Życie bez gotówki - Polacy z kartą, zamiast... 1 GRUDNIA 2017
str. 10
NR 31
GŁOS POLONII
www.glospolonii.net
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
Koniec „braterskiej współpracy energetycznej”
Słabnie rosyjska „broń” gazowa str. 5 Powoli zbliża się koniec „braterskiej współpracy energetycznej” między Polską a Rosją, zapoczątkowanej jeszcze w czasach Związku Radzieckiego. Przez wszystkie lata owego „braterstwa” Polska była wystawiona na łaskę i niełaskę radzieckiego dysponenta paliw płynnych i gazowych.
Lady Bunia - str. 6-7
Zakazane niedziele - str. 15
Polskie zamki na kresach - str. 19
2 GĹ OS POLONII
www.glospolonii.net
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
WszędzieVancouver!
GŁOSPOLONII3
www.glospolonii.net
Słowo wstępne
Ranking najbardziej przyjaznych cz³owiekowi miast œwiata - Vancouver w czo³ówce! Ranking miast z najwy¿szymi cenami nieruchomoœci Vancouver! Ranking miast najchêtniej odwiedzanych przez turystów Vancouver! Kolejny ranking, tym razem najpiêkniejszych miast œwiata i znów Vancouver w czo³ówce! Najwiêksza na œwiecie firma œwiadcz¹ca us³ugi helikopterami i ich remonty, gdzie ma siedzibê? Oczywiœcie w Vancouver! A do kogo nale¿y kopalnia w Botswanie, w której dwa lata temu znaleziono drugi pod wzglêdem wielkoœci diament œwiata? Do firmy z Vancouver! A teraz dowiadujê siê, ¿e produkt, za którym ogl¹daj¹ siê panie wchodz¹ce w wiek, w którym na licu jeszcze nie tak dawno piêknym i g³adkim zaczynaj¹ pojawiaæ siê zmarszczki, te¿ odkryto dla medycyny estetycznej w Vanocuver. Tym produktem jest botoks. A by³o z nim tak… W tym naszym przepiêknym mieœcie mieszka³o sobie ma³¿eñstwo lekarzy dwojga specjalnoœci, Alastair i Jean Carruthers. On by³ dermatologiem, ona okulistk¹. Poniewa¿ dzia³ali w specjalnoœciach, które nijak do siebie pasowa³y, postanowili podzieliæ praktykê na pó³, by jedno nie wchodzi³o drugiemu w paradê i aby jedno i drugie mia³o z tego korzyœæ. Bardzo szybko okaza³o siê, ¿e jedno wesz³o drugiemu w paradê, ale nie spowodowa³o to ¿adnego konfliktu lecz odkrycie. Jego praktyka zajmowa³a siê chirurgicznym leczeniem nowotworów skóry i chirurgi¹ kosmetyczn¹, jej wyspecjalizowa³a siê w leczeniu kurczu powiek. Gdy inne leki nie przynosi³y efektów, wstrzykiwano w miêœnie powiek rozcieñczony roztwór toksyny botulinowej, która dla okulistów nie by³a ¿adn¹ nowoœci¹, poniewa¿ od lat mniej wiêcej siedemdziesi¹tych stosowali j¹ w leczeniu… zeza. Tak by³o do roku 1987. W tym¿e roku pani doktor Jean dialogowa³a sobie z pacjentk¹, która wyzna³a, ¿e gdy lekarska dok³adnie wstrzykuje jej preparat (roztwór toksyny botulinowej) to czo³o nad powiekami wyg³adza siê, a zmarszczki… znikaj¹. Oczywiste, ¿e doktor Jean natychmiast podzieli³a siê spostrze¿eniem pacjentki i swoim z mê¿em. Pan Alastair równie natychmiast wzi¹³ w rêkê strzykawkê i wprowadzi³ preparat w zmarszczki na twarzy recepcjonistki i w³asnej ¿ony. Wiêcej „królików doœwiadczalnych” nie by³o pod rêk¹, jednak pan Alastair i pani Jean nawet na podstawie tylko tych dwóch doœwiadczeñ zwietrzyli interes. Ale jak to niemal z ka¿dym odkryciem bywa, szczególnie zaœ w dziedzinie medycyny, odkrywcy musz¹ przejœæ drogê przez przys³owiowa „mêkê”, przekonaæ urzêdników i pokonaæ bariery administracyjne, nade wszystko nieufnoœæ kole¿anek i kolegów po fachu. W ich przypadku droga ta by³a jeszcze trudniejsza, poniewa¿ toksynê botulinow¹ ³¹czono z jadem kie³basianym, ten zaœ wywo³ywa³ jednoznaczne skojarzenia jako coœ, co doprowadza do powa¿nych zatruæ, a w krañcowych przypadkach do œmierci. Ka¿dy oponent argumentowa³ prosto, w tym przypadku prostacko - skoro wstrzyknie mi siê jad kie³basiany, to co prawda pozbêdê siê zmarszczek, ale cen¹ tego mo¿e byæ powa¿ne zatrucie, a byæ mo¿e nawet odejœcie w zaœwiaty. Nie dziwota zatem, ¿e trudno by³o przekonaæ tych, którzy tak rozumowali i nie brali pod uwagê, ¿e w strzykawkach bêdzie nie jad kie³basiany lecz mocno rozcieñczony jego roztwór i ¿e w okulistyce stosowany jest ju¿ od lat. Aby przekonaæ nieprzekonanych pañstwo Jean i Alastair Carruthers zaczêli obje¿d¿aæ œwiat pod¹¿aj¹c z kongresu na kongres. Sceptycyzm wobec ich „wynalazku” by³ jednak wielki, a termin „jad kie³basiany” zazwyczaj koñczy³ jak¹kolwiek dyskusjê.
Wydawca: Voice of Polonia Co. e-mail: glospoloniivancouver@gmail.com Redaktor Naczelny: Krzysztof Pipa³a, e-mail: kpipala@o2.pl Zespó³ redakcyjny: Krzysztof Pipała, Krzysztof Propolski, Antoni Fajkowski (Kanada), Stale współpracują: Jolanta Lipińska (Nowy Jork), Andrzej Fliss, Hubert Lupus (Polska) Dyrektor DTP (projekt gazety): Rafa³ Mrozowicz (Polska)
Spis treści: BIZNES
Prze³om zacz¹³ siê dopiero po 5 latach, kiedy to uda³o im siê zamieœciæ w renomowanym czasopiœmie naukowym artyku³, w którym krok po kroku t³umaczyli, co i jak jest z tym¿e botoksem, obalali stereotypy i niemaj¹ce podstaw w praktyce kontrargumenty oponentów. Fakt udostêpnienia ³amów cenionego czasopisma medycznego dla odk³amania oddzia³ywania botoksu na organizm cz³owieka sprawi³, ¿e nast¹pi³ odwrót od negowania korzyœci, jakie daje jego stosowanie. I botoks rozpocz¹³ swój triumfalny marsz po œwiecie medycyny estetycznej oraz kosmetologii. Lekarskie ma³¿eñstwo z Vancouver dokona³o przekwalifikowania siê. Pani doktor Jean zarzuci³a okulistykê na rzecz chirurgii kosmetycznej, a pan doktor Alastair onkologiê za rzecz zabiegów upiêkszania cia³a. By³o ju¿ œwietnie, ale nie do koñca, poniewa¿ zamkniêty dla botoksu pozostawa³ najwiêkszy i najbogatszy rynek œwiata, w którym kult urody stawiany jest na piedestale. Chodzi oczywiœcie o USA. Nieoficjalnie by³ on stosowany nagminnie, na ulicach nie tylko Hollywood pojawi³y siê panie, których lica odzyska³y dawn¹ g³adkoœæ, ale na razie by³o to tam „botoksowe podziemie”. Toksynê botulinow¹, której dzia³anie polega na blokowaniu zakoñczeñ nerwów ruchowych, amerykañska Agencja ds. ¯ywnoœci i Leków dopuœci³a do stosowania w medycynie estetycznej dopiero w 2002 roku. I mo¿na powiedzieæ, ¿e z ta chwila botoks opanowa³ œwiat i nie tylko w USA pozwala zbijaæ fortuny w³aœcicielom salonów kosmetycznych. W 2016 r. na rynku USA sprzedano 7 milionów dawek o wartoœci 1,5 miliarda dolarów! Skoro botoks blokuje zakoñczenia nerwów ruchowych, lekarze rozpoczêli badania nad jego zastosowaniem w leczeniu innych chorób. Bardzo szybko okaza³o siê, ¿e jest przydatny w leczeniu takich chorób jak dzieciêce pora¿enie mózgowe, depresja, neuropatia, tiki, spastycznoœæ miêœni a tak¿e przykrych przypad³oœci - nocne zgrzytanie zêbami, nadmierna potliwoœæ, migreny, krêcz karku. To s¹ oczywiste blaski stosowania toksyny botulionowej, ale tak jak wszystko, ona tak¿e ma swoje cienie. Przede wszystkim nie nale¿y zapominaæ, ¿e jest ona lekiem, a w zwi¹zku z tym powinna byæ podawana wy³¹cznie przez lekarzy. W Polsce zaœ, jak to w Polsce, botoks mo¿na sobie zaaplikowaæ w gabinetach spa przez panie lub panów bêd¹cych z t¹ dziedzin¹ za pan brat „po kursach”. Zdarzaj¹ siê wiêc powik³ania, na szczêœcie niegroŸne: opadanie powieki albo podniesione groŸnie brwi, obrzêki i krwiaki. Jeœli ju¿ ktoœ chce sobie poprawiæ urodê, to bezpiecznie oddaæ siê w rêce fachowców, ale to te¿ kosztuje znacznie wiêcej ni¿ zastrzyk fachowca po weekendowych kursach kosmetycznych. Poza tym… Dotychczas uwa¿ano, ¿e botoks zatrzymuje siê w miejscu wstrzykniêcia i nie wêdruje sobie swawolnie po organizmie, ale w roku 2016 pojawi³y siê informacje, ¿e byæ mo¿e jednak przenika do oœrodkowego uk³adu nerwowego. Informacja by³a jednak niepe³na, poniewa¿ nie podano, jakie skutki mo¿e to spowodowaæ w organizmie. Musia³a trafiæ do nielicznych, a jeszcze mniej licznym daæ do myœlenia. I zapocz¹tkowany w Vancouver triumfalny marsz botoksu przez gabinety medycyny estetycznej i gabinety kosmetyczne ca³ego œwiata trwa bez przeszkód. Miêdzy rokiem 2000 a 2015 zastosowanie botoksu w likwidowaniu zmarszczek wzros³o na ca³ym œwiecie o 760 procent!!!
Polski potentat w bran¿y stomatologicznej - str. 4
POLITYKA EKONOMICZNA
S³abnie rosyjska „broñ” gazowa - str. 5
OPOWIEŒCI LADY BUNI - str. 6-7
PRAWO AGATY
Emerytury - str. 8
SOCJOLOGIA
¯ycie bez gotówki - str. 10 Zakazane niedziele - str. 15
POLSKI PROBLEM
Dramat polskiej s³u¿by zdrowia - str. 16
HISTORIA
Dwanaœcie nowych pomników historii - str. 17 Zwyciêstow Sobieskiego pod Chocimiem - str. 18
POLSKIE ZAMKI NA KRESACH
Dom dzieciñstwa Zofii Holszañskiej - str. 19
WOKÓ£ SPORTU
Polscy pi³karze z umiarkowanym optymizmem - str. 20-21
DIAMENTY I BRYLANTY ¯ó³te cacko znalezione na wysypisku - str. 22
Krzysztof Pipa³a, redaktor naczelny G³osu Polonii
GŁOS POLONII Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
Adres redakcji: 284 Mariner Way, Coquitlam BC, V3K 1N4 tel. 778 903 6797 Internet Home Page: www.glospolonii.net Drukarnia: Vanpress Printers, 8325 Riverband Court, Burnaby BC, V3N 5E7 Biuro Og³oszeñ: tel. 778 903 6797, e-mail: kpipala@o2.pl, glospoloniivancouver@gmail.com Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zezwolenia wzbronione. Egzemplarz bezp³atny.
Tekstów nie zamówionych redakcja nie zwraca. Zastrzega sobie również prawo skracania i opracowania redakcyjnych tekstów nie zamówionych, jak również prawo nie publikowania nadesłanych tekstów bez podania przyczyny odmowy. Treść opublikowanej korespondencji nie musi być zgodna ze stanowiskiem redakcji, a prezentowane w niej opisy zdarzeń mogą mijać się z prawdą. Za treść ogłoszeń, komunikatów oraz za opinie i opisy wydarzeń zawarte w listach do redakcji, redakcja nie ponosi odpowiedzialności, ani też za żadne pomyłki i ominięcia powstałe w trakcie opracowania lub druku. Wszelkie prawa do dwutygodnika „Głos Polonii” i materiałów reklamowych zamieszczanych w tym periodyku są zastrzeżone na rzecz Voice of Polonia Co.
DwutygodnikPoloniikanadyjskiejwKolumbiiBrytyjskiej
Polski po ten tant w branży stomatologicznej Ze Stalowej Woli do 70 krajów świata
4 GŁOS POLONII
www.glospolonii.net
Adam Rother
Co wspólnego mo¿e mieæ stomatologia z absolwentem uczelni wychowania fizycznego? Mo¿na siê oczywiœcie doszukiwaæ zbie¿noœci, ¿e na AWF-ie student ociera siê o medycynê, poniewa¿ anatomia jest tam jednym z kluczowych przedmiotów, a stomatologia to przecie¿ jeden z dzia³ów medycyny. Albo ¿e trenuj¹c koszykówkê albo pi³kê rêczn¹, które s¹ grami kontaktowymi, w wyniku takiego kontaktu agresywny przeciwnik mo¿e wybiæ drugiemu zêba a czasem i kilka zêbów. I to s¹ zbie¿noœci pewnie wszystkie, z wyj¹tkiem ma³¿eñstwa Magdaleny i Wojciecha Paw³owskich, którzy stanowi¹ ³¹cznik wychowania fizycznego z d³ubaniem w zêbach przez fachowców. I ona, i on skoñczyli bowiem Akademiê Wychowania Fizycznego we Wroc³awiu, a dziœ produkuj¹ preparaty stomatologiczne, które z powodzeniem eksportuj¹ tak¿e do 70 krajów œwiata. Historia przechodzenia ma³¿eñstwa Paw³owskich od kultury fizycznej do produkcji stomatologicznej jest stosunkowo d³uga, wiêc maj¹c do dyspozycji tyle miejsca ile mamy, musimy siê streszczaæ. Pan Wojciech pochodzi ze Stalowej Woli i po studiach, podczas których pozna³ ¿onê sw¹ Magdalenê, œci¹gn¹³ j¹ do rodzinnego miasta. On mia³ wtedy uprawnienia trenera koszykówki II klasy, ona by³a magistrem rehabilitacji. Niezwykle istotne dla przysz³oœci i dzisiejszej egzystencji ma³¿eñstwa z dyplomem AWF by³o to, ¿e brat pana Wojciecha by³ stomatologiem. Ale nie by³o to jeszcze istotne wtedy, gdy m³ode ma³¿eñstwo z dyplomami w kieszeni zjawi³o siê w Stalowej Woli. Istotne by³o to, ¿e wszystkie etaty trenerskie w sekcji koszykówki miejscowego klubu by³y ju¿ zajête i pan Wojciech musia³ sobie szukaæ nowego sposobu na ¿ycie. Poniewa¿ zdecydowali z ¿on¹, ¿e bêd¹ siê urz¹dzaæ na swoim, a nie liczyæ na czyj¹œ ³askê czy nie³askê, postanowili zorganizowaæ sieæ placówek zajmuj¹cych siê gimnastyk¹ korekcyjn¹ w przedszkolach. Dzia³a³a œwietnie w miastach i miasteczkach od Rzeszowa po Tarnów, ale po pewnym czasie ma³¿eñstwo dosz³o do wniosku, ¿e zysk nie rekompensuje nak³adów cza-
su i energii. Za nowym biznesem nie musieli siê rozgl¹daæ, poniewa¿ podsun¹³ go im ojciec Pana Wojciecha. Senior Paw³owski pracowa³ w PRL-u w Hucie Stalowa Wola, ale gdy tylko pojawi³a siê okazja do bycia na swoim, natychmiast na to swoje siê przeniós³, czyli zaj¹³ siê produkcj¹ kafli i kominków. Powiedzia³ wiêc synowi, aby zaj¹³ siê wytwarzaniem sznura do uszczelniania kominków, bo jest na to nieustaj¹cy popyt. Zestawy „sznur plus klej” sz³y jak przys³owiowa woda, ale w tym momencie w ¿ycie pana Wojciecha wdepn¹³ jego brat stomatolog. By³ cz³owiekiem przedsiêbiorczym od wczesnej m³odoœci i jeszcze na studiach zacz¹³ z koleg¹ z akademika produkowaæ przy³bice dla stomatologów. Rok by³ 1993 i wyg³odnia³y lecz ci¹gle biedny polski rynek wch³ania³ je w ka¿dych iloœciach. Mimo i¿ by³a to produkcja cha³upnicza, ich przy³bice niespecjalnie ró¿ni³y siê jakoœci¹ od produktu z zagranicy, natomiast cen¹ przeogromnie. Brat zjawi³ siê u pana Wojciecha z tego otó¿ powodu, ¿e rozwin¹³ dzia³alnoœæ stomatologiczn¹ w swojej klinice do poziomu, który nie pozwala³ mu ju¿ na zajmowanie siê produkcj¹ przy³bic. Zapyta³ wiêc brata, czy nie chcia³by produkcji przej¹æ, bo, jak argumentowa³, popyt na nie by³, podobnie jak na sznur do kominków, nieustaj¹cy. Problemów z przejêciem produktu brata nie by³o i asortyment firmy produkuj¹cej zestaw „sznur z klejem do kominka” zosta³ poszerzony o produkcjê przy³bic dla stomatologów. „Zak³ad produkcyjny” stanowi³o jednopokojowe mieszkanie pañstwa Paw³owskich. Pani Magdalena nad garnkiem formowa³a oprawki i wycina³a foliê, pan Wojciech skrêca³ wszystkie elementy w ca³oœæ, zaœ obok bawi³o siê ich roczne dziecko. Propozycja przejêcia produkcji od brata to by³ przypadek pierwszy,
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
który leg³ u podstaw dynamicznego rozwoju firmy Cerkamed ma³¿eñstwa Paw³owskich. Przypadek drugi nast¹pi³ wtedy, gdy pan Wojciech pojecha³ ze swoimi przy³bicami na targi. Obok niego równie mikroskopijne stoisko mia³ producent stomatologicznego wytrawiacza do szkliwa i zêbiny. Chc¹c nie chc¹c pan Wojciech s³ysza³, co mówili do niego stomatolodzy, a mówili, ¿e ów wytrawiacz jest kiepskiej jakoœci, ¿eby postara³ siê zrobiæ taki jak najlepszy na œwiecie, czyli amerykañski albo przynajmniej jakoœci¹ do niego zbli¿ony. Z pods³uchów wynika³o, ¿e nie by³y to pierwsze targi, podczas których stomatolodzy radzili temu cz³owiekowi, by opracowa³ lepszy jakoœciowo produkt, ale on ich nie s³ucha³. Oooo… - powiedzia³ do siebie pan Wojciech - skoro jemu siê nie chce, a widaæ ¿e popyt na ten wytrawiacz jest bardzo du¿y, to ja taki wytrawiacz wyprodukujê. Absolwent AWF ze Stalowej Woli wykaza³ siê œwietn¹ intuicj¹ i ju¿ pobyt na pierwszych targach przekona³ go, ¿e produkcja dla bran¿y stomatologicznej jest przysz³oœciowa i rozwojowa. Start mia³ u³atwiony, poniewa¿ wraz z przekazaniem produkcji przy³bic brat przekaza³ mu tak¿e namiary na cztery hurtownie, które odbiera³y od niego towar, a teraz zaczê³y od pana Wojciecha. Ale w przypadku produkcji wytrawiacza ju¿ tego handicapu nie by³o i z jego produkcj¹ musia³ uporaæ siê sam. Droga od s³owa do czynu okaza³a siê jednak ani prosta, ani ³atwa. Podró¿e po uczelniach i spotkania z naukowcami by³y ja³owe, bo koñczy³y siê zazwyczaj zapewnieniem, ¿e na produkcjê wytrawiacza jakoœci porównywalnej z produktem amerykañskim, w Polsce nie ma szans. Prób by³o wiele i ka¿da z nich koñczy³a siê niepowodzeniem. Produkt koñcowy za ka¿dym razem odbiega³ znacz¹co od amerykañskie-
www.glospolonii.net
go wzorca. I jak zwykle w takich sytuacjach, zadecydowa³ przypadek. Anegdota z nim zwi¹zana mo¿e rozbawiaæ, ale jest prawdziwa. ¯ona pana Wojciecha czyœci³a otó¿ pewnego dnia toaletê jakimœ ¿elem, rzuci³a okiem na jego etykietê i okaza³o siê, ¿e zawiera kwas ortofosforowy, a wiêc taki, na którym opiera siê tak¿e wytrawiacz stomatologiczny, na dodatek konsystencja ¿elu by³a niemal taka, jaka by³a im potrzebna. Z etykiet¹ ¿elu w rêce dotarli do jego producenta i do chemika, który jego recepturê go opracowa³. Cz³owiek ten odpowiedzia³ pañstwu Paw³owskim, ¿e w kraju rzeczywiœcie nikt nie mo¿e sobie poradziæ z tym kwasem, ale on ma go rozpracowanego na czynniki pierwsze i zrobi to, co jest im potrzebne. Przy czym popatrzy³ na pana Wojciecha kpi¹co mówi¹c, ¿e nigdzie tego nie sprzeda, poniewa¿ tego typu towaru na rynku jest du¿o i po niskiej cenie. Ale nie doceni³ jednego - umiejêtnoœci marketingowo-promocyjnych Wojciecha Paw³owskiego. Na najbli¿sze targi stomatologiczne pan Wojciech przygotowa³ transparent z napisem „1 milimetr za 1 z³oty” i ca³y towar sprzeda³ na pniu. Produkt ma³¿eñstwa Paw³owskich dorównywa³ jakoœci¹ amerykañskiemu, posypa³a siê wiêc lawina zamówieñ, tym bardziej ¿e cena ich wytrawiacza stanowi³a jedna trzeci¹ ceny konkurencji. To by³ pierwszy krok na rynku preparatów stomatologicznych firmy Cerkamed ze Stalowej Woli. Dziœ w portfolio firmy jest kilkadziesi¹t preparatów, zaœ szef firmy postawi³ sobie ambitny cel, ¿e ka¿dego roku bêdzie wprowadza³ na rynek dziesiêæ kolejnych. Te preparaty, które dziœ produkuje Cerkamed, obecne s¹ w 70 krajach œwiata. Z kilku pracowników jeszcze 5 lat temu, firma rozros³a siê do 130. Z pokoju z kuchni¹ produkcja przenios³a siê do budynku dawnej hutniczej narzêdziowni, która zosta³a gruntownie przebudowana i w niczym nie przypomina pierwowzoru. Podobnie bêdzie z kupionym niedawno budynkiem dawnej dyrekcji Zak³adu Mechanicznego HSW. Rynek preparatów stomatologicznych jest bardzo trudny. Zdominowany przez kilka firm, a klienci konserwatywni, rzadko zmieniaj¹cy dostawców. Co wiêc zrobiæ, by w takiej otoczce biznesowej odnieœæ sukces? Wojciech Paw³owski odpowiada, ¿e po pierwsze trzeba mieæ produkt najwy¿szej jakoœci, byæ innowacyjnym, czyli wprowadzaæ na rynek coœ, czego na nim jeszcze nie ma i byæ przebojowym w dzia³aniach promocyjno-reklamowych. Przede wszystkim - trzeba mieæ doradców. Dla ma³¿eñstwa Paw³owskich nieocenionym okaza³ siê brat pana Wojciecha, który wskazywa³ im, jakie s¹ i jakie bêd¹ siê rodziæ potrzeby bran¿y, czym warto siê zaj¹æ natychmiast, a czym nieco póŸniej. Dziœ Cerkamed ma 50 doradców w niemal wszystkich krajach œwiata, a jego preparaty s¹ dostêpne nie tylko w ca³ej Europie, ale tak¿e w Azji, Afryce i krajach arabskich, bo pan Wojciech na targach stomatologicznych w Dubaju by³ pierwszym wystawc¹ z Polski. Pojecha³ tam oczywiœcie z desk¹ i ze spadochronem, bo prywatnie w chwilach wolnych jest kitesurferem. I z takim baga¿em bêdzie jeŸdzi³ po œwiecie nadal, poniewa¿ jest przekonany, ¿e najwiêkszy napêd do dalszego rozwoju firmy uzyska tylko dziêki eksportowi. n
Słabnie ro„broń” syjskagazowa GŁOS POLONII 5
Koniec „braterskiej wspó³pracy energetycznej”
Adam Lasocki Powoli zbli¿a siê koniec „braterskiej wspó³pracy energetycznej” miêdzy Polsk¹ a Rosj¹, zapocz¹tkowanej jeszcze w czasach Zwi¹zku Radzieckiego. Przez wszystkie lata owego „braterstwa” Polska by³a wystawiona na ³askê i nie³askê radzieckiego dysponenta paliw p³ynnych i gazowych. Po zamianie ZSRR na Federacjê Rosyjsk¹ nie zmieni³a siê energetyczna strategia wschodniego giganta, który nie ukrywa³, ¿e maj¹c monopol na dostawy gazu i ropy do krajów by³ego bloku wschodniego, w razie czego u¿yje go jako broni politycznego nacisku. Nie ukrywa³ i zastosowa³, czego kilkakrotnie doœwiadczy³a Ukraina, miêdzy innymi w sierpniu 2013 r., kiedy to mia³a podpisaæ umowê stowarzyszeniow¹ z Uni¹ Europejsk¹.
Polska niemal natychmiast po zerwaniu zale¿noœci politycznej od wschodniego s¹siada szuka³a rozwi¹zania, które pozwala³oby równie¿ na niezale¿noœæ energetyczn¹, miêdzy innymi dotycz¹c¹ dostaw gazu. Proponowanych rozwi¹zañ by³o kilka. Ostatecznie skupiono siê na budowie terminala gazowego (LNG - gaz skroplony) w Œwinoujœciu. Jednym z przedsiêbiorstw wchodz¹cych w sk³ad konsorcjum, które budowa³o œwinoujski gazoport by³a kanadyjska firma Snamprogetti Canada Inc. Kamieñ wêgielny pod budowê gazoportu po³o¿y³ 23 marca 2011 r. premier Donald Tusk, a 4 lata i 9 miesiêcy póŸniej, 11 grudnia 2015 r. do jego nabrze¿a przybi³ pod flag¹ Kataru statek Al Nuaman z dostaw¹ 210 tys. m szeœc. skroplonego gazu. Z tankowców gaz przelano do zbiorników gazoportu, ale nie pop³yn¹³ on natychmiast do krajowych odbiorców. Sta³o siê tak, poniewa¿ test z jego uruchomieniem przed³u¿a³ siê i gazoport zacz¹³ w pe³ni funkcjonowaæ dopiero po szeœciu miesi¹cach od przybicia do nabrze¿y pierwszego gazowego tankowca. Do krajowej sieci dystrybucyjnej pop³yn¹³ dopiero w czerwcu 2016 r. Zgodnie z za³o¿eniami, uruchomienie gazoportu w Œwinoujœciu zmieni³o strukturê zaopatrzenia Polski w gaz. Po szeœciu miesi¹cach roku 2016 import gazu z Rosji spad³ do poziomu 90 proc., a po 9 miesi¹cach bie¿¹cego roku wynosi ju¿ tylko 71 proc. Polski gazowy monopolista, czyli Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo usilnie pracuje nad dalsz¹ dywersyfikacj¹ dostaw gazu do Polski, aby w jak najmniejszym stopniu byæ pod tym wzglêdem uzale¿nionym od Rosji. Tym bardziej, ¿e umowy podpisane z Rosj¹ uzale¿niaj¹ cenê gazu od ceny ropy naftowej BRENT, a ta w ostatnim czasie znacz¹co podro¿a³a. Z poziomu 45 dol. za bary³kê do 63 dol. Poza tym PGNiG zmuszony by³ w ostatnich miesi¹cach wybudowaæ na ruroci¹gu jamalskim dostarczaj¹cym gaz z Rosji suszarniê, poniewa¿ by³ stosunkowo czêsto gaz ten nadmiernie nawodniony. Podpisany we wrzeœniu 1996 r. kontrakt jamalski opiewa³ na dostawy do Polski 10 miliardów m szeœc. rosyjskiego gazu. W 2010 r., w efekcie renegocjacji, do-
stawy zwiêkszono o 2 mld m szeœc. Kontrakt ma obowi¹zywaæ do 2022 r. Zapewne jeszcze po tym terminie Polska sprowadzaæ bêdzie gaz z Rosji, ale ten kraj nie bêdzie ju¿ jedynym jego dostawc¹. Roczne zu¿ycie gazu ziemnego w Polsce oscyluje wokó³ liczy 16 mld m szeœc., zaœ krajowe wydobycie to ok. 4,5 mld m szeœæ. I z roku na rok siê zwiêksza. Zaskoczeniem by³o na przyk³ad zu¿ycie tego paliwa w trzecim kwartale bie¿¹cego roku. Lipiec, sierpieñ i wrzesieñ od zawsze by³y miesi¹cami wakacyjnymi i ciep³ymi, a o tej porze roku konsumpcja gazu by³a od lat najni¿sza. Tym razem by³o jednak inaczej i w trzecim kwartale roku zwiêkszy³a siê ona o 300 mln szeœc. w stosunku do analogicznego okresu roku ubieg³ego. Ten wzrost nap³yn¹³ z przemys³u, co dowodzi, ¿e polska gospodarka znajduje siê na etapie systematycznego wzrostu. Gazoport w Œwinoujœciu ma i bêdzie mia³ coraz bardziej wzrastaj¹ce znaczenie w dywersyfikacji importu do Polski tego paliwa. W 2000 r. podpisano porozumienie dywersyfikacyjne, które okreœla, ¿e udzia³ gazu importowanego z jednego kraju pochodzenia nie mo¿e przekroczyæ 59 proc. ca³kowitej iloœci tego paliwa importowanego w danym roku. W porozumieniu zapisano, ¿e ma siê to staæ w latach 2015-2018. W tej chwili wiadomo, ¿e zapisów porozumienia nie da siê ju¿ zrealizowaæ w zapisanym terminie, ale wszystko wskazuje na to, ¿e osi¹gniêcie wymienionego pu³apu importu z Rosji jest mo¿liwe ju¿ nied³ugo. Przede wszystkim w³aœnie za spraw¹ gazoportu w Œwinoujœciu. Obecnie mo¿e on zgromadziæ ponad 5 mld m szeœc. gazu, co odpowiada mniej wiêcej jednej trzeciej krajowego zu¿ycia, ale w najbli¿szych latach planuje siê wybudowaæ kosztem ok. 4 mld z³ trzeci zbiornik i wtedy pojemnoœæ wszystkich trzech bêdzie odpowiadaæ oko³o po³owie krajowego zu¿ycia. Gaz dop³ywaj¹cy do gazoportu w Œwinoujœciu pochodzi w tej chwili przede wszystkim z Kataru, pewne iloœci nap³ywaj¹ z Norwegii, w czerwcu nast¹pi³a jak do tej pory jedyna dostawa z USA, ale prze³om z tego kierunku nast¹pi³ niedawno, bo 21 listopada. Tego dnia przedstawiciele PGNiG podpisali w USA œrednio- i krótkoterminowe umowy na dostawy skroplonego gazu (LNG) z terminala w Luizjanie. W ci¹gu piêciu lat do Œwinoujœcia przyp³ynie dziewiêæ statków, które dostarcz¹ LNG odpowiadaj¹cy ok. 800 mln m szeœc. tego paliwa. Bêdzie to kolejny krok na drodze do uwolnienia siê spod gazowej zale¿noœci od Rosji. Polska importuje te¿ rosyjski gaz z… Niemiec. To tak zwany reeksport. Zarówno zbiorniki gazoportu w Œwinoujœciu, jak równie¿ gaz z Niemiec, pozwalaj¹ na sprzeda¿ tego paliwa Ukrainie. Z jednej strony jest to œwietny biznes dla PGNiG, z drugiej - tak¿e Ukrainie pozwala zmniejszaæ zale¿noœæ energetyczn¹ od Rosji. Od uruchomienia gazoportu w Œwinoujœciu (czerwiec 2016 r.) do sierpnia br. PGNiG sprowadzi³o za jego poœrednictwem 3,5 mln m szeœc. LNG, co odpowiada ponad 2 mld m szeœc. gazu lotnego. n
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
Opowieœci Lady Buni
6 GŁOS POLONII
www.glospolonii.net
Małe dziewczynki i chłopcy w krótkich spodenkach
Kiedy wrócimy pamiêci¹ do dzieciñstwa, do czasów gry w gumê na podwórku czy zabaw w szkole, ka¿dy znajdzie w pamiêci kole¿ankê tupi¹c¹ nó¿k¹ ze z³oœci kiedy coœ jest nie po jej myœli. Ka¿dy mia³ w klasie prymusa lizusów. Ile¿ przez tak¹ osobê by³o konfliktów i nieporozumieñ, ile skarg i nieprzyjemnoœci. Taka Kasia zawsze musia³a byæ najlepsza, chwalona i zauwa¿ona. Broñ Bo¿e zwróciæ takiej uwagê, wtedy by³ p³acz i zgrzytanie zêbów. Dzieci omija³y takiego wariata jak mog³y, nikt siê nie chcia³ bawiæ czy siedzieæ w ³awce z tak¹ Kasi¹. Wtedy do szko³y przybiega³a mama dziewczynki z awantur¹. Wszystkie dzieci by³y z³e, a Kasia dobra, zdolna i wra¿liwa. Rodzice w domu t³umaczyli nam, ¿eby siê nie przejmowaæ, daæ spokój. Ale w sercu rós³ ¿al i z³oœæ. Taka zawsze musia³a byæ pierwsza k³ami¹c i krêc¹c, ¿eby tylko wysz³o na jej. W okresie dorastania zawi¹zywa³y siê przyjaŸnie, nikt tak¹ nie zawraca³ sobie ju¿ g³owy. Zazwyczaj bywa³a samotna, ewentualnie mia³a przy sobie ze dwie kole¿anki bez w³asnego zdania. W szkole œredniej i na studiach te¿ trafia³y siê takie dziwol¹gi. W tym czasie ju¿ zupe³nie ignorowane przez resztê szkolnej spo³ecznoœci. Nigdy przenigdy nie zastanawia³am siê na kogo taka Kasia wyroœnie. Ba nawet chyba zak³ada³am, ¿e doroœnie. Doroœli przecie¿ s¹ normalni, prawi, uczciwi... Do g³owy by mi nie przysz³o, ¿e w doros³ym ¿yciu spotkam kobiety dojrza³e, które tak naprawdê do dziœ tkwi¹ w krótkich spódniczkach z czasów szkolnych. Ich spódniczki rzecz jasna krêc¹ sie najpiêkniej! Które musz¹ byæ najlepsze i tupi¹ nó¿k¹. Œmieszny i ¿a³osny to widok, kiedy doros³a kobieta zachowuje siê jak ma³a dziewczynka. I kiedy doros³y facet zachowuje siê jak ch³opiec w krótkich spodenkach. Wpada taki do mnie (ch³op jak d¹b lat czterdzieœci, mój pracownik) ze s³owami: „Pani Jolu, a Stefan na swojej zmianie nie ometkowa³ towaru, a ja zawsze metkujê...” ¯al mnie zbiera³ na takie zachowanie i kablowanie na siebie nawzajem. By³o to œrednio dwa razy w tygodniu, biegali obaj jeden na drugiego. Prywatnie byli przyjació³mi od lat. Nie mog³am tego s³uchaæ, nie by³o to ani zabawne ani œmieszne. Zrobi³am spotkanie i powiedzia³am im obu prosto w twarz co robi¹ i ¿eby lepiej obaj wziêli siê sumiennie za pracê. Bo ja doskonale zdajê sobie sprawê z tego, co który robi, a czego nie, a w przedszkole nie mam ani czasu ani ochoty siê bawiæ. Ich miny by³y bezcenne. Mia³am te¿ „prymuskê w klasie lizusów”, która wiecznie z uœmiechem mnie tytu³owa³a ,,szefowo,, na co ja dostawa³am drgawek. „Szefowo to ja szefow¹ zawiozê” i wyrywa³a mi z rêki teczkê i kluczyki i ju¿ pêdzi³a otwieraæ mi drzwi. By³a s³odsza ni¿ miód,
mi³a, grzeczna i uczynna. Robi³a wszystko tylko nie to co do niej nale¿a³o. Kiedy da³am polecenie wys³ania og³oszeñ do prasy to us³ysza³am: „Szefowo od tego to ja w poprzedniej pracy mia³am ludzi”. Pad³am jak to us³ysza³am. Szybko musia³yœmy siê rozstaæ. Kobieta mia³a ponad piêædziesi¹t lat, a by³a kompletnie nieprzystosowana do pracy. Nastêpna gwiazda pracuj¹ca u mojej znajomej notorycznie spóŸnia³a siê do pracy i bra³a wolne kiedy siê jej podoba³o podczas okresu próbnego. Po tygodniu musia³y siê rozstaæ. Mój znajomy, starszy sporo ode mnie, szuka³ pracy i przyszed³ po poradê jak napisaæ CV. Ja mia³am wtedy dwadzieœcia kilka lat i niewielkie doœwiadczenie zawodowe, on ponad trzydzieœci. Do tej pory zajmowa³ siê jakimœ tam lewym handelkiem markowych towarów z przemytu. Wydawa³ siê byæ powa¿ny. Kiedy jednak zapyta³ mnie czy w CV powinien napisaæ, ¿e w szóstej klasie by³ przewodnicz¹cym i ¿e dzia³a³ w podstawówce w harcerstwie, nie mia³am pytañ i nasze kontakty uleg³y delikatnemu oziêbieniu. Okaza³o siê bowiem, ¿e te Kasie i, niech im bêdzie, Wojtusie s¹ wsród nas w doros³ym ¿yciu. Wci¹¿ nie doroœli. To co robili kiedyœ to nie by³a kwestia dzieciñstwa czy rozpieszczenia, nadopiekuñczych rodziców to by³ po prostu charakter. Lider czy lizodup? Czêœæ z nich trafi³a do pracy w koorporacji i dwali z siebie wszystko. Kariera i sukces - dla tej idei byli zdolni niemal do wszystkiego. Jedna znajoma, taka w³aœnie dziewczynka, mia³a œwietn¹ pracê. Wysoko postawieni rodzice za³atwili ciep³¹ posadkê urzêdnicz¹. Jaka by³a ³adna taka by³a g³upiutka. Zamarzy³a siê jej kariera w korporacji. Koledzy mê¿a, którzy za³atwiali jej tê now¹ pracê podpuszczali j¹ jak mogli, co to w tych korpo siê dzieje, co trzeba robiæ: „Pamiêtaj
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
na pierwszym spotkaniu musisz piæ wódê równo z ch³opami do bia³ego rana”. Karierê zrobi³¹ wielk¹, po trupach do celu, by³a pierwszym kablem w firmie i kochank¹ szefa. By³y awanse, s³u¿bowe wycieczki do czasu a¿ z szefem zasz³a w ci¹¿ê. Wtedy skoñczy³o siê wszystko nawet ma³¿eñstwo. Córunia tatusia wróci³a na ³ono rodziny. W powa¿nej firmie pracowali Wojtek i Karol, wysokie stanowiska handlowe. Dostali we dwóch specjalny plan do realizacji. Plan wymagaj¹cy ogromnego zaanga¿owania i wielu podró¿y. Karol to by³ typowy cwaniak i œlizgacz, lizus jakich ma³o.Wojtek w pocie czo³a pracowa³ nad projektem kilka miesiêcy, podzielili siê zadaniami. Karol swoich nie ruszy³. Umowa by³a jednak miêdzy nimi, sami sobie podzielili czym który siê zajmuje. Wojtek nie sprawdza³ czy Karol robi to od czego siê zobowi¹za³. Kiedy dosz³o do przedstawienia realizacji zadania zaczê³y wyskakiwaæ niespodzianki. Szef doprowadzony do sza³u, wzi¹³ ich obu na dywanik. Tam sta³o siê coœ niesamowitego, Wojtek z cie¿kim sercem musia³ powiedzieæ prawdê, na co Karol w ¿ywe oczy siê wypar³ jak dziecko. Najwiêcej tych tupi¹cych nó¿k¹ ma³ych dziewczynek tupie dziœ w fejsbukowych piaskownicach. Zak³adaj¹ takie swóje grupy na fejsbuku i ¿¹dz¹. Za³o¿eniem grupy jest fajna mi³a atmosfera i miejsce do dyskusji. Mo¿na tam poznaæ wielu œwietnych ludzi, a nagle okazuje siê, ¿e za³o¿ycielka grupy jest ma³¹ dziewczynk¹. Nie daj Bo¿e powiesz coœ co siê takiej nie spodoba jesteœ wrogiem numer jeden. Szybko orientujesz siê, ¿e mo¿na rozmawiaæ tylko na z góry narzucone tematy. Wieczne „gównoburze” wywo³ywane przez œwitê za³o¿ycielki grupy, bo im wolno wszystko. Przerobi³am kilka takich miejsc, na szczêœcie pozna³am kilka wartoœciowych osób przy okazji. W kilku miejscach jeszcze jestem, ale bardziej obserwatorem ni¿ dyskutantem, tak bezpieczniej. Czasami mo¿na siê czegoœ ciekawego tam dowiedzieæ, ale w wiêkszoœci to typowe piaskownice. Miejsca zbiorowego PMS i rzucania kamieniem na oœlep ,byle sobie odreagowaæ niepowodzenia dnia codziennego w necie. Ludziom ciagle wydaje siê ¿e w necie jesteœmy anonimowi, ¿e to nie na powa¿nie. Zapomnieli niekórzy o jednym - ¿e to nie GG gdzie mia³o siê Nicka i tak w³aœciwie nie by³o wiadomo z kim siê rozmawia. Na FB mamy swoje zdjêcia i wiele informacji mo¿na o nas znaleŸæ. Obna¿amy nasz¹ prywatnoœæ i powinniœmy byæ tego œwiadomi. Niektórzy wykorzystuja FB do celów zawodowych. Ca³a masa sprzedawców ma tam swoich potencjalnych klientów. Wielu tylko miesza siê œwiat wirtualny i k³ami¹
www.glospolonii.net
wychodz¹c z za³o¿enia, ¿e mo¿na klientowi naopowiadaæ cudów, bo on potem i tak nic nie pamiêta. Litoœci, nie miejmy ludzi za idiotów. Moja przyjació³ka pracuje w ogromnej firmie handlowej w Warszawie, jest dyrektorem regionu i ostatnio zgada³yœmy siê na temat ma³ych dziewczynek i opowiedzia³a mi historiê Zoœki. Zoœka to dyrektor jednego z regionów, która zawsze musi byæ krok do przodu. Doros³a kobieta która nigdy nie dojrza³a i na s³u¿bowej imprezie z okazji urodzin szefa da³a numer rodem z podstawówkowego zakoñczenia roku szkolnego. Umówili siê,¿e kupuj¹ wszyscy wspólny prezent. Na oficjalnej gali, kiedy przemowom nie by³o koñca, kiedy zosta³y z³o¿one gratulacje i ¿yczenia od kontrahentów, na oczach kilkuset osób, nagle i niespodziewanie Zoœka z wielkim koszem kwiatów przedziera siê przez t³um na sali i wali prosto na scenê do szefa z ¿yczeniami tylko od siebie rzecz jasna! Wszystkim opad³y przys³owiowe szczêki z ¿alu na jej g³upot¹, naœmiewali siê ¿e jeszcze pewnie z tortu wyskoczy. Ona dumna wraca³a z piersi¹ wypiêt¹ do przodu i z has³em wymalowanym na twarzy - „Przechytrzy³am was, jestem lepsza”. Zoœka jest tak naprawdê poœmiewiskiem firmy, zamiast ambitna jest zawziêta - po trupach do celu. Jej problem polega na tym, ¿e upór i pracowitoœæ nie id¹ w parze z intelektem, bo gdyby ruszy³a g³ow¹ i umia³a wspó³pracowaæ z ludŸmi mog³aby zajœæ du¿o, du¿o dalej. Jej zachowanie mo¿na porównaæ do gry w koszykówkê, kiedy kapitan nie podawa³by pi³ki do nikogo, tylko sam biega³ po boisku z pi³k¹. A przecie¿ nie oto chodzi w grach zespo³owych. Niektórzy niestety nie rozumiej¹ s³ów: gra zespo³owa, kapitan, lider. n
Jolanta Lipińska
Nauczycielka jezyka francuskiego z ponad 30 letnim doswiadczeniem z Francji udziela prywatnych korepetycji . Zainteresowani proszeni są o pozostawienie wiadomości pod adresem internetowym: betterfrenchwithanna@gmail.com
GŁOS POLONII 7
Zatrudnię osoby do sprzątania domów. Kontakt: 604 786 1609
Kopernik Lodge, Polski Dom Opieki zatrudni na telefon wykwalifikowane:
Registered Nurses, Licensed Practical Nurses & Care Aides,a także: pomocników do kuchni, osoby do sprzątania oraz osoby do spraw gospodarczych (napraw). Prosimy przesyłać resumes z uwzględnieniem przeszkolenia i kwalifikacji. fax: 604 438-5344 e-mail: admin@kopernik-lodge.bc.ca lub pod adres: 3150 Rosemont Dr. Vancouver, BC V5S 2C9
Potrzebna pomoc do kuchni
Szukamy pani do pomocy w kuchni na 3 miesiące. Jeżeli byłby to ktoś z Polski będący z wizytą, oprócz pensji zapewniamy zakwaterowanie i wyżywienie. Proszę dzwonić po 8 pm, pod nr 236 880 3825.
Sprzedam
Nowy odtwarzacz DVD Philips, filmy DVD (westerny), elektryczną maszynę do pisania Panasonic, płyty gramofonowe i muszle morskie.
Tel. 604 430 6370 - lat 43, urodzona w Jarosławiu na Podkarpaciu, od trzech lat na emigracji, zamieszkała w Nowym Jorku na Brooklynie. W Polsce pośredniczka w obrocie nieruchomościami. W USA sprzątaczka, niania, opiekunka osób starszych. Jednym słowem Lady Bunia!
Międzynarodowa firma transportowa TWIN-POL Express poszukuje:
Właścicieli ciężarówek i kierowców kompanijnych Firma z wieloletnim doświadczeniem, zatrudnia obecnie 30 osób i zapewnia BARDZO DOBRE WARUNKI PRACY. Wszelkie informacje można uzyskać pod numerem telefonu 604 496 6187.
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
Zatrudnię pomocnika do pracy przy kafelkach na stałe jak również tymczasowo. Nie musi mieć doświadczenia.
604-301-0043 Piotr
Prawo Agaty
8 GŁOS POLONII
www.glospolonii.net
AGATA RÊBISZ - prawniczka z Polski, a obecnie cz³onkini Kanadyjskiej Rady Regulacyjnej Konsultantów Imigracyjnych (The Immigration Consultants of Canada Regulatory Council). Organizacja ta jako jedyna, nadaje doradcom uprawnienia do reprezentacji klientów w sprawach emigracyjnych oraz obywatelskich. Agata jest tak¿e uprawniona przez Kanadyjskie Ministerstwo Sprawiedliwoœci by dokonywa uwierzytelnieñ dokumentów potrzebnych do aplikacji emigracyjnych jako Commissioner of Oath. W swojej praktyce zawodowej wykorzystuje optymalnie wszelkie dostêpne programy Rz¹du Kanady: federalne, prowincjonalne, biznesowe, humanitarne i ³¹czenia rodzin sprawy ma³¿eñskie, sprowadzanie rodziców i dzieci. Specjalizuje siê w wiêkszoœci programów, które umo¿liwiaj¹ pobyt sta³y lub tymczasowy w Kanadzie.
EMERYTURY Na pocz¹tek - Old Age Security Pension (w skrócie OAS), która oznacza pensjê emerytaln¹ dla seniorów i jest najwiêkszym programem emerytalnym oferowany przez kanadyjski rz¹d. Jest on op³acany z rz¹dowych dochodów, co oznacza, ¿e podatnik nie wp³aca pieniêdzy bezpoœrednio na OAS. Ta pensja emerytalna nale¿y siê seniorom, którzy maj¹ uregulowany status w Kanadzie i spe³niaj¹ wymogi rezydencji, czyli maj¹ przynajmniej 10 lat pobytu w Kanadzie od momentu ukoñczenia 18 lat.
Historiazatrudnieniasiênieliczy-mo¿nanieposiadać¿adnychprzepracowanychlat,lubte¿mo¿na byæzatrudnionymwchwiliobecnej,¿ebysiênaOAS kwalifikowaæ. Je¿eli jednak ktoœ mieszka poza Kanad¹,musimieæukoñczone65lat,byærezydentem lubobywatelemwdniuopuszczeniaKanadyimieæ okres rezydencji przynajmniej 20 lat od momentu ukoñczenia18lat. PolskaiKanadamaj¹podpisan¹umowêotzw.³¹czeniuemerytur,nawetje¿eliopisanesytuacjesiênie odnosz¹dosytuacjitejosoby,totakczyinaczejtaosoba mo¿e siê kwalifikowaæ na pensjê OAS: pensjê z krajupochodzenialubpensjezobukrajów.Pensjaemerytalna(OAS)podlegapodatkomzarównofederalnym, jakite¿prowincyjnymijestpoddawanarewizjico3 miesi¹ce: w styczniu, kwietniu, lipcu i paŸdzierniku ka¿degorokuztytu³urosn¹cychkosztów¿ycia.
PRAWO AGATY
Dzis o kwestiach zwi¹zanych z pensjami emerytalnymi oraz istniej¹cymi zapomogami.
Dodatkowo oprócz tej pensji emerytalnej istniej¹ 3 zasi³ki: 1)GuaranteedIncomeSupplement(GIS),tzn.gwarantowanysuplementdodochodów-jesttomiesiêcznynieopodatkowanysuplementdlaosób,któreotrzymuj¹pensjêOAS,maj¹niskiedochodyimieszkaj¹ wKanadzie. 2)Allowance(takzwanazapomoga)-dlaosóbw wieku60-64lat,gdziema³¿onek/-ka,partnerotrzymujepensjêemerytaln¹OASikwalifikujesiênaGIS, czyligwarantowanysuplementdodochodów. 3)AllowancefortheSurvivor(zapomogadlaosobypozosta³ejprzy¿yciu)-dlawdówlubwdowców wwieku60-64lat.
Odlipca2013istniejemo¿liwoœæodroczeniapensjiOASnawetdo5latoddatyzakwalifikowaniasiê wzamianzawy¿sz¹sumêwprzysz³oœci-ka¿dymiesi¹c odraczania dodaje nam 0,6%, maksymalnie do 36%wwieku70lat.Trzebajednakpamiêtać,zewybieraj¹ctêopcjê,niebêdziemykwalifikowaæsiêna suplementGIS,anaszma³¿onek/-ka,czyte¿partner niebêdziesiêkwalifikowa³naAllowance(zapomogê)natenokres,naktóryodraczamypensjêemerytaln¹OAS. Z odroczenia pensji emerytalnej OAS mog¹ skorzystaæ: -osoby,któres¹zdolnedokontynuowaniapracy, orazteosoby,którestaænaodroczenie -osoby,którezarabiaj¹wiêcejni¿dozwolonymaksymalnydochódroczny,bêd¹musia³yzwróciæczêœæ lubca³oœæpensjiOAS.
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
Kalkulacja pensji emerytalnej OAS: -osoby,któres¹rezydentamiKanadyprzezprzynajmniej40latodukoñczenia18lat,kwalifikuj¹siê nape³n¹pensjêOAS -osoby,któreniekwalifikuj¹siênape³n¹pensjê OAS, mog¹ otrzymywaæ czêœciow¹ wyp³atê opart¹ nalatachrezydencji. Od 2013 roku organ rz¹dowy Service Canada wprowadzi³procesautomatycznegorejestrowaniaseniorów,którzykwalifikuj¹siênapensjêOAS.Informacjajestwysy³analistowniedoosób,któresiêkwalifikuj¹,wmiesi¹cpoukoñczeniu64lat.Osoby,któreniezosta³yzarejestrowaneautomatycznie,musz¹ wype³niæformularzza³¹czonywliœcie.Je¿elisenior nieotrzyma³listuodServiceCanada,aukoñczy³65 lat,powinienaplikowaæjaknajszybciej,abyniestraciænale¿nychwyp³at,poniewa¿ServiceCanadamo¿edokonaæwyp³atwsteczmaksymalniedo11miesiêcy.Emeryturamo¿ebyædeponowanaautomatyczniedobankówwKanadzieiUSA. Ka¿dy mo¿e sprawdzić swoj¹ pensjê emerytalna OAStrzebajedynieza³o¿yckontonastronieinternetowejwww.canada.ca-MyServiceCanadaAccount, gdzie miêdzy innymi mo¿na uzyskaæ dostêp do informacji dotycz¹cych Employment Insurance (EI), Canada Pension Plan (CPP) oraz Old Age Security (OAS).
GŁOS POLONII 9
www.glospolonii.net
JRC ELECTRICAL fully licensed in BC Electrical Contractor Usługi elektrycznedla Residential and Commercial Customers call: Jarek - (604) 996-5994 Dla Polonii zawsze 15 % Discount. Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
Życiebezgotówki 10GŁOSPOLONII
Polacyzkartą ,zamiastpieniędzy
Monika Pieni¹¿ek
Wszystko wskazuje na to, ¿e Polacy bardzo szybko zmierzaj¹ do tego, by metalowe pieni¹dze nie dziurawi³y im kieszeni i znikn¹³ mi³y uszom szelest banknotów. Coraz wiêcej p³atnoœci i transakcji dokonuje siê w kraju nad Wis³¹ bezgotówkowo, a pojawiaj¹ siê lokale i punkty sprzeda¿y, w przypadku których gotówka staje siê zbêdna, bo za jej pomoc¹ nie da siê dokonaæ ¿adnej transakcji. W przypadku przybytków gastronomicznych jaskó³k¹ w tym wzglêdzie jest lokal „Tel Aviv” w Warszawie, który przy wejœciu wita klientów informacj¹, ¿e wszelkie p³atnoœci dokonywane s¹ jedynie kart¹ p³atnicz¹, ale… Nawet tam gotówka nie do koñca jest niepotrzebna, bo obs³uga bardzo chêtnie przyjmuje pod jej postaci¹… napiwki. Klient mo¿e oczywiœcie poprosiæ, by napiwek dopisaæ do rachunku, ale wtedy jego wartoœæ zubo¿eje o prowizjê operatora kart oraz podatki. Wspomniany lokal to nie jest jedyny sygna³ œwiadcz¹cy o odchodzeniu Polaków od gotówki. „Tel Aviv” rzeczywiœcie jest pod tym wzglêdem prekursorem, ale jedynie w bran¿y gastronomicznej. Kto zacz¹³ pierwszy trudno dziœ dok³adnie ustaliæ. Wskazuje siê na Wroc³aw, w którym to mieœcie ju¿ w 2009 roku w autobusach i tramwajach instalowano automaty biletowe dokonuj¹ce transakcji wy³¹cznie za pomoc¹ kart p³atniczych, ale okazuje siê, ¿e wcale nie jest to najnowoczeœniejsza metoda p³atnoœci bezgotówkowych. W Jaworznie i w £odzi przeszczepiono bowiem model z Londynu i za przejazd p³aci siê w tych miastach kart¹ zbli¿eniow¹ przyk³adan¹ do kasownika. Skoro piszemy o pionierach, to nie mo¿na pomin¹æ, ¿e podczas najwiêkszej jak do tej pory imprezy pi³karskiej w Polsce, czyli podczas Euro ’12, w strefach kibica mo¿na by³o p³aciæ tylko kartami p³atniczymi, podobnie jest równie¿ podczas najwiêkszych polskich festiwali muzycznych, jak np. podczas Open’er. Od p³atnoœci gotówkowych odesz³a równie¿ Biblioteka Uniwersytecka w Warszawie, w której finansow¹ karê za przetrzymanie ksi¹¿ek mo¿na uiœciæ tylko za pomoc¹ karty. le to czy dobrze, ¿e tradycyjny pieni¹dz zostaje wypierany z wielu miejsc, gdzie dotychczas obowi¹zywa³? Z pewnoœci¹ jest to wygodne dla wielu, nade wszystko dla s³u¿b finansowo-podatkowych, które walcz¹ z
szar¹ stref¹, poniewa¿ jak na widelcu mog¹ œledziæ przep³ywy pieniêdzy na kontach obywateli. Jednak dla wielu z tych¿e obywateli jest to z pewnoœci¹ uci¹¿liwe. Na przyk³ad dla mieszkañców ma³ych miejscowoœci, przede wszystkim starszych, którzy z kontami, przelewami i kartami p³atniczymi nigdy nie mieli do czynienia. Dotychczas w ich ¿yciu by³o to po prostu niepotrzebne, a teraz jest za trudne do opanowania. Gdy ruszaj¹ siê ze swojego œrodowiska, bo przecie¿ parê razy do roku trzeba gdzieœ pojechaæ, staj¹ przed barier¹ technologiczn¹ trudn¹ dla nich do pokonania. Nadal wiêc widuje siê, i to nie tylko w ma³ych miejscowoœciach, w du¿ych miastach tak¿e, jak ludzie wybieraj¹ z bankomatów ca³e kwoty swoich emerytur i chowaj¹ do portfeli albo te¿ proszê o pomoc w obs³u¿eniu bankomatu osoby postronne. W bankach, przede wszystkim PKO BP, w dniu przelewów emerytur widokiem codziennym s¹ starsi ludzie oczekuj¹cy na wyp³atê w kasowych okienkach. Wcale nie do rzadkoœci, ale niewidoczne od frontu reprezentacyjnych ulic, nale¿¹ punkty handlowe, przewa¿nie ma³e sklepy z jednoosobow¹ obs³ug¹, które nie posiadaj¹ i nie maj¹ te¿ zamiaru instalowaæ terminalu do p³atnoœci gotówkowych. To samo dotyczy niewielkich punktów us³ugowych, na przyk³ad szewskich. Mo¿na tak¿e spotkaæ jeszcze sklepy, w których na widocznym miejscu podana jest informacja, ¿e p³atnoœæ kart¹ realizuje siê na przyk³ad tylko w przypadku zakupów o wartoœci od 10 z³ wzwy¿. Mo¿na powiedzieæ, ¿e jest to œwiat, który odchodzi, ale faktem jest, ¿e taki œwiat jeszcze istnieje i w tym przypadku, jak w wielu innych, o radykalnej zmianie zadecyduje biologia. Zmiany s¹ bowiem nieuniknione i nie ma od nich odwrotu. Dane statystyczne nie pozostawiaj¹ w¹tpliwoœci. Wed³ug Narodowego Banku Polskiego, karty p³atniczej nie posiada ju¿ tylko co dziesi¹ty Polak. ZUS w wiêkszoœci przelewa emerytur na konta, zak³ady pracy, mimo ¿e gotówka jest nadal wedle polskiego prawa podstaw¹ wyp³acania pensji, to zdecydowana wiêkszoœæ firm pos³uguje siê w tej kwestii przelewami na konta pracowników. Piêæ lat temu, w drugim kwartale roku 2012, œrednia liczba transakcji przypadaj¹cych na jedn¹ kartê p³atnicz¹ wynosi³a 9,2, po trzech latach siê podwoi³a (18,7), a w analogicznym okresie roku bie¿¹cego wynios³a ju¿ 25,7. To, co jeszcze kilkanaœcie lat temu by³o rzadkoœci¹, czyli liczba terminali p³atniczych, dziœ jest norm¹ spotykan¹ na ka¿dym kroku. Obecnie jest ich w Polsce 600 tysiêcy, czyli jeden przypada œrednio na 64 osoby, a tylko podczas jednego kwarta³u we wszystkich tych terminalach dokonuje siê 900 milionów transakcji.
DwutygodnikPoloniikanadyjskiejwKolumbiiBrytyjskiej
www.glospolonii.net
Badania NBP sprzed kilku lat wykaza³y, ¿e 80 proc. wszystkich transakcji dokonywano w Polsce z u¿yciem gotówki, natomiast te same badania przeprowadzone w po³owie bie¿¹cego roku poda³y, ¿e na gotówkê przypada ju¿ tylko 54 proc. transakcji, na karty p³atnicze 42 proc., a pozosta³e to przelewy. Jeœli natomiast chodzi o wartoœæ przeprowadzanych transakcji, to karty ju¿ wyprzedzi³y (46 proc.) ju¿ gotówkê (41 proc.), ale… mimo dzia³añ niejako wymuszaj¹cych p³acenie plastikow¹ kart¹ p³atnicz¹, tylko 2 proc. P:olaków nie nosi przy sobie gotówki. Z powy¿szych danych wynika, ¿e odchodzenie od transakcji gotówkowych postêpuje w Polsce stosunkowo szybko, jednak do s¹siada z pó³nocnej strony Ba³tyku, czyli Szwecji, jest Polakom jeszcze bardzo daleko. Zakupy za gotówkê stanowi¹ w tym kraju ju¿ tylko 1 proc. wartoœci wszystkich transakcji, a liczba sklepów i punktów us³ugowych, które nie przyjmuj¹ gotówki, zdecydowanie przewy¿sza tê, które ho³duj¹ jeszcze tradycyjnej formie p³atnoœci. I Szwecja jest chyba pierwszym krajem na œwiecie, w którym rozwa¿a siê mo¿liwoœæ ca³kowitego wycofania z obiegu banknotów i monet. Podobno ju¿ za kilka lat. n
ZAPROSZENIE KAWIARENKA
10 GRUDNIA, PO KAŻDEJ MSZY ŚWIĘTEJ FEDERACJA POLEK OGNIWO # 4 ZAPRASZA NA SMACZNY OBIAD (BĘDĄ KLUSKI ŚLĄSKIE) ORAZ ŚWIĄTECZNE WYPIEKI NASZYCH PAŃ I PANA GACKA:
CHLEB, BABKI, MAKOWNIKI, SERNIKI, PIERNIKI, SIANO NA, WIGILIJNY STÓŁ U ŚWIĘTEGO KAZIMIERZA 1187 EAST 27 AVENUE VANCOUVER ŻYCZYMY SMACZNEGO
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
12 GĹ OS POLONII
www.glospolonii.net
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
GĹ OS POLONII 13
www.glospolonii.net
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
Zakazane niedziele Uderzenie finansowe w sieci handlowe
www.glospolonii.net
GŁOS POLONII 15
Andrzej Fliss
W „Black Friday”, czyli œwiêto zakupów polscy pos³owie rz¹dz¹cej par tii PiS podjêli decyzjê o zakazie handlu w niedziele. Zacznie on obowi¹zywaæ za nieco ponad 3 miesi¹ce, bo od 1 marca 2018 roku. Od 2019 roku Polacy bêd¹ mogli robiæ zakupy ju¿ tylko w ostatni¹ niedziele miesi¹ca, a od 2020 r. zakaz handlu obejmie ju¿ wszystkie siódme dni tygodnia. Piotr Duda, obecny szef „Solidarnoœci”, który 13 grudnia 1981 r. w mundurze ZOMO ochrania³ gmach polskiej telewizji, nie jest zadowolony z decyzji pos³ów, poniewa¿ kierowana przez niego organizacja domaga³a siê zakazu handlu we wszystkie niedziele natychmiast.
Mia³ on w tej sprawie i ma oczywiœcie nadal, wsparcie polskiego Koœcio³a katolickiego, którego jeden z hierarchów powiedzia³, ¿e zakaz handlu w niedziele przywraca Polakom Boga. Koœció³ kat. liczy bowiem na to, ¿e zamkniête w siódmy dzieñ tygodnia galerie handlowe sprawi¹, ¿e nie maj¹c co ze sob¹ pocz¹æ, ludzie skieruj¹ swe kroki do koœcio³ów, a pieni¹dze zaoszczêdzone na wydawaniu, po³o¿¹ na tacach. Czas poka¿e, czy te rachuby oka¿¹ siê trafne. Piotr Duda zaœ chce na zakazie handlu w niedziele zyskaæ opiniê obroñcy „ludzi pracy”. W argumentacji jednych i drugich sporo kwestii jest przemilczanych . Prawda jest bowiem taka, ¿e zakaz handlu w niedziele dotyczyæ bêdzie przede wszystkich du¿ych sklepów powierzchniowych, w tym galerii handlowych., które rzeczywiœcie przyci¹gaj¹ w niedzielê t³umy klientów. By³y szef „S”, Janusz Œniadek, nie kry³ siê w swoich wypowiedziach, ¿e pod przykrywk¹ ochrony pracowników zakaz handlu w niedziele ma na celu uderzyæ finansowo przede wszystkim w sieci handlowe, z których wiêkszoœæ operuj¹cych na krajowym rynku nie ma polskiego rodowodu. I co do tego nie ma najmniejszych w¹tpliwoœci. Wed³ug bowiem szacunków Krajowej Izby Gospodarczej zakaz handlu w niedziele uderzy w 38 tys. spoœród 360 tys. placówek handlowych w Polsce. Bêd¹ mog³y bowiem handlowaæ w „dzieñ œwiêty” sklepy i placówki handlowe, za których lad¹ stan¹ ich w³aœciciele, sklepy na stacjach benzynowych, lotniskach, w portach, dworcach kolejowych. Wyj¹tków jest mnóstwo. Gdyby wiêc Piotrowi Dudzie, szefowi „S”, rzeczywiœcie chodzi³o o zapewnienie wszystkim pracownikom wolnych niedziel, to lista tych, którzy w tym dniu pracuj¹ jest bardzo d³uga.
W stra¿y po¿arnej pracuje ponad 30 tys. ludzi, w policji 100 tys., w s³u¿bie zdrowia 600 tys., w bran¿y ochroniarskiej (z³odzieje te¿ przecie¿ nie robi¹ sobie wolnych niedziel) a¿ 250 tys., transport kolejowy zatrudnia 90 tys. pracowników, zawodowych kierowców jest w kraju w granicach 650 tys., bo przecie¿ funkcjonuje samochodowa komunikacja miejska, miêdzymiastowa, tak¿e miêdzynarodowa, pracuj¹ lotniska, a wiêc zarówno personel naziemny, jak i lataj¹cy. Z firm mniejszych piekarnie, cukiernie, lodziarnie no i ca³y handel, a handel to nie tylko ci, którzy stoj¹ za lad¹ w sklepach. To pracownicy logistyki, zaopatrzenia, hurtowni itd. Gdyby nie oni, to w poniedzia³ek nie mo¿na by by³o kupiæ nawet szczypty soli, nie mówi¹c o œwie¿ej bu³ce czy mleku. Szacuje siê, ¿e ca³a bran¿a handlowa zatrudnia w Polsce oko³o dwóch milionów osób. Bo sklep to tylko ostatni etap handlu, jego wizytówka. W niedziele pracuj¹ te¿ tacy, jak ni¿ej podpisany i to nie tylko w redakcjach dzienników, tak¿e w redakcjach tygodników. Bez niedzielnej pracy dziennikarzy nie by³oby co czytaæ w poniedzia³ek, a do dziennikarzy gazet dochodz¹ jeszcze pracownicy innych mediów - telewizji, radia, internetu. W niedziele nikt te¿ nie zamknie hoteli, restauracji, kawiarni, pubów oraz… stadionów i hal sportowych, wszak sportowcy pracuj¹ zazwyczaj w dni wolne, przede wszystkim w niedziele, a liczba czynnych zawodników jest w kraju nad Wis³¹ wcale niema³a. W Polsce pracuje oko³o 16,5 miliona osób, zaœ pracuj¹cy w co najmniej dwie niedziele w miesi¹cu stanowi¹ 6,8 proc. tej liczby. To… Dwa razy mniej ni¿ w chwili wejœcia Polski do Unii Europejskiej i… tylko w Portugalii i na Wêgrzech mniej ludzi uczêszcza
do pracy w tym dniu. W krajach, w których wiêkszoœæ sklepów jest w niedziele zamkniêta (i na te m.in. kraje powo³uj¹ siê autorzy ustawy), na przyk³ad w Niemczech, we Francji, w Austrii i tak procentowo wiêcej osób pracuje w tym dniu ni¿ w Polsce. Z czego to wynika? OdpowiedŸ jest prosta. W tamtych krajach jest bardzo szeroko rozwiniêty sektor spêdzania wolnego czasu. A w takich krajach jak Grecja, Hiszpania, W³ochy, w których znacz¹c¹ pozycjê w PKB stanowi turystyka, liczba osób pracuj¹cych w tej bran¿y, jak i w sektorze us³ug z ni¹ zwi¹zanych, jest ogromna i nie zmniejsza siê, a roœnie. W tej sytuacji wizerunek szefa „S” Piotra Dudy jako obroñcy „ludzi pracy” jest mocno zafa³szowany. Bo nie ma równoœci, preferuje siê jednych kosztem drugich. Gdyby rzeczywiœcie broni³ praw pracowniczych, forsowa³by projekt, by za pracê w niedziele p³aciæ podwójn¹, a nawet potrójn¹ stawkê obowi¹zuj¹c¹ w dzieñ powszedni. W takiej sytuacji pracodawca mocno by siê zastanawia³, czy prowadziæ biznes w siódmy dzieñ tygodnia. Gdyby autorzy projektu o zakazie handlu w niedziele byli szczerzy i mieli na myœli wszystkich pracowników, wprowadziliby radykalne rozwi¹zania, obowi¹zuj¹ce na przyk³ad w Izraelu. Tam gdzie wiêkszoœæ mieszkañców stanowi¹ ¯ydzi, w szabat, czyli od pi¹tkowego do sobotniego wieczoru, zamkniête jest wszystko - sklepy, punkty us³ugowe, nie jeŸdzi komunikacja miejska i poci¹gi, nie prowadzi siê ¿adnych robót, funkcjonuj¹ tylko s³u¿by ratunkowe i to w bardzo ograniczonym zakresie. Jest sk¹d braæ przyk³ad... Tylko wtedy Polacy wyszliby pewnie na ulice i to nie w celach rekreacyjnych. n
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
Dramatpolskiejsłużbyzdrowia 16GŁOSPOLONII
Polscylekarzestarzejąsięszybciejniżichpacjenci
Witold Pas³awski
Sytuacja w polskiej s³u¿bie zdrowia robi siê dramatyczna. Dramat ten dotyczy personelu medycznego, ale przek³ada siê on na jeszcze bardziej dramatyczn¹ sytuacjê pacjentów. Z Polski gremialnie wyje¿d¿aj¹ lekarze oraz pielêgniarki. Jeœli natychmiast nie poprawi siê ca³ego systemu funkcjonowania krajowej s³u¿by zdrowia, nie jest wykluczone, ¿e w ci¹gu najbli¿szych lat chorzy w szpitalnych ³ó¿kach pozostan¹ zdani na w³asne si³y i dochodz¹c¹ opiekê rodziny. Pocz¹wszy od roku 2005 do pracy za granic¹ wyjecha³o z Polski 11,5 tysi¹ca (ponad 10 proc.) lekarzy. Œrednia wieku polskiego lekarza specjalisty wynosi 54 lata i jak podaj¹ obserwatorzy zjawisk zachodz¹cych w tej bran¿y, lekarze starzej¹ siê szybciej ni¿ ich pacjenci. Gdyby funkcjonuj¹cy zawodowo, acz od dawna maj¹cy ju¿ prawa emerytalne lekarze zdecydowali siê nagle przejœæ na emeryturê, to spor¹ liczbê polskich szpitali i przychodni trzeba by³oby zamkn¹æ na k³ódkê. Masowo emigruj¹ tak¿e pielêgniarki i kto wie, czy sytuacja w tym zawodzie medycznym nie jest jeszcze gorsza ni¿ w przypadku lekarzy. Pielêgniarki zarabiaj¹ w granicach 2 do 2,5 tys. z³ na rêkê, a chc¹c poprawiæ finansow¹ sytuacjê swoj¹ i swojej rodziny musz¹ braæ godziny i dy¿ury w kilku szpitalach lub przychodniach. Tylko w minionym dopiero co paŸdzierniku 11 tysiêcy polskich pielêgniarek przesz³o na emeryturê. Wiêkszoœæ z tych, które pozosta³y w zawodzie, ma 50 i wiêcej lat. Wed³ug danych Naczelnej Izby Pielêgniarek i Po³o¿nych w ci¹gu najbli¿szych 10 lat po¿egna siê z zawodem oko³o jedna trzecia z 200 tysiêcy czynnych obecnie pielêgniarek, a do roku 2030 zniknie co najmniej po³owa z nich. Ich studiuj¹ce obecnie nastêpczynie nie maj¹ zamiaru marnowaæ sobie ¿ycie harówk¹ na kilku etatach i nie taj¹, ¿e z chwil¹ otrzymania dyplomu kupuj¹ bilet na samolot do kraju, w którym ju¿ podczas studiów dogada³y siê co do warunków pracy. Dziwi wiêc, i to bardzo, ¿e obecny rz¹d (podobnie zreszt¹ jak poprzedni), nie widzi zagro¿enia, jakie stwarza dla spo³eczeñstwa obecny stan niedoinwestowanej s³u¿by zdrowia. Sytuacjê gospodarcz¹ i stan finansów pañstwa obecny rz¹d odziedziczy³ po poprzednikach w doskona³ym stanie, kupi³ dla siebie rodziny programem 500+, przywróci³ wczeœniejszy wiek emerytalny, znajduje pieni¹dze na podwy¿ki dla permanentnie haruj¹cych na deficyt kopalñ górników, szasta pieniêdzmi na obronê terytorialn¹, któr¹ rosyjscy komandosi unicestwi¹ w pó³ dnia (oby nigdy do tego nie dosz³o), ma na podwy¿ki dla funkcjonariuszy IPN, a na s³u¿bê zdrowia nie ma. Obecny rz¹d nie ¿a³uje te¿ pieniêdzy na fundusz koœcielny i w tym te¿ kontekœcie jeden m³o-
dych lekarzy podczas niedawnej g³odówki rezydentów zaadresowa³ do Polaków retoryczne pytanie: „Chcecie byæ dobrze leczeni, czy dobrze grzebani!?”. Nic dziwnego wiêc w tej sytuacji, ¿e wiêkszoœæ m³odego lekarskiego oraz pielêgniarskiego personelu od szko³y œredniej uczy siê intensywnie jêzyków obcych. W krajach Europy Zachodniej w zawodach medycznych równie¿ wystêpuje kadrowy deficyt i kusz¹ one fachowy personel z innych krajów kilkakrotnie wy¿szymi zarobkami oraz prac¹ w systemie oœmiogodzinnym, który gwarantuje czas na ¿ycie prywatne. Zagraniczne agencje zajmuj¹ce siê werbunkiem lekarzy i pielêgniarek coraz czêœciej zapewniaj¹ znalezienie pracy tak¿e dla ¿ony lub mê¿a, naukê jêzyka i dobr¹ szko³ê dla dzieci. To co w krajach Zachodu jest standardem, w Polsce nale¿y do luksusów. I zagraniczne agencje dobrze wiedz¹, ¿e to co one oferuj¹, w Polsce jest nieosi¹galne. W przedostatnim dniu paŸdziernika br. zakoñczy³ siê w Warszawie protest lekarzy rezydentów, podczas którego m³odzi lekarze ods³onili kulisy swego fachu. Rezydent to lekarz bêd¹cy w trakcie specjalizacji. System kszta³cenia lekarzy w Polsce nie koñczy siê na ukoñczeniu przez nich 6-letnich, bardzo wszechstronnych i wymagaj¹cych studiów, koronowanych uzyskaniem dyplomu lekarza. Ukoñczenie po nich rocznego sta¿u jest dopiero przepustk¹ do lekarskiej kariery. Lekarzem z prawdziwego zdarzenia absolwent studiów medycznych staje siê dopiero po zdobyciu specjalizacji, na któr¹ pracuje siê zazwyczaj kilka kolejnych lat. Lekarze rezydenci to w³aœnie ci, którzy pracuj¹c ucz¹ siê, by zdobyæ upragnion¹ specjalizacjê. Pensja lekarza rezydenta w Polsce to 2275 z³ netto (758 dol. kanadyjskich). Aby utrzymaæ rodzinê, wszak s¹ to ludzie miêdzy 25 a 30 rokiem ¿ycia, lekarz rezydent bierze etaty, pó³etaty, dy¿ury, gdzie siê tylko da. Ale rezydentura nie jest dana z urzêdu dla ka¿dego absolwenta medycznej uczelni. Dostaæ siê na p³atn¹ rezydenturê jest trudno. Przeciêtnie wiêc ka¿dego roku oko³o 2 tys. polskich absolwentów studiów medycznych robi specjalizacjê jako… wolontariusze!!! Co to znaczy? To otó¿, ¿e robi¹c tê specjalizacjê pracuj¹ w szpitalach za darmo. Z czego ¿yj¹ i za co utrzymuj¹ siebie i swoj¹ rodzinê? No w³aœnie z tych¿e dy¿urów - na izbie przyjêæ, w pogotowiu, w prywatnej przychodni itp. Mo¿liwoœci jest du¿o, bo du¿y jest deficyt lekarskiej kadry. Ale mo¿liwoœci mo¿liwoœciami, ale ka¿dy ludzki organizm ma granicê wytrzyma³oœci. Efekt jest taki, ¿e rezydenci, i ci etatowi, i ci na wolontariacie, pracuj¹ ponad si³y, co przek³ada siê na automatyzm w pracy i obojêtnoœæ wobec sytuacji i problemów pacjenta. Innymi s³owy - ludzkiego podejœcia do nich. G³ówny postulat protestuj¹cych lekarzy rezydentów wcale nie dotyczy³ ich pensji, jak pisa³y propañstwowe media „pazernoœci”. M³odzi lekarze domagali siê przede wszystkim szybkiego, w ci¹gu najbli¿szych 3 lat, zwiêkszenia finansowych nak³adów na ochronê zdrowia do 6,8 proc. produktu krajowego
DwutygodnikPoloniikanadyjskiejwKolumbiiBrytyjskiej
www.glospolonii.net
brutto (PKB) z obecnych 4,4 proc. Rz¹d proponuje stopniowe zwiêkszanie œrodków na ten cel i osi¹gniêcie 6 proc. PKB dopiero w roku 2025, czyli za 8 lat. Gdy rezydenci zakoñczyli protest g³odowy minister zdrowia Konstanty Radziwi³l by³ bardzo zadowolony, a powinien siê martwiæ. G³odówka jest widowiskow¹ form¹ protestu, noœn¹ medialnie, która na wizerunku ka¿dej w³adzy odciska siê negatywnie. I chyba tylko z racji zakoñczenia g³odówki minister Radziwi³³ mo¿e siê cieszyæ, bo wraz z zakoñczeniem g³odówki problemy polskiej s³u¿by zdrowia nie znikaj¹. Wrêcz przeciwnie - narosn¹. Bo lekarze rezydenci zapowiedzieli, ¿e ich protest bêdzie trwa³ nadal tylko w inne formie. I w³aœnie ta forma stanowiæ bêdzie dla wizerunku ministra zdrowia wiêksze zagro¿enie ni¿ g³odówka. M³odzi lekarze zapowiedzieli bowiem, ¿e od 1 stycznia 2018 roku nie bêd¹ siê ju¿ godziæ na pracê po kilkanaœcie godzin dziennie. Kto wiêc zape³ni powsta³¹ lukê w opiece nad chorymi? Tego minister Radziwi³³ nie powiedzia³, bo pewnie sam nie zna odpowiedzi na to pytanie. Polska jest w tej chwili wœród krajów, które przeznaczaj¹ na ochronê zdrowia najmniej œrodków z bud¿etu pañstwa. Na przyk³ad w Kanadzie jest to 7,2 proc. produktu krajowego brutto (PKB), a w Polsce 4,4 proc. Przy czym liczba ludnoœci w Polsce (38,4 mln) i w Kanadzie (37 mln) jest porównywalna. Ale… PKB w Kanadzie to 50,4 tys. dol. USA na osobê, a w Polsce ledwie 12,3 tys. dol. USA. Owe 7,2 proc. kanadyjskiego PKB to w liczbach ca³kowitych 128 mld USD, zaœ 4,4 proc. polskiego PKB to raptem 20,5 mld UDA, czyli szeœæ razy mniej!!! O czym tu mówiæ…? Polska mo¿e siê oczywiœcie pocieszaæ, ¿e w takiej potêdze jak Korea Po³udniowa na ochronê zdrowia przeznacza siê nieco mniej ni¿ w kraju nad Wis³¹, bo tylko 4,3 proc. PKB, ale tam wskaŸnik ów na g³owê mieszkañca wynosi 28,1 tys. dol. USA, czyli ponad dwa razy wiêcej ni¿ w Polsce. Protest polskich lekarzy rezydentów ujawni³ tez nierozumienie problemów s³u¿by zdrowia przez przedstawicieli w³adzy, co ujawni³o siê w wypowiedzi jej doœæ wiekowej przedstawicielki. Podczas debaty sejmowej na temat s³u¿by zdrowia podczas trwania protestu lekarzy rezydentów pos³anka PiS Józefina Józefa Hrynkiewicz (profesor socjologii), krzyknê³a sobie swawolnie i lekcewa¿¹co pod ich adresem: „A niech wyje¿d¿aj¹!”. Nie pierwszy to przypadek, ¿e przedstawiciel obecnego obozu w³adzy mówi nie wiedz¹c, co mówi. Prominentni osobnicy w³adzy lecz¹ siê wszak w dostêpnych tylko im placówkach s³u¿by zdrowia i nie za bardzo maj¹ pojêcie, jaki jest w rzeczywistoœci jej stan. Gdy pani Ziuta, jak mówi¹ pieszczotliwie o prof. Józefie Hrynkiewicz koledzy z jej w³asnej partii, pozbêdzie siê ju¿ swojego poselskiego mandatu i nagle zaniemo¿e, wtedy zderzy siê z rzeczywistoœci¹ polskiej s³u¿by zdrowia, o której obecnie zdaje siê nie mieæ najmniejszego pojêcia. I to zderzenie z pewnoœci¹ wywo³a u niej szok. Bêdzie gorsze ni¿ ze œcian¹. n
Dwanaścienowych www.glospolonii.net
WyjątkoweznaczeniedladziedzictwakulturalnegoPolski
GŁOSPOLONII17
pomników historii Kamil Zaliwski
Dwanaœcie nowych obiektów wpisanych zosta³o 23 listopada br. na listê „Pomnika historii”. Instytucja pod nazw¹ „Pomnik historii” jest jedn¹ z czterech form ochrony zabytków w Polsce. Inicjatywa powo³ania „Pomnika historii” zrodzi³a siê rok po transformacji ustrojowej, a pojêcie prawne dotycz¹ce tej kwestii wprowadzi³a nowelizacja ustawy o ochronie dóbr kultury uchwalona 30 maja 1990 r. Niespe³na cztery miesi¹ce póŸniej prezydent Lech Wa³êsa wpisa³ pierwsze obiekty na listê Pomników Historii. Dziœ obejmuje ona ju¿ 81 obiektów, w tej liczbie 6, które znajduj¹ siê na terenie wiêcej ni¿ jednej miejscowoœci, na przyk³ad - meczety i mizary w Bahonikach i Kruszynianach w woj. podlaskim, Kana³ Augustowski w woj. podlaskim, Kana³ Elbl¹ski w woj. warmiñsko-mazurskim, czy pa³ace i parki krajobrazowe Kotliny Jeleniogórskiej. Status „Pomnika historii” ustanawiany jest drog¹ rozporz¹dzenia prezydenta RP, a przyznaje siê go obiektom o szczególnej wartoœci historycznej, naukowej i artystycznej, które maj¹ wyj¹tkowe znaczenie dla dziedzictwa kulturalnego Polski i szczególne miejsce w jej historii. Na liœcie „Pomnik histori” mog¹ siê znaleŸæ (i ju¿ znajduj¹) zarówno pojedyncze obiekty, ale tak¿e zespo³y staromiejskie, dzie³a budownictwa obronnego, pola bitew, kana³y, zespo³y budowlane, tak¿e klasztorne.
12 nowych obiektów, które prezydent RP wpisał na listę 23 listopada br. to: n
Zespó³ tê¿ni i warzelni soli wraz z parkiem tê¿niowym oraz parkiem zdrojowym w Ciechocinku Tê¿nie w Ciechocinku to absolutny unikat. Jest to drewniana konstrukcja obejmuj¹ca trzy budowle ustawione w kszta³cie podkowy o wysokoœci 15,8 m, a ich ³¹czna d³ugoœæ przekracza 1,5 kilometra (1741,5 m). Pierwsze dwie tê¿nie wybudowano w latach 1824 - 1828, trzeci¹ w 1859 r. Jej podstawê stanowi ok. 7000 wbitych w ziemie dêbowych pali, na których umieszczono œwierkowo-sosnow¹ konstrukcjê wype³nion¹ tarnin¹, po której sp³ywa solanka pompowana z jednego z pobliskich Ÿróde³. Pod wp³ywem wiatru i s³oñca paruje, tworz¹c bogaty w jod mikroklimat i naturalne lecznicze inhalatorium. Pierwotnym celem tê¿ni by³o pozyskiwanie soli kuchennej. n Zespó³ pocystersko-katedralny w Gdañsku-Oliwie Zgromadzenie zakonne cystersów w Oliwie jest najstarsz¹ placówk¹ klasztorn¹ na Pomorzu Gdañskim. Istnia³o od 1186 r., a jego kres zacz¹³ nastêpowaæ po I rozbiorze Polski, gdy znalaz³o siê pod panowaniem Prus. W 1831 r. zakon cysterski zosta³ zlikwidowany. Oliwscy cystersi zawsze opowiadali siê po stronie Rzeczypospolitej w jej sporach z Gdañskiem. Katedra w Oliwie zwi¹zana jest oczywiœcie z cystersami. Jej pocz¹tki siêgaj¹ 1186 r., ale pierwsze œwi¹tynie poch³on¹³ po¿ar. Obecny kszta³t katedra (tak¿e klasztor) uzyska³y w II po³owie XIV w. Ma 107 m d³ugoœci na zewn¹trz (najd³u¿szy koœció³ polski) i 97,6 m wewn¹trz, 19 m szerokoœci, wysokoœæ nawy g³ównej wynosi 17,7 m i jest najd³u¿szym koœcio³em cysterskim na œwiecie, kryj¹cym dzie³a sztuki sakralnej w stylu renesansowym, barokowym, rokokowym i klasycystycznym o wysokim poziomie artystycznym. n Pocysterski zespó³ klasztorny w Goœcikowie-Parady¿u Jego fundatorem by³ w 1230 r. Miko³aj Bronisz herbu Wieniawa. Opactwo znakomicie funkcjonowa³o do II rozbioru Polski, kiedy znalaz³o siê pañstwie pruskim. Zosta³o zlikwidowane w 1834 r., a zakonnicy nigdy ju¿ w jego mury nie wrócili. Od tego czasu pe³ni³o funkcjê placówki oœwiatowej, dziœ znajduje siê w jego murach wy¿sze seminarium duchowne. Sam obiekt jest najwiêkszym i najlepiej zachowanym za³o¿eniem klasztornym w woj. lubuskim. n Zespó³ zabytkowych spichlerzy w Grudzi¹dzu wraz z panoram¹ od strony Wis³y Tworzy niezwyk³y, wrêcz niespotykany widok gdy siê na nie patrzy z lewej strony Wis³y.
Ich powstanie wi¹¿e siê z wiœlanym szlakiem handlowym, którym sp³awiano do Gdañska zbo¿e z ca³ej Polski. Grudzi¹dz by³ bardzo wa¿nym punktem na tym szlaku i w latach 13461365 rozpoczêto budowê spichlerzów, które wtedy zast¹pi³y mur obronny miasta, wszak wraz z wiœlan¹ skarp¹ maj¹ ok. 20 m wysokoœci. n Stajania zegarowa w stadninie koni w Janowie Podlaskim Zosta³a zbudowana w 1848 r. wed³ug projektu architekta Henryka Marconiego. Sama stadnina i jej unikatowe zabudowania zawdziêczaj¹ swoj¹ historie dwóm ludziom. Napoleonowi, bo w wyniku prowadzonych przez niego wojen liczba koni w Polsce drastycznie spad³a i aby odzyskaæ miano „koñskiej potêgi” w roku 1817 utworzono w Janowie Podlaskim stadninê. Tam w³aœnie, poniewa¿ znajdowa³ siê ju¿ w tej miejscowoœci du¿y folwark, a w nim nie mniej du¿a poaustriacka stadnina. Drugim cz³owiekiem, dziêki któremu stadnina op³ywa³a w dostatek by³ Iwan Paskiewicz, namiestnik cara na zagarniêtych przez Rosjê ziemiach polskich, który by³ wielkim mi³oœnikiem koni. n Dawny pa³ac biskupów i katedra w Kielcach Barokowy pa³ac, który stal siê siedzib¹ biskupów krakowskich, wzniesiono na Wzgórzu Katedralnym w latach 16371641, a jego fundatorem by³ Jakub Zadzik, kanclerz wielki koronny i zarazem biskup krakowski. Budowlê zaprojektowa³ prawdopodobnie w³oski architekt Giovanni Trevano. W roku 1816 Stanis³aw Staszic za³o¿y³ w murach pa³acu Szko³ê Akademiczno-Górnicz¹, protoplastê dzisiejszej Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. W pa³acu znajdowa³ siê póŸniej sztab legionowy Józefa Pi³sudskiego. Od 1971 r. w jego murach dzia³a Muzeum Narodowe. Kielecka katedra to barokowa budowla z pozosta³oœciami stylu romañskiego. Jej pocz¹tki siêgaj¹ roku 1171, kiedy to biskup krakowski Gedeon ufundowa³ w tym miejscu niewielki koœció³ wybudowany w stylu romañskim. n Kopiec Koœciuszki w Krakowie Kult Tadeusza Koœciuszki jako bohatera narodowego narasta³ od jego œmierci w 1817 r,, a Kraków, z którym by³ zwi¹zany, sta³ siê tego¿ kultu centrum. Mieszkañcy domagali siê upamiêtnienia Naczelnika. Zbierano na ten cel pieni¹dze i po odrzuceniu wielu pomys³ów zdecydowano siê na budowê kopca na kszta³t istniej¹cych w Krakowie kopców Krakusa i Wandy. Budowê na wzgórzu œw. Bronis³awy rozpoczêto w lipcu 1820 r., zakoñczono po ponad 3 latach, w paŸdzierniku
1823 r. Usypywanie kopca sta³o siê wielkim czynem patriotycznym, w którym uczestniczyli nie tylko mieszkañcy Krakowa, ale ochotnicy z ca³ej Polski, nie brakowa³o tak¿e cudzoziemców, którzy odwiedzali miasto. Kopiec przeszed³ trudne chwile, szczególnie po tym, gdy Kraków utraci³ status „wolnego miasta” i Austriacy zaczêli likwidowaæ œwiadectwa polskoœci w mieœcie. Ale przetrwa³ trudne chwile i nadal dumnie góruje nad Krakowem. Ma wysokoœæ 34,1 m, 80 m œrednicy u podstawy oraz 8,5 m œrednicy u wierzcho³ka. Do jego usypania wykorzystano 64 100 m szeœciennych ziemi. n Zespól pa³acowo-ogrodowy i ogród sentymentalno-romantyczny Arkadia w Nieborowie Pa³ac wybudowano w latach 1690 - 1696. W 1774 r. sta³ siê w³asnoœci¹ Micha³a Hieronima Radziwi³la, który zgromadzi³ w jego komnatach bogat¹ kolekcje obrazów, a wraz z ¿on¹ Helen¹ urz¹dza³ wnêtrze w stylu rokokowym i klasycystycznym. Wokó³ pa³acu Szymon Bogumi³ Zug urz¹dzi³ ogród w stylu francuskim. n Cerkiew œw. Paraskewy w Radru¿u Fascynuj¹co piêkna, zabytkowa drewniana prawos³awna cerkiew z XVI wieku. Znajduje siê w powiecie lubaczowskim, kilka zaledwie kilometrów od zespo³u sanatoriów w Horyñcu Zdroju. W 2013 roku zosta³a wpisana na Listê Œwiatowego Dziedzictwa UNESCO. Jeœli siê jest w pobli¿u, nie wolno jej nie odwiedziæ. Historyczny zespól architektoniczno-krajobrazowy w n Sandomierzu Sandomierz, rozreklamowany przez serial „Ojciec Mateusz”, naje¿d¿aj¹ t³umy turystów. I maj¹ co zwiedzaæ. W drodze od Bramy Opatowskiej po Zamek Królewskim mija siê dziesi¹tki, a mo¿e nawet setki zabytków z ró¿nych epok. n Koœció³ œw. Micha³a Archanio³a w Szalowej Szalowa to wieœ w woj., ma³opolskim. Znajduj¹cy siê w niej koœció³ konstrukcji zrêbowej wybudowany zosta³ w latach 1736-1739 z drewna jod³owego. Jest uwa¿any za jeden z najcenniejszych barokowych koœcio³ów drewnianych w Polsce. Ze wzglêdu na trójnawowy bazylikowy uk³ad jest unikatem na skalê europejsk¹. n Gmach Województwa i Sejmu Œl¹skiego Ten imponuj¹cy gmach wybudowany zosta³ w latach 19251929, a na listê „Pomników Historii” wpisano go w roku 2012. Teraz do³¹czono do niego katowick¹ katedrê wraz z kuri¹ metropolitaln¹ oraz ogrodami. Te sakralne obiekty wybudowane zosta³y latach 1927-1955.
DwutygodnikPoloniikanadyjskiejwKolumbiiBrytyjskiej
Victoria Sobieskiego Polskapotęga
18 GŁOS POLONII
Andrzej Fliss
W 1672 roku niezbyt nadaj¹cy siê na w³adcê król Micha³ Korybut Wiœniowiecki przestraszy³ siê potê¿nej tureckiej armii, która w sile 80 tysiêcy ludzi ruszy³a na Polskê, zdoby³a Kamieniec Podolski, a nastêpnie przyst¹pi³a do oblê¿enia Lwowa. Faktem jest, ¿e król nie potrafi³ zwo³aæ armii, która stanê³aby naprzeciw najeŸdŸcom i zgodzi³ siê podpisaæ pokój w Buczaczu, w wyniku którego oddawa³ we w³adanie Turkom województwa podolskie, brac³awskie oraz po³udniow¹ czêœæ prawobrze¿nego województwa kijowskiego. Ale najgorsze by³o to, ¿e godzi³ siê p³aciæ Imperium Osmañskiemu 22 tysi¹ce talarów rocznie w zamian za pokój.
Ten haracz de facto czyni³ z Rzeczypospolitej lenno tureckiego w³adcy i stawia³ j¹ w takiej samej pozycji, w jakiej znajdowa³y siê wobec Turcji Chanat Krymski czy Wo³oszczyzna. Mówi¹c wprost - czyni³ z Polaków poddanych tureckiego w³adcy. Traktat ten nazwany zosta³ „pokojem haniebnym” i nie dziwi, ¿e nie zosta³ ratyfikowany przez Polski sejm. Ale brak sejmowej parafy nic dla Turcji nie znaczy³ i ani myœla³a wycofaæ siê z zajêtych polskich ziem. Trzeba je by³o odzyskaæ si³¹ i czynem bitewnym zmyæ haniebne zapisy traktatu z Buczacza. Zadania tego podj¹³ siê hetman wielki koronny Jan Sobieski (bu³awê przej¹³ po œmierci Stefana Czarnieckiego), który piêæ lat wczeœniej (w 1667 r.) wygra³ bitwê z tureck¹ armi¹ pod Podhajcami (pisaliœmy o tym w poprzednim wydaniu naszej gazety). Sobieski mia³ za sob¹ wsparcie ca³ej szlachty, co sprawi³o, ¿e sejm uchwali³ specjalne podatki na wojnê z Turcj¹. W listopadzie wyruszy³ w pole maj¹c pod sob¹ armie licz¹c¹ niespe³na 30 tysiêcy ¿o³nierzy (dok³adnie 29 052 zbrojnych). Z wrogiem postanowi³ rozprawiæ siê w Chocimiu, gdzie w starym polskim obozie z czasów wojny z 1621 r. ufortyfikowali siê Turcy. Si³ê polskich wojsk bior¹cych udzia³ w bitwie pod Chocimiem tworzy³y: husaria - 12 chor¹gwi (1670 ¿o³nierzy), pancerni - 110 chor¹gwi (11 105 ¿o³nierzy), dragonia - 19 chor¹gwi (5 828 ¿o³nierzy), jazda wo³oska - 19 chor¹gwi (1619 ¿o³nierzy), arkebuzeria - 3 chor¹gwie (342 ¿o³nierzy), piechota - 23 chor¹gwie (7988 ¿o³nierzy) piechota wêgierska - 4 chor¹gwie (500 ¿o³nierzy)
www.glospolonii.net
pod Chocimiem
Nie by³o to ³atwe, poniewa¿ chocimska twierdza znajdowa³a siê w zakolu Dniestru. Posiada³a wiêc naturalne walory obronne, które wzmocniono walami ziemnymi i szañcami. W œrodku tej fortecy znajdowa³a siê licz¹ca 35 tys. ludzi turecka armia. Ale Jan Sobieski, o czym pisaliœmy w artykule o bitwie pod Podhajcami, by³ bardzo inteligentnym wojskowym. Polska armia zaczê³a oblegaæ Turków na pocz¹tku listopada 1673 r. Turcy musieli byæ ca³y czas w pogotowiu, ale Sobieskiemu nie spieszy³o siê i nie przyst¹pi³ do ataku z marszu. Na polach le¿a³ ju¿ œnieg, a dokuczliwe zimno os³abia³o mocno morale nieprzyzwyczajonych do takich warunków tureckich ¿o³nierzy. Byli te¿ niewyspani, bo przez kilka dni po roz³o¿eniu siê obozem Sobieski markowa³ nocne ataki. Pierwszy wiêkszy atak, który Turcy wziêli za decyduj¹cy szturm, przeprowadzi³ 10 listopada. Przeciwnik oczywiœcie myli³ siê, poniewa¿ atak ten, przeprowadzony co prawda pokaŸnymi si³ami, mia³ na celu jedynie rozpoznanie pola walki i rozmieszczenie si³ przeciwnika. Gdy zmarzniêtym i niewyspanym Turkom wydawa³o siê, ¿e brak powodzenia z 10 listopada, odwiedzie Sobieskiego przynajmniej na kilka dni od ponownych prób atakowania obozu, hetman wielki koronny przeprowadzi³ frontalne natarcie na turecki obóz œwitaniem nastêpnego dnia, czyli 11 listopada. „Sobieski osobiœcie poprowadzi³ swe wojska do szturmu na obóz turecki. Po salwie armatniej piechota i spieszeni dragoni wdarli siê na wa³y, spychaj¹c nieprzyjaciela i wyrównuj¹c teren dla kawalerii. Po czym
przez wy³omy w wa³ach i szañcach runê³a husaria pod przewodem hetmana Jab³onowskiego. Turcy odpowiedzieli kontratakiem kawalerii spahisów, lecz ci nie wytrzymali brawurowej szar¿y husarii i wkrótce walki rozgorza³y wewn¹trz twierdzy i obozu tureckiego, wœród gêstwy namiotów. Wobec paniki, jaka opanowa³a oddzia³y tureckie, Husejn Pasza zarz¹dzi³ ewakuacjê na drugi brzeg Dniestru. Lecz jedyny w Chocimiu most zosta³ uszkodzony ogniem polskiej artylerii i za³ama³ siê pod ciê¿arem uciekaj¹cych. Tylko kilku tysi¹com Turków spoœród ca³ej, 35-tysiêcznej armii uda³o siê przedostaæ do Kamieñca Podolskiego. Reszta wojsk tureckich poleg³a b¹dŸ dosta³a siê do niewoli. Straty Polaków by³y znacznie mniejsze, zdobyto silnie umocnion¹ twierdzê z wielkimi zapasami ¿ywnoœci i zaopatrzenia wojennego, miêdzy innymi 120 dzia³”. Chocimska bitwa Sobieskiego przywróci³a miêdzynarodowy presti¿ Rzeczypospolitej nadszarpniêty haniebnym pokojem z Buczacza sprzed roku, a hetmana wielkiego koronnego okry³a chwa³¹ i s³aw¹, które niew¹tpliwie niezmiernie zawa¿y³y na tym, ¿e rok póŸniej zosta³ królem Polski. Turcy natomiast zaczêli nazywaæ Sobieskiego „Lwem Chocimskim”, lecz wygrana pod Chocimiem bitwa nie przynios³a prze³omu w wojnie z Turcj¹. Trzy lata po victorii pod Chocimiem, Sobieski znów star³ siê z Turkami, tym razem w bitwach pod Wojni³owem i Do³h¹, a rozstrzygniêcie nast¹pi³o pod ¯urawnem. Sobieski mia³ si³y w granicach 20 tys. ludzi, Turcy dwa razy wiêksze. Efektem zwyciêstwa pod ¯urawnem by³o podpisanie rozejmu (1676 r.) oraz odzyskanie Podola, ale bez Kamieñca Podolskiego. Imperium Osmañskie zrezygnowa³o te¿ z haraczu jaki wytargowa³o w Buczaczu i tym samym zrezygnowa³o z prób podporz¹dkowania sobie Rzeczypospolitej. Wszystkie ziemie utracone na rzecz Turcji w wyniku pokoju w Buczaczu Polska odzyska³a dopiero w 1699 r. (trzy lata po œmierci Jana III Sobieskiego), na mocy postanowieñ pokoju w Kar³owicach. n
Arkebuzeria to jazda uzbrojona w broñ paln¹ - arkebuzy lub nieco krótsze bandolety oraz po dwa pistolety i po jednym rapierze na osobê. Arkebuzerzy prowadzili ogieñ z konia, co wymaga³o od nich olbrzymiej zrêcznoœci. Dragoni - walczyli pieszo, a poruszali siê wierzchem. Mieli na wyposa¿eniu du¿o broni palnej. Od XVIII w. dragoñskie pu³ki Stra¿y Przedniej by³y najbardziej wartoœciowymi formacjami kawaleryjskimi armii Rzeczypospolitej, utrzymuj¹c porz¹dek na terenie kraju oraz walcz¹c przede wszystkim z buntuj¹cymi siê Kozakami. Pancerni, jazda pancerna - œredniozbrojne oddzia³y
jazdy polskiej. Od drugiej po³owy XVII wieku pancerni stanowili przewa¿aj¹c¹ wiêkszoœæ (60 do 70 proc.) polskiej jazdy. W czasach Jana Sobieskiego wprowadzono obowi¹zek posiadania przez pancernych w³óczni. Husaria - znana z wielu zwyciêstw formacja kawaleryjska Rzeczypospolitej, obecna na polach bitew od pocz¹tku XVI w. do po³owy XVIII w. B³yskawiczne szar¿e w jej wykonaniu zazwyczaj prze³amywa³y si³y nieprzyjaciela i rozstrzyga³y o losach wielu bitew. Ze wzglêdu na nietypowe uzbrojenie i taktykê husaria zaliczana jest do najskuteczniejszych formacji wojskowych w dziejach kawalerii.
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
Dom dzie cińs twa ZofiiHolszańskiej Polskie zamki na kresach
www.glospolonii.net
GŁOS POLONII 19
Patryk Musia³
Miejscowoœæ ta le¿y dziœ w granicach Bia³orusi, ale do Miñska, stolicy tego kraju, jest stamt¹d 127 km na pó³nocny -zachód, zaœ do litewskiego Wilna raptem 76 km, tote¿ wilnianin powie, ¿e Holszany to: - Wileñszczyzna panie! Jaka tam Bia³oruœ! No i do 1939 roku Holszany rzeczywiœcie by³y miasteczkiem zwi¹zanym z polskim jeszcze wtedy Wilnem, a o Bia³orusi jako pañstwie ma³o kto wtedy s³ysza³. Ale po II wojnie niejaki Stalin podzieli³ polskie kresy wedle w³asnego uznania i wiele miejscowoœci historycznie zwi¹zanych z Wileñszczyzn¹ przypisano sowieckiej socjalistycznej republice Bia³orusi. I tak jest do dziœ.
W Holszanach znajduj¹ siê ruiny zamku, które dowodz¹ jak imponuj¹cy on musia³ byæ przed popadniêciem w ruinê. W ka¿dej wzmiance o Holszanach pisze siê, ¿e zamek wybudowany zosta³ w 1610 roku na zlecenie Paw³a Stefana Sapiehy, wtedy wicekanclerza Wielkiego Ksiêstwa Litewskiego . Faktycznie tak by³o, ale czytaj¹cy owe wzmianki mo¿e wnosiæ, ¿e to dopiero od tego momentu rozpoczyna siê historia Holszan. I jeœli tak wnosi, to jest w b³êdzie. Niegdyœ bowiem, i to bardzo dawno niegdyœ, Holszany by³y, jak to siê mówi, „gniazdem rodowym” rodu Holszañskich, a dla historii Polski fakt to znacz¹cy i to bardzo. Z tym, ¿e znacz¹cy dla historii Polski fakt datuje siê na dwa wieki przed wybudowaniem zamku przez Paw³a Stefana Sapiehê. Nie wiemy, jaki wtedy by³ tam zamek i czy w ogóle by³ to zamek, czy tylko jakiœ gród obronny. Faktem bezspornym jest natomiast, ¿e Holszany wziê³y sw¹ nazwê od nazwiska rodu, który tam siê usadowi³, a byli to Holszañscy. Do wydarzenia w rodzie Holszañskich, które z czasem wpisa³o siê w historiê Polski, dosz³o w roku 1405, aczkolwiek nieznane s¹ dok³adny dzieñ i miesi¹c tego¿ wydarzenia. Tym wydarzeniem by³o powicie córki przez Aleksandrê Holszañsk¹ de domo Druck¹, ¿onê Andrzeja Holszañskiego, Oboje rodzice byli wyznania prawos³awnego i podczas chrztu w tym¿e obrzêdzie, dzieciê otrzyma³o imiê ¿eñskie Sonka. W czym¿e¿ tu znaczenie dla przysz³ej historii Polski? - zapyta zapewne Czytelnik. W tym otó¿, ¿e 17 lat póŸniej wyros³a na piêkn¹ pannê Sonka poda³a rêkê do za³o¿enia obr¹czki samemu królowi Polski W³adys³awowi Jagielle. A poniewa¿ musia³a zmieniæ wyznanie na katolickie, otrzyma³a te¿ katolick¹ wersjê swojego imienia i od tego momentu
mieni³a siê Zofi¹. Królowa Zosia by³a albo o 43, albo o 53 lata m³odsza od króla „W³adka”, przy czym dok³adne ustalenie ró¿nicy wieku miêdzy nimi jest niemal niemo¿liwe, bo o ile w przypadku Sonki nieznany by³ dzieñ i miesi¹c jej narodzin, to w przypadku Jagie³³y tak¿e rok. I w zale¿noœci od Ÿróde³ jedni przypisuj¹ mu jako datê narodzin rok 1352, a drudzy 1362. „Dycha w tê, dycha w tamt¹, nie robi ró¿nicy” - machnie zapewne bagatelizuj¹co rêk¹ Czytelnik. Nie do koñca otó¿… Sonka vel Zofia by³a czwart¹ ¿on¹ Jagie³³y i król poœlubi³ m³od¹ dziewczynê, poniewa¿ wierzono wtedy, ¿e ma³¿eñstwo starszego mê¿czyzny z m³od¹ kobiet¹ zaowocuje licznym potomstwem, w tym mêskim, którego Jagie³³o nie mia³. Jedynym jego ¿yj¹cym dzieckiem by³a Jadwiga Jagiellonka ze zwi¹zku z drug¹ ¿on¹ Ann¹ Cylejsk¹. Na kanwie ró¿nicy wieku dziel¹cego króla i królow¹ osnuto intrygê, której oœ stanowi³ m³ody wiek i przypisany Zofii wybuja³y temperament, w którego mia³a ona kosztowaæ rozkoszy ³o¿a nie z przypisanym jej mê¿em monarch¹, a z rycerzami przebywaj¹cymi na dworze. PóŸniej okaza³o siê, ¿e za intryg¹ stali niechêtni Holszañskiej Krzy¿acy, ¿e w tym kontekœcie knuli te¿ Habsurgowie, którzy ³asym okiem patrzyli na polski tron, ale wczeœniej poddano torturom dwie dwórki, które powiedzia³y, jak to na torturach, to co chcieli us³yszeæ torturuj¹cy. Aresztowano dwóch rycerzy, czterech kolejnych te¿ postawiono w stan oskar¿enia, zaœ sam¹ Zofiê zmuszono do z³o¿enia upokarzaj¹cej przysiêgi oczyszczaj¹cej. Ale najdobitniej wszelakim z³ym s³owom pod adresem królowej zaprzeczy³ dopiero co urodzony przez ni¹ przysz³y król Polski Kazimierz Jagielloñczyk, który, jak napisa³ widz¹cy go na w³asne oczy kronikarz, by³ we wszystkim ojcu Jagie³³owi podobny. A teraz pytanie do Czytelników za 100 punktów. Dlaczego pierwsza Biblia przet³umaczona na jêzyk Polski nazywana jest „Bibli¹ królowej Zofii”? Tak, tak… w³aœnie dlatego, ¿e to Zofia Holszañska by³a inicjatork¹ tego przedsiêwziêcia.
Ale czas nam wróciæ do zamku w Holszanach, który z naszym nadtytu³em „Polskie zamki na kresach” ma tylko tyle wspólnego, ¿e le¿a³ w miejscowoœci na Litwie, która by³a poprzez Jagie³³ê w³aœnie w unii z Polsk¹. Zofia Holszañska te¿ nie by³¹ Polk¹, no ale Maria Antonina, która po³o¿y³a g³owê pod gilotyn¹ na Place de la Concorde w Pary¿u jako ¿ona króla francuskiego Ludwika XVI, te¿ nie by³a Francuzk¹ tylko Austriaczk¹. No wiêc tak… Gdy Sonka Holszañska jako dziecko bawi³a siê u stóp swej mamy w Holszanach, ich domostwo by³o zapewne dworem obronnym, a zamek, który wywo³ywa³ w ówczesnym œwiecie tyle zachwytów, by³, dwa wieki póŸniej, dzie³em, jako siê wy¿ej rzek³o, Paw³a Stefana Sapiehy. By³a to budowla ufortyfikowana i nowoczesna (posiada³a wodoci¹gi i kanalizacjê, tak¿e bardzo wydajny system ogrzewania), nade wszystko wytworna. Komnaty zdobi³y freski i finezyjna sztukateria, pod³ogi wy³o¿ono terakot¹, Sapieha urz¹dzi³ w zamku bogat¹ w tomy bibliotekê oraz galeriê obrazów, a wokó³ budowli urz¹dzono trzy sztuczne jeziora, których dno wy³o¿ono kafelkami. Zamek po³o¿ony na Litwie by³ skazany na z³y los w przypadku agresji i tak te¿ siê sta³o podczas wojen ze Szwecj¹. Zosta³ ograbiony i zniszczony przez szwedzkich ¿o³daków, którzy stroniæ od wojen, grabie¿y i mordów zaczêli dopiero kilka wieków póŸniej. Zamek w Holszanach nie mia³ te¿ szczêœcia do kolejnych w³aœcicieli (Wo³owiczów, Mosiewiczów, Zabów), a ju¿ szczególnie do niejakiego Gorbaniewa, który rozebra³ wie¿e i czêœæ œcian pod budowê karczmy. Jak samo nazwisko wskazuje dla gorza³y mia³ wiêksz¹ estymê ni¿ dla historycznych budowli. Dziœ zamek jest ju¿ ruin¹, kolejnym na kresach i dowodz¹c¹, ¿e nawet najwiêksza i najwspanialsza budowla ma swój kres, jeœli nie ma dbaj¹cych o ni¹ w³aœcicieli. Ps. Coraz czêœciej pojawiaj¹ siê ostatnio informacje, ¿e w³adze Bia³orusi maj¹ zamiar, z myœl¹ o przyci¹ganiu turystów, odbudowaæ zamek w jego pierwotnej postaci - fortecy i wytwornego pa³acu.
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
20 GŁOS POLONII
www.glospolonii.net
Mistrzostwa Œwiata w Pi³ce No¿nej - Rosja 2018
Krzysztof Propolski
Losowanie MŒ 2018 ju¿ za nami! W Wielkim Pa³acu Kremlowskim odby³a siê ceremonia, która da³a pierwsze odpowiedzi. Z perspektywy Polaków losowanie nale¿y oceniæ jako umiarkowanie ciê¿kie. W grupie H reprezentacja bia³o-czer wonych zmierzy siê z Kolumbi¹, Senegalem i Japoni¹. Mistrzostwa rozpoczniemy meczem z Senegalem 19 czerwca.
Polscy piłkarze z umiarkowanym optymizmem Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
www.glospolonii.net
Na mundialu 2018 w Rosji wyst¹pi¹ 32 reprezentacje z ca³ego œwiata. Wœród finalistów znaleŸli siê tak¿e nasi reprezentanci. Polacy, prowadzeni przez Adama Nawa³kê, wygrali swoj¹ grupê eliminacyjn¹ i ju¿ na pocz¹tku paŸdziernika byli pewni gry w przysz³orocznym czempionacie. Finalnie awans da³o ostatnie spotkanie eliminacji, w którym bia³o-czerwoni mierzyli siê z Czarnogór¹. Na PGE Narodowym w Warszawie pi³karze z Orze³kiem na piersi wygrali 4:2. Dziêki wysokiemu miejscu w rankingu FIFA, podczas losowania grup MŒ 2018 Polacy znaleŸli siê w pierwszym koszyku. Pozwoli³o to na ominiêcie najtrud niej szych ry wa li ja ki mi by li by nie w¹t pli wie Niemcy, Belgowie, Brazylijczycy czy Francuzi. Ceremoniê losowania przeprowadzili Gary Lineker oraz Maria Komandnaya, a odpowiedzialni za wyci¹ganie konkretnych kulek byli m.in. Diego Maradona, Fabio Cannavaro, czy Diego Forlan. Grupa marzeñ trafi³a siê gospodarzom imprezy, którzy zagraj¹ z Urugwajem, Egiptem oraz Arabi¹ Saudyjsk¹. Natomiast najbardziej wyrównan¹ wydaje siê byæ grupa F, w której znalaz³a siê reprezentacja Niemiec, Meksyku, Szwecji oraz Korei Po³udniowej. W grupie na mundialu w Rosji Polacy nie trafili na ¿adn¹ z wielkich po têg œwia to wej pi³ki, ale paradoksalnie mo¿e siê to na naszej reprezen ta cji ze mœciæ. ZnaleŸliœmy siê w bardzo wyrównanej i zdradliwej grupie. Wszyscy, którzy ju¿ zastanawiaj¹ siê, z kim bia³o-czerwoni zagraj¹ w fazie pucharowej, powinni czym prêdzej wylaæ sobie na g³owê kube³ zimnej wody. Nie oszukujmy siê, ka¿dy z naszych grupowych rywali marzy³ o tym, ¿eby z pierwszego koszyka wylosowaæ w³aœnie Polskê. Ewentualnie Rosjê. Tyle ¿e ekipa Sbornej to gospodarz turnieju, a gra przeciwko gospodarzowi nigdy nie jest formalnoœci¹. Wœród wielu mo¿nych pi³karskiego œwiata obecnoœæ Polski w pierwszym koszyku to co najmniej niesprawiedliwoœæ, ¿eby nie napisaæ wielkie nieporozumienie. W ostatnich tygodniach wyj¹tkowo g³oœno dawa³a to do zrozumienia hiszpañska prasa, która nie mog³a przeboleæ, ¿e ich reprezentacja bêdzie losowana z drugiego koszyka, a co za tym idzie, ju¿ w fazie grupowej mo¿e nie mieæ lekko. W teorii jesteœmy wiêc faworytem grupy, a awans do fazy play-off stanowi dla naszej dru¿yny obowi¹-
Sport
zek. Ale - jak wie ka¿dy, kto choæ trochê zna siê na pi³ce - statystyki nie graj¹. Potrafi¹ za to doskonale zniekszta³ciæ obraz rzeczywistoœci. Zapomnijmy wiêc wreszcie o rankingu FIFA (mocno wypaczy³ nam realn¹ ocenê si³y naszej reprezentacji), wygranych eliminacjach czy zw³aszcza pechowo przegranym medalu EURO 2016 (ach, te karne z Portugali¹!). Czas oddzieliæ przesz³oœæ grub¹ kresk¹ i zacz¹æ myœleæ o tym, co czeka nas ju¿ za nieco ponad pó³ roku. Tym bardziej, ¿e problemów, niewiadomych i wyzwañ naprawdê nie brakuje. W oczy rzuca siê przede wszystkim to, ¿e nie mamy w grupie choæby jednego przeciwnika z Europy. To o tyle wa¿ne, ¿e - nie licz¹c, oczywiœcie, niedawnych dwóch spotkañ towarzyskich - z przeciwnikiem spoza Starego Kontynentu ostatni raz graliœmy w listopadzie 2012 roku (pora¿ka 1:3 z Urugwajem w Gdañsku). W raptem szeœæ miesiêcy musimy zatem nadrobiæ piêæ lat zaleg³oœci. Sprawa jest powa¿na, bo - nie oszukujmy siê - style gry ekip z Ameryki Po³udniowej (œwietne wyszkolenie techniczne, atak pozycyjny, gra kombinacyjna), Afryki (szybkoœæ, si³a fizyczna, kondycja) i Azji (wzorowa organizacja
GŁOS POLONII 21
gry, pracowitoœæ, bardzo dobre przygotowanie taktyczne) znacz¹co ró¿ni¹ siê od europejskiego, do którego przywykli Polacy. Inna sprawa, ¿e styl gry ekip po³udniowoamerykañskich niezbyt bia³o-czerwonym pasuje - z ostatnich dziesiêciu meczów Polacy wygrali jedynie dwa, przegrywaj¹c i remisuj¹c po cztery. Uciec nie sposób te¿ od problemów kadrowych i sytuacji klubowej naszych reprezentantów. Na szeœæ i pó³ miesi¹ca przed startem rosyjskiego czempionatu nie wygl¹da to dobrze. Kontuzje lecz¹ dwaj kluczowi zawodnicy: £ukasz Piszczek (naderwane wiêzad³o w kolanie, do gry wróci w styczniu albo lutym) i Arkadiusz Milik (zerwane wiêzad³o krzy¿owe przednie w kolanie, do gry wróci zapewne w styczniu). Problemy z gr¹ w klubie maj¹ dwie inne czo³owe figury w talii Adama Nawa³ki: Wojciech Szczêsny (w Juventusie Turyn jest tylko zastêpc¹ legendarnego Gianluigiego Buffona) i Grzegorz Krychowiak (tymczasowy mened¿er West Bromwich Albion posadzi³ go na ³awce rezerwowych i pozostaje mieæ nadziejê, ¿e u w³aœnie zatrudnionego Alana Pardewa bêdzie dostawaæ wiêcej szans na grê). n
Grupa A: Rosja, Urugwaj, Egipt, Arabia Saudyjska. Grupa B: Portugalia, Hiszpania, Iran, Maroko Grupa C: Francja, Peru, Dania, Australia. Grupa D: Argentyna, Chorwacja, Islandia, Nigeria. Grupa E: Brazylia, Szwajcaria, Kostaryka, Serbia. Grupa F: Niemcy, Meksyk, Szwecja, Kore Płd. Grupa G: Belgia, Anglia, Tunezja, Panama. Grupa H: Polska, Kolumbia, Senegal, Japonia.
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
D iamenty i brylanty
22 GŁOS POLONII
www.glospolonii.net
Żółte cacko znalezione
na wysypisku
Marek Kober W poprzednim wydaniu naszej gazety zdo³aliœmy przedstawiæ trzy z topowej pi¹tki najwiêkszych diamentów œwiata. Dziœ o dwóch ostatnich z tego grona. Zdecydowana wiêkszoœæ najwspanialszych diamentów œwiata zosta³a znaleziona za spraw¹ mozo³u nêdznie op³acanych górników, a w dawnych czasach - niewolników, którzy za swój trud otrzymywali miskê strawy i niewiele wiêcej. Tak by³o w dawnych kopalniach Indii, póŸniej Brazylii, tak¿e przez dziesiêciolecia w Afryce Po³udniowej. Dziœ w kopalniach pracuj¹ maszyny i ró¿norodny, bardzo wyrafinowany i tylko dla potrzeb górnictwa diamentów produkowany sprzêt. Ale wœród ogromnej masy diamentów znajdowanych w wyniku nowoczesnych technologii wydobywczych, zdarzaj¹ siê wyj¹tkowe okazy, które swoj¹ jubilersk¹ karierê zawdziêczaj¹ przypadkowi. W takich w³aœnie niezwyczajnych okolicznoœciach zaczê³a siê kariera czwartego pod wzglêdem wielkoœci (w chwili znalezienia) surowego diamentu œwiata. Sta³o siê to 37 lat temu w miejscowoœci o wdziêcznej nazwie Mbugi Mayi znajduj¹cej siê w Demokratycznej Republice Konga, w Afryce oczywiœcie. Za domem swojego wujka bawi³a siê na ha³dzie gruzu wydobywanego z pobliskiej kopalni diamentów kilkuletnia dziewczynka. Wybiera³a z tego skalnego z³omu odró¿niaj¹ce siê barw¹ od szarej ska³y kamyki. Wuj przez przypadek zobaczy³ w rêku dziecka kamieñ, którego struktura i kolor go zaintrygowa³y. Gdy go wzi¹³ do rêki i przyjrza³ mu siê uwa¿nie, doszed³ do wniosku, ¿e mo¿e to byæ diament. Zaniós³ go do zbadania do pobliskiego laboratorium i okaza³o siê, ¿e wuj mia³ racjê. To by³ diament. Wa¿y³ 890 karatów i do tego momentu znaleziono na œwiecie tylko trzy wiêksze diamentowe kryszta³y. Omawiany ju¿ wielokrotnie na naszych ³amach Cullinan wa¿y³ 3106 ct, Excelsior 995 ct, a Star of Sierra Leone 969,8 ct. Dziœ diament z Mbugi Mayi zajmuje w klasyfikacji najwiêkszych diamentów œwiata pi¹te miejsce, poniewa¿ (o czym pisaliœmy w poprzednim numerze) znaleziony dwa lata temu w Botswanie Lesedi la Rona wa¿y³ w chwili znalezienia 1 111 karatów, a po oczyszczeniu 1 109 ct. Nie znamy kwoty, jak¹ wujek dziewczynki uzyska³ od dilera diamentów, do którego uda³ siê kryszta³em,
ani te¿ czy kupi³ dziecku jakiœ prezent. Wiemy natomiast, ¿e diament kupili od handlarza kupcy z Libanu i szybciutko przetransportowali go do Antwerpii, która jest œwiatow¹ stolic¹ szlifierzy diamentów. Tam dosta³ siê w rêce wtedy jeszcze œwiatowego monopolisty w wydobywaniu i handlu diamentami, czyli spó³ki De Beers. Ta zaœ zapewne sowicie zarobi³a na odsprzeda¿y kamienia Zale Corporation z teksañskiego Dallas, która to firma zajmowa³a siê dostarczaniem kamieni szlachetnych do sklepów jubilerskich. I to w³aœnie firma Zale Corporation nada³a diamentowi po oszlifowaniu nazwê Incomparable, czyli „niezrównany” lub „nieporównywalny”. Wyj¹tkowoœæ diamentu stanowi³a jego barwa. Sklasyfikowana zosta³a jako „fantazyjnie br¹zowo-¿ó³ta” (fancy brownish yellow), a eksperci orzekli, ¿e czystoœæ oszlifowanego diamentu ma najwy¿szy z mo¿liwych stopni i ¿e wewnêtrznie jest on bez skazy. W³aœciciele Incomparable mieli jednak co do przysz³oœci tego wyj¹tkowego kryszta³u powa¿ny dylemat. Surowy diament mia³ nieregularny kszta³t, bardzo szorstk¹ powierzchniê, sporo ubytków i pêkniêæ. Czy oszlifowaæ go tak, by przebi³ swoj¹ mas¹ Cullinana I (531 ct), ale kosztem jakoœci, czy zdecydowaæ siê na mniejszy rozmiar ale uzyskaæ najwy¿sz¹ jakoœæ. Drugie rozwi¹zanie wi¹za³o siê oczywiœcie z powa¿nymi
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
ubytkami masy podczas szlifowania. Zdecydowano siê na to drugie. Ostatecznie diament po oszlifowaniu mia³ masê 407,48 karata, ale kunszt szlifierza sprawi³, ¿e z surowego kamienia uzyskano 14 mniejszych diamentów, których masa po oszlifowaniu wynosi od 1,33 ct do 15,66 ct. I, co niezmiernie zaskoczy³o fachowców, charakteryzuj¹ siê one bardzo zró¿nicowanym odcieniem - od intensywnie ¿ó³tych z br¹zowym odcieniem, poprzez jasno ¿ó³te do niemal bezbarwnych, a przecie¿ wszystkie pochodz¹ z jednego kryszta³u. Mimo powa¿nych strat masy podczas szlifowania, Incomparable jest najwiêkszym ¿ó³tym diamentem na œwiecie, a w gronie najwiêkszych oszlifowanych diamentów œwiata zajmuje 3 miejsce, po Golden Jubilee (545,67 ct) i Cullinanie I (530,2 ct). Po ciêciu i szlifowaniu ma kszta³t pod³u¿ny o wymiarach 53,90 x 35,19 x 28,18 mm. Historia znalezienia Incomparable dowodzi, ¿e nawet najnowoczeœniejszy sprzêt mo¿e nie wykryæ skarbów, wszak znaleziono go w roku 1980, kiedy w kopalniach diamentów nie pos³ugiwano siê ju¿ kilofami. I taki w³aœnie sprzêt, a konkretnie aparatura do przeœwietlania ska³ promieniami Roentgena pozwoli³a szeœæ lat po znalezisku ze œmietnika w Kongo, wykryæ w jednej ze œcian kopalni Premier w pobli¿u Pretorii w RPA bezbarwny diament, wa¿¹cy 599 karatów. Jego znalezienie utrzymywano w tajemnicy przez dwa lata i ujawniono dopiero 11 marca 1988 r. podczas obchodów rocznicy stulecia firmy De Beers. Dano mu nazwê z t¹ uroczystoœci¹ zwi¹zan¹, czyli „The centenary” (Diament stulecia). Prace zwi¹zane z oszlifowaniem diamentu trwa³y trzy lata w specjalnie do tego celu wybudowanym podziemnym pokoju w siedzibie firmy De Beers w Johannesburgu, którego strzegli uzbrojeni stra¿nicy. Po oszlifowaniu kryszta³ straci³ jednak bardzo du¿o ze swej pierwotnej masy, bo wa¿y³ ju¿ tylko 273 ct. i mia³ wymiary 3,9 x 5 x 2,5 cm. Ale szlifierz zachowa³ jego oryginalny, gruszkowaty kszta³t, który mieni³ siê 247 fasetami. Faseta to skoœnie zeszlifowana krawêdŸ drogich kamieni. Szerokiej publicznoœci diament zaprezentowany zosta³ tylko raz, w roku 1991 podczas wystawy w Antwerpii, a potem wszelki s³uch po nim zagin¹³. Nie wiadomo, gdzie siê obecnie znajduje, czy nadal jest w posiadaniu De Beers, czy te¿ zosta³ sprzedany, trudno te¿ oszacowaæ jego wartoœæ. Jedyna pewna informacja, to ¿e zosta³ ubezpieczony na 100 milionów dolarów, a wiêc na kwotê, jakiej nie uzyska³ podczas aukcji jeszcze ¿aden diament. n
GŁOS POLONII 23
www.glospolonii.net
For Sale 103 1341 George - White Rock 24904 108 A - Maple Ridge 711 Morrison - Coquitlam 11 9771 152 B - Surrey 11554 284 - Maple Ridge Lot 1 129 AC - Maple Ridge 494 Trumpeter - Kelowna 14450 Colebrooke - Surrey 550 Beatty - Vancouver 211 Hillcrest - Calgary 185 Cresta Seaton - Portage 305 10721 139 - Surrey 10552 Baker Place -Maple Ridge 303 Sasamat Lane - N. Vancouver 5249 Indian River Dr. - N. Vancouver
229.000 SOLD 1.099.000 2.180.000 499.000 SOLD 999.000 SOLD 999.000 399.000 SOLD 3.200.000 SOLD 759.000 SOLD 376.000 SOLD 229.000 SOLD 309.000 SOLD 995 000 SOLD 1.599.000 2.388 000
John Samus Realtor You Never Get What You Deserve, You Get What You Negotiate! Coldwell Banker Vantage Realty OFFICE: (604) 585-3555 CELL: (604) 970-1777
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej