Wielkie Rody: OdKorabówdoŁabędziów 25 KWIETNIA 2018
str.21
NR 40
GŁOS POLONII
www.glospolonii.net
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
zAprOszenie
And rzejBusza
spot kasię i zmiłośnikam poe zji
wVancou ver Stowarzyszenie Artystów i Przyjació³ Sztuk „Pod skrzyd³ami Pegaza” organizuje kolejne spotkanie z twórcami kultury polskiej. Goœciem, kolejny ju¿ raz, bêdzie wybitny poeta polski i literaturoznawca literatury angielskiej, conradysta, Andrzej Busza. Busza, który ca³e prawie ¿ycie spêdzi³ jako wyk³adowca i badacz literatury na katedrze uniwersyteckiej nie jest typowym przyk³adem literaty, pisarza. Jak w ka¿dym zawodzie, powo³aniu w czasach wspó³czesnych, tak i pisarz swojej karierze zobowi¹zany jest (lub takie zobowi¹zanie narzuca mu i czytelnik i wydawca) o dbanie o tê karierê, zabieganie o ni¹, o usilne i sta³e „uczestnictwo” w debacie literackiej. S³owem o to, co dziœ okreœla siê mianem PR - public relations.
POLSKA - 14 dni minęło - str. 4-5
Opowieści Lady Bunii - str. 6
Prawo Agaty - str. 7
2 GĹ OS POLONII
www.glospolonii.net
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
Imigranci
GŁOS POLONII 3
www.glospolonii.net
Słowo wstępne
Spis treści: PRZEGL¥DWYDARZEÑ
Imigranci staj¹ siê problemem œwiata i wszystko wskazuje na to, ¿e problem ten nie zniknie, ani nie zostanie szybko rozwi¹zany ku zadowoleniu obu stron, czyli krajów, do których imigranci przyje¿d¿aj¹, jak i samych imigrantów. Na przyk³ad dla obecnej ekipy rz¹dz¹cej w Polsce imigranci s¹ narzêdziem politycznym, wykorzystywanym do zdobywania g³osów wyborców, a ju¿ imigranci innej wiary ni¿ katolicka s¹ przedstawiani jako nosiciele wszelkich mo¿liwych plag z chorobami nieuleczalnymi na czele. Polski rz¹d straszy wiêc swoich rodaków i to skutecznie, bo skoro jeszcze przed masow¹ emigracj¹ z Syrii ponad 60 proc. Polaków nie mia³o nic przeciwko przyjmowaniu imigrantów, to po rz¹dowej kampanii przeciwko nim ju¿ tylko ok. 30 proc. nie widzi w imigrantach zagro¿enia. To stare narzêdzie propagandowe - straszyæ spo³eczeñstwo przed zagro¿eniem i przedstawiaæ siebie jako jedynych, którzy temu zagro¿eniu potrafi¹ siê przeciwstawiæ. Oczywiœcie trzeba wiedzieæ, ¿e ludzie, do których ta propaganda jest adresowana s¹ na tyle naiwni, by w ni¹ uwierzyæ. W Polsce niestety naiwnych jest sporo za du¿o. Mo¿na w tej sytuacji powiedzieæ, ¿e kwestia imigrantów jest w Polsce traktowana emocjonalnie a nie racjonalnie, w przeciwieñstwie do takich krajów jak USA a przede wszystkim Kanada. Kanadyjski system przyjmowania imigrantów jest podawany jako przyk³ad wzorcowy, przynajmniej przez potê¿nego s¹siada z po³udnia, czyli USA. Stany Zjednoczone od lat nie radz¹ sobie z problemem imigrantów i obecna ekipa z Bia³ego Domu sk³ania siê ku temu, by wprowadziæ na swoim terenie wzorzec kanadyjski. Zachwyt Amerykanów nad rozwi¹zaniami stosowanymi wobec imigrantów przez w³adze Kanady bierze siê st¹d, ¿e kraj ten niemal nie ma problemu z nielegaln¹ imigracj¹. Czyli jest przeciwieñstwem tego, co dzieje siê w USA, do których nielegalni imigranci p³yn¹ szerok¹ fal¹, szczególnie z Meksyku i innych krajów Ameryki Po³udniowej. Ale, jak siê okazuje, nie ma rozwi¹zañ idealnych. W „The Wall Street Journal” z 27 marca ukaza³ siê artyku³ Sary Schaefer Munoz pt. „Czy kanadyjski system, imigracyjny ma jakieœ wady?”. Ju¿ sam ten tytu³ wskazuje, ¿e jego autorka skoncentruje siê na niedoskona³oœciach kanadyjskiego systemu zwi¹zanego z imigrantami. Kanadyjski system przyjmowania legalnych imigrantów jest nastawiony na ludzi posiadaj¹cych wykszta³cenie, doœwiadczenie zawodowe, znaj¹cych jêzyki. Skoro takie cechy maj¹ byæ przymiotem legalnych imigrantów, to wiadomo, ¿e w³adzom kanadyjskim chodzi o kadry dla rozwojowych i przysz³oœciowych sektorów gospodarki. Oparty na kwalifikacjach model kanadyjski zezwala na przyjmowanie rocznie ok. 300 tysiêcy nowych posiadaczy kart sta³ego pobytu. Ci, którzy takich kart nie maj¹, nie maj¹ te¿ szans na sta³e osiedlenie siê w Kanadzie. Zapatrzony w kanadyjski system obecny prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump, który nie zrezygnowa³ ze swojej obietnicy budowy muru na granicy z Meksykiem, maj¹cym powstrzymaæ nielegalnych, biednych i niewykszta³conych imigrantów, nawo³uje do wprowadzenia w swoim kraju systemu kanadyjskiego.
Wydawca: Voice of Polonia Co. e-mail: glospoloniivancouver@gmail.com Redaktor Naczelny: Krzysztof Pipa³a, e-mail: kpipala@o2.pl Zespó³ redakcyjny: Krzysztof Pipała, Krzysztof Propolski, Antoni Fajkowski (Kanada), Stale współpracują: Jolanta Lipińska (Nowy Jork), Andrzej Fliss, Hubert Lupus (Polska) Dyrektor DTP (projekt gazety): Rafa³ Mrozowicz (Polska)
W trakcie styczniowego przemówienia o stanie pañstwa Donald Trump opowiedzia³ siê za ograniczeniem obowi¹zuj¹cej obecnie w USA emigracji opartej na wiêziach rodzinnych oraz loterii kart sta³ego pobytu dla osób z wybranych pañstw (do niedawna z loterii takiej mogli korzystaæ Polacy). Mówi³, ¿e czas, „aby przejœæ na system oparty na kwalifikacjach. Taki, który przyjmuje fachowców, ludzi, którzy chc¹ pracowaæ. Którzy wnios¹ pozytywny wk³ad w nasz kraj”. Czy jednak kanadyjskie marzenie Trumpa jest rozwi¹zaniem idealnym? Okazuje siê, ¿e nie do koñca. Z uzyskaniem sta³ego pobytu w Kanadzie rzeczywiœcie nie maj¹ problemu in¿ynierowie, informatycy, ekonomiœci i wykszta³ceni przedstawiciele innych zawodów, bo to oni decyduj¹ o rozwoju i przysz³ej prosperity. Ale na co dzieñ gospodarka ka¿dego kraju opiera siê na pracy setek tysiêcy ludzi z wykszta³ceniem zawodowym lub nawet nie posiadaj¹cych jakiegokolwiek zawodu. Autorka artyku³u w WSJ przytacza opiniê rolnika z okolic Calgary. Ów rolnik, Ray Price, hodowca œwiñ i przetwórca miêsa wieprzowego mówi, ¿e od kilku lat obserwuje wzrastaj¹cy popyt na swoje produkty wieprzowe w Chinach i Japonii. Bardzo chcia³by rozwijaæ dzia³alnoœæ, ale nie mo¿e znaleŸæ wystarczaj¹cej liczby pracowników, a z powodu starzej¹cej siê lokalnej si³y roboczej i ostrych przepisów dotycz¹cych imigrantów o ni¿szych kwalifikacjach w jego regionie wystêpuje chroniczny niedobór r¹k do pracy. - Calgary - mówi - ma specjalistów, in¿ynierów i tym podobnych, ale my tu potrzebujemy ludzi, którzy chc¹ siê nauczyæ przetwórstwa miêsa. Specjaliœci zajmuj¹cy siê rynkiem pracy twierdz¹, ¿e za spraw¹ obowi¹zuj¹cego w ich kraju systemu coraz wiêcej pracodawców ma wzrastaj¹cy problem ze znalezieniem pracowników. Sektory, w których jest on szczególnie widoczny, to rolnictwo, gastronomia i transport. Na przeciwleg³ym od Calgary krañcu Kanady, na Wyspie Ksiêcia Edwarda, wspó³w³aœciciel firmy transportowej Seafood Express z Charlottetown, Andy Keith, mówi, ¿e do swojej floty 65 ciê¿arówek dokupiliby jeszcze co najmniej dziesiêæ, ale tego nie robi¹, poniewa¿ trudno znaleŸæ kierowców. I codziennie odrzucaj¹ intratne zamówienia na przewozy. Do Kanady przyje¿d¿a sporo np. Jamajczyków, którzy pracuj¹ przede wszystkim w rolnictwie, ale wszyscy oni maj¹ zezwolenia tylko na pobyt czasowy. Z regu³y jest tak, ¿e gdy zdobêd¹ wiêksze kwalifikacje, opanuj¹ jêzyk i siê zadomowi¹, musz¹ wyje¿d¿aæ. Rzadko kiedy wystêpuj¹ o sta³y pobyt, poniewa¿ procedura jest d³uga i uci¹¿liwa zarówno dla nich, jak i dla pracodawców. Byæ mo¿e jednak przepisy imigracyjne stan¹ siê mniej restrykcyjne, poniewa¿ u coraz wiêkszej liczby przedstawicieli w³adzy wzrasta œwiadomoœæ, ¿e to nie brak in¿ynierów i informatyków, a niewykwalifikowanych pracowników mo¿e siê staæ hamulcem rozwoju. David Campbell, by³y konsultant gospodarczy i g³ówny ekonomista rz¹du prowincji Nowy Brunszwik we wschodniej Kanadzie, mówi na przyk³ad: Nie powinniœmy sprowadzaæ ekonomistów do pracy w call center.
Polska - 14 dni minê³o - str. 4-5
OPOWIEŒCILADYBUNI Baba na haju - str. 6
PRAWOAGATY
Koniec z warunkowym wymogiem - str. 8
ZAPROSZENIE NASPOTKANIE
Czytaj¹c tomik „Atol” Andrzeja Buszy - str. 10
POLSKADLABOGACZY Enklawy mieszkaniowego luksusu - str. 17
POLSKAMOTORYZACJA Opel i Fiat w odwrocie? - str. 18-19
TAJEMNICEXXWIEKU
Skripal nie by³ pierwszy - str. 20
SOCJOLOGIA
Rozwody po polsku - str. 21 Polska staroϾ w czarnych barwach - str. 22
HISTORIA iTERA NIEJSZOή
Restart kawy PLUTON - str. 23
WIELKIERODY
Od Korabów do £abêdziów - str. 24
Krzysztof Pipa³a, redaktor naczelny G³osu Polonii
GŁOS POLONII Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
Adres redakcji: 284 Mariner Way, Coquitlam BC, V3K 1N4 tel. 778 903 6797 Internet Home Page: www.glospolonii.net Drukarnia: Vanpress Printers, 8325 Riverband Court, Burnaby BC, V3N 5E7 Biuro Og³oszeñ: tel. 778 903 6797, e-mail: kpipala@o2.pl, glospoloniivancouver@gmail.com Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zezwolenia wzbronione. Egzemplarz bezp³atny.
Tekstów nie zamówionych redakcja nie zwraca. Zastrzega sobie również prawo skracania i opracowania redakcyjnych tekstów nie zamówionych, jak również prawo nie publikowania nadesłanych tekstów bez podania przyczyny odmowy. Treść opublikowanej korespondencji nie musi być zgodna ze stanowiskiem redakcji, a prezentowane w niej opisy zdarzeń mogą mijać się z prawdą. Za treść ogłoszeń, komunikatów oraz za opinie i opisy wydarzeń zawarte w listach do redakcji, redakcja nie ponosi odpowiedzialności, ani też za żadne pomyłki i ominięcia powstałe w trakcie opracowania lub druku. Wszelkie prawa do dwutygodnika „Głos Polonii” i materiałów reklamowych zamieszczanych w tym periodyku są zastrzeżone na rzecz Voice of Polonia Co.
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
4 GŁOS POLONII
www.glospolonii.net
Polska Krzysztof Pipa³a Gdy media ujawni³y, jakie nagrody przyzna³a sobie oraz swoim ministrom by³a premier Beata Szyd³o i PiS straci³ w sonda¿ach 12 pkt., Jaros³aw Kaczyñski (przypomnijmy, ¿e formalnie jest tylko zwyk³ym pos³em) oœwiadczy³ podczas zwo³anej konferencji prasowej, ¿e wszyscy nagrodzeni maj¹ nagrody nie zwróciæ, a przekazaæ na Caritas i ¿e pensje pos³ów oraz senatorów zostan¹ obni¿one o 20 proc. Obni¿enie pensji ma dotkn¹æ tak¿e samorz¹dowców, co jest absolutn¹ samowol¹ prezesa PiS, poniewa¿ samorz¹dowcom pobory ustalaj¹ radni. Kaczyñski powiedzia³ tak¿e, ¿e nieprawd¹ jest, jakoby w przemówieniu sejmowym Szyd³o, w której broni³a swoich decyzji o nagrodach, kaza³ jej „pokazaæ pazurki”, co wyzna³ w wywiadzie dla podleg³ych PiS mediów braci Karnowskich. I nie wiadomo, kto k³amie. Czy Kaczyñski, czy Karnowscy, którzy po dementi prezesa nabrali wody w usta.
Pose³ Jaros³aw Kaczyñski
nnn Niejaki Grzegorz Ocieczek, wiceszef Centralnego Biura Antykorupcyjnego, zarabia miesiêcznie 45 tys. z³ (15 tys. dol. kan.), poniewa¿ oprócz pensji w CBA pobiera te¿ pieni¹dze jako prokurator w stanie spoczynku. Prawo formu³uje co prawda, ¿e prokurator w stanie spoczynku mo¿e pracowaæ tylko naukowo, ale Ocieczek twierdzi, ¿e mu wolno, w czym ma poparcie Prokuratury Krajo wej opa no wa nej przez ludzi Zbigniewa Ziobry. W Polsce coraz czêœciej okazuje siê, ¿e prawo w³adzy jest nadrzêdne nad prawem jako takim. nnn 12 kwietnia warszawska prokuratura przes³ucha³a by³ego prezydenta Bronis³awa Komorowskiego w œledztwie dotycz¹cym niedope³nienia obowi¹zków przez urzêdników pañstwowych po katastrofie smoleñskiej. Po wyjœciu z prokuratury Bronis³aw Komorowski powiedzia³: - Nie s¹dzê, by przes³uchanie mnie wnios³o coœ nowego. Tu nie chodzi o jak¹œ szczególn¹ wiedzê, której zreszt¹ nie mam. PiS chce odwróciæ uwagê opinii publicznej od swego kompletnego blama¿u, od k³amstwa smoleñskiego uprawianego przez to œrodowisko od oœmiu lat. nnn Tego samego dnia Sejm przeg³osowa³ te¿ zgodê na wniosek prokuratury dotycz¹cy zatrzymania i tymczasowego aresztowania sekretarza generalnego PO, Stanis³awa Gaw³owskiego. Prokuratura zarzuca mu m.in. przyjêcie 175 tys. z³ za obietnicê zwi¹zan¹ z przetargiem melioracyjnym. Gaw³owski nie przyznaje siê do winy. Jego adwokatem jest Roman Giertych. Kilka dni póŸniej Gaw³owski zosta³ zatrzymany, a s¹d orzek³ o 3 miesi¹cach aresztu dla niego. Roman Giertych zapowiedzia³ z³o¿enie za¿alenia na decyzjê s¹du. Na
Grzegorz Ocieczek, wiceszef Centralnego Biura Antykorupcyjnego tym samym posiedzeniu Sejm zdecydowa³ te¿ o uchyleniu immunitetu Kamili Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej i Ryszardowi Petru. Natomiast Prokuratura Krajowa wyst¹pi³a do marsza³ka Sejmu o zgodê na poci¹gniêcie do odpowiedzialnoœci karnej pos³a i przewodnicz¹cego klubu PO, S³awomira Neumanna. PK chce postawiæ mu zarzut przekroczenia uprawnieñ w czasie kiedy by³ sekretarzem stanu w Ministerstwie Zdrowia. - Zarzuty wobec mnie s¹ absurdalne - powiedzia³ Neumann i oœwiadczy³, ¿e sam zrzeknie siê immunitetu.
Prezydent Bronis³aw Komorowski
GŁOS POLONII 5
www.glospolonii.net
14 dni minęło przypadkach ich kierowcy przekroczyli dozwolon¹ prêdkoœæ. 116 osobom zatrzymano prawo jazdy za przekroczenie prêd ko œci o po nad 50 km/h. W takiej Norwegii (nie nale¿y do UE), gdy na drodze obowi¹zuje zakaz przekraczania prêdkoœci np. 50 km/h, kierowcy jad¹ 40 km/h. Polacy powiedzieliby, ¿e to g³upota, Norwegowie mówi¹, ¿e kieruje nimi rozs¹dek.
SekretarzgeneralnyPO, Stanis³awGaw³owski nnn W poniedzia³ek, 16 kwietnia, we wszystkich krajach Unii Europejskiej przeprowadzono kaskadowe pomiary prêdkoœci. Polegaj¹ one na tym, ¿e na jednym (zazwyczaj krótkim) odcinku drogi policja mierzy prêdkoœæ w 2 lub 3 punktach. Polscy kierowcy po raz kolejny pokazali, ¿e przestrzegania przepisu ograniczenia prêdkoœci nie traktuj¹ powa¿nie. Na ponad 22 tys. skontrolowanych pojazdów, w ponad 11 tys.
Polscykierowcynaponad22tys. skontrolowanychpojazdów, wponad11tys.przypadkach przekroczylidozwolon¹prêdkoœć.
WhistorycznejSaliBHPStoczni Gdañskiejodby³siêzjazdskrajnie prawicowegoObozu Narodowo-Radykalnego.
nnn W historycznej Sali BHP Stoczni Gdañskiej, gdzie w 1980 r. Lech Wa³êsa podpisywa³ Porozumienia Sierpniowe, odby³ siê w sobotê (14 kwietnia) zjazd skrajnie prawicowego Obozu Narodowo-Radykalnego. Bogdan Borusewicz, legendarny wspó³twórca Solidarnoœci, powiedzia³, ¿e to profanacja. Dla ONR-owców specjaln¹ mszê w gdañskiej parafii œw. Barbary odprawi³ (za zezwoleniem kurii) jej proboszcz. nnn Portal internetowy Money.pl przeanalizowa³ finanse fundacji Lux Veritatis, jednej z kilku najwa¿niejszych organizacji za³o¿onych i kierowanych przez toruñskiego redemptorystê, Tadeusza Rydzyka, twórcê Radia Maryja. Analiza objê³a rok 2016, czyli pe³ne 12 miesiêcy, kiedy ju¿ rz¹dzi³o PiS, które hojnie wspiera Radio Maryja. Money.pl doliczy³ siê w fundacji 24 samochodów, w tym 11 ciê¿arówek. Wœród samochodów osobowych nie ma maybachów ani dwóch s³ynnych volkswagenów, które mia³ podarowaæ Rydzykowi nie mniej s³ynny „bezdomny pan Stanis³aw, który, niestety, zmar³” , jak mówi³ Rydzyk. Dziennikarze Money.pl podejrzewaj¹, ¿e te samochody zosta³y przekazane do innego podmiotu zwi¹zanego z Radiem Maryja. Portal ujawni³, ¿e fundacja Lux Veritatis posiada aktywa warte 188 mln z³ (ok. 63 mln dol. kan.), w 2016 r. wypracowa³a 29,8 mln z³ zysku (o 314% wiêcej ni¿ rok wczeœniej), w gotówce ma 17 mln z³, a w ci¹gu 2 lat sp³aci³a 40 mln z³
kre dy tów. Od po cz¹tku rz¹dów PiS Fundacja Lux Veritatis zaczê³a inwestowaæ w nieruchomoœci. Radio Maryja ca³y czas apeluje do wiernych o wsparcie finansowe, ostatnio zaœ zwraca siê o przekazywanie na jej konto 1 procenta od podatku.
nnn Naciskany przez opozycjê resort sprawiedliwoœci, kierowany przez Zbigniewa Ziobrê, po wielokrotnych monitach ujawni³ listy sêdziów, którzy poparli kandydatów do Krajowej Rady S¹downictwa. Listy okaza³y siê puste, nie ma na nich ¿adnych nazwisk, jedynie nieczytelne podpisy. Opozycja mówi, ¿e to kpina z pañstwa prawa i niespotykana wrêcz bezczelnoœæ Ziobry oraz jego ekipy.
Toruñskiredemptorysta TadeuszRydzyk, twórcaRadiaMaryja.
Baba na haju 6 GŁOS POLONII
Opowieœci Lady Buni
www.glospolonii.net
K
obiety w moim wieku czyli czterdzieœci plus, bywaj¹ szalone, weso³e, ciekawe œwiata. Wszystko to jednak w jakiœ rozs¹dnych granicach, bowiem ¿yciowe doœwiadczenie ka¿e nam mocno st¹paæ po ziemi. Jakiekolwiek eksperymenty z narkotykami odpadaj¹ wiêc w przedbiegach. Szczytem szaleñstwa w naszym wieku bywa spróbowanie skrêta na okr¹g³e urodziny, ot wszystko. Ja osobiœcie jestem wielk¹ przeciwniczk¹ wszelakich œrodków odurzaj¹cych. Kiedy tu przyjecha³am okaza³o siê, ¿e niebezpieczeñstwo czyha wszêdzie. Dziwne nie? Przecie¿ nikt nikomu na si³ê nie aplikuje narkotyków, tym bardziej kobiecie w tym wieku. Córka mnie przeszkoli³a ¿eby pod ¿adnym pozorem nie skusiæ siê na jedzenie w domach klientów. Nie to ¿eby tak chêtnie czêstowali sprz¹taczki. Od zawsze jestem ³asuchem na s³odycze i nie wolno mi u nikogo ani ciasteczka ani czekoladki. Dziwny to kraj, odkurzacza to ze œwiec¹ szukaæ, a narkotyki to na wyci¹gniêcie rêki w ich domach. Zosia pracowa³a u swoich klientów dobrych kilka lat. Ludzie na stanowiskach ko³o piêædziesi¹tki, nazwiska znane w NYC. Zosia stateczna kobitka po piêædziesi¹tce, matka, ¿ona i babka. Tego dnia pracowa³a od wczesnych godzin porannych. Ko³o drugiej poczu³a zmêczenie, zrobi³a sobie kawê. W szafce z kaw¹ by³y czekoladki, wyjê³a zjad³a kilka... Pracodawcy po powrocie do domu znaleŸli j¹ nieprzytomn¹.Widz¹c co by³o wyjête z szafki, doskonale wiedzieli co siê sta³o. Byli przera¿eni, ale na tyle uczciwi, ¿e wezwali pogotowie. Obudzi³a siê za kilka dni w szpitalu, przy jej ³ó¿ku siedzia³a pracodawczyni. B³agali j¹ ¿eby nie mówi³a co siê sta³o, pokryli wszelkie koszty szpitala, nieobecnoœci w pracy. W czekoladkach by³y narkotyki. Zosia o ma³o nie przep³aci³a tego ¿yciem. Kaœkaszalona czterdziestoparolatka z dusz¹ m³odsz¹ o dwadzieœcia lat. Lubi¹ca imprezy, alkohol lej¹cy siê strumieniami i czasem zapaliæ skrêta. Kobieta torpeda, wszêdzie jej pe³no. Pracowa³a w serwisie sprz¹taj¹cym i s³ynê³a z tego, ¿e lubi³a coœ tam skubn¹æ z lodówki u klientów. Wiosna w pe³ni za oknem ju¿ ciep³o, a nie ka¿dy ma ju¿ uruchomion¹ klimatyzacjê. Po kilkugodzinnym maratonie z odkurzaczem, mopem i szmat¹, poczu³a ochotê na och³odzenie. Otworzy³a lodówkê, nie znalaz³a nic zimnego do picia. Na-
pi³a siê wody z kranu i wpad³a na myœl – „lody”! Bêd¹ idealne tym bardziej, ¿e by³a przed okresem to i ochota na s³odkie by³a wzmo¿ona. Otworzy³a zamra¿alnik a tam ani œladu lodów. Ale by³y ciastka z czekolad¹. Trochê to dziwne trzymaæ ciastka w zamra¿alniku, ale u Amerykanów nic nie dziwi. By³o ich du¿o ku jej uciesze. Bo zasada w podjadaniu u klientów jest taka, ¿eby nie zjeœæ za du¿o, nikt siê nie mo¿e zorientowaæ. Zjad³a mo¿e ze cztery mo¿e piêæ tych ciastek. Czu³a siê ok, wiadomo cukier daje szybk¹ energiê. Nawet humor siê jej poprawi³. Kiedy jednak skoñczy³a pracê i posz³a na autobus poczu³a siê dziwnie. Wsiad³a i nagle autobus jakiœ taki dziwny sie zrobi³, niewyraŸny. Œwiat za oknem by³ kolorowy, ale te wszystkie kolory strasznie razi³y Kaœke. Podró¿ z pracy zamiast godzinê zajê³a jej dobrych kilka godzin. Dotar³a do domu w nocy, nie mog³a poradziæ sobie z w³asnym cia³em, kompletnie nie chcia³o jej s³uchaæ. Musia³a tym autobusem jeŸdziæ w kó³ko biedaczka, pracê skoñczy³a o pi¹tej do domu dotar³a po zmroku. Dobrych kilka godzin jazdy na haju. Ciasteczka prawdopodobnie by³y z marych¹. Ja przeszkolona przez
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
dziecko czu³am siê bezpiecznie nie ruszaj¹c ¿adnego jedzenia u klientów. Zawsze na wiosnê chorujê. Tak by³o i tym razem. Zatoki tak da³y mi popaliæ, ¿e wyl¹dowa³am u lekarza. Czekaj¹c kilka dni na wizytê, kiedy dotar³am do gabinetu by³am juz roz³o¿ona przez chorobê. Doktor stwierdzi³ zapalenie zatok i oskrzeli i nakaza³ siedzieæ w domu. Antybiotyk na 10 dni i syropek. Syropek w smaku bardzo podobny do jakiegoœ z Polski, znam ten smak. Za¿y³am pierwsza dawkê i mniej wiêcej po dwóch godzinach czu³am dzia³anie. Dzwoniê do córki i mówiê: „Karolcia odk¹d tu mieszkam sporadycznie biorê antybiotyk i normalnie czujê, ¿e dzia³a”. Posz³am do ³ó¿ka. Wsta³am w nocy, kolejna dawka i ³ó¿ko. Myœle sobie, ale¿ ja muszê byæ chora tak mnie te leki os³abi³y. Spa³am od poniedzialku do czwartku wieczorem z ma³ymi przerwami na picie, jedzenie i leki. Bylam os³abiona coraz bardziej i jakaœ tak nieobecna. Niby nie spa³am, a nie wiedzia³am co siê dzieje. Strasznie dziwne uczucie. W czwartek wieczorem zorientowa³am siê, ¿e coœ jest nie tak. Za¿ywszy kolejn¹ dawkê leków zaczê³am szukaæ ich skutków ubocznych. Znalazlam! To syropek mia³ takie dzia³anie! A ¿e ja nie dziecko to go nie odmierza³am tylko raczy³am siê piciem z gwinta. Potrafilam ogl¹daæ z mê¿em film w tv i po kilku godzinach mieæ pretensje, ¿e chcia³am ogl¹daæ, a on nie w³¹czy³. Mina mê¿a siedz¹cego obok mnie na kanapie by³a bezcenna. - Ogl¹da³aœ ze mn¹ ten film - powiedzia³ przera¿ony. Nie mia³am pojêcia w co on mnie wkrêca, przecie¿ siedzê obok i czekam a¿ w³¹czy. Sz³am siê k¹paæ, nala³am wodê do wanny i nagle musia³am na sekundê do ³ó¿ka. Kiedy siê obudzi³am woda by³a zimna, a ja nie wiedzia³am kto i po co ja nala³. Mia³am ambitny plan, tydzieñ w domu to przy okazji wysprz¹tam na b³ysk, zrobiê pierogi, ciasto i cokolwiek sobie rodzina za¿yczy.
www.glospolonii.net
Międzynarodowa firma transportowa TWIN-POL Express poszukuje: Właścicieli ciężarówek i kierowców kompanijnych Firma z wieloletnim doświadczeniem, zatrudnia obecnie 30 osób i zapewnia BARDZO DOBRE WARUNKI PRACY. Wszelkie informacje można uzyskać pod numerem telefonu 604 496 6187. nnn
Potrzebny pracownik do instalacji podłóg. Dzwoń do Leszka. Tel. 604-518-3765 nnn
Potrzebny pracownik przy budowie. Tel. 604 773 7811 nnn
Nauczycielka jezyka francuskiego z ponad 30 letnim doswiadczeniem z Francji udziela prywatnych korepetycji .
PRACA
GŁOS POLONII 7
Zainteresowani proszeni są o pozostawienie wiadomości pod adresem internetowym: betterfrenchwithanna@gmail.com nnn
Unikalna Okazja!!! Znany od lat polski sklep „Sunshine Deli” w Port Moody poszukuje nowego właściciela. Więcej informacji: Stefan - tel: 604 764 6968, e-mail: stefanszy@hotmail.com
Poszukiwane panie do sprzątania domków Zatrudnię panie do pracy przy sprzataniu domków w Langley, Surrey i North Vancouver. Mile widziane doświadczenie. Trening dla każdej nowej osoby. Pani z własnym samochodem - 17$/h. Osoba bez doświadczenia (po przeszkoleniu) i bez auta - 14$/hr Kontakt: 604-346-8674 nnn
nnn Jesteś młody, ambitny z zainteresowaniem technicznym? Oferujemy pracę i możliwość nauki jednego z najlepszych zawodów technicznych - tokarz, frezer, operator
programista obrabiarek CNC.
Poszukiwani pracownicy do firmy dostawczo - przewozowej. Tel. 604 715 9431
Zakład w Port Coquitlam. Kontakt: Piotr - 604317-0172, Waldek - 604-317-8795 email - peterdomzal@gmail.com nnn
nnn
Zatrudnię osoby do sprzątania domów.
Potrzebny kierowca do przeprowadzek. Kontakt: Narcyz -604 328 7695
Kontakt - 604 786 1609.
Mężczyzna, lat 48,
RODZICE, DZIADKOWIE! Jak w prosty sposób przekazywać małym dzieciom Prawdy Wiary i inne wartości katolickie. Pogadankę poprowadzi inż. Waldemar Cimachowicz Niedziela, 29 kwietnia, godz 14.30, u WETERANÓW, 1134 Kingsway
Poszukuję wspólnika
Maria’s Home Style Perogies
do małej gastronomii.
poszukuje sprzedawczyń.
Telefon 604 401 0791 po godz. 18 - Krzysztof
Chętne proszone o kontakt: mariasperogies@gmail.com
Poczytam ksi¹¿ki, gazety, zrobiê maseczki. Jednym s³owem jak juz tygodniówkê mam w plecy to przynajmniej odpocznê. Tymczasem tydzieñ mi umkn¹³ na haju. Samopoczucie fatalne. Tyle spa³am i wcale nie wsta³am wypoczêta i rzeœka. W pi¹tek ju¿ nie bra³am syropu, ale nie mia³am pojêcia, ¿e on jeszcze dzia³a. Postanowi³am pójœæ odebraæ tablice rejestracyjne do auta. Dosz³am do pobliskiego Deli, w zasadzie ledwo dosz³am, bo chodnik by³ jakiœ w¹ski i krêty. Walka z maszyn¹ by³a zdecydowanie nierówna. Na nic siê zda³a telefoniczna pomoc mê¿a. Wybranie pieniêdzy w tym stanie by³o niewykonalne. Przeb³yski œwiadomoœci powodowa³y moj¹ frustracjê, masakra. Kompletnie nie radzi³am sobie z motoryk¹ mo-
jego cia³a. Po wypiciu gazowanego napoju poczu³am siê dziwnie. By³am pijana, a przynajmniej tak siê czu³am. Ubzdura³am sobie, ¿e owe tablice muszê dzis za³atwiæ i koniec, wiêc poprosi³am s¹siada. Nie doœæ, ¿e nale¿a³o mnie zawieŸæ na miejsce to jeszcze musia³ zap³aciæ, bo przecie¿ bankomat nie chce ze mn¹ wspó³pracowaæ. Sasiad poczciwy cz³owiek pomóg³, ubaw mia³ ze mnie niez³y. Na samo wspomnienie jeszcze mi wstyd. Zupe³nie normalnie poczu³am siê dopiero w poniedzia³kowy poranek. Czujê siê oszukana, jak by mi ktoœ ukrad³ tydzieñ z ¿ycia. Jaki tu sens braæ jakieœ narkotyki? Kiedy zamiast jakiejœ frajdy le¿ysz tydzieñ jak roœlina i nawet umyæ siê normalnie nie potrafisz. Rodzina widz¹c mnie tak¹ cho-
który chce pozostać na stałe w Kanadzie,
pozna panią
w wieku 35-55 lat w celu zawarcia związku małżeńskiego. Kontakt: Andrzej - 604 728 2344, e-mail: andycan1970@gmail.com
r¹, pewnie ju¿ na gregorianki odk³ada³a i zastanawia³a siê kiedy ksiêdza wo³aæ. Tymczasem drêtwa Jolanta siê najzwyczajniej na œwiecie naæpa³a syropkiem. Czysty przypadek. Do dziœ nie mogê wyjœæ z podziwu, ¿e ³yk syropku powali³ tak¹ wielka babê. n
Jolanta Lipińska - lat 43, urodzona w Jarosławiu na Podkarpaciu, od trzech lat na emigracji, zamieszkała w Nowym Jorku na Brooklynie. W Polsce pośredniczka w obrocie nieruchomościami. W USA sprzątaczka, niania, opiekunka osób starszych. Jednym słowem Lady Bunia!
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
Prawo Agaty
8GŁOSPOLONII
www.glospolonii.net
AGATA RÊBISZ - prawniczka z Polski, a obecnie cz³onkini Kanadyjskiej Rady Regulacyjnej Konsultantów Imigracyjnych (The Immigration Consultants of Canada Regulatory Council). Organizacja ta jako jedyna, nadaje doradcom uprawnienia do reprezentacji klientów w sprawach emigracyjnych oraz obywatelskich. Agata jest tak¿e uprawniona przez Kanadyjskie Ministerstwo Sprawiedliwoœci by dokonywa uwierzytelnieñ dokumentów potrzebnych do aplikacji emigracyjnych jako Commissioner of Oath. W swojej praktyce zawodowej wykorzystuje optymalnie wszelkie dostêpne programy Rz¹du Kanady: federalne, prowincjonalne, biznesowe, humanitarne i ³¹czenia rodzin sprawy ma³¿eñskie, sprowadzanie rodziców i dzieci. Specjalizuje siê w wiêkszoœci programów, które umo¿liwiaj¹ pobyt sta³y lub tymczasowy w Kanadzie.
Trudeauspełniłobietnicęwyborczą
PRAWO AGATY
Warunkowe pozostanie w Kanadzie poprzez zwi¹zek z Kanadyjczykiem
Przesz³o rok temu, w dniu 13 kwietnia 2017 r. rz¹d premiera Trudeau spe³ni³ obietnicê wyborcz¹ z wyborów federalnych w 2015 i usun¹³ warunkowy status pobytu sta³ego z programów emigracyjnych ³¹cz¹cych rodziny w Kanadzie. Od 2012 do 2017 nowi emigranci, którzy byli w zwi¹zku ma³¿eñskim b¹dz w konkubinacie przez mniej ni¿ 3 lata zanim zostali sponsorowani do Kanady musieli pozostawaæ w tym zwi¹zku ze sta³ym rezydentem przez co najmniej kolejne 2 lata inaczej mogli utraciæ swój status i zostaæ wydaleni z Kanady.
Decyzja rz¹du Trudeau o zakoñczeniu warunkowego sta³ego pobytu zosta³a przyjêta owacyjnie przez wiêkszoœæ kanadyjskich prawników i obserwatorów imigracyjnych. Liberalny rz¹d oœwiadczy³, kiedy uchyli³ warunkow¹ sta³¹ rezydencjê, ¿e podejmuje to dzia³anie, aby podtrzymaæ swoje zobowi¹zanie do ³¹czenia rodzin, wspieraæ równoœæ p³ci i zwalczaæ przemoc na tle p³ciowym. Konsekwencj¹ by³o oczywiœcie to, ¿e konserwatyœci nie przejmowali siê ¿adn¹ z tych rzeczy. Dlaczego wprowadzono warunkowe sta³e miejsce zamieszkania Kiedy konserwatyœci wprowadzili warunkow¹ sta³¹ rezydencjê w 2012 roku, ich celem by³o zwalczanie ma³¿eñstw dla pozoru. Zgodnie z opublikowanym w 2012 r. oœwiadczeniem dotycz¹cym analizy skutków regulacji, oko³o 46 300 wniosków pochodzi³o od osób, które chcia³y wyemigrowaæ, poniewa¿ by³y one ma³¿onkami lub wspólnikami kanadyjskimi. Oko³o 16 procent z nich odmówiono, g³ównie dlatego, ¿e urzêdnicy emigracyjni ustalili, ¿e ma³¿eñstwa nie by³y prawdziwe, a zamiast tego by³y wprowadzane g³ównie w celach emigracyjnych. Jak dzia³a³o warunkowe miejsce sta³ego zamieszkania W Kanadzie warunkowe prawo sta³ego pobytu stosowano od 2012 do 2017 r. w odniesieniu do ma³¿onków lub partnerów prawnych, którzy byli w zwi¹zku trzyletnim lub krótszym z ich kanadyjskim sponsorem i nie mieli wspólnych dzieci z kanadyjskim sponsorem w czasie, gdy zg³aszali swoje sponsorowanie podanie. Warunek wymaga³ od sponsorowanego wspó³ma³¿on-
ka lub konkubenta by pozostawa³ ze swoim sponsorem przez dwa lata po otrzymaniu statusu sta³ego rezydenta, bez wzglêdu na to, jak d³ugo trwa³o rozpatrywanie wniosku imigracyjnego. Jeœli tego nie zrobi¹, mog¹ utraciæ status sta³ego rezydenta i zostaæ usuniêci z Kanady, chyba ¿e istniej¹ znacz¹ce humanitarne lub wspó³czuj¹ce powody, by pozwoliæ im zostaæ. Warunkowe miejsce sta³ego pobytu przesta³o mieæ zastosowanie, je¿eli istnia³y dowody na nadu¿ycia lub zaniedbanie ze strony kanadyjskiego sponsora lub brak przez sponsora ochrony ich partnera-imigrantów przed nadu¿yciami lub zaniedbaniem ze strony cz³onków rodziny sponsora. Nadu¿ycie by³o szeroko zdefiniowane i obejmowa³o fizyczne, emocjonalne i finansowe znêcanie siê.
nia gospodarczego, jak i rodzinnego. Jednak od 2012 do 2015 konserwatyœci czêsto nak³adali ograniczenia na niektóre programy emigracji ekonomicznej.Dlatego te¿ nierzadko zdarza³o siê, ¿e wiele osób sk³ada³o wnioski o emigracjê zarówno w ramach programów ekonomicznych, jak i ³¹czenia rodzin. Wnioskodawcy, którym uda³o siê zostaæ przyjêtym przez ³¹czenie rodzin, zostali nastêpnie objêci warunkow¹ sta³¹ rezydencj¹, mimo ¿e pracowali i mieszkali w Kanadzie na d³ugo przed z³o¿eniem wniosku o emigracjê. Niestety, zasady pozostawi³y niektórych ludzi uwiêzionych w zwi¹zkach, w których pozostaæ nie chcieli. Takie wyniki jasno pokaza³y, ¿e rozwi¹zaniem problemu oszustwa ma³¿eñskiego nie powinno byæ narzucanie trudnoœci wszystkim, aby z³apaæ kilka osób.
Problemy z warunkow¹ sta³¹ rezydencj¹ Zaraz po wdro¿eniu warunkowej sta³ej okaza³o siê, ¿e istniej¹ problemy z prawem, z których wiele mia³o wyraŸnie niezamierzone konsekwencje. Zdecydowanie najpowa¿niejsz¹ wad¹ warunkowego sta³ego pobytu by³o to, ¿e wiele osób nie wiedzia³o o wyj¹tku nadu¿yæ w dwuletnim okresie kohabitacji i, niestety, pozostawa³o w sytuacjach nadu¿yæ, aby unikn¹æ deportacji. Drug¹ kwesti¹ dotycz¹c¹ wyj¹tku dotycz¹cego nadu¿yæ by³o to, ¿e niektórzy niedawni imigranci zg³aszali fa³szywe zarzuty o nadu¿ycia, aby nie utraciæ swojego statusu. W niektórych przypadkach kanadyjscy sponsorzy czuli siê tak strasznie, koñcz¹c zwi¹zek ma³¿eñski lub konkubencki z niedawnym imigrantem, wiedz¹c, ¿e wynik ten doprowadzi do mo¿liwej deportacji ich partnera, ¿e ??byli nawet chêtni do udzia³u w fabrykacji. Na koniec, problem z warunkowym sta³ym pobytem, który dotyczy³ najwiêkszej liczby osób, dotyczy³ tych, którzy byli ju¿ w Kanadzie i którzy mogli uzyskaæ sta³y pobyt dziêki programom imigracji zarobkowej, ale zamiast tego wybierali opcje ³¹czenia rodzin Kanady z powodu krótszego czasu procesowania oraz moznoœæ pracy dzieki pozwoliui na pracê na czas nieokreœlony podczas rozpatrywania aplikacji. Na przyk³ad, miêdzynarodowy absolwent, który mieszka³ tu ze swoj¹ dziewczyn¹ przez rok i pracowa³ dla kanadyjskiego pracodawcy, móg³ zakwalifikowaæ siê zarówno w ramach programów zjednocze-
KONKLUZJA Zapis o uchylenie warunkowego pobytu sta³ego mo¿e sugerowa pos¹dzenie, ¿e libera³owie s¹ ³agodni w kwestii oszustw ma³¿eñskich. Jednak wa¿ne jest, aby zauwa¿yæ, ¿e rz¹d Trudeau utrzymuje dwa inne znacz¹ce œrodki wprowadzone przez rz¹d Harpera w celu rozwi¹zania problemu. Pierwsz¹ konserwatywn¹ reform¹, która pozostaje w mocy jest wymóg, aby wnioskodawcy wykazali, ¿e ich ma³¿eñstwo jest autentyczne w czasie oceny oficera wizowego i ¿e nie zosta³o ono wprowadzone przede wszystkim w celu emigracyjnym. Przed 2010 rokiem przyszli emigranci musieli udowodniæ tylko jedno lub drugie. Po drugie, w marcu 2012 r. konserwatyœci wprowadzili przepis zakazuj¹cy emigrantom, (którzy byli sponsorowani przez kanadyjskiego ma³¿onka lub konkubenta) sponsorowania nowego ma³¿onka lub partnera wspólnego w ci¹gu piêciu lat od ich wyjazdu. Ta zmiana uniemo¿liwi³a ludziom ma³¿eñstwo z Kanadyjczykiem, emigracjê do Kanady, szybkie rozwodzenie siê z Kanadyjczykami, podró¿owanie za granicê, poœlubienie kogoœ innego, a nastêpnie sponsorowanie tej osoby. Bior¹c pod uwagê, ¿e obie te reformy pozostaj¹ w mocy, podejœcie rz¹du Trudeau do zwalczania oszustw zwi¹zanych z ma³¿eñstwem mo¿na najlepiej okreœliæ jako "trzy kroki do przodu, krok do ty³u". Zwolennicy obu stron powinni mieæ pewnoœæ, ¿e Kanada ma obecnie system walki z oszustwami ma³¿eñskimi , choæ nie jest on mo¿e doskona³y ale na ogó³ dzia³a. n
DwutygodnikPoloniikanadyjskiejwKolumbiiBrytyjskiej
GŁOS POLONII 9
www.glospolonii.net
JRC ELECTRICAL fully licensed in BC Electrical Contractor Usługi elektrycznedla Residential and Commercial Customers call: Jarek - (604) 996-5994 Dla Polonii zawsze 15 % Discount.
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
Czytająctomikwierszy „Atol”AndrzejaBuszy… 10GŁOSPOLONII
www.glospolonii.net
ZAPROSZENIE
Bogumi³ Pacak-Gamalski
Stowarzyszenie Ar tystów i Przyjació³ Sztuk „Pod skrzyd³ami Pegaza” organizuje kolejne ‘spotkanie z twórcami kultury polskiej’. Goœciem, kolejny ju¿ raz, bêdzie wybitny poeta polski i literaturoznawca literatury angielskiej, conradysta, Andrzej Busza. Busza, który ca³e prawie ¿ycie spêdzi³ jako wyk³adowca i badacz literatury na katedrze uniwersyteckiej nie jest typowym przyk³adem literaty, pisarza. Jak w ka¿dym zawodzie, powo³aniu w czasach wspó³czesnych, tak i pisarz swojej karierze zobowi¹zany jest (lub takie zobowi¹zanie narzuca mu i czytelnik i wydawca) o dbanie o t¹ karierê, zabieganie o ni¹, o usilne i sta³e ‘uczestnictwo’ w debacie literackiej. S³owem o to, co dziœ okreœla siê mianem PR - public relations. Profesor Andrzej Busza, a zapewne i cechy w³asne charakteru, sta³ na przeszkodzie poety Andrzeja Buszy w robieniu tego¿ ‘pi-aru’. Byæ mo¿e wychodz¹c z naiwnego przekonania, ¿e dobra poezja sama œwiadczyæ bêdzie o sobie, takowo¿ talent. Niestety, œwiat wspó³czesny dawno by³ zarzuci³ te staroœwieckie mrzonki. I owszem, czêstokroæ - podejrzewam - za namow¹ i szturchaniem przyjació³ -literatów pokazywa³ siê tu i ówdzie, jako poeta, zabiera³ g³os. Mówi³: jestem tu i mam coœ na ten temat do powiedzenia. A mia³ i ma ‘na ten temat’ wiele do powiedzenia. I równie ³atwo wraca³ do zacisza swoich ksi¹¿ek, badañ literackich, jakby chowa³ do szafy na d³u¿sze okresy czasu garnitur ‘poety’. Do tego stopnia, ¿e przez pewne okresy czasu w ogóle nie pisa³. Z wielk¹ strat¹ dla literatury polskiej. Lub rezygnowa³ z pisania po polsku i pisa³ po angielsku. Zabawne jest to, ¿e te w³aœnie jego ‘angielskie’ wiersze s¹ wrêcz przesi¹kniête specyficzn¹ wra¿liwoœci¹ polskiej tradycji poetyckiej. Nie w sposób nachalny, krzycz¹cy: jestem Polakiem, vivat Polska! Nie wyobra¿am sobie wrêcz sytuacji, w której Busza potrafi³by byæ nachalny w czymkolwiek, ha ha ha. Mimo to, parafrazuj¹c popularne porzekad³o, mo¿na rzecz: Busza wyprowadza³ siê z literatury polskiej, ale literatura polska nigdy nie wyprowadzi³a siê z Buszy. Nie bêdê t³umaczy³ i polemizowa³ z jego w³asn¹, autonomiczna decyzj¹ zaprzestania pisania wierszy po polsku. Kilkakrotnie na ten temat dyskutowaliœmy i doœæ jasno i racjonalnie i to wy³o¿y³. W typowy, ‘buszowski’, nad wyraz skromny i pe³en szacunku wobec s³owa pisanego i czytelnika sposób. I nigdy mnie do tej decyzji nie przekona³. Ale to jego suwerenne prawo poety, które uszanowaæ na-
le¿y. Na szczêœci dobrzy t³umacze i jego œwietna (z tego przymiotnika siê nie wycofam, Panie Andrzeju) znajomoœæ polszczyzny zaowocowa³y dziesi¹tkami wierszy Buszy, które w t³umaczeniach na polski wydaj¹ siê nie tylko nie traciæ, a byæ mo¿e wrêcz zyskiwaæ. Co dziwiæ nie mo¿e. Jeœli ktoœ oczekuje przeprowadzenia dowodu badawczego takiej supozycji - to odsy³am akapit wy¿ej, do parafrazy przytoczonego porzekad³a. Jeden z najlepszych badaczy poezji Buszy, prof. Janusz Pasterski z Uniwersytetu w Rzeszowie, z którym mia³em mo¿liwoœæ d³u¿szych dyskusji o Buszy, najbardziej zdaniem moim zbli¿a siê do rozwi¹zania ‘zagadki’ Buszy-poety pisz¹c : w cieniu poetyckiej dok³adnoœci kryje siê ostra wizja, dramat intelektu zakorzenionego w nie do koñca okreœlonym sensie ciemnoœci i bezradnoœci (t³umaczenie w³asne, z eseju J.P.”Other fragrances. The poetry of Bogdan Czaykowski, Andrzej Busza and Florian Œmieja” „Strumieñ”, nr 08, s.43). Nie okreœla to charakteru jego poezji, jako katastroficznej ale nadaje jej wymiar pewnego metafizyczgowum smutku, pogodzenia siê z bezradnoœci¹ cz³owieFot.ne Archi ka wobec ‘losów’ ¿ycia, œwiata i kosmosu. Trudno jest mi pisaæ o poezji Buszy. Mnie jest trudno. Nie dlatego, ¿e go znam osobiœcie i bardzo ceniê. £atwiej mi to by³o z poezj¹ innych autorów, których zna³em, choæby niezapomnianego, wspania³ego Bogdana Czaykowskiego. Trudno, bo wiersze Buszy wrasta³y we mnie bardzo powoli, a przez to g³êbiej, przebija³y siê przez kilka warstw intelektualnych, racjonalnych, czysto literackich, by dotrzeæ do czystej formy emocjonalnej. Gdy ju¿ dotar³a - wros³a w ni¹, jak tkanka ¿ywa, prawie genetyczna, w³asna. A opisywanie czegoœ tak intensywnie emocjonalnego jest bardzo trudno. Kolejna ‘zagadka’ poezji Buszy. Filozoficznej, bogatej w ca³e pok³ady tradycji kulturowych obszarów nie tylko polskich lub angielskich ale i œródziemnomorskich z klasyk¹ i wczeœniejszym antykiem - a tak w swym sednie, jadrze po prostu ludzkiej i m¹drej. M¹drej nie przez to bogactwo
Fot. Archiwum
kulturowo-literackie (jakim jest bezwzglêdnie nasycona) a przez g³êbokie cz³owieczeñstwo. Któr¹ pisze nie profesor, akademik i literaturoznawca a cz³owiek, który przysiad³ na moment na wzgórku, gdzieœ nad jakimiœ polami, rzeczkami, patrzy na nie , jak stroskany gospodarz, uœmiecha siê smutno niby, a z pe³nym zrozumieniem kolei losów i ¿ycia. Widzia³ ju¿ , jak rzeczki zamienia³y siê w potê¿ne fale zalewaj¹c okoliczne ³¹ki, widzia³, jak latem te ³¹ki kwieci³y siê dywanem zió³ i kwiatów i jak - nieuchronnie - blad³y, br¹zowia³y i przymiera³y jesieni¹. Jak drzewa od mrozu pêka³y zim¹ srog¹, wiedzia³, ¿e nie ka¿de stworzenie i nie ka¿dy krzak wiosny doczeka … Pamiêta³ (siebie mo¿e?) ch³opaków i dziewki okoliczne ukradkiem siê w trawach wysokich ca³uj¹cych. Wiedzia³, ¿e jak te stworzenia, roœliny i oni nie wszyscy wiosny doczekaj¹. Czy myœla³, tak siedz¹c na wzniesieniu, o Persefonie, o Eurydyce? Zapewne. Wszak wa¿ne by³o, nie to ¿e bogink¹ by³a lub ukochan¹ ulubieñca bogów. Wa¿ny by³ ich los. Fatum mo¿e. Mo¿e ethos. Jak sam pisze w wierszu ‘Wiosna’: program mia³em minimalistyczny / lecz ca³kiem wygodny / … / kiedy / marcow¹ pogod¹ / wtargnê³aœ w moje podwórza / z wiatru œpiewem syrenim / w pochodniach / rozjêzyczonych drzew / … . Kto szuka spaceru z poezj¹, nie biegu, kto szuka dostrze¿enia Losu-etosu w chaosie i bezwzglêdnoœci ¿ycia - niech¿e na spacer weŸmie tomik wierszy Andrzeja Buszy. Spacery i tak d³ugie, a zdecydowanie niekoñcz¹ce siê nie s¹, byæ nie mog¹. Kiedyœ, gdzieœ kresu dobiegaj¹. I tak by³o od pocz¹tku, pewnie bêdzie i na koñcu. Niech¿e i nadlec¹ nad œcie¿kê muzy greckie, niech ³aciñscy dziejopisi wtr¹c¹ echa dziejów Rzymu i Petrarki - jak¿e podobni bêd¹ do tych ch³opców i dziewczyn z nad ³¹k przycupniêtych u brzegów rzeczek i strumieni … Z tym wiêkszym entuzjazmem i nadziej¹ spotkania w wami, czytelnikami, zachêcam do przybycia na spotkanie z Andrzejem Busz¹ w salce przy Bibliotece Miejskiej w Surrey, organizowane przez SAiPS ‘Pod skrzyd³ami Pegaza’. n
„PEGAZ” SERDECZNIE ZAPRASZA MI£OŒNIKÓW LITERATURY NA SPOTKANIE Z WYJ¥TKOWYM POLAKIEM - POET¥, PROZAIKIEM, CENIONYM W ŒWIECIE CONRADYST¥, A TAK¯E T£UMACZEM, KRYTYKIEM I HISTORYKIEM LITERATURY: Profesor Andrzej Busza - "POLSKIE UPIORY I DUCHY JOSEPHA CONRADA KORZENIOWSKIEGO” 6 MAJA 2018, GODZ. 16:0 GUILDFORD RECREATION CENTRE 15105 105 AVENUE, SURREY, BC WSTÊP WOLNY (ZA WEJŒCIEM DO BIBLIOTEKI W PRAWO). ANDRZEJ BUSZA URODZI£ SIÊ W KRAKOWIE NA ROK PRZED WYBUCHEM II WOJNY ŒWIATOWEJ. DZIECIÑSTWO PRZYSZ£O MU SPÊDZIÆ W PALESTYNIE, A LATA SZKOLNE I WCZESN¥ M£ODOŒÆ W LONDYNIE. OD ROKU 1965 MIESZKA W VANCOUVER, GDZIE PRZEZ D£UGIE LATA WYK£ADA£ LITERATURÊ ANGIELSK¥ NA UNIWERSYTECIE KOLUMBII BRYTYJSKIEJ (UBC). MIMO ¯E W POLSCE SPÊDZI£ TYLKO PIERWSZY ROK SWOJEGO ¯YCIA, MÓWI PIÊKNIE PO POLSKU. TO WIELKI ZASZCZYT DLA WIELU Z NAS SPOTKAÆ SIÊ Z TAK CIEKAW¥ I NIEZWYK£¥ POSTACI¥.
DwutygodnikPoloniikanadyjskiejwKolumbiiBrytyjskiej
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
14 GĹ OS POLONII
www.glospolonii.net
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
GĹ OS POLONII 15
www.glospolonii.net
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
16 GĹ OS POLONII
www.glospolonii.net
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
Enklawy luksusu mieszkaniowego
GŁOS POLONII 17
www.glospolonii.net
Polskie apar tamentowce
Marek Kober
Elita PRL-u mia³a swoje wydzielone dzielnice, domy i mieszkania, a ludzie dobrze sytuowani, ale do elity siê nie zaliczaj¹cy, mieszkali zazwyczaj w domkach jednorodzinnych o bryle szeœcianu, bo na tyle pozwala³y przepisy. Dziœ te klocki nadal s¹ widoczne w pejza¿u polskich miast, bo mimo chronicznego w PRL-u braku materia³ów budowlanych ludzie sobie jednak jakoœ radzili i doœæ sporo ich zbudowano. Na ten sznyt sprzed ponad 30 lat patrzy siê dziœ bez emocji, co najwy¿ej ze zdziwieniem, ¿e coœ takiego, co „brzydkie, a stoi”, mog³o byæ przedmiotem ekscytacji i zazdroœci. No, ale takie mieliœmy czasy.
Po 1989 roku dla ludzi, którzy szybko dorobili siê pieniêdzy, jednym z najwa¿niejszych obiektów po¿¹dania by³ w³asny dom. Budowa³ ka¿dy, kto zdoby³ trochê grosza, a jeœli nie wystarcza³o, bra³o siê kredyt. Dominowa³a architektura dworkowa i dworki naœladuj¹ca, czyli parter i mieszkalne poddasze. Pe³no dziœ domów zbudowanych w tym stylu. Potem zaczê³y powstawaæ rezydencje, jednak dziœ dla finansowej polskiej elity rezydencja, i owszem, jest do zaakceptowania, ale najnowszy trend to apartament lub studio w luksusowym apartamentowcu. Trawestuj¹c powiedzenie jednego z polityków „no bo jeœli ktoœ ma pieni¹dze, to niech inni widz¹, ¿e je ma”. Boom na apartamentowce rodzi³ siê w Polsce powoli. Nawet wtedy, gdy wed³ug projektu œwiatowej s³awy architekta Daniela Libeskinda wybudowano oryginalny i góruj¹cy nad Warszaw¹ najwy¿szy w Unii Europejskiej budynek mieszkalny pod nêc¹cym adresem Z³ota 44, nie by³o tak, jak siê marzy³o inwestorem, ¿e wszystkie apartamenty i studia zostan¹ sprzedane na pniu. Ale kiedy w Z³otej 44 postanowi³ pomieszkiwaæ podczas przerwy w kopaniu pi³ki w Monachium Robert Lewandowski, zrobi³ siê ruch. Któ¿by nie chcia³by mieæ za s¹siada pi³karskiego gwiazdora. Coraz szybciej zaczê³y siê te¿ zaludniaæ inne apartamentowce i to nie tylko w stolicy, tak¿e w innych du¿ych polskich miastach. Najnowsze badania przeprowadzone wœród boga-
tych Polaków przez firmy zajmuj¹ce siê sprzeda¿¹ drogich mieszkañ, apartamentów i rezydencji wskazuj¹ na odmienne ni¿ jeszcze 10 lat temu preferencje zasobnych klientów. A¿ 54% z nich zamiast domów pod miastem, czy w wiêkszej odleg³oœci od nich, wybra³oby apartamenty, tylko 33% stawia na pierwszym miejscu rezydencje, a zaledwie 10% przedk³ada nade wszystko zabytkowe dwory, pa³ace, czy kamienice. Ten rynek „mieszkalnictwa”, jak byœmy powiedzieli pos³uguj¹c siê terminologi¹ z czasów PRL-u, jest jednak zarezerwowany dla ludzi, którym kieszeñ spuch³a od upychanych w niej pieniêdzy. Bo jeœli w budownictwie powszechnym metr kwadratowy jako takiego mieszkania zaczyna siê od 4,5 tys. z³, to do apartamentowca nie ma nawet po co wchodziæ, jeœli nie ma siê do wydania od 11,5 tys. z³ w górê za metr powierzchni. Przy czym to „od 11,5 tys. w górê” dotyczy Krakowa czy Poznania, bo w Warszawie minimalna cena metra kwadratowego w apartamentowcach okreœlanych jako klasa premium czy luks, zaczyna siê od 14,7 tys. z³. W apartamentowcu Z³ota 44 to „od” zaczyna siê akurat od 24 tys. z³ do 40 tys. z³ za metr kw. w lokalu „all inclusive”. Wszystko zale¿y od lokalizacji w budynku, wielkoœci, uk³adu i standardu wykoñczenia. Apartamenty na Z³otej 44 maj¹ powierzchnie od „kameralnych” 62 m kw. Najwiêksze wziêcie maj¹ lokale o powierzchni od 90 do 120 m kw., ale w ofercie s¹ te¿ wiêksze (od 140 do 240 m kw.) a na specjalne ¿yczenie (i urz¹dzane wedle kaprysu klienta) do 250 m kw. wzwy¿, w tym kilka o powierzchni nawet 1000 m kw. Najatrakcyjniejszy jest ponoæ penthouse o powierzchni 400 m kw., po³o¿ony na trzech najwy¿szych piêtrach. Zasiedl¹ go z pewnoœci¹ lokatorzy pozbawieni lêku wysokoœci, bo ogl¹da siê z niego stolicê maj¹c pod sob¹ przepaœæ siêgaj¹ca 192 metrów. Warszawa ma jeszcze kilka luksusowych apartamentowców, z Cosmopolitanem, zaprojektowanym przez Helmuta Jahna, który wœród swoich architektonicznych dokonañ ma m.in. siedzibê Unii Europejskiej w Brukseli. Cosmopolitan ma 44 piêtra pn¹ce siê na wysokoœæ 160 m, a wewn¹trz 236 apartamentów od 54 do 700 m kw. Oczywiœcie kompletnie wykoñczonych i wyposa¿onych. Luksusow¹ wizytówk¹ Krakowa jest natomiast Angel Wawel, apartamentowiec u zbiegu Koletek i Sukienniczej. Jego specyfik¹ jest to, ¿e znajduje siê w by³ych obiektach klasztornych sióstr koletek. Zosta³ oczywiœcie wewn¹trz przebudowany, do starej siedzi-
Z³ota 44
Fot. Archiwum
by dobudowano zaœ licz¹cy piêæ piêter budynek, a w ca³oœci pomieszczono 223 apartamenty, z których najdro¿szym (22 mln z³) jest apartament królewski, maj¹cy 700 m kw. powierzchni i znajduj¹cy siê w by³ej kaplicy. Najwy¿szym budynkiem Wroc³awia jest apartamentowiec Sky Tower, ale równie du¿e, o ile nawet nie wiêksze wziêcie, ma zlokalizowany w starym centrum miasta 9-kondygnacyjny apartamentowiec OVO w kszta³cie kropli wody. W Sky Tower znajduj¹ siê lokale o powierzchni od 50 do 227 m kw. a ceny zaczynaj¹ siê od 15 tys. z³ za metr kw. Wizytówk¹ Gdyni jest natomiast widoczny doskonale na przyk³ad z Helu Sea Towers posadowiony tu¿ nad wod¹, na terenie by³ych obiektów portowych. Pierwsza z wie¿ tego apartamentowca ma 36 kondygnacji, druga 29. Trzypokojowy apartament maj¹cy 112 m kw. kosztuje tam oko. 1,4 mln z³. Te oazy luksusu znajduj¹ siê w kraju, którego 54% mieszkañców przyznaje, ¿e ¿yje z o³ówkiem w rêku, by spi¹æ bud¿et od pierwszego do pierwszego, a wielkoœæ powierzchni mieszkalnej na osobê wynosi ok. 27 m kw. Pod tym wzglêdem gorsze od Polski s¹ tylko Rumunia i Bu³garia. Przeciêtna 27 m kw. na osobê mo¿e siê wydawaæ du¿a, ale pamiêtajmy, ¿e jest to przeciêtna, œrednia. Zdecydowana wiêkszoœæ Polaków ma do dyspozycji powierzchniê mieszkaln¹ co najmniej o po³owê mniejsz¹, a sytuacja, gdy ka¿da osoba w rodzinie ma dyspozycji swój pokój nadal jest w kraju luksusem. n
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
18GŁOSPOLONII
www.glospolonii.net
Polskiefabrykisamochodów produkującorazmniej
OpeliFiat wodwrocie? DwutygodnikPoloniikanadyjskiejwKolumbiiBrytyjskiej
GŁOS POLONII 19
www.glospolonii.net
Marek Rother W 2016 r. war toœæ ekspor tu produkowanych w Polsce samochodów i czêœci dla przemys³u motoryzacyjnego wzros³a o 11 proc. w stosunku do roku poprzedniego, a jego ca³kowita war toœæ po raz pierwszy w historii przekroczy³a 23 mld euro. To 2,8 mld euro wiêcej ni¿ w analogicznym okresie roku 2015. Prognozowano, ¿e w roku 2017 zostanie przekroczona bariera 26 ml euro, ale ostateczny wynik okaza³ siê, niestety, ni¿szy od prognozowanego o oko³o pó³ miliarda euro. To symptom niepokoj¹cy, poniewa¿ bran¿a motoryzacyjna jest drug¹ pod wzglêdem wielkoœci w Polsce, a pierwsz¹ pod wzglêdem war toœci ekspor tu. Sektor motoryzacyjny wytwarza 8 proc. polskiego PKB i ka¿de zjawisko in minus, jest bacznie obser wowane oraz analizowane. G³ówn¹ przyczyn¹ mniejszego ni¿ siê spodziewano eksportu jest malej¹ca produkcja, a co za tym idzie, eksport samochodów osobowych przez koncerny dzia³aj¹ce na polskim rynku. Polska ma co prawda bardzo mocn¹ pozycje w produkcji silników i czêœci samochodowych (w 2016 r. wzros³a o niemal miliard w stosunku do roku 2015), ale nie rekompensuje ona spadku eksportu spowodowanego zmniejszaj¹c¹ siê produkcj¹ samochodów osobowych. Dla czego tak siê dzieje? Dwaj najwiêksi producenci samochodów osobowych w Polsce, czyli Opel i FIAT produkuj¹ u nas samochody, które aurê nowoœci maj¹ ju¿ dawno za sob¹. Opel Manufacturing Poland w Gliwicach wytwarza pi¹t¹ wersjê Astry, która co prawda zdoby³a tytu³ samochodu roku, ale by³o to dwa lata temu. Dwa lata to dla samochodu doœæ du¿y przedzia³ czasowy, bo przecie¿ konkurencja nie œpi i w ci¹gu 24 miesiêcy wypuœci³a na rynek szerok¹ gamê nowoœci. Astra V trochê siê ju¿ zestarza³a i ma nieco siwych w³osów, natomiast FIAT osiwia³ ca³kowicie, bo jego zak³ad w Tychach model 500 wytwarza ju¿ od lat 11, uzupe³niaj¹c jego produkcjê Lanci¹ Ypsilon, oferowan¹ ju¿ wy³¹cznie na wewnêtrznym rynku Italii. Polscy klienci salonów samochodowych te¿ nie darz¹ produkowanych w kraju samochodów wiêkszym uznaniem, czego najlepszym dowodem jest lista 10 najlepiej sprzedaj¹cych siê w Polsce aut osobowych w pierwszym kwartale bie¿¹cego roku. Co prawda po trzech miesi¹cach 2018 r. Opel Astra zajmuje na tej liœcie trzecie miejsce z liczb¹ 1677 sprzedanych samochodów, ale w odniesieniu do produkowanych w kraju aut kupowanych przez osoby prywatne to ju¿ wszystko. Na tej liœcie s¹ trzy samochody japoñskie i wszystkie trzy s¹ produkcji Toyoty. W pierwszym kwartale obecnego roku najwiêcej polskich klientów kupi³o
model Yaris (2610 sztuk), nad drugim miejscu by³a obrzydliwa (moim osobistym zdaniem) Skoda Fabia (2219 egzemplarzy), trzecia by³a Astra, na czwartym miejscu Skoda Octvia (1332 sztuk), potem Dacia Duster (1182), po niej dwie Toyoty - Auris (1171) i Aygo (1127), potem Opel Corsa (1110), znakomity Hyundai Tucson (1079), a listê zamyka nowy Fiat Tipo (1009). Ze wzglêdu na swoj¹ cenê, design, pojemnoœæ kabiny pasa¿erskiej i baga¿nika auto to ma szansê na bardzo szybki awans w górê tabeli. Ale ten Fiat nie jest produkowany w Polsce. Jeœli spojrzymy na powy¿sz¹ listê przez pryzmat kanadyjskich klientów salonów motoryzacyjnych, to wszystkie te samochody s¹ dla nich z kategorii pojazdów ju¿ nie w skali mini, a mikro. Wyj¹tek stanowi¹ zapewne Dacia Duster i Hyundai Tucson. Mo¿e zaskakiwaæ nieobecnoœæ na liœcie samochodów niemieckich, których setki tysiêcy (ale kupionych z drugiej, trzeciej i czwartej rêki) jeŸdzi po polskich drogach. W ich przypadku barierê ograniczaj¹c¹ wstêp do pierwszej 10. stanowi cena. Nowe niemieckie samochody s¹ po prostu za drogie na kieszeñ przeciêtnego Polaka. W tej sytuacji pojawia siê oczywiste pytanie, czy sprzeda¿ i eksport samochodów produkowanych w Polsce mog¹ wzrosn¹æ. OdpowiedŸ jest banalnie prosta. Oczywiœcie ¿e i produkcja i eksport mog¹ wzrosn¹æ, ale pod warunkiem, ¿e w zak³adach w Gliwicach i w Tychach wprowadzi siê do produkcji auta spe³niaj¹ce wszelkie rygory nowoczesnoœci. Czy tak siê stanie? Nie wiadomo. General Motors sprzeda³ Opla francuskiemu koncernowi PSA, która produkuje peugeoty i citroeny, natomiast w Tychach miano nadziejê, ¿e W³osi umieszcz¹ tam produkcjê nowej pandy, ale okaza³y siê one p³onne. Fabryce w Tychach Ÿle wró¿y te¿ fakt, ¿e W³osi likwiduj¹ tam spó³kê Comau Poland, która zajmowa³a siê przygotowaniem linii produkcyjnych do nowych aut. Fiatowska fabryka w Tychach niemal od chwili powstania by³a najlepsz¹ w ca³ym koncernie pod wzglêdem jakoœci produkcji, tak¿e najtañsza, bo p³ace w Polsce by³y niewspó³miernie niskie w stosunku do wynagrodzenia pracowników koncernu w
Italii. Ale, jak wiele znaków na niebie i ziemi wskazuje, to wszystko nie liczy siê zbytnio w planach Sergio Marchionne, szefa koncernu FCA (Fiat Chrysler Automobiles). Jego uwaga skierowana jest na rynek amerykañski i nale¿¹cej do Chryslera marce Jeep. Nie jest bowiem tajemnic¹, ¿e to w³aœnie Chrysler i Jeep utrzymuj¹ obecnie ca³y koncern FCA. Koncern, który od d³u¿szego ju¿ czasu nie jest w³oski. To ju¿ firma globalna, formalnie holenderska, z siedzib¹ w Londynie, a jej najcenniejsz¹ mark¹ jest w³aœnie amerykañski Jeep. Dla Marchionne fabryka w Tychach nie ma znaczenia. Czy rzeczywiœcie, oka¿e siê to w czerwcu, kiedy szef FCA og³osi strategiê firmy na najbli¿sze lata. O ile oczywiœcie wczeœniej ca³ej grupy FCA nie kupi¹ Chiñczycy na przyk³ad z grupy Gelly, która kontroluje ju¿ Volvo i jest najwiêkszym akcjonariuszem Daimlera. Z przysz³oœci¹ gliwickiego Opla byæ mo¿e jest trochê lepiej. Jeœli o decyzjach Francuzów decydowaæ bêd¹ wzglêdy merytoryczne, to zak³ad powinien siê utrzymaæ. Jakoœæ produkcji jest w nim na wysokim poziomie, fabryka jest dobrze po³o¿ona pod wzglêdem komunikacyjnym, w jej pobli¿u znajduj¹ siê tak¿e zak³ady dostawców, a koszty produkcji s¹ znacznie ni¿sze ni¿ w zachodnich krajach Europy. Ale… Prezydent Francji Macron nie ukrywa³ swego czasu, ¿e ma zamiar ukaraæ Polskê za zerwanie kontraktu na œmig³owce Caracale. Widmo Macierewicza kr¹¿y wiêc nad Gliwicami. Polski przemys³ motoryzacyjny, a konkretnie jego czêœæ produkuj¹ca samochody, ma przed sob¹ kilka tygodni niepewnoœci w przypadku fabryki Fiata w Tychach i nieznane w czasie rozstrzygniêcia dotycz¹ce zak³adu Opla, dziœ ju¿ francuskiego PSA, w Gliwicach. Spokojn¹, ustabilizowan¹ przysz³oœæ maj¹ przed sob¹ jedynie pracownicy fabryki Volkswagena we Wrzeœni w Wielkopolsce, gdzie niedawno rozpoczê³a siê produkcja najnowszego modelu crafter. I werbowani w³aœnie pracownicy do fabryki silników Mercedesa, któr¹ niemiecki koncern buduje kosztem pó³ miliarda euro w Jaworze na Dolnym Œl¹sku. n
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
Skripal nie był pierwszy… 20 GŁOS POLONII
www.glospolonii.net
Za Stalina by³o najgorzej
Krzysztof Pipa³a
W poprzednim wydaniu naszej gazety pisa³em o kilku przypadkach wcale nie przypadkowych zgonów ludzi, którzy w ró¿ny sposób narazili siê w³adcom Kremla. Dotyczy³y one czasów wspó³czesnych, ale „tradycja” unicestwiania wrogów, ludzi niewygodnych, tak¿e tych, którzy mogli ujawniæ niewygodne dla tej w³adzy fakty, siêga wielu lat wstecz. W Polsce, pod tytu³em ”Psy Stalina” ukaza³a siê swego czasu ksi¹¿ka historyka Nikity Pietrowa, której tematem s¹ radzieckie i rosyjskie s³u¿by specjalne. Autor przytacza wiele przypadków uœmiercania niewygodnych. Jedni ginêli po cichu, w tajemniczych okolicznoœciach, inni g³oœno, by wzbudziæ strach i respekt u wrogów.
Co oczywiste, najwiêcej z nich przypada na czasy rz¹dów Stalina. Zdecydowana wiêkszoœæ nazwisk tych, którzy mordowali na rozkaz, pozostanie na zawsze nieznana, ale ci, których nazwiska poznano, wielokrotnie za swoje morderstwa byli wyró¿niani najwy¿szymi odznaczeniami pañstwowymi. Tak by³o na przyk³ad z zabójc¹ Lwa Trockiego, Ramonem Mercaderem. Ujêty przez ochroniarzy Trockiego i przekazany meksykañskiej policji, odsiedzia³ w wiêzieniu 20 lat, ale po wyjœciu wyjecha³ na Kubê, a stamt¹d do ZSRR. Nie kto inny, a ówczesny szef KGB, Aleksander Szelepin udekorowa³ go najwy¿szymi radzieckimi odznaczeniami: Z³ot¹ Gwiazd¹ Bohatera Zwi¹zku Radzieckiego i Orderem Lenina. Za bohaterów uchodz¹ te¿ Pawe³ Sudop³atow i Naum Ejtingon, którzy byli organizatorami co najmniej kilkudziesiêciu zabójstw. W tym wielu „cichych”, czyli z u¿yciem trucizny. Za czasów Stalina na ty³ach s³ynnej katowni £ubianki, zorganizowano laboratorium toksykologiczne. Jego pierwszym szefem by³ niejaki Ignatij Kazakow, którego wynalazki, jak twierdz¹ historycy, mia³y decyduj¹cy wp³yw na „naturalne zgony” tak znanych postaci stalinowskiej Rosji, jak bolszewicki dostojnik Walerian Kujbyszew, pisarz Maksym Gorki czy wspó³czesny im szef s³u¿b specjalnych Wac³aw Mien¿yñski. Prze³o¿onym Kazakowa by³ krwawy szef NKWD Gienrich Jagoda i gdy popad³ on w nie³askê u Stalina, rozstrzelany zosta³ tak¿e Kazakow. Jego miejsce pracy przemianowano na Laboratorium X, a nadzór nad nim mia³ s³ynny oprawca Wasilij B³ochin, kat Stalina, który na rozkaz wodza zabija³ strza³em w ty³ g³owy jego wrogów. Uwa¿a siê, ¿e w³asnorêcznie
zabi³ kilkadziesi¹t tysiêcy osób, w tym setki polskich jeñców wojennych osadzonych w ówczesnym Kalininie (dziœ Twer). Szefem Laboratorium X zosta³ Grigorij Marjanowski, który bardzo solidnie zapracowa³ sobie na przezwisko „doktor œmieræ”. Mia³ stopieñ pu³kownika NKWD, posiada³ dyplom doktora nauk medycznych, ale by³ tak¿e wybitnym specjalist¹ od gazów bojowych, a przez wtajemniczonych uwa¿any by³ za najbardziej perfidnego truciciela swej epoki. Laboratorium X (po latach jego dzia³alnoœæ opisa³ podczas œledztwa pracuj¹cy tam w owych czasach, póŸniej profesor, SiergiejMuromcew) by³o fabryk¹ cichych i nag³ych zgonów. Opracowywano w nim najrozmaitsze trucizny oraz sposoby aplikowania ich ofiarom. Dzia³anie trucizn sprawdzano na osadzonych w lochach £ubianki wiêŸniach. Obserwowano jak szybko dzia³aj¹ po podaniu w posi³kach, napojach lub po wstrzykniêciu, strzelano tak¿e do wiêŸniów zatrutymi kulami na przyk³ad w poœladki, ³ydki, uda. Z regu³y œmieræ trafionego nastêpowa³a w ci¹gu godziny. Gdy przywódca ukraiñskich nacjonalistów, Stepan Bandera, wraca³ do swego domu w Monachium z zakupami, zosta³ trafiony kul¹ wystrzelon¹ z pistoletu. By³a nabita cyjankiem potasu. Bandera zmar³ natychmiast. To by³o 15 paŸdziernika 1959 r. Zgin¹³ z rêki zawodowego mordercy, oficera KGB, Bohdana Staszynskiego. Ten 29-letk mia³ ju¿ na koncie innego ukraiñskiego dzia³acza nacjonalistycznego, Lwa Rebeta. Pocz¹tkowo nie wiedziano, jak¹ i w jaki sposób zaaplikowa³ mu truciznê, bo lekarze orzekli, ¿e Rebet zmar³ na zawa³. Za zabójstwo Bandery Staszynski otrzyma³ Order Czerwonego Sztandaru. Radzieckie pañstwo nie tylko nie kry³o siê z tym zabójstwem, ale wrêcz oficjalnie do niego przyznawa³o. Zabójca Bandery i Rebeta nie okaza³ siê jednak wiernym i oddanym synem pañstwa radzieckiego. Dwa lata po zabójstwie Bandery przeszed³ na stronê dotychczasowych przeciwników i opowiedzia³ dok³adnie o tym, w jaki sposób zabi³ obu Ukraiñców. Po odsiedzeniu po³owy kary (4 lata) w niemieckim wiêzieniu, zosta³ wywieziony i ukryty przez Amerykanów. Jednym z najg³oœniejszych zabójstw sowieckich s³u¿b specjalnych z u¿yciem trucizny by³a œmieræ Georgija Markowa, bu³garskiego pisarza i zarazem emigranta politycznego. Markow zamieszka³ w Londynie. Gdy 7 wrzeœnia 1978 r. przechodzi³ obok grupy pasa¿erów czekaj¹cych na przystanku autobusowym, potkn¹³ siê o czyjœ parasol i poczu³ lekkie uk³ucie. W³aœciciel parasola grzecznie przeprosi³ i wsiad³ do autobusu, zaœ Markow nastêpnego dnia trafi³ do szpitala, a po trzech zmar³. Zabi³a go jedna z ulubionych trucizn Majrakowskiego, rycyna. Kapsu³ka trucizny z ig³¹ na koñcu zosta³a umieszczona w parasolce. Zbieg³y w latach 90. do USA gen. KGB Oleg Ka-
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
³ugin twierdzi³, ¿e Markow zosta³ zamordowany „na proœbê” komunistycznego przywódcy Bu³garii, Todora ¯iwkowa. Naum Samet, który uciekaj¹c przed Niemcami we wrzeœniu 1939 r. trafi³ do ZSRR, by³ in¿ynierem okrêtowym. W kraju Stalina pracowa³ przy budowie ³odzi podwodnych. Gdy w 1946 r. uzyska³ zgodê na wyjazd do Polski, nie wiedzia³, ¿e jest to równoznaczne z wyrokiem œmierci. Szef NKWD, Wiktor Abakumow, otrzyma³ bowiem informacjê, ¿e po przyjeŸdzie do Polski Samet ma zamiar wyjechaæ na Zachód, a przecie¿ zna³ radzieckie tajemnice zwi¹zane z budow¹ ³odzi podwodnych. Gdy 17 czerwca 1946 r. Samet szed³ brzegiem Wo³gi na dworzec w Uljanowsku, zosta³ zatrzymany przez funkcjonariusza NKWD przebranego za milicjanta, który kaza³ mu wejœæ do stoj¹cego obok samochodu ciê¿arowego. Us³ysza³, ¿e wiarygodnoœæ jego dokumentów wzbudza podejrzenia, musi wiêc zostaæ zrewidowany. Gdy dwaj funkcjonariusze wziêli go pod rêce, znajduj¹cy siê miêdzy nimi Majranowski wbi³ w poœladek Sameta ig³ê, która nie pozostawia³a œladów i po której do cia³a in¿yniera dosta³a siê spreparowana wczeœniej trucizna. Po kilku minutach Samet nie ¿y³, jego cia³o wyrzucono na drogê i rozjechano samochodem. Agenci radzickich s³u¿b specjalnych mordowali siê tak¿e miêdzy sob¹. Oczywiœcie wtedy, gdy któryœ z nich straci³ przychylnoœæ Stalina. Niko³aj Skoblin by³ najm³odszym dowódc¹ dywizji w oddzia³ach bia³ych podczas wojny domowej w Rosji. Mia³ wtedy 29 lat. Zalaz³ mocno za skórê bolszewikom, wiêc po zdobyciu w³adzy przez czerwonych uda³ siê na emigracjê do Francji. Nied³ugo póŸniej da³ siê im jednak zwerbowaæ. Dzia³a³ jako „agent 13” i walnie przyczyni³ siê do schwytania i porwania przez bolszewickich agentów gen. Ludwiga Millera, szefa emigracyjnego Rosyjskiego Zwi¹zku Ogólnowojskowego. Id¹c na spotkanie z agentami Moskwy udaj¹cymi dyplomatów z Niemiec, Miler pozostawi³ notatkê, w której napisa³, ¿e w drodze na spotkanie towarzyszyæ mu bêdzie Skoblin. Notatka zdemaskowa³ agenta. Francuzi za¿¹dali wydania Skoblina ukrywaj¹cego w bolszewickiej ambasadzie w Pary¿u. Zdekonspirowany Skoblin sta³ siê bezu¿yteczny i wódz nakaza³ pozbyæ siê dyskretnie „zu¿ytego materia³u”, jak napisano w szyfrogramie z Moskwy. Skoblin znikn¹³, a jego rozp³yniêcie siê w przestrzeni przypisuje siê Sudop³atowowi i Ejtingonowi, którzy dzia³ali wtedy na Zachodzie. Prawdopodobnie powiedzieli Skoblinowi, ¿e ukryj¹ go bezpiecznie w Hiszpanii i podczas podró¿y samolotem wyrzucili go do morza. Nie jedyny to przypadek, ¿e pod wodz¹ Stalina kaci te¿ stawali siê ofiarami. Gen. Miller po przewiezieniu do Moskwy zosta³ oczywiœcie rozstrzelany. n
Rozwody po polsku www.glospolonii.net
GŁOS POLONII 21
Statystycznie to nie „nasza” specjalnoœæ
Ewelina Kaszubska
Widok dwojga ludzi zapewniaj¹cych w urzêdzie stanu cywilnego albo przed o³tarzem, ¿e pozostan¹ sobie wierni a¿ do œmierci jest na pewno buduj¹cy, bo œwiadczy miêdzy innymi o ich optymizmie, ale po up³ywie pewnego czasu stosunkowo czêsto okazuje siê, ¿e bywaj¹ to s³owa rzucone na wiatr. Bo œlubom od dawna towarzysz¹ rozwody, a precyzyjnie rzecz ujmuj¹c - rozstania, bo by³y takie czasy, gdy rozwód, czyli urzêdowe lub koœcielne rozwi¹zanie ma³¿eñstwa, stawa³o siê niemo¿liwe. W tej sytuacji, gdy zwi¹zana „wêz³em ma³¿eñskim” para mia³a siebie doœæ, ludzie rozstawali siê, ale trwali w teoretycznym ma³¿eñstwie ponosz¹c zwi¹zane z tym konsekwencje, które odbija³y siê tak¿e na ¿yciu dzieci z nieformalnych zwi¹zków, bo traci³y one np. prawa do dziedziczenia. Ale te zakazy s¹ ju¿ dawno za nami, z wy³¹czeniem oczywiœcie œlubów koœcielnych, których instytucja Koœcio³a udziela chêtnie, odnosz¹c siê zupe³nie nierealistycznie do kwestii rozwodów. Ale, na szczêœcie, obowi¹zuj¹ nas przede wszystkim prawa stanowione przez cz³owieka, które w pañstwach laickich maj¹ pierwszeñstwo przed stanowionymi przez Koœció³, który uzurpuje sobie prawo do twierdzenia, ¿e jego prawa, to prawa boskie. Dziêki prawom œwieckim mo¿emy wiêc sobie obiecywaæ wiernoœci a¿ do œmierci, ale te¿ kiedy oka¿e siê, ¿e z t¹ wiernoœci¹ przesadziliœmy, mo¿emy równie¿ powiedzieæ sobie „do widzenia”. W Polsce, jak w ka¿dym cywilizowanym kraju na œwiecie, w którym prawo jest wolne od religijnych nakazów i zakazów, rozwody s¹ na porz¹dku dziennym. Ostatnie 26 lat (dysponujemy statystyk¹ od roku 1980 do 2016) mo¿emy podzieliæ na dwa okresy, podczas których dosz³o w kwestii rozwodów do istotnych zmian. Pierwszy obejmuje lata 1980-2000, drugi 2000-2016. W roku 1980 udzielono w Polsce rekordow¹ do dziœ liczbê œlubów (307,4 tys.) i równie rekordowo nisk¹ liczbê rozwodów (39,8 tys.). Jeden rozwód przypada³ wiêc na 7,7 œlubów. Ale od tego momentu liczba zawieranych zwi¹zków ma³¿eñskich zaczê³a maleæ, a rozwodów rosn¹æ. Po 10 latach od rekordu z roku 1980 ju¿ tylko 255,4 tys. par zawar³o zwi¹zek ma³¿eñskich, ale zerwa³o go o 2600 wiêcej ni¿ przed dekad¹. W ostatnim roku drugiego tysi¹clecia liczba œlubów by³a ju¿ o oko³o 100 tys. ni¿sza (211,2 tys.)ni¿ dwie dekady wczeœniej, natomiast rozchodz¹cych siê s¹dowo par wzros³a w stosunku do roku 1990 o 600.
Rok 2000 stanowi cezurê miedzy pierwszym a drugim okresem, podczas którego dosz³o do istotnych zmian w tej kwestii. W ci¹gu pierwszych piêciu lat trzeciego tysi¹clecia gwa³townie bowiem wzros³a liczba rozwodów, przy ci¹gle malej¹cej liczbie udzielanych œlubów. W roku 2005 w urzêdach stanu cywilnego zarejestrowano zawarcie 206,9 tys. zwi¹zków ma³¿eñskich, natomiast s¹dy w ca³ym kraju orzek³y a¿ 67,6 tys. rozwodów, czyli o 24,8 tys. wiêcej ni¿ piêæ lat wczeœniej. W tej sytuacji jeden rozwód przypada³ ju¿ na trzy œluby. To by³ rekordowy rok pod wzglêdem rozwodów. Co prawda piêæ lat póŸniej, w roku 2010, liczba œlubów wzros³a znacz¹co, bo o 21,4 tys. w porównaniu z okresem sprzed 5 lat, a liczba rozwodów zmala³a o 6,3 tys., ale ju¿ w roku nastêpnym (2011) sytuacja, mo¿na powiedzieæ, wróci³a do normy. Œlubów udzielono niemal tyle samo co 6 lat wczeœniej (206,5 tys.), zaœ rozwodów 64,6 tys. W kolejnych latach nie odnotowano ju¿ znacz¹cych wahniêæ, ale istotne zjawisko nast¹pi³o w roku 2013, kiedy to liczba zawartych zwi¹zków ma³¿eñskich po raz pierwszy w historii spad³a poni¿ej 200 tys. rocznie. W roku 2012 by³o ich 203,9 tys., a dwanaœcie miesiêcy póŸniej ju¿ tylko 180,4 tys. Przy liczFot. Artys. chiwum bie 66,1 rozwodów jedno rozwi¹zane ma³¿eñstwo przypada³o ju¿ tylko na 2,7 nowo zawartych zwi¹zków. Podczas kolejnych czterech lat zawarte ma³¿eñstwa nie przekroczy³y liczby 200 tys. rocznie, natomiast rozwody nie spad³y poni¿ej 63 tys. Specyfik¹ rozwodów w Polsce jest fakt, ¿e ponad dwie trzecie z nich (w 2016 r. by³o to 72proc) dotyczy³o ma³¿eñstw ¿yj¹cych w miastach. W ujêciu na 10 tys. mieszkañców przoduj¹ pod tym wzglêdem województwa zachodnie plus œl¹skie oraz warmiñsko-mazurskie. Liczbê 18 rozwodów na 10 tys. mieszkañców przekroczy³y 4 województwa. W lubuskim i warmiñsko-mazurskim ta statystyczna liczba wynios³a 18,5, w zachodniopomorskim 18,3, w kujawsko-pomorskim 18. Nieco tylko mniej urzêdowo potwierdzonych rozstañ zanotowano w województwach: œl¹skim (17,9), dolnoœl¹skim i wielkopolskim po 17,5. Najmniej w województwach po³udniowo-wschodnich, gdzie wp³ywy Koœcio³a s¹ tradycyjnie najmocniejsze. Przoduje pod tym wzglêdem woj. podkarpackie z liczb¹ 11,8 rozwodów na 10 tys. mieszkañców, za nim jest ma³opolskie (13,8), nastêpnie œwiêtokrzyskie (14,3), opolskie (14,4) i lubelskie (14,7). Z pozosta³ych czterech województw najwiêcej rozwodów jest w woj. pomorskim (16,7), ³ódzkim (16,4), w mazowieckim wraz z Warszaw¹ tylko 16 i w podlaskim 15,3. W ujêciu uwzglêdniaj¹cym rozwody w najwiêkszych polskich miasta (powy¿ej 200 tys. mieszkañców) przoduje, o dziwo, Radom (21,5 na 10 tys.
mieszkañców), nastêpny jest Poznañ (21) potem Szczecin i Gdañsk (po 20,2) oraz lokuj¹ca siê przy Jasnej Górze Czêstochowa (20,1). Najmniej rozstañ jest natomiast we Wroc³awiu (16,7), Warszawie (17,9), Katowicach (18,4) i Krakowie (18,8). Najczêœciej rozwodz¹ siê ludzie, którzy nie osi¹gnêli jeszcze 40 lat. Rozwiedzione kobiety w wieku miedzy 30 a 39 rokiem ¿ycia stanowi¹ 41,7proc wszystkich kobiet, które dotknê³o rozstanie, w przypadku mê¿czyzn w tym samym wieku jest to 39,8proc. Drugie miejsce zajmuje grupa wiekowa maj¹ca miêdzy 40 a 49 rokiem. W przypadku kobiet jest to 25,9proc wszystkich rozwiedzionych, w odniesieniu do mê¿czyzn 30,3proc. Trzeci¹ grupê rozwodników stanowi¹ ludzie po piêædziesi¹tce. Najmniej, co oczywiste, jest rozstañ wœród ma³¿eñskich nowicjuszy, którzy dobrze jeszcze nie pokosztowali uroków ma³¿eñstwa, czyli wœród 24-latków i m³odszych. Przy czym w tej grupie zdecydowanie wiêkszy procent rozwodów (3,2) dotyczy kobiet ni¿ mê¿czyzn (0,9proc). Najwiêcej osób decyduj¹cych siê na rozwód ma za sob¹ 20 lat ma³¿eñstwa (26,5proc wszystkich rozwodów) i tych, których ma³¿eñski sta¿ jest w granicach od 5 do 9 lat (25,6proc). Najmniej rozwodów jest wœród par, które maj¹ za sob¹ od 15 do 19 lat wspó³¿ycia. Rozwodz¹ siê przede wszystkich ma³¿eñstwa bezdzietne (41,3proc), a wraz z pojawianiem siê dzieci liczba rozstañ maleje. W przypadku par z jednym dzieckiem jest to 36proc wszystkich rozwodów, gdy w ma³¿eñstwie jest ju¿ dwoje dzieci procent ten spada do 19, trójka dzieci redukuje rozwodz¹cych siê do 3proc, a czwórka do 0,7proc. W roku 2016 a¿ 72,6proc rozwodów przeprowadzono bez orzekania o winie jednej ze stron, w 16,2proc uznano, ¿e winien rozstania jest m¹¿, a kobieta w 3,8proc. Obustronn¹ winê orzeczono wobec 4,6proc par. Jako przyczynê rozstawania siê najczêœciej podawano niezgodnoœæ charakterów (a¿ 41proc), nastêpnie niedochowanie wiernoœci ma³¿eñskiej (21,9proc), nadu¿ywanie alkoholu (16,7proc), nieporozumienia na tle finansowym (7,5proc), naganny stosunek do cz³onków rodziny (5proc), d³u¿sz¹ nieobecnoœæ (2,4proc). Zagl¹daj¹c w statystyki europejskie mo¿na powiedzieæ, ¿e rozstania nie s¹ polsk¹ specjalnoœci¹. W ujêciu rozwodów na 1000 mieszkañców przoduje Litwa (3,2 osób), na drugim jest Dania (2,9), nastêpnie £otwa i Estonia (po 2,6). Od dwóch i pó³ do dwóch osób na tysi¹c mieszkañców rozwodzi siê w Czechach, Luksemburgu, Portugalii, Belgii, Hiszpanii, na Wêgrzech i na Cyprze oraz w Niemczech i Holandii. Polska zajmuje dopiero 16. miejsce, a œrednia wynosi 1,8 osób na 1000. Pod tym wzglêdem Polacy zdecydowanie ustêpuj¹ liderom. n
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
22GŁOSPOLONII
Wstydliwie omijany problem
www.glospolonii.net
w czarnych barwach Fot. Archiwum
Robert Suliñski
Los ludzi starych, a dok³adnie, jak i gdzie maj¹ oni prze¿yæ swoj¹ staroœæ, lada moment stanie siê jednym z najbardziej pal¹cych problemów spo³ecznych w Polsce. Problemem, którego rozwi¹zanie bêdzie musia³o byæ podjête nie tylko przez rz¹dz¹cych. Liczby mówi¹ bowiem same za siebie i nie ucieknie siê przed nimi. W tej chwili w kraju, w którym liczba ludnoœci wynosi 37,9 mln, mieszka 9 mln osób , których wiek przekroczy³ 60 lat. Szacuje siê, ¿e za 30 lat liczba ta wzroœnie do 14 mln, czyli czterech na dziesiêciu mieszkañców Polski bêdzie mia³o za sob¹ co najmniej 60 lat ¿ycia. A im cz³owiek starszy, tym wiêkszej potrzebuje opieki. W Polsce problem opieki nad osobami starszymi by³ jakoœ tak wstydliwie omijany i nadal zreszt¹ rzadko goœci w debacie publicznej. Gdy nie¿yj¹cy ju¿ kardiochirurg Zbigniew Religa (w latach 2005-2007 by³ ministrem zdrowia w rz¹dzie PiS Kazimierza Marcinkiewicza), powiedzia³, ¿e nale¿y wprowadziæ obowi¹zkowe ubezpieczenie pielêgnacyjne, by zapewniæ rodakom opiekê na staroœæ, zosta³ zakrzyczany. Efekt mamy taki, ¿e polskie pielêgniarki wynagradzane pensjami, których wysokoœæ graniczy z ja³mu¿n¹, wyje¿d¿aj¹ z kraju na potêgê, a ucz¹ce siê tego fachu najpilniej ucz¹ siê jêzyków obcych. Bo w Niemczech, Austrii, W³oszech i krajach anglojêzycznych tak¿e jest g³ód personelu opiekuñczego oraz pielêgniarskiego i z otwartymi rêkami kraje te przyjmuj¹ fachowców z zagranicy. Ale najwiêkszy problem jest z placówkami opieki dla ludzi starych. Staroœci najczêœciej towarzysz¹ choroby i samotnoœæ. Model wieloosobowej rodziny, kiedy to pod jednym dachem mieszka³y trzy pokolenia, a babci i dziadkowi opiekê zapewnia³y dzieci oraz wnuki, przechodzi w Polsce do przesz³oœci. M³odzi opuszczaj¹ wsie, miasteczka w poszukiwaniu pracy w wiêkszych oœrodkach, ci z du¿ych miast szukaj¹ jej za granic¹ i widok kuœtykaj¹cych o lasce samotnych staruszków dŸwigaj¹cych skromne zakupy ze sklepu jest na porz¹dku dziennym. Szczególnie rzuca siê w oczy w
godzinach, w których m³odzi i sprawni pracuj¹. Trzeba przyznaæ, ¿e El¿bieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki spo³ecznej w obecnym rz¹dzie, próbuje siê z problemem ludzi starych mierzyæ. Jej sposobem na ten pro blem s¹ dzienne domy pobytu dla seniorów. Jest ich w Polsce podobno ju¿ kilkaset. W roku 2017 z rz¹dowego programu Senior+ przyznano na ten cel 40 mln z³, w tym roku bud¿et zosta³ podwojony i wynosi 80 mln z³. Ludzie starsi mog¹ przez kilka godzin dziennie otrz¹sn¹æ siê Fot.jej Archisa wum ze swo motnoœci, spêdziæ kilka godzin w gronie równych sobie wiekiem, wzi¹æ udzia³ w ró¿nych kursach, zjeœæ ciep³y posi³ek. Problem w tym, ¿e domy te s¹ otwarte dla seniorów od poniedzia³ku do… pi¹tku. Weekend ka¿dy z nich musi ju¿ sobie zagospodarowaæ we w³asnym zakresie. Rz¹dowe œrodki na ten cel s¹ do dyspozycji samorz¹dów, ale ludzie zajmuj¹cy siê tymi sprawami twierdz¹, ¿e bardzo du¿o gmin uwa¿a, ¿e to nie jest ich problem i nie s¹ tym zainteresowane. Ale, jak powiedzia³a podczas jednego z ostatnich spotkañ z okazji otwarcia kolejnego domu dziennego pobytu minister Rafalska, nie s¹ zainteresowane, bo pewnie nie wiedz¹ albo nie chc¹ wiedzieæ, ¿e za chwilê bêd¹ musia³y byæ tym zainteresowane. Domy dziennego pobytu dla seniorów to ju¿ coœ, ale mimo wszystko jest to pó³œrodek. Rozwi¹zaniem w pe³ni satysfakcjonuj¹cym s¹ ca³odobowe domy spokojnej staroœci, do których senior przeprowadza siê na sta³e. Problem w tym, ¿e w Polsce jest 1,2 tys. tego typu oœrodków prowadzonych przez samorz¹dy i kilkaset prywatnych, a Wielkiej Brytanii, maj¹cej niepe³na dwa razy wiêcej mieszkañców ni¿ Polska (dok³adnie 65,6 mln), jest ich 12 tysiêcy. W tej sytuacji nie ma siê co dziwiæ, ¿e w Polsce na miejsce czeka siê miesi¹cami, bo liczba chêtnych znacznie przekracza mo¿liwoœci lokalowe. Do tego dochodzi tak¿e kwestia kosztów. Miesiêczny koszt pobytu w takim oœrodku w Polsce kszta³tuje siê w granicach 3 tys. z³, ale wiêkszoœæ
DwutygodnikPoloniikanadyjskiejwKolumbiiBrytyjskiej
krajowych seniorów staraj¹cych siê o miejsce, ma zdecydowanie ni¿sze emerytury. Ró¿nicê miêdzy kwot¹ 70 proc. emerytury, która zostaje przekazana na rachunek domu opieki, a miesiêcznym kosztem pobytu, pokrywa ze swojego bud¿etu dana gmina. W oœrodkach prywatnych o miejsce jest ³atwiej, ale te¿ w wielu przypadkach (nie wszystkich) koszty s¹ znacz¹co wy¿sze. W „luk su so wych” , o wy so kim standardzie, z profilowan¹ opiek¹ medyczn¹, dochodz¹ do nawet 6 tys. z³ miesiêcznie. Ta cena skonfrontowana z przeciêtn¹ polsk¹ emerytur¹ uzmys³awia, ¿e „luksusowa staroœæ” jest dostêpna dla nielicznych. Przeciêtna polska emerytura nale¿y bowiem do najni¿szych w Europie jeœli bêdziemy j¹ konfrontowaæ z krajami Europy Zachodniej, ale w odniesieniu do krajów postkomunistycznych i tak jest… najwy¿sza. Przeciêtna polska emerytura to 2,2 tys. z³. W przeliczeniu z lokalnych walut poszczególnych krajów europejskich na z³ote wynika, ¿e najni¿sze uposa¿enia emerytalne s¹ w Rumunii (1,2 tys. z³), Chorwacji (1,7 tys.), na Litwie (1,8 tys.), na S³owacji (1,9 tys.), w Czechach i na Wêgrzech po 2 tys. z³. Najwy¿sz¹ przeciêtn¹ emeryturê maja natomiast obywatele Wlk. Brytanii (6,2 tys. z³), nastêpnie Holandii (6,1 tys.), Szwecji (5,9 tys.), Francji i Austrii (5,1 tys.), w Niemczech „tylko” 4,4 tys., we W³oszech (3,9 tys.) i w Hiszpanii (3,6 tys. z³). Mimo tej stosunkowo niskiej emerytury przypadaj¹cej na przeciêtnego polskiego seniora, krajowy prywatny biznes coraz czêœciej spogl¹da z zainteresowaniem na ów skromny, per capita, potencja³ finansowy emeryta. Bo dostrzega efekt skali. Krajowy Instytut Gospodarki Senioralnej podaje, ¿e ³¹czny dochód, którym rozporz¹dzaj¹ polscy emeryci, to rocznie… 150 miliardów z³otych. Z tej niema³ej przecie¿ kwoty 37,5 mld z³ wydaj¹ seniorzy na ¿ywnoœæ, 35 mld z³ na utrzymanie mieszkañ i domów, 15 mld z³ na wizyty u lekarzy i lekarstwa. Daje to razem 87,5 mld z³. „Do zagospodarowania” pozostaje 62,5 mld z³. Trzeba tylko znaleŸæ na to zagospodarowani e sposób. n
Restart kawy Pluton www.glospolonii.net
GŁOS POLONII 23
Od historii do teraŸniejszoœci
Patryk Musia³
U staro¿ytnych Greków Pluton by³ bóstwem uto¿samianym z p³odnoœci¹ ziemi, ale jego rodowód wywodzi³ siê od Plutosa, a ten¿e by³ w greckiej mitologii bogiem bogactwa. Gdy w roku 1882 Tadeusz Tarasiewicz przyje¿d¿a³ z rodzin¹ z Krakowa do Warszawy jego sytuacja materialna by³a odwrotnie proporcjonalna do przymiotów, które firmowa³ Plutos. W Krakowie Tarasiewicz poniós³ bowiem finansow¹ klapê. Prowadzi³ Sk³ad Towarów ¯elaznych i Norymberskich wydawa³o siê, ¿e w miejscu idealnym, bo w pobli¿u krakowskiego rynku, ale interes szed³ coraz gorzej, a¿ w³aœciciel musia³ og³osiæ bankructwo. Uzna³, ¿e w Warszawie, najwiêkszym mieœcie imperialnej Rosji przy jej zachodniej granicy, byæ mo¿e uda mu siê odkuæ za plajtê, do której zosta³ zmuszony w austriackim wtedy Krakowie. Nie wiadomo czy sarkazm i przekora, czy te¿ wisielcze poczucie humoru sk³oni³y go do tego, by swoj¹ now¹ firmê, on bankrut, nazwa³ imieniem boga bêd¹cego synonimem bogactwa. Nazwa³ j¹ PLUTON i na pewno nazwa ta nie pochodzi³a od promieniotwórczego pierwiastka, bo w roku 1882 nikt jeszcze na œwiecie nie wiedzia³, ¿e coœ takiego w przyrodzie wystêpuje (Maria Sk³odowska herbu Do³êga mia³a wtedy dopiero 15 lat), na pewno te¿ nie pochodzi³a od cia³a niebieskiego o tej nazwie, poniewa¿ astronom amerykañski Clyde Tombaugh odkry³ je na niebie dopiero w roku 1930. Pewne wiêc jest, ¿e nazywaj¹c swoj¹ firmê Pluton Tadeusz Tarasiewicz prowokowa³ bogactwo. I je sprowokowa³. Zainwestowa³ bowiem w firmê, jakiej na terenie ówczesnego Królestwa Polskiego jeszcze wtedy nieby³o. A firma t¹ by³a przemys³owa palarnia kawy. Nieistnienie w tych latach na ziemiach polskich palarni kawy mo¿e siê Czytelnikowi naszej gazety wydawaæ niemo¿liwe, wszak pamiêta, ¿e umi³owany m¹¿ Marysieñki, Jan III Sobieski po przegonieniu Turków spod Wiednia przej¹³ ich tabory, a w nich od worków kawy a¿ siê przelewa³o. To prawda, ale nale¿y siê pewne wyjaœnienie. By³a to kawa surowa. Gdy 199 lat póŸniej Tadeusz Tarasiewicz postanowi³ za³o¿yæ w Warszawie przemys³ow¹ palarniê kawy, Polacy naturaln¹ kawê oczywiœcie ju¿ smakowali, aliœci od niemal dwustu lat niewiele siê w tej kwestii
Fot. Archiwum
zmieni³o, bo smakosze kupowali kawê surow¹ i palili j¹ sobie sami w domach, zazwyczaj na patelni. Jasne wiêc by³o, ¿e jeœli ktoœ zaoferuje im kawê palon¹, to oferty nie odrzuc¹, bo pozostanie im jedynie zemleæ j¹ w m³ynku, zaparzyæ i delektowaæ siê jej smakiem oraz aromatem. Trzeba przyznaæ, ¿e krakowski bankrut w Warszawie mia³ fart, intuicjê i z jednym oraz drugim trafi³ w Archiwum „dzieFot. si¹t kê”. Kawa firmy Pluton niemal natychmiast mia³a u klientów wziêcie, ale w³aœciciel nie poprzesta³ tylko na niej, wprowadzi³ te¿ do obrotu surogaty kawy (np. kawê zbo¿ow¹), nie gardzi³ handlem herbat¹ i kakao. Nadmieniæ trzeba, ¿e zabra³ siê do interesu z pe³nym profesjonalizmem, nie szczêdzi³ pieniêdzy na reklamê i marketing, a rynek mia³ ogromny, bo ca³e carskie imperium, wiêc jego produkt w kierunku wschodnim dociera³ do Kijowa, a na zachód do pruskiego Poznania. Rodzina Tarasiewiczów ani raz nie wypuœci³a tego biznesu z r¹k w³asnych, dba³a o jego rozwój i np. w roku 1930 logo firmy Pluton (stylizowany p³omyk nad kawowym ziarnem) zaprojektowa³ architekt Jerzy Hryniewiecki, a projekty opakowañ na wszystkie produkty wysz³y spod rêki znanego karykaturzysty, Eryka Lipiñskiego. Firma bez uszczerbku przesz³a przez cztery klimaty ustrojowe igospodarcze, bo dzia³a³a z powodzeniem w czasach carskich, podczas I wojny œwiatowej, II Rzeczpospolitej i podczas II wojny a¿ w roku 1950 dopad³a j¹ komunistyczna nacjonalizacja. Przez niemal 70 lat pozostawa³a w letargu, bowiem nie znik³a z Krajowego Rejestru S¹dowego, do którego z dawnego rejestru handlowego przeniós³ j¹ Kordian Tarasiewicz, ostatni przedwojenny dyrektor Plutona. Do koñca ¿ycia by³ wiêc formalnie jej prezesem, wy³¹czaj¹c okres przymusowej upad³oœci z lat 1950-1962. Kordian Tarasiewicz zmar³ w wieku 103 lat w roku 2013 i nie przypuszcza³, ¿e jego i jego
przodków Pluton bêdzie mia³ swoje drugie ¿ycie. Tym bardziej nie mia³ na to nadziei, poniewa¿ jego wnuk, Karol Tarasiewicz-Mrowiñski, który móg³by siê tym zaj¹æ, jest informatykiem i ani myœla³ siê ze swoim zawodem rozstawaæ. Mówi, ¿e zg³aszali siê do niego ró¿ni ludzie, którzy chcieli przej¹æ przedwojenny znak towarowy firmy Pluton, ale z tych rozmów niewiele wysz³o, poniewa¿ on uwa¿a³, ¿e firmê Pluton powinni reaktywowaæ ludzie, którzy maj¹ ku temu kompetencje. Historiê firmy Pluton znalaz³ w starych gazetach, pe³nego od starych ksi¹¿ek i wydawnictw swojego mieszkania licz¹cy sobie oko³o 30 lat Micha³ Kmiecik. I tak go ta historia zauroczy³a, ¿e postanowi³ podj¹æ dzia³ania, by reaktywowaæ kawê Pluton. Powiedzia³ o tym kole¿ance z pracy, która w³aœnie nosi³a siê z zamiarem opuszczenia dotychczasowego pracodawcy i we dwójkê, czyli Anna Sobocka i Micha³ Kmiecik, rozpoczêli realizacjê tego celu. Z Karolem Tarasiewiczem-Mrowiñskim, który reprezentowa³ udzia³owców dawnej firmy Pluton, rozmowy trwa³y doœæ d³ugo, ale w roku 2016 zosta³a zarejestrowana spó³ka Pluton Kawa Sp. z o.o. Spadkobiercy dawnego Plutona maj¹ w niej 10 proc. udzia³ów. Na uruchomienie firmy, rozpoczêcie produkcji oraz dystrybucjê Sobocka i Kmiecik wydali kilkaset tysiêcy z³otych z w³asnych oszczêdnoœci. Utworzenie w³asnej palarni kawy przeros³o ich finansowe mo¿liwoœci, poniewa¿ bank nie udzieli³ firmie kredytu. Postanowili wiêc korzystaæ z us³ug firmy Coffe Zone, która pod O¿arowem Mazowieckim ma palarniê kawy. To firma nieomal rzemieœlnicza, ale pali kawê tylko i wy³¹cznie dla niesieciowych kawiarni i restauracji klasy premium. W³aœciciele i szefowie Pluton Kawa postanowili sprzedawaæ swoj¹ kawê poprzez polskie sieci handlowe, by wizerunek najstarszej polskiej palarni kawy powi¹zaæ z polskimi sprzedawcami. No, ale sytuacja siê zmienia, bo np. polska sieæ Stokrotka ma ju¿ litewskiego w³aœciciela, a delikatesy Piotr i Pawe³ te¿ szukaj¹ inwestora. Na razie chc¹ oprzeæ sprzeda¿ na rynku sto³ecznym, a w nastêpnej kolejnoœci rusz¹ w Polskê. Czy dzisiejszy Pluton pod wzglêdem smaku i aromatu jest to¿samy z tym z 1882 roku? Niemal, bo… Tarasiewiczowie sprzedawali kawê, która by³a mieszank¹ ziaren z plantacji brazylijskich w regionie Mogiana znajduj¹cym siê na pograniczu stanów Sao Paulo i Minas Gerais oraz z regionu Santos. Wspó³czesny Pluton te¿ bazuje na tych mieszankach i dodatkowo na jednej pochodz¹cej z Indii. Mo¿na wiêc powiedzieæ, ¿e mimo up³ywu lat, Pluton jest ci¹gle taki sam. n
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
Od Korabów Łabedziów do Łabędziów 24 GŁOS POLONII
www.glospolonii.net
Wielkie polskie rody
Hubert Sarnowski
W poprzednim wydaniu naszej gazety zainaugurowaliœmy seriê ar tyku³ów o starych i wielkich polskich rodach. Rozpoczêliœmy od œredniowiecza, od rodu Awdañców. Historycy uwa¿aj¹ Awdañców za pierwszy znacz¹cy polski ród, który w du¿ym stopniu oddzia³ywa³ na politykê Polski Piastów, wszak jeden z jego przedstawicieli by³ wychowawc¹ Boles³awa Krzywoustego, a przys³owie przekazuje przecie¿, ¿e „czym skorupka za m³odu nasi¹knie, to na staroœæ tr¹ci”.
W tym przypadku za przys³owiem tym kryje siê wiedza na temat œwiata, czynów ludzi i motywacji, które sta³y za tych czynów podejmowaniem, sztuki dyplomacji, które to nauki jeden z rodu Awdañców przekazywa³ m³odemu ksiêciu. Widaæ skutecznie, wszak Krzywousty by³ jednym z wielkich wodzów i w³adców Polski. Skoñczyliœmy poprzedni tekst na rodzie Gryfitów, co to pod rodow¹ chor¹gwi¹ wystawili zbrojnych, którzy wziêli udzia³ w bitwie grunwaldzkiej. Kolejnym œredniowiecznym rodem, który wart jest przedstawienia, to Korabowie herbu Korab. Chocia¿by dlatego, ¿e jego przedstawicielami by³o dwóch Janów £askich. Jan ³aski starszy ¿y³ w latach 14561531 i odegra³ niepoœledni¹ rolê w pañstwie. Zosta³ sekretarzem królewskim, by³ te¿ przywódc¹ ruchu egzekucyjnego, który obra³ sobie za cel przeprowadzenie reform w s¹downictwie, w podatkach i organizacji wojska, nade wszystko ograniczenie roli magnaterii, która d¹¿y³a do zorganizowani a siê w wy¿szy stan szlachecki. Ruch egzekucyjny £askie go d¹ ¿y³ te¿ do zwro tu kró lewsz czyzn nie praw nie trzymanych przez magnatów i ograniczenia roli Koœcio³a, w tym uzyskania pe³nej suwerennoœci Polski wo bec pa pie stwa. W tej sy tu acji, co oczy wi ste, Jan £a ski oskar¿any by³ przez przeciwników o sprzyjanie reforFot. Archiwum macji.
Hu ma ni sta Jan £a ski m³od szy (1499-1560) to protektor jednego z najwiêkszych myœlicieli tamtej epoki, Erazma z Rotterdamu, nic tedy dziwnego, ¿e zwi¹za³ siê z reformacj¹, ruchem, którego celem by³o ograniczenie roli Koœcio³a katolickiego i rozpasania kleru. By³ zwolennikiem Kalwina, zak³ada³ gminy wyznaniowe we Fryzji, Anglii i Niemczech. Cztery lata przed œmierci¹ wróci³ do Polski i próbowa³ zjednoczyæ wszystkie dzia³aj¹ce na terenie kraju od³amy reformacji w koœció³ narodowy, ale bez powodzenia. Ostatni z rodu Korabów to Jan Olbracht £aski, œwietnie wykszta³cony, sprawuj¹cy wiele urzêdów, Fot. Archi wum ale awan tur nik, który zapisa³ siê w historii tym, ¿e wiêzi³ swoja ¿onê Beatê Koœcieleck¹. Herbem Korab pieczêtuje siê 120 rodzin. Ziej¹cy ogniem bia³y lew na b³êkitnej tarczy to charakterystyczny herb Zadora rodu Lanckoroñskich. Nazwisko znane nawet tym, którzy tylko liznêli historiê Polski wieków œrednich, a i póŸniejszych równie¿. Nieznane jest zarówno pochodzenie tego rodu, jak i miejscowoœæ, z której siê wywodz¹. Niejaki Przedbór z Brzezia (zmar³y w ósmej dekadzie XIV w.), uwa¿any przez historyków za protoplastê rodu, by³ marsza³kiem królewskim i z r¹k Kazimierza Wielkiego otrzyma³ miasto Wodzis³aw, zaœ jego syn, Zbigniew, te¿ by³ marsza³kiem. Nadto dowodzi³ chor¹gwi¹ rodow¹ pod Grunwaldem i otrzyma³ od króla starostwo krakowskie oraz w zastaw Lanckoronê, która pozostawa³a w rêkach rodziny do 1512 r. Kolejni cz³onkowie rodu te¿ zapisywali siê w historii Polski, ale najbardziej zapisa³a siê w niej ta, na której ród wygas³, czyli Hrabina Karolina Lanckoroñska, która zmar³a przecie¿ tak niedawno, bo w roku 2002, maj¹c za sob¹ 104 lata ¿ycia. Losy ostatniej z rodu to gotowy scenariusz na film ilustruj¹cy kilka epok w historii i Polski i Europy. Hrabina urodzi³a siê w Dolnej Austrii, do szkó³ chodzi³a w Wiedniu, na tamtejszym uniwersytecie studiowa³a historiê sztuki, w wieku 28 lat
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
obroni³a tam¿e doktorat, a w wieku 37 lat habilitowa³a siê na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. Podczas II wojny dzia³a³a w polskim podziemiu, zosta³a aresztowana w Stanis³awowie w 1942 r. Przes³uchuj¹cy j¹ gestapowiec (Hans Krüger) przeœwiadczony, ¿e zostanie rozstrzelana, zwierzy³ siê jej ze swojego udzia³u w wymordowaniu profesorów lwowskiego uniwersytetu i inteligencji stanis³awowskiej. Uniknê³a jednak wyroku œmierci, znalaz³a siê w obozie w Ravensbrück. Z obozu zosta³a uwolniona miesi¹c przed zakoñczeniem wojny po interwencji prezesa Miêdzynarodowego Czerwonego Krzy¿a. Po wojnie napisa³a raport na podstawie tego, co opowiedzia³ jej Krüger i dokument ten okaza³ siê kluczowy w wyjaœnieniu zbrodni na lwowskich profesorach. Zosta³a oficerem prasowym 2 Korpusu Polskiego gen. W³adys³awa Andersa. Zamieszka³a w Rzymie, pracowa³a naukowo, wspiera³a polskie instytucje emigracyjne, za³o¿y³a Fundacjê Lanckoroñskich, a w 1994 r. znajduj¹c¹ siê w pa³acu Lanckoroñskich w Wiedniu kolekcjê dziel sztuki, któr¹ zgromadzi³ jej ojciec, ofiarowa³a Polsce. Wœród wielu cennych obiektów muzealnych obejmowa³a ona tak¿e 2 obrazy Rembrandta (o kolekcji Lanckoroñskich pisaliœmy w jednym z wczeœniejszych wydañ naszej gazety). Herbem Zadora pieczêtuje siê 50 rodzin. Popielaty ³abêdŸ na czerwonej tarczy to herb £abêdŸ vel Dunin, przynale¿ny rodowi £abêdziów, którzy usadowili siê w okolicach góry Œlê¿y, O³awy i Wroc³awia. Zapiski o rodzie znajduj¹ siê ju¿ w dokumentach z XII w. Historycy twierdz¹, ¿e musia³ to byæ ród znaczny, bo inaczej nale¿a³oby uznaæ za mezalians fakt, ¿e £abêdŸ Piotr o¿eni³ siê z rusk¹ ksiê¿niczk¹ Mari¹, która by³a siostr¹ ¿ony Boles³awa Krzywoustego. Kolejni cz³onkowie ³abêdziego rodu nie pope³niali czynów, które ówczeœni kronikarze zapisywaliby na pierwszych stronach swoich sprawozdañ z epoki. Poza tym, ¿e niejaki Piotr Dunin z Prawkowic, walczy³ niez³omnie i udanie z krzy¿akami po Puckiem (1462 r.) i Chojnicami (1466 r.), a napisano o nim tak¿e, ¿e by³ najwybitniejszym polskim wodzem w wojnie trzynastoletniej. Herbem £abêdŸ pieczêtuje siê ok. 140 rodzin. n
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
26 GŁOS POLONII
www.glospolonii.net
Polish Language School zaprasza Zrzeszenie Polaków z North Shore Belweder zaprasza na zajęcia z języka polskiego dla obcokrajowców. Następna grupa dla początkujących już we wrześniu! Klasy prowadzone są w dwóch grupach - Beginners 1 i Beginners 2 Szkoła j. polskiego (Polish Language School) mieści się w Mollie Nye House - 940 Lynn Valley Road, North Vancouver Masz pytania? Napisz na adres belweder.org@hotmail.com Nasza strona internetowa: www.belweder.org Zajęcia prowadzi Helena G. Kudzia (UBC Polish Studies)
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
Fot. Studenci, szkola j. polskiego - North Vancouver
GŁOS POLONII 27
www.glospolonii.net
For Sale 103 1341 George - White Rock 24904 108 A - Maple Ridge 711 Morrison - Coquitlam 11 9771 152 B - Surrey 11554 284 - Maple Ridge Lot 1 129 AC - Maple Ridge 494 Trumpeter - Kelowna 14450 Colebrooke - Surrey 550 Beatty - Vancouver 211 Hillcrest - Calgary 185 Cresta Seaton - Portage 305 10721 139 - Surrey 10552 Baker Place -Maple Ridge 303 Sasamat Lane - N. Vancouver 5249 Indian River Dr - N. Vancouver 8010 170 Ave - Surrey
229.000 SOLD 1.099.000 2.180.000 499.000 SOLD 999.000 SOLD 999.000 399.000 SOLD 3.200.000 SOLD 759.000 SOLD 376.000 SOLD 229.000 SOLD 309.000 SOLD 995 000 SOLD 1 388 000 SOLD 1 917 000 SOLD 1 325 000 SOLD
John Samus Realtor You Never Get What You Deserve, You Get What You Negotiate! Coldwell Banker Vantage Realty OFFICE: (604) 585-3555 CELL: (604) 970-1777
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej