Historyczny sukces polskich skoczków!!! 15 GRUDNIA 2016
str. 20 - 21
NR 8
GŁOS POLONII www.glospolonii.net
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
… o t a y r a s s u H a r e n i r r A
I R A R R E F E I K S L PO Wyścigowy samochód stworzony przez Polaków jest już gotowy. To Arrinera Hussarya GT. Nazywany polskim ferrari, niedługo wyjedzie też na zwykłe drogi. Cena wersji bazowej wynosi… 229 tys. dolarów.
Opowieści Lady Buni - str. 6
Str. 18 Prawo Agaty - str. 8
Jaqueline Kennedy-Onassis - str. 14-15
2
www.glospolonii.net
GĹ OS POLONII
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
www.glospolonii.net
GŁOS POLONII
Spis treści:
Słowo wstępne
Niedocenione i nieocenione Polki z Federacji
W
3
ostatnim numerze G³osu Polonii, w s³owie wstêpnym wymieni³em, jak mi siê wydawa³o, wszystkie najwa¿niejsze organizacje polonijne dzia³aj¹ce w Vancouver. Nieopatrznie jednak pomin¹³em jedn¹ - Federacjê Polek w Kanadzie. Chocia¿ nie zrobi³em tego z premedytacj¹ tylko przez przeoczenie, to i tak, jak siê okazuje, nic gorszego zrobiæ nie mog³em. Bo wiadomo zadzieraæ z kobietami mo¿e tylko inna kobieta albo wariat. Panie z Federacji Polek w Vancouver poczu³y siê oczywiœcie dotkniête i œmiertelnie obra¿one i w³aœciwie nie ma siê im co dziwiæ. Wszak w tym roku federacja obchodzi³a 60-lecie istnienia i nie da siê zaprzeczyæ, ¿e przez te 6 dekad zrobi³a wiele dobrego, zarówno dla Polaków w Kanadzie jak i na ca³ym œwiecie. Wszak jej pierwszym statutowym punktem jest dzia³alnoœæ charytatywna polegaj¹ca przede wszystkim na pomocy Polakom i polskim dzieciom w Polsce, Kanadzie na Litwie, Ukrainie czy Bia³orusi. Poza tym Panie dzia³aj¹ spo³ecznie opiekuj¹c siê chorymi i samotnymi. Je¿eli jeszcze do tego dodaæ dzia³alnoœæ kulturaln¹ w postaci organizacji wystaw, konkursów recytatorskich, odczytów i wielu innych imprez kulturalnych to wychodzi na to, ¿e pomin¹³em jedn¹ z najwa¿niejszych, je¿eli nie najwa¿niejsz¹ organizacjê polonijn¹. Mea culpa! Mam nadziejê jednak, ¿e z biegiem czasu uda mi siê Polki nieco udobruchaæ i nasza wspó³praca bêdzie przebiegaæ w przyjaznej atmosferze. ******* Œwiêta tu¿-tu¿, ale ogl¹daj¹c kanadyjskie wystawy owo „tu¿-tu¿” trwa ju¿ od paŸdziernika. Zreszt¹ w Polsce zaczyna byæ podobnie. Tak czy inaczej G³os Polonii uka¿e siê w grudniu jeszcze raz wiêc w tym numerze œwiêtami siê nie zajmujemy. Mamy dla Pañstwa natomiast kilka ciekawych propozycji. Pierwsza z nich to tekst o hicie polskiego rynku motoryzacyjnego, którym jest z pewnoœci¹ super-samochód z Gliwic czyli Arrinera Hussarya. Prace nad ni¹ trwa³y od 2008, a pierwsza prezentacja odby³a siê w 2014 roku. Wreszcie teraz powsta³ produkt naprawdê z górnej pó³ki mog¹cy konkurowaæ z takim markami jak ferrari czy lamborghini. No, ale niestety jak to w takich przypadkach bywa jest to samochód tylko dla wybranych, bowiem jego wyjœciowa cena to 230 tysiêcy dolarów. Co prawda konstruktorzy zapewniaj¹, ¿e du¿o ³atwiej siê go prowadzi ni¿ wymienione wy¿ej pojazdy konkurencji, ale nie zmienia to faktu - samochód z powodu ceny nie jest dla przeciêtnego Kowalskiego.
WYWIAD
Kolejna propozycja to wspomnienie o Tadeuszu Chmielewskim, chyba najbardziej wszechstronnym re¿yserze polskiego kina, który zmar³ 4 grudnia. Spod jego rêki wyszed³ m.in. komediowy tryptyk o przygodach kanoniera Franka Dolasa czyli „Jak rozpêta³em II wojnê œwiatow¹”. Do tej pory w kraju film jest w czo³ówce komedii wszechczasów. Zreszt¹ Jego komedia „Nie lubiê poniedzia³ku” równie¿ bi³a w latach 70. rekordy popularnoœci. Chmielewski by³ kiedyœ zastêpc¹ Andrzeja Wajdy w Zespole Filmowym „X”. Jak wiadomo, Wajda zmar³ kilka tygodni temu. Tak wiêc wraz z nimi koñczy siê pewna epoka polskiego kina. Mamy w dzisiejszym numerze bardzo ciekaw¹ rozmowê ze Stanis³awem Piotrem Makar¹, dyrektorem Muzeum Kresów w Lubaczowie. Pasja z jak¹ opowiada o zbiorach œwiadczy o tym, ¿e jest w³aœciwym cz³owiekiem na w³aœciwym miejscu. Stanis³aw Makara na koniec rozmowy apeluje do Polonii, o przekazywanie pami¹tek zwi¹zanych z Kresami. Okazuje siê, ¿e w Polsce jest coraz wiêcej firm z Kanady. Po Bombardierze, o którym pisaliœmy w poprzednim numerze, dzisiaj przedstawiamy Pañstwu firmê Cyclone Manufacturing z Missisaugi, która otworzy³a swój oddzia³ w pod lubelskim Kraœniku. Dzisiaj rozpoczynamy tak¿e cykl „Je¿d¿¹c po Polsce”. W pierwszym odcinku zachêcamy do odwiedzenia „drewnianych pere³ architektury”, których najwiêcej jest na Podkarpaciu. W dzisiejszym G³osie Polonii jak zwykle nie zabraknie sportu. Przedstawiamy Pañstwu olbrzymi sukces polskich skoczków narciarskich, którzy po raz pierwszy w historii w zawodach o Puchar Narodów stanêli jako dru¿yna na najwy¿szym stopniu podium. Te sukcesy to niew¹tpliwie efekt „ma³yszomanii”, która trwa³a w Polsce przez ca³¹ pierwsz¹ dekadê XXI wieku. To wtedy wszyscy ch³opcy chcieli skakaæ jak Adam Ma³ysz i skoki narciarskie sta³y siê niemal sportem masowym. Oczywiœcie wszêdzie tam gdzie to by³o mo¿liwe. Tak czy inaczej dwa z³ote medale olimpijskie Kamila Stocha i ten sukces to s¹ efekty dobrej pracy. Tradycyjnie jest te¿ kolejna opowieœæ Lady Buni i opowiadanie Romka Madejowskiego - zachêcam wiêc Pañstwa do lektury, ¿ycz¹c mi³ego weekendu z G³osem Polonii. Krzysztof Pipa³a, redaktor naczelny G³osu Polonii
Wydawca: Voice of Polonia Co. e-mail: redakcja@glospolonii.net Redaktor Naczelny: Krzysztof Pipa³a, e-mail: kpipala@o2.pl Zespó³ redakcyjny: Krzysztof Pipa³a, Krzysztof Propolski, Antoni Fajkowski (Kanada), Marek Góralski, Jacek Stachiewicz (Polska) Stale współpracują: Jolanta Lipińska (Nowy Jork), Ryszard Kudzian (Polska - rysunki) Dyrektor DTP (projekt gazety): Rafa³ Mrozowicz (Polska)
Z sentymentu do kresów… - mówi St. P. Makara, dyrektor Muzeum Kresów w Lubaczowie - str. 4-5
TYLKO U NAS Opowieœci Lady Buni: „Nowojorczycy” - str. 6
PRAWO AGATY Zmiany w przepisach dotycz¹cych osób z podwójnym obywatelstwem - str. 7
OPOWIADANIE „Wariaci z brzytwami” - Roman Madejowski - str. 8
WSPOMNIENIE Rozpêta³ II wojnê, nie lubi¹c poniedzia³ku - zmar³ re¿yser Tadeusz Chmielewski - str. 9
S£AWNI LUDZIE Jacqueline Kennedy-Onassis - najs³ynniejsza kobieta XX wieku - str. 14-15
GOSPODARKA Z Missisaugi do Kraœnika - str. 16
POLSKIE DROGI Autostrada Bursztynowa - str. 17
MOTORYZACJA Arrinera Hussarya to… polskie ferrari - str. 18
JE¯D¯¥C PO POLSCE Drewniane „per³y” Podkarpacia - str. 19
WOKÓ£ SPORTU Historyczny sukces polskich skoczków - PŒ w skokach narciarskich - str. 20-21
ROZRYWKA Krzy¿ówki - str. 22
GŁOS POLONII Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
Adres redakcji: 2979 Fleet Street, Coquitlam BC, V3C 3R9 tel. 778 903 6797 Internet Home Page: www.glospolonii.net Drukarnia: Vanpress Printers, 8325 Riverband Court, Burnaby BC, V3N 5E7 Biuro Og³oszeñ: tel. 778 903 6797, e-mail: kpipala@o2.pl, redakcja@glospolonii.net Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zezwolenia wzbronione. Egzemplarz bezp³atny. Tekstów nie zamówionych redakcja nie zwraca. Zastrzega sobie również prawo skracania i opracowania redakcyjnych tekstów nie zmówionych, jak również prawo nie publikowania nadesłanych tekstów bez podania przyczyny odmowy. Treść opublikowanej korespondencji nie musi być zgodna ze stanowiskiem redakcji, a prezentowane w niej opisy zdarzeń mogą mijać się z prawdą. Za treść ogłoszeń, komunikatów oraz za opinie i opisy wydarzeń zawarte w listach do redakcji, redakcja nie ponosi odpowiedzialności, ani też za żadne pomyłki i ominięcia powstałe w trakcie opracowania lub druku. Wszelkie prawa do dwutygodnika „Głos Polonii” i materiałów reklamowych zamieszczanych w tym periodyku są zastrzeżone na rzecz Voice of Polonia Co.
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
4
www.glospolonii.net
GŁOS POLONII
Z sentymentu do kresów... Ze Stanis³awem P. Makar¹, historykiem sztuki, dyrektorem Muzeum Kresów w Lubaczowie rozmawia³ Jacek Stachiewicz - Lubaczów przed wojn¹ to by³ œrodek II Rzeczypospolitej, a prowadzona przez pana placówka nosi nazwê Muzeum Kresów. Dlaczego? - Dzisiaj ziemia lubaczowska to kresy wspó³czesnej Polski ale tak naprawdê nadanie nazwy lubaczowskiej placówce Muzeum Kresów mia³o inne pod³o¿e. Po decyzjach Wielkiej Trójki w Ja³cie i Poczdamie granica wschodnia Rzeczypospolitej zosta³a przesuniêta o kilkaset kilometrów na zachód a Polska utraci³a tereny wschodnie potocznie zwane Kresami. Nast¹pi³o przymusowe przesiedlenie ludnoœci polskiej ze wschodu na tzw. ziemie odzyskane. W granicach wspó³czesnej Polski pozosta³ niewielki fragment terytorium Archidiecezji Lwowskiej z najwiêkszym miastem na tym terenie jakim by³ Lubaczów. W³adze koœcielne w 1946 ku niezadowoleniu ówczesnych w³adz PRL podjê³y decyzjê o przeniesieniu stolicy Arcybiskupów Lwowskich ze Lwowa do Lubaczowa, gdzie powsta³y struktury i urzêdy kurii arcybiskupiej, które funkcjonowa³y do 1992 roku. Z tego te¿ powodu przez dziesiêciolecia Lubaczów ¿y³ polsk¹ kresow¹ histori¹. W budynkach Kurii swoje tymczasowe schronienie znalaz³y cenne obiekty zwi¹zane z wielowiekow¹ histori¹ koœcio³a ³aciñskiego na wschodzie, w tym cenne i wa¿ne tak artystycznie jak i historyczne obraz Matki Boskiej £askawej z Katedry £aciñskiej we Lwowie zwi¹zany ze œlubami Jana Kazimierza w 1656 roku. -Nadrzêdna idea muzeum to kultywowanie tradycji kulturowej i historycznej kresów? - Nie tylko. Mimo zmiany nazwy i ukierunkowania naszej pracy w³aœnie na Kresy, nie pozostawiliœmy naszej lokalnej historii. Jest ona dla nas równie wa¿na. St¹d nasze rozleg³e prace dotycz¹ce nie tylko gromadzenia zabytków z zakresu kultury materialnej i niematerialnej, ale tak¿e w swojej pracy wychodzimy poza przestrzeñ muzealn¹ pochylaj¹c siê szczególnie nad nasz¹ architektur¹ drewnian¹, kiedyœ dominuj¹c¹ w tak wiejskim jak i miejskim pejza¿u. St¹d decyzja o przejêciu drewnianych cerkwi w Radru¿u i Nowym Bruœnie i wielki wysi³ek nad przywróceniem ich pierwotnych walorów historycznych i artystycznych. - Cerkiew w Radru¿u jest oddzia³em Muzeum Kresów? - Tak. Przejêliœmy ten obiekt pod opiekê w 2010 roku i szczêœliwie uda³o siê w ci¹gu kilku lat przeprowadziæ pe³n¹ konserwacjê ca³ego kompleksu
oraz co najwa¿niejsze przywróciæ „duszê” i klimat wnêtrza poprzez przywrócenie cennego ruchomego wyposa¿enia jak ikonostas, o³tarze ect., przechowywane w Muzeum Zamek w £añcucie. Dziêki wielkiej ¿yczliwoœci Karola Wita Wójtowicza Dyrektora Muzeum Zamek w £añcucie oraz dr Gra¿yny Stojak Podkarpackiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, mogliœmy w krótkim czasie, bardzo sprawnie przej¹æ te cenne obiekty, przeprowadziæ prace konserwatorskie oraz przywróciæ je w ich pierwotne miejsce. W trakcie tych prac nieocenion¹ pomoc otrzymaliœmy równie¿ od Pana Jaros³awa Giemzy, opiekuna zbiorów sztuki cerkiewnej w ³añcuckim zamku, który przygotowa³ ca³¹ „operacjê” przenoszenia zbioru i s³u¿y³ swoj¹ ogromn¹ wiedz¹ merytoryczn¹ dotycz¹c¹ historii tych obiektów. Równolegle toczy³y siê procedury wpisu na Œwiatow¹ Listê Dziedzictwa Kulturowego UNESCO cerkwi karpackich przygotowywane przez Narodowy Instytut Dziedzictwa. Wspieraliœmy tê pracê staraj¹c siê dostosowaæ nasz program prac konserwatorskich do procedur obowi¹zuj¹cych w tym zakresie. Dziêki zaanga¿owaniu wielu osób i ¿yczliwych nam instytucji, byliœmy gotowi z wszystkimi pracami na przyjazd przedstawiciela UNESCO. W czerwcu 2013 roku Zespó³ Cerkiewny w Radru¿u znalaz³ siê w zaszczytnym gronie obiektów objêtych najwy¿szym stopniem ochrony œwiatowego dziedzictwa kulturowego. - Podobno lawinowo wzrasta liczba turystów odwiedzaj¹cych cerkiew w Radru¿u.
- Wpisanie na Œwiatow¹ listê Dziedzictwa Kulturowego UNESCO ma swoj¹ moc. Obiekty te staj¹ siê pewnym punktem orientacyjnym w terenie, miejscem, które po pierwsze nale¿y odwiedziæ. Tak te¿ zapewne traktowany jest Radru¿. To miejsce mimo, ¿e po³o¿one trochê na uboczu, jest licznie odwiedzane tak przez turystów indywidualnych jak i przez grupy zorganizowane. Du¿¹ rolê odgrywa te¿ pobliski Horyniec z sanatoriami, do których przyje¿d¿aj¹ kuracjusze z ca³ego kraju. W wolnym czasie zwiedzaj¹ region no i oczywiœcie pobliski Radru¿. Staramy siê równie¿ o¿ywiæ t¹ dziœ muzealn¹ przestrzeñ, organizuj¹c w sezonie wiosenno-letnim koncerty muzyki cerkiewnej i klasycznej co spotyka siê z du¿ym zainteresowaniem wœród lokalnej i nie tylko spo³ecznoœci. - Sama nazwa „Muzeum Kresów”, to przynêta zarzucona na turystów? Wiem, ¿e s³owo Kresy w œwiadomoœci wielu Polaków jest dziœ czymœ bardzo wa¿nym i magicznym , to s³owo w którym mieœci siê najlepsza i najtragiczniejsza historia kilku wieków Rzeczypospolitej, historia wielkich bohaterów narodowych, historia naszych bliskich dziadków i rodziców, którzy z wielkim sentymentem wspominali i wspominaj¹ utracone miejsca swojego dzieciñstwa. W 2004 roku, kiedy zosta³a podjêta decyzja o przyjêciu tej nazwy przez lubaczowskie muzeum, temat Kresów nie by³ tak jeszcze czêsto podejmowany. Pod³o¿e i okolicznoœci przyjêcia tej nazwy wyjaœnione zosta³y ju¿ na wstêpie mojej wypowiedzi. Celem dzia³alnoœci instytucji muzealnej nie jest „wabienie” turystów, ale zachowanie dziedzictwa w szerokim tego s³owa znaczeniu. Oczywiœcie rola muzeów i sposobu kontaktowania siê z odbiorc¹ ca³y czas ewaluuje i te¿ przed nami muzealnikami stoj¹ nowe wyzwania bycia pewnego rodzaju kreatorem kultury w przestrzeni muzealnej, czy nowoczesne prowadzenie dzia³alnoœci edukacyjnej dla m³odego i starszego pokolenia etc. Swoimi dzia³aniami, propozycj¹ wystawiennicz¹ chcemy zas³u¿yæ na zainteresowanie odbiorcy / te¿ turysty / a nie rzucaæ mu przynêtê. W swojej dzia³alnoœci szczególnie zale¿y nam na przekazie naszego dziedzictwa Kresów m³odemu pokoleniu, dla którego to ju¿ odleg³a historia, natomiast my powinniœmy zrobiæ wszystko, by naukowa informacja o Kresach by³a rzetelna i pokazywa³a je we wszystkich aspektach i ze wszystkimi problemami, jakie tam wystêpowa³y.
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
www.glospolonii.net
- Green Velo - rowerowa trasa biegn¹ca z po³udnia na pó³noc Polski po terenach województw wschodnich, bêdzie przebiegaæ przez Lubaczów? - Na pewno przez Horyniec i zapewne Radru¿, przy czym Lubaczów bêdzie na trasie do Przemyœla. Mam nadziejê, ¿e cykliœci zagl¹dn¹ równie¿ do lubaczowskiego muzeum. - By³em kilka razy w Muzeum Kresów i za ka¿dym razem odnosi³em wra¿enie, ¿e jest ono ciasne, ¿e siê w nim dusicie ze swoimi zbiorami. Brak przestrzeni ekspozycyjnej jak równie¿ magazynów to wielka bol¹czka polskich muzeów. W przypadku naszego muzeum planujemy generalny remont siedziby g³ównej zabytkowego spichlerza i adaptacjê poddasza na cele ekspozycyjne. W planach jest budowa budynku magazynowego, który pozwoli dodatkowo wygospodarowaæ miejsce na parterze budynku. Prace remontowo - konserwatorskie pozwol¹ równie¿ na budowê nowych ekspozycji co da zapewne nowy oddech ca³emu muzeum. - Widzi pan Muzeum Kresów jako jedn¹ z atrakcji turystycznych, a zarazem promuj¹c¹ turystykê w powiecie lubaczowskim? Celem muzeum nie jest bycie jedynie atrakcj¹ turystyczn¹. Zgodnie ze statutem, mamy zachowywaæ dziedzictwo kulturowe w wielu jego aspektach dla przysz³ych pokoleñ. Ale poœrednio, poprzez prowadzone badania, organizacjê wystaw, imprez kulturalnych ale równie¿ ochronê zabytków, którymi zarz¹dzamy jesteœmy mam nadziejê atrakcyjnym miejscem do odwiedzenia przez turystów. Przynajmniej mam tak¹ nadziejê. - Do Muzeum Kresów zachodz¹ przede wszystkim zwi¹zani kresowym sentymentem turyœci polscy? Mam nadziejê, ¿e nie tylko. Trudno budowaæ placówkê muzealn¹ na sentymentach. Chcemy j¹ tworzyæ raczej bazuj¹c na pracy badawczej, wystawienniczej ale równie¿ wydawniczej i edukacyjnej. Od wielu lat wspó³pracujemy w ramach ró¿nych projektów z wieloma instytucjami kultury, muzeami, muzeami skansenowskimi z wielu krajów Europy. Goœciliœmy wielu muzealników ze znacz¹cych europejskich instytucji, organizuj¹c wspólne wystawy, seminaria, warsztaty etc. Chcemy równie¿ naszym lokalnym odbiorcom prezentowaæ europejskie dziedzictwo kulturowe. Zagranicznym przyjacio³om ale równie¿ turystom chcemy pokazaæ nasze dziedzictwo i bogate dziedzictwo Kresów. - Jacy s¹ ci turyœci? Nie prowadzimy statystyki dotycz¹cej zwiedzaj¹cych nasze muzeum „turystów”. Serdecznie zapraszamy wszystkich, a szczególnie tych, którzy zainteresowani s¹ tematyk¹ naszych prac, zadaj¹ pytania a czêsto sami wnosz¹ wiele do naszej pracy dziel¹c siê równie¿ swoj¹, czêsto szerok¹ wiedz¹. - Tereny nale¿¹ce do muzeum s¹ przepo³owione doœæ ruchliw¹ ulic¹. Nie da siê tego zmieniæ? Z technicznego punktu widzenia jest to niemo¿liwe. Jest to jeden z g³ównych traktów komunikacyj-
GŁOS POLONII
nych miasta prowadz¹cy do przejœcia granicznego w Budomierzu. - I nic nie da siê z tym fantem zrobiæ? - Musimy zaakceptowaæ obecny stan rzeczy i dostosowaæ nasz¹ dzia³alnoœæ do istniej¹cych traktów komunikacyjnych, dbaj¹c jednoczeœnie o bezpieczeñstwo zwiedzaj¹cych. Po jednej stronie drogi mamy budynek spichlerza - siedzibê g³ówn¹ Muzeum, po drugiej, cofniêty od ulicy 5 hektarowy park podworski z reliktami najstarszej zabudowy miasta oraz Galeriê Oficyna mieszcz¹c¹ siê w dawnych stajniach dworskich. Przy drodze prowadz¹cej od ulicy do Galerii chcemy zbudowaæ muzeum na wolnym powietrzu „uliczkê ma³omiasteczkow¹”. - Jaki bêdzie mia³a charakter? - Bêd¹ to cztery zagrody - polska, rusiñska, niemiecka i ¿ydowska. W ten sposób chcemy nawi¹zaæ do przesz³oœci, w której te cztery dominuj¹ce na naszym terenie do II wojny œwiatowej narodowoœci ¿y³y obok siebie w zgodzie i w sposób naturalny tworzy³y wielokulturowy klimat tego regionu. - Multi-kulti, tak teraz wyszydzana, by³a tu codziennoœci¹. - Taka jest tutejsza przesz³oœæ. Przysz³oœæ mo¿emy zmieniaæ, przesz³oœci nie. Tworz¹c „ma³omiasteczkow¹ uliczkê” chcemy ratowaæ szczególnie odchodz¹c¹ w niepamiêæ architekturê drewnian¹ regionu. Coœ co ginie na naszych oczach wypierane przez nowe budownictwo. Ale budynki nie sta³y samotnie, mia³y swoich mieszkañców ró¿nych wyznañ, narodowoœci etc. którzy wspólnie dzielili radoœci i smutki, tworz¹c historiê tego miejsca. To chcemy pokazaæ w naszym Muzeum. - Sk¹d pan weŸmie te cztery zagrody? Na szczêœcie w porê zorientowaliœmy siê o zagro¿eniach dla naszej architektury drewnianej i od kilkunastu lat towarzyszymy przemianom w budownictwie i przejmujemy do muzeum budynki drewniane przeznaczone do rozbiórki. Oczywiœcie wed³ug opracowanego klucza opartego na d³ugoletnich pracach badawczych w tym zakresie. Nieocenione zas³ugi ma tu Janusz Mazur, kustosz w naszym muzeum, opiekun dzia³u etnograficznego oraz budownictwa drewnianego. Dziêki jego dzia³aniom w tere-
5
nie, uda³o siê zinwentaryzowaæ wiele obiektów architektury drewnianej a jednoczeœnie wzbogaciæ archiwum fotograficzne w tym zakresie. Pan Janusz Mazur kierowa³ równie¿ pracami rozbiórkowym, w których towarzyszyli mu równie¿ inni pracownicy muzeum. - Gdzie one s¹? Budynki zosta³y zinwentaryzowane, oznakowane i przeniesione do Zespo³u Zamkowo-Parkowego przy Muzeum Kresów w Lubaczowie. Pierwszy budynek wozownia z zespo³u plebañskiego z Dzikowa / po³. XIX w./ ju¿ zosta³a zrekonstruowana. Uda³o siê równie¿ zrekonstruowaæ kapliczkê z Hurcza oraz zakonserwowaæ studniê szpitaln¹ z Lubaczowa. Reszta czeka na swój czas. - Ile jest tych obiektów? - Posiadamy ok. 16 obiektów wielokubaturowych oraz kilkanaœcie ma³ej architektury. - I to wszystko chcecie zmieœciæ na tej „ma³omiasteczkowej uliczce”? - Tak. Ka¿da zagroda bêdzie siê sk³ada³a z kilku obiektów, tak¿e takich jak studnia, piwnica, komórka. Naszym celem jest odtworzenie tych zagród ze wszystkimi szczegó³ami i detalami. Planujemy równie¿ budowê parkingu, na który posiadamy ju¿ przygotowany teren oraz budynek przeznaczony na obs³ugê ruchu turystycznego oraz ma³¹ gastronomiê. To dzisiaj standard w Europie. - Nasza rozmowa będzie opublikowana między innymi w prasie polonijnej w Kanadzie. Czy chciałby pan coś przekazać mieszkającym tam naszym rodakom? - Wiem, że kanadyjską Polonię w sporej liczbie tworzą byli mieszkańcy Kresów lub ich potomkowie. Nie pominę więc okazji, by skierować do nich następującą prośbę: - Jeśli macie Państwo pamiątki dotyczące Kresów, związane także z życiem tam Waszych rodzin i mogą one poszerzyć naszą wiedzę o historii Kresów i możecie je nam przekazać, prosimy o kontakt. Dla naszych zbiorów, które ciągle uzupełniamy, każdy dokument, list, zdjęcie to bardzo cenny nabytek. Mój nr telefonu: +48 606 180 645, adres mailowy: stmakara@muzeumkresow.eu
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
6
www.glospolonii.net
GŁOS POLONII
o miasto zawsze kojarzy³o mi siê z luksusem przepychem, szybkim ¿yciem, t³umem ludzi pêdz¹cych do pracy w biurowcu na Manhattanie. Pamiêtam, panów w nienagannie skrojonych garniturach i panie w legginsach i koszulce z garsonk¹ na wieszaku, pêdz¹ce przed prac¹ na si³owniê. Takie obrazki pamiêtam z czasu kiedy pracowa³am na Manhattanie w restauracji. Koñcówka lat dziewiêædziesi¹tych - skoñczy³am szko³ê, nie by³am gotowa na drugie dziecko, wiêc wymyœli³am genialny plan. Polecê na chwilê do Nowego Jorku, popracujê, zarobiê mo¿e na mieszkanie i wrócê. M¹¿ i dziecko poczekaj¹. Z perspektywy czasu - idiotyczny pomys³. ¯e te¿ nikt mi go z g³owy nie wybi³! ¯e m¹¿ mi pozwoli³! Dziwiê siê, szczerze siê dziwiê. Nie musia³am nigdzie jechaæ, m¹¿ mia³ œwietn¹ pracê, dobrze zarabia³, ja nawet nie musia³am pracowaæ. Karolka sz³a do drugiej klasy. Bo¿e ja by³am wyrodn¹ matk¹! Jak mog³am zostawiæ dziecko?! Przygód mi siê zachcia³o! Tak naprawdê chcia³o mi siê w³asnego mieszkania, a na to nie by³o nas jeszcze staæ. Kuzynka mê¿a polecia³a i ma ,,œwietn¹” pracê, dobrze zarabia, to mo¿e i ja polecê. Ona niebawem wraca, to mo¿e ja na jej miejsce. W³aœciwie to du¿o jej pomog³a rodzina mojego mê¿a, od zaproszenia po znalezienie pracy. Mia³a szczêœcie. Z tej wdziêcznoœci zrobi³a wszystko ¿ebym ja tej pracy nie dosta³a, ot taka bezinteresowna zawiœæ. Kilka dni przed wylotem dowiedzia³am siê, ¿e sta³o siê tak, a nie inaczej. Mimo wszystko polecia³am. Pracê za³atwi³a mi kole¿anka u której wynajmowa³am pokój. W bardzo ³adnej restauracji na Wall Street, robi³am kanapki. Fajna przygoda, praca od rana do wieczora, m³odzi ludzie. Oczywiœcie pierwsze dni to koszmar, bo ja nie nauczona ani rano wstawaæ ani pracowaæ - niestety. Ale cz³owiek do wszystkiego siê przyzwyczai. Bardzo mi³o wspominam tamten czas. Z niektórymi osobami poznanymi w tej pracy utrzymujê kontakt do dziœ. Tam w³aœnie chodzili tacy œliczni ludzie w garniturach i garsonkach. Przez kilka miesiêcy pobytu by³am albo w pracy, albo w domu. Nic wiêcej nie widzia³am, myœla³am ¿e ca³y NY tak wygl¹da. Dziœ œmiejê siê sama z siebie, ¿e mog³am siê tak myliæ. To byli ludzie pracuj¹cy na gie³dzie i w bankach, bo takie instytucje by³y nieopodal mojej pracy. Id¹c ulic¹ w NY ciê¿ko powiedzieæ co jest modne, co jest z zesz³ego sezonu, a co przechodzone. Odnoszê wra¿enie, ¿e nic nie jest modne, albo ¿e wszystko jest ok. Tu nikt nie zwraca uwagi na nikogo. Moda któr¹ znam z polskich czasopism - gdzieœ tam zrobiono zdjêcie jakiejœ celebrytce i proszê w tym sezonie wszyscy nosz¹ futrzane kozaki do krótkich spodenek. Na Boga, ona tylko wybieg³a do sklepu na rogu po zapalniczkê, ubra³a na siebie to co z³apa³a! Ktoœ sfotografowa³ i bach jest ju¿ modne wszystko to co ona przypadkiem na siebie w³o¿y³a. Ciekawe zjawisko... Nowojorczycy ogólnie rzecz bior¹c s¹ bardzo wygodni i niechlujni. Wygodni, bo nosz¹ to w czym im wygodnie, nie prasuj¹ ubrañ. W ubieg³ym roku wysz³am w klapkach i skarpetkach i proszê w tym sezonie taka moda! W porównaniu do naszej kultury s¹ dziwni, inni. W Polsce ka¿dy stara siê wygl¹daæ dobrze, ludzie s¹ schludni, ubranie wyprane, wyprasowane. Pamiêtam szok kiedy spotka³am grupê przedszkolaków na spacerze. Wszystkie dzieci mia³y niedoprane, pomiête ubrania, a to wszystko jakieœ takie szaro-bure, buciki brudne, dzieci niekoniecznie wyk¹pane, rozczochrane. By³y to godziny poranne, czyli teoretycznie dzieci niedawno przyby³y do przedszkola. W Polsce taka grupa przedszkolaków to biel¹ ko-
T
szulek i czystoœci¹ bucików chce wybiæ oczy. Dziewczynki maj¹ œliczne fryzury, gumki, spinki, ch³opcy nienagannie obciête w³osy. Te dzieciaki, ca³a grupa, wygl¹da³y jak przys³owiowe ósme dziecko stró¿a. Dzielnica zamo¿na, przedszkole bardzo drogie, ubrania na tych dzieciakach bardzo drogie, ale jakieœ takie wymiête i niedoprane. Matka Amerykanka ma czas dla siebie, na pracê na pasje, na fryzjera, kosmetyczkê, jogê, pilates itp. Matka Amerykanka nie zwyk³a gotowaæ czy prasowaæ, a pranie robi tak, ¿e po¿al siê Bo¿e. Do tego one kochaj¹ siê w tych wszystkich organicznych gównach. Wiêkszoœæ tych p³ynów do prania najzwyczajniej nie pierze. Pamiêtam w jednym domu by³y tak „œwietne”, ¿e nie doœæ, ¿e nie pra³y to jeszcze pranie œmierdzia³o kocimi szczynami. Dzieci nie k¹pi¹ codziennie, bo nie wolno - nowa moda, nowe trendy. Ale nie jest przyjemnie przytulaæ dziecko które œmierdzi. W kuchni maj¹ zazwyczaj ba³agan taki, ¿e na sam widok kokardy dêba staj¹. Naczynia niemyte od naszej ostatniej wizyty w zesz³ym tygodniu, wszêdzie walaj¹ siê resztki jedzenia w opakowaniach z
wi¹zanie. Nowojorczycy bardzo czêsto pracuj¹ w domu, celem zaoszczêdzenia czasu na dojazdy do pracy. Czy to dobre? Chyba nie do koñca. Bo gnij¹ w tych spodniach od pid¿amy po kilka dni, mieszkania maj¹ czêsto bardzo ciemne, ma³e i zagracone. Biurka niewygodne i zwyk³e krzes³a. Nie chcê wiedzieæ co na to ich krêgos³upy. Wiem sama po sobie, ¿e cz³owiek inaczej funkcjonuje kiedy musi rano wyjœæ z domu, jest motywacja do zrobienia porannej toalety, jest spacer do œrodka lokomocji. Trochê ruchu na powietrzu. A oni tacy „ukiszeni”. Bardzo niby kochaj¹ siê w zwierzêtach, koty i psy s¹ na porz¹dku dziennym. Tylko nikt nie ma ochoty siê nimi zaj¹æ. Spacer? Dwa kroki przed dom i tyle. Nie lubiê zwierz¹t w domu, bo siê bardzo brudzi. Oni wiadomo, sami nie sprz¹taj¹. Ale jak pani do sprz¹tania bywa raz na tydzieñ, a czêsto raz na dwa czy trzy tygodnie, to wiadomo - wszystko jest w sierœci. Koty lubi¹, bo s¹ bezobs³ugowe, wystarczy daæ karmê, wodê, czasem zmieniæ piasek w kuwecie. Do psa zazwyczaj maj¹ ,,wyprowadzacza”. Im wiêksze miasto, mniej miejsca na spacery z psem, tym
Opowieœci Lady Buni
Nowojorczycy baru na wynos. Œmierdzi, ale nikomu to nie przeszkadza. Kosz na œmiecie powinien byæ wielkoœci kontenera, bo tego te¿ nikt nie wyniesie. Nie dziwi mnie ju¿ plaga karaluchów czy szczurów. Czasem to siê dziwiê, ¿e ich nie maj¹. Ostatni sms mojej córki do klientki - ,,to nie mysie tylko szczurze gówna!,, Na co klientka pisze: ,,Jakie myszy? Jaki szczur?, O co chodzi?,, Nawet biedaczka nie wiedzia³a, ¿e w kuchni na blacie ma gówna. Apartament w drogiej czêœci miasta wart ok. dwóch milionów dolarów i szczur sobie w kuchni po blacie chodzi. Na pod³odze pod nogami walaj¹ siê ubrania, brudne, czyste, czasem nowe jeszcze z metk¹. Sypialnie to obrazy nêdzy i rozpaczy - tam zazwyczaj z koszów na bieliznê wychodzi brudne pranie, czasem zastanawiam siê czy mo¿e by³ tu jakiœ wybuch. £ó¿ko, du¿e i wygodne, na tym punkcie maj¹ chyba œwira, ale poœciel brudna i cuchn¹ca, bo k¹pi¹ siê rano, a wieczorem z brudem z ca³ego dnia - hop do ³ó¿eczka. Tony kurzu, papierów, karteczek, ze trzy laptopy. Sk³adowisko pude³, pude³ek, rega³ z butami, zabawki dzieci. Moja pierwsza myœl - jak oni tu œpi¹? Czy tu mo¿na wypocz¹æ? Chyba nie. Wiêkszoœæ z nich ma przy ³ó¿ku tabletki nasenne, a 99 procent antydepresanty. Bardzo zestresowane spo³eczeñstwo. Nas uczono, ¿e sypialnia to miejsce odpoczynku. Ma byæ czyste, wywietrzone, niezagracone i bez komputera. No i niedobrze mieæ biurko do pracy w sypialni. Przetestowa³am to na sobie, urz¹dzi³am sobie kiedyœ w domu, w sypialni biuro. Z³y pomys³ - po pierwsze zawsze spóŸnia³am siê do pracy, po drugie pracowa³am w pid¿amie, a po trzecie nie potrafi³am tam wieczorem odpoczywaæ. Widz¹c biurko i komputer, przychodzi³y mi do g³owy wszystkie sprawy do za³atwienia. Mia³am wra¿enie ¿e jestem ci¹gle w pracy. Jak dla mnie praca w domu to nienajlepsze roz-
wiêksze parcie na posiadanie psa. Serce mi pêka jak widzê, ¿e du¿e psisko potrzebuj¹ce z natury spaceru kilka razy dziennie, jest trzymane w domu, a potrzeby fizjologiczne za³atwia na papierki. Taka moda, pupil jest po to ¿eby go g³askaæ i przytulaæ, a nie ¿eby mieæ obowi¹zki. Strasznie œmieszny to naród. Na palcach jednej rêki mogê policzyæ domy gdzie idê sprz¹taæ i jest wzglêdnie czysto i gdzie dzieci s¹ wychowywane podobnie do polskich. Generalnie wszechobecny luz i relaks i ogromne skrajnoœci. Teraz jest moda na organicznoœæ. Niektórzy to maj¹ takiego hopla, ¿e wszystko maj¹ organiczne, od jedzenia, przez kosmetyki po worki na œmieci. Wiaderka kompostowe trzymaj¹ w lodówkach obok jedzenia. Fuj!!! Ci to chocia¿ siê w miarê zdrowo od¿ywiaj¹ i dbaj¹ bardzo o to co jedz¹ ich dzieci. Niektóre matki natomiast maj¹ taki luz w sobie, ¿e a¿ przera¿a. Kobiety rodz¹ tutaj dzieci póŸno, bo dobrze po trzydziestce. W tym wieku kobieta teoretycznie jest dojrza³a i gotowa do macierzyñstwa. Matka roku - jedna z moich klientek ma lat oko³o czterdziestu i trzyletnie dziecko, a zachowuje siê jak nastolatka spuszczona z ³añcucha. Kiedy przysz³am pierwszy dzieñ do pracy, zostawi³a mnie z dzieckiem nie mówi¹c o nim nic, nie pokazuj¹c gdzie ma ubrania. Na pytanie o jedzenie dla malucha us³ysza³am: ,,pizza i hot dog,, i dok³adnie tyle by³o w lodówce - mro¿ona pizza i kie³baski do hot dogów. Dieta trzylatka. Katastrofa. Mamusia mia³a wróciæ o siódmej. To by³ pierwszy dzieñ nie zna³a mnie. Siódma matki nie ma, ósma, dziewi¹ta - nie ma. Telefonu nie odbiera na sms nie odpisuje. Wróci³a o jedenastej w nocy ledwo stoj¹c na nogach, pijana jak bela. Drugi dzieñ znowu od 7 rano do 11 w nocy, i znowu pizza i kie³baski. Matka znowu wróci³a pijana. Dzieñ trzeci zmieni³o siê tylko jedno - wróci³a na noc z facetem.
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
www.glospolonii.net
Najlepiej sprz¹ta siê u tych najbrudniejszych, bo tam zawsze zaskoczeniem jest ³azienka - zazwyczaj nieu¿ywana (ha,ha,ha). Ewentualnie umywalka opluta past¹ do zêbów. Niedawno mia³am niespodziankê. Wchodzê do mieszkania, a tam w³aœcicielka (nigdy wczeœniej jej nie widzia³am) siedzi na kanapie w spodniach od pid¿amy i kurtce, rozczochrana, brudna i pijana niczym bezdomna pod dworcem w Rzeszowie. Popatrzy³a na mnie zdziwiona, przedstawia³am siê. Ona by³a tak pijana, ¿e pomyli³a dni. Ze cztery razy siê jej przedstawia³am tego dnia, ile razy wesz³a do salonu by³a zdziwiona i za ka¿dym razem ¿yczy³a mi dobrego indyka, choæ œwiêto ju¿ siê skoñczy³o. Ona jeszcze najwyraŸniej œwiêtowa³a. Polski facet jakby pozna³ tak¹ kobietkê w barze, wtedy wygl¹daj¹ œlicznie, ubrane, umalowane, uczesane, jakby tak przekroczy³ próg jej domu to przysiêgam, ¿e wytrzeŸwia³by w sekundzie przywitany piêcioma workami cuchn¹cych œmieci w przedpokoju. To co szokuje mnie jeszcze ci¹gle to fakt, ¿e wielu Amerykanów wynajmuje mieszkania. Maj¹ po czterdzieœci lat, s¹ wykszta³ceni, maj¹ dobre prace i wynajmuj¹ paskudne, obskurne mieszkania, ale koniecznie w modnej dzielnicy. Ma³¿eñstwo lekarzy, malutkie 2-sypialniowe mieszkanie, zagracone do granic mo¿liwoœci. Pani doktor nie potrafi nawet prania na suszarce powiesiæ, wygl¹da tak jakby rzuca³a z ³azienki. Mieli przyjechaæ goœcie, nie mia³a ko³dry zapasowej, po¿yczy³a od kole¿anki. Nie do pomyœlenia u nas. Matka Amerykanka nie reaguje kiedy jej dziecko bije nianiê, matka Amerykanka mówi do niani: ,,Dlaczego dziecko p³acze? Niania na to:- „Ubieram mu buty, idziemy na spacer”. Matka Amerykanka: - „Nie stresuj dziecka, nie ubieraj mu butów”. To co? Najlepiej niech na boso idzie? Zawsze uœmiechniêci, nigdy nie interesuj¹ siê tym co za œcian¹ u s¹siada. To mi siê bardzo podoba³o, bo my naród smutny i zawistny. To nie tak jak my - co w sercu to na twarzy. Oni uœmiech na twarzy, a w sercu maja daleko w dupie co u nas. Nowojorczycy zawsze kojarzyli mi siê z ¿yciem rodzinnym, nie wiem dlaczego, mo¿e dlatego ,¿e wielkie miasto, romantyczne widoki noc¹, miejsce mi³oœci, randek. Nowy Jork okaza³ siê miastem smutnych singli, którzy poszukuj¹ ³atwego seksu w barze na rogu albo na portalu randkowym. Smutno na to patrzeæ, ten romantyczny noc¹ widok Manhattanu zamiast miejscem mi³osnych uniesieñ, okaza³ siê miejscem têsknoty za mi³oœci¹ i bliskoœci¹ drugiego cz³owieka. A nowojorczycy przewa¿nie samotni i smutni, w brudnej pid¿amie i brudnym domu przed monitorem komputera z lampk¹ wina w d³oni i paczk¹ antydepresantów przy ³ó¿ku. Ot wielki œwiat. n
JolantaLipińska
- lat 42, urodzona w Jarosławiu na Podkarpaciu, od dwóch lat na emigracji, zamieszkała w Nowym Jorku na Brooklynie. W Polsce pośredniczka w obrocie nieruchomościami. W USA sprzątaczka, niania, opiekunka osób starszych. Jednym słowem Lady Bunia!
GŁOS POLONII
7
OPOWIADANIE
Wariaci z brzytwami Wariaci biegaj¹ z brzytwami po ulicach naszego miasta i nikt nie jest w stanie nic z tym zrobiæ. A niby nie powinno to sprawiæ wiêkszych k³opotów nawet najbardziej mazgajowatym policjantom, a có¿ dopiero takim ch³opom na schwa³, jak nasi. Jednak nic z tego - wariaci jak biegali z brzytwami, tak biegaj¹. Byæ mo¿e b³êdy pope³niono ju¿ na samym pocz¹tku, kiedy pierwszy wariat pojawi³ siê na rynku naszego miasta z brzytw¹. Tak, to prawda, nie robi³ nic szczególnie niebezpiecznego - sta³ sobie pod pomnikiem Wielkiego Poety i trudno by³o nawet dostrzec, ¿e w prawej d³oni dzier¿y brzytwê. Przechodnie mijali go i ma³o komu udawa³o siê zauwa¿yæ, co te¿ trzyma przy udzie. Ale kiedy zacz¹³ swój bieg wœród ulic, kogoœ powinno zaniepokoiæ, ¿e wszystko kiedyœ mo¿e siê skoñczyæ Ÿle. Ale nie zaniepokoi³o. W koñcu - mówi³ naczelnik naszej policji - to jest wolny kraj i obywatelom wolno przemieszczaæ siê biegiem po trotuarach, jeœli taka ich wola. Co do brzytwy w jego rêku - równie¿ nikt nie kwapi³ siê do jakiejœ prewencyjnej akcji. - Nikomu nic nie zrobi³ - mówiono. Nawet ostrze nie jest wyci¹gniête. Popatrzcie, schowane. Trzeba siê bardzo dobrze przyjrzeæ, aby stwierdziæ, ¿e to rzeczywiœcie brzytwa, nie zaœ co innego. Tak wiêc wariat biega³. Na kolejnego nie trzeba by³o wcale d³ugo czekaæ. To równie¿ by³ mê¿czyzna w œrednim wieku, bez ¿adnych znaków szczególnych. Przeciêtny do szpiku koœci, „podobny zupe³nie do nikogo” jak to mówi¹. On zacz¹³ biegaæ w taki sposób, aby z pierwszym wariatem min¹æ siê dok³adnie pod pomnikiem w rynku. Co dziwne, nawet nie spogl¹dali na siebie, a szybkie policyjne dochodzenie wykaza³o, i¿ nie s¹ ¿adn¹ rodzin¹, nie wi¹¿e ich przynale¿noœæ do tej samej partii, fundacji, stowarzyszenia czy klubu. Nie chodzili do jednej szko³y, mieli ró¿n¹ liczbê rodzeñstwa, inne zawody i dochody. Biegali oczywiœcie po pracy, choæ dziwiæ mo¿e, jak szybko po zakoñczeniu swych obowi¹zków zawodowych pojawiali siê na ulicach. Musieli jeœæ w trakcie drogi ku centrum, albo najadali siê jeszcze w pracy, co nie stawia w dobrym œwietle ich prze³o¿onych. Trzeba przyznaæ, ¿e dwóch mê¿czyzn z brzytwami, poruszaj¹cych siê biegiem wœród ulic wzbudzi³o zainteresowanie opinii publicznej. Prasa podjê³a temat, tak¿e lokalna telewizja i radio. Pytania by³y przewidywalne i w sumie proste: czy obaj obywatele nie stwarzaj¹ zagro¿enia dla ludnoœci naszego prê¿nie rozwijaj¹cego siê miasta? O wypowiedŸ poproszono policjantów, przedstawicieli ratusza, a tak¿e zwyk³ych mieszkañców, którzy - si³¹ rzeczy - obserwowali to nowe zjawisko z ciekawoœci¹ i pewnym niepokojem. To w³aœnie zwykli ludzie najczêœciej obawiali siê czegoœ niedobrego. - Przecie¿ maj¹ brzytwy - mówili. - Niech no który ciachnie jakiegoœ przechodnia i nieszczêœcie gotowe. A nie daj Bo¿e, dziecko! - Tylko bez paniki - uspokaja³a policja. - Od dwunastu
lat nikt w naszym mieœcie nie dozna³ uszczerbku na ciele z powodu no¿ownika. Nasze ulice s¹ najbezpieczniejsze w kraju. £atwiej zgin¹æ we w³asnym domu ni¿ na ulicy. Mo¿e przykro to mówiæ, ale takie s¹ statystyki. Takie s¹ fakty. O opiniê poproszono te¿ oczywiœcie psychiatrów. - Je¿eli ktoœ biega po ulicy w garniturze i kapeluszu oraz z brzytw¹ w d³oni, to ju¿ powinno skierowaæ siê go na badanie - powiedzia³ pewien profesor z uniwersytetu, ale ci¹gu dalszego po tej wypowiedzi jakoœ nie by³o. - Choæ mo¿e siê to wydaæ dziwne - orzek³ prezydent naszego miasta - s³u¿by mog¹ interweniowaæ tylko wtedy, kiedy ktoœ taki zagra¿a komuœ innemu lub samemu sobie. Tak mówi ustawa. A samo posiadanie brzytwy, choæ to ju¿ prawie relikt sprzed kilku epok, nie decyduje o tym, ¿e ktoœ jest groŸny. Kilku nastêpnych wariatów pojawi³o siê w ci¹gu tygodnia. I chocia¿ policja oficjalnymi kana³ami twierdzi³a, ¿e wszystko jest pod kontrol¹, niektóre matki zakazywa³y swym pociechom wychodzenie na ulice w centrum miasta. Bo w³aœnie tam wariaci byli szczególnie aktywni, jak gdyby ekscytowa³a ich myœl, ¿e stanowi¹ atrakcjê dla wielkiej liczby ludzi. Pewnego dnia Rzecznik Praw Obywatelskich ostrzeg³ media, ¿e nie powinny u¿ywaæ s³owa „wariat” w stosunku do panów w tak ekscentryczny sposób ubarwiaj¹cych ulice naszego miasta. W dniu, kiedy to mówi³ liczba mê¿czyzn z brzytwami w d³oniach wynosi³a dok³adnie dwa tuziny. Co ciekawe, nikomu nie przysz³o do g³owy zapytaæ wariatów, dlaczego robi¹ to, co robi¹. Jak gdyby coœ takiego by³o bardzo niestosowne i narusza³o ich dobre imiê. Zreszt¹ media temat rych³o przesta³ interesowaæ i to pomimo, ¿e liczba ludzi z brzytwami ros³a w geometrycznym tempie. Codziennie pytano tylko rzecznika prasowego policji, czy s¹ jakieœ ofiary biegaj¹cych wariatów. A ¿e nie by³o - temat spada³ z ³amów gazet, nie interesowa³a siê nim ju¿ ani telewizja, ani radio. Min¹³ miesi¹c od czasu pojawienia siê pierwszego wariata z brzytw¹. Na ulicach liczba normalnych ludzi jest ju¿ niemal mniejsza od tych, którzy biegaj¹ z charakterystycznymi przedmiotami w d³oniach. Nied³ugo cz³owiekowi nie pozostanie nic innego, jak przeszukaæ star¹ walizkê w garderobie, wyci¹gn¹æ brzytwê po dziadku i z uœmiechem na ustach do³¹czyæ do wiêkszoœci. n
RomanMadejowski - rocznik 1963, dziennikarz, prozaik i poeta. Opublikowa³ nagrodzon¹ w konkursie na 50-lecie Wydawnictwa Czytelnik powieœæ „Niech ¿yje nam rezerwa”. Na druk czekaj¹ gotowe dwie kolejne powieœci i dwa tomy opowiadañ.
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
8
www.glospolonii.net
GŁOS POLONII
AGATA RÊBISZ - prawniczka z Polski, a obecnie cz³onkini Kanadyjskiej Rady Regulacyjnej Konsultantów Imigracyjnych (The Immigration Consultants of Canada Regulatory Council). Organizacja ta jako jedyna, nadaje doradcom uprawnienia do reprezentacji klientów w sprawach emigracyjnych oraz obywatelskich. Agata jest tak¿e uprawniona przez Kanadyjskie Ministerstwo Sprawiedliwoœci by dokonywa uwierzytelnieñ dokumentów potrzebnych do aplikacji emigracyjnych jako Commissioner of Oath. W swojej praktyce zawodowej wykorzystuje optymalnie wszelkie dostêpne programy Rz¹du Kanady: federalne, prowincjonalne, biznesowe, humanitarne i ³¹czenia rodzin sprawy ma³¿eñskie, sprowadzanie rodziców i dzieci). Specjalizuje siê w wiêkszoœci programów, które umo¿liwiaj¹ pobyt sta³y lub tymczasowy w Kanadzie.
PRAWO AGATY
ZMIANYWPRZEPISACH DOTYCZĄCYCHOSÓB ZPODWÓJNYMOBYWATELSTWEM J
eœli posiadasz podwójne obywatelstwo - kanadyjskieipolskie-idotejporywpodró¿achsamolotem pos³ugiwa³eœsiêjedyniepaszportempolskimtood10 listopada2016niemo¿esztegod³u¿ejrobić.Bêdziesz potrzebowaćwa¿nypaszportkanadyjski,abywejœæna pok³adsamolotuiwleciećzpowrotemdoKanady. Wed³ugart.5polskiejUstawyoCudzoziemcachcudzoziemca,któryjestobywatelemdwóchlubwiêkszejliczbypañstwtraktujesiêjakoobywatelategopañstwa,któregodokumentuu¿y³podczaswjazdunaterytoriumRP.St¹ddwupañstwowcówtrzebatraktowaæ jakbybyliobywatelamitylkojednegopañstwa.Zatem jeœlimamydoza³atwieniasprawywPolscetodowjazduu¿ywamypaszportupolskiego,natomiastprzywyjeŸdzie-przyodprawiepos³ugujemysiêju¿paszportemKanady.Trzebaupewniæsiê,¿eobawa¿nedokumenty(paszportpolskiikanadyjski)mamyzesob¹. Co siê stanie jeœli lecisz z powrotem do Kanady za kilka dni, lub jesteœ na lotnisku bez kanadyjskiego paszportu? Do 31 stycznia 2017 masz szansê otrzymać specjalneupowa¿nienieiwejœænapok³adsamolotu,jeœlimaszlotpowrotnywci¹gu10najbli¿szychdnii posiadasz wa¿ny paszport Polski oraz gdy dotyczy Ciebiejednazponi¿szychsytuacjiuprzedniootrzyma³eœ a certificate of Canadian citizenship, lub posiada³eœwczeœniejpaszportkanadyjskilubzagwarantowanoCiobywatelstwokanadyjskiepostatusiesta³egorezydentawKanadzie. Twojeinformacjebêd¹zweryfikowaneprzezelektroniczny system, który potwierdzi, czy jesteœ obywatelemKanady.Toupowa¿nieniebêdziewa¿nejedynieprzez4dnioddaty,któr¹siêzdeklarowa³ona wniosku.
Wka¿dyminnymprzypadkumusiszniestetyzmienićlotipostaraćsiêzdobyćjaknajszybciejswójkanadyjskipaszport. Jak aplikować o kanadyjski paszport? Opróczwype³nionejipodpisanejaplikacjipotrzebny jestdowódposiadaniaobywatelstwakanadyjskiego: jeœli siê urodzi³o w Kanadzie to potrzebny jest do okazania: -akturodzeniazprowincji,wktórejsiêurodzi³o lub -certyfikatObywatelstwawydanyprzezImmigration,RefugeesandCitizenshipCanada(IRCC); jeœli siê urodzi³o poza Kanad¹ to trzeba przedstawić jeden z nastêpuj¹cych dokumentów wydanych przez IRCC: -Certificateofcitizenship -Certificateofnaturalization -CertificateofretentionofCanadiancitizenship -Certificateofregistrationofbirthabroad Jeœli nie posiada siê ¿adnego dowodu na kanadyjskie obywatelstwo to zalecam skontaktowanie siê ze mn¹ w celu ustalenia w³aœciwej drogi postêpowania.
- nie mo¿e być zg³oszony jako skradziony, b¹dŸ zgubiony,iwydany,gdymia³osiêconajmniej16lat Dlaczego trzeba podró¿ować z wa¿nym kanadyjskim paszportem? Od10listopada2016nowyelektronicznysystem rz¹du Kanady sprawdza, czy wszyscy pasa¿erowie maj¹odpowiedniedokumentybywejœædosamolotu iprzekroczyćgranicêKanady.Tenprocesnastêpuje automatyczniepodczasskanowaniapaszportówprzed odlotem. Tazmianajestczêœci¹szerokiejinicjatywyrz¹du Kanady,którajestpoœwiêconatemu,bywszyscypodró¿uj¹cysamolotemmieliodpowiednieiwa¿nedokumentydopodro¿yzanimwsi¹d¹dosamolotu.Dlategote¿Kanadyjczycyorazosobyzpodwójnymobywatelstwemmusz¹przedstawićdokumenty,którepokazuj¹¿es¹Kanadyjczykami. Wa¿nypaszportkanadyjskijestjedynymiuniwersalnym dokumentem podró¿niczym, który udowadnia,¿ejestsiêobywatelemimasiêprawoprzekroczyćgranicêKanadybezbyciaegzaminowanymprzez UrzêdnikówEmigracyjnych.Proszêzatemupewnić siê,czydatawygaœniêciapaszportujestdoœæodleg³a wstosunkudodatypowrotu. n
Jak odnowić swój kanadyjski paszport? Abyodnowićswójkanadyjskipaszport,Twójobecnypaszportmusi: -byćwa¿nylubprzedawnionyprzezniewiêcejni¿ rok, -mieætêsam¹datêimiejsceurodzenia,którabêdziepokazanananowympaszporcie, -byćwydanyna5lub10lat -niebyćzniszczony
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
www.glospolonii.net
GŁOS POLONII
W Warszawie zmarł Tadeusz Chmielewski, z pewnoœci¹ najwszechstronniejszy polski re¿yser filmowy. Mia³ 89 lat.
Rozpęta³IIwojnę, nielub i¹cpon ied zia³k u Tadeusz Chmielewski mia³ fantastyczne poczucie humoru. Ten twórca wielu komediowych polskich hitów lat 50., 60. i 70., zmar³ 4 grudnia. W niedzielê. Jak ktoœ zauwa¿y³ nie móg³ wybraæ innego dnia, bo przecie¿ nakrêci³ „Nie lubiê poniedzia³ku”. Zawdziêczamy mu te¿ fantastyczn¹, trzyczêœciow¹ komediê wojenn¹ - „Jak rozpêta³em II wojnê œwiatow¹” z 1969 r., z wielk¹ rol¹ Mariana Kociniaka (te¿ zmar³ w tym roku). Jako jeden z nielicznych re¿yserów zacz¹³ realizowaæ filmy na podstawie w³asnych scenariuszy, w okresie, w którym g³ówn¹ inspiracj¹ dla filmowców by³y utwory literackie. O jego wszechstronnoœci mo¿e œwiadczyæ oprócz wspomnianych wy¿ej hitów, tak¿e mroczny krymina³ z lat 20. XX wieku - „Wœród nocnej ciszy” z1978 r. Film powsta³ na podstawie powieœci Ladislava Fuksa „Œledztwo prowadzi radca Heumann”, gdzie policjant zabija w³asnego syna, zorientowawszy siê, ¿e ten jest morderc¹. Ciekawostk¹ jest fakt, ¿e Chmielewski pojawi³ siê w tym filmie w drobnej rólce, technika policyjnego. W 1983 r. nakrêci³ te¿ udan¹ adaptacjê „Wiernej rzeki” Stefana ¯eromskiego.
Przedwojenny policjant i Szpicbródka Urodzi³ siê w Tomaszowie Mazowieckim. By³ synem przedwojennego policjanta. Mo¿e tak¿e dlatego marzy³ o nakrêceniu filmu o s³ynnym przedwojennym kasiarzu Szpicbródce. Zgromadzi³ mnóstwo materia³ów na jego temat. Mówi³: „Podobno zaraz po wojnie by³o w³amanie tak genialne, ¿e podejrzewano, ¿e to Szpicbródka. Œlad wiód³ na Wybrze¿e, tam siê jednak urwa³. Ktoœ jeszcze widzia³ Szpicbródkê w Szwecji. I tyle”. Film mia³ mieæ formê œledztwa prowadzonego przez osobê zafascynowan¹ Szpicbródk¹, odtwarzaj¹c¹ jego losy. Koniec koñców filmu o Szpicbródce nie zrobi³. Zrobili to w 1978 roku Janusz Rzeszewski i Mieczys³aw Jahoda na podstawie scenariusza Ludwika Starskiego.
Motyw liryczny W komediach Chmielewskiego zawsze pojawia³ siê motyw liryczny. W filmie „Gdzie jest genera³” (1963 r.) polski szeregowy Orzeszko, w którego wcieli³ siê Jerzy Turek, wzdycha do Rosjanki Marusi - w tej roli El¿bieta Czy¿ewska. Z kolei w „Pieczonych go³¹bkach” (1966 r.) pracownik warszawskiej stacji pomp „Gruba Kaœka” - w tej roli Krzysztof Litwin) marzy o prawdziwej Kasi, któr¹ gra³a Magdalena Zawadzka.
Nagrody i odznaczenia Debiut nagrodzony Jego debiutancka, surrealistyczna komedia z dialogami Jeremiego Przybory - „Ewa chce spaæ”, z Barbar¹ Kwiatkowsk¹ i Stanis³awem Mikulskim, dosta³a w 1958 r. Z³ot¹ Muszlê na festiwalu w San Sebastian. Wczeœniej jednak, z kolegami ze Szko³y Filmowej w £odzi - Kazimierzem Kutzem i Januszem Morgensternem, Chmielewski przygotowywa³ nowelowy film o Powstaniu Warszawskim, wg scenariusza lekarza i powstañca Jerzego Lutowskiego. Projekt, szykowany na 10. rocznicê Powstania, odrzucono. Odt¹d Chmielewski unika³ polityki, ale i tak „Wierna rzeka” le¿a³a na pó³ce cztery i pó³ roku.
Chmielewski by³ zastêpc¹ Andrzeja Wajdy w Zespole Filmowym „X”. By³ cz³onkiem Komitetu Kinematografii, nale¿a³ do Polskiej Akademii Filmowej. By³ wiceprezesem Stowarzyszenia Filmowców Polskich (1983-87), pe³ni³ tak¿e funkcjê dyrektora Zespo³u (1984-2009), a nastêpnie Studia Filmowego „Oko“. W 2010 roku zosta³ odznaczony Srebrnym Medalem „Zas³u¿ony Kulturze Gloria Artis”, w 2011 roku przyznano mu nagrod¹ „Or³a” w kategorii „Za osi¹gniêcia ¿yciowe”, a w 2015 roku otrzyma³ Platynowe Lwy na Festiwalu Filmowym w Gdyni za ca³okszta³t twórczoœci. af, na podst. gazeta.pl, fakt.pl
DwutygodnikPoloniikanadyjskiejwKolumbiiBrytyjskiej
9
10
www.glospolonii.net
GŁOS POLONII
Andy’s Appliance & Refrigeration
Naprawa Sprzêtu Gospodarstwa Domowego Vancouver i Burnaby 1995 Kwantlen Polytechnic University British Columbia 1999 Accredited Member Better Business Bureau Mobile Service Line Cell: 604.551.3330
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
www.ApplianceVancouver.ca
www.glospolonii.net
GĹ OS POLONII
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
11
www.glospolonii.net GĹ OS POLONII 12
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
www.glospolonii.net GĹ OS POLONII 13
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
14
www.glospolonii.net
GŁOS POLONII
Kiedy po raz pierwszy przekroczy³a próg Bia³ego Domu powiedzia³a: - To z³ota klatka, która zrujnuje nasze ma³¿eñstwo
Jacqueline Kennedy-Onassis - najs³ynniejsza kobieta XX wieku
Krzysztof Pipa³a
Osoby z otoczenia Kennedych twierdz¹, ¿e jeœli istnia³a kobieta, któr¹ John potrafi³ kochaæ, to by³a to jego ¿ona Jackie. Nie przeszkadza³o mu to jednak w nawi¹zywaniu dziesi¹tek romansów, w poddawaniu siê krótkotrwa³ym zauroczeniom i uwodzeniu innych kobiet. Te ³atwo mu ulega³y - w³adza to najsilniejszy afrodyzjak, a on by³ najpotê¿niejszym cz³owiekiem œwiata. Jackie wiedzia³a o ka¿dej kobiecie w ¿yciu mê¿a. Zgadza³a siê na jego romanse pod warunkiem, ¿e by³ ostro¿ny. Nie oznacza to jednak, ¿e nie bola³y jej zdrady mê¿a. Swojemu doktorowi, Frankowi Finnerty’emu, zwierza³a siê z najbardziej intymnych szczegó³ów ma³¿eñstwa. Powiedzia³a mu kiedyœ, ¿e romanse JFK by³y tak liczne, ¿e nie ma mowy, ¿eby ona albo on byli w stanie je zliczyæ. Jednak to Marilyn Monroe sprawi³a, ¿e Jackie straci³a pewnoœæ siebie. Ekscentryczna artystka mog³a w ka¿dej chwili ujawniæ relacje ³¹cz¹ce j¹ z prezydentem, niszcz¹c pozycjê i reputacjê JFK, a z Jackie czyni¹c przedmiot kpin i ewentualnej litoœci. Nie wiadomo do koñca, jak naprawdê wygl¹da³y relacje ma³¿onków. Podobno, kiedy Jackie po raz pierwszy przekroczy³a próg Bia³ego Domu powiedzia³a: - To z³ota klatka z agentami Secret Service i wszystkimi ludŸmi tutaj, nigdy nie bêdê widywa³a mê¿a. To zrujnuje nasze ma³¿eñstwo. Okaza³o siê jednak, ¿e dziêki temu, ¿e JFK pracowa³ tam, gdzie mieszka³, mia³a okazjê widywaæ go czêœciej. - Nie zdawa³am sobie sprawy, jakie znaczenie bêdzie mia³a fizyczna bliskoœæ jego biura i mo¿liwoœæ widywania go w ci¹gu dnia - oznajmi³a póŸniej. Po latach powiedzia³a, ¿e by³ to najszczêœliwszy czas w jej ¿yciu. Nie wiadomo, czy by³o tak rzeczywiœcie, czy te¿ Jackie, znana z klasy i taktu, robi³a dobr¹ minê do z³ej gry. Œwiadkowie i ludzie, którzy widywali pierwsz¹ parê Ameryki w tym czasie, mówili, ¿e przy innych ludziach zachowywali siê wobec siebie niemal obco. Podobno wynika³o to z faktu, ¿e JFK mia³ awersjê do dotykania i bycia dotykanym przez innych, jeœli dotyk nie by³ zwi¹zany z seksem.
Najlepiej ubrana kobieta œwiata W 1960 roku Jackie znalaz³a siê na szczycie œwiatowej listy najlepiej ubranych kobiet œwiata. Jako Pierwsza Dama nigdy nie zosta³a sfotografowana dwa razy w takim samym stroju. Miliony kobiet naœladowa³o jej styl. Do dziœ pozosta³a ikon¹ mody, miêdzynarodowym symbolem elegancji. By³a perfekcjonistk¹ i pedantk¹. Dba³a o swój image. Do ka¿dego oficjalnego wyjœcia starannie obmyœla³a kreacje i dodatki. Kaza³a s³u¿bie prasowaæ nawet poñczochy. Mia³a s³aboœæ do eleganckich i oryginalnych ubrañ, wiêc czêsto na zakupy wydawa³a wiêcej ni¿ mia³a. Jej osobiste wydatki (m.in. na ubrania, bi¿uteriê, prezenty i dzia³a sztuki) w ci¹gu pierwszych 12 miesiêcy spêdzonych w Bia³ym Domu zamknê³y siê w kwocie 105.446 dolarów i 14 centów. Dla porównania jej m¹¿ jako prezydent zarabia³ zaledwie 100 tys. dolarów rocznie!
Pochodzi³a z arystokracji Jacqueline Bouvier urodzi³a siê 28 lipca w 1929 w Nowym Jorku. Pochodzi³a z arystokratycznego rodu. Jej dzieciñstwo nie nale¿a³o do najszczêœliwszych. Jacqueline wychowywa³a siê wraz z uwielbian¹, m³odsz¹ siostr¹ Lee i przyrodnim rodzeñstwem w domu ojczyma. Nigdy nie pogodzi³a siê z tym, ¿e dla zamo¿nego bankowca matka porzuci³a ukochanego ojca, Jacka Bouviera. Uczy³a siê w prywatnych szko³ach. Mia³a zdolno-
œci literackie. Pisa³a wiersze i eseje, którymi debiutowa³a na ³amach lokalnego pisma. PóŸniej pracowa³a jako dziennikarka w „Washington Times-Herald”. Podczas jednego z wywiadów pozna³a przystojnego kongresmana Johna F. Kennedy’ego, póŸniejszego senatora Massachusetts. Uleg³a jego czarowi. Rodzice zarówno jednej, jak i drugiej strony byli zadowoleni.
Œlub niczym koronacja Jacqueline Bouvier i John F. Kennedy pobrali siê 12 wrzeœnia 1953. Jackie mia³a wtedy tylko 24 lata. Czu³a siê najszczêœliwsz¹ dziewczyn¹ w USA. Na przyjêciu weselnym bawi³o siê ponad tysi¹c osób, które m³oda para wita³a przez 2,5 godziny. Tort weselny mia³ metr wysokoœci. Konfetti przygotowano z p³atków ró¿. Jacqueline wyst¹pi³a w jedwabnej sukni koloru koœci s³oniowej z 45 metrami falban, welonie i króciutkich rêkawiczkach. W rêkach trzyma³a bukiet z bia³ych i ró¿owych orchidei. Oczy ca³ej Ameryki by³y zwrócone na tê uroczystoœæ. Wkrótce m³oda para sta³a siê pierwsz¹ par¹ Ameryki. 20 stycznia 1960 r. prezydent Kennedy z³o¿y³ swoj¹ przysiêgê. Jego ¿ona towarzyszy³a mu na trybunie ubrana w elegancki be¿owy p³aszcz z sobolowym ko³nierzem i sobolow¹ mufkê. Ca³oœci dope³nia³y be¿owe buty na wysokim obcasie i be¿owy to-
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
www.glospolonii.net
czek. Pierwsza Dama specjalnie nie wyst¹pi³a w futrze. - Kobiety na trybunach zawsze wygl¹daj¹ jak stado zwierz¹t futerkowych - zauwa¿y³a celnie. Na bal inauguracyjny Jackie zdecydowa³a siê za³o¿yæ bia³¹, jedwabn¹ sukniê. Wybra³a kreacjê Bergdorfa Goodmana. By³a to bardzo prosta suknia z gorsecikiem przeplatanym srebrn¹ nici¹. Do niej wypo¿yczy³a od Tiffany’ego brylantow¹ broszê i brylantowe kolczyki. Poprosi³a firmê jubilersk¹ o zachowanie dyskrecji, a oficjalnie oznajmi³a, ¿e bi¿uteria zosta³a po¿yczona od... teœciowej. Po zaprzysiê¿eniu osobistym projektantem Pierwszej Damy zosta³ Oleg Cassini, który przygotowywa³ kostiumy w Hollywood. Jackie za¿yczy³a sobie, aby sukienki by³y zupe³nie wyj¹tkowe, nie mog³y siê powtarzaæ na pokazach. Poprosi³a wiêc projektanta: - Upewnij siê, ¿e nikt nie ma sukienki z takiego samego materia³u i w takim samym kolorze. Projektant, który szy³ dla niejednej gwiazdy Hoollywood, by³ pod wra¿eniem idealnej figury Pierwszej Damy. Nazywa³ j¹ nawet geometryczn¹ bogini¹.
Zmieni³a oblicze Bia³ego Domu Jackie by³a przera¿ona perspektyw¹ zamieszkania w Bia³ym Domu. Nie podoba³y jej siê sztywne bukiety, tanie meble i z³ote wachlarze wisz¹ce nad kominkiem. Za ohydne uwa¿a³a wiktoriañskie lustra. Rozczarowana tym, ¿e Bia³y Dom wygl¹da jakby tu nigdy nic wa¿nego siê nie zdarzy³o, szybko zdecydowa³a, ¿e musi staæ siê on najbardziej reprezentacyjnym budynkiem w kraju. Stoczy³a prawdziw¹ bataliê, aby przekonaæ prezydenta i Kongres, ¿e Bia³y Dom musi zostaæ odrestaurowany, ¿eby wygl¹da³ jak najpiêkniejszy dom w Ameryce. W tym celu zosta³ zatrudniony ca³y sztab ludzi. Nad ca³oœci¹ prac czuwa³ francuski architekt. Jackie schlebia³a ofiarodawcom, negocjowa³a z producentami, œci¹ga³a hojne dotacje z firm. Z prywatnych muzeów uda³o jej siê wyb³agaæ 150 cennych obrazów.
Oczarowa³a Amerykê i ca³y œwiat Wspiera³a mê¿a podczas spotkañ z ludŸmi ze œwiata polityki. Im bardziej unika³a dziennikarzy i mediów, tym bardziej ludzie siê ni¹ interesowali. Czêsto jej osoba wzbudza³a wiêksz¹ ciekawoœæ ni¿... g³owa pañstwa. Podczas wizyty we Francji inteligentna Pierwsza Dama, biegle w³adaj¹ca francuskim, podbi³a serca Europejczyków do tego stopnia, ¿e prezydent Kennedy ¿artowa³: - To ja by³em tym cz³owiekiem, który towarzyszy³ Jacqueline Kennedy w Pary¿u. To ona oczarowa³a najwiêkszych ówczesnego œwiata: papie¿a, królow¹ El¿bietê II, Nikitê Chruszczowa, zaprzyjaŸni³a siê z Charlesem DeGaullem. M¹¿ jakby nie docenia³ tych dyplomatycznych zdolnoœci ¿ony, a mo¿e zazdroœci³ jej, ¿e umia³a zjednywaæ sobie ludzi? Denerwowa³ siê, kiedy spóŸnia³a siê na oficjalne spotkania. Dokucza³ z powodu nieumiarkowanych zakupów. A Jacqueline mia³a do tego naprawdê lekk¹ rêkê. Na zakupy potrafi³a wydaæ nawet 40 tys. dolarów w ci¹gu trzech miesiêcy. Jackie stara³a siê byæ dobr¹ ¿on¹. By³a ciep³¹ i cierpliw¹ mam¹. Chocia¿ i tu los okrutnie j¹ doœwiadczy³. W dwa lata po œlubie przysz³a na œwiat martwa córka Arabella. Kennedy bawi³ siê wtedy podró¿uj¹c prywatnym statkiem z przyjació³kami po Morzu Œródziem-
GŁOS POLONII
nym. Zrozpaczona matka w tych najtrudniejszych chwilach by³a sama. Nastêpnie w 1957 r. urodzi³a siê Caroline Kennedy. Trzy lata póŸniej pañstwo Kennedy znów zostali szczêœliwymi rodzicami Johna Fitzgeralda Kennedy’ego, Juniora. Jacqueline dba³a o dzieci. Nie pozwala³a, aby wykorzystywano je do celów reklamowych czy politycznych. Ca³y czas toczy³a boje z fotoreporterami, aby nie robili im zdjêæ bez jej zgody. Gdy wychodzi³a z córk¹ i synkiem na spacer, wymyka³a siê tylnym wejœciem i zak³ada³a perukê, aby móc siê z nimi spokojnie pobawiæ, bez uprzykrzonego towarzystwa mediów. Kiedy First Lady zasz³a w kolejn¹ ci¹¿ê, zabroni³a robiæ sobie zdjêæ. Uwa¿a³a, ¿e to narusza jej prywatnoœæ. Niestety, dziecko urodzi³o siê przedwczeœnie, w sierpniu 1963 r. Maluch wa¿y³ niewiele ponad kilogram. Maleñki Patrick zmar³ po dwóch dniach ¿ycia. Ta tragedia zbli¿y³a ma³¿onków. Nie mogli siê z niej otrz¹sn¹æ. Aby oderwaæ Jackie od dramatu, siostra zaprosi³a j¹ do Grecji. W³aœnie wtedy Jackie pozna³a lepiej greckiego orygina³a, wówczas przyjaciela swojej siostry, Arystotelesa Onassisa.
Nieszczêœcia chodz¹ parami... Jesieni¹ w 1963 r. John F. Kennedy poprosi³ Jackie, by pojecha³a z nim w podró¿ do Teksasu. Wiedzia³ ¿e tylko z ni¹ uda mu siê zjednaæ stan i zdobyæ poparcie w kolejnych wyborach. Jackie zgodzi³a siê, chocia¿ nie cierpia³a takich politycznych wyjazdów. ¯adne z nich nie wiedzia³o, ¿e to ich ostatnia wspólna podró¿. 22 listopada 1963 podczas przejazdu prezydenckiej kawalkady przez Dallas pad³y strza³y, które zabi³y prezydenta. Jackie trzyma³a krwawi¹cego mê¿a w objêciach. Nie mia³ ¿adnych szans na prze¿ycie. Jacqueline zosta³a wdow¹ w wieku 34 lat. Wyprawi³a mu piêkny pogrzeb, wzoruj¹c siê na po¿egnaniu Abrahama Lincolna, zadba³a o ka¿dy szczegó³. Dzia³a³a jak w transie. Ludzie widzieli jej cierpienie, wspó³czuli samotnej, m³odej matce. Jacqueline sta³a siê narodow¹ bohaterk¹. Choæ to ma³¿eñstwo nie nale¿a³o do naj³atwiejszych, Jacqueline pozosta³a lojalna wobec zmar³ego mê¿a. Umacnia³a jego legendê. Cenzurowa³a ksi¹¿ki, które wydawano, usuwaj¹c z nich fragmenty, które mog³y naruszyæ jego dobre imiê. Œwiat zawali³ siê dla Jackie po raz kolejny 5 czerwca 1968 r. W tym dniu zosta³ zastrzelony brat JFK, Robert Kennedy, w którym m³oda wdowa mia³a oparcie, u którego szuka³a rady w wa¿nych sprawach zwi¹zanych z wychowaniem dzieci. Do zamachu dosz³o w sali balowej hotelu Ambassador w Los Angeles dos³ownie w kilka minut po tym, kiedy Kennedy wygra³ wybory wstêpne w Kalifornii.
Grecki milioner Jackie nie mia³a ju¿ w ¿adnym mê¿czyŸnie oparcia. Mo¿e dlatego zdecydowa³a siê na ma³¿eñstwo z tak kontrowersyjn¹ postaci¹, jak¹ by³ armator Arystoteles Onassis? Plotki g³osi³y, ¿e chodzi o pieni¹dze. On by³ rozwiedziony i nale¿a³ do greckiego koœcio³a prawos³awnego. Poœlubiaj¹c go amerykañska katolicz-
15
ka nara¿a³a siê na ekskomunikê. Klan Kennedych by³ przeciwny temu ma³¿eñstwu. Mimo to Jackie postawi³a na swoim. 20 paŸdziernika 1968 r. wysz³a po raz drugi za m¹¿ w ma³ej kaplicy wœród cyprysów na prywatnej wyspie Onassisa - Scorpios. Z nieba la³y siê strugi deszczu, co w Grecji uwa¿ane jest za pomyœln¹ wró¿bê. Nad bezpieczeñstwem zgromadzonych czuwa³y helikoptery i ³odzie. Dwustu ochroniarzy z broni¹ w rêku powstrzymywa³o t³um reporterów i dziennikarzy. Ona mia³a 39 lat. Pan m³ody - 62 lata. Tu warto zaznaczyæ, ¿e by³ starszy nawet od matki Jackie, ale za to móg³ siê pochwaliæ maj¹tkiem wartym 500 milionów dolarów. Onassis by³ wówczas w³aœcicielem najwiêkszego imperium okrêtowego na œwiecie.
Precjoza zamiast szyszki Przyjêcie weselne odby³o siê na luksusowym jachcie Onassisa. By³y tam przytulne pokoje goœcinne i apartamenty z marmurowymi ³azienkami wykoñczonymi z³otem. P³ywaj¹cy pa³ac wielkoœci boiska do pi³ki no¿nej wyposa¿ono w 42 aparaty telefoniczne. Najwiêksz¹ atrakcj¹ jachtu by³ basen, którego dno by³o elektronicznie podnoszone do poziomu pok³adu i zamienia³o siê w parkiet taneczny. Pani m³oda na przyjêcie za³o¿y³a bia³¹ spódnicê do ziemi i ¿akiet naszywany klejnotami. W prezencie od nowego mê¿a otrzyma³a pierœcieñ z rubinem wielkoœci jajka, otoczony 12 brylantami i klipsy z rubinami w kszta³cie serc te¿ otoczone brylantami (wartoœæ kompletu 1,2 mln dolarów). Równie¿ ka¿dy z goœci po przyjêciu zosta³ hojnie obdarowany bi¿uteri¹ i zegarkami od Zolotasa, greckiego jubilera, odpowiednika Tiffany’ego. Pañstwo m³odzi zamieszkali na Scorpios. Urz¹dzenie domu kosztowa³o ponad 250 tys. dolarów. Prowadzi³o go 72 s³u¿¹cych. Na pocz¹tku m¹¿ pozwala³ Jackie na wszystko, zachêca³ do wydatków i zakupów. Obsypywa³ klejnotami. Z czasem zacz¹³ ograniczaæ jej pieni¹dze. W mediach pojawi³y siê informacje, ¿e jeden z najbogatszych ludzi nosi siê z myœl¹ o rozwodzie. Kiedy umiera³ w szpitalu, Jackie nie trzyma³a go za rêkê. W tym czasie by³a ze swoimi dzieæmi w Nowym Jorku. Po œmierci Greka wróci³a na sta³e do Nowego Jorku. Znów wzbudzi³a sensacjê, gdy zaczê³a pracowaæ w wydawnictwie ksi¹¿kowym. Okaza³o siê, ¿e mia³a nosa do dobrej literatury. Na pocz¹tku 1994 r. zdiagnozowano u niej nowotwór uk³adu ch³onnego. Zmar³a 19 maja 1994 r. w swoim mieszkaniu przy 5 Alei w Nowym Jorku. Mia³a tylko 64 lata. Jej ostatnim mê¿czyzn¹ by³ biznesmen Maurice Tempelsman (byli razem, ale ka¿de z nich mieszka³o oddzielnie i nigdy nie zdecydowali siê na ma³¿eñstwo). Pochowano j¹ na cmentarzu Arlington przy pierwszym mê¿u. Jacqueline przez 30 lat nie udzieli³a ¿adnego wywiadu. Postanowi³a, ¿e jej stosunki z pras¹ bêd¹ opieraæ siê na zasadzie: minimum informacji maksimum uprzejmoœci. Ostatni z braci prezydenta Kennedy’ego ¿egnaj¹c najs³ynniejsz¹ kobietê œwiata powiedzia³: - Zawsze chcia³a byæ tylko sob¹, œwiat jednak chcia³, aby by³a tak¿e legend¹...
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
Na podst. ksi¹¿ki Kitty Kelly „Jackie!” oraz www.nautilus.org.pl, www.natgeotv.com.pl, www.historycy.org
16
www.glospolonii.net
GŁOS POLONII
Kolejna kanadyjska fir ma otworzy³a fabrykê w Polsce
Z Missisaugi do Kraśnika Jacek Stachiewicz
W maju mijaj¹cego roku nowa kanadyjska fir ma zadomowi³a siê w Polsce. W kraju nad Wis³¹ otworzy³a swoj¹ fabrykê (jedyn¹ poza granicami Kanady) fir ma Cyclone Manufacturing Inc., dzia³aj¹ca w bran¿y lotniczej. Fakt ten mo¿na uznaæ za pierwszy powa¿ny zwiastun zdynamizowania wspó³pracy handlowej miêdzy Kanad¹ a Polsk¹. Na razie, mimo ¿e Polska jest dla Kanady najwa¿niejszym partnerem w Europie Œrodkowo-Wschodniej, partnerstwo to wyra¿a siê stosunkowo skromnym dorobkiem. Nie licz¹c oczywiœcie gigantycznej jak na polskie warunki transakcji, sfinalizowanej w marcu 2012 roku, kiedy to KGHM Polska MiedŸ SA za 2,8 mld dol., w ramach przyjaznego przejêcia, sta³ siê w³aœcicielem 100 procent akcji kanadyjskiego przedsiêbiorstwa wydobywczego Quadra FNX Mining Ltd. W roku 2015 dwustronne obroty handlowe miêdzy Kanad¹ a Polsk¹ zamknê³y siê kwot¹ 2,2 miliarda dolarów kanadyjskich, przy czym wartoœæ importu towarów z Polski zdecydowanie przewy¿sza³a wartoœæ kanadyjskiego eksportu do Polski. Polski przemys³ wys³a³ do Kanady towary wartoœci 1,7 mld dol. kan., wœród których przewa¿a³y maszyny, urz¹dzenia elektryczne, produkcja lotnicza, a tak¿e meble. Kwota 2,2 mld dol. kan. w obrotach wzajemnych to oczywiœcie u³amek wymiany handlowej z najwa¿niejszym handlowym partnerem Polski, którym od lat s¹ Niemcy (w ubieg³ym roku wartoœæ tej wymiany wynios³a 96,6 mld euro). Nie
Siedziba Cyclone Polska w Kraœniku
Prezes Cyclone Manufacturing Inc. Andrzej Sochaj
ma siê jednak co stresowaæ wspó³prac¹ gospodarcz¹ Polski z s¹siadem zza przys³owiowej miedzy, tylko skupiæ siê na rozwijaniu wymiany przez Atlantyk. Tym bardziej, ¿e podpisana niedawno umowa CETA, miêdzy Kanad¹ a Uni¹ Europejsk¹, która znosi 98 proc. ce³ i ograniczeñ we wzajemnym handlu, stwarza ogromne mo¿liwoœci i warunki do zdynamizowania wspó³pracy. Powoli zaczynaj¹ docieraæ do nas sygna³y, ¿e coraz wiêcej firm i w Kanadzie, i w Polsce, jest zainteresowanych dzia³alnoœci¹ na rynku jednego i drugiego kraju. Na razie prym w owym rozgl¹daniu siê wiod¹ firmy, których w³aœciciele wywodz¹ siê z jednego z krajów lub maj¹ z nim powi¹zania rodzinne.
Brawa dla prezesa Firma Cyclone jest, mo¿na powiedzieæ, ksi¹¿kowym tego przyk³adem. Swoj¹ polsk¹ fabrykê Cyclone ulokowa³a w Kraœniku w województwie lubelskim. Marcin Bosacki, ambasador Polski w Kanadzie, który bra³ udzia³ w uroczystoœci jej otwarcia, pod adresem prezesa Cyclone, Andrzeja Sochaja, wypowiedzia³ nastêpuj¹ce s³owa: - Wydawa³oby siê, ¿e nie ma dla ambasadora wiêkszej satysfakcji, ni¿ powa¿na inwestycja w jego kraju firmy z kraju, w którym urzêduje. Ale dziœ moja satysfakcja jest jeszcze wiêksza - bo tej inwestycji z Kanady dokonuje firma Polaka, który wykszta³ci³ siê na tej ziemi, wyjecha³ do Kanady i tam zrobi³ karierê, a teraz wraca do kraju i daje mo¿liwoœæ pracy co najmniej setce osób - i to w dziedzinie nowoczesnych technologii. Gratulacje dla Pana Andrzeja Sochaja! Cyclone Manufacturing Inc. zosta³a za³o¿ona ponad 50 lat temu (w 1964 r.) i wyspecjalizowa³a siê w produkcji metalowych czêœci konstrukcyjnych dla przemys³u lotniczego. Z czasem odbiorcami jej produktów stali siê potentaci bran¿y, firmy takie jak Boeing, Airbus, Bombardier, Lockhead Martin, Saab, Embraer, Gulfstream. Certyfikowana przez te firmy produkcja odbywa siê w czterech nowoczesnych fabrykach, a fabryka w Kraœniku jest pi¹t¹ w portfelu firmy. W najbli¿szych czte-
rech latach Cyclone zainwestuje w Kraœniku 15 milionów dolarów kanadyjskich i utworzy co najmniej 100 miejsc pracy. Jak powiedzia³ podczas uroczystoœci otwarcia fabryki Marcin Bosacki, polska ambasada w Ottawie od kilku lat namawia³a w³aœciciela Cyclone do inwestycji w Polsce, a decyduj¹cym impulsem do jej powstania by³a gwarancja kredytowa w³adz Kanady, og³oszona w 2015 r., podczas wizyty w Polsce poprzedniego premiera tego kraju, Stephena Harpera .
Mielecka strefa ekonomiczna i Dolina Lotnicza Ze strony polskiej inwestycja równie¿ otrzyma³a wsparcie ekonomiczne, miêdzy innymi poprzez zarejestrowanie jej w mieleckiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, dziêki czemu uzyska wynikaj¹cego z tego faktu ulgi podatkowe. Cyclone Polska Sp. z o.o. zosta³a tak¿e cz³onkiem klastra Dolina Lotnicza, którego siedziba znajduje siê w Rzeszowie w województwie podkarpackim. Klaster powsta³ w 2003 roku z inicjatywy 18 cz³onków za³o¿ycieli, dzia³aj¹cych w bran¿y lotniczej. Dziœ tworzy go 158 wiêkszych i mniejszych firm, zlokalizowanych we wschodniej i po³udniowej Polsce, pocz¹wszy od Œwidnika (fabryka helikopterów AgustaWestland) poprzez Mielec (fabryka helikopterów Sikorsky Aircraf), Pratt&Whitney Rzeszów (dawniej WSK PZL Rzeszów), a¿ po Bielsko-Bia³¹. Cyclone Manufacturing Inc. nie jest pierwsz¹ kanadyjsk¹ firm¹ z bran¿y lotniczej, która lokuje swoj¹ produkcjê w Polsce. Pionierem w tej dziedzinie by³a Pratt&Whitney Canada, która jeszcze w czasach „g³êbokiego PRL-u” ostro¿nie bo ostro¿nie, ale jednak lokowa³a drobniutk¹ czêœæ swojej produkcji w Polsce. Ta „lokacja” odbywa³a siê w WSK PZL Rzeszów i siêga po³owy lat 70. ubieg³ego wieku. Na stronie internetowej tej¿e fabryki (dziœ Pratt&Whitney Rzeszów) mo¿na przeczytaæ nastêpuj¹ce s³owa: Powodem do dumy by³a wspó³praca z PWC Kanada. Pocz¹tkowo przez dwa lata wykonywane by³y dwie pozycje czêœci, zaœ od 1978 r. zawarty zosta³ kontrakt na wykonanie powa¿nego ju¿ procentu czêœci zespo³u silnika. Z roku na rok produkcja eksportowa do kanadyjskiego odbiorcy stawa³a siê jakoœciowo coraz lepsza. W 1983 r. podpisany zosta³ z t¹ firm¹ kolejny kontrakt. Wyroby produkowane w Rzeszowie zyskiwa³y za oceanem coraz wy¿sz¹ renomê i WSK sta³a siê jednym z najlepszych spoœród 33 dostawców dla PWC, za co 8 lutego 1983 r. zosta³a uhonorowana specjalnym dyplomem. Oby powodów do dumy wynikaj¹cych z wzajemnej wspó³pracy gospodarczej, wymiany handlowej, naukowej, kulturalnej miêdzy Kanad¹ i Polsk¹, by³o z roku na rok coraz wiêcej. n
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
www.glospolonii.net
GŁOS POLONII
17
A1 ³¹czy wybrze¿e Ba³tyku z granic¹ z Czechami
Autostrada Bursztynowa Robert Heuer W poprzednim wydaniu naszej gazety przedstawiliœmy Czytelnikom polsk¹ autostradê A4, która ³¹czy zachodni¹ i wschodni¹ granicê kraju. To niezwykle wa¿na ar teria komunikacyjna, poniewa¿ przebiega przez najwiêksze miasta po³o¿one na po³udnie od równole¿nikowej centralnej osi kraju. W kierunku zachodnim ³¹czy Wroc³aw z autostradami niemieckimi, natomiast na wschód od Wroc³awia przebiega przez Opole, ogromn¹ aglomeracjê œl¹sk¹ z Katowicami na czele, nastêpnie Kraków, Tarnów, Rzeszów i od Jaros³awia zmierza ku granicy z Ukrain¹. Jest ona równie¿ wa¿na dla krajów Europy Zachodniej, poniewa¿ tworzy dla nich korytarz transpor towy pod¹¿aj¹cy przez Ukrainê a¿ do Kazachstanu. Drug¹ niezmiernie istotn¹ dla Polski arteri¹ komunikacyjn¹ jest autostrada A1, która ³¹czy wybrze¿e Ba³tyku z granic¹ z Czechami. Nosi stosown¹ nazwê „Autostrada Bursztynowa”, ma d³ugoœæ 568 km i jest o niemal 105 km krótsza od A4 (672,75 km). Dla transportu europejskiego jest jednak równie wa¿na, jak A4 i wed³ug unijnej nomenklatury stanowi czêœæ VI transeuropejskiego korytarza transportowego. Jednak A1 ma przede wszystkim strategiczne wrêcz znaczenie dla polskiej gospodarki i handlu. Poprzez autostrady Czech i Austrii ³¹czy bowiem porty Gdañska i Gdyni z portami Morza Œródziemnego czy to we W³oszech, czy w Chorwacji. Jej polska trasa rozpoczyna siê w Rusocinie ko³o Pruszcza Gdañskiego, gdzie z wêz³em drogowym obwodnicy Trójmiasta s¹siaduje wêze³ autostrady A1. Na granicy z Czechami zaœ koñczy siê w miejscowoœci Gorzyczki. W wêŸle po³o¿nym na pó³noc od £odzi krzy¿uje siê z przecinaj¹c¹ Polskê na pó³ autostrad¹ A2, która od granicy z Niemcami poprzez Poznañ pod¹¿a do Warszawy. Natomiast w wêŸle Gliwice-Soœnica A1 przecina autostradê A4. Najwiêksz¹ na razie wad¹ A1 jest to, ¿e nie jeszcze ona w ca³oœci przejezdna. Do ukoñczenia pozostaje licz¹cy 121 km fragment od Tuszyna (le¿y oko³o 15 km na po³udnie od £odzi) do Pyrzowic w pobli¿u najwiêkszego œl¹skiego lotniska.
Dwa etapy Brakuj¹cy do spiêcia ca³ej autostrady A1 odcinek podzielono na dwa etapy realizacyjne. Pierwszy obej-
Fragment A1 w okolicach W³oc³awka
muje odcinek z Tuszyna do Czêstochowy i ma d³ugoœæ 64 km, drugi liczy 57 km i po³¹czy autostrad¹ Czêstochow¹ z Pyrzowicami. Na obu tych odcinkach trwaj¹ ju¿ intensywne prace budowlane i wed³ug zapewnieñ rz¹dowych, odcinek z Czêstochowy do Pyrzowic ma zostaæ ukoñczony w 2019 roku, natomiast odcinek Czêstochowa - Tuszyn rok póŸniej, czyli, jak zapewnia rz¹d, dwa lata wczeœniej ni¿ pierwotnie zak³adano. To bardzo wa¿na i wymagaj¹ca bezkonfliktowej realizacji inwestycja, poniewa¿ nadal centrum kraju z tak ogromn¹ aglomeracj¹ jak £ódŸ i sto³eczna Warszawa, nie ma szybkiego, bezkolizyjnego po³¹czenia ze Œl¹skiem i granic¹ z Czechami. Brak wspomnianego odcinka stanowi ogromn¹ uci¹¿liwoœæ zarówno dla samochodowego transportu towarowego, jak równie¿ osobowego.
odcinek od wêz³a Swaro¿yn do wêz³a Nowe Marzy, a najkrótszy, maj¹cy ledwie 4,9 km d³ugoœci odcinek £ódŸ Pó³noc. Najd³u¿szy budowano 3 lata, najkrótszy dwa. Najdro¿szy okaza³ siê maj¹cy 62,4 km d³ugoœci odcinek Nowe Marzy - wêze³ Toruñ Po³udnie, który poch³on¹³ 3 miliardy z³otych. Najtañszy by³ wspomniany ju¿ najkrótszy odcinek £ódŸ Pó³noc, który kosztowa³ 307 mln z³. Rekord pod wzglêdem czasy budowy pobi³a natomiast budowa granicznego wêz³a Mszana w Gorzyczkach, ¿e wzglêdu na bardzo skomplikowan¹ konstrukcjê ogromnego wiaduktu nad przep³ywaj¹ca wzd³u¿ granicy skromn¹ rzeczk¹. Mia³ to byæ efektowny wjazd w granice Rzeczypospolitej, którego kosztów budowy do dziœ nie ustalono. W sumie na dotychczasow¹ budowê, obejmuj¹c¹ wspomniane 446,2 km A1, wydano 14,77 miliarda z³otych, czyli 3,59 mld euro. n
50-letnia historia Historia budowy autostrady A1 siêga lat 60. ubieg³ego wieku, kiedy nader powa¿nie rozwa¿ano kwestiê jej realizacji. Mia³a byæ fragmentem transeuropejskiej autostrady pó³noc-po³udnie i poprzez porty Trójmiasta ³¹czyæ Skandynawiê z krajami basenu Morza Œródziemnego. Na powa¿nych rozwa¿aniach jednak siê skoñczy³o. Odpryskiem marzeñ o A1 by³a budowa s³ynnej „gierkówki”, czyli pierwszej w Polsce trasy szybkiego ruchu, która (niestety bez bezkolizyjnych skrzy¿owañ) ³¹czy³a stolicê ze Œl¹skiem. Wybudowano ja w latach 1972 - 1976, a kolejnym „odpryskiem” by³a budowa w latach 1978-1989, a wiêc przez 11 lat, licz¹cego 17,5 km pierwszego odcinka A1, biegn¹cego z Tuszyna do Piotrkowa Trybunalskiego. Kolejne prace zwi¹zane z budowa A1 podjêto dopiero w roku 2005. Istniej¹ce ju¿ i eksploatowane 446 km autostrady A1 budowano odcinkami. Niemal ka¿dy odcinek budowa³a inna firma. Najd³u¿szy, licz¹cy 65 km, by³
xxxxxx W najbli¿szych 5 latach na budowê autostrad i tras szybkiego ruchu Polska wyda z w³asnych œrodków ponad 40 mld z³ i ponad 11 mld euro (ok. 45 mld z³). W ramach unijnej pomocy 11 mld euro to mniej wiêcej taka sama kwota, jak¹ na budowê dróg Polska otrzyma³a z Unii Europejskiej w latach 2007 - 2014. W wymienionym okresie wybudowano w Polsce ok. 3 tys. km dróg i nie inaczej powinno byæ do roku 2020. Priorytet w budowie nowych dróg maj¹ te, które wpisane s¹ na listê Transeuropejskiej Sieci Transportowej TEN-T. Lista ta obejmuje autostrady ju¿ wybudowane, jak A4, bêd¹ce w trakcie budowy (A1), a tak¿e drogi ekspresowe, które standardem niewiele siê ró¿ni¹ od autostrad. Znajduj¹ce siê na liœcie TEN-T „ekspresówki”, to S3 ze Œwinoujœcia do Wroc³awia, S1 i S69 ³¹cz¹ce Œl¹sk ze S³owacj¹, S7 z Gdañska do Warszawy oraz S8 i S61 Wroc³aw - Warszawa i Warszawa - granica z Litw¹. n
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
18
www.glospolonii.net
GŁOS POLONII
Super-samochód z Gliwic
Arrinera Hussarya to… polskie ferrari Wyœcigowy samochód stworzony przez Polaków jest ju¿ gotowy. To Ar rinera Hussarya GT. Nazywany polskim fer rari, nied³ugo wyjedzie te¿ na zwyk³e drogi. Cena wersji bazowej wynosi… 229 tys. dolarów.
Ar rinera Hussarya GT nazywana jest polskim fer rari
Auto ma byæ lepsze od tych najs³ynniejszych i najdro¿szych super-samochodów na œwiecie. - Samochód jest dla teamów wyœcigowych i tzw. gentleman driverów, których w Europie Zachodniej nie brakuje.
posa¿ony jest w silnik V8 General Motors o pojemnoœci 6,2 litra. Natomiast Silnik V8 o pojemnoœci 7,1 litra i mocy 505 KM pozwoli rozpêdziæ siê do 300 km/h. Samochód wyposa¿ony jest równie¿ w manualn¹, szeœciobiegow¹ skrzyniê biegów w³oskiej firmy Cirma, która posiada wbudowane elektroniczne sensory.
Testy wypad³y pomyœlnie Ludzie, którzy kochaj¹ motoryzacjê i potrafi¹ siê œcigaæ, na co dzieñ s¹ lekarzami, prawnikami, a w weekendy je¿d¿¹ tego typu samochodami - t³umaczy prezes spó³ki Arrinera S.A. Piotr Gniadek. Arrinera Hussarya GT powsta³a przy wsparciu projektantów i konstruktorów z Politechniki Warszawskiej. Twórcy zakoñczyli ju¿ wa¿ny etap prac i mog¹ zaprezentowaæ gotowy produkt na rynku samochodów wyœcigowych. Jak zapewnia producent, auto mo¿na zamawiaæ od zaraz. Arrinera Hussarya - samochód, który seryjnie montowany ma byæ w Gliwicach wy-
Podczas testów, rama zosta³a przebadana pod k¹tem funkcjonalnoœci oraz ergonomii. Dok³adnej weryfikacji zosta³y poddane za³o¿enia konstrukcyjne w tym kinematyka uk³adów sterowania oraz rozmieszczenie i dzia³anie pozosta³ych uk³adów. Oprócz znanego brytyjskiego konstruktora - Lee Nobla, w testach je¿d¿¹cej ramy Arrinery Hussarya wzi¹³ udzia³ prof. dr hab Janusz Piechna z Wydzia³u Mechanicznego Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej.Testom poddano dzia³anie hamulców aerodynamicznych, wychylenia klap oraz ich praca
jako spoilera. Testy prowadzone przez Politechnikê Warszawsk¹ trwa³y przez kilka miesiêcy. Badano w nich wytrzyma³oœæ konstrukcji samochodu podczas jego u¿ytkowania w najbardziej niekorzystnych obci¹¿eniach. Rama jest jednym z najwa¿niejszych elementów samochodu. Jej dok³adne sprawdzenie jest bardzo istotne. W testach ramy wykorzystano zaawansowane oprogramowania oraz komputery, dziêki którym skraca siê czas oraz obni¿a koszty, zwi¹zane z powstaniem ramy do samochodu, którego prêdkoœæ przekracza 300 km/h. Testy ramy zak³ada³y jej badanie w zakresie niskich oraz œrednich prêdkoœci. Limit prêdkoœci dla przeprowadzonych testów ustalono na 250 km/h. Samochód czekaj¹ jeszcze testy prêdkoœci w zakresie od 250 do 350 km/h, które planowane s¹ na przysz³y rok. Przysz³oroczne testy bêd¹ ju¿ odbywa³y siê z nadwoziem na innym torze badawczym miêdzy innymi w Wielkiej Brytanii.
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
af, na podst. www.dziennikzachodni.pl
www.glospolonii.net
GŁOS POLONII
19
JEŻDŻĄC PO POLSCE
„Drewniane per³y” Podkarpacia Hubert Wilk Rozpoczynamy druk cyklu „Je¿d¿¹c po Polsce”, w którym bêdziemy opisywaæ nieznane szerszej publicznoœci polskie zabytki. Mo¿emy je nazwaæ zabytkami i atrakcjami turystycznymi „drugiego planu”. Bo ka¿dy, kto w celach turystycznych przyje¿d¿a do „starego kraju”, pod¹¿a zazwyczaj utartym szlakiem: Warszawa - Zamek Królewski, Stare Miasto, Wilanów, potem Kraków i oczywiœcie Wawel oraz rynek z Sukiennicami, obowi¹zkowo Czêstochowa z Jasn¹ Gór¹, czasami Gdañsk z jego Starówk¹ i na tym koniec. A niejednokrotnie w pobli¿u tych turystycznych centrów znajduj¹ siê zabytkowe per³y i pere³ki, wystarczy wiêc zrobiæ „krok w bok”, by rozszerzyæ sw¹ wiedzê o historii rodzinnego kraju. Ot, chocia¿by takie Podkarpacie. Jego stolica - Rzeszów, le¿y dziœ (po wybudowaniu autostrady) znacznie bli¿ej Krakowa ni¿ jeszcze rok temu. Jak siê dobrze rozpêdziæ, nawet zgodnie z obowi¹zuj¹cymi przepisami (140km/h), to podró¿ zajmie nam raptem godzinê. Nieca³e 20 km od Rzeszowa (te¿ przy autostradzie) le¿y £añcut ze swoim zamkiem, w którym znajduje siê cenne muzeum wnêtrz. Jest ono obowi¹zkowym punktem odwiedzin niemal wszystkich turystów przybywaj¹cych na Podkarpacie. Ale takich muzeów jest w Polsce kilka, a w Europie co najmniej kilkadziesi¹t. Nieca³¹ godzinê dzieli Rzeszów od le¿¹cego na po³udniowym wschodzie Przemyœla, najcenniejszego pod wzglêdem zabytków miasta regionu, ale takich miast jest w Polsce te¿ sporo. Niespe³na 11 km na po³udniowy wschód od Przemyœla znajduje siê Krasiczyn, zdaniem pisz¹cego te s³owa, z najpiêkniejszym polskim zamkiem. Ale podobnych obiektów jest i w Polsce, i w Europie sporo.
Drewniane zabytki sakralne Podkarpacie ma natomiast coœ, czego nie ma ¿aden inny kraj w Europie i, œmiem twierdziæ, tak¿e na œwiecie. Ma fenomenalne zabytki drewnianej architektury sakralnej. Wyj¹tkowoœæ w tym wzglêdzie Podkarpacia polega na tym, ¿e te drewniane zabytki architektury sakralnej reprezentuj¹ trzy Koœcio³y: katolicki, prawos³awny i greckokatolicki. Koœcio³y i koœció³ki tych religii le¿¹ w pasie wschodnim i po³udniowym województwa, od jego pó³nocno-wschodnich krañców w powiecie lubaczowskim po po³udniowo-zachodnie w powiecie jasielskim. Od czasów II wojny œwiatowej, a szczególnie od roku 1947, kiedy to w ramach Akcji „Wis³a” której celem by³o wysiedlenie ludnoœci ruskiej i ukraiñskiej z tych terenów, szczególnie cerkwi osta³o siê niewiele. Wed³ug oceny fachowców, zachowa³a siê ledwie jedna trzecia pierwotnego stanu, a spo-
œród nich wiele popada w ruinê. Niemniej jednak wœród tych, które siê zachowa³y, s¹ obiekty szczególnie cenne pod wzglêdem ich zabytkowej wartoœci. A spoœród nich na szczególna uwagê zas³uguje 6 obiektów, które wpisane zosta³y na Listê Œwiatowego Dziedzictwa UNESCO. S¹ na niej dwa koœcio³y i cztery cerkwie.
Haczów W Haczowie (le¿y na trasie Brzozów - Rymanów/Miejsce Piastowe) znajduje siê koœció³ pod wezwaniem Wniebowziêcia NMP i œw. Micha³a Archanio³a. Jego wyj¹tkowoœæ polega na tym, ¿e jest to zarówno najwiêkszy, jak i jeden z najstarszych i najlepiej zachowanych gotyckich koœcio³ów drewnianych nie tylko w Polsce. Od momentu powstania (najstarsze z zachowanych jego czêœci datuje siê na pierwsz¹ po³owê XV w.) nie zosta³ zmieniony pod wzglêdem konstrukcyjnym, dziêki czemu mo¿na doskonale odczytywaæ „nawarstwianie siê form architektonicznych i dekoracyjnych od XV do XIX w. Posiada bogaty wystrój rzeŸbiarski i malarski, m.in. monumentaln¹ dekoracjê figuraln¹ i ornamentaln¹, która stanowi najwiêkszy zbiór XV-wiecznych malowide³ figuralnych w Polsce”.
Blizne Drugi z koœcio³ów znajduj¹cych siê na liœcie UNESCO, to przeuroczy drewniany koœció³ek w Bliznem, le¿¹cy kilka kilometrów przed Brzozowem przy trasie z Rzeszowa. Zalicza siê go do najcenniejszych zabytków drewnianej architektury sakralnej i co rzadko spotykane, w jego s¹siedztwie znajduj¹ siê rzadko spotykane obiekty dawnego zespo³u plebañskiego ze star¹ plebani¹, szko³¹, budynkiem gospodarczym i lamusem. Wyj¹tkowoœæ tego koœcio³a podkreœlaj¹ niezwykle cenne malowid³a œcienne o wysokich walorach artystycznych. Powsta³y one z myœl¹ o nie umiej¹cych czytaæ mieszkañcach wsi i stanowi¹ obrazkowy przekaz biblijny. Cenne jest równie¿ ruchome wyposa¿enie tego koœcio³a.
Cztery cerkwie Pozosta³e obiekty drewnianej architektury sakralnej Podkarpacia wpisane na listê UNESCO to cztery cerkwie. Trudno licytowaæ, która z nich jest cenniejsza, piêkniejsza i wartoœciowsza pod wzglêdem zabytkowym. Najstarsza, bo powsta³a w 1583 r., jest cerkiew pw. œw. Paraskewy w Radru¿u, nieopodal sanatoryjnego Horyñca, od którego dzieli j¹ raptem ok. 6 km. Niegdyœ znajdowa³a siê w centralnym miejscu wsi, której ju¿ nie ma. W drugiej po³owie XVII w. jej wnêtrze pokryto figuraln¹ polichromi¹. Zespól cerkiewny tworzy stoj¹ca tu¿ obok obronna drewniana dzwonnica, kamienna kostnica oraz kamienny mur z dwoma bramami. Oko³o 1600 roku wybudowano natomiast cerkiew
w Chotyñcu, nieopodal Przemyœla. Jej ikonostas pochodzi najprawdopodobniej z 1671 r. Jest jedn¹ z najstarszych drewnianych œwi¹tyñ greckokatolickich w Polsce, a cech¹, która wyró¿nia j¹ spoœród innych, to drewniana galeria wokó³ kaplicy oraz unikatowa polichromia z pierwszej polowy XVIII w. Kolejn¹ pod wzglêdem wieku jest cerkiew w Smolniku z 1791 r., która jest najlepiej zachowanym, klasycznym przyk³adem cerkwi bojkowskiej w Polsce. Znajduje siê w opuszczonej po 1951 roku wsi. Znajdowa³a siê w bardzo z³ym stanie, ale w 1969 r. zosta³a wyremontowana. W muzeach £añcuta, Sanoka i Lwowa przechowywane s¹ elementy pierwotnego wyposa¿enia cerkwi, która obecnie jest filialnym koœcio³em rzymskokatolickim. Obecne wyposa¿enie stanowi¹ obiekty sztuki cerkiewnej z innych œwi¹tyñ. Najm³odsza, bo wzniesiona w latach 1801-1803, jest cerkiew w Turzañsku, przy drodze z Sanoka do Komañczy. Obecnie jest filialn¹ cerkwi¹ prawos³awn¹. Znajduj¹ce siê w niej polichromie z 1895 r. przedstawiaj¹ chrzest Rusi, natomiast t³o dla scen Mêki Pañskiej stanowi okoliczny krajobraz, a inne motywy lokalne, to m.in. Chrystus odwiedzaj¹cy dom ³emkowski. W s¹siedztwie cerkwi znajduje siê trójkondygnacyjna dzwonnica wybudowana w 1817 r. n ************ Bardzo skrótowo przedstawiliœmy „drewniane per³y” Podkarpacia i tylko te uznane za najcenniejsze. Ale w ca³ym pasie wschodnio-po³udniowym tego województwa jest wiele innych niezwykle cennych obiektów. Jeœli zaœ chodzi o drewniane obiekty architektury œwieckiej, to polecamy odwiedziæ skansen w Sanoku. Tam, na kilkudziesiêciu hektarach, ratuj¹c przez unicestwieniem, zgromadzono wiele bardzo cennych obiektów, ilustruj¹cych zarówno architekturê, jak i kulturê dawnych mieszkañców podkarpackich wsi.
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
20
Historyczny sukces polskich skoczków!
www.glospolonii.net
GŁOS POLONII
Bia³o-czer wona dru¿yna skoczków w sk³adzie: Piotr ¯y³a, Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Maciej Kot wygra³a dru¿ynowy konkurs w Klingenthal. Polscy skoczkowie weszli na podium konkursu dru¿ynowego o Puchar Œwiata ju¿ po raz dziesi¹ty w historii. Wczeœniej trzy razy plasowali siê na drugiej pozycji i szeœæ razy na trzecie. Teraz po raz pierwszy wygrali. Ten wielki sukces uda³o siê odnieœæ w dniu 39. urodzin Adama Ma³ysza. Drugie miejsce zajêli Austriacy, a trzecie Niemcy.
Polska ekipa prowadzona przez trenera Stefana Horngachera zgromadzi³a 1128,7 pkt, Niemcy - 1087,2 pkt, a trzecia Austria - 1086,3 pkt. W zespole bia³o-czerwonych najlepiej wypad³ Kot, który triumfowa³ w nieoficjalnej klasyfikacji indywidualnej. Drugie miejsce zaj¹³ Stoch, a trzecie Austriak Stefan Kraft.
Prowadzenie od pocz¹tku do koñca Polacy dobrze spisali siê ju¿ w poprzedzaj¹cej konkurs serii próbnej. Suma not bia³o-czerwonych dawa³a im drug¹ lokatê, wy¿ej byli jedynie Austriacy. Jak siê okaza³o, by³y to mi³e dobrego pocz¹tki. Konkurs w dobrym stylu rozpocz¹³ Piotr ¯y³a. 134 metry pozwoli³o nam obj¹æ prowadzenie. Jako drugi z bia³o-czerwonych zaprezentowa³ siê Kamil Stoch. Dwukrotny mistrz olimpijski potwierdzi³, ¿e wygrana w pi¹tkowych kwalifikacjach nie by³o przypadkiem. Stoch wyl¹dowa³ na 139 metrze. Najbli¿ej z bia³o-czerwonych skoczy³ w pierwszej serii Dawid Kubacki, ale 132,5 metra w niezbyt sprzyjaj¹cych warunkach, to bardzo dobry wynik. Kubacki zdoby³ zreszt¹ tym skokiem wiêcej punktów od ¯y³y. Koñcz¹cy pierwsz¹ seriê w naszym zespole Maciej Kot potwierdzi³, ¿e jest w wybornej formie. Wyl¹dowa³
Polacy na najwy¿szym stopniu podium podobnie, jak Stoch na 139 metrze. Na pó³metku mieliœmy 16,3 punktów przewagi nad Austriakami i 17 nad Niemcami. Zawodnicy obu reprezentacji skakali równo, ale zabrak³o im tak dalekich skoków, jak te oddane przez Stocha i Kota. Czwarte miejsce zajmowali Norwegowie z ponad 50-punktow¹ strat¹ do Polaków.
Ma³ysz mo¿e siê uœmiechaæ
piêkny rozdzia³ w historii polskich skoków narciarskich. W Klingenthal pokonali rywali o ponad 40 punktów. To kosmos, to majstersztyk i coœ niesamowitego! I wreszcie, to sukces, którego bardzo potrzebowa³a ta dyscyplina. Ostatnie dwa lata by³y bardzo trudne. Efekt by³ taki, ¿e odszed³ wieloletni trener £ukasz Kruczek, który doprowadzi³ Kamila Stocha do dwóch z³otych medali olimpijskich w Soczi, mistrzostwa œwiata i Kryszta³owej Kuli, a dru¿ynê do dwóch br¹zowych medali mistrzostw œwiata. Ostatnio jednak coœ siê zaciê³o. Nowy impuls da³ Stefan Horngacher, który zast¹pi³ Kruczka. Latem ogl¹daliœmy Polaków skacz¹cych tak, jak niemal nigdy wczeœniej. Wielkie mo¿liwoœci wreszcie potwierdzi³ Maciej Kot, ustabilizowa³ siê Stoch, inni te¿ czêœciej siê uœmiechali. Tylko to by³o ledwie lato, przystawka do prawdziwej, zimowej rywalizacji. Na œniegu jednak znowu jest piêknie. Indywidualnie jeszcze Polaka na podium nie by³o, ale Kot jest bardzo blisko, Stoch znowu trafia w próg i lata bardzo daleko, przebudzi³ siê ¯y³a, solidny jest Kubacki. Ta ekipa pokaza³a, ¿e potrafi wygrywaæ. Dokona³a tego, czego nie uda³o siê nigdy wczeœniej. Adam Ma³ysz, który siedzia³ w czasie konkursu w studiu TVP, móg³ siê szeroko uœmiechaæ. A to nie koniec, bo przecie¿ wkrótce Turniej Czterech Skoczni, a przede wszystkim mistrzostwa œwiata. W Klingenthal pewnie ka¿dy z naszej czwórki ¿yczy³ sobie po cichu medalu w Finlandii. Najlepiej po powtórce osi¹gniêcia z Klingenthal.
Piotr ¯y³a, Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Maciej Kot prowadzeni przez Stefana Horngachera napisali
POLSKA GRUPA AA Kontakt z Piotrem 604 561-9104 Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
kp, na podst. www.przegladsportowy.pl, www.polsatnews.pl
Do sprzedania! Nowe książki dla kobiet, autorstwa m.in. Danielle Steel i Nory Roberts, a także kolorowe gazety z Polski. Kontakt Anna: tel. 604 435 05 05
www.glospolonii.net
GŁOS POLONII
21
PŒ w Klingenthal - nasi skoczkowie nie utrzymali prowadzenia po pierwszej serii!
W niedzielê Polacy tu¿ za podium! Po sobotnim zwyciêstwie w konkursie dru¿ynowym, w niedzielê bia³o-czer woni byli blisko dubletu. Po pierwszej serii prowadzi³ Maciej Kot przed Kamilem Stochem. Ostatecznie Polacy zajêli odpowiednio 5. i 4. miejsce, a triumfowa³, nowy lider PŒ, S³oweniec Domen Prevc. W sobotê indywidualnie najlepiej skakali Maciej Kot i Kamil Stoch, wiêc kibice nad Wis³¹ wierzyli, ¿e niedziela tak¿e bêdzie nale¿a³a do naszych reprezentantów. Po pierwszej serii zapowiedzi o dublecie Polaków sta³y siê bardzo realne. Na pó³metku niedzielnych zmagañ w Klingenthal prowadzi³ Maciej Kot, który o 0,2 punktu wyprzedza³ Kamila Stocha. Podopieczni Stefana Horngachera nie mogli byæ jednak pewni, ¿e miêdzy sob¹ rozstrzygn¹ walkê o zwyciêstwo, bowiem minimalne straty do tej dwójki mieli trzeci Stefan Kraft i czwarty Domen Prevc. S³oweniec w premierowej kolejce uzyska³ najlepsz¹ odleg³oœæ (140 metrów), ale przez s³absze noty sêdziowskie i ma³o punktów za wiatr by³ sklasyfikowany tu¿ za podium. Druga seria œwietnie rozpoczê³a siê dla Polaków. W stosunku do pierwszej poprawili siê Stefan Hula i Dawid Kubacki. Dobry drugi skok, aczkolwiek ju¿ bez takiego b³ysku jak w sobotê, odda³ tak¿e Piotr ¯y³a. Ca³a trójka zosta³a sklasyfikowana w drugiej dziesi¹tce. Œwietnie rozwijaj¹ce siê zawody, ostatecznie Polacy skoñczyli z niedosytem, bowiem Maciej Kot i Kamil Stoch nie utrzymali prowadzenia z pó³metka.
Obaj skoczyli dobrze i znów piêknie stylowo. 135 i 137,5 metra to by³o jednak za ma³o, by cieszyæ siê z dubletu w Klingenthal. Ostatecznie Stocha sklasyfikowano na czwartej pozycji, a Kota na pi¹tej. Zwyciê¿y³, po raz drugi w sezonie, S³oweniec Domen Prevc, który zosta³ nowym liderem PŒ. Drugie miejsce w niedziele zaj¹³ Norweg Daniel Andre Tande, a trzeci by³ Austriak Stefan Kraft. W finale ca³a czo³owa trójka skaka³a minimum 140. metrów. Niedzielne zmagania na Vogtlandarenie (HS140)
tak jak sobotnie odby³y siê w niemal laboratoryjnych warunkach. Zarówno w pierwszej jak i drugiej serii uœrednione podmuchy wiatru w plecy nie przekroczy³y 1 m/s. Rywalizacja odby³a siê z 18. belki startowej. Kolejnym przystankiem w PŒ w skokach narciarskich bêdzie norweskie Lillehammer. Na Lysgårdsbakken (HS 138) zaplanowano dwa konkursy indywidualne. Treningi i kwalifikacje do pierwszych zawodów odbyły siê ju¿ w pi¹tek 9 grudnia. kp, na podst. sportowefakty.pl
Klasyfikacja generalna PŒ 2016/17 1. PREVC Domen
S³owenia
220
0
3
Niemcy
204
-16
3
3. TANDE Daniel Andre Norwegia
178
-42
3
4. FETTNER Manuel
Austria
139
-81
3
1. Niemcy
4. KRAFT Stefan
Austria
139
-81
3
2. Austria
4
432
300
732
6. KOT Maciej
Polska
122
-98
3
3. Polska
4
305
400
705
S³owenia
105
-115
3
4. S³owenia
4
348
200
548
8. KOFLER Andreas
Austria
104
-116
3
5. Norwegia
4
260
250
510
9. DESCOMBES Vincent
Francja
97
-123
3
6. Japonia
4
91
100
191
10. EISENBICHLER M.
Niemcy
92
-128
3
7. Czechy
4
31
150
11. GEIGER Karl
Niemcy
87
-133
3
8. Francja
3
97
12. STOCH Kamil
Polska
64
-156
3
9. Szwajcaria
4
25
50
13. KUBACKI Dawid
Polska
53
-167
3
10. Rosja
4
37
0
14. HAYBOECK Michael
Austria
50
-170
3
11. Kanada
3
22
15. STJERNEN Andreas Norwegia
49
-171
3
12. Finlandia
3
8
8
15. ¯Y£A Piotr
Polska
49
-171
3
12. Stany Zjednoczone
3
8
8
Polska
17
-203
3
2. FREUND Severin
7. PREVC Peter
… 28. HULA Stefan
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
Klasyfikacja generalna Pucharu Narodów 4
490
350
840
181 97 75 37 22
22
www.glospolonii.net
GŁOS POLONII
Cz³onek
Rzeka w Koninie
sekty J.
4
Strata me ta lu przy topie niu
Jedna
B³ê kit
17
Za my s³,
Smitha
pro je kt
Wg³êbie -
Harcerski ala rm
ze stron
nie w
Sta ro gre cki
mo nety
Pla n,
11
cia nie
chordof on G e ne ty -
pro je kt
czny
P³o t,
7
so bo w tó r
parka n
lusars-
2
ki
5
18
uchw yt Sztuc zka
Ojcie c
w filmie
Agame -
14
mnona
M uze um Szy ma now s kie go
6
Po w ci¹ gliw o æ Straga -
M elo dia
niarz,
z
Odmia -
prze -
pozy -
na tle nu
kupie ñ
ty w ki
Przy
Czerwo-
Stylizo-
obra-
ny, to
wana
biarce
po¿ar
ró¿a
Nie czu³o æ
Dawny numere k
8
z s za tni
N a tura l-
Przys z³y lub
9
Dawne narzêdzie
ny
¿niw iarzy
strumieñ
przesz³y
Kie rno z
1
w o dy
D u¿o
C y ranka
mie jsca
lub
Sty l w
krzy -
16
muzy ce
12
¿ów ka
Kraje wschodnie Dawny
Grecki
zwi¹zek
bóg
kupców
wojny
Pude³ko na
3
ko szto -
15
Zimny
10
w no ci
Stolica
prysznic
Turcji
13
L ite ry z pó l p o n u me ro w an ych o d 1 d o 1 8 u two rz¹ ro zw i¹ za n ie - fra szkê Ja na Szta u d yn g e ra .
1
2
3
Subw encja , subsy dium
4
5
6
7
T alia ,
Silny
kibiæ
wicher;
O dmia na
huraga n
kw a rcu
8
9
Igla s-
Sa mo -
ta
chód
rze ka
te re now y
10
11
12
13
14
16
patrze-
ko legów
doro s³y ch
18
w y za o -
da
Ko lo nia dla
17
Wo jsko-
Groma-
Amok
Np. dipo l
15
niow iec
Imiê
U k³a d ka rt w po ke rze
Pas do wi¹ zania
Baczyñ-
22
Wysko k, wybryk
skie go
Sza ro æ,
Najazd,
zmie rzch
napad
W³o ga -
Zna cze nie
8
s³o w a
cizna
Idea³ do na la -
3
22
dowania
14
11
G lo n s³o dko -
Gatunek
w o dny ;
sie i
24
chara
6
Pa rla-
R o lina
me nt
o
izra -
¿ó³ty ch
2
e lski
Acon-
s³o my
23 Æwie ræbeczek na wino
1
rzystów
setna
daw nie j
10 20
gra natu
18
Auto r Ka kao
20
1
bro da
Sta ro ¿y -
As w
Rodzaj we³ny;
tne
có rka
rêka wie
mo hair
pañstw o
U rano sa
Obsza r
Wiê zien-
nocny
górski
ne M-1
13
14 Hrabst-
Czê æ
wo w
25
Anglii
W³ó czêga, ponie -
4
17
w ie rka
D la
Pie s do
kultury -
polo w a ñ
sty lub
na
geo gra fa
ptactw o
ko ³a
3
Moneta
Egipski
z A rgen-
wiê ty
tyny
ptak
mle kie m
4
ko wa
3
4
5
6
7
Kij z
poli s
hakie m
9
10
11
13
14
15
12
mie rz
Dawna gra w ka rty
Dziê-
ma szt
15
z burt¹
12
23
weselne
czaso -
16
Anna-
8
a kto rka
wy
7
5
12
17
16
g³awa
7
15
5
Lite ry z pó l po nume ro wanych o d 1 do 23 utwo rz¹ ro zwi¹ za nie -
- a fo ryzm Ta de usza Fa ngra ta .
2
M oo re, a me ry k.
Spo rto -
Lite ry z pó l po nume ro wanych o d 1 do 25 utwo rz¹ ro zwi¹ za nie -
1
Nie mie c
to ci
ma la ka
16
chód z
19
Ka rmi
rysun-
G a tune k
21
...
Samo -
rzy sta
£¹czy
Kuzy n
11
Ka w a le -
Uroczys-
U SA z
ko lane m
se mickie
Wiw era
Zagadka
Sta n w
Nad
21
Kry mie
10
do drzw i
Motyl
so ko³a
9
da,
M -to na
zamka
19
18
zbira
Rodzaj
psze nicy
13
T y ta ni-
lub
8
¿ywca
G a tune k
Jedna
dola ra
Na rê ku
W¹ sy
lub
ry¿o wej
R zut ro¿ny Lotnik
w y buch
Z³o mu Rysak
kluska
Po zoruje
ma tu-
9 Mata ze
czana
dzie ci
dzie
Drze wo
Fundato r
zabaw
gra wera
kw ia tach
cie nna
cagu¹
2
Zie mnia -
Narzê-
O kle ina
Góry z
6 Miejsce
- a fo ryzm Anto nie go Re gulskie go .
17
18
19
20
21
22
23
24
25
1
2
3
4
5
6
7
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
www.glospolonii.net
GĹ OS POLONII
Dwutygodnik Polonii kanadyjskiej w Kolumbii Brytyjskiej
23