Kurier WNET Gazeta Niecodzienna | Nr 61 | Lipiec 2019

Page 1

ŚLĄSKI KURIER WNET

WIELKOPOLSKI KURIER WNET

Czy ktoś naprawi sytuację w polskim górnictwie?

Między Gruzją i Polską

W naszym kraju jest jeszcze bardzo niespokojnie, ale ufam, że Gruzinom wystarczy mądrości i rozwagi, by się porozumieć ze sobą bez przemocy. Jak wielu, mam nadzieję, że nastąpią w Gruzji pozytywne zmiany. Rozmowa Jolanty Hajdasz z ks. dr. Zurabem Kakachishvilim, kapłanem archidiecezji warszawskiej, od 16 lat przebywającym na misji w swojej ojczyźnie.

Jako PiS musicie zlikwidować mini-PRL w JSW SA. Nie wiem jak, ale musicie. Nadal stosuje się takie same prymitywne metody wyprowadzania pieniędzy, pomimo dronów, monitoringu, wszystkich innowacji i Bóg raczy wiedzieć czego jeszcze. List otwarty Wiesława Wójto­ wicza do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

K R K‒ U U‒ R R ‒ II ‒ E E‒ R

Nr 61 Lipiec · 2O19

5 zł

w tym 8% VAT

Krzysztof Skowroński Redaktor naczelny

Stwierdzenie TSUE, że mianowanie sędziego przez polityka w Niemczech nie stanowi naruszenia niezależności tego pierwszego, spowoduje, że zbledną zarzuty wobec polskich reform sądownictwa. Sprawę relacjonuje Zbigniew Kopczyński.

2

A

Z

E

T

A A

J

emen, niegdyś mityczna Arabia Felix, kraina szczęśliwości, mir­ ry i kadzidła. Dziś to trójpiekło wojny, głodu i cholery. Najwięk­ sza katastrofa humanitarna dzi­ siejszego świata, jak powiedział ponad rok temu Antonio Guterres, sekretarz generalny ONZ. W dwudziestodziewięciomiliono­ wym kraju ponad dwadzieścia dwa mi­ liony pilnie potrzebują pomocy – albo medycznej, albo humanitarnej w postaci jedzenia. Kilkanaście milionów ludzi nie wie, skąd będzie pochodził ich następ­ ny posiłek. Tylko że to nie miliony, nie liczby, tylko ludzie. Przed wojną też było biednie. Jemen to najbiedniejszy kraj re­ gionu i jeden z najbiedniejszych krajów świata. Przed wojną za mniej niż dwa dolary dziennie musiała przeżyć ponad połowa mieszkańców. Te dwa dolary to nie tylko wydatki na jedzenie. Czasem trzeba kupić żarówki czy baterie. Cza­ sem zapłacić za przejazd czy lekarstwa dla dzieci. I na to dwa dolary dziennie musiały wystarczyć. Było biednie, ale na swój sposób godnie i bezpiecznie. Jemeńczycy są dumni ze swojego przebogatego dziedzictwa historycz­ nego i kulturalnego. Tama nieopodal miasta Marib, zbudowana w trzecim ty­ siącleciu p.n.e., nie przestaje zadziwiać badaczy jako cud architektury i geniu­ szu ludzkiej myśli. Trzy jemeńskie mia­ sta są na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Ale to wcale nie broni ich przed saudyjskimi bombami. Dziś funkcjonuje tylko ułamek infrastruktury medycznej. Saudyjskie bomby spadają na wszystko. Na szko­ ły, szpitale, dzielnice mieszkaniowe, kondukty pogrzebowe, orszaki wesel­ ne, a nawet meczety. Nie ma środków przeciwbólowych dla najciężej rannych. Coraz częściej nie ma prądu. Nie działa nawet awaryjne zasilanie, bo braku­ je paliwa do generatorów prądu. Bra­ kuje czystej, bezpiecznej wody pitnej. Jest gorąco – dużo bardziej niż u nas

N

I

E

C

O

D

Z

I

E

N

N

A Precz z zacofaniem

„To potrwa najwyżej dwa tygodnie. Przecież świat się o nas upomni. Przecież mamy sojuszników. Te naloty zaraz się skończą”. Polska we wrześniu 1939 roku? Jemen dzisiaj, Jemen A.D. 2019. Dziś, 30 czerwca 2019, mija 1558 dzień wojny.

średniowiecznym!

O 5 rano drzwi do celi otworzyła zapłakana oddziałowa. Zapytałyśmy, dlaczego płacze. – Matka Boska płacze w katedrze, to i ja płaczę – odpowiedziała. Zamek Lubelski był już wtedy całkowicie okrążony pielgrzymkami. Wojciech Pokora o tym, co się działo, kiedy 70 lat temu Lublin stał się Częstochową.

4

To potrwa najwyżej dwa tygodnie Beata Błaszczyk

przez ostatnie tygodnie. Tylko wczoraj w Hudajdzie zmarło dziesięcioro nowo narodzonych dzieci. Zmarły z prze­ grzania i odwodnienia. Lekarze walczą o życie chorych i rannych, chociaż od dwóch lat nie otrzymują wynagrodzenia. Tak samo jak nauczyciele i inne grupy zawodowe na tak zwanych państwowych posa­ dach. Bo państwa praktycznie nie ma.

S

ana, której starówka to cud ar­ chitektury na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO od 1986 roku, miasto nieprzerwanie zamieszka­ ne od dwóch i pół tysiąca lat, jest jedyną stolicą bez funkcjonującego lotniska i przedstawicielstw dyplomatycznych. Saudyjczycy najpierw zbombardowa­ li lotnisko w 2015 roku i potem wie­ lokrotnie bombardowali je ponownie – nawet kilkanaście razy tego samego dnia. Na lotnisku można wylądować.

Czasem lądują tam samoloty WHO z lekarstwami czy szczepionkami prze­ ciw cholerze. Czasem ląduje specjalny wysłannik ONZ Martin Griffiths. To Saudyjczycy

Zestaw zwany koszykiem to najczęściej 25 kg mąki, po 10 kg ryżu i cukru, 2 l oleju i 1 kg mleka w proszku. To ratuje życie ośmiu osób przed śmiercią głodową przez miesiąc. kontrolują przestrzeń powietrzną kraju i decydują, czy samolot może lądować lub nie. Chorzy, których stać byłoby na leczenie poza granicami kraju, nie ma­ ją na to szans. Saudyjczycy kontrolują także granice morskie i powietrzne.

Od szóstego listopada 2017 roku trwa całkowita blokada granic Jemenu. To dla większości z nas zupełnie niewyobrażalne. Coś, co znamy z pod­ ręczników historii – oblężone miasta czy twierdze. Tutaj cały kraj jest w sta­ nie oblężenia i wydostać się jest bar­ dzo trudno. Chyba najbardziej oblężonym mia­ stem w oblężonym kraju jest Taiz, nieg­ dyś tętniące życiem, pełne studentów. Miasto, w którym chyba najłatwiej zgi­ nąć i z którego najtrudniej się wydos­ tać. Jedyna droga z miasta wygląda jak ciasny wąwóz. Ruch tylko w jednym kierunku. Niektórzy mieszkańcy Taiz czy okolicznych wiosek, którzy stracili wszystko pod saudyjskimi bombami, koczują w grotach na obrzeżach albo ru­ szają pieszo w stronę stolicy. Takich we­ wnętrznych uchodźców może być w tej chwili w Jemenie około trzech milionów. Dokończenie na str. 11

Magiczny czas

Bloomsday Opowieści o Ulissesie w Radiu WNET – s. 8-9

Rozstrzelano moje serce Niemy dotąd warknął koci łeb, splunęła granitowa kostka: „Znowuśmy się dali wziąć na lep, położono nas – jak zawsze – mostem”. A ja na tym moście jak kiep do essayu oczy przysłaniam, krew nie płynie już, już tylko skrzep… Rozstrzelano moje serce w Poznaniu.

Rym się na gromadę zwlókł; jest go dosyć… Tyle pokoleń… Lecz zbryzgano mózgiem bruk i bruk się wzdyma powoli. Myśleć zaczął, choć ledwo się dźwiga i do zapytań ośmiela – – „Czemu zawsze rządzi inteligent, a do robotników się strzela?”

O kulturze… Próba wzniosłych syntez, artystycznych intuicji zgranie… Ja nie mogę… Ani kwarty, ani kwinty. Rozstrzelano moje serce w Poznaniu. Ni gorące ono, ni zimne. Szkoda kul. Szkoda leków na nie. Moje serce – wszak to tylko rymy… Rozstrzelano moje serce w Poznaniu. 4 lipca 1956

Deklaruje się Pan jako osoba wierząca w Boga w Kościele rzymskokatolickim. Jakie więc miejsce w wieczności szykuje sobie Pan swoimi decyzjami i opiniami, promując deprawację także najmłodszych, sodomię, zachęcając do nich i je narzucając? – pyta o. Jerzy Garda.

5

To nie rozdawnictwo Rządy PiS przejdą do historii jako epoka wieloaspektowego i wiarygodnego przywracania polskiej własności w Polsce. Rządy PO – jako pilnowanie interesów niepolskich, budowanie systemu oligarchiczno-celebryckiego i bogacenie się nielicznych kosztem większości. Wszystko inne zostanie zapomniane – twierdzi Andrzej Jarczewski.

6

Rosyjska demografia – lustro polityki Putina Rosja – państwo, które chce być światową potęgą, jednym z rozgrywających w nowym XXI-wiecznym układzie sił – ma wskaźniki społeczne na poziomie III świata. Marek Budzisz omawia „rosyjski paradoks” – zwłaszcza katastrofalną sytuację demograficzną FR.

10

Kazimiera Iłłakowiczówna Chciałam o kulturze napisać naprawdę inteligentnie, lecz zaczęły kule świstać i szyby dygotać i pękać. „Pochyliłam się” – jak każe przepis – nad dziejami dwudziestolecia, ale z pióra kleks czerwony zleciał i kartki ktoś krwią pozlepiał.

List otwarty do Prezydenta Warszawy

Powstanie warszawskie Mieli walczyć 3 dni, a wytrzy­ mali 63. Zbliża się 75-lecie powstania warszawskiego – przypominają Tomasz Wyb­ ranowski i Sebastian Szyd­ łowski.

20

Eccles Street 7, miejsce gdzie mieścił się powieściowy dom Leopolda i Molly Bloom RYS. KATARZYNA SUDAK

ind. 298050

G

FOT. Z ARCHIWUM A UTORKI

T

o, co się działo podczas wyborów władz Unii Europejskiej, było niesmaczne i irytujące. Próba uczynienia szefem Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa, niepotrzebnie przedłużany i ciągnący się przez wiele dni szczyt europejski, postawa Donalda Tuska, który w widoczny sposób robił, co mógł, żeby upokorzyć polski rząd, wreszcie wycięcie z funkcji wiceprzewodniczącego parlamentu europejskiego profesora Zdzisława Krasnodębskiego – wszystko to pokazało faktyczne oblicze zjednoczonej Europy. Nie tylko egoizm, nie tylko partykularne interesy, nie tylko dążenie do dominacji, ale też całkowity brak chęci prawdziwej debaty na temat rzeczywistych problemów wymagających decyzji. Żadnego pomysłu na konkretne działanie. Początek lipca w Brukseli i Strasburgu pokazał, że zdanie wypowiedziane do uczniów przez libańskiego świętego Hardiniego: „Zanim zaczniesz zbawiać świat, zbaw najpierw samego siebie”, jest jak najbardziej prawdziwe i nie dotyczy tylko pojedynczych ludzi, każdego z nas, ale i całych zbiorowości. Zbawmy siebie, czyli spróbujmy działać tak, żeby Polska była jak najbardziej samowystarczalnym i jak najlepiej urządzonym krajem. Nie oglądajmy się na innych. Nie szukajmy zagranicznej pomocy, tylko z troską i rozwagą sami pochylajmy się nad własnymi problemami dnia codziennego i próbujmy je rozwiązać. W tym kontekście bardzo zaniepokoiła mnie rozmowa z dwoma przedsiębiorcami w Białej Podlaskiej. Powiedzieli tak: „ Jest źle. A będzie jeszcze gorzej”. I na dowód tej tezy przytoczyli następujące fakty: rosną ceny energii dla przedsiębiorców (podwyżka o 150 zł za jeden megawat od początku 2020 roku); wzrastają ceny materiałów budowlanych, następuje wzrost kosztów zatrudnienia, pojawiają się zatory płatnicze. Bielscy przedsiębiorcy przewidują, że w niedługim czasie dojdzie do wielu bankructw, bo małe firmy nie wytrzymają tych wszystkich trudności. Ich zdaniem państwo przerzuca zbyt wiele kosztów na barki przedsiębiorców. W rozmowie powoływali się na świadectwa wielu biz­ nesmenów, którzy popadają w kłopoty finansowe i mają podobne jak oni zdanie w sprawie sytuacji rodzimych przedsiębiorców. Na koniec rozmowy dowiedziałem się, że głosowali na Platformę Obywatelską. To nie zmienia faktu, że podobne słowa słyszeliśmy podczas letniej podroży Radia WNET kilka razy. Moim zdaniem warto się w takie opinie wsłuchiwać. Perspektywa makro, geopolityczne bezpieczeństwo, wielkie umowy energetyczne podpisywane przez Polskę mogą okazać się bez znaczenia wobec kłopotów konkretnych ludzi. Premier Mateusz Morawiecki wielokrotnie powtarzał, jak ważny jest dla wzrostu gospodarczego Polski mały i średni biznes. Średnia klasa – to nie urzędnicy ( jakich mamy nadmiar), to nie menedżerowie zatrudnieni w wielkich korporacjach, a ci, którzy pracują na swoim. To jest ten kapitał, który tak jak rodzinne gospodarstwa rolne, powinien podlegać nadzwyczajnej ochronie, bo jeśli popadnie w kłopoty, to wraz z nim w kłopoty popadnie cała dobra zmiana, a wraz z nią wielkie strategiczne projekty, takie jak budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego, przekop Mierzei Wiślanej, Via Carpatia, poprawa infrastruktury kolejowej, a wreszcie – faktyczne budowanie niezależności i podmiotowości Polski zos­ tanie tylko kolejnym niezrealizowanym marzeniem. K

Wątpliwa niezależność sądów


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.