Tradycje ludowe Podkarpacia Boże Narodzenie 2018 - Nowy Rok 2019
str.16-18
Wydanie specjalne nr 55-56 55 -56
GŁOS POLONII
www.glospolonii.net
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
Najlepsze życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia oraz Szczęśliwego Nowego Roku Czytelnikom „Głosu Polonii” składa Redakcja
POLSKA - 14 dni minęło - str. 4-5
Opowieści Lady Bunii - str. 6
Prawo Agaty - str. 8
2 GĹ OS POLONII
www.glospolonii.net
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
GŁOS POLONII 3
www.glospolonii.net
Słowo wstępne
W dzień Bożego Narodzenia... śmierć i zniszczenia Tekst kolêdy podaje, ¿e „w dzieñ Bo¿ego Narodzenia” nastaje „radoœæ wszelkiego stworzenia”. Nie wszêdzie otó¿ i nie zawsze. W 2018 roku ludnoœæ œwiata liczy 7,53 miliarda, wœród której jest 2,2 miliarda chrzeœcijan. I to oni, jako te chrzeœcijañskie stworzenia, zazwyczaj ciesz¹ ze œwi¹t Bo¿ego Narodzenia. Zdarza siê jednak, ¿e nie wszyscy. Dla ludzi innych religii i niewierz¹cych ¿ycie toczy siê w tych dniach takim samym rytmem jak w ka¿dym innym dniu, nie zamiera tak¿e przyroda i drzemi¹ce w niej si³y. Tak¿e te, które nios¹ ze sob¹ œmieræ i zniszczenie. Przyroda wielokrotnie by³a obojêtna na obchodzone przez chrzeœcijan œwiêto narodzin Jezusa i ukazywa³a swe nieujarzmione oblicze. Ale ludzie ginêli w te œwi¹teczne dni tak¿e dlatego, ¿e cz³owiek cz³owiekowi okazywa³ siê byæ wilkiem. Tylko w wiekach XX i XXI dosz³o na œwiecie do kilkudziesiêciu katastrof i kataklizmów wywo³anych przez si³y natury. Gdy chrzeœcijanie dzielili siê op³atkiem ¿ycz¹c sobie pomyœlnoœci, zdrowia i szczêœcia, w innych czêœciach œwiata pomyœlnoœæ, zdrowie, szczêœcie, a w wielu przypadkach tak¿e ¿ycie, opuszcza³o setki, tysi¹ce, dziesi¹tki, a nawet setki tysiêcy ludzi. Dwa dni po œwiêtach Bo¿ego Narodzenia, w 1908 roku gdy mieszkañcy Messyny na Sycylii oraz s¹siaduj¹cej przez cieœninê regionu Kalabrii, dopiero co wstali od œwi¹tecznych sto³ów, zatrzês³a siê ziemia. Sejsmografy odnotowa³y wstrz¹s o sile 7,2 stopni w skali Richtera. Pod gruzami domów zginê³o ponad 80 tysiêcy ludzi, którzy dopiero co œwiêtowali narodziny Chrystusa. To by³o najwiêksze z trzêsieñ ziemi, jakie dotknê³o Europê. W prowincji Gansu w Chinach ziemia zatrzês³a siê 24 lata po kataklizmie sycylijskim, dok³adnie w drugi dzieñ œwi¹t Bo¿ego Narodzenia. Wstrz¹s z 26 grudnia 1932 r. mia³ si³ê 7,6 stopnia i te¿ poci¹gn¹³ za sob¹ œmieræ ok. 70 tys. ludzi. W konfrontacji z tym kataklizmem mo¿e siê wydawaæ, ¿e 3700 osób, które w pierwszy dzieñ bo¿onarodzeniowego œwiêta 1941 roku zmar³y z g³odu w oblê¿onym przez hitlerowców Leningradzie (dziœ Sankt Petersburg), to tragedia nieporównywalna. Trzeba jednak pamiêtaæ, ¿e oblê¿enie tego miasta trwa³o niemal 2,5 roku, a ludzie umierali tam z g³odu ka¿dego dnia. Po wojnie doliczono siê prawie 1,5 miliona ofiar œmiertelnych spoœród mieszkañców miasta. W wiêkszoœci przypadków zabi³ ich g³ód. Dwa lata póŸniej, w pierwszy dzieñ Bo¿ego Narodzenia, cz³onkowie Ukraiñskiej Powstañczej Armii napadli na œwiêtuj¹cych mieszkañców wsi Janówka w dzisiejszym woj., lubelskim i wymordowali ponad 40 osób. Nie bacz¹c czy to starcy, kobiety, czy dzieci.
Wydawca: Voice of Polonia Co. e-mail: glospoloniivancouver@gmail.com Redaktor Naczelny: Krzysztof Pipa³a, e-mail: kpipala@o2.pl Zespó³ redakcyjny: Krzysztof Pipała, Krzysztof Propolski, Antoni Fajkowski (Kanada), Stale współpracują: Jolanta Lipińska (Nowy Jork), Andrzej Fliss, Hubert Lupus (Polska) Dyrektor DTP (projekt gazety): Rafa³ Mrozowicz (Polska)
W grudniu 1964 roku cyklon o ogromnej sile rozwija³ siê w kierunku Cejlonu (od 1972 Sri Lanka) i stanu Madras, le¿¹cego na po³udniowo-wschodnim krañcu subkontynentu indyjskiego. Meteorolodzy ³udzili siê, ¿e zmieni kierunek, a jego si³a os³abnie. Nic z tego. Cyklon uderzy³ dok³adnie 25 grudnia, powoduj¹c œmieræ 4 tys. mieszkañców Cejlonu i 3 tys. w stanie Madras. Kolejna bo¿onarodzeniowa tragedia wydarzy³a siê te¿ w Azji. Tym razem w Seulu, stolicy Korei Po³udniowej. 25 grudnia 1971 r. wybuch³ nagle po¿ar w hotelu Taeyokale, którego nie uda³o siê zdusiæ w zarodku. Straszliw¹ œmieræ w p³omieniach ponios³y 163 osoby. Rok póŸniej ziemia zadr¿a³a w Managui, stolicy Nikaragui. Zginê³o oko³o 18 tys. mieszkañców. W 1976 roku dosz³o do jednego z najbardziej bestialskich mordów w bo¿onarodzeniowe œwiêto. Niestety, ale w Polsce. Po pasterce, mszy, podczas której czci siê narodziny Chrystusa, na szosie miêdzy Po³añcem a wsi¹ Zrêbin w ówczesnym woj. tarnobrzeskim, rolnik Jan Sojda i trzech jego ziêciów, zamordowali trzy osoby w wieku 12, 18 i 25 lat. Bêd¹c¹ w ci¹¿y zaledwie 18-letni¹ kobietê rozjechali ko³ami autobusu. Przez d³ugi czas zbrodnia by³a niewyjaœniona, bo mimi i¿ by³o wielu œwiadków to jednak zapanowa³a jakaœ dziwna zmowa milczenia. Koniec koñców rolnik oraz jeden z jego ziêciów skazani zostali na karê œmierci, a wyrok wykonano. Co bardziej bulwersuj¹ce owego morderstwa dokonano z zemsty za pos¹dzenie o kradzie¿... kie³basy. Tego samego dnia w katastrofie egipskiego boeinga 707 w Tajlandii zginê³y 72 osoby. Trzy lata póŸniej, w pierwszy dzieñ Bo¿ego Narodzenia 1979 r. radziecka armia wkroczy³a do Afganistanu rozpoczynaj¹c trwaj¹c¹ ponad 9 lat interwencjê zbrojn¹. Podczas walk œmieræ ponios³o niemal 1,5 mln cywilnych mieszkañców tego kraju i ok. 15 tys. ¿o³nierzy agresora. 25 grudnia 1986 r. w mieœcie Arar w Arabii Saudyjskiej rozbi³ siê iracki Boeing 737, w którego szcz¹tkach zginê³y 63 osoby. W grudniu trzy lata póŸniej, punkt szczytowy osi¹gnê³a antykomunistyczna rewolucja w Rumunii. Pierwszego dnia œwi¹t Bo¿ego Narodzenia œmieræ dopad³a rumuñskiego satrapê Nicolae Ceausescu i jego ¿onê Elenê. Zostali oni rozstrzelani pod œcian¹ jednego z budynków w miejscowoœci Targoviste. W ostatnie bo¿onarodzeniowe œwiêta drugiego tysi¹clecia po¿ar w sali tanecznej w chiñskim mieœcie Luoyang kosztowa³ ¿ycie 309 osób. Trzy lata póŸniej, w pierwszy dzieñ tego œwiêta, 141 osób zginê³o w katastrofie gwinejskiego boeinga 727, który krótko po starcie spad³ na pla¿ê w Kotonie w afrykañskim Beninie, a kilka tysiêcy kilome-
GŁOS POLONII Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
trów na pó³nocny-wschód, w izraelskim mieœcie Petach, palestyñski terrorysta-samobójca detonowa³ w autobusie bombê. Eksplozja zabi³a 4 Izraelczyków. To by³a krwawa uwertura przed koszmarnymi œwiêtami nastêpnego Bo¿ego Narodzenia... Gdy chrzeœcijanie Europy, Afryki i Ameryki pogr¹¿eni byli w smacznym œnie po pierwszym dniu œwi¹t Bo¿ego Narodzenia 2004 roku, w pobli¿u zachodniego wybrze¿a zachodniej Sumatry dochodzi³a godzina 7,59. Pod dnem Oceanu Indyjskiego znajduje siê w tym miejscu uskok tektoniczny – jego P³yta Indyjska zanurza siê pod P³ytê Birmañsk¹. Siedem sekund przed godzin¹ 7.59, na g³êbokoœci ok. 30 km pod dnem Oceanu Indyjskiego, obie p³yty o¿y³y. P³yta Indyjska osunê³a siê nagle o 15 m g³êbiej pod P³ytê Birmañska, co sprawi³o, ¿e ta druga unios³a siê o ok. 10 metrów. Ruchy p³yt poza trzêsieniem ziemi o ogromnej sile (9,1 stopni skali Richtera), by³y te¿ Ÿród³em morskich fal uderzeniowych pêdz¹cych z prêdkoœci¹ 800 km na godzinê. Po dotarciu na wybrze¿a przekszta³ca³y siê w siêgaj¹ce 15 m wysokoœci niszczycielskie fale tsunami. Nios¹c ze sob¹ zniszczenia i œmieræ tsunami uderzy³o najpierw w wybrze¿a Indonezji, po paru godzinach, niewiele trac¹c ze swej nisz czy ciel skiej si ³y, do tar ³o do wy brze ¿y In dii, Malezji, Tajlandii, Sri Lanki, znacznie ju¿ s³absze, ale nadal groŸne, tak¿e do kilku krajów Afryki Wschodniej. Wielu chrzeœcijan, przede wszystkim z Europy Zachodniej, którzy postanowili spêdziæ œwiêta na pla¿ach tego regionu Azji, nigdy ju¿ nie powróci³o do domów. Najwiêksze jednak straty w ludziach oraz zniszczenia dotknê³y mieszkañców wybrze¿y Azji Po³udniowo-Wschodniej. Bo¿onarodzeniowe tsunami zabi³o w sumie 228 633 osoby. Najwiêcej ofiar zebra³o w Indonezji (niemal 174 tys.), nastêpnie w Sri Lance (38 tys.), w Indiach (prawie 11 tys.) i w Tajlandii (5,3 tys.). Z kra jów afry kañ skich, do któ rych do tar ³a niszczycielska fala, najwiêcej ofiar zebra³a w Somalii (176). To s¹ ofiary potwierdzone. Natomiast ok. 40 tys. osób uznano za zaginione, czyli takie, których (a tak¿e ich szcz¹tków) nie uda³o siê odnaleŸæ. ************** Miejmy nadziejê, ¿e tegoroczne Œwiêta Bo¿ego Narodzenia i jak i Nowy Rok bêd¹ szczêœliwe zarówno dla nas, chrzeœcijan, jak i dla wyznawców innych religii i ateistów. Czego Pañstwu ¿yczê z ca³ego serca...
Krzysztof Pipa³a, redaktor naczelny G³osu Polonii
Adres redakcji: 284 Mariner Way, Coquitlam BC, V3K 1N4 tel. 778 903 6797 Internet Home Page: www.glospolonii.net Drukarnia: Vanpress Printers, 8325 Riverband Court, Burnaby BC, V3N 5E7 Biuro Og³oszeñ: tel. 778 903 6797, e-mail: kpipala@o2.pl, glospoloniivancouver@gmail.com Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zezwolenia wzbronione. Egzemplarz bezp³atny.
Tekstów nie zamówionych redakcja nie zwraca. Zastrzega sobie również prawo skracania i opracowania redakcyjnych tekstów nie zamówionych, jak również prawo nie publikowania nadesłanych tekstów bez podania przyczyny odmowy. Treść opublikowanej korespondencji nie musi być zgodna ze stanowiskiem redakcji, a prezentowane w niej opisy zdarzeń mogą mijać się z prawdą. Za treść ogłoszeń, komunikatów oraz za opinie i opisy wydarzeń zawarte w listach do redakcji, redakcja nie ponosi odpowiedzialności, ani też za żadne pomyłki i ominięcia powstałe w trakcie opracowania lub druku. Wszelkie prawa do dwutygodnika „Głos Polonii” i materiałów reklamowych zamieszczanych w tym periodyku są zastrzeżone na rzecz Voice of Polonia Co.
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
4 GŁOS POLONII
www.glospolonii.net
Polska wieziono przez pó³ Polski do Szczecina, gdzie zostali przes³uchani w prokuraturze. Zarzuty by³y tak b³ahe, ¿e prokurator nawet nie wyst¹pi³ do s¹du o zatrzymanie siedmiorga urzêdników. Przeciwko ich zatrzymaniu protest z³o¿y³ Zwi¹zek Banków Polskich, a byli szefowie Narodowego Banku Polskiego (Hanna Gronkiewicz-Waltz, Leszek Balcerowicz, Marek Belka) z³o¿yli za nich porêczenie. Nie po raz pierwszy okazuje siê, ¿e upolitycznienie prokuratury s³u¿y do niszczenia niewygodnych dla w³adzy ludzi. O kulisach tej sprawy napiszemy w nastêpnym wydaniu naszej gazety.
nnn
Andrzej Jakubiak, by³y szef Komisji Nadzoru Finansowego w latach 2013-2015 Krzysztof Pipa³a Nad ranem 6 grudnia agenci CBA zapukali do drzwi Andrzeja Jakubiaka i Wojciecha Kwaœniaka (by³ego szefa i wiceszefa) Komisji Nadzoru Finansowego oraz piêciu ich by³ych wspó³pracowników. W latach 20132015 rozpracowywali oni nieprawid³owoœci w SKOK (spó³dzielcze kasy oszczêdnoœciowo-kredytowe). Wojciech Kwaœniak zosta³ wówczas pobity metalow¹ pa³k¹ przez bandytê, którego nas³a³ jeden z cz³onków rady nadzorczej SKOK Wo³omin, a z której na „s³upy” wyprowadzono ok. 2 mld z³. Tylko dlatego, ¿e siê os³ania³ go³ymi rêkami, Wojciech Kwaœniak unikn¹³ œmierci, ale dozna³ z³amania czaszki, a na twarz i g³owê za³o¿ono mu ok. 40 szwów. Teraz Zbigniew Ziobro (minister sprawiedliwoœci i prokurator generalny) oskar¿y³ Kwaœniaka i Jakubiaka, ¿e to przez ich zaniechania z kasy SKOK Wo³omin wyprowadzono 2 mld z³ i ¿e dowody œwiadcz¹ce o tym s¹ „mia¿d¿¹ce”. By³ych wysokich pracowników KNF
Zgwa³cony przez ksiêdza Paw³a K. 26-letni dziœ mê¿czyzna, domaga siê 300 tys. z³ odszkodowania od wroc³awskiej kurii, której podlega³ gwa³ciciel w sutannie. Ksi¹dz od 2015 r. odsiaduje karê 7 lat wiêzienia, ale ju¿ w przysz³ym roku bêdzie móg³ ubiegaæ siê o przedterminowe zwolnienie za dobre zachowanie. Na ¿¹danie odszkodowania Koœció³ zareagowa³ w praktykowany od lat sposób - wys³a³ do ofiary ksiêdza swego przedstawiciela, który zaproponowa³ mu „stypendium” w wysokoœci 40 tys. z³, p³atne w miesiêcznych ratach. Warunkiem by³o podpisanie oœwiadczenia, ¿e poszkodowany zrzeka siê wszelkich roszczeñ wobec kurii wroc³awskiej i bydgoskiej, w których ksi¹dz pracowa³. Poszkodowany tê cyniczn¹ propozycjê odrzuci³. Koœció³ katolicki w Polsce powo³uje siê na ustanowione przez siebie (Konferencja Episkopatu Polski) wytyczne, które formu³uj¹, ¿e „Odpowiedzialnoœæ karn¹ i cywiln¹ w takich przypadkach ponosi sprawca”.
koœci powietrza w ca³ej Europie mo¿e umieraæ rocznie ok. 400 tys. osób.
nnn W poniedzia³ek, 26 listopada, na Marsie wyl¹dowa³a amerykañska sonda InSight. Jednym z kluczowych elementów znajduj¹cych siê na jej pok³adzie jest skonstruowany przez polsk¹ firmê Astronika „kret”, czyli urz¹dzenie, które potrafi siê wbiæ w marsjañski grunt na g³êbokoœæ nawet 5 metrów. ¯adna z dotychczasowych sond marsjañskich nie prowadzi³a jeszcze tego typu badañ. „Kret” umo¿liwi m.in. zmierzenie ciep³a pod powierzchni¹ Marsa, to zaœ mo¿e pomóc naukowcom w poznaniu procesu formowania siê „czerwonej planety”.
nnn Ks. Franciszek Œlusarczyk nie przyj¹³ papieskiej nominacji na biskupa pomocniczego archidiecezji krakowskiej. Zdecydowa³, ¿e nie przyjmie œwiêceñ biskupich i z³o¿y³ dymisjê. Papie¿ Franciszek dymisjê przyj¹³.
nnn Zanieczyszczenie powietrza spalinami, przede wszystkim pochodz¹cymi z silników Diesla, powoduje choroby (g³ównie serca i p³uc), które kosztuj¹ polski bud¿et 4,6 mld euro rocznie. Œwiatowa Organizacja Zdrowia (WHO) podaje, ¿e z powodu z³ej ja-
Wojciecha Kwaœniak, by³y wiceszef Komisji Nadzoru Finansowego w latach 2013-2015
GŁOS POLONII 5
www.glospolonii.net
14 dni minęło nnn Na zamku Ksi¹¿ ko³o Wa³brzycha hrabianka Carolin Aleksandra von Hochberg wziê³a 1 grudnia œlub z Jasperem Schulzem - managerem firmy informatycznej. Niecodziennoœæ owego œlubu tkwi w tym, ¿e hrabianka Carolin jest sukcesork¹ rodu Hochbergów, w których posiadaniu zamek w Ksi¹¿u by³ przez wieki, a¿ do koñca II wojny œwiatowej. Œlub Carolin jest pierwsz¹ od 94 lat uroczystoœci¹ zawarcia zwi¹zku ma³¿eñskiego w salach zamkowych przez cz³onka rodu Hochbergów.
warzyszenie Polska Laicka. Demonstruj¹cy domagali siê oderwania pañstwa od Koœcio³a kat. w Polsce, a konkretnie sprzeciwiali siê „zale¿noœci w³adzy od Tadeusza Rydzyka”. Odwzorowana w kamieniu mina astronoma wyra¿a³a aprobatê dla protestuj¹cych.
nnn
Pewien Kolumbijczyk zjawi³ siê nad ranem z soboty na niedzielê pod koniec listopada w jednym z komisariatów policji w Warszawie i opowiedzia³, co go spotka³o: Oko³o 4.30 ., po wyjœciu z lokalu, zauwa¿y³em kilku mê¿czyzn, którzy krzyknnn nêli coœ w moj¹ stronê. Byli m³odzi, modnie ubrani. Nie zrozumia³em, podszed³em bli¿ej i poprosi³em, ¿eTe¿ 1 grudnia odbywa³a siê 27 impreza urodzino- by powtórzyli. Jeden z nich zacz¹³ byæ agresywny. Po wa Radia Maryja, na której niemal w komplecie za- krótkiej wymianie zdañ powiedzia³ do mnie: "ty brumeldowa³ siê rz¹d œwieckiego polskiego pañstwa. W dasie" i uderzy³ z piêœci w twarz. Po trzech kolejnych apogeum imprezy rz¹dz¹cy wziêli siê za rêce i pl¹sali ciosach upad³em na ziemiê. Z nosa i z ust lecia³a mi pod dyrekcj¹ dyrektora RM, Tadeusza Rydzyka. Pod- krew. Us³ysza³em, ¿e ktoœ krzyczy, wtedy mê¿czyzna czas pl¹sów mieli grobowe miny. W tym samym cza- i jego koledzy uciekli. Doda³, ¿e w ci¹gu 13 lat pobysie pod pomnikiem Miko³aja Kopernika w centrum tu w Polsce zosta³ pobity ju¿ 3 razy, mia³ wybite zêby Torunia odby³ siê protest zorganizowany przez sto- i z³amany nos. Policja nie poda³a, czy pracuj¹cy w zagranicznej korporacji Kolumbijczyk zosta³ pouczony, ¿e naród polski, a szczególnie jego m³odzi przedstawiciele, s¹ wychowani w duchu katolickim, pa³aj¹ mi³oœci¹ bliŸniego wobec swoich i obcych, s¹ wyzbyci uprzedzeñ rasowych, w zwi¹zku z czym u¿ycia wobec Kolumbijczyka si³y musieli siê dopuœciæ nielegalni imigranci.
Rz¹d RP na imprezie urodzinowej Radia Maryja.
nnn
Zbigniew Ziobro, obecny minister sprawiedliwoœci i prokurator generalny.
Prezydent Andrzej Duda postanowi³ uhonorowaæ poœmiertnie orderem Or³a Bia³ego wybitnych Polaków, m.in. Stefana ¯eromskiego. Prezydencka kancelaria poszukiwa³a wiêc potomków pisarza, by na ich rêce z³o¿yæ ten¿e order. Gdy urzêdnicy kancelarii dowiedzieli siê, ¿e potomkami s¹ Juliusz Braun (zwi¹zany z Platform¹ Obywatelsk¹ dziennikarz i by³y szef KRRiTV) oraz mecenas Roman Giertych, który wystêpuje jako obroñca oskar¿anych przez w³adze PiS opozycjonistów, zamilk³a. Order dla Stefana ¯eromskiego odebra³a ostatecznie szefowa kieleckiego muzeum autora „Popio³ów”. n
Protest stowarzyszenia Polska Laicka w Toruniu przeciwko zale¿noœci w³adzy od Tadeusza Rydzyka. Fot. Archiwum (5)
6 GŁOS POLONII
www.glospolonii.net
Opowieœci Lady Buni
Cicha noc
Do œwi¹t ju¿ niedaleko, choæ widok za oknem raczej przywodzi na myœl wiosnê. Dziwne uczucie, kiedy taki piêkny wiosenny dzieñ dooko³a. Przysiadasz na ³aweczce w drodze z pracy. Bo tak przyjemnie s³onko g³adzi po policzku. A zza rogu wo³a nas zapach choinki. Sprzedawca ustawia je w rzêdach, szeregach, wszystkie rozmiary, piêkne, równe i ten zapach. Ten cudowny zapach polskich œwi¹t. Zamykam oczy ¿eby poczuæ go w pe³ni i co widzê? Widzê œnieg, zmarzniêtych ludzi z czerwonymi policzkami, s³yszê skrzypienie œniegu pod butami. Bo¿e Narodzenie nadchodzi, magiczny czas. W radiu ju¿ od d³u¿szego czasu graj¹ œwi¹teczne melodie. Sprz¹tam mieszkania gdzie stoj¹ ju¿ ubrane choinki, unosi siê zapach œwi¹tecznych œwieczek. Nawet poœciel maj¹ œwi¹teczn¹. Z rega³ów spogl¹daj¹ na mnie renifery i elfy. Domy ubrane, miliony œwiate³ek siê mieni¹ co wieczór. Tylko œniegu brak. Dziwnie tak na wiosnê obchodziæ Bo¿e Narodzenie. Dooko³a ludzie w sweterkach, a nawet w krótkich rêkawkach. Nie ¿ebym lubi³a zimê, taka temperatura mi pasuje, ale nie w œwiêta. Dziœ jak co roku zaczynamy piec ciasteczka. Zawsze robimy to wczesniej, bo ma to byæ celebracja, zabawa bez poœpiechu, a wiadomo przed Wigili¹ jest poœpiech, nerwy i du¿o roboty. Wiêc my zawsze wczeœniej. I nie wa¿ne czy te ciasteczka dotrwaj¹ do œwi¹t, wa¿ne ¿e pieczemy. Kiedyœ w ¿yciu przysz³o mi spêdzaæ œwiêta z dala od domu i rodziny. Do dzisiaj pamiêtam ten ból i wtedy zrozumia³am jaki to dar móc przygotowywaæ œwiêta w gronie najblizszych. Potem kilka lat z dala od córci. Na samo wspomnienie oczy mi siê poc¹, pamietam jak piek³am i p³aka³am. Wieczór, nasz dom, w radiu kolêdy, a dziecko daleko. A to by³ zawsze taki magiczny czas. Wiêc dziœ zaczynamy magiczny czas. Tu mój dom gdzie moja rodzina i gdzie razem z ni¹ mogê piec ciasteczka. Dom pachn¹cy chlebem i piernikami. W tle bêd¹ lecia³y kolêdy, w tv ustawimy tradycyjnie widok kominka. Jutro przyniesiemy pachn¹c¹ lasem choinkê. Œwiêta za tydzieñ. Tym razem kolacja Wigilijna u nas. Zasi¹dziemy w rodzinnym kilkunastoosobowym gronie przy wigilijnym stole. Bêdziemy kolêdowaæ, œmiaæ siê, wspominaæ. Z g³oœników bêdzie s¹czy³a siê „Cicha noc”... Wszystkim Czytelnikom z ca³ego serca ¿yczê spokojnych i rodzinnych Œwi¹t Bo¿ego Narodzenia w gronie najbli¿szych oraz Szczêsliwego Nowego Roku. Niech ciep³o i radoœæ zagoœci w Waszych sercach. Jolanta Lipińska - lat 44, urodzona w Jarosławiu na Podkarpaciu, od pięciu lat na emigracji, zamieszkała w Nowym Jorku na Brooklynie. W Polsce pośredniczka w obrocie nieruchomościami. W USA sprzątaczka, niania, opiekunka osób starszych. Jednym słowem Lady Bunia!
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
PRACA
www.glospolonii.net
Polonia Bakery and Deli in Surrey poszukują pracowników: n n
Kierowca do rozwożenia chleba Pomoc do piekarni na nocną zmianę
n n
Pomoc do sklepu do obsługi Pomoc do piekarni na dzienną zmianę
Polonia Bakery and Deli in Surrey 14641-108 Ave tel. 604 930 8848, 604 251 2239 Międzynarodowa firma transportowa TWIN-POL Express poszukuje:
Właścicieli ciężarówek i kierowców kompanijnych
Firma z wieloletnim doświadczeniem, zatrudnia obecnie 30 osób i zapewnia BARDZO DOBRE WARUNKI PRACY. Wszelkie informacje można uzyskać pod numerem telefonu 604 496 6187. nnn
Potrzebny pracownik
do instalacji podłóg. Dzwoń do Leszka. tel. 604-518-3765 nnn
Potrzebny pracownik
przy budowie.
Tel. 604 773 7811 nnn
Nauczycielka języka francuskiego z ponad 30 letnim doswiadczeniem z Francji udziela prywatnych korepetycji . Zainteresowani proszeni są o pozostawienie wiadomości pod adresem internetowym: betterfrenchwithanna@gmail.com nnn
Poszukiwane panie
do sprzątania domków Zatrudnię panie do pracy przy sprzataniu domków w Langley, Surrey i North Vancouver. Mile widziane doświadczenie. Trening dla każdej nowej osoby. Pani z własnym samochodem - 17$/h. Osoba bez doświadczenia (po przeszkoleniu) i bez auta - 14$/hr Kontakt: 604-346-8674
GŁOS POLONII 7
PACZKI DO POLSKI I EUROPY PARCELS TO POLAND & EUROPE via Piast Forwarding authorized dealer POLONIA BAKERY & DELI 14641-108 AVE, SURREY
nnn
Poszukiwani pracownicy
TEL: 604 930 8848 nnn
Poszukuję
do firmy dostawczo - przewozowej. Tel. 604 715 9431
pracownika do prac remontowo - budowlanych
nnn
tel: 604 728-7103
Zatrudnię osoby
do sprzątania domów. Kontakt - 604 786 1609. nnn
Jesteś młody, ambitny z zainteresowaniem technicznym? Oferujemy pracę i możliwość nauki jednego z najlepszych zawodów technicznych
- tokarz, frezer, operator programista obrabiarek CNC. Zakład w Port Coquitlam. Kontakt: Piotr 604-317-0172, Waldek - 604-317-8795 email - peterdomzal@gmail.com nnn
Potrzebny kierowca do przeprowadzek. Kontakt: Narcyz -604 328 7695 nnn
Poszukuję wspólnika do małej gastronomii. Telefon 604 401 0791 po godz. 18 - Krzysztof nnn
MIÓD NATURALNY Sprzedam miód naturalny z własnej pasieki w Maple Ridge. Więcej informacji - Piotr, tel: 604 619-0607 (Coquitlam) nnn
Potrzebne kobiety
do sprzątania.
Kontakt: Zofia, tel: 604-805-3376, pumacleaning@gmail.com Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
nnn
Zatrudnię
panią do pomocy w sprzątaniu domów. Kontakt: 604 340 1260 nnn
Zatrudnię
malarza i pomocnika. Kontakt Grzegorz, tel. 778 994 4402 nnn
Potrzebny malarz i pomocnik z doświadczeniem. Tel.: 604 619 5608 - Krzysztof nnn
Potrzebni doświadczeni pracownicy i pomocnicy do instalacji podłóg. Stała praca, $20-35 na godzinę. Tel.: 604 417 6742 - Tomek nnn
Mieszkanie do wynajęcia, osobne wejście, dla samotnej osoby w centrum New Westminster. $600 miesięcznie (no pets). Tel. 604 526 0264. Potrzebna pani do gotowania obiadów (2 razy w tygodniu) dla jednej osoby w South Langley. Z samochodem - nie ma dojazdu autobusem. Proszę dzwonić: 604 427 1511.
8 GŁOS POLONII
Prawo Agaty AGATA RÊBISZ - prawniczka z Polski, a obecnie cz³onkini Kanadyjskiej Rady Regulacyjnej Konsultantów Imigracyjnych (The Immigration Consultants of Canada Regulatory Council). Organizacja ta jako jedyna, nadaje doradcom uprawnienia do reprezentacji klientów w sprawach emigracyjnych oraz obywatelskich. Agata jest tak¿e uprawniona przez Kanadyjskie Ministerstwo Sprawiedliwoœci by dokonywa uwierzytelnieñ dokumentów potrzebnych do aplikacji emigracyjnych jako Commissioner of Oath. W swojej praktyce zawodowej wykorzystuje optymalnie wszelkie dostêpne programy Rz¹du Kanady: federalne, prowincjonalne, biznesowe, humanitarne i ³¹czenia rodzin sprawy ma³¿eñskie, sprowadzanie rodziców i dzieci. Specjalizuje siê w wiêkszoœci programów, które umo¿liwiaj¹ pobyt sta³y lub tymczasowy w Kanadzie.
www.glospolonii.net
PRAWO AGATY
S³owa „Bóg, Honor, Ojczyzna” w nowych paszpor tach i ponad pó³tora tysi¹ca skarg do Rzecznika Praw Obywatelskich w Polsce
Nowy paszport - nowy problem Nowy wzór paszpor tu zd¹¿y³ ju¿ wywo³aæ spore kontrowersje. Wszystko przez zawar t¹ na jednej z pierwszych stron dewizê „Bóg, Honor, Ojczyzna”, u¿ywan¹ od 1943 r. przez polskie si³y zbrojne na Zachodzie. Decyzja o umieszczeniu jej na paszporcie, z którego korzystaj¹ tak¿e osoby niewierz¹ce czy bêd¹ce innego wyznania, wywo³a³o dyskusjê. Pojawi³y siê wrêcz opinie, ¿e jest to naruszanie zasady rozdzia³u pañstwa od Koœcio³a czy dyskryminacja czêœci obywateli. Tak czy inaczej wnioski o wydanie nowego paszportu, upamiêtniaj¹cego szat¹ graficzn¹ 100-lecie odzyskania niepodleg³oœci Polski, mo¿na sk³adaæ od 5 listopada tego roku. S¹ one lepiej zabezpieczone. Ich wzór przewiduje projekt rozporz¹dzenia ministra spraw wewnêtrznych i administracji. Zmiany by³y konieczne, bowiem technologia wytwarzania strony zawieraj¹cej dane personalne i zdjêcie w paszportach (tzw. strona personalizacyjna) nie uleg³a zmianie od 15 lat. A system zabezpieczeñ przed fa³szerstwem ma lat 10. Dlatego resort zdecydowa³ o wprowadzeniu nowego wzóru ksi¹¿eczek, który ma przyczyniæ siê do zwiêkszenia bezpieczeñstwa paszportów, a tym samym umieœciæ je wœród najlepiej zabezpieczonych przed fa³szerstwem dokumentów na œwiecie. Szczególnym rodzajem zabezpieczenia jest sztywna strona personalizacyjna, co umo¿liwi³o wprowadzenie nowego rodzaju zabezpieczeñ. To m.in. transparentne okienko otoczone polem ze zmiennymi w³aœciwoœciami optycznymi, element graficzny wykonany farb¹ optycznie zmienn¹, nitka zabezpieczaj¹ca widoczna w œwietle UV oraz oznaczenia indywidualne dla danego dokumentu. Chroniona jest te¿ fotografia: w jej obrêbie umieszczony zosta³ znak holograficzny. Do poczatku grudnia Centrum Personalizacji Dokumentów MSWiA zd¹¿y³o przygotowaæ ponad 42 tys. paszportów.
podpisaæ), numer PESEL, datê wydania i datê koñca wa¿noœci paszportu, seriê i numer dokumentu, informacjê, kto wyda³ paszport. Od 29 czerwca 2009 roku w paszportach umieszcza siê równie¿ dwie dane, które mo¿e odczytaæ komputer (dane biometryczne): wizerunek twarzy, odciski palców - z wyj¹tkiem paszportów dla dzieci do 12 lat oraz osób, od których nie mo¿na pobraæ odcisków. Jak d³ugo paszport jest wa¿ny? 5 lat od wydania - dla dziecka do 13 lat, 10 lat od wydania - dla osoby powy¿ej 13 lat. Kiedy paszport traci wa¿noœæ? Twój paszport straci wa¿noœæ, gdy: up³ynie termin jego wa¿noœci. W paszporcie znajdziesz datê up³ywu terminu jego wa¿noœci, zg³osisz jego utratê albo zniszczenie, ktoœ zwróci do urzêdu twój zgubiony paszport, stracisz polskie obywatelstwo, zmienisz swoje dane osobowe (nazwisko, imiê albo imiona, datê i miejsce urodzenia, p³eæ, numer PESEL), Kiedy paszport mo¿e zostać uniewa¿niony? Gdy zg³osisz czyjœ zgon - paszport tej osoby automatycznie straci wa¿noœæ. Gdy twój paszport straci wa¿noœæ, nadal mo¿esz wjechaæ do Polski. Kiedy wymieniæ paszport? Z³ó¿ wniosek o wydanie nowego paszportu: nie póŸniej ni¿ 30 dni od zmiany swoich danych (na przyk³ad nazwiska) - jeœli mieszkasz w Polsce, nie póŸniej ni¿ 90 dni od zmiany swoich danych (na przyk³ad nazwiska) - jeœli mieszkasz za granic¹. Jeœli zmieni³y siê twoje dane (na przyk³ad nazwisko po œlubie albo numer PESEL), czas na z³o¿enie wniosku liczy siê od dnia, w którym: sporz¹dzono twój akt ma³¿eñstwa - jeœli zmieniasz nazwisko po œlubie, dostaniesz decyzjê od urzêdu w sprawie zmiany danych, dostaniesz orzeczenie s¹du w sprawie zmiany danych, dostaniesz zagraniczny odpis aktu ma³¿eñstwa. Co zrobiæ, jeœli zgubisz lub zniszczysz paszport? Zg³oœ to jak najszybciej do dowolnego punktu paszportowego lub polskiego konsulatu. n
Paszport - informacje o dokumencie Paszport to dokument, który potwierdza twoj¹ to¿samoœæ i polskie obywatelstwo. Z paszportem mo¿esz podró¿owaæ za granicê, równie¿ do krajów, które nie nale¿¹ do Unii Europejskiej. Kto mo¿e mieæ polski paszport? Ka¿dy obywatel Polski. Wyj¹tkowo polski obywatel mo¿e nie dostaæ paszportu lub mo¿na mu go odebraæ - na przyk³ad jeœli s¹d lub prokuratura skieruje wniosek o odmowê wydania lub uniewa¿nienie paszportu. Jakie dane zawiera paszport? Nazwisko, imiê lub imiona, datê i miejsce urodzenia, obywatelstwo, p³eæ, wizerunek twarzy, podpis (z wyj¹tkiem dzieci do 13 lat oraz osób, które ze wzglêdu na niepe³nosprawnoœæ nie mog¹ samodzielnie siê Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
GĹ OS POLONII 9
www.glospolonii.net
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
10 GŁOS POLONII
www.woloczko.com
Przewodnik Filmowy
www.glospolonii.net
KRZYSZTOFWO£OCZKO-Realizatorponad100filmówiaudycjitelewizyjnych,operator imonta¿ysta.TwórcastudiatelewizjidydaktycznejwOlsztynie(1990)orazstudiawideo AllianzPolska(2001).Wlatach1994-95pracownikTVPS.A.PoczątkowowTelewizyjnejAgencji Informacyjnejjakorealizatorwizji(„Wiadomości”,„Panorama”,„Teleekspress”),anastępnie jakotreneridziennikarzwOśrodkuSzkoleniaiAnalizProgramowych.Konsultantitrener wzakresiekomunikacjiwizualnejorazwyk³adowcawInstytucieDziennikarstwaUW (specjalnośćtelewizyjnaidziennikarstwomultimedialne).Odstycznia2018roku mieszkawKanadzie.Pracujejakofotografirealizatordokumentalnychformwideo. KRZYSZTOF WOŁOCZKO Prowadziaudycjê„PolskiMagazynKulturalnywCo-opRadioVancouver.
Obywatel Herbert - kontrowersyjny film Jerzego Zalewskiego Ju¿ po raz drugi uchwa³¹ Sejmu RP ustanowiony zosta³ Rok Herber ta. Do koñca tego roku pozosta³o jeszcze niewiele ponad 20 dni, wiêc œpieszê siê z filmow¹ recenzj¹ nawi¹zuj¹c¹ do rocznicowych obchodów. Chcia³bym dzisiaj przedstawiæ telewizyjny film dokumentalny Jerzego Zalewskiego pt. „Obywatel poeta”, który jeszcze przed emisj¹ wzbudzi³ medialn¹ burzê ze wzglêdu na kontrowersyjne wypowiedzi Herberta na temat Czes³awa Mi³osza i Adama Michnika. TVP nie chcia³a siê zgodziæ na puszczenie pe³nej wersji filmu i opublikowa³a treœæ protoko³u sporz¹dzonego po kolaudacji, w którym czytamy: „Do 37. minuty film jest bardzo dobry. W drugiej czêœci filmu rytm zostaje zak³ócony zbêdnymi dygresjami, wypowiedziami nic nie wnosz¹cymi do historii ¿ycia Poety. (…) Pojawiaj¹ siê tak¿e w narracji w¹tki niewyjaœnione, nieczytelne dla niewtajemniczonego widza, a tak¿e budz¹ce w¹tpliwoœci natury etycznej”. Aby nie dopuœciæ do emisji filmu zaproszono do grona przeciwników Katarzynê Herbert, ¿onê poety, która jako spadkobierczyni stwierdzi³a, ¿e jego g³os stanowi przedmiot prawa autorskiego i bez jej zezwolenia nie mo¿e byæ wykorzystany. Prawnicy studia Dr Watkins, które wyprodukowa³o film dla TVP, orzekli jednoznacznie, ¿e wykorzystanie g³osu Herberta w niczym nie narusza praw maj¹tkowych wdowy. Re¿yser nie zgodzi³ siê na przemontowanie filmu, a telewizja zdecydowa³a siê opublikowaæ go bez poprawek dopiero po silnej reakcji opinii publicznej. Przed projekcj¹ 26 stycznia 2001, rzecznik prasowy telewizji wyg³osi³ specjalny komentarz, z którego mia³o wynika, ¿e film jest s³aby, ale skoro widzowie chc¹, to niech ogl¹daj¹. Bezpoœrednio po projekcji nadano tak¿e dyskusjê redakcyjn¹, podczas której ostro atako-
wano i Herberta, i Zalewskiego... Po 10 latach telewizja po raz drugi wyemitowa³a film, ale tym razem bez komentarzy maj¹cych os³abiæ jego wymowê. Dzisiaj „Obywatel Poeta” jest dostêpny na YouTube, na oficjalnej stronie wydawnictwa „Dwa kolory”. Skorzysta³em z tej mo¿liwoœci, by obejrzeæ film na nowo i przypomnieæ sobie pierwsze wra¿enie sprzed 17-u lat! Film mocno siê zestarza³, ale nadal niew¹tpliw¹ zas³ug¹ Zalewskiego jest to, ¿e zd¹¿y³ z kamer¹ dotrzeæ do Herberta w ostatnich miesi¹cach ¿ycia poety. Dziêki niemu mo¿emy zobaczyæ i us³yszeæ Herberta z czasów, kiedy by³ powa¿nie chory i rzadko godzi³ siê na upublicznianie swego wizerunku. Re¿yser wspomina, ¿e nie zd¹¿y³ pokazaæ Herbertowi gotowego dzie³a. S³aboœci¹ filmu jest to, ¿e Zalewski, podobnie zreszt¹ jak wiele innych osób - uwierzy³ w mit, jaki poeta tworzy³ codziennie na swój w³asny temat. Herbert roztacza³ osobisty czar i potrafi³ skutecznie uwodziæ. Przyznaje siê do tego w jednym ze swoich listów: ”Niech mnie nikt nie zna. Stale siê zmieniaæ, zaskakiwaæ samego siebie, czuæ siê szczêœliwym w nieszczêœciu i martwiæ siê radoœci¹. I zgrywaæ siê, radowaæ siê tym, ¿e nasze wnêtrze jest lunaparkiem" Herbert jako „obywatel poeta” mówi o sobie aluzyjnie i metaforycznie. Nie wiemy np. do koñca, czy bra³ udzia³ w ruchu oporu, czy nie, bo osoby, które maj¹ to potwierdziæ powtarzaj¹ domys³y powsta³e na podstawie wypowiedzi samego… Herberta. W filmie dokumentalnym uznaje siê to za b³¹d warsztatowy, który jednak ³atwo zweryfikowaæ, kiedy film ogl¹damy w Internecie! W przeciwieñstwie bowiem do kina lub telewizji, projekcjê internetow¹ mo¿emy w ka¿dej chwili zatrzymaæ! I warto to czêsto robiæ w przypadku filmu Zalewskiego, by kontrowersyjne wypowiedzi osób tam wystêpuj¹cych na bie¿¹co weryfikowaæ.
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
Oto tylko jeden z wielu przyk³adów rozbie¿noœci miêdzy wypowiedzi¹, jaka ma miejsce w filmie a tekstem Ÿród³owym. Joanna Salamon mówi o wierszu „Wilki” Herberta i o Mi³oszu: Poniewa¿ ¿yli prawem wilka/ historia o nich g³ucho milczy/ pozosta³ po nich w kopnym œniegu/ ¿ó³tawy mocz i ten œlad wilczy (…) nie op³aka³a ich Elektra/ nie pogrzeba³a Antygona (…) Poniewa¿ ¿yli prawem wilka/ historia o nich g³ucho milczy/ zosta³ na zawsze w dobrym œniegu/ ¿ó³tawy mocz i ten trop wilczy’ (…) Ale dlaczego ‚¿ó³tawy mocz’ po nich zosta³, dlaczego to wydobywa? Ano, mogê siê myliæ, ale s¹dzê, ¿e dlatego, ¿e Czes³aw Mi³osz napisa³ w ‚Toaœcie’ : ‚Nie cierpiê ludzi, którym uderza do g³owy ten moczopêdny œrodek narodowy’ . Czyli patriotyzm, taki nadmierny”. Kiedy siêgniemy po orygina³ "Toastu" Mi³osza, to naprawdê on brzmi: „Nie znoszê ludzi którym nazbyt s³abe g³owy / Zam¹ca moczopêdny trunek narodowy. Ich mieszanina jêków od czasów Popiela / J¹trzy mnie i do cierpkich wyra¿eñ oœmiela”. Dalej nic siê nie zgadza: Zniknê³y "nazbyt s³abe g³owy", zamiast "uderza" powinno byæ "zam¹ca", zamiast "œrodka narodowego" - "trunek narodowy" itd. itd. Zw³aszcza w oryginale brak s³ów "czyli nadmierny patriotyzm", bo zosta³y one Mi³oszowi samowolnie przypisane! Takich przyk³adów rozbie¿noœci jest w filmie Zalewskiego wiele i warto go „rozebraæ na czêœci”, by te najbardziej kontrowersyjne wypowiedzi zweryfikowaæ w sieci. Taki zabieg mo¿e przynieœæ rozczarowanie filmem, ale w niczym nie naruszy wartoœci samych wierszy Herberta, które warto czytaæ nie tylko z okazji Roku Herberta. P.S. Po obejrzeniu filmu Jerzego Zalewskiego znalaz³em na YuoTube inny film dokumentalny o Zbigniewie Herbercie - „Fresk w koœciele” (2005) Piotra Za³uskiego. Równie ciekawy! Polecam!
GŁOSPOLONII11
www.glospolonii.net
Biegun pó³nocny nie mo¿e nale¿eæ do ¿adnego kraju
WojnaoArktykę Krzysztof Pipa³a
Prêdzej lub póŸniej ta wojna wybuchnie i oby skoñczy³o siê jedynie na wojnie na s³owa. Ta wojna na pewno nie ominie Kanady, poniewa¿ obok Rosji nasz kraj ma najd³u¿sz¹ granicê z Arktyk¹. Znacznie mniejsz¹, ale te¿ nie ma³¹ ma Dania, do której nale¿y Grenlandia, mniejsz¹, za spraw¹ Alaski, USA i najmniejsz¹ Nor wegia. Najbardziej ekspansywne zamiary wobec Arktyki ma oczywiœcie Rosja, poniewa¿ Putin jest wzorcowym spadkobierc¹ imperialnej polityki carów, Stalina i komunistycznych pop³uczyn po nim. Konflikt z Rosj¹ o Arktykê wydaje siê nieunikniony. Prawo miêdzynarodowe stanowi, ¿e biegun pó³nocny nie mo¿e nale¿eæ do ¿adnego kraju, poniewa¿ jest dobrem ca³ej ludzkoœci. Prawo prawem, a Putin kieruje siê maksym¹ Stalina, który zapytany kiedyœ, czy nie obawia siê w pewnej sprawie sprzeciwu Watykanu odpowiedzia³ pytaniem: A ile papie¿ ma dywizji? Sprawê Arktyki putinowska Rosja zamierza, czego nie kryje, tak¿e rozstrzygaæ z pozycji si³y. Od co najmniej kilku lat przygotowuje swoje si³y zbrojne do dzia³añ w warunkach arktycznych i, niestety, ma w tej kwestii przewagê nad pozosta³ymi pañstwami . Piêæ lat temu, w po³owie grudnia 2013 r., podczas spotkania z dowództwem rosyjskiej armii, Putin nakaza³ wojskowym, by w swoich dziania ich traktowali Arktykê priorytetowo. Powiedzia³, ¿e Rosja powinna wykorzystaæ wszystkie œrodki, aby chroniæ swoje interesy w tym regionie. To programowa ekspansja Rosji we wszystkich regionach, w których ma swoje przyczó³ki. Putin ju¿ wczeœniej nie ukrywa³, ¿e roœci sobie prawa do Arktyki, ale wtedy, w grudniu 2013 roku, oœwiadczy³ to w sposób dobitny. Powiedzia³ miêdzy innymi, ¿e „Rosja intensyfikuje rozwój tego obiecuj¹cego regionu” i w zwi¹zku z tym musi „mieæ wszystkie œrodki do ochrony jego bezpieczeñstwa i interesów narodowych”. Z tych dwóch zdañ jasno wynika, ¿e wracaj¹ca do imperialnej polityki Rosja za nic ma traktowanie Arktyki jako „dobra ca³ej ludzkoœci” lecz jako teren jej ekspansji, w wyniku której ma zamiar j¹ sobie podporz¹dkowaæ. W œlad za sformu³owanymi przez Putina celami wobec Arktyki, rozpoczêto dzia³ania, które w realizacji tej strategii maj¹ odegraæ kluczow¹ rolê. To przede wszystkim rozbudowa potencja³u militarnego w rejonie.
Fot. Archiwum
Do opuszczonej w roku 1993 roku (po rozpadzie Zwi¹zku Radzieckiego) bazy wojskowej na Wyspach Nowosyberyjskich wraca nowe ¿ycie. Jej odbudowa prowadzona jest z wykorzystaniem najnowszych zdobyczy techniki i wszystko wskazuje, ¿e tak jak chce rosyjski przywódca, archipelag bêdzie mia³ kluczowe znaczenie dla obecnoœci Rosji w tej czêœci œwiata. Wraz z odbudow¹ bazy powstaj¹ tam nowe lotniska oraz porty morskie. Ale odbudowa starych baz, to tylko czêœæ dzia³añ zwi¹zanych z budow¹ infrastruktury gwarantuj¹cej stacjonowanie wiêkszej ni¿ dotychczas liczby wojsk. Nowe obiekty, których oficjalna nazwa brzmi „kompleksy administracyjno-mieszkalne”, s¹ budowane z zastosowaniem innowacyjnych i energooszczêdnych technologii i wyposa¿one w urz¹dzenia, które zapewniaj¹ samodzielne ¿ycie 150 osób personelu przez pó³tora roku. Miêdzy bazami buduje siê te¿ mniejsze obiekty, tak¿e o przeznaczeniu militarnym, przede wszystkim polarne lotniska z systemem oœwietleniowym, dziêki czemu w warunkach arktycznej nocy zwiêkszy siê mo¿liwoœci operacyjne si³ powietrznych. Infrastruktura to jedno, a si³a, która ma zapewniæ obecnoœæ i ekspansjê w Arktyce, to wojsko i sprzêt. Dowództwo rosyjskiej armii ju¿ piêæ lat temu ujawni³o, ¿e tworzy specjaln¹ grupê wojsk, które maj¹ zapewniæ „militarne bezpieczeñstwo i ochronê narodowych interesów” Rosji na pó³nocnych rubie¿ach naszego globu. Na poparcie tych s³ów rosyjska marynarka wys³a³a we wrzeœniu 2013 r. dziesiêæ okrêtów wojennych i lodo³amaczy o napêdzie atomowym tras¹ wzd³u¿ pó³nocnych wybrze¿y Rosji, ³¹cz¹c¹ Europê z Pacyfikiem. To by³a demonstracja si³y i zamiarów, natomiast na co dzieñ trwaj¹ szeroko zakrojone prace zwi¹zane z przystosowaniem sprzêtu do warunków klimatycznych pó³nocnego krañca naszego œwiata. Eksperci wskazuj¹, ¿e arktyczne wyposa¿enie wojskowe to jed-
na z niewielu dziedzin, w której Rosjanie mog¹ mieæ wyraŸn¹ przewagê nad pañstwami zachodnimi. Dla potrzeb wojska wykorzystuj¹ oni bogate doœwiadczenia uzyskane przez syberyjski przemys³ wydobywczy i jego rozwi¹zania techniczne. W warunkach arktycznych pierwszorzêdne znaczenie ma bowiem przede wszystkim odpornoœæ sprzêtu i urz¹dzeñ na kilkudziesiêciostopniowe mrozy, œnieg, a tak¿e wilgoæ i b³oto. W pierwszej wiêc kolejnoœci Rosjanie podjêli dzia³ania zwi¹zane z przystosowaniem do ekstremalnych warunków atmosferycznych naziemnych i powietrznych œrodków transportu i obecnie ka¿dy z nich ma ju¿ swoj¹ wersjê arktyczn¹, a armia cyklicznie organizuje specjalne testy uzbrojenia i sprzêtu wojskowego w rejonach dalekiej Pó³nocy. Jeœli chodzi o formacje wojskowe, to w tym roku mia³a siê zakoñczyæ dyslokacja w okolicach Czukotki nowej dywizji obrony wybrze¿a, ale Rosjanie ju¿ wczeœniej utworzyli i rozlokowali kilka garnizonów, których miejsce stacjonowania jest wysuniête najdalej na pó³noc na œwiecie. ¯o³nierze rozlokowanych tam formacji przechodz¹ intensywne æwiczenia w warunkach arktycznych. Wyposa¿a siê ich w sprzêt umo¿liwiaj¹cy nie tyle prze¿ycie, co utrzymanie pe³nej sprawnoœci w œnie¿ycach i mrozach siêgaj¹cych minus 50 - 60 st. Celsjusza.
Pocotowszystko? W wyniku otó¿ globalnego ocieplenia Arktyka ods³ania coraz wiêcej swoich zasobów i to w³aœnie ich zaw³adniêcie planuj¹ Rosjanie. Wed³ug szacunkowych danych w³aœnie tam, na pó³nocnych krañcach naszego globu, ukrytych jest 25 proc. globalnych zasobów ropy naftowej, wêgla, szlachetnych metali, diamentów oraz gazu ziemnego. Rozmowy w sprawie roszczeñ poszczególnych pañstw do terenów arktycznych i samej Arktyki prowadzone s¹ pod auspicjami firmowanej przez ONZ konwencji o prawie morza. Spór dotyczy kontroli nad arktycznymi wyspami i akwenami - od Przejœcia Pó³nocno-Zachodniego (Kanada uwa¿a je za swe wody terytorialne) po Przejœcie Pó³nocno-Wschodnie (które za swe wody terytorialne uwa¿a Rosja). Morze Beauforta stanowi przedmiot sporu miêdzy USA a Kanad¹, a do Grzbietu £omonosowa roszcz¹ sobie prawo zarówno Rosja, jak te¿ Dania i Kanada. Nasycanie przez Rosjê Arktyki wojskami sk³ania do podejrzeñ, ¿e jeœli nie uzyska ona swoich celów drog¹ rokowañ, bêdzie chcia³a postawiæ na swoim u¿ywaj¹c si³y. Pytanie jest wiêc nastêpuj¹ce: Czy Kanada, USA, Dania i Norwegia s¹ przygotowane, by ewentualn¹ agresjê Rosji odeprzeæ? n
DwutygodnikPoloniikanadyjskiejwKolumbiiBrytyjskiej
12 GŁOS POLONII
www.glospolonii.net
Polish Language School zaprasza Zrzeszenie Polaków z North Shore Belweder zaprasza na zajęcia z języka polskiego dla obcokrajowców. Następna grupa dla początkujących już we wrześniu! Klasy prowadzone są w dwóch grupach - Beginners 1 i Beginners 2 Szkoła j. polskiego (Polish Language School) mieści się w Mollie Nye House - 940 Lynn Valley Road, North Vancouver Masz pytania? Napisz na adres belweder.org@hotmail.com Nasza strona internetowa: www.belweder.org Zajęcia prowadzi Helena G. Kudzia (UBC Polish Studies)
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
Fot. Studenci, szkola j. polskiego - North Vancouver
GŁOS POLONII 13
www.glospolonii.net
Handel sztuk¹, to jeden z najlepiej rokuj¹cych biznesów
Dziełasztukibijąrekordy Patryk Ungeheuer
Na polskim rynku sztuki pad³ cenowy rekord. Olejny obraz „M39” Wojciecha Fangora uzyska³ na aukcji (DESA Unicum w Warszawie) cenê 4,7 mln z³, zaœ „Macierzyñstwo” Stanis³awa Wyspiañskiego 4,3 mln z³. „M39” Fangora pochodzi z Galerii Kolekcji Fibak. Fibak (Wojciech) to by³y tenisista, który pieni¹dze wygrane na kor tach inwestowa³ w nieruchomoœci oraz dzie³a sztuki, przede wszystkim obrazy. Galeria Kolekcji Fibak (utworzona w 2001 r.) jest jedn¹ z najbardziej war toœciowych prywatnych kolekcji powojennej i wspó³czesnej sztuki polskiej. Cena 4,7 mln z³ wylicytowana za wspomniany obraz Wojciecha Fangora jest dobitnym dowodem, ¿e inwestowanie w sztukê to œwietny biznes. Nie wiemy oczywiœcie, ile Wojciech Fibak zap³aci³ za obraz Fangora przed laty (tworzy³ kolekcjê na d³ugo przed za³o¿eniem Galerii), ale cena 4,7 mln z³, jak¹ obecnie za obraz zap³acono, z pewnoœci¹ kilkakrotnie, o ile nie kilkunastokrotnie, przebija kwotê transakcji sprzed lat. Handel sztuk¹, której najbardziej spektakularnym dzia³em jest malarstwo, to jeden z najlepiej rokuj¹cych biznesów ostatnich dziesiêcioleci. W Polsce zacz¹³ siê rozwijaæ na dobre po roku 1989, gdy ludzie prywatnego biznesu zaczêli dysponowaæ nadmiarem gotówki. Zaczyna³o siê od snobizmu, który przechodzi³ w autentyczne zainteresowanie sztuk¹ i równolegle stawa³ siê te¿ biznesem w postaci lokaty kapita³u. Polscy nowobogaccy zaczynali od Kossaków, których z czasem, gdy nabrali obycia w obcowaniu z malarstwem, zaczêli dyskretnie siê pozbywaæ. Po okresie krótszej lub d³u¿szej edukacji licytowali na aukcjach przede wszystkim klasyków polskiego malarstwa z prze³omu XIX i XX w., a wiêc Malczewskiego, Boznañsk¹, Fa³ata, Stanis³awskiego oraz tuzów wspó³czesnoœci, spoœród których na pierwszym miejscu s¹ dzie³a Nowosielskiego i w³aœnie Fangora. Bran¿a sztuki to obecnie jeden z najlepiej rozwijaj¹cych siê biznesów na œwiecie. Obroty tego rynku rosn¹ z roku na rok od 10 do 20 proc. To przyrost wiêkszy od notowanego przez najlepsze gospodarki œwiata. W Polsce dynamika w handlu sztuk¹ jest jeszcze wiêksza. W roku 2017 obroty rynku wzros³y a¿ o 28 proc. w porównaniu z rokiem 2016. Jeszcze kilka lat temu aukcje dzie³ sztuki prowadzi³o kilka firm,
œwiata”). Kwota gigantyczna i w tym kondziœ ju¿ 25, a lider w bran¿y, Desa Unicum, tekœcie mo¿na sobie zadaæ pytanie (bez ma ich rocznie na koncie ok. 70, czyli odpowiedzi), ile osi¹gnê³aby na aukcji ponad jedn¹ tygodniowo. „Dama z ³asiczk¹” tego¿ malarza, któSpecyfik¹ polskiego rynku sztuki ra sta³a siê w³asnoœci¹ polskiego pañs¹ coraz liczniejsze aukcje dzie³ m³ostwa po odkupieniu zbiorów Fundadych artystów, którzy jeszcze niecji Czartoryskich. Specjaliœci twierdawno ubiegali siê o dyplom swojej dz¹, ¿e wylicytowanie kwoty miliaruczelni. Co prawda pod wzglêdem da dolarów wcale nie pozostaje w sfewartoœci obrotów ich prace stanowi¹ rze abstrakcji. Ale wróæmy do rzeczywizaledwie 4 proc. obrotów ca³ego polskiestoœci. go rynku sztuki, ale… to oni s¹ twórcami Fot. Archiwum Rok po oddaniu „Zbawiciela œwiata” w rêce arabponad po³owy obrazów, które w roku 2017 znalaz³y nabywców. Czas poka¿e, czy któremuœ z tych m³o- skich szejków (wszystko wskazuje na to, ¿e obraz bêdych pisany jest sukces tak w kraju, jak i za granic¹, a dzie eksponowany w filii francuskiego Luwru w Abu tym samym wielokrotny zwrot kapita³u dzisiejszych Zabi), w po³owie listopada br. pad³ kolejny rekord. Kwonabywców ich obrazów. O tym, ¿e polski rynek sztu- towo ma on piêciokrotnie mniejsz¹ wartoœæ od dzie³a ki rozwija siê w bardzo szybkim tempie œwiadczy cho- Leonarda, ale specyfika tego rekordu polega na tym, ¿e cia¿by fakt, ¿e na tysi¹c najwy¿szych cenowo trans- jest to najwy¿sza kwota jak¹ zap³acono za obraz ¿yj¹akcji dzie³ami sztuki po roku 1989 a¿ 500 przypada cego malarza. Tym dzie³em jest namalowany w 1972 r. na lata 2015 - 2017. Coraz wiêcej jest w Polsce ludzi przez Anglika, Davida Hockneya, „Portret artysty”. Nom³odych, nie zawsze o wystarczaj¹cych mo¿liwoœciach wy nabywca zap³aci³ za niego 90 mln dolarów. Ten refinansowych, ale poszukuj¹cych doznañ estetycznych kord wskazuje, ¿e z racji wyczerpywania siê na rynku obrazów dawnych mistrzów, ceny dzie³ wspó³czesnych i mo¿liwoœci obcowania z dzie³ami sztuki. Polski rynek sztuki to oczywiœcie przys³owiowy malarzy bêd¹ systematycznie pi¹æ siê w górê. Oczywiubogi krewny tego, co dzieje siê na œwiecie, ale te¿ œcie bêd¹ siê zdarzaæ czasami nadzwyczajne okazje, jak nawet bardzo bogaci Polacy nie maj¹ takich mo¿li- pojawienie siê w ubieg³ym roku na aukcjach dzie³ z kowoœci finansowych, jak w³aœciciele id¹cych w miliar- lekcji Peggy i Davida Rockefelleró. Kolekcjonerzy oraz dy dolarów fortun z najbogatszych krajów œwiata. inwestorzy rzucili siê na ten ³akomy k¹sek i w sumie Obecnie prym na aukcjach wiod¹ skoœnoocy miesz- uzyskano z ich sprzeda¿y 832 mln dol. A wszystko zaczê³o siê 31 lat temu za spraw¹ pewkañcy znad ¯ó³tej Rzeki i Morza Po³udniowo-Chiñskiego, którym gospodarcze przyspieszenie zape³ni- nego skoœnookiego krezusa. Nie by³ to Chiñczyk, bo w Pañstwie Œrodka zaczyna³o siê dopiero reformo³o konta olbrzymimi nadwy¿kami gotówki. Kwota 4,7 mln z³ jak¹ zap³aci³ za obraz Wojciecha wanie gospodarki i na tym etapie jeszcze nie wytwoFangora jego nowy w³aœciciel, to raptem ok. 1,2 mln rzy³a siê tam kasta miliarderów. Tym kimœ by³ Japoñdol., czyli mniej wiêcej jedna czwarta kwoty, jak¹ na czyk, Yasuo Goto, magnat ubezpieczeniowy. Podczas œwiatowych aukcjach sztuki p³aci siê dobr¹ wspó³- aukcji w londyñskim domu aukcyjnym Christie’s zoczesn¹ fotografiê. W Polsce najwiêksze pieni¹dze (118 sta³ zwyciêzc¹ licytacji, która wywindowa³a cenê za tys. z³) zap³acono za fotografiê Witkacego zatytu³o- obraz „S³oneczniki” pêdzla van Gogha do trudno wywan¹ „Przera¿enie wariata”. Na œwiecie za dzie³a ta- obra¿alnej wtedy kwoty 39 921 750 dol. To by³o niekich artystów fotografików jak Niemiec Andreas Gur- mal cztery razy wiêcej ni¿ dotychczas zap³acono za sky czy Amerykanka Cindy Sherman p³aci siê od 3 dzie³o malarskie, czyli za „Pok³on Trzech Króli” Ando 4 mln dol. Z kwot¹ 1,2 mln dol. mo¿na oczywi- drea Mantegni. By³o to bowiem 10,4 mln dol. Od pamiêtnego roku 1987 ceny dzie³ sztuki systeœcie zasi¹œæ na aukcji w Christie’s, Bonhams, czy Sotheby’s, ale wystarczy to jedynie na przygl¹danie siê matycznie rosn¹ i nic nie wskazuje na to, by ten trend wystawionym na licytacjê dzie³om sztuki i fascyno- mia³ siê zmieniæ. W 2004 r. obraz Picassa „Ch³opiec wanie siê podbijaniem ceny przez chêtnych do kupna z fajk¹” przebi³ pu³ap 100 mln dol., po 7 latach nabywca obrazu Cezanne’a „Graj¹cy w karty” zap³aci³ œwiatowych klejnotów malarstwa. Pisaliœmy ju¿ o tym, ¿e przed rokiem, 15 listopada ju¿ ponad 200 mln dol. Po kolejnych czterech latach 2017, pad³ kolejny rekord sprzeda¿y dzie³a sztuki. przekroczono granicê 300 mln dol. p³ac¹c te kwotê Nabywca zap³aci³ 450 mln dol. za jedyny znany i za obraz „Wymiana” Willema de Kooninga. Do dziœ pozostaj¹cy dotychczas w rêkach prywatnych obraz ju¿ 38 dzie³ sztuki osi¹gnê³o na aukcjach cenê przeLeonarda da Vinci „Salvator Mundi” („Zbawiciel kraczaj¹c¹ 100 mln dol. n Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
14 GŁOS POLONII
www.glospolonii.net
V Światowy Zjazd Polonii i Polaków z Zagranicy
GŁOS POLONII 15
www.glospolonii.net
Iwona Œwi¹tczak, Prezes KPK BC W dniach 20-23 wrzeœnia w Warszawie odby³ siê V Œwiatowy Zjazd Polonii i Polaków z Zagranicy. Organizatorami Zjazdu pod znacz¹cym has³em „£¹czy nas Niepodleg³a” by³y: Stowarzyszenie Wspólnota Polska oraz Rada Polonii Œwiata. Zjazd odby³ siê pod patronatem Prezydenta RP Andrzeja Dudy. Jako Prezes Kongresu Polonii Kanadyjskiej mia³am zaszczyt i wielk¹ przyjemnoœæ reprezentowaæ nas wszystkich, czyli Poloniê z Kolumbii Brytyjskiej, na tym jubileuszowym zjeŸdzie. By³ to mój pierwszy udzia³ w œwiatowym wydarzeniu polonijnym. Ogrom pracy w³o¿ony w jego zorganizowanie, jak równie¿ okazja by podzieliæ siê sukcesami i bie¿¹cymi sprawami Polonii z ca³ego œwiata by³y niepowtarzalne. W zjeŸdzie wziê³o udzia³ oko³o 600 delegatów ze wszystkich stron œwiata. Licznie by³a reprezentowana Polonia amerykañska , kanadyjska, brytyjska, brazylijska, australijska jak równie¿ z wiêkszoœci krajów europejskich i wschodu Europy oraz rejonów syberyjskich. Program Zjazdu obejmowa³ miêdzy innymi: Mszê Œwiêt¹ za Ojczyznê, z³o¿enie kwiatów przy grobie Nieznanego ¯o³nierza, uroczyste otwarcie Zjazdu w Parlamencie RP, Koncert Niepodleg³oœciowy z udzia³em gwiazd polskiej estrady, oraz spotkanie z par¹ prezydenck¹. - Bardzo Pañstwu dziêkujê, ¿e ca³y czas trwacie przy polskoœci i przy Polsce, ¿e nigdy o niej nie zapomnieliœcie - mówi³ Prezydent RP Andrzej Duda do uczestników V Œwiatowego Zjazdu Polonii i Polaków z Zagranicy. W spotkaniu wziê³a udzia³ równie¿ ma³¿onka Prezydenta, Agata Kornhauser-Duda. Drugiego dnia uczestnicy Konferencji brali udzia³ w kilku forach tematycznych: ŒWIATOWE FORUM ORGANIZACJI POLONIJNYCH, ŒWIATOWE FORUM DUSZPASTERSTWA POLONIJNEGO, ŒWIATOWE FORUM NAUKI POLSKIEJ POZA GRANICAMI KRAJU, ŒWIATOWE FORUM EDUKACJI POLONIJNEJ, ŒWIATOWE FORUM SPORTU I TURYSTYKI POLONIJNEJ, ŒWIATOWE FORUM MEDIÓW POLONIJNYCH
Jako delegat z BC by³am uczestnikiem Forum Organizacji Polonijnych które ze wzglêdu na blisk¹ wspó³pracê z naszymi lokalnymi organizacjami polonijnymi ma dla mnie bardzo du¿e znaczenie. Otwieraj¹c Œwiatowe Forum Organizacji Polonijnych, marsza³ek Senatu RP, Stanis³aw Karczewski zapewni³, ¿e Senat, który tradycyjnie wspiera Poloniê, nadal bêdzie to robi³. Podkreœli³, ¿e Izba nie ma monopolu na wspó³pracê z Poloni¹, wspó³dzia³a z odpowiednimi organami pañstwa i bardzo wieloma instytucjami. Zgodnie z oczekiwaniami Polaków mieszkaj¹cych poza krajem priorytetami dla Izby s¹ nauka jêzyka polskiego, wakacyjne przyjazdy dzieci i m³odzie¿y polonijnej do Polski, wzmocnienie Polonii w Ameryce Po³udniowej. Poinformowa³, ¿e rozwa¿ana jest mo¿liwoœæ, aby Polonia mia³a swojego przedstawiciela w polskim parlamencie. Na zakoñczenie parlamentarnej czêœci V Œwiatowego Zjazdu Polonii i Polaków z Zagranicy podsumowano efekty pracy w forach tematycznych, przedstawiono rekomendacje i postulaty przysz³ych dzia³añ na rzecz Polonii i Polaków zagranic¹ oraz ich aktywnoœci na rzecz Ojczyzny. Wiêcej informacji znajdziecie Pañstwo ju¿ wkrótce na kongresowej stronie internetowej: www.kpkbritishcolumbia.com
Fot. Archiwum (4)
16 GŁOS POLONII
Tradycje ludowe Podkarpacia czyli...
www.glospolonii.net
Wigilia z wilkiem, koniem i... czosnkiem Krzysztof Pipa³a
Czas wigilii zwanej tak¿e poœnikiem by³ w wierzeniu ludzi ¿yj¹cych kilkaset lat temu na dzisiejszym Podkarpaciu magiczny i zwi¹zany z nadchodz¹cym rokiem. Obfitowa³ w zwyczaje i obrzêdy, które mia³y zapewniæ w nadchodz¹cym roku pomyœlnoœæ, zdrowie, urodzaj. Wœród tych zwyczajów, które dziœ mog¹ budziæ zdumienie by³o chocia¿by zapraszanie na wieczerzê wilka z lasu czy wprowadzanie konia do domu. A drapie¿niki z okolic £añcuta, zapraszano na groch. Najczêœciej przy spo¿ywaniu grochu gospodarz albo stawia³ na oknie w miseczce trochê grochu i wo³a³ wilka na wieczerzê, albo pukano w okno i wo³ano: „Wilku, wilku przychodŸ na wilijê, jeœli nie przyjdziesz teraz, nie przychodŸ do roku”. To zapraszanie zwierzêcia mia³o uchroniæ gospodarza i jego dom od szkód wyrz¹dzonych przez dzikie zwierzêta przez ca³y nadchodz¹cy rok. Innym zwyczajem by³o obserwowanie w czasie wieczerzy wigilijnej cienia, jaki rzuca³ p³omieñ œwiecy. Wró¿ono z niego, ¿e kto nie widzia³ swojego cienia lub by³ on niewyraŸny, nie doczeka nastêpnej wigilii. W wielu domach nawet mimo pojawienia siê ju¿ lamp naftowych, a póŸniej elektrycznoœci, wigilie zawsze by³y spo¿ywane w œwietle ogniska czy paleniska. Wierzono bowiem, ¿e kto bêdzie œwieci³ lamp¹ na Bo¿e Narodzenie, to mu siê zepsuje zbo¿e i nie bêdzie mia³ urodzajnych zbiorów. Jego zdaniem jest to nawi¹zanie do przedchrzeœcijañskich tradycji, zwi¹zanych z kultem ognia. Przed wieczerz¹ nie wypatrywano wówczas - tak popularnej dzisiaj - „pierwszej gwiazdki”. Wigilia zaczyna³a siê od wejœcia gospodarza, który wnosi³ cztery snopy zbo¿a ró¿nych gatunków i ustawia³ je w k¹tach izby. Dopiero gdy gospodarz zaprosi³ na wieczerzê, dzielono siê op³atkiem maczanym w miodzie i jedzono równoczeœnie czosnek, czêsto nawet nie obrany. Tradycja ta zreszt¹ ¿yje nadal w niektórych okolicach. Wed³ug najstarszej tradycji, siêgaj¹cej jeszcze
œredniowiecza kolacja wigilijna nie by³a podawana na stole, ale jedzono j¹ na stoj¹co, nabieraj¹c jedn¹ ³y¿k¹ ze wspólnej misy, ustawionej na œrodku izby na dzie¿y (naczyniu do przygotowywania ciasta). A ³y¿ ki przez ca ³¹ wieczerzê nie wolno by³o wypuœciæ z rêki. Niepomyœln¹ wró¿b¹ by³o upuszczenie jej na pod³ogê lub na stó³ - wró¿y³o to, ¿e osoba, która j¹ upuœci³a nie doczeka nastêpnej wigilii. Podobnie z³¹ wró¿bê odczytywano z przewrócenia choinki, nawi¹zuj¹cej w swojej symbolice do zielonej ga³êzi czyli ¿ycia. Gdy upowszechni³y siê wieczerze przy stole, w XIX stuleciu, zasiadano do niego boso. Uwa¿ano bowiem, ¿e jest to tak wa¿na uroczystoœæ, ¿e buty mog³yby zszargaæ jej œwiêtoœæ. Aby zapewniæ w przysz³ym roku „¿elazne zdrowie” swoim nogom, trzymano je na u³o¿onej pod sto³em siekierze lub lemieszu. Z kolei pomyœlnoœæ i szczêœcie w nowym roku mia³ zwiastowaæ koñ, którego wprowadzano na wigiliê do domu. Zwierzê czêstowano owsem, a osobê, która je przyprowadzi³a - wódk¹. Konia nastêpnie oprowadzano trzykrotnie wokó³ izby, zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Mia³o to zapewniæ szczêœcie na ca³y nastêpny rok. Radoœnie reagowano szczególnie, gdy koñ za³atwi³ w izbie swoje potrzeby fizjologiczne. Taka niespodzianka to by³a bowiem gwarantowana pomyœlnoœæ w nadchodz¹cym roku dla gospodarza i jego rodziny. Rolê popularnej dzisiaj choinki pe³ni³a jutka lub pod³aŸniczka. By³y to symbolizuj¹ce ¿ycie zielone ga³¹zki jod³y, œwierku lub sosny, albo wierzcho³ki tych drzew, które wieszano u powa³y. Ozdabiano je cebul¹, czosnkiem oraz owocami, orzechami i s³odyczami. Kulisty kszta³t ówczesnych ozdób zosta³ przeniesiony na dzisiejsze bombki, które wieszamy na choinkach. Popularne by³o m.in. tak¿e i dziœ stawianie na stole dodatkowego nakrycia w czasie wigilii. Choæ zwyczaj ten nadal jest praktykowany, to jednak w tradycji ludowej Podkarpacia mia³ on inn¹ symbolikê. Na-
krycie to przygotowywano bowiem nie dla niespodziewanego goœcia, ale dla dusz zmar³ych przodków, którzy w wigiliê odwiedzali swoje rodziny.
Wigilijne potrawy Wœród potraw obecnych na kolacji wigilijnej powinno byæ wszystko to, co siê rodzi w lesie, sadzie i na po lu, czy li orze chy la sko we, miód, grzyby, warzywa, p³ody rolne. By³ natomiast ca³kowity zakaz picia wody i podawania potraw pochodz¹cych z wody, nie jadano zatem obowi¹zkowych dzisiaj ryb. Wierzono, ¿e woda jest siedliskiem z³ych mocy, demonów, które mog¹ zagra¿aæ cz³owiekowi. Jedn¹ z podstawowych potraw by³y natomiast kasze: jêczmienna, i pêczak. Natomiast jaglana, podawana by³a z owocami jako przysmak, szczególnie dla dzieci. Nie mog³o te¿ zabrakn¹æ tego wieczoru suszonej rzepy, buraków, czêsto wymieszanych z suszonymi œliwkami. Stawiano równie¿ na stole miskê z potraw¹, któr¹ spo¿ywano na wigilii jako pierwsz¹, czyli zielonym grochem, podawanym na sypko lub z kapust¹. Groch mia³ szczególne znaczenie: by³ syc¹cy i mo¿na siê by³o nim najeœæ, a jego okr¹g³y kszta³t to przecie¿ doskona³oœæ. Powszechnie jadano tak¿e pierogi i kutiê (zwan¹ tak¿e kuci¹), czyli pszenicê z makiem i miodem. Kutia wykorzystywana by³a tak¿e do wró¿b. Rzucano ni¹ o powa³ê i z iloœci ziaren pszenicy, które siê przyczepi³y wró¿ono obfitoœæ przysz³orocznych plonów. Napojem wigilijnym by³ zaœ wywar z suszonych owoców. Ponadto na wigilii trzeba by³o zjeœæ tak¿e jab³ko, które w niektórych domach zjadano bardzo uroczyœcie. Kojarzone by³o bowiem z symbolik¹ stworzenia œwiata. Jest taka teoria, ¿e w czasach przed upowszechnieniem siê op³atka, dzielono siê w³aœnie jab³kiem. W wielu miejscowoœciach Podkarpacia by³a tak¿e tradycja wzajemnego chodzenia do siebie na wigilie. Zapraszano s¹siadów, z którymi wspólnie jedzono potrawy wigilijne, a póŸniej wspólnie sz³o siê do kolejnego domu, gdzie znowu spo¿ywa³o siê wieczerzê. Ka¿dy niós³ ze sob¹ w³asn¹ ³y¿kê, której nie mo¿na by³o od³o¿yæ ani upuœciæ, aby siê krowy nie rozbiega³y po pastwisku. I tak od domu do domu mo¿na by³o w ci¹gu jednego wieczoru zaliczyæ trzy, cztery albo nawet piêæ wieczerzy wigilijnych. n
www.glospolonii.net
Tradycje ludowe Podkarpacia czyli...
GŁOS POLONII 17
Powa¿ne Bo¿e Narodzenie oraz radosny dzieñ œw. Szczepana Krzysztof Pipa³a Zachowanie absolutnej ciszy i powagi w dzieñ Bo¿ego Narodzenia by³o w tradycji ludowej sposobem na spêdzanie œwi¹t. Z powag¹ Bo¿ego Narodzenia kontrastowa³ natomiast nastrój drugiego dnia Œwi¹t - œwiêtego Szczepana, który obfitowa³ w zabawy, odwiedziny i wró¿by. Tradycja nakazywa³a œwiêtowaæ Bo¿e Narodzenie zwane tak¿e Godami jedynie w gronie najbli¿szej rodziny, w swoich zagrodach, domach. Wolno by³o jedynie wychodziæ do koœcio³a. Kategorycznie zakazane by³o zw³aszcza ha³asowanie - nie przesuwano zatem sto³ów i ³aw, a rozmowy prowadzono szeptem. Aby unikn¹æ skrzypienia zawiasów w drzwiach podczas otwierania, poprzedniego dnia przynoszono z komory odzie¿, a w niektórych domach polewano zawiasy w drzwiach oliw¹. Wszystkie te zakazy i nakazy obowi¹zuj¹ce w Bo¿e Narodzenie by³y nawi¹zaniem do dnia ¿a³oby. Ówczeœni ludzie wierzyli bowiem, ¿e w tym dniu pojawia siê szczególna bliskoœ zmar³ych, którym ha³asem czy œmiechem nie mo¿na zak³ócaæ spokoju. Dusze w zamian odwdziêcz¹ siê przychylnoœci¹. Zakazane by³o wykonywanie nawet najbardziej podstawowych czynnoœci, takich jak noszenie wody, krojenie chleba oraz gotowanie, dlatego w tym dniu jedzono zimne potrawy, pozosta³e z wi gi lii. Z ty mi za ka za mi zwi¹zane by³y te¿ nastêpne, takie jak zakaz rozpalanie w piecu, który – wed³ug wierzeñ – by³ siedliskiem dusz przodków. Równie rygorystycznie przestrzegano tak¿e zakazu opuszczania domów. Ten zakaz wynika³ g³ównie z przekonania, ¿e jest to miejsce bezpieczne, a za furtk¹ czaj¹ siê roz-
z³oszczone ha³asem dusze, które mog¹ skrzywdziæ cz³owieka. By³ tak¿e podyktowany wiar¹, ¿e tego dnia po kolêdzie zaczyna chodziæ sam Jezus Chrystus, w zwi¹zku z tym wczeœniej ni¿ zwykle zapalano lampy, które pali³y siê nieraz przez ca³¹ noc, aby wskazaæ Mu drogê. Ciche i powa¿ne Bo¿e Narodzenie koñczy³ zwyczaj spania na s³omie roz³o¿onej na pod³odze. Mia³o to z jednej strony zapewniæ przychylnoœæ zmar³ych, którym na tê noc odstêpowano wygodne ³ó¿ka, ale by³o to tak¿e pewnego rodzaju zaklinanie dobrych plonów. Ze s³omy wyci¹gano pojedyncze ŸdŸb³a i rzucano nimi o powa³ê. Z liczby k³osów zatrzymanych w szparach wró¿ono o urodzaju lub biedzie. Podobnie podczas Wigilii wykorzystywano kutiê. Dzieñ œw. Szczepana S³omiane pos³anie sprz¹tano dopiero po pó³nocy, gdy nastêpowa³ drugi dzieñ œwi¹t, kontrastuj¹cy nastrojem z Bo¿ym Narodzeniem - gwarny, wype³niony œmiechem i radosnymi zabawami dzieñ Œwiêtego Szczepana. Od wczesnych godzin rannych ch³opcy, nazywani „œmieciarzami”, rozpoczynali odwiedzanie domów, w których mieszka³y panny na wydaniu. Starali siê przyjœæ jak najwczeœniej rano, gdy jeszcze nie uprz¹tniêto u³o¿onej na pod³odze s³omy. Panna musia³a siê wykupiæ, najczêœciej wódk¹. Aby jednak unikn¹æ wstydu i koniecznoœci wrêczenia okupu, dziewczêta wstawa³y zaraz po pó³nocy i sprz¹ta ³y swo je po s³a nie. Zdarza³o siê jednak, ¿e ch³opcy przemycali w kieszeniach odrobinê sieczki i niepostrze¿enie rozsypywali j¹ w izbie. Na stêp nie mio t³¹ sta ra li siê j¹ uprz¹tn¹æ, a za tê pracê ¿¹dali okupu. PóŸniej wierni uczestniczyli w szczególnej mszy œwiêtej. Przynosili ze sob¹ do koœcio³a owies,
bób, groch, którymi obrzucali siê na pami¹tkê ukamienowania œwiêtego Szczepana. Najczêœciej obrzucane by³y dziewczêta. Rzucanie rozpoczyna³o siê ju¿ w koœciele. Ksiê¿a patrzyli na ten zwyczaj przychylnie, poniewa¿ dziêki temu pozyskiwali sporo ziarna, które zmiatano po wyjœciu wiernych z koœcio³a. Obrzucanie siê ziarnem mia³o tak¿e charakter magiczny. Wierzono, ¿e kontakt z owsem, ¿ytem, grochem zapewni urodzaj w nadchodz¹cym roku. PóŸniej gospodarze szli z kolêd¹ do koni, a gospodynie do byd³a. Dzielono siê ze zwierzêtami kolorowym op³atkiem, chlebem i wigilijnymi potrawami. Krowy dostawa³y dodatkowo czosnek, który mia³ je uchroniæ przed urokami rzucanymi przez czarownice. W sadach wi¹zano s³omianymi powrós³ami drzewa owocowe, by dobrze rodzi³y, a poœwiêconym na sumie owsem gospodarze obsiewali nieurodzajne zagony, ¿eby ziemia rodzi³a dobre plony. Wieczorem natomiast sk³adano wizyty w zaprzyjaŸnionych domach i oczekiwano kolêdników, którzy odwiedzali ka¿dy dom, nawet najbiedniejszy. Sk³adali ¿yczenia, a w zamian otrzymywali zbo¿e, wêdliny i specjalnie na ten cel wypiekane pieczywo. Cykl Godnich Œwi¹t, które rozpoczyna³o œwiat³o gwiazdy oznajmuj¹cej rozpoczêcie wieczerzy wigilijnej, koñczy³o œwiat³o gwiazdy niesionej przez kolêdników w wigiliê Trzech Króli. W samo œwiêto, po powrocie z koœcio³a, „odkurzano” izby poœwiêconym kadzid³em, a na drzwiach wypisywano kred¹ pierwsze litery imion królów, by w ten sposób zabezpieczyæ dom przed z³em. Ten zwyczaj utrzyma³ siê zreszt¹ do dziœ .n Fot. Archiwum (2)
18 GŁOS POLONII
Tradycje ludowe Podkarpacia czyli...
www.glospolonii.net
Sylwestrowe wró¿by zamiast balu Krzysztof Pipa³a Dawniej za pocz¹tek roku uwa¿ano Bo¿e Narodzenie, natomiast pocz¹tek roku kalendarzowego traktowano jako „Œwiêto Pocz¹tku”, które nale¿a³o rozpocz¹æ szczêœliwie. W zwi¹zku z tym ostatni wieczór roku, czyli Sylwester, nie by³ bogaty w zabawy, podobne wspó³czesnym, ale obfitowa³ w obrzêdy, magiczne czynnoœci i wró¿by, które, wed³ug ludowych wierzeñ mia³y zapewniæ zdrowie, urodê i urodzaj w nadchodz¹cym roku. Trzeba je by³o wykonaæ w Sylwestra, czyli 31 grudnia. Pomyœlnoœæ na ca³y nadchodz¹cy rok odczytywano ze znaków, na które zwracano uwagê w ostatni wieczór koñcz¹cego siê roku, np. pojawiaj¹cy siê mróz oznacza³ dobre przysz³e plony, a szadŸ na drzewach zwiastowa³a urodzaj owocowy. Urodzaj wró¿ono te¿ z odg³osów ziemi. W tym celu nale¿a³o przy³o¿yæ ucho do ziemi. Gdy „dzwoni³a”, odczytywano to jako dobr¹ wró¿bê, zapewniaj¹c¹ urodzaj i obfitoœæ w plonach. Wierzono bowiem, ¿e dzwonienie pochodzi z brzêku kos, sierpów. W tym dniu nie tylko odczytywano sygna³y wysy³ane z przyrody, ale tak¿e wykonywano ró¿ne magiczne obrzêdy, aby zapewniæ sobie obfitoœæ w plonach, szczêœcie i pieni¹dze. I tak np. brzêkiem monet w kieszeniach zachêcano szczêœcie i pieni¹dze do przyjœcia w nowym roku. Natomiast zdrowie i urodê mia³o zagwarantowaæ obmycie siê w wodzie, do której wrzucono pieni¹dze. Praktyka ta popularna by³a zw³aszcza u osób z k³opotami skórnymi. Aby w nowym roku w gospodarstwie nigdy nie zabrak³o czystej, œwie¿ej wody nale¿a³o nalaæ takiej wody w Sylwestra do konwi. Z kolei palenie ognia na palenisku mia³o zabezpieczyæ przed jego brakiem w nowym roku. Innym tajemniczym i zapomnianym ju¿ zwyczajem zapewniaj¹cym urodzaj by³o wyci¹ganie zza obrazów s³omy, któr¹ wk³adano tam przed wigili¹ Bo¿ego Narodzenia (tzw. bicie kop) i
wynoszenie jej w pole. Jak wierzono, s³oma ta mia³a dzia³anie magiczne i zapewnia³a obfite plony. W niektórych rejonach, mówiono przy tym: „IdŸcie kopy na pole, bo nie ma nic w stodole”. Przed Nowym Rokiem na wsiach pojawia³y siê tak¿e tajemnicze postaci, przebierañcy, zwani drabami. Ich wizyta w domu i sk³adane gospodarzom ¿yczenia tak¿e mia³y zapewniæ urodzaj. Odwiedziny przebierañców symbolizowa³y wizytê zmar³ych przodków, którzy byli przychylni domowi i opiekowali siê domownikami. Przebierañcy mieli na twarzach odstraszaj¹ce maski z du¿ymi zêbami, czerwonymi nosami, które by³y wykonane najczêœciej ze skóry. Odziani byli w ko¿uchy odwrócone w³osem do wierzchu i okrêceni s³omianymi powrós³ami, a na g³owach nosili spiczaste czapki ze s³omy. Kostiumy kolêdników oraz ich maski zwierzêce odwo³ywa³y siê do si³ przyrody i do œwiata zmar³ych. Ko¿uch by³ symbolem dobrobytu i bogactwa, a s³oma siedliskiem dusz. Takie wyraziste stroje drabów mia³y podkreœlaæ moc sk³adanych ¿yczeñ, które z kolei by³y magicznym zaklinaniem urodzaju i bogactwa. Mawiano, ¿e „tam, gdzie drab przybêdzie, tam szczêœcie bêdzie”. Poniewa¿ ¿yczenia te mia³y zapewniæ obfitoœæ plonów, bogactwo, dlatego te¿ wyolbrzymiano w nich rozmiary p³odów rolnych, warzyw i owoców. Jedn¹ z najpopularniejszych form sk³adania ¿yczeñ w Sylwestra by³y teksty zwane oracjami: „na szczêœcie, na zdrowie, na ten nowy rok, ¿eby wam siê rodzi³a kapusta i groch, ziemniaki i proso, ¿ebyœcie nie chodzili boso”. PóŸniej dodawano „ziemniaki jak pniaki, a bób jak chodaki, ¿yto jak koryto”. Draby, wêdruj¹ce pojedynczo lub w parach, przynosi³y dar s³owa i za to otrzymywa³y rozmaite podarunki. Najczêœciej czêstowano przybyszów ciastem, wêdlinami lub specjalnie wypiekanym chlebem. ¯yczenia sk³adali równie¿ „szczodroki”, czyli dzie-
ci z biedniejszych domów, które za ¿yczenia dostawa³y specjalnie na ten cel wypiekane bu³eczki, zwane szczodrakami. Bardzo popularne by³y tak¿e wizyty grup, gdzie wystêpowa³a para m³odych, ¯yd, dziad, Cygan i Cyganka, policjant. Grupy te tañcz¹c i ¿ycz¹c stwarza³y nastrój radosny, weso³y, co by³o pomyœln¹ wró¿b¹ na nadchodz¹cy rok. Je¿eli gospodarze byli niegoœcinni, lub - w przekonaniu przebierañców - nie przyjêli ich godnie, to grupa robi³a ró¿ne z³oœliwoœci. Np. Cyganka wrzuca³a s³omian¹ kuk³ê do garnka z gotuj¹c¹ siê potraw¹. Czasami przebierañcy kradli jedzenie z komory. Jednak taka kradzie¿ by³a bardziej obrzêdowa i przymykano na ni¹ oko. Kradzie¿ jedzenia mia³a tak¿e zapobiec przerwaniu ³añcucha ¿yczeñ, który wytworzy³ siê dziêki odwiedzaniu wszystkich domostw, nawet najbiedniejszych. W ka¿dym domu draby powinni zostaæ obdarowani. Je¿eli sk¹py lub niechêtny im gospodarz nie obdarowa³ ich, przebierañcy podarek brali sobie sami. W Sylwestra we wsiach i miastach dawniej nie witano, tak jak dzisiaj, hucznie Nowego Roku. Jedynie pierwszego dnia stycznia rano sk³adano sobie ¿yczenia. Zwyczaj witania Nowego Roku o pó³nocy zapocz¹tkowa³a dopiero w latach 80. XIX wieku hrabina Maria Alfredowa Potocka, ¿ona ówczesnego namiestnika Galicji, która pierwsza we Lwowie wydawa³a przyjêcia i zabawy sylwestrowe. n
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
20 GŁOS POLONII
www.glospolonii.net
Zdrowych Pogodnych Świąt Bożego Narodzenia oraz Szczęśliwego Nowego Roku!
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
GĹ OS POLONII 21
www.glospolonii.net
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
GŁOS POLONII 23
www.glospolonii.net
Liczba zamo¿nych Polaków przekroczy³a ju¿ milion
Bogacze znad Wisły Patryk Musia³
W pierwszym roku drugiej dekady XXI wieku by³o w Polsce 836 tysiêcy osób uwa¿anych za zamo¿ne, bogate i bardzo bogate. Wed³ug przyjêtych kryteriów zamo¿ny jest ten Polak, który w roku kalendarzowym osi¹ga³ miesiêczny dochód brutto powy¿ej 7,1 tys. z³, czyli oko³o 2,5 tys. dol. kan. Polak bogaty wed³ug tych samych kryteriów, mia³ miesiêczny dochód powy¿ej 20 tys. z³ brutto, a bardzo bogaty powy¿ej 50 tys. z³ brutto. Nie s¹ to oczywiœcie wszyscy majêtni Polacy, poniewa¿ sporo jest osób, które mniejszy lub wiêkszy albo nawet ogromny maj¹tek zgromadzi³y w latach minionych i dziœ nie wykazuj¹ ¿adnych dochodów. Piêæ lat póŸniej, czyli w roku 2016, liczba zamo¿nych, bogatych i bardzo bogatych Polaków przekroczy³a ju¿ milion (dok³adnie 1,052 mln), a po kolejnych 12 miesi¹cach pisowskich rz¹dów „dobrej zmiany” przyby³o ich sporo, bo suma pierwszych, drugich i trzecich siêgnê³a liczby 1,443 mln. W ci¹gu roku przyrost a¿ o 391 tysiêcy! Nie ma siê co dziwiæ, skoro totumfaccy prezesa w b³yskawicznym tempie obsadzili (wczeœniej wyrzucaj¹c poprzedników) lukratywne posady w najbardziej dochodowych polskich firmach, instytucjach i przedsiêbiorstwach. „Nowy nabór” musia³ zaowocowaæ nowobogackimi i tak siê sta³o . W 2017 r. ³¹czny dochód brutto osi¹gniêty przez zamo¿nych, bogatych i bardzo bogatych Polaków zamkn¹³ siê kwot¹ 458,1 mld z³. Rozpatruj¹c polsk¹ zamo¿noœæ w rozbiciu na poszczególne województwa nie ma siê oczywiœcie w¹tpliwoœci co do tego, ¿e najwiêcej osób zamo¿nych jest w województwie mazowieckim, na którego wynik zarówno w tej, jak te¿ w wielu innych kwestiach, pracuje Warszawa. W woj. mazowieckim, które ma 5,35 mln mieszkañców, jest 341 tys. osób spe³niaj¹cych kryteria zamo¿noœci. Czy li mniej wiê cej co 16 mieszkaniec tego województwa mo¿e o sobie powiedzieæ, ¿e jest cz³owiekiem zamo¿nym. Ich ³¹czny dochód opiewa³ w ubieg³ym roku na sumê 73,8 mld z³. W województwie œl¹skim, które zajmuje w tej statystyce drug¹ pozycjê, jest 125
tys. osób zamo¿nych. W tej liczbie jest zapewne bardzo du¿o górników, którzy swoj¹ zamo¿n¹ kondycjê zawdziêczaj¹ w wiêk szej mie rze zrzutce ca³ego spo³eczeñstwa. Nie piszê tych s³ów bez pokrycia, lecz opieraj¹c siê na ofi cjal nych da nych, a te czarno na bia³ym podaj¹, ¿e w latach 1990-2016 bud¿et pañ stwa (czy li wszyscy p³ac¹cy w Polsce podatki) dop³aci³ do górnictwa 230 mld z³. To kwota zawrotna… £¹czny dochód 125 tys. zamo¿nych mieszkañców woj. œl¹skiego opiewa³ w 2017 r. na kwotê 26,5 mld z³, a za zamo¿nego uwa¿aæ siê tam móg³ co 36 mieszkaniec . Trzecie miejsce pod wzglêdem liczby zamo¿nych mieszkañców zajmuje woj., dolnoœl¹skie. Jest ich tam 108 tys. z ³¹cznym dochodem 21,3 mld z³. Ponad 100 tys. zamo¿nych mieszka te¿ w woj. ma³opolskim (106 tys.) i wielkopolskim (103 tys.). Outsiderami listy s¹ pod tym wzglêdem województwa: opolskie (21 tys. zamo¿nych), a nastêpnie lubuskie i œwiêtokrzyskie (po 22 tys. zamo¿nych) oraz podlaskie (23 tys.). £¹czny dochód wszystkich zamo¿nych Polaków siêgn¹³ w roku 2017 kwoty 260,3 mld z³. Osób bogatych te¿ jest najwiêcej w woj. mazowieckim, czyli w przewa¿aj¹cej liczbie w Warszawie. To ci, których miesiêczny dochód przekracza³ 20 tys. z³. Mieszka³o ich w mazowieckim 55,8 tys. a ich ³¹czny roczny dochód osi¹gn¹³ pu³ap 34,04 mld z³. Po 19 tys. bogatych doliczono siê w województwach wielkopolskim i œl¹skim. W woj., wielkopolskim ich ³¹czny dochód to 13,3 mld z³ wobec 12,6 mld z³ w woj. œl¹skim. Oko³o 17 tys. osób bogatych ¿y³o w woj. ma³opolskim, którego stolic¹ jest zasobny Kraków. Powy¿ej 10 tys. mieszka ich tak¿e w woj., dolnoœl¹skim (14,9 tys.) i pomorskim (12 tys.). Najmniej w opolskim i lubuskim (po 3,5 tys.), nieco wiêcej w podlaskim (4,5 tys.) oraz warmiñsko-mazurskim (4,6 tys.). Ludzi zaliczanych do bogatych jest w sumie w Polsce 194,4 tys. a ich ³¹czne przychody w roku 2017 zsumowa³y siê na kwotê 125,2 mld z³.
Najmniejsza liczba, co oczywiste, dotyczy tych najbogatszych, o dochodach miesiêcznych przekraczaj¹cych 50 tys. z³. W ca³ej Polsce jest ludzi 50 tys. ludzi o takim statusie dochodowym. Jest ich wiêc cztery razy mniej ni¿ „bogatych”, ale ³¹czne dochody bardzo bogatych w 2017 r. opiewa³y na 72,6 mld z³, czyli niemal 58 procent ³¹cznego dochodu cztery razy liczniejszej grupy Polaków bogatych. Podobnie jak w wy¿ej wymienionych kategoriach najwiêcej „krezusów” mieszka w woj. mazowieckim, bo 12,2 tys. (ich ³¹czny dochód to 18,29 mld z³). Na drugim miejscu, podobnie jak w kategorii bogatych, jest woj. wielkopolskie - 5,5 tys. osób z ³¹cznym dochodem 8,38 mld z³, zaœ na trzecim woj. œl¹skie - 5,3 tys. osób, których ³¹czny dochód to 7,5 mld z³. Bardzo bogaci w znikomej liczbie, bo zaledwie po 1 tys. osób, mieszkaj¹ w województwach opolskim, podlaskim i œwiêtokrzyskim, nieco wiêcej (po 1,1 tys.) w lubelskim, lubuskim i warmiñsko-mazurskim, a tak¿e (po 2,1 tys.) w kujawsko-pomorskim, podkarpackim i zachodniopomorskim. Roz³o¿enie siê w Polsce zamo¿noœci, bogactwa i du¿ego bogactwa przystaje doœæ wiernie do mapy ilustruj¹cej potencja³ gospodarczy poszczególnych województw. Tak zwana „œciana wschodnia”, czyli województwa na wschód od Wis³y (za wyj¹tkiem woj. mazowieckiego i ma³opolskiego, które Wis³a przecina na pó³) nale¿¹ do najs³abiej rozwiniêtych i maja te¿ najmniejszy udzia³ w tworzeniu PKB ca³ego kraju. To oczywiœcie nie znaczy, ¿e panuje tam marazm i stagnacja. Tego absolutnie powiedzieæ nie mo¿na. Przyrost ich potencja³u gospodarczego w ostatnich trzech dekadach mo¿na nazwaæ osza³amiaj¹cym, tyle tylko, ¿e inne województwa nie sta³y w miejscu i nie czeka³y, a¿ podkarpackie czy podlaskie je dogoni¹. Te¿ siê rozwija³y, wiêc procentowy udzia³ poszczególnych województw w tworzeniu krajowego PKB utrzymuje siê od lat na mniej wiêcej tym samym poziomie. Natomiast w ujêciu kwotowym w tworzeniu krajowego PKB, udzia³ tych „biednych” jest znacz¹co wy¿szy w porównaniu do tego, co w latach poprzednich wk³ada³y do „wspólnej miski”. To oczywiœcie œwiadczy o przyroœcie ich potencja³u gospodarczego. A tam gdzie jest przyrost w tworzeniu PKB musi te¿ byæ przyrost ludzi zamo¿nych, bogatych oraz bardzo bogatych. n
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
24 GŁOS POLONII
Kosmetyki dla wszystkich
www.glospolonii.net
FirmaZiajaw60krajachświata Przemys³aw Taborski
Chcia³ byæ lekarzem, ale do przyjêcia na studia medyczne zabrak³o mu zaledwie jednego punktu i z koniecznoœci z³o¿y³ papiery na farmacjê, do której pocz¹tkowo odnosi³ siê z du¿¹ niechêci¹. Koniecznoœci¹ by³a ucieczka przed wojskiem wsadzaj¹cym w kamasze w latach 60. ub. wieku ka¿dego osiemnastolatka, któremu nie uda³o siê dostaæ na studia. Nieudany egzamin na studia medyczne oraz ucieczka przed wojskiem zrodzi³y po 25 latach jednego z najwiêkszych w Polsce producentów kosmetyków. Karierê przedsiêbiorcy zaczyna³ podrêcznikowo, czyli od spreparowania pierwszego produktu w przys³owiowym gara¿u, w którym ulokowa³ u¿ywan¹ maszynê do wyrabiania lodów. I co wa¿ne, ten pierwszy produkt jest sprzedawany do dziœ i to nie tylko na polskim rynku. Zenon Ziaja wraz z ¿on¹ Aleksandr¹ s¹ za³o¿ycielami, twórcami i w³aœcicielami firmy Ziaja produkuj¹cej kosmetyki i farmaceutyki wedle najbardziej wymagaj¹cych œwiatowych standardów. W ich przypadku jest on sygnowany skrótem GMP (Good Manufacturing Practice For Medicinal Products). W wachlarzu produktów firmy Ziaja znajduje siê dziœ ponad 1000 farmaceutyków oraz kosmetycznych preparatów do pielêgnacji skóry. Receptury wielu z nich oparte s¹ na farmaceutycznym doœwiadczeniu w³aœcicieli zdobytym w du¿ej czêœci w latach komuny. Ci którzy wtedy mieszkali w Polsce albo j¹ odwiedzali, pamiêtaj¹, ¿e w sklepach nie by³o niczego, a ka¿da dostawa i to ka¿dego towaru, znika³a w okamgnieniu. Z lekami by³o podobnie, poniewa¿ w wiêkszoœci by³y one wyrabiane w aptekach. I w³aœnie robienie leków przekona³o ostatecznie Zenona Ziajê do farmacji, co zaowocowa³o po latach, gdy ju¿ za³o¿y³ w³asn¹ firmê. Wytwarzanie leków sta³o siê jego codziennym i jak dziœ mówi – zajêciem fascynuj¹cym, poniewa¿ pracowa³ w przyszpitalnej aptece 7. Szpitala Marynarki Wojennej w Gdañsku, a wytworzenie leku wymaga³o zarówno wiedzy, jak i doœwiadczenia oraz wspó³pracy z lekarzami. Dzisiejsze standardy, kiedy farmaceuta dzwoni do hurtowni i po chwili kurier przywozi mu zamówiony lek, le¿a³y wtedy w sferze fantazji. Zenon Ziaja urodzi³ siê tu¿ po wojnie, w roku 1946 w Sosnowcu, na studia medyczne zaœ wybra³ siê nie do pobliskiego Krakowa, lecz do Lublina. Wydzia³ Farmaceutyczny tamtejszej Akademii Medycznej ukoñczy³ w 1969 roku i oddali³ siê od rodzinnego domu jeszcze bardziej, bo zakotwiczy³ w Gdañsku. O tym, gdzie pracowa³ i co robi³ wspomnieliœmy wy¿ej, ale kluczowy dla swojego ¿ycia krok zrobi³ w
wieku 43 lat, czyli w roku 1989, kiedy to w Polsce po raz pierwszy od przedwojnia otworzy³y siê warunki dla prywatnej przedsiêbiorczoœci. Pierwszy krok okaza³ siê zupe³nie nietrafiony, poniewa¿ farmaceuta Zenon Ziaja zabra³ siê za wytwarzanie czegoœ, o czym nie mia³ zielonego pojêcia. Tym czymœ by³ klej do tapet oparty na skrobi. Pierwsz¹ wyprodukowan¹ partiê kleju zawióz³ do jednego ze sklepów w Gdañsku, któFot. Archiwum rego szef powiedzia³ „biorê ka¿d¹ iloœæ”. I Ziaja, zadowolony z pierwszego kroku swojej dzia³alnoœci, pojecha³ na narty, a tu¿ przed wyjazdem wyklei³ jeszcze tapetami aptekê, w której pracowa³. Gdy wróci³ z nart, wszystkie tapety le¿a³y na pod³odze, wiêc w te pêdy pogna³ do sklepu, który „wzi¹³ wszystko” i to „wszystko” zabra³ do siebie z powrotem. Mia³ uczonych kolegów, miêdzy innymi na politechnice i oni tak¿e nie wiedzieli, co siê dzieje. Dopiero ktoœ ze znajomych napomkn¹³, ¿e pewnie i on, i uczeni koledzy zapomnieli wyniesion¹ ze szko³y wiedzê, ¿e skrobia po dwóch mniej wiêcej tygodniach traci swoje klej¹ce w³aœciwoœci, poniewa¿ hydrolizuje. Wtedy te¿ uœwiadomi³ sobie, ¿e powinien robiæ to, co umie i na czym siê zna. Za refleksj¹ przyszed³ pierwszy czyn, którym by³o w³aœnie „ukrêcenie”, jak mówi, w ci¹gu trzech-piêciu minut kremu oliwkowego. „Ukrêci³” go w kupionej wczeœniej, u¿ywanej maszynce do robienia lodów, któr¹ ustawili z ¿on¹ w gara¿u wynajmowanego domu. Z „ukrêconym” kremem poszed³ do drogerii na ulicy Grunwaldzkiej w Gdañsku, której szef ogl¹dn¹³ dok³adnie krem, pow¹cha³, roztar³ na rêce i rzek³ otwieraj¹ce rynek zdanie: „Biorê wszystko”. To by³y lata, gdy rynek ci¹gle jeszcze ch³on¹³ co tylko ktoœ wyprodukowa³ i zaoferowa³. Krem oliwkowy jest produkowany przez firmê Ziaja do dziœ, oczywiœcie ju¿ nie w gara¿u i nie w maszynce do lodów, bo i technologia i sposób produkcji s¹ po niemal 30 latach, które up³ynê³y od tamtej chwili, diametralnie inne, supernowoczesne. Ale receptura pozostaje niezmieniona. Po pierwszym kremie zrobili z ¿on¹ drugi, potem trzeci, potem kolejne preparaty i specyfiki. Transportowym vanem pan Zenon zacz¹³ obje¿d¿aæ Polskê. Ze sprzeda¿¹ nie by³o problemów, poniewa¿ rynek, jak mówi, „by³ pusty”. Bywa³o, ¿e wióz³ towar do Krakowa, ale ju¿ w po³owie drogi samochód by³ pusty, bo gdzie by siê nie zatrzyma³, w³aœciciele sklepów zabierali mu towar. Wraca³ do Gdañska, ³adowa³ kremy, które ¿ona z dzieæmi zdo³ali pod jego nie-
obecnoœæ wyprodukowaæ i znów rusza³ w drogê. Opamiêta³ siê, gdy zasn¹³ za kierownic¹, ale na szczêœcie na niewielkiej prêdkoœci i skoñczy³o siê tylko na tym, ¿e auto zjecha³o do rowu. Wtedy zatrudni³ kierowcê, który w firmie Ziaja pracuje do dziœ dnia. Firma mieœci³a siê wtedy w kilku kolejno wynajmowanych domach i b³yskawicznie siê rozrasta³a. Do³¹czali do niego znajomi, koledzy ze studiów, specjaliœci ró¿nych bran¿. To by³y lata, gdy zarówno ludzie m³odzi, jak i w œrednim wieku poczuli aurê wolnoœci, w której mieœci³a siê przedsiêbiorczoœæ, chêæ dzia³ania, robienia rzeczy po¿ytecznych i ambicja, jak mówi, „doganiania Zachodu”. Dziœ w firmie Ziaja pracuje 1400 osób, a dwa nowoczesne zak³ady po³o¿one s¹ w ekologicznej strefie ujêcia wody pitnej na Kaszubach. Nied³ugo zapewne firma bêdzie musia³a wybudowaæ trzeci zak³ad. Firma rozwija siê bowiem bardzo dynamicznie. W roku 2017 jej zak³ady opuœci³o 80 milionów sztuk wyprodukowanych specyfików i kosmetyków, które poza Polsk¹ s¹ ju¿ obecne w 60 krajach œwiata. Szef firmy Ziaja dok³adnie monitoruje rynek i odnotowuje, ¿e zapotrzebowanie na specyfiki, które s¹ przez ni¹ wytwarzane, jest ogromne. Do tego stopnia, ¿e firma Ziaja musia³a ograniczyæ eksport, poniewa¿ wykorzystuje ju¿ w tej chwili wszystkie moce przerobowe. W sytuacji, gdy apteki, drogerie i sklepy z kosmetykami wydaj¹ siê pêka od zgromadzonego towaru Zenon Ziaja uœwiadamia ludziom spoza bran¿y, ¿e wielkie koncerny skupiaj¹ siê na produkcji w¹skiej gamy produktów na rynki ca³ego œwiata i jeœli oceni¹, ¿e nie uda im siê sprzedaæ jakiegoœ specyfiku w iloœci 2 milionów opakowañ, to z niego rezygnuj¹. I w tê lukê wchodz¹ mniejsze firmy, miêdzy innymi takie jak Ziaja. Liczba zaœ zamówieñ z zagranicy dowodzi, ¿e produkty marki Ziaja s¹ wysokiej jakoœci i odpowiadaj¹ na zapotrzebowanie klientów. Tym bardziej, ¿e firma podsuwa im coraz to nowe produkty, na podstawie nowych receptur, które opracowuje licz¹cy kilkadziesi¹t osób zespó³ specjalistów. Na pytanie, czy sam zajmuje siê jeszcze tworzeniem nowych receptur, Zenon Ziaja odpowiada, ¿e chcia³by, ale bran¿a niesamowicie w ostatnich latach siê rozwinê³a w konsekwencji praca nad nowymi produktami wymaga olbrzymiej wiedzy. I dodaje, ¿e on ju¿ tej wiedzy nie ma. Mimo up³ywu lat nie rezygnuje natomiast z jazdy na nartach i gry w tenisa. Dawno natomiast przesta³ ju¿ graæ na klarnecie, ale jazzu s³ucha przy ka¿dej nadarzaj¹cej siê okazji. n
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
26 GŁOS POLONII
Grunt to „dobrze” się urodzić
www.glospolonii.net
Majątkieuropejskichmonarchów Andrzej Storch Zapewne wielu z Kanadyjczyków wie, ¿e ich krajem rz¹dzi m³ody, ener giczny i œwietnie wykszta³cony libera³ Justin Trudeau, ale nie on jest g³ow¹ kanadyjskiego pañstwa, lecz b³¹kaj¹ca siê po mniej lub bardziej ponurych komnatach zamku Balmoral i pa³acu Sandringham w d¿d¿ystej Anglii kobieta, do której imienia dodaje siê rzymsk¹ cyfrê „dwa”, czyli El¿bieta II. I z tej racji Kanada jako pañstwo jest monarchi¹, na ca³e szczêœcie konstytucyjn¹. Podobn¹ wiedzê o swoim statusie maj¹ lub nie maj¹, Australijczycy. O maj¹tku pani królowej Wielkiej Brytanii wieœæ pospolita g³osi, ¿e jest wielki, ale mimo ¿e nie jest on liczony w pensach czy szylingach lecz w funtach i to w ich milionach, to jednak do fortun wspó³czesnych krezusów na przyk³ad informatyki, ma siê nadzwyczaj skromnie. Tak¿e do maj¹tku królów, ksi¹¿¹t i su³tanów z krajów le¿¹cych na po³udniowy-wschód od Europy i dalej. Nieco zaskakuj¹cy wydaje siê w tym kontekœcie fakt, ¿e podium najbogatszych zajmuj¹ „w³adcy” najmniejszych europejskich krajów. Mo¿na wrêcz zadrwiæ, ¿e „kraików”. Gronu koronowanych g³ów z najciê¿sz¹ kabz¹ przewodzi bowiem niejaki Jan Adam II, ksi¹¿ê Lichtensteinu. To ksiêstewko wciœniête jest miêdzy Austriê i Szwajcariê i ma status pañstwa podwójnie œródl¹dowego, czyli takiego, które nie ma dostêpu do morza i graniczy z pañstwami, które równie¿ nie maj¹ granicy morskiej. Powierzchnia Lichtensteinu to 160 km kw, a zamieszkuje j¹ zaledwie 38 tys. osób. Jan Adam II otrzymuje od rz¹du swego pañstewka 270 tys. euro rocznie na wydatki zwi¹zane z tym, aby ranga ksiêcia siê nie spauperyzowa³a, mimo ¿e jego prywatny maj¹tek szacowany jest na ok. 5 mld dolarów. Ta kwota daje mu pozycjê nr 1 wœród europejskich rodów panuj¹cych. Sk¹d tak du¿e pieni¹dze w tak ma³ym kraju? Jan Adam II jest otó¿ w³aœcicielem banku LGT Group, a za poœrednictwem fundacji mieni¹cej siê jego imieniem inwestuje z zyskiem w nieruchomoœci, tereny leœne i plantacje winoroœli. W porównaniu z Lichtensteinem Luksemburg jest kolosem, bo jego powierzchnia to a¿ 2586 km kw., czyli 16 razy wiêksza od Lichtensteinu, a liczba mieszkañców o tyle samo przewy¿szaj¹ca poddanych ksiêcia z po³udnia. Luksemburgiem w³ada ksi¹¿ê Henryk Luksemburg i nie za bardzo wiadomo sk¹d wziê³y siê w jego skarbcu 4 mld dol. Niby nie otrzymuje wynagrodzenia, ale od 1948 r. wp³ywa na jego konto 324 tys. dol. na oficjalne wydatki, a w bud¿ecie Luksemburga na roku 2017 znajdowa³a siê pozycja 12,18 mln dol. na
prowadzenie ksi¹¿êcego dworu. Podium najbogatszych europejskich „w³adców” zamyka syn aktorki Grace Kelly i Rainiera III, czyli ksi¹¿ê Albert II z Monako. Daleko mu do jego odpowiedników z Lichtensteinu i Luksemburga, ale maj¹tek wart 1 mld dol. jest nie do pogardzenia. Na otrzymanie dworu Monako wyda³o w roku 2015 skromne 52,8 mln. dol. Prowadz¹cy jeszcze niedawno tryb ¿ycia playboya Albert II posiada (to nieoficjalne informacje) nieruchomoœci obejmuj¹ce ponoæ a¿ jedn¹ czwarta powierzchni tego mikroskopijnego (2,02 km kw.) ksiêstwa. Ksiêstwo mieœci siê w skali mikro, ale ceny metra kwadratowego powierzchni mieszkalnej i biurowej s¹ tam w skali super makro, bo najwy¿sze na œwiecie. Albert posiada tak¿e kolekcjê zabytkowych samochodów, udzia³y w kurorcie Monte Carlo oraz drogocenny zbiór pocztowych znaczków. W 2016 r. kupi³ za ok. 754 tys. dol. dom swojej nie¿yj¹cej matki. Dopiero na czwartym miejscu pod wzglêdem osobistego bogactwa plasuje siê g³owa pañstwa Kanady, Australii i jeszcze kilku innych, czyli El¿bieta II. Maj¹tek brytyjskiej rodziny królewskiej tworz¹ nieruchomoœci, kolekcje sztuki i lokaty kapita³u, natomiast klejnoty koronacyjne i pa³ac Buckingham stanowi¹ce posiad³oœæ brytyjskiej korony, nale¿¹ ju¿ do pañstwa. Zasoby rodziny królewskiej szacowane s¹ na 500-600 mln dol., ale na roczny wikt i opierunek dostaje ona od pañstwa tzw. Sovereign Grant. W ubieg³ym roku by³o to 76,1 mln dol. El¿bieta II ma swoje prywatne rezydencje we wspomnianym ju¿ wy¿ej zamku Balmoral i pa³acu Sandringham. Król Niderlandów Wilhelm Aleksander jest o po³owê biedniejszy od koronowanej mieszkanki Wysp Brytyjskich, jednak maj¹tek sk³adaj¹cy siê z nieruchomoœci oraz udzia³ów w koncernie naftowym Shell Oil Company pozwala na dostatnie ¿ycie. Jego prywatny maj¹tek jest wyceniany na kwotê od 200 do 300 mln dol. Natomiast na oficjalne wizyty, a tak¿e wizyty zagraniczne, Wilhelm Aleksander otrzymuje rocznie od rz¹du ok. 47 mln dol. Pozosta³a pi¹tka europejskich „w³adców” to pariasi w porównaniu z wy¿ej wymienionymi. Maj¹tek Król Szwecji, Karola XVI Gustawa, wyceniany jest na ok. 300 mln koron szwedzkich, czyli ok. 33 mln. dol. , ale w jego posiadaniu jest m.in. pa³ac Solliden nad Ba³tykiem, bêd¹cy królewsk¹ rezydencj¹ letni¹. Oficjaln¹ siedzib¹ Karola Gustawa jest zamek królewski w Sztokholmie, którego przedpro¿e zdobi¹ dwa kamienne lwy zrabowane podczas „potopu” przez szwedzkich rabusiów z pa³acu Kazanowskich w War-
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
szawie (pisaliœmy o tym w jednym z paŸdziernikowych wydañ naszej gazety). Na oficjalne wydatki Karol Gustaw otrzyma³ od rz¹du w 2015 roku 7,6 mln. dol., a na potrzeby dworu niemal tyle samo, bo 7,4 mln. dol. S¹siadka zza miedzy szwedzkiego króla, królowa Ma³gorzata II, panuje w Danii nieprzerwanie od roku 1972 i z oficjalnych dokumentów wynika, ¿e jest to panowanie nadzwyczaj skromne. Z 12,8 mln. dol., które ka¿dego roku otrzymuje królewska rodzina, finansowana jest oficjalna dzia³alnoœæ królowej, utrzymanie królewskiego gospodarstwa oraz wydatki prywatne. Na tle s¹siadki z po³udnia rozrzutny wydaje siê wœród królewskich pariasów Norweg Harald V. Tylko w 2017 r. rz¹d przebogatej dziœ Norwegii (ropa i gaz) przyzna³ rodzinie królewskiej 42,21 mln. dol. na utrzymanie dworu i 14,89 mld. dol. na wydatki osobiste. W tym kontekœcie osobisty maj¹tek w³adcy, szacowany na ok. 30 mln. dol., œwiadczy, ¿e w jego charakterze nie le¿y zami³owanie do oszczêdnoœci. Ale jakby na to nie patrzeæ, na nieoszczêdzanie go staæ i mo¿na mu tylko pozazdroœciæ. Trzymaj¹c syna za rêkê i z wypuszczon¹ z d¿insów koszul¹ potrafi przemierza ulice nie tylko Madrytu Filip VI Burbon, król Hiszpanii. Ma maj¹tek wyceniany na 20 mln dol. w czym na g³owê bije go co najmniej kilkudziesiêciu Polaków. Tyle tylko, ¿e ci Polacy nie maj¹ poza owymi 20 mln zielonych, oœmiu pa³aców, piêciu rezydencji i… dziesiêciu klasztorów. Nie wiadomo czy na posiadaniu klasztorów zarabia siê, czy traci. W ka¿dym razie Filip VI Burbon nie chce byæ obci¹¿eniem dla finansów w³adanego przezeñ królestwa i w 2015 roku poprosi³ o obni¿enie swojej pensji do 267,4 tys. dol., zaœ koszty jego rocznego „panowania” zmieœci³y siê w kwocie 8,9 mln. dol. Dziesi¹tkê najbogatszych monarchów Europy zamyka ze skromnym maj¹tkiem (ledwie 13 mln. dol.) Filip, król Belgów. Król otrzymuje wynagrodzenie z bud¿etu pañstwa wynosz¹ce ok. 11 mln euro, z którego pokrywa wynagrodzenia personelu, koszty utrzymanie rezydencji, wyjazdów itp. Król posiada liczne nieruchomoœci, z których przychód stanowi jego w³asnoœæ, ale nieruchomoœci stanowi¹ de facto w³asnoœæ pañstwa lub Royal Trust - niezale¿nej finansowo, autonomicznej instytucji publicznej i tym samym nie podlegaj¹ sprzeda¿y. ¯ona króla Filipa, Matylda, jest córk¹ polskiej i zarazem belgijskiej hrabiny, Anny Marii Komorowskiej, która w 1946 r. urodzi³a siê w Bia³ogardzie. Królowa Matylda jest wnuczk¹ ksiêcia Sapiehy i dalek¹ kuzynk¹ prezydenta Bronis³awa Komorowskiego. n
Nowy wróg PiS czyli
www.glospolonii.net
GŁOS POLONII 27
Pani ambasador Mosbacher Krzysztof Pipa³a
Obecna ambasador USA w Polsce, Georgette Mosbacher, kopiê listów uwierzytelniaj¹cych z³o¿y³a w polskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych 27 sierpnia br., zaœ orygina³ 10 dni póŸniej przekaza³a na rêce prezydenta Andrzeja Dudy. Na stanowisku ambasadora USA w Polsce wymieni³a Paula W. Jonesa. Centrowi i lewicowi komentatorzy polityczni nad Wis³¹ oceniali, co prawda nie wprost, a w zawoalowany sposób, ¿e nie za dobrze to polskiej polityce wró¿y. Prawa strona by³a z tej nominacji uradowana, no bo przecie¿ przyje¿d¿a³a do Polski pe³niæ urz¹d ambasadora osoba zaprzyjaŸniona z prezydentem Donaldem Trumpem, ten zaœ przez PiS i prawicê jednoznacznie uznany zosta³ za najwiêkszego przyjaciela Polski, bo sprzyjaj¹cego rz¹dom PiS. W tej sytuacji nikt siê nie spodziewa³, ¿e owa z³a wró¿ba, o której krakali komentatorzy z przeciwnej do prawicy strony, uderzy w³aœnie w partiê Jaros³awa Kaczyñskiego. Poni¿ej przedstawiamy chronologiê wydarzeñ, którego do tego doprowadzi³y. Pani ambasador Mosbacher w œrodê 21 listopada odwiedzi³a polski Sejm, w którym wziê³a udzia³ w posiedzeniu zespo³u parlamentarnego Polska - Stany Zjednoczone. Podczas spotkania wypowiedzia³a siê na temat wolnoœci mediów w Polsce, a jej wypowiedŸ na ten temat media, w tym elektroniczne, upubliczni³y kilka dni póŸniej. Sedno wypowiedzi pani Georgette Mosbacher dotycz¹ce tej kwestii podajê za uczestnicz¹cym w posiedzeniu pos³em Marcinem Œwiêcickim: W Kongresie amerykañskim jest wielka sympatia dla Polski, ale jest jedna rzecz, która mo¿e zepsuæ te stosunki - to zamach na wolne media. Ostrzegam, bo jestem szczera. Cytowana przez stacjê TVN24 Agnieszka Pomaska (pos³anka Platformy Obywatelskiej) doda³a, ¿e ambasador Mosbacher zapyta³a, czy w Sejmie jest przygotowywana jakaœ ustawa, w wyniku której wolnoœæ mediów w Polsce podlega³aby ograniczeniu. W czwartek, 22 listopada, na temat wypowiedzi ambasador Mosbacher, panowa³a cisza. Atak z prawej flanki na ambasador Mosbacher rozpocz¹³ siê w pi¹tek, 23 listopada. Nie by³ to atak bezpoœredni lecz poœredni, poniewa¿ uderzenie skierowano na stacjê TVN, która nale¿y do amerykañskiego koncernu medialnego Discovery. A nikt inny nie jest tak zdecydowany w obronie amerykañskich firm dzia³aj¹cych za granicami kraju, jak rz¹d USA i jego dyplomaci. Internetowy portal wPolityce.pl, kierowany przez zroœniêtych z PiS braci Karnowskich, zamieœci³ zdjêcie Piotra Wacowskiego (operatora emitowanego w
stawienia operatorowi TVN zarzutu „proTVN24 programu „Superwizjer”), który pagowania faszyzmu”, prawicowe mena tle p³on¹cej swastyki wykonuje gest dia opublikowa³y list ambasador Mospozdrowienia „heil Hitler”. Autor porbacher do premiera Mateusza Moratalowego tekstu twierdzi³, ¿e operator wieckiego, w którym, jako przedstazachêca³ uczestników imprezy zorgawicielka rz¹du Stanów Zjednoczonych nizowanej przez narodowców w lesie i w jego imieniu, interweniuje w obrona Dolnym Œl¹sku z okazji urodzin Hinie wolnoœci polskich mediów. List by³ tlera, do hailowania. Do nagonki na z 19 listopada, czyli premier otrzyma³ go TVN natychmiast przyst¹pi³a telewizja puna dwa dni prze sejmowym wyst¹pieniem bliczna, czyli TVP, oraz politycy PiS. Swoje Fot. Archiwum pani Mosbacher. Prawica oraz jej media zapa³a³y oburzenie wyrazi³o te¿ opanowane przez prawicowców Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. W trybie œwiêtym oburzeniem i zaczê³o siê dyskredytowanie pilnym wyjaœnieñ od stacji TVN za¿¹da³a równie¿ opa- amerykañskiej ambasador. Znana z elegancji i kultury, nowana przez nominatów PiS Krajowa Rada Radiofo- tak¿e kultury wypowiedzi, pos³anka Krystyna Paw³onii i Telewizji. Ataki na TVN i twórców reporta¿u o wicz z PiS wezwa³a ambasador USA do „szacunku dla imprezie neofaszystów wspiera³ Zbigniew Ziobro, mi- Narodu i Pañstwa Polskiego”. Krystyna Paw³owicz to ta pos³anka PiS, która flagê Unii Europejskiej nazwa³a nister sprawiedliwoœci i prokurator generalny. Materia³ filmowy o tym, w jaki sposób bawi¹ siê i szmat¹, a podczas posiedzenia jednej z sejmowych koczcz¹ Hitlera mieszkañcy kraju, który zosta³ przez hi- misji powiedzia³a do innej pos³anki, ¿e nie umie „mortlerowców zniszczony, a kilka milionów jego miesz- dy” zamkn¹æ. By³y zaœ minister spraw zagranicznych kañców wymordowanych, nie by³by mo¿liwy do zre- rz¹du PiS, Witold Waszczykowski, z pogard¹ i lekcealizowania, gdyby dziennikarze nie zdo³ali zdobyæ wa¿eniem nazwa³ ambasador Georgette Mosbacher w zaufania imprezuj¹cych polskich neofaszystów. Ge- rozmowie z pisowskim portalem wPolityce.pl nieprostem wykonanym przez Piotra Wacowskiego to za- fesjonaln¹ i nonszalanck¹ „nowojorsk¹ celebrytk¹”. Przedstawiaj¹c ¿yciorys Georgette Mosbacher pañufanie zdobyli i dziêki temu Polacy mogli ogl¹daæ w stacji TVN, kogo czcz¹ i jakie idea³y maj¹ polscy stwowe polskie media uwypuklaj¹, ¿e mia³a trzech mêneofaszyœci. Ale to nie s¹ argumenty, które trafiaj¹ ¿ów, u boku których dorobi³a siê maj¹tku. Marginalnie traktuj¹ jej osi¹gniêcia w biznesie (stworzy³a dwie do dzia³aczy PiS... Wieczorem tego samego dnia (23 listopada) do globalne marki kosmetyczne) i w polityce. A ona przez mieszkania operatora Wacowskiego zapukali dwaj lata nale¿a³a do w³adz komitetu finansowego Republifunkcjonariusze Agencji Bezpieczeñstwa Wewnêtrz- kanów i jako pierwsza kobieta w historii zosta³a przenego. Wrêczyli mu wezwanie na przes³uchanie jako wodnicz¹c¹ Republikañskiego Stowarzyszenia Guberpodejrzanemu o… propagowanie faszyzmu. Pod we- natorów. Gdy po trzecim rozwodzi zamieszka³a w Nozwaniem podpisa³ siê S³awomir Œwiderek, zastêpca wym Jorku (apartament za 21 mln dol. przy Pi¹tej Alei z widokiem na Metropolitan Museum), organizowa³a prokuratora okrêgowego w Gliwicach. W sobotê, 24 listopada, sprawê opisa³a na swoich przyjêcia, na których bywali i Donald Trump, i Bill ³amach Gazeta Wyborcza. W obronie stacji TVN i Clinton, burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg autorów reporta¿u stanêli niezale¿ni dziennikarze oraz i aktor Tom Hanks, a wczeœniej tak¿e Margaret Thatinternauci i… w niedzielê (25 listopada), rz¹dz¹cy cher. Nikt tam nigdy nie widzia³, ani nie s³ysza³ o cz³oobóz PiS zacz¹³ siê wycofywaæ rakiem ze swoich wieku nazwiskiem Witold Waszczykowski. Portier te¿ dzia³añ. Prokuratura Krajowa oœwiadczy³a, ¿e wyco- nie pamiêta, czy kogoœ takiego stamt¹d przepêdza³. Przed otrzymaniem nominacji na ambasadora w fuje siê z postawienia zarzutów operatorowi TVN, ale sprawy nie koñczy i dalsze postêpowanie przeka- Polsce Georgette Mosbacher powiedzia³a podczas przes³uchania przed Kongresem miêdzy innymi: Jezuje do Prokuratury Regionalnej w Katowicach. W mediach pojawi³y siê opinie, ¿e ca³a ta sprawa stem œwiadoma, ¿e niedawno pojawi³y siê w¹tpliwoby³a prowokacj¹ Zbigniewa Ziobry wobec premiera œci co do szacunku dla demokratycznych instytucji w Mateusza Morawieckiego, poniewa¿ atak na TVN Polsce - wolnoœci s³owa, niezale¿noœci s¹downictwa, rozpocz¹³ siê dwa dni po wyst¹pieniu ambasador Mos- rz¹dów prawa - i jeœli zostanê zatwierdzona jako ambacher w Sejmie, w którym oœwiadczy³a, ¿e jej rz¹d basadorka, jestem gotowa, by wyraziæ nasze silne nie bêdzie tolerowa³ ataku na wolne media. Ziobro wsparcie dla tych niezbêdnych wolnoœci. Znaj¹cy doskonale pani¹ Georgette Mosbacher byzaœ walczy z Morawieckim, poniewa¿ jego wybuja³a ambicja nie mo¿e znieœæ, ¿e jako minister podlega ³y szef personelu Bia³ego Domu, Kenneth Duberstepremierowi. Ale to nie by³ koniec wydarzeñ rozpo- in, wyda³ jej kiedyœ jednozdaniow¹ opiniê: Kardynaln¹ zasad¹ w przypadku Georgette jest: Nigdy jej nie czêtych sejmowym wyst¹pieniem ambasador USA. Nastêpnego dnia po wycofaniu siê prokuratury z po- lekcewa¿. n Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
28 GŁOS POLONII
9,5 litra czystego alkoholu na głowę
www.glospolonii.net
„Małpeczki”rozpijająPolaków Piotr Skawiñski Mieszkañcy kraju nad Wis³¹ prawdopodobnie ustanowi¹ w mijaj¹cym roku rekord w spo¿yciu napojów alkoholowych. Wszystko wskazuje bowiem na to, ¿e przeciêtny Polak (w³¹czaj¹c w ow¹ przeciêtnoœæ tak¿e dzieci) zaaplikowa³ sobie podczas minionych 12 miesiêcy 9,5 litra czystego alkoholu, czyli niemal 24 pó³litrowe butelki 40-procentowej wódki. NieŸle… Ale widok osobnika z wystaj¹c¹ z kieszeni spodni szyjk¹ pó³litrowej butelki wódki to ju¿ przesz³oœæ. Ten obrazek zacz¹³ znikaæ 10 lat temu… W 2008 roku polski przemys³ alkoholi mocnych zaczyna³ przegrywaæ walkê o klienta z browarami. Wsparte agresywn¹ reklama piwo sta³o siê modne zarówno wœród doros³ych, jak i m³odzie¿y. W centrach wielu miast wykwita³y jak grzyby po deszczu kawiarniano-restauracyjne ogródki, w których podstawowym napojem, jaki serwowano, by³o piwo. Wódka stawa³a siê synonimem wulgarnej i przaœnej PRL-owskiej przesz³oœci. Szefowie zak³adów spirytusowych z coraz wiêkszym przera¿eniem spogl¹dali na spadaj¹ce niemal z dnia na dzieñ statystyki sprzeda¿y i nie za bardzo wiedzieli, jak zareagowaæ na odchodz¹cych od spo¿ywania mocnych alkoholi Polaków. Ratunek przyszed³ z by³ego lubelskiego Polmosu, który wtedy, w roku 2008, by³ ju¿ w³asnoœci¹ firmy Stock. Nie od rzeczy jest wspomnieæ, ¿e by³ to pierwszy rok œwiatowego kryzysu finansowego, który nie omin¹³ tak¿e Polski. Wielu ludzi z dnia na dzieñ zaczê³o mieæ w kieszeni mniej pieniêdzy, a skoro by³o ich mniej, to w pierwszej kolejnoœci zaczêli oszczêdzaæ na u¿ywkach. A alkohol jest obok papierosów na szczycie u¿ywek. W g³owie jednego z marketingowców lubelskiego Stocka pojawi³a siê wtedy myœl, ¿e klientom trzeba zaproponowaæ tañsz¹ ofertê. Jednak z ceny nie da³o siê zejœæ, poniewa¿ by³a ju¿ na granicy op³acalnoœci. - Wymyœli³em wiêc - mówi marketingowiec - by daæ klientom mniej za mniej. I wymyœli³ buteleczki o pojemnoœci 100 mililitrów. To by³ majstersztyk. Mieszcz¹ca „setkê” wódki buteleczka kosztowa³a 5 z³. Szefowie lubelskiego Stocka obawiali siê, ¿e klienci ³atwo policz¹, i¿ pó³ litra wódki w opakowaniach po 100 mililitrów kosztuje jednak oko³o 20 proc. wiêcej ni¿ w butelce pó³litrowej i pomys³ padnie œmierci¹ naturaln¹. Sta³o siê inaczej. Popyt na wódkê w ma³ych opakowaniach rós³ z dnia na dzieñ. Gatunkiem, który szturmem zdoby³ rynek ma³ych opakowañ by³a ¿o³¹dkowa gorzka. Znawcy twierdz¹,
¿e z dwóch powodów. Po pierwsze mo¿na j¹ piæ bez „zagrychy” czy przepitki, po drugie - podobno po jej wypiciu nie œmierdzi z ust alkoholem. Producent zacz¹³ dok³adnie obserwowaæ rynek i okaza³o siê, ¿e w ci¹gu dnia wystêpowa³y dwa sprze da ¿o we szczy ty. Pierwszy rano, miêdzy godzin¹ 6 a 8.30, drugi po godzinach pracy wiêkszoœci instytucji i przedsiêbiorstw. Sprzedawcy mieli podobne spostrze¿enia. Niemal wszyscy byli zgodni, ¿e klienci poranni kupowali setkê „dla rozruchu” (jeden ze sprzedawców powiedzia³, ¿e „nie doczo³galiby siê na przystanek autobusowy) , popo³udniowi (miêdzy godz. 16 a 18) „dla odprê¿enia po pracy”. Dla wódki w opakowaniu po 100 ml bardzo szybko upowszechni³a siê nazwa „ma³peczka”. Szeroko rozreklamowana sta³a siê po tym, gdy media wy³uska³y, ¿e kancelaria by³ego prezydenta Lecha Kaczyñskiego kupowa³a ”ma³peczki” w bardzo du¿ych iloœciach, a suma zakupów stanowi³a powa¿n¹ pozycjê w bud¿ecie tej instytucji. To tak na marginesie. Lubelski Stock by³ pierwsz¹ firm¹ spirytusow¹ w Polsce, która dziêki „ma³peczkom” za¿egna³a sprzeda¿owy kryzys. Konkurencja najpierw kraka³a, ¿e Stock siê na nich poœliŸnie, potem próbowa³a doprowadziæ do zakazu sprzeda¿y wódki w ma³ych opakowaniach, a gdy to siê nie uda³o, szybko i od razu na du¿¹ skalê uruchomi³a w³asn¹ produkcjê. Dziêki „ma³peczkom”, zwanym te¿ „biedroneczki”, „szczeniaczki”, bran¿a spirytusowa od¿y³a, za¿egna³a kryzys i siê rozwija. O ile „ma³peczki” da³y nowe ¿ycie zak³adom spirytusowym, to znacz¹co zagrozi³y producentom piwa. Piwo jest butelkowane w opakowaniach pó³litrowych i w takiej objêtoœci zawiera zazwyczaj 28 gramów czystego alkoholu, a na przyk³ad „ma³peczka” wiœniówki o pojemnoœci 100 mln ma tego alkoholu 32 gramy. Pó³litrowa butelka piwa zajmuje du¿o miejsca, „ma³peczkê” da siê schowaæ do kieszeni kurtki, bluzy, tak¿e spodni. ¯aden problem, by j¹ schowaæ, czy ukryæ w damskiej torebce. I w tym momencie dochodzimy do powa¿nego problemu… Okaza³o siê bowiem, ¿e za spraw¹ „ma³peczek” masowo zaczê³y piæ alkohol kobiety oraz m³odzie¿. Bran¿a natychmiast dostrzeg³a nowy segment rynku i te¿ natychmiast rozpoczê³a pod niego produkcjê. W sklepach pojawi³y siê ma³peczki cytrynówki, wiœniówki, pigwówki ³atwiej „wchodz¹ce” od wódki czystej i ¿o³¹dkowej gorzkiej. Krzysztof Brzózka, który od 12 lat jest szefem Pañstwowej Agencji Rozwi¹zywania Problemów Alkoholowych mówi, ¿e „ma³pecz-
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
ki” to szatañski chwyt bran¿y spirytusowej, za spraw¹ którego walka z alkoholizmem kobiet i m³odzie¿y jest nieomal to¿sama z walk¹ Don Kichota z wiatrakami. Nie tak dawno do poci¹gu bra³o siê zazwyczaj piwo, a gdy ktoœ pi³ wódkê, wspó³pasa¿erowie patrzyli na niego z niesmakiem. Najbli¿sze otoczenie stacji kolejowych zamienia siê dziœ miêdzy œwitem a noc¹ w sk³adowisko pustych buteleczek po „ma³peczkach”. Nade wszystko alkohole w ma³ych opakowaniach przyczyniaj¹ siê do alkoholowego na³ogu coraz szerzej obejmuj¹cego kobiety. Lekarze hepatolodzy (specjaliœci od chorób w¹troby i woreczka ¿ó³ciowego) odnotowuj¹ w swoich poradniach coraz szybko wzrastaj¹c¹ liczbê kobiet, które ju¿ nie radz¹ sobie z na³ogiem. Wœród nich jest znacz¹ca liczba matek wychowuj¹cych dzieci. Ich mê¿owie nie mog¹ uwierzyæ w alkoholizm swoich ¿on i sk¹d on siê wzi¹³. - Przecie¿ - mówi¹ - jest ca³y czas w domu albo idzie z dzieckiem na spacer. No idzie, a w kieszeni ma zawsze co najmniej 5 z³, akurat tyle, ile kosztuje „ma³peczka”. Kole¿anka ze spaceru robi to samo i te¿ wpada w nawyk. W³aœciciele sklepów przy targowiskach, marketach czy hipermarketach zauwa¿yli, ¿e coraz wiêcej m³odych dziewczyn wpada przed prac¹ po „ma³peczkê”, by siê rozluŸniæ. „Ma³peczki” wytworzy³y nowy - indywidualny i dyskretny styl picia. Pije siê samemu co siê chce i kiedy siê chce. To indywidualizm i picie niewidzialne. Nie trzeba siê zrzucaæ na pó³ litra, polewaæ, skazywaæ na mniej lub bardziej pijanych kumpli. Gdy jakiœ czas temu cena „ma³peczek” musia³a wzrosn¹æ powy¿ej 5 z³, marketingowcy bran¿y wpadli na kolejny szatañski pomys³. Trzy lata temu pojawi³y siê alkohole w opakowaniach po 40 ml. Opakowanie jest plastikowe w kszta³cie kieliszka. Kosztuje 2,5 z³. Klientela natychmiast wymyœli³a dla nowego produktu swoj¹ nazwê - „pykówki”. Bo „pyk i ju¿ nie ma”. Producenci „pykówek” wys³ali do sklepów 20 tys. lodówek, poniewa¿ zalecaj¹, by produkt by³ sprzedawany sch³odzony, czyli gotowy do spo¿ycia. Na razie nie ma szans, by wygraæ z rozprzestrzeniaj¹c¹ siê plag¹ alkoholowych mikrodawek, które prêdzej lub póŸniej uzale¿niaj¹. Polska ma jedn¹ z najgêstszy sieci sklepów z alkoholem. Zaleca siê, by jeden przypada³ na 1,5 tys. mieszkañców, a statystyki wskazuj¹, ¿e przypada na 280 mieszkañców. Pañstwowa Agencja Rozwi¹zywania Problemów Alkoholowych ma 7 mln z³ rocznego bud¿etu, bran¿a alkoholowa wydaje rocznie na reklamê 1,4 mld z³. n
GŁOS POLONII 29
www.glospolonii.net
Walka PiS z wolnymi mediami
Ciemny lud to kupi? Krzysztof Propolski Dziennikarka lokalnej stacji Polskiego Radia w Rzeszowie wyemitowa³a wypowiedŸ jednego z radios³uchaczy, który prezydenta Dudê nazwa³ figurantem. Przemys³aw Tejkowski, prezes rozg³oœni w Rzeszowie, zawiadomi³ prokuraturê o „podejrzeniu zniewa¿enia prezydenta” przez dziennikarkê. Dziennikarka otrzyma³a od swego prezesa naganê i zosta³a odsuniêta od prowadzenia audycji na ¿ywo. W grudniu 2017 r. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji na³o¿y³a na stacjê TVN karê 1,5 mln z³, zarzucaj¹c dziennikarzom stacji, ¿e relacjonuj¹c wydarzenia w Sejmie oraz pod Sejmem w dniach 16-18 grudnia 2016 r. „spó³ka TVN SA, nadawca programu TVN24, naruszy³a artyku³ 18 ust. 1 i 3 ustawy o radiofonii i telewizji poprzez propagowanie dzia³añ sprzecznych z prawem i sprzyjanie zachowaniom zagra¿aj¹cym bezpieczeñstwu. Rada nie poda³a jednak konkretnych zarzutów pod adresem stacji”. Po „wyra¿eniu zaniepokojenia” przez amerykañski Departament Stanu (TVN jest w³asnoœci¹ jednego z amerykañskich koncernów medialnych) oraz szefów Parlamentu Europejskiego, KRRiT wycofa³a siê rakiem ze swej decyzji. Oba te wydarzenia, jedno sprzed kilku tygodni, drugie sprzed roku, s¹ przyk³adem wojny toczonej przez PiS z niezale¿nymi mediami. S³ysz¹c bowiem o wolnych mediach pos³owie i dzia³acze PiS dostaj¹ bia³ej gor¹czki. Gdyby ich nie by³o, mieliby rajskie ¿ycie. Nikt by nie pisa³ o knowaniach maj¹cych na celu kradzie¿ cudzej w³asnoœci (Getin Banku) i to przez urzêdników stoj¹cych na stra¿y polskiego systemu bakowego, nikt by nie pisa³ o horrendalnych pensjach w spó³kach Skarbu Pañstwa, do których PiS „zsy³a” swoich zas³u¿onych dzia³aczy, panowa³aby cisza o bezczelnych k³amstwach. Wolne media nie pozwalaj¹ na bezkarnoœæ w³adzy i dlatego s¹ sol¹ w oku Jaros³awa Kaczyñskiego, cz³onków jego partii i sympatyków. Nim PiS przyst¹pi³ do walki o przejêcie wolnych mediów, dzia³acze tej partii, na czele z jej prezesem Kaczyñskim, starali siê je obrzydziæ swoim sympatykom. Jacek Kurski, dziœ prezes TVP, zdemaskowa³ siê ju¿ przed laty sposobem uprawiania propagandy w podleg³ych PiS-owi mediach. Formu³a „ciemny lud to kupi” z jednej strony ujawnia³a, ¿e w arsenale propagandowym PiS tkwi tylko jeden nabój, czyli nie-
ustanne powtarzanie k³amstw wedle goebbelsowskiej zasady, ¿e k³amstwo powtarzane sto razy staje siê prawd¹. Druga strona tego medalu by³a wrêcz obraŸliwa, bowiem sformu³owanie to stawia³o poziom intelektualny elektoratu PiS par tii Ka czyñ skie go na równi z elektoratem, do którego adresowa³ swoj¹ propagandê Goebbels. Jeszcze na d³ugo przed wygranymi wyborami 2015 roku propaganda PiS uczy³a swój elektorat, ¿e ci, którzy nie wychwalaj¹ geniuszu Kaczyñskiego, to wrogie media jedynie „polskojêzyczne”, bo wydawane i finansowane przez niemieckie lub ¿ydowskie „srebrniki”. Wt³aczano do ich g³ów, ¿e owe media nie reprezentuj¹ polskich interesów, tylko zagranicznego kapita³u, który je finansuje. „Ciemny lud” to kupowa³ i kupuje, aczkolwiek grono chêtnych na ten prymitywny towar powoli, ale jednak siê zmniejsza. Topnienia elektoratu „ciemnego ludu” dowodz¹ chocia¿by wyniki ostatnich wyborów samorz¹dowych. Jest go coraz mniej w miastach i to zarówno w du¿ych, jak i w mniejszych, ale jego zwarte szeregi z trudem siê rozluŸniaj¹ na wsi. Szczególnie w województwach Polski po³udniowo-wschodniej: podkarpackim, ma³opolskim, lubelskim, œwiêtokrzyskim. Gdy PiS-owi nie uda³o siê przej¹æ wolnych mediów „na rympa³”, zmieniono taktykê. Teraz dziennikarze, a wraz z nimi w³aœciciele wolnych mediów, s¹ masowo pozywani do s¹dów za najmniejsze choæby s³owo krytyki pod adresem PiS , opanowanych przez tê partiê ministerstw oraz instytucji pañstwa, a tak¿e zwi¹zanych z ni¹ firm. To taktyka opracowana i sprawdzona przez szefa Rady Krajowej SKOK, Grzegorza Biereckiego. Przez lata ci¹ga³ on i nadal ci¹ga po s¹dach dziennikarzy, którzy pisz¹c o ró¿nego rodzaju nieprawid³owoœciach w SKOK-ach, w³¹czaj¹ do tekstów jego nazwisko. Bianka Miko³ajewska, dziennikarka Tygodnika Polityka, potem Gazety Wyborczej, obecnie zastêpca red, nacz. internetowego portalu OKO.press, strawi³a 10 lat na procesy s¹dowe, które wytacza³ jej Bierecki, nim w koñcu wygra³a. Dziennikarze pozywani przez PiS i ich zauszników ryzykuj¹ wiele, poniewa¿ pozwy zawieraj¹ te¿ ¿¹dania finansowe i przeprosiny w mediach, co równie¿ ³¹czy siê z kosztami. Pozywaj¹cych nic to nie kosz-
tuje, poniewa¿ pozwy wnosz¹ nie prywatnie, lecz w przypadku prezesa PiS jego partia, w przypadku szefów ministerstw ministerstwa, w przypadku SKOK-ów nie Bierecki, a Kasa Krajowa SKOK. W przypadku ich przegranej p³ac¹ wiêc instytucje, czyli podatnicy (w przypadku SKOK cz³on ko wie kas). W ostatnich dniach s³ynna sta³a siê ca³a seria pozwów przeciwko dziennikarzom Gazety Wyborczej oraz Newsweeka wystosowanych przez Narodowy Bank Polski, Dziennikarze ci opisywali korupcyjn¹ aferê zwi¹zan¹ z Markiem Chrzanowskim, do niedawna szefem Komisji Nadzoru Finansowego, który „za ochronê” za¿¹da³ od w³aœciciela prywatnego banku okupu w wysokoœci ok. 40 mln z³. Chrzanowski by³ powi¹zany z obecnym szefem NBP, Adamem Glapiñskim, o czym oczywiœcie pisano, wobec czego NBP za¿¹da³ wycofania z wydrukowanych gazet (absurd) tekstów, usuniêcia ich tak¿e z internetowych portali. Kuriozalne jest równie¿ ¿¹danie, by s¹d zakaza³ tym mediom pisanie o tej aferze w przysz³oœci. W swoich dzia³aniach przeciwko wolnym mediom PiS mo¿e siê jednak nadziaæ na minê. I tak siê sta³o. Zbigniew Ziobro (minister sprawiedliwoœci i prokurator generalny) zaciekle walcz¹cy z premierem Morawieckim o fotel przywódcy prawicy po odejœciu Kaczyñskiego, wniós³ pozew przeciwko dziennikarzowi stacji TVN o „propagowanie faszyzmu”. Reakcja ambasador USA, Georgette Mosbacher, by³a natychmiastowa (piszemy o tym szerzej w tekœcie „Pani ambasador Mosbacher”). PiS walczy z wolnymi mediami szerokim frontem i wszystko wskazuje na to, ¿e do przysz³orocznych wyborów ta walka bêdzie siê zaostrzaæ. PiS traci bowiem wizerunek partii uczciwej, walcz¹cej z patologiami, partii opiekuñczej wobec ludzi, którym siê nie powiod³o. I ci ludzie jeszcze nie wiedz¹, ¿e gotuje im naprawdê bardzo mocny cios. W postaci podwy¿ek cen pr¹du o nawet 60 procent. Kiedyœ zapalnikiem spo³ecznego buntu by³y ceny miêsa, teraz mog¹ to byæ ceny energii. Nie maj¹c monopolu w mediach nie wciœnie siê ca³emu „ciemnemu ludowi”, ¿e to wina rz¹dów PO-PSL, które ju¿ od 3 lat nie maj¹ ¿adnego wp³ywu na rzeczywistoœæ. n
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
30 GŁOS POLONII
www.glospolonii.net
Szef Komisji Nadzoru Finansowego szybszy do s³u¿b specjalnych
Najwiêksza afera korupcyjna w Polsce cz. 2 Krzysztof Pipa³a Pierwszy ar tyku³ o najwiêkszej aferze korupcyjnej w historii Polski zakoñczy³em stwierdzeniem, ¿e w nastêpnym wydaniu naszej gazety napiszê szerzej o tym, co siê dzia³o w Polsce i w PiS w nastêpnych dniach po ujawnieniu nagrañ przez Gazetê Wyborcz¹ (GW). Przedstawiam j¹ w skrócie, poniewa¿ sytuacja jest bardzo dynamiczna i ka¿dego niemal dnia wychodz¹ na œwiat³o dzienne nowe fakty bezpoœrednio lub poœrednio z t¹ afer¹ zwi¹zane. W dniu, gdy GW opublikowa³a nagranie rozmowy Marka Chrzanowskiego, szefa Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) z Leszkiem Czarneckim, w³aœcicielem Getin Noble Banku, podczas której pad³a oferta ochrony przez KNF tego¿ banku w zamian za 40 mln z³, Marek Chrzanowski przebywa³ na konferencji w Singapurze. Zawiadomienie o podejrzeniu pope³nienia przez niego przestêpstwa korupcyjnego mecenas Roman Giertych, pe³nomocnik Leszka Czarneckiego, z³o¿y³ w kompetentnej prokuraturze niemal tydzieñ wczeœniej, bo 7 listopada. Do 13 listopada, czyli do dnia publikacji nagrañ przez GW, prokuratura nie podjê³a ¿adnych kroków. Dopiero 13 listopada, gdy GW rozesz³a siê po Polsce, premier Morawiecki za¿¹da³ (telefonicznie) od Chrzanowskiego z³o¿enia dymisji ze stanowiska szefa KNF. Chrzanowski pocz¹tkowo odmówi³, ale po pewnym czasie przes³a³ dymisjê premierowi. We wtorek wieczorem premier zwo³a³ spotkanie, podczas którego mia³ zostaæ poinformowany o dzia³aniach prokuratury i s³u¿b w sprawie nagrañ ujawnionych przez GW. Spotkanie trwa³o ok. 1,5 godz. Uczestniczyli w nim: Zbigniew Ziobro (minister sprawiedliwoœci, prokurator generalny), Bogdan Œwiêczkowski (prokurator krajowy), Mariusz Kamiñski (koordynator ds. s³u¿b specjalnych), Ernest Bejda (szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego), Norbert Loba (z-ca szefa Agencji Bezpieczeñstwa Wewnêtrznego). W tym miejscu muszê przerwaæ ci¹g chronologiczny wydarzeñ i naœwietliæ Pañstwu t³o, na którym te wydarzenia siê rozgrywa³y i nadal rozgrywaj¹. Po przejêciu w³adzy przez PiS, pierwsze decyzje kadrowe podjête przez szefa tej partii, Jaros³awa Kaczyñskiego, dotyczy³y natychmiastowej wymiany na stanowiskach szefów s³u¿b specjalnych oraz w Mini-
ster stwie Spra wie dli wo œci. Marek W b³yskawicznym tempie PiS Chrzanowski, przeg³osowa³ te¿ ustawê, któby³y szef KNF. ra likwidowa³a niezale¿noœæ prokuratora generalnego i podporz¹dkowywa³a go ministrowi sprawiedliwoœci. Szef tego resortu by³ wiêc zarazem prokuratorem generalnym. Na szefów s³u¿b specjalnych równie¿ nominowano „swoich” ludzi. Kaczyñski, który za rz¹dów PO-PSL s³usznie grzmia³ o uk³adzie, sam w ekspresowym tempie stworzy³ uk³ad, który jemu i cz³onkom jego partii gwarantowa³ bezkarnoœæ. Wydarzenia, które nast¹pi³y po wtorkowym spotkaniu u premiera, wskazuj¹, ¿e jego celem by³o nie tyle wyjaœnienie tego, co siê wydarzy³o, ile znalezienie sposobów na wyjœcie z sytuacji, która kompromitowa³a i PiS, i premiera. Bo… Marek Chrzanowski wróci³ z Singapuru w œrodê rano (14 listopada). Lotnisko opuœci³ niezatrzymywany wyjœciem dla VIP-ów i pojecha³ do swojego gabinetu w siedzibie KNF. Spêdzi³ tam 3 godziny, podczas których nikt go nie nagabywa³. Agenci CBA weszli do gabinetu szefa KNF dopiero 5 minut po tym, jak Chrzanowski go opuœci³. To ciekawe ,bo doo drzwi mieszkañ przeciwników politycznych PiS s³u¿by specjalne pukaj¹ o godzinie 6 rano i zakuwaj¹ ich w kajdanki, a np. W³adys³awa Frasyniuka, legendarnego opozycjonistê z czasów PRL, s³u¿by specjalne dzia³aj¹ce pod egid¹ PiS, sku³y z rêkami za³o¿onymi do ty³u, niczym pospolitego bandytê. Podczas 3 godzin przebywania w swoim gabinecie Marek Chrzanowski mia³ czas wyczyœciæ dokumenty, komputery i inne noœniki danych z niewygodnych dla niego i dla tych, którzy za nim stali, informacji i materia³ów. Z KNF Chrzanowski pojecha³ do swojego mieszkania, w którym równie¿ przebywa³ nieniepokojony przez kilka godzin. Premier i s³u¿by specjalne dali mu czas. Gdyby to by³o w Japonii zapewne mia³by te¿ czas na pope³nienie seppuku. W godzinach popo³udniowych w œrodê (14 listopada) Chrzanowski poinformowa³ media, ¿e z³o¿y³ dymisjê "z odpowiedzialnoœci za sprawne funkcjonowanie nadzoru nad rynkiem finansowym i koniecznoœæ wnikliwego wyjaœnienia sprawy dla dobra pañstwa". Oœwiadczy³ te¿, ¿e podj¹³ kroki prawne „w zwi¹zku z fa³szywymi oskar¿eniami” naruszaj¹cymi jego dobre imiê i godz¹cymi w zaufanie publiczne do kierowanego przez niego urzêdu.
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
Odpowiednie instrukcje musia³ te¿ zapewne otrzymaæ Urz¹d Komisji Nadzoru Finansowego, który w wydanym oœwiadczeniu stwierdzi³, ¿e dzia³ania bankiera Leszka Czarneckiego odbiera „jako próbê wywierania wp³ywu na Komisjê Nadzoru Fi nan so we go po przez szan ta¿, o czym œwiadczy brak niezw³ocznego powiadomienia prokuratury przez p. Czarneckiego w marcu br., do czego by³ zobowi¹zany w przypadku uzasadnionego podejrzenia pope³nienia przestêpstwa przez Przewodnicz¹cego KNF”. Obrona rz¹du i PiS nast¹pi³a w klasycznej dla tej partii formule „odwrócenia kota ogonem”, poprzez atak nie na sprawcê lecz na tego, który sprawê ujawni³. Mar ka Chrza now skie go za trzy ma no do pie ro 27 listopada. Niezale¿ne media (propisowskie o ile nie obrzuca³y b³otem Leszka Czarneckiego, to milcza³y) szybko ustali³y, ¿e Marek Chrzanowski by³ uczniem i pupilem Adama Glapiñskiego, obecnego szefa Narodowego Banku Polskiego (NBP). Chrzanowski studiowa³ w Szkole G³ównej Handlowej, tam zrobi³ doktorat i otrzyma³ habilitacjê (sprzeciwi³o siê jej kilkunastu naukowców), by³ tak¿e wyk³adowc¹ w tej uczelni. Po ujawnieniu kompromituj¹cych Chrzanowskiego nagrañ, Adama Glapiñskiego poproszono, by wyrazi³ o swoim protegowanym opiniê. Odpowiedzia³, ¿e bardzo go ceni i powa¿a, jego zdaniem jest to „cz³owiek niezwykle uczciwy, szlachetny, honorowy i wybitny profesjonalnie. (…) Obyœmy mieli wiêcej takich 37-letnich profesorów w pe³ni profesjonalnych, uczciwych i szlachetnych”. Doda³ te¿, ¿e „jest za wczeœnie, ¿eby mia³ jakiœ powód do zmiany opinii”. Po ujawnieniu kompromituj¹cych PiS nagrañ opozycja za¿¹da³a natychmiastowego powo³ania sejmowej komisji œledczej w celu wyjaœnienia wszystkich w¹tków zwi¹zanych z treœciami utrwalonymi na nagraniu. Rzeczniczka rz¹du, Beata Mazurek, odpowiedzia³a powielanym przez innych dzia³aczy PiS sloganem, ¿e komisji œledczej nie bêdzie, poniewa¿ komisje takie powo³uje siê tylko wtedy, gdy pañstwo nie dzia³a, a w tym przypadku zadzia³a³o natychmiast. Ta wypowiedŸ sta³a siê oczywiœcie przedmiotem kpin, bo pañstwo PiS rzeczywiœcie zadzia³a³o skutecznie, daj¹c Chrzanowskiemu czas na pozbycie siê kompromituj¹cych materia³ów. O kolejnych wydarzeniach i tropach prowadz¹cych do prominentnych postaci PiS napiszê w kolejnym wydaniu. Tak¿e o tym, jak mia³ przebiegaæ proces kradzie¿y banku Leszka Czarneckiego przez rz¹d PiS. n
GŁOS POLONII 31
www.glospolonii.net
Antynagroda „Skamielina Roku” dla kraju nad Wis³¹
Zaczadzona Polska Krzysztof Bardzik Dziennikarze ze Szwecji, którzy przyjechali 3 grudnia do Katowic na szczyt klimatyczny COP24, zaraz w pierwszych relacjach napisali, ¿e w miejscowym powietrzu nieustannie czuæ zapach wêgla. I natychmiast przypomnieli, ¿e jedyny alarm smogowy og³oszono w 2017 r. w Szwecji, gdy silne wiatry przygna³y nad Skandynawiê powietrze z Polski. Wœród 50 europejskich miast o najbardziej zanieczyszczonym powietrzu a¿ 36 jest z Polski. Smród tego, czym Polacy oddychaj¹, czuæ najbardziej póŸna jesieni¹, zim¹ i wczesn¹ wiosn¹, gdy trwa sezon grzewczy. Zdecydowana wiêkszoœæ polskich domów ogrzewana jest bowiem ciep³em z prymitywnych pieców wêglowych, które wysy³aj¹ w atmosferê setki tysiêcy ton dwutlenku wêgla, innych szkodliwych gazów oraz py³ów. Obecny polski rz¹d w strachu przed górniczymi zwi¹zkami zawodowymi boi siê bowiem wprowadzaæ zmiany w przemyœle energetycznym, które pozwala³yby na ograniczanie wêgla jako g³ównego paliwa polskich elektrowni i ca³ego przemys³u. Terror licz¹cej ok. 200 tys. pracowników bran¿y górnictwa wêglowego sprawia, ¿e w Polsce jest najbardziej zanieczyszczone powietrze w Europie, a konsekwencj¹ tego jest rocznie œmieræ ok. 46 tys. Polaków, którzy umieraj¹ w wyniku chorób i powik³añ zwi¹zanych z zanieczyszczonym powietrzem. To tak¿e europejski rekord! Tylko tym terrorem wyt³umaczyæ bowiem mo¿na niechêæ obecnego rz¹du do zielonej energii. Gdy pod koniec 2015 r. ukonstytuowa³ siê pierwszy rz¹d PiS po kierownictwem Beaty Szyd³o, jedn¹ z pierwszych jego decyzji by³o sformu³owanie nowych przepisów dotycz¹cych pozyskiwania energii wiatrowej. Dla rz¹du PiS zielona energia jest bowiem sol¹ w oku, bo im wiêcej pr¹du z wiatraków trafi do sieci tym mniejszy bêdzie zarobek dla elektrowni wêglowych, które musz¹ ograniczaæ swoj¹ pracê, a wiêc spalanie wêgla, czyli zmniejszaæ jego wydobycie. Paradoks tkwi jednak w tym, ¿e polskie kopalnie s¹ nierentowne, polski wêgiel jest bardzo drogi, poniewa¿ wydobywany jest z du¿ych g³êbokoœci, co bardzo podra¿a jego koszt. W efekcie bardzo du¿y procent wêgla zu¿ywanego obecnie przez polsk¹ gospodarkê i przemys³ pochodzi z… Rosji. W czym sens i logika, by utrzymywaæ Polsk¹ energetykê na wêglu sprowadzanym od najwiêkszego, wed³ug polityków PiS wroga Polski? Wszystko wskazuje na to,
¿e chodzi przede wszystkim o cich¹ nacjonalizacjê energetyki. Wspo mnia ny rz¹d Szy d³o wprowadzi³ w zwi¹zku z tym dla biznesmenów, którzy zamierzali inwestowaæ w farmy wiatrowe „kryterium odleg³oœci”. Wed³ug owego kryterium ka¿dy nowy wiatrak musi staæ w odleg³oœci równej co najmniej 10-krotnoœci swojej wysokoœci od najbli¿szych za bu do wañ, co w praktyce eliminuje mo¿liwoœæ bu do wy no wych wia tra ków. Krzysztof Tchórzewski, minister energii w obecnym rz¹dzie PiS, powiedzia³ ostatnio, ¿e pañstwo rozwijaæ bêdzie budowê farm wiatrowych na… morzu. Rz¹d decyduje siê wiêc na rozwi¹zania dro¿sze i finansowane z bud¿etu. Jest to te¿ ilustracja programu PiS, który zak³ada skupienia jak najwiêkszej czêœci gospodarki i przemys³u w rêkach pañstwa. Dotychczasowe farmy wiatrowe wznoszone by³y bowiem w wielu przypadkach przez prywatnych inwestorów, co stoi w sprzecznoœci z monopolistyczn¹ polityk¹ obecnego rz¹du. Rz¹du, który otwarcie mówi o nacjonalizacji najwa¿niejszych sfer polskiej gospodarki, bankowoœci i wielu innych dziedzin. Na otwarcie szczytu COP24 (pe³na nazwa: 24. Sesja Konferencji Stron Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatu) zjechali 3 grudnia do Katowic eksperci, naukowcy, negocjatorzy klimatyczni z ca³ego œwiata. Najwa¿niejszym celem COP24 jest wdro¿enie konkretnego planu realizacji przyjêtego w 2015 r. „Porozumienia paryskiego”. Postanowienia paryskiego szczytu sprzed 3 lat to powstrzymanie globalnego wzrostu œredniej temperatury na poziomie maksymalnie 1,5 st. Celsjusza. Naukowcy i eksperci twierdz¹, ¿e jeœli nie uda siê tego celu osi¹gn¹æ, ca³emu œwiatu groziæ bêd¹ wywo³ane ociepleniem tragiczne w skutkach zjawiska przyrodnicze i ekstremalne zjawiska pogodowe - topnienie lodowców, po¿ary, powodzie, susze, upa³y, niszczycielskie cyklony i tornada. Jednym z g³ównych warunków ograniczenia wzrostu przeciêtnej temperatury jest eliminowanie paliw kopalnych, poniewa¿ to w³aœnie one s¹ g³ównym Ÿród³em gazów cieplarnianych w atmosferze i, co za tym idzie - g³ówn¹ przyczyn¹ ocieplenia klimatu. Podczas konferencji otwieraj¹cej COP24 sekretarz generalny ONZ, Antonio Guterres powiedzia³, ¿e dekarboniza-
cja, czyli rezygnacja z wêgla i przechodzenie na inne, „zielone” Ÿród³a energii, to jedyne wyjœcie. - Jesteœmy w bardzo trudnym momencie - mówi³. - Temperatura roœnie szybciej, ni¿ przypuszczaliœmy, zmiany klimatu postêpuj¹ szybciej ni¿ zak³adaliœmy, katastrofa jest coraz bli¿ej i rysuje siê coraz bardziej dramatycznie. Polscy organizatorzy COP24 liczyli, ¿e do Katowic przyjad¹ g³owy wielu pañstw, w tym tak¿e tych najwiêkszych, którzy podpisali siê pod dokumentami porozumienia paryskiego. Nikt z nich do Polski jednak nie przyjecha³. Z prezydentów by³ tylko jeden, Polak, Andrzej Duda. I swoim wyst¹pieniem wprawi³ w zdumienie uczestników COP24 z ca³ego œwiata. Stwierdzi³ , ¿e „nie pozwoli zamordowaæ polskiego górnictwa wêgla”. - Nie ma planu rezygnacji z wêgla w Polsce - mówi³. - Wêgiel jest naszym strategicznym surowcem. Mamy zapasy wêgla na 200 lat i trudno, ¿ebyœmy z wêgla, dziêki któremu mamy suwerennoœæ energetyczn¹, rezygnowali. Wielu uczestników COP24 nie kry³o, ¿e wyst¹pienie polskiego prezydenta to skandal, zajmowanie konfrontacyjnego stanowiska wobec dzia³añ zmierzaj¹cych do zapobie¿enia globalnej katastrofie. Polscy uczestnicy szczytu t³umaczyli swoim goœciom, ¿e niczego innego ze strony swojego prezydenta siê nie spodziewali. Andrzej Duda jest politykiem PiS, a ta partia stawia siê w opozycji do wszystkich i do ka¿dego z osobna. Wêglowa suwerennoœæ energetyczna, o której mówi³ A. Duda, jest dla Polaków niezwykle kosztowna. W latach 1990 - 2016 Polska dop³aci³a do górnictwa horrendaln¹ kwotê 230 miliardów z³otych, czyli ok. 8,5 mld z³ rocznie. Ka¿dy Polak za wdychanie czadu, tlenku wêgla i innych szkodliwych zwi¹zków chemicznych bêd¹cych konsekwencj¹ spalania wêgla, dop³aca rocznie do jego wydobycia 1910 z³. Dwa razy wiêcej ni¿ wynosi najni¿sza emerytura. PS Obecni na COP24 ekolodzy przyznali Polsce antynagrodê „Skamielina Roku” za niemal ca³kowity brak dzia³añ w obronie klimatu, promowanie wêgla oraz blokowanie negocjacji. Po raz pierwszy nagrodê tê otrzyma³ gospodarz szczytu. Wczeœniej antynagrodê „Skamielina Dnia” ekolodzy przyznali polskiemu prezydentowi Andzrzejowi Dudzie, za jego wypowiedŸ, ¿e nie pozwoli „na zamordowanie polskiego górnictwa” i promowanie energetyki wêglowej. n
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
32 GŁOS POLONII
www.glospolonii.net
Przekop przez Mierzejê Wiœlan¹ czyli...
Krynicê Morsk¹ trafi szlag? Henryk Przepiórski Pierwszym, który wpad³ na pomys³ budowy przekopu przez Mierzejê Wiœlan¹, by radykalnie skróciæ po³¹czenie Elbl¹ga z Ba³tykiem, by³ Stefan Batory. Król Polski. Do tego pomys³u przed ka¿dymi wyborami wraca Jaros³aw Kaczyñski, obecny zarz¹dca Polski. Kaczyñski jest prezesem rz¹dz¹cej w Polsce par tii PiS i w dyskusji na temat sensu budowy przekopu u¿ywa ar gumentów z arsena³u narodowo-patriotycznego. W czasach kiedy Polsce nic nie zagra¿a, Kaczyñski twierdzi, ¿e budowa przekopu przez Mierzejê Wiœlan¹, to byæ albo nie byæ polskiej niepodleg³oœci. - Polska - twierdzi Kaczyñski - przez wiele lat by³a pañstwem niesuwerennym. Dzisiaj pokazujemy ostatecznie, ¿e mamy na tym terenie pe³n¹ suwerennoœæ. Prezes PiS wypowiedzia³ te s³owa przed ostatnimi wyborami samorz¹dowymi, gdy na pla¿y Mierzei Wiœlanej od strony Ba³tyku wbija³ pomalowany na bia³o-czerwono s³upek, który by³ tej suwerennoœci symbolem. I to ten s³upek uœwiadomi³ mieszkañcom Elbl¹ga, Krynicy Morskiej i okolicznych miejscowoœci, ¿e dopiero teraz, za rz¹dów PiS, ¿yj¹ na suwerennych terenach Rzeczypospolitej. Symbol znikn¹³ jednak po kilku dniach za spraw¹ morskich fal, które tym samym pokaza³y prezesowi, kto na tym skrawku polskiej ziemi decyduje o suwerennoœci. Wzburzone morskie fale nie zniechêci³y jednak prezesa i jego partii do osi¹gniêcia suwerennoœci. Kwestia suwerennoœci jest narodowo-patriotyczna dlatego, bo aby obecnie przep³yn¹æ z Elbl¹ga na Ba³tyk trzeba najpierw p³yn¹c na wschód Zalewem Wiœlanym, a potem mieæ zgodê w³adz Federacji Rosyjskiej na wp³yniêcie na nale¿¹ce do tego kraju wody Zalewu Wiœlanego oraz przep³yniêcie przez Cieœninê Pi³awsk¹. Rosja zaœ ogranicza nasz¹ suwerennoœæ, poniewa¿ od czasu do czasu, z tylko jej w³adzom znanych powodów, takiej zgody nie wydaje. Tyle tylko, ¿e towary i ich iloœæ, które p³yn¹ z Elbl¹ga na Ba³tyk niemal nic nie znacz¹ w ogólnym tona¿u prze³adunkowym polskich portów i nie maj¹ najmniejszego znaczenia dla kondycji polskiej gospodarki. Przekop przez Mierzejê ma mieæ 1,1 km d³ugoœci. Koszty inwestycji obliczone s¹ na 880 mln z³, ale specjaliœci twierdz¹, ¿e aby zosta³a ona wykonana zgodnie ze wszystkimi wymogami sztuki, to 1,5 miliarda z³ stanowi minimum. Podobnie jak w wielu innych
Fot. Archiwum
przypadkach, tak¿e i w tym podaje siê na pocz¹tku kwoty zani¿one, które w miarê realizacji bêd¹ ros³y i ros³y. Skromny pocz¹tek jest po to, aby nie wzburzaæ elektoratu. Ale elektorat najbardziej zainteresowany niewykonaniem przekopu ju¿ i tak jest wzburzony, tyle tylko ¿e w Krynicy Morskiej mieszka 1,4 tys. osób, a taki Elbl¹g ma ich a¿ 120 tys. Kaczyñski na elektorat Krynicy Morskiej macha ze zniecierpliwieniem rêk¹, bo có¿ on znaczy w porównaniu z elektoratem Elbl¹ga. Elektorat Elbl¹ga marzy zaœ, by miasto sta³o siê pe³nomorskim portem na miarê Gdañska czy Gdyni. Specjaliœci mówi¹, ¿e to mrzonki, bo aby port móg³ siê rozwijaæ, trzeba mieæ co z niego wywoziæ, a w Elbl¹gu nie ma przemys³u, który produkowa³by masê towarow¹ na wywóz z tego miasta drog¹ morsk¹. Nie ma te¿ za bardzo co do Elbl¹ga przywoziæ. Mo¿liwoœci prze³adunkowe portu w Elbl¹gu to obecnie 300 tys. ton rocznie. Urz¹d Morski w Gdyni, który wspiera dzia³ania prezesa Kaczyñskiego w sprawie odzyskania suwerennoœci w tym miejscu Polski, optymistycznie kreœli, ¿e po wybudowaniu przekopu port w Elbl¹gu bêdzie móg³ prze³adowywaæ rocznie nawet 1,5 mln ton towarów… To akurat tyle, co porty w Gdañsku i Gdyni za³atwiaj¹ w niespe³na dwa tygodnie. Poza tym Elbl¹g le¿y nieco na uboczu szlaków komunikacyjnych prowadz¹cych z centralnej i po³udniowej Polski do portów Trójmiasta i aby umo¿liwiæ dowóz towarów do poziomu owych 1,5 mln ton, trzeba by by³o do tych g³ównych szlaków komunikacyjnych siê podpi¹æ, a to dodatkowe koszty liczone w setkach milionów z³otych. Nawet jeœli przekop przez Mierzejê Wiœlan¹ kiedykolwiek powstanie, to i tak nigdy nie wp³yn¹ tam œredniej wielkoœci transportowce, czyli statki o d³ugoœci 100 m, szerokoœci 20 m i zanurzeniu 4 m. Elbl¹ski port jest po prostu za ma³y. Jeden z naukowców zajmuj¹cych siê analiz¹ ekonomicznej op³acalnoœci tej inwestycji mówi: - Du¿e transportowce na Zalew nie wp³yn¹, a opowieœci o setkach jachtów z zachodniej Europy, które bêd¹ p³ywa³y po Zalewie,
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
s¹ ¿a³osne. Du¿e jachty pe³nomorskie, balastowe, maja zanurzenie ok. 2,5 m i mog³yby siê poruszaæ tylko po torze ¿eglugowym, jak prom, podziwiaj¹c ka³u¿ê dooko³a. Dlaczego o przysz³ych suwerennych wodach Rzeczypospolitej naukowiec mówi - ka³u¿a? Sens tego s³owa w odniesieniu do Zalewu Wiœlanego po wybudowaniu przekopu t³umacz¹ inni naukowcy oraz ekolodzy. Jedni i drudzy twierdz¹, ¿e najwiêksze szkody odnios¹ œrodowisko wodne oraz pla¿e Krynicy Morskiej, uchodz¹ce za najpiêkniejsze w Polsce. Przekop bêdzie mia³ bowiem tylko 1,1 km d³ugoœci, ale ca³y tor wodny z Ba³tyku do Elbl¹ga to ok. 22 km. Aby statki mog³y tym kana³em p³yn¹æ, trzeba go bêdzie pog³êbiaæ co najmniej raz w roku. Jeden z naukowców mówi: - Dno Zalewu to delikatny, organiczny py³. Po takim pog³êbianiu tygodniami bêdzie siê unosi³ w toni. Dla wra¿liwych organizmów, jak ikra czy narybek, to fatalne warunki. Czêœæ ryb, na przyk³ad p³ocie, mo¿e prze¿yje, ale sandacza wkrótce w Zalewie nie bêdzie. Poza tym planuje siê wybudowanie sztucznej wyspy, do której bêdzie siê wlewaæ p³ynne b³oto wydobywane z dna kana³u przez pog³êbiarki. Burmistrz Krynicy Morskiej twierdzi, ¿e nie wierzy, by taka wyspa nie przecieka³a i zamiast Zalewu w dzisiejszej postaci, bêdzie, jak mówi „b³otnista ka³u¿a”. Naukowcy twierdz¹, ¿e w tej chwili pewne jest jedno – Elbl¹g na „suwerennoœci” jeœli coœ zyska, to niewiele, natomiast bardzo du¿o, o ile nie wszystko, straci Krynica Morska. A ta miejscowoœæ od dawna ma rangê kurortu, do którego rocznie, przede wszystkim w okresie wakacji, przyje¿d¿a ok. 40 tys. ludzi na wypoczynek i wygrzewanie siê (jeœli jest ciep³o) na piêknej pla¿y. Mieszkañców Krynicy Morskiej, jak wspomnieliœmy, jest ok. 1,2 tys. i 95 proc. z nich ¿yje dziêki temu, co zarobi¹ w okresie wakacyjnym od odwiedzaj¹cych ich turystów. Wynajmuj¹c pokoje, prowadz¹c pensjonaty, bary, restauracje, kawiarnie, zarabiaj¹ przez trzy-cztery miesi¹ce na ¿ycie przez ca³y rok. Przez budowê przekopu szlag trafi piêkne pla¿e morskiej Krynicy. Bo ujœcia kana³u do Ba³tyku musz¹ chroniæ falochrony, a jak poucza jeden z naukowców: - Pr¹dy w Ba³tyku id¹ wzd³u¿ brzegu z zachodu na wschód. Przy zachodnim falochronie piasek bêdzie siê osadza³ tworz¹c z czasem wielk¹ mieliznê, a przy wschodnim, od Krynicy Morskiej, bêdzie wyp³ukiwany, pla¿a bêdzie znikaæ. Ale jak¹ wartoœæ ma ¿ycie tysi¹ca i dwustu ludzi w porównaniu z tak¹ wartoœci¹ jak odzyskanie suwerennoœci… n
Tajemnicze, zbior oweszaleństwo
www.glospolonii.net
GŁOS POLONII 33
Tańczyliażdośmierci Krzysztof Pipa³a Szli ulicami, potem drog¹ za miasto ca³y czas tañcz¹c. Ten taniec daleki by³ oczywiœcie od znanego nam tanga, czy walca. Szli podryguj¹c, pl¹saj¹c, a byli podtrzymywani przez innych ludzi. Najgorsze jednak by³o to, ¿e nie mogli przestaæ. Jedni padali na ziemiê omdleni, inni tañczyli dalej, a¿ zatrzyma³o siê ich serce. Dopiero po latach przylgnê³a do tego zjawiska nazwa „taniec œw. Wita” lub „taniec œw. Jana”. Wczeœniej nazywano je „taneczn¹ mani¹”, „taneczn¹ plag¹” i „choreomani¹”. W Strasburgu, le¿¹cym na lewym brzegu Renu, pi¹tek 12 lipca 1518 roku by³ bardzo gor¹cy. ¯ar la³ siê z nieba, gor¹co unosi³o siê tak¿e z rozgrzanych kamieni, którymi wy³o¿one by³y miejskie uliczki. Akurat w œrodku tego upalnego dnia jedna z mieszkanek miasta, której nazwisko odnotowano dla potomnych, czyli madame Troffea, wysz³a ze swego domu przy ulicy Jeu-des-Enafants. Na rêkach mia³a niemowlê. Skierowa³a siê w stronê jednego z mostów na Renie. Gdy by³a na jego œrodku, wrzuci³a dziecko do rzeki. To by³ gest rozpaczy. Nie mia³a czym dziecka karmiæ, bo nie mia³a w piersiach mleka. Sama te¿ by³a bardzo g³odna, podobnie jak inni mieszkañcy miasta. Brakowa³o ¿ywnoœci, poniewa¿ rok wczeœniej zbiory zniszczy³a zaraza, na dodatek rozwinê³a siê epidemia ospy, mieszkañców dziesi¹tkowa³ te¿ tr¹d i syfilis. Pustki na ulicach nie by³y efektem jedynie panuj¹cego upa³u. Po wrzuceniu dziecka do rzeki madame Troffea wróci³a na ulicê i zaczê³a tañczyæ. Zaczêli do niej do³¹czaæ inni, którzy z ró¿nych powodów znaleŸli siê na ulicy. Po kilku godzinach zara¿onych tañcem przez zrozpaczon¹ matkê by³o ju¿ kilkuset mieszkañców Strasburga. Niemal wszyscy byli w podobnej sytuacji jak ona - g³odni i wynêdzniali. Jean Teulé, autor ksi¹¿ki „Entrez dans la danse” („Przy³¹czcie siê do tañca”), w której opisuje m.in. taniec w Strasburgu w lecie 1518 roku, powiedzia³ w jednym z wywiadów, ¿e ten nieustanny taniec by³ jakby pierwsz¹ imprez¹ typu rave na œwiecie. Tyle tylko, ¿e rave trwa zazwyczaj przez jedn¹ noc i bior¹ w niej udzia³ ludzie, którzy przyszli z nastawieniem, ¿eby siê bawiæ. Natomiast szalone pl¹sy i podrygi sprzed piêciu wieków by³y udzia³em ludzi zrozpaczonych, g³odnych, pogr¹¿onych w niedostatku. Ich dramat polega³ na tym, ¿e gdy zaczêli tañczyæ, nie mogli przestaæ. Co nakazywa³o tym ludziom trwaæ w nieustannym tañcu? Do dziœ otó¿ nie ma jednoznacznej od-
powiedzi na to pytanie, ka¿dy z badaczy ma na ten temat swoj¹ teoriê. Co prawda najwiêksze natê¿enie zjawiska odnotowano w Europie miê dzy XIV a XVII wiekiem, ale pierwszy znany przypadek zbiorowego nieustannego tañca siêga pierwszego tysi¹clecia naszej ery, a konkretnie wieku VII wieku. Przez dziesiêæ wieków plaga niekoñcz¹cego siê tañca Fot. Archiwum przysypia³a, by nagle wybuchaæ w ró¿nych miejscach Europy. Zajmuj¹cy siê „tañcem œw. Wita” naukowcy zwracaj¹ uwagê, ¿e zjawisko to wystêpowa³o przede wszystkim tam, gdzie panowa³ silny kult œw. Wita (zachodnie i pó³nocno-zachodnie Niemcy, tak¿e pó³nocno-wschodnia Francja) i bardzo czêsto wystêpowa³o w okresie jego œwiêta. Kolejna prawid³owoœæ zaobserwowana przez badaczy, to fakt, ¿e niemal zawsze dochodzi³o do choreomanii w okresach klêsk - g³odu, powodzi, epidemii dziesi¹tkuj¹cych ludnoœæ chorób. Z tych dwóch powtarzaj¹cych siê okolicznoœci towarzysz¹cych epidemiom tañca wysnuto hipotezê, ¿e ich przyczyn¹ by³ stres i napiêcie psychiczne, a nieustaj¹cy taniec pozwala³ je roz³adowaæ i pozwala³ wróciæ psychice do równowagi. Nie t³umaczy to jednak najwa¿niejszej kwestii, tej mianowicie, ¿e tañcz¹cy chcieli skoñczyæ swój szalony taniec, ale nie potrafili. Wzywali na pomoc ksiê¿y i zakonników, w tañcu opowiadali im o wizjach, które ich nawiedza³y. Do pierwszego szerzej opisanego przypadku „tañca œw. Wita” dosz³o w 1020 roku w Bernburgu w dzisiejszej Saksonii-Anhalt, kiedy to podczas wigilii Bo¿ego Narodzenia 18 ch³opów zaczê³o nagle œpiewaæ i tañczyæ wokó³ œwi¹tyni, zak³ócaj¹c koœcieln¹ uroczystoœæ. Dwa wieki póŸniej, w roku 1237, du¿a grupa dzieci skacz¹c i tañcz¹c przesz³a doœæ spory, bo licz¹cy 20 kilometrów, dystans miêdzy Erfurtem a Arnstadt w Turyngii. W 1278 roku ponad 200 osób tañcz¹cych od d³u¿szego czasu w transie kontynuowa³o taniec na moœcie nad Moz¹ w Niemczech. Przeprawa nie wytrzyma³a drgañ i zawali³a siê. Kilkanaœcie osób zginê³o, rannych przywracano do zdrowia w znajduj¹cej siê w pobli¿u kaplicy… œw. Wita. Niemal wiek póŸniej, w bo w roku 1373, liczne przypadki zbiorowych szalonych tañców trwaj¹cych ca³e dni, tygodnie, a nawet miesi¹ce odnotowano w Niemczech, sk¹d przenios³y siê do Holandii, a przez kana³ La Manche przedosta³y siê równie¿ do Anglii.
Jednak najwiêksza eksplozja choreomanii na st¹ pi ³a 24 czerw ca 1374 ro ku w Aachen (Akwizgran) w dzisiejszej Nadrenii Pó³nocnej Westfalii, sk¹d przenios³a siê do Kolonii, Flandrii, Metz, Frankonii, Utrechtu, a tak¿e do Luksemburga i do Italii. W kro ni kach od no to wa no, ¿e w Schaffhausen (Szafuza) w pó³nocnej Szwajcarii, podczas epidemii zbiorowego tañca, pewien mnich zatañczy³ siê na œmieræ. Przypadki zgonów zdarza³y siê czêœciej. W tanecznej epidemii udzia³ brali bowiem ludzie zazwyczaj biedni i niedo¿ywieni, aczkolwiek na obrazach wspomnianych wy¿ej malarzy przedstawione postaci nie wygl¹daj¹ na wycieñczone niedo¿ywieniem. I w XVII wieku tañce œw. Wita nagle siê skoñczy³y. Do dziœ nie znaleziono racjonalnego wyt³umaczenia tanecznego szaleñstwa, które satysfakcjonowa³oby naukowców zajmuj¹cych siê tym zjawiskiem. Niew¹tpliwie zastanawiaj¹ce jest, ¿e dochodzi³o do niego w tych regionach, gdzie jest mocny kult œw. Wita, a tak¿e w okresach nieurodzaju. Do niedawna popularna by³a hipoteza, ¿e „tancerzami” byli ludzi zatruci sporyszem zbo¿owym. Sporysz to przetrwalnik grzyba œwietnie rozwijaj¹cy siê na zbo¿ach w warunkach powodzi i wystêpuj¹cej po niej wilgoci, atakuj¹cy przede wszystkim ¿yto. Niskie zbiory spowodowane powodzi¹ prowadzi³y do tego, ¿e biedni mieszkañcy przetwarzali najtañsze, a wiêc zara¿one grzybem zbo¿e, a nadmiar sporyszu wywo³uje halucynacje i konwulsje. Badania potwierdzi³y, ¿e sporysz zawiera alkaloid wywo³uj¹cy halucynacje, który dziœ jest na przyk³ad wykorzystywany przy produkcji LSD. Ale teoriê o sporyszu jako sprawcy tañca œw. Wita zakwestionowano. Wiele innych hipotez te¿ okazywa³o siê b³êdnych. Badacze dowiedli natomiast, ¿e wielu „tancerzy” by³o niezrównowa¿onych psychicznie. Wysnuto wiêc hipotezê, ¿e inni przy³¹czali siê do nich b¹dŸ z chêci naœladowania b¹dŸ ze strachu. Zajmuj¹cy sie choreomani¹ naukowo s¹ zgodni tylko co jednego. Do tego mianowicie, ¿e by³a to jedna z najwczeœniej udokumentowanych form zbiorowej histerii. Innymi s³owy - by³o to zaburzenie psychiczne wywo³ane bied¹ oraz niedo¿ywieniem i w zwi¹zku z tym panowa³o przekonanie, ¿e to z³e duchy rzucaj¹ taneczna kl¹twê, aby ukaraæ swoje ofiary. Jeœli wiêc mamy zamiar tañczyæ, to róbmy to z umiarem, odganiaj¹c od siebie z³e duchy zakorzenione w ró¿nego rodzaju wierzeniach ludowych i dogmatach religijnych. n
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
34GŁOSPOLONII
www.glospolonii.net
KasapolskiegoKościoła (2) Andrzej Storch Wszyscy rozs¹dni ludzie (tak¿e katolicy), którzy oddzielaj¹c wiarê od instytucji potrafi¹ oceniæ pozycjê Koœcio³a katolickiego w Polsce, nie maj¹ w¹tpliwoœci co do tego, ¿e jest to struktura feudalna. Obejmuje ona zarówno hierarchiczn¹ zale¿noœæ w stosunkach miêdzyludzkich, jak te¿ finanse tej instytucji. W³adze Koœcio³a katolickiego w Polsce utrzymuj¹, ¿e w 80 procentach jest on finansowany z dobrowolnych ofiar wiernych. Ile w tym prawdy? Nie wiadomo, poniewa¿ finanse polskiego Koœcio³a s¹ wyjête spod jakiejkolwiek kontroli organów finansowo-skarbowych pañstwa. Na pojawiaj¹ce siê od czasu do czasu sugestie, ¿e nale¿a³oby obj¹æ je nadzorem finansowym, s¹ natychmiast kontrowane przez najwy¿szych w hierarchii urzêdników pana Boga argumentem, ¿e s¹ to sprawy wewnêtrzne Koœcio³a. Mamy wiêc pañstwo w pañstwie, a cz³onkowie tego¿ pañstwa mog¹ (bo prawem kaduka maj¹ takie prawo) czuæ siê bezkarni. I to nie tylko w kwestiach finansowych. Ca³kowite wy³¹czenie z jakiejkolwiek kontroli instytucji, która dzia³a i zarabia w strukturach pañstwa, ale pozostaje poza jego kontrol¹, dla wielu mieszkañców Polski jest nie do przyjêcia. Obywateli, którzy nie godz¹ siê na takie funkcjonowanie Koœcio³a jest w kraju nad Wis³¹ coraz wiêcej, tote¿ w programach partii lewicowych, nieœmia³o tak¿e w programach partii centrowych, znajduj¹ siê ju¿ postulaty ca³kowitego oddzielenia Koœcio³a od pañstwa i objêcia jego dzia³añ, tak¿e finansowych, pañstwowym nadzorem. Ale nim to nast¹pi, poznajmy, jak funkcjonuj¹ finanse tej instytucji w Polsce. Funkcjonuj¹ niejawnie, czyli ka¿dy proboszcz mo¿e za swoje us³ugi podyktowaæ jak¹ chce cenê. Zaczniemy jednak od wikarych, którzy s¹ w ka¿dej parafii i instytucjonalnie pe³nia rolê pomocników proboszcza. Wikary to taki koœcielny szaraczek, który niby nic nie mo¿e bez zgody proboszcza, ale jeœli jest obrotny, ma szanse ut³uc sporo grosza. Dochód wikarego mo¿e pochodziæ z czterech Ÿróde³. Najbardziej po¿¹dane jest Ÿród³o pañstwowe, czyli otrzymani etatu katechety w szkole. Katechet¹ wikary mo¿e zostaæ ju¿ po ukoñczeniu seminarium. Seminaria to takie ksiê¿e „zawodówki”, które w wyniku konkordatu otrzyma³y status uczelni wy¿szych. Gdy absolwent takiej „zawodówki” otrzyma w szkole etat katechety, natychmiast do jego kieszeni wp³ywa miesiêcznie 1600 z³. Jeœli jego intelekt udŸwignie dokszta³canie, które zwi¹zane jest z otrzymaniem ty-
tu³u nauczyciela dyplomowanego, to podatnicy z³o¿¹ siê na zwiêkszenie jego dochodu do wysokoœci 2150 z³. Aby do tych fruktów siê dochrapaæ, wikary musi byæ w dobrej komitywie z proboszczem, bo to on decyduje, kto zostanie katechet¹. I czêœciej wskazuje œwieckich, gorliwych katolików, najczêœciej takich, którzy maj¹ na utrzymaniu kilkoro dzieci i ledwo wi¹¿¹ koniec z koñcem. Dla œwieckiego praca katechety to niejednokrotnie jedyne Ÿród³o zarobkowania. Wikary ma jeszcze trzy. Drugim Ÿród³em tryskaj¹cym z³otówkami dla wikarego s¹ ofiary za msze „w intencji”. Stawka ofiary jest zró¿nicowana w zale¿noœci od tego, ilu w danej parafii jest wiernych i jaki jest ich status finansowy. W biednych parafiach mo¿e wynosi nawet 10 z³, ale to rzadkoœæ. W zdecydowanej wiêkszoœci parafii œrednia „intencji” to 50 z³, w parafiach „t³ustych”, gdzie gêsto od bogatych parafian, mo¿e to byæ nawet 100 z³. Z nieoficjalnych informacji, które czasem zdradzaj¹ wikarzy wynika, ¿e w podsumowaniu miesi¹ca uœrednia siê stawkê ze wszystkich pieniêdzy, jakie wp³ynê³y z intencji i tê œredni¹ mno¿y przez liczbê mszy odprawionych przez ka¿dego ksiêdza. Jeœli za œredni¹ przyjmie siê 50 z³, to wikary jest w stanie zarobiæ na intencjach 1500 z³ miesiêcznie, jeœli 70 z³, to wychodzi 2,1 tys. z³. Na intencjach zarabia te¿ kuria. Obowi¹zuje bowiem zasada, ¿e jeœli ksi¹dz odprawi w danym dniu wiêcej ni¿ jedn¹ mszê z intencj¹, to zalicza mu siê tylko jedn¹, a kwota intencji z drugiej czy trzeciej mszy zasila kasê biskupa. Najwiêksze „frukta”, jakie konsumuj¹ wszyscy ksiê¿a, w tym tak¿e wikarzy, pochodz¹ z sakramentów. Na chrztach, komuniach, œlubach i pogrzebach mo¿na zarobiæ kokosy. Dziecko chrzci siê raz w ¿yciu, do komunii dziecko idzie te¿ raz, œlub koœcielny, co prawda ostatnio coraz rzadziej, ale te¿ bierze siê raczej raz w ¿yciu i te¿ raz w ¿yciu rodzina urz¹dza pogrzeb zmar³emu bliskiemu. Ksiê¿a wyznaj¹ zasadê, ¿e skoro „raz w ¿yciu”, to z racji tak wyj¹tkowej uroczystoœci wierni winni siêgn¹æ g³êboko do kieszeni. Najg³êbiej, gdy bior¹ œlub i grzebi¹ blisk¹ sobie osobê. Co prawda polski episkopat zakazuje sporz¹dzania cennika, ale episkopat sobie, a ksiê¿e do³y sobie. Wydatek wiernego na œlub oscyluje od 500 do 1000 z³, ale s¹ parafie, gdzie zasobni wierni nie ¿a³uj¹ grosza i na przyk³ad ¿ycz¹ sobie, by œlubne nabo¿eñstwo odprawia³o trzech ksiê¿y. Taka okaza³oœæ, która œwietnie wygl¹da na facebooku czy instagramie potrafi na-
DwutygodnikPoloniikanadyjskiejwKolumbiiBrytyjskiej
wet potroiæ stawkê. Trudno oszacowaæ, ile z³otówek z racji œlubów i pogrzebów wpada do ksiê¿ych kieszeni, bo trudno przewidzieæ, ilu parafian w danym miesi¹cu prze nie sie siê na tam ten œwiat, a ilu zapragnie przed o³ ta rzem z³o ¿yæ so bie przy siê gê na wier noœæ. Tym bar dziej, ¿e co raz wiêcej Polaków rezygnuje ze œlubu koœcielnego i z po chów ku w asy œcie du chownego. Kolejn¹ synekur¹ ksiê¿y, ale tylko raz w roku, s¹ wypominki, czyli modlitwy w koœciele za zmar³ych w listopadowe wieczory. Wikarzy przyznaj¹, ¿e mog¹ z nich „wyci¹gn¹æ” od 1500 do 2000 z³. Po listopadzie nastêpuj¹ grudniowe œwiêta Bo¿ego Narodzenia i i kolêdnicze trójki (ksi¹dz plus dwaj ministranci) wyruszaj¹ odwiedzaæ wiernych z kolêd¹. Na kolêdowanie wikarzy czekaj¹ z utêsknieniem przez ca³y rok, bo mog¹ na tym zarobiæ nawet do 20 tys. z³. Ale nie wszyscy i nie w ka¿dej diecezji jest dowolnoœæ w dysponowaniu w ten sposób zdobytymi pieniêdzmi. W diecezji wroc³awskiej na przyk³ad wikarym pozostaje jedynie satysfakcja z wykonanej pos³ugi duszpasterskiej, poniewa¿ kolêdê dzieli siê na trzy czêœci i przekazuje na seminarium, na koszty parafii i na kuriê, czyli do dyspozycji biskupa. W innych diecezjach to biskup decyduje, ile mu siê nale¿y z kolêdy z parafii, a o pozosta³ej kwocie decyduje proboszcz. To on ustala ile trzeba zachowaæ na potrzeby parafii. Pozosta³e pieni¹dze ksiê¿a dziel¹ miêdzy siebie, a o zasadzie podzia³u decyduje proboszcz. Jeœli w parafii jest na przyk³ad dwóch wikarych, to kolêdê dzieli siê na cztery czêœci. Dwie przypadaj¹ proboszczowi, po jednej ka¿demu z wikarych. Wikary w „t³ustej” parafii potrafi zarobiæ na czysto (pensja katechety plus ofiary) nawet 5 tys. z³ miesiêcznie, ale w parafiach biednych mo¿e mu, po odliczeniu kosztów, pozostaæ jeden tysi¹c z³otych, a nawet mniej. Koszty wikarego wcale nie s¹ takie ma³e. Co miesi¹c musi p³aciæ proboszczowi ok. 800 z³ „hotelowego”, czyli za wikt i opierunek, 100 z³ na utrzymanie diecezjalnego seminarium, i od 700 do 800 z³ sk³adki na fundusz bratniej pomocy kap³añskiej, czyli dla ksiê¿y w potrzebie (leki, koszty leczenia, koszty utrzymania ksiê¿y seniorów). Pieni¹dze z tacy, która kr¹¿y po koœciele podczas ka¿dej mszy (ostatnio tak¿e pogrzebowej), s¹ poza zasiêgiem wikarych. Dla kogo s¹ znajduj¹ce siê na niej pieni¹dze napiszê w nastêpnym wydaniu naszej gazety. Równie¿ o pokropkach, czyli za poœwiêcenie (pokropienie) wszystkiego co siê tylko da. n
GŁOS POLONII 35
www.glospolonii.net
Poœmiertny upadek legendarnego pra³ata
Pomnik pedofila w sutannie Krzysztof Pipa³a
Wszystko wskazywa³o na to, ¿e jego nazwisko pozostanie w zapisach historycznych nierozerwalnie zwi¹zane z „Solidarnoœci¹”. T¹ pierwsz¹, z roku 1980. By³ bowiem proboszczem parafii œw. Brygidy przy Stoczni Gdañskiej i kardyna³ Stefan Wyszyñski postanowi³, ¿e to on zostanie tej¿e „Solidarnoœci” kapelanem. Gdy dowiedzia³ siê, ¿e ma iœæ miêdzy strajkuj¹cych stoczniowców, spisa³ ze strachu testament. Potem, ju¿ w stoczni, rozdawa³ strajkuj¹cym karteczki z modlitw¹, na których odwrocie by³o jego zdjêcie. Nazywa³ siê Henryk Jankowski i oczywiœcie by³ ksiêdzem. W stanie wojennym na terenie jego plebanii spotykali siê opozycjoniœci, przybywali te¿ szefowie pañstw i rz¹dów, wybitne postaci lat 80. Spotykali siê w tym miejscu z Lechem Wa³ês¹ po opuszczeniu przez niego miejsca internowania w Ar³amowie. Na plebanii przy koœciele œw. Brygidy byli m.in. prezydent Niemiec Richard von Weizsäcker, premier Wlk. Brytanii Margaret Thatcher, sekretarz generalny NATO Manfred Wörner, Edward Kennedy, ale tak¿e Jane Fonda czy Joan Baez. Równie¿ w tej plebanii Lech Wa³êsa przyjmowa³ zagranicznych dziennikarzy. Ksi¹dz Jankowski pe³ni³ rolê gospodarza, zazwyczaj ubrany w wytworne sutanny, oz³ocony pierœcieniami, zegarkami, oprawkami okularów. Zagraniczni goœcie z trudem kryli zdziwienie, ¿e w kraju, w którym widzieli d³ugie kolejki przed sklepami, a w nich pustki, szare i brudne ulice miast i ca³e miasta, mo¿liwe jest takie afiszowanie siê bogactwem i to przez osobê duchown¹. Polscy zwi¹zkowcy, którzy im towarzyszyli, mieli g³upie miny, z trudem skrywali zmieszanie. Ale Jankowski na to nie zwa¿a³. Uwielbia³ przepych, wielkopañstwo, jak niemal ka¿dy parias, któremu uda³o siê wyjœæ z biedy. Ale w œwiadomoœci Polaków mieszkaj¹cych i ¿yj¹cych z dala od Gdañska proboszcz parafii œw. Brygidy jawi³ siê jako ostoja oraz gwarant bezpieczeñstwa „Solidarnoœci” i wszystkich opozycjonistów. To by³a jedna z trzech twarzy ksiêdza Henryka Jankowskiego, któremu dwa lata po jego œmierci (12 lipca 2010 r.) bliscy przyjaciele wybudowali pomnik na skwerze przed parafi¹ œw. Brygidy. Ods³oniêcia dokonano w dniu, który jest symbolem pierwszego kroku Polaków na drodze do zerwania komunistycznych wiêzów. 31 sierpnia 2012 roku. Dziœ ten pomnik jest ju¿ oblany czerwon¹ farb¹, a na szyi skamienia³ego ksiêdza Henryka Jankowskie-
go zawieszono namalowany na tekturze czarn¹ farb¹ napis „Pomnik hañby”. 3 grudnia br. w dodatku Gazety Wyborczej „Du¿y Format” - magazynie reporterów, ukaza³ siê reporta¿ Bo¿eny Aksamit zatytu³owany „Sekret Œwiêtej Brygidy”. Uka zu je dru g¹, skrzêt nie skrywan¹ twarz pra³ata Henryka Jankowskiego. Twarz bestii, zboczeñca seksualnego, pedofila. W du¿ej czêœci oparty jest na relacjach z dzieciñstwa Barbary Borowieckiej. Wychowywa³a siê ona na podwórku granicz¹cym z parafi¹ œw. Barbary, która by³a pierwsza koœcieln¹ placówk¹, w której „pos³ugiwa³” Bogu Jankowski. Barbara Borowiecka mieszka od 50 lat w Perth w Australii i co jakiœ czas przylatuje do Gdañska. Gdy po raz pierwszy zobaczy³a pomnik Jankowskiego pomyœla³a, ¿e ci którzy z³o¿yli siê na jego wybudowanie drwi¹ sobie z historii, z rzeczywistoœci, nade wszystko z ofiar pedofila w sutannie. D³ugo trwa³o nim zdecydowa³a siê przerwaæ milczenie, ale wreszcie to zrobi³a. Fakty, które zrelacjonowa³a reporterce, s¹ drastyczne, ale jeœli ich nie przytoczê, nie oddam w pe³ni postaci przestêpcy seksualnego z koloratk¹, któremu wystawiono pomnik. Na podwórku przy parafii œw. Barbary 12-letnia wtedy Barbara mia³a o 4 lata starsza przyjació³kê Ewê. Ewa powiedzia³a swemu ojcu, ¿e zgwa³ci³ j¹ ksi¹dz Jankowski i ¿e jest w ci¹¿y. Ojciec pobi³ córkê. Zrozpaczona kilka dni póŸniej pope³ni³a samobójstwo. Wyskoczy³a z okna. Zostawi³a kartkê z dwoma zdaniami: „Nie bêdê mia³a dziecka Jankowskiego. Mo¿e teraz uwierzycie, ¿e zosta³am zgwa³cona”. Przyjecha³a policja, karetka, cia³o szybko zabrano. ¯adnego dochodzenia nie by³o. Rodzice nastoletniej samobójczyni, któr¹ zgwa³ci³ Jankowski, szybko zmienili miejsce zamieszkania i kurtyna milczenia zapad³a. Za ni¹ by³ grób dziecka ofiary zdzicza³ego, bestialskiego ksiêdza. Barbara Borowiecka opowiada, ¿e gdy któreœ z bawi¹cych siê na podwórku dzieci spostrzeg³o, ¿e z koœcio³a wychodzi Jankowski, natychmiast podnosi³o alarm: „Uwaga! Jankowski idzie”. I wszystkie rozbiega³y siê, kryj¹c siê przed nim. J¹ Jankowski dopad³ kilkanaœcie razy. Pierwszy raz: Chcia³am uciec przez strych i wybiec drugim wejœciem. Ale tym razem drzwi by³y zamkniête. Dopad³ mnie, gdy szarpa³am siê z klamk¹. Dotyka³ piersi, powiedzia³, ¿e poka¿e mi, co to znaczy od ty³u. Wk³ada³ rêce w majtki i próbowa³ je zdj¹æ. Nie uda³o mu
siê. Pamiêtam, ¿e mia³am spódniczkê na gumce, naci¹gnê³am majtki tak, ¿e trzyma³am je w zêbach i odpycha³am siê rêkoma. By³am przera¿ona, nie rozumia³am, czego chce, co to znaczy „od ty³u”. A on mówi³: „Ja ci poka¿ê, jak siê spuœciæ”. By³ obleœny. Drugie wspomnienie: Pamiêtam, jak z³apa³ mnie za buziê i próbowa³ otworzyæ usta. Pomyœla³am, ¿e jak mi wsadzi, to go ugryzê. Wtedy s¹siadka krzyknê³a: „Kto tutaj tak tarabani!?”. Zakry³ mi buziê i grozi³ drug¹ rêk¹. Ta kobieta mieszka³a na pierwszym piêtrze. Czêsto siedzia³a w oknie i krzycza³a: „Co to za ha³as, nie mo¿na odpocz¹æ?”. Ratowa³a nas. On zwykle odpowiada³, ¿e sprawdza, czemu dzieci nie przysz³y na religiê i uspokaja³ siê.(…) Innym razem, gdy zbli¿a³ siê do kamienicy, grupka m³odszych dzieci schowa³a siê piwnicy. By³ tam mój braciszek. Przerazi³am siê, ¿e zrobi mu krzywdê. Zesz³am za nim do piwnicy. Trzymaliœmy siê za rêce, ale Jankowski szarpn¹³ mnie i puœciliœmy siê. Boguœ schowa³ siê za murem. Jankowski, który ju¿ siê onanizowa³, pchn¹³ mnie na œcianê i spuœci³ mi siê na sukienkê. Pamiêtam, ¿e ju¿ w mieszkaniu chcia³am j¹ wypraæ, ale wymiotowa³am. Boguœ przynosi³ mi wodê i powiedzia³: „Jak dorosnê, to go zabijê”. (…) Czu³am strach, obrzydzenie. Myœla³am, ¿e to dlatego, ¿e jestem z³a. Zreszt¹ mama powtarza³a mi to na okr¹g³o. Myœla³am te¿ o samobójstwie, kombinuj¹c, jak siê zabiæ. Najpierw chcia³am siê utopiæ. Potem rzuciæ pod samochód, odkrêciæ gaz. Ale pomyœla³am, ¿e Boguœ wejdzie i te¿ siê zatruje. (…) Maj¹c 23 lata wyjecha³am, czy raczej uciek³am od matki, Gdañska i wspomnieñ. Z Australijczykiem, który oœwiadczy³ mi siê po kilku dniach znajomoœci. (…) Ale nie zapomnia³am o Jankowskim. Gdy przechodzi³am obok koœcio³a albo widzia³am ksiêdza, to natychmiast wraca³o. Bêd¹c ju¿ matk¹, ba³am siê, ¿e przez to przestanê dostrzegaæ problemy moich córek. Trafi³am do psychiatry - dopad³a mnie depresja- jemu te¿ nie by³am w stanie powiedzieæ o Jankowskim. Poprosi³, ¿ebym zaczê³a pisaæ. Dla siebie. Wiêc mówi³am na kartkach papieru i chowa³am je w szufladzie. Zwierzenia Barbary Borowieckiej, to tylko jedna czêœæ „drugiej twarzy” ksiêdza Jankowskiego. O drugiej czêœci napiszê w nastêpnym wydaniu gazety, by w pe³ni ods³oniæ prawdziwe oblicze cz³owieka, któremu sutanna gwarantowa³a bezkarnoœæ. Ale nie tylko sutanna. Bo Henryk Jankowski mia³ jeszcze trzeci¹ twarz. I o niej te¿ napiszê. n
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
38 GŁOS POLONII
www.glospolonii.net
Przyzna³ siê do zamordowania 49 kobiet
Zabójca znad Zielonej Rzeki Robert Suliñski Mieszka³ w Auburn, na po³udnie od Seattle, sk¹d mia³ niedaleko nad Green River, do której wrzuca³ zamordowane kobiety, zazwyczaj z kamieniami w pochwie. By³o to piêtno, którym znaczy³ swoje ofiary, zarazem znak rozpoznawczy, którym komunikowa³ policji: „jestem nieuchwytny, bo to znowu ja”. Przyzna³ siê do zamordowania 49 kobiet, ale fachowcy twierdz¹, ¿e prawdopodobnie by³o ich znacznie, ale to znacznie wiêcej. S¹ dwie przes³anki, które na to wskazuj¹. Jedn¹ stanowi psychologia. Kryminolodzy pow¹tpiewaj¹, czy prawd¹ jest, ¿e „morderca znad Zielonej Rzeki” ma na swoim koncie tylko 49 ofiar. Pow¹tpiewaj¹, poniewa¿ w swoim krwawym procederze mia³ on dwu-, trzy- a nawet piêcioletni¹ przerwê, specjaliœci zaœ twierdz¹, ¿e z psychologicznego punktu widzenia jest to raczej niemo¿liwe i nie zaobserwowano tego w przypadku innych wielokrotnych morderców. Seryjni zabójcy dzia³aj¹ bowiem pod wewnêtrznym przymusem i po kilku pierwszych zbrodniach nie s¹ ju¿ w stanie powstrzymaæ siê przed kolejnymi. „Zabójca znad Zielonej Rzeki” nie wyjawi³ w œledztwie, co robi³ w tych latach gdy w okolicach Seattle nie notowano zabójstw kobiet, a on na pewno nie przebywa³ w odosobnieniu, które nie pozwoli³oby mu na kontynuowanie zbrodniczych czynów. Drug¹ przes³ank¹ przemawiaj¹c¹ za tym, ¿e jednak wtedy zabija³, s¹ niewyjaœnione do dziœ zabójstwa kilkunastu kobiet, przede wszystkim prostytutek, pod San Diego w Kalifornii, dok¹d przenieœæ siê z pó³nocy USA na dwa-trzy tygodnie to ¿aden problem. Kolejne terytorium, na którym móg³ uprawiaæ swój proceder „zabójca znad Zielonej Rzeki”, to… nasza Kolumbia Brytyjska. Z Auburn do centrum Vancouver mia³ ok. 200 mil, ale zabójcy nie interesowa³y centra miast lecz ustronne miejsca poza nimi. A w³aœnie w ostatniej dekadzie XX wieku w Kolumbii Brytyjskiej nie wykryto sprawców a¿ 52 morderstw prostytutek, ma³o tego 45 innych m³odych kobiet zaginê³o bez wieœci i do dziœ nie odnaleziono najmniejszego po nich œladu. Zdemaskowanie seryjnego zabójcy spod Seattle nast¹pi³o dopiero po up³ywie 19 lat od jego pierwszego morderstwa. Okaza³o siê, ¿e by³ nim Gary Leon Ridgway, urodzony co prawda w Salt Lake City, ale od dawna mieszkaj¹cy w Auburn. By³, jak uwa¿ali s¹siedzi, spokojnym obywatelem, od 32 lat pracowa³ w lakierni fabryki samochodów ciê¿arowych w Rinton. I gdyby nie najnowsze osi¹gniêci nauki, byæ mo¿e d³ugo jeszcze Ridgway pozostawa³by nieuchwytny. Tym bardziej, ¿e dwukrotnie by³ podejrzewany przez policjê, ale dwukrotnie te¿ zosta³ zwolniony, poniewa¿ œled-
czy nie mieli przeciwko niemu konkretnych dowodów. Wszystko, czym dysponowali, to poszlaki. Ridgway mordowa³ przede wszystkim prostytutki. Jego listê ofiar otworzy³a licz¹ca sobie zaledwie 16letnia dziewczyna, która rzuci³a szko³ê i szuka³a ³atwego zarobku. Morderca powiedzia³ w œledztwie, ¿e zamordowa³ j¹ 8 lipca 1982 r., ale jej nagie i zwi¹zane cia³o, niesione nurtem Green River, zauwa¿y³y bawi¹ce siê nad jej brzegiem dzieci. W lipcu tego roku zamordowa³ jeszcze dwie kobiety, w sierpniu cztery, we wrzeœniu trzy, w paŸdzierniku te¿ trzy. Policja nie mia³a w¹tpliwoœci, ¿e sprawc¹ ka¿dego z nich jest ta sama osoba. Ofiary by³y duszone, a nastêpnie gwa³cone. Policjanci zaanga¿owani w schwytanie mordercy nabrali pewnoœci, ¿e maj¹ do czynienia z seryjnym morderc¹. Powo³ano specjaln¹ grupê œledcz¹. Uda³o siê jej ustaliæ, ¿e wiêkszoœæ z zamordowanych kobiet stanowi³y prostytutki, które zabójca zabiera³ z przystanku autobusowego znajduj¹cego siê blisko miêdzynarodowego portu lotniczego Tacoma-Seattle. Jeden z prowadz¹cych sprawê policjantów nazwa³ zarówno ów przystanek, jak te¿ jego najbli¿sze okolice „bazarem prostytutek”. - Dos³ownie na ka¿dym rogu - twierdzi³ - sta³a dziwka. Zabójca mia³ ³atwe zadanie. Specjalna grupa œledczych szybko wytypowa³a zabójcê. Wskazano na pewnego taksówkarza, ale by³ to strza³ poza tarczê. Potencjalny zabójca powiedzia³ œledczym, ¿e owszem, wozi³ i wozi prostytutki, wozi³ tak¿e te, które zosta³y zamordowane, ale taki jest jego fach. On nie pyta klientów, czym siê zajmuj¹. Taksówkarz by³ obserwowany 24 godziny na dobê, a morderstwa kobiet, które ostatni raz widziano na feralnym przystanku autobusowym lub na autostradzie, trwa³y. Gdy wiosn¹ 1983 r. stopnia³y œniegi pokrywaj¹ce wzgórza i lasy wokó³ Seattle, odkryto cia³a kolejnych kilku kobiet, przede wszystkim prostytutek. W kwietniu 1983 r. œledztwo w sprawie Green River by³o ju¿ najwiêkszym dochodzeniem dotycz¹cym zabójstw w Stanach Zjednoczonych, a mieszkanki Seattle i okolic ogarnê³a panika. Kobiety zaczê³y wychodziæ z domu tylko w towarzystwie mê¿czyzn, a prostytutki… podwy¿szy³y taksê o 100 procent ze wzglêdu na zagro¿enie ¿ycia. Policja mia³a Ridgwaya dwukrotnie w rêkach. W 1983 r. a wiêc w drugim roku jego morderczego ci¹gu, widziano jak jedna z zamordowanych prostytutek wsiada³a do jego samochodu, a innym razem zosta³ wylegitymowany, gdy siedzia³ w samochodzie na koñcu œlepej uliczki, gdzie niewiele póŸniej znaleziono zw³oki prostytutki. Wezwana na przes³uchanie by³a ¿ona Ridgwaya powiedzia³a policji, ¿e podejrzewa go o jakieœ nieczyste sprawy. Na pocz¹tku ich ma³¿eñstwa by³ bowiem bardzo religijny, chodzi³ po domach jako misjonarz zielonoœwi¹tkowców, a gdy ludzie zamykali przed nim drzwi, potrafi³ ca³y wieczór przesiedzieæ z bibli¹ na kolanach przed tele-
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
wizorem i p³akaæ. Ale po jakimœ czasie diametralnie siê zmieni³. Wychodzi³ wieczorami, wraca³ póŸno mokry i brudny, zaznacza³ na mapie odludne miejsca, a ¿onie mówi³, ¿e chce tam wywieŸæ nielegalnie œmieci. Wyzna³a równie¿, ¿e lubi³ uprawiaæ seks na wolnym powietrzu, najczêœciej nad brzegiem Green River. By³a kochanka mordercy opowiedzia³a policjantom, ¿e pewnego dnia pojecha³ z ni¹ na bezludny kamping, kaza³ siê jej rozebraæ i po³o¿yæ na ziemi, nastêpnie przywi¹za³ jej rêce i nogi do wkopanych wczeœniej palików, ale w koñcu j¹ uwolni³. Policja nie umia³a spi¹æ tych incydentów w logiczn¹ ca³oœæ nawet wtedy, gdy zwierzy³ siê im s³owami: „Mam hopla na punkcie prostytutek. Dziwki wci¹gaj¹ mnie tak, jak alkoholika przyci¹ga whisky”. Policja przestala siê nim ostatecznie interesowaæ, gdy w 1984 r. sam zg³osi³ siê do grupy prowadz¹cej œledztwo zapewniaj¹c, ¿e jest niewinny . Za¿¹da³, by poddano go badaniu na wykrywaczu k³amstw. Chcia³ w ten sposób potwierdziæ, ¿e ze spraw¹ seryjnych morderstw nic go nie ³¹czy. Urz¹dzenie rzeczywiœcie wyda³o mu „atest niewinnoœci”, ale jak siê okaza³o dopiero po 16 latach, nie by³ on zgodny z prawd¹. Œledztwo kosztowa³o 15 mln dolarów, policja przes³ucha³a tysi¹ce œwiadków, zebra³a 750 segregatorów akt, ale bez efektu. Dwukrotnie zmieniano sk³ady specjalnych grup œledczych, ale ¿adna nie doprowadzi³a do ujawnienia sprawcy. Liczbê œledczych stopniowo ograniczano i w koñcu „na placu boju” pozosta³ samotny detektyw, niejaki Tom Jensen. Przez 10 kolejnych lat jego praca ogranicza³a siê de facto do przyjmowania sygna³ów od obywateli. A¿ nasta³ rok 2001. Tom Jensen dowiedzia³ siê o nowej metodzie badania wyj¹tkowo krótkich lub zniszczonych odcinków DNA, zwanej STR (Short Tandem Repeat). Pozwala³a ona odczytaæ DNA z mikroœladów pozostawionych przez dan¹ osobê, na przyk³ad na klamce, na przycisku dzwonka, czy nawet na kamieniu, który ktoœ wzi¹³ do rêki. W marcu 2001 r. Tom Jensen zleci³ porównanie materia³u genetycznego piêciu mê¿czyzn, którzy wci¹¿ tkwili w jego kartotece jako g³ówni podejrzani, z nasieniem wypreparowanym z narz¹dów p³ciowych trzech zamordowanych kobiet. Wœród nich by³ tak¿e Gary Leon Ridgway. Wyniki nie pozostawi³y najmniejszych w¹tpliwoœci. Nasienie w zw³okach ofiar nale¿a³o do Ridgwaya. Pomy³ka by³a wykluczona. Prawdopodobieñstwo, ¿e nasienie nale¿a³o do innego mê¿czyzny, wynosi jeden do kilkunastu miliardów. Ridgway zosta³ skazany w 2003 r. na 50 wyroków do¿ywocia. Unikn¹³ kary œmierci w zamian za wspó³pracê w œledztwie i wskazanie miejsc, w których pozostawia³ swoje ofiary. Policjanci i kryminolodzy s¹ jednak przekonani, ¿e stoi on za spraw¹ jeszcze co najmniej kilkunastu zabójstw, ale nie zdo³ano mu tego udowodniæ. n
GĹ OS POLONII 39
www.glospolonii.net
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej