W poście przestaw się na unplugged

Page 1

15

Waldemar Kuligowski

– antropolog kulturowy, eseista, twórca telewizyjny i filmowy. Prowadził pierwszy talk-show w historii TVP Poznań – „Kultywator”. Autor siedmiu książek i niemal 200 publikacji naukowych. Badał Love Parade, festiwale w Serbii i Albanii, alternatywę w Niemczech i Polsce. Pracuje w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej na Wydziale Historycznym Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Walka postu z karnawałem

W poście przestaw się na życie unplugged Z profesorem Waldemarem Kuligowskim o ludowej tradycji postu, Ramadanie, staropolskim pijaństwie i o tym dlaczego warto zajrzeć w głąb siebie rozmawia Maciej Roik

Czym jest post?

Zbiorem różnych praktyk, które przez wieki przeszły i wciąż przechodzą ewolucję. Kiedyś post był silnie związany z życiem religijnym. Miał łączyć nas z bóstwami. Dzisiaj także zachował tę funkcję, ale dla coraz mniejszej liczby osób. Dla wielu staje się przede wszystkim praktyką zdrowotną i próbą dotrzymania kroku kanonom piękna. Bo te każą przede wszystkim kobietom, by były do przesady szczupłe. Nawet w czasopismach dla kobiet w ciąży promuje się diety odchudzające... Kiedy ludzie zaczęli świadomie wyrzekać się jedzenia?

zdjęcia: archiwum prywatne

Wydaje się, że post istnieje od zawsze. Kulturowo ma nas oderwać od zwykłej biologiczności. Bo z jedzeniem wiąże się nie tylko przyjmowanie pokarmów, ale też trawienie, cały proces metabolizmu, a na końcu wydalanie. Post miał to eliminować, ale przez lata wpisywały się w niego również takie wyrzeczenia jak niemówienie, a nawet nieporuszanie się. Post jest rodzajem medytacji. Wkraczaniem w sferę sacrum. Bo kto nie je? Bogowie. A zatem człowiek, który pości staje się bliski bogom. To imitatio dei. W tej praktyce jest ogromny potencjał symboliczny. Jak w starożytności ludzie przychodzili do wyroczni w Delfach, to zanim ona zaczynała wieszczyć, okadzona dymem z różnych ziół, najpierw pościła, by zbliżyć się do bogów. A potem brała rytualną kąpiel. A zatem symboliczne oczyszczenie na wszystkich płaszczyznach.

Z jednej strony nieprzyjmowanie pokarmów to oczyszczenie wewnętrzne, z drugiej – kąpiel to oczyszczenie zewnętrzne. To jest wielowarstwowość postu. W Delfach wyrocznia stawała się bliska bogom dopiero wtedy, gdy całkowicie się oczyściła. W pewnym sensie takie myślenie o poście jest obecne do dzisiaj. Jak w kościele katolickim kończy się Wielki Post, to w wielu domach np. na terenie zachodniej Wielkopolski

spotyka się obyczaj obmywania rąk. Jeszcze w latach 80. kobiety z tamtego terenu szły do najbliższego potoku, a w trakcie nie mogły się odezwać ani słowem. A zatem post był połączony z niemówieniem. Przynosiły wodę do domu i wtedy wszyscy obmywali ręce. Czyli taka rytualna kąpiel po 40 dniach jedzeniowego reżimu. Jest to również zwyczaj obserwowany w kulturze muzułmańskiej, która jest silnie związana z rytualnymi kąpielami. Podczas Ramadanu wierni obmywają się wielokrotnie. Oprócz dosłownego oczyszczenia, bardzo ważne jest chyba również to duchowe. Post jest przecież czasem refleksji i zastanowienia się nad swoim życiem.

Oczywiście. Posty zarówno w chrześcijaństwie, jak też w islamie to taki właśnie czas. Paradoks polega na tym, że dzisiaj lepiej możemy to obserwować na przykładzie Ramadanu. W krajach arabskich to z jednej strony okres, kiedy ludzie odmawiają sobie jedzenia i picia nawet po 15 godzin na dobę w potwornym upale. Z drugiej – w tym okresie nawet telewizja jest tam zdominowana przez treści związane z religią. Są teleturnieje religijne, recytacje Koranu. Wszystko odbywa się w atmosferze pytań egzystencjalnych: Po co żyjemy? Jaki to ma sens? To przykład, że post jest nie tylko kwestią metaboliczną, ale przede wszystkim duchową. W Ramadanie widać to bardzo silnie.


Walka postu z karnawałem

U podstaw postu zawsze leży jakaś siła nadprzyrodzona?

Wydaje się, że tak. Bo jak inaczej odmawiać sobie podstawowej czynności ludzkiej, fundamentu życia? W antropologii przyjmujemy, że jest pięć podstawowych potrzeb, które człowiek musi spełniać: jedzenie, picie, wydalanie, spanie i rozmnażanie się. W poście zabronione jest nie tylko picie i jedzenie, ale też utrzymywanie kontaktów seksualnych. Kiedyś spotkałem muzułmanina, który kończył Ramadan i bardzo się cieszył, że będzie mógł spotkać się ze znajomymi i zapalić haszysz. A zatem post to także odmawianie sobie używek.

było więcej. Przykład: post w dniu św. Apolonii, która jest świętą od zębów, sprawi, że nie będą nas bolały. Można było też pościć z intencjami. Jak ktoś nas bardzo skrzywdził, zabił członka naszej rodziny, można było pościć w intencji jego ukarania. Im dłużej, tym kara była większa. Jak post był bardzo długi, wierzono, że winowajca mógł nawet umrzeć. A zatem post jako nadprzyrodzona siła. To miało jednak też swój rewers – gdybyśmy pościli w złej intencji, to nas spotka śmierć. Z postem nie ma zabawy. To wkraczanie w kompetencje Boga.

Walka postu z karnawałem

Post można traktować jako moment przełomu w naszym życiu?

Zdecydowanie tak. Post od zawsze funkcjonował jako nieodzowny element rytuału przejścia mężczyzn. Chłopiec, który nie mógł jeszcze założyć rodziny, rozporządzać sobą, musiał przejść różne próby, aby udowodnić swoją wartość. Zdarzało się na przykład, że wsadzano mu ręce do wrzątku i patrzono, czy wytrzyma ból. Kazano przebiec na pustyni dużą odległość z wodą w ustach i na końcu ją wypluć. Praktyk było mnóstwo, ale jednym elementem, który je zawsze łączył, był post jako rodzaj udowodnienia dorosłości, przekazu: tak, jestem dorosły, potrafię nad sobą zapanować. Był także zbliżeniem się do świata nadprzyrodzonego, bo post wspomagany np. środkami halucynogennymi wywoływał wizje, które miały powiedzieć o tym, kim będzie się w życiu. W klasycznym rytuale przejścia młody człowiek oddalał się na dwa tygodnie od wioski, tam nie jadł, umartwiał się, miał wizję i często wracał kompletnie odmieniony. To trochę jak 40 dni spędzone na pustyni przez Jezusa. Dla niego to też był rodzaj rytuału przejścia, bo wrócił stamtąd jako ktoś w pełni ukształtowany.

Świadome wyrzekanie się czegoś jest elementem każdej religii?

Tak, ale może mieć różne uzasadnienie. W kręgu religii buddyjskiej i religii hinduistycznej jest trochę inaczej niż w chrześcijaństwie, bo tam wydatny brzuch jest oznaką świętości i mądrości. Chrześcijaństwo przyjmowało się tam bardzo trudno, także ze względów wizerunkowych. Uważano, że Bóg musi „Powstrzymywanie się od jedzenia stoi w opozycji do życia i jest mieć duży brzuch i długie uszy. Gdy pierwsi misjonasymbolem przechodzenia granicy między tym a tamtym świarze pokazywali im wizerunki ukrzyżowanego Chrytem”. Pana zdaniem takie stwierdzenie celstusa z zapadniętym brzuchem, oni mówili: nie opisuje post? to nie Bóg. Dlatego tam nie poszczono Zdecydowanie. To wszystko, co zawieszamy, Zostaje to, tak intensywnie jak u nas. Wynika to też to właśnie czynności, których nie wykonują z diety, bowiem funkcjonują tam rozmaite co w środku, jeśli bóstwa. Idąc tropem mitologii, Adam i Ewa religijne ograniczenia żywieniowe – np. oczywiście w to w raju najprawdopodobniej nie musieli jeść i pić. święta krowa czy małpa – które sprawiają, wierzymy. Możemy Prawdopodobnie nie uprawiali też seksu. Dopieże nigdy nie jadło się tam tak tłusto, jak np. to nazwać awatarem, ro po ich wygnaniu, musieli się „okryć skórami w Polsce. rozumem, duszą czy zwierząt”. A to znaczy, że najpierw musieli te tak jak Nietzsche Post jako antidotum na dietę, ale chyba zwierzęta zabić. Pojawia się motyw śmierci. To – „wolną wolą”. też na karnawał. Jest czas zabaw i czas profanum. Z raju, który jest w sferze sacrum, Zostaje to, co jest refleksji. wkroczyli do naszego świata. Proszę zobaczyć, najważniejsze. Jasne. Z karnawałem jest o tyle ciekawie, że post to ciągłość mitu o Adamie i Ewie. DlaI paradoksalnie wraca że gdyby nie było chrześcijaństwa i postu, czego musimy się w tym czasie powstrzymywać myślenie o tym, nie byłoby również tego czasu zabaw. od jedzenia mięsa? No właśnie dlatego, żeby a nie tak co w nas, posiłki postne nie splamiły się krwią. Żeby nie jak bywa najczęściej, Bez chrześcijaństwa mielibyśmy wieczpojawiał się w nich motyw śmierci. Dla ludzi wierzących jest to bardzo specjalny moment. o tym, co na zewnątrz. ny karnawał? Albo wieczny post. Tego nie wiadomo. KarTo wkroczenie w nadzwyczajny czas – blisko nawał stoi w opozycji do postu. Są to dwa sacrum, czyli sfery świętości. Wydaje się, że 40 kompletnie sprzeczne żywioły. Niestety, w Polsce dni postu to bardzo długi czas, ale nasi przodkowie pościli nawet 192 karnawał nie funkcjonuje prawie w ogóle. Powodem dni w roku. Ci gorliwsi dodawali sobie kolejne posty. Miało to wymiar jest fakt, że nigdy nie udało się skleić różnych tradysilnie religijny, wręcz dewocyjny, ale też znaczenie praktyczne. cji obchodzenia karnawału. Ani ludowej, ani szlaJakie? checkiej, ani mieszczańskiej. Podobnie jest z postem, Kuchnia staropolska była bardzo tłusta. Uważano, że tłuste jest dobre który obecnie niestety nie jest związany z refleksją, i zdrowe. A zatem post był na to swojego rodzaju antidotum. Nie wolno a raczej z tradycją, którą przyjmuje się bezrefleksyjjednak spłaszczać postu tylko do tej kwestii. W głównej mierze ma on nie. Do II wojny światowej Wielki Post był przestrzewymiar metafizyczny. Na przykład w bardzo wielu kulturach szamani gany bardzo ściśle. W pierwszy jego dzień gospodyzanim zaczęli leczyć, musieli pościć. Chodziło o przejście do świata nie szorowały wspólnie garnki piaskiem, żeby usunąć bogów, nabycie tam ich umiejętności. Dopiero wtedy mogli wrócić z nich wszelkie ślady tłuszczu. Przygotowywały je i leczyć. Takie praktyki nie są tylko związane z egzotycznymi kulturami, do sporządzania postnych potraw, wśród których królowały ziemniaki i śledzie. Dzisiaj nawet głęboko bo tak było również np. u Hucułów. Huculski uzdrawiacz zanim zabrał wierzący katolicy poszczą tylko głównie w piątki się za ciężki przypadek, pościł. Wierzeń związanych z niejedzeniem

17

i w Wielki Piątek. To wynika z tego, że kultura ulega karnawalizacji. Dla dzisiejszego konsumenta 40 dni to strasznie długi czas. Tymczasem warto pościć, bo post pozwala zwolnić czas. Niejedzenie i niepicie sprawia, że skupiamy się na czymś innym. Post wyjmuje nas z roli konsumenta. Mamy stać się kimś innym, na przykład kimś kto myśli i pracuje nad sobą. Dla wielu ludzi jest to jednak próba nie do przejścia.

Intensywność postu powinna zależeć od intensywności karnawału?

zdjęcia: archiwum prywatne

16

Kiedyś tak było. W kulturze szlacheckiej szaleństwo karnawału równało się ascezie podczas postu. Im większe szaleństwo, tym większa asceza. Fenomenalnie uchwycił to ksiądz Jędrzej Kitowicz, który opisuje jak w środę popielcową ludzie wracając z kuligów jeszcze pijani kładą się plackiem przed ołtarzem, a ksiądz posypuje im głowę popiołem. Uważano, że tak należy. Dzisiaj o to trudno. Bywam na drugim najbardziej znanym karnawale w Santa Cruz de Tenerife i tam widać, że nie ma równowagi. Ludzie bawią się od świąt Bożego Narodzenia, a potem także po środzie popielcowej. Na takie podejście wpływa z jednej strony karnawalizacja naszego życia, ale też długość postu. Pewnie gdyby trwał tydzień, więcej ludzi podejmowałoby wyzwanie. Trzeci element to postępująca laicyzacja. Bo jak ludzi nakłonić do poszczenia, kiedy rola tradycji jest coraz mniejsza? Czy można zauważyć, że zjawisko odchodzenia od postu nasiliło się w Polsce po 1989 roku, kiedy wszystko pojawiło się w zasięgu ręki?

Tak, ale wynika to też z innej roli kościoła. W czasach socjalistycznych był oazą niezależności, kontrkultury. Można zaryzykować tezę, że wtedy post był rodzajem działania opozycyjnego wobec władzy. Bo ta nawet w pracowniczych stołówkach zmieniła katolicki postny piątek na czwartek. Największe różnice widać jednak na linii duże miasto – małe miasteczko czy wieś. Na prowincji dyskoteki często są zamykane na okres postu. Ale tam tradycja ma duże znaczenie. Poza tym dochodzi rola księdza jako lokalnego autorytetu. W wielkomiejskim zgiełku tego nie ma. Także dlatego, że ludzie często przyjeżdżają z małych miejscowości czy wsi i sobie luzują. Nie ma blisko rodziców, księdza. W dużym mieście jest się anonimowym. To sprzyja odchodzeniu od tradycji. Sposób na poszczenie się zmienia?

Tak, jakiś czas temu duszpasterstwo akademickie zaproponowało studentom by pościli, odcinając się od mediów. Bo post ma być wyzwaniem. Kiedyś dotyczył jedzenia i picia, czyli tego, co fundamentalne. Dla wielu osób, które nie jedzą dzisiaj mięsa, dni bezmięsne to żaden post. Ale zrezygnowanie z Facebooka już jest całkiem dużym wyrzeczeniem. Najważniejsze, by post był praktyką duchową, nastawioną na to, co w nas. To w dużym stopniu jest jednak uwolnienie od zmazy biologiczności. Nie jem, nie wydalam, nie kopuluję, być może nie mówię. Rezygnuję z tego, co ważne. A zatem co? Zostaje to, co w środku, jeśli oczywiście w to wierzymy. Możemy to nazwać awatarem, rozumem, duszą czy tak jak Nietzsche – „wolną wolą”. Zostaje to, co jest najważniejsze. I paradoksalnie wraca myślenie o tym, co w nas, a nie tak jak bywa najczęściej, o tym, co na zewnątrz. To wyłącznie prądu jest ważne. Taka chwila życia unplugged. ●


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.