96
Warszawa. Miasto do życia 08 / lipiec-sierpień 2013
WAR SZA WA da się lubić
Trudno znaleźć bardziej kontrowersyjne miasto w Polsce. Jedni jej nienawidzą za korporacyjną atmosferę, inni kochają za mnogość i dostępność wydarzeń kulturalnych. Jest jeszcze stolica, którą niełatwo znaleźć w dzikim pędzie codzienności... Jej oblicze jest zdecydowanie najbardziej przyjazne i warte poznania. Zapraszamy!
dziennikarz Radia Zet
à
Na Foksal każdego ciepłego wieczora można spotkać barwny tłum. Jest bardzo wakacyjnie!
ZDJĘCIE: MARCIN WALTER
: Marcin Walter
98
à
Kafka jest jednym w kultowych miejsc warszawskiego Powiśla. Można tu poczytać...
Warszawa. Miasto do życia
...ale przede wszystkim skosztować pysznych ciast.
08 / lipiec-sierpień 2013
N
ie wierzcie, gdy ktoś wam mówi, że Warszawa jest trudnym miastem do życia. Jak każde wielkie miasto jest – przynajmniej dla mnie – stanem umysłu. Uwielbiam ją, mając w tyle głowy także jej minusy. Ale nie poddałem się im, tylko nauczyłem się żyć w Warszawie korzystając raczej z jej zalet. A tych nie brakuje. Trzeba jednak umieć „przełączyć się” z życia w mieście na co dzień pędzącym co tchu i zmuszającym do bycia na najwyższych obrotach na życie w mieście, które możemy stworzyć na swoje własne potrzeby. „Moja” Warszawa jest kompaktowa, przytulna, oswojona i zielona. Rozpędzona potrafi być – i jest – slow. Ten tekst jest zaproszeniem do Warszawy. Chciałem was zabrać na spacer moimi ścieżkami. Oczywiście, że bywam na placu Zbawiciela czy Foksal, czyli tam, gdzie spotykają się ludzie w stolicy. Absolutnie nie przekreślam tych miejsc. Więcej! – polecam je. Nie powstydziłoby się ich londyńskie Soho, ber-
â
liński Schoeneberg czy nowojorska Greenwich Village. Ale bardzo często wystarczy odbić w bok z tych głównych tras wędrówek, by ze zdumieniem odkryć, że tuż obok zakorkowanych ulic, spieszących się ludzi, w cieniu biurowców istnieje miasto, w którym tempo zwalnia. I już żałuję, że nie będę w stanie zabrać was wszędzie tam, gdzie bym chciał... Ruszajmy jednak! Warszawa czeka!
Mam ręce w kieszeniach, a kieszenie jak ocean, Powoli chodzę i rozglądam się. Kieszenie jak ocean, a ręce mam w kieszeniach, Dlatego wiem, gdzie żyję, dobrze wiem SPACEROLOGIA, Mariusz Lubomski
„Spacerologia to moja jest ideologia” – śpiewał dalej Lubomski. I to jest dla mnie najlepszy sposób na poznanie Warszawy. Na początek spacer po Powiślu, moim ulubionym rejonie Śródmieścia.
ZDJĘCIA: MATERIAŁY PRASOWE MOJE POWIŚLE.COM (2)
Po Wiśle Powiśle Na Powiśle się schodzi, bo położone jest dużo niżej niż pozostała część centrum miasta. Spacer w dół Tamką, gdy widać je jak na dłoni, to czysta przyjemność. Powiśle od razu wydaje się swojskie. Jego mieszkańcy często mówią, że nie potrzebują iść „na górę”, bo wszystko, czego im trzeba, mają „na dole”. Powiśle ma wszelkie atrybuty, by stać się – zachowując wszelkie proporcje – miniSoho. Niedawno coś drgnęło, bo na parterach kamienic co chwilę otwierają się kawiarnie, restauracje, winiarnie i kluby. W połączeniu z sąsiednim Solcem na oczach warszawiaków rodzi się miejsce, gdzie można spędzić poranek, popołudnie i wieczór. Mam nadzieję, że powiślanie zaakceptują nowych sąsiadów i o próbach zamykania tych miejsc – jak to było niedawno z klubem Warszawa Powiśle – nie będziemy już słyszeć. Szczególnie polecam wam restaurację o wdzięcznej nazwie Dziurka od klucza. Dzięki niej urokliwa uliczka Radna od kilku miesięcy stała się jeszcze bardziej klimatyczna. W Dziurce od klucza pracują mili ludzie, dobrze doradzą wam przy wyborze dania. Ja szczególnie polecam owoce morza – mule w czosnku i selerze to niebo w gębie. Jedyny „minus” tej restauracji – musicie wcześniej zarezerwować stolik. Rzut beretem od Dziurki od klucza na rogu Topiel i Oboźnej okazja nie do ominięcia – kawa w Kafce.
To jedno z pierwszych tego typu miejsc na Powiślu i jedno z moich ulubionych w Warszawie. Przyciąga niezależnie od pory roku – jesienią i zimą piję kawę patrząc przez wielką, przeszkloną ścianę na zakręcającą w stronę uniwersytetu i Krakowskiego Przedmieścia ulicę Oboźną. A wiosną i latem biorę leżak albo koc, które są na wyposażeniu kawiarni i siadam na trawniku tuż obok. W Kafce zawsze są tłumy ludzi, więc jest gwarno, ale w moich kategoriach to miejsce jest naprawdę slow.
1 500 metrów kreatywności Podobnie jak 1 500 m2 do wynajęcia – czyli postindustrialne przestrzenie starej drukarni kartograficznej z sukcesem wykorzystywane przez artystów – fotografów, projektantów mody, performerów, muzyków czy aktywistów społecznych z Polski i z zagranicy. Tu zawsze coś się dzieje! Uwielbiam odreagować stres patrząc na panoramę Warszawy. A najlepiej widać ją z pobliskiego Mostu Świętokrzyskiego – jest piękny sam w sobie. Żeby zobaczyć Warszawę w pełni, trzeba dostać się na drugi brzeg Wisły, ale – tak jak pisałem i ostrzegałem na początku – zabieram was na spacer! Idziemy więc! Z Mostu Świętokrzyskiego doskonale widać w otoczeniu wieżowców Pałac Kultury i Nauki, nazywany przez mieszkańców stolicy Pekinem.
100
Warszawa. Miasto do życia 08 / lipiec-sierpień 2013
á
W Dziurce Od Klucza koniecznie zarezerwuj stolik – jest ich tu zaledwie kilka, zawsze zajętych. Spróbuj dziurkowych domowych makaronów...
ß
Na prawo – biblioteka uniwersytecka, zielony i cichy Mariensztat, Stare Miasto, na lewo Most Poniatowskiego i Łazienkowski oraz Wisła ze swoimi coraz liczniejszymi atrakcjami. Na praskim brzegu są głównie miejskie plaże – do niedawna spragnieni słońca wylegiwali się tam „na dziko”, teraz przy plażach powstały bary i kawiarnie, jak Temat Rzeka. Lokal usadowił się nad Wisłą, u podnóża Stadionu Narodowego. Tłumy ludzi są tam w ciągu dnia i wieczorem – w upalne lato to idealne miejsce na miejską rozrywkę i świetny punkt widokowy. Przeprawa z jednej strony rzeki na drugą zaprowadzi was na przykład do Cudu nad Wisłą, położonego pomiędzy mostami Poniatowskiego i Łazienkowskim. To nie tylko okazja na chillout, ale także miejsce świetnych imprez klubowych przy orzeźwiającym powiewie znad Wisły.
Saska na śniadanie Pomysłem w stylu slow na śniadanie mogą być coraz popularniejsze w Warszawie – nazwijmy je – śniadaniownie. Na Saskiej Kępie działa Le Targ, a na Żoliborzu – Targ Śniadaniowy. Te miejsca to dowód na to, że nawet w wielkim mieście ludzie mają potrzebę i ochotę na niespieszne wspólne spę-
dzanie czasu. Tam nie tylko można pójść na śniadanie, ale też zrobić zakupy – świeże owoce i warzywa, nabiał, tradycyjne potrawy. Można też nauczyć się gotować! Sprawdźcie na profi lach tych miejsc na facebooku terminy warsztatów kulinarnych. Podobnym miejscem jest BioBazar na terenie przedwojennej fabryki Norblina. Cieszę się, że coraz atrakcyjniejsze staje się Śródmieście Południowe, a dokładniej kwartał Warszawy otoczony Alejami Jerozolimskimi, Marszałkowską, Koszykową i Emilii Plater. Na Poznańskiej jest „bliskowschodni” zakątek – niemal oko w oko stoją po obu stronach ulicy Tel Aviv i Bejrut. To, co w wielkiej światowej polityce niebezpiecznie iskrzy od lat, tu przyjaźnie współdziała. Polecam wędrówkę po sąsiednich ulicach – zapewniam, że odkryjecie to miejsce dla siebie, a przy okazji rozglądajcie się na boki i spójrzcie w górę – to jedno z tych miejsc
ZDJĘCIA: MATERIAŁY PRASOWE / A.SZPILKOWSKA (3)
...a latem siądź przy kawie na zacisznej ul. Radnej. Wtedy zakochasz się w tym miejscu!
101
Warszawa. Miasto do życia 08 / lipiec-sierpień 2013
ä
Most Świętokrzyski, choć strasznie wyeksploatowany wizualnie przez wszystkie seriale, daje ciekawą perspektywę na miasto i Wisłę.
æ
ZDJĘCIA: MARCIN WALTER (1), MATERIAŁY PRASOWE MOJE POWIŚLE.COM (1)
Latem warszawskie knajpki rozrastają się leżakami w kierunku pobliskich skwerów.
w Warszawie, gdzie zachowały się stare przedwojenne kamienice.
Poczytaj we Wrzeniu! Warszawa jest bardzo zielonym miastem. Chciałem więc wspomnieć też o parku, gdzie ładuję akumulatory. Wiem i pamiętam, że Łazienki są piękne, a Park Skaryszewski jest urokliwie „dziki”. Ja jednak lubię schować się w Parku Szczęśliwickim.
Leży nieco na uboczu, trochę zapomniany, jest bardzo lokalny. No, może poza weekendami – wtedy unikam go jak ognia, bo od gwaru ludzi i liczby samochodów, które go szturmują można zwariować. W ciągu tygodnia to idealna oaza spokoju – relaksuję się nad brzegiem jeziorka albo na szczycie Górki Szczęśliwickiej, skąd pięknie widać centrum Warszawy. Wróćmy jednak do centrum – ze Szczęśliwic to spory spacer, więc polecam komunikację miejską. W ciągu 20 minut dotrzemy na zatłoczony i głośny Nowy Świat, z którego przez jedną z bram odbijemy w cichą ulicę Gałczyńskiego. Zapraszam do Wrzenia Świata. To kluboksięgarnia reporterów, założona m.in. przez dziennikarza Mariusza Szczygła. Poza kawą i świetnym wyborem książek we Wrzeniu można trafić na wybitnych reportażystów, którzy właśnie tu spotykają się z czytelnikami. To świetne miejsce, do którego można przyjść po powrocie z długiej podróży, aby pozbierać myśli, wspomnienia czy uporządkować notatki. Jest też dobrym mocnym akordem na koniec naszego spaceru. We Wrzeniu Świata – które wbrew nazwie uspokaja – stawiam kropkę. Widzimy się gdzieś na warszawskich szlakach! ●