5 minute read

ROZMOWA Z MNICHEM BUDDYJSKIM GILLESEM CHAMBORAIRE Z OPOLSZCZYZNY

PO PROSTU UCZĘ MEDYTACJI

Z GILLESEM CHAMBORAIRE, BYŁYM FRANCUSKIM MODELEM, OBECNIE MNICHEM BUDDYJSKIM I NAUCZYCIELEM MEDY TACJI NA OPOLSZCZYŹNIE, ROZMAWIAJĄ SONIA LASKA I NATALIA LASKA

Advertisement

SONIA LASKA, NATALIA LASKA: Czym dla ciebie jest medytacja?

GILLES CHAMBORAIRE: Dobre, a jednocześnie ciężkie pytanie. Współcześnie jesteśmy przepełnieni mediami: internetem, telewizją, radiem, gazetami. Wciąż otrzymujemy różne wiadomości. Stresujące, radosne, smutne, bolesne, niepokojące. Zwłaszcza teraz. Nasze ciało jest nimi wszystkimi nasiąknięte. Zatrzymują się w naszym organizmie i umyśle. Mamy portale społecznościowe (Facebook, Instagram), konta i profile, które kreują nas i nasze osobowości. Podświadomie. Posty innych ludzi mówią nam, co mamy myśleć i robić, jak się zachowywać. Nie jesteśmy sobą, nie czujemy się komfortowo. Ciągle żyjemy czyimś życiem i zamiast cieszyć się swoim, przeżywamy i przejmujemy się innymi. Dla mnie w tej sytuacji medytacja

Fot. z archiwum Gillesa Chamboraire MEDYTACJA JEST AKTEM KOCHANIA SIEBIE, DBANIA O WŁASNE CIAŁO I WNĘTRZE – UWAŻA GILLES

jest przede wszystkim aktem kochania siebie, dbania o własne ciało i wnętrze. Pomaga mi zwolnić trochę, zastanowić się, kim jestem i co robię w życiu. Pozwala mi cieszyć się każdym dniem i przeżywać je w pełni, a nie tylko w połowie. Dzięki niej lepiej zaczynam każdy dzień. Wstaję i wiem, co będę robić. Medytacja jest dla mnie rutyną. Czymś, co robię codziennie. Tak weszła mi w życie, że nie wyobrażam sobie bez niej dnia.

W czym medytacja może pomóc każdemu z nas?

Dzięki niej można doskonale obserwować swoje emocje, uczucia i mieć kontrolę nad własnym organizmem. Jest pewnego ro dzaju terapią, która pomaga nam zmierzyć się ze stresem całego dnia, z problemami w pracy, w domu, w szkole, sytuacjami, w których jesteśmy osądzani, nękani czy oceniani. Jest podróżą i ucieczką, która nas leczy. W czasie medytacji dosłownie i w przenośni możemy się odciąć od świa ta i wyciszyć. To coś, co może robić każdy. Niezależnie od wieku czy płci. Medytacja pozwala uwolnić wszystkie złe emocje, które się w nas kłębią. Osoby początkujące już po pierwszych medytacjach zauważa ją, jak ich organizm był spięty i przeciążony stresem, pochodzącym nawet z dzieciństwa. W okresie dojrzewania czasami zapominamy o odreagowaniu niektórych sytuacji, a czas wtedy leci szybko. Dlatego medytacja nie tylko poprawia kondycję

Fot. z archiwum Gillesa Chamboraire

GILLES: CHCĘ PO PROSTU UCZYĆ MEDYTACJI I ZNALAZŁEM SIĘ W NAJLEPSZYM MIEJSCU DO TEGO CELU

ciała i ducha, a przede wszystkim oczyszcza cały umysł. Dzięki temu mamy więcej energii, aby cieszyć się każdym dniem i małymi rzeczami. Po medytacji czuje my się jak nowo narodzeni. Mniej spięci i zestresowani, mamy więcej energii i siły. Więcej rzeczy przychodzi nam z łatwo ścią.

Z jakiego powodu zdecydowałeś się zakończyć przygodę z modelingiem?

Bycie modelem pomogło mi zwiedzić kawał świata, poznać innych ludzi, kultury, nauczyć się języków. Byłem modelem przez 12 lat. Widziałem i przeżyłem sporo. Nie wszystko, ale naprawdę sporo. Aż nadszedł moment, w którym stwierdziłem, że potrzebuję zmiany w swoim życiu, czegoś nowego. Od małego interesował mnie ludzki umysł, wszystko, co z nim związane. Jako chłopiec znalazłem kiedyś pewną książkę w biblioteczce mamy. Tak bardzo mnie zainspirowała, że posta-

GILLES CHAMBORAIRE BYŁ MODELEM ŚWIATOWEGO FORMATU PRZEZ 12 LAT

GILLES CHAMBORAIRE

Urodził się w Paryżu. Jako młody człowiek zmienił wygląd, m.in. wybielił włosy. Studiował psychologię w Montpellier na południu Francji. Na IV roku zdecydował się wziąć udział w programie Erasmus w Danii. Pracował w luksusowym barze sushi jako kelner. Wielu foto grafów i stylistów zwróciło na niego uwagę i zaprosiło go do współpracy. Stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych modeli w duńskich magazynach. Był sławny i żył jak VIP. Przez 12 lat pracował jako ambasador takich marek, jak Adidas, Smirnoff Ice, Dolce & Gabbana, Armani, Euroman, Sand. Później mieszkał w Niemczech, we Włoszech i Nowym Jorku, gdzie odkrył jogę i masaż tajski. Mieszkał też w Hiszpanii, Holandii, Grecji, Anglii, Norwegii, Szwe cji i Szwajcarii. Kiedy poczuł potrzebę zmiany i uspokojenia, wrócił do Danii i stworzył biznes związany z masażem i medytacją. Kupił w centrum Kopenhagi poddasze o powierzchni 200 m kw. i założył centrum relaksacji. Wtedy postanowił też zostać mnichem buddyjskim. Kupił bilet w jedną stronę do Tajlandii, gdzie został wyświęcony i przez 6 miesięcy żył w dżungli i jaskini na wyspie. Po tej przygodzie w Tajlandii spędził 6 kolejnych lat. Kiedy zrozumiał, że może pomagać ludziom za pomocą swojej wiedzy, wrócił do Europy. Nauczał w USA i róż nych częściach świata, organizując warsztaty i zachęcając seniorów do praktykowania medytacji i walki z chorobami, m.in. demencją i Alzheimerem. Obecnie dzieli się swoimi koncepcjami ze studentami Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Opolskiego. Płynnie rozmawia w 5 językach: francuskim, angielskim, włoskim, hiszpańskim i tajskim, uczy się też polskiego.

nowiłem w przyszłości zostać mnichem, jak Dalajlama. Dlatego jeszcze we Francji zdecydowałem się rozpocząć studia psychologiczne, które rozwinęły u mnie te zainteresowania. Uczyłem się, jak odczytywać różne emocje, zachowania. Bardzo mi się to podobało. Chciałem robić coś z tym związanego. Sprawiało mi to radość. Wiedziałem, że to jest to, co chcę robić w swoim życiu.

Zwiedziłeś dużo krajów. Dlaczego wybrałeś Polskę ze wszystkich miejsc na ziemi, jakie znasz?

Macie rację, byłem w wielu miejscach na świecie. O zimnym i gorącym klimacie, gdzie cały czas świeci słońce. Kraje słowiańskie mają jednak w sobie to coś, że są zupełnie inne od pozostałych. Nie chciałem mieć normalnej pracy. Chciałem po prostu uczyć medytacji i myślę, że znalazłem się w najlepszym miejscu do tego celu. Zacząłem uczyć się waszego języka, żeby żyło mi się lepiej i żeby lepiej żyło się ludziom, którzy mnie otaczają. Czuję tu świetną energię, awstając rano i wychodząc z psem na spacer, czy po prostu medytując, czuję się tu jak u siebie. Jak w domu.

Jak często medytujesz w ciągu dnia? Twój typowy dzień?

Zazwyczaj wstaję o 6 rano, później medytuję około godziny. Następnie zabieram psa na spacer, wracam do domu i przygotowuję jedzenie dla niego, a później dopiero dla siebie. I znowu medytuję. Siadam, włączam komputer, odpisuję na maile, czytam wiadomości, porządkuję i układam plany, dokumenty, a następnie biorę prysznic i robię sobie smoothie. Około 10‒11 prowadzę zajęcia, robię przerwę około 13‒14 na godzinną medytację i kolejny spacer z psem. Zwykle o 19 znowu medytuję przez godzinę i dopiero wtedy odpoczywam.

Dziękujemy za rozmowę.

Sonia Laska i Natalia Laska są redaktorkami młodzieżowego miesięcznika „Echo Studni”, wydawanego przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Kędzierzynie-Koźlu. Natalia jest również pracownicą biblioteki.

Fot. Agnieszka Piwowar AUTORKI WYWIADU ZE SWOIM ROZMÓWCĄ W KĘDZIERZYNIE-KOŹLU

This article is from: