S-mag_2

Page 1


dwujeczka dwa dos zw two 8.My_ iPod

czego słucha cygański król?

10-11.My_ Favorite_ Part Benjamin napisał wypracowanie na 5

12-15.Rookies K2 - Klementyna i Kuba

16-17.Inspector Gadget kolejna porcja zupełnie zbędnych fantów

20-35.Bialy Krzyz 4ever !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

36-39.Od A do Z Nikodem Franczak

40-49.R5 wywiad co słychać na rejonie

50-61.Day in the office nie jest wcale taki zły jak się ma taką ekipę

64-65.Snowparkowy Savoir vivre Kultura znaczy się

66-69.Gypsy tour... ...visiting Czarna Góra & Bila

70-79.Foto mag zdjęcia jak byś nie skumał

80-81.Jak nie Snowboard to.. ....Ryby???? tak twierdzi Buko


wei o

redakcja: Tomek Agnieszczak / Mikołaj Wojciechowski promocja / reklama / Tomek Agnieszczak / agu@snowtown.pl / skład / grafika / Mikołaj Wojciechowski

/ micos@snowtown.pl

fotografia: Krzysztof Dubiel / Przemek Skóra / Paweł Karasiński / Marek Ogień / Szymon Slopek

/ Mikołaj Wojciechowski / Błażej Zacharaiasz / Karolina Brudzińska / Rafał Wielgus / Wiktoria Klin / Ania Moskal / Hubert Cetnar / Wojtek Nieżychowski

współpraca: Grzesiek Gajkowski / Michał Zieliński / Darek Juraś / Jacek Banach / Rene Potoczny /

Maciek Rabeko / Wojtek Pawlusiak/ Maciek Bukowiec / Marzena Zając / Tomek Wolak /Nikodem Franczak / Borsuk / Dominik Strzałkowski / Janusz Wendland

cover: cover foto: Marek Ogień, japan air na Grabowej wykonuje jeden z naszych ulubionych skoczków

Paweł „Pasta”Paternak, Paweł jest cichy ale jak zajebie stylowy lot to nie ma chuja, a potem spali petko / spis treści foto; znów Ogień - czy w tym kraju nie ma innych fotografów? miejsce: Boreal, Tahoe / wstępniak, foto: MCS, miejscówka: jak nie znasz to lepiej idź se kupić Tele Tydzień.


INTRO...

HELLO!!! Przygotowując ten numer szukaliśmy zdjęcia do zilustrowania tekstu Grześka Gajkowskiego dotyczącego Białe Krzyża. Dzięki temu przypomniałem sobie o kilku pierwszych numerach Dos-Dedos leżących w piwnicy. Przeglądając je teraz przypomniałem sobie z jakimi wypiekami na twarzy czekało się wtedy na kolejny numer – czyje będą fotki, o czym będą teksty itd. 12 lat później zastanawiam się czy wydawanie pisma w ogóle ma sens. Natychmiastowa wymiana danych przy pomocy portali czy Facebooka powoduje, że nikt już nie czeka na gazety żeby się czegoś dowiedzieć, ba według statystyk 80% społeczeństwa w ogóle ich nie czyta. Do tego chcemy robić magazyn o snowboardzie w kraju w którym poziom rozwoju sceny jest pewnie zbliżony do Turcji. W takim nostalgicznym tonie powstał główny tekst w tym numerze właśnie na temat Białego Krzyża. Poświęciliśmy mu mnóstwo miejsca bo na to zasługuje a poza tym kto nam zabroni. Zebraliśmy opowieści od starszych i młodszych osób związanych z tą miejscówką. Stało się tak bo mamy nieodparte wrażenie, że snowboard w Szczyrku się kończy a jakby nie było to kolebka Polskiego freestyle snowboardu. Reasumując jesteśmy w dupie. Snowboard w Polsce jest w dupie. Mam to w dupie. Numer trzeci będzie w kwietniu. Ejoł.M.





10 najlepszych numerow zmienia się co chwila, wiec podaje na ten moment aktualne i pewnie w momencie wydania maga juz nieaktualna.Chyba ze jestem czlowiekiem malej wiary w Mikolajka heh... Moja muzyka jest dziwnie przemieszana klimatami bo tak juz mam i jezeli cos ci totalnie nie siedzi to ja mam to w dupie!Jest sporo rapu bo „outside rap is dead but inside not”Dobranoc! Maciej ‘GypsyKing4life” Rabeko ;)

My_ iPod. Maciek “FKZ” Rabeko

Notourious BIG - Notourious things - BANGER for LIFE! Notourious BIG - Juice - BANGER for LIFE! Thin lizzy - The Boys are back in town Chromeo - Night by night Tegan and Sara - Aligator NWA - Straight outta campton the Cure - Lullaby the Hurts - Better than Love Kid Cudi - Pursuit Of Happiness ft. MGMT Ice Cube - Check Yo Self



My Favorite Part by Benjamin Dobroszycki Moim ulubionym partem jest przejazd LNP w filmie Videograss. LNP zrobił tam kilka konkretnych trików na rurach, np: swith front 180 in front 180 out na wielkim kinku, front 180 na swith nosepres-a na pogiętej rurce i front 270 na bordslide na zwykłej rurce. Laurent w swoim przejezdzie miał same jibb-owe nagrywki pokazał tam kilka miejscówek na których wyglebiał ale zaraz udawał mu sie świetny trik. Na początku przejazdu zrobił tailslaida i upadl na pupe, poczym krzyknął „I shit my pant”. LNP jest to skrót od Laurent-Nicolas Paquin. Laurent ma bardzo hipisowski styl, bardzo wąskie kolorowe spodnie, kwiecista koszula, marynarka, długie kręcone włosy, broda i wąsy. LNP należy do pokręconej grupy Videograss w której mają bardzo dziwne pomysły. Jego sponsorzy to ROME SDS, HOLDEN i SECOND HAND :). Jego setup sklada się z deski Artifact 147, butów Libertine i wiązań United. Laurent jezdzi też na deskorolce na której sobie dobrze radzi. Czekałem rok na film pt: Bon Voyage z którego nie jestem zadowolony ponieważ było tam mało trików które powaliły mnie na kolana, czekam teraz na film Shoot The Moon który z teaser-ów zapowiada się na bardzo fajny film ze świetną ekipą. Z tego co zaobserwowałem, ekipa Videograss podzieliła się na dwie grupy pierwsza to jibb-erzy „Shoot The Moon” a druga to chłopaki którzy skaczą i jeżdżą w wielkim puchu dobrze się przy tym bawiąc „Retrospect”. Polecam film Videograss i stronę vgsnow.com na którą codziennie wrzucają nowe filmiki i teaser-y filmu Shoot The Moon.



Rookies

Klementyna Kołodziej

ImięKlementyna Nazwisko: Kołodziej Wiek: 16 Miasto: Tychy Na desce od: około 3 lat Ulubiona miejscówka: Zermatt i Cieszyn Safety trik: ogórek, ogórek, ogórek lub stalefish Ulubiony trik:bs 360 Pozostałe zainteresowania / talenty: Wakeboard, deskorolka, paintball. Mój ukryty talent to płacz na zawołanie. Sukcesy: 1 miejsce w PP w konkurencji BA (2010r.), 4 miejsce na OOM w konkurencji HP (2010r.), 5 miejsce na OOM w konkurencji SBX (2010r.), ogólny ranking AM BURTON 08/09 – 2 miejsce Sponsorzy: Airblaster & Signal Snowboards Ulubione slodycze: Ovomaltina Ulubiony napój: świeży sok Marwit Ideal chlopaka: ideału nie ma! ale nie obraziłabym się za przystojnego, dobrze zbudowanego i zabawnego bruneta Jedno marzenie: wieczna zajawka i brak kontuzji :) Dlaczego snowboard: bo to dobra zabawa. Poza tym zawsze ciągnęło mnie do sportów, gdzie jest adrenalina. Snowboard to styl życia, który bardzo mi odpowiada. Podoba mi się również różnorodność. W tym sporcie ciągle uczysz się nowych trików, jeden po drugim! Klementyna - wesoła, pozytywna osoba z wiecznym uśmiechem na twarzy. Niekiedy lekko wkurzająca, ale właśnie dlatego przez wszystkich kochana. Ma w sobie niesamowicie dużo pozytywnej energii, którą wręcz emanuje! Zaraża dobrym humorem. Nie da się przy niej nie śmiać. Jest mega zajawkowiczem, którego wszyscy uwielbiają. Na desce od niedawna, a już wymiata - najlepsza zawodniczka Kangura Tychy! Po prostu Klemensjedyna w swoim rodzaju! - Marzena Zając




Rookies

Kuba Wolak

Imię: Kuba Nazwisko: Wolak Wiek: 14 Miasto: Zakopane Na desce od: 5 Ulubiona miejscówka: „pod skocznią”, „Kalatówki” Safety trik: fs 540, bs 360, cab 360, fronio, backflip, frontflip Ulubiony trik: backflip Pozostale zainteresowania / talenty: batuty Sukcesy: cała edycja Pucharu Polski 1 miejsce (4) Sponsorzy: jeszcze nikt :) Ulubione slodycze: M&M’s Ulubiony napój: Coca Cola Ideał dziewczyny: ładna, miła, ogarnięta Jedno marzenie: być dobrym snowboardzistą Dlaczego snowboard: ponieważ mój brat Tomek i Jano jeździli i ja też zacząłem i mi się spodobało! Kuba jest podręcznikowym wariatem. Frontflip z dachu nie sprawia mu trudności, a już na pewno nie wydaje mu się trochę dziwnym pomysłem. Jeździ na pełnej zajawce, bez żadnych ograniczeń czy nutki strachu. Do tego trzeba dodać, że chłopak ma talent, no bo jakby nie patrzeć to nieźle naparza. Poza snowboardem cały czas coś majstruje, a to petardy jakieś tworzy, a to mi słuchawki naprawi. Czasem trochę męczy mnie swoim nadmiarem energii (ma niestwierdzone ADHD) ale w sumie to może nawet i lepiej :) - Tomek Wolak


1.Kubek termiczny – to jeden z naszych ulubionych gadżetów zimą. Wstajesz rano i pierwsze co robisz, to włączasz czajnik. W międzyczasie szukasz skarpet, myjesz zęby i przeczesujesz włosy. Wracasz do kuchni, wsypujesz do swojego kochanego kubka termicznego kawę lub wrzucasz torebkę herbaty, zalewasz gorącą wodą i jesteś gotowy do wyjścia. Dalej pozostaje Ci już tylko obserwowanie zazdrosnych spojrzeń współpasażerów w autobusie lub kierowców z samochodów obok, kiedy to w porannym korku próbujesz dotrzeć do szkoły / pracy. A to wszystko możesz mieć za mniej więcej 50 złotych.

2 6

2.Słuchawki nauszne – przez wiele lat rządziły słuchawki douszne, ale od kilku sezonów słuchawki nauszne przeżywają prawdziwy renesans. Nie dość, że fajnie wyglądają – można je kupić właściwie w dowolnym kolorze – to jeszcze są niezwykle praktyczne, zwłaszcza na snowboardzie. Możesz spokojnie dzielić słuchanie muzyki i wspólną jazdę z ziomeczkami, bez obawy, że ktoś będzie musiał do Ciebie krzyczeć z 3 metrów. Wystarczy, że nałożysz słuchawki trochę z boku i już masz kontakt z bazą. W miarę przyzwoite słuchawki kupisz już za 100 złotych. 3.iPod Shuffle – a że do słuchawek przydałby się jakiś odtwarzacz, to warto wziąć pod uwagę iPoda Shuffle, który spełnia wszystkie najważniejsze wymagania przeciętnego snowboardzisty – bateria trzyma kilkanaście godzin, jest mały, więc zmieści się do każdej kieszeni, klips natomiast pozwoli przypiąć go do kurtki, paska czy czegokolwiek innego, a zmiana piosenki nie jest skomplikowana nawet w grubych rękawicach. Na dodatek można go dostać w kilku kolorach, a co ważniejsze jest to produkt firmy Apple, więc design tego małego urządzenia rządzi. Cena? Od 200 złotych za 2GB.

3 7

4.Kamera Go-pro – się znalazła. O jej zaletach możecie przeczytać w poprzednim numerze. Sprawdźcie też koniecznie blog beGypsy na www. snowtown.pl, gdzie znajdziecie najnowsze nagrywki zrobione przy użyciu powyższego cuda.

ga


6.Kominiara – cytując klasyka „ja to pie***ę, zdejmuję kominiarę, zakładam ją wtedy, gdy idę na robotę”, polecamy Wam ten produkt na wyjątkowo mroźne dni, kiedy to będziecie na robocie – czyli na desce. A że w dzisiejszych czasach można kupić naprawdę fajne kominiary i to za w miarę rozsądne pieniądze (79 złotych Airblastera), to nie powinniście się dłużej zastanawiać. Zwłaszcza, że kominiarę można wykorzystać również do tego, żeby nastraszyć dzieci sąsiada czy panią Jadwigę z osiedlowego sklepiku kiedy będzie kończyła swoją nocną szychtę.

2 5

4

6.Jedno palczaste rękawiczki – w dzieciństwie znienawidzone, bo przecież prawdziwi mężczyźni noszą wyłącznie pięcio palczaste. Obecnie hit sezonu. Kapitalnie trzymają ciepło i już nie trzeba wyciągać paluchów ze zwykłych rękawic żeby zwinąć je w kułak i ogrzać - teraz mamy to w standardzie. Prezentowane rękawiczki mają dodatkowo zdejmowaną nakładkę. Niezastąpione rozwiązanie dla śnieżnych fotografów. Są palce - nie ma palcy. Czyż to nie genialne. W tej chwili wiele firm posiada je w swojej ofercie. Prezentowane Celteki kosztowały ok.120zł.

1

7.Pick-up – To jest gadżet nad gadżetami. Absolutnie niezastąpiony na wypady w góry. Napęd 4x4, ponad 150KM mocy i do tego paka, która pomieści niezliczoną ilość desek którcyh nie trzeba otrzepywać ze śniegu przed zapakowaniem - yeah. Może nie wyrwiecie na to Panny ale zakładam, że nasz magazyn nie dociera do dresiarzy spod Grójca, którzy potrzebują ztuningowanej Buni czy innego Mesia żeby poruchać. Za to na bank będzicie mieli komplet ziomków na weekendowy wyjazd na tylnej kanapie - co prawda cholernie nie wygodnej, ale jeżeli to wasza fura możecie to mieć w dupie. Cenowo - no cóż tanio nie jest, ale w końcu jesteście pro snowbaorderami z Polski - stać was.

Inspector adget Zagadka – Którego gadżetu tym razem zabrakło inspectorowi gadżetowi - piszcie na adres snowtown@ snowtown.pl. Do wygrania cenne nagrody*

*nie bądź idiotą.




Bialy Krzyz fo

Rodeo na Grabowej kręci Young Gun - Rene Potoczny, fotke strzelił inny młody kojot Paweł “Menel” Karasiński


orever Txt.Mikołaj Wojciechowski, Krzysiek Dubiel, Michał Zieliński, Grzesiek Gajkowski, Rene Potoczny, Maciek Rabeko, Rafał Wielgus

Szczyrk to jest dla mnie miejsce magiczne. Tam pierwszy raz

zawiozła mnie mama jak miałem kilka lat i ogarniałem już jakoś narty na przydomowej górce. Pamiętam przesiadki z pociągu do autobusu w Bielsku i zakręt w Buczkowicach gdzie było się już bliżej niż dalej. W Szczyrku spędziłem chyba 8 sylwestrów i poznałem moją obecną narzeczoną. W Szczyrku po raz pierwszy jeździłem na snowboardzie na Dużym Skrzycznym na twardej desce wypożyczonej w budzie obok schroniska (musiał to być jakiś 96). Pamiętam też jak dziś pierwszy wjazd na Biały Krzyż bodajże w 2003 roku autostopem. Wiele zmieniło się w moim podejściu do snowboardu od tego czasu ale wydaje mi się, że niewiele zmieniło się w samym Szczyrku a na pewno już nic nie zmieniło się na Białym Krzyżu. Nie było by w tym nic złego gdyby nie to, że ta stagnacja działa mocno destrukcyjnie na to miejsce. Może ma na to wpływ to, że część osób związana z Białym rozjechała się po świecie a może to kwestia zwiększonej sprzedaży X-Boxa w Bielskiej „Sferze”. Zawsze pełne ludzi miejsce ostatnim razem kiedy tam byliśmy świeciło pustkami. Ktoś podpieprzył dubeltówkę co już na początku powinno zamknąć temat, na Grabowej stoi płot, a na dodatek co chwila ktoś powtarza, że polankę za zajazdem zamienią na tor dla skuterów. To niby nie jest moja sprawa, nie jestem z Bielska ani ze Szczyrku więc może nie powinienem się wpieprzać, ale przez ostatnie lata poczułem się bardzo związany z tym miejscem i ludźmi, którzy je tworzą. Dlatego postanowiliśmy z Tomkiem zebrać od kilku osób ich historię związane z Białym Krzyżem żeby uchronić to legendarne miejsce od zapomnienia. Troszkę to wyszło patetyczne na koniec, dlatego żeby nie przynudzać zapraszam do lektury.Mikołaj Wojciechowski


Krzysiek może powiedzieć “I’m the Legend” bo kto z was kręcił w 2002 takie fs36 indy. Foto wykonał Szymon Slopek

Na białym krzyżu, jeżdżę już od 1996, więc historii do opowiedzenia związanych z tym

miejscem trochę się nazbierało. Kilku pewnie nie pamiętam, a kilka nie nadaje się do publikacji ze względu na ich nazwijmy to „kontrowersyjny” charakter ;) Opowiem, może o moich początkach jazdy na BK, a było to 15lat temu, czyli w czasach dość odległych, w czasach, kiedy to krzyż na Białym jeszcze nie był biały, nie było komórek, Internetu, a w telewizji Adam Małysz powiedział, że zbiera pieniądze na Golfa :) Pamiętam jak dziś ten pierwszy raz, kiedy to autostopem spod Golgoty zajechałem na Przełęcz Salmopolską. Wszedłem wtedy za zajazd nie bardzo wiedząc gdzie dokładnie jestem a tam na moich oczach, ktoś zrobił jakieś rodeo czy inne salto. Sądziłem wtedy, że takie rzeczy dzieją się tylko na filmach z USA, a miałem wtedy jeden film, tak jeden – Gettin Some i nawet na nim nie było za dużo salt i fikołków. Szczytem moich marzeń trikowych było wtedy złapanie metoda(teczki) za dolną krawędź, a tu nagle widzę kolesia, lecącego na snowboardzie do


Bk fo live

góry nogami na żywo w Polsce na jakimś „Białym Krzyżu”. Był to dla mnie straszny szok i nawet wtedy chyba deski nie wpiąłem z wrażenia. Jeszcze tej samej zimy wróciłem znowu i w tym pierwszym sezonie mojej przygody snowboardowej udało mi się przeskoczyć legendarny funbox oraz przejechać całą „dubeltówkę” jeszcze wtedy nie legendarną. Przez następne lata a raczej zimy aż do teraz BK zupełnie wchłonął mnie jak czarna dziura. Były czasy funboxa, czyli budowania wielkiej skoczni, która raczej nigdy koło bezpiecznej nie stała, z jeszcze większą dziurą do przelecenia, w której to skończyła się zajawka na sporty ekstremalne nie jednego młodego snowboardzisty. Potem odkryliśmy, a raczej Sander(legenda Białego Krzyża) odkrył dwie nowe skocznie „Zakręt” - gdzie nigdy nie wieje oraz „Grabową”- miejsce absolutnie magiczne, kto był ten wie. Następnie przyszły czasy Jibbingu i na polance za zajazdem pojawił się pierwszy w Polsce box, a dokładniej metalowy stół z FSM-u :) odkurzyliśmy dubeltówkę, pojawił się C-rail i łamaniec. Pamiętne wiosenne sesje


typu „Nixon jib fest”:) serdecznie pozdrawiam uczestników. Skocznie i skakanie poszły raczej w odstawkę a idea budowania funboxu zupełnie umarła i dobrze bo dziś na pewno bym na nim nie skoczył. Do tego w tak zwanym międzyczasie w ramach akcji „snowboarding kreatywny” objeździliśmy wszelkie możliwe przeszkody typu drzewka, krzaczki, korzenie, skały w okolicznych lasach. Przez te wszystkie lata bardzo rzadko wybierałem się na deskę gdzieś indziej niż na Przełęcz Salmopolską. Zjadłem tam milion zapiekanek i tysiące cebulowych, oddałem kilka tysięcy skoków oraz przejechałem dubeltówkę, tyle razy, że jakby połączyć to w jeden ślizg dojechałbym na dubeltówce gdzieś pod koło podbiegunowe. Do tego dodam, że walnąłem tam głową w drzewo oraz cinquecnetem w autobus. W ten właśnie sposób zostałem BK lokersem, który jako bardzo właściwa osoba, został poproszony o napisanie tego eseju powyżej na temat tej wspaniałej miejscówki.

Krzysiek Dubiel.

Marek Ogień, który wykonał to zdjęcie tak opisał je w swoim czasie na blogu: “Warszawiaczki jak to Warszawiaczki przyjechali pojeździć na dubeltówce w okopach” - nic do dodania.


Bialy Bialy kBrzB k y r z i a ialyklryzy krzyzzyz Bialy krzyz


y l z a y i z Bkr „Skok przez płot” - jak to zwykle bywa w sobotni

zimowy poranek od najwcześniejszych godzin „gorąca linia telefoniczna”- jak warun? - gdzie jezdzimy? - o której ustawka? wybór pada oczywiście na Biały Krzyż.... W drodze otrzymuje SMS z trescią „za 30 min BK, akcja foto, nie mów nikomu, secret spot, znaleźliśmy płotki, mistrz”.Podekscytowani nowym spotem docieramy na BK, parkujemy bolid na parkingu, wysiadamy i zastajemy grupę 30 osób namawiającą nas abyśmy się wybrali z nimi na jakieś „płotki”. Uśmiechnęliśmy się pod nosem i wesołą brygadą przypominającą wycieczkę klasową wyruszyliśmy na podbój...”płotków”. Po 40 minutowym marszu przez las, dotarliśmy na miejsce, jak się okazało płotki były dość lichej budowy, jak również występował problem z prędkością... ale jako, że były dość malowniczo położone postanowiliśmy nie dać za wygraną i przygotować spot pod foto. Kilka prób, mała prędkośc, jeden z zaprzyjaźnionych narciarzy niedolatuje i dosłownie wpasowuje sie w płot przewracając go. Naprawianie płotu, usuwanie „wycieczki klasowej” z kadru, napędzanie z rąk, generalnie tona śmiechu i dobrej zabawy. Pomimo kilku problemów technicznych akcja „płotek secret spot” zakończyła sie sukcesem, udało się zrobić kilka ciekawych fot i zebrac materiał video. Biały Krzyż - kultowy spot, magiczna atmosfera, najlepsze czasy z przyjaciółmi! bk kidz for life! white cross for life! - Michał

„Mutek” Zieliński.


Mutek w Amerykańskim stylu rozprawia się z tym płotkiem chwytając nad nim stylowy mute grab. Foto wykonał nie kto inny jak Marunia O.


Niewątpliwie Biały Krzyż, jak i Szczyrk, są miejscówkami kultowymi, a nawet legendarnymi bo właśnie w tych dwóch miejscach narodził się a póżniej kultywował polski freestyle. W latach 90-tych byliśmy stałymi bywalcami polany na Białym Krzyżu. To miejsce było bardzo atrakcyjne pod wieloma względami. To właśnie tam były najlepsze warunki śniegowe, nawet gdy na dole w Szczyrku padał deszcz i do okoła było już zielono, tam zawsze były dobre wrunki śniegowe. Na Białym Krzyżu miałeś pewność, że pośmigasz na skoczni lub railu w towarzystwie ziomków z BBA. Pierwsza sytuacja miał miejsce około roku 94. Podczas jazdy w czasie dnia ktoś z ekipy zauważył że na parkinu tworzą się bandy na kształt quarterpipu. Postanowiliśmy wrócić tam wieczorem jak już nie będzie parkujących samochodów. Samochodów faktycznie nie było, ale był problem z rozpędem. Wpadliśmy na pomysł, żeby rozpędzać się za furą Pawła Grochowskiego. Polegało to na tym, że w Seacie Ibiza otwarta


Jesteśmy głęboko wzruszeni “przedrukowując” to zdjęcie z trzeciego numeru legendarnego Dos-Dedos (rok.99). Historię jego powstania przeczytacie poniżej, autorem jest R.Wielgus

była szyba i rider jadący z boku samochodu trzymał się za słupek od drzwi. Na początku wszystko było OK, do momentu kiedy zaczeliśmy zwiększac prędkość. Była moja kolej. Nikt nie zauważył że na parkingu rozsypane były drobne kamyki. Podczas rozpędzania przy pełnej prędkości zewnętrzna krawędź złapała kamyk i deska poleciała prosto pod tylnie koło samochodu. Byłem przerażony widząc koło przejeżdżające po moim piszczelu. Chłopaki wyskoczyli z samochodu i z przerażeniem pytali czy nic mi nie jest. O dziwo nic mi się nie stało. Inna historia miała miejsce kilka lat póżniej około 1998 roku na głównej polanie. Po jakiejś ciężkiej nocy przyszliśmy razem z Patrykiem Wrzoskiem na Biały. Było tam kilku nieznajomych dziciaków. Postawili raila między najazdem a lądowaniem tworząc transfer. Patryk podszedł do przeszkody i stwierdził, że najpierw musi zjeść śniadanie bo kręci mu się w głowie. Wybraliśmy się do słynnej gospody gdzie oprócz śniadania zamówił 2 x 50ml. Po krótkiej przerwie wróciliśmy na polane. Patryk przeprosił jeżdżących na railu i zaczął wyrywać go ze śnie-


gu. Początkowo zupelnie nie wiedziałem o co mu chodzi, kiedy zobaczyłem jak przenosi raila na lądowanie. Okazało się że Patryś postanowił wbić raila 10 m od wyskoku za lądowaniem. Nie wiedziałem co o tym myśleć, biorąc pod uwagę że jest on trochę wczorajszy. W końcu Patryk poszedł pod góre w las i zniknął z horyzontu. Usłyszałem tylko głośnie i zachrypnięte JADDEEEEEEE. Nagle zobaczyłem mega lot w górę ( kiedyś inaczej budował się skocznie, gdzie parabola lotu była zupełnie inna ) z transferem na boardslide lądując w połowie raila. Deska Libtecha wygięła się tak, jakby miała zaraz pęknąć. Wszyscy tam obecni zaczęli krzyczeć. Byliśmy w szoku. Biały Krzyż do dziś dnia nie widział tak hardcorowego triku. Historii jest jeszcze wiele do powiedzenia ( np: jak przewiezienie raila z Warszawy do Szczyrku pociągiem ) i zapewne zabrakło by stron w tym magazynie. Na koniec tylko przyznam,ze bardzo mi jest żal tego, że ludzi zarządzający terenami w Szczyrku tak marnowtrawią mozliwości tego miejsca i doprowadzają do upadłości stoki, którym polski snowboarding tyle zawdzięcza.Grzesiek Gajkowski.

Nie mogło zabraknąć zdjęcia akcji z legendarnej dubeltówy, blancicho sadzi Warszawiaczek Maciek Rabeko, foto strzela lokalny król lunety Żerar Michalski aka Marek Ogień


Bk fo live

Tydzień przed świętami (2010), jako że Juliany zdechły, razem z Rychem i Pimpem standardowo wybraliśmy się na Bk...

Zero planów... Klasycznie dubeltówka, może parę strzałów na zakręcie, co będzie to będzie... Na miejscu dołączają Mutek, Laser i Pasta. Po krótkiej analizie sytuacji wpadamy na genialny, oderwany od monotoni zielonej rury plan odpalenia grabowej - miejscówki niegdyś undergroundowej, teraz raczej znanej przez wszystkich. Bez zastanowienia, zajawieni na skakanie w puch, z łopatami w ręku udaliśmy się na wyżej wymienioną miejscówe, bez jakichkolwiek podejrzeń, że na miejscu czeka nas konkretny szok.


Ktoś bowiem (lub jakaś orgaizacja) ogrodził sobie calutkie pole... Od płaskiego do samego dołu... (Czyli jak ktoś tam był chodź raz, to wie że stała się rzecz kosmiczna). Zaczeły się telefony i rozkminy typu: „Ku..a co jest??!! teren prywatny?, państwowy? Między czasie Rychu zaczoł demontować płot, co nie było łatwe... Śniegu opór, a ziemia wokół pala zmarznięta. Przez moment chcieliśmy to olać, jednak po 30min walki udaje nam sie wyciągnąć pal i obniżyć płot, tak aby postawić kicker.

Godzinka machania łopatami, pierwsze skoki i było warto się pomęczyć!!! Przybijam z Laserem parę flipów, Rysiek zajebiste 36 Japan, reszta crew nie zostaje w tyle. Każdy walnoł kilkanaście razy, chodź od podchodzenia w głębokim śniegu szło umrzeć... Dzień szalony, a mogło się nie udać. Mnie tylko boli serce że rozku na rok jest co raz gorzej... Przeszkód na Bk ubywa, zamykają nam kolejny spot i całkiem prawdopodobne że były to ostatnie skoki na Grabie. Tak to wszystko OK, BK rządzi!!! Pozdrawiam! Rene.


Ktoś mógłby powiedzieć, że to już nie Biały Krzyż, też tak pomyślałem ale Krzysiek Legenda wyprowadził mnie z błędu i uświadomił, że “Bk składa się z: polanka za zajazdem, zakręt i grabowa plus góra BK i okoliczne lasy i stok” Nie ma powodu nie ufać legendzie. Powder turn wycina Rene strzela “friend of Travis Parker”

Bialy


fo liv Pierwsze wspomnienia dotyczące Białego Krzyża mam z początku lat 90, pewnie nie

poznałbym wówczas tego miejsca, gdyby nie życzliwość ( a raczej nieżyczliwość ) obsługi technicznej wyciągów na Skrzycznem. Banda gówniarzy jeżdżąca po wszystkim i skacząca ze wszystkiego ( w tym również z jadącego wyciągu krzesełkowego ), wcześniej czy póżniej musiała na siebie zwrócić uwagę. Nasz „stołeczny” tupet i beszczelność w dochodzeniu swoich „racji”nie wytrzymały próby z pseudo góralskim temperemantem, przestali naswpuszczać na wyciągi. I tu z pomocą przychodzi Herman, animator i ojciec bielskiej sceny snowboardowej, który zabiera nas na łączkę, gdzie spokojnie można sobie pojeździć. Łączka zlokalizowana jest za góralską chatką, w której rodzice kolegi prowadzą malą knajpę, kolega (Sander) również jeździ na desce, więc jesteśmy „u siebie”. Wsiadamy do auta Hermana (Fiat 125 Pick-up) i na letnich oponach jedziemy w góry, mimo tego, że mamy środek zimy to nie ma korków, na zakręcie przy Julianach pusto, nawet samozwańczych parkingowych wtedy nie było, po drodze zabieramy na pakę kilku riderów, którzy idą na Biały na piechotę. Miejsce przywitało nas totalnym pocztówkowym widokiem i unikalnym klimatem. Biały Krzyż lat 90 to ostaja spokoju, tu czas płynął przyjemniej, wolniej i wg naszych zegarków. Mimo tego, że na łączce stał tylko jeden „biedny” rail to miejscówka była bardzo popularna, to chyba pierwsze „snowparkowe” podrygi w Polsce i pierwsza możliwośc skonfrontowania swojego poziomu


ve!!!

I jak nie kochać tej miejscówki. Mamy nadzieje, że dni takie jak ten jeszcze będą miały miejsce. BK kids, foto: Marek Ogień

tricków z lokalnymi riderami. Na hasło Biały Krzyż widzę bandę dzieciaków z farbowanymi włosami (czerwone, białe, zielone, czarne), ucinane deski i highbacki, Stickoramę z piwkiem w ręku, który był w tamtych czasach snowboardowym „bożkiem”, Doriana Ciąglińskiego, który robił nosegrind na railu tak samo na deskorolce, jak i na snowboardzie, Robsonika, który bodajże w 1994 siekną pierwszy w Polsce ss 27 na backside boardslide. Co mamy po 20 latach? Sami widzicie, ale rail na Białym stoi nadal :) Rafał Wielgus.

Jeśli myślisz, że masz jakiś podjar na double barrel na bk to se przeczytaj to synek.

Był se styczeń i jak to w styczniu w W-wa wiosna. Dostaliśmy info od ziomeczków z B-ba, że napierdala i, że tyle to jeszcze nie było, taa jasne, bajeranci pomyśleliśmy. Jadymy z Panem Marcinem bo reszta zamula z dziewczynami. Ważna informacja jest taka, że odkąd padał śnieg w Szczyrku (ok. tygodnia), nikogo nie było na BK. Zastalismy śnieg po pachy mniej więcej (mój rekord). Wiedziałem, że jeżeli odkopiemy dwururę będzie można próbować wszystkich nowości. Odkopaliśmy po jakichś dwóch godzinach dwu osobowego zapierdolu. Potem został pure fun w okopach. Warto było, siadło pare rzeczy, które podniosły nasze skilsy. Dodam, że wbili się chłopaki z B-Ba, a że na robote z łopatą mają uczulenie poszli na Grabową gdzie oddawali się namiętnie skokom na łeb w puch. H5.Maciek „FKZ”

Rabeko


foto.Przemek Skora


od A do Z Nikodem

Franczak

Nikodem Franczak idealnie wpasowuje się w schemat „młody, zdolny, atrakcyjny”. W tym roku skończy dopiero 17 lat, a w krajowym snowboardzie osiągnął już chyba wszystko, i to na szczeblu seniorskim. Bez wątpienia chłopak ma talent i potrafi go wykorzystać wszędzie – hopy, pipe, metal, czy dyskotekowy parkiet – nic z tych rzeczy nie jest mu obce. Bez skrupułów łamie damskie serca, choć upiera się, że szuka tej jedynej. Najwyraźniej żadna niewiasta do tej pory nie była w stanie nadążyć za jego szalonym lifestylem... My natomiast wzięliśmy Nikosia na warsztat i zapytaliśmy o skojarzenia z alfabetycznie ułożonymi hasłami, które mają mniejszy lub większy wpływ na ten wariacki styl życia. Panie i Panowie – Nikodem Franczak od A do Z.

AWF - Chillowa rureczka na początek sezonu Braaablog - dream team na zajawce Cracovia - Wisła Dziewczyny - znaleźć tą jedną!!! a swoja drogą to gorące East coast rap - często na słuchawkach Facebook - uzależnienie Góry - dobry powder Hobby – deskorolka, filmy, fixie Imprezy - ziomeczki Jed Anderson - Prze luj Kadra - pipe Lodówki – jibby (Bispingen, Landgraf) Motocross - Metal Mulisha Nauka - prze... Olimpiada - nowe odkrycie Polski snowboarding -123456789 lat za bambusami Rower - fixie Sponsorzy – problemy (Anon, Salomon, Bonfire, Elementary) Treningi – siłka, batut Urazy - niech ich nie będzie! Wąskie portki - nie wiem, sam mam, może moda hahhaha Ymca – disco, relax, party Zawody - niechęć


od A do Z foto.Przemek Skora



Wywiad.R5 ,

Darek Juras.Jacek Banach

Z Jackiem i Darkiem z R5 spotykamy się w lutowy wieczór, jest z 5 stopni na plusie i po zeszłorocznej ostrej zimie zostało tylko wspomnienie w postaci filmu, który chłopaki nakręcili. Siadamy na ławeczce nieopodal spotu (Skocznia) przy którym wszystko się zaczęło, wyjmujemy dyktafon i startujemy.



S-mag: Zacznijmy od tego żzebyscie powiedzieli kilka słów o R5.

D: R5 to jest nasza ekipa, którą założyliśmy dawno temu, w 2004 roku, wtedy powstała logówka, nazwa, pierwsze t-shirty itd, pomysł na wspólne crew ale jeździliśmy razem już wcześniej od 2001. S-mag: A od czego wzieła sieę nazwa?

D:Sama nazwa wzięła się od Rejon5, miejsca, które tak zostało oznaczone podczas Powstania Warszawskiego ’44. Jest rejon, z którego wszyscy pochodzimy czyli z okręgu Dolnego Mokotowa. Stegny. Tworzą ją: ja, mój brat Michał, Jacek, Piotrek G - Rap, Łukasz W., Piotrek S.i pare osób nie podających swojej tożsamości :), crew stale się powiększa o nowe osoby, sprawdzcie na stronie r5snowboarding.com (S-mag: Hehe, dobra to reszte przeczytacie sobie na stronie na koniec wywiadu...) D: Tak w ogóle R5 to są wszystkie nasze zajawy, mój brat deskorolka, ja snowboard, Jacek filmowanie ., projekty video, graficzne, .. styl życia, To jest wielopłaszczyznowa akcja.


„Tak w ogóle R5 to sa wszystkie nasze zajawy, mój brat deskorolka, ja snowboard, Jacek filmowanie ., projekty video, graficzne, .. styl zycia.”

Gdzieś na warszawskiej Chomiczówce Maciej Błuś robi fs.boardslide pop-out.



S-mag: Poza filmami snowboardowymi/deskorolkowymi nagrywacie inne rzeczy?

D:Tak, współtworzymy też do firmę R5 films, to jest trochę inny segment, tam realizujemy projekty bardziej komercyjne. S-mag: Ale najpierw był snowboard?

D:Najpierw to była deskorolka, montowałem na jakimś magnetowidzie przejazdy mojego brata. J:Pierwszy film snowboardowy (Run the City) S-mag: Ekipka „Classick!” trocheę sieę rozrosła, saą w niej ludzie z całej Polski?

D:Tak, chociaż w pierwszym filmie „Run the City” też byli riderzy z całej Polski, ten jest inny bo jest więcej nowych twarzy, bardziej przemyśalny. Poza znanymi Riderami pojawiły się nowe twarze. Myślę , że wszystko fajnie się połączyło. To jest promocja zdrowego snowboardingu a nie zjeżdżania z górki i lansowanie się w nowych ubraniach. S-mag: A od czego wzieła sie nazwa „Classick”?

J:Nazwa wzięła się z głosowania. wymyślił ją ktoś z R5. D:Tak, było parę różnych pomysłów, np. „brothers from different mothers”, było z 6 albo 7 propozycji. Wygrała “klasyczna” akcja. Sami riderzy głosowali na nazwę i ta dostała najwięcej głosów. S-mag: Gdzie film był nagrywany?

J:głównie oczywiście w Warszawie,na to pozwalał nasz skromy budżet ale było też kilka wyjazdów. D:Materiał jest z dwóch sezonów dlatego to się trochę wymieszało. J: Tak, są nagrywki z Opola, Częstochowy, Krakowa, Czarnej Góry, Zakopanego.... S-mag: Wszystkie nagrywki sa wasze?

D:Nie np. z Czarnej Góry dostaliśmy materiały od Marcina Biernackiego i od Rudego i ich party są w większości robione z ich materiałów. Oprócz tego Buko i Wampir dosłali swoje materiały. Cały myk był w tym, że musieliśmy połączyć te materiały, które nie były w HD z naszymi, które są HD, dlatego film np. w części wygląda jak podniszczony. S-mag: To powiedzcie przy okazji cosśo sprzecie, którym nagrywacie?

D:Głównie telefonami nagrywamy hehe J:Nowe Iphony wjechały hehe D:Nie no, na serio to standard HDV – Z7 i do tego różne dodatki, ale głównie skupiamy się na trikach, bo nie jesteśmy ekipą w stylu MackDawg, raczej bardziej podba mi się styl nagrywania Videograss czy People. Chyba najbrzydszy Polski Snowpark chłopakom udało się kreatywnie wykorzystać. Leci Greg Gajkowski, chilluje Surdi.


S-Mag: Ile Gigabajtów materiału udało wam sieę zgromadzicć?

D: Czystego materiału było 800GB, ale po różnych obróbkach zajęło to z półtora terabajta. Montaż nie trwał jeden dzień , sama selekcja zajęła mnóstwo czasu. Dobór muzyki też był trudny bo wiadomo, że trzeba to tak skomponować żeby oddawał styl jazdy ridera i dobrze pasował do przejazdu.

S-mag: No dobra, a jak jest z inspiracjami filmowymi, bo gadalismy przed chwilaą o helikopterze w ogniu, który leci na Polsacie od pół godziny i trzeba sieę zawijacć hehe, jak to jest? Ma ktosś na was wpływ?

D:inspiracji filmowych mam tyle, że mógłbym wymieniać bardzo długo. Mogą to być stare„Szczęki” a może być „Incepcja”, ale w większości są to jednak filmy snowboardowe, prawdziwy snowboarding nie hollywood.

S-mag: Co było najtrudniejsze przy nagrywkach? Jacek gdzie najbardziej zmarzłesś?

J: ja nie marznę, nawet nigdy nie użyłem rękawiczek podczas nagrywek, chociaż zeszła zima była sroga. To jest kwestia przestawienia się, że jest ciepło. Chociaż raz była ciężka sesja – na Warszawiance, tam to było ku*** zimno, chyba -28 stopni, opór zimno było. A najfajniej zaczyna się filmować w marcu, jak nagrywaliśmy u Stacha w Świeradowie było z 5 na plusie, słoneczko, przyjemnie.


S-mag: A najfajniejsze saą takie sesje, w których wszystkim siadajaą triki, które zaplanowali i wszystko sprawnie idzie?

J:Taaa, wiadomo, ale tak nie ma niestety hehe.

S-mag: No dobra a jak to jest z tym hasłem „no budget” – jest w tym jakisś budzet, ktoś daje hajs w Polsce na takie rzeczy, czy generalnie wszystko powstaje dla zajawy bez pieniedzy?

D:Dla zajawy, przy tym filmie po raz pierwszy złożyliśmy ofertę do różnych firm, no i odzew był zerowy. Trudne czasy, wspieraja to nasi koledzy, którzy prowadzą różne marki: Fundament, AKA, ProPark, Świeradów, Kayo travel, kto tam jeszcze ? hehe J:No ten, ku***, co teraz namieszał z premierą w Krakowie (wszyscy wybuchają śmiechem) D:Aaa no Kordek /Wherami – Stench Snowboards, ale to wszystko są nasi znajomi, którzy często występują w filmie, a nie żadne zewnętrzne firmy, które czerpią zyski ze snowboardu. Promujemy przez ten film nasze nowe ubrania, które projektuje nasza crew - R5 clothing. arrrr

Na sąsiedniej stronie Paweł Guzik na gościnnych występach robi bs.nosegrind na Warszawskim Ursynowie


S-mag: Masz Darek porównanie ze swoim bratem, który jezdzi dobrze na deskorolce ma sponsorów, myslisz, ze łatwiej o pieniadze w tamtej dziedzinienieżniz w snowboardzie?

D: Wydaje mi się, że w deskorolce nie ma takiej czarnej strefy jak w snowboardzie, takich zwykłych zjeżdżających, hehe, których jest pewnie 80%, a zajawkowiczów jest raptem kilka tysięcy do których trafia nasz film. S-mag: A bedzie w zwiazku z tym nastepna produkcja?

J:Jak Bóg da -zimę D:Nie no będzie napewno, chcemy teraz żeby nasz budżet wsparły ubrania, które wypuściliśmy. Można je kupić u nas na stronie - r5snowboarding.com. Są też w wybranych sklepach stacjonarnych w HypeStore, w Fundamencie i w sklepie DSK. S-mag: Na koniec - jakie dalsze plany?

D:Teraz film podróżuje po Polsce, już były premiery w Toruniu i we Wrocławiu, zaraz będą w Krakowie, Łodzi, Lublinie, ale też na wyjazdach u Grześka Kayo Travel. dodatkowe pokazy będą w sklepie Fundament i w Zakopanym. Jesteśmy dobrej myśli, dużo ludzi się odzywa z dobrym słowem. Niedługo też ruszamy na tour po polskich górach. J:Może wreszcie sponsorzy zobaczą, że to ma sens, bo nikt nie zrobi tego lepiej niż my hehe S-mag: Ok., tym pozytywnym akcentem konczymy naszaąrozmowe. Piona


Wszystkie kadry pochodzą z filmu R5. Zdjęcia Bucza i Pawła Guzika autorstwa MCS. Zdjęcie lecącego Gajosa: Maciej Kalisiak. Film już niedługo będzie udostępniony na stronie R5snowboarding.com.


Day in the off ice foto: Karolina Brudzinska, www.szrlt.ownlog.com


Marta: koszula Malita Lining Paco brown red



Hubert: koszula Malita Hooded Hendrix navy/red

Janek: longsleev Fenix Classic FA violet


Hubert: Marta: bluza Malita Old koszula Malita Lining English grey Paco brown/red

Janek: kurtka Feni Wind navy/


ix East /blue


Marta: koszula Malita Classic violet koszulka Fenix Madonna heather grey


Hubert: koszula Malita Hooded Hendrix navy/red koszulka Malita Drum heather grey


Hubert: Janek: koszula Malita Lining koszulka Fenix Paco red Madonna white



Hubert: koszula Malita H Hendrix blue


Hooded

Marta: Janek: koszula Malita Lining koszulka Fenix Locals Paco black/blue Only navy modele: Marta, Hubert, Janek, Benja, Hesia / stylizacja: Karolina Urzykowska / foto wykonane w studio SojkaWojciechowski




Snowparkowe Savoir vivre txt:Tomek Agnieszczak, foto:Błażej Zachariasz Poniżej przedstawiam Wam szereg porad jak zachowywać się na desce w parku, żeby nie narobić sobie siary: • Rzecz podstawowa to taka, że snowparki mają zwykle wjazdy, przy których znajduje się też tabliczka z regulaminem (lektura dla chętnych). I to właśnie tymi wjazdami należy dostawać się do środka, a nie gdzieś pod linkami czy siatkami zabezpieczającymi, bo nie dość, że niszczycie czyjąś pracę, to jeszcze buntujecie swoim zachowaniem innych, oni też zaczynają skracać drogę i powstaje chaos. • Jak już wjedziecie do parku, to poświęćcie pierwszy zjazd na rekonesans. Sprawdźcie jakie stoją przeszkody, skąd ludzie się do nich rozpędzają, obczajcie lajn, którym chcielibyście pojechać... Wiadomo, że można się w pierwszym strzale rzucić na największą hope w parku, przelecieć ja na płaskie i skończyć w szpitalu. No ale to żadna sztuka, więc lepiej zrobić wstępne rozeznanie i wiedzieć co, gdzie i jak. • Kiedy stoicie na najeździe do wybranej przeszkody zawsze popatrzcie do góry i wokół siebie czy przypadkiem ktoś nie rozpędza się z wyższego miejsca bądź jedzie całego lajna. Natomiast kiedy oprócz Ciebie na najeździe stoi kilka innych osób, a ty chcesz jechać, to zsuń się metr niżej i zasygnalizuj podniesioną ręką, że jedziesz. Jeżeli wpychasz się z boku, to rób to z głową i kiedy jesteś pewny, że chcesz jechać, a nie stać i podziwiać widoki czy rozkminiać czy ta blondynka w niebieskich spodniach jest pod goglami spoko czy nie (lub, wersja alternatywna dla kobiet, czy ten mocno wyrapowany brunet ma spoko ciałko). Czasami faktycznie kolejka do przeszkody jest długa, wszyscy zamulają i trwa to wieki, więc w takiej sytuacji podjedź grzecznie, lecz dynamicznie z boku, upewnij się, że jest czysto, podnieś rękę i pewnie jedź przed siebie. • Nigdy, ale to przenigdy, nie wpinaj się ani nie siadaj na lądowaniu za kickerem bądź jakąkolwiek inną przeszkodą. Nie dość, że ktoś ma spore szanse przez Ciebie się poturbować, to jeszcze ty skończysz niewiele lepiej. • Skrzyżowane ręce fotografa/kamerzysty czy kogokolwiek innego kto stoi przy przeszkodzie oznaczają „NIE JEDŹ”. Prawdopodobnie ktoś właśnie zaliczył glebę i potrzebuje chwilkę, żeby się zebrać. Jeżeli natomiast gleba przytrafi się w takiej sytuacji Tobie, to w miarę możliwości zbieraj się jak najszybciej i odjedź na bok, żeby z powrotem założyć gogle czy poprawić czapkę. Nigdy nie rób tego na lądowaniu. • Jeżeli z jakiegoś dziwnego powodu musisz się wypiąć i zostawić gdzieś deskę, to połóż ją w jakimś rozsądnym miejscu. Tak, żeby była widoczna dla innych rajderów, ale jednocześnie, żeby nikomu nie przeszkadzała. • Jeżeli natomiast podchodzisz pod przeszkody, to rób to z boku, zamiast uskuteczniać wspinaczkę po lądowaniu, a następnie po najeździe. • W parku musi panować wyczilowana atmosfera, dzięki której fajniej się jeździ i lepiej siadają triki. To nie znaczy, że masz do wszystkich podbijać i zagadywać na każdy możliwy temat. Po prostu bądź dobrym ziomeczkiem. • Jeździj na przeszkodach adekwatnych do Twojego poziomu. Jeżeli dopiero zaczynasz swoją przygodę ze snowboardem, to skup się na krótkich boxach i małych hopkach, zamiast ładować na wielkie skocznie i walić ogóry w płaskie bądź stracić wszystkie zęby próbując swoich sił na double-kink rejlu.



y s p y G

Czarna Gor Postanowiliśmy trochę zmienić charakter naszych relacji z gypsy tour-ów. Nie będziemy wam opisywali jak to jest fajnie poczilować z ziomeczkami na desce bo to może zrobić każdy jak tylko odłoży pada od PSX-a. Powiemy wam tu w kilku zołnierskich słowach gdzie warto to zrobić w Polsce i w okolicy.

txt.Micos.foto.W.N

Na pierwszy weekend w tym roku obraliśmy za cel Czarną Górę. Nie będziemy wam pisać jak tam dojechać bo jest 2011 rok i każdy ma GPS w telefonie więc nie będziemy się wygłupiać. Z Warszawy jest to około 6 godzinna podróż po średniej jakości drogach. Park w Czarnej górze ogarniają dwie dobrze znane mordeczki Rudy i Moguai i można powiedzieć, że robią to dobrze. Całe mnóstwo różnego metalu. Raile, proste i łamane, t-boxy, pcv ustawiona na płasko i w formie armaty, ruru pojedyncze i płaskowniki. Do tego mała chopka z jakimiś 4-5 metrami lotu. Perfekcyjna do obczajania nowych trików. Tuż przy parku kursuje wyciąg na, który karnet kosztuje 35zł za dzień więc można się nieźle zachetać. Chłopaki dbają o to żeby wszystko było dobrze przygotowane i codziennie szejpują przeszkody jest im tym łatwiej, że mieszkają bezpośrednio przy wyciągu. My ogarneliśmy kwaterę nieco dalej za 60zł za dobę ale z kapitalnym śniadaniem i sauną. Jeżeli jeszcze nie byliście w tym roku w Czarnej koniecznie wpiszcie ją w swój „schedule” bo jest tego naprawdę warta.

Mateusz “Rudy” Wiatro fronio

wski


g n i t i s i v r u o T

ra / Bila

Niezychowkski.Micos


Gyp tou

Maciek FKZ Rabeko bs.disaster


psy ur Na drugi strzał poszła Czeska Bila. Miejsce z punktu widzenia dojazdu kapitalne, Gierkówką na Bielsko potem odbitka na Frydek Mistek cały czas dwu pasmówką i w praktyce jesteście na miejscu czyli jakieś 5 godzin. Na miejscu czeka was bardzo ładnie położona miejscowość oddalona o jakieś 10km od samej góry. Wygląda to trochę jak dojazd ze Szczyrku na Julki tylko trochę dłuższy i po oblodzonej drodze. Tak, Czesi uskuteczniają to co czeka nas Polaczków w przyszłym roku czyli żwir sypany na drogi zamiast soli. W skrócie - łapiecie „ciepłego Zbyszka” na co drugim zakręcie. Za to jak ekologicznie. Sama góra jeśli chodzi o kat nachylenia i długość podobna jest trochę do Golgoty. Park jest zlokalizowany w jej połowie i korzystanie z wyciągu jest bezcelowe. Dlatego najlepiej zainstalowac się w Parku, którego głównym Tutto di Capi jest Radim Chowad właściciel m.in Shred4Fun. Radim siedzi tam z ziomeczkami od rana, dogląda parku, smaży kiełby i gibony, którymi równie chętnie częstuje. Park jest dość długi i brak wyciągu potrafi wkurzyć. W którymś momencie ma się ochotę na korzystanie ze wszystkich przeszkód. Do wyboru są dwie chopki po 4 i 8 metrów, rura łamana i płaska, ze dwa boksy, pcv-ki fanatazyjnie poustawiane oraz pcv-wall (co ciekawe podczas naszego drugiego pobytu Park był ustawiony totalnie inaczej co tylko zwielokrotniło zabawę). Wszystko jest w bardzo fajnych rozmiarach (tzn.nie dla guliwerów jak często ma to miejsce w Polsce) i można śmiało próbować nowych sztuczek. Co do kwatery cenowo podobnie jak w Czarnej, śniadanka, piwko. Pięknie. Chyba jedyny mankamanet to brak wyciągu ale łatwość dojazdu sprawia, że będziemy tam częstymi gośćmi. Na koniec zapraszam wszystkich do oglądania na bieżaco video-relacji z naszych „beGypsy” wypraw na www.snowtown.pl


Tomek


T omiak foto: Krix Dubiel miejscówa: White Cross fo’ life trick: Backflip in AirBlastaaah style


Maciek Dlugosz

foto: Hubert Cetnar miejsc贸wa: AWF Krak贸w trick: classic fronio


Rafal Bogowolski

foto:Marek Ogień miejscówa: Tahoe/Genoa Peak trick: 500-500 na A-drzewie


Michal Pieszka

foto: Krix Dubiel miejscówa: Małe Skrzyczne trick: powder turn



Bartek Rusin


foto: Rafał Wielgus miejscówa: Białka Tatrzańska trick: cork 7 melon


foto: Błażej Zachariasz miejscówa: Austria, Mayerhofen trick: fs.7 melon

Pio


otr Janosz


Jak nie snowboard, to.... rybki! Hmm, muszę się przyznać - wędkarstwem jarałem się od dziecka, ale jak to bywa, rożne rzeczy przeszkadzały mi w rozwijaniu tej pasji. Dopiero dwa lata temu poznałem ziomala, który podkręcił zajawę i ogarnął mnie teoretycznie. Wtedy dowiedziałem się, czym jest pelet, krętlik z agrafką czy rosówka. Po teorii nadszedł czas na praktykę. Na pierwsze wędkowanie wybrałem się na prywatne stawy. Dzień był jednym z tych epickich dni, idealna temperatura, słoneczko i znajomi. Miałem to szczęście, że wraz z pierwszym wędkowaniem pojawiła się też pierwsza ryba. Okoń, co prawda nie duży ale samo uczucie brania i fakt, że udało mi się zaciąć rybę strasznie cieszył. Po udanym dniu wróciłem do domu i od razu zamówiłem wędkę i kołowrotek. Byłem do tego stopnia zajarany , że założyłem nawet kolonie białych robaków na piersi z kurczaka. Miały one służyć jako przynęta na następne połowy. Niestety już po 4 godzinach pierś przejęły koty, a ja z hodowania robali przerzuciłem się na ich kupowanie. Moja ulubioną metodą połowu rybek jest metoda gruntowa, czyli wyrzut haczyka do wody i chillowanie na brzegu w oczekiwaniu na brania, a czasem czeka się długo! Zresztą trzeba powiedzieć, że ryby są humorzaste. Maja swój specyficzny tryb dnia, który i tak często zmieniają. Jednym zdaniem trzeba mieć farta. Nie mogę powiedzieć, że zawsze miałem szczęście do rybek. Trafiają się takie dni ,w których nic się nie wyławia i nie należny się zniechęcać! Za to gdy trafi się ten dzień, w którym łowi się na tony, trzeba pamiętać, że populacja ryb w polskich rzekach się kurczy, zresztą wyznaczniki ustalone przez PZW zabraniają brania dużych ilości ryb do domu. Ja natomiast jestem zwolennikiem łowienia czysto sportowego, tzw catch and release. Jakoś nie pociąga mnie mordowanie rybek. Za to lubię moment w którym wypuszczam stworzenie z powrotem do jego środowiska. Parę razy miałem też sytuacje , że wędkarstwo dawało mi oczywiste znaki, że mam z tym skończyć, na przykład fakt ze złamałem trzy wędki w ciągu trzech miesięcy, mega irytująca sprawa, byłem bliski rezygnacji .Inna akcja, że podczas wyrzutu na środek jeziora „sprzętu” (haczyk,krętlik z agrafka,ciężarek) żyłka zaczepiła się na drzewie a ja próbując rozwiązać sprawę siłą...dostałem potężne uderzenie ciężarkiem w sam środek czoła, ale nie poddałem się i mimo że mamy zimę to ciągle myślę, kiedy to rozpocznę wiosenny sezon wędkarski. Podobnie jak w przypadku „ ostrego koła”,wędkarstwo nie łączy się bezpośrednio ze snowboardem, lecz ma wiele cech wspólnych. Jedną z nich jest kontakt z naturą , którego nie da się unikać będąc zarówno na snowboardzie,( no chyba , że w Senftenbergu w lodówie) jak i na rybach. Jak dla mnie to poza adrenalina ,jaką czuć podczas brania,zacinania i holowania jest to najważniejszy aspekt łowienia. Kolejnym podobieństwem jest spotykanie zajomych, chwalenie się im „czego to ja nie złowiłem” , jakim sposobem , na jakim spocie, zupełnie jak w snowboardingu, tylko hejting troszke mniej rozbudowany hehe. Rybka rybką, a za oknem śnieg. Spadam na deskę! PEACE! Maciek „Buko” Bukowiec

foto.Michal Adamczyk


e i n jak board w o sn to...



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.