Głos Polonii nr 71

Page 1

Śmiertelny rajd przez północ Kanady...

str.11

11 sierpnia 2019 r. NR 71

GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

W Bydgoszczy jest więcej punktów sprzedaży alkoholu niż w całej Norwegii

Czy Polska to...

małpi gaj? „Ma³peczki” to buteleczki o pojemnoœci stu i dwustu mililitrów, w których sprzedawane s¹ wysokoprocentowe alkohole. S¹ oczywiœcie opakowania wiêksze, np. o pojemnoœci 300 ml, ale to ju¿ nie „ma³peczki” lecz „ma³py”. Ka¿dego roboczego dnia w Polsce sprzeda¿ „ma³peczek” szczytuje dwukrotnie. Pierwszy szczyt zaczyna siê ok. godziny 6.30 i trwa do 8, zaœ popo³udniowy ma pocz¹tek ok. godz. 17 i po godzinie - dwóch wyhamowuje. Wniosek z tego taki, ¿e Polacy kupuj¹ „ma³peczki” przed prac¹ i po niej.

str. 4-5

Opowieści Lady Bunii - str. 6 Prawo Agaty - str. 8 Przewodnik Filmowy Krzysztofa Wołoczki - str. 10


2 GĹ OS POLONII

www.glospolonii.net

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

T

ytu³ mo¿e bulwersowaæ, szczególnie sympatyków Prawa i Sprawiedliwoœci, jeœli jednak na zimno, bez emocji, przeanalizujemy wydarzenia, do których dosz³o w Bia³ymstoku i poprzedzaj¹ce te wydarzenia wypowiedzi polityków oraz przedstawicieli Koœcio³a, to zwi¹zki przyczynowo-skutkowe nie mog¹ doprowadziæ do konkluzji inne ni¿ zawarta w tytule. Wydarzenia w Bia³ymstoku, do których dosz³o 20 lipca br., s¹ pochodn¹ polityki uprawianej przez prezesa PiS, Jaros³awa Kaczyñskiego. To cz³owiek, który nie potrafi budowaæ, jest natomiast arcymistrzem w sk³ócaniu spo³eczeñstwa, kreowaniu i wskazywaniu w tym¿e spo³eczeñstwie wrogów. On po prostu nie potrafi inaczej, a jedn¹ z przyczyn takiego postêpowania jest œwiadomoœæ, ¿e za³o¿enia jego polityki s¹ nie do zaakceptowania przez „myœl¹c¹” czêœæ spo³eczeñstwa, czyli tak przez niego piêtnowane „elity”. Fundamentem polityki Kaczyñskiego jest bowiem panowanie nad wszystkimi elementami ¿ycia spo³ecznego, mówi¹c w skrócie- dyktatura. Dyktatura zaœ jest nie do zaakceptowania przez „myœl¹c¹” czêœæ spo³eczeñstwa, poniewa¿ jest antynomi¹ wolnoœci. Kaczyñski doskonale wie, ¿e aby zdobyæ i utrzymaæ w³adzê musi siê oprzeæ na tej czêœci spo³eczeñstwa, która ani nie jest w stanie, ani nie ma zamiaru roztrz¹saæ, co jest, a co nie jest wolnoœci¹, natomiast jest bardzo otwarta na wskazywanie jej co jest dobrem, co z³em i wspieranie tych, którzy im to mówi¹. Jeœli wiêc Kaczyñski mówi, ¿e uchodŸcy jeœli tylko zjawi¹ siê w Polsce, to przywlok¹ ze sob¹ choroby, na które sami s¹ uodpornieni, a na które my Polacy nie jesteœmy, to znaczy, ¿e przekazuje nam informacjê o zagro¿eniu ze strony uchodŸców i w zwi¹zku z tym nale¿y siê sprowadzaniu do Polski uchodŸców przeciwstawiaæ, a ci którzy uwa¿aj¹ inaczej s¹ do nas wrogo nastawieni. Ludzie uznaj¹cy Kaczyñskiego za jedynego szerzyciela prawdy, przyjmuj¹ jego s³owa bez krzty choæby w¹tpliwoœci, a odebrana przez nich edukacja nie pozwala przyj¹æ do wiadomoœci, ¿e pos³uguje siê on socjotechnik¹ z arsena³u doktora Goebbelsa, szefa propagandy Hitlera. Przyjmuj¹ za to bezkrytycznie, ¿e Kaczyñski i jego partia walcz¹c przeciwko sprowadzeniu do Polski uchodŸców, broni¹ Polaków przed zagro¿eniem ¿ycia ich i ich dzieci. Kaczyñski nie potrafi uprawiaæ polityki bez wskazywania wrogów. Do innego sposobu jest po prostu intelektualnie niezdolny. Teraz wrogiem, przed którym Kaczyñski bêdzie broni³ Polaków s¹ homoseksualiœci. Ludzie i ruch skrywaj¹cy siê pod skrótem LGBT (z ang. Lesbian, Gay, Bisexual, Transgender), odnosz¹cy siê do lesbijek, gejów, osób biseksualnych oraz transp³ciowych. Celem tego ruchu jest walka z dyskryminowaniem ludzi o innej orientacji seksualnej. Kaczyñski doskonale wyczu³, ¿e jest to kolejny (po ¯ydach i uchodŸcach) wróg, którym nale¿y zastraszyæ spo³eczeñstwo, nade wszystko elektorat jego partii i odci¹gn¹æ od coraz jaœniej rysuj¹cej siê w kraju zapaœci gospodarczej i finansowej (inflacja wzros³a ostatnio o 2,9 proc.). Tym bardziej, ¿e pole do ataku ods³oni³a opozycja, a konkretnie prezydent Warszawy, Rafa³ Trzaskowski, który pod koniec marca br. podpisa³ deklaracjê LGBT+, by powstrzymaæ nietolerancjê wobec osób o innej orientacji seksualnej, szczególnie wobec ludzi m³odych. Kaczyñski wiedzia³ te¿ doskonale, ¿e w walce z tym „wrogiem” otrzyma bardzo mocne wsparcie ze strony urzêdników polskiego Koœcio³a katolickiego.

Wydawca: Voice of Polonia Co. e-mail: glospoloniivancouver@gmail.com Redaktor Naczelny: Krzysztof Pipa³a, e-mail: kpipala@o2.pl Zespó³ redakcyjny: Krzysztof Pipała, Krzysztof Propolski, Antoni Fajkowski (Kanada), Stale współpracują: Jolanta Lipińska (Nowy Jork), Andrzej Fliss, Hubert Lupus (Polska) Dyrektor DTP (projekt gazety): Rafa³ Mrozowicz (Polska)

3

Słowo wstępne

Bandyci na us³ugach PiS i Koœcio³a Dziesiêæ dni póŸniej, podczas konwencji PiS w Rzeszowie, stolicy Podkarpacia (uchodz¹cego za matecznik polskiego Ciemnogrodu - najwiêksze poparcie dla PiS w ka¿dych wyborach), Kaczyñski zaatakowa³ Trzaskowskiego i deklaracjê LGBT+ wyg³aszaj¹c absolutne brednie, ¿e deklaracja ta, rekomenduj¹ca wprowadzenie do szkó³ lekcji wychowania seksualnego wed³ug standardów WHO (Œwiatowa Organizacja Zdrowia), doprowadzi do tego, ¿e ju¿ przedszkolaki w wieku 4 lat bêd¹ uczone masturbacji i nak³aniane do wczesnej inicjacji seksualnej. To oczywiste bzdury, tyle tylko ¿e „wskazanie wroga” natychmiast podchwyci³y pos³uszne Kaczyñskiemu media z TVP na czele. Rozpocz¹³ siê proces szczucia wobec homoseksualistów i tych, którzy bior¹ ich w obronê. Tym bardziej dotkliwy i powszechny, ¿e w³¹czy³ siê w ten nurt Koœció³ katolicki. Arcybiskup krakowski, Marek Jêdraszewski, te¿ przy³¹czy³ siê do tego ataku, a to przecie¿ hierarcha, który ma na swoim koncie obronê homoseksualnego arcybiskupa Poznania, Juliusza Paetza, oskar¿anego przez kleryków o seksualne molestowanie. Kiedy siê okaza³o, ¿e atak na LGBT odniós³ pozytywny wskutek w wyborach do europarlamentu, Kaczyñski postanowi³ systematycznie dolewaæ paliwo do ognia i na tym samym „wrogu” dojechaæ do jesiennych wyborów do polskiego Sejmu. Specjaliœci od marketingu politycznego twierdz¹, ¿e temat LGBT bêdzie nag³aœniany przez PiS do koñca kampanii wyborczej do Sejmu, bo „zabieg wmawiania wyborcom zagro¿eñ, które de facto nie istniej¹ i obietnice ochrony przed nimi to skuteczna strategia komunikacji politycznej - twierdzi Marek Gieorgica, ekspert Clear Communication Group. - Granie na stereotypach i fobiach to wci¹¿ czêsto wykorzystywany sposób budowania poparcia politycznego. PiS bardzo dobrze zbada³ opinie Polaków na temat deklaracji LGBT+ i stara siê odpowiednio do tych opinii dopasowaæ swoj¹ narracjê. Czy to przyniesie oczekiwane rezultaty i zwiêkszy poparcie dla PiS – obawiam siê, ¿e niestety tak. Granie na stereotypach i fobiach to wci¹¿ czêsto wykorzystywany sposób budowania poparcia politycznego. A jednoczesne mówienie o tolerancji jest hipokryzj¹”. Kaczyñski doskonale zdaje sobie sprawê, ¿e jest hipokryt¹, bo mimo wszystko jest na tyle inteligentny, ¿e wie, i¿ mówi k³amstwa, ale dla niego liczy siê tylko i wy³¹cznie w³adza. Ka¿dym kosztem i bez wzglêdu na ofiary. Jest te¿ na pewno œwiadomy, ¿e jego sposób uprawiania polityki przynosi krzywdê i wielkie szkody atakowanym przez niego ludziom, ale w walce przechodzi nad tym do porz¹dku. Dla niego to nieistotne. Kaczyñski spuœci³ wiêc psy z ³añcucha, a one pokaza³y swoj¹ szczególn¹ agresjê 20 lipca w stolicy Podlasia podczas „Marszu Równoœci”, którego uczestnicy manifestowali o równe prawa i o poszanowanie dla osób o innej orientacji seksualnej. Bandyci z Bia³egostoku uwa¿aj¹cy siê za obroñców „wartoœci chrzeœcijañskich” pluli, kopali, obrzucali uczestników marszu zgni³ymi jajkami, ale tak¿e kamieniami i kostk¹ brukow¹. Spa-

GŁOS POLONII Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

sione piwem i u¿ywkami osi³ki wyci¹ga³y spoœród uczestników marszu bezbronne, pojedyncze osoby, bili i kopali. W tym tak¿e kobiety. Zawsze atakuj¹cych by³o kilku i tylko jedna bita osoba. Bo to „bohaterowie”, którzy s¹ najwiêkszymi tchórzami. Nigdy nie stan¹ twarz¹ w twarz z równymi sobie, na dodatek bêd¹ mieæ maskê na twarzy. Jacek Dehnel, pisarz z Gdañska, nie kryj¹cy swego homoseksualizmu (zawar³ zwi¹zek ma³¿eñski ze swoim partnerem, ale w Londynie) by³ uczestnikiem tego „marszu bitych i opluwanych”. Zda³ z niego relacjê w jednym z wydañ Gazety Wyborczej. Jedna z opisanych scen jest i szokuj¹ca, i wrêcz przera¿aj¹ca. „Kobieta z trzy-, czteroletnim mo¿e dzieckiem, któremu uk³ada³a obie maleñkie r¹czki w „ fucki”, mówi¹c: - Ucz siê! Po czym skandowa³a: - Wy-pier-da-laæ! Wy-pier-da-laæ! Arcybiskup bia³ostocki, Tadeusz Wojda, nawo³ywa³ do wiernych „Non possumus (…) nie mo¿emy siê zgodziæ” na marsz godz¹cy w wartoœci chrzeœcijañskie. Tadeusz Wojda przebywa³ otó¿ kilkanaœcie lat w Watykanie. Frédéric Martel, francuski pisarz nie ukrywaj¹cy swego homoseksualizmu, pisze w obszernej ksi¹¿ce „Sodoma. Hipokryzja i w³adza w Watykanie”, ¿e 60 proc. kardyna³ów, biskupów i ksiê¿y ni¿szych rang, jest czynnymi homoseksualistami. To stwierdzenie opiera na kilkuset rozmowach (autoryzowanych) z watykañskimi duchownymi. Abp Tadeusz Wojda pracuj¹c kilkanaœcie lat w Watykanie musia³ byæ g³uchy i œlepy nie widz¹c tego i nie s³ysz¹c, a wzrok i s³uch odzyska³ dopiero po powrocie do Polski, do Bia³egostoku. Frédéric Martel pisze tak¿e, ¿e przekona³ siê, i¿ najg³oœniejszy werbalny sprzeciw wobec homoseksualistów i homoseksualizmu p³ynie z ust tych kardyna³ów i biskupów, którzy s¹ homoseksualnie czynni. Po pobiciu, zbluzganiu i obrzuceniu kamieniami uczestników Marszu Równoœci w Bia³ymstoku, abp Wojda w pokrêtny sposób próbowa³ siê wyt³umaczyæ ze swoich wczeœniejszych nawo³ywañ, ale jego podw³adny z bia³ostockiej parafii œw. Jadwigi Królowej ju¿ nie. Po tym¿e marszu napisa³ do bandytów: „Sk³adamy wyrazy uznania i podziêkowania tym wszystkim, którzy w ostatnim czasie, w jakikolwiek sposób w³¹czyli siê w obronê wartoœci chrzeœcijañskich i ogólnoludzkich, chroni¹c nasze miasto, zw³aszcza dzieci i m³odzie¿ przed planow¹ demoralizacj¹ i deprawacj¹. Niech wam Bóg wynagrodzi i b³ogos³awi wszelkie dalsze dobre poczynania”. Kaczyñski zapewne œmia³ siê w ku³ak i zaciera³ z radoœci rêce. Psy spuszczone z ³añcucha wykona³y swoje zadanie. PS Zaledwie 72 km na zachód od Bia³egostoku le¿y Jedwabne. To tam podczas II wojny œwiatowej jego polscy mieszkañcy z niemieckiej inspiracji („spuszczeni z ³añcucha”) spalili ok. 300 swoich s¹siadów. ¯ydów.

Krzysztof Pipa³a, redaktor naczelny G³osu Polonii

Adres redakcji: 284 Mariner Way, Coquitlam BC, V3K 1N4 tel. 778 903 6797 Internet Home Page: www.glospolonii.net Drukarnia: Vanpress Printers, 8325 Riverband Court, Burnaby BC, V3N 5E7 Biuro Og³oszeñ: tel. 778 903 6797, e-mail: kpipala@o2.pl, glospoloniivancouver@gmail.com Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zezwolenia wzbronione. Egzemplarz bezp³atny.

Tekstów nie zamówionych redakcja nie zwraca. Zastrzega sobie również prawo skracania i opracowania redakcyjnych tekstów nie zamówionych, jak również prawo nie publikowania nadesłanych tekstów bez podania przyczyny odmowy. Treść opublikowanej korespondencji nie musi być zgodna ze stanowiskiem redakcji, a prezentowane w niej opisy zdarzeń mogą mijać się z prawdą. Za treść ogłoszeń, komunikatów oraz za opinie i opisy wydarzeń zawarte w listach do redakcji, redakcja nie ponosi odpowiedzialności, ani też za żadne pomyłki i ominięcia powstałe w trakcie opracowania lub druku. Wszelkie prawa do dwutygodnika „Głos Polonii” i materiałów reklamowych zamieszczanych w tym periodyku są zastrzeżone na rzecz Voice of Polonia Co.

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


4 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

W Bydgoszczy jest wiêcej punktów sprzeda¿y alkoholu ni¿ w ca³ej Nor wegii

Czy Polska to... Krzysztof Pipa³a Pisarka Manuela Gretkowska w jednej ze swoich, jak zawsze bardzo krytycznych wypowiedzi o Polsce i Polakach w epoce PiS-u, powiedzia³a, ¿e jej rodacy wypijaj¹ rocznie miliard „ma³peczek” i zada³a retoryczne pytanie „Czy to jest jeszcze Polska, czy ju¿ ma³pi gaj”. Gretkowska otó¿ pomyli³a siê. Krzysztof Brzózka, odwo³any w³aœnie szef Pañstwowej Agencji Rozwi¹zywania Problemów Alkoholowych (ARPA), nie mówi o miliardzie „ma³peczek”, lecz o miliardach. Przy czym, niestety, nie podaje konkretnej liczby tych miliardów. Faktem jest jednak bezspornym, ¿e opró¿nione „ma³peczki” znajdziemy w Polsce w ka¿dym koszu i pod ka¿dym krzakiem, który roœnie choæby tylko nieco na osobnoœci, ale nadzianie siê na nie w centrach miast te¿ nie jest rzadkoœci¹. „Ma³peczki” to buteleczki o pojemnoœci stu i dwustu mililitrów, w których sprzedawane s¹ wysokoprocentowe alkohole. S¹ oczywiœcie opakowania wiêksze, np. o pojemnoœci 300 ml, ale to ju¿ nie „ma³peczki” lecz „ma³py”. Ka¿dego roboczego dnia sprzeda¿ „ma³peczek” szczytuje dwukrotnie. Pierwszy szczyt zaczyna siê ok. godziny 6.30 i trwa do 8, zaœ popo³udniowy ma pocz¹tek ok. godz. 17 i po godzinie - dwóch wyhamowuje. Wniosek z tego taki, ¿e Polacy kupuj¹ „ma³peczki” przed prac¹ i po niej. Wniosek drugi – albo id¹ do pracy na lekkim rauszu, albo te¿ racz¹ siê zawartoœci¹ ”ma³peczki” w trakcie pracy. No i oczywiœcie po pracy, by siê „wyluzowaæ”. Stwierdzenie, ¿e „Polska pracuje na rauszu” jest oczywiœcie przesadne, ale te¿ nie tak ca³kiem do koñca. Absolutnie nie do obalenia jest te¿ stwierdzenie, ¿e „ma³peczki” (tak¿e piwa smakowe) powoduj¹ rozpijanie kobiet. Wystarczy siê przejœæ do pierwszego lepszego hepatologa, który jest specem od chorób w¹troby, w tym oczywiœcie jej marskoœci, by przytoczy³ przyk³ady wielu kobiet, w tym bardzo m³odych, które popad³y w alkoholowy na³óg. Efekt? Dynamicznie wzrasta liczba urodzonych dzieci z uszkodzeniami mózgu i centralnego uk³adu nerwowego, których matki pi³y podczas ci¹¿y. W ubieg³ym roku z takimi wadami urodzi³o siê 7,5 tys. dzieci. Krzysztof Brzózka zajmowa³ stanowisko szefa ARPA przez 12 lat i dopiero za rz¹dów PiS przesta³ byæ godnym zaufania. Zosta³ wyrzucony (elegancko mówi siê: „utraci³ zaufanie ministra”) nie dlatego, ¿e nic nie robi³, tylko w³aœnie dlatego, ¿e chcia³ zrobiæ du¿o. A w Polsce jest w tej kwestii naprawdê du¿o do zrobienia.

Kilka dni temu bardzo znany jeszcze niedawno dziennikarz telewizyjny, Kamil Durczok, zjecha³ swoim bmw na pobocze trasy szybkiego ruchu Warszawa - Katowice (Durczok jest ze Œl¹ska) i zatrzyma³ siê na jakiejœ terenowej przeszkodzie. Mia³ we krwi 2,6 promila alkoholu. S¹d nie zastosowa³ wobec niego aresztu, mimo ¿e 2,6 promila alkoholu we Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

krwi to ju¿ nie wykroczenie, a przestêpstwo. Trzy dni póŸniej policja zatrzyma³a pod Rzeszowem kierowcê samochodu, który prowadzi³ swój „bolid” œrodkiem szosy. Gdy dmuchn¹³ w rêczny alkomat skala siê skoñczy³a. Po przewiezieniu na posterunek, gdzie u¿yto urz¹dzenia stacjonarnego, okaza³o siê, ¿e pan kierowca opi³ siê przed zajêciem miejsca za kierownic¹ mocno, bo mia³ we krwi 4,1 promila alkoholu. Takie sytuacje s¹ bardzo czêste, a nawet nagminne.


GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

5

małpi gaj? Krzysz­tof­Brzóz­ka­mó­wi,­po­s³u­gu­j¹c­siê­ar­gu­men­ta­mi, któ­re­nie­po­zo­sta­wia­j¹­co­do­te­go­naj­mniej­szych­w¹t­pli­wo­œci,­¿e­pol­skie­pañ­stwo­przez­la­ta­tu­czy­³o­pol­ski­prze­mys³­spi­ry­tu­so­wy­oraz­pi­wo­war­ski­i­tu­czy­na­dal.­Pró­by ogra­ni­cza­nia­je­go­eks­pan­sji­koñ­cz¹­siê­ni­czym,­s¹­po­zor­ne­i­de­fac­to­fik­cyj­ne.­W­wy­wia­dzie­(ty­go­dnik­„Po­li­ty­ka”­nr­24,­12.06­–­17.06.2019)­mó­wi:­-­Wi­zja­prze­jê­cia rz¹­dów­przez­PiS­trzy­ma­³a­mnie­przy­na­dziei­i­sta­no­wi­sku.­Ze­œro­do­wisk­ko­œciel­nych­do­cho­dzi­³y­mnie­g³o­sy,­¿e jak­przej­m¹­w³a­dzê,­to­ostro­we­zm¹­siê­za­pro­blem­pi­cia. Z­te­go,­co­wiem,­przed­wy­bo­ra­mi­pa­da­³y­pew­ne­obiet­ni­ce.­Po­tym­jak­PiS­do­szed³­do­w³a­dzy,­stra­ci³­za­in­te­re­so­wa­nie­kwe­stia­mi­al­ko­ho­lo­wy­mi.­ Dla­za­my­dle­nia­oczu­zno­we­li­zo­wa³­usta­wê­o­wy­cho­wa­niu­w­trzeŸ­wo­œci,­któ­ra­wpro­wa­dza­mo¿­li­woœæ­ogra­ni­czeñ­w­sprze­da­¿y­al­ko­ho­lu­miê­dzy­godz.­22­a­6­ra­no. Ale­ pra­wo­ wpro­wa­dze­nia­ tych­ ogra­ni­czeñ­ sce­do­wa³­ na sa­mo­rz¹­dy.­Krzysz­tof­Brzóz­ka­mó­wi,­¿e­bar­dzo­szyb­ko oka­za­³o­siê,­i¿­„za­pi­sy­no­we­li­za­cji­s¹­na­ty­le­nie­ja­sne,­¿e mo¿­na­je­za­kwe­stio­no­waæ­­w­s¹­dach.­Jest­no­we­pra­wo, ale­tak­wpro­wa­dzo­ne,­¿e­nie­dzia­³a.­Mu­szê­przy­znaæ,­¿e ktoœ­to­œwiet­nie­wy­my­œli³. Prze­ko­na³­siê­o­tym­ostat­nio­sa­mo­rz¹d­Rze­szo­wa,­któ­ry­w­cen­trum­mia­sta­chcia³­wpro­wa­dziæ­za­kaz­sprze­da­¿y al­ko­ho­lu­w­godz.­od­22­do­6­ra­no.­W³a­œci­cie­le­skle­pów od­da­li­spra­wê­do­s¹­du­i­wy­gra­li.­Pre­zy­dent­mia­sta­zre­zy­gno­wa³­z­mo¿­li­wo­œci­od­wo­³a­nia­siê,­bo­praw­ni­cy­wy­t³u­ma­czy­li­mu,­¿e­z­tak­skon­stru­owa­n¹­usta­w¹­nie­ma­szans. To­tyl­ko­je­den­z­wie­lu­przy­k³a­dów­fik­cji­upra­wia­nej­przez PiS.­ Hu­mo­ry­stycz­ne­ wrêcz­ jest­ cz³on­ko­stwo­ w­ sej­mo­wym­ze­spo­le­ds.­roz­wi¹­zy­wa­nia­pro­ble­mów­uza­le¿­nieñ Mar­ka­Ja­ku­bia­ka,­któ­ry­jest­w³a­œci­cie­lem…­kil­ku­bro­wa­rów.­Ko­mu­jak­ko­mu,­ale­je­mu­na­pew­no­nie­le­¿y­na­ser­cu­ogra­ni­cza­nie­do­stê­pu­do­al­ko­ho­lu.­­ Tym­cza­sem­ pro­blem­ pi­jañ­stwa­ Po­la­ków­ wy­ma­ga­ ra­dy­kal­nych­roz­wi¹­zañ.­Kraj­ma­jed­n¹­z­naj­wiêk­szych,­o ile­nie­naj­wiêk­sz¹,­sieć­dys­try­bu­cji­al­ko­ho­lu­w­Eu­ro­pie. Punk­tów­je­go­sprze­da­¿y­jest­170­ty­siê­cy.­Je­den­przy­pa­da na­ 226­ osób.­ -­ Przy­ uli­cy­ 3­ ­ Ma­ja­ w­ Kar­pa­czu­ -­ mó­wi Krzysz­tof­ Brzóz­ka­ -­ na­ od­cin­ku­ 2,5­ km­ s¹­ 52­ punk­ty sprze­da­¿y­al­ko­ho­lu.­Las­Ve­gas­wy­miê­ka.­ A­np.­w­Byd­gosz­czy­jest­wiê­cej­punk­tów­je­go­sprze­da­¿y­ni¿­w­ca­³ej­Nor­we­gii.­Praw­d¹­te¿­jest,­¿e­aby­póŸ­nym wie­czo­rem­ku­piæ­le­kar­stwo­trze­ba­ob­je­chaæ­spo­ry­ka­wa­³ek­mia­sta,­a­flasz­kê­ku­pi­siê­na­nie­mal­ka¿­dym­ro­gu.­W kra­ju,­któ­ry­na­le­¿y­do­czo­³ów­ki­pod­wzglê­dem­licz­by­wy­pad­ków­spo­wo­do­wa­nych­przez­pi­ja­nych­kie­row­ców,­sta­cje­ ben­zy­no­we­ za­da­³y­ œmier­tel­ny­ cios­ me­li­nom­ i­ me­li­niar­kom,­bo­na­ka¿­dej­z­nich­mo¿­na­ku­piæ­al­ko­hol.­­

W­2007­r.­Po­la­cy­wy­pi­ja­li­8­li­trów­czy­ste­go­al­ko­ho­lu, dziœ­11­li­trów.­I­nie­ma­siê­co­po­cie­szaæ,­jak­to­nie­któ­rzy ro­bi¹,­¿e­w­pierw­szych­de­ka­dach­XIX­w.­prze­ciêt­ny­Ame­ry­ka­nin­wy­pi­ja³­1,7­li­tra­moc­ne­go­trun­ku…­ty­go­dnio­wo, a­kraj­siê­dy­na­micz­nie­roz­wi­ja³.­Po­la­cy­za­czy­na­j¹­co­raz czê­œciej­i­w­co­raz­wiêk­szej­licz­bie­cho­ro­waæ­z­po­wo­du­pi­jañ­stwa­i­al­ko­ho­li­zmu.­Na­ro­do­wy Fun­dusz­ Zdro­wia­ wy­asy­gno­wa³­w­ubie­g³ym­ro­ku­na­te­ra­pie­uza­le¿­nieñ­pó³­mi­liar­da­z³o­tych,­ale­to­ty­ko­u³a­mek­kosz­tów­ zwi¹­za­nych­ z­ le­cze­niem cho­rób­ wy­wo­³a­nych­ al­ko­ho­lem­ i­ in­ny­mi­ zwi¹­za­ny­mi­ z nim­stra­ta­mi.­ Krzysz­tof­ Brzóz­ka­ oba­la mit,­¿e­wp³yw­z­ak­cy­zy­na­al­ko­hol­s¹­wiêk­sze­ni¿­kosz­ty zwi¹­za­ne­z­je­go­spo­¿y­wa­niem. Bu­d¿et­ pañ­stwa­ otrzy­mu­je­ co ro­ku­ ok.­ 14­ mld­ z³­ z­ ak­cy­zy, na­to­miast­by­³y­szef­AR­PA­twier­dzi,­¿e­kosz­ty­zwi¹­za­ne­z­li­kwi­da­cj¹­szko­dli­wych­efek­tów­pi­cia­al­ko­ho­lu­siê­ga­j¹­pra­wie­30 mld­z³.­Bo­to­wy­pad­ki­sa­mo­cho­do­we,­kosz­ty­le­cze­nia­ofiar­i­stra­ty­spo­wo­do­wa­ne­œmier­ci¹,­stra­ty­ZUS,­roz­wo­dy­i­prze­stêp­stwa bê­d¹­ce­ efek­tem­ pi­jañ­stwa­ oraz al­ko­ho­li­zmu.­ Bran­¿a­ bro­ni­ siê, ¿e­da­je­pra­cê­ty­si¹c­om­lu­dzi,­ku­pu­je­set­ki­ton­zbo­¿a,­ziem­nia­ków­ i­chmie­lu­od­rol­ni­ków.­Ta­obro­na jest­bar­dzo­dziu­ra­wa­i­³a­twa­do­po­ko­na­nia.­ -­Pol­ska­bran­¿a­-­mó­wi­K.­Brzó­ska­-­ku­pu­je­50­tys.­ton ziem­nia­ków­rocz­nie.­To­jest­war­toœæ­z­po­gra­ni­cza­se­zo­no­wych­wa­hañ­w­pro­duk­cji.­Po­dob­nie­jest­w­zbo­¿ach­420­tys.­ton.­War­toœæ­eks­por­tu­prze­my­s³u­al­ko­ho­lo­we­go to­130­mi­lio­nów­eu­ro,­czy­li…­0,78­proc.­eks­por­tu­wszyst­kich­pol­skich­pro­duk­tów­rol­nych.­To­s¹­u³am­ki­pro­cen­tów.­ Gdy­by­ bran­¿a­ mo­no­po­lo­wa­ prze­sta­³a­ ku­po­waæ,­ to œmiem­twier­dziæ,­¿e­pol­scy­rol­ni­cy­mo­gli­by­te­go­w­ogó­le­nie­za­uwa­¿yæ.­­Na­jed­nej­no­wo­cze­snej­li­nii­pro­du­ku­je siê­26­tys.­bu­te­lek­na­go­dzi­nê.­Pro­ces­jest­nie­mal­w­100 proc.­ zauto­ma­ty­zo­wa­ny,­ to­ ilu­ lu­dzi­ po­trze­ba­ na­ ta­kiej ha­li?­

Naj­wiêk­szym­ pro­du­cen­tem­ moc­nych­ al­ko­ho­li­ jest­ w Pol­sce­gru­pa­Stock,­na­dru­gim­CEDC.­W³a­œci­cie­lem­te­go­dru­gie­go­jest­Ro­sja­nin.­Pu­tin­zwiêk­sza­w­Ro­sji­ak­cy­zê,­by­utrud­niæ­do­stêp­do­al­ko­ho­lu,­a­w­Pol­sce­trwa­li­cy­ta­cja,­kto­da­ni¿­sz¹­ce­nê.­Tzw.­„pó³­li­tra”­mo¿­na­ju¿­ku­piæ­w­Bie­dron­ce­za­nie­ca­³e­16­z³.­ n

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


6 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Opowieści Lady Buni Jolanta Lipińska - lat 44, urodzona w Jarosławiu na Podkarpaciu, od pięciu lat na emigracji, zamieszkała w Nowym Jorku na Brooklynie. W Polsce pośredniczka w obrocie nieruchomościami. W USA sprzątaczka, niania, opiekunka osób starszych. Jednym słowem Lady Bunia!

Wakacje J

esteœmy w³aœnie w po³owie wakacji i jakoœ tak wziê³o mnie na wspomnienia. Kiedy ¿ar leje siê z nieba, marzy mi siê b³ogie lenistwo jak za czasów dzieciñstwa. Moje pokolenie mia³o cudowne dzieciñstwo. Kiedy koñczy³a siê szko³a zaczyna³o siê ¿ycie. Osiedlowe podwórka ¿y³y swoim rytmem. Rano zawsze by³o coœ do obejrzenia w tv. Do dziœ pamietam wakacyjny serial, krêcony gdzieœ nad morzem Europy zachodniej. Wia³o luksusem. Zazdroœci³am im pla¿y i morza. Od nas z Podkarpacia nad morze by³o tak daleko, ¿e do dziœ tam nie dojecha³am, bli¿ej samolotem do USA mi by³o. Dziœ mam pla¿e w zasiêgu reki. Codziennie jad¹c samochodem podziwiam bezkres oceanu. Zawsze kocha³am wodê, góry nie bardzo. W wakacje ka¿d¹ woln¹ chwilê spêdzaliœmy nad wod¹. Kiedy by³am ma³a, jeŸdzi³yœmy z mam¹. Z nasz¹ mam¹ to by³a wyprawa, nie wa¿ne, ¿e do Radawy by³o 18 km. Mama szykowa³a wyprawê jak byœmy jecha³y przynajmniej na Hel. Wartburg zapakowany po brzegi. Koce, rêczniki, poduszki, ze trzy komplety ubrañ do przebrania, materace, pompki ze dwie (na wszelki wypadek), ko³a do p³ywania. Woda czysta w s³oiku (do mycia) œciereczki mokre i suche. Termos z kaw¹ dla mamy, herbatka dla nas, kompot, woda z sokiem (wszystko w s³oikach lub butelkach po œmietanie). Torba jedzenia: go³¹bki albo pieczony kurczak, kanapki z ¿ó³tym serem, pomidory, jajka gotowane, jab³ka, placek i sam Pan Bóg wie co jeszcze. Nie mam pojêcia jak mama by³a w stanie to wszystko sama przenieœæ od samochodu na pla¿ê. Mamo mia³aœ zdrowie i zaciêcie,szacun! Dziêki Bogu nie byliœmy posiadaczami le¿aków i parasola, bo by nam mama pad³a po drodze. Miejsce docelowe na pla¿y, pó³cieñ - „Dziewczynki, szukamy pó³cienia, ¿eby Was s³oñce nie spali³o”. Czyli l¹dowaliœmy tam gdzie nikt inny ju¿ nie siê nie chcia³ rozk³adaæ. Na trawce pod drzewem, a nie na piasku niczym na nadmorskiej pla¿y. Samo roz³o¿enie dobytku trwa³o d³ugo, dla dzieci zdecydowanie za d³ugo. By³a zasada pó³ godziny w wodzie i wychodzimy, bo macie ju¿ sine usta. Musicie coœ zjeœæ, a po jedzeniu trzeba pole¿eæ i nie wolno, Bo¿e broñ, do wody od razu, bo siê potopicie. P³aczu by³o co nie miara. Wszystkie dzieci dooko³a k¹pa³y siê bez przerwy, a my mia³yœmy jakieœ dziwne zasady. Kiedy my siedzia³yœmy zawiniête w rêczniki na kocu, mama sz³a p³ywaæ. Zawsze siê ba³am. Zalew wydawa³ mi siê taki ogromny, a mama mówi³a: „Dziewczynki przep³ynê trzy razy tam i z powrotem i jestem”. Z racji tej, ¿e nam wolno by³o k¹paæ siê tylko w miejscu oznaczonym bojami i woda siêga³a mi tam do pach, myœla³am, ¿e dalej jest bardzo g³êboko i ¿e mama siê nam utopi. Dopiero kiedy podros³am okaza³o siê, ¿e ten zalew mo¿na przejœæ na piechotê i woda mnie nie zakryje nawet w najg³êbszym miejscu. Oczami dziecka to by³o jezioro! Wielkie jezioro. Kiedy mia³am ju¿ kilkanaœcie lat, mama dawa³a nam wiêcej swobody. Moim marzeniem by³o jeŸdziæ do Radawy tak jak inne dzieci, PKS-em. Nie wiedzia³am na co siê piszê i co to ta wolnoœæ. Kolejka na stacji do autobusu by³a ogromna, œcisk, t³ok i deptanie po sanda³ach. W tamtych latach PKS dysponowa³ kultowymi pojazdami marki „niebiesko-bia³y ogórek”. Jak tam by³o t³oczno, a jak gor¹co! O ch³odzeniu zapomnij - w tamtych czasach nic takiego nie istnia³o, asfalt topi³ siê pod ko³a-

mi, a pod³oga by³a gor¹ca. Nikt nie narzeka³, bo szczytem marzeñ by³o wsi¹œæ do autobusu i nie czekaæ w upale na nastêpny. Pamietam dumê jaka mnie rozpiera³a podczas pierwszej podró¿y. Czu³am siê taka doros³a... Radoœæ nie trwa³a jednak d³ugo, autobus zat³oczony. Z przystanku nad zalew by³ kawa³ek drogi, dobytek w rêkach i trzeba maszerowaæ. Kasa skoñczy³a siê mniej wiêcej w po³owie dnia po zjedzeniu trzeciego loda i wypiciu drugiej oran¿ady. Do dupy z taka doros³oœci¹. Mama to zawsze zawioz³a na miejsce, zanios³a wszystko, roz³o¿y³a no i pieni¹dze mia³a zawsze. Po pierwszych podró¿ach jakoœ da³yœmy radê i póŸniej ju¿ nie podró¿ by³a wa¿na, a zabawa. Kajaki, rowery, ca³y dzieñ w wodzie, jak nie k¹piel w zalewie to w Lubaczówce. To by³ prawdziwy raj dla nastolatków. W zalewie i rzece by³o tyle dzieci z mojego podwórka - mia³am wra¿enie, ¿e ktoœ ca³e podwórko na wakacje przeniós³ do Radawy. Z perspektywy czasu to siê zastanawiam jak to by³o, ¿e rodzice tak puszczali dzieci bez opieki nad wodê? Ja córki w ¿yciu nie puœci³am, jak bardzo chcia³a jechaæ ze znajomymi to wys³a³am z nimi babciê, czyli moj¹ mamê. Mama by³a zachwycona, a m³odzie¿ ? Nie wiem, wola³am nie pytaæ. Zapyta³am jednak i... tu moje wielkie zdziwienie, bo do dziœ mi³o wspominaj¹ wyjazdy z babci¹. Babcia by³a idealnym kompanem m³odzie¿owych wypadów nad zalew, bra³a materac i p³ynê³a w swoj¹ stronê, a ¿e p³ywaæ lubi to wraca³a za dwie godziny. Ostatnio syn chcia³ iœæ sam na pla¿ê, Bo¿e co ja wyczynia³am ¿eby nie poszed³. Jestem nienormalna, 17 latek chodzi na pla¿ê tylko z nami, rozk³adam kocyk tu¿ obok ratownika i jak mój synuœ idzie do wody to ca³y czas patrzê. Najchêtniej to bym mu jeszcze da³a kó³ko i rêkawki. Te zasady wzmo¿onego bezpieczeñstwa nie bior¹ siê z nik¹d. Któregoœ roku mój wujek z kilkuletnim synkiem wypoczywali na campingu w Radawie i zgodzi³ siê zabraæ te¿ mnie i siostrê. By³o super, pierwsze wakacje bez rodziców. Nie by³o szans siê zgubiæ ani Ÿle zachowywaæ, po pierwszym dniu na pla¿y wszyscy znali wujka i wszyscy wiedzieli, ¿e my od niego jesteœmy. Wujek na pla¿y by³ widoczny z daleka. Super facet, który umia³ zrobiæ wszystko, konstruowa³, przerabia³, budowa³. Adam S³odowy móg³by czerpaæ od niego niekoñcz¹ce siê pomys³y. Zabieraj¹c kilkulatka na pla¿ê zadba³ wyj¹tkowo o jego bezpieczeñstwo. Kuzyn mia³ po pierwsze cudne plastikowe sanda³ki do wody, kamizelkê dmuchan¹, rêkawki, ko³o dmuchane i uwaga do ko³a by³ przywi¹zany sznurek. Tak sznurek. Dziecko wchodzi³o do wody, a wujek spacerowa³ po pla¿y ze sznurkiem w d³oni. Dziecko mog³o oddaliæ siê od brzegu tylko na d³ugoœæ sznurka. Dla nas nastolatek by³ to obciach nie z tej ziemi, ale u innych wzbudza³ wielkie zainteresowanie swoim sposobem pla¿owania. Wygl¹d mia³ bardzo surowego cz³owieka i tembr g³osu bardzo groŸny. Wszyscy omijali nas szerokim ³ukiem. Nikt nie odwa¿y³ siê nas zaczepiæ. No i te „traumatyczne” doœwiadczenia z dzieciñstwa zostawi³y œlad w mojej psychice. Od tamtej pory najbezpieczniej czu³abym siê tylko wówczas gdyby moi bliscy kapali siê w ko³ach na sznurkach, które ja mog³abym trzymaæ w rêce spaceruj¹c brzegiem. Poniewa¿ jednak na takie ekstrawagancje moi bliscy siê nie zgodz¹, to zostaje mi rozk³adanie kocyka ko³o ratownika. n

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


GĹ OS POLONII

www.glospolonii.net

,

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

7


Prawo Agaty

8 GŁOS POLONII

PRAWO AGATY

www.glospolonii.net

AGATA RÊBISZ - prawniczka z Polski, a obecnie cz³onkini Kanadyjskiej Rady Regulacyjnej Konsultantów Imigracyjnych (The Immigration Consultants of Canada Regulatory Council). Organizacja ta jako jedyna, nadaje doradcom uprawnienia do reprezentacji klientów w sprawach emigracyjnych oraz obywatelskich. Agata jest tak¿e uprawniona przez Kanadyjskie Ministerstwo Sprawiedliwoœci by dokonywa uwierzytelnieñ dokumentów potrzebnych do aplikacji emigracyjnych jako Commissioner of Oath. W swojej praktyce zawodowej wykorzystuje optymalnie wszelkie dostêpne programy Rz¹du Kanady: federalne, prowincjonalne, biznesowe, humanitarne i ³¹czenia rodzin sprawy ma³¿eñskie, sprowadzanie rodziców i dzieci. Specjalizuje siê w wiêkszoœci programów, które umo¿liwiaj¹ pobyt sta³y lub tymczasowy w Kanadzie.

Jak przedłużyć wizę pracy w programie IEC? Program International Experience Canada (IEC) jest to program wizy pracowniczej dla osob do 35 roku ¿ycia, w którym Polacy mog¹ uczestniczyæ dwukrotnie przez okres max. 1 roku w dostêpnych kategoriach: Working Holiday (otwarta wiza pracownicza), Young Professional (wiza zezwalajaca na prace w konkretnym zawodzie, w którym ma siê doœwiadczenie b¹dŸ wykszta³cenie), Coop internship (wiza dla studentów pragn¹cych zdobyæ miêdzynarodowe doœwiadczenie zawodowe w kierunku odbywanych studiów). Wizy pracy w tym w³aœnie IEC programie nie mo¿emy przed³u¿yæ, ale mo¿emy wyst¹piæ o now¹ wizê opart¹ albo o nominacje prowincji, w której siê pracuje b¹dŸ chce zamieszkaæ , albo kontrakt pracy i opinie rynku pracy LMIA (Labour Market Impact Assessment). Tak¿e, inn¹ mo¿liwoœci¹ jest ponowne uczestnictwo w programie IEC, ale w innej kategorii. Na przyk³ad, jeœli ktoœ otrzyma³ zezwolenie pracy w kategorii Pracy Wakacyjnej, mo¿e powtórzyæ uczestnictwo w programie IEC, ale w kategorii M³odych Profesjonalistów. Nale¿y jednak pamiêtaæ, ¿e musimy odczekaæ minimum 6 miesiêcy pomiêdzy udzia³em w jednej i drugiej kategorii programu. Jeœli ma³¿eñstwo lub para w relacji konkubinatu otrzyma wizy w programie IEC, mo¿na zastosowaæ tu tak¿e mo¿liwoœci otrzymania wizy pracy na zasadzie ³¹czenia rodzin, wtedy znacznie wyd³u¿ymy czas wiz zatrudnienia w Kanadzie. Przyk³adowo, ma³¿eñstwo bra³o udzia³ w losowaniu i oboje otrzymali zaproszenie do wziêcia udzia³u w programie. Obydwoje sk³adaj¹ osobne wnioski i otrzymuj¹ promesy wizowe-listy akceptuj¹ce kandydata na program. Na listach jest data, do jakiego czasu mo¿emy aktywowaæ wizê, najczêœciej jest to termin roczny. Jeœli najpierw wizê aktywuje m¹¿, ¿ona mo¿e dostaæ wizê pracy na zasadzie ³¹czenia rodzin. Nie musi jeszcze aktywowaæ swojej. Pod koniec terminu wygaœniê-

cia wiz, ¿ona mo¿e aktywowaæ swoj¹ wizê w programie IEC i m¹¿ otrzyma wizê pracy na podstawie ³¹czenia rodzin. Tym sposobem wykorzystujemy maksymalnie czas legalnego zatrudnienia. Na co jeszcze chcia³abym zwróciæ uwagê, to pomy³ki oficerów na granicy. Widzia³am niejednokrotnie, ¿e urzêdnicy, zw³aszcza ci mniej doœwiadczeni, wydaj¹ wizê na podstawie daty wydania listu - promesy wizowej. Prawo jednak nakazuje, by wydaæ wizê na 12 miesiêcy z dat¹ wa¿noœci od daty aktywowania wizy na granicy, nie krócej. Osoby, które w miêdzyczasie uzyska³y ofertê pracy podpart¹ opini¹ rynku pracy LMIA, mog¹ otrzymaæ nowe wizy pracy, które nie s¹ ju¿ dawane na podstawie losowania, a jedynie poprzez kontrakt pracy i zezwolenie na zatrudnienie cudzoziemca, jakie dostaje kwalifikuj¹cy siê pracodawca.

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

Otrzymanie wizy pracy na podstawie LMIA jest bardzo korzystne poniewa¿ wiza jest najczêœciej wydawana na 2 lata, i za tak¹ ofertê pracy otrzymujemy bonus 50 punktów, co umo¿liwia zdobycie pobytu poprzez Express Entry. Poza tym ma³¿onek b¹dŸ partner jeœli pracuje siê w jednym z kwalifikuj¹cych siê zawodów równie¿ ma prawo pracy w Kanadzie. W dodatku taka wizê mo¿na przed³u¿yæ. Wiele osób korzysta tak¿e w tym czasie z nominacji prowincji. Zachêcam do ubiegania siê za moim poœrednictwem, jeœli chce siê na sta³e zostaæ w Kanadzie i spe³nia siê wymogi programowe zarówno ze strony pracownika jak i pracodawcy.

Zapraszam na konsultacje.


GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

PACZKI DO POLSKI I EUROPY PARCELS TO POLAND & EUROPE via Piast Forwarding authorized dealer

POLONIA BAKERY & DELI 14641-108 AVE, SURREY

TEL: 604 930 8848

Brydż dla Wszystkich Bezpłatne lekcje brydża dla początkujących i zaawansowanych w Polish Veterans' Association, 1134 Kingsway, Vancouver BC w następujące środy: 14 sierpnia, 21 sierpnia i 28 sierpnia 2019 roku, w godzinach od 19:00 do 21:00. *Poznaj tajniki gry najlepszej z karcianych gier! * A gdy już grasz doskonal swoją rozgrywkę i licytację! *Naucz się licytować systemami SAYC lub 2 over 1! *Poznaj nowych przyjaciół, a przede wszystkim - baw się dobrze.

SERDECZNIE ZAPRASZAMY ! Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

9


10 GŁOS POLONII

www.woloczko.com

Przewodnik Filmowy

www.glospolonii.net

KRZYSZ­TOF­WO­£OCZ­KO­-­Re­ali­za­tor­po­nad­100­fil­mów­i­au­dy­cji­te­le­wi­zyj­nych,­ope­ra­tor­ i­mon­ta­¿y­sta.­Twór­ca­stu­dia­te­le­wi­zji­dy­dak­tycz­nej­w­Olsz­ty­nie­(1990)­oraz­stu­dia­wi­deo­ Al­lianz­Pol­ska­(2001).­W­la­tach­1994-95­pra­cow­nik­TVP­S.A.­Po­czątko­wo­w­Te­le­wi­zyj­nej­Agen­cji­ In­for­ma­cyj­nej­ja­ko­re­ali­za­tor­wi­zji­(„Wia­do­mości”,­„Pa­no­ra­ma”,­„Te­le­ek­spress”),­a­na­stępnie­ ja­ko­tre­ner­i­dzien­ni­karz­w­Ośrod­ku­Szko­le­nia­i­Ana­liz­Pro­gra­mo­wych.­Kon­sul­tant­i­tre­ner­ w­za­kre­sie­ko­mu­ni­ka­cji­wi­zu­al­nej­oraz­wy­k³a­dow­ca­w­In­sty­tu­cie­Dzien­ni­kar­stwa­UW­ (spe­cjal­ność­te­le­wi­zyj­na­i­dzien­ni­kar­stwo­mul­ti­me­dial­ne).­Od­stycz­nia­2018­ro­ku­ miesz­ka­w­Ka­na­dzie.­Pra­cu­je­ja­ko­fo­to­graf­i­re­ali­za­tor­do­ku­men­tal­nych­form­wi­deo.­

Przed wyjazdem na sta³e do Kanady starannie kompletowa³em zestaw filmów DVD, który zabra³em ze sob¹, na wypadek gdyby przysz³o mi opowiadaæ (lub wyk³adaæ) o polskiej kinematografii. Jest w tym zestawie kilka filmów Agnieszki Holland i ka¿dy z nich jest dla mnie wa¿ny oraz zas³uguje na osobne omówienie. Zacznê od filmu „W ciemnoœci”, którego historia powstania zwi¹zana jest w³aœnie z Kanad¹. Autorem pomys³u na film „W ciemnoœci” jest David F. Shamoon urodzony w 1941 roku w Indiach w rodzinie ¿ydowskich uchodŸców. W 1970 roku ukoñczy³ Boston University i przeniós³ siê do Toronto, gdzie podj¹³ pracê w reklamie. Hobbystycznie zacz¹³ pisaæ scenariusze i poszukiwa³ tematu na wielkie filmowe opowiadanie. Pewnego dnia przeczyta³ w opracowaniu o bohaterach ratuj¹cych ¯ydów podczas Holokaustu jedno zdanie na temat Leopolda Sochy: “A Polish Catholic thief hid a group of Jews in the sewers of Lvov, which he knew well because that was where he hid his loot and actually got a job as a sewer worker.” To zdanie by³o pocz¹tkiem jego niemal oœmoletniej pracy nad scenariuszem do filmu, który otrzyma³ nominacjê do nagrody Oskara w 2012 roku w kategorii „najlepszy film obcojêzyczny”. David F. Shamoon dotar³ do ksi¹¿ki „W kana³ach Lwowa” Roberta Marshalla wydanej w 1991 roku, która przedstawia³a szerzej postaæ polskiego katolika ratuj¹cego ¯ydów. Jego historia zdaniem pocz¹tkuj¹cego scenarzysty mia³a wszelkie znamiona wielkiego dramatu, a nawet mrocznej komedii, bo bohaterski Leopold

,

KRZYSZTOF WOŁOCZKO

„W ciemnosci”, czyli polski flm z polskimi napisami Socha by³ nie tylko pracownikiem kanalizacji miejskiej we Lwowie, ale tak¿e… z³odziejem, który obrabowa³ sklep jubilerski nale¿¹cy do wuja Pauliny Chiger, czyli jednego z ¯ydów, których póŸniej chroni³! David F. Shamoon wykupi³ prawa do sfilmowania ksi¹¿ki Marshalla i pierwsz¹ wersjê scenariusza napisanego na jej podstawie rozes³a³ do agentów oraz producentów filmowych. Mniej wiêcej w tym samym czasie, a dok³adnie w roku 2008, zosta³y wydane wspomnienia jednej z osób ukrywaj¹cych siê w kana³ach pod ulicami Lwowa pt. The Girl in the Green Sweater: A Life in Holocaust’s Shadow, napisane przez Krystyne Chiger. W ¿yciu scenarzysty nast¹pi³ tym samym “nieoczekiwany zwrot akcji”, który móg³ oznaczaæ koniecznoœæ wykupienia praw do ekranizacji kolejnej ksi¹¿ki. Na szczêœcie marzeniem autorki wspomnieñ by³o od dawna zaproponowanie Agnieszce Holland sfilmowania historii ukrywania siê jej rodziny i dlatego dosz³o do porozumienia. Krystyna Chiger pojawi³a siê na scenie obok Agnieszki Holland podczas kanadyjskiej premiery filmu w Toronto wywo³uj¹c szloch na widowni i d³ugotrwa³¹ owacjê na stoj¹co. Scenariusz David F. Shamoona w rozwiniêtej postaci dotar³ do Agnieszki Holland za poœrednictwem kanadyjskiej firmy produkcyjnej The Film Works. Re¿yserka jednak nie od razu zgodzi³a siê przyj¹æ propozycjê realizacji kolejnego filmu o Holokauœcie w swoim dorobku, a nawet broni³a siê przed tym, o czym mówi³a w jednym z wywiadów: ”Broni³am siê przed tym filmem, stawia³am warunki nie do przyjêcia dla zagranicznych producentów. G³ównym z nich by³ jêzyk - ¿eby to nie by³o po angielsku. Angielski jest jednym z elementów, który mnie najbardziej dra¿ni w filmach o Zag³adzie, angielski wszystko teatralizuje. Za jego spraw¹ ekranowa rzeczywistoœæ staje siê sztuczna, a w momencie, gdy jest sztuczna, staje siê te¿ bardziej znoœna. Trudniej wtedy o takie poczucie, ¿e obcujemy z tamt¹ koszmarn¹ sytuacj¹ bez zbêdnych filtrów, ³¹czników i u³atwieñ” („Kino” nr 1 2012). Dlatego polscy widzowie mog¹ byæ zaskoczeni, ¿e od pierwszej do ostatniej sceny filmu aktorzy mówi¹ niby Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

po polsku, ale w jakimœ nieznanym dialekcie, co dla lepszego zrozumienia dialogów wymaga u¿ycia napisów. Gwara lwowska nazywa siê bu³ak i siêgniêcie po ni¹ re¿yserka uzna³a za koniecznoœæ. „To jest lwowska historia, a to¿samoœæ tego miejsca potrzebowa³a jakiegoœ specjalnego jêzyka. Ludzie ze Lwowa wtedy tak przecie¿ mói wili. Dziœ ten jêzyk znamy - jeœli w ogóle znamy jedynie z przedwojennych dowcipów albo ze Szczepcia i Toñcia. Aktorzy mieli prawo obawiaæ siê, ¿e to bêdzie œmieszne. Ale ja postawi³am na swoim i prawdopodobnie wygra³am, bo na dotychczasowych pokazach nikt siê nie œmia³. Widz chyba dosyæ szybko przyzwyczaja siê do tego lwowskiego ba³aka na ekranie i traktuje go jako istotn¹ czêœæ rzeczywistoœci.a G³ównym bohaterem filmu „W ciemnoœci” jest Leopold Socha. Jest to postaæ autentyczna. Socha przed wojn¹ by³ drobnym z³odziejem i paserem. Siedzia³ w wiêzieniu, a po wyjœciu na wolnoœæ zosta³ kanalarzem. W trakcie likwidacji lwowskiego getta natkn¹³ siê wraz z koleg¹ na grupê ¯ydów przygotowuj¹cych ucieczkê kana³ami. Zamiast ich wydaæ, jak nakazywa³o niemieckie prawo, zaproponowa³ schronienie w kana³ach za odpowiedni¹ op³at¹. Najbogatszy z ukrywaj¹cych mia³ p³aciæ mu 500 z³otych dziennie. Socha nie jest jednak typowym „szmalcownikiem”, bo czêœæ otrzymywanych pieniêdzy przeznacza na utrzymanie „swoich ¯ydów”, a kiedy ukrywaj¹cym skoñcz¹ siê pieni¹dze, to bêdzie im nadal pomaga³, ale tym razem bezinteresownie. Przez 14 miesiêcy a¿ do wyzwolenia Lwowa przez Armiê Czerwon¹ Socha przechodzi powoln¹ przemianê duchow¹. Tak skomplikowan¹ i niejednoznaczn¹ postaæ móg³ zagraæ tylko aktor o niecodziennym talencie, tak doœwiadczony jak Robert Wiêckiewicz, który zagra³ w filmie Agnieszki Holland swoj¹ ¿yciow¹ rolê. Kiedy bêdziecie ogl¹daæ w „W ciemnoœci” pos³uguj¹c siê p³yt¹ DVD, to poszukajcie w dodatkach, krótkiego filmu dokumentalnego Jolanty Dylewskiej pt. „W œwietle”, który jest zapisem rozmowy Agnieszki Holland z Krystyn¹ Chiger. Polecam obejrzenie obu filmów, zawartych na p³ycie DVD, które s¹ smutne, ale nadal zawieraj¹ wiele odniesieñ do aktualnej sytuacji w Polsce. n


GŁOS­POLONII

www.glospolonii.net

11

Czy dwaj nastolatkowie z Port Alberni na Vancouver Island to mordercy?

Śmier­tel­ny­rajd przez­północ­Ka­na­dy­za­koń­czo­ny­tra­gicz­nie Krzysztof Propolski Amerykanka Chyanna Noelle Deese mia³a 24 lata i uwielbia³a podró¿e. Lucas Robertson Fowler by³ od niej o rok m³odszy, a jego pasj¹ te¿ by³y podró¿e. I ona, i on chcieli poznaæ jak najwiêcej œwiata. Nie znali siê, ale w 2017 roku wpadli na siebie w jednym z hoteli w Chorwacji. By³ tok 2017. Od tego czasu podró¿owali razem. - ¯ycie naszego syna up³ywa³o na podró¿ach - mówi³ w telewizji ojciec Lucasa, Stephen Fowler. - Pewnego razu pozna³ piêkn¹, m³od¹ dziewczynê. Tworzyli wspania³¹ podró¿nicz¹ parê i zakochali siê w sobie. Latem postanowili zwiedziæ kanadyjsk¹ prowincjê British Columbia, a nastêpnie przejechaæ na Alaskê. Podró¿owali niebieskim vanem. Nie dojechali. nnn

Bryer Schmegelsky mia³ 18 lat, Kam McLeod by³ od niego o rok starszy. Mieszkali w Port Alberni na wyspie Vancouver. Postanowili, ¿e latem tego roku pojad¹ kamperem na pó³noc, do Jukonu i tam poszukaj¹ sobie pracy. nnn

13 lipca kamery monitoringu na stacji benzynowej przy autostradzie prowadz¹cej na pó³noc, w stronê parku przyrodniczego ko³o miejscowoœci Liard Hot Springs Lodge, utrwali³y m³odego cz³owieka obejmuj¹cego stoj¹c¹ przy dystrybutorze m³od¹ kobietê i nastêpnie tankuj¹cego niebieskiego vana. Dzieñ póŸniej podró¿ni widzieli stoj¹cego na poboczu autostrady prowadz¹cej w kierunku pó³nocnym niebieskiego vana, przy którym krz¹ta³ siê m³ody cz³owiek i jego partnerka. Przejezdni widzieli, ¿e coœ siê sta³o z samochodem i oferowali pomoc, ale m³odzi ludzie dziêkowali, zapewniaj¹c, ¿e dadz¹ sobie radê. 15 lipca, mniej wiêcej 20 kilometrów przed Liard Hot Spring Lodge, zauwa¿ono stoj¹cego na poboczu niebieskiego vana. Ci, którzy siê zainteresowali, dlaczego na pustkowiu stoi samochód, przy którym nie widaæ ludzi, znaleŸli obok niego dwa m³ode cia³a. Kobiety i mê¿czyzny. To by³y zw³oki Chyanny Noelle Deese i Lucasa Robertsona Fowlera. Policyjni lekarze stwierdzili, ¿e zostali zamordowani w nocy z 14 na 15 lipca.

Fot. Archiwum

Bryer Schmegelsky (z lewej) i Kam McLeod. nnn

19 lipca niedaleko miejscowoœci Dease Lake, le¿¹cej ok. 1740 kilometrów na pó³noc od Vancouver, znaleziono spalony kamper, którym podró¿owali Bryer Schmegelsky i Kam McLeod z Port Alberni, a dwa kilometry dalej cia³o starszego mê¿czyzny. Nawet pobie¿ne oglêdziny pozwala³y stwierdziæ, ¿e zosta³ zamordowany. Policja doœæ szybko zidentyfikowa³a zw³oki. Zabitym okaza³ siê licz¹cy w chwili zabójstwa 64 lata botanik z uniwersytetu w Vancouver. Policja dosz³a do wniosku, ¿e spalony kamper nastolatków mo¿e wskazywaæ, ¿e z nimi te¿ mog³o siê staæ coœ z³ego. Og³oszono ich poszukiwania. nnn

Hipoteza o zaginiêciu nastolatków zaczê³a jednak nasuwaæ w¹tpliwoœci. Dok³adna analiza wydarzeñ, które do tej pory nast¹pi³y, nakaza³a policji zmieniæ pierwotne za³o¿enia. Wszystko bowiem wskazywa³o na to, ¿e to ci dwaj nastolatkowie wpisuj¹ siê w sprawê trzech morderstw dokonanych przy autostradzie. Co prawda jeden ze œwiadków widzia³, jak m³ody Australijczyk rozmawia³ przy naprawianym przez siebie samochodzie z mê¿czyzn¹ w czapce, o wyraŸnie kaukaskich rysach (rozes³ano nawet jego rysopis), ale uznano, ¿e trudno go po³¹czyæ z zabójstwami oddalonymi od siebie o oko³o 464 km. Za bardziej prawdopodobne przyjêto, ¿e powi¹zani s¹ z nim Schmegelsky i McLeod. Zarz¹dzono ich poszukiwania. nnn

Kanada to nie jest Polska, w której przek¹tna miêdzy po³udniowo-wschodnim a pó³nocno-zachodnim krañcem

kraju liczy ledwie tysi¹c kilometrów. Z Port Alberni, gdzie mieszkaj¹ nastolatkowie, do miejsca, w którym znaleziono ich spalony kamper, jest 1746 km. To tyle co z polskiego Przemyœla przy granicy z Ukrain¹, do Oslo - stolicy Norwegii. Nastêpne miejsce, w którym widziano potencjalnych m³odych zabójców, to Meadow Lake w Saskatchewan, 1713 kilometrów na pó³nocny-wschód od miejsca znalezienia cia³ Chyanny i Lucasa. Bryer i Kam przemieszczali siê stosunkowo szybko, bo dwa dni póŸniej widziano ich ju¿ w okolicach miejscowoœci Gillam w Manitobie, le¿¹cej 1297 km na pó³nocny-wschód od Meadow Lake. nnn

Policja zarz¹dzi³a poszukiwania. Prowadzone by³y one na wielk¹ skalê, z u¿yciem helikopterów, dronów, psów tropi¹cych i tysiêcy policjantów. Obejmowa³ ogromny obszar kilku kanadyjskich prowincji. Wed³ug policji by³y one najwiêksze w historii Kanady I jak to siê czêsto zdarza, przez brak komunikacji i wymiany informacji, poszukiwani przedostawali siê przez sito kontroli. Tak te¿ siê sta³o z Bryerem i Kamem. Kanadyjskie media ujawni³y, ¿e w przedostatnim tygodniu lipca nastolatkowie zostali zatrzymani przez stra¿ników plemiennych oko³o 150 kilometrów na wschód od miejscowoœci Gillam. - Dwóch poszukiwanych przejecha³o przez punkt kontroli, wiêc nasi funkcjonariusze wyruszyli za nimi i zatrzymali do rutynowej kontroli - mówi³ kanadyjskiej telewizji jeden ze stra¿ników. - Podczas przeszukania samochodu oraz badania kierowcy na obecnoœæ alkoholu we krwi, nie stwierdzono ¿adnych nieprawid³owoœci. W samochodzie nie znaleziono broni, natomiast by³y tam przedmioty do campingu oraz mapy. Nastolatkom pozwolono zatem odjechaæ. W momencie ich zatrzymania stra¿nicy plemienni nie mieli pojêcia, ¿e s¹ oni poszukiwani z zwi¹zku z zabójstwem trzech osób. nnn

Niestety, wygl¹da na to, ¿e motywy zabójstwa trzech przypadkowych osób pozostan¹ na zawsze tajemnic¹, bowiem po trzech tygodniach poszukiwañ zw³oki dwóch nastolatków znaleziono nieopodal rzeki Nelson. Do prze³omu w œledztwie dosz³o w pi¹tek 2 sierpnia, gdy niedaleko miejscowoœci Gillam w prowincji Manitoba policjanci odkryli na brzegu uszkodzon¹ ³ódŸ oraz przedmioty osobiste nale¿¹ce do podejrzanych. Cia³a m³odych mê¿czyzn znajdowa³y siê ok. 8 kilometrów od spalonego samochodu, którym podró¿owali. n

Dwutygodnik­Polonii­kanadyjskiej­w­Kolumbii­Brytyjskiej


12­­­GŁOS­POLONII

www.glospolonii.net

Po­wstań­cy­-­­ i­„Wło­dek”­

Dwutygodnik­Polonii­kanadyjskiej­w­Kolumbii­Brytyjskiej


GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

13

„Błyskawica”

! i n a w o r o n o h -u W niedzielê, 28 lipca 2019 w parafii Œw. Kazimierza by³a celebrowana msza œw. w intencji Bohaterów Powstania Warszawskiego. Prezes PVA in BC, pan Wojciech Lenartowicz odczyta³ list Prezydenta Warszawy przes³any na rêce naszych kolegów, uczestników powstania - Bogus³awa Nizio, pseudonim „B³yskawica” i Kazimierza Duchowskiego, pseudonim „W³odek”.Uczestnikom tego heroicznego zrywu do walki z okupantem, który mia³ miejsce 75 lat temu wrêczono wi¹zanki kwiatów i laurki z gratulacjami oraz ¿yczeniami zdrowia i d³ugich lat ¿ycia. W tej uroczystoœci brali udzia³ goœcie z Polski, przedstawiciele Polskiego Sejmu, Jan Warzecha i Mieczys³aw Miazga, którzy przyjechali do Vancouver turystycznie. Pose³ Jan Warzecha zwróci³ siê do weteranów z podziêkowaniami i s³owami uznania, a nastêpnie podkreœli³ swoje ogromne zaskoczenie z tego spotkania i mo¿liwoœci uczestniczenia w patriotycznej uroczystoœci w Vancouver, mieœcie tak bardzo oddalonym od Ojczyzny. Po mszy, wiceprezes Polish Veterans Association in BC, pani Stefania Stawecka z³o¿y³a pod krzy¿em wi¹zankê bia³o-czerwonych kwiatów. Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


14 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Uwaga ! Emeryci i renciści w każdy wtorek 20% zniżki Poza tym - produkty na jeden dzień przed wygaśnieciem daty ważności - 70% zniżki, na 1 miesiąc przed wygaśnięciem - 50% zniżki,

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


GĹ OS POLONII

www.glospolonii.net

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

15


16 GĹ OS POLONII

www.glospolonii.net

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


18 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

FESTIWAL KULTURY POLSKIEJ W NORTH VANCOUVER Organizatorzy Festiwalu Kultury Polskiej (Polish Festival Vancouver) zachęcają wszystkie firmy oraz artystów do wzięcia udziału w naszej imprezie. Przyjmujemy zgłoszenia osób, które chciałyby sprzedawać jedzenie - krokiety, naleśniki, placki ziemniaczane, zpiekanki itp. (firma musi byc zarejestrowana). Szukamy też chętnych do pomocy w kuchni (praca za wynagrodzeniem). Jeżeli masz książki, które chciałbyś/chciałabyś oddać prosimy skontaktować się z nami. Organizujemy duże stoisko z książkami.Udział w Festiwalu weźmie Klub Kolekcjonerski. Jego przedstawiciele będą służyć radą i pomocą w kupnie oraz sprzedaży związanych z kolekcjami (militaria, banknoty, znaczki itp.) Kontakt - Urszula Sulińska 604 786 1709 lub Izabella Sobieski 604 760 9043

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


Air Kuchciński story 20 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Jeden z elementów „PiSancjum” pad³

Krzysztof Pipa³a

Jak zapewne Czytelnicy siê domyœlaj¹ neologizm „PiSancjum” odnosi siê do Bizancjum, które w potocznym rozumieniu by³o przyk³adem niezmiernego wrêcz bogactwa, przepychu i niespotykanie wystawnego trybu ¿ycia. To jak Marek Kuchciñski, do czwartku 8 sierpnia jeszcze marsza³ek Sejmu, traktowa³ pieni¹dze podatników jest tylko jednym z bardziej jaskrawych przyk³adów nieliczenia siê PiSowskich bonzów z publicznymi pieniêdzmi i kupowanym za te pieni¹dze pañstwowym maj¹tkiem. O tym, ¿e Kuchciñski prowadzi tryb ¿ycia przekraczaj¹cy jego apana¿e wiedziano od dawna, ale brakowa³o na to jednoznacznych dowodów.

Ods³anianie kurtyny rozpoczê³a Gazeta Wyborcza (GW), która ju¿ w kwietniu br. mia³a informacje o rozpoczêciu „lotów operacyjnych” przez „Air Kuchciñski”, czyli wo¿eniu rz¹dowym samolotem o specjalnym statusie cz³onków rodziny Kuchciñskiego. GW poprosi³a Kancelariê Sejmu (KS) o potwierdzenie otrzymanych informacji. Sejmowi urzêdnicy stanowczo zaprzeczyli, by Kuchciñski wykorzystywa³ rz¹dowy samolot do przewo¿enia cz³onków swojej rodziny. To by³o pierwsze k³amstwo instytucji, w której k³amstwo powinno byæ zawsze i na zawsze nieobecne. W odniesieniu do KS zaprzeczanie faktom i podawanie nieprawdziwych informacji powinno byæ traktowane jako przestêpstwo, a przynajmniej jako przestêpstwo urzêdnicze, nie mówi¹c ju¿ o tym, ¿e jest to postêpowanie kardynalnie wrêcz nieetyczne. 25 lipca br. S³awomir Nitras, pose³ Platformy Obywatelskiej, zdemaskowa³ matactwa KS ujawniaj¹c dokumenty, z których jednoznacznie mo¿na siê dowiedzieæ, ¿e Marek Kuchciñski jako marsza³ek Sejmu lata³ sobie piêæ razy do Rzeszowa i z powrotem z kole¿ank¹ ma³¿onk¹, a tak¿e z dzieæmi rz¹dowym samolotem Gulfstream 550. Na dodatek loty te mia³y status HEAD. Po kilku dniach okaza³o siê, ¿e takich lotów by³o 23. Po kolejnych kilku dniach wysz³o na jaw, ¿e na przestrzeni niespe³na dwóch lat lotów z rodzin¹ i bez rodziny by³o na trasie Warszawa-Rzeszów i z powrotem 105,a jak twierdz¹ zajmuj¹cy siê t¹ spraw¹ dziennikarze i politycy, nie jest to wcale liczba ostateczna. Samoloty Gulfstream 550 to luksusowe samoloty dyspozycyjne. Po przejêciu w³adzy przez PiS, tak¿e nad pieniêdzmi bud¿etu pañstwa czyli podatników, przedstawiciele „dobrej zmiany” szybko postanowili, ¿e to oni bêd¹ decydowaæ na co wydawaæ bud¿etowe pieni¹dze. Natychmiast og³osili przetarg na dwa samoloty dyspozycyjne dla VIP-ów, czyli dla siebie. Przetarg wygra³ amerykañski producent samolotów Gulfstream. Nie poprzestano na zakupie skromnym, czyli dobrych samolotów ale niezbyt kosztownych. Od razu siêgniêto na najwy¿sz¹ pó³kê, bo po maszy-

ny Gulfstream 550. To bardzo dobry samolot, ale te¿ bardzo drogi. Takimi samolotami lataj¹ arabscy szejkowie i monarchowie, np. król Szwecji. Za dwa egzemplarze tego samolotu polscy podatnicy zap³acili 440 milionów z³otych netto, czyli ok. 538 mln z³ brutto, co tylko œwiadczy o rozrzutnoœci najwy¿szych funkcjonariuszy „dobrej zmiany”. Drobnym przyk³adem tej rozrzutnoœci by³a te¿ s³u¿bowa podró¿ pos³anki i ówczesnej szefowej kancelarii premiera, Beaty Kempy (dziœ europos³anka) do fabryki samolotów Gulfstream, by wybraæ kolor wyk³adziny i tapicerki. Samoloty Gulfstream kupione zosta³y do przewo¿enia najwa¿niejszych osób w PiS udaj¹cych siê na oficjalne wizyty. Loty takich dygnitarzy maj¹ status HEAD, który zak³ada najwy¿sze standardy bezpieczeñstwa. W organizacjê takiego lotu zaanga¿owanych jest zazwyczaj ok. 200 osób z ró¿nych instytucji wojskowych i cywilnych. Po wyl¹dowaniu w Polsce, Gulfstreamy musia³y siê bardzo spodobaæ marsza³kowi Sejmu, Markowi Kuchciñskiemu. I bardzo szybko zrobi³ sobie z nich taksówki, które umêczon¹ sejmow¹ harówk¹ drug¹ osobê w pañstwie wozi³y na lotnisko Jasionka w Rzeszowie, sk¹d limuzyna S³u¿by Ochrony Pañstwa wioz³a go do domu w Przemyœlu albo do posiad³oœci w Huwnikach niedaleko granicy z Ukrain¹. Za ka¿dym razem by³ to lot wed³ug statusu HEAD. Poza anga¿owaniem w organizacjê takiego lotu wymienion¹ wy¿ej liczbê specjalistów, taki lot kosztuje te¿ konkretne pieni¹dze. Po wybuchu afery MON poda³, ¿e jest to koszt w granicach 9,5 tys. z³. Ta kwota jest oczywiœcie mocno zani¿ona. Wypowiadaj¹cy siê incognito specjaliœci wyliczaj¹ godzinê lotu Gulfstreamem 550 na 28,5 tys. z³, natomiast posiadaj¹ce tak¹ maszynê firmy komercyjne szacuj¹ koszt od 30 do nawet 40 tys. z³. Po ujawnieniu informacji o wo¿eniu „czterech liter” marsza³ka na weekendy do domowych pieleszy, Kuchciñski i podleg³a mu KS rozpoczêli seriê k³amstw. Pierwszym by³o wspomniane wy¿ej zapewnienie GW, ¿e Kuchciñski nie wozi samolotem o statusie HEAD rodziny, poniewa¿ status taki przys³uguje jedynie prezydentowi, premierowi oraz marsza³kom Sejmu i Senatu i to tylko podczas oficjalnych wizyt. Gdy pose³ S³awomir Nitras ujawni³, ¿e jednak wozi³, KS t³umaczy³a, ¿e dezinformuj¹c Wyborcz¹ dzia³a³a w dobrej wierze i ¿e takie mia³a wtedy informacje. Tak¿e w kwietniu KS oœwiadczy³a GW, ¿e nie prowadzi rejestru lotów marsza³ka, ale po 3 miesi¹cach, dok³adnie 5 sierpnia br. taki rejestr ujawni³a. Gdy „Rzeczpospolita” poda³a, ¿e Gulfstream550 o statusie lotu HEAD wozi³ rodzinê marsza³ka na trasie Rzeszów-Warszawa, KS zaprzeczy³a i zapowiedzia³a sprostowanie, ale nie zd¹¿y³a, bo we wspomniany poniedzia³ek 5 bm. Kuchciñski p przyzna³, ¿e przynajmniej raz pasa¿erem by³a tylko jego ¿ona. Ale k³ama³, gdy mówi³, ¿e „instrukcja HEAD nie przewiduje, kto mo¿e byæ obecny na pok³adzie”. To nieprawda, poniewa¿ precyzuje bardzo dok³adnie, ¿e podczas lotu HEAD na pok³adzie samolotu oprócz cz³onków za³ogi, funkcjonariuszy ochrony i personelu pok³adowego, mog¹ byæ tylko cz³onkowie oficjalnej delegacji. Przekonywa³ te¿, ¿e nie mia³ wp³ywu na nadawanie jego przelotom

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

statusu HEAD, poniewa¿ nadaj¹ go s³u¿by odpowiedzialne za bezpieczeñstwo lotu najwa¿niejszych osób w pañstwie. To te¿ nieprawda, poniewa¿ KS w zapotrzebowaniu na loty marsza³ka zawsze zg³asza³a „misjê oficjaln¹”. Bez takiego zg³oszenia s³u¿by nie zastosowa³yby procedury HEAD i w konsekwencji Kuchciñski nie dosta³by samolotu na przelot. Musia³by lecieæ do Rzeszowa samolotem rejsowym, a to jest przecie¿ œrodek lokomocji dla ho³oty, a nie dla tak wa¿nej figury jak pan marsza³ek Kuchciñski. Absolutnym cynizmem albo g³upot¹, a pewnie jednym i drugim, by³o oœwiadczenie Kuchciñskiego, ¿e „Jedn¹ z przyczyn obecnej popularnoœci Sejmu jest to, ¿e od pocz¹tku zachêca³em pos³ów, by wychodzili na zewn¹trz do ludzi, by organizowali spotkania. Sam to czyni³em – moje podró¿e poza Warszawê to udowadniaj¹. To jest forma konsultacji spo³ecznych”. Znaj¹c lotnoœæ umys³u Kuchciñskiego nale¿y przypuszczaæ, ¿e ktoœ mu te bzdury napisa³, a on ich wczeœniej nie przeczyta³, bo 95 proc. lotów „Air Kuchciñski” odbywa³o siê na trasie Warszawa – Rzeszów, w pobli¿u którego Kuchciñski mieszka. Z czasem wysz³o te¿ na jaw, ¿e rz¹dowe œmig³owce, tak¿e œmig³owce Stra¿y Granicznej wozi³y go do Huwnik (jest tam baza œmig³owcowa Bieszczadzkiego Oddzia³u Stra¿y Granicznej). W pobli¿u tej miejscowoœci ma on swoj¹ posiad³oœæ. Po œrodowej (7 sierpnia) naradzie wierchuszki partyjnej PiS z Kaczyñskim na czele, w czwartek Kuchciñski z³o¿y³ dymisjê z urzêdu marsza³ka. Niestety odszed³ nie za to, za co powinien. Powinien zaœ odejœæ znacznie wczeœniej, poniewa¿ to on, jako bezwolny wykonawca dyspozycji Jaros³awa Kaczyñskiego, odebra³ powagê najwa¿niejszej instytucji w pañstwie, jak¹ jest Sejm Rzeczypospolitej. Cz³owiek honoru nigdy nie zrobi³by tego, co zrobi³ Kuchciñski. A przeciêtny pose³ z Przemyœla, który by³ giermkiem Kaczyñskiego ma na swoim koncie zbrodnie stanu, bo, jak napisa³ Jacek ¯akowski w GW: „Zrobi³ cyrk z Sejmu, poœmiewisko z parlamentaryzmu, wydmuszkê z demokracji, kpinê z konstytucji, ponury ¿art z regulaminu izby. To Kuchciñski by³ marsza³kiem, kiedy wielokrotnie uchwalano „prawo” ewidentnie sprzeczne z konstytucj¹, w trybie gwa³c¹cym elementarne zasady demokracji oraz legislacji. To Marek Kuchciñski kierowa³ pracami Sejmu, gdy PiSowska wiêkszoœæ ³ama³a wyroki i dewastowa³a Trybuna³ Konstytucyjny, nielegalnie zmienia³a kodeksy, jakby by³y zwyk³ymi ustawami, faktycznie likwidowa³a konstytucyjne gwarancje niezale¿noœci s¹dów i niezawis³oœci sêdziów, zamyka³a usta opozycji, zmienia³a pañstwowe media w propagandowy œciek, oœwiatê w pandemonium, puszczê w górê trocin, Polskê w Czarnego Piotrusia Unii. To Kuchciñski stosowa³ ewidentnie podwójne standardy w debacie, pozwalaj¹c, by Kaczyñski, Paw³owicz czy Tarczyñski bezkarnie miotali w Sejmie inwektywy i oszczercze kalumnie, gdy opozycyjni pos³owie byli za byle co brutalnie karani. „Air Kuchciñski” nie mo¿e pozostaæ bezkarne. To oczywiste. Ale czy nie niepokoi pañstwa, ¿e musimy siê cieszyæ wizj¹ kary za chciwe cwaniactwo, bo kara za zbrodnie stanu zdaje siê tak ma³o realna, ¿e o niej nie myœlimy?” n


GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Dziesiêæ lat dzia³alnoœci i 1,3 mld z³ przychodu

Enter Air Adam Lasocki Rok by³ 2009. Po bankructwie banku Lehman Brothers indeks nowojorskiej gie³dy spada³ na ³eb na szyjê siêgaj¹c dna, bo jego notowania z trudem zatrzyma³y siê na poziomie ledwie 750 pkt. (dziœ przebi³ niebotyczn¹ granicê 3 tys. pkt.), ³¹czna kapitalizacja piêciu gigantów informatycznych (Microsoft, Google, Apple, Facebook, Amazon) zamyka³a siê skromn¹ kwot¹ 400 mld dol. (dziœ to wrêcz trudno wyobra¿alne 4,1 biliona dol.) , firmy plajtowa³y jedna po drugiej, kolejne kraje œwiata og³asza³y, ¿e popad³y w finansowy kryzys, a czterech panów mieszkaj¹cych w Warszawie za³o¿y³o liniê lotnicz¹. Nazywaj¹ siê: Marcin Kubrak, Grzegorz Polaniecki, Andrzej Kobielski, Marian Olechno. Liniê lotnicz¹, któr¹ powo³ali do ¿ycia, nazwali Enter Air. Fachowcy pukali siê w czo³o, wszak powietrzni przewoŸnicy ciêli siatkê po³¹czeñ, bo miliony ludzi trac¹cych na ca³ym œwiecie pracê nie myœla³o przecie¿ o lataniu tylko o oszczêdzaniu i gromadzeniu pieniêdzy na „czarn¹ godzinê”. Na dodatek, w sytuacji gdy wiele firm turystyczne te¿ og³asza³y zakoñczenie dzia³alnoœci, ów kwartet wymyœli³ sobie, ¿e ich linia lotnicza bêdzie mia³a w³aœnie charakter turystyczny, czyli ¿e bêdzie woziæ ludzi na wypoczynek. Dzia³ali na przekór wszelkim okolicznoœciom i trendom rz¹dz¹cym wtedy gospodark¹ , no i oczywiœcie bran¿¹, która mia³a stanowiæ podstawê ich dzia³alnoœci. Na dodatek wszyscy w marcu tego¿ 2009 r. wyl¹dowali na przys³owiowym bruku, bo ich dotychczasowy pracodawca, powi¹zana z PLL LOT linia lotnicza Centrlawings, wtedy w³aœnie splajtowa³a. Teraz mówi¹, ¿e perfekcyjnie wykorzystali okolicznoœci sprzed dziesiêciu lat, które towarzyszy³y pierwszym krokom ich dzia³alnoœci. Fakt, ¿e pracowali u bankruta, ale jednak w bran¿y, nie by³ minusem lecz atutem i kapita³em. Atutem, bo du¿e linie lotnicze, zarówno regularne, jak te¿ czarterowe, by³y przyzwyczajone do funkcjonowania w czasach koniunktury, ich wielkoœæ wp³ywa³a na bezw³adnoœæ, co skutkowa³o tym, ¿e w sytuacji kryzysowej nie umia³y z dnia na dzieñ przystosowaæ siê do nowych, bardzo dla nich niekorzystnych, warunków i okolicznoœci dzia³ania. Oni zaczynali w kryzysowym szczycie i ju¿ w chwili startu przed³o¿yli kontrahentom dobr¹ i tani¹ ofertê. Pomog³a im bezsprzecznie m¹dra polityka ówczesnego polskiego rz¹du, którego dzia³ania sprawi³y, ¿e kryzys de facto omin¹³ Polaków, a ci którzy tego nie pamiêtaj¹, niech przypomn¹ sobie, ¿e ca³a Europa nazywa³a wtedy Polskê „zielon¹ wysp¹” w morzu czerwieni krajów dotkniêtych kryzysem. Polacy mieli wiêc pieni¹dze na zagraniczne wczasy, wakacje i podró¿e.

21

- prywatna polska linia lotnicza

O tym, jaka by³a w Polsce sytuacja na lotniczym rynku w roku 2009, i w jakich okolicznoœciach rozpoczynali, mówi³ w jednym z wywiadów Marcin Kubrak, wtedy lataj¹cy kapitan samolotów pasa¿erskich: - Po zamkniêciu Centralwings przez LOT byliœmy w bardzo specyficznym momencie rynkowym. Nie by³o ¿adnego polskiego silnego przewoŸnika czarterowego, a wszyscy zagraniczni, którzy tu dzia³ali, mieli problemy i po kolei bankrutowali. Na prze³omie 2009/2010 roku by³ najlepszy moment, ¿eby zacz¹æ i odnieœæ sukces. Jak rozpoczêliœmy rozmowy z klientami, to popyt na przewozy by³ wiêkszy, ni¿ bylibyœmy w stanie sprostaæ. Musieliœmy wybieraæ, z którymi biurami podró¿y chcemy lataæ. I jest jeszcze jedna bardzo wa¿na rzecz. Wygaszaj¹c Centralwings, LOT nie przej¹³ jego ekipy, ale zostawi³ wszystkich ludzi, którzy tam pracowali. Na rynku pojawi³o siê wiele doœwiadczonych osób: pilotów, stewardes, ludzi z dzia³ów operacyjnych, techników etc. Atutów dzia³aj¹cych na ich korzyœæ by³o kilka. Niew¹tpliwym bogate doœwiadczenie, bo d³ugoletnia praca w bran¿y, szczególnie w Centralwings, linii prowadz¹cej przede wszystkim dzia³alnoœæ czarterow¹. Drugim i te¿ niew¹tpliwym, ¿e ka¿dy z nich mia³ doœwiadczenie w innym segmencie organizacyjnym firmy. Nawi¹zane i na co dzieñ utrzymywane z racji zawodowych obowi¹zków kontakty z biurami turystycznymi, mo¿liwoœæ przejêcia personelu lataj¹cego, operacyjnego technicznego, który po plajcie C entralwings by³, jak to siê mówi „do wziêcia”, nade wszystko to, ¿e nie skakali na „g³êbok¹ wodê”. A nie skakali, bo mieli coœ, nad czym pracowali ju¿ 5 lat wczeœniej. Tym czymœ by³ biznesplan na utworzenie w³asnej czarterowej linii lotniczej. Andrzej Kobielski, dziœ cz³onek zarz¹du Enter Air i dyrektor handlowy wspomina: Ca³y zamys³, pomys³ i biznesplan na Enter Air tworzyliœmy ju¿ w 2005 roku, a bêd¹c w Centralwings, widzieliœmy, co mo¿na zrobiæ nie tak. Wtedy trudno by³o jednak zainteresowaæ inwestorów przedsiêwziêciem lotniczym. Wszystko sz³o w górê, na rynkach by³a górka, banki islandzkie dawa³y lepsz¹ stopê zwrotu ni¿ obci¹¿ony du¿ym ryzykiem projekt na kilka samolotów. Dlatego trzeba by³o to w³o¿yæ do szuflady. No a kiedy znikn¹³ Centralwings, pojawi³a siê dziura na rynku. A biznesplan by³ ca³y czas ¿ywy. (…) Ka¿dy z nas doœæ dobrze rozumie swój obszar odpowiedzialnoœci, a do tego komunikacja miêdzy wszystkimi funkcjonowa³a dobrze. To zrozumienie kompleksowoœci przedsiêwziêcia, jakim jest linia lotnicza, i to doœwiadczenie, czego nie powinno siê robiæ, by³o podstaw¹ sukcesu. Kontakty zawodowe zawarte podczas pracy w Centralwings te¿ by³y bardzo mocnym atutem na starcie. Pierwsz¹ firm¹, która zwi¹za³a siê z Enter Air biznesowo by³o TUI, potem do³¹czy³y Itaka i Rainbow. Ci touroperatorzy byli w 2010 r. w po³owie pierwszej dziesi¹tki najwiêkszych biur oferuj¹cych w Polsce us³ugi turystyczne, dziœ s¹ na trzech pierwszych miejscach. Mo¿na powie-

dzieæ, ¿e ros³y razem z Enter Air. Za³o¿ycielski kwartet opracowa³ trzyletni plan dzia³alnoœci. Zak³ada³, ¿e jeœli w tym okresie flota ich linii wzroœnie do 4-5 samolotów, bêdzie to oznacza³o, ¿e w swoim biznesie osi¹gnêli stabilizacje i zdobyli podstawy do dalszego rozwoju. Liniê Enter Air za³o¿yli w listopadzie 2009 r., a powietrzn¹ dzia³alnoœæ zainaugurowali nieca³e 6 miesiêcy póŸniej, 25 kwietnia 2010 r. lotem z Warszawy na nowe tunezyjskie lotnisko Enfidha. Dziœ Enter Air uznawane jest przez fachowców za najwiêkszy i najszybciej utworzony w Polsce start-up. Flotê linii tworzy 21 samolotów Boeing 737-800 oraz dwa, ale jak wszystkie na œwiecie, uziemione 737 MAX 8. Poniewa¿, jak twierdz¹, dzia³alnoœæ w tej bran¿y prowadzi siê na bardzo niskich mar¿ach, od pocz¹tku licz¹ ka¿dy grosz. Na przyk³ad czêsto s¹ pytani dlaczego na pok³adach swoich samolotów nie oferuj¹ pasa¿erom darmowych kanapek. No, nie maj¹ tego w ofercie, bo jedna kanapka kosztuje 5 z³, a oni obs³uguj¹ rocznie 3 miliony pasa¿erów. By³by to „drobiazg” kosztuj¹cy ich 15 mln z³ rocznie. Z regu³y lataj¹ po Europie, boeingi maj¹ zasiêg do 6,5 tys., km wiêc nie ma obawy, ¿e ktoœ umrze na pok³adzie z g³odu. W swoich samolotach oferuj¹ za to w miarê komfortowe warunki podró¿owania, zdecydowanie lepsze od tych, które zapewniaj¹ tanie linie. W dziewi¹tym roku dzia³alnoœci, czyli w 2018, przychody linii przekroczy³y miliard z³otych (1,296 mld) i w porównaniu z rokiem poprzednim, czyli 2017, by³ to przyrost wrêcz lawinowy, bo a¿ o 341 mln z³. Enter Air wozi klientów wspomnianych tuzów w gronie touroperatorów na trasach, które mo¿na nazwaæ sta³ymi, czyli do Grecji (9 lotnisk), Hiszpanii (6), Egiptu (4), Turcji (4), W³och (3), Tunezji (3), Bu³garii (2 lotniska). W swojej siatce niemal sta³ych po³¹czeñ ma te¿ Tel Aviv w Izraelu, Dubrownik w Chorwacji, Pafos na Cyprze, Agadir w Maroku, Faro w Portugalii no i oczywiœcie Dubaj w Emiratach. Ale w sezonie samoloty z napisem Enter Air lataj¹ do ok. 200 portów lotniczych w Europie. Firma ma cztery sta³e bazy operacyjne w Polsce (Warszawa, Katowice, Poznañ, Wroc³aw) oraz dwie w Europie: w Pary¿u (na lotnisku Roissy-Charles de Gaulle), w Londynie (na lotnisku Gatwick) oraz w porcie lotniczym Ben Gurion International w Tel Avivie. Niedawno Enter Air przej¹³ 49 proc. udzia³ów szwajcarskiego przewoŸnika Chair Airlines (dawna nazwa Germania Flug AG) i sta³ siê jej strategicznym partnerem. Chair prowadzi zarówno przewozy czarterowe jak te¿ regularne w Europie, a tak¿e na popularnych trasach wakacyjnych do Afryki i na Bliski Wschód. W swojej flocie, której baz¹ jest lotnisko w Zurychu, ma trzy samoloty Airbus A319. Nale¿y siê wiêc spodziewaæ, ¿e kolejny miliard przychodów Enter Air osi¹gnie w czasie znacznie krótszym ni¿ pierwszy, co tylko umocni tego przewoŸnika na pierwszym miejscu w gronie polskich prywatnych linii lotniczych. n

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


500+ 22 GŁOS POLONII

Inflacja i ceny gwa³townie rosn¹

Andrzej Storch

Po wprowadzeniu przez rz¹d PiS programu 500+, czyli comiesiêcznego dodatku na dziecko, politycy tej partii zach³ystywali siê swoim pomys³em. Mówili o nim, ¿e rewolucyjny i rewelacyjny, ¿e dziêki temu standard ¿ycia dzieci w wielu rodzinach zdecydowanie siê polepszy³, a tysi¹ce polskich rodzin mog³o dziêki niemu pozwoliæ sobie na pierwsze w ¿yciu wakacje. I najwa¿niejszy zachwyt nad programem - dziêki 500+ zlikwidowana zosta³a w Polsce bieda.

El¿biet Rafalska, pierwsza minister rodziny w rz¹dzie PiS (dziœ ju¿ europos³anka z ramienia tej partii), której resort wprowadza³ w ¿ycie program 500+ tak go zachwala³a w mediach po wprowadzeniu jego nowelizacji: - To filar finansowego wsparcia rodziny. Mówimy o miliardowych transferach do rodzin z dzieæmi, dziêki którym Polska poradzi³a sobie z problemem biedy. Bieda mieszka³a na wsi i w ma³ych miasteczkach, mia³a twarz dziecka. Tak ju¿ nie jest. Nie do koñca to prawda. Poza wszelk¹ dyskusj¹ pozostaje fakt, ¿e ¿yj¹ce dotychczas na krawêdzi biedy tysi¹ce polskich rodzin z dzieæmi odbi³y siê od jej dna. Szczególnie rodziny wielodzietne mog¹ sobie pozwoliæ na wiele dotychczas niedostêpnych rzeczy. Przestrogi opozycji, ¿e 500+ zrujnuje polski rynek pracy te¿ siê nie spe³ni³y, aczkolwiek jest prawd¹, ¿e wiele kobiet, szczególnie posiadaj¹cych troje i wiêcej dzieci, zrezygnowa³o z pracy, szczególnie w sytuacji gdy œwiadczenie 500+ na potomstwo przewy¿sza³o ich pensje. A w przypadku wielu Polek i Polaków oscyluj¹ce zazwyczaj na krawêdzi najni¿szej p³acy krajowej. Dochodzi te¿ do sytuacji skrajnych, szczególnie w ma³ych miejscowoœciach. W³aœciciele niewielkich firm, na przyk³ad piekarni, staj¹ przed widmem zamkniêcia interesu, poniewa¿ z dnia na dzieñ personel przerzuci³ siê na 500+. Wcale nie incydentalne s¹ te¿ przypadki, ¿e matki wielodzietnych rodzin nagle zaczê³y korzystaæ z us³ug fryzjerek, kosmetyczek, kupowaæ lepsz¹ odzie¿, a ich mê¿owie zasiedli za kierownic¹ kupionych na raty samochodów. W³aœciciel komisów wcale nie ukrywaj¹ bowiem, ¿e im te¿ siê polepszy³o po wejœciu w ¿ycie 500+. Tyle tylko, ¿e ci rodzice, którzy nagle zaczêli szastaæ pieniêdzmi przeznaczonymi na ich dzieci, myœl¹ w krótkiej perspektywie czasowej. Bo dzieci dorastaj¹ i prêdzej lub póŸniej te pieni¹dze siê skoñcz¹. Pochwa³a nale¿y siê wiêc tym, którzy mimo 500+ nadal ¿yj¹ skromnie, a otrzymywane z tego programu pieni¹dze inwestuj¹ w edukacjê potomstwa albo te¿ odk³adaj¹ je na mniej lub bardziej od-

z a r o c a d , a bie większa

leg³e czasy, gdy trzeba bêdzie dzieciom finansowaæ studia. Profesor Adam Noga, ekonomista z prywatnej uczelni, Akademii Leona KoŸmiñskiego, twierdzi: - Dok³adna analiza programu pokazuje jego bardzo ró¿ne efekty dla poszczególnych grup gospodarstw domowych. Najwiêkszymi jego beneficjentami okaza³y siê gospodarstwa domowe z zarobkami oko³o œredniej krajowej, poniewa¿ 500+ „zwraca” im spora czêœæ podatku PIT. Te gospodarstwa p³ac¹ teraz rzeczywiœcie stawkê podatkow¹ w wysokoœci kilku procent zamiast 16-17 proc. W tej grupie osób roœnie wiêc motywacja do tego, aby lepiej i d³u¿ej pracowaæ. Dla najubo¿szych gospodarstw 500+ mo¿na by³o skonstruowaæ ze znacznie wiêksz¹ precyzj¹. (…) Mo¿na by³o na przyk³ad budowaæ z tego programu kapita³ na wykszta³cenie dzieci, obecnie podnosz¹cy stopê oszczêdnoœci i inwestycji, a w przysz³oœci – prawdziw¹ emancypacjê biednych gospodarstw domowych z Podkarpacia, Podlasia, Ma³opolski czy innych regionów kraju. Obecny program utrwala biedê tych gospodarstw i potêguje napiêcia spo³eczne równie¿ w ramach biedniejszych regionów kraju. Gdy minister Rafalska mówi³a, ¿e „bieda ma twarz dziecka. Tak ju¿ nie jest”, nie mówi³a ca³ej prawdy o biedzie. Bieda w Polsce, poza skrajnymi przypadkami, rzeczywiœcie nie ma ju¿ twarzy dziecka, ma natomiast twarz ludzi starych, spracowanych, chorych, samotnych, w wielu przypadkach ¿yj¹cych z… zasi³ków (!). G³ówny Urz¹d Statystyczny (od 2016 r. opanowany przez PiS zapewne po to, aby utrzymywaæ samopoczucie rz¹dz¹cych w b³ogostanie czynienia dobra) opublikowa³ raport o polskiej biedzie z lat 2017 i 2018. Raport opracowano w oparciu o badania bud¿etów gospodarstw domowych. Dowodzi on niezbicie, ¿e mimo 500+ liczba osób dotkniêtych w Polsce skrajnym ubóstwem, czyli ¿yj¹cych na granicy egzystencji, roœnie i to znacz¹co. Minimum egzystencji nazywane te¿ jest minimum biologicznym. De facto oznacza tak niski poziom mo¿liwoœci zaspokajania potrzeb, poni¿ej którego wystêpuje biologiczne zagro¿enie ¿ycia. Za kurtyn¹ rzeczywistych korzyœci wynikaj¹cych z 500+, kryje siê skrajne ubóstwo, o którym ani minister Rafalska, ani jej nastêpca nie mówi¹. W roku 2017 w skrajnym ubóstwie ¿y³o 4,3 proc. Polaków, a w roku nastêpnym wzrost wyniós³ 1,1 proc. i siêgn¹³ 5,4 proc. populacji. Gdy procenty przeniesiemy na liczby, oka¿e siê, ¿e w skrajnym ubóstwie ¿yj¹ dziœ 2 miliony 74 tys. Polaków i obejmuje jest to obecnie a¿ o 422,5 tys. osób wiêcej ni¿ rok wczeœniej. Wzrost skrajnego ubóstwa nie dotyczy jedynie „jednoosobowych gospodarstw domowych”. W tej kategorii odsetek spad³, ale to ³atwo wyt³umaczyæ. Najwiêcej „jedno-

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

www.glospolonii.net

osobowych gospodarstw domowych” czyli ludzi samotnych, to osoby starsze i bardziej ni¿ pewne, ¿e wiele z nich w okresie obejmuj¹cym badanie po prostu zmar³o. We wszystkich natomiast pozosta³ych kategoriach odsetek ludzi ¿yj¹cych na pograniczu biologicznej egzystencji wzrós³. Wœród osób pracuj¹cych na w³asny rachunek o 1 procent, z 2,4 do 3,4 proc., niewiele wœród emerytów bo zaledwie o 0,2 proc. (z 4,4 do 4,6 proc.). W gronie osób pracuj¹cych zwiêkszy³ siê o 1,4 proc. (z 3,3 do 4,7), tyle¿ samo w odniesieniu do rencistów (z 7,3 do 8,7), o 1,3 proc. wœród rolników (z 9,7 do 11,0), a katastrofalnie wysoki wzrost i poziom osi¹gn¹³ w grupie osób niepracuj¹cych, pozostaj¹cych na zasi³kach. W tej grupie osób wskaŸnik skrajnego ubóstw poszybowa³ z 10,4 proc. w roku 2017 do 14,1 proc. W latach 2014 - 2016 wskaŸnik ubóstwa spada³ o 2 do 3 procent rocznie. W 2016 r., po wprowadzeniu 500+ zjecha³ z 7 do 4,3 proc., ale jak czas pokaza³, by³ to jednorazowy spadek. Dziœ ju¿ nie dzia³a i bieda wzrasta. Wydawaæ by sie mog³o, ¿e powinno byæ odwrotnie, poniewa¿ bezrobocie spada, firmy pilnie poszukuj¹ pracowników i ka¿dy kto tylko ma chêæ do pracy, mo¿e j¹ znaleŸæ. Skoro jednak najwy¿szy przyrost biedy obserwuje siê wœród osób niepracuj¹cych, na zasi³kach, to znaczy, ¿e ci ludzie albo nie maj¹ ju¿ si³ i zdrowia do pracy albo te¿ (co wcale nie jest czymœ nadzwyczajnym, bo nawet w najbogatszych spo³eczeñstwach tacy ludzie s¹) nigdy w ¿yciu nie skalali siê prac¹ i nie maj¹ zamiaru zmieniaæ trybu swego dotychczasowego ¿ycia. Standard ¿ycia niepracuj¹cych i pozostaj¹cych na zasi³kach zmienia siê na gorsze tak¿e dlatego, ¿e œwiadczenia z opieki spo³ecznej s¹ rzadko rewaloryzowane, bo co 3 lata. Wysokoœæ rewaloryzacji jest zazwyczaj niewielka i… zjada j¹ inflacja. Samotna osoba bêdzie siê mog³a obecnie ubiegaæ o œwiadczenie z pomocy spo³ecznej tylko wtedy jeœli jej dochód nie przekroczy 701 z³ miesiêcznie, zaœ w odniesieniu do rodzin, dochód na jedn¹ osobê nie mo¿e byæ wy¿szy ni¿ 529 z³. To niewiele, na dodatek w Polsce rz¹dzonej przez partiê PiS szybko wzrasta inflacja, a najwy¿szy skok cen w górê dotyczy akurat produktów, które najczêœciej kupuj¹ ludzie biedni. Pieczywo podro¿a³o w skali roku o 9,8 proc., ziemniaki o 15, cukier o 23, a m¹ka o 9 proc. Na przestrzeni ostatniego roku ¿ywnoœæ podra¿a³a a¿ o 5,7 proc. Za rz¹dów PO-PSL w Polsce ceny by³y ustabilizowane, panowa³a deflacja (te¿ niekorzystna dla gospodarki), natomiast obecnie, za rz¹dów PiS, ceny skacz¹ gwa³townie w górê. Specjaliœci mówi¹, ¿e o ubóstwie œwiadcz¹ wydatki, a nie dochody. W Polsce te pierwsze gwa³townie spadaj¹. A to oznacza, ¿e ludzie nie maj¹ pieniêdzy. n


GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

23

Ikra osiada na dno morza i tam umiera

Śmierć bałtyckiego dorsza Marek Kober Mamy wakacje, w kilkutygodniowych odstêpach pojawiaj¹ siê rzadko spotykane upa³y i Polacy ruszyli nad Ba³tyk. Na pla¿ach t³oczno, po wyjœciu z wody chce siê jeœæ, wiêc dwa kroki do nadbrze¿nych sma¿alni na dorsza. No i zaczyna siê awantura, bo urlopowicz chce ba³tyckiego dorsza, którego wyj¹tkow¹ jakoœæ zapamiêta³y jego kubki smakowe z poprzedniego urlopu nad polskim morzem, a dostaje skórkê i kawa³ek przylepionego do niej rybiego miêsa. Zapewnieñ w³aœciciela sma¿alni, ¿e tak w³aœnie wygl¹da dziœ polski dorsz, ¿aden urlopowicz nie chce przyj¹æ do wiadomoœci. Tym bardziej hiobowych wieœci, ¿e polski dorsz wymiera. A taka jest, niestety, prawda. Przyczyn jest kilka, a te g³ówne, to przetrzebienie ³owisk i, a mo¿e nawet przede wszystkim - zmiany klimatyczne oraz brak wspólnej polityki po³owowej krajów nadba³tyckich. Ba³tyk jeszcze 8 tysiêcy lat temu by³ s³odkim jeziorem i dopiero, gdy ruchy tektoniczne spowodowa³y powstanie cieœniach duñskich (Skagerrak i Kattegat), zaczê³a siê do niego wlewaæ zimna s³ona woda z dzisiejszego Morza Pó³nocnego. W miarê jak postêpowa³o zasolenie, zaczê³y do tego ju¿ coraz mniej s³odkiego jeziora wp³ywaæ ryby i organizmy ¿yj¹ce w s³onej wodzie, no i po kilku kolejnych setkach czy tysi¹cach lat powsta³ nasz s³ony Ba³tyk z dorszami, œledziami, fl¹drami itp. Zlewnia Ba³tyku siêga Sudetów i Karpat na po³udniu po obszary znajduj¹ce siê na pó³noc od kola podbiegunowego. Najwiêksze rzeki wpadaj¹ce do niego to Odra, Wis³a, Niemen, DŸwina i Newa. Wszystkie one, a tak¿e pomniejsze, transportuj¹ nieustannie do naszego œródl¹dowego morza miliony ton s³odkiej wody. Zasolenie zaœ swoich wód Ba³tyk zawdziêcza wlewom z Morza Pó³nocnego. Zimna i bardzo s³ona woda, która stamt¹d co roku wlewa³a siê do Ba³tyku, gwarantowa³a w³aœciwe warunki ¿ycia dla jego ryb i innych organizmów. Problem w tym, ¿e w 1983 roku rytm natury wyhamowa³. Funkcjonuj¹cy od wieków mechanizm odmówi³ dotychczasowej regularnoœci. Wlewy usta³y, a naukowcy nie potrafili ustaliæ jest tego przyczyn¹. Mechanizm siê zaci¹³ i odblokowa³ dopiero po dziesiêciu latach, bo kolejny wlew nast¹pi³ w roku 1993. Biolodzy, ichtiolodzy, nade wszystko rybacy odetchnêli przekonani, ¿e natura

powróci³a do ustalonego przez wieki rytmu. By³o to jednak tylko jednorazowe przebudzenie. Po wlewie z 1993 r. na kolejny trzeba by³o czekaæ ponad 20 lat, bo do roku 2014. Tym razem okaza³ siê on niezwykle obfity, badacze okreœlili go nawet rekordowym. Ogromne iloœci zimnej i s³onej wody dawa³y nadziejê na odnowienie przymieraj¹cego ¿ycia biologicznego. Poprawa, niestety, nie nast¹pi³a. Czytelnik oczekuje zapewne odpowiedzi na pytanie jaki jest zwi¹zek dorsza ze s³on¹ wod¹? Bardzo otó¿ istotny, mo¿na powiedzieæ, ¿e wrêcz ¿ywotny. Ikra dorsza, która w wyniku tar³a wydostawa³a siê, oczywiœcie do wody, osiada³a na silnie zasolonych jej pasmach, które tworzy³y w morzu miêkki ko¿uch. Znajdowa³a na nich doskona³e miejsce dla dalszego rozwoju. Teraz, gdy tych pasm silnie zasolonej wody nie ma, ikra osiada na ba³tyckie dno i tam umiera, bo na coraz wiêkszych ju¿ obszarach ba³tyckie dno jest pozbawione tlenu. Tlenu w Ba³tyku jest coraz mniej, poniewa¿ morze jest coraz bardziej zanieczyszczane zwi¹zkami chemicznymi znajduj¹cymi siê w nawo zach sztucz nych, któ ry mi rolnicy u¿yŸniaj¹ swo je po la. Desz cze sp³u kuj¹ je do rzek, a te transportuj¹ do Ba³ ty ku. Ichtiolodzy obserwu j¹, ¿e dor sze, jakby przeczuwaj¹c zagro¿enie dla swojej egzystencji, rozpoczynaj¹ tar³o w coraz m³odszym wieku. Ba³tyckie dorsze by³y zawsze mniejsze od atlantyckich, ale teraz z ikry i narybku, któremu udaje siê prze¿yæ, dorastaj¹ egzemplarze, które w porównaniu z dorszem atlantyckim mo¿na nazwaæ miniaturk¹. Drugi czynnik, który uœmierca ba³tyckiego dorsza, to „czynnik ludzki”. Jeszcze na pocz¹tku lat 80. dwudziestego wieku dorszy, ale te¿ innych ryb, by³o w Ba³tyku zatrzêsienie. Dziœ dorsz ba³tycki uwa¿any jest za rarytas, wtedy uwa¿ano go za rybê wrêcz „œmieciow¹” i po¿ywienie biedoty. Przywo³ywano ukute jeszcze przed wojn¹ powiedzenie ”jedzcie dorsze, g… gorsze”. Za „œmieciowoœci¹” dorsza sta³ oczywiœcie cz³owiek. Klêska urodzaju sprawia³a, ¿e rybacy na kutrach nie mieli czasu, by natychmiast patroszyæ dorsze, co w przypadku akurat tej ryby jest konieczne. Dorsz ma bowiem bardzo silne soki trawienne i jeœli nie wypatroszy siê go natychmiast po z³owieniu, ca³e jego miêso nasi¹ka nie-

przyjemn¹ gorycz¹. Na dodatek w latach 80. ubieg³ego wieku Polska by³a krajem permanentnego niedoboru wszystkiego, w tym tak¿e odpowiednich warunków do przechowywania z³owionych ryb. Nie by³o wystarczaj¹cej liczby ch³odni, nie mówi¹c ju¿ o samochodach ch³odniach do transportu ryb na du¿e odleg³oœci. W bardzo du¿ej iloœci dorsze wiêc siê marnowa³y. Te, które nie zd¹¿y³y zgniæ, przerabiano na m¹czkê rybn¹. A cz³owiek nadal im dokopywa³. Przez d³ugie lata miejscem, w którym dorsze czu³y siê bezpiecznie i w którym dorasta³y do du¿ej wagi, by³y wrakowiska. Nie by³y tam nagabywane przez rybaków, bo ci nie spuszczali sieci w miejscach, w których mog³y siê one zapl¹taæ w spoczywaj¹ce na dnie wraki. Ale na pocz¹tku lat 90. na rynku ze sprzêtem rybackim pojawi³y siê nowe sieci i z t¹ chwil¹ rybacy nie bali siê ju¿ spuszczaæ sieci w miejsca dotychczas uwa¿ane za niedostêpne. Na apele ichtiologów i biologów, ¿e niszczy siê siedliska najzdrowszych i najwiêkszych ryb, które decyduj¹ o jakoœci ca³ej dorszowej populacji, nikt nie zwraca³ uwagi. Niewyedukowani rybacy byli szczêœliwi, ¿e od chwili wprowadzenia nowych sieci ich po³owy zwiêkszy³y siê o 3 tysi¹ce procent (!) i oczywiœcie absolutnie nieœwiadomi, ¿e podcinali ga³¹Ÿ, na której siedzieli. Trzebili bowiem najbardziej dorodne ³awice dorszy. Dziœ p³ac¹ za to wysok¹ cenê. Na dodatek nie ma te¿ wspólnej polityki po³owowej pañstw ba³tyckich, a jest ich dziewiêæ (Dania, Estonia, Finlandia, Litwa, £otwa, Niemcy, Polska, Rosja, Szwecja). Pañstwa skandynawskie nie s¹ zainteresowane dorszem i jego po³owami, a wiêc tak¿e liczb¹ i jakoœci¹ jego populacji, poniewa¿ te pañstwa ³owi¹ masowo œledzie i szproty, które przerabiaj¹ na m¹czkê rybn¹. A akurat i œledzie, i szproty stanowi¹ g³ówne po¿ywienie dojrza³ych dorszy. W tej sytuacji Marek Gróbarczyk, polski minister gospodarki morskiej i ¿eglugi œródl¹dowej, bêdzie rekomendowa³ swoim odpowiednikom z krajów ba³tyckich wstrzymanie na rok po³owów dorsza. Aczkolwiek, jak sam przyznaje, takie jednorazowe i tylko na rok wstrzymanie po³owów raczej nie spowoduje odbudowy jego populacji. Na œwiecie s¹ pozytywne przyk³ady odbudowy morskiej fauny w tych czêœciach akwenów, w których wstrzymano po³owy, tyle tylko, ¿e zakaz taki obowi¹zywa³ tam przez kilka lat. Nad Ba³tykiem jest zaœ dziewiêæ pañstw, ka¿de ma swoje interesy zwi¹zane z tym akwenem i o wypracowanie jednomyœlnego stanowiska bêdzie raczej trudno. Chyba, ¿e przyjdzie otrzeŸwienie, do uszu decydentów dotr¹ zaœ wo³ania naukowców, ¿e Ba³tyk ginie i nied³ugo mo¿e siê przekszta³ciæ w œmierdz¹ce i pozbawione wszelkich przejawów ¿ycia bajoro. Sinice, które pojawi³y siê w ostatnich tygodniach w niemal ca³ym Ba³tyku i odseparowa³y urlopowiczów od morskich k¹pieli, s¹ tego pierwszym zwiastunem. Tak¿e miniaturki, w które wyewoluowa³ ba³tycki dorsz. n

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


24 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Seweryn £¹gowski Po wybuchu afery pods³uchowej ówczesny premier, Donald Tusk, wypowiedzia³ s³ynne s³owa o „scenariuszu pisanym nie wiadomo jakim alfabetem”. Powiedzia³, ¿e nale¿y przebadaæ wszystkie w¹tki sprawy i ¿e na koniec przedstawi on Polakom komunikat dotycz¹cy ustaleñ. Nigdy to siê nie sta³o. Prokuratura by³a wtedy niezale¿na od rz¹du i jakiekolwiek naciski ze strony premiera kolidowa³y z niezale¿noœci¹ tej instytucji. Tusk wskaza³ trop, ale ani wywiad, ani kontrwywiad, a tym bardziej prokuratura nie podjê³y dzia³añ, które szybko mog³yby sprawê wyjaœniæ, mimo ¿e, jak to siê mówi, „dowody le¿a³y na stole”. Bardzo szybko ustalono, kto zak³ada³ pods³uchy w restauracjach Sowa&Przyjaciele oraz Amber Gold. Byli to kelnerzy, którzy te¿ natychmiast zeznali, ¿e zak³adali je na zlecenie Marka Falenty i jego szwagra, a w obszernych zeznaniach wskazali politycznych inspiratorów. Z dzisiejszej perspektywy mo¿na powiedzieæ, ¿e na nic siê to zda³o i ¿e prokuratura (o prokurator Annie Hopfer i jej roli w tej sprawie pisaliœmy w poprzednim wydaniu naszej gazety) robi³a wszystko, by pomniejszyæ skalê przestêpstwa, a ca³¹ sprawê ograniczyæ do kilku mniej istotnych w¹tków. Prokuratura nie zgodzi³a siê wiec, by sprawê zakwalifikowaæ jako „dzia³alnoœæ zorganizowanej grupy przestêpczej”, co stanowi zagro¿enie kar¹ do 5 lat wiêzienia i daje mo¿liwoœæ tymczasowego aresztowania podejrzanych. Ich areszt uniemo¿liwi³by publikowanie kolejnych nagrañ, a gdyby by³y publikowane, ustaliæ ich Ÿród³o. Dziœ mo¿na ju¿ z ca³¹ pewnoœci¹ powiedzieæ, ¿e by³ to najwiêkszy zamach na struktury polskiego pañstwa, premiera, by³ych prezydentów, ministrów, szefa MSZ , nadzorcê s³u¿b specjalnych, a tak¿e biznesmenów, w³aœcicieli najwiêkszych polskich firm prywatnych. Prokuratura zdecydowa³a jednak, ¿e oskar¿eni odpowiadaæ bêd¹ za… „naruszenie korespondencji” (!!!). W tym przypadku kara maksymalna to 2 lata wiêzienia i w takiej sytuacji s¹d nie mo¿e orzec aresztu. Nagrania z ods³uchami swobodnie kr¹¿y³y wiêc miêdzy zainteresowanymi prawicowymi redakcjami, których dziennikarze rozdmuchiwali aferê do niebotycznych rozmiarów, mimo ¿e w pods³uchanych rozmowach poza kilkoma dosadnymi przekleñstwami ¿adnych rewelacji nie by³o. To by³o nic w porównaniu z obecnymi aferami PiS w Komisji Nadzoru Finansowego, podejrzeniem oszustwa pope³nionego przez Kaczyñskiego na szkodê austriackiego dewelopera, czy z gigantyczn¹, bo opiewaj¹ca na 4 mld z³ afer¹ dotycz¹c¹ kas po¿yczkowych SKOK. Prowadz¹cy sprawê prokuratorzy na samym pocz¹tku œledztwa postawili tezê, ¿e afera pods³uchowa jest wynikiem zemsty Falenty na polskim rz¹dzie za to, ¿e jego instytucje uniemo¿liwi³y jego firmie sprowadzanie wêgla z Rosji. W ostatnich dniach ukaza³a siê na polskim rynku ksi¹¿ka dziennikarza tygodnika „Polityka” Grzegorza Rzeczkowskiego pt. „Obcym alfabetem”. Swoim tytu³em nawi¹zuje jednoznacznie do cytowanego wy¿ej oœwiadczenia Donalda Tuska w Sejmie. Autor krok po kroku przeœledzi³ ca³y ci¹g wydarzeñ, przeanalizowa³ informacje i komunikaty zwi¹zane z afer¹ pods³uchow¹ oraz powi¹zania g³ównych jej bohaterów. Jak to siê sta³o, ¿e Falenta zainteresowa³ Rosjan pods³uchami, a Rosjanom zale¿a³o na tym, by je ujawniæ? W¹tek rosyjski zajmuje w ksi¹¿ce Grzegorza Rzeczkowskie-

Ci¹g dalszy afery pods³uchowej

PiS i służby Putina go najwiêcej miejsca. Na podstawie zebranych informacji autor ustali³, ¿e Falenta obraca³ siê w gronie ludzi i firm maj¹cych powi¹zaniach z rosyjskimi spó³kami dzia³aj¹cymi pod parasolem rosyjskich s³u¿b. Firma Falenty zajmowa³a siê importem wêgla z Rosji, a ówczesne polskie w³adze mówi³y otwarcie, ¿e bêd¹ blokowaæ import wêgla z tego kraju. Na dodatek Falenta mia³ d³ug wobec du¿ej rosyjskiej kompanii wêglowej, opiewaj¹cy na ok. 800 mln rubli, co w owym czasie stanowi³o równowartoœæ ok. 26 milionów dolarów. To du¿e pieni¹dze i rosyjskie firmy nie odpuszczaj¹ takim d³u¿nikom, a Falenta ani siê nie ukrywa³, ani siê nie ba³, ¿e ktoœ w drastyczny sposób bêdzie próbowa³ wyegzekwowaæ od niego sp³atê d³ugu. Wszystko wskazuje na to, ¿e Falenta dogada³ siê z Rosjanami. Poprzez swoje kontakty biznesowe puœci³ informacjê do rosyjskich polityków, ¿e ma nagrania prominentnych przedstawicieli polskiego rz¹du, które mog¹ ich skompromitowaæ. Eksport wêgla jest w Rosji pod takim samym nadzorem s³u¿b i Putina, jak eksport gazu i ropy, bo to g³ówne Ÿród³o dochodów tamtejszego bud¿etu. OdpowiedŸ na pytanie - dlaczego Rosji (Putinowi) zale¿a³o na opublikowaniu nagrañ i tym samym obaleniu rz¹du PO-PSL oraz Donalda Tuska nie nastrêcza trudnoœci. Motywy by³y dwa - biznesowy i polityczny. Biznesowy, to odblokowanie sprzeciwu wobec importu rosyjskiego wêgla, natomiast motyw polityczny jest nieco bardziej rozbudowany. Rz¹d Donalda Tuska prowadzi³ otó¿ politykê szerokiego wsparcia dla Ukrainy w jej konflikcie z Rosj¹ , a osobami, które opowiada³y siê za twardym wobec niej kursem byli Rados³aw Sikorski i Bart³omiej Sienkiewicz. To ci dwaj politycy usilnie, ale i skutecznie przekonywali USA oraz Uniê Europejsk¹ do na³o¿enia na Rosjê dotkliwych sankcji. I to w³aœnie na nich skierowany by³ najmocniejszy atak podczas ca³ej afery pods³uchowej. Falenta dostarczy³ wiêc Putinowi, oczywiœcie nie bezpoœrednio, narzêdzia do obalenia polskiego rz¹du. Rosyjski jedynow³adca doskonale wiedzia³, ¿e jeœli rz¹dy w Polsce przejmie PiS, to poza antyrosyjsk¹ retoryk¹, skierowan¹ do swoich wyborców, których pisowski szef TVP nazywa „ciemnym ludem”, odczepi siê od atakowania Rosji na arenie miêdzynarodowej. Wiêcej, Bêdzie go mo¿na nakierowaæ na neutraln¹, a nawet niechêtn¹ politykê wobec Ukrainy. I tak siê sta³o. Ale nim tak siê sta³o, trzeba by³o umiejêtnie pokierowaæ Falent¹, by rozdmuchaæ aferê. Nie by³o to trudne. Falenta pa³a³ ¿¹dz¹ zemsty wobec rz¹du, który wyhamowa³ mu import wêgla z Rosji, a bêd¹cym wówczas w opozycji politykierom z PiS zle¿a³o wy³¹cznie na przejêciu w³adzy. Nie przejmowali siê zupe³nie tym, jak zmiana rz¹du wp³ynie na pogorszenie siê sytuacji Polski na arenie miêdzynarodowej. I nie przejmuj¹ siê tym tak¿e dziœ. Dziœ ju¿ wiemy, ¿e Falenta nawi¹za³ kontakt z jednym z najwa¿niejszych wtedy polityków PiS, skarbnikiem tej partii, Stanis³awem Kostrzewskim. By³ przez niego zapraszany do siedziby partii na ul. Nowogrodzkiej w Warszawie. Nie ma stuprocentowej pewnoœci, czy Falenta spotka³ siê tam z Kaczyñskim, ale jest niemal stuprocentowa pewnoœæ, ¿e decyzja o „puszczeniu” nagrañ do meDwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

diów musia³a mieæ jego zgodê. Wiêcej jeszcze. Wiarygodnoœæ Falenty i jego nagrañ by³y weryfikowane przez dzia³aczy PiS zwi¹zanych ze s³u¿bami specjalnymi. Czas pokaza³, ¿e po utracie w³adzy przez tê partiê w roku 2007, nie uda³o siê „wyczyœciæ” s³u¿b specjalnych z ludzi PiS, którzy przez ca³y czas prowadzili kreci¹ robotê wobec rz¹du Donalda Tuska. I to w³aœnie ludzie PiS ulokowani w CBA i ABW (po przejêciu w³adzy przez PIS awansowali) przekazali swoim by³ym szefom (Mariuszowi Kamiñskiemu, Maciejowi W¹sikowi i Ernestowi Bejdzie) nagrania Falenty do weryfikacji. W obecnym rz¹dzie PiS Kamiñski i W¹sik kieruj¹ urzêdem koordynatora s³u¿b specjalnych, zaœ Bejda jest szefem CBA. Przekazaniem nagrañ z pods³uchami do mediów zajêli siê dwaj dziennikarze, Cezary Gmyz i Piotr Nisztor, których Falenta w swoich listach do Kaczyñskiego i prezydenta okreœla jako „wspó³pracowników CBA, wprowadzaj¹cych nagrania do informacji publicznej”. Jest jeszcze jedna postaæ, której przedsiêwziêcia biznesowe stanowi³y powa¿ne zagro¿enie dla interesów Rosji. To Jan Kulczyk. By³ potentatem na rynku energii. Zmar³ i nagle, i nieoczekiwanie po rutynowym zabiegu operacyjnym w renomowanej klinice w Wiedniu. Dziœ nikt nie kwestionuje naturalnych przyczyn jego œmierci, nie znaleziono podstaw by je kwestionowaæ, ale te¿ nikt ich nie szuka³. Jeden z by³ych doœwiadczonych pracowników s³u¿b powiedzia³ jednak pisz¹cemu te s³owa, ¿e „naturalne przyczyny zawsze mo¿na stworzyæ”. Ale polskie s³u¿by nad œmierci¹ Jana Kulczyka przesz³y do porz¹dku dziennego i przyjê³y do wiadomoœci opiniê wiedeñskich lekarzy. Jan Kulczyk stanowi³ otó¿ ogromne zagro¿enie dla interesów gospodarczych Rosji, szczególnie jej sektora paliwowo-energetycznego. D¹¿y³ do utworzenia mostu energetycznego miêdzy Ukrain¹ (ma du¿e nadwy¿ki energii elektrycznej) a Uni¹ Europejsk¹, w tym Polsk¹. Rozmawia³ na ten temat z komisarzami UE oraz przedstawicielami rz¹dów krajów Wspólnoty, w tym m.in. wicekanclerzem Niemiec. Szuka³ sojuszników i ich znajdowa³. Mia³ zgodê ukraiñskiego rz¹du na udzia³ w modernizacji dwóch bloków w elektrowni atomowej Chmielnicki i w budowie dwóch nowych. O swoich planach i konkretnych poczynaniach informowa³ Agencjê Bezpieczeñstwa Wewnêtrznego. Ba³ siê bowiem prowokacji ze strony Rosji i poprosi³ ABW o „os³onê kontrwywiadowcz¹” swoich dzia³añ. Œmieræ Jana Kulczyka pogrzeba³a to przedsiêwziêcie. Rz¹d PiS ani siê nie zaj¹kn¹³, ¿e chce je kontynuowaæ. W ogromnych natomiast iloœciach Polska eksportuje teraz z Rosji wêgiel i coraz bardziej sch³adza stosunki z Ukrain¹. Wypisz wymaluj realizuje ka¿dy punkt celów, które Rosja chcia³a osi¹gn¹æ d¹¿¹c do obalenia rz¹du Donalda Tuska za pomoc¹ „afery pods³uchowej”. PiS to taki cwaniaczek, który albo nie wie, albo udaje, ¿e nie wie, ¿e kasztany z ognia wyjmuje zgodnie z ¿yczeniem prawdziwego cwaniaka. Wynika z tego niezbicie, ¿e dla utrzymania w³adzy w kraju PiS jest gotów poœwiêciæ dobro kraju i jego autorytet na arenie miêdzynarodowej. O czym, te¿ niezbicie, przekonujemy siê na ka¿dym kroku. n


GŁOS­POLONII

www.glospolonii.net

25

Katecheta przygotowuj¹cy dzieci do cnotliwego ¿ycia na Ziemi czyli

Przy­pad­ki­jur­ne­go­księdza­Jac­ka Krzysztof Pipa³a „¯a³ujê, ¿e was dzisiaj trzech nie zer¿n¹³em” - nie jest wa¿ny szyk tego zdania, istotna jest jego treœæ. Nie powinna dziwiæ, bo napisa³ je m³ody mê¿czyzna, w którym buzowa³y hormony, a testosteron szczególnie. Dziwne by by³o, gdyby u m³odego, dwudziestokilkuletniego cz³owieka hormony zalega³y w latargu, a na widok m³odych dziewcz¹t nie wylewa³ siê z niego ich nadmiar. U m³odych mê¿czyzn to normalka. Ka¿dy to ma, wiêc wszelkie próby ujarzmienia hormonów s¹ daremne i skazane na pora¿kê. Pu­stel­ni­cy,­któ­rzy­siê­umar­twia­li­w­ja­ski­niach,­ju¿­nie mie­li­dwu­dzie­stu­kil­ku­lat.­By­li­ra­mo­la­mi,­a­w­ich­wie­ku nie­trze­ba­siê­umar­twiaæ­usil­nie,­by­wy­trwaæ­w­asce­zie, bo­na­tu­ra­jest­li­to­œci­wa­i­sa­ma­przy­cho­dzi­z­od­sie­cz¹.­Ale gdy­ jest­ siê­ m³o­dym,­ wszel­kie­ œlu­by­ i­ przy­rze­ka­nia,­ ¿e nie­tknie­siê­p³ci,­któ­ra­wy­wo­³u­je­wy­dzie­la­nie­siê­te­sto­ste­ro­nu,­oka­zu­j¹­siê­da­rem­ne.­ M³o­dy­mê¿­czy­zna,­któ­ry­pi­sa³­sms­-a­za­cy­to­wa­ne­go­w ty­tu­le­ te­go­ tek­stu,­ by³­ te­go­ ksi¹¿­ko­wym­ przy­k³a­dem. Chcia³­siê­„bzy­kaæ”,­ale­mia³­dwa­pro­ble­my­z­tym­ko­li­du­j¹­ce,­bo­pod­pa­da­j¹­ce­pod­pa­ra­gra­fy­ko­dek­su­kar­ne­go­i ka­no­nicz­ne­go.­Je­go­za­wo­do­w¹­odzie¿­sta­no­wi­³a­bo­wiem czar­na­su­tan­na,­by³­wiêc­ksiê­dzem,­zaœ­obiek­ty­je­go­sek­su­al­ne­go­roz­bi­sur­ma­nie­nia­by­³y­dzieæ­mi,­bo­dziew­czyn­ka­mi,­któ­re­jesz­cze­nie­prze­kro­czy­³y­15­ro­ku­¿y­cia.­Ot,­i pro­blem.­ W­ dal­szej­ czê­œci­ te­go­ sms­-a­ krze­wi­ciel­ na­uki Chry­stu­sa­i­sek­su­al­nej­wstrze­mi꟭li­wo­œci­pi­sa³­do­dzie­ci p³ci­ od­mien­nej,­ ¿e­ chêt­nie­ by­ owo­ „ze­r¿niê­cie”­ na­gra³, by­mo¿­na­by­³o­po­tem­ogl¹­daæ­je­go­prze­bieg.­Do­s³ow­nie zaœ­ nê­ci³­ na­sto­let­ni¹­ dziew­czyn­kê­ s³o­wa­mi:­ -­ Zgo­dzisz siê­na­trój­k¹t?­Chêt­nie­bym­na­gra³,­jak­to­ro­bi­my. Wie­leb­ny­by³­m³o­dy,­spraw­ny,­­wy­spor­to­wa­ny­i­przy­stoj­ny.­Na­zy­wa³­siê­Ja­cek­Skrzyp­czak.­U­p³ci­prze­ciw­nej „bra­nie”­mia³­bez­pro­ble­mo­we­i­to­we­wszyst­kich­ka­te­go­riach­wie­ko­wych.­M³yn­w­g³o­wach­ro­bi³­ma­³o­la­tom­i do­ro­s³ym.­ Mu­sia³­ byæ­ cz³o­wie­kiem­ sek­su­al­nie­ ro­dzin­nym,­bo­oœmio­let­nia­Do­rot­ka­pi­sa­³a­do­ksiê­dza­Jac­ka­(nie my­liæ­ z­ ksiê­dzem­ Jac­kiem­ So­pli­c¹­ z­ „Pa­na­ Ta­de­usza”) sms­-y­ ocie­ka­j¹­ce­ tê­sk­no­t¹:­ „Ko­cha­noc­ pja­stu­sio­wi­ s³o­dziut­kie­mu­mo­je­mu”,­„Cho­mi­czek­uschnie­z­tê­sk­no­ty”, i­ro­bi­³a­to­za­pew­ne­w­skry­to­œci­przed­ro­dzi­ciel­k¹­Mar­ty­n¹,­na­co­dzieñ­wy­k³a­dow­c¹­na­Uni­wer­sy­te­cie­Kar­dy­na­³a­Ste­fa­na­Wy­szyñ­skie­go,­któ­ra­wo­bec­wie­leb­ne­go­by­³a bar­dziej­bez­po­œred­nia­i­jak­na­wy­k³a­dow­czy­niê­przy­sta­³o,­ wy­k³a­da­³a­ ja­sno,­ o­ co­ jej­ cho­dzi.­ Ma­mu­sia­ Do­rot­ki pi­sa­³a­wiêc­do­aman­ta­w­su­tan­nie­otwar­tym­tek­stem:­„Pan Bóg­po­sta­wi³­mi­su­per­fa­ce­ta­na­dro­dze,­wy­mo­dli­³am­so­bie­cie­bie”­i­bez­skrê­po­wa­nia­prze­cho­dzi­³a­do­rze­czy:­„A co­ po­wiesz­ na­ wie­czor­ny,­ po­ado­ra­cyj­ny­ szyb­ki­ nu­me­rek?”.­Po­li­cja­nie­ujaw­ni­³a­dal­szych­sms­-ów,­nie­mo¿­na siê­wiêc­do­wie­dzieæ,­czy­ksi¹dz­Ja­cek­Mar­ty­no­we­ofia­-

ro­wa­nie­ siê­ skon­su­mo­wa³,­ a­ je­œli­ tak,­ to­ czy­ rze­czy­wi­œcie­po­ad­o­ra­cji­czy­przed.­ Wia­do­mo­na­to­miast,­¿e­ksiê­dzu­Jac­ko­wi­oœwiad­czy­³a siê­tak­¿e­bra­to­wa­ma­mu­si­Mar­ty­ny,­imie­niem­Ali­cja,­któ­rej­ksi¹dz­Ja­cek­te¿­siê­po­sta­wi³­na­jej­dro­dze­ja­ko­su­per­fa­cet,­bo­wy­zna­³a­mu­w­sms­-ie,­¿e­go­ko­cha.­Na­za­da­ne pod­czas­po­li­cyj­ne­go­do­cho­dze­nia­py­ta­nie,­czy­upra­wia­³a z­ksiê­dzem­Jac­kiem­mi­³oœæ­pla­to­nicz­n¹­czy­kon­sump­cyj­n¹,­od­po­wie­dzia­³a,­jak­na­praw­dzi­w¹­ka­to­licz­kê­przy­sta­³o,­¿e­nie­mo­¿e­od­po­wie­dzieæ,­po­nie­wa¿­ma­ro­dzi­nê­i­nie chce­ni­ko­go­krzyw­dziæ.­Sko­ro­nie­chcia­³a­od­po­wie­dzi¹ ni­ko­go­skrzyw­dziæ,­to­pew­nie­skrzyw­dzi­³a.­ Tym­ bar­dziej,­ ¿e­ ksi¹dz­ Ja­cek­ nie­ mu­sia³­ siê­ sie­bie wsty­dziæ,­ bo­ jak­ za­pew­nia­³a­ 14-let­nia­ Mar­le­na­ „ma­ siê czym­po­chwa­liæ­ja­ko­mê¿­czy­zna”.­Roz­p³o­mie­nio­nym­po­¿¹­da­niem­i­za­zdro­œci¹­ko­le­¿an­kom­opo­wia­da­³a,­¿e­ksi¹dz Ja­cek­j¹­ca­³o­wa³,­do­ty­ka³­po­po­œlad­kach,­a­po­tem­siê­z nim­bzy­ka­³a­i­w³a­œnie­wte­dy­prze­ko­na­³a­siê­o­wa­lo­rach przy­ro­dze­nia­wie­leb­ne­go­ka­p³a­na,­któ­re­mu­wsty­du­nie przy­no­si­³y.­To­wy­zna­nie­14-lat­ki­do­wo­dzi,­¿e­wsty­dli­we po­dej­œcie­do­ro­s³ych­do­wy­cho­wa­nia­sek­su­al­ne­go­dzie­ci to­jed­no,­a­dru­gie­to­fakt,­¿e­one­sa­me­da­j¹­so­bie­z­tym ra­dê­i­wie­dz¹,­co,­gdzie­i­jak­jest­gra­ne,­a­wie­leb­ni­ty­pu ksiê­dza­Jac­ka­ocho­czo­i­z­ra­do­œci¹­im­w­tym­po­ma­ga­j¹.­­ Ksi¹dz­Ja­cek­by³­oczy­wi­œcie­ka­te­che­t¹­i­mia³­przy­go­to­wy­waæ­dzie­ci­do­cno­tli­we­go­¿y­cia­na­Zie­mi­zgod­nie­z­wy­k³ad­ni¹­na­uk­wsze­la­kich­bê­d¹­cych­w­kom­pe­ten­cji­Ko­œcio­³a­ka­to­lic­kie­go.­Na­uki­te­prze­wi­du­j¹­¿y­cie­skrom­ne,­piêt­nu­j¹­upra­wia­nia­sek­su­ja­ko­czyn­noœć­da­j¹­c¹­przy­jem­noœæ, ra­doœæ,­a­ju¿­szcze­gól­nie­roz­kosz,­bo­ma­on­s³u­¿yæ­li­tyl­ko za­lud­nia­niu­œwia­ta­no­wy­mi­osob­ni­ka­mi,­któ­re­bê­d¹­s³u­ga­mi­pa­nów­w³ad­ców­ka­to­lic­kie­go­Ko­œcio­³a.­Ksi¹dz­Ja­cek za­pew­ne­zga­dza³­siê­z­ty­mi­na­uka­mi,­gdy­uczy³­pod­da­ne je­go­ opie­ce­ dzie­ci­ re­li­gii,­ ale­ po­ œci¹­gniê­ciu­ czar­nej­ su­kien­ki­by³­ju¿­in­ne­go­zda­nia­i­w­spo­sób­do­s³ow­nie­na­ma­cal­ny­uczy³­dziew­czyn­ki,­co­te¿­w­prak­ty­ce­z­na­uk¹­Ko­œcio­³a­ jest­ sprzecz­ne,­ acz­kol­wiek­ do­star­cza­j¹­ce­ ra­do­œci, przy­jem­no­œci,­lu­zu­no­i­oczy­wi­œcie­roz­ko­szy.­Cza­sa­mi­jed­nak­ tak­¿e­ k³o­po­tów,­ bo­ gdy­ siê­ cz³o­wiek­ w­ upra­wia­niu tych­przy­jem­no­œci­za­pa­miê­ta,­to­owo­ce­za­pa­miê­ta­nia­­mo­g¹­po­dzie­wiê­ciu­mie­si¹­cach­daæ­na­tym­œwie­cie­g³os.­ Dla­m³o­de­go,­spraw­ne­go­i­przy­stoj­ne­go­ka­p³a­na,­któ­ry ja­ko­ mê¿­czy­zna­ nie­ ma­ siê­ cze­go­ wsty­dziæ,­ mo¿­li­woœæ po­ja­wie­nia­siê­owo­cu­po­¿¹­da­nia,­ra­do­œci,­roz­ko­szy­i­lu­zu­ to­ ¿a­den­ pro­blem.­ Gdy­ jed­na­ z­ pod­da­nych­ je­go­ na­ukom­dziew­czy­nek­po­czu­³a­w­so­bie­ów­owoc,­bez­skrê­po­wa­nia­oœwiad­czy³­jej­mat­ce,­¿e­bê­dzie­mia³­z­¯a­ne­t¹ „dzie­cia­ka”,­ale­„Z­Bo­¿¹­po­mo­c¹­na­pew­no­so­bie­po­ra­dzi­cie”­i­wspo­móg³­pa­na­Bo­ga­trze­ma­ty­si¹­ca­mi­z³o­tych na­po­zby­cie­siê­owo­cu­swe­go­po­¿¹­da­nia,­któ­re­wrê­czy³ ro­dzi­com­dziew­czyn­ki­na­par­kin­gu­przed­skle­pem­OBI. W­Le­gio­no­wie,­bo­to­w³a­œnie­w­tym­mie­œcie­re­ali­zo­wa³ siê­ja­ko­ziem­ski­wy­s³an­nik­Stwór­cy. Nie­zna­my­do­k³ad­nie­mo­ty­wów­ dla­cze­go­m³o­dy­ Ja­cek zde­cy­do­wa³­siê­na­¿y­cie­z­ko­lo­rat­k¹­pod­szy­j¹,­któ­re­na­ka­zu­je­¿y­cie­skrom­ne,­bez­sek­su,­na­to­miast­wie­my,­¿e­nie­da³­ra­dy­z³o­¿o­nych­œlu­bów­do­trzy­maæ.­By­³o­to­po­nad­je­go­si­³y,­ale

nie­on­je­den­nie­da­wa³­i­w­koñ­cu­nie­da³­ra­dy,­bo­z­nie­ofi­cjal­nych­sta­ty­styk­wia­do­mo,­¿e­dla­ok.­60­proc.­wie­leb­nych­jest to­po­nad­si­³y.­W­ka¿­dym­ra­zie­pan­Ja­cek­za­mie­ni³­siê­w­ksiê­dza­Jac­ka­w­ro­ku­2004­w­ba­zy­li­ce­ka­te­dral­nej­w­San­do­mie­rzu,­ale­ju¿­wcze­œniej­nie­da­wa³­ra­dy­i­po­szed³­na­³a­twi­znê. £a­mi¹c­za­sa­dê,­¿e­nie­ro­bi­siê­za­wie­ru­chy­we­w³a­snym­kur­ni­ku,­uwiód³­swo­j¹­da­le­k¹­ku­zyn­kê,­ale­aby­zo­staæ­wy­œwiê­co­nym­z³o­¿y³­oœwiad­cze­nie,­¿e­nic­go­z­ni¹­nie­wi¹­¿e.­Wi¹­za­³o­go­na­to­miast­z­nie­let­ni¹­Ol¹,­któ­ra­ze­zna­³a,­¿e­nie­mia­³a jesz­cze­15­lat,­gdy­ksi¹dz­Ja­cek­ujaw­ni³­jej­na­czym­po­le­ga nie­prze­strze­ga­nie­ce­li­ba­tu­i­jak­wy­gl¹­da­grze­cho­mierz. Ka­p³añ­skie­pe­re­gry­na­cje­ksiê­dza­Jac­ka­pro­wa­dzi­³y­przez Sta­ry­Nart­na­Pod­kar­pa­ciu,­El­bl¹g,­Wro­c³aw­do­Le­gio­no­wa,­gdzie­zo­sta³­ka­te­che­t¹,­czy­li­na­wi¹­za³­do­ty­ko­wy­kon­takt­ze­swo­imi­m³o­dy­mi­pa­ra­fian­ka­mi.­Bo­na­wet­oœmio­let­nie­ dziew­czyn­ki­ sa­dza³­ so­bie­ na­ ko­la­nach,­ g³a­dzi³­ po bio­drach­i­pu­pie.­Z­nie­co­star­szy­mi­po­stê­po­wa³­bar­dziej bez­po­œred­nio.­ -­ Po­sa­dzi³­ mnie­ na­ ³ó¿­ku­ -­ mó­wi­³a­ w­ s¹­dzie­ jed­na­ z­ nich.­ -­ Mia­³am­ na­ so­bie­ d¿in­sy­ na­ gu­zik­ i bluz­kê­z­rê­ka­wa­mi­za­k³a­da­n¹­przez­g³o­wê.­Po­³o­¿y³­siê­na mnie,­jed­n¹­rê­kê­trzy­ma³­pod­mo­j¹­g³o­w¹,­dru­g¹­od­pi­na³ spodnie.­To­by³­je­den­sto­su­nek.­Po­wszyst­kim­nic­do­mnie nie­po­wie­dzia³,­ubra³­siê­i­od­wióz³­mnie­do­do­mu Dziew­czyn­ka­o­gwa³­cie­nie­mó­wi­³a­ni­ko­mu,­bo­siê­ba­³a.­Dwa­ty­go­dnie­póŸ­niej­znów­j¹­zgwa³­ci³.­ Gdy­na­uczy­cie­le­w­szko­le­za­uwa­¿y­li­dziw­ne­za­cho­wa­nie­ksiê­dza­wo­bec­dzie­ci,­uda­li­siê­do­je­go­prze­³o­¿o­ne­go, by­zmie­ni³­ka­te­che­tê­i­usu­n¹³­ksiê­dza­Jac­ka­ze­szko­³y.­Pro­boszcz,­Ka­zi­mierz­Kru­¿el,­te­go­nie­zro­bi³.­Dla­cze­go?­-­Bo uzna­³em­go­za­do­bre­go­ksiê­dza­-­po­wie­dzia³­pro­boszcz.­W 2011­r.­pro­bosz­czem­pa­ra­fii­­w­Le­gio­no­wie­zo­sta³­ks.­p³k S³a­wo­mir­¯ar­ski.­Po­li­cja­pro­wa­dzi­³a­ju¿­wte­dy­do­cho­dze­nie­w­spra­wie­ksiê­dza­Jac­ka.­9­ma­ja­2012­r.­po­li­cjant­za­pu­ka³­do­pro­bosz­cza­¯ar­skie­go.­Na­pi­sa³­po­tem­w­no­tat­ce­„Mo­je­zdzi­wie­nie­wzbu­dzi­³o­wul­gar­ne­za­cho­wa­nie­pro­bosz­cza ks.­p³k.­S³a­wo­mi­ra­¯ar­skie­go”.­Gdy­bo­wiem­po­li­cjant­roz­py­ty­wa³­wie­leb­ne­go­o­¿y­cie­i­oby­cza­je­ksiê­dza­Jac­ka,­pu³­kow­nik­w­ko­lo­rat­ce­po­wie­dzia³:­„Su­ka­nie­da,­pies­nie­weŸ­mie”.­Te­s³o­wa­s¹­kwin­te­sen­cj¹­sto­sun­ku­wie­lu­(nie­wszyst­kich)­ksiê­¿y­ka­to­lic­kich­do­ko­biet,­a­za­ra­zem­ilu­stra­cj¹­ich py­chy,­wy­nio­s³o­œci­i­po­gar­dy­wo­bec­lu­dzi.­­ Ksi¹dz­p³k­S³a­wo­mir­¯ar­ski­to­ten­wie­leb­ny­cwa­niak,­któ­ry­w­2002­r.­po­ce­nie­wie­lo­krot­nie­ni¿­szej­od­ryn­ko­wej­sprze­da³­we­Wro­c³a­wiu­(by³­tam­wte­dy­pro­bosz­czem)­15­hek­ta­rów­atrak­cyj­nych­grun­tów­pod­in­we­sty­cje­obec­ne­mu­pre­mie­ro­wi,­ Ma­te­uszo­wi­ Mo­ra­wiec­kie­mu.­ ­ Ksi¹dz­ ¯ar­ski­ to tak­¿e­za­przy­jaŸ­nio­ny­to­wa­rzysz­by­³e­go­sze­fa­MON,­An­to­nie­go­Ma­cie­re­wi­cza.­W­2018­r.,­mi­mo­¿e­ju¿­od­dwóch­lat nie­pra­co­wa³­w­woj­sku,­zo­sta³­awan­so­wa­ny­na­ge­ne­ra­³a.­ PS. Ksi¹dz Jacek Skrzypczak zosta³ skazany na 10 lat wiêzienia, 88 tys. z³ odszkodowania dla 13 swoich ofiar, a tak¿e 15letni zakaz zbli¿ania siê do nich i do¿ywotni zakaz pracy z dzieæmi. Ordynariat polowy, którego pracownikiem by³ ksi¹dz Jacek, od¿egna³ siê od udzia³u w kosztach odszkodowania. 31 maja 2012 r. papie¿ Franciszek przeniós³ ksiêdza Jacka do stanu œwieckiego. Imiona ofiar ksiêdza zosta³y zmienione.

Dwutygodnik­Polonii­kanadyjskiej­w­Kolumbii­Brytyjskiej


26 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Pornokracja czyli...

Władztwo dziwek Krzysztof Pipa³a Mamusia nazywa³a siê Teodora i mia³a dwie córki: Marozjê oraz Teodorê. Biskup Cremony nazwiskiem Liutprand, który ¿y³ miêdzy rokiem 920 a 970, a wiêc w latach, które nast¹pi³y tu¿ po opisywanych ni¿ej wydarzeniach, pisa³ o mamusi wymienionych wy¿ej córek: … pewna bezwstydna ulicznica imieniem Teodora by³a w owym czasie jedynym w³adc¹ Rzymu i - choæ wstydem jest nawet o tym wspominaæ - rz¹dzi³a jak mê¿czyzna. O tym, co by³o narzêdziem sprawowania przez ni¹ w³adzy napisa³ w innym miejscu, wspominaj¹c o jej córkach, ¿e „przewy¿sza³y matkê w æwiczeniach, które kocha Wenus”. Nie owijaj¹c w bawe³nê, czyli mówi¹c wprost - rz¹dzi³a poprzez ³ó¿ko. Liutprand by³ nieomal naocznym œwiadkiem tamtych czasów, natomiast wspó³czesny nam historyk Eric Russell Chamberlin (1926-2006) pisa³, ¿e wtedy, w X wieku naszej ery, zarówno w ówczesnej Italii, jak te¿ „poza Alpami pojawia³y siê kobiety, które zdobywa³y i utrzymywa³y w³adzê, pos³uguj¹c siê wy³¹cznie swoj¹ seksualnoœci¹. (…) W spo³eczeñstwie, które powtórne zam¹¿pójœcie ocenia³o jako swego rodzaju cudzo³óstwo, niektórym kobietom udawa³o siê wychodziæ za m¹¿ dwa, trzy, a nawet cztery razy, przy czym œmieræ kolejnych ma³¿onków czyni³a je coraz bogatszymi”. To stwierdzenie potwierdza tylko, ¿e hipokryzja i ob³uda towarzyszy³y moralistom oraz twórcom nakazów i zakazów od zawsze i na zawsze. Twórc¹ owych zasad by³ wtedy oczywiœcie Koœció³, którego przedstawiciele permanentnie owymi zasadami poniewierali. Teodora i jej córki, przede wszystkim Marozja, ¿y³y w czasach, gdy Rzym, jako Stolica Piotrowa, a wiêc sam pêpek chrzeœcijañstwa, by³ miejscem, które sprytnej ulicznicy bez problemu u³atwi³o panowanie nad stadem wyrzynaj¹cych siê nawzajem mê¿czyzn. Tymi mê¿czyznami byli papie¿e i kandydaci na papie¿y. W ci¹gu 40 lat zasiada³o na papieskim tronie co najmniej kilkunastu ¿¹dnych w³adzy mê¿czyzn, którzy uwa¿ali, ¿e nale¿y siê im byæ ziemskimi zastêpcami pana Boga, ale nie brali pod uwagê, ¿e inni te¿ tak uwa¿aj¹ i aspiracji owych innych nie udawa³o siê im powstrzymaæ. Byli wiêc tacy, którzy zasiadali na papieskim tronie i przez 30 dni, i tylko przez dwa tygodnie, a utrzymanie w³adzy ju¿ przez rok by³o ewenementem. W tej sytuacji nie do unikniêcia by³o pojawienie siê sprytnych kobiet, które te¿ kierowa³y siê ¿¹dz¹ w³adzy, przejmuj¹c j¹ od mê¿czyzn poprzez zaspokajanie ich ¿¹dzy, ale seksualnych. Seksualnoœæ na szczytach w³adzy jest taka sama jak wœród plebsu w gminie, bez wzglêdu na to, czy dotyczy to w³adzy œwieckiej czy religijnej, czasów sprzed tysi¹ca lat czy obecnych. Dzisiejszy Watykan jest takim samym siedliskiem seksu i seksualnych wynaturzeñ, jak wszystkie inne œrodowiska, o czym najlepiej mo¿na siê przekonaæ czytaj¹c œwietnie udokumentowan¹ ksi¹¿kê francuskiego pisarza Frederica Martela pt. „Sodoma. W³adza i hipokryzja w Watykanie”. Tylko bezkrytycznie podchodz¹cy do instytucji Koœcio³a dewot mo¿e uwa¿aæ, ¿e przejmowanie w³adzy w Watykanie nastêpuje w wyniku boskiego namaszczenia. Na

prze³omie wieków X i XI naszej ery pewnie ma³o kto tak uwa¿a³, bo zmiany na papieskim tronie mia³y wyj¹tkow¹ i brutaln¹ dynamikê. W roku 882 nie z w³asnej woli, ale w wyniku morderstwa odszed³ do królestwa niebieskiego papa Jan VIII, o jego nastêpcy Marinusie nie wiemy, w jaki sposób poszed³ w œlady swego poprzednika. Po nim by³ Hadrian III, który po¿egna³ siê z tym œwiatem raptem po czterech miesi¹cach i to akurat podczas podró¿y do Niemiec. Wi¹zano jego œmieræ ze skrytobójstwem, ale nikt nikogo za rêkê nie z³apa³. Na tron Piotrowy za³apa³ siê po nim Stefan V, wybrany jednog³oœnie przez duchowieñstwo i lud. Pewnie dlatego ziemskie przedstawicielstwo pana Boga sprawowa³ prze lat a¿ szeœæ, bo zmar³ w roku 891. Rzymianin Formozus (urodzi³ siê i zmar³ w Rzymie), który po nim nasta³, cieszy³ siê w³adz¹ nad œwiatem chrzeœcijañskim przez lat te¿ „a¿”, bo piêæ. Zarówno Stefan V, jak te¿ Formozus zmarli w ³o¿ach w³asnych, ale temu drugiemu nie dane by³o zaznaæ po œmierci spokoju. Sta³ siê podmiotem jednego z najobrzydliwszych wydarzeñ w historii Koœcio³a (chyba ¿e bardziej obrzydliwe s¹ trzymane w œcis³ej tajemnicy). Bonifacego VI, który po nim nasta³ podagra (przynajmniej oficjalnie tak zapisano w anna³ach) powali³a w dwa tygodnie i papieskie insygnia znalaz³y siê w rêkach Stefana VI. Sta³ siê on mistrzem makabrycznej ceremonii, o której wspomnieliœmy wy¿ej. By³o ni¹ odkopanie zw³ok Formozusa, ubranie go w papieskie szaty i posadzenie na tronie, by przeprowadziæ przewód s¹dowy, którego celem by³o oskar¿enie trupa o to, ¿e bezprawnie zaj¹³ za ¿ycia papieski tron. Wyrokiem s¹du jego pontyfikat uznano za niewa¿ny, a cia³o wrzucono do Tybru rybom na po¿arcie, ale wy³owili je rybacy i godnie pochowali. Do wydarzeñ tych dosz³o podczas synodu zwo³anego przez Stefana VI, tote¿ na wieki wieków synod ów przeszed³ do historii jako „Synod trupi”. Maestro Stefan VI kilka miesiêcy po owym synodzie znalaz³ siê w kryminale, gdzie go szybko uduszono. Wszystko to dzia³o siê w roku 897. Towarzystwo duchowieñstwa europejskiego musia³o byæ wstrz¹œniête owym synodem ogromnie, poniewa¿ przez nastêpnych siedem lat na papieskim tronie zasiada³o a¿ szeœciu papie¿y, ale nie ma wzmianki, jak odchodzili z tego œwiata. Z woli natury, czy jak kto woli, boskiej, czy z rêki jakiegoœ zawistnego uzurpatora. Zawierucha zaczê³a siê ponownie w roku 903, kiedy to papie¿em zosta³ Leon V. Po 30 ledwie dniach zosta³ uwiêziony przez swego stronnika, niejakiego Krzysztofa. Krzysztof sam siebie konsekrowa³ na papie¿a, przez co przeszed³ do historii jako antypapie¿. I w tym oto momencie na scenie zaczyna siê pojawiaæ Teodora. Najpierw nieœmia³o, a z czasem coraz œmielej i bez skrupu³ów. Niechêtne Krzysztofowi by³o otó¿ rzymskie mo¿now³adztwo, o którego wzglêdy i wsparcie nie zabiega³. Panowie postanowili wiêc obaliæ Krzysztofa, a na czele wojsk stan¹³ hrabia Tusculum, niejaki Teofilakt. Dowódc¹ wojsk Teofilaktem rz¹dzi³a jego ¿ona, któr¹ by³a w³aœnie owa Teodora. Teofilakt albo by³ pantoflarzem, albo te¿ nie spotka³ w swoim ¿yciu kobiety bieglejszej w „æwiczeniach, które kocha Wenus” i za owa gimnastykê gotów by³ oddaæ wszystko, w³¹cznie z w³adz¹. Pewnie wiêc na ¿¹danie Teodory wezwa³ do Rzymu niejakiego Sergiusza, który by³ biskupem Caere i serdecznym przyjacielem uduszonego Stefana VI. Wiosn¹ 904

roku zosta³ papie¿em i swoje rz¹dy w imieniu pana Boga rozpocz¹³ od aktu litoœci, którym by³o uduszenie i samozwañca Krzysztofa, i owego Leona V, któremu trafi³o siê byæ papie¿em przez 30 dni. Teodora nakaza³a córce Marozji zameldowaæ siê w ³o¿u Sergiusza, którego ¿on¹ zostaæ jednak nie mog³a, ale matk¹ jego i swojego dziecka jak najbardziej. Dziecko dosta³o na imiê Jan i mimo, ¿e wedle ówczesnych norm obyczajowych by³o bêkartem, czeka³a je papiesk¹ przysz³oœæ. Sergiusz zmar³ jednak po trwaj¹cym a¿ siedem lat pontyfikacie, ale Teodora i Teofilakt podporz¹dkowali sobie dwóch jego nastêpców, którymi byli Anastazy III (911-913) i Lando (913-914). Bieg³a w sztuce kochania Teodora nie uprawia³a jej wy³¹cznie z wyrachowaniem i zimn¹ kalkulacj¹. By³a przecie¿ cz³owiekiem i jej te¿ zdarzy³o siê ulec uczuciu. „Ogarniêta p³omieniami Wenery”, jak pisze Liutprand, zapa³a³a nimi do zwyk³ego ksiêdza z Bolonii i „chcia³a z nim nie tylko wspó³¿yæ, lecz widzieæ go coraz wy¿ej. Podczas takiego bezwstydnego postêpowania zmar³ biskup Bolonii i w jego miejsce zosta³ wybrany ten Jan”. Potem Teodora zrobi³a go biskupem, a nastêpnie arcybiskupem Rawenny no i œci¹gnê³a do Rzymu, bo przecie¿ „p³omienie Wenery” nie siêga³y a¿ tak daleko. Gdy zmar³ papie¿ Lando (sprawowa³ „bosk¹” w³adzê niespe³na 7 miesiêcy) Teodora nie mia³a problemu z uczynieniem swego kochanka „nastêpc¹ œw. Piotra”. Jan X przetrwa³ ze swoim pontyfikatem a¿ 14 lat. W kronikach obejmuj¹cych ten okres nie ma ju¿ póŸniej wzmianek o losach Teofilakta i Teodory. W niektórych pojawia siê sugestia, ¿e Marozja, córka Teodory, aczkolwiek nie znosi³a papie¿a, który by³ kochankiem jej matki, to jednak nie mia³a oporów, by wskoczyæ do jego ³o¿a, dla osi¹gniêcia, jak to siê dziœ mówi „korzyœci osobistych”. Jana X podobno nie ogarnia³y ¿¹dze na widok Marozji, wiêc odtr¹cona kobieta postanowi³a siê zemœciæ. Wysz³a za m¹¿ za markiza Toskanii imieniem Gwidon, z którego wojskami ruszy³a na Rzym. Str¹ci³a z papieskiego trony Jana X, którego wtr¹cono do wiêzienia i po oko³o roku uduszono, jak kronikarze pisz¹, na rozkaz Marozji. Rok póŸniej zmar³ Gwidon (wielu wspó³czesnych uwa¿a³o, ¿e z pomoc¹ ¿ony), wiêc Marozja omota³a i poœlubi³a Hugona z Arles, króla W³och. Mia³a ju¿ wystarczaj¹c¹ os³onê, by na papie¿a koronowaæ „papieskiego bêkarta”, czyli swego syna Jana poczêtego z papie¿em Sergiuszem. Wczeœniej trzeba jednak by³o przyspieszyæ odejœcie z tego œwiata papie¿a Stefana VII, co te¿ siê sta³o 15 marca 931 r. Wedle pog³osek stan¹³ u bram niebios z pomoc¹ oprawców Marozji, którzy go udusili. Marozja mia³a jednak drugiego syna, Alberyka. Nie pa³a³ on mi³oœci¹ zarówno do mamusi, jak te¿ do swego przyrodniego brata i rok póŸniej wznieci³ powstanie ludowe. Matkê wtr¹ci³ do lochu, gdzie zmar³a 5 lat póŸniej. Brat papie¿ sta³ siê wykonawc¹ woli Alberyka. Odszed³ z tego œwiata rok przed matk¹. Okolicznoœci œmierci pozostaj¹ nieznane, acz w¹tpliwe, by sta³o siê to w sposób naturalny. Nied³ugo po œmierci Marozji przyszed³ na œwiat jej wnuk (syn Alberyka), który po kilkunastu latach te¿ zosta³ papie¿em i zarówno on, jaki jego nastêpcy kontynuowali epokê mordów i rozpusty w Koœciele. Owe czasy w Koœciele sprzed ponad tysi¹ca lat historycy nazwali „w³adztwem dziwek”, a niektórzy bardziej dosadnie - „pornokracj¹”. n

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


GĹ OS POLONII

www.glospolonii.net

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

27



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.