ISSN 2082-8675
nr 22 (01/2020)
KWARTAÅ‚ magazyn SKN Spatium
1
spis treści
Socmodernistyczne blokowiska wczoraj i dziś: Atrakcja czy mniejsze zło?
4
Miasto jako firma
14
Pomnik historii jako najwyższa forma ochrony dziedzictwa kulturowego
19
Atrakcyjność turystyczna polskiej wsi
27
Do tego numeru pisali
33
Wydawca: Studenckie Koło Naukowe Gospodarki Przetrzennej Uniwersytetu Łódzkiego SPATIUM przy Katedrze Gospodarki Regionalnej i Środowiska na Wydziale Ekonomiczno-Socjologicznym adres korespondencjny: ul. Polskiej Organizacji Wojskowej 3/5, 90-255 Łódź adres email oraz kontakt do redakcji: spatium@uni.lodz.pl strona internetowa:
www.spatium.uni.lodz.pl
Facebook:
facebook.com/SKNSPATIUM/
Instagram:
instagram.com/skn_spatium/
Redaktorki naczelne:
Opieka merytoryczna:
Okładka:
Izabela Tokarz Klaudia Kamińska
dr Agnieszka Rzeńca dr Jakub Zasina dr Agata Żółtaszek
„Manufaktura”
Redakcja: Gabriela Borowicz Katarzyna Gorzkiewicz Anita Izdebska Klaudia Kamińska Anna Kowalska Aleksandra Król
Katarzyna Zabost
Koncepcja graficzna i skład: Katarzyna Zabost Magazyn w formie elektronicznej dostępny na stronie internetowej SKN SPATIUM. 2
od redakcji
Drodzy czytelnicy! Przed Wami dwudziesty drugi numer KWARTAŁU. W tym wydaniu zapoznacie się z tematem planowania przestrzennego w okresie PRL oraz socmodernistyczej zabudowy i jej krytyki w XXI wieku. Przeczytacie, czy zarządzanie miastem powinno traktować się jak zarządzanie firmą, a także jakie znaczenie mają długookresowe strategie dla obszarów miejskich. Dowiecie się o formach ochrony dziedzictwa kulturowego w Polsce oraz czym jest pomnik historii na przykładzie Łodzi. A czy obszary wiejskie mogą być równie atrakcyjne turystycznie jak miasto? Odpowiedź na to pytanie także znajdziecie w tym numerze. Wierzymy, że zaprezentowane w KWARTALE tematy zachęcą Was do refleksji nad otaczającą nas przestrzenią i procesami w niej zachodzącymi. Zapraszamy do lektury! Redakcja KWARTAŁU
Masz pomysł na artykuł? Dostrzegłeś jakieś ciekawe działania związane z gospodarką przestrzenną? Chcesz się podzielić swoimi przemyśleniami na ważny temat? Zostań współtwórcą KWARTAŁU! Propozycję współpracy kierujemy do wszystkich: zarówno studentów, absolwentów, wykładowców i osób aktywnych społecznie – z Łodzi, jak i z innych ośrodków akademickich. Na artykuły czekamy pod adresem spatium@uni.lodz.pl. Napisz do nas,
a w odpowiedzi zwrotnej przekażemy Ci niezwłocznie wskazówki, jakimi wytycznymi powinieneś się kierować przesyłając do nas artykuł. Czekamy na Ciebie!
zostań współtwórcą KWARTAŁU 3
artykuł Ignacy Waleski
Socmodernistyczne blokowiska wczoraj i dziś: Atrakcja czy mniejsze zło? Abstrakt Powtarzalne i z pozoru takie same zespoły mieszkalne są jednymi z najbardziej charakterystycznych elementów architektury socmodernistycznej w krajach byłego bloku wschodniego, w tym też w Polsce. Panelaky (z jęz. czeskiego), Plattenbau (z jęz. niemieckiego), czy po prostu bloki, pomimo różniących je na pierwszy rzut oka nazw, w gruncie rzeczy służą określeniu budynków mieszkalnych wykonanych najczęściej z tzw. wielkiej płyty. Celem niniejszego artykułu jest zwrócenie uwagi na różnorodność, kompleksowe podejście projektowe, a także uwarunkowania polityczno-ekonomiczne, które towarzyszyły powstaniu tego typu zabudowy w Polsce. Efektem analizy jest próba oceny użyteczności takich obiektów w drugiej dekadzie XXI wieku, oraz odpowiedź na pytanie: Czy pomimo kilkudziesięciu lat od momentu, w którym zaczęły masowo powstawać bloki, ich założenia konstrukcyjne, a także przydatność czynią z nich w dalszym ciągu atrakcyjne, konkurencyjne i bezpieczne miejsce zamieszkania? Wstęp Architektura socmodernistyczna („soc” od warunków jej powstawania w krajach socjalistycznych) była zubożałym, dopasowanym do realiów gospodarki krajów byłego bloku wschodniego krewnym modernizmu. W Polsce początek socmodernizmu datuje się od 1956 r. (Wiśniewski, 2014/2015), kiedy to nastąpiła liberalizacja systemu politycznego - między innymi na skutek śmierci Józefa Stalina. Natomiast jego schyłek zazębia się z końcem występowania ustroju socjalistycznego w Polsce, czyli do roku 1989. Modernizm określany był jako styl odważny, międzynarodowy i nowatorski. Unifikował się z progresywnymi ideologiami epoki, 4
a zwłaszcza z tymi z lewej strony sceny politycznej (Sepioł, 2017). Nie dziwi więc fakt, iż w realiach krajów byłej RWPG modernizm, a właściwie jego zmodyfikowana i dopasowana do politycznych realiów wersja – socmodernizm – jako styl architektoniczny był więc idealnym narzędziem w rękach komunizującej części Europy. Wielkie hasła komunistów, na przykład najpopularniejsze, będące zwieńczeniem Manifestu Komunistycznego K. Marksa i F. Engelsa: „Proletariusze wszystkich krajów łączcie się”, dobitnie pokrywały się z międzynarodowym charakterem tego nurtu. Nie tylko internacjonalistyczny charakter sprzyjał wykorzystaniu dorobku modernistów w krajach bloku wschodniego. Najbardziej namacalne podobieństwo architektury socmodernistycznej do swojego zachodniego odpowiednika widać na przykładzie osiedli mieszkaniowych, gdzie odnaleźć można założenia funkcjonalne znane chociażby z Karty Ateńskiej. Kolejnymi wartościami przeniesionymi na grunt krajów socjalistycznych w kontekście architektury i urbanistyki była idea sprawiedliwości społecznej, widoczna chociażby w normatywach budowlanych, określających wielkość mieszkań w stosunku do liczebności rodziny (Szafrańska, 2016). O ile postulaty modernistów w mniejszym lub większym stopniu udało się przetransponować na grunt krajów gospodarek centralnie planowanych, o tyle z ich bezpośrednim zastosowaniem w praktyce bywało różnie. Niestety często zdarzało się, że plany i wizje architektów mijały się ze sztywnymi, odgórnie narzucanymi dyrektywami i ciągłym niedoborem materiałowym, czego efektem były absurdalne z dzisiejszego punktu widzenia ograniczenia. Wymienić można chociażby wyposażenie 50-metrowego budynku mieszkalnego, przewidzianego dla ponad 2800 mieszkańców w system wind, które zatrzymują się nie na każdym, ale dopiero na co trzecim piętrze, jak ma to miejsce w przypadku „Superjednostki” (Springer, 2011). Rzeczą powszechną wśród architektów były ciągłe negocjacje z władzami, dotyczące koncepcji budynków i osiedli, a także planowanych do wykorzystania materiałów. Niewydolna gospodarka i realia PRL nie dawały architektom pełnej swobody. Ponadto socjalistyczne władze uznały, iż ten typ architektury idealnie nadaje się do wyrażania i promowania socjalistycznych ideałów. Stąd socmodernizm, bardziej niż zachodni modernizm, zdeterminowany był ideologią. Wpływ ten dostrzegalny jest zarówno w formie, wielkości budynków, jak i w detalach. Nie oznacza to bowiem, iż po zachodniej stronie żelaznej kurtyny modernizm nie miał lewicowych umocowań politycznych. Rozległe osiedla mieszkaniowe zaczęły powstawać tam za sprawą prowadzenia polityki socjaldemokratycznego państwa prawa.
5
Centralne planowanie: czy na pewno z góry skazane na klęskę? Okres PRL charakteryzował się scentralizowanym stylem rządzenia państwem. Nie inaczej było w przypadku kwestii szeroko rozumianego mieszkalnictwa, gdzie projektowanie i budowanie budynków mieszkalnych było ściśle związane z przepisami legislacyjnymi. Za pierwsze w Polsce zasady określające standardy mieszkaniowe można uznać Instrukcję Ministerstwa Odbudowy z 1947 r. Zakładała ona, iż działalność normatywna miała być oparta na zasadach gospodarki planowanej, mocno czerpiąc tym samym z tradycji budownictwa społecznego z lat międzywojennych, a także przede wszystkim ze wzorców radzieckich (Marciniak, 2010). W okresie PRL polityka mieszkaniowo-architektoniczno-urbanistyczna wielokrotnie ewoluowała (Tabela 1). Tabela 1. Obowiązujące normatywy budowlane w Polsce w latach 1947-1974 r. Opracowanie własne na podstawie: Szafrańska (2016, s. 106).
Rok
Liczba osób w gosp. domowym
1947
1951
Liczba izb
powierzchnia użytkowa w m2
1-1,5
22
1 2
1959
1974
powierzchnia użytkowa w m2
Typ lokalu
powierzchnia użytkowa w m2
Typ lokalu
powierzchnia użytkowa w m2
P*
16-21
M1
17-20
M1
25-28
PK**
24-30
M2
24-30
M2
30-35/36
Typ lokalu
3
2
35
2PK**
30.5-39
M3
33-38
M3
44-48/52
4
2,5-3
41
2PK**
41-50
M4
42-48
M4
56-61/63
5
3-3,5
48
3PK**
50.5-56.5
M5
51-57
M5
65-70/73
3PK /4PK**
59-69
M6
59-65 M6/ M7
75-85
6 7
4
58
8
4PK /5PK**
70-80
M7
67-71
* P, czyli Pokój ** PK, czyli Pokój z Kuchnią
6
Najsłynniejszym i najbardziej ingerującym bezpośrednio w życie Polaków dokumentem stała się uchwała Rady Ministrów z 1959 roku pod nazwą „Normatywy projektowania mieszkań i budynków mieszkalnych wielorodzinnych w miastach i osiedlach”. Zgodnie z tą uchwałą mieszkanie M1 przeznaczone było dla 1 osoby, M2, dla 2, M3 dla 3, itd., przy założeniu 9 m2 powierzchni przypadającej na 1 osobę. Założenia te w kolejnych latach wielokrotnie modyfikowano, powiększając tym samym wielkość mieszkań przypadających na osobę. Warto też odnotować, iż budownictwo wielorodzinne było promowane przez państwo, gdyż przede wszystkim okazywało się bardziej racjonalne ekonomicznie. Systemy blokowe mogły pomieścić większą liczbę mieszkańców na relatywnie mniejszym terenie, a co za tym idzie były tańsze w budowie. Poza kwestiami stricte finansowymi, idea promowania budownictwa wielorodzinnego, w którym gros mieszkańców mieszkało w podobnych lokalach również pokrywała się z koncepcją sprawiedliwości społecznej. Wytyczne dotyczące projektowania budynków wielorodzinnych w Polsce obowiązywały przez cały okres PRL, czyli do 1989 roku. Nowe miejskie domostwa w odróżnieniu od wyeksploatowanej, przestarzałej i po prostu niewystarczającej w stosunku do rosnącej liczby mieszkańców zabudowy o charakterze kamienicznym, mocno czerpały ze swojego modernistycznego rodowodu. Jednym z nowych rozwiązań wprowadzonych w masowej skali podczas projektowania osiedli blokowych, a także pojedynczych budynków mieszkalnych, było zapewnienie wszystkim mieszkańcom dostępu do światła słonecznego i świeżego powietrza. Przyczyniało się to do poprawy komfortu życia i zdrowia mieszkańców. Wcześniej stosowana zabudowa pierzejowa, która z istoty rzeczy stawiała ograniczenia względem swobody przemieszczania się, ustąpiła rozluźnionemu szykowi nowopowstających bloków. Analogiczne, prefabrykowane, w skali kraju podobne, choć nie takie same osiedla, lokalizowane były w sposób sprawiedliwy, nie krzywdzący mieszkańców pod względem bliskości do miejsca pracy, a także usług publicznych (pawilonów handlowych, ośrodków zdrowia i kultury, a także placówek szkolno-edukacyjnych). Ta wyżej wymieniona infrastruktura towarzysząca blokom, jako immanentny element projektowanych od podstaw osiedli, była wyrazem równości społecznej mieszkańców (Szafrańska, 2015), oraz przejawem realizowania koncepcji tzw. społecznego osiedla mieszkaniowego. Socmodernistyczna zabudowa blokowa, czy na pewno wszędzie taka sama? Socmodernizm, to przede wszystkim formy prefabrykowanych żelbetowych elementów. Co ciekawe elementy te powstawały w specjalnie budowanych „fabrykach domów”, po czym transportowano je na miejsce budowy, jak również „wylewano” je w tak zwanych fabrykach (wytwórniach) poligonowych (rys. 1), czyli już na samym miejscu budowy. Istniał także wariant fabryki domów wyspecjalizowany w wytwarzaniu tylko jednego profilu produkcji, np. zakład specjalizujący się wytworzeniu samych kabin sanitarnych, elementów klatek schodowych, czy 7
też ścian zewnętrznych (Piliszka, 1974). Głównym celem tak bardzo rozwiniętej prefabrykacji elementów było bowiem maksymalne ograniczenie czasu potrzebnego na zmontowanie budynku, a co za tym idzie ograniczenia kosztów i wzrost tempa prac. Wyróżnia się 12 podstawowych systemów budownictwa wielkopłytowego (Baranowski, 1999). Są wśród nich systemy zamknięte (gdzie elementy wielkopłytowe składane były w jeden sposób, gdzie typizacja ograniczała się do powtarzalnego rozwiązania typu budynku, jego segmentu lub nawet tylko mieszkania) i otwarte (dające możliwość tworzenia różnych konfiguracji w ograniczonej ilości typów budynków składających się na dowolny zespół urbanistyczny). Przy czym stosowanie systemów zamkniętych często ograniczone było zasięgiem terytorialnym. Oprócz tego główną różnicą z konstrukcyjnego punktu widzenia pomiędzy systemami otwartymi (czyli na przykład system o oznaczeniu W 70), a zamkniętymi (jak chociażby systemy Dąbrowa 64, WUF-T, czy też OW-T 67) jest częste zastosowanie (w systemach zamkniętych) wszystkich ścian konstrukcyjnych (nośnych) w danym budynku. W systemie otwartym, wewnątrz mieszkań nie występują ściany konstrukcyjne (Dobrucki, 2015). Co ciekawe systemy te były często modernizowane i dopasowywane do specyfiki lokalnej. Na przykładzie systemu W 70, blok i mieszkanie typizowano uwzględniając skalę centralną, regionalną i lokalną. Typizacja centralna obejmowała wszystkie zakłady (na terenie całego kraju) produkujące najbardziej „obojętne” funkcjonalnie i architektonicznie elementy. Typizacja regionalna uwarunkowana była specyficzną bazą materiałową albo charakterystycznymi czynnikami regionalnymi, czego przykładem może być rodzaj stosowanego materiału ścian zewnętrznych, czy też stopień wyposażenia instalacyjnego. Warto zauważyć też, iż typizacja regionalna zakładała kooperację zakładów, z produktów których korzysta określony region. Typizacja lokalna odnosiła się do realizacji danego zespołu architektonicznego, gdzie rozumie się ją jako powtarzanie przez poszczególnych autorów opracowanych przez siebie rozwiązań. Rozwiązanie to miało w zamyśle zabezpieczyć jedność architektoniczną zespołu, pozwalając tym samym na uzyskanie szeregu cech wyróżniających go od innych zespołów osiedlowych. Bardzo ciekawą kwestią jest także sama technologia budowy. Systemy budynków prefabrykowanych oprócz różnej proweniencji (technologie zakupione m.in. z Francji, czy też z ZSRR), jak również te opracowane w Polsce, różniły się zarówno z punktu widzenia technologicznego (np. wymiary prefabrykowanych elementów, technologie budowy, rodzaj łączeń elementów, kwestie izolacji), jak i czysto funkcjonalno-architektonicznego. W przypadku budynków mieszkalnych inne były np. wymiary okien, a także same kubatury budynków (Piliszka, 1974) 8
Rys. 1. Wytwórnia poligonowa systemu WUF-T w Gdyni.
Źródło: Piliszka (1974, s. 179)
Wśród wielu osób dominuje powszechne przekonanie, iż socmodernistyczne miasta i osiedla są tak naprawdę nudne, smutne i „byle jakie”, a co za tym idzie, nie posiadają żadnych interesujących cech, które w jakimkolwiek stopniu warte są zainteresowania. Czy w istocie tak jest? Czy to tylko pierwsze wrażenie, czy często powtarzany slogan, który ma niewiele wspólnego z rzeczywistością? Wydaje się, że negatywne opinie na temat socmodernistycznych osiedli wielokrotnie były wywoływane niską jakością infrastruktury, niedoinwestowaniem, słabością zarządzania czy trudnym sąsiedztwem. W istocie osiedla te często są niepowtarzalne. Pomimo, wydawałoby się podobnej technologii, norm budowlanych i wykorzystywanych materiałach istnieje także wiele szczególnie wyróżniających się realizacji. Przede wszystkim wartym zauważenia jest, że nie wszystkie powstające wtedy bloki, wykonane były w technologii „wielkopłytowej”. Takim przykładem może być chociażby łódzkie „wysokościowe” osiedle Manhattan (rys. 2). Zastosowano tutaj system zwany potocznie „ramką łódzką”, który de facto był przykładem technologii szkieletowej (wykorzystywanej głównie w budownictwie użytkowym) dostosowanej do wymogów budownictwa mieszkaniowego. Szkielet budynku uzupełniano suporeksem, czyli odmianą pianobetonu powstającą w wyniku działalności elektrociepłowni (popiół połączony z cementem) (Brzózka, 2012). W „Superjednostce”, czyli jednym z najbardziej charakterystycznych budynków 9
w ścisłym centrum Katowic (rys. 3), odnaleźć można liczne nawiązania do słynnej jednostki mieszkaniowej Le Corbusiera, zrealizowanej w koncepcji miasta-maszyny do mieszkania (Springer, 2011). Pierwotnie zakładano, iż w budynku mieścić się będą: przychodnia, świetlice oraz punkty usługowe i handlowe. Oprócz tego sam budynek osadzony był na przyporach umożliwiających dogodne przemieszczenie się pod budynkiem. Z kolei Wrocławski „Mezonetowiec” (fr. maisonette, czyli „mały dom”) (rys. 4) przejawiał niespotykane jak dotąd założenia dotyczące samej koncepcji mieszkania. Był to bowiem pierwszy blok w PRL, w którym (również za sprawą myśli Le Corbusiera) zaprojektowane w nim mieszkania były dwukondygnacyjne (Bera, 2017). Równie ciekawie prezentuje się Gdański „Falowiec” (rys. 5), który dzięki swojej niebagatelnej długości (860 m) jest najdłuższym budynkiem mieszkalnym w Polsce, mieszczącym prawie 6000 mieszkańców (Dębicka, 2019). Jeszcze inne budynki po prostu zachwycają swoim wyglądem, jak chociażby katowickie „Kolby Kukurydzy” (rys. 6) (nazwa wywodzi się z wizualnych analogii do tego właśnie warzywa), czy też Wrocławskie „Sedesowce” (rys. 7) (gdzie również ich nazwa nie jest przypadkowa). Zatem, jak widać na powyższych przykładach, wizerunek socmodernistycznej architektury w polskich miastach wcale nie jest jednostajny i nudny. Obfituje on w wiele ciekawych i wartych przypomnienia realizacji. Rys. 2. Osiedle „Manhattan” w Łodzi.
Źródło: archiwum własne autora. 10
Rys. 3. „Superjednostka” w Katowicach.
Źródło: https://bi.im-g.pl/im/16/a2/13/z20588566V,Superjednostka-w-Katowicach.jpg, dostęp 27.08.2020
Rys. 4. „Mezonetowiec” we Wrocławiu. -
Źródło: https://polska-org.pl/foto/3243/Mezonetowiec_ul_Kollataja_Hugona_ks_Wroclaw, dostęp 27.03.2020 11
Rys. 5. „Falowiec” w Gdańsku.
Źródło https://static2.s-trojmiasto.pl/zdj/c/n/9/2412/620x500/2412341__c_0_17_3248_2194.jpg: , dostęp 27.03.2020 Rys. 6. „Kolby kukurydzy” w Katowicach
Źródło: https://bi.im-g.pl/im/e8/94/10/z17387240Q,Kukurydze-w-Katowicach.jpg, dostęp 27.03.2020 Rys. 12
Rys. 7. „Sedesowce” we Wrocławiu.
Źródło: https://bi.im-g.pl/im/0e/88/17/z24675342Q,Sedesowce.jpg, dostęp 27.03.2020
Socmodernistyczne bloki i osiedla w dobie drugiej dekady XXI w. W Polsce powstało ok. 60 000 budynków w technologii „wielkopłytowej”, co daje około 2 500 000 mieszkań stanowiących 20% wszystkich budynków mieszkalnych w Polsce (Instytut Techniki Budowlanej, 2019), z czego najwięcej mieszkań powstało w latach 70., kiedy to budowano średnio około 270 000 rocznie (Turek, 2011). Zatem mowa tutaj o znaczącej liczbie zasobu mieszkaniowego, którego dorobku nie sposób nie zauważyć. Wynik ten jest tym bardziej imponujący, biorąc pod uwagę fakt, iż dane za rok 2018 według opracowań Głównego Urzędu Statystycznego (2019) mówią o powstałych 184 800 mieszkaniach. Co ciekawe wielkości oddawanych obecnie do użytku mieszkań również nie odbiegają znacząco od tego, co miało miejsce w latach siedemdziesiątych. Według raportu E-Valuer Index widać wyraźnie, iż najbardziej typowa wielkość mieszkań 3-pokojowych to ok. 55 m² powierzchni (Emmerson Evaluation, 2017). Warto zatem skonfrontować socmodernistyczny zasób, z tym powstającym obecnie. Wydaje się, że obecnie nie ma mowy o przemyślanej, wieloaspektowej koncepcji zagospodarowania przestrzennego, uwzględniającej w ramach osiedla mieszkaniowego pawilony handlowe, duże obszary zielone z miejscem zabaw dla dzieci, obiekty edukacyjne, czy też kulturalne, co towarzyszyło powstawaniu socmodernistycznej tkanki blokowej. Co więcej, kwestie infrastrukturalne nowopowstających obiektów również budzą wiele wątpliwości. Budowane przez deweloperów osiedla muszą 13
maksymalnie wypełniać działkę, czyli możliwie gęsto ulokowana jest zabudowa, tak aby inwestycja była jak najbardziej opłacalna. Równie często nowopowstające osiedla „wciskane” są na nieprzystosowanych (np. bez dróg dojazdowych o odpowiedniej przepustowości i stanie technicznym), nieforemnych (Łysiuk, 2015), do tego bardzo często mocno oddalonych od zabudowy miejskiej działkach, przyczyniając się tym samym do procesu suburbanizacji. Co gorsza, w znakomitej większości przybierają one formy ogrodzonych, bez możliwości dostępu dla osób z zewnątrz „enklaw”. Te niedogodności wydają się nie dotyczyć tkanki budownictwa wielorodzinnego z okresu PRL. Ta z kolei boryka się z innymi problemami. Z punktu widzenia technicznego można mieć największe zastrzeżenia przede wszystkim do jakości wykonania budynków. Wznoszone z reguły szybko i niedbale budynki, na domiar złego z wykorzystaniem materiałów budowlanych słabej jakości (szczególnie wykończeniowych i instalacyjnych), różnią się dość znacznie względem tych obecnie powstających. Według Instytutu Techniki Budowlanej (2019), który na zlecenie Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju sporządził raport o stanie technicznym budownictwa wielkopłytowego, budynki wielkopłytowe zrealizowane w latach 1960-1990 charakteryzują się ponadto nadmierną przenikalnością cieplną przegród zewnętrznych, niedostatecznym stanem instalacji i urządzeń budowlanych oraz niską estetyką elewacji. Jednakże warto zauważyć, iż zastrzeżenia te nie są dyskwalifikujące. Przeprowadzenie niezbędnych prac remontowych z zakresu przede wszystkim termomodernizacji budynków, a więc odpowiedniego docieplenia budynku, wymiany stolarki okiennej i modernizacji systemów grzewczych powinno z powodzeniem uczynić takie budynki znów tanimi w eksploatacji i ekologicznymi. Korzyści z przeprowadzenia takich prac odniosą zarówno ich mieszkańcy, jak i spółdzielnie i wspólnoty nimi władające. Równie ważne z punktu widzenia upływu czasu jest kwestia stanu technicznego takich budynków. Dokumentacja techniczna „bloków” przewidywała gwarancję na poszczególne elementy na około 50 lat, toteż ostatnio kwestia ich zdatności do użytkowania stała się bardzo istotna dla milionów Polaków. Co ciekawe trwające ponad dwa lata badania prowadzone przez Instytut Techniki Budowlanej zdementowały plotki o tym, iż mieszkanie w blokach może zagrażać w jakimkolwiek stopniu życiu i zdrowiu ich mieszkańców. Po wnikliwej ocenie makroskopowej 300 budynków wykonanych w systemach centralnych i regionalnych na obszarze kilku województw, stwierdzono brak zagrożenia bezpieczeństwa. Według zaleceń tego organu wszystkie działania naprawcze oprócz przystosowania budynków do współczesnych lub przyszłych standardów energetycznych powinny ponadto sprzyjać stworzeniu warunków swobodnego korzystania z budynków przez osoby starsze oraz niepełnosprawne, a także w niektórych przypadkach przebudowy/modernizacji mieszkań w celu poprawy parametrów funkcyjno-użytkowych. 14
Z kolei obecnie najczęściej spotykane zastrzeżenia z punktu widzenia estetyki i funkcjonalności tyczą się właściwie nie tyle samych bloków, co ich nieumiejętnym niedostosowaniu do nowej, kapitalistycznej rzeczywistości. Głównym problemem w warstwie wizualnej jest zjawisko tzw. „pastelozy”, polegającej na malowaniu w kontrastowe kolory elewacji budynków, powodując najczęściej niekontrolowaną kakofonię barw, niszcząc tym samym harmonijność osiedlowej zabudowy (Springer, 2013). Innym problemem jest też grodzenie (na wzór osiedli nowopowstających) pojedynczych budynków w zespole osiedlowym, powodując tym samym zaburzenie naturalnych dróg migracji mieszkańców po terenie osiedla, a także tworzenie niepożądanych ze społecznego punktu widzenia enklaw. Problemem może też być niewystarczająca liczba miejsc parkingowych w stosunku do liczby zamieszkających osiedle, mieszkańców. Problem ten niestety spowodowany był postrzeganiem przez niegdysiejsze władze, samochodu jako zbytecznego i w masowej skali niepotrzebnego dobra luksusowego. Efektem tego jest zmniejszenie ilości terenów zielonych dostępnych w bezpośrednim sąsiedztwie zabudowy i przeznaczanie ich na parkingi. Podsumowanie Opinie, jakoby socmododernistyczna zabudowa blokowa była jednoznacznie nudna i powtarzalna, wydają się pomijać fakt, że w tym okresie powstało wiele wyjątkowych realizacji architektoniczno-urbanistycznych, a mniej spektakularne inwestycje także starano się różnicować. Oczywiście, patrząc powierzchownie, obraz polskich miast i miasteczek wydaje się temu przeczyć. Niewprawne oko zauważy tylko betonowe, niczym nie odznaczające się odhumanizowane „molochy”, które na dodatek w wyniku licznych „modernizacji” mających w zamyśle poprawić warstwę wizualną, tylko ją pogarszały, osiągając efekt zgoła odwrotny, jak chociażby wcześniej wspomniane zjawisko tzw. „pastelozy”. Jednakże przedstawione powyżej przykłady nieszablonowych i interesujących budynków (czy też ich zespołów) zdają się temu przeczyć. O ile kwestie wyglądu zespołów blokowych (czy to w swojej pierwotnej, nie poddawanej modernizacjom formie, czy też już po zabiegach „upiększających”) są subiektywne, o tyle ocena samego zaprojektowania, wyposażenia tego typu osiedli w liczną infrastrukturę towarzyszącą, a także samego wpływu socmodernistycznych zespołów mieszkaniowych na sytuację mieszkaniową milinów Polaków jest obiektywna. Realia PRL pomimo licznych wad, sprawiły paradoksalnie, iż pozbawiona wolnorynkowego, deweloperskiego charakteru polityka mieszkaniowa stała się kompleksowym, tanim i w gruncie rzeczy przemyślanym i skutecznym narzędziem walki z głodem mieszkaniowym. Co ciekawe, mimo upływu kilkudziesięciu lat odkąd pierwsze z nich zaczęły powstawać, w dalszym ciągu są one konkurencyjne na dzisiejszym rynku mieszkaniowym, głównie za sprawą przemyślanej infrastruktury towarzyszącej, licznej 15
zieleni, a także dobrym drogom dojazdowym, pozwalającym dogodnie dojechać z i do miejsca pracy lokatorów tychże budynków. Metraż mieszkań poprzez kilkadziesiąt lat PRL również ulegał powiększeniu, dzięki zmianom w zapisach dot. obowiązujących w Polsce normatywom budowlanym. Wreszcie, dogłębna analiza przeprowadzona przez Instytut Techniki Budowlanej na zlecenie Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju, wyraźnie stwierdza pełne bezpieczeństwo powstających wówczas bloków. Bibliografia 1.
Baranowski, W. (1999). Ekonomiczne aspekty utrzymania i modernizacji budynków wielkopłytowych. Referat na konferencji Instytutu Techniki Budowlanej „Możliwości techniczne modernizacji budynków wielkopłytowych na tle ich aktualnego stanu” w Mrągowie.
2.
Bera, P. (2017.11.10). Mezonetowiec jak Katedra. Galeriowiec zostanie zabytkiem. Dostęp dnia 2019.03.24 ze źródła: https://gazetawroclawska.pl/ mezonetowiec-jak-katedra-galeriowiec-zostanie-zabytkiem/ar/12568112
3.
Brzózka, P. (2012.12.19). Biliński: Gomułka chciał, żebyśmy mieli wspólne łazienki. Dostęp dnia: 2019.03.24 ze źródła: https://dzienniklodzki.pl/ bilinski-gomulka-chcial-zebysmy-mieli-wspolne-lazienki/ar/723251
4.
Dębicka, O. (2019.01.15). Gdańsk: Tu każda klatka jest jak mała wieś. Życie w falowcu. Dostęp dnia 2019.03.24 ze źródła: https://www.national-geographic.pl/ludzie/ gdansk-mikroklimaty-betonowej-fali
5.
Dobrucki, A. R. (2015). Znaczenie, podstawowe problemy i założenia budownictwa wielkopłytowego. Inżynier Budownictwa – Miesięcznik Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa, 124, 48-53.
6.
Emmerson Evaluation (2017). E-Valuer Index. Warszawa: Emmerson Evaluation.
7.
Główny Urząd Statystyczny (2019.01.21). Budownictwo mieszkaniowe w okresie styczeń-grudzień 2018 roku. Dostęp dnia 2020.03.15 ze źródła: https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/. przemysl-budownictwo-srodki-trwale/budownictwo/budownictwo-mieszkaniowe-w-okresie-styczen-grudzien-2018-roku,5,86.html
8.
Instytut Techniki Budowlanej (2019). Ocena bezpieczeństwa i trwałości budynków wielkopłytowych. Materiały z konferencji prasowej z dnia 30.01.2019 na zlecenie Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju.
9.
Łysiuk, I. (2015). Nawarstwianie kompromisów – rozmowa z urbanistą Krzysztofem Domaradzkim, Kwartalnik Architektoniczny RZUT, 9, 50-59.
10. Marciniak, P. (2010). Doświadczenia modernizmu. Architektura i urbanistyka Poznania w czasach PRL. Poznań: Wydawnictwo Miejskie. 11. Piliszka, E. (red.) (1974). Systemy budownictwa mieszkaniowego i ogólnego. Warszawa: Arkady. 12. Sepioł, J. (2017). Architekci w trybach historii, Herito, 29, 44-59. 13. Springer, F. (2013). Wanna z kolumnadą. Wołowiec: Wydawnictwo Czarne. 14. Springer, F. (2011). Źle urodzone. Kraków: Krakater. 15. Szafrańska, E. (2016). Wielkie osiedla mieszkaniowe w mieście postsocjalistycznym. Łódź: Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego. 16. Turek, B. (2011.01.27). Edward Gierek... największym deweloperem w historii. Dostęp dnia 2020.03.15 ze źródła: https://www.forbes.pl/wiadomosci/ edward-gierek-najwiekszym-deweloperem-w-historii/8z5skc4 17. Wiśniewski, M. (2014/2015). (R)ewolucja:krakowska szkoła modernizmu. Herito, 17-18, 180-191 16
esej Bartosz Wywiał
Miasto jako firma. Czyli jak optymalizacja decyzji w kontekście ekonomicznym może implikować zrównoważony rozwój miasta Przechadzając się ulicami Poznania od czasu do czasu rzuca się w oczy graffiti z przesłaniem „Miasto to nie firma”. Mimo iż, intencja autorów niekoniecznie musi być związana z tematyką niniejszego tekstu, owa sentencja skłania do zastanowienia się. Czy zarządzanie miastem w sposób podobny do prowadzenia przedsiębiorstwa jest per se niemoralne i szkodliwe dla mieszkańców jako ogółu? Poniższe rozważania na temat wprowadzania w miastach proekologicznych zmian powinny przybliżyć odpowiedź na postawione pytanie. W przestrzeni publicznej dość często można spotkać się z postulowaniem penalizacji, tudzież ograniczenia pewnych zachowań i działań mających mieć negatywny wpływ na jakość życia w mieście. Propozycje takie mają często źródła w poglądach „ekopolitycznych”, w których spadek jakości m.in. powietrza w obszarach miejskich łączone są jednocześnie z globalnym problemem, jakim jest katastrofa klimatyczna. Jednakże, coraz częściej można natknąć się na głoszenie postulatów związanych z poprawianiem stanu środowiska w miastach przez grupy marginalizujące jednocześnie negatywne skutki zmian klimatycznych lub wręcz przez klimatycznych denialistów. Wydaje się, że może mieć to związek z pewną potencjalnie odwrotnie proporcjonalną zależnością, między obserwowalnością oddziaływania stanu środowiska na człowieka a wielkością obszaru w jakim zmiany środowiskowe zachodzą. Po prostu im bliżej zjawiska się znajdujemy, tym łatwiej przyznać nam jego występowanie. Mimo akceptacji skutków nadmiernego zanieczyszczenia w miastach nie został jak na razie osiągnięty konsensus co do wyboru narzędzi przeciwdziałania. Możliwe jest, że środowiska zdające sobie bowiem sprawę z konieczności podjęcia określonych działań, opinię swoją mają zbudowaną na gruncie wielu odmiennych systemów politycznych i światopoglądowych. Warto natomiast zauważyć, że przynajmniej część możliwych rozwiązań jest wbrew pozorom stosunkowo 17
neutralna światopoglądowo i przy odpowiednim przedstawieniu może stać się łatwiejsza do zaakceptowania dla większości zainteresowanych. Świetnym przykładem wpasowującym się w skonstruowaną tezę, może być dyskusja na temat zakazu lub ograniczenia wjazdu samochodów do centrów miast. Pomysł, wprowadzony już w życie w wielu zachodnioeuropejskich metropoliach, jest od dawna kwestią wywołującą konflikty w polskiej przestrzeni publicznej. Mimo, że temat powraca przy okazji kolejnych wzmożonych ataków smogu, problem nadmiernej liczby aut w miastach istnieje także niezależnie od stanu powietrza. Samochody to przecież, poza wydzielaniem spalin, także utrudniające życie korki, spory hałas oraz kosztowna i trudna w utrzymaniu infrastruktura drogowa. Mimo tego, zwolennicy poruszania się samochodami na terenie centrów miast zauważają, że wytyczanie tzw. „stref niskiej emisji” przynosi więcej problemów niż rozwiązań, gdyż w Polsce ruch samochodowy wcale nie jest główną przyczyną powstawania smogu. Argument ten jest rzeczywiście najprawdopodobniej prawdziwy, ale tylko jeżeli weźmie się pod uwagę całość obszaru kraju. Smog tymczasem ma często charakter punktowy i w miastach dużo większy wpływ na jego powstawanie mają zanieczyszczenie komunikacyjne. Uwzględniając natomiast charakterystykę konkretnego miasta może okazać się wręcz, że samochody są główną przyczyną pojawiania się smogu. Jednym z takich miast prawdopodobnie jest Warszawa. W zachodnioeuropejskich ,,strefach niskiej emisji” zakazuje się najczęściej wjazdu samochodom najmniej ekologicznym, zachęcając przy tym do zakupu pojazdów z silnikami hybrydowymi i elektrycznymi. W warunkach polskich działanie takie nie ma raczej na dziś większego sensu. Marginalne jak na razie znaczenie elektromobilności oraz obawy, że w związku z ekstremalnie niezrównoważonym miksem energetycznym, wzrost udziału aut elektrycznych jedynie zwiększy emisję szkodliwych gazów. Poza tym, wiele wskazuje na to, że powstawanie smogu na przykład w Warszawie ma związek nie z jakością samochodów na ulicach, ale z samym ruchem samochodowym. Stopniowe ograniczanie wjazdu wszystkich samochodów do centrów największych polskich miast oraz inne działania takie jak rozszerzanie strefy płatnego parkowania i podnoszenie opłat parkingowych wydają się więc jak najbardziej pożądane. Kontrargumentujący często zauważają, że koszty zarówno dla budżetu miasta jak i sektora prywatnego z wprowadzenia takich ograniczeń są niemożliwe do zaakceptowania. Tutaj właśnie znajduje się clou postawionej powyżej tezy. Otóż argument kosztowy niekoniecznie jest istotny, a nawet nie musi być prawdziwy. Oczywiście, nie da się zaprzeczyć, że nagłe wprowadzenie regulacji jest niepożądane, zarówno dla firm operujących w mieście jak i zwykłych mieszkańców. Brak wcześniejszych ograniczeń stworzył bowiem podstawy pod istniejący układ, w którym funkcjonują poszczególne podmioty i na podstawie którego konstruują one długoletnie plany. Korporacja buduje biuro w centrum Warszawy, bo zakłada między innymi, że taka lokalizacja jest optymalna ze względu na dojazdy pracowników oraz partnerów handlowych. W tym samym 18
czasie mieszkaniec miasta przeprowadza się do strefy podmiejskiej, gdyż wychodzi z założenia, że posiadanie samochodu sprawia, że dojazd do pracy nie jest zbyt długi. Przy takim podejściu rzeczywiście konieczność dostosowania się może generować zauważalne koszty. Zmiana może być także szczególnie uciążliwa jeżeli brakuje alternatywnych form transportu. Nie ma wątpliwości, że jest to prawda. Każda nieoczekiwana zmiana polityki prowadzonej przez władze niesie za sobą koszty związane z wymuszonym dostosowaniem się do nich. W pierwszej linii kontrargumentacji można powołać się na to, że potencjalne koszty mają raczej charakter krótkoterminowy. W długim okresie koszty początkowe mogą okazać się nieistotne, gdyż zostaną przeważone przez wygenerowane korzyści dla całego miasta, jego mieszkańców i przedsiębiorstw operujących na jego obszarze. Zaliczają się do nich między innymi: lepszy stan zdrowia mieszkańców i idące za tym niższe wydatki na opiekę zdrowotną oraz lepsze samopoczucie oraz krótszy czas dojazdu do centrum komunikacją miejską w związku z ograniczeniem korków. Ograniczenie ruchu samochodów wpłynęłoby też na poprawę jakości życia poprzez zmniejszenie hałasu, a także możliwość przeznaczenia części obszaru zajmowanego przez infrastrukturę drogową (parkingi, dodatkowe pasy ruchu) na przestrzeń deweloperską oraz tereny zielone. Potencjalną korzyścią może być też ogólna zmiana odbioru miasta, nie tylko przez mieszkańców. Czasem pojawia się także argument o większych obrotach sklepów położonych przy deptakach w stosunku do tych zlokalizowanych przy ruchliwych ulicach. Między innymi za jego pomocą do planu „car free” przekonywał lokalnych przedsiębiorców burmistrz Oslo. Odwoływał się on do dziesiątków przykładów na to, że piesi i rowerzyści generują większe obroty niż zmotoryzowani. Taka argumentacja przyniosła skutek i w 2019 w stolicy Norwegii zlikwidowano ponad 700 miejsc parkingowych, zastępując je ścieżkami rowerowymi, roślinami, parkami i ławkami. Drugą kwestią wymagającą wyjaśnienia jest natomiast fakt, że w określonym scenariuszu, wspominane powyżej koszty początkowe w ogóle nie muszą wystąpić, albo przynajmniej nie stanowić argumentu w postaci obawy przed narastaniem nieplanowanych wydatków. Jeżeli włodarze miasta z dużym wyprzedzeniem zapowiadają wdrożenie konkretnej strategii to zarówno przedsiębiorcy, jak i zwykli mieszkańcy będą mieli czas na uwzględnienie nadchodzących zmian w długookresowych planach. Kluczowym wyrażeniem jest tutaj „strategia”. Podejmowanie przez władze decyzji zgodnie z określoną wcześniej strategią pozwala podmiotom prywatnym nie tylko na zapoznanie się ze zmianami z wyprzedzeniem, ale także na ekstrapolowanie trendu zmian, czyli przewidywanie przyszłych decyzji urzędników. Dyskrecjonalne przyjmowanie ustaleń przez instytucje jest szkodliwe dla działalności gospodarczej w każdym aspekcie życia społeczno-ekonomicznego. Oczywiście pojawia się tu także aspekt podchodzenia do zarządzania miastem w sposób ideologiczny, co jest w pewnym stopniu nieuniknione, jeżeli wybory samorządowe są także areną walki politycznej z centralnego punktu widzenia. 19
Dlatego niezwykle pożądane jest przyjmowanie w sprawach neutralnych światopoglądowo ponadpartyjnych uzgodnień. Zdjęcie 1. Graffiti
Źródło: http://emfa.pl/?p=556. Data dostępu: 10.10.2019.
Wszystkie rozważone w tekście kwestie sprowadzają się do konkluzji, że w pewnym stopniu to właśnie optymalizowanie decyzji i ustalanie długookresowych strategii jest jedną z dróg do wprowadzenia miasta na ścieżkę zrównoważonego rozwoju. W tym właśnie aspekcie zarządzanie miastem nie różni się znacznie od zarządzania firmą. Duże i dobrze ulokowane na rynku przedsiębiorstwa często potrzebują właśnie przede wszystkim stabilności i odpowiedzialnego zarządzania. Łatwo zauważalną różnicą jest tutaj natomiast kwestia celowości. Głównym, ale nie jedynym celem przedsiębiorstwa w gospodarce kapitalistycznej jest zysk. Miasto nigdy nie będzie i nie powinno kierować się taką kategorią. Nie oznacza to jednak, że funkcjonowanie na zasadach korporacyjnych stoi na przeszkodzie w osiągnięciu zasadniczego celu w zarządzaniu miastem, jakim zarówno w krótkim jak i długim okresie jest zapewnienie mieszkańcom jak najlepszych warunków do życia. Przykładem są tutaj niektóre przedsiębiorstwa państwowe, które poza kategorią zysku kierują się także innymi wartościami, jak na przykład zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego, czy ochrona zdrowia obywateli. Wdrażanie długookresowych strategii w miejsce rozwiązań przyjmowanych ad hoc jest pożądane nie tylko na szczeblu samorządowym. Wydaje się, że podejmowanie rozsądnych i wspartych badaniami naukowymi decyzji przydaje się w każdym 20
aspekcie polityki. Szczególnie natomiast brakuje tego właśnie w dyskusji na temat jakości środowiska i klimatu. Jest to bowiem temat niezmiernie istotny dla wszystkich ludzi, nawet jeśli nie są tego świadomi. Drogą do rozwiązania problemów globalnych zdecydowanie nie jest podejmowanie w strachu nieprzemyślanych decyzji, a właśnie wieloaspektowa dyskusja naukowa, optymalizacja działań rządzących i wdrażanie wieloletnich strategii. Bibliografia 1.
Beim, M. (2011). Doświadczenia krajów niemieckojęzycznych w zakresie strefowego uspokajania ruchu. Transport Miejski i Regionalny, 4, 7-13.
2.
Burda, K. (2018.02.25). Inteligentny sposób na korki. Dostęp dnia 2019.10.10 ze źródła https:// www.newsweek.pl/wiedza/nauka/ruch-uliczny-pod-kontrola-jak-rozladowac-korki/e83n0kt
3.
Chełmiński, J. (2015.11.04) Smog w Warszawie. Trują nas podwarszawskie miejscowości. Dostęp dnia 2019.10.10 ze źródła https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34862,19138088,warszawa-nie-paryz-ani-nie-pekin-truja-nas-podwarszawskie.html?disableRedirects=true
4.
Dybalski, J. (2018.12.29). Przestrzeń. Skąd się bierze smog i jak bardzo winne są auta? Dostęp dnia 2019.10.10 ze źródła https://www.transport-publiczny.pl/wiadomosci/skad-sie-bierze-smog-i-jak-bardzo-winne-sa-auta-53970.html#
5.
Ellison, R. B., Greaves, S. P., & Hensher, D. A. (2013). Five years of London’s low emission zone: Effects on vehicle fleet composition and air quality. Transportation Research Part D: Transport and Environment, 23, 25-33.
6.
Holman, C., Harrison, R., & Querol, X. (2015). Review of the efficacy of low emission zones to improve urban air quality in European cities. Atmospheric Environment, 111, 161-169.
7.
Krajewska, R., & Łukasik, Z. (2017). Efektywne wykorzystanie infrastruktury transportowej w miastach - przykłady dobrych praktyk. Autobusy: technika, eksploatacja, systemy transportowe, 18 (9), 208.
8.
Krakowski Alarm Smogowy. (2015). Co wiemy o smogu? Informowanie o zanieczyszczeniu powietrza w Polsce.
9.
Krzak, J. (2012). Ograniczanie emisyjności pojazdów w transporcie drogowym. Pojazdy hybrydowe i elektryczne w Polsce–perspektywy i bariery rozwoju. Studia BAS ,1(29), 161-184.
10. Marczak, M. (2018.05.26). Puste ulice, aż 90 proc. samochodów da się wyeliminować. Dostęp dnia 2019.10.10 ze źródła https://www.newsweek.pl/trendy/ koniec-samochodow-w-miastach/4qcd6qc 11. Nieuwenhuijsen, M. J. i Khreis, H. (2016). Car free cities: Pathway to healthy urban living. Environment international, 94, 251-262. 12. Parysek, J. J. (2016). Dla kogo miasto? Dla ludzi czy dla samochodów? Studia Miejskie, 23, 9-27. 13. Peters, A. (2019.01.24). What happened when Oslo decided to make its downtown basically car-free? Dostęp z dnia 2019.10.10 ze źródła https://www.fastcompany.com/90294948/ what-happened-when-oslo-decided-to-make-its-downtown-basically-car-free 14. Sobczyk, M. (2018.11.19). Miasta dla ludzi, nie dla samochodów. Dostęp dnia 2019.10.10 ze źródła https://www.tygodnikprzeglad.pl/miasta-dla-ludzi-dla-samochodow/ 15. Wiech, J. (2019.10.1). Winnicki: Troska o klimat to wartość konserwatywna [WYWIAD]. Dostęp dnia 2019.10.10 ze źródła https://www.energetyka24.com/ winnicki-troska-o-klimat-to-wartosc-konserwatywna-wywiad 21
artykuł Rafał Mysiala, Justyna Wiktorska
Pomnik historii jako najwyższa forma ochrony dziedzictwa kulturowego. Przykład pomnika historii - wielokulturowy krajobraz miasta przemysłowego Łodzi Słowa kluczowe: dziedzictwo kulturowe; zabytek; ochrona dziedzictwa kulturowego; formy ochrony zabytków; pomnik historii; Łódź.
Wprowadzenie W czasach współczesnych bardzo mocny akcent na wielu wydarzeniach i podejmowanych decyzjach wywiera wartość historyczna danego miejsca lub obiektu. Jeszcze do niedawna zabytki były traktowane drugorzędnie, a niekiedy bezpowrotnie niszczone, ponieważ nie widziano w nich potencjału rozwojowego, a uważano je raczej za źródła problemów. Obecnie, historia nie jest już tylko zbiorem zdjęć, map i legend. Zrodziło się jej nowe znaczenie, które staje się motorem rozwoju. Obiekty przeszłości pełnią nowe funkcje, przechodzą procesy rewitalizacji, a historycznie ukształtowane układy urbanistyczne przystosowywane są do współczesnych standardów. Wartość historyczna może mieć różne wymiary. Z jednej strony jest to wymiar materialny, w postaci czystych zysków ekonomicznych. Kluczowy jednak wydaje się być wymiar społeczny i emocjonalny, który stanowi podstawę do podjęcia dalszych działań. Obiekty zabytkowe zyskują na wartości dopiero wtedy, kiedy mieszkańcy utożsamiają się z nimi, czują do nich szacunek i chcą je chronić. Zabytek to nie tylko piękny budynek, który trzeba podziwiać z daleka. To również miejsce znaczących wydarzeń historycznych, wspólna historia, miejsce integracji i tożsamości. Każdy zachowany element dziedzictwa 22
kulturowego jest swoistą kopalnią wiedzy, a wraz ze wzrostem wiedzy, wzrasta poczucie identyfikacji z daną historią. Jedno jest niewątpliwe – dziedzictwo należy chronić. W polskim prawie sprecyzowane są formy ochrony zabytków. Każdy słyszał o rejestrze zabytków, ewidencji zabytków, wpisie na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, czy ochronie poprzez wpis do miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Zupełnie nową formą ochrony dziedzictwa kulturowego, która dopiero w późniejszym czasie od ustanowienia spotkała się z dużym zainteresowaniem jest pomnik historii. Liczba obiektów i miejsc objęta tą formą ochrony oraz ich różnorodność świadczy o potrzebie wzmocnienia ochrony i wypromowania dziedzictwa kulturowego. Głównym celem pracy jest zatem omówienie pomnika historii na tle innych form ochrony zabytków oraz przedstawienie przykładu pomnika historii - wielokulturowego krajobrazu miasta przemysłowego Łodzi. Dziedzictwo kulturowe i formy jego ochrony Dziedzictwo kulturowe są to wszystkie wartości jakie dzisiejsze społeczeństwo odziedziczyło po swoich przodkach. Warto zaznaczyć, że dziedzictwo kulturowe to nie tylko dobra i wartości materialne. Oczywiście, zabytki są nieodłącznym elementem dziedzictwa, ale istotne są też czynniki niematerialne. Przez lata kształtowane tradycje, normy i zasady, dialekty lokalnych społeczności, ludowe obyczaje to wszystko w połączeniu z dobrami materialnymi tworzy dziedzictwo, które dzisiejsze pokolenia muszą zachować dla przyszłych pokoleń (Pruszyński, 2001). Mówić o dziedzictwie należy wtedy, kiedy społeczeństwo utożsamia się z danymi obiektami i tradycjami. Dziedzictwo kulturowe to nie to samo, co dobra kultury (spadek artystyczny i historyczny), ponieważ jest tworzone teraz poprzez poczucie odpowiedzialności i przynależności do danego miejsca/obiektu. Trudno jest określić konkretną definicję dziedzictwa kulturowego. Jest to pojęcie dość młode, przez co często nadużywane i źle interpretowane (Tomaszewski, 2013). Czysto materialne podejście jest skutkiem pewnego przyzwyczajenia i uogólnienia, a traktowanie wartości historycznych przez pryzmat wartości ekonomicznej – dość upraszczające. Trudności związane z prawidłowym rozumieniem dziedzictwa kulturowego wynikają ze złożoności i szerokiego zakresu jakie ono obejmuje (Pruszyński, 2001). Po pierwsze – dziedziczenie. Pojęcie, którego znaczenie ewoluowało. Pierwotnie oznaczało prawo, w świetle, którego prawowity spadkobierca (dziedzic) po śmierci danej osoby, otrzymywał jego majątek, tym samym przedłużając jego istnienie. Analizując pojęcie „dziedziczenia” uwidacznia się nacisk na jego materialny aspekt. Drugim członem jest kultura. Kultura jest powszechnie używanym i znanym pojęciem co niesie ze sobą pewne konsekwencje. Z jednej strony kultura wydaje się 23
czymś oczywistym i namacalnym. Z innej perspektywy, jeśli chodzi o jej wskazanie i zdefiniowanie, wydaje się być ona pojęciem dość abstrakcyjnym. Wielu badaczy podejmuje próbę zdefiniowania kultury. W przypadku dziedzictwa kulturowego, sama kultura musi być rozumiana jako całokształt osiągnięć ludzkości zarówno tych materialnych jak i duchowych, które zostały zgromadzone, utrwalone i przekazywane z pokolenia na pokolenie. Tak rozumiana kultura przedstawia dorobek ludzkości zarówno w sferze materialnej jak i niematerialnej (NaruszewiczDuchlińska, 2007). Znając zakres, jaki obejmuje dziedzictwo kulturowe, konieczne wydaje się wskazanie, co może być uznane za dziedzictwo. Wiadomo już, że są to zarówno dobra materialne jak i niematerialne (Marie-Theres, 2007). Do znaczenia niematerialnego możemy zaliczyć literaturę, muzykę, lokalny dialekt, techniki i umiejętności, zachowania i obyczaje. Natomiast za dziedzictwo materialne uważa się wszelkie nieruchomości, przedmioty codziennego użytku i krajobrazy, na których kształt i strukturę wpłynęła działalność człowieka (Boryczka & Zasina, 2016). Obok dziedzictwa kulturowego możemy wskazać dziedzictwo duchowe, przemysłowe, polityczne, narodowe, cudze i wspólne (Pruszyński, 2001). Po przybliżeniu i zdefiniowaniu dziedzictwa kulturowego, dość łatwo wyobrazić sobie sferę niematerialną, a pojawia się problem ze zrozumieniem, co jest tak naprawdę dorobkiem materialnym. Dlaczego, dany obiekt uważany jest za zabytkowy, a inne pomimo wybudowania w tym samym lub podobnym okresie są pomijane. Przy nadawaniu określonym obiektom miana zabytku, kluczowe są kryteria oceny. Aby uznać obiekt za zabytkowy nie wystarczy posługiwać się tylko kryterium „dawności”. Istotna jest również historia wydarzeń i zjawisk, które zaszły w przeszłości w danym obiekcie i trwale zapisały się na kartach historii. Kluczowym elementem jest tutaj autentyczność obiektu, bowiem rzadko kiedy rekonstrukcje obiektów zabytkowych uznawane są za zabytek – jednym z wyjątków na skalę europejską jest rekonstrukcja Starego Miasta w Warszawie. Pozostałe walory, do których zaliczamy estetykę obiektu, jego wartość ekonomiczną i użytkową oraz krajobraz, jaki tworzy, są dodatkowym atutem zwiększającym jego szanse na uznanie go jako cennego historycznie (Pawłowska, 2002). Jednak, żaden obiekt nie będzie zabytkowy, jeśli w społeczeństwie nie będzie uczucia przynależności do niego. Każdy zabytek, jest swoistym spoiwem dla narodu. Nieoceniona jest wartość emocjonalna i integracyjna, jaką wywołują obiekty kultury (Gosztyła & Pasztor, 2013). Jeszcze do niedawna zabytki kultury były marginalizowane, uważane za pozostałości po dawnych systemach władzy, które w konsekwencji bezpowrotnie niszczono. Nie przywiązywano do nich zbytniej wagi, a często zabytkową zabudowę śródmieść miejskich uważano za prymitywną, nadającą się jedynie do wyburzenia. Obecnie zabytki przeszłości stawiają nowe wyzwania przed władzami. Przede 24
wszystkim dziedzictwo przestało być traktowane jako zwyczajny i mało znaczący spadek przeszłości, a stało się towarem, który świetnie wypromuje i pozwoli zbudować markę oraz wizerunek danego miejsca. Prowadzenie takich zabiegów, oprócz szeregu korzyści marketingowych i ekonomicznych, wzmacnia uczucie tożsamości w mieszkańcach. Tylko świadome i aktywne społeczeństwo będzie w stanie zachować i przekazać wartość istniejącego obiektu przeszłości (Gosztyła & Pasztor, 2013). Ochrona dziedzictwa jest zadaniem trudnym, wymagającym koordynacji działań różnych grup i podmiotów. Z racji złożoności dziedzictwa kulturowego, na jego ochronę wpływa wiele uwarunkowań instytucjonalnych, prawnych, organizacyjnych oraz społecznych. Istotne znaczenie w ochronie zabytków mają wszelkie dokumenty prawa miejscowego, regionalnego oraz międzynarodowego. Szczególnym dokumentami są akty prawne UNESCO i Rady Europy. W polskim prawie istotnym dokumentem jest ustawa z 23 lipca 2003 roku o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Wskazując tę ustawę, warto pokazać różnice pomiędzy ochroną a opieką nad zabytkami. Ochrona zabytków powierzona jest organom administracji publicznej, natomiast opieka – prywatnym właścicielom zabytków (Gosztyła & Pasztor, 2013). Rys. 1. Formy ochrony zabytków
Źródło: Opracowanie własne na podstawie Dz. U. 2003 nr 162 poz. 1568 Ustawa z dn. 23 lipca 2003 roku o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami z późniejszymi zmianami.
W polskim prawie istnieje pięć form ochrony zabytków (rys. 1.), tj. wpis do rejestru zabytków, uznanie za pomnik historii, utworzenie parku kulturowego, ustalenie ochrony w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego oraz wpis na Listę Skarbów Dziedzictwa (Dz. U. 2003 nr 162 poz. 1568). Niewątpliwe najwyższą i najbardziej prestiżową formą ochrony jest nadanie tytułu pomnika historii. Uznanie zabytku za pomnik historii jest swoistym wyróżnieniem i wyrazem szacunku zarówno ze strony władz jak i społeczeństwa. Nominacja obiektu do tak wysoko postawionej rangą formy ochrony oznacza jego silne powiązania z tradycją regionu i wzbudza poczucie społecznej odpowiedzialności i tożsamości. 25
Pomnikiem historii może zostać zabytek nieruchomy, figurujący w rejestrze zabytków, bądź park kulturowy, odznaczający się szczególnymi wartościami dla polskiej kultury. Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego po uzyskaniu opinii od Rady Ochrony Zabytków przedkłada wniosek z prośbą o włączenie określonego obiektu na listę do Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej i to w gestii Prezydenta leży nadanie tytułu pomnika historii. Prezydent ma prawo złożyć wniosek do Komitetu Dziedzictwa Światowego o wpisanie wyznaczonego pomnika historii na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, co skutkuje objęciem go ochroną w świetle Konwencji w sprawie ochrony światowego dziedzictwa kulturalnego i naturalnego (Forum Debaty Publicznej, 2012). Pomnikami historii w Polsce są obiekty, które posiadają uniwersalne wartości oraz mają wyjątkowe znaczenie nie tylko ogólnopaństwowe, ale również ogólnoświatowe, co predysponuje je do ujęcia na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO (Marcinek, 2014). Obiekt zabytkowy, aby mógł mieć nadany tytuł pomnika historii, oprócz posiadania ewidentnych wartości dla polskiej kultury oraz stanowienia wartości dla przyszłych pokoleń, musi mieć zachowany pierwotny lub niezauważalnie przekształcony projekt przestrzenny, być zachowany w stanie dobrym bądź pozwalającym na jego rewaloryzację, być właściwie uwydatniony w krajobrazie i przestrzeni miejskiej oraz być dziełem znamienitych twórców (architektów, architektów krajobrazów, planistów lub ogrodników) (Forum Debaty Publicznej, 2012). Pomnikami historii mogą zostać układy urbanistyczne i ruralistyczne, zespoły rezydencjonalne, zespoły sakralne i sepulkralne, krajobrazy kulturowe, zabytki techniki, dzieła architektury i budownictwa, pola bitew, miejsca pamięci istotnych wydarzeń lub postaci historycznych, budownictwo obronne, ogrody, parki oraz zabytki archeologiczne rys 2.). Od 1994 roku tytuł pomnika historii nadano stu siedmiu zabytkowym obiektom znajdującym się na terenie całej Polski. Z roku na rok liczba ta zwiększa się o kolejne miejsca warte pamięci i uhonorowania (Narodowy Instytut Dziedzictwa, 2020). Rys 2. Rodzaje pomników historii
Źródło: Opracowanie własne na podstawie Marcinek (2014). 26
Wyróżnienie danych miejsc tytułem pomnika historii można wykorzystać do jednej z bardziej istotnych rzeczy, jaką jest budowanie świadomości społeczności oraz władz lokalnych w miejscu ich występowania, jak również budowy marki miejsca i jego promocji na tle zarówno kraju jak i świata. Pomniki historii są świadectwem wartości oraz dowodem, nie tylko dla lokalnych mieszkańców, ale też dla odwiedzających te miejsca, na to, że mają do czynienia z dziedzictwem o naprawdę szczególnym znaczeniu (Forum Debaty Publicznej, 2012). Łódź - wielokulturowy krajobraz miasta przemysłowego „Łódź – wielokulturowy krajobraz miasta przemysłowego” – pomnik historii Łodzi przyznany na początku lutego 2015 roku w ramach uznania dla XIX wiecznej metropolii, która skrywała swój unikalny potencjał przed wszystkimi, nawet przed własnymi mieszkańcami. Świadczy on o uznaniu unikalności kulturowej i architektonicznej tego miasta, ale również jest dowodem na to, że wielokulturowy dorobek Łodzi jest bardzo istotny dla polskiego dziedzictwa (Narodowy Instytut Dziedzictwa, 2015). Łódź to specyficzne miasto z wielowiekową historią. Przez swoją charakterystyczną strukturę przez dłuższy czas uważana była za miasto „bez historii”. Łódź pomimo istnienia już w czasach średniowiecza nie posiada charakterystycznych murów obronnych, rynku w centrum miasta i górującego ponad wszystkim zamku. Intensywny rozwój Łodzi nastąpił dopiero w XIX wieku, a dokładnie począwszy od 1820 roku, kiedy Łódź włączono do grupy osad przemysłowych. Najwięcej cennych zabytków pochodzi z XIX wieku, z ery rozkwitu przemysłu włókienniczego (Kwiecińska-Trzewikowska, 2016). Krajobraz miasta składa się z niemalże kompletnego zespołu zabytkowej zabudowy pochodzącej z XIX i XX wieku, co świadczy nie tylko o jego zjawiskowości czy też o historycznym charakterze, ale również o tym, że jest ewenementem w skali międzynarodowej. Ponadto należy zwrócić uwagę na to, że pomnik historii Łodzi jest jednym z największych z listy wszystkich stu siedmiu pomników (poprzez rozległość obszaru oraz liczbę zabytkowych obiektów). Znajdują się tam najbardziej istotne elementy XIX-wiecznego ośrodka przemysłu włókienniczego – jednego z najbardziej monumentalnych w Europie. W obrębie tego pomnika mieszczą się kompleksy pofabryczne takie jak: zespół byłych przędzalni Karola Scheiblera, Biała Fabryka Ludwika Geyera, XIX-wieczne wille i pałace (m.in. pałac Poznańskiego, pałac Scheiblera, willa Herbstów), osiedle robotnicze Księży Młyn. Poprzez wzgląd na wielokulturowość i wielonarodowość osób, które wpłynęły na budowę miasta są to również cmentarz żydowski i stary cmentarz (rys 3.). Osią, będącą również łącznikiem wszystkich wymienionych 27
miejsc, jest układ urbanistyczno-przestrzenny ulicy Piotrkowskiej – łącznie z placem Wolności i ulicą Moniuszki. Wszystkie te zabytki mają reprezentatywny charakter dla miasta, ukazują jego wielokulturowość. Pomnik historii Łodzi jest spójnym krajobrazem miasta, odkrywającym przebieg jego rozwoju oraz historię (Kwiecińska-Trzewikowska, 2016). Rys. 3. Pomnik historii Łodzi – Rozmieszczenie obiektów w strukturze przestrzennej miasta
Źródło: Kwiecińska-Trzewikowska (2016). 28
Zakończenie Kominy, fabryki, wille, pałace, kamienice, kościoły, synagogi, cmentarze (katolickie, żydowskie, wielowyznaniowe) to właśnie Łódź i jej wielokulturowy krajobraz miasta przemysłowego. Dziedzictwo kulturowe stanowiące niezwykłą wartość dla kultury. Przez bardzo długi czas niedoceniane. Kto nie słyszał stwierdzeń „Łódź jest nudnym, brzydkim i brudnym miastem”, „Nic tam nie ma”, „Po co tracić czas, żeby tam przyjechać?”. Pewnie większość z nas. Jednakże, to od nas samych zależy, jak będziemy postrzegać dane miejsce i czy osobiście tego miejsca doświadczymy. Dlatego istotną kwestią jest budowanie poczucia tożsamości w społeczności lokalnej, która zamieszkuje daną jednostkę. Jeżeli jesteśmy nastawieni do czegoś bardziej przychylnie chcemy się angażować w opiekę nad obiektami, a także czerpać z nich dumę. Naszym zdaniem właśnie to Łodzi jest potrzebne – więcej osób, które dostrzegą i pokażą innym unikalną wartość tego miasta. Uznanie wielokulturowego krajobrazu miasta Łodzi za Pomnik Historii jest pierwszym krokiem ku spojrzeniu na miasto z innej perspektywy. Właśnie ta przemysłowa, nudna i szara Łódź jest wyjątkowa. Wyjątkowa w tak specyficzny i odmienny sposób, że przez lata była uznawana za miasto nieatrakcyjne i bez historii. Ktoś powie, że trudno w tej szarości Łodzi szukać czegoś unikatowego. Ale to jest właśnie jej charakter, jej specyfika i jej znak rozpoznawczy. Niewątpliwie Łódź jest miastem unikatowym. Próżno szukać w Łodzi zamku, murów obronnych, baszt średniowiecznych czy wielkomiejskich placów. Są to elementy historii zarezerwowane dla innych miast. Łódź to fabryki, ulica Piotrkowska, fabrykanckie wille i pałace, ogrody i parki miejskie, kamienice oraz szare niebo tak jak pisał niegdyś Julian Tuwim: „Więc kocham twą ‘urodę złą’, Jak matkę niedobrą – dziecię, Kocham twych ulic szarzyznę mdłą, Najdroższe miasto na świecie!” (Literatura Wywrota, 2010).
29
Bibliografia: 1.
Boryczka, E. & Zasina, J. (2016). Dziedzictwo kulturowe i tożsamość miasta, [w:] Nowakowska A., Przygodzki Z. & Rzeńca A. (red.), EkoMiasto#Społeczeństwo. Zrównoważony, inteligentny i partycypacyjny rozwój miasta. Łódź: Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego.
2.
Biuletyn Forum Debaty Publicznej (2012). Pomniki historii – źródło dziedzictwa kultury. Numer 10. Warszawa: Kancelaria Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.
3.
Dz. U. 2003 nr 162 poz. 1568 Ustawa z dn. 23 lipca 2003 roku o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami z późniejszymi zmianami.
4.
Gosztyła, M. & Pasztor, P. (2013). Konserwacja i ochrona zabytków architektury. Rzeszów: Oficyna Wydawnicza Politechniki Rzeszowskiej.
5.
Kwiecińska-Trzewikowska, K. (2016). Pomnik historii, Łódź – wielokulturowy krajobraz miasta przemysłowego, Renowacje i zabytki, 1/2016.
6.
Literatura Wywrota. (2010.03.05). Łódź – Julian Tuwim. Dostęp dnia 2020.06.24 ze źródła: www.literatura.wywrota.pl/wiersz-klasyka/38257-julian-tuwim-lodz.html.
7.
Marcinek, R. (2014). Pomniki historii: najcenniejsze obiekty i zespoły zabytkowe w Polsce. Warszawa: Narodowy Instytut Dziedzictwa.
8.
Marie-Theres, A. (2007). Kultura, dziedzictwo, tożsamość, [w:] Murzyn M, & Purchla J. (red.), Dziedzictwo kulturowe w XXI wieku. Szanse i wyzwania. Kraków: Międzynarodowe Centrum Kultury.
9.
Michalak, J. (2016). Pomnik historii jako instrument ochrony obiektów zabytkowych i promocji. Przykład Łodzi., Łódź: Uniwersytet Łódzki, praca licencjacka, materiał niepublikowany.
10. Narodowy Instytut Dziedzictwa. (2015.03.10). Łódź – Wielokulturowy Krajobraz Miasta Przemysłowego. Dostęp dnia 2020.06.24 ze źródła: www.nid.pl/pl/Informacje_ogolne/ Zabytki_w_Polsce/ Pomniki_historii/Lista_miejsc/miejsce.php?ID=2787. 11. Narodowy Instytut Dziedzictwa. (2017.03.15). 10 nowych Pomników Historii. Dostęp dnia 2020.06.24 ze źródła: www.nid.pl/pl/Informacje_ogolne/Aktualnosci/news.php?ID=3412. 12. Narodowy Instytut Dziedzictwa (2020.06.24). Pomniki Historii. Dostęp dnia 2020.06.24 ze źródła: www.nid.pl/pl/Informacje_ogolne/Zabytki_w_Polsce/Pomniki_historii/. 13. Naruszewicz-Duchlińska, A. (red.) (2007). Róbcie teatr... Księga jubileuszowa ofiarowana Profesorowi Bohdanowi Głuszczakowi. Olsztyn: Wydział Humanistyczny Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. 14. Pawłowska, K. (2002). Ochrona dziedzictwa kulturowego: Zarządzanie i partycypacja społeczna. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego. 15. Perzyna, A. (2016.08.28). Nowa forma ochrony zabytków – wpis na Listę Skarbów Dziedzictwa. Dostęp dnia 2020.06.24 ze źródła: www.lex.pl/czytaj/-/artykul/ nowa-forma-ochrony-zabytkow-wpis-na-liste-skarbow-dziedzictwa. 16. Pruszyński, J. (2001). Dziedzictwo kultury Polski, jego straty i ochrona prawna. Kraków: Wydawnictwo Zakamycze. 17. Rzepecka, M. (2011). Ochrona zabytków. Wrocław: Wydawnictwo PRESSCOM. 18. Tomaszewski, A. (2013). Ku nowej filozofii dziedzictwa. Kraków: Międzynarodowe Centrum Kultury 30
esej Anna Zasada
Atrakcyjność turystyczna polskiej wsi. Studium przypadku gminy miejsko-wiejskiej Przedbórz. Branża turystyczna na przestrzeni ostatnich lat poszukuje coraz ciekawszych i atrakcyjniejszych miejsc wyróżniających się specyfiką i różnorodnością kulturową, które będą unikalne, osobliwe i „inne” od wszystkich. Już nie tylko duże miasta, urokliwe miejscowości górskie czy też nadmorskie mogą zasłużyć na miano atrakcyjnych turystycznie. Coraz większą rolę zyskują mniejsze „mieściny” i gminy wiejskie mogące pochwalić się pasjonującą historią, dziedzictwem kulturowym i atrakcyjnymi krajobrazami. W ostatnich latach nastąpił gwałtowny rozwój przedsiębiorczości na obszarach dotychczas monofunkcyjnych, szczególnie na obszarach rolniczych (wiejskich). Wiele gmin wiejskich i miejsko-wiejskich poszukuje własnej ścieżki rozwoju dywersyfikując profil działalności gospodarczej. Jedną z gałęzi gospodarki „odkrywaną” przez władze lokalne, ale i samych mieszkańców, jest turystyka. Czy gmina wiejska może być atrakcyjna turystycznie? Zdania na temat tego, czy wieś może być atrakcyjna dla turystów są podzielone. Wynika to głównie z osobistych preferencji oceniających. Jeżeli jednak wieś może być atrakcyjna, to jaką rolę w jej rozwoju odgrywa turystyka? Czy wieś może wzmacniać swoją wartość w regionie wykorzystując lokalny potencjał turystyczny, walory kulturowe i przyrodnicze? Celem niniejszego opracowania jest określenie roli atrakcyjności turystycznej w rozwoju gminy miejsko-wiejskiej. W poniższych rozważaniach postaram się odpowiedzieć na pytanie czy gmina Przedbórz jest atrakcyjna turystycznie oraz czy dostatecznie wykorzystuje ona swój potencjał turystyczny. 31
Łódź made in Przedbórz O istnieniu Przedborza zapewne wie niewielu łodzian. Nie mają oni nawet świadomości, że Przedbórz odegrał ważną rolę w historii Łodzi. To właśnie w Przedborzu Król Władysław Jagiełło w 1423 roku nadał wsi Łodzia prawa miejskie. Ta malownicza, nadpiliczna miejscowość zachwyca urokliwym krajobrazem oraz długą historią. Gmina znajduje się na pograniczu województw łódzkiego i świętokrzyskiego. Okolica posiada bogatą historię związaną między innymi z królami Władysławem Jagiełło oraz Kazimierzem Wielkim. Królowie chętnie bywali w okolicach Przedborza, gdzie często polowali. Historyczne źródła podają, że to właśnie w lesie nieopodal Przedborza król Kazimierz Wielki spadł z konia i złamał nogę. Przez wiele lat uważano, że była to bezpośrednia przyczyna jego śmierci. Pierwsze wzmianki o Przedborzu pojawiają się w roku 1145, osada jednak istniała dużo wcześniej. Dzięki atrakcyjnemu położeniu na ruchliwym szlaku handlowym miasto zyskało krajową sławę oraz stało się centrum handlu i usług. Za czasów Kazimierza Wielkiego wybudowano tam zamek o charakterze mieszkalno-obronnym. W roku 1370 Przedbórz uzyskał prawa miejskie. Z biegiem czasu miasto rozwijało się w coraz szybszym tempie. Dzięki dostępowi do wody prężnie rozwijał się tam przemysł sukienniczy. W latach 20. XIX wieku powstała jedna z pierwszych w Polsce fabryk sukna. Przedbórz przez wiele lat zamieszkiwany był przez liczną społeczność żydowską, która jednak w czasie wojny została wymordowana. Obecnie rola Przedborza zmalała, stał on się nieco zapomniany, lecz wszystko wskazuje na to, że nie da o sobie zapomnieć. Płyń kajakiem lub ćwicz z Lewandowską Długa historia miasta pozostawiła po sobie wiele śladów i tradycji. Mimo pożarów, potopu szwedzkiego czy okupacji hitlerowskiej w Przedborzu ocalało wiele cennych zabytków. Są to między innymi kościół z przepiękną gotycką wieżą, którą widać, gdy tylko
źródło: archiwum własne autorki 32
źródło: archiwum własne autorki
wjedzie się na obszar gminy. Obok kościoła w budynku dawnej karczmy funkcjonuje do dziś muzeum ludowe. W jego zbiorach znajdują się liczne pamiątki z przeszłości, które pozwalają wrócić pamięcią to tych bardziej i mniej odległych historycznie czasów. Nieopodal rozciąga się czworokątny rynek, zbudowany na wzór petersburskiego. Wzdłuż niego ciągną się kamienice z kompleksem piwnic kolebkowych. Na rynku znajduje się również zabytkowa studnia. Uwagę przyciągać może również budynek ratusza miejskiego, wybudowany w stylu późno klasycystycznym. Na jego ścianie wmurowana została tablica upamiętniająca nadanie praw miejskich Łodzi. Jednak Przedbórz nie samymi zabytkami słynie. O tym mieście usłyszeć możemy głównie w kontekście słynnych już spływów kajakowych po rzece Pilicy. Jedną z najczęściej wykorzystywanych tras jest ta prowadząca
źródło: https://hpba.pl/oboz-zima-2019-nami-fotorelacja/ 33
z Maluszyna do Przedborza o długości prawie 36 km. Dla fanów innych sportów, równie ekstremalnych, gmina oferuje ciekawe atrakcje. W sercu Przedborskiego Parku Krajobrazowego powstał kompleks Dojo Stara Wieś. Europejskie Centrum Japońskich Sportów i Sztuk Walki zachwyca specyficznym japońskim stylem, którego nigdzie w Polsce nie znajdziemy. Ten największy tego typu obiekt w Europie jest często odwiedzany przez najsłynniejszą polską trenerkę personalną Annę Lewandowską. Kilka razy w roku organizuje ona tam swój obóz, na którym prowadzi treningi oraz wykłady. Przedbórz ma turystom dużo do zaoferowania, każdy znajdzie tutaj coś dla siebie.
źródło: https://www.dojo-starawies.pl/.
Atrakcyjność Przedborza oczami mieszkańców i turystów. W kontekście przedstawionych powyżej walorów gminy Przedbórz zasadne wydaje się być zadanie dwóch pytań mieszkańcom i turystom: 1. Czy gmina Przedbórz jest atrakcyjna turystycznie, 2. Czy wykorzystuje w pełni swój potencjał? W badaniu ankietowym, które przeprowadziłam na potrzeby pracy magisterskiej, zapytałam mieszkańców i przyjezdnych o atrakcyjność turystyczną gminy Przedbórz. Respondenci jednoznacznie stwierdzili, że gmina Przedbórz jest atrakcyjna turystycznie i ma wyjątkowy potencjał. Dostrzegają go głównie w obiektach i przestrzeniach zabytkowych oraz w walorach przyrodniczych. Mimo wysokich ocen, zarówno mieszkańcy jak i turyści zwracają uwagę na podobne problemy i braki, choć perspektywa i sposób postrzegania gminy różnią się w tych grupach respondentów. Mieszkańcy patrzą przez pryzmat tego co znają i chcieliby zmienić. Turyści z kolei dopatrują się tego, co jest im nieznane, starając się ocenić obiektywnie 34
i zaproponować nowe rozwiązania. Według badanych odpowiednie wykorzystanie walorów turystycznych gminy owocowałoby napływem większej liczby turystów. Ich zdaniem jednak same zasoby nie wystarczą. Zauważają oni znaczne braki w zagospodarowaniu turystycznym, głównie w bazie gastronomicznej i hotelowej. Wyniki badania wskazują, iż turystyka w niewielkim stopniu wpływa na rozwój gminy Przedbórz. Mimo, że respondenci uważają Przedbórz za gminę atrakcyjną turystycznie, to potrzebne jest podjęcie wielu działań, aby faktycznie wykorzystać ten unikatowy potencjał. Na wsi nie wieje nudą! Wiele obiegowych opinii na temat wsi jest negatywnych. Dla większości ludzi kojarzy się ona głównie z rolnictwem i zacofaniem społecznym i technologicznym. Jednak mieszkańcy wsi łamią stereotypy szukając coraz to nowszych i ciekawszych rozwiązań. W obecnych czasach wieś może być atrakcyjna dla turystów, zwłaszcza dla tych z miast. Styl życia mieszkańców wsi różni się od stylu mieszkańców miast, lecz nie jest to nic złego. Wymiana doświadczeń i nawyków pozytywnie wpływa na relacje między nimi i zachęca do wzajemnego poznania oraz konwersji światopoglądowej. Wieś ma do zaoferowania ciszę, spokój, piękny krajobraz, wszystko to, co szczególnie dziś jest poszukiwane w szybkim świecie mediów i codzienności pracy. Bibliografia 1.
Dabrowska, D., & Wein, A. (red.) (1976). Encyclopedia of Jewish Communities in Poland, Volume I. Jerusalem: Yad Vashem.
2.
Grabalski, P. (2012.04.12). Upadek króla Kazimierza Wielkiego. Dostęp dnia 2019.05.20 ze źródła: http://www.przedborz.com.pl/index. php?option=com_content&task=view&id=604&Itemid=110
3.
Nowak, T. A. (2010.04.28). Najstarsze dzieje Przedborza. Dostęp dnia 2019.05.20 ze źródła: http://www.przedborz.com.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=399&Itemid=110
4.
Nowak, T. A. (2011.02.16). Kiedy Przedbórz został miastem. Dostęp dnia 2019.05.20 ze źródła: http://www.przedborz.com.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=491&Itemid=110
5.
Przedborz.com.pl (2008.10.21). Prawa miejskie Łodzi w Przedborzu. Dostęp dnia 2019.05.20 ze źródła: http://www.przedborz.com.pl/index. php?option=com_content&task=view&id=156&Itemid=110
6.
Zasada, A. (2019). Atrakcyjność turystyczna gminy. Studium przypadku gminy miejsko-wiejskiej Przedbórz. Niepublikowana praca magisterska. Łódź: Uniwersytet Łódzki.
7.
Zięba, P. (2017.04.25). Pobyty Kazimierza Wielkiego w Przedborzu. Dostęp dnia 2019.05.20 ze źródła: http://historiaprzedborza.blogspot.com/2017/04/pobyty-kazimierza-wielkiego-w-przedborzu.html
35
do tego numeru pisali
Absolwent kierunku Gospodarka Przestrzenna na Wydziale Ekonomiczno-Socjologicznym na UŁ. Swoje zainteresowania badawcze skierował w kierunku zagadnień miejskich, polityki miejskiej, ochrony środowiska oraz gospodarkiniskoemisyjnej. Aktualnie Z-ca Naczelnika Wydziału Konserwacji Zieleni i Planowania w Zarządzie Zieleni Miejskiej w Łodzi.
Rafał Mysiala
Absolwent kierunku Gospodarka Przestrzenna (studia licencjackie) i kierunku Inwestycje i Nieruchomości (studia magisterskie) na wydziale Ekonomiczno-Socjologicznym na UŁ. Obecnie doktorant w Szkole Nauk Społecznych UŁ w dyscyplinie geografia społeczno-ekonomiczna i gospodarka przestrzenna. Miłośnik dziedzictwa powojennego modernizmu, entuzjasta klasycznej motoryzacji. Ignacy Waleski
36
Absolwentka studiów I i II st. na kierunku Gospodarka Przestrzenna na Wydziale Ekonomiczno-Socjologicznym na UŁ. Swoje zainteresowania koncentruje wokół historii rodzinnego miasta, dziedzictwa kulturowego i fotografii. Podchodzi holistycznie do życia, wolny czas spędza aktywnie i podróżuje.
Justyna Wiktorska
Student Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Obecnie pracuje w PwC Polska. Interesuje się ekonomią, geografią i polityką.
Bartosz Wywiał
Studentka II roku uzupełniających studiów magisterskich na kierunku Gospodarka Przestrzenna na Wydziale Ekonomiczno-Socjologicznym na UŁ. Interesuje się rozwojem małych miast i wsi. Uwielbia oglądać zabytkowe budynki, głównie kościoły. Od niedawna zapalona ogrodniczka.
Anna Zasada 37
ISSN 2082-8675