Głos Polonii nr 15

Page 1

Polskie płytki pod­bi­ja­ją­świat

str.5

1 KWIETNIA 2017 NR 15

GŁOS POLONII www.glospolonii.net

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

To­oni­zaprezentują­ nam­Fredrę! Te­atr­Pol­ski­Van­co­uver­przed­sta­wi­nam­dwie­jed­no­ak­tów­ki­Alek­san­dra­hr.­Fre­dry­ -­„Zrzęd­ność­i­prze­ko­ra”­oraz­„Świecz­ka­zga­sła”.

Julia Siedlanowska Artur Stofel

Waldemar Marek Jab³oñski Feliks Rohraff

str. 10-11 Elizabeth Kozlowski Opowieści Lady Buni - str. 6

31 marca i 1 kwietnia Evergreen Cultural Centre w Coquitlam Prawo Agaty - str. 7

Jeżdżąc po Polsce - str. 20


2 GĹ OS POLONII

www.glospolonii.net

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


GŁOS­POLONII­­­3

www.glospolonii.net

Spis treści:

Słowo wstępne

GOSPODARKA

Wszy­scy­idzie­my­na­Fre­drę K

ilka lat temu, z okazji 220 rocznicy urodzin Aleksandra hrabiego Fredry, œwietny polsko-francuski aktor, Andrzej Seweryn, powiedzia³ publicznie: - „Zamiast wpychaæ Fredrê wy¿ej na piedesta³ zarezerwowany dla wielkich, acz niegranych i nieczytanych, zacznijmy go czytaæ i grywaæ”. Apel wielkiego aktora sk¹din¹d s³uszny jest chyba trochê na wyrost. Wszak hrabia Aleksander ma siê dobrze - jego sztuki wci¹¿ nale¿¹ do ¿elaznego kanonu. Ostatnie 15 lat to co najmniej 22 „Zemsty” w polskich teatrach, a nawet kinach. Po inne sztuki re¿yserzy te¿ chêtnie siêgaj¹, bo Fredro w³aœciwie gwarantuje powodzenie. Pokazuje to choæby Teatr Polski Vancouver, który zaprezentuje nam dwie jednoaktówki - „Zrzêdnoœæ i przekora” oraz „Œwieczka zgas³a”. Fredro to, jak ju¿ powszechnie wiadomo, czo³owy twórca polskiej komedii. Posiada³ zdumiewaj¹c¹ wprost umiejêtnoœæ kreœlenia charakterów ludzkich. Bohaterowie jego sztuk to ¿ywi, pe³nokrwiœci ludzie, motani przeró¿nymi pasjami i namiêtnoœciami. Galeria postaci wystêpuj¹cych w sztukach Fredry jest olbrzymia. Pe³no w niej niezapomnianych Panów Jowialskich, Czeœników, Rejentów, Papkinów, Zrzêdów, Gustawów, Klar, Anieli, Albinów, Radostów itp., itd. Dlatego pewnie wci¹¿ jego sztuki ciesz¹ siê du¿ym powodzeniem i uznaniem widzów. Nie inaczej bêdzie zapewne w najbli¿szy pi¹tek i sobotê, kiedy nasi aktorzy odegraj¹ dla nas wspomniane wy¿ej jednoaktówki. Ich sylwetki przedstawiamy dzisiaj Pañstwu na stronach 10-11. W marcu dotar³a do nas smutna wiadomoœæ. Po ciê¿kiej chorobie w wieku 76 lat zmar³ genialny autor tekstów i niezliczonej liczby przebojów, Wojciech M³ynarski. Wed³ug zgodnej opinii „fachowców” od poezji odszed³ ostatni z wielkich wspó³czesnych poetów. Przed nim byli to Jonasz Kofta, Jeremi Przybora i Agnieszka Osiecka. Trudno siê nie zgodziæ z t¹ opini¹, chocia¿ dla mnie M³ynarski by³ z tej czwórki najlepszy. Z kamienn¹ twarz¹ kpi³ z polskich rojeñ o wielkoœci i najczêœciej konfrontowa³ je z przyziemn¹ i przaœn¹ rzeczywistoœci¹. Jak s³usznie zauwa¿y³ jeden z jego fanów, M³ynarski by³ dla polskiej piosenki kimœ takim jak Ró¿ewicz i Mro¿ek dla poezji i dramaturgii. Sam Wojciech M³ynarski czêsto powiada³, ¿e ¿ycie to jest podró¿ i ¿e ci¹gle trzeba byæ w drodze do celu. Dopóki jest siê w podró¿y to cz³owiek nie czuje siê staro. „Róbmy swoje” to jeden z wiêkszych przebojów M³ynarskiego. Poeta pytany co przez to rozumie odpowiada³: - „Robiæ swoje to po prostu robiæ coœ, co siê umie”. Takie proste, a nie ka¿dy to rozumie! Wspomnienie o Wojciechu M³ynarskim dzisiaj na str. 9.

Wydawca: Voice of Polonia Co. e-mail: redakcja@glospolonii.net Redaktor Naczelny: Krzysztof Pipa³a, e-mail: kpipala@o2.pl Zespó³ redakcyjny: Krzysztof Pipała, Krzysztof Propolski, Antoni Fajkowski (Kanada), Stale współpracują: Jolanta Lipińska (Nowy Jork), Jacek Stachiewicz, Andrzej Fliss, Hubert Lupus (Polska) Dyrektor DTP (projekt gazety): Rafa³ Mrozowicz (Polska)

Polska czwartym producentem wódki na œwiecie! - str. 4 Polskie p³ytki podbijaj¹ œwiat - str. 5

W ostatni¹ niedzielê byliœmy œwiadkami koncertu jakim uraczy³ nas zespó³ KOMBII, który po 6 latach ponownie zawita³ do Vancouver. Ja mimo, i¿ nie jestem zagorza³ym fanem tej grupy, muszê przyznaæ, ¿e panowie niczego nie stracili ze swej charyzmy i prawdopodobnie s¹ nawet tacy jak wino - im starsi tym lepsi. 40 lat na scenie musi budziæ respekt. W ka¿dym razie publicznoœæ zgromadzona w Venue Club na Granville z przyjemnoœci¹ wys³ucha³a zarówno niezapomnianych przebojów jak i nowych piosenek zespo³u. Mi³e wieœci pop³ynê³y te¿ z aren sportowych. Polscy pi³karze pod wodz¹ Adama Nawa³ki zrobili olbrzymi krok do awnsy do przysz³orocznych MŒ w Rosji. W Podgoricy pokonali Czarnogórê 2-1 i obecnie maj¹ nad ni¹, a tak¿e nad Rumuni¹ i Dani¹ a¿ 6 punktów przewagi. Zakoñczyli tak¿e sezon polscy skoczkowie narciarscy, którzy odnieœli historyczny triumf w Pucharze Narodów. Natomiast Kamil Stoch zaj¹³ ostatecznie 2. miejsce w PŒ. O sporcie w dzisiejszym numerze piszemy na str. 14. A poza tym, tradycyjnie kolejna opowieœæ Lady Buni, nastêpny odcinek cyklu „Prawo Agaty”, czy wreszcie bardzo ciekawy wywiad z archeologiem prof. Micha³em Parczewskim. Z dzisiejszego wydania G³osu Polonii dowiecie siê te¿ Pañstwo o tym, ¿e nasza pierwsza ojczyzna jest potêg¹ na rynku wódek i…p³ytek. O ile tego pierwszego mo¿na siê by³o spodziewaæ, wszak tradycje mamy du¿e nie tylko w produkcji, ale i w piciu, o tyle ta druga bran¿a jest pewnego rodzaju niespodziank¹. Co prawda brakuje nam jeszcze trochê do liderów w produkcji p³ytek ceramicznych czyli W³ochów i Hiszpanów, ale trzecie miejsce Polski w œwiecie osi¹gniête w tak krótkim czasie musi budziæ szacunek i respekt. Nie zabraknie te¿ turystyki, która jak siê okazuje na ca³ym œwiecie zostaje napêdzana…kultur¹. Po prostu wiêkszoœæ œwiatowych muzeów ju¿ od jakiegoœ czasu wpad³a na s³uszny sk¹din¹d pomys³, ¿e œci¹ganie do siebie ró¿nych œwiatowych dzie³ sztuki na zasadzie wypo¿yczenia powoduje, ¿e turyœci wal¹ do nich drzwiami i oknami. A w cyklu „Je¿d¿¹c po Polsce” tym razem odwiedzimy województwo kujawsko-pomorskie. No i wreszcie fani rozrywki te¿ powinni byæ usatysfakcjonowani, poniewa¿ oprócz tradycyjnej krzy¿ówki przygotowaliœmy dla Pañstwa tak¿e inne rodzaje æwiczeñ umys³owych. Zapraszam wszystkich zarówno do teatru jak i do lektury 15 ju¿ numeru G³osu Polonii. Krzysztof Pipa³a, redaktor naczelny G³osu Polonii

GŁOS POLONII Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

TYLKO U NAS Opowieœci Lady Buni - str. 6

PRAWO AGATY Urlop z dzieckiem za granic¹ - str. 7

BIZNES TURYSTYCZNY Kultura napêdem turystyki - str. 8

ODESZLI Wojciech M³ynarski - genialny autor tekstów - str. 9

WYDARZENIE To oni zaprezentuj¹ nam Fredrê! - str. 10-11

WOKÓ£ SPORTU Polscy pi³karze nie zwalniają tempa - str. 14 Nasi skoczkowie zdobyli Puchar Narodów! - str. 14

INFORMACJE Jak otrzymaæ wiêkszy wk³ad na zakup nieruchomoœci? - str. 16

HISTORIA 150-lecie Polish Canadian Celebration Day - str. 16

WYWIAD Etniczny kocio³ Podkarpacia - rozmowa z archeologiem, prof. Micha³em Parczewskim - str. 18-19

JE¯D¯¥C PO POLSCE Przechodz¹cy przez rzekê do… chaty Mennonitów - str. 20

KONCERT KOMBII dało czadu - str. 21

Adres redakcji: 2979 Fleet Street, Coquitlam BC, V3C 3R9 tel. 778 903 6797 Internet Home Page: www.glospolonii.net Drukarnia: Vanpress Printers, 8325 Riverband Court, Burnaby BC, V3N 5E7 Biuro Og³oszeñ: tel. 778 903 6797, e-mail: kpipala@o2.pl, redakcja@glospolonii.net Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zezwolenia wzbronione. Egzemplarz bezp³atny.

Tekstów nie zamówionych redakcja nie zwraca. Zastrzega sobie również prawo skracania i opracowania redakcyjnych tekstów nie zmówionych, jak również prawo nie publikowania nadesłanych tekstów bez podania przyczyny odmowy. Treść opublikowanej korespondencji nie musi być zgodna ze stanowiskiem redakcji, a prezentowane w niej opisy zdarzeń mogą mijać się z prawdą. Za treść ogłoszeń, komunikatów oraz za opinie i opisy wydarzeń zawarte w listach do redakcji, redakcja nie ponosi odpowiedzialności, ani też za żadne pomyłki i ominięcia powstałe w trakcie opracowania lub druku. Wszelkie prawa do dwutygodnika „Głos Polonii” i materiałów reklamowych zamieszczanych w tym periodyku są zastrzeżone na rzecz Voice of Polonia Co.

Dwutygodnik­Polonii­kanadyjskiej­w­Kolumbii­Brytyjskiej


4­­­GŁOS­POLONII

Żu­brów­ka­tyl­ko­za­Smir­nof­fem­i­Ab­so­lu­tem

www.glospolonii.net

Pol­ska­czwar­tym­producentem­

wód­ki­na­świe­cie! Andrzej Fliss

Nadchodz¹ nowe czasy. Polacy zaczynaj¹ piæ coraz wiêcej markowych alkoholi. Ju¿ tylko weterani o przys³owiowym koñskim zdrowiu i niezniszczalnej w¹trobie pamiêtaj¹ epokê, w której wybór by³ ograniczony miêdzy czyst¹ z niebiesk¹ kartk¹, a czyst¹ z czer won¹ kartk¹. Tê skromnoœæ uzupe³nia³a jeszcze „siwucha” (wróci³a parê lat temu do sklepów jako przypomnienie alkoholowych czasów egzotycznych, ale wiêkszego wziêcia nie ma) oraz „ksiê¿ycówka”, czyli wyrób w³asny zwany popularnie bimbrem. W przypadku tego ostatniego napitku pomys³owoœæ rodaków w doborze surowca, z którego dawa³o siê pêdziæ bimber, przekracza³a wszelkie granice innowacyjnoœci. W roku 2016 rynek wyrobów spirytusowych w Polsce zanotowa³ kolejny wzrost, przy czym zaznaczy³y siê dwie charakterystyczne tendencje. Pierwsza to wyraŸny spadek spo¿ycia wódek o najni¿szych cenach, druga mocny wzrost spo¿ycia wódek klasy premium i whisky. W pierwszym przypadku wyniós³ on 11 proc. w porównaniu z rokiem 2015, w drugim a¿ 15 proc. Obserwatorzy alkoholowego rynku twierdz¹, ¿e coraz wiêcej Polaków ho³duje tendencji kupowania mniejszej iloœci mocnych alkoholi, ale za to wy¿szej jakoœci. Skoro jednak producenci wyrobów spirytusowych odnotowali wzrost sprzeda¿y oraz spadek popytu na wódki najtañsze, oznacza³oby to, ¿e albo znacznie poszerzy³a siê liczba konsumentów gustuj¹cych w alkoholach drogich, albo ci, którzy kupowali je dotychczas, kupuj¹ ich coraz wiêcej. To zaœ mog³oby oznaczaæ z jednej strony, ¿e wzrasta zamo¿noœæ Polaków, bo staæ ich na drogie alkohole, z drugiej - ¿e maleje liczba alkoholików, wszak alkoholik wypije byle co, aby tylko zaspokoiæ na³óg. Rozumowanie to mo¿e byæ oczywiœcie b³êdne, poniewa¿ mo¿e byæ i tak, ¿e alkoholicy stali siê zamo¿niejsi i nie pij¹ ju¿ co tylko wpadnie im w rêce byle tylko mia³o procenty.

Sza­ra­stre­fa­i­ak­cy­za Jakby jednak nie patrzeæ na spo¿ycie alkoholi, to wcale nie jest ono w kraju nad Wis³¹ takie ma³e. Statystyczny Polak wypija rocznie 99 litrów piwa, 7 litrów wina, 5 litrów wódki, 2,3 litra likierów i smakowych napojów spirytusowych oraz 0,7 litra whisky. Ta statystyka te¿ jest obarczona b³êdem, poniewa¿ szara strefa handlu wyrobami spirytusowymi to pole bardzo rozle-

Fot. cedc.com

¯ubrówka zajê³a trzecie miejsce w gronie œwiatowych marek wódki. Sprzeda³a siê w minionym roku na œwiecie w iloœci 63,9 mln litrów

g³e. Specjaliœci wskazuj¹, ¿e w roku 2016 zmniejszy³a siê ona co prawda z 25 na 23 proc., ale to i tak bardzo du¿o. Szara strefa to pierwszy ból g³owy producentów alkoholi wyskokowych w Polsce, drugi - wysoka akcyza. Ale… To w³aœnie wysoka akcyza utrzymuje szar¹ strefê. Podwy¿szenie jej w 2012 r. spowodowa³o bolesny spadek sprzeda¿y alkoholi z polskich wytwórni i gwa³towny przyrost przemytu z zagranicy. Spoœród krajów regionu w Polsce akcyza jest najwy¿sza. Dla pó³ litra alkoholu 40- procentowego wynosi ona 11 z³. Porównywalna do polskiej jest jedynie akcyza w Niemczech (10,89 z³), zaœ najni¿sza na Ukrainie (3,81 z³). I w³aœnie z Ukrainy ci¹gnie najwiêkszy przemyt tego trunku. Im bli¿ej wschodniej granicy Polski (zarazem wschodniej granicy Unii Europejskiej), tym ³atwiej mo¿na kupiæ ukraiñskie wyroby spirytusowe i to ca³kiem dobrej jakoœci, bo przemytnicy przekonali siê, ¿e barach³o ju¿ siê w Polsce nie sprzedaje. Suma podatków od alkoholi jest te¿ wysoka. W pó³litrowej butelce wódki stanowi¹ one 75 proc. ceny, w przypadku piwa 35 proc., a wina 26 proc. I zapewne d³ugo nie ulegn¹ zmianie, wszak w minionym roku bud¿et pañstwa zainkasowa³ z tego tytu³u 11 miliardów z³otych. Producenci wyrobów spirytusowych narzekaj¹ na akcyzê i szar¹ strefê, które sprawiaj¹, ¿e wzrost oficjalnego spo¿ycia co prawda nastêpuje ale ich zdaniem zbyt powoli, wiêc jedyn¹ mo¿liwoœæ wzrostu produkcji widz¹ w eksporcie. I na tym polu rzeczywiœcie notuj¹ sukces.

Pol­ska­pierw­szym­eks­por­te­rem­Eu­ro­py W 2016 r. Polska by³a czwartym na œwiecie producentem wódki oraz najwiêkszym w Europie i wyeksportowa³a za granicê wyroby spirytusowe na kwotê

Dwutygodnik­Polonii­kanadyjskiej­w­Kolumbii­Brytyjskiej

176 mln euro. Najwiêkszym odbiorc¹ polskich wódek wcale nie by³y Stany Zjednoczone lecz … Francja. Wywóz wódek do tego kraju zamkn¹³ siê kwot¹ 90 mln euro i by³ ponad trzy razy wiêkszy ni¿ do zajmuj¹cych drugie miejsce USA (26,9 mln eu). Trzecim rynkiem dla polskiego eksportu w tej bran¿y sta³y siê, co jest na pewno zaskoczeniem, Wêgry (6,7 mln eu). Jeœli weŸmiemy pod uwagê liczbê ludnoœci krajów importuj¹cych polskie wódki, to w przeliczeniu na jednego mieszkañca w³aœnie Madziarzy s¹ pod tym wzglêdem najlepszym naszym partnerem. Niemcy wypili polskich wódek w 2016 roku za 5,8 mln eu, Brytyjczycy za 5,2 eu, Meksykanie za 2,6 mln eu, W³osi (2,2 mln Eu), Bu³garzy (2 mln eu), Chilijczycy (1,1 ml eu). Polskie wódki pop³ynê³y oczywiœcie tak¿e do Kanady, która w zestawieniu importerów zajê³a 6 miejsce, wydaj¹c na polskie wódki 3,7 mln eu. Niejako w rewan¿u Polacy mogli, ale ju¿ w marcu bie¿¹cego roku, jako przystawkê do wódki po³o¿yæ na talerzu kanadyjskiego homara, który w dniach od 20 do 26 marca sprzedawany by³ w wybranych sklepach najwiêkszej na polskim rynki sieci spo¿ywczej „Biedronka”. Jak zapewnia³ dostawca homary zosta³y z³owione w wybrze¿y Wyspy Ksiêcia Edwarda z zachowaniem wszelkich rygorów jakoœciowych. Ci, którym uda³o siê trafiæ na kanadyjskie homary i potem przyrz¹dziæ w domowej kuchni, maj¹ nadziejê, ¿e ten przedni kanadyjski przedstawiciel frutti di mare bêdzie móg³ czêœciej goœciæ na polskich sto³ach. Wszak c³a miêdzy naszymi krajami zast¹pi³a ju¿ strefa wolnego handlu.

Żu­brów­ka­na­3.­miej­scu Wracaj¹c zaœ do kwestii zwi¹zanych z alkoholizowaniem siê, nie sposób nie odnotowaæ, ¿e w corocznym rankingu magazynu Shanken’s IMPACT, polska ¯ubrówka zajê³a trzecie miejsce w gronie œwiatowych marek wódki. ¯ubrówka sprzeda³a siê w minionym roku na œwiecie w iloœci 63,9 mln litrów. Niedoœcignionym liderem rankingu pozostaje Smirnoff, którego sprzeda¿ wynios³a 232, 2 mln litrów, zaœ na drugim miejscu uplasowa³ siê Absolut (99 mln litrów). ¯ubrówka odnotowa³a te¿ jeden z najwy¿szych przyrostów sprzeda¿y, bo a¿ o 15,4 proc. W rankingu IMPACT ca³kiem niez³e pozycje zajê³y tak¿e inne produkowane w Polsce wódki. Krupnik sprzeda³ siê w 2016 r. w iloœci 38,7 mln litrów, Soplica sprzeda³a 27,9 mln litrów, natomiast ¯o³¹dkowa Gorzka czysta De Luxe 27 mln litrów. To rzeczywiœcie morze polskiego alkoholu. Na zdrowie! n


GŁOS­POLONII­­­5

www.glospolonii.net

Polskie płytki

Polska trzecim europejskim producentem p³ytek ceramicznych

pod­bi­ja­ją­świat

Andrzej Fliss

Wystarczy³o kilkanaœcie lat, by z niewiele znacz¹cego w tej bran¿y kraju, polski przemys³ p³ytek ceramicznych urós³ do trzeciej si³y w Europie. Mówienie, ¿e p³ytki ceramiczne znad Wis³y, a konkretnie z kilku miejscowoœci województw œwiêtokrzyskiego i ³ódzkiego, podbijaj¹ œwiat, wielu uzna ¿e to ocena za bardzo na wyrost, ale trzecie miejsce w Europie zarówno pod wzglêdem wielkoœci, jak i war toœci produkcji, to ju¿ jest coœ. Ponad æwieræ wieku temu, w czasach „Peerelu”, kupno p³ytek ³azienkowych nale¿a³o do kategorii cudów, przy czym cud ten dostêpny by³ uprzywilejowanym, którzy mieli tak zwane dojœcia, czyli znajomoœci w krêgach budowlanych. Ca³ej reszcie pozostawa³o liczyæ na to, ¿e przez przypadek trafi¹ na dostawê towaru drugiej lub trzeciej kategorii, czyli p³ytek niewymiarowych, krzywych, popêkanych itp. Ale nawet taki towar na rynku chronicznego niedoboru cieszy³ siê wziêciem. Komu nie podoba³ siê towar byle jaki, móg³ oczywiœcie kupiæ p³ytki dobrej jakoœci, tyle tylko, ¿e za dolary, w Peweksie. Wielu z nas, którzy wtedy mieszkali miêdzy Odr¹ a Bugiem, z pewnoœci¹ pamiêta tamte czasy i zapewne nie pa³a do nich sentymentem.

Naj­pierw­by­li­Wło­si Radykalna zmiana sytuacji nast¹pi³a niemal natychmiast po transformacji ustrojowej. Polski rynek otworzy³ siê na produkty z zagranicy, czyli z krajów Zachodu. Obrotni domoroœli handlowcy zaczêli z tego¿ Zachodu sprowadzaæ, co tylko by³o mo¿na, a wyg³odzeni brakiem wszelkich dóbr konsumpcyjnych rodacy

rzucali siê na wszystko bez opamiêtania. Tak¿e na ceramiczne p³ytki, bo przecie¿ trzeba by³o wreszcie wy³o¿yæ œciany kuchni, ³azienek i toalet. Szczytem elegancji by³y p³ytki z W³och, uwa¿ane za „dizajnerski” tip top, co oferuj¹cy ten towar handlowcy z Italii bez skrupu³ów wykorzystywali, czyszcz¹c magazyny z niechodliwego na swoim rynku towaru. Rozpiêtoœæ cen by³a bardzo du¿a. Przeciêtnego Polaka staæ by³o zazwyczaj na towar, który W³ochom zalega³ w magazynach, natomiast nowobogaccy kupowali p³ytki cztero-, piêciokrotnie przebijaj¹ce cen¹ towar masowy. Na pocz¹tku lat 90. mia³em akurat przez kilka lat kontakt z przedstawicielami w³oskich firm handluj¹cych ceramik¹, jak to siê u nas mówi - ³azienkow¹. Z politowaniem patrzyli na produkt polskiego Opoczna, bo t¹ nazw¹ przeciêtny Polak okreœla³ pochodzenie rodzimych p³ytek. Ale gdy po czterech latach jeden z w³oskich handlowców wskaza³ mi w salonie ³azienkowym p³ytkê zachwalaj¹c jej w³osk¹ jakoœæ i design, a ja mu powiedzia³em, ¿e to wcale nie jest p³ytka w³oska, tylko polska, bodaj¿e z Parady¿a, nie móg³ uwierzyæ. Trzyma³ j¹ w rêkach i z opadniêta szczêk¹ powtarza³ ze zdumieniem: impossibile, impossibile, impossibile…

Miej­sce­na­po­dium Dziœ polskie p³ytki ceramiczne zarówno jakoœci¹, jak i wzornictwem dorównuj¹ europejskim potentatom, czyli producentom z W³och i Hiszpanii. Polska jest trzecim pod wzglêdem wielkoœci producentem p³ytek w Europie, ale wartoœci¹ sprzeda¿y znacznie jeszcze ustêpuje wymienionej dwójce bran¿owych liderów. Nie ma siê specjalnie co dziwiæ, wszak oni obecni s¹ na wolnym europejskim i œwiatowym rynku od bardzo, bardzo dawna, dla naszych producentów ten¿e wolny rynek, to niewiele ponad æwieræ wieku obecnoœci. Jeœli wiêc roczna wartoœæ sprzeda¿y w³oskich producentów p³ytek oscyluje wokó³ 4,5 mld euro, a hiszpañskich w granicach 3 mld euro, to 0,55 mld euro polskich producentów, operuj¹cych na europejskim rynku jako siê rzek³o od niedawna, trzeba uznaæ za sukces.

Święto­krzy­skie­i­Łódz­kie Zag³êbiem polskiego przemys³u ceramiczno-p³ytkarskiego jest pogranicze województw œwiêtokrzyskiego i ³ódzkiego, region Koñskie - Opoczno. Synonimem zaœ polskiego przemys³u p³ytek ceramicznych jest Opoczno. Tak jak kiedyœ kupuj¹cemu drugi lub

trzeci gatunek powyginanych p³ytek Opoczno kojarzy³o siê z niechlujstwem i brakoróbstwem, to dziœ jest ca³kowicie odwrotnie. Opoczno to synonim jakoœci i wysmakowanego wzornictwa. Ale zarówno pod wzglêdem jakoœci, jaki i wzornictwa nie ustêpuje dostojnej marce Opoczno (jej historia siêga 1883 roku) „m³odzie¿”, czyli firmy powsta³e ju¿ po roku 1989, po transformacji ustrojowej i gospodarczej. Siedem lat po tej dacie zaczê³a funkcjonowaæ na rynku Ceramika Koñskie, firma z kapita³em zagranicznym, konkretnie - z w³oskim, a tym samym oparta na technologiach i maszynach z Italii. Ceramika Koñskie jest w³aœcicielem spó³ek Cotto Petrus, Star Dust i Star Gres. Eksportuje ju¿ 40 proc. produkcji do 30 krajów œwiata z W³ochami na czele.

Na­gro­da­dla­Ce­ra­mi­ki­Pa­ra­dy¿ Eksport jest tak¿e si³¹ napêdow¹ pozosta³ych przedsiêbiorstw. Ceramika Parady¿, która ma a¿ 5 zak³adów, w tym trzy w Tomaszowie Mazowieckim, otrzyma³a w ubieg³ym roku najwa¿niejsz¹ miêdzynarodow¹ nagrodê w dziedzinie designu - Red Dot Design Award w kategorii Product Design 2016 za kolekcjê p³ytek Trakt. To ogromny sukces firmy, poniewa¿ do nagrody zg³oszono 5200 produktów z 57 krajów œwiata. Ceramika Tub¹dzin jest w³aœcicielem czterech marek: Tub¹dzin, Domino, Korzilius, Arte, a od kilkunastu miesiêcy przebojem firmy jest kolekcja p³ytek, której autorem jest projektant mody Maciej Zieñ. Do kwartetu Opoczno, Ceramika Koñskie, Parady¿, Tub¹dzin trzeba jeszcze do³¹czyæ powsta³¹ w 1995 firmê Ceramika Nowa Gala S.A, której siedzib¹ jest Koñskie. Wszystkie polskie firmy z tej bran¿y s¹ bardzo mocno nastawione na eksport, ale w kraju te¿ ostro walcz¹ o byt, wszak W³osi i Hiszpanie zajêli ju¿ 20 proc. polskiego rynku p³ytek. Nasz rynek wewnêtrzny jest bardzo mocno uzale¿niony od budownictwa mieszkaniowego. Im wiêksza poda¿ nowych mieszkañ, tym wiêksze zapotrzebowanie na ceramikê œcienn¹, pod³ogow¹ i ³azienkow¹. Najmniejszy wahniêcie w dó³ w budownictwie mieszkaniowym jest natychmiast odczuwane w p³ytkarskiej bran¿y. Nic tedy dziwnego, ¿e taki nacisk k³adzie siê na rozwój eksportu. Daje on stabilizacjê produkcji i mo¿liwoœæ rozwoju. Spodziewaæ siê wiêc nale¿y, ¿e lada moment polskie p³ytki mog¹ trafiæ na kanadyjski rynek, o ile ju¿ nie s¹ na nim obecne. Jakoœci¹ nie odbiegaj¹ od najlepszych. n

Dwutygodnik­Polonii­kanadyjskiej­w­Kolumbii­Brytyjskiej


6 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Opowieœci Lady Buni

Początki nowego życia R

ozpakowa³am tê swoj¹ jedn¹ walizkê. Pomimo ma³ego mieszkania i ma³ej liczby szaf pierwszy raz w ¿yciu mia³am du¿o wolnego miejsca. Nie by³ to jednak powód do radoœci. Ten widok raczej napawa³ mnie depresj¹. Nagle uœwiadomi³am sobie, ¿e w³aœciwie nic nie mamy. Dwa materace, kilka mebli kupionych w Ikei, komplet garnków, kilka sztuæców i blender. Reszta dobytku to dary losu od Rodziny Królewskiej. Tak dorobi³am siê miksera, misek na sa³atki, rêczników, wieszaków na ubrania, porz¹dnych drewnianych (ciê¿kich jak szlag). Na wspomnienie tego co zostawi³am, ³zy nap³ywa³y do oczu. Na samym pocz¹tku jeszcze by³am pewna, ¿e wszystko bêdzie fajnie, ³atwo, lekko i przyjemnie. W koñcu jestem w Ameryce! Los ze mnie drwi³ ka¿dego dnia, kopa³ w dupê co rano i rzuca³ na pysk ka¿dego wieczoru. Z prac¹ by³o bardzo ciê¿ko, a mia³o byæ tak piêknie. Zarzeka³am siê jeszcze w Polsce, ¿e do rodziny Królewskiej ani do Krainy Cudów nie wrócê. Wróci³am, ma³o tego, dziêkowa³am Bogu, ¿e mogê na chleb zarobiæ. Ci¹gle praca w³aœciwie na chwilê, ³atali mn¹ dziury. Pracowa³am ciê¿ko za marne grosze, ale p³acili. Pamiêtam pierwsze podejœcie do polskiego sklepu, szukali sprzedawczyni, zaraz na pocz¹tku jak przylecia³am. Pobieg³am w podskokach, bo przecie¿ ludzi lubiê, sprzedawaæ umiem, pracy siê nie bojê. Wszystko fajnie tylko w³aœcicielka zapomnia³a mnie poinformowaæ, ¿e dzieñ próbny jest za darmo, a w³aœciwie to tydzieñ. Na pocz¹tku twierdzi³a, ¿e p³aci 8 dolarów na godzinê na okresie próbnym. Na koniec dnia stwierdzi³a, ¿e nie p³aci. Niespodzianka taka. Nikt tak mnie tu w konia nie zrobi³ jak Polacy. Przykre, ale taka prawda. Kobieta z mojego miasta, posz³am z polecenia i nie by³o Jej wstyd tak siê zachowaæ. Poczu³am siê jak by mi ktoœ naplu³ w twarz. Powiedzia³am co myœlê. Bola³o na tyle d³ugo, ¿e po dwóch latach wróci³am odebraæ nale¿ne pieni¹dze. W ubieg³ym roku przed Wielkanoc¹, zajecha³am tam na œwi¹teczne zakupy (zawsze je tam robi³am) w³aœcicielka za ka¿dym razem na mój widok znika³a na zapleczu. Uk³oni³am siê ³adnie. Nagle stoj¹c w kolejce poczu³am, ¿e to dziœ ten dzieñ, ¿e nikt wiêcej nie bêdzie plu³ mi w twarz. Nie dam sobie w kaszê dmuchaæ. Zbiera³a we mnie z³oœæ. Zakupy ju¿ prawie gotowe. - Proszê zawo³aæ w³aœcicielkê zanim zamknie pani mój rachunek - pracownica posz³a na zaplecze, wróci³a z szefow¹ - Witam, Zdrowych i Weso³ych Œwi¹t. -Dziêkujê - odpar³a w³aœcicielka. Bardzo proszê pomniejszyæ mój rachunek o moje zarobione pieni¹dze- powiedzia³am w miarê cicho i dyskretnie. Sklep jak to dzieñ przed œwiêtami by³ pe³en ludzi, nie mia³am zamiaru robiæ ¿adnej afery Jaka bezczelna, jakie pieni¹dze? - krzyknê³a szefo-

wa purpurowiej¹c ze z³oœci. - Za moj¹ pracê, nie zap³aci³a mi pani - nadal jestem grzeczna. - Pani tu nie pracowa³a. - Pracowa³am wtedy i wtedy - tu pad³a dok³adna data. - Ja nigdy nie p³acê za próbê, prawda dziewczyny? - pad³o pytanie w stronê personelu. Ja wiem, ale to niezgodne z prawem, wykorzystuje pani ludzi, znam takich którym nie zap³aci³a pani za tydzieñ pracy (tak by³o i to przepe³ni³o czarê goryczy) - za co mam Ci zap³aciæ? - tu podnosi szefowa ton jeszcze bardziej - posta³a, pouœmiecha³a siê i co chce? - Pracowa³am szeœæ godzin, nie sta³am i nie patrzy³am tylko obs³ugiwa³am klientów i za to nale¿y mi siê wyp³ata - Daj jej Kaziu 100 dolarów i niech idzie, kto Ciê tu nas³a³? - Ja nie chce pani 100 dolarów, chcê tylko równowartoœæ tego co zarobi³am- od s³owa do s³owa by³o coraz g³oœniej, ca³a kolejka patrzy³a na nas, w³aœcicielka by³a purpurowa, wykrzykiwa³a cuda zza lady a ja ze stoickim spokojem swoje. - Jak siê tu traktuje ludzi, ¿e siê nie p³aci itd. - Ja taka uczciwa, ludzie znacie mnie przecie¿? - Widocznie nie od tej strony pani¹ znaj¹. Proszê sobie to zapamiêtaæ i nigdy wiêcej nikogo nie oszukaæ! - Kto Ciê tu nas³a³? - Nikt, ale widocznie ma Pani wiêcej na sumieniu skoro taka myœl nie daje Pani spokoju, do widzenia. Weso³ych Œwi¹t. Odzyskawszy swoje pieni¹dze poczu³am siê zdecydowanie lepiej. Ja nigdy bym tak nikogo nie potraktowa³a, przenigdy. Po Polskim Sklepie trafi³am niestety do Krainy Cudów. To takie miejsce na mapie NY gdzie trafia do pracy wiêkszoœæ Polek, które dopiero przylecia³y i nie znaj¹ jêzyka. Tutaj jest prawdziwa szko³a ¿ycia. Szorowanie pod³óg na kolanach, mokra szmata, sucha szmata tak instruuje pracodawczyni. Szczota ry¿owa i szorowanie pod³óg, szorowanie mebli kuchennych szczoteczk¹ do zêbów, wyka³aczki id¹ w ruch. Domy s¹ potê¿ne tak po 800 metrów kwadratowych, siedem ³azienek, kilka kuchni i niezliczona liczba dzieci pl¹taj¹cych siê pod nogami. Tutaj je siê na papierowych talerzach, sto³y s¹ nakryte foli¹, któr¹ zmienia siê po ka¿dym posi³ku. Kuchnia i jadalnia po jedzeniu wygl¹da niczym poci¹g z kolonistami relacji Przemyœl - Szczecin w Szczecinie rzecz jasna. Ja trafi³am do du¿ego domu, tylko dwie osoby, super. Gotowanie, sprz¹tanie ,pranie. Dam radê, trzy dni w tygodniu po 9 godzin. W pi¹tek po pracy ledwo pow³óczy³am nogami. Bowiem co weekend mieli goœci i trzeba by³o z piwnicy na trzecie piêtro wnosiæ materace, nie jakieœ tam dmuchane tylko zwyk³e materace do ³ó¿ka, a w poniedzia³ek znieœæ je na dó³. Poœcieli do prania i prasowania tona, niczym w pensjonacie. Wszystko by³oby dobrze, gdyby nie wypadek, uszkodzi³am w pracy rêkê. Nastêpnego dnia jak mnie pani zobaczy³a z banda¿em to us³ysza³am, ¿e potrzebuje zdrow¹ nie chor¹ i wska-

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

za³a mi drzwi, bez zap³aty oczywiœcie. Tak zosta³am bez pracy i pieniêdzy. Biega³am z doskoku do rodziny Królewskiej, czasem bawi³am dziecko. Tak¹ ma³¹ œliczn¹ dziewczynkê od pi¹tego dnia ¿ycia. Nieprawdopodobne jak ta dziewczynka jest do mnie podobna z zachowania i apetytu. Têsknota rozdziera³a mi serce, têskni³am za wszystkim za s¹siadk¹ której nie lubi³am, za zakupami w Biedronce. Nigdy nie myœla³am, ¿e mo¿na tak têskniæ. Przecie¿ samoloty lataj¹ w dwie strony, mo¿na wróciæ myœla³am zawsze. Tylko do czego? ¯ycia w naszej ojczyŸnie sobie nie wyobra¿a³am przy obecnym rynku pracy. Decyduj¹c siê na emigracjê nie mia³am o niej pojêcia, nawet bladego. Wyjazdy na kilka miesiêcy w niczym nie przypominaj¹ emigracji to raczej wakacje. Wraca³am do domu prosto do garów, bo rodzina g³odna. Serce pêka³o kiedy patrzy³am na Kubê odrabiaj¹cego lekcje do pierwszej w nocy, bo przecie¿ jêzyka nie zna³. S³ownik w rêkê i tak t³umaczy³ biedak s³owo po s³owie. Nie mog³am na to patrzeæ, pomóc nie umia³am, chowa³am siê w pokoju i p³aka³am. Ile¿ to ja razy id¹c do pracy w Krainie Cudów p³aka³am rzewnymi ³zami to sam Pan Bóg wie. Przez pierwszy rok to gdybym mia³a do czego to wróci³abym ka¿dego dnia, tê Wielk¹ Wodê przep³ynê³abym ¿abk¹, przysiêgam. Niestety nie by³o ju¿ do czego wracaæ. W Polsce by³ tylko dom do utrzymania. Wiêc co miesi¹c ciê¿ko zarobione pieni¹dze wysy³aliœmy na utrzymanie domu, ¿eby ogrzewanie sz³o w niebo. Sprzeda¿ domu? O nie, nigdy! Kiedy jednak dostaliœmy konkretnie w dupê zmieni³am zdanie. Dom by³ dla mnie bardzo wa¿ny, a jeszcze z tej perspektywy tych tutejszych papierowych domów, nasz murowany, nowy, piêkny, komfortowo wykoñczony. W takich domach tu tylko bogacze mieszkaj¹. Miêdzy prac¹ i domem by³a jeszcze szko³a dwa razy w tygodniu i pranie w niedzielê, zakupy w sobotê. W dni kiedy mieliœmy szko³ê wychodzi³am z domu po szóstej, a wracaliœmy po dziesi¹tej w nocy. W sobotê zakupy na ca³y tydzieñ, z powodu braku samochodu wo¿one w wózku. Masakra jakaœ, ile¿ to razy mi siê wszystko wysypa³o? Szkoda gadaæ. W niedzielê kilka godzin w pralni, dramat jakiœ. Tutaj doceni³am luksus... ...ciąg dalszy w następnym wydaniu gazety.

Jolanta Lipińska - lat 42, urodzona w Jarosławiu na Podkarpaciu, od dwóch lat na emigracji, zamieszkała w Nowym Jorku na Brooklynie. W Polsce pośredniczka w obrocie nieruchomościami. W USA sprzątaczka, niania, opiekunka osób starszych. Jednym słowem Lady Bunia!


www.glospolonii.net

GŁOS POLONII 7

Prawo Agaty AGATA RÊBISZ - prawniczka z Polski, a obecnie cz³onkini Kanadyjskiej Rady Regulacyjnej Konsultantów Imigracyjnych (The Immigration Consultants of Canada Regulatory Council). Organizacja ta jako jedyna, nadaje doradcom uprawnienia do reprezentacji klientów w sprawach emigracyjnych oraz obywatelskich. Agata jest tak¿e uprawniona przez Kanadyjskie Ministerstwo Sprawiedliwoœci by dokonywa uwierzytelnieñ dokumentów potrzebnych do aplikacji emigracyjnych jako Commissioner of Oath. W swojej praktyce zawodowej wykorzystuje optymalnie wszelkie dostêpne programy Rz¹du Kanady: federalne, prowincjonalne, biznesowe, humanitarne i ³¹czenia rodzin sprawy ma³¿eñskie, sprowadzanie rodziców i dzieci. Specjalizuje siê w wiêkszoœci programów, które umo¿liwiaj¹ pobyt sta³y lub tymczasowy w Kanadzie.

PRAWO AGATY

Urlop z dzieckiem za granicą Ju¿ nied³ugo okres wakacyjny, chcia³abym Pañstwu przybli¿yæ tematykê podró¿owania z ma³oletnim dzieckiem, które nie ukoñczy³o 16 roku ¿ycia. Skoncentrujê siê na for malnoœciach, które nale¿y dope³niæ przed wyjazdem za granicê oraz dokumentach, które bêd¹ potrzebne. Przed zaplanowanym urlopem poza granicami Kanady musimy dopilnowaæ kilku wa¿nych spraw, by podczas podró¿y nie spotka³y nas przykre niespodzianki i ¿eby taki wyjazd w ogóle doszed³ do skutku. Zaczniemy od dokumentu, bez którego wylot za granice jest niemo¿liwy - paszportu. Ka¿demu potrzebny jest paszport, uprawniaj¹cy do podró¿owania po ca³ym œwiecie. Dla dziecka nie posiadaj¹cego jeszcze takiego dokumentu to¿samoœci najlepiej zdecydowaæ siê na paszport biometryczny, który jest wa¿ny przez 5 lat. Wniosek o wydanie paszportu wysy³amy kurierem do Urzêdu w Gatineau (Quebec) b¹dŸ sk³adamy osobiœcie w dowolnym wydziale paszportowym lub autoryzowanej placówce pocztowej (Service Canada or Canada Post).

Do wydania paszportu potrzebne będą: - wype³niony wniosek o wydanie paszportu - orygina³ Kanadyjskiego b¹dŸ zagranicznego aktu urodzenia (pe³ny z uwzglêdnionymi danymi rodziców) b¹dŸ ceryfikat obywatela (Citizenship Certificate) - pisemna zgoda obojga rodziców lub opiekunów prawnych na wydanie dokumentu. Wniosek z³o¿ony przez jednego rodzica wraz z pisemn¹ zgod¹ drugie-

go rodzica, poœwiadczon¹ za zgodnoœæ podpisu przez organ paszportowy lub notariusza, uznaje siê za z³o¿ony wspólnie przez rodziców. - 2 zdjêcia paszportowe, wykonane w ci¹gu ostatnich 6 miesiêcy.

Jak się przygotować do podróży? Ze wzglêdu na brak jednolitych œwiatowych oraz unijnych regulacji dotycz¹cych podró¿owania z dzieckiem, ka¿dy kraj z osobna ma prawo wydaæ w³asne rekomendacje i dyspozycje s³u¿bom granicznym. Aby unikn¹æ przykrych niespodzianek i dodatkowych kosztów zwi¹zanych z przerwanym urlopem, przed wyjazdem warto sprawdziæ informacje na stronie Kanadyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. W zak³adce "Travel Advice and Advisories" publikowane s¹ ostrze¿enia dotycz¹ce ró¿nych krajów.

A co w sytuacji podróżowania z dzieckiem, w przypadku gdy jego tata lub mama, mają inne nazwisko od niego? W przypadku rodzica, który podró¿uje z dzieæmi, a nosi inne nazwisko ni¿ one, powinien on dysponowaæ dokumentem potwierdzaj¹cym pokrewieñstwo (akt urodzenia dziecka wraz z informacjami dotycz¹cymi rodziców). Przyda siê te¿ poœwiadczona notarialnie zgoda drugiego rodzica na wyjazd (tak zwany consent letter) w jêzyku angielskim oczywiœcie. Ten „consent letter" nie jest obowi¹zkowym prawnie dokumentem, ale mo¿e byæ wymagany do okazania przez w³adze krajów, do których dziecko wlatuje (przy wjeŸdzie i wyjeŸdzie), jak tak¿e przy powrocie do Kanady. Zaœwiadcza on bowiem, ¿e rodzice zgadzaj¹ siê na podró¿ dziecka do okreœlonego kraju w okreœlonym terminie.

W³adze niektórych krajów wymagaj¹, aby osoba przyje¿d¿aj¹ca z ma³oletnim dzieckiem, która nie jest jego prawnym opiekunem, mia³a przy sobie uwiarygodnione pe³nomocnictwo do sprawowania opieki wraz z adresem i numerem telefonu prawnego opiekuna, sporz¹dzone najlepiej w jêzyku angielskim. W celach podró¿y po Europie z dzieckiem, jedyny wspólny dokument to rozporz¹dzenie Parlamentu Europejskiego, które reguluje zasady przep³ywu osób przez granice strefy Schengen. Wed³ug tego aktu stra¿ graniczna zwraca szczególn¹ uwagê na ma³oletnich, niezale¿nie od tego, czy jad¹ pod opiek¹, czy samotnie. Jeœli dziecko podró¿uje w towarzystwie osób doros³ych, to stra¿ graniczna sprawdza, czy osoby towarzysz¹ce ma³oletnim sprawuj¹ nad nimi opiekê rodzicielsk¹. W szczególnoœci je¿eli dzieciom towarzyszy tylko jedna osoba doros³a i istniej¹ powa¿ne podstawy do podejrzeñ, ¿e mog³y one zostaæ bezprawnie zabrane spod pieczy osoby sprawuj¹cej lub osób sprawuj¹cych nad nimi prawn¹ opiekê rodzicielsk¹. W tym ostatnim przypadku stra¿ graniczna prowadzi dalsze dochodzenie w celu sprawdzenia, czy podane informacje nie s¹ niespójne lub sprzeczne. Stra¿ graniczna ma prawo domagaæ siê potwierdzenia, z kim podró¿uje nieletnie dziecko. n

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


8­­­GŁOS­POLONII

Kultura

www.glospolonii.net

S³oñce, pla¿a, krajobrazy i kuchnia ju¿ nie wystarczaj¹. £aknie siê wra¿eñ wy¿szego rzêdu

Kul­tu­ra­na­pędem­tu­ry­sty­ki Robert Reichelt

Obrazy w³oskich mistrzów pêdzla jad¹ do Holandii, dzie³a mistrzów flamandzkich do W³och albo innego kraju. Nasza „Dama z gronostajem” pêdzla Leonarda da Vinci bardzo rzadko, ale te¿ wêdruje po œwiecie. Jeœli jakieœ muzeum nie godzi siê wys³aæ swojego arcydzie³a na organizowan¹ przez inne muzeum wystawê monograficzn¹, rozdmuchuje siê histeryczny skandal. Tak by³o z o³tarzem „S¹d Ostateczny” Hansa Memlinga, na którego podró¿ do galerii we w³oskim Kwirynale nie zgodzi³ siê gdañski konserwator zabytków. Ale z regu³y arcydzie³a wêdruj¹ po œwiecie, a za arcydzie³ami turyœci. W innych dziedzinach sztuki podobnie. Za kr¹¿¹cymi po œwiecie wybitnymi orkiestrami symfonicznymi pod¹¿aj¹ zwi¹zani z nimi melomani, za gwiazdami scen operowych ich wielbiciele. Turystyka „za kultur¹” kwitnie na ca³ym globie. Muzea i galerie od dawna przyci¹ga³y ludzi ¿¹dnych wra¿eñ estetycznych, ale przez lata by³o to atrybutem elit. Z biegiem lat coraz wiêcej ludzi staæ na to, by zrealizowaæ chêæ zmierzenia siê oko w oko z arcydzie³ami. Kultura staje siê jednym z najsilniejszych napêdów turystyki. S³oñce, pla¿a, krajobrazy i kuchnia ju¿ nie wystarczaj¹, ³aknie siê wra¿eñ wy¿szego rzêdu. I dobrze.

Luwr­nie­do­ści­głym­li­de­rem Wœród muzeów œwiata, które przyci¹gaj¹ najwiêcej zwiedzaj¹cych króluje od lat Luwr. Drepta³o po nim w ubieg³ym roku a¿ dziewiêæ milionów trzysta tysiêcy par nóg i tyle¿ par oczu obrzuca³o swoimi spojrzeniami obrazy, rzeŸby i wszelakie inne dzie³a sztuki. Mona Liza jedynie noc¹ nie musia³a musn¹æ swoim figlarnym spojrzeniem tych, którzy chcieli sprawdziæ, czy warto by³o przemierzyæ pó³ œwiata, a czasami i wiêcej, by spojrzeæ w g³êbiê jej oczu. Przodowali, jak zwykle od lat, Amerykanie, ale tu¿ za nimi, jak i w innych dziedzinach, byli ju¿ Chiñczycy, potem W³osi, potem Brytyjczycy i po kolei niemal wszystkie nacje globu, tak¿e Polacy. W pierwszej dziesi¹tce najliczniej odwiedzanych muzeów i galerii œwiata s¹ trzy francuskie, a dok³adnie paryskie, trzy londyñskie, jedno nowojorskie, tajwañskie, waszyngtoñskie i watykañskie. Tylko przez Luwr przewinê³o siê tylu ludzi, co jedna czwarta mieszkañców Polski, a po podsumowaniu najliczniej odwiedzanej „dziesi¹tki” wychodzi na to, ¿e tylko przez te dziesiêæ muzeów i galerii przewinê³o siê w ci¹gu jednego roku pó³tora razy tylu turystów, ilu

Wœród muzeów œwiata, które przyci¹gaj¹ najwiêcej zwiedzaj¹cych króluje od lat paryski Luwr.

Fot. leparis.pl

mieszkañców liczy Polska. Pomnó¿my to sobie chocia¿by przez jedn¹ tylko kawê i jednego croisanta, dwa bilety metra, jeden obiad, ewentualnie jeden nocleg, chocia¿by na campingu. Liczba, która siê nam ujawni sprawi, ¿e przestaniemy siê dziwiæ zapewnieniom, i¿ s¹ nacje, które dziêki pod¹¿aj¹cym za kultur¹ turystom ¿yj¹ dostatnio i przyjemnie.

Ro­dzi­na­Bru­eglów­i­Bo­znań­ska­ W Polsce œwiadomoœæ, ¿e dziêki turystyce kulturowej mo¿na zarabiaæ, ale te¿ budowaæ markê muzeum, galerii, miasta czy regionu, staje siê coraz bardziej oczywista. Po pla¿ach W³och, Barcelony i Wysp Kanaryjskich rodzi siê tak¿e w Polakach koniecznoœæ potrzeb wy¿szego rzêdu i dobrze, ¿e znajduje ona coraz powszechniejszy odzew. W 2013 roku w Muzeum Miejskim Wroc³awia przez dwa i pó³ miesi¹ca eksponowana by³a wystawa obrazów fenomenalnej flamandzkiej nacji malarzy „Rodzina Brueghlów”. Przyby³a do nas z Rzymu, a po Wroc³awiu wyjecha³a do Pary¿a. Przez komnaty wroc³awskiego pa³acu królewskiego przewinê³o siê podczas dziesiêciu tygodni 75 tysiêcy osób. W Krakowie, tylko Muzeum Narodowe, zorganizowa³o niedawno trzy wystawy, które przyci¹gnê³y ponad 136 tysiêcy zwiedzaj¹cych. Monograficzn¹ wystawê Olgi Boznañskiej, prezentuj¹c¹ ponad 200 obrazów, g³ównie oczywiœcie portretów, zapragnê³o obejrzeæ 64,4 tys. osób. Mniej znany z braci Gierymskich, Maksymilian, przyci¹gn¹³ 28,5 tys. wielbicieli malarstwa. Prezentowan¹ w tym samym czasie historiê ¿ycia i twórczoœci Stanleya Kubricka - wybitnego amerykañskiego re¿ysera, którego filmy „Mechaniczna pomarañcza” i „2001: Odyseja kosmiczna”, tworz¹ najlepsze rozdzia³y historii kina - zapragnê³o poznaæ niemal 44 tysi¹ce osób. Wymieni³em tylko Kraków i wyj¹tkow¹ wystawê we Wroc³awiu miêdzy innymi dlatego, ¿e w³adze tych miast chyba najdobitniej pojê³y, ¿e turystyka kultu-

Dwutygodnik­Polonii­kanadyjskiej­w­Kolumbii­Brytyjskiej

ralna, to œwietny sposób na zarabianie pieniêdzy oraz budowanie presti¿u miasta. Inne polskie miasta, w tym oczywiœcie tak¿e warszawskie muzea i galerie, równie¿ organizuj¹ interesuj¹ce wystawy, acz nie eksponuj¹ tego tak mocno jak stolice Ma³opolski i Dolnego Œl¹ska. Polska, jak twierdz¹ znawcy sztuki, ma trzy „per³y”, które stanowi¹ przys³owiowy lep na turystów. To o³tarz „S¹d Ostateczny” Hansa Memlinga w Muzeum Narodowym w Gdañsku oraz o³tarz Wita Stwosza w Krakowie i tam¿e, w Muzeum Ksi¹¿¹t Czartoryskich, „Dama z gronostajem” Leonarda da Vinci. W innych polskich muzeach i galeriach te¿ eksponowane s¹ dzie³a sztuki najwy¿szego lotu. Ale nie tylko one przyci¹gaj¹ rzesze turystów. Pod¹¿aj¹cy za œwiadectwami dawnych epok turyœci odwiedzaj¹ tak¿e le¿¹ce poza g³ównymi szlakami zabytki architektury, sztuki i kultury. I to wcale nie sporadycznie. W województwie podkarpackim, a wiêc mo¿na rzec, ¿e na peryferiach Rzeczypospolitej, le¿y miejscowoœæ o nazwie £añcut, w którego granicach znajduje siê muzeum-zamek, a w nim jedno z najcenniejszych w Polsce muzeów wnêtrz. Dokonamy teraz porównania, które jest mo¿e zbyt karko³omne, ale warto to zrobiæ, bo daje nieco do myœlenia. Znajduj¹ce siê otó¿ na dziesi¹tym miejscu œwiatowej listy najliczniej odwiedzanych przybytków sztuki Museum Orsay w Pary¿u, które posiada najwiêkszy na œwiecie zbiór impresjonistów, odwiedzi³o w ubieg³ym roku 3,5 miliona osób. Liczba zaiste imponuj¹ca. Ale czy¿ nie równie imponuj¹cy jest fakt, ¿e tylko jedenaœcie razy mniej odwiedzaj¹cych mia³o wymienione muzeum w £añcucie? Muzeum nieposiadaj¹ce kolekcji impresjonistów, niele¿¹ce na g³ównych szlakach turystycznych Europy, niemal na krañcach Unii Europejskiej. To dowód, ¿e pod¹¿aj¹cy szlakiem swoich zainteresowañ turysta zawsze trafi tam, gdzie swoje zainteresowania zaspokoi. I takich £añcutów jest w Polsce wiêcej.


GŁOS­POLONII­­­9

www.glospolonii.net

W gronie turystów pod¹¿aj¹cych œladami kultury i sztuki w sposób naturalny ukszta³towa³y siê specjalizacje. S¹ tacy, którzy pod¹¿aj¹ szlakiem mistrzów pêdzla i d³uta, inni szlakiem architektury drewnianej, inni id¹ topem architektury renesansowej lub gotyckiej, a jeszcze inni chc¹ zobaczyæ budowle obronne, jak na przyk³ad „Twierdzê Przemyœl”, czy ci¹gn¹ce siê wzd³u¿ biegu Sanu bunkry Linii Mo³otowa. A jeszcze inni ruszaj¹ na polowania z aparatem fotograficznym, na przyk³ad wiosn¹ na rozlewiska Biebrzy, gdzie w wêdrówce na pó³noc odpoczywa w wielkiej liczbie ró¿norodne ptactwo. I dobrze jest, ¿e coraz wiêcej w³adz lokalnych zdaje sobie sprawê z wartoœci turystyki, której sedno stanowi kultura i jej zabytki. Cenne jest te¿ to, ¿e nie kopiuj¹ wzorów i pomys³ów od bli¿szych lub dalszych s¹siadów, lecz opieraj¹ sw¹ ofertê na lokalnej historii, tradycji i kulturze. Bo turystê przyci¹ga przede wszystkim innoœæ. Nie to, co ma u siebie na co dzieñ, wrêcz przeciwnie - w³aœnie to, czego nie ma, bo w ró¿ne regiony w³asnego kraju i œwiata ci¹gnie go przede wszystkim ciekawoœæ, chêæ poznania innych œwiatów, odmiennych od jego codziennego. n 10­naj­częściej­od­wie­dza­nych­mu­ze­ów­i­ga­le­rii­ na­świe­cie­w­ubie­głym­ro­ku: 1. Luwr 9,3 mln 2. British Museum 6,7 mln 3. Museum of Modern Art (Nowy Jork) 6,2 mln 4. National Gallery (Londyn) 6 mln 5. Muzeum Watykañskie 5,4 mln 6. Tate Modern (Londyn) 4,8 mln 7. National Palace Museum (Taj Pej Tajwan) 4,7 mln 8. National Gallery of Art (Waszyngton) 4,1mln 9. Musee National d’Art Moderne (Pary¿) 3,7 mln 10. Museum Orsay (Pary¿) 3,5 mln Poza pierwsz¹ „10” znajduj¹ siê tak renomowane muzea i galerie jak petersburski Ermita¿, Prado w Madrycie, Rijksmuseum w Amsterdamie i J.P. Getty Museum w Los Angeles.

POL­SKA REZYDENCJE KRÓLEWSKIE

Zamek Królewski na Wawelu Zamek Królewski w Warszawie Muzeum Pa³acu Króla Jana III w Wilanowie Muzeum £azienki Królewskie w Warszawie

MUZEA NARODOWE

Kraków Wroc³aw Warszawa Poznañ Gdañsk Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej

MUZEA HISTORYCZNE

Auschwitz-Birkenau Miasta Krakowa Powstania Warszawskiego Historii ¯ydów Polskich Polin Gdañska Warszawy Miejskie Wroc³awia

1 341 000 594 000 2 649 000 2 100 000 640 000 441 000 400 000 190 000 90 000 30 000 1 400 000 948 000 474 000 348 000 321 000 144 000 140 000

GALERIE SZTUKI

Centrum Sztuki Wspó³czesnej Zamek Ujazdowski Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie ZACHÊTA Narodowa Galeria Sztuki Warszawa MOCAK Muzeum Sztuki Wspó³czesnej w Krakowie

185 000 134 000 115 000 105 000

Wojciech M³ynarski - genialny autor tekstów

Od­szedł­ko­lej­ny­wiel­ki­twór­ca Antoni Fajkowski

W œrodowy wieczór, 15 marca, po d³ugiej chorobie, zmar³ bard, poeta, satyryk Wojciech M³ynarski. 26 marca skoñczy³by 76 lat. Ar tysta urodzi³ siê 26 marca 1941 roku w Warszawie. By³ absolwentem Liceum Ogólnokszta³c¹cego im. Tomasza Zana w Pruszkowie. W 1963 ukoñczy³ polonistykê na Uniwersytecie Warszawskim. M³ynarski by³ autorem tekstów do ponad 2 tysiêcy piosenek. Zaczyna³ w latach 60. w teatrze studenckiego klubu Hybrydy. Potem wspó³pracowa³ z kabaretami „Dudek” czy „Owca”. Z tego okresu pochodz¹ m.in. utwory: „W Polskê idziemy”, „Po prostu wyjedŸ w Bieszczady”, „Ludzie to kupi¹”, „W co siê bawiæ”. Tak­wspo­mi­na­ją­Woj­cie­cha­Mły­nar­skie­go­in­ni: Jacek Cygan, autor tekstów piosenek, poeta i scenarzysta: - W jego twórczoœci by³a przede wszystkim jakaœ prawda, któr¹ mogliœmy odbiæ w sobie. Jego obserwacja codziennoœci by³a genialna i do dzisiaj ja mówiê tymi s³owami. Kiedy dowiedzia³em siê o œmierci Wojtka, poczu³em siê tak, jakby mi umar³ cz³onek rodziny niemal¿e. Byliœmy bardzo blisko, Wojtek by³ moim wprowadzaj¹cym do ZAiKS-u, a poza tym bez Wojtka bym nie pisa³. Wojtek by³ wspania³ym lirykiem. Zawsze w g³owie bêdzie mi œpiewa³a piosenka „Poranne ³zy. Serdeczne przyjació³ki me...” A z drugiej strony ta jego niesamowita uniwersalnoœæ ta leszczyna, moje ulubione drzewo, „jak j¹ za mocno przygi¹æ w lewo - to w prawo siê odgina”. Teraz w³aœnie tak sobie myœlê Wojtku, jak to zrobiæ, ¿eby siê odbi³o to, co ju¿ nieodwracalne. Geniuszem M³ynarskiego i wielk¹ si³¹ jego rzemios³a jest to, ¿e zostawi³ nam strofy, z którymi my ¿yjemy. Zbigniew Wodecki, piosenkarz, muzyk: - Ja siê go zawsze ba³em. Wojtek mia³ zawsze do mnie pretensje, ¿e od 30 lat nie zd¹¿y³em zarejestrowaæ piosenki, do której napisa³em muzykê do jego tekstu. Wiedzia³em, ¿e Wojtek by³ zawsze w tych sprawach akuratny. Wpada³em do ZAiKS-u raz na dwa lata i zawsze na niego trafia³em. I jakoœ mi darowa³, w zwi¹zku z czym go bardzo lubi³em i ceni³em, tê jego wyrozumia³oœæ, geniusz. Facet, który by³ geniuszem. To, co on mia³ w g³owie, jak on nad wszystkim panowa³. Pamiêtam jego jubileusz w Operze Poznañskiej. By³o oko³o 40 wykonawców. Koncert trwa³ 4 godziny. Wszystkie jego teksty. Stan¹³em za kulisami. Wojtek siedzia³ i to, co oni mówili, on wargami powtarza³, wszystkie teksty, gdyby ktoœ coœ zapomnia³. To by³ geniusz. Dariusz Michalski, autor ksi¹¿ki „Dooko³a Wojtek. Opowieœæ o Wojciechu M³ynarskim”: -To szczególna strata, bo w czasie mojego ¿ycia zawodowego Wojtek zawsze by³. Najpierw jako mistrz, jako starszy kolega, potem jako kolega, potem jako kumpel, potem jako przyjaciel. Wojtek to by³y Hybrydy, czyli pierwsze moje zetkniêcia z kabaretem studenckim i w ogóle ze studenck¹ rozrywk¹. Wojtek przede wszystkim to by³o Radiowe Studio Piosenki, którego nie wolno zapomnieæ. To by³a mistrzowska szko³a pisania, nagrywania piosenek, które - dos³ownie zanim skoñczyli, postawili kropkê - ju¿ by³y przebojami i wszyscy je œpiewali. Odesz³y trzy wielkie postaci tamtych czasów - Jonasz Kofta, Agnieszka Osiecka, Wojtek M³ynarski. Ju¿ nikt nie bêdzie wiedzia³, ze piosenki mo¿na pisaæ tak, jak oni pisali. Magda Umer, piosenkarka: - Myœlê, ¿e Wojtek by³ jednym z najwspanialszych nauczycieli mojego pokolenia i zawsze mówiê, ¿e to on wychowa³ tê powojenn¹ inteligencjê. To ju¿ jest tyle lat, w czasie których ci¹gle powstawa³o coœ nowego, wspania³ego, coœ co dawa³o nam wiarê i nadziejê, i co ustanawia³o kierunek postêpowania. Jeœli ktoœ jeszcze do tej pory tym inteligentem jest, to w ogromnym stopniu dziêki temu, co M³ynarski napisa³. I temu jak radzi³ postêpowaæ w ¿yciu, czyli „robiæ swoje”, „graæ w zielone” i na ile mo¿na walczyæ ze z³em, z niegodziwoœci¹, nieprawoœci¹ i byæ przyzwoitym cz³owiekiem. Wojtek by³ nie tylko znakomitym autorem tekstów, ale tak¿e etykiem, cz³owiekiem, który du¿o wiedzia³ na temat moralnoœci. Koñczy siê naprawdê pewna epoka - nie ma Jeremiego Przybory, nie ma Agnieszki Osieckiej, a teraz nie ma trzeciego z tych naprawdê wielkich, genialnych twórców, którym najwiêcej zawdziêczamy w dziedzinie kultury s³owa. Na podst. RMF FM Dwutygodnik­Polonii­kanadyjskiej­w­Kolumbii­Brytyjskiej


Wywiady

10 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

To oni zaprezentują nam Fredrę! W pi¹tek 31 marca i w sobotê 1 kwietnia, Teatr Polski Vancouver przedstawi nam dwie jedno aktówki Aleksandra hr. Fredry - „Zrzêdnoœæ i przekora” oraz „Œwieczka zgas³a”.

W polskim teatrze najczęściej gram Zosię Z Juli¹ Siedlanowsk¹, g³ówn¹ aktork¹ w spektaklu „Œwieczka zgas³a”, rozmawia Krzysztof Pipa³a

czy w „¯ó³tej szlafmycy” Zab³ockiego. Nawiasem mówi¹c i w „Szlafmycy” i teraz, w sztuce „Œwieczka zgas³a”, gram Zofiê. - Do kompletu brakuje jeszcze Zosi z „Pana Tadeusza”. Ale wracaj¹c do aktorstwa - jesteœ aktork¹ zawodow¹… - Tak, skoñczy³am Douglass College BC, a w zwi¹zku z tym, ¿e szko³a ma siostrzan¹ uczelniê Wales Field School, w Walii, przez roku studiowa³am w³aœnie tam. To by³ fantastyczny czas. Grywaliœmy w przepiêknych starych zamkach, a proszê mi wierzyæ sztuki np. Szekspira w takiej scenerii to naprawdê fantastyczne prze¿ycie. Zarówno dla aktora jak i widzów.

- Urodzi³aœ siê w Kanadzie, Twoim pierwszym jêzykiem jest angielski. Polskim w³adasz, ale jêzyk, którego u¿ywa³ Fredro ju¿ raczej „wyszed³” z obiegu i wiem, ¿e m³odzie¿ w Polsce czêsto nie rozumie niektórych s³ów czy zwrotów. Jak jest z nauk¹ roli w Twoim przypadku? - To naprawdê nie lada wyzwanie. Ale poniewa¿ jestem aktork¹ radzê sobie z nim. Zreszt¹ to nie pierwsza moja rola w polskim teatrze. Gra³am ju¿ w „Tangu” Mro¿ka

- Œwietne recenzje zebra³aœ niedawno po spektaklu „The Nether” autorstwa Jennifer Haley w Firehall Arts Centre. - To bardzo poruszaj¹ca sztuka dotycz¹ca pedofilii i zagro¿eñ jakie niesie ze sob¹ Internet. Re¿yser Chris Lam powierzy³ mi rolê ma³ej, dziewczynki, niewinnej Iris. To mi³e s³yszeæ, ¿e siê podoba³o. - Rozumiem, ¿e aktorstwo to jest coœ co chcesz robiæ ju¿ zawsze. Czy jest jeszcze coœ co Ciê interesuje? - Mam du¿o zainteresowañ, ale tak - aktorstwo to moja mi³oœæ i pasja od najm³odszych lat. No i oczywiœcie jeszcze re¿yseria. - A film? - Nie mówiê nie, ale teatr poci¹ga mnie najbardziej. - Dziêki za rozmowê. Trzymam kciuki za premierê.

Aktorstwo to nie wszystko Z Arturem Stofelem, z g³ównym aktorem w spektaklu „Œwieczka zgas³a , rozmawia Krzysztof Pipa³a - To Twoje pierwsze zetkniêcie z Fredr¹? - Pierwsze. A w ogóle na scenie teatralnej dopiero drugie. Debiutowa³em w „Kantacie na czrtery skrzyd³a”. - Ale przecie¿ amatorem nie jesteœ. - Nie jestem. Skoñczy³em odpowiedni¹ szko³ê w Vancouver. Poza tym zdarza mi siê grywaæ w serialach amerykañskich. Mam ju¿ na koncie role w takich produkcjach jak: „ZOO”, „Tmeless”, „The Man in the High Castle” czy ostatnio w „Death Note”. - Czyli interesuje Ciê raczej kariera filmowa. - Sam ju¿ nie wiem. Jeszcze niedawno wydawa³o mi siê, ¿e aktorstwo to bêdzie mój sposób na ¿ycie i nie wyobra¿a³em sobie innego scenariusza. Tymcza-

sem od niedawna dopuszczam te¿ inne mo¿liwoœci. - Jakie? - Zainteresowa³em siê malowaniem, robieniem plakatów itp. Byæ mo¿e to bêdzie moja przysz³oœæ. - Ale mam nadziejê z aktorstwa nie zrezygnujesz. - _Na razie nie mam takiego zamiaru. Po prostu stwierdzam, ¿e s¹ te¿ inne dziedziny, które mnie interesuj¹. - Urodzi³eœ siê w Polsce, ale w Twoim CV jest napisane, ¿e jesteœ…Austriakiem. - No, tak, poniewa¿ jako kilkumiesiêczne dziecko wyjecha³em z rodzicami do Wiednia i tam siê osiedliliœmy. Tam chodzi³em do szko³y. Do Kanady dotar³em ju¿ jako doros³y ch³opak i mieszkam w Vancouver od 6 lat.

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

- Czyli Twoim pierwszym jêzykiem jest niemiecki? - Tak, ale teraz bez problemu pos³ugujê siê i angielskim i polskim. - A w jakim jêzyku myœlisz? - Hmm… Chyba siê przestawiam w zale¿noœci od tego gdzie akurat przebywam. - Ale staropolski jêzyk Fredry mo¿e sprawiaæ trudnoœæ. - Na szczêœcie nie na tyle, ¿ebym nie móg³ opanowaæ roli. - Oprócz teatru, kiedy jeszcze mówisz po polsku? - Najczêœciej za kierownic¹, kiedy wyra¿am swoj¹ opiniê o innych kierowcach (œmiech) - Czyli jak na prawdziwego Polaka przysta³o! Do zobaczenia na premierze.


Wywiady

www.glospolonii.net

GŁOS POLONII 11

Ak­tor­stwo­z­si­łą­roz­pędu Z Feliksem Rohraffem, g³ównym aktorem w spektaklu „Zrzêdnoœæ i przekora”, rozmawia Krzysztof Pipa³a - Czy Ty podobnie jak wiêkszoœæ Twoich kolegów z teatru te¿ zawsze marzy³eœ o tym ¿eby zostaæ aktorem? - Nie marzy³em i nigdy nie s¹dzi³em, ¿e bêdê. Owszem grywa³em jakieœ rólki w przedstawieniach szkolnych, by³o te¿ jakieœ kó³ko recytatorskie, ale o aktorstwie nie myœla³em. - Jak wobec tego trafi³eœ do teatru? - Przypadkiem. Œpiewa³em w chórze koœcielnym i tam wypatrzy³ mnie Jerzy Kopczewski, ówczesny szef Teatru Popularnego. Przygotowywa³ spektakl „Jedna Jedyna Wyœniona” i z obsady wypad³ mu jakiœ aktor.

Nie wiedzieæ czemu uzna³, ¿e ja bêdê go móg³ zast¹piæ i tak mnie namawia³, ¿e przyj¹³em rolê. - No dobrze, ale od tego czasu zagra³eœ je¿eli nie we wszystkich, to na pewno w wiêkszoœci spektakli, najpierw u Kopczewskiego, a póŸniej ju¿ w Teatrze Polskim Vancouver. - No, ale to siê dzieje niejako si³¹ rozpêdu. Oczywiœcie nie bêdê mówi³, ¿e tego nie lubiê, ale na pewno nie jest to moja mi³oœæ, mimo i¿ sprawia satysfakcjê. - To Twoje drugie spotkanie z Fredr¹. Pierwsze by³o „Do¿ywocie”. - Bardzo lubiê Fredrê, no mo¿e poza XIII ksiêg¹ Pana Tadeusza, choæ jak siê niedawno dowiedzia³em, to nie on napisa³. Tym lepiej dla niego. Ale tak czy inaczej Fredro bardzo zgrabnie pisze.

- To Twój ulu bio ny au tor? - Jeden z wielu. Bardziej jednak gustujê w takich dzie³ach jak „Pan Tadeusz” czy jeszcze wczeœniejszych jak choæby Kochanowski. Sam zreszt¹ trochê piszê wiersze, ale takie bardziej o tematyce religijnej. - Od dawna? - Od œmierci Jana Paw³a II. Wtedy dosta³em jakiegoœ natchnienia i próbujê swoje myœli przelaæ na papier. - Dziêkujê za rozmowê i ¿yczê ¿eby ten rozpêd ku aktorstwu trwa³ jak najd³u¿ej.

Już­w­li­ceum­by­łam­Bal­la­dy­ną Od­Fre­dry­do­Fre­dry Z Elizabeth Kozlowski, g³ówn¹ aktork¹ w spektaklu „Zrzêdnoœæ i przekora”, rozmawia Krzysztof Pipa³a - „Zrzêdnoœæ i przekora” to pani pierwsze, aktorskie zetkniêcie z Fredr¹? - Pierwsze. Ale w Vancouver gra³am ju¿ w sztukach Mro¿ka, Grochowiaka, Zab³ockiego czy Przybory, wiêc Fredro nie powinien mnie niczym zaskoczyæ. - Aktorstwo to coœ o czym pani od zawsze marzy³a, czy zwyk³y przypadek? - Paradoksalnie obydwie odpowiedzi s¹ prawid³owe. Marzy³am bowiem od dzieciñstwa ¿eby zostaæ aktork¹. Ju¿ w szkole podstawowej gra ³am w ró¿ nych przedstawieniach szkolnych, a w liceum powierzono mi nawet rolê Balladyny. A jednak aktork¹ nie zosta³am. Studiowa³am prawo, a potem wyemigrowa³am do Kanady. - I…? - I w Kanadzie robi³am ró¿ne rzeczy. By³am t³umaczem, poœrednikiem handlu nieruchomoœciami, udziela³am siê spo³ecznie w organizacjach polonijnych, m.in. przez 20 lat by³am prezesem Hubertusa. - No wiêc jak to siê sta³o, ¿e znalaz³a siê pani na scenie?

- Ówczesny szef Teatru Popularnego Jerzy Kopczewski, niejednokrotnie widzia³ mnie podczas ró¿nych polonijnych imprez, które prowadzi³am i w 2005 roku zapropo no wa³ mi ro lê Wik to rii Ka wa le rii w „Uwiedzionym” Jeremiego Przybory i sta³o siê… Przez przypadek ziœci³y siê moje dzieciêce sny o aktorstwie. - To bardzo optymistyczna opowieœæ… - Tak, bo okaza³o siê, ze nigdy nie jest za póŸno na spe³nienie marzeñ. - Patrz¹c na pani dorobek wygl¹da na to, ¿e w Teatrze Polskim jest pani niezast¹piona. Zagra³a pani w czterech spektaklach jeszcze u Kopczewskiego i w piêciu ju¿ w no wym te atrze. Teraz to ju¿ bêdzie 6 raz. - Z tym, ¿e jestem niezast¹piona to przesada. Poza tym 10 razy w ci¹gu 11 lat to znowu nie tak du¿o. Ale ja siê cieszê, ¿e tak jest, bo teatr kocham, a równoczeœnie nie zabiera mi on tyle czasu ¿ebym mog³a mieæ go doœæ. - Ma pani jak¹œ ulubion¹ rolê? - Mam. To rola ¿ony Czes³awa w „¯ó³tej szlafmycy”. - Dziêkujê za rozmowê i do zobaczenia na premierze.

Z Waldemarem Markiem Jab³oñskim, aktorem Teatru Polskiego Vancouver, rozmawia Krzysztof Pipa³a - Wracasz na scenê po trzech latach nieobecnoœci… - Choroba serca wy³¹czy³a mnie na jakiœ czas z aktorstwa, wiêc teraz kiedy siê lepiej czujê postanowi³em wspomóc zespó³ i zagram ma³¹ rólkê lokaja w „Zrzêdnoœæ i przekora”. - Rólka mo¿e i ma³a, ale grywali j¹ najlepsi aktorzy. Ostatnio z w 2013 roku w Teatrze Telewizji zrobi³ to Jerzy Trela. A Ty jak trafi³eœ do teatru? - Zawsze mnie tam ci¹gnê³o. Ju¿ kilkanaœcie lat temu w SPK zrobiliœmy z Ani¹ Król takie przedstawienie „¯erdzi¹ w ³eb” traktuj¹ce o polskich charakterach. Ale prawdziwy debiut na scenie zaliczy³em w sztuce…Fredry „Do¿ywocie” jeszcze w Teatrze Popularnym Jerzego Kopczewskiego. - Co potem? - Potem by³a „Mazepa”, a nastêpnie by³y zawirowania w teatrze, odszed³ Kopczewski, ale teatr pozosta³ i zagra³em w „¯ó³tej szlafmycy” Zab³ockiego. Nastêpnie byli „Ch³opcy” Grochowiaka i mia³o byæ „Tango” Mro¿ka. - Mia³o byæ? - Mia³o, bo w³aœnie choroba wykluczy³a mnie z obsady. Na szczêœcie móg³ mnie zast¹piæ Marek Czuma. To by³o w listopadzie 2014 roku, wiêc ju¿ prawie 3 lata temu. - Trzymam wiêc kciuki, aby ponowny debiut z Fredr¹ by³ zwiastunem tym razem d³ugiej kariery na scenie.

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


12 GĹ OS POLONII

www.glospolonii.net

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


GĹ OS POLONII 13

www.glospolonii.net

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


14 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

SPORT

Polscy piłkarze

Suk­ces­re­pre­zen­ta­cji­i­Ka­mi­la­Sto­cha

nie­zwal­nia­ją­tem­pa! Robert Lewandowski zdoby³ gola z rzutu wolnego. Mecz z Czarnogór¹ by³ szóstym pod rz¹d, w którym nasz najlepszy pi³karz zdoby³ bramkê

W ostatni¹ sobotê podopieczni Adama Nawa³ki pokonali jedn¹ z najmocniejszych dru¿yn w grupie E, reprezentacjê Czarnogóry 2-1.

Czarnogóra: Božoviæ - Stojkoviæ, Saviæ, Kojaseviæ (81. Ivaniæ), Safranaæ - Vukèeviæ, Šcekiæ (86. Djordjeviæ), Mugosa - Vešoviæ, Marušiæ (92. Vuciniæ), Beæiraj

Mimo i¿ spotkanie nie nale¿a³o do najciekawszych nasi pi³karzy po raz kolejny wykazali siê skutecznoœci¹ i konsekwencj¹ w grze i siê gnêli po kolejne 3 punkty psuj¹ tym samym œwiêto Czarnogórcom, którzy obchodzili jubileusz 10-lecia powstania reprezentacji po uzyskaniu niepodleg³oœci. W innych meczach w naszej grupie Rumuni zremisowali z Duñczykami, a Ormianie pokonali Kazachów. Polscy pi³karze s¹ wiêc na najlepszej drodze do uzyskania awansu do przysz³orocznycj MŒ w Rosji poniewa¿ wyprzedzaj¹ drug¹ dru¿ynê w tabeli a¿ o 6 punktów. W tej sytuacji tylko kataklizm móg³by odebraæ naszej dru¿ynie upragniony awans.

Polska: Fabiañski - Piszczek, Glik, Pazdan, Jêdrzejczyk - M¹czyñski (92. Cionek), Linetty (78. Teodorczyk), B³aszczykowski, Zieliñski, Grosicki (94. Peszko) - Lewandowski

Czarnogóra - Polska 1-2 (0-1) 0-1 Lewandowski (rzut wolny) - 40 min. 1-1 Mugosa (g³ow¹) - 63 min. 1-2 Piszczek - 82 min.

Polscy skoczkowie triumfatorem Pucharu Narodów! W minion¹ niedzielê w fina³owym konkursie PŒ w skokach narciarskich nie by³o niespodzianki. Polacy przypieczêtowali swój triumf, pierwszy w historii, w klasyfikacji Pucharu Narodów. Podopieczni Stefana Horngachera zdobyli ponad 100 punktów do klasyfikacji Pucharu Narodów. £¹cznie Bia³o-Czerwoni drugich w tym zestawieniu Austriaków pokonali o 247 oczek. W fina³owych zawodach skoczkowie Heinza Kuttina odrobili do zespo³u znad Wis³y tylko 29 punktów, a to zas³uga przede wszystkim triumfatora niedzielnej, jednoseryjnej rywalizacji Stefana Krafta. Na najni¿szym stopniu podium w Pucharze Narodów stanêli Niemcy. Nasi zachodni s¹siedzi z Polakami przegrali o 320 oczek, a z drug¹ Austri¹ o 73 punkty. Dotychczas najlepszym sezonem dla naszych reprezentantów w Pucharze Narodów by³ ten z 2013 i 2014 roku, gdy jeszcze za kadencji £ukasza Kruczka Polacy zajêli 3. miejsce. Przed rokiem najlepsi dru¿ynowo byli Norwegowie, którzy tym razem musieli zadowoliæ siê 4. lokat¹. Kolejny sezon Pucharu Œwiata, ju¿ olimpijski, rozpocznie siê pod koniec listopada bie¿¹cego roku najprawdopodobniej w fiñskim Kuusamo.

Pozostałe wyniki w grupie E: Rumunia - Dania 0-0 Armenia - Kazachstan 2-0 (0-0)

Tabela grupy E: 1. Polska

5

13

12-6

2. Czarnogóra

5

7

10-6

3. Dania

5

7

7-5

4. Rumunia

5

7

6-4

5. Armenia

5

6

6-10

6. Kazachstan

5

2

3-13

Stoch drugi w PŒ kp

POLSKA GRUPA AA Kontakt z Piotrem 604 561-9104

Kamil Stoch zaj¹³ pi¹te miejsce w ostatnim w sezonie konkursie Pucharu Œwiata w skokach narciarskich na mamucim obiekcie w s³oweñskiej Planicy. Zwyciê¿y³ Austriak Stefan Kraft, który triumfowa³ w klasyfikacji koñcowej cyklu. Stoch w Pucharze Œwiata uplasowa³ siê na drugiej pozycji. Drugie miejsce w niedzielnym konkursie wywalczy³ Niemiec Andreas Wellinger, a trzecie Japoñczyk Noriaki Kasai. Seriê fina³ow¹ przerwano z powodu zbyt silnego wiatru. 23-latek z Salzburga w sezonie 2016/17 triumfowa³ w oœmiu konkursach, Stoch ma w dorobku o jedn¹ wygran¹ mniej. kp

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


GŁOS POLONII 15

www.glospolonii.net

Andy’s Appliance & Refrigeration

Naprawa Sprzêtu Gospodarstwa Domowego Vancouver i Burnaby 1995 Kwantlen Polytechnic University British Columbia 1999 Accredited Member Better Business Bureau Mobile Service Line Cell: 604.551.3330 www.ApplianceVancouver.ca

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


16 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Nowy program BC Housing

Jak otrzymać większy wkład na zakup nieruchomości? W zesz³ym miesi¹cu rz¹d Kolumbii Brytyjskiej, wystapi³ z nowym programem dla osób, które nie posiadaj¹ jeszcze ¿adnej nieruchomoœci. Taki program przedstawi³ BC Housing pod nazw¹ „BC Home Owner Mortgage and Equity Partnership Program”. Je­go­za­da­niem­jest­po­moc­tym,­któ­rzy­po­sia­da­j¹­5­proc.­swo­je­go­wk³a­du­na za­kup­nie­ru­cho­mo­œci.­Rz¹d­ofe­ru­je­eks­tra­5­proc.­na­„down­pay­ment”,­któ­re­li­czo­ne­jest­od­wy­so­ko­œci­za­ku­pu­nie­ru­cho­mo­œci.­Mak­sy­mal­na­su­ma,­któ­r¹­mo¿­na­po­¿y­czyæ­od­rz¹­du,­jest­li­czo­na­od­ce­ny­nie­ru­cho­mo­œci­i­nie­mo­¿e­ona­prze­kro­czyæ­$37­500,­a­mak­sy­mal­na­ce­na­nie­ru­cho­mo­œci­nie­mo­¿e­prze­kro­czyæ­$750 000.­Po­¿ycz­ka­ta­przez­5­lat­jest­nie­opro­cen­to­wa­na­i­bê­dzie­za­re­je­stro­wa­na­ja­ko dru­gi­„mort­ga­ge”­na­ty­tu­le­w³a­sno­œcio­wym­za­ku­pio­nej­nie­ru­cho­mo­œci.­Po­piê­ciu­la­tach,­przy­od­no­wie­po­¿ycz­ki,­sp³a­ty­bê­d¹­roz­³o­¿o­ne­na­20­lat,­a­pro­cent­bê­dzie­ta­ki­sam­na­ja­ki­zo­sta­nie­od­no­wio­na­g³ów­na­po­¿ycz­ka.­Chcê­tu­pod­kre­œliæ, ¿e­ku­pu­j¹­cy­nie­mo­¿e­prze­kro­czyæ­20­proc.­wk³a­du,­po­nie­wa¿­po­¿ycz­ka­ta­jest ofe­ro­wa­na­wy­³¹cz­nie­dla­tych,­któ­rych­wk³ad­ra­zem­z­po­¿ycz­k¹­rz¹­do­w¹,­jest mniej­szy­ni¿­20­pro­cent.­Jest­to­tak­zwa­ny­„high­ra­tio­mort­ga­ge”.­Oso­by,­któ­re bê­d¹­chcia­³y­sta­raæ­siê­o­ta­k¹­po­¿ycz­kê,­mu­sz¹­naj­pierw­do­staæ­„mort­ga­ge­pre­-ap­pro­val”.­Do­ku­ment­ten­jest­wy­ma­ga­ny­ja­ko­za­³¹cz­nik­przy­apli­ka­cji­do­BC Ho­using,­bo­oczy­wi­œcie­ku­pu­j¹­cy­mu­si­siê­naj­pierw­kwa­li­fi­ko­waæ­do­wziê­cia po­¿ycz­ki­i­jej­sp³a­ty­po­5­la­tach.­Sp³a­ty­mu­sza­byæ­bra­ne­pod­uwa­gê­przy­„mort­ga­ge­pre­-ap­pro­val”.­Jesz­cze­nie­wszy­scy­„len­ders”­bio­r¹­udzia³­w­tym­pro­gra­mie,­ale­z­cza­sem­i­to­siê­zmie­ni.­Za­in­te­re­so­wa­nych­tym­pro­gra­mem­bar­dzo­pro­szê­o­skon­tak­to­wa­nie­siê­ze­mn¹­po­„mort­ga­ge­pre­-ap­pro­val”­oraz­po­bar­dziej szcze­gó­³o­we­in­for­ma­cje­do­ty­cz¹­ce­te­go­pro­gra­mu.­Po­da­jê­te¿­Pañ­stwu­bez­po­œred­ni­in­ter­ne­to­wy­link­do­BC­Ho­using,­gdzie­mo¿­na­zna­leŸæ­szcze­gó­³o­we­in­struk­cje­oraz­ja­kie­do­ku­men­ty­s¹­po­trzeb­ne­-­https://www.bcho­using.org/ho­using­-as­si­stan­ce/bc­-ho­me­part­ner­shi­pwad

Na 3. czerwca 2017 roku została zaplanowana impreza, którą nazwaliśmy „Polish-Canadian 150 Birthday Celebration Party”. Odbędzie się ona w RIO Theatre Vancouver. Jest to obiekt z wielu względów doskonale nadający się na taką imprezę

Polish-Canadian 150 Birthday Celebration Party Pro­po­nu­je­my­Pań­stwu­wziąć­czyn­ny­udział­w­przy­go­to­wa­niu­te­go­wy­da­rze­nia. W­pierw­szej­czê­œci­od­bê­dzie­siê­kon­cert­pol­sko­-ka­na­dyj­skich­mu­zy­ków,­któ­ry­pod­swo­j¹­pie­czê­wzi¹³­To­mek­Law­re­szuk­-­gi­ta­rzy­sta­van­co­uver­skie­go­ze­spo­³u­Black­Po­wder­Toys.­Zro­dzi³­siê­te¿­po­mys³,­aby­oprócz­mu­zy­ków,­wo­ka­li­stek­i­wo­ka­li­stów­z­któ­ry­mi­wspó³­pra­cu­je­To­mek­,­wy­braæ­spo­œród­zg³a­sza­j¹­cych­siê­oso­by,­któ­re­chcia­³y­by­za­œpie­waæ­na­sce­nie­ra­zem­z­ze­spo­³em­Tom­ka Law­re­szu­ka.­Dru­g¹­czêœæ­kon­cer­tu­wy­pe³­ni­ar­ty­sta,­goœć­z­Pol­ski­-­Go­oral­czy­li Ma­te­usz­Gór­ny-­pro­du­cent­mu­zycz­ny,­DJ­,pre­kur­sor­³¹­cze­nia­mu­zy­ki­et­no­z elec­tro.­Ra­zem­z­nim­przy­je­dzie­wo­ka­li­sta­Ma­ciej­Szy­mo­no­wicz.­Pro­si­my­te¿­o prze­sy­³a­nie­zdjêæ­ob­ra­zu­j¹­cych­obec­noœæ­Pol­ski­i­Po­la­ków­w­¿y­ciu­Ka­na­dy oraz­Ka­na­dy­i­Ka­na­dyj­czy­ków­w­¿y­ciu­Pol­ski..­Ocze­ku­je­my­tak­¿e­na­na­gra­ne (np­.­te­le­fo­na­mi­ko­mór­ko­wy­mi)­krót­kie­¿y­cze­nia­z­oka­zji­150­lat­ist­nie­nia­ Ka­na­dy­ja­ko­pañ­stwa.­Wy­bra­ny­ma­te­ria³­bê­dzie­my­pre­zen­to­waæ­na­ekra­nie­ki­no­wym­w­RIO­The­atre­pod­czas­kon­cer­tu.­Pro­si­my­o­zg³a­sza­nie­siê­wo­lon­ta­riu­szy,­lu­dzi­z­cie­ka­wy­mi­pro­po­zy­cja­mi­i­po­my­s³a­mi­jak­spra­wiæ, aby­ta­im­pre­za­by­³a­uda­na.

Malgosia Rekawik Dominion Lending Mortgage Advisor 604­512-1184­lub­go­shia@te­lus.net

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

Prosimy równie¿ o sponsorowanie tego wydarzenia. Wszelkie zg³oszenia przyjmowane s¹ pod adresem e-mailowym: radioiks@gmail.com W imieniu organizatorów Beata i Rafa³ Czekaj³o


Jubil eusz

www.glospolonii.net

GŁOS POLONII 17

Zaprasza na sezon jubileuszowy - 20 lat istnienia !!! Maria Pomianowska i jej przyjaciele - program Specjalny z okazji obchodów 150-lecia Kanady oraz 25-lecia Konsulatu Polskiego w Vancouver (dwa występy). Sobota, 14 paźdzernika, 2017, godz.15:00 @ Vancouver Playhouse oraz Sobota, 14 października 2017, godz.19:30 @ Vancouver Playhouse Maria Pomianowska i jej zespól ludowy w pierwszej części koncertu przedstawią program „U źródeł muzyki Chopina”, prezentujacy utwory ludowe, które mogły zainspirować Chopina, a także aranżacje niektórych jego dzieł na instrumenty ludowe. W tej części zobaczymy również polonijną grupę taneczną Polonez, która zatańczy do muyzki pięciu utworów Chopina wedlug choreografii Barbary Bartnik. W drugiej części do zespolu pani Pomianowskiej dolączy orkiestra smyczkowa i instrumentaliści grający na instrumentach z różnych kultur. Tytul programu tej części to „Chopin na 5 kontynentach”. Będzie to próba przeniesienia muzyki genialnego kompozytora w czasy Paryża XXI wieku. Czeka nas prawdziwa muzyczna przygoda i mamy nadzieje, że jeśli ktoś z Panstwa nie lubi muzyki klasycznej, w tym nawet muzyki Chopina, po tym koncercie zmieni zdanie.

I. Seong-Jin Cho Niedziela, 12 listopada, 2017, godz. 15:00 @ Chan Centre Program: Beethoven, Debussy, Chopin Seong-Jin Cho, sensacyjny koreański pianista, złoty medalista ostatniego, 17-tego Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego w Warszawie, swoim debiutem w Vancouver rozpocznie jubileuszowy 20-ty sezon VCS .

II. Janusz Olejniczak - koncert w ramach obchodów 100-lecia odzyskania niepodleglości przez Polskę Piątek, 2 lutego, 2018, godz.19:30 @ Christ Church Cathedral, Sobota, 3 lutego, 2018, godz. 19:30 @ Christ Church Cathedral Programy: Ogłoszone będą w późniejszym terminie Janusz Olejniczak zaprezentuje dwa recitale podczas których zagra dwa różne programy. Każdy z koncertów będzie wykonany w pierwszej części na historycznym instrumencie Broadwood, a w drugiej na współczesnym fortepianie Steinway. Będzie to pierwsza współpraca VCS z Early Music Vancouver. Niektórzy z Państwa mogą pamiętać film Romana Polańskiego Pianista ( Oskar w 2002 roku) do którego ściezkę dzwiekową nagral wlaśnie Janusz Olejniczak.

III. Rafal Blechacz Niedziela, 22 kwietnia, 2018, godz. 15:00 @ Vancouver Playhouse. Program: Mozart, Beethoven, Schumann, Chopin Rafał Blechacz po raz trzeci świątować bedzie z nami kolejną jubileuszowa 20-tą rocznicę! Dwie poprzednie okragle rocznice - 10- lecie i 15-lecie VCS - obchodzilismy z Rafałem w Chan Centre, gdzie czarował nas swoją wirtuozerią i niezwykle poetyczną grą. Oprocz wygrania Konkursu Chopinowskiego w 2005 roku, Rafał Blechacz został wyróżniony w 2014 roku prestiżową nagrodą Gilmore Artist Award, która jest jednym z najważniejszych wyróżnień w świecie muzyki, przyznawanym co cztery lata.

IV. Alexander Gavrylyuk Środa, 16 maja, 2018, godz.19:30 @ Vancouver Playhouse. Program: Bach, Haydn, Chopin, Scriabin, Rachmaninow Alexander Gavrylyuk, jeden z najlepszych współczesnych pianistów zagra dla VCS po raz drugi, choć w Vancouver wystepowaŁ kilkakrotnie z Vancouver Symphony Orchestra, szczegolnie zachwycajac publiczność wykonaniem wszystkich koncertow Rachmaninowa.

Po każdym koncercie zapraszamy wszystkich na spotkanie z artystami przy słodyczach. Subskrypcje obejmują cztery koncerty oznaczone I–IV. We wszystkich salach koncertowych mamy trzy sekcje: A, B i C, w których ceny biletów sa różne. Kupując subskrypcje zaoszczędzą Państwo 30proc. ceny biletów. Subskrypcje (4 koncerty: I – IV) Dorośli Seniorzy/Studenci Młodzież (Klasa I – XII)

A 150 120 60

B 120 95 60

C 90 70 60

Dla tych, którzy kupią subskrypcje, dodatkowe bilety na każdy koncert kosztują 20 proc. taniej i mogą być zamówione razem z subskrypcjami. Dotyczy to również naszego koncertu specjalnego.

Subskrypcje można nabyć telefonicznie: w kasie Chan Centre: 604.822.2697 jak również dzwoniąc do nas: 604.871.4450. Sprzedaz biletow na inaugurujacy jubileuszowy sezon koncert Seong-Jin Cho rozpoczniemy pod koniec marca. Sprzedaż biletów indywidualnych na pozostale koncerty, jak rownież na koncerty Marii Popmianowskiej, rozpoczniemy 1 sierpnia. Bilety bedzie można nabyc w kasie Chan Centre jak również online. Wszystkie szczegóły można znaleźć na stronieTowarzystwa Chopinowskiego: http://chopinsociety.org | Tel: 604-871-4450

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


Wywiad

18 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Etniczny kocioł Podkarpacia Z profesorem Micha³em Parczewskim, archeologiem, rozmawia³ Jacek Stachiewicz - Wo³osi naszli Podkarpacie z po³udnia, Niemcy, zwani póŸniej G³uchoniemcami z zachodu, a kto ze wschodu? - S³owianie, to oczywiste. Oni byli pierwsi, ale zaraz, zaraz… Pan zaczyna od œrodka. Kolonizacje wo³oska i niemiecka tzw. „wiejska”, to najwczeœniej wiek XIV, i to raczej jego druga czêœæ, a S³owianie pojawili siê nad Sanem mo¿e ju¿ w drugiej po³owie V, a najpóŸniej z pocz¹tkiem VI stulecia. Jeœli ograniczyæ pole naszych zainteresowañ tylko do okresu œredniowiecza, bo archeolog w swoich poczynaniach siêga oczywiœcie znacznie g³êbiej w przesz³oœæ, ale to, jak rozumiem, nie bêdzie przedmiotem naszej rozmowy, to w³aœnie przybycie naszych bezpoœrednich przodków otwiera tê epokê na ziemiach polskich.

- My dokumentujemy swoje dzieje, ci nasi najwczeœniejsi przodkowie takiej mo¿liwoœci nie mieli. - Nie mieli z prostej przyczyny, bo nie potrafili pisaæ i czytaæ. Zmiana rozpoczê³a siê dopiero w okresie zakorzeniania siê chrzeœcijañstwa i budowania struktur pañstwowych, co mia³o miejsce od schy³ku X do XII w. I wpierw dotyczy³a wybrañców, ksiê¿y oraz urzêdników, przy czym wœród „piœmiennych” funkcjonariuszy pañstwowych te¿ przewa¿ali wtedy reprezentanci kleru. A¿ do drugiej po³owy X w. jesteœmy zdani zatem wy³¹cznie na wiadomoœci ze Ÿróde³ obcych. Na przyk³ad najstarsza relacja o siedzibach „naszych” S³owian, które ci¹gnê³y siê wówczas wzd³u¿ ³uku Karpat od dolnego Dunaju do górnej Wis³y, wysz³a w po³owie VI w. spod pióra Jordanesa, poddanego bizantyjskiego. Ka¿dy specjalista, jeœli d¹¿y do wiarygodnej rekonstrukcji dziejów, musi znaæ te doniesienia i korzystaæ z wszystkich zapisów: ³aciñskich, bizantyjskich, arabskich, staros³owiañskich, ¿ydowskich, niemieckich, czeskich i wreszcie ruskich. Jest specjalny powód, aby zatrzymaæ siê nad tymi ostatnimi. Plemiona zamieszkuj¹ce teren obecnego województwa podkarpackiego, wówczas raczej jeszcze ani wschodnio-, ani zachodnios³owiañskie, zosta³y u schy³ku X w. brutalnie rozdzielone przez granicê pañstwow¹. Odt¹d przez niemal cztery stulecia Ruœ siêga³a po Rzeszów i Krosno w³¹cznie. Miêdzy innymi dlatego wa¿nym Ÿród³em s¹ dla nas latopisy ruskie, w tym najstarszy - „Powieœæ doroczna” - dawniej zwany „Latopisem Nestora”, ale te¿ i te powsta³e póŸniej. Archeolog, który próbuje w sposób miarodajny odtwarzaæ dzieje wczeœniejszego œredniowiecza, musi ³¹czyæ umiejêtnie wyniki swojego „d³ubania w ziemi”, bywa, ¿e nawet na kilku hektarach ods³oniêtej powierzchni gruntu, z treœci¹ przekazów pisanych. Uzupe³niê to stwierdzeniem, ¿e wschodnia czêœæ polskich Karpat, to z wielu powodów kapitalny teren dla pracy archeologa-mediewisty, zarówno terenowej, jak i tak zwanej gabinetowej.

- Tak kapitalny, ¿e warto by³o porzuciæ dla niego Kraków, jak Pan to zrobi³? - Przez ostatnie 12 lat pracowa³em równoczeœnie w dwóch uczelniach - w moim macierzystym Uniwersytecie Jagielloñskim oraz w WSP, przekszta³conej nastêpnie w Uniwersytet Rzeszowski. To by³o wyczerpuj¹ce i odbija³o siê na „produkcji” naukowej, przysz³a wiêc w koñcu pora na mêsk¹ decyzjê. Tak siê sk³ada, ¿e moja aktywnoœæ terenowa w karpackiej czêœci dorzecza Sanu datuje siê od czasów studenckich. Zd¹¿y³em na przyk³ad jeszcze wzi¹æ udzia³ w archeologicznej penetracji dna przysz³ego Jeziora Soliñskiego! Pocz¹wszy zaœ od po³owy lat 70. ubieg³ego wieku, moje wykopaliska i badania poszukiwawcze skupia³y siê ju¿ g³ównie w tej czêœci kraju. No i dawno ju¿ wros³em w region. Z inicjatywy prof. Sylwestra Czopka powsta³ Instytut Archeologii, w którego uruchamianiu i rozwijaniu mog³em uczestniczyæ od pocz¹tku. W niezwykle krótkim czasie, w Polsce takie tempo nie ma precedensu, uzyskaliœmy uprawnienia

do nadawania habilitacji, jako druga po Instytucie Historii placówka w Uniwersytecie Rzeszowskim. Mistrzowie krakowscy: prof. prof. Rudolf Jamka, Marek Gedl, Kazimierz God³owski, nadali mi formacjê naukow¹, któr¹ siê szczycê, i któr¹ próbujê przekazywaæ m³odzie¿y archeologicznej w Rzeszowie. Tyle o porzucaniu Krakowa, chocia¿ muszê dodaæ, ¿e tak ca³kiem pêpowiny nie odci¹³em. Dzia³am w paru komisjach naukowych PAU i PAN, jestem te¿ cz³onkiem prezydium Spo³ecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa. A fascynacja regionem po³udniowo-wschodniej Polski? £añcuch Karpat oraz splot wielu przyczyn historycznych wyznaczy³y mu rolê naturalnego pogranicza, a dla ka¿dego rasowego archeologa pogranicze jest zarówno intryguj¹ce, jak i inspiruj¹ce. Ka¿dy rodzaj pogranicza ma szczególny wp³yw na losy wspólnot ludzkich, czy to jako strefa kontaktowa ró¿nych krain geograficznych, lub szerzej przyrodniczych, we wszystkich swoich niezwykle zró¿nicowanych przejawach, czy wreszcie s³abiej lub silniej z tymi przyrodniczymi uwarunkowaniami powi¹zane - rubie¿e kulturowe, etniczne, religijne, pañstwowe etc. Tu œcieraj¹ siê i najmocniej oddzia³ywaj¹ na siebie wielkie zbiorowe potêgi: pañstwa, etnosy, systemy religijne. W naszym przypadku od koñca X w. trwa konfrontacja œwiata Zachodu z dziedzictwem europejskiego Wschodu, chrzeœcijañstwa ³aciñskiego z bizantyjskim, czêsto, chocia¿ nie zawsze, obci¹¿ona wzajemn¹ wrogoœci¹. Jest jeszcze jeden rodzaj swoistego „pogranicza”, nie przestrzenny, tylko czasowy: to prze³omowe momenty dziejów, gdy wszystko ulega gwa³townemu przyspieszeniu i nowa epoka zastêpuje star¹. To wtedy na gruzach dotychczasowego porz¹dku wy³ania siê nowy. Gin¹ na przyk³ad dawne struktury plemienne i powstaj¹ zal¹¿ki narodów albo próchniej¹ca cywilizacja staje siê ³upem barbarzyñskich najeŸdŸców i pod³o¿em, na którym kszta³tuj¹ siê kultury odmienne od dotychczasowych wzorców. Mam wewnêtrzne przekonanie, ¿e obserwacja wszelkich takich pograniczy wyostrza perspektywê poznawcz¹, u³atwia formu³owanie w³aœciwych pytañ o stan badanej rzeczywistoœci. Skupiam swoj¹ uwagê na kilku wa¿nych problemach „pogranicznych”. Najwa¿niejsze, to praojczyzna i pocz¹tki dziejów S³owiañszczyzny, a tak¿e mechanizm i przebieg podzia³u œwiata s³owiañskiego na od³am wschodni i zachodni.

- Podkarpacie jako pogranicze, to g³ówny powód, który Pana tu przyci¹gn¹³? - Pogranicze to jest jeden z powodów, kto wie, czy nie najwa¿niejszy. Ale jestem tak¿e mi³oœnikiem Karpat, im bardziej ku wschodowi, tym gorêtszym. Beskid Niski oraz Bieszczady z Pogórzami to mój ukochany region. Niezapomniane lata szkolne spêdzi³em w Dukli. Sentyment dla gór - tych gór ! - wi¹¿e siê jednak najœciœlej z aur¹ niezwyk³oœci, z odwieczn¹ rol¹ dorzeczy Sanu i Wis³oki jako strefy kontaktowej obcych sobie wspólnot kulturowych. Po amatorsku poci¹ga mnie zreszt¹ równie¿ historia nowo¿ytna i najnowsza tej czêœci kraju. Wykonuj¹c swój zawód ³¹czê wiêc pod wieloma wzglêdami przyjemne z po¿ytecznym. W 1991 r. ukaza³a siê moja ksi¹¿ka o pocz¹tkach kszta³towania siê polsko-ruskiej rubie¿y etnicznej w Karpatach, w której postawi³em kilka istotnych pytañ i próbowa³em na nie odpowiedzieæ. Oto te kwestie: Kiedy i sk¹d na teren dzisiejszego województwa podkarpackiego przybyli S³owianie? Które partie gór i pogórzy zasiedlili? Kiedy i dlaczego nast¹pi³ podzia³ spo³ecznoœci plemiennej na S³owian wschodnich i zachodnich? Jaka jest geneza wschodnios³owiañskich górali karpackich, Bojków i £emków? Jak siê okaza³o, ka¿dy z tych problemów wywo³uje ostre spory i gor¹ce dyskusje. Nietrudno te¿ zgadn¹æ, ¿e w podtekstach debaty naukowej ujawniaj¹ siê konfrontacyjne interesy

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

narodowe. Parê lat póŸniej, gdy jeszcze mieszka³em i pracowa³em tylko w Krakowie, no i nawet mi siê nie œni³o, ¿e kiedykolwiek zadomowiê siê nad Wis³okiem, zorganizowaliœmy w Rzeszowie z profesorem Sylwestrem Czopkiem konferencjê naukow¹ pod has³em „Pocz¹tki s¹siedztwa. Pogranicze etniczne polsko-rusko-s³owackie w œredniowieczu”. Pok³osiem by³ obszerny tom pod tym samym tytu³em. Dotychczasowa dyskusja nie podwa¿y³a, jak siê wydaje, moich koncepcji w sprawie nap³ywu S³owian na nasz teren, a tak¿e co do ich póŸniejszych losów w Karpatach.

- Sk¹d wiêc jesteœmy? - Dzisiejszy kszta³t œwiata s³owiañskiego zacz¹³ siê wy³aniaæ i krystalizowaæ w IV-V w. n.e. w leœnych ostêpach dorzecza œrodkowego i górnego Dniepru. Wówczas rozpoczê³a siê olbrzymia ekspansja S³owian, która ju¿ w pocz¹tkach VI w. osi¹gnê³a liniê: górna Wis³a - Karpaty - dolny Dunaj. W po³owie VII w. plemiona s³owiañskie zajmowa³y ogromne tereny od £aby po Don, a na po³udniu skolonizowa³y Pó³wysep Ba³kañski.

- Par³y na zachód i na po³udnie? - Pocz¹tkowo zdecydowanie wiêkszy by³ napór na po³udnie.

- Na tereny Dacji, z której rzymski cesarz Aurelian w 271 r. n. e. wycofa³ swe wojska, a z tymi wojskami ewakuowa³a siê tak¿e wiêkszoœæ ludnoœci zamieszkuj¹cej Dacjê? - Po wycofaniu siê z Dacji Rzymian, pierwszymi, którzy zajêli jej tereny, byli Wizygoci i Gepidzi. Gdy rozpocz¹³ siê okres wielkiej wêdrówki ludów, ci pierwsi jeszcze przed koñcem IV w. udali siê na po³udnie i zachód Europy. Oko³o 500 r. mia³ miejsce nap³yw S³owian na nizinne ziemie dzisiejszej wschodniej i po³udniowej Rumunii, opuszczone przez poprzedników i wówczas bezpieczne - potêga koczowniczych Hunów ju¿ przesz³a do historii. Dolny Dunaj oddziela³ S³owian od bogatych prowincji pañstwa bizantyjskiego. W VI w. fale pustosz¹cych wszystko najazdów s³owiañskich przelewa³y siê przez Ba³kany. Na prze³omie VI i VII w. ruszy³a ekspansja osadnicza ogromnej masy S³owian, która doprowadzi³a do skolonizowania ca³ych Ba³kanów. Taki by³ pocz¹tek dzisiejszej S³owiañszczyzny Po³udniowej (a wiêc mieszkañców dzisiejszej Bu³garii, Serbii, Macedonii, S³owenii i Chorwacji), ale zajêto równie¿ Grecjê i to ca³¹, z Peloponezem w³¹cznie. A¿ do IX-X w. przetrwa³y tam grupy S³owian, poddawane stopniowej hellenizacji. Warto zaznaczyæ, ¿e w VI-VIII w. na terenie dzisiejszej Rumunii „romañskich” przodków Rumunów jeszcze nie by³o.

- Historiografia rumuñska wywodzi rodowodów wspó³czesnych Rumunów od Rzymian, którzy stacjonowali w Dacji do 271 r. n. e. - Pañstwo rzymskie to by³ krótki epizod na terenie ówczesnej Dacji. Dacja to nie by³a bynajmniej ca³a Rumunia, tylko jej zachodnia po³owa, wraz z Siedmiogrodem. Rzymianie w sensie etnicznym, czy raczej ludnoœæ zromanizowana, nie mieli wiêkszych szans tu przetrwaæ w ci¹gu wielu kolejnych stuleci, kiedy ró¿ne ludy - Germanie, S³owianie, Awarzy - bra³y te terytoria w posiadanie. Nie ma ¿adnych œladów obecnoœci owych Protorumunów na interesuj¹cym nas obszarze. Przybyli tu niew¹tpliwie póŸniej. Ci autentyczni przodkowie nosili miano Wo³ochów.

- Z ekspansji i postêpowania z pierwotnymi organizacjami plemiennymi na Ba³kanach nale¿y wnosiæ, ¿e S³owianie jako grupa etniczna wcale nie byli niechêtni wojnom i podbojom, ludŸmi mi³uj¹cymi bliŸnich i pokój, czyli takimi, na jakich od kilku stuleci siê kreujemy. - Byliœmy okrutni i niszczycielscy, jak wiêkszoœæ barbarzyñskich agresorów, którzy maj¹ do czynienia z ludnoœci¹ znacznie przewy¿szaj¹c¹ ich poziomem cywilizacyjnym. Podczas podboju Ba³kanów nie przebierano w œrodkach.


www.glospolonii.net

Wyczyny S³owian w prowincjach bizantyjskich zosta³y szczegó³owo zrelacjonowane przez wielu kronikarzy. Na s³owiañskiej pó³nocy nikt nie umia³ pisaæ, wiêkszoœæ dramatycznych wydarzeñ przepad³a bez wieœci „w otch³ani wieków”. Mo¿e kiedyœ archeologia uzupe³ni ten obraz.

- Jak kszta³towa³o siê pañstwo ruskie?

- W IX w. nie by³o ¿adnej granicy miêdzy Polsk¹ a Rusi¹, poniewa¿ wtedy nie by³o jeszcze ani Polski, ani Rusi. Plemiona s³owiañskie ¿y³y sobie miêdzy £ab¹ a Donem bez jakichœ zorganizowanych form pañstwowoœci. Mówiê oczywiœcie o terenach na pó³noc od pasma Karpat i Sudetów, bo ju¿ na terenie Moraw wygl¹da³o to inaczej. Ruœ, w³¹cznie z nazw¹, to by³ taki dziwny organizm, który wtedy zaczyna³ siê dopiero ukonkretniaæ przestrzennie. Jego osi¹ sta³ siê ³añcuch punktów obronnych na szlaku biegn¹cym z pó³nocy, ze skandynawskiej enklawy przy brzegu jeziora £adoga a¿ do Konstantynopola, stolicy Bizancjum. Ta nies³ychanie wa¿na transeuropejska handlowa linia komunikacyjna prowadzi³a rzekami, miêdzy innymi Dnieprem, a od jego ujœcia poprzez Morze Czarne do ówczesnego „Drugiego Rzymu”. Zainicjowanie tego szlaku i kontrolê nad nim w IX-X w. sprawowali Skandynawowie, na wschodzie Europy zwani pocz¹tkowo Rusami. I ci Rusowie mieli niewiele wspólnego ze S³owianami, poza tym, ¿e osiedlili siê wœród S³owian. Tworzyli oni dru¿yny wojskowe i grupy kupieckie, przewa¿nie ³¹cz¹c obydwie funkcje. Ukszta³towali struktury w³adzy, podporz¹dkowane dynastii za³o¿onej przez Ruryka. I to w³aœnie oni - Rusowie, stali siê zaczynem pañstwowoœci wschodnich S³owian.

- Do lat 90. najpierw w ZSRR, póŸniej w Rosji by³ to temat tabu.

- Jak wiele innych faktów historycznych. Tak naprawdê dopiero po 1990 r. historycy œredniego pokolenia w Europie Wschodniej, a jeszcze œmielej m³oda generacja naukowców, zaczêli w miarê obiektywnie podchodziæ do kwestii skandynawskiego rodowodu pañstwowoœci wschodnich S³owian. Za czasów stalinowskich, zreszt¹ równie¿ i póŸniej, takie pojmowanie dziejów Rusi traktowane by³o jako zdrada stanu. Rozmaite teksty sowieckich autorów na ten temat ocieka³y pe³n¹ nienawiœci frazeologi¹ wobec tzw. „normanistów”. Ale dla historyka, który zna wszystkie dostêpne Ÿród³a, pochodzenie pañstwowoœci wschodnich S³owian jest oczywiste i trudno je kwestionowaæ. Schy³ek IX i pierwsza po³owa X w. to stadium przejœciowe, gdy osiad³e na szlaku „od Waregów do Greków” grupy skandynawskich wojowników i kupców interesowa³y siê w coraz wiêkszym stopniu nie tylko utrzymywaniem wielkiej drogi handlowej oraz doraŸn¹ eksploatacj¹ ludnoœci s³owiañskiej w pobli¿u. Zaczêto poszerzaæ kontrolowane terytorium, podporz¹dkowuj¹c siedziby kolejnych plemion. W drugiej po³owie X w. ruska struktura pañstwowa by³a ju¿ mocno okrzepniêta.

- Kiedy zaczê³a siê kszta³towaæ granica pañstwowa miêdzy Polsk¹ a Rusi¹? - Przyjmujemy, ¿e tym pocz¹tkiem, zasygnalizowanym w Ÿród³ach, a mianowicie w „Powieœci dorocznej”, by³a wyprawa W³odzimierza Kijowskiego „ku Lachom”, do której dosz³o w 981 r. Jest niemal pewne, ¿e podczas tej wyprawy W³odzimierz zaj¹³ Przemyœl, wszak kronikarz zapisa³ w swoim latopisie, ¿e W³odzimierz zabra³ Lachom Przemyœl, Czerwieñ i inne grody. I wszystko wskazuje na to, ¿e w³aœnie to by³ ten moment, kiedy dosz³o do podzia³u terytorium plemion, które dotychczas na nim ¿y³y i które ¿adnych granic pañstwowych rzecz jasna nie posiada³y.

- Jesteœmy w stanie odtworzyæ ówczesn¹ granicê?

- O tyle, o ile, poniewa¿ byæ mo¿e jeszcze w koñcu X w., a na pewno w stuleciach póŸniejszych, granica w pewnym stopniu przesuwa³a siê to na wschód, to na zachód. Nie wiemy do koñca, jak dalekie by³y te wahniêcia. Prawdopodobnie niezbyt znaczne, chocia¿ zdarza³y siê epizody g³êbszych wtargniêæ na obszar przeciwnika. Bardzo dobrze mamy ju¿ natomiast uchwycon¹ tê rubie¿ w XIV w. To jest ta sama linia podzia³u administracyjnego, która w strukturach Pierwszej Rzeczypospolitej by³a a¿ do rozbiorów granic¹ z jednej strony województwa ruskiego, z drugiej krakowskiego i sandomierskiego. Czêœæ ruska siêga³a po Krosno, Rzeszów i Le¿ajsk

Wywiad w³¹cznie. Dukla, Jas³o, Strzy¿ów, Kolbuszowa i Nisko to orientacyjne punkty po stronie polskiej

- Dlaczego tê czêœæ Rusi zwano „Czerwon¹”? Sk¹d siê ta nazwa wziê³a?

- Na ten temat s¹ dziesi¹tki spekulacji, ale przecie¿ dla naszej problematyki to jest bez znaczenia, gdy¿ okreœlenie pojawia siê dopiero pod koniec œredniowiecza.

- Mo¿e od Grodów Czerwieñskich?

- Byæ mo¿e. Nie przywi¹zywa³bym wagi do tego, sk¹d siê ta nazwa wziê³a, bo nie wystêpuje w Ÿród³ach przed XV w. S¹ za to ró¿ne pomys³y na objaœnienie toponimu Grodów Czerwieñskich, mniej lub bardziej udane. Na przyk³ad pewien geolog sugeruje, ¿e skoro pod Przemyœlem s¹ wychodnie ska³ piaskowca o czerwonawej barwie, to w³aœnie od nich mog³a siê wzi¹æ nazwa Grodów Czerwieñskich. Ale ja nie chcia³bym siê zajmowaæ spekulacjami.

- A „Biali Chorwaci”, których £emkowie uwa¿aj¹ za swoich protoplastów, zaœ niektórzy z ukraiñskich historyków za nacjê, od której wziêli swój pocz¹tek Ukraiñcy?

- Obecnoœæ siedzib plemienia „Bia³ych Chorwatów” czy te¿ „Chorwatów wschodnich” na naszym terenie stanowi po prostu mit historiograficzny. ¯adne wiarygodne Ÿród³o tu ich nie umieszcza w sposób nie budz¹cy w¹tpliwoœci. Równie wartoœciowe przes³anki pozwalaj¹ twierdziæ, ¿e „latopisowe” plemiê wschodnich Chorwatów ¿y³o daleko na wschód od Dniepru. Nie ma sensownych argumentów, które pozwala³yby lokowaæ ich w dorzeczu górnej Wis³y, czy górnego Dniestru. Tê kwestiê w zasadzie rozstrzygn¹³ negatywnie wybitny historyk-mediewista, niedawno zmar³y prof. Gerard Labuda. Ale dla du¿ej czêœci kolegów ukraiñskich, historyków i archeologów, fakt istnienia rzekomo wschodnios³owiañskiego plemienia „Bia³ych Chorwatów” w dorzeczu Dniestru i Sanu jest kwesti¹ wiary. Brak solidnych dowodów, ale wiara, jak wiadomo, czyni cuda. W takich warunkach autentyczna dyskusja - mówiê to z ¿alem - staje siê skrajnie trudna. Dodajmy, ¿e szereg argumentów wskazuje na to, ¿e wielkie przestrzenie w dorzeczu Sanu, górnego Dniestru, a nawet niektórych dop³ywów Prypeci, zajmowa³ jeszcze w X w. szczep Lêdzian.

- Jak wygl¹da³a sytuacja osadnicza w naszych Karpatach we wczesnym œredniowieczu?

- Osadnictwo S³owian we wczesnym œredniowieczu zajê³o od razu urodzajn¹ otulinê gór - p³askowy¿e lessowe pomiêdzy Rzeszowem i Przemyœlem, a tak¿e znaczniejsze obni¿enia œródkarpackie, to jest Do³y Jasielsko-Sanockie, maleñk¹ Kotlinê S¹deck¹, jak równie¿ w¹skie pasma g³ównych dolin rzecznych: Sanu, Wis³oka, Wis³oki i Dunajca. Od strony po³udniowej, s³owackiej, by³o podobnie - zasiedlono tereny nizinne i smugi dolin wiêkszych rzek, a tak¿e Kotlinê Hornadzk¹, serce Spisza. Natomiast reszta gór do koñca wczesnego œredniowiecza, a co najmniej do XII w. w³¹cznie, nie by³a objêta osadnictwem S³owian..

- Góry by³y puste?

- Praktycznie ca³kowicie puste. Mo¿na przypuszczaæ, chocia¿ ¿adnych konkretnych œladów nie ma, ¿e jacyœ pionierzy, czy uchodŸcy, próbowali siê w tych górach zainstalowaæ, ale z pewnoœci¹ by³a to jedynie jakaœ dorywcza eksploatacja puszczy, a nie zwarte osadnictwo. Z punktu widzenia S³owian, którzy przyszli na te tereny w VI w., góry w³aœciwe w ci¹gu kolejnych siedmiu stuleci by³y absolutnie nieprzydatne z rolniczego i osadniczego punktu widzenia.

- I dopiero w XIV w. zaczêli te góry zasiedlaæ Wo³osi. £emkowie s¹ potomkami Wo³ochów?

- W du¿ym stopniu tak. Pasem transmisyjnym wêdrówki pasterskich Wo³ochów, pierwotnie pos³uguj¹cych siê dialektami romañskimi, by³ ³añcuch Karpat. Ale gdy zbli¿a³a siê zima, musieli schodziæ na niziny, poniewa¿ stada, które wypasali, nie mia³yby szans na prze¿ycie zimy w górach. Musia³o wiêc dochodziæ do kontaktów z osiad³¹ na nizinach ludnoœci¹, do stopniowego przystosowywania siê do nowych warunków. I w ten sposób powoli dokonywa³a siê slawizacja Wo³ochów, z których wywodz¹ siê Huculi, Bojkowie, £emkowie, tak¿e nasi górale beskidzcy i podhalañscy. Gdy wiêc

GŁOS POLONII 19

Wo³osi zaczêli siê pojawiaæ w dzisiejszych Karpatach ukraiñskich, a by³o to na pewno w XIV, a mo¿e jeszcze w XIII w., chc¹c nie chc¹c musieli obcowaæ z liczn¹ ludnoœci¹ rusk¹, ¿yj¹c¹ u podnó¿a gór. ZnaleŸli siê tym samym w orbicie dzia³ania cerkwi prawos³awnej. Koœció³ wschodni, podobnie zreszt¹ jak katolicki, traktowa³ ich jako pogan, których trzeba by³o schrystianizowaæ. Tych, którzy dotarli póŸniej w nasze Beskidy i na Podhale, a na tym etapie dziejów wo³oskich nie mówili ju¿ zapewne dialektami romañskimi, schrystianizowano w obrz¹dku rzymskim.

- Czym Pan wyt³umaczy fakt, ¿e w badaniach naukowych tak wiele miejsca poœwiêca siê £emkom?

- Z mojego punktu widzenia odpowiedŸ jest prosta. Otó¿ dlatego, ¿e wyjaœnienie genezy £emkowszczyzny przybli¿a odpowiedŸ na pytanie o œredniowieczne dzieje Karpat. Zreszt¹ proporcje w zaanga¿owaniu badawczym nie s¹ chyba a¿ tak znacznie zachwiane. Na pewno mamy te¿ jednak do czynienia z tak¹ swoist¹ pozanaukow¹ otoczk¹ tego tematu. Wokó³ Karpat, jednego z najwiêkszych przecie¿ ³añcuchów górskich w Europie, naros³o wiele mitów - dla mieszkañców nizin to przecie¿ zupe³nie osobny œwiat. Do dziœ uwa¿a siê, ¿e Karpaty rumuñskie s¹ najdzikszymi, zachowanymi w niemal pierwotnym stanie górami w Europie. Wokó³ polskich Karpat te¿ zrodzi³o siê wiele bardzo romantycznych wyobra¿eñ. S¹dzê, ¿e £emkowie to dodatkowa, wzmacniaj¹ca ten mit karpacki egzotyka etniczna. To budzi powszechne zainteresowanie, wcale nie tylko wœród historyków. Gdy spojrzymy na mapê naszych Karpat i zakreœlimy tereny zamieszka³e do II wojny œwiatowej przez £emków, to uœwiadomimy sobie, ¿e przez kilkaset lat funkcjonowa³ niezwyk³y, w¹ski pas osadnictwa wschodnios³owiañskiego, który klinem licz¹cym oko³o 100 km oddziela³ od siebie tereny zajête przez S³owian Zachodnich, czyli Polaków i tereny zasiedlone przez S³owaków ¿yj¹cych po obydwu stronach gór. Ten kontrast miêdzy £emkowszczyzn¹ a stref¹ polsk¹, czy po drugiej stronie - miêdzy £emkowszczyzn¹ a stref¹ s³owack¹, zawsze i do koñca by³ ostry. £emkowszczyzna stanowi³a dla Polaków œrodowisko bardzo interesuj¹ce, gdy¿ zupe³nie odmienne od w³asnego. £emkowie mówi¹ innym jêzykiem, ¿yli w ca³kiem innych warunkach, a przy tym zajmowali tereny kapitalne z krajoznawczego punktu widzenia. No i potem, podczas i po wojnie, kiedy dosz³o do wysiedleñ, ten inny, mityczny i egzotyczny œwiat, nagle prawie przesta³ istnieæ. I fakt nieistnienia spotêgowa³ jeszcze to znamiê ³emkowskiej egzotyki. - Dlaczego historia £emków w historiografii ukraiñskiej tak bardzo odstaje od tej, któr¹ prezentuj¹ polscy badacze? - OdpowiedŸ jest prosta - bo ma charakter w du¿ym stopniu ideologiczny, a nie naukowy.

- Po³o¿enie Podkarpacia sprawi³o, ¿e tutaj bardziej ni¿ w innych regionach Polski buzowa³ kocio³ etniczny, kulturowy, religijny, spo³eczny?

- Bez w¹tpienia. Tutaj by³a peryferia i pañstwowoœci, i etnicznoœci Polski, a wszêdzie tam, gdzie dochodzi do styku z innym œwiatem, gdzie mamy do czynienia z pograniczem, tam zawsze dziej¹ siê ró¿ne rzeczy, które nie wystêpuj¹ w centralnych partiach terytorium. Karpaty to wspania³e, naturalne laboratorium dla archeologa. Mamy przecie¿ tutaj ogromne zró¿nicowanie przyrodnicze, s¹ pogórza, góry niskie, œrednie i wysokie (te ostatnie trochê umowne…), bardzo urodzajne lessowe pasma przykarpackie, mamy wreszcie rozwiniêt¹ sieæ rzeczn¹ i sprzyjaj¹ce osadnictwu doliny Sanu, Wis³oki, Wis³oka. Mo¿emy wiêc œledziæ, które z tych mikroregionów bardziej odpowiada³y ludziom, a które znajdowa³y siê poza stref¹ eksploatacji naszych przodków. Tego siê nie da zrobiæ na nizinach, bo na nizinach rzadko bezpoœrednio s¹siaduj¹ ze sob¹ krainy o krañcowo ró¿nych warunkach ekologicznych. Wielu mieszkañców Polski po³udniowo-wschodniej zdaje sobie sprawê, ¿e ¿yje w regionie, którego dzieje by³y niezwykle burzliwe, w którym dochodzi³o do konfrontacji ró¿nych ideologii, kultur, grup etnicznych i religii. Wspó³czeœni u¿ytkownicy tych ziem nie musz¹ byæ historykami czy archeologami, nie musz¹ znaæ dat i okolicznoœci przemian historycznych, ale ta przesz³oœæ jest i bêdzie w nich w jakiœ sposób obecna - czy chc¹ tego, czy nie. n

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


20 GŁOS POLONII

Jeźdźąc po Polsce

www.glospolonii.net

Prze­cho­dzący­przez­rze­kę­do… cha­ty­Men­no­ni­tów Hubert Lupus

Województwo kujawsko-pomorskie ma ten feler, ¿e le¿y na szlaku wiod¹cym Polaków na letni wypoczynek nad morze. Jak ka¿de województwo tranzytowe rzadko kiedy jest wiêc samym w sobie celem wyjazdów turystycznych i krajoznawczych. Powierzchowne wra¿enia tranzytowców wywo³uj¹ opinie, ¿e niczego ciekawego w tym województwie siê nie spotka. A jest to wyobra¿enie b³êdne. Takie samo wra¿enie maj¹ mieszkañcy po³owy Polski, którzy przez prze³êcz w Barwinku wje¿d¿aj¹ na S³owacjê, by przedostaæ siê na Ba³kany i do Grecji. S³owacja na tej tranzytowej trasie jawi siê jako wyludniony nizinny kraj zamieszkany co najwy¿ej przez koczuj¹cych na œmietnikach Cyganów. A to oczywista nieprawda, bo S³owacja to kraj górski (góry stanowi¹ tam ponad 60 proc, terytorium), z mocnym przemys³em i wy¿szym ni¿ w Polsce PKB per capita. Identycznie wypaczone pojêcie o bogactwie zabytków i atrakcjach turystycznych kujawsko-pomorskiego, maj¹ ci, którzy jad¹c nad morze nic poza Ba³tykiem i jego pla¿ami nie widz¹. A dostrzec i podziwiaæ jest w kujawsko-pomorskim wiele.

Bydgoszcz Ot… Ju¿ w samej Bydgoszczy warto zatrzymaæ siê chocia¿by na dwa-trzy dni, by poznaæ jej zabytki. Pocz¹wszy od Starego Miasta (jego uk³ad przestrzenny zaplanowany zosta³ jeszcze za czasów Kazimierza Wielkiego), którego centraln¹ budowlê stanowi póŸnogotycka katedra wzniesiona miêdzy 1446 a 1502 rokiem, a na Wyspie M³yñskiej niekoniecznie koñcz¹c. Wyspa ta to bez w¹tpienia jedno z najbardziej urokliwych miejsc tego miasta, tchn¹ce te¿ histori¹ dawnych wieków. Stanowi³a centrum przemys³owe Bydgoszczy od œredniowiecza poczynaj¹c po wieki nastêpne. A zas³ynê³a miêdzy innymi tym, ¿e w latach 1594 - 1688 znajdowa³a siê na jej terenie mennica królewska, w której wybijano dukaty Zygmunta III Wazy, miêdzy innymi o wartoœci 100 dukatów, które prawdopodobnie by³y najwiêkszymi z³otymi monetami w Europie, bo o œrednicy siedmiu centymetrów. Wspó³czesnym symbolem Bydgoszczy jest niew¹tpliwie rzeŸba „Przechodz¹cego przez rzekê” linoskoczka, zawieszona na linie miêdzy brzegami przep³ywaj¹cej przez miasto Brdy. A na Wyspie M³yñskiej znajduje siê nowoczesny kompleks miejskiej przystani, który w 2012 roku wygra³ ranking Tygodnika „Polityka” na najlepszy obiekt architektoniczny w Polsce.

Przechodz¹cy przez rzekê - rzeŸba balansuj¹ca w Bydgoszczy, zawieszona na linie nad rzek¹ Brd¹, w pobli¿u mostu im. Jerzego Sulimy-Kamiñskiego. Jej autorem jest czêstochowski rzeŸbiarz Jerzy Kêdziora. Zosta³a ods³oniêta 1 maja 2004 r., z dniem wejœcia Polski do Unii Europejskiej.

Toruń O zabytkach Bydgoszczy mo¿na jeszcze pisaæ wiele, ale tym bardziej o Toruniu, który zapisany jest w historii architektury z tej racji, ¿e uk³ad jego Starego Miasta od ponad 700 lat pozostaje niezmienny, siêgaj¹cy czasów œredniowiecza. Zarówno w jego rynku, jak i przylegaj¹cych doñ ulicach znajduje siê co najmniej kilkaset autentycznych zabytków sztuki i architektury gotyckiej w Polsce, pod którym to wzglêdem Toruñ ustêpuje jedynie Krakowowi. Toruñski ratusz uwa¿any jest za jedno z najwybitniejszych osi¹gniêæ gotyckiej architektury mieszczañskiej w Europie. To wspania³e, przepiêkne miasto o burzliwej historii. Jego zespó³ staromiejski wpisany zosta³ na Listê Œwiatowego Dziedzictwa UNESCO, a w pamiêci przeciêtnego zjadacza chleba zapisane jest jako miasto Miko³aja Kopernika i… przepysznych toruñskich pierników. Burzliwa by³a nade wszystko historia poszczególnych regionów dzisiejszego województwa kujawsko-pomorskiego. By³y one piastowskie, potem mazowieckie, krzy¿ackie, pruskie, wchodzi³y w sk³ad Ksiêstwa Warszawskiego, Królestwa Polskiego, potem znów Prusy pisa³y jego historiê i tak a¿ do czasów nieomal nam wspó³czesnych. I co ciekawe, niemal wszystkie te prze³omowe w historii regionu epoki zapisane s¹ w jego zabytkach. Biskupin, Che³mno, Grudzi¹dz… Najstarszym, siêgaj¹cym jeszcze na d³ugo przed pojawieniem siê Piastów, jest gród obronny ludnoœci kultury ³u¿yckiej sprzed 2700 lat odkryty we wsi Biskupin, który nazywany jest „polskimi Pompejami”. Po³o¿one malowniczo na dziewiêciu wzgórzach Che³m-

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

Fot. visitbydgoszcz.pl

no ma, jak wiele miejscowoœci w tym regionie, sporo gotyckich zabytków, a z tej racji, ¿e w jednym z tamtejszych koœcio³ów znajduj¹ siê relikwie œwiêtego Walentego, okrzykniête zosta³o miastem zakochanych. Grudzi¹dz znany jest z unikatowych, imponuj¹cej wielkoœci spichlerzy góruj¹cych na wiœlanej skarpie, a czasów krzy¿ackich tych ziem dowodz¹ pobudowane przez nich zamki w Radzyniu Che³miñskim, Golubiu-Dobrzyniu, Œwieciu, Zamku Bierzg³owskim i w Nowem. Na terenie województwa znajduj¹ siê te¿ bardzo rzadkie w polskim pejza¿u zabytki architektury romañskiej (kolegiata w Kruszwicy, rotunda w Strzelnie), a w drewnianym koœciele w G¹sawie mo¿na i trzeba podziwiaæ najwspanialszy w Polsce zespó³ barokowych malowide³ œciennych. Z atrakcji wspó³czesnych trzeba wskazaæ jako punkt warty odwiedzenia tê¿nie solankowe w uzdrowisku w Ciechocinku oraz Inowroc³awiu, ale ta podró¿ po najwa¿niejszych w województwie miejscach godnych odwiedzenia, zaprowadzi³a nas do wsi Chrystkowo, po³o¿onej ledwie 17 km od Che³mna. Jest w tej wsi, po³o¿onej w dolinie Dolnej Wis³y coœ, czego w innych regionach Polski raczej nie spotkamy. Wieœ by³a pocz¹tkowo w³asnoœci¹ rycersk¹, powsta³¹ w XVI wieku i w drugiej po³owie tego¿ stulecia zaczêli siê tam osiedlaæ holenderscy Mennonici (od³am anabaptystów z Niderlandów). I… zaczêli budowaæ charakterystyczne zagrody z drewnianymi budynkami krytymi s³om¹. W Chrystkowie zachowa³ siê wybudowany w 1770 r. charakterystyczny dla Mennonitów dom podcieniowy kryty strzech¹ i z bocianim gniazdem na szczycie. Dla tego jedynego zachowanego obiektu warto do Chrystkowa przyjechaæ. n


GŁOS POLONII 21

www.glospolonii.net

KOMBII dało czadu!

Po 6 latach do Vancouver ponownie zawita³a grupa KOMBII. Liderzy zespo³u czyli Grzegorz Skawiñski (gitara i œpiew) oraz Waldemar Tkaczyk (gitara basowa) s¹ ju¿ na rockowej scenie od ponad 40 lat. I to by³o widaæ! Panowie tak rozgrzali polonijn¹ publicznoœæ, ¿e bisowali a¿ trzy razy. Sk³ad zespo³u uzupe³niaj¹; Wojciech Horny (klawisze) i Adam Tkaczyk (perkusja). Warto zaznaczyæ, ¿e perkusista to ju¿ kolejna generacja - jest synem basisty.

Wyrazy najszczerszego ¿alu i wspó³czucia, naszej Drogiej Kole¿ance, Annie Król, z powodu œmierci

matki

sk³adaj¹ Zarzad, cz³onkowie oraz przyjaciele TEATRU POLSKIEGO VANCOUVER

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


22 GĹ OS POLONII

www.glospolonii.net

ROZRYWKA

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


GŁOS POLONII 23

www.glospolonii.net

Uwaga!!!Święta tuż tuż!!!Kraus Deli i Nickel’s Bakery zapraszają !!!

Sobota, 1 kwietnia!!!

Sobota, 1 kwietnia!!!

For Sale Coffee shop for sale in Guildford Medical building 15300 -105 ($ 36.000) Open Monday to Friday with option to open on Saturday. Go for a coffee, but do not Solicit the owner (call John Samus 604-970-1777).

John Samus Realtor You Never Get What You Deserve, You Get What You Negotiate!™ Coldwell Banker Vantage Realty OFFICE: (604) 585-3555 CELL: (604) 970-1777

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.