Głos Polonii nr 73

Page 1

BoJo brutalnie dostał w twarz

- str. 22-23

10 września 2019 r. NR 73

GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

Kanadyjczycy zdemaskowali inwigilacyjne zamiary PiS-u

Sukcesywne niszczenie demokracji Centralne Biuro Antykorupcyjne kupi³o za 34 miliony z³otych program Pegasus, który potrafi odczytywaæ wszystkie dane z telefonu, nagrywaæ rozmowy, tak¿e obrazy z kamery, co najwa¿niejsze - bez wiedzy u¿ytkownika. To narzêdzie do totalnej inwigilacji, którego producentem jest izraelska firma NSO, za³o¿ona przez by³ych oficerów Mosadu. Nie sprzedaje go komu popadnie, jedynie uprawnionym s³u¿bom konkretnych krajów. Polskie media od pewnego czasu podejrzewa³y, ¿e spec s³u¿by Kaczyñskiego maj¹ Pegasusa, ale dopiero teraz znalaz³o siê potwierdzenie tych podejrzeñ. Potwierdzenie to uzyskali Kanadyjczycy, a konkretnie informatycy z CitizenLab, którzy s¹ zatrudnieni na uniwersytecie w Toronto...

str. 4-5

Opowieści Lady Bunii - str. 6 Prawo Agaty - str. 8 Przewodnik Filmowy Krzysztofa Wołoczki - str. 10


2 GĹ OS POLONII

www.glospolonii.net

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

3

Słowo wstępne

Niechlubna karta góralskiej historii Z Hitlerem kolaborowa³ francuski rz¹d Vichy i wielu Francuzów indywidualnie, podobnie by³o z norweskim Quislingiem, Ukraiñcy te¿ kumali siê z Hitlerem, by przywo³aæ tylko utworzon¹ z nich 14 Dywizjê Grenadierów SS. Z £otyszy z³o¿ona by³a 15 dywizja tych¿e grenadierów, a 20 z Estoñczyków. Nasi „wspó³plemieñcy” z Rzeczpospolitej Obojga Narodów, czyli Litwini, te¿ maczali rêce we wspó³pracy z hitlerowcami. Tylko my Polacy, naród wybrany przez Boga, jesteœmy w tej kwestii czyœci jak ³za. Tylko my Polacy nie skalaliœmy siê wspomaganiem hitleryzmu. Otó¿ ksi¹dz Józef Tischner, filozof, wielki cz³owiek polskiego Koœcio³a zmar³y, zmar³y, niestety, w 2000 roku, zwyk³ by³ mawiaæ, ¿e s¹ trzy prawdy: œwinto prawda, tys prawda i gówno prawda. Sentencjê tê Józef f Tischner zawar³ w ksi¹¿ce „Historia filozofii po góralsku”, która to nacja by³a mu bliska, bo urodzi³ siê w Starym S¹czu, ca³e zaœ dzieciñstwo spêdzi³ na Podhalu, wychowywa³ siê wœród górali, nasi¹ka³ ich kultur¹, obyczajami i zwyczajami. Sama jego podhalañska „góralskoœæ” nie wydaje siê byæ stuprocentowa, wszak jego matka, Weronika z Chowañców, pochodzi³a z Jurgowa na Spiszu i by³a nauczycielk¹, podobnie jak jej m¹¿, czyli ojciec Józefa. Nazwisko zaœ ani nie polskie, ani nie góralskie, œwiadczy³o, ¿e w jego ¿y³ach p³ynie nieco krwi niemieckiej, co dziwiæ nie powinno, poniewa¿ niemieckie osadnictwo na Spiszu trwa³o przez wieki. Ale górali podhalañskich Józef Tischner pozna³ i zna³ na wylot. Sentencjê Józefa Tischnera z jego ksi¹¿ki o góralach przytoczy³em specjalnie, poniewa¿ dowodzi, ¿e prawdy mog¹ byæ ró¿ne, zaœ w tym przypadku ostatni cz³on owej sentencji odnosi siê do z³udnej niewinnoœci i czystoœci i wybranego narodu polskiego w relacjach z niemieckim okupantem podczas II wojny œwiatowej. Bo sta³o siê, co siê sta³o, a sta³o siê tak, ¿e 7 listopada 1939 roku, a wiêc zaledwie 68 dni po napaœci hitlerowskich Niemiec na Polskê, Wac³aw Krzeptowski ze znanego rodu zakopiañskich górali wybra³ siê do Krakowa, a konkretnie na Wawel. Nie robi³ tego w pojedynkê i po cichu, lecz wspierany przez osoby z bliskiego mu otoczenia, wœród których by³y i dwie góralki (Karolina G¹sienica-Rój i Maria Siuta-Szwab), no i oczywiœcie dwaj górale (Stefan Krzeptowski oraz Józef Cukier). Towarzystwo odziane by³o w œwi¹teczne szaty góralskie, a pod¹¿y³o na Wawel, by z³o¿yæ wyrazy uszanowania Hansowi Frankowi, hitlerowskiemu satrapie, który tego¿ dnia przybywa³ do siedziby polskich królów, z której niemal do koñca wojny trzyma³ w karbach mieszkañców tych terenów Polski, których nieudany i artysta, i malarz, czyli Adolf Hitler, nie w³¹czy³ do Rzeszy. Na dowód swego poddañstwa wobec hitlerowskiego namiestnika, Wac³aw Krzeptowski wrêczy³ mu z³ot¹ ciupagê. Zauroczony ho³dem barwnie odzianych górali, którzy swym strojem wyró¿niali siê z t³umu wbitego w szare hitlerowskie mundury, Hans Frank pobie¿y³ tydzieñ póŸniej do Zakopanego, gdzie powita³ go ów Wac³aw Krzeptowski w asyœcie góralek i górali maj¹cych pogl¹dy takie¿ same jak i on, wyra¿one w

Wydawca: Voice of Polonia Co. e-mail: glospoloniivancouver@gmail.com Redaktor Naczelny: Krzysztof Pipa³a, e-mail: kpipala@o2.pl Zespó³ redakcyjny: Krzysztof Pipała, Krzysztof Propolski, Jacek Stachiewicz. Stale współpracują: Jolanta Lipińska (Nowy Jork), Agata Rębisz (Kanada), Krzysztof Wołoczko (Kanada). Dyrektor DTP (projekt gazety): Rafa³ Mrozowicz (Polska).

dziêkczynnych s³owach do hitlerowskiego gubernatora „za oswobodzenie górali od ucisku polskich w³adz”. Po przeczytaniu tych s³ów mo¿na rozpocz¹æ spekulacje, czy górale uwa¿ali siê za Polaków, czy te¿ nie. No bo jeœli nie byli Polakami, to znaczy, ¿e jednak Polacy jako naród wybrany nie skalali siê kolaboracj¹ z hitlerowcami, wiêc tworzony na w³asny u¿ytek wizerunek niewinnych i czystych niczym ta ³za, to jest „œwinto prawda”, a nie „gówno prawda”. Problem jednak w tym, ¿e powiedziawszy, co powiedzia³, Krzeptowski mówi³ o ucisku „polskich w³adz”, a nie o Polakach jako ca³oœci. Poza tym Wac³aw Krzeptowski by³ do wybuchu wojny prezesem Stronnictwa Ludowego na powiat, którego stolic¹ by³ Nowy Targ. Nie odcina³ siê wiêc od bycia obywatelem Polski, a zapewne wielu obywatelom Polski (tak¿e, a mo¿e przede wszystkim dziœ) w³adza mo¿e siê nie podobaæ i mówiæ, ¿e jest siê przez ni¹ uciskanym, ale to nie jest powód, by od razu rzucaæ siê w objêcia wrogów. Byæ mo¿e przez Wac³awa Krzeptowskiego i jego popleczników przemawia³a typowo góralska chytroœæ, nakazuj¹ca kumaæ siê z tymi, którzy w danej chwili oferuj¹ wiêksze profity i dutki. Dutki to po góralsku pieni¹dze. Wac³aw Krzeptowski myœla³ jednak po swojemu i do swoich myœli przekona³ spor¹ czêœæ hodowców owiec i producentów oscypków. Piêtnaœcie dni po rewizycie Hansa Franka w Zakopanem, dok³adnie 29 listopada jeszcze owego tragicznego roku 1939, Wac³aw Krzeptowski zwo³a³ zebranie przedwojennego Zwi¹zku Górali, podczas którego wciska³ im przys³owiow¹ „ciemnotê”, czyli ideê Goralenvolku, której istotê stanowi³o twierdzenie, ¿e podhalañscy górale wywodz¹ siê z aryjskiego narodu niemieckiego. Pos³uguj¹c siê fragmentem tylko cytatu z ksi¹¿ki ksiêdza Józefa Tischnera, nie da siê inaczej powiedzieæ jak tylko, ¿e jest to „gówno prawda”. Od dawna bowiem (w 1939 r. te¿ to by³o wiadome) by³o oczywiste, ¿e protoplaœci górali przywêdrowali na Podhale nie z zachodu, a z drugiej strony. Byli ludem pasterskim, szli ze swoimi trzodami owiec i byd³a grzbietem Karpat z terenów dzisiejszej Rumunii. Ci którzy szli najd³u¿ej, zatrzymali siê pod Tatrami i na Podhalu. Niemiecki ¿yciorys by³ wiêc wyssany z palca, ale robi³ wra¿enie na niepiœmiennych juhasach, bacach i gaŸdzinach, bo przypisywa³ ich do „rasy panów”. Uczestnicy zebrania Zwi¹zku Górali zaakceptowali ideê Goralenvolk, wiêc w kwietniu 1940 r. Hans Frank oœwiadczy³, ¿e uczni „zadoœæ woli górali, którzy chc¹ stanowiæ odrêbny szczep”. Stwierdzeniem o „szczepie” wybi³ góralom z g³owy chêæ wœliŸniêcia siê w szeregi „rasy panów”, ale przysta³ na zbratanie siê „szczepu” z ow¹ niemieck¹ pañsk¹ ras¹. Wiosn¹ tego¿ roku utworzono góralsk¹ szko³ê powszechn¹ i zawodow¹, co miêdzy innymi tworzy³o wra¿enie, ¿e górale s¹ pe³noprawnym partnerem niemieckich okupantów. Aby upewniæ siê, ¿e idea Goralenvolku ma poparcie górali, w czerwcu 1940 r. przeprowadzono na Podhalu spis powszechny. Opowiadaj¹cy siê za ide¹ Goralenvolku mieli przyj¹æ karty z liter¹ „G”. Okaza³o siê, ¿e najwiêcej zwolenników idea ta

GŁOS POLONII Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

mia³a w Szczawnicy, gdzie a¿ 92 proc. mieszkañców wybra³o kartê z liter¹ „G”, w Nowym Targu 33 proc., zaœ w Zakopanem 23 proc. Na ca³ym Podhalu poparcie wyrazi³o 18 proc. ludnoœci. S¹ to jednak dane szacunkowe, poniewa¿ nie zachowa³a siê ewidencja wydanych kart. Goralenvolk musia³ byæ jednak popularny wœród Podhalan, poniewa¿ usilnie zwalcza³y go organizacje polskiego ruchu oporu walcz¹ce z niemieckim okupantem. Najpierw Konfederacja Tatrzañska, po jej rozbiciu przez Niemców struktury Rocha, a na koñcu Armia Krajowa, której cz³onkowie w styczniu 1944 r. pojmali ukrywaj¹cego siê ju¿ wtedy w górach Wac³awa Krzeptowskiego i z wyroku Polskiego Pañstwa Podziemnego wykonali na nim wyrok œmierci przez powieszenie. Nie do koñca wiadomo, czy najwiêkszy polsko-góralski kolaborant zawis³ na poprêdce zbudowanej szubienicy, czy na ga³êzi jakiegoœ smreka. Goralenvolk jako organizacja wspieraj¹ca niemieckich okupantów skompromitowa³a siê w ich oczach w momencie, gdy zupe³n¹ klap¹ zakoñczy³o siê zorganizowanie Goralische Waffen SS Legion, czyli „Legionu góralskiego SS”. Zg³osi³o siê do niego 300 ochotników, z których jedna trzecia nie nadawa³a siê do s³u¿by wojskowej. Spoœród pozosta³ych 200 wiêkszoœæ zdezerterowa³a z obozu szkoleniowego SS w Trawnikach, gdzie popad³a w konflikt ze stacjonuj¹cymi tam Ukraiñcami. O góralskiej kolaboracji z hitlerowcami m³odzi Polacy nie maj¹ pojêcia. - Kwestia Goralenvolku nie bêdzie poruszana na ¿adnej lekcji historii, w ¿adnym mo¿liwym ustroju naszego kraju – mówi re¿yser Marcin Kosza³ka, który przygotowuje dokumentalny film na ten temat. - Zaraz po wojnie komuniœci zatuszowali to i zamietli pod dywan. Przepracowanie tematu nie by³o te¿ nikomu na rêkê po 1989 r., bo góral jest przecie¿ wizytówk¹ Polski (…), tylko musimy wzi¹æ pod uwagê, ¿e jeszcze w 1939 r. wygl¹da³o to inaczej. W tamtym czasie górale nie czuli siê wielkimi patriotami, nie towarzyszy³a im g³êboka potrzeba budowania polskiej to¿samoœci narodowej. Popatrzmy na to przez pryzmat historii górali na przestrzeni wieków. Prawda jest taka, ¿e ¿aden polski król nigdy nie by³ w Tatrach. Górale nie brali udzia³u w wielkich bitwach o Polskê, nie walczyli ani z Kozakami, ani z Turkami. Nikt siê nimi nie przejmowa³, ¿yli wiêc po swojemu. Potem nasta³ czas zaborów i przez sto lat ¿yli w Austrii. Zaczêli mówiæ po niemiecku, s³u¿yli w armii cesarskiej, podró¿owali do portów morskich w Dalmacji, przywo¿¹c tam len na ¿agle. St¹d na kapeluszach góralskich wziê³y siê muszle, które by³y symbolem luksusu. Pierwszy koœció³ w Zakopanem powsta³ dopiero w po³owie XIX w. Jeszcze w latach 30. zesz³ego wieku w niektórych wsiach na Podhalu dominowa³y obrzêdy pogañskie. Ludzie modlili siê do gór, odprawiali czary i wierzyli w ludyczne przepowiednie. Tak w³aœciwie by³ to dziki lud. Powo³uj¹c siê po raz kolejny na cytat z sentencji ksiêdza Józefa Tischnera, o s³owach Marcina Kosz³aki mo¿na powiedzieæ, ¿e jest to „œwinto prawda”.

Krzysztof Pipa³a, redaktor naczelny G³osu Polonii

Adres redakcji: 284 Mariner Way, Coquitlam BC, V3K 1N4 tel. 778 903 6797 Internet Home Page: www.glospolonii.net Drukarnia: Vanpress Printers, 8325 Riverband Court, Burnaby BC, V3N 5E7 Biuro Og³oszeñ: tel. 778 903 6797, e-mail: kpipala@o2.pl, glospoloniivancouver@gmail.com Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zezwolenia wzbronione. Egzemplarz bezp³atny.

Tekstów nie zamówionych redakcja nie zwraca. Zastrzega sobie również prawo skracania i opracowania redakcyjnych tekstów nie zamówionych, jak również prawo nie publikowania nadesłanych tekstów bez podania przyczyny odmowy. Treść opublikowanej korespondencji nie musi być zgodna ze stanowiskiem redakcji, a prezentowane w niej opisy zdarzeń mogą mijać się z prawdą. Za treść ogłoszeń, komunikatów oraz za opinie i opisy wydarzeń zawarte w listach do redakcji, redakcja nie ponosi odpowiedzialności, ani też za żadne pomyłki i ominięcia powstałe w trakcie opracowania lub druku. Wszelkie prawa do dwutygodnika „Głos Polonii” i materiałów reklamowych zamieszczanych w tym periodyku są zastrzeżone na rzecz Voice of Polonia Co.

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


4 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Kanadyjczycy zdemaskowali inwigilacyjne zamiary PiS-u

Sukcesywne niszczenie demokracji Krzysztof Pipa³a Dla utrzymania w³adzy przez Jaros³awa Kaczyñskiego jego podw³adni z PiS siêgn¹ po ka¿de narzêdzie, które bêdzie im w tym pomocne. Ostatnio wysz³o na jaw, ¿e CBA (Centralne Biuro Antykorupcyjne) kupi³o za 34 miliony z³otych program Pegasus, który potrafi odczytywaæ wszystkie dane z telefonu, nagrywaæ rozmowy, tak¿e obrazy z kamery, co najwa¿niejsze - bez wiedzy u¿ytkownika. To narzêdzie do totalnej inwigilacji, którego producentem jest izraelska firma NSO, za³o¿ona przez by³ych oficerów Mosadu. Nie sprzedaje go komu popadnie, jedynie uprawnionym s³u¿bom konkretnych krajów. Polskie media od pewnego czasu podejrzewa³y, ¿e spec s³u¿by Kaczyñskiego maj¹ Pegasusa, ale dopiero teraz znalaz³o siê potwierdzenie tych podejrzeñ. Potwierdzenie to uzyskali Kanadyjczycy, a konkretnie informatycy z CitizenLab, którzy s¹ zatrudnieni na uniwersytecie w Toronto. Jeden z nich powiedzia³, ¿e „Na podstawie skanowania internetu i analiz okaza³o siê, ¿e system Pegasus jest aktywny w Polsce”. Kanadyjscy informatycy znaleŸli otó¿ dane na podstawie których mo¿na jednoznacznie stwierdziæ, ¿e „ca³a infrastruktura systemu Pegasus jest powi¹zana z Polsk¹”. Tak wiêc powoli, bez zbêdnego poœpiechu, ale krok po kroku, obecna w³adza niszczy w Polsce demokracjê. Wykrycie przez portal Onet.pl farmy trolli w Ministerstwie Sprawiedliwoœci ujawni³o skromny jedynie odcinek dzia³añ wymierzonych w polsk¹ demokracjê. Afera ta funkcjonuje w polskich mediach jako „afera Piebiaka”, bo £ukasz Piebiak to wiceminister sprawiedliwoœci, który kierowa³ dzia³aniami sêdziów hejterów. „Afera Piebiaka” jest tylko jednym z elementów totalnego ataku PiS na niezale¿ne s¹downictwo - ostatni bastion polskiej demokracji. Podczas mijaj¹cych 4 lat w³adzy PiS, czyli tak naprawdê Kaczyñski, bo ta partia jest mu ca³kowicie podporz¹dkowana, zdo³a³ ju¿ spacyfikowaæ wszystkie inne instytucje i organy pañstwa, które na stra¿y demokracji powinny staæ. „W kieszeni” ma Trybuna³ Konstytucyjny, Ministerstwo Sprawiedli-

woœci i Prokuraturê Krajow¹, publiczne media, które na okr¹g³o przeinaczaj¹ rzeczywistoœæ, zatajaj¹ sprzeczne z prawem dziabania PiS i jego szefa, Jaros³awa Kaczyñskiego (afera z budow¹ dwóch „srebrnych” wie¿ w centrum polskiej stolicy). Przejêcie Ministerstwa Spraw Wewnêtrznych i Administracji przez Mariusza Kamiñskiego, dotychczasowego koordynatora wszystkich s³u¿b specjalnych, sprawi³o, ¿e korona udzielnego w³adcy jest ju¿ coraz bli¿ej skroni Jaros³awa Kaczyñskiego. Do koronacji brakuje jedynie ca³kowitego podporz¹dkowania sobie w³adzy s¹downiczej. Walka o ni¹ toczy siê od pocz¹tku przejêcia w³adzy przez PiS jesieni¹ 2015 r. Wykryta przez Onet.pl „afera Piebiaka” dowodzi jedynie, ¿e dla Kaczyñskiego wszystkie metody i chwyty s¹ w tej walce dozwolone i przez niego usprawiedliwiane, a opanowane przez niego, niegdyœ demokratyczne instytucje pañstwa, te¿ maj¹ je usprawiedliwiaæ o ile nie uda siê ich zatuszowaæ. Wœciek³y i zmasowany atak na niezale¿ne s¹downictwo i niezawis³ych sêdziów s³u¿y jednemu celowi. Jest nim zapewnienie absolutnej bezkarnoœci Kaczyñskiemu i jego czynom. Ci, którzy dobrze znaj¹ KaDwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

czyñskiego, twierdz¹, ¿e do najwiêkszej wœciek³oœci doprowadza go sytuacja, gdy ma do czynienia z ograniczeniami, które nie pozwalaj¹ mu zrobiæ czegoœ na co ma ochotê. Taki cz³owiek musi wiêc mieæ pod swoimi rozkazami wszystkie instytucje i ich w³adze, co zagwarantuje mu swobod¹ dzia³ania i bezkarnoœæ, tak¿e w przedsiêwziêciach, które stoj¹ w sprzecznoœci z prawem. Wczeœniej jednak, bo ju¿ za niespe³na szeœæ tygodni, PiS bêdzie musia³ wygraæ wybory. „Afera Piebiaka” dowodzi, ¿e bez wzglêdu na wszystko PiS posunie siê do najbardziej obrzydliwych chwytów, ze sfa³szowaniem wyborów na koñcu. Awansowanie do Pañstwowej Komisji Wyborczej, która decyduje o wa¿noœci b¹dŸ niewa¿noœci wyborów, ludzi uleg³ych wobec Kaczyñskiego, nakazuje dopuszczaæ, ¿e taka sytuacja jest mo¿liwa. „Afera Piebiaka” dowodzi te¿, ¿e obecna w³adza utworzy³a b¹dŸ zaakceptowa³a swoiste „tajne pañstwo”, które podejmuje owiane tajemnic¹ dzia³ania maj¹ce kompromitowaæ niezgadzaj¹cych siê na antydemokratyczn¹ politykê sêdziów, a przed wyborami tak¿e opozycyjnych polityków i niezale¿nych dziennikarzy.


GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Szokuj¹cym dowodem akceptacji przez Kaczyñskiego przestêpczych dzia³añ skierowanych przeciwko sêdziom i politykom opozycji jest fakt, ¿e cz³onkowie grupy Piebiaka (dzia³ali pod pseudonimem „Kasta”), którzy szczuli na swoich kolegów sêdziów w internecie, obrzucali ich wulgaryzmami i wyzwiskami, po wykryciu afery nie zostali wyrzuceni z sêdziowskiego zawodu. Wrócili do s¹dów, z których awansowali do S¹du Najwy¿szego czy Krajowej Rady S¹downictwa i nie odebrano im prawa do orzekania. Profesor Andrzej Rzepliñski, ostatni przewodnicz¹cy tego prawdziwego, a nie dzisiejszego, fasadowego Trybuna³u Konstytucyjnego, zosta³ zapytany, jak ludzie pokroju Piebiaka i innych sêdziów bior¹cych udzia³ w tym ohydnym procederze znaleŸli siê w stanie sêdziowskim. Odpowiedzia³ trzema s³owami: „Nie mam pojêcia”. ZnaleŸli siê w nim z nominacji PiS, a konkretnie Zbigniewa Ziobry. - Idea zniszczenia w³adzy s¹downiczej to marzenie Jaros³awa Kaczyñskiego - mówi profesor Andrzej Rzepliñski. „doœwiadczonych sêdziów z dorobkiem i orzeczniczym, i naukowym. Wiedzia³, ¿e musi siê oprzeæ na „bmw”, czyli biernych, miernych ale wiernych. St¹d b³yskawiczne kariery m³odych sêdziów bez dorobku, bez doœwiadczenia, czasami nawet z karami dyscyplinarnymi w sêdziowskim ¿yciorysie. Takich, którzy podczas golenia nie patrz¹ w swoje oczy w lustrze. To ludzie bez godnoœci i honoru, w tym drugim przypadku bêd¹cy odzwierciedleniem swego szefa. Gdy bowiem podczas rz¹dów PO-PSL w jednym z polskich wiêzieñ powiesi³ siê skazany, Zbigniew Ziobro wzywa³ ówczesnego ministra sprawiedliwoœci, Zbigniewa Æwi¹kalskiego, do dymisji, argumentuj¹c, ¿e tak powinni postêpowaæ ludzi honoru. Gdy kilka tygodni temu w tajemniczych okolicznoœciach zmar³ w swojej czteroosobowej celi bokser Dawid Kostecki, politycy opozycji przypomnieli Ziobrze jego wywody na temat honoru. Nie zareagowa³, co dowodzi, ¿e o honorze potrafi mówiæ w odniesieniu do polityków opozycji, natomiast sam jest z nim na bakier. Pewnie powie, ¿e dla zrealizowania marzeñ prezesa Kaczyñskiego trzeba tak¿e poœwiêciæ w³asny honor. Realizacjê marzeñ prezesa partia PiS rozpoczê³a od zlikwidowanie niezale¿noœci Prokuratury i podporz¹dkowania jej ministrowi sprawiedliwoœci. Ten najwa¿niejszy organ œcigania sta³ siê rzeczywiœcie organem œcigania, ale przede wszystkim przeciwników PiS i ludzi dla tej partii

5

tchórzliwie milcz¹. Nie ma te¿ mowy o dymisji Ziobry. Ale… Mianuj¹c Ziobrê na dwa niezwykle wa¿ne dla ka¿dego ustroju stanowiska, Kaczyñski zlekcewa¿y³ zapewne fakt, ¿e sprawuj¹cy je cz³owiek bêdzie mia³ dostêp do informacji mog¹cych skompromitowaæ wielu ludzi, a tym tak¿e prezesa PiS. Mamy wiêc klasyczn¹ sytuacjê opisan¹ przys³owiem „trzyma³ Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za ³eb trzyma”. Ziobro zapewne pójdzie „pod topór” po wyborach, oczywiœcie jeœli PiS te wybory wygra. Na razie mobilizuje wszystkie si³y, by do tego doprowadziæ. Kolejna osob¹ z grona najbli¿szych wspó³pracowników prezesa PiS, która ma w tym pomóc, jest Mariusz Kamiñski. Po wys³aniu na lukratywn¹ emeryturê, czyli w europos³owanie, prostackiego Joachima Brudziñskiego (ksywa Jojo z czasów gdy jako uczeñ okrada³ kolegów w poci¹gach), stanowisko szefa Ministerstwa Spraw Wewnêtrznych i Administracji obj¹³ Mariusz Kamiñski, poniewygodnych. Perfidia i przebieg³oœæ Kaczyñskiego ujawni³y siê w nominowaniu na ministra sprawiedliwoœci i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. Ziobro to cz³owiek który kiedyœ „zdradzi³” prezesa wystêpuj¹c z PiS i zak³adaj¹c w³asn¹ partiê. Ale to tak¿e cz³owiek o ogromnych ambicjach politycznych. Mianuj¹c na te stanowiska „zdrajcê” Kaczyñski by³ przekonany, ¿e bêdzie on na ka¿de jego skinienie i ¿e bez dyskusji bêdzie te¿ wykonywa³ jego polecenia. Skupienie w rêkach jednego cz³owieka organów œcigania i s¹dzenia stanowi kwintesencjê bezkarnoœci. Jej konsekwencje s¹ widoczne w³aœnie w zwi¹zku z „afer¹ Piebiaka”, ale nie tylko. Nikt nie wierzy w to, ¿e wiceminister Piebiak nie informowa³ swego szefa, czyli Zbigniewa Ziobry, o dzia³aniach wobec sêdziów sprzeciwiaj¹cych siê niszczeniu niezale¿nego s¹-

downictwa. Prokuratura Krajowa zapowiedzia³a, ¿e podejmie œledztwo w tej sprawie, ale ponad ni¹ jest prokurator generalny, czyli Zbigniew Ziobro. Bêdziemy wiêc mieæ parodiê dzia³añ Prokuratury Krajowej, bo œledztwo przeciwko Zbigniewowi Ziobrze, prowadziæ bêdzie podleg³a mu prokuratura, na której czele stoi na dodatek zaufany przyboczny Ziobry. Bogdan Œwiêczkowski. W ka¿dym demokratycznym kraju „afera Piebiaka” zdymisjonowa³aby co najmniej ministra sprawiedliwoœci o ile nie ca³y rz¹d, ale nie w Polsce PiS. Mijaj¹ dwa tygodnie od jej ujawnienia, a zarówno Kaczyñski jaki Ziobro

dobno drugi z najwierniejszych halabardników Kaczyñskiego. Dosz³o do sytuacji niebywa³ej w ¿adnym innym demokratycznym kraju. Pod kontrol¹ jednego cz³owieka znalaz³y siê wszystkie s³u¿by specjalne oraz policja. I jedni, i drudzy maj¹ nad sob¹ w³adzê jednego cz³owieka, który na rozkaz Kaczyñskiego jest zdolny zrobiæ wszystko. A tym bardziej w sytuacji, gdy za wszelk¹ cenê trzeba bêdzie wygraæ wybory. Kamiñski da³ tego dowód w roku 2007, gdy tu¿ przed wyborami ujawni³ sprawê pos³anki Beaty Sawickiej otumanionej mi³oœci¹ do podstawionego agenta, a nieco wczeœniej przygotowuj¹c i nadzoruj¹c prowokacj¹ wobec ówczesnego wicepremiera, Andrzeja Leppera. Zosta³ za to póŸniej skazany, wyrok nie by³ jednak prawomocny i po dojœciu do w³adzy PiS „niewinnego”, bo jeszcze przed prawomocnym wyrokiem, u³askawi³ prezydent, Andrzeja Duda. Doda³, ¿e zrobi³ to, by z niezrêcznej sytuacji wyrêczyæ s¹d. Duda jest doktorem prawa i widocznie zapomnia³, ¿e w demokratycznym pañstwie ¿aden prezydent nie mo¿e wyrêczaæ s¹du. By³ to pierwszy drastyczny sygna³, ¿e PiS bêdzie przestrzega³ prawa tylko wtedy, gdy to prawo bêdzie mu s³u¿yæ. W przeciwnych przypadkach siêgnie po s³ynn¹ sentencjê szatniarza z filmu „Miœ” Stanis³awa Barei: Nie mamy pañskiego p³aszcza i co nam pan zrobi? n

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


6 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Opowieści Lady Buni Jolanta Lipińska - lat 44, urodzona w Jarosławiu na Podkarpaciu, od pięciu lat na emigracji, zamieszkała w Nowym Jorku na Brooklynie. W Polsce pośredniczka w obrocie nieruchomościami. W USA sprzątaczka, niania, opiekunka osób starszych. Jednym słowem Lady Bunia!

Witaj szkoło Pocz¹tek wrzeœnia zawsze kojarzy mi siê ze szko³¹. Z pierwszym dniem szko³y. Pamiêtam jak dziœ kiedy tato prowadzi³ mnie za rêkê. Szko³a by³a ogromna i t³umy, dos³ownie t³umy wielkoludów pod¹¿a³y do szko³y. Chodnik by³ w¹ski, ciê¿ko siê by³o przecisn¹æ. Trzyma³am taty rêkê mocno, ba³am siê, ¿e siê zgubiê w tym t³umie. W oczach dziecka wszystko by³o du¿e i przera¿aj¹ce tego dnia. Szko³ê zna³am, chodzi³a do niej starsza siostra, wiec bywa³am w tym miejscu. Tego dnia jednak by³a potê¿na i obca. Jak to ze mn¹ bywa, a w³aœciwie to by³ chyba pierwszy raz, mia³am jeden cel zd¹¿yæ do toalety. Jedn¹ rêk¹ trzyma³am tatê, a w drugiej papier toaletowy. Podœwiadomie wyczuwa³am zagro¿enie, bo jak to inaczej nazwaæ. W tym molochu mia³am spêdziæ najbli¿sze osiem lat. Nie wiem jak mnie mama do tej szko³y zapisywa³a, ale okaza³o siê, ¿e trafi³am do klasy w której nikogo nie znam. Moje dzieci z przedszkola wszystkie by³y w klasie A, ja sierotka sama w C. To by³ prawdziwy szok! Nauczycielka te¿ mi zdecydowanie nie przypad³a do gustu, taka surowa i rozdarta. Moje dzieci mia³y pani¹, starsz¹ z kokiem w kolorze ciep³ego blondu, od tej kobiety bi³o babcine ciep³o. Tak wy³am, ¿e nie by³o rady musia³o siê znaleŸæ miejsce dla mnie w klasie A. Znalaz³o siê. Z racji wzrostu posadzono mnie w ostatniej ³awce, poniewa¿ dosz³am ostatnia siedzia³am sama. Nie mia³am pary. Akurat to w niczym mi nie przeszkadza³o. Wiêcej miejsca dla mnie. Pierwsze miesi¹ce szko³y tak mama zorganizowa³a, ¿e przyjechali z drugiego koñca Polski jej rodzice. Babcia gotowa³a obiadki, dziadek zaprowadza³ mnie do szko³y. Lekcje zaczyna³am o 13.20, wiec babcia nakarmi³a mnie obiadem przed wyjœciem, zrobi³a kanapki i herbatê do bidonu. Obowi¹zkowo by³a œciereczka i serwetka. Dziadek po drodze kupi³ mi p¹czka i krówki. Tak zaopatrzona przychodzi³am do szko³y. By³am bardzo grzecznym dzieckiem, siada³am cichutko w swojej ³awce i kiedy dzieci zaczyna³y braæ aktywny udzia³ w lekcji, ja by³am zajêta zupe³nie czymœ innym. Z racji tej, ¿e siedzia³am sama, na siedzeniu obok siebie rozk³ada³am serwetkê, œciereczkê, rozwija³am bu³kê i nalewalam do kubeczka herbaty.... Jak to dziecko by³am przekonana, ¿e nikt nie widzi. Zapach kie³basy z mojej bu³ki roznosi³ siê po ca³ej klasie. Czasem niefortunnie potracilam kubeczek i wyla³am herbatê. Siedmiolatki to takie jeszcze trochê ma³o sprytne. Ja by³am grubcia i niezdara. Pani szybko siê zorientowa³a i zdefiniowa³a moje poczynania mówi¹c - Jola znowu otworzy³a bufet! Na brak apetytu nie narzeka³am. W drugiej klasie za nic w œwiecie nie mog³am siê nauczyæ nut. Zdegustowana po kolejnej dwói oznajmi³am pani od muzyki, ¿e Chopina ze mnie nie zrobi. Nie da siê i musi to zrozumieæ! Na pierwsze wagary posz³am w drugiej klasie. Kuzyn Robciu mnie

namówi³, poszliœmy do waflarni jego mamy. No có¿ zjeœæ lubi³am to i chêtnie posz³am. W szkole ogólnie by³o fajnie tak do czwartej klasy. W czwartej klasie zacz¹³ siê koszmar, który przeœladuje mnie do dziœ. Koszmar mojej edukacji mia³ 150 cm wzrostu, okulary, loki ciemny blond, jeden srebrny z¹b i uczy³ historii. O mój Panie Bo¿e, ta ma³a drobna kobieta sia³a postrach na pó³ szko³y. Wszyscy siê jej bali.To by³ ¿andarm nie kobieta. Zawsze przed lekcja sta³a w drzwiach klasopracowni ze wskaŸnikiem w rêku. Nie przeœlizgn¹³ siê na lekcje nikt bez obuwia zmiennego, dostawa³ wskaŸnikiem po ³apach b¹dŸ po garbie i po kapcie marsz! Nie by³o dyskusji. Na lekcji historii panowa³y ¿elazne zasady, siedzimy prosto, rêce z tylu za plecami, nie szuramy krzes³em, krzes³o nale¿a³o podnieœæ i przestawiæ, nie rzucamy d³ugopisem na ³awkê. Wszystko mia³o siê odbywaæ bezszelestnie, bo nauczycielka dostawa³a sza³u. Ju¿ nie wiem co by³o gorsze - nauczycielka czy przedmiot. Jedno jest pewne z historii by³am tuman, to co nauczycielka mówi³a jednym uchem mi wpada³o, a drugim wypada³o. Nie wa¿ne jak bardzo siê stara³am, efekt by³ jeden - pa³a! Mog³am uczyæ siê trzy dni i jak wysz³am na œrodek klasy to nic nie wiedzia³am. Ba³am siê tej kobiety panicznie, tego jej krzyku i wyzwisk. Moja siostra by³a na Olimpiadzie historycznej i to by³o najgorsze, ci¹gle s³ucha³am, jaka mam m¹dr¹ siostrê, a jaka ja g³upia jestem. Wyzywanie od idiotek, tumanów i debili by³o na porz¹dku dziennym. Kto tam kiedyœ myœla³, ¿e nie wolno, ¿e to przemoc. Cz³owiek ba³ siê w domu przyznaæ, bo dopiero by³aby granda, ¿e nauczycielki nie s³ucham. Nienawidzê historii po dziœ dzieñ i do dziœ œni mi siê, ¿e za chwilê zaczyna siê lekcja, bêdê pytana, bo nie mam ¿adnej oceny. Mam 45 lat, podstawówkê skoñczy³am 31 lat temu, a kilka razy w roku budzê siê z takiego snu, zlana potem ze strachu. Pamietam, kiedyœ zobaczy³am nekrolog w gazecie, ¿e ta pani zmar³a. Odetchnê³am i jakiœ czas mia³am spokój, kilka dobrych lat, a potem koszmary senne wróci³y. Gdyby nie ta historia i matma z której jestem antytalent, by³oby ca³kiem fajnie. Pan z matematyki stawa³ na g³owie, ¿eby mnie czegoœ nauczyæ. Niestety nie da³o siê. Mo¿e to dyskalkulia? Nie wiem. Pamietam jak ciagle siê martwi³, dziecko co ty bêdziesz w ¿yciu robi³a jak matematyki siê nie nauczysz? T³umaczy³ mi i t³umaczy³ po kilka razy po czym rêce mu opada³y, kiedy zapytana czy teraz rozumiem, odpowiada³am zgodnie z prawd¹: Nie! - To ja ciê dziecko nie potrafiê nauczyæ, mówi³ za³amany. Po latach odnalaz³am go na Naszej Klasie i wys³a³am wiadomoœæ ,,Witam panie Krzysiu ! Tak siê Pan o mnie martwi³, ¿e bez matematyki sobie nie poradzê. Mo¿e byæ pan spokojny, radzê sobie œwietnie, a z matmy przyda³o mi siê w ¿yciu tylko 2 procent plus VAT. Prowadzê biuro nieruchomosci i prowizje obliczam b³yskawicznie bez u¿ycia kalkulatora. Pozdrawiam serdecznie Jola C.”Za kilka lat spotka³am mojego nauczyciela na pogrzebie, stojê i czujê na sobie czyjœ wzrok. Patrzy³ ch³opina i nadziwiæ siê nie móg³, ¿e ja ¿yje i faktycznie mam siê ca³kiem dobrze bez tej znajomosci ca³ek, u³amków i funkcji trygonometrycznych... n

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Zakład blacharsko-lakierniczy, POLSTAR Collision zatrudni pracowników. Tel. 604 599 8988

Uwaga! Szansa na dobrą pracę! Klinika stomatologiczna poszukuje chętnych na stanowisko

asystenta dentystycznego. Już w czasie przeszkolenia będziesz otrzymywać wynagrodzenie. Po zakończeniu szkolenia zapewnione zatrudnienie. Wyślij resume na e-mail: vancouverdentist2014@gmail.com

Zarząd Fundacji im. Mikołaja Kopernika zaprasza na „Open-House” który odbędzie się w niedzielę, 29 września, w godzinach 2-4 pm, w Kopernik Lodge, 3150 Rosemont Dr., Vancouver, BC V5S 2C9 Odwiedź nasz polonijny Dom Seniora, poznaj miłą atmosferę, spotkaj pracowników i rezydentów.

Serdecznie zapraszamy!

Polonia Bakery&Deli, 14641 - 108 Ave. Surrey zatrudni ekspedietnkê do pracy w sklepie. Kontakt: - 604 930 8848.

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

7


8 GŁOS POLONII

Prawo Agaty

www.glospolonii.net

AGATA RÊBISZ - prawniczka z Polski, a obecnie cz³onkini Kanadyjskiej Rady Regulacyjnej Konsultantów Imigracyjnych (The Immigration Consultants of Canada Regulatory Council). Organizacja ta jako jedyna, nadaje doradcom uprawnienia do reprezentacji klientów w sprawach emigracyjnych oraz obywatelskich. Agata jest tak¿e uprawniona przez Kanadyjskie Ministerstwo Sprawiedliwoœci by dokonywa uwierzytelnieñ dokumentów potrzebnych do aplikacji emigracyjnych jako Commissioner of Oath. W swojej praktyce zawodowej wykorzystuje optymalnie wszelkie dostêpne programy Rz¹du Kanady: federalne, prowincjonalne, biznesowe, humanitarne i ³¹czenia rodzin sprawy ma³¿eñskie, sprowadzanie rodziców i dzieci. Specjalizuje siê w wiêkszoœci programów, które umo¿liwiaj¹ pobyt sta³y lub tymczasowy w Kanadzie.

Nie wymagają oferty pracy PRAWO AGATY

Ontario, Saskatchewan, Nova Scotia i Manitoba

Powszechnie s¹dzi siê, ¿e wszystkie programy imigracyjne wymagaj¹ nabycia oferty pracy od firmy kanadyjskiej, ale w rzeczywistoœci istnieje wiele opcji, które pozwalaj¹ na imigracjê przed wyborem pracy. Badamy niektóre podkategorie Programów Prowincjonalnych Nominowanych, które spe³niaj¹ ten wymóg, wiele z nich podlega systemowi Express Entry.

Podstawowe kryteria CRS: • Poziom edukacji • Doœwiadczenie zawodowe lub studia w Kanadzie • Wiek • Kanadyjskie doœwiadczenie zawodowe • Znajomoœæ w jêzyku francuskim i angielskim • List z ofert¹ pracy • Rodzeñstwo Mieszka w Kanadzie jako sta³y mieszkaniec • Nominacja prowincjonalna (nie wymagana, ale pytana).

Jeœli najpierw utworzysz profil online za poœrednictwem systemu Express Entry, dodanie Nominacji Prowincjalnej z prowincji poni¿ej doda 600 punktów do twojego wyniku w kompleksowym systemie rankingowym (CRS), ostatecznie zwiêkszaj¹c twój profil do góry nastêpnego losowania. Jest to równie¿ œcie¿ka do rozwa¿enia oprócz poni¿szych programów, poniewa¿ niektóre z nich nie s¹ czêœci¹ systemu Express Entry i s¹ tu zawarte jako kategorie, które nie wymagaj¹ oferty pracy.

International Skilled Worker (ISW) - podkategoria zawód na ¿¹danie W tej podkategorii musisz dopasowaæ jeden z zawodów, który jest wymieniony jako po¿¹dany. Zawody te s¹ specyficzne dla prowincji Saskatchewan i przewiduj¹, jakie niedobory pojawi¹ siê w ci¹gu najbli¿szych piêciu lat. Przetwarzanie wniosku potrwa oko³o 27 tygodni.

1.Ontario Nominowany Program Imigrantów (OINP) W Ontario pokolenia imigrantów przekraczaj¹ granice, a g³ównymi ga³êziami przemys³u s¹ produkcja, nauka, finanse i sztuka. Mówi siê tu ponad 130 jêzykami, a stolica Toronto znana jest z wielokulturowoœci, jako najbardziej zaludnionego miasta w Kanadzie. Odkryj wszystko, co kosmopolityczne centrum ma do zaoferowania, od nabrze¿a granicz¹cego z Jeziorem Ontario po fascynuj¹ce muzea i nocne ¿ycie. Podstawowe kryteria CRS: • Poziom edukacji • Doœwiadczenie zawodowe lub studia w Kanadzie • Wiek • Kanadyjskie doœwiadczenie zawodowe • Znajomoœæ jêzyka francuskiego / angielskiego • List z ofert¹ pracy • Rodzeñstwo mieszka w Kanadzie jako sta³y mieszkaniec • Nominacja prowincjonalna (nie wymagana, ale pytana). Express Entry - strumieñ priorytetów kapita³u ludzkiego Ten program wybiera kandydatów z puli Express Entry, którzy spe³niaj¹ wy¿ej wymienione podstawowe kryteria. Ten program daje pierwszeñstwo wykwalifikowanym pracownikom i tym, którzy odzwierciedlaj¹ priorytetowe zawody wymienione dla Ontario. Przetwarzanie wniosków zajmie 60–90 dni. Proces: 1. Utwórz internetowy profil Express Entry, w którym bêdziesz zadawaæ pytania na podstawie wymienionych kryteriów. 2. Wybierz opcjê „Zainteresowany przeprowadzk¹ do Ontario” lub „Wszystkie prowincje i terytoria”. 3. Poczekaj na powiadomienie o zainteresowaniu (NOI).

2. Saskatchewan Immigrant Nominee Program (SINP) Saskatchewan to prowincja o bogatej, rdzennej historii z du¿¹ iloœci¹ wiedzy na temat lokalnej tradycji. Wszystkie grupy imigrantów s¹ jednak po³¹czone, co oznacza, ¿e ??wiêkszoœæ narodowoœci stanowi¹ narodowoœci z Niemiec, Szkocji i Irlandii. Prowincja koncentruje siê g³ównie na rolnictwie i sk³ada siê z du¿ego przemys³u leœnego, rybo³ówstwa i ³owiectwa. To zachêca mieszkañców do zapuszczania siê w okoliczne lasy, podczas gdy jeziora biegn¹ przez centra miast, co powoduje zanurzenie w przyrodzie przez ca³e ¿ycie.

Miêdzynarodowy pracownik wykwalifikowany (ISW) - podkategoria Express Entry W tej podkategorii Provincial Nominee Programs musisz ju¿ zarejestrowaæ swój profil w systemie Express Entry, spe³niaj¹c podstawowe kryteria wymienione powy¿ej. Proces ten potrwa oko³o 29 tygodni. Proces: 1. W podkategorii Express Entry musisz utworzyæ internetowy profil Express Entry, w którym bêdziesz otrzymywaæ pytania w oparciu o wymienione kryteria. * 2. Wybierz opcjê „Zainteresowany imigracj¹ do Saskatchewan” lub „Wszystkie prowincje i terytoria”. 3. Podaj wyniki testu jêzykowego (z minimalnym wynikiem 7 na 8). 4. Przedstaw dowód posiadania dyplomu / œwiadectwa policealnego. 5. Dowód posiadania licencji w swoim zawodzie. 6. Przedstaw dowody wystarczaj¹cych œrodków 7. Poczekaj na powiadomienie o zainteresowaniu (NOI). * Istnieje specjalna siatka oceny punktów SINP, która mierzy te same kategorie co systemExpress Entry, ale daje kandydatom wynik na 100. Wybrani kandydaci bêd¹ musieli uzyskaæ co najmniej 60 punktów na 100.

3. Program nominacyjny dla Nowej Szkocji (NSNP) Nowa Szkocja podkreœla mi³oœæ do przygody z wieloma mo¿liwoœciami odkrywania tej nadmorskiej prowincji. Gospodarka oparta jest na zasobach, a wiele dochodów pochodzi odpowiednio z turystyki, górnictwa i rybo³ówstwa. Stolica, Halifax, jest raczej niewielka w porównaniu do innych du¿ych miast w Kanadzie. Niemniej jednak istnieje obfitoœæ kultury, a wiele uniwersytetów artystycznych wspiera szereg teatrów. Podstawowe kryteria CRS: • Poziom edukacji • Doœwiadczenie zawodowe lub studia w Kanadzie • Wiek • Kanadyjskie doœwiadczenie zawodowe • Znajomoœæ jêzyka francuskiego i angielskiego • List z ofert¹ pracy • Rodzeñstwo Mieszka w Kanadzie jako sta³y mieszkaniec • Nominacja prowincjonalna (nie wymagana, ale pytana). Popyt w Nowej Szkocji - Express Entry (kategoria B) Ta podkategoria Wojewódzkiego Programu Nominacji jest bardzo popularna, a kwota jest zawsze wype³niona, co oznacza, ¿e ??konkurencja jest wysoka. Program ten koncentruje siê na wy¿ej wymienionych kryteriach, z co najmniej rocznym sta¿em pracy w przypadku Nowej Szkocji. Czas przetwarzania tej nominacji mo¿e potrwaæ trzy miesi¹ce lub d³u¿ej.

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

Aby siê zakwalifikowaæ, musisz spe³niæ kryteria jednego z trzech strumieni objêtych Federalnym Systemem Wejœciowym Express, a mianowicie: • Federalny program wykwalifikowanych pracowników • Federalny program handlu wykwalifikowanego • Kanadyjski program klasy doœwiadczenia Proces: 1. Utwórz internetowy profil Express Entry, w którym bêdziesz zadawaæ pytania na podstawie wymienionych kryteriów *. 2. Przeœlij ocenê poœwiadczeñ edukacyjnych (ECA). 3. Przedstaw dowód znajomoœci jêzyka (minimum 7 na 8 punktów), na przyk³ad w teœcie testu porównawczego jêzyka kanadyjskiego. 4. Wykazaæ wystarczaj¹ce zasoby finansowe, aby osiedliæ siê w Kanadzie. 5. Poczekaj na powiadomienie o zainteresowaniu (NOI). * Istnieje specjalna siatka oceny punktów NSNP, która mierzy te same kategorie, co system Express Entry, ale daje kandydatom wynik na 100. Wybrani kandydaci bêd¹ musieli uzyskaæ co najmniej 67 punktów na 100.

4. Prowincjonalny program nominacji Manitoba (MPNP) Manitoba jest znana jako jedna z prowincji „preriowych” z bujn¹ przyrod¹ i wybrze¿em na pó³nocy. Jej stolic¹ jest Winnipeg, która jest znacznie bardziej zaludniona ni¿ inne miasta, takie jak Churchill, który jest bardziej znany ze swoich niedŸwiedzi polarnych. Bogata w zasoby naturalne prowincja ta osi¹ga równie¿ dochody z takich bran¿, jak górnictwo, ropa, leœnictwo, energia i rolnictwo. Podstawowe kryteria CRS: • Poziom edukacji • Doœwiadczenie zawodowe lub studia w Kanadzie • Wiek • Kanadyjskie doœwiadczenie zawodowe • Znajomoœæ jêzyka w jêzyku francuskim i angielskim • List z ofert¹ pracy / ofert¹ pracy • Rodzeñstwo Mieszka w Kanadzie jako sta³y mieszkaniec • Nominacja prowincjonalna (nie wymagana, ale pytana). Strumieñ wykwalifikowanego pracownika Ten strumieñ mówi sam za siebie, wymagaj¹c od kandydatów przyniesienia pewnych umiejêtnoœci, które spe³niaj¹ wymagania pracodawców w Manitobie. Czas przetwarzania tego strumienia zale¿y od osoby i szybkoœci przesy³ania dokumentacji. Wybieralnoœæ: • Dokumenty danych osobowych • Dokumenty edukacyjne np. stopieñ / certyfikat • Testy bieg³oœci jêzykowej • Dowód doœwiadczenia zawodowego • Dowody funduszy na rozliczenie • Plan rozliczeniowy Wymagania: • Dokumenty danych osobowych • Dokumenty edukacyjne np. stopieñ / certyfikat • Testy bieg³oœci jêzykowej • Dowód doœwiadczenia zawodowego • Dowody funduszy na rozliczenie • Plan rozliczeniowy Proces: 1. Przeœlij zg³oszenie zainteresowania (EOI) z odpowiedziami na powy¿sze kryteria *. 2. Poczekaj na zaproszenie do z³o¿enia wniosku (ITA). 3. Poczekaj na powiadomienie o zainteresowaniu (NOI). * Istnieje specjalna siatka oceny punktowej MPNP, która mierzy te same kategorie co powy¿ej, ale daje kandydatom wynik na 100. Wybrani kandydaci bêd¹ musieli uzyskaæ co najmniej 60 punktów na 10. n


GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

PACZKI DO POLSKI I EUROPY PARCELS TO POLAND & EUROPE via Piast Forwarding authorized dealer

POLONIA BAKERY & DELI 14641-108 AVE, SURREY

TEL: 604 930 8848

Brydż dla Wszystkich Bezpłatne lekcje brydża dla początkujących i zaawansowanych w Polish Veterans' Association, 1134 Kingsway, Vancouver BC w następujące środy: 14 sierpnia, 21 sierpnia i 28 sierpnia 2019 roku, w godzinach od 19:00 do 21:00. *Poznaj tajniki gry najlepszej z karcianych gier! * A gdy już grasz doskonal swoją rozgrywkę i licytację! *Naucz się licytować systemami SAYC lub 2 over 1! *Poznaj nowych przyjaciół, a przede wszystkim - baw się dobrze.

SERDECZNIE ZAPRASZAMY ! Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

9


10 GŁOS POLONII

www.woloczko.com

Przewodnik Filmowy KRZYSZ­TOF­WO­£OCZ­KO­-­Re­ali­za­tor­po­nad­100­fil­mów­i­au­dy­cji­te­le­wi­zyj­nych,­ope­ra­tor­ i­mon­ta­¿y­sta.­Twór­ca­stu­dia­te­le­wi­zji­dy­dak­tycz­nej­w­Olsz­ty­nie­(1990)­oraz­stu­dia­wi­deo­ Al­lianz­Pol­ska­(2001).­W­la­tach­1994-95­pra­cow­nik­TVP­S.A.­Po­czątko­wo­w­Te­le­wi­zyj­nej­Agen­cji­ In­for­ma­cyj­nej­ja­ko­re­ali­za­tor­wi­zji­(„Wia­do­mości”,­„Pa­no­ra­ma”,­„Te­le­ek­spress”),­a­na­stępnie­ ja­ko­tre­ner­i­dzien­ni­karz­w­Ośrod­ku­Szko­le­nia­i­Ana­liz­Pro­gra­mo­wych.­Kon­sul­tant­i­tre­ner­ w­za­kre­sie­ko­mu­ni­ka­cji­wi­zu­al­nej­oraz­wy­k³a­dow­ca­w­In­sty­tu­cie­Dzien­ni­kar­stwa­UW­ (spe­cjal­ność­te­le­wi­zyj­na­i­dzien­ni­kar­stwo­mul­ti­me­dial­ne).­Od­stycz­nia­2018­ro­ku­ miesz­ka­w­Ka­na­dzie.­Pra­cu­je­ja­ko­fo­to­graf­i­re­ali­za­tor­do­ku­men­tal­nych­form­wi­deo.­

www.glospolonii.net

KRZYSZTOF WOŁOCZKO

„Excentrycy”, czyli po słonecznej stronie ulicy

W sierpniu tego roku Janusz Majewski obchodzi³ 88 urodziny, ale jak gdyby nigdy nic ukoñczy³ w³aœnie swój kolejny film pod tytu³em„Czarny Mercedes”, który bêdzie mia³ premierê za kilkanaœcie dni na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Trudno w to uwierzyæ, bo jeszcze cztery lata temu, ten wielce zas³u¿ony dla kultury polskiej artysta, zapowiada³ swój poprzedni film pod tytu³em „Excentrycy”, jako „po¿egnanie z re¿yseri¹”. Owo „po¿egnanie” wypad³o ca³kiem okazale, a historia powstawania „Excentryków, sama w sobie mog³aby byæ tematem oryginalnego scenariusza filmowego. Pierwsza scena mniej wiêcej wygl¹da³aby tak. Jest rok 2008. Na sali bankietowej podczas przyjêcia otwieraj¹cego Forum Kultury w Olsztynie spotykaj¹ siê przy jednym stole - zdolny miejscowy pisarz W³odzimierz Kowalewski oraz re¿yser Janusz Majewski obecny tam ze swoj¹ ¿on¹ Zofi¹ Nasierowsk¹. W pewnym momencie tematem rozmowy staje siê muzyka jazzowa i re¿yser wyznaje, ¿e „Jazz by³ religi¹ mojego pokolenia. By³em jedenaœcie razy na filmie Serenada w Dolinie S³oñca, w którym wystêpowa³a orkiestra Glenna Millera, legenda jazzu tamtych lat. By³a to era swingu, era big bandów – wielkich orkiestr, era tañców boogie-woogie. Dla nas, dojrzewaj¹cych wtedy m³odzieñców, by³a to muzyka radoœci i nadziei, muzyka naszej przysz³oœci, która po makabrze wojny i traumy po niej, mia³a byæ piêkna i wspania³a”. W odpowiedzi na te s³owa, pisarz wspomina, ¿e wyda³ w³aœnie ksi¹¿kê, która opisuje entuzjazm polskich muzyków jazzowych z lat 50-tych. Re¿yser ¿ywo reaguje i prosi o przys³anie egzemplarza. Ciêcie. W nastêpnych scenach W³odzimierz Kowalewski odbiera telefon od Janusza Majewskiego, ¿e jest zainteresowany ekranizacj¹ powieœci, ale adaptacji „Excetryków” musi dokonaæ sam autor ksi¹¿ki i dlatego przesy³a mu…hollywoodzki podrêcznik "Jak napisaæ scenariusz filmowy" Russina i Downsa. Na podstawie ksi¹¿ki mozolnie powstaje fabu³a filmu. Jest jesieñ 1957, z Anglii wraca do ojczyzny Fabian Apanowicz (Maciej Stuhr) i od razu widaæ, ¿e przyje¿d¿a z lepszego œwiata – w kapeluszu a la Bogart, w gustownym garniturze i zasiadaj¹c za kie-

rownic¹ czerwonego kabrioletu. Mê¿czyzna zamieszkuje w Ciechocinku, gdzie jego schorowana siostra Wanda (Sonia Bohosiewicz) jest dentystk¹ i wynajmuje pokój u zdziwacza³ej Bayerowej (w tej roli fantastyczna Anna Dymna). Jako profesjonalny puzonista zaczyna organizowaæ swingowy big band, do którego zaprasza ca³¹ galeriê miejscowych dziwaków z Felicjanem Zuppe na czele (fenomenalny Wojciech Pszoniak), który jest stroicielem fortepianów i zarazem tropicielem oznak homoseksualizmu w twórczoœci polskich poetów. Romans z piêkn¹ nauczycielk¹ jêzyka angielskiego Modest¹ Nowak komplikuje ¿ycie Fabianowi i innym cz³onkom zespo³u. Janusz Majewski stworzy³ z pomoc¹ Andrzeja Haliñskiego i Ingi Palacz (scenografia) oraz El¿biety Radke (kostiumy), kolorow¹ fantazjê na temat komunistycznej Polski koñca lat 50. XX wieku. Re¿yser chcia³ uciec jak najdalej od rozpamiêtywania smutnej przesz³oœci i ponurego wp³ywu opresyjnej polityki i zostawi³ w swoim opowiadaniu same jasne tony. Milicjanci nie bij¹, w³adza ludowa troszczy siê o uzasadnienie swoich decyzji, a z rosyjskim genera³em w polskim mundurze mo¿na po prostu zdrowo napiæ. Re¿yser przenosi nas na s³oneczn¹ stronê ulicy, gdzie „Life can be so sweet On the sunny side of the street”. Na ekranie widzimy wprawdzie skorumpowanych celników czy pijanych aparatczyków, ale s¹ œmieszni i przez to ma³o realni. Rola g³ównego bohatera Fabiana Apanowicza okaza³a siê byæ idealnie stworzona do wszechstronnych mo¿liwoœci aktorskich Macieja Stuhra. Bardzo ciekawie u jego boku prezentuje siê m³oda aktorka Natalia Rybicka w roli tajemniczej Modesty. Po³¹czenie zmys³owego piêkna i infantylnoœci, pod którymi kryje siê tragiczna tajemnica. Aktorstwo jest zreszt¹ najmocniejsz¹ stron¹ filmu Janusza Majewskiego. W ka¿dej, najmniejszej nawet roli wystêpuj¹ wspaniali aktorzy: Anna Dymna w roli babci klozetowej, Ma³gorzata zawadzka w roli bufetowej, Marian Dziêgiel w roli sekretarza, Wiktor Zborowski w roli milicjanta oraz Jerzy Schejbal, Marian Opania, Adam Ferency i wielu innych! Za stronê muzyczn¹ filmu odpowiada w „Excentrykach” Wojciech Karolak, który sam pojawia siê na ekranie siedz¹c za fortepianem w jednej ze scen tanecznych. Œcie¿ka dŸwiêkowa do filmu zosta³a zrealizowana w „Sonorii” - znanej warszawskiej firmie Pañstwa Bieñków, a album z muzyk¹ do filmu zawiera wszystkie piosenki wykonywane przez Nataliê Rybick¹ oraz Soniê Bohosiewicz. Oczywiœcie „Excentrycy” nie maj¹ rozmachu „Chicago” z Gearem i nie maj¹ te¿ takiej finezji dramaturgicznej jak np. „Va Bank”, bo sporo w nim pogmatwanych albo porzuconych w¹tków. Jest to jednak kino ¿ywe, bo autentyczni w swych rolach s¹ aktorzy, którzy zabieraj¹ nas z ciemnej na jasn¹ stronê ulicy: . „If I never have a cent, babe / I'd be rich as Rock-e-fellow / With gold dust at my feet / On the sunny side of the street / Grab your coat Get your hat/ Leave your worry on the doorstep, ba-be-do / Just direct your feet On the sunny side of the street, zay-zoo-za-ze-zo-zay.

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


12 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Fredro i inni mijali siê tutaj

Lwów - miasto jak magnes Jacek Stachiewicz Przedziwny magnetyzm mia³o w sobie to miasto. By³o co prawda stolic¹ Galicji i Lodomerii, ale owa Galicja i Lodomeria by³a najbiedniejsz¹ prowincj¹ austriackiej monarchii. Byæ mo¿e dlatego, a byæ mo¿e w³aœnie mimo to, ludzie z ró¿nych stron Europy ku niemu zmierzali. Trudno powiedzieæ, co ich tam przyci¹ga³o, bo co na przyk³ad œci¹gnê³o do Lwowa na spêdzenie kilku lat ¿ycia syna wielkiego Amadeusza Mozarta? Nie wiadomo. Wiadomo ¿e Rudolfa Weigla z austriackiej rodziny, urodzonego na Morawach, którego po œmierci rodziciela ojczym wychowywa³ w duchu polskiej tradycji kulturowej, œci¹gnê³y do Lwowa studia na tamtejszym, wtedy maj¹cym ju¿ wielk¹ renomê, uniwersytecie. Pasj¹ Weigla, który po studiach pozosta³ we Lwowie, sta³a siê mikrobiologia i to on by³ twórc¹ pierwszej w historii szczepionki przeciw tyfusowi. Dawno temu ojciec pokaza³ mi niewielkie drobniutkie blizny na ³ydce po wszach, które w przymocowanym w tym miejscu specjalnym pude³eczku pas³y siê jego krwi¹ dla potrzeb Weigla. Z takim „baga¿em” porusza³y siê po mieœcie setki przedstawicieli lwowskiej inteligencji i by³ to najlepszy ausweis na prze¿ycie wojny. Skoro ju¿ pope³ni³em rodzinny wtrêt, to poci¹gnê go nieco dalej, bo prócz tych, którzy œci¹gali do Lwowa z dalsza, rodzi³o siê w tym mieœcie tak¿e sporo ludzi, którzy w swym doros³ym ju¿ wieku odcisnêli piêtno na polskiej historii. Kuzyni dziadka mieszkali przy placu Mariackim. Ich ojciec by³ lekarzem, ale nie poszli w jego œlady. Urodzili siê we Lwowie. Julian w roku 1890, jego brat Wac³aw 4 lata póŸniej. Obaj obrali kariery wojskowe, z czasem dos³u¿yli siê stopni generalskich, obaj te¿, za wojny 1920 r. otrzymali Virtuti Militari V klasy i 4-krotnie Krzy¿ Walecznych. Julian by³ najbli¿szym wspó³pracownikiem Marsza³ka, a w latach 1923-25 i po 1926 r. szefem sztabu Kwatery G³ównej Naczelnego Wodza. Wac³aw, absolwent Wy¿szej Szko³y Wojennej w Pary¿u, zosta³ Szefem Sztabu G³ównego w 1935 r. rozkazem gen. Edwarda Œmig³ego-Rydza. Po kampanii wrzeœniowej Wac³aw by³ bezwzglêdnie izolowany w Algierze przez gen. Sikorskiego. Julian zmar³ m³odo, bo w 1934 r., brat prze¿y³ go o 39 lat. Grób starszego jest na warszawskich Pow¹zkach, m³odszego na cmentarzu w Montrealu. Po starszym mam zdjêcie z jego kuzynem, a bratem mojego dziadka, na

Fot. Archiwum

wystawie polskiej w Nicei, gdzie ten¿e kuzyn by³ konsulem. Po m³odszym pocztowy znaczek wydany w… Kanadzie. Obaj byli kwintesencj¹ polskiego patriotyzmu czasów zaborów i pierwszych lat niepodleg³oœci. Inni zaœ dwaj bracia poœwiadczali swoim ¿yciem etniczn¹ dwubiegunowoœæ Lwowa. Aleksander Fredro po wojennych trudach (przeszed³ z Napoleonem wyprawê na Moskwê) i ze Z³otym Krzy¿em Virtuti Militari na piersiach, osiad³ we Lwowie. Nie móg³ oczywiœcie przypuszczaæ, ¿e urodzona w tym¿e Lwowie jego piêkna, czworga imion córka, Zofia Ludwika Cecylia Konstancja, urodzi siedmiu synów, z których dwóch, niestety, umrze w dzieciñstwie, ale z pozosta³ej przy ¿yciu pi¹tki dwaj odcisn¹ bardzo mocne piêtno na historii i Lwowa, i Polski. Hrabianka wysz³a za m¹¿ za ziemianina Jana Kantego Remigiana Szeptyckiego i oddali³a siê z nim co nieco od Lwowa, bo do maj¹tku mê¿a w Przy³bicach, bliziutko Jaworowa, a niespe³na 50 km na zachód od Lwowa. Tam¿e urodzili siê dwaj owi znacz¹cy dla polskiej i ukraiñskiej historii Szeptyccy. Roman Maria Aleksander porzuci³ ¿ycie œwieckie, wst¹pi³ do nowicjatu bazylianów i przybra³ imiê Andriej. Z czasem zosta³ metropolit¹ lwowskim i halickim obrz¹dku bizantyjsko-ukraiñskiego. Przez Ukraiñców by³ uznawany za ich duchowego przywódcê, ale sam mówi³, ¿e jest patriot¹ i ukraiñskim, i polskim. Nie cieszy³ siê jednak sympati¹ Polaków, którzy uwa¿ali go za rzecznika ukraiñskiej niepodleg³oœci, a tym samym ukraiñskiego Lwowa. Andrzejowi Szeptyckiemu i jego bratu Kazimierzowi ¿ycie zawdziêcza m.in. Adam Daniel Rotfeld (polski dyplomata, minister spraw zagranicznych w 2005 r.), którego w murach soboru œw. Jura ukrywa³, podobnie jak innych ch³opców pochodzenia ¿ydowskiego.

Nikt natomiast nie kwestionowa³ patriotyzmu brata Andrieja, Stanis³awa, genera³a, szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego w latrach 1918-1919, ministra Spraw Wojskowych i Inspektora Armii. Zmar³ w 1950 roku. Zosta³ pochowany w podkroœnieñskiej Korczynie, bo wraz z zamkiem w Odrzykoniu wchodzi³a ona do czasu wmaszerowania komuny w sk³ad maj¹tku babci, Zofii hrabiny Jab³onowskiej, która po pojawieniu siê we Lwowie Aleksandra Fredry porzuci³a mê¿a swego pierwszego, hrabiego Stanis³awa Skarbka, by rzuciæ siê w objêcia autora nomen omen „Œlubów panieñskich”. Poprzez pierwszego mê¿a Zofii Jab³onowskiej mo¿na zacz¹æ siê zbli¿aæ do osób kszta³tuj¹cych kulturê i ¿ycie artystyczne Lwowa. Gdy po 1944 roku ludzie ci musieli iœæ „w œwiat”, piêtno lwowskiej kultury odcisnêli w wielu miejscach Polski. Hrabia Stanis³aw Skarbek by³ cz³owiekiem bardzo majêtnym. Urodzi³ siê co prawda w Obertynie w okolicach Ko³omyi, prawie 200 m na po³udnie od Lwowa, ale w historii stolicy Galicji i Lodomerii zapisa³ siê na sta³e wznosz¹c ogromny gmach Polskiego Teatru. Inauguracja jego sceny nast¹pi³a w 1842 r. i by³ to wtedy najwiêkszy teatr w Europie, bo maj¹cy na widowni a¿ 1460 miejsc. Hrabia Skarbek nie by³ cz³owiekiem ma³ostkowym i za jego dyrekcji na scenie wystawiano sztuki Aleksandra Fredry. Uznawa³ widocznie, ¿e sprawy prywatne nie powinny mieæ prze³o¿enia na zawodowe, nadto by³ zdania, ¿e utrwalanie polskoœci poprzez stwarzanie szerokiego dostêpu do kultury jest najwa¿niejsze. Czapki z g³ów... Nie mo¿na wykluczyæ, ¿e na scenie Skarbkowego teatru lata póŸniej elektryzowa³ swoim niesamowitym basem m³ody cz³owiek, który przywêdrowa³ do Lwowa z podsanockiej Woli Sêkowej, gdzie siê urodzi³. Przywêdrowa³ na lekcje œpiewu do Walerego Wysockiego, zdumionego, ¿e ma ucznia, który swoim basem nie ustêpowa³ jakoœci¹ wielkiemu rosyjskiemu œpiewakowi, Fiodorowi Szalapinowi. Ze Lwowa Didur ruszy³ w œwiat, najwiêcej wystêpów da³ w nowojorskiej Metropolitan Opera, ale gdy w 1932 r. wycofa³ siê ze sceny, wróci³ do kraju i przez ostatnie szeœæ lat poprzedzaj¹cych II wojnê œwiatow¹ mieszka³ we Lwowa. Uczy³ œpiewu, zaœ w Operze Lwowskiej by³ kierownikiem artystycznym i muzycznym. Przez stulecia mijali siê w tym mieœcie i ocierali o siebie ludzie sztuki i kultury, nauki, medycyny, techniki i wojskowoœci. Wspó³tworzyli têtni¹c¹ ¿yciem metropoliê, której dynamizm ¿ycia spo³ecznego, kulturalnego i naukowego przeczy³ zacofaniu i cywilizacyjnemu zapóŸnieniu tego regionu. n

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


14 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Uwaga ! Emeryci i renciści w każdy wtorek 20% zniżki Poza tym - produkty na jeden dzień przed wygaśnieciem daty ważności - 70% zniżki, na 1 miesiąc przed wygaśnięciem - 50% zniżki,

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


GĹ OS POLONII

www.glospolonii.net

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

15


16 GĹ OS POLONII

www.glospolonii.net

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


Rak niewiedzy i katolickiej indoktrynacji GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

17

Polska w czo³ówce niechlubnej statystyki

Antonina Pomorska

W œwiatowych statystykach Polska zajmuje jedno z pierwszych miejsc pod wzglêdem liczby zachorowañ kobiet na raka szyjki macicy. W Stanach Zjednoczonych, które zamieszkuje prawie 330 milionów osób, na ten typ nowotworu zapada rocznie ok. 10 tys. kobiet. W Polsce, która ma niemal 9 razy mniej ludnoœci, od 2,5 do 4 tys. kobiet, z których po³owa w ci¹gu 5 lat umiera. Ale podana wy¿ej liczba Polek, u których rozpoznaje siê w ci¹gu ka¿dego roku tê chorobê, to zapewne liczba niepe³na, poniewa¿ kobiet, które systematycznie robi¹ badania cytologiczne, jest niewiele. Dramatyczna sytuacja jest szczególnie w ma³ych miasteczkach i na wsi, gdzie do dziœ pokutuje przekonanie, ¿e jeœli kobieta wybiera siê do ginekologa, widocznie jest w ci¹¿y albo ma „francê”, czyli chorobê weneryczn¹. To efekt niemal zerowej edukacji zdrowotnej w kraju miêdzy Bugiem a Odr¹, przy czym im bli¿ej Odry jest ona wiêksza, a w okolicach Buga znachorska. W 2005 roku, po wielu latach dyskusji, rozpocz¹³ siê co prawda Ogólnopolski Program Profilaktyki, którego podstawê stanowi³o imienne zaproszenie ka¿dej kobiety wieku od 25. do 59. roku ¿ycia na badania cytologiczne, ale… Okaza³o siê, ¿e tylko kilkanaœcie procent kobiet nie zignorowa³o zaproszenia, a przecie¿ badania cytologiczne s¹ g³ównym narzêdziem pozwalaj¹cym wykryæ stany przedrakowe. Ponad 80 proc. kobiet uzna³o, ¿e s¹ zdrowe i ¿adne badania nie s¹ im potrzebne, nale¿y jednak s¹dziæ, ¿e bardziej realne jest chyba jednak stwierdzenie, i¿ owe kilkadziesi¹t procent kobiet nie mia³o pojêcia, co jest celem tych badañ, a jest nim przecie¿ ratowanie kobiet przed cierpieniem i przedwczesn¹ œmierci¹. Efekty nieœwiadomoœci s¹ tragiczne. Œmiertelnoœæ kobiet spowodowana rakiem szyjki macicy jest w Polsce jedn¹ z najwy¿szych w Europie. To 8,9 przypadków na 100 tys. mieszkañców, gdy œrednia dla krajów starej Unii wynosi zaledwie 1,6, a w Australii, byæ mo¿e ju¿ w tym roku, uda siê ca³kowicie wyeliminowaæ ten typ nowotworu. Na niemal ca³ym œwiecie liczba zachorowañ kobiet na raka szyjki macicy maleje, w niektórych krajach wrêcz lawinowo, tylko w Polsce statystyki dotycz¹ce tej choroby pn¹ siê w górê. Co takiego wiêc siê dzieje, ¿e Polki masowo kopi¹ sobie grób? Mo¿na na to pytanie odpowiedzieæ jednym zdaniem: Rak szyjki macicy jest rakiem niewiedzy, katolickiej indoktrynacji i niechêci w jego zapobieganiu ze strony funkcjonariuszy resortu zdrowia. W roku 2008 niemiecki uczony, profesor Harald zur Hausen, który niemal ca³e naukowe ¿ycie poœwiêci³ ba-

daniom nad etiologi¹ raka szyjki macicy, otrzyma³ nagrodê Nobla w dziedzinie fizjologii i medycyny za szczepionkê, która chroni kobiety przed tym nowotworem. Wczeœniej, przez niemal 10 lat, przekonywa³, ¿e powstaje on przede wszystkim w wyniku zaka¿enia wirusem brodawczaka ludzkiego, okreœlanego skrótem HPV (human papillomavirus). Na ca³ym œwiecie, tylko nie w Polsce, opracowanie szczepionki HPV uznano za olbrzymie osi¹gniêcie, czego najlepszych dowodem Nagroda Nobla dla jej wynalazcy. Gdy w Polsce w roku 2007 Towarzystwo Profilaktyki Zaka¿eñ HPV wyda³o rekomendacjê, by rutynowo prowadziæ szczepienia dziewcz¹t w wieku od 11 do 12 roku ¿ycia, Ministerstwo Zdrowia w osobie ówczesnego rzecznika szefa resortu, którym by³ wtedy Zbigniew Religa, orzek³o, ¿e skutecznoœæ szczepionki jest w¹tpliwa, a poza tym „kosztuje bardzo du¿o”. Faktem jest, ¿e kosztuje du¿o, bo 500 z³ za jedn¹ dawkê, a dla uzyskania pe³nej odpornoœci nale¿y zaaplikowaæ dwie lub nawet trzy, to jednak koszt szczepionki jest nieporównywalny z kosztami leczenia kobiety, któr¹ dopad³ ten nowotwór. Mijaj¹ lata, a opór przed wprowadzeniem obowi¹zkowych szczepieñ przeciwko HPV nie maleje. W sianie w¹tpliwoœci w³¹cza³y siê medyczne autorytety, m.in. profesor Rudolf Klimek z Krakowa. W 2009 r. przekonywa³, ¿e szczepionka HPV niewiele pomo¿e w profilaktyce, poniewa¿ raka szyjki macicy wywo³uje wiele innych czynników. Wœród owych „innych” profesor wymieni³ m.in. niepotrzebne w trakcie porodów zabiegi cesarskiego ciêcia, no i oczywiœcie d³ugotrwa³e stosowanie hormonalnej antykoncepcji, nade wszystko wczesn¹, przed 16. rokiem ¿ycia, inicjacjê seksualn¹. Profesor Klimek mówi³, co mówi³, ale widocznie nie by³ autorytetem w tej dziedzinie „dla œwiata”, poniewa¿ wiele krajów na ca³ym globie zaczê³o wprowadzaæ do kalendarza szczepieñ tak¿e HPV. Profesor Klimek da³ natomiast po¿ywkê prawicowym moralizatorom. Pierwszego „naukowego odkrycia”, do czego mo¿e doprowadziæ szczepionka HPV, dokona³ niejaki Jan Pospieszalski, który w „Rzeczpospolitej” stwierdzi³, ¿e odkrycie profesora Hausena da³o œwiatu coœ bardzo niebezpiecznego, bo szczepionkê, która promuje seksualn¹ rozwi¹z³oœæ. Felieton w „Rzeczpospolitej” Pospieszalski opatrzy³ podpisem, ¿e jest muzykiem, aran¿erem, kompozytorem i autorem programu „Warto rozmawiaæ” w TVP, ale nie wspomnia³, ¿e te profesje ani z medycyn¹, ani z moralnoœci¹ nie maj¹ nic wspólnego. W sukurs Pospieszalskiemu przyszed³ sam wiceminister zdrowia, którym z ramienia koalicji PO-PSL by³ w roku 2009 Marek Twardowski. W telewizyjnej audycji podda³ w w¹tpliwoœæ skutecznoœæ nade wszystko bezpieczeñstwo szczepionki HPV i to wystarczy³o... Rodzice nastoletnich dzieci zaczêli odstêpowaæ od ich szczepienia. Gdy na dodatek okaza³o siê, ¿e szczepionkê HPV powinno siê podawaæ tak¿e ch³opcom, poniewa¿ wirus jest

przenoszony drog¹ p³ciow¹, prawicowi publicyœci w³¹czyli dopalacze. Tomasz Terlikowski, ortodoksyjny dziennikarz katolicki, te¿ w „Rzeczpospolitej” zamieœci³ p³omienny manifest, w którym sprzeciwia³ siê finansowaniu szczepionki HPV z bud¿etu pañstwa, straszy³, ¿e jest to trucizna, która zdemoralizuje nasze nastolatki i ¿e najskuteczniejszym sposobem unikniêcia zaka¿enia wirusem HPV, a w przysz³oœci zachorowania na raka szyjki macicy jest „promowanie wiernoœci ma³¿eñskiej i ca³kowitej monogamii”. Nauki moralne i po³ajanki Terlikowskiego, niekryj¹cego swego poddañstwa wobec hierarchów katolickiego Koœcio³a, powinny w pierwszej kolejnoœci trafiæ w³aœnie do nich, bo w kwestii celibatu i pedofilii maj¹ na swoim koncie grzechów a¿ za wiele. Œwiat medyczny s³ucha³ tych opinii polskiego Ciemnogrodu ze zdumieniem oraz niedowierzaniem i oczywiœcie zupe³nie siê nimi nie przejmowa³ uznaj¹c, ¿e jest to kolejny element „polskiego piek³a” podsycany przez PiS i Koœció³ katolicki. W krajach zaœ cywilizowanej Europy ju¿ w 2009 roku 19 pañstw finansowa³o szczepienia HPV. W Polsce do moralizatorstwa prawicowo-katolickich dziennikarzy do³¹czyli siê antyszczepionkowcy, którzy z jeszcze wiêksz¹ energi¹ zaczêli straszyæ m³odzie¿ i jej rodziców zagro¿eniem, jakie ma nieœæ ze sob¹ HPV. Tymczasem statystyki przecz¹ jakiemukolwiek zagro¿eniu. W latach 2006-2008 szczepionkê HPV podano 23 milionom ludzi i odnotowano 32 przypadki œmiertelne (1,4 zgon na milion), ale te¿ nigdy nie stwierdzono bezdyskusyjnie, ¿e ich przyczyny by³y zwi¹zane z podaniem szczepionki. Wiosn¹ bie¿¹cego roku w presti¿owym czasopiœmie medycznym „Lancet” zaprezentowano analizê 12-letnich badañ zwi¹zanych ze skutecznoœci¹ podawania szczepionki HPV. Objê³y one 66 milionów m³odych ludzi z 14 krajów. Okaza³o siê, ¿e upowszechnienie szczepionki tak¿e wœród ch³opców spowodowa³o gwa³towny spadek liczby zmian przedrakowych i brodawek narz¹dów p³ciowych. A Polska? Jest jedynym krajem cz³onkowskim Unii Europejskiej, który nie finansuje szczepieñ HPV z bud¿etu pañstwa , co lokuje Polskê w gronie tak innowacyjnych i cywilizacyjnie nowoczesnych krajów europejskich jak Albania, Boœnia, Czarnogóra i Serbia. Pogratulowaæ… Byæ mo¿e powy¿sze dwa zdania s¹ cyniczne, ale jak nie byæ cynicznym, gdy polskie pañstwo (w tej chwili w wydaniu PiS) nie dba o zdrowie Polek, natomiast bez ¿adnych zahamowañ nape³nia kieszeñ odzianego w sutannê cwaniaka z Torunia. Kilka tygodni temu Ministerstwo Zdrowia, które co chwilê t³umaczy siê z nierealizowania programów zdrowotnych spo³eczeñstwa z powodu „braku œrodków”, przela³o na konto firmy zakonnika Rydzyka 100 mln z³. To by³o w dniu, w którym w Chorzowie zamkniêto onkologiczny szpital dla dzieci z powodu braku pieniêdzy. n

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


,, Sprawiedliwosc 18 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Rzeczywistoœæ jak za „komuny czyli

Piotr Skawiñski W filmie „Miœ” Stanis³awa Barei goœæ restauracji przychodzi do szatni i prosi o swój p³aszcz, ale od szatniarza s³yszy: Nie mamy pañskiego p³aszcza i co nam pan zrobi? To szczyt bezczelnoœci ale przede wszystkim bezkarnoœci. Scena z filmu Stanis³awa Barei, ma ju¿ niemal 40 lat. Film wszed³ na ekrany w 1980 r. i owa scena by³a a¿ nadto czyteln¹ aluzj¹ do bezkarnoœci komunistycznej w³adzy. Po 40 latach widaæ dobitnie, ¿e dotyczy ona ka¿dej w³adzy. W³adzy, która opanowa³a wszystkie instytucje pañstwa, podporz¹dkowa³a je sobie i tym samym ma pe³ne poczucie bezkarnoœci w swoich poczynaniach i z tej bezkarnoœci korzysta. Ta scena wypisz-wymaluj odzwierciedla rz¹dy PiS w Polsce.

Kaczyñski podporz¹dkowa³ sobie prawie wszystkie (piszê „prawie”, bo jeszcze nie do koñca ubezw³asnowolni³ sêdziów) instytucje, które decyduj¹ o wolnoœci obywateli i to urzêdnicy tej partii decyduj¹ o ich wolnoœci, czyli o tym, co prawem i demokracj¹ jest, a co nie jest. W³adza sprawowana w oparciu o zale¿ne, nie zaœ niezale¿ne instytucje, nie ma ju¿ nic wspólnego z demokracj¹. Tak sprawowana w³adza to ju¿ prawie dyktatura. Najbardziej jaskrawym przyk³adem bezkarnoœci partii PiS s¹ w ostatnich tygodniach co najmniej dwie sprawy. Pierwsz¹, w sposób wrêcz drastycznie dowodz¹cy, ¿e prawo jako takie w Polsce ju¿ nie funkcjonuje, a o tym, co nim jest nie decyduje ju¿ s¹d lecz partyjny urzêdnik. Sprawa dotyczy wyroku Naczelnego S¹du Administracyjnego, który jeszcze w lipcu br. nakaza³ Kancelarii Sejmu udostêpniæ wykaz sêdziów, którzy poparli kandydatów do nowej (PiSowskiej) Krajowej Rady S¹downictwa. Kancelaria Sejmu wyrok s¹du zignorowa³a, a jako pretekst poda³a, ¿e na ujawnienie listy poparcia nie pozwalaj¹ prze-

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

pisy dotycz¹ce… ochrony danych osobowych. Og³osi³ to szef RODO, niejaki Jan Nowak, wierny niczym pies wobec Jaros³awa Kaczyñskiego. W³adza PiS ca³kowicie zlekcewa¿y³a fakt, ¿e s¹d decyzjê o ujawnieniu listy poparcia podj¹³ po dog³êbnej analizie przepisów dotycz¹cych danych osobowych i uzna³, ¿e ujawnienie listy nie jest z nimi sprzeczne. No i co z tego? Przecie¿ nie mamy pañskiego p³aszcza i co nam pan zrobi… Istotna jest oczywiœcie odpowiedŸ na pytanie – dlaczego Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwoœci, nie godzi siê, aby rzecz w istocie swej banalna, nie ujrza³a œwiat³a dziennego. Mo¿na otó¿ tylko podejrzewaæ, ¿e na owej liœcie poparcia s¹ sêdziowie i urzêdnicy zale¿ni od Ziobry, a tak¿e, ¿e sêdziowie kandyduj¹cy do owej partyjnej KRS sami udzielili sobie wsparcia. By³oby to kolejny dowód na farsê, jak¹ od pocz¹tku sta³y siê rz¹dy PiS. Druga sprawa jest nie mniej powa¿na, tyle tylko, ¿e o znacznie wiêkszym rozg³osie. Chodzi o ujawnienie afery o „farmie trolli” w Ministerstwie Sprawiedliwoœci.


GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

19

według PiS Portal Onet.pl wykry³ przed kilkoma tygodniami, ¿e w tym¿e ministerstwie zorganizowana zosta³a przez wiceministra sprawiedliwoœci, £ukasza Piebiaka, grupa sêdziów, która za poœrednictwem by³ej ¿ony jednego z nich sia³a nienawiœæ, ubli¿a³a, pomawia³a i w fa³szywy sposób przedstawia³a fakty z ¿ycia zawodowego oraz prywatnego sêdziów, którzy przeciwstawiali siê i nadal przeciwstawiaj¹ niszczeniu w Polsce niezale¿nego s¹downictwa. W poprzednim wydaniu naszej gazety przedstawiliœmy faty dotycz¹ce tej sprawy. Ale ma ona swój ci¹g dalszy. Gdy sprawa wysz³a na jaw zarówno Ziobro jak i Jaros³aw Kaczyñski tchórzliwie milczeli. Kaczyñski milczy na ten temat do dziœ, natomiast Ziobro przez kilkanaœcie dni rozpaczliwie poszukiwa³ wyjœcia z sytuacji. Wraz z nim zapewne ca³y sztab wspó³pracowników gor¹czkowo próbowa³ znaleŸæ sposób na zatuszowanie afery. Po kilku dniach milczenia Ziobro, oczywiœcie w Radiu Maryja, oœwiadczy³, ¿e nic z hejtem na kolegów sêdziów przez ich kolegów sêdziów nie mia³ wspólnego, a ju¿ tym bardziej o tym, co robi³ w tej sprawie £ukasz Piebiak. Nie wspomnia³, ¿e ten¿e Piebiak by³ jego najbardziej zaufanym ministrem, który m.in. z jego polecenia zwalnia³ niezale¿nych sêdziów i mianowa³ partyjnych potakiwaczy. Wszyscy rozs¹dni ludzie potraktowali i nadal traktuj¹ zapewnienia Ziobry jako s³owa, które nie maj¹ pokrycia w faktach, a jego zapewnienia o niewinnoœci jako ¿a³osne. Pierwsz¹ prób¹ od¿egnania siê od udzia³u w sêdziowskiej mafii hejterskiej by³o przekonywanie, ¿e to k³ótnia „w rodzinie”, czyli w gronie sêdziów. Gdy kolejne ujawniane fakty z korespondencji ziobrowskich sêdziów z heterk¹ Emi obala³y tê argumentacjê, dokonano innego manewru obronnego. Zaprezentowa³ go rzecznik resortu sprawiedliwoœci Jan Kanthak. To cz³owiek zachowuj¹cy siê podczas telewizyjnych dyskusji zgodnie z partyjna instrukcja PiS, ¿e przedstawicieli opozycji i maj¹cych inne zdanie dziennikarzy trzeba zakrzyczeæ. Rzecznik oœwiadczy³ otó¿, ¿e nie ma ¿adnych dowodów, i¿by minister Ziobro wiedzia³ o tym, co robi Piebiak i jego wspó³pracownicy, a ponadto nie ma te¿ dowodów, ¿e oskar¿ani przez media sêdziowie uprawiaj¹cy hejt robili to, co siê im przypisuje. Ta ju¿ nie taktyka, a strategia, musia³a zostaæ oparta na wielostronnej analizie prawnej.

Poszlak¹ na to wskazuj¹c¹ jest fakt, ¿e od pewnego momentu niemal wszyscy sêdziowie hejterskiej grupy „Kasta” zaczêli zaprzeczaæ, jakoby osoby wystêpuj¹ce na internetowych komunikatorach pod ich nazwiskami to oni. Twierdz¹, ¿e ktoœ siê pod nich podszy³, zaœ korespondencja sygnowana ich nazwiskami, pseudonimami b¹dŸ inicja³ami zosta³a spreparowana jako fa³szywy dowód. Sprytne I trudno bêdzie udowodniæ, ¿e jest inaczej. Jedynym sêdzi¹, który powiedzia³, ¿e powie, jak by³o naprawdê jest Arkadiusz Cichocki. Tyle tylko, ¿e po tej deklaracji poszed³ do szpitala, a po kilku dniach… znikn¹³. Dziennikarze zaczêli pytaæ, co siê z nim sta³o i wtedy odezwa³a siê policja. Jej przedstawiciel powiedzia³, ¿e ze wzglêdów bezpieczeñstwa zosta³ przewieziony do innego szpitala. Sprawa jest o tyle tajemnicza, co oczywista. Poza kolegami z hejterskiego zespo³u „Kasta”, którzy ponieœliby najwiêksze straty po odkryciu prawdy przez Cichockiego, nikt inny mu nie zagra¿a. Mo¿na sobie tylko wyobraziæ, ¿e tam gdzie obecnie jest, sêdzia Cichocki przechodzi teraz intensywn¹ indoktrynacjê maj¹c¹ odwieœæ go od ujawnienia faktów. S¹ tacy, którzy obawiaj¹ siê, ¿e w wyniku owej indoktrynacji sêdzia Cichocki mo¿e szarpn¹æ siê na swoje ¿ycie albo w wyniku alergicznej reakcji na podawany lek doznaæ wstrz¹su i przenieœæ siê na drugi brzeg Styksu. Wracaj¹c zaœ do braku dowodów, czym zakrzykiwa³ swoich rozmówców w studio TVN rzecznik Jan Kanthak. Otó¿ jeœli siê ma w rêku wszystkie organy w³adzy, w³¹cznie z prokuratur¹ i s³u¿bami specjalnymi, nie jest trudno wszystkie te dowody zniszczyæ. Pod koniec pierwszych rz¹dów PiS, w roku 2007, Zbigniew Ziobro, który te¿ by³ wtedy ministrem sprawiedliwoœci, zapewnia³, ¿e ma nagranie kompromituj¹ce Andrzeja Leppera, a potem okaza³o siê, ¿e w dyktafonie, który mia³ byæ owym ”gwoŸdziem do trumny” szefa „Samoobrony”, karta pamiêci zosta³a podmieniona i by³a czysta. Dziennikarze opisuj¹ „aferê Piebiaka” na podstawie urz¹dzeñ, z których hejterka „ma³a Emi” prowadzi³a korespondencjê, zrzutów z ekranu komunikatorów, a tak¿e danych œci¹gniêtych z jej kont na Twitterze, WhatsAppie, Signalu, Facebooku i poczty mailowej. Adam Baworowski, by³y prokurator, a obecnie adwo-

kat specjalizuj¹cy siê w przestêpstwach internetowych mówi w tygodniku „Polityka”: Print screeny czy dane samodzielnie œci¹gniête z serwera to jedynie zapowiedŸ dowodu. Dowodem jest to, co jest na serwerze, a nie to, co ktoœ sobie z niego œci¹gn¹³. Providerzy na ¿¹danie s¹du czy prokuratury musieliby udostêpniæ te dane. Z moich doœwiadczeñ wynika, ¿e bardzo trudno to osi¹gn¹æ. Twitter, WhatsApp, Signal to firmy amerykañskie, tam œwiêtoœci¹ jest prywatnoœæ i wolnoœæ s³owa. Szybko udostêpniaj¹ dane, gdy chodzi o pedofiliê, terroryzm, naruszenie praw autorskich. A znies³awienie nawet nie jest w USA przestêpstwem. Sêdziowscy hejterzy maj¹ wiêc „wiatr w ¿aglach”. Wszyscy wymienieni w mediach jako cz³onkowie hejterskiej grupy „Kasta” zapowiadaj¹ pozwy przeciwko dziennikarzom i ich redakcjom. Zachodzi wiêc pytanie, czy dziennikarze, którzy nie maj¹ „twardych” dowodów w rêkach i opieraj¹ siê na poszlakach, które jednak uk³adaj¹ siê w logiczn¹ ca³oœæ, maj¹ prawo pisaæ o ró¿nego rodzaju aferach, czyli wype³niaæ swoj¹ konstytucyjn¹ rolê? Wszak art. 61 konstytucji mówi o prawie spo³eczeñstwa do informacji o dzia³aniach w³adzy... Poza niuansami prawnymi, które rozstrzygane bêd¹, jak to w Polsce bywa, latami, pozostaje jeszcze kwestia odpowiedzialnoœci polityków sprawuj¹cych najwa¿niejsze funkcje w pañstwie. Micha³ Szu³drzyñski tak je sformu³owa³ w „Rzeczpospolitej” pisz¹c o grupie „Kasta”: Skoordynowany trolling wymierzony w sêdziów, którzy sprzeciwiali siê zmianom, nie by³ marginesem, ale wpisywa³ siê w politykê, któr¹ firmowa³ osobiœcie Jaros³aw Kaczyñski. Zak³adaj¹c przy maksimum dobrej woli, ¿e ani minister sprawiedliwoœci, ani prezes PiS nie wiedzieli o dzia³aj¹cej w resorcie sprawiedliwoœci grupie hakowej, to oni ponosz¹ polityczn¹ odpowiedzialnoœæ za system, który stworzyli”. Tyle tylko, ¿e aby siê do tego przyznaæ, trzeba mieæ honor. Jednak honor usilnie siê stara, ale nie jest w stanie dogoniæ ani Ziobry, ani tym bardziej Kaczyñskiego. To siê mo¿e zmieniæ tylko po przegranych przez PiS wyborach. Ale na to siê nie zanosi. Och³ap rzucony „suwerenowi” w postaci 500+ dzia³a. n

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


20 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

x

cz. 1

Polska armia w stanie rozkładu


GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Micha³ Tomkiewicz Z chwil¹ przejêcia w³adzy przez PiS polska armia wesz³a w stan rozk³adu. To ksi¹¿kowy przyk³ad, co mo¿e siê staæ z ka¿d¹ instytucj¹, gdy na jej czele stanie cz³owiek niekompetentny, nieodpowiedzialny, przepe³niony kompleksami i nienawiœci¹ do politycznych przeciwników. Na dodatek zupe³nie oderwany od realiów wspó³czesnej myœli wojskowej. Gdyby chodzi³o o kó³ko rolnicze, skutki niekompetencji szefa odczuwa³oby grono kilkunastu, co najwy¿ej kilkudziesiêciu osób, ale armia jest instytucj¹, która ma staæ na stra¿y bezpieczeñstwa pañstwa i jego obywateli. Gdy armia jest w stanie rozk³adu, bezpieczeñstwo pañstwa i jego obywateli jest wystawione na niebezpieczeñstwo. I tak siê dzieje w tej chwili w Polsce. Po przejêciu w³adzy jesieni¹ w 2015 roku PiS postawi³o na czele Ministerstwa Obrony Narodowej Antoniego Macierewicza. Przed wyborami skrzêtnie wycofa³o z pola widzenia wyborców tê groteskow¹, acz groŸn¹ dla polskiej polityki postaæ, a partia ustami swoich prominentnych przedstawicieli zapewnia³a, ¿e jeœli wygra wybory, to kierownictwo MON obejmie Jaros³aw Gowin. To by³a oczywista zas³ona dymna. Szefowanie MON by³o zarówno marzeniem jak te¿ obsesj¹ Antoniego Macierewicza, trudno wiêc by³o sobie wyobraziæ, by jako czo³owa postaæ partii PiS nie dopi¹³ swego. Sta³ siê wiêc cywilnym szefem polskich si³ zbrojnych i rozpocz¹³ w armii swoje rz¹dy. Zacz¹³ zwalniaæ doœwiadczonych w misjach wojskowych dowódców, maj¹cych za sob¹ tak¿e studia i kursy w najlepszych amerykañskich uczelniach wojskowych. By³y to rz¹dy niszcz¹ce zasoby dowódcze polskiej armii, wprowadzaj¹ce chaos i tak¿e karykaturalne. Najlepsz¹ ilustracj¹ tego ostatniego s³owa by³ niejaki Bart³omiej Misiewicz, do momentu awansowania go przez Macierewicza pomocnik aptekarza w podwarszawskich £omiankach, ale partyjnie jego asystent. Macierewicz zrobi³ 25latka szefem swojego gabinetu i m³odzian zacz¹³ panoszyæ siê w wojsku, zwalniaæ oficerów, a tym którzy zostali, nakazywa³ mówiæ do siebie per „panie ministrze”. Na pocz¹tku by³o to zabawne, ale szybko okaza³o siê, ¿e jest to zmyœlnie prowadzony rozk³ad polskiej armii. Pos³u¿ê siê w tym tekœcie obszernymi cytatami z wypowiedzi Miros³awa Ró¿añskiego, genera³a broni, który w latach 2015-2016 by³ dowódc¹ generalnym si³ zbrojnych i w³aœnie w 2016 r. z³o¿y³ dymisjê z tego stanowiska, bo, jak mówi, „nie mog³em byæ twarz¹ tego, co robi³ Antoni Macierewicz, który zdemontowa³ si³y zbrojne. Pytanie: œwiadomie, czy nie?”. W rozmowie z Donat¹ Subbotko (Magazyn Œwi¹teczny Gazety Wyborczej) genera³ Ró¿añski robi odwo³ania do sytuacji sprzed 1 wrzeœnia 1939 r. Jest ku temu okazja, poniewa¿ rozmowa zosta³a opublikowana w wydaniu sobotnio-niedzielnym z dat¹ 31 sierpnia - 1 wrzeœnia, czyli w 80. rocznicê wybuchu II wojny œwiatowej. Gen. Ró¿añski przypomina wiêc: „Jan Nowak-Jeziorañski uwa¿a³, ¿e analiza b³yskawicznej klêski w 1939 r. powinna byæ wyk³adni¹ dla bezpie-

czeñstwa Polski w XXI w. Obóz rz¹dz¹cy tej lekcji nie odrobi³. (…) Co by³o jedn¹ z przyczyn klêski wrzeœniowej? Sanacja mocno zredukowa³a oficerów, którzy wywodzili siê z armii zaborczych, pruskiej i rosyjskiej, honorowani byli tylko legioniœci i bez wzglêdu na zas³ugi. Genera³owie Kutrzeba, Mossor i Sikorski, którzy postulowali zmiany funkcjonowania wojska i prowadzenia operacji obronnej, byli odsuwani. A czêœæ tych legionowych siê nie popisa³a. Ju¿ w siódmym dniu wojny naczelny wódz opuœci³ stolicê i przeniós³ siê do Brzeœcia. (…) Wracaj¹c do wspó³czesnoœci - trzy potê¿ne operacje: Anakondê, najwiêksze æwiczenia wojskowe po 1989 r., przygotowanie szczytu NATO w Polsce i wizytê ojca œw. Franciszka, nadzorowa³o trzech oficerów: gen. Mieczys³aw Gocu³, gen. Marek Tomaszycki i ja. To my tez przygotowaliœmy ¿o³nierzy, którzy wyjechali na wojnê na Ukrainê jako zespo³y szkoleniowe. To my wys³aliœmy nasze F-16 na Bliski Wschód, gdzie realizowa³y zadania nad Irakiem i Syri¹. I za to nas odsuniêto. Staliœmy siê niewygodni, bo jesteœmy profesjonalistami, a obecny rz¹d potrzebuje ludzi, którzy zgodz¹ siê na wszystko. Znowu przywo³am 1 wrzeœnia. (…) W 1939 r. plan obronny kraju by³ przygotowywany dopiero od marca 1939 r., mimo ¿e od kilku lat by³o wiadomo, ¿e Niemcy siê zbroj¹, a Rosja prowadzi intensywne æwiczenia. A myœmy czekali. Dziœ te¿ czekamy”. Gen. Ró¿añski obna¿a równie¿ anachroniczne podejœcie obecnych polskich w³adz do wspó³czesnych wojen i roli, jak¹ ma w nich do odegrania wojsko. - Odnoszê wra¿enie - mówi genera³ - ¿e Macierewiczowi marzy siê druga hekatomba jak powstanie warszawskie. 15 sierpnia podczas defilady prezydent, premier i minister mówili, ¿e s¹ dumni, bo nasi ¿o³nierze s¹ gotowi ponieœæ najwy¿sz¹ ofiarê. Nie zgadzam siê z tym. Jestem tego zdania co Patton (George Patton, amerykañski genera³, podczas II wojny dowodz¹cy 3. armi¹ USA), który powiedzia³: Celem wojny nie jest œmieræ za ojczyznê, ale sprawienie, aby tamci skurwiele umierali za swoj¹. (…) A my s³yszymy, ¿e rz¹d chce stworzyæ formacjê, która bêdzie dzia³a³a na ty³ach wrogach. Czyli ktoœ dopuszcza myœl o kolejnej okupacji? Nie jesteœmy przygotowani do nowoczesnej wojny. Fundamentem koncepcji obronnej kraju wed³ug Macierewicza by³o utworzenie Wojsk Obrony Terytorialnej, które w przypadku agresji Rosji, mia³y prowadziæ walkê ze œwietnie wyszkolonymi komandosami Specnazu. Mówi¹c humorystycznie, bo inaczej o WOT jako prze ciw ni ku Spec na zu mówiæ siê nie da, ka¿dy ¿o³nierz tej formacji mia³ staæ za ka¿ dym krzakiem i go broniæ. To w XXI wieku myœlenie o wojnie jakby siê nie wysz³o z okopów od 1939 roku. Ale takie myœlenie buzuje w g³owie polskiego prezydenta i ministra B³aszczaka z MON, gdy mówi¹ o wspania³ym duchu bojowym ¿o³nierzy WOT. Duch bojowy jest tak ogromny, ¿e

21

nigdy nie uda³o siê do WOT zwerbowaæ zak³adanej przez Macierewicza liczby 53 tys. ochotników. Zebra³o siê ok. 20 tys., a „wspania³y duch” sprawi³, ¿e tylko w ubieg³ym roku odesz³o z szeregów tej formacji 2,6 tys. osób. M³odzi ludzie szybko siê przekonuj¹, ¿e w razie czego bardzo szybko staliby siê przys³owiowym „miêsem armatnim”. Mimo ¿e nowoczesna wojna, to coœ zupe³nie innego ni¿ zuchowsko-harcerskie zabawy Macierewicza i jego popleczników. - Chcia³bym - mówi genera³ Ró¿anski - ¿eby (…) ¿o³nierze byli wyposa¿eni w takie urz¹dzenia i narzêdzia walki, które bêd¹ dla nich bezpieczne - ¿eby mogli oddzia³ywaæ, sami pozostaj¹c poza stref¹ oddzia³ywania. Stawia³bym na systemy bezza³ogowe, które pozwalaj¹ uzyskaæ przewagê bez wysy³ania polskiego ¿o³nierza w kierunku zagro¿enia. (…) Wola³bym, ¿eby przy jednej konsoli sta³ wyszkolony ¿o³nierz, który ma w powietrzu np. piêæ aparatów lataj¹cych. I bêdzie móg³ tymi narzêdziami unieszkodliwiæ system, który nam zagra¿a. Marzy mi siê, ¿e bêdziemy mieli centrum analityczne, ukryte g³êboko pod ziemi¹, tak wyposa¿one, byœmy wiedzieli, co siê dzieje wzd³u¿ naszej granicy i kilka tysiêcy kilometrów od niej. Marzenia niedawnego dowódcy generalnego rodzajów si³ zbrojnych s¹ oparte na dog³êbnej wiedzy o kierunku rozwoju wojskowych technologii na œwiecie, potencjale armii poszczególnych krajów, w tym tak¿e tych nam najbli¿szym i najbardziej potencjalnie zagra¿aj¹cym. Aby marzenia wojskowego fachowca przekuæ w rzeczywistoœæ, trzeba jednak rozumnych polityków, którzy maj¹ ju¿ mo¿e nie wiedzê, ale przynajmniej pojêcie o tym, w jakim kierunku powinno siê rozwijaæ polskie si³y zbrojone. Gdy siê s³ucha³o wywodów Macierewicza, teraz s³ucha jego nastêpcy, a tak¿e prezydenta upajaj¹cych siê wspania³ym duchem ¿o³nierzy WOT, przypomina siê wypowiedŸ innego fachowca wojskowoœci, którego s³owa ju¿ kiedyœ chyba na tych ³amach cytowa³em. Mówi³ on, ¿e w³aœciwie wyszkolony ¿o³nierz si³ specjalnych odpowiada na polu walki sile bodaj¿e 43, te¿ wyszkolonych, ale ¿o³nierzy piechoty. Jeden taki komandos poradzi³by sobie w razie zbrojnego konfliktu pewnie z setk¹ Macierewiczowskich ¿o³nierzy WOT. Z samym Macierewiczem zapewne nie, bo pamiêtaj¹c jego bohatersk¹ ucieczkê ze Smoleñska po katastrofie prezydenckiego samolotu, by³by pierwszym, który da³by nogê gdzieœ za granicê. Tym zgryŸliwym zdaniem koñczê ten artyku³, ale tylko pierwsz¹ jego czêœæ, poniewa¿ rozk³ad polskiej armii w wykonaniu Macierewicza i PiS jest wrêcz pora¿aj¹cy. W nastêpnym wydaniu napiszê o konkretnych przyk³adach dewastowania polskich si³ zbrojnych przez Macierewicza i wojnie hybrydowej, jak¹ Rosja byæ mo¿e ju¿ z Polsk¹ prowadzi, oczywiœcie bez wiedzy genialnych w³adz PiS. n

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

Antoni Macierewicz


22 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Wa³kowanie Brexitu

BoJo brutalnie Adam Lasocki Boris Johnson (w skrócie BoJo) 24 lipca br. zosta³ premierem Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Pó³nocnej, ale wiele znaków nie na niebie lecz na brytyjskiej ziemi wskazuje, ¿e mo¿e pobiæ rekord najkrótszego sprawowania tego stanowiska. Dotychczasowy zosta³ ustanowiony w roku 1827, kiedy to po 119 dniach sprawowania tego urzêdu zmar³ premier George Canning. Przed 192 laty sprawc¹ rekordu by³a biologia, teraz mo¿e nim byæ brawurowa polityka BoJo, maj¹cego za sob¹ karierê dziennikarza, burmistrza Londynu i ministra spraw zagranicznych w rz¹dzie swojej poprzedniczki, Theresy May.

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

Jeœli dymisja BoJo nast¹pi, bêdzie zwi¹zana z forsowan¹ przez niego polityk¹ opuszczenia Unii Europejskiej. Po przejêciu teki premiera og³osi³ on otó¿, ¿e bez wzglêdu na wszystko Wielka Brytania opuœci Uniê Europejsk¹ do 31 paŸdziernika br. To „bez wzglêdu na wszystko” zak³ada opuszczenie europejskiej Wspólnoty tak¿e bez zawarcia z ni¹ w tej kwestii porozumienia. Wyjœcie z UE bez umowy niesie jednak ze sob¹ powa¿ne zagro¿enia zwi¹zane zarówno z kwestiami zaopatrzenia w ¿ywnoœæ i leki, jak te¿ chaosem miêdzy Irlandi¹ a Irlandi¹ Pó³nocn¹, która (Irlandia P³n.) jest czêœci¹ Wielkiej Brytanii. Swoje plany opuszczenia UE do koñca paŸdziernika BoJo realizowa³ z si³¹ tarana i wydawa³o siê, ¿e nic go w tej kwestii nie powstrzyma. 28 sierpnia br. wniós³ do królowej El¿biety II wniosek o zawieszenie obrad parlamentu. Opozycjê mami³, ¿e chodzi mu o to, aby ona w³aœnie (opozycja) nie przeszkadza³a mu prowadzenia negocjacji z UE o zmianach w „umowie rozwodowej”. To by³o klasyczne mydlenie oczu. BoJo i wspieraj¹cy go w sprawie brexitu stratedzy liczyli, ¿e decyzja o zawieszeniu obrad parlamentu przestraszy i wyciszy przeciwników w ³onie jego Partii Konserwatywnej, po trzecie, ¿e partie opozycyjne, które niewiele ³¹czy, nie dogadaj¹ siê, by brexit zablokowaæ. Okaza³o siê, ¿e i BoJo i jego stratedzy mylili siê we wszystkich kwestiach. Nikt bowiem nie uwierzy³, ¿e premier negocjuje z Bruksel¹. Zarówno bowiem przewodnicz¹cy Rady Europejskiej, Donald Tusk, jak te¿ g³ówny negocjator rozwodu z ramienia UE, Michel Barnier, kilkakrotnie twardo podkreœlali, ¿e stanowisko Unii w sprawie rozstania z Wielk¹ Brytani¹ jest niezmienne i umowa dotycz¹ca tej kwestii, a zawarta ze Wspólnot¹ przez poprzednia premier, Theresa May, jest niepodwa¿alna i nie bêdzie podlegaæ jakimkolwiek renegocjacjom. Fundamentaln¹ kwesti¹ sporn¹ w tej sprawie jest tak zwany „irlandzki bezpiecznik”. Co siê za tym sformu³owaniem kryje pisaliœmy ju¿ kilkakrotnie, tak¿e w poprzednim wydaniu naszej gazety, wiêc tym razem nie bêdziemy ju¿ tej kwestii poruszaæ.


GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

23

dostał w twarz Prababcia El¿bieta II mia³a dotychczas swoj¹ wizjê królewskiego panowania, polegaj¹c¹ na trzymaniu siê z dala od polityki, nieinterweniowaniu, a tym bardziej podejmowaniu przedsiêwziêæ, których skutkiem by³oby ³amanie obowi¹zuj¹cych dotychczas zasad, czy zmienianie biegu spraw. Gdy wiêc BoJo poprosi³ królow¹ o zawieszenie obrad parlamentu, ugrupowanie opozycyjne zaapelowa³y do monarchini, by tego nie czyni³a, poniewa¿ ze strony BoJo jest to próba ograniczenia roli partii opozycyjnych w parlamencie. W ca³ym kraju zorganizowano te¿ demonstracje przeciwko zawieszeniu dzia³alnoœci parlamentu, argumentuj¹c, ¿e jest to zerwanie z zasadami demokracji. El¿bieta II znalaz³a siê w klasycznej sytuacji miêdzy m³otem a kowad³em. Brytyjska tradycja nakazywa³a jej przychyliæ siê do proœby premiera, ale z drugiej strony zawieszenie obrad parlamentu postrzegane by³o natychmiast jako danie do r¹k BoJo narzêdzia uniemo¿liwiaj¹cego parlamentowi blokowanie opuszczenia Unii bez porozumienia. Brytyjskie spo³eczeñstwo jest bardzo mocno podzielone w sprawie brexitu i ka¿da decyzja królowej by³a nie do zaakceptowania przez jedn¹ lub drug¹ stronê konfliktu. Nie do koñca wiadomo, kto i co doradza³ królowej, jakich u¿yto argumentów, w koñcu jednak El¿bieta II przyczyni³a siê do wniosku premiera, zaakceptowa³a go i podjê³a decyzjê o zawieszeniu obrad parlamentu od 9 wrzeœnia (najwczeœniej) do 14 paŸdziernika br. BoJo by³ wiêc pewien, ¿e pomyœlna dla niego decyzja monarchini otwiera mu na oœcie¿ bramy do opuszczenia UE z dniem 31 paŸdziernika br., tak¿e do tzw. „twardego brexitu”, czyli bez umowy. Bardzo czêsto zdarza siê jednak, ¿e jeœli ktoœ jest czegoœ bardzo pewny, to otrzymuje cios mo¿e nie tyle od razu nokautuj¹cy, ale zwalaj¹cy na kolana na pewno. Nikt otó¿ nie uwierzy³, ¿e BoJo negocjuje z Bruksel¹ i odnosi znacz¹ce ustêpstwa w umowie rozwodowej. Po drugie – opozycja w podziwu godnym tempie przygotowa³a projekt ustawy (nazwano j¹ „Ustaw¹ Benna” od nazwiska wnioskodawcy Benna Billa). Jej uchwalenie oznacza³o zablokowanie opuszczenia przez Wlk. Brytaniê Unii Europejskiej bez umowy i nak³ada³o na premiera obowi¹zek wyst¹pienia do UE z wnioskiem o odroczenie daty

opuszczenia jej szeregów, jeœli do 19 paŸdziernika, w którym to dniu ma siê odbyæ zaplanowany ju¿ szczyt Unii Europejskiej, nie zostanie przyjêta w brytyjskim parlamencie umowa rozwodowa lub jeœli parlament nie wyrazi zgody na brexit bez umowy. Projekt „Ustawy Benna” nakazywa³ te¿ premierowi wyst¹piæ do UE o przesuniêcie daty brexitu na 31 stycznia 2020 roku. Opozycja wiêc siê zjednoczy³a. Na dodatek BoJo otrzyma³ upokarzaj¹cy cios od cz³onków swojej w³asnej partii. Najpierw jeden nich podczas wtorkowego (3 wrzeœnia) przemówienia BoJO wsta³ ze swego miejsca, przeszed³ przez salê i ostentacyjnie usiad³ wœród pos³ów opozycji, którym to krokiem BoJo utraci³ wiêkszoœæ w parlamencie. Chwilê póŸniej zaœ, a¿ 27 g³osami przegra³ g³osowanie i jego rz¹d utraci³ kontrolê nad porz¹dkiem obrad, co otworzy³o opozycji drogê do g³osowania nastêpnego dnia nad „Ustaw¹ Benna”. Po wtorkowych (3 wrzeœnia) obradach brytyjskiego parlamentu „Financial Times” napisa³, ¿e Partia Konserwatywna jest „W stanie dezintegracji. (…) Polityczni eksperci czêsto mówili, ¿e Partia Konserwatywna mo¿e siê podzieliæ w procesie wyjœcia Wielkiej Brytanii z UE, ale wtorek (...) by³ dniem, w którym ten roz³am przyj¹³ widoczn¹ formê, kiedy niektórzy z najbardziej szanowanych torysów sprzeciwili siê Johnsonowi”. W 21-osobowym gronie owych „najbardziej szanowanych” by³o a¿ oœmiu ministrów, a tak¿e wnuk Winstona Churchilla. Oskar¿yli oni BoJo o „kompletn¹ pogardê dla partii”, on zaœ w rewan¿u usun¹³ ich wszystkich z partyjnych szeregów. Komentator „The Times” stwierdzi³ natomiast, ¿e strategia BoJo „w sprawie brexitu pogr¹¿y³a kraj w chaosie” i przypomnia³ s³ynne s³owa Mike Tysona, by³ego mistrza œwiata w bokserskiej wadze ciê¿kiej, ¿e "Ka¿dy ma plan,

dopóki nie dostanie piêœci¹ w twarz. Wczoraj, w 42. dniu swojego urzêdowania jako premier, Johnson brutalnie dosta³ w twarz. (…) niezale¿nie od tego, jaki mia³ plan w dniu, gdy obejmowa³ stanowisko, z pewnoœci¹ nie zak³ada³ pora¿ki 27 g³osami podczas pierwszego sprawdzianu dla jego rz¹du w Izbie Gmin".Wieczorem w œrodê 4 wrzeœnia br., jak by³o do przewidzenia, cz³onkowie Izby Gmin stosunkiem g³osów 327 do 299 przyjêli „Ustawê Benna”, która otwiera drogê do zablokowania przez Wlk. Brytaniê opuszczenia Unii Europejskiej bez umowy. Ustawa trafi³a po przeg³osowaniu do Izby Lordów, której cz³onkowie mogli j¹ przyj¹æ lub zg³osiæ poprawki, ale tak¿e podj¹æ próby zablokowania wejœcia jej w ¿ycie przed zaplanowanym na 9 wrzeœnia zawieszeniem obrad parlamentu. BoJo móg³ wiêc mieæ jeszcze nadziejê, ¿e dojdzie do ostatniej z trzech wymienionych sytuacji. Jednak w pi¹tek wieczorem (6 wrzeœnia) jego nadzieje prys³y. Izba Lordów przyjê³a ustawê bez jakichkolwiek poprawek. Ale BoJo bêdzie walczy³ do koñca. Jako premier ma prawo og³osiæ przedterminowe wybory w dogodnym dla siebie terminie i zapewne to zrobi. Pod warunkiem, ¿e na przedterminowe wybory zgodzi siê parlament, w którym jednak we wtorek 3 bm. straci³ wiêkszoœæ. Polityka ma jednak to do siebie, ¿e tak jak z dnia na dzieñ mo¿na tê wiêkszoœæ straciæ, tak nastêpnego dnia mo¿na j¹ odzyskaæ. Emocje zwi¹zane z opuszczeniem przez Wielk¹ Brytaniê Unii Europejskiej bêd¹ narastaæ, co oczywiœcie zaci¹¿y i ju¿ ci¹¿y na gospodarce oraz finansach kraju. Mimo i¿ kwestia brexitu jest znana inwestorom od 3 lat, determinacja BoJo dotycz¹ca opuszczenia Wspólnoty bez umowy dopiero teraz ostro dotar³a do œwiadomoœci inwestorów. Koncerny samochodowe maj¹ce fabryki na Wyspach coraz powa¿niej bior¹ pod uwagê wyprowadzkê do krajów Kontynentu, a od wtorkowych obrad parlamentu brytyjski funt ostro traci na wartoœci. W relacji do amerykañskiej waluty kurs funta spad³ poni¿ej 1,20 dolara. Ale dopiero czas poka¿e, czy koszty brexitu bêd¹ drastyczne, jak twierdz¹ jedni, czy jak uwa¿aj¹ drudzy, po chwilowej zapaœci wszystko na Wyspach szybko wróci do normy. Czas tez poka¿e, czy BoJo ustanowi rekord w najkrótszym sprawowaniu urzêdu premiera Wielkiej Brytanii. Na razie, mimo ¿e wiele siê dzia³o, nadal nic nie jest do koñca jasne. n

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


24­­­GŁOS­POLONII

www.glospolonii.net

Joanna Pajkowska i Patrycja Bereznowska

Że­la­zne­Po­lki Patryk Musia³ ¯elazna wola, ¿elazny charakter, no i oczywiœcie ¿elazne zdrowie. Te trzy cechy niew¹tpliwie zadecydowa³y o sukcesie dwóch Polek, o których w mediach coœ tam siê mówi³o, ale nie na tyle, by doceniæ rangê ich dokonañ. Joanna Pajkowska, kapitan ¿eglugi jachtowej, 28 kwietnia tego roku, po 216 dniach samotnej ¿eglugi (wyp³ynê³a 23 wrzeœnia 2018 r.) zawita³a do mariny w angielskim Plymouth, koñcz¹c tym samym samotny rejs dooko³a œwiata bez zawijania do portów klasyczn¹ tras¹, czyli wokó³ przyl¹dków Dobrej Nadziei, Leeuwin i Horn. Dwutygodnik­Polonii­kanadyjskiej­w­Kolumbii­Brytyjskiej


GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Joanna Pajkowska jest pierwsz¹ Polk¹, która dokona³a takiego wyczynu. Przed ni¹ samotny rejs dooko³a œwiata ukoñczy³o tylko trzech Polaków i wszyscy byli p³ci mêskiej: Henryk Jasku³a, Tomasz Lewandowski i Szymon Kuczyñski. Warto jednak w tym miejscu przypomnieæ (pisaliœmy o tym w jednym z poprzednich wydañ naszej gazety), ¿e pierwsz¹ w historii œwiata kobiet¹, która samotnie op³ynê³a kulê ziemsk¹, by³a Polka, Krystyna Chojnowska-Liskiewicz. Z tym, ¿e jej rejs (trwa³ dwa lata i zakoñczy³ siê w kwietniu 1978 r.) nie mia³ statusu non stop, poniewa¿ ¿eglarka zawija³a do portów. O ile Joanna Pajkowska mia³a przez wiêksz¹ czêœæ „dogadywaæ siê”, jak mówi, z ¿ywio³ami oceanów, o tyle Patrycja Bereznowska „dogadywa³a siê” ze swoim organizmem na trasie morderczego ultramaratonu Badwater 135. Rozgrywany jest na trasie 217 kilometrów, czyli 135 mil (st¹d jego nazwa Badwater 135). W przypadku biegaczy d³ugodystansowych taki dystans to nic nadzwyczajnego, nie stanowi jakiegoœ arcytrudnego wyzwania, tyle tylko ¿e supermaraton Badwater 135 biegnie przez koszmarn¹ Dolinê Œmierci na po³o¿onej w depresji czêœci pustyni Mojave w po³udniowej Kalifornii. Patrycja Bereznowska wystartowa³a na trasê o godz. 20 piêtnastego lipca bie¿¹cego roku, na metê wbieg³a po ponad 20 godzinach ju¿ 16 lipca. Poniewa¿ Joanna Pajkowska ukoñczy³a swój rejs 28 kwietnia br., wiêc to od niej rozpoczniemy prezentacjê „¿elaznych Polek”. Ze wzglêdu na ograniczon¹ iloœæ miejsca w telegraficznym oczywiœcie skrócie. Kapitan Joanna Pajkowska jest warszawiank¹, studiowa³a na SGPiS (dziœ SGH - Szko³a G³ówna Handlowa) i jej pasja zaczê³a siê w³aœnie w studenckim klubie ¿eglarskim w polskiej stolicy. Po studiach by³ wyjazd do Anglii na dwa miesi¹ce, by zarobiæ pieni¹dze na ¿ycie, bo w Polsce nie mia³a niczego. Dwumiesiêczny w za³o¿eniu wyjazd przed³u¿y³ siê do 13 lat. Pani Joanna ima³a siê prac ró¿nych, m.in. pas³a owce i pomaga³a przyjœæ na œwiat ich potomstwu, ale ca³y czas rozgl¹da³a siê za prac¹ przy ³ódkach. Zrobi³a m.in. kurs operatora dŸwigu, wiêc wodowa³a i wyci¹ga³a z wody jachty. Ale przede wszystkim du¿o p³ywa³a, wci¹ga³a siê do wielu za³óg, bra³a udzia³ w regatach. Z ka¿dym rejsem zdobywa³a kolejne doœwiadczenia, poniewa¿ kiedyœ jej marzeniem by³ samotny rejs dooko³a œwiata bez zawijania do portów. Z czasem owo marzenie sta³o siê celem, ku któremu postanowi³a z ¿elazn¹ konsekwencj¹ zmierzaæ i któremu podporz¹dkowa³a ca³e swoje ¿ycie. Po raz pierwszy wyruszy³a w taki rejs w roku 2008 i zakoñczy³a go w roku 2009. Wyp³ynê³a z Panamy po jej zachodniej stronie, rejs zakoñczy³a po stronie wschodniej, atlantyckiej. Okr¹¿y³a glob w 198 dni, ale ¿eglarscy ortodoksi nie zaliczaj¹ jej owego rejsu do kategorii „dooko³a œwiata”, poniewa¿ twierdz¹, ¿e na takie miano zas³uguje on tylko wtedy, gdy zakoñczy siê go w porcie wyp³yniêcia. Pani Joanna nie chcia³a zaœ przep³yn¹æ do punktu startu Kana³em Panamskim, poniewa¿ musia³aby przyj¹æ na pok³ad pilota i rejs straci³by status „solo” (samotnego). Nie uda³o siê te¿ ca³ej trasy pokonaæ non-stop, poniewa¿ p³ynê³a ma³¹ ³ódk¹ (8,5 m d³ugoœci) i gdy w okolicach Przyl¹dka Dobrej Nadziei pojawi³ siê bardzo silny sztorm, musia³a siê przed nim schroniæ w Port Elizabeth. Po 10 latach wysz³a ponownie na ocean, by samotnie op³yn¹æ œwiat, ale ju¿ na znacznie wiêkszym jachcie (12,18 m d³ugoœci). Udostêpni³ go pani Joannie niemiec-

25

Patrycja Bereznowska ki ¿eglarz Uwe Röttgering, z którym w 2017 roku tworzy³a zwyciêsk¹ za³ogê w s³ynnych transatlantyckich regatach dwuosobowych TWOSTAR. Joanna Pajkowska ma ledwie 160 cm wzrostu i wielu ludziom wydaje siê wrêcz niemo¿liwe, by zrobi³a, co zrobi³a. Tym bardziej, ¿e opowiadaj¹c o samotnym rejsie pomniejsza grozê, ja k¹ mo ¿e wy wo ³aæ u cz³owieka oceaniczny ¿ywio³. - Fatycznie, ludzie mi mówi¹, ¿e opowiadam o tym rejsie, jakby to by³o nic takiego, niedzielna wycieczka na Hel - mówi Joanna Joanna Pajkowska Pajkowska. - P³ynê³am trudn¹ tras¹, na oceanach po³udniowych, gdzie nie poubierani, poniewa¿ go³a skóra wys¹ najtrudniejsze warunki, ogromne fastawiona na s³oñce to niemal pewne poparzenia. le, nawet 12-metrowe. £ódŸ trzeba kontrolowaæ, ¿eby nie p³ynê³a za szybko, bo zjazd z takiej fali z Podczas rywalizacji woda i lód s¹ na wagê z³ota. Ka¿de du¿¹ prêdkoœci¹ mo¿e byæ niebezpieczny. (…) Gdy jest auto wspieraj¹ce uczestników jest nim wy³adowane po siê w dole takiej fali, dooko³a nic nie widaæ, tylko na- sufit. Przed zawodami zaopatrzyliœmy siê w przenoœne stêpn¹ falê z ty³u. Lepiej nie patrzeæ. By³y takie momen- ch³odziarki i wype³niliœmy je lodem, ale ¿aden lód nie ty, kiedy wszystkie paznokcie obgryz³am. Ale ca³y czas utrzyma siê przez ponad 20 godzin w takich piekielnych sobie powtarza³am, ¿e jestem tu dla przyjemnoœci. ¯e jest warunkach, dlatego trzeba by³o go dokupowaæ po drotrudno, ale to siê musi skoñczyæ. (…) Dwa miesi¹ce po dze. By³o to mo¿liwe w wyznaczonych przez organizatoukoñczeniu rejsu, patrz¹c z perspektywy, to mi siê wyda- ra punktach. Za piêciokrotnie wy¿sz¹ cenê ni¿ standarje, ¿e na oceanie zawsze jest fajnie. Ju¿ zapomnia³em o dowa. W tegorocznym Batwater 135 wziê³o udzia³ 95 osób, trudnych momentach. w tej liczbie 26 kobiet, zaœ ukoñczy³o 79, w tym 21 koZupe³nie innym warunkom musia³a natomiast sprostaæ Patrycja Bereznowska biegn¹c w koszmarnym upale przez biet. Wpisowe do tego ultramaratonu wynosi 1500 dol. Dolinê Œmierci na kalifornijskiej pustyni Mojave. Tem- Poza klamr¹ do paska z napisem Badwater 135, nie ma peratura powietrza siêga tam nawet 55 stopni C. Do ul- ¿adnych nagród. Patrycja Bereznowska jest indywidualtramaratonu Badwater 135 startuje siê wieczorem z wy- n¹ i dru¿ynow¹ mistrzyni¹ œwiata w biegu 24-godzinnym schniêtego dna s³onego jeziora Badwater (86 metrów po- (poza bie¿ni¹). Jej wynik to 259,991 km. Badwater 135 jest marzeniem ka¿dego biegacza d³uni¿ej poziomu morza), natomiast meta znajduje siê na stoku Mount Whitney, na wysokoœci 2548 m n.p.m. Aby godystansowego, zarówno ze wzglêdu na warunki, w jawystartowaæ w tym maratonie trzeba mieæ ukoñczone trzy kich sie odbywa, jak te¿ ostre kryteria kwalifikacyjne. biegi na dystansie 100 mil, które zaczynaj¹ siê i koñcz¹ Biegacze w ró¿ny sposób przygotowuj¹ swój organizm, w innym punkcie. Pani Patrycja zaliczy³a je w Grecji, Ir- by sprosta³ warunkom panuj¹cym w Dolinie Œmierci. W przypadku Polki wygl¹da³y one nastêpuj¹co: landii i w Niemczech. - Najpierw w Polsce trenowa³am w saunie, by przyPolka, która po raz pierwszy wystartowa³a w Badwater 135, sta³a siê rewelacj¹ tegorocznej jego edycji. Przebie- zwyczajaæ powoli organizm do trudnych warunków. g³a mordercz¹ trasê w 24 godziny 13 minut i 24 sekundy, W zimie biega³am te¿ sporo na mechanicznej bie¿ni w poprawiaj¹c a¿ o 1 godz. i 40 min. dotychczasowy kobie- ciep³ych pomieszczeniach, poprawiaj¹c przy okazji recy rekord ultramaratonu. W tym roku nastêpna biegacz- kord Guinnessa w biegu 12-godzinnym na tym urz¹dzeka przekroczy³a liniê mety dopiero 5 godz. 13 min. i 21 niu. Potem, bezpoœrednio przed startem, trzy tygodnie sek. po Polce. Ale niewiele brakowa³o, by Bereznowska biega³am w Arizonie, gdzie warunki by³y bardzo zbli¿owygra³a tegoroczny bieg w kategorii open. Wbieg³a bo- ne do tych panuj¹cych w Dolinie Œmierci – mówi³a Pawiem na metê jako druga, tylko za zwyciêzc¹, Japoñczy- trycja Bereznowska. Zarówno sam start, jak te¿ przygotowania s¹ bardzo kiem Yoshihiko Ishikaw¹. Ale ostatni odcinek trasy, którym by³a stroma wspinaczka po zboczu Mount Whitney, kosztowne. Biegaczy d³ugodystansowych nie wspomaga w Polsce ¿aden sportowy zwi¹zek, sponsorzy te¿ siê do przebieg³a najszybciej. Po biegu powiedzia³a: - To by³ bieg, w którym w ogóle siê nie poci³am. Wszel- nich nie garn¹, bo co by siê nie rzek³o jest to dyscyplina ka wilgoæ parowa³a ze skóry natychmiast. Warunki na niszowa, wrêcz kameralna. Patrycja Bereznowska mówi, trasie panuj¹ piekielne. To tak, jakby w nieprawdopodob- ¿e odwo³a³a siê do internatów poprze stronê zrzutka.pl. nym upale w³¹czyæ suszarkê nastawion¹ na maksymalne Spotka³a siê z pozytywnym odzewem, dziêki czemu mogrzanie, bo gor¹cy wiatr w Dolinie Œmierci jeszcze bar- g³a wzi¹æ udzia³ w tym najbardziej presti¿owym na œwiedziej utrudnia ¿ycie. Podczas biegu niemal non stop trze- cie ultramaratonie. Z zawodu Patrycja Bereznowska jest zootechnikiem. ba popijaæ p³yny, bo w takich warunkach momentalnie n zasycha w gardle. Zawodnicy s¹ zazwyczaj doœæ szczel- Ma tytu³ doktora w tej specjalnoœci.

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej


26 GŁOS POLONII

www.glospolonii.net

Tragedia milionera czyli...

„Żyj i pozwól umrzeć” Monika Barczyñska Mo¿na powiedzieæ, ¿e mia³ wszystko. Œwietne wykszta³cenie, zajêcie, o którym marzy³ i w którym odnosi³ sukcesy, piêkn¹ i m¹dr¹ ¿onê (w 2016 r. poœlubi³ Agnieszkê Szulim, dziennikarkê telewizyjn¹ i radiow¹), tak¿e oczywiœcie pieni¹dze. Du¿e pieni¹dze. Do koñca nie wiadomo, co go zabi³o. Zbytnia pewnoœæ siebie,chwila nierozs¹dnej brawury? Jego znajomi mówili, ¿e œwietniesiê czu³ na wodzie, ale w³aœnie na tej wodzie zgin¹³. Tak naprawdê to nie wiadomo, czy na niej, czy w niej. Mia³ tylko 39 lat. Nazywa³ siê Piotr WoŸniak-Starak. W weekendowy wieczór z 17 na 18 sierpnia w imponuj¹cej, roz³o¿onej na ponad 200 hektarach posiad³oœci Staraków we wsi Fuleda nad jeziorem Kisajno, by³a ca³a rodzina, tak¿e jej znajomi. Zebrali siê w jednym z obiektów ( na terenie posiad³oœci jest ich kilka) i jak to w takiej i wielu podobnych sytuacjach bywa, by³a muzyka, œwietne jedzenie i drogie alkohole. Nie po raz pierwszy po kolacji Piotr postanowi³ pop³ywaæ noc¹ po jeziorze. Wzi¹³ ze sob¹ 27-letni¹ kobietê, znaj¹c¹ siê na ¿eglarstwie. W jednej z mazurskich restauracji pracowa³a jako kelnerka. Do drugiej ³odzi weszli ochroniarze, którzy towarzyszyli mu zawsze, tak¿e w jego ulubionych nocnych rejsach. Po kilku godzinach p³ywania Piotr odprawi³ ochroniarzy z poleceniem, ¿e maj¹ tylko czuwaæ z daleka i sprawdzaæ sygna³ jego telefonu. Piotr nie zatrzyma³ telefonu przy sobie, po³o¿y³ go w przegródce ³odzi, komórka by³a wiêc ca³y czas aktywna, tak¿e wtedy, gdy Piotra nie by³o ju¿ na pok³adzie motorówki. Wypad³ z niej podczas nag³ego skrêtu na du¿ej prêdkoœci. Kobieta te¿ wypad³a, ale nie straci³a przytomnoœci i zdo³a³a dop³yn¹æ do brzegu, który znajdowa³ siê oko³o 100 metrów od miejsca wypadku. ZnaleŸli j¹ i zabrali ¿eglarze. Inni ¿eglarze widzieli p³ywaj¹ca w kó³ko motorówkê, intrygowa³o ich to, ale by³o jeszcze ciemno, oko³o 4 nad ranem i uznali, ¿e zbli¿enie siê do niej mo¿e byæ niebezpieczne. Piotra nie by³o nigdzie. Nie wiadomo, czy podczas wypadania z ³odzi uderzy³ o coœ g³ow¹ i straci³ przytomnoœæ, czy zabi³a go œruba motorówki, bo znaleziono kilka wkrêconych w ni¹ w³osów. Poszukiwanie cia³a m³odego biznesmena prowadzono w dzieñ i w nocy. Zaanga¿owano do nich policjê, stra¿

po¿arn¹, Mazurskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, wojsko. Rodzina zatrudni³a równie¿ ekipy prywatnych p³etwonurków. Ratownicy z MOPR powiedzieli podczas akcji, ¿e na Mazurach poszukiwania zaginionych na wodzie osób prowadzi siê do skutku. Tak samo by³o i tym razem. Cia³o Piotra WoŸniaka-Staraka znaleziono po czterech dniach poszukiwañ, 22 sierpnia, oko³o godziny 5 nad ranem. Zw³oki znalaz³a Grupa Specjalna P³etwonurków RP. Jeden z nich powiedzia³, ¿e pomog³a im w tym mapka zrobiona przez ¿eglarzy, którzy z 17 na 18 sierpnia uczestniczyli w nocnych regatach na jeziorze Kisajno i w du¿ym przybli¿eniu wskazali miejsce, w którym kr¹¿y³a pozbawiona za³ogi motorówka. Tragediê Piotra Wo¿niaka-Staraka relacjonowa³y w Polsce wszystkie media. By³ m³ody, ale mia³ ju¿ na swoim koncie powa¿ne sukcesy zawodowe. By³ bowiem producentem dwóch kinowych przebojów. Film „Bogowie”, o kardiochirurgu Zbigniewie Relidze i okolicznoœciach przeprowadzenia w Polsce pierwszego przeszczepu serca, który wszed³ na ekrany w 2014 r., ogl¹dnê³o ponad 2,2 mln widzów. „Sztuka kochania” by³a filmem o seksuolo¿ce Michalinie Wis³ockiej, autorce (w czasach komuny) ksi¹¿ki pt. „Sztuka kochania” w³aœnie, która strz¹snê³a (przynajmniej czêœciowo) grub¹ warstwê pruderii okrywaj¹c¹ ¿ycie seksualne Polaków. Ten film mia³ nieco mniejsz¹ widowniê, ale te¿ znacz¹c¹, bo obejrza³o go oko³o 1,8 mln widzów. Oba filmy przynios³y sukcesem finansowy, czyli tak¿e sukces finansowy jego producenta, którym by³ w³aœnie Piotr WoŸniak-Starak. Piotr urodzi³ siê w 1980 r. Jego mama Anna by³a swego czasu modelk¹, zaœ ojciec, Jerzy WoŸniak, wziêtym adwokatem, który zapisa³ na swoim koncie chlubn¹ kartê obroñcy opozycjonistów w latach 70. i 80. Ale Jerzy WoŸniak zmar³, gdy Piotr mia³ ledwie 7 lat. Kilka lat póŸniej jego matka zwi¹za³a siê z Jerzy Starakiem, prywatnym przedsiêbiorc¹, jednym z tych, którzy obok Jana Kulczyka, Sobies³awa Zasady, Jana Wejcherta, tworzyli zrêby polskiego kapitalizmu. Starak by³ za³o¿ycielem firmy Comindex, która na polski rynek wprowadzi³a œwietnie reklamowany keczup Billy („Sosy Billy w ka¿dej chwili”) i robi¹ce furorê tak w Polsce, jak te¿ w krajach demoludów, od Kuby po Mongoliê, perfumy Currara. W 2000 r. Jerzy Starak kupi³ chyl¹ce siê do upadku zak³ady farmaceutyczne Polpharma. Systematycznie dokupowa³ pomniejsze firmy o tym profilu i z czasem sta³ siê najwiêkszym Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

polskim przedsiêbiorc¹ w bran¿y farmaceutycznej. Nie od rzeczy bêdzie wspomnieæ, ¿e w kupno Polpharmy i danie jej drugiego ¿ycia, zaanga¿owa³ ogromne pieni¹dze, jakie zarobi³ na wspó³pracy z holendersk¹ firm¹ Bols, której wódkê o tej samej nazwie wprowadzi³ na polski rynek, na którym sta³a siê przebojem. Maj¹tek Jerzego Staraka jest dziœ szacowany na ok. 6 miliardów z³otych. Usynowiony Piotr WoŸniak widziany by³ przez Jerzego Staraka jako jego nastêpca na fotelu prezesa Polpharmy, ale poszed³ swoj¹ drog¹. Nim na ni¹ wszed³ zdoby³ œwietne wykszta³cenie. Szko³ê œredni¹ ukoñczy³ w Szwajcarii , w Emerson College w Bostonie studiowa³ komunikacjê, a w Parsons School of Design w Nowym Jorku grafikê. M³odoœæ spêdza³ wiêc w miêdzynarodowym towarzystwie i nigdy nie mia³ kompleksu prowincjusza. Wrêcz przeciwnie, w ka¿dym, tak¿e miêdzynarodowym towarzystwie, brylowa³. Ale na ka¿de wakacje ucieka³ na Mazury, do fascynuj¹cej go krainy ciszy i spokoju, któr¹ pokocha³ na zawsze. Podczas studiów w Parsons School of Design ka¿dy student musia³ znaleŸæ firmê, dla której powinien by³ zrobiæ reklamê. Piotr, co oczywiste, zg³osi³ siê do Polpharmy, film reklamowy jego autorstwa by³ podobno bardzo udany, namawiano go wiêc by zosta³ w firmie, ale on wybra³ film. Postanowi³ zosta³ filmowym producentem. Ktoœ powie, ¿e by³o mu ³atwiej, bo mia³ ojczyma, za którym sta³y du¿e pieni¹dze. Po czêœci to racja. Pieni¹dze Jerzego Staraka umo¿liwi³y Piotrowi zdobywanie wykszta³cenia za granic¹, w bardzo dobrej szkole i na renomowanych uczelniach amerykañskich. Ale gdy ju¿ wybra³ œcie¿kê kariery zawodowej, sam musia³ sobie wywalczyæ miejsce w bran¿y. Producent to cz³owiek, który wyk³ada pieni¹dze na film. Jeœli ich nie ma, uprawia ¿ebractwo, czyli chodzi od firmy do firmy i namawia do zainwestowania w produkcjê. Gdy szuka³ pieniêdzy na swój pierwszy, debiutancki film, od szefów firm, u których ¿ebra³, s³ysza³ zazwyczaj: „Niech panu tatuœ da”. Po sukcesie „Bogów” by³o ju¿ ³atwiej. Rysowa³a siê przed nim wspania³a przysz³oœæ jako producenta. Zosta³a gwa³townie przerwana. Przypadkow¹, zupe³nie niepotrzebn¹ œmierci¹. Prochy Piotra z³o¿one zosta³y w specjalnym sarkofagu na terenie posiad³oœci w Fuledzie. Sam pogrzeb mia³ odmienny ni¿ zwykle rytua³ - ¿a³obnicy szli w kondukcie boso, a ich buty ustawione by³y w stronê przystani i jeziora, w którym Piotr poniós³ œmieræ. Stypê zakoñczy³o zaœ wielkie ognisko. Anna i Jerzy Starakowie odlecieli z Fuledy prywatnym helikopterem, a nastêpnie do swojej posiad³oœci na Sycylii. Na motorówce, z której Piotr wypad³ do wody, widnia³a inskrypcja: „live and let die...” (¿yj i pozwól umrzeæ”). Taki by³ te¿ tytu³ jednego ilmu z Jamesem Bondem. n


GĹ OS POLONII

www.glospolonii.net

Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej

27



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.