś jest to jeden z największych żelbetonowych kościołów jakie zbudowano na terenie Niemiec. Odważny projekt wykonał architekt Bernard Stahl. Pomysł wykoGrota Toepffera luk z pagoda, 1906 rok rzystania betonu wyszedł jak się łatwo domyślić od Alberta Toepffera, który Grota Toepffera wewntarz, 1912 rok był nawet gotów sponsorować powstanie tej budowli. Prace ukończono dopiero po pierwszej wojnie światowej. Gotowy Garnisonkirche okazał się czymś w rodzaju wielkiego betonowego bunkra, odpornego na ostrzał i naloty. Dzięki temu, tylko lekko uszkodzony, przetrwał kolejną wojnę i był pierwszą czynną w Szczecinie świątynią po 1945 roku. W 1906 roku rozpoczęto budowę nowej siedziby rodu niedaleko fabryki „Stern” w Zdrojach. już w 1911 roku niespodziewanie Hellmut Pałac przy Grottenweg (dziś ulica Grabowa) zrezygnował z kierowania fabryką „Stern”! miał 25 pokoi, olbrzymią bibliotekę, salę Na szczęście ster firmy nadal pozostał bilardową, skrzydło dla gości i niezwykłą w rodzinie, bo na czele zarządzających statzw. Salę Renesansową ozdobioną najbar- nął natychmiast najmłodszy syn Alberta – dziej wyszukanymi zabytkami. Tu właśnie Werner Toepffer. Starszy Hellmut postanostał słynny posąg Mojżesza wykonany na wił rozpocząć karierę polityczną, do której zamówienie Toepfferów za specjalną zgodą jak sądził, nadawał się lepiej niż do biznesu. władz Watykanu. Rzeźbę, kopię oryginału Od przeszłości jednak ciężko się odciąć Michała Anioła, sprowadzono statkiem i Hellmut otrzymał ostatecznie stanowisko z Włoch. Podobną drogę odbył brązowy attache handlowego przy ambasadzie Nieodlew pomnika Bartolomeo Colleoniego miec w Danii. Tam zastał go wybuch wojny. Gdy w 1918 roku dotychczasowy ambaz Wenecji. Albert Toepffer zmarł w grudniu 1924 sador został mianowany sekretarzem ds. roku. Ze względu na zasługi dla miasta, polityki zagranicznej w nowym rządzie Nie22
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05 /2012
miec, zabrał ze sobą do Berlina Hellmuta Toepffera i tak obaj niespodziewanie trafili w wir wielkich politycznych wydarzeń. Niebawem mieli podpisać w imieniu Niemiec traktat pokojowy w Wersalu. Warunki były wyjątkowo ostre, panowie wyszli więc demonstracyjnie z sali obrad i traktat ostatecznie podpisał ktoś inny. Dzięki temu zdarzeniu Hellmut stał się znany w dyplomatycznych kręgach, co w połączeniu z biznesową przeszłością oraz renomą firmy ojca, otwarło drogę do lukratywnych posad w radach nadzorczych różnych przedsiębiorstw w tym m.in. szczecińskiej stoczni Stettiner Oderwerke oraz papierni Feldmühle. Hellmut był też przewodniczącym szczecińskiej Rady Handlowej oraz założycielem i pierwszym przewodniczącym Rotary Club Stettin (rok 1933). W 1942 roku po ciężkiej chorobie, mimo sprowadzania najlepszych lekarzy i dużych wydatków na leczenie, zmarła Elza Toepffer. Jej urna ukryta została w pomniku na tarasie przed Grotą. Dwa lata później, według niektórych informacji, rodzina Toepfferów sympatyzowała z grupą przygotowująca zamach na Adolfa Hitlera. Trudno jednak znaleźć jednoznaczne dokumenty potwierdzające taki przebieg wydarzeń. Faktem jest, że zapobiegliwy Hellmut (przydało się tu dyplomatyczne doświadczenie) wynajął górne piętro pałacu konsulatowi neutralnej Szwecji. Pozwoliło to uchronić budynek przed zniszczeniami w czasie wojny ale... nie uchroniło go od całkowitej dewastacji i ruiny zaraz po jej zakończeniu!
Hellmut Toepffer uciekł do Niemiec wiosną 1945 roku i słuch po nim zaginął. Piękny pałac został całkowicie rozszabrowany, podobnie jak dawne fabryki. Poszukiwacze skarbów nie uszanowali nawet urny z prochami Elzy Toepffer, choć wydaje się, że rozbijając pomnik nie wiedzieli co jest w środku. Colleoni stoi szczęśliwie na Placu Lotników. Wciśnięty w kąt i zapomniany
zachodniopomorskie
Pomnik Colleoniego – Muzeum Szczecin
Fabryka Stern, jubileusz 50-lecia, 1912
Mojżesz ciągle czeka na ratunek w Warszawie. Po płytach chodnikowych fabryk „Comet” i „Stern” chodzimy po Szczecinie i Berlinie do dziś. Roman Czejarek stettin.czejarek.pl
Więcej historii dotyczących biznesów rodziny Toepfferów, a także wielu innych osób i firm, które stały się symbolem przedsiębiorczości Pomorza, znajdą Państwo w wydanym przez nas albumie
Szczecin – ludzie i biznes.
Album można nabyć w siedzibie jego pomysłodawcy – Północnej Izby Gospodarczej, a także w siedzibie Grupy Reklamowej ZAPOL. Więcej informacji o publikacji uzyskają Państwo pod numerem telefonu 91 486 07 65, wew. 26 lub adresem mailowym wiadomosci@izba.info. Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
23
Za kulisami Jubileuszu To, że wrześniowa Gala Jubileuszowa była zupełnie inna od wszystkich organizowanych przez nas dotychczas wydarzeń, wiedzą dobrze jej goście, którzy wspólnie z nami świętowali 28 września w Hali Opery na Zamku. Postanowiliśmy równie nietypowo zdać relację z tej uroczystości. Tym razem o swoich wrażeniach zamiast gości opowiedzą... organizatorzy.
Będzie łatwiej niż w czerwcu Ledwo zamknęliśmy wszystkie sprawy związane z czerwcową Wielką Galą, prawie każdemu udało się pójść na kilkudniowy urlop, a tu już czeka na zorganizowane kolejna impreza. I to nie byle jaka! Największa i najważniejsza ze wszystkich dotychczasowych wydarzeń. Tylko jak ją zrobić by się nie powtarzać? „Widowisko multimedialne” – to będzie to! – stwierdzamy jednogłośnie. Sami jednak nie zagramy koncertu, nie nagramy filmu i nie połączymy ich w całość na scenie. Musimy znaleźć osoby, które potrafią to zrobić. Wybór jest prosty, mamy w Szczecinie specjalistów w tej dziedzinie. Spotkanie potwierdza, że rozumiemy się co do koncepcji i możemy rozpocząć prace. Cieszymy się, że najtrudniejsza dla nas zawsze część – część artystyczna – będzie tym razem zmartwieniem kogoś innego. Mamy nadzieję, że dzięki temu wrześniową Galę będzie dużo łatwiej zorganizować niż tą czerwcową. 24
Mija zaledwie kilka dni żebyśmy przekonali się, że nadzieja jest rzeczywiście matką głupich. Kto jest na tym zdjęciu? Nasi artyści potrzebują archiwalnych materiałów: zdjęć, dokumentów, filmów, nagród. Musimy przejrzeć pamiątki zgromadzone przez lata w zakurzonych pudłach i wybrać te najważniejsze. Zdania mamy podzielone. Dla jednego ważniejsza jest wizyta Gerhard Schrödera, dla innego pierwsza Wigilia Izbowa. A w filmowym materiale nie da się pokazać wszystkiego. Dużo frajdy przy tej pracy dostarcza nam oglądanie dawnych fryzur i ubrań. Pewnie za 15 lat nasze zdjęcia sprawią komuś równie dużo radości. Planowane mniej lub bardziej efekty specjalne Szkolenia, misje gospodarcze, integracja – to kilka z zagadnień, które operatorzy mają poruszać podczas wywiadów wideo z naszymi przedsiębiorcami. Wcześniej
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
jednak sami muszą zrozumieć o co chodzi w Izbie i jej działaniach. Staramy się jak najlepiej wyjaśnić im na czym polega działalność Izby, ale ciężko nam streścić 15 lat w 15 minut. Cały tydzień namawialiśmy współpracujące z nami osoby do opowiedzenia w kilku zdaniach swoich wspomnień. Kolejnym wyzwaniem było takie ustawienie harmonogramu nagrań, które będzie pasować każdemu. Nie wszyscy dojeżdżają na czas swojego wywiadu, wielu stresuje kamera, inni podczas oczekiwania na swoją kolej wchodzą nam w kadr nagrywanej osoby, lub odbierają głośno telefony. Próg zwalniający przy wjeździe na parking co chwilę przypomina o sobie w tle. Jeszcze ta karetka i tramwaj. Drugiego dnia nagrań zaczyna padać deszcz. Chcąc, nie chcąc zyskujemy dodatkowy element scenografii w postaci parasola. Zmieńmy logo Z okazji 15-lecia logo Izby ma zostać odświeżone i unowocześnione. Jego nowy
o izbie
kształt ma pozostać tajemnicą do finału Jubileuszowego widowiska, kiedy pojawi się na ekranie. Chcemy również wmontować je w podłodze przedsionka nowej siedziby, gdzie będzie witać wszystkich wchodzących. Prace nad ostateczną wersją trwają na tyle długo, że logo w posadzce pojawia się na dzień przed otwarciem. Przenosząc meble i dokumenty ze starej siedziby musimy uważać by po nim nie deptać. Mamy nadzieję, że do oficjalnego otwarcia klej wyschnie i będziemy mogli usunąć zabezpieczenia. Montujemy film, składamy książkę Jak okazuje się podczas montażu, w czasie kilku nagrań ktoś przypadkowo wysunął z kamery kabel, zostawiając nas z kolorowym ale niestety niemym filmem. W trakcie ostatnich poprawek wpadamy na koncepcję, która zupełnie zmienia cały obraz. Do wczesnych godzin rannych tniemy kadry, przewijamy sceny, łącząc wypowiedzi 20 różnych osób w płynną opowieść o 15 latach działal-
ności Izby. Efekt wydaje się nam satysfakcjonujący, mamy nadzieję, że nie jest to jedynie wina zmęczenia i późnej pory. Z okazji Jubileuszu wydajemy historyczny album opowiadający o przedsiębiorcach, którzy budowali gospodarkę Pomorza Zachodniego. Początkowo zakładaliśmy, że publikacja będzie miała około 90 stron. W czasie prac nad albumem okazuje się, że interesujących historii jest tak dużo, że musimy zwiększyć jego objętość o 1/3. Mimo tej zmiany drukarni udaje się dostarczyć album na czas. Kilka godzin przed imprezą po raz pierwszy trzymamy go w rękach. Dwa pierwsze numery albumu wraz ze specjalnym certyfikatem trafią do dwóch Pierwszych Prezesów Izby. Ktoś zapomniał jednak o certyfikatach. Właściwe książki docierają do nas, gdy w drzwiach Opery stają pierwsi goście. Przerwana czerwona wstęga W dzień Jubileuszu punktualnie o godzinie 12 otwieramy nową siedzibę. Prosimy
wszystkich, którzy przybyli wcześniej i zdążyli już wejść do budynku, by poczekali na oficjalne otwarcie na zewnątrz. Nikt nie może znajdować się w środku w czasie przecięcia czerwonej wstęgi. Każdy z dziennikarzy chce zrobić zdjęcie tego momentu z jak najlepszego miejsca. By do niego dotrzeć trzeba przejść pod wstęgą. Jedna osoba, druga, piąta i siódma prześlizgują się bez problemu. Nagle chcą to zrobić wszyscy. 30 osób przeskakujących przez wstęgę w końcu ją zrywa nim nożyczki zdążą pójść w ruch. Nie pozostaje nam nic innego jak zawiązać wstęgę na supeł i poprosić o jej oficjalne przecięcie. Banery i LCD Na 7 godzin przed rozpoczęciem uroczystości dowiadujemy się, że nie dotrze do nas 14 metrowy baner, którym mieliśmy zakryć stalową konstrukcję. Konstrukcja już stoi więc zasłonić ją trzeba, nawet jeśli własnej roboty banerem. Rozpoczynają się nerwowe poszukiwania drukarni, która ma możliwości techniczne do wyprodukowa-
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
25
nia tak dużej powierzchni i zdąży zrobić to w kilka godzin. Udaje się dzięki komuś, komu kiedyś my pomogliśmy w podobnej sytuacji. Jednak dobrze jest pomagać. Rozwiesiliśmy w namiocie ekrany LCD, na których wyświetlane będą pamiątkowe zdjęcia. Wszystko działa do momentu, w którym stoi przy nas technik. Gdy tylko znika, ekrany zaczynają gasnąć jeden po drugim. Przez całą noc będziemy chodzić od ekranu do ekranu z pilotem i co chwila naprawiać gasnące zdjęcia. Tymczasem za kulisami Godzina „W” wybiła, widownia wypełniona po brzegi, czas rozpocząć widowisko. Nie możemy zapalić światła za kulisami żeby nie zepsuć efektu na ekranie. Oświetlając kartki scenariusza telefonami staramy się znaleźć punkt, w którym się znajdujemy. Film powoli się kończy, a nasz Prowadzący zginął gdzieś między kotarami. Wszyscy zostają zaangażowani w akcję poszukiwawczą, co w kompletnych ciemnościach nie jest łatwym zadaniem. Na ekranie pojawiają się ostatnie sceny. Nagle wychodzi na scenę jak gdyby nigdy nic. Jak powie nam później, stał z drugiej strony, nie wiedząc o trwających poszukiwaniach i obserwował ekran by wiedzieć kiedy powinien wejść na scenę. Czas na wręczenie nagród. Statuetki, które mają podawać hostessy są tak ciężkie, że nie mogą utrzymać ich jedną dłonią. Każdy z obdarowywanych dodatkowo dostaje dyplom i kwiaty. Gdy przychodzi czas przemówień, nie mają już czym przytrzymać sobie mikrofonu. Musimy szybko zabrać im wręczone przed chwilą upominki, by nagrodzeni mogli swobodnie stać na scenie i cieszyć się swoją chwilą. Prezenty, prezenty i jeszcze więcej prezentów Chyba każdy zapragnął wręczyć Prezesowi prezent. Kwiaty, statuetki, 26
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
reklama
o izbie
pamiątkowe obrazy i dyplomy. Prezes co chwilę trzyma w rękach kolejny upominek, a my ledwo nadążamy je odbierać. Garderoba, w której składamy wszystkie prezenty znajduje się na drugim końcu Opery. Przepraszając co chwilę, przepychając się przez gości kursujemy w tę i z powrotem zanosząc podarunki. Przypadkowo odkrywamy, że kelnerzy mają jakieś tajne wyjście obok namiotu, które może być dla nas drogą na skróty. Zadowoleni z odkrycia zabieramy kolejną partię prezentów i wychodzimy na dwór obchodząc namiot. W połowie drogi do garderoby zaczyna padać deszcz... Około 3 nad ranem znajdziemy używany przez kelnerów do wwiezienia tortu wózek. Okaże się równie pomocny przy przewożeniu wszystkich odznaczeń, statuetek nagród i prezentów. Goście powoli zbierają się do domu, a my zaczynamy pakować w samochody wszystko, co zgromadziliśmy przez całą noc. Przenoszenie, przewożenie, pakowanie i rozpakowywanie będzie nam towarzyszyć jeszcze przez wiele godzin. Nasza prawie 48 godzinna doba zakończy się dopiero gdy przewieziemy ostatnie kartony do nowej siedziby. KW
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
27
fot. A. Słomski
Ozdobny szyld na panelu w recepcji
Jak zaprojektowano
nową siedzibę Północnej Izby Gospodarczej W lipcu 2011 roku Północna Izba Gospodarcza zaprosiła projektantów wnętrz do przedstawienia swoich wizji nowej siedziby. Na tym etapie inwestycji budynek daleki był od dzisiejszego stanu i jasnym stało się, że wykonanie tego zlecenia będzie wymagać wiele pracy. Brakujące stropy i ściany, konieczność wybudowania od nowa całej klatki schodowej i wiele mniejszych prac budowlanych, których nie dało się wcześniej zaplanować, zmniejszały coraz bardziej budżet na aranżację i kazały dostosowywać kolejne koncepcje do nowych warunków. Z jakim efektem? To mogą ocenić Państwo sami odwiedzając naszą nową siedzibę przy Al. Wojska Polskiego 86. Dziś oprowadza nas po niej autorka koncepcji, projektantka wnętrz – pani Kamilla Rudnik. Dwuetapowy i trzymiesięczny proces projektowania Proces projektowania rozpoczął się od poznania materiałów historycznych 28
obrazujących to jak willa wyglądała kiedyś, a także od dokładnego przyjrzenia się zewnętrznej elewacji. – Projektując wnętrza sugerowałam się stylem epoki odtworzonym na zewnątrz budynku według wska-
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
zówek konserwatora zabytków. Przy tego typu obiektach unika się zwykle kontrastów. Wewnętrzne i zewnętrzne elementy architektoniczne muszą ze sobą współgrać, zwłaszcza, że jest to obiekt użyteczności
o izbie Kolorystycznie odcięty pas nawiazujacy do listew przysufitowych
publicznej i jako taki musi spełniać znacznie bardziej surowe wymagania niż obiekty prywatne – wyjaśnia Kamilla Rudnik. Stylistyka każdego pomieszczenia musiała zostać dopasowana do funkcji, którą miało ono pełnić. Gdy to się udało, rozpoczęto szukanie wszystkich detali i elementów, które dopełniły całość. I tak projektowano pomieszczenie po pomieszczeniu. Istotna w procesie projektowania była również ranga danego pokoju, to ona wpływała na to czy budżet powinien nas ograniczać czy nie. – Na przykład recepcja jest ważnym elementem, pierwszym pomieszczeniem, które widzi gość, i tu nie wolno nam było oszczędzać. Z kolei w pomieszczeniach biurowych skupiliśmy się na funkcjonalności, starając się drobnymi dodatkami nawiązywać do stylistyki całej willi – informuje projektantka. Początkowy proces projektowania trwał około miesiąca. Kosztorysowanie powstałych wizualizacji i dobieranie konkretnych elementów zajęło kolejne dwa miesiące.
Kierunek: XIX-wieczna mieszczańska willa Od początku rozmów na temat przyszłego wyglądu siedziby Izby, jej władze i projektanci byli zgodni co do koncepcji, której powinni się trzymać. Zakładała ona zachowanie jak największej ilości, oryginalnych elementów wyposażenia i pójście w kierunku XIX-wiecznej mieszczańskiej willi. Niestety większość zachowanych jeszcze detali była bardzo mocno zniszczona przez upływ czasu i kolejne remonty wykonywane nie zawsze fachowo przez poprzednich właścicieli budynku. Stało się jasne, że ingerencja ekipy budowlanej musi być znacznie głębsza niż dotąd przypuszczano. Trzeba było rozebrać część budynku i zrekonstruować jedną ze ścian. Całkowicie od podstaw trzeba było również wykonać nowa klatkę schodową. Zakres prac budowlanych determinował więc zmiany w projekcie. Jednak zgodnie z pierwotnymi założeniami kolorystyka wewnątrz budynku została dopasowana do koloru elewacji i ujednolicona. Dominuje tu kolor kremowy, a także
biel stolarki okiennej i drzwiowej. Jako kolor dynamizujący wygląd wnętrza wybrano granat który pojawia się na obiciach mebli i zasłonach. Zamontowano ozdobne listwy przypodłogowe, a wykończenie przy sufitach, w postaci szerokiego kolorystycznie odciętego pasa, nawiązywało do popularnych w tamtej epoce listew podsufitowych. Na wejściu pozostawiono oryginalne drzwi, a gabinety wyposażano w ciężkie, stylowe meble. Wkrótce w oknach pojawią się również zasłony, które nadadzą budynkowi odpowiedniego klimatu. W przyszłości w holu i na klatce schodowej zawisną obrazy z bogato zdobionymi ramami, które wypełniały XIX-wieczne pomieszczenia. Gabinety Prezydium i Dyrektora jako najbardziej reprezentacyjne otrzymały najmocniej nawiązujący do stylu epoki wystrój. – Gdybyśmy chcieli urządzić całą willę w stylu klasycznym to pochłonęłyby nas koszty. Dlatego w większości budynku meble są nowoczesne i proste, ale ich dodatki nawiązują do klimatu tamtych lat – wyjaśnia projektantka wskazując na stylowe klamki w szafkach i biurkach.
Nowa siedziba oczami projektanta – oprowadza Kamilla Rudnik Przedsionek To miejsce, w którym powinniśmy zostawić okrycie wierzchnie, ma pełnić funkcję szatni. Jego najważniejszym elementem jest podświetlane logo Izby wbudowane w podłogę. W przyszłości pojawiają się tu również zasłony, które nieco ocieplą nam całe pomieszczenie i nadadzą mu charakterystycznego klimatu. Prócz wieszaków na okrycia znajdziemy tu kanapę i stoliczek, przy których będą mogli szykować się do wejścia i wyjścia goście.
Recepcja Po otwarciu pięknych, przedwojennych białych drzwi, które zostały odrestaurowane wchodzimy do recepcji. Uwagę przykuwa od razu panel naścienny, kojarzący się ze starymi, klimatycznymi hotelikami. Na panelu i froncie recepcji pojawiły się ozdobne szyldy, w przyszłości projekt zakłada pojawienie się ozdobnych lampek i obrazów. Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
29
Kancelaria Wyzwaniem tej części budynku było przedzielenie przestrzeni i kancelarii bez utraty miejsca i światła. Dlatego zamiast zwykłej ściany i drzwi mamy przeszklone wejście. Chodziło o to by wchodząca do siedziby osoba od razu poczuła prestiż miejsca, w którym się znalazła, jego przestrzeń i wielkość.
Pomieszczenia biurowe Wszystkie zostały potraktowane jednakowo, gdyż na tym etapie projektowania nie było wiadomo, jaki dział znajdzie się w którym pomieszczeniu. Miały być przede wszystkim funkcjonalne. Ujednolicono w nich kolorystykę, zgodną z założeniem oraz zastosowano ozdobne listwy przypodłogowe i pas podsufitowy. Tu również pojawią się wkrótce zasłony – granatowe, z jednolitej połyskującej tkaniny, której brzegi będą obszyte wzorzystą kontrastową tkaniną.
Gabinet Prezydium To jedno z dwóch najważniejszych pomieszczeń, w którym zapadają ważne decyzje. Dlatego gabinety zostały zaprojektowane indywidualnie. Aby podnieść prestiż pomieszczeń, położono w nich tapety imitujące tkaninę z nadrukowanym motywem roślinnym. Kolejnym zabiegiem dekoratorskim było zastosowanie podwójnego listwowania tapet, co było częstą praktyką stosowaną w XIX-wiecznych wnętrzach. Ze ścianami harmonizują nisko zwieszone kandelabry, a także zasłony, poprzez starannie dobrany wzór. Dopełnieniem wyposażenia są przepiękne zabytkowe biurko i biblioteka, poddane gruntownej renowacji. Punktem centralnym pokoju są nowoczesne w formie fotele i kanapa. To na nich mają się odbywać negocjacje i rozmowy.
Ozdobna listwa przypodłogowa
Pracownia Aranżacji Wnętrz Kamilla Rudnik została założona w styczniu 2002 roku w Grudziądzu. Początkowo była to działalność jednoosobowa, której pierwszymi zleceniami było projektowanie mebli kuchennych i zabudów „ na wymiar” . Uznanie klientów zaowocowało pierwszymi zleceniami aranżacji wnętrz prywatnych. W tym czasie powstało wiele projektów mieszkań i domów, ale również dziesiątki pojedynczych pomieszczeń – salonów, łazienek czy sypialni. 30
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr I nr05/2012 05/2012
Stopniowo portfolio pracowni powiększyło się o projekty pomieszczeń użyteczności publicznej. Pracownia zaprojektowała wnętrza kilku pubów, biur grudziądzkich firm oraz wykonała aranżacje i projekty mebli dla siedzib oddziałów dwóch dużych banków. Najbardziej spektakularnym zleceniem z tego okresu było zaprojektowanie wszystkich pomieszczeń Centrum Kultury i Sztuki w Sztumie, którego realizacja nastąpiła w 2008 roku. W 2009 roku został założony odział szczeciń-
ski firmy w oparciu o współpracę z miejscowym projektantem. Współpraca ta zaowocowała szeregiem ważnych zleceń jak zaprojektowanie domu pokazowego dla Domów nad Miedwiem, czy współpracą z takimi firmami jak Polnord czy Budopol Wrocław. Obecnie firma działa w rozszerzonej formule „od projektu do efektu”, oferując swoim klientom kompleksowe usługi na każdym etapie inwestycji.
o izbie
Gabinet Dyrektora Centralnym punktem gabinetu jest stół i krzesła, gdyż zakres prowadzonych prac jest bardziej formalny niż w Gabinecie Prezydium. Tu trzeba rozłożyć dokumenty, przedyskutować je, podpisać. Jednakże wszystkie zabiegi dekoratorskie, tapety z motywem liści, podwójne listwowanie tapet, kandelabry, zostały zachowane zgodnie z założeniami i są adekwatne do rangi pomieszczenia. Te dwa gabinety to jedyne miejsca, w których projektanci pozwolili sobie na zastosowanie ciężkich, klasycznych mebli oraz wielu stylowych dodatków aby podkreślić, że jednak są to wnętrza XIX-wiecznej willi.
Stylowe dotatki mebli biurowych nawiązujące do epoki
KW
reklama
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
31
Ale Misja!
Ale Meksyk! Spotkanie w Ambasadzie RP z Ambasador Anną Niewiadomską oraz przedstawicielami Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji, spotkania z firmami meksykańskimi zainteresowanymi współpracą z rynkiem polskim, a przede wszystkim wizyta na targach Expo Cihac 2012. Tak wyglądał plan Misji Gospodarczej do Meksyku, którą zrzeszeni w Północnej Izbie Gospodarczej przedsiębiorcy odbyli w październiku.
32
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
o izbie
C
elem Misji było wzmocnienie potencjału zachodniopomorskich przedsiębiorstw, a w szczególności małych i średnich firm, poprzez ułatwienie nawiązywania nowych kontaktów gospodarczych oraz wzrost ich konkurencyjności zarówno na rynku krajowym jak i międzynarodowym. Targi Expo Cihac 2012, które odwiedzili przedsiębiorcy były doskonałym miejscem pozyskania nowych partnerów biznesowych i realizacji konkretnych kontraktów. Zapytaliśmy uczestników wyjazdu jakie
wrażenie zrobiły na nich targi i sam Meksyk, a także co myślą o misjach gospodarczych w ogóle. Oto co nam powiedzieli:
reklama
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
33
Rozpoznanie konkurencji, poznanie partnerów Misje gospodarcze to przede wszystkim doskonała okazja do zapoznania się z realiami danego rynku, ale również najskuteczniejszy sposób na ekspansję nowych rynków. Udział w nich to okazja do nawiązania cennych relacji biznesowych, kontaktów osobistych oraz wymiany doświadczeń, poznania nowych rozwiązań i technologii. Misje gospodarcze skutecznie pomagają w rozwoju naszych firm, ucząc zarazem jak skutecznie prowadzić firmę i osiągać sukcesy. Przede wszystkim jednak dają wiedzę na temat rynku, rozpoznanie konkurencji, poznanie partnerów handlowych. Meksyk fascynuje i wciąga. To przede wszystkim kraj piramid, kaktusów, wulkanów i egzotyki. Jest to kraj kontrastów: można tu spotkać pozostałości dawnych cywilizacji indiańskich (Majów, Azteków itp.) i hiszpańskiego kolonializmu. Wspaniałe dzielnice wielkich miast i slumsy na ich peryferiach. Meksyk jest dynamicznie rozwijającym się krajem przemysłowo-rolniczym posiadającym duży potencjał gospodarczy oparty głównie na znacznych
zasobach surowców mineralnych, taniej sile roboczej i przemyśle przetwórczym. Najszybciej rozwijającym się sektorem gospodarki meksykańskiej, po wydobyciu ropy naftowej jest turystyka, która stanowi ważne źródło dochodu. Meksyk wyróżnia się na tle hamujących gospodarek światowych potęg (PKB wg szacunków wzrośnie na koniec roku o 3,9%). Mariusz Krajczyński, „INFINIO” Sp. z o.o. – uczestnik trzech misji gospodarczych
Poznawanie gospodarki i samych siebie Ciężko ocenić skuteczność misji gospodarczych. Wszystko zależy od tego jak zdefiniuje się „skuteczność”. Jednym z elementów skuteczności może być to, że zarówno nasi przedsiębiorcy jak
i Polska jako kraj zaistnieją w świadomości miejscowych przedsiębiorców, często niemających na nasz temat żadnej wiedzy. Na pewno takie bezpośrednie, wzajemne spotkania ułatwią w przyszłości ewentualne kontakty gospodarcze. Największe wrażenie w Meksyku zrobił na mnie klimat, czystość i porządek w mieście Meksyk (a przynajmniej w dzielnicach, które udało się nam zobaczyć) oraz fakt, że kierowcy mimo niewyobrażalnego tłoku na ulicach nie nadużywają klaksonów i zachowują spokój. Wyjazd pozwolił nam uzyskać wiedzę na temat aktualnego rozwoju gospodarczego Meksyku i jego perspektyw, jak również porównać nasz stopień rozwoju cywilizacyjnego. Pozwala to wyciągnąć wnioski, co do kierunków możliwej współpracy gospodarczej. Rozszerzenie horyzontów myślowych i poznawczych naszych przedsiębiorców z pewnością będzie skutkować pozytywnie w ich dalszych działaniach, zarówno w kraju jak i w kontaktach międzynarodowych. Nie bez znaczenia jest również zjawisko integracji uczestników, znacznie silniejsze niż w innych okolicznościach, co tylko może wyjść zachodniopomorskim przedsiębiorcom na dobre. Tadeusz Rogało, R. ESTATES – uczestnik dwóch misji gospodarczych
34
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
o izbie
Inspiracja do aktywności gospodarczej Wyjazdy na misje gospodarcze to doskonała okazja by poznać zwyczaje i życie, również to gospodarcze, ludzi w innych krajach i kulturach. Sądzę, że dla wielu przedsiębiorców może to być ciekawa nauka w jak wielu sferach działalności gospodarczej można się jeszcze rozwijać. Wyjazdy te mogą być inspiracją do aktywności gospodarczej w obszarach, o których dotąd nie myśleliśmy. Jeżeli nawet nie uda nam się na misji lub bezpośrednio w jej wyniku „zrobić biznesu”, to na pewno pomogą nam w poszukiwaniu nowych pomysłów w interesach. Ogromne wrażenie w Meksyku zrobiło na mnie przede wszystkim samo miasto Meksyk. Jest przeludnione, ale przez to tętniące życiem, które dosłownie toczy się na ulicy. Interesująca architektura łącząca nowoczesność z zabudową kolonialną. Imponujące pozostałości po kulturze
Azteków i Majów. Bardzo podobały mi się również murale Diego Rivery w Pałacu Prezydenckim. „Pieniądze można robić na wszystkim” – w Meksyku widać to wprost na ulicy. Zapewne ten rodzaj „przedsiębiorczości” Meksykanów w dużym stopniu wynika z biedy, w której żyje duża część społeczeństwa, ale jednak fakt bycia 12. gospodarką
świata jest efektem dynamicznego i nowoczesnego rozwoju Meksyku, i dlatego warto podpatrywać dobre rozwiązania z tamtego rynku. Krzysztof Mastylak, Studio 4u – uczestnik dwóch misji gospodarczych
reklama
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
35
ZACHODNIOPOMORSKI KLASTER BUDOWLANY
Pełna integracja środowiska
Rozmowa z Lechem Pieczyńskim, przewodniczącym Zachodniopomorskiego Klastra Budowlanego przy Północnej Izbie Gospodarczej Jakie cele stawia przed sobą nowy przewodniczący Zachodniopomorskiego Klastra Budowlanego? Na razie jestem młodym adeptem Klastra, ale znam jego dotychczasowe struktury, przewodniczących, więc myślę, że sobie poradzę. Cel Klastra jest z definicji dość szeroko określony. Dążymy do pełnej integracji środowiska budowlanego, co nie jest łatwym zadaniem, ponieważ zawsze jest kłopot z pogodzeniem konkurencji między firmami. To na pewno proces wieloletni. Moim celem jest kontynuacja dotychczasowych działań Klastra oraz pilotowanie nowych inicjatyw.
Tak, jesteśmy po rozmowach z władzami Wydziału Budownictwa i Architektury Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego. Chcemy uczestniczyć w pomocy naszym uczelniom, na przykład fot. A. Słomski
Jak ocenia pan skuteczność misji gospodarczych? Mają funkcję poznawczą. Przedsiębiorcy, którzy wyjeżdżają, poznają inne obiekty i struktury działania. Na pewno wyprawy do państw, gdzie wykonuje się ogromne budowle – jak np. w Chinach, są ogromnym przeżyciem dla budowlańca. W ten sposób poznaje się również mentalność ludzi i sposoby prowadzenia procesów inwestycyjnych. Każdy kraj ma swoją specyfikę.
Jak radzić sobie w czasach kryzysu? Wszystko wskazuje na to, że przed nami paroletni okres posuchy budowlanej, ponieważ skończyły się pieniądze unijne, które były jednym z motorów napędzających gospodarkę, szczególnie w przypadku budownictwa, a nowe rozdanie jeszcze nie zostało wykonane. Po ustaleniu budżetu miną jeszcze około dwa lata, zanim te środki zaczną być konsumowane. Niezdrowa konkurencja, o której wspomniałem, i korzystanie w przetargach z zapisu w ustawie o zamówieniach publicznych, który dotyczy kryterium ceny, powodują, że wiele firm sobie nie radzi i nie kończy inwestycji. Dopóki nie będzie bardziej otwartych przepisów pozwalających korzystać z innych warunków, np. wiarygodności firm, przedsiębiorcy będą wyceniać się tak, by wygrać przetarg bez względu na konsekwencje. Jeżeli przecenią swoje możliwości, potem wszyscy na tym tracą. Można powiedzieć, że Klaster to praca u podstaw. Świadczy o tym chociażby Akademia Dobrego Rzemiosła. 36
cjatywa została wywołana przez prezydenta miasta, dotyczy powołania komisji na rzecz niepełnosprawnych, aby wszystkie programy inwestycyjne i projekty uwzględniały ich potrzeby, a dostępność do obiektów była oczywista, a nie wymuszana. Budynki muszą być nie tylko ładne, ale i funkcjonalne, dla wszystkich.
Czym do tej pory zajmował się prezes Zachodniopomorskiego Klastra Budowlanego?
poprzez prowadzenie wykładów, by pokazywać dobrą praktykę budowlaną. Myślę, że firmy, które działają w Klastrze, będą chciały w tym uczestniczyć. Oprócz tego kontynuowany jest konkurs dotyczący bezpieczeństwa BHP, który organizuje Inspekcja Pracy przy naszym udziale. To bardzo ważne przedsięwzięcie, bo wciąż słyszy się o przykrych konsekwencjach nieostrożności podczas prac budowlanych, a w pogoni za terminem realizacji i zyskiem, czasami zapomina się o bezpieczeństwie. Druga ini-
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
Przez dziesięć lat prowadziłem w wodociągach szczecińskich ujęcie wody na Miedwiu, potem byłem dyrektorem technicznym wodociągów. W latach 91-92 byłem wiceprezydentem miasta do spraw komunalnych, następnie przez piętnaście lat prowadziłem Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Aktualnie jestem doradcą prezesa w Tahal Polska, która jest firmą-córką międzynarodowej firmy Tahal z siedziba w Amsterdamie. Zajmujemy się robotami infrastrukturalnymi, instalacjami sieciowymi, wodociągowymi, kanalizacją, ujęciami wody. Dziękuję za rozmowę. Szymon Wasilewski
KLASTER PRZEMYSŁÓW KREATYWNYCH
Kreatywność z nieograniczoną odpowiedzialnością Biznesowa kreatywność oznacza twórcze wykorzystanie istniejących warunków rynkowych. Te mogą być lepsze lub gorsze, w zależności chociażby od poziomu zamożności miasta, regionu lub kraju, ale z pewnością nigdy nie będą równe. Zamiast snuć marzenia o potędze Pomorza Zachodniego, wyczekiwać na polepszenie sytuacji gospodarczej i wypełniać ten czas narzekaniem, frustracją i roszczeniami wobec losu, władz i cyklistów, Klaster Przemysłów Kreatywnych podjął wyzwanie i wziął sprawy we własne ręce, by pracować z tym, co jest.
38
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr I nr05/2012 05/2012
o izbie
R
ok temu, wielki amerykański szkoleniowiec Fleet Maull na spotkaniu w Klubie 13 Muz na temat rozwiązywania konfliktów, upomniał narzekających szczecinian: „Jeśli chcecie naprawdę rozwiązać problemy, nie szukajcie odpowiedzialnych za sytuacje. To wy weźcie za nie odpowiedzialność. Jeśli przerzucacie odpowiedzialność na innych, oddajecie w obce ręce władzę nad waszymi problemami”. Łatwo powiedzieć. O ile intelektualnie jesteśmy w stanie zrozumieć i zaakceptować tę mądrość, to zupełnie nam nie wychodzi jej przełożenie na praktykę. W jaki sposób firmy kreatywne mają wziąć odpowiedzialność za kiepską sytuację rynkową, na którą złożyły się dziesięciolecia zaniedbań? Jedyna właściwa odpowiedź brzmi: mogą, jeśli problemy przestaną być traktowane jak fatum, tylko jak lista zadań. Nie ma innej odpowiedzi dla biznesu kreatywnego w regionie. Zakasujmy rękawy i zdefiniujmy, co naprawdę nas ogranicza. 1. Rozproszenie Podobnie jak wiele innych zachodniopomorskich branż, rodzime biznesy kreatywne to małe i średnie firmy. To sprawia, że przedsiębiorcy najzwyczajniej nie wierzą w swój wpływ na otoczenie biznesowe w którym działają. Poza tym, większość czasu pochłania im działalność podstawowa i nadmiar
....................................................
obowiązków administracyjnych oraz organizacyjnych, których nie ma na kogo zrzucić z uwagi na skalę biznesu. Jeśli dorzucimy do tego kryzys i ostrą konkurencję, rozmowa o dalekosiężnej strategii oraz współpracy branży kreatywnej wydaje się abstrakcją i stratą cennego czasu. Największym wyzwaniem każdego klastra jest dziś udowodnienie przedsiębiorcom, że taka integracja przynosi korzyści całkiem szybko. I że tak naprawdę nie ma innej drogi. 2. Dyskryminacja Aby docenić znaczenie biznesów kreatywnych na lokalnym rynku, należy zdać sobie sprawę w jaki sposób kształtują one nasz cywilizacyjny dorobek. Nikt nie wątpi, że kreatywna architektura, media, multimedia, sztuka, kultura, design, promocja, reklama integrują i rozwijają lokalną społeczność. Można odnieść wrażenie, że od wielu kadencji nasze władze chorują na syndrom Koziołka Matołka, który (biedaczysko) po szerokim szukał świecie tego, co jest bardzo blisko. Ciężko inaczej wytłumaczyć, dlaczego przez całe lata do organizowania wielkich wydarzeń i kampanii promocyjnych, poszukiwań zagranicznych inwestorów oraz organizacji licznych prezentacji, sympozjów i konferencji, które są niebywałą szansą na aktywizację i promocję rodzimego rynku kreatywnego, władze sięgają po oferty
KOMENTARZ
To, co łączy polskie podmioty z sektora kreatywnego w Polsce i za granicą, to fakt, iż są to głównie firmy należące do sektora MŚP. Jak wiadomo, w każdej gospodarce, czy to narodowej, czy to europejskiej, odgrywają one ogromną rolę zarówno dla państw, jak i poszczególnych miast. Nie jest inaczej w przypadku przedsiębiorstw kreatywnych. Barier w ich rozwoju można doszukiwać się zarówno w czynnikach wewnętrznych, jak i zewnętrznych. W pierwszym przypadku chodzi o brak świadomości, że dana firma jest częścią sektora kreatywnego. Innym wewnętrznym elementem jest brak autentycznej integracji podmiotów w celu wspólnego, a nie partykularnego działania. Często przedsiębiorstwa nie zdają sobie sprawy, że w grupie tkwi siła, co powiązane jest z deficytem lidera lub grupy liderów, którzy zawsze pełnią rolę kapitanów takiego przedsięwzięcia. A jak pokazują dobre przykłady działania klastrów w Polsce (np. Dolina Lotnicza w Rzeszowie czy też Zielona Chemia w Szczecinie) odgrywa to niebagatelną rolę. W przypadku sektora kreatywnego wzorcem do inspiracji może być mutlimedialny wrocławski klaster Creativro, który skupia nie tylko prywatne firmy, ale także uczelnie wyższe. Na rozwój i kondycję kreatywnych firm wpływają także czynniki zewnętrzne. Jednym z najważniejszych elementów jest świadomość, że miasto i władze regionu chcą, aby tego rodzaju sektor rozwijał się u nich. Tak miało miejsce na Dolnym Śląsku, gdzie sam prezydent Wrocławia zainicjował stworzenie wspomnianego klastra Cre-
spoza regionu. Ignorują własne zaplecze kreatywne. Tymczasem, zachodniopomorskie firmy kreatywne dają sobie świetnie radę na rynkach zewnętrznych. Zbierają tam zasłużone laury i zarabiają pieniądze bez niczyjego wsparcia. Mamy dziś przedziwną sytuację, w której rozwinięte firmy z sektora kreatywnego traktują własny region jako sypialnię lub bazę wypadową do podboju innych rynków, za to na naszym podwórku dosyć odważnie poczynają sobie firmy kreatywne z całej Polski. Powody? „Bo przetarg, bo procedura, bo konkurs, bo szczecińskie pomysły nie mogą być dobre”. Być może, milcząc przez wiele lat, sami sprowokowaliśmy taką sytuację. 3. Niedojrzałość Na drzwiach każdej inicjatywy klastrowej powinna znaleźć się tabliczka „tylko dla dorosłych”. Dlaczego? Bliska współpraca między bezpośrednimi konkurentami wymaga dojrzałości i porzucenia narosłych animozji. Jakże ciężko poskromić ambicję, puścić w niepamięć urazy i wypracowywać z konkurentem ramię w ramię rozwiązania służące wszystkim. A jednak warto, bo taka cywilizacyjna zmiana otwiera horyzonty, o których nawet nie śniliśmy. Nowe słowo „koopetycja” (pochodzi od słów: „co-operation” – współpraca i „competition” – konkurencja) na dobre zagościło na uni-
....................................................
ativro. Dlatego też, podobnie jak to ma miejsce w przypadku pozyskiwania inwestycji zagranicznych, w naszym regionie powinny być podjęte kroki, zmierzające w stronę wypracowania polityki wsparcia przemysłów kreatywnych w ich prosperity. Na pewno w żadnym wypadku nie powinno to przyjmować form dotacji. Dla przykładu – można opracować roczny plan wydarzeń (w Polsce i za granicą), w których miasto/ region bierze udział, i podczas których można również zaprezentować dokonania lokalnych, kreatywnych biznesów. W przypadku tak dużych wydarzeń jak przyszłoroczne finały The Tall Ship Races w Szczecinie – mogłoby to przyjąć formę stworzenia, razem z Miastem, międzynarodowej inicjatywy pokazującej sektor kreatywny zainspirowany wodą i morzem. Innymi słowy, rozwijać kreatywny, biznesowy marketing miasta na zewnątrz. Świadomość wagi sektora kreatywnego dla miast i regionów musi mieć miejsce jeszcze z jednego ważnego powodu. Większość miejscowości i metropolii (w tym Szczecin) upatruje swój rozwój w szeroko pojętej gałęzi outsourcingu, czyli podwykonawstwie. Szacuje się jednak, że ten trend utrzyma się w Polsce przez najbliższe 20-30 lat. Jest to więc inwestycja czasowa i nie budująca w szerszej perspektywie przewagi konkurencyjnej. Stąd też w wymiarze strategicznym, długookresowym, miasta i regiony muszą myśleć o znalezieniu unikalnych i “twardych” rozwiązań ekonomicznych dla siebie po boomie na outsourcing.
Marcin Niewęgłowski – specjalista ds. przemysłów kreatywnych, bloger (CreativeIndustries.co), przedsiębiorca
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
39
wersytetach i konferencjach poświęconych najnowszym modelom biznesowym. Tej nowej strategii uczy przedsiębiorców bardzo surowy nauczyciel: kryzys gospodarczy. Odróbmy zadane lekcje. 4. Wyobraźnia Wyobraźmy sobie przez chwilę, że wyżej wymienione ograniczenia nie istnieją. Zachodniopomorskie biznesy kreatywne doskonale się znają i dzięki temu współpracują ze sobą, mają świetny kontakt z władzami, które je zauważają, wspierają i wpisują w prowadzoną politykę regionalną. Strony prowadzą ze sobą ciągły dialog, ponieważ rozumieją jak bardzo strategiczny jest to sektor. Przedsiębiorcy, pomimo że na co dzień konkurują, powołują konsorcja i wspólne inicjatywy klastrowe dotyczące np.: eksportu i promocji w Niemczech i Skandynawii, współpracy z uczelniami oraz
instytucjami rynku pracy lub realizacji wielkich projektów przetargowych. Jeśli to brzmi nierealnie, to dlaczego udało się w Łodzi, Krakowie, Warszawie, Katowicach, Wrocławiu, a nawet w 64-tysięcznym Lesznie? To historie prawdziwych sukcesów. Recepta? Komunikacja! Co ogranicza zachodniopomorskie biznesy kreatywne oraz ich kreatywność? Przede wszystkim zaniedbana komunikacja. Szwankuje komunikacja przedsiębiorców między sobą i nie istnieje komunikacja z władzami, co ma wyraźny wpływ zarówno na sytuację rynkową w regionie, jak i na biznesy kreatywne. Pomimo to, badania przemysłów kreatywnych w Polsce pokazują, że z poziomem kreatywności województwo zachodniopomorskie nie ma wielkiego problemu. Na tle Polski udział sektora biznesów kreatywnych w licz-
bie wszystkich zachodniopomorskich przedsiębiorstw jest na poziomie średnim. To znakomity punkt wyjściowy do rozwoju naszego Klastra, ponieważ startujemy z dorobkiem oraz posiadamy ugruntowaną pozycję rynkową. Klaster Przemysłów Kreatywnych to inicjatywa, która przypomina wielopoziomowy bufor komunikacyjny w którym zbiegają się różne poglądy, specjalizacje i profesje kreatywne, by rozmawiać o kształtowaniu lokalnego otoczenia biznesowego. A pierwsza dobra informacja jest taka, że to wspaniałe narzędzie już istnieje i już przynosi korzyści współtworzącym go osobom. Maciej Borowy Przewodniczący Klastra Przemysłów Kreatywnych przy Północnej Izbie Gospodarczej
reklama
PRZEDSIĘBIORCY wracają do nauki
Północna Izba Gospodarcza wraz Uniwersytetem Szczecińskim i Zachodniopomorskim Uniwersytetem Technologicznym rozpoczynają realizację projektu „Nauka i Biznes razem – staże dla pracowników przedsiębiorstw w jednostkach naukowych”. Jego uczestnicy będą mieli szansę nabyć wiedzę i umiejętności, które wykorzystają w swojej pracy zawodowej. Staże dla pracowników przedsiębiorstw w jednostkach naukowych odbywać się będą w terminie 1 marca 2012 do 31 listopada 2013 roku.
Staże poprowadzone zostaną z podziałem na następujące branże: • Budownictwo (Wydział Budownictwa i Architektury – Zachodniopomorski Uniwersytet Technologiczny) • Transport-spedycja-logistyka (Wydział Zarządzania i Ekonomiki Usług – Uniwersytet Szczeciński) • Handel i Usługi (Wydział Zarządzania i Ekonomiki Usług – Uniwersytet Szczeciński) • Marketing i reklama (Wydział Zarządzania i Ekonomiki Usług – Uniwersytet Szczeciński)
Staże mogą odbywać wyłącznie pracownicy MŚP z województwa Zachodniopomorskiego. Okres trwania stażu dla jednej osoby trwa 2 miesiące (ok. 8 godzin w tygodniu). Każdemu stażyście przysługuje dodatek w wysokości 850 zł brutto/miesiąc. Osoby zainteresowane odbyciem stażu prosimy o kontakt z p. Kamilem Busłowiczem tel. 91 486 07 65 wew. 18 e-mail: kb@izba.info
Projekt współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego 40
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
1500 C
ieszymy się bardzo, że największa regionalna izba gospodarcza w Polsce obchodzi w tym roku jubileusz 15-lecia. Łącznie zrzesza około 1500 firm, a ciekawym zbiegiem okoliczności jest fakt, iż koszaliński Oddział przyjął niedawno 150-tą deklarację członkostwa. LIMITO –bo to właśnie ta deklaracja wpłynęła do naszego Oddziału, jako 150-ta – jest wiodącym dystrybutorem i producentem łososia norweskiego. Swoją siedzibę ma w Gdańsku, a zakład produkcyjny w Grudziądzu. Tym bardziej cieszy fakt, iż firma zatrudniająca około 400 osób, mająca siedzibę poza województwem zachodniopomorskim, z chęcią wstąpiła do Północnej Izby Gospodarczej. Spółka Limito swój pierwszy kontakt z koszalińskim Oddziałem Izby miała podczas tegorocznej Herbatki Izbowej, gdzie była jednym z głównych sponsorów, przygotowując na to wydarzenie przepyszne dania z łososia serwowane przez wybitnych kucharzy Roberta Sowy, który to ściśle współpracuje z firmą LIMITO. Do grona firm zrzeszonych w naszym Oddziale należy obecnie wiele liczących się, nie tylko na rynku krajowym, ale i międzynarodowym, przedsiębiorstw,
m.in: wspomniana powyżej firma LIMITO, a także: PUF, MPS, TEPRO, INVENA, GIPO, PRO-WAM, ROMEX, FERROPLAST, PA-MET itd. Pamiętajmy jednak również o mniejszych firmach, które prężnie działają na regionalnym rynku i często wytwarzają bardzo interesujące produkty i usługi, cieszące się dużym uznaniem w regionie, kraju i za granicą. Koszaliński Oddział Północnej Izby Gospodarczej obejmuje wschodnią część województwa zachodniopomorskiego, zrzeszając firmy m.in. z miejscowości: Koszalin, Kołobrzeg, Szczecinek, Świdwin, Białogard, Darłowo. W 2013 roku planujemy zawęzić grono odbiorców naszych działań jedynie do członków Północnej Izby Gospodarczej (bez względu na to, czy należą do Oddziału Koszalin, czy Świnoujście, czy bezpośrednio do centrali w Szczecinie). Warunkiem uczestnictwa w naszych szkoleniach, konferencjach i imprezach integracyjnych będzie przynależność do Izby (do tej pory tak ściśle tego nie przestrzegaliśmy, mając na celu promowanie Izby wśród potencjalnych członków). Przedsiębiorcy będą mieli za to okazję zaprosić na te spotkania swoich pracowników.
Wprowadzamy ponadto cotygodniowe spotkania z przedsiębiorcami w siedzibie koszalińskiego Oddziału Północnej Izby Gospodarczej, która od listopada mieścić się będzie w budynku należącym do Koszalińskiej Agencji Rozwoju Regionalnego przy ul. Przemysłowej 8. Dysponować będziemy dużym parkingiem, salami szkoleniowymi i znacznie większą powierzchnią biurową. W 2013 r. planujemy zacieśnienie współpracy z Politechniką Koszalińską oraz innymi uczelniami, a także szkołami średnimi. Współpraca będzie polegać głównie na organizacji praktyk i staży, jak również na tworzeniu prac dyplomowych pod potrzeby konkretnych przedsiębiorców. Będziemy zachęcać również przedsiębiorców do prowadzenia wykładów dla studentów, przekazując im wiedzę praktyczną. Ważne jest dla nas również przyczynianie się do popularyzowania wspólnych (Biznes i Nauka) prac badawczo-rozwojowych. Z przedsiębiorczym pozdrowieniem. Robert Bodendorf Prezes Koszalińskiego Oddziału Północnej Izby Gospodarczej
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
41
o izbie
15,150, ODDZIAŁ KOSZALIN
ODDZIAŁ Świnoujście
Nowe oblicze Świnoujścia
Przeprowadzenie modernizacji budynku jest zawsze wyzwaniem, zwłaszcza gdy inwestorowi zależy na zachowaniu szczególnego charakteru miejsca. Jeszcze więcej trudności można napotkać, gdy znajdują się one pod nadzorem konserwatora zabytków.
W Świnoujściu, dzięki przedsiębiorcom dawny blask odzyskało wiele obiektów hotelowych i gastronomicznych, a całkiem nowy wygląd zyskał jeden z budynków mieszkalnych.
Ś
winoujście powstało jako cesarskie uzdrowisko pod koniec XIX wieku. Dzielnica Nadmorska, w której znajduje się większość hoteli, nie ucierpiała zbyt mocno w czasie II wojny światowej, ale pod sam jej koniec w dywanowych nalotach zniszczonych zostało około 55% zabudowy miasta. Kilkanaście obiektów hotelowych i uzdrowiskowych legło w gruzach, inne zostały rozebrane po wojnie, aby dostarczyć materiały na odbudowę zniszczonej stolicy. Zaraz po wojnie prawie całą dzielnicę zajęli Rosjanie, którzy póź-
przed
Ośrodek Swarożyc po remoncie
Ośrodek Swarożyc przed remontem
po 42
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
Udało nam się odtworzyć wygląd budynku z początku XX wieku – mówi Dariusz Śliwiński, prezes Uzdrowiska Świnoujście S.A. Wyrazem uznania było przyznanie Trytona – Nagrody Prezydenta Świnoujścia za obiekt 2009 roku.
o izbie
niej stopniowo przeprowadzali się na dzisiejszą dzielnicę Posejdon. – Polacy przejęli budynki, które przetrwały, a w miejsce zburzonych postawiono kilka obiektów w obowiązującym w latach 50. i 60. stylu architektonicznym – wspomina świnoujski historyk, dr Józef Pluciński. Do dziś zaburzają one niestety wygląd dzielnicy, zwłaszcza, jeżeli nie były od wielu lat remontowane.
Włodzimierz Garboś, prezes spółki Hotel Cesarski, która wyremontowała obiekt. – Na początku myślałem o zabudowie pensjonatowej, aby zyskać środki ze sprzedaży apartamentów, widząc jednak duży wzrost ruchu turystycznego pomyślałem o hotelu – wspomina Garboś. Obiekt znajduje się pod ochroną konserwa-
po
Restauracja w cesarskim uzdrowisku Uzdrowisko Świnoujście S.A. zarządza kilkoma obiektami, które po remontach odzyskały dawny blask. Z budynków pensjonatowych wyróżnia się Ośrodek Swarożyc, a na szczególną uwagę zasługuje Restauracja Światowid, budynek powstały w 1910 roku. – Realizując tą inwestycję musieliśmy odbudować całą ścianę nośną podtrzymującą strop, gdyż okazało się, że trzymał się on
przed Hotel Cesarskie Ogrody w trakcie remontu
jedynie na ścianie działowej. Trzeba było tak prowadzić prace, aby utrzymać konstrukcję całego dachu „w powietrzu” na palach i stawiać w tym czasie ścianę – wspomina Dariusz Śliwiński, Prezes Uzdrowiska Świnoujście S.A. Nie obyło się bez niespodzianek – w trakcie remontu okazało się, że pod ziemią znajdują się cztery zbiorniki na mazut, używany dawniej do ogrzewania budynków uzdrowiskowych. Należało je oczywiście usunąć. – Udało nam się odtworzyć wygląd budynku z początku XX wieku – zapewnia Śliwiński. Wyrazem uznania było przyznanie Trytona – Nagrody Prezydenta Świnoujścia za obiekt 2009 roku. Hotel w cesarskim ogrodzie Z wieloma wyzwaniami musiał zmierzyć się inwestor przy modernizacji budynku, w którym obecnie mieści się Hotel Cesarskie Ogrody. Wcześniej pełnił on funkcję szpitala, zarówno gdy Świnoujściem zarządzali Niemcy, jak i w czasie pobytu wojsk Armii Czerwonej. Po 1989 roku jakiekolwiek inwestycje wstrzymywał samorząd, który chciał w tym miejscu pozostawić szpital. Były już nawet plany jego budowy, jednak zabrakło środków na ich realizację. Inwestycję w tym miejscu od dawna rozważał
Hotel Cesarskie Ogrody po remoncie
Ocieplając budynek natrafiliśmy na 5 warstw farby okrętowej, którą położyli Rosjanie. Dopiero po ich zdrapaniu mogliśmy dowiedzieć się, jaki kolor budynek miał dawniej – mówi Włodzimierz Garboś, prezes spółki Hotel Cesarski. tora zabytków, co wydłużało remont. Jego zgody wymagała każda zmiana w projekcie, co było problemem np. przy remoncie dachu. – Drewniany strop był już zagrzybiony i przegniły, nie było sensu zostawiać jego elementów, dlatego przekonywaliśmy konserwatora, aby dokonać jego całkowitej wymiany, odtwarzając oczywiście pierwotny wygląd. Z kolei ocieplając budynek natrafiliśmy na 5 warstw farby okrętowej, którą położyli Rosjanie. Dopiero po ich zdrapaniu mogliśmy dowiedzieć się, jaki kolor budynek miał dawniej – mówi Garboś. Mieszkanie z widokiem na port Kazimierz Karpowicz, którego firma ISO-BUD przeprowadziła modernizację budynku Villa Grażyna nie musiał borykać się z nadzorem konserwatora. Chciał jednak zachować szczególny charakter budynku, choć powód wyboru akurat tego obiektu był prozaiczny – Po zrealizowaniu wcześniejszej inwestycji przechodziłem obok tego budynku i pomyślałem sobie – szkoda, żeby taki obiekt szpecił miasto – wspomina Karpowicz. Prawdziwy obraz ujawZachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
43
Wyzwaniem było prowadzenie prac na terenie, na który nie mógł wjechać ciężki sprzęt – wspomina Kazimierz Karpowicz, którego firma ISO-BUD przeprowadziła modernizację budynku.
Kazimierz Karpowicz przed Villą Grażyna
po
Villa Grażyna przed remontem
przed nił się dopiero po zerwaniu tynków – stan techniczny był fatalny. Wyzwaniem było prowadzenie prac na terenie, na który nie mógł wjechać ciężki sprzęt. – Staraliśmy się zachować, co tylko się dało – m.in. starą drewnianą klatkę schodową, obecnie obłożoną granitem – mówi Kazimierz Karpowicz. – Jednocześnie projektowaliśmy lokale pod indywidualne zamówienie klienta, więc każdy z nich jest zupełnie inny od pozostałych – dodaje. Wymagało to wiele pracy, która została doceniona poprzez przyznanie obiektowi tytułu Modernizacji Roku 2011 w ogólnopolskim konkursie pod patronatem Prezydenta RP. Szansa na nowe inwestycje W Świnoujściu jeszcze wiele budynków nadaje się do odnowienia. W celu poprawienia warunków życia mieszkańców powstał Lokalny Program Rewitalizacji. W 2010 roku został on najwyżej oceniony przez Urząd Marszałkowski, co dało możliwość ubiegania się o środki z UE na jego realizację. LPR zakłada m.in. renowację zabytkowych kamienic znajdujących się przy ul. Hołdu Pruskiego. Powstało porozumienie wspólnot mieszkaniowych, które za łączną kwotę 8 mln zł (w tym 4 mln dofinansowania z RPO WZ) chce wyremontować kamienice. Generalny remont powinien zakończyć się do 2014 roku. Miasto z kolei złożyło w ramach konkursu cztery wnioski o dofinansowanie, z czego dwa będą realizowane, a dwa znalazły się na liście rezerwowej. – Otrzymaliśmy środki na przebudowę Parku Chopina oraz rewitalizację zabytkowego budynku Szkoły Podstawowej nr 1 i zagospodarowanie przyległego terenu na ogólnodostępne boisko sportowe i plac zabaw – wylicza Bar44
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
bara Michalska, Zastępca Prezydenta Świnoujścia zajmująca się rewitalizacją. Dodatkowo w ramach LPR miasto i przedsiębiorcy mogą korzystać ze środków Inicjatywy JESSICA – nowej formy wsparcia z UE, polegającej na przyznawaniu niskooprocentowanych kredytów. Inwestycje, które zamierzają ubiegać się o wsparcie muszą spełniać trzy podstawowe warunki: znajdować się w Lokalnym Programie Rewitalizacji, przynosić zysk i uwzględniać efekty społeczne. – Zgłoszono 7 takich projektów, w tym jeden miasta. Są to m.in. budowa targowiska miejskiego, centrum handlowego czy budowa i remont obiektów hotelowo-gastronomicznych w Dzielnicy Nadmorskiej – mówi Barbara Michalska. Arsen Trochimczuk z Kancelarii Konsultingowej Art of Business dodaje: – Obecnie obsługujemy dwie duże inwestycje w Świnoujściu, które ubiegają się o współfinansowanie JESSICĄ. Dofinansowanie do oprocentowania kredytu może być nawet do 7% tańsze w skali całego okresu finansowania niż produkt finansowy komercyjny. Z drugiej strony ze względu na specjalistyczną dokumentację ekonomiczną proces pozyskania tych środków jest nieco bardziej skomplikowany niż przy kredycie komercyjnym, ale z pewnością dzięki JESSICE inwestycje o niskim progu rentowności mogą zostać zrealizowane. Uzdrowisko Świnoujście odnawia budynki w Dzielnicy Nadmorskiej, w miejscu zaniedbanego dawnego szpitala powstał nowy hotel, nad kanałem Piastowskim pojawiły się mieszkania o podwyższonym standardzie. Dzięki Lokalnemu Programowi Rewitalizacji nowe oblicze zyska zaniedbana do tej pory ulica Hołdu Pruskiego. Całkiem nowe obiekty mogą się pojawić dzięki JESSICE – być może będą się one odwoływały do stylu, w jakim powstała Dzielnica Nadmorska. Plany są wciąż ambitne, oby tylko starczyło środków i determinacji do ich zrealizowania. Jakub Szczodry
Dziękujemy Sponsorom, Partnerom i Patronom Obchodów Jubileuszu 15-lecia Północnej Izby Gospodarczej
prawo
Piracki program w firmie. Jak sobie z nim poradzić? Pracownicy mogą używać w firmie nielegalnych oprogramowań bez zgody i wiedzy pracodawcy. Mimo to odpowiedzialność karną za ten stan rzeczy ponosi szef. Nawet posiadając oryginalny produkt możemy nieświadomie korzystać z niego w nielegalny sposób – np. instalując go na większej ilości stanowisk komputerowych niż pozwala na to umowa licencyjna. Jak uniknąć problemów prawnych i konfiskaty sprzętu komputerowego wraz ze zgromadzonymi na nim danymi? Wystarczy trzymać się kilku zasad.
K
upując legalne oprogramowanie nie staniemy się automatycznie właścicielami praw autorskich. Poprzez taki zakup uzyskujemy jedynie licencję do korzystania z programu, z ograniczeniami nałożonymi przez właściciela/producenta oprogramowania. Niestosowanie się do tych ograniczeń, a także kupowanie nielegalnego oprogramowania określa się mianem piractwa komputerowego. Dokładne zasady korzystania z zakupionego programu znajdują się w załączonej do niego umowie licencyjnej, którą strony są zobowiązane przestrzegać. Zarówno przedsiębiorca, jak i osoba prywatna nabywa tym samym uprawnienia do posługiwania się programem w określonym zakresie, z wyłączeniem np. możliwości kopiowania programu, czy też instalowania go na większej liczbie stanowisk, niż liczba określona w umowie. W art. 75 ust. 2 Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych znajduje się zapis, zgodnie z którym sporządzenie kopii zapasowej nie wymaga zezwolenia uprawnionego (producenta). Jednak tylko wówczas, gdy jest to niezbędne do korzystania z programu komputerowego. A to oznacza, że taka „kopia bezpieczeństwa” nie może być używana równocześnie z programem komputerowym. W sytuacji, gdy oryginalne nośniki znajdują się w centrali firmy, wówczas w jej oddziale obok kopii tych nośników znajdować się powinny również kopia umowy licencyjnej i kopie faktur zakupu. To pozwoli wykazać, że oprogramowanie jest licencjonowane. 46
Za nielegalne oprogramowanie w firmie odpowiada pracodawca Używanie pirackich aplikacji w firmowych komputerach obciąża pracodawcę, nawet jeśli podwładny korzysta z nich bez wiedzy i zgody pracodawcy. Zgodnie z art. 120 § 1 Kodeksu pracy, w razie wyrządzenia przez pracownika szkody osobie trzeciej, zobowiązany do jej naprawienia jest wyłącznie pracodawca. Jednakże szkoda musi pozostawać w związku z wykonywaniem obowiązków pracowniczych. Nie oznacza to, że pracownik jest zupełnie bezkarny, gdyż następnie pracodawca – za wyrządzoną jemu szkodę – może takiego pracownika pociągnąć do odpowiedzialności. Odpowiedzialność nieuczciwego pracownika wygląda jednak różnie w zależności od procedur, jakie zostały wdrożone w celu zapobiegania takim praktykom lub ich wyeliminowania. Pracodawcy często stosują następujące metody: 1. Pouczenie pracownika Aby pracownik nie mógł skutecznie podnosić argumentu, że nie wiedział o zakazie instalacji na służbowym komputerze programu pozyskanego nielegalnie, pracownik powinien mieć pisemny zakaz samowolnej instalacji jakiegokolwiek oprogramowania na służbowym sprzęcie. W przypadku celowej instalacji pirackiego programu, pracownik będzie odpowiadać wobec pracodawcy za szkodę wyrządzoną umyślnie i będzie obowiązany do jej naprawienia w pełnej wysokości.
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
2. Porozumienie Przydatne stanie się także zawarcie porozumienia podpisywanego w chwili zatrudnienia, jak również w trakcie stosunku pracy. Jest to umowa regulująca warunki korzystania z infrastruktury informatycznej, która precyzyjnie określi nam prawa i obowiązki zatrudnionego pracownika. W przyszłości pozwoli na egzekwowanie odpowiedzialności dyscyplinarnej, włącznie z rozwiązaniem umowy bez wypowiedzenia (tzw. zwolnienie dyscyplinarne). Odmowa podpisania umowy o zasadach korzystania z infrastruktury informatycznej może stanowić przyczynę uzasadniającą wypowiedzenie umowy o pracę. 3. Instalowanie programów tylko przez informatyków Najskuteczniejszą z możliwych form zabezpieczenia przed piractwem w firmie jest wprowadzenie właściwych procedur technicznych i kontrolnych. Pracownicy powinni – w zależności od pracodawcy – mieć ograniczoną lub nawet zakazaną możliwość samodzielnego instalowania oprogramowania na oddanych im do używania komputerach. Instalacja odpowiednich i przydatnych do pracy programów powinna leżeć w zakresie obowiązków firmowych informatyków. 4. Sprawdzanie i kontrola Prowadzenie okresowego sprawdzania, tzw. audytu zainstalowanego oprogramowania pozwoli pracodawcy na wczesne wykrycie ewentualnych nieprawidłowości
prawo
i natychmiastowe ich usunięcie. Do audytu oprogramowania można wykorzystać dostępne w Internecie darmowe narzędzia. Można również wprowadzić automatyczne przeszukiwanie zainstalowanego oprogramowania w trakcie logowania się do sieci. Właściciel firmy, który należycie i z wymaganą ostrożnością dopilnuje, aby instalowane oprogramowanie było legalne, może dowodzić, że przy braku własnej wiedzy specjalistycznej dołożył należytej staranności w wyeliminowanie piractwa w firmie. Podjęcie opisanych powyżej czynności (pouczenie na piśmie, zawarcie porozumienia) w połączeniu ze stałym nadzorem i technicznym ograniczeniem możliwości instalacji programów przez nieuprawnione osoby pozwoli zminimalizować ryzyko wystąpienia w firmie tzw. piractwa komputerowego. 5. Kontrola w firmie Wszystkie płyty oraz licencje powinny być starannie zabezpieczone i przechowywane w jednym miejscu, co znacznie ułatwi i przyspieszy przeprowadzenie ewentualnej kontroli zewnętrznej. Kontrolę legalności oprogramowania w firmie może przeprowadzić Policja w sytuacji, gdy posiada uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa piractwa komputerowego. W przypadku zaistnienia przesłanek, piractwa komputerowego pracodawca oprócz odpowiedzialności karnej i obowiązku zapłaty odszkodowania może utracić moż-
liwość dostępu do sprzętu komputerowego i zgromadzonych w nim danych. Tym samym może zostać pozbawiony możliwości dalszego prowadzenia działalności gospodarczej. Odpowiedzialność nie tylko karna Rozpowszechnianie i zarazem korzystanie z nielegalnego oprogramowania może powodować powstanie odpowiedzialności karnej na podstawie Kodeksu karnego. Nabywanie pirackiego oprogramowania może stanowić przestępstwo paserstwa, które zagrożone jest karą pozbawienia wolności do 5 lat (art. 291 § 1 kk) i konfiskatą egzemplarzy nośników programów. W przypadku mienia znacznej wartości kara może być zaostrzona do 10 lat pozbawienia wolności – art. 294 § 1 k.k. Dodatkowo używanie nielegalnego oprogramowania powoduje powstanie odpowiedzialności na podstawie Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Zgodnie z art. 116 § 1 ustawy, kto bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom rozpowszechnia cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Surowsza kara jest przypisana, jeżeli sprawca działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, albo uczynił sobie z takiego działania stałe źródło dochodów. Naruszenie ustawy może powstać np. w sytuacji, w której pracodawca na skutek
swojego niedbalstwa nie przeciwdziałał w dostateczny sposób instalacji – przez swojego pracownika – nielegalnego oprogramowania na służbowym komputerze. Pracodawcy grozi również poniesienie odpowiedzialności cywilnoprawnej z tytułu naruszenia praw autorskich uprawniony podmiot może wystąpić z roszczeniami, o których mowa w art. 79 prawa autorskiego. Może żądać zaniechania korzystania z programu lub usunięcia skutków takich naruszeń. Ponadto producent oprogramowania, którego prawa autorskie zostały naruszone, może dochodzić albo naprawienia szkody na zasadach ogólnych (udowadniając faktyczny rozmiar strat i poniesionej szkody), albo żądać zapłaty sumy pieniężnej w wysokości odpowiadającej dwukrotności, a w przypadku gdy naruszenie jest zawinione – trzykrotności stosownego wynagrodzenia, które w chwili jego dochodzenia byłoby należne tytułem udzielenia przez uprawnionego zgody na korzystanie z utworu (art. 79 Ustawy). Poszkodowanemu np. producentowi oprogramowania, wolno też zażądać jednokrotnego lub wielokrotnego ogłoszenia w prasie, o określonej treści i formie. Adwokat Krystian Dulewicz Kancelaria Adwokacka ul. Piłsudskiego 13/1 70-460 Szczecin kancelaria.dulewicz@o2.pl www.dulewicz.com.pl tel. 663-402-622 reklama
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
47
FIRMOWE KNOW-HOW
Wynegocjuj swój sukces, Człowieku! Żadna z ważnych dziedzin współczesnego życia politycznego, społecznego, rodzinnego czy zawodowego dzisiaj już nie może funkcjonować bez negocjacji. A już na pewno nie ma bez nich udanego biznesu. Wiele osiągniętych sukcesów gospodarczych im właśnie zawdzięczamy! A co jeszcze ważniejsze, sporo porażek poniesiono z braku zdolności negocjacyjnych.
Chcemy, by nasze rozmowy biznesowe prowadzić poprawnie. Prowadźmy je zatem etapowo: Etap pierwszy to przygotowanie analiza interesów i celów stron, hierarchizacja i określenie granic ustępstw, ustalenie alternatywnych, akceptowalnych dróg porozumienia, uzupełnienie wiedzy o sile i głębokości rozbieżności, analiza partnera, jego mocnych i słabych stron, doświadczenia i determinacji, zaprojektowanie pytań i odpowiedzi oraz dobre przygotowanie warunków technicznych spotkania (pomieszczenie, wyposażenie i obsługa). Etap drugi jest zasadniczą częścią negocjacji. To etap wymiany poglądów, czyli debata właściwa, w której należy: 33 dbać o klimat, atmosferę i o zachowanie kierunku negocjacji; 33 zachować rzeczowości rozmów i dystans emocjonalny; 33 ograniczyć zakres przekazywanych informacji o sobie; 33 przestrzegać kulturalnej i rzeczowej formy pytań i odpowiedzi;
33 zachować elastyczność; 33 przekonywująco przedstawiać propozycje i umiejętnie krytykować ofertę partnera; 33 unikać „gadulstwa”(o ile nie ma ono celowo „zmęczyć partnera”); 33 aktywnie słuchać i zaangażować się w rozmowę, okazując szacunek partnerowi. Etap trzeci polega na umiejętnym, dobrze rozłożonym w czasie, składaniu ofert i propozycji biznesowych, oraz na przekonywaniu o tym, jak bardzo są korzystne. Końcowy, czwarty etap to dochodzenie do porozumienia na drodze wzajemnych ustępstw, kolejne akceptowanie możliwych do przyjęcia propozycji. Należy pamiętać, że każde nasze ustępstwo winne być dobrze „sprzedane” a rezygnacje partnera zgrabnie umniejszane. Dbajmy o to, aby warunki umowy były „dogadane” i obustronnie zaakceptowane!
Negocjując biznesowo popełniamy jeszcze sporo błędów, takich jak: 33 niedostateczne przygotowanie, powodujące chaos, miotanie się ze skrajności w skrajność, zaskoczenie i osłabienie pozycji negocjacyjnej; 33 zbędna emocjonalność zaciemniająca obraz, zniekształcająca ocenę sytuacji, będąca złym suflerem; 33 brak umiejętności prowadzenia dialogu, niski poziom werbalnej i pozawerbalnej komunikacji interpersonalnej; 33 niedostateczna elastyczność; 33 nie uwzględnienie różnic kulturowych, religijnych czy edukacyjnych, brak poszanowania dla inności oczekiwań partnera; 33 okazywanie nieuzasadnionej wyższości czy lekceważenia. 48
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
A jak negocjować w praktyce? Oto garść stosowanych technik: Technika zaskoczenia – nagłe wprowadzenie zmian do
stabilnej sytuacji. Miejsca rozmów, informacji, terminu lub stanowiska negocjacyjnego. „Wybicie” rozmówcy z toku myślenia, zburzenie jego strategii, zdezorientowanie; Technika wycofywania się – rezygnacja z wcześniejszych propozycji, zmiana argumentacji, cofanie zgody na coś....; Technika odwrócenia – ku zaskoczeniu przeciwnika, działanie pozornie wbrew regułom zdrowego rozsądku, a nawet deklarowanemu celowi negocjacji; Technika usuwania zastrzeżeń – omijanie, minimalizowanie, lekceważenie, ignorowanie obalanie zastrzeżeń pod adresem naszych propozycji czy ofert. Można tak robić drogą zaprzeczenia, osłabiania w stylu: „tak, ale...”, lub żądania konkretyzacji. Warto je również „odwracać” ukazując ich wymiar pozytywny. Np.: prawda, że nie jest tanie, ale za to gwarantuje bezpieczeństwo; Technika wysuwania żądań – jej podstawą jest założenie, że im więcej oczekujemy, tym więcej zyskamy. Oczywiście jak wszystko, tak i nasze żądania muszą być realne, bo inaczej zostaną odrzucone. Stosowanie tej techniki daje nam dodatkowo szansę na bezbolesne ustępstwa. Ustępujemy o to, co i tak było żądaniem „na wyrost”; Technika żądań analitycznych – pozwalająca na rozbicie zarzutów globalnych i negocjowanie poszczególnych elementów transakcji oddzielnie. Daje to szansę analizowania elementów, a w konsekwencji uzyskania kolejnych ustępstw cenowych, przy jednoczesnym często złudnym przekonaniu partnera, że uzyskał więcej w innej sprawie; Technika ustępstw – każde, nawet najdrobniejsze ustępstwo winno być długo rozważane, analizowane i musi przekonać rozmówcę, jak wiele dla niego czynimy i ile to nas kosztuje. Nawet wtedy, gdy z góry sprawę tą traktowaliśmy jako straconą. Techniki tej nie powinniśmy jednak stosować wtedy, gdy wiemy, że nasz partner nie zmieni swych żądań. Wówczas lepiej na jakiś czas zerwać negocjacje, niż bezcelowo ustępować; Technika eskalacji żądań – polegająca na psychologicznym nacisku poprzez deklarowanie ustępstw w jednej kwestii, pod warunkiem uzyskania zgody na rezygnację z ustępstw uczynionych wcześniej. W świadomości partnera pozostaje bowiem zanotowany wcześniej fakt naszych rezygnacji.
ważenia. Można to osiągnąć na przykład odbierając pocztę internetową w czasie negocjacji, prowadząc rozmowy telefoniczne (często celowo „spreparowane”), demonstrując znudzenie czy znużenie, wygłaszając złośliwe komentarze. Celem jest zgnębienie przeciwnika, pogorszenie jego samopoczucia i w konsekwencji uzyskanie ustępstw. Bywa jednak zawodna, może wywołać skutek odwrotny, grozi zerwaniem i niszczy zbudowane wcześniej zaufanie; Technika odwoływania się do uczuć i potrzeb psychicznych, takich jak lęk, zazdrość, przyjaźń, duma osobista, troska o zdrowie; Technika ataku frontalnego – podważanie prawdomówności, uczciwości rozmówcy czy wręcz używanie wyzwisk i określeń obrażających. Celem jest zachwianie pewności siebie kontr-negocjatora, a nawet wywołanie w nim poczucia niższości. Technika zawodna, a stosowana zbyt często i zbyt intensywnie, prowadzi do zerwania negocjacji, wzbudza agresję; Technika zmylenia czyli prowadzenie negocjacji małymi kroczkami tak, jak kroimy cieniutkie plasterki salami, bo takie właśnie najlepiej smakują. Małe kroki, kolejne, drobne uzgodnienia prowadzą w końcu do porozumienia; Technika wideł, której istotą jest rozmyślne szerokie rozstawienie propozycji powyżej zakładanego celu w części zasadniczej, a sporo poniżej w innych zakresach. Następnie drogą kolejnych przybliżeń,
Negocjacje biznesowe to czasami skomplikowany, długodystansowy bieg z przeszkodami. Ale meta może być interesującą.
obniżając jedne, a podwyższając drugie, powoli dochodzimy do osiągnięcia celu; Technika braku możliwości – pod pozorem ograniczeń możliwości podejmowania decyzji przez osoby dla nas ważne i współdecydujące (np. wspólnika) nalegamy na ustąpienie z wysokich oczekiwań klienta; Technika opóźniania – wiedząc o tym, że upływ czasu zmienia niekiedy układy sił, gramy na zwłokę. Drobiazgowo analizujemy każdy szczegół, wynajdujemy najdrobniejsze rozbieżności czy odstępstwa. Prowadzimy niegroźne, ale długotrwałe utarczki słowne, z uporem powracamy do starych, już uzgodnionych spraw spornych, odwołujemy lub przekładamy spotkania. Wszystko to oczywiście do czasu, bo „dopóty dzban wodę nosi, póki się ucho nie urwie”. Pamiętajmy – każda przesada jest szkodliwa; Technika przyspieszania – czasami, biorąc pod uwagę bilans strat i korzyści, lepiej szybciej zakończyć sprawę ugodą, nawet ustępując nieco ze swoich celów, niż negocjować długo, z mętną perspektywą sukcesu. Omówiliśmy tylko niewielką część zasad i propozycji. O tym, czy i jak zostaną one wykorzystane w Państwa praktyce zawodowej, zdecydujecie sami. Jako negocjatorzy swojej sprawy podejmować musicie decyzje o zastosowanych metodach czy strategiach. To Wasze prawo, ryzyko i odpowiedzialność. Nie zawsze decydować powinna szybka korzyść. Negocjacje biznesowe to czasami skomplikowany, długodystansowy bieg z przeszkodami. Ale meta może być interesującą. Prof. nadzw. dr Edward Wiktor Radecki Rektor Wyższej Szkoły Integracji Europejskiej w Szczecinie
reklama
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
49
FIRMOWE KNOW-HOW
Technika aroganckiego zachowania – czyli okazywania lekce-
ekologicznie
Nowa
Publikacja finansowana ze środków WFOŚiGW w Szczecinie
„ustawa śmieciowa”
– czyli gdzie po dofinansowanie O
dofinansowanie ze środków Funduszu mogą ubiegać się podmioty realizujące przedsięwzięcia i zadania w zakresie ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Są to jednostki samorządu terytorialnego, związki międzygminne, administracja państwowa, organizacje pozarządowe (stowarzyszenia i fundacje), przedsiębiorstwa oraz szkoły i uczelnie. Ważne aby projekty, które powstaną miały trwały efekt rzeczowy i ekologiczny.
Fundusz udziela pomocy finansowej w oparciu o takie narzędzia jak pożyczki preferencyjne, dotacje, umorzenia, dopłaty do oprocentowania kredytów bankowych, dopłaty do częściowej spłaty kapitału a także w formie nagród za działalność na rzecz ochrony środowiska. Warto wiedzieć, że pożyczki udzielane przez Zarząd Funduszu mają preferencyjne warunki. Przede wszystkim Beneficjenci mogą ubiegać się o kwotę do 90%
Ustawa daje nowe możliwości uzyskania wsparcia finansowego dla przedsiębiorców, ale i nakłada pewne obowiązki tak dla samorządów jak i firm realizujących gospodarkę odpadami na swoim terenie. W zakresie inwestycji, jednym ze źródeł finansowania mogą być Wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
50
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
kosztów rzeczywistych zadania. Maksymalny okres kredytowania to 10 lat i co ważne istnieje karencja w spłacie pożyczki maksymalnie 12 miesięcy, licząc od dnia przekazania całości pożyczki. W najbliższym czasie planowane jest wydłużenie okresu kredytowania do 15 lat co powinno zwiększyć możliwości zaciągania zobowiązań przez samorządy. Przy udzielaniu pożyczek Fundusz stosuje preferencyjne oprocentowanie ustalone w odniesieniu do stopy redyskontowej weksli, ogłaszanej przez Narodowy Bank Polski, tj.: • 0,1 stopy redyskontowej weksli, lecz nie mniej niż 1%, w przypadku pożyczek udzielanych na wykonanie dokumentacji technicznej z tym zastrzeżeniem, że jeżeli beneficjent w ciągu 2 lat od wykonania dokumentacji nie przystąpi do realizacji inwestycji umowa pożyczki będzie przekształcona w umowę pożyczki z oprocentowaniem komercyjnym, • 0,3 stopy redyskontowej weksli, lecz nie mniej niż 2%, w przypadku pożyczek udzielanych na inwestycje związane z ochroną wód i gospodarką wodną, wykorzystaniem alternatywnych źródeł energii, z zagospodarowaniem i unieszkodliwianiem odpadów, rekultywacją terenu, W związku z przyjętymi celami strategicznym priorytetowo są traktowane pożyczki na wkład własny beneficjentów realizujących projekty w oparciu o środki zewnętrzne, głównie unijne. Często pada też pytanie – jakie zadania mogą kwalifikować się do dotacji?
ekologicznie
Dotacje mogą być udzielane na zadania związane z edukacją ekologiczną, zadania posiadające charakter eksperymentalny, monitoring, ochronę przyrody, ochronę lasów na obszarach szczególnej ochrony, ochronę przed powodzią, dokumentację techniczną, ekspertyzy, badania naukowe, programy wdrożeniowe i rozwojowe oraz zapobieganie lub likwidację nadzwyczajnych zagrożeń środowiska. W chwili obecnej Fundusz w Szczecinie zachęca samorządy do wykonywania dokumentacji na zamknięcie i rekultywację składowisk odpadów komunalnych na które może udzielić dotacji do 50% kosztów wykonania dokumentacji. Ma to umożliwić samorządom przyśpieszenie prac na rzecz likwidacji zamkniętych składowisk odpadów. W przypadku inwestycyji o istotnym znaczeniu dla ochrony środowiska i gospodarki wodnej, których całkowity koszt przekracza 1.000.000,00 zł, Fundusz może udzielać dopłat do oprocentowania kredytów bankowych na podstawie zawartych indywidualnie umów z inwestorami. Warunki tych umów podlegają zatwierdzeniu przez Radę Nadzorczą. Wyboru banku kredytującego dokonuje inwestor zgodnie z ustawą Prawa zamówień publicznych. Zachęcam potencjalnych zainteresowanych realizacją inwestycji z zakresu ochrony środowiska do skorzystania z atrakcyjnego finansowania. Szczegó-
Prezes WFOŚiGW w Szczecinie, Jacek Chrzanowski
łowe informacje dostępne są na stronie internetowej www.wfos.szczecin.pl. Należy zaznaczyć, że opisane warunki dofinansowania obowiązują na terenie województwa zachodniopomorskiego
i mogą być inne niż stosowane prze pozostałe Wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska. Jacek Chrzanowski Prezes WFOŚiGW w Szczecinie reklama
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
51
biznes i sztuka
Opera na Zamku
po metamorfozie Nowy sezon artystyczny i nowe logo – Opera na Zamku zmienia swój tradycyjny image i otwiera się na młodszych widzów. O planach i sukcesach rozmawiamy z Angeliką Rabizo – dyrektorem szczecińskiej Opery na Zamku.
Agata Pasek: Co jest powodem zmiany designu Opery? Angelika Rabizo: Nowe logo jest częścią metamorfozy, którą przechodzi Opera na Zamku. Zmienia się nasza siedziba – na Zamku Książąt Pomorskich trwa inwestycja, dzięki której sezon artystyczny w 2014 r. będziemy mogli zainaugurować w całkiem nowych przestrzeniach, nowoczesnych, dostosowanych do potrzeb rozwijającego się teatru. To zmiana największa, ale nie jedyna. Przebudowaliśmy też dość znacznie repertuar, wprowadzając nowość – adrefot. K. Wasielewski
sowany do młodych widzów cykl spotkań operowych mini-Puccini, który odbył się w październiku i został bardzo dobrze przyjęty. Oprócz premierowych spektakli zaproponowaliśmy dzieciom koncerty, a także warsztaty taneczne oraz twórcze. W tym sezonie podejmiemy też wyzwanie zarażenia widzów miłością do baletu – i to jest kolejna zmiana, ponieważ po raz pierwszy od wielu lat widzowie będą mogli obejrzeć balet jako propozycję repertuarową dla dorosłych, z towarzyszeniem muzyki orkiestrowej na żywo. Czy Opera staje się nowocześniejsza, chce trafić do młodszych odbiorców? Właśnie tak – dla młodego widza mamy w tym sezonie wiele propozycji. Oprócz mini-Puccini, o którym już mówiłam, przez cały sezon zapraszamy na warsztaty taneczne oraz zajęcia twórcze dla dzieci w różnym wieku. Cały rok w repertuarze są też spektakle dla dzieci – od roztańczonego słonia Ngomy dla najmłodszych, przez rozśpiewaną „Farfurkę Królowej Bony”, po klasyczny spektakl baletowy „Dziadek do orzechów”. Co czeka nas w kolejnych miesiącach? Czy oprócz pozycji repertuarowych pojawią się, lub już pojawiły nowe projekty, spotkania, wydarzenia?
52
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
Angelika Rabizo fot. S.Pińczuk
Wspomniałam o kilku nowościach, które pojawiły się w repertuarze, ale nie wyczerpuje to oczywiście propozycji, które przygotowaliśmy dla naszych widzów. Wśród projektów wartych wspomnienia są między innymi dwa niezwykłe koncerty: „Pożegnanie lata z Operą”, który odbył się na placu Orła Białego, oraz poświęcony twórczości Carla Loewego październikowy koncert w bazylice archikatedralnej z udziałem orkiestry i solistów Opery na Zamku. Przed nami jeszcze wiele podobnych wydarzeń. Czy remont siedziby przebiega zgodnie z planem? Czy namiot, jako nowa siedziba powoduje jakieś niedogodności? Jesteśmy w trakcie przetargu na projekt i wykonanie dwóch ostatnich etapów inwestycji. Wszystko przebiega zgodnie z planem. Tymczasowa siedziba Opery w hali przy ul. Energetyków ma swoje
biznes i sztuka
plusy i minusy. Możemy o tym długo rozmawiać, ale myślę, że najważniejszą jej zaletą jest fakt, że przez ten czas, kiedy na zamku odbywa się przebudowa, Opera w ogóle może prowadzić działalność artystyczną. Możemy dla Państwa pracować i co wieczór witać w naszych operowych progach.
fot. K. Wasielewski
Co będzie w najbliższym czasie, taką perełką Opery – szykuje się jakieś widowisko? Przed nami w tym sezonie jeszcze dwie wyjątkowe premiery. Pierwsza z nich to „Eugeniusz Oniegin” Piotra Czajkowskiego, jedna z najpiękniejszych oper w światowej literaturze muzycznej. Choć to dzieło dodatkowej zachęty nie wymaga, jednak przygotowaliśmy niespodziankę, która na pewno nie pozwoli pozostać w dniu premiery w domu – to niemożliwy wręcz do opisania baryton Rodiona Pogossova, gwiazdy Metropolitan Opera, który wystąpi w tytułowej roli. Ten głos trzeba usłyszeć na żywo choć raz w życiu. Dlatego już dziś zapraszam na premierę 22 marca. Druga wyjątkowa premiera – w maju – to wspomniany balet El Amor brujo Manuela de Fali/ Suita Carmen Rodiona
Ngoma – tańczący słoń premiera 20.10.2012 fot. K. Wasielewski
Szczedrina, na którą również serdecznie zapraszam. Sezon zakończymy plenerowo – tradycyjnie będzie to Wielki Turniej Tenorów, ale nie tylko. Tym razem na zakończenie sezonu przygotowujemy również dodatkową niespodziankę dla miłośników operetki – szczegóły zdradzimy wkrótce. Rozmawiała Agata Pasek
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
53
pasja i sukces
To nie jest życie
według „made in Ikea” Najważniejsza jest rodzina. Ale chwilę po niej antyki, bo dzięki nim jest detektywem, historykiem, rzemieślnikiem. Otacza się przedmiotami z duszą, które nadają życiu wiele barw z przeszłości. Wojciech Sawaszkiewicz – antykwariusz z tradycji i potrzeby serca.
Elżbieta Sej: Mogę chyba śmiało powiedzieć, że antyki są częścią Pana życia od ponad 30 lat, prawda? Ale właściwie jak to się stało, że dziś jesteśmy w tym miejscu, w którym jesteśmy? To pasja zamieniła się w sposób na życie, czy sposób na życie z czasem stał się pasją? Wojciech Sawaszkiewicz: Było i tak i tak. W tradycji rodzinnej mój związek ze sztuką był ścisły, ponieważ rodzice byli artystami. Mama była śpiewaczką
operową, ojciec muzykiem i literatem. Rodzice uratowali coś z pożogi Powstania Warszawskiego, zupełnie cudem, przed powstaniem mama przeczuwając, wywiozła kilka z najcenniejszych rzeczy do podwarszawskich Gołąbek. Po wojnie te resztki trafiły do Szczecina. Ojciec, który zaczął tutaj urządzać nowe życie starał się wyposażyć mieszkanie w piękne przedmioty, a ja się w nich po prostu wychowywałem. W miarę dorastania, kiedy zacząłem już organizować własne życie, swój pokój starałem się urządzić wg własnych upodobań. Zakochałam się w stylu Ludwika XV, to było to czego szukałem. Pamięta Pan kiedy pojawiły się pierwsze myśli, plany dotyczące tego, że będzie Pan antykwariuszem? Byłem
56
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
nauczycielem. Przez wiele lat nie byłem związany z czynną działalnością antykwaryczną,
Czy antyki są fascynujące? Pociągające? Czy jest Pan antykwariuszem – odkrywcą, który stara się poznać każdy detal z przeszłości? Oczywiście, wtedy gdy dostaję do rąk jakiś nowy obiekt staram się znaleźć jego proweniencję. Przy obiektach, które są dość pospolite nie ma problemu. Wiadomo, że jeżeli jest to powiedzmy kanapa w stylu Ludwika Filipa to przeżyła 120 – 130 lat, siadywało na niej wielu właścicieli. Natomiast ustalanie z jakich rąk w jakie ręce przechodziła nie ma sensu (oczywiście jeżeli można przy siedzeniu mówić o rękach). Zdecydowanie cie-
kawiej jest jednak wtedy, gdy sprawa dotyczy obiektu wyjątkowego, wybitnego, w jakiś sposób cechowanego, np. sygnaturą wytwórcy, zaopatrzonego w inskrypcję, lub inne cenne informacje, wtedy zaczyna się cała najprzyjemniejsza zabawa. Ciekawym z przykładów może być historia wybitnej sekretery, którą przywiózł mi do remontu jeden z klientów. Znalazłem tam sygnaturę królewskiego wytwórcy dworu szwedzkiego, który był słynnym w Europie ebenistą. Ten mebel wyjątkowo nie był ani intarsjowany ani inkrustowany, był z tej racji, jak na pracownię tego artysty zupełnie niespotykany. Jakimś trafem mebel znalazł się gdzieś na polskiej wsi i tam został kompletnie zdewastowany. Nie będę się zagłębiał w szczegóły renowacji, była bardzo skomplikowana. Ale późniejsza jego historia była ciekawa. Właściciel wystawił sekreterę na niemieckiej aukcji, gdzie przy bardzo wysokiej wycenie nie została sprzedana.
Po roku wywiózł ją do Szwecji i tam sprzedał za trzykrotnie wyższą cenę. W tym przypadku, w oparciu o szwedzkie źródła, dość szczegółowo udało się odtworzyć historię mebla aż do przyjazdu do Polski. Podobnych historii mogę opowiedzieć kilkaset, no powiedzmy, kilkadziesiąt. Można powiedzieć, że każdy antykwariusz to poniekąd detektyw? Trochę detektyw, ale przede wszystkim historyk, musi mieć też wielokierunkowe pojęcie o technikach wytwórczych, rękodzielniczych, rzemieślniczych. Niestety w tej chwili chorobą rynku antyków są fałszerstwa – nie tylko malarstwa, ale wszystkiego. Meble, porcelana, srebra, wyroby z metalu, ceramiki, szkła, podlegają bezpardonowemu kopiowaniu, patynowaniu i postarzaniu. Obecnie można na rynku kupić dowolną ilość fałszywych wazonów Galle, na szczęście są tak wykonane, że specjalista z łatwością rozpozna tę nieuczciwość. Technologie, które Galle stosował były tak skomplikowane, a dodatkowo okryte tajemnicą, że nawet przy dzisiejszej technice wykonanie wiarygodnej kopii obiektu Galle jest praktycznie niemożliwe.
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
57
pasja i sukces
nawet nie podejrzewałem, że będzie to moja przyszłość. Dopiero po kolejnych zmianach organizacyjnych w szkolnictwie powiedziałem sobie, że mam dosyć – wtedy zająłem się tym na poważnie. Wcześniej prowadziłem już pracownię renowacji. Z racji moich nauczycielskich specjalności, nauczałem między innymi historii sztuki, ale też wychowania technicznego, moje przygotowanie było związane ze znajomością w zasadzie wszystkich technik obróbczych różnorakich materiałów. Były to główne podstawy do zajęcia się reperacjami, a w konsekwencji renowacją. Prowadziłem pracownię z kilkoma, przeze mnie wykształconymi pracownikami. W naturalny sposób związało się to z obrotami handlowymi.
pasja i sukces Czuje się Pan zamknięty w antyczne ramy? Jakby Pan o sobie opowiedział? Kim jest Wojciech Sawaszkiewicz? Ooo, bardzo skomplikowanym osobnikiem. Trudno w ogóle powiedzieć, ponieważ wywodzę się z domu muzycznego, przez szereg lat zajmowałem się muzyką, sportem, malarstwem, zajmuję się antykami... naprawdę trudno powiedzieć, taki jakiś facet bardzo skomplikowany. Moje zainteresowania są zbyt szerokie i ewoluują przez całe życie. Człowiek dorasta do zainteresowań. W miarę wiedzy, którą pozyskuje zmienia się jego stosunek do tego co go interesuje. Niektóre rzeczy się zużywają, przychodzą nowe, jakieś olśnienia. O, na przykład od paru lat
próbuję napisać podręcznik renowacji mebli antycznych, takiego w naszym kraju jeszcze nie wydano. Mam już dużo materiałów, które przez lata zbierałem, natomiast nie wiem czy do tego dojdzie, czy starczy życia, czy znajdę wydawcę. Od czasu do czasu rąbie mnie wena, siadam i zaczynam pisać raz limeryki, raz teksty piosenek albo frywolne wiersze [śmiech]. Antyki są jednak dominującą częścią życia, to też moja praca. Wybrał Pan Szczecin na prowadzenie takiego interesu, to dobre miasto? Szczecin jest wyjątkowym miastem, przez to jak się dzieje, coraz mniej ludzi organizuje wnętrza, wyposażając je w stare przedmioty. To się wiąże w części z kasą. Chociaż to niesłuszna opinia, w dzisiejszych czasach antyki nie są drogie. Porównując do mebli designerskich, meble antyczne bywają o połowę tańsze – i to dobre antyki. Nato-
miast Szczecin jest w tej chwili dość biednym miastem, dlatego szczecińscy antykwaryści muszą zacisnąć pasa. A właściwie dlaczego ludzie kupują antyki i starocie? Bo chcą obcować z czymś ładnym, pięknym, z czymś co ma duszę, z czymś wykonanym ręką artysty, nie zaś automatyczną frezarką kopiującą, z czymś czego nie spotkają w żadnym innym domu. Panowała, przez szereg lat moda, że do nowoczesnych wnętrz wkomponowywano pojedyncze, stare, piękne obiekty, jako przeciwwagę dla nowoczesności, sterylności, prostoty. I ta moda została na zachodzie, natomiast u nas przepadła. Mógłby Pan żyć w innym otoczeniu? Żyć mógłbym, ale co to byłoby za życie. Już od wielu lat doceniam, sztukę i sztukę użytkową PRL-u, mieliśmy wtedy jednych z najlepszych twórców, ale też i projektantów sztuki użytkowej na świecie o tym zapominać nie wolno. Jednak nie chciałbym używać tych przedmiotów –nie były one związane z moją duszą, z moim emploi. Powrót do wnętrz PRL-u jest skrywany, bolesny, młodzi ludzie często się wstydzą tego, że im się to podoba. Jest dostępnych jeszcze wiele przedmiotów, które mogą się podobać, a nawet powinny. Nasze wzornictwo, które mieliśmy w latach 60., 70. było wyjątkowo dobre, aż tak, że było kopiowane przez architektów wnętrz z zachodu. Wpadł mi kiedyś w ręce stolik nerkowy, który był wyprodukowany w jakiejś rzemieślniczej spółdzielni. Wyjątkowo prosty, ale ta forma była tak wyszukana, że była piękna. Proszę sobie wyobrazić, że znalazłem w Niemczech kopię tego stołu tam wyprodukowaną, z racji technologii i zastosowanych materiałów, niewątpliwie później. Zastanawiam się czy łatwo prowadzić taki biznes w dobie minimalizmu? Coraz mniej ludzi chce się wiązać z bagażem przedmiotów, bo jednak antyki wymagają opieki. Natomiast jeżeli żyjemy „made in Ikea” to wiadomo, że kupujemy obiekty jednorazowego użytku. Zmieniamy mieszkanie, zmieniamy wystrój. I taka tendencja jest poważnym wrogiem antyków.
58
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
nadzieję, będzie zachowana – chociaż zapewne w zupełnie innej odmianie.
Żonę zaraziłem antykami po pierwszych pocałunkach. Przez lata wspólnego życia całkowicie przejęła mój styl życia, ale przejęła również inicjatywę w doskonaleniu tego stylu. Razi ją nieuzasadniona prostota, kojarzy się jej ze szpitalem, z fabryką, a nie z przytulnym, ciepłym wnętrzem.
Co jest najważniejsze w Pana zawodzie?
Rodzina nie ma za złe tego, że praca to pasja, że jest Pan antykwariuszem z całego serca? Nie, nie. Dwoje naszych, samodzielnych już dzieci poszło w kierunku tradycji rodzinnych, oboje są muzykami. Oboje, w części otaczają się starymi przedmiotami i liczą na to, że odziedziczą więcej. Tradycja, mam
pasja i sukces
Udało się Panu połączyć życie zawodowe i prywatne?
Chyba uczciwość. Antykwariusz ma pokusy, żeby nie powiedzieć właścicielowi, potencjalnemu sprzedającemu, całej prawdy. Bywają przypadki nieuczciwości. Więc chyba uczciwość. Oczywiście wiedza, na którą antyki zasługują i której bezwarunkowo wymagają. I w tym zawodzie całe życie trzeba się uczyć. A w Pana życiu? Rodzina, a potem po rodzinie, blisko antyki. Kawałeczek nic i antyki. Elżbieta Sej, Dziennikarz portalu www.wszczecinie.pl
reklama
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
59
pasja i sukces
W górach mierzy się nie tylko ze swoimi słabościami fizycznymi, lecz również z wewnętrznym „ja”. Każdy kolejny szczyt prowadził ją do zdobycia Korony Ziemi (7 najwyższych gór wszystkich kontynentów), i oddalał od tego, co przeszkadzało realizować się w pracy i życiu. Dziś Anna Lichota opowiada nam między innymi o zaufaniu do samej siebie, własnych ograniczeniach i różnicy między polskim a brytyjskim menedżerem.
Poskromienie wewnętrznego JA
prowadzi na szczyty 60
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
Anna Lichota: Zgadzam się. Cóż, mój styl przywództwa bardzo się zmienił odkąd postanowiłam zrobić coś więcej niż budzić się rano, pójść do pracy po to, aby czekać na kolejny weekend. Mam na myśli decyzję o pokonaniu własnych barier oraz ograniczeń poprzez zdobycie coraz to wyższego szczytu. W pracy co roku odbywa się ocena pracownicza realizowana metodą 360 stopni. Po każdej takiej ocenie otrzymuje się feedback. Analizując go rok po roku odkąd zaczęłam realizować wyprawy w góry, widać znaczną zmianę. Jestem inaczej postrzegana, ale i ja postrzegam otoczenie barwniej. Czego uczy się leader, w drodze na górski szczyt? Tak naprawdę każdy ze szczytów, który zdobyłam zdejmował u mnie bagaż sztucznie wypchany przekonaniami, opiniami, doświadczeniem oraz przeszłością. Na Kilimandżaro odcinałam się od prze-
szłości i ludzi wokół mnie. Odcinałam się od poglądów. Była to dla mnie łatwa kondycyjnie góra i to stworzyło mi przestrzeń do medytacji. Dzięki temu zrobiłam taki mocny wgląd w samą siebie. Wejście na Elbrus to był czas, gdy zdjęłam z siebie ograniczenie polegające na porównywaniu się. Byłam wtedy najsłabsza w zespole. Nie miałam jeszcze takiego doświadczenia i nawet sprzęt miałam pożyczony. Reszta zespołu była wysportowana, ćwicząca różne dyscypliny sportu. A ja „grzeczna panienka z banku”. Okazało się jednak, że najbardziej doświadczona osoba nie zdobyła wówczas szczytu. Popełniła drobne błędy, które zaważyły na jej sukcesie. Ja weszłam na Elbrus, pomimo wszystkich swoich „ALE”. Stwierdziłam wtedy, że nie ma sensu się porównywać. Podczas wspinaczki na Aconcagua nauczyłam się bezwarunkowego dawania. Zwykle dajemy coś komuś mając w sobie ukryte oczekiwanie wzajemności. Podświadomie oczekujemy wdzięczności. Tam nauczyłam się dawać bez wzajemności, cieszyć się swoim świadomym wyborem. Gdybym miała zatem Ciebie zapytać o to kim jesteś teraz, a kim byłaś, zanim zdobyłaś korony tych gór?
Dawniej byłam dziewczyną, która miała powiedzmy pospolite, średnie plany na przyszłość. Takie, które są powszechnie uznane za właściwe. Wiesz o czym mówię – wyjść za mąż, zostać matką, być spełnioną poprzez bycie częścią rodziny. Nie mówię, że to coś złego. To piękne wartości i przekonania. Jednakże to właśnie teraz jestem szczęśliwa, nie pozwalam sytuacjom rządzić moimi emocjami. Wiem, co naprawdę mnie cieszy i spełnia. Mam w sobie optymizm. To dialog wewnętrzny, który nieustannie ze sobą prowadzimy tworzy największe w nas bariery. Uważam, że głos wewnętrzny to nasz największy wróg, który powtarza komentarze przeszłości i ludzi z naszego otoczenia. Trzeba go po prostu wyłączyć. Będąc przed każdą kolejną wyprawą, zdając sobie sprawę z tego, ze jest to niebezpieczne, zapewne nie unikniesz jednak zadawania sobie wewnętrznym głosem pytania „jak dobrze siebie znam, jak bardzo mogę sobie ufać?” Zaufanie to kwestia zarówno techniczna, jak i siły charakteru. Pamiętam jeden moment. To był mój czwarty szczyt, Mont McKinley, pierwsza techniczna góra zimą. Prawda jest taka – gdy wisisz na jednej
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
61
pasja i sukces
Karolina Hajdukiewicz: Nie mogę się powstrzymać, aby nie zacząć naszej rozmowy od obszaru tematów bliskich nam obu. Mam na myśli Leadership. Znaczenia tego słowa doświadczasz zarówno w pracy, jak i podczas realizowania swojej pasji, jaką są góry.
pasja i sukces ręce mając pod sobą przepaść, musisz mieć pewność, że ona utrzyma Cię odpowiednio długo. Na Evereście byłam bardzo chora. Podczas schodzenia ze szczytu, chora i płacząca z bólu, utrzymywałam się na jednej ręce, która była wówczas jedyną sprawną kończyną w moim ciele. Zdałam sobie sprawę, że to od niej zależało moje życie. Druga sprawa to zaufanie do siebie, że nie zmienisz swojej decyzji. Jak powiesz sobie, że nie jesz czekolady przez miesiąc musisz być pewna,
że tak będzie. Tak właśnie było z moją decyzją co do wejścia na Mont Everest. Musiałam podjąć się ciężkich i długich przegotowań. Wtedy nauczyłam się zaufania do siebie i swoich decyzji. Dzisiaj mogę powiedzieć stanowczo: tak, ufam swojemu ciału, ufam samej sobie. Ktoś, kto sobie nie ufa, potrzebuje innego człowieka w życiu, aby go o tym zapewniał. W biurze liderzy często używają sami do siebie podczas swoich wypowiedzi takich przerywników jak: „prawda”, „tak” czy „OK”. Wygląda to tak, jakby poszukiwali u samego siebie potwierdzenia własnych słów. Tacy ludzie, nie są w stanie podejmować decyzji i brać odpowiedzialności za swoje czyny. Lider którego nadrzędnym celem jest dobrze wypaść w oczach otoczenia, rzadko przyznaje się do błędu. Tacy liderzy dobierają sobie ludzi, którzy im przytakują, nie dyskutują lecz jedynie odtwarzają opinie innych. Jak wiesz, że masz poczucie słuszności swojego słowa, nie masz problemu z byciem liderem. Czy nie jest czasami tak w naszej pracy, że wyzwania są jak szczyt góry, na który się wspinamy? Pytanie, którą drogę wybrać. Często menedżerowie mówią, że celowo wybierają, tą krętą biegnącą wokół szczytu. Twierdzą, że w ten sposób doświadczą więcej niż idąc drogą prostą, na skróty. Co o tym sądzisz? Rozumiem, że mam głośno powiedzieć coś, co jest mało
62
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
popularne i jak każda prawda kole w oko tych, którzy nie są na nią gotowi. Cóż, gdy wiesz czego chcesz, zawsze wybierasz najkrótszą drogę do celu. Gdy nie ufasz sobie i swoim decyzjom, wybierasz tę która pozwoli ci grać na zwłokę, aby upewnienie się co do słuszności wyboru przyszło z zewnątrz. W samorozwoju, jest taki moment, gdy po prostu „wiesz”, a twoja wiedza pochodzi z doświadczenia. Nie jak to często obecnie bywa, gdy ludzie mówiąc o doświadczeniu mają na myśli jedynie wiedzę, którą nabyli podczas edukacji. Ostatnio prowadziłam badania wśród liderów, które potwierdziły, że istnieje wśród nich niezdrowa tendencja do zmiany znaczenia niektórych, dobrze nam znanych słów. Jaka jest dla ciebie różnica pomiędzy znaczeniem słów „chce”, „mogę” czy też „ muszę”? Ja nic nie „muszę”. Wszystko jest moim wyborem. Nie ma wtedy mowy o poświęcaniu czegokolwiek i o kompromisie. Nie ma w moim prywatnym słowniku słowa „kompromis” ponieważ dla mnie to oddanie cząstki swojej godności. Jeżeli rezygnacja z czegoś jest wynikiem mojego wyboru, to co innego. Na koniec, powiedz Aniu, jaka jest według Ciebie różnica pomiędzy polskim, a brytyjskim menadżerem? To temat rzeka. Zacznę może od tego, że mój sukces w Anglii wynika z tego, że jestem Polką. Ludzie tutaj nauczeni są myśleć schematycznie. Polaków, ze względu na nasze uwarunkowania historyczne, uczono, aby właśnie te schematy przełamywać. Nie bez przyczyny mówi się, że Polacy są bardzo zaradnym narodem. Rdzenny mieszkaniec Wysp, gdy w standardzie ma coś zaplanowane np. w piątki, a w ten piątek akurat nie ma jak tego wykonać, zazwyczaj zaplanuje aktywność na piątek za tydzień. Ja natomiast zawsze zadałabym sobie pytanie: „a dlaczego nie w sobotę?” To z pewnością mi bardzo pomogło. Jednakże z drugiej strony polski menadżer bardzo mocno identyfikuje się ze wszystkim co robi, traktując niepowodzenia i zwyczajny feedback bardzo per-
Co nas wszystkich naprawdę ogranicza?
zatem
reklama
pasja i sukces
sonalnie. I to jest pułapka. Często nie widzimy jak bardzo jesteśmy „zżyci” ze swoją wizytówką, która jest symbolem roli jaką w danym momencie odgrywamy w życiu. Osobiście wyzbyłam się takich zachowań. To bardzo pomaga i daje spokój. Głównym zadaniem w mojej pracy jest rozwój ludzi, za których jestem odpowiedzialna. Wiem, że zawsze przychodzi taki moment, w którym trzeba podjąć decyzję o zmianie. Lider powinien wiedzieć kiedy usunąć się w cień, musi mieć także w sobie odwagę, aby móc powiedzieć najlepszemu członkowi zespołu, że musi odejść, aby dalej się rozwijać. Lider nie zatrzymuje najlepszych wyłącznie dla siebie. On odkrywa talenty i pielęgnuje je do momentu rozkwitu. tak
Przeszłość i wszystko to, co z niej ze sobą zabieramy. A przyszłość? Chyba jeszcze bardziej. Gdy planujesz dalekosiężnie, zaczynasz się de facto programować. Tak mocno utożsamiasz się z tymi planami, że podświadomie zamykasz drzwi, które mogą się przed Tobą otworzyć. Co gorsza, często przechodzisz obok nich, wierząc, że nie warto tam nawet zajrzeć. Dziękuję za rozmowę Karolina Hajdukiewicz Doradca w zakresie kreowania przywództwa. Posiadaczka dyplomu EMBA, doktorantka i wykładowca PAN w obszarach Kreowania Strategii Personalnej oraz Coachingu. Współpracuje z firmami polskimi i zagranicznymi www.abcneuromarketingu.pl fot. Dagmara Minkiewicz
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
63
DOOKOŁA ŚWIATA Jako pierwszy człowiek na świecie przepłynął kajakiem Atlantyk – z kontynentu na kontynent, używając jedynie siły własnych mięśni. Płynął przez 99 dni. Jednak nie to osiągnięcie uważa za swój największy sukces. Na przyszły rok planuje kolejną wyprawę. Tym razem jego celem będzie Pacyfik. Wcześniej musi znaleźć jednak ludzi, którzy tak jak on, widzą piękno walki z ludzkimi ograniczeniami i postanowią go w niej wesprzeć.
Aleksander Cruzoe –
kajakiem przez oceany
M
ieszka w Policach, ale wciąż nie może usiedzieć w jednym miejscu. Świat należy do niego, a niejedno wciąż przed nim. Tak uważa. Pewnie się nie myli – Aleksander Doba. Wygląda trochę jak Robinson Cruzoe, długa siwa broda, na co dzień nosi normalne, luźne i wygodne ubrania. Właściwie mógłby w każdej chwili ruszać gdzieś w świat. – Myślałem, że na emeryturze sobie odpocznę, osiądę trochę w domu, posiedzę w kapciach – opowiada. – Myliłem się, nie jestem do tego stworzony, cały czas muszę być w ruchu. Dlatego też, po przeprawie przez Atlantyk szykuje kolejną kajakową „wycieczkę” – przez Ocean Spokojny. Woda i powietrze Turystyka, wyprawy, wycieczki, żeglarstwo, kajaki, spadochron, szybowce… Doba zawsze żył aktywnie. W Poznaniu, gdzie studiował, należał do aeroklubu, latał na szybowcach. Później spróbował swoich sił również w skokach spadochronowych. Powietrze to był jego żywioł. – Pamiętam swój pierwszy skok i… wielkie rozczarowanie – śmieje się. Dlaczego się rozczarował? – Nie czułem przypływu adrenaliny, kiedy stanąłem w drzwiach samolotu. Po prostu nie mam lęku wysokości… Nie ma w sobie w ogóle zbyt wiele lęków, czego dowiódł spędzając samotnie na wodzie ponad trzy miesiące. Gdy Doba po studiach przeniósł się do Polic, by podjąć pracę w Zakładach Chemicznych, musiał zarzucić szybownictwo. W tych okolicach na niebie rzadko są dobre warunki, a nawet jeśli, to pas nadgraniczny był obszarem często oblatywanym przez wojsko. Wtedy jednak, ku naszej dzisiejszej radości i dumie z jego niebywałych sukcesów, „wsiąkł” w wodę – zainteresowało go kajakarstwo. Piękna Drawa Polskie rzeki i jeziora spłynął wzdłuż i wszerz, w 1989 roku przeprawił się przez całą Polskę – szlakiem rzecz64
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
nym popłynął z Przemyśla do Świnoujścia (ponad 1100 km pokonał w niecałe dwa tygodnie!), później były kolejne polskie wyprawy, m.in. z Polic do Elbląga, wzdłuż polskiego wybrzeża. W Polsce przepłynął chyba wszystkie szlaki wodne, które da się przepłynąć. Jako pierwszy kajakarz w Polsce przepłynął całą Wisłę. Tylko w Kieleckiem nie pływał, ale tam… tam po prostu nie ma gdzie. Co ciekawe, na pytanie, gdzie w Polsce pływało mu się najlepiej i które miejsce poleciłby turystom, patriotycznie poleca… – Drawę! Spływy tą rzeką są dość dynamiczne, krajobrazy są przepiękne, jest wiele ciekawych szlaków, nie jest bardzo wymagająca, ale bardzo interesująca – rekomenduje. Po wyprawach w Polskę, zaczął pływać jeszcze dalej – podróż z Polic do Polic odbył wokół całego Morza Bałtyckiego, imponującym osiągnięciem była też wyprawa za Koło Podbiegunowe Północne – z Polic do Narwiku. – To chyba moja najciekawsza wyprawa – mówi Doba, pytany o tę, która najbardziej zapadła mu w pamięć. – Najciekawsze widoki, tak inne niż te w Polsce… spotkało mnie tam też wiele niebezpiecznych sytuacji, spora dawka adrenaliny. Bardzo dobrze wspominam tę wyprawę i cieszę się, ze tam popłynąłem. Nikt nie popłynął dalej Po wszystkich wielkich osiągnięciach przyszedł czas na transatlantyk… do tej przeprawy podchodził dwukrotnie. Za pierwszym razem z Pawłem Napierałą musieli zawrócić po dwóch dobach, powodem były niedociągnięcia techniczne. To był rok 2008. Za drugim razem, w 2010, Doba startował już sam (twierdzi, że jeśli nie ma sam absolutnego przekonania do wyprawy, działa jak Jonasz – uważa, ze to zły omen i przez niego wyprawa się nie udaje). Specjalnie przygotowany kajak Olo wypłynął 26 października z Dakaru. Po 99 dniach dociera do wybrzeży Brazylii. Pierwsze takie dokonanie w historii (przed tą było kilka prób, dwie nawet udane, ale nie odbyły się z kontynentu na kontynent a z wysp na wyspy u wybrzeży).
Co dziś na obiad? Co się jada na środku oceanu? Na początku to, co dało się zamknąć w puszkach. Te trzeba było zjeść w pierwszej kolejności, ponieważ w wysokiej temperaturze nie mogły być długo trzymane. Później zaś przyszła pora na posiłki w formie liofilizowanej – mógł je zrobić na trzy sposoby – zalać gorącą wodą, w miarę ciepłą lub nawet zimną, w zależności od możliwości danego dnia. Na posiłek zalany na zimno musiał dłużej poczekać. – Miałem kilkanaście zestawów obiadowych, po rozrobieniu było widać kawałki warzyw… naprawdę polubiłem to jedze-
niem, byłem nawet zaskoczony, że było tak smaczne – śmieje się. Często jadał ryby, które… same wpadały na kolację! – Niekiedy obserwowałem, jak latające ryby uciekają przed goniącymi je drapieżnikami. Przed kajakiem wyskakiwały, a że płynęły z prędkością kilkudziesięciu kilometrów na godzinę, to uderzając na przykład w stelaż kajaka, zabijały się. Jeśli wpadało ich więcej, gotowałem z nich np. zupę… ale gdy wpadało mniej, a były niewielkie, nie za bardzo było jak. Dlatego spróbowałem na surowo i… okazało się, że są wyśmienite. Polecam latające ryby! Ale koniecznie świeże, najlepiej na środku Atlantyku – żartuje. Atlantyk mnie nie pokonał Aleksander Doba protestuje, gdy ktoś mówi, że pokonał Atlantyk. To nie tak, to ocean był łaskawy i jego nie pokonał. On przebył trasę i nie dał się pokonać. Po 99 dniach dotarł do wybrzeży Brazylii, ruszył dalej na wyprawę Amazonką. Niestety został napadnięty i okradziony. Tak skończyła się ta piękna przygoda. Po tym osiągnięciu został nagrodzony Super Kolosem 2012, za całokształt kajakarskich osiągnięć i niezwykłą konsekwencję
w swoich wyprawach. Po Złotych Stopach, w których pokonał Martynę Wojciechowską, tytułach Podróżnika Roku i wielu innych wyróżnieniach, po przepłynięciu całego oceanu, Doba wciąż jednak mówi, że największy życiowy sukces to żadna z tych rzeczy. – Najbardziej cenię zdobyty wspólnie z synami tytuł mistrza Polski w kajakarstwie górskim. Nie ma
dla mnie większego sukcesu od tego, że moi synowie dzielą moją pasję! Jeśli jednak myśli o nagrodach, Super Kolos jest najistotniejszy. Właśnie dlatego, że podsumowuje jego… jeszcze niedokończoną ścieżkę. Teraz Doba chce przepłynąć Pacyfik. Nic dziwnego, gdy się powiedziało A… trzeba powiedzieć: Pacyfik. Kajak już ma, wystarczy go przygotować na ponowne wyzwanie. – Sprawił się na Atlantyku, wierzę, że i teraz dobrze się spisze – mówi Doba. Podróżnik potrzebuje naszego wsparcia Na ten cel potrzebuje jednak pieniędzy, dlatego też bardzo intensywnie poszukuje sponsorów, którzy, tak jak on, widzą piękno jego walki z ludzkimi ograniczeniami. Mówi, że wciąż pływa, chodzi, wyjeżdża, dlatego, że wciąż nie może się zmęczyć. Przygotowuje się do wyprawy, którą chce podjąć w przyszłym roku. Przeprawę przez Pacyfik, podobnie jak tę przez Atlantyk, dokładnie przemyślał i przeanalizował. – To jest możliwe do zrobienia! Inaczej w ogóle bym się tego nie podejmował – mówi Doba. Wiara w ludzkie możliwości prowadzi do prawdziwych sukcesów. A Doba swoimi osiągnięciami rozsławia nasz region nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Wspieranie go to wymierne działanie na rzecz promocji sportu, zdrowia, marzeń, a nawet Polic, Szczecina i całego Pomorza Zachodniego. Każda z osób, które zdecyduje się wesprzeć kajakarza, dołoży też swoją cegiełkę do osiągnięcia niezwykłego celu i będzie się mogła poczuć się jak zdobywca Pacyfiku, nie wsiadając nawet do kajaka. Weronika Bulicz
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
65
DOOKOŁA ŚWIATA
Ponad trzy miesiące spędzone samotnie na oceanie. – Lubię towarzystwo, jestem raczej wesołą i otwartą osobą, dlatego samotność na Atlantyku była najbardziej doskwierająca – opowiada Doba. Czasem rozmawiał z ptakami, rybami… to ciekawe, że przy wszystkich trudach podróży, częstym nadrabianiu czy powtarzaniu trasy. Prądy morskie i wiatr są nieubłagane, Aleksander Doba miał zaś do dyspozycji tylko swoją siłę, a czasami z sił… opadał. – Gdy obserwowano moje położenie poprzez GPS, dostawałem wiadomości „Olek, płyń na południe, dlaczego zawracasz?”. Wściekałem się, bo nic przecież nie mogłem z tym zrobić. Przez ponad trzy miesiące widział ocean, ocean… później znów ocean. Czasem przepływały statki, często podpływały, żeby chociaż mu pomachać, pogadać przez radio. Miał namiastkę towarzystwa. Ale na co dzień? Jakim cudem nie umarł z nudów? – Wbrew pozorom to niecodzienna codzienność, cały czas napotykałem wiele ciekawych stworzeń i zjawisk. Najciekawsze? Zjawisko ciszy przed burzą. – To coś niesamowitego, z daleka widziałem, jak rozpętana na dobre burza zbliża się do mnie, a nade mną niepojęta cisza i spokój. Później burza uderzała, a ja w strachu podziwiałem jej piękno, z falami nawet nie było co walczyć – wspomina.
BIZNES W DOBRYM STYLU
Kwiatowy
Dyrektor SOFFI Flower Coffee w Szczecinie
savoir vivre
w biznesie
Kwiaty są nieodłącznym elementem w świecie biznesu. Wręczamy jest w sytuacjach oficjalnych, towarzyszą najważniejszym uroczystościom państwowym czy firmowym. Sprawdzają się jako elegancki ale niezobowiązujący prezent, uprzyjemniają także atmosferę podczas spotkań biznesowych. Rozjaśniają i ocieplają każde wnętrze. Udekorowane nimi biuro wprawia pracowników w lepszy nastrój, motywując ich do pracy. Choć wręczanie kwiatów jest tak powszechne, niełatwo uniknąć gafy. Oto krótki przewodnik po kwiatowym savoir vivre w biznesie. Jakie kwiaty są najbardziej odpowiednie w biznesie? Zasadniczo FUNKCJONALNOŚĆ powinna być na pierwszym miejscu. Wręczone kwiaty nie powinny stwarzać dyskomfortu osobie obdarowanej i osobom mającym z nią kontakt. Nie wręczymy zatem pani sekretarce z okazji urodzin ogromnego bukietu, który zasłoni jej całe biurko. Obdarowanie kogoś kwiatami oznacza, że ten ktoś będzie je musiał szybko umieścić w wodzie (nakazuje to etykieta i zwykła dbałość o kwiaty), może się jednak okazać, że w biurze nie ma wazonu, wówczas nawet najbardziej elegancki bukiet umieszczony w słoiku po kawie traci swój czar. Najlepszym rozwiązaniem w przypadku kwiatów wręczanych w biurach są FLOWER BOX’y (nazwa własna SOFFI Flower Coffee), czyli eleganckie pudełka wypełnione kwiatami. 66
Takie kompozycje pięknie ozdobią biurko, komodę czy parapet okna. Mają też jeszcze jedną funkcjonalną właściwość, a mianowicie nie trzeba wymieniać im wody a jedynie dolać niewielką jej ilość co kilka dni. Pamiętajmy także, że elegancki prezent to tylko kwiaty cięte. W biznesie niedopuszczalne jest również wręczanie kwiatów polnych. Jaki kolor powinny mieć kwiaty wręczane z biznesowych powodów? Dobierając rodzaj kwiatów, warto kierować się własnym wyczuciem, należy jednak zwrócić uwagę na to, że biznesowy powód obdarowywania kwiatami jest zawsze bardzo określony, dlatego kwiaty nie mogą być przypadkowe. Jeśli kwiaty wysyłamy do kobiety pełniącej funkcję np. Prezesa Zarządu, wiemy, że jest osobą niezwykle charyzmatyczną i zdecydowaną, to jak
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
najbardziej odpowiedni będzie bukiet czy Flower Box w bardzo nasyconych – ognistych barwach. Kwiaty podkreślą wówczas charakter osoby obdarowywanej. Generalną zasadą jest: jeśli wręczane kwiaty są jedynymi, które otrzyma adresat, to wówczas powinny one charakteryzować osobę obdarowywaną, jeśli zaś będą jedną z wielu wręczanych kompozycji kwiatowych, wówczas powinny określać osobę, która obdarowała. Zatem jeśli z firmy odchodzi długoletni pracownik i dostaje w tym dniu wiele kwiatów, to oczywistym jest, że młoda dziewczyna będąca sekretarką podaruje subtelny bukiecik w jasnych barwach. Mężczyzn obdarowujemy kwiatami w kolorach chłodnych, zatem szarość, fiolet, niebieski, ciemny róż będą najbardziej odpowiednie. Unikajmy wręczania z powodów zawodowych kwiatów takich jak: czerwone róże – symbol płomiennego uczucia, który jest jednak zbyt mocno zakorzeniony w naszej kulturze. Po czym poznać jakość bukietu? W świecie biznesu szerokorozumiana jakość ma ogromne znaczenie. Zwracamy uwagę na jakość i styl wypowiedzi naszych rozmów-
Czy kobieta może wręczyć kwiaty mężczyźnie? Zgodnie z tradycją kwiaty wręczano kobietom. Obecnie, kiedy zmierzamy do pełnego równouprawnienia, należałoby zweryfikować sens tego zwyczaju. W biznesie poprawne jest wręczenie kwiatów
przez kobietę mężczyźnie. Jednak kwiaty generalnie starajmy się wysyłać za pomocą posłańca. Przynosząc kwiaty osobiście, musimy mieć pewność, że osoba, którą chcemy nimi obdarować nie poczuje się niezręcznie, bo np. będzie w trakcie ważnego spotkania, lub po prostu bardzo zajęta. Wysyłając kwiaty przez posłańca nie możemy zapomnieć o dołączeniu bileciku z odpowiednią adnotacją i podpisem. Bilecik powinien być klasyczny, nie może być kolorowy, najlepiej biały i powinien być włożony w białą kopertę formatu bilecika, którą zaklejamy. To przecież forma korespondencji, która ma trafić do konkretnej osoby. Jak wręczamy? Kwiaty podajemy po powitaniu rozpakowane z papieru, wbrew panującym opiniom kwiaty nie mogą być zawinięte w przezroczysty celofan. Podajemy je oburącz główkami do góry. Lewą ręką trzymamy je na dole, a prawą podtrzymujemy blisko główek. Wręczając kwiaty, przekazujemy je na lewe ramię adresata, zostawiając mu wolną prawą rękę, by mógł nam podziękować za pomocą uścisku dłoni. W dobrym tonie jest, by osoba obdarowana kwiatami umieściła je niezwłocznie w wazonie i ustawiła w widocznym miejscu – w ten sposób wyraża zadowolenie i wdzięczność.
Czy nieparzystość ma znaczenie?? Przyjęto zasadę, że wręczamy zawsze nieparzystą liczbę kwiatów. W innym wypadku bukiet kojarzy się z nieszczęściem. W praktyce, w bukietach składających się z niewielkiej ilości kwiatów, znacznie lepiej prezentują się bukiety z liczbą kwiatów nieparzystą. W przypadku kompozycji wieloelementowych nie ma to znaczenia. Kiedy nie wręczamy kwiatów? Jeśli grupa pracowników zdecydowała o kupieniu szefowi jednego bukietu, nieelegancko jest wręczać też kwiaty indywidualnie. Jeśli pamiętamy o rocznicy ślubu naszego szefa powinniśmy wysłać kwiaty do domu i zaadresować je zarówno do niego jak i jego żony. Nie wręczamy kwiatów kondolencyjnych w miejscu pracy, te powinny trafić do domu adresata. Kwiaty jako dekoracja Biuro, a szczególnie wejście, jest wizytówką firmy w oczach klientów. Wystrój wnętrza odgrywa także istotną rolę podczas spotkań biznesowych. Należy o tym pamiętać nie tylko zapraszając partnerów do siedziby firmy, ale również podczas organizacji służbowych eventów. Kwiaty stojące na ladzie należy dopasować do pory roku czy świąt. Wiosną i latem dobrze wyglądają bukiety lekkie i wesołe, zaś jesienią i zimą cięższe, o barwach mocniejszych, bardziej nasyconych. Takie kompozycje najlepiej wykonają dla nas na zamówienie profesjonalni floryści, którzy dobiorą odpowiednie kolory i gatunki do wybranych pomieszczeń. Z pomocy specjalistów warto skorzystać w przypadku organizowania ważnych oficjalnych uroczystości np. jubileuszu firmy. Agnieszka Jaworska Dyrektor SOFFI Flower Coffee w Szczecinie
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
67
BIZNES W DOBRYM STYLU
ców, na to jak się prezentują. Lubimy otaczać się ludźmi, którzy znają się na jakości i ją doceniają a także przedmiotami jakościowo dobrymi. Także kwiaty bywają lepszej i gorszej jakości i nie chodzi tu jedynie o walory świeżości. FLORYSTYKA, czyli nauka o układaniu kwiatów dokładnie precyzuje, jak wyglądać powinien prawidłowo ułożony bukiet i co oznacza skrętoległość (bukiet ułożony skrętolegle powinien bez problemu stać, co bardzo ułatwia jego ułożenie w jakimkolwiek wazonie, zwłaszcza dużym). Nie jest tajemnicą, że związywanie płatków kwiatów kolorowymi sznurkami, czy farbowanie ich jest tylko zasłoną na to, że kwiat nie pożyje już zbyt długo. Ale jakość bukietu to przede wszystkim ILOŚĆ użytych KWIATÓW versus dodatków zielonych czy jeszcze gorzej – sztucznych. Niedopuszczalne są tzw. folie, bo po pierwsze nie jest to organiczny dodatek, po drugie kwiaty nie oddychają w tym plastikowym pancerzu. Przyjmuje się, iż dodatki zielone w postaci traw i różnego rodzaju liści mogą jedynie wykańczać bukiet, ale nie mogą stanowić jego większości. To zwykłe oszukiwanie oczu. Jakościowo dobry bukiet to tylko kwiaty i o tym powinniśmy pamiętać.
BIZNES W DOBRYM STYLU
Sprzedawaj zapachem
Dzisiejszy świat marketingu jest bardzo trudny i wymagający, ponieważ coraz bardziej wymagający jest potencjalny i obecny klient. Każdy przedsiębiorca stara się wyeksponować swój produkt jak najlepiej i zrobić go najciekawszym dla konsumentów. Niestety, ale chyba już wszystkie sztuczki do tego zostały wykorzystane i trudno czymś zaskoczyć klienta.
K
lient w dzisiejszych czasach jest bardziej wymagający. Chce poczuć się wyjątkowo w wyjątkowym miejscu. Niestety niewiele jest takich sposobów, które możemy wykorzystać, aby przyciągnąć klienta akurat do naszego salonu sprzedaży, hotelu, restauracji czy innego punktu obsługi klienta. Jednym z najbardziej przekonujących sposobów jest oddziaływanie na zmysły człowieka, bo nimi się kieruje przy podejmowaniu decyzji: kupić – nie kupić, zostać – nie zostać, wrócić – nie wracać. Dzisiejszy marketing i reklama wykorzystują głównie zmysł wzroku i słuchu, niedoceniany przez przedsiębiorców czy specjalistów od reklamy i marketingu jest zmysł węchu– ZAPACH. Nie ma jednego wyznaczonego zapachu dla danej branży, wszystko zależy od tego, na jakiego klienta nastawione jest dane miejsce. Przy wyborze aromatu liczy się nawet kolor ścian sklepu! Jeśli woń miejsca będzie nieadekwatna do jego kolorystyki, to przebywając w nim będziemy mieli wrażenie pewnego dysonansu. To przełoży się na gorsze samopoczucie i nie będzie zachęcać do zakupów. Co to jest Aromamarketing ? Najprościej ujmując jest to sztuka wodzenia za nos, czyli umiejętnego zastosowania wiedzy 68
Dzięki aromamarketingowi:
O 5% rosną obroty
O 14,8% wzrasta chęć zakupu produktu i/lub usługi
o oddziaływaniu zapachu na człowieka. Jest nowoczesnym narzędziem marketingu sensorycznego, który wykorzystuje zmysł powonienia do wywołania konkretnych reakcji emocjonalnych, wpływających na decyzje konsumentów. Aromamarketing nie polega jedynie na rozpylaniu przyjemnych woni, lecz na doborze kompozycji zapachowych odzwierciedlających potrzeby klienta. Wyróżnić się poprzez marketing sensoryczny? Aromamarketing uznawany jest za nowy trend wśród technik marketingowych. Wiarę w skuteczność oddziaływania zapachu na decyzje klientów potwierdzają
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
Klienci przebywają w sklepie o ok. 15,9% czasu więcej
O 18% poprawia się poziom i skuteczność komunikowania się
także badania naukowców.– Zapach jest jednym z elementów składających się na tzw. „atmosferę miejsca sprzedaży”. W grę wchodzą również muzyka, oświetlenie, temperatura. To wszystko przemyślane jest tak, by klient miejsce zapamiętał – tłumaczy dr Jarosław Kulbat, psycholog społeczny z SWPS we Wrocławiu, zajmujący się psychologią reklamy. Zaznacza, że od zapachu oczekuje się wpłynięcia w jakiś sposób na klienta.– Sprzedawcy nieruchomości czasem stosują technikę manipulacji zapachem. Zanim pokażą klientowi niezamieszkany jeszcze lokal, parzą w nim kawę. Zapach rozchodzi się, uderza nas w nozdrza i czujemy się dobrze, jak w domu – dodaje. Zapach
świeżego pieczywa sprawa, że mamy na nie ochotę. W używanych samochodach rozpyla się zapach „nowego auta”. Jak skutecznie dobrać zapach? Z zapachem jest podobnie jak z muzyką. Źle dobrana muzyka do sklepu spowoduje szybsze wyjście klientów, brak skorzystania z oferty. Zastanówmy się więc, czy w sklepie z garniturami, czy też w salonie sukien ślubnych wolelibyśmy muzykę hip hop, rock, czy też muzykę klasyczną i uspakajającą? Podobnie jest z zapachem: chcielibyśmy zapach mięty, owoców, pieczonego boczku czy też zapach imbiru, róży, zielonej herbaty? Nie ma jednego wyznaczonego zapachu dla sklepu z odzieżą, banku czy salonu
fryzjerskiego, wszystko zależy od tego, na jakiego klienta nastawione jest dane miejsce. Zapachy mają kolory. Jeśli woń miejsca będzie nieadekwatna do jego kolorystyki, to przebywając w nim będziemy mieli wrażenie pewnego dysonansu. To przełoży się na gorsze samopoczucie i nie będzie zachęcać do zakupów. Perfumy do sklepu to jednak nie narkotyk, który zaprowadzi klienta do półki z najdroższym asortymentem i każe mu bezmyślnie wrzucić do koszyka jakiś produkt. Emitowany zapach perfum do sklepu musi przede wszystkim pozytywnie wpływać na samopoczucie klientów i przywoływać dobre wspomnienia i emocje. W konsekwencji klient zapamięta miejsce, gdzie
spotkał zapach i chętniej do niego powróci. Nie tylko sklepy stosują marketing zapachowy, coraz częściej punkty usługowe takie jak salony fryzjerskie czy kosmetyczne, gabinety wellness i Spa czy gabinety lekarskie, dostrzegają zalety tej formy oddziaływania na klientów i rozpylają perfumy do salonu. Warto spotkać się z firmą specjalizującą się w Aromamarketingu, wtedy zapach zostanie dobrany idealnie do koloru ścian, charakterystyki przedsiębiorstwa i celach firmy. Świetną okazją aby zastosować zapach są zbliżające się święta.Zaskocz swoich klientów nie tylko widocznymi dekoracjami ale też ukrytymi, jak na przykład zapach, który wprowadzi odwiedzającego w świat emocji i zafascynowania. Sławomir Terelak Szósty Zmysł, www.szosty-zmysl.pl
Zasady aromamarketingu Nie rozpylaj zapachów kwiatowych w pubie ! Woń ambry świetnie sprawdzi się w salonie jubilerskim Salon samochodowy nie może pachnieć cynamonem Aromaty cytrusowe doskonale sprawdzą się w agencjach reklamowych Idealnie pasująca woń w gabinetach medycznych (punktach medycznych) to zielona herbata, biała herbata reklama
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
69
BIZNES W DOBRYM STYLU
Stosowanie odpowiednich zapachów w firmie to:
SZCZECIN W LICZBACH
Szczecin w liczbach:
Firmy, praca i płaca Jak wygląda sytuacja związana z firmami w województwie zachodniopomorskim i w Szczecinie? Często możemy usłyszeć, że nie ma tutaj wielu poważnych przedsiębiorców, a wszystkie duże zakłady pracy upadły. Czy rzeczywiście tak źle wypadamy na tle innych miast w Polsce, czy wynagrodzenia pracowników są aż tak dużo niższe? Postanowiliśmy to sprawdzić.
W naszym województwie funkcjonuje dziś
214
tys. podmiotów gospodarczych
4 500
Tylko firmy w naszym województwie znalazły się wśród
Najwięcej jest firm zatrudniających
1-9
osób (ich liczba stale rośnie), natomiast najmniej jest firm
największych w Polsce (wg rankingu Rzeczpospolitej – Swedwood (68), Zakłady Chemiczne „Police” (118), sieć handlowa Netto (144), Grupa Kapitałowa Polskiej Żeglugi Morskiej(169)
1000 26
zatrudniających powyżej osób Od 2002 roku ich ilość spadła niemal dwukrotnie, teraz jest ich jedynie
Przeciętne wynagrodzenie w Szczecinie to
Wzrost przeciętnych wynagrodzeń w Szczecinie wynosi
3736
5,9
zł brutto (najlepiej jest w Katowicach – 4949 zł brutto, tuż za nimi Warszawa – 4821 zł brutto)
% (najwięcej rośnie w Kielcach 7,2%) Stopa bezrobocia w Szczecinie wynosi
10,5
Wśród 10 największych polskich miast, w kwestii bezrobocia wyprzedza nas jedynie Łódź z wynikiem
11,5
%
Najwięcej, bo aż
70
% wartości dodanej brutto w naszym województwie wytwarzanej jest przez firmy usługowe
%
Dane zebrał i opracował: Paweł Krzych, autor SzczecinBlog.pl Źródła: Stan i prognoza rozwoju Województwa Zachodniopomorskiego – Wojewódzki Urząd Pracy Województwo Zachodniopomorskie, Raport Regionalny – Marek Dutkowski, Uniwersytet Szczeciński Forsal.pl Rzeczpospolita – ranking 500 największych firm
N a S z c z e c i n l i c z b a m i pat r z y m y r a z e m z
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
71
w skrócie Szansa zdobycia nowych kwalifikacji
Z
apraszamy do udziału w szkoleniu 100% dofinansowanym ze środków UE. Celem szkoleń jest przygotowanie uczestników do sporządzania audytów efektywności energetycznej. Szkolenia skierowane są do właścicieli i pracowników MŚP z woj. zachodniopomorskiego, zatrudnionych na umowę o pracę, powołania, wyboru, mianowania lub spółdzielczej umowy o pracę. Program szkoleń skoncentrowany jest wokół teorii oraz praktyki związanej z przeprowadzaniem audytów oraz sposobów wykorzystywania specjalistycznego oprogramowania wspomagającego ten proces. Szkolenia realizowane są metodą BLENDED LEARNING (metoda stacjonarna + E-LEARNING) i obejmują 216 godzin w tym: • 176 godzin zajęć stacjonarnych (w tym zajęcia w laboratoriach ZUT) • 40 godzin zajęć e-learningowych • 16 godzin z INTERMENTORINGU UWAGA! Każde szkolenie zakończy się samodzielnym opracowaniem audytu rzeczywistego obiektu (wskazanego przez kadrę trenerską). Organizator szkoleń zapewnia: wykwalifikowaną kadrę trenerską, licencjonowane oprogramowanie do wykonywania audytów, materiały szkoleniowe, zwrot kosztów podróży LUB zapewnienie noclegu, catering. Więcej informacji na: www.wybrzeze-akademiabudownictwa.org
Abecadło umiejętności Postaw na rozwój osobisty i weź udział w zajęciach: ABC kulinarne: • Mączne pyszności – ciasta na pierogi i naleśniki, rodzaje ich formowania, rodzaje farszów, sposoby wykańczania i podania potrawy (8 godz.) – 199,00 zł • Zdrowie w surówkach i sałatkach – surówki i sałatki, sposoby dekorowania, formy podawania (8 godz.) – 199,00 zł • Słodka impresja-desery – desery, sposoby dekorowania i podawania (8 godz.) – 199,00 zł • Przez żołądek do serca –domowe obiady, dekorowanie potraw, dobór alkoholu do potraw, nakrywanie i dekoracja stołów (bufet w stylu angielskim) (20 godz.) – 399,00 zł • Stół pięknie nakryty – zasady noszenia zastawy stołowej, nakrywania stołów, sposobów dekoracji stołów (bufet w stylu angielskim) (8 godz.) – 199,00 zł ABC wizażu i stylizacji: Moduł podstawowy (każdy 10 godz.) Moduł doskonalący (każdy 5 godz.) • Makijaż naturalny i klubowy – • Makijaż smoky eyes – 149,00 zł • Makijaż stylizowany Marlin 239,00 zł Monroe – 149,00 zł • Makijaż dzienny i wieczorowy • Modelowanie twarzy – 149,00 zł – 239,00 zł • Stylizacja – 149,00 zł WZDZ pl. Kilinskiego 3, pokój 151 (I p.) tel./ fax. 91 4501 701; tel. 91 4501 201, w. 396, www.wzdz.szczecin.pl 72
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
Nowe możliwości kształcenia dla branży IT
K
ażdego dnia przekonujemy się, że wdrożone, innowacyjne rozwiązania ułatwiają pracę i przyczyniają się do usprawnienia funkcjonowania firm i organizacji. W związku z wysoką dynamiką zmian w tym sektorze pojawia się konieczność uzupełniania wiedzy przez właścicieli, menedżerów i pracowników firm sektora IT. Dlatego też powstał projekt ICT Plus realizowany przez Europejską Grupę Doradczą. SEO, Zintegrowane platformy serwerowe, Cloud computing, Bezpieczeństwo danych to tylko niektóre z tematów, z jakich mogą skorzystać pracownicy mikro i małych firm branży technologii informacyjnych i komunikacyjnych z woj.zachodniopomorskiego. – Szczególnie polecamy szkolenie „Cloud computing – informacje w chmurze”, podczas którego uczestnicy poznają korzyści wynikające z wirtualizacji i przetwarzania „w chmurze” oraz uczą się sposobów zwiększania elastyczności firm poprzez zastosowanie nowych rozwiązań – zaprasza Justyna Przyłęcka, kierownik projektu. Zajęcia poprowadzą trenerzy EGD – eksperci w dziedzinie IT. Uczestnicy mają zapewniony bezpłatny udział, nowoczesne materiały szkoleniowe, zwrot kosztów dojazdu, wyżywienie w trakcie szkoleń, certyfikat będący potwierdzeniem zdobytej wiedzy i jednocześnie będący przepustką do awansu bądź zdobycia ciekawej pracy. Najbliższe zajęcia zaplanowaliśmy od listopada. Przyjmujemy już zgłoszenia chętnych – dokumenty zgłoszeniowe udostępniamy na stronie projektu: www.ictplus.pl
Doradcy unijni zapraszają do współpracy
W
dniu 31 października 2012 r. Zarząd Województwa Zachodniopomorskiego ogłosił nabór wniosków o dofinansowanie projektów w ramach RPO WZ poddziałanie 1.2.2 – pt: Inwestycje B+R (badawczo-rozwojowe). W ramach konkursu wspierane będą projekty zlokalizowane na terenie województwa zachodniopomorskiego, związane z nabyciem przez sektor mikro, małych i średnich przedsiębiorstw infrastruktury naukowo – badawczej, niezbędnej do prowadzenia działalności badawczo-rozwojowej, których realizacja będzie ściśle związana z rozwojem sfery badawczo – rozwojowej w zakresie badań stosowanych oraz prac rozwojowych w dziedzinach mających znaczenie dla rozwoju regionu. Celem konkursu jest również wsparcie działalności badawczo-rozwojowej poprzez zwiększenie zdolności podmiotów do świadczenia usług w zakresie prac badawczych i rozwojowych. Dofinansowaniem objęte zostaną projekty dotyczące wyposażenia specjalistycznych laboratoriów badawczych, w szczególności gwarantujących wykorzystanie bazy laboratoryjnej do badań prowadzonych na rzecz przedsiębiorstw zainteresowanych pozyskaniem nowych rozwiązań technologicznych oraz do świadczenia usług specjalistycznych o udokumentowanym popycie rynkowym. Europrojekty Ltd. jako wyspecjalizowani doradcy unijni zapraszają członków Północnej Izby Gospodarczej do współpracy i oferują bezpłatne kompleksową analizę szans pozyskania dofinansowania oraz przygotowanie skutecznej dokumentacji aplikacyjnej. www.europrojekty.com
w skrócie
Szerokopasmowy Internet
S
ekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska Stanisław Gawłowski wraz z Prezesem GBS Barlinek Zbigniewem Wielgoszem i prezesem firmy „ESPOL” Arkadiuszem Gralakiem, dokonali otwarcia sieci szerokopasmowego internetu w województwie zachodniopomorskim. Zgodnie z zaleceniami Unii Europejskiej do roku 2025 każdy obywatel Polski powinien mieć dostęp do internetu. Obecnie firma stara się o możliwość kontynuowania rozpoczętego projektu, który umożliwi dostęp do szerokopasmowego internetu mieszkańcom całego naszego województwa. Celem projektu jest likwidacja obszarów na których nie ma dostępu do internetu lub jest on bardzo ograniczony. „ESPOL” starając się o możliwość skorzystania ze środków unijnych i angażując znaczne własne środki finansowe chce to zmienić. Jeśli projekt zostanie zrealizowany, dostęp do szerokopasmowego internetu będzie możliwy na terenie całego województwa i co bardzo ważne, inwestycja zapewni nowe miejsca pracy mieszkańcom naszego regionu. www.espol.com.pl
Stali klienci odwiedzają nas od 18 lat
F
irma Handlowa LIDER spółka cywilna powstała w listopadzie 1994 roku. Została założona przez dwie siostry: Monikę i Aleksandrę. Działalność prowadzi w sklepie DOM MODY POLSKIEJ w Koszalinie przy ulicy Grunwaldzkiej 4. Sklep ma charakter multibrandowy i oferuje odzież damską i męską znanych producentów krajowych. Jest to jeden z największych sklepów odzieżowych w Koszalinie o powierzchni 700 m.kw. Swoim klientom zapewnia fachową i miłą obsługę, największy wybór atrakcyjnego towaru na lokalnym rynku. Aby umożliwić im jeszcze lepszy dostęp do oferty sklepu zdecydowano się w 2010 roku na otwarcie sklepu internetowego. Tu możecie Państwo na bieżąco śledzić zmiany kolekcji, promocje i nowości. Firmie udało się zrealizować kilka dużych zamówień na skompletowanie ubioru dla pracowników w prywatnych firmach koszalińskich. Miała również okazję ubierać koszalińskich chórzystów na występy. Brała udział w lokalnych przedsięwzięciach. Organizowała kilka pokazów mody w trakcie różnych imprez kulturalno-rozywkowych. Firma istnieje od wielu lat i jest gwarancją dobrej jakości jaką oferujemy klientom. To bardzo ważne w czasach, kiedy dużo sklepów jest likwidowane.
Telewizja 3G – nieograniczone możliwości
T
elewizja cyfrowa w Gawex Media to nie tylko doskonała jakość obrazu i dźwięku, ale przede wszystkim zupełnie nowy sposób korzystania z telewizora, który staje się domowym centrum rozrywki. Telewizja, Internet, radio, kino – wszystko to w zasięgu jednego pilota, bez konieczności ruszania się z ulubionego fotela. Odbiornik 3G oferowany przez Gawex Media posiada bogaty wachlarz funkcji multimedialnych, między innymi: Iplex – ogromna baza pokatalogowanych filmów oraz bajek, TVN Player – najlepsze programy, seriale i filmy, Ipla – największa w Polsce baza telewizyjnych materiałów dostępnych na życzenie. Teraz, w dowolnym momencie można zatrzymać lub cofnąć to, co właśnie się ogląda, nagrać ulubiony program i obejrzeć w wybranej przez siebie chwili, a nie czasie narzuconym przez ramówkę, skorzystać z wypożyczalni utworów muzycznych czy internetowych serwisów VOD. Telewizja 3G to źródło nieograniczonych możliwości, aby poznać wszystkie jej zalety, koniecznie odwiedź naszą stronę. www.gawex.pl
„Proponują świetną zabawę dla dzieci”
„N
awet błahe sytuacje potrafią wykorzystać w celach p e d a g o g i c z n y c h ”. „Zachwycone maluchy nie chcą ich wypuścić ze swoich przedszkoli.” „Szczęśliwie, roześmiane dzieci dziękują za barwne, wesołe, pouczające zajęcia”. To tylko niektóre z całej masy opinii i komentarzy, które można znaleźć wpisując w wyszukiwarce internetowej hasło Klauni Kulki. Istniejąca na rynku od blisko 11 lat Agencja Eventowa Katarzyna i Krzysztof Kaczor, to nie tylko nazwa, ale ludzie pod których barwnymi strojami i czerwonymi nosami, kryje się: pasja, serce, zaangażowanie, profesjonalizm i świetna zabawa. Zaczynali od prywatnych, przyjęć, mikołajek, przedszkolnych choinek, poprzez imprezy firmowe, eventy dla grup zorganizowanych, a dziś kompleksowo realizują projekty dla setek dzieci i są to niepowtarzalne widowiska, w których udział biorą całe rodziny. To najpopularniejsza para z kulką zamiast nosa w tym regionie. W każdej z tych sytuacji najważniejsze dla Kasi i Krzysztofa są dzieci. Nie ma znaczenia czy jest to las, dom, hala, szkoła, czy nawet szpitalna sala – uśmiech na małej buzi to naczelna wartość, którą się kierują. www.klunikulki.pl
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
73
w skrócie Charytatywne kartki świąteczne
Sylwester najwyşej w Szczecinie!
J
uş po raz drugi Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Szczecinie zachęca przedsiębiorów do nabycia wyjątkowych, charytatywnych kartek świątecznych. Im więcej firm zdecyduje się wysłać şyczenia świąteczne, wykorzystując do tego celu kartki charytatywne, tym większy sukces akcji, i tym większy dochód dla zwierząt, które ma pod opieką TOZ. Inicjatorom akcji zaleşy, aby idea świątecznej kartki charytatywnej stała się tradycyjnym sposobem na şyczenia świąteczne. Skoro juş wysyłamy şyczenia klientom, zróbmy przy tej okazji dobry uczynek i wybierzmy te kartki, które mogą pomóc innym. Kartki do nabycia w siedzibie TOZ, Wojska Polskiego 198 A juş od 10 listopada. Na şyczenie – dostarczymy kartki pod wskazany adres. Tel. 914870437, kasia@lsj.pl, 504060500, www.toz.szczecin.pl www.toz.szczecin.pl
www.toz.szczecin.pl
PRZEKAĹť NAM 1% PODATKU
PRZEDSIĘWZIĘCIE ZORGANIZOWANE PRZY WSPĂ“Ĺ PRACY Z LIDERAMI ODPOWIEDZIALNOĹšCI BIZNESOWEJ: W SZCZECINIE PL, PIG, REMONDIS, LSJ AGENCJA PRACY, POLSKIE RADIO SZCZECIN 92 FM, STUDIO REK MY ELIPSA, FLIEGEL, EKOPUNKT, SDO KANCE RIA PRAWNICZA, SZCZECIN BIZNES. DOCHĂ“D ZE SPRZEDAĹťY KARTEK ĹšWIÄ„TECZNYCH PRZEZNACZONY ZOSTANIE W CAĹ OĹšCI NA WSPARCIE DZIAĹ ALNOĹšCI TOWARZYSTWA OPIEKI NAD ZWIERZĘTAMI – ODDZIAĹ SZCZECIN.
t! wiÄ… Ĺš Ĺ‚ych eso W
Koszyk serowy i puree z gruszki
J
uş od 2 listopada w Restauracji Park Hotel nowa Karta Menu, a w niej jak zawsze pyszne i zaskakujące propozycje dań sezonowych w dziale Szef Kuchni Poleca, a takşe linguine z rakami, podane z halibutem i chipsem z salami, muffinek z lodami jałowcowymi podany na jadalnej ziemi, a takşe zdobywca Kulinarnej Perły 2012 – zupa krem z dyni z marynowanym dorszem i pianą marchewkową. Pełna oferta menu, a w niej trzydzieści pięć wyśmienitych potraw, dostępna w Restauracji Park Hotel. Zapraszamy takşe na naszą stronę internetową, skąd moşna pobrać nową kartę menu oraz zapoznać się z ofertą sylwestrową. Rezerwacja stolika pod numerem 91 434 00 50. Godziny otwarcia: codziennie od godziny 13.00 do 23.00 (w niedzielę do 22.00). www.parkhotel.szczecin.pl
74
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
„D
okąd na Sylwestra?� – co rok stajemy przed tym pytaniem i co roku szukamy niezapomnianych wraşeń. Pomoşemy wam w tym roku dokonać właściwego wyboru. Specjalna oferta „all inclusive� (wybrane napoje bez ograniczeń), konkurs noworoczny z ekskluzywnym pakietem spa „Relaks we Dwoje� (Baltica Wellness & Spa) jako nagrodą główną, muzyka na şywo w wykonaniu Swing Lovers‌ To tylko część oferty sylwestrowej CafÊ 22. Prawdziwie unikalną i zapierającą dech w piersiach atrakcją będzie widok na Szczecin w okolicach północy, kiedy niebo aş po horyzont wypełniają wybuchy ogni sztucznych. CafÊ 22 to najwyşszy punkt widokowy w mieście, a z okien kawiarni rozpościera się widowiskowa panorama cały Szczecin i okolice. Jeśli witać Nowy Rok, to tylko tutaj. Rezerwacje: tel. 91 359 52 00 Szczegóły: www.sylwester.cafe22.pl
Na narty bezpiecznym autokarem
N
ajbardziej znany szczeciński przewoźnik autokarowy – Interglobus Tour poza regularnymi transferami na lotniska do Berlina i Goleniowa oferuje takşe wynajem komfortowych autobusów, minibusów i samochodów osobowych. Follow me! zapewnia kompleksową obsługę transportową, zawsze dostosowaną do potrzeb kaşdego klienta i do kaşdej okoliczności. Srebrne Mercedesy obsługują rocznie dziesiątki wyjazdów turystycznych, kilkunastodniowe wycieczki objazdowe po Europie, wyjazdy integracyjne i szkoleniowe, a takşe krótkie wypady na spływy kajakowe, narty, czy wycieczki rowerowe. Zróşnicowany tabor firmy oraz specjalnie przystosowane przyczepy pozwalają na swobodny przewóz niemalşe kaşdego sprzętu sportowego: desek surfingowych, rowerów, kajaków, nart, desek surfingowych, desek snowboardowych oraz niestandardowego ekwipunku. Świadczone usługi dopracowane są w najmniejszych szczegółach, a kaşdy podróşny moşe liczyć na miłą i profesjonalną obsługę przez kierowcę anglo – lub niemieckojęzycznego. Firma Interglobus Tour obsługuje równieş pielgrzymki krajowe i zagraniczne, a takşe podmiany pracowników w dalekiej Norwegii. Z usług firmy korzystają juş od lat biura podróşy, hotele, firmy, instytucje, szkoły i kluby sportowe. www.interglobus.pl
w skrócie
Lucrum Tax – Twój Nowoczesny Księgowy
N
asza firma to zespół doświadczonych i odpowiedzialnych osób, dla których głównym celem jest zapewnienie obsługi księgowej na najwyższym poziomie. Swoje usługi świadczymy w oparciu o najnowsze rozwiązania technologiczne. Współpracując z nami nie tracisz kontaktu z dokumentami, raportami, zestawieniami. Zapewniamy: • dokumentację on-line • pulpit menadżera • odbiór dokumentów od klienta • obsługę księgową (KPiR, KH) • obsługę kadrową Księgowość to dla nas podstawowy zawód i podstawowa działalność. Rozumiemy potrzeby naszych Klientów i jesteśmy w stanie zrealizować różnorodne zadania. Nie ingerujemy w działalność naszych Klientów, ale staramy się, żeby dzięki nam mogli oni całkowicie skupić się na rozwoju firm. Nasz cel to pokazanie, że księgowość to bycie partnerem w biznesie – z zapewnieniem, iż otrzymane od Klienta informacje to największa i najpilniej strzeżona tajemnica. Jeżeli chcesz skorzystać z usług najlepszego biura księgowego w mieście – zapraszamy do nas. Tel: 91 887 60 87, kom: 600 352 652, www.lucrum-tax.pl
High Tech u dentysty
D
o gabinetów dentystów wkraczają najnowocześniejsze osiągnięcia technologiczne. Pacjenci, którzy decydują się na „nowe, porcelanowe zęby” szczególnie dużą wagę przywiązują do ich estetyki. Dr Joanna Hahs-Gaborska z Kliniki Implantologii i Ortodoncji HAHS w Szczecinie podkreśla, że „wbrew pozorom osiągnięcie dobrego efektu nie jest łatwe. Na jednym zębie mamy bowiem od kilku do kilkunastu różnych kolorów, u każdego pacjenta w innej konfiguracji. Oddanie tej gamy kolorystycznej na porcelanowej koronie wymaga dużego wyczucia i precyzji.” W laboratorium protetycznym Kliniki HAHS kolor koron nowych zębów dobierany jest każdemu pacjentowi specjalnym, komputerowym urządzeniem Spectro Shade., „Skanujemy nim zęby i tworzymy tzw. mapę kolorów każdego zęba”, dodaje dr Joanna Hahs-Gaborska. „Pozwala ona na doskonałe odzwierciedlenie naturalnej barwy zęba na każdej części powierzchni nowej korony. Zadaniem technika w laboratorium jest podążenie za wskazówkami wynikającymi z analizy tej mapy. Efekty przewyższają oczekiwania nawet najbardziej wymagających pacjentów.” www.hahs.pl
Już dziś zaplanuj swoją przyszłość
Z
Towarzystwem Wiedzy Powszechnej w Szczecinie masz szansę na osiągnięcie sukcesu. U nas zdobędziesz nową wiedzę, umiejętności i kwalifikacje. Ponad sześćdziesięcioletnie doświadczenie w działalności edukacyjnej zobowiązuje. Jakość naszych usług potwierdza Certyfikat jakości ISO 9001:2008 oraz Akredytacja Zachodniopomorskiego Kuratora Oświaty, a wiarygodność – certyfikat Rzetelna Firma. Oferta kursów, szkoleń i warsztatów jest bardzo szeroka: począwszy od szkoleń BHP i pomocy przedmedycznej, poprzez kursy turystyczne, komputerowe, językowe, ochroniarskie, a skończywszy na warsztatach dla nauczycieli, rozwoju osobistego oraz kursach dla opiekunów osób starszych i dzieci. Co nas wyróżnia? Z jednej strony tradycja, z drugiej praktyczne doświadczenie. Realizacja idei kształcenia ustawicznego, które jest najlepszą inwestycją współczesnego człowieka. Kształcenie całożyciowe trwa od chwili narodzin, aż do śmierci, dlatego zaczynamy od maluchów prowadząc Żłobek i Przedszkole Wyspa Malucha, następnie młodzieży i dorosłym proponujemy studia w Wyższej Szkole Humanistycznej TWP w Szczecinie, a kończymy na seniorach oferując kształcenie informatyczne. Jesteśmy organizacją non-profit stąd wysoka jakość naszych usług idzie w parze z konkurencyjną ceną. www.twp.szczecin.pl
Nowoczesne szkolenie psów
P
ies to najlepszy przyjaciel człowieka, jednak zbudowanie zdrowej relacji czworonoga z rodziną, wymaga socjalizacji i szkolenia. Tym właśnie zajmuje się szczecińska szkoła dla psów i ich przewodników – „Pies Potrafi”. Nasze zadanie polega na szkoleniu opartym na sprawdzonych i skutecznych metodach pracy człowieka z psem. Nasza oferta obejmuje: • Przedszkole dla szczeniąt • Kurs podstawowego posłuszeństwa • Szkolenia sportowe • Konsultacje indywidualne dla psów przejawiających problemowe zachowania • Indywidualne szkolenie – przygotowanie do wystaw Jako trenerzy stale troszczymy się o podnoszenie swoich kwalifikacji uczestnicząc w seminariach szkoleniowych w Polsce i za granicą, stale współpracujemy również z „CASI Institute” w Kanadzie. Psy szkolone przez naszych specjalistów pracują jako psy wizytujące w przedszkolach i ośrodkach terapeutycznych dla osób niepełnosprawnych – trudno o lepszą rekomendację. Posiadamy dwie lokalizacje w Centrum i na Pomorzanach, dysponujemy komfortowymi i ogrzewanymi pomieszczeniami, nasi kursanci otrzymują skrypt szkoleniowy i film instruktażowy na płycie DVD oraz zniżki na produkty Centrum Kynologicznego „GAJA”. www.piespotrafi.pl Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
75
PODPATRZONE / PODSŁUCHANE
Herbatka Izbowa w Wałczu
6
76
września br. w Wałczu odbyła się Herbatka Izbowa. Wszystkim gościom serdecznie dziękujemy za tak liczne przybycie.
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
PODPATRZONE / PODSŁUCHANE
Wystawa rzeźb Wiceprezesa Oddziału w Choszcznie „Jezus Frasobliwy”, „Wenus”, „Cysters”, to tylko niektóre z dzieł autorstwa Henryka Panka, piastującego obecnie funkcję Wiceprezesa Północnej Izby Gospodarczej w Choszcznie. 7 września 2012 r. w Choszczeńskim Domu Kultury odbyło się uroczyste otwarcie pierwszej wystawy rzeźby
autorstwa Henryka Panka, zatytuowanej „Ten czas”. Wystawa licząca ponad 80 prac dała nam możliwość poznania nowego oblicza współtwórcy choszczeńskiego oddziału Północnej Izby Gospodarczej.
reklama
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
77
PODPATRZONE / PODSŁUCHANE
Z Noble Bankiem
spotkaliśmy się po godzinach 13
września, w Park Hotel Szczecin, odbyło się jedno ze spotkań w ramach trzeciego cyklu „Private Banking po godzinach”, który ma miejsce dzięki inicjatywie Noble Banku i Noble Concierge. Północna Izba Gospodarcza wsparła organizację spotkania zapraszając na nie swoich przedsiębiorców.
78
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
Formuła wieczoru oparta była o sprawdzoną już konwencję: kameralne grono gości, prestiżową lokalizację, a przede wszystkim osobowości świata biznesu, z którymi można było przeprowadzić bezpośrednią rozmowę, tak w części oficjalnej, jak i w kuluarach. Gościem specjalnym spotkania był Robert Gwiazdowski, prezydent Centrum Adama Smitha – pierwszego niezależnego instytutu badawczego w kraju. Rozmowę z profesorem moderował natomiast Kazimierz Krupa – dziennikarz ekonomiczny, od stycznia 2007 redaktor naczelny miesięcznika Forbes.
PODPATRZONE / PODSŁUCHANE
Z ING Bankiem Śląskim zaprosiliśmy do Szczecina
prof. Witolda Orłowskiego
G
dy zapytamy dwóch ekonomistów o opinię na temat światowego kryzysu, otrzymamy trzy odpowiedzi – tymi słowami prof. Witold Orłowski rozpoczął 14 września lunch biznesowy z przedsiębiorcami zrzeszonymi w Północnej Izbie Gospodarczej. Mimo pełnych poczucia humoru wypowiedzi nie odeszliśmy od tematów poważnych. Spotkanie zorganizowane przy współpracy z ING Bankiem Śląskim zgromadziło ponad 130 przedsiębiorców, którzy pragnęli otrzymać odpowiedź na pytanie: Jak panować nad niepewnością?
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
79
PODPATRZONE / PODSŁUCHANE
Biznes i turystyka, czyli kolejna Herbatka Izbowa w Świnoujściu za nami
W
spółpraca biznesu, samorządu i organizacji pozarządowych w promowaniu turystyki – o tym rozmawiano podczas Herbatki Izbowej, którą w tym roku Oddział Izby w Świnoujściu zorganizował 4 października w Hotelu Cesarskie Ogrody.
80
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
PODPATRZONE / PODSŁUCHANE
Na Konferencji Wellnesowej w Kołobrzegu 12
października odbyła się Konferencja Wellnesowa w Hotelu Pro-Vita w Kołobrzegu. Podczas warsztatów uczestnicy mogli dowiedzieć się m.in. jak osiągnąć równowagę pomiędzy życiem prywatnym, a zawodowym, jak umiejętnie zarządzać swoją energią życiową, oraz o czym warto pamiętać, żeby odpowiednio zadbać o kondycję organizmu. Po zakończeniu wykładów
na gości czekała część rozrywkowa, podczas której wystąpił zespół News Stars z Kołobrzegu z koncertem coverowym. Oprócz zabaw integracyjnych, konkursów była również możliwość indywidualnych rozmów z ekspertami Hotelu Zdrojowego Pro-Vita. Na koniec uczestnicy wzięli udział w losowaniu atrakcyjnych nagród.
reklama
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
81
PODPATRZONE / PODSŁUCHANE
Branża hotelarska, a świat nauki – seminarium w Dźwirzynie
K
oszaliński Oddział Północnej Izby Gospodarczej był współorganizatorem seminarium dotyczącym współpracy pomiędzy branżą hotelarską, a światem nauki, które odbyło się 23 października w Hotelu Senator w Dźwirzynie. Konferencja cieszyła się bardzo dużym zainteresowaniem. Podczas spotkania podjęto najważniejsze kwestie dotyczące współpracy pomiędzy biznesem, a nauką. Uczestnicy brali aktywny udział w spotkaniu wymieniając się swoimi doświadczeniami w temacie współpracy ze stażystami i praktykan-
tami. W trakcie spotkania przedstawiciele nauki wskazali obszary współpracy (praktyki, badania marketingowe, prace magisterskie, praktyczne warsztaty dla studentów, itp.), co spotkało się z bardzo dużym zainteresowaniem i licznymi pytaniami ze strony przedsiębiorców. Konferencja miała na celu zapoczątkowanie dialogu na linii uczelnia – pracodawca, wielopłaszczyznową współpracę oraz sprawny przepływ informacji, w którym chętnie pomoże Koszaliński Oddział Północnej Izby Gospodarczej. reklama
82
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
PODPATRZONE / PODSŁUCHANE
Budowlani świętowali swoje dni
tradyc ję wieloletnią ulty wując lanych, D n i B u d ow świętowania dniop oroku Z acho m ty w ż ie ałając y równ dow lany, dzi u B er st la K ej morski G osp o darcz cnej Izbie za ią zw przy Półno ów rzedsiębiorc p ł o si sp ro p na za budow laną żą n ra b w nych
K
paździerbyło się 26 d o re tó k , śró d tkanie Z amkowa. W i cj ra u ta es R anika w h przez org ygotowanyc rz p i az cj k k o p ra at .in. alazły się m zn w u ró et o ar at niz Kab u, w ystęp g n ti n ai p Jo ig e b o dy rt zesp ołu B ce n o k z ra o PAKA, . C over B and
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
83
Co w kolejnym numerze?
W kolejnym numerze Kontynuując temat sądownictwa
sprawdzimy, co zmieniało się na przełomie ostatnich 20 lat w sprawach gospodarczych
Zapytamy windykatora
jak najszybciej odzyskać należność i jak kontrolować finanse w firmie
magazynu Zachodniopomorski Przedsiębiorca
Przyjrzymy się funduszom
Venture Capital Zdradzimy tajniki wystąpień publicznych m.in. tego jak opanować i wykorzystać stres, jak skutecznie operować głosem, co zrobić z rękami, a co powinny widzieć i mówić oczy?
Do zobaczenia w grudniu! Nr 5/2012 (listopad 2012) Nakład: 3500 egz. ISSN: 1899-4989
84
Zachodniopomorski Przedsiębiorca I nr 05/2012
Wydawca: Północna Izba Gospodarcza Media sp. z o.o., al. Wojska Polskiego 164, 71-335 Szczecin, www.izba.info, e-mail: biuro@izba.info Redaktor NaczelnA: Karolina Wójcik Kierownictwo wydawnicze: Agata Pasek Opracowanie graficzne i skład: Studio Graficzne ARS – www.studio-graficzne.com.pl Druk: Grupa Reklamowa ZAPOL – www.zapol.com.pl Północna Izba Gospodarcza Media sp. z o.o. nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonych ogłoszeń, reklam i opinii oraz zastrzega sobie prawo do skracania i adjustacji tekstów.
DDB Auto Bogacka S.J. Autoryzowany Dealer Mercedes-Benz, ul. Mieszka IÂ 30, 71-008 Szczecin tel. +48 91 4 827 827, www.ddb.mercedes-benz.pl