ŚLĄSKI KURIER WNET
WIELKOPOLSKI KURIER WNET
Polscy męczennicy
Władze komunistyczne pozbawiły go należnych ho norów i prawa do pamięci historycznej, gdyż okazał się „nie nasz”. Partyjniacy bezkarnie wartościowali krew bohaterów, rannych i tych, którzy zginęli z bro nią w ręku. Zdzisław Janeczek relacjonuje wieloletnią walkę najbliższych o zachowanie pamięci o kpt. Hen ryku Kalembie i innych poległych w miejscach, których symbolem jest Katyń.
Jestem poznańskim plastykiem, malarzem i muzykiem, zajmuję się także reklamą. Ostatnio przeżyłem doś wiadczenie ewidentnego działania Boga w moim życiu prywatnym i zawodowym jednocześnie. Andrzej Kar piński opowiada o swoich niezwykłych przeżyciach związanych z tworzeniem wizerunków polskich męczen ników na akcję Polska pod Krzyżem w Kruszynie pod Włocławkiem.
FOT. ZE ZBIORÓW JÓZEFY BOGDANOWICZOWEJ
„Kłamstwo katyńskie”
K R K‒ U U‒ R R ‒ II ‒ E E‒ R
Nr 64 Październik · 2O19
■
■
■
■
5 zł
■
w tym 8% VAT
Krzysztof Skowroński Redaktor naczelny
Jednym z najbardziej fałszy wych kamieni węgielnych III RP pozostaje teza prof. Adama Strzembosza, że wy miar sprawiedliwości sam się oczyści. Trudno znaleźć rów nie szkodliwy idiotyzm. And rzej Jarczewski o pułapkach „prawo”rządności.
5
G
A
Z
E
T
A A
N
I
E
C
O
D
Z
Która z informacji zasłyszanych w ostatnim czasie była dla Pana naj ważniejsza? Ostatnio, jako obywatel naszego kraju, właściwie już tylko odcinam te sym boliczne centymetry, które dzielą nas od dnia wyborów. Czekam z utęsknie niem na moment, kiedy będzie moż na dowiedzieć się, jaki werdykt wydali obywatele. A jakie są Pana przewidywania? Przyszła mi na myśl bardzo prosta ref leksja. Kiedy się widzi wyniki rządów Prawa i Sprawiedliwości w dziedzinie gospodarczej, społecznej, to nawet nie tyle ocena tych rządów, ale ocena po przednich wypada tak szokująco wyra ziście, że wciąż zastanawiam się, jak to możliwe, że blisko trzydzieści procent obywateli, według sondaży, jest goto wych głosować na rządy tak fatalne jak te, które sprawowała Platforma Oby watelska czy też Koalicja Obywatel ska, jeśli używać jej obecnej nazwy. Ten monstrualny deficyt, te gigantyczne zmarnowane pieniądze, rozprowadzo ne gdzieś wśród swoich… Z jednej stro ny to mnie nieustająco zastanawia, ale jednocześnie widzę dość przygnębia jącą odpowiedź: skuteczność mediów, które pracowały od trzydziestu lat nad sformatowaniem mózgów dużej części z nas i potrafiły ten cel osiągnąć. Trzy dzieści lat pracy, może jeszcze wsparte czterdziestoma czterema latami wcześ niej, i jakoś udało się stworzyć pewną grupę wyborców, do której dane rze czywistości nie docierają. Gdyby przeprowadzić sondaż wśród profesorów Uniwersytetu Jagielloń skiego i zapytać, na kogo zagłosu ją, wynik byłby korzystny raczej dla Koalicji Europejskiej. Czyli wygląda na to, że to duża część profesorów ma wyprane mózgi… Niestety. Są korporacje, w których w pewnym sensie dziedziczy się sta nowiska… Niekoniecznie chodzi o dziedziczenie rodzinne, ale o to, że w czasach, powiedzmy, Józefa Stali na – kiedy usuwano z poszczególnych uczelni Tatarkiewicza w Warszawie czy Ingardena w Krakowie – mistrz został zastąpiony przez posłusznego wyko nawcę partyjnych poleceń. Taki współ czesny „mistrz”, dobierając sobie ucz niów, tworzy w jakiejś mierze oblicze dzisiejszego uniwersytetu. I nie chodzi tu o żadne nazwiska, tylko o mecha nizm bardzo głębokiego konformizmu – zmorę wszelkich korporacji, a korpo racji uniwersyteckiej w szczególności. To jest chyba najprostsza odpowiedź na pytanie, retorycznie przez Pana Re daktora postawione. Bo wiemy, że tak właśnie jest, jak Pan powiedział. Za pewne większość profesury wyższych uczelni będzie głosowała przeciwko obecnemu rządowi, czując się elitą. Mo że najbardziej wyrazistą reprezentantką tej elity jest pani Agnieszka Holland. Ona występuje z pozycji arystokratki, z poczuciem pewności miejsca, jakie należy się nie tyle jej samej za niewąt pliwe osiągnięcia reżyserskie, ale tej grupie, z której się wywodzi. Chyba nawet Radziwiłłom nie śniło się takie poczucie pewności swojego miejsca w społecznej strukturze, do którego – w przekonaniu grupy, którą pani Hol land reprezentuje – chamy z nowej, że tak powiem, elity, pukające do centrum życia kulturalnego czy politycznego w Polsce, nigdy nie powinny zostać dopuszczone.
Nie chciałbym, żeby Polska była dzielona Z profesorem Andrzejem Nowakiem o podziałach, elitach, wolności osobistej, gospodarczej, swobodzie i błądzeniu myśli rozmawia Krzysztof Skowroński. Pytał Pan nie tyle o najważniejszą, co najciekawszą wiadomość z ostatnie go czasu. Wskazałbym jednoznacz nie wywiad z panią Agnieszką Hol land w „Gazecie Wyborczej”, w którym powiedziała ona, że trzeba odebrać wszystkim mężczyznom prawa wy borcze co najmniej na trzy, cztery ka dencje, żeby zrównoważyć tysiące lat ucisku kobiet. Myślę, że ten stalinowski sposób myślenia, który zaprezentowała pani Holland, naprawdę trzeba wziąć pod uwagę w czasie głosowania trzy nastego października, bo pani Holland jest wyrazicielką poglądów rdzenia tej grupy, która chce odebrać władzę Pra wu i Sprawiedliwości. A gdyby podzielić Polskę – jak chcą niektórzy politycy – na obóz wol ności i obóz autorytarny, to do któ rego z nich zaliczyłby Pan siebie?
Ja należę do tego obozu, który bardzo nie chciałby, żeby Polska była w jakikol wiek sposób dzielona. Uważam pomysł dzielenia Polski za niebezpieczny i co najmniej bardzo nieprzemyślany. Je stem przeciwnikiem nadawania samo rządom wojewódzkim takich upraw nień, by można było podzielić Polskę, niejako wedle sympatii politycznych, na województwa bardziej pisowskie i bardziej antypisowskie. Trzej prezydenci napisali list, w któ rym oświadczyli, że te wybory są ważne, bo można zatrzymać ewo lucję Polski w kierunku autorytar nej dyktatury. Mieli na myśli właś nie rządy Prawa i Sprawiedliwości. No cóż, trzej prezydenci nie pierwszy raz dają wyraz swojej zgodności w jed nym. Zgodności, która niejako potwier dza słuszność diagnozy postawionej
I
E
N
N
A W ślad za Mojżeszem
przez prezesa Kaczyńskiego: estab lishment III RP – który reprezentują właśnie ci trzej byli prezydenci oraz inni podpisani pod tym listem, bo to przecież są także takie tuzy polskiej humanistyki, jak między innymi pan profesor Sadurski – wyraża pogląd, że Polska powinna być ścisłą kontynuacją PRL-u, hierarchii stamtąd wyrosłych, i reprezentować taki pułap suwerenno ści, na jaki pozwalają silniejsi sąsiedzi. Nie wolno jej stawiać sobie żadnych bardziej ambitnych celów – zarówno w stosunku do podniesienia poziomu życia obywateli, jak i siły własnej na arenie międzynarodowej – niż to, na co dawniej pozwalała Moskwa, jej na miestnik w Polsce, generał Jaruzelski, a dzisiaj to, na co pozwoli Bruksela, czy mówiąc bardziej konkretnie: Berlin i Paryż. Myślę, że to jest starcie z tego rodzaju myśleniem i trzej prezydenci są bardzo wiernymi, można tak powie dzieć, wykonawcami, czy raczej sym bolami tej postawy, z którą PiS próbuje walczyć. Częściowo można przyznać rację tezom zawartym w liście prezydentów. Rzeczywiście to prawda: tak, Polska w tej chwili walczy o swoje miejsce na arenie międzynarodowej. Ta walka nie podoba się tym, którzy chcieliby utrzy mać Polskę tam, gdzie była, to zna czy na marginesie wszelkich decyzji podejmowanych w Unii Europejskiej, na marginesie jakiejkolwiek polityki gospodarczej, która mogłaby pomóc wyjść Polsce z pułapki średniego wzro stu. Do tego zmierza prezydent Mac ron – ażeby Polacy byli zawsze takimi ubogimi krewnymi ze wschodu Eu ropy, którym nigdy nie będzie wolno nawet marzyć o tym, żeby żyć na tym samym poziomie co zasobne, stare, ży jące z tradycji kolonialnej, imperialnej kraje Europy Zachodniej. I to jest powód, dla którego polity ka wewnętrzna Polski ma ten nega tywny wymiar zewnętrzny. To dla tego ci prezydenci – mówię akurat o prezydencie Macronie, ale myślę nie tylko o tym polityku – trzymają kciuki za opozycję w Polsce, a me dia na zachód od naszych granic opisują Polskę jako kraj zarządza ny w sposób autorytarny. Skoro już rozmawiamy o różnych sym bolicznych postaciach, to rzeczywiś cie prezydent Emmanuel Macron po twierdził swoją rolę jako reprezentanta starych, kolonialno-imperialnych elit Zachodu, które traktują na sposób pół kolonialny albo wręcz kolonialny naszą część Europy. Zupełnie kuriozalna była jego wypowiedź – aż się uśmiecham, bo była zupełnie groteskowa – mówiąca o tym, że Polska blokuje wszystko. Do słownie cytuję: „Pologne bloque tout”. Jakby od Polski zależała cała klima tyczna zagłada współczesnego świata. Ujawnił nawet pewien element, powie działbym, histerii w tym zdenerwowa niu, że oto Polska ma swoje zdanie, że Polska chce harmonizować walkę o poprawę klimatu z potrzebą rozwoju swoich zdolności gospodarczych. Fran cja, opierając swoją potęgę na latach, a raczej na wiekach zatruwania atmo sfery przez swój imperialny przemysł, podobnie jak Anglia, Niemcy – dzi siaj chciałaby nie dopuścić do wzrostu gospodarczego krajów, które były po zbawione suwerenności, nie mogły się rozwijać w wieku dziewiętnastym czy przez dużą część wieku dwudziestego, Dokończenie na str. 2
populistą
Mojżesz prowadził lud wy brany po pustyni przez 40 lat. Od momentu, gdy kardynał Wojtyła objął Tron Piotrowy i wytyczył nam drogę, minę ło 40 lat + jeden rok. Czy ma my poczucie, że jesteśmy na miejscu? Czy nie przegapiliśmy paru drogowskazów? – pyta Swietłana Fiłonowa.
6
Miejmy odwagę mierzyć się ze światem My, konserwatyści, jesteśmy na uniwersytetach mniejszością wszędzie na świecie, a w każ dym razie na Zachodzie, ale je żeli jako mniejszość mamy wo lę mocnego głoszenia naszych poglądów, jesteśmy w stanie się przebić. Krzysztof Skow roński rozmawia z Jarosła wem Gowinem.
7
W październiku o Wrześniu W okolicach września nastę puje wysyp fotelowych eks pertów oceniających poli tykę Polski międzywojennej i potępiających jej przywód ców. Mądrzejsi o 80 lat historii, uzbrojeni w wiedzę z koloro wych czasopism, szafują oce nami. Zbigniew Kopczyński broni polityki II RP.
8
Dzieci, zrozumcie: najważniejsza jest Polska! „Kiedy on marzył o wolnej, nie podległej Polsce, to większo ści Polaków ona nawet się nie śniła”. „Dostrzegał w ludziach tylko dobro”. Śp. Kornela Morawieckiego wspomina ją przyjaciele, towarzysze wal ki, współpracownicy, działacze Solidarności i politycy.
10–11
Cywilizacja – lewica – dialog Lewica wraz zmieniła optykę – niegdysiejszego robociarza za stąpił ładny pan w garniturze, a za nim kroczy dumnie osob nik z piórkiem w tyłku. Piotr Sutowicz o starciu światopo glądowym.
13
ind. 298050
N
iemieckie media podały infor mację, że Donald Tusk jest kan dydatem i faworytem na lidera Partii Ludowej. Nie zaskoczyło to osób, które śledzą politykę europejską i roz wój kariery Donalda Tuska. Skoro został przewodniczącym Rady Europy dzięki poparciu Angeli Merkel, to i teraz z nie mieckiego poręczenia może być szefem Partii Ludowej. Przyzwyczailiśmy się, że w dyskusji europejskiej niektóre słowa odbiegają od tradycyjnego znaczenia. Tak też się stało z europejską Partią Ludową, która zgodnie ze swoją genezą, powinna re prezentować wartości chrześcijańsko -demokratyczne, a właściwie konser watywne. Gdybyśmy żyli w normalnym świecie, liderem tej partii zostałby ktoś o poglądach zbliżonych do tych, jakie głosi prof. Ryszard Legutko. Chrześci jański demokrata to człowiek gotowy bronić tradycji, życia od poczęcia do naturalnej śmierci, rodziny; dla którego pojęcia wolnej woli, łaski, miłosierdzia, rozróżnienie dobra i zła są fundamen tem ładu europejskiego. Cynizm byłego premiera Polski pozwoliłby mu na objecie przywódz twa dowolnej europejskiej partii po litycznej. Nie jest on przywiązany do wartości, tylko do stanowiska, które może zajmować. Zaproponowanie Tus kowi funkcji przewodniczącego Partii Ludowej możemy potraktować sym bolicznie; uznajmy, że Tusk pełni rolę granicznego słupa europejskiej debaty. Wszystko, co dzieje się między lewą stroną sceny politycznej a Do naldem Tuskiem, należy do europej skiego mainstreamu, gdzie obowią zuje zasada poprawności politycznej. Wszystko, co z prawej strony przekra cza te granice, to dzikie pola, na któ rych nie rosną żadne pożyteczne ro śliny i na których nie można znaleźć żadnego dobrego owocu. Nieprzy padkowo te dzikie pola pokrywają się z dużą częścią chrześcijańskiej i katolic kiej myśli politycznej i społecznej. Na dzikich polach koczownicy w swoich prymitywnych namiotach rozważają tak dziwne sprawy jak ochrona ży cia, małżeństwo, rodzina, a przecież wszystko zostało już na zachodnich uniwersytetach wyjaśnione. Taka jest ewolucja europejskiego mainstreamu. Dlatego, gdy europoseł Andrzej Halicki zadaje przyszłemu komisarzowi europejskiemu pytanie o to, jaka bę dzie jego postawa wobec krajów łamią cych zasady praworządności, sprawied liwości, wolności – nikt nie próbuje się dowiedzieć, w których krajach te prawa są łamane i czy rzeczywiście tak jest. Sam fakt, że w jakichś państwach rządzą politycy odwołujący się do tradycyj nych wartości, skazuje te państwa na wykluczenie. Dlatego żadne wyjaśnie nia składane przez Beatę Szydło czy Mateusza Morawieckiego nie zostaną przyjęte, bo burzyłoby to system aksjo matyczny, na którym opiera się obo wiązujący teraz w Unii Europejskiej ład. Dlaczego piszę tutaj o Donaldzie Tusku, a nie o wyborach parlamentar nych w Polsce? Z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że gdy piszę ten wstępniak, do wyborów pozostało jeszcze 10 dni, a „Kurier WNET” jest miesięcznikiem i nie chcę bawić się we wróżkę ani podsumowywać kampanii wyborczej, bo ona się jeszcze nie skoń czyła. Po drugie dlatego, że ruch wo kół byłego premiera jest wstępem do następnej kampanii, równie ważnej jak wybory parlamentarne, czyli do wybo rów prezydenckich. Pozostaje mi tylko wyrazić nadzieję, że czytelnicy „Kuriera WNET” obudzą się 14 października w dobrych humo rach. Tego Państwu i sobie życzę. K
Międzynarodówka sędziowska