re j ony
Po l s k i
re j ony
Po l s k i
Poznań w klimacie „slow”
Wyluzowany prymus
Poznaniacy cenią pracę: od lat jest tu najniższe bezrobocie w kraju. Ale równie serio podchodzą do wypoczynku: oferta jest bardzo bogata.
zdjęcie: shutterstock
Targi, koziołki na ratuszowej wieży, rogale świętomarcińskie – z tymi symbolami najczęściej kojarzony jest Poznań. Miasto ma jednak dużo więcej do zaoferowania. Stolica Wielkopolski jest pod względem ilości atrakcji bardzo podobna do stolicy Polski, ale w wersji bardziej slow. Oto mały przewodnik. t e k s t : Marek Jerzak
80
SLOW LIFE, FOOD & GARDEN
maj/czerwiec 2013
maj/czerwiec 2013
SLOW LIFE, FOOD & GARDEN
81
Po l s k i
re j ony
oznań to taki trochę „wzorowy uczeń”. Każdy kiedyś w podstawówce takiego znał (lub nawet nim był!). Niezbyt lubiany, bo zbyt zaczytany w lekturach i do tego niedostatecznie szalony, by zabrać go na szaber do sadu. Podobnie Poznań. Może pochwalić się dynamicznym rozwojem gospodarczym. Większą wartość PKB w przeliczeniu na jednego mieszkańca ma w Polsce tylko Warszawa. Natomiast jeśli chodzi o poziom bezrobocia stolica Wielkopolski jest bezkonkurencyjna: od wielu lat szczyci się najniższym wskaźnikiem w kraju. Czy oprócz tego, że miasto oferuje przyzwoite warunki życia, jest też dobrym materiałem na kumpla?
Kufta, czyli rower
Kompaktowo i zielono
– Poznań wart jest poznania – mówi Dorota, która przeprowadziła się tu z Krakowa już ponad rok temu. – Warto tu wpaść choćby na weekend, by poznać prawdziwy, a nie przedstawiany w folderach klimat miasta – dodaje. Jej zdaniem, Poznań jest jednym z najbardziej slow miast w Polsce. Dla niektórych to świetna alternatywa dla zbyt szybkiej i dużej Warszawy. Dlaczego? Powodów jest kilka. Jednym z nich – wymienianych nie tylko przez Dorotę – jest tzw. „kompaktowość” miasta. Co kryje się za tym sformułowaniem? – Mimo że to jedno z największych polskich miast, to niemal wszędzie mogę dotrzeć na rowerze, śmiejąc się tylko ze stojących w korkach kierowców – mówi Dorota. Choć jej zdaniem ścieżek rowerowych mogłoby być znacznie więcej, to już teraz daje się na dwóch kołach pokonywać spore odległości, nie przepychając się z samochodami. To zasługa dużej liczby parków i innych terenów zielonych. Jak to w Poznaniu, tu wszystko zawsze musi być zaplanowane. Już w latach 30. ubiegłego wieku, gdy miasto było dużo mniejsze niż obecnie, sprytni poznaniacy przewidzieli, że mieszkańcy, chcąc zwolnić tempo po całym dniu pracy będą chcieli odpocząć od wielkomiejskiego zgiełku. Dlatego, nim miasto zaczęło się rozrastać, zaprojektowano cztery kliny zieleni. To dzięki nim poznańscy cykliści mogą dziś łatwo czmychnąć z centrum przez np. tereny wokół Jeziora Mal-
82
SLOW LIFE, FOOD & GARDEN
Po l s k i
tańskiego w stronę podmiejskiego Jeziora Swarzędzkiego, minimalnie tylko włączając się do wielkomiejskiego ruchu.
Jedna ze stacji miejskich rowerów – ten system działa już w kilku polskich miastach, ku wielkiej radości turystów.
maj/czerwiec 2013
Dla chcących tu przyjechać na weekend przydatna okaże się z pewnością budowana od zeszłego roku sieć stacji Poznańskiego Roweru Miejskiego. Wypożyczenie roweru na godzinę to w tej chwili koszt 2 zł, a jeśli uda nam się pokonać zamierzony dystans w 20 minut i oddać w tym czasie bicykl w następnej wypożyczalni – za przejazd nie zapłacimy nic. Dokąd jednak udać się w weekend na rowerze by poznać bardziej ekologiczne oblicze miasta? Na Plac Bernardyński. Po co? By przypomnieć sobie smak. Taki jest bowiem główny cel organizowanego w tym miejscu co tydzień Zielonego Bazaru. – Lubię tu przychodzić. Robiąc zakupy w markecie muszę wyszukiwać wśród setek produktów te, które są względnie naturalne i zdrowe. Na Bernardyńskim biorę to, na co mam ochotę bez większego zastanawiania się, bo wszystko jest zdrowe – mówi jedna ze stałych klientek Zielonego Bazaru. I faktycznie. Tu towarem na straganach mogą być tylko produkty ekologiczne. Dlatego większość z handlujących to, jak nazywają ich gwarowo poznaniacy, „badylarze”, czyli wielkopolscy rolnicy prowadzący ekologiczną produkcję żywności. Również i w każdy inny dzień tygodnia znalezienie zdrowej żywności nie powinno przysporzyć większego kłopotu. Główne dzielnice Poznania, takie jak Wilda, Jeżyce czy Łazarz stanowiły kiedyś odrębne miasteczka i każde z nich posiadało swój rynek. Działają one do dziś i to właśnie na tych placach warto szukać lokalnych produktów spożywczych.
Kawa z igłą
Po udanych zakupach spożywczych można by też zastanowić się nad znalezieniem czegoś do ubrania, dlatego warto udać się na… kawę. Tak, na kawę, ale do „Nitki”. To tak zwana kawiarenka szyciowa, miejsce rewolucyjne. – No ile można ubierać się w „sieciówkach”, z których ciuchy wyglądają dobrze tylko na manekinach, bo szyte są z myślą o globalnym odbiorcy i rzadko uwzględniają niuanse w budowie ciała, odróżniające Europejczyków od Amerykanów czy Azjatów? – pyta Karolina Oszczyk prowadząca „Nitkę”. – My tworzymy naszą własną lokalną modę – dodaje. To prawda. Przy kawie i ciastku poznanianki wracają do korzeni.
Uliczny spektakl na teatralnym festiwalu Malta. zdjęcia: Fundacja TRANSATLANTYK, Kazimierz Fryż, Iwona hildebrandt, Agnieszka Adamczak, Marcin Jurczuk/Shutterstock.com, Maciej Sobczyk
p
re j ony
Aglomeracja poznańska liczy ponad 1 milion mieszkańców, tereny targowe odwiedza co roku pół miliona osób, ale żyje się tu spokojnie.
Flash Mob: akcja uliczna, społeczny performance. W zabawie Poznań też jest bardzo zdycyplinowany.
maj/czerwiec 2013
SLOW LIFE, FOOD & GARDEN
83
re j ony
Po l s k i
re j ony
Stary Browar, piękne centrum handlowe.
Stolica gospodarnej Wielkopolski umie i lubi się bawić.
Juwenalia
Poznań jest pełen świetnie utrzymanych terenów zielonych.
84
SLOW LIFE, FOOD & GARDEN
maj/czerwiec 2013
zdjęcia: Zbigniew Ratajczak, Agnieszka Nowaczyk, Damian Kędzia, Aleksandra Jastrzębska, karolina kałdońska, shutterstock
Rynek i jego okolice to nadal ulubione miejsce spacerów.
Po l s k i
Spektakl w myjni
Słychać turkot maszyn, szczękanie nożyczek, czasem jakieś świeże plotki. Goście kawiarenki szyciowej uczą się tego, co kiedyś przekazywane było z pokolenia na pokolenie przez babcie i matki. Ich zdaniem historia właśnie zatoczyła koło. – Za „komuny” każda z nas, która chciała wyglądać oryginalnie, musiała umieć sama szyć, bo sklepy były puste albo we wszystkich było to samo. Teraz jest tylko to samo – irytuje się Karolina, choć zaznacza, że obecnie, podobnie jak dawniej, trudno zdobyć ciekawe materiały. Dlatego dziewczyny, jeżdżąc po świecie przywożą tkaniny ze Stanów lub z Londynu, by później w Poznaniu wyczarować z nich oryginalne kreacje. – Kto wie? Może kiedyś stworzymy własną markę odzieżową? – zastanawiają się. Nie zważając na pokłute igłami palce wskakujemy ponownie na rower. Powinniśmy się zrelaksować. Idealnym miejscem jest poznańska Cytadela lub wspomniana już Malta czy Park Sołacki, w którym latem można popływać łódką po stawie. Warto zabrać ze sobą jakąś dobrą książkę. W Poznaniu nie trzeba jej jednak kupować. Lepiej pożyczyć ją od Mirka. MiReK, bo tak właśnie powinno się pisać tę nazwę, to nowy miejski projekt. Jego celem jest popularyzowanie czytelnictwa, ale też walka z wyrzucaniem książek na śmietnik. W tym celu na poznańskim Placu Wolności czy przy ul. Fredry ustawiono Miejskie Regały Książkowe. Wyposażone w szklane, chroniące przed deszczem witryny są punktami, w których można zostawić przeczytane już książki lub wymienić je na tytuły zostawione przez innych moli książkowych. Po takiej mocy atrakcji możemy oddać się najprzyjemniejszej części zwiedzania i tej najbardziej slow: jedzeniu. To świetna okazja, aby odwiedzić restaurację, która w kwietniu tego roku otrzymała oficjalną rekomendację organizacji „Slow Food”. A tylko 4 restauracje w Polsce mogą poszczycić się tym tytułem! Restauracja „Hugo”, bo o niej mowa, jest najnowszą na tej elitarnej liście. Wcześniej znalazły się na niej „Park Hotel” w Szczecinie, „Restauracja Romantyczna” Ireny Eris na Wzgórzach Dylewskich oraz warszawskie „Atelier Amaro”.
Po zmroku warto też wybrać się do… myjni samochodowej na ul. Gorczyczewskiego, gdzie od dwóch sezonów działa „Mój Teatr”. – Zawsze chciałam pójść do teatru, którego nie ma. To spełnienie ambicji aktorów i twórców sztuk teatralnych – mówi Joanna Nawrocka, prowadząca teatr wraz ze scenarzystą Markiem Zgaińskim. Skąd pomysł na takie miejsce? – Szukaliśmy jakiejś piwnicy, a znalazła się myjnia. Była blisko domu, więc się zdecydowaliśmy – uśmiecha się Joanna. Teatr utrzymuje się wyłącznie ze środków własnych, co oznacza, że nie jest zbyt dochodowy, zwłaszcza, że niemal zawsze wypełniona po brzegi sala mieści niespełna pięćdziesięciu widzów, a bilety sprzedawane są po przystępnych cenach. „Mój Teatr” zdołał już sobie zapewnić stałą widownię. To ludzie często zmęczeni ciężkimi sztukami. – My staramy się uczyć bawiąc, dlatego mimo salw śmie-
Restauracja na moście
Poznań nie powiedział jednak ostatniego słowa. O prestiżową rekomendację stara się także najmniejsza restauracja w Polsce, czyli „Vine Bridge”. Cała, wraz z kuchnią i toaletami, ma jedynie 27 m. kw. powierzchni, więc nie jest tak łatwo ją znaleźć na poznańskiej Śródce. – Może tu wejść maksymalnie ośmiu gości, dlatego miejsca lepiej rezerwować wcześniej – mówi manager Artur Trando. Znacznie łatwiej jest latem, kiedy można usiąść przy jednym ze stolików na… moście, prowadzącym na Ostrów Tumski z górującą nad nim katedrą. W menu znajdziemy np. Lniany Placek z farszem – takim, jaki zażyczy sobie klient, ale zawsze z lokalnych i naturalnych produktów. Knajpkę można też zarezerwować sobie na cały wieczór, by wspólnie z przyjaciółmi i kucharzem gotować niemal przez całą noc! Manager Vine Bridge poleca też Dark Restaurant przy ul. Garbary, gdzie je się w kompletnych ciemnościach, a kelnerzy wyposażeni są w noktowizory.
Miejskie Regały Książkowe są jak biblioteki społeczne, każdy znajdzie tu ciekawą lekturę do czytania w tramwaju.
chu podczas spektaklu, nasi widzowie często wychodzą z teatru zadumani – opowiada Nawrocka.
Stary Browar
Sztuka i handel? W Poznaniu to działa! Jednym z bardziej znanych budynków Poznania, w którym zadomowiła się sztuka jest „Stary Browar”. Czy jednak centrum handlowe może być slow? – Nie wiem, czy jest slow, ale to z pewnością najbardziej artystyczne centrum handlowe w Polsce – mówi Paulina, wychodząc z premiery spektaklu „Insight” Janusza
maj/czerwiec 2013
SLOW LIFE, FOOD & GARDEN
85
Po l s k i
re j ony
Orlika, która odbyła się we wnętrzach Słodowni wchodzącej w skład zrewitalizowanego kompleksu. Znajduje się tu wiele sal, które oddano we władanie artystom. Można w nich oglądać dzieła sztuki, często z prywatnej kolekcji Grażyny Kulczyk, innym razem wziąć udział w performance’ach odbywających się np. w ramach festiwalu teatralnego „Malta”. Już sam fakt, że poznaniacy mogą umawiać się w centrum handlowym „pod Mitorajem”, czyli stojącą w holu rzeźbą jednego z największych współczesnych artystów, Igora Mitoraja, ma wymowne znaczenie. – Stary Browar, choć ogromny, ma w sobie dużo spokoju. Tajemnicze przejścia, zaułki, a przede wszystkim sztuka, którą można spotkać na każdym kroku decydują o cha-
Zielony Bazar Plac Bernardyński sobota 9:00-15:00 polecamy też dział eko-przepisy na www.zielonybazar.com „Nitka” kawiarenka szyciowa ul. Wergiliusza 47 b. +48 512 560 690 www.nit-ka.pl MiReK przeszklone regały stoją na ul. Fredry za CK Zamek, przed Teatrem Polskim i Galerią Miejską Arsenał oraz w budynku Biblioteki Raczyńskich.
86
SLOW LIFE, FOOD & GARDEN
Kameralne spektakle w „Moim Teatrze" działającym w dawnej myjni mają swoją wierną publiczność.
Hipisi znad Warty
W ciepłych miesiącach koniecznie trzeba też udać się na brzeg Warty w okolicach Chwaliszewa. Od kilku lat, gdy tylko zaczyna robić się cieplej, powstaje tu kontenerowe miasteczko Kontener Art. Latem staje się ono alternatywnym dla Starego Rynku miejscem spotkań młodych artystów, projektantów czy po prostu odbiorców sztuki. Mogą oni brać udział w licznych organizowanych tu warsztatach, wieczorem zaś w koncertach czy nawet festiwalach, promujących niekomercyjnych twórców z niemal całego świata. – To trochę taka współczesna osada hipisów – usłyszałem kiedyś od jednego z bywalców. Wybierając się do „kontenerów” trzeba zapomnieć o szpilkach i innych elementach formalnego ubioru. Warto raczej zaopatrzyć się w wygodne szorty, by móc usiąść na fotelach zrobionych z drewnianych palet. Na stopy natomiast najlepiej wsunąć klapki. Całe miasteczko ma bowiem charakter plaży z tonami zwożonego tu specjalnie każdego roku świeżego piasku. Poznań – być może dzięki temu, że taki karny i wzorowy – upiera się przy tym, że nie można żyć tylko wielkim biznesem i pieniędzmi. Dzięki temu stolica Wielkopolski zmienia się z miesiąca na miesiąc, dając przykład innym wielkim miastom na to jak być „powolniejsze” a zarazem... bardziej wolne.
najlepsze slow adresy „Hugo Restaurant” ul. Wojskowa 4, Stare Koszary: teren City Park. tel. 697 990 193 www.hugorestaurant.pl „Vine Bridge” ul. Ostrówek 6. tel. 664 094 076 www.vinebridge.pl uwaga! nieczynne w poniedziałki! „Mój Teatr” ul. Gorczyczewskiego 2/1A. tel. 668 856 444 www.mojteatr.pl
maj/czerwiec 2013
Po l s k i
Noc Kupały z tysiącem lampionow unoszących się nad Wartą to kontynuacja starego, pogańskiego święta ognia.
rakterze tego miejsca – dodaje bywalczyni centrum. Być może dlatego wizyta w Starym Browarze nie przypomina zakupów w innych „świątyniach handlu”. Tutaj ludzie zdają się chodzić wolniej, spotykają się z przyjaciółmi. Najpopularniejszym miejscem, zwłaszcza latem, jest Dziedziniec Sztuki, gdzie można rozsiąść się w wygodnym leżaku i sączyć sok ze świeżych owoców. W Starym Browarze znajdziemy również wiele sklepów ze zdrową żywnością.
„Stary Browar” ul. Półwiejska 32 www.starybrowar5050.com „Kontener Art” ul. Ewangelicka, nad brzegiem Warty w okolicach Chwaliszewa. www.kontenerart.pl „Pracownia Cafe” ul. Woźna 17, tel. 508 131 664 www.pracowniacafe.com
zdjęcia: Michał Nawrocki, Dagmara Szulc, Fundacja TRANSATLANTYK, Iwona Hildebrandt, Radosław Maciejewski, Justyna Kochańska
re j ony
Targowe miasto umie karmić gości.
Niepowtarzalny klimat festiwalu filmu i muzyki Transatlantyk. Ostrów Tumski: nowy most prowadzi do miejsca ze śladami osadnictwa z VIII wieku.
Poznańskie lokale słyną z różnorodnej i dobrej kuchni.
maj/czerwiec 2013
SLOW LIFE, FOOD & GARDEN
87