Kurier WNET Gazeta Niecodzienna | Nr 69 | Marzec 2020

Page 1

ŚLĄSKI KURIER WNET

WIELKOPOLSKI KURIER WNET

Wszyscy przeciw! Już 62 organizacje pozarządowe i dziesiątki tysięcy poznaniaków oprotestowały skandaliczną tzw. Europejską Kartę Równości Kobiet i Mężczyzn, przyjętą przez Radę Miasta Poznania 11 lutego. Karta wprowadza ideologię gender do sytemu edukacyjnego i organizacyjnego Poznania. Jedyną nadzieją na zablokowanie skandalicznej uchwały jest uchylenie jej przez Wojewodę. Trwa zbiórka podpisów pod petycją w tej sprawie – pisze Jolanta Hajdasz. uwaga –

FOT. Z ARCHIWUM AUTORA

Trwa wojna polsko-polska na wyprzedawanie za grosze węgla wydobywanego przez górników. Nie chodzi o to, by nasz węgiel gdziekolwiek składować, ale by to naszym, a nie obcym palić. Chodzi o polską energię z polskiego węgla, z polskich kopalń. Stanisław Florian relacjonuje konflikt trwający w Polskiej Grupie Górniczej.

nowa cena!

9w zł tym

K R K‒ U U‒ R R ‒ II ‒ E E‒ R

Nr 69 Marzec · 2O2O

RYS. WOJCIECH SOBOLEWSKI

Strajk ostrzegawczy w PGG i kompromis Sasina

8% VAT

Koszty życia nieubłaganie rosną. Objętość „Kuriera WNET” również zdecydowanie wzrosła w ciągu lat jego wydawania, podczas gdy jego cena pozostawała niezmieniona. Żebyśmy mogli nadal wydawać naszą Gazetę Niecodzienną, jesteśmy zmuszeni podnieść jej cenę do 9 zł. Liczymy na Państwa zrozumienie.

Krzysztof Skowroński Redaktor naczelny

będzie w sprzedaży w kioskach sieci RUCH, Garmond Press, Kolporter oraz w Empikach

9 kwietnia

TT AA

N N

II

EE

CC

O O

DD

ZZ

II

EE

NN NN AA

Triumf myśli „Dzisiaj niepodległa Ojczyzna żegna go z honorami, jako swojego bohatera. Oddajemy cześć mę- totalitarnej

Szwajcaria, której waluta postanowieniem konstytucji była związana ze złotem, przeszkadzała w ustanowieniu nowego ładu światowego. Jak i dlaczego kraj ten zrezygnował z pokrycia swojej waluty w złocie, pisze Bernard Mégeais.

stwu wspaniałego polskiego patrioty i dzielności żołnierskiej dowódcy. Składamy hołd człowiekowi odważnemu i wytrwałemu, szlachetnemu i prawemu. Człowiekowi, który kilka razy aresztowany i zbiegły z transportów niemieckich i sowieckich, po osobistych ciężkich doświadczeniach wojny i okupacji pragnął wrócić do zwykłego życia, ale nie za cenę uległości i służby obcemu reżimowi.

Tajemnica obozu w Błądku-Nowinach

6

Demokracja liberalna w służbie imperializmu

„Tutaj morduje się Polaków!” Wojciech Pokora

W

ybrał wierność Rzeczypospolitej i straceńczą walkę do końca, przedkładając patriotyzm, honor i dumę nad zniewolenie i życie z pochyloną głową. Odmowa wstąpienia do partii komunistycznej i służby w Urzędzie Bezpieczeństwa uczyniła Leona Taraszkiewicza śmiertelnym wrogiem w oczach nowej władzy. Przez blisko dwa lata jego partyzanckiej epopei pseudonim „Jastrząb” napełniał strachem funkcjonariuszy reżimu i aparatu bezpieczeństwa od Parczewa, Gródka i Łęcznej po Włodawę i Stulno” – napisał Prezydent RP Andrzej Duda w liście skierowanym do uczestników uroczystości pogrzebowych Leona Taraszkiewicza „Jastrzębia”, które miały miejsce we Włodawie w lipcu 2017 roku. Leon Taraszkiewicz „Jastrząb” był oficerem Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, którego powojenna partyzancka epopeja jest ściśle związana z obozem w Błudku-Nowinach. Gdy wybuchła wojna, miał 14 lat. Był za młody, by walczyć, ale na tyle świadomy, by zaangażować się w pomoc Ojczyźnie. Zaczął od ukrywania broni po żołnierzach Wojska Polskiego, za co już jesienią 1939 r. trafił do aresztu niemieckiej żandarmerii polowej. Zanim osiągnął pełnoletność, zdążył wpaść w ręce Gestapo jeszcze dwa razy. Przetrzymywano go m.in. w siedzibie radomskiego i lubelskiego Gestapo, a także w więzieniu na Zamku w Lublinie. Zawsze udawało mu się zbiec, przy czym dwukrotnie został postrzelony przez konwojentów. Na początku 1944 r., po przypadkowym zatrzymaniu przez sowiecki

patrol partyzantów, wcielono go do oddziału im. Klimenta Woroszyłowa, dowodzonego przez kpt. Anatolija Krotowa „Anatola”. Po wkroczeniu na Lubelszczyznę oddziałów Armii Czerwonej, Taraszkiewicz dostał propozycję pracy w Resorcie Bezpieczeństwa Publicznego. Odmówił. Ta decyzja kosztowała go wolność i zaważyła na całym dalszym życiu. 18 grudnia 1944 r. został aresztowany wraz z rodzicami i siostrą przez Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego we Włodawie. Pretekstem była jego rzekoma współpraca z Niemcami, na którą, jak widać po jego wojennej biografii, faktycznie nie miał szans. Przetrzymywano go w siedzibie Wojewódzkiego Urzędu

Bezpieczeństwa Publicznego w Lublinie przy ul. Krótkiej 4. Szefem urzędu był wówczas Stanisław Szot, przedwojenny działacz komunistyczny, żołnierz Gwardii Ludowej i AL, późniejszy poseł na Sejm PRL i attaché wojskowy w Pekinie, zmarły stosunkowo niedawno, bo w 2008 roku. Nie znalazłem informacji, by kiedykolwiek był sądzony. Taraszkiewicza osadzono następnie w więzieniu na Zamku w Lublinie (po raz drugi; wcześniej trzymali go tam Niemcy, więc dużą ironią losu było, że tym razem siedzi tam za rzekomą z nimi kolaborację). 13 lutego 1945 r. z Lublina do obozu UB-NKWD w Błudku-Nowinach wyruszył transport 42 więźniów. Na listach

przewozowych większość więźniów w pozycji 4 – oskarżony – wpisane ma jedno słowo – Volksdeutsch. Taraszkiewicz, umieszczony pod numerem 28, także. Według informacji zamieszczonej w notce biograficznej „Jastrzębia” w Wikipedii, dotarł on do obozu i zbiegł kilka tygodni później z transportu na Wschód. Prawda jest jednak inna. Leon Taraszkiewicz nigdy nie dotarł do obozu w Błudku-Nowinach. Udało mu się zbiec z transportu na Roztocze już 13 lutego. W kwietniu 1945 r. został żołnierzem Rejonu II Obwodu Delegatury Sił Zbrojnych Włodawa, a od końca maja 1945 r. był członkiem bojówki rejonowej ppor. Tadeusza Bychawskiego „Sępa”. Po śmierci dowódcy (12 czerwca 1945 r.) „Jastrząb” przejął dowództwo nad grupą, która jesienią 1945 r. została przekształcona w oddział dyspozycyjny komendanta Obwodu WiN Włodawa. Pod jego dowództwem oddział stał się jedną z najaktywniejszych grup partyzanckich w skali całej Lubelszczyzny. Do najbardziej spektakularnych jej akcji należały m.in.: opanowanie Parczewa w lutym 1946 r., zatrzymanie i internowanie rodziny Bolesława Bieruta w lipcu 1946, rozbicie PUBP we Włodawie i uwolnienie 70 więźniów w październiku tego roku. Leon Taraszkiewicz zginął 3 stycznia 1947 r., podczas szturmu na budynek zajmowany przez grupę ochronno-propagandową Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Wówczas pochowano go potajemnie na cmentarzu w Siemieniu. W 2016 r. jego szczątki ekshumowano, by uroczyście pochować je we Włodawie w 2017 roku. Dokończenie na str. 5

Nie słuchamy wzajemnych przeprosin Historia nie może być instrumentalizowana, zbrodnia nie usprawiedliwia kolejnej zbrodni, a rzeczy trzeba nazywać po imieniu – mówi nowy szef Ukraińskiego IPN-u w pierwszym wywiadzie dla polskich mediów. Po zmianie władzy w Kijowie jest nim 34-letni Anton Drobowycz, filozof, krytyk sztuki. Zastąpił on na stanowisku szefa UINP W. Wiatrowycza. Z Antonem Drobowyczem m.in. o polityce historycznej i obchodach 100-lecia sojuszu Petlura-Piłsudski rozmawiał Paweł Bobołowicz. Pana poprzednik, Wołodymyr Wiatrowycz, był przyjmowany w Polsce niejednoznacznie – i to delikatnie mówiąc. Najczęściej uważano, że negatywnie wpływał na relacje polsko-ukraińskie i że przyczyniło się do tego jego osobiste podejście do kwestii historycznych, propagowanie postaci

Stepana Bandery czy kult UPA. Czym różni się Pan, Anton Drobowycz, od swojego poprzednika i czym różni się polityka Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej po Wiatrowyczu? Ostatecznie odpowie na to czas i obserwacja pracy. Teraz, tutaj mogę zadeklarować wszystko. Ale od razu

chciałbym powiedzieć jedno: ja nie jestem historykiem. Bardzo lubię historię, mam do niej osobisty sentyment, chciałem wstąpić na wydział historii, ale jednak z zawodu jestem filozofem. Interesuję się kulturologią, antropologią i to ma swoje konsekwencje. Patrzę bowiem na proces historyczny przez pryzmat historii

filozofii. Podobają mi się różne szkoły, różne podejścia. Podoba mi się na przykład szkoła Annales, która ma całkiem inne podejście do historii, inną metodologię niż klasyczna historia liniowa, którą wiele osób na Ukrainie się posługuje. To pierwsza uwaga, natury metodologicznej. Dokończenie na str. 8

W wojnie z najazdem imperialnym Polska musi być i lisem, i wężem, ale także trochę lwem. Nie jesteśmy w tej wojnie bez szans. Bogdan Miedziński wyjaśnia, na czym polega obecny atak imperialny na Polskę i jakie mamy możliwości zachowania suwerenności.

10–11

Kierunek: Orlen Orlen jest jedną z najbardziej dynamicznie rozwijających się firm w tej części Europy. Promujemy Najjaśniejszą Rzeczpospolitą na całym świecie. Wywiad Krzysztofa Skowrońskiego z Danielem Obajtkiem, Prezesem Zarządu największej polskiej spółki akcyjnej PKN Orlen.

12

Jan Paweł II – niezapomniany, najważniejszy, swój Najpierw stajesz się człowiekiem wolnym w duchu, a potem cały naród dokonuje restytucji państwowości. Prof. Vytautas Landsbergis wspomina św. Jana Pawła II w rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim i Pawłem Dmitrowiczem.

14

Liban w labiryncie zależności Możemy podziękować naszym rządom, że nie dały się uwieść politykom dużych państw UE, proponującym Polsce mechanizm relokacji przy jednostronnie prowadzonej polityce otwartych drzwi. Witold Dobrowolski i Mariusz Patey dzielą się spostrzeżeniami z pobytu w Libanie.

16

ind. 298050

Następny numer „Kuriera WNET”

G G AA ZZ EE

FOT. WIKIPEDIA

K

oronawirus zawojował świat. Spadł jak kurtyna w teatrze, zasłaniając cała scenę. To, co wydawało się ważne, zmniejszyło do rozmiarów wirusa. Wirus urósł, przybierając postać mitycznego olbrzyma. Stał się niewidzialną siłą rządzącą ludzką świadomością, panoszącą się w niej i skłaniająca do coraz bardziej desperackich czynów; celebrytą opisywanym codziennie na pierwszych stronach gazet, otwierającym dzienniki telewizyjne i wiadomości radiowe. Postawił wszystkie rządy świata na baczność, zmusił do wprowadzenia powszechnej mobilizacji, odwołania ważnych imprez, zmienił kalendarze artystycznych, politycznych czy sportowych wydarzeń. Obywatel Wirus – książę świrus. Kto chce przetrwać, musi myc ręce. Kto jest podejrzany, zostaje w domu. Zawieszone lekcje, zamknięte uniwersytety, puste półki w sklepach. Apokalipsa. Zastraszone, biedne dzieci, wpatrzone w pustą przestrzeń, po której porusza się niewidzialny, podstępny wróg… Ja wiem, że nie można żartować, że sytuacja jest poważna, bo przecież jeśli to nawet są tylko manewry, tylko przygotowanie na coś, co może się w przyszłości zdarzyć, kiedy inny niewidzialny książę wyjdzie z ciemności, to i tak trzeba je traktować z największą powagą. Każdemu koronawirus wyznaczył rolę i odstąpienie od niej jest złamaniem reguł gry, a ten, kto je złamie, z tej gry wypada. Politycy muszą robić marsowe miny, powoływać sztaby, wprowadzać procedury; dziennikarze muszą z najwyższą powagą relacjonować zdarzenia. Już jest dwóch podejrzanych, już jeden zachorował, a każda informacja nadaje sytuacji powagi, zwiększa strach, dodaje wirusowi władzy i dostojnego okrucieństwa, przed którym można się tylko schronić za szczelnie zamkniętymi drzwiami, z zapasem makaronu, wody i witaminy C. Broń Boże, nie podawać ręki sąsiadowi, nie jeździć z nikim windą, unikać komunikacji miejskiej i słuchać poleceń władzy. Kto nie posłucha, w demokratycznym kraju trafi do więzienia, a w totalitarnym dla przykładu zostanie rozstrzelany. A lekarze po cichu mówią, że oto opanowała ludzi pandemia paranoi. Człowiek, naszpikowany tysiącami filmów, gier komputerowych, zatopiony w wirtualnym świecie, zatraca instynkt, rozstaje się z rozsądkiem. I nie mówię, że wirusa nie ma. On jest i są ludzie, którzy umierają z jego powodu, ale ta bomba, która zawisła nad ludzką świadomością, jest zbyt wielka, za ciężka, zatraciła proporcje. Koronawirus zasłonił wiele problemów. Za chwilę da usprawiedliwienie dla obniżenia poziomu życia, dla błędów czy też decyzji, które w innych warunkach spotkałyby się ze społecznym buntem (Macron i reforma emerytalna). Ale też jest to wirus odsłaniający. Dzięki niemu wiemy, jak słaby jest świat zachodni, tracący zdolność samodzielnego istnienia. Największe firmy nie mogą wyprodukować ani samochodu, ani telefonu, ani leku. To prawda, że globalizacja tworzy system uzależnień, ale jeden jest jej niewolnikiem, drugi panem. Ale Pan ujawni się w ostatniej scenie. Wprawdzie niewolnik w tej sztuce jeszcze gra rolę pana, ale wobec tego, co dzieje się na granicy grecko-tureckiej, wygląda na to, że rolę może stracić szybciej niż mu się wydaje. A może jest zupełnie inaczej. K


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.