4 minute read
WALCZ I UCIEKAJ
from redakcjaBB #13
by redakcjaBB
Przyglądaliście się kiedyś półkom w księgarni albo repertuarowi kina? Jaka była tematyka widocznych tam pozycji, czy coś rzuciło się Wam w oczy? Jest wysoce prawdopodobne, że łączyła je jedna, dość ogólna cecha –w większości zawierały w sobie jakąś formę przemocy.
TEKST: NATALIA BARGIEŁ ZDJĘCIE: KAROLINA GRZYBEK
Advertisement
Spójrzcie na listę klasyków kina – produkcje Tarantino, Kubricka, w tym chociażby na jego adaptację Lśnienia pióra Stephena Kinga, która co prawda nie należy do najbardziej brutalnych produkcji, jednak z całą pewnością plasuje się w kategorii horrorów, do których tym samym przechodzimy. Dalej kryminały, thrillery… Lista jest długa, a pozycji z roku na rok wciąż przybywa. Obecnie praktycznie każda treść, z jaką spotykamy się na rynku literackim, filmowym czy gamingowym jest wzbogacona o sceny przemocy i brutalności, zaś najpopularniejsze podcasty w Polsce to między innymi te dotyczące spraw kryminalnych.
Brutalność pojawia się nawet w miejscach, gdzie się jej nie spodziewamy – bajkach dla dzieci. Stale powtarzający się motyw walki dobra ze złem raczej nie manifestuje się w dyplomatycznych misjach protagonistów. Nawet produkcje Disneya, które jako dziecko (i nie tylko) oglądał chyba każdy, w dość subtelny sposób maskują swoją ciemną stronę, jak na przykład dość przerażająca śmierć Skazy czy scena w przełęczy górskiej z filmu Mulan, gdzie życie traci kilka tysięcy osób.
Korzenie
Taki stan rzeczy jednym nie robi różnicy, u drugich wzbudza negatywne emocje. Snują przypuszczenia, że taka ilość przemocy nie może dobrze odbijać się na odbiorcy i że „Te dzisiejsze filmy to tylko krew, wnętrzności – po co to komu?” Ale czy na pewno rozrywka poniekąd bazująca na przemocy to wymysł ostatnich lat? Patrząc wstecz, możemy dość wyraźnie zauważyć tendencję do robienia z niej pewnego widowiska. Przykładem niech będą publiczne egzekucje, cieszące się zaskakująco dużym zainteresowaniem, jak również, idąc jeszcze dalej, rzymskie igrzyska. Jeśli chodzi o przypadki nieco bardziej literackie czy kulturowe, możemy przywołać Biblię, w której przemoc obecna jest chyba w każdej księdze. Śledząc historię literatury i jej epoki, napotykamy wielokrotnie sceny, które przedstawiają krew w sposób wręcz przerysowany – między innymi na obrazach barokowych. Warto też wspomnieć o oryginalnych baśniach, w tym braci Grimm, które – mimo że skierowane do młodszego odbiorcy – nie szczędziły brutalnych i okrutnych scen. Popyt i podaż
W świetle tych przykładów można śmiało stwierdzić, że rozrywka pod postacią przemocy i brutalności istniała zawsze, niezależnie od czasów. Warto też wspomnieć o tym, że każdy twór, który pojawia się obecnie na rynku, jest wynikiem zapotrzebowania odbiorców na treści danego rodzaju. Popkultura bynajmniej nie stanowi tutaj wyjątku. Jest to o tyle istotne, że stwierdzenie tego faktu ukazuje nam obraz odbiorcy tekstu kultury – takiego, który z jakiegoś powodu chce oglądać obrazy obrzydliwe i poniekąd przerażające.
Tutaj pojawia się nowe pytanie – czemu ktoś z własnej woli miałby sięgać po treści, które wywołują u niego strach czy odrazę? Czy nie jest to sprzeczne z naszą potrzebą poczucia bezpieczeństwa? Pomimo badań trudno jest uzyskać jednoznaczną odpowiedź na to pytanie. Bez wąt-
pienia jednym z powodów, dla których odbiór treści brutalnych jest dla nas ciekawy, są wywoływane przez nie emocje –jak strach, obrzydzenie, ale również ekscytacja. Większość odbiorców nie odnajduje przyjemności w oglądaniu samego aktu przemocy, a szuka właśnie wrażeń emocjonalnych. Część osób sięgnie po komedię czy romans, inni jednak będą zwolennikami scen bardziej drastycznych niż zerwanie głównych bohaterów popularnego sitcomu. Wybiorą te rodzaje emocji, które większość z nas kojarzy z czymś jednoznacznie złym i potencjalnie niebezpiecznym.
Dlaczego lubimy się bać?
Emocje, również te, które uznajemy za negatywne, są stałą częścią naszej codzienności. Wybierając pozycje straszne czy pełne przemocy, możemy –paradoksalnie – szukać ucieczki od swoich własnych problemów. W gruncie rzeczy sytuacja przedstawia się dosyć absurdalnie – bohaterowie z ekranu są świadkami masakry, przeżywają koszmary i załamania nerwowe, podczas gdy my siedzimy w fotelu z paczką chipsów, często w gronie znajomych i jedynie obserwując z boku te zmagania. Przemoc i ból nie dotykają nas bezpośrednio; jesteśmy tylko ich świadkami, poniekąd uodparniając się i przyzwyczajając do obrazów tego typu. Jednym z czynników motywującym do oglądania brutalnych i pełnych przemocy treści jest… ciekawość.
Chęć oderwania się od naszej własnej rzeczywistości to jednak nie jedyny powód, dla którego sięgamy po brutalne treści. Badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu w Augsburgu oraz Uniwersytetu Wisconsin w Madison wykazały, że ludzie skłonni są do sięgania po filmy pełne krwi i przemocy, ponieważ szukają w nich głównie dwóch rzeczy –poczucia celu oraz możliwości zagłębienia się w psychikę człowieka. Możemy więc uznać, że jednym z czynników motywujących do oglądania brutalnych i pełnych przemocy treści jest… ciekawość. Podobne źródło możemy przypisać zainteresowaniu kryminałami czy sprawami kryminalnymi, które w ten sposób łączą się ze stroną bardziej psychologiczną.
Przemoc wokół nas jest, była i będzie, a my niewiele możemy w tej kwestii zmienić. Warto jednak być świadomym jej obecności i tym samym rzeczowo dobierać treści, po jakie sięgamy. Popkultura jest odpowiedzią na potrzeby odbiorcy, jest tworzona z myślą o ludziach i nie należy się jej obawiać, tylko korzystać z niej odpowiedzialnie.