1
2
Okruchy
Z życia wzięta historia w obrazkach
Mam w pamięci, często widzianą scenę; skończony obiad, po którym na białym obrusie pozostały okruchy skrzętnie zmiatane szczoteczką na srebrną śmietniczkę. Są także inne okruchy, okruchy życia, jakie pozostawiamy za sobą, mające różne postacie. Są to wspomnienia zachowane w pamięci, drobne, często nic nie znaczące przedmioty, są ro wreszcie obrazy, stare fotografie, rysunki. Te ilustracyjne okruchy będą „wklejone” w strony tego albumu, wyjdą z pudełek na buty, ze starych kopert czy wreszcie z odnalezionych starych negatywów. Jeśli ten projekt uda się doprowadzić do końca, młodsze pokolenie odkryje ścieżkę jaką przechodziliśmy, pozna często nieznanych pradziadków, dziadków czy wujków. Nie planuję tu żadnej chronologii. bowiem ilustracyjny materiał przybywa w czasie tworzenia tego albumu. Podpisami postaram się wyjaśnić kto czy co znajduje się na zdjeciach, choć czasem może to być trudne. W projekcie uczestniczy Marysia, moja siostra, która w sobie tylko wiadomy sposób odkrywa kopalnie okruchów. Obiecała mi także, że dołączy się do komentarzy jakie czasami towarzyszą fotografiom. Niezmiernie ważną rolę odgrywa tu także Maciek, cierpliwie i z zapałem skanujący stare szklane klisze, negarywy i inne obrazy. Wiele z nich jest w stanie rozpadu, więc będzie to ich drugie życie w cyfrowej formie. Mam nadzieję, że wystarczy mi sił na skończenie zmiatania okruchów i album ukaże się w zaplanowanej formie. Roman 19.10.2020 3
Stańków. Połóżony w okolicy MIńska Białoruskiego. To już legenda w naszej rodzinie. Dworek dziadka Feliksa, ojca naszej Mamy. Tu wychowywały się jego córki, Róża i Ziuta. Po śmierci babci Kazimiery, wychowywane przez ciotki. Dziadek w tym czasie doglądał majątkow Czapskich. Wedle opowiadań Mamy, była tam wielka spiżarnia, w której wędzone szynki przechowywano w sąsieku ze zbożem. Mógł to być rok 1904, czasy zamrażarek jeszcze nie nadeszły.
4
ç Oboje rodzice naszej Mamy, dziadek Feliks Filipowicz i babcia Kazimiera, razem z Różą. é Nasza Babcia Kazimiera z domu Sadowska
5
ë Dziadek Feliks Filipowicz z naszą Mamą é Cioteczna Babcia Marynia Sadowska, po śmierci Babci Kazimiery opiekowała się w Stańkowie naszą Mamą (stoi przy niej) oraz jej młodszą siostrą Kazimierą (Ziutą)
6
é Dwie małe dziewczynki ze sąsiedniej strony, wyrosły na piękne gimnazjalistki szkoły w Toruniu. Była to szkoła dla sierot pochodących z obszarów Polski zagarniętych przez bolszewicką rewolucję. Po lewej Ciocia Ziuta, po prawej nasza Mama, Róża.
7
Cioteczna babcia Jadwisia. Anioł stróż naszego domu. Wtedy jednak tego nie wiedziałem. Spędziła kilka lat w Stanach, w końcu lat 20-tych XX wieku, pomagając kształcić moją mamę i jej siostrę. Mieszkała z nami na Bielanach po wojnie, przez kilka lat. Gotowała najlepsze jajka na miękko, używając zamiast klepsydry dobrze odmier-
8
zonych “zdrowasiek.” Czynna niezwykle przez całe życie, nie potrafiła odpoczywać, krzątając się ciągle po domu. Gdy przestawała się krzątać, siadała przy kołowrotku, przędąc równiutką wełnianą nitkę. Z tych nitek utkany był samodziałowy materiał na dwie marynarki i dwie jesionki. Nosiliśmy je długie lata.
ëFotografia Babci Jadwisi robiona prawdopodobnie w czasie jej pobytu w Stanach Zjednoczonych. é Druga fotografia robiona na Bielanch, gdzie Babcia spędziła z nami parę lat. Imponująca była jej prosta figura, któą zachowała do późnych lat.
Babcia Jadwisia była także moją modelką dla moich rysunków czy tematem grafikié Rysunek prządki przy pracy, ì grafika “Prządka,” î szkic głowy Babci.
9
10
ê Nasza prababka Felicja Królewska, dedykowała to zdjęcie moim rodzicom w 1935 roku, przed moim urodzeniem.
é Dziadek, będąc jeszcze w statusie narzeczonego, pracował przy renowacji pałacu w Shonbrunnie. Słał stamtąd do Babci piękne, miłosne listy, zwracające uwagę nie tylko treścią ale także charakterem pisma. Było to na długo przed wynalezieniem pióra kulkowego i na cale szczęście długo przed emailami, bo pewnie wirtualnie by się nie zachowały.
11
é ì Dziadek Adolf Duszek i babcia Maria z Królewskich, rodzice naszego Ojca. èRobione wLegionowie moje zdjęce, razem z Prababcią Felicją Królewską.
12
Rodzinna legenda głosi, że ślub naszego dziadka, będącego kalwinem z katoliczką, jaką była babcia był potraktowany przez naszych pradziadków z ogromną rezerwą. Pradziadek był Czechem a prababcia Niemką. Dziadek przeszedł na katolicyzm, ślub się odbył ale ślubne zdjęcie było bardzo poważne. Siedzą rodzice Pana Młodego (nazwiska) oraz pewno jego siostra. Stoją bracia i Młoda Para.
13
Cytra dziadka. Jednym z żywych obrazów mego dzieciństwa, był Dziadek grający na cytrze. Nie wiem gdzie nauczył się gry na tym dość trudnym instrumencie. Może w czasie studiów w Monachium lub gdy mieszkał w Wiedniu. Gra miała swoją rutynę. Zazwyczaj odbywała się po niedzielnym obiedzie, na który Babcia podawała zupę oraz niezapomniane kotlety mielone, wyczarowane ze skąpego, wojennego, kartkowego przydziału, Po osuszeniu 14
z zupy wąsów, które były ważnym atrybutem gry, wspomagając swym ruchem melodię, Dziadek rozpoczynał grę. Lubiłem szczególnie crescendo, gdy cytra brzmiała prawie wszystkimi swymi strunami. Ustawiona była na specjalnym stoliku, który był jednocześnie pudłem rezonansowym, wzmacniającym dźwięk. Częścią niedzielnej rutyny była poobiednia drzemka Taty, zbierającego siły na nasz powrót z Legionowa do Warszawy.
Babcia, na zdjęciu jeszcze Maria Królewska, Na nalegania dzidka została Babcią Duszkową. Myślę, że to zdjęcie pochodzi z początku XXwieku/ Wyblakłe bardzo od tamtych czasów, udało się odrestaurować.
15
16
Obrazem mojego dzieciństwa był wielki obraz wiszący w Legionowie w domu mojego dziadka. Była to wierna kopia, jaką wykonał dziadek, obrazu “Samson i Delila, “nanalowanego w 1887 roku przez Józefa Salomona. Biblijna opowieść o Samsonie, którego siła ukryta była we włosach, zdradziecko ściętych za namową Delili, poruszała moją wyobraźnię. Ilekroć byłem u dziadka w Legionowie, patzryłem na wszystkie szczegóły i przeżywałem brutalną historię zdrady. Kopia ta była nietypowa w swej tematyuce, bowiem zazwyczaj dziadek malował obrazy religijne czy też kopie o tej tematyce, głownie na zamówienie proboszczów dla których pracował. “Samson” wisi teraz w Zalesiu, ostatnim miejscu zamieszkania Dziadka. Innym obiektem zapamiętanym z Legionowa była przepastna, chyba mahoniowa ogromna szafa. Zawierała skarby Babci ale nie wiem jakie. Charakterystyczny był brak jednej szuflady, zastąpionej jakimś kawałkiem dykty. Taka tymczasowość, ba którą wtedy nikt nie zwracał uwagi. Ważna była przytulność i rodzinna atmosfera.
Czasem dochodzą nas wiadomości o obrazach malowanych przez Dziadka w różnych kościołach. Poniższa wiadomośc dotyczy kościoła w Rradzyniu w którym odkryto jeden z takich obrazów. Wynika z tego, że dziadek malował tam serię stacji Męki Pańskej. Należy do tzw “Weraikonów,” obrazów przedztawiającyh św. Weronikę. Weraikon w kościele Trójcy Św. można też zobaczyć na innym obrazie jako… jego część składową. Mam na myśli jeden z obrazów Adolfa Duszka namalowanych w 1928 r. i przedstawiających stacje Męki Pańskiej, w tym także spotkanie Zbawiciela z Weroniką. Na obrazie Duszka uchwycony jest moment już po wytarciu twarzy Chrystusa i pojawieniu się Jego wizerunku na chuście. Pozostałe dwa obrazy na tej stronie to małe akwarele Dziadka, które ustawicznie malował, często z natury. Są one jedynymi pamiątkami po Dziadku, jakie są w moim posiadaniu. Reszta "rozeszła się" po ludziach na prestrzeni czasu, inne są wposiadaniu rodziny zamieszkałej w Legionowie, bliżej artysty, który je tworzył.
17
18
W 1945 do Miedzeszyna bocian przyniósł Marysię, którą ba kolanach trzyma nasza cioteczna siostraBogusia, zwana przez Matysię Buba. Ten z grzywką to Roman.
19
20
è Sądząc po wieku małej Marysi, jej zdjęcie z Mamą w Miedzeszynie, robione chyba było w 1946. Mama, w swym służbowym stroju, pewno na chwilę wyszła z gabinetu zabiegowego, gdzie oatrywała moim rówieśnikom rozbite kolana i nosy.
21
22
23
24
25
26
27
è Bezceremobialne zachowanie w bardzo młodym wieku (zdjęcie z Legionowa chyba 1936) zastąpiły dobre maniery. î Z Mamą w ogródku na Bielanach, około 1938. Jest tu także nieśmiertelna ławka, która chyba od zawsze nam towarzyszyła. W wyszabrowanym po wojnie mieszkaniu pełniła rolę kanapy. Odrestaurowana przez Tate w latach 60-tych.
é W ogródku domu przy ulicy Chełmżyńskiej rosła piękna wiśnia. Rodziła niespotykanej wielkości czarne owoce a wiosną okrywała się białymi kwiatami. Moje zdjęcie z Mamą około 1938 roku.
28
ç W roku 1945, w MIedzeszynie, Dziadek namalował mój portret. Byłświetnym portrecistą. Pamiętam jeszcze nudne godziny pozowania, podzczas gdy na podwórku moi rówieśnicy grali w pikuty czy palanta. Z tego samego czasu, mniej więcej pochodzi moje zdjęcie wykonane przez Tatę. Tak wyglądałem jako dziesięciolatek.
é Tata zawsze wydawał się mi bardzo stary. Nic dziwnego, był starszy odemnie o 33 lata ç Przedwojennezdjęcie Rodziców. Miejsce nieznane. jak i rok. Tata nosi na głowie ‘pierożek’ modne wtedy nakrycie głowy. Pamiętam go w takim zielonym pierożku gdy szedł na wojnę w 1939 roku..
29
"Pażenta,” tak nazwałem moją nianię, panią Elżbietę Dąbrowską, która zajęłą sie naszym domem na Bielanach no i najmłodszym członkiem rodziny. Był to rok 1936. Oboje rodzice pracowali, mama w szpitalu, potem w PKO jako pielęgniarka, Tata liczył amunicję w Ministerstwie Spraw Wojskowych. Dom i karmienie niejadka miała w swej opiece Parzenta. Przyszedł rok 1939, wojna i wszystkie jej następstwa z głodem łacznie. Rodzice nie mieli pieniędzy by płacić naszej gospodyni pensję, mimo to została z namina ten zły czas. To ona szykowała potrawki z lebiody , zielska przydomowego, opiekując się mną jak własnym 30
dzieckiem. W roku 1941 mama dostała pracę w Miedzeszynie i zaraz po tym zciągnęła tam Parzentę, która została zatrudniona w szwalni domu sierot. Była z nami gdy urodziła się Marysia, którą często miała w swej opiece. Zostały się jedynie zdjęcia z Miedzeszyna. Gdy zamknięto po wojnie ten sierociniec, Parzenta pojechała do Wrcławia, do swego brata. Była osobą samotną ale była także pełnoprwnym członkiem naszej rodziny.
ëé Na zdjęciach robionych w Miedzeszynie Parzenta z kilkumiesięczną itrochę bardziej wyrośniętąMarysią. Rok 1945–46.
é Na Placu Konfederacji, na Bielanach, był końcowy przystanek autobusu miejskiego „Z”. W tle widoczny dom Towarnickiego, ze sklepem, którego fasada nie zmieniła się do dziś. Ten mały człowiek przy autobusie to ja wraz z Mamą. Oko także raduje syrenka, w swej tradycyjnej formie. Rok ok 1938. ì Zdumiewające jest, że pamiętam ten autobus, jego kolor, czarakterystyczną maskę silnika a nawet czołowy numer. narysowałem go w miejscu gdzie miał swój przystanek, u wylotu ulicy Chełmżyńskiej (obecnie Płtanicza). Rysunekz roku 2020. èW Internecie znalazłem zdjęcie warszawskiego autobusu z tamtych czasów. Jak widać dziecinna pamięć może być trwała. Dlaczego nie pamiętam wczorajszego obiadu?
31
Główni bohaterzy mojego życia, Rodzice. Dzięki ich ciężkiej pracy przeżyłem bez szwanku najtrudniejszy okres wojny i ciężkie czasy po niej. Odbudowywali nasze życie nieomal od początku. ê Prawdopodobnie w casach narzeczeńskich lub po ślubie, rok ok 1933-34. è Na rzadkich, wspólnych wakacjach, na południu Polski, rok ok 1949. î Portret Mamy robiony w Miedzeszynie. Rok ok 1947
32
33
çç Fotografia Mamy z okresu pobytu w gimnazjum w Toruniu, lata dwudzieste, XX wieku. ç Mama potretowana przez Tatę, około 1934. íPortret Mmy, malowany przez Dziadka, akwarela z ok 1935. 34
ççFotografia Mamy z okresu pobytu w gimnazjum w Toruniu, lata dwudzieste, XX wieku. ç Mama potretowana przez Tatę, około 1934. íPortret Mmy, malowany przez Dziadka, akwarela z ok 1935. ê Niezapomniane wakacje nad morzem z Mamą w w Łebie, rok1946
35
36
37
ç Zdjęcie z chrzcin Stryja Stacha. Za nim stoi najstzrszy z rodzeństwa Duszków , Adolf, później mój Tata. Obok stoją cioce Halina i Genia. PAni siedząca nie została zidentyfikowana. Opisanego wyżej Stacha znalęźćmożna trochę później na zdjęciu poniżej.
è Siedzą od lewej, ja, Ciocia Halina, Krzysiek, mój brat stryjeczny a za nami stryj Stach Duszek i Ciocia Stanisława. Zdjęcie robione prawdopodobnie w Legionowie, nieopodal mieszkania Dziadków. Spędzałem tam najlepsze wakacje. 38
Jeszcze przed Wojną rodzina nasza gromadziła się w pobliżu miejsca zamieszkania Dziadka, czyli w Legionowie. Z czasem, po moim urodzeniu, Rodzice przenieśli się do Warszawy. i tak powstały szczepy, legionowski i warszawski. çNa zdjęciu “partia legionowska” 1 Roman Duszek (gościnnie na wakacjach), 2 Dziadek Adolf. senior rodu, 3 Babcia Duszkowa. 4 Krzysztof Duszek, mój brat stryjeczny, syn Stacha, 5 chyba siostra cioteczna Krzyśka, 6 matka stryjenki Stachy, 7 jej córka. 8 mąż córki, 9 Ciocia Halina Duszek, 10 Stryj Stach Duszek, 11 stryjenka Stacha, 12 Czesiek Piątek, mój brat cioreczny , 13 jego sistra Krystyna Piątek. Piątkowie to dzieci cioci Gieni, siostry mojego Taty, córki Dziadka Adolfa. íDzziewięćdziesiąta rocznuca urodzin Taty, zgromadziła: 1 Tata, 2 Czesiek Piątek, siostrzeniec, 3 Maja Anioł, wnuczka, córka Marysi, 4 Marysia Duszek-Anioł, 5 Jurek Piątek, siostrzeniec Taty, brat Cześka, 6 Dorota, córka Cześka.ê Pry urodzinowym stole Czesiek i Jurek Piątkowie
5 4 6
3
2
1
39
ê Takie zdjęcia zdarzają się niezmiernie rzadko. Prababcia FelicjaKrólewska, matka mojej babci Marii, z Królewskich Duszek, dziadekAdolf Duszek, oraz Roman Duszek (tymczasowo w klatce). Zdjęcie robione w Legionowie, 1936 tok. êZdjęcie z Pradziadkiem ma także Ewa. Robione w Zalesiu, chyba w 1963 roku.
é Unikalne zdjęcie wóch Adolfów, Adolfa Duszka seniora, mojego dziadka i Addolfa Duszka juniora, mojego Ojca. Tata nosi na zdjęciu samodziałową marynarkę z welny przędzonej przez Babcię Jadwisię. Zdjęcie robione w początku lat 60-tych w Zalesiu, gdzie Dziadek spędzał ostatnie swe lata.
î Niewiele zachowało się wspólnych zdŻęć z Mamą. Jedno z nich robione prawdopodobnie w Miedzeszynia, około 1946 roku.
40
Piramidki, tak były zwane grupowe zdjecia przy różnych okazjach, zazwyczaj nie cieszyły się entuzjazmem uczestników. Jednak po latach każdy z chęcią zobaczył jak to było być młodym. Powyższa “Piramidka” robiona przez Tatę, którego na zdjęciu oczywicie nie ma. Okazją były chrzciny Marysi, prawdopodobnie w 1946 roku, w ogródku na Bielanach.
Na zdjęciu 1 bohaterka dnia Marysia, 2 Halusia Kąpała, córka Feliksa nr 15, przyjaciela Taty oraz ojca chrzstnego Marysi. 3.”Parzenta” Pani Elżbieta, moja i Marysi niania i członek rodziny. 4 Babcia Maria Duszkowa, 5 Dziadek Adolf Duszek. 6 Ciocia Halina. 7 Ciocia Ziuta, matka chrzestna Marysi, 8 Wujek Leonard Konwicki, mąż Ziuty. 9 Darek Konwicki, mój cioteczny brat i najlepszy
kompan zabaw, 10 Roman Duszek, 11 nasza Mama, Róża Duszek, 12 stryjenka Stacha, żona brata Taty, Stanisława, 13 pani Kompałowa, żona Feliksa, 14 Bigusia Piątek , siostra cioteczna, 15 Feliks Kompała, 16 Zbyszek Kąpała, strugał dla mnie łóddki z kory, 17 stryj Stach Duszek, 18 Jurek Piątek, brat Bogusi, mój drużynowy z harcerstwa w Miedzeszynie. 41
42
Wszystkie dostępne skrawki papieru a nade wszystko zeszyty szkolne zapełniałem rysunkami. Tematyka była przedewszystkim wojenna bo wojna trwała za progiem domu. Rodzina wróżyla mi przyszłośc artysty, tak jak Dziadek, bowiem on był najbliższym odniesiniem ale ja uparcie twerdziłem, że zostanę maszynistą na kolei. Stąd tez posamolotach, armatach i żołnierzach, kartki zapełnione były pociągami a nadewszystko parowozami. Gdyśmy gdziekolwiej jechali, ciągnąłem Tatę na przód pociągu, do lokomotywy i stałem zaczarowany widokiem kół, rur, no i zaapachem dymu z olejem. Maszynista wychylony z okienka był bogiem. Śniło mi się że to jestem ja, dający gwizdem znak do odjazdu, puszczając ogromne kłęby pary i czarnego dymu. Na szczęście wtedy nikt nie psuł mi zabawy opowiadaniem o globalnym ociepleniu. 43
44
45
46
47
48
49
50