Głos Polonii nr 65

Page 1

Przewodnik Filmowy Krzysztofa Wołoczki - „Jack Strong”

str. 10

13 maja 2019 r. NR 65

GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

40 proc. sióstr zakonnych doœwiadcza pr zemocy seksualnej!

Gwałcenie zakonnic W 1994 roku, a wiêc æwieræ wieku temu, Irlandka Maura O’Donahue, sporz¹dzi³a raport o seksualnym wykorzystywaniu zakonnic przez ksiê¿y Koœcio³a katolickiego. Maura O’Donahue te¿ by³a zakonnic¹. Raport przekaza³a do Watykanu. Odzewu nie by³o ¿adnego. Watykan milcza³ jak zaklêty. Po siedmiu latach, w roku 2001, raport zosta³ upubliczniony w Internecie. Watykan nadal milcza³. Po jakimœ czasie przedstawiciel najwy¿szych w³adz tej organizacji religijnej wyda³ oœwiadczenie, w którym napisa³, ¿e w przypadku przestêpstw seksualnych pope³nianych przez ksiê¿y nale¿y siê zwracaæ do lokalnych w³adz Koœcio³a katolickiego, poniewa¿ to do nich nale¿y wyci¹ganie konsekwencji wobec winowajców w sutannach. Bezprzyk³adna bezczelnoœæ i arogancja, pycha oraz œwiadomoœæ pe³nej bezkarnoœci.

str. 4-5

Opowieści Lady Bunii - str. 6

Prawo Agaty - str. 8

20 lat za niewinność - str. 11


2 GĹ OS POLONII

www.glospolonii.net

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

3

Słowo wstępne

Bardzo efektywna polityka P

odczas konferencji „Byæ Polakiem - duma i powinnoœæ”, Jaros³aw Kaczyñski powiedzia³ ¿e: „Nikt nie jest w stanie zaprzeczyæ, ¿e my prowadzimy politykê nieporównywalnie efektywniejsz¹ od naszych przeciwników”. Nie da siê ukryæ, ¿e owa efektywniejsza polityka to po prostu pompowanie strumienia pieniêdzy do kieszeni kleru we wszelki mo¿liwy sposób, na ka¿d¹ okolicznoœæ i przy ka¿dej okazji. A przecie¿ te pieni¹dze nie s¹ pieniêdzmi partii PiS, a tym bardziej Kaczyñskiego; s¹ to pieni¹dze publiczne, pochodz¹ce z kieszeni polskich podatników. W ramach zdobywania poparcia „ciemnego ludu” podczas kampanii przedwyborczej w 2015 r., Kaczyñski i jego przyboczni na okr¹g³o przekonywali, ¿e jeœli przejm¹ w³adzê, to skoñcz¹ z kolesiostwem i gigantycznymi zarobkami w pañstwowych firmach, która to zaraza pleni³a siê za „z³odziejskich rz¹dów koalicji PO-PSL”. Po niespe³na 4 latach rz¹dów Kaczyñskiego i jego akolitów trzeba przyznaæ, ¿e rzeczywiœcie PiS prowadzi w tej kwestii „politykê nieporównywalnie efektywniejsz¹”. Jak z ka¿dej obietnicy przedwyborczej PiS, tak równie¿ z obietnicy zerwania z „kolesiostwem i gigantycznymi zarobkami w pañstwowych firmach” nic nie wysz³o, mo¿na nawet powiedzieæ, ¿e gigantyzm zarobków zosta³ wywindowany na niebotyczny wrêcz poziom. Internetowy portal OKO.press, który œledzi ka¿dy ruch PiS-owskiej w³adzy, opublikowa³ ostatnio wyliczenia dotycz¹ce hojnego odarowywania siê pieniêdzmi przez wybrañców tej partii, zajmuj¹cych stanowiska (bo trudno powiedzieæ, ¿e pracuj¹cych) w spó³kach Skarbu Pañstwa. Powiedzieæ, ¿e dane przytoczone przez dziennikarzy portalu przecz¹ zapowiedziom Kaczyñskiego w walce z p³acow¹ patologi¹ w spó³kach Skarbu Pañstwa, to ma³o. Dla przeciêtnego obywatela s¹ wrêcz szokuj¹ce. Tym bardziej, ¿e w przewa¿aj¹cej wiêkszoœci nie odnosz¹ siê one do wybitnych specjalistów z danej bran¿y lecz tylko do funkcjonariuszy partyjnych, których „za wiernoœæ i oddanie” wodzowi, ten¿e wódz namaœci³ na lukratywne posady. Okazuje siê otó¿, ¿e 73 osoby zwi¹zane z PiS, a zasiadaj¹ce w we w³adzach tylko 14 gie³dowych spó³ek, w których Skarb Pañstwa ma udzia³y, w ci¹gu trzech lat (2016, 2017, 2018) od momentu przejêcia przez tê partiê w³adzy, wzbogaci³y siê ³¹cznie o 95 milionów z³otych!!! Roz³ó¿my owe 95 mln z³ na czynniki pierwsze przy pomocy sytuacji strajkuj¹cych w³aœnie w Polsce nauczycieli. Najwy¿szej klasy fachowiec w bran¿y nauczycielskiej, a wiêc nauczyciel dyplomowany, zarabia netto, czyli tyle, ile wp³ywa do jego kieszeni, 2493 z³ miesiêcznie. W ujêciu rocznym jest to kwota 29 916 z³. Owa kwota pomno¿ona

Wydawca: Voice of Polonia Co. e-mail: glospoloniivancouver@gmail.com Redaktor Naczelny: Krzysztof Pipa³a, e-mail: kpipala@o2.pl Zespó³ redakcyjny: Krzysztof Pipała, Krzysztof Propolski, Antoni Fajkowski (Kanada), Stale współpracują: Jolanta Lipińska (Nowy Jork), Andrzej Fliss, Hubert Lupus (Polska) Dyrektor DTP (projekt gazety): Rafa³ Mrozowicz (Polska)

razy trzy (czyli przez 3 lata) wynosi 89 748 z³. Jeœli 95 milionów z³ podzielimy przez owe 89 748 z³, to okazuje siê, ¿e tyle pieniêdzy, ile otrzymuje 73 wybrañców PiS, to s¹ w ci¹gu 3 lat pensje 1058 polskich nauczycieli. ¯yj¹cy na prze³omie XVI i XVII wieku Jan Zamojski w akcie za³o¿ycielskim Akademii Zamojskiej sformu³owa³ zdanie, które na wieki wieków utrwali³o zarówno wagê, jak i rangê zawodu nauczycielskiego pisz¹c: Takie bêd¹ Rzeczypospolite, jakie ich m³odzie¿y chowanie. Takie zaœ bêdzie to „chowanie”, jakie bêd¹ p³ace i co z tym jest nierozerwalnie zwi¹zane, ranga nauczycielskiego zwodu. Pieni¹dze nauczycieli s¹ marne i spo³eczna ranga równie¿. Ale wróæmy do lukratywnych posad wybrañców Kaczyñskiego. Kaczyñski ulokowa³ swoich faworytów w PKN Orlen, PGNiG, PZU, KGHM Polska MiedŸ, Tauron, PKO Bank Polski, Grupa Lotos, PGE, PHN, Energa, Enea i Grupa Azoty, a tak¿e w spó³kach, w których pañstwo ma czêœæ udzia³ów, na przyk³ad w Banku Pekao i BOŒ Banku. Moim ulubieñcem, który stanowi kwintesencjê polityki kadrowej Kaczyñskiego, jest niejaki Andrzej Jaworski. Wybitny fachowiec od lukrowania poczynañ prezesa PiS, ale jeszcze bardziej wyspecjalizowany w klêkaniu przed szefem Radia Maryja, czyli Tadeuszem Rydzykiem. Cz³owiek ten jest z wykszta³cenia etnologiem, ale za pierwszych rz¹dów PiS zosta³ szefem Stoczni Gdañskiej, z której szybko odszed³, bo jak mówili stoczniowcy, nie by³ w stanie wskazaæ, gdzie jest dziób, a gdzie ty³ statku. Ale to nic. Pó³ roku po objêciu rz¹dów przez PiS, dok³adnie 13 maja 2016 r., Jaworski wszed³ do zarz¹du PZU. Zrezygnowa³ z pracy 29 maja rok póŸniej, bo jak powiedzia³, zakoñczy³ swoj¹ misjê. Nie wiadomo, co w ramach tej misji zrobi³ dla najwiêkszej firmy ubezpieczeniowej w Polsce, wiadomo natomiast co ta firma zrobi³a dla niego. Ze sprawozdania finansowego PZU mo¿na siê dowiedzieæ, ¿e firma na pewno zrobi³a mu dobrze, poniewa¿ w ci¹gu roku przela³a na jego konto 2 mln z³. Za realizacjê misji Jaworski dosta³ 400 tys. z³ premii i nagród. Firma zadba³a tak¿e o to, aby tak wybitny specjalista nie dzieli³ siê swoj¹ misyjn¹ wiedz¹ z kimœ innym i z tego tytu³u (odszkodowanie za zakaz pracy u konkurencji) wyp³aci³a mu 425 tys. z³. Warto chwaliæ Kaczyñskiego i gromiæ wszystkich, którzy zarzucaj¹ coœ Rydzykowi? Warto! Ale Jaworski to wcale nie per³a wœród kadrowych klejnotów PiS inkasuj¹cych miliony z³otych. Rekordzist¹ jest Micha³ Krupiñski, wiceminister skarbu za poprzednich rz¹dów PiS (mia³ wtedy 25 lat), za obecnego rz¹du prezes PZU, obecnie prezes Pekao SA. Jemu akurat nie mo¿na odmówiæ kwalifikacji. Wykszta³cenie zdobywa³ w war-

GŁOS POLONII Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

szawskiej SGH, tak¿e na uniwersytetach Columbia oraz Harwarda, ale nale¿y mocno w¹tpiæ, czy w wieku 25 lat zosta³ wiceministrem skarbu, gdyby nie by³ aparatczykiem PiS. W ci¹gu ostatnich trzech lat, zajmuj¹c wspomniane stanowiska w PZU i Banku Pekao, Krupiñski zarobi³ ³¹cznie 6 mln 928 tys. z³ ró¿nych œwiadczeñ. Drug¹ pozycjê pod wzglêdem rekordowych apana¿y zajmuje stary druh Kaczyñskiego jeszcze z czasów szkolnych, „stary komuch”, których Kaczyñski tak bezwzglêdnie tropi i têpi w szeregach innych partii, czyli Wojciech Jasiñski. Prawnik, za komuny szef Wydzia³u Spraw Wewnêtrznych w miejskim urzêdzie w P³ocku, które to stanowisko bez legitymacji PZPR by³o nieosi¹galne. Jasiñski mia³ j¹ w swojej kieszeni od 1975 r., no ale w przeciwieñstwie do innych by³ych cz³onków PZPR, jest wiernym i pos³usznym kumplem Kaczyñskiego. Za wiernoœæ i pos³uszeñstwo zosta³ wiêc w 2016 r. najpierw cz³onkiem rady nadzorczej PKO BP, potem jak przysta³o na wybitnego znawcê bran¿y petrochemicznej, szefem PKN Orlen. W trzy lata zarobi³ 5,3 mln z³. Piotr WoŸniak to kolejny beneficjent klientystycznej polityki prezesa Kaczyñskiego. Zaraz po opanowaniu Polski przez „dobr¹ zmianê” zosta³ szefem Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa i po 3 latach licznik nabi³ na jego konto 4,85 mln z³. Kolejny cz³onek PiS-owskiej ferajny, niejaki Miros³aw Kochalski, który za prezydentury Lecha Kaczyñskiego w Warszawie by³ jego zastêpc¹, te¿ zainstalowany zosta³ w PKN Orlen, gdzie w trzy lata dorobi³ siê 4,3 ml z³. Z 73 beneficjentów, którzy w 3 lata zainkasowali ³¹cznie 95 mln z³ tylko w spó³kach Skarbu Pañstwa (a dorabiaj¹ jeszcze jako szefowie b¹dŸ cz³onkowie rad nadzorczych w innych spó³kach) 19 osób zgarnê³o wiêkszoœciow¹ pulê, bo a¿ 63,27 mln z³, zaœ kolejne 19,35 mln z³ wyp³acono 13 osobom. Reszta z owej liczby 73 osób, to tak zwana „drobnica”. Pañstwo PiS opiera siê na obsadzeniu „swoimi” ludŸmi setek tysiêcy stanowisk, które dotychczas by³y dla nich nieosi¹galne. Tworzy siê te¿ dla nich stanowiska, które nikomu i do niczego nie s¹ potrzebne. W ka¿dym województwie, powiecie, tak¿e gminie mo¿na co krok spotykaæ ludzi, którzy dotychczas zarabiali nieco tylko wiêcej ni¿ najni¿sza krajowa pensja, a po „dobrej zmianie” ich zarobki siêgnê³y kilkuset tysiêcy z³otych rocznie. Zasada jest jedna - pe³ne pos³uszeñstwo PiS-owskiej w³adzy. Taka jest ¿elazna zasada ka¿dego ustroju totalitarnego. Tak¿e totalitaryzmu w wykonaniu Kaczyñskiego. Krzysztof Pipa³a, redaktor naczelny G³osu Polonii

Adres redakcji: 284 Mariner Way, Coquitlam BC, V3K 1N4 tel. 778 903 6797 Internet Home Page: www.glospolonii.net Drukarnia: Vanpress Printers, 8325 Riverband Court, Burnaby BC, V3N 5E7 Biuro Og³oszeñ: tel. 778 903 6797, e-mail: kpipala@o2.pl, glospoloniivancouver@gmail.com Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zezwolenia wzbronione. Egzemplarz bezp³atny.

Tekstów nie zamówionych redakcja nie zwraca. Zastrzega sobie również prawo skracania i opracowania redakcyjnych tekstów nie zamówionych, jak również prawo nie publikowania nadesłanych tekstów bez podania przyczyny odmowy. Treść opublikowanej korespondencji nie musi być zgodna ze stanowiskiem redakcji, a prezentowane w niej opisy zdarzeń mogą mijać się z prawdą. Za treść ogłoszeń, komunikatów oraz za opinie i opisy wydarzeń zawarte w listach do redakcji, redakcja nie ponosi odpowiedzialności, ani też za żadne pomyłki i ominięcia powstałe w trakcie opracowania lub druku. Wszelkie prawa do dwutygodnika „Głos Polonii” i materiałów reklamowych zamieszczanych w tym periodyku są zastrzeżone na rzecz Voice of Polonia Co.

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


4 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Gwałcenie zakonnic Krzysztof Pipa³a W 1994 roku, a wiêc æwieræ wieku temu, Irlandka Maura O’Donahue, sporz¹dzi³a raport o seksualnym wykorzystywaniu zakonnic przez ksiê¿y Koœcio³a katolickiego. Maura O’Donahue te¿ by³a zakonnic¹. Raport przekaza³a do Watykanu. Odzewu nie by³o ¿adnego. Watykan milcza³ jak zaklêty. Po siedmiu latach, w roku 2001, raport zosta³ upubliczniony w Internecie. Watykan nadal milcza³. Po jakimœ czasie przedstawiciel najwy¿szych w³adz tej organizacji religijnej wyda³ oœwiadczenie, w którym napisa³, ¿e w przypadku przestêpstw seksualnych pope³nianych przez ksiê¿y nale¿y siê zwracaæ do lokalnych w³adz Koœcio³a katolickiego, poniewa¿ to do nich nale¿y wyci¹ganie konsekwencji wobec winowajców w sutannach. Bezprzyk³adna bezczelnoœæ i arogancja, pycha oraz œwiadomoœæ pe³nej bezkarnoœci.

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Maura O’Donahue po raz pierwszy zetknê³a siê z problemem molestowania zakonnic, gdy przyjecha³a do Afryki. Szybko stwierdzi³a, ¿e wiele zakonnic by³o zara¿onych wirusem HIV. Po nitce do k³êbka dosz³a do prawdy. Zakonnice by³y gwa³cone przez ksiê¿y. Z raportu wy³oni³ siê œwiat seksualnych niewolnic wykorzystywanych przez ksiê¿y. Siostry prze³o¿one wielu zakonów by³y regularnie wzywane, by przysy³aæ biskupom zakonnice, poniewa¿ maj¹ oni ochotê na seks. Prze³o¿one, które siê na to nie godzi³y, by³y zwalniane, a zaka¿one wirusem HIV kobiety z zakonu wyrzucano. Identycznie postêpowano z tymi, które zasz³y w ci¹¿e. Niektóre zmuszano do aborcji. To typowe relacje w³aœciciela z niewolnikiem. Gdy dane z raportu wyciek³y w Internecie, Watykan wysili³ siê na lekcewa¿¹ce oœwiadczenie, ¿e jest to „problem afrykañski”. Nie odniós³ siê do faktu, ¿e przypadki przytaczane przez Maurê O’Donahue dotyczy³y 23 krajów, w tym m.in. Brazylii, Irlandii, W³och, Filipin, Stanów Zjednoczonych. Ob³uda Koœcio³a jest bezprzyk³adna. Nie ma odniesienia do innych instytucji wspó³czesnego œwiata. William H. Kennedy, autor ksi¹¿ki pt. „Lucifer’s Lodge” przeprowadzi³ ankietê, której wyniki s¹ szokuj¹ce. Okazuje siê, ¿e oko³o 40 proc. amerykañskich sióstr zakonnych doœwiadcza przemocy seksualnej, a trzy na cztery z nich przyzna³o, ¿e sprawc¹ by³ ksi¹dz lub osoba zwi¹zana ze œrodowiskiem religijnym. Wszystkie zakonnice, które zosta³y seksualnie wykorzystane (dwie na piêæ doœwiadczy³o kontaktów intymnych) powiedzia³y, ¿e odczuwa³y presjê seksualn¹ ze strony religijnych przywódców. Z raportu Maury O’Donahue, a tak¿e relacji innych kobiet (jej raport otworzy³ usta wielu milcz¹cym dot¹d zakonnicom), wy³ania siê obraz Koœcio³a jako przytulnego legowiska panów w sutannach, którzy wykorzystuj¹c autentyczn¹ wiarê i powo³anie kobiet wstêpuj¹cych do zakonów, podporz¹dkowuj¹ je sobie ca³kowicie, czyni¹c z nich s³u¿¹ce, sprz¹taczki, kucharki, szwaczki i seksualne niewolnice. Robi¹ to ze œwiadomoœci¹ pe³nej bezkarnoœci, szczególnie w krajach, w których Koœció³ katolicki utorowa³ sobie pozycjê bliskiego wspó³pracownika pañstwowej w³adzy. Mechanizm zniewalania i wykorzystywania kobiet w sposób niepozostawiaj¹cy domys³ów, opisa³a Doris Reisinger w rozmowie zamieszczonej w „Wysokich obcasach” (dodatek do Gazety Wyborczej) w numerze z 27 kwietnia br. Doris Reisinger wys³a³a 3 listy do papie¿a. Opisa³a w nich swoj¹ wiarê w Boga, która nakaza³a jej poœwiêciæ siê dla niego, tak¿e o tym, jak zosta³a oderwana od rodziny, pozbawiona wszelkich praw, pogwa³cona duchowo, potem zgwa³cona przez ksiêdza i molestowana przez kolejnego. Mówi, ¿e nie lubi pytania, dlaczego postanowi³a zostaæ zakonnic¹, ale odpowiada na nie, by ci, którzy je zadaj¹, zrozumieli zarówno jej motywacje, jak i mechanizm wykorzystywania kobiet przez Koœció³. - Moja rodzina - opowiada - by³a bardzo religijna. (…) byliœmy biedni. (…) Wiara by³a dla moich rodziców oparciem. Nie mieli pieniêdzy, przyjació³, mieli problemy zdrowotne wynikaj¹ce z biedy (…). Nie mieli nic, ale mieli modlitwê, która dawa³a im pocieszenie. Moi rodzice byli fanatykami religijnymi. (…) dla mnie wiara by³a, tak jak dla nich, jedyna rzecz¹, która nadawa³a ¿yciu sens. Mia³am poczucie, ¿e choæ nasze ¿ycie jest trudne, to Bóg siê o mnie troszczy”. Doris Reisinger nie wst¹pi³a do zamkniêtego klasztoru, lecz do wspólnoty katolickiej o nazwie „Das Werk”

(„Dzie³o”). To otwarta wspólnota miêdzynarodowa maj¹ca swoje siedziby na ca³ym œwiecie, m.in. w Rzymie, Jerozolimie, Oksfordzie. Doris by³a œwietn¹ uczennic¹, skoñczy³a bardzo dobre liceum, o studiach, ze wzglêdu na biedê swojej rodziny, nawet nie myœla³a, a nikt jej nie poinformowa³, ¿e mo¿e ubiegaæ siê o stypendium. Po skoñczeniu liceum „poczu³am, ¿e Bóg mnie wzywa. Zakon by³ dla mnie naturaln¹ drog¹”. Do domu wspólnoty „Das Werk” wst¹pi³a w austriackim Thalbach. Po jakimœ czasie zosta³a przeniesiona do oœrodka wspólnoty w Rzymie: „Szybko siê okaza³o, ¿e nie ma wielkiej ró¿nicy, w którym mieœcie jestem, bo we wszystkich miejscach zajmujê siê jedynie sprz¹taniem, modlitw¹, siekaniem warzyw w kuchni. Tak od tego momentu mia³o wygl¹daæ moje ¿ycie. (… ) Cieszenie siê czymkolwiek by³o postrzegane jako grzech. (…) W „Das Werk”, jak i w wielu innych religijnych wspólnotach, u podstaw ¿ycia konsekrowanego le¿y idea, ¿e jest coœ wiêkszego ni¿ ja, czemu s³u¿ê. To oznacza tak naprawdê, ¿e ja i moje potrzeby, ¿yczenia, pragnienia nie s¹ wa¿ne. Moim celem jest s³u¿yæ. Dopóki to robiê, wszystko jest OK. „Ta s³u¿ba przyniesie ci radoœæ” - mówi siê siostrom. (…) W dodatku w tej spo³ecznoœci, co jest charakterystyczne dla katolicyzmu, uœwiêcona jest idea cierpienia. (…) I ja w to wierzy³am. Idee s³u¿by i cierpienia s¹ po³¹czone. (…) masz byæ tylko dla innych (…), masz siê wyrzec siebie do momentu, a¿ znikasz. (… ) Sta³am siê ³atw¹ ofiar¹. Nagle z dnia na dzieñ z mojego ¿ycia znik³y gazety, ksi¹¿ki, nawet jakakolwiek rozmowa. Gdy kiedyœ przy stole chcia³am porozmawiaæ o czymœ powa¿nym z innymi siostrami, prze³o¿ona zwróci³a mi uwagê: „Siostro Doris, musisz staæ siê bardziej pokorna. Jesteœ zbyt dumna”. Mia³yœmy rozmawiaæ o sprawach kuchennych, a najlepiej wcale”. Sposób traktowania nowicjuszek w klasztorze i wspólnotach katolickich ma na celu wypranie ich z osobowoœci, uczynieni bezwolnymi istotami dla prze³o¿onych. Unicestwia siê tak¿e ich cielesnoœæ i oczywiœcie seksualnoœæ. Na pytanie, czy myœla³a o sprawach cielesnych, Doris Reisinger odpowiedzia³a: „Ten sposób ¿ycia bardzo skutecznie temu zapobiega³. Nie doœæ, ¿e nie mia³am ju¿ ¿adnego poczucia wartoœci, ¿adnej pewnoœci siebie, to straci³am wszelkie poczuci atrakcyjnoœci. Nosi³yœmy straszne ubrania. Bluzy z d³ugimi rêkawami, pod sam¹ szyjê, o kilka rozmiarów za du¿e, by nie by³o widaæ naszych kszta³tów. Nie po to, by chroniæ nas przed mê¿czyznami. Po to, by chroniæ ich przed nami. Byœmy nie sta³y siê dla nich niebezpieczne. Mia³am 20 lat i czu³am, ¿e moje cia³o znik³o. Najpierw przesta³am myœleæ, potem przesta³am czuæ cokolwiek. Nie czu³am nawet bólu fizycznego. (…) przygotowywa³am siê z innymi nowicjuszkami do œlubów czystoœci. To jeden z trzech œlubów ewangelicznych - œlubuje siê czystoœæ, ¿ycie w ubóstwie i ca³kowite pos³uszeñstwo. U nas œlubowa³o siê najpierw zachowanie cnoty. To by³o wielkie œwiêto, w którym uczestniczyli ksiê¿a i biskup, celebrowanie dziewictwa. Ksi¹dz prze³o¿ony domu, w którym Doris opiekowa³a siê bibliotek¹, nadzorowa³ jej prace. To by³ ksi¹dz, który by³ odpowiedzialny za przygotowanie jej do œlubów dziewictwa. I ten ksi¹dz j¹ zgwa³ci³. „Pewnego dnia po mo-

5

dlitwie wieczornej - opowiada Doris Reisinger - przyszed³ do mojego pokoju, ale nie powiedzia³ ani s³owa. Od razu zacz¹³ mnie rozbieraæ. W kilka sekund wiedzia³am, co siê stanie. I natychmiast wiedzia³am, ¿e bêdê musia³a milczeæ. Bo i tak nikt mi nie uwierzy. I jeszcze mia³am takie g³upie przekonanie, ¿e muszê milczeæ, by chroniæ tê wspólnotê. Koœció³. (…) Najgorsze by³o dla mnie to, ¿e odebra³ mi dziewictwo. A ono by³o esencj¹ mojego ¿ycia. (…) Po gwa³cie nie czu³am ju¿ nic. By³am otêpia³a. Nie p³aka³am. (…) Ba³am siê wyspowiadaæ we wspólnocie. Wymknê³am siê do pobliskiego proboszcza. Wszystko mu wyzna³am. Powiedzia³: „Jesteœ narzêdziem diab³a”. (…) Powiedzia³, ¿e opêta³ mnie szatan i ¿e skrzywdzi³am ca³¹ wspólnotê. Moje ¿ycie, moja krzywda siê dla niego nie liczy³y. (…) Ksi¹dz, który mnie zgwa³ci³, wraca³ do mnie, zrobi³ to jeszcze kilka razy”. Gdy Doris zwróci³a siê do ksiêdza, do którego mia³a zaufanie (dziœ jest podsekretarzem Kongregacji do spraw Edukacji Katolickiej w Watykanie), by³ zszokowany i przera¿ony, „ale pierwsza rzecz, któr¹ powiedzia³, to ¿e czuje ulgê, i¿ jestem pe³noletnia. Gdybym by³a niepe³noletnia, musia³by zg³osiæ sprawê. Zachêci³ mnie, bym porozmawia³a ze swoj¹ siostr¹ prze³o¿on¹. (…) Wœciek³a siê. Zachowywa³a siê jak oszala³a. Nigdy wczeœniej i póŸniej nie widzia³am, ¿eby ktoœ tak wrzeszcza³. (…) Kolejn¹ osob¹, do której siê zg³osi³am, by³a matka prze³o¿ona z Austrii. Zwróci³am siê do niej, p³acz¹c. Powiedzia³a, ¿e jest mn¹ rozczarowana. (…) Gdy do Rzymu przyjecha³ ojciec prze³o¿ony i mu opowiedzia³am, co mnie spotka³o, przeprosi³ mnie za to, co mi zrobi³ tamten ksi¹dz i poradzi³, bym ju¿ wiêcej o tym nie rozmyœla³a. On ze swojej strony pomodli siê za niego i wszystko bêdzie ju¿ dobrze”. Widz¹c ten ogromny fa³sz i ob³udê panuj¹ce w Koœciele katolickim, w którym toleruje siê i skrzêtnie skrywa przestêpstwa seksualne ksiê¿y, Doris Reisinger wyst¹pi³a ze wspólnoty „Das Werk”. Na uniwersytetach w Rzymie i Freiburgu skoñczy³a filozofiê oraz teologiê. Wysz³a za m¹¿, ma dziecko, pracê zawodow¹ i akademick¹. Napisa³a ksi¹¿kê o traktowaniu i wykorzystywaniu zakonnic w Koœciele katolickim. Pisze artyku³y, wystêpuje telewizji. Wzywa zakonnice, by nie milcza³y, by g³oœno mówi³y o tym, jak s¹ traktowane przez ich w³adców w sutannach, którzy ka¿d¹ czynnoœæ zwi¹zan¹ z ich wykorzystywaniem t³umacz¹ pragnieniem Boga. Pani Reisinger bierze udzia³ w konferencjach i seminariach. W listopadzie 2018 r. wziê³a udzia³ w konferencji organizacji Voices of Faith dzia³aj¹cej na rzecz praw kobiet w Koœciele katolickim. - W Rzymie atmosfera by³a niesamowita - opowiada³a. - Przywioz³am stamt¹d pod powiekami obraz przestraszonych biskupów kryj¹cych siê w swoich drogich samochodach, uciekaj¹cych przed ludŸmi, by schroniæ siê w murach Watykanu, bezsilnych. Ludziom zastraszanych przez ksiê¿y, ¿e to oni s¹ tymi, którzy przekazuj¹ wolê Boga i jego przykazania, jak wierni maj¹ ¿yæ, co jest grzechem, a co nie, mówi przy ka¿dej okazji: Osoba, która mówi, ¿e wie lepiej, czego Bóg chce i kim Bóg jest, jest po prostu œmieszna i niebezpieczna. Nikt nie wie, kim jest Bóg i czego chce. n

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


6 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Opowieści Lady Buni Jolanta Lipińska - lat 44, urodzona w Jarosławiu na Podkarpaciu, od pięciu lat na emigracji, zamieszkała w Nowym Jorku na Brooklynie. W Polsce pośredniczka w obrocie nieruchomościami. W USA sprzątaczka, niania, opiekunka osób starszych. Jednym słowem Lady Bunia!

Mo­ment­mo­że­wszyst­ko­zmie­nić

W

io­sna­jest­tu­taj­nie­zwy­kle­piêk­na!­Mnó­stwo­zie­le­ni,­za­pach­œwie­¿o­sko­szo­nej,­m³o­dej­tra­wy,­kwit­n¹­cych­drzew.­Jest­ba­jecz­nie, ma­gno­lie­we­wszyst­kich­mo¿­li­wych­ko­lo­rach,­wiel­kie,­po­tê¿­ne, do­stoj­ne...­Gdzie­nie­gdzie­b³y­œnie­¿ó³­ci¹­for­sy­cja­(za­wsze­przy­po­mi­na­j¹c nasz­ogród).­Dy­wa­ny­tu­li­pa­nów,­œcie¿­ki­sza­fir­kow­-­bu­dzi­siê­¿y­cie,­przy akom­pa­nia­men­cie­œpie­wu­pta­ków.­Ka¿­de­go­ran­ka­kie­dy­ja­dê­w­ta­kiej­sce­ne­rii­do­pra­cy­mam­ocho­tê­iœæ­na­wa­ga­ry!­Aza­lie­za­czy­na­j¹­mie­nić­siê od­cie­nia­mi­ so­czy­ste­go­ ró­¿u,­ ka¿­de­go­ dnia­ wiê­cej­ ko­lo­rów­ mie­ni­ siê­ w ogród­kach.­Dzie­si¹t­ki­tu­li­pa­nów.­Ni­czym­w­pio­sen­ce­„...w­ma­ju­kwi­t³y kasz­ta­ny,­¿y­³o­siê­tak­jak­we­œnie...”­do­stoj­ny,­wie­ko­wy­kasz­tan­wi­ta­mnie ka¿­de­go­dnia­kie­dy­wcho­dzê­do­pra­cy.­Mam­na­nie­go­do­sko­na­³y­wi­dok ca­³y­dzieñ­z­okna­sa­lo­nu­-­to­mo­ja­po­ran­na­myœl­za­pi­sa­na­w­te­le­fo­nie.­To by³­zwy­czaj­ny,­cie­p³y,­s³o­necz­ny­dzieñ.­Wpra­wia­j¹­cy­od­sa­me­go­ra­na­w cu­dow­ny­na­strój,­krew­w­¿y­³ach­szyb­ciej­kr¹­¿y,­a¿­chce­siê­¿yæ.­ hy­ba­w³a­œnie­obu­dzi­³am­siê­z­zi­mo­we­go­snu.­Na­³a­do­wa­na­do­br¹ ener­gi¹,­ czu­³am­ siê­ m³o­da,­ lek­ka­ i­ zwin­na,­ po­le­ro­wa­³am­ okna kro­kiem­ta­necz­nym,­pod­œpie­wu­j¹c­pod­no­sem­sta­re­prze­bo­je.­Ko­cham­wio­snê,­wszyst­ko­bu­dzi­siê­do­¿y­cia­i­udzie­la­mi­siê­ta­do­bra­ener­gia.­Wy­cho­dz¹c­z­pra­cy­na­wet­nie­by­³am­zmê­czo­na,­a­wrêcz­prze­ciw­nie, mia­³am­ocho­tê­pójœæ­na­spa­cer.­Do­ja­dê­do­do­mu,­bio­rê­ki­je­i­idê.­Nie­ma lep­sze­go­cza­su­na­zwie­dza­nie­i­po­zna­nie­oko­li­cy­w­któ­rej­miesz­kam.­Wsia­d³am­do­sa­mo­cho­du­i­ru­szy­³am­przed­sie­bie­s³u­cha­j¹c­Ma­ry­li­Ro­do­wicz. Na­gle­s³y­szê,­¿e­coœ­je­dzie­na­sy­gna­le­i­wi­dzê­we­wstecz­nym­mi­ga­j¹­ce­go ko­gu­ta.­ Zje¿­d¿am,­ ¿e­by­ zro­biæ­ miej­sce.­ Pew­nie­ kon­wój­ -­ my­œlê­ wi­dz¹c zwy­k³e­au­to­-po­li­cyj­ne.­Te­sa­mo­cho­dy­na­gle­za­trzy­mu­j¹­siê­tu¿­obok­mnie. Ten­nie­ozna­ko­wa­ny­sta­je­przede­mn¹.W­pierw­szej­chwi­li­my­œla­³am,­¿e­to in­ne­au­to,­któ­re­tak­jak­ja­ro­bi­miej­sce,­wiêc­wpu­œci­³am.­Po­li­cja­blo­ku­je ten­ sa­mo­chód,­ wy­ska­ku­j¹­ po­li­cjan­ci­ jak­ ma­lo­wa­ni,­ m³o­dzi,­ szczu­pli­ i przy­stoj­ni.­-­Ktoœ­za­szyb­ko­je­cha³­-­my­œlê.­A­tu­na­gle­po­li­cjan­ci­wy­ci¹­ga­j¹­broñ.­B³ysk­pi­sto­le­tu­w­œwie­tle­za­cho­dz¹­ce­go­nad­oce­anem­s³oñ­ca, w­¿a­den­spo­sób­nie­jest­ro­man­tycz­ny.­ si­³u­j¹­za­trzy­maæ­kie­row­cê,­­a­ten­do­da­je­ga­zu,­uszka­dza­sa­mo­cho­dy­przed­so­b¹­i...­ucie­ka!­Po­li­cjan­ci­wska­ku­j¹­do­sa­mo­cho­dów­i­go­ni¹­za­nim­jak­na­fil­mie­ak­cji.­Wi­dzê­twarz­po­li­cjan­ta­i wi­dzê­ ­ nie­ s³y­szê,­ bo­ okna­ mam­ za­mkniê­te)­ jak­ prze­kli­na,­ ta­kie­ moc­ne „fuck!”­ wy­pa­da­ z­ je­go­ ust­ za­nim­ wsiad³­ do­ sa­mo­cho­du.­ W­ pierw­szej chwi­li­mam­ocho­tê­gnaæ­za­ni­mi...­Ad­re­na­li­na­i­cie­ka­woœæ­tak­wiel­ka­o

C

U

ja­k¹­bym­sa­ma­sie­bie­w­¿y­ciu­nie­po­dej­rze­wa­³a.­Nikt­nie­ru­sza,­wszy­scy sto­j¹­jak­za­hip­no­ty­zo­wa­ni.­Po­chwi­li­gdzieœ­z­przo­du­s³y­chaæ­strza­³y.­Go­dzi­na­ 7­ wie­czo­rem,­ dro­ga­ szyb­kie­go­ ru­chu,­ oko­li­ce­ spo­koj­nej­ bo­ga­tej dziel­ni­cy.­Ob­le­wa­mnie­zim­ny­pot,­do­cie­ra­do­mnie­co­mo­g³o­siê­staæ. Do­br¹­chwi­le­je­stem­jak­spa­ra­li­¿o­wa­na,­nie­wiem­co­mam­ro­biæ.­Mu­sze je­chaæ­do­do­mu,­jak­te­raz­siê­za­trzy­mam­to­ju¿­ni­gdy­nie­ru­szê.­Ru­szam wiêc,­ja­dê­bar­dzo­po­wo­li,­uœwia­do­mi­³am­so­bie,­¿e­gdy­by­te­strza­³y­pa­d³y chwi­lê­wcze­œniej­pew­nie­by­³a­bym­przy­pad­ko­w¹­ofia­r¹.­Cz³o­wiek­jest­ta­ki­g³u­pi,­¿e­za­miast­pa­daæ­na­zie­miê­to­wy­ci¹­ga­³eb­i­szy­jê­ni­czym­¿y­ra­fa. Ja­wiel­ka­ba­ba­za­nim­bym­od­pie­³a­pas,­¿e­by­po­³o­¿yæ­siê­na­sie­dze­niu­pa­sa­¿e­ra­to­by­mnie­trzy­ra­zy­za­strze­li­li.­Dro­ga­trwa­wiecz­noœæ,­³zy­p³y­n¹ mi­stru­mie­nia­mi­po­po­licz­kach.­Do­je¿­d¿am­pod­dom,­par­ku­jê­sa­mo­chód i­ nie­ je­stem­ w­ sta­nie­ wy­si¹œæ.­ Ca­³e­ ¿y­cie­ prze­la­tu­je­ mi­ przed­ ocza­mi. Mam­wra­¿e­nie­jak­bym­wi­dzia­³a­siê­ze­œmier­ci¹,­jak­bym­j¹­ub³a­ga­³a,­¿e jesz­cze­nie­dziœ,­nie­te­raz.­Ja­cz³o­wiek­spo­koj­ny,­bo­go­boj­ny,­nie­szu­ka­j¹­cy dziw­nych­ przy­gód,­ nie­w³ó­cz¹­cy­ siê­ po­ zmro­ku,­ nie­za­pusz­cza­j¹­cy­ siê­ w nie­zna­ne­oko­li­ce.­Zwy­k³a­tra­sa,­co­dzien­na­dro­ga­pra­ca­-dom­i­je­den­mo­ment,­jed­na­chwi­la­i­mo­g³am­nie­wró­ciæ.­ le¿­to­ra­zy­cz³o­wiek­po­k³ó­ci­siê­o­g³u­po­tê­i­wy­cho­dzi­z­do­mu­ob­ra­¿o­ny­na­dru­g¹­po­³ów­kê,­i­po­tem­co?­Z­czym­ta­dru­ga­stro­na­zo­sta­je? Ja­ki­to­mu­si­byæ­ból­nie­wy­obra­¿al­ny.­Mnie­siê­gê­ba­nie­za­my­ka,­tym ra­zem­jed­nak­mil­czê.­Za­mu­ro­wa­³o­mnie,­nie­je­stem­w­sta­nie­nic­mó­wiæ. Mil­czê­ca­³y­wie­czór,­i­jem,­non­stop­jem!­Na­prze­mian­cze­ko­la­dê­i­orzesz­ki­ziem­ne.­Rê­ce­mi­cho­dz¹­jak­au­to­ma­ty­le­wa­cze­ko­la­da,­pra­wa­orze­szek i­tak­wio­s³u­jê­po­nad­go­dzi­nê.­A¿­emo­cje­opad­n¹.­Po­tem­szyb­ko­zda­jê­mê­¿o­wi­re­la­cjê­koñ­cz¹c­s³o­wa­mi:­-­pa­miê­taj,­gdy­by­siê­tak­zda­rzy­³o,­¿e­nie wró­cê­pew­ne­go­dnia,­a­roz­sta­nie­my­siê­nie­od­zy­wa­j¹c­siê­do­sie­bie,­to pro­sze­Ciê­pa­miê­taj,­nie­miej­do­sie­bie­¿a­lu,­bo­na­pew­no­sprzecz­ka­by­³a o­bzdu­rê,­nic­wa¿­ne­go,­zwy­k³y­foch.­Pa­miê­taj,­¿e­jed­no­jest­tyl­ko­wa¿­ne­dzie­ci­i­Ty­to­mój­ca­³y­œwiat­i­mo­ja­naj­wiêk­sza­mi­³oœæ.­Gdzie­kol­wiek­bê­dê­za­wsze­bê­dê­przy­Was!­Mo­ment,­chwi­la­i­mo­¿e­zmie­niæ­siê­po­strze­ga­nie­œwia­ta,­mo­¿e­siê­wy­da­rzyæ­coœ­co­zmie­ni­¿y­cie.­Ja­po­czu­³am­siê­jak­bym­do­sta­³a­ko­lej­n¹­szan­sê­od­¿y­cia,­tak­bar­dzo­siê­cie­szê­z­te­go­co­mam. Je­stem­wdziêcz­na­Bo­gu,­lo­so­wi­za­to­¿e­je­stem,­¿e­mo­gê­przy­tu­liæ­mo­je dzie­ci,­mê­¿a.­Mam­naj­wiêk­sze­bo­gac­two­œwia­ta!­Nic­wiê­cej­do­szczê­œcia nie­po­trze­bu­jê,­ani­ka­rie­ry­ani­pie­niê­dzy!­Ro­dzi­na­i­zdro­wie,­tyl­ko­to­siê li­czy... n

I

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


www.glospolonii.net

OGŁOSZENIA - PRACA

Polonia Bakery and Deli in Surrey poszukują pracowników: n n

Kierowca do rozwożenia chleba Pomoc do piekarni na nocną zmianę

n n

Pomoc do sklepu do obsługi Pomoc do piekarni na dzienną zmianę

Polonia Bakery and Deli in Surrey 14641-108 Ave tel. 604 930 8848, 604 251 2239 Międzynarodowa firma transportowa TWIN-POL Express poszukuje:

Właścicieli ciężarówek i kierowców kompanijnych

Firma z wieloletnim doświadczeniem, zatrudnia obecnie 30 osób i zapewnia BARDZO DOBRE WARUNKI PRACY. Wszelkie informacje można uzyskać pod numerem telefonu 604 496 6187. nnn Potrzebny pracownik do instalacji podłóg. Dzwoń do Leszka. tel. 604-518-3765 nnn

Nauczycielka języka francuskiego

z ponad 30 letnim doswiadczeniem z Francji udziela prywatnych korepetycji .Zainteresowani proszeni są o pozostawienie wiadomości pod adresem internetowym: betterfrenchwithanna@gmail.com nnn Poszukiwane panie

do sprzątania domków

Zatrudnię panie do pracy przy sprzataniu domków w Langley, Surrey i North Vancouver. Mile widziane doświadczenie. Trening dla każdej nowej osoby. Pani z własnym samochodem - 17$/h. Osoba bez doświadczenia (po przeszkoleniu) i bez auta - 14$/hr Kontakt: 604-346-8674 nnn

Poszukiwani pracownicy

do firmy dostawczo - przewozowej. Tel. 604 715 9431 nnn Jesteś młody, ambitny z zainteresowaniem technicznym? Oferujemy pracę i możliwość nauki jednego z najlepszych zawodów technicznych

- tokarz, frezer, operator programista obrabiarek CNC.

Zakład w Port Coquitlam. Kontakt: Piotr - 604-317-0172, Waldek - 604-317-8795 email - peterdomzal@gmail.com nnn Zatrudnię osoby do sprzątania domów. Kontakt - 604 786 1609. nnn

Potrzebny kierowca

do przeprowadzek. Kontakt: Narcyz -604 328 7695 nnn Poszukuję wspólnika do małej gastronomii. Telefon 604 401 0791 po godz. 18 - Krzysztof nnn Potrzebny pracownik przy budowie. Tel. 604 773 7811

GŁOS POLONII

7

PACZKI DO POLSKI I EUROPY PARCELS TO POLAND & EUROPE via Piast Forwarding authorized dealer POLONIA BAKERY & DELI 14641-108 AVE, SURREY

TEL: 604 930 8848

nnn

MIÓD NATURALNY

Polonia Bakery & Deli w2 Surrey prowadzi sprzedaż gazet polskich. Możliwość prenumeraty. tel. 604 930 8848

Sprzedam miód naturalny z własnej pasieki w Maple Ridge. Więcej informacji - Piotr, tel: 604 619-0607 (Coquitlam) nnn Potrzebne kobiety do sprzątania. Kontakt: Zofia, tel: 604-805-3376, pumacleaning@gmail.com nnn

nnn Poszukuję pracownika

do prac remontowo-budowlanych

Poszukuję pracownika do prac remontowo - budowlanych tel: 604 728-7103

Tel:778-836-9958 po godz. 4:30 pm nnn

Pielęgniarka z wieloletnim doświadczeniem

nnn Zatrudnię panią do pomocy w sprzątaniu domów. Kontakt: 604 340 1260 nnn

Potrzebny malarz i pomocnik z doświadczeniem. Tel.: 604 619 5608 - Krzysztof nnn

Potrzebni doświadczeni pracownicy i pomocnicy do instalacji podłóg. Stała praca, $20-35 na godzinę. Tel.: 604 417 6742 - Tomek nnn

Potrzebna pani do gotowania obiadów (2 razy w tygodniu) w South Langley. Proszę dzwonić: Hania 604 427 1511. nnn Do wynajęcia dla kobiety

pokój z własną łazienką, z internetem, z dostępem do kuchni i pralni w apartamencie w Surrey City Center, 7 min do Skytrain. $500 cad miesięcznie - wszystkie media wliczone. Kontakt - Krystyna 604 243 8085 nnn Zatrudnię panią lub parę do sprzątania biur w Langley. Praca wieczorami. Kontakt:e-mail: beti7820@yahoo.ca Tel: 778 241 9926

szuka pracy jako opiekunka osoby starszej lub pary. Wykształcenie wyższe, bez nałogów, cierpliwa, empatyczna, serdeczna, konsekwentna, troskliwa. Doskonałe zrozumienie potrzeb osób starszych. Pomoc przy codziennych obowiązkach, opieka, gotowanie i towarzystwo. Dyspozycyjność: 25-30 godzin tygodniowo. Kontakt: grazynanurse@gmail.com lub 778-558-2840

nnn Renomowane studio masażu w North Vancouver poszukuje pracowników na pół i pełen etat: - masażystki (certyfikaty polskie będą uwzględniane, możliwe doszkolenia, kursy) - front Desk (dobry angielski)

- sprzątanie

Więcej informacji - Maria 604 767 5719

Sprzedam 4 bilety na koncert Rolling Stones 22 maja w Centurylink Field, Seattle po cenie zakupu - USD 118 za 1 bilet. Kontakt: roman.b.karas@gmail.com, tel. 604-992-4617

Piekarnia PIAST zatrudni sprzedawczynię na 4-5 godzin 5 dni w tygodniu. Kontakt - 604 722 5044 lub 604 876 2400

W domu każdego chrześcijanina DEKALOG na ścianie! Mojżesz też otrzymał. Kontakt - Viktor 604 653 8721 (tylko sms).

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


8 GŁOS POLONII

PRAWO AGATY

Prawo Agaty

www.glospolonii.net

AGATA RÊBISZ - prawniczka z Polski, a obecnie cz³onkini Kanadyjskiej Rady Regulacyjnej Konsultantów Imigracyjnych (The Immigration Consultants of Canada Regulatory Council). Organizacja ta jako jedyna, nadaje doradcom uprawnienia do reprezentacji klientów w sprawach emigracyjnych oraz obywatelskich. Agata jest tak¿e uprawniona przez Kanadyjskie Ministerstwo Sprawiedliwoœci by dokonywa uwierzytelnieñ dokumentów potrzebnych do aplikacji emigracyjnych jako Commissioner of Oath. W swojej praktyce zawodowej wykorzystuje optymalnie wszelkie dostêpne programy Rz¹du Kanady: federalne, prowincjonalne, biznesowe, humanitarne i ³¹czenia rodzin sprawy ma³¿eñskie, sprowadzanie rodziców i dzieci. Specjalizuje siê w wiêkszoœci programów, które umo¿liwiaj¹ pobyt sta³y lub tymczasowy w Kanadzie.

Prze­dłu­ża­nie­ wi­zy­tu­ry­stycz­nej Obywatele krajów ruchu bezwizowego, miêdzy innymi te¿ Polacy, mog¹ przyje¿d¿aæ do Kanady bez wizy i dopiero po wyl¹dowaniu w Kanadzie otrzymuj¹ wizê pobytow¹, tzw. turystyczn¹. Tym samym obywatele Polski, którzy przyje¿d¿aj¹ w celach turystycznych s¹ zwolnieni ze z³o¿enia odcisków palców i zdjêæ (dane biometryczne). Urzêd­nik­CBSA­(ang.­Ca­na­da­Bor­der­Se­rvi­ces­Agen­cy)­sta­wia­pie­czat­kê,­któ­ra­jest w³a­snie­t¹­wi­z¹­po­by­to­w¹.­Je­¿e­li­jest­sa­ma­pie­cz¹t­ka­z­da­t¹­wjaz­du­-­w­Ka­na­dzie­mo¿­na­prze­by­waæ­tu­ry­stycz­nie­do­6­mie­siê­cy­od­da­ty­wjaz­du.­Je­œli­pod­pie­cz¹t­k¹­wid­nie­je wpi­sa­na­in­na­da­ta­-­tu­ry­stycz­nie­prze­by­waæ­mo¿­na­je­dy­nie­do­tej­da­ty­(czê­sto­jest­to kró­cej­ni¿­6­mie­siê­cy).­Od­ja­kie­goœ­cza­su­nie­wbi­ja­ne­s¹­¿ad­ne­pie­cz¹t­ki­i­wte­dy­trze­ba za­cho­waæ­ swoj­ bi­let­ lot­ni­czy­ b¹dz­ pa­miê­tać­ do­k³ad­n¹­ da­tê­ przy­lo­tu,­ zw³asz­cza­ je­œli my­œli­siê­o­prze­d³u­¿e­niu­po­by­tu­w­Ka­na­dzie.­ Naj­czê­œciej­Po­la­cy­przy­la­tu­j¹­do­Ka­na­dy­w­ce­lach­tu­ry­stycz­nych,­by­od­wie­dziæ­ro­dzi­nê,­zna­jo­mych,­po­znaæ­kraj.­Je­sli­jed­nak­chc¹­zo­staæ­d³u­¿ej­ni¿­da­ta­na­ich­wi­zie/ pie­cz¹t­ce­to­trze­ba­tê­wi­zê­prze­d³u­¿yæ.­

w¹”­pie­cz¹t­kê.­Trze­ba­wie­dzić,­¿e­przy­ka¿­dym­wjeŸ­dzie­urzêd­nik­na­gra­ni­cy­na­no­wo oce­nia­po­wód­wjaz­du­-­nie­wsta­wia­on­bez­myœl­nie­pie­cz¹­tek,­zw³asz­cza­te­raz­gdy­stem­ple­nie­s¹­obo­wi¹z­ko­we.­

W zwi¹zku z tym mog¹ mieć miejsce nastêpuj¹ce scenariusze: -­brak­no­wej­pie­czat­ki,­je­œli­„sta­ra”­jest­jesz­cze­wa¿­na,­i­urzêd­nik­nie­wi­dzi­ce­lu­wbi­ja­nia­no­wej­i­u³a­twia­nia­tym­sa­mym­d³u¿­sze­go­zo­sta­nia­w­Ka­na­dzie.­Po­nie­wa¿­s¹­okre­œlo­ne­pro­ce­du­ry­od­no­œnie­do­prze­d³u­¿a­nia­wi­zy­tu­ry­stycz­nej,­po­wni­kli­wym­prze­py­ta­niu­(co kon­kret­nie­da­na­oso­ba­tak­d³u­go­ro­bi­w­Ka­na­dzie­i­co­za­mie­rza­ro­biæ)­oso­ba­otrzy­mu­je­VI­SI­TOR­RE­CORD­-­wi­zê,­któ­ra­jest­po­twier­dze­niem­te­go,­co­mó­wi­pie­cz¹t­ka­-­ten­vi­si­tor­re­cord­wca­le­nie­mu­sic­być­na­na­stêp­ne­6­mie­siê­cy,­jak­my­śle­li­śmy,­tyl­ko­na­kró­cej np.­na­2­ty­go­dnie,­al­bo­na­ty­le,­co­“mó­wi­³a”­ory­gi­nal­na­pie­cz¹t­ka­wjaz­du. -­oso­ba­prze­py­ta­na­o­po­wo­dy­przy­jaz­du­do­Ka­na­dy­pl¹­cze­siê­w­ze­zna­niach­i­nie­zna na­zwisk,­te­le­fo­nów­przy­ja­ció³/­ro­dzi­ny,­któ­re­od­wie­dza­i­wte­dy­mo­¿e­siê­zda­rzyć­(bar­dzo­rzad­ko)­¿e­nie­zo­sta­nie­wo­gó­le­wpusz­czo­na­z­po­wro­tem­b¹dz­zo­sta­nie­wpusz­czo­na ale­jej­pasz­port­zo­sta­je­skon­fi­sko­wa­ny­i­ode­brać­go­mo¿­na­do­pie­ro­wte­dy,­gdy­siê­oka­¿e­bi­let­po­wrot­ny­w­ja­kimœ­krót­kim­ter­mi­nie­np.­w­ci¹­gu­ty­go­dnia.

Jak siê przed³u¿a wizê turystyczn¹ prawid³owo? Otó¿­wi­zê­tu­ry­stycz­n¹­prze­d³u­¿a­siê­na­pi­smie­i­wy­sy­³a­po­da­nie­(od­po­wied­nio­umo­ty­wo­wa­ne)­al­bo­pocz­t¹,­al­bo­dro­ga­elek­tro­nicz­n¹­po­przez­por­tal­in­ter­ne­to­wy.­Szyb­ciej roz­pa­try­wa­ne­ s¹­ po­da­nia­ elek­tro­nicz­ne­ (on­li­ne)­ -­ oko­³o­ 48­ dni­ na­to­miast­ te­ wy­s³a­ne pocz­t¹­­to­okres­roz­pa­try­wa­nia­wy­no­si­do­111­dni.­Bar­dzo­wa¿­ne­jest­wy­s³a­nie­po­da­nia przed­cza­sem­by­za­cho­wać­swój­le­gal­ny­sta­tus­w­Ka­na­dzie.­­Naj­póŸ­niej­trze­ba­to­zro­bić­w­przed­ostat­nim­dniu­wa¿­no­œci­wi­zy.­Je­œli­siê­te­go­nie­zro­bi­to­sta­tus­tu­ry­sty­jest utra­co­ny­i­trze­ba­ubie­gać­siê­o­je­go­przy­wró­ce­nie­(tzw.­re­sto­ra­tion­of­tem­po­ra­ry­re­si­dent­sta­tus).­Oczy­wi­œcie­ka¿­da­ko­re­spon­den­cja­z­Urzê­dem­Imi­gra­cyj­nym­mu­si­być­po­twier­dzo­na­ za­tem­ pro­szê­ nie­ wy­sy­³ać­ ¿ad­nych­ po­dan­ zwy­k³ym­ li­stem,­ tyl­ko­ po­le­co­nym,­aby­by³­do­wód­nada­nia.­Za­œwiad­cza­on­bo­wiem­o­na­szym­po­by­cie­w­Ka­na­dzie do­mo­men­tu­uzy­ska­nia­de­cy­zji.­

Chcia­³a­bym­za­tem­prze­strzec­przed­ta­kim­spo­so­bem­„prze­d³u­¿a­nia­wi­zy”.­Je­œli­ktoœ po­wa¿­nie­my­œli­o­po­zo­sta­niu­le­gal­nym­w­Ka­na­dzie­to­pro­szê­prze­d³u­¿yæ­swój­po­byt tak­jak­to­siê­po­win­no­ro­bić­wg.­prze­pi­sów.­Szcze­rze­ra­dzê­by­nie­kom­bi­no­wać­i­je­sli ktoœ­nie­wie­jak­wy­pe³­niæ­i­umo­ty­wo­wać­wnio­sek­i­ja­kie­do­ku­men­ty­za­³¹­czyć­­to­pro­szê­o­kon­takt­ze­mn¹.­­ n

Jak siê przed³u¿a wizê wed³ug niektórych osób? Czêœæ­osób­my­œli,­i¿­jest­lep­szy­i­przy­jem­niej­szy­spo­sób­na­prze­d³u­¿e­nie­wi­zy­tu­ry­stycz­nej­w­Ka­na­dzie­­a­mia­no­wi­cie­wy­jazd­na­je­den­dzieñ­b¹dŸ­week­end­do­USA­(je­œli oczy­wi­œcie­ ma­ siê­ wi­zê­ do­ USA).­ Urzêd­nik­ wbi­je­ no­w¹­ wi­zê,­ czy­li­ no­w¹­ pie­cz¹t­kê wjaz­du­­i­na­stêp­ne­6­mie­siê­cy­mo¿­na­sie­dzieć­w­Ka­na­dzie­otó¿­mo­¿e­byæ­ina­czej.­Nie za­wsze­bo­wiem­przy­ko­lej­nym­wjeŸ­dzie­do­Ka­na­dy­ze­Sta­nów,­tu­ry­sta­otrzy­ma­„no­Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


GĹ OS POLONII

www.glospolonii.net

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

9


10 GŁOS POLONII

www.woloczko.com

Przewodnik Filmowy KRZYSZ­TOF­WO­£OCZ­KO­-­Re­ali­za­tor­po­nad­100­fil­mów­i­au­dy­cji­te­le­wi­zyj­nych,­ope­ra­tor­ i­mon­ta­¿y­sta.­Twór­ca­stu­dia­te­le­wi­zji­dy­dak­tycz­nej­w­Olsz­ty­nie­(1990)­oraz­stu­dia­wi­deo­ Al­lianz­Pol­ska­(2001).­W­la­tach­1994-95­pra­cow­nik­TVP­S.A.­Po­czątko­wo­w­Te­le­wi­zyj­nej­Agen­cji­ In­for­ma­cyj­nej­ja­ko­re­ali­za­tor­wi­zji­(„Wia­do­mości”,­„Pa­no­ra­ma”,­„Te­le­ek­spress”),­a­na­stępnie­ ja­ko­tre­ner­i­dzien­ni­karz­w­Ośrod­ku­Szko­le­nia­i­Ana­liz­Pro­gra­mo­wych.­Kon­sul­tant­i­tre­ner­ w­za­kre­sie­ko­mu­ni­ka­cji­wi­zu­al­nej­oraz­wy­k³a­dow­ca­w­In­sty­tu­cie­Dzien­ni­kar­stwa­UW­ (spe­cjal­ność­te­le­wi­zyj­na­i­dzien­ni­kar­stwo­mul­ti­me­dial­ne).­Od­stycz­nia­2018­ro­ku­ miesz­ka­w­Ka­na­dzie.­Pra­cu­je­ja­ko­fo­to­graf­i­re­ali­za­tor­do­ku­men­tal­nych­form­wi­deo.­

www.glospolonii.net

KRZYSZTOF WOŁOCZKO

„Jack Strong”, czyli inscenizowanie historii Dawno, dawno temu… Tak powinienem zacz¹æ moj¹ opowieœæ o okolicznoœciach, które zadecydowa³y o mojej percepcji i ocenie filmu W³adys³awa Pasikowskiego pt. „Jack Strong”. Trzymam go na swojej pó³ce wraz kilkoma innymi, które kupi³em na straganie Pana Jurka w Warszawie, na wypadek gdyby przysz³o mi wyjaœniaæ m³odzie¿y skomplikowan¹ historiê najnowsz¹ „kraju przodków”. Dawno, dawno temu, czyli w roku 1998, by³em monta¿yst¹ filmu dokumentalnego pt. „Sprawa Pu³kownika Kukliñskiego” Joanny Kessler i Józefa Szaniawskiego. Ten skromny, niespe³na 50 minutowy dokument powsta³ w oparciu o fakty podane przez samego Kukliñskiego, w przeciwieñstwie do filmu „Jack Strong”, który fakty dopasowuje do fabu³y atrakcyjnej dla widza. Dokument, który montowa³em przed laty przemawia³ g³osem Kukliñskiego, natomiast w filmie Pasikowskiego s³yszê g³os aktora Marcina Dorociñskiego. Pu³kownik Ryszard Kukliñski by³ to najwy¿szy stopniem oficer armii polskiej, jaki przeszed³ na stronê przeciwników Uk³adu Warszawskiego. Jest postaci¹ powszechnie znan¹ i ci¹gle budz¹c¹ kontrowersje - dla jednych bohater, a dla innych zdrajca. Przez lata konsekwentnie odmawia³ wyst¹pienia przed kamer¹. Zachowa³a siê jednak taœma VHS z rejestracj¹ prywatnego spotkania Ryszarda Kukliñskiego w Polsce. Zapisu spotkania domaga³a siê amerykañska ochrona, która towarzyszy³a pu³kownikowi w Warszawie. Ryszard Kukliñski zgodzi³ siê na udostêpnienie roboczego zapisu, na którym s³ychaæ i widaæ jak odpowiada na pytania i opowiada o charakterze i celach strategicznych Uk³adu Warszawskiego. Prawdziwy Jack Strong ujawni³ podczas tego spotkania szczegó³y swoich zadañ w polskim sztabie i wspó³-

pracy ze sztabowcami sowieckimi, mówi³ o zagro¿eniach dla Polski, jakie widzia³ w procesie zmagania siê dwóch systemów militarnych, honorze ¿o³nierza i o tym, czy ma on prawo sam wybieraæ sojusznika i wroga. D³ugo odsuwa³em od siebie mo¿liwoœæ obejrzenia w kinie filmu „Jack Strong”, ¿eby nie zburzyæ sobie tego obrazu prawdziwego pu³kownika z filmu dokumentalnego. Pobyt w Kanadzie uœwiadomi³ mi jednak, ¿e istnieje coœ takiego jak „polonijny punkt widzenia” i filmy polskie ogl¹da siê na obczyŸnie zupe³nie inaczej - z dystansem i przewartoœciowane. Zasiad³em wiêc w fotelu kina domowego, ¿eby zobaczyæ z dala od Ojczyzny ile prawdziwego pu³kownika Kukliñskiego jest w filmie „Jack Strong” W³adys³awa Pasikowskiego? Niektórzy historycy twierdz¹, ¿e Amerykanie ujawnili jedynie ma³y fragment dokumentów jakie otrzymali od Kukliñskiego. Sam Kukliñski ani nie zaprzecza, ani te¿ nie potwierdza takiej wersji. Sta³e zagro¿enie w³asnego ¿ycia i ¿ycia najbli¿szej rodziny z jakim stale mia³ do czynienia przemawia za tym, ¿e sprawa pu³kownika Kukliñskiego nie jest jeszcze zamkniêta. Postaæ polskiego superszpiega nadal jest pe³na tajemnic i niejednoznaczna, ale nikt nie zaprzeczy, ¿e jest to wspania³y temat na film sensacyjny. Pasikowski jako autor scenariusza próbuje stworzyæ bryk z najnowszej historii Polski zamiast opowiedzieæ o Kukliñskim jak o bohaterze z krwi i koœci. Re¿yser i autor scenariusza w jednej osobie okaza³ siê mistrzem œwiata w porzucaniu ledwie rozpoczêtych w¹tków. Najbardziej zdawkowo (a przez to i humorystycznie) wypada w¹tek Kukliñskiego jako ¿eglarza. Jeœli przypomnimy sobie np. dyscyplinê dramaturgiczn¹ sensacyjnej „Stawki Wiêkszej Ni¿ ¯ycie”, to sceny takie jak jachcie wypad³yby z filmu na etapie monta¿u, albo zosta³yby jakoœ usprawiedliwione kontynuacj¹ w¹tku. Zapowiadany w zwiastunie jako sensacyjny, film Pasikowskiego jest zaledwie dzie³em warsztatowo poprawnym. Gdybym mia³ szukaæ okreœlenia gatunkowego, to nazwa³bym ten film psychologicznym dramatem szpiegowskim, bo bohater nie jest tak pouk³adany i ³asy na pochwa³y zwierzchników jak za przeproszeniem jakiœ James Bond, ale cierpi i ma w¹tpliwoœci. W tej roli wypada znakomicie Marcin Dorociñski jako pu³kownik Kukliñski. Jest bliski prawdy o prawdziwym Ryszardzie Kukliñskim, który w filmie dokumentalnym powtarza bez przeDwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

rwy „ja nie wiedzia³em”, albo ja wtedy nie wiedzia³em”. Wahanie, stres, samotnoœæ, za³amania i strach przed dekonspiracj¹ i ta ca³a szarpanina z samym sob¹, kiedy siê gra podwójn¹ rolê przed rodzin¹ i kolegami zosta³y w filmie pokazane zgodnie z opowieœci¹ Kukliñskiego o sobie samym. Dla tego portretu psychologicznego antybohatera zabrak³o jednak w filmie wiarygodnego t³a. Obraz Polski lat siedemdziesi¹tych jest pobie¿n¹ inscenizacj¹ historycznych wydarzeñ, a œwiat, w którym Kukliñski dzia³a przedstawiony jest stereotypowo: Amerykanie s¹ dobrzy, Polacy g³upawi, jowialni i tchórzliwi, a Rosjanie rubaszni i bezwzglêdni. Genialny strateg, wspó³twórca planów inwazji na Czechos³owacjê „nagle” odkrywa mo¿liwoœæ wybuchu wojny nuklearnej i to jest g³ówny motyw dzia³ania filmowego pu³kownika Kukliñskiego. Wygl¹da to dosyæ naiwnie. Naiwnie wygl¹daj¹ spotkania szpiegów, które odbywaj¹ siê zawsze w tym samym miejscu na Pow¹zkach. Naiwnoœci¹ jest otwieranie i zamykanie pustych skrytek, kiedy nowoczesny nadajnik szyfrowanych telegramów wala siê niezabezpieczony po mieszkaniu pu³kownika. Sztucznie wygl¹daj¹ rozmowy w Waszyngtonie, które odbywaj¹ siê zawsze na tle Bia³ego Domu (tak jakby nie by³o innych miejsc, gdzie nie trzeba siê wystawiaæ na widok publiczny). Szczytem naiwnoœci jest te¿ ucieczka rodziny Kukliñskich starym samochodem do miejsca przerzutu, któr¹ z³oœliwi recenzenci nazwali „najwolniejszym poœcigiem samochodowym w dziejach kina”. Kiedy dzisiaj ogl¹dam film „Jack Strong” z polonijnego punktu widzenia, to schematyzm postaci i komiksowe zwroty akcji nie dra¿ni¹ mnie tak bardzo jak kiedyœ. Jest w tym filmie sporo ciekawych pomys³ów inscenizacyjnych, które dobrze s³u¿¹ opowiadaniu o najnowszej historii polski, która zosta³a upakowana w nim a¿ ponad miarê. Kiedy m³odzi ludzie obejrz¹ „Jacka Stronga”, to bêd¹ siê dziwiæ, ¿e kiedyœ Polacy byli w obozie „z³ych Rosjan” a dzisiaj s¹ w sojuszu z „dobr¹ Ameryk¹”. Koniec filmu nie przynosi wyjaœnienia dlaczego tak by³o, ale stawia przed widzem pytania i budzi w¹tpliwoœci, które zachêcaj¹ do poszukiwania w³asnej odpowiedzi. Czy warto obejrzeæ ten film? Tak, bez w¹tpienia! Kto nie zd¹¿y³ zobaczyæ go w Polsce w 2014 roku, to ma szansê znaleŸæ go w sieci albo poprosiæ Pana Jurka, ¿eby przys³a³ do Vancouver paczkê z p³yt¹ DVD. n


, 20 lat za niewinnosć www.glospolonii.net

GŁOS POLONII

11

Kolejne bulwersuj¹ce dzia³ania wymiaru sprawiedliwoœci

Hubert Majcher Po odsiedzeniu w wiêzieniu 19 lat, 7 miesiêcy i 6 dni, Arkadiusz Kraska, odbywaj¹cy karê do¿ywocia, opuœci³ zak³ad karny. Sta³o siê to w poniedzia³ek, 6 maja, którego to dnia S¹d Najwy¿szy wstrzyma³ wobec niego wykonywanie kary. W uzasadnieniu swojej decyzji SN stwierdzi³: „Zachodzi obecnie wysokie prawdopodobieñstwo, i¿ dojdzie - w wyniku rozpoznania nadzwyczajnego œrodka zaskar¿enia - do uchylenia wyroków s¹dów I oraz II instancji, czego domaga siê w skardze nadzwyczajnej prokurator”. Rzecznik SN podkreœli³, ¿e decyzja o wstrzymaniu wykonywania kary nie przes¹dza o niewinnoœci Arkadiusza Kraski, natomiast szereg nowych dowodów, które przedstawiono S¹dowi Najwy¿szemu, uzasadnia podjêcie decyzji o wstrzymaniu wykonywania kary. Gdyby Arkadiusz Kraska zosta³ uniewinniony, by³by to drugi (w ci¹gu zaledwie 14 miesiêcy) przypadek oczyszczenia z zarzutu zbrodni cz³owieka, który jej nie pope³ni³. Pierwszy przypadek przyznania siê przez wymiar sprawiedliwoœci do pomy³ki, która na niemal 20 lat zaprowadzi³a do wiêzienia niewinnego cz³owieka, dotyczy Tomasza Komendy, o którym pisaliœmy na ³amach naszej gazety w ubieg³ym roku. Niewinny ten cz³owiek spêdzi³ w wiêzieniu 6540 dni, znêcano siê tam nad nim psychicznie i fizycznie, trzy razy próbowa³ pope³niæ samobójstwo. Gdy go aresztowano w 2000 r. mia³ 23 lata, w momencie opuszczania zak³adu karnego 41. Za nieprawid³owoœci organów œcigania w sprawie Tomasza Komendy, nikt nie poniós³ i nie poniesie odpowiedzialnoœci, poniewa¿ odpowiedzialnoœæ karna za takie czyny dawno ju¿ uleg³a przedawnieniu. Jeœli Arkadiusz Kraska tak¿e oka¿e siê niewinny, równie¿ z powodu przedawnienia nikt nie poniesie za to kary. I to mimo ¿e informacje, które przeciek³y do opinii publicznej przed utajnieniem sprawy, mog¹ wskazywaæ, ¿e Kraska znalaz³ siê w wiezieniu w wyniku dowodów spreparowanych przez prowadz¹cego sprawê prokuratora i policjantów, by kryæ prawdziwego sprawcê. Wydarzenia, które doprowadzi³y Kraskê do wiêzienia i wyroku do¿ywocia, rozegra³y siê 8 wrzeœnia 1999 r. w pobli¿u stacji benzynowej przy ul. Kopernika w Szczecinie. Pó³ Polski siedzia³o wtedy przed telewizorami i ogl¹da³o mecz Polska - Anglia, ale niedaleko wspomnianej stacji benzynowej spotka³o siê kilku mê¿czyzn, zaanga¿owanych w dzia³alnoœæ gangów z³odziei kradn¹cych za granic¹ samochody i sprowadzaj¹cych je do sprzeda¿y w Polsce. Po paru minutach miêdzy mê¿czyznami dosz³o do k³ótni, rozleg³y siê strza³y i dwóch z

nich pad³o na ziemiê. Policja po 10 dniach pochwali³a siê, ¿e rozwik³a³a sprawê i wie, kto jest sprawc¹ zastrzelenia dwóch mê¿czyzn. Z komunikatu policyjnego mo¿na siê by³o dowidzieæ, ¿e w pobli¿u wspomnianej stacji benzynowej spotka³o siê piêciu mê¿czyzn. Dwóch z nich spotkania nie prze¿y³o. Dwaj pozostali to mieli byæ Jaros³aw H. (ksywa „Haju”) - paser oraz Arkadiusz Kraska (ksywa „£yli”). To w³aœnie Kraska mia³ zastrzeliæ dwóch mê¿czyzn. Nie mia³ on kryszta³owego ¿yciorysu. Wychowywa³ siê w domu dziecka, nastêpnym miejscem jego edukacji by³a ulica, szybko wiêc z³apa³ kilka wyroków za rozboje. Ale najwa¿niejszy szczegó³ jest taki, ¿e policji nie uda³o siê ustaliæ, kim by³ pi¹ty z mê¿czyzn, którzy spotkali siê w okolicy stacji benzynowej przy ul. Kopernika i do dziœ pozostaje on nieznany. Proces Arkadiusza Kraski mia³ szybki przebieg. Filarem aktu oskar¿enia by³y zeznania dwóch œwiadków incognito, którzy powiedzieli przed s¹dem, ¿e strzela³ Kraska. Ale… Jeden z nich zezna³, ¿e poza zastrzelonymi i Krask¹ w zajœciu bra³ jeszcze udzia³ Jaros³aw H. „Haju”, natomiast drugi œwiadek nie przypomina³ go sobie. Sam zaœ „Haju” zarówno w œledztwie, jak i w s¹dzie milcza³. Poza dwoma œwiadkami incognito i „Haju” nie by³o innych œwiadków zajœcia. Kraska przez ca³y proces twierdzi³, ¿e jest niewinny, mówi³, ¿e w tym czasie ogl¹da³ mecz Polska-Anglia w towarzystwie kolegi. Kolega w s¹dzie potwierdzi³ s³owa Kraski, ale s¹d ich nie uwzglêdni³ i skaza³ go za sk³adanie fa³szywych zeznañ. Og³aszaj¹c 7 marca 2001 r. wyrok do¿ywocia dla Kraski, szczeciñski s¹d okrêgowy opar³ siê na zeznaniach dwóch tajnych œwiadków. Do wiadomoœci publicznej do dziœ nie dotar³o, kim oni byli. Po og³oszeniu wyroku Kraska krzycza³, ¿e jest niewinny, tarza³ siê po pod³odze i wyrywa³ policjantom, którzy si³¹ wywlekali go z sali rozpraw. Wczeœniej, w ostatnim s³owie powiedzia³: „Nie zrobi³em tego. S¹d musi mieæ œwiadomoœæ, ¿e prawdziwi zabójcy s¹ na wolnoœci”. Z wiêzienia Kraska pisa³ listy zapewniaj¹c o swojej niewinnoœci i b³agaj¹c o pomoc. Tak¿e do mediów i osobiœcie do niektórych dziennikarzy. Prze³om zacz¹³ nastêpowaæ w 2016 r. Ekipa realizuj¹ca film dla angielskiej telewizji o kobietach i mafii, zajê³a siê tak¿e strzelanin¹ z 8 wrzeœnia 1999 r. ko³o stacji benzynowej w Szczecinie. W odcinku o tamtych wydarzeniach wyst¹pi³y m.in. trzy kobiety: ówczesna partnerka zastrzelonego Roberta S., która by³a z nim wtedy w ci¹¿y, matka drugiego zastrzelonego mê¿czyzny oraz siostra Arkadiusza Kraski. Siostra by³a pewna, ¿e to nie jej brat by³ sprawc¹ tamtego zabójstwa, pozosta³e kobiety te¿ mia³y co do tego powa¿ne w¹tpliwoœci. Ale w telewizji wyst¹pi³a jeszcze Barbara Zapaœnik, prokurator, wtedy bêd¹ca ju¿ w stanie spoczynku. Wypowiedzia³a ona zdanie, które zainspirowa³o do dzia³ania kolejn¹ oso-

bê. Prokurator Zapaœnik powiedzia³a do kamery, ¿e nie wierzy, ¿e to Arkadiusz Kraska zastrzeli³ tamtych mê¿czyzn. Barbara Zapaœnik zajmowa³a siê w swojej pracy prokuratorskiej bandyckim podziemiem Szczecina, mia³a dog³êbn¹ wiedzê o dzia³aniach szczeciñskich gangów i mechanizmach rz¹dz¹cych t¹ przestêpcz¹ struktur¹. Wypowiadaj¹c s³owa w¹tpi¹ce w winê Arkadiusza Kraski nie mog³a, ot tak sobie, puœciæ w eter s³ów bez pokrycia. Program ogl¹da³ w telewizji gorzowski adwokat Micha³ Ka³u¿ny. Stwierdzenie Barbary Zapaœnik da³o mu wiele do myœlenia i szybko zdecydowa³ o zajêciu siê spraw¹. Rozpocz¹³ od wnikliwej analizy akt z procesu Arkadiusza Kraski. Gdy skoñczy³ pracê, nie mia³ w¹tpliwoœci, ¿e to dopiero pocz¹tek „powrotu do przesz³oœci”, ¿e musi skierowaæ do S¹du Najwy¿szego wniosek o wznowienie postêpowania. Mia³ wsparcie w mediach, szczególnie ze strony szczeciñskiej dziennikarki Ewy Ornackiej, która pisa³a i publikowa³a zarówno w prasie, jak te¿ w telewizji ca³e serie artyku³ów o niewinnoœci Kraski i o ludziach, którzy w rzeczywistoœci mogli staæ za zbrodni¹ ko³o stacji benzynowej. Barbara Zapaœnik wróci³a do zawodu, by od strony prokuratorskiej przygotowaæ materia³y wspieraj¹ce wniosek o wznowienie postêpowania w sprawie Arkadiusza Kraski. . Mecenas Micha³ Ka³u¿ny we wniosku do S¹du Najwy¿szego napisa³ m.in.: „B³êdy œledztwa œwiadcz¹ o tym, ¿e prowadz¹cym postêpowanie nie zale¿a³o na ustaleniu, co siê faktycznie wydarzy³o i kto by³ zabójc¹, lecz na szybkim i spektakularnym oskar¿eniu obojêtnie kogo”. Dziennikarka Magdalena Mieœnik, która czyta³a przed utajnieniem dokumenty prokuratury do³¹czone do wniosku o wznowienie postêpowania w sprawie Kraski powiedzia³a: - S¹ to dowody na to, ¿e policja wykonywa³a polecenia gangsterów i krok po kroku wrabia³a Kraskê w podwójne zabójstwo. Z jej relacji nale¿y tak¿e wnosiæ, ¿e policjanci mieli wys³aæ do Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego inn¹ taœmê z monitoringu ni¿ ta, na której by³o widaæ ca³e zajœcie. Po skazaniu Kraski na do¿ywocie, w Szczecinie mówi³o siê, ¿e skazany zosta³ niewinny cz³owiek, ¿e powszechnie wiadomo kim byli dwaj mê¿czyŸni, którzy rzeczywiœcie znajdowali siê wtedy w grupie, która spotka³a siê pod stacj¹ benzynow¹ i kim jest ten, który strzela³. Jeden z nich zrobi³ ze swojego domu fortecê z kamerami monitoringu zainstalowanymi co kilka metrów, drugi zacz¹³ chodziæ w kuloodpornej kamizelce. Kogo zaczêli siê baæ, skoro „prawdziwy” sprawca zabójstwa, czyli Arkadiusz Kraska, siedzia³ ju¿ w wiêzieniu?Po zwolnieniu z wiêzienia Arkadiusza Kraski do mediów przeciek³a nieoficjalna informacja, ¿e pozostawaæ on bêdzie pod ochron¹ by³ych oficerów Centralnego Biura Œledczego, którzy ju¿ kilkanaœcie lat temu mieli alarmowaæ prze³o¿onych, ¿e policja, prokuratura i s¹d posy³aj¹ na do¿ywocie niewinnego cz³owieka. Przed kim i dlaczego chroni¹ Kraskê byli oficerowie CBŒ? n

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


14 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Uwaga! Emeryci i renciści w każdy wtorek 20% zniżki Poza tym - produkty na jeden dzień przed wygaśnieciem daty ważności - 70% zniżki, na 1 miesiąc przed wygaśnięciem - 50% zniżki, 2 miesiące - 40% zniżki, 3 miesiące - 30% zniżki. Towary w czasie Bożego Narodzenia - 50% zniżki

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


GĹ OS POLONII

www.glospolonii.net

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

15


16 GĹ OS POLONII

www.glospolonii.net

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


18 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Bezkarny wiceprezes PiS

Ma­cie­re­wicz­prze­grał­w­sądzie Marcin Steciak To by³ jeden z najwiêkszych skandali politycznych i miêdzynarodowych dotycz¹cy sfery bardzo delikatnej, bo wojskowego kontrwywiadu. Po przejêciu w³adzy przez PiS Kaczyñski zakpi³ sobie po raz kolejny z ludzi, którzy g³osowali na jego partiê i mimo wczeœniejszych zapewnieñ, na stanowisku ministra obrony narodowej postawi³ Antoniego Macierewicza. Dla tych, którzy maj¹ krótk¹ pamiêæ i szybko zapominaj¹, jak fa³szywe s¹ obietnice Kaczyñskiego oraz jego podw³adnych, przypominam, ¿e podczas kampanii przed wyborami w 2015 r. Kaczyñski usun¹³ Macierewicza z ¿ycia publicznego, poniewa¿ jego dotychczasowe wyczyny, szczególnie zwi¹zane z rewelacjami dotycz¹cymi katastrofy smoleñskiej, nie przysparza³y PiS zwolenników. Odgrywaj¹ca w kampanii jedn¹ z g³ównych ról Beata Szyd³o, lansowana na premiera w przypadku wygrania przez PiS wyborów, zarzeka³a siê, ¿e resort obrony na pewno nie stanie siê ³upem Macierewicza i ¿e jego szefem zostanie Jaros³aw Gowin. Gdy PiS wygra³o wybory wszystkie te zarzekania siê i obietnice okaza³y siê wierutnym k³amstwem. Macierewicz zosta³ ministrem obrony i zacz¹³ demolowaæ armiê. Wojciech Czuchnowski w niedawnym felietonie w GW pierwsze dni Macierewicza w MON opisa³ nastêpuj¹co: „Do MON sprowadzi³ ekipê b³aznów, nieudaczników, karierowiczów i szarlatanów. I tak: katastrof¹ smoleñsk¹ zajêli siê specjaliœci od teorii spisku i wybuchów w szopie. Do kierowania firmami Polskiej Grupy Zbrojeniowej wystarczy³o cz³onkostwo w Klubach „Gazety Polskiej”. Na czele kontrwywiadu wojskowego stan¹³ cz³owiek, który w normalnych warunkach nie dosta³by pozwolenia na broñ. Gabinet polityczny ministra obj¹³ Bart³omiej Misiewicz, pomocnik aptekarza z £omianek. Jego nazwisko sta³o siê synonimem nepotyzmu i grabienia pañstwa przez PiS”. W sytuacji, gdy PiS z prawicowymi przybudówkami osi¹gn¹³ w Sejmie wiêkszoœæ, Macierewicz uzna³, ¿e jest bezkarny. Ze stanowisk dowódczych w armii zacz¹³ hurtowo zwalniaæ genera³ów z bojowym doœwiadczeniem zdobytym w Iraku i Afganistanie, zrywaæ kontrakty na zakup sprzêtu zawarte przez poprzedników, armiê z³o¿on¹ z profesjonalistów zacz¹³ zastêpowaæ pospolitym ruszeniem (Wojska Obrony Terytorialnej). Wydawa³o siê, ¿e jednak jest w wojsku instytucja, która pozostaje poza jego zasiêgiem. Nazywa³a siê Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. Centrum to utworzone zosta³o z inicjatywy s³u¿b kontrwywiadu wojskowego Polski i S³owacji, przy akceptacji i udziale jeszcze oœmiu pañstw: Chorwacji, Czech, Litwy, Niemiec, Rumunii, S³owenii, Wêgier i W³och. Jego zadaniem sta³o siê prowadzenie specjalistycznych szkoleñ i kursów dotycz¹cych kontrwywiadu, rozwój doktryn i kon-

re by³y przeznaczone pod to Centrum i w ten cepcji NATO, nade wszystko, jak napisano wtesposób uniemo¿liwiano jego certyfikacje dy w komunikacie, celem jego by³o „poi uruchomienie”. Innymi s³owy poszerzenie sfery zasobów i zdolnoœci NAwiedzia³, ¿e skoro wysocy rang¹ ofiTO, wzmacniaj¹c w jego ramach os³oce ro wie, gen. Piotr Py tel i p³k nê kontrwywiadowcz¹”. Za tym suKrzysztof Dusza, odmówili wychym, urzêdniczym sformu³owakonania poleceñ ministra Macieniem kryj¹ siê oczywiœcie dzia³arewicza, to w³amanie siê do Cennia zwi¹zane z dzia³alnoœci¹ kontrtrum i opanowanie go si³¹, by³o wywiadowcz¹ skierowan¹ wobec usprawiedliwione. g³ównego przeciwnika NATO, czyli Pu³kownika Duszê próbowano Rosji, która na szerok¹ skalê prozdegradowaæ, na szczêœcie bezskuwadzi i ci¹gle rozwija swoj¹ agentutecznie, ale MON przeciwko niemu raln¹ sieæ w krajach Unii Europejskiej jak te¿ przeciwko gen. Pytlowi, z³o(piszemy o tym m.in. w cyklu artyku³ów ¿y³o do prokuratury szereg zawiadomieñ o „miastach szpiegów”). Na czele Centrum o po pe³nieniu przez nich przestêpstwa. Dopostawiono doœwiadczonych w tej dziedzinie Fot. Archiwum piero po oko³o 3 latach i 4 miesi¹cach, w pi¹tek 26 oficerów. Zostali wskazani i mianowani przez ówczesne kwietnia bie¿¹cego roku, sprawa ta znalaz³a swój fina³ w w³adze rz¹dz¹cej jeszcze wtedy kolacji PO-PSL. Wszystko wskazuje na to, ¿e to w³aœnie kierowanie s¹dzie. S¹d Okrêgowy w Warszawie nie zgodzi³ siê z zaCentrum przez ludzi, którzy nie zostali na te stanowiska rzutami prokuratury. Umorzy³ sprawê przeciwko obu ofimianowani przez Macierewicza i nie mieli zamiaru z³o- cerom, uznaj¹c, ¿e wbrew twierdzeniom prokuratury nie ¿yæ rezygnacji po objêciu przez niego teki ministra obro- pope³nili oni ¿adnego przestêpstwa i w³aœciwie wype³niali ny, spowodowa³o „akcjê”, która wywo³a³a, delikatnie mó- swoje obowi¹zki. W orzeczeniu s¹d opar³ siê na dwóch ekspertyzach prawwi¹c - konsternacjê w szeregach wojska, niedowierzanie wœród jeszcze niedawno sprawuj¹cej rz¹dy opozycji. Byli nych, które zamówi³ w Uniwersytecie Warszawskim oraz te¿ tacy, których rozbawi³a, ukazuj¹c groteskowoœæ osób, w Polskiej Akademii Nauk. Obie s¹ zgodne w ocenie, ¿e Centrum Eksperckie Kontrwywiadu NATO jest instytuktóre wziê³y w niej udzia³ i to, co zrobili. Otó¿ o godz. 1.30 w nocy z 18 na 19 grudnia 2015 eki- cj¹ miêdzynarodow¹ i w zwi¹zku z tym nie podlega ani pa pod kierownictwem by³ego pomocnika aptekarza, a rz¹dowi, ani MON, dok³adnie zaœ, ¿e „nie jest jednostk¹ wtedy ju¿ szefa gabinetu politycznego ministra Maciere- organizacyjn¹ podleg³¹ w³adzy publicznej lub nadzorowicza, Bart³omieja Misiewicza, wyposa¿ona w ³omy i wan¹ przez te organy”, a wiêc „jego status wyznaczony wytrychy w³ama³a siê do siedziby Centrum Eksperckie- jest przez umowy miêdzynarodowe”. Wyrok s¹du okrêgowego z 26 kwietnia, to kolejna pogo Kontrwywiadu NATO. Oficera dy¿urnego, który odmówi³ wspó³pracy, obezw³adniono i izolowano. Misie- ra¿ka Macierewicza zwi¹zana z t¹ spraw¹. Wczeœniej s¹d wicz oraz jego kompani wyburzyli œcianê i zaczêli pruæ nakaza³ zwróciæ odebrane p³k. Duszy i gen. Pytlowi cersejfy. Ani Macierewicz, ani bior¹cy udzia³ we w³amaniu tyfikaty, a tak¿e nale¿¹ce do nich przedmioty zabrane im jego podw³adni, nigdy nie ujawnili, co siê sta³o z doku- przez pomocnika aptekarza i jego pomagierów pod czas mentami znajduj¹cymi siê w sejfach. Gdy na miejsce przy- w³amu do Centrum. Po upublicznieniu wyroku s¹du z 26 kwietnia br. p³k by³ p³k. Krzysztof Dusza, niedawny pomocnik aptekarza Dusza powiedzia³ w jednej ze stacji telewizyjnych: - Bêusi³owa³ wrêczyæ mu dymisjê. Niemal natychmiast wybuch³ miêdzynarodowy skandal, dziemy domagaæ siê wyci¹gniêcia odpowiedzialnoœci karponiewa¿ o akcji nie wiedzia³o ani dowództwo NATO, ani nej wobec M. i jego prze³o¿onych kieruj¹cych atakiem kontrwywiad wojskowy S³owacji, która by³a partnerem tej na jednostkê NATO. Prawnicy s¹ zdania, ¿e opinia prawna, na której opar³ siê instytucji. Kaczyñski s³owem nie zaj¹kn¹³ siê o warcholstwie i bezprawnych dzia³aniach Macierewicza, który z s¹d, bêdzie musia³a byæ wziêta pod uwagê przez prokuratuw³aœciw¹ sobie beztrosk¹ nic sobie z g³osów krytyki nie rê, do której gen. Pytel i p³k Dusza skierowali doniesienia robi³. W podleg³ych PiS mediach rozpoczê³a siê natomiast na Macierewicza, Misiewicza i Krzysztofa B¹czka (mianokampania oczerniaj¹ca pu³kownika Krzysztofa Duszê oraz wany przez Macierewicza szefem S³u¿by Kontrwywiadu ostatniego za rz¹dów kolacji PO-PSL szefa S³u¿by Kontr- Wojskowego). Sprawa ta ci¹gnie siê ju¿ kilka lat, a pos³uszwywiadu Wojskowego, genera³a Piotra Pytla. Jeden z przy- na rz¹dowi PiS prokuratura raz ju¿ odmówi³a wszczêcia bocznych Macierewicza, awansowany przez niego na sta- œledztwa, jednak jesieni¹ 2018 r. s¹d nakaza³ prowadziæ je nowisko wiceszefa MON, niejaki Bartosz Kownacki, oœwiad- dalej wiêc… prowadzi i prowadzi, a koñca nie widaæ. Macierewicz zaœ w poczuciu dobrze pe³nionych oboczy³ w mediach, ¿e Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO „przez ostatnie dni by³o okupowane przez osoby wi¹zków, nic sobie nie robi z orzeczeñ s¹du i rozbija siê nieuprawnione, które nie wykonywa³y rozkazów ministra po Warszawie s³u¿bowym bmw, zawsze z w³¹czonym i szefa SKW, uniemo¿liwia³y wejœcie do pomieszczeñ, któ- „kogutem”... n Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

19

Cz³owiek absolutnie bezkarny

Prokuratura na pasku prezesa Przemys³aw Taborski Sprawa „wie¿ Kaczyñskiego”, dotyczy bezpoœredniego najwa¿niejszej dziœ osoby w polskim pañstwie, czyli Jaros³awa Kaczyñskiego, po drugie - dowodzi, jak obecnie funkcjonuj¹ w kraju nad Wis³¹ organa œcigania (w tym przypadku prokuratura), to zaœ, czyli owo obecne ich funkcjonowanie, ilustruje dobitnie, dlaczego natychmiast po przejêciu w³adzy PiS zlikwidowa³ niezale¿noœæ prokuratury i podporz¹dkowa³ j¹ w³adzy wykonawczej, czyli rz¹dowi, czyli sobie. A tak naprawdê Jaros³awowi Kaczyñskiemu, który dziêki temu jest dziœ w Polsce cz³owiekiem absolutnie bezkarnym. Szef PiS w maju 2017 r. zleci³ Austriakowi Geraldowi Birgfellnerowi prace przygotowawcze zwi¹zane z budow¹ dwóch wie¿owców na nale¿¹cej do spó³ki „Srebrna” dzia³ce przy ul. Srebrna 16 w Warszawie. B³¹d Birgfellnera polega³ na tym, ¿e ani ze spó³k¹ „Srebrna”, ani tym bardziej z Kaczyñskim nie zawar³ ¿adnej umowy. Podczas póŸniejszych przes³uchañ w prokuraturze mówi³, ¿e mia³ do Kaczyñskiego pe³ne zaufanie, wiedzia³, ¿e jest to najwa¿niejszy cz³owiek w Polsce, widzia³, jak wszystkie jego polecenia s¹ natychmiast wykonywane, w poczekalni jego partyjnej siedzib y na ul. Nowogrodzkiej w Warszawie widzia³ te¿ najwa¿niejsze postaci obecnego polskiego rz¹du i w³adz Sejmu, które zjawia³y siê tam na ka¿de wezwanie. Birgfellner nie zna³, bo nie móg³ znaæ maksymy komunistycznego prezesa niegdysiejszej centrali handlu Zagranicznego Metalexport, który przestrzega³ ¿elaznej zasady, ¿e ¿adnej umowy nie zawiera siê „na gêbê”, bo „na gêbê” to jest krem Nivea. Do kwietnia br. Birgfellner zeznawa³ w prokuraturze 6 razy, w sumie ponad 50 godzin. Kodeks nakazuje prowadz¹cemu sprawê prokuratorowi (w tym przypadku jest nim Renata Œpiewak) w ci¹gu 30 dni od z³o¿enia zawiadomienia podj¹æ decyzjê o wszczêciu b¹dŸ odmowie wszczêcia œledztwa. To bardzo wa¿ne, poniewa¿ nie wszczynaj¹c œledztwa nie mo¿na przes³uchaæ podejrzanego o pope³nienie przestêpstwa, czyli Jaros³awa Kaczyñskiego, nie mo¿na te¿ przes³uchaæ œwiadków, nie mo¿na tak¿e powo³aæ bieg³ego do oceny nagraæ, których dokona³ BIrgfellner, ani dokumentów, na podstawie których sformu³owa³ zawiadomienie. Faktycznie, to nie mo¿na nic. Niepodejmowanie decyzji o wszczêciu b¹dŸ odmowie wszczêcia œledztwa umo¿liwia wskazanemu o pope³nienie przestêpstwa ukrywanie dowodów, uzgadnianie wygodnych zeznañ, mataczenie itp. Prokurator Renata Œpiewak by³a w chwili zlecania jej sprawy „Birgfellner versus Kaczyñski” prokuratorem rejonowym, oddelegowanym do prokuratury okrêgowej. 28

marca br., po niemal dwóch miesi¹cach prowadzenia tej sprawy, podczas których poza wzywaniem na przes³uchania Austriaka, nie podjê³a ¿adnych innych decyzji, zosta³a awansowana na pe³noprawnego prokuratora prokuratury okrêgowej. Wszyscy interesuj¹cy siê t¹ sprawa prawnicy odczytali ów awans jako nagrodê za przeci¹ganie sprawy i niepodejmowanie przewidzianych kodeksem, czyli prawem, decyzji. Reasumuj¹c, mo¿na powiedzieæ, ¿e prokurator Œpiewak otrzyma³a awans za nieprzestrzeganie prawa. Co w tej sytuacji zrobi³ Birgfellner? Z³o¿y³ pismo, w którym domaga siê poci¹gniêcia prokurator Œpiewak do odpowiedzialnoœci dyscyplinarnej za przewinienie s³u¿bowe oraz do odpowiedzialnoœci karnej za niedope³nienie obowi¹zków jako funkcjonariusz publiczny. Prokurator Œpiewak argumentuje obecnie, pisze Birgfellner, „¿e nie podejmie decyzji (o wszczêciu b¹dŸ niewszczêciu œledztwa - przyp. P.T.) dopóki nie skoñczy przes³uchiwaæ pokrzywdzonego”. Birgfellner pisze wobec tego do prokuratury, ¿e podczas ponad 50 godzin przes³uchania przekaza³ pani prokurator wyczerpuj¹ce informacje, które umo¿liwiaj¹ jej wydanie postanowieni a o wszczêciu postêpowania. I ze wzglêdu na wszystkie dotychczasowe okolicznoœci zwi¹zane z t¹ spraw¹ stwierdza: „poniewa¿ istniej¹ okolicznoœci tego rodzaju, ¿e mog³yby wywo³aæ uzasadnione w¹tpliwoœci co do bezstronnoœci wskazanego prokuratora w sprawie, zwi¹zane z brakiem powiadomienia o wszczêciu lub odmowie wszczêcia œledztwa” wnosi o odwo³anie prokurator Renaty Œpiewak. Wskazuje te¿, ¿e mimo i¿ wytyka³ i wytyka nadu¿ycia i niedope³nianie obowi¹zków przez prokurator Œpiewak, zosta³a ona awansowa. I pisze, ¿e „Prokurator Œpiewak jest funkcjonariuszem publicznym, nie dope³ni³a obowi¹zków oraz dzia³a³a na szkodê mojego interesu prywatnego. Ponadto w zwi¹zku z przyznaniem jej tytu³u prokuratora prokuratury okrêgowej mogê domniemywaæ, ¿e jej dzia³ania by³y ukierunkowane w celu osi¹gniêcia korzyœci osobistych”. Na pisma Austriaka prokuratura nie odpowiedzia³a, natomiast wys³a³a mu wezwanie, by 16 kwietnia stawi³ siê przed prokurator Œpiewak. Klasyczna gra na zw³okê. W zwi¹zku z tym Birgfellner poprzez swojego pe³nomocnika, Romana Giertycha, wniós³ pismo, w którym domaga siê, by „kolejne przes³uchania w ramach postêpowania sprawdzaj¹cego (przed wszczêciem œledztwa) odbywa³y siê w polskich placówkach dyplomatycznych w Austrii”. Mecenas Giertych komentuje tê decyzjê nastêpuj¹co: „Mo¿liwoœæ i tryb takich przes³uchañ dopuszcza kodeks postêpowania karnego”. Zdaniem Giertycha w obecnej

chwili nie ma najmniejszych podstaw, aby kontynuowaæ przes³uchania Birgfellnera, a jeœli prokuratura uwa¿a, ¿e ma zbyt ma³o materia³u do wszczêcia œledztwa, to niech wyda postanowienie o odmowie jego wszczêcia. Jeœli do tego dojdzie, mecenasi Birgfellnera wnios¹ wtedy sprawê do s¹du, by ten zweryfikowa³ decyzjê prokuratury. Takiego postawienia sprawy Kaczyñski i jego ekipa boj¹ siê jak ognia z kilku powodów, przede wszystkim dlatego, ¿e nie uda³o siê mu (im) spacyfikowaæ na swoj¹ stronê s¹dów, tak jak sta³o siê to z prokuratur¹. Jeszcze bardziej Kaczyñski boi siê przes³uchañ Birgfellnera w polskich placówkach dyplomatycznych w Austrii, bo mimo i¿ sprawa znajduje siê w krêgu zainteresowañ europejskich mediów, skierowani przes³uchañ do Austrii nada³oby nowy rozg³os ca³ej sprawie. Mecenasi Roman Giertych i Jacek Dubois pisz¹: „Pokrzywdzonego przes³uchuje siê kilkadziesi¹t godzin, a osób, których zawiadomienie dotyczy, nie pyta siê nawet, czy zaprzeczaj¹ zarzutom. Pokrzywdzonego straszy siê funkcjonariuszami skarbowymi, którzy chc¹ go zmusiæ do przyjmowania korespondencji w atmosferze zbli¿onej do zatrzymania. Pokrzywdzonego karze siê najsurowszymi karami porz¹dkowymi, które nawet s¹d oceni³ jako przejaw ra¿¹co nadmiernej surowoœci. Wobec pokrzywdzonego kierownictwo prokuratury, tj. prokurator generalny i prokurator krajowy, formu³uj¹ zarzuty, ¿e przed³u¿a postêpowanie. Zarzuty te równie¿ oceni³ s¹d i uzna³, ¿e nie ma mowy o przed³u¿aniu przez pokrzywdzonego postêpowania. Wreszcie prokuratura powtarza w nieskoñczonoœæ te same pytania tylko po to, aby uzasadniæ, ¿e potrzebuje kolejnego przes³uchania”. Prokuratura odpowiedzia³a na to pismo z w³aœciwym sobie tupetem i bezczelnoœci¹. Niejaki £ukasz £apczyñski, rzecznik warszawskiej prokuratury okrêgowej, napisa³, ¿e to œwiadome opóŸnianie przez Austriaka czynnoœci procesowych i unikanie odpowiedzi na pytania prokuratora. Reasumuj¹c… Austriacki biznesmen, który z³o¿y³ zawiadomienie o pope³nieniu przestêpstwa przez Kaczyñskiego, by³ przes³uchiwany przez ponad 50 godzin. Oskar¿ony o jego pope³nienie, czyli Jaros³aw Kaczyñski, ani minuty. Wszystko wskazuje na to, ¿e prokurator generalny Zbigniew Ziobro nadal bêdzie sterowa³ „niezale¿n¹” prokurator Œpiewak, by przed³u¿a³a przes³uchiwanie Birgfellnera i odwleka³a bez koñca wezwanie do stawienia siê przed jej obliczem Kaczyñskiego. Niechybnie do wyborów parlamentarnych. Ta sprawa dowodzi przede wszystkim jednej fundamentalnej kwestii - ¿e prokuratura jako organ œcigania sta³ siê w Polsce Kaczyñskiego ca³kowicie zale¿ny od w³adzy politycznej. n

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


20 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Przed wyborami do Europarlamentu

110 miliardów euro z Unii dla Polski Adam Lasocki Za oko³o 2 tygodnie wiadomo bêdzie, kto w Polsce wygra³ wybory do Parlamentu Europejskiego, która z polskich partii bêdzie mia³a w nim najwiêcej przedstawicieli, nade wszystko, jacy ludzie bêd¹ tam Polskê reprezentowaæ. Czy bêdzie to tak zwane „bezwolne miêso armatnie”, ca³kowicie uzale¿nione od decyzji krajowych w³adz partyjnych, czy ludzie, którzy swoj¹ wiedz¹, doœwiadczeniem zdobytym w miêdzynarodowej polityce oraz w instytucjach miêdzynarodowych, bêd¹ w stanie wnieœæ pod unijne obrady nowe idee i pomys³y. Rozwi¹zania prowadz¹ce do œciœlejszej integracji krajów unijnych, nie zaœ do dezintegracji, o któr¹ nie tylko modli siê, ale te¿ intensywnie dzia³a w tej kwestii, Rosja. Innymi s³owy, czy wygra populizm, partykularny interes chwilowych przywódców takich jak Orban i Kaczyñski, czy idea spajaj¹ca w jeden organizm kraje Unii. W tej chwili sonda¿e wskazuj¹, ¿e przeciêtny polski wyborca cierpi jednak na amnezjê, poniewa¿ w tocz¹cej siê kampanii wyborczej prowadzi… PiS. To partia Jaros³awa Kaczyñskiego, który przez niemal cztery lata otwartym tekstem wypowiada³ siê przeciwko Unii Europejskiej, przede wszystkim przeciwko jej prawom i wartoœciom, w kraju zaœ unijne prawo w sposób otwarty ³ama³. Najlepszym tego dowodem jest jego nieustaj¹ca walka o podporz¹dkowanie s¹downictwa w³adzy wykonawczej, de facto sobie. Niezale¿ne s¹dy i niezale¿ne media to dwa filary, na których opiera siê demokracja, ta zaœ jest fundamentem utworzenia Unii Europejskiej. PiS jest tym wartoœciom przeciwny, ale od dwóch-trzech miesiêcy, gdy termin wyborów stawa³ siê coraz bli¿szy, cwaniacko ujawni³ siê w mediach z has³em „Polska sercem Europy”. S³owem nie wspomina, ¿e od chwili przejêcia w Polsce w³adzy toczy walkê przeciwko fundamentalnym wartoœciom, na których zbudowana zosta³a Wspólnota. To fa³sz szyty grub¹ nici¹, ale elektorat PiS tego nie widzi. Nie widzi na przyk³ad, ¿e Uniê Europejsk¹ pokocha³a nagle niejaka Beata Szyd³o. To pani, która po wygranych przez PiS wyborach w roku 2015 zosta³a premierem, a jej pierwsz¹ decyzj¹ by³o usuniêcie ze swojego gabinetu i kancelarii flag unijnych. Do Brukseli ucieka te¿ (tej treœci bilbordy ukaza³y siê na ulicach polskich miast) Anna Zalewska, kobieta która w wyj¹tkowy sposób zapisa³a siê we wspó³czesnej historii Polski, demoluj¹c sprawnie dzia³aj¹cy system edukacji. Po pieni¹dze unijnego pos³a ubiega siê te¿ niejaki Patryk Jaki, który na spotkaniach przedwyborczych straszy elektorat inwazj¹ na Polskê homoseksualistów, imigrantów (oczywiœcie „niewiernych” muzu³manów), wrogów katolicyzmu oraz szerzycieli ideologii gender, która ma niszczyæ i wypaczaæ osobowoœæ naszych dzieci. We wszystkich tych kwestiach PiS ma wsparcie pol-

skiego Koœcio³a katolickiego, ostatnio coraz bardziej w tych kwestiach aktywnego. Wspomnijmy tylko mimochodem, ¿e przyœwiecaj¹ce UE wartoœci polski Koœció³ uwa¿a za zarzewie demoralizacji i odchodzenia od chrzeœcijañstwa, a zarazem jest najwiêkszym beneficjentem pieniêdzy pochodz¹cych z programów unijnych. Ale ob³uda i hipokryzja od lat s¹ coraz bardziej widocznym obliczem polskich biskupów, arcybiskupów i kardyna³ów. Koalicja Europejska pod wodz¹ Platformy Obywatelskiej wysuwa do europejskiego parlamentu osoby, które przez lata pracowa³y, by Polska sta³a siê cz³onkiem najwa¿niejszych instytucji naszego kontynentu, takich jak NATO i Unia Europejska. Podczas og³aszania kandydatów KE szef PO, Grzegorz Schetyna powiedzia³ pod adresem Kaczyñskiego i jego kandydatów: Zamiast partyjnych miernot zatrudnieni zostan¹ fachowcy. I rzeczywiœcie. Takim ludziom jak m.in. Jerzy Buzek (by³y premier) Rados³aw Sikorski (b. szef resortu spraw zagranicznych), Danuta Hübner, Janusz Lewandowski (dotychczasowi europos³owie maj¹cy w c.v. stanowiska komisarzy europejskich), czy Dariusz Rosati (by³y szef MSZ i europose³) nie mo¿na odmówiæ doœwiadczenia oraz dokonañ na forach miêdzynarodowych, którymi budowali siln¹ pozycjê Polski w Europie. No, ale dla wiêkszoœci polskich wyborców liczy siê kasa. Mam znajomego, który jest hutnikiem szk³a. Otrzymuje 3 tys. z³ emerytury, drugie tyle dorabia sobie nadal jako hutnik, kilka tysiêcy z³otych wsuwa rocznie do kieszeni za grzyby, które zbiera z ¿on¹ wiadrami w okresie wysypu, ¿ona otrzymuje nieca³e 2 tys. z³ emerytury. Mo¿na wiêc powiedzieæ, ¿e jest cz³owiekiem dobrze sytuowanym. G³osuje na PiS, poniewa¿ „za PO dali mi 4 z³ podwy¿ki emerytury, a za PiS 100 z³”. Taka jest mentalnoœæ przeciêtnego wyborcy PiS, wzmacniana ka¿dej niedzieli z obecnej w ka¿dej wsi placówki indoktrynacji politycznej, czyli z ambony. Przeciêtny wyborca PiS widzi ró¿nicê miêdzy 4 z³ a 100 z³, natomiast zupe³nie nie dostrzega (bo przecie¿ nie wp³ywaj¹ do jego kieszeni), miliardów euro, która Unia Europejska od 15 lat wpompowuje do naszego kraju. Wyborca ten widzi co prawda zmiany zachodz¹ce w kraju, ale uwa¿a, ¿e „nam siê to wszystko nale¿y”, a gdy PiS wygra wybory do europarlamentu uwierzy w propagandê, ¿e to wszystko zas³uga geniuszu Kaczyñskiego i PiSpartii. To ¿e od czasu przejêcia w³adzy przez PiS presti¿ Polski we wszelkich instytucjach unijnych spad³ niemal do poziomu zera, a g³os europos³ów PiS i przedstawicieli polskiego rz¹du w kluczowych dla Unii sprawach jest ignorowany, dla wyborców tej partii nie ma najmniejszego znaczenia. Z tej prostej przyczyny, ¿e nie maj¹ na ten temat ¿adnej wiedzy, poniewa¿ jest ona dla nich nieprzyswajalna. Ich pogl¹dy polityczne zamykaj¹ siê miêdzy 4 a 100 z³ podwy¿ki emerytury. Polski wyborca PiS, który przyjdzie do urn g³osowaæ na swoich przedstawicieli w europarlamencie poza amnezj¹ i niewiedz¹ ma te¿ rozdwojenie jaŸni. Wiêkszoœæ Polaków pozytywnie ocenia obecnoœæ kraju we Wspólnocie, ale wielu z nich g³osuje na PiS, klasyczn¹ partiê eurosceptyczn¹. Niemal ka¿dy Polak nie wyobra¿a sobie, Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

by nie móg³ podró¿owaæ po Europie bez paszportu, ale nie bierze pod uwagê wyg³aszanego niegdyœ (w okresie przedwyborczym w tej kwestii zamilk³) przez Kaczyñskiego stanowiska, ¿e z chwil¹ gdy przestaniemy otrzymywaæ z Unii wiêcej pieniêdzy ni¿ do niej wp³acamy, to cz³onkostwo w niej stanie siê zbêdne. Tak wygl¹da europejska solidarnoœæ w wydaniu lidera PiS. Podczas 15 lat obecnoœci Polski w UE saldo naszych rozliczeñ ze wspólnot¹ wynosi 110 mld euro. Z unijnej kasy Polska otrzyma³a 163 mld euro, natomiast w ramach sk³adek cz³onkowskich wp³aci³a 53 mld euro. Ró¿nica wynosi 110 mld euro na korzyœæ Polski. To oko³o 460 mld z³, za rok mo¿e to byæ nawet pó³ biliona. Bez tych pieniêdzy nie by³oby w Polsce autostrad, dróg szybkiego ruchu, infrastruktury wodoci¹gowo-kanalizacyjnej, oczyszczalni œcieków, tysiêcy nowych przedszkoli, ¿³obków, szkó³, nowych obiektów uczelni wy¿szych, wyposa¿enia instytutów badawczych, rozwoju nauki, kultury wyremontowanych obiektów publicznych, dofinansowania rolnictwa. Za spraw¹ tak zwanego „Planu Junckera” (Jean-Claude Juncker - od 2014 r. przewodnicz¹cy Komisji Europejskiej), od 2004 r. zainwestowano w Polsce 18,3 mld euro w rozwój ma³ych przedsiêbiorstw. Ze 163 mld euro, najwiêcej, bo 103 mld euro, Polska otrzyma³a na tak zwan¹ „politykê spójnoœci”. Jej celem jest zmniejszenie ró¿nic w rozwoju wszystkich regionów UE. Drug¹ dziedzin¹, w któr¹ zainwestowano najwiêcej pieniêdzy (55 mld euro), to Wspólna Polityka Rolna, czyli wsparcie dla rolnictwa. Najwiêcej, niemal 17 mld euro, nap³ynê³o do Polski w 2014 r. i w dwóch latach wczeœniejszych (po ponad 15 mld euro). W pierwszych 3 latach rz¹dów PiS nast¹pi³ spadek. Najni¿szy poziom unijnych dop³at przypad³ na rok 2016 (10 mld euro), ale w minionym roku 2018, ponownie przekroczy³ poziom 15 mld euro. Polska nale¿y te¿ do krajów, w których UE cieszy siê najwiêksz¹ akceptacj¹ spo³eczeñstwa. W tej chwili na pytanie - jak pani/pan postrzega Unie Europejsk¹? - 53,1 Polaków odpowiada, ¿e dobrze, natomiast 10 proc. ¿e Ÿle. Wiêksz¹ akceptacj¹ UE cieszy siê tylko w Irlandii (64,1 proc. ), Luksemburgu (55,8 proc.) i Szwecji (53,2 proc.), niewiele ni¿sze wsparcie od Polaków ma Unia w Portugalii (52,7 proc.) oraz w Rumunii i Bu³garii (po 52,3 proc.). Absolutnie zaskakuje natomiast ocena UE przez Czechów, spoœród których jedynie 27,9 proc. ocenia j¹ dobrze. Natomiast najni¿sza ocena pozytywna dla Wspólnoty jest w dŸwigaj¹cej siê z kryzysu gospodarczego Grecji. W tym piêknym œródziemnomorskim kraju jedynie jedna czwarta mieszkañców (25,3 proc.) ma o niej dobre zdanie. n


www.glospolonii.net

GŁOS POLONII

21

Im lepiej chcemy ¿yæ, tym bardziej j¹ niszczymy

Cieplarniane zagazowywanie Ziemi Krystyna Rzeczkowska Ka¿dy cz³owiek zostawia za sob¹ tak zwany „œlad wêglowy”. Zwi¹zany on jest z produkcj¹ i u¿ytkowaniem dóbr, z których na co dzieñ ka¿dy z nas korzysta, tak¿e z warunkami, w jakich ¿yjemy. „Œlad wêglowy” to iloœæ gazów cieplarnianych emitowanych do atmosfery bêd¹cych konsekwencj¹ produkcji tych dóbr. Okazuje siê, ¿e wyprodukowanie pary butów poci¹ga wys³anie do atmosfery 11,5 kg dwutlenku wêgla (CO2), podró¿ oszczêdnym samochodem z Warszawy do Szczecina i z powrotem 330 kg, utrzymanie dziecka w krajach rozwiniêtych a¿ 58,6 ton rocznie, zaœ wys³anie jednego sms-a 0,014 g, a e-maila od 4 do 50 g. Wniosek jest jednoznaczny - ka¿dy produkt i ka¿da czynnoœæ poch³aniaj¹ energiê, któr¹ trzeba wyprodukowaæ. Niemal nie ma czynnoœci, które emituj¹ zero gramów dwutlenku wêgla. Jedn¹ z nich jest np. wyjœcie z domu w letni dzieñ, ale ju¿ w mroŸny dzieñ kosztuje to emisjê 3 g dwutlenku wêgla, a przy u¿yciu elektrycznych drzwi automatycznych a¿ 84 g. Wyprodukowanie ksi¹¿ki w miêkkiej ok³adce emituje do atmosfery 1 kg CO2, a wyprodukowanie (i wyhodowanie) steka wo³owego 2 kg. W konsekwencji spo³ecznoœci czerpi¹ce garœciami z osi¹gniêæ cywilizacyjnych i nabywaj¹ce w nieograniczonej iloœci dobra konsumpcyjne, przyczyniaj¹ siê do wielokrotnoœci emisji gazów cieplarnianych w porównaniu ze spo³eczeñstwami, które z tych dóbr nie korzystaj¹ w ogóle lub w bardzo ograniczonej iloœci. Ka¿dego roku mieszkañcy Ziemi wytwarzaj¹ ponad 53 gigaton (53 miliardy ton) gazów cieplarnianych, czyli ok. 7 ton na jednego cz³owieka. Najwiêcej wytwarzaj¹ mieszkañcy Kataru, bo a¿ 70 ton, najmniej mieszkañcy Demokratycznej Republiki Konga, bo zaledwie pó³ tony. Polacy wytwarzaj¹ ich 10,5 tony, znacznie ponad œredni¹ œwiatow¹, która wynosi oko³o 7,5 tony na mieszkañca. Okazuje siê, ¿e a¿ 26 proc. gazów cieplarnianych zwi¹zanych jest z produkcj¹ ¿ywnoœci. Abyœmy wiêc mogli codziennie jeœæ, producenci ¿ywnoœci i przemys³ spo¿ywczy emituj¹ rocznie do atmosfery ponad 13 mld ton cieplarnianych gazów. Pond po³owa, bo a¿ 58 proc. z owych 13 mld ton, jest efektem wyhodowania zwierz¹t rzeŸnych i produktów z nich, a po³owa z owych 58 proc. to energia i wydatkowane gazy cieplarniane zwi¹zane z produkcj¹ wo³owiny oraz jagniêciny. Wspomniane 53 mld ton gazów cieplarnianych wytwarzanych przez cz³owieka nie uwzglêdnia ich emisji zwi¹zanej z naturalnym zjawiskami przyrodniczymi, jak na przyk³ad wybuchy wulkanów. Nie s¹ to zjawiska obojêtne dla klimatu, bo na przyk³ad gdy w roku 1815 na indonezyjskiej wyspie Sumbawa do sz³o do wybuchu wulkanu Tambora, z jego wnêtrza wydosta³a siê niewyobra¿alna wrêcz iloœæ oko³o 100 kilometrów szeœciennych lawy,

Fot. Archiwum

py³ów i gazów. S³up wybuchu mia³ 44 km wysokoœci. Zginê³y setki tysiêcy ludzi. Najdrobniejsze frakcje wulkanicznego popio³u rozchodzi³y siê w atmosferze, szczególnie nad pó³kul¹ pó³nocn¹ przez d³ugie miesi¹ce, ograniczaj¹c natê¿enie promieniowania s³onecznego docieraj¹ce na powierzchniê Ziemi. Spowodowa³o to obni¿enie temperatury, przede wszystkim znacznie ograniczy³o wegetacjê roœlin i w sposób drastyczny zmniejszy³o plony zbó¿, co doprowadzi³o w kilku krajach Europy do g³odu i z tego powodu do rozruchów. Rok 2016 nazwano „rokiem bez lata”. Podobne konsekwencje gro¿¹ nam wspó³czesnym, jeœli nie ograniczymy emisji do atmosfery gazów cieplarnianych, które emitujemy, bo chcemy ¿yæ wygodnie i dostatnio. Ignoranci w rodzaju pomarañczowego prezydenta USA Donalda Trumpa i schlebiaj¹cego mu Andrzeja Dudy albo rzeczywiœcie nie zdaj¹ sobie sprawy z zagro¿enia, jakie stanowi dla cz³owieka ocieplenie klimatu spowodowane emisja gazów cieplarnianych, albo bagatelizuj¹ to zjawisko œwiadomie, by przypodobaæ siê niewyedukowanym wyborcom. A przyroda ju¿ daje znaki, ¿e z ociepleniem klimatu zaczyna sobie nie radziæ. Na razie œrednia temperatura atmosfery wzros³a tylko o 1 stopieñ Celsjusza w porównaniu do ery przedprzemys³owej, a ju¿ mamy do czynienia z natê¿eniem katastrofalnych zjawisk atmosferycznych. Cyklon Idai, który w marcu bie¿¹cego roku uderzy³ w Mozambik, Zimbabwe i Malawi, oceniony zosta³ przez specjalistów jako najbardziej niszczycielska i œmiercionoœna katastrofa spowodowana czynnikami pogodowymi, jaka dotknê³a pó³kulê po³udniow¹. A¿ 48 miliardów dolarów i œmieræ oko³o 100 osób kosztowa³y USA skutki huraganów Florence i Michael. Na ca³ym œwieci ludzie zaczynaj¹ obserwowaæ i co najgorsze - przyzwyczajaæ siê, do wystêpuj¹cych w ich strefach klimatycznych zjawisk pogodowych, jakich dotychczas tam nie by³o. D³ugie okresy suszy, gwa³towne i niezwykle obfite deszcze, nienaturalne upa³y, a zim¹ równie nienaturalne silne mrozy i niezwyczajne opady œniegu albo d³ugie okresy zimowych miesiêcy z dodatnimi temperaturami w tych regionach globu, gdzie do tej pory zimy by³y zazwyczaj mroŸne i œnie¿ne. Przyroda zdaje siê wariowaæ - mówi¹ eufemistycznie przy-

rodnicy, ale zdaj¹ sobie sprawê, ¿e g³ównym sprawca tego wariactwa jest cz³owiek. Jakie jest wyjœcie? Tylko jedno - trzeba zatrzymaæ i powoli zacz¹æ obni¿aæ emisjê gazów cieplarnianych. Proste, jasne, ale niezwykle trudne do zrealizowania. Trudno sobie na przyk³ad wyobraziæ, by idol fanów pi³ki no¿nej, Cristiano Ronaldo, przesiad³ siê na rower, skoro kilka dni temu kupi³ najdro¿szy samochód œwiata, wyprodukowane w jednym egzemplarzu Bugatti. A rower, zarówno jego produkcja, jak te¿ eksploatacja, jest najmniejszym spoœród wszystkich pojazdów emitentem gazów cieplarnianych. Ktoœ kto zjada przez ca³y rok od 1 do 2 hamburgerów tygodniowo przyczynia siê do emisji gazów cieplarnianych porównywalnych z przejechaniem przez przeciêtny samochód 2500 km. Gdyby przerzuci³ siê na tofu, dystans samochodu ograniczy³by siê do 51 km. I tak ze wszystkim. Czy cz³owiek temu podo³a? Trudno w to uwierzyæ. Byæ mo¿e, ¿e dojdzie do tego, gdy siê przestraszy i gdy na w³asnej skórze poczuje, do czego prowadzi niszczenie przyrody. W ograniczaniu emisji gazów cieplarnianych niew¹tpliwie ogromn¹ rolê powinna odgrywaæ ekologiczna edukacja. Niemal w wiêkszoœci krajów stawia ona dopiero pierwsze kroki, aczkolwiek coraz wiêcej m³odych ludzi wychodzi na ulice z has³ami wzywaj¹cymi rz¹dz¹cych do ochrony klimatu i przyrody. To pierwszy symptom zmian. Rz¹dz¹cy wielu krajów te¿ dostrzegaj¹ problem i chwal¹ siê wynikami w ograniczaniu emisji cieplarnianych gazów. Wnikliwe badania dowodz¹ jednak, ¿e to zaklinanie rzeczywistoœci. Brytyjczycy pochwalili siê niedawno, ¿e w okresie nieca³ego æwieræwiecza, w latach 1990 - 2014, ograniczyli emisjê gazów cieplarnianych a¿ o 27 proc. Wynik zaiste niesamowicie okaza³y. Ale gdy analitycy zaczêli iœæ po nitce do k³êbka, szybko odkryli, ¿e to nie tyle efekt dzia³añ na rzecz ochrony klimatu, co efekt przeniesienia wielu ga³êzi przemys³u za granicê. Zamiast produkowaæ u siebie, produkuj¹ za granic¹ i za granic¹ wyprodukowane towary importuj¹. Do bilansu emisji gazów cieplarnianych przez dany kraj, trzeba wiêc wliczaæ gazy wyprodukowane przez firmy brytyjskie za granic¹. Wtedy ów imponuj¹cy wynik 27 proc. maleje do 11 proc. Ale to i tak sukces. Szwajcarzy te¿ siê pochwalili, ¿e w latach 1990-2014 zmniejszyli emisjê o 11 proc., ale wyliczono im precyzyjnie, ¿e w zaimportowanych towarach zwiêkszyli a¿ o 44 proc. Na razie tylko Holendrom uda³o siê zmniejszyæ emisjê gazów i u siebie (o 3 proc.) i znacz¹co w zaimportowanych towarach, bo a¿ o 22 proc. Ruch na rzecz ograniczenia emisji gazów cieplarnianych i ochrony klimatu zaczyna byæ coraz bardziej widoczny, szczególnie w krajach uprzemys³owionych. Najbli¿sze lata poka¿¹, czy stanie siê to najwiêkszym wyzwaniem wspó³czesnych spo³eczeñstw i czy bêd¹ umia³y sobie z tym poradziæ. n

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


22 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Przywracaj¹ blask zabytkom

Polscy konserwatorzy we... Lwowie Adam Dworak

Na historycznych ziemiach wschodnich dawnej Rzeczpospolitej centrum zabytkowej substancji architektonicznej stanowi Lwów. Historycy architektury s¹ zgodni co do tego, ¿e nie Kraków, ani tym bardziej Warszawa, a Lwów w³aœnie, jest „jednym z najwa¿niejszych skupisk obiektów zabytkowych (…)” miastem, w którym wystêpuje „najwiêksze na œwiecie nagromadzenie zabytkowej architektury polskiej, autorstwa polskich architektów, zwi¹zanej z polsk¹ histori¹. Nie ma wiêkszego kompleksu zabytkowego polskiej architektury”. Nic tedy dziwnego, ¿e na Lwowie w³aœnie skupia siê zainteresowanie polskich historyków sztuki, architektury, kultury, tak¿e specjalistów z dziedziny ochrony zabytków. Tak jest dziœ, ale to „dziœ” trwa raptem 23 lata, bo dopiero w 1996 r. ówczesny polski resort kultury (obecnie Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego) porozumia³ siê ze stron¹ ukraiñsk¹ co do wspólnych dzia³añ na rzecz ratowania zabytków polskiej kultury i architektury. Pierwszy obiekt, na którym skupi³a siê uwaga polskich konserwatorów, nie by³ zwi¹zany z zabytkiem stricte architektonicznym, acz ma on wyj¹tkow¹ rangê artystyczn¹ i nie mniejsze znaczenie historyczne. To Cmentarz £yczakowski we Lwowie, który, co by siê nie rzek³o, nale¿y do wspólnej spuœcizny kulturowej Polski i Ukrainy, tak¿e dziedzictwa europejskiego. Podczas oœmiu lat, miêdzy rokiem 2008 a 2016 na ³yczakowskiej nekropolii kompleksowym pracom konserwatorskim poddano ponad 70 nagrobków i grobowców. Wœród nich malarza Artura Grottgera, pisarki Gabrieli Zapolskiej, powstañca listopadowego Konstantego Ordona, historyka Karola Szajnochy, dzia³acza spo³ecznego, rewolucjonisty, poety i powstañca Seweryna Goszczyñskiego, Wojciecha Kêtrzyñskiego, który by³ wieloletnim dyrektorem Zak³adu Narodowego im. Ossoliñskich we Lwowie, Franciszka Smolki – wybitnego polityka (piastowa³ m.in. urz¹d prezydenta parlamentu Austro-Wêgier, równie¿ trzech prezydentów Lwowa: Micha³a Michalskiego, Józefa Neumana, Tadeusza Rutowskiego. Nie pominiêto pomników nagrobnych i grobowców ludzi znacz¹cych dla kultury i historii Ukrainy: poetów i pisarzy Iwana Franki oraz Markijana Szaszkewycza, równie¿ Omelijana Ohonowœkiego ukraiñskiego historyka literatury. Pracom konserwatorskim poddano tak¿e grobowce metropolitów obrz¹dku ormiañskiego, biskupa Grzegorza Romaszkana i arcybiskupa Samuela Stefanowicza. Ormianie tworzyli bardzo liczn¹ diasporê we Lwowie, ale nie brakowa³o tam równie¿ przedstawicieli innych narodowoœci, którzy uznali, ¿e Lwów jest najlepszym na tej Ziemi miejscem do ¿ycia. Odnowiono wiêc pomnik nagrobny Antona Schimsera, który zjawi³ siê w mieœcie i od którego zaczê³a siê ca³a dynastia lwowskich rzeŸbiarzy, tak¿e Hartmana Witwera - niemieckiego rzeŸbiarza pracuj¹cego we Lwowie na prze³omie wieków XVIII i XIX. W 2017 r. rozpoczêto prace przy kolejnych kilkunastu pomnikach i grobowcach. Renowacji zaczêto poddawaæ równie¿ kwatery powstañców listopadowych, tak zwanej „¯e-

laznej Kompanii”, zaœ na wniosek Stowarzyszenia Oœwiaty i Kultury Polskiej finansowana jest tak¿e renowacja grobowca o.o. Karmelitów. Pragmatyka prac prowadzonych na ³yczakowskiej nekropolii zasadza siê na tym, ¿e o wyborze zabytków, które maj¹ byæ poddane zabiegom konserwatorskim, decyduje wspólna, polsko-ukraiñska komisja ekspertów. Ich finansowanie opiera siê natomiast na pieni¹dzach pochodz¹cych z programów polskiego resortu kultury o nazwie „Ochrona dziedzictwa kulturowego za granic¹” i „Miejsca Pamiêci Narodowej za Granic¹”. Ten drugi zosta³ utworzony w roku 2017. Drugi punkt Lwowa, w którym koncentruj¹ siê prace polskich konserwatorów, znajduje siê w samym centrum miasta, tu¿ ko³o rynku. To Bazylika Archikatedralna Wniebowziêcia Najœwiêtszej Marii Panny, popularnie zwana Katedr¹ £aciñsk¹. Ta œwi¹tynia na sta³e zapisa³a siê w historii Polski. Po pierwsze dlatego, ¿e jej wznoszenie rozpoczêto ju¿ w roku 1370, a wiêc roku œmierci króla Kazimierza Wielkiego, który pó³ wieku wczeœniej przy³¹czy³ do Polski Lwów i wiêksz¹ czeœæ Rusi Halicko-W³odzimierskiej; po drugie 1 kwietnia 1656 r. przed cudownym obrazem Matki Boskiej ³askawej król Jan Kazimierz z³o¿y³ œluby lwowskie, aby poderwaæ spo³eczeñstwo do walki w obronie kraju atakowanego z kilku stron przez Szwedów i Moskali; po trzecie - 21 paŸdziernika 1677 r., nastêpnego dnia po narodzinach, w murach katedry odby³ siê chrzest przysz³ego króla Polski, Stanis³awa Leszczyñskiego. Mo¿na powiedzieæ, ¿e polscy konserwatorzy s¹ ju¿ zasiedziali w katedrze, poniewa¿ pracuj¹ w jej murach nieprzerwanie od roku 1996. Podczas tylko 20 pierwszych lat polski resort kultury sfinansowa³ w jej wnêtrzach zabiegi konserwatorskie, których koszt wyniós³ ponad 3 mln z³. Projekt rewaloryzacji jej wnêtrz od samego pocz¹tku by³ roz³o¿ony na wiele lat. Obejmowa³ miêdzy innymi konserwacjê wielokondygnacyjnego o³tarza g³ównego i trzy z czterech okien witra¿owych w prezbiterium. Drugi etap prac obj¹³ kaplicê Chrystusa Ukrzy¿owanego, zwan¹ potocznie Kaplic¹ Jab³onowskich. Tam w³aœnie specjaliœci poddaj¹ zabiegom jedno z najcenniejszych malowide³ Stanis³awa Stroiñskiego, znanego malarza lwowskiego, który w 1759 roku otrzyma³ przywilej królewski na „wolne wykonywanie sztuki malarskiej”. I wykonywa³ tê swoj¹ sztukê w stylistyce rokoka, zawieraj¹cej równie¿ elementy charakterystyczne dla póŸnego baroku. Obiektem sakralnym, w którym przez kilka lat pracowali polscy, ukraiñscy i w³oscy konserwatorzy, by³ koœció³ Jezuitów œw. Piotra i Paw³a. Obecnie pe³ni on funkcjê greckokatolickiej Cerkwi Garnizonowej. Koœció³ ten zapisa³ d³ug¹ i bogat¹ historiê w dziejach miasta. Jezuici sprowadzeni zostali do Lwowa w 1584 r. przez arcybiskupa Jana Dymitra Solikowskiego, a ich placówka misyjna szybko sta³a siê miejscem edukacji m³odych ludzi z magnackich domów ziem po³udniowo-wschodniej Rzeczpospolitej. W æwieræ wieku, miêdzy rokiem 1610 a 1635 zbudowano koœció³ przede wszystkim dziêki donacji El¿biety Sieniawskiej. Nadano mu zmodyfikowan¹, wczesnobarokow¹ formê rzymskiego koœcio³a Il Gesu. Po up³ywie niemal stu lat po¿ar strawi³ wie¿ê i dach koœcio³a. Zosta³ szybko odbudowany, a dziêki wsparciu El¿biety z Potockich Szczuczyny, staroœciny wieksz-

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

niañskiej, dokonano przekszta³ ceñ je go wnê trza. W ra mach tych prac spro wa dzo no z Brna Franciszka Ecksteina, który mia³ udekorowaæ freskami wnêtrze jezuickiej œwi¹tyni. Nie zdo³a³ on jed nak wy ko naæ swego zadania w ca³oœci. Ozdobi³ freskami jedynie skleFot. Archiwum pienie nawy g³ównej oraz prezbiterium, bo dalsze prace przerwa³a œmieræ. Dzie³a dokoñczy³ jednak jego syn Sebastian i w³aœnie ratowanie owych fresków przed ca³kowitym nieomal unicestwieniem by³o g³ównym zadaniem polskich konserwatorów. ¯mudne prace konserwatorskie w koœciele Jezuitów rozpoczêto w 2012 r. Wykonywali je pracownicy Wydzia³u Konserwacji i Restauracji Dzie³ Sztuki Akademii Sztuk Piêknych w Krakowie po kierunkiem dr. Paw³a Boliñskiego. Ale dla sprawnego ich przeprowadzenia zorganizowano miêdzynarodowy, interdyscyplinarny zespó³ z³o¿ony z przedstawicieli kilku instytucji i niezale¿nych specjalistów z Polski, Ukrainy oraz W³och. G³ówny ciê¿ar finansowy tych prac wzi¹³ na siebie polski resort kultury, niema³e pieni¹dze wyasygnowa³ tak¿e Urz¹d Marsza³kowski Województwa Ma³opolskiego, w miarê mo¿liwoœci partycypowa³a w kosztach tak¿e greckokatolicka Cerkiew Garnizonowa. W ramach projektu uda³o siê uratowaæ ponad 360 m2 mocno zasolonych i przemalowanych fresków na sklepieniu prezbiterium, by w konsekwencji przywróciæ im pierwotny charakter barokowej polichromii. W kolejnych latach planowana jest kontynuacja procesu rewaloryzacji malowide³ zachowanych na sklepieniu nawy g³ównej lwowskiej œwi¹tyni. Nieprêdko wiêc polscy konserwatorzy opuszcz¹ wiekowy koœció³ Jezuitów. W 2015 r. rozpoczê³y siê prace konserwatorskie w œwi¹tyni, która cieszy siê szczególn¹ estym¹ Polaków mieszkaj¹cych na Ukrainie. To koœció³ oo. Franciszkanów pod wezwaniem œw. Antoniego z Padwy, a jego szczególne miejsce tak w historii, jak i w pamiêci naszych tamtejszych rodaków zapisa³o siê tym, ¿e by³ jednym z dwóch (obok Katedry £aciñskiej) koœcio³ów czynnych we Lwowie przez ca³y okres w³adzy radzieckiej. Prace prowadzone u Franciszkanów koncentruj¹ siê na kompleksowej konserwacji o³tarza g³ównego, a od 2017 r. równie¿ o³tarza bocznego. Polscy specjaliœci od ratowania zabytków maj¹ na swoim koncie przywrócenie œwietnoœci tak¿e wystrojowi wewnêtrznemu katedry ormiañskiej. Od 2006 r. zespó³ polskich konserwatorów prowadzi prace przy piêknych i cennych polichromiach autorstwa Jana H. Rosena oraz przy œcianie têczowej nawy g³ównej. W 2017 r. zakoñczy³a siê konserwacja XVII-wiecznej kolumny œw. Krzysztofa w historycznym Zau³ku Ormiañskim, a dwa lata trwa³a rewitalizacja dziedziñca przy ormiañskiej katedrze. Zakoñczenie tych prac sta³o siê okazj¹ do uhonorowania pami¹tkowymi medalami przez prezydenta miasta, Andrija Sadowego, dwóch polskich profesorów, Janusza Smaza i Andrzeja Kazberuka, wielce zas³u¿onych w ratowaniu dziedzictwa kulturowego Lwowa. n


GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

23

, Absolwent „akademii mordu i grabiezy” Stefan zapisany w polskim hymnie

Andrzej Fliss Pod wzglêdem posiadanego maj¹tku ojciec tego ch³opca móg³ buty czyœciæ wielkim magnatom Polski i Litwy, ale by³ szlachcicem i oczywiœcie nigdy by siê do tego nie zni¿y³. Nie mo¿na jednak powiedzieæ, ¿e by³ bidul¹ uzale¿nionym od „³aski pañskiej”. Posiada³ co prawda tylko dwa ³any ziemi, ale ten jeden tylko ³an, która to miara powierzchni zupe³nie jest nieznana wspó³czesnym, odpowiada³ dzisiejszym 18 hektarom. W sumie ojciec ch³opca mia³ wiêc gospodarstwo o powierzchni ok. 36 ha, a byæ mo¿e nawet wiêksze, poniewa¿ ³an nie by³ wtedy miar¹ zbyt precyzyjn¹, bo by³o kilka jego odmian. W Polsce dawnych wieków rozró¿niano wiêc ³an flamandzki (17,5 ha), frankoñski (25,8 ha), jakby tego by³o ma³o wprowadzono te¿ ³an che³miñski zwany mniejszym, który odpowiada³ 17,95 ha. Rozpiêtoœæ by³a wiêc du¿a. Tatuœ naszego m³odzieñca poza ziemi¹ posiada³ te¿ m³yn, pewnie po dziadku, który jak wskazuj¹ pewne Ÿród³a, by³ cz³onkiem wspólnoty Braci Polskich, czyli Arian. Arianie zniknêli z polskiego pejza¿u religijnego w latach kontrreformacji, która szczególnie w Polsce by³a bezwzglêdna wobec przedstawicieli innych wyznañ. Ale to inna historia… O ¿yciu naszego bohatera zadecydowa³a p³odnoœæ oraz zdrowie rodziców. Gdyby tatuœ nie by³ krzepki, a mama by³aby chorowita, Krzysztof Czarniecki herbu £odzia i Krystyna de domo Rzeszowska nie sp³odziliby dziesiêciu ch³opców. Gdy m³odzie¿ doros³a sta³o siê jasne, ¿e dwa ³any ziemi oraz m³yn, to za ma³o, by ka¿demu z synów zapewniæ godn¹ przysz³oœæ. Gdyby ojciec chcia³ byæ dobry po równo dla ka¿dego z nich, uczyni³by ze swoich potomków szlachciurów zagrodowych, czyli takich, którzy poza tytu³em szlacheckim maj¹ niewiele albo nic, a których na magnackich dworach a i w karczmach tak¿e, zwano pogardliwie „go³odupcami”. Ojciec naszego bohatera nie mia³ jednak zamiaru byæ dobrym dla wszystkich swoich synów „po równo”, tote¿ wiadomo by³o, ¿e kilku z nich musia³o pójœæ swoj¹ drog¹, a droga, na której wtedy m³odzianie budowali œwieckie kariery, by³o wojsko. Na drogê kariery wojskowej musia³ wiêc wejœæ tak¿e nasz bohater, a gdy na ni¹ wchodzi³ ani on, ani tym bardziej ktokolwiek z jego bliskich nie przypuszcza³, ¿e jego nazwisko zapisze siê na zawsze w historii wojskowoœci Rzeczypospolitej, a tym bardziej, ¿e znajdzie siê w tekœcie polskiego hymnu. M³odzian ów mia³ na imiê Stefan i by³ oczywiœcie z rodu Czarnieckich. To wiemy na pewno. Nie wiemy na pewno, kiedy siê urodzi³, wszak nie ma pisanego Ÿród³a, w którym pojawi³aby siê ta data. Wiadomo, ¿e przyszed³ na œwiat w Czarncy ko³o W³oszczowy, gdzie by³ wspomniany maj¹tek ojca. Historycy przyjmuj¹, ¿e przyszed³ na œwiat w roku 1599. Nie wiedz¹ te¿ na pewno, do jakich szkó³ uczêszcza³, a jeœli ju¿ to historycy wymieniaj¹ kolegium jezuickie w Krakowie. Z domu mia³ pod Wawel ok. 100 km to w trzy-cztery dni doszed³by na butach, a konno szybciej.

Nie ma tak¿e stuprocentowej pewnoœci, jaki by³ pocz¹tkowy przebieg jego wojskowej kariery. S¹ historycy, którzy twierdz¹, ¿e w wojsku znalaz³ siê w roku 1621 i nieomal z marszu wzi¹³ udzia³ w bitwie z Turkami pod Chocimiem w szeregach… Lisowczyków. Dotychczas pisa³o siê o Czarnieckim jako Lisowczyku nieœmia³o, wszak to przecie¿ bohater narodowy, który pogoni³ Szwedów z Rzeczpospolitej przez morze, na dodatek uwieczniony w trzeciej zwrotce polskiego hymnu (Jak Czarniecki do Poznania/Po szwedzkim zaborze/Dla ojczyzny ratowania/wrócim siê przez morze), a Lisowczycy? Ta formacja obros³a w œwiadomoœci Polaków romantyczn¹ legend¹ ¿o³nierzy bitnych i niepokonanych w bojach, ale legenda nie ma nic wspólnego z rzeczywistoœci¹. Lisowczycy to byli mordercy i grabie¿cy, którzy nie mieli w sobie litoœci dla nikogo. Faktem jest, ¿e byli waleczni, œwietnie wyszkoleni i zorganizowani, ale okrutni i bezwzglêdni dla pokonanych. Gdyby te cechy zostawili na polach bitew, wszystko by³oby w porz¹dku, ale Lisowczycy byli tacy sami w postêpowaniu z ludnoœci¹ cywiln¹. Co najistotniejsze nie by³o to z ich strony ca³kowite warcholstwo, poniewa¿ celem utworzenia oddzia³u Lisowczyków by³o odci¹¿enie skarbu Rzeczypospolitej od obowi¹zku wyp³acania im ¿o³du. Zamiast ¿o³du zapewniano im pe³n¹ swobodê w zagarnianiu ³upów wojennych, co stanowi³o ich jedyne wynagrodzenie za s³u¿bê. Z tym ¿e Lisowczycy nadane im prerogatywy rozci¹gnêli tak¿e na ludnoœæ cywiln¹. S³u¿¹c w formacji Lisowczyków Stefan Czarniecki musia³ poznaæ wszystkie okrucieñstwa ówczesnych wojen, wszak formacjê tê uwa¿ano za swoist¹ „akademiê mordu i grabie¿y”, a w krajach Europy, przez które przeszli (bo s³u¿yli dla ró¿nych w³adców) jeszcze dwa wieki póŸniej, bo w dobie napoleoñskiej, opowieœciami o ich okrucieñstwach dyscyplinowano niegrzeczne dzieci. Ale to nie doœwiadczenie zdobyte w siej¹cej przera¿enie formacji sprawi³o, ¿e ubogi, s³abo wyedukowany i raczej nieokrzesany m³odzieniec sta³ siê z czasem jednym z pierwszych ¿o³nierzy Rzeczypospolitej. Jakim cudem prosty szlachcic zosta³ hetmanem, które to stanowisko by³o niemal na wiecznoœæ przypisane cz³onkom magnackich rodów? Co zatem o tym zadecydowa³o? Historycy twierdz¹, ¿e trochê sprytu na pewno, sporo szczêœcia i jednak krok za krokiem zdobywane doœwiadczenie na polach bitew. S³u¿y³ pod rozkazami hetmana wielkiego koronnego Stanis³awa Koniecpolskiego, a bezpoœrednim dowódc¹ chor¹gwi, w której walczy³ by³ jego starszy brat Pawe³ – doœwiadczony i utalentowany oficer, któremu Koniecpolski powierza³ samodzielne dzia³ania. Starszy brat mia³ wielki udzia³ w szlifowaniu kariery wojskowej Stefana. W 1624 r. Stefan Czarniecki wzi¹³ udzia³ w bitwie pod Martynowem, kiedy to Koniecpolski pokona³ podczas odwrotu Tatarów dowodzonych przez s³ynnego Kantemira. Ca³y czas by³ w s³u¿bie Rzeczypospolitej. Walczy³ z Rosjanami, Tatarami, Szwedami. Popularnoœæ w wojsku zdoby³ sobie udzia³em w wielu bitwach z Kozakami Bogdana Chmielnickiego. Podczas bitwy nad ¯ó³tymi Wodami

by³ podczas decyduj¹cej bitwy jako pose³ strony polskiej w obozie tatarskim, zosta³ zatrzymany i wziêty do niewoli. Jedna wersja podaje, ¿e zosta³ wywieziony na Krym, inna, ¿e zbieg³ z tatarskiej niewoli do twierdzy Kudak, ale po jej zdobyciu przez Kozaków ponownie dosta³ siê do niewoli, znów z niej uciek³ i znów zosta³ ujêty. Ostatecznie wykupiono go z niewoli rok póŸniej. Od roku 1649 kariera Stefana Czarnieckiego nabra³a przyspieszenia. By³ popierany przez hetmana wielkiego koronnego Miko³aja Potockiego, by³ te¿ cenionym doradc¹ Jana Kazimierza i to on mia³ namówiæ króla do przerzucenia si³ pod Beresteczko, gdzie armia koronna na prze³omie czerwca i lipca 1651 r. pokona³a Chmielnickiego wybijaj¹c w pieñ podczas poœcigu po bitwie 30 tys. jego Kozaków. Rok póŸniej Chmielnicki siê zemœci³ i po przegranej przez hetmana Marcina Kalinowskiego bitwie pod Batohem, kiedy to wymordowa³ 5 tys. polskich jeñców, doborowych ¿o³nierzy stanowi¹cych trzon kadry oficerskiej polskiej armii. Czarniecki prze¿y³ tê rzeŸ ukryty w stercie s³omy. Rok póŸniej wys³any zosta³ na Brac³awszczyznê, gdzie na czele 8 tys. jazdy i dragonów oczyszcza³ z za³óg kozackich tamtejsze fortece i osady. Podczas jednej z takich akcji otrzyma³ ranê postrza³ow¹ w podniebienie. Stefan Czarniecki by³ ¿o³nierzem, który bra³ udzia³ we wszystkich wa¿nych bitwach toczonych za jego ¿ycia przez Rzeczpospolita Obojga Narodów, acz w œwiadomoœci Polaków zapisa³ siê, jako ten który przepêdzi³ z kraju Szwedów. Nie jest to prawd¹, acz prawd¹ jest, ¿e by³ dobrym dowódc¹, a w walkach podjazdowych przeciwko wojskom szwedzkiego króla okaza³ siê niezast¹piony, ujawniaj¹c w tej dziedzinie wielki talent i wielkoœæ. Bra³ bezpoœredni udzia³ w walkach i jak ma³o który z wielkich dowódców, by³ tez wielokrotnie ranny. Historycy wojskowoœci oceniaj¹cy Czarnieckiego s¹ raczej zgodni co do tego, ¿e nie by³ on najzdolniejszym dowódc¹, nie zna³ siê na nowoczesnej taktyce i strategii, przecenia³ rolê jazdy, ale jako wódz by³ zdecydowany, umia³ szybko podejmowaæ decyzje, przy czym mia³ te¿ sk³onnoœæ do ryzykanctwa i brawury, co nie zawsze przynosi³o spodziewane efekty. Poza tym… jego podkomendni s³ynêli z bezwzglêdnoœci podczas walki, a jego wojska dopuszcza³y siê morderstw na jeñcach i ludnoœci cywilnej. Przypuszcza siê, i nie bez racji, ¿e wielki wp³yw mia³a na to jego wojskowa edukacja w „akademii mordu i grabie¿y” u Lisowczyków, a tak¿e ogl¹danie na w³asne oczu rzezi dokonanej przez Tatarów i Kozaków na polskich jeñcach po bitwie pod Batohem. Do bu³awy hetmana d¹¿y³ przez ca³e ¿ycie i otrzyma³ j¹, ale ju¿ niemal na ³o¿u œmierci. By³ zaufanym doradc¹ króla Jana Kazimierza, ale jako polityk nie zapisa³ siê w swej epoce niczym szczególnym. Z ³upów wojennych zgromadzi³ ogromny maj¹tek, ca³e ¿ycie d¹¿y³ do za³o¿enia znacz¹cego rodu, ale nigdy nie doczeka³ siê syna. Zmar³ 16 lutego 1665 r. w Soko³owce ko³o Z³oczowa podczas podró¿y do Lwowa. Przyczyn¹ by³a kolejna rana - postrza³, który otrzyma³ podczas t³umienia buntu w Stawiszczu. n

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


24 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Praga to kolejna stolica, któr¹ lubi¹ szpiedzy

Szpiegowanie na Hradczanach Marcin Godkowski Obok Wiednia i Brukseli Praga jest kolejn¹ europejsk¹ stolic¹, w której uwili sobie gniazdko szpiedzy z Rosji. W przypadku czeskiej stolicy „gniazdko” to zasiedziane jest przez agentów Moskwy od ponad 40 lat. Jego budowa wi¹¿e siê z wszechw³adnym niegdyœ szefem KGB, Jurijem Andropowem, który w ostatnich 15 miesi¹cach swego ¿ycia dost¹pi³ stanowiska I sekretarza komunistycznej partii Zwi¹zku Radzieckiego. Wczeœniej Andropow by³ cz³owiekiem, który rozbudowa³ struktury KGB, zatrudnia³ w s³u¿bach specjalnych m³odych ludzi, kieruj¹c siê ich wykszta³ceniem i wiedz¹ merytoryczn¹, a nie pochodzeniem, biografi¹ ojca, matki, dziadka i pradziadka. Dziêki w ten sposób prowadzonej przez niego polityce kadrowej radzieccy agenci bardzo szybko i skutecznie zaczêli penetrowaæ zarówno amerykañskie, jak te¿ brytyjskie, francuskie i niemieckie struktury polityczne, gospodarcze oraz wywiadowcze. Po zakoñczeniu II wojny œwiatowej komunistyczny prezydent Czech, Edward Benesz, w podziêce za wyzwolenie kraju spod hitlerowskiej okupacji, podarowa³ na utworzenie radzieckiej ambasady dworek by³ego czeskiego finansisty Jirziego Poppera wraz z nale¿¹cymi do niego rozleg³ymi terenami. W tym¿e dworku podczas wojny znajdowa³a siê siedziba gestapo, co nowym lokatorom absolutnie nie przeszkadza³o, a nawet byli niezmiernie z tego faktu radzi, poniewa¿ okaza³o, ¿e gestapo wydr¹¿y³o tunele, które prowadzi³y z dworku i wychodzi³y poza granicami posiad³oœci. Ponadto obiekt znajdowa³ siê na obrze¿ach Pragi, blisko trasy wylotowej z czeskiej stolicy, dziêki czemu i w razie czego mo¿na by³o szybko siê stamt¹d wyprowadziæ. Sowieci zorganizowali tam oczywiœcie ambasadê, ale po st³umieniu Praskiej Wiosny Jurij Andropow postanowi³ utworzyæ tam równie¿ rezydenturê KGB. By³a to pierwsza tej rangi placówka sowieckiego wywiadu w kraju znajduj¹cym siê w orbicie wp³ywów ZSRR. O jej utworzeniu zawa¿y³o doœwiadczenie zdobyte przez Andropowa podczas ambasadorowania na Wêgrzech i lekcja wyniesiona z wydarzeñ zwi¹zanych z Prask¹ Wiosn¹. Szef KGB uzna³, ¿e wszelkie przejawy buntu wobec radzieckiej dominacji, czyli wszelkie ruchu niepodleg³oœciowe, nale¿y t³umiæ w zarodku. W zwi¹zku z tym trzeba mieæ rozbudowan¹ siatkê agentów, którzy bêd¹ infil-

trowaæ œrodowiska nieprzychylne ZSRR i w ró¿ny sposób neutralizowaæ ich dzia³alnoœæ. Drugim celem by³o prowadzenie z Pragi dzia³alnoœci wywiadowczej w innych krajach „demoludów”, co by³o znacznie ³atwiejsze ni¿ wysy³anie agentów z Moskwy. Teraz patrz¹c na to, w jakim kierunku pod¹¿aj¹ niektóre kraje maj¹ce za sob¹ kilkudziesiêcioletni¹ podleg³oœæ wobec ZSRR, a¿ dziw bierze, ¿e ich rz¹dy s¹ a¿ tak krótkowzroczne. Podrêcznikowym przyk³adem s¹ oczywiœcie Wêgry Orbana. Czechy jeszcze od nich odstaj¹, ale nie a¿ tak bardzo. Pierwszym czeskim prezydentem jawnie sprzyjaj¹cym Rosji i równie jawnie wystêpuj¹cym z niechêci¹ wobec œcis³ych zwi¹zków Czech z Uni¹, by³ nasta³y po Wac³awie Havlu te¿ Wac³aw ale Klaus. Nie by³ jedynym z czeskich polityków, za którego kadencji rosyjski wywiad mia³ u³atwione zadanie. Obecny prezydent tego kraju, Milosz Zeman, równie¿ nie kryje swych prorosyjskich sympatii. W niczym nieskrêpowany sposób opowiada siê za zniesieniem sankcji na³o¿onych na Rosjê po aneksji Krymu, a gdy czeski rz¹d wyrzuci³ z kraju trójkê rosyjskich dyplomatów, Zeman g³oœno siê temu sprzeciwia³. Na razie uk³ad polityczny jest taki, ¿e czeski rz¹d nie akceptuje poczynañ prezydenta wobec Rosji, prowadzi suwerenn¹ wobec niego politykê, o której nie mo¿na powiedzieæ, by by³a prorosyjska. Ale rosyjscy agenci, których liczbê w Czechach szacuje siê obecnie na oko³o 100 osób, nie ustaj¹ w dzia³aniach. S¹ one skierowane na wywieranie wp³ywu na czeskich polityków i na uchwalane prawo. Chodzi o to, by Czechy prowadzi³y politykê przychyln¹ Rosji i zgodn¹ z jej interesami. Drugim g³ównym celem ich dzia³añ jest dzielenie spo³eczeñstw, os³abianie nastrojów prodemokratycznych a podsycanie eurosceptycznych i antyunijnych, poniewa¿ w oczach rosyjskich strategów zjednoczona Europa, jej po³¹czony potencja³ gospodarczy i militarny stanow¹ najwiêksze zagro¿enie dla ich kraju. Osobn¹ grup¹ podlegaj¹c¹ agenturalnej infiltracji s¹ czescy europos³owie oraz wysocy rang¹ wojskowi, którzy z racji zajmowanych stanowisk dzia³aj¹ tak¿e w strukturach NATO. I w³aœnie ci ostatni byli „bohaterami” najwiêkszej afery zwi¹zanej z dzia³alnoœci¹ rosyjskiego wywiadu. Nie wiadomo do dziœ, czy niejaki Robert Rachard¿o by³ tak zwanym „œpiochem”, czyli agentem dawno temu przerzuconym do Czech, zasiedzia³ym w tamtejszym spo³eczeñstwie i w odpowiednim momencie ”przebudzonym”, czy te¿ zosta³ zwerbowany przez rosyjski wywiad w 2003 r., gdy spêdza³ wakacje na Krecie. Druga wersja Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

jest podobnie mo¿liwa jak pierwsza, poniewa¿ do zwerbowania agenta dochodzi zazwyczaj gdy jest on daleko poza granicami kraju. Pewne jest natomiast, ¿e Rachard¿o przyjecha³ do Pragi z… Moskwy w 1992 r. studiowaæ psychologiê. Rzuca³ siê w oczy, by³ bowiem nietypowej urody, ³¹cz¹cej cechy matki Rosjanki i ojca Indonezyjczyka. Podczas studiów pozna³ na uniwersytecie równie¿ tam studiuj¹c¹ Polkê. Pobrali siê, mieli dwoje dzieci, po ukoñczeniu studiów Rachard¿o szybko zrobi³ doktorat i pracowa³ m.in. jako psycholog w wiêzieniu. Czeskie s³u¿by twierdz¹, ¿e to po pobycie na wakacjach na Krecie w roku 2003 zacz¹³ poszukiwaæ kontaktów z osobami maj¹cymi dostêp do poufnych i tajnych informacji ze szczytów w³adzy. Podczas jednej z konferencji naukowych Rachard¿o pozna³ licz¹c¹ sobie 34 lat Vladimirê Odehnalov¹, której, jak póŸniej opowiada³a, zaimponowa³ urod¹, erudycj¹ i doktoratem z psychologii. Pani Odehnalova okaza³a siê nadzwyczaj cennym nabytkiem agenta Rachard¿o, poniewa¿ by³a szefow¹ administracji trzech czeskich genera³ów, a w chwilach wolnych… kochank¹ ka¿dego z nich. Panowie genera³owie byli wysoko umocowani w strukturach czeskiej armii, mieli s³u¿bowe kontakty z NATO, posiadali poufne i tajne informacje, w których posiadanie Vladimira mimochodem wchodzi³a. Przyzna³a póŸniej, ¿e Rachard¿o mia³ nadzwyczajn¹ cechê wyci¹gania z ludzi informacji w taki sposób, ¿e rozmówca nawet siê nie orientowa³, i¿ ujawnia najskrytsze nawet tajemnice. Gdy czeskie s³u¿by wpad³y na trop Rachard¿o, wsiad³ on w samochód, pojecha³ na nieczynne lotnisko pod Prag¹, zadzwoni³ do ¿ony, której powiedzia³ tylko dwa zdania: - Nie tak mia³o byæ, nie tak mia³o siê to skoñczyæ. ¯egnajcie, ju¿ siê nigdy nie zobaczymy. Z³ama³ telefon na pó³, chwyci³ laptopa i pobieg³ w stronê pobliskiego lasu. Czeskie s³u¿by wys³a³y za nim agentów, samochody, psy, helikopter z kamerami noktowizyjnymi, ale Rachard¿o znikn¹³. Do dziœ znikniêcie tego agenta uwa¿a siê za najwiêksz¹ pora¿kê czeskich s³u¿b specjalnych. Nie wiadomo, w jaki sposób uda³o mu siê unikn¹æ pogoni. Wszystko wskazuje na to, ¿e przechwycili go rosyjscy agenci, gdzieœ ukryli, a potem wywieŸli do Rosji, gdzie prawdopodobnie mieszka pod zmienionym nazwiskiem do dziœ. Panowie genera³owie podali siê oczywiœcie do dymisji. Nie za bardzo wiadomo, co spotka³o pani¹ Vladimire Odehnalov¹, której mo¿na by³o tylko wspó³czuæ, ¿e za jednym zamachem utraci³a czterech swoich kochanków. n


GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

25

Siedem ofiar zwyrodnialca

Morderstwa kapitana Metaxy Robert Suliñski Afrodyta mia³a siê wy³oniæ z piany morskiej u wybrze¿y Cypru i p³ywaæ w muszli zarówno u jego wybrze¿y, jak i Krety. Zniewala³a swoj¹ ekscytuj¹c¹ urod¹, tote¿ obwo³ano j¹ bogini¹ mi³oœci, piêkna, kwiatów, po¿¹dania i p³odnoœci. Wed³ug owego mitu by³a najpiêkniejsz¹ spoœród wszystkich antycznych bogiñ. W mitologii rzymskiej Afrodytê zwano Wenus lub Wener¹. Jako idea³ piêkna i wszystkiego co z piêknem zwi¹zane, sta³a siê inspiracj¹ dla artystów, którzy pod jej imieniem i na kanwie antycznego mitu tworzyli swoje wyobra¿enia dotycz¹ce kobiecej urody, wszak ¿aden z nich Afrodyty (Wenus) na oczy nie wdzia³. Tak wyidealizowane narodziny Afrodyty k³óc¹ siê z przekazem niejakiego Hezjoda. Ów¿e antyczny autor napisa³ w „Teogonii”, ¿e podczas walki Uranosa z Kronosem, ten drugi odci¹³ sierpem genitalia temu pierwszemu, a gdy wpad³y one do morza u wybrze¿y Cypru, zosta³y otoczone bia³¹ pian¹, z której wy³oni³a siê Afrodyta. Nie znam, ale nie jestem historykiem sztuki, dzie³a malarskiego b¹dŸ rzeŸby, które przedstawia³yby narodziny afrodyty z odciêtych genitaliów. By³oby to dzie³o zbyt upiorne i drastyczne, ale jednak bardziej zbli¿one do okrucieñstw dokonywanych przez ludzi, nawet na tak rajskiej wyspie jak Cypr. Bo ta wyspa, uto¿samiana z atrybutami piêkna i urody, za którymi têskni wiêkszoœæ ludzi, sta³a siê w ostatnich tygodniach miejscem ponurych i przera¿aj¹cych odkryæ. Sta³o siê to niespe³na trzy tygodnie temu. Wszystko za spraw¹ ciekawskiego niemieckiego turysty, który wêdrowa³ po wyspie Afrodyty z aparatem fotograficznym dokumentuj¹c jej osobliwoœci. 14 kwietnia bie¿¹cego roku wypada³o w niedzielê i Niemiec postanowi³ powêdrowaæ do opuszczonej kopalni pirytu. Piryt to minera³ maj¹cy tê w³aœciwoœæ, ¿e po uderzeniu krzesiwem, a czasem nawet palcem, iskrzy siê. Owa opuszczona kopalnia to miejsce, do którego rzadko ktoœ zachodzi³, ale s¹ turyœci, którzy lubi¹ penetrowaæ miejsca, do których niemal nikt nie chodzi. Niesie ich tam ciekawoœæ. No i gdyby nie ciekawoœæ niemieckiego turysty pewnie jeszcze d³ugo Cypryjczyków, a za nimi ca³y œwiat nie obieg³aby szokuj¹ca informacja, o seryjnym mordercy z wyspy Afrodyty. Kopalnia znajduje siê ko³o miejscowoœci Mitsero, nieomal w centrum wyspy, ale w okolicy prawie bezludnej. Na uboczu, 7,5 km na zachód od jednej z g³ównych dróg krajowych. Do Nikozji s¹ stamt¹d 32 km, a do Limassol 61 km. Niemiec penetrowa³ opuszczon¹ kopalniê oczywiœcie z aparatem, fotografowa³ interesuj¹ce go miejsca. W pewnym momencie dotar³ do opuszczonego szybu, czêœciowo zalanego wod¹ i dozna³ szoku. Na powierzchni ujrza³ p³ywaj¹ce zw³oki kobiety. Natychmiast powiadomi³ policjê. Ekipa techników kryminalistyki szybko ustali³a, ¿e zw³oki kobiety znajdowa³y siê w walizce z betonowymi ciê¿arkami. Po pewnym czasie walizka namok³a, zamki puœci³y i

zw³oki kobiety wyp³ynê³y na powierzchniê zalanego szybu. Równie szybko ustalono, ¿e na jego dnie znajduje siê druga, zamkniêta walizka. P³ywaj¹ce w szybie zw³oki kobiety wydobyto, przewieziono do zak³adu medycyny s¹dowej. Nie by³o w¹tpliwoœci, ¿e zosta³a zamordowana. Wszystko wskazuje na to, ¿e najpierw zosta³a zgwa³coFot. Archiwum na, a nastêpnie uduszona. Mimo ¿e przy zw³okach kobiety nie znaleziono niczego, co mog³oby u³atwiæ identyfikacjê, policji niewiele czasu zajê³o ustalenie to¿samoœci zamordowanej. Nazywa³a siê Mary Rose Tiburcio. Mia³a 38 lat i by³a Filipink¹. Zaginiêcie kobiety zg³osi³a niespe³na rok temu jej przyjació³ka, ale nikt siê tym faktem nie zainteresowa³. Cypryjska opinia publiczna dozna³a szoku, gdy na jaw wysz³y kolejne okolicznoœci morderstwa. Okaza³o siê, ¿e bez œladu zniknê³a tak¿e 6-letnia córka zamordowanej Filipinki, a przyjació³ka zg³osi³a odpowiednim w³adzom znikniêcie zarówno kobiety, jak i jej dziecka. Obojêtnoœæ kompetentnych w³adz wobec ewidentnego zawiadomienia, ¿e mog³o siê staæ coœ z³ego, zbulwersowa³a Cypryjczyków. Wyspê Afrodyty odwiedzaj¹ nie tylko turyœci. Przyje¿d¿aj¹ tam równie¿ biedni ludzie z ró¿nych stron œwiata w poszukiwaniu pracy i lepszego ¿ycia. Mary Rose Tiburcio by³a jedn¹ z nich. Przyjecha³a na Cypr z dzieckiem. Znalaz³a pracê jako pomoc domowa i mia³a nadziejê na odmianê swego losu. Cypr okaza³ siê jednak miejscem, gdzie wraz ze swym dzieckiem znalaz³a œmieræ. I to z r¹k osoby, któr¹ najmniej mo¿na by by³o o to podejrzewaæ. Przyjació³ka zamordowanej kobiety powiedzia³a policji, ¿e w dniu zaginiêcia Mary Rose, by³a ona umówiona z jakimœ mê¿czyzn¹, którego pozna³a na miêdzynarodowym portalu randkowym Badoo i na spotkanie z nim posz³a wraz ze swoja 6-letni¹ córeczk¹. Ponowne przes³uchanie kobiety, podczas którego przypomnia³a sobie kilka istotnych szczegó³ów, pozwoli³o policji zidentyfikowaæ mê¿czyznê, na spotkanie z którym Filipinka uda³a siê wraz ze swym dzieckiem. Cypryjska opinia publiczna po raz kolejny prze¿y³a szok. Okaza³ siê nim bowiem 35-letni kapitan elitarnej cypryjskiej Gwardii Narodowej, Nikos Metaxa. Nie by³ perfekcyjnym morderc¹, który nie pozostawia œladów. W jego telefonie komórkowym i komputerze policja odnalaz³a a¿ nadto informacji, które wskazywa³y na kapitana Metaxê jako sprawcê. By³y tam dane i zdjêcia zarówno Mary Rose, a tak¿e innych kobiet. Poddany intensywnemu przes³uchaniu Metaxa zacz¹³ siê pl¹taæ w zeznaniach i stosunkowo szybko przyzna³ siê do winy. Do zamordowania Mary Rose ale tak¿e szeœciu innych cudzoziemek, wœród których by³y dwie kilkuletnie dziewczynki. Zabójstwa dzieci kolejny raz wstrz¹snê³y Cypryjczykami. Nie przypuszczali, ¿e w ich niewielkiej spo³ecznoœci (1,22 mln mieszkañców) mo¿e ¿yæ i bezkarnie dzia³aæ tak okrutny zwyrodnialec. Metaxa mordowa³ w latach 2016 - 2018. Ofiary gwa³ci³, dusi³, zw³oki ukrywa³ w niedostêpnych, jak mu siê

wydawa³o, miejscach. Podczas niespe³na dwóch lat zamordowa³ siedem kobiet. Oprócz Mary Rose i jej 6-letniej córeczki, tak¿e trzy inne Filipinki, Nepalkê oraz Rumunkê i jej licz¹c¹ 8 lat córeczkê. Policja nie wyklucza, ¿e to Metaxa jest sprawc¹ zabójstwa tak¿e 40-letnije Wietnamki, której zw³oki znaleziono w opuszczonym miejscu na pó³nocy Cypru. Podejrzewa siê go tak¿e o zgwa³cenie dwóch innych Filipinek, które tak zastraszy³, ¿e nigdzie tego faktu nie zg³osi³y. Jedna z nich opuœci³a ju¿ Cypr, ale druga wspó³pracuje z policja. Profil zamordowanych kobiet by³ nieomal identyczny. Wszystkie opuœci³y swoje rodzinne kraje w poszukiwaniu pracy i lepszych warunków do ¿ycia. Wszystkie znajdowa³y siê w trudnej sytuacji materialnej, ¿y³y bardzo skromnie, na niskim poziomie, na dodatek czêœæ skromnych pieniêdzy, które zarabia³y, wysy³a³y do swoich rodzin, aby pomóc pozostawionym dzieciom lub chorym rodzicom. Pracowa³y bardzo ciê¿ko. Kapitan Metaxa z premedytacj¹ wybiera³ cudzoziemki, które przyby³y na Cypr w poszukiwaniu pracy. Zak³ada³, ¿e w erze du¿ej mobilnoœci pod¹¿aj¹cych za prac¹ ludzi, ma³o kto bêdzie siê interesowa³ losem tych, którzy nagle zniknêli. Co prawda Cypr to nie Szanghaj, gdzie mo¿na siê „rozp³yn¹æ” w kilkunastomilionowym, anonimowym t³umie, ale Metaxa przypuszcza³, ¿e niewielkie bêdzie zainteresowanie losem kobiet, które pozbawi³ ¿ycia. I przez jakiœ czas mu siê udawa³o. Do momentu, dopóki nie pojawi³ siê ciekawski turysta, który postanowi³ penetrowaæ odludne miejsca. Cypryjczycy s¹ zszokowani obojêtnoœci¹ i inercj¹ instytucji, które powo³ane zosta³y do tego, by dbaæ o bezpieczeñstwo wszystkich mieszkañców piêknej wyspie Afrodyty, ale tak¿e przybyszów, którzy szukaj¹ na niej „swojego miejsca na Ziemi”. Podczas spontanicznej demonstracji pod pa³acem prezydenckim, do której dosz³o po ujawnieniu zbrodni Metaxy, jedna z uczestnicz¹cych w niej kobiet powiedzia³a: - Przera¿aj¹cy jest fakt, ¿e mimo i¿ policja wiedzia³a, ¿e te kobiety zaginê³y, nikt nic w tej sprawie nie zrobi³. Gdyby zaginê³a Cypryjka, poruszono by niebo i ziemiê, ¿eby j¹ odnaleŸæ. Poniewa¿ zaginione by³y cudzoziemkami z krajów trzeciego œwiata, policja nie ruszy³a palcem. Rzecznik cypryjskiej poinformowa³, ¿e powo³ana zosta³a specjalna komisja, której celem bêdzie ustalenie, czy wszystko zosta³o zrobione w sprawie odnalezienia zaginionych kobiet. - Jesteœmy œwiadkami serii strasznych przestêpstw pope³nionych na ludziach, którzy przybyli tu szukaæ pracy, tak samo jak w przesz³oœci robi³y to dziesi¹tki tysiêcy Cypryjczyków. Ten przypadek jest bez precedensu i ani nasze sumienie, ani nasze spo³eczeñstwo nie bêd¹ tego tolerowaæ - powiedzia³ prezydent Cypru, Nikos Anastasiadis, w orêdziu wyg³oszonym w telewizji po ujawnieniu zbrodni kapitana Metaxy. Jednak ¿adne, nawet najpiêkniejsze s³owa, nie zwróc¹ ju¿ ¿ycia piêciu zamordowanym cudzoziemkom i ich dwóm nieletnim córeczkom. n

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


GĹ OS POLONII

www.glospolonii.net

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

27



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.